KONSTRUKTYWNA DYKTATURA RACJONALISTÓW?/USTRÓJ RACJONALNY?

admin
Site Admin
Posty: 3987
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » ndz lis 27, 2011 3:36 pm

Piotr Kołodyński W-wa 27.11.2011 r.
- autor/redaktor:

www.wolnyswiat.pl,
www.racjonalnyrzad.pl,
www.pzepr.pl
wolnyswiat@op.pl
Skr. 904, 00-950 W-wa 1


DO PARLAMENTARZYSTÓW, MINISTRA EDUKACJI NARODOWEJ, MINISTRA NAUKI I SZKOLNICTWA WYŻSZEGO, RZĄDU RP

Żądam usunięcia religijnych ogłupiaczy ze szkół, a wysługiwaczy katolickiej organizacji religijnej z parlamentu i rządu, oraz wprowadzenia zakazu emisji tzw. reklam!



Umysły normalne domagają się normalności, a nienormalne nienormalności... Obecnie normalność jest traktowana jako nienormalność, a nienormalność jako normalność...

Normalnym, pozytywnym, konstruktywnym, prawym, ludziom PRZEKAZ, INNA DZIAŁALNOŚĆ SŁUŻY OSIĄGANIU POZYTYWNYCH EFEKTÓW. Ludziom upośledzonym psychicznie, niedorozwiniętym, ułomnym umysłowo, nienormalnym, chorym, szkodliwym, destrukcyjnym przekaz, inna działalność służy do osiągania negatywnych efektów, szkodzenia, niszczenia.

Ludzi można przyrównać do pszczół, os, szerszeni...
Ludzki umysł ma tendencję do specjalizowania się, doskonalenia, w preferowanym kierunku - zgodnie z tym, co odbieramy, o czym myślimy, co robimy - odpowiednio: degeneracji/rozwoju; destrukcji/konstruktywizmie.
PS
Czy można być zdrowym, szczęśliwym w chorym, nieszczęśliwym społeczeństwie...


www.solidarni2010.pl | 28.04.2011 r., Autor: DGwiazda, wpisał dnia 25.04.2011 r.
TEORIA UWIĘZIONEGO UMYSŁU
Umysł człowieka współczesnego od najwcześniejszych lat dzieciństwa poddany jest nadzorowi. Nadzór ten można także nazywać wpływem.
Wewnętrznie, wpływ ten przejawia się w kontroli umysłu dziecka przez rodzinę, natomiast zewnętrznie jest to wpływ środowiska i czynników społecznych. I o ile wpływ wewnętrzny w przeważającej liczbie przypadków ma charakter pozytywny, to wpływ zewnętrzny takiego charakteru często nie ma. Te dwa przeciwstawne bieguny ścierają się ze sobą tworząc światopogląd człowieka.

Każdy ludzki umysł posiada pewne etapy rozwoju. Etapy te są hierarchicznie wyższe i niższe. Jednak nie każdy ludzki umysł przez czas swego istnienia osiąga etapy wyższe. Większość populacji poprzestaje na jednym z etapów, charakterystycznym dla ogółu. Zatrzymanie to w dużej mierze wynika z ograniczeń, jakie są narzucane na jednostkę przez społeczeństwo, lecz przede wszystkim przez jednostki nauczające. Ograniczanie ludzkiego umysłu dokonuje się poprzez uniemożliwienie mu rozwoju w innym kierunku, niż uznany powszechnie za słuszny.

Przyjąć należy, iż w każdym społeczeństwie 99% populacji stanowią jednostki odtwórcze spełniające rolę robotnic oraz 1% stanowiący jednostki twórcze. Jednostki odtwórcze mają ograniczone biologicznie możliwości rozwoju, są wiec w dużej mierze podatne na działania hamujące ich umysły. Taka zależność wynika z naturalnej predyspozycji jednostek twórczych do zapewnienia ciągłości gatunku i dalszego jego rozwoju.

Umysł uwięziony, to taki, który poprzez wyznaczenie mu pewnego kierunku dążeń, nie jest już w stanie samodzielnie z niego zboczyć. Taki stan umysłu jest przede wszystkim efektem długotrwałej indoktrynacji i manipulacji. Manipulacja kapitalistyczna ogranicza w dużej mierze zapędy nowatorskie. Młodzi zapaleńcy chcący zrealizować pomysł odbiegający od powszechnie przyjętej poprawności są publicznie wyśmiewani, ponieważ ich zachowanie jest niezgodne z ideologią kapitalizmu, która głosi, iż wszystko ma być równe. Następuje unifikacja na każdym poziomie życia społecznego - w sferze wartości, kultury i celów. Jest to zjawisko niesłychanie niebezpieczne, w dłuższej perspektywie grożące regresem intelektualnym świata.

Umysł jednostki wychowanej w świecie kapitalistyczno-liberalnym jest mocno ograniczony, jeśli wziąć pod uwagę jego zdolności twórcze. Ograniczenia te są narzucane przede wszystkim w placówkach szkolnych i na uczelniach. W szkołach polegają one przede wszystkim na wskazywaniu przez jednostki uczące co wolno, a czego nie wolno jednostkom uczonym. Ten monopol na wyznaczanie drogi do prawdy (a w efekcie, samej prawdy) powoduje, iż jednostki od najmłodszych lat szkolnych są przyzwyczajane do zachowań standardowych. Takie zachowania charakteryzują się podążaniem za gotowymi rozwiązaniami oraz brak inicjatywy autentycznie twórczej. W jednostkę są wpajane pewne pojęcia oraz prawa, które funkcjonują w jej mózgu jako prawdy absolutne. A więc w odniesieniu do tych narzuconych prawd jednostka podejmuje pewne działania twórcze. Jednak działania te, mimo iż posiadają znamiona twórczych, w rzeczywistości twórcze nie są, gdyż są mocno hamowane właśnie tymi prawdami narzuconymi odgórnie jednostce.

Zasadniczą rolę odgrywają tu wszelkiego rodzaju skrypty oraz podręczniki. Są one niczym innym jak subiektywnym komentarzem do podmiotu rozważań. Skoro komentarze te zalecane są do studiowania studentom, to łatwo można się domyślić, że muszą one spełniać pewne wymogi. Gdyby zebrać razem większość podręczników danego przedmiotu, cechą charakterystyczną jest ich jednogłośne brzmienie w kwestiach zasadniczych. Otóż, mimo iż podręczniki te posiadają różnych autorów, to sens merytoryczny jest taki sam.

Pozostaje pytanie: a gdzie tu miejsce na zdanie odmienne? Na myśl nowatorską? Tego miejsca nie pozostawiono, gdyż w rytm szaleńczej tendencji czasów teraźniejszych, ideologia stoi ponad naukową dociekliwością.

W odpowiednio spreparowanych (świadomie lub nie) podręcznikach i skryptach zawarte są swoistego rodzaju instrukcje postrzegania rzeczywistości. Człowiek, który tych treści uczy się na pamięć, automatycznie stosuje je na płaszczyźnie często nieświadomej, w życiu codziennym i w pracy naukowej także. Uporczywe trzymanie się schematów uniemożliwia stworzenie nowych pomysłów, co w efekcie prowadzi do intelektualnego regresu.

Pamiętać należy, iż człowiek w swym życiu przechodzi pewne etapy. Na każdym z tych etapów może nauczyć się (lub nie) pewnych umiejętności. Gdy etap rozwoju, w którym dana czynność ma szanse zostać przyswojona minie, wówczas przepada jakakolwiek możliwość nauczenia się tej czynności. Przykładem takiej czynności może być umiejętność ludzkiej mowy. Jednostka, która między 3 a 12 rokiem życia nie nauczy się mówić, traci te szanse bezpowrotnie. Tak samo dzieje się w wypadku uwięzienia umysłu poprzez propagandę manipulacyjną rozpowszechnioną w szkolnictwie i mediach. Jednostka, której umysł został ograniczony (Jo), zaczyna funkcjonować wedle schematu, i zachowuje się typowo i standardowo w pewnych określonych sytuacjach życiowych. Grupę, która steruje systemem propagandy manipulacyjnej oznaczyć należy jako (Gs).

Schemat zachowania jednostki (Jo) przedstawia się następująco: na początku zdarzenia jednostka otrzymuje bodziec o różnej sile natężenia. W momencie otrzymania bodźca, umysł jednostki działa na zasadzie odkrytej przez Pawłowa, mianowicie jest warunkowo nauczony pewnej reakcji. Kiedy następuje owa reakcja, należy domniemać, iż jest ona zgodna z założeniami grupy planistów sterujących (Gs).

Nie ma najmniejszych wątpliwości, co do faktu istnienia tzw. grupy planistów sterujących (Gs), gdyż jeśli istnieje manipulacja, to musi istnieć jej inicjator. Ta grupa znajduje się prawdopodobnie na najwyższym szczeblu władzy – władzy, która wykracza poza najwyższe organy państwowe i stoi ponad prawem. Niemożliwą wydaje się sytuacja, w której działania zaplanowane na tak szeroką skalę mogłyby być jedynie zbiegiem okoliczności. Napewno owa wspomniana grupa realizuje pewne ideologiczne założenia. Jest swego rodzaju gwarantem trwania obecnego statusu quo, korzystnego dla grupy kapitalistów liberalistycznych. Jej istnienie jest konieczne, gdyż bez niej niemożliwe byłoby panowanie ekonomiczne tej klasy.

Reasumując trzeba dodać, iż także na płaszczyźnie medialnej jednostka zostaje umysłowo ograniczona. Media powtarzając hasła – schematy myślowe, wzmacniają ich siłę oddziaływania w umysłach jednostek. W gazetach często można zauważyć powtarzanie się pewnych stałych elementów. Osoba stojąca z boku tych wydarzeń może dostrzec zjawisko unifikacji informacji medialnej. Należy pamiętać, iż zbieżność tych sloganów z treściami edukacyjnymi nie jest przypadkowa. Jest to celowa korelacja edukacji z instytucjami medialnymi, która razem tworzy dopiero prawdziwie potężne narzędzia manipulacji ludzkim umysłem. Gdyby między tymi obydwoma czynnikami następowały sprzeczności, wówczas żadne z nich nie byłoby skuteczne.

Ograniczanie umysłu jednostki mające miejsce w trakcie nauczania jest procesem, który często trwa latami. Najważniejszym okresem dla tego procesu z pewnością jest okres wczesnej edukacji szkolnej, gdy jednostka uczy się czytać i liczyć, przy czym poznaje podstawowe zasoby słownikowe. Wtedy to zostają w jej mózgu trwale zapisane podstawowe zasady społeczne. To, czy są one dobre czy też nie jest kwestią sporną. Pewne jest natomiast to, iż są one bezpośrednio związane z obowiązującą aktualnie ideologią państwową.

Dodać trzeba, iż każda jednostka ludzka w pewnym momencie swego życia staje na rozdrożu. Jest to niezwykle ważny moment dla dalszego funkcjonowania jednostki. W tym momencie jednostka dokonuje wyboru: którą iść drogą. Wyznaczoną odgórnie przez jednostki manipulujące czy też drogą własnego sumienia. Taka decyzja jest dokonywana na płaszczyźnie nieświadomej. Około 99% jednostek jest zbyt słaba genetycznie i niesamodzielna, by pójść drogą własnego umysłu, tak więc wybiera gotowe torowisko wyznaczone przez propagandę manipulacyjną obowiązującej ideologii.
Pavlos Patsidis

www.nowyekran.pl / http://aleksanderpinski.nowyekran.pl/po ... adza-nigdy | 01.11.2011 15:11
Wprost Przeciwnie
Aleksander Piński - Szef Działu Ekonomicznego Nowego Ekranu. Dziennikarz z 10-letnim stażem. Były z-ca szefa Działu Biznes "Wprost".
RAZ ZDOBYTYCH SZKÓŁ POLITYCY NIE ODDADZĄ NIGDY
Nic się w Polsce nie zmieni, dopóki istnieć będzie Ministerstwo Edukacji Narodowej.
Prawie 7 tys. odsłon miał pierwszy post z tego bloga: „Szkoła bez nadziei – Jak Ministerstwo Edukacji niszczy przyszłość naszych dzieci”. Jest więc powód, by powrócić do tematu.
Dziennik „The Wall Steet Journal” opublikował ostatnio artykuł pod tytułem „The Montessori Mafia”. Autor tekstu - Peter Sims - zwraca uwagę, że bardzo wielu kreatywnych ludzi, którzy odnieśli światowy sukces w jakiejś dziedzinie (tacy jak np. Lary Page i Sergey Brin - twórcy Google, założyciel księgarni internetowej Amazon Jeff Bezos czy twórca Wikipedii Jimmy Wales) chodziło do szkół, w których uczy się tzw. metodą Montessori.
W takich szkołach nacisk kładziony jest na współpracę a nie nie rywalizację. Nie ma w nich testów ani stopni. Dzieci nie są podzielone na grupy według wieku. Zachęca się do szukania samemu odpowiedzi na pytania a nie oczekiwania gotowych rozwiązań. Mówiąc najkrócej: szkoły Montessori są przeciwieństwem obecnych polskich szkół publicznych. Dlaczego więc polskie szkoły nie stosują tych metod nauczania?
Otóż dlatego, że w ciągu 20-30 lat oznaczałoby to koniec obecnego systemu politycznego. Systemu, w którym obywatele pozwalają sobie odbierać połowę pieniędzy, które zarabiają i jeszcze cieszą się, że państwo się nimi opiekuje, choć gołym okiem widać, że nie ma nawet jednej rzeczy, ze które odpowiada państwo, a która funkcjonuje tak, jak powinna (sądy, służba zdrowia, drogi itd.).

Aby utrzymać status quo w Polsce potrzebni są posłuszni wykonawcy poleceń, ludzie którzy nie kwestionują autorytetów i boją się zmian. I dlatego nauka w publicznych szkołach sprowadza się do: przeczytaj, zapamiętaj, odtwórz. I tak przez kilkanaście lat, w czasie kiedy mózg jest najbardziej chłonny i kształtuje się.

Prof. Robert B. Cialdini w książce „Wywieranie wpływu na ludzi” opisuje jak Chińczycy, bez przemocy, potrafili zmienić poglądy amerykańskich żołnierzy, którzy trafili do niewoli w czasie wojny w Korei z lat 50. XX w. Prosili ich np. o podanie przykładów tego, że amerykański system polityczny nie jest doskonały - w zamian oferując drobne przywileje (np. papierosy albo lepsze jedzenie). Jak już je podali, proszono o ich napisanie, później o podpisanie. Wreszcie o przeczytanie w więziennym radiowęźle. I tak, krok po kroku, zmieniali się w kolaborantów, którzy w zamian za korzyści oczerniali ojczyznę. Co istotne, po przyjeździe do domu ci żołnierze zadziwiająco dobrze wypowiadali się o komunistach i komunizmie.
A jeżeli samo pisanie wypracowań jest w stanie zmienić poglądy dorosłych, ukształtowanych mężczyzn, to co musi się dziać z dziećmi, które przez kilkanaście lat szkoły wypisują peany na temat demokracji i Unii Europejskiej?
I dlatego polityczne elity (nawet lewicowe) nie posyłają swoich dzieci do szkół publicznych. Zamiast tego trafiają do drogich prywatnych placówek, gdzie otrzymają odpowiednie przygotowanie do tego, by rządzić tymi, co skończą państwowe szkoły.

Raz zdobytych szkół politycy nie oddadzą nigdy.

------------------------------------------------------------

Jeżeli przyjąć, iż przeciętny odbiorca RTV słyszy nazwę stacji, kanału, programu „tylko” 100 razy dziennie (a najczęściej dużo więcej) i każdy taki komunikat trwa 1 sekundę (najczęściej dłużej), to rocznie daje to 360 (dla uproszczenia obliczeń) x 100 = 36 000 sekund/razy = 10 godzin! x 10 lat = 100 godzin/360 000 razy!! A do tego trzeba dodać jeszcze wr, slogany, charakterystyczne melodie! Czyli, praktycznie, przez tysiące godzin, setki tysięcy razy słuchamy tej ogłupiającej, zatruwającej i pustoszącej umysły trucizny!! I pewni osobnicy..., stanowiący prawo, uważają, że wszystko jest OK, a nawet, że jest to nie tylko potrzebne ale i dobre (prezydent Kwaśniewski zawetował inicjatywę ustawodawczą ograniczającą emisję tego syfu!)...! Czy ktoś się jeszcze dziwi, że mamy społeczeństwo takie, jakie mamy (i m.in. takich osobników wybiera do tzw. władzy)...
Jaki sens ma powtarzanie czegoś, czego się nie chce słuchać?!; co się wie?!: w kółko dziesiątki razy, a co dopiero setki tys. razy?!
Podobnie ma się sytuacja np. z życzeniami „przyjemnych zakupów” w msh sprzedaży, „przyjemnej podróży” np. na Dworcu Centralnym, itp...

Przeciętny Amerykanin styka się z około 3 tys. przekazów reklamowych dziennie, a mieszkaniec Unii Europejskiej z około 2 tys.

W ciągu życia jednego pokolenia zdolność do koncentracji zmalała - jak się oblicza - przynajmniej pięciokrotnie.

Według badań przeprowadzonych przez Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu 60% uczniów opuszczających szkołę podstawową jest wtórnymi analfabetami (umie czytać znaki, ale nie rozumie przeczytanych treści).

Tylko kilkanaście procent ludzi czyta coś wartościowego, z tego tylko 30% procent rozumie to, co czyta, a z nich tylko kilka procent wyciąga, przynajmniej z części materiałów, trafne wnioski... 70% czytających, odbiorców programów inf. nie rozumie treści przekazu, z tego ponad 40% niemal kompletnie...
[– To są rasowi i najlepiej, dla nich, jedyni wyborcy w demokracji...]


Na zaburzenia psychiczne cierpi w naszym kraju ok. 2,4 mln osób (1,5 mln dorosłych oraz 900 tys. dzieci i młodzieży, czyli w sumie dwukrotnie więcej niż w 1990 r.). Ze specjalistycznej opieki psychiatrycznej korzysta co 27 Polak (3,7 proc. populacji) (...).
[Dotyczy tych, którzy się do tego przyczyniają, oraz ich ofiar... – red.]

Schizofrenia dotyka aż 400 tysięcy Polaków, cierpi na nią jedna na 100 osób. Jest bardzo demokratyczna: dotyka i profesorów uniwersytetu, i kloszardów. Występuje na całym świecie, bez względu na płeć, rasę i religię. Choruje na nią aż 50 milionów ludzi. W samych Stanach Zjednoczonych cierpią na nią 2 miliony Amerykanów, a każdego roku notuje się ponad 100 tys. nowych przypadków zachorowań. W Wielkiej Brytanii każdego roku schizofrenię rozpoznaje się u 7500 pacjentów. Codziennie na polskich oddziałach psychiatrycznych przebywa około 8770 osób z rozpoznaniem tej choroby.

CO NAJMNIEJ MILION POLAKÓW CIERPI NA DEPRESJĘ
POLACY WPADAJĄ W DEPRESJĘ NA POTĘGĘ Na tę chorobę cierpi już co dziesiąty z nas.
ZABIJE NAS... DEPRESJA W przyszłości to właśnie ta choroba będzie najpoważniejszym problemem zdrowotnym na świecie.
Takiego zdania są eksperci Światowej Organizacji Zdrowia, którzy spotkali się w Atenach w ramach pierwszego Globalnego Szczytu Zdrowia Psychicznego - podaje polskieradio.pl.
Jego zdaniem, choroba ta może mieć kilka przyczyn, niektóre z nich są biologiczne, ale duże znacznie mają też czynniki zewnętrzne, na przykład stres.

PLAGA ZABURZEŃ PSYCHICZNYCH EUROPEJCZYKÓW Aż 165 mln Europejczyków, czyli 38 proc. populacji naszego kontynentu, każdego roku cierpi na zaburzenia psychiczne i choroby mózgu takie jak depresja, napady lęku, bezsenność oraz demencja – wykazał raport European College of Neuropsychopharmacology (ENCP).
Autorzy międzynarodowego raportu twierdzą w komentarzu, że choroby psychiczne są największym w XXI stuleciu wyzwaniem zdrowotnym dla Europy. Alarmują, że tylko jedna trzecia dotkniętych tymi chorobami osób korzysta z pomocy specjalisty i zażywa leki. Dodają, że wiele spośród tych osób zgłasza się po pomoc z wieloletnim opóźnieniem.
Uczony dodał, że te schorzenia są jedną z głównych przyczyn zgonów i niepełnosprawności oraz ogromnym obciążeniem społecznym i dla służby zdrowia.
Prognozy Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) są jeszcze bardziej niepokojące. Przewiduje ona, że w 2020 r. depresja będzie na świecie drugą najbardziej kosztowną społecznie chorobą (po chorobach nowotworowych - PAP).
Cytowany przez Reutersa David Nutt, psychofarmakolog z Imperial College London, dodał, że jeśli nie uda się tego dokonać, zaburzenia psychiczne i choroby mózgu jeszcze przez następne stulecia będą najpoważniejszym problemem zdrowotnym ludzkości.

WSZYSCY JESTEŚMY CHORZY PSYCHICZNIE? Naukowcy twierdzą, że tak. Ale nie każdy się przyznaje.
Zaburzenia psychiczne występują częściej niż nam się wydaje. Przypadków stanów lękowych, depresji, natręctw i uzależnień od alkoholu, narkotyków czy czynności może być nawet dwukrotnie więcej niż wynika ze statystyk - alarmuje portal brightsurf.com

DORASTA POKOLENIE CHORYCH UMYSŁOWO. NIE MA DLA NICH RATUNKU? Choć nie zawsze chodzi o ciężką psychozę, to jednak jedno na pięcioro dzieci ma objawy zaburzeń psychicznych utrudniających funkcjonowanie w społeczeństwie - donosi eurekalert.org.
Odkryto też bardzo silny związek między zdrowiem psychicznym dziecka a zdrowiem psychicznym jego rodziców - dodaje serwis.
Aż u 40 proc. badanych wykryto więcej niż jedną formę zaburzenia. Poziom obecności w badanej grupie zaburzeń trwale utrzymujących się (przez całe życie) określono na 22,2 proc.

----------------------------------------------------------------------------------------------

Wzrost pozycji Kościoła i księdza zawsze dowodzi, że będzie nędza (Mikołaj Rej w XVI w.)...

„Schizofrenik wierzy w to, co »widzi« – katolik wierzy w to, co zobaczył schizol; schizofrenik się leczy, katolik zaraża” (z sieci)

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [30.05.2010, 13:06]
ŻYCIE PO ŻYCIU NIE ISTNIEJE
Rozwiązanie zagadki życia i śmierci.
Przyzywające jasne światło, wrażenie unoszenia się nad własnym ciałem... Takie relacje często składają pacjenci, którzy przeżyli śmierć kliniczną.
Naukowcy twierdzą, że może to być efekt impulsu elektrycznego mózgu - informuje "The Daily Mail".
Zespół naukowców z Uniwersytetu George'a Washingtona w Waszyngtonie, kierowany przez dr. Lakhmira Chawlę, używał elektroencefalografu (EEG) u ciężko chorych, by mierzyć poziom bólu i zapewnić im odpowiednią dawkę środków uśmierzających cierpienie.
Okazało się, że tuż przed śmiercią ich mózg przez moment - od 30 sekund do 3 minut - wykazywał ogromną aktywność, podobną do tej u osób przytomnych.
Uważamy, że doznania określane mianem życia po życiu mogą być spowodowane wzrostem energii elektrycznej wyzwalanej przez mózg, gdy zabraknie mu tlenu - stwierdził dr Chawla.
Jego zdaniem, gdy przepływ krwi zwalnia i spada poziom tlenu komórki mózgu "odpalają" ostatni impuls. Rozpoczyna się w jednej części mózgu i rozprzestrzenia kaskadowo. To może powodować intensywne psychiczne przeżycia. | WB

www.o2.pl / www.sfora.pl | 5 źródeł Sobota [13.02.2010, 18:41]
RELIGIJNE WIZJE TO... SKUTKI USZKODZENIA MÓZGU
Naukowcy twierdzą, że tak.
Nasza wiara i duchowość mają źródło w mózgu. O tym naukowcy wiedzą od dawna. Jednak do tej pory nie byli w stanie stwierdzić, jak powstają w naszym umyśle mistyczne doznania oraz skąd biorą się głębokie, często połączone z wizjami, doznania religijne.
Okazało się, że powoduje je uszkodzenie mózgu - informuje sciencedaily.com.
Naukowcy z Uniwersytetu w Udine badali chorych z rakiem mózgu - przed i po operacji. Zadawali im pytania dotyczące ich odczuć metafizycznych, wrażenia oderwania się, wiary w istotę nadprzyrodzoną.
Następnie dokładnie analizowali miejsce, w którym znajdował się guz. Okazało się, że u osób, które miały uszkodzony przez nowotwór tylny płat ciemieniowy lewej już prawej półkuli mózgu wzrastało odczuwanie doznań metafizycznych.
Uszkodzenie tych rejonów powodowało niezwykle szybkie zmiany osobowości związane z odczuciami transcendencji. Zatem dysfunkcja tych rejonów może mieć wpływ na również na nasze duchowe i religijne postawy i odczucia - uważa dr Franco Fabbro z Uniwersytetu w Udine.
Jego zdaniem to odkrycie pozwoli lepiej diagnozować różne schorzenia psychiczne, a także poprzez stymulację aktywności tych rejonów mózgu, może pomóc leczyć niektóre zaburzenia osobowości. | WB

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek 13.09.2011, 19:54
JUŻ WIADOMO, CO ZOBACZYSZ PO ŚMIERCI
Naukowcy rozwiązali zagadkę.
Tunel pojawia się wówczas, kiedy krew i tlen przestają dopływać do gałki ocznej. Zdarza się to zarówno umierającym, jak i pozostającym w stanie szoku, na przykład pod wpływem strachu - donosi polskieradio.pl.
To wniosek z jednego z kilku opublikowanych niedawno brytyjskich badań nad zjawiskami towarzyszącymi umieraniu.
Uczucie opuszczania ciała przez duszę, podróż w kierunku światła i przejście do rzeczywistości, gdzie panuje miłość i zrozumienie powtarzają się niezależnie od kultury i miejsca urodzenia danej osoby, a podobne relacje znajdujemy w tekstach pisanych pochodzących nawet ze starożytnej Grecji - dodaje portal.
Nauka wyjaśniła już wszystkie. Szczególnie że wielu pacjentów myślących, że umiera, faktycznie cierpi na nietypowe schorzenia.
"Spotykanie zmarłych" wywołuje u osób z Parkinsonem złe funkcjonowania dopaminy, kluczowego neuroprzekaźnika.
Przekonanie, że się umiera lub właśnie umarło, to zjawisko dotyczące m.in. pacjentów z zespołem Cotarda lub "chodzącego ciała" (okazjonalnie towarzyszących depresji, sklerozie lub traumie; chorzy uważają, że są martwi i domagają się pogrzebu) - tłumaczy polskieradio.pl.
Źródłem takich odczuć jest wadliwe działanie kory mózgowej. Charakterystyczne dla niego jest poczucie "obcości" bodźców, które się przydarzają ciału.
Uczucie wyjścia z ciała zdarza się podczas lunatykowania lub nagłego przerwania snu. Ew. może to być paraliż senny, czyli poczucie zewnętrznej rzeczywistości, powiązane z paraliżem wszystkich mięśni - zauważa serwis.
"Unoszenie się" czuły każde dwie na pięć chorujących na paraliż senny osób. Doświadczają go także osoby biorące narkotyk - ketaminę. | JS


„FAKTY I MITY” nr 6, 14.02.2008 r.
10 STWIERDZEŃ BEZBOŻNYCH
1. Stanowczo odrzucasz istnienie tysięcy bogów czczonych przez inne religie, ale czujesz się oburzony, gdy ktoś odrzuca istnienie twojego boga.

2. Czujesz się obrażony i odczłowieczony, gdy naukowcy stwierdzają, że człowiek pochodzi od zwierząt, ale nie masz problemu z biblijnym twierdzeniem, że człowiek został stworzony z prochu.

3. Śmieszą cię politeiści, ale wierzysz w Boga w trzech osobach.

4. Pąsowiejesz, słysząc o okrucieństwach przypisywanych Allachowi, ale nawet okiem nie mrugniesz, słysząc o tym jak to Bóg chrześcijan zabił wszystkie dzieci w Egipcie (Księga Wyjścia) i zarządził wycięcie w pień całych grup etnicznych (Księga Jozuego), włącznie z kobietami, dziećmi i drzewami.

5. Śmieszy cię hinduizm, w którym ludzie mogą być bogami, i mity greckie, w których bogowie spali z kobietami, ale wierzysz, że Duch Święty zapłodnił Maryję, która potem urodziła człowieka boga, który został zabity, zmartwychwstał i wstąpił w niebiosa.

6. Gotów jesteś spędzić całe życie, szukając małych dziur w naukowych twierdzeniach na temat wieku Ziemi (kilka miliardów lat), ale wierzysz na słowo w daty zapisane przez kilku gości z epoki brązu, co sobie siedzieli w namiocie i wymyślili, że Ziemia ma pewnie dopiero kilka tysięcy lat.

7. Wierzysz niezbicie, że cała populacja tej planety, z wyjątkiem tych, którzy wierzą w to samo co ty, będzie smażyć się w piekle po wieki. Mimo to uważasz, że twoja religia jest „tolerancyjna” i „miłosierna”.

8. Podczas gdy cała współczesna nauka, historia, geologia, biologia i fizyka nie zdołały cię przekonać, że Boga nie ma, paplanina jakiegoś niedouczonego pacana, to wszystko, czego ci potrzeba, żeby uwierzyć w jego istnienie.

9. 0,001 proc „wysłuchanych modlitw” to dla ciebie wielka opatrzność boża, a nie przypadek. Uważasz, że modlitwy skutkują.

10. Wiesz o Biblii, chrześcijaństwie i historii Kościoła dużo mniej niż agnostycy czy ateiści – a mimo to, to siebie nadal nazywasz się chrześcijaninem.

Wyłowił z sieci LK


W ODPOWIEDZI NA TEZĘ ZAWARTĄ W LIŚCIE CZYTELNIKA („UWAGA, ATEIŚCI!”„FiM” nr 34, 31.08.2006 r.)
ODNOŚNIE OCZYWISTEGO KREACJONIZMU Z UWAGI NA MAŁE PRAWDOPODOBIEŃSTWO... NATURALNEGO PROCESU
Niekiedy dobrym orężem na takie myślicielki... jest ich własna broń
Mam 3 krótkie pytania:
1. Z czego i jak powstał stwórca?
2. Z czego i jak stworzył świat?
3. Jakie jest tego prawdopodobieństwo?

Dodam jeszcze, że stwórca sam ustanowiłby prawa fizyki i warunki zaistnienia życia (więc nie byłoby żadnych ograniczeń, a właśnie ich istnienie dowodzi naturalności więc i przypadkowości procesu). Oprócz tego proszę wziąć pod uwagę, iż w wszechświecie jest co najmniej 200 miliardów galaktyk, a w każdej z nich może być 200 miliardów gwiazd, z których znaczna część jest obiegana przez planety (znaleziono już ich setki, mimo iż można wykryć tylko najbliższe), a wszystko to trwa miliardy lat, więc ilość kombinacji jest niemal nieskończona. A pierwsze formy życia, które pojawiły się ok. 4 mld lat temu, nie miały genetycznie obcych wrogów, stąd mogły być b. prymitywne. Więc proszę nie sugerować się ich obecną złożonością po milionach (miliardach?) lat ewolucji (początkowy proces ewolucji był minimalny i arcyprosty, w tym możliwe było, gdyż nie było jeszcze barier, niemal dowolne mieszanie się i łączenie organizmów, ich składników, ale z biegiem milionów pokoleń, lat nabrał tempa i wyrafinowania; rozpoczęła się konkurencja, eliminacja, wyścig).

ALBO SĄ DOWODY ALBO ICH NIE MA!
"Nie da się eksperymentalnie udowodnić istnienie boga" (Trzeba, jak zwykle, uwierzyć - doprowadzić się, dzięki ogłupiaczom-trucicielom, ich zaleceniom, do stanu ogłupienia-obłąkania - a następnie uznać ten stan za dowód łaski - istnienia - bóstwa… W ten sposób można „udowodnić” istnienie wszystkich bóstw, wszystkiego...) – Oto kolejny argument-sposób na kontynuowanie swojej działalności przez pasożytniczych ogłupiaczy. Zaprzeczając jednocześnie podstawowym tezom swojej organizacji, której członkowie twierdzą, że ich bóstwo dało już tysiące dowodów swojego istnienia. A ja domagam się naukowego udokumentowania tylko jednego takiego przypadku...


www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [02.12.2010, 10:15]
OTO PRAWDZIWA LICZBA GWIAZD WE WSZECHŚWIECIE.
Przyprawia o zawrót głowy.
Gwiazd we wszechświecie jest trzy razy więcej niż dotychczas sądzono - twierdzą amerykańscy astronomowie z Yale University w Connecticut.
Według nowych ustaleń wcześniej po prostu nie zauważano olbrzymiej liczby czerwonych karłów - pisze bonnercountydailybee.com
Ostatecznie więc liczbę gwiazd szacuje się na od 100 do 300 sekstylionów.
To wynik badań krańców wszechświata - okolic galaktyk eliptycznych oddalonych o 50-300 milionów lat świetlnych od Ziemi. Nie byłyby one możliwe bez bardzo silnego teleskopu w Keck Observatory na Hawajach.
Okazało się tylko na krańcach kosmosu jest 20 razy więcej czerwonych karłów niż w naszej galaktyce. Są słabo widoczne, bo emitują bardzo nikłe światło - pisze
thestar.com . | MK

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [29.10.2010, 09:54]
NIE JESTEŚMY SAMI! WOKÓŁ CO 4. GWIAZDY KRĄŻY BLIŹNIAK ZIEMI
Na wielu z nich może rozwijać się życie.
Naukowcy twierdzą, że we wszechświecie aż roi się od planet podobnych do Ziemi. Tylko w naszej galaktyce mogą ich być miliardy - informuje "The Daily Mail".
Przez ostatnie 10 lat naukowcy odkryli prawie 500 planet poza naszym Układem Słonecznym.
Na każde 100 gwiazd podobnych do naszego Słońca mamy jedną lub dwie planety podobne do Jowisza, sześć podobnych do Neptuna i 12 planet pięcio- lub nawet dziesięciokrotnie przekraczających masę Ziemi - twierdzi dr Andrew Howard z Uniwersytetu Kalifornijskiego.
Wyjaśnia, że odkrywamy tylko największe planety i położone najbliżej gwiazdy - bo ich grawitacja ma wpływ na jej ruch. Jednak jest przekonany, że planety mniejsze - o masie podobnej do Ziemi występują o wiele częściej - krążą wokół co czwartej gwiazdy.
Na wielu z tych planet mogą panować życiodajne warunki: nie jest ani zbyt gorąco, ani zbyt zimno, jest na nich woda.
Zdaniem Howarda tylko w naszej galaktyce mogą być miliardy bliźniaków Ziemi, w całym wszechświecie zaś biliony bilionów. | WB

[Czas palenia na stosie kosmicznych heretyków się zbliża! No chyba że od razu przygotują złoto dla sług bożych... – red.]

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [20.02.2011, 22:45]
JUŻ WIADOMO, ILE PLANET LICZY NASZA GALAKTYKA
Już wiadomo, że w Drodze Mlecznej jest ich co najmniej 50 miliardów - donosi "The Daily Mail".
Wiadomo też, że ok. 500 mln z nich leży w Stefie Złotowłosej, gdzie nie jest ani za ciepło, ani za zimno, a więc panują warunki pozwalające na istnienie życia.
10,5 proc. tych obiektów ma wielkość zbliżoną do Ziemi, 20,8 proc. do Neptuna, a 5,2 proc. do Jowisza. | AJ

www.twojapogoda.pl | 26-03-2011, 04:24
2 MILIARDY PLANET PODOBNYCH DO ZIEMI?
Na podstawie odkryć poczynionych za pomocą Teleskopu Kosmicznego Keplera i ich dokładnej analizy astronomowie zwiększyli liczbę potencjalnie zdatnych do zamieszkania przez ludzi planet w samej naszej galaktyce do 2 miliardów.

Ostatnim razem na podstawie analizy małego tylko wycinku danych mówiło się o 500 milionach podobnych do Ziemi planet. Teraz po obliczeniach przeprowadzonych przez naukowców z NASA Jet Propulsion Laboratory liczba ta została zwiększona do 2 miliardów.

Zapewne zastanawiacie się jak to wyliczono? Na podstawie odkrytych do tej pory przez Keplera egzoplanet badacze wyliczyli, że od 1,4 do 2,7 procenta wszystkich gwiazd o właściwościach podobnych do Słońca posiada w swoim systemie planetę zdatną do zamieszkania przez ludzi, to jest taką, której masa waha się od 0,8 do dwukrotnej masy Ziemi i znajduje się na orbicie zapewniającej właściwą dla organizmów żywych temperaturę.

Takich planet powinno być więc w naszej galaktyce, Drodze Mlecznej, około 2 miliardów. 100 gwiazd o właściwościach zbliżonych do naszego Słońca znajduje się w odległości kilkunastu lub kilkudziesięciu lat świetlnych, a więc przynajmniej dwie z nich powinny posiadać planety, które moglibyśmy skolonizować.

Naukowcy są bardzo podekscytowani takimi odkryciami. w końcu obliczenia dotyczyły tylko naszej galaktyki, a łącznie galaktyk we Wszechświecie mamy ponad 50 miliardów.

W dodatku obliczenia dotyczą wyłącznie gwiazd podobnych do Słońca, a przecież nie tylko one mogą posiadać planety, na których mogło wykształcić się życie, dość prawdopodobne jest, że takie gwiazdy jak czerwone karły mogą równie dobrze zapewnić odpowiednie warunki.
www.twojapogoda.pl


www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek 14.10.2011, 08:16
TO WULKANY DAŁY NAM ŻYCIE
Bez nich nie mielibyśmy czym oddychać.
Atmosfera Ziemi zawdzięcza wulkanom wielką ilość tlenu, który umożliwił rozwój życia – informuje "Rzeczpospolita".
To wniosek z badań francuskich naukowców z Institut des Sciences de la Terre w Orleanie, którzy uważają, że kiedy 2,5 mld temu z praoceanu wyłoniły się lądy, pierwotna atmosfera przestała składać się tylko z metanu i dwutlenku węgla.
Dzięki erupcjom wulkanicznym do atmosfery dostały się gazy z dwutlenkami siarki, z których uwalniał się właśnie tlen. Z kolei jony siarki rozpuszczalne w wodzie umożliwiły rozwój cyjanobakterii.
Rezultatem było natlenianie atmosfery i wody na wielką skalę oraz rozwój prymitywnych organizmów - wyjaśnia gazeta.
Dr Fabrice Gaillard uważa, że podobne procesy mogły zachodzić też na innych planetach, co może wyjaśniać zagadkę obecności w ich atmosferach tlenu. | AJ

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek 06.10.2011, 07:08
TAK POWSTAŁO ŻYCIE NA ZIEMI. DZIĘKI KOMETOM
Przyniosły wodę.
Kometa Hartleya zawiera wodę w składzie przypominającą wodę naszych oceanów. To może dowodzić, że woda została przyniesiona na Ziemię właśnie przez komety - donosi BBC.
Teleskopowi Herschela udało się zmierzyć na komecie Hartleya ilość deuteru, izotopu wodoru. Okazało się, że zawiera ona o połowę mniej tego izotopu niż dotychczas badane komety. Podobną ilość deuteru zawierają oceany.
Po raz pierwszy odkryliśmy tę zależność. To może zupełnie zmienić teorię na temat powstania życia na Ziemi. Według obecnej teorii wodę na naszą planetę przyniosły asteroidy. Jednak teraz już wiemy, że to właśnie komety przenoszą większe ilości wody niż kosmiczne skały - mówi Ted Bergin z Uniwersytetu Michigan.
Na początku Ziemia była suchą i skalistą planetą. Naukowcy przypuszczają, że woda pojawiła się na niej po zderzeniu z kometą.
Uczeni chcą teraz sprawdzić skład innych komet, by potwierdzić swoją teorię. | BB

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek 16.02.2010, 17:01
TEN METEORYT POWIE NAM SKĄD SIĘ WZIĘŁO ŻYCIE
Powstał zanim narodził się Układ Słoneczny.
Meteoryt Murchinsona spadł w Australi w 1969 roku. Od tego czasu nieustannie badają go naukowcy. Postęp w nauce sprawia, że wiemy o nim coraz więcej. Naukowcy twierdzą, że zawiera on miliony związków węgla i substancji organicznych, z których mogło powstać życie - informuje bbc.co.uk.
Dwa lata temu naukowcy holenderscy, brytyjscy i amerykańscy odkryli w nim pozaziemskie aminokwasy białkowe, które stały się podstawą dla teorii, że życie na Ziemię przybyło z kosmosu.
Teraz, po raz pierwszy, naukowcy wykorzystali do badań meteorytu spektrometrię masową wysokiej rozdzielczości. Nie szukali też konkretnych związków, lecz starali się policzyć, ile ich jest.
Jesteśmy naprawdę bardzo podekscytowani. Kiedy po raz pierwszy badałem meteoryt i zobaczyłem jego złożoność, byłem zdumiony - stwierdził Philippe Schmitt-Kopplin z Institute for Ecological Chemistry w Niemczech.
Naukowcy policzyli już 14 tys. różnych związków wchodzących w jego skład. Ich zdaniem mogą ich być jednak miliony.
To świadczy o tym, że złożoność chemiczna powstającego Układu Słonecznego była o wiele większa niż ta, która występuje na Ziemi - twierdzą naukowcy.
Zdaniem naukowców meteoryt powstał zanim uformowało się Słońce, ok. 4,65 miliarda lat temu. Zbierał więc materiał krążący w pierwotnej chmurze materii, z której ukształtował się Układ Słoneczny.
Dr Schmitt-Kopplin ma nadzieję, że wyniki ich prac pozwolą ustalić skąd wzięło się życie na Ziemi.
Myślę, że wiele osób prowadzących badania w tej dziedzinie mając dostęp do wyników naszych badań może wysnuwać dalsze hipotezy i jedną z ich potwierdzić. Skąd się wzięliśmy i co się działo wcześniej? Wszyscy zadajemy sobie to pytanie - mówi bbc.co.uk dr Schmitt-Kopplin. | WB

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek 01.03.2011, 14:08
TO JUŻ PEWNE: BEZ ASTEROID NIE BYŁOBY ŻYCIA NA ZIEMI
Dostarczyły wodę, cząsteczki aminokwasów i amoniak.
Asteroidy, które uderzały w Ziemię przed miliardami lat, były kosmicznymi posłańcami, którzy dostarczali na naszą planetę wszystkie niezbędne substancje potrzebne do życia, począwszy od wody, a skończywszy na "cegiełkach życia" prostych aminokwasach.
Dostarczyły także jeden z budulców tych cegiełek - amoniak - informuje scientificamerican.com.
Naukowcy z Arizona State University zdobyli kolejny dowód na to, że kosmiczny gruz dostarczył na naszą planetę biologicznych prekursorów. W meteorycie znalezionym na Antarktydzie - GRA 95229 - odnaleźli amoniak.
Amoniak to jeden ze składników tzw. zupy pierwotnej, z której miało narodzić się życie. Stanowi on źródło azotu, który jest kluczowym składnikiem wielu biomolekuł, w tym DNA i aminokwasów.
Sandra Pizzarello wraz kolegami z uniwersytetu, podgrzała fragment GRA 95229 i poddała go wysokiemu ciśnieniu. W ten sposób naukowcy starali się odtworzyć warunki, jakim został poddany kosmiczny okruch w chwili zderzenia z Ziemią.
Okazało się, że meteoryt zaczął wydzielać z siebie amoniak. To zdaniem Pizzarello dowód, że "kosmiczny rodzic" meteorytu - asteroida, z której pochodził musiała być go pełna w chwili zderzenia z Ziemią.
Z ostatnich badań geochemicznych wynika, że wczesna atmosfera Ziemi nie zawierała amoniaku, musiał on więc pochodzić z zewnątrz, by rozwinęło się życie. To badanie to potwierdza - stwierdziła Pizzarello. | WB

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek 24.10.2011, 18:20
TO TUTAJ POWSTAŁO ŻYCIE NA ZIEMI. WSKAZALI MIEJSCE
Tylko tam były idealne warunki.
Wulkany błotne w Isua, w południowo-zachodniej Grenlandii to miejsce, gdzie mogło powstać życie na Ziemi - informuje physorg.com.
Orzekł tak międzynarodowy zespół naukowców z Laboratoire de Geologie de Lyon, który wyjaśnia w swoim raporcie, że prawie 4 mld lat temu właśnie grenlandzkie wulkany wyrzuciły na powierzchnię Ziemi minerały niezbędne do rozwoju organizmów żywych. Chodzi o serpentynity odkryte właśnie w formacjach skalnych sprzed 3,8 mld lat.
To one pozwoliły na stabilizację aminokwasów w kwaśnym środowisku w pobliżu źródeł hydrotermalnych.
Wcześniej nie było to możliwe mimo dużej ilości wodoru, metanu i amoniaku, które również potrzebne były do powstania prymitywnych form życia - wyjaśnia portal. | AJ

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [14.04.2011, 06:42]
TU ZACZĘŁO SIĘ ŻYCIE NA ZIEMI. PRZEŁOMOWE ODKRYCIE
Tak rozpoczęła się ewolucja?
W skałach nieopodal jeziora Torridon znajdującego się w północno-zachodniej Szkocji odnaleziono skamieliny wielokomórkowych organizmów. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że mają o 500 mln lat więcej niż powinny- informuje rp.pl.
To prawdziwa sensacja. Do tej pory sadzono, że życie i ewolucja rozpoczęły się na Ziemi około 3 mld lat temu - w oceanach. A pierwsza roślinność rozpoczęła pokrywać powierzchnię lądów około 500 mln lat temu. Znalezisko z okolic szkockiego jeziora świadczy jednak o tym, że stało się to miliard lat temu.
Na dodatek, znalezione organizmy nie były prostymi mikrobami, lecz wielokomórkowymi organizmami, które rozmnażały się płciowo. Miały rozwinięte struktury komórkowe, tj. jądro, mitochondria i chloroplasty.
Zdolność do rozmnażania płciowego daje organizmom możliwość uzyskiwania większej różnorodności potomstwa, a to oznacza, że organizmy mogą szybko ewoluować.
Według uczonych z Oksfordu i angielskiego Uniwersytetu Sheffield oraz Boston College, którzy dokonali tego odkrycia, to właśnie owe organizmy znad szkockiego jeziora mogły dać początek całej roślinności na naszej planecie. | WB

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek 24.11.2011, 20:48 ostatnia aktualizacja: 22 godziny temu
NASZ WSPÓLNY PRZODEK BYŁ WIELKI JAK OCEAN
To była gigantyczna forma życia.
Wszyscy mieliśmy jednego przodka. Z najnowszej teorii wynika, że był gigantyczny. Ta forma życia 3 miliardy lat temu zajmowała cały ziemski ocean - informuje dailymail.co.uk.
Nasz praprzodek nazwany został przez naukowców LUCA (the last universal common ancestor). To od niego pochodzą znane nam organizmy. Wszyscy mamy w sobie cząstkę jego kodu DNA.
Jak on jednak wyglądał? Jak wyłonił się z wielkiej "chemicznej zupy", która zapoczątkowała życie na naszej planecie? Gustavo Caetano-Anolles z University of Illinois twierdzi, że cały ziemski ocean stał się ogromną formą życia: "sklepem z materiałem genetycznym".
Jego zdaniem LUCA w niczym nie przypominał znanych nam organizmów. Był po prostu zbiorem cząsteczek, które wymieniały się między sobą informacją genetyczną i białkami, by przetrwać.
To była walka o przetrwanie. Cząsteczki współpracowały ze sobą, nie konkurowały. Tworzyły jeden ogromny organizm. To była pierwotna forma życia - twierdzi naukowiec.
Ten megaorganizm rozpadł się jednak 2,9 miliarda lat temu. Dlaczego? Bo niektóre z jego "komórek" zgromadziły dość informacji, by samodzielnie przetrwać. Nauczyły się produkować wszystko to, co było im potrzebne do przetrwania. Gigantyczna forma życia "podzieliła" się na trzy grupy: bakterie, archea i eukarioty. | WB

www.onet.pl | 22.08.2011 r. RC / dailymail.co.uk
NAUKOWCY ODKRYLI NAJSTARSZE FORMY ŻYCIA
Eksperci dowodzą, że odnaleziono najstarsze, skamieniałe formy życia. Odkrycia dokonali brytyjscy i australijscy badacze w regionie Pilbara w zachodniej Australii. Skamieniałe bakterie liczą sobie prawie trzy i pół miliarda lat - donosi dailymail.co.uk.
Bakteria żyła w gorącym środowisku wulkanicznym, w którym nie było tlenu - twierdzą badacze.
- We wczesnym etapie rozwoju Ziemi, kiedy tlen był jeszcze rzadki, życie znalazło inny sposób na przetrwanie - przekonuje dr David Wacey z Uniwersytetu Zachodniej Australii, który przewodniczył grupie badaczy.
- Umiejętność oddychania związkami siarki jest jednym z najwcześniejszych stadiów rozwoju życia na naszej planecie - dodaje naukowiec.
Skamieniałości zostały odkryte na jednej z najstarszych plaż świata. Zdaniem badaczy, jeśli odkrycie się potwierdzi, bardziej prawdopodobne stanie się znalezienie życia na Marsie - informuje dailymail.co.uk. | (PG)


www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek 09.08.2011, 18:12
ZIEMSKIE DNA JEST Z KOSMOSU. SĄ DOWODY
Niektóre składniki łańcucha DNA powstały w przestrzeni kosmicznej i zostały przyniesione na Ziemię przez meteoryty. Takiego niezwykłego odkrycia dokonali naukowcy z NASA.
Elementy, które wchodzą w skład DNA były już znajdowane w kosmicznych skałach, które wylądowały na naszej planecie. Jednak do tej pory uczeni myśleli, że były to zwykłe zabrudzenia pochodzące z Ziemi.
Teraz dokładnie zbadano blok lodu z Antarktydy oraz glebę z Australii, na które spadły meteoryty. Okazało się, że w próbkach nie było związków, które odkryto w pozaziemskich obiektach. Nie ma więc mowy o zabrudzeniu - donosi foxnews.com.
Oprócz tego w meteorytach naukowcy odkryli śladowe ilości trzech cząstek związanych z kwasami nukleinowymi, wchodzącymi w skład DNA.
Te cząstki to puryna, 2,6-diaminopuryna oraz 6,8-diaminopuryna. Przy czym dwie ostatnie mają taką samą strukturę jak te nukleinowe ale bardzo rzadko występują w ziemskiej biologii. To zdaniem naukowców kolejny dowód na to, że nie powstały na Ziemi - informuje foxnews.com.
Dodatkowo pracownicy NASA zauważyli, że odkryte w meteorytach związki - zarówno organiczne jak i nieorganiczne - powstały w wyniku niebiologicznych reakcji.
W laboratorium udało nam się uzyskać identyczny zestaw nukleinowy używając cyjanowodoru, amoniaku i wody. To pozwala nam sądzić, że odkryte przez nas elementy DNA powstały w asteroidach - twierdzi szef zespołu naukowców Michael Callahan. | BB

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela 18.09.2011, 11:19
TAJEMNICZY "DRUGI KOD" W DNA. TO TAK SIĘ ROZWIJAMY
Nie wszystko mamy zapisane w genach.
To nie geny odpowiadają za reakcję organizmu na gwałtowne zmiany środowiska – donosi msn.com.
Naukowcy z Salk Institute for Biological Studies dowodzą, że to dodatkowe biochemiczne instrukcje ukryte w kodzie DNA mogą przyspieszać rozwój i ewolucję organizmów.
Eksperyment przeprowadzono na jednym gatunku roślin o nazwie Arabidopsis thaliana (to odpowiednik szczurów laboratoryjnych w świecie roślin). Okazało się, że reakcja rośliny na zmiany środowiska - np. przez rozmiar kwiatów - w ogóle nie wynika z jej genów.
Naukowcy twierdzą, że ten odpowiedzialny za szybką adaptację pozagenetyczny mechanizm może dotyczyć też innych innych organizmów, w tym ludzi.
Nie wszystko jest zapisane w genach. Ten ukryty kod DNA jest bardzo elastyczny i szybko reagujący na zewnętrzne warunki. To może też wpływać na to jak się rozwijamy – mówi prof. Joseph Ecker. | AJ


www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek 06.09.2011, 12:33
NASI PRZODKOWIE BYLI DUŻO MĄDRZEJSI NIŻ MYŚLISZ
Technologiczna rewolucja sprzed milionów lat.
Homo erectus, prekursor człowieka współczesnego, używał kamiennych narzędzi 300 tys. lat wcześniej, niż wynikało to z dotychczasowych ustaleń – pisze "Nature".
Z ostatnich badań wynika, że gdy 1,8 mln lat temu w Dmanisi Homo erectus ciągle jeszcze używał prymitywnych pięściaków, na terenie dzisiejszej Kenii były już w użyciu kamienne siekiery i groty.
To duży skok technologiczny. Ale nadal nie wiemy dlaczego Homo erectus nie zabrał tych narzędzi do Azji - powiedział Dennis Kent z Rutgers University.
Homo erectus pojawił się około 2 mln lat temu. Rozprzestrzenił się w Azji i Afryce. Zniknął około 70 tys. lat temu.
Badania prowadzono w Kenii, w pobliżu jeziora Turkana w Wielkiej Dolinie Ryftowej, która była kolebką wielu wczesnych gatunków należących do człowiekowatych.
Jak dotąd najstarsze narzędzia aszelskie znaleziono w Etiopii (wiek ok. 1,4 mln lat p.n.e.) i w Indiach (1,5-1 mln lat p.n.e.). | TM

----------------------
Piotr Kołodyński

admin
Site Admin
Posty: 3987
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » ndz gru 04, 2011 1:04 pm

Górnictwo/spalanie węgla – wysokopłatna samozagłada...
BARBURKA - ŚWIĘTO RABUSI, DEWASTATORÓW, NISZCZYCIELI, BEZWZGLĘDNYCH EGOISTÓW; POGRĄŻACZY...


http://artelis.pl/artykuly/18100/o-nadz ... rzy-okazji | 21.04.2010
O NADZWYCZAJNYM SKARBIE, KTÓRY NISZCZYMY, TRUJĄC SIĘ PRZY OKAZJI
Czy jest to możliwe, aby w majestacie prawa niszczyć środowisko i eksmitować ludzi z ich ojcowizny, pretekstem do czego jest pozbywanie się ogromnych dochodów za ułamek wartości? Kto rozsądny pali skarby, żeby uzyskać trochę brudnego i trującego ciepła.

Takim wyjątkowym i absolutnie niedocenianym skarbem jest węgiel brunatny.
Powstał w trzeciorzędzie ze szczątków roślin obumarłych bez dostępu powietrza.
Polska posiada jego ogromne złoża, jak również węgla kamiennego, metanu i gazu oraz wiele innych skarbów - w tym tytan. Ogromna większość z tych zasobów była niedostępna dla dotychczasowych technologii. Wszystkie zasoby zbyt głębokie, zawodnione, zametanowione czy zbyt cienkie lub zbyt trudne dla ich fizycznego wydobycia, nie były uwzględniane w oficjalnych oszacowaniach Państwowego Instytutu Geologicznego, jako nieeksploatowalne, co nie oznacza, że nie istniały i nie były rozpoznane.

Wydobycie węgla brunatnego w Polsce w 2008 roku wyniosło 59,5 miliona ton, w większości z kopalni w Adamowie, Bełchatowie, Koninie i Turowie i było o niecałe 2 miliony większe niż w roku 2007. Prawie cały ten surowiec został odstawiony do elektrowni - Bełchatów (4,32 GW), Pątnów - Adamów - Konin oraz Turów I i Turów II, emitując oprócz CO2 znaczne ilości tlenków, siarczków, pyłów, jak również dioksyn. Tylko około 1 miliona ton zostało wyeksportowane, a nieznaczna część zużyta na inne cele.

Węgiel brunatny posiada zawartość węgla 62% - 78%, niską kaloryczność (od 2 do 4 tyś kcal/kg), małą zwięzłość, dużą zawartość siarki - 3-4%, i wysoką popielność -do 40%. W związku z tym jego spalanie jest wyjątkowo niekorzystne dla środowiska naturalnego. Energia elektryczna uzyskana dzięki niemu, jest w związku z tym najbrudniejszą energią ze wszystkich masowo stosowanych technologii. A w Polsce z węgla kamiennego i brunatnego uzyskuje się 97 % tej energii przy średniej światowej na poziomie 63%.

Ponieważ węgiel brunatny jako surowiec energetyczny jest nisko ceniony, to opłaca się go pozyskiwać wyłącznie z płytko położonych złóż metodą odkrywkową. Oczywiście jeśli nie uwzględniać kosztów środowiskowych i społecznych. Takie działanie niszczy nie tylko tereny samej kopalni, ale również przyległe. Powoduje zakłócenie układów wód gruntowych i głębszych na znacznym obszarze.
Wydobywanie węgla brunatnego przy pomocy kopalni odkrywkowych jest nie tylko szkodliwe dla środowiska, ale również jest irracjonalne ekonomicznie oraz świadczy o braku wiedzy na temat istniejących możliwości i technologii.

Z węgla brunatnego można pozyskać o wiele większe korzyści niż używając go do spalania. W dodatku z ogromną korzyścią dla środowiska i bez wydobywania go na powierzchnię. Oraz z dowolnych głębokości.
Istnieje technologia, która pozwala, w procesowaniu podziemnym, na pozyskanie kwasu huminowego z części miękkich węgla brunatnego. Bez żadnego niszczenia powierzchni, bez naruszania stabilności terenów.

Aby ziemia była urodzajna, potrzebna jest próchnica, której najważniejszymi składnikami są kwasy humusowe. Należą do nich kwasy huminowe, kwasy ulminowe i kwas fulwowe. Są to wielkocząsteczkowe związki organiczne o składzie zależnym od związków organicznych z których powstają. Ich budowa, jako bardzo złożona i różnorodna nie jest do końca poznana.

Kwasy huminowe są trudno rozpuszczalne w wodzie i najczęściej występują w postaci koloidów. Nadają glebie ciemny kolor. Ich rola w tworzeniu próchnicy jest nie do przecenienia. Nie tylko dlatego, że zawierają środki odżywcze dla roślin, takie jak azot, magnez, wapń, fosfor, siarkę i inne, które w miarę postępującej mineralizacji stają się dostępne dla roślin. Również dlatego że powodują sklejanie, łączenie cząstek glebowych w grudki i ziarenka, które są nie tylko w znacznym stopniu odporne na wymywanie przez wodę ale również ją zatrzymują. Gleba jest dzięki nim pulchna i chłonna. Powoduje to zatrzymywanie składników pokarmowych i wilgoci, jednocześnie nie utrudniając dostępu powietrza. Są to wyjątkowo korzystne warunki zarówno dla roślin jak i niezbędnych drobnoustrojów.

Zawartość kwasów huminowych nawet w urodzajnej glebie jest niewielka - setne części procenta, a wpływ na jej urodzajność ogromny. Niewiele tego kwasu potrzeba aby nawet z pustyni zrobić wyjątkowo urodzajne tereny. Zwłaszcza, że umożliwiają również bezpośrednie pobieranie pary wodnej z pustynnego powietrza.

Jak udowodniły badania nawet sceptycznej do tych rozwiązań Akademii Rolniczej, zastosowanie kwasu huminowego z nawozami siarkowymi i uzupełnieniu do właściwego poziomu trzech znanych podstawowych składników nawozowych sprawia, że plony są trzy, a nawet cztery razy wyższe. Dodatkowo kwas huminowy ma właściwości ochronne przed niektórymi pasożytami.

Wysiłki państw arabskich w kierunku nawadniania piasków, aby móc je obsadzać roślinami, są skazane na niepowodzenie, a kosztują ich już wiele miliardów. Zarówno woda jak i środki odżywcze natychmiast wsiąkają i stają się niedostępne dla roślin. Bez kwasu huminowego, którego nawet niewielka ilość wiąże piaski w gruzełki i zatrzymuje wodę niewiele można osiągnąć w tym kierunku. Właściwie dobrana jego ilość, nawet bez dodatkowego nawożenia, zapewnia natychmiastowy bujny wzrost roślin na pustyni przy pięciokrotnie mniejszym zapotrzebowaniu na wodę. Stąd ogromne zainteresowanie tych krajów jego zakupem.

Wyrazili zainteresowanie zakupem na początek 5 milionów ton!!!

W USA istnieją zakłady przetwarzające węgiel brunatny wydobyty już na powierzchnię na kwas huminowy. Jego cena rynkowa wynosi 15$ za galon, czyli około 3.000 $ za tonę i mimo to jest bardzo opłacalna dla rolników, dzięki znacznie wyższym plonom.

Znacznie bardziej opłacalne od wytwarzania na powierzchni jest pozyskiwanie kwasu huminowego bezpośrednio z podziemnych pokładów. Bez szkody dla środowiska i bez naruszenia równowagi gruntowej.
Dla opłacalności tej technologii nie ma znaczenia miąższość pokładów, ich regularność, zawodnienie, zametanowienie czy głębokość. Dostępne i opłacalne stają się również praktycznie wszystkie zasoby uznawane za nieeksploatowalne. Koszt produkcji kwasu huminowego w tej technologii wynosi około 100$ za tonę. Różnica w opłacalności w porównaniu ze spalaniem jest absolutnie nieporównywalna. Nawet bez uwzględnienia kosztów środowiskowych i społecznych oraz kosztów wynikających z nakazów unijnych ograniczających emisję, opłacalność jest wyższa o tysiące procent.

Technologia ta pozwala na zamianę pod ziemią części miękkich węgla brunatnego na kwas huminowy.

To, co jest utrapieniem i utrudnieniem przy spalaniu jest zamieniane na czarny skarb. Pod ziemią pozostają pokłady praktycznie czystego węgla o dużej porowatości, z których można ewentualnie pozyskiwać gaz syntezowy i energię cieplną w procesowaniu bezpośrednio pod ziemią. Daje to znacznie tańszą energię niż uzyskana przy konwencjonalnym spalaniu oraz gaz syntezowy, który można przetworzyć na paliwo płynne. Poziom emisji jest na poziomie 250 kg CO2 na 1MWh, co z nawiązką spełnia wymagania unijne w tym względzie.

Właścicielem technologii kompleksowej ekstrakcji kwasu huminowego w podziemnym procesowaniu węgla brunatnego i związanym z nią patentów jest Profesor Bohdan Żakiewicz, nominowany do Nagrody Nobla w dwóch kategoriach na rok 2010 w związku z tą i innymi technologiami.

Metoda ta polega na wprowadzeniu, poprzez sieć poziomych kanałów w złożu, kultur bakterii przetwarzających miękkie jego części na kwas huminowy i metan. Pozwala na pozyskiwanie z jednego otworu produkcyjnego milion ton kwasu rocznie.

Jest to absolutna nowość na rynkach światowych. Amerykańska produkcja kwasu huminowego z już wydobytego i rozdrobnionego węgla brunatnego jest znacznie droższa, a jej moc przerobowa dziesięciokrotnie mniejsza.

Proces ten pozwala również na otrzymywanie zamiennie olbrzymich ilości metanu, kosztem zmniejszenia produkcji kwasu huminowego. W sposób całkowicie kontrolowany. Jest to bardzo opłacalne, ale nieporównanie mniej niż produkcja samego kwasu.

Jeszcze bardziej opłacalna jest podziemna ekstrakcja kwasu huminowego ze złóż węgla brunatnego w synergicznym połączeniu z innymi technologiami Profesora Żakiewicza.

Piotr Waydel
-------------
BRANŻE:
Finanse/Ekonomia
Nieruchomości/Budownictwo
Szkolenia/Edukacja

ORGANIZACJE:
Zarząd Główny Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego
Fundacja promocji historii Polski
People To People International
KCBE Rada Fundacji
oraz inne Fundacje i Stowarzyszenia

JĘZYKI:
Angielski, rosyjski

CZYM SIĘ ZAJMUJĘ:
Ekonomia alternatywna.
Stworzenie prawdziwej Biznesowej Grupy Twórczej.
Realizacja spraw niemożliwych, bo tylko takie są ciekawe.
Nowe wyzwania.

Zajmuję się rozwiązywaniem niestandardowych problemów i inżynierią finansową.
Aktualnie są to:
Autonomiczne Osiedle Ekologicznych Domów Pasywnych.
Sieć biznesowa rozproszona.
Międzynarodowa Szkoła Alternatywna.
Alternatywne Lekcje Przedsiębiorczości.
Alternatywny, ze wszech miar racjonalny transport miejski.
Projekt: Mieszkania dla młodych, aktywnych ludzi bez oficjalnej zdolności kredytowej.

Zawsze robię nie to, co wszyscy.

Użytkownik:
http://www.goldenline.pl/
http://www.eurogospodarka.pl/
http://www.pozywamy-zbiorowo.pl/
http://www.artelis.pl/autor/profil/760
http://www.ithink.pl/piotr-waydel/
http://www.mentora.pl/
http://www.knowmore.pl/
http://www.grupa-wzajemnej-promocji.pl/
http://www.facebook.com/profile.php?id=100000149983495

[Ten biologiczny eliksir powinien - racjonalnie - służyć tysiącom pokoleń, a nie kilku, w dodatku tak bezmyślnie, jak dotychczas... – red.]




www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [13.10.2010, 15:29]
NAD POLSKĘ NADCIĄGA DUSZĄCY SMOG. ZOSTAŃCIE W DOMACH!
Chmura pyłu idzie na nas z południa.
Limity zanieczyszczeń przekroczono trzy razy. Najgorzej jest przy granicy z Polską, w okolicach Karwiny, Bogumina i Orłowej.
Czescy meteorolodzy zalecili mieszkańcom Ostrawy i całego województwa morawsko-śląskiego unikanie otwartych przestrzeni ze względu na wysokie stężenie pyłów w powietrzu - ostrzega rmf24.pl.
Stężenie zanieczyszczeń to efekt działania kilkunastu zakładów przemysłowych z regionu: hut, elektrowni i ciepłowni.
Do zmniejszenia emisji władze Czech zmusiły osiem największych trucicieli, proszą też obywateli o ograniczenie w korzystaniu z samochodów.
Osobom z chronicznymi problemami układu oddechowego, chorobami serca, ludziom starszym i małym dzieciom zalecamy ograniczenie ruchu pod gołym niebem - apelują czescy specjaliści. | JS
[PROSIMY NIE ODDYCHAĆ, NIE PIĆ I NIE JEŚĆ (samo nie wychodzenie niewiele pomorze, w tym trzeba wziąć pod uwagę trucie ludzi w pomieszczeniach przez nikotynowców, gdyż zanieczyszczenia dostaną się wszędzie, w tym unoszone z ziemi w późniejszym czasie)... – red.]

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [15.10.2010, 07:25]
ZABÓJCZY SMOG WISI NAD POLSKĄ. BĘDZIE CORAZ GORZEJ
Tu lepiej nie wychodzić z domów.
We wszystkich miastach aglomeracji śląskiej przekroczone zostały dopuszczalne normy pyłu. Podobnie jest na Żywiecczyźnie i Podbeskidziu. Lekarze ostrzegają: lepiej zostać w domu - informuje "Dziennich Zachodni".
Najgorsza sytuacja panuje w Żywcu i Katowicach. Lekarze ostrzegają astmatyków, ludzi ze schorzeniami serca, osoby starsze i dzieci przed wychodzeniem z domu.
Pyły unoszące się w powietrzu mogą być szkodliwe dla zdrowia: mogą wywołać astmę oraz jej napady, a także zaostrzyć objawy zapalenia oskrzeli i niewydolność oddechową.
Sytuację mógłby poprawić silny wiatr, który rozwiałby smog. Niestety meteorolodzy nie mają dobrych wiadomości - w najbliższych dniach nie ma co liczyć na silne podmuchy wiatru.
Będzie więc coraz gorzej. Tym bardziej, że nad Polskę nadciąga również smog z Czech, gdzie normy zapylenia powietrza zostały już przekroczone trzykrotnie. | WB

www.o2.pl / www. sfora.pl | Sobota [13.11.2010, 08:23]
ZATRUTE POWIETRZE ZABIJA PRZY POLSKIEJ GRANICY
Coraz więcej osób trafia do szpitala lub cierpi na astmę.
Co roku zanieczyszczone powietrze zabija w Czechach ponad dwa tysiące osób.
Cząsteczki pyłu powodują problemy z oddychaniem, pracą serca i wywołują nowotwory - informuje aktualne.centrum.cz.
Ze względu na wysokie stężenie pyłu wytwarzanego przez samochody, przemysł ciężki i nieprzyjazne środowisku ogrzewanie w niektórych budynkach czeskie miasta należą do najbardziej zanieczyszczonych w Europie, obok Polski, Węgier, krajów Beneluksu, Hiszpanii i Włoch.
Pył bywa zabójczy przede wszystkim dla osób starszych i przewlekle chorych. Jednak jego mikroskopijne cząsteczki powodują też wiele schorzeń, między innymi nowotwory.
Zanieczyszczone powietrze ma także związek z coraz częstszymi przypadkami astmy i alergii wśród dzieci - co trzecie czeskie dziecko jest z tego powodu chore.
Smog sprawia, że do szpitali trafia coraz więcej osób.W ubiegłym roku przyjęto 750 osób z ostra niewydolnością serca i 1200 osób z problemami z oddychaniem spowodowanymi zanieczyszczonym powietrzem. Badanie nie szacuje, ile osób z podobnymi zaburzeniami nie zgłosiło się do lekarza. | WB

www.o2.pl / www. sfora.pl | Piątek [29.10.2010, 18:50]
POLACY TRUJĄ SIĘ SAMI. TU NIE PRZEŻYJESZ
Normy przekroczone o 200 procent.
Dopuszczalne normy pyłu zawieszonego, czyli drobnych cząsteczek powstających przy spalaniu, przekroczone są wszędzie - od Częstochowy, przez centrum aglomeracji, po Bielsko-Białą - informuje RMF FM.
Dla okolicy Rybnika oznacz to prawdziwy dramat. Normy przekroczone są tam o 200 procent. Podobnie jest w Wodzisławiu i Zabrzu.
W takim dymie roi się od niebezpiecznych cząsteczek, bo w domowych piecach nadal spala się dosłownie wszystko - węgiel złej jakości, śmieci i odpady - donosi stacja.
Tak złe wskaźniki to również efekt pogody. Jest zimno, nie wieje wiatr. Dymy z kominów opalanych węglem zawisają nad osiedlami przyczyniając się do większego zanieczyszczenia. | MK
[W efekcie wdychamy te trucizny, i skażaniu ulęgają gleby i wody, zarówno otwarte jak i głębinowe, więc również te trucizny pijemy i spożywamy...! – red.]

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa 09.11.2011, 10:11
UWAGA! NIEBEZPIECZNY PYŁ NAD POLSKĄ
Lepiej zostań w domu.
Zanieczyszczenie pyłem przekracza na Śląsku 400 proc. normy - alarmuje RMF FM.
Tak jest w Zabrzu.
O ponad 300 proc. normy przekroczone są w Wodzisławiu Śląskim i niewiele mniej w Żywcu, Gliwicach, Katowicach, Tychach i Sosnowcu.
Stężenie pyłu zawieszonego w powietrzu rośnie, ponieważ w wielu domach nadal są przestarzałe piece, a mieszkańcy spalają w nich złej jakości węgiel – informuje stacja.
Sytuację pogarsza dodatkowo bezwietrzna pogoda oraz brak deszczu.
Pył jest niebezpieczny zwłaszcza dla osób z chorobami układu oddechowego oraz układu krążenia – ostrzegają lekarze.
Ich zdaniem mieszkańcy do minimum powinni ograniczyć wychodzenie z domu, a zwłaszcza spacery z małymi dziećmi. | TM

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa 16.11.2011, 13:48
KRAJ SPARALIŻOWANY PRZEZ SMOG I MGŁĘ. POD POLSKĄ GRANICĄ
Ostrzeżenie przed zanieczyszczonym powietrzem.
Gęsty smog daje się Czechom we znaki już prawie tydzień. Mgła paraliżuje ruch na drogach oraz lotniskach.
W nocy na drodze ekspresowej koło Pragi zderzyło się 30 samochodów. Policja nie mogła uwierzyć, że nikomu nic się nie stało - donosi rmf. fm.
Z powodu smogu produkcję musiały ograniczyć również zakłady przemysłowe. Chodzi o to, by nie wypuszczały do atmosfery więcej dymu i zanieczyszczeń.
Najgorzej jest na północy i wschodzie kraju, w Karwinie, Ostrawie, Boguminie i Orłowej. Tam ogłoszono alarm smogowy. Ale wysokie stężenie pyłów zanotowano również w centralnej części Czech - informuje rmf.fm.
Lokalne władze zaapelowały do mieszkańców, by w miarę możliwości nie wychodzili na zewnątrz, a jeśli już muszą wyjść, to powinni jak najkrócej przebywać na powietrzu. Nie mogą również wietrzyć mieszkań, powinni unikać wysiłku fizycznego oraz przesiąść się do komunikacji miejskiej. | BB

www.o2.pl / www.sfora.pl | 15.07.2011, 18:53
ŹRÓDŁO DEPRESJI I SKLEROZY MASZ TUŻ ZA OKNEM
Trwałe zmiany w mózgu.
Chronicznie złe samopoczucie i problemy z pamięcią to wina długiego przebywania w środowisku, gdzie powietrze jest silnie zanieczyszczone - donosi laist.com.
Autorzy badania opublikowanego przez Ohio State University dowodzą, że przedłużone wystawianie organizmu na działanie toksycznego smogu prowadzi do trwałych zmian w mózgu.
W efekcie obniża się zdolność przyswajania nowej wiedzy i pojawia depresja.
Jest to nowa informacja, bo lekarze zwracali dotąd uwagę na zgubny wpływ smogu na układ oddechowy człowieka - dodaje portal.
Testy przeprowadzono na myszach i powietrzu wypełnionym cząsteczkami ze spalin, wyziewów fabrycznych i kurzu. W mózgach myszy pojawiały się zdeformowane komórki, opuchlizna kończyn, a zwierzęta popadały w stan odpowiadający ludzkiej depresji. | JS

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek 14.11.2011, 06:47
ODDYCHANIE POLSKIM POWIETRZEM GROZI RAKIEM
Najgorszy wynik w UE.
Polska znacznie przekracza normy zawartości drobnych pyłów przemysłowych w powietrzu. Grożą nam z tego powodu kary. Rząd po pieniądze sięgnie do kieszeni kierowców – donosi "Rzeczpospolita".
Z nowego raportu Europejskiej Agencji Środowiska wynika, że obecność rakotwórczych substancji, a zwłaszcza benzo(a)pirenu jest w Polsce najwyższa ze wszystkich państw UE.
W ostatnim roku poziom zanieczyszczenia pyłami powietrza wzrósł o kilkanaście procent. Główną przyczyną była mroźna zima, która spowodowała wzrost spalania węgla dla ogrzewania domów - dodaje gazeta.
Zatrute powietrze to problem wszystkich dużych miast w Polsce. Np. w Warszawie dzienna norma zawartości pyłów w powietrzu: 950 mikrogramów na m3 jest przekraczana częściej niż 100 razy w roku. Takich dni nie powinno być więcej niż 35.
Dostosowanie dużych zakładów przemysłowych i energetyki do nowej dyrektywy o emisjach przemysłowych będzie kosztowało ok. 20 mld euro – gazeta cytuje wyliczenia Ministerstwa Środowiska.
Za zanieczyszczenie powietrza odpowiada nie tylko przemysł, ale też coraz bardziej transport i tzw. niska emisja, czyli ogrzewanie indywidualnych domów.
Jako, że w Polsce nie ma systemu kar za przekraczanie poziomów dopuszczalnych i docelowych zanieczyszczeń w powietrzu, pieniędzy rząd szukać będzie w kieszeniach kierowców - donosi "Rzeczpospolita".
Chodzi o podwyższenie opodatkowania rejestracji starych samochodów. Gazeta zwraca też uwagę na model niemiecki, gdzie stworzono miejskie strefy tylko dla aut o niskiej emisji.
Dzięki temu w ciągu kilku lat zanieczyszczenie powietrza spadło w przypadku pyłów o 50 proc.– dodaje dziennik. | JS

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek 24.11.2011, 08:20
GROŹNY PYŁ NAD POLSKĄ. TU NIE MA CZYM ODDYCHAĆ
KE pozywa Polskę!
Pogorszył się stan powietrza nad Małopolską. Aż o blisko 300 proc. przekroczone zostały normy pyłu zawieszonego nad Tarnowem.
Osoby starsze, chore, kobiety w ciąży i małe dzieci nie powinny wychodzić z domów. Należy także unikać wysiłku fizycznego – zalecają lekarze.
Komisja Europejska pozwała Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE za niewdrożenie dyrektyw o jakości powietrza.
Domaga się kary dla Polski. Chodzi o niebezpieczne stężenie pyłu (PM 10) nad aglomeracjami. Jest on emitowany głównie przez przemysł i pojazdy - donosi TVN 24.
Jak przypomina RMF FM tak wysokie stężenie pyłów w powietrzu może powodować kaszel, trudności z oddychaniem, zadyszkę. Ma też negatywny wpływ na alergików.
Mocno zanieczyszczone jest także powietrze w Skawinie. Normy przekroczone są również w Krakowie.
Zawartość pyłu zawieszonego w Tarnowie wynosi 145 mikrograma/m3, Krakowie-Nowej Hucie - 102, Skawinie – 95, Olkuszu - 62, Krakowie-Kurdwanowie - 65, Trzebini - 43, Nowym Sączu - 35 i w Zakopanem - 22. | TM

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [08.12.2010, 06:19]
GIGANTYCZNA TOKSYCZNA CHMURA NAD TEHERANEM
Ludzie próbują z nią walczyć. Są bezsilni.
Smog na Teheranem jest już tak wielki, że do walki z toksyczną chmurą wysłano samoloty, by polewały ją wodą. 80 tysięcy litrów nie starczyło. Deszcze nie spadł.
Ludzie dalej wdychają śmiertelne toksyczne związki.
Naukowcy szukają rozpaczliwie wyjścia z sytuacji. Chcą albo wywołać deszcz, albo stworzyć w chmurze sztuczne korytarze, dzięki którym wiatr mógłby rozgonić
zanieczyszczenia - donosi presstv.ir.
Tymczasem coraz więcej ludzi trafia do szpitali. Zamykane są szkoły, uniwersytety, wstrzymywany jest ruch samochodowy - wszystko na nic.
Według badań w niektórych dzielnicach miasta powietrze "jest kompletnie zatrute tlenkiem węgla, dwutlenkiem siarki, azotem, ozonem i innymi cząsteczkami
zawieszonymi w powietrzu" - pisze "Gazeta Wyborcza".
Niektórzy eksperci twierdzą, że gigantyczny smog to uboczny efekt sankcji nałożonych na Iran. Kraj ten rozpoczął własną produkcję benzyny ze względu na
embargo. I właśnie jej niska jakość może powodować tak duży wzrost trucizn w powietrzu. | MK

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [24.11.2011, 11:34]: Polskie zakłady są w Top 20 największych trucicieli Europy. Do Polski należy też pierwsze miejsce w tym zestawieniu - wynika z raportu Europejskiej Agencji Środowiska. Eksperci wyliczyli, że zanieczyszczenie powietrza z zakładów przemysłowych kosztowało Europę w ostatnim roku 169 mld euro. | TM

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek 02.12.2011, 07:06
TO ONI NAJBARDZIEJ TRUJĄ ŚWIAT
5 państw odpowiada za połowę emisji dwutlenku węgla.
Chiny, USA, Indie, Rosja i Japonia - to te pięć państw odpowiada za połowę emisji gazów cieplarnianych, takich jak dwutlenek węgla i metan, które są głównym powodem globalnego ocieplenia - wynika z najnowszych danych przedstawionych na konferencji klimatycznej w Durbanie. W zestawieniu uzwględniono 176 krajów.
Na czele listy największych trucicieli są Chiny, które kilka lat temu przyćmiły w tej dziedzinie USA. Wprowadzają one do atmosfery 9441 megaton gazów cieplarnianych, dwutlenku węgla, metanu i podtlenku azotu.
USA produkuje rocznie 6539 megaton gazów cieplarnianych, Indie - 2272.45 megatony, Rosja - 1963 megatony, Japonia - 1203 megatony.
Kolejne państwa na liście największych trucicieli to Brazylia, Niemcy, Kanada, Meksyk i Iran. Łącznie pierwsza dziesiątka tego niechlubnego rankingu wprowadza do atmosfery trzy czwarte wszystkich gazów cieplarnianych. | WB

http://pl.wikipedia.org/wiki/Obieg_w%C4 ... przyrodzie
Emisje w wyniku działalności człowieka wynoszą 27 miliardów ton na rok. Wulkany emitują rocznie 130-230 milionów ton atmosferycznego CO2

http://lubczasopismo.salon24.pl/emerytk ... -sceptykow
Wulkany emitują rocznie między 0,2 a 1% ludzkich emisji. Co oznacza, że tylko w zeszłym roku, wyemitowaliśmy więcej dwutlenku niż wulkany w XX wieku.

www.o2.pl | Niedziela [22.03.2009, 19:52] 1 źródło
SKAŻONE POWIETRZE ZABIJA CO ROKU MILIONY LUDZI
Tak twierdzi Światowa Organizacja Meteorologiczna (WMO).
Zanieczyszczenie powietrza powoduje śmierć dwóch milionów osób rocznie - informuje WMO.
Według tej agendy ONZ, zanieczyszczenie skraca życie Europejczykom o 4-36 miesięcy, a średnia wynosi 9 miesięcy.
Toksyczne gazy i cząsteczki emitowane do atmosfery mają bardzo szkodliwy wpływ na zdrowie ludzkie - podkreśla dyrektor generalny WMO Michel Jarraud.
WMO dodaje, że sytuację pogorszy globalne ocieplenie. Powietrze będzie bardziej skażone przez upustynnienie wywołujące liczne burze piaskowe. Będzie też mniej opadów. | JK

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela 13.11.2011, 21:41
SUSZE I POWODZIE? TO PRZEZ BRUDNE POWIETRZE
Tak ludzie ściągają na siebie katastrofy.
Wzrost zanieczyszczenia powietrza i atmosfery bardzo silnie wpływa na nasz klimat.
Zmniejsza się ilość opadów w suchych regionach i zwiększa ilość opadów deszczu, śniegu i burz w wilgotnych regionach globu – twierdzą badacze z University of Maryland.
Z ich badań wynika, że sadze, kurz i inne drobne cząsteczki w atmosferze wpływają na pogodę i klimat.
Badania trwały 10 lat. Odkryliśmy po raz pierwszy, że skład powietrza wpływa na intensywność opadów i grubość chmur – twierdzi profesor Zhanqing Li, kierownik badań.
Za susze i powodzie odpowiadają także inwestycje przemysłowa np. elektrownie i zakłady przemysłowe.
Trzeba pilnie skontrolować emisję siarki, azotu i emisji węglowodorów - twierdzi Steve Ghan z Pacific Northwest National Laboratory. | TM

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek 21.11.2011, 14:59
ZIEMIA NIE MA CZYM ODDYCHAĆ. NAJGORSZE POWIETRZE W HISTORII
Padł kolejny rekord.
Poziom gazów cieplarnianych w atmosferze Ziemi przebił właśnie najczarniejsze prognozy naukowców – alarmuje Światowa Organizacja Meteorologiczna (WMO).
Ilość podtlenku azotu od czasu rewolucji przemysłowej, wzrosła w atmosferze o 20 proc. Poziom CO2 zwiększył się o 39 proc., a metanu aż o 158 proc. - podała WMO.
Powodów jest kilka: spalanie paliw kopalnych, wycinka lasów oraz stosowanie nawozów.
Odnotowane wartości przekroczyły najgorszy z siedmiu scenariuszy emisji gazów cieplarnianych przedstawionych na konferencji ekspertów ONZ, która odbyła się w 2001 roku – podaje AP.
Jak informuje TVN Meteo nawet gdybyśmy zdołali powstrzymać dzisiaj emisję gazów cieplarnianych to przetrwają one w atmosferze przez kolejne dziesięciolecia. | TM


www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [31.10.2009, 22:31] 1 źródło
NASZA PRZYSZŁOŚĆ? POWODZIE, SUSZE I UPAŁY
Bank Światowy ostrzega: “Zmiany klimatu już nam szkodzą”.
To się dzieje na naszych oczach. Świat nauki dysponuje danymi dotyczącymi temperatury z ostatnich 800 tys. lat. I nigdy, wzrost temperatury nie był tak szybki jak obecnie - mówi Marianne Fay, główna ekonomista departamentu ds. rozwoju Banku Światowego.
Temperatury już wzrosły, zaś w ciągu 20 lat możemy spodziewać się kolejnego skoku - tym razem o 1 stopień. Taka zmiana nie wygląda groźnie, jednak przyniesie ze sobą zmiany, które mogą być trudne do opanowania.
W Polsce w perspektywie kilkudziesięciu lat należy spodziewać się znacznie więcej powodzi i okresów suszy. I tyle samo upalnych dni co na Sycylii. Straty będą większe, jeśli Polska nie zwiększy swojej zdolności do reagowania na katastrofy naturalne - mówi Fay. | JP


http://www.sciaga.pl/tekst/70052-71-rol ... kutki_tego
Szacuje się, że w naszym kraju ok. 50% zanieczyszczeń gazowych pochodzi z sąsiednich państw.
Obliczono, że całkowite stopnienie lodów najmniejszego kontynentu spowodowałoby podniesienie poziomu mórz o 65 m. Ponadto lody Grenlandii podwyższyłyby lustro wody o dalsze 7 m. Stopnienie lodowców himalajskich, indyjskich i alpejskich dałoby wzrost poziomu wód o 35 cm.


http://www.opracowania.info/readarticle ... le_id=3392
www.opracowania.info
Kwaśne deszcze powodują także uszkodzenia drzew i innych roślin. Za przyczynę „śmierci lasów ” powszechnie uznane zostały zanieczyszczenia powietrza – a kwaśne deszcze za głównych winowajców.

http://naszaekologia.pl/zanieczyszczenia_wody.php
Kwaśne deszcze spowodowały katastrofę ekologiczną w Kanadzie, Stanach Zjednoczonych i północno-zachodnej Europie. Na przykład aż 16 tysięcy spośród 85 tysięcy wszystkich szwedzkich jezior jest obecnie zakwaszonych, a w 5 tysiącach całkowicie wyginęły ryby.

http://209.85.129.132/search?q=cache:qw ... =firefox-a
Tlenki azotu
Tlenki azotu emitowane są do atmosfery, gdzie łączą się z parą wodną, po czym powracają na powierzchnię ziemi w postaci kwaśnych deszczy. Kwaśne deszcze niszczą rośliny, powodują zakwaszenie wód i gleby. Tlenki azotu są także prekursorami związków rakotwórczych. Przyczyniają się do powstawania smogu fotochemicznego. U człowieka obniżają odporność organizmu na infekcje bakteryjne, działają drażniąco na oczy i drogi oddechowe, powodują zaburzenia w oddychaniu, są przyczyną astmy.

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [15.04.2011, 20:13]
OGRANICZENIA EMISJI NIC NIE DAJĄ. PRZYRODA UMIERA
Azot niszczy perły europejskiej przyrody.
Ponad 60 proc. najbardziej cennych przyrodniczo obszarów Europy jest stale niszczonych przez zanieczyszczone powietrze - donosi BBC.
Jednym z głównych winowajców wydaje się być azot. Choć emisja tego gazu z kominów fabrycznych i rur wydechowych aut spadła w ostatnich latach o 30 proc., problem się nie zmniejsza.
Z roku na rok szkody czynione przez nadmiar azotu w powietrzu są coraz większe. Te dla zdrowia i środowiska naturalnego kosztują państwa UE między 255 mln a 1,25 mld zł rocznie - wylicza serwis.
Występujący naturalnie w powietrzu, azot nieaktywny, jest nieszkodliwy. Rośnie jednak ilość azotu aktywnego. Powstaje on w wyniku działalności człowieka.
Poza wyziewami z kominów i rur wydechowych, trafia on do środowiska z nawozami sztucznymi.
Azot aktywny niszczy życie w glebie, zbytnio ją zakwaszając i promując wzrost lubiących azot chwastów. Niesiony na duże odległości, aktywny azot może wspierać wzrost szkodliwych roślin niszczących naturalną florę delikatnych ekosystemów - tłumaczy BBC. | JS


www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [04.10.2009, 15:28] 3 źródła
MORZA ZAMIENIAJĄ SIĘ W KWAS
Naukowcy: ryby znikną z naszego jadłospisu.
To kolejny efekt wzrostu emisji gazów cieplarnianych. Oceany absorbują 6 milionów ton dwutlenku węgla dziennie, co - zdaniem oceanografów - prowadzi do katastrofy ekologicznej. Wody mórz arktycznych stają się tak kwaśne, że za 10 lat nie będzie mogła żyć w nich większość organizmów - alarmuje "The Guardian".
Badania przeprowadzone w pobliżu archipelagu Svalbard wykazały, że jeśli emisja dwutlenku węgla utrzyma się na tym poziomie co obecnie, za kilka lat kwaśna woda zacznie się rozpuszczać muszle małży i innych mięczaków.
To z kolei spowoduje poważne zakłócenie w łańcuchu pokarmowym, bo żywią się nimi chociażby łososie północnoatlantyckie.
Pod koniec wieku całe te wody będą po prostu kwasem. To tej pory nie zdawaliśmy sobie sprawy ze skali tego zagrożenia. Część gatunków ryb i morskich zwierząt tego nie przeżyje - mówi prof. Jean-Pierre Gattuso z franuskiego Centre National de la Recherche Scientifique.
Wody chłodne w większym stopniu absorbują dwutlenek węgla niż te ciepłe, dlatego zagrożone są przede wszystkim okolice Arktyki i Antarktydy. | AJ

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [30.05.2011, 12:29]
REKORDOWA EMISJA CO2. TAK ŹLE JESZCZE NIE BYŁO
To grozi globalną katastrofą.
Emisja gazów cieplarnianych wzrosła o rekordową kwotę w ubiegłym roku, do najwyższego w historii poziomu - alarmuje Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA). Na całym świecie w 2010 roku do atmosfery dostało się łącznie 30,6 gigaton dwutlenku węgla - donosi "The Guardian".
To o ponad 1,6 gigatony więcej niż rok wcześniej. Eksperci z IEA ostrzegają, że tym samym nie uda się ograniczyć wzrostu temperatury do 2 stopni Celsjusza do 2100 roku. To próg, którego przekroczenie naukowcy uznają za początek katastrofalnych zmian w klimacie na Ziemi. | AJ

www.klimatdlaziemi.pl
WPŁYW OCIEPLENIA NA OCEANY
Dotychczas skupiliśmy się na zjawiskach zachodzących w atmosferze i na lądzie. Tymczasem ¾ powierzchni Ziemi zajmują oceany. Ze względu na ich olbrzymią bezwładność cieplną, dotychczas zachodzące tam zjawiska (pomijając może zanik lodów Arktyki) przebiegały bardzo powoli.
Tymczasem zmiany w oceanach już się zaczęły, a ich następstwa mogą być bardzo poważne. Zachodzi tu kilka procesów:
* woda o większej temperaturze gorzej rozpuszcza gazy. Może to prowadzić do odtlenienia wód mórz i oceanów.
* woda ciepła jest lekka, a zimna gęsta – wzrost temperatury powierzchniowej warstwy wody prowadzi do jej separacji z warstwą głębinową. Im różnica temperatur jest większa, tym słabiej mieszają się ich wody. Tymczasem zimne wody oceaniczne niosą ze sobą składniki odżywcze dla planktonu żyjącego w nasłonecznionych wodach powierzchniowych. Zmniejszenie ich dostępności powoduje spadek populacji planktonu.
* większa koncentracja CO2 w atmosferze skutkuje rozpuszczaniem się tego gazu w wodzie. To właśnie oceany są głównym miejscem absorpcji i usuwania CO2 z powietrza. W rezultacie następuje wzrost kwasowości (obniżenie pH) wody – tak, jakby oceany stawały się wodą gazowaną.

W konsekwencji tych zjawisk przewidywane jest wystąpienie szeregu niebezpiecznych zdarzeń:
* masowe wymieranie fauny morskiej, zarówno w wyniku wzrostu temperatury (wymieranie koralowców), jak i zmiany kwasowości wody (wymieranie planktonu o wapiennych szkielecikach) oraz spadku ilości planktonu (spadek populacji zwierząt nim się żywiących, np. wielorybów)
* zaburzenie mechanizmów usuwania CO2 z powietrza. Plankton jest bardzo skutecznym środkiem na usuwanie dwutlenku węgla z przypowierzchniowych warstw wody, a w rezultacie – z atmosfery. Małe żyjątka pobierany z wody węgiel wbudowują w swoje organizmy. Plankton żyje krótko, a umierając opada na dno oceanu, w ten sposób usuwając nadmiar CO2 z powietrza. Kiedy w wyniku odtelenienia, zmniejszenia dostępności składników odżywczych i wzrostu kwasowości wody populacja planktonu spadnie, osłabieniu ulegnie mechanizm usuwający z atmosfery nadmiar CO2, którego ilość zacznie wzrastać jeszcze szybciej, przyczyniając się dalej do osłabienia mechanizmów usuwania CO2 z powietrza. To jest dodatnie sprzężenie zwrotne.
* pojawienie się warunków do rozwoju bakterii siarkowych. To zjawisko nie jest powszechnie znane, ale wielu naukowców uważa, że przyczyniło się już do kilku wielkich wymierań istot żywych.

Siarkowodorowa Ziemia: Anoksja oceaniczna i wielkie wymieranie
Jak może dojść do zagłady życia poprzez nagromadzenie w atmosferze wielkich ilości siarkowodoru w wyniku wzrostu temperatury planety? Naukowcy są zdania, że może to nastąpić w wyniku namnożenia się fotosyntetyzujących bakterii siarkowych, produkujących wielkie ilości tego gazu, a zjawiska takie miały już miejsce kilkukrotnie w historii Ziemi. W każdym z okresów wielkich wymierań – z wyjątkiem końca kredy – oceany co najmniej raz osiągały stan anoksji (skrajnego zubożenia wody w tlen).

Z obliczeń wynika, że gdy natlenienie wód oceanu się zmniejsza, powstają warunki korzystne dla przydennych bakterii beztlenowych – a te namnażają się i produkują jeszcze większe ilości siarkowodoru. Symulacje wskazują, że jeśli stężenie siarkowodoru w strefie przydennej przekroczy pewną krytyczną wartość – tak jak podczas okresów globalnej anoksji – chemoklina może bardzo szybko przesunąć się aż do powierzchni oceanu. Zjawisko to miałoby straszliwy skutek: wydostawanie się ogromnych ilości trującego siarkowodoru do atmosfery.

Pod koniec permu wskutek „morskich erupcji” do atmosfery trafiło dość tego gazu, by spowodować wymieranie zarówno w morzach, jak i na lądach. Siarkowodór nie jest jednak jedynym zabójcą. Z modeli wykonanych w University of Arizona wynika, że siarkowodór atakuje również powłokę ozonową w górnych warstwach ziemskiej atmosfery, która chroni żywe organizmy przed promieniowaniem ultrafioletowym. Dowodem na takie zniszczenie warstwy ozonowej pod koniec permu są odkryte na Grenlandii skamieniałe zarodniki dawnych roślin, zdeformowane w wyniku długotrwałego naświetlania ultrafioletem o wysokim natężeniu. Obecnie również obserwuje się zanik planktonu pod dziurami ozonowymi, zwłaszcza w Antarktyce. A gdy pierwszy składnik łańcucha pokarmowego przestaje istnieć, w niedługim czasie zagłada spotyka również kolejne organizmy.

Ocenia się, że pod koniec permu powietrze tak bardzo nasyciło się siarkowodorem, że zabijał on zarówno zwierzęta, jak i rośliny, zwłaszcza że wraz z temperaturą rośnie toksyczne działanie tego gazu. A wiele mniejszych i większych wymierań zdarzyło się w tym samym czasie, co okresy globalnego ocieplenia.
Uważa się, że przyczyną ocieplania się klimatu w tamtych okresach mogła być wulkaniczna emisja gazów cieplarnianych – dwutlenku węgla i metanu, być może zapoczątkowana skruszeniem skorupy ziemskiej przez uderzenie asteroidu lub komety.
Powiązanie wysokiej koncentracji gazów cieplarnianych z wymieraniem istot żywych potwierdzają obecność siarki na wszystkich stanowiskach oraz pomiary izotopowe węgla wykazujące, że koncentracja dwutlenku węgla w atmosferze gwałtownie rosła tuż przed początkiem wymierania i utrzymywała się na wysokim poziomie przez setki tysięcy, a nawet kilka milionów lat.

Najprawdopodobniej to oceany były czynnikiem decydującym. Im bowiem cieplej, tym mniej tlenu rozpuszcza się w wodzie. Jeśli w wyniku erupcji wulkanicznych podniosło się stężenie CO2 w atmosferze, obniżyło się stężenie tlenu, a globalne ocieplenie utrudniało wprowadzanie pozostałego tlenu do wód oceanicznych, to mogły zaistnieć warunki korzystne dla głębokomorskich bakterii beztlenowych. One zaś wkrótce potem wyprodukowały gigantyczne ilości siarkowodoru. W takich warunkach zaczęły masowo ginąć oddychające tlenem organizmy morskie. Doskonale natomiast funkcjonowały w nich fotosyntetyzujące zielone i purpurowe bakterie siarkowe, które mogły namnażać się już na samej powierzchni anoksycznego oceanu. Gdy siarkowodór zaczął dusić organizmy na lądzie i niszczyć warstwę ozonową planety, właściwie żadna forma życia nie była już na Ziemi bezpieczna.

Co więcej, zaproponowana tu sekwencja zdarzeń pasuje nie tylko do śladów z końca permu. Mniejsze wymieranie u schyłku paleocenu, 54 mln lat temu, zostało już uznane za wynik oceanicznej anoksji, wywołanej przez krótkotrwałe globalne ocieplenie. Obecność biomarkerów i skał osadowych charakterystycznych dla środowiska beztlenowego wskazuje, że taka sama gigantyczna katastrofa ekologiczna mogła wydarzyć się pod koniec triasu, środkowej kredy i dewonu. To dowodzi, że wielkie wymierania związane są z okresowo powtarzającym się w historii Ziemi ociepleniem klimatu.


www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Sobota, 04.12.2010 11:17
POLSKA STAWIA NA ROZWÓJ GÓRNICTWA
Unia ma wątpliwości.
Chociaż unijni politycy oficjalnie zapewniają, że górnictwo powinno być nadal jednym z kluczowych elementów europejskiego systemu bezpieczeństwa energetycznego, to wcale nie widać tego w działaniu.
Joanna Strzelec-Łobodzińska, wiceminister gospodarki twierdzi nawet, że Polska jako kraj chcący prężnie rozwijać górnictwo, jest dziś w Unii zupełnie osamotniona.
I to mimo zdecydowanego wsparcia ze strony szefa Parlamentu Europejskiego. Jerzy Buzek oświadczył niedawno, że jest zwolennikiem energetyki opartej na węglu przy jednoczesnym obniżeniu emisji szkodliwych substancji.
Właśnie w tym kierunku zamierza iść Polska. Zwłaszcza, że branża górnicza wychodzi na prostą.
Zysk górnictwa za 2010 rok może wynieść około 1 mld zł. Wszystkie spółki węglowe powinny odnotować wynik dodatni, a najlepszy osiągnie Jastrzębska Spółka Węglowa produkująca głównie węgiel koksowy - tłumaczy Strzelec-Łobodzińska w rozmowie z wnp.pl.
Krzysztof Zacharuk
krzysztof.zacharuk@hotmoney.pl

[Górnicy wraz z kooperującymi firmami, ich rodzinami to setki tys. wyborców, kolejni wyborcy to setki tys. urzędników i ich rodzin, następne setki tys. wyborców to rolnicy z rodzinami... – red.]

www.o2.pl / http://www.hotmoney.pl/ Piątek, 17.09.2010 08:59
SZEFOWIE SPÓŁEK WĘGLOWYCH BRALI PO PÓŁ MILIONA ŁAPÓWEK?
Już zatrzymani.
Zarzuty korupcyjne usłyszeli szefowie Kompanii Węglowej i Katowickiego Holdingu Węglowego. Zdaniem śledczych przyjmowali łapówki dochodzące do 600 tys. zł – podaje "Rzeczpospolita".
Sprawa jest poważna, ponieważ chodzi o dwie największe spółki węglowe w Polsce. Sprawą zainteresował się wicepremier Waldemar Pawlak.
Prezesów zatrzymała ABW, podejrzewa się ich, że za łapówki dochodzące do 600 tys. zł faworyzowali kooperantów. Podejrzanym grozi do 5 lat więzienia. Na razie prokuratura nie ujawnia szczegółów śledztwa, zatrzymane mogą być kolejne osoby.
Bartosz Dyląg
bartosz.dylag@hotmoney.pl
51 komentarzy

„WPROST” nr 1046, 15.12.2002 r.: 500 miliardów złotych wyłudzili (w ciągu 12 lat) od nas górnicy, kolejarze, rolnicy i politycy.
Tylko w latach 1990-2005 dopłaty do górnictwa wyniosły 65 mld zł.

„NEWSWEEK” nr 34, 28.08.2005 r.: Według wyliczeń rządu w ciągu 15 lat z podatków będziemy musieli dołożyć górnikom 97 mld zł.

www.interia.pl | Czwartek, 27 listopada (17:05)
Dodatkowy koszt stosowania węgla w gospodarce to 354 mld euro rocznie - wynika z raportu organizacji ekologicznej Greenpeace, zaprezentowanego w czwartek na konferencji.


Straty i koszty spowodowane powodzią w 1997 roku wyniosły około 13-15 mld zł (według obecnych cen to około 20 mld zł).
Straty i koszty spowodowane powodziami w 2010 roku wyniosły około 12-14 mld zł.

http://forsal.pl/artykuly/450167,straty ... ld_zl.html | 2010-09-08 10:29
Zniszczonych 811 gmin
Drobiazgowy raport szkód sporządzony w resorcie spraw wewnętrznych obrazuje skalę katastrofy. Zniszczonych zostało: 80 tys. km dróg, 59 mostów, 680 tys. ha
ziemi uprawnej znalazło się pod wodą, 18 tys. budynków, 808 szkół.
Same szkody w infrastrukturze drogowej i kolejowej wyniosą co najmniej miliard złotych – dodaje Adam Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Ofiarą tegorocznych żywiołów padło też 1300 przedsiębiorstw.
Artykuł z: www.gazetaprawna.pl Autorzy: Robert Zieliński, Sylwia Czubkowska

http://polskalokalna.pl/raport/poludnie ... at,1492106 | 14.06.2010 (11:46)
W wyniku powodzi uaktywniło się na terenie województwa ok. 1 tys. osuwisk.
Liczba poszkodowanych gospodarstw rolnych wynosi ok. 18 tys. Ilość zalanych i podtopionych obszarów rolnych to ponad 81 tys. ha.
Według danych sanepidu podczas powodzi zalanych zostało 7245 studni przydomowych, 30 wodociągów wyłączonych zostało z eksploatacji, uszkodzonych zostało 15 oczyszczalni ścieków, zalanych zostało 8 cmentarzy. Przeciw tężcowi zaszczepiono ponad 1 tys. osób. Szkody w wyniku podtopień i zalań wystąpiły w 246 placówkach oświatowych (228 szkół i 18 przedszkoli) - wszystkie one wymagają remontu. W 11 szkołach ze względu na zniszczenia nie odbywają się zajęcia (5 szkół zawiesiło zajęcia do końca zajęć szkolnych; 4 z powodu przeznaczenia budynku na ewakuację ludności ze zniszczonych domów).
www.interia.pl


http://www.klimatdlaziemi.pl
WPŁYW GLOBALNEGO OCIEPLENIA NA GOSPODARKĘ
Globalna gospodarka już teraz musi wydawać 1 proc. PKB (184 mld funtów) rocznie na przeciwdziałanie globalnemu ociepleniu. W przeciwnym razie musimy się liczyć z tym, że za 10 lat koszty będą 20-krotnie wyższe.

www.o2.pl / www.sfora.pl |Poniedziałek [18.10.2010, 13:38]
ŻYCIE NA ZIEMI WYMIERA JAK DINOZAURY
Jesteśmy na progu globalnej katastrofy.
Mamy tylko dziesięć lat na uratowanie Ziemi. Jeśli natychmiast nie zaczniemy chronić środowiska, zmiany będą nieodwracalne - alarmują eksperci zgromadzeni na konferencji ONZ dotyczącej ochrony bioróżnorodności na naszej planecie.
Stoimy na progu wymierania gatunków, które można porównać do tego co wydarzyło się 65 mln lat temu z dinozaurami - stwierdził Achim Steiner, szef programu ochrony środowiska ONZ.
Tempo wymierania gatunków - zdaniem ekspertów - jest obecnie od 100 do nawet 1000 razy szybsze niż wynosi średnia historyczna.
Eksperci twierdzą, że musimy natychmiast zacząć chronić i przywracać do życia takie ekosystemy jak lasy, rzeki, rafy koralowe i oceany, które są niezbędne dla stale rosnącej populacji ludzkiej.
Straty spowodowane przez rozwój gospodarczy tylko w 2008 roku - według badań ONZ - wyniosły 6,6 biliona dolarów. To równowartość 11 proc. światowego PKB. | WB

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [28.10.2010, 09:43]
TO ZNISZCZY ŚWIATOWĄ GOSPODARKĘ. STRACIMY MILIARDY DOLARÓW
Oto zagrożenie większe od terroryzmu.
Niszczone środowisko stwarza większe ryzyko finansowe dla przedsiębiorców z całego świata niż zagrożenie terroryzmem. Tak zmiany w przyrodzie oceniają banki i firmy ubezpieczeniowe - informuje "The Guardian".
Eksperci z Programu Środowiskowego ONZ (UNEP) w przygotowanym raporcie wskazują jako najbardziej jaskrawy przykład, koszty likwidacji wycieku ropy w Zatoce Meksykańskiej i straty koncernu BP. Ale wycieki i awarie w zakładach przemysłowych to nie wszystko. Ginące gatunki i zmiany w ekosystemach oznaczają też kłopoty firm związanych z rybołówstwem. Degradacja i zatrucie chemikaliami gleb oznacza straty w rolnictwie, rośnie też cena wody, bo jej zasoby na całym świecie gwałtownie maleją.
Co roku kosztuje to firmy z całego świata nawet 50 mld dolarów. Banki i fundusze inwestycyjne już zauważyły problem i starają się wliczać straty związane z odszkodowaniami albo nowymi podatkami ekologicznym w ryzyko finansowe przedsięwzięć - mówi Richard Burrett, przewodniczy UNEP.
Dodaje, że tylko w badanych 3 tys. największych światowych korporacji już w 2008 roku, koszty związane z ochroną środowiska przekroczyły 2,1 mld dolarów - czyli ok. 7 proc. przychodów i jednej trzeciej zysków. | AJ

[No ale rabunek, dewastacja, degradacja, skażanie, zatruwanie, a w efekcie zagłada życia, zwiększa majątki finansistom, bankierom, fabrykantom, deweloperom, reklamodawcom, kooperującym z nimi politykom, tzn. PKB chciałem powiedzieć... - red.]


www.o2.pl / www. sfora.pl | Sobota [06.11.2010, 07:42]ostatnia aktualizacja: Sb [06.11.2010, 07:43]
NA PRZYWILEJE INNYCH WYDAJESZ KROCIE. NA KOGO MUSISZ PRACOWAĆ?
Oni mają dużo lepiej.
Nie tylko rolnicy korzystają ze specjalnych przywilejów i nie płacą np. składek na ubezpieczenie zdrowotne, co ostatnio uznał za niezgodne z prawem Trybunał Konstytucyjny.
Specjalnymi przywilejami emerytalnymi cieszą się także służby mundurowe, górnicy oraz sędziowie i prokuratorzy - informuje "Gazeta Lubuska".
Mundurowi nie odprowadzają od swoich dochodów składek na ZUS, emerytury wypłaca im budżet resortów. MSWiA co roku przeznacza na to 6 mld zł, MON - 5,7 mld zł.
Koszt emerytur i rent sędziów i prokuratorów to 1,2 mld zł rocznie.
Specjalne uprawnienia emerytalne mają także górnicy - mogą oni wcześniej niż inni przejść na emeryturę. Budżet musi je dotować - w latach 2010-2012 do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych trafiać będzie z tego tytułu 8 mld złotych rocznie.
Emerytalne przywileje rolników, górników, mundurowych i pracowników wymiaru sprawiedliwości kosztują nas w tym roku 37 mld zł. To oznacza, że każdy z nas musi zapłacić za nie tysiąc zł rocznie. | WB


-----------------------------------------------------------------------------------

CO DO PRACY GÓRNIKÓW, to od początku ery przemysłowej mógł i powinien za nich, i m.in. dla nich pracować m.in. wiatr, woda. Zamiast ograbiania z tego surowcowego, nieodnawialnego skarbu» skażeń» zatruć» niszczenia przyrody, degradacji środowiska» chorób» degeneracji» wydatków, długów» biedy, zagłady życia mielibyśmy zyski.
4. ŹRÓDŁA ENERGII
http://www.wolnyswiat.pl/4h2.html

PS
DO... GÓRNIKÓW
Jak obchodzi was przyroda, gospodarka, innych (sytuacja zdrowotna, ekonomiczna), w tym przyszłych pokoleń los...!; więc kim jesteście...!; na co więc sami zasługujecie...!; w związku z tym czego, jakim prawem, w imię czego, oczekujecie...!!
Ostatnio zmieniony pn gru 05, 2011 1:41 pm przez admin, łącznie zmieniany 1 raz.

admin
Site Admin
Posty: 3987
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » pn gru 05, 2011 5:34 pm

CZY TAK POSTĘPUJĄ NORMALNI, POŻYTECZNI, DOBRZY LUDZIE...
Proszę się zastanowić: komu to służy, kogo, czego kosztem produkuje się „szybkie śmieci”, po co, jakim kosztem finansowym, intelektualnym, zdrowia psychicznego, społecznym, rodzinnym wmusza się tzw. reklamy...

Trochę danych:

Dla nich zyski, a dla Was koszty, długi...


„NEWSWEEK” nr 29, 2006 r., strona 62
ENERGETYKA JĄDROWA
ATOMISTYFIKACJA
(...) Równie prawdziwe jak mit o ekologicznej i czystej energii jądrowej jest stwierdzenie, że jest ona tania. We wszystkich krajach prąd z atomu jest o wiele droższy niż uzyskiwany z węgla czy nawet z siły wiatru. Jego cena za kilowatogodzinę wynosi w USA ponad siedem centów, tymczasem energia ze źródeł tradycyjnych jest prawie o połowę tańsza.
Rządy wielu państw radzą sobie z tym problemem w najprostszy sposób - sięgają do kieszeni podatników. Budżet dopłaca do elektryczności z atomu. Robi to, by opłata za prąd z elektrowni atomowych nie była wyższa niż z innych źródeł energii. Gdy w Wielkiej Brytanii prywatyzowano produkcję elektryczności, rząd narzucił dodatkowy podatek na paliwa kopalne, aby dochodami z niego wesprzeć energię z atomu. Subsydia dla energetyki jądrowej do 2000 roku wynosiły w Wielkiej Brytanii około 1,2 miliarda funtów rocznie. Podobnie wygląda sytuacja w Australii i w innych krajach.
Choć nikt nie zabrania prywatnym firmom budowania reaktorów jądrowych, żadne konsorcjum na świecie nie zrobiło tego bez wyciągania ogromnych sum z budżetu państwa. Nawet Bank Światowy nie chce pożyczać pieniędzy na tego rodzaju inwestycje. Bieżące koszty produkcji są wysokie, a przyszłe wydatki związane z rozmontowywaniem reaktorów i składowaniem odpadów jeszcze większe. (...)
W przypadku energetyki jądrowej ponad 60 procent energii ucieka z elektrowni w postaci ciepła i w sieciach przesyłowych.
Czy jednak starczy rozsądku, aby oszczędzać energię, nie liczyć na węgiel i atom, a zwrócić się ku słońcu i wiatrakom?
Bożena Kastory

„WPROST” nr 1046, 15.12.2002 r.: 500 miliardów złotych wyłudzili (w ciągu 12 lat) od nas górnicy, kolejarze, rolnicy i politycy.
Tylko w latach 1990-2005 dopłaty do górnictwa wyniosły 65 mld zł.

„NEWSWEEK” nr 34, 28.08.2005 r.: Według wyliczeń rządu w ciągu 15 lat z podatków będziemy musieli dołożyć górnikom 97 mld zł.

www.interia.pl | Czwartek, 27 listopada (17:05)
Dodatkowy koszt stosowania węgla w gospodarce to 354 mld euro rocznie - wynika z raportu organizacji ekologicznej Greenpeace, zaprezentowanego w czwartek na konferencji.


Straty i koszty spowodowane powodzią w 1997 roku wyniosły około 13-15 mld zł (według obecnych cen to około 20 mld zł).
Straty i koszty spowodowane powodziami w 2010 roku wyniosły około 12-14 mld zł.


http://www.klimatdlaziemi.pl
WPŁYW GLOBALNEGO OCIEPLENIA NA GOSPODARKĘ
Globalna gospodarka już teraz musi wydawać 1 proc. PKB (184 mld funtów) rocznie na przeciwdziałanie globalnemu ociepleniu. W przeciwnym razie musimy się liczyć z tym, że za 10 lat koszty będą 20-krotnie wyższe.

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [24.11.2011, 11:34]: Polskie zakłady są w Top 20 największych trucicieli Europy. Do Polski należy też pierwsze miejsce w tym zestawieniu - wynika z raportu Europejskiej Agencji Środowiska. Eksperci wyliczyli, że zanieczyszczenie powietrza z zakładów przemysłowych kosztowało Europę w ostatnim roku 169 mld euro. | TM

www.o2.pl / www.sfora.pl |Poniedziałek [18.10.2010, 13:38]
ŻYCIE NA ZIEMI WYMIERA JAK DINOZAURY
Jesteśmy na progu globalnej katastrofy.
Mamy tylko dziesięć lat na uratowanie Ziemi. Jeśli natychmiast nie zaczniemy chronić środowiska, zmiany będą nieodwracalne - alarmują eksperci zgromadzeni na konferencji ONZ dotyczącej ochrony bioróżnorodności na naszej planecie.
Stoimy na progu wymierania gatunków, które można porównać do tego co wydarzyło się 65 mln lat temu z dinozaurami - stwierdził Achim Steiner, szef programu ochrony środowiska ONZ.
Tempo wymierania gatunków - zdaniem ekspertów - jest obecnie od 100 do nawet 1000 razy szybsze niż wynosi średnia historyczna.
Eksperci twierdzą, że musimy natychmiast zacząć chronić i przywracać do życia takie ekosystemy jak lasy, rzeki, rafy koralowe i oceany, które są niezbędne dla stale rosnącej populacji ludzkiej.
Straty spowodowane przez rozwój gospodarczy tylko w 2008 roku - według badań ONZ - wyniosły 6,6 biliona dolarów. To równowartość 11 proc. światowego PKB. | WB

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [28.10.2010, 09:43]
TO ZNISZCZY ŚWIATOWĄ GOSPODARKĘ. STRACIMY MILIARDY DOLARÓW
Oto zagrożenie większe od terroryzmu.
Niszczone środowisko stwarza większe ryzyko finansowe dla przedsiębiorców z całego świata niż zagrożenie terroryzmem. Tak zmiany w przyrodzie oceniają banki i firmy ubezpieczeniowe - informuje "The Guardian".
Eksperci z Programu Środowiskowego ONZ (UNEP) w przygotowanym raporcie wskazują jako najbardziej jaskrawy przykład, koszty likwidacji wycieku ropy w Zatoce Meksykańskiej i straty koncernu BP. Ale wycieki i awarie w zakładach przemysłowych to nie wszystko. Ginące gatunki i zmiany w ekosystemach oznaczają też kłopoty firm związanych z rybołówstwem. Degradacja i zatrucie chemikaliami gleb oznacza straty w rolnictwie, rośnie też cena wody, bo jej zasoby na całym świecie gwałtownie maleją.
Co roku kosztuje to firmy z całego świata nawet 50 mld dolarów. Banki i fundusze inwestycyjne już zauważyły problem i starają się wliczać straty związane z odszkodowaniami albo nowymi podatkami ekologicznym w ryzyko finansowe przedsięwzięć - mówi Richard Burrett, przewodniczy UNEP.
Dodaje, że tylko w badanych 3 tys. największych światowych korporacji już w 2008 roku, koszty związane z ochroną środowiska przekroczyły 2,1 mld dolarów - czyli ok. 7 proc. przychodów i jednej trzeciej zysków. | AJ

[No ale rabunek, dewastacja, degradacja, skażanie, zatruwanie, a w efekcie zagłada życia, zwiększa majątki finansistom, bankierom, fabrykantom, deweloperom, reklamodawcom, kooperującym z nimi politykom, tzn. PKB chciałem powiedzieć... - red.]


http://www.klimatdlaziemi.pl
Koszt transportu samochodem osobowym jest w rzeczywistości wyższy niż płacą za to użytkownicy samochodów – bezpośredni koszt jednego kilometra jest pokrywany w zaledwie 25 procentach przez użytkownika samochodu, resztę kosztów ponosi społeczeństwo.

[Np. koszty budowy dróg, utrzymywania policji, opłacania sądów, utrzymywania więzień z zawartością, koszty wypadków, w tym hospitalizacji, wypłacania chorobowego, rent, skutki katastrof ekologicznych, skażeń, zatruć, w postaci leczenia, utrzymywania na rencie, w tym upośledzonych, chorowitych dzieci, koszty leczenia, utrzymywania na rencie w związku z skutkami hałasów, itp., itd. – red.]


- 2,7% PKB – czyli równowartość 3 mld. dolarów (Instytut Transportu Samochodowego szacuje je na 30 mld zł), to roczne koszty wypadków samochodowych w Polsce, których w 2003 r. było 50 tys!! Ginie w nich rocznie około 6 tys. osób, a 50 tys. zostaje rannych. Światowa Org. Zdrowia (WHO) oraz Bank Światowy podają, iż rocznie w wypadkach samochodowych ginie na świecie ponad 1,2 mln osób, a ok. 50 mln odnosi obrażenia!!
- www.o2.pl | 25.05.2008 r.|: W całej Unii Europejskiej roczny koszt wypadków to 180 mld euro.
- www.money.pl | 2008.03.05 r. |: Na stłuczki na drodze Amerykanie wydają nawet 160 mld dolarów rocznie.
- www.o2.pl | Czwartek [05.03.2009, 06:15] 2 źródła |
KORKI KOSZTUJĄ WŁOCHÓW 40 MILIARDÓW EURO ROCZNIE
Tak wynika z badań Automobil Club.
Włoski Automobil Club przeprowadził badania w czterech miastach: Rzymie, Mediolanie, Turynie i Genui.
Mieszkańcy Rzymu i Mediolanu spędzają ponad 500 godzin rocznie jeżdżąc po swoich miastach, w tym połowę czasu w korkach - informują motoryzacyjni eksperci.
Roczne straty przeciętnego mieszkańca Turynu szacowane są na 440 euro, a mieszkańca Rzymu aż na 650 euro.
Eksperci uważają, że najlepszym rozwiązaniem jest wprowadzenie usprawnień w ruchu ulicznym w miastach. To pozwoliłoby Włochom oszczędzić czas, którego wartość można przeliczyć na 16 miliardów euro. TM

www.targeo.pl : Firma doradcza Deloitte i Targeo.pl przeprowadziły analizę problemów transportowych 7 największych miast w Polsce. Wynika z nich, że mieszkańcy tylko tych miast tracą rocznie 4,2 mld zł przez korki, co stanowi równowartość wydatków budżetu państwa na naukę.


www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Środa, 26.10.2011 07:54
ZUS BEZ GROSZA.
Zabraknie pieniędzy na emerytury
ZUS-owi zabraknie 65 mld zł rocznie na wypłatę świadczeń. Co prawda gwarantuje je państwo, ale i jego sytuacja finansowa nie jest najlepsza - alarmuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Zdaniem gazety, w latach 2013-2017 na wypłatę emerytur zabraknie w ZUS ponad 239 mld zł.
Łącznie w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, który jest administrowany przez ZUS, zabraknie w tym czasie na wszystkie świadczenia - według wariantu najbardziej realnego - astronomicznej kwoty 325,7 mld zł - czytamy na gazetaprawna.pl.
Gdzie w takim razie są nasze pieniądze? O tym więcej w "DGP".
www.praca.gazetaprawna.pl

Krzysztof Zacharuk
krzysztof.zacharuk@hotmoney.pl

[Brakuje pieniędzy, brakuje czystego powietrza, czystej wody, msc na wysypiska śmieci, ziemi pod uprawy/żywności, zdrowych, inteligentnych, normalnych ludzi, surowców. Wniosek jest tylko jeden: trzeba się jeszcze szybciej rozmnażać, w tym przede wszystkim ludzie chorzy, nienormalni, psychopatyczni, debilni, zdegenerowani, w tym nikotynowcy, narkomanii, alkoholicy. Bo to jest moralne, dobreee... A odwrotnie, co oczywiste, byłoby niemoralnie, źle („Hitler, Stalin, Szatan”)! Czyli dalej trzeba słuchać specjalistów od tzw. dobroczynności, religijności, prokonsumpcyjnych ekonomistów, być podporządkowanym m.in. proprokreacyjnym rządzącym; realizatorom utopii, to dalej będzie coraz szybciej lepiej (czy ja czegoś takiego już kilkadziesiąt razy, od 2000 r., nie napisałem, nie unaoczniałem, nie wykazywałem, nie przestrzegałem, nie nawoływałem, nie wzywałem, nie wskazywałem konstruktywnej alternatywy... Czy ja przez kolejne lata nie będę robił tego samego...)... – red.]


Wydatki Narodowego Funduszu Zdrowia wyniosły w 2005 r. prawie 37 mld zł („WPROST” podaje, że razem z prywatnymi wydatki wyniosły 65-70 mld zł), a w 2009 r. około 56-60 mld (+ prywatne).

--------------------------

A od samego początku ery przemysłowej mogliśmy i powinniśmy - i tak by było, gdyby decyzje podejmowały osoby o pozytywnym potencjale - spokojnie, bo nikt i nic nas nie goniło, stopniowo rozwijać się w oparciu o energię odnawialną, produkując, bez skażania; niszczenia, trucia, rzeczy racjonalnie użyteczne, trwałe, odzyskiwać ich składniki, zapobiegać degeneracji i wynikłym z tego chorobom, problemom, poprzez pozytywną prokreację, co także po części zapobiegałoby przeludnieniu, gdyż osób kwalifikujących się do przedłużania gatunku, z uwagi na zdrowie fizyczne, umysłowe, inteligencję, urodę, było i jest niewiele.
No, ale degeneracja umysłowa (o podłożu biologicznym, czyli przekazana wraz z genami, oraz nabyta, m.in. poprzez tzw. religijność, pseudoedukację w szkołach, przekaz w kościołach, wojsku, drukowany, wpływ osób z otoczenia) już wtedy była zbyt wysoka, by dopuszczono do konstruktywizmu...
Stąd jeszcze wcześniej Jan Kochanowski (1530-1584 r.) stwierdził: "Polak nowe przysłowie sobie kupi - przed szkodą i po szkodzie głupi"...
Ciekawe, czy przez kolejne 5 wieków dalej będzie to aktualne...

admin
Site Admin
Posty: 3987
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » wt gru 06, 2011 5:44 pm

NIE MA IDEALNYCH ROZWIĄZAŃ
Niemniej jest absurdem nierozwijalnie i niewykorzystywanie pozytywnego potencjału, czyli jego marnowanie, poprzez m.in. przytłaczanie egzystencjalnymi problemami – każdy, kto chce żyć musi zarabiać pieniądze. Więc ofiary takiego systemu zdobywają je kosztem wszystkiego, wszystkich, przy czym nim wydajniej, tym lepiej się im wiedzie, i są eksponowanymi wzorcami... Kolejne ofiary wykonują absurdalne dla nich zajęcia, zamiast odkrywać, rozwijać, wykorzystywać swoje wybitne, twórcze talenty z pożytkiem dla wszystkich.
Minimum cywilizacyjne, proekologiczne, prozdrowotne, proekonomiczne, to, zgodnie ze statusem (na początku osoba wybitna, a na drugim krańcu osobnik b. szkodliwy, do usunięcia) zapewnienie wyżywienia w publicznych, bezpłatnych centrach posiłków, bezpłatnego transportu zbiorowego, możliwości konstruktywnego działania (alternatywą jest, jak dotychczas, utrzymywanie policji, wymiaru sprawiedliwości, więzień z zawartością, przychodni, aptek, szpitali, rencistów, itd. Nie przygotowane, nie zgłoszone rozwiązania, projekty, wynalazki. Decyzje, działania, rządy osób niekompetentnych, szkodliwych, bo osoby kompetentne są przytłoczone problemami egzystencjalnymi, zmilczane z tego wynikłymi konsekwencjami, stratami, problemami, itd.).
PS
Całe życie wykonuję prace zarobkowe na poziomie wytresowanej małpy (od 8 lat: 8 godzin dziennie (wcześniej przez kilka lat około 12 godzin dziennie) handel z wózka warzywami, owocami. A reszta czasu na pozostałe sprawy, za swoje pieniądze (na ile pozwala mi sytuacja finansowa, a pozwala na minimum))...
Więc, wg dotychczasowych miar, w takich warunkach, jestem nieudacznikiem, bo żyję w biedzie... A wytwórcy „szybkich śmieci’, przerabiacze wszystkiego na śmieci, kosztem wszystkiego, wszystkich, specjaliści od machinacji finansowych są podziwianymi, naśladowanymi ideałami (politycy z zapałem z nimi współpracują, banki b. chętnie w ich pomysły inwestują)...

Piotr Kołodyński - autor/redaktor:
- www.wolnyswiat.pl
Np.: RACJONALNE MYŚLI, ANALIZY, WNIOSKI (kompentium mojego pisma)(cz. 1) http://www.wolnyswiat.pl/11h5.html

- www.pzepr.pl
Np.: http://www.pzepr.pl/forum/viewforum.php ... 02b706345c

- www.racjonalnyrzad.pl
Np.: http://www.racjonalnyrzad.pl/forum/inde ... f763984d36

admin
Site Admin
Posty: 3987
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » czw gru 08, 2011 5:25 pm

www.nowyekran.pl / http://jeznach.nowyekran.pl/post/43396, ... energetyki | 08.12.2011 15:12
OBRAZ ŚWIATOWEJ ENERGETYKI
[Fragmenty]
Zamieszczam doroczny raport Międzynarodowej Agencji Energii pt. World Energy Outlook 2011 (synteza), jaki dziś, 8.12.11 o godz. 14:00 zaprezentował Główny Ekonomista MAE dr Fatih Birol.
Istnieje niewiele oznak, że pilnie potrzebna zmiana kierunku globalnych trendów energetycznych następuje w rzeczywistości. Pomimo nierównomiernego tempa odbudowy światowej gospodarki po 2009 r. i niepewnych perspektyw gospodarczych, światowy popyt na energię pierwotną w 2010 r. wzrósł o niebagatelne 5%, a zarazem emisje CO2 osiągnęły rekordowo wysoki pułap. Subsydia, które zachęcają do marnotrawnego zużycia paliw kopalnych wzrosły do ponad 400 mld USD. Liczba ludzi nie mających dostępu do energii elektrycznej pozostaje na nieakceptowalnie wysokim poziomie 1,3 mld osób, ok. 20% populacji świata. Pomimo priorytetu zwiększenia efektywności energetycznej w wielu państwach, intensywność energetyczna w skali globalnej pogorszyła się drugi rok z rzędu. W tych nierokujących dużo nadziei okolicznościach, wydarzenia w elektrowni jądrowej Fukushima Daiichi czy niepokoje w części państw Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, postawiły pod znakiem zapytania niezawodność dostaw energii. Wszystko to źle wróży uzgodnionym światowym celom klimatycznym, szczególnie w sytuacji, kiedy obawy o integralność finansową państw odsunęły uwagę rządów od polityk energetycznych i ograniczyły ich środki interwencji.

Założenia wzrostu populacji na Ziemi o 1,7 miliarda osób i 3,5% średniego rocznego wzrostu gospodarki światowej generują coraz to wyższy popyt na usługi energetyczne i mobilność. Niższy wskaźnik wzrostu światowego PKB w krótkim okresie niż przyjęty w WEO-2011 spowodowałby tylko marginalną różnicę w zakresie długoterminowych trendów dla energii.

Dynamika rynków energetycznych jest w coraz większym stopniu determinowana przez państwa spoza OECD. Stanowią one 90% przyrostu populacji, 70% wzrostu produkcji gospodarczej i 90% wzrostu popytu na energię w okresie 2010-2035. Chiny umacniają się na pozycji największego światowego konsumenta energii: w 2035 r. kraj ten zużywa prawie 70% energii więcej niż USA (drugi największy konsument), pomimo iż konsumpcja energii na osobę w Chinach jest wciąż mniejsza niż połowa tego co w USA. Tempo wzrostu zużycia energii w Indiach, Indonezji, Brazylii i na Bliskim Wschodzie jest nawet szybsze niż w Chinach.

Łącznie w okresie 2011-2035 potrzeba inwestycji w infrastrukturę dostaw energii w wysokości 38 bilionów USD (w wartościach USD z 2010 r.). Prawie dwie trzecie wszystkich inwestycji jest niezbędnych w państwach spoza OECD. Sektor naftowy i gazowy wspólnie potrzebują prawie 20 bilionów USD, gdyż zarówno potrzeba inwestycji w sektorze wydobywczym jak i związane z tym koszty wzrastają w średnim i długim okresie. Sektor elektroenergetyczny pochłonie prawie całą resztę inwestycji, z których ponad 40% przeznaczone zostanie na wydatki na sieci przesyłowe i dystrybucyjne.

W sektorze elektroenergetycznym technologie wykorzystujące odnawialne źródła energii, na czele z energią wodną i wiatrową, stanowią połowę nowych mocy zainstalowanych, aby sprostać rosnącemu zużyciu.

Nie możemy sobie pozwolić na opóźnianie dalszych działań, aby sprostać zmianom klimatu, jeśli długoterminowy cel ograniczenia wzrostu średniej globalnej temperatury do 2°C, jak przeanalizowano w Scenariuszu 450, ma być osiągnięty za rozsądną cenę. W Scenariuszu Nowych Polityk świat znajduje się na trajektorii, która skutkuje poziomem emisji prowadzącym do długoterminowego wzrostu średniej temperatury globalnej o więcej niż 3,5°C. Bez tych nowych polityk jesteśmy na jeszcze bardziej niebezpiecznej ścieżce wzrostu temperatury o 6°C lub więcej.

80% emisji CO2 związanych ze zużyciem energii dopuszczalnych w Scenariuszu 450 do 2035 r. jest nieuniknione, z uwagi na istniejącą infrastrukturę (elektrownie, budynki, fabryki itp.). Jeżeli do 2017 r. nie podejmiemy nowych rygorystycznych działań, obecna infrastruktura energetyczna będzie generować wszystkie emisje CO2 dozwolone w Scenariuszu 450 na cały okres do 2035 r., nie pozostawiając już miejsca na kolejne elektrownie, fabryki i pozostałą infrastrukturę, o ile nie będzie ona zeroemisyjna, co z kolei byłoby wyjątkowo drogie. Opóźnianie działań to pozorna oszczędność: za każdego dolara zaniechanych inwestycji w sektorze elektroenergetycznym przed 2020 r., na wyrównanie zwiększonych emisji trzeba będzie wydać dodatkowe 4,3 dolara po 2020 r.

Cały przyrost netto popytu na ropę i paliwa ropopochodne pochodzi z sektora transportowego w gospodarkach wschodzących, jako że wzrost gospodarczy zwiększa zapotrzebowanie na przemieszczanie się i transport dóbr. Popyt na ropę i paliwa ropopochodne(wyłączając biopaliwa) rośnie z 87 milionów baryłek dziennie (mb/d) w 2010 r. do 99 mb/d w 2035 r. Całkowita liczba samochodów osobowych podwaja się do poziomu prawie 1,7 mld w 2035 r.

Koszty dostarczenia ropy na rynek rosną, jako że przedsiębiorstwa naftowe są zmuszane do sięgnięcia po coraz to trudniejsze i droższe w eksploatacji źródła, aby zastąpić utracone moce produkcyjne i sprostać rosnącemu popytowi. Produkcja konwencjonalnej ropy naftowej – największego pojedynczego komponentu podaży ropy – pozostaje na obecnym poziomie zanim obniży się lekko do ok. 68 mb/d w 2035 r. Aby zrekompensować spadającą produkcję ropy naftowej z istniejących pól niezbędne jest uruchomienie dodatkowych mocy produkcyjnych brutto w wysokości 47 mb/d, co stanowi dwukrotność dzisiejszej produkcji wszystkich państw OPEC na Bliskim Wschodzie.

Odnawialne źródła energii wkraczają na środek sceny
Udział źródeł odnawialnych (z wyłączeniem elektrowni wodnych) w produkcji energii elektrycznej wspierany corocznymi subsydiami – które wzrosną niemal pięciokrotnie do kwoty 180 miliardów USD – zwiększy się z 3% w 2009 r. do 15% w 2035 r. Na Chiny i Unię Europejską, główne siły napędowe rozwoju energetyki ze źródeł odnawialnych, przypadnie prawie połowa wzrostu produkcji. Pomimo iż przewiduje się, że koszt subsydiów na jednostkę produkcji spadnie, większość odnawialnych źródeł energii wymagać będzie wsparcia w okresie prognozy, aby osiągnąć konkurencyjność na rynku produkcji energii elektrycznej. Będzie to generować koszta, jednak oczekuje się, że pociągnie za sobą długotrwałe korzyści dla bezpieczeństwa energetycznego i ochrony środowiska. Przyjęcie większych dostaw energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych, niekiedy z odległych regionów, wymagać będzie dodatkowych nakładów inwestycyjnych w sieci przesyłowe rzędu 10% całkowitego poziomu nakładów inwestycyjnych w sektorze przesyłu energii: w Unii Europejskiej dla realizacji tego celu konieczne jest osiągnięcie wskaźnika 25% inwestycji w sieci przesyłowe. Udział elektrowni wodnych w światowej produkcji energii elektrycznej utrzymuje się na poziomie ok. 15%, a na Chiny, Indie i Brazylię wspólnie przypada niemal połowa z 680 gigawatów nowych mocy wytwórczych.

Węgiel: „dreptanie w miejscu” czy „cała naprzód”?
W ciągu ostatniej dekady węgiel pokrył niespełna połowę wzrostu światowego zapotrzebowania na energię. Jednym z najważniejszych pytań odnośnie przyszłości światowego rynku gospodarki energetycznej jest to, czy ów trend ulegnie zmianie i w jakim tempie. Kontynuacja obecnych polityk wywołałaby wzrost zużycia węgla o kolejne 65% do 2035 r., wyprzedzając ropę jako paliwo o największym udziale w światowym bilansie energetycznym. Scenariusz Nowych Polityk zakłada wzrost światowego zużycia węgla w ciągu kolejnych dziesięciu lat, a następnie jego stabilizację na poziomie 25% powyżej 2009 r. Realizacja Scenariusza 450 wymaga, aby szczyt zużycia węgla został osiągnięty na długo przed 2020 r., a następnie, aby zużycie to spadło. Różnica między prognozami dotyczącymi popytu na węgiel w 2035 r. (w ramach trzech scenariuszy) jest niemal równa całkowitemu zużyciu węgla na świecie w 2009 r. Następstwa wynikające z wprowadzanych polityk oraz rozwiązań technologicznych są niezwykle istotne dla ochrony klimatu na świecie.

Zmiana podejścia do energii jądrowej może mieć daleko idące konsekwencje
Wydarzenia w elektrowni Fukushima Daiichi wywołały dyskusję na temat przyszłej roli energetyki jądrowej, nie zmieniając jednak polityk w krajach stymulujących jej dalszy rozwój, takich jak Chiny, Indie, Rosja i Korea Południowa. W Scenariuszu Nowych Polityk, podaż energii z elektrowni jądrowych wzrasta o przeszło 70% w okresie do 2035 r., niewiele mniej niż w stosunku do prognoz z ubiegłego roku. Ponadto, analizie zostały poddane także implikacje bardziej znaczących zmian polityk w tym sektorze w Scenariuszu Niskiego Rozwoju Energii Jądrowej, zakładającym, iż nie będą wybudowane żadne dodatkowe reaktory jądrowe w państwach OECD, państwa spoza OECD wybudują jedynie połowę mocy produkcyjnych prognozowanych w Scenariuszu Nowych Polityk, a żywotność działających obecnie elektrowni jądrowych ulegnie skróceniu.

Bogusław Jeznach


Obrazek

Obrazek

admin
Site Admin
Posty: 3987
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » pn gru 19, 2011 3:45 pm

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela 18.12.2011, 16:10
CHOINKI TO PRAWDZIWA BOMBA BIOLOGICZNA! ZOBACZ, CO CI GROZI
Lekarze ostrzegają przed drzewkami z lasu.

Planując zakup choinki przed świętami lepiej zdecydować się na sztuczne drzewko - twierdzą lekarze z Upstate Medical University w Nowym Jorku i ostrzegają, że te z lasu mogą wywoływać liczne dolegliwości układu oddechowego.
To chociażby kaszel, duszności i bóle zatok. W skrajnych przypadkach grozi nam zapalenie płuc lub oskrzeli - informuje "The Daily Mail".
Naukowcy uważają, że to efekt działania zarodników pleśni, która znajduje się na korze i igłach. Na 28 badanych drzewek znaleźli aż 53 różne gatunki pleśni, a 70 proc z nich jest groźna dla ludzi.
W powietrzu w mieszkaniach, gdzie stoją "żywe" choinki liczba zarodników wzrasta aż 4 razy - alarmuje dr Lawrence Kurlandsky. | AJ
[Te sztuczne też szkodzą, z tym że nawet zanim trafią do domu, bo podczas przygotowań i podczas ich produkcji! A w końcu kiedyś trafią na śmietnik, skąd będą truły przez setki lat! Więc najlepiej nie kupować w ogóle. - red.]

admin
Site Admin
Posty: 3987
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » śr gru 28, 2011 6:23 pm

Teoretyczne rozważania laika:

Obrazek
http://www.imagic.pl/files//24301/./TUB ... ZAJACA.png

Obrazek
http://www.imagic.pl/files//24301/./KAN ... onanie.png

Obrazek
http://www.imagic.pl/files//24301/./KAN ... SLUPEM.png

Obrazek
http://www.imagic.pl/files//24301/./KAN ... LESKOP.png


http://www.wiatraczek.cba.pl/rodzaje.html
TURBINY O OSI POZIOMEJ WYPOSAŻONE W DYFUZOR
Zgodnie z prawem Bernouliego dotyczącym zachowania się ośrodka (np. gazu) w rurze w której występują zmiany średnicy zmienia się również prędkość przepływu gazu. W związku z tym jeśli tradycyjny wirnik zabudujemy w tunelu (a dokładnie w jego przewężeniu) będzie on wirował w powietrzu przepływającym szybciej niż wiatr poza tym tunelem. Dzięki temu da więcej energii niż wirnik bez otunelowania. Badania nad tym zjawiskiem były już prowadzone w latch 50-tych. Aby uzyskać pożądany efekt długość otunelowania musiała być ok 5-7 razy większa niż średnica wirnika. W latach 70-tych w zakładach Grummana badano wirniki tego typu i odkryto, że obecność szczeliny w dyfuzorze (w płaszczyznie tunelu) powoduje wzrost sprawności takiego wirnika. Zwężający się wlot powoduje wzrost prędkości przepływu przed wirnikiem, a szczelina w dyfuzorze która znajduje się za wirnikiem powoduje dodatkowo powstanie strefy podciśnienia powodując dodatkowo przyrost prędkości przepływu powietrza przez wirnik. Komercyjne rozwiązanie o nazwie Maxi Vortec ma 54 m średnicy wirnika i daje 3,5 MW energii. Daje to ok 1,5kW/m2 co jest bardzo wysokim współczynnikiem. Prędkość obrotowa wirnika wynosi 27 obr./min. , przekładnia 45:1 (!).


http://oen.dydaktyka.agh.edu.pl/dydakty ... azania.htm
W porównaniu do zwykłej turbiny wydajność jest większa o około 3 razy.

Obrazek
Turbiny z dyfuzorem / foto: winpower.org


OSIĄGI MOCY (oprócz, że z przodu na tak dużą powierzchnię działa duża siła naporu/zwiększonego ciśnienia powietrza, to, wywołana wyłapaniem wiatru przez kanał, analogiczna, równoważna siła, ale podciśnienia/zasysania powstaje z tyłu kanału. Oprócz tego wyłapany wiatr w kanale i przez wielołopatową turbinę jest prawie w całości wykorzystywany (w klasycznej turbinie znaczna część wiatru ucieka pomiędzy 2-3 łopatami i na boki, w tym pochłaniając część energii obrotowej turbiny). Mała wielołopatowa turbina jest także o wiele lżejsza od klasycznej, a więc jej obracanie pochłania mniej energii – co, łącznie, zwielokrotnia czułość na wiatr/moc turbiny z wieloma łopatami i z kanałem stłaczająco-naprowadzającym powietrze)
turbina z b. dużym kanałem | turbina klasyczna
(prędkość wiatru - moc)
1m/s - kilka wat | - stoi
2m/s - kilkanaście wat | - kilka wat
3m/s - kilkadziesiąt wat | - kilkanaście wat
4m/s - kilkaset wat | - kilkadziesiąt wat
5m/s - kilkaset wat | - kilkadziesiąt wat
6m/s - kilka kW | kilkaset wat
7m/s - kilka kW | kilkaset wat

Przeciętna prędkość wiatru w Polsce waha się, zależnie od rejonu, msa, wysokości, od około 2 do 5 m/s, średnio wynosi 3,5 m/s (latem poniżej 3 m/s, zimą blisko 4 m/s). Wykorzystywanie elektrowni wiatrowych (a więc zestawów zapewniających prąd o odpowiednich parametrach i stale) ma sens ekonomiczny przy prędkości wiatru powyżej 4 m/s.


Ogólne informacje techniczne
Stabilność prądu zapewnia stale ciśnienie powietrza napędzającego prądnicę, gdyż w zbiorniku przejściowym zawsze jest takie samo ciśnienie dzięki samoregulacji (jak ciśnienie nieco wzrośnie, to tłok pokonuje opór sprężyny i przesuwa się odcinając dopływ powietrza, i analogicznie odwrotnie).

- kanał samonastawia się na wiatr


Co do kosztów:
- turbina pracuje, dzięki zbierającej i stłaczającej powietrze tubie, o kilkadziesiąt procent czasu więcej (inne rodzaje turbin stoją, bądź kręcą się jałowo, a ta w tym czasie produkuje prąd)/prądnica wytwarza o kilkadziesiąt procent prądu więcej, więc w dłuższej perspektywie czasowej okaże się to korzystniejszym ekonomicznie rozwiązaniem

- nie buduje się i nie utrzymuje trakcji elektrycznej

- nie ma, drogich i mało żywotnych, akumulatorów i do nich, drogich, podzespołów

- duża żywotność konstrukcji wynika z niestosowania prądnicy, tylko prostej w konstrukcji, mechanicznie napędzanej sprężarki, niestosowania akumulatorów i elektroniki

- mała turbina, to małe wibracje


OGÓLNE INFORMACJE
Jest to rozwiązanie dla indywidualnych i o małych potrzebach energetycznych odbiorców (przypuszczalnie do 5kW mocy).
Prądnica o malej mocy służy do zasilania oświetlenia, komputera, itp. odbiorników małej mocy.
Gdy potrzebny jest prąd o dużej mocy, to włączana jest prądnica o dużej mocy.
W słupie o wysokości 36 metrów (3 rury po 12m.) i średnicy 1 metr i przy ciśnieniu np. 30 atmosfer można zakumulować sporo energii, jak na potrzeby małego gospodarstwa.
Hałas będzie raczej niewielki, z uwagi na małą średnicę turbiny (a więc małą prędkość kątową).
Oczekiwałbym od rządu, że zwolni taką produkcję, sprzedaż, użytkowanie z podatków, gdyż jest to rozwiązanie nie generujące kosztów środowiskowych, zdrowotnych, umożliwia uniezależnienie się indywidualnych odbiorców o małych potrzebach energetycznych (a straty przesyłowe w sieci publicznej są rzędu kilkudziesięciu procent).


https://docs.google.com/viewer?a=v&q=ca ... xpq6i_EJaw
W Polsce średnia roczna prędkość wiatrów waha się od 2,8 do 3,5m/s. Prędkości powyżej 4m/s (wartość minimalna do efektywnej pracy) występują na wysokości 25 i więcej metrów na 2/3 powierzchni naszego kraju. Z kolei prędkości powyżej 5m/s występują na niewielkim obszarze, na wysokości 50 metrów i powyżej.
Zasoby energii wiatru przedstawia mapa autorstwa prof. Haliny Lorenc z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.

https://docs.google.com/viewer?pid=bl&s ... r=24&w=703


http://www.ekowind.pl/forum/viewthread.php?thread_id=71
Zależność prędkości wiatru od wysokości:
34m - 5,6 m/s
61m - 6,4
100m - 6,9

Teren - pola, gdzieniegdzie pojedyncze drzewa, 2km dalej od strony południowej las.


https://docs.google.com/viewer?a=v&q=ca ... m1TgBJy7Aw
PROFESJONALNIE PRZYGOTOWANE MATERIAŁY O ROŻNYCH TURBINACH WIATROWYCH I ROZWIĄZANIACH W TEJ DZIEDZINIE

Należy pamiętać, że dyfuzor znacząco podnosi koszty urządzenia oraz zwiększa bezwładność układu – turbina będzie z opóźnieniem reagować na zmiany kierunku wiatru. Jednak wysoka efektywność tego rozwiązania daje możliwość zmniejszenia wymiarów wirnika. Jeżeli chcielibyśmy wykorzystać do pracy w układzie zamkniętym (np. do ogrzewania domu) turbinę z dyfuzorem o mocy ok. 10 kW, to zamiast wirnika o średnicy 7 metrów (BERGEY EXCEL 10 – klasyczna konstrukcja 3 łopatowa), moglibyśmy zastosować wirnik o średnicy ok. 2,5 m.
(...)
Wirniki wyposażone w dyfuzor uzyskują najlepszy z wszystkich stosowanych obecnie rozwiązań współczynnik zakreślanej przez wirnik powierzchni do generowanej mocy wynoszący 1,5 kW/mkw (dla Maxi fortec). Najlepsze klasyczne wirniki szybkoobrotowe 3 płatowe osiągają ten współczynnik na poziomie 0,5 kW/mkw.
(...)
do pracy w układach zamkniętych doskonale nadają się konstrukcje wolnoobrotowe wielołopatowe. (...) Ich największymi zaletami są: rozruch już przy bardzo słabym wietrze, duży moment obrotowy oraz prostota konstrukcji (płaty nie mają specjalnych profili aerodynamicznych) i niska cena w porównaniu z elektrowniami o dwóch lub trzech śmigłach.
Przykładowy wiatrak wielołopatowy o mocy 5 kW ma średnicę wirnika 5,5, co daje współczynnik wytworzonej energii do powierzchni zakreślonej przez wirnik 0.21 kW/mkw., co nie jest imponującą wartością, mniejszą od osiąganej przez przeciętne konstrukcje 3 płatowe o tej samej mocy (od 0,26-0,36 kW/mkw. w przypadku małych generatorów).
Należy jednak mieć na względzie to, że wirnik wielołopatowy rozpoczyna produkcję energii już przy wietrze rzędu 2,1 m/s, podczas gdy dobre wirniki trzypłatowe dopiero przy wiatrach w granicach 3-4 m/s. Moc nominalną opisywany przeze mnie aerogenerator (T550) osiąga przy wietrze 12 m/s, co jest wartością porównywalną do wartości nominalnej prędkości wiatru dla turbin 3 płatowych.
(...)
Pewnym rozwiązaniem pośrednim w stosunku do opisanych wyżej konstrukcji mogłaby być turbina wielołopatowa firmy Windside obudowana dyfuzorem, zintegrowana z magnesami i uzwojeniami (rys. 6.4). Dziesięć par biegunów zapewniłoby lepsze parametry prądu niż 3 pary, a specyfika wirnika wielołopatowego pozwoliłaby na zastosowanie tego aerogeneratora w warunkach słabej i przeciętnej wietrzności.

https://docs.google.com/viewer?pid=bl&s ... r=56&w=703


Obrazek
http://www.imagic.pl/files//24301/./AER ... A-TLOK.png




http://www.elektroonline.pl/news/4160,S ... wiatrowych | 04 lipiec 2011
SPRĘŻONE POWIETRZE ZWIĘKSZY WYDAJNOŚĆ ELEKTROWNI WIATROWYCH
Badacze z USA opracowali nowe rozwiązanie do składowania energii turbin wiatrowych. Oparte jest ono na sprężaniu powietrza zasilającego silniki tłokowe wytwarzające prąd - poinformował magazyn Technology Review.

Naukowcy i inżynierowie pracujący dla amerykańskiej firmy technologicznej SustainX, opracowali rozwiązanie zwiększające wydajność elektrowni wiatrowych oraz moc takich urządzeń.

Problemem elektrowni wiatrowych jest wysokie zapotrzebowanie na energię w dzień, przekraczające czasem możliwości siłowni. Tymczasem często wiatr w dzień jest słabszy niż nocą. Zwykle energia z dużych elektrowni wiatrowych, pozyskana nocą i wykorzystywana w dzień, trafiała do stacji akumulatorowych złożonych jednostek litowo-jonowych lub przepływowych. Jednak stworzenie jednostki składującej pociągało za sobą bardzo wysokie koszty, co obniżało drastycznie stopę zwrotu z inwestycji, odstręczając inwestorów od budowy siłowni wiatrowych.

Badacze z SustainX postanowili ułatwić składowanie energii wytwarzanej w nocy. Ich rozwiązanie oparte było na sprzężonym powietrzu. W klasycznym, stosowanym już systemie tego typu, nadwyżki energii, pozyskane w nocy, używane są do sprężania powietrza, które potem jest wykorzystane do poruszania generatorów, wytwarzających prąd. Jednak sprawność takich systemów nie jest wysoka, bowiem poruszające generator powietrze musi zostać bardzo silnie sprężone. Sprężone powietrze składowane jest w kawernach bądź w podziemnych zbiornikach.

W rozwiązaniu, jakie wymyślili naukowcy i inżynierowie z USA, sprężone powietrze jest składowane w zbiornikach naziemnych, a wartość ciśnienia w nich nie jest wysoka. Do wytwarzania energii zastosowano bowiem zamiast generatorów silniki tłokowe, poruszane sprężonym powietrzem, operujące przy niższych ciśnieniach. Są one też mniejsze i tańsze niż generatory.

Badacze dodatkowo zwiększyli wydajność całego układu. Powietrze jest bowiem sprężane jako zimne i przed zastosowaniem go do napędu silnika konieczne jest jego podgrzanie. W rozwiązaniu SustainX energia z zewnątrz musi być użyta tylko do wstępnego podgrzania powietrza trafiającego do silnika przy rozruchu całego urządzenia. Ciepło sprzężonego powietrza w pracującym już silniku jest bowiem absorbowane przez wodę wtryskiwaną do cylindra - ta sama woda ogrzewa następną porcje powietrza, trafiającego do cylindra. Nie jest więc konieczne stałe podgrzewanie powietrza przesyłanego ze zbiornika.

Według badaczy zastosowanie tego rozwiązania zwiększa sprawność układu z 54 do 95 proc. Obecnie chcą oni zmniejszyć cenę naziemnych zbiorników lub opracować tanie zbiorniki podziemne dla sprężonego powietrza - stosowane obecnie naziemne zbiorniki są bowiem droższe niż podziemne kawerny.

SustainX opracowała prototyp systemu o mocy 40 kW i obecnie buduje wersję o mocy 1 MW. Będzie ona zainstalowana w 2012 roku w elektrowni wiatrowej firmy AES w Kalifornii.

PAP - Nauka w Polsce


Wysłałem pismo ("może warto wziąć pod uwagę także napędy pneumatyczne?").

A oto otrzymana odpowiedź:


Witam,
My od 2008 roku mamy kontakty, dokumentację techniczno-biznesową i gotowość współpracy firmy MDI prekursora takich rozwiązań.
Niestety w Polsce brak jest lobbingu dla tej technologii, a ponadto istnieje duże grono przeciwników tej technologii wśród wpływowej kadry profesorskiej.

Pozdrawiam/ Best Regards

Tadeusz Walasek
Ekonapędy
tel. +48 609 311 830
www.ekonapedy.com

PS
Ktoś nie do końca zorientowany w technologii wyraża mylne i szkodliwe opinie: „...duże ciśnienie zbiornika z powietrzem, w razie wypadku, może spowodować wybuch”.
Otóż zbiorniki z wielowarstwowego włókna węglowego są produkowane wg. sprawdzonej od wielu lat specjalnej technologii, która sprawia, ze przy uszkodzeniu mechanicznym nie ma wybuchu, lecz dochodzi do swego rodzaju “powolnego rozprucia powłoki” i kontrolowanego szybkiego lecz bezpiecznego wyrównania ciśnień.
Nie ma co powtarzać obaw wywodzących się z podświadomości, a nie popartych badaniami, gdyż nie przekonanych do tego pożytecznego rozwiązania i tak są całe armie.
Warto wiedzieć, że ciśnienie robocze zbiornika to 300-350bar, kontrolne dla każdego zbiornika opuszczającego linię produkcyjną to 450bar, a niszczące to co najmniej 700bar.
Ostatnio zmieniony ndz kwie 08, 2012 6:11 pm przez admin, łącznie zmieniany 5 razy.
Piotr Kołodyński (Redaktor1966) - autor-red.:
Wolnyswiat.pl
- racjonalny system/rząd/zarządzenia
- PROEKO-energia, transport-BIZNES
- ludzie coraz bardziej wartościowi
- antyludzcy
- jawny status

admin
Site Admin
Posty: 3987
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » pn sty 02, 2012 9:26 pm

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek 02.01.2012, 15:47
BUDZI SIĘ STRASZNY WULKAN W SERCU EUROPY. TUŻ OBOK POLSKI
Przykryje nas wulkaniczny pył?

Niemiecki wulkan-gigant budzi się regularnie co 10-12 tys. lat. Ostatni raz wybuchł właśnie 12 tys. lat temu i są przesłanki by sądzić, że znów doprowadzi do tragedii.
Na powierzchni leżącego nad nim jeziora Laacher pojawiają się bąbelki. To dwutlenek węgla uwalnia się z komory z magmą pod dnem - donosi "The Daily Mail".
W regionie wulkanu w 2011 roku odnotowano kilka drobnych trzęsień ziemi.
Wulkan drzemiący pod niemieckim jeziorem wielkością przypomina Pinatubo. Gdy wybuchł ten w Azji, na całym świecie temperatura spadła o 0,5 st. Celsjusza. Gdy wybuchnie ten koło Bonn, Europę czeka zagłada - donosi "The Daily Mail".
Jeżeli eksploduje, popioły i głazy wyrzucone erupcją wulkanu pokryją wszystko w promieniu ok 1000 km, w tym zachodnią i centralną Polskę. Z Bonn do Warszawy jest 970 km. Konieczna byłaby ewakuacja milionów ludzi, a popioły zasłoniłyby na długo niebo, zmieniając panujący w Europie klimat. | JS

[A gdyby zrobić setki odwiertów celem stopniowego wypuszczania gazów (a przy okazji można wykorzystać ich energię do produkcji prądu, ogrzewania*), to mogłoby spowolnić i zmniejszyć energię erupcji? Powinny się na to złożyć wszystkie państwa europejskie.
*Wokół wywierconego otworu trzeba by było nałożyć szeroką rurę (z zaworami wlotowymi/jednokierunkowymi dla wody przy dolnym końcu – ciśnienie wody pokona ciśnienie gazów, jeśli rura będzie odpowiednio duża), wystającą ponad powierzchnię jeziora, a na górnym końcu rury trzeba założyć wyprowadzenie do odbioru pary wodnej zmieszanej z gazami. - red.]

Obrazek
www.gleumes.info

GC20KX7 - Laacher See: Mofetten
http://www.youtube.com/watch?feature=pl ... LfQzP0ka0#!

http://www.google.pl/search?q=niemcy+wu ... =firefox-a


Trzęsienie ziemi w Polsce
http://www.google.pl/search?q=trz%C4%99 ... =firefox-a

Trzęsienie ziemi w Niemczech
http://www.google.pl/search?q=trz%C4%99 ... =firefox-a




www.twojapogoda.pl / http://www.geekweek.pl/indonezyjska-ene ... more-64131 | 07.05.2010 r.
Indonezja ogłosiła ambitny plan zbudowania elektrowni, które będą produkować czystą energię pochodzącą prosto z wulkanów. Ten tropikalny kraj leży na ponad 17 tysiącach wysp, na terenie których wznoszą się setki wulkanów.

Szacuje się, że Indonezja może wyprodukować aż 40 procent energii uzyskiwanej z całego światowego potencjału geotermalnego. Plan przewiduje osiągnięcie 4 GW energii już w roku 2014. Już w tej chwili produkowane jest 1,1 GW. Realizacja całego projektu ma pochłonąć 12 miliardów dolarów i zmniejszyć do roku 2020 o 26 procent emisje gazów cieplarnianych.



Do zwiększenia efektywności podróżowania
w kosmosie można wykorzystać b. długie, magnetyczne, rurowe wyrzutnie służące jednocześnie do cumowania (podczas startu, zwiększającego prędkość przelotu/rozpędzania pobierałyby energię, a podczas spowalniającego przelotu/wyhamowywania, cumowania oddawałyby energię), czyli uzwojone rury wytwarzające b. silne pole magnetyczne (w bliskich odległościach od słońca zasilanie energią słoneczną), z których starują, przez które przelatują i w których cumują kapsuły podróżne (oczywiście posiadające własny napęd korygująco-wspomagający) - byłyby rozstawione na trasie podróży, a zatem i wielokrotnego użytku.
Ostatnio zmieniony ndz sty 08, 2012 4:05 pm przez admin, łącznie zmieniany 1 raz.

admin
Site Admin
Posty: 3987
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » ndz sty 08, 2012 9:16 pm

M.in. Panie Owsiak, rozumiem, że teraz będzie Pan ponosił dożywotnie koszty leczenia i utrzymywania swoich podopiecznych, a także ich chore, upośledzone dzieci, wnuki, prawnuki, praprawnuki, itd?!...

Z cyklu o czynieniu tzw. dobraaa - o „ratowaniu ludzi (wpłać, zapłać, utrzymaj, pokryj, ponieś/zabierz, pobierz, wymuś/zadłuż/pogrąż. Itd...)”...


Jak to niektórzy ludzie są lepsi od przyrody, mądrzejsi od Praw Natury, dzięki czemu jest, wszechstronnie, lawinowo, coraz lepiej dzięki ich działalności...

Rabunek surowców maleje czy rośnie... skażenie maleje czy rośnie... długi maleją czy rosną... liczba głodnych maleje czy rośnie... liczba chorych, degeneracja maleje czy rośnie... No to co to jest: ratowanie czy pogrążanie...!!!

Umysły normalne domagają się normalności, a nienormalne nienormalności... Obecnie normalność jest traktowana jako nienormalność, a nienormalność jako normalność...

W wyniku takiego „pomagania”, takich dzieci, które staną kiedyś rodzicami, nie ubywa, tylko przybywa...
Co przewidziała i czemu przeciwdziała Natura, i póki tak było, było dobrze. Ale jak decyzje zaczęli podejmować i je realizować psychopaci i debile, to mamy, wszechstronny, efekt negatywnej lawiny! Zamiast pozytywnej, czyli, jak zwykle, na odwrót...
Niezrozumienie nawet elementarnych spraw jest objawem debilstwa, a potrzeba szkodzenia, niszczenia, pogrążania – świadomej, nieświadomej psychopatii.
POTRZEBA SZKODZENIA, NISZCZENIA, POGRĄŻANIA JEST OBJAWEM NIKCZEMNOŚCI, PODŁOŚCI, CIĘŻKIEJ PATOLOGII, ANORMALNOŚCI, ZWYRODNIALSTWA, ZŁA!!!
Rozmnażanie się osobników o niskim, szkodliwym potencjale musi być całkowicie zabronione, a oni sterylizowani. A w najmniejszym stopniu patologiczne płody usuwane. Wyłącznie biernie, czynie szkodliwe osobniki także! Inne postępowanie jest wszechstronnym, wszystkim szkodzeniem, niszczeniem, pogrążaniem!!
Potrzeba jak najdłuższego utrzymywania przy życiu (a przecież Natura tego nie chce – bez sprzeciwiania się jej/w Normalnych warunkach, ci ludzie już by odeszli), obciążania, takie postępowanie, działania, ludźmi zniedołężniałymi, schorowanymi, obłożnie chorymi, psychicznie, umysłowo, fizycznie upośledzonymi, nienormalnymi, debilnymi, psychopatycznymi, biernie, czynnie szkodliwymi, jakimikolwiek wadami dziedzicznymi (fizycznymi, w tym psychicznymi, umysłowymi, a więc i intelektualnymi), takiego rozmnażania, degenerowania naszego gatunku, przyczyniania się do wyeksploatowania surowców, niszczenia zasobów, środowiska, zgładzania przyrody, przytłaczania ludzkości, w tym przyszłych pokoleń wynikłymi z tego problemami, stratami, wydatkami, cierpieniami, nieszczęściami, plagami, tragediami, potwornościami, nazywanie tego objawem wrażliwości, postępowaniem dobrym jest objawem: wypaczenia, upośledzenia, obłąkania, ciężkiej ułomności umysłowej, patologicznej nienormalności, antygatunkowych, antyludzkich cech!!!
A więc są to działania wymierzone przeciwka Życiu na Ziemi, w tym przeciwko ludzkości, a więc muszą być z najwyższą surowością - by uratować, jeśli jest to jeszcze realne, co jeszcze można, w tym nasz gatunek - karane!!!
PS
W którym miejscu i dla kogo miałoby być dobre: rodzenie chorych, upośledzonych, debilnych, psychopatycznych, brzydkich dzieci, które w końcu stałyby się dorosłymi, utrzymywanie przy życiu osób zniedołężniałych, chorych, upośledzonych, sparaliżowanych, biernie, czynnie szkodliwych?!!:
- dla nich samych: cierpiących psychicznie i fizycznie...
- dla ich brzydkich, upośledzonych, chorych, cierpiących psychicznie i fizycznie dzieci...
- dla ich nimi obciążonych, udręczonych członków rodziny...
- dla społeczeństwa, populacji ludzkiej, w tym dla kolejnych pokoleń...
- dla środowiska, przyrody...
NO TO WIĘC DLA KOGO I JAK?!!


Obrazek
http://www.imagic.pl/files//24301/./PAN ... NCISTA.png


Więcej:
TO TYLKO... REALIZACJA UTOPII
http://www.racjonalnyrzad.pl/forum/view ... p?f=5&t=12

Z cyklu W IMIĘ DOBRAAA.../O TZW. LECZNICTWIE...
http://www.wolnyswiat.pl/forum/viewtopi ... a4465ddba5

ACH, CI BIEDNI CHORZY PSYCHICZNIE (psychopaci), DEBILE; DEGENERACI, ITP...
http://www.wolnyswiat.pl/35h1.html

GENY A INTELIGENCJA; POSTĘPOWANIE; ZDROWIE; WYDATKI...
http://www.wolnyswiat.pl/36h1.html


2. CHOROBY ZAKAŹNE
http://www.wolnyswiat.pl/forum/viewtopi ... c&start=15


Cóż to za lecznictwo, skoro gdy leczymy jedną osobę, to w tego konsekwencjach m.in. choruje następnych 10 – powstają efekty lawin (...)...!!
Cóż to za lecznictwo, że gdy bierze się tzw. lek na jedną chorobę, to wywołuje on następną, oraz przyczynia do problemów, skażeń, zatruć, itp., z tego skutkami – powstają efekty lawin (...)...!!


Proszę wykazać rozumowe, proekologiczne, proklimatyczne, prozdrowotne, proekonomiczne, progatunkowe argumenty przeciw eutanazji, eliminacji osobników, biernie, aktywnie, szkodliwych, pozytywnej selekcji prokreacyjnej...
Bo ja WYKAZAŁEM ZA!
Absurdy, problemy, tragedie, potworności itp. nie biorą się z kosmosu...!!! Proszę się zastanowić jak wygląda rzeczywistość, wszechstronnie dzięki ludziom nienormalnym, chorym... A jak by było, gdyby ich nie było.
ALTERNATYWA/WYBAWIENIE – RATUNEK DLA ISTNIEŃ NA ZIEMI:
4. EUTANAZJA; SELEKCJA POZYTYWNA/UTOPIA; SELEKCJA NEGATYWNA (to tylko... psychopaci, debile; kanalie; degeneraci; skutki braku selekcji/selekcji negatywnej)
http://www.wolnyswiat.pl/forum/viewtopi ... 99&start=0
RACJONALNA - DOGŁĘBNA, DALEKOWZROCZNA - ETYKA
/O wyższości śmierci z powodu głodu, chorób, skażeń, zatruć, trucia się truciznami jak nikotyna, alkohol, narkotyki, uczenia, wciągania w degeneractwo następnych od bezbolesnej eutanazji, takiego uśmiercania osobników szkodliwych; zapobiegania degenerowaniu, pogrążaniu... O wyższości kierowania się emocjami nad rozsądkiem, krótkowzroczności nad myśleniem całościowym, dalekowzrocznym... Rabunek, skażanie, trucie, degenerowanie, zagłada życia; czynienie zła jest moralne, dobre, a temu zapobieganie jest złe, i należy się temu sprzeciwiać, bo mogłoby to uratować Życie na Ziemi...
PS
31.10.2011 r.
Niniejszym oświadczam, iż będąc w pełni władz umysłowych ABSOLUTNIE zabraniam leczenia, ratowania mnie, gdybym w wyniku tego miał być obłożnie chory, niepełnosprawny fizycznie bądź/i umysłowo - w takiej sytuacji ŻĄDAM dla mnie natychmiastowej eutanazji!!! Jest to decyzja ABSOLUTNIE NIEPODWAŻALNA I OSTATECZNA!!! ŻĄDAM także, by moje zwłoki zostały w całości, jak jest to praktycznie ekologicznie możliwe, utylizowane (nic nie ma pozostać, być gdziekolwiek przechowywane)! ZABRANIAM robienia jakichkolwiek uroczystości pogrzebowych w związku z moją śmiercią!

Piotr Kołodyński (ur. 17.10.1966 r. w Brzegu, woj. opolskie) - autor/redaktor:
- www.wolnyswiat.pl
- www.racjonalnyrzad.pl
- www.pzepr.pl

Skr. poczt. 904
00-950 W-wa 1


RACJONALNE MYŚLI, ANALIZY, WNIOSKI (kompentium mojego pisma www.wolnyswiat.pl )(cz. 1)
http://www.wolnyswiat.pl/11h5.html

admin
Site Admin
Posty: 3987
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » śr sty 11, 2012 10:29 pm

www.twojapogoda.pl | 11-01-2012, 13:01
GRENLANDZKI LÓD CORAZ CIEMNIEJSZY
10 lat temu grenlandzkie lodowce odbijały połowę padającego na nie promieniowania słonecznego, dzięki czemu nie ulegały roztapianiu się. W ostatnich latach lodowce ciemnieją i pochłaniają więcej promieniowania, co przyspiesza ich roztapianie się. Jaka jest tego przyczyna?

Dane na temat odbijalności promieniowania słonecznego przez lodowce na Grenlandii, które dostarczają satelity meteorologiczne Aqua i Terra, są zaskakujące.
Najgorzej jest na zachodnich wybrzeżach największej wyspy świata, gdzie odbijanych jest prawie o 20 procent mniej światła niż wynika to z normy z lat 2000-2006.
(...)
Ponieważ tak ocieplanie się klimatu postępuje najszybciej i najdłużej w porze letniej utrzymuje się odsłonięta powierzchnia ziemi. Ciemny grunt z drobną roślinnością i zmieniającą się w błoto pośniegowe pokrywą lodowo-śniegową pochłania największe ilości promieniowania słonecznego. Proces ten sam się napędza.
O tyle o ile topnienie na wybrzeżach jest zrozumiałe, to już w głębi Grenlandii może zaskakiwać. Okazuje się, że ciemnienie jest tam spowodowane przez zmianę kształtu i rozmiarów kryształków lodu.
Wraz ze wzrostem temperatury powietrza płatki śniegu tracą charakterystyczny kształt i zlepiają się ze sobą przez co odbijają mniej światła niż pojedyncze płatki o wyraźnej strukturze i poszarpanej krawędzi.

admin
Site Admin
Posty: 3987
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » ndz sty 15, 2012 1:44 pm

www.twojapogoda.pl / http://www.geekweek.pl/indonezyjska-ene ... more-64131 | 07.05.2010 r.
Indonezja ogłosiła ambitny plan zbudowania elektrowni, które będą produkować czystą energię pochodzącą prosto z wulkanów. Ten tropikalny kraj leży na ponad 17 tysiącach wysp, na terenie których wznoszą się setki wulkanów.
Szacuje się, że Indonezja może wyprodukować aż 40 procent energii uzyskiwanej z całego światowego potencjału geotermalnego. Plan przewiduje osiągnięcie 4 GW energii już w roku 2014. Już w tej chwili produkowane jest 1,1 GW. Realizacja całego projektu ma pochłonąć 12 miliardów dolarów i zmniejszyć do roku 2020 o 26 procent emisje gazów cieplarnianych.

www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota 14.01.2012, 20:49
NOWA TANIA EKOLOGICZNA ENERGIA. Z WNĘTRZA WULKANU
Wpompują do krateru wodę.

Amerykańscy naukowcy planują uzyskać czystą i tanią energię dzięki siłom drzemiącym we wnętrzu wulkanu.
Nowa technologia ma polegać na wpompowaniu milionów litrów wody do wulkanu. Naukowcy liczą, że woda, która wydostanie się z powrotem na powierzchnię w postaci pary, wystrzeli wystarczająco szybko i będzie wystarczająco gorąca, by uzyskać z niej tanią elektryczność - donosi agencja Associated Press.
Uczeni twierdzą, że dzięki temu będzie można uzyskiwać energię z odnawialnego źródła bez względu na kaprysy pogody. Chodzi bowiem o to, że woda podgrzewana we wnętrzu ziemi będzie dostępna nawet wtedy, gdy nie będzie ani wiatru ani słońca.
Musimy jedynie obliczyć ile wody trzeba podgrzać, by było to opłacalne - mówi szef firmy AltaRock, która podjęła się tego zadania.
Naukowcy na razie chcą przeprowadzić eksperyment we wnętrzu uśpionego wulkanu Newberry w stanie Oregon. Najpierw jednak muszą zrobić odwiert w ścianie góry, do którego wtłoczą 24 miliony galonów wody. | BB

Obrazek
http://www.imagic.pl/files//24301/./Ele ... miczna.png

admin
Site Admin
Posty: 3987
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » pt sty 20, 2012 5:59 pm

www.nowyekran.pl / http://nathanel.nowyekran.pl/post/48509 ... j-zywnosci | 20.01.2012 13:01
NieCoDziennik
Nathanel - Nie_Co_Dziennik® ma być pismem nie codziennym ,ale także nieco Dziennikiem. Wyrażać co NIE ale także co TAK.Codziennie, ale niekoniecznie. Motto:Gdybym myślał tak jak wszyscy, byłbym tu niepotrzebny.נתנאל

REALNE ZAGROŻENIA W GENETYCZNIE MODYFIKOWANEJ ŻYWNOŚCI
Wydawałoby się ze Chińczycy będą ostatnimi którzy szukaliby złej strony genetycznie modyfikowanej żywności mając tyle ludzi do nakarmienia. A jednak.
Chińscy naukowcy wykryli cząsteczki kwasu rybonukleinowego we krwi i narządach ludzi spożywających ryż. Zespół naukowców Uniwersytetu Nanjing wskazał materiał genetyczny przykleja się do protein w komórkach ludzkiej wątroby mając wpływ na przejmowanie cholesterolu z krwi.

Typ RNA jaki został zakwestionowany to microRNA zwany tak ze względu na swoje małe rozmiary. Typ ten jest szczegółowo badany od 10-ciu lat, kiedy to cząsteczki te zostały wykryte i stwierdzono ich wpływ na powstanie chorób w tym: raka, Alzheimer'a, i cukrzycy. Chińskie badania potwierdzają, że microRNA z rośliny jest w stanie przetrwać proces trawienia i zakłócić funkcjonowanie komórek ludzkiego ciała.

Jeśli te odkrycia zostaną potwierdzone, okaże się że spożywamy nie tylko witaminy, białka. energię, ale również "informacje". To oznacza, że kodowanie DNA przy udziale microRNA może być groźne.

Uzyskana wiedza może pomóc zrozumieć i poznać komunikację miedzy zwierzętami, koewolucję oraz relacje miedzy drapieżnikami a ich ofiarami. Może także "oświetlić" mechanizm chorób metabolizmu, a także zrozumieć mechanizm działania leków ziołowych. Może wskazać, w jaki sposób genetycznie modyfikowana żywność może wpływać na funkcjonowanie ludzkiego organizmu i zdrowie człowieka.

Jak odbywa się wymiana informacji genetycznych w organizmie wiadomo do lat '50. Tzw. dogmat biologii molekularnej określił Francis Crick w 1958 r. Jak określił to Marshall Nirenbergs, "DNA produkuje RNA, o on produkuje białka. Mówiąc inaczej proces produkcji białek jest nieodwracalny. Białko nie może być użyte do produkcji DNA.

Obrazowo mówiąc wspominany proces przypomina zamawianie pizzy. DNA wie jaką pizzę potrzebuje i zamawia ją. RNA to kartka, na której to zamówienie zapisano i dzięki temu kucharz wie jaki rodzaj pizzy ma przygotować. Przygotowana i dostarczona pizza jest dokładnie taka, jaką zakodowało na zamówieniu DNA.

Dotychczasowa teoria Central Dogma opisująca wspomniane procesy w zasadzie poprawna, jednak upraszcza zagadnienie. Dla przykładu: niekodowane (na zamówienie pizzy lub w jakikolwiek inny sposób) cząstki microRNA, mogą wędrować do komórek i wpływać na ich funkcjonowanie w różny sposób. Trzymając się juz jednego przykładu: jeśli DNA zamawia pizzę, jednocześnie zarzuca pizzerie niezwiązanymi z zamówieniem informacjami, które mogą spowodować np odwołanie zamówień sera do pizzerii, zapłacenie za zmywarkę do naczyń miliona złotych albo przesłanie do Wikileaks maila z tajną recepturą na doskonały sos i ciasto.

Podejrzewa się że testy toksykologiczne prowadzone na ludziach spożywających genetycznie modyfikowaną żywność nie są, powiedzmy delikatnie, dokładne lecz jednocześnie tworzące podstawy do produkcji przepisów pozwalających ekspansję produkcji i sprzedaży genetycznie modyfikowanej żywności. Jednocześnie usiłuje się zapobiegać rzetelnym badaniom bezpieczeństwa lub inaczej mówiąc zagrożenia dla zdrowia człowieka.

Zwolennicy żywności genetycznie modyfikowanej usiłują zapobiegać badaniom surowców GM(roślin) oraz porównywaniu ich z takimi samymi roślinami niemodyfikowanymi, a ograniczyć się jedynie do pizzy- produktu końcowego. Usiłują wmawiać nam, że DNA nie jest trujące i jego obecność w potrawach nikomu nie zagraża.

Chińskie badania rujnują tą teorię i praktykę dość poważnie. Dowodzą że DNA może programować microRNA, a w efekcie być niebezpieczne. Nie jest prawdą, że tak długo jak pizza nie zmienia smaku, obecność w niej DNA jest niegroźne i nie tworzy problemu.

Chen-Yu Zhang, prowadzący grupę badawczą nie komentuje uwag adresowanych w sprawie jego badań. Jednak jego odkrycia tworzą podstawy do rozpoczęcia poważnej dyskusji o zastrzeżeniach, jakie od lat pojawiały się w kwestii modyfikowanej genetycznie żywności.

W 1999, grupa naukowców sformułowała podstawowe zastrzeżenia w liście do dziennika Natura zatytułowanym "Beyond Substantial Equivalence." W tym liście Erik Millstone nazywa obowiązujące teorie "pseudo- naukowa koncepcją" która jest " bezsprzecznie antynaukowa ponieważ została stworzona głównie dla potrzeby uzasadnienia zapobiegania konieczności prowadzenia biochemicznych i toksykologicznych testów." Koncepcja podejścia do modyfikantów była przygotowana przez międzynarodowych ekspertów i specjalistów pod auspicjami: Organization for Economic Co-operation and Development(OECD) jeszcze w 1991, dużo wcześniej zanim jakiekolwiek produkty biotechnologii były gotowe do pojawienia się na rynku .

OECD's składa się z reprezentantów 34 krajów, w większości bogatych, białej rasy, krajów gospodarczo rozwiniętych, oraz wspierających wielki biznes. Z założenia dążą do, pod pozorem wspomagania rozwoju gospodarczego reszty świata, i usiłują sprzedać jak najwięcej genetycznie modyfikowanej żywności, komu tylko się da. Informacja, jaką właśnie otrzymaliście i wyniki badań powinny służyć do wywierania nacisków na przemysł biotechnologiczny, aby zaczął traktować poważnie zagrożenia, jakie ich produkty prezentują. Czy możemy ufać, że uczynią to z dobrej woli bez przymusu? Czy przyjmą i podejmą się prowadzenia niezbędnych testów? Zapewne nie, gdyż traktują je jako swoje zagrożenie.

Źródło:http://www.theatlantic.com


www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota 15.10.2011, 13:17
SUPERCHWAST ZARASTA POLA. NIC GO NIE MOŻE ZNISZCZYĆ
Winne uprawy GMO.
Genetyczna modyfikacja roślin, prowadzona na szeroką skalę przez firmę Monsanto, nie polega jedynie na zwiększeniu ich plenności, czy odporności na pewne choroby. Wytworzone w ten sposób rośliny są także odporne na środek chwastobójczy Roundup - również produkowany przez firmę Monsanto (środek ten dostępny jest również w Polsce).
Gdy opryskiwano nim pole, ginęły tylko chwasty. Niestety, do czasu. 10 lat temu pojawił się w USA, gdzie powszechnie uprawia się zmodyfikowaną soję superchwast. Teraz 3-metrowej wysokości roślina zarasta już całe pola uprawne w Kanadzie. | WB

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek 25.08.2011, 09:50
"POLACY BĘDĄ UMIERAĆ NA RAKA. PRZEZ GMO"
Aż 70 proc. żywności w sklepach jest genetycznie modyfikowana
Brak ustawy o genetycznie modyfikowanych organizmach sprawia, że nikt nie kontroluje, co trafia na nasze stoły. Nie tylko ubieramy się w ubrania z genetycznie modyfikowanej bawełny, ale i jemy mięso zwierząt, które karmione było zmodyfikowaną paszą - alarmuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Zgodnie z prawem obowiązek informowania o GMO obowiązuje dopiero wtedy, gdy jego udział w składzie produktu przekracza 0,9 proc.
Szacuje się więc, że nawet 70 proc. dostępnych produktów zawiera genetycznie zmodyfikowane dodatki, jak białka sojowe czy mąka kukurydziana. Obecnie tylko jeden produkt dostępny w marketach jest oznaczony jako genetycznie zmodyfikowany. Jest nim olej sojowy - mówi "GP" Tomasz Twardowski z Instytutu Chemii Bioorganicznej Polskiej Akademii Nauk, wiceprezes Polskiej Federacji Biotechnologii.
Skąd biorą się na naszych stołach takie produkty? W Polsce nie można handlować nasionami GMO. Ustawodawca nie zabronił jednak ich sprowadzania z zagranicy, ani uprawiania z nich roślin. Nikt też nie rejestruje takich upraw.
W dużych ilościach sprowadza się także śrutę sojową produkowaną z nasion GMO, którą podaje się zwierzętom jako paszę.
Rocznie importuje się jej do naszego kraju 2 mln ton - mówi gazecie Tomasz Twardowski.
Przeciwnicy genetycznie modyfikowanej żywności alarmują: jedzenie żywności z GMO powoduje nowotwory i uszkadza płody. Ale zwolennicy twierdzą, że nie ma badań, które by to potwierdzały. | WB


www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek 20.05.2011, 08:21
PRODUCENCI UPRAW GMO KŁAMIĄ? TOKSYNY W KRWI NIENARODZONYCH DZIECI
A miały "znikać" w układzie pokarmowym.
Producenci genetycznie modyfikowanej żywności świadomie kłamią? Twierdzą bowiem, że zawarte w niej toksyny, które pełnią rolę pestycydów, mają rozkładać się w przewodzie pokarmowym i "znikać" z naszego organizmu.
Jednak z badań krwi ciężarnych kobiet wynika, że tak się nie dzieje - informuje "The Daily Mail".
Kanadyjscy naukowcy pobrali próbki krwi od kobiet oraz próbki krwi pępowinowej. W 93 proc. próbek krwi od kobiet w ciąży i 80 proc. próbek krwi pępowinowej stwierdzili obecność toksyny Bt.
Dodawana jest ona m.in. do genetycznie modyfikowanej kukurydzy i ma chronić uprawy przed szkodnikami. Producenci GMO przekonywali, że ulega ona rozkładowi w naszych jelitach
Na razie nie wiadomo, jaki wpływ na zdrowie ma ta toksyna. Istnieje jednak prawdopodobieństwo, że może ona powodować alergie, poronienia a nawet nowotwory.
Zdaniem badaczy z University of Sherbrooke Hospital Centre "potencjalna toksyczność tych substancji oraz kruchość płodu, sprawiają, że potrzebne są dalsze badania w tej dziedzinie".
Były to pierwsze, niezależne badania dotyczące GMO. Do tej pory większość z nich finansowana była przez producentów genetycznie modyfikowanej żywności - podkreśla "The Daily Mail". | WB


www.o2.pl / www.sfora.pl | 1 źródło, 1 wideo Czwartek [21.01.2010, 08:40]
GENETYCZNIE MODYFIKOWANE ZBOŻA NISZCZĄ ORGANIZM
Czego nie chciała ujawnić wielka korporacja.
Znienawidzony przez ekologów biotechnologiczny gigant Monsanto produkuje co najmniej trzy typy kukurydzy które uszkadzają nerki i wątroby.
Skutki na zwierzętach laboratoryjnych zaobserwowano już w po trzech miesiącach - czytamy na "The Daily Mail".
Urzędnicy każdy z nich dopuścili do sprzedaży. Jemy je w Europie, jedzą je Amerykanie.
W efekcie testowania ich na szczurach podnosił się w ich organizmach poziom cukru we krwi, poziom triglicerydów był na poziomie szkodliwym dla wątroby a w urynie i krwi stwierdzano nadmierne stężenie hormonów - wylicza dziennik.
Co ciekawe, wspomniane badania prowadzono w laboratoriach samego Monsanto.
Dopiero jednak długa kampania przeciwników genetycznie modyfikowanej żywności sprawiła, że korporacja musiała ujawnić pełny raport - dodaje The Daily Mail".
Jeden z typów kukurydzy zmieniono tak, by stał się odporny na preparaty chwastobójcze a pozostałe dwa zabezpieczono przed atakami pasożytów. | JS

Więcej:
GMO (genetycznie modyfikowane organizmy)
http://www.wolnyswiat.pl/11h2.html

admin
Site Admin
Posty: 3987
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » pt sty 20, 2012 9:25 pm

WIELKI PROTEST KIEROWCÓW. ZABLOKUJĄ POLSKĘ?
Mają dość skandalicznie drogich paliw.
http://www.pzepr.pl/forum/viewtopic.php ... 6&p=97#p97


Konstruktywna alternatywa:
PROPOZYCJE

http://www.pzepr.pl/forum/viewforum.php?f=7

ELEKTROWNIA WIATROWO-POMPOWO-WODNA, WYKORZYSTYWANIE TURBIN O PIONOWEJ OSI OBROTU, ENERGII SPRĘŻONEGO POWIETRZA, WODY, POLA MAGNETYCZNEGO, GEOTERMICZNEJ I INNYCH
http://www.wolnyswiat.pl/9h2.html

admin
Site Admin
Posty: 3987
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » ndz sty 22, 2012 9:50 pm

To za sprawą psychopatów i ich współpracowników: debili rozpowszechniono i utrwalono myślenie, nazywanie, postępowanie na odwrót, bo to umożliwia prosperowanie, w tym rozmnażanie się takich osobników, jak również niszczenie, eliminowanie osób o wysokim potencjale, wysokich walorach, w tym umysłowych.

PSYCHOPACI BOJĄ SIĘ DUŻO BARDZIEJ NIŻ NORMALNI LUDZIE
Psychopaci wiedzą, że z punku widzenia normalnych ludzi (których uważają za frajerów, ofiary losu, nieprzystosowanych, bezmyślne barany, bezwolne bydło do wykorzystywania, samych sobie winnych, nienormalnych), to oni postępują źle, są nienormalni, i że w razie zdemaskowania mogą ponieść konsekwencje nieprzestrzegania, głupich, absurdalnych, anormalnych - dla nich - zasad, praw (musieliby zwariować, by coś takiego przestrzegać!), a w wyniku tego utracić, zdobytą, wszelkimi dostępnymi środkami, pozycję, i wynikłe z tego profity. Więc się tego obawiają, ciągle to uwzględniają, wyobraźnia pracuje, doskonalą się w maskowaniu, przebiegłości, perfidii. Ale gdy mimo to zostaną obnażeni, zdemaskowani, to b., w obliczu tego konsekwencji, surowej kary, wyraźnie widać w ich zachowaniu ogromne, uwolnione, a dotychczas powstrzymywane, napięcie, strach, przed tym ile wiedzą, się dowiedzą o uczynionych krzywdach, złu, czy, a jeśli to jaka będzie kara, której się wszechstronne boją, bo mogą stracić wszystko, bez szansy odzyskania, w wyniku ujawnienia psychopatii (czy będzie go badał psycholog, psychiatra?!! Przecież mógłby wtedy dojść do jego mrocznych myśli, ujawnić jak wszystkich oszukiwał, okłamywał, nimi manipulował, ich wykorzystywał, odkryć zdolność do czynienia wszystkiego!!!)(np. destrukcyjni dyktatorzy otaczają się ochroniarzami, mają cały aparat wykrywania opozycji, jej represji, propagandy, manipulacji, a mimo to i tak mają przygotowany plan ucieczki, b. dużo pieniędzy na tajnych kontach).


Są osobniki, z których strony jakiekolwiek interesowanie się jest horrorem dla ich ofiar, wystarczy np. że wzrokiem...
PO CZYM ROZPOZNAĆ PSYCHOPATĘ/KĘ – PO:

- interesowaniu się osobami, które tego sobie nie życzą, czego objawem jest m.in. przyglądanie, gapienie się, napastowanie wzrokiem,
- truciu, eksponowaniu tego, degenerowaniu siebie, innych, uczeniu tego innych (m.in. nikotynizmu, alkoholizmu, narkomani), wydawaniu, powodowaniu irracjonalnych dźwięków, powtarzactwie (jakiegoś słowa, tekstu, np. pytania), hałasów, przymuszaniu do odbioru przekazu, np. z radia, telewizji – takim zwracaniu, koncentrowaniu, skupianiu na swoim zachowaniu, postępowaniu, działaniach/na sobie uwagi,
- destrukcyjnej aktywności, w tym takim uporze,
- przypisywaniu swoich negatywnych cech ofierze, w tym złośliwości, agresji, choroby, nienormalności, winy, zła,
- krytykanctwie,
- twierdzeniu, że nic nie robi, on/a „tylko”..., że jest ofiarą swojej ofiary,
- gdy z tego co mówi, postępowania wynika, że istnieją tylko psychopatyczne prawa – do: interesowania się kim i jak chcą, negatywnego oddziaływania, zachowania, postępowania, działania, szkodzenia, niszczenia, pogrążania (inne nie istnieją, bądź są głupie, nienormalne, złe), że ich ofiary nie mają żadnych praw (w tym do ochrony swojego samopoczucia, walorów, potencjału, do myślenia i zajmowania się swoimi sprawami, do zdrowia, rozwoju, pozytywnych relacji z innymi, do radości, wysokiej jakości życia, do normalności), a próby egzekwowania swoich praw ze strony ofiar są dowodem ich choroby, nienormalności, agresji, winy, zła, a gdzie jest wina, zło, musi być kara. Więc ofiara nie ma prawa m.in. do decydowania czy, a jeśli to z kim, w jakim stopniu się zadaje, decydować o swoim losie, od tego jest psychopata,
- że zajmuje się „naprawianiem, leczeniem” swojej ofiary, gdy jej nie odpowiada interesowanie się, towarzystwo psychopaty/ki, jego/jej zachowanie, postępowanie, działania,
- testowaniu ofiary: co jej szkodzi, celem powtarzania, kumulowania najskuteczniejszych negatywnych działań,
- twierdzeniu, że widoczne u ofiary negatywne efekty działań psychopaty/ki są dowodem choroby, nienormalności ofiary, i kontynuowaniu swoich pogrążających działań, twierdząc, że takie postępowanie jest słuszne, bo uwidacznia chorobę, nienormalność ofiary, a jak nie ma jeszcze widocznych objawów, to swymi działaniami trzeba je uwidocznić, by to ofiara okazywała się chora, nienormalna i w wyniku uwrażliwienia, regularnego pobudzania, krzywdzenia, szkodzenia, pogrążania, agresywna, a dzięki temu winna,
- braku wyrzutów sumienia, poczucia winy,
- cieszeniu się, zadowoleniu z swoich osiągnięć względem ofiary.


PO CZYM ROZPOZNAĆ POLITYKA PSYCHOPATĘ/KĘ – PO:
- ogłupianiu, manipulowaniu, kłamaniu, wykorzystywaniu, pogrążaniu,
- tworzeniu, zwiększaniu, zastępowaniu jednych problemów następnymi.
- osiąganiu efektu negatywnej lawiny.
PS1
Są powszechnie we wszystkich rządach, władzach.
PS2
Potrafią przekonująco obiecać, co tylko sobie ich ofiary życzą. Np.: jeśli chcecie państwo otrzymać po milionie zł, to na nas zagłosujcie! Mija ostatni rok kadencji, więc wyborcy się pytają o ten 1 mln zł dla każdego obywatela. A w odpowiedzi usłyszą, że opozycja podczas głosowania perfidnie opowiedziała się przeciw [bo oni wcześniej „nie wiedzieli”, że opozycja się na to nie zgodzi...] uszczęśliwieniu [olbrzymim długiem...] rodaków! Ale jeśli wybierzecie nas państwo na drugą kadencję, to zmienimy konstytucję [podczas dotychczasowej kadencji nie mogli jej zmienić...], tak by opozycja nie mogła zniweczyć naszego dzieła dla Narodu! Mija ostatni rok drugiej kadencji. Więc wyborcy ponownie dopytują się o obiecany milion dla każdego obywatela. A to opozycja znów stanęła na drodze do szczęścia, i uniemożliwiła zmianę konstytucji [bo oni wcześniej „nie wiedzieli”, że opozycja się na to nie zgodzi...] z nienawiści do ludu! Ale jeśli wybierzecie nas państwo na trzecią kadencję, to wprowadzimy, dzięki naszemu przewodnictwu, naszym europosłom, w tym dzięki temu, że niektórzy z nich zajmują wysokie stanowiska w europarlamencie, odpowiednie zmiany w Eurokonstytucji [podczas dotychczasowej kadencji nie mogli jej zmienić...] tak, by opozycja nie mogła ponownie stanąć nam na drodze do realizacji tego wiekopomnego dzieła... I tak można to ciągnąć, i jest to, w najprzeróżniejszych kombinacjach, ciągnięte, w nieskończoność...
A ich ofiary nie zastanowią się ani nad, od zawsze, nie realizowaniem obietnic, ani nad rzeczywistymi konsekwencjami, gdyby doszło do realizacji tych obiecanek, ani nad ich realnością...

Po czym rozpoznać polityka racjonalistę – po:
- prawdomówności, w tym szczerości, przedstawianiu całościowych rozwiązań,
- zmniejszaniu, rozwiązywaniu, zapobieganiu problemom,
- osiąganiu efektu pozytywnej lawiny.
PS1
Jeszcze nigdy nigdzie nie dano rządzić racjonalistom.
PS2
Celem istot żywych nie może być gromadzenie pieniędzy, bo to przyczynia się do powstawania i zwiększania problemów, prowadzi do wszechstronnej zagłady (nie można wyceniać i sprzedawać/zamieniać powietrza, wód, gleb, przyrody/naturalnych, życiodajnych/niezbędnych istotom żywym zasobów na pieniądze)!


Jak normalni ludzie stają się psychopatami, a to wpływa na ich geny, więc jest przekazywane potomstwu – gdy:
- są tego opowiadaniami uczeni,
- obserwując zachowanie, postępowanie, działania osobników psychopatycznych, dochodzi do tego kodowania w ich umyśle, uczenia się,
- są bezpośrednio wystawieni na oddziaływanie osobnika/ów psychopatycznych: mimiczne, w tym wzrokowe, werbalne, w tym intonacją głosu, formą, treścią przekazu, ich emanację, afirmację, to dochodzi do kodowania w swoim umyśle, a za jego pośrednictwem psychiki, składników jego/j/ich osobowości, synchronizacji swojego z jego/j/ich umysłem,
- biorą udział w takim zachowaniu, postępowaniu, działaniach,
- stresowani, dręczeni, niszczeni przez psychopatę, pojawiają się u nich myśli, plany odwetu, mają mse ich realizacje – gdy zostali doprowadzeni do stanu wykazywania się okrucieństwem.
Z tych powodów, w tym w efekcie niszczenia ludzi o wysokim pozytywnym potencjale, wartościowych przez psychopatów/ki, oraz z braku pozytywnej/z powodu negatywnej selekcji prokreacyjnej ma mse efekt negatywnej lawiny, czyli osobników o niskim, szkodliwym, destrukcyjnym potencjale przybywa (trzeba też dodać debili/ki wykazujący się biernością czy współpracujący z psychopatami, za co są przez nich zostawiani w spokoju, nagradzani)!!


http://pracownia4.wordpress.com/2011/10 ... wski-cz-2/ | 19 Październik 2011
In memoriam: Andrzej M. Łobaczewski – cz. 2
[Fragmenty:]
Mówi Pan: „widzenia przyrodniczego”, jakby chodziło o obserwacje zwierząt...
On po prostu jest inny. Jest inny, jego psychika jest uboższa, bo normalny człowiek jest najbogatszy psychicznie. On jest przez naturę pokrzywdzony. I właściwie w mądrym państwie należałoby mu dać stałą rentę i pozwolić pracować tyle, żeby sobie coś dorobił, odciążyć go od wielu spraw i powiedzieć mu: „Tylko dzieci nie rób”.

A jeżeli psychopata jest na stanowisku władzy?
Oj, to musi być zrzucony z władzy. Władza powinna należeć do normalnych ludzi. Piszę o tym w następnej mojej książeczce, która się ukaże w Warszawie. Władza musi należeć do normalnych ludzi. I normalna osobowość normalnego człowieka wytycza podstawy prawa i organizacji społecznej. Ale ten, który rządzi, powinien być wyposażony w konieczną wiedzę o istnieniu psychopatów, [umieć] rozpoznać kilka typów psychopatii. Nie musi mieć pełnej wiedzy, jaką ma w tej sprawie psycholog kliniczny, ale musi te sprawy choćby z grubsza rozumieć i wiedzieć, że tacy ludzie istnieją, że stanowią stosunkowo mały procent i nie interpretować tego w kategoriach moralnych, dlatego że moralizująca interpretacja zjawisk patologicznych – ogólnie zjawisk patologicznych – truje ludzką duszę w sposób wyjątkowy.

A w praktycznym wymiarze – powiedzmy, jest w małżeństwie jedna osoba w pewnym momencie zdaje sobie sprawę, że żyje z psychopatą. Co może zrobić?
To już są sytuacje beznadziejne. Trzeba ją zawczasu ostrzec, żeby posiadała tę wiedzę. Ja uważam, że to są rzeczy, które powinny być nauczane w szkole średniej. Wtedy, z pokolenia na pokolenie, ilość jednostek psychopatycznych zacznie maleć. W społeczeństwie działa mechanizm eugeniczny, wytrącający z rozrodu, ale ten mechanizm jest za słaby. Jeżeli weźmiemy przepisy kościelne, jak człowiek powinien postępować, to za nimi się kryje dobro eugeniczne społeczeństwa. Ale to wszystko jest dzisiaj niewydolne. Trzeba szukać jakiegoś dodatkowego środka, który wzmocni ten proces eugeniczny, albo uczyni go mniej dramatycznym, mniej pełnym jakichś napięć, krzywd i tak dalej.

Czyli Pan jest za jakimś naturalnym doborem, gdzie wiedza na temat istnienia psychopatów – szerzenie się tej wiedzy – spowoduje zmniejszanie się ich populacji
Tak, chodzi o to, żeby z pokolenia na pokolenie następowało zmniejszanie populacji psychopatycznej.

Czy zaryzykowałby Pan stwierdzenie, że psychopaci reprezentują jakby inny gatunek albo podgatunek ludzi?
To jest parahomo sapiens.

Czyli może okazać się, że jest to gatunek, który wygląda tak samo, ale różni się genetycznie?
Tak, jest genetycznie różnica i oni mają to odczucie, że są odmienni. Że ten świat, otaczający ich świat, większość ludzi normalnych – jest odmienna od nich. Ale to wszystko znajdziecie państwo w książeczce.
Poza tym chodzi o szczegółową wiedzę na ten temat, żeby odróżniać charakteropatię od psychopatii, bo charakteropatia jest niedziedziczna. Jeżeli coś jest niedziedziczne, to obowiązkiem psychoterapeuty jest to człowiekowi wytłumaczyć. Obowiązkowo. Jeżeli wie na pewno, że to jest niedziedziczne. Wtedy wiele rzeczy się uładzi. A jeżeli uznamy to przez pomyłkę za psychopatię, to wpakujemy go w trudności.

A jak laik może nauczyć się ich odróżniać?
Jedynie po objawach. Psychopaci mają tę specyfikę odmienności, a charakteropata ciąży do świata normalnych ludzi i jego problematyka, nieraz dziwaczna, wyrasta ze świata normalnych ludzi. To można zauważyć. A żeby dokładnie rozróżnić, jest test Bentona, test kwadratów, test taki, test owaki – wtedy już wiemy. Benton nam pokaże, że to są uszkodzenia, kwadraciki nam wykażą, jeżeli uszkodzone są pola frontalne, i obraz tych testów może pokazać nam, że ten mózg jest absolutnie cały i działa pełnosprawnie.

Czyli nawet doświadczony psycholog bez testów nie może mieć pewności?
Doświadczony psycholog… U starego psychologa wyrabia się wyczucie diagnostyczne. To jest tak, jak kiedyś przyszedł ubek do poradni zdrowia psychicznego, aby mnie zbadać, i zakłada z pielęgniarką historię choroby. A ja wchodzę do tego sekretariatu i mówię, po co pan tu przyszedł, skoro panu nic nie brakuje. Wyrabia się taki nos, że się nie mylimy. Są ludzie, którzy mają pod tym względem fantastyczny talent. Znałem takiego doktora z Opola, ten się nie mylił. Mimo że żadnych testów nie używał.

Uważamy, że psychopaci, którzy trafiają do gabinetów systemu lecznictwa psychiatrycznego, to przypadki, które już sobie w jakiś sposób nie radzą, bo ich stan stał się jawny dla otoczenia. Są jednak też tacy, którzy są tak świetnie zamaskowani, że nigdy tam nie trafią, dlatego że kiedy już mają zostać zdemaskowani, potrafią tak się ułożyć w ramach swojej zdolności adaptacji, że są w stanie ten atak unieszkodliwić.
To potrafią nie tylko psychopaci; zdarza się to i u charakteropatów – on potrafi desymulować, potrafi grać rolę człowieka normalnego. Tę rolę człowieka normalnego przecież gra każdy psychopata, ale także inni.

Czyli można przyjąć założenie, że istnieje grupa psychopatów, którzy tak dobrze grają, że są nierozpoznawalni?
Tak, oni są nierozpoznawalni dla ludzi niewprawnych. Ja go zaraz rozpoznam, bo znam już ten sposób myślenia i tę odmienność ich świata.

Ale one działają. Istnieją badania, które robią analizę psychoanalityczną korporacji. Jeśli zastosować do korporacji kryteria psychopatii, okazuje się, że jest to typowy przypadek psychopaty. Jeżeli to Pana interesuje, prześlę Panu ten artykuł, jest naprawdę dobry i wygląda na to, ze ekonomia, zwłaszcza w ujęciu amerykańskim, korporacyjnym, jest z natury psychopatyczna i dlatego psychopaci naturalnie się w tym systemie odnajdują, są lepsi, zajmują wysokie stanowiska To tak na marginesie, może to Pana zainteresuje.
Ostatnio zmieniony ndz mar 18, 2012 3:09 pm przez admin, łącznie zmieniany 5 razy.

admin
Site Admin
Posty: 3987
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » śr sty 25, 2012 6:18 pm

www.nowyekran.pl / [Jeden z materiałów:] http://kosciesza.nowyekran.pl/post/4748 ... l-o-ii-r-p | 10.01.2012 16:01
Kościesza - Autor ukazuje wstydliwe i wręcz haniebne i utrwalone przez aparatczyków.I i II PRL ,,białe plamy” dziejów najnowszych i przywłaszczoną sobie przez NICH, a skradzioną nam polską tożsamość - zawłaszczoną na obszarze historycznym, politycznym

Część 6a. KŁAMSTWA ZAŁOŻYCIELSKIE I i II PRL o II RP
Rola szeptanej propagandy: od agentów wpływu do „użytecznch idiotów” na przykładzie jej zastosowania na portalu NE.
Peerelowskie liczby i”fakty” kłamały i kłamią tak jak ich twórcy – uprzednio zwykle cenzorzy i propagandziści w I PRL, a obecnie działający pod szyldem dziennikarstwa lub „auorytertów agenci wpływu obcych wywiadów w II PRL. Niestety kłamstwa te i manipulacje trafiają na podatny grunt jaki stanowią rozsiewający je powszechnie wśród całego społeczeństwa tzw. „użyteczni idioci”. A tych ostatnich za sprawą komunistycznej pseudoedukacji uprawianej wobec trzech ostatnich pokoleń w narodzie nie brakuje. Ewidentny i wręcz klasyczny przykład tak uprawianej przez rozsiewanie antypolskiej propagandy stanowi sprawa zamieszczonego na NE postu: http://jkm.nowyekran.pl/post/37757,liczby-rozstrzygaja

Jak twierdzi, a raczej powtarza (bezmyślnie czy umyślnie?- każdemu pod rozwagę) Janko Mikki: „Pod okupacją "bandyty spod Bezdan” i jego towarzyszy "do końca swojego istnienia II RP nie zdołała osiągnąć poziomu gospodarczego z r. 1913”. Jestem zawziętym wrogiem II RP. Krzysztof Pilawski przypomina w „Przeglądzie”, że II RP pod okupacją „Bandyty spod Bezdan” i Jego towarzyszy „do końca swojego istnienia nie zdołała osiągnąć poziomu gospodarczego z r. 1913...Zbigniew Landau i Jerzy Tomaszewski wyliczyli, że w porównaniu z 1913 r. spadek produkcji przemysłowej na mieszkańca w 1938 r. - w roku najlepszej koniunktury – wynosił 18%”.
I dalej ciągnie „Polska się nie rozwijała właśnie dlatego, że II RP niszczyła podatkami prywatny przemysł i rolnictwo – a zrabowane pieniądze wydała m.in. w te absurdalne Wielkie Budowle Socjalizmu jak COP, czy Gdynia”
Po takim poście nasuwa się myśl, co może łączyć etatowego medialnego „prawicowca”, za jakiego ma uchodzić Janko Mikki, z komunistycznymi demagogami (Pilawski, Landau, Tomaszewski), których propagandowe wypociny służące utrwalaniu I PRL, tak namiętnie cytuje niczym niepodważalne boskie prawdy objawione? Zacznijmy od autorytetów naukowych Jasia Mikki: duetu Landau-Tomaszewski.
Obaj z autorzy cytowanego przez Mikki,ego „dziełka” całe swoje „profesorskie kariery” wywodzą się z okresu komunistycznego, ,gdy tytuł naukowe mogły uzyskać jedynie osoby w pełni akceptujące tzw. zasady ustrojowe PRL i kierujące się nimi w swojej działalności (art. 30 ust.6 ustawy o stopniach naukowych z 31.03.1965 r.).
„Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera”. To popularne w PRL porzekadło odnosiło się nie tylko do wojska i milicji. Było aktualne w każdej sferze życia. Tak rodzili się także „profesorowie” znający jedynie słuszną drogę – wdrażania choćby i po trupach kryptorasistowskej dialektyki i praktyki tzw. marksizmu-leninizmu
Tak też ,gdy oba „autorytety naukowe” Mikki’ego ds. II RP zaczynali piąć się po szczeblach uniwersyteckiej kariery, ani realne wykształcenie i umiejętności nie decydowały i nie miały w tej kwestii znaczenia! Karierę w nauce ułatwiały liczne nadawane a priori z góry formalne stopnie, tytuły i stanowiska — ponieważ w opinii władz ministerialnych i partyjnych od dokonań merytorycznych liczyły się bardziej dokonania organizacyjne i członkostwo w PZPR; Im ktoś był większą świnią, moralną mendą i kapusiem wobec bliźnich, tym wyżej awansował, a PZPR była dla owych karierowiczów matecznikiem i przepustką do zaszczytnych wyniesień.

Sowiecka ekspozytura na Polskę -MBP/PPR/ PZPR- lansowała program pełnej bolszewizacji szkolnictwa wyższego w Polsce, realizowanej poprzez unifikację szkół wszystkich typów, eliminację wybitnych uczonych, reorientację utylitarną programów nauczania;. Autonomię uczelni zniesiono ustawą z 15 XII 1951; rozbudowano cenzurę, w sposób zorganizowany inwigilowano środowisko, uruchomiono ofensywę ideologiczną „na froncie nauki”. Każda z nauk ma przede wszystkim służyć indoktrynacji i wynarodowieniu kolejnych pokoleń i przerobieniu ich wg wzorca sowieckiego w niewolnika, zaś rzetelność, wiarygodność dobieranych w tym celu naukowców była sprawą najwyżej trzeciorzędną lub w ogóle nie istotną. W tym celu 17 stycznia 1950 r. Biuro Polityczne postanowiło powołać Instytut Kształcenia Kadr Naukowych przy KC. Utworzono wydziały ekonomii politycznej, historii, filozofii. Ruszono oczywiście z imieniem Stalina na ustach; rozbudowywano komunistyczną administrację wszystkich szczebli, co pozwoliło kontrolować i w pełni infiltrować bezpiece poprawność polityczną nowych kadr naukowych. Pozwoliło to zniszczyć morale oraz więzi środowisk uniwersyteckich;
W ten sposób uczelniami zawładnęła żydo-bolszewicka „oprycznina”. Zwrócili na to uwagę nawet sowieccy wizytatorzy PRL. Według ich raportu IKKN promowała głównie „niepolskich” specjalistów, uznając że „Polacy nie nadają się do pracy naukowej”[1] Zadekretowano, że w Polsce wolno uprawiać tylko naukę opartą na sowieckim światopoglądzie walki klas. To znaczy taką, która przyjmuje za aksjomat, że każda nauka (w tym także historii) inna niż w danej chwili obowiązująca, ma charakter burżuazyjny, antyradziecki, faszystowski. Wyszkoleni na IKKN naukowcy zajęli wkrótce miejsca wyrzucanych z uczelni polskich filozofów, historyków i ekonomistów.
Reżim bolszewicki przejął całkowitą kontrolę nad wydawnictwami naukowymi, które podano biurokratycznej kolektywizacji powołano Państwowe Wydawnictwo Naukowe (PWN), wydawnictwo opartej o wzór sowiecki PAN i wiele innych, gdzie wielkie nakłady uzyskiwała drukowana bolszewicka propaganda pod szyldem tzw. literatury społeczno-politycznej o właściwie zerowym poziomie merytorycznym.(do takich ówczesnych pseudonaukowych gniotów należy właśnie wydane w 1960 r., a obecnie cytowane przez Janka Mikki’ego dziełko towarzyszy Landaua i Tomaszewskiego (kwestia merytorycznej wartości tego „dziełka” podjęta zostanie dalej). Publikacje odgórnie uznane za obce ideologicznie, np. podważające wiarygodność obowiązujących wtedy przejść. Nie mogły, mimo tzw. „odwilży 1956” stosunek sowieckiego reżimu PRL do nieśmiałych prób rehabilitacji II Rzeczypospolitej i w ogóle do rzetelnego sposobu uprawiania nauki historycznej pozostawał jak w okresie stalinowskim jednoznacznie represyjny.

Także zmiany, które nastąpiły po mistyfikacji „odwilży 1956 r.” były bardzo powierzchowne i dla nauki nadal negatywne. Z odchodzącym pokoleniem przedwojennych uczonych znikał również tradycyjny etos ludzi nauki; rozwijała się sfera działań pozornych i wygodna zasada brania apanaży na wielu posadkach „naukowych”.
Już wtedy wyraźnie widoczne były efekty polityki kadrowej reżimu PRL prowadzonej od 1945 r. Istniała już na uczelniach stosunkowo liczna grupa profesorów i samodzielnych pracowników naukowych – członków PZPR,. Do tego dochodziła młodsza kadra naukowa, dobierana już głównie w okresie stalinowskim i w znacznie większym stopniu związana z PZPR. Najsilniej własne zmiany te było widać wśród historyków dziejów gospodarczych i najnowszych (XIX i XX w.). Wśród tych ostatnich szybką karierę robili popierani przez władze absolwenci IKKN/INS – przeważnie litwackie bękarty, którzy dominowali zwłaszcza w ośrodku Warszawki. Spośród owych demagogów-„historyków” dziejów najnowszych absolwentem IKKN/INS jest właśnie współautor cytowanego przez Mikki’ego „dziełka” Jerzy Tomaszewski.

Warto więc może nawiązać do zrobienia błyskotliwych karier przez obu autorów „dziełka” w przedstawionych ówczesnych realiach upadku i niszczenia nauki w Polsce...
Zbigniew Władysław Landau ur. 1931 r. Od września 1948 r. należał do ZMP, równocześnie pracując jako przewodniczący zespołu redakcyjnego biuletynu “Wasza Praca”. W grudniu 1949 r. wstąpił na Wydział Planowania Finansowego Szkoły Głównej Planowania i Statystyki w Warszawie. Prace redakcyjne kontynuował po wstąpieniu na SGPiS w gazetce dziennej ZMP, a później w ZSP. „Robotę naukową” rozpoczął Z. Landau-początkujący student, jako zastępca asystenta przy Katedrze Materializmu Dialektycznego i Historycznego SGPiS w roku 1950/51! Stopień magistra ekonomisty uzyskał jeszcze w okresie tzw. czasów stalinowskich 1 lipca 1955 roku. Również w tym okresie otworzył przewód doktorski przy Katedrze Historii Gospodarczej SGPiS. Jerzy Tomaszewski (ur. w 1930); tytuł magistra od historii gospodarczej uzyskał w Szkole Głównej Planowania i Statystyki w 1954(!). Zatrudniony już jako student w SGPiS w okresie terroru stalinowskiego 1950-1954 jako zastępca asystenta i asystent (Katedra Historii Gospodarczej), następnie kolaborował jako aspirant w Instytucie Nauk Społecznych przy KC PZPR. w latach 1954-1956.

Jak właśnie te czasy zdobywania pierwszych szlifów przez przyszły duet „naukowców” SGPiS opisuje były profesor SGH Drewnowski: „Do Warszawy przyjechałem 23 lutego 1946 i tego dnia wieczorem zgłosiłem się do SGH. Szkołę zastałem w postaci takiej, jaką miała przed wojną, a więc jako prywatną uczelnię posiadającą pełnie prawa akademickie i działającą na podstawie ustawy z 1933 roku. W połowie września 1949 nastąpiła sowietyzacja SGH. Operacja ta była przeprowadzona bez uprzedzenia uczelni, chociaż oczywiście była poprzedzona plotkami, że coś się szykuje. Nastąpiła w ciągu jednego dnia. Dowiedzieliśmy się więc, że SGH została upaństwowiona, że zmieniła nazwę na Szkołę Główną Planowania i Statystyki, że utworzono w niej cztery wydziały, że ma nowego rektora - prof. Czesława Nowińskiego i siedmiu nowych profesorów. Sciślej mówiąc zastępców profesorów, bo żaden z nich nie miał kwalifikacji akademickich. Dla każdego z nich utworzono nową katedrę. Byli to B. Blass, W. Brus, B. Minc, K. Owoc, L. Pawłowski, J.Z. Wyrozembski, S. Żurawicki. Dawnych profesorów odsunięto od wpływu na kierowanie uczelnią. Starszych profesorów przeniesiono na emeryturę, dotychczasowego prorektora prof. Edmunda Dąbrowskiego zwolniono z pracy. "Zdejmowanie" z katedr nastąpiło w roku następnym 1950/51, kiedy utworzono katedry zbiorowe. W roku 1952 rektorem SGPiS został (były agent NKWD) prof. Oskar Lange[2]. W Szkole w dalszym ciągu rządzili w niej przybysze z roku 1949. Nowy rektor zajmował wysokie stanowiska państwowe i Szkołą mało się interesował. Młodą kadrę naukową zlikwidowano natomiast od razu, zwalniając natychmiast z pracy prawie wszystkich asystentów. Przerwano także wszystkie przewody doktorskie. Na to miejsce przydzielono do uczelni około dwudziestu wykładowców i kilku asystentów, przeważnie PPR-owców z różnych resortów gospodarczych. Ponadto wielu związanych z PZPR-em studentów III roku awansowało na asystentów. ”Właśnie w tym czasie, w tym miejscu i sytuacji zaczynali jako studenci-asystenci: Landau i Tomaszewski- autorety naukowe Miki’ego! Sam prof. Drewnowski przedstawia dalszy rozwój komunistycznej kuźni kadr SGPiS: „Po powrocie z Ameryki we wrześniu 1959 r. stwierdziłem, że w SGPiS nastąpiły zmiany na gorsze. Wydział Ogólno-Ekonomiczny, którego byłem dziekanem, został zniesiony, a mnie zdjęto z katedry ekonomii politycznej, którą miałem na tym wydziale. Katedrę moją objął prof. Bronisław Minc (prowadzący „dziełko Landau’a i Tomaszewskiego). W 1969 r. zdecydowałem się pozostać za granicą i po zakończeniu kontraktu w ONZ znaleźć inną pracę.”
Więcej z Autobiografii prof. Jana Drewnowskiego patrz: http://akson.sgh.waw.pl/~lijas/archiwum/139/t15.htm

W takiej właśnie sytuacji, w opisanym okresie lawinowo postępujących wynaturzeń w nauce Landau wraz Tomaszewskim wydają wg obowiązujących wytycznych komunistycznej partii „Zarys historii gospodarczej Polski 1918−1939.” Owo dziełko ukazało się w 1960 r., a w 1962 r. wyszło drugie, a w latach 1971, 1981,1986, 1999 kolejne wydania.
Podstawowa teza zawarta w „dziełku” (ta ulubiona Janka Mikki’ego i tow. K Pilawskiego o produkcji przemysłowej II RP) zasadza się na twierdzeniu: „Jeżeli przyjmiemy produkcję wyrobów przemysłowych w 1913 r. za 100, to wskaźnik produkcji w roku 1938 wyniesie 94,5. Świadczy to o pewnym spadku produkcji przemysłowej w Polsce międzywojennej... Po pierwsze rok 1938 był poza rokiem 1939 rokiem największej koniunktury gospodarczej w całym dwudziestoleciu międzywojennym, a wiec przeciętnie biorąc poziom produkcji w latach 1919-1937 był niższy niż przed I wojna światową. Po drugie – w okresie tym poważnie wzrosła liczba ludności zamieszkującej na ziemiach polskich; z 27,4 mln w 1921 r. do 35,1 mln w roku 1939. Tym samym produkcja liczona na 1 mieszkańca poważnie spadła, w porównaniu z rokiem 1913 spadek ten wynosił w roku 1938 aż 17,,8 %, co świadczy o uwstecznieniu naszej gospodarki, o wzroście zacofania w porównaniu z innymi krajami kapitalistycznymi”.
Owa hipoteza opiera się na jednym i jedynym ,nikomu obecnie nieznanym i niedostępnym źródle przywołanym jedynie w przypisach, (mimo iż kluczowym dla puenty to nawet nie obecnym we fragmencie w złączniku do „dziełka”!), na jednokrotnie (sic!) wydanej propagandowej pozycji w jeszcze okresie tzw. stalinowskim: „Materiały do badań nad gospodarką Polski” cz. I ,Aneksy 1,2 str 161, 166! W opracowaniu tego podstawowego dla autorów “źródła” udział wzięli nieznani z jakichkolwiek ważnych dokonań naukowych ówcześni “naukowcy” SGPiS ze stalinowskim rodowodem: Lidia Beskid oraz Zygmunt Jan Wyrozembski. (To właśnie ten Wyrozembskidelegowany przez Bermana i spółkę, jako jeden z desantu, komunistycznego awansu IKKN „profesorów” na SGH w 1949 r. ,co doprowadziło do jej upaństwowienia i przekształcenia w wylęgarnię komunistycznego chowu nieudaczników dyrektorów - SGPiS!).
Dalszych jakichkolwiek naukowych zasług autorów cytowanego “źródełka” brak w oficjalnym obiegu! Co istotne, następnych części owych„Materiałów do badań nad gospodarką Polski” tak i żadnych wznowień tego odkrywczego dla tow. Landaua i tow. Tomaszewskiego źródełka wiedzy o produkcji w II RP nie popełniono nigdy więcej nawet w I PRL! Musiało być więc ono rzeczywiście odkrywcze, ale tylko dla obu autorów. Sam okres i miejsce wydania tego „źródełka wiedzy o II R.P. (Wydane przez Polska Akademia Nauk. Zakład Nauk Ekonomicznych. Wyd. W-wa 1956 r.) mówi sam za siebie o kwestii jego typowo radzieckiej „rzetelności” i „bezstronności” w kwestii podjętego tematu!

Wracając do autorów rzekomego „źródełka” dla „dziełka”: Zygmunta Jana Wyrozembskiego " brak innych niż tu przytoczone informacje o tak „zasłużonym naukowcu” w internecie. Brak też jakiegokolwiek dorobku wśród rzetelnych pozycji naukowych! Beskid Lidia także brak innych informacji poza jakimiś śladami autorstwa niewiele mówiących (i niewiele znaczących) skryptów akademickich SGPiS z okresu I i II PRL!
Tak że samo utajnienie nieznanej dotąd metody badań oraz otrzymania takich, a nie innych wyników produkcji w obszarach późniejszej II RP, jeszcze z 1913 r. przez spółkę autorów Beskid i Wyrozembski wydaje się logiczną konsekwencją oczywistego przekrętu. Przy znaczącej dozie odwagi cywilnej i elementarnej uczciwości naukowej (jakiej zdecydowanie brakuje obu autorom) “dziełka”, możliwe było co najwyżej określenie wielkości i proporcji produkcji (choć bez militarnej!) z poszczególnych lat okresu niepodległości na podstawie wydawanego już wtedy w Polsce Rocznika Statystycznego (którego danymi zresztą też można manipulować, co zresztą stale czynią Landau i Tomaszewski za pomocą wybiórczego stosowania roczników). Ale gdyby po ich stronie była rzetelność, to nie byłoby ich “naukowych” karier i nie otrzymaliby profesorskich tytułów w I PRL. Jeszcze znacznie trudniej, nawet przy zachowaniu elementarnej uczciwości naukowej będzie z tą rzetelnością w odniesieniu z 1913 r. Mając nawet lotny umysł, trudno sobie jednak wyobrazić, skąd uzyskać dane o wielkości produkcji z 1913 r. uzyskanej na obszarze trzech różnych państw przez wszystkie poszczególne zakłady, które po latach znajdą się w obszarze państwa, którego powstania wtedy (poza określanym przez Janka Mikki jako “bandyta z Bezdan”) nikt nie przewidywał! Siłą rzeczy nie prowadzono dla tych wybranych obszarów przyszłej Polski oddzielnej ewidencji produkcji ani w Austro-Węgrach, ani w Rosji, ani w Niemczech, o ile w ogóle w tym okresie prowadzono jakiekolwiek statystki produkcji dla całości któregoś tych państw (jest to okres wyścigu i utajniania wielkości zbrojeń przed wzbierającą wojną Europie)!
Sami zresztą autorzy w pewnym momencie przy temacie wielkości zatrudnienia w przemyśle na obszarze II RP zaliczają ewidentną wpadkę i niechcący przyznają się do naciągań tych “wyników” dyskredytując tym samym własną tezę odnoszącą się do wielkości produkcji do 1913 r. pisząc: O stopniu rozwoju przemysłu polskiego w latach 1913-1939 mogłoby świadczyć porównanie liczby czynnych zakładów przemysłowych i zatrudnionych przez nie robotników w obu podanych latach. Dokładne porównanie jest jednak w tym wypadku niemożliwe, gdyż brak jest szczegółowych danych, zarówno o liczbie przedsiębiorstw przemysłowych na ziemiach polskich przed I wojną światową, jak i o liczbie pracowników tych przedsiębiorstw. Możliwe są tylko porównania wycinkowe.[3]
Samo to wystarczy, jako świadectwo co najmniej wątpliwej, o ile wręcz nie zerowej wiarygodności “dziełka” – czy raczej nazywając po imieniu propagandowego paszkwilu duetu towarzyszy Landau –Tomaszewski. Po prostu odbyto, jak to zwykle w I PRL propagandowe czary mary i otrzymano z góry oczekiwane przez partyjnych zleceniodawców “wyniki”. I ten ewidentny fałsz popełniają dotąd wszystkie kolejne od 1960 r. wydania tego komunistycznego paszkwilu. Obu też “autorytetom” owa “krecia robota” się opłaciła. Za owe przedstawione i dalsze podobne “zasługi” na polu antypolskiej działalności uprawianej także w preparowaniu kłamstw ustrojowych mających służyć utrwalaniu i uwiarygodnianiu PRL, obaj autorzy “dziełka zostali sowicie obsypani licznymi zaszczytami, tytułami i przywilejami przez decydentów “Polski lubelskiej”.

Z. Landau w styczniu 1964 r. otrzymał stopień docenta. W latach 1965−1970 był kierownikiem Zakładu Najnowszej Historii Gospodarczej Polski w Katedrze Historii Gospodarczej SGPiS, w latach 1966−1967 dyrektorem Biblioteki SGPiS. Od roku 1975 do 1978 był prodziekanem do spraw nauki na Wydziale Ekonomiczno-Społecznym, a od 1978 r. wicedyrektorem Instytutu Ekonomii Politycznej. Był także nieprzypadkiem konsultantem ds. gospodarczych Pracowni Stosunków Polsko-Radzieckich PAN. Za te i podobne „zasługi” jak ów cytowany paszkwil jeszcze w czasach I PRL w lipcu 1980 r. nadano Z. Landauowi tytuł profesora zwyczajnego nauk ekonomicznych. Od dnia 1 października 1987 roku Z.Landau jest kierownikiem Katedry Historii Gospodarczej SGPiS używającego bezprawnie w ramach „transformacji” przybranego szyldu Szkoły Głównej Handlowej.

J. Tomaszewski - przez parę dziesięcioleci zdobywał ostrogi na deformowaniu historii Polski Niepodległej 1918-1939, żydo-bolszewicką propagandą, przedstawianiu jej jako kraju absolutnej nędzy i stagnacji. Dziesięciolecia kłamstw o stagnacji gospodarki Drugiej Rzeczpospolitej Tomaszewski musiał przerwać w latach, gdy oczernianie dorobku Polski 1918-1939 stało się wskutek ogłoszenia „upadku komunizmu” trochę niemodne. Tomaszewski błyskawicznie przerzucił się na tematykę mniejszości narodowych. Z dnia na dzień stał się głównym specjalistą od badań stosunków polsko-żydowskich. Od 1985 bierze na etacie w Zarządzie Żydowskiego Instytutu Historycznego, Członek Rady programowej żydo-masońskiego antypolskiego stowarzyszenia „Otwarta Rzeczpospolita”. Fałszując nadal historię, jak kłamał tak i kłamie dalej. Kto raz przywykł do kłamania o historii, inaczej nie potrafi, a stracić może zagranicznych sponsorów od tak zawsze oczekiwanych srebrników. Więcej o owym „autorytecie naukowym” Janka Mikki’ego patrz http://www.jerzyrobertnowak.com/artykul ... ickie2.htm

Komunistyczna korporacja profesorów istnieje do obecnej chwili i ma się świetnie, niczym w I PRL. Opisani tu profesorowie, to tylko ewidentny przykład z całej masy podobnych im „autorytetów”. Osobników, którzy doszli do swej pozycji wyłącznie zaprzedaniem się obcej służbie za wszelką cenę, „po trupach” i przeciw własnej Ojczyźnie. Co za tym oczywiste, by utrwalić uzyskany tą drogą swój status, gotowi są podjąć wszelkie działania ze zdradą Kraju raz kolejny włącznie, przeciw każdej próbie weryfikacji ich faktycznych kwalifikacji. Weryfikacji, jaką może jedynie przynieść odzyskanie autentycznej polskiej państwowości i jej instytucji. Autentycznej, czyli nie takiej, jaką stanowi tracąca polityczny byt fasadowa, mafijno-korporacyjna państwowość tzw. „III RP”, ale jaką właśnie stanowiła, szczególnie od 1926 r. II RP! To też siłą rzeczy jedna z grup zainteresowanych utrzymaniem i szerzeniem kłamliwej propagandy o II Rczeczypospolitej-prawdziwej Polsce okresu niepodległości.
A to są właśnie autorytety naukowe „prawicowca” Janka Mikki’ego, który przeciwstawia je „Bandycie spod Bezdan” i krwiopijczej II RP! Co w takim razie łączy deklarującego się jako „prawicowca” Janka Mikki’ego ze stalinowskim agitatorem uprawiającym od dziesięcioleci po dziś dzień żydo-komunistyczną propagandę o I PRL? Co może skłaniać go do publicznego rozpowszechniania jako naukowych, spreparowanych na kłamstwach tez bolszewickiej propagandy. Propagandy mającej zdyskredytować kolejnym pokoleniom Niepodległą Polskę po to, aby móc utrzymać uzyskanie za I i II PRL Stauts quo.
Czy w tej rozgrywce o polską państwową tożsamość Janko Mikki robi świadomie, jak tzw. „autortytety naukowe”, za agenta wpływu, czy jest jedynie użytecznym idiotą? Idiotą, jakich za sprawą sowieckiej pseudoedukacji uprawianej wobec trzech ostatnich pokoleń wśród Polaków niestety także nie brakuje?

CDN

[1] W sprawozdaniu za okres od kwietnia do października 1951 r. sporządzonym przez G. Wasieckiego, M. Osadkę, N. Niekrasowa i A. Romanczenkę, Niekrasow pisał: „Schaff, Adler, Brus – polscy Żydzi popierani przez członków kierownictwa PZPR – przeprowadzają swoją linię w doborze kadr kierowniczego ogniwa wykładowców instytutu i aspirantów”. Na poparcie tej tezy wymienił m.in. Stanisława Ehricha, Jadwigę Siekierską, Leona Grosfelda, Stanisława Arnolda, Józefa Minca (brata Hilarego, ekonomistę). Wasiecki uznał politykę kadrową Instytutu za przejaw „rasistowskich teoryjek” o szczególnej predyspozycji Żydów do pracy naukowej i braku umiejętności Polaków w tej dziedzinie” (Anna Sobór-Świderska, „Jakub Berman. Biografia komunisty”, s. 378–379,
[2]Oskar Lange był Żydem, który w 1938 r. wyemigrował z Polski do Chicago, gdzie działał jako agent NKWD. a następnie - po zdradzie jałtańskiej oddelegowany ze Związku Sowieckiego do Polski, by oddać się wdrażaniu krptorasistowskiego komunizmu. Lange był m.in. zastępcą Przewodniczącego Rady Państwa PRL w latach 1961-64, kiedy premierem PRL był żyd Cyrankiewicz, który po październiku 1956 r. obiecał publicznie, obcinać będzie wszystkim Polakom ręce.którzy je podniosą na tzw. „władzę ludową” Lange był marksistą, teoretykiem tzw. ekonomii politycznej socjalizmu, mętnej pseudonauki, którą propaganda żydokomunistyczna mąciła tylko młodym ludziom w głowach. W praktyce Lange był figurantem wykorzystywanym do podpisywania planów eksploatacji ekonomicznej Narodu Polskiego przez kolonialno rabunkowy system sterowanej nakazowo z Moskwy żydokomunistycznej RWPG.
[3] Landau ,Tomaszewski „„Zarys historii gospodarczej Polski 1918−1939” wyd 1962r, str 243


Wróć do „POLITYKA/PRAWO/GOSPODARKA”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 104 gości