www.wolnyswiat.pl

 

[Ostatnia aktualizacja: 08.2009 r.]

 

 

PSYCHOPACI

Nikt z Tobą (...) nie chce się nie tylko kłócić, dyskutować, ale nawet rozmawiać! Więc po to przekazuję tą ulotkę by temu zapobiec, a jednocześnie by Cię uświadomić, bo nie chcę ponosić jakichkolwiek konsekwencji twojego postępowania, które wynika z niezrozumienia elementarnych rzeczy (...), więc Ci je wyjaśniam: 

NIKT NIE MA PRAWA ZMUSZAĆ INNYCH DO SŁUCHANIA CZEGOKOLWIEK; STRESOWANIA, POWODOWANIA URAZÓW, WYWOŁYWAĆ CHOROBY; PRZYCZYNIAĆ SIĘ DO OGŁUPIANIA – BO ZAMIAST, M.IN., INTELEKTUALNYMI ZAJMUJEMY SIĘ SPRAWAMI, SKUTKAMI STRESÓW – LICZBĘ STRESÓW, I TEGO KONSEKWENCJI, TRZEBA ZMNIEJSZAĆ (M.IN. UŚWIADAMIAJĄC LUDZI)!; ELEMENTARNYM PRAWEM CZŁOWIEKA JEST M.IN. PRAWO DO ZDROWIA PSYCHICZNEGO. A NAJLEPSZYM SPOSOBEM JEGO ZACHOWANIA JEST ZAPOBIEGANIE CHOROBOM (USUWAJĄC ICH PRZYCZYNY). ASPOŁECZNE POSTĘPOWANIE UDZIELA SIĘ INNYM (W WYNIKU NAŚLADOWNICTWA (...)), JEST DEMORALIZUJĄCE (BO M.IN. JEST PRECEDENS – A ON/A MOŻE A JA NIE MOGĘ?!)

 

 

Ø        Problemy ludzkości wynikają z niezrozumienia, strachu (w tym przed myśleniem), podporządkowania; ogłupiania, okaleczania, manipulowania, wykorzystywania ludzi; szkodzenia im przez (tego świadomych bądź nie) psychopatów wykorzystujących w tym celu m.in. utopijne ideologie (ustrojowe, ekonomiczne, edukacyjne, religijne, moralne (obyczajowe)).

NIEMAL WSZYSCY WIDZĄ ZAGROŻENIE DLA SWOICH INTERESÓW Z POWODU WIĘKSZEGO POZIOMU INTELIGENCJI INNYCH...; MYŚLENIA...

Np.: członkowie organizacji religijnych, politycznych, reklamodawcy, tzw. pedagodzy, tzw. opiekunowie dzieci, młodzieży, właściciele wielu firm względem pracowników, klientów...

Racjonaliści natomiast widzą zagrożenia z powodu zbyt niskiego poziomu inteligencji ludzi; braku myślenia – więc ich propozycje nie są aprobowane...

– Oto oblicze selekcji negatywnej...!!

 

Ø       PRZYSZŁOŚĆ TAKA, JAKA PRZESZŁOŚĆ-, TERAŹNIEJSZOŚĆ...; TENDENCJA...

Znając ludzką tendencję do unikania wysiłku fizycznego, intelektualnego, łatwo sobie wyobrazić świat przyszłości z degenerowanym ludźmi podłączonymi do maszynerii dostarczającej im wrażeń i substancji odżywczych, uzależnionymi od niej i niezdolnymi do konstruktywnej działalności, a nawet obiektywnej oceny swojej sytuacji (przyszłości)(!!); opanowany dzięki terminatorom (czy robotom, jak np. w filmie: „Ja, robot”), nowym technikom, technologiom przez wszelkiej maści psychopatów, dewiantów i fanatyków – selekcja negatywna (jak zwykle) naszego gatunku, jakościowo i ilościowo, perfekcyjna(!!!)

 

Ø       Największe szanse reprodukcji mają osoby o małej wartości materiału genetycznego (i jeszcze go swoim niezdrowym trybem życia pogarszające) – o niskim potencjale: nikotynowcy, narkomani, alkoholicy (– w tym dochodzi do zapłodnienia w stanie zatrucia (odurzenia)), osoby o zniszczonym organizmie, schorowane, ludzie o niskim ilorazie inteligencji, nieposiadający wiedzy o antykoncepcji (takie osoby często nie są też w stanie zapewnić odpowiednich warunków do rozwoju dla potomstwa - ani materialnych, ani intelektualnych - więc ich dzieci i z tego powodu będą nosicielami małowartościowego materiału genetycznego)

– przekazujące taki niski potencjał kolejnym pokoleniom degenerując nasz gatunek. Stąd właśnie mamy takie schorowane, głupie i debilne społeczeństwo! Więc trzeba odwrócić ten trend (zgodnie z moimi postulatami (...)!

PS

Ponieważ przeludnienie, ludzie dziedzicznie chorzy, debile, psychopaci, są przyczyną niemal wszelkich, w tym najpotworniejszych problemów, klęsk, nieszczęść, przestępstw, chorób, w tym psychicznych, strachu, stresów, ogromnych wydatków, strat itp. (bezpośrednio i pośrednio m.in. wojen, zagłady przyrody), to trzeba wyeliminować przyczyny ich istnienia. Więc należy m.in. zastosować selekcję przyszłych rodziców (w tym pod względem ich profilu psychologicznego, oraz kontrolować już posiadających potomstwo. A za sukces reprodukcyjno-wychowawczy wypłacać nagrody.), sterylizację nieodpowiednich potencjalnych kandydatów, aborcję nie tylko poważnie, ale i w mniejszym stopniu patologicznych ciąż; zapewnić odpowiednie warunki rozwoju (m.in. wprowadzić zakaz ogłupiania, okaleczania psychicznego religijnymi bredniami, truciznami; racjonalną edukację (m.in. wprowadzić logikę, dogłębną etykę – w mse religii)).

W przeszłości i obecnie ma mse selekcja negatywna (ilu wybitnych ludzi zginęło bo np. byli racjonalni, niekoniunkturalni i m.in. nie sprzyjali interesom organizacji religijnych, tyranom, a działali konstruktywnie). Przetrwali najgłupsi-, którzy akceptują zastaną sytuację, są podporządkowani, a fanatycy (psychopaci) wręcz niekiedy prosperują.

 

Ø       LUDZKIM PROBLEMEM, PEWNIE OD ZARANIA DZIEJÓW, JEST SELEKCJA NEGATYWNA.

Kto zawsze był popierany, prosperował, triumfował...; jakie ideologie wzbudzały uznanie i były wprowadzane w czyn...

A kogo tępiła np. kor w średniowieczu, później m.in. Stalin, Hitler itp...; kto zawsze wyprzedza epokę...; jacy ludzie wzbudzali zawiść...; jacy ludzie byli osobami drugiej kategorii... – ludzie najinteligentniejsi, najbardziej świadomi, odważni, niezależni, twórczy; niezrozumiani; stanowiący zagrożenie dla nikczemników, kreatur, nieudaczników itp. I tak jest po dziś dzień. Oczywiście były i są wyjątki, którym się w większym czy mniejszym stopniu poszczęściło (przynajmniej do czasu) – stąd o nich wiemy.

 

 

 www.faktyimity.pl Forum / Kapitan / śro, 13 sierpień 2008 23:09

Tylko pytanie – dlaczego negatywna, a nie odwrotnie!??

Co spowodowało, że człowiek wybiera źle?

 

 

OTO JEST - GENIALNE, KLUCZOWE - PYTANIE(???!!!)

Może miał na to wpływ powszechny w przeszłości kanibalizm – ludzie etyczni, wrażliwi, prospołeczni, inteligentni (radzący sobie bez kanibalizmu), byli zjadani przez pozostałych...; w późniejszym okresie ludzie wartościowi - jako konkurencja - byli przez pozostałych po prostu zabijani; dodajmy też socjotechnikę, pranie mózgu, obłudne kłamstwa stosowane przez zdegenerowanych, bezwzględnych egoistów, również, w ten sposób, eliminujących konkurencję.

Lepiej też trzymać z tymi, co mogą zniszczyć kogoś psychicznie, fizycznie (zjeść), niż być ich ofiarą. Stąd dużo większy posłuch i okazywaną lojalność, chęć do współpracy, mieli najagresywniejsi, najbezwzględniejsi osobnicy (w ten sposób rekompensujący swoje niedostatki umysłowe); czyli w ten sposób miała mse promocja destrukcji, krótkowzrocznego egoizmu, strachu, intryganctwa itp. (najlepiej siedzieć cicho, być posłusznym i nie podskakiwać, gdyż wykazując się konstruktywną działalnością, pomysłowością, inteligencją stwarzasz zagrożenie dla pozycji pozostałych, do tego niezdolnych) – eliminacja zdolnych do prospołecznych, konstruktywnych działań.

A ponieważ nikt sam nie da się zabić, zjeść; wyeliminować to trzeba było opanować różne pomocne w tym techniki, jak intryga, kłamstwo, fałsz (co sprzyja też tworzeniu i szerzeniu absurdalnych plotek, pogłosek, wymysłów, pomówień, utopii itp.), zastraszanie, podporządkowywanie sobie innych, przemoc itp.; wytłumić uczucia wyższe – osiągnąć przebiegłość, skuteczność.

– Czyli zwyciężali i zwyciężają najokrutniejsi, najbewzgledniejsi, najprzebieglejsi i najposłuszniejsi osobnicy, przekazując, dominując dzięki temu, swoje geny w populacji.

 

Podłożem psychopactwa (oprócz choroby) czyli szkodzenia innym, psychiczne, intelektualne, ekonomiczne, fizyczne (np. trucizną nikotynową, nikotynizmem; wciągając w jakiś nałóg), szczególnie lepszym od siebie, jest chęć zwiększenia swoich szans życiowych, wśród swoich bezpośrednich oraz zastraszonych ofiar.

Psychopatów dzielimy m.in. na świadomych i nieświadomych swojego stanu, przyczyn i skutków swojego postępowanie (ci drudzy uważają swoje postępowanie za słuszne, dobre, bo np. pokierowane są one wiarą religijną, ustrojową, bo wykonują słuszną, potrzebną pracę (np wmuszania odbierania tzw. reklam, nazw stacji radiowych), bo uważają, że tak prawidłowo wychowują, pomagają podopiecznym). Podłożem wielu destrukcyjnych dyktatur, realizacji utopii również jest psychopactwo.

PS

W przeszłości mordowany był co piąty członek społeczności.

 

„POLITYKA” nr 34 (2617), 25.08.2007 r.

HOMO KILER

(...) Dobry, miłujący pokój dzikus nigdy nie istniał. Nie dość, że ludzie mordowali się od zarania dziejów, to na dodatek robili to z jeszcze większą zaciętością niż dzisiaj: krwawe żniwo zbierało nawet do 20 proc. populacji, z rąk zabójców ginęły kobiety i dzieci. Zazwyczaj oszczędzano jedynie kobiety w wieku reprodukcyjnym.

 

Jaki zysk przynosi morderstwo? Buss wyjaśnia: „Zacznijmy od tego, że nieszczęsna ofiara zabójstwa traci wszelkie szanse na przekazanie swoich genów potomstwu. Zamordowany mężczyzna już nigdy nie będzie zabiegał o względy kobiety i z pewnością żadnej nie uwiedzie. Nigdy więcej nie będzie się kochał ze swoją żoną”. (...)

Edwin Bendyk

 

 

„WPROST” 02.04.2006 r.

MAŁOŚĆ I WIELKOŚĆ

Polska staje się krajem hałaśliwej małości

Dla ludzi wybitnych, obdarzonych wiedzą, odwagą i charakterem, a podejmujących trudne, odpowiedzialne i niepopularne zadania bywa nie do pozazdroszczenia. Uznanie dla ich osiągnięć pojawia się późno i bywa deprecjonowane zarzutami ludzi słabo wykształconych, niezdolnych do prawidłowych i obiektywnych ocen. W społeczeństwie demokratycznym nie brakuje besserwisserów i opluwaczy. Mają prawo głosu. Są bezkarni. To normalne. Chodzi jednak o to, by hałaśliwa, demagogiczna mniejszość nie zdominowała opinii publicznej. Zarzuty najcięższego kalibru stawiają ci, którzy na ważnym zakręcie historii nie mieli nic do zaproponowania, nie umieli ani postawić diagnozy, ani zaproponować właściwej terapii, a przede wszystkim się bali. (...)

Wacław Wilczyński

 

 

DLACZEGO LUDZIE POSTĘPUJĄ ŹLE, ABSURDALNIE, DESTRUKCYJNIE

Czy dalej P. nie zdajecie sobie sprawy z jakimi osobnikami mamy do czynienia, że im, w sposób uświadomiony bądź nieuświadomiony, chodzi o destrukcję (jest to też jedyny sposób by zwrócić na siebie uwagę - negatywne emocje - twierdząc, że są pozytywne (okaleczanie, pranie mózgu - kolejna korzyść...))!; że nie rozumieją, nie kojarzą, elementarnych rzeczy...

SZUKANIE SENSU W BEZSENSIE (oczekiwanie zrozumienia od osób bezmyślnych; rozsądnego postępowania od osób destrukcyjnych itp.)

Do tych osobników racjonalne, merytoryczne, rozsądne argumenty nie docierają. Więc "dyskutując" z nimi zbliżacie się P. do ich poziomu (tracicie zdrowie, intelekt i czas) – i oto im chodzi...!

 

 

SKĄD SIĘ BIORĄ M.IN. NIKOTYNOWCY, ALKOHOLICY, NARKOMANI, PSIARZE, WYPŁOCINOREKLAMODAWCY, OSOBY NAPASTLIWE; OSOBY O IRYTUJĄCYM ZACHOWYWANIU SIĘ, UCIĄŻLIWE, SZKODLIWE, NIEBEZPIECZNE (ZARAŻAJĄCY NAŁOGAMI, CHOROBAMI, PRZYCZYNIAJĄCY SIĘ DO URAZÓW, CHORÓB)

Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z posiadania genów lustrzanych odpowiedzialnych za naśladowanie innych, instynkt stadny (skąd wziął się np. ich nałóg, psia mania, uciążliwe, szkodliwe, chorobotwórcze dla innych zachowywanie, postępowanie); dlaczego postępują na swoją szkodę, z wpływu swojego postępowania na następnych (powstaje efekt lawinowy!) i wynikłej z tego współodpowiedzialności!

Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, dlaczego działa na innych szkodę – że są świadomymi bądź nie psychopatami (a nałóg, uciążliwe zwierzę, udawana głupota, bezmyślność, niedoskonałości prawne są tylko pretekstem do szkodzenia innym).

PS1

Np. psychopata-nikotynowiec nie stanie nigdzie indziej, tylko w widocznym msu; przy wejściu, przy przystanku, od strony wiatru – by przeciąg wciągał śmierdzącą truciznę do środka, by wiatr wiał dym na innych, by dmuchać na przechodzących, stojących; irytować, nękać, okaleczać psychicznie; pokazywać, wciągać w to następnych.

PS2

Do tworzących prawo:

Jak można zezwalać na destrukcję, bezkarne szkodzenie?!

 

 

Trzeba wprowadzić ogólnokrajowy rejestr osób psychopatycznych, debilnych (a stanowią oni co najmniej kilka procent społeczeństwa!) i wpisywać status danej osoby do jej dokumentów. Również osoby wybitne zasługują, ale na chlubne wyróżnienie. Najlepiej więc wprowadzić kilka kategorii, osoba: wybitna/pożyteczna/przeciętna/szkodliwa/b. szkodliwa. I odpowiednio, do ich postępowania, traktować takich ludzi.

 

 

 www.o2.pl | Niedziela [28.09.2008, 9:30]

POLACY NIE ROZUMIEJĄ PROGRAMÓW TV. NARÓD IDIOTÓW?

Nie rozumiemy aż 75 proc. informacji przekazywanych w "Faktach" i "Wiadomościach".

Obraz jaki wyłania się z rozmowy "Gazety Wyborczej" z psychologiem mediów dr Lucyną Kirwil jest bardzo niepokojący. Okazuje się, że polscy telewidzowie nie rozumieją od 65 do 75% informacji podawanych w TV, a politykę traktują jak kolejny serial w TV. Może to świadczyć o tym, że polski widz wciąż nie przystosował się do życia w mediokracji i błądzi w natłoku informacji. Dr Kirwil powiedziała:

 

    W Polsce o polityce rozmawia się często jak o serialu, w kategoriach "co tam się komu przydarzyło". Polityków ogląda się chętnie, ale raczej nie mają na nas większego wpływu. Gdyby mieli, ludzie garnęliby się do aktywności politycznej, a Polska pośród wszystkich krajów UE ma jeden z najniższych odsetków ludzi aktywnych społecznie. Zresztą widzowie nie rozumieją średnio od 65 do 75 proc. materiału pokazanego w programach informacyjnych. Pamiętają jedną trzecią informacji, i to w zniekształconej formie.

 

Przypomina to sytuację półślepego człowieka w różowych okularach. Gorzej, że nawet telewidzowie zainteresowani polityką, podążają za krzykaczami z ADHD, uważając najwyraźniej spokojnych i rzeczowych polityków za mało atrakcyjnych. Czy w innym wypadku Ferdynand Kiepski polskiej polityki - Andrzej Lepper, wszedłby w upapranych błotem gumofilcach do sejmu?

 

    Politykę oglądają głównie mężczyźni w średnim wieku. Jak to na nich działa? Politycy wygrywają wizerunkiem, wyrazistym, często emocjonalnym zachowaniem. Jeden zachowuje się spokojnie, trzeźwo, mówi o rzeczach ważnych. Drugi jest ruchliwy, porywczy, nerwowy, przeskakuje z tematu na temat. Kogo lepiej widz pamięta? Tego, który robi więcej zamieszania.

 

Trudno ocenić, czy problemem jest nieprzystosowanie do życia w społeczeństwie informacyjnym, czy też ogłupiające działanie telewizji, która buduje swój przekaz na pojedynczych, wyrwanych z kontekstu zdaniach. Przed wydaniem miażdżącego werdyktu na temat intelektualnej kondycji polskiego telewidza, warto też sprawdzić podobne statystyki w innych krajach.

 

Mamy sporo do nadrobienia, więc nawet europejska średnia to za mało, a wielokrotnie już bito na alarm, że Polacy nie potrafią czytać ze zrozumieniem. Będzie to jednak niewielki problem, jeśli okaże się, że równie ciężko przychodzi im przyswojenie sobie wiadomości w TV. Wtedy Polaków czeka powtórka z rozrywki, czyli kolejne lata narzekania na polityków, których sami sobie wybrali.

Gniewomir Świechowski

 

 

PSYCHOLOGICZNE METODY DZIAŁANIA OSÓB PSYCHOPATYCZNYCH (ARGUMENTACJA, SPOSÓB USPRAWIEDLIWIANIA PRZED SOBĄ, INNYMI SWOJEGO POSTĘPOWANIA), CZYLI:

KODEKS PSYCHOPATY

Każdy jest winny, to tylko kwestia udowodnienia winy...

To ofiara jest winna, że się nie broniła/broniła się; nieokazała/okazała strach; była w niewłaściwym momencie w niewłaściwym msu; niemiała pieniędzy/miała pieniądze (agresor niemiał, a ofiara miała pieniądze, więc powinna MU je dać); nie wykonała/wykonała polecenie; śmiała nie unikałać/unikała agresora – niewłaściwie postąpiła, czego skutkiem było spowodowanie agresji (bo INNI ludzie są od: bronienioniebronienia się, okazywanionieokazywania strachu, przebywania wyłącznie w właściwym czasie, w właściwych msh, posiadanionieposiadania pieniędzy, przekazywanionieprzekazywania pieniędzy, wykonywanioniewykonywania poleceń, unikanionieunikania agresorów – postępowania zgodnego z kodeksem osoby psychopatycznej (bo inaczej są winni))...

 

To inni są winni, mają cierpieć...

Jedną ze sztuczek stosowaną przez psychopatów jest stosowanie techniki: (stosownie do sytuacji, efektów ataku, odpowiednio z zwiększaną wagą, poważnego) zarzutu-zastraszenia, odgrywania ofiary; wywoływania u wystraszonej ofiary wymuszonego zainteresowania, odgrywania poczucia współwiny i współczucia dla napastnika, że go „coś tak złego spotkało” (więc jego działanie jest usprawiedliwione)(oraz chęci udzielenia mu pomocy, wynagrodzenia krzywdy, bo inaczej jest się nieczułym, złym człowiekiem (a wówczas agresja „poszkodowanego” jest całkowicie usprawiedliwiona...))...

 

Psychopaci wywołują presję, stosują szantaż, prośbo-groźby, by wymusić zainteresowanie, nawiązanie znajomości – nie chcesz się zadawać, to zasłużyłeś/aś na karę, zadajesz się – to sam/a sobie jesteś winny/a...

 

Każdy jest chory, tylko trzeba wydobyć objawy choroby.../to jego/j ofiary mają się leczyć, a nie psychopata...

Kolejną techniką jest wmawianie ofierze (i sobie – wówczas mamy do czynienia z obłąkanym psychopatą), iż dane działanie jest dla jej dobra (psychopata np. z góry ustala, jaką ktoś ma wadę, na co jest chory (tylko ukrywa objawy choroby, które nim bardziej „ukryte” (co dowodzi ogromnej spostrzegawczości „lekarza”), wymagają tym intensywniejszego leczenia...)), a następnie doprowadza swoją ofiarę do stanu odpowiadającego ustalonej diagnozie). Jeśli ofiara tego nie rozumie, to trzeba, dla jej dobra, „pomagać jej” (np. prać mózg, leczyć psychiatrycznie) na siłę (a nim większy opór pacjenta/ki, tym odpowiednio większe, bardziej drastyczne leczenie jest całkowicie usprawiedliwione, i dowodzi poświęcenia pomagającego, i wymaga uznania ze strony osoby leczonej (brak uznania jest dowodem niewdzięczności, co oczywiście wymaga uzasadnionej kary)); skutki leczenia, pogarszanie się stanu zdrowia, potwierdzają diagnozę, co proporcjonalnie uzasadnia i intensyfikuje leczenie...

 

To winni (czyli zasłużyli, na to co ich spotkało) się tłumaczą, boją, bronią (a jak tego nie robią (w tym wykazując w ten sposób arogancję, lekceważenie), to ich wina, że poniosą tego skutki)...

Po co zgłosił/a napad, pobicie, nękanie itp. na policję (obronił/a siebie i innych na przyszłość)?! – Teraz agresor za swoją krzywdę (a przecież ukarał tylko osobę winną) jest zmuszony się zemścić (a żeby zmniejszyć prawdopodobieństwo poniesienia tego konsekwencji – to na innej, przypadkowej osobie (która sama jest sobie winna (...)))...

 

Pamiętajmy o bardzo silnym motorze swoich destrukcyjnych działań, jakim jest zawiść (osoby zawistne widzą swój interes w pogarszaniu sytuacji innych. Np. chorzy chcą by inni też byli chorzy).

 

Następnym sposobem na usprawiedliwianie swojego postępowania jest wytłumaczenie: Jestem chory/a, więc to nie moja wina co robię; trzeba mnie słuchać, spełniać moje oczekiwania; INNI mają ponosić tego konsekwencje (cierpieć w wyniku realizacji chorych potrzeb, a nie PSYCHOPATA/KA w wyniku ich nierealizacji)(nie ma też mowy o usunięciu się z tego świata – to inni mają być usuwani)...

 

Kolejnym sposobem działania jest perfidia, udawanie nieświadomości – on/a nie wiedział/a, nie zdawał/a sobie sprawy, nie rozumiał/a, że robi źle, komuś krzywdę. Zyskiem z takiej taktyki jest, oprócz bezkarności, wprowadzenie błąd, ogłupienie otoczenia, czyli zaszkodzenie, w ten sposób, następnym osobom.

 

Powstaje też obłędne koło – nim gorszy stan ofiary, jest coraz bardziej otępiała, bezbronna (która sama sobie jest winna...), to tym bardziej przyczynia się to do problemów, prowokuje do kolejnych ataków, ich eskalacji, zniszczeń, w tym w wyniku poczucia odrazy do swojej ofiary (poza tym umysł się programuje, angażuje w to co się często, intensywnie robi).

 

Psychopaci są też w różnym stopniu świadomi swojego stanu, efektów postępowania (wielu nawet nie wie kim są, do czego się przyczyniają swoim postępowaniem). Podobnie ma się sprawa z ich ofiarami – wiele osób nie zdaje sobie sprawy z kim ma do czynienia, jakie są, będą tego skutki.

 

 

Mam retoryczne pytanie od agresorów: Czy sami chcielibyście znaleźć się na msu swojej ofiary...!!!

Ilu ludziom zrobiliście krzywdę, i co wam to dało...

 

 

NAJWAŻNIEJSZA RADA – OSTRZEŻENIE!!

Nie ma takiej sumy na świecie, skarbów, które byłyby wstanie zrekompensować - ABSOLUTNIE NIEWYOBRAŻALNYCH DLA OSÓB, KTÓRE TO NIE SPOTKAŁO!! - spustoszeń w umyśle, fizyczne w mózgu (dochodzi do jego uszkodzeń, rozrywania połączeń między neuronami) dokonane przez psychopatów/ki!!

Uciekajcie natychmiast, bez sekundy zwłoki!! I ostrzeżcie wszystkich ludzi z otoczenia takiego osobnika – to absolutny obowiązek!!

PS

Aby dać tego tylko ogólny obraz, to proszę sobie wyobrazić, co byście Państwo czuli, w jakim byli stanie, gdyby, w brew waszej woli, ktoś codziennie wpychał Wam do gardła i zmuszał do konsumpcji przez kilkanaście godzin dziennie, całymi latami, gnijące, śmierdzące, psujące się, z robakami, trujące śmieci... A podobnie zdrowo i przyjemnie wygląda przeżywanie kawalkady traumatycznych przeżyć po terapii zaserwowanej przez psychopatę...

 

 

JEŚLI CHODZI O LECZENIE PSYCHOPATÓW, to warto spróbować ich uwrażliwić (niekiedy bolesne doświadczenia ujawniają, pogłębiają prospołeczne uczucia, zdolności, uświadamiają) takimi (w miarę możliwości, zależnie od danego przypadku) bodźcami, jakimi sami nękali swoje ofiary (np. z pomocą zatrudnionych do tego celu psychopatów) – niech sami poczują, zaznają, jak to wygląda z drugiej strony – staną się ofiarami („”). Może to być skuteczna, odstraszająca kara i terapia w jednym.

 

 

BARDZO WAŻNE JEST, by obserwować dzieci już od najmłodszych lat, pod kątem psychopactwa, np. czy zajmują się nękaniem, drażnieniem, znęcaniem; uwrażliwianiem – gdyż już wtedy dochodzi do programowania umysłu, utrwalania osobowości, na dany sposób... postępowania, życia; okaleczania, uwrażliwiania swoich ofiar, które tego skutki, w tym nadwrażliwość na dane bodźce, będą ponosić przez całe życie!!! Dzieci psychopatyczne muszą być absolutnie za swoje postępowanie skutecznie karane, poddawane psychoterapii, izolowane od pozostałych!

 

 

W przypadku psychopatów raczej nie mamy do czynienia z osobami niezdolnymi do empatii, pozbawionymi uczuć wyższych, tylko raczej z osobnikami zdolnymi je tłumić, ignorować.

 

 

 www.o2.pl | Piątek [05.06.2009, 12:21] 1 źródło

CO DZIEJE SIĘ W MÓZGU PSYCHOPATY

To często dobrzy sąsiedzi i mili ludzie.

Brak empatii, nieumiejętność odwzorowywania uczuć, słabsze odczuwanie bólu - to podstawowe cechy charakteryzujące psychopatów. Jak wynika z ostatnich badań psychopaci stanowią jeden procent społeczeństwa, 15 do 20 procent mieszkańców więzień i 15 procent osób uzależnionych. Psychopatami są osoby pozbawione uczucia empatii. Nie potrafią one odwzorowywać uczuć - twierdzi Monika Marczak z Uniwersytetu Warszawskiego. Traktują też instrumentalnie innych ludzi i zawsze wybierają krótszą drogę do osiągnięcia celu, nawet jeśli wiąże się to z podjęciem kroków moralnie nagannych. Źródło psychopatii tkwi w mózgu, a nie tylko w osobowości człowieka - twierdzi Monika Marczak. Naukowcy nie są pewni czy psychopatów należy leczyć. Twierdzą bowiem, że operacja mózgu wiązałaby się także ze zmianą osobowości. | TM

 

„NEWSWEEK” nr 18, 07.05.2006 r.

CZY CZUJESZ TO, CO JA CZUJĘ

Znaczna część naszego mózgu zajmuje się tym, co mają w głowach inni ludzie. Dzięki neuronom lustrzanym odbieramy i odczuwamy cudze emocje.

[Za pośrednictwem wyrazu czyichś oczu, mimiki, tzw. mowy ciała, intonacji głosu, zachowania, treści przekazu; Tak więc wygląd, postępowanie, zachowywanie się osób (np. nikotynizm, narkomania, alkoholizm, zboczenia, marginalne sposoby uprawiania seksu, religijność (obłęd), choroba psychiczna, tiki, nawyki, w tym grymasy (żucie gumy), wydawanie dźwięków itp. (również np. pety, smród trucizny nikotynowej, butelki, smród alkoholu, strzykawki, symbole religijne – są źródłem informacji o czyimś postępowaniu) stanowiących cząstkę, element, społeczeństwa nie jest tylko i wyłącznie czyjąś prywatną sprawą – skoro i w ten sposób wpływa się, negatywnie, na innych. – red.]

Empatia, czyli odbieranie i współodczuwanie cudzych emocji, nie ma nic wspólnego ze zdolnościami paranormalnymi. To umiejętność, którą posiedliśmy wszyscy, tylko nie wszyscy korzystamy z niej w jednakowym stopniu. Za to, że przejmujemy stres kolegi, który miał scysję z szefem, albo że na widok pająka na ręce innej osoby sami czujemy obrzydzenie, odpowiadają neurony lustrzane. (...)

W ludzkim mózgu też wykryto neurony lustrzane, a ściślej całą ich sieć. Naukowcy byli jednak zaskoczeni, kiedy okazało się, że rozpoznają nie tylko ruch, ale także intencje i emocje.

Doktor Marco Iacoboni z uniwersytetu w Los Angeles, autor wielu badań nad neuronami lustrzanymi, tłumaczy: - Jeśli widzisz, że rzucam piłkę, twój mózg symuluje tę czynność. Jeśli wyciągam rękę, jakbym chciał rzucić piłkę, masz w mózgu kopię tego, co chcę zrobić, czyli odczujesz moje intencje. I dalej, jeśli jestem zestresowany, twój mózg symuluje mój stres. Wiesz dokładnie, co czuje, bo ty czujesz to samo. Empatia włącza się automatycznie. [W tym dzięki własnym, podobnym doświadczeniom. A w przypadku ich braku dochodzi do symulacji, imitacji, odpowiednich symptomów. – red.]

(...) Ale wiadomo już, że identyfikowanie i odbieranie przez nas takich uczuć, jak onieśmielenie, duma, obrzydzenie, poczucie winy czy odrzucenia, jest możliwe dzięki neuronom lustrzanym, znajdującym się w części mózgu zwanej wyspą.

(...) empatia służy nie tylko do kontaktów się z światem, ale także do uczenia się świata. – System neuronów lustrzanych odpowiada za indywidualny rozwój i działa niemal od chwili narodzin. Dzięki temu dzieci mogą naśladować swoich opiekunów od pierwszych chwil życia – twierdzi dr Andrew Meltzoff z uniwersytetu w Waszyngtonie. Około ósmego tygodnia pojawia się u nich zdolność do takiego przetwarzania obrazu, dzięki któremu może odczytywać uczucia, pojawiające się na twarzach opiekuna. – We wczesnym dzieciństwie współodczuwanie emocji opiekunów jest jednym z najważniejszych sposobów utrzymywania kontaktu ze światem – mówi prof. Trzebińska. – Dzięki empatii z matką dziecko ma już swoje życie emocjonalne, co jest niezbędne do kształtowania się psychiki.

[Więc i z tego powodu b. ważne jest, by dzieckiem zajmowały się odpowiednie osoby. – red.]

(...) Empatia jest jednym z drogowskazów, pomagających orientować się w życiu, przewidywać działania innych ludzi, odczytywać ich intencje. Człowiek pozbawiony tej zdolności zachowuje się jak emocjonalny inwalida i raz po raz napotyka trudności w relacjach społecznych. (...)

Chodzi więc o to, by korzystać z empatii tylko wtedy, kiedy może być ona pomocą, a nie przeszkodą w życiu.

Jolanta Chyłkiewicz

 

 www.o2.pl | Sobota [04.07.2009, 17:04] 1 źródło

SPOCONY STUDENT SIEJE NIEPOKÓJ NA EGZAMINIE

Jego koledzy strach wyczuwają nosem.

Studenci przed wejściem na egzamin ustny wysyłają do siebie sygnały o nadchodzącym niebezpieczeństwie przez... pot. Badania potwierdzające komunikację przez zapach przeprowadzili naukowcy z Dusseldorfu - donosi newscientist.com

Im student bardziej przestraszony tym bardziej może liczyć, że jego zapach wzbudzi współczucie u innych żaków. Dowiedziono także, że jeżeli jeden ze studentów zacznie panicznie się bać i pocić, pozostali także nie będą mogli opanować niepokoju.

W niemieckim eksperymencie uczestniczyło 49 osób, które za godzinę podchodziły do ważnego egzaminu. Pod pachami studentów umieszczono wchłaniające pot wkładki. Drugie badanie przeprowadzono tuż po egzaminie.

Kolejną grupę studentów zaangażowano do wąchania pobranych próbek potu, monitorując jednocześnie reakcję mózgu na zapachy. Wyniki wskazały, że pot studentów zebrany przed egzaminem natychmiast pobudzał aktywność obszarów kory mózgowej, które odpowiadają za relacje między ludźmi i empatię.

Naukowcy uważają, że strach powoduje uwolnienie w organizmie substancji chemicznej, która automatycznie działa na osoby w bliskim otoczeniu. One także poczują lęk i obawy, ale również współczucie wobec osoby, która wysyła sygnały o niebezpieczeństwie. | AJ

 

 

 http://www.proekologia.pl/print.php?plugin:content.17558 | kwiecień 2009

Schizofrenia dotyka aż 400 tysięcy Polaków, cierpi na nią jedna na 100 osób. Jest bardzo demokratyczna: dotyka i profesorów uniwersytetu, i kloszardów. Występuje na całym świecie, bez względu na płeć, rasę i religię. Choruje na nią aż 50 milionów ludzi. W samych Stanach Zjednoczonych cierpią na nią 2 miliony Amerykanów, a każdego roku notuje się ponad 100 tys. nowych przypadków zachorowań. W Wielkiej Brytanii każdego roku schizofrenię rozpoznaje się u 7500 pacjentów. Codziennie na polskich oddziałach psychiatrycznych przebywa około 8770 osób z rozpoznaniem tej choroby. Ponad 90 proc. pacjentów cierpiących na schizofrenię jest stanu wolnego, nie ma dzieci, a większość badanych (69,7 proc.) mieszka z rodzicami lub jednym z rodziców. Atak schizofrenii może być jednorazowym epizodem, ale, niestety, najczęściej na jednym epizodzie się nie kończy. Około 30 procent pacjentów żyje ze schizofrenią długotrwałą, z częstymi nawrotami. Kolejne 30 procent ma nawroty co kilka lat. Co ważne, pomiędzy nawrotami choroby chorzy mogą funkcjonować normalnie. | niteczka21

 

"FAKTY I MITY" nr 39, 04.102007 r.

PISOFRENIA PARANOIDALNA

Na zaburzenia psychiczne cierpi w naszym kraju ok. 2,4 mln osób (1,5 mln dorosłych oraz 900 tys. dzieci i młodzieży, czyli w sumie dwukrotnie więcej niż w 1990 r.). Ze specjalistycznej opieki psychiatrycznej korzysta co 27 Polak (3,7 proc. populacji) (...).

Dominika Nagel

 

 

 

 

Z INTERNETU:

http://quantumfuture.net/pl/psyhopath.html

Cześć 1: PSYCHOPATA – Maska zdrowia psychicznego

The PSYCHOPATH - The Mask of Sanity psychopath

Specjalny projekt badawczy grupy Quantum Future Group

 

Wyobraź sobie – jeśli potrafisz – że nie posiadasz sumienia, żadnego, w ogóle, żadnego poczucia winy czy wyrzutów sumienia niezależnie od tego, co robisz, żadnego ograniczającego uczucia troski o dobre samopoczucie osób obcych, przyjaciół czy nawet członków rodziny. Wyobraź sobie: żadnej walki ze wstydem, nigdy w całym życiu, niezależnie od tego, jak egoistycznie, opieszale, krzywdząco czy niemoralnie postępowałeś.

 

Udaj, że nieznane jest ci pojęcie odpowiedzialności, chyba że jako brzemię, które inni zdają się nosić bez sprzeciwu, niczym naiwni głupcy.

 

Dodaj teraz do tej dziwnej fantazji zdolność zatajania przed innymi faktu, że twój rysopis psychiczny jest kompletnie inny niż ich. Ponieważ na ogół zakłada się, że sumienie jest czymś powszechnym u ludzi, ukrycie faktu, że nie masz sumienia przychodzi niemal bez wysiłku.

 

Od zaspokajania własnych pragnień nie powstrzymuje cię poczucie winy ani wstydu, a dzięki twojej zimnej krwi nigdy też nie zostaniesz zdemaskowany przez innych. Lodowata woda w twoich żyłach jest czymś tak dziwacznym, czymś tak wykraczającym poza ich osobiste doświadczenie, że z rzadka tylko mogą domyślać się twojego stanu.

 

Innymi słowy, jesteś całkowicie wolny od wewnętrznych zahamowań, a twoja nieskrępowana swoboda robienia tego, co chcesz, bez najmniejszych wyrzutów sumienia, jest, ku twojemu zadowoleniu, niewidoczna dla świata.

 

Możesz robić absolutnie wszystko, a i tak twoja dziwna przewaga nad większością ludzi, którzy są kontrolowani przez swoje sumienie, najprawdopodobniej pozostanie nieodkryta.

 

Jak będziesz żył?

Co zrobisz ze swoją ogromną i tajemną przewagą i odpowiadającą jej ułomnością innych ludzi (sumienie)?

 

Odpowiedź będzie w dużym stopniu zależna od tego, jakie zdarzyło ci się mieć pragnienia, nie wszyscy bowiem ludzie są tacy sami. Nawet ci zupełnie pozbawieni skrupułów mogą się różnić w szczegółach. Niektórzy ludzie – niezależnie od tego, czy mają sumienie, czy też nie – wolą łatwość inercji, podczas kiedy inni pełni są marzeń i dzikich ambicji. Jedni są błyskotliwi i utalentowani, inni są głupi, a większość, z sumieniem lub bez, jest gdzieś pośrodku. Są ludzie gwałtowni i łagodni, jednostki kierowane żądzą krwi i ci, którzy takich zapędów nie mają. […]

 

O ile tylko nie będziesz powstrzymany siłą, możesz robić wszystko.

 

Jeśli urodziłeś się we właściwym czasie, z dostępem do rodzinnej fortuny, i masz szczególny talent do wzbudzania w ludziach nienawiści do ciebie i uczucia pozbawienia ich tego co mają, możesz zaplanować zabicie sporej ilości niczego nie podejrzewających ludzi. Mając wystarczająco dużo pieniędzy możesz przeprowadzić to nawet na odległość, siedząc gdzieś sobie wygodnie i przyglądając się z satysfakcją. […]

 

Szalone i przerażające – a jednak prawdziwe, dla około 4% populacji…

 

Współczynnik występowania anorektycznych zaburzeń odżywiania wynosi 3,43%, co uważa się niemal za epidemię, a liczba ta jest i tak mniejsza niż wskaźnik występowania osobowości antyspołecznej. Szeroko dyskutowane zaburzenia, klasyfikowane jako schizofrenia, występują zaledwie u około 1% populacji – to jedynie jedna czwarta współczynnika występowania osobowości antyspołecznej – a Ośrodki kontroli chorób i zapobiegania im [Centers for Disease Control and Prevention] podają, że częstotliwość występowania raka okrężnicy w Stanach Zjednoczonych, uważana za „alarmująco wysoką“, wynosi około 40 na 100 000 – i jest sto razy niższa od współczynnika dla osobowości antyspołecznej.

 

Szeroki zasięg socjopatii w społeczeństwie ma ogromny wpływ na resztę ludzi, którzy także muszą żyć na tej planecie, nawet na tych z nas, którzy nie doznali poważnego urazu wskutek bezdusznego traktowania. Osobnicy stanowiący owe 4% drenują nasze związki, nasze konta bankowe, nasze osiągnięcia, nasze poczucie własnej wartości, zagrażają pokojowi na Ziemi.

 

A mimo to, co jest zaskakujące, wiele ludzi nic nie wie o tym zaburzeniu, a jeśli nawet coś wiedzą, to myślą o nim jedynie w kategoriach psychopatii z użyciem przemocy – o mordercach, seryjnych zabójcach, sprawcach masowych mordów – o ludziach, którzy wielokrotnie i zdecydowanie łamali prawo i którzy, jeśli tylko zostaliby pojmani, poszliby do więzienia a może nawet zostaliby przez nasz system sądowniczy skazani na śmierć.

 

Zazwyczaj nie jesteśmy świadomi ani nie dostrzegamy ogromnej ilości socjopatów nie używających przemocy, ludzi, którzy nie łamią prawa w ewidentny sposób i przed którymi nasz system prawny zapewnia tylko minimalną ochronę.

 

Większość z nas nie widzi żadnego podobieństwa pomiędzy dopuszczeniem się etnicznego ludobójstwa a, powiedzmy, niewinnymi kłamstwami na temat współpracowników podsuwanymi szefowi. Dostrzeżenie psychicznego podobieństwa powinno mrozić krew w żyłach. Prostym i głębokim wspólnym ogniwem jest tu brak wewnętrznego mechanizmu, który bije w nas – mówiąc emocjonalnie – za każdym razem, kiedy dokonujemy wyboru, który postrzegamy jako niemoralny, nieetyczny, opieszały, czy egoistyczny.

 

Większość z nas czuje się jakoś winna zjadając ostatni kawałek ciasta w kuchni, nie mówiąc o tym, co byśmy czuli specjalnie i metodycznie zabierając się do krzywdzenia kogoś.

 

Ci, którzy zupełnie nie mają sumienia, stanowią zupełnie odrębną grupę, niezależnie od tego, czy są okrutnymi zabójcami, czy po prostu bezwzględnymi społecznymi skrytobójcami.

 

Obecność albo nieobecność sumienia to czynnik głęboko dzielący ludzkość i to prawdopodobnie czynnik bardziej istotny niż inteligencja, rasa czy nawet płeć.

 

Co odróżnia socjopatów żerujących na cudzej pracy od kogoś, kto od czasu do czasu okrada całodobowy sklepik spożywczy czy też kogoś, kto jest współczesnym księciem złodziei? Albo co powoduje różnicę pomiędzy zwykłym zbirem a socjopatycznym mordercą? Nic innego jak tylko status społeczny, przedsiębiorczość, intelekt, żądza krwi czy po prostu okazja.

 

What distinguishes all of these people from the rest of us is an utterly empty hole in the psyche, where there should be the most evolved of all humanizing functions. [Martha Stout, Ph.D., The Sociopath Next Door] (highly recommended)

 

Tym, co odróżnia wszystkich tych ludzi od reszty nas, jest kompletnie pusta dziura w psychice, w miejscu, gdzie powinny znajdować się najbardziej ze wszystkich rozwinięte funkcje uczłowieczające. [Martha Stout, Ph.D., The Sociopath Next Door] (gorąco polecam)

 

 

Dla tych z was, którzy starają się zrozumieć psychopatię, polecam książkę Herveya Cleckley’a Maska zdrowego rozsądku, bezwzględnie podstawowe studium psychopaty niekoniecznie będącego typem kryminalisty. Książka ta nie jest już dostępna. Zeskanowaliśmy ją i nasz zespół badawczy spędził dwa tygodnie na uważnym prześledzeniu tekstu w celu wyeliminowania błędów konwersji. Korzystając z linku na górze po lewej możecie sobie ściągnąć całą książkę w formacie PDF. (Przeczytajcie przykładowy rozdział Maski zdrowego rozsądku.)

 

„Sympatyczny“, „czarujący“, „inteligentny“, „czujny“, „imponujący“, „wzbudzający zaufanie“ i „cieszący się powodzeniem u kobiet“ to cechy ciągle powtarzane w słynnym studium psychopatów Cleckley’a. Są oni oczywiście również „nieodpowiedzialni“, „autodestrukcyjni“ itp. Te opisy jasno ukazują ogromną frustrację i zagadki towarzyszące studium psychopatii.

 

Psychopaci zdają się mieć pod dostatkiem te właśnie cechy, które są najbardziej pożądane przez normalnych ludzi. Bezproblemowa pewność siebie psychopaty zdaje się być prawie jak nieosiągalne marzenie i jest generalnie tym, co „normalni“ ludzie starają się zdobyć uczęszczając na treningi asertywności. W wielu wypadkach magnetyczne przyciąganie przez psychopatę przedstawicieli płci przeciwnej wydaje się niemal nadnaturalne.

 

Brzemienna w skutki hipoteza Cleckley’a mówi, że psychopata rzeczywiście cierpi na całkiem realną chorobę psychiczną – głęboki i nieuleczalny deficyt uczuć. Jeśli w ogóle cokolwiek on czuje, są to emocje jedynie najbardziej powierzchowne. Robi dziwaczne i autodestrukcyjne rzeczy, ponieważ konsekwencje, które zwykłego człowieka napełniłyby wstydem, odrazą do siebie i zażenowaniem, kompletnie nie dotykają psychopaty. Co dla innych byłoby katastrofą, dla niego jest po prostu przejściową niedogodnością.

 

Cleckley dostarcza również podstaw dla poglądu, że psychopatia jest bardzo powszechna w społeczeństwie. Zgromadził pewne przypadki psychopatów, którzy w zasadzie funkcjonują normalnie w społeczeństwie jako przedsiębiorcy, lekarze, a nawet psychiatrzy. Niektórzy badacze przestępczą psychopatię – często określając ją mianem antyspołecznych zaburzeń osobowości – uważają za krańcowy wymiar (lub wymiary) „normalnej“ osobowości.

 

My kryminalnych psychopatów określilibyśmy jako „psychopatów nieudolnych”. Wynika z tego oczywiście, że w społeczeństwie może egzystować wielu psychopatów radzących sobie lepiej niż ci, którzy liczą się z zasadami sprawiedliwości i dobra.

 

Harrington posunął się do stwierdzenia, że psychopata jest nowym człowiekiem stworzonym przez ewolucyjne naciski współczesnego życia. Inni badacze krytykują ten pogląd, wskazując na prawdziwe kalectwa, na które kliniczny psychopata także cierpi.

 

Badania nad „ambulatoryjnymi“ (nie wymagających hospitalizacji) psychopatami – co my nazywamy "Ogrodowymi odmianami psychopatów" – ledwie się rozpoczęły. Bardzo niewiele wiadomo o okołokryminalnej psychopatii. Niektórzy badacze zaczęli jednakże poważnie traktować myśl, że ważne, by zajmować się psychopatią nie jako sztuczną kategorią kliniczną, ale jako ogólną cechą osobowości całego społeczeństwa. Innymi słowy psychopatia jest uznawana za w pewnym sensie inny typ człowieka.

 

Jednym z bardzo interesujących aspektów psychopaty jest jego „skryte życie“, które często nie jest ukryte zbyt dobrze. Wydaje się, że psychopata ma stałą potrzebę „wypraw w plugastwo i zwyrodnienie“, podobnie jak normalni ludzie mogą podjąć wyprawę w rejony, gdzie będą się napawali pięknem otoczenia i kulturą. Żeby w pełni odczuć tę dziwną „potrzebę“ psychopaty – potrzebę, która wydaje się być dowodem na to, że „zachowywanie się jak człowiek“ jest niezwykle dla psychopaty stresujące – przeczytajcie The Mask of Sanity, rozdział 25 i 26.

 

O tym, co z tymi ludźmi „jest nie tak“ przeczytajcie również w Spekulacjach Cleckley’a. Cleckley bardzo jest bliski sugestii, że pod każdym względem są oni ludźmi – lecz pozbawieni są duszy. Ten brak „jakości duchowej“ czyni ich niezwykle wydajnymi „maszynami“. Mogą oni być olśniewający, pisać uczone dzieła, naśladować wyrażanie emocji słowami, ale z czasem staje się jasne, że ich słowa nie harmonizują z ich czynami. Są typem człowieka, który może twierdzić, że jest zniszczony przez zgryzotę, a następnie idzie na imprezę, „żeby zapomnieć“. Problem w tym, że oni RZECZYWIŚCIE zapominają.

 

Będąc, jak komputer, niezwykle wydajnymi maszynami, są w stanie wykonywać bardzo złożone procedury mające na celu zdobycie u innych wsparcia w tym, czego pragną. Tym sposobem wielu psychopatów jest w stanie osiągać w życiu wysoką pozycję. Dopiero z biegiem czasu ich znajomi uświadamiają sobie fakt, że ich wspinanie się po szczeblach sukcesu opiera się na pogwałceniu praw innych ludzi. „Nawet będąc nieczułymi na prawa swoich kolegów, często są w stanie wzbudzać uczucie zaufania“.

 

Psychopata nie widzi żadnych wad w swojej psychice, żadnej potrzeby zmiany.

 

Psychopaci a New Age

Mamy ostatnio prawdziwą eksplozję relacji naszych czytelników na temat ich doświadczeń z indywiduami, z którymi spotkali przy okazji „alternatywnych poszukiwań“ a także w ogóle w życiu. Najbardziej szokuje wynikająca z tych doniesień ilość takich żyjących indywiduów. Nie są to odosobnione przypadki, wygląda to prawie na pandemię!

 

Nasz zespół badawczy i grupa internetowa były przez jakiś czas zaangażowane w badanie i analizowanie tych wzajemnych relacji, charakterystycznych cech, dynamik i osobowości. W wyniku naszych badań doszliliśmy do wniosku, że mamy do czynienia z „psychopatami“. Mogą oni również być narcyzami, jako że narcyzm zdaje się być po prostu „jedną z twarzy“ psychopaty czy też „łagodniejszym“ obliczem. Można by powiedzieć, że narcyz jest „ogrodową odmianą psychopaty“, który z powodu swojego „społecznego zaprogramowania“ ma mniejszą szansę na wejście w konflikt z prawem. Tym samym narcyzi są bardzo skutecznymi „maszynami zdolnymi do przetrwania“, przeżywają swoje życie wyrządzając niewypowiedziane krzywdy rodzinom, przyjaciołom i współpracownikom.

 

Dopiero po długiej i wnikliwej obserwacji psychopaty w pełnej jego krasie – coś w rodzaju przerysowanego narcyza – można zobaczyć karykaturę tych cech i łatwiej jest później zidentyfikować taką „ogrodową odmianę“ psychopaty i/albo narcyza.

 

Nasz świat zdaje się być ogarnięty inwazją jednostek, których podejście do życia i miłości jest tak drastycznie różne od ustalonych od dawna norm, że okazujemy się być źle przygotowani do radzenia sobie z ich taktyką, którą Robert Canup nazywa „taktyką wiarygodnego kłamstwa“. Tak jak on to przedstawia, owa filozofia „wiarygodnego kłamstwa” ogarnęła prawne i administracyjne dziedziny naszego świata, czyniąc z nich maszynerię, w której ludzkie istoty z prawdziwymi uczuciami są niszczone.

 

Ostatni film, „Matrix“, głęboko poruszył społeczeństwo, pokazał bowiem tę mechaniczną pułapkę, w którą dało się złapać tak wielu ludzi i z której nie są w stanie sami się wyplątać, ponieważ wierzą, że wszyscy wokół nich, którzy „wyglądają po ludzku“ są faktycznie zupełnie tacy sami jak oni – pod względem emocjonalnym, duchowym i każdym innym.

 

Weźcie na przykład „argument prawny“, jak to szczegółowo wyjaśnia Robert Canup w swojej pracy "Socially Adept Psychopath.". Argument prawny zdaje się leżeć u podstaw naszego społeczeństwa. Oznacza to nie mniej niż mistrzostwo w naciąganiu: ten, kto jest najzręczniejszy w wykorzystywaniu tej konstrukcji do przekonania o czymś grupy ludzi, jest tym, komu się wierzy. Ponieważ ten system „argumentu prawnego“ był stopniowo wprowadzany jako element naszej kultury, to kiedy wkracza on w nasze prywatne życie, nie rozpoznajemy go od razu prawidłowo.

 

Ludzie przyzwyczajeni są zakładać, że inni ludzie przynajmniej próbują „postępować właściwie“, „być dobrzy“, szlachetni i uczciwi. Bardzo często nie poświęcamy więc czasu na to, by z właściwą starannością określić, czy osoba, która wkroczyła w nasze życie, jest faktycznie „dobrym człowiekiem“. I kiedy rodzi się konflikt, automatycznie przyjmujemy kulturalne założenie, że w każdym konflikcie obie strony mają częściową rację i że możemy formułować opinie na temat tego, która strona ma więcej racji lub bardziej się myli. Ponieważ wystawieni jesteśmy na normy „argumentu prawnego“, kiedy powstaje jakaś dyskusja, automatycznie uważamy, że prawda leży gdzieś pośrodku pomiędzy dwiema skrajnościami. W tym wypadku pomóc może zastosowanie odrobiny logiki matematycznej.

 

Załóżmy, że w dyskusji jedna strona jest niewinna, uczciwa i mówi prawdę. Jest oczywiste, że kłamanie nie wyjdzie na dobre osobie niewinnej; jakie może powiedzieć kłamstwo? Jeśli jest niewinna, jedyne kłamstwo, jakie może powiedzieć, to fałszywie przyznać „Zrobiłem to“. Natomiast dla kłamcy kłamstwo jest samym dobrem. Może on powiedzieć: „Nie zrobiłem tego“ i oskarżyć kogoś innego o ten czyn, podczas kiedy osoba niewinna mówi cały czas „nie zrobiłem tego“ i rzeczywiście mówi prawdę.

 

Prawda przekręcona przez dobrego kłamcę może zawsze przedstawić niewinnego w złym świetle, szczególnie, jeśli osoba niewinna jest szczera i przyznaje się do błędów.

 

Podstawowe założenie, że prawda leży pośrodku pomiędzy zeznaniami dwu stron, zawsze daje przewagę stronie kłamiącej, a odsuwa ją od strony mówiącej prawdę. W większości wypadków przewaga ta w połączeniu z faktem, że również prawda zostanie przekręcona w taki sposób, by wyrządzić krzywdę niewinnej osobie, zawsze pozostanie po stronie kłamców-psychopatów. Nawet prosty akt zeznawania pod przysięgą jest bezużyteczny. Jeżeli ktoś jest kłamcą, przysięga nic dlań nie znaczy. A jednak przysięga mocno działa na poważnego, prawdomównego świadka. I znowu przewaga leży po stronie kłamcy. [Robert Canup]

 

Ukazuje to jasno jedną z wyjątkowych cech psychopaty – jego pozorną niezdolność do wyobrażenia sobie abstrakcyjnej idei „przyszłości“.

 

Często zauważano, że psychopaci mają zdecydowaną przewagę nad istotami ludzkimi wyposażonymi w sumienie i uczucia, ponieważ psychopata sumienia ani uczuć nie posiada. Wydaje się, że sumienie i uczucia powiązane są z abstrakcyjnymi pojęciami „przyszłości“ i „innych ludzi“. Jest to związek „czaso-przestrzenny“. Możemy odczuwać strach, sympatię, empatię, smutek itd., ponieważ potrafimy sobie abstrakcyjnie WYOBRAZIĆ przyszłość opartą na naszych własnych doświadczeniach z przeszłości czy chociażby po prostu na „pojęciu doświadczeń“ w miriadach ich odmian. Potrafimy „przewidzieć“, jak inni zareagują, ponieważ jesteśmy w stanie „zobaczyć siebie“ w ich skórze, nawet jeśli są oni „gdzieś tam, daleko“, a sytuacja jest w jakiś sposób inna, chociaż ma podobną dynamikę. Innymi słowy, potrafimy nie tylko, by tak rzec, identyfikować się z innymi w przestrzeni, lecz także w czasie.

 

Psychopata zdaje się nie posiadać tej umiejętności.

 

Nie potrafi sobie w bezpośredni sposób „wyobrazić“, w tym sensie, żeby był w stanie rzeczywiście podłączyć się bezpośrednio do wyobrażeń, jak „jaźń połączona z inną jaźnią“.

 

Och, oni naprawdę potrafią udawać uczucia, ale jedyne prawdziwe uczucie, jakie zdają się mieć – to, co nimi kieruje i powoduje, że odgrywają na pokaz rozmaite przedstawienia – to rodzaj „drapieżnego głodu“ tego, czego chcą. To znaczy „czują“ oni potrzebę czegoś podobnego do miłości, a niewychodzenie naprzeciw tej ich potrzebie jest opisywane przez nich jako "bycie niekochanym". Co więcej, ta perspektywa z pozycji potrzeby/chęci zakłada, że liczy się tylko „głód“ psychopaty, a wszystko co jest „gdzieś tam“, na zewnątrz psychopaty, nie jest realne, z wyjątkiem tego, co może być wchłonięte przez psychopatę jako rodzaj „strawy“. Czy da się to jakoś wykorzystać albo czy może to coś dać – to chyba jedyna kwestia, która interesuje psychopatę. Wszystko inne, wszystkie działania – są podporządkowane temu popędowi.

 

W skrócie, psychopata – i w nieco mniejszym stopniu narcyz – jest drapieżnikiem. Do pojęcia „maski zdrowego rozsądku“ psychopaty możemy dojść rozważając relacje drapieżnika z jego ofiarą w królestwie zwierząt. Tak jak drapieżnik będzie obierać wszelkiego rodzaju podstępne działania, aby podejść swoją ofiarę, odciąć ją od stada, zbliżyć się i złamać jej opór, tak i psychopata konstruuje staranny kamuflaż złożony ze słów i pozorów – kłamstw i manipulacji – aby „zasymilować“ swoją ofiarę.

 

Prowadzi nas to do ważnego pytania: co tak NAPRAWDĘ psychopata otrzymuje od swoich ofiar? Łatwo zorientować się, do czego zmierzają, kiedy kłamią i manipulują celem zdobycia pieniędzy, dóbr materialnych czy władzy. Ale w wielu wypadkach, gdy rzecz idzie o, na przykład, relacje uczuciowe czy fałszywą przyjaźń, nie tak łatwo stwierdzić, do czego psychopata zmierza. Nie wdając się zbytnio w duchowe spekulacje – jest to problem, wobec którego stanął także Cleckley – możemy tylko powiedzieć, że prawdopodobnie psychopatę CIESZY zadawanie innym cierpień. Tak jak normalnych ludzi cieszy, kiedy widzą kogoś, kto jest szczęśliwy, albo kiedy mogą spowodować, że ktoś się uśmiechnie, tak psychopatę cieszą rzeczy wprost przeciwne.

 

Każdy, kto kiedykolwiek obserwował kota bawiącego się myszą przed jej zabiciem i zjedzeniem, rozumie zapewne, że kota po prostu „bawi“ bieganina myszy i nie jest w stanie pojąć przerażenia oraz bólu doświadczanych przez mysz, tym samym więc kot nie jest winien złych intencji. Mysz umiera, kot jest najedzony i takie jest prawo natury. Psychopaci na ogół nie zjadają swoich ofiar.

 

Tak, w ekstremalnych przypadkach spełniona jest cała dynamika kotka i myszki, kanibalizm ma długą historię, a jednym z jego założeń było, że można zasymilować niektóre moce ofiary zjadając pewne jej części. Lecz w zwykłym życiu psychopaci i narcyzi nie idą, że tak powiem, na całość. To przywodzi nas z powrotem do kotka i myszki i każe spojrzeć na ten scenariusz innymi oczami. Pytamy teraz: czy osąd, że niewinnego kota po prostu bawi biegająca i rozpaczliwie usiłująca uciec mysz, nie jest zbytnim uproszczeniem? Czy jest w tej dynamice coś więcej niż wydawałoby się na pierwszy rzut oka? Czy jest coś więcej niż „zabawianie się“ bieganiną próbującej umknąć myszy? Poza wszystkim innym, dlaczego, w kategoriach ewolucji, takie zachowanie miałoby być niezmienną cechą kota? Czy mysz jest smaczniejsza dzięki płynącym w jej ciałku substancjom chemicznym wydzielanym pod wpływem strachu? Czy mysz zmrożona przerażeniem jest „wykwintniejszym“ daniem?

 

To rzecz jasna sugeruje, że powinniśmy ponownie przyjrzeć się naszym ideom na temat psychopatów z nieco innej perspektywy. Jedno, co z pewnością wiemy, to że wielu ludzi, którzy mają do czynienia z psychopatami i narcyzami donosi o uczuciach „wydrenowania“, zażenowania i powtarzającego się podupadania na zdrowiu. Czy to znaczy, że część tej dynamiki, część wyjaśnienia, dlaczego psychopaci gonią za „związkami miłosnymi” i „przyjaźnią", które nie mogą przynieść wyraźnego materialnego zysku, opiera się na tym, że tak naprawdę jest to konsumpcja energii?

 

We do not know the answer to this question. We observe, we theorize, we speculate and hypothesize. But in the end, only the individual victim can determine what they have lost in the dynamic - and it is often far more than material goods. In a certain sense, it seems that psychopaths are soul eaters or "Psychophagic."

 

Nie znamy odpowiedzi na to pytanie. Obserwujemy, teoretyzujemy, spekulujemy i stawiamy hipotezy. Ostatecznie jednak tylko poszczególne ofiary mogą określić, co straciły na tej dynamice – a często jest to o wiele więcej niż dobra materialne. W pewnym sensie zdaje się, że psychopaci są „pożeraczami dusz“ albo „psychofagami“.

 

Poniższy link prowadzi do dyskusji, katalogu i „poradnika przetrwania“, doradzającego, jak postępować z psychopatą niezależnie od jego przebrania czy maski, poradnika stworzonego na podstawie rzeczywistych doświadczeń ludzi. Mamy nadzieję, że pomoże to czytelnikowi uniknąć niszczących relacji i że nauczycie się czegoś na błędach naszych i tych, którzy podzielili się z nami swoją historią.

 

 

Czesc 2: Czym jest psychopata?

 

Grupa QFG zaangażowała się, by dostarczyć wam wszelkich informacji, które pomogą wam żyć życiem wolnym od cudzych manipulacji zabójczych dla waszej duszy.

 

Składamy najszczersze podziękowania właścicielce witryny Psychopathic Personality Disorder za zgodę na cytowanie wyników jej badań w tym raporcie. Przed rozpoczęciem naszych dociekań nie mieliśmy pojęcia, jak powszechny jest to problem i jak wiele jest jego ofiar. Odwiedźcie jej witrynę, sprawdźcie linki do grup wsparcia. Żeby poznać pełniejszy obraz problemu, oparty na naszych WŁASNYCH badaniach, przeczytajcie nasz nowy artykuł:

http://quantumfuture.net/pl/psychopath_2.html

Cześć 2: CZYM JEST PSYCHOPATA?

(What Is a Psychopath?)

Specjalny projekt badawczy grupy Quantum Future Group

(Cześć 1 : Patrz tutaj)

 

Nasze najszczersze podziękowania dla właścicielki witryny Psychopathic Personality Disorder za zgodę na cytowanie wyników jej badań …..

 

Określenie socjopata czy psychopata często przywodzi na myśl obraz sadystycznych, gwałtownych osobników, takich jak seryjny morderca Ted Bundy czy fikcyjna postać doktora Hannibala „Kanibala“ Lectera z książki i filmu Milczenie owiec. Wierzę jednak, że zdefiniowane charakterystyczne cechy socjopatów w rzeczywistości kryją znacznie szersze spektrum jednostek, niż większość z nas mogłaby sobie kiedykolwiek wyobrazić. Socjopata to ów naprawdę pochłonięty sobą osobnik, pozbawiony sumienia i uczuć do innych ludzi, dla którego społeczne reguły nie mają żadnego znaczenia. Jestem przekonana, że większość z nas zna lub miała styczność z socjopatycznymi jednostkami nawet o tym nie wiedząc. [Wendy Koenigsmann]

 

Czym jest psychopata?

 

Psychopatów nie można pojmować w kategoriach antyspołecznego wychowania czy rozwoju. Są to po prostu moralnie zdeprawowane jednostki, będące „potworami” w naszym społeczeństwie. Są niepohamowanymi i nieuleczalnymi drapieżnikami, których przemoc jest zaplanowana, celowa i pozbawiona emocji. Używanie przemocy trwa, aż osiągnie poziom szczytowy w wieku około 50 lat, poczym zaczyna zanikać.

 

Ich bezuczuciowość odzwierciedla oderwany, pozbawiony strachu stan i prawdopodobnie stan dysocjacji, ujawniając niski poziom autonomicznego systemu nerwowego oraz brak lęku. Trudno powiedzieć, co ich motywuje – może potrzeba kontrolowania i dominacji – ponieważ historia ich życia zawiera zazwyczaj jedynie krótkotrwałe i chaotyczne związki z innymi ludźmi (przeważnie związane z zaplanowanym użyciem przemocy).

 

Mają oni skłonność do imponowania, wywyższania się i nienasyconego apetytu, a także do sadyzmu. Nieustraszoność jest prawdopodobnie archetypową (rdzenną) cechą (hipoteza niskiego poziomu lęku). Można myśleć o nich jak o wyścigowych samochodach z nie działającym hamulcem.

 

Stan umysłu psychopaty mogą imitować pewne zaburzenia organiczne (mózg) i brak równowagi hormonalnej.

 

Istnieją cztery (4) różne podtypy psychopatów. Najstarszy podział na typ pierwotny i wtórny dokonany został przez Cleckleya w 1941 roku.

 

PIERWOTNI PSYCHOPACI nie są wrażliwi na karę, lęk, stres czy dezaprobatę. Wydaje się, że przez większość czasu są w stanie powstrzymywać swoje antyspołeczne odruchy, lecz nie z powodu sumienia, ale dlatego, że akurat służy to ich celom. Słowa nie mają dla nich takiego samego znaczenia jak dla nas. Tak naprawdę to nie jest jasne, czy rozumieją oni sens choćby swoich własnych słów, co Cleckley nazwał „semantyczną afazją”. Nie kierują się w życiu żadnym planem i wygląda na to, że nie są w stanie doświadczać żadnych prawdziwych uczuć.

 

WTÓRNI PSYCHOPACI są ryzykantami, ale są również bardziej podatni na stres, więcej się martwią i mają skłonność do poczucia winy. Narażają się na większą dawkę stresu niż zwykli ludzie, ale są na stres tak samo wrażliwi, jak zwykły człowiek. (Sugeruje to, że nie są „w pełni psychopatyczni“. Być może z powodu specyficznej, odmiennej genetyki.) Są odważnymi, śmiałymi, niekonwencjonalnymi ludźmi, którzy wcześnie zaczynają grać według własnych reguł. W dużym stopniu kieruje nimi pragnienie ucieczki czy uniknięcia bólu, ale nie są w stanie oprzeć się pokusom. Rośnie ich pożądanie czegoś, co jest zakazane i coraz bardziej ich do tego ciągnie. Żyją czarem pokus. Oba typy psychopatów – pierwotny i wtórny – można podzielić na podtypy:

 

NIEZRÓWNOWAŻENI PSYCHOPACI to ci, którzy wpadają w furię czy dostają szału łatwiej i częściej niż inne podtypy. Ich furia przypomina napad padaczki. Są też na ogół ludźmi z niewiarygodnie silnym popędem seksualnym, zdolnymi do zadziwiających wyczynów seksualnych i przez większość świadomego życia wyraźnie owładniętymi przez seksualne żądze. Charakteryzują ich również potężne, niepohamowane pragnienia: narkomania, kleptomania, pedofilia oraz wszystkie niedozwolone i nielegalne nałogi. Lubią endorfinowy „haj” czy „szczyt” podniecenia oraz podejmowanie ryzyka. Seryjny gwałciciel-morderca znany jako Dusiciel z Bostonu był takim właśnie psychopatą.

 

CHARYZMATYCZNI PSYCHOPACI są czarującymi, pociągającymi kłamcami. Zazwyczaj są obdarzeni takim czy innym talentem i wykorzystują go do osiągania korzyści manipulując innymi ludźmi. Przeważnie szybko mówią i posiadają prawie demoniczną zdolność przekonywania innych, by wyzbyli się wszystkiego, co posiadają, nawet własnego życia. Na przykład przywódcy sekt religijnych i kultów mogą być psychopatami, jeśli doprowadzają swoich wyznawców do śmierci. Ten podtyp często zaczyna sam wierzyć w swoje fikcje. Nie sposób się tym ludziom oprzeć.

 

 

Socjopaci istnieli zawsze, a socjopatia występowała pod różnymi postaciami, w różnym natężeniu i pod różnymi nazwami. Badano ich z wykorzystaniem rozmaitych technik i przez lata za ich przypadłości przypisywano odpowiedzialność różnym czynnikom. Jedno się tylko nie zmieniało: wszyscy socjopaci mają trzy wspólne cechy. Wszyscy są bardzo egocentrycznymi jednostkami, pozbawionymi empatii i nie są zdolni do wyrzutów sumienia ani poczucia winy. [The Sociopath Rebecca Horton, kwiecień 1999]

 

Choć psychopata ma swoje sympatie i antypatie oraz pociąg do przyjemności czerpanej z towarzystwa innych ludzi, analizy pokazują, że jest on całkowicie egocentryczny i ocenia innych wyłącznie pod kątem tego, na ile wzmacniają jego zadowolenie czy status. Chociaż nie daje on prawdziwej miłości, jest jak najbardziej w stanie inspirować u innych miłość często posuniętą do fanatyzmu.

 

Generalnie ma czarującą powierzchowność i często wywołuje frapujące wrażenie, jakoby posiadał najzacniejsze ludzkie zalety. Łatwo zdobywa przyjaciół, jest manipulatorem wykorzystującym swoje werbalne zdolności do wychodzenia z opałów. Wielu psychopatów uwielbia być podziwianymi i rozkoszować się pochlebstwami innych.

 

Z brakiem miłości idzie w parze brak empatii. Psychopata nie jest w stanie odczuwać przykrości z powodu czyjegoś nieszczęśliwego położenia ani postawić się na miejscu kogoś innego, niezależnie od tego, czy ten ktoś został skrzywdzony przez niego. [Gordon Banks]

 

Jak psychopaci postrzegają świat

 

Nie tylko mają obsesję na punkcie posiadania i władzy, ale czerpią szczególną przyjemność z przywłaszczania sobie i zabierania innym (na przykład symboliczny brat lub siostra); to co mogą posiąść dzięki plagiatowi, przez matactwo czy wymuszenie, jest owocem o wiele słodszym niż to, co mogą mieć dzięki uczciwej pracy.

 

A osuszywszy do cna jedno źródło, zwracają się ku następnemu, by wyeksploatować je, ogołocić, a następnie odrzucić; zadowolenie, jakie czerpią z nieszczęścia innych, jest niewyczerpywalne. Ludzie są wykorzystywani jako środki prowadzące do celu – mają się podporządkować i poniżyć, tak aby typ antyspołeczny mógł się czuć usatysfakcjonowany...

 

Przyczyny tego socjopatycznego zaburzenia zostały w wyniku badań zawężone do kilku czynników. Jedną z głównych przyczyn zachowań socjopatycznych są prawdopodobnie nieprawidłowości neurologiczne, głównie w obrębie płata czołowego mózgu. Obszar ten jest również powiązany z warunkowaniem strachu. Niewłaściwa budowa czy aktywność chemiczna w tym obszarze mózgu może być spowodowana nienormalnym rozrostem (być może uwarunkowanym genetycznie), chorobą mózgu, albo urazem. Teoria ta poparta była wieloma badaniami z wykorzystaniem pozytronowej tomografii emisyjnej (PET), która wyraźnie pokazuje metaboliczną aktywność neuronów w mózgu (Sabbatini, 1998).

 

Długo uważano, że ciała migdałowate, dwa małe obszary zagrzebane blisko podstawy mózgu, są odpowiedzialne za agresję, seksualność i gotowość podejmowania ryzyka. Ostatnio okazało się, że wpływają one także na to, jak ludzie interpretują emocje innych. Delikatne uszkodzenie ciał migdałowatych może tłumaczyć wiele cech psychopatów – włącznie z trudnością emocjonalnego przebicia się do nich. Być może oni po prostu nie „widzą” cudzych emocji. [Czy poślubiłaś psychopatę?]

 

Psychopata jest manipulatorem, który dokładnie wie, co nas rusza, i wie, jak nami manipulować i jak wpływać na nasze uczucia.

 

Mają talent do wypatrywania „życzliwych, troskliwych” kobiet.

 

Psychopata często wykorzystuje mimetyzm do przekonania innych, że jest normalną, ludzką istotą. Robi to, by stworzyć pozory empatii ze swoją ofiarą. Psychopata przez snucie smutnych opowieści lub zapewniając o głębokich, poruszających doświadczeniach, będzie próbował sprawić, żebyś uwierzył, iż ma on normalne emocje; prawda jest taka, że większość psychopatów żyje jak w inkubatorze – poruszeni przez niewielu i pozbawieni prawdziwego współczucia dla innych; będą jednak kłamali, żeby przekonać cię, iż mają prawdziwe uczucia.

 

Element litości jest jedynym z powodów, dla którego ofiary często ulegają tym „biednym” ludziom.

 

Kłamanie jest dla psychopaty jak oddychanie. Przyłapani na kłamstwie tworzą nowe kłamstwa, nie dbając, czy zostaną na tym nakryci. Jak stwierdza Hare:

 

„Kłamanie, oszukiwanie i manipulacja to wrodzone zdolności psychopatów… Przyłapani na kłamstwie i postawieni w obliczy prawdy, rzadko są zmieszani czy zakłopotani – po prostu zmieniają swoją historyjkę albo przystępują do przekręcania faktów, tak aby okazały się zgodne z kłamstwem. W efekcie mamy serię sprzecznych stwierdzeń i kompletnie ogłupiałego słuchacza” [Hare].

 

Zachowanie psychopatów często służy wprawieniu w zakłopotanie i poskromieniu ofiar, albo wpłynięciu na każdego, kto mógłby słuchać ich wersji opowieści.

 

Manipulacja jest kluczem w ich podbojach, a kłamstwo jest jednym ze sposobów, w jaki to osiągają.

 

Niemal zabawnym przykładem sposobu, w jaki psychopaci kłamią, może być zachowanie człowieka, którego ślady zostały odkryte na miejscu zbrodni. „Nie, to nie moje ślady”, powiedział, choć wszyscy wiedzieli, że kłamie.

 

Tak właśnie działają psychopaci. Będą zaprzeczać rzeczywistości, dopóki ich ofiary nie załamią się nerwowo. Często psychopaci będą zrzucać winę na ofiarę i twierdzić, że ofiara cierpi na „urojenia” i jest niezrównoważona psychicznie.

 

Psychopate czesto rozpraszaja wysokie o sobie mniemania, co często prowadzi do tego, że niechcąco powie coś, co go zdemaskuje. Często zapominają oni swoje kłamstwa i opowiadają sprzeczne historie, co słuchacza wprawia w zdumienie i zastanawia się on, czy przypadkiem ów psychopata nie jest szalony. W tym jednak przypadku psychopata nie jest naprawdę szalony – on po prostu zapomniał, co wcześniej nakłamał.

 

Najdziwniejszą jednakże rzeczą jest ich selektywna pamięć. Psychopata może nie pamiętać, co obiecał ci wczoraj, ale będzie pamiętał fakty z przeszłości, o ile w jakiś sposób służą jego celom. Często w ten sposób postępują w sytuacji, kiedy przyłapie się ich na kłamstwie.

 

Większość psychopatów to osoby bardzo aroganckie i zarozumiałe. Kiedy jednakże czarują potencjalną ofiarę, mówią same „słuszne” rzeczy i wywołują w niej przekonanie, że są ludźmi złotego serca. Nie zawsze tak jest, ale dość często. Psychopaci naprawdę nie są altruistami i nie dbają o przyjaźń i związki.

 

Guggenbuhl-Craig stwierdza, że „łatwo im przychodzi stwarzanie pozorów, iż są znacznie skromniejsi od przeciętnego człowieka, choć tak nie jest. Niektórzy są również w stanie udawać zainteresowanie niższą klasą i twierdzą, że sami należą do przegranych, nędzarzy itd. Psychopata może na przykład utrzymywać (jeśli pochodzi z niższej klasy społeczno-ekonomicznej), że nie cierpi bogaczy, a jednocześnie będzie w duchu do tego wzdychał i zazdrościł im tego, co mają. Jest jak ten narcyz, pragnący dać fałszywy obraz siebie poprzez swój dobytek. Do jego dobytku wliczają się również istoty ludzkie: przyjaciółki, żony i dzieci.

 

Niektórzy psychopaci mogą nawet (wbrew powszechnemu mniemaniu) lubić zwierzęta, a mimo to postrzegają je jako dopełniające ich samych przedmioty.

 

Generalnie, większość psychopatów będzie bez końca chełpić się swoimi wyczynami i „złymi” postępkami (często zwanymi znakami ostrzegawczymi, które odstraszą uważne dusze), ale w większości wypadków zafascynowana takim osobnikiem kobieta nie posłucha rozsądku, nawet jeśli będzie ostrzeżona przez tych, którzy znają go z jego wcześniejszych zachowań.

 

Dlaczego? Jeszcze raz – ponieważ psychopata sprawia, że czuje się ona taka „wyjątkowa”.

 

Proszę was, miłe panie, jeśli macie fioła na punkcie takiego mężczyzny, musicie pamiętać, że to NIE jest jego PRAWDZIWA osobowość. On tylko odgrywa pewną ROLĘ przeznaczoną wyłącznie dla was.

 

Dr. Black stwierdza, że jedną z najbardziej oczywistych oznak psychopatii jest sposób, w jaki ktoś chełpi się swoimi doświadczeniami, niezależnie od tego, „na ile jego niesmaczne ... pozornie dobre samopoczucie wynikające z jego zboczonego zachowania, łatwość, z jaką dyskutuje, łamiąc wszystkie reguły, (są) zgodne z ASP (psychopatią)”. [Black, 68]

 

Psychopata przepełniony jest żądzą, ustala związki ze światem z pozycji siły, chociaż – jak powiedziałam – na zewnątrz może utrzymywać, że jest po stronie pozbawionych praw lub uciskanych. Znałam jednego, który lubił powtarzać frazy takie jak „oni muszą przestać tłamsić moich braci”, ale kompletnie tak nie myślał. W rzeczywistości był rasistą. Psychopata często może też postrzegać się jako rewolucjonistę.

 

Z drugiej strony psychopata często maluje obraz samego siebie jako przybitego antybohatera („najgorszy typ własnego wroga”), a niektórzy z nich lubią postrzegać siebie jako samotne wilki. Psychopata może nawet utrzymywać, że jest wrażliwy i głęboki, ale w środku jest jedynie pustką i żądzą.

 

Często debatuje się nad tym, czy psychopata jest świadomy swojego zachowania. Ja wierzę, że zazwyczaj psychopaci dokładnie wiedzą, co robią, chociaż inni sugerują, że psychopatą „się rodzi, a nie staje”.

 

Jak już wspominano, psychopaci często twierdzą, że zadowolą się czymś gorszym (będąc swoim największym wrogiem), a potem myślą, że zasłużyli sobie na coś lepszego. Może się to przejawiać w sposobie, w jaki dążą do władzy – albo to przez pieniądze (tj. dobra materialne), albo przez manipulację, i/albo uprzedmiotawiając ludzi. Przez odtwarzanie takich zachowań psychopata próbuje również „odegrać się” na społeczeństwie i na świecie aby się w ten sposób zemścić. Będą to robić przez całe życie, niezależnie od tego, czy są bogaci, czy biedni, i jaka jest ich społeczna pozycja, aczkolwiek badania pokazały, że często wywodzą się oni ze zubożałych czy niższych społeczno–ekonomicznych warstw i/lub niższego społecznego statusu. (Jedne z badań dra Donalda Blacka pokazują, że wielu z nich to „głównie biali, pracownicy fizyczni z niższej klasy średniej, żonaci i przeważnie nie ukończyli szkoły średniej”. [Black, 14].

 

Pozwólcie mi dodać, że pomimo wyników badań dra Blacka, psychopaci mogą istnieć w każdej klasie społecznej. Nie dajcie się zwieść. Chciałabym również podkreślić, że na określenie psychopaty będę tu używać słów „on” i „jego”; ale nie należy zapominać, że kobiety psychopatki również istnieją; jednak według szóstego wydania Abnormal Behavior z 2000 roku autorstwa trzech profesorów-mężczyzn, Davida, Deralda i Stanleya Sue, proporcje są różne w zależności od płci. Do ich wspaniałej pracy dołączony jest raport Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychiatrów, który szacuje ilość psychopatów na 3% wśród mężczyzn i poniżej 1% wśród kobiet [Personality Disorders and Impulse Control Disorders, 238].

 

Tym co bardzo niepokoi, jeśli chodzi o psychopatów, poza ich poczuciem własnej, szczególnej pozycji społecznej, jest całkowity brak empatii w stosunku do normalnych ludzi, ponieważ „typy antyspołeczne (psychopaci) zdają się nie posiadać sumienia, odczuwają słabo albo wręcz wcale nie odczuwają empatii do ludzi, których życia dotykają... typ antyspołeczny bez wysiłku opiera się wszelkim regulacjom, nie jest w stanie spojrzeć z innego niż własny punkt widzenia ani przyjąć standardu dobro kontra zło” [Black, XIII].Ted Bundy

 

Nie wszyscy psychopaci są niewykształconymi, skłóconymi z życiem ludźmi z niższej klasy średniej. Niektórzy z nich są całkiem przystojni, robią niezłą karierę i wykorzystują to dla własnej korzyści najlepiej, jak się da. Spójrzcie na Teda Bundy; mama mojej przyjaciółki poszła z nim kiedyś na randkę i stwierdziła, że jest on jak najbardziej sympatyczną osobą. Jego własna matka powiedziała, że „jest najlepszym synem, jakiego matka mogłaby mieć”. Bundy był również przystojny, co czyniło go jeszcze niebezpieczniejszym. Nie wszyscy więc psychopaci są opuszczeni, pochodzą z niższej klasy i wyrzucono ich ze szkoły; istnieje wielu, którzy są profesjonalistami w swoich zawodach; pozostaje wszak faktem, że większość psychopatów pochodzi jednak ze zubożałych warstw.

 

[Uwaga QFG: Wydaje sie, że stwierdzenie Black’a, iz większość psychopatów pochodzi ze zubożałych warstw podlega obecnie ponownej analizie. W rzeczywistości Black nie chwycił chyba tak naprawdę różnicy pomiędzy psychopatią a antyspołecznymi zaburzeniami osobowości. Jak wskazuje Robert Hare, faktycznie jest wielu psychopatów, którzy są również „antyspołeczni“, ale wygląda na to, że znacznie większa ich ilość nigdy nie byłaby zaklasyfikowana jako osobnicy antyspołeczni czy „socjopatyczni“.

 

W ostatniej pracy, "Construct VAlidity of Psychopathy in a Community Sample: A Nomological Net Approach, Salekin, Trobst, Krioukova, Journal of Personality Disorders, 15(5), 425-441, 2001), autorzy stwierdzają:

 

„Psychopatia, w wersji pierwotnie sformułowanej przez Cleckleya (1941), nie ogranicza się do nielegalnej działalności, obejmuje raczej takie cechy osobowości jak manipulanctwo, nieszczerość, egocentryzm i brak poczucia winy – cechy wyraźnie obecne u przestępców, ale takźe u współmałżonków, rodziców, przełożonych, prawników, polityków i dyrektorów naczelnych, by wyliczyć zaledwie niektórych. (Bursten, 1973; Stewart, 1991). Nasze własne badania częstotliwości występowania psychopatii w społecznościach uniwersyteckich wskazują, że z tej próbki może 5% lub więcej można by uważać za osoby psychopatyczne, z czego znakomita większość to mężczyźni (ponad 1 na 10 mężczyzn versus około 1 na 100 kobiet).

 

Właściwą psychopatię można scharakteryzować jako… obejmującą skłonność tak do dominacji, jak i do oziębłości. Wiggins (1995) podsumowując liczne wcześniejsze stwierdzenia … wskazuje, że jednostki takie skłonne są do gniewu i irytacji oraz chętnie wykorzystują innych. Są aroganccy, cyniczni, manipulanccy, ekshibicjonistyczni, poszukujący wrażeń. Makiawelscy, mściwi, goniący za własną korzyścią. Jeśli chodzi o ich wzorce transakcji społecznych (Foa & Foa, 1974), przypisują oni sobie miłość i status, postrzegając siebie jako ludzi godnych szacunku i ważnych, nie przypisują jednak miłości i statusu innym, postrzegając ich jako niegodnych szacunku i nieistotnych. Ten opis wyraźnie zgadza się z powszechnie przyjętą istotą psychopatii.

 

Obecnie badania koncentrują się wokół próby znalezienia odpowiedzi na pewne podstawowe pytania dotyczące ogólnej idei psychopatii w jej zakresie nie podlegającym medycynie sądowej… Zwróciło nas to ponownie ku cleckleyowskiej wizji psychopatii z jego pierwotnym naciskiem na postrzeganie psychopatii jako stylu osobowości nie tylko wśród przestępców, ale również wśród tej części społeczeństwa, której się powiodło.

 

Z naszych badań wynika jasno, że: (a) miary psychopatii zbiegły się na pierwowzorze psychopatii, który obejmuje kombinację cechy dominowania z cechą zimnych międzyludzkich relacji; (b) psychopatia występuje w społeczeństtwie i to w stopniu wyższym od spodziewanego; (c) psychopatia okazuje się mieć niewiele wspólnego z zaburzeniami osobowości z wyjątkiem antyspołecznych zaburzeń osobowości. …

 

Oczywiście potrzeba jeszcze dużo pracy, by zrozumieć, jakie czynniki powodują zróżninicowanie na psychopatów przestrzegających prawa (choć być może już nie zasad moralnych) od psychopatów prawo łamiących; takie badania wymagają oczywiście wykorzystania w stopniu większym niż dotychczas przypadków nie podlegających medycynie sądowej.“

 

Podsumowując, jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś na temat psychopatii, nie czytajcie Blacka. Jedyny typ, jaki mógł on badać, stanowili nieudacznicy – ci, którzy kończyli w więzieniach albo w psychiatrykach. Miejcie to na uwadze czytając cytaty zamieszczone na tej stronie.]

 

Również nie wszyscy psychopaci są spokojni, chłodni i opanowani. Niektórzy z nich jawią się jako dziwni lub osobliwi, a ich zachowanie może być ekscentryczne czy niecodzienne. Sądzę, że właśnie to najczęściej może zmylić ofiary. Psychopaci często wydają się silni i „elektryzujący”. Nie dajcie się zwieść, jeśli ktoś wygląda na nieszkodliwego, „głupkowatego”, czy pozuje na oryginała. „Anielski” wygląd też może często wprowadzać ludzi w błąd. Jako przykład wyobraźcie sobie chociażby Johna Wayne Gacy, jak zabawia dzieci w swoim „kostiumie klauna”.

 

Clinton

 

Innym przykładem, z którym zetknął się ktoś w ramach forum dyskusyjnego „Ofiar psychopatii” był Bill Clinton i jego „głupkowate”, a jednak sympatyczne zachowanie (czy zatem Clinton rzeczywiście jest psychopatą? Wielu wierzy, że jest).

 

Psychopata, ktorego znalam (zdiagnozowany jako typ antyspoleczny), doskonale uzywal niewinnej przykrywki. Wszyscy myśleli, że jest on bardzo zabawny. Początkowo też tak myślałam. Potem powoli zaczęłam sobie zdawać sprawę, że coś z nim jest „nie w porządku”. Początkowo jego zdawałoby się niewinne wybryki były urocze, ale po jakimś czasie stał się nieprzyjemny i zakłócał naszą pracę, co wprowadzało zamęt oraz napięcie pomiędzy pracownikami. Nauczyłam się, że psychopata może korzystać z takich masek dla własnych ukrytych celów.

 

Jednak niezależnie od rasy, klasy społecznej czy zawodu, psychopata jest niebezpieczny dla społeczeństwa, ponieważ „ASP (psychopatia) z racji swej natury wywołuje więcej spustoszenia w społeczeństwie niż pozostałe choroby psychiczne, a to dlatego, że zaburzenie obejmuje głównie reakcje przeciwko środowisku społecznemu, co wciąga innych ludzi w jego destrukcyjną sieć... Rozpacz i lęk wywoływane przez typy antyspołeczne (psychopatów) tragicznie wpływają na ich rodziny i środowisko, pozostawiając głębokie psychiczne i emocjonalne blizny...” [Black, 5].

 

Dużo jest w psychopatycznej osobowości cech kłopotliwych i niepokojących. 1 osoba na około 25-30 jest psychopatyczna (określana również jako socjopata albo typ antyspołeczny – właściwe jednak określenie to psychopata). Ponieważ większość z nich to mężczyźni, tworzę (Wendy Koenigsmann) tę stronę częściowo po to, by ostrzec kobiety przed niebezpieczeństwem, szczególnie kobiety korzystające z internetu, który, jak sądzę, jest ulubionym „nowym medium”, przyciągającym psychopatów. Sama również mam osobiste doświadczenie z tym zagadnieniem. Jest tak, ponieważ „typy antyspołeczne (psychopaci) nie są tylko postaciami z naszych fikcyjnych czy z życia wziętych widowisk. Są członkami rodzin, przyjaciółmi, współpracownikami, sąsiadami, czy osobami obcymi, które możemy spotkać każdego dnia”. [Black, 10]

 

Pamela Jayne, magister nauk humanistycznych, pisze, że „30% mężczyzn jest socjopatycznych”. [QFG: zauwazcie, ze nie używa ona terminu „psychopata“]. Jeśli mniej więcej każdych trzech mężczyzn z dziesięciu, których mogę spotkać, jest psychopatycznych, to sądzę, że nie można tego bagatelizować. Zgodnie z tą statystyką oznaczałoby to każdych trzech z dziesięciu mężczyzn i być może każdą jedną z dziesięciu kobiet.

 

Prawda jest taka, że nie wiemy dokładnie, jak wiele jednostek jest psychopatycznych; wydaje się jednak, że rozpowszechnianie się psychopatii rośnie i dlatego niektórzy twierdzą, że liczby te są wyższe. Dr Black utrzymuje, że psychopatia na równi ze schizofrenią i zaburzeniami rozszczepienia osobowości (BPD) prowadzi wprost do depresji, co jest zdumiewającym faktem.

 

[Uwaga QFG: Hare mówi, że psychopatia jest BARDZIEJ rozpowszechniona niż depresja, schizofrenia i BPD. Z tego, co wiemy, wielu ludzi będących w depresji zapada na schizofrenię lub rozwijają się u nich zaburzenia rozszczepienia osobowości (BDP), dzieje się tak w wyniku kontaktów z psychopatami. Psycholog Andrzej Łobaczewski mówi o tym w swojej książce „Ponerologia polityczna“.]

 

Psychopaci bardzo często są dowcipni, elokwentni i prawie zawsze „wygadani”. Mogą być „zabawnymi rozmówcami, gotowymi do szybkich i mądrych ripost i mogą opowiadać nieprawdopodobne, lecz przekonujące historie...

 

Mogą być niezwykle skuteczni w pozytywnym przedstawianiu siebie i często są bardzo lubiani i czarujący. Pewnym ludziom wydają się jednak zbyt zgrabni i ugładzeni, zbyt oczywiście niepoważni i sztuczni. Wnikliwi obserwatorzy często odnoszą wrażenie, że psychopaci grają, mechanicznie „odczytują swoją rolę”. [Hare, 35]

 

… Mogą przeskakiwać z tematu na temat i opowiadać historie, które wydają się nieprawdopodobne, z czego są znani. Charakterystyczne jest to, że próbują przedstawiać siebie jako zaznajomionych z socjologią, psychiatrią, medycyną, psychologią, filozofią, poezją, literaturą, sztuką czy prawem. Znakiem rozpoznawczym tej cechy jest często kompletny brak obawy przed zdemaskowaniem”. [Hare, 35]

 

Jeden ze znanych mi psychopatycznych osobników utrzymywał, że ma IQ geniusza i że studiował na kilku różnych kierunkach. “Kiedy dowiedziałem się, że mam IQ geniusza, zaczęły się wszystkie moje kłopoty”, powiedział. „Dlaczego?” „Ponieważ jestem za dobry.” W końcu dowiedziałam się, że były to kłamstwa, bo w rzeczywistości wyleciał ze szkoły średniej.

 

[Uwaga QFG: Wyrzucenie ze szkoły nie oznacza, że ktoś NIE jest geniuszem. Tak naprawdę, biorąc pod uwagę system szkolnictwa w Stanach Zjednoczonych, jest wielce prawdopodobne, że wielu geniuszy wyleci wskutek frustracji i znudzenia.]

 

Pomimo swoich defektów psychopaci mają bardzo „narcystyczne i mocno nadęte spojrzenie na własną wartość i ważność swojej osoby, prawdziwie zadziwiający egocentryzm i poczucie wyższości, i widzą siebie jako centrum wszechświata, istotę wyższą, która ma prawo żyć według własnych reguł”. [Hare, 38]

 

Często są postrzegani jako typ „arogancki, bezwstydny i pewny siebie fanfaron, zawzięty, dominujący i zarozumiały. Uwielbiają mieć władzę i kontrolę nad innymi i raczej nie są w stanie uwierzyć, że ludzie mogą mieć wartościowe opinie, różniące się od ich własnych. Niektórym ludziom jawią się jako charyzmatyczni czy ‘elektryzujący’”. [Hare, 38]

 

Dokładnie wiem (Wendy Koenigsmann), co Hare ma na myśli, kiedy przypominam sobie pewną znaną mi osobę (z postawioną diagnozą); zawsze i każdemu wydawał się czarujący, chociaż wynik był taki, że kada z kobiet, która mu ulegała, stawała się po pewnym czasie mu wroga uświadomiwszy sobie, że to co robił, było bałamuceniem ich wszystkich jednocześnie.

 

Chociaż na pierwszy rzut oka może się takim nie wydawać, psychopata jest nieczuły, bezlitosny i niezdolni do empatii. Często niezwykle dowcipny, zmienny jak kameleon, czarujący (ale nie zawsze, zwłaszcza kiedy jest w złym nastroju), jest osobą, która na każdym przyjęciu gromadzi wokół siebie krąg admiratorów, częściej jest jednak unikana – kiedy już ludzie zorientują się z kim mają do czynienia.

 

Psychopaci często kończą związując się z ludźmi takimi jak oni, chociaż nie zawsze dobrze sobie z tym radzą. Czasami wiążą się w pary z innymi psychopatami i stają się zgranym zespołem, w którym jeden może być „tym, co mówi”, podczas kiedy drugi jest „tym, co robi” itd., chociaż mocno wierzę, że kiedy mamy do czynienia z duetem psychopatów, role te są wzajemnie zamienne. Hare stwierdza, że „jak długo ich interesy się dopełniają, tworzą straszną parę”. [Hare, 65]. Donoszono również, że niektórzy znajomi mogą nigdy nie odkryć ich prawdziwej ciemnej strony.

 

Psychopaci i związki

 

 

To w tej właśnie sferze psychopaci najbardziej zbliżają się do psychozy. Psychopata, który przy użyciu wszelkich dostępnych psychologii klinicznej metod badania wydaje się być w pełni władz umysłowych, przejawia jednak niezdolność do zrozumienia sensu swojego zachowania i jego znaczenia dla innych ludzi oraz do przewidzenia możliwych ich reakcji na jego wyczyny. Często jest zaskoczony konstatując, że ludzi denerwują jego wyczyny. [Gordon Banks]

 

…Kobiety z osobowością histrioniczną są szczególnie pociągające dla psychopatycznych mężczyzn i podatne na ich ataki Należy się spodziewać, że kobieta z histrionicznymi zaburzeniami osobowości da się oczarować psychopacie... Jest ona w stanie... odwzajemniać się w tym projekcyjno-introjekcyjnym cyklu głównie dzięki idealizowaniu psychopatycznego charakteru. Jej potrzeba więzi i zależności dopełnia się z jego pragnieniem oddzielności i autonomii; ona postrzega innych jako gotowych dawać i życzliwych, a on postrzega innych jako zaborczych i wrogich.

 

Kobieta histeryczna jest odporna na rozwijanie zdrowych podejrzeń, kiedy szczegóły czy okoliczności nie przystają (co wiąże się także z nielogicznością jego myśli/zachowań) albo nie potwierdzają słów psychopaty i jego wersji danej historii. [Z "The Psychopathic Mind" (Psychopatyczny umysł)-- Geneza, dynamika i leczenie J. Reil Meloy]

 

Prawdziwe niebezpieczeństwo związane z psychopatami polega na tym, że niektóre kobiety rzeczywiście mają psychiczne predyspozycje do tworzenia z nimi więzi. Nawet się w nich zakochują. Kobiety te, zazwyczaj z osobowością histeryczną lub histrioniczną, dzięki związkowi z psychopatą czują się silniejsze, niezależnie od usłyszanej na jego temat prawdy i niezależnie od tego, co on sam im powie. Niektóre z tych kobiet skrywają pod tym fantazje, że panują nad psychopatycznym mężczyzną (według Meloya).

 

Jednocześnie często powątpiewam (Wendy Koenigsmann), czy faktycznie jedynie „neurotyczki” padają ofiarą psychopatów. Należy stwierdzić, że za te wszystkie wymysły z neurotycznymi kobietami odpowiedzialny jest Freud, co powoduje, że staję się nieco podejrzliwa. Przedstawię te informacje, ale jednocześnie niezupełnie się z nimi zgadzam, ponieważ wygląda na to, że wszystkie kobiety, niezależnie od tego, czy mają „neurotyczną” naturę, czy nie, bywają ofiarami psychopatów.

 

Słyszeliśmy o skrajnych przypadkach, takich jak kobiety, które zakochały się w Nocnym Prześladowcy - Richardzie Ramirezie, ale zazwyczaj możecie znaleźć psychopatów w całkiem niewinnych miejscach, a oni zawsze wiedzą, jak wypatrzyć podatną kobietę, która będzie podsycać ich wysokie mniemanie o sobie. Rzecz jasna atrakcyjny wygląd pomaga im w tym. Spekulowano, że przyczyny, dla których kobiety zakochiwały się w Ramirezie, były prawdopodobnie dodatkowo poszerzone o jego zamyślony wyraz twarzy i przystojny wygląd oraz fakt, że mógł wydawać się bezbronny „jak dziecko” – powiedziała jedna z adoratorek.

 

Trzeba jeszcze dowieść, czy to zdolność do odczuwania litości i współczucia dla mężczyzny czyni kobietę neurotyczną.

 

Prawda jest taka, że atrakcyjny psychopata jest prawdopodobnie niebezpieczniejszy niż mniej atrakcyjny.

 

Dla wielu kobiet uwiązanie do psychopaty wykracza poza zwykłą freudowską analizę – wiele z nich po prostu zaprzecza prawdzie, ufając ślepo i ignorując rzeczywistość. Niektóre, nawet postawione w obliczu suchych faktów, ciągle będą przyznawać, że nie potrafią przestać kochać swojego psychopatycznego partnera, nawet kiedy zostają przez niego odrzucone. Problem jest zarówno natury psychoseksualnej (w wypadku opętanych przez psychopatów kobiet, które same mają zaburzenia osobowości), jak i dotyczy kobiet, które po prostu nie dopuszczają prawdy bądź nie rozpoznają sytuacji. Może to nawet być kombinacja wszystkich tych czynników.

 

A jednak psychopata i tak wie, kogo „wybrać”.

 

Jak powiedziałam (Wendy Koenigsmann), informacje na temat „kobiet histrionicznych” i „histeryczek” jako typowych ofiar pochodzą od Meloya, ale niejako nie reprezentują one ogólnej normy. Każdy może być oszukany i naciągnięty przez psychopatę.

 

Psychopaci nękają wszystkich, bogatych i biednych, bardziej i mniej bystrych. Chociaż wydaje się, że bardziej podatni są chorzy psychicznie: wspomniane wcześniej osoby z osobowością histrioniczną itd., ale także ofiary cierpiące na rozszczepienie osobowości.

 

Jak już wspomniałam, „rozpoznanie” psychopaty po wyglądzie nie jest łatwe. Jeden ze studentów zajmujących się psychopatią powiedział mi, że „oni często zmieniają swój wygląd, aby nie sprawiać groźnego wrażenia albo żeby wykreować jakąś postać”.

 

Tim Field, znany autor i badacz psychopatii, wierzy, że psychopata wybiera ludzi, którzy potrafią go przejrzeć: „pozorna miłość własna i pewność siebie brutala (socjopaty) są w rzeczywistości arogancją, nieuzasadnioną wiarą we własną niewrażliwość, zrodzoną z jego skłonności do działania na marginesie społeczeństwa dla zapewnienia sobie przetrwania. Celem (albo ofiarami) są ludzie, którzy potrafią przejrzeć arogancję i dostrzec pod nią pustą skorupę – a brutale wyczuwają, kto ich potrafi przejrzeć, co ułatwia im eliminację celu”. [Bully OnLine]. Zdarza się to zazwyczaj w miejscu pracy i w sytuacjach, gdzie psychopata może sobie pozwolić na zdjęcie maski.

 

Według autora Psychopatycznego umysłu (Meloy), kiedy psychopata ma potrzebę manipulowania kobietą, często wybiera kobiety nazywane zazwyczaj „głupią blondynką”, kobiety ociekające naiwnością, często nieświadome własnej seksualności, chodzące niewinności, często niezbyt lotne – ich osobowość zazwyczaj graniczy z cechami Pollyanny i zawsze uważają, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Nie w tym rzecz, że w niewinności czy optymizmie jest coś złego, lecz kiedy ma się do czynienia z psychopatą, może się to okazać złym połączeniem. Wydaje się, że psychopatów coś szczególnie przyciąga do tego typu kobiet. Ona jest opiekuńcza i nastawiona na dawanie, podczas gdy on jest zamknięty i chce zatrzymywać wszystko dla siebie.

 

Posiadają oni „tajemniczą zdolność wynajdywania ‘opiekuńczych’ kobiet – to jest takich, które odczuwają silną potrzebę pomagania i matkowania innym”. [Hare, 149].

 

Jak opowiada Hare, pewna osobliwa „rakieta szukająca opiekuńczości”, ciesząca się lokalną opinią faceta przyciągającego stały strumień odwiedzających go kobiet, zdawała się mieć tę zdolność. „Nie był szczególnie przystojny ani nie rozmawiał zbyt zajmująco. Ale miał jakąś anielską cechę, którą pewne kobiety, włącznie z pracownicami, uważały za pociągającą. Jedna z kobiet skomentowała to tak, że ‘zawsze czuła chęć utulenia go’. Inna powiedziała, że ‘on potrzebuje matkowania’”. [Hare, 149].

 

Psychopaci lubią też „przyczepiać się” do kobiet o wyższym statusie społecznym, kobiet, które są tym, czym oni chcieliby być. Potem, kiedy już jej nie potrzebuje, może ją zniszczyć i „upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu”.

 

Bez względu jednak na to, za jakim typem osobowości się uganiają, każdy może być celem.

 

Podobnie jak narcyz, psychopata ma aroganckie, pogardliwe i protekcjonalne nastawienie; niech to jednak będzie jasne: często w początkowej fazie oczarowywania kogoś nowego jego prawdziwy charakter pozostaje oczywiście ukryty. To dlatego kiedy jedna kobieta ostrzega drugą przed mężczyzną psychopatą, jego najnowsza ofiara nie będzie w stanie uwierzyć w niepochlebne o nim historie. „Ależ on jest taki czarujący, taki miły...” i tak dalej – będzie brzmiała jej odpowiedź. Tak. Dokładnie. On pogrywa także z tobą.

 

Psychopaci charakteryzują się imponującą konstrukcją, która domaga się „pogardliwego i chłodnego deprecjonowania innych” [Gacon i inni, 1992], mającego na celu niedopuszczenie do zazdrości o dobro dostrzegane w ludziach. Z ambiwalencją, a często z agresją reagują na dostrzegane czy istniejące możliwości więzi. Według Meloya większość z nich przenosi „przywiązanie” na „mocne przedmioty” takie jak broń, noże, [praktyki magiczne] itd. Wybujała jaźń rzutowana jest na broń czy przedmiot i jest projekcją ich samych. To oczywiście wynika z głębszych studiów nad psychopatią. Nie wszyscy psychopaci mają kolekcję broni albo ulubiony nóż czy miecz, ale spora ich część ma słabość do broni i podobnych symboli agresji i dominacji. Nie jestem pewna, czy jest to prawdą we wszystkich przypadkach, ale jeden ze znanych mi psychopatów uwielbiał miecze. Miał na ich punkcie bzika i uwielbiał wszelką broń.

 

 

Jak postępować z psychopatami

 

Jeśli odejdziesz od psychopaty, możesz spodziewać się, że albo będzie to typ, który „po cichu” zrujnuje twoją reputację rozpowszechniając kłamstwa, albo spotkasz się z dużą dawką otwartej manipulacji (ostatnia próba zdobycia władzy i kontroli).

 

Jedna z ofiar psychopaty pisze tak:

 

Ja na przykład opuściłam psychopatę i po dziś dzień, jeśli tylko jest okazja, mówi przyjaciołom, żeby mnie uprzedzili, iż jestem tylko owadem na jego szybie i że jest w stanie rozgnieść mnie jak robaka. Jednocześnie każdemu, kto zechciał słuchać, opowiadał fałszywe historie na mój temat.

 

Dlaczego to robi?

 

Mając do czynienia z tym irytującym zachowaniem przez niemal dwa lata, doszłam do wniosku, że chociaż psychopaci nie potrafią naprawdę kochać drugiej osoby i pozbawieni są prawdziwych, głębokich uczuć, ustalają związki z innymi z pozycji siły i kontroli. Jeśli ktoś rzeczywiście próbowałby „zagrozić” (w jego oczach jest to bardzo realne) jego władzy i kontroli, będzie on w pewnej mierze reagował. Psychopata ten utwierdzał się również w przekonaniu, że sprawuje kontrolę, twierdząc, że mnie „wykopał”, nawet wtedy, kiedy mieszkał u swojej matki. Później powiedział mojej przyjaciółce, że byłam dla niego tylko „eksperymentem”, po tym, jak straciłam pieniądze, czas i niezmiernie cierpiałam z powodu jego kłamstw i manipulacji. W wyniku cierpienia zaliczyłam również skrajną depresję, która trwała prawie dwa lata, ponieważ on nie przestał mnie atakować nawet dwa lata po tym, jak go opuściłam (robi to nawet teraz).

 

Wierzę, że niektórzy ludzie są na tyle silni, by stawić czoło psychopacie; niestety nie wszyscy i większości psychopatów udaje się permanentne krzywdzenie swoich ofiar. Dlatego właśnie w tak oczywisty sposób potrzebujemy więcej grup wsparcia dla ludzi, którzy byli w jakichś relacjach z psychopatami.

 

Podsumowując, doświadczenie obcowania z psychopatą może być dla wielu ludzi bardzo przykre, nie wspominając o tym, że jeśli on zerwał z tobą, możesz nie mieć wątpliwości i być pewną, że zostaniesz fałszywie oczerniona. Zapytałam ostatnio Fielda, co można zrobić z kłamstwami psychopaty (Fields nazywa ich socjopatami) i z jawnym brakiem sprawiedliwości, kiedy już dochodzi do tych zachowań – odpowiedź Fielda brzmiała:

 

“Zasadnicza nauka, jaką wyciągnąłem, jeśli chodzi o postępowanie z socjopatą, jest taka, że normalne reguły etykiety nie znajdują zastosowania. Masz do czynienia z kimś, kto nie zna empatii, nie ma sumienia, wyrzutów sumienia ani poczucia winy... To zupełnie odmienna umysłowość. Często są używane takie słowa jak ‘drapieżca’ i ‘zły’”.

 

Jeśli próbujesz postępować z psychopatą etycznie, doznasz szoku. Dr William Higgins twierdzi, że z psychopatą nie możesz negocjować ani układać się”.

 

Psychopaci nie tylko będą zaprzeczali przeszłości i będą ją trywializować, ale będą unikali odpowiedzi wprost na twoje pytania, a kiedy nawet wydaje się, że odpowiadają – możesz być pewien, że nie jest to odpowiedź, której oczekujesz. Powiedziano, że nawet kiedy udzielają ci odpowiedzi wprost, zasadnicza kwestia nie zostanie przez nich poruszona, aczkolwiek mogą oni nawet utrzymywać, że są uczciwi, kiedy im to pasuje. Ale nie daj się zwieść, bo tu właśnie psychopata chce dopaść swoją ofiarę – chce cię zawstydzić, a jednocześnie wpasowuje cię do swoich planów; a to dlatego, że „psychopaci wykazują niesamowity brak troski, jeśli chodzi o niszczące skutki, jakie ich działanie wywiera na innych. Często są zupełnie szczerzy w tej kwestii, stwierdzając chłodno, że nie mają poczucia winy, nie jest im przykro z powodu bólu i spustoszenia, które spowodowali, i że nie widzą powodu, żeby mieli się tym przejmować”. [Hare,41]

 

Z drugiej strony, „psychopaci czasem werbalizują wyrzuty sumienia, ale później zaprzeczają sobie słowami lub czynami”. [Hare, 41] Psychopaci mogą przepraszać albo okazywać wyrzuty sumienia tylko po to, żeby im się coś udało, ale w końcu dostaniesz nożem w plecy i zdasz sobie sprawę, jak bardzo powierzchowne były ich słowa.

 

Psychopaci nie są w stanie długo pamiętać, co powiedzieli czy obiecali. Sprawiają wrażenie, jakby zawsze żyli w czasie teraźniejszym. Dlatego często składają wielkie obietnice i nie potrafią żyć zgodnie z tym, co mówią. Raz jeszcze – to ofiara będzie musiała radzić sobie z następstwami wszystkich matactw i machinacji psychopaty, a kiedy już zostanie dostatecznie wkurzona, będzie przez niego zdyskredytowana jako „niedorozwinięta umysłowo”, a często to psychopata będzie siebie przedstawiał jako ofiarę. Jak powiedział kiedyś John Wayne Gacy, „To ja byłem ofiarą, wykiwano mnie z mojego dzieciństwa”.

 

Jak stwierdził Field, często się zdarza, że ofiara może przez jakiś czas tłumić swoją złość, ale później, nawet po wielu miesiącach, może przyjść nagłe uświadomienie sobie prawdy i ofiara zda sobie w końcu sprawę, że przez cały czas była terroryzowana przez psychopatę. To wtedy właśnie ofiarę nagle ogarnia wściekłość i ma motywację, by w jakiś sposób dochodzić sprawiedliwości. Ale próbując dojść sprawiedliwości w stosunku do psychopaty miej świadomość, że to ty zapłacisz, o ile nie przyjmiesz nieugiętej postawy; a doświadczenie to spowoduje, że będziesz bardziej zażenowany i zakłopotany i możesz nawet odczuć pokusę walki używając jego broni.

 

W pewnych przypadkach nasze społeczeństwo dopuszcza psychopatię, ponieważ tak naprawdę nie zwalczamy oszukańczych i kłamliwych zachowań (dobrym przykładem jest Bill Clinton). Są oni również nieźli w oszukiwaniu swoich psychiatrów. Na przykład dwóch znanych mi (Wendy Koenigsmann) osobników chełpiło się tym, że lubią pogrywać z psychiatrami.

 

„Byłem obiektem badań, przypadkiem; nigdy nie potrafili się połapać, co jest ze mną nie tak, więc po prostu z nimi pogrywałem” – skomentował jeden z nich. Dzięki lekturze książek z zakresu psychiatrii oraz dzięki terapii nauczył się również, że aby się wymigać, może po prostu „obwinić kogoś innego”. „Po prostu obwiniałem kogoś innego”, powiedział nonszalancko.

 

W szczególności, zapytany, dlaczego tak nienawidzi swojej matki (twierdził, że wykorzystywała go fizycznie/umysłowo/emocjonalnie), odpowiedział: „Ponieważ moja matka projektuje na mnie tych wszystkich dupków, którzy ją kiedyś porzucili”.

 

Dlatego Hare wierzy, że w przypadku psychopatów terapia tylko pogarsza sprawę; większość z nich dzięki psychiatrii wiele się dowiaduje o ludzkich emocjach i „chętnie przypisują swoje wady i problemy niewłaściwemu traktowaniu w dzieciństwie” [Hare,50]. Także „same typy antyspołeczne (psychopaci) mogą odmawiać współpracy, być niesympatyczni i utrudniać wysiłki poznania i leczenia ich”. [Black, 12].

 

Co do wyleczenia psychopaty, pomimo bólu, który może pozostać (według Fielda niektórzy ludzie nigdy nie zdrowieją), dowiecie się, jak bardzo nieskomplikowane czy wręcz tchórzliwe są sposoby psychopaty na zachowanie spokoju. W ten właśnie sposób psychopata musi funkcjonować, aby utrzymać swoje raczej kruche (ale ugruntowane) mniemanie o sobie.

 

Aczkolwiek tylko niektórzy psychopaci popełniają zbrodnie, to brak delikatności przeciętnego psychopaty objawia się zazwyczaj przez subtelne, ale niszczące wykroczenia:

 

„Pasożytniczo pozbawiając innych ludzi ich własności, oszczędności i godności; postępując agresywne i biorąc to, czego chcą; skandalicznie zaniedbując fizyczne i emocjonalne zdrowie swoich rodzin; angażując się w niekończące się serie przypadkowych, anonimowych i trywialnych związków seksualnych; i tak dalej”. [Hare, 45].

 

To główny aspekt ich braku empatii. Bądź również z góry nastawiony, że psychopata będzie wydatkował sporo wysiłku (na koszt ofiary) na snucie planów, oczekiwań etc., nie dając w zamian nic albo prawie nic. Kiedy stwierdzi, że zrobił ci coś, na co nie możesz się zgodzić, będzie miał już przygotowaną drogę ucieczki. Generalnie większość normalnych ludzi robi to samo, ale psychopata robi to z czystego egoizmu, złości i gruboskórności. Nie liczy się dla niego, czy zranił twoje uczucia, czy nie, kiedy skończy się przedstawienie, każda popełniona perfidia zostanie zdemaskowana.

 

Chciałabym (Wendy Koenigsmann) przytoczyć historię mojej przyjaciółki z Japonii. Przez ponad rok utrzymywała kontakt z mężczyzną, który mieszkał w San Diego, i w trakcie korespondencji oraz rozmów telefonicznych, zdawał się być „taki słodki, troskliwy i miły”. Wspominała, jak piękne były napisane jego e-maile, i tak dalej.

 

Doszło do tego, że mężczyzna ten poprosił moją przyjaciółkę, by wyszła za niego za mąż, a na domiar wszystkiego zapewnił ją, że ma dla niej przygotowaną pracę w swoim mieście, nawet przysłał jej list z firmy ze wszystkimi informacjami.

 

No więc moja przyjaciółka uwierzyła mu i przyjechała do Stanów Zjednoczonych, by go poślubić.

 

Wspomina, jak już na ich pierwszym spotkaniu był to początek końca i powinna była dostrzec, że to nadchodzi. Kiedy spotkali się na lotnisku, powiedziała mu, że musi zadzwonić, a on zamiast udostępnić jej swój telefon komórkowy, powiedział, żeby skorzystała z budki telefonicznej. Moja przyjaciółka, aczkolwiek naiwna, wspomniała, że stało to w sprzeczności z jego wizerunkiem z rozmów telefonicznych i e-maili. Powiedziała, że była lekko zszokowana, ale mimo to wyszła za niego.

 

Mijały tygodnie i było tylko coraz gorzej. Dowiedziała się, że nie ma żadnej pracy i że list, który jej wysłał, był w rzeczywistości po prostu skopiowanym papierem firmowym. Innymi słowy, żeby ją podejść, jej nowy mąż popełnił fałszerstwo.

 

Następnie zaczęła odbierać telefony od kobiet z Filipin i Kanady, które mówiły, że jej nowy mąż zaprosił je (przez internet), by przyjechały i z nim żyły. Moja przyjaciółka była tak oszalała, że w kółko powtarzała tym kobietom, że je wszystkie okłamywał, planując jednocześnie największe ze wszystkich oszustwo w stosunku do niej. Kobiety te nie uwierzyły (dlaczego kobiety nie są skłonne uwierzyć innej kobiecie, kiedy ta próbuje je ostrzec?), ale w końcu moja przyjaciółka powiedziała im: „Jeśli chcecie zobaczyć dowód, że jestem jego żoną, to przyjedźcie i udowodnię wam to“.

 

W końcu, od przyjaciół i rodziny dowiedziała się, że Pan Wspaniały był patologicznym kłamcą, który miał za sobą długą historię wykorzystywania kobiet, a od zacierania po sobie śladów miał swoją matkę i, przykro mówić, to nie była jedyna rzecz, w jaką się wpakowała. Ja mogę powiedzieć to samo, i stworzyłam tę stronę (Wendy Koenigsmann) , żeby wam powiedzieć, że ci ludzie gdzieś tam są, a ja nie chcę, żeby cokolwiek komukolwiek się stało, ani żeby przechodził przez to samo co moja przyjaciółka czy ja sama. Moim celem jest poinformowanie za pośrednictwem mojej witryny większej ilości ludzi, nie tylko kobiet, ale i mężczyzn, po to by nie stali się ofiarami, ponieważ jest to naprawdę bolesne doświadczenie.

 

 

Jaki jest więc sekret postępowania z psychopatami?

 

Albo unikaj ich, albo kiedy już dowiesz się, czy spodziewasz się, kim oni są, unikaj ich.

 

Jakikolwiek dalszy kontakt z psychopatą będzie naprawdę szkodliwy. Kiedy już zostaliście uwikłani w relacje z kilkoma z nich, jak wiele znanych mi osób, uczycie się także wypatrywać znaków ostrzegawczych. Nie znaczy to, że powinniście mieć paranoję w związku z ludźmi, po prostu bądźcie ostrożni.

 

Prawda jest taka, że niezależnie od wszystkich studiów i nowych terapii, psychopaci są „skazani” na wiecznie złe zachowanie. Doktor medycyny, Leland M. Heller, pisze, że ludzie, którzy cierpią na te zaburzenia, mają symptomy takie jak kłamanie, oszukiwanie, okrucieństwo, zachowania przestępcze, nieodpowiedzialność, brak wyrzutów sumienia, kiepskie relacje z ludźmi, wykorzystywanie, manipulacja, destrukcyjność, drażliwość, agresywność i niepowodzenia w pracy. Wielu nie ujawnia zachowań kryminalnych, ale działają antyspołecznie w społecznie akceptowanych zawodach.

 

Alkohol pogłębia zaburzenia i psychopaci są bardzo podatni na uzależnienia. Przyczynami są często „słaba dyscyplina rodzicielska, związek ze ‚złymi‘ dzieciakami i liche więzi z rodzicami...” [Heller, 75]. Ale równie dobrze przyczyny mogą być w większości biologiczne.

 

Inną cechą charakterystyczną jest ich niecodzienne używanie słów, nie potrafią oni bowiem odróżnić słów neutralnych od zabarwionych emocjonalnie. Jeden z psychopatycznych osobników powiedział mi kiedyś, że swego czasu „zręcznie bał się igieł” ("deftly afraid of needles"), ale słowo zręczny (”deftly”) oznacza: biegły. Zamiast powiedzieć „śmiertelnie się bałem” ("deathly afraid,"), powiedział „zręcznie” (”deftly”) i nigdy nie zauważył, że to było źle. (zajrzyjcie do książki Hare’go po więcej przykładów).

 

Co najdziwniejsze, wiele osób postrzega werbalną zręczność psychopatów jako uroczą, a psychopaci mają skłonność do mówienia dużo, zwłaszcza kiedy starają się kogoś oczarować.

 

Pytanie, czy możesz się zorientować z kim masz do czynienia, zanim on się za ciebie zabierze?

 

Dlatego ważne jest, żeby się uczyć niezależnie od tego, czy jesteś, czy nie jesteś typem, który im ulega, który staje się w istocie ofiarą zawierzenia im. Niektórzy zainteresowanie psychiatrią mogą uznać za niestosowne, tak jednak nie jest. Psychopatia powoduje straszne szkody w naszym społeczeństwie i wpływa na wszystkie dziedziny naszego życia. Powoduje choroby i zaburzenia takie jak PTSD (post traumatic stress disorder – zespół stresu pourazowego). Niewinne ofiary tracą pieniądze na rzecz psychopatów, a ci społeczni drapieżcy wyrządzają naszemu społeczeństwu mnóstwo ekonomicznych szkód.

 

Wszyscy, a zwłaszcza kobiety, powinni nauczyć się rozpoznawać psychopatię i wypatrywać znaków ostrzegawczych. Nie oznacza to diagnozowania każdego człowieka, z którym się spotykacie, ale bycie świadomym istnienia takiego zaburzenia może sporo pomóc! Po moich własnych doświadczeniach naprawdę wierzę w powiedzenie, że lepiej dmuchać na zimne.

 

Jeszcze raz podkreślę, że większość kobiet przenosi na psychopatę to, w co chce wierzyć, do tego stopnia, że odmalowują go w nieprawdziwym świetle, a zatem psychopata może również „igrać z twoim umysłem” w tym względzie. Większość ofiar psychopatów początkowo widzi tylko to, co chce widzieć. Dlatego Fields mówi: „Naiwność jest wielkim wrogiem”. Wiele również „przywiązuje się do przekonania, że ich ukochany (psychopata), jak każdy inny, ma po prostu parę problemów, a nie symptomy zaburzenia osobowości”. [Black, 59].

 

Zagadnienie psychopatii i to, jak psychopaci manipulują kobietami, pokazane jest także w książce When Your Lover Is Liar (Kiedy twój partner łże jak pies, Santorski & CO, 2005). Autor wierzy, że o największy dreszcz przyprawia psychopatę możliwość „mydlenia kobietom oczu”. Jako ludzie, którzy są normalni emocjonalnie, nie potrafimy zrozumieć, jakiego rodzaju jest to dreszcz ani dlaczego niektórzy z nich zrobią wszystko, żeby kogoś oszukać. Ale jak stwierdza dr Heller, „psychopaci nie czują wyrzutów sumienia i mają prawdziwą uciechę ze swego antyspołecznego zachowania”. (Heller, 76).

 

Jestem także przekonana, że to, co czyni ich najbardziej groźnymi, to, to, że potrafią być bardzo czarujący i przekonywający i “mają ewidentnie dobry wgląd w potrzeby i słabości innych ludzi”, jak powiedziano w tekście Psychology In Action (Psychologia w działaniu): „Nawet kiedy są niewrażliwi na prawa bliskich im ludzi, często są w stanie wzbudzać uczucie zaufania”. Najlepiej jest to zobrazowane przez postać psychopaty, który zapewnia, że „wszystko jest świetnie”, kiedy z udawaną uczciwością i otwartością kłamie ci w oczy, a potem, gdy tylko na chwilę się odwrócisz, wbija ci nóż w plecy.

 

W końcu poznasz ich „po ich owocach”. Z pewnością dadzą ci odczuć, kto tu rządzi. Jak w książce Hare’go Without Counscience... (Psychopaci są wśród nas, Znak, 2006) opowiada jedna z kobiet-ofiar, nie mogła ona zrozumieć, jak ktoś (psychopata, którego znała) mógł wkroczyć w jej życie, a potem z taką łatwością zniknąć. Tak właśnie działają. Oni po prostu gwiżdżą na wszystkich, poza sobą samym.

 

Inną bardzo charakterystyczną cechą, której należy wypatrywać (lub nasłuchiwać) jest to, co dr Hare nazywa „uciechą z oszustwa”. To tak jakby psychopata nie miał żadnej potrzeby ani celu, by kłamać, po prostu sprawia mu przyjemność naciągnięcie kogoś.

 

Co do nałogów i tak dalej, „jednym z najwyraźniejszych tego typu połączeń jest związek pomiędzy ASP (psychopatią) a uzależnieniem od alkoholu i innych narkotyków” [Black, 91], aczkolwiek większość psychopatów nigdy nie przyznałaby się, że ma problem z piciem, nawet kiedy jest to oczywiste. Jak przedstawił to jeden z psychopatów: „Wiem, jak pić. Picie to odpowiedzialność, robię to od 12 roku życia”.

 

Więc jeszcze raz: Czy psychopaci mogą się zmienić? Czy ty możesz ich zmienić?

 

Nie, oni zdecydowali się zachowywać tak, jak się zachowują, chociaż w pewnej mierze mają zaburzenia osobowości. Jednak dr Black wierzy, że nawet ci pacjenci, którzy „ujawniają największą zmianę, zdają się nie być w stanie zrozumieć, do jakiego stopnia ich działania wpływają na ludzi wokół. Mogą trwać w emocjonalnej izolacji. Egotyzm jest naturalnym składnikiem ludzkiego charakteru, ale u typów antyspołecznych jest szczególnie silny i sprawia, że wielu z nich jest niezdolnych do rozwinięcia pełnego współczucia, sumienia i innych atrybutów, które przyczyniają się do udanych relacji społecznych”. [Black, 144].

 

 

“Nie oczekuj cudu”

 

 

Studia pokazały, że bez względu na to, czy oni mogą albo chcą się zmienić, czy też nie, ostatecznie w zasadzie oni się nie zmienią, nie trać więc czasu próbując im pomóc czy ich zmienić, ponieważ zawsze za pomoc, którą im oferujesz, odpłacą ci zdradą. Black wierzy również, że „ofiary mogą obawiać się rewanżu czy potencjalnych konsekwencji, ale wydostanie się z uwłaczającej sytuacji (z psychopatą) jest często lepsze niż próba przetrwania w relacjach zbudowanych na zastraszeniu i przemocy” [Black, 185]. Osobiście jestem również przekonana, że lepiej nie akceptować nędznych okruchów imitacji uczuć psychopaty. Nikomu nie jest potrzebne tego typu znieważanie. Jeśli będziesz w tym trwać, gwarantuję ci, że długo będziesz za to płacić zarówno mentalnie jak i emocjonalnie. Ostateczny rezultat to stan, który jest określany jako psychiczne sponiewieranie.

 

Niektórzy ludzie odczuwający potrzebę ocalenia kogoś (współ-związanego) i może nieco butni w swojej potrzebie udowodnienia tego, często stają się ofiarą psychopatów, ponieważ nie chcą uwierzyć w prawdę. Chciałabym również zauważyć, że niektórzy psychopaci przejawiają pewien wgląd we własną osobowość („jestem głupcem”), ale tak naprawdę wcale to nie oznacza, że obchodzi ich, jak się zachowują. Oni wybrali ten sposób postępowania.

 

Efekt obcowania z tymi indywiduami oraz proces zdrowienia może być według Fielda „procesem długim, powolnym i bolesnym” – ale należy pamiętać, że jeśli byłeś ofiarą (celem), jesteś zaledwie „ostatni w długim szeregu ludzi, na których on (psychopata) musiał wyładować swoją agresję. Będzie to prawdopodobnie robił przez całe życie”. Przykro mówić, ale „typy antyspołeczne (psychopaci) często swoje ostatnie lata życia spędzają w samotności, niekiedy spotęgowanej żalem za tym, czego brak uświadomili sobie, gdy było już za późno”. [Black, 89]

 

Czy uważam, że to smutne? Tak. To bardzo smutne i uważam, że to największe nieszczęście, iż są ludzie, którzy żyją w ten sposób. Jak jednak wspomniałam wcześniej i będę to ciągle podkreślać: nie ważne, jak wiele masz litości czy współczucia dla psychopatycznego osobnika, nie próbuj go „ocalić”. W efekcie tylko cię to zrani. Jak stwierdziła moja przyjaciółka z Japonii: „(Tych ludzi) po prostu nie obchodzi, że to co robią, może zrujnować ci życie! Oni rujnują ci życie!”

 

 

Oryginalna lista objawów psychopatii według Cleckleya:

 

 

1. Wyraźny urok zewnętrzny i przeciętna lub ponadprzeciętna inteligencja

 

2. Brak złudzeń i innych oznak irracjonalnego myślenia

 

3. Brak lęku czy innych „neurotycznych“ objawów, opanowanie, spokój i łatwość mówienia

 

4. Niesolidność, ignorowanie zobowiązań, brak poczucia odpowiedzialności w sprawach zarówno małej, jak i dużej wagi

 

5. Nieprawdomówność i nieszczerość

 

6. Antyspołeczne zachowania, które są niedostatecznie umotywowane i słabo zaplanowane, jakby wynikające z niezrozumiałej porywczości

 

7. Słabość osądów i nieumiejętność uczenia się z przeszłych doświadczeń

 

8. Patologiczny egocentryzm. Całkowite skoncentrowanie na sobie, niezdolność do prawdziwej miłości i przywiązania

 

9. Ogólny niedostatek głębokich i trwałych emocji

 

10. Brak prawdziwego wglądu, niezdolność spojrzenia na siebie oczami innych

 

11. Brak wdzięczności za okazane szczególne względy, serdeczność i zaufanie

 

12. Dziwaczne i ekscentryczne zachowania po spożyciu alkoholu i nie tylko – wulgarność, opryskliwość, gwałtowne zmiany nastroju, wybryki

 

13. Brak prawdziwych prób samobójczych

 

14. Bezosobowe, prymitywne i słabo zintegrowane życie seksualne

 

15. Brak planów życiowych i niezdolność prowadzenia zorganizowanego życia, za wyjątkiem życia prowadzącego do klęski.

 

 

„… Przeważnie przy pierwszym spotkaniu typowy psychopata będzie wydawał się wyjątkowo sympatyczny i sprawiał zdecydowanie pozytywne wrażenie. Uważny i przyjacielski, łatwo się z nim prowadzi rozmowy, wydaje się mieć rozległe zainteresowania. Nie ma w nim nic osobliwego czy dziwacznego i pod każdym względem stara się ucieleśniać zrównoważonego i szczęśliwego człowieka. Z drugiej strony, nie wydaje się szczególnie wysilać, jak to by robił ktoś, kto ma coś do ukrycia albo kto chce ci wcisnąć kit. Trudno go wziąć za zawodowego pochlebcę czy kogoś, kto stara się przypodobać w jakimś ukrytym celu. Oznaki pozowania czy nadmiernej grzeczności nie są jego cechą charakterystyczną. Wygląda zupełnie naturalnie.

 

„Bardzo często pojawią się oznaki sensownych osądów i zdrowego rozumowania i po spotkaniu z takim osobnikiem można mieć poczucie, że ta normalna i sympatyczna osoba jest również wysoce uzdolniona. Testy psychometryczne bardzo często ujawniają jego wysoką inteligencją. W stopniu większym niż u przeciętnych ludzi będzie się wydawał wolny od społecznych czy emocjonalnych blokad, drobnych spaczeń, dziwactw i niezręczności tak powszechnych nawet wśród ludzi, którym się powiodło. Ta pobieżna charakterystyka nie jest uniwersalna dla tej grupy, niemniej jednak bardzo powszechna.”

 

„...Należy oczywiście przyznać, że psychopata ma jakieś emocje. Emocja jest chyba jednym ze składników ogólnej sumy życiowych reakcji nawet u protoplazmatycznych jednokomórkowców, a już z pewnością jest to oczywiste w wypadku ssaków. Wspominano o niezbyt intensywnych stanach zadowolenia, przykrości i wrogości doświadczanych przez psychopatę. Utrzymuje się opinia, że nie zdoła on poznać wszystkich tych poważniejszych i głęboko poruszających stanów emocjonalnych, składających się na dramaty i zwycięstwa zwykłego życia, życia na poziomie doniosłego ludzkiego doznania...“

 

 

20-punktowa lista PCL-R według Hare’go

 

 

20-punktowe zestawienie PCL-R Hare’go oparte na 16-punktowej liście Cleckley’a oraz omówienie pojęć w PCL-R:

 

 

1. WYGADANY O POWIERZCHOWNYM UROKU – tendencja do bycia układnym, zaangażowanym, czarującym, pociągającym i płynnie mówiącym. Psychopatycznego uroku nie cechuje bynajmniej płochliwość, samoświadomość czy obawa przed powiedzeniem czegoś. Psychopata nigdy nie trzyma języka za zębami. Wyzwolili się oni ze społecznych konwenansów dotyczących na przykład przekręcania słów.

 

 

2. WYBUJAŁE MNIEMANIE O SOBIE – mocno nadęty obraz własnych możliwości i poczucia własnej wartości, pewny siebie, zawzięty, zarozumiały, bufon. Psychopaci są ludźmi aroganckimi, wierzącymi, że są wyższymi istotami ludzkimi.

 

 

3. POTRZEBA STYMULACJI albo SKŁONNOŚĆ DO NUDZENIA SIĘ – nadmierna potrzeba stymulacji czymś nowym, poruszającym, ekscytującym; podejmowanie ryzyka i robienie niebezpiecznych rzeczy. Psychopaci często mają słabą samodyscyplinę w doprowadzaniu spraw do końca, ponieważ łatwo się nudzą. Nie wykonują na przykład długo tej samej pracy, albo nie kończą zadań, które uważają za nieciekawe albo rutynowe.

 

 

4. PATOLOGICZNE KŁAMANIE – może być umiarkowane albo duże; w umiarkowanej formie będą sprytni, przebiegli, pomysłowi i inteligentni; w formie skrajnej będą zwodniczy, oszukańczy, podstępni, niegodziwi, manipulujący i nieuczciwi.

 

 

5. STEROWANIE I MANIPULOWANIE – wykorzystanie kłamstwa i podstępu do oszukiwania, sterowania i okradania innych dla osobistej korzyści; od ptu 4. różni się stopniem, w jakim występuje wykorzystywanie i pozbawiona wrażliwości bezwzględność, odzwierciedlone w braku zainteresowania uczuciami i cierpieniem swoich ofiar.

 

 

7. PŁYTKOŚĆ EMOCJI – ubóstwo emocjonalne lub ograniczona sfera głębszych uczuć; chłód interpersonalny pomimo oznak jawnej towarzyskości.

 

 

8. GRUBOSKÓRNOŚĆ I BRAK EMPATII – ogólny brak uczuć do innych ludzi; zimny, pogardliwy, nieuprzejmy i nietaktowny.

 

 

9. PASOŻYTNICZY TRYB ŻYCIA – zamierzone, manipulacyjne, egoistyczne i wyzyskujące pozostawanie na czyimś utrzymaniu, jako odbicie braku motywacji, słabej samodyscypliny i niezdolności do podjęcia odpowiedzialności.

 

 

10. SŁABE MECHANIZMY KONTROLUJĄCE ZACHOWANIE – przejawy drażliwości, irytacji, niecierpliwości, pogróżki, agresja i obelżywe słowa; niewłaściwe panowanie nad złością i nastrojami; pochopne działanie.

 

 

11. POZAMAŁŻEŃSKIE ZWIĄZKI SEKSUALNE – szereg krótkotrwałych, powierzchownych związków, liczne romanse, niewybredny wybór partnerów seksualnych; utrzymywanie kilku związków jednocześnie; historia prób seksualnego przymuszania innych do aktywności seksualnej albo chlubienie się w rozmowach wyczynami i podbojami seksualnymi.

 

 

12. WCZESNE PROBLEMY WYCHOWAWCZE – szereg zachowań przed osiągnięciem 13 roku życia, włącznie z kłamaniem, kradzieżami, oszukiwaniem, wandalizmem, znęcaniem się, aktywnością seksualną, podpalaniem, wąchaniem kleju, używaniem alkoholu i ucieczkami z domu.

 

 

13. BRAK REALISTYCZNYCH, DŁUGOTERMINOWYCH CELÓW – niezdolność albo uporczywa niemożność podejmowania i wykonywania długoterminowych planów i celów; włóczęgostwo, bezcelowość, brak ukierunkowania w życiu.

 

 

14. IMPULSYWNOŚĆ – występowanie zachowań niezamierzonych oraz brak refleksji bądź planowania; niezdolność opierania się pokusom, frustracjom i popędom; brak zastanowienia i rozważenia konsekwencji; nierozważny, pochopny, nieobliczalny, narwany i lekkomyślny

 

 

15. NIEODPOWIEDZIALNOŚĆ – powtarzająca się niezdolność wypełniania czy poszanowania zobowiązań; jak niepłacenie rachunków, nieoddawanie pożyczek, niedbałe wykonywanie pracy, spóźnianie się czy absencja w pracy, niewywiązywanie się z umów.

 

 

16. NIEPRZYJMOWANIE ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA WŁASNE CZYNY – nieprzyjmowanie odpowiedzialności za własne działania przejawiające się w małej sumienności, braku obowiązkowości, wrogiej manipulacji, odmowie odpowiedzialności i próbie manipulowania innymi poprzez tę odmowę.

 

 

17. WIELE KRÓTKOTRWAŁYCH ZWIĄZKÓW MAŁŻEŃSKICH – brak zobowiązania do długotrwałego związku znajduje odbicie w sprzecznych, niesłownych, niesolidnych zobowiązaniach w życiu, włącznie z małżeńskimi.

 

 

18. PRZESTĘPCZOŚĆ NIELETNICH – problemy wychowawcze w wieku 13-18 lat, przeważnie zachowania będące przestępstwami albo wyraźnie zawierające elementy wrogości, wyzysku, agresji, manipulacji albo skłonności do bezdusznego, bezwzględnego gangsterstwa.

 

 

19. NARUSZANIE WARUNKÓW ZWOLNIENIA – naruszanie warunków zawieszenia kary czy innych zwolnień warunkowych wskutek formalnych naruszeń takich jak beztroska, brak zastanowienia czy niestawienie się.

 

 

20. WSZECHSTRONNOŚĆ PRZESTĘPCZA – różnorodność rodzajów wykroczeń kryminalnych, niezależnie od tego, czy osoba ta była za nie aresztowana lub skazana; chlubienie się unikaniem odpowiedzialności za przestępstwa.

 

 

 

 

CD: Jak Psychopaci Widzą Swój Świat (w tłumaczeniu)

 

Z: Amerykańska obsesja ... Psychopata

 

Chciałabym wyszkolić i uczulić czytelnika co do pewnych bardziej powszechnych oznak, że opisywana osoba – zazwyczaj mężczyzna – jest kimś, od kogo powinieneś się odseparować... i to szybko! Im wcześniej wykryjesz kłopotliwą osobę, tym lepiej dla ciebie. Jedno szybkie sprawdzenie i umiejscowisz jego/ją na skali dupków. Pamiętaj teraz, że nie każdy głupek czy idiota jest koniecznie psychotyczny! Jednak psychopata jest szczytową formą osobowości typu „dupek”, tylko że on nauczył się ukrywać to przez większość czasu i prezentować się jako „miły, uroczy” człowiek. Oni zatrzymali się w rozwoju na wczesnych latach, ciągle toczą walkę z autorytetem i rodzicielską władzą nad nimi!

 

 

PRINTED RESOURCES

 

BIBLIOGRAFIA

Cleckley, Hervey (1903-1984) The Mask of Sanity, Fifth Edition, 1988. Previous editions copyrighted 1941, 1950, 1955, 1964, 1976 by St. Louis: Mosby Co.

Fishbein, D. (2000) (ed) The Science, Treatment, and Prevention of Antisocial Behaviors. Kingston, NJ: Civic Research Institute. Giannangelo, S. (1996) The Psychopathology of Serial Murder. Westport: Praeger.

Hare, R. (1991) The Hare Psychopathy Checklist-Revised. Toronto: Multi-Health Systems.

Hare, R. (1993) Without Conscience: The Disturbing World of the Psychopaths among us. NY: Pocket Books. [polskie wydanie: Hare Robert D.,Psychopaci są wśród nas,,ZNAK, 2006]

Hare, R. (1996) Psychopathy: A clinical construct whose time has come. Criminal Justice and Behavior 23:25-54.

Jenkins, R. (1960) The psychopath or antisocial personality. Journal of Nervous and Mental Disease 131:318-34.

Lykken, D. (1995) TheAntisocial Personalities. Hillsdale: Erlbaum.

McCord W. & J. (1964) The Psychopath: An Essay on the Criminal Mind. Princeton: Van Nostrand.

Millon, T., E. Simonsen, M. Birket-Smith & R. Davis (1998) Psychopathy: Antisocial, Criminal, and Violent Behavior. NY: Guilford Press.

Robins, L. (1978) Aetiological implications in studies of childhood histories relating to antisocial personality. In R. Hare & D. Schalling (eds) Psychopathic Behavior. Chichester: Wiley.

Rogers, R., R. Salekin, K. Sewell & K. Cruise (2000) Prototypical analysis of antisocial personality disorder. Criminal Justice and Behavior 27(2) 234-55.

Sher, K. & Trull, T. (1994) Personality and disinhibitory psychopathology: Alcoholism and antisocial personality disorder. Journal of Abnormal Psychology 103:92-102.

Toch, H. & K. Adams (1994) The Disturbed Violent Offender. Washington: APA.

 

 

http://www.sluzbazdrowia.com.pl/html/more3154b.php

PSYCHOPACI

      Współcześnie terminu "psychopatia" używa się w psychiatrii rzadko, ze względu na jego zdecydowanie pejoratywny charakter. Pomimo że psychopatów na świecie nie brak, określa się ich inaczej: jako osobowość nieprawidłową, antysocjalną, dyssocjalną. Wcześniej mówiło się o "nerwicy charakteru", "utrwalonych zmianach osobowości", "socjopatii" czy też "niedojrzałości emocjonalnej". Samo słowo "psychopatia" nie ma negatywnego znaczenia, oznacza ni mniej ni więcej tylko cierpienie (z gr. pátheia) psychiczne. Powinno się zatem odnosić do wszystkich pacjentów psychiatrycznych, do wszystkich ludzi z zaburzeniami psychicznymi. Ale odnosi się do pewnej szczególnej grupy - osób z utrwalonymi zmianami osobowości.

 

      Każdy człowiek posiada pewien zasób zachowań i postaw, pewien system wartości, który pozwala mu zachować równowagę w otaczającym go świecie. Osobowość określa sposób myślenia, emocje i zachowania jednostki. Są to cechy silnie wpojone, wyznaczające nasz styl życia. Zaburzenia osobowości pojawiają się, gdy cechy te są niepodatne na zmianę i utrudniają przystosowanie do warunków otoczenia. Powodują niemożność funkcjonowania społecznego czy też subiektywnie złe samopoczucie. Zaburzenia osobowości ujawniają się już w okresie młodzieńczym i mogą się utrzymywać przez całe życie.

 

      Kurt Schneider, wybitny niemiecki psychiatra, określił psychopatę jako człowieka, który sam cierpi i (lub) u innych wywołuje cierpienie. Zatem jego "psychopatyczne działania" skierowane są zarówno do wewnątrz, jak i na zewnątrz. Schneider mówił o cierniu, którym osobnik psychopatyczny rani nie tylko wszystkich dookoła, ale i siebie samego.

 

      Rodowód psychopatii, czyli osobowości nieprawidłowej sięga pierwszych klinicznych opisów autorstwa "ojca nowoczesnej psychiatrii" Filipa Pinela (tego samego, który "zrzucił kajdany" chorym psychicznie). Pinel opisywał przypadki społecznie nieprzystosowanych wzorców zachowania oraz zaburzonych uczuć. Choćby przypadek arystokraty, człowieka wykształconego i rozumnego, który nie znosił ograniczania swoich dążeń - zabijał psa, jeśli nie gonił zwierzyny w czasie polowania, konia, który nie chciał galopować, a nawet wieśniaczkę, która ośmieliła się zwrócić mu uwagę. Czyny te nie wywoływały w nim żadnego poczucia winy. Pinel nazywał takie przypadki manią bez delirium (rok 1813). Z kolei Prichard w 1835 r. użył pojęcia "obłęd" lub "zwyrodnienie moralne" (moral insanity), charakteryzującego się degradacją lub brakiem uczuć moralnych i jednocześnie nie zaburzonymi funkcjami intelektualnymi. U ludzi tych, jak pisał, "siła kierowania własnym postępowaniem została zatracona lub poważnie upośledzona, w wyniku czego jednostki takie nie są zdolne prowadzić się przyzwoicie, a także nie potrafią w sposób odpowiedzialny realizować różnych przedsięwzięć".

 

      Pojęcie "psychopatia" w 1891 r. wprowadził Koch, który różnego rodzaju trwałe defekty uczuć, prowadzące do moralnej degeneracji, nazwał upośledzeniem psychopatycznym. Potem używano wielu nazw, które opisywały typ osobowości pozbawionej uczuć złożonych, bezwzględnie nie liczącej się z uczuciami i prawami innych: daltonizm moralny (Maudsley), znieczulenie zmysłu moralnego (Ballet), inwalidztwo moralne (Arnaud), społeczno-fizjologiczna niewrażliwość (Rotenberg), psychopatia amoralna (Birnbaum), oligotymia (Davidson) czy też wspomnianych wcześniej: nerwica charakteru (Alexander) i socjopatia (Partridge). Psychopatia i inne określenia zyskały niebawem zbyt duży zasięg, również populistyczny, i stały się mało operatywne, aby określić zjawiska zachodzące w życiu psychicznym człowieka. Okazało się, że tak naprawdę to różne "cechy psychopatyczne" można przypisać każdemu człowiekowi. A wielu podziwianych władców, polityków, wybitnych artystów czy młodzieżowych idoli to - według tak szerokiej skali "psychopatycznej" - osobnicy zwyrodniali moralnie (zaburzenie to nie upośledza wszak intelektu).

 

      Ze względu na ten cały miszmasz terminologiczny i typologiczny zaczęto dążyć do uściślenia kryteriów diagnostycznych oraz nazewnictwa. Wprowadzono termin: osobowość nieprawidłowa i powszechnie przyjęto kryteria Cleckleya, według których ludzie z nieprawidłową strukturą osobowości cechowali się trwałą niezdolnością do związków uczuciowych z innymi ludźmi, bezosobowym stosunkiem do życia seksualnego, brakiem poczucia winy, wstydu i odpowiedzialności, dążeniem do natychmiastowego zaspokojenia popędów i potrzeb, utrwalonym zachowaniem antyspołecznym, autodestrukcyjnym wzorcem życia, niezdolnością planowania odległych celów i przewidywania, nieumiejętnością wyciągania wniosków z własnych doświadczeń (czyli uczenia się), nie dającym się wytłumaczyć logicznie przerywaniem każdej konstruktywnej działalności, brakiem krytycyzmu, nieodróżnianiem granicy między prawdą a kłamstwem, brakiem lęku, nietypową reakcją na alkohol, tendencjami do samouszkodzeń (na przykład "cięcia się"), częstym szantażowaniem samobójstwem, a przy tym wszystkim - sprawnym zazwyczaj intelektem. Efektem występowania tych cech jest oczywiście niedostateczne dostosowanie społeczne i zazwyczaj, mimo sprawnej inteligencji, brak wykształcenia i zawodu. Osoby te zwykle nie zawiązują stałych związków rodzinnych ani więzi z innymi ludźmi, mają nieuporządkowane życie seksualne. Często też ulegają nałogom i wchodzą w konflikty z prawem.

 

      Termin: osobowość nieprawidłowa nie utrzymał się długo. Pomimo że jest często używany, to jednak (zapewne ze względu na toczące się od lat dyskusje i trudności w zdefiniowaniu, co jest prawidłowe, a co nie, co normalne i nienormalne) obecnie w Polsce obowiązuje termin: osobowość dyssocjalna. Obejmuje on wcześniej już używane nazwy - osobowość amoralna, antysocjalna, psychopatyczna, socjopatyczna. Aktualne kryteria diagnostyczne osobowości dyssocjalnej według Światowej Organizacji Zdrowia (Klasyfikacja Zaburzeń Psychicznych i Zaburzeń Zachowania - X Rewizja) przedstawiono poniżej:

 

      Kryteria diagnostyczne osobowości dyssocjalnej:

          o bezwzględne nieliczenie się z uczuciami innych;

          o silna i utrwalona postawa nieodpowiedzialności i lekceważenia norm, reguł i zobowiązań społecznych;

          o niemożność nawiązywania trwałych związków z innymi przy nieistnieniu trudności w ich nawiązywaniu;

          o bardzo niska tolerancja frustracji i niski próg wyzwalania agresji, w tym zachowań gwałtownych;

          o niezdolność przeżywania poczucia winy i korzystania z doświadczeń, a w szczególności z doświadczanych kar;

          o wyraźna skłonność do obwiniania innych lub wysuwania pozornie możliwych do uznania racjonalizacji zachowań, które są źródłem konfliktów z otoczeniem.

 

      Rozpoznanie zawsze należy stawiać ostrożnie, wykluczając najpierw inne choroby i zaburzenia psychiczne, na przykład stany maniakalne, schizofrenię, upośledzenie umysłowe czy też inne zaburzenia związane z uszkodzeniem mózgu. Trzeba pamiętać, że jedna cecha (objaw) o niczym jeszcze nie świadczy, a stwierdzenie jedynie zachowań aspołecznych nie upoważnia do takiej diagnozy. Zaburzenie to występuje u około 3% populacji dorosłych. Psychopatami kilkakrotnie częściej są mężczyźni. Dlaczego tak jest, nie wiadomo, ponieważ geneza tego typu zaburzeń osobowości nie jest poznana.

 

      Głównie uwzględnia się czynnik biologiczny - dziedziczenie cech po rodzicach lub uszkodzenie układu nerwowego (urazy, infekcje, zatrucia) w okresie ciąży bądź okołoporodowym. Podkreśla się również znaczenie roli środowiska w dzieciństwie (utrwalone patologiczne zachowania rodziców lub grupy rówieśniczej).

 

      Dotychczas nie opracowano skutecznych metod leczenia psychopatów. Na nic się nie zdały próby leczenia farmakologicznego czy zabiegi psychochirurgiczne. Nisko ocenia się też wyniki oddziaływań psychoterapeutycznych (zarówno terapii indywidualnej, jak i grupowej). Niewątpliwie ma to związek ze swoistymi cechami tych pacjentów - niezdolnością do wyciągania wniosków i uczenia się na błędach oraz brakiem krytycyzmu i niedostrzeganiem swoich zachowań jako zaburzonych lub antyspołecznych. Efektem jest brak motywacji do leczenia i nietrwałość uzyskanych zmian. Pewną skuteczność wykazała terapia behawioralna oparta na prostych technikach warunkowania, którą stosowano m.in. w programach resocjalizacyjnych w więzieniach. Rolę wzmocnień pozytywnych odgrywa wówczas pewna manipulacja przywilejami (wolny czas, lepsza praca, stosowanie przepustek).

 

      Pozostaje zatem pytanie - jeśli społeczeństwo nie jest w stanie psychopatów leczyć, to co z nimi robić? Może, nawiązując do słynnego powiedzenia Ernesta Kretschmera, że "psychopaci istnieją zawsze, ale w czasach chłodniejszych my bywamy ich sędziami, a w czasach gorących oni panują nad nami" - dbać o to, żeby czasy były chłodne, czyli spokojne?

Dariusz Wasilewski

 

 

http://motyl.wordpress.com/psychopaci/

PSYCHOPACI

“Jeśli bowiem nie umiemy ich odróżnić od zwykłych ludzi,

jesteśmy skazani na rolę ofiary - jako jednostki i jako społeczeństwo”

Hare

 

Uważam że rzeczą niezmiernie ważną jest zdobycie wiedzy o tym zaburzeniu. Przejawy psychopatii u ludzi występują często, być może za często by o tym nie wspomnieć. Psychopaci występują w zwykłych rodzinach gdzie żerują jako pasożyty na drugich jak i też w polityce gdzie chyba są najbardziej szkodliwi dla reszty ludzi, oczywiście w biznesie także są spotykani jak i całej reszcie społeczności. Mało ludzi wie o tym, ale jeśli z góry założymy że tak w istocie jest, to można powiedzieć że konsekwencje działania takich ludzi są delikatnie mówiąc destrukcyjne. Właśnie przypomniał mi się Pan prezydent USA Bush, konsekwencją działania jest Irak i miliony zabitych i rannych ludzi. To akurat jest spektakularne, ale proszę nie zapominać o mniejszych “płotkach” tego świata. Moją wiedze opieram na literaturze jak i też obserwacjach, przy czym nie jestem znawcą i ekspertem tylko tym, który chce naświetlić sprawę. Ale nie o tym tu rzecz, postaram się przedstawić zakres tematu tak, by czytelnik mógł sam stwierdzić skalę i zakres tematyki.

 

Uwaga!

 

Chciałbym nadmienić że natykam się wszędzie z ostrzeżeniem aby pochopnie nie przyklejać etykietek psychopaty, niesłusznie ktoś osądzony ma kłopoty różnej maści a i etykietkę nie łatwo zdjąć, bo co w pamięci człowiekowi utknęło to pozostanie (najczęściej) aż do zapomnienia. Długa i wnikliwa obserwacja przy dostatecznej wiedzy dopiero pozwoli mieć podejrzenia. Na początek pojęcia, tak żeby być zorientowanym. Niektórzy zapewne wiedzą, inni trochę wiedzą, jeszcze inni wiedzą ale “od drugiej strony” i tak dalej. Ogólnie rzecz biorąc istnieje prawda i nie-prawda czyli dezinformacja, jednym słowem całe spektrum informacji i każdy wie swoje : ) Tutaj napisano tak:

 

 

Wygląda na to, że jest tego trochę, proszę pamiętać o uwadze powyżej. Dodam jeszcze:

 

    Objawy zaburzenia osobowości: nieliczenie się z normami społecznymi, z uczuciami innych osób, lekceważenie zobowiązań społecznych, trudność w utrzymaniu stałych związków z innymi, łatwość reagowania agresją i gwałtownymi zachowaniami nieadekwatnymi do sytuacji, brak zdolności do przeżywania poczucia winy i niewrażliwość na stosowanie kary, skłonność do obwiniania innych jako jedyny sposób wyjaśnienia własnego zachowania.

 

    “niezdolność do przejmowania się bólem i cierpieniem innych - całkowity brak empatii, zasadniczego warunku miłości”

 

Z kolei ta strona opisuje czym jest psychopata:

 

    Czym jest psychopata?

 

   

    Ich bez uczuciowość odzwierciedla oderwany, pozbawiony strachu stan i prawdopodobnie stan dysocjacji, ujawniając niski poziom autonomicznego systemu nerwowego oraz brak lęku. Trudno powiedzieć, co ich motywuje – może potrzeba kontrolowania i dominacji – ponieważ historia ich życia zawiera zazwyczaj jedynie krótkotrwałe i chaotyczne związki z innymi ludźmi (przeważnie związane z zaplanowanym użyciem przemocy).

 

    Mają oni skłonność do imponowania, wywyższania się i nienasyconego apetytu, a także do sadyzmu. Nieustraszoność jest prawdopodobnie archetypową (rdzenną) cechą (hipoteza niskiego poziomu lęku). Można myśleć o nich jak o wyścigowych samochodach z nie działającym hamulcem.

 

    Stan umysłu psychopaty mogą imitować pewne zaburzenia organiczne (mózg) i brak równowagi hormonalnej.

 

Społeczeństwo, rodzina, partnerstwo

 

Tyle na temat pojęć i objawów by zidentyfikować takiego osobnika.

Dlaczego ważne jest aby to wiedzieć? Dlatego że Ci ludzie występują wszędzie w społeczeństwie, jako nauczyciel, jako dyrektor i ktokolwiek inny. Jeśli zauważysz możesz dać znać innym osobą w celu ochrony.

Do czego skłonny jest taki osobnik? Och do najróżniejszego przejawu ogólnie pojętego zła. Przykłady znalazłem na przykładowym mordercy Czikatilo Andrej jako skrajne. Jedna z cech to mówienie kłamstw jako coś całkiem dla nich normalnego, więcej można poczytać na stronie zatytułowanej “Czym jest psychopatia?“

 

Taki osobnik od swoich najmłodszych lat sprawia trudności w wychowaniu, tworzy kłopoty nie tylko sobie. Kiedy podrośnie już jako dorosły mężczyzna lub jako kobieta (nie ma różnicy na płeć) lubi pasożytować na drugiej osobie. Psychopata nie musi zabijać i robić innych strasznych rzeczy widzianych w filmach by nie być psychopatą. Pasożytowanie polega na braniu pieniędzy i utrzymywaniu go przez innych. Taki ktoś martwi się wyłącznie o siebie. Często przejawia się aspekt seksualny, jako “nigdy niezaspokojone osoby” często zmieniające swych partnerów. Kiedy są ojcami lub matkami w ogóle ani myślą zajmować się wsoimi dziećmi, po prostu nie opiekują się nimi tak jak inni ludzie. Niestety to tylko nieliczne przykłady, polecam książkę “Psychopaci są wśród nas”.

 

Biznes

 

Oczywiście tu także odnotowuje się tego typu osobników i ich niszczycielski wpływ, jako przykład podam fragment książki:

 

    W lipcu 1987 roku, w odpowiedzi na opublikowany przez „The New York Times” artykuł podsumowujący moje badania nad psychopatią , otrzymałem list od Briana Rosnera, zastępcy prokuratora okręgowego w Nowym Jorku. Rosner pisał, że niedawno zeznawał podczas końcowej rozprawy skazanego za międzynarodowe oszustwo bankowe, które spowodowało wielomilionowe straty: „Pańskie uwagi przedstawione w artykule dokładnie charakteryzują tego oskarżonego. [...] Naszą specjalnością w Urzędzie ds. Przestępstw Gospodarczych jest - parafrazując Pańskie słowa - krętacki prawnik, lekarz i biznesmen. Myślę, że Pańska praca pomoże nam wytłumaczyć sądom, dlaczego wykształcony człowiek w trzyczęściowym garniturze popełnia przestępstwa, a także, jak należy go potraktować, wydając wyrok. Załączam materiały z procesu. Jeśli kiedykolwiek potrzebował Pan faktów na potwierdzenie teorii, znajdzie je Pan tutaj” .

 

    Do listu dołączony był pakiet materiałów na temat dokonań trzydziestosześcioletniego Johna Gramblinga juniora, który ze swoim pomocnikiem nakłonił nie jeden lub dwa, lecz wiele banków, aby dobrowolnie i z ufnością przekazały mu miliony dolarów, mimo że nie przedstawił żadnego zabezpieczenia. Opublikowany w „Wall Street Journal” tekst, który opisywał oszustwa Gramblinga, nosił nagłówek: „Milionowa pożyczka bez zabezpieczenia wymaga pomysłowości, ale John Grambling wie, jak przekonać banki i jak sfabrykować aktywa” . Artykuł zaczynał się tak:

 

    Przed paroma laty dwóch biznesmenów na dorobku próbowało ukraść 36,5 miliona dolarów z czterech banków i kasy oszczędno-ściowo-pożyczkowej. Bez wymachiwania pistoletem ulotnili się, zabierając 23,5 miliona. Wynik był niezgorszy, ale zostali złapani.

 

    Przekręty opierały się niemal wyłącznie na stworzonych pozorach. Działając razem, Grambling i jego pomocnik przekonali szereg instytucji udzielających kredytów, że są ludźmi godnymi zaufania. Wypracowali nawet pokaźną zdolność kredytową: jedną pożyczkę spłacali drugą, i tak po kolei.

 

    Próbując zrozumieć mechanizm działania takich szwindli, dziennikarz „Wall Street Journal” uzyskał następujące odpowiedzi od bankierów:

 

        *

 

          „Banki rywalizują o dobrych pożyczkobiorców”.

        *

 

          Dzięki „wyrobieniu towarzyskiemu” Grambling wydawał się wiarygodny.

        *

 

          Osoba, która zdecydowanie dąży do popełnienia oszustwa, „na pewno dopnie swego”.

        *

 

          Grambling „powinien zostać zmuszony do noszenia dzwonka na szyi”.

 

    Jak dowodzą protokoły procesowe i inne dokumenty prawne z przesłanego mi pakietu , Grambling zarabia na życie, posługując się urokiem osobistym, oszustwem i manipulacją, aby zdobyć zaufanie swoich ofiar. Być może umie przekonująco tłumaczyć swoje czyny, ale z otrzymanych przeze mnie materiałów i z książki napisanej niedawno przez Briana Rosnera wynika niezbicie, że postępowanie Johna Gramblinga jest zgodne z omawianą przeze mnie koncepcją psychopatii. W każdym razie działania tego człowieka przywołują na myśl przestępcę z gatunku tych „w białych kołnierzykach”, któremu ujmujący sposób bycia i szczątkowe sumienie otwierają drogę do okradania instytucji i osób prywatnych. Tacy ludzie mają czarujący uśmiech i budzący zaufanie ton głosu, nigdy jednak - gwarantuję - nie noszą na szyi ostrzegawczego dzwonka. Psychopaci obdarzeni duchem przedsiębiorczości mogą uznać sprawę Gramblinga - i inne podobne do niej - za wskazówkę, jak wykorzystywać nabytą wiedzę i koneksje towarzyskie, aby bez przemocy wyłudzać pieniądze od osób i organizacji. Odmiennie niż „zwykli” przestępcy „w białych kołnierzykach”, psychopaci nie sięgają po kłamstwo i manipulację wyłącznie dla zdobycia pieniędzy: oszukują w kontaktach ze wszystkimi, także z rodziną, przyjaciółmi i wymiarem sprawiedliwości. Często udaje im się uniknąć więzienia, a jeśli nawet zostaną ujęci i skazani, na ogół uzyskują łagodny wyrok i zwolnienie warunkowe - a potem kontynuują przestępczą działalność.

 

    Ich postępowanie wywiera niszczycielski wpływ na społeczeństwo. Warto zapoznać się z kilkoma uwagami na temat Gramblinga wygłoszonymi przez Briana Rosnera podczas końcowej rozprawy:

 

        *

 

          Działania Gramblinga są wyrachowanymi przestępstwami popełnionymi z chciwości oraz żądzy sprawowania władzy nad życiem i majątkiem innych. Żądzę taką obserwuje się nieraz u najbardziej bezwzględnych kryminalistów. [...] To dzieło człowieka o wyjątkowej nikczemności

        *

 

          Pozostawił za sobą w całym kraju zniszczone kariery i aspiracje. Można oszacować spowodowane przez niego straty pieniężne. Ludzkiego cierpienia i szkód psychicznych oszacować nie można.

        *

 

          Jego narzędzia są wyrafinowane, ale instynkty równie straszliwe jak u najpospolitszego łajdaka.

 

    Oprócz okradania instytucji finansowych Grambling posługiwał się papierem listowym pewnej renomowanej firmy rachunkowej, aby podrabiać zaświadczenia, które umożliwiały mu zaciąganie pożyczek. Równocześnie omamił starszego pracownika tej firmy - doradcę do spraw działalności dobroczynnej - i jego kolegę tak, że pomogli mu założyć oszukańczą organizację charytatywną na rzecz ludzi w podeszłym wieku. Jak powiedział Rosner, zdaniem tych dwóch urzędników, „Grambling jest najzręczniejszym kanciarzem, jakiego kiedykolwiek spotkali”.

 

    Ofiarami jego przestępstw nie były wyłącznie bezosobowe instytucje. Sfałszował na przykład formularz podatkowy swojej szwagierki i podstępem nakłonił ją do podpisania wniosku o kredyt hipoteczny w wysokości czterech i pół miliona dolarów. Zatrzymał pieniądze, a kobietę pozostawił z długiem do spłacenia. Kiedy aresztowano Gramblinga, jego szwagierka mówiła o niewyobrażalnej uldze, jaką poczuła „na wiadomość o tym, że znalazł się za kratami. [...] Ci wszyscy nieszczęśnicy, których skrzywdził. [...] Boże, teraz nikomu nie będzie już mógł wyrządzić krzywdy”.

 

    Jego teść napisał, że Grambling wyrażał skruchę z powodu dawnych przewinień, wspominał o terapii, o swojej „stuprocentowej rehabilitacji”, o planach zadośćuczynienia za grzechy, „a działo się to dokładnie wtedy, gdy wybierał się obrobić kolejny b a n k” . Wyszedłszy na wolność po zapłaceniu kaucji, Grambling dokonywał kolejnych oszustw, wywołując „falę przestępstw, która ogarnęła cały kraj” . Słowom skruchy zaprzeczyły czyny.

 

    A co o swoim postępowaniu mówił Grambling? Całkiem sporo, jak się okazuje. Niektóre jego uwagi są bardzo wymowne i zasługują na przytoczenie jako ilustracja cechy typowej dla psychopatów: swobodnego przeinaczania faktów, nawet kiedy wiadomo, że słuchacze lub czytelnicy są tych faktów świadomi. Poniższe komentarze zaczerpnąłem z listu, którym Grambling próbował wyjednać sobie łagodny wyrok, i z protokołu końcowej rozprawy.

 

        *

 

          Dzięki wykształceniu ekonomicznemu stałem się architektem finansowym. Jestem konstruktorem. Nie jestem zawodowym „kanciarzem” ani „naciągaczem”.

        *

 

          Nigdy nie miałem problemów prawnych na żadnym ze stanowisk, które zajmowałem przed 1983 rokiem, czy to związanych z finansami, czy z jakąkolwiek inną dziedziną

        *

 

          Jestem człowiekiem uczuciowym.

 

    Twierdzenia te nie pokrywały się z informacjami uzyskanymi przez sąd, o czym Grambling doskonale wiedział. Był naciągaczem, miał problemy prawne przed 1983 rokiem i najwyraźniej nie był „człowiekiem uczuciowym” w normalnym znaczeniu tego terminu. Jego oszustwa i wcześniejsze kłopoty z prawem są dobrze udokumentowane. Jako student uniwersytetu na początku lat siedemdziesiątych zdefraudował tysiące dolarów z kasy swojej korporacji. Dla uniknięcia skandalu korporacja przyjęła czek wystawiony przez Gramblinga seniora i nie wniosła oskarżenia.

 

    Pierwszy pracodawca - poważny bank inwestycyjny - uznał Gramblinga za osobę niekompetentną i „zachęcił” do odejścia z pracy”. W innej instytucji finansowej Grambling kłamliwie przedstawił zajmowaną przez siebie pozycję i oszukał firmę. Pozwolono mu zrezygnować z posady, a wtedy rozpoczął działalność fałszerza i złodzieja.

 

    Jeśli chodzi o uczuciowość Gramblinga, najlepiej obrazuje ją fragment relacji Rosnera mówiący o żonie tego przestępcy: „Bała się o synów. Grambling zawsze był marnym ojcem, chłodnym i niedostępnym. Okłamywał chłopców w sprawie popełnianych przez siebie przestępstw, tak jak okłamywał każdego, kto mu się nawinął. Okłamywał i żonę - w zbyt wielu sprawach, aby można je było zliczyć”.

 

    Właściwie nie znała swojego męża: „Zupełnie jakbym zasnęła obok harcerza, a obudziła się obok Kuby Rozpruwacza”. Dała się oszukać, podobnie jak inni. Mówiła, że wolałaby po prostu zostać zgwałcona. Wtedy szybko byłoby po wszystkim. [...] Pewien znajomy, starając się okazać współczucie, powiedział jej, że nie rozumie, dlaczego Grambling dostał tak wysoki wyrok za „zwykłe urzędnicze przestępstwo”. O mało go nie rozszarpała. To „zwykłe urzędnicze przestępstwo” jest ciężarem, z którym musi zmagać się co dnia.

 

    Po przejrzeniu obszernego raportu z rodzinnego życia Gramblinga Rosner i jego współpracownicy doszli do wniosku, że nigdy jeszcze nie widzieli „tak skrupulatnej analizy umysłu przestępcy w garniturze: nieustępliwe dążenie do majątku, wykorzystywanie ludzi do osiągnięcia tego celu, rezygnacja ze wszelkich uczuć i przywiązań poza dbałością o siebie” .

 

    Skłonność Gramblinga do usprawiedliwiania własnych poczynań to typowe nastawienie psychopaty wobec krzywdzonych osób. Grambling - który chciał być „ogólnie lubiany”, eufemistycznie określał siebie jako „architekta finansowego” i obawiał się „stracić twarz” - traktował swoje przestępstwa jako logiczną odpowiedź na frustrację i stres lub jako spowodowane nie tyle przez siebie, ile przez jego ofiary. „W opinii Gramblinga - twierdził Rosner - każdy, kto jest dostatecznie głupi, aby mu zaufać lub uwierzyć, zasługuje na konsekwencje tego błędu”.

 

“Ponerologia polityczna” tak nazywa się książka Andrzeja Łobaczewskiego i chyba najlepiej opisuje aspekt psychopatów także tych którzy rządzą światem czyli polityków, ale nie tylko. To jest doskonała książeczka. Na przykład taki oto fragment:

 

    “Psychopata ma niewiele poczucia winy. On może popełnić najbardziej odrażające czyny, ale patrzy na nie bez wyrzutów sumienia. Psychopata ma spaczoną zdolność do miłości. Jego związki uczuciowe, jeżeli takie istnieją, są mizerne, płynne i zmierzają do zaspokojenia jego własnych pragnień. Te ostatnie dwie cechy, brak poczucia winy i brak miłości, w sposób oczywisty określają psychopatę jako różnego od innych ludzi.

 

    (Mc Cord and Mc Cord 1956 - tłumaczenie autora).”

 

Reasumując

 

- Łatwość wysławiania się i powierzchowny urok

- Egocentryzm i przesadne poczucie własnej wartości

- Brak empatii

- Skłonność do oszukiwania i manipulacji

- Płytkość uczuć

- Impulsywność

- Słaba kontrola zachowania

- Potrzeba stymulacji

- Brak poczucia odpowiedzialności

- Niepokojące zachowanie w młodym wieku i antyspołeczne zachowanie w dorosłym życiu

- Brak wyrzutów sumienia

 

 

http://www.kryminalistyka.fr.pl/psycho_psycho.php

Obserwując moje ostatnie mozolne wysiłki dotyczące napisania do serwisu nowego artykułu, jeden ze starych znajomych zapytał o czym jest ten serwis. Po zapoznaniu się z treścią strony, pokiwał ze zrozumieniem głową i podsumował:

- A ! Czyli piszesz o trupach i psychopatach.

Pomijając huk opadającej mi na takie dictum szczęki, wypowiedź ta spowodowała, iż "trupy i psychopaci" zagnieździli się gdzieś pod czaszką. No i powstał z tego niniejszy artykuł. O psychopatach, no bo przecież o nieboszczykach już było...

 

Każdemu czasem zdarzy się spotkać człowieka, któremu nic z pozoru nie można zarzucić, ale w głębi ducha myślimy, co z tą osobą jest nie tak. Często dowiadujemy się potem, iż taka osoba stała się z jakiś względów przedmiotem zainteresowania tzw. "organów śledczych". Zdarza się, iż popełniają czyny, z których zysk jest niewspółmiernie mały do potencjalnej kary, skatują kogoś w ataku szału, zabiją za zbyt głośno grające radio lub przysłowiowy "krzywy uśmiech". Czytając potem o tym w lokalnej prasie, często myślimy sobie - "...no następny psychopata...".

 

Zaburzenia osobowości

Psychopatie, określane jako zaburzenia osobowości, to zaburzenia psychiczne powodujące niemożliwość przystosowania się do życia społecznego. Współcześnie terminu "psychopatia" używa się w psychiatrii rzadko, ze względu na jego zdecydowanie pejoratywny charakter, zastępując je pojęciem "zaburzenia osobowości", "osobowość nieprawidłową, antysocjalną, dyssocjalną". Odchylenia mogą dotyczyć uczuć, woli, popędów itd... Osoby takie mają często tendencje do wchodzenia w konflikt z prawem. Zaburzenia te traktowane są jako patologiczne, choć osoby je wykazujące mają zazwyczaj normalny albo nawet wysoki poziom inteligencji.

Istotną cechą zaburzeń są jest brak przystosowania do życia społecznego, rozumiany jako problem z:

 

    * Tolerowaniem, nie przeciwstawianiem się pewnym przejawom życia społecznego, które nam mogą wydawać się negatywne, ale nie możemy ich zmienić (uwaga - nie chodzi tu o polityków ;)

    * Takim postępowaniem, aby wchodzić w jak najmniejszą liczbę konfliktów z innymi ludźmi, nie działać na własną szkodę.

    * Akceptacji własnej roli w życiu społecznym.

    * Aktywnym uczestnictwie w życiu społecznym.

 

Psychopatię jako jednostkę wyodrębnił po raz pierwszy w 1837 roku Prichard i opisał jako obłęd moralny. Ale już Pinel w 1813 opisywał przypadki społecznie nieprzystosowanych wzorców zachowania oraz zaburzonych uczuć, określające je manią bez delirium. Pojęcie "psychopatia" w 1891 r. wprowadził Koch, który różnego rodzaju trwałe defekty uczuć i degradację moralną nazwał upośledzeniem psychopatycznym.

 

Ogólnie psychopatie można podzielić na asocjalne (brak uspołecznienia), dysocjalne (źle uspołecznione) i antysocjalne (przeciwne wszystkiemu).

 

Podstawowe kryteria określania osobowości jako "psychopatyczna" to:

 

    * bezwzględne nieliczenie się z uczuciami innych, skrajny egocentryzm, brak empatii;

    * silna i utrwalona postawa nieodpowiedzialności i lekceważenia norm, reguł i zobowiązań społecznych;

    * brak odpowiedzialności, patologiczne kłamstwo (kłamanie dla kłamania);

    * niemożność nawiązywania trwałych związków z innymi przy nieistnieniu trudności w ich nawiązywaniu, niedorozwój emocjonalny;

    * ciągła potrzeba stymulacji , bardzo niska tolerancja frustracji i niski próg wyzwalania agresji, w tym zachowań gwałtownych, impulsywność;

    * niezdolność przeżywania poczucia i skrupułów;

    * nieumiejętnością wyciągania wniosków z własnych doświadczeń (czyli uczenia się), a w szczególności z doświadczanych kar;

    * brak lęku;

    * wyraźna skłonność do obwiniania innych lub wysuwania pozornie możliwych do uznania racjonalizacji zachowań, które są źródłem konfliktów z otoczeniem.

 

Wśród zaburzeń osobowości wyróżnić możemy:

1. Osobowości paranoiczne, przesadnie reagujące na niepowodzenia, z tendencjami do doszukiwania się w każdej naszej reakcji odtrącenia, poniżenia, pogardy. Często trzymająca się sztywno własnych praw. Osoby taki mają dużą tendencje do zatargów, pieniactwa, fanatyzmu oraz przesadnego odnoszenia do siebie najbardziej neutralnych i niewinnych zdarzeń i gestów. Cechuje ich także totalny brak poczucia humoru.

2. Osobowości histeryczne, nadmiernie wrażliwe na bodźce, zależne od otoczenia i dążące do bycia w centrum uwagi. Charakterystyczna być może pewna "teatralność" zachowań.

3. Osobowości eksplozywne, skłonne do nagłych wybuchów zarówno gniewu jak i uwielbienia. Charakterystyczna jest zmienność nastroju i gwałtowne demonstracje uczuć.

4. Osobowości afektywne, żyją "na huśtawce" nastrojów, od optymizmu i chęci życia do skrajnego pesymizmu i poczucia beznadziejności.

5. Osobowości anankastyczne, ciągle niepewne, przesadnie dokładne, uparte i wszystko sprawdzające" po tysiąc razy". Perfekcjonizm, potrzeba sprawdzania wszystkiego, sztywność i wątpienie we wszystko są charakterystyczne dla tego typu ludzi. Często łączy się z przymusowym wykonywaniem pewnych czynności, nawyków.

6. Osobowości schizoidalne, chłodne, odcięte od otoczenia, charakteryzujące się ubóstwem kontaktów uczuciowych i społecznych.

7. Oraz cała rzesza innych + połączenia powyższych...

 

Socjopatia

Socjopatia -. zaburzenie osobowości polegające na nieprzystosowaniu się do życia w społeczeństwie, objawiające się aspołecznym zachowaniem się.

 

Termin ten określa osoby z wyraźnymi cechami antyspołecznymi. W Polsce używa się go przeważnie, gdy zaburzenia osobowości zostały spowodowane negatywnym wpływem wychowania i środowiska rodzinnego, ale niekiedy także w stosunku do osób dorosłych, ulegających demoralizacji poprzez wpływ środowiska.

Socjopatów cechuje skrajny egoizm, brak uczuć wyższych, prymitywizm reakcji i łatwość ulegania popędom. Notorycznie kłamią, często nie mogą utrzymać stałego zatrudnienia, nadużywają alkoholu, wykazują brawurę niebezpieczną dla innych osób, są wrogie wobec innych bez powodu.

Badania podają, iż socjopatów w społeczeństwie jest zazwyczaj około 3 %. Przestępstwa przez nich popełniane czasem wydają się całkowicie irracjonalne, jakby popełniane pod wpływem impulsu. Ukarani nie wyciągają wniosków z tego wniosków, nie występuje u nich lęk przed karą. Socjopaci (trak jak wszyscy psychopaci) mają pełną świadomość swych czynów, dlatego mogą odpowiadać przed sądem. Przestępstwa potrafią drobiazgowo planować nawet w trakcie odbywania kary. Dobrze znoszą trudne warunki np. w obozach, więzieniach

 

Charakteropatie

W tym przypadku zaburzeń, stan chorobowy wywołany jest zmianami organicznymi w mózgu, choć nie tak ewidentnymi jak w przypadku encefalopatii, gdzie przyczyną zaburzeń są uszkodzenia mózgu.. Osoby takie wykazują zaburzenia w zakresie uczuć, przeżywania i odczuwania bodźców, reakcji na nie. Są drażliwe, wybuchowe, skłonne do agresji, mają tendencje do uzależnień.

 

Na razie geneza powstawania psychopatii nie jest dogłębnie znana, ale wyróżnia się jej dwa uwarunkowania:

- genetyczne, biogenne - zależą od wrodzonych właściwości układu nerwowego (z psychopatią się rodzimy), dziedziczenie cech po rodzicach lub uszkodzenie układu nerwowego (urazy, infekcje, zatrucia) w okresie ciąży bądź okołoporodowym

- psychospołeczne - kształtowane pod wpływem ujemnych wpływów środowiskowych, utrwalone patologiczne zachowania rodziców lub grupy środowiskowej.

 

Nie opracowano także skutecznych metod leczenia psychopatów, żadna forma resocjalizacji na dzień dzisiejszy nie jest skuteczna (Ma to związek z niezdolnością do wyciągania wniosków i uczenia się na błędach).

 

Na koniec dodać należy, że nie wszystkie psychopatie uważa się za szkodliwe społecznie. Psychopaci sprawdzają się świetnie np. jako naukowcy w dziedzinach nie wymagających kontaktów z ludźmi, lub wymagających pewnego stopnia odizolowania.

 

 

http://www.zbrodnia.killer.radom.net/zbrodnia.php?dzial=psychologia&dane=BataliaPsychiatrow

JAKA OSOBA MOGŁABY ZROBIĆ COŚ TAKIEGO?

Podczas naszych badań nad seryjnymi mordercami, Bob Ressler i ja byliśmy w Joilet, w stanie Illinois, gdzie właśnie skończyliśmy wywiad z Richardem Speckiem. Tamtego wieczoru wróciłem do swojego pokoju hotelowego i oglądałem wiadomości na CBS, kiedy zobaczyłem Dana Rathera rozmawiającego z innym zabójcą, Thomasem Vanda, który również był osadzonym w Zakładzie Karnym Joilet. Vanda przebywał tam za zamordowanie kobiety, która zmarła na skutek wielokrotnych ran kłutych zadanych nożem. Przez większość swego życia trafiał do zakładów psychiatrycznych i opuszczał je, a za każdym razem kiedy zostawał "wyleczony" i zwolniony, popełniał kolejną zbrodnię. Zabił człowieka jeszcze przed dokonaniem morderstwa, za które odbywał obecnie wyrok.

Zatelefonowałem do Resslera i stwierdziłem, że póki tu jesteśmy, musimy porozmawiać z tym skazanym. Z wywiadu telewizyjnego, mogłem określić go jako osobnika idealnie nieprzystosowanego. Mógł być równie dobrze podpalaczem jak mordercą. A jeśli posiadałby odpowiednie narzędzia i umiejętności, mógłby być bombiarzem.

Wróciliśmy do zakładu karnego już następnego dnia, a Vanda wyraził zgodę na spotkanie. Był ciekawy, co my tam robiliśmy, a poza tym nie odwiedzało go zbyt wiele osób. Zanim rozpoczęliśmy wywiad, przebrnęliśmy przez jego akta.

Vanda był białym, dwudziestokilkuletnim mężczyzną, wzrostu ok. 175 cm. Przyjmował układną, zupełnie nie pasującą do niego postawę i często się uśmiechał. Ale nawet uśmiechając się, wciąż miał "ten wygląd" - świdrujące spojrzenie, nerwowe tiki, pocieranie dłoni. Na pewno nie czulibyście się dobrze mając go za plecami. Pierwszą rzeczą, jakiej chciał się ode mnie dowiedzieć, to jak moim zdaniem wypadł w TV. Kiedy powiedziałem mu, że wyglądał dobrze, roześmiał się i rozluźnił. Pośród wielu rzeczy, o których nam opowiedział, wspomniał, że przyłączył się w więzieniu do grupy studiującej Pismo Święte i stwierdził, że znacznie mu to pomogło. Może i faktycznie tak było. Jednak ja widziałem mnóstwo osadzonych, którzy zbliżając się do terminu ubiegania się o zwolnienie warunkowe, wstępowali do towarzystw wyznaniowych, po to aby pokazać, że kroczą właściwą drogą i zostać wypuszczonym na wolność.

Moglibyście dyskutować na temat, czy miejsce tego faceta jest w więzieniu o zaostrzonym rygorze, czy też w strzeżonym szpitalu psychiatrycznym, ale po przeprowadzeniu wywiadu, poszedłem zobaczyć się z pracującym tam psychiatrą, który go leczył. Zapytałem, jak się miewa Vanda.

Psychiatra, około pięćdziesięcioletni mężczyzna, dał mi pozytywną odpowiedź, mówiąc, że Vanda "jest bardzo podatny na leki i terapię." Wspomniał także o grupie studiującej Pismo Święte, będącej tego przykładem i stwierdził, że jeśli ten postęp utrzyma się, Vanda będzie gotowy do wyjścia na wolność.

Zapytałem go, czy zna szczegóły przestępstwa popełnionego przez podopiecznego. "Nie" odpowiedział, "nie chcę o tym wiedzieć." "Nie mam na to czasu, aby zajmować się tym z wszystkimi osadzonymi." A także dodał, że nie chciał, aby te informacje w nieprawidłowy sposób wpłynęły na jego relację z pacjentem.

"No cóż, panie doktorze, niech mi pan pozwoli opowiedzieć, cóż takiego zrobił Vanda," nalegałem. Zanim zdążył zaprotestować, zacząłem zdawać mu relację jak ten asocjalny, typ o osobowości samotnika wstępuje do grupy wyznaniowej, i jak po spotkaniu, kiedy wszyscy już poszli, składa propozycje młodej kobiecie, która przygotowała miting. Ona odrzuca go, ale Vanda nie przyjmuje tego łatwo. Tacy faceci zazwyczaj łatwo nie rezygnują. Ogłusza ją, idzie do kuchni, wraca z nożem i dźga ją wielokrotnie. Potem, podczas gdy ona, konając leży na podłodze, on wkłada penis w otwartą ranę w jej brzuchu i doznaje ejakulacji.

Muszę powiedzieć, że uznałem to za coś niezwykłego. W tamtym momencie była jak szmaciana lalka. Jej ciało było ciepłe, krwawiła, on musiał mieć na sobie jej krew. Nawet nie mógł jej zdepersonalizować. A jednak wciąż był zdolny uzyskać erekcję i odbyć "stosunek". Chyba więc rozumiecie, dlaczego nalegałem, że była to zbrodnia u podłoża której leżał gniew, a nie popęd seksualny. To o czym on myślał, to nie był seks - to był gniew i wściekłość.

Oto dlaczego, nawiasem mówiąc, na nic zdaje się kastracja seryjnych gwałcicieli - choć ten pomysł wydaje się niektórym z nas satysfakcjonujący i wystarczający. Problemem jest, że to ich nie powstrzyma, zarówno fizycznie jak i emocjonalnie. Gwałt jest definitywnie zbrodnią gniewu. A jeśli utniecie komuś jądra, to będziecie mieli wkurzonego faceta.

Zakończyłem opowieść o Vanda'ie. "Jesteś odrażający Douglas!" stwierdził psychiatra. "Wynoś się z mojego gabinetu!" "Ja jestem odrażający?" odparłem. "Będzie pan w sytuacji, kiedy wyda pan rekomendację, że Thomas Vanda jest podatny na terapię i może być zwolniony, a nie ma pan pojęcia, z kim, do cholery, pan rozmawia pracując z osadzonymi. Jak pan jest w stanie ich zrozumieć jeśli nie poświęcił pan czasu na przejrzenie fotografii z miejsca zbrodni, raportów, czy też protokołów po autopsji? Czy widział pan w jaki sposób popełniono zbrodnię? Czy wie pan, czy była planowana? Czy rozumie pan zachowanie, które do niej doprowadziło? Czy wie pan, jak sprawca opuścił miejsce przestępstwa? Czy wie pan, czy starał się uniknąć odpowiedzialności za nie? Czy próbował zbudować alibi? Skąd do cholery wie pan, czy on jest niebezpieczny, czy nie?"

Nie miał odpowiedzi na to pytanie i nie sądzę, abym tego dnia go nawrócił, ale jest coś, o czym jestem przekonany. To podstawa tego, co robimy w naszej jednostce. Dylematem, jak wielokrotnie już mówiłem, jest fakt, że znaczna część terapii psychiatrycznej bazuje na auto-relacji. Pacjent przychodzący do terapeuty w normalnych okolicznościach ma ukryty interes w tym, aby ujawnić swoje prawdziwe myśli i uczucia. Z drugiej strony, skazany, pożądający wcześniejszego zwolnienia, ma ukryty interes w tym, aby powiedzieć terapeucie to, co ten chce usłyszeć. A w efekcie, terapeuta przyjmuje tę relację jako prawdziwą, bez korelowania jej z innymi informacjami dotyczącymi podmiotu, które mogą stanowić prawdziwą porażkę systemu. Ed Kemper i Monte Risell, aby wskazać tylko dwóch, byli poddani terapii kiedy popełniali swe zbrodnie, obaj także zdołali ukryć ten fakt. Faktycznie zaś, według ich terapeutów, wykazywali postępy.

Problemem, jaki dostrzegam, jest to, że bierze się młodych psychiatrów, psychologów i pracowników socjalnych, którzy są idealistycznie nastawieni i nauczeni na uniwersytetach, że naprawdę mogą coś zmienić. A potem spotykają oni tych facetów w więzieniach i chcą poczuć, że ich odmienili. Często nie rozumieją, że próbując ocenić skazanych, tak naprawdę oceniają osobników, którzy sami są ekspertami w ocenianiu ludzi! W krótkim czasie, osadzony będzie wiedział, czy doktor odrobił pracę domową, a jeśli nie, to będzie też zdolny do tego, aby zbagatelizować swą zbrodnię i jej wpływ na ofiarę. Tylko kilku przestępców będzie dobrowolnie ujawniać paskudne szczegóły komuś, kto jeszcze ich nie zna. Oto dlaczego tak ważne było kompletne przygotowanie w naszych wywiadach z przestępcami.

Tak jak w przypadku lekarza prowadzącego terapię Thomasa Vanda'y, ludzie zajmujący się zawodowo pomaganiem często nie chcą być uprzedzeni poprzez wiedzę o krwawych szczegółach tego, co zrobił przestępca. Ale, jak zawsze powtarzam swoim klasom, jeśli chcesz zrozumieć Picasso, musisz przestudiować jego dzieła. Jeśli chcesz zrozumieć osobowość przestępcy, to musisz przestudiować jego zbrodnię.

Różnica polega na tym, że specjaliści od zdrowia psychicznego zaczynają od osobowości i z tej perspektywy wyciągają wnioski.

Istnieją oczywiście rozmaite punkty widzenia na temat odpowiedzialności przestępcy. Dr Stanton Samenow jest psychologiem, który współpracował z nieżyjącym już psychiatrą dr Samuelem Yochelsonem nad pionierskimi badaniami dotyczącymi zachowań przestępczych w St. Elizabeth Hospital w Waszyngtonie. Po latach prac badawczych, które stopniowo obaliły większość z jego z góry powziętych hipotez, Samenow konkluduje w swojej wnikliwej książce: "Inside the Criminal Mind", że "przestępcy myślą inaczej niż odpowiedzialni ludzie." Zachowanie przestępcze, jak sądzi Samenow, jest nie tyle kwestią choroby psychicznej, co defektu charakteru.

Dr Park Dietz, który często współpracuje z nami, stwierdził, że: "Żaden z seryjnych morderców, których miałem okazję badać, nie był niepoczytalny w sensie prawnym, ale żaden też nie był normalny. Wszyscy byli ludźmi, którzy cierpieli na zaburzenia psychiczne. Ale pomimo owych zaburzeń, wiążących się z ich preferencjami seksualnymi i charakterem, wszyscy byli osobnikami, którzy zdawali sobie sprawę z tego, co robią i wiedzieli, że to było złe, a pomimo tego robili to." To ważne, aby pamiętać, że niepoczytalność jest konstruktem prawnym, a nie medycznym czy psychiatrycznym terminem. Nie oznacza on, że ktoś jest, lub nie jest "chory". Określa natomiast, czy ktoś jest odpowiedzialny za swoje czyny, czy nie. Tak więc, jeśli wierzycie, że ktoś taki jak Thomas Vanda jest niepoczytalny, to w porządku. Myślę, że można by w tej sprawie wytoczyć proces. Ale kiedy dokładnie sprawdziliśmy dane, to uważam, że musimy spojrzeć prawdzie w oczy, że na cokolwiek w świecie cierpi Thomas Vanda, to może to być nieuleczalne. Jeśli byśmy to zaakceptowali, to być może nie wypuszczano by ich tak wcześnie, aby robili to co robili cały czas. Pamiętajcie, że to morderstwo nie było jego pierwszym. Ostatnio dużo się mówi na temat pojęcia przestępczej niepoczytalności, a rozważania te wcale nie są czymś nowym. Ich początki sięgają co najmniej setki lat wstecz, do anglo-amerykańskiego prawoznawstwa, do "Eichenarcha" lub "Of the Office of the Justices of Peace" Williama Lambarda z XVI w.

Pierwszym oficjalnym oświadczeniem o niepoczytalności jako obronie przed zarzutami przestępstwa była Reguła M'Naghtena z 1843r., powstała od nazwiska Daniela M'Naghtena, który usiłował zabić brytyjskiego premiera Sir Roberta Peel, a zdołał postrzelić jego osobistą sekretarkę. Peel, skądinąd, był odpowiedzialny za zorganizowanie oddziałów policji. Do tego dnia londyńskich policjantów określa się mianem "bobby" (zdrobnienie od Robert) na jego cześć.

Po tym jak M'Naghten został uniewinniony, powszechne oburzenie było tak wielkie, że minister sprawiedliwości został wezwany przez Izbę Lordów aby uzasadnić wyrok. Główne elementy "Reguły" oznajmiają, że oskarżony nie jest winny, jeśli jego stan psychiczny pozbawia go zdolności do rozpoznania nieodpowiednich zachowań lub zrozumienia ich charakteru i jakości; innymi słowy, czy znał różnicę pomiędzy dobrem i złem.

Doktryna o niepoczytalności ewoluowała przez lata, aby stać się tym, co często określane było jako "test nieodpartych impulsów", zgodnie z którym oskarżony nie był winny jeśli, z powodu choroby psychicznej, nie był zdolny do kontroli swych czynów lub dostosowania własnych zachowań do norm prawnych.

W 1954 roku doczekała się gruntownego przeglądu w Sądzie Apelacyjnym Sędziego Davida Bazelona, prowadzącego sprawę Durham przeciwko Stanom Zjednoczonym, który ustanowił, że oskarżony nie jest odpowiedzialny za zbrodnię, jeśli przestępstwo było "wytworem choroby umysłowej lub defektu psychicznego", oraz jeśli nie popełniłby go nie cierpiąc na chorobę lub defekt tego typu.

Ustawa Durhama, dająca tak wielką swobodę i nie odnosząc się przede wszystkim do oszacowania różnicy pomiędzy dobrem a złem, nie była zbyt popularna wśród personelu służb prawnych jak i wśród wielu sędziów i oskarżycieli. W 1972 roku, w innej sprawie w Sądzie Apelacyjnym - Stany Zjednoczone przeciwko Brawnerowi - została zaniechana na rzecz Modelowego Testu Kodeksu Prawnego Amerykańskiego Instytutu Prawa (ALI), który odnosił się do Reguły M'Naghtena i nieodpartych impulsów podając, że defekt psychiczny musiał w znacznym stopniu pozbawić oskarżonego zdolności do oszacowania niewłaściwego zachowania lub dostosowania go do wymagań prawnych. Z biegiem czasu, zarówno w jednej jak i drugiej postaci, ALI Test cieszył się wzrastającą popularnością w sądach.

Ale kontynuując te rozważania, które często sprowadzają się do spekulacji na temat, ile aniołów może zatańczyć na łebku od szpilki, sądzę, że mamy tu do czynienia z bardziej podstawową kwestią. A jest nią niebezpieczeństwo.

Jedną z klasycznych konfrontacji w trwającej batalii psychiatrów był proces seryjnego mordercy Arthura J. Shawcrossa w Rochester, w stanie Nowy York, z 1990 r. Shawcross był oskarżony o zamordowanie kilku miejscowych prostytutek, których ciała odkryto w zalesionym obszarze wokół koryta rzeki Genesee. Morderstwa trwały prawie przez rok. Te ofiary, których zwłoki odnaleziono później były także okaleczane po śmierci.

Po opracowaniu szczegółowego - i jak się okazało, bardzo wiernego - profilu, Gregg McCrary przeanalizował ewolucję zachowań przestępcy. Kiedy policja odkryła ciało, które zostało okaleczone, Gregg uświadomił sobie, że morderca wracał na miejsca pozbywania się zwłok, aby spędzić ze swą ofiarą trochę czasu. Następnie McCrary przekonał policję, aby przeczesała las w celu lokalizacji zwłok jednej z wciąż zaginionych kobiet. Gdyby się udało tego dokonać, a później dyskretnie patrolować to miejsce, Gregg był pewny, że w końcu znaleziono by tam i samego mordercę.

Tak się złożyło, że po kilku dniach obserwacji tego obszaru, Policja Stanu Nowy York rzeczywiście odnalazła ciało w strumieniu Salmon Creek nieopodal Autostrady Stanowej 31. W tym samym czasie, Inspektor John McCaffrey zauważył mężczyznę w aucie zaparkowanym na małym mostku ponad wodą. Zarówno stanowe jak i miejskie siły policyjne zostały powołane do śledzenia go. Człowiekiem, którego zatrzymali był Arthur Shawcross.

W trakcie przesłuchania prowadzonego przez grupę pod kierownictwem Dennisa Blythe'a z Policji Stanowej i Leonardo Boriello z Wydziału Policji Rochester, Shawcross przyznał się do kilku zbrodni. Kluczową kwestią w tym intensywnie relacjonowanym procesie o dokonanie dziesięciu morderstw, było stwierdzenie, czy był on, czy też nie był niepoczytalny podczas popełniania zabójstw.

Obrona powołała Dr Dorothy Lewis, znanego psychiatrę ze Szpitala Bellevue w Nowym Yorku, która uprzednio prowadziła badania nad skutkami stosowania przemocy wobec dzieci. Rezultaty przekonały Lewis, że większość, jeśli nie wszystkie, brutalne zachowania przestępcze są skutkiem kombinacji traumatycznych doświadczeń nadużyć lub urazów z dzieciństwa oraz pewnego rodzaju stanu fizycznego lub organicznego, takiego jak epilepsja, uszkodzenia lub ubytki (centralnego układu nerwowego - przyp. R.), cysty lub guzy. Jest jeszcze, oczywiście, sprawa Charlesa Whitmana, dwudziestopięcioletniego studenta politechniki, który wspiął się na szczyt wieży zegarowej Uniwersytetu Texas w Austin w 1966 roku i otworzył ogień do przechodniów poniżej. Zanim policja zdołała otoczyć wieżę i zastrzelić go półtorej godziny później, poległo szesnaście osób, a trzydzieści innych zostało rannych. Przed tym zajściem, Whitman skarżył się na cykliczne mordercze obsesje. Kiedy lekarze przeprowadzili autopsję, odkryli guz w płacie skroniowym jego mózgu.

Czy to nowotwór wywołał mordercze zachowanie Whitmana? Tego się nie dowiemy. Jednak Lewis chciała wskazać przysięgłym, że na skutek drobnej, łagodnej zmiany nowotworowej w postaci cysty w płacie skroniowym, której istnienie ujawniło badanie z zastosowaniem rezonansu magnetycznego, postaci epilepsji, którą określiła jako "stan częściowego złożonego napadu", pourazowego stresu z czasu wojny w Wietnamie, oraz czegoś, co jak twierdził było poważnym fizycznym i seksualnym nadużyciem w dzieciństwie z rąk matki, Arthur Shawcross nie odpowiadał za swoje epizody ekstremalnej brutalności. W rzeczywistości, jak zeznała, kiedy zabijał każdą z tych kobiet znajdował się on w stanie pewnego rodzaju fugi; jego wspomnienia każdego z tych epizodów były niewyraźne, albo nie istniały.

Jednym z problemów w tego typu wnioskowaniu jest fakt, że po upływie tygodni i miesięcy, Shawcross był w stanie zrelacjonować Boriello i Blythe'owi szczegóły, niemal co do minuty. W kilku przypadkach, dosłownie zaprowadził ich na miejsce pozbycia się zwłok, których policja nie mogła odnaleźć. Prawdopodobnie był do tego zdolny, ponieważ wcześniej fantazjował na temat każdej ze zbrodni tak wiele razy, że były one wciąż świeże w jego umyśle. Podjął kroki w celu zniszczenia pewnych dowodów tak aby policja ich nie znalazła. Po aresztowaniu go, napisał też raczej analityczny list do swojej przyjaciółki (miał także żonę), w którym wyraził nadzieję na obronę opartą na stwierdzeniu niepoczytalności, ponieważ odbywanie wyroku w szpitalu psychiatrycznym byłoby dużo łatwiejsze niż pobyt w więzieniu.

W tym momencie Shawcross dobrze wiedział o czym mówi. Jego konflikty z prawem zaczęły się w 1969 roku, kiedy skazano go za włamanie i podpalenie w Watertown, na północy Syracuse. Niespełna rok później, ponownie został aresztowany i przyznał się do uduszenia młodego chłopca i dziewczynki, którą ponadto molestował seksualnie. Za te dwie zbrodnie, Shawcrossa skazano na dwadzieścia pięć lat pozbawienia wolności. Po piętnastu został warunkowo zwolniony. (...) Te piętnaście lat w pudle było po prostu modelem wstrzymania (zachowań mordercy - przyp. R.).

A teraz rozpatrzmy to krok po kroku. Po pierwsze, jeśli zapytacie mnie, albo któregokolwiek z wielu tysięcy policjantów, prokuratorów i agentów federalnych, z którymi pracowałem w ciągu mojej kariery zawodowej, otrzymacie powtarzającą się zgodną odpowiedź, że dwadzieścia pięć lat za odebranie życia dwojga dzieci, jest samo w sobie czymś nieprzyzwoitym. A po drugie, aby wypuścić tego faceta na wolność jeszcze wcześniej, należy przyjąć jedno z dwóch przeciwstawnych założeń.

Założenie numer jeden: pomimo paskudnej przeszłości tego człowieka, pomimo jego dysfunkcjonalnej rodziny, rzekomego dręczenia w dzieciństwie, braku wykształcenia, uprzedniej brutalności i wszystkiego innego, życie w więzieniu było tak wspaniałym, rozwijającym duchowo, otwierającym oczy i rehabilitującym doświadczeniem, że Shawcross ujrzał światło, uświadomił sobie niewłaściwość obranej drogi i z powodu wszystkich pozytywnych wpływów w trakcie odbywania kary postanowił zamknąć dotychczasowy rozdział życia i od tego momentu stać się uczciwym, prawym obywatelem.

Ok., jeśli nie akceptujecie tego, to co powiecie na założenie numer dwa: więzienne życie było tak okropne, tak nieprzyjemne i traumatyzujące każdego dnia, tak totalnie upokarzające dzień w dzień, że pomimo swojej paskudnej przeszłości i trwającego pragnienia aby gwałcić i zabijać dzieci, bardzo nie chciał wracać za kraty i postanowił zrobić wszystko, aby tego uniknąć.

Zgadzam się, że to drugie jest równie nieprawdopodobne. Ale jeśli nie akceptujecie żadnego z tych dwóch założeń, to jak do licha, wypuścicie kogoś takiego na wolność, nie biorąc pod uwagę znacznego prawdopodobieństwa, że będzie znów zabijał?

Jest zupełnie oczywiste, że u pewnych typów morderców istnieje większe ryzyko powtórzenia swych zbrodni, niż u innych. Ale w przypadku brutalnych, działających z pobudek seksualnych zabójców seryjnych, zgadzam się z Dr Parkiem Dietz, że "trudno jest sobie wyobrazić jakiekolwiek okoliczności, dla których powinni oni być ponownie zwalniani do życia publicznego." Ed Kemper, który jest dużo bardziej bystry i ma dużo więcej wglądu we własne życie wewnętrzne niż większość innych zabójców, z którymi rozmawiałem, przyznał otwarcie, że nie powinien być wypuszczany na wolność.

Istnieje zbyt wiele przerażających opowieści. Richard Marquette, z którym przeprowadzałem wywiad i który prezentował cały szereg zaburzonych zachowań, usiłowania gwałtu i napaści oraz miał całą baterię aktów oskarżenia w Oregonie już w wieku dwudziestu lat, wyewoluował do gwałtu, morderstwa i okaleczenia po niesatysfakcjonującym doświadczeniu seksualnym z kobietą, którą poderwał w barze w Portland. Opuścił stan i został umieszczony na liście Najbardziej Poszukiwanych przez FBI, a następnie aresztowany w Kalifornii. Skazano go za morderstwo pierwszego stopnia i dożywotnie więzienie. Zwolniony warunkowo po dwunastu latach, zabił i wypatroszył jeszcze dwie kobiety zanim go ponownie złapano. Co, na Boga, przekonało komisję do spraw zwolnień, że ten facet nie jest już niebezpieczny?

Nie mogę wypowiadać się w imieniu FBI, Departamentu Sprawiedliwości, ani niczyim innym. Ale mogę mówić za siebie i dużo bardziej wolałbym mieć na względzie utrzymanie za kratami zabójcy, który niezależnie od tego czy mógłby, czy też nie mógłby zabić będąc ponownie na wolności, aniżeli śmierć niewinnego mężczyzny, kobiety czy dziecka, będące rezultatem jego zwolnienia.

Cechą Amerykanów jest myślenie, że wszystko idzie w dobrym kierunku, że zawsze można coś poprawić i dokończyć wszystko, do czego zostaliśmy powołani. Ale im więcej widzę, tym bardziej jestem pesymistycznie nastawiony do koncepcji rehabilitacji pewnych typów przestępców. To, przez co przeszli będąc dziećmi, jest często potworne. Co niekoniecznie znaczy, że uraz nie może być naprawiony w późniejszym czasie. Ale w przeciwieństwie do tego, w co mogliby wierzyć sędziowie, obrońcy i specjaliści od zdrowia psychicznego, poprawne zachowanie w więzieniu nie musi być prognozą akceptowanego społecznie zachowania w świecie za murem.

W rzeczywistości wszyscy uznawali Shawcrossa za modelowego więźnia. Był spokojny, powściągliwy, robił co mu kazano i nikomu nie dokuczał. Ale tym, co odkryliśmy wraz z moimi kolegami i staraliśmy się desperacko przekazać to innym zajmującym się psychologią sądową i korygowaniem postaw patologicznych, jest fakt, że niebezpieczeństwo jest uwarunkowane sytuacyjnie. Jeśli możesz trzymać kogoś w dobrze zorganizowanym środowisku, w którym nie musi podejmować wyborów, może funkcjonować poprawnie. Ale umieść go z powrotem w środowisku, w którym zachowywał się źle, a jego zachowanie może się szybko zmienić. Weźmy przypadek Jacka Henry'ego Abbota, skazanego mordercy, który napisał "In the Belly of the Beast", poruszające i wnikliwe wspomnienia z życia w więzieniu. Zdając sobie sprawę z jego wyjątkowego talentu pisarskiego i wierząc, że każdy tak wrażliwy i pełen wglądu musi być zrehabilitowanym, taka gwiazda literacka jak Norman Mailer zorganizowała kampanię na rzecz zwolnienia Abbota. W Nowym Yorku wznoszono za niego toasty. Ale już w kilka miesięcy po zwolnieniu, wdał się w kłótnię z kelnerem w Greenwich Village i zabił go.

Jak ujął to w jednej ze swych książek Al Brantley, czołowy instruktor nauk behawioralnych, który obecnie jest członkiem Śledczej Jednostki Wspierającej, "najlepszym predyktorem przyszłego zachowania, lub przyszłych brutalnych wyładowań jest miniona historia przemocy." Nikt nie oskarżył Arthura Shawcrossa o to, że jest choćby w przybliżeniu tak bystry i utalentowany jak Jack Henry Abbot. Jednak był on także w stanie przekonać komisję do spraw zwolnień, że powinien zostać wypuszczony na wolność. Po wyjściu Shawcross najpierw osiedlił się w Binghamton, gdzie wzburzona społeczność rozpoczęła kampanię przeciwko niemu, w związku z czym wyjechał po dwóch miesiącach. Został przeniesiony do większej i bardziej anonimowej metropolii Rochester, gdzie podjął pracę w firmie rozprowadzającej żywność. W rok po przyjeździe, zaczął zabijać ponownie - tym razem wybierał na cel inne, choć nie mniej podatne na atak ofiary.

Podczas badań Shawcrossa, Dorothy Lewis wprowadziła go kilkakrotnie w stan hipnozy i "cofnęła" do wcześniejszych faz życia, w których odgrywał takie epizody molestowania, jak włożenie mu przez matkę kija od miotły do odbytnicy. Podczas tych zarejestrowanych sesji, widać jak przybiera inne osobowości, włącznie z osobowością matki w scenie dziwnie przypominającej "Psychozę" Hitchcocka (jakkolwiek matka Shawcrossa zaprzeczyła jakoby kiedykolwiek molestowała syna i nazwała go kłamcą).

W trakcie swej pracy W Bellevue, Lewis udokumentowała kilka niezaprzeczalnych przypadków wielokrotnej osobowości u dzieci, które były molestowane. Z uwagi na ich bardzo młody wiek, trudno byłoby wyobrazić sobie, że mogłyby udawać. Ale jak to zademonstrowała Lewis, rzadkie przypadki zaburzeń typu mnogiej osobowości zaczynają się we wczesnym dzieciństwie, często podczas okresu prewerbalnego. U dorosłych, jak się wydaje, o wielokrotnej osobowości słyszymy jedynie wtedy gdy ktoś jest oskarżony o morderstwo. Jakoś nigdy wcześniej nie wychodzi to na jaw. Kenneth Bianchi, jeden z dwóch kuzynów, którzy wspólnie dokonali serii zabójstw jako Dusiciele z Hlillside, w Los Angeles w latach 70-tych, twierdził po aresztowaniu, że ma podwójną osobowość. Tego samego próbował John Wayne Gacy.

(Często żartowałem, że jeśli sprawca ma podwójną osobowość, to ta niewinna może iść wolno, o ile tylko winną będziemy trzymać pod kluczem.) W trakcie procesu Shawcrossa, główny oskarżyciel Charles Siragusa, który wykonał kawał dobrej roboty, powołał na świadka Parka Dietza, aby przedstawił inny punkt widzenia. Dietz zbadał oskarżonego równie dokładnie jak zrobiła to Lewis, a wtedy ten ujawnił mnóstwo specyficznych szczegółów dotyczących morderstw. Podczas gdy Dietz nie wydał autorytatywnych sądów na temat wiarygodności opowieści o molestowaniu, uważał, że brzmiały one co najmniej przekonująco. Niemniej, nie twierdził, że Shawcross był typem urojeniowca, nie znalazł żadnych dowodów, że cierpiał on na zaniki świadomości czy też utraty pamięci, nie odnalazł związku między jego zachowaniem a jakimkolwiek organicznym, neurologicznym odkryciem i podsumował, że jakiekolwiek mógł on mieć umysłowe, czy emocjonalne problemy, Arthur Shawcross rozumiał różnicę pomiędzy dobrem a złem i był w stanie podjąć wybór czy zabić, czy nie. A w przypadku co najmniej tych dziesięciu okazji, a możliwe, że i w innych, wybrał - zabić.

Kiedy Len Boriello zapytał dlaczego zamordował te kobiety, oskarżony odpowiedział po prostu "Dbałem o interesy".

Prawdziwi psychotycy - ci, którzy utracili kontakt z rzeczywistością - nie popełniają często poważnych zbrodni. A kiedy już to zrobią, to są zazwyczaj tak zdezorganizowani i podejmują tak niewiele działań w celu uniknięcia wykrycia, że generalnie zostają bardzo szybko pochwyceni. Richard Trenton Chase, który zabił kobietę, ponieważ potrzebował jej krwi aby przeżyć, był psychotykiem. Jeśli nie mógł zdobyć akurat ludzkiej krwi, fiksował się na czymś, co miał pod ręką. Kiedy umieszczono Chase'a w szpitalu psychiatrycznym, przyznał się, że łapał króliki, wykrwawiał je i wstrzykiwał sobie ich krew w ramię. Łapał małe ptaki, odgryzał im główki i wypijał krew. Robił to naprawdę. Ale zabójca, aby uniknąć wykrycia i zbiec po dziesięciu morderstwach musi być w tym naprawdę dobry. Nie popełniajcie błędów i nie mylcie psychopaty z psychotykiem.

Podczas procesu, Shawcross utrzymywał stoickie i spowolniałe, prawie katatoniczne zachowanie w obecności sędziów. Wyglądało to tak, jak gdyby znajdował się w transopodobnym stanie i nie był w stanie pojąć, co działo się wokół niego. Jednak oficerowie policji i funkcjonariusze, którzy go pilnowali i eskortowali, twierdzili, że jak tylko był poza zasięgiem wzroku i słuchu sędziów, rozluźniał się, stawał się rozmowny, a nawet żartował. Wiedział, że w procesie o udowodnienie niepoczytalności gra toczy się o dużą stawkę.

Jednym z najsprytniejszych, najbardziej pomysłowym - i, muszę to przyznać, najbardziej czarującym - przestępcą, którego badałem i z którym prowadziłem wywiad był Gary Trapnell. Przez większą część swojego dorosłego życia trafiał za kratki i wychodził stamtąd, a pewnego razu dosłownie przekonał pewną młodą kobietę aby zdobyła helikopter, wylądowała na środku więziennego placu i uratowała go. Podczas jednej ze swych wybitnych zbrodni - porwania samolotu na początku lat 70-tych - Trapnell jest w maszynie stojącej na lotnisku i próbuje negocjować warunki ucieczki. W pewnym momencie, wznosi pięść do góry, tak aby być w polu widzenia kamer telewizyjnych i żąda "Uwolnić Angelę Davis!"

" 'Uwolnić Angelę Davis'? O co chodzi z tym 'Uwolnić Angelę Davis'?" Staje się to pewnego rodzaju szokiem dla większości przedstawicieli prawa pracujących nad tą sprawą. W przeszłości Trapnella nie ma nic, co sugerowałoby, że jest w jakikolwiek sposób emocjonalnie związany z radykalnymi poglądami młodej czarnoskórej profesor z Kaliforni. Nic nie wskazuje, że jest politycznie zaangażowany, a tutaj, jako jeden z warunków przedstawia żądanie uwolnienia z więzienia Angeli Davis. Ten koleś musi być stuknięty. To jedyne logiczne wyjaśnienie.

Później, po tym jak się poddał i został skazany, kiedy prowadziłem z nim wywiad w więzieniu federalnym w Marion, w stanie Illinois, zapytałem go o to żądanie.

Powiedział coś dla efektu, "Kiedy zrozumiałem, że nie dam rady wyjść z tego na swój sposób, wiedziałem, że czekają mnie ciężkie czasy. I wykombinowałem, że jeśli wielcy czarni bracia będą myśleć, że jestem więźniem politycznym, to będę mniej narażony na to, że zgwałcą mnie pod prysznicem."

Nie tylko w tamtym momencie Trapnell myślał racjonalnie, ale też planował z wyprzedzeniem, co faktycznie jest przeciwieństwem choroby psychicznej. W rzeczywistości, opisał własne wspomnienia, zatytułowane "The Fox Is Crazy Too". Ten prawdziwy złoty samorodek informacji także dał nam ogromny wgląd w proces negocjacyjny. Jeśli nagle pojawia się jakieś zupełnie oderwane żądanie, może to oznaczać, że przestępca namyślił się i przeszedł do kolejnego stadium, na co negocjator może odpowiednio zareagować.

Trapnell powiedział mi coś jeszcze, co moim zdaniem było bardzo, bardzo interesujące. Stwierdził, że jeśli dałbym mu kopię aktualnej edycji DSM, Diagnostycznego i Statystycznego Podręcznika Zaburzeń Psychicznych, i wskazał na którąkolwiek jednostkę, to następnego dnia mógłby przekonać każdego psychiatrę, że właśnie cierpi na to schorzenie. I znowu, Trapnell był dużo bardziej bystry niż Shawcross. Ale tak, jak nie trzeba zbyt wielkiej wyobraźni, aby wiedzieć, że masz dużo większe szanse na zwolnienie, jeśli powiesz psychiatrze, że czujesz się dużo lepiej i nie jesteś już zainteresowany molestowaniem małych chłopców, tak uzasadnione jest, że twoje wyjaśnienia stanu fugi będą brzmieć lepiej, jeśli sędziowie przysięgli faktycznie zobaczą cię w czymś w rodzaju transu.

Przez długi czas, środowisko przedstawicieli prawa próbowało polegać na DSM w celu zdobycia informacji i definicji dotyczącej tego, co składało się na poważne zaburzenie psychiczne, a co nie. Ale większość z nas uważało wspomnianą książkę za mającą niewielką wartość w tym, czym się zajmowaliśmy. Był to jeden z powodów powstania Podręcznika Klasyfikacji Przestępstw, który opublikowany został w 1992r. Podstawowa struktura tej książki wyrosła z mojej rozprawy doktorskiej. Ressler, Ann Burgess i jej mąż, Allen, profesor zarządzania z Bostonu, współpracowali ze mną jako współautorzy. Inni członkowie Śledczo Wspierającej Jednostki Nauk Behawioralnych, włączając Grega Coopera, Roy'a Hazelwooda, Kena Lanninga, Gregga McCrary, Juda Ray'a, Pete'a Smericka i Jima Wrighta - udzielali się jako współpracownicy.

W CCM (Crime Classification Manual - oryginalny tytuł podręcznika, przyp. R.) skupiliśmy się na opracowaniu i klasyfikacji poważnych przestępstw z uwagi na charakterystyki behawioralne i wyjaśnienie ich, w sposób, w jaki nigdy nie możnabyby tego zrobić przy ściśle psychologicznym podejściu, takim jakie prezentuje DSM. Na przykład, w DSM nie znajdziesz scenariusza typu morderstwa o jakie oskarżony został O.J. Simpson. Zamieszczono go natomiast w CCM. Tym, co staraliśmy się zrobić było oddzielenie ziarna od plew jeśli chodziło o dowody behawioralne i pomóc śledczym oraz środowiskom prawnym skupić się na tym, które względy mogą mieć znaczenie, a które nie.

Nic dziwnego, że oskarżeni i ich obrońcy będą wyciągać, co tylko mogą, aby uniknąć przypuszczalnej odpowiedzialności za ich czyny. Pośród długiej listy czynników, które jak sugerowała obrona Shawcrossa, przyczyniły się do jego niepoczytalności był zespół stresu pourazowego z czasów wojny w Wietnamie. Badania wskazały, że nigdy nie był świadkiem walki. Ale nie było to nic nowego. Wielokrotnie używano tego wcześniej. Duane Samples, który wypatroszył dwie kobiety w Silverton, w stanie Oregon, nocą 9 września 1975r podawał PTSD (Post Traumatic Stress Disorder - zespół stresu pourazowego - przyp. R) jako element obrony. Zmarła tylko jedna z tych kobiet, ale widziałem fotografie z miejsca zbrodni. Obydwie wyglądały jak po autopsji. Robert Ressler odkrył, że Samples, pomimo swoich zeznań, także nigdy nie brał udziału w akcji. Natomiast w dzień przed atakiem, Samples napisał list obrazujący jego dawną fantazję o wypatroszeniu pięknej nagiej kobiety.

W 1981, Ressler wyjechał do Oregonu aby pomóc oskarżycielom wyjaśnić gubernatorowi, dlaczego nie powinien kontynuować swych działań zmierzających do zwolnienia Samplesa. Argumenty poskutkowały, jednakże i tak ostatecznie został uwolniony dziesięć lat później.

Czy Samples jest niepoczytalny? Czy był czasowo niepoczytalny, kiedy rozcinał te dwie kobiety? Naturalną tendencją byłoby stwierdzenie, że każdy, kto mógł się dopuścić tak potwornej, perwersyjnej rzeczy, z pewnością musi być "chory". I nie zaprzeczałbym temu. Ale czy wiedział, że to, co robi było złe? A pomimo tego i tak zdecydował zrobić to? Jeśli o mnie chodzi, to właśnie są ważne pytania.

Proces Arthura Shawcrossa trwał ponad pięć tygodni, podczas których oskarżyciel Siragusa przedstawił głębsze i bardziej kompleksowe rozumienie psychiatrii sądowej, aniżeli miałem okazję ujrzeć to u jakiegokolwiek lekarza. Podczas procesu, którego każda minuta była transmitowana przez telewizję, stał się lokalnym bohaterem. Kiedy ostatecznie, po argumentach końcowych, powierzono sprawę sędziom przysięgłym, uzgodnienie werdyktu - winny morderstwa drugiego stopnia we wszystkich zarzutach - zajęło im niecały dzień. Ten sąd zadbał, aby Shawcross nie miał już okazji na powtórzenie swoich czynów. Skazał go na dwieście pięćdziesiąt lat w więzieniu stanowym.

Przygotował Rafał

Tekst pochodzi z książki Johna Douglasa pt. "Mindhunter", rozdział pt. "Batalia psychiatrów"

 

 

http://www.zbrodnia.killer.radom.net/zbrodnia.php?dzial=psychologia&dane=PortretPsychologicznyMordercy

PORTRET PSYCHOLOGICZNY MORDERCY

Potwory czy ofiary?

Batalia psychiatrów

Portret psychologiczny mordercy

Słownik

Zaburzenia osobowości

 

Kim jest seryjny morderca?

Skupmy się na tym co wyróżnia seryjnego mordercę od reszty zabójców:

 

    * Najbardziej odróżniający czynnik to obfitość ofiar (ogólnie 3 lub więcej ofiar).

 

    * Seryjny morderca będzie ciągle zabijał i nie przestanie dopóki się go do tego nie zmusi. Ewentualnie, dopóki nie stanie się wypadek, który go powstrzyma na przykład: zabójca zostaje schwytany lub uwięziony. Zabójstwa będą miały okresy "wycszenia" lub "przestoju", ale będą się powtarzały. Seryjny morderca może nawet czekac kilka lat przed zażądaniem kolejnej ofiary, jednak kolejne ofiary pojawiają się prędzej czy później.

 

    * Podczas gdy "normalne" morderstwo najczęściej wplątuje osoby znające się nawet bardzo słabo, to seryjne morderstwa w przeszłości wplątuje też obcych. Dopieroo od niedawna to się zmieniło. Przeważnie możemy powiedzieć: sprawca i ofiara zwykle nie znają się i bardzo często nigdy wcześniej się nie spotkali.

 

    * Seryjni modercy, poza rzadkimi wyjątkami, pracują sami.

 

    * Dla seryjnego mordercy, motywacją nie są pieniądze, lub zysk. Seryjny morderca jest po prostu zmotywowany zabójstwem.

 

    * Motywy dla ich zabójstwa nie są tak oczywiste jak dla morderstw na tle rabunkowym. Generalnie chodzi tu o sprawy wewnętrzne - a to jest tajemnicą, która zostaje rozwiązana dopiero wtedy, gdy dowiemy się dlaczego faktycznie dany seryjny morderca zabija.

 

Portret psychologiczny mordercy

Jak już wspomnieliśmy, człowiek uznawany jest za seryjnego mordercę, jeżeli popełnił trzy zabójstwa.

Bardzo ciężko go złapać, gdyż ma często słaby związek z ofiarami.

Jest zwykle białym mężczyzną, między 25 i 35 rokiem życia. Z reguły zabija ludzi tej samej rasy. Wiek jego ofiar zmienia się w znacznym stopniu i zależy od jego "zainteresowań". Intelekt waha się między górną i dolną granicą przeciętności. Z reguły nie zna ofiar i nie czuje do nich osobiście nienawiści (pomimo tego mogą mu w jakiś sposób coś symbolizować)... Jego ofiary najczęściej nic mu nigdy nie zawiniły. Są zwykłymi, obcymi ludźmi. Nie pochodzi z tej czy innej warstwy społecznej; może pochodzić z getta lub dzielnicy willowej, jak my wszyscy. Może pracować nieregularnie lub w ogóle nie pracować. Raczej niezdolny do utrzymywania swoich stosunków z innymi ludźmi, dlatego też podejrzewany jest typ samotnika. Działa od 4 do 6 lat. Do procesu najczęściej dochodzi jeszcze później, więc świadkowie częściowo zapominają istotne szczegóły itp. Czas działa na korzyść zabójcy. Badania przeprowadzone przez FBI na 36 wielokrotnych mordercach wykazały, że większość z nich była pierworodnymi dziećmi. Ojcowie połowy z nich porzucili rodzinę gdy chłopcy mieli 2 lata. Mniej niż połowa badanych sprawców określiła swoje stosunki z matką jako chłodne i obojętne. 26 stwierdziło podobne relacje z ojcem. W 70% rodzin istniał problem alkoholizmu. W 1/3 były przypadki narkomanii. Prawie wszyscy byli w dzieciństwie prześladowani psychicznie, fizycznie albo seksualnie. Jako dzieci wielokrotni mordercy torturowali zwierzęta. Większość nie skończyła szkoły średniej. Mimo, że byli wystarczająco inteligentni by zostać wykwalifikowanymi pracownikami, większość miała ubogie doświadczenia zawodowe. Przeważnie wykonują zawody nie wzbudzające szacunku. Tylko 20%, czyli 6 z badanych zabójców kiedykolwiek posiadało stałą pracę.

Większość tych ludzi wygląda zupełnie normalnie. Często są inteligentni, uczuciowi, są dobrymi rozmówcami, poziom inteligencji mają zupełnie normalny albo nawet wyższy. Są do tego łatwowierni. Mieszkają lub pracują blisko miejsca swej pierwszej zbrodni. Często rozpoczynają swą działalność na terenie, gdzie czują się najbezpieczniej. Czerpią sadystyczną przyjemność z cierpienia swych ofiar. Impulsywni mordercy działają w sposób nieprzemyślany i wówczas cały obraz zbrodni jest nieuporządkowany, jest po prostu odbiciem impulsywnych działań mordercy. Jeżeli natomiast zabójca jest osobowością chłodną i wyrachowaną to nie podejmuje zbędnego ryzyka. Ten typ zachowań także znajduje odbicie w scenariuszu zbrodni.

Jakakolwiek klasyfikacja seryjnych zabójców, nawet na podstawie dowodów zbrodni, jest bardzo trudna. Osobowość niektórych morderców charakteryzuje współwystępowanie nawyków chaotycznych i zorganizowanych. Zazwyczaj prowadzący śledztwo patrząc na miejsce zbrodni i odtwarzając cały akt stara się wetknąć zabójcę do konkretnej szufladki. Jakież jest jego zdziwienie gdy aresztowany okazuje się nie pasować do takiej kategorii, do której został przypisany.

Psychopata a zwłaszcza zboczeniec seksualny wyobraża sobie, że to on jest najsprytniejszy i nikt go nie złapie. Jednak w gruncie rzeczy pod wieloma względami wielokrotni mordercy wydają się być całkiem normalni.

Czy są psychopatami?

Zwichrowane racjonalizacje

"Jestem najbardziej zimnokrwistym sukinsynem jakiego spotkaliście," powiedział Ted Bundy. "Ja po prostu lubiłem zabijać, chciałem zabijać." Najbardziej znaczącą cechą psychopatów jest niezdolność do uznawania innych za godnych współczucia. Ofiary są dehumanizowane, sprowadzane do pozycji bezwartościowych przedmiotów w umyśle mordercy. John Gacy, nigdy nie okazujący krzty wyrzutów sumienia, nazywał swe ofiary "bezwartościowymi, małymi ciotami i śmieciami," natomiast "Rozpruwacz z Yorkshire" Peter Sutcliffe zuchwale oświadczał, że "czyścił ulice" z ludzkich śmieci.

W dziewiętnastym wieku, psychopatia została uznana "moralnym obłędem". Dziś jest powszechnie znana jako "antysocjalne zaburzenia osobowości", lub "socjopatia." Współcześni eksperci wierzą, że socjopaci są niefortunną fuzją interpersonalnych, biologicznych i społeczno-kulturowych zaburzeń.

Psychopaci / socjopaci są diagnozowani na podstawie ich bezcelowych i antysocjalnych zachowań, braku sumienia i pustki emocjonalnej. Są poszukiwaczami wrażeń, dosłownie nieustraszonymi. Kary rzadko skutkują, ponieważ są oni impulsywni z natury i nie obawiają się konsekwencji. Niezdolni do utrzymywania znaczących związków, widzą innych jako przedmioty manipulacji i eksploatacji.

 

Według pewnej klasyfikacji (DSM IIIR) około 3 - 5% mężczyzn jest socjopatami; mniej niż 1% żeńskiej populacji wykazuje oznaki socjopatii.

 

 

PONIŻEJ PRZEDSTAWIONO ŚRODOWISKOWE CZYNNIKI, KTÓRE WEDŁUG PSYCHIATRÓW, KSZTAŁTUJĄ SOCJOPATĘ:

Badania wykazują, że 60% jednostek psychopatycznych straciło rodzica;

Dziecko jest pozbawiane miłości lub opieki; rodzice są rozdzieleni lub nieobecni;

Niekonsekwentna dyscyplina: jeśli ojciec jest surowy, a matka łagodna, dzieci uczą się nienawidzić autorytetów i manipulować matką;

Rodzice cechujący się hipokryzją, którzy poniżają dziecko, podczas gdy publicznie prezentują obraz "szczęśliwej rodziny."

 

Genetyka

Testy pokazują, że system nerwowy psychopaty jest znacznie inny - oni odczuwają mniej strachu i obaw niż normalni ludzie. Pewien dokładnie przeprowadzony eksperyment ujawnił, że "niski stopień pobudzenia" nie tylko powoduje impulsywność i poszukiwanie mocnych wrażeń, ale także pokazał, jak sztywni są socjopaci, gdy konieczna jest zmiana ich zachowań. Grupa socjopatów i grupa jednostek zdrowych dostały zadanie, którym było nauczenie się, która dźwignia (spośród czterech) włącza zielone światło. Jedna z dźwigni aplikowała badanym wstrząs elektryczny. Obie grupy popełniły tą samą ilość pomyłek, ale grupa zdrowych szybciej nauczyła się unikać karania wstrząsem elektrycznym, podczas gdy socjopatom zajęło to dużo więcej czasu.

Ta potrzeba wysokiego poziomu stymulacji czyni z psychopaty osobnika szukającego niebezpiecznych sytuacji. Kiedy Gacy słyszał karetkę na sygnale, podążał za nią, aby zobaczyć jakaż to ekscytująca katastrofa miała miejsce. Częściowym powodem, dla wielu seryjnych morderców, chęci zostania policjantem jest prawdopodobnie właściwa intensywność tej pracy.

Genetyka i czynniki psychologiczne również przyczyniają się do wizerunku psychopaty. Pewne badania w Kopenhadze skupiły się na grupie socjopatów, którzy zostali adoptowani jako niemowlęta. Biologiczni krewni socjopatów byli od 4 do 5 razy bardziej narażeni na bycie socjopatą niż przeciętna osoba. Jednak genetyka nie wyjaśnia całej sprawy; pokazuje ona tylko predyspozycję do antysocjalnego zachowania. Środowisko może utworzyć, bądź zniszczyć psychopatyczną osobowość.

Kiedy psychopata odziedziczy już uwarunkowane genetycznie nieprawidłowości rozwojowe, jest to zazwyczaj skarłowaciały rozwój wyższych czynności mózgowych. Od 30 - 38% psychopatów wykazuje anormalne wykresy fal mózgowych lub EEG. Niemowlęta i dzieci charakteryzują się wolniejszym przebiegiem fal mózgowych, który jednak wzrasta gdy dojrzewają. Ale nie u psychopatów. Ostatecznie, mózg może dojrzeć gdy psychopata się starzeje. To być może dlatego większość seryjnych morderców jest przed pięćdziesiątką. Anormalny przebieg fal mózgowych pochodzi z płatów skroniowych i układu limbicznego mózgu, obszarów, które kontrolują pamięć i emocje. Kiedy rozwój tych części mózgu jest genetycznie osłabiony, a rodzice dziecka poniżają je, są nieracjonalni lub manipulujący, to wszystko jest przygotowane do katastrofy.

Czy psychopatów można skutecznie leczyć? Według psychiatrów, nie. Terapia wstrząsowa (szoki elektryczne) nie skutkują; leki nie dowiodły skuteczności leczenia; a psychoterapia, która włącza zaufanie i wzajemność stosunków z terapeutą, nie wchodzi w grę, ponieważ psychopaci są niezdolni do otwarcia się ku innym. Oni nie chcą się zmieniać.

Większość psychopatów kończy w więzieniach, zamiast w szpitalach psychiatrycznych.

 

Wewnątrz psychopatycznego umysłu

Według dr J. Reid Meloy, autorki "The Psychopathic Mind: Origins, Dynamics, and Treatment", psychopata jest jedynie zdolny do sadomasochistycznych relacji bazujących na sile, nie na przywiązaniu. Psychopaci identyfikują się z rolą modelu agresywnego, takiego jak znieważający rodzic i atakują słabsze, bardziej podatne na zranienie ja, poprzez projektowanie go na innych. Jak ujął to wielokrotny morderca Dennis Nielsen: "Ja zabijałem tylko siebie, ale zawsze tym, który umierał był tego świadek."

Dr Meloy pisze, że we wczesno - dziecięcym rozwoju, u psychopatów następuje rozszczepienie: "delikatne ja", które jest podatnym na zranienia wnętrzem, oraz "twarde nie - ja", które jest niepożądaną, karzącą powierzchnią (poniżające lub bolesne doświadczenia). Dziecko zaczyna oczekiwać, że wszystkie doświadczenia z zewnątrz będą bolesne, więc obraca się do wewnątrz. W celu ochronienia się przed szorstkim środowiskiem, dziecko rozwija "charakterologiczną zbroję", nie ufającą niczemu z zewnątrz i odmawiającą wejścia do wnętrza. Dziecko odmawia identyfikowania się z rodzicami, a zamiast tego postrzega ich jako wrogich obcych.

Wkrótce, dziecko nie będzie zdolne do empatii dla kogokolwiek. Ściana została zbudowana, aby trwać. "Natura ludzka jest nieprzyjemna i napełnia mnie obrzydzeniem. Każdy, co do jednego, musi czasami upuścić trochę pary," powiedział "Morderca z Kwasowej Kąpieli" John Haigh.

W normalnym rozwoju, dziecko wiąże się z matką dla opieki i miłości. Ale przez psychopatę matka jest postrzegana jako "agresywny drapieżca, lub bierny obcy." W przypadku brutalnych psychopatów, włączając seryjnych morderców, dziecko wiąże się poprzez sadomasochizm lub agresję. Według Meloy, "Ta jednostka perwersyjnie i agresywnie czyni innym jako drapieżca, to, co w każdej chwili może być uczynione jej."

Ofiara w oczach psychopaty

Podczas tropienia ofiary, psychopaci nie czują świadomie gniewu, "ale przemoc pokazuje inny efekt." Wielu morderców wydaje się wpadać w trans podczas ich drapieżczych faz zabijania. Psychopata szuka wyidealizowanej ofiary w celu zawstydzenia, upokorzenia i zniszczenia jej. "Muszę mieć, skończyć, porzucić jako niewarte posiadania" twierdzi Meloy. Poprzez zdegradowanie ofiary, psychopata dąży do zniszczenia wrogiego przeciwnika w jego własnym umyśle. Na procesie Gacy'ego, psychiatra sądowy Richard Rapaport stwierdził, że "jest on tak przekonany, że te jakości istnieją w innej osobie, że jest całkowicie pozbawiony związku z rzeczywistością... i musi pozbyć się ich i ochronić siebie... musi je zabić."

Ofiara jest postrzegana jako symboliczny obiekt. Bundy opisywał to używając formy trzeciej osoby: "Dopóki ta dziewczyna przed nim reprezentuje nie osobę, ale znów wyobrażenie, lub coś pożądanego, ostatnią rzeczą jaką oczekiwalibyśmy od niego, że zrobi, to personalizacja tej osoby... Szczebiocząca, spłycona i dająca rozrywkę, tak jakby była widziana na kinowym ekranie." A później, "One niekoniecznie byłyby stereotypami. Ale byłyby uzasadnionymi kopiami kobiet jako klasy. Nie klasy kobiet, jako takich, ale klasy, która niemalże została stworzona przez mitologię kobiet i sposobu w jaki używa się ich jak przedmiotów." Jeśli Bundy dowiedział się czegokolwiek osobistego o ofierze, to rujnowało to jego iluzję.

 

Wojownicy

W chwiejnych stanach, psychopata jest nieustraszony i przekonany o swej omnipotencji, czasami o wcielonym złu, jak widzieliśmy to pod postacią Richarda Ramireza "Nocnego Łowcy." Są oni zupełnie oderwani od rzeczywistości. Jeden psychopata, przebywając w areszcie, przebierał się za Indiańskiego wojownika, używając kału jako barw wojennych. Wielu seryjnych morderców identyfikuje się z mitem wojownika. Leonard Lake, dręczyciel z Calavaras County, zafascynowany był średniowiecznymi rycerzami, a zgodnie z bardziej aktualną, kinową nutą, wielu seryjnych morderców, włączając Gacy'ego i Kempera, czciło Johna Wayne'a, amerykański archetyp samotnego wojownika.

 

Mówcy

Psychopaci znają społeczne prawa i zakazy i będą się zachowywali tak, jak gdyby szczerze wierzyli w te wartości. "Istnieją jednostki, które są tak psychopatycznie zaburzone, że moim zdaniem nie powinno podejmować żadnych starań, aby je leczyć," twierdzi Meloy. Wielu psychopatów będzie czytało książki psychologiczne i stanie się zręcznymi imitatorami innych, bardziej "godnych pożałowania" chorób psychicznych, takich jak schizofrenia. Będą używać każdej możliwej sposobności, aby manipulować osobami ich osądzającymi. Czy kiedykolwiek uzasadnione bywa stwierdzenie, że psychopaci słyszą głosy w głowie? Zgodnie z Meloy, "większość funkcjonalnych psychotycznych jednostek nie doświadcza halucynacji rozkazujących, a ci którzy ich doświadczają, generalnie skutecznie się im opierają."

John Gacy był "łatwym rozmówcą i ponurakiem, który próbował wybielić się z wszelkich grzechów. Miał wysoki stopień inteligencji społecznej lub świadomości właściwego sposobu zachowania w celu wywierania wpływu na ludzi," powiedział Eugene Gauron, który oceniał Gacy'ego, zanim zaczęły się zabójstwa. Jednak został zwolniony. Chyba najbardziej dramatycznym okpieniem lekarzy była ocena Eda Kempera. Dwóch psychiatrów przeprowadzało z nim wywiad i zgodziło się, że jest on "niegroźny". W tym czasie Kemper miał głowę jednej z jego ofiar w bagażniku samochodu zaparkowanego przed gabinetem lekarzy. Bundy wkradał się w łaski własnych strażników, tylko po to, aby uciec gdy stali się trochę bardziej nieuważni.

 

Czy są niepoczytalni?

Czy seryjni mordercy są niepoczytalni? Nie według standardów prawa. "Przypadki psychoz pośród morderców nie są częstsze niż przypadki psychoz w całej populacji," powiedział psychiatra Donald Lunde. Prawna definicja niepoczytalności bazuje na dziewiętnastowiecznych Prawach McNaghtena: Czy przestępca rozumie różnicę pomiędzy dobrem a złem? Jeśli ucieka lub czyni jakiekolwiek wysiłki aby ukryć zbrodnię, wtedy przestępca nie jest niepoczytalny, ponieważ jego działania pokazują, że rozumie on, że to co zrobił było złe. Jednak jaka osoba w swoim zdrowym umyśle filetowałaby małe dzieci i pisała listy do ich rodziców, wyrażając zachwyt, jakiż to wspaniały posiłek z nich zrobiła? W sprawie Alberta Fisha, sędziowie przysięgli uznali go za "niepoczytalnego, ale zasługującego mimo tego na śmierć." Tylko kilku, włączając głupawego Eda Geina i sadystycznego Petera Sutcliffe'a, zostało ostatecznie uznanych za niepoczytalnych.

Seryjny morderca, zawsze starając się manipulować otoczeniem, zrobi prawie wszystko, by przekonać władze o swej niepoczytalności. Bycie uznanym "prawnie niepoczytalnym" oznacza uniknięcie celi śmierci, a jeśli przestępca może przekonać strażników, że jest w pełni wyleczony, istnieje nadzieja zostania dosłownie uwolnionym.

"Morderca z Kwasowej Kąpieli" John Haigh pił swój mocz przed ławą przysięgłych, by przekonać ich o swojej niepoczytalności, ale zasłużył jedynie na ich większą odrazę. William Hickman był na tyle głupi, aby złożyć na piśmie swoją intencję, aby przekonać przysięgłych, że jest szalony: "Zamierzam dokonać aktów śmiechu, wrzasków, pomieszania, zanim oskarżyciele zakończą sprawę..." (Zakończył swój list do współlokatora słowami "P.S. Ty wiesz i ja wiem, że nie jestem szalony.")

 

Alter Ego

Jednym z najbardziej przewidywalnych dążeń do wymigania się od winy jest stworzenie złej, mrocznej strony, lub alter ego. Niektóre z tych tworów nazwane są jak prawdziwi oskarżeni o zbrodnie. Podczas pobytu w areszcie, H. H. Holmes odkrył "Edwarda Hatcha," który jak twierdził, był pozostającym w cieniu mózgiem, stojącym za morderstwem dziecka młodych Pietzelów. "Szminkowy Zabójca" William Heirens stworzył Georga Murmana i rzeczywiście korespondował listownie z nim. John Gacy oparł swoje alter ego, "Jacka Hanley'a", na autentycznej postaci policjanta, tego samego nazwiska. Jack Gacy'ego był surowy, władczy i nienawidził homoseksualizmu. Kiedy Gacy zbyt dużo wypił, karząca ręka Jacka przejmowała kontrolę. Jednym z najbardziej notorycznych alter ego jest "Steve Walker" Kennetha Bianchi, "Dusiciela ze Wzgórz." Steve wyłonił się podczas sesji hipnotycznej jako agresywne przeciwieństwo delikatnego Kena. Sprytny hipnotyzer zdołał zastawić na Steve'a pułapkę. (Później okazało się, że Bianchi obejrzał film "Sybil" dwa dni przed badaniem psychiatrycznym.)

Fabrykowanie alter ego jest wygodnym sposobem zrzucenia winy na innego, nawet jeśli jest on wewnątrz. Jest to psychologiczna wariacja na temat "diabeł skłonił mnie do tego." Ale diaboliczne alter ego są zazwyczaj niezdarnymi konstrukcjami, które rozpadają się w wyniku głębszych badań. Co najwyżej, udowodnione rozszczepienie osobowości mogłoby dawać nadzieję na pobyt w szpitalu psychiatrycznym zamiast celi śmierci. Ale autentyczne przypadki są wyjątkowo rzadkie.

 

Schizofrenia

Według dr Meloy, większość schizofreników oprze się agresywnym rozkazom z ich halucynacji słuchowych jakich doświadczą. W latach 70tych Santa Cruz przechodziło renesans psychopatycznych morderców. Oczywiście jest tam i Edmund Kemper, najbardziej znana postać. Jednakże jego schizofreniczni koledzy są przerażającymi przykładami prawdziwie chorych psychicznie seryjnych morderców.

Herbert Mullin słyszał w głowie głos swojego ojca mówiący: "Dlaczego nie dasz mi czegoś? Idź, zabij kogoś - rusz się!" Mullin był przekonany, że zabijając ludzi, rzeczywiście zapobiega trzęsieniom ziemi i falom przypływów. W przeciwieństwie do większości seryjnych morderców, nie szukał on określonego typu ofiary. Jego 13 "poświęconych" ofiar, w tym członkowie rodziny, ksiądz, bezdomny mężczyzna i kilku nieszczęsnych obozowiczów.

Podczas jego pobytu w areszcie, wszyscy byli zgodni, że Mullin był schizofrenikiem paranoidalnym, ale uznany został za "poczytalnego wobec prawa". W przeciwieństwie do wielu seryjnych morderców, którzy starają się przekonać władze, że są obłąkani, Mullin próbował dowieść swojej poczytalności, oświadczając, że był on ofiarą wielkiego spisku. Twierdził, że był on: "dobrą, amerykańską osobą, która została skłoniona do popełnienia zbrodni. Wiem, że zasłużyłem na wolność."

W swej, jak to określił, "boskiej misji": John Linley Frazier, zamordował zamożną rodzinę z Santa Cruz w 1970, ponieważ wierzył, że "skażali oni i niszczyli Ziemię." Wstępnie został on określony "ofiarą wypadku / okoliczności", ale późniejsze testy wykazały Fraziera, jako bystrego, paranoidalnego schizofrenika. Niemniej, Frazier uznany został poczytalnym wobec prawa i skazany na dożywocie.

"Syn Sama" Davida Berkowitza, był dobrze skonstruowanym dążeniem do ukazania siebie za schizofrenika. "Nie ma żadnych wątpliwości w mym umyśle, że demon żył we mnie od urodzenia," bredził. "Chcę odzyskać moją duszę!" napisał. "Mam prawo być człowiekiem." Później odbył konferencję prasową, oświadczając, że jego historia o demonach została wymyślona.

Przygotowali Michał Filipczak, Marcin

 

 

http://www.zbrodnia.killer.radom.net/zbrodnia.php?dzial=psychologia&dane=PotworyOfiary

Potwory czy ofiary?

Potwory czy ofiary?

Batalia psychiatrów

Portret psychologiczny mordercy

Słownik

Zaburzenia osobowości

           

Potwory czy ofiary?

"To było pragnienie... Silne pragnienie, i im dłużej dawałem mu upust, tym silniejsze się stawało, aż do chwili, gdy podejmowałem ryzyko aby wychodzić i zabijać ludzi - ryzyko, którego normalnie, zgodnie z moimi zasadami zachowania nie podjąłbym ponieważ mogłoby prowadzić do aresztowania mnie." - Edmund Kemper.

Skąd bierze się to pragnienie i dlaczego jest tak potężne? A jeżeli my wszyscy doświadczylibyśmy tego pragnienia, to czy bylibyśmy zdolni oprzeć się mu?

Czy jest uwarunkowane genetycznie, hormonalnie, biologicznie czy kulturowo? Czy seryjni mordercy mają jakąś kontrolę nad swoimi popędami? Wszyscy doświadczamy gniewu i niewłaściwych instynktów seksualnych, ale mamy pewien rodzaj wewnętrznej klatki, która trzyma nasze ukryte monstra w zamknięciu. Można ją nazwać moralnością, lub zaprogramowaniem społecznym, ale te wewnętrzne blokady trwają dopóki nie zostaną zdeptane w psychopatycznym mordercy. Oni nie tylko uwalniają swoje monstra, ale są także prawdziwymi niewolnikami swych bestialskich popędów. Co ich odróżnia?

Seryjni mordercy wypróbowali wiele wymówek dla swych zachowań. Henry Lee Lucas obwiniał swoje wychowanie; inni, jak Jeffrey Dahmer twierdzą, że urodzili się z brakującą "częścią". Ted Bundy oświadczył, że pornografia skłoniła go do tych czynów. Herbert Mullin, zabójca trzynastu osób z Santa Cruz, obwiniał głosy w swojej głowie, które mówiły mu, że czas "zaśpiewać pieśń umierania." Bezlitosny Carl Panzram przysięgał, że więzienie zmieniło go w potwora, podczas gdy Bobby John Long twierdził, że wypadek motocyklowy stworzył z niego maniaka seksualnego i ostatecznie lubieżnego, seryjnego mordercę. Ci najbardziej psychopatyczni, jak John Wayne Gacy, obracali winę w przechwałki oświadczając, że ich ofiary zasługiwały na śmierć.

Oni muszą być niepoczytalni - jaka normalna osoba mogłaby zamordować innego człowieka dla zwykłej przyjemności? Jednakże najbardziej wstrząsającym faktem dotyczącym seryjnych morderców jest to, że są oni racjonalni i rozmyślni w swoim działaniu. Jak ujął to "brytyjski Jeffrey Dahmer" Dennis Nielsen: "umysł może być zły nie będąc anormalnym."

Jacy oni są?

Zanim spojrzymy na to kim oni są, musimy najpierw opisać jacy oni są. W swojej książce "The Killers Among Us" Steven Egger tak definiuje seryjnego mordercę:

 

1. Co najmniej trzy lub cztery ofiary, oddzielone od siebie okresem "ostygania";

2. Zabójca jest najczęściej obcy ofierze - morderstwa jawią się jako niepowiązane lub dokonywane "na chybił trafił";

3. Morderstwa odzwierciedlają potrzebę aby sadystycznie zdominować ofiarę;

4. Morderstwa rzadko popełniane są dla zysku; motywacja jest psychologiczna, nie materialna;

5. Ofiara może mieć symboliczną wartość dla mordercy; sposób popełnienia morderstwa może ujawniać to znaczenie;

6. Mordercy często wybierają ofiary, które są nie zabezpieczone przed atakiem (prostytutki, uciekinierzy z domu, itp.)

 

Statystycznie, przeciętny seryjny morderca jest białym mężczyzną pochodzącym z niższej lub średniej klasy, zazwyczaj w wieku dwudziestu / trzydziestu lat. Wielu było fizycznie lub emocjonalnie znieważanych przez rodziców. Niektórzy bywali adoptowani. Jako dzieci, "nieopierzeni" seryjni mordercy często dokonują podpaleń, torturują zwierzęta i moczą się przez sen (te znaczące zachowania znane są jako "triada" symptomów). Częste bywają urazy mózgu. Niektórzy są bardzo inteligentni i bardzo obiecujący jako udani profesjonaliści. Bywają także zafascynowani policją i w ogóle autorytetami i władzą. W swym życiu mogli dążyć także do tego by samemu zostać policjantem, ale zostawali odrzuceni. Mogą też pracować jako ochroniarze czy służyć w wojsku. Wielu, włączając Johna Gacy'ego, Dusicieli ze Wzgórz i Teda Bundy będzie przedstawiać się jako przedstawiciele prawa, po to aby uzyskać dostęp do swoich ofiar.

Kogo zabijają

Seryjni mordercy wybierają ofiary słabsze od nich samych. Często ich ofiary będą pasować do pewnego stereotypu, który ma symboliczne znaczenie dla mordercy. Bundy brutalnie zabijał kobiety w wieku studenckim z długimi brązowymi włosami. Czy wciąż i wciąż od nowa zabijał narzeczoną z wyższej klasy, która zerwała z nim zaręczyny? David Berkowitz, znany jako "Syn Sama", nie był tak wymagający - on nienawidził wszystkie kobiety: "Obwiniam je za wszystko. Wszelkie zło jakie zdarza się na świecie - w jakiś sposób sprowadza się do nich." Gacy bestialsko dusił młodych mężczyzn, w tym własnych pracowników, nazywając ich "bezwartościowymi małymi ciotami i śmieciami." Niektórzy sądzą, że zabójczy gniew Gacy'ego był projektowany na chłopców, którzy reprezentowali jego własną nieadekwatność w oczach jego rodzonego, despotycznego ojca.

Z rzadkimi wyjątkami, seryjni mordercy uprzedmiotawiają i upokarzają swe ofiary. Bundy rozmyślnie nawiązywał tylko zdawkowe, zwięzłe rozmowy - jeśli poznałby ofiarę i ujrzał ją jako prawdziwą osobę, to zniszczyłoby jego fantazje.

Seryjni mordercy są sadystami szukającymi perwersyjnej przyjemności w torturowaniu ofiary, a nawet reanimującymi ją gdy ta znajdzie się na krawędzi śmierci, po to, by móc ją torturować jeszcze dłużej. ("Jakie to uczucie, kiedy wiesz, że zaraz umrzesz?" pytał Gacy swoje ofiary, podczas gdy je dusił, a nawet recytując Psalm 23, zachęcał je by były dzielne w obliczu śmierci.) Oni potrzebują dominować, kontrolować i zawładnąć osobą. Jednakże gdy ofiara umiera, stają się znów opuszczeni, pozostawieni sami z bezkresnym gniewem i nienawiścią do samych siebie. Ten piekielny cykl trwa dopóty, dopóki nie zostaną złapani lub zabici.

Dlaczego są tak trudni do dostrzeżenia - współistnienie z mordercą

Sądzimy, że możemy dostrzec obłęd, że maniak z niekontrolowaną potrzebą zabijania nie będzie zdolny do tego, aby zapanować nad sobą. W autobusie, na ulicy, to jest chory psychicznie, którego unikamy obchodząc zaniedbanego, nieogolonego człowieka, który wyrzeka na jakieś prywatne zniewagi. Ale jeżeli mamy zamiar uniknąć na swej drodze seryjnego mordercy, to najlepszą strategią jest obchodzić czarującego, nieskazitelnie ubranego, uprzejmego osobnika. Oni wtapiają się we współczesną anonimowość. Oni czają się w kościołach, sklepach i grasują na autostradach i ulicach. "Ubierz go w garnitur, a będzie wyglądał jak dziesięciu innych mężczyzn," powiedział jeden z adwokatów opisując Dahmera. Jak wszyscy rozwinięci drapieżcy, wiedzą jak śledzić swoje ofiary zdobywając ich zaufanie. Seryjni mordercy nie noszą serca na dłoni. Zamiast tego, ukrywają się za precyzyjnie skonstruowaną fasadą normalności.

Maska normalności

Z powodu ich psychopatycznej natury, seryjni mordercy nie wiedzą jak poczuć współczucie, czy nawet jak nawiązać znajomość. Zamiast tego, uczą się symulować obserwując innych. Jest to manipulacyjne zachowanie, mające na celu zwabienie ludzi w ich pułapkę. Seryjni mordercy są aktorami z naturalnym wyczuciem roli. Henry Lee Lucas opisał bycie seryjnym mordercą jako "bycie jak gwiazda filmowa... po prostu odgrywasz swoją rolę." Makabryczny Gacy uwielbiał przebierać się za klauna, podczas gdy Zodiac ubierał się w dziwaczny kostium kata, który wyglądał jak wzięty z "Alicji w Krainie Czarów." W sądzie Bundy powiedział sędziemu "Występuję dziś jako adwokat." Wcześniej Bundy "występował" jako współczujący doradca ofiar gwałtów.

Najbardziej pożądaną rolą psychopatów jest pozycja władzy. Gacy był aktywną, towarzyską postacią w biznesie i lokalnej społeczności, został nawet członkiem Jaycees*. Wielu zaciągało się do armii, włączając Berkowitza, który był przez pewien czas zagorzałym patriotą. Jednakże najbardziej prawdopodobne jest odgrywanie oficera policji. Noszenie odznak i prowadzenie podobnych do policyjnych samochodów zaspokaja ich potrzeby poczucia się kimś ważnym, to pozwala im uzyskać dostęp do ofiar, które w innym wypadku zaufałyby własnym instynktom i nie rozmawiały z obcymi.

Ale gdy są już złapani, seryjni mordercy nagle przywdziewają "maskę niepoczytalności" - udając rozdwojenie osobowości, schizofreników, lub skłonność do zaników świadomości - wszystko po to aby uniknąć odpowiedzialności. Nawet wtedy, gdy udają, że szczerze przyznają się do winy, to wciąż są zamknięci w odgrywanej roli. Jaki nienazwany lęk kryje się pod maską psychopaty?

"Cóż znaczy jedna osoba mniej na tym świecie?" Zimna racjonalizacja Teda Bundy demonstruje sposób w jaki seryjny morderca naprawdę myśli. "Bundy nigdy nie mógł zrozumieć dlaczego ludzie nie mogli zaakceptować faktu, że on zabijał dlatego, że chciał zabijać", powiedział jeden ze śledczych z FBI.

Co popycha seryjnego mordercę?

Tak jak ci mordercy rozpruwają swoje ofiary aby "zobaczyć jak funkcjonują" (jak to ujął Ed Kemper), tak psychiatrzy sądowi i agenci FBI próbowali dostać się do środka umysłu zabójcy. Tradycyjne wytłumaczenia zawierają upokarzanie w dzieciństwie, zaburzenia genetyczne i chemiczne, urazy mózgu, wystawienie na traumatyczne wydarzenia i odczuwanie niesprawiedliwości społecznych. Zatrważające jest, że duża część populacji wystawiona została na jedno lub więcej takich zagrożeń. Czy istnieje jakiś rodzaj zabójczej mikstury, który odróżnia seryjnych morderców od reszty populacji?

Wierzymy, że mamy kontrolę nad naszymi impulsami - nieważne jak bardzo się zezłościmy, zawsze jest coś, co powstrzymuje nas przed wyładowaniem naszej agresji na innych. Czy seryjnym mordercom brakuje moralnego zaworu bezpieczeństwa? A może są oni kontrolowani przez coś dotychczas niezgłębionego? "Chciałem móc to powstrzymać, ale nie mogłem. Nie miałem innych wzruszeń ani radości," powiedział Dennis Nielsen, który zastanawiał się, czy był naprawdę zły. Seryjni mordercy są niezaprzeczalnie chorzy, a ich liczba wydaje się wzrastać. Czy znajdujemy się w centrum "epidemii" seryjnych morderców, jak to opisuje Joel Norris? Jeśli to jest choroba, to co jest lekarstwem?

Drzewo genealogiczne seryjnego mordercy

Czy seryjni mordercy są upiorami XX wieku?

Czy to nasze obecne czasy ich wykreowały, czy też działali zanim jeszcze zaklasyfikowaliśmy ich jako zjawisko? Chociaż termin "seryjny morderca" został ukuty w 1971r, wczesne podania o ludziach / potworach ujawniają, że zawsze istnieje niebezpieczeństwo w zbyt dalekim błądzeniu, lub przyjmowaniu pomocy od obcych. Mięsożerne postaci z baśni Braci Grimm stały się jaskrawymi metaforami ludzkiej żądzy krwi. Makabryczne opowieści o Sinobrodych i ich krwawych komnatach, wielkich, złych wilkach, trollach pod mostem i wiedźmach w lesie, z których wszystkie gotowały obiady z niczego nie spodziewających się niewinnych ludzi, przypominają nam o naszych współczesnych potworach. Te ostrzegawcze opowieści mogą reprezentować wczesny, przed-psychologiczny sposób zrozumienia sadystycznej natury człowieka.

Wilkołak

"Likantrofia", kombinacja greckich słów "wilk" i "człowiek", była inną wczesną koncepcją stworzoną po to, aby opisać koszmar nieczułego mordercy na tle seksualnym. W Encyklopedii Seryjnych Morderców Harold Schechter i David Everitt opisują likantroficznego szaleńca jako seksualnego drapieżcę, który terroryzował szesnastowieczne chłopskie wioski, do tego stopnia, że władze "uznały to za jeden z najbardziej palących ówczesnych problemów społecznych." Jednymi spośród najbardziej notorycznych średniowiecznych "wilkołaków" byli Gilles Garnier we Francji i Niemiec - Peter Stubbe, obaj atakowali dzieci, rozrywając je na strzępy a następnie zjadając. Stubbe posunął się nawet tak daleko, że bestialsko okaleczył swojego syna, wgryzając się w jego mózg.

Mit wilkołaka jest dziś wciąż popularny - wciąż słyszymy jak to pełnia księżyca może przyprawić o obłęd. Albert Fish, notoryczny morderca dzieci i kanibal, nazywany "Wilkołakiem z Wisterii," uwielbiał tańczyć nago w świetle pełni księżyca. Inny lunarny maniak taki jak Ed Gein, również "swawolił" podczas pełni księżyca, przebrany w kostium matki zrobiony ze skór kobiet. Inaczej niż Gein, Bobbie Jo Long nie uznawał ozdabiania się częściami kobiecych ciał - w okresie dojrzewania usunięto mu chirurgicznie nienormalnie powiększone piersi. Nawet po operacji, Long twierdził, że był pod wpływem cyklu księżyca poprzez jego własny dziwaczny cykl "menstruacyjny".

Dr Jekyll i Mr. Hyde

XIX wiek przyniósł powstanie innego wstrząsającego przodka postaci seryjnego mordercy - Dr Jekylla i Mr. Hyde'a. Robert Louis Stevenson stworzył literackiego człowieka / monstrum, który uosabiał Podzielone Ja - ukazując cywilizowane i racjonalne oblicze na zewnątrz, podczas gdy w środku ohydny potwór walczył, by wyrwać się na wolność.

Jedną z najbardziej intrygujących osobliwości seryjnych morderców jest ich życzliwość; powierzchowność Dr Jekylla. Oni wyglądają i zachowują się jak każdy człowiek albo jak żaden człowiek - "niezwykle normalnie", jak stwierdził Mark Seltzer. Jeśli sprawiają wrażenie potencjalnie niebezpiecznych, to neutralizują to swoim zachowaniem. Imponującej postury, ponad dwumetrowy, Edmund Kemper kultywował zachowanie "delikatnego olbrzyma", które pomagało mu zwabiać autostopowiczki do jego samochodu. Czarujący Ted Bundy zakładał gips i wyglądając potulnie i żałośnie prosił o pomoc. Młode kobiety, które wyciągnęły do niego pomocną dłoń, musiały uważać to za zwyczajny akt uprzejmości. Wynikiem tego był nieczuły akt morderstwa. Znany Gacy zabawiał hospitalizowane dzieci w swoim kostiumie Klauna Pogo. "Wiecie, klaunom morderstwo uchodzi na sucho," powiedział pewnego razu. Gacy stosował sztuczki ze sznurem ze swych przedstawień aby udusić niczego nie podejrzewających młodzieńców, którzy myśleli, że najgorszym, co będą musieli znieść będzie niewyszukana rozrywka ich kosztem. U wielu seryjnych morderców, ukryty Hyde wychodzi dopiero wtedy, gdy ofiara jest uspokojona w samozadowoleniu.

Frankenstein

Jako człowiek owładnięty obsesją odtworzenia ludzkiej istoty z części martwych ciał, Dr Frankenstein Mary Shelley szukał tej samej ostatecznej potęgi tworzenia jaką miał sam Bóg. Podczas gdy Dr Frankenstein usiłował złożyć człowieka, nasi współcześni Dr Frankensteini są bardziej obdarzeni talentem do rozkładania. Zarówno Jeffrey Dahmer jak i Dennis Nielsen próbowali znaleźć koleżeństwo w trupach. Dahmer dokonywał operacji na swoich ofiarach mając nadzieję na własnego zombie - kochanka, który nigdy by nie odszedł. W swoich próbach stworzenia idealnego towarzysza, Nilsen powiedział, "myślę, że w pewnym sensie zabiłem tych mężczyzn w celu stworzenia ich jak najlepszego wizerunku... To dla nich naprawdę nie był zły, ale doskonały i spokojny stan, w którym się znaleźli." (Jak gdyby wyświadczał im przysługę!) "Pamiętam jak byłem wzruszony, mając pełną kontrolę i wyłączność na to piękne ciało," wspominał. Wielu specjalistów wierzy, że Ed Gein próbował zrekonstruować swoją matkę, kradnąc części ciał z pobliskiego cmentarza.

Wampiry

No i oczywiście jednym z najbardziej popularnych poprzedników seryjnego mordercy jest "wampir". W powieściach gotyckich wampiry reprezentowały tłumioną seksualność pruderyjnego Wiktoriańskiego społeczeństwa, stwory nocy kierowane bestialskimi żądzami. Motyw wampira jest tak częsty, że możemy zobaczyć wampiry lokalne ("Wampir z Dusseldorfu" Peter Kurten, "Wampir z Hanoveru" Fritz Haarmann, "Wampir z Sacramento" Richard Chase). Kurten twierdził, że jego "kluczową satysfakcją w zabijaniu było złapać w usta krew tryskającą z ran ofiary i połykać ją." Inny szalony wampir morderca, John Haigh, mówił, że niepokojące sny stworzyły jego nienasycone pragnienie ludzkiej krwi: "Widziałem przed sobą las krzyży, które stopniowo zmieniały się w drzewa... Nagle cały las zaczął się wić, a drzewa - sztywne i wyprostowane - ociekać krwią... Mężczyzna podchodził do każdego drzewa łapiąc krew... 'Pij', powiedział".

Wcześni mordercy: Jak wyjaśniali własne zło?

Baron Gilles de Rais

W piętnastym wieku francuski arystokrata zamordował setki chłopskich dzieci. Gilles beztrosko twierdził, że torturowanie niewinnych było "wyłącznie dla jego własnej przyjemności i rozkoszy fizycznej, a nie w żadnej innej intencji czy celu." Gilles był niewiarygodnie zuchwały w gromadzeniu ofiar - wysyłał służbę aby spędzała dzieci i zaciągała je do jego zamku, jak gdyby zbierał swoje prawnie należne mu żniwo z chłopskiej populacji. Dlaczego bohater wojenny i towarzysz Joanny d'Arc torturował dzieci? Wymówki Gillesa są skądinąd znane - obwiniał swoich rodziców. Nie upokarzali go fizycznie, jednakże, ten potworny arystokrata twierdził, że był nieszczęsną ofiarą ich niemoralnych postaw. Podczas gdy niedbałe rodzicielstwo nie brzmi jak znajomy warunek wstępny zostania dzisiejszym seryjnym mordercą, była to zuchwała obraza średniowiecznych standardów - człowiek musiał być pilnym strażnikiem przeciwko diabelskim pokusom i przebiegłości. Jako dziecko Gilles mówił, że zło zstępowało na niego "gdy pozostawiano go bez kontroli by robił cokolwiek chciał i znajdował przyjemność w niedozwolonych zachowaniach."

Czy Gilles de Rais był jedynym sadystycznym wielokrotnym mordercą swojej ery, czy też byli inni, bardziej dyskretni, wybierający ofiary, co do których istniało mniejsze prawdopodobieństwo, że ktoś będzie ich szukał? Jest to niemożliwe do stwierdzenia. Niektórzy, jak Elliot Leyton, argumentują, że "ciekawe zjawisko zabijania obcych jest niezwykle rzadkie w tak zwanych 'prymitywnych' społecznościach," i że jest tak przede wszystkim we "współczesnych, zindustrializowanych społeczeństwach, że obcy - morderca staje się głównym morderczym podmiotem." Możemy jedynie spekulować. Można jednakże stwierdzić, że główny archetyp seryjnego zabójcy na tle seksualnym wyłonił się z brudnych, oświetlonych lampami gazowymi ulic zindustrializowanego dziewiętnastowiecznego Londynu.

Kuba Rozpruwacz

Niesławne morderstwa w Whitechapel Kuby Rozpruwacza skołowały policję i sterroryzowały Londyn. Jako pierwszy osławiony seryjny morderca, Rozpruwacz stał się prototypem pożądliwego mordercy na tle seksualnym. Tajemnica jego tożsamości była analogiczna do tajemnicy jego motywów. Niczego podobnego wcześniej nie widziano - dlaczego ktoś miałby czaić się w głuchą noc, patrosząc ubogie, podstarzałe prostytutki? Najwyraźniej Rozpruwacz był obłąkany, sądziła policja. Przeszukiwali szpitale dla umysłowo chorych, wypatrując bredzącego, nienawidzącego kobiet szaleńca. Obłąkani imigranci, szaleni rzeźnicy, a nawet zarażony syfilisem członek rodziny królewskiej stawali się podejrzanymi. Wielu wierzyło, że Kuba Rozpruwacz musiał być imigrantem (Amerykanie byli ulubionymi podejrzanymi) ponieważ żaden Anglik nie popełniłby tak okropnych zbrodni. Dzieła Rozpruwacza nasunęły spekulacje, że był on szalonym lekarzem. W każdym razie, tak jak w szpitalach psychiatrycznych, poszukiwania i podejrzane pogłoski rozbrzmiewały w szanowanych burżuazyjnych domach i stało się jasne, że Rozpruwaczem mógłby być każdy. Niecywilizowany potwór pod warstwą społecznej Wiktoriańskiej pruderii dopuszczał się najgorszych uczynków.

Popularne wyjaśnienia

W dziewiętnastym wieku, cywilizacja przestała szukać diabła jako jedynej przyczyny gwałtownych, sadystycznych zachowań. Zamiast tego, naukowcy i pisarze zaczęli odkrywać bestię wewnętrzną. Jak wskazuje Fred Botting, to co nieludzkie było teraz uważane za "wewnątrz - ludzkie". Teoria ewolucji Darwina przerzuciła most nad przepaścią pomiędzy człowiekiem i bestią. Jak daleko jesteśmy od chrząkających, rzucających kamieniami małpich przodków? Wcale nie tak daleko, zgodnie z teorią dziewiętnastowiecznych kryminologów Cesare Lombroso i Maxa Nordau, którzy wierzyli, że ludzie skłonni do przemocy mają "prymitywne" twarze o wydatnych szczękach i niskich czołach. Mierząc czoła włoskich kryminalistów, Lombroso twierdził, że mógłby wskazać agresywnego przestępcę.

Chociaż Lombroso i jego taśma miernicza trwały długo, dopóki nie zostały zdyskredytowane, koncepcja pozostałości zwierzęcej brutalności jest wciąż dziś popularna. Krocząc naprzód, stając się bardziej rozwinięci technologicznie, wciąż mamy coś, co odmawia postępu, pewną prymitywną pozostałość najciemniejszych zakamarków naszej psyche. To jest wewnętrzny jaskiniowiec, jak twierdzą współcześni paleopsycholodzy, szczątkowa bestia, która pomagała nam w "przetrwaniu najlepiej przystosowanych", gdy tego potrzebowaliśmy, ale teraz żyjemy w cywilizowanym społeczeństwie i nie jest nam już to potrzebne.

Franz Josef Gall promował "frenologię". Badając wypukłości na głowie osoby, Gall wierzył, że mógł przewidzieć jej charakter i poziom inteligencji. Fizjognomia, wynaleziona przez Jonathana Kaspara Lavatar, miała odczytywać charakter człowieka z cech wyglądu jego twarzy.

Teorie te były ostatnim krzykiem mody gdy Herman Mudget (znany też jako H. H. Holmes) stanął przed sądem za prowadzenie morderczego pensjonatu, którego nie powstydziłby się nawet Norman Bates. W "Depraved", Harold Schechter opisuje jak publiczność żądna wiedzy dlaczego Holmes był takim maniakiem, zbierała się aby zobaczyć mapy kształtu głowy mordercy, tak jakby określony wzór wypukłości jego czaszki mówił "morderca". Holmes sam opisał swoją własną metamorfozę: "Moje cechy przyjmują wyraźny szatański układ... Moja głowa i twarz stopniowo przyjmują podłużny kształt. Całkowicie wierzę, że staję się podobny diabłu - i że upodabnianie się jest prawie zakończone. Faktycznie, jestem tak poruszony tym przekonaniem, że wierzę, iż nie ma we mnie już nic ludzkiego." Ta postawa - "diabeł zmusił mnie do tego"- była widocznym dążeniem do uniknięcia stryczka. Ten diabeł został ostatecznie powieszony za swoje przestępstwa.

Upokarzające dzieciństwo

"Mam wiele dzieci, które zamieniam w zabójców. Czekajcie aż dorosną" - wiadomość nabazgrana na ścianie w mieszkaniu Davida Berkowitza , ze strzałkami wskazującymi dziurę w ścianie.

Czy pewne dzieci po prostu rodzą się "złe"? Niektórzy seryjni mordercy są przedwcześnie obłąkani, zafascynowani sadystyczną przemocą w bardzo młodym wieku. Już jako dziecko Ed Kemper dekapitował lalki swojej siostry, bawiąc się w "egzekucje", a jednego razu powiedział jej, że chciał pocałować swoją nauczycielkę ze szkoły podstawowej, ale "jeśli pocałowałbym ją, to najpierw musiałbym ją zabić."

Pierwszą rzeczą na jaką nasze społeczeństwo zwraca uwagę dla wyjaśnienia tego zjawiska jest wychowanie seryjnych morderców. "Tylu z nas chciałoby uwierzyć, że coś miało traumatyzujący wpływ na małego Jeffrey'a Dahmera, inaczej musielibyśmy uwierzyć, że niektórzy ludzie rodzą się by zostać potworami," napisała Ann Schwartz.

W pewnych przypadkach, upokarzanie dzieci przez ich rodziców jest barbarzyńskie, i wydaje się mało prawdopodobne, aby cokolwiek innego niż mały seryjny morderca mogło powstać z tak okropnej nędzy. Jako dziecko "Dusiciel z Bostonu" Albert DeSalvo był właściwie sprzedany jako niewolnik przez swojego ojca alkoholika. Wielu sadystycznych morderców opisuje swoje dzieciństwo jako niekończący się łańcuch przerażających nadużyć seksualnych, tortur i okaleczeń. Niektóre historie dotyczące tortur mogą być wyolbrzymiane w celu wywołania współczucia (jest to zawsze na korzyść mordercy wymyślić nikczemnych rodziców jako wytłumaczenie) ale niektóre bywają potwierdzone przez świadków. Niektóre rodziny, wyglądające na zdrowe z zewnątrz mogą tylko takie udawać. Dzieci mogą nauczyć się zachowań "Jeckyla i Hyde'a" od własnych rodziców, którzy są towarzyscy i zżyci z sąsiadami i współpracownikami, ale którzy patrzą spode łba na nieodpowiedniość swoich dzieci, gdy wracają do domu.

Jako że rozpatrujemy upokorzenia z dzieciństwa jako możliwy klucz do zachowań seryjnego mordercy, musimy pamiętać, że wiele dzieci cierpiało okropne nadużycia z rąk swoich rodziców, ale nie wyrosło na pożądliwych morderców. Upokorzenia z dzieciństwa nie są bezpośrednim ogniwem do zbrodniczej przyszłości. I podczas gdy wiele dziewcząt jest tyranizowanych jako dzieci, bardzo niewiele z nich wyrasta na kobiety sadystycznie brutalne wobec obcych. Nieszczęśliwe dzieciństwo nie może być jedynym wytłumaczeniem dla seryjnych morderców, ale jest niezaprzeczalnym czynnikiem na tle wielu innych.

W swojej książce "Serial Killers", Joel Norris opisuje cykle przemocy jako przekazywane z pokolenia na pokolenie: "Rodzice, którzy upokarzają swoje dzieci, tak fizycznie, jak i psychicznie, wpajają im niemal instynktowne zaufanie do przemocy jako pewnego środka dla każdego wyzwania." Upokorzenia z dzieciństwa nie tylko rodzą reakcje przemocy, pisze Norris, ale także oddziałują na zdrowie dziecka, włączając uszkodzenia mózgu, niedożywienie i inne zaburzenia rozwoju.

Niektórzy rodzice wierzyli, że będąc szorstkimi i utrzymując dyscyplinę, "umocnią" swoje dzieci. Zamiast tego, często kreowali brak miłości pomiędzy rodzicem a dzieckiem, co mogło mieć katastrofalne rezultaty. Jeżeli dziecko nie utworzy więzi ze swymi pierwotnymi opiekunami, nie ma podstaw do tego aby ufać innym w późniejszym życiu. Może to prowadzić do izolacji, gdzie silne fantazje dotyczące przemocy stają się podstawowym źródłem gratyfikacji. "Zamiast rozwijania pozytywnych cech zaufania, bezpieczeństwa i autonomii, rozwój dziecka staje się zależny bardziej od fantazji i ich dominujących tematów, niż od interakcji z innymi ludźmi," piszą Robert Ressler, Ann Burgess i John Douglas w "Sexual Homicide: Patterns and Motives."

Kiedy dziecko dorasta, zgodnie ze słowami tych autorów, wszystkim co zna są jego fantazje o dominacji i kontroli. Nie rozwinęło ono współczucia dla innych. Zamiast tego, ludzie stają się dla niego spłyconymi symbolami do odtwarzania jego fantazji o przemocy.

Szukając wyjaśnień w rodzicach, widzimy zarówno przerażające matki jak i ojców. Wina zazwyczaj spada na matkę, która bywa opisywana jako zbyt dominująca lub zbyt zdystansowana, zbyt aktywna seksualnie lub zbyt represyjna. Być może matka dlatego jest obwiniana bardziej, ponieważ ojciec często zniknął; jak na razie spór jest nierozstrzygnięty. Kiedy ojciec bywa brany pod uwagę, to zazwyczaj z powodu swych dyscyplinarnych zasad, alkoholizmu, czy jawnego gniewu wobec kobiet.

Potworne matki

"Wciąż obwiniamy matki." - Joyce Flint, matka Jeffrey'a Dahmera.

To wszystko wydaje się zaczynać lub kończyć na Matce. Henry Lee Lucas rozpoczął swoją morderczą karierę zabiciem własnej matki; Ed Kemper zakończył swoją zabijając mamę. Nawet szekspirowski wielokrotny morderca Hamlet opętany był nienaturalną obsesją seksualności własnej matki. "Seryjni mordercy często okazują się mieć nienaturalne związki ze swoimi matkami," pisze Steven Egger w swojej książce "The Killers Among Us." W naszej kulturze, wspaniały obraz "Matki" wywołuje poważne zaniepokojenie w naszej zbiorowej świadomości, a niektórzy pisarze spokojnie przyjmują, że ci mordercy miotają się pod matczyną tyranią. Jeśli ci mordercy są ciągle zdominowani przez swoje matki (archetypem jest tu Norman Bates Hitchcocka), to spokojnie można skwitować ich jako "maminsynków", którzy nigdy w pełni nie dojrzeli. Być może jest nam wygodnie z tym frazesem - matka jest gotową wymówką, zwłaszcza w naszej współczesnej erze obsesyjnego wychowania. Ale gdy przyjrzymy się pewnym technikom matek seryjnych morderców, jesteśmy skłonni dojrzeć śmiertelne ogniwo łączące macicę i kostnicę.

Surowe mamy

Podejmując wysiłek utrzymania swych dzieci cnotliwymi, niektóre matki łączyły seksualność ze śmiercią. Matka Eda Geina, notoryczna fanatyczka religijna przekonała swojego syna, że kobiety były naczyniami grzechu i roznosiły choroby. W pewnym sensie pokrętnej, błędnej interpretacji, Gein stworzył prawdziwe naczynia z kobiet, używając ich czaszek jako misek, i innych przedmiotów domowego użytku. Ciało Eda mogło uciec od choroby wenerycznej, ale jego umysł został wyraźnie skażony.

Joseph Kallinger został adoptowany przez sadystycznych, katolickich rodziców, a po operacji przepukliny w wieku 6 lat, jego matka powiedziała mu, że zabieg przeprowadzono po to, aby zatrzymać wzrost jego penisa. Kallinger nigdy nie kwestionował jej słów i jako dorosły wierzył, że ten rozwój został zatrzymany. Surowa, utrzymująca dyscyplinę matka Kallingera zmuszała go, aby trzymał otwartą dłoń nad płomieniem, bijąc go gdy płakał. Kallinger później wyrósł doznając ekstremalnej rozkoszy torturując innych i sam stał się sadystycznym rodzicem. Po ubezpieczeniu swojego 13-letniego syna Joey'a, powoli utopił go, głuchy na błagania o litość własnego dziecka.

"Chciałem, oczywiście, dla mojej matki miłej, spokojnej śmierci jak każdy inny człowiek" - powiedział Ed Kemper. Jego pomysł spokojnej śmierci był bardzo niezwykły - po obcięciu głowy swojej mamy, pozbył się jej strun głosowych, zgwałcił bezgłowe ciało i według pewnych zeznań, ustawił jej głowę na kominku i używał jako tarczy na strzałki. Niewątpliwie, Matka Kempera była ostrą, tyraniczną zrzędą, która zamykała swojego młodego syna w piwnicy, gdy bardzo urósł i straszył swoje siostry. Jako dorosły, Kemper i jego matka wciąż się kłócili, jednakże wybrał mieszkać z nią. Dlaczego po prostu się nie wyprowadził i nie przestał odbierać jej telefonów?

Adopcyjna matka "Dusiciela ze Wzgórz" Kennetha Bianchi była patologicznie nadopiekuńcza. Kiedy Ken zmoczył się w spodnie, zabrała go do lekarza, aby ten zbadał jego genitalia. Pewna agencja opieki napisała, że matka Bianchi'ego była "głęboko zaburzona, o wygórowanych ambicjach społecznych, niezadowolona, niepewna, uparta i nadmiernie opiekuńcza... tłumiła swojego adoptowanego syna medyczną opieką i matczynym niepokojem już od momentu adopcji." Jako dziecko Bianchi był bardzo zależny od własnej matki, jednak zdołał ochronić śmiertelną wrogość pod tą powierzchnią.

Stracone mamy

Niektórzy seryjni mordercy obwiniali swoje niepohamowane seksualnie matki. Te matki przekroczyły granice, prezentując swoim dzieciom niewłaściwe zachowania seksualne. Bobby Jo Long zabijał kobiety, które opisywał jako dziwki i szmaty, które, jak mówił, przypominały mu jego własną mamę. Ona miewała częste stosunki płciowe (zgodnie z jego zeznaniami) z mężczyznami w tym samym pokoju, w którym spał Bobby. Według jego słów, dzielił on łóżko z matką do 13 roku życia.

Matka Charlesa Mansona, prostytutka Kathy Maddox, niezmiennie określała go mianem "Bezimiennego Maddox" na jego świadectwie urodzenia. Pozbawiała go wszelkich więzi, a w jednej z opowieści, słynnej ale najprawdopodobniej nieprawdziwej, wymieniła małego Charliego na dzban piwa. Gdy wysłano go do jego ciotki, jego wuj powiedział mu, że jest zniewieściałym chłopcem i ukarał go wysyłając do szkoły ubranego jak dziewczynka.

Henry Lee Lucas również cierpiał takie upokorzenia jako dziecko, dzięki sadyzmowi swej matki. Była pijaczką i przemycała alkohol. Z nieznanych powodów ubierała go jak dziewczynkę aż do 7 roku życia. "Żyłem jak dziewczynka. Byłem ubierany jak dziewczynka. Miałem długie włosy jak dziewczynka. Nosiłem dziewczęce ubrania." Bezlitośnie zbiła go po tym jak obciął włosy, z powodu narzekań nauczyciela. Pewnego razu, matka uderzyła go drewnianą belką w tył głowy łamiąc kość czaszki. Lucas bywał także najwyraźniej świadkiem aktywności seksualnej własnej matki. Zabił ją w 1951.

Zabójczy ojcowie

Zazwyczaj bywa to sadystyczny, utrzymujący dyscyplinę ojciec, który pojawia się w drzewie genealogicznym seryjnego mordercy. Tato Johna Gacy'ego beształ swojego syna nazywając go zniewieściałym, ciotą i przegranym. Brutalny alkoholik, ojciec Gacy'ego bił jego matkę i zastrzelił ukochanego psa swojego syna, aby ukarać Johna. Kiedy Gacy później dusił swoje młode ofiary, zachęcał je by pozostały dzielne w obliczu śmierci. "Poprzez ten rytuał, Gacy szukał potwierdzenia swojej wizji męskiej identyfikacji, która została zmieciona przez jego ojca," napisał Joel Norris.

Ojciec Alberta DeSalvo sprowadzał do domu prostytutki i brutalnie bił jego matkę, łamiąc jej palce jeden po drugim, na co młody Albert bezradnie patrzył. DeSalvo - Senior sprzedał swoje dzieci jako niewolników farmerowi z Maine, podczas gdy ich matka rozpaczliwie szukała ich przez sześć miesięcy, co zostało potwierdzone przez przyjaciół rodziny i pracowników społecznych. "Tatuś był hydraulikiem," powiedział DeSalvo. "Walnął mnie raz w plecy rurą, bo nie ruszałem się wystarczająco szybko."

Przypadek Dahmera

Opowieść Lionela Dahmera

Nie wszyscy seryjni mordercy byli bici lub upokarzani jako dzieci. Jeffrey Dahmer miał na pozór normalne wychowanie, chociaż wyrósł na jednego z najbardziej notorycznych morderców na tle seksualnym w kulturze masowej. W swojej książce "A Father's Story", Lionel Dahmer szuka przyczyn dewiacji własnego syna. Lionel, który opisuje siebie jako "analitycznego myśliciela", wierzy, że histeria i choroby psychosomatyczne matki Jeffrey'a w czasie ciąży mogą być za to odpowiedzialne.

Opisuje on Joyce jako przechodzącą trudną ciążę, stale wymiotującą, jak gdyby jej ciało chorowało od tego, co w nim wzrastało, wczesne biologiczne "odrzucenie" przez matkę. Podczas ciąży z Jeffem, Joyce miewała dziwne ataki sztywnienia: "Czasami jej nogi zaciskały się mocno, a całe ciało stawało się sztywne i zaczynało się trząść. Jej szczęka przesuwała się nagle w prawo i przybierała podobnie przerażającą sztywność. Podczas tych dziwnych napadów, jej oczy wytrzeszczały się jak u przerażonego zwierzęcia, i zaczynała się ślinić i dosłownie pienić na ustach."

Jak to opisuje Lionel, było to tak jakby trup rodził. Ojciec - Lionel pozostaje obiektywny i analityczny podczas gdy Matka Joyce jest w środku wojny, zwalczając hormony narkotykami. Lionel pyta, złowieszczo: "Dlaczego ona była tak przygnębiona cały czas? Co to było, że uważała to za tak przerażające?"

"Potem, pod koniec długiego procesu, urodził się mój syn." Pierwsze spojrzenie Lionela na jego syna było w plastikowym pojemniku, z którego jak ofiary z mieszkania 213 później zostanie usunięty. Krwawa komnata mieszkania Jeffa, zgodnie ze słowami Lionela, miała swój pierwowzór w zatrutej narkotykami macicy Joyce.

Podczas gdy Lionel wskazuje na Joyce jako biologiczny czynnik patogenny w chorobie Jeffrey'a, to przyznaje się on również do własnych destrukcyjnych skłonności, które mogłyby być przekazane ich synowi. Lionel był zafascynowany ogniem i jako dziecko robił bomby. "Ciemna ścieżka została wykopana w moim mózgu," pisze. Mały Jeffrey był owładnięty kolekcjonowaniem kości, co wydaje się makabryczne po jego dorosłych morderczych czynach. W tamtym czasie, Lionel postrzegał to jako normalną ciekawość.

W wieku 4 lat, Jeffrey przeszedł operację obustronnej przepukliny. "To bardzo bolało, dowiedziałem się później, że on pytał Joyce czy lekarze obcięli mu penis." Lionel uważa, że ta quasi-kastracyjna operacja źle wpłynęła na jego syna: "W Jeffie to przygnębienie zaczęło przybierać postać czegoś trwałego," pisał. "Ten dziwny i subtelny wewnętrzny mrok zaczął objawiać się niemal fizycznie. Jego włosy, które kiedyś były takie jasne, rosły coraz ciemniejsze, wraz z pogłębiającym się cieniem jego oczu. Bardziej niż kiedykolwiek zamykał się w sobie, siedząc cicho przez długie okresy czasu, prawie niewzruszony, z osobliwie nieruchomą twarzą."

Zarówno ojciec jak i syn odnaleźli pocieszenie w prowadzeniu eksperymentów biologicznych. "W laboratorium odnalazłem wspaniałe samopoczucie i pewność, znałem właściwości rzeczy i wiedziałem jak można nimi manipulować według przewidywalnych wzorów. To dostarczało mi wielkiej ulgi od chaosu jaki panował w domu." Jeff stał się nieśmiały i lękliwy wobec innych, tak jak kiedyś jego ojciec. "To było tak, jakby pewien element mojego charakteru tęsknił za całkowitą przewidywalnością, za sztywną strukturą," powiedział Lionel. "Ja po prostu nie wiedziałem, jak rzeczy się miały z innymi ludźmi, jak działali." Lionel poznał, że Jeffrey był "tak onieśmielony ich obecnością, że w celu uzyskania z nimi kontaktu, musieli być dla niego martwi."

Lionel dostrzega "okropną próżnię" w oczach własnego syna i zastanawia się, "Czy ja taki jestem?" i widzi swojego syna jako "głębszy cień" samego siebie. Pamięta, że w wieku 13 lat chciał hipnotyzować i rzucać zaklęcia na dziewczyny, "tak aby je całkowicie kontrolować." W którym miejscu niewinna fantazja zniekształca się w śmiertelną fascynację? Czy możemy kontrolować wewnętrzne życie naszych dzieci? Lionel ostrzega, że "niektórzy z nas są skazani na przekazanie w spadku klątwy." Przerażającą konkluzją ostrzegawczej opowieści Lionela Dahmera jest fakt, że możemy pozostawać ślepi na nasze destruktywne tendencje i możemy niewinnie przekazywać je dalej. "Ojcostwo pozostaje w końcu poważną tajemnicą, a gdy rozmyślam, że mój drugi syn może być pewnego dnia ojcem, mogę mu tylko powiedzieć, tak jak każdemu ojcu po mnie, 'Ostrożnie, ostrożnie, ostrożnie."

Inne wydarzenia z dzieciństwa

Adopcja

Adopcja jako potencjalny czynnik współwystępujący w motywacjach seryjnych morderców jest fascynująca, ponieważ stawia dwa pytania. Pierwszym jest to, czy biologiczni rodzice mogli pozostawić swoje dziecko z nieprawidłowym kompletem genów. (Pokrótce przyjrzymy się aspektom genetycznym seryjnych morderców.) Wiedza, że zostało się adoptowanym może także podkopać poczucie tożsamości w kruchym młodym człowieku i uczynić dziecko skłonnym do fantazjowania na temat tożsamości swych "prawdziwych" rodziców, zarówno dobrej, jak i złej. Czy matka była prostytutką? Zakonnicą? Czy ojciec był gangsterem? Bohaterem? I dlaczego "odrzucili" swoje dziecko? To poczucie odrzucenia może mieć głębokie konsekwencje dla już niestabilnej psychiki. Jeśli dziecko to rzeczywiście spotka swoich biologicznych rodziców i zostanie ponownie odrzucone, to straty będą większe. David Berkowitz był głęboko zraniony kiedy jego biologiczna matka pozbyła się go. Niektórzy spekulowali, że "Syn Sama" Berkowitza był fantazją służącą odtworzeniu tożsamości rodzic / dziecko, która została zniszczona w prawdziwym życiu.

Zgodnie z biografami Bundy'ego, Michaudem i Aynesworth, rozwój emocjonalny Teda został zatrzymany na swej drodze, po tym, jak dowiedział się on w wieku 13 lat, że jest nieślubnym dzieckiem. "To było tak, jakbym walnął w mur z cegieł," powiedział Bundy. Oczywiście, wypróbował każdą wymówkę, jaką mógł wymyślić, więc trudno polegać na jego słowach gdyż jego życie rodzinne wydawało się skądinąd zdrowe.

Nie można stwierdzić, że sytuacja adopcji kreuje seryjnych morderców. W najgorszym wypadku może wypaczyć poczucie tożsamości dziecka. Ale nie oznacza to, że kariera seryjnego mordercy to jedyna dostępna możliwość dla adoptowanych dzieci.

Świadek przemocy

Niektórzy seryjni mordercy twierdzą, że wystawienie na brutalne sceny zainicjowało ich pragnienie krwi. Ed Gein, spośród innych, powiedział, że oglądanie zarzynanych zwierząt hodowlanych przyprawiało go o perwersyjne pomysły. Ale czy nie tworzyłoby to z historii ludzkości dobrego gruntu dla seryjnych morderców? Zarówno Albert Fish, jak i Andrei Czikatiło obwiniali za swoją sadystyczną żądzę krwi przerażające historie z dzieciństwa. Czy oznacza to, że możemy oczekiwać dzieci Stephena Kinga na szczytach list oskarżonych o najliczniejsze morderstwa? Nawet prawdziwie traumatyczne doświadczenia nie tworzą automatycznie seryjnego mordercy. "Morderca z Kwasowej Kąpieli" John Haigh, wybiegł na zewnątrz po bombardowaniu Londynu w czasie II Wojny Światowej. Bomby spadały z "okropnym piskiem, a gdy chwiejnie podnosiłem się, posiniaczony i oszołomiony, czyjaś głowa przyturlała się do moich stóp." Joel Peter Witkin, dobrze znany artysta, którego prace są niewątpliwie makabryczne ale i fascynujące, doświadczył takiego samego wydarzenia po tym jak był świadkiem wypadku samochodowego. A więc co sprawia, że jedna osoba staje się seryjnym mordercą, a inna sławnym artystą?

Młodzieńczy areszt

Reforma szkolnictwa we wczesnych latach XX wieku była wszystkim, tylko nie reformą. Opowieści o sadystycznych stróżach i średniowiecznych karach są niemal paralelne z brutalnym zachowaniem więźniów, którzy weszli na drogę seryjnych zabójstw. Na szczęście, ten rodzaj ekstremalnej dyscypliny nie jest już otwarcie tolerowany. Chociaż w latach 20 tych zabójca Carl Panzram był niepoprawnym młodocianym przestępcą, brutalna tortura jaką mu wymierzono w zreformowanej szkole spotęgowała jego gwałtowny gniew. "Ze sposobu w jaki byłem tam traktowany i lekcji jakie w wyniku tego tam otrzymałem, w pełni zadecydowałem jak poprowadzę moje życie, gdy już stamtąd wyjdę. Zdecydowałem się, że będę rabował, palił, niszczył i zabijał wszędzie gdzie tylko się udam i każdego, kogo napotkam, tak długo jak będę żył. Tak właśnie zostałem zreformowany..." Henry Lee Lucas także twierdził, że więzienie zmieniło go w seryjnego mordercę. Manson powiedział, że został zgwałcony i pobity przez innych więźniów kiedy miał 14 lat, podczas gdy szczególnie sadystyczny strażnik masturbował się patrząc na to. Podstarzały zboczeniec Albert Fish obwiniał za swoje sadomasochistyczne impulsy swoje doświadczenia z sierocińca w Waszyngtonie: "Widziałem tam tylu chłostanych chłopców, to zakorzeniło się w mojej głowie."

Powszechne odrzucenie

Z różnych powodów, wielu wielokrotnych morderców jest osamotnionych w dzieciństwie. Lucas, który sam był nieśmiałym dzieckiem, był ośmieszany z powodu sztucznego oka. Później powiedział, że to masowe odrzucenie sprawiło, że znienawidził wszystkich.

Kenneth Bianchi był także dzieckiem samotnikiem z wieloma problemami. Jeden z raportów klinicznych stwierdza, że "chłopiec moczy się w spodnie, niełatwo nawiązuje przyjaźnie i ma tiki nerwowe. Inne dzieci naśmiewają się z niego." Dahmer był antysocjalny jako dziecko, śmiał się gdy zobaczył jak pokaleczył się kolega z klasy. Później stał się nastolatkiem alkoholikiem, ignorowanym przez rówieśników.

Podczas gdy izolacja staje się coraz bardziej surowa, może wzrastać oparcie w fantazjach, zwłaszcza tych destruktywnych. Te fantazje o przemocy często ujawniają się poprzez dwa czynniki "triady" prognozującej kryminalne zachowania, podpalanie i okrucieństwo wobec zwierząt.

Triada

Dręczenie zwierząt

Te sekretne kompulsje postrzega się jako nasiona dużo poważniejszych aktów tortur. "Brutalne zachowania są wzmacniane, dopóki mordercy mogą bądź to wyrażać gniew nie doświadczając negatywnych konsekwencji, bądź też być nieczuli na jakiekolwiek zakazy wobec tych zachowań. Po drugie, impulsywne i dziwaczne zachowanie zniechęca do zawierania przyjaźni, 'wzmagając izolację". "Co więcej, nie ma sprzeciwów wobec przekonań przestępców, że są upoważnieni, aby działać w sposób, w jaki działają." (Ressler, et al, Sexual Homicide) "Cały proces uczenia się, według Resslera, ma 'system sprzężenia zwrotnego." Torturowanie zwierząt i podpalenia ostatecznie doprowadzi do zbrodni wobec innych istot ludzkich, o ile wzorzec nie zostanie w jakiś sposób przerwany.

Torturowanie zwierząt jest niepokojącą czerwoną flagą. Zwierzęta są często postrzegane jako "praktyka" do zabijania ludzi. Ed Kemper pogrzebał żywcem kota swojej rodziny, potem odkopał go i obciął mu głowę. Jednak nie wszyscy seryjni mordercy wyładowują agresję na zwierzętach. Dennis Nielsen kochał zwierzęta, a zwłaszcza swojego psa imieniem Bleep, któremu nie potrafiłby spojrzeć w oczy po aresztowaniu, z obawy, że mogłoby to w nim (Bleepie) spowodować uraz. Gwałciciel, sadysta i morderca ośmiu kobiet, Christopher Wilder, czynił darowizny na rzecz Ochrony Wielorybów i Fundacji Ochrony Fok.

Piromania

Peter Kurten uwielbiał patrzeć na płonące domy, a Berkowitz, kiedy znudziło mu się torturowanie papugi swojej matki, stał się płodnym piromanem, utrzymując rekord 1 411 podpaleń. "Oh, Cóż za ekstazę," powiedział Joseph Kallinger swojemu biografowi Florze Schreiber, "dawało memu ciału podpalanie! Co za potęgę czułem na samą myśl o ogniu!... Oh, Co za rozkosz, co za niebiańska rozkosz!" Piromania jest często działaniem stymulującym seksualnie tych morderców. Dramatyczna destrukcja czyjejś własności karmi tą samą perwersyjną potrzebę niszczenia innego człowieka. Ponieważ zaś seryjni mordercy nie postrzegają innych ludzi za coś więcej niż tylko obiekty, to łatwo im wykonać skok pomiędzy podpaleniem a zabijaniem ludzi.

Moczenie nocne

Moczenie nocne jest najbardziej intymnym symptomem z całej triady i jest mniej prawdopodobne by był on umyślnie ujawniany. Według pewnych szacunków, 60% wielokrotnych morderców moczy się w łóżkach przed okresem dojrzewania. Kenneth Bianchi najwidoczniej spędził wiele takich nocy w nasiąkniętej moczem pościeli.

Wniosek

Wczesne, krytyczne dla rozwoju lata mogą odgrywać pewną rolę w ukształtowaniu seryjnego mordercy, ale nie mogą być jedynym powodem w każdym przypadku. Wielu morderców wini swoje rodziny za własne zachowanie, poszukując współczucia. Na prawdziwie psychopatyczną modłę, seryjni mordercy obwiniają kogoś innego za własne uczynki. Jeśli ich nieszczęśliwe dzieciństwo jest głównym powodem dla tych morderczych tendencji, to dlaczego ich rodzeństwo nie zostaje również seryjnymi mordercami? A jeśli te warunki faktycznie ich ukształtowały, to seryjni mordercy byliby najprawdopodobniej zjednoczeni, bo tak wielu by ich było (smutny komentarz dla kontynuowania wykorzystywania dzieci.) Musimy szukać innych składników, aby zobaczyć, co popycha seryjnego mordercę nad przepaść.

Lustmord

Czy seryjny morderca jest ostateczną formą poszukiwania seksu czy potęgi, a może obu? To zależy, kogo o to zapytacie. Niektórzy wierzą, że dominacja seksualna jest ekspresją potrzeby władzy. "Seks jest jedynie narzędziem używanym przez mordercę do osiągnięcia władzy i dominacji nad jego ofiarą," pisze Steven Egger. Według Bundy'ego, seks nie był głównym źródłem gratyfikacji. "Chciałem władać życiem i śmiercią," powiedział. Chciał on totalnej kontroli nad swoją ofiarą: "Fizyczne zawładnięcie ich, tak jak ktoś posiada roślinę doniczkową, malowidło, czy Porsche. Posiadanie tej jednostki, taką jaką była." Inni wierzą, że dewiacyjny popęd seksualny jest skutkiem, a władza jest narzędziem do osiągnięcia seksualnej satysfakcji.

Niektórzy seryjni mordercy będą identyfikować się z postrzeganymi źródłami władzy w celu przelania dla siebie części poczucia kontroli i omnipotencji. Niektórzy będą ulegać iluzjom religijnej doniosłości, więc będą nimi Chrystus lub szatan. Inni popatrzą na policję i będą ją imitować, jak gdyby pożyczona władza dawała mordercy władzę do zabijania innych. Jednakże jednym z najbardziej wstrząsających modeli postępowania jest Hitler.

Brytyjczykowi Patrickowi Mackay, gdy był nastolatkiem, jeden z jego lekarzy w ponury sposób przepowiedział, że zostanie "zimnym psychopatycznym mordercą". Mackay identyfikował się z Hitlerem, oraz pozował we własnoręcznie wykonanych nazistowskich mundurach. Po przyznaniu się do zabicia jedenastu osób przy pomocy topora, włączając księdza katolickiego, powiedział, "Nie uronię ani łzy. Życie jest pełne różnego rodzaju szoków, którym trzeba stawić czoło."

Seksualna dewiacja

"Demony pożądały mojego penisa," napisał David Berkowitz. Dla mordercy, "Syna Sama", seks nie był czymś, z czym wiązałby się chętny partner. Zamiast tego, jego spaczone seksualne fantazje, spłodzone w izolacji społecznej, wywołały czyste siły zła. My zazwyczaj myślimy o demonach jako o prześladujących ważniejsze cele, takie jak krnąbrne dusze, ale nie penisy. Ale dla pożądliwego mordercy, seksualność, władza i dominacja są tak ciasno splecione, że zrastają się w jedno. Trudno jest określić, gdzie kończy się pożądanie seksualne, a przejmuje władzę żądza krwi.

Zabójca na tle seksualnym

Według Resslera, Burgessa i Douglasa ("Sexual Homicide: Patterns and Motives.") "liczba morderstw zaklasyfikowanych jako 'o motywach nieznanych' dramatycznie wzrosła." Wierzą oni, że istnieją dwa typy zabójstw na tle seksualnym: "gwałt lub morderstwa w wyniku przeniesienia agresji", oraz "sadystyczne, lub morderstwa z pożądania."

W jaki sposób różni się morderca z pożądania, od gwałciciela, który zabija swoje ofiary, aby nie zostać ujętym? Gwałciciel, który zabija, zgodnie z pewnymi badaniami przytaczanymi w "Sexual Homicide..." (Ressler et al), "rzadko czerpie jakąkolwiek satysfakcję seksualną z morderstwa, ani też nie dopuszcza się pośmiertnych aktów seksualnych. Dla kontrastu, sadystyczny morderca traktuje zabijanie jak część zrytualizowanej sadystycznej fantazji." Okaleczanie jest "wielokrotnym zabójstwem", obsesyjnym ranieniem ciała ofiary wykraczającym daleko poza to, co konieczne jest do jej zabicia. Ponieważ psychopaci mają niskie tempo pobudzenia, więc trzeba więcej czasu, aby dostarczyć im odpowiedniej stymulacji. Makabryczne okaleczanie podnieca morderców z pożądania. U nich motywem do zabijania są dziwaczne fantazje seksualne, które rozwinęły się w mrocznych zakamarkach ich spaczonych umysłów.

Ressler pisze, że "dopóki historię jego życia seksualnego stanowi seks w pojedynkę, oraz odkrywa związki interpersonalne jako trudne, to wraca do zachowań masturbacyjnych nawet wtedy, gdy rzeczywisty partner (jego ofiara) jest dostępny. Masturbacja generalnie pojawia się po śmierci, gdy fantazje są najsilniejsze." Ponieważ fantazje nie angażują rzeczywistej osoby, ale symboliczną, ofiarę, przemoc może się wzmóc po śmierci. "Okaleczenia często pojawiają się, kiedy ofiara jest już martwa, w czasie, gdy morderca ma całkowitą kontrolę nad ofiarą," pisze Ressler.

Wielu seryjnych morderców, o których była mowa, przyznaje się do nienormalnie silnego popędu seksualnego. Ed Kemper, który często obcinał głowy swoich ofiar zanim je zgwałcił, powiedział, że miał "bardzo silny popęd zmysłowy, dziwny popęd seksualny, który zaczął się wcześnie, dużo wcześniej niż normalnie." Jednak on fantazjował na temat martwych, a nie żywych kobiet. "Jeśli je zabiłem, to wiesz, one nie mogły odrzucić mnie jako mężczyzny. To było mniej więcej jak robienie lalki z istoty ludzkiej... i spełnianie moich fantazji z lalką, żyjącą ludzką lalką." Najbardziej niepokojącym przeżyciem, jakiego Kemper doznawał przy morderstwie, było podniecenie seksualne z dekapitowania ofiar: "Pamiętam, że wtedy doznawałem prawdziwie seksualnych dreszczy... słyszysz to ciche puknięcie i odciągasz ich głowy i trzymasz ich głowy w górze, za włosy. Zrywanie ich głów, ich ciała siedzące tam. To mnie podniecało," powiedział.

Kemper kontynuował, by w końcu powiedzieć, "W dziewczynie, dużo zostaje w jej bezgłowym ciele. Oczywiście, osobowość przepada." Te nieznośne osobowości, które są tak kłopotliwe dla seryjnych morderców w ich ofiarach, wyjaśniają dlaczego posuwają się oni do tak ekstremalnych czynów, aby zdepersonalizować ich ciała okropnymi okaleczeniami. Co jest takiego w osobowości, co ci mordercy uważają za tak przerażające, że muszą to wymazać?

Inni mordercy, którzy mieli nienormalny popęd seksualny, to np. "Dusiciel z Bostonu", Albert DeSalvo, który rzekomo potrzebował seksualnego zaspokojenia co najmniej pięć razy na dzień. Doszedł on nawet do tego, że obwiniał za morderstwa oziębłość swojej żony. "To Kobiety potrzebowałem naprawdę, nie jakiejś specjalnej, po prostu Kobiety, ze wszystkim co mają kobiety," powiedział. David Berkowitz kompulsyjnie masturbował się, a "jego zaabsorbowanie oralną seksualnością," pisze dr David Abrahamsen, "wskazuje na niedojrzały rozwój seksualny."

Ponieważ dla seryjnych morderców seks jest związany ze śmiercią, nie z życiem, pojęcie prokreacji niepokoi ich. "Seks nie powinien istnieć," powiedział John Haigh. "Rozmnażanie się powinno być niedostrzegalnym aktem, jak zrzucanie żołędzi przez dąb."

Dla niektórych z tych morderców, seksualność jest porównana do grzechu i śmierci przez nadgorliwych rodziców, którzy z niepokojem chcieli uchronić ich synów od rozwiązłego życia. Ich libidinalny popęd był kanalizowany w innym dewiacyjnym zachowaniu. "Szminkowy Zabójca", William Heirens, oświadczył, że włamania były jego podstawową formą zaspokojenia seksualnego. Jako dziecko, był ostrzegany, że kontakty seksualne są nieczyste i "wywołują choroby." Josepha Kallingera, który był wychowywany przez sadystycznych katolickich rodziców, którzy powiedzieli mu, że jego penis był operowany aby powstrzymać jego wzrost (co było faktycznie operacją przepukliny) podniecał ogień. U Eda Geina, który był surowo uczony, że seks jest grzeszny i zdegenerowany, to wydaje się naturalne, że skojarzył swoją własną ciekawość seksualną ze śmiercią, samym owocem grzechu.

Zabijanie Kobiety wewnątrz siebie

Henry Lee Lucas, który jako dziecko był zmuszany do ubierania się jak dziewczynka, powiedział, "Śmiertelnie nienawidziłem kobiet. Nie czułem, że muszą istnieć. Nienawidziłem ich i chciałem zniszczyć każdą, jaką mogłem znaleźć. Odwaliłem kawał dobrej roboty." Wielu wierzy, że John Gacy zabijał młodych mężczyzn, którzy symbolicznie reprezentowali jego własne nienawidzone homoseksualne ja. Bobby Joe Long, który miał dodatkowy chromosom X (żeński), i któremu rosły piersi w okresie dojrzewania, brutalnie mordował prostytutki i kobiety, które przypominały mu o rozwiązłości jego matki.

Aktualnie, istnieje spór o to, czy seryjni mordercy, którzy są "niepewni" w swojej męskości są najbardziej zdeprawowanymi, brutalnymi mordercami, tak jak gdyby potrzebowali wydobyć i zniszczyć kobietę czającą się wewnątrz nich. Joel Norris napisał, że jeśli "zabójca jest wyjątkowo okrutny w stosunku do ciał swoich ofiar płci żeńskiej, policja powinna szukać dowodów żeńskich cech fizycznych u podejrzanego. Czy ma wyjątkowo zadbane włosy... Czy jego rysy twarzy są nieproporcjonalnie delikatne?" Ponadto, jak wykazał w swojej książce "Of Men and Monsters: Jeffrey Dahmer and the Construction of the Serial Killer", Richard Tithecott, "motywacja seryjnych morderców często bywa wyjaśniana w terminach potrzeby wyparcia: wyparcia kobiecości, wyparcia homoseksualizmu... Pytaniem (i problemem) nie staje się męskość, ale kobiecość, lub raczej inwazja kobiecości w męskość." Tithecott dochodzi do stwierdzenia, że w jakiś sposób kobiece właściwości są powodem psychoz mordercy, podczas gdy z historycznego punktu widzenia, prawie wszystkie akty agresji są męskiej natury. To skoncentrowanie na "kobiecie wewnątrz" jest niczym więcej niż dążeniem seryjnego mordercy do obwiniania ofiary.

Chora ciekawość i kanibalizm

Zanim zaczną zabijać, wielu seryjnych morderców manifestuje fascynację śmiercią. Samo w sobie nie jest to czymś nadzwyczajnym. Być może, jeżeli ich antysocjalne osobowości nie zeszłyby na tą drogę, seryjni mordercy mogliby zostać lekarzami, naukowcami, właścicielami zakładów pogrzebowych, czy nawet artystami. Gacy pracował w kostnicy, sypiając w pomieszczeniu do balsamowania, sam z ciałami, ale został zwolniony gdy znaleziono częściowo rozebrane ciała. Denis Nilsen udawał trupa i masturbował się przed lustrem do swojego własnego martwego wizerunku. Jako młodzieniec Berkowitz zaczął fascynować się patologią: "Zawsze miałem fetyszyzm morderstw i śmierci - nagła śmierć i rozlew krwi przyciągały mnie," powiedział.

Jeffrey Dahmer, który uwielbiał sekcje zwłok w klasie biologicznej, powiedział koledze, że rozpłatał rybę, którą złapał, ponieważ chciał "zobaczyć, jak wygląda wewnątrz, dowiedzieć się jak działa." Później podał policji taką samą wymówkę - rozcinał ofiary, "by zobaczyć jak działają." Jego adwokat racjonalizował kanibalizm Jeffreya, oświadczając, że "jadł on części ciał po to, aby ci biedni ludzie, których zabił, ożyli w nim." Kanibalizm jest dosłowną formą uwewnętrznienia: zamiast robić miejsce w sercu dla tego za kim tęskni, kanibal robi miejsce w swoim żołądku dla tego, kogo pożąda. Metaforyczny głód towarzystwa innych staje się dosłownym głodem. Wielu opisuje to jako sposób wcielania innych w siebie. Ponieważ psychopaci są niezdolni do doświadczania empatii i miłości, ta surowa i prymitywna forma przywiązania staje się przyprawiającym o mdłości środkiem zastępczym.

Pewnym szczególnie makabrycznym przykładem tej teorii "konsumpcyjnej miłości" jest japoński kanibal Issei Sagawa, który zabił i zjadł studentkę z Danii. Otwarcie opowiadał jak pożądał swojej ofiary: "Moja namiętność jest tak wielka. Chcę ją posiąść. Chcę ją zjeść. Jeśli to zrobię, będzie moja na zawsze." Sagawa wahał się, gdy odkrył jej macicę: "Jeśliby żyła, mogłaby mieć dziecko w tej macicy. Ta myśl przygnębia mnie na chwilę." Ale Sagawa kontynuował.

Marta Steward wśród seryjnych morderców, Ed Gein, miał makabryczne domowe ulepszenia takie jak abażury zrobione z ludzkiej skóry, okrycia na fotele i czaszki używane jako miski. Ponadto zrobił także ubrania i bransolety z części ciał. Atlasy anatomiczne nie wystarczały, by zaspokoić jego ciekawość - posuwał się do rabowania grobów i ostatecznie morderstw.

Urodzeni mordercy

Czynniki genetyczne / złe nasiona

Czy psychopatyczni przestępcy są naprawdę inni od urodzenia? Wielu rodziców twierdzi, że ich dzieci, które wyrosły na brutalnych przestępców, były znacząco inne niż ich nieskłonne do przemocy rodzeństwo. Trzyletni Ted Bundy pewnego ranka wkradł się do pokoju swojej nastoletniej ciotki Julii i wsunął rzeźnickie noże pod narzutę jej łóżka. "On po prostu stał tam i szeroko się uśmiechał," powiedziała. Seryjny morderca Carl Panzram sam napisał: "Cała moja rodzina jest taka, jak wszyscy przeciętni ludzie. Są szczerymi i ciężko pracującymi ludźmi. Wszyscy, za wyjątkiem mnie. Ja jestem ludzkim - zwierzęciem, od kiedy się urodziłem. Kiedy byłem bardzo mały, w wieku pięciu lub sześciu lat, byłem złodziejem i kłamcą i podłym , niegodziwcem. Im starszy się stałem, tym podlejszy byłem." Niemiecki morderca dzieci Peter Kurten w wieku dziewięciu lat utopił dwóch kolegów.

Czy dzieci te po prostu urodziły się złe? Samo środowisko nie może wyjaśnić zepsutego zachowania - zbyt wiele wykorzystywanych i zaniedbywanych dzieci wyrasta na przestrzegających prawa obywateli. Jeżeli istnieje genetyczne wytłumaczenie, to jest to delikatna, dyskretna mutacja. Nie spotykamy całych rodzin seryjnych morderców. Nie istnieje taka rzecz, jak "gen zabijania", ale badania ujawniają pewne genetyczne tendencje brutalnego zachowania. Innymi słowy, złe nasiona kwitną w złym środowisku.

Pewne badania nad bliźniętami, które wychowywane były osobno, przeprowadzone przez Yoon-Mi Hur i Thomasa Boucharda w 1997, ujawniły silne powiązanie między impulsywnością a zachowaniem nastawionym na szukanie sensacji, "właściwe niemal całkowicie dla czynników genetycznych." Zarówno cechy szukania sensacji i impulsywność stwierdzono "wyższe u osób uzależnionych od narkotyków, przestępców i psychopatów."

Czy seryjni mordercy mają dodatkowy chromosom?

Wielokrotny morderca Bobby Joe Long miał dodatkowy (żeński) chromosom X, znany także jako zespół Klinefeltera, co oznaczało, że miał żeński hormon - estrogen, krążący w większych ilościach w jego organizmie. Jego piersi rosły w okresie dojrzewania, co wywoływało u niego wielkie zakłopotanie. Jednakże Long miał również obfite inne warunki wstępne. Pośród wielu innych, doznawał wstrząsów emocjonalnych i powtarzających się urazów głowy.

Odwrotnie, dodatkowy (męski) chromosom Y był pewnego razu w modzie jako wyjaśnienie dla przemocy. Obrońca prawny masowego mordercy Richarda Specka, twierdził, że ma on genetyczny układ XYY, ale dalsze testy dowiodły, że nie miał on racji. Podczas gdy dodatkowy męski chromosom wydaje się być logicznym wyjaśnieniem dla zmutowanego - agresywnego zachowania, nie istnieje wiele dowodów, które wiązałyby chromosomy X lub Y z seryjnymi mordercami.

Testosteron

W rzeczy samej wysoki poziom testosteronu we krwi nie jest niebezpieczną rzeczą, ale gdy jest on połączony z niskim poziomem serotoniny, rezultaty mogą być zabójcze. Testosteron łączy się z potrzebą dominacji (wielu popularnych kulturystów i biznesmenów ma wysoki poziom testosteronu.) Ale dopóki nie każdy może być na szczycie, serotonina powstrzymuje wzrost napięcia i uspokaja nas. Jednakże, według badań Paula Berhardta, kiedy poziom serotoniny jest nienormalnie niski, frustracja może prowadzić do agresywnych, nawet sadystycznych zachowań.

Metale ciężkie

Pewne badania wykazały, że brutalni przestępcy mają wyższe śladowe ilości toksycznych metali ciężkich (manganu, ołowiu, kadmu i miedzi) w organizmach. Nadmiar manganu obniża poziom serotoniny i dopaminy, co przyczynia się do agresywnego zachowania. Alkohol wzmacnia ten efekt. James Huberty, masowy morderca, miał nadmierne ilości toksycznych substancji kadmu w organizmie.

Defekty mózgu

"Po mojej śmierci, otworzą moją głowę i stwierdzą, że tak jak mówiłem, część mojego mózgu jest czarna i sucha i martwa," powiedział Bobby Joe Long, który przeszedł kolejne urazy głowy po wypadku motocyklowym. Według wielu badań, defekty i urazy mózgu bywały ważnym ogniwem prowadzącym do brutalnych zachowań. Kiedy podwzgórze, płaty skroniowe i / lub układ limbiczny wykazuje uszkodzenia, może to być wytłumaczeniem niekontrolowanej agresji.

Podwzgórze reguluje układ hormonalny i emocje. "Wyższy" mózg ma ograniczoną kontrolę nad podwzgórzem. Z powodu fizycznej bliskości ośrodków seksualności i agresji w obrębie podwzgórza, seksualne instynkty i przemoc łączą się u morderców z pożądania. Podwzgórze może być uszkodzone w wyniku niedożywienia lub urazu fizycznego.

Układ limbiczny jest częścią mózgu związaną z emocjami i motywacją. Kiedy układ limbiczny jest uszkodzony, jednostka traci kontrolę nad pierwotnymi emocjami, takimi jak strach i gniew. Według Meloy, drapieżczemu spojrzeniu psychopaty, brakuje emocji i jest ono tak zimne, jak puste spojrzenie gada. Gadom brakuje limbicznej części mózgu, gdzie rezydują wspomnienia, emocje, uspołecznienie i instynkty rodzicielskie. Innymi słowy, seryjni mordercy są trafnie opisywani jako "zimnokrwiści" tak jak ich pokryci łuskami gadzi bracia.

Płaty skroniowe są bardzo podatne na urazy, położone są tam, gdzie kość czaszki jest najcieńsza. Tępe uderzenia, takie jak upadek na twardą powierzchnię, mogą łatwo uszkodzić te partie mózgu, tworząc lezje, które powodują różne formy amnezji i ataki epileptyczne. Uszkodzenie płatów skroniowych, może mieć skutek w bardzo łatwo wzbudzanych gwałtownych (brutalnych) reakcjach i we wzroście agresji. Jako dziecko, Ken Bianchi spadł z liny gimnastycznej i wylądował na tylnej części głowy. Wkrótce zaczął mieć ataki epilepsji.

Badaczka Dominique LaPierre wierzy, że "kora przedczołowa, obszar mózgu związany z planowaniem długoterminowym i osądem, nie funkcjonuje poprawnie u jednostek psychopatycznych." Paleopsychologowie także wierzą, że istnieje pewien rodzaj dysfunkcji w mózgach seryjnych morderców, że w jakiś sposób ich pierwotny mózg tłumi "wyższy" mózg: rozsądek i współczucie ustępują miejsca żądzy, agresji i pożądaniu. Badania Pavlosa Hatzitaskosa i innych donoszą, że duża liczba mieszkańców cel śmierci miało kolejne urazy głowy i że w przybliżeniu 70% pacjentów z uszkodzonym mózgiem rozwija tendencje do agresji.

Pewne z tych urazów mózgu ma charakter powypadkowy, ale wiele z nich powstało podczas pobicia w okresie dzieciństwa. Pośród wielu seryjnych morderców, którzy doznali urazów głowy, byli Leonard Lake, David Berkowitz, Kenneth Bianchi, John Gacy i Carl Panzram, który jako dziecko przechodził pewne infekcje głowy. "Wreszcie moja głowa spuchła jak wielki balon... Byłem operowany w moim własnym domu. Na kuchennym stole," napisał. "Chciałbym dowiedzieć się, czy był to powód moich dziwacznych zachowań." Jednakże, Ted Bundy przeszedł rozległe prześwietlenia promieniami X i tomografię komputerową, które to badania nie ujawniły żadnego śladu choroby czy urazów mózgu.

Bez lęku

Crime Times donosi o odkryciu, że psychopaci mają większy próg lęku i jest mniej prawdopodobne, że będą reagować na takie wzbudzające lęk bodźce, jak nagłe, głośne dźwięki. Innymi słowy, psychopaci mogą być wolni od lęku. Tempo uderzeń serca u psychopatów jest niskie, podobnie jak temperatura ich skóry, a ich "'reakcja przerażenia' (startle reaction) jest istotnie niższa niż u przeciętnej osoby. Autonomiczny układ nerwowy u mocno brutalnych osób jest bardzo ospały... Potrzebują oni wyższego poziomu ekscytacji czy stymulacji, aby doznać intensywnych doświadczeń," twierdzi psycholog sądowy, Shawn Johnston.

Deprywacja sensoryczna

Badania pokazują, że brak kontaktu fizycznego może być szkodliwy dla rozwoju dziecka. W badaniach na szympansach, dzieci, które nie były tulone przez matkę, stały się wycofane i później zaczynały atakować inne. Pewni seryjni mordercy zostali odseparowani od rodziców w młodym wieku, lub pozbawieni miłości i kontaktu fizycznego swoich matek.

Wniosek

Te charakterystyki fizjologiczne jednakże nie gwarantują seryjnego mordercy. Wielu ludzi z uszkodzonym mózgiem i biologicznymi anomaliami nie jest brutalnych. Guz na głowie nie jest pojedynczą zapowiedzią na seryjnego mordercę. Czy zło może być zredukowane do równania chemicznego? Być może jest to kombinacja środowiskowych i chemicznych predyspozycji. To co wiemy, to że żaden pojedynczy wzór nie wyłania seryjnego mordercy. Wiele z tych biologicznych badań jest nowych, więc może w przyszłości ujawni się chemiczny profil seryjnego mordercy.

Mordercze fantazje

Dziwaczne fantazje kwitną w izolacji i gniewie. Według Roberta Resslera (et al) w "Sexual Homicide" dla młodocianego seryjnego mordercy, fantazje o przemocy wzbudzają dalszą izolację, która w rezultacie tworzy większe zaufanie do fantazji dla przyjemności. "Jak dorastałem, uświadomiłem sobie, choć niedoskonale, że byłem inny niż reszta ludzi i że sposób życia w moim domu różnił się od innych... To stymulowało moją introspekcję i dziwne umysłowe wątpliwości." powiedział "Morderca z Kwasowej Kąpieli" John Haigh. Ostatecznie , aby podtrzymać fantazje, seryjni mordercy dochodzą do punktu, gdzie potrzebują oni przeżyć je. Będą rozwodzić się nad aktem morderstwa przez lata i wejdą w prawie transopodobny stan w kilka dni przed morderstwem, kompletnie oczarowani przez ich fantazje. Ich ofiary są zredukowane go nieszczęsnych pionków w ich nikczemnej zadumie. Wiele z dziwnych, zrytualizowanych okaleczeń, pochodzi z wewnętrznego dramatu, który tylko morderca może zrozumieć.

"Stworzyłem inny świat, a prawdziwi ludzie wchodziliby tu i nigdy naprawdę nie doznaliby żadnej krzywdy w jasnych, nierealnych prawach snu. Wywoływałem sny, które wywoływały śmierć. To jest moja zbrodnia." powiedział Dennis Nielsen. Amerykański odpowiednik Nilsena, Jeffrey Dahmer miał podobny wgląd: "Uczyniłem moje wyśnione życie bardziej potężnym niż to prawdziwe."

Jednak brutalna, nieuporządkowana rzeczywistość mordercy, nigdy nie wypełnia całkowicie potęgi fantazji. W rzeczywistości, jest to zazwyczaj zawód, ale fantazja nie odchodzi - jest zbyt głęboko zakorzeniona w psychice zabójcy. Tłumaczy to seryjną naturę morderstw z pożądania. "Fantazja, która łączy się i generuje antycypację, że oczekiwanie na zbrodnię jest zawsze bardziej stymulujące, niż bezpośrednie następstwa samej zbrodni." zauważył Ted Bundy.

Wielu seryjnych morderców będzie trzymać "pamiątki" po zbrodniach, które później odnowią fantazje. Kiedy zapytano Bundy'ego dlaczego robił zdjęcia Polaroidem swoim ofiarom, powiedział: "kiedy ciężko pracujesz, aby zrobić coś dobrze, to nie chcesz tego zapomnieć."

Dr B. R. Johnson i J. V. Becker z Uniwersytetu Arizona dążą do zrozumienia, jak głęboko fantazje wypaczają umysł seryjnego mordercy. Badają dziewięć przypadków 14 - 18-latków, którzy mają "istotne klinicznie fantazje dotyczące stania się seryjnym zabójcą." Badania zmierzają do stwierdzenia, czy możemy dostrzec potencjalnych morderców bazując na mocy sadystycznych fantazji nastoletnich chłopców, i czy istnieje jakiś sposób przerwania więzi między fantazją i działaniem.

Ostatnia słomka

To jedna rzecz fantazjować o zabijaniu kogoś, a inna - zrobić to. Co skłania seryjnego mordercę do przekraczania linii raz po raz? Narkotyki są często obecne, zwłaszcza alkohol, jak to ma miejsce w przypadku Gacy'ego (który także miał Valium, amfetaminę i marihuanę w swym arsenale), Ramireza, Nilsena i Dahmera.

Stresory

Według Resslera, "stresory" to wydarzenia, które wyzwalają u mordercy działanie. Mogą nimi być "konflikt z kobietami, konflikty rodzicielskie, problemy finansowe, małżeńskie, konflikty z mężczyznami, narodziny dziecka, uraz fizyczny, problemy z prawem i wstrząs po śmierci bliskiej osoby." Podczas gdy morderca zmaga się z frustracją, gniewem i urazą, fantazje o zabijaniu mogą zaćmiewać rzeczywistość. "Wiele czynników wyzwalających skupia się wokół pewnych aspektów kontroli," twierdzi Ressler. Śmierć matki Geina sprowadziła go na samą krawędź, podczas gdy walka Kempera z własną matką przyprawiła go o obłęd ("Pamiętam, że jeden napad złości był o to, czy umyłem zęby.") Christopher Wilder, który podróżował przez kraj gwałcąc, torturując i mordując osiem kobiet, twierdzi, że jego morderczy szał zaczął się po tym jak odrzucono jego propozycję małżeństwa.

Po morderstwie

Według Joela Norrisa, istnieje 6 faz w cyklu seryjnego mordercy: 1) Faza Aury, w której morderca zaczyna zatracać kontrolę nad rzeczywistością; 2) Faza Łowów, w której morderca szuka ofiary; 3) Faza Zalotów, w której morderca zwabia ofiarę; 4) Faza Pojmania, w której ofiara jest usidlona; 5) Faza Morderstwa lub Totemu, która jest emocjonalnym upojeniem mordercy; i ostatecznie, 6) Faza Depresji, która następuje po akcie morderstwa.

Norris pisze, że gdy następuje depresja, wyzwala to kolejne fazy od początku. Bundy powiedział, że nigdy tak naprawdę nie dostał tego, na co miał nadzieję w wyniku morderstw i zawsze później czuł pustkę i beznadziejność. Joel Norris trafnie opisuje "post - morderczą depresję", jakiej doświadczają seryjni mordercy: "Morderca po prostu odgrywa rytualną fantazję... ale, raz poświęcona, tożsamość ofiary z własnej fantazji mordercy jest stracona. Ofiara już nie reprezentuje tego, co morderca chciał, aby on / ona reprezentowała. Obraz narzeczonej, która odrzuciła mordercę, echo głosu znienawidzonej matki, lub sarkazm odległego ojca; wszystko to pozostaje żywe w umyśle mordercy po popełnieniu zbrodni. Morderstwo nie wymazało, ani nie zmieniło przeszłości, ponieważ morderca nienawidzi siebie nawet bardziej aniżeli przed punktem kulminacyjnym emocji... jest to tylko jego własna przeszłość, która jest odgrywana. Znów przegrał... Zamiast odwrócenia ról swojego dzieciństwa, morderca tylko je wzmocnił, a poprzez torturowanie i zabijanie bezbronnej ofiary, potwierdził swoje najbardziej intymne tragedie."

Zło społeczne

Współczesna, brutalna kultura

Wielu wielokrotnych morderców obwinia naszą brutalną kulturę o karmienie ich żądz. Na kilka dni przed straceniem, Bundy stwierdził, że pornografia hard - core była odpowiedzialna za jego morderczy szał. W naszym przemyśle rozrywkowym seks i przemoc wydają się iść ramię w ramię. Czy istnieje uzasadnienie do zeznań Bundy'ego?

Wielu seryjnych morderców przyswaja brutalne postaci jako ich modele postępowania. Peter Kurten o łagodnych manierach, który na zewnątrz był wygładzonym i uprzejmym gentlemanem, przebywając w więzieniu za idola miał Kubę Rozpruwacza (Niemcy waimarskie jako kultura wydają się być zafascynowane szalonymi czynami Kuby Rozpruwacza.) "Myślałem o tym, jaką przyjemność dałoby mi robienie rzeczy tego rodzaju, gdybym się wydostał," powiedział. Zarówno John Wayne Gacy jak i Ed Kemper czcili Johna Wayne'a, który naturalnie ma dużo szersze grono fanów niż tylko seryjni mordercy, ale jego czujna sprawiedliwość podoba się mordercy, który czuje, że nie był dobrym człowiekiem. Do dnia obecnego za wiele aktów zabójstw obwinia się filmy i muzykę. Chociaż nie istnieje żaden bezpośredni dowód, że przemoc w mediach kreuje seryjnych morderców, to może aktywować fantazje, oraz uzasadniać je u niektórych. Jak stwierdził Ed Kemper odnośnie brutalnej pornografii: "Nie uczyniło to mnie podłym. To tylko podsycało ogień."

Według Elliota Leytona, seryjni mordercy nie są "obcymi istotami o zepsutych umysłach, ale wyalienowanymi ludźmi niezainteresowanymi kontynuowaniem nudnego życia, w którym czują się pojmani. Wychowani w cywilizacji, która usprawiedliwia przemoc jako reakcję na frustracje, zasilani przez mass media i brutalną pornografię z zarówno reklamowaną 'radością' sadyzmu i instrukcją praktycznego nakreślenia właściwych sposobów postępowania, chwytają 'męską' tożsamość pirata i awanturnika."

Obce społeczeństwo

Łatwiej jest nam postrzegać innych jedynie jako obcych lub stereotypy. Seryjny morderca staje się stereotypem. "Kreujemy obcych z samych siebie," twierdzi Steven Egger. "W miarę jak stajemy się obcymi, zaczynamy postrzegać innych bardziej jak przedmioty, a mniej jak istoty ludzkie."

"Jest to czynnik anonimowości," stwierdził Bundy na temat beztroski zabijania. W dwudziestym wieku niepokój miast trwa rodząc zarówno mordercę, jak i ofiarę. Seryjni mordercy mogą łatwo łowić ofiary spośród "zapomnianych": uciekinierów z domu, prostytutek, narkomanów i dotkniętych ubóstwem. Być może sama anonimowość jest czynnikiem, który kreuje seryjnego mordercę. Czując się zniewolonym, zapomnianym, ignorowanym w zagrażającym tłumie, psychopata nie tylko zabija tych, którzy odzwierciedlają jego własną zapomnianą, anonimową tożsamość, ale nawet tworzy imię dla samego siebie, "staje się kimś" w tym procesie.

Seryjny mord jako kariera?

David Berkowitz obrazuje taką możliwość. "Pozdrowienie z pęknięć w chodnikach Nowego Yorku i od mrówek, które mieszkają w tych pęknięciach..." napisał. Berkowitz nie miał stałej tożsamości - żadnych osiągnięć, żadnych przyjaciół, żadnych więzi. Tylko izolacja. Tożsamość "Syna Sama" dała mu wielki rozgłos i władzę nad innymi. "Wierzę, że oni mnie dopingują," powiedział na temat ogółu społeczeństwa. Ekscytowało go, gdy słyszał rozmowy współpracowników na poczcie dotyczące Syna Sama, którzy nie mieli pojęcia, że mający dobre maniery David był tym samym psychopatycznym mordercą z codziennych gazet.

Rozgłos jako możliwa podnieta, jest rzeczywiście przerażający. Seryjni mordercy, którzy początkowo motywowani są przez potrzebę władzy, kochają przyciągać uwagę mediów. Gacy trzymał swój album z wycinkami z całej prasy jaką otrzymywał. Proces Jeffrey'a Dahmera otaczała "atmosfera premiery filmowej, dopełnionej przez lokalne sławy, groupies, którzy polowali na autografy i atak mediów na wielką skalę - którego ja byłam częścią," napisała Anne Schwartz - biograf Dahmera.

Ale dr Meloy, autor "Psychopathic Mind", ostrzega nas przeciwko sławieniu seryjnych morderców: "Jeśli morderstwo przyciągnie uwagę mediów i katalizuje zarówno publiczny strach i fascynację, to wzmocni to pojęcie psychopaty o sobie jako kimś wspaniałym... W dosłownym sensie, popularne media mogą mitologizować drapieżców do stopnia, w którym naprawdę stają się oni legendą we własnych umysłach. Ta weryfikacja w rzeczywistości tego, co dotychczas było doświadczane jedynie w fantazjach prowadzi psychopatę do uznania krwiożerczości za jedyny środek do osiągnięcia rozgłosu."

Wniosek

Kiedy przestają?

Kiedy zatrzymuje się seryjny morderca? Zarówno gdy zostanie złapany lub zabity. Bardzo niewielu nawróciło się. Tylko Ed Kemper zadzwonił na policję, aby się przyznać i czekał przy budce telefonicznej aby zostać zabranym. Ostatnio, kierowca ciężarówki w hrabstwie Humboldt wszedł na komisariat policji z kobiecą piersią w kieszeni, jako dowodem swoich uczynków. Niektórzy przyznają się by być ujętymi, jednak w bojaźliwy sposób znikają, zanim policja przyjedzie ich aresztować. William Heirens napisał swoją pamiętną wiadomość ("Na miłość boską, złapcie mnie zanim znów zabiję, nie mogę się powstrzymać") dziwaczną, czerwoną szminką, pochyłymi literami na ścianie, podczas gdy jego ofiara leżała martwa, postrzelona i pchnięta nożem w szyję. Jeżeli istnieją jacyś seryjni mordercy, którzy przestali działać ponieważ nasycili swe pragnienia, bądź znudzili się, to nic o nich nie wiemy, ponieważ nie siedzą w więzieniach.

Niektórzy twierdzą, że jeśliby mogli, poddaliby się masowej destrukcji. "Wampir z Dusseldorfu" Peter Kurten powiedział: "im więcej ludzi tym lepiej. Tak, jeśli miałbym środki do zrobienia tego, zabiłbym całe masy ludzi - dokonywałbym katastrof." Kiedy Carl Panzram nie fantazjował na temat wytrucia całych miast arszenikiem, spędzał czas knując wielki spisek aby wywołać wojnę między Brytyjczykami i Amerykanami. "Wierzę, że cała ludzka rasa powinna być eksterminowana. Postaram się jak najlepiej, aby wykorzystać w tym celu każdą szansę jaką będę miał," powiedział sędziom przysięgłym, zanim udali się na naradę (skazali go na śmierć w czasie krótszym niż minuta.)

Czy istnieją jacyś "zreformowani" seryjni mordercy?

Na szczęście, nasze społeczeństwo nie jest chętne, aby zaryzykować okazję do sprawdzenia tego, poprzez wypuszczenie ich na wolność. W rzeczywistości, jednym z najbardziej szczerych krytyków "reformowania" jest właśnie seryjny morderca, niewzruszony Carl Panzram: "Nie mam potrzeby aby poprawiać siebie. Moją jedyną potrzebą jest poprawienie ludzi, którzy starają się poprawiać mnie. I wierzę, że jedynym sposobem poprawienia ludzi jest zabicie ich. Moim mottem jest: Rabuj ich, Gwałć ich i Zabij ich wszystkich."

Wniosek: "osoba była próżnią"

Na koniec, wszystko, co możemy wywnioskować, to że seryjni mordercy są ludzkimi czarnymi dziurami. Są tak normalni, tak ogólni, tak niewidzialni, że przerażają nas, ponieważ odzwierciedlają nas. Henry Lee Lucas w ponury sposób stwierdził, że: "W całym kraju istnieją ludzie właśnie tacy jak ja, którzy zamierzają niszczyć ludzkie życie." Wielu z nich opisuje siebie jako tych, którym brak pewnej części, mających coś martwego wewnątrz, lub jak mówił Bundy, wewnętrzną pustkę. Nie tylko ofiary są "próżnią" dla morderców, jak ujął to Lucas, ale są oni próżnią dla samych siebie. "To co chciałem ujrzeć, to śmierć i chciałem ujrzeć triumf, wielką radość ze zwycięstwa nad śmiercią... Innymi słowy, wygrywałem ze śmiercią. One były martwe, a ja żywy. To było zwycięstwo w moim przypadku," rozmyślał Ed Kemper. Innymi słowy, "Chwytaj życie" przeradza się w "Bierz życie."

Zabijanie innych nie jest dążeniem do wypełniania pustki, ale do rozprzestrzeniania pustki. Czynienie innych nieżywymi obiektami, imituje brak życia samego mordercy. "To nic nie znaczyło, to po prostu nic nie znaczyło," powiedział DeSalvo. "To było takie bezsensowne, że aż miało sens, wiecie?"

Seryjny morderca żyje po drugiej stronie naszych społecznych granic. Jest on ucieleśnieniem ciemności, pożądania i potęgi, które my musimy tłumić w sobie. Nie jest stworzeniem rozsądku, ale nieumiarkowanych, grzesznych i nienasyconych żądz - samolubnego, cielesnego pożądania. Łamie on społeczne zasady, które ograniczają resztę z nas - nasze pogwałcenia reguł utrzymują granice nietknięte, podczas gdy nasza ciekawość może odkrywać z bezpiecznej odległości ciemne zakamarki naszych własnych powstrzymywanych żądz. On przekracza granicę do świata krzywdy i deprawacji. Czujemy wstręt do ich krwawych uczynków, ale pozostajemy sparaliżowani i bezsilni.

Przygotował Rafał

 

 

http://www.zbrodnia.killer.radom.net/zbrodnia.php?dzial=psychologia&dane=SlownikWyrazenPsychologicznych

SŁOWNIK WYRAŻEŃ PSYCHOLOGICZNYCH

Potwory czy ofiary?

Batalia psychiatrów

Portret psychologiczny mordercy

Słownik

Zaburzenia osobowości

            A . B . C . D . E . F . G . H . I . K . L . M . N . O . P . R . S . Ś . T . U . W . Z

A

Abstrakcja

Wspólna charakterystyka dla wielu różnych obiektów indywidualnych.

Adaptacja

Zmiana wrażliwości organu sensorycznego, będąca wynikiem trwającej stymulacji. W szerszym znaczeniu - każda zmiana umożliwiająca organizmowi efektywniejsze reagowanie na otoczenie.

Adrenalina

Hormon wydzielany przez rdzeń nadnerczy, wzmagający efekty działania nerwów sympatycznych.

Afektywność

Wymiar uczuć, rozciągający się pomiędzy dwoma biegunami skali: przyjemne - nieprzyjemne. Czasem w skrócie zwany skalą P - N.

Ambiwertyk

Osoba, u której występuje równowaga cech intrawertywnych i ekstrawertywnych.

Amencja

W literaturze anglosaskiej - upośledzenie umysłowe.

Amnezja

Dysocjacja polegająca na tym, że część doświadczeń z przeszłości danej osoby zostaje całkowicie wyparta.

Analiza czynnikowa

Metody, dzięki którym statystycy wyodrębniają cechy główne, podstawowe wymiary osobowości oraz czynniki grupowe inteligencji.

Anatomia

Nauka o budowie zwierząt i roślin.

Animizm

Skłonność, typowa dla dzieci w wieku przedszkolnym, do przypisywania cech życia przedmiotom martwym.

Anosmia

Całkowity brak zmysłu powonienia.

Antagonizm

Przeciwstawne działanie impulsów nerwowego układu parasympatycznego i układu sympatycznego na dany organ.

Antropologia

Nauka o obyczajowości, kulturze i wierzeniach oraz o zróżnicowaniu poszczególnych ras ludzkich.

Antropomorfizm

Pierwotna, egocentryczna skłonność do przypisywania ludzkich motywów przedmiotom i zjawiskom naturalnym.

Ataraktyki

Tak zwane trankwilizatory lub leki psychotropowe. Ich nazwa pochodzi od greckiego słowa oznaczającego spokój.

Autonomia funkcjonalna

Siła motywacyjna nawyków utrwalonych pierwotnie w celu realizacji innych motywów.

Autonomiczny układ nerwowy

Część systemu nerwowego, której podlegają gruczoły dokrewne i mięśnie gładkie organów wewnętrznych.

 

B

Behawioralna terapia.

Metoda leczenia oparta na prawach teorii uczenia się.

Behawioryzm

Kierunek w psychologii odrzucający doświadczenia świadome i nieświadome jako zbyt subiektywne i nie podlegające badaniu naukowemu. Behawioryści koncentrowali się na takich wzorcach zachowań, jak reakcje warunkowe. Twórcą tego kierunku był John Watson.

Bliźnięta dwujajowe

Bliźnięta, które rozwinęły się z odrębnych komórek jajowych. Mogą być tej samej lub różnej płci.

Błąd hojności

Nie uświadomiony błąd przeprowadzającego badanie, polegający na ocenianiu wyżej osób znajomych niż obcych.

Bodziec

Każdy rodzaj mechanicznej lub chemicznej zmiany, o charakterze sensorycznym, czyli oddziałującej na narządy zmysłów.

Brytyjska skala umiejętności

Stosunkowo nowa skala inteligencji stosowana w badaniach dzieci do siedemnastego roku życia.

 

C

Cecha dominująca

Cecha, która ujawnia się u każdej jednostki będącej nosicielem jej genu.

Cecha recesywna

Cecha, która nie ujawnia się u osobnika posiadającego drugi gen cechy dominującej.

Cecha

Właściwość fizyczna lub psychologiczna.

Choleryk

Człowiek łatwo się irytujący. Jeden z czterech "typów temperamentów" Galena.

Chromosom

Mikroskopijne, barwne ciałko w jądrze komórki. Zawiera geny.

Cicha mowa

Bezgłośne ruchy krtani podczas cichego czytania.

Czopki

Komórki w centralnej części siatkówki, w kształcie małego stożka, wrażliwe na kolory.

Cztery humory

Cztery płyny ciała, wyróżnione i scharakteryzowane przez starożytnego lekarza greckiego, Hipokratesa. Były to według niego: żółta żółć, czarna żółć, krew oraz flegma.

Cztery temperamenty

Cztery typy osobowości wyodrębnione w początkach naszej ery przez Galena: choleryk, melancholik, sangwinik i flegmatyk. Galen powiązał je z "humorami" Hipokratesa.

Czynniki grupowe

Zdolności dotyczące pewnych nawykowych sposobów rozumowania lub myślenia symbolicznego.

Czynność odruchowa

Nie wyuczona, automatyczna reakcja mięśni na określony bodziec.

 

D

Demencja starcza

Psychoza organiczna spowodowana degeneracją i zanikiem komórek nerwowych mózgu u starych ludzi.

Demencja

Otępienie, zwłaszcza związane z upośledzeniem funkcji myślenia i pamięci.

Dezorientacja

Stan umysłowego zagubienia, niepewności własnej tożsamości lub miejsca pobytu.

Dipsomania

Chorobliwy pociąg do alkoholu.

Dojrzałość umysłowa

Etap, na którym człowiek przestaje uzyskiwać wyższe wyniki w teście inteligencji, osiągany pomiędzy czternastym a osiemnastym rokiem życia.

Dojrzewanie

Całkowity rozwój zdolności.

Dojrzewanie

Okres przejściowy pomiędzy dzieciństwem a dorosłością.

Domykanie postaci

Tendencja do postrzegania niepełnych wzorów jako wzorów pełnych.

Doznania sensoryczne

Odbieranie bodźców przez narządy zmysłów.

Dyfuzja

Stan emocjonalnego pobudzenia, w trakcie którego jednostka robi wiele bezcelowych i przesadnych ruchów oraz wykonuje zwykłe czynności w sposób zbyt gwałtowny.

Dysfunkcja

Nieprawidłowe funkcjonowanie określonych narządów organizmu.

Dysocjacja

Mechanizm obronny, w trakcie którego pewien zespół procesów umysłowych wymyka się spod kontroli świadomości i zaczyna funkcjonować samodzielnie.

Dystrofia mięśni

Choroba, której objawem jest upośledzenie zmysłu kinestetycznego. Intelekt pozostaje nie zaburzony.

Dywergencja

Ruch oczu adaptujący je do widzenia przedmiotów oddalających się.

Dzieciństwo

1. Z prawnego punktu widzenia jest to okres przed ukończeniem osiemnastego roku życia. 2. W znaczeniu potocznym - dotyczy osoby przed okresem dojrzewania. 3. W psychologii oznacza przedział wiekowy od trzeciego roku życia do okresu dojrzewania.

Dziedziczność

Przekazywanie cech następnym pokoleniom poprzez reprodukcję.

 

E

Echolokacja.

Zdolność, najlepiej rozwinięta u ludzi niewidomych, do określania lokalizacji przedmiotów poprzez zmysł słuchu.

Efekt "halo"

Błąd w całościowej ocenie danej osoby, polegający na zaniżaniu lub zawyżaniu oceny wszystkich jej cech pod wpływem negatywnego lub pozytywnego nastawienia wynikającego z oceny jakiejś pojedynczej cechy.

Ego

Doświadczający podmiot, jaźń. W psychoanalizie jest to ta część osobowości, która odpowiada za kontakt z rzeczywistością.

Egocentryzm

Mechanizm powodujący, że dana osoba dąży do skupiania na sobie uwagi otoczenia i ukrywa własna niedoskonałość, uciekając się do wychwalania siebie oraz do innych, podobnych zachowań.

Ekstrowertyk

Według definicji Junga jest to osoba zainteresowana głównie zewnętrznym światem przedmiotów i ludzi. Jego przeciwieństwem jest introwertyk.

Emocja

Reakcja afektywna charakteryzująca się zmianami uczuć, zachowania oraz wewnętrznym pobudzeniem.

Endokrynologia

Nauka badająca hormony wydzielane przez gruczoły dokrewne.

Enuresis

Moczenie bezwiedne, głównie podczas snu (moczenie nocne - enuresis nocturna).

Epilepsja

Chroniczne zaburzenie o wielu odmianach. Jego symptomy obejmują konwulsje i okresową utratę świadomości.

Estrogeny

Sterydowe hormony płciowe żeńskie.

Etiologia

Studium przyczyn i uwarunkowań określonej choroby lub anomalii.

Etnologia

Nauka zajmująca się porównawczym badaniem kultur ludzkich, głównie ludów niecywilizowanych - ich mowy, zwyczajów i instytucji społecznych. Bada również powiązania osobowości z kulturą.

Eugenika

System poglądów dotyczących poprawy gatunku ludzkiego wykorzystujący znajomość praw dziedziczenia.

F

Facylitacja społeczna

Ułatwiająca wykonanie czynności obecność znajomych osób.

Fantazjowanie

Zaspokojenie motywów w wyobraźni.

Fiksacja

Przerwa w ruchach gałek ocznych - na przykład w trakcie czytania jednej linii drukowanego tekstu. Terminem tym określa się również wstrzymanie rozwoju - na przykład emocjonalnego - na określonym, niedojrzałym etapie.

Fizjologia

Nauka o normalnych funkcjach organizmów zwierzęcych lub poszczególnych organów.

Fizjologiczna granica uczenia się

Górna granica zdolności uczenia się i zapamiętywania u danej osoby.

Flegmatyk

Spokojny. Jeden z czterech typów temperamentów Galena.

Fobia

Wyparty lęk przeniesiony na neutralny przedmiot lub sytuację.

Fuga

Ucieczka mająca na celu uniknięcie problemów, wyparta później ze świadomości.

Funkcjonaliści

Zwolennicy kierunku w psychologii kładącego nacisk na sposób, w jaki ludzie wykorzystują swój potencjał umysłowy, aby przystosować się do środowiska.

G

Gang

Nieformalna, wewnętrznie zwarta i lojalna wobec siebie grupa dzieci w wieku dojrzewania.

Genetyka

Nauka o prawach dziedziczności.

Geny

Mikroskopijne elementy zawarte w chromosomach będące nośnikiem indywidualnych cech dziedzicznych.

Gestalt

Słowo niemieckie oznaczające "postać". Odnosi się do szkoły w psychologii podkreślającej znaczenie wglądu w procesie uczenia się oraz ludzką tendencję do postrzegania form w całości.

Głuchota przewodzeniowa

Utrata słuchu spowodowana obniżeniem elastyczności połączeń pomiędzy trzema kostkami ucha środkowego.

Gonady

Gruczoły płciowe: u mężczyzn jądra, u kobiet jajniki.

Gruczoł przysadkowy

Jeden z gruczołów dokrewnych, umiejscowiony u podstawy mózgu. Wydziela hormony wpływające na wzrost, rozwój płciowy i przemianę materii.

Gruczoły dokrewne

Organy wewnętrzne wydzielające do krwi substancje chemiczne zwane hormonami. W przeciwieństwie do innych gruczołów, jak gruczoły łzowe czy śluzowe, nie posiadają żadnych kanalików czy przewodów prowadzących do określonych części ciała.

H

Halucynacje

Zmysłowe doświadczenia nie wywołane adekwatnymi bodźcami zewnętrznymi.

Hebefrenia

Forma schizofrenii charakteryzująca się głuptactwem i zdziecinnieniem. Towarzyszy jej silny defekt.

Hemofilia

Dziedziczne zaburzenie krzepliwości krwi występujące u mężczyzn.

Hipnoza

Przejściowy stan organizmu przypominający głęboki sen, podczas którego dana osoba zachowuje świadomą kontrolę nad swym zachowaniem i uczuciami zgodnie z sugestiami hipnotyzera.

Hipochondria

Chorobliwa koncentracja na stanie własnego zdrowia.

Hipoteza

Prawdopodobne wyjaśnienie, które przyjmuje się jako prawdziwe aż do chwili, gdy zostanie wykazana jego fałszywość.

Histeria

Stan osoby, u której lęk w nie uświadomiony sposób przechodzi w objawy fizyczne. Symptomy te - w mniejszym lub większym stopniu - są niezależne od woli histeryka i pozostają poza jego kontrolą.

Homoseksualista

Osoba nawiązująca kontakty seksualne z przedstawicielem tej samej płci.

Hormony

Substancje chemiczne wydzielane wewnętrznie przez gruczoły dokrewne. Wpływają na system nerwowy, a często dublują jego działanie.

I

Iloraz inteligencji (I.I.)

Liczba wyrażająca wynik badania danej osoby testem inteligencji ogólnej. Uzyskuje się ją przez podzielenie wieku umysłowego przez wiek życia i pomnożenie przez 100. Ustalono, że wartość przeciętnego ilorazu inteligencji dla dowolnego wieku życia wynosi 100 (angielski skrót: I.Q.).

Iloraz zdolności mechanicznych (technicznych)

Liczba stanowiąca wskaźnik zdolności mechanicznych (technicznych) danej osoby. Uzyskuje się ją przez podzielenie wieku zdolności mechanicznych przez wiek życia i pomnożenie przez 100 (angielski skrót: M.A.Q.).

Iluzja

Zmieniona, nierealna percepcja rzeczywistych przedmiotów.

Insomnia

Bezsenność, niezdolność do snu w normalnych warunkach.

Instynkt

Wrodzone, nie wyuczone, niezmienne zachowanie w odpowiedzi na określony bodziec środowiskowy. Reakcje tego rodzaju są wspólne dla danego gatunku.

Inteligencja

Zdolność oryginalnego myślenia i rozwiązywania problemów w sposób twórczy. Zdolność uczenia się, rozumienia i przyswajania nowych pojęć i nowych punktów widzenia.

Introspekcja

Obserwacja własnych procesów świadomości: uczuć, myśli i wyobrażeń.

Introwertyk

Zgodnie z definicją Junga jest to osoba nastawiona głównie na własne myśli i uczucia. Przeciwieństwem jest ekstrawertyk.

Intuicja

Bezpośrednia wiedza o czymś, nie poprzedzona wstępną analizą i rozumowaniem.

K

Kanon Lloyda Morgana

Ostrzeżenie dziewiętnastowiecznego angielskiego psychologa, by nie przypisywać ludzkich cech zwierzętom.

Katatonia

Agresywna forma schizofrenii, cechująca się albo całkowitym zahamowaniem reakcji, albo skrajną gwałtownością.

Klimakterium

"Zmiana życiowa". U kobiet zwana menopauzą.

Kompensacja

Mechanizm przystosowawczy mający na celu ukrycie słabych stron danej osoby poprzez jej koncentrację na innych cechach.

Kompensacyjne ruchy

Płynne ruchy oczu wraz ze zwracaniem głowy na boki w celu obejrzenia przedmiotu pod różnymi kątami.

Kompleks Edypa

Pragnienie dziecka, by zająć miejsce rodzica tej samej płci, aby zyskać miłość rodzica płci przeciwnej. Opisany przez Freuda. Jego nazwa pochodzi od mitycznego króla greckiego, Edypa, który zabił swego ojca i ożenił się z matką, nieświadomy faktu pokrewieństwa.

Kompleks kastracji

Lęk chłopców przed utratą penisa jako karą za kazirodcze pragnienia. Dziewczynki brak penisa traktują jako karę już wymierzoną.

Kompleks niższości

Postawa, często nieświadoma, wywołana silnym poczuciem własnej niekompetencji i braku wartości.

Kompleks

W terminologii freudowskiej jest to system nieświadomych, emocjonalnie zabarwionych idei wpływających na myślenie, postrzeganie i zachowanie.

Kompulsja

Irracjonalna czynność przewijająca się w zachowaniach danej osoby, stanowiąca zwykle obronę przed obsesją.

Konwergencja

Ruchy oczu przystosowujące je do widzenia zbliżającego się przedmiotu.

Korelacja

Stopień zgodności pomiędzy dwoma zbiorami pomiarów, wyrażony liczbowo przez tzw. współczynnik korelacji. Jeśli jego wartość wynosi 0, oznacza to brak zgodności, jeśli zaś wynosi 1, to zgodność jest pełna. Jeżeli wartość współczynnika sytuuje się pomiędzy 0 a 1, mówimy wówczas o korelacji częściowej.

Krzywa uczenia się

Graficzna reprezentacja czasu, jakiego jednostka potrzebuje do rozwiązania określonego problemu w kolejnych próbach.

L

Labirynt

Skomplikowany system przejść, wśród których trudno odnaleźć drogę do celu.

Lęk

Neurotyczny strach przed antycypowanymi problemami. Zwiemy go niepokojem, jeśli jest długotrwały i łagodny, a paniką, jeśli jest krótki i intensywny.

Libido

Termin psychoanalityczny oznaczający pełen zasób energii życiowej danej osoby. Termin ten bywa stosowany bardziej specyficznie na określenie energii seksualnej.

Lobotomia

Operacja polegająca na przecięciu części włókien łączących płaty czołowe mózgu ze wzgórzem wzrokowym, przeprowadzana w celu zmniejszenia dopływu napędu afektywnego do płatów czołowych i wyeliminowania gwałtownych uczuć nienawiści i poczucia winy.

M

Mania

Psychotyczne pobudzenie.

Masochizm

Niezdolność uzyskiwania zaspokojenia seksualnego bez doznawania bólu lub cierpienia.

Mechanizmy

Rozmaite rodzaje nawyków nabywanych w celu realizacji motywów.

Mediana

Termin statystyczny oznaczający element zajmujący dokładnie środkowe miejsce listy, której wszystkie elementy uporządkowane są według wielkości.

Medycyna psychosomatyczna

Dziedzina medycyna i psychologii stosowanej zajmująca się wykrywaniem i leczeniem schorzeń, których symptomy wywołane są napięciami emocjonalnymi.

Melancholia inwolucyjna

Psychoza funkcjonalna występująca w okresie przekwitania , charakteryzująca się silną depresją.

Melancholik

Przygnębiony. Jeden z czterech temperamentów Galena.

Menopauza

Ustanie miesiączkowania u kobiet następujące zwykle pomiędzy czterdziestym a pięćdziesiątym rokiem życia, któremu czasem towarzyszą niewielkie zmiany osobowości.

Metabolizm

Wszelkie procesy chemiczne zachodzące w komórkach ciała, związane z przekształcaniem pożywienia w energię, odbudową tkanek i wydalaniem produktów przemiany materii.

Modalna

Termin statystyczny oznaczający najpowszechniej występujący element na liście.

Motyw

Tendencja do działania zapoczątkowana popędem, a zakończona przystosowaniem się.

Myślenie drogą prób i błędów

Proces uczenia się, w którym człowiek rozwiązuje określony problem dopiero po serii przypadkowych reakcji.

Myślenie

Odkrywanie lub wynajdywanie rozwiązań problemów.

Myxoedema

Stan spowolnienia wywołany niedostatkiem wydzielania hormonu tyroksyny przez tarczycę.

N

Narządy zmysłów

Wyspecjalizowana część ciała, wybiórczo wrażliwa na pewne typy zmian w otoczeniu, a na inne nie. Przykładem jest oko.

Nawyk

Forma pamięci ujawniająca się poprzez automatyczne wykonywanie wyuczonej reakcji.

Negatywizm

Forma zachowania wyrażająca opór wobec władzy dorosłych. Jest to tzw. faza "nie, nie", której szczytowe nasilenie występuje w trzecim roku życia.

Nerw wzrokowy

Droga nerwowa, która przepływa bodziec świetlny od oka do mózgu.

Nerwica traumatyczna

Drastyczne zaburzenie osobowości wywołane nagłym, ostrym szokiem, interpretowanym jako realne zagrożenie życia. Jeśli spowodowane jest ono przeżyciami wojennymi, nazywane bywa nerwicą wojenną.

Nerwica

Skrajna, wadliwa forma mechanizmu przystosowania.

Nerwy parasympatyczne

Część autonomicznego układu nerwowego odpowiedzialna za normalne funkcjonowanie organizmu.

Nerwy sympatyczne.

Część autonomicznego układu nerwowego.

Neurastenia

Stan neurotyczny, którego głównym objawem jest ciągłe uczucie zmęczenia.

Neurotyk

Osoba cierpiąca na nerwicę.

Nieświadomy

Nie rozpoznany lub nie zamierzony świadomie, wywierający jednak wpływ na zachowanie.

Norma

Standard; najczęściej uzyskiwany w określonych warunkach wynik.

Nowy mózg

Najbardziej złożona, ewolucyjnie najpóźniej powstała część mózgu człowieka. Kontroluje myślenie i czynności celowe.

O

Obiektywny

Oparty na faktach; niezależny od osobistych nastawień.

Obraz ejdetyczny

Żywy, dokładny obraz wzrokowy.

Obraz następczy

Wzrokowe doznanie zmysłowe, które trwa jeszcze po usunięciu bodźca zewnętrznego. Przykładem jest widzenie barwnych plamek po spojrzeniu w słońce.

Obsesja

Uporczywa myśl lub pragnienie, uznawane przez osobę, u której się pojawia, za mniej lub bardziej irracjonalne.

Odruch źreniczny

Samoistne zwężenie źrenicy oka pod wpływem nagłego, silnego światła.

Okres wczesnodziecięcy

Pierwsze trzy lata życia.

Osobowość psychopatyczna

Osobowość jednostki częściowo lub wcale nie rozumiejącej obowiązujących norm etycznych, w związku z czym zachowującej się antyspołecznie lub niemoralnie.

Osobowość

Złożony system motywów wyrażający się w cechach niepowtarzalnego sposobu przystosowywania się danej jednostki do otoczenia.

P

Pamięć

Aktualna wiedza o przeszłych doświadczeniach.

Panika

Przejściowy atak silnego strachu.

Paranoja

Psychoza funkcjonalna charakteryzująca się podejrzliwością wobec motywów innych osób i trwałymi urojeniami wielkości lub prześladowczymi.

Pareza

Psychoza organiczna spowodowana uszkodzeniem mózgu przez kiłę.

Pasożyt

Organizm żyjący kosztem innych organizmów - całkowicie bezużyteczny dla żywiciela.

Personifikacja

Przypisywanie cech postaci ludzkich przedmiotom martwym lub zwierzętom.

Placebo

Nieszkodliwa, neutralna imitacja leku (np. tabletka z cukru), podawana pacjentom histerycznym z sugestią, że jest to silny środek leczniczy.

Plamka żółta

Obszar w centralnej części siatkówki oka wypełniony czopkami, najbardziej wrażliwy na światło dzienne.

Plateau

Okres w procesie uczenia się, podczas którego nie następuje wzrost efektywności. Na wykresie "krzywej uczenia" reprezentuje go prosty, poziomy odcinek.

Podstawowe wymiary osobowości

Wymiary osobowości, których wzajemna korelacja statystyczna jest niska, co oznacza, że są rozdzielne i dotyczą rzeczywiście odrębnych cech.

Podwójna osobowość

Alternatywna tożsamość przyjmowana nagle przez niektóre osoby cierpiące na amnezję.

Pojęcie

Wyobrażenie utworzone przez wydzielenie właściwości lub relacji wspólnych dla pewnej kategorii przedmiotów lub idei.

Poligraf

Znany jako wykrywacz kłamstw. Jest to urządzenie reagujące na niewielkie nawet zmiany ciśnienia krwi, pulsu, rytmu oddechowego i reakcji skórno-galwanicznej, które to pojawiają się zwykle w stanie emocji towarzyszącym kłamstwu.

Popęd

Trwały bodziec, zazwyczaj fizjologiczny, wymagający określonej reakcji przystosowawczej.

Postawy

Określone cechy różnych sposobów reagowania, myślenia i odczuwania jednostki w stosunku do rozmaitych aspektów środowiska.

Postrzeganie pozazmysłowe

Termin oznaczający domniemaną postrzegania obiektów lub odbierania komunikatów bez pośrednictwa narządów zmysłów. Często stosuje się skrót ESP (extrasensory perception).

Postrzeganie

Akt interpretacji bodźca zarejestrowanego przez mózg za pośrednictwem aparatu zmysłowego.

Pręciki

Komórki na obrzeżach siatkówki, w kształcie cylindrycznym, wrażliwe na światło o niewielkim natężeniu.

Progestyna

Hormon żeński regulujący cykl owulacji i menstruacji.

Projekcja

Przypisywanie własnych motywów innej osobie, co jest formą ukrycia źródła psychicznego konfliktu.

Przewarunkowanie

Uczenie reakcji przeciwnej do niepożądanej reakcji warunkowej.

Przystosowanie

Sposób, w jaki dana osoba efektywnie wiąże się ze swoim środowiskiem.

Psychiatria

Dziedzina medycyny, zajmująca się zaburzeniami umysłowymi i zaburzeniami emocjonalnymi oraz ich leczeniem.

Psychoanaliza

Nazwa utworzona przez Zygmunta Freuda w 1896 roku na oznaczenie jego metod badawczych i terapii. Kierunek w psychologii podkreślający wagę nieświadomych procesów umysłowych u osób zdrowych i zaburzonych.

Psychochirurgia

Operacje mózgu mające na celu uleczenie niektórych zaburzeń umysłowych.

Psychodrama

Specjalistyczna technika psychoterapii polegająca na tym, że pacjent odgrywa przed grupą innych pacjentów role i sytuacje, które mają związek z jego osobistymi problemami.

Psychogenne

Związane ze stanami lub przyczynami o charakterze psychologicznym.

Psychogram

Wykres obrazujący na kilku skalach występowanie i nasilenie określonych cech lub czynników psychicznych, zgodnych z wynikami poszczególnych testów uzyskanymi przez dana osobę. Często nazywany jest profilem osobowości.

Psychologia

Nauka o jednostkowym zachowaniu i doświadczeniu.

Psychoterapia

Leczenie umysłowych i emocjonalnych zaburzeń oraz łagodniejszych form wadliwego przystosowania za pomocą technik psychologicznych.

Psychoza funkcjonalna

Jest to psychoza, jak schizofrenia lub paranoja, której nie można wyjaśnić żadnymi zmianami w systemie nerwowym pacjenta.

Psychoza maniakalno-depresyjna

Zaburzenie psychotyczne charakteryzujące się okresami (zwykle występującymi naprzemiennie) depresji i pobudzenia.

Psychoza organiczna

Psychoza, która stanowi następstwo zmian fizycznych w organizmie (np. demencja starcza).

Psychoza

Zaburzenie umysłowe lub osobowościowe, poważniejsze niż nerwica, charakteryzujące się nierealistycznym zachowaniem, często na tyle niebezpiecznym dla pacjenta lub jego otoczenia, że konieczna jest hospitalizacja.

PTC

Fenylotiokarbamid - substancja chemiczna, której smaku część ludzi nie czuje, natomiast dla reszty populacji (ok. 70%) ma ona kwaśny smak.

Purpura wzrokowa

Rodopsyna. Związek chemiczny występujący w warstwie siatkówki, który ulega rozkładowi pod wpływem światła i odtwarza się w ciemności. Wymaga obecności witaminy A.

R

Racjonalizacja

Podawanie społecznie akceptowanych powodów czynności, których motywy są dwuznaczne.

Reakcja

Odpowiedź na bodziec.

Reakcja obronna

Wzorzec reakcji lub mechanizm obronny, który chroni jednostkę przed określoną wadą własnej osobowości lub zagrożeniem zewnętrznym.

Reakcja pozorowana

Ukrycie motywu reakcji poprzez wyrażanie go w sposób przeciwny do rzeczywistej intencji.

Reakcja ukryta

Reakcja trudno dostrzegalna, jak na przykład bezgłośny szept.

Reakcja warunkowa

Zachowanie wywołane bodźcem, który pierwotnie był neutralny.

Reakcje jawne

Reakcje łatwe do zaobserwowania, jak na przykład płacz lub śmiech.

Receptor

Patrz: narządy zmysłów.

Regresja

Cofnięcie się osoby w określonym wieku do mechanizmów przystosowawczych właściwych dla wieku młodszego. Zwana również retrogresją.

Represja

Mechanizm adaptacyjny polegający na tym, że pewne wspomnienia i motywy nie są dopuszczane do świadomości i funkcjonują tylko na nieświadomym poziomie osobowości.

Reprodukcja

Forma pamięci dokładnie odtwarzająca lub kopiująca pewne treści.

Rozkład normalny

Typowy rozkład wyników testu, w kształcie dzwonu (tzw. krzywa rozkładu normalnego), co oznacza, że większość wyników mieści się w środku, a najmniej na krańcach.

Rozpoznanie

Forma pamięci polegająca na tym, że określone przypomnienie następuje w momencie zmysłowego kontaktu z daną rzeczą.

Rozumowanie

Forma myślenia, w której symbolicznie wypróbowuje się możliwe rozwiązania problemu.

Ruchy regresywne

Ruchy oczu podczas czytania polegające na powrocie do słów już przeczytanych.

Rzetelność

Zgodność wyników dwóch różnych pomiarów tej samej cechy.

S

Sadyzm

Niemożność osiągnięcia pełnej satysfakcji seksualnej bez zadawania bólu.

Sangwinik

Pogodny. Jeden z czterech temperamentów Galena.

Schizofrenia

Psychoza funkcjonalna, charakteryzująca się retrogresją, halucynacjami, urojeniami i ogólnym wycofaniem się z otoczenia.

Siatkówka

Tylna warstwa w oku, wrażliwa na światło, na którą rzutowane są obrazy widzianych przedmiotów.

Skala ocen

Linia mająca reprezentować określony wymiar osobowości, na której zaznacza się w jakimś punkcie swoją ocenę cech danej osoby. Jeden koniec odcinka wyznacza najniższy stopień nasilenia danej cechy, drugi zaś koniec - stopień najwyższy.

Socjalizacja

Nauka takiego sposobu zachowania, by był on akceptowany przez rodzinę i społeczeństwo.

Socjologia

Nauka o charakterze, pochodzeniu i rozwoju ludzkich grup i więzi społecznych.

Somnambulizm

Dysocjacja polegająca na tym, że dana osoba usiłuje zrealizować podczas snu to, czego nieświadomie pragnie. Zwana także lunatyzmem.

Sprzężenie z płcią

Powiązanie określonych cech fizycznych z płcią męską lub żeńską. Na przykład ślepota na barwy i łysienie wiąże się z płcią męską.

Stary mózg

Starsza i prymitywniejsza część mózgu człowieka. Kontroluje czynności automatyczne zarówno wrodzone, jak i nawykowe. Mieszczą się w nim ośrodki uczuć i doznań zmysłowych.

Stereotypizacja

Przypisywanie konkretnych cech jakiejś osobie tylko dlatego, że należy ona do określonej klasy lub grupy społecznej.

Strukturaliści

Szkoła w psychologii, według której złożone doświadczenie psychiczne stanowią "struktury" zbudowane z prostych elementów, podobnie jak związki chemiczne są zbudowane z pierwiastków. Głównym przedstawicielem tej szkoły jest Wilhelm Wundt.

Stupor

Stan skrajnej depresji, w którym pacjent zastyga w milczeniu i w bezruchu.

Subiektywny

Dotyczący uczuć, myśli i wyobrażeń jednostki.

Sublimacja

Skierowanie energii określonego motywu ku innemu działaniu.

Sumienie

System ideałów, poprzez które jednostka kieruje swym zachowaniem i ocenia je.

Sygnał

Bodziec symbolizujący inny, bardziej złożony bodziec.

Symbol

Bodziec, który reprezentuje inny bodziec.

Syringomelia

Rzadka choroba, której objawem jest utrata wrażliwości na ciepło i zimno.

Szok

Skrajny stopień pobudzenia emocjonalnego objawiający się brakiem koherencji i zachowaniem zbliżonym do stuporu albo delirium.

Ś

Ślepa plamka

Punkt, w którym nerw wzrokowy łączy się z siatkówką. Ponieważ brak w tym miejscu zarówno czopków, jak i pręcików, punkt ten nie odbiera wrażeń świetlnych.

Ślepota na barwy

Niezdolność odróżniania pewnych kolorów. Pełna ślepota na barwy zdarza się rzadko, ale widzenie tylko dwóch kolorów występuje już u co piętnastego człowieka.

Ślepota zmierzchowa

Niezdolność prawidłowego widzenia nocą, co wiąże się z deficytem purpury wzrokowej w pręcikach siatkówki.

Średnia

Termin statystyczny oznaczający średnią arytmetyczną pewnych wielkości.

Środowisko

Wszelkie wpływy na jednostkę, poza dziedzicznymi.

Świadomość

Całość doświadczeń i procesów myślowych danej osoby w określonym momencie.

T

Temperament

Emocjonalne cechy osobowości danej jednostki.

Test Apercepcji Tematycznej

Projekcyjny test osobowości, w którym demonstruje się pacjentowi serię ilustracji i prosi o opowiedzenie historii opartej na motywie każdego z obrazków.

Test projekcyjny

Test, w którym osoba badana ujawnia charakterystyczne dla niej sposoby myślenia i odczuwania w toku twórczego rozwiązywania problemu.

Test Rorschacha

Projekcyjny test osobowości, w którym badana osoba otrzymuje instrukcję opowiedzenia, co widzi w każdej z zaprezentowanych atramentowych plam.

Testosteron

Męski hormon płciowy, którego niedobór wstrzymuje naturalny rozwój cech płciowych.

Testy werbalne

Testy inteligencji, których wykonanie opiera się w dużej mierze na formie słownej.

Trafność

Stopień, w jakim test mierzy to, co zgodnie z założeniami powinien zmierzyć.

Trankwilizatory

Leki z grupy ataraktyków, które rozluźniają pacjenta, zapewniając uczucie spokoju i zadowolenia i uwalniają od lęku lub przynajmniej od jego fizycznych symptomów.

Transfer

Zastosowanie środków lub metod właściwych dla określonej dla określonej sytuacji do sytuacji odmiennej.

Trauma

Ostry, nagły szok, który pozostawia trwały ślad w osobowości.

Typ

Kategoria osób mających jakąś wspólną cechę. Według psychologów jest to koncepcja błędna, gdyż ludzi nie da się podzielić na rozłączne typy.

U

Uczenie się

Mniej lub bardziej trwałe zmiany zachowania spowodowane przeszłymi doświadczeniami. Polegają zwykle na pokonaniu trzech (czasem tylko jednego lub dwóch) etapów: 1) odkryciu nowego rozwiązania problemu; 2) zapamiętaniu rozwiązania; 3)nabraniu wprawy w radzeniu sobie z problemem lub utworzeniu nawyku.

Uczenie sprawcze

Rodzaj warunkowania, które było przedmiotem badań B. F. Skinnera. Od warunkowania klasycznego różni się tym, że zachowanie generowane jest przez samo zwierzę, a nie jest wywoływane przez bodziec.

Uprzedzenie

Silna i zazwyczaj negatywna postawa wobec określonej klasy lub grupy społecznej.

Urojenia

Przekonania lub wierzenia, których jednostka nie zmienia pomimo zaistnienia obiektywnych dowodów ich fałszywości.

W

Warunkowanie

Uczenie kojarzenia znanej już reakcji z nowym bodźcem.

Wgląd

Nagłe zrozumienie związku pomiędzy elementami w toku rozwiązywania problemu. Olśnienie.

Wiek umysłowy

Wiek dzieci na normalnym poziomie umysłowego rozwoju, których wyniki w teście inteligencji porównuje się z wynikami poddanego testowi dziecka.

Wole

Powiększona tarczyca.

Wspomnienie

Forma pamięci, w której następuje przypomnienie dawnych przeżyć.

Wygaszanie

Osłabienie reakcji uwarunkowanej poprzez eksponowanie bodźca warunkowego bez wzmocnienia.

Wyobrażenie

Subiektywne doświadczenie przypominające postrzeganie, jednak przy braku pierwotnego bodźca zewnętrznego.

Wzmocnienie wtórne

Wzmocnienie, które nabiera właściwości nagradzających poprzez asocjację z innym, bardziej podstawowym wzmocnieniem. Małpy na przykład, jak wykazały liczne eksperymenty, uczą się pracować za żetony, które można później wymienić na jedzenie. Żetony stanowią wzmocnienie wtórne, skojarzone ze wzmocnieniem pierwotnym - pożywieniem.

Wzmocnienie

Nagradzający efekt skutecznego uczenia się.

Z

Zacinanie się

Mimowolne powtarzanie jakiegoś dźwięku, sylaby lub słowa.

Zahamowanie retroaktywne

Zakłócający wpływ nakładania się nowo wyuczonych reakcji na reakcje wcześniej wyuczone.

Zdolności

Umiejętność efektywnego tworzenia określonych rodzajów nawyków.

Zespół Korsakowa

Psychoza organiczna spowodowana alkoholizmem i deficytem witaminowym, charakteryzująca się zapominaniem niedawnych wydarzeń.

Zjawisko fi

Iluzja ruchu przy eksponowaniu serii nieruchomych obrazów w odpowiednio krótkim czasie, polegająca na wykorzystaniu fenomenu ikonicznej pamięci wzrokowej. Zjawisko fi wykorzystane zostało w filmie i telewizji.

Zjawisko Purkinjego

Zmiana zdolności rozróżniania kolorów o zmierzchu. Ciepłe kolory ciemnieją, a zimne ulegają rozjaśnieniu.

Zmysł kinestetyczny

Świadomość ruchów własnego ciała, pozwalająca na koordynacje motoryczną.

Przygotowała Aneta

 

 

http://asiawpracy.blox.pl/2007/01/Psychopaci-ludzie-ze-styropianu.html

PSYCHOPACI - LUDZIE ZE STYROPIANU

W ostatniej ”Polityce” jest artykuł Barbary Pietkiewicz o psychopatach. Gdyby nie temat, powiedziałabym, że jest fantastyczny. Ale tak naprawdę, to przerażający.

Okazuje się, ze psychopaci czyli osoby niedorozwinięte moralnie to aż 1 proc. społeczeństwa. Psychopaci nie są zdolni do empatii, w zasadzie nie odczuwają żadnych emocji a normy etyczne uważają za głupi wymysł ludzi. I kłamią - totalnie beznamiętnie, bo nawet wariograf nie rejestruje żadnych zmian fizjologicznych w ich organizmie. Oni kłamstwem żyją.

 

Żeby cokolwiek poczuć, muszą żyć ekstremalnie, balansować na cienkiej linie. Dlatego tak wielu morduje innych ludzi. I co przerażające - nawet im przy tym nie drgnie powieka. Mordują, bo się nudzą albo ktoś im przeszkadza. A jak trafiają do więzienia, to uważają, ze tak naprawdę winna jest ich ofiara, która stanęła im na drodze.

 

To ludzie inteligentni, pełni uroku, którzy mają ogromne powodzenie u płci przeciwnej. Świetni w pracy - choć trudno im dłużej zagrzać miejsce w jednej firmie, bo szybko się nudzą. Robią karierę, bo idą po trupach i niczym się nie przejmują. Koszmarni w domu - nieczuli furiaci, dla których żona to tylko sposób na zaspokajanie własnych potrzeb. I którą się zdradza jak się tylko ma na to ochotę i którą się zmienia, gdy inna kobieta jest w stanie - w sensie materialnym - dać więcej. 

 

Co gorsza, psychopaci to nie tylko mordercy. To wielu ludzi żyjących wśród nas, którzy nie mordują bo wychowali się w normalnych domach, w których wyuczono ich zachowań społecznych. I z pozoru wszystko jest z nimi w porządku.

 

 

 www.o2.pl

2008-07-19 22:19 (akt. 08:22)

GWAŁCILI, MORDOWALI I PALILI DZIECI W PIECU

 

Jak podaje serwis internetowy "Dziennika", ujawniono nowe fakty w sprawie sierocińca na brytyjskiej wyspie Jersey. Wychowawcy nie tylko gwałcili i zabijali dzieci, ale także palili ich ciała w wielkim piecu. Policja odnalazła prochy i mleczne zęby ofiar.

 

Po dzieciach mordowanych w rezydencji Haut de la Garenne na wyspie Jersey pozostało 65 mlecznych ząbków i 100 niedopalonych fragmentów ludzkich kości. Ustalenie tożsamości ofiar sprzed 40 lat może być niemożliwe, bo dokumenty dzieci zostały doszczętnie zniszczone.

 

Szczątki dzieci były rozsiane były po całej piwnicy. Stał tam kiedyś wielki przemysłowy piec. Ciała wrzucano wprost w płomienie. Podczas przebudowy prochy sierot rozniesiono po prostu miotłami po podłodze.

 

Prawdziwe oblicze sierocińca na wyspie Jersey wyszła odkryto w lutym, gdy we wnęce ściany odnaleziono szkielet dziewczynki. Oficer prowadzący śledztwo wyraził wówczas obawę, że to tylko wierzchołek góry lodowej. Miał rację. Wychowankowie sierocińca, którym udało się przeżyć, potwierdzili najgorsze przypuszczenia śledczych.

 

W rękach policji znajduje się już jeden z "wychowawców". Najprawdopodobniej będzie odpowiadał za wielokrotne znęcanie, gwałt i morderstwo.

 

("Dziennik")

 

 

„POLITYKA” nr 52/53, 25.12.2004 - 01.01.2005 r.

Zabijanie bliźniego nie leży w ludzkiej naturze, dlatego specjaliści wojskowi głowią się, jak ten wrodzony psychiczny opór przełamać w rekrutach. I z wojny na wojnę sprawność żołnierzy w zabijaniu rośnie. Jak to się robi?

KILLOLOGIA STOSOWANA

(...) Salwa na wiwat

Historia ludzkich konfliktów zbrojnych, twierdzi Grossmann, dowodzi wręcz, że mamy wrodzoną awersję do zabijania bliźnich. Historyczne bitwy miały w dużej mierze rytualny charakter – dużo pozerstwa, popisów odwagi i urągania nieprzyjacielowi. Starożytne bitwy były niczym więcej jak wielkimi przepychankami.

 

Dopiero kiedy jedna ze stron traciła nerwy i rzucała się w popłochu do ucieczki, rozpoczynała się prawdziwa rzeź. Z jakichś powodów ujawnienie tchórzostwa przez przeciwnika uwalnia nas od oporów przed zabijaniem.

 

Wiele dowodów tej morderczej powściągliwości na polu bitwy pochodzi z czasów historycznie nam bliższych. Amerykańska wojna domowa była już, na przykład, wysoce uprzemysłowionym konfliktem i, według ocen ekspertów wojskowych, śmiercionośny potencjał typowego regimentu piechoty uzbrojonego w muszkiety

 

sięgał 500-1000 trafień na minutę. W rzeczywistości wydajność walczących ze sobą armii Południa i Północy była żenująco niska – przeciętnie regiment zabijał zaledwie jednego, dwóch przeciwników na minutę. To tak, jakby zawodowy murarz kładł dwadzieścia cegieł na godzinę.

 

Jeszcze bardziej znamienny jest fakt, że kiedy po słynnej bitwie pod Gettysburgiem w 1863 r. (całkiem „przyzwoita” liczba 5662 śmiertelnych ofiar) zebrano z pola 27 tys. muszkietów porzuconych przez rannych i zabitych, okazało się, że 90 proc. z nich było nabitych. Bardziej jeszcze szokował fakt, że ponad połowa tyh

 

muszkietów była nabita wielokrotnie. W jednym przypadku znaleziono w lufie aż 23 nieodpalone ładunki. Najwyraźniej, kiedy nadchodził moment prawdy i żołnierz miał strzelić do nacierającego wroga, awersja do zabijania brała górę i raczej sam ginął, niż odbierał życie innym. Ci, którzy strzelali, bardzo często celowali ponad głowami przeciwnika.

 

Generałowie mieli więc poważny problem: tak niska „wydajność pracy” nie byłaby tolerowana w żadnym innym zawodzie i trzeba było coś zrobić, by podnieść profesjonalne przygotowanie nowoczesnego żołnierza. Do sprawy zabrano się naukowo i w czasie II wojny światowej amerykański generał Samuel Lyman

 

Atwood Marshall (nie mylić z George’em od planu Marshalla) podjął systematyczne badania nad zachowaniem indywidualnego żołnierza na polu bitwy. Odkrył, że jedynie 15-20 proc. strzelców celowało do odsłoniętego przeciwnika i strzelało by zabić. Reszta strzelała na wiwat. Problem ten, dzięki wysiłkom specjalistów w

 

rodzaju pułkownika Grossmana, udało się stopniowo rozwiązać i w czasie konfliktu w Korei liczba żołnierzy „strzelających, by zabić”, wzrosła już do 55 proc., w Wietnamie zaś sięgnęła 90 proc. W jaki sposób udało się tak radykalnie podnieść żołnierską wydajność? Dzięki skuteczniejszemu szkoleniu. Zanim do tego dojdziemy – słów parę o teorii naszych zachowań.

 

Oporna kora

Aby wyjaśnić podłoże żołnierskiej awersji do zabijania, pułkownik Grossman odwołuje się do koncepcji trójjedynego mózgu, ogłoszonej na początku lat pięćdziesiątych przez amerykańskiego neurofizjologa Paula MacLeana. Według niej w procesie ewolucji ludzki mózg ukształtował się w ten sposób, że tworzą go

 

jak gdyby trzy archeologiczne warstwy – najgłębiej ukryta jest archaiczna, „gadzia” jego część, która reguluje najbardziej elementarne instynkty i zachowania związane z biologicznym przetrwaniem. Jest to rejon mózgu znajdujący się poza naszą intelektualną kontrolą. Do tej archaicznej, powstałej 200 mln lat temu, bazy z

 

czasem ewolucja dodała system limbiczny, który po raz pierwszy pojawił się u wczesnych ssaków, a wreszcie tak zwany neocortex (nowa kora mózgowa), który nadał nam cechy ludzkie, myślących istot.

 

Te trzy rejony mózgu są wzajemnie połączone i w normalnych warunkach umiarkowanego stresu w miarę harmonijnie ze sobą współpracują. Kiedy jednak, na

przykład w czasie idyllicznego spaceru przez dżunglę, znienacka dostrzegamy czającego się na nas lwa, organizm nasz błyskawicznie przystosowuje się do sytuacji

 

wyjątkowej, przechodząc, rzec można, na autopilota. Obrona życia wymaga koncentracji wszystkich zasobów energetycznych do walki z bezpośrednim zagrożeniem i jedną z konsekwencji przerażenia jest nagłe zamknięcie dopływu krwi do rozmaitych mniej ważnych w walce o życie organów, takich jak układ

 

trawienny czy – do czego odwołuje się Grossman w swej teorii – nowej kory mózgowej. Jest ona w tym momencie nieprzydatna, ponieważ zbyt wolno pracuje. Cała energia skierowana zostaje do mięśni, a zachowanie nasze kontrolowane jest przez układ limbiczny i nasz gadzi mózg bez udziału świadomej kontroli. Jeśli

 

zwykły lew potrafi nam wyłączyć neocortex, to jeszcze skuteczniej czyni to artyleryjski ostrzał czy szarża wroga.

Popularne jest powiedzenie, że brutalność wojny prowadzi ludzi do zezwierzęcenia. Jak dowodzi Grossman, stwierdzenie to jest zadziwiająco bliskie prawdy. W

 

ogniu walki na polu bitwy żołnierz zaczyna działać jak istota pozbawiona nowej kory mózgowej, która czyni z nas ludzi, i zmienia się funkcjonalnie w prymitywnego ssaka. Wbrew jednak powszechnemu, krzywdzącemu zwierzęta, przekonaniu, zezwierzęcenie to przeszkadza mu skutecznie zabijać wrogów. Wśród zwierząt

 

agresja wewnątrzgatunkowa, przejawiająca się w czasie walki o kontrole terytorium lub samice, jest bardzo rozpowszechniona. Samce wielu gatunków toczą pomiędzy sobą zaciekłe walki w okresie godowym, lecz stosunkowo rzadko kończą się one śmiertelnie. Dzieje się tak, ponieważ mądra natura, mając na względzie ciągłość gatunków, wyposażyła zwierzęta w hamulce nakazujące darowanie życia pokonanemu.

 

Dopaść wroga, gdy ucieka

Choć w ostatnich latach uczeni odkryli w przyrodzie wyjątki od tej reguły – śmiertelne wojny prowadzą pomiędzy sobą plemiona szympansów, a nowy władca stada lwów zabija nieletnie potomstwo swego poprzednika, by samemu się rozmnożyć – o takim przestrzeganiu przez zwierzęta przykazania „nie zabijaj innego

 

osobnika swego gatunku” przekonany był słynny Konrad Lorenz i przekonanie to podziela pułkownik Grossman.

Aby dowieść, że zabijanie innych ludzi jest zajęciem wysoce stresotwórczym, Grossman powołuje się na badania psychologów wojskowych nad wpływem

 

długotrwałych bitew na zdrowie psychiczne żołnierzy. W dawnych czasach bitwy nie trwały długo, przy braku sztucznego oświetlenia trzeba było bowiem sprawę załatwić przed zapadnięciem zmroku. Jeśli zostawała jeszcze jakaś robota na następne dni, to żołnierze przynajmniej w nocy mieli przerwę w pracy. Sytuacja ta

 

zmieniła się jednak z nadejściem nowoczesnych, technologicznych wojen i w czasie pierwszej czy drugiej wojny światowej nie było czymś wyjątkowym kontynuowanie bitwy dniem i nocą przez całe tygodnie i miesiące bez żadnej przerwy. Psychiczne skutki takiej przewlekłej, brutalnej konfrontacji okazały się

 

dewastujące: po 30 dniach życia w warunkach bojowych 98 proc. żołnierzy stawało się psychicznymi wrakami, innymi słowy – dostawało świra. POZOSTALI byli psychopatami.

 

Jak zauważa Grossman, znamienne było to, że warunki bitewne znacznie lepiej znosili ludzie tacy jak personel medyczny czy kapelani polowi, którzy pomimo podobnego narażenia życia nie mieli obowiązku zabijania innych. Wniosek jest taki, że przyczyną psychicznej destrukcji była właśnie konieczność zabijania w

 

warunkach silnego stresu. Jak pamiętamy, w czasie dawnych bitew rzezi żołnierzy wroga dokonywano po zakończeniu właściwej bitwy, kiedy zdemoralizowany przeciwnik rzucał się do panicznej ucieczki. Fakt, że umykającego przeciwnika zabija się z mniejszymi psychicznymi oporami, można także wyjaśnić na podstawie

 

teorii Grossmana. Gdy nie stanowi on już zagrożenia dla własnego życia i nieco się odprężamy, znów krew bez przeszkód dociera do naszej kory mózgowej i w pełni uczłowieczeni możemy metodycznie spełniać żołnierskie obowiązki.

 

Rambo z hodowli

W jaki sposób nowoczesne armie zwiększają zabójcze predyspozycje swych żołnierzy na polu bitwy? Ponieważ ludzkiej natury nie można zmienić i w warunkach bojowych większość żołnierzy zamieni się w odmóżdżone automaty, trzeba w nie wbudować właściwe odruchy, które sprawią, że żołnierz będzie je wykonywał

 

bez żadnej świadomej refleksji. Pierwszą metodą stosowaną podczas szkolenia rekrutów jest odwrażliwianie, które nazwać też można brutalizacją. Młodym ludziom goli się głowy, ubiera się w identyczne mundury i oddaje pod władzę sierżanta, który w pełnym rynsztunku pędzi rekrutów przez błoto, każe padać i robić

 

przysiady, wykrzykując w twarz rozkazy. Kiedy zaczyna się strzelanie, ważne jest, by uczyli się tego nie strzelając do tarczy, lecz do realistycznych ludzkich sylwetek, mierząc w serce. Jeszcze lepiej, jeśli sylwetki te są ruchome i imitują uzbrojonych przeciwników. Częścią programu odwrażliwiania jest także ideologiczna

 

indoktrynacja, która w skrajnych, choć niestety nierzadkich, przypadkach polega na wyrobieniu w żołnierzach przeświadczenia, że przeciwnik nie reprezentuje pełni człowieczeństwa i nie trzeba go traktować jak osobnika tego samego gatunku.

 

U odpowiednio odwrażliwionego rekruta należy jeszcze wyrobić właściwe odruchy warunkowe. W czasie drugiej wojny światowej w japońskiej armii stosowano na przykład klasyczną metodę Pawłowa po to, by akt zabijania wywoływał u żołnierza miłe skojarzenia. Do treningu służyli jeńcy wojenni, z których każdy

 

przydzielany był jednemu japońskiemu rekrutowi. Jego zadaniem było zabicie go bagnetem. Tym, którzy nie wykonali rozkazu, groziła natychmiastowa egzekucja z rąk szkolącego ich oficera, po spełnieniu zaś swej powinności dostawali najlepszy od wielu miesięcy posiłek zakrapiany sake i mogli zabawić się z markietankami.

 

Inną techniką wytwarzania automatycznych odruchów jest wielokrotne powtarzanie tej samej czynności w odpowiedzi na bodziec. Bodziec – reakcja, bodziec –reakcja, bodziec – reakcja... Tak trenuje się na przykład pilotów na symulatorach lotów, którzy potem, w warunkach bojowych, widząc na ekranie radaru

 

zmierzającą w ich kierunku rakietę ziemia-powietrze, zielenieją ze strachu, ale wykonują mimo to właściwy manewr, by uniknąć strącenia.

Młodym żołnierzom podsuwa się wreszcie odpowiednie wzory osobowości – ich dowódców i legendarnych, otoczonych chwałą bohaterów – a także wytwarza w nich poczucie solidarności i braterstwa, aby w przyszłości gotowi byli narazić własne życie i zabić wroga po to, by uratować swych towarzyszy.

 

Rekrut od kołyski

Nowoczesne armie podniosły skuteczność szkolenia na niezwykle wysoki poziom i pomimo ogromnego znaczenia techniki we współczesnej wojnie o wyniku bezpośredniego starcia decyduje zwykle żołnierz. W czasie wojny o Falklandy w 1982 r. między Wielką Brytanią i Argentyną żołnierze brytyjscy szturmowali

 

umocnione pozycje trzy- bądź czterokrotnie liczebnie silniejszego przeciwnika i odnosili zwycięstwo. Jak twierdzi pułkownik Grossman, zawdzięczali to temu, że nie marnowali kul. Ceną tej skuteczności było potem około 200 samobójstw wśród brytyjskich żołnierzy walczących w tej wojnie.

 

Skoro tak trudno nam zabić innego człowieka, to jak wytłumaczyć epidemię brutalnej przemocy, jaka wydaje się szerzyć? Dlaczego w ostatnich kilkunastu latach liczba zabójstw popełnianych w naszym kraju wzrosła, w stosunku do liczby ludności, ponad dwukrotnie? Dziś, Choć w tych niechlubnych statystykach wyższe od

 

nas miejsce zajmuje wiele sąsiednich państw położonych na wschód, liczba pięciu zabójstw na 100 tys. mieszkańców stawia nas przed przodującą niegdyś wśród uprzemysłowionych krajów Ameryką (około czterech). Choć nie należy mieć złudzeń, że zjawisko to można wytłumaczyć za pomocą  jednej prostej teorii,

 

wyjaśnienie, jakie proponuje Grossman, jest dość niepokojące. Twierdzi on mianowicie, że bezwiednie, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji naszej nieodpowiedzialności, stworzyliśmy naszej młodzieży warunki rozwoju imitujące pod wieloma względami opisane powyżej metody szkolenia wojskowego.

 

Młodzież poddawana jest dziś treningowi odwrażliwiającemu nie w wieku poborowym, lecz od wczesnego dzieciństwa. Przemoc pokazywana w mediach sprawia, że młodzi ludzie kojarzą sobie gwałtowną śmierć z rozrywką. Gry komputerowe ze swym realizmem pozwalają chłopcom, którzy nigdy nie mieli wcześniej w ręku

 

prawdziwej broni, uzyskiwać zabójczą skuteczność strzelców wyborowych. A wzorce osobowości? Przecież nie są nimi dla większości młodych ludzi wybitni artyści, politycy czy uczeni, lecz na ogół imponujący im w najbliższym otoczeniu brutalni cwaniacy, którym nikt nie podskoczy.

 

Czy więc postawienie tamy zalewowi przemocy wymaga nadzwyczajnych środków, takich jak na przykład cenzura mediów? To już zupełnie inny temat. By nie popaść w nadmierny pesymizm, warto jednak pamiętać, że zabijanie innych nie leży w naszej naturze i że w tym samym czasie. Kiedy w Polsce liczba zabójstw się podwoiła, w Ameryce spadła o połowę. Może więc dzisiejszy wzrost przemocy jest zjawiskiem przemijającym?

Krzysztof Szymborski 

 

[Uczenie zabijania się nawzajem - wmuszanie takiej umiejętności, wbrew temu co nam zakodowała ewolucja - też odpowiednio... wpłynie na jej dalszy przebieg i później nie trzeba będzie tego uczyć...!!! – red.]

 

 

„NEWSWEEK” nr 27, 10.07.2005 r.

SIÓDMY KRĄG PIEKIEŁ

Techniki podglądania mózgu pozwoliły zajrzeć w neurony przestępców – nie sprawdza się teoria o mordercach z urodzenia. Agresja jest cechą nabytą, ale ma moc zmieniania genów.

(...) I nie znaleziono żadnych śladów genetycznego zaprogramowania zabójców. Co ciekawsze - są dowody na to, że agresywne zachowania są przekazywane z pokolenia na pokolenie - jednak nie za pośrednictwem genów. Po prostu kształtujące się obwody nerwowe dzieci narażonych na przemoc doznają trwałych

 

uszkodzeń. Te zaś osłabiają zdolność uczenia się, kontrolę nad gwałtownymi emocjami, sprawność radzenia sobie ze stresem. Wpływ otoczenia na rozwijający się mózg okazuje się równie silny, jak dyrektywa ze strony genów. Z tym że otoczenie możemy próbować zmienić, z genami byłoby trudniej.

 

W ostatnich dniach czerwca w czasopiśmie amerykańskiej Narodowej Akademii Nauk „Proceedings of the National Academy of Sciences” opublikowano wyniki badań nad skłonnością rezusów (gatunek małp) do agresji wobec własnych dzieci. Autor tej pracy, prof. Dario Maestripieri, psyhobiolog z Uniwersytetu

 

Hicago, i jego zespół przeprowadzili eksperyment, który polegała na zabraniu dzieci matkom agresywnym i oddaniu ich pod opiekę łagodnym samicom. Na 16 małpek hodowanych przez matki agresywne aż dziewięć maltretowało następnie własne dzieci. Żadne dziecko agresywnych matek wychowywane przez samicę

 

łagodną nie stosowało przemocy wobec swojego potomstwa. Prof. Maestripieri uważa, że wyniki jego pracy można odnieść także do ludzi. Agresja, jego zdaniem, nie jest wpisana w geny. Przenosi się z pokolenia na pokolenie jako wzór doświadczonych w tej rodzinie zachowań. Choć nie można wykluczyć, że pewne cechy

 

temperamentu, jak na przykład impulsywność, skłaniające do posunięć agresywny, są dziedziczone.

Wnioski prof. Dario Maestripieri są potwierdzeniem wcześniejszych badań, min. psychiatrów z Uniwersytetu Teksasu. Przed kilku laty za pomocą rezonansu

 

magnetycznego i tomografii pozytronowej porównali oni mózgi skazanych za brutalne napaści, podpalenia i gwałty oraz mózgi ludzi normalnych. Okazało się, że te pierwsze nie miały żadnych wrodzonych defektów. Można było tylko dostrzec zmiany w funkcjonowaniu partii kory mózgowej. Większość recydywistów winnych

 

wielokrotnych aktów przemocy miała zmniejszoną aktywność lewego płata skroniowego, widoczne były też zaburzenia w funkcjonowaniu kory czołowej. Może to świadczyć o niezdolności do rozumienia takich pojęć, jak dobro i zło, a także o niemożności pojmowania konsekwencji swoich czynów.

 

Taki obraz przedstawiają mózgi przestępców, których agresja jest wykalkulowana, zimna, bez śladu emocji. Ale nawet u nich nie znaleziono jednego rejonu odpowiedzialnego za brutalna przemoc. Agresja nie wydaje się więc wynikiem odmiennej architektury mózgu, ale rezultatem chorobliwego pobudzenia wielu obwodów nerwowych.

 

Nowoczesne metody podglądania mózgu pozwoliły natomiast zauważyć, jakie ogromne i trwałe spustoszenie czyni przemoc fizyczna i psychiczna w mózgach ofiar. Zmiany w ich obwodach nerwowych wywołane przerażeniem, bólem, uczuciem poniżenia, udręką psychiczną mogą być tak znaczne, że wywołują zanikanie w

 

mózgu struktur odpowiedzialnych za pamięć i kontrolę emocji. Rozmiary tych zniszczeń ujawniają eksperymenty prowadzone na zwierzętach.

W maju tego roku opublikowano jedno z takich badań. Pokazało, jak zamiera hipokamp – część mózgu, gzie pamięć świeża jest przekształcana w długotrwałą.

 

Ludzie, których hipokamp jest uszkodzony, mają trudności z uczeniem się i zapamiętywaniem. Na skutek długotrwałego stresu, spowodowanego strachem przed kolejną napaścią, atrofii ulegają także neurony kory przedczołowej w rejonie kontrolującym ruchy i planującym przyszłość. Zmienia się funkcjonowanie innej

 

jeszcze części mózgu, tzw. ciała migdałowatego, które pośredniczy w odpowiedzi organizmu na stres i silne emocje. Amerykańscy neurolodzy z Centrum Badania Stresu i Leczenia Ran Uniwersytetu Stanowego Ohio, B.S. McEwen i F. Dhabhaer, wykazali wyraźny wpływ traumatycznych przeżyć i ironicznego strachu na

 

zamieranie komórek nerwowych mózgu. Przemoc fizyczna i psychiczna upośledza, ogólnie mówiąc, zdolność do radzenia sobie z wyzwaniami, jakie stawia przed każdym życie. Popycha też w stronę agresji jako najlepiej znanego rodzaju zachowania.

 

Nieustanne szkodliwe pobudzenie dużej części mózgu, obserwowane zarówno u ofiar, jak i sprawców przemocy, tworzy system alarmowy o nadmiernej wrażliwości, który odpowiada na bodźce z zewnątrz o wiele silniej niż jest to potrzebne i za każdym razem bardziej energicznie niż poprzednio. W rezultacie ofiary

 

żyją w niekończącym się stresie, agresorzy zaś najmniejsza przeciwność losu traktują jak niebezpieczeństwo spinające ich do ataku. Układ nerwowy jednych i drugich znajduje się na skraju wyczerpania.

 

Coraz więcej wiemy też o biochemii mózgu o sposobie porozumiewania się neuronów u ofiar w sytuacji zagrożenia, jak też u sprawców agresji. Komórki nerwowe przesyłają sobie e-maile w postaci neuroprzekaźników – substancji chemicznych wprawiających organizm w stan zwiększonej gotowości. Wiadomości o

 

zagrożeniu docierające do mózgu przez zmysły zostają przekształcone w impulsy nerwowe i są natychmiast wysyłane przez mózg tak zwanym układem wegetatywnym do nadnerczy. Tam przyspieszają wytwarzanie adrenaliny i jej prekursora, noradrenaliny, substancji szykujących organizm do walki albo ucieczki.

 

Wyrzut noradrenaliny z nadnerczy przyspiesza bicie serca, zwiększa napięcie mięśni, rozszerza naczynia wieńcowe serca. Wzmaga też wydzielanie potu i tempo przemiany materii. Ten stan alarmu nie tylko przygotowuje organizm do odpowiedzi na już istniejące niebezpieczeństwo. Wywołuje też tak zwana reakcję wsteczną.

 

Dociera aż do genomu, czyli zestawu genów w komórkach nerwowych. Pod jego wpływem włączają się geny, mające zapewnić jeszcze silniejszą odpowiedź na następne zagrożenie w przyszłości.

 

Przemoc wobec dzieci staje się częścią zamkniętego kręgu agresji. Ofiary złego traktowania w domu albo same w przyszłości będą stosować przemoc fizyczną, znaną im jako jedyny sposób rozwiązywania konfliktów, albo staną się bezwolnymi ofiarami osób silniejszych od nich. Jeśli taki model zachowań między partnerami zostanie raz ustalony, bardzo trudno go zmienić.

 

Naukowcy z Instytutu Psychiatrii Uniwersytetu w Nowym Jorku badali przez 20 lat około 500 dzieci i ich matki. Doszli do wniosku, że do powstrzymania epidemii agresji, konieczne jest stworzenie programów psychicznego wsparcia dzieci, zanim te osiągną wiek dojrzewania. Inaczej nie da się przerwać łańcucha

 

przemocy, w którym brutalność dorosłych okalecza dzieci i popycha je do odtwarzania podobnego zachowań. Jak dziś wiadomo, jest to nie tylko kwestia naśladowania ponurych wzorów z dzieciństwa. dzieci, które są świadkami poniewierania ich matek, doznają urazu o sile nie mniejszej niż wstrząs elektryczny. Są

 

psychicznie gorzej przystosowane do znoszenia porażek, bo brak im pewności, że świat jest miejscem bezpiecznym, gdzie mogą znaleźć dla siebie przystań. Ich mózgi stają się mniej wytrzymałe na stres, trudniej radzą sobie z zagrożeniami. Następstwa przemocy doświadczanej w domu od osób, które powinny kochać i

 

wspierać, a zamiast tego dręczą i poniżają, pozostają wypalone chemicznie w obwodach nerwowych najczęściej na całe życie.

Wielu naukowców, szukając przyczyn rosnącej agresywności, wskazuje na szkodliwy wpływ mediów, zwłaszcza telewizji i gier komputerowych. Na ekranach

 

telewizorów, często na kilkudziesięciu kanałach równocześnie, można trafić na sceny mordów, zabójstw, okaleczenia przemocy. W grach komputerowych najczęściej zwycięża ten, kto szybciej zabija. Specjalistyczne czasopismo medyczne „Journal of Computer Assisted Tomography” opublikowało w numerze

 

czerwcowym wyniki badań dwóch grup nastolatków: agresywnych i nie wykazujących tego rodzaju skłonności, łącznie 72 osób. Obserwowano zmiany w funkcjonowaniu ich mózgów po dłuższym okresie oglądania programów o dużym nasileniu przemocy. U osób agresywnych jeszcze przed tym eksperymentem

 

stwierdzono zmniejszoną aktywność lewego płata czołowego w porównaniu z grupą kontrolną. Jest to cecha charakterystyczna mózgów ogarniętych obsesją przemocy i niszczenia. Oglądanie drastycznych scen na ekranie jeszcze pogłębiło tę tendencję.

 

Zmiany w aktywności mózgu nastąpiły jednak nie tylko u nastolatków z już wcześniej stwierdzonymi zaburzeniami zachowania. „Nasz eksperyment pokazuje, że narażenie dzieci i młodych ludzi na oglądanie brutalnych scen może zmieniać działanie ich mózgów, niezależnie od tego, czy wcześniej okazywali jakieś

 

cechy agresji czy nie” – konkluduje dr Vincent Mathews, kierujący tymi badaniami neuroradiolog z Uniwersytetu stanowego Luizjany. Podobne wyniki badań opublikowało niedawno czasopismo medyczne „Lancet”, a także grupa niemieckich naukowców z Uniwersytetu w Akwizgranie.

 

O procesach biochemicznych zachodzących w mózgach agresorów też wiadomo z każdym rokiem więcej. Zdania naukowców wciąż są jednak podzielone co do najważniejszej substancji chemicznej, wywołującej napady agresji.

 

Wielu badaczy uważa, że to spadek poziomu neuroprzekaźnika, serotoniny, w płynie mózgowo-rdzeniowym wyzwala brutalne zachowania, pragnienie zemsty za domniemane krzywdy i wyłączenie obwodów nerwowych kontrolujących zachowanie. Serotonina jest jednym z najważniejszych neuroprzekaźników w naszym

 

układzie nerwowym. Utrzymuje nastrój w górnych rejonach dodatnich. Występuje u ludzi i zwierząt. U ssaków można ją wyodrębnić na przykład z płytek krwi.

Serotonina jest tak rozmieszczona w mózgu, że wywiera ogromny wpływ na funkcjonowanie układu nerwowego. Jej niedobór powoduje złość i irytację. Niski

 

poziom tego hormonu stwierdzano u żołnierzy torturujących przeciwników, u ludzi skłonnych do niekontrolowanych zachowań, u dzieci męczących zwierzęta. Zmniejszoną zdolność do transportu serotoniny w mózgu obserwuje się u osób impulsywnych i skłonnych do agresji, zwłaszcza w korze mózgowej odgrywającej

 

dużą rolę w regulowaniu emocji – informuje grupa badaczy z Instytutu Psychiatrycznego Stanu Nowy Jork w majowym numerze „The American Journal of Psychiatry”.

 

Niedobór serotoniny wydaje się ściśle sprzęgnięty z ludzką agresją. Jej poziom jest o 20-30 proc. niższy u mężczyzn niż u kobiet. I to jest prawdopodobnie jedna z przyczyn, dla których są oni bardziej niż kobiety skłonni do brutalnych zachowań. Według wielu statystyk 90 proc. przestępców to mężczyźni. Zwłaszcza

 

porażki życiowe wywołują u tej części ludzkiej populacji znaczny spadek serotoniny i silny stres. Ich konsekwencje sięgają aż do genomu. Stres społeczny, związany z rolą odgrywaną w grupie, może nawet włączać i wyłączać geny. Stres i agresja sięgają zatem do samego jądra naszego istnienia.  

 

EPIDEMIA AGRESJI

Według raportu WHO przemoc jest głównym problemem zdrowia publicznego na świecie. Co roku miliony ludzi umierają lub na zawsze pozostają inwalidami z powodu ran odniesionych na skutek przemocy.

DOM, SPOKOJNY DOM...

·  Przemoc domowa jest główną przyczyną śmierci kobiet w wieku od 16 do 44 lat, przewyższa zgony spowodowane nowotworami i wypadkami drogowymi

·  Małe dzieci są bite przez rodziców. 60 procent rodzin w Polsce przyznaje się do stosowania kar cielesnych. Bicie pasem stosuje 44 procent rodziców, kilkanaście procent ojców bije dzieci na oślep (Europejska Unia Kobiet)

·  W Stanach Zjednoczonych corocznie około 5 mln dzieci staje się świadkiem lub ofiarami przemocy w domu. Liczba młodocianych zabójców wzrosła tam trzykrotnie w latach 1984-1994

·  Większość aktów przemocy, dręczenia, ranienia, gwałtów nikomu nie jest zgłaszana i pozostaje bezkarna 

ŚWIAT KOBIET

·  Około 70 proc. zamordowanych kobiet ginie z ręki swego partnera (WHO)

·  Jedna na pięć kobiet na świecie staje się ofiarą gwałtu (WHO)

·  Co 14 dni w Kolumbii zostaje porwana jedna kobieta (Raport „Kobiety i konflikt zbrojny”)

·  Handel kobietami i dziewczętami został potwierdzony w 85 procentach wszystkich stref konfliktów zbrojnych (Raport „Ocal dzieci” 2003 r.)

POLSKA I ŚWIAT

·  W Kanadzie koszty ponoszone co roku w wyniku przemocy domowej, w tym opieki medycznej nad pobitymi, sięgają 1,6 mln dolarów (UNICEF, 2000)

·  W Sierra Leone 94 proc. badanych rodzin doświadczyło napaści seksualnych, tortur i niewolnictwa (Lekarze dla praw człowieka, 2002)

·  Warszawskie gimnazja są miejscami, gdzie kwitnie przemoc, 9 proc. uczniów twierdzi, że zostali pobici, a co dziesiątemu grożono nożem lub innym niebezpiecznym narzędziem

·Bożena Kastory

[1086 dzieci zginęło w Rosji z rąk własnych rodziców w latach 2000-2005. – „FORUM” nr 30, 31.07.2005 r. Zwracam uwagę, iż proces odwrażliwiania zaczyna się już w szkole, która ponadto dla każdego (...) jest obowiązkowa! – red.]

 

 

"POLITYKA" nr 49(2533), 10.12.2005 r. ; s. 96 SPOŁECZEŃSTWO / LUDZIE

PORADNIA DLA BRUTALI

PRZEMOC - TO SIĘ LECZY

W Gdańsku jest przychodnia, w której pomagają nie tylko ofiarom domowej przemocy, ale i jej sprawcom. Terapeuta zaczyna tak: – Nie zaprosiłem cię tu, bo cię lubię. Chcę ci pomóc, bo zależy mi na twojej żonie i córce. Bo znam córki ojców takich jak ty, które popełniły samobójstwo.

 

Mariusz Wilk, jeden z psychoterapeutów „leczących” z przemocy, pamięta, jak tłumaczył pewnemu człowiekowi, że trzeba rozpoznawać sygnały nadchodzącego wybuchu. Jednemu ręce się pocą, innego swędzi za uchem. I wtedy trzeba to przerwać. – Przerwać?! – protestował klient. – O czym pan gada? Jak się już wsiądzie w ten czołg, to się jedzie, aż paliwa zabraknie. – No, to nie wsiadajmy do tego czołgu – replikował terapeuta.

 

Czy przemocy można się oduczyć? W ustawie o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie wspomina się o programach naprawczych dla krzywdzicieli, ale w praktyce w Polsce jest to rzadkość. W Gdańsku próbują.

 

Złość ani dobra, ani zła

Niewielka ulotka ze znakiem uśmiechniętego słoneczka. Niżej napis: „Poradnia Złości 2” i oferta nieodpłatnej pomocy – „treningu i edukacji psychologicznej, połączonej z elementami psychoterapii, adresowana do dorosłych osób, które stosują przemoc, nie kontrolują agresji, złości i krzywdzą swoich bliskich”. – Poradnia Złości to nazwa handlowa – mówi Krzysztof Sarzała, szef Centrum Interwencji Kryzysowej PCK w Gdańsku, placówki, która tę poradnię firmuje. – Łatwiej przyjść i powiedzieć: nie radzę sobie ze swoją złością, niż przyznać się: krzywdzę żonę, dzieci, prowadzę do destrukcji.

 

Złość sama w sobie nie jest ani dobra, ani zła, jest czymś naturalnym, emocją, której towarzyszy duży ładunek energii. Złe albo dobre mogą być tylko jej skutki, czyli zachowania powodowane złością. Terapeuci porównują ją do bólu. Bo ból sygnalizuje stany chorobowe, a złość zwraca uwagę na sytuacje, które danej osobie nie odpowiadają. Jeśli wyrządza komuś krzywdę, to znaczy, że wybrała zły sposób radzenia sobie ze złością. – To w odbiorze społecznym emocje są wartościowane, dzielone na dobre i złe – twierdzi Jolanta Czernek, terapeutka z CIK. – Do tych niepożądanych emocji zalicza się złość i gniew, ale także smutek, żal, rozpacz. Rodzice przeważnie nie uczą dzieci złościć się w sposób konstruktywny, uczą je blokować złość. I to się odciska później w dorosłym życiu.

 

O złość w życiu łatwo. Na przykład w małżeństwie. Ludzie wyobrażają sobie, że będzie pięknie jak w filmie. Ale z jakichś przyczyn nie jest. A od złości i frustracji jest tylko krok do agresji. Zdarza się, że któryś z partnerów uderzy pięścią w stół. Następnym razem rzuci jakimś przedmiotem o ścianę. A jeszcze później w partnera. Następuje eskalacja. – To świadczy, że ten ktoś nie zna lepszych sposobów – stwierdza Krzysztof Sarzała. – Ale gdy wybuch przynosi korzyści, bo sprawca zyskuje posłuch, a do tego dochodzi fizyczna satysfakcja, odprężenie, to łatwo popaść w nałóg. Łatwo zasmakować we władzy osiągniętej dzięki agresji, a nawet się w tym rozsmakować.

 

Najpierw jest to straszne przeżycie. Ale z czasem jest coraz łatwiej. Najpierw widok sińców żony, płaczącego dziecka robi wrażenie. Ale potem sprawca traci wrażliwość. Potrafi w swojej obronie wymyślić najróżniejsze wytłumaczenia. Chciał tylko żonę odsunąć, bo stała na jego drodze. A ona potknęła się tak niefortunnie, że złamała rękę. Inny nie zaprzeczy, że złamał, ale to drobiazg, bo ręka się zrośnie. Jeszcze inny stwierdzi, że to wina żony, bo go zdenerwowała. Pewien mężczyzna wytłukł szyby i poprzebijał opony w samochodzie żony, bo ta, wbrew jego woli, zdecydowała się na studia. Tłumaczył, że zdewastował auto w trosce o żonę. Bo gdyby wracała z uczelni wieczorami, mógłby ją ktoś napaść. Ale zdarzyło się też, że jeden ze sprawców przeszedł do poradni ze sporządzoną na piśmie długą listą okropieństw. Wyjaśnił, że nie chce niczego ukrywać, dlatego poprosił żonę, by zrobiła ten wykaz.

 

Porozmawiaj z nim jeszcze raz

Centrum Interwencji Kryzysowej, w ramach którego działa Poradnia Złości, zajmuje się przede wszystkim osobami krzywdzonymi. Pracujący tu terapeuci nie lubią określenia „ofiara”. Uważają, że ono etykietuje, a ich samych ustawia bardziej na pozycji mentora niż partnera. Wolą mówić o osobach doświadczających przemocy. Często są to ludzie o dużej sile wewnętrznej, ale kierują ją nie na to, żeby wydobyć się z sytuacji, tylko żeby w niej wytrwać.

 

To wskutek sugestii krzywdzonych trzy lata temu terapeuci z CIK zainteresowali się drugą stroną układu, czyli krzywdzicielami. Kobiety korzystające z ich wsparcia (94 proc. dotkniętych przemocą w rodzinie to kobiety i dzieci) prosiły: porozmawiaj z nim jeszcze raz. Może ciebie posłucha.

 

– Początkowo działaliśmy nieumiejętnie – wspomina Krzysztof Sarzała. – Zapraszaliśmy sprawców do nas i wtedy coś niedobrego zaczynało się dziać z krzywdzonymi. Kobiety obawiały się, że ich mężowie nas przekonają. Traciły poczucie kontroli nad sytuacją. Z czasem wypracowaliśmy metody, by czuły się bezpiecznie. One mogą zapytać, o czym rozmawiamy z ich partnerem, sprawcy takiej informacji nie uzyskają.

 

Niewiele placówek w Polsce zajmuje się sprawcami. Najwięcej doświadczeń, po sześciu latach pracy, mają założyciele Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie Niebieska Linia. W 1999 r. opracowali program dla stosujących przemoc. Nazywa się to terapią skoncentrowaną na rozwiązaniach. Później jej autorzy rozstali się z pogotowiem. Teraz realizują swój program pod szyldem Stowarzyszenia Niebieska Linia. Współpracują z ośrodkami pomocy społecznej w Warszawie.

 

Pozytywne skutki w tej terapii osiąga się w okresie od trzech tygodni do roku. Pacjenci odbywają średnio po 7–8 godzinnych sesji. – Bazujemy na dobrych intencjach człowieka – mówi Luis Alarcon, prezes Stowarzyszenia. – To mit, że świat jest pełen psychopatów. Częściej mamy do czynienia z ludźmi zagubionymi.

 

Nie jest łatwo zobaczyć człowieka w kimś, kto ciska o podłogę kilkumiesięcznym dzieckiem albo chwyta żonę za włosy i tłucze jej głową o parapet. Jolanta Czernek z gdańskiej Poradni Złości twierdzi, że aby pracować z krzywdzicielem, terapeuta musi pokonać własną wewnętrzną barierę. Jej pomogły specjalistyczne szkolenia, świadomość, że każdy nosi w sobie diabła i anioła. Z kolei dla Mariusza Wilka najważniejsze było przekonanie, że praca z krzywdzicielami przyśpiesza poprawę losu krzywdzonych. Podobnie myśli Krzysztof Sarzała, który mówi to bez ogródek klientowi.

 

W gdańskiej poradni, podobnie jak w Stowarzyszeniu Niebieska Linia, terapeuci też koncentrują się na mocnych stronach uczestników terapii, nie zaś na uświadamianiu im porażek. Mariusz Wilk i jeden z jego klientów godzą się, by dziennikarz popatrzył, na czym to polega.

 

Jak to zrobił, że jej nie sprał?

Robert ma niewiele ponad 30 lat. Zgłosił się, gdy zostawiła go Sylwia, znacznie młodsza przyjaciółka, z którą był od dwóch lat. Wzięła dziecko i odeszła, bo była regularnie bita. To już drugi nieudany związek Roberta. Żona rozwiodła się z nim z tych samych powodów. Sama wychowuje ich córeczkę. Robert do poradni zgłosił się w nadziei, że zaświadczenie o uczestnictwie w terapii przekona Sylwię do powrotu. Gdy zjawił się tu pierwszy raz, uważał, że związek dwojga ludzi polega na tym, iż jedno uzna siłę, przewagę drugiego. Ktoś jest szefem, a ktoś podwładnym. A to – podkreśla terapeuta – jest zbieżne z najprostszą definicją przemocy.

 

Robert siedzi w fotelu i nerwowo zaciska ręce. Głos mu się łamie, gdy opowiada o dotychczasowym życiu. W domu wychowano go na egocentryka. Jeśli coś było nie po jego myśli, to wybuchał. Nie liczył się ze zdaniem innych. Jego musiało być na wierzchu. Podporządkowywał się tylko osobom silniejszym, stojącym wyżej w hierarchii. A i to nie bez wewnętrznego sprzeciwu.

 

Mariusz Wilk pytaniami stara się doprowadzić do tego, by sprecyzował, czego oczekuje. Chce się nauczyć, że inni ludzie też mają prawo do własnego zdania. A jak sobie wyobraża swoje życie, gdy już będzie to umiał?

 

– Będę miał w końcu zdrowy, normalny dom – żonę lub przyjaciółkę, która nie będzie się bała, że ją skatuję na przykład za to, że chciała obejrzeć w telewizji teleturniej, kiedy mnie interesował film. Będę szczęśliwym człowiekiem. Mamy dziecko. Jest znerwicowane przez nasze krzyki. Nie chcę, żeby za dwa lata moje dziecko, pokazując na mnie, pytało, co to za facet.

 

Jak to jest być szczęśliwym człowiekiem? Kiedy ostatnio tak było? Na początku znajomości z Sylwią. Jechał do niej na drugi kraniec Polski, żeby się spotkać, po drodze telefonował, że minął Bydgoszcz, Poznań, Wrocław, że zaraz będzie na miejscu. Twarz mu się rozjaśnia pod wpływem tych wspomnień.

 

Co robili na początku, że byli zgodni? Kiedy po raz ostatni zdarzyło się, że Robert w jakiejś sprawie Sylwii ustąpił? Czy był taki moment, że chciał jej przylać, ale się powstrzymał? Jak to zrobił?

 

Nie może sobie przypomnieć. No, czasem łupnął kubkiem o ziemię. To było jak piorun, wyładowanie energii. Kiedyś połamał kwiatek, który Sylwia hodowała w doniczce. Najpierw poczuł ulgę, ale potem było mu żal rośliny. Myśli, że gdyby przed wybuchem złości mógł wyjść na dwór, przewietrzyć się, to może by mu przeszło. Ale Sylwia stawała w drzwiach. Mówiła: nigdzie nie pójdziesz. – I wtedy wstępowała we mnie furia – opowiada. – Łapałem ją za kołnierz i przestawiałem siłą razem z drzwiami. Wystarczało 10 minut i przychodziło otrzeźwienie: k..., przecież obiecywałem sobie, że nie podniosę na nią ręki.

 

Kiedyś, gdy wracał już uspokojony, zastał zamknięte drzwi. Sylwia nie chciała go wpuścić. Wziął od sąsiada młotek i wytłukł futrynę wokół zamka.

 

Mariusz Wilk stara się zwrócić uwagę Roberta na te rzadkie sytuacje, kiedy zachował się właściwie. To znaczy, że potrafi. Że wszystko zależy od niego.

 

Spacer zamiast bicia

– Moim pomysłem na pracę – objaśnia Mariusz Wilk – jest możliwie dokładne określenie zmiany, jaką klient chciałby osiągnąć. A drogi bywają różne. Czasem cel można osiągnąć przez zrozumienie, skąd u danej osoby wzięły się agresywne zachowania i czemu służą.

 

Uważa, że stosunkowo szybko można się nauczyć stopować zachowania agresywne. Można znaleźć zamienniki. To wprawdzie nie rozwiązuje istoty problemu, ale powstrzymuje przemoc. Jedna z krzywdzonych pań opisywała rezultat następująco: on teraz mnie nie bije, tylko wychodzi, spaceruje dookoła domu, aż mu złość minie. No, ale co mi po takiej zmianie? Teraz to już w ogóle nie rozmawiamy. Terapeuci są zdania, że na początek dobre i to. Nabywanie umiejętności społecznych, na przykład umiejętności komunikowania się, trwa dłużej.

 

Maciej umie rozmawiać o swoich problemach. Ale to nie gwarantuje sukcesu. Ma dopiero 22 lata. Studiuje. Jest atrakcyjnym, inteligentnym mężczyzną. W okresie dojrzewania spadło na niego doświadczenie ponad siły – był jedynym świadkiem w procesie grupy rozbójniczej. Zaowocowało to strachem, nerwami, żalem do rodziców, że go nie ochronili. W domu zrobił się wybuchowy, prowokował kłótnie, tłukł sprzęty, czasem uderzył kogoś, kto się akurat nawinął, ale głównie agresję kierował przeciwko sobie. Potrafił walić głową o ścianę, okładać się pięściami tak dotkliwie, że miał zawroty głowy. Kontakt z CIK doradził mu psychiatra. – Poszedłem z nastawieniem, że jestem zaburzony – relacjonuje. – Użalałem się nad sobą. W CIK zmienili moje podejście. Teraz pracuję nad zmianą moich zachowań.

 

Szukali z terapeutą różnych sposobów, żeby unikać wybuchów. Albo chociaż zminimalizować szkody. Bo w końcu lepiej, żeby sobie pokrzyczał, niż uderzył. Najczęściej obrywa Iza, jego dziewczyna. Ale lekko. Maciej uważa, że uderza Izę, by nie uderzyć siebie. A może chce ją spłoszyć, odgonić, kiedy zbliża się wybuch. Wie, że agresja to pewna energia, nad którą można zapanować, przekuć na coś innego, ale nie potrafi. Mają więc z Izą ustalone słowa-klucze, którymi on sygnalizuje narastające napięcie. – Iza próbuje wtedy dotrzeć do mnie – opisuje ten moment Maciej. – Pomaga mi przejrzeć na oczy. Ufam jej, więc czasem się udaje. Ale gdyby mnie ktoś próbował ocenić z boku, to spłonę w piekle.

 

Kiedyś wybuchał nawet trzy razy dziennie, teraz dwa razy w miesiącu.

– Jaka jest skuteczność naszej pracy? – zastanawia się Krzysztof Sarzała. – Jeśli ktoś oczekuje, że terapia zmieni brutala w anioła, może być rozczarowany. Jeśli mężczyzna, który żonę wyrzucał przez okno, tłukł jej głową o parapet, po kilku sesjach u nas przechodząc koło niej spluwa tylko na podłogę, to ja uważam, że to jednak jest sukces. Ocenia, że 20–30 proc. osób używających przemocy trwale zmienia swoje zachowania. Luis Alarcon szacuje, że w pogotowiu skuteczność sięgała nawet 65 proc. I nie są to szacunki oparte na deklaracjach samych krzywdzicieli, bo terapeuci kontaktowali się z ich najbliższymi, którzy wcześniej doświadczali przemocy.

 

Czasem maltretowane żony są zdumione efektem terapii: to nie jest mój mąż, nie znam gościa. Nieraz towarzyszy temu nieufność, jak długo cud będzie trwał, bo przecież mąż już pięćdziesiąt razy przepraszał, obiecywał poprawę, a potem była recydywa. Ale niekiedy następuje odwrócenie sytuacji. Dotychczasowy krzywdziciel zdobywa umiejętność kontrolowania emocji. Już nie krzyczy, nie bije. A wtedy w tę porzuconą przez niego rolę wchodzi jego wcześniej krzywdzona partnerka, która nie umie się odnaleźć w tym nowym układzie. Bo też nie potrafi panować nad emocjami, funkcjonować na zasadach partnerstwa. Dawniej zdominowana, zastraszona nie miała okazji tego uzewnętrznić. W Centrum Interwencji Kryzysowej znają przypadki, że mąż kończy terapię z sukcesem i zaczyna przychodzić żona.

 

Ostrzegawcze światełko

Do Poradni Złości dużo osób zgłasza się z własnej inicjatywy. Czasem taki warunek stawia sąd, prokurator lub – nieformalnie – pracownik socjalny. Terapeuci uważają, że łatwiej się pracuje z kimś, kto odczuwa wewnętrzną potrzebę zmiany. Ale rodzaj motywacji nie przesądza o rezultatach. Zdaniem Krzysztofa Sarzały, jest grupa ludzi, którzy nie poddadzą się terapii bez przymusu. Sarzała w gdańskim magistracie złożył projekt hostelu dla sprawców. Bo to nie osoba krzywdzona, ale krzywdziciel powinien trafiać do hostelu. Mógłby się z tym wiązać kontrakt, że pokryje część kosztów pobytu i będzie uczestniczył w programie korekcyjnym.

 

Ciekawym doświadczeniem dla terapeutów z Poradni Złości były tzw. męskie grupy, czyli terapia grupowa dla stosujących przemoc. Trochę się obawiali, że panowie stworzą wspólny front i zaczną zwalać winę na kobiety. Ale nie. Od złości przeszli do kwestii, że nie radzą sobie z wychowaniem dzieci, z godzeniem pracy zawodowej z rolą ojca. Że trudno jest być macho w pracy i łagodnym barankiem w domu. Słowem, że niełatwo dziś sprostać męskiej roli.

 

– Przemoc – powiada Sarzała – jest przewidywalna. Właściwie można by sporządzić instrukcję, w jaki sposób rozpoznawać, że partner (partnerka) jest do niej zdolny.

 

Wylicza całą litanię zachowań, które powinno się traktować jako ostrzeżenie. Jeżeli ktoś niszczy pewne przedmioty, przypominające przeszłość, na przykład zdjęcia swoich wcześniejszych sympatii, jest to przemoc symboliczna. Jeżeli potrafi się posunąć do szantażu, do wymuszenia, na przykład w biznesie, to może być do tego zdolny także w osobistych relacjach. Jeżeli łatwo mu przychodzi mówienie o okrucieństwach, jeśli nadużywa mocnych słów, na przykład „zabiję”, to powinno się zapalić światełko ostrzegawcze. Jeśli narusza intymność, grzebie po szufladach, portmonetkach, kieszeniach, należy to potraktować jako czynnik ryzyka. Jeśli sam w dzieciństwie był ofiarą przemocy...      

Ryszarda Socha

 

 

 

 

PRAWO KATZA: LUDZIE I NARODY BĘDĄ DZIAŁAĆ RACJONALNIE WTEDY I TYLKO WTEDY, GDY WYCZERPIĄ JUŻ WSZYSTKIE INNE MOŻLIWOŚCI...

 

 www.wolnyswiat.pl   WBREW ZŁU!!! 

PISMO NIEZALEŻNE – WOLNE OD WPŁYWÓW JAKICHKOLWIEK ORGANIZACJI RELIGIJNYCH, PARTII, UGRUPOWAŃ I STOWARZYSZEŃ ORAZ WYPŁOCIN REKLAMOWYCH. WSKAZUJE PROBLEMY GOSPODARCZE, POLITYCZNE, PRAWNE, SPOŁECZNE I PROPOZYCJE SPOSOBÓW ICH ROZWIĄZANIA (RACJONALNE MYŚLI, ANALIZY, WNIOSKI, POMYSŁY, POSTULATY, I ICH ARGUMENTACJA, CAŁE I FRAGMENTY ROZSĄDNYCH, INTERESUJĄCYCH MATERIAŁÓW Z PRASY I INTERNETU)

 

OSOBY CHCĄCE WESPRZEĆ MOJE PISMO, DZIAŁANIA PROSZĘ O WPŁATY NA KONTO:

Piotr Kołodyński

Skr. 904, 00-950 W-wa 1

BANK PEKAO SA II O. WARSZAWA

Nr rachunku: 74 1240 1024 1111 0010 0521 0478

Przy wpłatach do 800 PLN należy podać: imię i nazwisko, adres, nr PESEL oraz tytuł wpłaty (darowizna na pismo „Wolny Świat”). Wpłat powyżej 800 PLN można dokonać tylko z konta bankowego lub kartą płatniczą.

ILE ZOSTAŁO WPŁACONE BĘDĘ PRZEDSTAWIAŁ CO 3 MIESIĄCE NA PODSTAWIE WYDRUKU BANKOWEGO (na życzenie, przy wpłacie od 100 zł, będę podawał jej wielkość oraz wskazane dane wpłacających).

Stan wpłat od 2000 r. do dnia 15.08.2009 r.: 100 zł.

 

 

17. ELEKTRONICZNE ZBIERANIE PODPISÓW (pod

inicjatywami ustawodawczymi, moją kandydaturą na prezydenta)

 http://www.wolnyswiat.pl/17.php

 

21. WPŁATY I WYDATKI

 http://www.wolnyswiat.pl/21.html

 

22. MOJA KSIĄŻKA

 http://www.wolnyswiat.pl/22.html