www.wolnyswiat.pl

 

[Ostatnia aktualizacja: 11.2010 r. (całość przejrzana, poprawiona: 11.2010 r.)]

 

 

Ulotka uświadamiająco-obronna o osobach agresywnych, psychopatycznych, debilnych.

PROSZĘ SIĘ ODE MNIE ODCZEPIĆ!/ DLACZEGO ABSOLUTNIE NIE CHCĘ MIEĆ Z P. W JAKIKOLWIEK SPOSÓB DO CZYNIENIA!

 

 

31. „LUDZI DZIELIMY M.IN. NA…”

 http://www.wolnyswiat.pl/31h1.html

 

9. STOPNIE ŚWIADOMOŚCI I TEGO OBJAWY ORAZ SKUTKI

 http://www.wolnyswiat.pl/9h5.html 

 

1. ZACHOWANIA...

 http://www.wolnyswiat.pl/1h1.html 

 

3. DO OBRONY PRZED NAPASTLIWOŚCIĄ WZROKOWĄ

 http://www.wolnyswiat.pl/3h1.html 

 

2. PSYCHOPACI

 http://www.wolnyswiat.pl/2h1.html 

 

 

Przeczytaj, zrozum i stań się świadomym, pozytywnym człowiekiem.

 

Niewiedza, nierozumienie i wynikłe z tego zachowywanie się, postępowanie przynosi ogromne ilości szkód, strat, w postaci klęsk, katastrof, plag, przyczynia do krzywd, niesprawiedliwości, cierpień, nieszczęść, problemów. Itp. Stąd koniecznym jest edukowanie, uświadamianie ludzi.

 

Umysły normalne domagają się normalności, a nienormalne nienormalności...

 

 

ZASTANÓW SIĘ, JAKI JEST TWÓJ WPŁYW, WKŁAD W OTOCZENIE, ŚWIAT; GENY; POTENCJAŁ; RZECZYWISTOŚĆ. PAMIĘTAJ O SPRZĘŻENIU ZWROTNYM.

Dzisiaj Ty nie przejmujesz się że czynisz komuś krzywdę (lekceważysz, okazujesz obojętność, nieczułość, pogardę, kierujesz, krótkowzrocznie, swoim egoizmem, jesteś destrukcyjnie uparty/a, bezwzględny/a; uszkadzasz, w tym tego nieświadomych osób, psychikę, wypaczasz umysł, demoralizujesz swoim aspołecznym postępowaniem; degradujesz, degenerujesz; uszkadzasz geny; obniżasz potencjał, uczysz takiego postępowania, rozprzestrzeniasz takie traktowanie samopoczucia, zdrowia, intelektu, wspólnego interesu, dobra; nieświadomie, świadomie, w sposób nieuświadomiony, uświadomiony programujesz swój, innych umysł na destrukcję), szkodzisz (przyczyniasz do problemów, szkód, strat); pogrążasz » jutro Ktoś nie przejmuje się że tobie szkodzi »» pojutrze Nikt nie przejmuje się nikim ani niczym »»» po pojutrze nie ma kto; nie ma kim, ani czym się przejmować...

Dzięki temu co robisz, czynisz, świat może być gorszy bądź lepszy (to inwestycja). Możesz więc tracić bądź zyskiwać.

 

Jednym z problemów ludzkości - w dotychczasowym, anormalnym świecie, co skutkuje także uszkadzaniem psychiki, wypaczaniem umysłów, demoralizowaniem - jest brak trafnego, właściwego, oceniania motywów, efektów działań, identyfikowania osobników...

 

Kolejnym problemem jest brak zdolności do obiektywnej samooceny (np. większość psychopatów, debili uważa że są normalni, mądrzy, dobrzy, postępują właściwie, a to inni są nienormalni, głupi, źli...).

 

 

Powodem, motywem, celem powstania m.in. tej ulotki jest obrona przed debilami, psychopatami, chorymi psychicznie; podniesienie stopnia świadomości (nie

jesteście tutaj sami – Wasze postępowanie... wpływa na innych, a to, co ich spotyka wpływa również na Was bo stanowimy - jako społeczeństwo - łańcuch szeregu połączeń. Więc postępowanie konstruktywne przyniesie pozytywne efekty i dla Ciebie, a destrukcyjne - m.in. podnoszące poziom agresji i innych problemów - przyniesie szkodę i Tobie. Więc do wyboru jest: ZYSK bądź strata – co wybierasz...).

 

 

Jak bardzo P. interesuje śnieg sprzed 100 lat... To mnie P. osoba (w tym P. dane osobowe, opinie na jakikolwiek, w tym mój, temat) jeszcze 100 razy mniej! Nie jestem zainteresowany/a zadawaniem się, poznawaniem m.in. z debilami, osobami chorymi umysłowo, osobnikami z nieprawidłową psychiką, psychopatami, osobami wścibskimi, napastliwymi, alkoholikami, nikotynowcami, narkomanami, złodziejami, degeneratami itp. i innymi nieodpowiednimi! I nie muszę się z tego nikomu tłumaczyć, czy, a jeśli, to z kim chcę się zdawać, a z kim nie chcę (tłumaczyć się będę, jak będę się do kogoś przyczepiać, narzucać się komuś, np. napastując kogoś wzrokowo; gdy popełnię przestępstwo)! Pytania (i ponaglenia, dziwienie się że nie chcę na nie odpowiadać) skąd pochodzę, a ile mam lat, a jaką szkołę skończyłem/am itp. zadawano mi tysiące razy, i to są wyłącznie moje sprawy (w tym dlaczego nie chcę na nie odpowiadać, o nich rozmawiać)(poza tym nigdy się nikomu do niczego nie przydały; a jeśli ktoś zdobył inf. na mój temat, to wyszło mi to tylko na szkodę! Więc w moim interesie nie leży udzielanie jakichkolwiek inf.!)! W moim interesie nie leży zadawanie się z P., a wręcz przeciwnie! Ja nie ulegam instynktowi stadnemu i nie dążę do podlegania, zawiązywania stada; a jeśli już, to dobieram sobie znajomych nie według msa pobytu, tylko ich profilu psychologicznego.

PS

Proszę napisać książkę o swoich poglądach, autobiografię (np. pt.: KRYTYKA, POUCZENIA I WYKŁADY/KIM JESTEM I SKĄD POCHODZĘ) i jak ktoś będzie zainteresowany to przeczyta. Może też P. kupić sobie niewolnika i się nim interesować, przyglądać się mu, pouczać go, krytykować, wypytywać, opowiadać swój życiorys, nawracać na swoją jedynie słuszną religię, mówić co ma robić itp. Jednak najlepiej dać odpowiednie ogłoszenie o wypytywaniu, pouczaniu, krytykowaniu, interesowaniu się, wykładach, nawracaniu itp.; kupić sobie lustro, poznawać podobnych sobie…

 

Nie chodzi o to, co można robić, tylko jak powinno się postępować. Proszę wziąć pod uwagę skutki swojego zachowania dla innych. P. nie jest tutaj sam/a! Zachowywanie się odzwierciedla poziom inteligencji...

 

Jeśli zezwoli się na to by ludzie robili to, co im się podoba, to będzie anarchia a nie demokracja – szerokie pole do działania dla psychopatów, debilów, nikczemników, egoistów, zboczeńców, chorych psychicznie, bandytów, innych kreatur itp.! Każdy powinien mieć prawo do robienia tego, czego pragnie, ale tak BY INNI NIE PONOSILI TEGO NIECHCIANYCH KONSEKWENCJI! Więc wolność polega też na ochronie przed nimi – od nich.

 

 

Aspołeczne postępowanie udziela się innym (w wyniku naśladownictwa (...)), jest demoralizujące (bo m.in. jest precedens – a on/a może a ja nie mogę?!)

 

Źródłem stresu, przyczyną problemów jest również wywoływanie myślenia o czymś niepożądanym, szkodliwym.

 

Jeden stres, uraz zwiększa podatność na kolejne stresy, urazy – powstaje efekt lawinowy!

 

 

Normalnie zachowujący się człowiek unika konfliktów, przewiduje skutki danego postępowania - więc unika potencjalnie drażliwego zachowania - zachowuje się neutralnie, by nie być uciążliwym dla innych. By nie zyskiwać, niechęci, antypatii (wrogów, bo jeżeli już, to osoby przychylne, przyjaciół).

Ktoś, kto broni swoje samopoczucie, ma jeszcze siłę, odwagę, dając tak się zachowującym do myślenia (by nie postępowali bezmyślnie, egoistycznie, bezczelnie, po chamsku) wyręczając innych, pomagając im uniknąć stresu postępuje nieprawidłowo?! A udający, że ich to nie denerwuje, wszystko jest w porządku, nie mający odwagi się, i innych, bronić, utrwalając taką  postawę u tak się zachowujących - przyczyniających się do całej sytuacji - postępują prawidłowo?!

 

To, że do tej pory nikt (bądź niewiele osób) nie zwrócił P. uwagę na zachowanie wcale nie świadczy, iż nikomu to nie przeszkadzało (nikt nie poniósł tego negatywnych konsekwencji). Tylko wiele osób nie chce (po raz kilkusetny!) uskuteczniać jeszcze dodatkowo z osobą prymitywną, głupią, debilną, złośliwą, o nieprawidłowej psychice, horą umysłowo dyskusji, kłótni – słuchać emocjonalnego bełkotu, oczywistości i debilizmów (m.in.: „Ale ja tak chcę/lubię”, „Ale to mnie nie obchodzi!”, „To nie słuchaj jak Cię to tak denerwuje!”; gróźb, wulgaryzmów, inwektyw, bluzgów itp.)!

Tak naprawdę to każdy jest wrażliwcem, z tym że różnimy się rodzajem (m.in. są świadomi i nieświadomi swojej wrażliwości) i progiem wrażliwości, na co mają wpływ m.in. predyspozycje, balast doświadczeń życiowych (jednych frustrują np. głupie rzeczy, innych mądre (których nie rozumieją i uważają za głupie...); dla jednych 1 raz będzie już denerwujący (...), dla innych 10, 100 itp.).

Jeżeli osądy mają mieć jakąś konstruktywną wartość to muszą być poparte racjonalnymi argumentami, inaczej będą tylko emocjonalnym bełkotem.

 

 

Czy P. chciałaby znaleźć się na moim msu (nie tylko 1 czy 2 razy, ale dziesiątki, setki tysięcy razy, z, łącznie, tysiącami podobnych (w tym chorych, napastliwych, debilnych, psychopatycznych) ludzi)(wyobrażenie sobie bycia w czyjejś sytuacji nazywa się zdolnością do empatii)...

 

 

Unikanie konfliktów, kłopotów zdrowotnych, styczności z debilami, psychopatami, jest b. pożądane, prospołeczne.

 

 

TO NIE JEST NORMALNA, TYLKO PATOLOGICZNA SYTUACJA!

Stanowimy psychosomatyczną  jedność – tzn., stan psychiczny wpływa na stan fizyczny i odwrotnie; stresy powodują nieprawidłowe funkcjonowanie organizmu, choroby, co jest źródłem kolejnego stresu (sprzężenie zwrotne).

Taki problem, zagrożenie, trzeba od razu na początku, np. przed przyjęciem do pracy, zasygnalizować, i ze zrozumieniem odpowiednio postępować.

 

 

Bodźce odbieramy za pomocą odpowiednich zmysłów, i dzielimy je m.in. na przyjemne/nieprzyjemne; zdrowe/niezdrowe (pozytywne – korzystne/negatywne – szkodliwe). Stąd też są pojęcia prawne m.in. o nietykalności fizycznej, dobrego imienia – prawna ochrona przed szkodzeniem.

 

Zadawanie się z osobami nieodpowiednimi dla siebie, to jest robienie sobie krzywdy, w tym niekiedy b. ciężkiej (w sposób świadomy czy nieświadomy oferta poznania się ze strony osoby nieodpowiedniej brzmi: Będziesz mieć kłopoty!)!

 

 

 

 

SKĄD SIĘ BIORĄ M.IN. NIKOTYNOWCY, ALKOHOLICY, NARKOMANI, PSIARZE, WYPŁOCINOREKLAMODAWCY, OSOBY NAPASTLIWE; OSOBY O IRYTUJĄCYM ZACHOWYWANIU SIĘ, UCIĄŻLIWE, SZKODLIWE, NIEBEZPIECZNE (ZARAŻAJĄCY NAŁOGAMI, CHOROBAMI, PRZYCZYNIAJĄCY SIĘ DO URAZÓW, CHORÓB)

Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z posiadania genów lustrzanych odpowiedzialnych za naśladowanie innych, instynkt stadny (skąd wziął się np. ich nałóg, psia mania, uciążliwe, szkodliwe, chorobotwórcze dla innych zachowywanie, postępowanie); dlaczego postępują na swoją szkodę, z wpływu swojego postępowania na następnych (powstaje efekt lawinowy!) i wynikłej z tego współodpowiedzialności!

Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, dlaczego działa na innych szkodę – że są świadomymi bądź nie psychopatami (a nałóg, uciążliwe zwierzę, udawana głupota, bezmyślność, niedoskonałości prawne są tylko pretekstem do szkodzenia innym).

PS1

Np. psychopata-nikotynowiec nie stanie nigdzie indziej, tylko w widocznym msu; przy wejściu, przy przystanku, od strony wiatru – by przeciąg wciągał śmierdzącą truciznę do środka, by wiatr wiał dym na innych, by dmuchać na przechodzących, stojących; irytować, nękać, okaleczać psychicznie; pokazywać, wciągać w to następnych.

PS2

Do tworzących prawo:

Jak można zezwalać na destrukcję, bezkarne szkodzenie?!

 

 

DLACZEGO LUDZIE POSTĘPUJĄ ŹLE, ABSURDALNIE, DESTRUKCYJNIE

Czy dalej P. nie zdajecie sobie sprawy z jakimi osobnikami mamy do czynienia, że im, w sposób uświadomiony bądź nieuświadomiony, chodzi o destrukcję (jest to też jedyny sposób by zwrócić na siebie uwagę - negatywne emocje - twierdząc, że są pozytywne (okaleczanie, pranie mózgu - kolejna korzyść...))!; że nie rozumieją, nie kojarzą, elementarnych rzeczy...

SZUKANIE SENSU W BEZSENSIE (oczekiwanie zrozumienia od osób bezmyślnych; rozsądnego postępowania od osób destrukcyjnych itp.)

Do tych osobników racjonalne, merytoryczne, rozsądne argumenty nie docierają. Więc "dyskutując" z nimi zbliżacie się P. do ich poziomu (tracicie zdrowie, intelekt i czas) – i oto im chodzi...!

 

 

Znaczącą część społeczeństwa stanowią ludzie bezmyślni, prymitywni, debilni, egoistyczni, złośliwi, psychopatyczni, hoży psychicznie! Trzeba więc pozostałą część społeczeństwa przed nimi chronić!

Obecnie to tacy osobnicy ustalają reguły gry, „żądzą”. A ofiary takiej sytuacji ponoszą tego skutki potrójnie: raz – z powodu zachowywania się takich osób, dwa – z powodu stresów związanych z kłótniami podczas prób obrony, trzy – z powodu ataków następnych, wtajemniczonych przez tych pierwszych, opisanych osobników – i dochodzi do eskalacji tego zjawiska (no przeca ich jezd wincej, no to łoni majom rację..., a nie ten/ta pier...). Pozostawienie problemu samemu sobie, osób kulturalnych, wrażliwych, inteligentnych (którzy chcieliby zająć się zupełnie innymi sprawami) na pastwę takich osobników demoralizuje: pozostali widząc jakie są skutki obrony, sami ze strachu nie próbują się bronić, co utwierdza tych osobników w słuszności swojego postępowania; bezkarności! Takim osobnikom b. to odpowiada, bo to dla wielu z nich jest pokarm, którym się żywią – negatywne emocje ofiar.

 

 

 

 

PSYCHOLOGICZNE METODY DZIAŁANIA OSÓB PSYCHOPATYCZNYCH (ARGUMENTACJA, SPOSÓB USPRAWIEDLIWIANIA PRZED SOBĄ, INNYMI SWOJEGO POSTĘPOWANIA), CZYLI:

KODEKS PSYCHOPATY

Każdy jest winny, to tylko kwestia udowodnienia winy...

To ofiara jest winna, że się nie broniła/broniła się; nieokazała/okazała strach; była w niewłaściwym momencie w niewłaściwym msu; niemiała pieniędzy/miała pieniądze (agresor niemiał, a ofiara miała pieniądze, więc powinna MU je dać); nie wykonała/wykonała polecenie; śmiała nie unikałać/unikała agresora – niewłaściwie postąpiła, czego skutkiem było spowodowanie agresji (bo INNI ludzie są od: bronienioniebronienia się, okazywanionieokazywania strachu, przebywania wyłącznie w właściwym czasie, w właściwych msh, posiadanionieposiadania pieniędzy, przekazywanionieprzekazywania pieniędzy, wykonywanioniewykonywania poleceń, unikanionieunikania agresorów – postępowania zgodnego z kodeksem osoby psychopatycznej (bo inaczej są winni))...

 

To inni są winni, mają cierpieć...

Jedną ze sztuczek stosowaną przez psychopatów jest stosowanie techniki: (stosownie do sytuacji, efektów ataku, odpowiednio z zwiększaną wagą, poważnego) zarzutu-zastraszenia, odgrywania ofiary; wywoływania u wystraszonej ofiary wymuszonego zainteresowania, odgrywania poczucia współwiny i współczucia dla napastnika, że go „coś tak złego spotkało” (więc jego działanie jest usprawiedliwione)(oraz chęci udzielenia mu pomocy, wynagrodzenia krzywdy, bo inaczej jest się nieczułym, złym człowiekiem (a wówczas agresja „poszkodowanego” jest całkowicie usprawiedliwiona...))...

 

Psychopaci wywołują presję, stosują szantaż, prośbo-groźby, by wymusić zainteresowanie, nawiązanie znajomości – nie chcesz się zadawać, to zasłużyłeś/aś na karę, zadajesz się – to sam/a sobie jesteś winny/a...

 

Każdy jest chory, tylko trzeba wydobyć objawy choroby.../to jego/j ofiary mają się leczyć, a nie psychopata...

Kolejną techniką jest wmawianie ofierze (i sobie – wówczas mamy do czynienia z obłąkanym psychopatą), iż dane działanie jest dla jej dobra (psychopata np. z góry ustala, jaką ktoś ma wadę, na co jest chory (tylko ukrywa objawy choroby, które nim bardziej „ukryte” (co dowodzi ogromnej spostrzegawczości „lekarza”), wymagają tym intensywniejszego leczenia...)), a następnie doprowadza swoją ofiarę do stanu odpowiadającego ustalonej diagnozie). Jeśli ofiara tego nie rozumie, to trzeba, dla jej dobra, „pomagać jej” (np. prać mózg, leczyć psychiatrycznie) na siłę (a nim większy opór pacjenta/ki, tym odpowiednio większe, bardziej drastyczne leczenie jest całkowicie usprawiedliwione, i dowodzi poświęcenia pomagającego, i wymaga uznania ze strony osoby leczonej (brak uznania jest dowodem niewdzięczności, co oczywiście wymaga uzasadnionej kary)); skutki leczenia, pogarszanie się stanu zdrowia, potwierdzają diagnozę, co proporcjonalnie uzasadnia i intensyfikuje leczenie...

 

To winni (czyli zasłużyli, na to co ich spotkało) się tłumaczą, boją, bronią (a jak tego nie robią (w tym wykazując w ten sposób arogancję, lekceważenie), to ich wina, że poniosą tego skutki)...

Po co zgłosił/a napad, pobicie, nękanie itp. na policję (obronił/a siebie i innych na przyszłość)?! – Teraz agresor za swoją krzywdę (a przecież ukarał tylko osobę winną) jest zmuszony się zemścić (a żeby zmniejszyć prawdopodobieństwo poniesienia tego konsekwencji – to na innej, przypadkowej osobie (która sama jest sobie winna (...)))...

 

Pamiętajmy o bardzo silnym motorze swoich destrukcyjnych działań, jakim jest zawiść (osoby zawistne widzą swój interes w pogarszaniu sytuacji innych. Np. chorzy chcą by inni też byli chorzy).

 

Następnym sposobem na usprawiedliwianie swojego postępowania jest wytłumaczenie: Jestem chory/a, więc to nie moja wina co robię; trzeba mnie słuchać, spełniać moje oczekiwania; INNI mają ponosić tego konsekwencje (cierpieć w wyniku realizacji chorych potrzeb, a nie PSYCHOPATA/KA w wyniku ich nierealizacji)(nie ma też mowy o usunięciu się z tego świata – to inni mają być usuwani)...

 

Kolejnym sposobem działania jest perfidia, udawanie nieświadomości – on/a nie wiedział/a, nie zdawał/a sobie sprawy, nie rozumiał/a, że robi źle, komuś krzywdę. Zyskiem z takiej taktyki jest, oprócz bezkarności, wprowadzenie błąd, ogłupienie otoczenia, czyli zaszkodzenie, w ten sposób, następnym osobom.

 

Powstaje też obłędne koło – nim gorszy stan ofiary, jest coraz bardziej otępiała, bezbronna (która sama sobie jest winna...), to tym bardziej przyczynia się to do problemów, prowokuje do kolejnych ataków, ich eskalacji, zniszczeń, w tym w wyniku poczucia odrazy do swojej ofiary (poza tym umysł się programuje, angażuje w to co się często, intensywnie robi).

 

Psychopaci są też w różnym stopniu świadomi swojego stanu, efektów postępowania (wielu nawet nie wie kim są, do czego się przyczyniają swoim postępowaniem). Podobnie ma się sprawa z ich ofiarami – wiele osób nie zdaje sobie sprawy z kim ma do czynienia, jakie są, będą tego skutki.

 

 

Mam retoryczne pytanie od agresorów: Czy sami chcielibyście znaleźć się na msu swojej ofiary...!!!

Ilu ludziom zrobiliście krzywdę, i co wam to dało...

 

 

Proszę komuś podobnemu do siebie, chętnemu, nie tylko tak wytrwale, z takim zacietrzewieniem, ale nawet 1-den raz "nic nie robić", a mnie i pozostałych ludzi zostawić w spokoju! A jeśli nie przestanie P. nie tylko w jakikolwiek sposób mi szkodzić, ale nawet interesować się mną, moimi sprawami (co też szkodzi (...)), to, odpowiednio, przekażę opis sytuacji wynajmującemu P. lokal, pańskiej firmie, ewidencji działalności gospodarczej, szkole, sąsiadom, rodzinie, opiszę w Internecie, zgłoszę pańskiemu dzielnicowemu, podam P. do sądu, wystąpię o odebranie renty za aspołeczne postępowanie osoby utrzymywanej przez społeczeństwo, o umieszczenie w zakładzie psychiatrycznym!

To JA wiem; decyduję co mi nie odpowiada; szkodzi!

Jeśli czegoś P. nie rozumie, to proszę poprosić o pomoc odpowiednią osobę.

PS

To P. ma bać się czynić krzywdę, łamać prawo, powstrzymać od szkodliwych działań/, zdobyć odpowiednią, do swojego stanu, wiedzę, osiągnąć zrozumienie przynajmniej elementarnych rzeczy, leczyć się, a nie ponosić, zajmować skutkami P. działań, bać się P., cierpieć, pańskie ofiary, otoczenie, w tym wymiar sprawiedliwości!

 

 

NAJWAŻNIEJSZA RADA – OSTRZEŻENIE!!

Nie ma takiej sumy na świecie, skarbów, które byłyby wstanie zrekompensować - ABSOLUTNIE NIEWYOBRAŻALNYCH DLA OSÓB, KTÓRE TO NIE SPOTKAŁO!! - spustoszeń w umyśle, fizyczne w mózgu (dochodzi do jego uszkodzeń, rozrywania połączeń między neuronami) dokonane przez psychopatów/ki!!

Uciekajcie natychmiast, bez sekundy zwłoki!! I ostrzeżcie wszystkich ludzi z otoczenia takiego osobnika – to absolutny obowiązek!!

PS

Aby dać tego tylko ogólny obraz, to proszę sobie wyobrazić, co byście Państwo czuli, w jakim byli stanie, gdyby, w brew waszej woli, ktoś codziennie wpychał Wam do gardła i zmuszał do konsumpcji przez kilkanaście godzin dziennie, całymi latami, gnijące, śmierdzące, psujące się, z robakami, trujące śmieci... A podobnie zdrowo i przyjemnie wygląda przeżywanie kawalkady traumatycznych przeżyć po terapii zaserwowanej przez psychopatę...

 

 

 

 

Trzeba wprowadzić ogólnokrajowy rejestr osób psychopatycznych, debilnych (a stanowią oni co najmniej kilka procent społeczeństwa!) i wpisywać status danej osoby do jej dokumentów. Również osoby wybitne zasługują, ale na chlubne wyróżnienie. Najlepiej więc wprowadzić kilka kategorii, osoba: wybitna/pożyteczna/przeciętna/szkodliwa/b. szkodliwa. I odpowiednio, do ich postępowania, traktować takich ludzi.

 

 

DEFINICJE:

TOLERANCJA – Mamy z nią do czynienia wówczas, gdy ktoś akceptuje np. czyjś wygląd (np. ubiór, fryzurę), kolekcjonowanie przedmiotów, wystrój mieszkania itp..

 

BEZMYŚLNOŚĆ, MASOCHIZM, OKALECZENIE I CHOROBY PSYCHICZNE (PRZECIWIEŃSTWO NORMALNEGO STANU: OBRONY – INSTYNKTU SAMOZACHOWAWCZEGO) – Mamy z nimi do czynienia wówczas, gdy ktoś wystawia, zezwala na negatywne oddziaływanie na siebie (np. tn,  wr, jazgotem muzycznym, psimi czy innymi hałasami) za co się płaci zdrowiem psychicznym i fizycznym. Czego często poszkodowani nie zauważają przynajmniej z początku (wyraźne objawy występują najczęściej po latach), bądź nie wiążą z rzeczywistą przyczyną. Jest to też b. absorbujące (walka z skutkami) dla umysłu, co m.in. ogranicza jego możliwości. Takie osoby często się też chwalą jak to im coś nie przeszkadza (jeśli czyjeś procesy myślowe dotyczą głównie zaspokajania potrzeb fizjologicznych, są związane z odbieraniem bodźców dźwiękowych (np. z RTV) to istotnie niewiele słyszą i niewiele im przeszkadza)...! Jeżeli ktoś staje się debilem, leczy psychiatrycznie (3,7% społeczeństwa, a z pozostałej grupy znaczna część cierpi na różne dolegliwości o tym podłożu!), ląduje w szpitalu czy kostnicy – to nie z powodu tolerancji...!!

 

Hałasy powodują stres, przyczyniają do urazów, uszkadzania psychiki, chorób, powodują m.in. nerwice, zaburzenia snu, pamięci, koncentracji, arytmię serca, stany zmęczenia, wyczerpania psychicznego, depresji śmierć!

 

 

Nie chodzi oto, co można robić, tylko jak należy postępować. Zachowywanie się odzwierciedla poziom inteligencji...

Jeśli zezwoli się na to by ludzie robili to, co im się podoba, to będzie anarchia a nie demokracja – szerokie pole do działania dla psychopatów, debilów, nikczemników, egoistów, zboczeńców, chorych psychicznie, bandytów, innych kreatur itp.! Każdy powinien mieć prawo do robienia tego,

czego pragnie, ale tak BY INNI NIE PONOSILI TEGO NIECHCIANYCH KONSEKWENCJI! Więc wolność polega też na ochronie przed nimi – od nich.

 

CO JEST NAJPIERW SKUTEK CZY PRZYCZYNA (to broniący powinien się tłumaczyć czy agresor)…

Czy to ja Ciebie, czy ty mnie zaczepiasz – szukasz kłopotów (więc do kogo masz pretensje skoro Cię spotykają. A kto do kogo powinien mieć...)(jedną z taktyk osób agresywnych, psychopatycznych jest obarczanie winą za swój atak swoją ofiarę…).

 

JA SIĘ TYLKO BRONIĘ. A JAK? NAJLEPIEJ SKUTECZNIE (od tego jest m.in. policja). To nie ja mam się bać bronić, tylko Ty atakować…!

 

Jeżeli twoja agresja jest spowodowana wpływem alkoholu to Twój problem – to nie moja wina, że jesteś pijany I ABSOLUTNIE NIE CHCĘ PONOSIĆ TEGO JAKICHKOLWIEK KONSEKWENCJI!

 

 

Osoba okaleczona psychicznie np. powtarzactwem znajdując się przy źródle tego stanu czeka na kolejny stres – popada w samoudręczenie!

 

 

 

 

 

 

NIERÓB DRUGIEMU CO JEMU NIEMIŁE (nawet nie musisz czynić dobra, tylko NIE CZYŃ ZŁA – Czy to dla Ciebie za dużo???). Krótko pisząc: żyj i daj spokojnie żyć innym.

 

Jednym z wskaźników normalności, zdrowych relacji międzyludzkich, wolności, jest prawo do indywidualizmu: w rodzinie, szkole, pracy, msu zamieszkania. Czyli możliwość m.in. nie utrzymywania niepożądanych znajomości, kontaktów, nie zawierania niechcianych znajomości (z kim się zadajesz takim się stajesz), nie brania udziału w rytuałach, zwyczajach itp. - czyli możliwość funkcjonowania w społeczeństwie bez przymuszania się do niechcianych działań - bez negatywnych reperkusji. Czyli obowiązuje tutaj prawo wzajemności: ja nie zabraniam tobie (i nie każę ci się z czegokolwiek tłumaczyć, np. dlaczego to robisz) – więc i ty nie przymuszaj mnie.

Każdy ma prawo do wyboru stylu życia, ochrony swych walorów, wolności od napastliwości, do nietykalności (w tym od osądów, jeśli postępuje się neutralnie – nie szkodzi innym), rozwoju, postępowania zgodnie z swoimi ideałami, przekonaniami, interesem.

PS

To nie mse pobytu powinno być wyznacznikiem z kim się zadajemy, jak żyjemy, tylko m.in. nasze chęci i np. oczekiwane cechy charakteru. Inaczej jest to pole do destrukcyjnych działań osób chamskich, złośliwych, prymitywnych, napastliwych, psychopatycznych, niedorozwiniętych, chorych umysłowo, debilnych itp., a osoba poszkodowana jest w znacznej mierze bezbronna i jeszcze krytykowana, szykanowana, zamiast być broniona, za nie realizowanie norm obyczajowych...

Trzeba też zakończyć zwyczaj wymuszonego poznawania się, przedstawiania, z znajomymi znajomych podczas przypadkowych spotkań.

 

 

 

 

Ja zajmuję się opisywaniem rzeczywistości, większość innych przedstawia o niej, wpojone, naśladowane, aprobowane, aktualne/jedynie słuszne, wyobrażenie, jej interpretację...

CO JEST NAJPIERW – SKUTEK CZY PRZYCZYNA…

Nie zajmuję się obrażaniem. Racjonalnie uzasadnione stwierdzenie faktu nie jest obrażaniem, tylko opisywaniem rzeczywistości, uświadamianiem (inaczej bym kłamał). A że jest ona taka... to nie moja wina (i ewentualne pretensje proszę kierować nie w moją stronę...). Czasem dosadna, ale adekwatna ocena daje do myślenia adresatowi z korzyścią dla niego i otoczenia. Czyli celem mojego pisma jest wskazanie, praktycznie,  najrozsądniejszych rozwiązań problemów; zapobiegnięcie kolejnym (bezpośrednim, pośrednim, w tym ich skutkom dla psychiki, relacji międzyludzkich, zdrowia, życia).

PS

Więc zanim Państwo coś zrobią proszę się najpierw zastanowić: jakie będzie to miało konsekwencje (dla kogoś – P.)!

Jeżeli racjonalne, merytoryczne, etyczne, argumenty nie przemawiają do kogoś, są nierozumiane, to trzeba użyć innych... (sprawy należy nazywać po imieniu), skutecznych!

 

„Powiedzieć komuś idiota, to nie obelga, lecz diagnoza.” Julian Tuwim

 

 

 

 

Dlaczego tak ważne jest unormowanie zachowań, stosunków międzyludzkich.

Bo miliony ludzi cierpi, leczy się z powodu debilów, chorych psychicznie, psychopatów; bo ponoszą tego skutki, w tym finansowe, i pozostali, bo tracimy potencjał, jaki tkwi w tych ludziach, którzy muszą zajmować się, myśleć o takich sprawach zamiast konstruktywnymi, bo absorbuje to policję, sądy.

 

 

Ø      ZACHOWANIA.

Czy prowokowanie problemów daje komukolwiek korzyści...

Zanim się coś zrobi - na małą, osobistą skalę bądź dowolnie większą - najpierw trzeba przeanalizować: czy da to - w szerokim tego słowa znaczeniu - korzyści (np. gadanie w celu gadania żeby gadać (ogłupiając się i innych, marnując własny i czyjś czas), uczynienie osobistej podłości (zyskując nienawiść – wroga-ów), wywołanie wojny (powodując zubożenie własnego i czyjegoś społeczeństwa, nienawiść)) itp.

Nawiązując do tego tematu trzeba niestety wyjaśnić, iż są, i to powszechnie, osoby chore, psychopatyczne, anormalne (jawnie – wówczas wykorzystują socjotechnikę, instynkt stadny do poparcia, a przynajmniej osiągnięcia obojętności otoczenia na swoje ataki (wykorzystują też różne preteksty do uzasadnienia swoich działań, przypisania winy osobie atakowanej, np. z powodu jej inności, odmienności (gdyż np. nie chce zadawać się z osobami, z którymi przebywanie jej nie odpowiada, nie służy jej, nie wychodzi na zdrowie); bo nieodpowiada na atak – nie podziela zainteresowań psychopaty…/bo odpowiada na atak...), ale częściej w sposób ukrywany) - antyspołeczne (w tym chimery – osoby których mózg, umysł pracuje jakby dokładnie odwrotnie od normalnego) - których chore mózgi, umysły mają chore, anormalne (w najprzeróżniejszych kombinacjach, w tym proporcjach) - antyspołeczne - potrzeby niestety, i trzeba się z tym liczyć. Stąd dopatrywanie się racjonalnych przyczyn poczynań takich osób jest daremne; ich brak świadczy właśnie o tym, iż mamy do czynienia z taką osobą. Należy wówczas absolutnie ograniczyć, uniemożliwić możliwości destrukcyjnego oddziaływania na innych takich osób, w tym jawnie ostrzegać przed nią (by dać do myślenia takiej osobie, zastraszyć ją – by to ona się bała szkodzić innym; by to taka osoba zaczęła się leczyć, a nie musiały jej ofiary!)! Szczególnie narażone na taką agresję są osoby wrażliwe* – bo są to najłatwiejsze ofiary, które w dodatku b. łatwo i szybko można okaleczyć, uwrażliwić na swoje destrukcyjne działania i nękać. Stąd inni mogą być pozostawiani w spokoju, a nawet nie zdawać sobie sprawy, nie rozumieć sytuacji (no skoro innych się nie czepia, to widocznie osoba atakowana jest czemuś winna...), co skutkuje pozostawianiem na pastwę takiej osoby atakującemu, a nawet podejrzeniami choroby psychicznej u osoby wrażliwej, okaleczonej – atakowanej; skutkuje to też bezkarnością, i daje podwójną satysfakcje dręczycielowi!

* Kto to jest wrażliwiec. W skrócie i w uproszczeniu jest to osoba, która np. wielokrotnie bardziej, szybciej i silniej ulega stresowi. Taka osoba może też przez wiele lat nie rozumieć agresji (dopatrywać się, a niekiedy i otoczenie, u siebie tego przyczyn), braku wrażliwości u innych (niezdolności do empatii – zdolności do wczuwania się w sytuację innych). Jeśli ktoś taki ma jeszcze, a często tak, umysł analityczny - to już jest katastrofa! - bo będzie to bezwiednie, co przeszła, przechodzi, analizować na wszelkie możliwe sposoby, w tym w brew swym chęciom – a więc jeszcze samą siebie uwrażliwiać, dręczyć (i to niekiedy latami)!

 

Stanowimy psychosomatyczną  jedność – tzn., stan psychiczny wpływa na stan fizyczny i odwrotnie; stresy powodują nieprawidłowe funkcjonowanie organizmu, choroby, co jest źródłem kolejnego stresu (następuje sprzężenie zwrotne).

 

Każdy uraz psychiczny, (psycho-)fizyczny powoduje, pozostawia, skutki na całe życie (z autopsji:).

Np. wybicie zęba upośledza mimikę, proces przeżuwania, rozdrabniania pokarmu – obciąża pozostałe zęby, żołądek; powoduje uraz psychiczny, obniża poczucie własnej wartości, pewności siebie, obniża poziom atrakcyjności, powodzenia życiowego – a to wszystko z powodu „tylko” jednego zęba. Podobnie uderzenia np. w głowę, nerki itp. niosą różne negatywne skutki.

Jakaś potwarz, np. określenie kogoś mianem zboczeńca może przekreślić czyjeś życie. Że np. nie tylko wybrana ale większość, czy nawet żadna dziewczyna nie będzie chciała mieć z delikwentem do czynienia; otoczenia będzie nieufne, podejrzliwe (nie gadaj z zboczeńcem!, on jest zboczony!), przypatrywać się, szukać i niekiedy „znajdywać” potwierdzenie pogłoski. Ktoś po takich przejściach, nabyciu lęków, kompleksów, urazów również sam nie będzie miał nie tylko przebojowości, ale nawet odwagi wykazywać się inicjatywą względem płci przeciwnej – tak czy inaczej może zostać izolowany, sam się odsunąć od otoczenia. Co w efekcie może doprowadzić, zastępczo, do realizacji zboczeń. Więc na taką potwarz należy kategorycznie zareagować – chodzi o wszystkich! W niczyim interesie jest by przybywało ludzi z urazami, nieszczęśliwych („”zboczeńców)(tak w ogóle uważanie, określanie kogoś mianem zboczeńca np. tylko dlatego, iż proponuje seks osobie płci przeciwnej – jest właśnie patologią, chore i wymaga co najmniej edukacji z dziedziny seksualności, zboczeń seksualnych!; powoduje to też paraliżujący lęk u innych przed wykazywaniem się inicjatywą względem płci przeciwnej, by nie zyskać miana zboczeńca, co w efekcie, może właśnie do jakiejś dewiacji doprowadzić).

                                                                                           Pozdrowionka od „zboczeńca” z Brzegu, woj. opolskie, z szkoły podstawowej nr 4 (z halą sportową)

(jak ja się PANICZNIE BAŁEM!, przez całe dotychczasowe życie, przyznać skąd pochodzę (a byłem oto pytany ponad tysiąc razy (jakie to były wspaniałe doznania... gdy sobie dzięki tym pytankom o wszystkim przypominałem) – zawsze zmyślałem), oraz dla mamusi... od m.in., najprawdopodobniej, kilkuletniego, nocnego, partnera seksualnego „ idioty”, „kretyna”, „głupka”, „kopniętego”, „szurniętego” itp... (kolejny temat STRACH!)(teraz wreszcie nie ja się boję, wstydzę. Piszę o tym też dlatego, iż gdyby nie te przejścia, to zająłbym się m.in. polityką  już na początku lat 90.)

PS

Nigdy z żadną dziewczyną nie tylko z klasy, ale nawet z szkoły, a przez całe lata z całego trzydziestokilkudziesięciotysięcznego miasta nie miałem do czynienia. Najszybciej jak mogłem (w wieku 17 lat) wyjechałem z tego miasta (ostatni raz - z konieczności - tam byłem około 1992 roku), a jak musiałem się tam pojawiać to dostawałem białej gorączki!

Proszę o wskazanie chociaż jednego przypadku i chociażby w najmniejszym stopniu mojego zboczenia… (nawet nigdy żadnej dziewczynie nie zaproponowałem seksu (wtedy to chyba przyjechałby po mnie oddział zomowców, a gazety opisywałyby mnie przez kilka lat... – byłbym znany w całym kraju, a nie tylko w jednym mieście) – jeśli nawet to traktować jako zboczenie; po prostu ktoś obdarzył mnie taką potwarzą i poszło to w miasto. A ponieważ jestem osobą szczególną - więc i tak wszyscy na mnie zwracali uwagę, czyli m.in. niemal wszędzie, niemal zawsze, niemal non stop gapili się na mnie; byłem powszechnie znany z widzenia – to w tempie ekspresowym, na dużą skalę i trwale) a przecież latami byłem oglądany i traktowany jak zboczeniec... (nigdy nie zapomnę tych obserwujących mnie, obracających się w moją stronę ludzi, głów, ironicznych, szyderczych spojrzeń, tekstów („o zboczony/eniec idzie”...; ile razy schodziłem cały czerwony na bok, chowałem się do najbliższej bramy))!! Skutki - urazy - wywarły swoje piętno, pozostały mi na całe życie!! Ilu jeszcze takich „zboczeńców” stworzyli bezmyślni, durni, debilni, nikczemni ludzie (najczęściej, a może niemal wyłącznie katolicy – jest okazja do zrobienia krzywdy bliźniemu, to byłby grzech nieskorzystać)?! Czy ktokolwiek, kiedykolwiek odniósł z tego jakąkolwiek korzyść...

 

 

 

 

„NEWSWEEK” nr 17, 30.04.2006 r. strona 66

FATALNE ZAUROCZENIA

Strzeż się natrętnych znajomych i szalonych wielbicieli. Tylko krok dzieli obsesyjne uczucie od przestępstwa.

Czy otrzymywanie kwiatów od tajemniczego wielbiciela może stać się koszmarem? Może. Początkowo wydaje się, że to miły gest. Ale jeśli kolejnym bukietom towarzyszą coraz bardziej natarczywe prośby o spotkanie i miłosne wyznania, rytuał staje się denerwujący. Adresatka takich przesyłek na pewno nie będzie czuła się hołubiona, ale osaczona i prześladowana. Tylko co powie policji? Że dostaje kwiaty?

To podręcznikowy przypadek stalkingu (z angielskiego - tropienie zwierzyny), czyli uporczywego nękania ofiary, a to głuchymi telefonami, a to SMS-ami, a to dokuczliwymi przesyłkami. Na Zachodzie ten temat robi karierę, mimo że samo zjawisko nie jest nowe. Znamy je chociażby z filmów, takich jak "Fatalne zauroczenie". Plotkarska prasa od lat donosi o gwiazdach prześladowanych przez maniaków. John Hinckley, który zakochał się w Jodie Foster, zasypywał aktorkę wierszami i listami. W 1981 r. w Waszyngtonie strzelał do Ronalda Reagana. Uważał, że zdobędzie rozgłos i ściągnie na siebie uwagę Jodie. Zamiast w jej ramiona trafił za kratki.

Według badań Centrum Ofiar Zbrodni z początku bieżącej dekady średnio co 12. Amerykanka i co 45. Amerykanin doświadczają w życiu jakiegoś rodzaju prześladowania. Z badań przeprowadzonych w 2005 r. wynika, że w Wielkiej Brytanii co roku prawie 2 miliony osób spotyka się z różnymi formami stalkingu (ok. 86 proc. z nich to kobiety). W 2004 r. liczba zgłaszanych przypadków w całej Wielkiej Brytanii wzrosła aż o 26 proc. To głównie skutek kampanii na rzecz pomocy ofiarom stalkingu. Dziś na Zachodzie działają odpowiednie stowarzyszenia, funkcjonują telefony zaufania.

Ale część ekspertów uważa, że przyczyny tkwią głębiej. Profesor Paul Mullen, znany psychiatra australijski, twierdzi, że zjawisko narasta, a jego podłożem są zmiany społeczne. Chodzi przede wszystkim o coraz szybszy rozpad związków.

W sukurs stalkerom przychodzi nowoczesna technologia. Dzięki Internetowi łatwo niepokoić osoby na drugim końcu świata - umieszczać zdjęcia na stronach pornograficznych, przeglądać pocztę czy wysyłać wirusy. Na polskich aukcjach internetowych Allegro oferuje się kilkadziesiąt urządzeń do podsłuchu i małych kamer. Po co komu takie gadżety, można się tylko domyślać.

 

Dane o rozmiarach stalkingu wywołały na Zachodzie podobny szok, jak doniesienia o skali molestowania seksualnego, mobbingu czy pedofilii. Odkąd na Zachodzie do walki ze stalkerami wprzęgnięto machinę urzędniczą, żaden komisariat już nie odprawi ofiary z kwitkiem.

- W 1992 roku nikt nie mógł mi jeszcze pomóc - wspomina Brytyjka Tracy Morgan. Wtedy zaczął się jej dziesięcioletni koszmar. Przez te wszystkie lata nachodził ją były kolega z pracy. Nieśmiały, samotny człowiek, z którym kilka razy z litości zjadła lunch, czego później gorzko żałowała. Zakochany maniak śledził ją, nachodził męża, wydobył z urzędu ich akty urodzin oraz ślubu, a ich kopie wysyłał pocztą w odpowiednie rocznice. Po dwóch latach Tracy opuścił mąż. Nie wytrzymał presji.

- W 1996 roku poszłam na posterunek, ale mimo najszczerszych chęci policjanci nie mogli mi pomóc - mówi Tracy. - Policja zaczęłaby działać, gdyby mnie okaleczył lub zabił.

Ale stalkerzy dręczą najczęściej swoje ofiary "niewinnymi" telefonami czy ciągłą obserwacją. Potrafią wykopać tunel pod domem, wysłać paczkę z psimi zębami albo umoczonymi we krwi ptasimi piórami, zamawiają na adres ofiary pizzę lub worki z cementem. I za pomocą drobnych złośliwości oplatają ją niczym pajęczyną.

Na prośbę bezradnej policji Tracy opowiedziała o swoim koszmarze dziennikarzom i rozpoczęła kampanię na rzecz zmiany przepisów prawnych. Założyła też fundację NSS, pomagającą ofiarom stalkingu. Uznawane na świecie za modelowe rozwiązania przyjęto m.in. dzięki jej staraniom w 1997 r. Dziś w Wielkiej Brytanii za stalking grozi grzywna do 10 tys. funtów, zakaz zbliżania się do ofiary, a nawet więzienie.

Podobne do brytyjskich uregulowania obowiązują już w Holandii, USA, Kanadzie i Australii. O stalkingu właśnie dyskutują Niemcy - wprowadzenie tego przestępstwa do kodeksu karnego zapisano w umowie koalicyjnej między CDU a SPD. - W Polsce prawie nikt na ten temat nie mówi. Nie ma też danych o skali zjawiska, bo taka kategoria przestępstwa jak stalking nie istnieje w prawie karnym - mówi Patryk Kuzior, doktorant w Katedrze Prawa Karnego i Kryminologii Uniwersytetu Śląskiego.

- Przez lata myślałam, że stalkerzy dręczą tylko sławy. Dopóki nie okazało się, że jeden z nich uwziął się na moją siostrę - opowiada Holenderka Elisabeth van Campenhout. W 2002 r. sprawa jej 24-letniej siostry Marquerite wstrząsnęła Wielką Brytanią, gdzie dziewczyna mieszkała i pracowała. Tam też przez cztery lata spotykała się z Vaso Aliu, emigrantem z Albanii.

Aliu wpadł w szał, gdy Marquerite z nim zerwała. Śledził każdy jej krok, dzwonił, błagał o powrót. Raz był szarmancki i obdarowywał ją kwiatami, innym razem pieklił się i groził, że kupi broń. Dziewczyna czuła się jak zwierzyna łowna. By uniknąć awantur, przeprowadziła się i wracała z pracy różnymi drogami. Zgłosiła się nawet na policję, ale władze nie zdążyły zadziałać. Kilka dni po wizycie na komisariacie na peronie metra stacji Euston w Londynie Aliu podszedł do Mar-querite i ugodził ją nożem w serce.

Podczas procesu dowodził, że jest niepoczytalny, bo pochodzi z Kosowa, gdzie był bity i torturowany. Sąd jednak stwierdził, że Aliu jest zdrowy, i skazał go na dożywocie. Wbrew obiegowym sądom aż połowa prześladowców jest w pełni władz umysłowych. Najczęściej to właśnie byli partnerzy ofiar, którzy nie mogą pogodzić się z tym, że związek się skończył. Druga połowa prześladowców to rzeczywiście chorzy psychicznie, np. cierpiący na schizofrenię albo erotomanię. Ci ostatni żyją w iluzji, że nękane osoby ich kochają, nawet jeśli nie widziały ich na oczy. Z badań wynika, że to najczęściej ludzie samotni, niedojrzali, dla których zmyślona miłość jest lepsza niż żadna. Ich ofiarą może paść gwiazda Hollywood, ale i sprzedawczyni z sąsiedztwa.

 

Bez względu na to, czy stalker jest zdrowy, czy chory psychicznie, nie ma jednej recepty, by się przed nim uchronić. Już sam katalog porad może przerażać: zainstaluj programy ochronne w komputerze, nie rozmawiaj z nieznajomymi, nie dawaj numeru telefonu, zasłaniaj na noc zasłony.

- By mieć pewność, że nie padnie się ofiarą stalkera, trzeba by całkowicie odseparować się od społeczeństwa. A to szaleństwo - mówi Tracy Morgan z NSS. - Radzę nie ignorować niepokojących sygnałów i ufać intuicji.

Joanna Kowalska-Iszkowska, współpraca Filip Gańczak, Berlin

 

 

"WPROST" Numer: 19/2008 (1324)

ŚWIR STRÓŻ

Polscy artyści są bezbronni wobec agresji prześladujących ich fanów

Dwanaście lat temu Agnieszka Kotlarska, Miss Polski z 1991 r., została brutalnie zadźgana przed swoim blokiem na oczach męża i 2,5-letniej córki. Przez typowego świra, który ją wcześniej prześladował. 30 marca 1981 r. zamachowiec postrzelił prezydenta Ronalda Reagana. Kula utkwiła w płucu 3 cm od serca. Nie był to jednak zamach polityczny. 25-letni John Hinckley chciał tylko zwrócić na siebie uwagę aktorki Jodie Foster, w której się toksycznie kochał. Reagan cudem przeżył. John Lennon – nie. Zastrzelony rok wcześniej przez fana. 30 kwietnia 1993 r. podczas turnieju w Hamburgu Monica Seles – wówczas numer jeden żeńskiego tenisa – została zaatakowana nożem przez 38-letniego niemieckiego fana zakochanego w Steffi Graf.

Tylko w ostatnich miesiącach donoszono o Rosjaninie, który (zupełnie jak filmowy Borat do Pameli Anderson) pojechał do USA, by „być razem" z aktorką Hilary Duff. A jeśli nie, to zabić ją i jej bliskich. Sandra Bullock uzyskała „zakaz zbliżania się” do niej Marcii Valentine, która próbowała zabić jej męża. Przykłady można mnożyć. W wypadku takich przestępstw jak dręczenie, czyli uporczywe telefony, śledzenie, fotografowanie czy nachodzenie, amerykańska policja i sądy są szybkie i bezwzględne. Wydają zakaz zbliżania się na minimalną odległość, którego złamanie skutkuje natychmiastowym aresztowaniem. W Polsce tak nie jest.

 

Kultura szaleńców

Z naszych rozmów wynika, że również u nas każda prawdziwa gwiazda ma swojego świra, a niektóre nawet kilku. Chcą o tym rozmawiać, ale tylko nieliczne z nich pod nazwiskiem. Ze strachu, bo są wobec nich zupełnie bezbronne. Nigdy nie wiadomo, co świr może wywinąć. W garderobach popularnych seriali, musicali i programów telewizyjnych historie o świrach to od lat temat dyżurny. I nie o takich, którzy regularnie przysyłają kwiaty czy głupawe SMS-y, ale o takich, u których widać wyraźne objawy szaleństwa. – Jakieś 10 lat temu zaczęłam dostawać niezwykle długie i starannie napisane listy – wspomina Małgorzata Kosik, aktorka, tancerka i wokalistka (m.in. „Metro", „Chicago”, „Na dobre i na złe”, program „Happy Hour”). – Na początku listu były wyrazy nadzwyczajnej miłości i oddania. A potem stek najgorszych obelg. Innym razem opisywał szczegółowo, jak siedzi przy ognisku i piecze na nim moje udo.

Natychmiastowe przeskoki od skrajnej miłości do nienawiści są bardzo charakterystyczne dla wszystkich prawdziwych świrów. Po szesnastu wywiadach z polskimi gwiazdami stworzyliśmy „zbiorowy model świra" i zrekonstruowaliśmy sposób jego postępowania. Współczesna kultura bardzo sprzyja szaleńcom – uważa prof. Wiesław Godzic, medioznawca. Skutecznie miesza w głowach – nie wiadomo już, co jest prawdą, a co fikcją. O aktorach pisze się w gazetach i na plotkarskich portalach, używając ich ekranowych imion: Kożuchowska to Hania z „M jak miłość”, a Foremniak to doktor Zosia z „Na dobre i na złe”. Nikt już nie pamięta, że w pierwszych odcinkach serialu Kożuchowska grała osobę tak złą, iż spotykała się na ulicy z otwartą agresją. Poprosiła wtedy scenarzystkę o zmianę wizerunku postaci. Teraz uchodzi w tabloidach i u fanów serialu za wzór ciepła i dobroci, choć jest przecież tą samą aktorką.

 

Strategia świra

Świr, nawet jeśli wydaje się niegroźny, potrafi być męczący. – Przez kilka lat nękała mnie pewna „wielbicielka" – wspomina Michał Żebrowski. – Jeździła za mną po całej Polsce, była na wszystkich występach, wystawała pod hotelami. Nie odpuszczała mi nawet podczas urlopów. Nie groziła mi – po prostu wyrażała uwielbienie i chęć spędzenia ze mną całego życia. Dwa lata temu policji udało się ją złapać i od tamtej pory nie interesowałem się tą sprawą.

Mają aktualne numery telefonów, adresy, maile? Stąd, że mają niespożyte zasoby czasu i energii, by świrować i zdobyć potrzebne dane. Można je kupić na aukcjach internetowych, wyłudzić od agenta, wytwórni, rodziny, znajomych, podając się np. za dziennikarza, organizatora imprez, sponsora. Żeby zdobyć adres zamieszkania, wystarczy poczekać pod teatrem lub poszukać w książce telefonicznej adresu rodziny.

Kiedy świr zdobędzie już potrzebne dane, zaczyna się najpierw drobne, niewinne świrowanie: śledzenie, podglądanie, fotografowanie. Potem kradzież „pamiątek": wycieraczki spod drzwi, bielizny z suszarni lub balkonu, doniczki z klatki, listów ze skrzynki, niezauważalne włamanie do piwnicy. I koronny numer – wykradanie śmieci. Świr zaczyna się też kontaktować z gwiazdą, bo ostatecznie chodzi przecież o interakcję. Głuche telefony, listy i maile, w których podszywa się pod kogoś: studenta proszącego o wypowiedź do pracy zaliczeniowej, początkującego dziennikarza, autora scenariusza, fana proszącego o zdjęcie z dedykacją. Każda grzeczna odpowiedź jest traktowana jak nagroda i zachęta. Kiedy gwiazda zauważa, że „fan” jest lekko nadaktywny, jego zainteresowania dziwaczne, a wiedza zastanawiająco wielka, kiedy zaczyna pisać żarliwe, miłosne epistoły, jest już za późno.

 

Nienawistna miłość

– Pomieszanie rzeczywistości z fikcją skutkuje np. tym, że psychopata tak się angażuje, iż oglądając swoją ulubioną aktorkę w scenie łóżkowej, czuje się zdradzony. Uważa, że jest łatwa, i chce ją ukarać. W gniewie chce ją zabić albo zgwałcić – mówi prof. Godzic. Podobnie się dzieje, kiedy media donoszą np. o udanym związku gwiazdy – narzeczeństwie, ślubie, ciąży. Wtedy na stronach i forach dyskusyjnych aż się gotuje od gniewu jeszcze przed chwilą śmiertelnie zakochanych psychopatów. – Ja też byłam nastolatką i miałam swoje ulubione zespoły, ale nigdy nie przyszłoby mi do głowy coś takiego! – wspomina Doda. – Uważam, że prawdziwy fan powinien być solidarny z artystą. „Fani", wzorem niektórych mediów, sądzą, że gwiazda jest od tego, by jej dokopać. Atakują i krytykują, piszą donosy do serwisów plotkarskich. Tylko że to już wtedy nie jest „fan”, ale najzagorzalszy wróg. Kiedy świr się zorientuje, że jest traktowany jak świr, kiedy mu się np. naubliża, nastraszy mężem, policją lub „wariatkowem”, wpada w panikę i atakuje. Dlatego, że cała konstrukcja, nad którą z najwyższym oddaniem pracuje od lat, właśnie legła w gruzach, a gwiazda, którą kocha ponad wszystko swoją ześwirowaną miłością, nienawidzi go i nim pogardza. On podaje serce na dłoni i zostaje odrzucony, wyśmiany. To wywołuje katastrofalne załamanie samooceny i całego systemu wartości. Żeby ratować resztki integralności psychicznej, pozostaje tylko zemsta. To jest mechanizm tego zdumiewającego przeskoku od skrajnej miłości do skrajnej nienawiści, gdy fani grożą śmiercią swoim idolom: gwiazda to potwór – należy ją ukarać, dręczyć, skłonić do uległości.

 

Można gwiazdę zasypywać obraźliwymi mailami i SMS-ami, ale są dotkliwsze sposoby – jak dręczenie. – Po sesji do „Playboya" dostałam pozornie niewinny SMS: „Bardzo ładnie Pani wygląda w tym niebieskim szlafroczku”. Owszem, wyglądałam – wczoraj wieczorem w domu – wspomina jedna z gwiazd. – To znaczy, że świr mnie podglądał. Zaczęło się zasłanianie okien,  szukanie podsłuchów. Ale okazuje się że on wie wszystko. Inna gwiazda dostała od razu taki SMS: „Wiem, gdzie mieszkasz i gdzie twój synek chodzi do przedszkola”. W takiej sytuacji gwiazdy przeważnie „pękają”. Postanawiają pójść na pewne ustępstwa: wysłać na żądanie zdjęcie stopy albo jakiejś części garderoby, odebrać rozmowę telefoniczną, w której świr opowiada historię swojego życia, przeważnie szarą, smutną i pozbawioną znaczenia. I wtedy mówi: „Aż wreszcie zobaczyłem Panią w telewizji i wtedy zrozumiałem. Moje życie nagle nabrało sensu”.

 

Z wyższej konieczności

Jeżeli chodzi tylko o obsesję erotyczną, to pół biedy. Dochodzi wtedy tylko do eskalacji żądań. Ale może się też okazać, że świr nie działa dla własnej przyjemności, ale „z konieczności wyższej". Tu pojawiają się moce nadprzyrodzone: Matka Boska, anioł, diabeł, wola Pana Boga, zły lub dobry duch, wieszczy sen, opatrzność, układ gwiazd, tarot, wróżba, czip w głowie itd. I wtedy już „nie ma przebacz”, bo chodzi o przyszłość Polski lub świata, stworzenie nowej rasy, rozpoczęcie epoki „nowej szczęśliwości”, poinformowanie papieża o dacie końca świata. Teraz gwiazda wie, że ma do czynienia z prawdziwym świrem, i stara się z nim żyć.

Świry, niestety, są bardzo ostrożne, więc konwencjonalne środki namierzenia nie wchodzą w rachubę. Zwłaszcza że policja nie pali się do pomocy. Jeżeli świr wpadnie, to z własnej woli. „Siła wyższa" każe mu np. podjąć natychmiastowy kontakt. Wtedy dzwoni, by się umówić na spotkanie, albo po prostu staje pod domem i mówi: „Dzień dobry, to ja”. To się zdarzyło trzem naszym rozmówczyniom. Wydawałoby się, że wystarczy pójść na policję i po sprawie. Policja nie może jednak interweniować, dopóki nie ma bezpośredniego zagrożenia życia. Sugeruje, że ma „prawdziwe” zmartwienia na głowie. Interweniuje dopiero, kiedy coś się wydarzy – jak w 1996 r. we Wrocławiu.

Ale nie wszystkie gwiazdy się świrami przejmują. Maja Sablewska, menedżerka Dody, wspomina, że od półtora roku artystka ma fana, który dobija się z prośbą o jej buty. „Takie na obcasie i oczywiście używane". Doda o tym wie. – Nie drażni mnie to. Sama kiedyś byłam fanką i myślę, że wszelkie sposoby uwielbienia są dozwolone. Jestem zresztą trochę fetyszystką, więc go rozumiem. Zamierzam mu nawet wysłać te buty, muszę się tylko dowiedzieć, jakie konkretnie by chciał – opowiada Doda. – Używane i na obcasie – powtarzamy za menedżerką. – To dobrze się składa, bo innych nie mam – mówi Dorota Rabczewska.

Agnieszka Niedek, Robert Leszczyński

 

 

 www.o2.pl | Piątek [05.06.2009, 12:21] 1 źródło

CO DZIEJE SIĘ W MÓZGU PSYCHOPATY

To często dobrzy sąsiedzi i mili ludzie.

Brak empatii, nieumiejętność odwzorowywania uczuć, słabsze odczuwanie bólu - to podstawowe cechy charakteryzujące psychopatów. Jak wynika z ostatnich badań psychopaci stanowią jeden procent społeczeństwa, 15 do 20 procent mieszkańców więzień i 15 procent osób uzależnionych. Psychopatami są osoby pozbawione uczucia empatii. Nie potrafią one odwzorowywać uczuć - twierdzi Monika Marczak z Uniwersytetu Warszawskiego. Traktują też instrumentalnie innych ludzi i zawsze wybierają krótszą drogę do osiągnięcia celu, nawet jeśli wiąże się to z podjęciem kroków moralnie nagannych. Źródło psychopatii tkwi w mózgu, a nie tylko w osobowości człowieka - twierdzi Monika Marczak. Naukowcy nie są pewni czy psychopatów należy leczyć. Twierdzą bowiem, że operacja mózgu wiązałaby się także ze zmianą osobowości. | TM

 

 

„NEWSWEEK” nr 18, 07.05.2006 r.

CZY CZUJESZ TO, CO JA CZUJĘ

Znaczna część naszego mózgu zajmuje się tym, co mają w głowach inni ludzie. Dzięki neuronom lustrzanym odbieramy i odczuwamy cudze emocje.

[Wszystko wpływa m.in. na wyobraźnię, a więc wywołuje projekcje myślowe, w tym nieświadome tego analizowania przez umysł.

Za pośrednictwem wyrazu czyichś oczu, mimiki, tzw. mowy ciała, intonacji głosu, zachowania, treści przekazu; Tak więc wygląd, postępowanie, zachowywanie się osób (np. nikotynizm, narkomania, alkoholizm, zboczenia, marginalne sposoby uprawiania seksu, religijność (obłęd), choroba psychiczna, tiki, nawyki, w tym grymasy (żucie gumy), wydawanie dźwięków itp. (również np. pety, smród trucizny nikotynowej, butelki, smród alkoholu, strzykawki, symbole religijne – są źródłem informacji o czyimś postępowaniu)) stanowiących cząstkę, element, społeczeństwa nie jest tylko i wyłącznie czyjąś prywatną sprawą – skoro i w ten sposób wpływa się, negatywnie, na innych. – red.]

Empatia, czyli odbieranie i współodczuwanie cudzych emocji, nie ma nic wspólnego ze zdolnościami paranormalnymi. To umiejętność, którą posiedliśmy wszyscy, tylko nie wszyscy korzystamy z niej w jednakowym stopniu. Za to, że przejmujemy stres kolegi, który miał scysję z szefem, albo że na widok pająka na ręce innej osoby sami czujemy obrzydzenie, odpowiadają neurony lustrzane. (...)

W ludzkim mózgu też wykryto neurony lustrzane, a ściślej całą ich sieć. Naukowcy byli jednak zaskoczeni, kiedy okazało się, że rozpoznają nie tylko ruch, ale także intencje i emocje.

Doktor Marco Iacoboni z uniwersytetu w Los Angeles, autor wielu badań nad neuronami lustrzanymi, tłumaczy: - Jeśli widzisz, że rzucam piłkę, twój mózg symuluje tę czynność. Jeśli wyciągam rękę, jakbym chciał rzucić piłkę, masz w mózgu kopię tego, co chcę zrobić, czyli odczujesz moje intencje. I dalej, jeśli jestem zestresowany, twój mózg symuluje mój stres. Wiesz dokładnie, co czuje, bo ty czujesz to samo. Empatia włącza się automatycznie. [W tym dzięki własnym, podobnym doświadczeniom. A w przypadku ich braku dochodzi do symulacji, imitacji, odpowiednich symptomów. – red.]

(...) Ale wiadomo już, że identyfikowanie i odbieranie przez nas takich uczuć, jak onieśmielenie, duma, obrzydzenie, poczucie winy czy odrzucenia, jest możliwe dzięki neuronom lustrzanym, znajdującym się w części mózgu zwanej wyspą.

(...) empatia służy nie tylko do kontaktów się z światem, ale także do uczenia się świata. – System neuronów lustrzanych odpowiada za indywidualny rozwój i działa niemal od chwili narodzin. Dzięki temu dzieci mogą naśladować swoich opiekunów od pierwszych chwil życia – twierdzi dr Andrew Meltzoff z uniwersytetu w Waszyngtonie. Około ósmego tygodnia pojawia się u nich zdolność do takiego przetwarzania obrazu, dzięki któremu może odczytywać uczucia, pojawiające się na twarzach opiekuna. – We wczesnym dzieciństwie współodczuwanie emocji opiekunów jest jednym z najważniejszych sposobów utrzymywania kontaktu ze światem – mówi prof. Trzebińska. – Dzięki empatii z matką dziecko ma już swoje życie emocjonalne, co jest niezbędne do kształtowania się psychiki.

[Przebywając z kimś przejmujemy część składników jego osobowości. Stopień tego wpływu zależy od wielu czynników, a m.in. od naszego, danej osoby wieku, siły charakteru, asertywności, sposobu, okoliczności oddziaływania. A, niestety, wszyscy nosimy ślady, odczuwamy efekty, ponosimy szkody, w tym zdrowotne oddziaływania ludzi upośledzonych psychicznie, o uszkodzonej psychice, chorych, wypaczonych umysłowo, psychopatów/ek, debili/ek; kanalii (np. mimiczne, w tym wzrokowe, werbalne, w tym treścią, intonacją, odnośnie formy, stylu przekazu, komunikacji (ekspresji, afirmacji), emanacją, zachowywaniem się, postępowaniem). A te efekty, bezpośrednio, pośrednio, w tym poprzez przekazywanie sobie efektów ich działania, oddziaływania, rozprzestrzeniamy, czyli przekazujemy kolejnym osobom. Więc i z tego powodu b. ważne jest, m.in., by dziećmi zajmowały się odpowiednie osoby. – red.]

(...) Empatia jest jednym z drogowskazów, pomagających orientować się w życiu, przewidywać działania innych ludzi, odczytywać ich intencje. Człowiek pozbawiony tej zdolności zachowuje się jak emocjonalny inwalida i raz po raz napotyka trudności w relacjach społecznych. (...)

Chodzi więc o to, by korzystać z empatii tylko wtedy, kiedy może być ona pomocą, a nie przeszkodą w życiu.

Jolanta Chyłkiewicz

 

 

 www.o2.pl | Sobota [04.07.2009, 17:04] 1 źródło

SPOCONY STUDENT SIEJE NIEPOKÓJ NA EGZAMINIE

Jego koledzy strach wyczuwają nosem.

Studenci przed wejściem na egzamin ustny wysyłają do siebie sygnały o nadchodzącym niebezpieczeństwie przez... pot. Badania potwierdzające komunikację przez zapach przeprowadzili naukowcy z Dusseldorfu - donosi newscientist.com

Im student bardziej przestraszony tym bardziej może liczyć, że jego zapach wzbudzi współczucie u innych żaków. Dowiedziono także, że jeżeli jeden ze studentów zacznie panicznie się bać i pocić, pozostali także nie będą mogli opanować niepokoju.

W niemieckim eksperymencie uczestniczyło 49 osób, które za godzinę podchodziły do ważnego egzaminu. Pod pachami studentów umieszczono wchłaniające pot wkładki. Drugie badanie przeprowadzono tuż po egzaminie.

Kolejną grupę studentów zaangażowano do wąchania pobranych próbek potu, monitorując jednocześnie reakcję mózgu na zapachy. Wyniki wskazały, że pot studentów zebrany przed egzaminem natychmiast pobudzał aktywność obszarów kory mózgowej, które odpowiadają za relacje między ludźmi i empatię.

Naukowcy uważają, że strach powoduje uwolnienie w organizmie substancji chemicznej, która automatycznie działa na osoby w bliskim otoczeniu. One także poczują lęk i obawy, ale również współczucie wobec osoby, która wysyła sygnały o niebezpieczeństwie. | AJ

 

 

 http://www.proekologia.pl/print.php?plugin:content.17558 | kwiecień 2009

Schizofrenia dotyka aż 400 tysięcy Polaków, cierpi na nią jedna na 100 osób. Jest bardzo demokratyczna: dotyka i profesorów uniwersytetu, i kloszardów. Występuje na całym świecie, bez względu na płeć, rasę i religię. Choruje na nią aż 50 milionów ludzi. W samych Stanach Zjednoczonych cierpią na nią 2 miliony Amerykanów, a każdego roku notuje się ponad 100 tys. nowych przypadków zachorowań. W Wielkiej Brytanii każdego roku schizofrenię rozpoznaje się u 7500 pacjentów. Codziennie na polskich oddziałach psychiatrycznych przebywa około 8770 osób z rozpoznaniem tej choroby. Ponad 90 proc. pacjentów cierpiących na schizofrenię jest stanu wolnego, nie ma dzieci, a większość badanych (69,7 proc.) mieszka z rodzicami lub jednym z rodziców. Atak schizofrenii może być jednorazowym epizodem, ale, niestety, najczęściej na jednym epizodzie się nie kończy. Około 30 procent pacjentów żyje ze schizofrenią długotrwałą, z częstymi nawrotami. Kolejne 30 procent ma nawroty co kilka lat. Co ważne, pomiędzy nawrotami choroby chorzy mogą funkcjonować normalnie. | niteczka21

 

"FAKTY I MITY" nr 39, 04.10.2007 r.

PISOFRENIA PARANOIDALNA

Na zaburzenia psychiczne cierpi w naszym kraju ok. 2,4 mln osób (1,5 mln dorosłych oraz 900 tys. dzieci i młodzieży, czyli w sumie dwukrotnie więcej niż w 1990 r.). Ze specjalistycznej opieki psychiatrycznej korzysta co 27 Polak (3,7 proc. populacji) (...).

Dominika Nagel

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [13.10.2010, 20:32]: DORASTA POKOLENIE CHORYCH UMYSŁOWO. NIE MA DLA NICH RATUNKU? Choć nie zawsze chodzi o ciężką psychozę, to jednak jedno na pięcioro dzieci ma objawy zaburzeń psychicznych utrudniających funkcjonowanie w społeczeństwie - donosi eurekalert.org.

Odkryto też bardzo silny związek między zdrowiem psychicznym dziecka a zdrowiem psychicznym jego rodziców - dodaje serwis.

Aż u 40 proc. badanych wykryto więcej niż jedną formę zaburzenia. Poziom obecności w badanej grupie zaburzeń trwale utrzymujących się (przez całe życie) określono na 22,2 proc. | JS

 

 

 

 

JEŻELI NIE CHCĄ PAŃSTWO BYĆ - NA TAKĄ SKALĘ JAK OBECNIE - OFIARAMI: TRUCICIELI NIKOTYNĄ, WYPŁOCIN REKLAMOWYCH, DZIAŁAŃ ORG. RELIGIJNYCH (W TYM KATOLICKIEJ) I POLITYKÓW, OBECNEGO PRAWA, BŁĘDÓW LEKARSKICH, POZOSTAWIENIA BEZ ŚR. DO ŻYCIA, NIEZDROWEJ ŻYWNOŚCI, SKAŻENIA ŚRODOWISKA, HAŁASÓW (W TYM PSICH) I WIELU INNYCH PROBLEMÓW TO ZAPRASZAM  NA MOJĄ STR. INTERNETOWĄ.

 

 

PRAWO KATZA: LUDZIE I NARODY BĘDĄ DZIAŁAĆ RACJONALNIE WTEDY I TYLKO WTEDY, GDY WYCZERPIĄ JUŻ WSZYSTKIE INNE MOŻLIWOŚCI...

 

 www.wolnyswiat.pl   WBREW ZŁU!!! 

PISMO NIEZALEŻNE – WOLNE OD WPŁYWÓW JAKICHKOLWIEK ORGANIZACJI RELIGIJNYCH, PARTII, UGRUPOWAŃ I STOWARZYSZEŃ ORAZ WYPŁOCIN REKLAMOWYCH. WSKAZUJE PROBLEMY GOSPODARCZE, POLITYCZNE, PRAWNE, SPOŁECZNE I PROPOZYCJE SPOSOBÓW ICH ROZWIĄZANIA (RACJONALNE MYŚLI, ANALIZY, WNIOSKI, POMYSŁY, POSTULATY, I ICH ARGUMENTACJA, CAŁE I FRAGMENTY ROZSĄDNYCH, INTERESUJĄCYCH MATERIAŁÓW Z PRASY I INTERNETU)

 

OSOBY CHCĄCE WESPRZEĆ MOJE PISMO, DZIAŁANIA PROSZĘ O WPŁATY NA KONTO:

Piotr Kołodyński

Skr. 904, 00-950 W-wa 1

BANK PEKAO SA II O. WARSZAWA

Nr rachunku: 74 1240 1024 1111 0010 0521 0478

Przy wpłatach do 800 PLN należy podać: imię i nazwisko, adres, nr PESEL oraz tytuł wpłaty (darowizna na pismo „Wolny Świat”). Wpłat powyżej 800 PLN można dokonać tylko z konta bankowego lub kartą płatniczą.

ILE ZOSTAŁO WPŁACONE BĘDĘ PRZEDSTAWIAŁ CO 3 MIESIĄCE NA PODSTAWIE WYDRUKU BANKOWEGO (na życzenie, przy wpłacie od 100 zł, będę podawał jej wielkość oraz wskazane dane wpłacających).

Stan wpłat od 2000 r. do dnia 14.12.2010 r.: 100 zł.

 

 

17. ELEKTRONICZNE ZBIERANIE PODPISÓW (pod

inicjatywami ustawodawczymi, moją kandydaturą na prezydenta)

 http://www.wolnyswiat.pl/17.php

 

21. WPŁATY I WYDATKI

 http://www.wolnyswiat.pl/21.html

 

22. MOJA KSIĄŻKA

 http://www.wolnyswiat.pl/22.html