www.wolnyswiat.pl

 

[Ostatnia aktualizacja: 02.2012 r.]

 

 

NARKOMANIA

TZW. SPORT WYCZYNOWO-SZPRYCOWY...

 

 

NARKOMANIA

Jest ci źle? to wiedz, że nigdy nie jest tak, by nie mogło być jeszcze gorzej...

Jak zostać wolnym człowiekiem od... zdrowia, przyjaciół, pieniędzy, możliwości życia bez trucia się, a na końcu samego życia, czyli NARKOMANIA!!!

 

 

www.nowyekran.pl / http://aleksanderpinski.nowyekran.pl/post/46890,jak-rzady-handluja-narkotykami | 06.01.2012 01:01

Wprost Przeciwnie

Aleksander Piński - Szef Działu Ekonomicznego Nowego Ekranu. Dziennikarz z 10-letnim stażem. Były z-ca szefa Działu Biznes "Wprost".

 

JAK RZĄDY HANDLUJĄ NARKOTYKAMI

Poznajmy prawdziwe powody międzynarodowej prohibicji narkotykowej.

W 2000 r. przywódca Talibów Mullah Mohammed Omar oświadczył, że produkcja narkotyków jest antyislamska i przeprowadził jedną z najbardziej skutecznych antynarkotykowych kampanii w historii. W jej efekcie w ciągu roku produkcja narkotyków w Afganistanie spadła o 91 proc.

W tym samym roku - 2001 r. - doszło do inwazji wojsk USA i sojuszniczych na Afganistan. Produkcja narkotyków ruszyła pełną parą i jest większa niż w czasach kiedy rządzili Talibowie. Afganistan produkuje obecnie 90 proc. opium na świecie.

 

W artykule z 2007 r. w „The New York Times” Thomas Schweich z amerykańskiego Biura do Walki z Międzynarodowym Handlem Narkotykami napisał, że amerykańska armia przymyka oczy na produkcje i handel narkotykami.

 

W marcu 2010 r. także rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych otwarcie oskarżyło amerykańską armię o przyzwalanie na handel narkotykami.

 http://edition.presstv.ir/detail/121874.html

 

Afganistan to nie jest jednostkowy przypadek. W 1996 r. amerykański dziennikarz i laureat Pulitzera Gary Webb, napisał serię artykułów, w których oskarżył CIA o związki z handlarzami narkotyków z Nikaragui. Szef CIA John M. Deutsch udał się wówczas na konferencję prasową do Los Angeles, by odeprzeć zarzuty. Tymczasem na konferencji pojawił się oficer z departamentu policji Los Angeles Michael Ruppert, który potwierdził rewelacje dziennikarza. Tutaj można obejrzeć tę konferencję:

 http://www.youtube.com/watch?v=ReNjdUmpmJY

 

Podobne zarzuty pojawiły się odnośnie związków CIA z handlarzami narkotyków z Haiti, Wenezueli, Panamy i Meksyku.

 

Zalegalizowanie narkotyków sprawiłoby, że ich ceny spadłyby nawet dziesięciokrotnie i olbrzymie zyski z handlu narkotykami nie byłby możliwe. A służby specjalne zostałyby odcięte od praktycznie nieograniczonego źródła gotówki.

 

Zainteresowanym tematem polecam poniższy artykuł:

 http://www.huffingtonpost.com/2011/12/30/ron-paul-conspiracy-theory-cia-drug-traffickers_n_1176103.html

 

 

WYBRANE KOMENTARZE

 

Na co idą narkotykowe "zyski"?

Na finansowanie przedsięwzięć, do których władza nie chce zostawić widocznych tropów? Co zatem chcą ukryć? Do czego można dojść poprzez pytanie "przed kim ukrywają" skoro część dziennikarzy wie, tajne służby innych państw wiedzą, itp.

Ukrywają przed niczego nieświadomym społeczeństwem, zatem można przypuszczać, że pieniądze te idą na takie nim sterowanie mediami, którego władza nie może ujawnić, bo wyborcy by sobie tego nie życzyli.

Władza nie ma problemu z pieniędzmi, jednak część swoich działań musi finansować w ukryciu przed opinią publiczną.

Poza tą funkcją narkotyków, przyczyniają się one do utrzymania pożądanego poziomu przestępczości. Przecież znaczną ilość policji jakoś trzeba wytłumaczyć, również dawka chaosu z powodu przestępczości jest ważnym czynnikiem ułatwiającym rządzenie.

Multimir 06.01.2012 06:40:22

 

 

Zgoda. Dodatkowym czynnikiem ułatwiającym rządzenie jest poziom umysłowy (czy poziom wykształcenia).

Ciemnymi masami łatwiej się rządzi.

Powtórzmy za klasykiem tezę o - "niedobrych wykształciuchach".

Dawno temu zaborcy rozpijali społeczeństwo, opłacając pracę w alkoholu... W dzisiejszych czasach narkotyk, jako środek ogłupiania i ucieczki od rzeczywistości jest dla "władzy" czymś niezwykle pozytywnym. Duża część społeczeństwa nieustannie "na haju".

Coś wspaniałego...

Dodatkowo - osoby uzależnione (uzależnienie nastąpi na pewnym etapie) same za to płacą. REWELACJA;))

Na co zostaną przeznaczone dochody z nielegalnego handlu - to inna sprawa. Natomiast z całą pewnością handel jakimkolwiek towarem, na którym można uzyskać tak duże "przebicie" jest tez formą ściągania nadmiaru gotówki z rynku, a więc pozytywne dla gospodarki i rządzących.

ATMAN 06.01.2012 11:30:43

 

 

Fakt, ciemnymi łatwiej rządzić, ale wypada jeszcze dodać, że konkretny rodzaj ciemnoty wyrabiany jest już od przedszkola. Jest to dbałość, aby wykształcenie nie szło w parze z samodzielnym myśleniem, co wsparte wbitym do głowy zakłamanym obrazem rzeczywistości, powoduje że profesor jest równie ciemny jak niewykształcone masy.

Jest to ciemnota w postaci niedostrzegania całkiem prostego mechanizmu władzy.

Multimir 06.01.2012 13:22:42

 

 

[Oczywiście wyjściem nie jest zalegalizowanie narkotyków, bo cześć problemów pozostanie, a w mse innych pojawią się kolejne! Chodzi więc o usunięcie przyczyn problemów: zmianę systemu, praktycznie, preferującą destruktorów, na system, praktycznie, preferujący konstruktywizm: www.racjonalnyrzad.pl – red.]

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek 24.01.2012, 06:55

ROŚNIE POKOLENIE ĆPUNÓW. MŁODZI POLACY CHCĄ NARKOTYKÓW

Duży wzrost akceptacji używek.

Prawie połowa (48 proc.) gimnazjalistów opowiada się za legalizacją marihuany - informuje "Rzeczpospolita".

To aż o 21 proc. więcej niż rok wcześniej. W dużych miastach legalizacji jointów chce nawet 80 proc.

Przybywa też tych, którzy opowiadają się tylko za depenalizacją (niekaraniem za posiadanie niewielkich ilości marihuany). Takiego prawa chciałoby 51 proc. Polaków w wieku do 25 lat - to o 20 proc. więcej niż przed rokiem.

Ok. 60 proc. gimnazjalistów, 72 proc. uczniów szkół średnich i 78 proc. studentów uważa, że marihuana nie uzależnia - dodaje dziennik.

Legalizacji twardych narkotyków chce niewielka grupa młodzieży, np. amfetaminy tylko co 10. | AJ

 

 

 

 

Nawet 90% potrzebnych do uzależnienia, degeneracji, zmian w organizmie, psychice, umyśle zachodzi podczas 1-wszego razu trucia się, niewłaściwego, szkodliwego, złego postępowania, szkodzenia (dotyczy to m.in. nikotynizmu, alkoholizmu, narkomanii, szkodliwego przyrządzania dań, spożywania szkodliwych produktów, zboczeń seksualnych, przestępczości, agresji). Dlatego tak ważne jest nie eksponowanie, nie promowanie, nietolerowanie takiego zachowania, postępowania, nie wystawianie się na oddziaływanie osób zdegenerowanych, szkodliwych, złych!

 

 

ZAŻYWANIE NARKOTYKÓW, a więc ich produkcja, sprzedaż wiąże się z skażaniem środowiska, wspieraniem organizacji terrorystycznych, fanatyków religijnych, destrukcyjnych dyktatur, ułatwia kupno broni, przekupywanie policjantów, polityków, przyczynia do prostytucji, a więc rozprzestrzeniania chorób, naśladownictwa, ogromnych kosztów związanych z walką z przestępczością, a więc i z wymiarem sprawiedliwości, z skutkami wypadków, z lecznictwem, powoduje degenerację naszego gatunku, z tego dalszymi konsekwencjami!!

A to wszystko za sprawą osób bezmyślnych, zdegenerowanych, debili, psychopatów.

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [17.12.2009, 08:05] 2 źródła: Jedna mutacja genów raka płuc przypada na każde wypalone 15 papierosów. Co więcej, zmiany wywołuje już pierwsze zaciągnięcie się nikotyną - czytamy na gazeta.pl. | JS

 

[Podobnie ma się sytuacja m.in. z narkotykami, w tym z marihuaną, alkoholem, tzw. lekami, wpływem skażonego środowiska, sposobem odżywiania, trybem życia, sposobem uprawiania seksu, zapładniania, przekazywanymi genami (selekcją negatywną/brakiem selekcji, doboru osób mających zająć się prokreacją). – red.]

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 2 źródła Poniedziałek [22.02.2010, 07:32] 

WYŚPIJ SIĘ. UNIKAJ NIEODPOWIEDNIEGO TOWARZYSTWA. TO MOŻE URATOWAĆ CI ŻYCIE

Jakich znajomych warto unikać.

Młodzi, którzy śpią krócej niż 7 godzin na dobę, mają znacznie większe szanse na uzależnienie od narkotyków i alkoholu - twierdzą naukowcy z University of California.

Ich zdaniem portale społecznościowe sprawiły, że bezsenność rozprzestrzenia się "jak zaraza". Osoba, która ma tylko jednego przyjaciela, który śpi mniej niż 7 godzin ma również o 11 proc. większe szanse na bezsenność i 19 proc. większe na zażywanie narkotyków.

Natomiast przyjaciel, który zażywa marihuanę zwiększa nasze szanse na wpadnięcie w nałóg aż o ponad 50 proc.

Zwiększenie liczby godzin snu może uratować młodzież przed groźnymi nałogami - uważają eksperci. | TM

[Podobnie ma się sytuacja z zażywaniem innych trucizn, niezdrowym trybem życia, sposobem zaspokajania seksu, itp. – red.]

 

www.o2.pl / www. sfora.pl | Niedziela [03.10.2010, 09:25]

TO DLATEGO NASTOLATKI ĆPAJĄ I PIJĄ.

Wszystko przez kolegów?

Takie wnioski zawarli w swoim badaniu naukowcy z uniwersytetu w Montrealu.

Kanadyjscy naukowcy przeprowadzili badania na grupie 500 nastolatków, „dla których picie alkoholu i zażywanie narkotyków przybrało formę regularnego wspomagania wizerunku” - zauważa canada.com.

Nie brali narkotyków, by stać się popularnymi. Zaczęli dopiero po uzyskaniu pozycji w grupie.

Badając młodych ludzi w wieku od 10 do 15 lat zauważono, że choć z wiekiem ilość "prób" z narkotykami czy alkoholem rosła, to dopiero popularne 15-latki zaczynały wpadać w nałóg.

By utrzymać pozycję w grupie brały średnio dwa razy więcej narkotyków i piły dwa razy więcej alkoholu, niż ich koledzy - dodaje portal.

To samo badanie obala pogląd, że mało popularne jednostki są bardziej zagrożone alkoholizmem czy narkomanią, bo chcą zyskać popularność.

Stwierdzono, że ci poza grupą prędzej staną się agresywni, niż zaczną ćpać. | JS

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa 02.11.2011, 20:49 ostatnia aktualizacja: 23 godziny temu

NIKOTYNA WPĘDZA LUDZI W INNE NAŁOGI

Dzięki niej mózg łatwiej dostraja się do narkotyków.

Nikotyna jest środkiem otwierającym w mózgu palacza drogę dla innych, silniejszych narkotyków jak np. kokaina. Możliwe, że zwiększa też szanse na trwałe uzależnienie - donosi "The Los Angeles Times".

Wyniki badania prowadzonego na myszach naukowcy chętnie przenoszą na świat ludzi sugerując, że ograniczenie kontaktu człowieka z nikotyną może go wyciągnąć z innych nałogów. Pomóc może nawet ograniczenie kontaktów z towarzystwem palaczy.

Myszy mające kontakt nikotyną inaczej reagują na kokainę. Po krótkim czasie ich mózgi przejawiają cechy uzależnienia - gazeta cytuje dr Amir Levine z Columbia University w Nowym Jorku.

Nikotyna pobudza pewne proteiny w ośrodku nagradzania mózgu, które aktywują geny odpowiedzialne za wzmocnioną reakcję na kokainę.

Badania na młodzieży biorącej kokainę pokazują, że 81 proc. uzależniało się w okresie, w którym paliło szczególnie dużo papierosów - podkreśla "The Los Angeles Times".

Naukowcy planują przeprowadzić podobne testy z alkoholem, środkiem odurzającymi najłatwiej obok papierosów dostępnym dla młodzieży. | JS

 

 

 www.o2.pl | środa [24.06.2009, 20:56] 1 źródło

MARIHUANA W POLSCE. JEST CZY JEJ NIE MA?

ONZ opublikowała światowy raport o narkotykach.

Z tegorocznej edycji raportu UNODC (United Nations Office on Drugs and Crime) wynika, że aż 15,7 proc. polskich nastolatków w wieku 15-16 lat pali marihuanę. Z raportu wynika, że chłopcy palą trzykrotnie częściej niż dziewczyny.

W przypadku Niemiec i Holandii wynik ten jest nieco wyższy, bo marifuanę pali odpowiednio 25 proc. Niemców i 28 proc. Holendrów (ci ostatni mogą "trawkę" kupić w tzw. cofee shopach). Daleko im jednak do naszych południowych sąsiadów, gdzie przynajmniej raz w życiu marihuanę zapaliło 39 proc. młodych Słowaków i 45 proc. Czechów.

Dla porównania, gdyby wziąć pod uwagę wszystkie kategorie wiekowe, to okazałoby się, że marihuanę pali 2,7 proc. Polaków, 7 proc. Słowaków i 9,3 proc. Czechów.

W tej samej grupie wiekowej (ankiety rozprowadzono w szkołach średnich) w Polsce odnotowano 3,8 proc. osób, które spróbowały amfetaminy. Wynik młodzieży włoskiej to 5,6 proc. a austriackiej 7,9 proc.

Narkotyku "imprezowego", ekstazy, spróbowało w Polsce 2,5 proc. 15- i 16- latków. Najgorszy wynik w Europie odnotowały Słowacja (6,6 proc.) i Bułgaria (7,5 proc.).

Młodych ludzi którzy choć raz spróbowali heroiny jest w naszym kraju 1,4 proc. Dla porównania, we Włoszech jest ich 3 proc.

Stosunkowo najmniej popularnym narkotykiem jest w Polsce kokaina. Co gorsza występuje u nas w wersji, którą można jedynie palić (crack) i jest silnie uzależniająca. Kontakt z nią miało około 1 proc. młodych osób.

Dla porównania crack wypaliło we Francji 6 proc. nastolatków a w Hiszpanii 5,7 proc. młodych ludzi. Prawdopodobnie najgorszy wynik na świecie odnotowano na wyspie Man (Wielka Brytania), bo kontakt z crackiem miało tam aż 10 proc. 15- i 16- latków.

Poza samym użyciem narkotyków, poważnym problemem jest związana z nim przestępczość.

W Polsce żyje dziś ponad 52 tys. nałogowych narkomanów. Wielu z nich jest sprawcami lub ofiarami przestępstw związanych z produkcją lub sprzedażą. Między 2005 a 2007 rokiem odnotowano wzrost tego rodzaju przestępczości o 3 proc., do ponad 51 tys. odnotowanych przestępstw rocznie.

Znacznie, bo aż o 38 proc., wzrosła też (2005 - 2007) liczba przestępstw związanych z przemytem narkotyków. Spraw takich odnotowano w Polsce w 2007 roku 39 tysięcy. | JS

 

 

 www.o2.pl | Piątek [29.05.2009, 06:05] 3 źródła

HEROINA BĘDZIE NA RECEPTĘ

Dla narkomanów w Niemczech.

Bundestag przegłosował ustawę, która pomóc ma najbardziej uzależnionym. Projekt SPD przegłosowano 349 głosami, przeciw było 198 posłów. Głosujący na "nie" chadecy tłumaczyli, że sprostanie potrzebom 80 tys. narkomanów będzie za dużym obciążeniem dla kas chorych. Eksperci SPD twierdzą, że heroinę dostaną tylko ci najbardziej uzależnieni, czyli około 3 tys. osób - czytamy w "Die Welt".

 

Wyższa izba parlamentu projekt ten już zaaprobowała. Przekonały ją do tego wyniki badań prowadzonych w głównych miastach kraju, gdzie między 2002 a 2006 rokiem heroinę podawano około tysiącu uzależnionych osób. Więszość z nich wróciła do w miarę normalnego życia, odzyskując mieszkanie i pracę.

 

Choć program się skończył, Bonn, Frankfurt nad Menem, Hamburg, Hanower, Karlsruhe, Kolonia i Monachium nadal wydają uzależnionym narkotyki - dodaje gazeta.

 

Procedura wydawania heroiny będzie na tyle skomplikowana, by uniknąć nadużyć.

Narkotyk może być podawany tylko w specjalnych placówkach, pod nadzorem państwa. Mogą dostać go tylko ci, którzy ukończyli 23 lata, są uzależnieni od co najmniej pięciu lat i mają za sobą co najmniej dwie zakończone niepowodzeniem terapie odwykowe - informuje TVN 24. | JS

 

[Dla pozostałych - w wodzie, po częściowym oczyszczeniu ścieków (kału, moczu narkomanów), produktach spożywczych - będzie gratis... Oczywiście będzie tam, bez względu na to skąd otrzymają truciznę. -  red.]

 

 

"WPROST' nr 9/2005 r.: SZACH SZACHIŚCIE Nawet po rozbiciu kartelu z Cali narkogangi mają większy wpływ na amerykańską gospodarkę niż Al-Kaida. Amerykanie przeznaczają rocznie na narkotyki 65 mld USD (PKB Ukrainy wynosi 77 mld USD). Według ocen administracji i Kongresu, w wyniku działań narkobiznesu gospodarka traci rocznie 100 mld dolarów. Do tego dochodzą koszty leczenia i opieki społecznej (45 mld USD). Tymczasem służby państwa przechwytują towar wartości miliarda dolarów, mniej niż 1 proc. całego biznesu.

Juliusz Urbanowicz

 

"WPROST" nr 33/34/2006: MAFIA TOTALNA Z opublikowanego we Włoszech raportu "SOS Impresa" wynika, że spółka akcyjna Mafia osiąga przychody w wysokości 75 mld euro rocznie, porównywalne z przychodami państwowego koncernu naftowego ENI i dwa razy większe niż przychody włoskiego Fiata!

Jolanta Kondraciuk

 

www.o2.pl | Piątek [24.07.2009, 12:43] 3 źródła

MILION BRYTYJCZYKÓW ZAŻYWA KOKAINĘ

Lekarze biją na alarm.

O 25 proc. wzrosła liczba przyjmujących kokainę w Wielkiej Brytanii w porównaniu do 2008 r. - pisze "Independent".

Tak wynika z udostępnionych niedawno oficjalnych danych British Crime Survey.

Co dziesiąty Anglik przyznaje się, że spróbował narkotyku choć raz w życiu - trzykrotnie więcej niż 15 lat temu.

Również trzykrotnie wzrosła liczba nastolatków leczonych z przedawkowania twardych narkotyków - podaje National Health Service (brytyjski odpowiednik NFZ).

Zaledwie miesiąc temu Wielka Brytania została określona jako "europejska stolica kokainowa" w raporcie Narodów Zjednoczonych.

Brytyjski rząd jest ostro krytykowany za decyzję o zwalczaniu miękkich narkotyków a nie tych z "Grupy A (Class A)", jak kokaina czy heroina.

Te alarmujące dane pokazują, że rząd nie radzi sobie ze zwalczaniem najgroźniejszych narkotyków, szczególnie wśród ludzi młodych - mówi Chris Huhne, rzecznik Liberalnych Demokratów do spraw wewnętrznych. | JP

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [06.12.2009, 08:51] 3 źródła Poleć na Facebook

NASTOLATKI POKOCHAŁY KOKAINĘ. BIORĄ CORAZ WIĘCEJ

Ile dzieci może zabić ten narkotyk.

Już co 20 brytyjski nastolatek zażywa kokainę - wynika z ostatnich badań.

Młodzi ludzie zażywają ten narkotyk coraz częściej. Bierze go już 5 proc. dzieci w wieku 15 -16 lat - ostrzegają eksperci.

Szacuje się, że kokainę bierze ponad 75 tys. brytyjskich nastolatków.

Podobny problem oprócz Wielkiej Brytanii ma tylko Hiszpania. Tam kokainę zażywa się częściej niż w jakimkolwiek innym miejscu na świecie - wynika z raportu European Monitoring Centre for Drugs and Drug Addiction. | TM

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 4 źródła Środa [13.01.2010, 12:58]

KOKAINA WYKOŃCZY MILIONY EUROPEJCZYKÓW

Wszyscy mogą umrzeć w jednej chwili.

Ponad 3 proc. nagłych zgonów w Europie związanych jest z zażywaniem kokainy. Wiele osób umiera po wymieszaniu tego narkotyku z alkoholem i papierosami - twierdzą naukowcy.

Ich zdaniem z tego powodu codziennie ryzykuje życiem 12 mln mieszkańców naszego kontynentu.

Nie istnieje coś takiego jak bezpieczne zażywanie kokainy. Nawet niewielkie dawki mogą mieć katastrofalne konsekwencje - powiedział Joaquin Lucena z Institute of Legal Medicine.

W Hiszpanii, gdzie prowadzono badania, umierali głównie mężczyźni w wieku 21-45 lat. 81 proc. z nich paliło również papierosy, a 76 proc. piło alkohol - pisze "European Heart Journal".

Kokainę zażywa już ponad 5 proc. dorosłych w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Włoszech. Najczęściej to ludzie w wieku od 15 do 34 lat. | TM

 

www.o2.pl / www.sfora.pl |  1 źródło Środa [03.03.2010, 17:07]

KOKAINA JEST TAŃSZA OD KUBKA KAWY

Ceny poszły w dół, bo biały proszek biorą tłumy.

Gdy pięciokrotnie więcej ludzi bierze kokainę, ceny musiały spaść. Teraz "kreska" kosztuje u dilera dwa funty (ok. 8 zł), mniej niż kawa na wynos - donosi "The Daily Mail".

Wzrost ten nastąpił między 1996 a 2009 rokiem. Dekadę temu gram kokainy kosztował 80 funtów, dziś połowę mniej.

Teraz też sprzedaje się też więcej kokainy z domieszką np. mleka w proszku albo mączki kostnej, co dalej obniża cenę ale i podnosi szkodliwość - zauważa dziennik.

Średnia czystość kokainy sprzedawanej w Wielkiej Brytanii to 27 proc.

Według autorów rządowego raportu o niebezpiecznej popularyzacji tego narkotyku, wina leży po stronie celebrytów i biznesmenów.

Zbyt często można usłyszeć, że ktoś brał i nie poniósł z tego powodu żadnych konsekwencji. Co gorsza wygląda, że mu nie zaszkodziło - informuje gazeta.

Najczęściej wskazywany przykład to modelka Kate Moss czy piosenkarka Amy Winehouse.

KOKAINA PO WÓDCE SZKODZI PODWÓJNIE! | JS

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 2 źródła Sobota [23.01.2010, 19:05]

EKSPERCI: NARKOTYKI SĄ CORAZ TAŃSZE I BARDZIEJ NIEBEZPIECZNE

Uwaga na zabójcze podróbki.

Pigułki ecstasy są coraz tańsze i coraz bardziej niebezpieczne - ostrzegają eksperci.

W Australii ceny spadły w ciągu roku nawet o 5 dolarów za sztukę.

Badania wykazały również, że młodzi ludzie biorą coraz większe ilości tego narkotyku. W ciągu ostatniego roku spożycie wzrosło średnio o 18 proc. na osobę. To oznacza, że jedna osoba przyjmuje co najmniej dwie tabletki na dobę.

Narkotyk ten zawiera także coraz więcej szkodliwych substancji. Coraz częściej dodawany jest do niego również np. proszek do prania i kreda - powiedział Charlie Carver z Serious Organised Crime Squad. | TM

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 3 źródła Środa [03.02.2010, 14:45]

KOKAINA BEZ KOKAINY? ALE ZE ŚRODKIEM NA ODROBACZANIE

Co handlarze dodają do narkotyków, żeby zwiększyć zyski.

Handlarze narkotyków sprzedają kokainę coraz gorszej jakości - twierdzą czescy policjanci.

Kartele z Ameryki Południowej rozcieńczają narkotyk, aby zwiększyć zyski. Jeszcze dwa lata temu średnie stężenie kokainy wynosiło około 60 proc., a w ubiegłym roku już tylko 20 proc. - powiedział Jakub Frydrych z National Anti-Drug Centrum.

Do kokainy dodają często leki weterynaryjne oraz środki znieczulające. Czysta kokaina stała się rzadkością.

Bardzo popularny jest Levamisol to środek na odrobaczanie zwierząt. Niestety zmniejsza on odporność organizmu na wiele chorób - ostrzegają eksperci. | TM

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek 13.10.2011, 14:04

NOWY GROŹNY NARKOTYK W EUROPIE. JUŻ ZABIJA

Ludzie gniją za życia.

Z Rosji trafiła do Europy moda i recepta na nowy narkotyk - "krokodyl". Ma na swoim koncie już co najmniej cztery ofiary w Niemczech - informuje thelocal.de.

"Krokodyl" to narkotyk biedoty, można go przygotować z ogólnie dostępnych w aptece specyfików - dosłownie za grosze. Jest też silnie uzależniający. Co gorsza już po jego pierwszym zastosowaniu w organizmie narkomana zachodzą dramatyczne zmiany.

Skóra, tak jak wskazuje nazwa narkotyku, zaczyna przypominać łuskę. W błyskawicznym tempie obumiera, wdaje się gangrena, ciało odchodzi od kości. Ci, którzy zażywają "krokodyla" mają przed sobą najwyżej 2-3 lata życia.

Substancja ta pojawiła się już w na ulicach Szwecji i Norwegii. Teraz trafiła do Niemiec. Zajmujący się narkomanami pracownicy socjalni z Bochum stwierdzili u czterech swoich bezdomnych podopiecznych efekty działania tej substancji.

Mają katastrofalne uszkodzenia skóry i tkanek miękkich, to coś przerażającego - stwierdziła zajmująca się narkomanami lekarz Heinricha Elsner. | WB

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [18.11.2010, 18:08]

JUŻ WIADOMO CO JEST W DOPALACZACH. DLATEGO TAK NISZCZĄ LUDZI

Przerażające wyniki badań.

We wszystkich dopalaczach skonfiskowanych przez policję znaleziono szkodliwe substancje psychoaktywne. Wśród nich jest m.in. zakazany mefedron.

Oprócz twardych narkotyków znaleziono w nich marihuanę, a nawet amfetaminę pod różnymi skomplikowanymi nazwami - donosi RMF FM.

To niezwykle groźne substancje, bo ich przerabianie spowodowało, że są nawet dwa razy mocniejsze od "oryginałów".

Przykładem jest przeróbka środka odurzającego JWH. Właściciele sklepów, w których sprzedawano te dopalacze odpowiedzą przed prokuratorem - donosi stacja. | MK

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 1 źródło Sobota [27.11.2010, 09:59] ostatnia aktualizacja: Sb [27.11.2010, 10:02]

POLACY MASOWO ZAMIENIAJĄ DOPALACZE NA NARKOTYKI!

Rozpoczęły się żniwa narkotykowych dilerów.

Od kiedy zdelegalizowano dopalacze, więcej osób szuka dostępu do narkotyków - zauważają specjaliści z gdańskiego Monaru - donosi "Dziennik Bałtycki".

Policja już zauważyła wyższą liczbę osób złapanych z narkotykami. Fachowcy twierdzą, że nie ma się czemu dziwić. Dopalacze na pewno uzależniają psychicznie. Jeśli więc brakuje już środków legalnych, to zaczyna się poszukiwanie tych pochodzących z nielegalnych źródeł, żeby tę potrzebę zaspokoić - mówi Radosław Nowak z Monaru.

Mimo surowego prawa, w Polsce dość łatwo można znaleźć dojście do dilerów narkotykowych - uważa policja. | MK

 

 

 www.o2.pl | Piątek [20.02.2009, 13:56] 2 źródła

W RPA ŻYJE NAJWIĘCEJ NARKOMANÓW I ALKOHOLIKÓW

Tak wynika z ostatniego raportu ONZ.

Według jego autorów w sumie w Republice Południowej Afryki żyje 2,5 mln ludzi zażywających narkotyki, z czego co najmniej 237 tysięcy to osoby całkowicie uzależnione od narkotyków.

To dwa razy więcej niż wynosi średnia na świecie.

20 procent chłopców i 7 procent dziewcząt poniżej 16 roku życia pali marihuanę. 7 procent nastolatków nadużywa heroiny.

Podobna sytuacja jest z problemem alkoholowym. Według raportu w RPA żyje 2 miliony alkoholików.

W sumie uzależnieni od alkoholu i narkotyków kosztują rocznie gospodarkę RPA, w przeliczeniu na złotówki, około 7 miliardów. Na tę sumę składają się miedzy innymi koszty wypadków, leczenia i rozbojów.

RPA opanowały narkotykowe kartele - powiedział dr Jonathan Lucas z ONZ.

I raczej nic nie wskazuje, by sytuacja miała się szybko poprawić. Bo ośrodki odwykowe nie są w stanie poradzić sobie z chorymi. Mogą przyjąć jedynie 17,5 tysiąca pacjentów rocznie. | TM

 

 www.o2.pl | Środa [04.02.2009, 19:53] 2 źródła

NARKOMANI RUJNUJĄ BUDŻET USA

W pierwszych badaniach tego typu obliczono, jakie obciążenie dla ekonomii generują uzależnieni. Jak wyliczyli eksperci, w 2005 roku zażywający metamfetaminę kosztowali budżet USA 23,4 miliarda dolarów.

RAND Corporation, potężny think tank naukowy, na pieniądze przeliczył koszt nałogu, przedwczesnych zgonów, leczenie i kilka innych czynników dotyczących osób biorących metamfetaminę.

Choć obliczenia dokonywano dla jednego z wielu typów narkotyków eksperci RAND twierdzą, że obciążenia dla budżetu generują także zjawiska towarzyszące zażywaniu innych substancji psychoaktywnych.

Niemal dwie trzecie kosztów dla budżetu wynika z samego faktu uzależnienia. Ma to związek ze zmniejszeniem produktywności i standardu życia narkomanów.

Na drugim miejscu są obciążenia związane z naruszaniem przez uzależnionych prawa i koniecznością odpowiedniego ich karania (proces, więzienie, szpital).

Do mniejszych, ale nadal znaczących kosztów zaliczono konieczność opieki państwa nad dziećmi odebranymi biorącym metamfetaminę rodzicom. | J

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [16.10.2009, 12:00] 4 źródła

ĆPAMY NA POTĘGĘ

166 mln ludzi pali marihuanę.

Co 25 osoba na świecie w wieku od 15 do 64 w lat spróbowała marihuany - wynika z raportu naukowców ze School of Population Health na University of Queensland.

Najwięcej palaczy konopi indyjskich mieszka w Azji (31 proc.), Afryce (25 proc.) i w obydwu Amerykach (24 proc.). W Europie i Australii pali około 18 proc. dorosłych.

Najszybciej miłośników marihuany przybywa w Ameryce Łacińskiej i Afryce - pisze Reuters.

Z badań wynika, że 10 proc. Amerykanów pali marihuanę codziennie, a od 20 do 30 proc. przynajmniej raz w tygodniu. Najczęściej zaczynamy palić przed 20 rokiem życia. | FC

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [13.12.2009, 19:29] 3 źródła

ZAŻYWASZ NARKOTYKI? NISZCZYSZ PLANETĘ

Dlatego ekolodzy chcą wojny z narkotykowymi kartelami.

Wyprodukowanie każdego grama kokainy powoduje zniszczenie czterech metrów kwadratowych lasów tropikalnych - twierdzą przedstawiciele Greenpeace.

Ich zdaniem nielegalne plantacje koki powstają głównie na wykarczowanych terenach, a do przetwarzania narkotyku wykorzystywane są toksyczne substancje.

Zużyte chemikalia trafiają natomiast do lasów i rzek. Niszczą rzadkie gatunki roślin i zwierząt - powiedział Chris Pearson, ekspert ds. narkotyków.

Policja ma nadzieję, że dzięki temu argumentowi zażywanie kokainy stanie się ta samo niepopularne wśród młodych ludzi jak noszenie futer.

Młodzi Brytyjczycy coraz częściej zażywają kokainę ze względu na coraz niższe ceny

tego narkotyku. | TM

 

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [18.08.2009, 10:17] 1 źródło

FARMERZY MARIHUANY WYWOŁALI OGROMNY POŻAR

Podejrzani ukrywają się w lesie.

Ogień strawił już ponad 30 tys. hektarów hrabstwa Santa Barbara w Kalifornii - podaje "Los Angeles Now".

Władze twierdzą, że został wywołany na nielegalnej uprawie marihuany zarządzanej przez meksykański kartel.

Jednostka ds. narkotyków działała w tym obszarze w przeciągu ostatniego miesiąca, likwidując inne plantacje - podają władze Los Padros National Forest.

Policja podejrzewa, że przestępcy wciąż znajdują się w lesie, próbując opuścić go na piechotę.

Prosimy o szczególną ostrożność, w przypadku napotkania podejrzanych osób prosimy o kontakt z policją - apelują lokalne władze.

Strażacy opanowali już 25 proc. powierzchni pożaru. W przeciągu tygodnia, ewakuowano już 234 osoby z terenów zagrożonych ogniem.

Na innych obszarach Kalifornii strażacy walczą co najmniej z 3 kolejnymi pożarami. | JP

 

 

 

 

SKĄD SIĘ BIORĄ M.IN. NIKOTYNOWCY, ALKOHOLICY, NARKOMANI, PSIARZE, WYPŁOCINOREKLAMODAWCY, OSOBY NAPASTLIWE; OSOBY O IRYTUJĄCYM ZACHOWYWANIU SIĘ, UCIĄŻLIWE, SZKODLIWE, NIEBEZPIECZNE (ZARAŻAJĄCY NAŁOGAMI, CHOROBAMI, PRZYCZYNIAJĄCY SIĘ DO URAZÓW, CHORÓB)

Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z posiadania genów lustrzanych odpowiedzialnych za naśladowanie innych, instynkt stadny (skąd wziął się np. ich nałóg, psia mania, uciążliwe, szkodliwe, chorobotwórcze dla innych zachowywanie, postępowanie); dlaczego postępują na swoją szkodę, z wpływu swojego postępowania na następnych (powstaje efekt lawinowy!) i wynikłej z tego współodpowiedzialności!

Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, dlaczego działa na innych szkodę – że są świadomymi bądź nie psychopatami (a nałóg, uciążliwe zwierzę, udawana głupota, bezmyślność, niedoskonałości prawne są tylko pretekstem do szkodzenia innym).

PS1

Np. psychopata-nikotynowiec nie stanie nigdzie indziej, tylko w widocznym msu; przy wejściu, przy przystanku, od strony wiatru – by przeciąg wciągał śmierdzącą truciznę do środka, by wiatr wiał dym na innych, by dmuchać na przechodzących, stojących; irytować, nękać, okaleczać psychicznie; pokazywać, wciągać w to następnych.

PS2

Do tworzących prawo:

Jak można zezwalać na destrukcję, bezkarne szkodzenie?!

 

 

Trzeba wprowadzić ogólnokrajowy rejestr osób psychopatycznych, debilnych (a stanowią oni co najmniej kilka procent społeczeństwa!) i wpisywać status danej osoby do jej dokumentów. Również osoby wybitne zasługują, ale na chlubne wyróżnienie. Najlepiej więc wprowadzić kilka kategorii, osoba: wybitna/pożyteczna/przeciętna/szkodliwa/b. szkodliwa. I odpowiednio, do ich postępowania, traktować takich ludzi.

 

 

KOMU SŁUŻY NARKOMANIA.../JAK TRAKTOWAĆ SPRZEDAJĄCYCH NARKOTYKOWĄ TRUCIZNĘ SKURWYSYNÓW!!

Trzeba zawsze i natychmiast zawiadamiać o tym fakcie policję (współpracować z nią); usuwać niebezpieczeństwo chroniąc w ten sposób ludzi (posłuchać elementarnego, zdroworozsądkowego instynktu). To obowiązek wobec siebie, innych.

Lojalnym to trzeba być wobec swojego i innych zdrowia, życia; pożytecznej części społeczeństwa; sytuacji ekonomicznej społeczeństwa, gospodarczej państwa! A nie wobec antyludzkich sprzedających truciznę kanalii, zdrajców, ekskrementów ludzkości, przed którymi należy siebie i innych chronić (dając w ten sposób też przestrogę dla innych)!

 

 

JAKIE SĄ PRZYCZYNY TRUCIA SIĘ, INNYCH NARKOTYKAMI, ALKOHOLEM, NIKOTYNĄ.

Otóż podłożem takiego postępowania są w wielu przypadkach kompleksy, zawiść – jeżeli ktoś jest mniej udanym egzemplarzem (2, 3-kategorii; niski, krępy, z dużą tylną częścią ciała, pokraką, brzydki, niezbyt inteligentny czy wręcz głupi (to tym bardziej popełnia błędy); nieakceptowany, wyśmiewany (celem drwin), ignorowany, lekceważony), to stosuje zastępcze sposoby na akceptację otoczenia, utworzenia kręgu znajomych. Stara się innym, lepszym, zaszkodzić, wciągając w nałóg; wyrównać - w tak nikczemny, destrukcyjny sposób - swoje szanse; znaleźć wspólną płaszczyznę porozumienia... Szuka zastępczych podniet, rekompensaty, namiastki przyjemnych doznań. Może też to być, uświadomiona, bądź nie, autodestrukcja, forma buntu, ukarania rodziców, siebie, natury, za swoje cierpienia związane z niskimi walorami, szansami życiowymi (niemożnością posiadania atrakcyjnego partnera).

PS

Przy okazji.

Wyśmiewanie itp. grubasów, garbatych, głupich, brzydkich, chorych, uzależnionych itp. jest jak najbardziej na msu, wskazane – by zniechęcać do płodzenia takich ludzi, stawania się takim osobnikiem, degeneracji naszego gatunku

– To kolejne powody do przeprowadzania selekcji kandydatów do prokreacji!

 

 

„WPROST” 08.12.2002 r.

TRAWKA W MÓZGU

Palenie konopi indyjskich w wieku kilkunastu lat zwiększa ryzyko pojawienia się schizofrenii w wieku dorosłym - twierdzą uczeni z Kings College w Londynie, którzy w latach 1972-1973 przebadali 1037 nastolatków. Badania niedawno powtórzono. W grupie tych, którzy przed laty mieli kontakt z marihuaną, przypadki schizofrenii zdarzały się czterokrotnie częściej. (PG)

 

 

www.o2.pl / www. sfora.pl | Poniedziałek [15.11.2010, 09:10]

MARIHUANA PODBIJA POLSKĘ. CORAZ WIĘCEJ OSÓB SIĘGA PO SKRĘTY

Pali nawet 40 proc. mieszkańców.

Policyjni eksperci szacują, że w dużych miastach marihuanę może zażywać nawet 40 proc. ludzi! To najpopularniejszy narkotyk w Polsce, według raportu Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii - donosi "Rzeczpospolita".

Piotr Jabłoński z Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii zauważa, że marihuana jest stosunkowo tania i przez wiele osób uważana za używkę, a nie narkotyk. Stąd jej popularność i manifestacje zwolenników legalizacji.

Jabłoński dodaje, że według różnych szacunków marihuanę pali od 6 do 9 proc. Polaków, ale policjanci twierdzą, że w większych miastach po skręty czy lufkę sięga czterech na 10 mieszkańców.

W ubiegłym roku odkryliśmy dwa razy więcej plantacji marihuany niż w roku 2008 - mówi Adam Maruszczak, dyrektor Centralnego Biura Śledczego.

Jednak Polska jest także wciąż jednym z głównych producentów amfetaminy w Europie. To drugi pod względem popularności narkotyk w naszym kraju - sięga po nią około 3 proc. Polaków. | AJ

 

 

 „FAKT” 01.04.2004 r.

TRAWKA ALBO DZIECI

LONDYN Palenie trawki ma zły wpływ na płodność mężczyzn – wynika z badań naukowców z Belfastu. Substancja o nazwie THC zawarta w marihuanie osłabia ruchliwość plemników nawet o 45 proc., a o 30 proc. wydzielanie enzymów niezbędnych do wniknięcia plemnika do wnętrza komórki jajowej.

 

 

 www.o2.pl | Poniedziałek [09.02.2009, 11:48] 1 źródło

MARIHUANA ZWIĘKSZA RYZYKO RAKA U MĘŻCZYZN

Chodzi o złośliwą odmianę nowotworu jąder.

Nowe badania udowodniły, że palenie marihuany przed ukończeniem 18 roku życia, przynajmniej raz w tygodniu, powoduje zwiększenie ryzyka zachorowalności na nowotwór jąder - pisze "The Guardian".

Dzieje się tak dlatego, że substancje psychotropowe, które uaktywniają się podczas palenia powodują zmiany w niedojrzałych komórkach.

 

Eksperci zapytali 369 pacjentów z rakiem jąder, czy palili marihuanę i w jakim wieku wówczas byli. Kolejnych 979 poproszono o zażywanie narkotyku. Na podstawie obserwacji ustalono, że konopie indyjskie zwiększają ryzyko zachorowania aż o 70 procent, zaś palenie w wieku dojrzewania podwaja możliwość wystąpienia choroby w późniejszym okresie.

 

Badanie amerykańskich naukowców z Fred Hutchinson Cancer Research Centre w Seattle jest pierwszym, które znalazło dowody na związek między marihuaną a rozwojem raka.

 

Na nowotwór jąder chorują najczęściej mężczyźni w wieku od 20 do 44 lat - twierdzi gazeta. | AH

 

 

 www.o2.pl | Sobota [20.06.2009, 12:15] 1 źródło

MARIHUANA POWODUJE RAKA

Dym palonego narkotyku jest tak samo szkodliwy jak papierosowy.

Dym palonych jointów zawiera 33 rakotwórcze składniki, takie same jak te, które można znaleźć w dymie papierosowym - twierdzą przedstawiciele kalifornijskiego Office of Environmental Health Hazard Assessment.

Na dowód pokazują 30 prac naukowych o szkodliwości konopi indyjskich. I dlatego, wkrótce, sklepy w San Francisco, które marihuanę sprzedają ze względów medycznych, będą musiały informować o jej rakotwórczym działaniu.

Co prawda, dym palonej marihuany powoduje raka, ale już sama roślina nie jest rakotwórcza - zapewnia Office of Environmental Health Hazard Assessment. | JK

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [21.10.2009, 12:37] 4 źródła

PALISZ TEN NARKOTYK? MOŻESZ MIEĆ HIV

Jak wirus dostaje się do krwi.

Osoby, które codziennie palą crack są cztery razy bardziej narażone na zakażeniem wirusem HIV od pozostałych - wynika z badań kanadyjskich naukowców.

To przez rany w jamie ustnej i na wargach, które powstają pod wpływem wysokiej temperatury.

Często osoby zdrowe zażywają ten narkotyk wspólnie z nosicielami HIV. Także współżyją seksualnie - powiedział Evan Wood z B.C. Centre for Excellence in HIV-AIDS.

Crack to kokaina, która została oczyszczona z soli i przetworzona do postaci, którą można jedynie palić. Zażywany jest poprzez podgrzewanie i wdychanie oparów. | TM

 

[Trza to zalegalizować i HIV-a, to będzie lepiej...

A poważnie, to dodajmy jeszcze seks oralny w jamie ustnej z rankami. – red.]

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 1 źródło Sobota [06.02.2010, 12:19]

NARKOMANI BRONIĄ MASOWEGO RAŻENIA?

Zatruci skażoną bakteriami heroiną mogą zabijać innych.

Od grudnia 2009, gdy w Szkocji pojawiła się heroina zanieczyszczona laseczkami wąglika odnotowano już dziesięć zgonów - informuje news.com.au.

W sumie zatrute wąglikiem narkotyki odkryto u 19 osób. Jako, że ze Szkocji skażona heroina dostała się prawdopodobnie do Londynu, zarażonych może być więcej.

Tak uważają przynajmniej brytyjskie władze i z tego powodu wydały ostrzeżenie przed skażeniem wąglikiem.

Skierowały je także do narkomanów, prosząc by w najbliższym czasie przestawili się na substytuty wydawane w klinikach odwykowych - dodaje portal.

W styczniu ostrzeżenie wydało francuskie ministerstwo zdrowia, bazując na przypadkach ze Szkocji i jednym odkrytym w Niemczech.

Wąglik to naturalnie występująca w przyrodzie bakteria, spotykana w glebie i w organizmach bydła hodowlanego. | JS

 

 

W Polsce ok. 1 os. na 70 (łącznie ok. 700 000) jest zakażona wirusem HCV powodującym zapalenie wątroby typu C (potocznie żółtaczkę)(1 gram zakażonej wydzieliny wystarczy do zakażenia 1 mln ludzi! – To nie pomyłka), a ok. 1 os. na 1 000 HIV – ze stałą tendencją wzrostową zakażeń w obydwu wypadkach!!

Prawie 80% zakażeń wirusem HCV (powodującym WZW typu C) prowadzi do przewlekłej choroby wątroby, zakażenie wirusem HBV (wywołującym WZW typu B) jest przyczyną ok. 80% przypadków raka wątroby.

 

[Gdyby do zakażenia dochodziło wyłącznie podczas transfuzji, czy w inny sposób wymiany krwi, jak głosi obiegowa opinia, to dotyczyłoby to tylko drobnego ułamka populacji. – red.]

 

 

 www.o2.pl | Czwartek [14.05.2009, 16:26] 7 źródeł

W TYCH MIASTACH BĘDZIESZ ODDYCHAĆ KOKAINĄ I LSD

Haust powietrza w Barcelonie i Madrycie zawiera nie tylko zwykłe zanieczyszczenia ale także ślady kokainy i innych narkotyków - wynika z badań hiszpańskiej Najwyższej Rady Badań Naukowych.

W powietrzu w obu miastach specjaliści wykryli obecność związków z grup amfetamin, opiatów, kannabinoidów, a nawet kwasu lizerginowego, spokrewnionego z LSD. Badania przeprowadzone zostały w miejscach, w których często spożywane są narkotyki. Ich stężenie w powietrzu znacznie zwiększało się w weekendy.

W hiszpańskich miastach stężenie kokainy w powietrzu okazało się ponad osiem razy większe niż w Rzymie - powiedział Mar Viana, współautor badań.

Spożycie kokainy i haszyszu w Hiszpanii jest obecnie najwyższe w Europie - wynika z danych

Departamentu Stanu USA. | TM

 

 

„WPROST” nr 16, 24.04.2005 r.

BABCIU, NIE PAL

Szkodliwe skutki nikotynizmu przenoszą się nawet na drugie pokolenie! Uczeni z University of South California odkryli, że jeśli kobieta pali, będąc w ciąży, zwiększa w ten sposób ryzyko zachorowania na astmę nie tylko u swoich dzieci, ale także wnuków! „Toksyny z dymu tytoniowego uszkadzają DNA w komórkach płodu, a w wypadku dziewczynek także w ich komórkach jajowych. Te uszkodzenia prowadzą do zaburzeń układu odpornościowego” - mówi prowadzący badania prof. Frank Gilliland. Okazuje się, że ryzyko wystąpienia astmy jest o ponad jedną trzecią wyższe u wnuków niż u dzieci palących matek.| (JAS)

 

 

 

„WPROST” nr 12(1215), 2006 r.

ZATRUTY UMYSŁ

Marihuana znacznie upośledza sprawność umysłową, zwłaszcza u osób palących ją przez wiele lat - wykazały badania przeprowadzone w Grecji. Ten narkotyk jest uważany za mało szkodliwy, a część naukowców przypisuje mu nawet właściwości lecznicze. Tymczasem regularne palenie marihuany zaburza pamięć, proces uczenia się i koncentrację, a także negatywnie wpływa na zdolność podejmowania decyzji. Z innych badań wynika, że narkotyk może wywoływać objawy zbliżone do schizofrenii, a dym wdychany przez palaczy jest równie szkodliwy dla płuc jak papierosowy. | (JAS)

 

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [05.08.2009, 22:39] 1 źródło

MARIHUANA JEST BARDZIEJ SZKODLIWA NIŻ TYTOŃ

Niszczy komórki i modyfikuje ich DNA.

Naukowcy z Kanady zadają kłam coraz popularniejszej teorii, że palenie trawki ma pozytywne skutki dla organizmu.

Niejaka Rebecca Maertens przekonuje, że palenie marihuany wpływa już na samą strukturę komórki ludzkiej.

Badania prowadzono na kulturach komórek zwierzęcych zagazowywanych dymem z tytoniu i dymem z marihuany. Toksyczność zanotowano w obu przypadkach, jednak z różnymi skutkami - donosi serwis sciencedaily.com.

Marihuana uszkadza komórki i DNA w większym stopniu niż tytoń, ten jednak czyni spustoszenie w chromosomach. A tego marihuana już nie robi.

Badanie zatytułowane "The Genotoxicity of Mainstream and Sidestream Marijuana and Tobacco Smoke Condensates" opublikowano w ostatnim numerze "Chemical Research in Toxicology". | JS

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [10.11.2009, 10:23] 5 źródeł

MARIHUANA BARDZIEJ SZKODLIWA NIŻ MYŚLISZ! ZWŁASZCZA DLA MŁODYCH

Czym grozi palenie skrętów?

Palenie marihuany jest bardziej szkodliwe dla młodych ludzi niż dotąd sądzono. THC zawarte w konopiach indyjskich może wywoływać schizofrenię i psychozy - donosi thelocal.se

Takie wnioski stawiają w swoim raporcie szwedzcy urzędnicy Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego. Zgromadzili oni wyniki badań prowadzonych nad marihuaną w ubiegłym roku na całym świecie.

Dowody są jednoznaczne. Mózg w fazie rozwoju jest szczególnie podatny na substancje psychoaktywne. Palenie marihuany może prowadzić do kłopotów z pamięcią i utrudniać naukę. Nawet sporadyczne sięganie po skręta może wywołać choroby psychiczne - twierdzi Nils Stenström ze szwedzkiego Instytutu. | AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [02.12.2009, 16:26] 4 źródła

UWAŻAJ! TEN NARKOTYK ZROBI Z CIEBIE PSYCHOPATĘ

Grożą ci halucynacje i paranoje.

Palenia skuna znacznie zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia psychozy. Jest on aż o siedem razy bardziej niebezpieczny od innych odmian marihuany - twierdzą naukowcy z King's College w Londynie.

Osobom, które zażywają ten narkotyk grozi schizofrenia, paranoje i depresja.

To bardzo niebezpieczne. Zwłaszcza, że skun wypiera obecnie z rynku inne konopie indyjskie - powiedziała dr Marta Di Forti.

Ale, jak podkreślają lekarze, niebezpieczna dla zdrowia jest każda marihuana. Dwukrotnie zwiększa ryzyko wystąpienia chorób psychicznych.

Skun zdominował już brytyjski rynek marihuany w 80 proc. | TM

 

 

"FAKTY I MITY" nr 1, 10.01.2008 r.

PALENIE IM ZWISA

Lista dolegliwości zdrowotnych wywołanych paleniem papierosów nieustannie się wydłuża.

Naukowcy z Tulane University w Nowym Orleanie dopisują właśnie do niej problemy z erekcją. Studium przeprowadzone na 5 tys. zdrowych Chińczyków w wieku od 35 do 74 lat wykazało, że związek palenia z impotencją jest bardzo wyraźny: prawdopodobieństwo problemów z erekcją wzrasta u palaczy o 41 procent. A w przypadku palących więcej niż paczkę dziennie – nawet o 65 procent. | JF

 

 

 www.o2.pl | Wtorek, 21.10.2008, 15:00

MARIHUANA WYMYKA SIĘ Z POD KONTROLI

Tolerancja dla marihuany w Holandii miała zapobiec rozprzestrzenianiu się twardych narkotyków. Doszło jednak do rozwoju handlu marihuaną na ogromną skalę. Wartość eksportu sięga 2 miliardów dolarów rocznie.

"Der Speigel" publikuje wywiad z Maxem Danielem z holenderskiej policji, który zajmuje się zwalczaniem przestępczości zorganizowanej związanej z handlem marihuaną. Jego zdaniem ideały z lat 70. mają się nijak do obecnej sytuacji. Przedsiębiorcy zaczęli wykorzystywać liberalne prawo i produkować na dużą skalę konopie indyjskie o coraz większej zawartości substancji psychoaktywnej THC.

 

Rosnący popyt na marihuanę w Europie spowodował wzrost cen. Policja szacuje, że przynajmniej 80% roślin uprawianych w Holandii idzie na eksport, którego wartość przekracza 2 miliardy dolarów rocznie – pisze "Der Speigel".

 

Popularne coffee shopy, czyli kawiarnie, w których sprzedawana jest marihuana mogą mieć maksymalnie 500 gram narkotyku. Handel może być prowadzony wyłącznie legalnie. Doszło jednak do rozwoju szarej strefy, przez co powstały ogromne kawiarnie, sprzedające między 10 a12 kilogramów narkotyku dziennie. Jeden z coffee shopów z Terneuzen koło granicy z Belgią odnotował obroty przekraczające 40 milionów dolarów rocznie.

 

Policja usiłuje ukrócić przestępcze praktyki, jednak brakuje skoordynowanych działań w tym zakresie. W dziedzinie produkcji konopi świat przestępczy i legalny są ze sobą blisko powiązane, zaznacza dziennik. Hodowla tej rośliny jest bardzo zyskowna. Wzbogaciło się już na niej wielu ludzi. W tej branży można stać się milionerem w ciągu 10 lat. Obecnie w większości przestępstw, w tym morderstw, pojawia się wątek handlu marihuaną.

 

Policja do tej pory bagatelizowała tę sprawę, ponieważ wszyscy twierdzili; „to tylko konopie". Za handel kokainą przestępcy trafiają do więzienia, a za nielegalny handel marihuaną muszą zapłacić śmiesznie niską karę. Dlatego do tej pory nie inwestowano w walkę z przestępczością związaną z handlem tym tzw. miękkim narkotykiem.

Robert Kiewlicz

robert.kiewlicz@hotmoney.pl

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 1 źródło Czwartek [04.02.2010, 08:05]

JEST IMPREZA, MUSI BYĆ KOKAINA

Kupisz zawsze, nie musisz mieć stałego dilera.

Ponad połowa młodych mieszkańców Melbourne w wieku od 18 do 35 lat przyznaje się do zażywania kokainy. Narkotyk jest szeroko akceptowany społecznie - donosi news.com.au.

Z badań przeprowadzonych w tym australijskim mieście wynika także, że 71 proc. młodych mieszkańców wie, gdzie bez problemu można kupić kokainę.

Portal cytuje anonimowych bywalców klubów, którzy twierdzą, że kokaina jest tak popularna, że nie trzeba mieć jednego, stałego dealera.

Coraz więcej osób kupuje także większą ilość narkotyku, aby później odsprzedać go z zyskiem znajomym na imprezach. | AJ

 

 

„NEWSWEEK” nr 35, 04.09.2005 r.

BRZYDSZA SIOSTRA AMFETAMINY

- Kiedy prasa zacznie pisać o tej truciźnie - krzyczał Lorne Calvert, premier kanadyjskiej prowincji Saskatchewan, wymachując "Newsweekiem" z artykułem "Najbardziej niebezpieczny narkotyk Ameryki" na okładce. My piszemy, nim zagrożenie przemieni się w koszmar.

Mówią na nią pieszczotliwie: met, kryształ, lód, piko, pervitin. Z lubością opowiadają, jakiego daje "kopa", jaką powoduje długotrwałą euforię, niedającą się z niczym porównać. Na internetowych forach wychwalają jej wyższość nad normalną "fetą". Met, zwany również diabelskim kurzem, to jeden z najbardziej podstępnych narkotyków, jakie szatan pomógł wymyślić ludzkości: działa silniej i bardziej uzależnia niż zwyczajna amfa, jest dwa razy tańszy, łatwiejszy w produkcji, potrzeba go mniej do osiągnięcia narkotykowego odurzenia. No i wyniszcza organizm jak żaden inny.

 

I choć policja oraz specjaliści do walki z uzależnieniem narkotykowym uspokajają, że metamfetamina, brzydsza siostra amfetaminy, stanowi zaledwie jakieś 10 proc. amfetaminowego rynku w Polsce, najwyższy czas obudzić się z uśpienia: to nie zaledwie, to aż 10 procent. Bo kiedy wreszcie dotrze do naszej świadomości, że mamy problem, będzie najzwyczajniej za późno. Tak zdarzyło się w Stanach, gdzie metamfetamina z kokainy dla ubogich niespodziewanie awansowała do rangi narkotykowego wroga nr 1.; w Japonii zawłaszczyła 90 proc. narkotykowego rynku. Pojawiła się już w Filipinach, Korei, Australii..., a także w Kanadzie, gdzie niszczycielską moc metamfetaminy uznano za tak poważną, że od tego miesiąca za jej produkcję, handel, a nawet samo posiadanie grozi kara od 10 lat więzienia do dożywocia.

Wprawdzie Polska jeszcze nie uległa szaleństwu met, ale nie sposób nie zauważyć, że na rynku coś się ruszyło. Jolanta Łazuga-Koczurowska, prezes Monaru, mówi, że coraz częściej do jej pracowników dochodzą informacje o metamfetaminie; narkomani zwierzają się, jaki mieli odlot po krysztale i że coraz łatwiej go kupić.

 

Jak sprawdziliśmy, jest niemal we wszystkich większych klubach młodzieżowych. Najłatwiej jest dostępna na południu Polski, w pasie przygranicznym z Czechami i Słowacją, skąd jest przemycana do naszego kraju.

Ale nikt tak naprawdę nie bada skali problemu. Pewnie dlatego, że - jak podkreśla Bogusława Bukowska z Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii - w statystykach met wrzucany jest do jednego worka z amfetaminą. Nawet w standardowych badaniach ankietowych (np. ESPAD) nie istnieje rubryka z nagłówkiem "metamfetamina".

Możliwe więc, że zanim się obejrzymy, zaroi się wokół nas od ludzi z metamfetaminowym uśmiechem, czyli z uzębieniem "sczerniałym, poplamionym, gnijącym, kruchym" - jak opisuje Amerykański Związek Stomatologiczny (ADA). Taki wpływ metamfetaminy na zęby wynika m.in. z kwasowego charakteru narkotyku oraz tego, że hamuje on wydzielanie śliny, doprowadza do mimowolnego zaciskania szczęk i zgrzytania zębami oraz zwiększa zapotrzebowanie na napoje gazowane i słodycze.

- Te opowieści o metamfetaminowej gębie są prawdziwe. Widziałem setki bezzębnych facetów. Wielu z nich nie było w stanie żuć więziennego jedzenia - opowiadał "Newsweekowi" 41-letni Dominic Ippolito z Kalifornii, który za rozprowadzanie narkotyku został skazany na dziewięć miesięcy odsiadki.

Do Stanów Zjednoczonych epidemia narkomanii metamfetaminowej przyszła niepostrzeżenie, początkowo także nie budząc niczyjego zaniepokojenia. W przeciwieństwie do kokainy, której używanie szybko znalazło się w centrum uwagi mediów oraz rządu, metamfetamina zadomowiła się na prowincji, daleko od ośrodków władzy i świateł reflektorów. Pewnie także dlatego, że nie jest narkotykiem nowym - po raz pierwszy zsyntetyzował ją japoński farmaceuta w 1919 r.

 

W czasie II wojny światowej stosowano ją zarówno w armiach państw Osi, jak i alianckich; miała dodawać żołnierzom (zwłaszcza pilotom wykonującym długie, nocne loty) energii i niwelować bezsenność. Dużych jej dawek podobno używali przed akcją japońscy kamikadze.

W latach 50. XX wieku była stosowana na receptę jako środek wspomagający odchudzanie i przeciwdepresyjny; zażywały jej zwłaszcza gospodynie domowe. Rząd federalny zdelegalizował metamfetaminę w 1970 roku i o niej zapomniał. Wtedy jednak była już wytwarzana nielegalnie i rozprowadzana przez gangi motocyklowe.

 

We wczesnych latach 90. produkcję przejęły meksykańskie organizacje przemytnicze. Na kalifornijskiej prowincji powstały superlaboratoria o zdolności produkcyjnej ponad 20 kg w jeden weekend. Chcąc zrozumieć, jaka to skala produkcji, trzeba wiedzieć, że "ósemka", czyli jedna ósma uncji (3,5 g) metamfetaminy to jednorazowa dawka dla 15 osób.

Obecnie ponad 12 milionów Amerykanów próbowało metamfetaminy, a 1,5 miliona używa jej regularnie.

Pod względem chemicznym metamfetamina jest podobna do amfetaminy - różni się od niej tylko obecnością grupy metylowej przy azocie. Ale ta produkowana w nielegalnych laboratoriach, która jest obecna na rynku, jest od niej bardziej zanieczyszczona, a przez to groźniejsza w skutkach. Jej przedawkowanie kończy się wylewem, atakiem serca lub niewydolnością nerek. Bywa, że śmiercią. W dodatku jej działanie - jak wynika z doświadczenia przeprowadzonego przez Jenny Morton z Uniwersytetu Cambridge - nasila głośna muzyka klubowa, tzw. rave.

 

Met jest narkotykiem totalnym - daje się palić (w postaci kryształów chlorowodorku, czyli ice), wstrzykiwać, wciągać nosem, połykać, a także - sic! - przyjmować doodbytniczo. Efekty są natychmiastowe i właśnie z tego powodu nazywana jest speedem. Po wypaleniu lub wstrzyknięciu dożylnym narkoman doświadcza niezwykle intensywnego pobudzenia - flusha. Trwa to tylko chwilę, ale podobno jest bardzo przyjemne. Mniej intensywną, za to dłużej trwającą euforię (high) uzyskuje się, wciągając lub połykając narkotyk. Do euforii, jak opisują to praktycy, dochodzi poczucie siły, niemal wszechmocy, większa sprawność fizyczna, brak zmęczenia nawet po długotrwałym wysiłku.

 

- To jest po prostu piękne: nie czujesz senności, nie odczuwasz głodu, jesteś bogiem - streszcza Bartek, 18-letni uczeń technikum w Warszawie. I dodaje, że on, choć nieśmiały, ma dzięki metamfetaminie niesamowitą łatwość nawiązywania kontaktów. Wszyscy w nocnym klubie są jego przyjaciółmi, ludzie wydają mu się bardziej otwarci, on sam sobie - atrakcyjny.

I wprawdzie na drugi dzień jest "totalne zejście": boli głowa, żołądek i całe wnętrzności, ale co tam. Grunt, że fajnie i tanio.

Te przyjemne doznania biorą się stąd, że narkotyk powoduje chwilowe uwolnienie ogromnych ilości serotoniny i dopaminy - neuroprzekaźników zwanych też hormonami szczęścia. Ale to tylko ułuda, bo - jak podkreśla prof. Jerzy Vetulani, farmakolog z Instytutu Farmakologii PAN w Krakowie - metamfetamina w tej samej chwili trwale niszczy komórki wytwarzające te hormony; w wyniku długotrwałego zażywania choćby niewielkich ilości narkotyku ulega zniszczeniu nawet połowa z nich. W efekcie drastycznie obniża się poziom tych neuroprzekaźników w organizmie - i to właśnie jest groźne.

 

Niedobór dopaminy prowadzi do takich reakcji, jak irytacja, bezsenność, zagubienie, drżenia, napady drgawek, niepokój, paranoja. Może spowodować także chorobę Parkinsona - ciężkie schorzenie układu ruchowego. I to nie tylko u osoby, która brała narkotyk - dr Alfred Heller z University of Chicago dowiódł w swoich badaniach, że również synowie matek, które zażywały metamfetaminę, są bardziej narażeni niż inni na chorobę Parkinsona i wszelkie zaburzenia układu nerwowego.

 

Metamfetamina uszkadza komórki mózgowe, mówiąc obrazowo - robi z mózgu sito. Potwierdziły to badania przeprowadzone za pomocą rezonansu magnetycznego przez naukowców z University of California w San Diego. Wykazały, że metamfetaminowi nałogowcy, aby wykonać jakąkolwiek prostą czynność - np. policzyć pieniądze - muszą korzystać z większych obszarów mózgu niż osoby niezażywające tego narkotyku.

Jeszcze groźniejsze wydaje się jednak to, że zażywanie metamfetaminy wywołuje potworną agresję, niemożliwą do opanowania wściekłość. Pobudzony metamfetaminą narkoman jest nieobliczalny, skłonny do bójek, demolowania otoczenia, awantur. Znajdując się w takim stanie, nie kontroluje tego, co robi, a może nawet zabić. A przy tym wszystkim jest bardzo trudny do uspokojenia.

 

W Polsce w ogóle nie prowadzi się statystyk, z których wynikałoby, w jakiej mierze narkotyki (a co dopiero sama metamfetamina) przyczyniają się do wzrostu przestępczości. Wiadomo jednak, że w niektórych stanach USA zażywanie metamfetaminy jest bezpośrednią przyczyną przestępczości: w Minnesocie i Illinois aż 80 proc. czynów karalnych w 2003 i 2004 roku popełnionych zostało właśnie pod jej wpływem; była też przyczyną 89 proc. zeszłorocznych przypadków przemocy rodzinnej w Kalifornii.

 

Kolejny problem z met polega na tym, że szybko uzależnia i bardzo trudno jest się od niej uwolnić. Choć odstawienie tego narkotyku (w przeciwieństwie np. do opiatów) nie wywołuje fizycznych objawów, psychiczne skutki są jeszcze trudniejsze do zniesienia niż w przypadku amfy: metamfetaminista na głodzie odczuwa depresję, niepokój, chroniczne zmęczenie, paranoję. Ma samobójcze lub wręcz mordercze myśli.

 

Metamfetamina w porównaniu ze zwykłą amfetaminą jest wolniej usuwana z organizmu - dopiero po 9, a nie po 6 godzinach. Co więcej, przyjemne efekty działania narkotyku mijają, zanim jego stężenie znacząco spadnie we krwi. Dlatego osoby uzależnione, chcąc utrzymać się na haju, przyjmują go coraz częściej i w coraz większych ilościach. Zdarza się, że narkomani wpadają w stan przymusu, podczas którego nie jedzą, nie śpią, tylko co parę godzin wstrzykują sobie duże dawki narkotyku dopóty, dopóki się nie wyczerpie jego zapas albo dopóki są w stanie cokolwiek robić. Nic więc dziwnego, że metamfetaminowcy wyglądają jak szkielety.

 

Ironia polega na tym, że "odchudzające" działanie narkotyku (tzw. dieta Jenny Crank) obrosło niemal legendą i wiele kobiet sięga po niego, aby zgubić zbędne kilogramy. Dr Alex Stalcup, dyrektor poradni New Leaf Treatment Center w Lafayette w Kalifornii, opowiada o dziewczynie mierzącej 1,73 m, która gdy się do niego zgłosiła, ważyła niecałe 40 kg. Także w Polsce coraz modniejsze jest odchudzanie za pomocą pochodnych amfetaminy.

A dotarcie do nich jest proste. Choćby dlatego, że met można wyprodukować w domu. Nie wymaga, jak amfetamina, laboratoriów i sprzętu, na który trzeba wydać około 20 tys. złotych. Wystarczy zaopatrzyć się w popularne leki na kaszel czy katar, których aktywnym składnikiem jest pseudoefedryna, w żelazko z termoregulatorem do ich podgrzewania oraz ogólnie dostępne chemikalia, jak jodyna i amoniak bezwodny. Przepis bez trudu można znaleźć w Internecie, a potrzebne do produkcji lekarstwa - np. syrop tussipect - bez recepty kupić w aptece.

 

Amerykanie już zaczęli porządkować rynek farmaceutyków, zawierających składniki potrzebne do produkcji met: usunięto je ze sprzedaży samoobsługowej w aptekach. Przygotowywany jest projekt ustawy federalnej ograniczającej sprzedaż leków z pseudoefedryną. Ba, nawet firmy farmaceutyczne, które najpierw starały się przeciwdziałać uchwalaniu takich ograniczeń, zaczęły teraz zmieniać receptury leków na katar, zastępując w nich pseudoefedrynę innymi składnikami, z których nie da się produkować metamfetaminy.

 

W Polsce pytania o możliwość wprowadzenia podobnych restrykcji spotykają się ze wzruszeniem ramion i uśmiechem politowania - bo przecież nie ma jeszcze problemu.

- Jeśli metamfetamina nie zrobiła w Polsce jeszcze takiej furory jak w Stanach, to m.in. dlatego, że nie zależy na tym naszym grupom przestępczym. One wyspecjalizowały się bowiem w produkcji amfetaminy - zauważa prof. Jerzy Vetulani. Polska amfetamina jest numerem jeden na światowym rynku handlu narkotykami. Można by ją spokojnie opatrzyć godłem "Teraz Polska"; wprawdzie próbują nam dorównać Holendrzy, ale na razie bez powodzenia.

 

Jeden z oficerów policji, zajmujący się przestępczością zorganizowaną, tłumaczy, że przestępcy, broniąc rynku przed zalewem metamfetaminy, bronią po prostu swoich interesów: boją się, że tańszy, silniej działający narkotyk wyprze amfetaminę, z której czerpią dziś krociowe zyski. Ale czy wygrają wyścig o klienta?

Pytanie jest o tyle palące, że od ponad roku otworem stoją nasze południowe granice, a to właśnie w Czechach i Słowacji metamfetamina jest narkotykiem równie popularnym, jak niegdyś w Polsce kompot. Policjanci mówią, że produkuje się tam ją w co drugiej chałupie.

 

NA RAZIE CZESKIM PRODUCENTOM METAMFETAMINY NIE OPŁACA SIĘ OTWIERANIE LABORATORIÓW W POLSCE.

W swoim kraju przyłapani na produkcji traktowani są ulgowo, u nas - mogą trafić za kratki nawet na 10 lat. Albo, co gorsza, wpaść w ręce mafii. Lepiej jest dyskretnie przewieźć narkotyk przez granice, na których trudno uświadczyć dziś celnika. Nikt nie sprawdza bagażu, nie każe otwierać samochodowych schowków i nie kieruje do kontroli osobistej.

"Mieszkam kilometr od czeskiej mieściny, gdzie na europejską skalę produkuje się tę waszą metamfetaminę. U nas jest tego pełno i po fachowemu nazywa się to pico, a nie ice czy coś tam. Wszyscy tak pierdolą, że bomba po tym jest taka sama jak po fecie, ale to nieprawda. Pico jest 10 000 000 razy lepsze" - pisze na internetowym forum www.insomnia.pl użytkownik o nicku "Picoman".

 

Metamfetaminowa dyskusja na internetowych forach rozgorzała na dobre.

Jedni zachwalają met, opisując, jakiego mieli po nim "kopa", jaki odlot, inni przestrzegają, że niszczy i uzależnia, jeszcze inni próbują się czegoś dowiedzieć o tym superdragu, który podbija świat.

Ale może być też tak, że sami nie wiedzą, co zażywają, kupując od zaprzyjaźnionego dilera "czystą" i "bezpieczną" amfetaminę. - Prawda jest bowiem taka, że zdarza się, iż nawet ci, którzy biorą metamfetaminę, są przekonani, że to amfetamina i na odwrót. Bez badań laboratoryjnych te narkotyki są nie do odróżnienia, zwłaszcza dla okazjonalnego użytkownika - zauważa Janusz Sierosławski, socjolog z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, zajmujący się problemami narkomanii.

 

Jeśli więc - załóżmy - handlarz, chcąc obniżyć koszty, wymiesza met z czystą amfetaminą, jej konsument nawet tego nie zauważy. Zdarza się, że kiedy policja konfiskuje narkotyk i przesyła go do przebadania Centralnemu Laboratorium Kryminalistycznemu, dopiero wówczas okazuje się, że to nie była amfetamina, tylko jej bardziej trująca pochodna. Ponadto, jak przyznaje Bogusława Bukowska, metamfetamina i amfetamina bywa mieszana z LSD i sprzedawana jako bardzo modna obecnie extasy.

- Wszystko po to, by wzmóc efekty działania tabletki, a także by silnie uzależnić klientów od narkotyku - twierdzi prof. Vetulani.

Metamfetamina, podobnie jak inne pochodne amfetaminy (np. extasy) są dziś najmodniejsze na świecie - wiąże się to z tzw. dance culture, czyli modą na zażywanie pobudzających dragów podczas zabawy w dyskotekach, nocnych klubach czy na domowych imprezach. Są wytwarzane syntetycznie, a więc ich produkcja jest dużo tańsza niż heroiny czy kokainy: aby je uzyskać, nie potrzeba wielohektarowych upraw zakazanych prawem roślin ani armii ludzi ich pilnujących. Na całym świecie syntetyki wypierają więc z rynku narkotyki pochodzenia naturalnego. Uwaga polskiej policji zwrócona jest głównie w stronę amfetaminy - ona występuje najobficiej na naszym narkotykowym rynku.

 

Ale właśnie to, paradoksalnie, może mieć wpływ na wzrost popularności metamfetaminy w Polsce. Głównie z tego powodu, że funkcjonariusze skutecznie walczą ze zorganizowanym podziemiem, które opanowało produkcję i handel amfetaminą w Polsce. W ub. roku policja zlikwidowała 17 nielegalnych laboratoriów, w tym roku już około 13.

- Na rynku zaczyna być coraz trudniej o amfę - mówi Marek, ps. Orlando, młody mężczyzna uzależniony od narkotyków. Opowiada, że policja wypłoszyła handlarzy z dużych miast, część dilerów zrezygnowała, reszta przeniosła się na prowincję. - W tej sytuacji met może zrobić furorę - uśmiecha się "Orlando".

Módlmy się więc, abyśmy w Polsce zdołali temu zapobiec. Bo liczenie na to, że metamfetaminowy koszmar ominie nasz kraj, jest chyba naiwne.

W tekście wykorzystano fragmenty artykułu Davida J. Jeffersona z amerykańskiego wydania "Newsweeka"

Dorota Kowalska Współpraca: Dorota Malesa, Katarzyna Wajda, Robert Nowakowski

 

 

"WPROST" nr 908, 23.04.2000 r.

POTĘGA DUCHA 

Marihuana, kokaina i narkotyki z grupy opiatów, podobnie jak większość środków psychostymulujących, łącznie z alkoholem, upośledzają układ immunologiczny. Zmniejszając skuteczność tej linii obrony organizmu, dramatycznie zwiększają podatność na choroby zakaźne, a także nowotwory. Do takich wniosków doszli naukowcy z kilku niezależnych zespołów badawczych. Wyniki swych prac ogłosili na odbywającym się niedawno Kongresie Amerykańskiego Stowarzyszenia na rzecz Rozwoju Nauki (AAAS) w Waszyngtonie. Dotychczas uczeni sądzili, że środki psychotropowe działają tylko na układ nerwowy, zmieniając postrzeganie świata i wywołując euforię.

 

Odkryliśmy, że podanie morfiny myszom już po 48 godzinach wywołuje stan ogólnego zatrucia na skutek niebywałego wzrostu liczby drobnoustrojów, które zwykle stanowią nieszkodliwą florę bakteryjną jelit - relacjonował wyniki swoich badań prof. Toby Eisenstein, mikrobiolog i immunolog z Temple University School of Medicine w Filadelfii.

- Taki grożący życiu nagły rozsiew bakterii powoduje, podobne jak w wypadku ropiejących ran, zakażenie organizmu.

 

W Stanach Zjednoczonych infekcje tego typu stają się przyczyną około stu tysięcy zgonów rocznie. Zdaniem prof. Eisensteina, również morfina podawana pacjentom w szpitalach w celu znieczulenia po zabiegach chirurgicznych powinna być uważana za czynnik zwiększający niebezpieczeństwo zakażeń pooperacyjnych. Badania przeprowadzone przez prof. Eisensteina wykazały, że narkotyk ten nie tylko toruje drogę zakażeniom wywoływanym przez żyjące w organizmie drobnoustroje, ale także znacznie zwiększa podatność na infekcje z zewnątrz.

 

Ostatnie obserwacje zyskują jeszcze na znaczeniu w zestawieniu z wynikami badań pacjentów zakażonych wirusem HIV. Według danych epidemiologicznych, osoby te zapadają znacznie częściej niż inne na salmonellozę. Wiadomo również, że jedną trzecią nosicieli HIV stanowią ludzie uzależnieni od narkotyków. Dotychczas sądzono, że tzw. oportunistyczne infekcje, na które masowo cierpią chorzy na AIDS, spowodowane są niszczeniem przez HIV układu immunologicznego chorych. Dziś są podstawy, by uznać, że nie tylko wirus, ale i przyjmowanie narkotyków jest istotnym czynnikiem osłabiającym odporność na czynniki zakaźne. Jak wyjaśniali naukowcy z Temple University, morfina dodana do krwi obwodowej in vitro przyspiesza namnażanie się wirusa HIV. Podobną reakcję zaobserwowano też podczas badań in vivo u małp człekokształtnych, zakażonych wirusem SIV, odpowiadającym HIV. Podawanie morfiny wywołało u tych zwierząt wzmożoną podatność na infekcje.

 

Kanabinoid, główny psychoaktywny składnik marihuany, hamuje z kolei aktywność układu immunologicznego, zwłaszcza tzw. limfocytów T regulujących

odpowiedź organizmu na czynniki zakaźne. Zależność tę wykazał dr Thomas Klein, immunolog z Uniwersytetu Florydy Południowej. Równie głębokie upośledzenie układu odpornościowego wywołuje ekstasy - narkotyk zbliżony strukturalnie do amfetamin i halucynogenów. Zdaniem naukowców z Wydziału Farmakologii Narodowego Uniwersytetu Irlandii w Galway, nawet niewielka dawka ekstasy ogranicza normalne funkcjonowanie limfocytów rozpoznających i niszczących chorobotwórcze bakterie i wirusy.

 

Do uszkodzenia limfocytów T, białych krwinek wytwarzających wiele cytokin, substancji koniecznych do niszczenia obcego lub zdegenerowanego białka, prowadzi również częste nadużywanie alkoholu. - Jedną z cytokin jest Tumor Necrosis Factor, inaczej: czynnik obumierania nowotworów. Organizm pozostający pod stałym wpływem alkoholu ma zmniejszone możliwości kontroli procesów nowotworowych i niszczenia komórek raka - twierdzą immunolodzy z australijskiego uniwersytetu w Newcastle i tamtejszego Oddziału Gastroenterologii Szpitala Johna Huntera. Zależność tę zaobserwowano również u dzieci z tzw. syndromem alkoholowym. Są one bardziej podatne niż ich rówieśnicy na choroby nowotworowe.

 

- Dzieci alkoholiczek już w momencie narodzin mają obniżoną odporność na infekcje na skutek niedoboru komórek grasicy. Ten ważny narząd programuje aktywność komórek układu odpornościowego - tłumaczy prof. Wojciech Kostowski, lekarz i psychofarmakolog z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.

Jeszcze do niedawna nikt nie umiałby wyjaśnić zaskakującego związku między przyjmowaniem narkotyków lub innych środków psychotropowych a zwiększoną skłonnością do zapadania na choroby zakaźne i nowotwory. Żeby to zrozumieć, trzeba było najpierw dostrzec, jak wieloma nićmi są powiązane układy nerwowy i

 

immunologiczny. Lawinę nowych informacji w tej dziedzinie zapoczątkowało odkrycie sprzed dwudziestu kilku lat. Ówcześni farmakolodzy sądzili, że lek lub narkotyk może działać tylko wówczas, gdy znajdzie na powierzchni komórki jakieś miejsce, do którego może się przyczepić. Młoda doktorantka z Georgetown University School of Medicine w Waszyngtonie, Candace Pert, odkryła wówczas na powierzchni neuronów miejsca, które swym kształtem dokładnie pasowały do kształtu cząsteczki morfiny, jak klucz do zamka. "Morfinowy klucz" otwierał jakby specjalnie dla niego stworzone wejście do komórki. Takie "punkty przyjęć" nazwano receptorami. Receptory morfiny przyłączają również opium i heroinę. Zagadką było jednak, dlaczego układ nerwowy przygotował specjalne wejście do

 

neuronu dla substancji pochodzących z zewnątrz, których istnienia nie mógł przewidzieć. Zaczęto szukać naturalnych związków wytwarzanych wewnątrz organizmu, dla których te "punkty przyjęć" na powierzchni komórek mogły być przeznaczone. Dwaj Szkoci w połowie lat 70. znaleźli substancje produkowane przez mózg, do złudzenia przypominające morfinę. Tak jak ona łagodzą ból, poprawiają nastrój, wywołują euforię. Nazwali je enkefalinami, co po grecku znaczy "pochodzące z głowy". Na trop tych związków wpadli również Amerykanie; ochrzcili je mianem endorfin, czyli "wewnętrznej morfiny". Jak się więc okazało, organizm produkuje własne środki zmniejszające ból, wywołujące uczucie przyjemności, pobudzające do działania.

 

W miarę coraz lepszego poznawania układu nerwowego i odpornościowego odkrywano ze zdumieniem, że receptory wielu substancji wytwarzanych w mózgu znajdują się również na powierzchni komórek immunologicznych - na limfocytach. Za ich przyczyną nie tylko endorfiny, ale też leki psychostymulujące czy narkotyki, wprowadzane do organizmu z zewnątrz, zwiększają lub zmniejszają skuteczność całego układu obronnego.

Jak stwierdził prof. Jerzy Vetulani z Instytutu Farmakologii PAN w Krakowie, układ immunologiczny jest rodzajem drugiego mózgu, rozsianego w wielu miejscach ciała, dysponującego pamięcią, zarządzającego czynnościami tysięcy podległych mu elementów. Funkcje tego rozsianego mózgu, podobnie jak stan układu nerwowego, ulegają drastycznym zakłóceniom pod działaniem morfiny, marihuany czy środków psychostymulujących. Czasami skutki tych zakłóceń mogą być groźne dla życia.

Bożena Kastory, Waszyngton

 

http://www.wprost.pl/ar/?O=77118

Numer: 22/2005 (1174)

 

WYŁĄCZNIK NAŁOGÓW

10 mln Polaków jest uzależnionych od papierosów - rocznie choroby wywołane paleniem tytoniu zabijają 100 tys. osób. Alkoholików jest ok. 800 tys., ale liczba pijących w sposób niebezpieczny dla własnego zdrowia i otoczenia przekracza 2,5 mln. Trudno policzyć, ile osób zażywa narkotyki - poważne uzależnienie to problem co najmniej 60 tys. Polaków.

 

 

 http://hyperreal.info/node/7087

JAZDA PO NARKOTYKACH

Widać też wyraźną tendencję, jeśli chodzi o wiek zażywających narkotyki - im młodsi tym częściej po nie sięgają. W grupie ludzi do 24. roku życia niemal co dziesiąty brał narkotyk w ciągu roku przed sondażem. Trzy razy rzadziej po środki odurzające sięgali trochę starsi - w wieku 25 - 34 lat. Wskaźniki stosowania narkotyków przez osoby po 35. roku życia są już znikome. Wyjątkiem od tej reguły są najbardziej rozpowszechnione substancje - czyli marihuana i haszysz. - Wśród kierujących samochodami 1,2 proc. badanych przyznaje, że w ciągu ostatniego roku prowadzilo pod wpływem narkotyków. Jeśli przenieść tę próbę na całe społeczeństwo, można przyjąć, że to około 175 tysięcy osób, tylko dwa razy mniej od tych, którzy przyznają się do jazdy po alkoholu - twierdzi Sierosławski. - Zaskoczyło mnie, iż tak wielu Polaków mówi otwarcie, że jeżdżą po narkotykach.

 

Warszawiacy zażywają najczęściej

Narkotyki to na razie problem dużych miast, głównie północno-zachodniej części kraju. Ale prym wiedzie Warszawa. Marihuana i haszysz używane były chociaż raz w zyciu przez blisko połowę dorosłych mieszkańców stolicy w wieku do 24 lat. Do eksperymentowania z takimi substancjami jak amfetamina i LSD w tej grupie przyznaje sie około 15 proc. Co dziesiąty młody warszawiak miał do czynienia z grzybami halucynogennymi, ecstasy lub kokainą. Nawet wśród 35 -44-latków doświadczenia z przetworami z konopi stały się udziałem blisko co piątego warszawiaka.

 

[ internal://e1f29cb854b0f7f4564eb6ff19903997.gif ]

 

Andrzej Stankiewicz [Rzeczpospolita | http://www.rzeczpospolita.pl/ ] 25 sierpnia 2003

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 2 źródła Środa [10.02.2010, 17:52]

WIĘCEJ KIEROWCÓW PO NARKOTYKACH NIŻ PO ALKOHOLU

Polscy kierowcy palą i wciągają przed jazdą.

Okazało się, że 2,5 procent polskich kierowców przed podróżą zażywało narkotyki. Tylko co setny kierujący przed jazdą pił alkohol.

Tak wynika z badań DRUID - programu naukowo-badawczego Unii Europejskiej w obszarze bezpieczeństwa drogowego - donosi Polskie Radio.

Najczęściej narkotyki wykrywano u młodych kierowców - u 5,6 proc. przebadanych w wieku 18-24 lat i 2,5 proc. w wieku 25-34 lat. Najwięcej próbek zawierało kannabinole (obecne są w marihuanie i haszyszu) oraz amfetaminy (amfetamina i jej pochodne). Kolejne miejsca zajęły benzodiazepiny, będące składnikami leków uspokajających, opiaty (heroina lub opium) oraz kokaina, jednak te wykrywane były znacznie rzadziej - dodaje "Gazeta Wyborcza".

Ilona Buttler z Instytutu Transportu Samochodowego uważa, że te statystyki to wynik braku informacji o negatywnych skutkach jazdy pod wpływem narkotyków.

Problem polega też na tym, że w kodeksie drogowym narkotyki włączono do jednej grupy z alkoholem. Prawo dopuszcza kierowanie autem po spożyciu minimalnych ilości napoi wyskokowych. Nie ma natomiast wytycznych dotyczących środków odurzających - zauważa Polskie Radio.

Eksperci twierdzą, że trzeba określić limity zażywania narkotyków (podobnie jak w przypadku alkoholu) albo bezwzględnie zakazać prowadzenia samochodu pod wpływem środków odurzających.

Kierowcy pod wpływem narkotyków grozi taka sama kara, jak jadącemu po spożyciu alkoholu. Taki kierujący może zostać ukarany grzywną, ograniczeniem wolności lub pozbawieniem wolności na 2 lata. Jeśli kierujący pod wpływem narkotyków spowoduje wypadek ze skutkiem śmiertelnym, może trafić do więzienia nawet na 12 lat - przypomina stacja. | AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa 04.01.2012, 12:21

CORAZ WIĘCEJ KIEROWCÓW JEŹDZI PO NARKOTYKACH. TO JUŻ PLAGA

Brytyjski rząd chce z tym skończyć.

Co 9. kierowca w wieku od 17 do 24 lat prowadzi auto pod wpływem narkotyków. 3 proc. z nich robi to przynajmniej raz w miesiącu - informuje dailmymail.co.uk.

Te dane pochodzą z badania przeprowadzonego przez organizację pozarządową Brake zajmującą się bezpieczeństwem na drogach. Wynika z nich, że liczba młodych kierowców, którzy prowadzą pod wpływem narkotyków stale rośnie - w ubiegłym roku o 3 proc.

Jazda pod wpływem narkotyków jest bardzo ryzykowna, jej konsekwencje mogą być tragiczne. Wielu młodych ludzi naraża w ten sposób nie tylko swoje życie, ale i innych użytkowników dróg - twierdzi Ellen Booth, szefowa organizacji Brake.

Jej zdaniem problem rozwiązałaby zmiana przepisów prawa, którą ma zamiar wprowadzić rząd, i nowe urządzenia sprawdzające czy kierowca prowadzi pod wpływem narkotyków. Miałyby one wykazywać poziom "zatrucia" organizmu środkami psychoaktywnymi, podobnie jak alkomaty. | WB

 

 

 

 

 www.o2.pl | Czwartek [30.04.2009, 18:59] 3 źródła

LEGALNA WERSJA "PŁYNNEJ EKSTAZY" ZABIJA

Na Wyspach zmarło już 20 osób.

GBL czyli Gamma-butyrolakton jest oleistą cieczą używaną m.in. jako wywabiacz plam. Jest też substancją, na bazie której stworzono popularny narkotyk sceny klubowej - GBH, znany też jako płynna ekstaza. O ile GBH jest zakazany prawem, GBL już nie. I jest śmiertelnie trujący.

 

Jedna dawka GBL kosztuje w Wielkiej Brytanii pół funta, co czyni ją wyjątkowo popularnym "wspomagaczem". Fakt, że jest to środek powszechnie używany w przemyśle, czyni go zaś bardzo łatwo dostępnym i trudnym do kontrolowania.

 

Przypadki zatruć zdarzają się niemal codziennie, większość kończy się na uszkodzeniu układu pokarmowego i torsjach. Jednak w połączeniu z alkoholem może być śmiertelny. Wiadomo o przynajmniej 6 przypadkach śmiertelnych rocznie - informuje gazeta. | JS

 

 

 http://forum.o2.pl/ | 22.03, 21:48 | gogolo111

A ja po raz kolejny napiszę, ze jestem przeciwko legalizacji marihuany. Teraz marycha, a za 10 lat amfetaminę będą narkomani chcieli zalegalizować...

 

 

 

Marihuana – o jej przemilczanych właściwościach.

O skutkach przemilczanych

 http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,667

 

Amfa, miłość, wolność i… prawo wyboru

 http://www.eioba.pl/a135473/amfa_mi_o_wolno_i_prawo_wyboru

 

 

16. TRUCIZNA NIKOTYNOWA

 http://www.wolnyswiat.pl/16h1.html 

 

16a). TRUCIZNA NIKOTYNOWA - materiały do własnego przygotowania do druku

 http://www.wolnyswiat.pl/16ah1.html

 

23. NARKOMANIA. TZW. SPORT WYCZYNOWO-SZPRYCOWY...

 http://www.wolnyswiat.pl/23h1.html

 

 

 

 

Spotyka się dwóch narkomanów, i obydwoje są zdumieni swoim spotkaniem. Po chwili jeden się pyta drugiego: To ty jeszcze żyjesz???

 

 

 

 

 

 


TZW. SPORT WYCZYNOWO-SZPRYCOWY...

 

"WPROST" nr 994, 16.12.2001 r.

GENETYCZNY DOPING UMOŻLIWI HODOWLĘ MISTRZÓW SPORTU

CZY CZŁOWIEK MOŻE PRZEBIEC STO METRÓW W DZIEWIĘĆ SEKUND (REKORD ŚWIATA WYNOSI DZIŚ 9,79 S)? NAJPRAWDOPODOBNIEJ PRZEKONAMY SIĘ O TYM PODCZAS IGRZYSK OLIMPIJSKICH W 2012 R. NA BIEŻNIACH I SKOCZNIACH POJAWI SIĘ WÓWCZAS NOWA GENERACJA SPORTOWCÓW, U KTÓRYCH ZASTOSOWANO GENETYCZNY DOPING.

Dotychczas znane środki dopingujące, szkodliwe dla zdrowia i łatwe do wykrycia, przestaną być stosowane. Genetyczny doping jest niewykrywalny. O problemach związanych z nowym typem dopingu mówili naukowcy, którzy niedawno zebrali się w Londynie na konferencji "Geny i sport". W tym roku władze Międzynarodowego Związku Kolarskiego zdyskwalifikowały hiszpańskiego zawodnika Juana Llanerasa za stosowanie erytropoetyny (EPO) - hormonu zwiększającego liczbę czerwonych krwinek, a tym samym wytrzymałość organizmu. Do używania tego środka przyznali się także Szwed Nicklas Axelsson oraz Włoch Marco Pantani.

Kanadyjski sprinter Ben Johnson zyskał sławę nie tylko dzięki swoim osiągnięciom na bieżni. Zapisał się w historii sportu jako bohater największej afery dopingowej. Już wkrótce jednak doping stanie się niewykrywalny. "Zastosowanie inżynierii genetycznej w sporcie będzie się co prawda wiązać ze zwiększonym ryzykiem dla zdrowia, ale pozwoli osiągnąć wyniki, o których nie można nawet marzyć po zastosowaniu obecnie używanych środków dopingujących" - twierdzi Jacques Rogge, belgijski chirurg i przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego.

 

FABRYKI MISTRZÓW

Syntetyczny odpowiednik EPO stosuje się w leczeniu anemii, AIDS i raka. Zażycie go przez zdrową osobę zwiększa wytrzymałość organizmu nawet o 15 proc. Dziś niektórzy sportowcy przyjmują erytropoetynę w formie zastrzyków. Niedawno naukowcy zlokalizowali geny odpowiedzialne za produkcję tego hormonu, wkrótce będzie więc możliwe podniesienie sprawności organizmu dzięki drobnej modyfikacji genetycznej. Skuteczność tego rodzaju manipulacji wykazano już u zwierząt. Steven M. Rudich z University of California przeprowadził w zeszłym roku serię eksperymentów polegających na wprowadzaniu do mięśni małp genu odpowiedzialnego za produkcję EPO. Efekt? Zwiększona liczba czerwonych krwinek utrzymywała się w organizmach zwierząt nawet 20-30 tygodni po zastrzyku.

 

Hormon wzrostu oraz insulinopodobny czynnik wzrostu IGF-1 także mogą być używane do podniesienia sprawności organizmu w drodze manipulacji genetycznych. Obie substancje przyczyniają się do zwiększenia masy mięśniowej. Helen Blau ze Stanford Medical School wykazała, że wystarczy wprowadzić jeden gen do organizmu myszy, by stymulować produkcję hormonu wzrostu przez trzy miesiące - niezwykle długo, jeśli weźmie się pod uwagę, że hormon ten podany w zastrzyku działa zaledwie 10 minut. W przeprowadzonym trzy lata temu eksperymencie badacze z University of Pennsylvania oraz Harvard Medical School zastosowali terapię genową w leczeniu atrofii mięśni u myszy. Okazało się, że po aktywowaniu genu odpowiedzialnego za produkcję IGF-1 siła mięśni myszy była o 27 proc. większa niż u zwierząt, których nie poddano terapii.

 

Wkrótce możliwe będzie również przystosowywanie organizmu sportowca do uprawianej przezeń dyscypliny. Jak wynika z badań naukowców z University College w Londynie, sprinterzy mają inny układ genów niż długodystansowcy. U tych pierwszych zaobserwowano zwiększoną ilość ACE (enzymu konwertazy angiotensyny). Obserwacje te potwierdziły badania 495 sportowców przeprowadzone przez British Olympic Association. U uprawiających dyscypliny, w których liczy się krótki, intensywny wysiłek, poziom ACE był zdecydowanie podwyższony. Naukowcom udało się ponadto zidentyfikować gen odpowiadający za produkcję ACE. Być może już wkrótce powstanie genetyczny "przełącznik", który zamieniałby sprintera w maratończyka i odwrotnie.

 

NIEBEZPIECZNE GENY

"Genetyczne podwyższanie sprawności zwierząt na razie się udaje, ale u ludzi podobne procesy mogą przebiegać inaczej. Dlatego z wykorzystaniem genetycznego dopingu w sporcie wiąże się duże ryzyko" - przestrzega Nadia Rosenthal z Harvard Medical School. Gdyby nie udało się w porę dezaktywować genu odpowiedzialnego za produkcję EPO, w wyniku nadmiernego zgęstnienia krwi mogłoby dojść do zawału. Z kolei nadmierny rozrost masy mięśniowej spowodowany na przykład zwiększoną produkcją hormonu wzrostu może utrudnić krążenie krwi oraz prowadzić do nadwerężenia ścięgien i wiązadeł, a także do chorób serca i tarczycy. Czy to odstraszy kandydatów na przyszłych mistrzów i rekordzistów?

 

ZA WSZELKĄ CENĘ

"Sądzę, że pewne metody genetycznego wspomagania sprawności są już stosowane" - twierdzi Johann Olav Koss, mistrz olimpijski w łyżwiarstwie szybkim z 1994 r., lekarz i członek MKOl. "Podejmowanie ryzyka jest nieodłącznym elementem uprawiania sportu. Ponadto istnieje ogromna presja finansowa, zmuszająca sportowców do bicia kolejnych rekordów. Sięganie po niedozwolone środki, które mogą to ułat-wić, jest więc nieuniknione" - dodaje Koss. W 1995 r. dwustu amerykańskich olimpijczyków wypowiedziało się w anonimowej ankiecie na temat dopingu. Ponad połowa z nich przyznała, że zgodziłaby się przyjąć niedozwolony środek, który gwarantowałby zwycięstwa przez pięć lat, ale po tym okresie nieuchronnie prowadził do śmierci. Należy więc przypuszczać, że już wkrótce zacznie się era genetycznego dopingu. A może już to nastąpiło?

Paweł Górecki

 

 

"NEWSWEEK" 16, 21.04.2002 r.

MIĘŚNIE NA KOKSIE

Za modą na bicepsy płynie do Polski zza wschodniej granicy strumień nielegalnych środków dopingujących.

Przemyj ampułkę spirytusem. Igłą wciągnij zawartość do strzykawki. Niech kropelka substancji spłynie po igle, by ją trochę naoliwiła. Teraz wsuń igłę w mięsień tak, by schowała się w całości. Możesz kłuć w pośladek, w łydkę lub w bark. Jeżeli pojawi się krew - spróbuj w innym miejscu. Tłocz substancję do ciała powoli. Im wolniej to robisz, tym lepiej.

 

W polskim Internecie i w nielegalnej prasie, kolportowanej przez handlarzy, roi się od takich instrukcji. Nie są one jednak adresowane do narkomanów, ale do bywalców siłowni.

 

Dystrybucja najprostszych środków dopingowych - metanabolu, omnadrenu, efedryny czy testosteronu - w środowiskach przestępczych stała się tak popularna jak handel narkotykami. Większość bywalców kilku tysięcy polskich siłowni miała już kontakt z środkami dopingującymi, a połowa z nich jest klientami dilerów. Z rynków wschodnich wraz z pirackimi płytami kompaktowymi i spirytusem docierają do nas tanie środki dopingujące. Tylko pracownicy Urzędu Celnego w Białej Podlaskiej przejęli w ubiegłym roku 120 tys. sterydów w tabletkach i ampułkach. W zeszłym tygodniu celnicy z Terespola zatrzymali trzech Białorusinów i odebrali im 31 tys. tabletek wartych 120 tys. zł. Rosnąca podaż kusi też lekarzy; w Teresinie pod Sochaczewem lekarz z poradni rodzinnej wypisał w ubiegłym roku prawie 100 recept na sterydy anaboliczne. Dwóch lekarzy ze Szczecina brało po 100 zł za przepisanie pacjentom anabolików. W marcu zatrzymała ich policja.

 

W sterydy można się zaopatrzyć w siłowniach, na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie lub zamawiając przesyłkę za pomocą poczty elektronicznej. Właśnie ta droga robi dziś wielką karierę. W kilka sekund można zamówić rosyjski metanabol za 104 zł, bułgarski clenbureron za 150 zł lub ukraiński winstrol za 170 zł.

 

Internauci, odwiedzający takie adresy, jak http://republika.pl/sterydomania/ lub http://www.kulturystyka.g3.pl, dowiadują się, że "sterydy są skuteczne, pozwalają na przekroczenie bariery genetycznej i pomagają w osiągnięciu dobrego wyglądu". Na jednej z witryn czytamy, że choć roczna kuracja sterydowa kosztuje tyle co dobry samochód, sterydy robią to wszystko, do czego suplementy dla kulturystów tylko aspirują. "Jak bierzesz koksy, nie musisz martwić się, czy przyniosą one skutek" - przekonuje autor.

 

Lekarze tymczasem ostrzegają. Wystarczy zażywać sterydy przez kilka miesięcy, by doprowadzić do trwałego uszkodzenia wątroby i serca. Amatorom dopingu wzrasta poziom cholesterolu, stają się pobudliwi, agresywni i mają skłonności samobójcze. Narażeni są na schizofrenię, nowotwory wątroby i jąder, cukrzycę i osteoporozę. - Środki pochodzące ze Wschodu, produkowane z ludzkich organów, często są zanieczyszczone chemicznie i bakteriologicznie. Ich przyjmowanie może więc spowodować także zakażenia i alergie - mówi Małgorzata Sikorska z Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie.

 

Prof. Jerzy Smorawiński, szef Komisji, ogłosił po igrzyskach w Salt Lake City, że polscy olimpijczycy są czyści. Niestety, Smorawiński doskonale wie, że choć w wyczynowym sporcie zawodnicy rzadziej biorą dziś najprostsze środki dopingowe, sterydowy rynek rozwija się jak nigdy wcześniej. Po doping sięgają ci, którzy trenują wyłącznie dla siebie, nie biorą udziału w oficjalnych zawodach, więc nie poddają się kontrolom antydopingowym. Jedyny sprawdzian ich pracy odbywa się przed lustrem.

(...)

Według "British Journal of Sports Medicine" 40 proc. ćwiczących na siłowniach korzysta z dopingu. W Niemczech jest kilkaset tysięcy amatorów sterydów. W USA połowa kulturystów przyjmuje te środki. Szacuje się, że na koksie żyje za oceanem 3 mln osób, a obroty sterydowego rynku sięgają 500 mln dolarów. Handlarze korzystają z zacierania się granicy między odżywkami i suplementami a środkami dopingującymi. Suplementy mają coraz bardziej skomplikowane i nowoczesne składy chemiczne. Poza tym do wielu legalnych produktów, które mają atesty Głównego Inspektora Sanitarnego, dodawane są małe ilości środków hormonalnych, tzw. popychacze. Wszystko po to, by klient szybciej zobaczył efekty swych mozolnych treningów i nie zniechęcał się do kolejnych zakupów. Zjawisko to na własnej skórze odczuło w ubiegłym roku dwóch polskich lekkoatletów. Sprinter Marcin Krzywański i oszczepnik Rajmund Kółko zażyli sterydy anaboliczne, które były dosypane do odżywek zakupionych w sklepach ze zdrową żywnością. Potwierdziły to badania laboratoryjne, ale zanim to nastąpiło, zawodnicy stracili kilka tygodni kariery i nie pojechali na mistrzostwa świata.

 

Polscy sportowcy nie są dziś dla handlarzy atrakcyjnym klientem. Dilerzy liczą wyłącznie na rozwój popularności dopingu wśród amatorów i mogą być spokojni o zbyt. Śmierć nastolatka w Krakowie w ubiegłym roku pokazała, że miłośnicy wielkich bicepsów gotowi są nie tylko na spore wydatki finansowe, ale też na świadome poświęcanie zdrowia i życia. W trakcie sekcji zwłok zmarłego kulturysty stwierdzono, że w żołądku miał dawkę sterydów, która zabiłaby kilka osób.

 

Za modą na bicepsy płynie do Polski zza wschodniej granicy strumień nielegalnych środków dopingujących.

Krzysztof Olejnik

 

 

"NEWSWEEK" nr 3, 23.01.2005 r.

TOKSYCZNI SIŁACZE

Nastolatki nie zważają na ryzyko związane z zażywaniem sterydów i sięgają po koks równie chętnie jak po colę. Przykład Pinokia, który przez wiele stron powieści był boleśnie poniewierany, zanim mógł stać się chłopczykiem, pokazuje, że w dążeniu do wymarzonego ciała nie ma drogi na skróty. Dlatego nie powinni liczyć na cud młodzi ludzie, którzy łykają sterydy. Nie przeistoczą się z chuderlaka w supermana. Gorzej, mogą poważnie zachorować. A lista schorzeń spowodowanych przez sterydy z roku na rok się wydłuża. W ubiegłym roku lekarze dopisali do niej spadek odporności sprzyjający infekcjom i nowotworom oraz zaburzenia osobowości.

Młodych ludzi te alarmujące doniesienia zdają się nie przekonywać i coraz chętniej sięgają po sterydy. W 2003 r. zażywało je już 300 tys. młodych Amerykanów, jak wynika z badań przeprowadzonych przez University of Michigan Institute for Social Research. Ile jest w Polsce takich osób - statystyki milczą. Co gorsza, coraz mniej dzieciaków wierzy w niebezpieczeństwo stosowania tych leków. W 1998 r. 68 proc. amerykańskich 12-latków uważało, że przyjmowanie sterydów grozi poważnymi konsekwencjami dla zdrowia. Po roku o słuszności tego twierdzenia było przekonanych już tylko 62 proc. uczniów. Niewykluczone, że zmiana ta nastąpiła za sprawą Internetu, gdzie aż roi się od ofert zachęcających do kupna preparatów.

 

By zniechęcić młodych ludzi do szprycowania się sterydami, australijscy lekarze z Southern Cross University jesienią ubiegłego roku przeprowadzili dość niezwykły eksperyment. Poprosili 24 sportowców (ich nazwiska nie zostały ujawnione) o przyjmowanie sterydów. Przez sześć tygodni połowa z nich dostawała co tydzień zastrzyki z lekiem, a druga grupa przyjmowała placebo. Ani ochotnicy, ani uczeni nie wiedzieli, co jest w strzykawkach. Badanie miało ocenić, jak leki wpłyną na siłę, szybkość i wytrzymałość sportowców oraz sprawdzić, jakie zmiany zajdą w ich układzie odpornościowym.

 

Już po 6 tygodniach ochotnicy na dopingu osiągali lepsze wyniki, wyraźnie stali się silniejsi. Ale ceną za to były groźne działania uboczne. U wszystkich zdolność białych krwinek do walki z wirusami, bakteriami lub komórkami nowotworowymi spadła aż o 20 procent. - Po raz pierwszy udało się jednoznacznie wykazać, że sterydy poważnie uszkadzają układ odpornościowy - uważa dr Robert Weatherby, szef zespołu, który przeprowadził badanie. Uczeni zwracają uwagę na jeszcze jeden niepokojący wniosek płynący z tego badania: skoro już po sześciu tygodniach zauważono tak poważne zaburzenie pracy układu odpornościowego, to jak ogromnych zmian należy się spodziewać po miesiącach lub latach dopingu. A tak długo przecież są zazwyczaj podawane sterydy.

 

Na tym nie koniec złych wieści dla tych, którzy chcą szybko i bez wysiłku stać się supermanami. U stosujących sterydy lekarze zauważyli istotne zmiany osobowości. Wielu utraciło wrażliwość na krzywdę innych, a większość była nadmiernie agresywna.

To nie jedyne zmiany w mózgu, jakich dokonują sterydy. Badanie przedstawione w kwietniu ubiegłego roku na kongresie Brytyjskiego Towarzystwa Psychologicznego wykazało, że specyfiki te uszkadzają hipokamp, który jest odpowiedzialny za zapamiętywanie. Obniżają także iloraz inteligencji i być może prowadzą do porażenia mózgowego. Wszystkie te badania tak zaniepokoiły lekarzy, że zaczęli się zastanawiać, jak ograniczyć stosowanie sterydów w leczeniu niektórych schorzeń. Szkoda tylko, że nie przekonały one wszystkich naiwnych, którzy wierzą, że pigułka może zastąpić lata ćwiczeń i wyrzeczeń.

Dorota Romanowska

 

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [22.08.2009, 09:17] 3 źródła

SPORT MOŻE ZABIĆ TWOJE DZIECKO

Co najmłodsi robią, aby osiągnąć lepsze wyniki.

Dzieci masowo spożywają leki przeciwbólowe oraz napoje energetyzujące zawierające kofeinę. W ten sposób chcą zwiększyć swoją wydajność - ostrzegają lekarze.

Zdaniem specjalistów to nowy trend, który rozpowszechniony jest już wśród 10-latków.

Młodzi sportowcy zażywają głównie niebezpieczne dawki sudafedu i nurofenu. Często popijają je Red Bullem. Są przekonani, że to sprawi, iż podczas meczów nie będą odczuwać bólu - pisze "The Daily Telegraph".

W szkołach prywatnych to prawdziwa plaga. Bardzo często dzieci dostają po tym wrzodów żołądka, drgawek i chorują na nerki - powiedział Naren Gunja z Westmead Children's Hospital.

Zdaniem lekarzy moda na znieczulanie się zapanowała zwłaszcza wśród dzieci uprawiających rugby, piłkę nożną i pływanie. | TM

 

 

 www.o2.pl | Niedziela [08.02.2009, 19:14] 2 źródła |

85 PROCENT ZAWODNIKÓW W USA BIERZE STERYDY?

Szok za Oceanem. Badania dowodzą, że sportowcy koksują się na potęgę.

 

Przez wiele lat Amerykanie byli dumni z tego, że w ich ulubionych sportach (baseball, futbol amerykański, koszykówka, hokej na lodzie) nie ma przypadków dopingu. Hm... Nie było, bo nie istniały kontrole dopingowe.

 

Teraz mieszkańcy USA są w szoku. Ujawniono właśnie tzw. Raport Mitchella, a możemy w nim przeczytać, że w doping może być zamieszana nawet setka graczy zawodowej ligi baseballa (MLB)!

 

Ale to nie koniec. Stosowanie sterydów w MLB potwierdził m.in. Jose Conseco, który w swojej książce stwierdził, że bierze je 85 procent graczy!

 

A koszykówka, futbol amerykański, hokej na lodzie? Tam również rządzi koks - swego czasu gwiazdy ligi NBA zgodziły się przyjechać na igrzyska olimpijskie, ale tylko pod warunkiem, że ominą ich kontrole dopingowe.

 

Jedno jest pewne - runął mur tajemnicy wokół zawodowego sportu w USA. Dzisiaj baseball, jutro kolejne dyscypliny. | MB

 

[To nie są zawodnicy, tylko koksownicy; to nie jest uprawianie sportu, tylko niszczenie organizmu. – red.]

 

 

 www.o2.pl / http://www.sportfan.pl/artykul/10165/sportowi-koksiarze-i-oszusci-wynocha-popieracie-nas | 28.08.2009, 22:45

WRACA KOSZMAR! PRZERABIAJĄ KOBIETY NA FACETÓW – DLA REKORDÓW

O mistrzyni z RPA mówi od kilkunastu dni cały świat. To kobieta, czy mężczyzna? Czekamy na wyniki. Ale przecież to wszystko już kiedyś przerabialiśmy...

Sterydy, genetyka, przetaczanie krwi - doping we współczesnym sporcie to zatrważająca plaga. Plaga, przed którą niestety nie ma żadnego ratunku. Jak uda się międzynarodowym władzom znaleźć sposób na wykrycie jakiegoś specyfiku, za chwilę odpowiednie „laboratoria” zaczynają pracę nad czymś zupełnie nowym. I tak w kółko. To zabawa w kotka i myszkę.

 

Eksperymenty na żywym organizmie - tego nie chcemy!

Jak więc sobie z tym poradzić? Niestety wychodzi na to, że to walka z wiatrakami. Ale przykład świeżo upieczonej mistrzyni, a może mistrza (?), w biegu na 800 metrów z lekkoatletycznych mistrzostw w Berlinie, to inna historia. Caster Semenya podejrzewana jest o... bycie mężczyzną. Całkiem słusznie!

Nie dość, że wygląda jak nakoksowany facet, to jeszcze najświeższe badania wskazują u niej (u niego?) trzykrotnie podwyższony poziom testosteronu. Ale nikogo to dziwić nie może. Dlaczego? Wszystko za sprawą niejakiego Ekkarta Arbeita. Obecny szef szkolenia lekkoatletów w RPA, to w przeszłości jeden z twórców legendarnej szkoły dopingu w NRD. Powaga!

 

FUJ! Trener przerabia kobiety na... babo-chłopy. Aby biły rekordy

 

A to co wyprawiano w latach 70-tych i 80-tych ubiegłego wieku - zwłaszcza w NRD - przechodzi ludzkie pojęcie. Czyżby więc koszmar eNeRDowskich sportsmenek powracał w ciele Semenyi?

 

Jeśli jeszcze kiedykolwiek podobne historie miałyby mieć ponownie miejsce, to byłby koniec sportu. Przecież wówczas mieliśmy do czynienia z eksperymentami medycznymi na żywych organizmach. Dramat - nie ukrywa w rozmowie ze Sportfanem Marian Woronin.

 

Kiedyś kobieta, dzisiaj mężczyzna! Oto jak doping niszczy sportowców

 

Była bardziej naszprycowana od brojlera Bena Johnsona.

Najszybszy Polak na dystansie 100 metrów uczestniczył - m.in. - w mistrzostwach Europy 1986 roku w Stuttgarcie. Na jego oczach w pchnięciu kulą kobiet rywalki zdeklasowała Heidi Krieger. Dziś Heidi już nie ma, w niemieckim społeczeństwie po operacji zmiany płci funkcjonuje Andreas Krieger.

Wszystko za sprawką kilku lekarzy, który wyznaczeni przez władze, mieli za pomocą dopingu stworzyć w NRD prawdziwe sportowe eldorado. Ich ofiarami były kobiety, które dzień w dzień szprycowano głównie środkiem o nazwie Oral Turinabol, który zawierał testosteron.

 

Rok przed mistrzostwami Heidi wchłonęła aż 518 takich tabletek, o niebo więcej niż chociażby brojler Ben Johnson w 1988 roku, gdy wygrywał na igrzyskach w Seulu "stumetrówkę". To końska dawka!

 

W pewnym momencie miałem problem z własną tożsamością. Nie wiedziałem, kim jestem. Wtedy byłem jeszcze kobietą, ale mężczyźni w ogóle mnie nie interesowali - wyznaje.

 

Koksowali się na potęgę. Niektórzy skończyli tragicznie

 

Powiększona łechtaczka, zarost od łona do piersi

Takich jak on/ona było w tamtych czasach dokładnie 193. Przynajmniej taka liczba osób dostała po latach odszkodowanie dla ofiar dopingu - marne dziesięć tysięcy euro. Marne, bo szkody, jakie te prochy wyrządziły, są dużo, dużo większe. Nie mówiąc o zwichrowanej psychice.

 

Oczywiście były rzeczy, które niepokoiły. Kiedy wyskakiwały pryszcze, szczególnie w szczycie sezonu, kiedy którejś z dziewczyn powiększała się łechtaczka i wszyscy mówili, że ma fiutka. Kiedy na basenie widziało się pływaczki z zarostem od łona do piersi. Albo kiedy przez trzy miesiące nie miałyśmy miesiączki i obniżał się nam głos. Trenerzy mówili, że to przez wilgotne powietrze na pływalni. Albo tak, jak doktor Lothar Kipke, lekarz Związku Pływackiego NRD: za mało uprawiacie seksu, dziewczyny - cytuje byłą pływaczkę Birgit Heukrodt „Gazeta Wyborcza”.

 

Sportowcy wkurzają się na kontrole dopingowe. W Afryce... ich nie ma!

 

Sądowy zakaz zbliżania się do sportowców? Popieramy!

Szprycowanie prochami jedno, zmuszanie do zajścia w ciąże drugie. Przerywanie ciąży w dopuszczalnym stadium pobudzało organizm do zwiększonego wysiłku! Poza tym, kobiety, które były w stanie błogosławionym, nie wpadały podczas badań dopingowych.

Dziś aż trudno w to wszystko uwierzyć. Jednak za sprawą Semenyi problemy z przeszłości powracają. No bo skoro Arbeit kilkanaście lat temu brał udział w tak ohydnym procederze, czemu po dłuższej przerwie nie miałby do tego wrócić? Wszyscy skupiają się na najnowocześniejszych środkach dopingowych, a on po prostu może odgrzebuje stare, co gorsza sprawdzone, metody. Tak na marginesie, dlaczego jeszcze go nie zdyskwalifikowano... Dożywotnio!

 

Mnie dziwi jedno: jakim cudem człowiek, który ma w swoim CV takie haniebne czyny, wciąż działa w sporcie? Przecież on powinien mieć sądowy zakaz zbliżania się do jakiegokolwiek sportowca na odległość minimum kilometra - grzmi Woronin.

 

I ma w stu procentach rację. Jakie by nie były wyniki badań Semenyi, coś z pewnością jest na rzeczy. Oby to nie były tylko początki koszmaru sprzed lat..

 

ENeRDowskie sposoby na wygrywanie mogą powrócić? Mamy się czego obawiać? Piszcie na forum!

 

Sportowi koksiarze i oszuści - WYNOCHA! Popieracie nas?

 

Autor: Rafał Mandes

 

 

 

 

 www.o2.pl | Pt [06.03.2009, 23:42] 1 źródło |

"LEGALIZACJA ZAMIAST WOJEN Z DILERAMI"

TO WYBÓR MNIEJSZEGO ZŁA - UWAŻA "THE ECONOMIST".

Sto lat temu powstała pierwsza międzypaństwowa struktura antynarkotykowa. W 1909 roku w Szanghaju szefowie dyplomacji różnych państw powołali Komisję ds. Opium.

Od tamtej pory toczy się nieustanna i coraz bardziej krwawa wojna z producentami, dystrybutorami i użytkownikami substancji zmieniających nastrój. Walka od początku skazana na przegraną - twierdzi "The Economist".

 

Jak zaznacza gazeta, aby poradzić sobie z problemem, należyałoby zalegalizować narkotyki, opodatkować je i prowadzić

kontrole jakości oraz kanałów dystrybucji. I choć jest niemal pewne, że wzrosłoby ogólne spożycie narkotyków, ograniczonoby zjawisko o wiele gorsze - gangsteryzację handlu.

 

Jesteśmy świadkami zjawiska analogicznego do amerykańskiej prohibicji alkoholowej z wczesnych lat XIX wieku, tyle, że na skalę światową - uważa pismo.

 

Legalizacja doprowadziłaby - zdaniem "The Economist" - do sytuacji, że zwalczanie narkotyków i narkomanii przestałoby interesować wojsko i policję.

 

Produkcją narkotyków zająć mogłyby się laboratoria, ich jakość i szkodliwość spadłaby, a państwo, odpowiednio różnicując taksę, przekierowywałaby zainteresowanie z twardych narkotyków (kokaina, heroina) na te miękkie (marihuana, ekstaza) - dodaje "The Economist". | JS

 

[Trzeba też zalegalizować handel bronią palną, chemiczną, biologiczną, nuklearną, materiałami wybuchowymi, kradzieże, gwałty, morderstwa itp... Oraz dalej eksponować biznes narkotykowy w filmach: bogaczy..., a z drugiej strony zachęcać do napełniania kies karteli narkotykowych – emitować piosenki o narkotykach, ich legalizacji, informować kto sławny brał, kto bierze, jak i co się bierze, jak powinna wyglądać prawdziwa impreza, prawdziwe, atrakcyjne, tajemnicze, pełne przygód życie...; przekonywać że są mało szkodliwe, że mnóstwo ludzi to robi...; itp... – red.]

 

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [30.08.2009, 21:24] 1 źródło

NIE ĆWICZ ZA DUŻO, TO NIEBEZPIECZNE

Ostrzegają brytyjscy naukowcy.

Od dawna wiadomo, że w pogoni za piękną sylwetką można stracić zdrowie, jednak gdzie przebiega granica, której nie wolno przekroczyć?

Według ostatnich badań naukowców, spalanie więcej niż 3 tys. kalorii tygodniowo w trakcie ćwiczeń może być szkodliwe dla zdrowia - mówi dr Jason Gill z British Association of Sport and Exercise Sciences.

Jedyne wyjątki od tej reguły to profesjonalni sportowcy, którzy w ten sposób zarabiają na życie, ale też znajdują się pod ciągłym nadzorem lekarza.

Najprostszą regułą, którą powinniśmy stosować, żeby nie przekroczyć tej granicy to przejście, bieg lub przejechanie na rowerze nie więcej niż 5 - 8 km dziennie, zależnie od naszego stanu zdrowia.

Poza tym limitem ćwiczenia po prostu nie przynoszą żadnych korzyści - mówi dr Gill.

Co gorsza, jeśli przy okazji rygorystycznych ćwiczeń narzucimy sobie niskokaloryczną dietę, poziom tłuszczu w organizmie może zaniżyć się tak drastycznie, że naruszona zostanie konstrukcja mięśni. | JP

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [12.05.2010, 11:07]

NIE OGLĄDAJ FUTBOLU! ZARAZISZ SIĘ HIV

Czym jeszcze kończy się kibicowanie.

Jedna na dziesięć osób, oglądających futbol z innymi, upija się do nieprzytomności. I kompletnie nie pamięta co robi później - wynika z badań angielskiej agencji Terrence Higgins Trus. 

Można przyjąć, że jeżeli ludzie w takim stanie uprawiają seks, to z pewnością nie pamiętają o prezerwatywach. Mogą więć zarazić się wieloma chorobami - stwierdza Geneiveve Edwards, rzecznik THT.

Dla Anglików wyniki badań są przerażające. To najwięksi fani futbolu na świecie i za swoją drużyną pojadą na drugi kraniec globu. Tymczasem w tym roku piłkarski mundial odbędzie się w RPA. A tam jest aż 5,2 mln nosicieli HIV. Do tego Wyspiarze dbają o bezpieczny seks najgorzej w Europie. Eksperci obawiają się, że kibice wrócą zarażeni groźnymi chorobami.

Mundial to idealne miejsce do zabawy po meczach. Znakiem nachodzącego, obok piłki musi jeszcze być prezerwatywa - stwierdza Christian Jensen, prezenter Channel Four. | M

 

 

 

 

 

 

 

 

PRAWO KATZA: LUDZIE I NARODY BĘDĄ DZIAŁAĆ RACJONALNIE WTEDY I TYLKO WTEDY, GDY WYCZERPIĄ JUŻ WSZYSTKIE INNE MOŻLIWOŚCI...

 

 www.wolnyswiat.pl   WBREW ZŁU!!! 

PISMO NIEZALEŻNE – WOLNE OD WPŁYWÓW JAKICHKOLWIEK ORGANIZACJI RELIGIJNYCH, PARTII, UGRUPOWAŃ I STOWARZYSZEŃ ORAZ WYPŁOCIN REKLAMOWYCH. WSKAZUJE PROBLEMY GOSPODARCZE, POLITYCZNE, PRAWNE, SPOŁECZNE I PROPOZYCJE SPOSOBÓW ICH ROZWIĄZANIA (RACJONALNE MYŚLI, ANALIZY, WNIOSKI, POMYSŁY, POSTULATY, I ICH ARGUMENTACJA, CAŁE I FRAGMENTY ROZSĄDNYCH, INTERESUJĄCYCH MATERIAŁÓW Z PRASY I INTERNETU)

 

OSOBY CHCĄCE WESPRZEĆ MOJE PISMO, DZIAŁANIA PROSZĘ O WPŁATY NA KONTO:

Piotr Kołodyński

Skr. 904, 00-950 W-wa 1

BANK PEKAO SA II O. WARSZAWA

Nr rachunku: 74 1240 1024 1111 0010 0521 0478

Przy wpłatach do 800 PLN należy podać: imię i nazwisko, adres, nr PESEL oraz tytuł wpłaty (darowizna na pismo „Wolny Świat”). Wpłat powyżej 800 PLN można dokonać tylko z konta bankowego lub kartą płatniczą.

ILE ZOSTAŁO WPŁACONE BĘDĘ PRZEDSTAWIAŁ CO 3 MIESIĄCE NA PODSTAWIE WYDRUKU BANKOWEGO (na życzenie, przy wpłacie od 100 zł, będę podawał jej wielkość oraz wskazane dane wpłacających).

Stan wpłat od 2000 r. do dnia 14.01.2012 r.: 100 zł.

 

 

17. ELEKTRONICZNE ZBIERANIE PODPISÓW (pod

inicjatywami ustawodawczymi, moją kandydaturą na prezydenta)

 http://www.wolnyswiat.pl/17.php

 

21. WPŁATY I WYDATKI

 http://www.wolnyswiat.pl/21.html

 

22. MOJA KSIĄŻKA

 http://www.wolnyswiat.pl/22.html