www.wolnyswiat.pl

 

[Ostatnia aktualizacja: 01.2014 r. (całość przejrzana, poprawiona: 07.2010 r.)]

 

 

1. ZACHOWANIA...

 http://www.wolnyswiat.pl/1h1.html

 

9. STOPNIE ŚWIADOMOŚCI I TEGO OBJAWY ORAZ SKUTKI

 http://www.wolnyswiat.pl/9h5.html 

 

20. Nim projekt jest bardziej racjonalny...

 http://www.wolnyswiat.pl/20h5.html 

 

 

 http://www.koreywo.com/Biblioteka/Main.htm : Analfabeta nie różni się niczym od tego, któremu nie chce się czytać!

 

Przeczytaj, zrozum i stań się świadomym, pozytywnym człowiekiem.

 

Nienormalna sytuacja tworzy nienormalnych ludzi; nienormalni ludzie tworzą nienormalną sytuację...

 

Normalna sytuacja tworzy normalnych ludzi; normalni ludzie tworzą normalną sytuację.

 

 

Ja zajmuję się opisywaniem rzeczywistości, większość innych przedstawia o niej, wpojone, naśladowane, aprobowane, aktualne/jedynie słuszne, wyobrażenie, jej interpretację (osoby niemyślące, a więc nierozumiejące, niewnioskujące, nie posługują się rozumem, a więc nie opierają się w ocenach na analizie, czyli logicznym wnioskowaniu, faktach, rzeczywistości, tylko na wizerunku, deklaracjach, obiegowych, ocenach, kierują emocjami, głosem większości, naśladownictwem (instynktem stadnym))...

CO JEST NAJPIERW – SKUTEK CZY PRZYCZYNA…

Nie zajmuję się obrażaniem. Racjonalnie uzasadnione stwierdzenie faktu nie jest obrażaniem, tylko opisywaniem rzeczywistości, uświadamianiem (inaczej bym kłamał). A że jest ona taka... to nie moja wina (i ewentualne pretensje proszę kierować nie w moją stronę...). Czasem dosadna, ale adekwatna ocena daje do myślenia adresatowi z korzyścią dla niego i otoczenia. Czyli celem mojego pisma jest wskazanie, praktycznie,  najrozsądniejszych rozwiązań problemów; zapobiegnięcie kolejnym (bezpośrednim, pośrednim, w tym ich skutkom dla psychiki, relacji międzyludzkich, zdrowia, życia).

PS

Więc zanim Państwo coś zrobią proszę się najpierw zastanowić: jakie będzie to miało konsekwencje (dla kogoś – P.)!

Jeżeli racjonalne, merytoryczne, etyczne, argumenty nie przemawiają do kogoś, są nierozumiane, to trzeba użyć innych... (sprawy należy nazywać po imieniu), skutecznych!

 

„Powiedzieć komuś idiota, to nie obelga, lecz diagnoza.” Julian Tuwim

 

 

Umysły normalne domagają się normalności, a nienormalne nienormalności... Obecnie normalność jest traktowana jako nienormalność, a nienormalność jako normalność...

 

Niewiedza, nierozumienie i wynikłe z tego zachowywanie się, postępowanie przynosi ogromne ilości szkód, strat, w postaci klęsk, katastrof, plag, przyczynia do krzywd, niesprawiedliwości, cierpień, nieszczęść, problemów. Itp. Stąd koniecznym jest edukowanie, uświadamianie ludzi.

 

 

 

 

Ludzkie umysły można podzielić także na takie 3 grupy:

- wewnętrzny: skupiony na sobie, pracujący sam nad sobą, ściśle dobierajmy czas, formę i rodzaj informacji (bo niewartościowe informacje zaprzątają uwagę, zajmują czas, irytują, zaśmiecają umysł; szkodzą),

- zewnętrzny: skupiony na bodźcach z zewnątrz, pracujący po zewnętrznym pobudzeniu, każdy bodziec jest lepszy niż nic (czas, forma i rodzaj informacji nie ma większego znaczenia, byle można było coś słuchać, oglądać, kogoś obserwować, coś się działo, można było coś przeżywać, naśladować),

- mieszane.

 

 

Co to jest uwrażliwienie.

Uwrażliwienie, wynikłe np. z b. intensywnego (np. setki, tysiące, dziesiątki tys., setki tys. razy, przez okres wielu dni, tygodni, miesięcy, lat, ze strony wielu ludzi, w wielu msh), jest to uszkodzenie psychiki (dochodzi do zmian w budowie składników mózgu, w tym w połączeniach między neuronami, a m.in. zerwania jednych połączeń, zwiększenia innych), co skutkuje b. intensywną i b. długotrwałą negatywną reakcją na nawet jednokrotne pobudzenie bodźcem, na który było się intensywnie wystawionym, co skutkuje kawalkadą traumatycznych wspomnieć, projekcji, wyobrażeń, leków, intensywnym stresem.

Do tego trzeba dodać fakt, że ludzie B. RÓŻNIĄ SIĘ stopniem i rodzajem wrażliwości, stopniem interesowania się nimi przez osoby debilne, psychopatyczne, anormalne, aspołeczne. A w związku i z tym również i doświadczeniami, przejściami życiowymi. Więc traktowanie wszystkich jedną miarą nie ma racjonalnego uzasadniania, a wynika jedynie z nierozumności, niewiedzy, i tego udawania, by mieć usprawiedliwienie swojego szkodzenia.

 

Co to jest brak wrażliwości.

Jest to brak zdolności do współodczuwania, wyobraźni, bądź zdolność do tłumienia proludzkich odczuć, odruchów, a więc w tym wypadku będzie to kierowanie się bezwzględnością. Tego współprzyczyną może być także nierozumność, uleganie, w sposób uświadomiony bądź nie, potrzebie bycia złośliwym, szkodzenia, niszczenia, a w tym wypadku, taka osoba będzie zdolna do b. dużego nakładu inwencji, czasu, perfidii, by pod nawet dowolnie błahym pretekstem realizować swoje anormalne potrzeby (niczego nie podaruje, wszelkie informacje są wykorzystywanie przeciw niszczonej, pogrążanej osobie, w tym wszystko dowodzi, że to nie dręczyciel/ka jest nienormalny/a, zły/a, tylko jej ofiara...).

 

 

Ludzi pod względem uczestnictwa w działaniach dzielimy na:

- pomysłodawców,

- podejmujących decyzje,

- przygotowujących ich realizację,

- zajmujących się organizacją,

- zajmujących się realizacją, w tym wykonawców: najwyższego, średniego, najniższego szczebla.

 

A działania dzielimy na:

- najważniejsze/kluczowe,

- b. ważne,

- ważne,

- mniej ważne,

- drugorzędne,

- trzeciorzędne,

- czwartorzędne.

 

Tak więc ktoś może sprawdzać się jako np. pomysłodawca, ale nie sprawdzi się jako wykonawca. Ktoś nie sprawdzi się w działaniach na małą skalę (np. jako radny, poseł), ale sprawdzi się w działaniach na b. dużą skalę, bo potrafi podejmować właściwe najważniejsze/kluczowe decyzje (np. jako prezydent w tzw. ustroju prezydenckim). Itp., itd. Chodzi więc o właściwą klasyfikację potencjału, możliwości ludzi i ich odpowiednie, w tym efektywne wykorzystywanie.

 

 

 

 

LUDZI DZIELIMY M.IN. NA:

- OSOBY KALEKIE, UPOŚLEDZONE PSYCHICZNIE, NIEDOROZWINIĘTE UMYSŁOWO; UŁOMNE INTELEKTUALNIE, ETYCZNIE, ich aktywną odmianą są DEBILE. – to oni wspierają, współtworzą absurdalną, chorą rzeczywistość; aktywnie szkodzą (współpracują z psychopatami/kami).

 

 

- TRWACZY*1 – dla nich każda zastana sytuacja jest prawidłowa, bądź/i niemożliwa do zmiany. Stąd nie uczynią niczego, co mogłoby zmienić sytuację.

 

Tylko kilkanaście procent ludzi czyta coś wartościowego, z tego tylko 30% procent rozumie to, co czyta, a z nich tylko kilka procent wyciąga, przynajmniej z części materiałów, trafne wnioski... 70% czytających, odbiorców programów inf. nie rozumie treści przekazu, z tego ponad 40% niemal kompletnie...

 

Osoby te najczęściej są odbieraczami przekazu z radia, telewizji, przygotowanego przez psychopatów, debili – tego co serwują, jak leci, i najczęściej przymuszają, m.in. w ten sposób stresując, okaleczając psychicznie, uwrażliwiając, do tego odbioru inne osoby; zezwalają na szkodzenie sobie, przymuszają też innych do zaśmiecania, wypaczania; pustoszenia; degradowania psychiki, intelektu; umysłu (a tych, którzy się przed tym bronią, często uważają za nienormalnych).

 

Proszę się zastanowić, czy warto słuchać nie tylko setki tysięcy razy nazw stacji, ich sloganów reklamowych odnośnie stacji i jej oferty, nie tylko dziesiątki tysięcy godzin tzw. reklam, ale nawet sekundy niechcianych, ogłupiających, wypaczających i zatruwających umysł, życie „informacji”; czy warto, świadomie, nieświadomie, nabywać urazy, zezwalać na powodowanie braku zdolności do skupienia się, myślenia, rozumienia...; stawać się debilem/ką, psychopatą/ką…

 

Nikt rozsądny nie chce, nie przyczynia się do tego, żyć w społeczeństwie zestresowanym, sfrustrowanym, znerwicowanym, schorowanym i ogłupionym!

 

Powyższe grupy nie rozumieją elementarnych rzeczy, i często nie zdają sobie z tego sprawy. Porozumiewają się oni za pośrednictwem emocjonalnego bełkotu, oczywistości i debilizmów; myślą, postępują alogicznie (absurdalnie, na odwrót, w tym nie rozróżniają co jest przyczyną, a co skutkiem), egoistycznie (nie rozumieją, iż postępowanie kosztem innych przynosi szkody i im), destrukcyjnie (nie rozróżniają dobra od zła), w tym część swoim zachowaniem uwrażliwia, uszkadza psychikę innym (nie rozróżniają tego co można robić, od tego jak należy postępować).

Są oni biernymi bądź czynnymi utrwalaczami zastanej sytuacji, rzeczywistości (m.in. dlatego rozczarowuje nas tak wielu np. pracowników mediów, tzw. rządzących, przełożonych, współpracowników, nauczycieli itp. Dlatego tak trudno obalić destrukcyjne reżimy, organizacje religijne mają się, w tym tak długo, dobrze (często po stosunku do nich można ustalić kto kim jest); zrobić coś konstruktywnego)).

 

 

- o wysoce wyrafinowanych zdolnościach intelektualnych TWÓRCÓW (w tym skupiających się na tym co odbierają, bo mających umysł analityczny – czyli to, co odbierają... analizują).

 

 

- WRAŻLIWCÓW (często są nimi twórcy; osoby o wyczulonej, wrażliwej, złożonej, wyrafinowanej psychice, czego objawem są neurologiczne problemy wywołane szkodliwymi czynnikami, a część jest także świadoma, o podłożu intelektualnym, negatywnych konsekwencji szkodliwych czynników).

 

 

- bezwzględnych - nieczułych - świadomych/nieświadomych, cały czas aktywnych/okazjonalnie/, w stanie uśpienia (ci ostatni są pobudzani negatywnym przykładem, instynktem stadnym, do destrukcyjnego działania przez aktywnych psychopatów, innych zaktywizowanych; psychopatyczne zachowanie jest łatwo zaraźliwe – udziela się i innym osobom w sprzyjających temu zjawisku okolicznościach. Dochodzi wówczas do zdeprawowania, antyspołecznego okaleczenia psychiki, kodowania w umyśle negatywnych wzorców. Co rozprzestrzenia to zjawisko, i zwiększa prawdopodobieństwo zaistnienia podobnej sytuacji kolejny raz (efekt lawiny). Okaleczające psychicznie, deprawujące jest już samo uświadomienie, iż ktoś w swoich działaniach ma na celu (w sposób nieświadomy, świadomy) szkodzenie!),

zidentyfikowanych/niezidentyfikowanych PSYCHOPATÓW/KI(-DEBILI/KI)*2/osobniki chore psychicznie, niedorozwinięte, upośledzone etycznie, pozbawione proludzkich cech, okaleczone, wypaczone umysłowo.

Jedną z ich zdolności, cech, taktyk działania, jest bardzo przekonujące, przebiegłe, emocjonalne, bez żadnych skrupułów, kłamanie, w tzw. żywe oczy, z zażegnywaniem się, z zacietrzewieniem, w tym przypisywanie własnych intencji, cech, działań swoim ofiarom, które doprowadzone do rozstroju nerwowego, rozpaczy, wściekłości, mogą coś, w akcie desperacji, nieroztropnego uczynić, co będzie, taka prowokacja, mylnie zinterpretowane, odebrane przez otoczenie, dzięki sugestiom, opisowi psychopaty/ki (często obmawiają kogoś, negatywnie nastawiają otoczenie tej osoby, co powoduje nadwrażliwość, uprzedzenia, niechęć do szkalowanej osoby, że jest chora psychicznie, nienormalna, a następnie doprowadzają ofiarę do opisanego stanu). Ofiara „staje się” napastnikiem, a dręczyciel „ofiarą”.

Psychopaci najpierw okaleczają psychicznie, uwrażliwiają na bodźce (wykorzystują też skutki działań innych psychopatów), a następnie utrzymują swoją ofiarę w stanie pobudzenia; złego humoru – regularnie ją nękając (przy innych pojedynczymi „błahymi” bodźcami, na nowo otwierając rany psychiczne, wywołując kawalkadę (ciągnącą się dniami, tygodniami, miesiącami) traumatycznych wspomnień, lęki, stany depresji, wściekłości). Bez względu na reakcję ofiar, np. skuteczne czy nieskuteczne prowokowanie ich do wybuchu, i tak wszystko zostanie użyte przeciwko nim, i taka działalność, uszkadzanie psychiki, pogarszanie intelektu, zdrowia, relacji z otoczeniem ofiary; niszczenie, będzie kontynuowana (...). Co ponownie może sprowokować ofiarę do dalszych nieskutecznych działań „obronnych”(same, pożądane, wszechstronne zyski..., w tym z powodu wyprowadzenia z równowagi ofiary, wprowadzenia otoczenia w błąd; ogłupienia, zmanipulowania). Dzięki czemu psychopata/ka jest dodatkowo jeszcze bezkarny/a, a nawet ich działania „odwetowe” są  przyjmowane przez otoczenie ze zrozumieniem.

Proszę też, oczywiście nie zawsze, nie dopatrywać się, nie przypisywać winy ofiarom psychopatów, nie doszukiwać się jakiegokolwiek sensu, zasadności, logiki w działaniach takich osobników (przecież nawet tzw. zwykli ludzie postępują absurdalnie, czego objawem jest np. nikotynizm, alkoholizm, narkomania, religijność, uleganie politycznej socjotechnice, wystawianie swojego (innych) umysłu na przekaz z RTV – jak leci, w tym na przemoc, destrukcję, reklamową),o osiągnięcie m.in. takiego efektu psychopatom właśnie chodzi. Poza tym osoby psychopatyczne wykorzystują pierwotny instynkt: podporządkowywania się najagresywniejszym członkom stada, którzy w zamierzchłych, pierwotnych czasach stawali się przywódcami stada, czy też pełnili w nim funkcje przybocznych przywódcy.

Psychopaci już tylko demonstrując, eksponując, rozpowszechniają, w sposób uświadomiony, nieuświadomiony, niekorzystne, szkodliwe wzorce wzrokowo*3-mimiczne, werbalne, co, wtórnie, z powodu tzw. genów lustrzanych; w wyniku negatywnego programowania umysłu (sprzężenia zwrotnego); naśladownictwa, już niesie negatywne reperkusje dla otoczenia (podobnie jak pokazywanie, eksponowanie, np. nikotynizmu, alkoholizmu, narkomani, reklamowej przemocy, destrukcji, religijności) – tego odbiorców-nabywców, podobnie niekorzystne emocje, wzorce przekazują ofiary psychopatów.

PS

Dla psychopaty, debila, dany atak (np., bardzo popularne, gwizdnięcie, kaszlnięcie, strzelenie gumą do żucia, w tym znienacka, z tyłu, pod drzwiami, oknami, w nocy, „rąbnięcie” drzwiami, uderzenie, sprowokowanie psa do szczekania) będzie miał mse np. „tylko” jeden raz, dla jego ofiary mogą to być „setki, tysiące razy”; dni, tygodnie, miesiące – gdy jest to człowiek okaleczony przez osoby debilne, psychopatyczne, i będzie przechodził z tego powodu kawalkadę traumatycznych wspomnień, lęków, koszmarów!!

Już sam widok, a nawet myśl o spotkaniu psychopaty, debila; kanalii uświadomienie, przypominanie, że są wokół tacy osobnicy, wywołuje u jego ofiary, osoby uwrażliwionej, z urazem, okaleczonej psychicznie, stany lękowe, kawalkadę traumatycznych wspomnień, pobudza wyobraźnię: projekcje wyobrażeń kolejnych negatywnych zdarzeń; doznań, przeżyć; czyli jest to dodatkowa, samoistna, uświadomiona, nieuświadomiona, bądź łącznie, tortura do końca życia; takie poszkodowane osoby tracą w ten sposób zdrowie, czas, intelekt; marnuje się ich inwencja; rujnuje, degraduje życie!

 

 

- zdemoralizowanych, wypaczonych; okaleczonych psychicznie, wynaturzonych naśladowców/czynie osób anormalnych, chorych, w tym obłąkanych, debili/ek, psychopatów/ek.

 

 

Są osobniki, z których strony jakiekolwiek interesowanie się jest horrorem dla ich ofiar, wystarczy np. że wzrokiem...

PO CZYM ROZPOZNAĆ PSYCHOPATĘ/KĘ – PO:

- interesowaniu się osobami, które tego sobie nie życzą, czego objawem jest m.in. przyglądanie, gapienie się, napastowanie wzrokiem,

- wydawaniu, powodowaniu irracjonalnych dźwięków, powtarzactwie (jakiegoś słowa, tekstu, np. pytania), hałasów – takim zwracaniu, koncentrowaniu na sobie uwagi,

- destrukcyjnej aktywności, w tym takim uporze,

- przypisywaniu swoich negatywnych cech ofierze, w tym złośliwości, agresji, choroby, nienormalności, winy, zła,

- krytykanctwie,

- twierdzeniu, że nic nie robi, on/a „tylko”..., że jest ofiarą swojej ofiary,

- gdy z tego co mówi, postępowania wynika, że istnieją tylko psychopatyczne prawa – do: interesowania się kim i jak chcą, negatywnego oddziaływania, zachowania, postępowania, działania, szkodzenia, niszczenia, pogrążania (inne nie istnieją, bądź są głupie, nienormalne, złe), że ich ofiary nie mają żadnych praw (w tym do ochrony swojego samopoczucia, walorów, potencjału, do myślenia i zajmowania się swoimi sprawami, do zdrowia, rozwoju, pozytywnych relacji z innymi, do radości, wysokiej jakości życia, do normalności), a próby egzekwowania swoich praw ze strony ofiar są dowodem ich choroby, nienormalności, agresji, winy, zła, a gdzie jest wina, zło, musi być kara. Więc ofiara nie ma prawa m.in. do decydowania czy, a jeśli to z kim, w jakim stopniu się zadaje, decydować o swoim losie, od tego jest psychopata,

- że zajmuje się „naprawianiem, leczeniem” swojej ofiary, gdy jej nie odpowiada interesowanie się, towarzystwo psychopaty/ki, jego/jej zachowanie, postępowanie, działania,

- testowaniu ofiary: co jej szkodzi, celem powtarzania, kumulowania najskuteczniejszych negatywnych działań,

- twierdzeniu, że widoczne u ofiary negatywne efekty działań psychopaty/ki są dowodem choroby, nienormalności ofiary, i kontynuowaniu swoich pogrążających działań, twierdząc, że takie postępowanie jest słuszne, bo uwidacznia chorobę, nienormalność ofiary, a jak nie ma jeszcze widocznych objawów, to swymi działaniami trzeba je uwidocznić, by to ofiara okazywała się chora, nienormalna i w wyniku uwrażliwienia, regularnego pobudzania, krzywdzenia, szkodzenia, pogrążania, agresywna, a dzięki temu winna,

- braku wyrzutów sumienia, poczucia winy,

- cieszeniu się, zadowoleniu z swoich osiągnięć względem ofiary.

 

 

Psychopaci, debile; kanalie najpierw skupiają na sobie uwagę powodowanymi, wydawanymi dźwiękami, robią wszystko by sprowokować kogoś (praktycznie osoby najwrażliwsze) do obrony (a w efekcie wymuszonej dyskusji), a następnie upierają się że nic nie robią, i nie chcą dyskutować (tak, jakby ktoś chciał z nimi, psychopatami, debilami; kanaliami, dyskutować...; być jeszcze dodatkowo manipulowany, ogłupiany, stresowany, uwrażliwiany, przejmować składniki ich osobowości, być demoralizowany, psychicznie okaleczany, mieć wypaczany umysł, tracić czas, stawać się „winnym”, być pogrążany...), i że to osoba broniąca się jest winna zaistniałej sytuacji, a nie ją prowokująca...

 

Jednym z objawów debilstwa, główną taktyką działania osobników psychopatycznych jest prowokowanie do obrony, a następnie krytykowanie swoich ofiar za próby obrony, w tym przed interesowaniem, narzucaniem się – bo psychopata/ka przecież „nic nie robi” ((Rozpowiadanie, pomówienia, szkalowanie; manipulowanie, ogłupianie, nastawienie przeciwko, podburzanie, by przygotować sobie grunt, bierność, a jeszcze lepiej poparcie, wsparcie otoczenia, do dalszych destrukcyjnych działań przeciw ofierze:) „Ty, a jemu/jej przeszkadza, że ja tylko...” „On/a jest/Jesteś nienormalny/a!” – Co jest też pretekstem do wypytywania się ofiary, co jej, jak i dlaczego szkodzi, by to wykorzystać przeciwko niej... „Lecz się pojebie/wariatko!” „Nie będziesz mi mówić, co mam robić!” „Będę robić co mi się podoba” „Odpierdol się pojebie/idiotko!”)... Bo najpierw jest skutek... Bo to osoba psychopatyczna wie lepiej, co ofierze może szkodzić, a co nie (co ma prowokować wyjaśnienia ze strony ofiar, by na ich podstawie osoba szkodząca mogła efektywniej działać...)... Bo szkodzenie, pozwalanie na to jest normalne, a obrona swojego samopoczucia, zdrowia, intelektu; potencjału, jak najkorzystniejszych relacji z otoczeniem, egzystencyjnego bezpieczeństwa jest dowodem nienormalności... Bo to nie osoba szkodząca, tylko ofiara jest winna... Więc ma być na odwrót.... Czyli jeszcze dodatkowo frustrują, manipulują, ogłupiają... A podczas dyskusji, kłótni, prowokują swoje ofiary do zwierzeń, a tego plony są, oczywiście, wykorzystywane przeciwko osobom dręczonym... By asortyment środków, szkodliwych działań był jak najszerszy, by osiągane efekty były jak największe... A prowokowane dyskusje, kłótnie, oprócz negatywnych efektów ich samych, to jeszcze dodatkowo przedłużają czas, a marnowanie czasu, to także dodatkowa korzyść, oddziaływania przez osoby psychopatyczne na ich ofiary; by prowokować myślenie, analizowanie sytuacji, o obelgach, inwektywach, pomówieniach; by dołować; by wymuszać przygotowywanie się do dalszych działań osoby psychopatycznej; by demoralizować, wypaczać, ogłupiać; by negatywnie programować umysł/synchronizować z umysłem osoby psychopatycznej; by uszkadzać psychikę; by obniżać potencjał; by w jak największym stopniu uniemożliwić ofierze pożyteczne myślenie, konstruktywne działanie, osiąganie pozytywnych efektów; by jak najwszechstronniej szkodzić; by w jak największym stopniu zrujnować jej życie; by jak najbardziej pogrążać...! – Tego negatywne, bezpośrednie, pośrednie, skutki ponoszą wszyscy: bezpośrednia ofiara, („nic nie robiący/a”...) agresor/ka, otoczenie, społeczeństwo!

PS

Przecież logicznie rzecz ujmując, jeśli ktoś domaga się zaprzestania działań względem swojej osoby, tzn., że mu one nie odpowiadają (gdyby odpowiadały, to by ta osoba nie domagała się tego zaprzestania, a nawet mogłaby domagać się tego kontynuowania, gdyby były korzystne. Ale dla osoby debilnej jest to zbyt trudne do wydedukowania, a dla osoby psychopatycznej jest to bezcenna informacja...)!

Nie bronienie się przynosi, wszechstronne, szkody, straty wszystkim: bezpośredniej ofierze, agresorowi/ce i otoczeniu! – obniża potencjał, demoralizuje, wypacza, przyczynia do utrwalania, rozpowszechniania szkodliwego zachowania, postępowania z tego konsekwencjami, skutkami!

Jeśli naprawdę P. czegoś nie rozumie, to niech to pozostanie P. problemem – niech tylko P. ponosi tego konsekwencje, a nie otoczenie!

Więc stwierdzenie FAKTU, że komuś coś nie odpowiada oznacza ZAMKNIĘCIE tematu, gdyż tak jest, wszechstronnie, dla wszystkich, korzystnie. Natomiast drążenie tematu, czyli postępowanie na odwrót, jest wszechstronnie, dla wszystkich, niekorzystne i objawem nienormalności: debilstwa/,psychopatii!

 

Psychopaci przymuszają do myślenia o nich, agresji, uczenia się agresji, w tym odpowiedniego do tego zachowywania się, mimiki, patrzenia, słownictwa, intonacji głosu, postępowania, w tym do doskonalenia w zadawaniu cierpienia, w szkodzeniu, niszczeniu z tego skutkami! Szkolą też, jak ogłupiać, kłamać, oszukiwać, manipulować, irytować, zadawać cierpienia, szkodzić, niszczyć, bezpośrednio! Uczą także, że to oni są niewinni, mają rację, są normalni, a atakując postępują prawidłowo, a to ich ofiary są winne, nie mają racji, są nienormalne, a broniąc się postępują nieprawidłowo... Czyli że jest na odwrót...

OSOBY UPOŚLEDZONE ETYCZNIE, POZBAWIONE PROLUDZKICH CECH, WYPACZONE, CHORE, NIEDOROZWINIĘTE PSYCHICZNIE SPROWADZAJĄ INNYCH DO SWOJEGO POZIOMU, DOPROWADZAJĄ DO SWOJEGO STANU...

Życie ofiar psychopatów ma się składać z ciągłych relacji z nimi i ponoszenia tego negatywnych skutków, w tym wynikłych z zaabsorbowania uwagi psychopatami, ich działaniami; zniżania do narzuconego poziomu, stylu życia – ma być do tego ograniczone; a więc ma następować degeneracja, degradacja; ofiara ma cierpieć, być zastraszona, osaczona, bezsilna, okaleczana psychicznie, schorowana; jej życie ma być koszmarem, i ma być „sama” temu winna...

 

 

KILKA PRZYKŁADÓW ODMIAN, OBJAWÓW, PSYCHOPACTWA:

- Perfidne, bezwzględne, z zacietrzewieniem, niezwykle przekonujące, w tym z wyrafinowaną intonacją głosu, mimiką kłamanie, oszukiwanie (np. z oburzeniem, że ktoś go/ją o coś posądza „to on/a to zrobił/a, jest winny/a”, a psychopata/ka jest jeszcze pomawianą, poszkodowaną ofiarą...), krytykanctwo, strofowanie (i przy okazji ogłupianie, manipulowanie, pranie mózgu tego uzasadnieniami)(w efekcie po pewnym czasie wystarczy sam widok takiej osoby, by traciło się humor, chęć wykazania konstruktywnej inicjatywy, popadało w ciąg stresujących wyobrażeń, traumę ).

 

- Powtarzactwo*3 (np. czyjegoś imienia, pseudonimu, przezwiska, jakiegoś zwrotu (np. pytania)); wypytywanie; ciągłe o czymś, w tym na wiele sposobów, pod różnymi pretekstami, przypominanie; i, w ten sposób, nękanie, dręczenie; przyczynianie do irytacji, wywoływanie wstrętów, urazów; uwrażliwianie (by na jedno »hasło« dana osoba reagowała rozstrojem nerwowym), przyczynianie do ogłupiania (by ktoś ciągle o tym myślał), uszkodzeń psychiki.

 

- Pomówienia, intrygi*4. Wywoływanie wrażenia, przypisywanie, wmawianie ofierze jakiejś winy, choroby psychicznej, nienormalności, np. pod pretekstem nie spełniania przez nią, preferowanych przez psychopatę »norm obyczajowych, moralnych« (np. nie życzy sobie zadawać się z nieodpowiednimi dla siebie osobnikami), martwienia się o nią/innych, dbania o jej/innych dobro.

 

- Narzucanie swojego towarzystwa, nękanie, napastowanie wzrokiem*5

 

- Uwrażliwianie na dźwięk, np. kaszlnięcie, gwizdnięcie, strzelenie gumą do żucia, okrzyk, szczekanie, prowokowanego do tego, psa, a następnie wykorzystywanie uwrażliwienia do nękania, dręczenia takimi dźwiękami; rozpraszanie uwagi od »swoich spraw«, absorbowanie uwagi wydawanymi, powodowanym dźwiękami, np. ciamkaniem, pociąganiem nosem, wzdychaniem, muczeniem, bełkotaniem, gwizdaniem, pstrykaniem, stukaniem, tupaniem, telepaniem bilonem, kluczami, dodać też trzeba głośno nastawiających głośniki (słuchawek, radia, telewizora, sprzętu muzycznego), psiarzy, ptakarzy, a, w efekcie, uwrażliwianie na te dźwięki (...); ogłupianie, bo tego ofiary myślą o stresie, przyczyniającym się do niego osobniku, problemie; prowokowanie, w ten sposób, do scysji, kłótni. Dzięki temu ich ofiary zajmują się też próbami/obroną, w tym przed naśladowcami dręczyciela, i wynikłymi z tego reperkusjami, a nie innymi potrzebami, sprawami, kosztem właściwego sobie poziomu inteligencji, czasu, zdrowia; jakości swojego, a w efekcie również i innych życia.

 

- Zubażanie, wypaczanie (m.in. podopiecznych...), w tym seksualnego życia (np. emanując wzrokowo-mimiczną odrazą w reakcji na np. poruszenie tego tematu, werbalnie przypisując osobom wykazującym tym zainteresowanie nienormalność, a dążącym do zaspokojenia tej potrzeby zboczoność, a zaspokajającym tą potrzebę wstyd, winę, co, w mniejszym bądź większym stopniu udziela się otoczeniu, wywołuje lęki, urazy, kompleksy, poczucie winy, nienormalności, zboczoności, przyczynia do zastępczej masturbacji, realizacji rzeczywistych zboczeń, gwałtów, powoduje negatywną stygmatyzację, degradację w swoim środowisku osób o naturalnym, normalnym podejściu do tej potrzeby, a nobilitację osób (w tym tylko deklaratywnie) aseksualnych, z rzeczywistymi problemami na tym tle), pod pretekstem realizowania (pseudo)moralnych, religijnych »niepodważalnie słusznych« zasad, prawd.

 

- Eksponowanie, zachęcanie do degeneractwa, np. trucia się nikotyną, narkotykami, alkoholem, szkodliwymi produktami spożywczymi.

 

- Jawne, nie jawne, świadome, nieświadome sygnalizowanie złych intencji. Przyczyną irytacji, wściekłości, bardzo silnym źródłem stresu, przyczyną uwrażliwienia, okaleczenia psychicznego, wypaczenia otoczenia jest okazywanie złych intencji w swych działaniach, że mają one za cel denerwowanie; szkodzenie, wówczas nawet „błahostka” może spowodować wyprowadzenie z równowagi (jeśli jest to czynione w sposób czytelny dla tego ofiary, to jest to oszczędna forma szkodzenia – małym własnym nakładem, a za to z silnymi efektami. Intencje mogą też być nieczytelne, niezauważone, przez otoczenie, więc tego efekty... mogą być niezrozumiałe dla otoczenia, więc mylnie odczytane, zinterpretowane (psychopata/ka staje się wówczas ofiarą, a ofiara napastnikiem...)).

 

 

*3 POWTARZACTWO, TZW. REKLAMY

My słuchać m.in.: emisji z stacji radiowych, telewizyjnych, tzw. reklam, powtarzactwa, bełkotu, jazgotu muzycznego absolutnie nie chcemy! Jeśli ktoś tego słucha, to nie ma prawa do tego przymuszać innych!

Jeśli przekaz nie wnosi niczego sensownego (jest on komuś znany, zbędny, szkodliwy), jest niechciany, tzn. że zaśmieca umysł, ogłupia, irytuje; uwrażliwia na jego treść, jej składniki, jego źródło, mse przekazu, a więc uszkadza psychikę, ogranicza, dezorganizuje funkcjonowanie w przestrzeni publicznej, w tym ogranicza liczbę msc, gdzie można podjąć pracę, zrobić zakupy, skorzystać z usługi, rozrywki, rekreacji, a więc przyczynia do selekcji negatywnej, bo dochodzi do dyskryminowania osób o wyższym poziomie świadomości, inteligencji, wrażliwości, posiadających umysł analityczny, czyli to, co odbierają analizują, dysharmonizuje życie domowników, życie prywatne wprowadzając tam problemy; demoralizuje, czego objawem jest m.in. naśladownictwo takiego postępowania, oraz prowokuje do innych szkodliwych działań, zachowań; a więc obniża, w tym genetyczny potencjał, szkodzi, czyli przyczynia do problemów, strat! A taki arsenał wykorzystują do szkodzenia psychopaci, debile; kanalie, czyli odbywa się, dzięki temu, w ten sposób, jak zwykle, selekcja negatywna!

PS1

Czy słuchając takich rzeczy można myśleć pozytywnie, mieć dobre samopoczucie, być zdrowym, zwiększyć stopień inteligencji, mieć dobre relacje z osobnikami do tego się przyczyniającymi...; czy przebywając, żyjąc w środowisku słuchających takich rzeczy skorzystamy...; czy w takich warunkach może być dobrze...

Jeszcze inaczej: my debilami, psychopatami, głupi, nierozumni, bezmyślni, chorzy, źli, szkodliwi, w takim społeczeństwie, być, żyć nie chcemy!

PS2

Co by P. czuł/a, gdyby, w dodatku po nabyciu do tego ciężkiego urazu, i to już wiele lat temu, codziennie i niemal wszędzie witano by P. przypominaniem-emisją tego, co jest przyczyną tego urazu... I tak dzień, tydzień, miesiąc, rok, dwa, pięć, dziesięć, dwadzieścia... I jeszcze w kółko musiałby/ałaby się P. tłumaczyć, dlaczego nie chce tego słuchać, ani przez sekundę – i tak dzień, tydzień, miesiąc, rok, dwa, pięć...

 

Co rozumieją, jak postępują tzw. rządzący, jakie są tego skutki na przykładzie powtarzactwa.

Jak można pozwalać na działanie psychopatom, debilom; skurwysynom, kanaliom (ogłupiaczom, osobnikom szkodzącym zdrowiu psychicznemu, obniżającym intelekt; potencjał, w tym genetyczny, niszczącym; przyczyniającym do selekcji negatywnej (kto jest, tyle tylko, że z nieuświadomionym skutkami ubocznymi, w stanie, a kto nie jest w stanie pracować, robić, zakupy, korzystać z usług, rozrywki itp. słuchając trucizny z radia, telewizji...); wypaczającym, demoralizującym, degradującym; pogrążającym, rozprzestrzeniającym takie traktowanie samopoczucia, zdrowia, intelektu; dającym zły, destrukcyjny przykład; przyczyniającym do patologii; szkodliwym)?!

 

Jeżeli przyjąć, iż przeciętny odbiorca RTV słyszy nazwę stacji, kanału, programu „tylko” 100 razy dziennie (a najczęściej dużo więcej) i każdy taki komunikat trwa 1 sekundę (najczęściej dłużej), to rocznie daje to 360 (dla uproszczenia obliczeń) x 100 = 36 000 sekund/razy = 10 godzin! x 10 lat = 100 godzin/360 000 razy!! A do tego trzeba dodać jeszcze wypłociny reklamowe, slogany, charakterystyczne melodie! Czyli, praktycznie, przez tysiące godzin, setki tysięcy razy słuchamy tej ogłupiającej, zatruwającej i pustoszącej umysły trucizny!! I pewni osobnicy..., stanowiący prawo, uważają, że wszystko jest OK, a nawet, że jest to nie tylko potrzebne ale i dobre (prezydent Kwaśniewski zawetował inicjatywę ustawodawczą ograniczającą emisję tego syfu!)...! Czy ktoś się jeszcze dziwi, że mamy społeczeństwo takie, jakie mamy (i m.in. takich osobników wybiera do tzw. władzy)...

Jaki sens ma powtarzanie czegoś, czego się nie chce słuchać?!; co się wie?!: w kółko dziesiątki razy, a co dopiero setki tys. razy?!

 

Czy irracjonalne powtarzactwo, tzw. reklamy są mądre, normalne, zdrowe, korzystne (część ludzi uważa że tak, bo jest to... powszechne, ma się z tym do czynienia na co dzień, a więc słuszne, godne akceptacji, naśladowania)...; wywoływanie o tym, świadomego, nieświadomego, myślenia, wymuszanie skupiania na tym uwagi, tego analizowania, łącznie, dziesiątki tysięcy razy, przez tysiące godzin; zamiast rozwijać, to upośledza się zdolność do skupiania swojej uwagi (jest to forma obrony umysłu, by zmniejszyć czynione szkody, przed przemocą reklamową, powtarzactwem); tzw. pranie, mózgu; czynienie z umysłu śmietnika, jego degenerowanie, pustoszenie, czego skutkiem jest też niezrozumienie nawet elementarnych rzeczy...!

Jaki to ma sens, jak można tego nie rozumieć, tak postępować, to naśladować, powielać, rozprzestrzeniać, pozwalać na postępowanie bezsensowne, ogłupiające, stresujące, okaleczające psychicznie, wywołujące wstręty, urazy; nie etyczne, szkodliwe, aspołeczne, destrukcyjne, przymuszać do tego słuchania, w tym osoby o wyrafinowanym intelekcie, wrażliwym, analitycznym, umyśle; wysokim, pozytywnym potencjale, obniżać ich, a w efekcie społeczny, ludzki, genetyczny potencjał; pogrążać!?

 

Podobnie ma się sytuacja z powtarzaniem np. czyjegoś imienia, przezwiska, życzeniami „przyjemnych zakupów” w msh sprzedaży, „przyjemnej podróży” np. na Dworcu Centralnym w Warszawie, itp...

Proszę „sobie wyobrazić” stres kojarzony z danym określeniem, nazwą, zwrotem; urazem wywoływany, bezpośrednio, pośrednio, łącznie, tysiące razy... przez powtarzaczy-przypominaczy.

Dodajmy do tego wszystkiego, również tysiące, łącznie, razy wywołane samoudręczenia kawalkadą traumatycznych wspomnień, lęków, wyobrażeń; przerabianie tematu, tego wpływ na samopoczucie, zdrowie, intelekt; geny; potencjał...

 

Osoba okaleczona psychicznie np. powtarzactwem znajdując się przy źródle tego stanu czeka na kolejny stres – popada w samoudręczenie!

 

Bez względu na to, czy ktoś jest zdrowy czy chory, jego sytuacji nie należy pogarszać, a wręcz przeciwnie!

Słuchanie czegokolwiek non stop, w tym nawet najpiękniejszej muzyki na świecie - a to jest kwestia gustu (więc wyklucza uznanie określenia »najpiękniejszej« jako uniwersalnego) - jest ogłupiające, stresujące, irytujące, uwrażliwiające, uszkadza psychikę, doprowadza do choroby psychicznej!

 

Kim trzeba być, czego to jest objaw, by tego, mimo tak rozlegle, w tak wszechstronny, dobitny sposób przedstawienia, przez tak długi okres czasu, nie rozumieć.../kim trzeba być, by mimo rozumienia tak postępować...

 

Wszechstronnie korzystnym celem gatunków - z godnie z planem natury - winno być dążenie do doskonałości (stymulowanie, zachowanie, przekazanie najcenniejszych cech; genów, inaczej gatunek jest degenerowany, wymiera).

PS

Czy ludzkość dąży do jakiejkolwiek doskonałości, czy wręcz przeciwnie – wszechstronnej, bo: intelektualnej, psychicznej, zdrowotnej, fizycznej, w tym estetycznej, degeneracji... Czy to jest rozsądne, dalekowzroczne, korzystne, mądre; dogłębnie etyczne, dobre, czy bardzo złe...

 

To nie większość, tylko wyższe wartości mają decydować jak należy postępować (to nie zmanipulowana, bezmyślna, ogłupiona, podlegająca instynktowi stadnemu, zdegenerowana większość ma przymuszać - posiadającą wyższy poziom inteligencji, stopień świadomości; potencjał - mniejszość, być, negatywnym, wzorcem do naśladowania, tylko wyższy interes, pozytywne wzorce).

 

Nie będą państwo realizować swoich patologicznych, anormalnych, streso-, chorobotwórczych i ogłupiających potrzeb, postępować na odwrót, realizować swojej utopii, bez względu na to czy państwo zdają czy nie zdają sobie z tego sprawy, czyli nawet bez tego rozumienia »dlaczego nie«, w tym kosztem ludzi inteligentniejszych, świadomie wrażliwych, w tym wrażliwszych, o wyższym potencjale, bo JA na to nie pozwolę, bo taka jest moja życiowa misja, rola!

 

Czy normalni, mądrzy, dobrzy ludzie, świadomie, nieświadomie, szkodzą sobie, innym, nie przejmują się innymi, wybierają gorsze rozwiązania, większe zło, nie zastanawiają nad skutkami postępowania…; postępują na odwrót...; zamiast rozwiązywać tworzą problemy…

 

Normalni, mądrzy, rozsądni, wrażliwi, etyczni ludzie są wstanie przewidzieć skutki postępowania; wyciągają rozsądne, konstruktywne, całościowo przemyślane wnioski, i jeśli coś czynią, to po to, by osiągnąć tego pozytywne, a nie negatywne efekty.

Ci ludzie zostali już dawno temu, wielokrotnie, wszechstronnie i dobitnie poinformowani o skutkach swojego postępowania, a jednak, mimo to, dalej uparcie trwają w swoich działaniach...

 

 

PRZYMUSZACZE DO SŁUCHANIA RADIA, TELEWIZJI

Ci osobnicy uzurpują sobie prawo do decydowania, czego mają słuchać wszyscy ludzie, w zasięgu ich działania, a, w efekcie, o czym myśleć(!), jak się czuć(!!), w jakim być stanie psychofizycznym(!!!)...; a poprzez ich wymuszonych słuchaczy; ofiary, mających z nimi kontakt, następni ludzie...!/Ci osobnicy odmawiają, w tym osobom wybitnym, o wyrafinowanym intelekcie, wrażliwym, analitycznym umyśle, prawa do niesłuchania rzeczy, których słuchania sobie nie życzą, niepożądanych, absurdalnych, szkodliwych; prawa do dobrego samopoczucia, zdrowia, myślenia o swoich sprawach, dbania o intelekt! Ci osobnicy rozprzestrzeniają swoje postępowanie wśród tysięcy tego ofiar (przyczyniają do efektu lawinowego)!

Ci osobnicy zrobią wszystko inne, byle tylko nie najoczywistszą, najprostszą, korzystną dla wszystkich, w tym tego nierozumiejących, nieświadomych ludzi, rzecz, a mianowicie przestać szkodzić, a zacząć postępować neutralnie, przyjaźnie dla wszystkich.

 

Nikt mądry nie słucha i nie przymusza do słuchania rzeczy niepożądanych (nie daje, w dwójnasób, złego przykładu)

Nikt rozsądny, świadomy nie słucha radia, telewizji, a przynajmniej wszystkiego, jak leci, a zwłaszcza tzw. powtarzactwa, tzw. reklam.

Nikt nie ma prawa szkodzić innym ludziom!

Nikt normalny, wrażliwy, zdolny do empatii, etyczny nie przymusza innych osób do słuchania rzeczy, których słuchania sobie nie życzą, które im szkodzą; nie szkodzi innym ludziom.

 

 

*4 Pomówienia pobudzają wyobraźnię, wtedy „wszystko potwierdza” plotkę (szczególnie duże emocje, tradycyjnie, wzbudza tematyka związana z seksem, a jeszcze bardziej, gdy dotyczy to osoby szczególnej, znanej (inni mogą coś 10 razy bardziej i częściej, niż głosi dana plotka, i nie zrobi to wrażenia, mało kogo to zainteresuje)).

 

*5 Wzrokiem można m.in. przyczyniać się do skupiania uwagi, myślenia przez ofiarę o osobie napastującej wzrokiem, jego emanacji; stresie, problemie, szydzić, drwić, peszyć, nękać, poniżać, straszyć, grozić, denerwować, dręczyć, upokarzać, okazywać triumf perfidii, zła, bezwzględność, okrucieństwo; napastować; psychicznie okaleczać, uwrażliwiać (wszystko będzie się przypominać, będzie się przechodzić traumę pod wpływem czyjegokolwiek i jakiegokolwiek wzroku); rujnować życie.

 

SĄ RÓŻNE FORMY NAPASTOWANIA, GWAŁTU: MANUALNE, WERBALNE, WZROKOWE (bez względu na formę: dla mózgu są to wszystko tylko impulsy elektryczne, dla umysłu wymuszony temat do analizy, a dla psychiki stres, uraz, co odpowiednio przekłada się na pracę mózgu, organizmu, samopoczucie, zdrowie, życie).

 

WZROK TO B. SILNE ŹRÓDŁO INFORMACJI! WZROKIEM OKAZUJE SIĘ SWÓJ STAN PSYCHIKI, UMYSŁU, ZDROWIA PSYCHICZNEGO, FIZYCZNEGO. WZROKIEM MOŻNA WYRAŻAĆ złośliwość, nikczemność, podłość, peszyć, szydzić, poniżać, upokarzać, frustrować, napastować, dręczyć, wywoływać urazy, okaleczać psychicznie, przyczyniać się do stresów, problemów, chorób, zatruwać, rujnować komuś życie itp.; pogrążać!

 

Czy ja jestem np.: zabawką, by się bawić moim kosztem, tarczą strzelniczą, by mnie mierzyć wzrokiem, zwierzyną łowną, by na mnie polować wzrokiem, zastawiać na mnie pułapki (jest P. na polowaniu), myszą laboratoryjną służącą do obserwacji, obrazkiem do oglądania, telewizorem do oglądania i słuchania, lustrem służącym do przyglądania się, eksponującym się modelem/ką na wybiegu, manekinem czy dmuchaną lalką na wystawie, wodowiskiem, aktorem/ką podczas występu w teatrze, umówiłem się z P. na randkę, biorę udział w jakimś castingu...; czy ja jestem nie czującym emocji przedmiotem, jakimś dziwem – żeby się tak gapić na mnie...?!

 

Gapienie się na kogoś (...) jest egoistycznym, destrukcyjnym traktowaniem go jak przedmiotu do zaspokajania swoich niezdrowych potrzeb, co prowadzi do wielu negatywnych skutków dla tak traktowanej osoby, i takich, bezpośrednich, pośrednich konsekwencji dla otoczenia, w tym je demoralizując, wypaczając, ucząc takiego postępowania.

 

Przecież patrzenie się jest jawnym sygnałem: interesuję się tobą. A są tacy osobnicy, którzy wzbudzają obrzydzenie, są też tacy, że pod wpływem ich zainteresowania robi się ofierze niedobrze, serce podchodzi do gardła, zaczyna się drżeć ze strachu, chce się siku, kupę, a odechciewa żyć (powodują jednocześnie b. silne, niechciane, szkodliwe, skupienie uwagi na tej osobie, sytuacji, z tego traumatycznymi skutkami, w tym podczas kolejnego spotkania)! Ich wzrok jest silnie stresotwórczy i urazo-chorobotwórzy!

 

Nie da się pod wpływem wlepionych ślepi czuć dobrze, myśleć o czymś innym, naturalne zachowywać, prawidłowo postępować, pracować; normalnie funkcjonować!; nie da się nie ponieść również trwałych tego konsekwencji: nabycia urazu, wstrętu; uszkodzenia psychiki – z tego skutkami! A przecież są ludzie, którzy prawie zawsze wzbudzają zainteresowanie osobników psychopatycznych, debilnych, upośledzonych psychicznie, chorych umysłowo, odrażających też i fizycznie; kanalii...; są prawie zawsze, wszędzie, przez wszystkich napastowani wzrokowo...; więc spotyka to ich, łącznie, tysiące razy – z tego skutkami…

Takie urazy, związane z nimi silne, negatywne emocje, będą, świadomie, nieświadomie, pamiętane i ponoszone tego konsekwencje, skutki przez całe życie!

 

Czy wykazałem choćby najmniejsze zainteresowanie P. (gapię się na P., przyglądam, pokazuje P. komuś, rozmawiam na P. temat)… To proszę zrewanżować mi się tym samym (proszę traktować mnie tak, jak ja P.)!

Czy moja reakcja na P. zachowanie jest pozytywna czy negatywna, w tym unikaniem P. wzroku, kontaktu wzrokowego... – więc co P. czyni!

 

Mam następującą propozycję: jeśli ja 1 raz będę się gapił/a na P., to P. zrewanżuje mi się 10 razy. Jeżeli ja P. pokażę 1 osobie, to P. mnie 10 osobom. Jeżeli ja P. obgadam 1 raz, to P. mnie 10 razy. Umowa stoi?...

 

A jak by się P. czuł, jaka byłaby P. reakcja, gdyby ktoś tak P. się przypatrywał, obserwował, gapił, wlepiał wzrok, spozierał, oglądał, przyglądał; interesował, napastował…

Jak by się P. czuł/a gdyby ktoś do P. „tylko” mierzył z broni palnej... (i tak codziennie, tygodniami, miesiącami, latami, tysiące ludzi... Czy zdaje P. sobie sprawę, jakie to czyni spustoszenie w psychice, umyśle, życiu?!)

 

Chcesz pospozierać na kogoś (nawiązać kontakt wzrokowy, by ktoś zaliczył twoje spojrzenie/obejrzał twoje obleśne, napastliwe, chore, patologiczne, odrażające ślepia; wystawił się na wpływ twojej psychiki, twojego umysłu), to poszukaj w internecie kogoś mającego podobne potrzeby, a przypadkowych ludzi zostaw w spokoju!

 

 

MOJE CIAŁO (W TYM TWARZ, OCZY) TO MOJA WŁASNOŚĆ, i nikomu nie wolno mnie napastować, gwałcić – robić mi krzywdę!

Ja nie jestem zwierzęciem, na które się zastawia pułapki, (w tym często zbiorowo, z nagonką) poluje (na twarz, w tym oczy – komu się bardziej uda: ofierze ochronić, czy napastnikom, praktycznie, zaszkodzić – napastliwym, wścibskim, debilnym, bezczelnym, chamskim, chorym, chorobotwórczym wzrokiem)!; ja się nie chcę czuć jak osaczone zwierzę, ciągle unikać ludzi, mieć wypaczone, zrujnowane życie; być w ciągłym stresie, i odpowiednio do tego wyglądać..., leczyć psychiatrycznie z powodu czyjeś bezmyślności, napastliwości, czyjegoś niedorozwoju umysłowego, choroby umysłowej, debilstwa, nieprwidlowo funkcjonującej psychiki, psychopactwa!

 

 

TO NIE JEST NORMALNA, TYLKO PATOLOGICZNA SYTUACJA!

Stanowimy psychosomatyczną  jedność – tzn., stan psychiczny wpływa na stan fizyczny i odwrotnie; stresy powodują nieprawidłowe funkcjonowanie organizmu, choroby, co jest źródłem kolejnego stresu (sprzężenie zwrotne).

Taki problem, zagrożenie, trzeba od razu na początku, np. przed przyjęciem do pracy, zasygnalizować, i ze zrozumieniem odpowiednio postępować.

 

 

Bodźce odbieramy za pomocą odpowiednich zmysłów, i dzielimy je m.in. na przyjemne/nieprzyjemne; zdrowe/niezdrowe (pozytywne – korzystne/negatywne – szkodliwe). Stąd też są pojęcia prawne m.in. o nietykalności fizycznej, dobrego imienia – prawna ochrona przed szkodzeniem.

 

Zadawanie się z osobami nieodpowiednimi dla siebie, to jest robienie sobie krzywdy, w tym niekiedy b. ciężkiej (w sposób świadomy czy nieświadomy oferta poznania się ze strony osoby nieodpowiedniej brzmi: Będziesz mieć kłopoty!)!

 

 

*1 TRWACZY – co do przyczyn trwactwa, trzeba podać lęk przed zmianami (aktywni trwacze potrafią nawet walczyć z próbami zmian, m.in. zyskując aprobatę (awans) w swoim otoczeniu za obronę jedynie słusznego stanu; wolą by było źle, bo zmiany mogą spowodować że będzie jeszcze gorzej (a tacy ludzie często nie są zdolni do oceny potencjału jaki mogłyby przynieść zmiany)), a więc koniecznością dostosowania się do nowych warunków, co potencjalnie wiąże się z ryzykiem pogorszenia swojej sytuacji/utraty obecnych zdobyczy (szczególnie gdy będzie ona wymagała konstruktywnych zdolności (boją się tego osoby o niskim potencjale)); Poglądy w znacznej mierze zależą od otoczenia w jakim żyjemy, więc ich zmiana może wiązać się z dezaprobatą, agresją tego otoczenia (a ci ludzie chcą być akceptowani); stąd tak trudno jest to zjawisko przełamać, zachęcić kogoś do zdobycia informacji innych, niż takie, które utwierdzałyby o słuszności swoich poglądów, postępowania.

Przy niedostatkach umysłowych, braku innych walorów (np. estetycznych), lojalność wobec zastanego sytemu, czerpiących z niego korzyści, może być skutecznym sposobem na własną prosperitę. A preferowane sposoby, to prosperita kosztem innych, mogących zaszkodzić w karierze, szczególnie jeśli mają wyższy potencjał. Więc lepiej działać tak, by inni byli głupi, nieświadomi, biedni, pozbawieni możliwości wykazania inicjatywy (ich niski status gwarantuje bezpieczeństwo dla własnych interesów). Stąd w systemach utopijnych awansują, prosperują miernoty, osoby upośledzone etycznie, zdegenerowane, psychopatyczne, bezwzględne; destrukcyjne, a przegrywają osoby wartościowe, wybitne.

 

*2 PSYCHOPATÓW(-DEBILI) – świadomie, celowo, szkodzących innym ludziom; debili – gdyż nikt nie odnosi realnych korzyści z ich atakowania ludzi/ogólny bilans jest zdecydowanie ujemny, a więc postępują nie tylko aspołecznie, ale i absurdalnie!

Są ludzie, z którymi może zetknąć się 100 psychopatów/ek, i żaden/a nie zrobi im krzywdy. A są i tacy, że wystarczy, żeby osoba psychopatyczna tylko się o takiej osobie dowiedziała, by poświecić swoje życie na jej niszczenie (latami). Ta pierwsza jest wolna od zainteresowania, ataków, bynajmniej nie z powodu walorów, tylko ich braku. Ta druga – wręcz  przeciwnie, jest wrażliwa, i ma walory – są więc odpowiednie warunki, podatny potencjał, do ataków, i co niszczyć (w tym usuwając (potencjalne) zagrożenie (pozbawianie społeczeństwa potencjału osoby potencjalnie wartościowej; zyskanie wroga – jest zyskiem...) dla własnej prosperity psychopaty/ki – osoby pozbawionej, czy o niskich walorach). W ten sposób odbywa się selekcja negatywna.

 

 

 

 

TO NIE PSYCHOPACI, DEBILE; KANALIE; DEGENERACI PRZYCZYNIAJĄ SIĘ DO PROBLEMÓW, TYLKO BRONIĄCY SIĘ, INNYCH PRZED PROBLEMAMI, W TYM STRESAMI, URAZAMI, NAŚLADOWNICTWEM (IRYTUJĄCEGO ZACHOWANIA, RELIGIJNOŚCI, NAŁOGAMI), CHOROBAMI ITP...

A oto objawy w wypowiedziach (które składają się z emocjonalnego bełkotu, oczywistości i debilizmów), oraz moje do nich komentarze:

„Ale mi/innym, pozostałym to nie zaszkodziło/nie szkodzi /nie przeszkadza, więc jak tobie/komuś/innym/pozostałym może przeszkadzać???”...

- Wszystko, w tym irytujące zachowanie, dźwięki (w tym nie lubiana, w niechcianym czasie muzyka), hałasy, trucizna nikotynowa, wszystkim przeszkadza, szkodzi, tylko nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę (są też świadomi i nieświadomi wrażliwcy, są też osoby o umysłach analitycznych, czyli to, co odbierają analizują). Brak obrony jest objawem bezmyślności, niezrozumienia, choroby, i prowadzi do pogorszenia swojego i innych stanu, w tym utrwalania destrukcyjnej postawy osoby postępującej szkodliwie, aspołecznie, oraz przyczynia do demoralizacji, naśladownictwa, zarażania takim zachowaniem, postawą następnych!

„Będę robić co mi się podoba!” - Ludzie normalni robią co im się podoba...

„To nie słuchaj/nie wdychaj jak ci to przeszkadza!”... - To nie oglądaj jak ci świecę latarką/migam lampą błyskową w oczy...

„Babcia paliła...” - I urodziła, wychowała co najmniej m.in. debili uzależnionych od nikotyny, i jeszcze nie rozumiejących sytuacji!

„Ale mnie/innych to nie spotkało, więc nie możliwe, by kogoś innego to spotkało.”... „Ale on/a do tej pory jeszcze mi/nikomu nic nie zrobił/a, więc...” - Więzienia są pełne ludzi, którzy wcześniej „nic nie zrobili”.

„Ale to jest osoba starsza.” - Np. starzy, wiele lat działający, zasłużeni... debile, psychopaci; kanalie zasługują na uznanie, szacunek...

„Ale ja tak chcę/lubię.” - A ja tak nie chcę/nie lubię; nie życzę sobie w P. postępowaniu w jakikolwiek sposób uczestniczyć!

„Ale to mnie nie obchodzi, że to komuś przeszkadza!” - Ale to mnie nie obchodzi, że to P. nie obchodzi...

„Ale środowisko i tak jest skażone.” - Dodatkowe trucie np. trucizną nikotynową, eksponowanie nikotynizmu, po pierwsze stresuje, co powoduje problemy same w sobie, wywołuje uraz (a w niektórych przypadkach jeszcze chorobę psychiczną)! Po drugie – przyczynia się do naśladownictwa (dlatego P. truje się, innych)! Po trzecie – osłabia organizm, bo musi walczyć z skutkami zatrucia, usuwać toksyny, zmiany chorobowe! Po czwarte – zwiększa, nawet o kilkadziesiąt procent, prawdopodobieństwo choroby (śmierci), tym bardziej, jeśli organizm jest osłabiony innymi czynnikami, np. spalinami samochodowymi!

„A co mnie to obchodzi (że komuś robi krzywdę, co będzie za 100 lat/po jego śmierci)! I tak będzie co ma być/co komu pisane/Taki już los.”...

Tacy ludzie robią to, co inni, i to jest mądre. A jeżeli czegoś nie rozumieją to, to jest głupie (widocznie otaczają ich głupcy)...

LICZY SIĘ TU, TERAZ, I CO ON/A (BEZPOŚREDNIO) BĘDĄ Z TEGO MIEĆ.

 

Niektóre negatywne skutki przejść życiowych, działań innych osób, wpływu, oddziaływania różnych czynników, ujawniają się dopiero po latach, i często nie są kojarzone w ogóle, bądź z właściwą przyczyną. A korelacje, kombinacje bywają niekiedy bardzo zawiłe, skomplikowane, złożone.

 

 

PS

Kim są np.: zarażający chorobami (m.in. wenerycznymi; HIV, wirusem C), trujący się, zachęcający do trucia się (np. trucizną nikotynową, alkoholową, narkotyczną, chemikaliami na porost mięśni), zarażający nałogami, pseudolekarze, pseudouzdrowiciele, producenci trujących, nieskutecznych tzw. leków, szkodliwej żywności, nikotynowej, alkoholowej, narkotykowej, na porost mięśni – trucizn, tego sprzedawcy, oszuści finansowi, aferzyści gospodarczy (politycy), przymuszający do słuchania (dla pozostałych:) wycia, jazgotu muzycznego, wypłocinoreklamodawcy, egoistyczni bogacze (kosztem zużywania bezcennych, nieodnawialnych surowców mineralnych i innych zasobów, skażania środowiska, zatruwania przyrody, trucia, zdrowia ludzi, ich eksploatowania, wyzyskowi, kosztem przyszłych pokoleń), koncerny naftowe, spalinowo-samochodowe, sekciarze i ich naganiacze, bandyci, recydywiści; osobnicy nie rozumiejący elementarnych rzeczy, a mimo to aktywni, kim są świadomie robiący krzywdę innym ludziom, kim są bezwzględni, nie przejmujący się niczym ani nikim egoiści...

 

 

 

 

www.faktyimity.pl Forum / Kapitan / śro, 13 sierpień 2008 23:09

Tylko pytanie – dlaczego negatywna, a nie odwrotnie!??

Co spowodowało, że człowiek wybiera źle?

 

 

OTO JEST - GENIALNE, KLUCZOWE - PYTANIE(???!!!)

Może miał na to wpływ powszechny w przeszłości kanibalizm – ludzie etyczni, wrażliwi, prospołeczni, inteligentni (radzący sobie bez kanibalizmu), byli zjadani przez pozostałych...; w późniejszym okresie ludzie wartościowi - jako konkurencja - byli przez pozostałych po prostu zabijani; dodajmy też socjotechnikę, pranie mózgu, obłudne kłamstwa stosowane przez zdegenerowanych, bezwzględnych egoistów, również, w ten sposób, eliminujących konkurencję.

Lepiej też trzymać z tymi, co mogą zniszczyć kogoś psychicznie, fizycznie (zjeść), niż być ich ofiarą. Stąd dużo większy posłuch i okazywaną lojalność, chęć do współpracy, mieli najagresywniejsi, najbezwzględniejsi osobnicy (w ten sposób rekompensujący swoje niedostatki umysłowe); czyli w ten sposób miała mse promocja destrukcji, krótkowzrocznego egoizmu, strachu, intryganctwa itp. (najlepiej siedzieć cicho, być posłusznym i nie podskakiwać, gdyż wykazując się konstruktywną działalnością, pomysłowością, inteligencją stwarzasz zagrożenie dla pozycji pozostałych, do tego niezdolnych) – eliminacja zdolnych do prospołecznych, konstruktywnych działań.

A ponieważ nikt sam nie da się zabić, zjeść; wyeliminować, to trzeba było opanować różne pomocne w tym techniki, jak intryga, kłamstwo, fałsz (co sprzyja też tworzeniu i szerzeniu absurdalnych plotek, pogłosek, wymysłów, pomówień, realizowaniu utopii, itp.), zastraszanie, podporządkowywanie sobie innych, przemoc itp.; wytłumić uczucia wyższe – osiągnąć przebiegłość, skuteczność.

– Czyli zwyciężali i zwyciężają najokrutniejsi, najbewzgledniejsi, najprzebieglejsi i najposłuszniejsi osobnicy, przekazując, dominując dzięki temu, swoje geny w populacji.

 

Podłożem psychopactwa (oprócz choroby), czyli szkodzenia innym, psychiczne, intelektualne, ekonomiczne, fizyczne (np. trucizną nikotynową, nikotynizmem; wciągając w jakiś nałóg), szczególnie lepszym od siebie, jest chęć zwiększenia swoich szans życiowych wśród swoich bezpośrednich oraz zastraszonych ofiar.

Psychopatów dzielimy m.in. na świadomych i nieświadomych swojego stanu, przyczyn i skutków swojego postępowanie (ci drudzy uważają swoje postępowanie za słuszne, dobre, bo np. pokierowane są one wiarą religijną, ustrojową, bo wykonują słuszną, potrzebną pracę (np. zlecania realizacji, wmuszania odbierania tzw. reklam, nazw stacji, programów itp.), bo uważają, że tak prawidłowo wychowują, pomagają podopiecznym).

Podłożem wielu destrukcyjnych dyktatur, realizacji utopii również jest psychopactwo.

PS

W przeszłości mordowany był co piąty członek społeczności.

 

„POLITYKA” nr 34 (2617), 25.08.2007 r.

HOMO KILER

(...) Dobry, miłujący pokój dzikus nigdy nie istniał. Nie dość, że ludzie mordowali się od zarania dziejów, to na dodatek robili to z jeszcze większą zaciętością niż dzisiaj: krwawe żniwo zbierało nawet do 20 proc. populacji, z rąk zabójców ginęły kobiety i dzieci. Zazwyczaj oszczędzano jedynie kobiety w wieku reprodukcyjnym.

 

Jaki zysk przynosi morderstwo? Buss wyjaśnia: „Zacznijmy od tego, że nieszczęsna ofiara zabójstwa traci wszelkie szanse na przekazanie swoich genów potomstwu. Zamordowany mężczyzna już nigdy nie będzie zabiegał o względy kobiety i z pewnością żadnej nie uwiedzie. Nigdy więcej nie będzie się kochał ze swoją żoną”. (...)

Edwin Bendyk

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [06.12.2009, 13:49] 4 źródła

NASI PRZODKOWIE Z EUROPY JEDLI LUDZI NA POTĘGĘ

Do tej pory sądzono, że nie było tu kanibali.

Archeolodzy odkryli przykłady masowego kanibalizmu w Niemczech.

To niezwykle rzadkie dowody na istnienie kanibalizmu w Europie w epoce wczesnego neolitu - powiedział Bruno Boulestin z University of Bordeaux.

W pobliżu wsi Herxheim archeolodzy odkryli szczątki około 500 osób, wśród nich także nienarodzonych dzieci. Ich kości były celowo łamane. Naukowcy nie są jedna zgodni czy odkryte kości były "celowo gotowane".

Kanibalizm na tym terenie archeolodzy traktują jako "zjawisko wyjątkowe". Przypuszczają, że spowodował je okres wielkiego głodu. | TM

 

 

„WPROST” 02.04.2006 r.

MAŁOŚĆ I WIELKOŚĆ

Polska staje się krajem hałaśliwej małości

Dla ludzi wybitnych, obdarzonych wiedzą, odwagą i charakterem, a podejmujących trudne, odpowiedzialne i niepopularne zadania bywa nie do pozazdroszczenia. Uznanie dla ich osiągnięć pojawia się późno i bywa deprecjonowane zarzutami ludzi słabo wykształconych, niezdolnych do prawidłowych i obiektywnych ocen. W społeczeństwie demokratycznym nie brakuje besserwisserów i opluwaczy. Mają prawo głosu. Są bezkarni. To normalne. Chodzi jednak o to, by hałaśliwa, demagogiczna mniejszość nie zdominowała opinii publicznej. Zarzuty najcięższego kalibru stawiają ci, którzy na ważnym zakręcie historii nie mieli nic do zaproponowania, nie umieli ani postawić diagnozy, ani zaproponować właściwej terapii, a przede wszystkim się bali. (...)

Wacław Wilczyński

 

 

DLACZEGO LUDZIE POSTĘPUJĄ ŹLE, ABSURDALNIE, DESTRUKCYJNIE

Czy dalej P. nie zdajecie sobie sprawy z jakimi osobnikami mamy do czynienia, że im, bezpośrednio, pośrednio, w sposób świadomy, nieświadomy, uświadomiony, nieuświadomiony, jawnie, nie jawnie, chodzi o destrukcję (jest to też jedyny sposób by zwrócić na siebie uwagę - negatywne emocje - twierdząc, że są pozytywne (okaleczanie, pranie mózgu - kolejna korzyść...))!; że nie rozumieją, nie kojarzą, elementarnych rzeczy...

DOPATRYWANIE SIĘ SENSU W BEZSENSIE (oczekiwanie zrozumienia od osób bezmyślnych; rozsądnego postępowania od osób destrukcyjnych itp.)…

Do tych osobników racjonalne, merytoryczne, rozsądne argumenty nie docierają. Więc "dyskutując" z nimi zbliżacie się P. do ich poziomu (tracicie zdrowie, intelekt i czas) – i oto im chodzi...!

 

 

„Polityka” - nr 49 (2734) z dnia 2009-12-05; s. 90-91 Świat: WIĘZIENIA DO LECZENIA

Kilka głośnych w ostatnich latach zbrodni, zwłaszcza zamordowanie szwedzkiej minister spraw zagranicznych Anny Lindh, zwróciło uwagę na fakt, że sprawcami byli osobnicy o wyraźnych zaburzeniach psychicznych, którzy korzystają w Szwecji z większej niż gdzieś indziej swobody. Komitet, powołany jak zwykle w takich przypadkach do sporządzenia raportu, zaproponował m.in. rozwinięcie opieki psychiatrycznej w więzieniach, ponieważ spora część więźniów (niektórzy naukowcy utrzymują, że ponad połowa) odbiega od normy. Stan psychiczny zatrzymywanych jest także przyczyną krytykowanego ostatnio wzrostu liczby samobójstw w szwedzkich aresztach (10 przypadków rocznie).

 

Kristina Naeslund, specjalizująca się w badaniach psychopatii, utrzymuje, że wśród morderców i sprawców innych zbrodni jest przeważający odsetek psychopatów, którzy manipulują nawet psychologami.

 

Więzienia są szkołą przestępczości dla ludzi młodych, pokazuje raport. Po spędzeniu kilku lat w więzieniu częściej niż inni do niego wracają.

Tomasz Walat ze Sztokholmu

 

 

"WPROST" Numer: 8/2009 (1363)

URODZONE OFIARY

Przestępcy rzadko atakują przypadkowo, pod wpływem impulsu. Na ogół starannie wybierają ofiary. „Wiele osób kusi przestępcę, wręcz prosi się o to, by je zaatakować” – pisał w 1948 r. Hans von Hentig w książce „The Criminal and His Victim”.

Niektóre osoby mają skłonność do bycia wykorzystywanymi. Nieświadomie wysyłają sygnały, że łatwo je zaatakować – mówi „Wprost" prof. David Buss, psycholog z University of Texas. – Inni są bardziej podatni na bycie prześladowanym – są zgodni i ekstrawertyczni. Osoby zgodne nie chcą urazić innych, a ekstrawertyczne są skłonne do współpracy – wyjaśnia prof. Buss.

 

Psychologowie potrafią precyzyjnie określić, kto może być ofiarą przestępstwa. Na molestowanie seksualne najbardziej podatne są kobiety pasywne. Niektóre panie zeznające w sprawie gwałtu mówiły, że zachowywały się biernie i cicho, ponieważ sprawca groził, że jeśli będą krzyczeć, będzie jeszcze bardziej agresywny. Ofiarami przestępstw bywają też osoby agresywne. – Pasywne osoby są wybierane dlatego, że wydają się łatwym łupem. Zachowanie agresywnych jest wyzywające, więc według sprawcy takie osoby zasługują na złe traktowanie – mówi prof. Leora Rosen, antropolog społeczny z University of Southern California.

 

Sprawcy dobierają ofiary także ze względu na miejsca, w których łatwo je spotkać. Seryjny morderca z Rosji Aleksander Piczuszkin, który w 2007 r. został oskarżony o zamordowanie 48 osób, dokonywał zbrodni w parku Bitcewskiego w Moskwie. Zwabiał tam ofiary, którymi w większości byli bezdomni starsi mężczyźni uzależnieni od alkoholu lub narkotyków. Zaciągał ich w zarośla i powoli mordował. Psychologowie Betty Grayson i Morris Stein analizowali, jaki sposób poruszania się zwiększa ryzyko napaści. Nagrali ukrytą kamerą 60 osób idących jedną z ulic Nowego Jorku. Filmy pokazali 53 więźniom skazanym za napaść. Oceny wszystkich przestępców były bardzo podobne. Osoby, które wybraliby na ofiary, miały nieskoordynowane ruchy, ich krok był albo zbyt długi, albo za krótki, nienaturalny. Poruszały się według schematu: prawa noga, prawa ręka. Ofiary, stawiając kroki, podnosiły całą stopę jednocześnie, inni wykonywali płynne ruchy pięta-palce. Audrey O’Mara, mieszkanka Manchesteru, od dziesięciu lat zmaga się z traumą, której doznała, gdy została napadnięta i obrabowana. Po tym zdarzeniu zaczęła cierpieć na agorafobię. Jej przypadek analizował prof. Geoff Beattie z University of Manchester, ekspert komunikacji niewerbalnej. Według niego, O’Mara jest łatwą ofiarą. Idąc, nerwowo ściska torebkę przy ciele, jej krok jest nienaturalnie szybki, zbyt często mruga oczami, co sygnalizuje lęk i niepewność. – Zmienić język ciała jest znacznie trudniej niż sposób wypowiadania się, ponieważ robimy to nieświadomie. Można się tego jednak nauczyć – uważa prof. Beattie. Uczeni z University of Canterbury badali, w jakim stopniu podatność na atak jest uzależniona od ubioru. Jasne jest, że kobieta w wąskiej spódnicy i na szpilkach porusza się inaczej niż ta sama osoba ubrana w spodnie i sportowe buty. Wzięli pod uwagę tylko sposób poruszania się, a nie wygląd i atrakcyjność kobiet. Wszystkie uczestniczki eksperymentu zostały sfilmowane w różnych strojach podczas spaceru. Według mężczyzn, łatwiejsze do zaatakowania były kobiety ubrane w spódnice i szpilki. Poruszanie się na wysokich obcasach sprzyjało atakowi również wtedy, kiedy kobieta miała na sobie spodnie. Spódnica i szpilki zmuszały kobiety do zmiany sposobu poruszania się – ich krok stawał się krótszy, mniej machały rękami, ich ruchy były znacznie bardziej skrępowane, chód wolniejszy i mniej energiczny niż wtedy, gdy były ubrane w spodnie i płaskie buty. Kikue Sakaguchi i Toshikazu Hasegawa z Uniwersytetu Tokijskiego sprawdzali podatność kobiet na zaczepki z podtekstem seksualnym i dotyk przez obcych w miejscach publicznych, na przykład w metrze. Z testów psychologicznych wynika, że ofiarami najczęściej badają osoby neurotyczne, introwertyczne i nieśmiałe. Na dotykanie miejsc intymnych bardziej były narażone kobiety w spódnicach i butach na obcasie niż ubrane sportowo.

 

Sprawcy napadów i gwałtów najczęściej dobierają swoje ofiary intuicyjnie. Sposób, w jaki dokonują wyboru, jest czasem trudny do przewidzenia, ponieważ zależy od stanu ich umysłu w danej chwili – mówi „Wprost" prof. Volkan Topali, kryminolog z Georgia State University. Gdy są zdesperowani i natychmiast potrzebują pieniędzy, będą mniej wybiórczy i bardziej agresywni. Na ofiary mogą wtedy wybrać osoby, które wydają się trudnym celem, na przykład dilerów narkotyków. – Kiedy pytałem przestępców, dlaczego atakują właśnie ich, mówili, że dilerzy mogą być agresywni i dobrze zbudowani, ale za to nie pójdą na policję i nie zgłoszą rabunku. Dodatkowo mają przy sobie wszystko, czego przestępca potrzebuje: pieniądze i narkotyki. Są zatem atrakcyjnym celem – wyjaśnia prof. Topali.

 

Podobnie jest w wypadku prostytutek, które są wyjątkowo narażone na przemoc. Kilka lat temu głośno było o Johnie Eriku Armstrongu, seryjnym mordercy prostytutek pochodzącym z Detroit, który kilka lat pracował na okręcie amerykańskiej marynarki wojennej. Został on oskarżony o zamordowanie przynajmniej kilkunastu prostytutek, które spotykał w portach na całym świecie i w rodzimym Detroit. Jak stwierdził Benny Napoleon, szef policji z Detroit, Armstrong wybierał prostytutki, bo wiedział, że będzie mógł przez długi czas uniknąć ścigania przez prawo. W jednym wypadku ponad miesiąc po morderstwie nikt nie zauważył zniknięcia ofiary. Sprawcy najczęściej specjalizują się w jednym rodzaju przestępstw i za każdym razem wybierają podobne ofiary o specyficznych cechach. – Złodziej okradający staruszki raczej nie napadnie na dilera narkotyków – mówi prof. Topali. Jeśli znamy cechy ofiary, można domniemywać, jakie cechy miał przestępca, jak próbował podejść ofiarę, jak ją zaatakował, co ułatwia prowadzenie śledztwa.

Autor: Aleksandra Postoła

 

 

"WPROST" Numer: 6/2010 (1410): „To ludzie chłodni uczuciowo, przed którymi trudno się nawet obronić" – pisze Robert D. Hare w książce „Psychopaci są wśród nas”. Kanadyjski psycholog przeprowadził jedne z największych badań ludzi cierpiących na aleksytymię, czyli niezdolnych do odczuwania emocji i empatii, a nawet do nazywania uczuć. Od lat 60. XX w. prowadził z nimi rozmowy i analizował ich psychikę. Twierdzi, że znakomicie manipulują. Przyznaje, że nawet eksperci dają się zwieść ich sztuczkom.

Prof. Robert Hare twierdzi, że w USA osoby psychopatyczne stanowią 1 proc. społeczeństwa. Z przeprowadzonych w Finlandii testów psychologicznych wynika, że objawy aleksytymii wykazuje 13 proc. osób, w tym 10 proc. kobiet i 17 proc. mężczyzn. Kobiety są mniej podatne na to zaburzenie, bo na ogół mają większą empatię. Mężczyźni są bardziej logiczni, wykazują większą skłonność do technicznego sposobu myślenia.

Autor: Zbigniew Wojtasiński

 

 

 www.o2.pl | Środa [04.03.2009, 20:53] 1 źródło

UWAŻAJ! MOŻESZ PRACOWAĆ Z PSYCHOPATĄ

Często ujawniają się dopiero w sytuacji kryzysowej.

Według australijskich ekspertów recesja sprzyja ujawnianiu się w miejscach pracy osobowości psychopatycznych. Powodem tego jest większa presja pod jaką znalazły się osoby zatrudnione w korporacjach.

Mogą oni zaszkodzić reputacji firmy - ostrzega Jason Blaik, psycholog. - Firmy powinny być czujne zwłaszcza w kryzysie.

 

Zdaniem specjalistów psychopatów cechuje brak uczciwości, skromności i wiarygodności. Nie doświadczają miłości, empatii i poczucia winy.

Szacuje się, że stanowią 1 procent społeczeństwa, ale już około 3 procent świata korporacji.

 

 Powszechnie psychopata kojarzy się z mordercą, ale to nie jest prawda. Faktycznie wykazują oni cechy cenione przez świat biznesu. Ich brak empatii i skrupułów jest postrzegany jako zdolność do podejmowania trudnych decyzji - tłumaczy Blaik. | TM

 

 

 www.o2.pl | Piątek [05.06.2009, 12:21] 1 źródło

CO DZIEJE SIĘ W MÓZGU PSYCHOPATY

To często dobrzy sąsiedzi i mili ludzie.

Brak empatii, nieumiejętność odwzorowywania uczuć, słabsze odczuwanie bólu - to podstawowe cechy charakteryzujące psychopatów. Jak wynika z ostatnich badań psychopaci stanowią jeden procent społeczeństwa, 15 do 20 procent mieszkańców więzień i 15 procent osób uzależnionych. Psychopatami są osoby pozbawione uczucia empatii. Nie potrafią one odwzorowywać uczuć - twierdzi Monika Marczak z Uniwersytetu Warszawskiego. Traktują też instrumentalnie innych ludzi i zawsze wybierają krótszą drogę do osiągnięcia celu, nawet jeśli wiąże się to z podjęciem kroków moralnie nagannych. Źródło psychopatii tkwi w mózgu, a nie tylko w osobowości człowieka - twierdzi Monika Marczak. Naukowcy nie są pewni czy psychopatów należy leczyć. Twierdzą bowiem, że operacja mózgu wiązałaby się także ze zmianą osobowości. | TM

 

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [05.11.2009, 10:13] 2 źródła

SZEF NA CIEBIE KRZYCZY? BĘDZIESZ MIAŁ ZAWAŁ

Nawet, jeśli zmienisz pracę organizm zapamięta tyrana.

Praca z agresywnym i niekompetentnym szefem jest groźniejsza niż przypuszczano. Pracownicy po takich doświadczeniach są o wiele bardziej narażeni na choroby układu krążenia i nerwice, nawet jeśli później trafią na bardziej wyrozumiałego pracodawcę - donosi "The Daily Mail".

Do takich wniosków doszli lekarze po zbadaniu prawie 20 tysięcy pracowników ze Szwecji, Finlandii, Niemiec, Polski i Włoch. Sprawdzono prawie wszystkie zawody - od leśników po recepcjonistki. Porównywano stan ich zdrowia z oceną jaką wystawiali swoim szefom.

Ryzyko zawału wzrasta o 25 procent, jeśli pracownik w swojej karierze spotkał się z agresywnym, apodyktycznym kierownikiem czy dyrektorem. Skutki pracy z tyranem mogą wystąpić nawet 10 lat później - piszą w swoim raporcie naukowcy z Instytutu Karolinska w Sztokholmie. | AJ

 

"FAKTY I MITY" nr 39, 04.102007 r.

PISOFRENIA PARANOIDALNA

Na zaburzenia psychiczne cierpi w naszym kraju ok. 2,4 mln osób (1,5 mln dorosłych oraz 900 tys. dzieci i młodzieży, czyli w sumie dwukrotnie więcej niż w 1990 r.). Ze specjalistycznej opieki psychiatrycznej korzysta co 27 Polak (3,7 proc. populacji) (...). Dominika Nagel

 

[Dotyczy tych, którzy się do tego przyczyniają, oraz ich ofiar... – red.]

 

 

 http://www.proekologia.pl/print.php?plugin:content.17558 | kwiecień 2009

W Polsce na schizofrenię cierpi jedna na 100 osób. Dotyka aż 400 tysięcy Polaków, cierpi na nią jedna na 100 osób. Jest bardzo demokratyczna: dotyka i profesorów uniwersytetu, i kloszardów. Występuje na całym świecie, bez względu na płeć, rasę i religię. Choruje na nią aż 50 milionów ludzi. W samych Stanach Zjednoczonych cierpią na nią 2 miliony Amerykanów, a każdego roku notuje się ponad 100 tys. nowych przypadków zachorowań. W Wielkiej Brytanii każdego roku schizofrenię rozpoznaje się u 7500 pacjentów. Codziennie na polskich oddziałach psychiatrycznych przebywa około 8770 osób z rozpoznaniem tej choroby. Ponad 90 proc. pacjentów cierpiących na schizofrenię jest stanu wolnego, nie ma dzieci, a większość badanych (69,7 proc.) mieszka z rodzicami lub jednym z rodziców. Atak schizofrenii może być jednorazowym epizodem, ale, niestety, najczęściej na jednym epizodzie się nie kończy. Około 30 procent pacjentów żyje ze schizofrenią długotrwałą, z częstymi nawrotami. Kolejne 30 procent ma nawroty co kilka lat. Co ważne, pomiędzy nawrotami choroby chorzy mogą funkcjonować normalnie. | niteczka21

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [16.02.2010, 22:34]

POLACY WPADAJĄ W DEPRESJĘ NA POTĘGĘ

Na tę chorobę cierpi już co dziesiąty z nas.

Smutek i przygnębienie utrzymujące się przez dwa tygodnie czy obojętność w stosunku do rodziny, przyjaciół czy pracy to już sygnały, które mogą świadczyć o depresji. Objawem może być również bezsenność - tłumaczy "Rzeczpospolitej" dr Michał Skalski z Kliniki Psychiatrycznej Akademii Medycznej w Warszawie. - Więcej niż trzy bezsenne noce w kolejnych trzech tygodniach to już powód do szukania porady lekarskiej.

Niestety, o poradę lekarz specjalisty nie jest w Polsce łatwo. Na wizytę u psychiatry czeka się miesiącami - informuje gazeta.

A liczba chorujących na depresję w Polsce rośnie. Według szacunków Zespołu ds. Walki z Depresją działającego przez ministrze zdrowia, cierpi na nią aż 10 proc. dorosłych Polaków.

Liczba osób, które ze względów biologicznych zapadają na depresję, utrzymuje się na stałym poziomie. Przybywa tych, którzy chorują, bo nie radzą sobie ze stresem zawodowym czy rodzinnym. A tego, jak go przezwyciężyć, nie uczy się w szkołach - mówi gazecie "Rz" dr Dariusz Wasilewski, psychiatra i przewodniczący Zespołu ds. Walki z Depresją. | WB

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [05.09.2009, 12:24] 1 źródło

ZABIJE NAS... DEPRESJA

W przyszłości to właśnie ta choroba będzie najpoważniejszym problemem zdrowotnym na świecie.

Takiego zdania są eksperci Światowej Organizacji Zdrowia, którzy spotkali się w Atenach w ramach pierwszego Globalnego Szczytu Zdrowia Psychicznego - podaje polskieradio.pl.

Na zaburzenia psychiczne na całym świecie cierpi ponad 450 mln ludzi, depresja to największy problem w tej grupie chorób.

W ciągu dwóch dekad, spośród wszystkich chorób, depresja stanie się największym ciężarem dla gospodarki i społeczeństw - mówi dr Shekhar Sabena ekspert WHO.

Jego zdaniem, choroba ta może mieć kilka przyczyn, niektóre z nich są biologiczne, ale duże znacznie mają też czynniki zewnętrzne, na przykład stres.

Dlatego ludzie biedni, zarówno w krajach rozwijających się jak i rozwiniętych chorują częściej niż osoby zamożne - mówi ekspert.

Lekarze przypominają, że objawami depresji mogą być przygnębienie, zmęczenie, problemy ze snem, a także lęk, trudności w koncentracji a nawet nieumiejscowiony ból. | JP

 

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [11.09.2009, 20:13] 2 źródła

WSZYSCY JESTEŚMY CHORZY PSYCHICZNIE?

Naukowcy twierdzą, że tak. Ale nie każdy się przyznaje.

Zaburzenia psychiczne występują częściej niż nam się wydaje. Przypadków stanów lękowych, depresji, natręctw i uzależnień od alkoholu, narkotyków czy czynności może być nawet dwukrotnie więcej niż wynika ze statystyk - alarmuje portal brightsurf.com

Wszystko zależy od skali badań i kryteriów diagnozy. Psychologowie z amerykańskiego Duke University we współpracy z naukowcami z Wielkiej Brytanii i Nowej Zelandii zakończyli właśnie długoterminowe badania ponad tysiąca Nowozelandczyków.

Sprawdzano stan ich zdrowia psychicznego od urodzenia do 32. roku życia. Zaskoczyła ich skala zaburzeń psychicznych zatajanych lub ujawnianych przez pacjentów dopiero po wielu latach.

Ponad 40 proc. badanych cierpi lub cierpiało z powodu depresji, 32 proc. ma lub miało problem z uzależnieniami. Wcześniej statystyki odnotowywały tylko połowę takich przypadków - tych aktualnie leczonych.

Można śmiało stwierdzić, że jeśli będziemy obserwować grupę ludzi od ich wieku dziecięcego, to wcześniej czy później u każdego stwierdzimy jakieś zaburzenia. Depresję, stany lękowe czy uzależnienie - uważa prof. Terrie Moffitt.

Naukowiec przekonuje, że powinniśmy się przyzwyczaić do tego, iż zaburzenia psychiczne są w naszym świecie bardzo powszechne. W jego opinii nie zawsze udaje się je wykryć, bo brakuje środków na dokładne badania szerokich grup społecznych. Poza tym trudno ocenić kiedy człowiek ma problemy ze zdrowiem psychicznym. Jeśli przyjmiemy, że wystarczy już jeden przypadek zaburzeń w życiu to statystyki obejmą całą populację. Wszystko zależy od tego jak surowe kryteria diagnozy przyjmiemy - dodaje prof. Moffitt. | AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [13.10.2010, 20:32]: DORASTA POKOLENIE CHORYCH UMYSŁOWO. NIE MA DLA NICH RATUNKU? Choć nie zawsze chodzi o ciężką psychozę, to jednak jedno na pięcioro dzieci ma objawy zaburzeń psychicznych utrudniających funkcjonowanie w społeczeństwie - donosi eurekalert.org.

Odkryto też bardzo silny związek między zdrowiem psychicznym dziecka a zdrowiem psychicznym jego rodziców - dodaje serwis.

Aż u 40 proc. badanych wykryto więcej niż jedną formę zaburzenia. Poziom obecności w badanej grupie zaburzeń trwale utrzymujących się (przez całe życie) określono na 22,2 proc. | JS

 

 

 www.o2.pl | Poniedziałek [23.02.2009, 18:42] 2 źródła

CO TRZY SEKUNDY KTOŚ PRÓBUJE SIĘ ZABIĆ

A co 40 sekund komuś się udaje.

Samobójstwa pochłaniają na świecie więcej ofiar niż wojny i morderstwa - twierdzi profesor Brunon Hołyst.

Jak powiedział na konferencji poświęconej samobójstwom, liczba samobójstw będzie jednak coraz wyższa. W 2020 roku na życie może się targnąć od 1,5 do 1,8 miliona.

 

Według Światowej Organizacji Zdrowie rocznie na całym świecie samobójstwo popełnia około miliona osób. W Polsce co roku próbę samobójczą podejmuje 4-5 tysięcy ludzi. Średnio co dziesiątemu samobójcy się udaje...

 

Wedle statystyk Światowej Organizacji Zdrowia wśród samobójców jest pięciokrotnie więcej mężczyzn niż kobiet.

 

Niepokojąco rośnie liczba nastolatków, którzy targają się na swoje życie. Najczęściej próbują się zabić dzieci pomiędzy 15 a 19 rokiem życia. Jest ich nawet 280 rocznie, czyli o kilkadziesiąt więcej niż w 2000 roku.

 

Ale na życie targają się również dzieci młodsze. Około 50 samobójstw rocznie notuje się w grupie 10-14-latków.

Najczęstszym powodem są trudności w szkole, problemy w rodzinie i - nieco rzadziej - zawód miłosny. | G

 

 

 

 

„NEWSWEEK” nr 18, 07.05.2006 r.

CZY CZUJESZ TO, CO JA CZUJĘ

Znaczna część naszego mózgu zajmuje się tym, co mają w głowach inni ludzie. Dzięki neuronom lustrzanym odbieramy i odczuwamy cudze emocje.

[Wszystko wpływa m.in. na wyobraźnię, a więc wywołuje projekcje myślowe, w tym nieświadome tego analizowania przez umysł.

Za pośrednictwem wyrazu czyichś oczu, mimiki, tzw. mowy ciała, intonacji głosu, zachowania, treści przekazu; Tak więc wygląd, postępowanie, zachowywanie się osób (np. nikotynizm, narkomania, alkoholizm, zboczenia, marginalne sposoby uprawiania seksu, religijność (obłęd), choroba psychiczna, tiki, nawyki, w tym grymasy (żucie gumy), wydawanie dźwięków itp. (również np. pety, smród trucizny nikotynowej, butelki, smród alkoholu, strzykawki, symbole religijne – są źródłem informacji o czyimś postępowaniu)) stanowiących cząstkę, element, społeczeństwa nie jest tylko i wyłącznie czyjąś prywatną sprawą – skoro i w ten sposób wpływa się, negatywnie, na innych. – red.]

Empatia, czyli odbieranie i współodczuwanie cudzych emocji, nie ma nic wspólnego ze zdolnościami paranormalnymi. To umiejętność, którą posiedliśmy wszyscy, tylko nie wszyscy korzystamy z niej w jednakowym stopniu. Za to, że przejmujemy stres kolegi, który miał scysję z szefem, albo że na widok pająka na ręce innej osoby sami czujemy obrzydzenie, odpowiadają neurony lustrzane. (...)

W ludzkim mózgu też wykryto neurony lustrzane, a ściślej całą ich sieć. Naukowcy byli jednak zaskoczeni, kiedy okazało się, że rozpoznają nie tylko ruch, ale także intencje i emocje.

Doktor Marco Iacoboni z uniwersytetu w Los Angeles, autor wielu badań nad neuronami lustrzanymi, tłumaczy: - Jeśli widzisz, że rzucam piłkę, twój mózg symuluje tę czynność. Jeśli wyciągam rękę, jakbym chciał rzucić piłkę, masz w mózgu kopię tego, co chcę zrobić, czyli odczujesz moje intencje. I dalej, jeśli jestem zestresowany, twój mózg symuluje mój stres. Wiesz dokładnie, co czuje, bo ty czujesz to samo. Empatia włącza się automatycznie. [W tym dzięki własnym, podobnym doświadczeniom. A w przypadku ich braku dochodzi do symulacji, imitacji, odpowiednich symptomów. – red.]

(...) Ale wiadomo już, że identyfikowanie i odbieranie przez nas takich uczuć, jak onieśmielenie, duma, obrzydzenie, poczucie winy czy odrzucenia, jest możliwe dzięki neuronom lustrzanym, znajdującym się w części mózgu zwanej wyspą.

(...) empatia służy nie tylko do kontaktów się z światem, ale także do uczenia się świata. – System neuronów lustrzanych odpowiada za indywidualny rozwój i działa niemal od chwili narodzin. Dzięki temu dzieci mogą naśladować swoich opiekunów od pierwszych chwil życia – twierdzi dr Andrew Meltzoff z uniwersytetu w Waszyngtonie. Około ósmego tygodnia pojawia się u nich zdolność do takiego przetwarzania obrazu, dzięki któremu może odczytywać uczucia, pojawiające się na twarzach opiekuna. – We wczesnym dzieciństwie współodczuwanie emocji opiekunów jest jednym z najważniejszych sposobów utrzymywania kontaktu ze światem – mówi prof. Trzebińska. – Dzięki empatii z matką dziecko ma już swoje życie emocjonalne, co jest niezbędne do kształtowania się psychiki.

[Przebywając z kimś przejmujemy część składników jego osobowości. Stopień tego wpływu zależy od wielu czynników, a m.in. od naszego, danej osoby wieku, siły charakteru, asertywności, sposobu, okoliczności oddziaływania. A, niestety, wszyscy nosimy ślady, odczuwamy efekty, ponosimy szkody, w tym zdrowotne oddziaływania ludzi upośledzonych psychicznie, o uszkodzonej psychice, chorych, wypaczonych umysłowo, psychopatów/ek, debili/ek; kanalii (np. mimiczne, w tym wzrokowe, werbalne, w tym treścią, intonacją, odnośnie formy, stylu przekazu, komunikacji (ekspresji, afirmacji), emanacją, zachowywaniem się, postępowaniem). A te efekty, bezpośrednio, pośrednio, w tym poprzez przekazywanie sobie efektów ich działania, oddziaływania, rozprzestrzeniamy, czyli przekazujemy kolejnym osobom. Więc i z tego powodu b. ważne jest, m.in., by dziećmi zajmowały się odpowiednie osoby. – red.]

(...) Empatia jest jednym z drogowskazów, pomagających orientować się w życiu, przewidywać działania innych ludzi, odczytywać ich intencje. Człowiek pozbawiony tej zdolności zachowuje się jak emocjonalny inwalida i raz po raz napotyka trudności w relacjach społecznych. (...)

Chodzi więc o to, by korzystać z empatii tylko wtedy, kiedy może być ona pomocą, a nie przeszkodą w życiu.

Jolanta Chyłkiewicz

 

 

www.o2.pl | Sobota [04.07.2009, 17:04] 1 źródło

SPOCONY STUDENT SIEJE NIEPOKÓJ NA EGZAMINIE

Jego koledzy strach wyczuwają nosem.

Studenci przed wejściem na egzamin ustny wysyłają do siebie sygnały o nadchodzącym niebezpieczeństwie przez... pot. Badania potwierdzające komunikację przez zapach przeprowadzili naukowcy z Dusseldorfu - donosi newscientist.com

Im student bardziej przestraszony tym bardziej może liczyć, że jego zapach wzbudzi współczucie u innych żaków. Dowiedziono także, że jeżeli jeden ze studentów zacznie panicznie się bać i pocić, pozostali także nie będą mogli opanować niepokoju.

W niemieckim eksperymencie uczestniczyło 49 osób, które za godzinę podchodziły do ważnego egzaminu. Pod pachami studentów umieszczono wchłaniające pot wkładki. Drugie badanie przeprowadzono tuż po egzaminie.

Kolejną grupę studentów zaangażowano do wąchania pobranych próbek potu, monitorując jednocześnie reakcję mózgu na zapachy. Wyniki wskazały, że pot studentów zebrany przed egzaminem natychmiast pobudzał aktywność obszarów kory mózgowej, które odpowiadają za relacje między ludźmi i empatię.

Naukowcy uważają, że strach powoduje uwolnienie w organizmie substancji chemicznej, która automatycznie działa na osoby w bliskim otoczeniu. One także poczują lęk i obawy, ale również współczucie wobec osoby, która wysyła sygnały o niebezpieczeństwie. | AJ

 

„NEWSWEEK” nr 1, 09.01.2005 r. PSYCHOLOGIA

PODŚWIADOMY STRACH

Podświadomość odgrywa ogromną rolę w powstawaniu uczucia lęku. Ustalili to amerykańscy naukowcy z Columbia University w Nowym Jorku podczas badań ochotników, którym na ekranie komputera pokazywano fotografie twarzy różnych osób. Wśród zdjęć zwykłych ludzi dosłownie na ułamek sekundy pojawiały się też oblicza osób przerażonych, złych lub zagniewanych.

W czasie pokazu badano (korzystając z funkcjonalnego rezonansu magnetycznego) aktywność mózgu ochotników. Okazało się, że groźne twarze, choć niezauważalne dla oka, wzbudziły niezwykłą aktywność części mózgu odpowiedzialnych za emocje. Oznacza to, że choć ludzie świadomie nie dostrzegają pewnych obrazów, trafiają one jednak do ich podświadomości. Badania dowiodły też, że im bardziej człowiek jest nerwowy, tym silniej reaguje na takie obrazy.

 

 

"WPROST" Numer: 8/2009 (1363)

WIRUSY UMYSŁU

Zachowania ludzi rozprzestrzeniają się jak wirusy. Kryzys gospodarczy jest tego świetnym przykładem. Aż 61 proc. Polaków planuje cięcia w codziennych wydatkach, prawie 40 proc. zamierza zrezygnować w tym roku z wakacji, a 65 proc. obawia się kłopotów finansowych. Dzieje się tak, choć większość z nas nie odczuwa jeszcze skutków kryzysu. – Łatwo ulegamy nastrojom i opiniom innych, poddajemy się tzw. procesowi społecznego zakażania – mówi dr Joanna Heidtman, psycholog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Kryzys stał się tematem codziennych rozmów. Mówimy o nim, nawet jeśli nas nie dotyczy. To budzi emocje, a te wywołują działania. Jeśli osoby, z którymi się spotykamy, wyprzedają akcje lub rezygnują z wyjazdu, bo boją się utraty pracy, my – niewiele myśląc – robimy to samo. Często niepotrzebnie. Na nasze zachowania wpływają nawet osoby, których nigdy nie spotkaliśmy. Ich nastroje i poglądy docierają do nas przez tzw. sieć społeczną. Tak rozprzestrzeniają się depresja, uzależnienia, otyłość.

 

Analizy Jamesa Fowlera z University of California w San Diego i Nicholasa Christakisa z Harvard Medical School w Bostonie wykazały, że jeśli ktoś z naszych przyjaciół staje się otyły, my stajemy się o 60 proc. bardziej narażeni na tę chorobę niż inni. Otyły przyjaciel zmienia nasze przekonanie o tym, jaka sylwetka jest powszechnie akceptowana, i sami zaczynamy przybierać na wadze. Podobnie jest z nałogami. Jeśli ktoś z naszego towarzystwa zaczyna palić, chętniej sięgamy po papierosa. Tak samo jest z rozwodami. Otoczenie ma nawet wpływ na samobójstwa, o czym świadczy przykład wielkopolskiego Wągrowca. Od marca do czerwca 2007 r. odebrało sobie tam życie 19 osób – dwa razy więcej niż w całym 2006 r. Podobnie było w Miluzie we Francji – przez pół roku samobójstwo popełniło sześciu pracowników tamtejszej fabryki Peugeota. Tak samo działają pozytywne przykłady. Jeśli jedna osoba przestaje palić, łatwiej rzucić palenie innym.

 

„Zakaźne" są nawet cechy, które uznawano za przejaw indywidualizmu, takie jak preferencje wyborcze, gust muzyczny, poczucie szczęścia. Badania Christakisa dowodzą, że szczęśliwi ludzie trzymają z sobą nie dlatego, że naturalnie kierują się ku sobie, ale dlatego, że poczucie szczęścia się rozprzestrzenia. Co więcej, nie zależy ono jedynie od najbliższych przyjaciół, ale także od przyjaciół naszych przyjaciół, choć nasze szanse na szczęśliwość rosną tym bardziej, im bliżej jesteśmy związani ze szczęśliwymi ludźmi. Epidemie zachowań nie są wywoływane przez silne osobowości. Na ogół nie mają liderów. – W mikroskali proces zakażania społecznego wyraźnie widać wśród kibiców sportowych – ludzie zarażają się nastrojem i tak samo reagują. Podobnie dzieje się w Polsce w samolotach. Gdy maszyna dotknie kołami ziemi, biją brawo wszyscy, nawet obcokrajowcy, którzy wcześniej o takim zwyczaju nie słyszeli. Nikt nie myśli racjonalnie, że radość jest przedwczesna, bo wiele wypadków zdarza się już po lądowaniu – mówi doc. Janusz Heitzman z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.

 

Spektakularnym przykładem społecznej infekcji była reakcja na słuchowisko radiowe „Wojna „Wojna światów", które w 1938 r. przygotował Orson Welles. Słuchacze potraktowali je jako prawdziwą relację z inwazji Marsjan i wpadli w panikę. Obserwując sąsiadów, zaczynali się pakować i uciekać, dzwonili na policję. Naśladownictwo najczęściej się zdarza w sytuacjach, które budzą przerażenie, ale nie tylko. Psychiatrzy nazywają takie zjawisko obłędem udzielonym. W 1237 r. w Utrechcie epidemia zbiorowego tańca doprowadziła do zawalenia się mostu: 200 osób opętanych taneczną psychozą utonęło. Takie ekstazy były powszechne aż do XIV wieku. Sekty taneczników podróżowały między Holandią a Niemcami, zakażając taneczną histerią coraz więcej osób. Dziś proces zakażania społecznego przebiega szybciej niż dawniej, bo sieci społeczne są gęstsze – mamy więcej powiązań z innymi ludźmi. Dawniej ludzie z różnych warstw społecznych niechętnie się kontaktowali. Teraz większość z nas ma dostęp do różnych środowisk. Nie jesteśmy też zdani tylko na kontakty bezpośrednie – mamy do dyspozycji media i Internet. Dlatego idee rozprzestrzeniają się szybciej i szybciej się mobilizujemy, czego przykładem jest Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Lokalna inicjatywa błyskawicznie tworzy efekt globalny. Tak tworzą się trendy i rozprzestrzeniają ideologie. – Ludzie nie są dziś bardziej zależni od opinii i działania innych niż dawniej. Chodzi jedynie o to, że nie jesteśmy całkowicie niezależni. Zachowania i nastroje każdego człowieka są jak fale rozchodzące się wokół kamienia wrzuconego do wody. Ma to związek z tzw. inteligencją kolektywną sieci społecznych. Ludzie w takiej sieci zachowują się jak ptaki w stadach. Decyzja o rzuceniu palenia, gdy robią to osoby w naszym środowisku, nie jest bardziej samodzielna niż decyzja ptaka, który zmienia kierunek lotu na taki, jaki wybrała reszta jego stada – twierdzi Nicholas Christakis.

 

Wpływom społecznym ulegamy nieświadomie. Jesteśmy istotami społecznymi i nie uda nam się ich uniknąć. Takie naśladownictwo wykształciła w nas ewolucja, by ułatwić nam przetrwanie – kiedy nie mamy dobrego rozwiązania problemu, podpatrujemy innych. Barbara Wild z uniwersytetu w Tybindze zauważyła, że im wyraźniej malują się emocje na naszej twarzy, tym silniej doświadczają ich osoby, które nas obserwują. Niektórzy naukowcy uważają, że wynika to z działania neuronów lustrzanych. Są to komórki mózgu, które się aktywują, kiedy obserwujemy zachowanie innych. Nie wiadomo tylko, czy to naśladowanie aktywuje neurony lustrzane, czy też naśladujemy innych pod wpływem działania tych komórek. Sam mechanizm zakażania społecznego jest neutralny. Katastrofalne mogą być skutki rozprzestrzeniania się idei szkodliwych społecznie. A ponieważ zawsze będziemy podatni na wpływ innych osób, warto się upewnić, czy przebywamy w towarzystwie odpowiednich ludzi.

 

To, jak bardzo jesteśmy podatni na wpływ innych, zależy od naszych relacji z otoczeniem. Jeśli nasz dobry przyjaciel, który mieszka kilkadziesiąt kilometrów od nas, odczuwa zadowolenie, szansa, ze my staniemy się szczęśliwsi, wzrasta o ponad 60 proc. Nastrój sąsiada, który mieszka bliżej, ale nie jesteśmy z nim tak związani, ma na nas o połowę mniejszy wpływ. Łatwiej zakażamy się kształtem sylwetki od osób tej samej płci. To wyjaśnia, dlaczego wśród młodych dziewcząt szerzy się epidemia zaburzeń odżywiania. Najnowsze badania sugerują, ze podatność na zakażanie społeczne jest w pewnym stopniu uwarunkowana genetycznie – bliźnięta jednojajowe tworzyły gęstsze sieci społeczne niż bliźnięta dwujajowe.

Autor: Monika Florek-Moskal

 

 

„WPROST” nr 46(1299), 2007 r.

WIELKIE DOŁOWANIE

NIE PODDAJĘ SIĘ NEGATYWNYM OPINIOM – TAK SĄDZI WIELU Z NAS. TO ZŁUDNE PRZEKONANIE.

Negatywne argumenty są tak silne, że nawet jeśli wielokrotnie wysłuchamy ich z ust tylko jednego człowieka, wpływają one na nas tak przekonująco, jak zapoznanie się z opiniami wielu różnych ludzi. – Pod wpływem negatywnego nastawienia innych szybko zmieniamy własną opinię, nie tylko z dobrej na złą, ale także ze złej na jeszcze gorszą – mówi dr Adam Duhachek z Indiana University.

Aż 82 proc. badanych przez firmę Goodmind stwierdziło, że w ostatnich 12 miesiącach dokonali zakupu, kierując się opinią innych osób, a 74 proc. pod wpływem negatywnych opinii innych zrezygnowało z poważnego zakupu, na przykład komputera, sprzętu elektronicznego lub samochodu. – Rozwój Internetu wytworzył grupę klientów, która jest wręcz uzależniona od opinii innych osób. Ci klienci tworzą grupy wymieniające opinie mailami. Opierają się zarówno na zdaniu przyjaciół, jak i globalnej sieci klientów – mówi Peter Mackey, szef firmy Goodmind. Negatywnym opiniom ulegamy tym bardziej, im ważniejszą decyzję mamy do podjęcia. Amerykański biolog Paul Ewald z Amherst College porównuje rozprzestrzenianie się ich do zakażeń bakteriami opornymi na antybiotyki. Nie ma na nie lekarstwa.

 

ŚMIERTELNY PESYMIZM

– Jeśli często słyszymy złe opinie na swój temat, na przykład z ust partnera czy szefa w pracy, zaczynamy w nie wierzyć i zatracamy poczucie własnej wartości. W efekcie spada jakość naszego działania, stajemy się gorsi w pracy i rodzinie. Wpadamy w błędne koło, które paraliżuje nasze działania – wyjaśnia doc. Janusz Heitzman z Kliniki Psychiatrii Sądowej Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Często takie zachowanie jest warunkowane od dzieciństwa. Wtedy podatność na zakażanie negatywnymi opiniami jest największa, szczególnie ze strony najbliższych osób. Dziecko, które słyszy od rodziców: „Ty nigdy nic nie robisz dobrze", traci motywację do rozwoju. W efekcie nie podejmuje wyzwań także w życiu dorosłym. „Negatywne opinie błyskawicznie się rozprzestrzeniają, infekują umysły i zmieniają nasze zachowanie, tak jak wirus komputerowy zakłóca działanie oprogramowania" – stwierdził Aaron Lynch w książce „Thought Contagion” (Zaraza myśli). Becca Levy z Yale University dowiodła, że osoby, które negatywnie myślą o swojej starości, żyją o siedem i pół roku krócej niż ci, którzy z pogodą ducha akceptują upływ czasu.

Niszczącą siłę negatywnych opinii potęguje to, że przypisanie komuś jednej negatywnej cechy powoduje, iż łatwo obarczamy go innymi wadami, nawet takimi, których nigdy nie zaobserwowaliśmy. Jedynie na podstawie niejasnych przesłanek łatwo przypisujemy kogoś do „grupy trzymającej władzę" czy do „układu". Zjawisko to stało się fundamentem działania tzw. czarnego PR. Manipuluje on negatywnymi informacjami na temat ludzi, organizacji czy instytucji, żeby podważyć ich wiarygodność. Na świecie pionierem w wykorzystaniu tego zjawiska w polityce był amerykański XVIII-wieczny polityk Samuel Adams. Głosił on zasadę: „Przedstaw wroga w złym świetle, a już w nim pozostanie”. Walcząc przeciwko brytyjskiemu prawu kolonialnemu, organizował komitety korespondencyjne w celu rozpowszechniania fałszywych antybrytyjskich informacji.

 

W Polsce prekursorem politycznego czarnego PR był Stan Tymiński. W 1990 r. opowiadał o czarnej teczce, która pomoże mu pogrążyć rywali. Udało mu się przekonać do siebie tak wiele osób, że obok Lecha Wałęsy przeszedł do II tury wyborów prezydenckich. Przykładem siły rażenia negatywnych opinii jest zdarzenie związane z Donaldem Tuskiem. Kiedy przed drugą turą wyborów w 2005 r. pojawiła się informacja, że jego dziadek ochotniczo służył w Wehrmachcie, stracił część poparcia, chociaż informacja okazała się nieprawdziwa.

 

WIARYGODNA PLOTKA

Skłonność do ulegania negatywnym opiniom nie oznacza, że człowiek z natury jest pesymistą. Nie ma też nic wspólnego z siłą sugestii, jak dotychczas sądzono. Uleganie wpływom innych jest w nas genetycznie zaprogramowane. Nasi przodkowie naśladowali to, co robią inni, by uniknąć niebezpieczeństwa. Zdolność do bacznego obserwowania innych i odczytywania z ich zachowania sygnałów na temat tego, co się dzieje, było zaletą, którą ewolucja faworyzowała. – Jeśli na podstawie reakcji innych osób na szum w krzewach zareagujemy, zanim sami usłyszymy złowrogie odgłosy, mamy większą szansę na ucieczkę przed drapieżnikiem – mówi Rita Carter, autorka książki „Mapping the Mind".

Najprawdopodobniej dlatego łatwiej niż faktom wierzymy złowrogim plotkom, co udowodnili badacze z Instytutu Maksa Plancka. Podczas eksperymentu dali studentom pieniądze i pozwolili się nimi dzielić z innymi. Okazało się, że badani dawali mniej pieniędzy osobom nazywanym sknerami, a więcej tym, których określano jako hojni gracze. Prof. Mahzarin Banaji z Uniwersytetu Harvarda uważa to zjawisko za ważną przyczynę powstawania uprzedzeń. Wiąże się ono z procesem nieświadomego uczenia się. Badaczka wykazała to na przykładzie dzieci pochodzenia latynoskiego. Traktują one poszczególne rasy zgodnie z nastawieniem obowiązującym wśród dorosłych – uważają się za lepsze od Afroamerykanów, ale gorsze od białych rówieśników.

Zakażanie umysłu negatywnymi myślami przyczynia się do irracjonalnych lęków przed zagrożeniami, które nie mają nic wspólnego z prawdopodobieństwem ich wystąpienia. Badania agencji Euro RSCG Worldwide wykazały, że większość ludzi boi się rzeczy, które w najgorszym wypadku stanowią jedynie marginalne zagrożenie. Ponad 60 proc. respondentów w każdym regionie świata wymienia terroryzm wśród pięciu największych zagrożeń. Jednocześnie lekceważą oni to, co realnie zagraża ich zdrowiu i życiu. Tylko 6 proc. badanych boi się otyłości, która w USA przyczynia się do śmierci 300 tys. osób rocznie. Co drugi badany bardziej boi się śmierci w wypadku samochodowym niż chorób serca, które są o 40 proc. częściej przyczyną zgonów. Te osoby jednocześnie nie dbają o dietę i aż 20 proc. z nich nie zapina podczas jazdy samochodem pasów bezpieczeństwa. Po aferze ze szpinakiem zakażonym bakteriami E. coli w USA nawet palacze papierosów bali się tych mikrobów bardziej niż zachorowania na raka płuc. Siła negatywnych opinii powoduje, że szybciej rozpowszechniają się nieskuteczne diety niż te, które warto stosować. Osoby, które bezskutecznie je stosowały, rozpowiadają o nich tak namiętnie, że wielu ludzi postanawia je sprawdzić.

 

Naśladowanie zachowań innych ludzi rządzi światową gospodarką. – To najbogatsi ustalają granice wydatków osób o niższym statusie finansowym. W ubogim społeczeństwie mąż, chcąc wyznać miłość żonie, przynosi jej jedną różę, w bogatym musi jej przynieść tuzin – mówi Robert Frank, profesor ekonomii z Cornell University. Jego zdaniem, tylko pozornie nie zwracamy uwagi na majątek najbogatszych. Członkowie klasy średniej chcą osiągnąć taki status finansowy jak najbogatsi i coraz bardziej się zadłużają. W USA, choć zarobki klasy średniej wzrosły znacznie mniej niż dochody najbogatszych, przeciętna wielkość nowo wybudowanego domu od lat 80. zwiększyła się o ponad 30 proc.

Skłonność do ulegania opiniom innych powoduje, że w wielu sytuacjach ludzie kierują się instynktem stada, czego dowodzą zachowania na giełdzie. Gdy ceny akcji zwyżkują, inwestorzy za każdą cenę skupują akcje. Do gry wchodzą nowi, coraz mniej doświadczeni inwestorzy i postępują coraz mniej racjonalnie. Takie zachowania doprowadziły do „czarnego wtorku" na amerykańskiej giełdzie w 1929 r., kiedy rozpoczęła się masowa wyprzedaż akcji. Zdaniem ekspertów, nie licząc wojen, był to największy kataklizm gospodarczy XX wieku. W ciągu miesiąca indeks giełdowy spadł o ponad 20 proc. To z powodu ulegania negatywnym opiniom w wypadku inwestycji na giełdzie znacznie większe jest prawdopodobieństwo strat niż zysków.

 

ZAKAŹNA NIRWANA

Zarażania społecznego doświadczamy na co dzień. Nieświadomie pozostajemy pod wpływem opinii i nastrojów innych osób. Im bardziej są negatywne, tym silniej na nas oddziałują, bo mózg jest na nie wrażliwszy niż na to, co pozytywne. Podczas odczuwania negatywnych emocji w mózgu wydziela się hormon walki, norepinefryna. Zwiększa ona wrażliwość neuronów w obszarach mózgu odpowiedzialnych za pamięć. To m.in. od tego, jak głęboko negatywne opinie zapadną w naszą pamięć, zależy to, jak łatwo im ulegniemy. Biolog Richard Dawkins nazwał pojedyncze zakaźne myśli memami. Socjolog Loren Coleman, autor książki „The Copycat Effect", uważa, że zarażenie negatywnymi myślami było główną przyczyną serii strzelanin w szkołach, m.in. w szkole amiszów w Pensylwanii. Z jego badań wynika, że większość szkolnych strzelanin zdarza się dwa razy do roku: we wrześniu i październiku oraz w marcu i kwietniu. Zawsze od tygodnia do miesiąca po medialnych informacjach o rocznicach podobnych zdarzeń. Nie ma jednak pewności, że to elektroniczne media potęgują samobójczą zarazę. Już 200 lat temu fala samobójstw przetoczyła się przez Europę po opublikowaniu książki Johanna Wolfganga Goethego „Cierpienia młodego Wertera". Tragiczny bohater popełnia w niej samobójstwo. Niezależnie od mediów plaga samobójstw rozprzestrzenia się w niewielkich miejscowościach lub instytucjach. Przykładem jest Wągrowiec w północno-zachodniej Polsce, w którym od marca 2007 roku przez trzy miesiące odebrało sobie życie 19 osób – dwa razy więcej niż w całym 2006 r. Podobna sytuacja zdarzyła się w Miluzie we Francji – przez pół roku samobójstwo popełniło sześciu pracowników tamtejszej fabryki Peugota.

 

Richard Dawkins przekonuje, że idee ewoluują jak żywe organizmy. Podobnie jak w przyrodzie kieruje nimi zasada doboru naturalnego. Przetrwać udaje się najsilniejszym. Najłatwiej negatywnym opiniom i nastrojom ulegają ludzie wychowywani w rodzinach, w których nie radzono sobie ze stresem czy złością i gdzie brakowało poczucia bezpieczeństwa. Poddają się oni opiniom innych, bo dzięki temu czują się związani z jakąś grupą. Takie osoby nie tylko łatwo wierzą innym, ale też same konstruują spiskowe teorie. Widzą lęk nawet tam, gdzie go nie ma.

Monika Florek-Moskal

 

 

„NEWSWEEK” nr 17, 30.04.2006 r. strona 66

FATALNE ZAUROCZENIA

Strzeż się natrętnych znajomych i szalonych wielbicieli. Tylko krok dzieli obsesyjne uczucie od przestępstwa.

Czy otrzymywanie kwiatów od tajemniczego wielbiciela może stać się koszmarem? Może. Początkowo wydaje się, że to miły gest. Ale jeśli kolejnym bukietom towarzyszą coraz bardziej natarczywe prośby o spotkanie i miłosne wyznania, rytuał staje się denerwujący. Adresatka takich przesyłek na pewno nie będzie czuła się hołubiona, ale osaczona i prześladowana. Tylko co powie policji? Że dostaje kwiaty?

To podręcznikowy przypadek stalkingu (z angielskiego - tropienie zwierzyny), czyli uporczywego nękania ofiary, a to głuchymi telefonami, a to SMS-ami, a to dokuczliwymi przesyłkami. Na Zachodzie ten temat robi karierę, mimo że samo zjawisko nie jest nowe. Znamy je chociażby z filmów, takich jak "Fatalne zauroczenie". Plotkarska prasa od lat donosi o gwiazdach prześladowanych przez maniaków. John Hinckley, który zakochał się w Jodie Foster, zasypywał aktorkę wierszami i listami. W 1981 r. w Waszyngtonie strzelał do Ronalda Reagana. Uważał, że zdobędzie rozgłos i ściągnie na siebie uwagę Jodie. Zamiast w jej ramiona trafił za kratki.

Według badań Centrum Ofiar Zbrodni z początku bieżącej dekady średnio co 12. Amerykanka i co 45. Amerykanin doświadczają w życiu jakiegoś rodzaju prześladowania. Z badań przeprowadzonych w 2005 r. wynika, że w Wielkiej Brytanii co roku prawie 2 miliony osób spotyka się z różnymi formami stalkingu (ok. 86 proc. z nich to kobiety). W 2004 r. liczba zgłaszanych przypadków w całej Wielkiej Brytanii wzrosła aż o 26 proc. To głównie skutek kampanii na rzecz pomocy ofiarom stalkingu. Dziś na Zachodzie działają odpowiednie stowarzyszenia, funkcjonują telefony zaufania.

Ale część ekspertów uważa, że przyczyny tkwią głębiej. Profesor Paul Mullen, znany psychiatra australijski, twierdzi, że zjawisko narasta, a jego podłożem są zmiany społeczne. Chodzi przede wszystkim o coraz szybszy rozpad związków.

W sukurs stalkerom przychodzi nowoczesna technologia. Dzięki Internetowi łatwo niepokoić osoby na drugim końcu świata - umieszczać zdjęcia na stronach pornograficznych, przeglądać pocztę czy wysyłać wirusy. Na polskich aukcjach internetowych Allegro oferuje się kilkadziesiąt urządzeń do podsłuchu i małych kamer. Po co komu takie gadżety, można się tylko domyślać.

Dane o rozmiarach stalkingu wywołały na Zachodzie podobny szok, jak doniesienia o skali molestowania seksualnego, mobbingu czy pedofilii. Odkąd na Zachodzie do walki ze stalkerami wprzęgnięto machinę urzędniczą, żaden komisariat już nie odprawi ofiary z kwitkiem.

- W 1992 roku nikt nie mógł mi jeszcze pomóc - wspomina Brytyjka Tracy Morgan. Wtedy zaczął się jej dziesięcioletni koszmar. Przez te wszystkie lata nachodził ją były kolega z pracy. Nieśmiały, samotny człowiek, z którym kilka razy z litości zjadła lunch, czego później gorzko żałowała. Zakochany maniak śledził ją, nachodził męża, wydobył z urzędu ich akty urodzin oraz ślubu, a ich kopie wysyłał pocztą w odpowiednie rocznice. Po dwóch latach Tracy opuścił mąż. Nie wytrzymał presji.

- W 1996 roku poszłam na posterunek, ale mimo najszczerszych chęci policjanci nie mogli mi pomóc - mówi Tracy. - Policja zaczęłaby działać, gdyby mnie okaleczył lub zabił.

Ale stalkerzy dręczą najczęściej swoje ofiary "niewinnymi" telefonami czy ciągłą obserwacją. Potrafią wykopać tunel pod domem, wysłać paczkę z psimi zębami albo umoczonymi we krwi ptasimi piórami, zamawiają na adres ofiary pizzę lub worki z cementem. I za pomocą drobnych złośliwości oplatają ją niczym pajęczyną.

Na prośbę bezradnej policji Tracy opowiedziała o swoim koszmarze dziennikarzom i rozpoczęła kampanię na rzecz zmiany przepisów prawnych. Założyła też fundację NSS, pomagającą ofiarom stalkingu. Uznawane na świecie za modelowe rozwiązania przyjęto m.in. dzięki jej staraniom w 1997 r. Dziś w Wielkiej Brytanii za stalking grozi grzywna do 10 tys. funtów, zakaz zbliżania się do ofiary, a nawet więzienie.

Podobne do brytyjskich uregulowania obowiązują już w Holandii, USA, Kanadzie i Australii. O stalkingu właśnie dyskutują Niemcy - wprowadzenie tego przestępstwa do kodeksu karnego zapisano w umowie koalicyjnej między CDU a SPD. - W Polsce prawie nikt na ten temat nie mówi. Nie ma też danych o skali zjawiska, bo taka kategoria przestępstwa jak stalking nie istnieje w prawie karnym - mówi Patryk Kuzior, doktorant w Katedrze Prawa Karnego i Kryminologii Uniwersytetu Śląskiego.

- Przez lata myślałam, że stalkerzy dręczą tylko sławy. Dopóki nie okazało się, że jeden z nich uwziął się na moją siostrę - opowiada Holenderka Elisabeth van Campenhout. W 2002 r. sprawa jej 24-letniej siostry Marquerite wstrząsnęła Wielką Brytanią, gdzie dziewczyna mieszkała i pracowała. Tam też przez cztery lata spotykała się z Vaso Aliu, emigrantem z Albanii.

Aliu wpadł w szał, gdy Marquerite z nim zerwała. Śledził każdy jej krok, dzwonił, błagał o powrót. Raz był szarmancki i obdarowywał ją kwiatami, innym razem pieklił się i groził, że kupi broń. Dziewczyna czuła się jak zwierzyna łowna. By uniknąć awantur, przeprowadziła się i wracała z pracy różnymi drogami. Zgłosiła się nawet na policję, ale władze nie zdążyły zadziałać. Kilka dni po wizycie na komisariacie na peronie metra stacji Euston w Londynie Aliu podszedł do Mar-querite i ugodził ją nożem w serce.

Podczas procesu dowodził, że jest niepoczytalny, bo pochodzi z Kosowa, gdzie był bity i torturowany. Sąd jednak stwierdził, że Aliu jest zdrowy, i skazał go na dożywocie. Wbrew obiegowym sądom aż połowa prześladowców jest w pełni władz umysłowych. Najczęściej to właśnie byli partnerzy ofiar, którzy nie mogą pogodzić się z tym, że związek się skończył. Druga połowa prześladowców to rzeczywiście chorzy psychicznie, np. cierpiący na schizofrenię albo erotomanię. Ci ostatni żyją w iluzji, że nękane osoby ich kochają, nawet jeśli nie widziały ich na oczy. Z badań wynika, że to najczęściej ludzie samotni, niedojrzali, dla których zmyślona miłość jest lepsza niż żadna. Ich ofiarą może paść gwiazda Hollywood, ale i sprzedawczyni z sąsiedztwa.

Bez względu na to, czy stalker jest zdrowy, czy chory psychicznie, nie ma jednej recepty, by się przed nim uchronić. Już sam katalog porad może przerażać: zainstaluj programy ochronne w komputerze, nie rozmawiaj z nieznajomymi, nie dawaj numeru telefonu, zasłaniaj na noc zasłony.

- By mieć pewność, że nie padnie się ofiarą stalkera, trzeba by całkowicie odseparować się od społeczeństwa. A to szaleństwo - mówi Tracy Morgan z NSS. - Radzę nie ignorować niepokojących sygnałów i ufać intuicji.

Joanna Kowalska-Iszkowska, współpraca Filip Gańczak, Berlin

 

 

"WPROST" Numer: 19/2008 (1324)

ŚWIR STRÓŻ

Polscy artyści są bezbronni wobec agresji prześladujących ich fanów Dwanaście lat temu Agnieszka Kotlarska, Miss Polski z 1991 r., została brutalnie zadźgana przed swoim blokiem na oczach męża i 2,5-letniej córki. Przez typowego świra, który ją wcześniej prześladował. 30 marca 1981 r. zamachowiec postrzelił prezydenta Ronalda Reagana. Kula utkwiła w płucu 3 cm od serca. Nie był to jednak zamach polityczny. 25-letni John Hinckley chciał tylko zwrócić na siebie uwagę aktorki Jodie Foster, w której się toksycznie kochał. Reagan cudem przeżył. John Lennon – nie. Zastrzelony rok wcześniej przez fana. 30 kwietnia 1993 r. podczas turnieju w Hamburgu Monica Seles – wówczas numer jeden żeńskiego tenisa – została zaatakowana nożem przez 38-letniego niemieckiego fana zakochanego w Steffi Graf.

Tylko w ostatnich miesiącach donoszono o Rosjaninie, który (zupełnie jak filmowy Borat do Pameli Anderson) pojechał do USA, by „być razem" z aktorką Hilary Duff. A jeśli nie, to zabić ją i jej bliskich. Sandra Bullock uzyskała „zakaz zbliżania się” do niej Marcii Valentine, która próbowała zabić jej męża. Przykłady można mnożyć. W wypadku takich przestępstw jak dręczenie, czyli uporczywe telefony, śledzenie, fotografowanie czy nachodzenie, amerykańska policja i sądy są szybkie i bezwzględne. Wydają zakaz zbliżania się na minimalną odległość, którego złamanie skutkuje natychmiastowym aresztowaniem. W Polsce tak nie jest.

 

Kultura szaleńców

Z naszych rozmów wynika, że również u nas każda prawdziwa gwiazda ma swojego świra, a niektóre nawet kilku. Chcą o tym rozmawiać, ale tylko nieliczne z nich pod nazwiskiem. Ze strachu, bo są wobec nich zupełnie bezbronne. Nigdy nie wiadomo, co świr może wywinąć. W garderobach popularnych seriali, musicali i programów telewizyjnych historie o świrach to od lat temat dyżurny. I nie o takich, którzy regularnie przysyłają kwiaty czy głupawe SMS-y, ale o takich, u których widać wyraźne objawy szaleństwa. – Jakieś 10 lat temu zaczęłam dostawać niezwykle długie i starannie napisane listy – wspomina Małgorzata Kosik, aktorka, tancerka i wokalistka (m.in. „Metro", „Chicago”, „Na dobre i na złe”, program „Happy Hour”). – Na początku listu były wyrazy nadzwyczajnej miłości i oddania. A potem stek najgorszych obelg. Innym razem opisywał szczegółowo, jak siedzi przy ognisku i piecze na nim moje udo.

Natychmiastowe przeskoki od skrajnej miłości do nienawiści są bardzo charakterystyczne dla wszystkich prawdziwych świrów. Po szesnastu wywiadach z polskimi gwiazdami stworzyliśmy „zbiorowy model świra" i zrekonstruowaliśmy sposób jego postępowania. Współczesna kultura bardzo sprzyja szaleńcom – uważa prof. Wiesław Godzic, medioznawca. Skutecznie miesza w głowach – nie wiadomo już, co jest prawdą, a co fikcją. O aktorach pisze się w gazetach i na plotkarskich portalach, używając ich ekranowych imion: Kożuchowska to Hania z „M jak miłość”, a Foremniak to doktor Zosia z „Na dobre i na złe”. Nikt już nie pamięta, że w pierwszych odcinkach serialu Kożuchowska grała osobę tak złą, iż spotykała się na ulicy z otwartą agresją. Poprosiła wtedy scenarzystkę o zmianę wizerunku postaci. Teraz uchodzi w tabloidach i u fanów serialu za wzór ciepła i dobroci, choć jest przecież tą samą aktorką.

 

Strategia świra

Świr, nawet jeśli wydaje się niegroźny, potrafi być męczący. – Przez kilka lat nękała mnie pewna „wielbicielka" – wspomina Michał Żebrowski. – Jeździła za mną po całej Polsce, była na wszystkich występach, wystawała pod hotelami. Nie odpuszczała mi nawet podczas urlopów. Nie groziła mi – po prostu wyrażała uwielbienie i chęć spędzenia ze mną całego życia. Dwa lata temu policji udało się ją złapać i od tamtej pory nie interesowałem się tą sprawą.

Mają aktualne numery telefonów, adresy, maile? Stąd, że mają niespożyte zasoby czasu i energii, by świrować i zdobyć potrzebne dane. Można je kupić na aukcjach internetowych, wyłudzić od agenta, wytwórni, rodziny, znajomych, podając się np. za dziennikarza, organizatora imprez, sponsora. Żeby zdobyć adres zamieszkania, wystarczy poczekać pod teatrem lub poszukać w książce telefonicznej adresu rodziny.                                                                                                            7 Kiedy świr zdobędzie już potrzebne dane, zaczyna się najpierw drobne, niewinne świrowanie: śledzenie, podglądanie, fotografowanie. Potem kradzież „pamiątek": wycieraczki spod drzwi, bielizny z suszarni lub balkonu, doniczki z klatki, listów ze skrzynki, niezauważalne włamanie do piwnicy. I koronny numer – wykradanie śmieci. Świr zaczyna się też kontaktować z gwiazdą, bo ostatecznie chodzi przecież o interakcję. Głuche telefony, listy i maile, w których podszywa się pod kogoś: studenta proszącego o wypowiedź do pracy zaliczeniowej, początkującego dziennikarza, autora scenariusza, fana proszącego o zdjęcie z dedykacją. Każda grzeczna odpowiedź jest traktowana jak nagroda i zachęta.Kiedy gwiazda zauważa, że „fan” jest lekko nadaktywny, jego zainteresowania dziwaczne, a wiedza zastanawiająco wielka, kiedy zaczyna pisać żarliwe, miłosne epistoły, jest już za późno.

 

Nienawistna miłość

– Pomieszanie rzeczywistości z fikcją skutkuje np. tym, że psychopata tak się angażuje, iż oglądając swoją ulubioną aktorkę w scenie łóżkowej, czuje się zdradzony. Uważa, że jest łatwa, i chce ją ukarać. W gniewie chce ją zabić albo zgwałcić – mówi prof. Godzic. Podobnie się dzieje, kiedy media donoszą np. o udanym związku gwiazdy – narzeczeństwie, ślubie, ciąży. Wtedy na stronach i forach dyskusyjnych aż się gotuje od gniewu jeszcze przed chwilą śmiertelnie zakochanych psychopatów. – Ja też byłam nastolatką i miałam swoje ulubione zespoły, ale nigdy nie przyszłoby mi do głowy coś takiego! – wspomina Doda. – Uważam, że prawdziwy fan powinien być solidarny z artystą. „Fani", wzorem niektórych mediów, sądzą, że gwiazda jest od tego, by jej dokopać. Atakują i krytykują, piszą donosy do serwisów plotkarskich. Tylko że to już wtedy nie jest „fan”, ale najzagorzalszy wróg. Kiedy świr się zorientuje, że jest traktowany jak świr, kiedy mu się np. naubliża, nastraszy mężem, policją lub „wariatkowem”, wpada w panikę i atakuje. Dlatego, że cała konstrukcja, nad którą z najwyższym oddaniem pracuje od lat, właśnie legła w gruzach, a gwiazda, którą kocha ponad wszystko swoją ześwirowaną miłością, nienawidzi go i nim pogardza. On podaje serce na dłoni i zostaje odrzucony, wyśmiany. To wywołuje katastrofalne załamanie samooceny i całego systemu wartości. Żeby ratować resztki integralności psychicznej, pozostaje tylko zemsta. To jest mechanizm tego zdumiewającego przeskoku od skrajnej miłości do skrajnej nienawiści, gdy fani grożą śmiercią swoim idolom: gwiazda to potwór – należy ją ukarać, dręczyć, skłonić do uległości.

 

Można gwiazdę zasypywać obraźliwymi mailami i SMS-ami, ale są dotkliwsze sposoby – jak dręczenie. – Po sesji do „Playboya" dostałam pozornie niewinny SMS: „Bardzo ładnie Pani wygląda w tym niebieskim szlafroczku”. Owszem, wyglądałam – wczoraj wieczorem w domu – wspomina jedna z gwiazd. – To znaczy, że świr mnie podglądał. Zaczęło się zasłanianie okien,  szukanie podsłuchów. Ale okazuje się że on wie wszystko. Inna gwiazda dostała od razu taki SMS: „Wiem, gdzie mieszkasz i gdzie twój synek chodzi do przedszkola”. W takiej sytuacji gwiazdy przeważnie „pękają”. Postanawiają pójść na pewne ustępstwa: wysłać na żądanie zdjęcie stopy albo jakiejś części garderoby, odebrać rozmowę telefoniczną, w której świr opowiada historię swojego życia, przeważnie szarą, smutną i pozbawioną znaczenia. I wtedy mówi: „Aż wreszcie zobaczyłem Panią w telewizji i wtedy zrozumiałem. Moje życie nagle nabrało sensu”.

 

Z wyższej konieczności

Jeżeli chodzi tylko o obsesję erotyczną, to pół biedy. Dochodzi wtedy tylko do eskalacji żądań. Ale może się też okazać, że świr nie działa dla własnej przyjemności, ale „z konieczności wyższej". Tu pojawiają się moce nadprzyrodzone: Matka Boska, anioł, diabeł, wola Pana Boga, zły lub dobry duch, wieszczy sen, opatrzność, układ gwiazd, tarot, wróżba, czip w głowie itd. I wtedy już „nie ma przebacz”, bo chodzi o przyszłość Polski lub świata, stworzenie nowej rasy, rozpoczęcie epoki „nowej szczęśliwości”, poinformowanie papieża o dacie końca świata. Teraz gwiazda wie, że ma do czynienia z prawdziwym świrem, i stara się z nim żyć.

Świry, niestety, są bardzo ostrożne, więc konwencjonalne środki namierzenia nie wchodzą w rachubę. Zwłaszcza że policja nie pali się do pomocy. Jeżeli świr wpadnie, to z własnej woli. „Siła wyższa" każe mu np. podjąć natychmiastowy kontakt. Wtedy dzwoni, by się umówić na spotkanie, albo po prostu staje pod domem i mówi: „Dzień dobry, to ja”. To się zdarzyło trzem naszym rozmówczyniom. Wydawałoby się, że wystarczy pójść na policję i po sprawie. Policja nie może jednak interweniować, dopóki nie ma bezpośredniego zagrożenia życia. Sugeruje, że ma „prawdziwe” zmartwienia na głowie. Interweniuje dopiero, kiedy coś się wydarzy – jak w 1996 r. we Wrocławiu.

Ale nie wszystkie gwiazdy się świrami przejmują. Maja Sablewska, menedżerka Dody, wspomina, że od półtora roku artystka ma fana, który dobija się z prośbą o jej buty. „Takie na obcasie i oczywiście używane". Doda o tym wie. – Nie drażni mnie to. Sama kiedyś byłam fanką i myślę, że wszelkie sposoby uwielbienia są dozwolone. Jestem zresztą trochę fetyszystką, więc go rozumiem. Zamierzam mu nawet wysłać te buty, muszę się tylko dowiedzieć, jakie konkretnie by chciał – opowiada Doda. – Używane i na obcasie – powtarzamy za menedżerką. – To dobrze się składa, bo innych nie mam – mówi Dorota Rabczewska. Agnieszka Niedek, Robert Leszczyński

 

 

 www.o2.pl | Środa [08.07.2009, 18:41] 1 źródło

CHORY Z ZAZDROŚCI? TO JUŻ NIE TYLKO PRZYSŁOWIE

Naukowcy potwierdzili, że zawiść wpędza w chorobę.

Do tej pory wiadomo było, że stan naszego konta wpływa na zdrowie - im mniej pieniędzy tym więcej stresów. Teraz okazuje się, że także zamożność naszych krewnych, przyjaciół czy sąsiadów może okazać się źródłem choroby. Wszystko przez zazdrość.

 

Naukowcy dowiedli, że osoby, które czują zawiść z powodu sukcesów finansowych innych są bardziej narażone na choroby serca, cukrzycę, wrzody czy nadciśnienie. Zazdrość wzbudza w nas stres i obniża odporność, zwiększając podatność na zachorowania - donosi „The Daily Mail".

 

Dziennik przytacza wyniki badań lekarzy z Uniwersytetu w Chicago. Naukowcy przebadali ponad 3 tysiące osób pod kątem problemów zdrowotnych, ale także relacji z sąsiadami czy przyjaciółmi. Okazało się, że zazdrośnicy chorują częściej - ryzyko choroby wzrasta u nich o 22 procent. | AJ

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [09.11.2009, 14:15] 5 źródeł

STRES W DZIECIŃSTWIE MUSI SKOŃCZYĆ SIĘ DEPRESJĄ

Trauma zmienia nasze geny.

Urazy psychiczne w dzieciństwie powodują zmianę genów, które odpowiadają za produkcję hormonu stresu. Osoby, który jako dzieci przeżyły wypadek czy widziały drastyczną zbrodnię są dużo bardziej podatne na depresję i inne zaburzenia psychiczne - donosi thelocal.de.

To wynik badań niemieckich naukowców z Instytutu Psychologii Maxa Plancka z Monachium. Doświadczenia przeprowadzone na myszach wykazały, że u gryzoni, które we wczesnej fazie życia narażone były na czynniki stresogenne, doszło do zmian w kodzie DNA.

Stwierdzono, że mózgi tych myszy, przez całe życie wytwarzały zbyt wiele wazopresyny, która odpowiada m.in. za regulację produkcji hormonów stresu, emocji i zachowań społecznych.

Nasze odkrycie pozwoli na nowe metody leczenia depresji i stanów lękowych u ludzi. Teraz już wiemy gdzie poszukiwać przyczyn takich zaburzeń - mówi dr Florian Holsboer. | AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela 18.09.2011

TAJEMNICZY „DRUGI KOD” W DNA. TO TAK SIĘ ROZWIJAMY

Nie wszystko mamy zapisane w genach.

To nie geny odpowiadają za reakcję organizmu na gwałtowne zmiany środowiska – donosi msn.com.

Naukowcy z Salk Institute for Biological Studies dowodzą, że to dodatkowe biochemiczne instrukcje ukryte w kodzie DNA mogą przyspieszać rozwój i ewolucję organizmów.

Eksperyment przeprowadzono na jednym gatunku roślin o nazwie Arabidopsis thaliana (to odpowiednik szczurów laboratoryjnych w świecie roślin). Okazało się, że reakcja rośliny na zmiany środowiska - np. przez rozmiar kwiatów - w ogóle nie wynika z jej genów.

Naukowcy twierdzą, że ten odpowiedzialny za szybką adaptację pozagenetyczny mechanizm może dotyczyć też innych organizmów, w tym ludzi.

Nie wszystko jest zapisane w genach. Ten ukryty kod DNA jest bardzo elastyczny i szybko reagujący na zewnętrzne warunki. To może też wpływać na to jak się rozwijamy – mówi prof. Joseph Ecker. | AJ

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

PRAWO KATZA: LUDZIE I NARODY BĘDĄ DZIAŁAĆ RACJONALNIE WTEDY I TYLKO WTEDY, GDY WYCZERPIĄ JUŻ WSZYSTKIE INNE MOŻLIWOŚCI...

 

 www.wolnyswiat.pl   WBREW ZŁU!!! 

PISMO NIEZALEŻNE – WOLNE OD WPŁYWÓW JAKICHKOLWIEK ORGANIZACJI RELIGIJNYCH, PARTII, UGRUPOWAŃ I STOWARZYSZEŃ ORAZ WYPŁOCIN REKLAMOWYCH. WSKAZUJE PROBLEMY GOSPODARCZE, POLITYCZNE, PRAWNE, SPOŁECZNE I PROPOZYCJE SPOSOBÓW ICH ROZWIĄZANIA (RACJONALNE MYŚLI, ANALIZY, WNIOSKI, POMYSŁY, POSTULATY, I ICH ARGUMENTACJA, CAŁE I FRAGMENTY ROZSĄDNYCH, INTERESUJĄCYCH MATERIAŁÓW Z PRASY I INTERNETU)

 

OSOBY CHCĄCE WESPRZEĆ MOJE PISMO, DZIAŁANIA PROSZĘ O WPŁATY NA KONTO:

Piotr Kołodyński

Skr. 904, 00-950 W-wa 1

BANK PEKAO SA II O. WARSZAWA

Nr rachunku: 74 1240 1024 1111 0010 0521 0478

Przy wpłatach do 800 PLN należy podać: imię i nazwisko, adres, nr PESEL oraz tytuł wpłaty (darowizna na pismo „Wolny Świat”). Wpłat powyżej 800 PLN można dokonać tylko z konta bankowego lub kartą płatniczą.

ILE ZOSTAŁO WPŁACONE BĘDĘ PRZEDSTAWIAŁ CO 3 MIESIĄCE NA PODSTAWIE WYDRUKU BANKOWEGO (na życzenie, przy wpłacie od 100 zł, będę podawał jej wielkość oraz wskazane dane wpłacających).

Stan wpłat od 2000 r. do dnia 14.01.2012 r.: 100 zł.

 

 

17. ELEKTRONICZNE ZBIERANIE PODPISÓW (pod

inicjatywami ustawodawczymi, moją kandydaturą na prezydenta)

 http://www.wolnyswiat.pl/17.php

 

21. WPŁATY I WYDATKI

 http://www.wolnyswiat.pl/21.html

 

22. MOJA KSIĄŻKA

 http://www.wolnyswiat.pl/22.html