ZAGŁADA ŻYCIA (SKRÓT)!!!
ALTERNATYWA
ZAGŁADA ŻYCIA (SKRÓT)!!!
"POLITYKA"
nr 25(2509), 25.06.2005 r. ; s. 22
ZAPISANE
W MULE, CZYLI JAK ZMIENIA SIĘ ZIEMIA
Z profesorem
Leszkiem Starklem, nestorem polskich geografów, odznaczonym prestiżowym medalem
brytyjskiego Królewskiego Towarzystwa Geograficznego, rozmawia Sławomir
Mizerski
(...)
POŻEGNANIE ŚNIEGÓW
KILIMANDŻARO
SŁAWOMIR MIZERSKI:
Ale do tego układu wymiany energii i materii między lądami, oceanami i
atmosferą wmieszał się człowiek.
LESZEK STARKEL: – I
zaburza go, przyczyniając się do powstania tzw. efektu cieplarnianego, czyli
wzrostu poziomu dwutlenku węgla i metanu w atmosferze. Tworzy się w niej gazowa
warstwa izolacyjna, w wyniku czego rośnie temperatura na naszej planecie.
Zjawisko jest pogłębiane przez wycinanie lasów tropikalnych, które dzięki
fotosyntezie pobierają z atmosfery dwutlenek węgla i produkują tlen, a więc
stanowią wielkie płuca Ziemi. Gdy powierzchnia lasów się kurczy, rośnie
nadwyżka dwutlenku i wzmaga się efekt cieplarniany. Szkodliwych gazów przybywa
także w wyniku intensyfikowania upraw. Uprawy ryżu powodują np., że do
atmosfery dostają się duże ilości metanu, który powstaje w procesie wzrostu tej
rośliny oraz jej gnicia w płytkiej wodzie.
W efekcie zaburzony
zostaje cały bilans cieplny, a więc ulega zmianie najważniejszy wskaźnik –
temperatura.
– Równocześnie
zakłócony zostaje bilans wodny, ponieważ wzrost temperatury powoduje wzrost
parowania. Wysycha gleba, ale jednocześnie może rosnąć zachmurzenie, które w
pewnych rejonach rodzi gwałtowne, często katastrofalne opady.
Rośnie temperatura i
co dalej? Topnieją lodowce, podwyższa się poziom oceanów?
– No tak, w Alpach
myśli się nawet o przykrywaniu lodowców folią, żeby latem za szybko nie
topniały. Widać wyraźnie, że lądolód Grenlandii się kurczy, zmniejsza się
również płat lodu na Kilimandżaro, który w końcu zupełnie zniknie i nie będzie
już słynnych śniegów Kilimandżaro. Topnieje też wieloletnia zmarzlina na
Syberii i Alasce, co odbija się na stosunkach wodnych i roślinności. Na
obszarach, gdzie wody jest dużo, pojawiają się jeziora, bagna, a tam, gdzie
jest sucho, np. w Mongolii, topnienie zmarzliny powoduje cofanie się lasu i
pustynnienie.
Dlaczego?
– Bo południowa granica
lasu w Azji Środkowej wiąże się ściśle z występowaniem zmarzliny, która
zaczynając topnieć latem, zasila las w wodę. Jeśli nie ma zmarzliny, nie ma
warstwy zatrzymującej wodę i zamiast lasu wkracza step.
(...)
I uchwycić moment, w
którym człowiek mocno wkracza w przyrodę i zaczyna ją zmieniać.
–Tak, bo w tym momencie
w osadach następuje generalne zmniejszenie ilości pyłków drzew, co oznacza, że
człowiek zaczął karczować lasy pod uprawy. Pojawiają się pyłki chwastów i zbóż.
Pod Krakowem stwierdziliśmy pojawienie się pyłków zbóż w osadach torfu sprzed 7
tys. lat. Pojawiają się też związki azotowe związane w hodowlą bydła. Pochodzą
one z odchodów zwierząt.
CZŁOWIEK PRZESOLIŁ I
ZASOLIŁ
Geograf mający do
dyspozycji zarówno satelity jak i osady rzeczne i jeziorne, dysponuje niezwykle szeroką wiedzą. Co z niej wynika?
– Stwierdzając w tych
osadach obecność człowieka, jesteśmy w stanie ustalić, jak szybko następuje
transformacja naturalnych ekosystemów, będąca efektem jego działalności. Czasem
te zmiany mają charakter wręcz katastrofalny. W strefie suchej te zmiany
nałożone na generalny spadek opadów doprowadziły szybko np. do zasolenia gleb i
upadku całych kultur antycznych Bliskiego Wschodu, Indii.
Skąd się wzięło to
zasolenie?
– Po zniszczeniu
zwartej szaty roślinnej i w związku z małymi opadami woda z gleby parowała,
tworzyły się wykwity solne. Jedną z konsekwencji erozji gleb poddanych
karczowaniu lasów i uprawie jest przyspieszenie akumulacji, czyli nanoszenia
przez rzeki namułów z terenów górzystych na niziny. Rzeki dzięki akumulacji
tego zmytego materiału podnoszą poziom równin zalewowych. Dzisiaj w wielu
rejonach Chin czy Włoch rzeki często są położone wyżej niż teren, na którym
płyną. Pad we Włoszech płynie kilka metrów wyżej niż dno doliny. W efekcie
wzrasta niebezpieczeństwo powodzi, częstych choćby na terenie Chin czy
Bangladeszu.
Nie jesteśmy w
stanie tej akumulacji zahamować budując zapory?
– Do pewnego stopnia
możemy, ale zaburzamy naturalny obieg materii w przyrodzie. Doskonałym
przykładem jest Nil i zapora assuańska, która co prawda doprowadziła do
zmniejszenia niebezpieczeństwa powodzi i nawodnienia wielkich obszarów, ale
jednocześnie ograniczyła akumulację żyznych mułów w delcie, zubożyła nawet
Morze Śródziemne. W efekcie żywiące się drobnoustrojami sardynki uciekły od
wybrzeży Egiptu, przyczyniając się do upadku egipskiego rybołówstwa.
Wygląda na to, że
człowiek zaczął ingerować w przyrodę i w efekcie sam niszczy to, co stworzył.
– Nie tylko zresztą w
prehistorii. Kiedy w USA zaczęto uprawiać czarnoziemy prerii, wprowadzając
monokulturę pszenicy, pojawiły się czarne burze pyłowe, bo ten zaorany
czarnoziem zaczął się unosić w powietrze i żyzna gleba z czasem zniknęła z tych
obszarów. Na terenie byłego Związku Radzieckiego Morze Aralskie zanika, bo wody
rzek skierowano do nawadniania pól bawełny. Pokazuje to, że człowiek nie
powinien zmieniać układów charakterystycznych dla różnych stref klimatycznych.
W strefie tropikalnej nie należy wycinać lasów, a w suchej – nawadniać pól
uprawnych, prowadząc do zasolenia gleb. To jest proces nieodwracalny, niestety.
Ponieważ nie możemy zmienić w tamtych rejonach rozkładu opadów, ich
częstotliwości, należałoby znaleźć dla tamtejszych społeczeństw jakieś inne
formy działalności gospodarczej. Na szczęście dziś od lekkomyślnej,
niszczycielskiej działalności zaczyna się odchodzić.
Dzięki naukom
geograficznym i myśleniu globalnemu?
– Owszem. Zdjęcia
satelitarne z obszaru Afryki pokazują stały pochód pustyni. W efekcie rozszerza
się strefa głodu, a na to nakładają się jeszcze konflikty plemienne. W strefie
suchej i strefach tropikalnych zmniejszenie się zasobów wody i roślinności,
erozja gleb zderzają się dodatkowo z eksplozją demograficzną, co prowadzi
prosto ku katastrofie cywilizacyjnej. Tu global science spotyka się z
globalnymi problemami ekonomicznymi i społecznymi. Groźnym przykładem
nadmiernego wykorzystania wody jest Bliski Wschód. Kraje tego obszaru żyją z
ropy, eksploatując zasoby wody gruntowej, które nagromadziły się przed
tysiącami lat.
Rozumiem, że przyjdzie
moment, kiedy nie tylko gleby ulegną zasoleniu, ale zabraknie wody.
– A potem skończą się
zasoby ropy i być może jedyną opcją przetrwania tych narodów będzie inwazja na
kraje bogate – zabraknie im energii do pozyskiwania wód gruntowych i odsalania
wody morskiej, a zasolone gleby nie będą się nadawały do uprawy. Bicie na
alarm, ostrzeganie przed nieracjonalnym gospodarowaniem zasobami przyrody jest
ważną rolą nauk geograficznych. Chodzi nie tylko o ograniczone zasoby ropy czy
wody, ale i o inne globalne zagrożenia, np. o wciąż nie do końca rozpoznany
rytm zmian klimatycznych i związaną z nim wysokość opadów. Jeśli przyjdą lata
suche, a wiemy, że one w historii były, mogą doprowadzić do światowej
katastrofy.
LODU WIĘCEJ CZY MNIEJ?
Czy przyrodnicy potrafią
ustalić, kiedy taka katastrofa nastąpi?
– Nie ma jasności, czy
globalne ocieplenie klimatu, które obserwujemy w ostatnim stuleciu, to tylko
efekt ingerencji człowieka i wzrostu produkcji gazów cieplarnianych, czy też
mamy tu do czynienia z cyklem długookresowych zmian. Ciekawym przypadkiem w
dyskusji na ten temat jest Antarktyda. Jej zachodnia część to lądolód
okrywający, kurczący się obecnie. Lodowe platformy topnieją, pękają, tworzą się
gigantyczne góry lodowe. Natomiast lądolód wschodniej części okrywa obszar
zwarty, górzysty. Ta część reaguje odwrotnie. Tam dzisiaj lodu wręcz przybywa,
co jest powodem naukowej kontrowersji dotyczącej efektów globalnego ocieplenia.
Czy ono jest rzeczywiście globalne, skoro we wschodniej Antarktydzie jest lodu
coraz więcej?
No więc jest, czy
nie jest?
– Rytm zmian wywołanych
ruchem wirowym Ziemi i jej położeniem wobec Słońca wykazuje m.in. wyraźną
okresowość rzędu 20 tys. lat. Okazuje się, że ok. 20 tys. lat temu mieliśmy na
półkuli północnej ostatnie zlodowacenie, które objęło także Polskę północną.
Ok. 10 tys. lat temu
nastąpił wyraźny wzrost promieniowania słonecznego na tej półkuli, lądolód się
stopił. I należałoby spodziewać się, że w najbliższych dwóch tysiącach lat
przyjdzie następne ochłodzenie. Wskazuje na to rozszerzanie się od 3–4 tys. lat
obszarów zmarzliny, zmiana gatunków w lasach mieszanych, pochód na południe
drzew iglastych.
Tymczasem
obserwujemy zjawisko odwrotne, krzywa temperatur rośnie.
– Ocieplanie się
klimatu Ziemi jest faktem i na nim opiera się rozmaite scenariusze zmian.
Według jednych średnia temperatura roku w ciągu stulecia może wzrosnąć o
niecały jeden stopień Celsjusza, według innych nawet o 4 stopnie. Teorie te
zakładają także wzrost intensywności zdarzeń ekstremalnych w wyniku zakłóceń w
cyrkulacji atmosfery, wywołanych m.in. przez działalność człowieka. W Europie
obserwujemy np. częstsze niż dawniej inwazje powietrza arktycznego, a
bezpośrednio potem gorącego powietrza zwrotnikowego. Pytanie tylko, czy to
ocieplenie to zaledwie jakiś mikrorytm obejmujący np. setki lat, po których
trend się odwróci i zacznie się to oczekiwane ochłodzenie? A może zawinił
człowiek i to nie tylko ten współczesny? Pojawiła się hipoteza, że wzrost
ilości metanu i dwutlenku węgla w atmosferze nastąpił nie w ostatnich
dziesięcioleciach, ale trwa już od okresu neolitu.
Czyli że wzrost
ilości gazów cieplarnianych to zjawisko stare jak świat, związane z ingerencją
człowieka neolitycznego w przyrodę, z karczowaniem przez niego lasów, uprawą
ziemi.
– I że to zjawisko od
tysięcy lat nakłada się na rytm zmian wywołanych ruchem orbitalnym Ziemi.
Niewykluczone, że wpływ działalności człowieka jest tak przemożny, że w ogóle
zahamował na najbliższe tysiące lat trend w kierunku ochłodzenia. Nie wiemy
także, czy próby ograniczenia zanieczyszczeń i emisji gazów cieplarnianych,
mające ograniczyć globalny wzrost temperatury, pustynnienie, tajfuny, susze i
powodzie, nie spowodują przyspieszenia tego naturalnego ochłodzenia. Wiele
zagadek wciąż stoi przed nami. By je rozwiązać, potrzebna jest współpraca
specjalistów z dziedziny nauk o Ziemi, nauk ścisłych, biologicznych,
rolniczych.
(...)
Rozmawiał Sławomir
Mizerski
PROF. LESZEK STARKEL
(74 l.), geograf
(geomorfologia, paleografia czwartorzędu), członek rzeczywisty PAN. Ma na swym
koncie ponad 300 publikacji naukowych. Koordynator i uczestnik wielu
międzynarodowych projektów badawczych z dziedziny geomorfologii. Jego koncepcja
dotycząca zmian rzeźby Europy w okresie polodowcowym weszła do literatury
światowej w latach 60. Członek m.in.: Polskiej Akademii Umiejętności, Polskiego
Tow. Geograficznego, Królewskiego Tow. Fizjogeograficznego w Lund
(Szwecja), British Quarternary Association, Academia Europea, New York Academy
of Sciences.
„NEWSWEEK”
09.02.2003 r.
NIEBEZPIECZNE ŻNIWA
(...) Ekologów
bardziej niepokoi trzebienie lasów tropikalnych południowo-wschodniej Azji,
nazywanych – ze względu na zróżnicowanie tamtejszej flory i fauny – płucami
ziemi. Nizinne obszary leśne Indonezji ulegają systematycznej degradacji na
skutek niszczycielskiej działalności „gangów”, złożonych ze skorumpowanych
oficerów wojska, potentatów przemysłu drzewnego i przedstawicieli
międzynarodowych korporacji. Przy obecnym tempie wyrębu lasy na Sumatrze znikną
z powierzchni ziemi do 2005 r., a w Kalimantanie (prowincji Borneo) do 2010 r.
(...)
Około 40 proc. drewna sprowadzanego do Chin pochodzi z
nielegalnego wyrębu.
Brook Larmer,
Alexandra A. Seno
„PRZEGLĄD”
20.12.2005 r.
AGONIA AMAZONII
(...) Zdaniem
ekspertów, jeśli wylesieniu ulegnie 40% zielonych płuc Ziemi, nic już nie
powstrzyma procesu stepowienia. Wtedy dżungli amazońskiej nie uda się uratować.
Konsekwencje dla klimatu planety okażą się katastrofalne. (...)
Marek
Karolkiewicz
ALTERNATYWA
„FAKTY
I MITY” nr 32, 17.08.2006 r.
REWOLUCYJNY
RAPORT
O tym, że przyroda
może się kiedyś zmęczyć, a jej zasoby wyczerpać, człowiek nie chciał myśleć
przez większą część swojej historii.
Pod koniec zlodowacenia
w Europie ludzie wynaleźli nowe techniki myśliwskie, nowe bronie i taktyki
polowania, co natychmiast odbiło się na faunie w postaci zjawiska określanego
jako... wielkie zabijanie.
Także później, kiedy
ludzie wynaleźli rolnictwo, ich wpływ na otoczenie był daleki od idyllicznego
współistnienia, które tak chętnie wmawiają nam romantycznie nastawieni
pisarze.. Rolnicy celowo wybijali wielkie zwierzęta – zarówno na mięso, jak i w
celu eliminacji gatunków zagrażających uprawom. Wycinali i wypalali całe
hektary lasów, aby zdobyć pola, które porzucali już po kilku latach, kiedy
dochodziło do ich wyjałowienia. Nad Morzem Śródziemnym, gdzie pierwotnie
istniały lasy, na ziemiach ogołoconych z drzew rozpanoszyły się kolczaste,
niskie zarośla zwane makią. W skali globalnej doprowadziło to do zwiększenia
ilości dwutlenku węgla w atmosferze i podniesienia temperatury powietrza już w
neolicie. Efekt cieplarniany, o którym tyle się teraz mówi, zaczął się więc w
prehistorii, a niektórzy klimatolodzy wierzą nawet, że zapobiegł kolejnemu
zlodowaceniu.
To, że znikają kolejne
gatunki i ekosystemy, nikogo nie wzrusza, ponieważ ziemia została ponoć dana
człowiekowi. Dopiero zagrożenie egzystencji samych ludzi wywołało refleksję i
zaczęto mówić o ochronie przyrody.
Tak więc w 1933 r. w
Londynie została podpisana konwencja o ochronie przyrody Afryki, a w roku 1940
w Waszyngtonie – o ochronie przyrody obu Ameryk. Niedługo potem – w roku 1950 –
odbyła się I Światowa Konferencja Ludnościowa, która wykazała, że ziemia jest
przeludniona, co prowadzi do zniszczenia, a następnie biedy i głodu. Wciąż
jednak zdawało się, że wody nigdy nie zabraknie, że ścieki można swobodnie
wylewać do rzek, dymy i spaliny wypuszczać do atmosfery, a wyżywienie załatwi
chemizacja rolnictwa.
Dopiero rok 1969
rzeczywiście wstrząsnął ludzką świadomością. Sekretarzem generalnym ONZ był
wtedy birmański polityk U Thant (1909-1974), lewicowiec, pacyfista.
Na jego polecenie
wykonano pierwszy w dziejach raport o stanie przyrody Ziemi. Dramatyczny w swej
wymowie dokument uświadomił decydentom, że ludzkość zbliża się do granicy, poza
którą przyroda ulegnie ostatecznemu załamaniu, a wraz z nią zginie sam
człowiek. Setki gatunków zagrożonych wymarciem i już wymarłych z winy
człowieka, zerodowane gleby, zatrute wody, miliardy ton śmieci – wszystko to
efekt rozwoju gospodarczego i doktryny ekspansji.
U Thant stał się
symbolem nowego spojrzenia na rzeczywistość. Zapewne nie było przypadkiem, że
wywodził się on z kraju na wskroś buddyjskiego, ponieważ buddyzm właśnie, w
przeciwieństwie do chrześcijaństwa i islamu, głosi poszanowanie każdej formy
życia, wykluczając ekspansję i podbój. Zresztą reakcje na apel U Thanta i
następnych działaczy na rzecz ochrony przyrody są tez niezmiernie
charakterystyczne. W krajach buddyjskich apel spotkał się na ogół ze
zrozumieniem i choćby werbalnym poparciem. Natomiast w krajach chrześcijańskich
i muzułmańskich w najlepszym wypadku nie było odzewu, a często otwarcie
potępiano ekologów jako neopogańską religię. Wystarczy przypomnieć opinie
wygłaszane przez wielu przedstawicieli Kościoła katolickiego.
Na szczęście rozsądek
zwyciężył i rządy oraz przemysłowcy dostrzegli niebezpieczeństwo. Co więcej,
zrozumieli, że można nawet zarabiać na recyklingu, co jest sprawą niebagatelną,
jeśli uwzględnić kurczące się zasoby surowców. Po wystąpieniu U Thanta
wydarzenia potoczyły się dużo szybciej. W roku 1972 odbyła się w Sztokholmie I
Konferencja ONZ pod hasłem „Mamy tylko jedną Ziemię”. W 1978 powstała
Deklaracja praw zwierząt UNESCO i EWG (w tym ochrona przed okrucieństwem).
Dzieje ruchu na rzecz
ochrony przyrody można podzielić na dwie epoki: przed U Thantem i po U Thancie.
Jest to jeden najbardziej zasłużonych, a zarazem zbyt rzadko wspominanych ludzi
w dziejach ludzkości i świata. Dziś nawet chrześcijańskie kościoły uznają
zasadność żądań ekologów i dokonuję reinterpretacji biblijnych tekstów w taki
sposób, aby szacunek dla natury uczynić przykazaniem religijnym. Niewątpliwie
jest to w dużym stopniu zasługą słynnego raportu o stanie Ziemi.
Leszek Żuk
JEST TYLKO JEDEN - WSPÓLNY
- OGÓLNOŚWIATOWY - GLOBALNY - INTERES. INNE PODEJŚCIE POWODUJE M.IN. WOJNY,
OGÓLNOŚWIATOWĄ KATASTROFĘ EKOLOGICZNĄ – ZAGŁADĘ ŻYCIA, NĘDZĘ I TEGO SKUTKI, W
TYM CIEMNOTĘ, PRZESTĘPCZOŚĆ I WIELE INNYCH!! KTO TEGO NIE ROZUMIE (EFEKTU
DOMINA) NIE POWINIEN PODEJMOWAĆ DECYZJI MAJĄCYCH WPŁYW NA INNYCH
PRAWO KATZA: LUDZIE I NARODY BĘDĄ
DZIAŁAĆ RACJONALNIE WTEDY I TYLKO WTEDY, GDY WYCZERPIĄ JUŻ WSZYSTKIE INNE
MOŻLIWOŚCI...
„FAKTY
I MITY” nr 32, 17.08.2006 r.
REWOLUCYJNY
RAPORT
O tym, że przyroda
może się kiedyś zmęczyć, a jej zasoby wyczerpać, człowiek nie chciał myśleć
przez większą część swojej historii.
Pod koniec zlodowacenia
w Europie ludzie wynaleźli nowe techniki myśliwskie, nowe bronie i taktyki
polowania, co natychmiast odbiło się na faunie w postaci zjawiska określanego
jako... wielkie zabijanie.
Także później, kiedy
ludzie wynaleźli rolnictwo, ich wpływ na otoczenie był daleki od idyllicznego
współistnienia, które tak chętnie wmawiają nam romantycznie nastawieni
pisarze.. Rolnicy celowo wybijali wielkie zwierzęta – zarówno na mięso, jak i w
celu eliminacji gatunków zagrażających uprawom. Wycinali i wypalali całe
hektary lasów, aby zdobyć pola, które porzucali już po kilku latach, kiedy
dochodziło do ich wyjałowienia. Nad Morzem Śródziemnym, gdzie pierwotnie
istniały lasy, na ziemiach ogołoconych z drzew rozpanoszyły się kolczaste,
niskie zarośla zwane makią. W skali globalnej doprowadziło to do zwiększenia
ilości dwutlenku węgla w atmosferze i podniesienia temperatury powietrza już w
neolicie. Efekt cieplarniany, o którym tyle się teraz mówi, zaczął się więc w
prehistorii, a niektórzy klimatolodzy wierzą nawet, że zapobiegł kolejnemu
zlodowaceniu.
To, że znikają kolejne
gatunki i ekosystemy, nikogo nie wzrusza, ponieważ ziemia została ponoć dana
człowiekowi. Dopiero zagrożenie egzystencji samych ludzi wywołało refleksję i
zaczęto mówić o ochronie przyrody.
Tak więc w 1933 r. w
Londynie została podpisana konwencja o ochronie przyrody Afryki, a w roku 1940
w Waszyngtonie – o ochronie przyrody obu Ameryk. Niedługo potem – w roku 1950 –
odbyła się I Światowa Konferencja Ludnościowa, która wykazała, że ziemia jest
przeludniona, co prowadzi do zniszczenia, a następnie biedy i głodu. Wciąż
jednak zdawało się, że wody nigdy nie zabraknie, że ścieki można swobodnie
wylewać do rzek, dymy i spaliny wypuszczać do atmosfery, a wyżywienie załatwi
chemizacja rolnictwa.
Dopiero rok 1969
rzeczywiście wstrząsnął ludzką świadomością. Sekretarzem generalnym ONZ był
wtedy birmański polityk U Thant (1909-1974), lewicowiec, pacyfista.
Na jego polecenie
wykonano pierwszy w dziejach raport o stanie przyrody Ziemi. Dramatyczny w swej
wymowie dokument uświadomił decydentom, że ludzkość zbliża się do granicy, poza
którą przyroda ulegnie ostatecznemu załamaniu, a wraz z nią zginie sam
człowiek. Setki gatunków zagrożonych wymarciem i już wymarłych z winy
człowieka, zerodowane gleby, zatrute wody, miliardy ton śmieci – wszystko to
efekt rozwoju gospodarczego i doktryny ekspansji.
U Thant stał się
symbolem nowego spojrzenia na rzeczywistość. Zapewne nie było przypadkiem, że
wywodził się on z kraju na wskroś buddyjskiego, ponieważ buddyzm właśnie, w
przeciwieństwie do chrześcijaństwa i islamu, głosi poszanowanie każdej formy
życia, wykluczając ekspansję i podbój. Zresztą reakcje na apel U Thanta i
następnych działaczy na rzecz ochrony przyrody są tez niezmiernie
charakterystyczne. W krajach buddyjskich apel spotkał się na ogół ze
zrozumieniem i choćby werbalnym poparciem. Natomiast w krajach chrześcijańskich
i muzułmańskich w najlepszym wypadku nie było odzewu, a często otwarcie
potępiano ekologów jako neopogańską religię. Wystarczy przypomnieć opinie
wygłaszane przez wielu przedstawicieli Kościoła katolickiego.
Na szczęście rozsądek
zwyciężył i rządy oraz przemysłowcy dostrzegli niebezpieczeństwo. Co więcej,
zrozumieli, że można nawet zarabiać na recyklingu, co jest sprawą niebagatelną,
jeśli uwzględnić kurczące się zasoby surowców. Po wystąpieniu U Thanta
wydarzenia potoczyły się dużo szybciej. W roku 1972 odbyła się w Sztokholmie I
Konferencja ONZ pod hasłem „Mamy tylko jedną Ziemię”. W 1978 powstała
Deklaracja praw zwierząt UNESCO i EWG (w tym ochrona przed okrucieństwem).
Dzieje ruchu na rzecz
ochrony przyrody można podzielić na dwie epoki: przed U Thantem i po U Thancie.
Jest to jeden najbardziej zasłużonych, a zarazem zbyt rzadko wspominanych ludzi
w dziejach ludzkości i świata. Dziś nawet chrześcijańskie kościoły uznają
zasadność żądań ekologów i dokonuję reinterpretacji biblijnych tekstów w taki
sposób, aby szacunek dla natury uczynić przykazaniem religijnym. Niewątpliwie
jest to w dużym stopniu zasługą słynnego raportu o stanie Ziemi.
Leszek Żuk
Albert Einstein: „Świat
jest miejscem niebezpiecznym nie tylko z powodu tych, którzy czynią zło, ale
również tych, którzy na to patrzą i nic nie robią”.
RACJONALIZM – jest to
logiczne, rozumowe analizowanie danych (przyjmowanie do wiadomości i
wykorzystywanie wyników badań, doświadczeń), dedukowanie, wyciąganie wniosków,
rozsądne, przemyślane postępowanie; to chłodna, na ludzką miarę, logika (często
inspirowana intuicją – wyćwiczonego w wyciąganiu trafnych wniosków umysłu)(a
więc wolna od absurdalnych dogmatów, uprzedzeń, stadnych presji); dogłębna,
dalekowzroczna (stąd dla pozostałych niezrozumiała, niepojęta...) etyka mająca
na celu w maksymalnie szerokim aspekcie, a więc obejmującym całą przestrzeń i w
dalekiej perspektywie czasowej, dobro wszelkich istnień (z zachowaniem
rozsądku).
Ponieważ moja samodzielna działalność przynosi
mizerne efekty, w stosunku do możliwości, proponuję się zjednoczyć. Inaczej
dalej będziemy na marginesie, gdzie jest mse
dla zupełnie innych osób... Może warto by było stworzyć jakąś organizację?
Razem, z podziałem zadań, moglibyśmy prędzej coś zdziałać. Punktem wyjścia do
rozważenia jej powstania, ew. przystąpienia jest zapoznanie się z moimi
postulatami. Ci, których oczekiwania one spełniają są mile oczekiwani.
RZECZYWISTOŚĆ CAŁY CZAS SIĘ ZMIENIA, I TO M.IN. OD NAS
ZALEŻY RODZAJ I PRĘDKOŚĆ TYCH ZMIAN
Na argument, iż nie da się nic zrobić samemu, w małej
grupie - nic się nie zmieni - odpowiadam: wręcz przeciwnie – każdy z nas cały
czas zmienia rzeczywistość, indywidualnie i zbiorowo, tylko w różnych
proporcjach i w mniejszym, bądź w większym stopniu (również biernością...).
JAKI
PRZYŚWIECA MI/NAM CEL?
Celem moich działań jest osiągnięcie konstruktywnych
efektów.
Jedni chcą trwać – żyć w świecie
pełnym tabu, stereotypów, niezmieniającym się - w takim, jaki zastali - trudno.
Moim obowiązkiem jest z działać tyle ile się da (więc m.in. z tymi, z którymi
jest to możliwe: ludźmi otwartymi, odważnymi, racjonalnymi, twórczymi). Postęp
zawdzięczamy m.in. przełamywaniu stereotypów. Kim Ty jesteś?
CZYM MOGLIBYŚMY SIĘ ZAJĄĆ, CO MOGLIBYŚMY W RAMACH
ORGANIZACJI ZROBIĆ. MIN.:
Będziemy wzajemnie się wspierać, osoby wartościowe, twórcze
- konstruktywne - zarówno jeśli chodzi o sprawy egzystencjonalne jak i, przede
wszystkim, w konstruktywnych działaniach:
– pozyskiwać
środki finansowe;
– realizować
m.in. proekologiczne projekty – dając pozytywny przykład, udowadniając, że to
się nie tylko bezpośrednio opłaca inwestorowi, ale i społeczeństwu przynosi
korzyści;
– będziemy
postulować korygowanie norm prawnych w poszczególnych krajach, tak by z sobą
harmonizowały;
–
jako
obywatele poszczególnych państw możemy wysyłać petycje, postulaty do swoich
władz (lokalnych, ogólnopaństwowych);
–
jako
jednostki niezależne, możemy bardziej obiektywnie opisywać i przekazywać sobie
inf. o różnych zdarzeniach, sytuacji ekonomicznej, ekologicznej itp. w swoich
krajach;
–
będziemy
wytykać obojętność rządów w wobec tragedii w innych krajach, wykazując, iż to
negatywnie przenosi się i na pozostałe – trzeba wykazywać, iż istnieje zjawisko
naczyń połączonych, oddziaływania pozytywnego/negatywnego na inne kraje, które
są tylko fragmentem całości jaką stanowi ogólnoświatowa wspólnota;
–
a
przede wszystkim propagować, postulować realizację moich (naszych) postulatów.
Wkrótce
należy się spodziewać kryzysu ogólnoświatowego (tak naprawdę to już jest) –
efektu kumulacji i wzajemnego potęgowania się wielu problemów (które opisałem w
„WŚ”). Być może dopiero wówczas będzie możliwe nasze medialne zaistnienie, a
przede wszystkim społeczności zaczną nas słuchać. Trzeba by było wówczas
przedstawić plon dotychczasowych form funkcjonowania ludzkości, działań rządów
– RAPORT O STANIE ZIEMI/NASZEJ CYWILIZACJI, oraz alternatywę. – To szansa na
stworzenie ogólnoświatowego rządu racjonalistów, który ustanowiłby podstawowe
prawa i obowiązki dla wszystkich (jest to też ogromna szansa przestawienia toku
myślenia ludzkości z emocjonalnego (bezmyślności) na racjonalny).
Jeżeli
znajdzie się wystarczająca grupa chętnych, przejdziemy do fazy formowania
organizacji, tj. ustalenia jejnazwy, formy jej istnienia, spełniania
formalno-prawnych warunków, przyjęcia statutu, wybrania władz itp. Jak to
zwykle, szczególnie w takich idealistycznych działaniach, najpierw, a może cały
czas, będziemy się borykać z problemem pozyskiwaniem środków finansowych na
funkcjonowanie. Wymaganie od każdego opłaty składki nie bardzo licuje z ideą
tego ruchu – nie można nikogo szantażować finansowo. Ale fakt faktem bez
pieniędzy raczej niewiele zdziałamy. Proponuję na początek dobrowolne składki,
których - za zgodą darczyńcy, w raz z wskazanymi danymi - wielkość będę
przedstawiał na tej stronie. Apeluję o szukanie darczyńców, podsuwanie pomysłów
jak takie środki pozyskać (są np. bogaci filantropi).
Nie
będę ukrywał, iż moja sytuacja finansowa jest nieciekawa (muszę m.in. ponosić
koszty istnienia tego pisma). Zajmuje się też racjonalizatorstwem,
wynalazczością. Jeżeli więc miałbym zająć się jeszcze funkcjonowaniem takiej
organizacji to nie będę w stanie połączyć tego z zwykłą pracą – bo to byłoby
niemożliwością. Więc musiałbym - całkowicie jawnie, z pełnym wykazywaniem
otrzymanych środków - mieć stałe źródło utrzymania. Co z tego wyniknie (czy
przebrniemy przez problemy) zobaczymy. Na razie czekam na odzew. Pozdrawiam
Piotr
Kołodyński
MANIPULOWANIE TZW. CIEMNYMI MASAMI
Skoro
masami mogą sterować grupy działające destrukcyjnie dla nich, ale - płytko,
krótkowzrocznie - z korzyścią dla siebie, to my również moglibyśmy taką
możliwość wykorzystać, ale konstruktywnie – z korzyścią dla wszystkich. Jest
tylko jedno ale: jak uczciwie zdobyć na ten cel pieniądze (przecież nie
ogłosimy że np. jakieś bóstwo się z nami skontaktowało – nie jesteśmy z żadnej
org. religijnej...; kosmici – takimi oszustami-wyłudzaczami też nie, górnikami
czy rolnikami - rzeszą wyborców... - również, nie mamy swoich ludzi na ważnych
stanowiskach (np. w ZUS-sie, banku, Agencji Skarbu Państwa) by dokonali jakiś
malwersacji finansowych – bo nawet gdybyśmy mieli to taka droga do skutecznej
działalności nie jest dla nas itp.)?
Może
ktoś ma jakiś pomysł? Najgorszy jest początek, a ci, którzy obecnie tak
postępują - prosperują - traktują nas jak niebezpieczną konkurencję... –
zagrożenie dla swoich interesów (nie mogą liczyć nawet na współpracę z
nami...). Oj ciężko będzie (czy jakiś milioner już o mnie/nas wie?).
PS
No
cóż, jeśli chodzi o moje b. ograniczone istnienie medialne, i stąd, mam
nadzieję..., jeszcze mniejsze zainteresowanie powstaniem takiej org., to na
razie robię za Kopernika...
TEST
CZY JEST P. OSOBĄ RACJONALNĄ:
1. Palenie papierosów, picie alkoholu, zażywanie narkotyków, środków na porost mięśni jest wyłącznie prywatną sprawą osób to robiących; ich postępowanie ma minimalny wpływ na innych, stąd i minimalne konsekwencje; dzięki temu są miejsca pracy i gospodarka szybciej się rozwija? TAK/NIE
2. Selekcja przyszłych rodziców pod względem potencjału zdrowotnego, intelektualnego, walorów estetycznych jest niemoralna i powinna być zabroniona (dziecko powinien mieć ten, kto chce)?
3. Reklamy są pożyteczne i potrzebne?
4. W swoim życiu kieruję się przesłankami religijnymi; propagowanie religijności jest korzystne dla ogółu społeczeństwa?
5. Stosowanie ortografii (h i ch, ż i rz, u i ó) jest potrzebne i rozsądne?
6. Zbrojenia zapewniają bezpieczeństwo, pracę i sprzyjają efektywnemu rozwojowi techniki; są zasadne, potrzebne?
7. Decyzje dotyczące ogółu powinny być podejmowane przez większość (demokratycznie); czy demokracja jest dobrym rozwiązaniem?
8. Konsumpcjonizm (m.in. maksymalnie szybkie wydobywanie i wykorzystywanie surowców; maksymalna produkcja i wykorzystywanie dóbr) jest korzystny dla ludzkości?
9. Zwiększenie przyrostu naturalnego jest sposobem na rozwiązanie wielu bolączek nękających ludzkość?
10. Eutanazja dla osób starych, zniedołężniałych, schorowanych jest złym rozwiązaniem?
11. Badania na obecność chorób zakaźnych (np. HIV, wirusowego zapalenia wątroby typu C) powinny być dobrowolne, a ich wyniki niejawne?
12. Wartość życia każdego człowieka jest taka sama, ludzi nie można dzielić, wszyscy powinni mieć takie sama prawa; równe traktowanie ludzi jest rozsądne (np. dziecka i starca, żebrzącego narkomana, alkoholika i zdrowego pracującego abstynenta, debila i intelektualisty, bandyty i policjanta)?
13. Górnictwo węglowe na cele energetyczne powinno być utrzymywane, bo zapewnia pracę setkom tysięcy ludzi?
14. Przemysł samochodowy zapewnia pracę i sprzyja rozwojowi gospodarczemu?
15. Interesowanie się losem przyszłych pokoleń jest pozbawione sensu (niech każdy martwi się o siebie)?
16. Nie mam żadnego wpływu na codzienną rzeczywistość; nie widzę sensu angażowania się w jakąkolwiek działalność?
Jeżeli na wszystkie pytania P. odpowiedź brzmi »NIE«, TO JEST P.
OSOBĄ RACJONALNĄ i zapraszam do współpracy.
PS
*Jakie 3 życzenia miałby/aby P. do złotej rybki?
P. DANE OSOBOWO-ADRESOWE
1. Kraj zamieszkania:
2. Miasto:
3. Narodowość:
4. Znajomość języków:
5. Płeć:
6. Wiek:
7. Inne dane (zawód, umiejętności, zainteresowania, działalność, przynależność, propozycje):
8. Kontakt
(adres, e-mail, telefon):
* Ja miałbym jedno kombinowane: By wszyscy ludzie postępowali mądrze; racjonalnie i etycznie.
Demokracja to rządy głupców (Arystoteles, ur. 384 p.n.e., zm. 324 p.n.e.)...
LINKI DO MATERIAŁÓW NA MOJEJ STRONIE:
RELIGIJNOŚĆ?! – NIE TRAĆMY CZASU, ZDROWIA I PIENIĘDZY!!
4. M.IN. O KATOLICKIEJ
ORGANIZACJI RELIGIJNEJ
http://www.wolnyswiat.pl/15p4.html
KOMERCYJNA EKONOMIA?! – NIE TRAĆMY CZASU, ZDROWIA I
PIENIĘDZY!!
2. M.IN. ZAGROŻENIA
EKOLOGICZNE, EKOLOGIA, EKONOMIA
http://www.wolnyswiat.pl/15p2.html
SEKS? – NIE TRAĆMY CZASU, ZDROWIA I PIENIĘDZY!...
1. SEKS, ZESTAW INF. (ANTYNUDZIARSKI)(przed pierwszymi randkami...):
http://www.wolnyswiat.pl/1h5.html
TZW. NAUKA? – NIE TRAĆMY CZASU, ZDROWIA I PIENIĘDZY!
1. (TZW.) NAUKA:
http://www.wolnyswiat.pl/1h3.html
DEMOKRACJA?! – NIE TRAĆMY CZASU, ZDROWIA I PIENIĘDZY!!
3. M.IN. POLITYKA, NAUKA, INNA DZIAŁALNOŚĆ
http://www.wolnyswiat.pl/15p3.html
11. WYPŁOCINY REKLAMOWE:
http://www.wolnyswiat.pl/11h1.html
16. TRUCIZNA NIKOTYNOWA:
http://www.wolnyswiat.pl/16h1.html
3. AMERYKA, AMERYKA...:
http://www.wolnyswiat.pl/3h5.html
8. CO BYM ZROBIŁ GDYBYM DYSPONOWAŁ...:
http://www.wolnyswiat.pl/8h5.html
9. STOPNIE ŚWIADOMOŚCI I TEGO OBJAWY ORAZ SKUTKI:
http://www.wolnyswiat.pl/9h5.html
11. MYŚLI (kompentium mojego pisma www.wolnyswiat.pl):
http://www.wolnyswiat.pl/11h5.html
PRAWO KATZA: LUDZIE
I NARODY BĘDĄ DZIAŁAĆ RACJONALNIE WTEDY I TYLKO WTEDY, GDY WYCZERPIĄ JUŻ
WSZYSTKIE INNE MOŻLIWOŚCI...
www.wolnyswiat.pl WBREW
ZŁU!!!
PISMO NIEZALEŻNE – WOLNE OD WPŁYWÓW
JAKICHKOLWIEK ORGANIZACJI RELIGIJNYCH, PARTII, UGRUPOWAŃ I STOWARZYSZEŃ ORAZ
WYPŁOCIN REKLAMOWYCH. WSKAZUJE PROBLEMY GOSPODARCZE, POLITYCZNE, PRAWNE,
SPOŁECZNE I PROPOZYCJE SPOSOBÓW ICH ROZWIĄZANIA
OSOBY ZAINTERESOWANE WSPARCIEM MOJEGO PISMA, MOICH DZIAŁAŃ PROSZĘ O WPŁATY NA KONTO:
Piotr Kołodyński skr. 904, 00-950 W-wa 1
BANK PEKAO SA II O. WARSZAWA
Nr rachunku: 74 1240 1024 1111 0010 0521 0478
Przy wpłatach do 800 PLN należy podać: imię i nazwisko, adres, nr PESEL oraz tytuł wpłaty (darowizna na pismo „Wolny Świat”). Wpłat powyżej 800 PLN można dokonać tylko z konta bankowego lub kartą płatniczą. ILE ZOSTAŁO WPŁACONE BĘDĘ PRZEDSTAWIAŁ CO 3 MIESIĄCE NA PODSTAWIE WYDRUKU BANKOWEGO (na życzenie, przy wpłacie od 100 zł, będę podawał jej wielkość oraz wskazane dane wpłacających).
Stan wpłat do dnia 10.08.2008 r.: 0 zł.