www.wolnyswiat.pl

 

[Ostatnia aktualizacja: 02.2012 r.]

 

 

PRZYKŁADY SZKODLIWEJ PRODUKCJI, TAKICH ZAJĘĆ

 

 

7. DOPŁATY. M.IN. DO GÓRNIKÓW, ROLNIKÓW I PARLAMENTARZYSTÓW. O UNII EUROPEJSKIEJ

 http://www.wolnyswiat.pl/7h3.html 

 

 

 http://16.nowyekran.pl/post/46527,czy-p-adamski-zna-sie-na-ekonomi

 

 

http://ryszard.opara.nowyekran.pl/post/28706,naprawa-rzeczpospolitej-pkt-1-reforma-systemu-bankowego

PRAWO BANKOWE.

 

Trzeba stworzyć takie prawo bankowe żeby ci, co kupili nasze banki jak najszybciej chcieliby się ich pozbyć!

|

 

 

Pańskie oceny systemu bankowego są trafne, ale sposób wyjścia z tego nie jest przez Pana właściwie rozpoznany.
Taki model systemu finansowo bankowego jaki mamy w Polsce, został nam narzucony przez MFW i BŚ będące ekspozyturami globalnej mafii finansowej za pośrednictwem swoich agentów (przyznał to nawet sam minister Rostowski w odniesieniu np. do sprawy OFE. Stwierdził mianowicie, że ten szkodliwy dla emerytów model systemu emerytalnego, został nam za rządów Buzka narzucony przez MFW). Ten model systemu finansowo bankowego jest narzucany przez MFW i BŚ wszędzie tam, gdzie zaczyna sięgać model narzuconej "demokracji " liberalnej (to taki współczesny model kolonializmu). Narzucanie takiego modelu udaje się wszędzie tam, gdzie panują odpowiednie warunki cywilizacyjne, tzn. kraje szeroko pojętej kultury chrześcijańskiej. W innych kręgach cywilizacyjnych trzeba ten proces wspierać na drodze militarnej. I tu dochodzimy do pytania zasadniczego: czy sądzi Pan, że główni beneficjenci tego systemu (globalna mafia finansowa, dysponująca siłą militarną czołowych państw Zachodu) pozwolą na proponowaną przez Pana pokojową reformę systemu? Przecież zaprzeczyłoby to samej istocie ich wieloletnich działań.
Moim zdaniem, aby coś takiego przeprowadzić, potrzebna byłaby koalicja większej liczby państw będących w okowach tego niewolniczego systemu. Wynika z tego, że w pierwszej kolejności należy doprowadzić do objęcia władzy przez ludzi, którzy takie działania zechcą podjąć (budowy koalicji państw przeciw niewolnictwu finansowemu).

| 35stan

 

 

Dla nich zyski, a dla Was koszty, długi...

CENA PKB, UTRZYMYWANIA TZW. MSC PRACY W SKRÓCIE:

 

„NEWSWEEK” nr 29, 2006 r., strona 62

ENERGETYKA JĄDROWA

ATOMISTYFIKACJA

(...) Równie prawdziwe jak mit o ekologicznej i czystej energii jądrowej jest stwierdzenie, że jest ona tania. We wszystkich krajach prąd z atomu jest o wiele droższy niż uzyskiwany z węgla czy nawet z siły wiatru. Jego cena za kilowatogodzinę wynosi w USA ponad siedem centów, tymczasem energia ze źródeł tradycyjnych jest prawie o połowę tańsza.

Rządy wielu państw radzą sobie z tym problemem w najprostszy sposób - sięgają do kieszeni podatników. Budżet dopłaca do elektryczności z atomu. Robi to, by opłata za prąd z elektrowni atomowych nie była wyższa niż z innych źródeł energii. Gdy w Wielkiej Brytanii prywatyzowano produkcję elektryczności, rząd narzucił dodatkowy podatek na paliwa kopalne, aby dochodami z niego wesprzeć energię z atomu. Subsydia dla energetyki jądrowej do 2000 roku wynosiły w Wielkiej Brytanii około 1,2 miliarda funtów rocznie. Podobnie wygląda sytuacja w Australii i w innych krajach.

Choć nikt nie zabrania prywatnym firmom budowania reaktorów jądrowych, żadne konsorcjum na świecie nie zrobiło tego bez wyciągania ogromnych sum z budżetu państwa. Nawet Bank Światowy nie chce pożyczać pieniędzy na tego rodzaju inwestycje. Bieżące koszty produkcji są wysokie, a przyszłe wydatki związane z rozmontowywaniem reaktorów i składowaniem odpadów jeszcze większe. (...)

W przypadku energetyki jądrowej ponad 60 procent energii ucieka z elektrowni w postaci ciepła i w sieciach przesyłowych.

Czy jednak starczy rozsądku, aby oszczędzać energię, nie liczyć na węgiel i atom, a zwrócić się ku słońcu i wiatrakom?

Bożena Kastory

 

„WPROST” nr 1046, 15.12.2002 r.: 500 miliardów złotych wyłudzili (w ciągu 12 lat) od nas górnicy, kolejarze, rolnicy i politycy.

Tylko w latach 1990-2005 dopłaty do górnictwa wyniosły 65 mld zł.

 

„NEWSWEEK” nr 34, 28.08.2005 r.: Według wyliczeń rządu w ciągu 15 lat z podatków będziemy musieli dołożyć górnikom 97 mld zł.

 

 www.nowyekran.pl / http://jeznach.nowyekran.pl/post/43396,obraz-swiatowej-energetyki | 08.12.2011 15:12

OBRAZ ŚWIATOWEJ ENERGETYKI

Zamieszczam doroczny raport Międzynarodowej Agencji Energii pt. World Energy Outlook 2011 (synteza), jaki dziś, 8.12.11 o godz. 14:00 zaprezentował Główny Ekonomista MAE dr Fatih Birol.

Istnieje niewiele oznak, że pilnie potrzebna zmiana kierunku globalnych trendów energetycznych następuje w rzeczywistości. Pomimo nierównomiernego tempa odbudowy światowej gospodarki po 2009 r. i niepewnych perspektyw gospodarczych, światowy popyt na energię pierwotną w 2010 r. wzrósł o niebagatelne 5%, a zarazem emisje CO2 osiągnęły rekordowo wysoki pułap. Subsydia, które zachęcają do marnotrawnego zużycia paliw kopalnych wzrosły do ponad 400 mld USD. Liczba ludzi nie mających dostępu do energii elektrycznej pozostaje na nieakceptowalnie wysokim poziomie 1,3 mld osób, ok. 20% populacji świata. Pomimo priorytetu zwiększenia efektywności energetycznej w wielu państwach, intensywność energetyczna w skali globalnej pogorszyła się drugi rok z rzędu.

 

 

 http://www.klimatdlaziemi.pl

Koszt transportu samochodem osobowym jest w rzeczywistości wyższy niż płacą za to użytkownicy samochodów – bezpośredni koszt jednego kilometra jest pokrywany w zaledwie 25 procentach przez użytkownika samochodu, resztę kosztów ponosi społeczeństwo.

[Np. koszty budowy dróg, utrzymywania policji, opłacania sądów, utrzymywania więzień z zawartością, koszty wypadków, w tym hospitalizacji, wypłacania chorobowego, rent, skutki katastrof ekologicznych, skażeń, zatruć, w postaci leczenia, utrzymywania na rencie, w tym upośledzonych, chorowitych dzieci, koszty leczenia, utrzymywania na rencie w związku z skutkami hałasów, itp., itd. – red.]

 

www.targeo.pl : Firma doradcza Deloitte i Targeo.pl przeprowadziły analizę problemów transportowych 7 największych miast w Polsce. Wynika z nich, że mieszkańcy tylko tych miast tracą rocznie 4,2 mld zł przez korki, co stanowi równowartość wydatków budżetu państwa na naukę.

 

2,7% PKB – czyli równowartość 3 mld. dolarów (Instytut Transportu Samochodowego szacuje je na 30 mld zł), to roczne koszty wypadków samochodowych w Polsce, których w 2003 r. było 50 tys!! Ginie w nich rocznie około 6 tys. osób, a 50 tys. zostaje rannych. Światowa Org. Zdrowia (WHO) oraz Bank Światowy podają, iż rocznie w wypadkach samochodowych ginie na świecie ponad 1,2 mln osób, a ok. 50 mln odnosi obrażenia!!

 

www.o2.pl | 25.05.2008 r.: W całej Unii Europejskiej roczny koszt wypadków to 180 mld euro.

www.money.pl | 2008.03.05 r.: Na stłuczki na drodze Amerykanie wydają nawet 160 mld dolarów rocznie.

 

Podobnie ma się sytuacja w wielu innych branżach!

 

 

- Z danych Światowej Organizacji Zdrowia wynika jednak, że pali 30% obywateli UE. A europejska gospodarka traci z powodu szkodliwości nałogu i leczenia palaczy - około 100 mld EUR rocznie.

- Paczka papierosów musi kosztować około 400 zł, bo przy obecnej cenie za resztę płacą niepalący. Prawdziwy koszt wyliczony na uniwersytecie politechnicznym w hiszpańskiej Cartagenie to 104 euro dla mężczyzny i 75 euro dla kobiety - donosi labspaces.net.

 

 

„ANGORA: ANGORKA” nr 36, 03.09.2006 r.: ILE KOSZTUJE PIJAK (...) WHO oblicza, że budżet państwa [z powodu osób pijanych] traci na leczenie, usuwanie skutków wypadków drogowych, wymiar sprawiedliwości, służbę zdrowia czy spadek wydajności pracy mniej więcej 2 do 3 proc. PKB. W Polsce wyniosło to np. w roku 2005 od 20 do 30 mld złotych.

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek 17.10.2011, 22:54

TYLE KAŻDY DOPŁACA DO PICIA INNYCH

Koszt społeczny konsumpcji alkoholu.

Wydatki na leczenie alkoholików, ich rodzin i ofiar wypadków - spowodowanych przez pijanych - składają się na ponad 220 mld dolarów rocznie. Oznacza to, że do każdego wypitego w USA drinka przeciętny Amerykanin dopłaca 2 dolary - donosi winnipegfreepress.com.

Dla porównania, palenie obciąża budżet kraju na poziomie 160 mld dolarów rocznie. Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorób, CDC obliczyło to na podstawie najnowszych danych określających całkowity koszt społeczny picia alkoholu. To pierwsze takie badanie od 12 lat.

Brano pod uwagę spadek wydajności w pracy, zniszczenia spowodowane wypadkami drogowymi, leczenie marskości wątroby i koszt przestępstw dokonanych pod wpływem alkoholu - wylicza portal.

80 proc. kosztów ponoszą władze lokalne, resztę rodziny alkoholików, oni sami i ich ubezpieczyciele i ofiary. Raport CDC znalazł się w piśmie "American Journal of Preventive Medicine". | JS

 

Wydatki Narodowego Funduszu Zdrowia wyniosły w 2005 r. prawie 37 mld zł („WPROST” podaje, że razem z prywatnymi wydatki wyniosły 65-70 mld zł), a w 2009 r. około 56-60 mld (+ prywatne).

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek 13.10.2011, 07:44: TYLE MILIARDÓW WYDAJĄ POLACY NA LECZENIE

W tym roku na zdrowie Polacy wydadzą 100 mld złotych. 33 mld złotych - pochodzić będzie wprost z naszych kieszeni - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".

 

[Analogicznie ma się sytuacja z innymi produktami fabrykantów... – red.]

 

 

Politycy zapewniają »swoim« posadki, a ci, jako wyborcy, w raz z rodzinami, urzędnicy, radni, dyrektorzy, prezesi itp., wspierają ich podczas kampanii i na nich głosują…

 

WYDATKI NA ADMINISTRACJĘ PUBLICZNĄ W POLSCE:

  1993 r. – 1,7 mld zł

  1995 r. – 3,5 mld zł

  1998 r. – 6,2 mld zł

  2001 r. – 7,9 mld zł

  2004 r. – 9,4 mld zł

  2007 r. – 15,7 mld zł (380 tys. urzędników państwowych)

  www.o2.pl | www.hotmoney.pl Sobota, 10.04.2010 09:04

TANIE PAŃSTWO? PUCHNĄ SZEREGI URZĘDNIKÓW

Lawinowo rosną wydatki.

O 10 procent wzrosła liczba urzędników w trakcie rządów obecnej koalicji. Wydajemy na nich coraz więcej – wydatki wzrosły w tym czasie

z 22,5 do 25 mld zł – podaje "Rzeczpospolita".

www.rp.pl

 

Bartosz Dyląg

bartosz.dylag@hotmoney.pl

 

[No przecież urzędnicy-swojaki-wyborcy tym się zajmujący nie będą głosować, wraz z rodzinami, za frajer... - red.]

 

 

 http://www.fakt.pl/600-mln-zl-premii-dla-urzednikow-,artykuly,140277,1.html | 19.12.2011, 09:31

600 MLN ZŁ PREMII DLA URZĘDNIKÓW W POLSCE

Kryzys? Jaki kryzys! 600 milionów złotych nagród w ciągu roku otrzymali urzędnicy Służby Cywilnej. Najwięcej poszło na nagrody w skarbówce - około 176,8 miliona oraz w ministerstwach - 105,6 miliona złotych. Na trzecim miejscu znalazły się wszelkiego rodzaju urzędy centralne, gdzie na nagrody wydano 70 milionów złotych. Średnio każdy urzędnik dostawał miesięcznie dodatkowo około 400 złotych

 

Armia urzędników w Polsce rośnie w siłę. Według oficjalnych rządowych danych, w Polsce pracuje prawie 123 tysiące urzędników Służby Cywilnej. Przeciętnie każdy z nich otrzymuje co miesiąc 4174 złote pensji. Ale to tylko pensja – średnio statystyczny urzędnik dostaje rocznie około pięciu tysięcy złotych nagród, to prawie 10 procent jego rocznych dochodów.

 

 

 http://newsne.nowyekran.pl/post/44967,urzednicy-znalezli-sposob-na-druga-pensje | 20.12.2011 08:12

URZĘDNICY ZNALEŹLI SPOSÓB NA DRUGĄ PENSJĘ

Polscy urzędnicy znaleźli sposób na podwyżki bez wysiłku. Biorą pieniądze z unijnych projektów, za pracę, którą już wykonują, będąc na etacie - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".

Za pracę w projekcie wykonywaną w ramach umowy cywilnoprawnej płaci mu się dodatkowe pieniądze. Zewnętrzny audyt przeprowadzony w jednym z urzędów pracy wykazał, że jego pracownicy aktywizowali bezrobotnych za środki z UE w godzinach pracy i otrzymywali za to ekstrawynagrodzenia. W niektórych przypadkach przekraczające ich podstawową pensję. Rekordzista, robiąc to, co i tak należało do jego obowiązków, zarobił dodatkowo 109 tys. zł. W urzędach z unijnych pieniędzy są ponadto przyznawane dodatki zadaniowe. Urzędy traktują je jako premie dla urzędników, na których wypłacenie ze środków krajowych ich nie stać.

 

Kontrolerom z instytucji, które przyznają dofinansowanie z UE, nie jest łatwo udowodnić, że doszło do podwójnego płacenia za to samo – raz ze środków krajowych, a drugi z budżetu unijnego. Urzędnicy w projektach muszą prowadzić ewidencję godzin i zadań, a z tej przeważnie wynika, że dodatkowe zadania nie dublują się z tymi, które wykonują na co dzień, a poza tym realizują je po godzinach pracy. Skutek jest taki, że potwierdzonych przypadków nieprawidłowości nie jest dużo.

 www.dziennik.pl , jp

 

 

 http://aleksanderpinski.nowyekran.pl/post/43555,koszty-korupcji-w-ue-wynosza-120-mld-euro-rocznie | 09.12.2011 14:12

Koszty korupcji w UE wynoszą 120 mld euro rocznie - wynika z informacji przekazanych w piątek podczas II Konferencji Antykorupcyjnej z okazji Międzynarodowego Dnia Przeciwdziałania Korupcji. Organizatorem spotkania w Pałacu Prezydenckim jest CBA.

"To kwota mniej więcej odpowiadająca rocznemu budżetowi UE. Jest to szacunek bardzo ostrożny, ponieważ jest to 1 proc. PKB dla całej Unii" - zaznaczył.

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek 13.01.2012, 22:19

CUKRZYCA I ALKOHOLIZM TO EFEKT NUDY W PRACY

Ludzie nie wiedzą co ze sobą robić więc jedzą i piją.

Co czwarty pracownik biurowy każdego dnia zanudza się w pracy na śmierć. Cierpi na tym nie tylko jakość jego pracy, ale i kondycja, bo nudę często zapija alkoholem. Za rozrywkę służą też słodycze - donosi health.msn.com.

Brytyjskie badania na ludziach spędzających w biurowych ścianach po 40 godzin tygodniowo pokazało, że co drugi znudzony stale myli się w tym co robi.

Aż 80 proc. z nich nie umie się na niczym skoncentrować, więc robi sobie ciągle kawę albo zajada się batonikami z automatów. Nudę ostatnich godzin zapijają alkoholem.

Połowa z pytanych przyznała, że z powodu ciągłej nudy gotowi są odejść z pracy - dodaje portal.

Wyniki z badań przedstawiono na zjeździe Brytyjskiego Stowarzyszenia Psychologów w Chester. |  JS

 

 

"WPROST" nr 44, 03.11.2002 r.: Jedno miejsce pracy stworzone w ramach popularnego w czasie prezydentury Billa Clintona programu "First start" (dla osób na zasiłkach) kosztowało gospodarkę USA około 250 tys. dolarów.

Autor: Jan M. Fijor

Współpraca: Krzysztof Trębski

 

[No przecież urzędnicy-swojaki-wyborcy tym się zajmujący nie będą głosować, wraz z rodzinami, za frajer... - red.]

 

 

- 04.03.2010 r.: Tylko w ciągu ostatnich trzech miesięcy długi Polaków wzrosły o 2,47 mld złotych. W ciągu 2 lat - od lutego 2008 roku - zadłużenie wzrosło o 95 proc.

- 02.06.2011 r.: OGROMNE DŁUGI POLAKÓW. Zaległości ma 2,1 mln osób.

- 26.08.2011 r.: Jak podał Narodowy Bank Polski, wartość niespłaconego w terminie zadłużenia w bankach wyniosła na koniec lipca 62,9 mld zł. To o 4,5 mld zł więcej niż rok temu; zagrożonych kredytów jest już niemal 10 proc.
Jak czytamy, wartość kredytów "z utratą wartości" powiększyła się w ciągu roku z 31 do 36,4 mld zł.

- 10.01.2012 r. POLACY TONĄ W DŁUGACH Kwota zaległych płatności Polaków pod koniec 2011 r. wyniosła 35,48 mld zł. To o 42 proc. więcej niż rok wcześniej – wynika z raportu firmy BIG InfoMonitor. Od listopada 2009 roku zaległe zadłużenie Polaków zwiększyło się o aż o 150 proc.

W ciągu dwóch lat przybyło 457 tys. nowych dłużników.

- 15.06.2011 r.: Zadłużenie polskich miast wojewódzkich jest już gigantyczne - sięga 19,5 mld złotych. A to jeszcze nie wszystko, gdyby dodać do niego długi spółek, które do nich należą, wzrosłoby o kolejne 8 mld złotych.

- 10.09.2011 r.: Polskie samorządy toną w długach - alarmują ekonomiści. Szacuje się, że dziś są winne wierzycielom blisko 60 mld złotych.

- 27.08.2011 r.: Firmy coraz częściej spóźniają się z płatnościami. W niektórych branżach zatory płatnicze są nawet o 40 proc. wyższe niż przed rokiem. 

- Zadłużenie naszego kraju na koniec 2011 roku może wynieść aż 918 mld zł. Ale to nie koniec złych wiadomości. 918 mld zł to 61,4 proc. PKB, znacznie powyżej progu ostrożnościowego, ustalonego na 55 proc. PKB.

ILE POLSKA NAPRAWDĘ MA DŁUGÓW Słysz szacuje go, wraz z zobowiązaniami na rzecz przyszłych emerytów, na 3,1 bln zł, czyli ok. 240 proc. PKB.

DŁUG POLSKI WG EBC TO 415% PKB

Jak wyliczyło Centrum Międzygeneracyjne w Uniwersytecie we Freiburgu, na którego wyniki już wcześniej się powoływałem, w opracowaniu „Pension obligations of government employer pension schemes and social security pension schemes established in EU countries. Final Report” zobowiązania emerytalne tych państw są czterokrotnie(!) wyższe od ich zadłużenia względem rynku kapitałowego i wynoszą prawie 30 bilionów euro. Podczas gdy zadłużenie z tego tytułu w Polsce jest jeszcze wyższe gdyż wynosi 361% PKB i 3,828 bln PLN (s. 133).

 

 

  http://nczas.home.pl/wazne/polska-dolozy-do-dotacji-unijnych-455-miliarda-zlotych/ | 25/08/2011, 11:01

POLSKA DOŁOŻY DO DOTACJI UNIJNYCH 45,5 MILIARDA ZŁOTYCH

W 2006 roku przygotowałem artykuł dla tygodnika „Wprost”, w którym wyliczyłem finansowy bilans dotacji unijnych dla Polski na lata 2007-2013. Wyszło mi, że wydatki po stronie polskiej wynoszą 117,5 proc. wartości dotacji przyznanych naszemu krajowi przez Unię Europejską. Po kilku latach realizacji biurokratycznej tortury finansowej z Brukseli warto zweryfikować te wyliczenia.

 

Całkowity koszt bycia członkiem Eurokołchozu w 2011 roku po stronie polskiej wyniesie więc łącznie 117,8 mld zł – to 162,9 proc. wartości tegorocznych transferów z Brukseli do Warszawy (niecałe 8 proc. PKB), co oznacza, że w tym roku Polska dołoży do interesu aż 45,5 mld zł.

Tomasz Cukiernik

„Najwyższy Czas!” (25/08/2011)

 

 

 http://www.dlugpubliczny.org.pl/pl - Licznik...

 

 http://www.noesen.pl/?p=p_26&sName=DLUG-POLSK - Licznik...

 

 

Dla nich zyski, a dla Was koszty, długi...

PKB jest tym wyższy w gospodarkach prokonsumpcyjnych, im bardziej się zadłuży, a im wyższy jest PKB, tym bardziej można się zadłużać...

GOSPODARKI PROKONSUMPCYJNE OPIERAJĄ SIĘ NA DŁUGACH zaciąganych przez rządzących, firmy, obywateli, a następnie pieniądze te, dzięki konsumpcjonizmowi (odpowiednik narkomanii), trafiają do finansistów, bankierów, fabrykantów, kooperujących z nimi mediów i polityków, a produkty, które b. szybko stają się śmieciami, trafiają na wysypiska! A taka produkcja, konsumpcja jest związana także z rabunkiem surowców mineralnych i innych zasobów, skażaniem, truciem, degradacją środowiska, zagładą przyrody, życia na ziemi!

Za coś takiego należy się szubienica, a nie bogactwo, prestiż, podziw!

 

 

PKB zwiększają także kreowane (podczas tzw. pożyczania, a więc wykonywania usługi).../wirtualne pieniądze, przepływy, dla statystyki, gotówki, zbędne wydatki/usługi, zakupy, a także zwiększone ceny produktów i usług...

W skrajnym przypadku, dany kraj może mieć najwyższy PKB w dziejach świata, mimo nie wyprodukowania ani jednego bochenka chleba, za to dzięki zrobieniu milionów ekskluzywnych (pozłacanych, wysadzanych diamentami) trumien...

 

Za każdy wygracowany milion środka płatniczego zapłacili, płacą, zapłacą zdrowiem, życiem, ci, którzy go wypracowali i inni, którzy ponieśli tego konsekwencje, co wiąże się także z wydatkami na lecznictwo, renty. Za to wszystko płaci także przyroda, i zapłacą kolejne pokolenia.

 

Pieniądze czy pożytek?

Przecież nie powinno chodzić o przekazywanie sobie pieniędzy, pod pretekstem zaspokajania - wyimaginowanych, wmawianych - potrzeb, o gromadzenie pieniędzy, tylko należy zaspokajać, w sposób całościowo przemyślany, przegotowany, realizowany, racjonalnie zasadne potrzeby, osiągać pozytywne efekty!

 

 

 

 

O DOBROCZYŃCY I ZŁYM CZŁOWIEKU…

Zbliżały się wybory. Swoje kandydatury zgłosili: dobry i zły człowiek.

No i podczas wiecu wyborczego, jeden z nich obiecał, że zapewni dotację chleba, dzięki czemu każdego będzie na niego stać. A drugi zapowiedział, że do tego nie dopuści!

 

Kto z nich jest dobry, a kto zły, i dlaczego?

 

WYJAŚNIENIE

Ten, który zapewnił, że będzie dotował chleb, najpierw wziął pieniądze do kieszeni i na kampanię wyborczą od spekulantów zbożem i piekarzy. Po czym zatrudni, na koszt swoich naiwnych ofiar, urzędników-swojaków do zajmowania się procederem, w tym dzieleniem się forsą z przekrętów robionych na tej działalności. Następnie będzie zadłużał państwo, czyli ich, pożyczkami, na dotowanie chleba, od bankierów, którzy dali mu pieniądze na kampanię i odpalają jeszcze dolę od wielkości pożyczek, zwiększy podatki, czyli będzie zabierał, niezorganizowanym, bezradnym, biedakom pieniądze. Zaś dotowany chleb, dzięki łapówkom, będzie masowo wykupywany przez hodowców kur, świń, bydła, królików, którzy będą nim karmić te zwierzęta, oraz przez handlarzy, którzy będą go sprzedawać za granicą...

 

Poza tym, chleb nie jest najlepszym* pożywieniem, więc nim się objadanie nie wyszłoby na zdrowie społeczeństwu, a zatem generowałoby wydatki na lecznictwo, koszty utrzymywania na rencie!

 

I jeszcze coś:

Za każdy wygracowany milion środka płatniczego zapłacili, płacą, zapłacą zdrowiem, życiem, ci, którzy go wypracowali i inni, którzy ponieśli tego konsekwencje, co wiąże się także z wydatkami na lecznictwo, renty. Za to wszystko płaci także przyroda, i zapłacą kolejne pokolenia.

 

*Chodzi o zawarte w chlebie drożdże, oraz o jego termiczną obróbkę, która nie tylko niszczy odżywcze składniki, ale powoduje, że stają się one chorobotwórcze, stąd lepiej jest produkty zbożowe gotować (np. jako pierogi, knedle, kopytka, kluski).

 

 

Politycy zapewniają »swoim« posadki, a ci, jako wyborcy, w raz z rodzinami, urzędnicy, radni, dyrektorzy, prezesi itp., wspierają ich podczas kampanii i na nich głosują…

 

WYDATKI NA ADMINISTRACJĘ PUBLICZNĄ W POLSCE:

  1993 r. – 1,7 mld zł

  1995 r. – 3,5 mld zł

  1998 r. – 6,2 mld zł

  2001 r. – 7,9 mld zł

  2004 r. – 9,4 mld zł

  2007 r. – 15,7 mld zł (380 tys. urzędników państwowych)

  www.o2.pl | www.hotmoney.pl Sobota, 10.04.2010 09:04

TANIE PAŃSTWO? PUCHNĄ SZEREGI URZĘDNIKÓW

Lawinowo rosną wydatki.

O 10 procent wzrosła liczba urzędników w trakcie rządów obecnej koalicji. Wydajemy na nich coraz więcej – wydatki wzrosły w tym czasie

z 22,5 do 25 mld zł – podaje "Rzeczpospolita".

www.rp.pl

 

Bartosz Dyląg

bartosz.dylag@hotmoney.pl

 

[No przecież urzędnicy-swojaki-wyborcy tym się zajmujący nie będą głosować, wraz z rodzinami, za frajer... - red.]

 

 

 http://www.fakt.pl/600-mln-zl-premii-dla-urzednikow-,artykuly,140277,1.html | 19.12.2011, 09:31

600 MLN ZŁ PREMII DLA URZĘDNIKÓW W POLSCE

Kryzys? Jaki kryzys! 600 milionów złotych nagród w ciągu roku otrzymali urzędnicy Służby Cywilnej. Najwięcej poszło na nagrody w skarbówce - około 176,8 miliona oraz w ministerstwach - 105,6 miliona złotych. Na trzecim miejscu znalazły się wszelkiego rodzaju urzędy centralne, gdzie na nagrody wydano 70 milionów złotych. Średnio każdy urzędnik dostawał miesięcznie dodatkowo około 400 złotych

 

Armia urzędników w Polsce rośnie w siłę. Według oficjalnych rządowych danych, w Polsce pracuje prawie 123 tysiące urzędników Służby Cywilnej. Przeciętnie każdy z nich otrzymuje co miesiąc 4174 złote pensji. Ale to tylko pensja – średnio statystyczny urzędnik dostaje rocznie około pięciu tysięcy złotych nagród, to prawie 10 procent jego rocznych dochodów.

 

 http://newsne.nowyekran.pl/post/44967,urzednicy-znalezli-sposob-na-druga-pensje | 20.12.2011 08:12

URZĘDNICY ZNALEŹLI SPOSÓB NA DRUGĄ PENSJĘ

Polscy urzędnicy znaleźli sposób na podwyżki bez wysiłku. Biorą pieniądze z unijnych projektów, za pracę, którą już wykonują, będąc na etacie - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".

Za pracę w projekcie wykonywaną w ramach umowy cywilnoprawnej płaci mu się dodatkowe pieniądze. Zewnętrzny audyt przeprowadzony w jednym z urzędów pracy wykazał, że jego pracownicy aktywizowali bezrobotnych za środki z UE w godzinach pracy i otrzymywali za to ekstrawynagrodzenia. W niektórych przypadkach przekraczające ich podstawową pensję. Rekordzista, robiąc to, co i tak należało do jego obowiązków, zarobił dodatkowo 109 tys. zł. W urzędach z unijnych pieniędzy są ponadto przyznawane dodatki zadaniowe. Urzędy traktują je jako premie dla urzędników, na których wypłacenie ze środków krajowych ich nie stać.

 

Kontrolerom z instytucji, które przyznają dofinansowanie z UE, nie jest łatwo udowodnić, że doszło do podwójnego płacenia za to samo – raz ze środków krajowych, a drugi z budżetu unijnego. Urzędnicy w projektach muszą prowadzić ewidencję godzin i zadań, a z tej przeważnie wynika, że dodatkowe zadania nie dublują się z tymi, które wykonują na co dzień, a poza tym realizują je po godzinach pracy. Skutek jest taki, że potwierdzonych przypadków nieprawidłowości nie jest dużo.

 www.dziennik.pl , jp

 

 

 http://janpinski.nowyekran.pl/post/44720,frajerzy-placa |

Polska klasa polityczna została skorumpowana. Naszym politykom (zresztą nie tylko naszym) zaoferowano ogromne wynagrodzenia, dożywotnie emerytury (jak donosi prasa, "europejska" emerytura Jerzego Buzka, który przez 2,5 roku był szefem parlamentu to 25 tys. zł miesięcznie do końca życia), nasi politycy za taką kasę są "gotowi" zrobić wszystko.  A nawet więcej.

 

 http://www.google.pl/search?q=emerytura+Buzka+25+tys.&ie=utf-8&oe=utf-8&aq=t&rls=org.mozilla:pl:official&client=firefox-a

 

 http://aleksanderpinski.nowyekran.pl/post/43555,koszty-korupcji-w-ue-wynosza-120-mld-euro-rocznie | 09.12.2011 14:12

Koszty korupcji w UE wynoszą 120 mld euro rocznie - wynika z informacji przekazanych w piątek podczas II Konferencji Antykorupcyjnej z okazji Międzynarodowego Dnia Przeciwdziałania Korupcji. Organizatorem spotkania w Pałacu Prezydenckim jest CBA.

"To kwota mniej więcej odpowiadająca rocznemu budżetowi UE. Jest to szacunek bardzo ostrożny, ponieważ jest to 1 proc. PKB dla całej Unii" - zaznaczył.

 

 

 http://nczas.home.pl/wazne/polska-dolozy-do-dotacji-unijnych-455-miliarda-zlotych/ | 25/08/2011, 11:01

2006 r.: dzięki biurokracji niemal 16 mld euro dołożymy do unijnych dotacji.

2011 r.: W tym roku Polska dołoży do interesu aż 45,5 mld zł.

 

 

 http://aleksanderpinski.nowyekran.pl/post/44890,polska-traci-na-unijnej-biurokracji-6-proc-pkb | 19.12.2011 13:12

POLSKA TRACI NA UNIJNEJ BIUROKRACJI 6 PROC. PKB

Brytyjski eurodeputowany Daniel Hannan podaje, że unijne regulacje kosztują UE 600 mld euro, a przynoszą korzyści warte 120 mld euro.

To oznacza, że na kraje należące do UE tracą na unijnej biurokracji prawie pół biliona euro.

Z tych 480 mld euro strat ok. 20 mld euro, czyli 90 mld zł przypada na Polskę. To 36 proc. rocznych przychodów budżetu albo ok. 6 proc. PKB Polski.

 

Oto pełna wypowiedź Daniela Hannana (z tłumaczeniem na polski):

 http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=Ki9xiJ9Mk3A#!

 

 

"WPROST" nr 43, 29.10.2006 r.

JAŁMUŻNA DLA OBSZARNIKA

Ściśle tajne są w Polsce informacje o tym, kto i w jakiej wysokości otrzymuje unijne dopłaty bezpośrednie

Co łączy księcia Alberta z Monako, niemieckie linie lotnicze Lufthansa, duńską służbę więzienną, koncern Nestlé i księcia Westminsteru? Wszyscy należą do grona największych odbiorców pieniędzy z pomocy Unii Europejskiej dla rolnictwa - wskazują Duńczyk Nils Mulvad i Brytyjczyk Jack Thurston, założyciele internetowego serwisu Farmsubsidy.org, tropiącego absurdy unijnej wspólnej polityki rolnej (CAP). Do tego zestawienia dodać można m.in. nasz Kościół katolicki (odzyskał do dziś około 60 tys. hektarów ziemi; po skarbie państwa jest drugim co do wielkości właścicielem gruntów w Polsce) czy byłego senatora Henryka Stokłosę, właściciela agrarnego imperium Farmutil i jednego z najbogatszych Polaków. Zresztą ten ostatni to potentat, jeśli chodzi o czerpanie z kasy Brukseli: według szacunków, jako właściciel 16 tys. ha ziemi otrzymał w 2004 r. około 6,6 mln zł unijnych dopłat, czyli ponadtrzykrotnie więcej niż największy prywatny beneficjent w Wielkiej Brytanii - Gerald Cavendish Grosvenor, szósty książę Westminsteru i najzamożniejszy Brytyjczyk (otrzymuje 2 mln zł dopłat rocznie)!

Rządy państw unii stają na głowie, by nie ujawniać imiennej listy osób i przedsiębiorstw otrzymujących subsydia, bo wówczas obywatele zrozumieliby, że 48,5 mld euro wydawanych rocznie na CAP z ich podatków (w ubiegłym roku nakłady na ten cel wzrosły o 11,2 proc.) trafia głównie do wielkich koncernów rolno-spożywczych i współczesnych latyfundystów, w tym do wielu polityków. (...)

W Holandii wyszło na jaw, że 190 tys. euro dopłat rocznie otrzymuje minister rolnictwa Cees Veerman, Brytyjczycy dowiedzieli się, że 500 tys. funtów rocznie dostaje królowa Elżbieta II. Jeszcze większy strumień pieniędzy płynie do odbiorców niefarmerów: rok temu w Wielkiej Brytanii szwajcarski koncern spożywczy Nestlé zainkasował 5,1 mln funtów dopłat, koncern cukrowniczy Tate & Lyle Europe wziął 88,7 mln funtów. (...)

Aleksander Piński, Krzysztof Trębski Współpraca: Dominika

 

"NEWSWEEK" nr 3, 22.01.2006 r.

PŁUG LORDOWSKIEJ MOŚCI

(...) Wiele europejskich rządów utrzymuje obywateli w przekonaniu, że unijna Wspólna Polityka Rolna wspiera biedne gospodarstwa. Jednak z dokładnych wyliczeń wynika, że to mit - 80 proc. pieniędzy trafia do 20 proc. najbogatszych farmerów. (...)

Gdy ujawniono listę, okazało się, że najwięcej zarabiają wielkie koncerny - na przykład w Anglii na pierwszym miejscu jest firma Tate & Lyle, która głównie na dopłatach eksportowych do produkcji cukru zarabia rocznie 120 mln funtów. Z kolei na liście odbiorców indywidualnych roi się od lordów, książąt i hrabiów - właścicieli gigantycznych połaci ziemi, głównie we wschodniej Anglii.

 

448 tys. funtów, kwotę, która rolnikowi z Podkarpacia kojarzy się jedynie z kumulacją w totolotku, otrzymuje na przykład Gerald Grosvenor, szósty książę Westminsteru, za swoją 1200-hektarową posiadłość. Jego szacowany na 5 mld funtów majątek daje mu status trzeciego pod względem zamożności Brytyjczyka (bogatsi są jedynie pochodzący z Rosji Roman Abramowicz i Hindus Lakshmi Mittal). Nic więc dziwnego, że arystokrata o brzasku nie zaprzęga do pługa ulubionego rumaka. Woli zabawę w wojnę. Chętnie patronuje oddziałom rezerwistów.

 

Nie sieje i nie zbiera, ale i tak czerpie dochody z ziemi John Spencer-Churchill, 11. książę Malborough. Majątek dalekiego krewnego Winstona Churchilla oceniany jest na 185 mln funtów. Mimo to Bruksela co roku wspiera go kwotą ponad pół miliona funtów. Tylko za to, że książę odziedziczył rozciągającą się na przestrzeni 1,3 tys. hektarów posiadłość.

 

W Hiszpanii okazało się, że siedmiu najhojniej obdarowywanych dostaje rocznie 14,5 mln euro. Z drugiej strony tą samą pulą musi się podzielić prawie 13 tys. najmniejszych gospodarstw. W listopadzie francuska prasa napisała, że rolnikiem jest również znany playboy, książę Monako Albert II. Człowiek, którego majątek szacuje się na 2 mld euro, w 2004 r. otrzymał od europejskich podatników "zapomogę" w wysokości blisko 300 tys. euro.

 

W Danii miliony euro wsparcia dostają członkowie rządu, a nawet komisarz UE ds. rolnictwa Mariann Fischer Boel. Trudno oczekiwać, by osoby tak sowicie obdarowywane przez Unię parły do reformy Wspólnej Polityki Rolnej. (...)

Joanna Kowalska-Iszkowska

Współpraca Marcin Marczak

 

 www.o2.pl / www.pardon.pl | Wtorek [ 2.12.2008, 19:32]

PIENIĄDZE Z DOTACJI? TYLKO DLA CWANIAKÓW

W Unii rzeczywiście żyje się zdecydowanie lepiej. Niektórym. Głównie politykom dorabiającym się fortuny na dotacjach.

(...) Na połowie ziemi Trzeciaka w Nętkowie i Grabowcu również znalazło się miejsce na orzech. Który w przyszłym roku przyniesie wiceministrowi 221 tysięcy złotych unijnej dopłaty.

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek 13.01.2012, 22:19

CUKRZYCA I ALKOHOLIZM TO EFEKT NUDY W PRACY

Ludzie nie wiedzą co ze sobą robić więc jedzą i piją.

Co czwarty pracownik biurowy każdego dnia zanudza się w pracy na śmierć. Cierpi na tym nie tylko jakość jego pracy, ale i kondycja, bo nudę często zapija alkoholem. Za rozrywkę służą też słodycze - donosi health.msn.com.

Brytyjskie badania na ludziach spędzających w biurowych ścianach po 40 godzin tygodniowo pokazało, że co drugi znudzony stale myli się w tym co robi.

Aż 80 proc. z nich nie umie się na niczym skoncentrować, więc robi sobie ciągle kawę albo zajada się batonikami z automatów. Nudę ostatnich godzin zapijają alkoholem.

Połowa z pytanych przyznała, że z powodu ciągłej nudy gotowi są odejść z pracy - dodaje portal.

Wyniki z badań przedstawiono na zjeździe Brytyjskiego Stowarzyszenia Psychologów w Chester. |  JS

 

 

 http://www.dlugpubliczny.org.pl/pl - Licznik...

 

 http://www.noesen.pl/?p=p_26&sName=DLUG-POLSK - Licznik...

 

 

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 5 źródeł Niedziela [14.02.2010, 07:41]

NIE KUPUJ RÓŻ NA WALENTYNKI. SĄ TRUJĄCE

Tak możesz zaszkodzić ukochanej osobie.

Holenderskie stowarzyszenie Natura i Środowisko zaapelowało do miłośników walentynek, aby nie kupowali róż.

W ich uprawach stosowane są często nielegalne pestycydy. Kontrole ujawniły, że ponad połowa holenderskich hodowców róż stosuje ten sposób ochrony kwiatów - powiedziała Mirjam de Rijk z holenderskiego stowarzyszenia.

Ekolodzy podkreślają, że takie róże są bardzo niebezpieczne dla zdrowia i szkodzą środowisku. Zgromadzone w organizmie pestycydy wywierają wpływ na procesy rakotwórcze (mogą je zapoczątkowywać lub nasilać), są neurotoksyczne, zaburzają regulacje hormonalną i enzymatyczną.

Hodowcy za używanie nielegalnych środków płacą kary, są one jednak symboliczne i nic nie dają. | TM

 

[Należy zakończyć szkodliwy, absurdalny (i nudny) zwyczaj wykorzystywania ściętych kwiatów. – red.]

 

- Do wyprodukowania jednego samochodu zużywa się 380 ton wody, 1 kg bawełny 50 ton wody, a 1 kg wołowiny 100 tys. litrów!

 

- Świat zużywa co roku blisko 16 bln kilowatogodzin energii. Wypada średnio po 2500 kWh na osobę.

 

- 348 kg  emitowanych pyłów przypada rocznie na jednego człowieka. Źródło: dr Joyce E. Penner z Uniwersytetu Michigan

 

- 1,3 mld ton odpadów rocznie powstaje w Unii Europejskiej. Źródło: EEC

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [21.10.2009, 08:36] 2 źródła

DOM NIE MOŻE BYĆ ZBYT CZYSTY. TO GROŹNE DLA ZDROWIA

Jak sprzątać, aby uniknąć chorób.

Jeżeli wszyscy są zdrowi, to w gospodarstwie domowym nie powinno się używać środków dezynfekujących. Mogą zaszkodzić naszemu zdrowiu - ostrzega Klaus Afflerbach z Green Cross.

Według ekspertów nadmierne dbanie o czystość może wywołać alergie, schorzenia dróg oddechowych i uszkodzenia błon śluzowych. To przez zapachy wydzielane przez środki dezynfekcyjne.

Aby pozbyć się groźnych bakterii, gąbki do mycia naczyń należy raz w tygodniu zdezynfekować w kuchence mikrofalowej, a blaty kuchenne zmywać wodą o temperaturze od 50 do 60 st. C - radzi Afflerbach.

Osady z wapnia należy natomiast usuwać przy pomocy środków wyprodukowanych na bazie cytryny, a nie octu. Są one mniej niebezpieczne dla naszego zdrowia.

Według specjalistów dla utrzymania czystości w domu wystarczy "proste" sprzątanie, należy wystrzegać się dezynfekcji. | TM

 

www.o2.pl | www.sfora.pl Środa [14.04.2010, 20:27]

NIE SPRZĄTAJ ZA CZĘSTO, BO ZACHORUJESZ

Obsesja czystości kończy się alergią.

Kanadyjscy naukowcy nie mają wątpliwości: nie warto sprzątać zbyt często. Ich zdaniem to właśnie nadmierna dbałość o czystość i sterylne mieszkania są przyczyną gwałtownego wzrostu przypadków alergii - donosi "The Daily Mail".

Alergie mogą wywoływać różne czynniki. To chociażby zanieczyszczenie powietrza, jedzenie przetworzonej żywności, stres czy palenie.

Jednak lekarze z uniwersytetu w Montrealu nie mają wątpliwości, że największy wpływ na wzrost liczby alergików ma coraz mniejsza ilość bakterii w naszym środowisku.

Im bardziej sterylne środowisko życia dziecka, tym większe ryzyko, że w przyszłości w jego życiu pojawi się alergia - katar sienny, egzema, pokrzywka czy astma. Nasz organizm i jego układ odpornościowy wręcz potrzebuje niektórych bakterii - przekonuje dr Guy Delespesse z Laboratory for Allergy Research.

Jego zdaniem przesadne dbanie o higienę to problem współczesnego społeczeństwa. Delespesse twierdzi, że flora bakteryjna w przewodzie pokarmowym każdego człowieka jest dużo uboższa i mniej zróżnicowana niż dawniej.

Lekarz zaleca więc dostarczanie organizmowi probiotyków, zawartych chociażby w wielu jogurtach. Kobiety, które jedzą je w czasie ciąży znacznie ograniczają ryzyko alergii u dziecka. | AJ

 

 

„POLITYKA” nr 37, 15.09.2007 r.

GROŹNE MYDŁO

Myjesz się antybakteryjnym mydłem, żeby usunąć wszystkie zarazki? To źle! Jak przekonują na łamach „Clinical Infectious Diseases” naukowcy z University of Michigan, mydła antybakteryjne wcale nie chronią przed infekcjami, a wręcz do nich prowokują. Ich najważniejszy składnik triklosan co prawda niszczy duże \koncentracje bakterii, ale jest nieefektywny w przypadku niektórych ich rodzajów (np. Pseudodmonas aeruginosa) i sprzyja wzrostowi oporności na antybiotyki (np. Amoxycilinę). Zdrowiej i bezpieczniej jest korzystać z zwykłych mydeł.

 

[Podobnie ma się sytuacja z innymi chemikaliami związanymi z czystością, higieną. – red.]

 

www.o2.pl | www.sfora.pl Sobota [10.04.2010, 13:52]

UWAŻAJ! TE MYDŁA SĄ NIEBEZPIECZNE

Dużo zdrowsza jest woda.

US Food and Drug Administration ostrzega przed produktami, w których znajduje się triclosan. Używany jest on m.in. do produkcji mydeł antybakteryjnych, pasty do zębów i kosmetyków, a także odzieży i zabawek.

Ten związek chemiczny może być przyczyną problemów rozwojowych oraz przyczyniać się do oporności na antybiotyki - uważa Sarah Janssen z Natural Resources Defence Council.

Zdaniem ekspertów konsumenci powinni wiedzieć, że tzw. produkty antybakteryjne wcale nie chronią nas bardziej skutecznie przed infekcjami niż zwykłe mydła i woda.

Z tą opinią nie zgadają się producenci, twierdzą, że produkty antybakteryjne znacznie skuteczniej zapobiegają zakażeniom. | TM

 

[Nie używam mydła od 6 lat. – red.]

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa 02.11.2011, 13:27

UWAŻAJ! KOSMETYKI TEJ ZNANEJ FIRMY WYWOŁUJĄ RAKA

Używasz ich produktów?

25 organizacji pozarządowych i medycznych z USA zwróciło się z apelem do firmy Johnson & Johnson o zaprzestanie używania do produkcji kosmetyków dla dzieci dwóch substancji uznawanych za rakotwórcze - informuje businessinsider.com.

W szamponach i płynach do kąpieli firma używa dioksanu i quaternium 15 (uwalniacz formaliny) obie te substancje wpisane zostały przez rząd USA na listę znanych czynników rakotwórczych.

Firma Johnson&Johnson twierdzi, że potrzebuje czasu, by zmienić formułę kosmetyków. Jednak, jak zauważa businessinsider.com, nie jest to do końca prawdą. Firma produkuje już bowiem szampony i płyny do kąpieli bez tych substancji. Są one dostępne w ośmiu krajach, w których obowiązuje zakaz dodawania np. quaternium 15 do kosmetyków: w Danii, Finlandii, Japonii , Holandii, Norwegii, RPA, Szwecji i Wielkiej Brytanii.

Lista szkodliwych substancji w kosmetykach i przedmiotach codziennego użytku dla dorosłych jest alarmująca. Ale my tu mówimy o produktach dla najmłodszych, których czaszka jest jeszcze niecałkowicie zrośnięta. Nawet jeśli ilość tych substancji jest znikoma, to dlaczego mamy narażać je na ryzyko w tak wrażliwym dla ich rozwoju okresie - twierdzi Tracey J. Woodruff, dyrektor Programu na rzecz Zdrowia Reprodukcyjnego i Środowiska University of California. | WB

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek 19.01.2012, 13:22

KOSMETYKI GROŹNE DLA KOBIET. MOGĄ WYWOŁAĆ RAKA PIERSI

Niepokojące odkrycie naukowców.

Parabeny - związki stosowane jako konserwanty w kosmetykach, produktach farmaceutycznych i jedzeniu - mogą być odpowiedzialne za tworzenie się guzów nowotworowych piersi - informuje RMF FM.

Do takiego wniosku doszła podczas swoich badań dr Philippa Darbre z University of Reading w Anglii. Kilka lat temu stwierdziła ona występowanie parabenów w próbkach pobranych od 20 kobiet z guzem piersi. Teraz znalazła tę substancję w gruczołach sutkowych 40 kobiet, które przeszły mastekotomię.

Obecność danej substancji chemicznej w tkance nie oznacza jeszcze, że przyczynia się ona do rozwoju raka. Ale skoro okazuje się, że związki te wnikają do ludzkiego gruczołu sutkowego, konieczne jest przeprowadzenie dalszych badań, aby ocenić, czy ich obecność ma jakieś negatywne skutki - twierdzi dr Darbe.

Parabeny - zdaniem dr Darbe - są o tyle groźne, że mogą one naśladować działanie żeńskiego hormonu płciowego - estrogenu. A ten pobudza on rozwój i wzrost wielu rodzajów guzów piersi.

Jak stwierdzili naukowcy, estry parabenów łatwo wchłaniają się przez skórę i już po godzinie można wykryć ich obecność we krwi. | WB

 

www.o2.pl | www.sfora.pl 2 źródła Czwartek [08.04.2010, 19:57]

UWAŻAJ! TE KREMY MOGĄ ZABIĆ

Naukowcy: są bardzo niebezpieczne dla dzieci.

Małe cząsteczki tlenku cynku, które są powszechnie spotykane w filtrach przeciwsłonecznych są tak toksyczne, że w przypadku połknięcia nawet niewielkiej ilości mogą doprowadzić do śmierci - donosi Fox News.

To wnioski badań naukowców z University of Utah, którzy sprawdzili jak nanocząsteczki tlenku cynku działają na komórki jelita grubego.

Okazało się, że już 2 g kremu przeciwsłonecznego mogą uszkodzić komórki przewodu pokarmowego i doprowadzić do choroby, a nawet śmierci. Toksyczność drobin tlenku cynku mniejszych niż 100 nanometrów jest wyższa niż w przypadku cząstek większych rozmiarów, które stosuje się w innych dziedzinach przemysłu. Zmiana wielkości oznacza też zmianę właściwości chemicznych - mówi prof. Philip Moos na łamach Chemical Research in Toxicology Journal.

Naukowcy są zaniepokojeni swoim odkryciem, bo kremy zawierające tę substancje używają także dzieci. Chwila nieuwagi rodziców może skończyć się tragedią. | AJ

 

„PRZEKRÓJ” nr 5, 01.01.2004 r.

DEZODORANT Z RAKIEM

Parabeny, związki stosowane jako konserwanty między innymi w dezodorantach, są obecne w próbkach pobieranych z ludzkich guzów piersi – donoszą naukowcy brytyjscy.

Obawy na temat udziału parabenów w rozwoju raka piersi pojawiły się w związku z obserwacją, że mogą one imitować działania żeńskich hormonów płciowych – estrogenów, które z kolei pobudzają wzrost niektórych guzów piersi. (...) Zespół doktor Philippy Darbre z uniwersytetu w Reading w Wielkiej Brytanii przeanalizował próbki raka piersi pobrane od 20 pacjentek. Parabeny wykryto we wszystkich, w średnim stężeniu 20,6 nanograma (jedna miliardowa grama) na gram tkanki. Związki te były obecne w komórkach raka piersi w niezmienionej formie (tj. w formie estrów), co oznacza, że przedostały się do nich przez skórę z pominięciem układu pokarmowego.

 

„ŻYCIE WARSZAWY: KULISY” nr 44, 05.11.2004 r.

GŁOWA W SPRAYU

Miewasz częste migreny i nie wiadomo z jakiego powodu popadasz w depresję? Twoje małe dziecko ma nagłe biegunki i bóle uszu? Wyrzuć do kosza wszystkie odświeżacze powietrza, dezodoranty, lakiery do włosów i środki czystości w sprayu. Według badaczy z Uniwersytetu w Bristolu, to one, za sprawą tzw. lotnych substancji organicznych, wywołują przykre dolegliwości. Potwierdziły to badania na 10 tysiącach kobiet, które niedawno urodziły dziecko.

Okazało się, że np. liczba niemowląt cierpiących na biegunkę była o 32 procent wyższa w domach, w których stosowano odświeżacze powietrza. Matki miały o 26 procent wyższe ryzyko wystąpienia objawów depresji, niż kobiety rzadziej stosujące kosmetyki w sprayu.

Prowadząca badania doktor Alexandra Farrow uważa, że zamiast stosować sztuczne odświeżacze można wycisnąć cytrynę. Efekt zapachowy będzie taki sam. | WOG

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [02.09.2009, 09:24] 2 źródła

DEZODORANT CIĘ ZABIJE

Większość zawiera niebezpieczne dla zdrowia substancje.

Obecne w dezodorantach substancje chemiczne mogą przyczynić się do powstania raka piersi - ostrzegają naukowcy.

Najbardziej szkodliwe są tzw. parabeny.

Według badaczy chemikalia nakładane za pośrednictwem dezodorantów na skórę przenikają do tkanek i naśladują estrogeny (hormony płciowe), co sprawia, że kobiety są bardziej narażone na raka piersi.

Dowodem na to jest fakt, że ślady parabenów znaleziono we wszystkich próbkach guzów pobranych w grupie kobiet z rakiem piersi.

Problem dotyczy nie tylko kobiet. Również mężczyźni, stosujący często dezodoranty z antyperspirantami, są w grupie ryzyka - pisze "Dziennik".

Kolejnym niebezpiecznym związkiem w dezodorantach jest glin, a konkretnie chlorowodorek glinu (aluminium chlorohydrate) obecny w większości tego typu kosmetyków.

 Niedawno odkryto związek tej substancji z chorobą Alzheimera - podaje dziennikwschodni.pl.

Najwięcej chemikaliów przenika do skóry w czasie aplikacji po goleniu pach.

Średnia wieku kobiet, które goliły się pod pachami trzy razy w tygodniu i używały dezodorantu co najmniej dwa razy w tygodniu, była o piętnaście lat niższa niż u innych kobiet. | JP

 

„PRZEKRÓJ”

GROŹNY ODŚWIEŻACZ

Masz małe dziecko? Zrezygnuj z dezodorantów. O 32 procent więcej małych dzieci cierpi na biegunki w rodzinach, które codziennie stosują odświeżacze powietrza (w aerozolu lub w postaci spryskiwaczy), niż w domach o niższym zużyciu tych środków. Bolą je też częściej uszy. Winę za to ponoszą tak zwane lotne związki organiczne wchodzące w skład aerozoli. Źródłem tych cząsteczek w pomieszczeniach są również farby, rozpuszczalniki i środki czystości.

 

http://209.85.129.132/search?q=cache:mG4ggwxmDagJ:www.tkk.pl/~matfiz/zan.doc+akumulatory+toksyczne+truj%C4%85ce+szkodliwe+niebezpieczne+zwi%C4%85zki+ska%C5%BCenia&hl=pl&ct=clnk&cd=23&gl=pl&client=firefox-a

Problem pojawił się, gdy zaczęto używać związku CCl2F2, zwanego freonem 12 oraz innych fluoropochodnych metanu i etanu (nazwanych wspólnie freonami lub CFC) do produkcji aerozoli. Związki te wykorzystywane były w konstrukcji systemów chłodniczych:

* w sprężarkach lodówek

* chłodniach i urządzeniach klimatyzacyjnych

* do produkcji lakierów

* w przemyśle kosmetycznym

* w medycynie

* jako delikatne środki czyszczące w przemyśle komputerowym.

 

Po pewnym czasie stwierdzono, jak katastrofalne skutki przynosi używanie tych związków dla warstwy ozonowej. Cząsteczki freonów nie wchodzą w reakcję z innymi substancjami i nie rozpadają się, mogą więc żyć w atmosferze ponad 100 lat. Owa niezniszczalność freonów oraz lekkość pozwalająca na przenikanie aż do ozonosfery zaniepokoiły dwóch chemików. Z ich założeń wynikało, że w ozonosferze miliony ton lekkich freonów pod wpływem promieniowania ultrafioletowego rozkładają się na pierwiastki: węgiel, fluor i chlor. Wprawdzie węgiel spala się, ale fluor i jeszcze silniej chlor rozpoczynają reakcję łańcuchową z ozonem powodując tworzenie się tlenków i powstanie zwykłego tlenu dwuatomowego.

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [12.05.2010, 18:55]

UWAŻAJ! TE PERFUMY ZAWIERAJĄ GROŹNE CHEMIKALIA

Co odkryto we flakonach znanych marek.

Producenci markowych perfum i wód kolońskich ukrywają ich prawdziwy skład. Wiele zawiera niebezpieczne substancje chemiczne, które wywołują alergię, powodują bezpłodność, zmieniają poziom hormonów w organizmie, a nawet wywołują raka - alarmuje CTV News.

Badania 17 popularnych w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych kosmetyków ujawniły, że w każdym z nich średnio znalazło się 14 substancji, których próżno szukać było na etykietach. Wszystkie organizacja Environmental Defence uznała za groźna dla zdrowia, a nawet życia.

W perfumach dla kobiet "Calvin Klein Eternity" odkryto 14 substancji chemicznych, w "Giorgio Armani Aqua Di Gio Men" znaleziono ich 17, a w "American Eagle-77" aż 24 - dodaje stacja.

Raport z badań stwierdza, że 16 flakonów zawierało toksyczne piżmo syntetyczne, a 12 ftalan dietylu, który odpowiedzialny jest za zaburzenia rozwoju narządów płciowych i negatywne oddziałuje na spermę.

Koncerny kosmetyczne wykorzystują luki prawne, które pozwalają im na etykiecie napisać jedynie „substancje zapachowe" w imię ochrony tajemnicy procesu produkcji. Konsumenci więc o nich nie wiedzą - mówi Rick Smith z Environmental Defence.

Tymczasem Darren Praznik z Canadian Cosmetic, Toiletry and Fragrance Association twierdzi, że wnioski z badania są błędne, a wszystkie odkryte substancje są dobrze znane w przemyśle kosmetycznym i nie są groźne dla konsumentów.

 

Oto kosmetyki, które poddano badaniu:

1. Giorgio Armani Acqua Di Gio

2. Jennifer Lopez J. Lo Glow

3. Calvin Klein Eternity (dla kobiet)

4. Bath & Body Works Japanese Cherry Blossom

5. Britney Spears Curious

6. Calvin Klein Eternity (dla mężczyzn)

7. Quiksilver (dla mężczyzn)

8. Victoria's Secret Dream Angels Heavenly

9. Coco Mademoiselle Chanel

10. Clinique Happy

11. Abercrombie & Fitch Fierce

12. American Eagle Seventy Seven

13. Hannah Montana Secret Celebrity

14. Dolce & Gabbana Light Blue

15. Old Spice After Hours Body Spray

16. AXE Bodyspray For Men - Shock

17. Halle by Halle Berry

 

AJ

 

 

 www.o2.pl | Środa [05.08.2009, 08:56] 1 źródło

UWAŻAJ NA TEN SPRAY PRZECIW KOMAROM! ZNISZCZY CI ZDROWIE

Zobacz, jak groźny jest środek o nazwie DEET

Ten popularny preparat uważany jest za najskuteczniejszy przeciwko komarom, a także wielu innym insektom. Jednak DEET jest bardzo groźny dla zdrowia, podaje RMF FM.

Według naukowców z francuskiego Institute de Recherche pour le Development DEET może uszkodzić nasz układ nerwowy - ostrzega RMF FM.

Okazuje się, że środek zmniejsza aktywność jednego z enzymów, istotnych dla właściwego działania naszego układu nerwowego.

Szczególnie ryzykowne jest łączenie DEET z innymi preparatami o podobnym działaniu. Może to nasilić efekty uboczne - podaje RMF FM. | JK

 

 

 http://www.opracowania.info/readarticle.php?article_id=3392

SKUTKI NISZCZENIA OZONU

Dla atmosfery – warstwy ozonowej – zagrożeniem jest przemysłowa działalność człowieka. Głównymi czynnikami powodującymi zmniejszenie warstwy ozonowej są freony, a mniejszym stopniu inne gazy, takie jak metan czy tlenki azotu. Niszczenie ozonu jest groźne dla życia na Ziemi. Warstwa ozonowa jak tarcza chroni życie na Ziemi i zatrzymuje ogromnie niebezpieczne promieniowanie ultrafioletowe zwane UV-C i częściowo pochłania promieniowanie UV-B, którego nadmiar jest również szkodliwy dla żywych organizmów na naszej planecie. Likwidacja tej tarczy zagraża ludzkiemu zdrowiu. Spadek zawartości ozonu w atmosferze o 10% pociąga za sobą wzrost liczby przypadków raka o 26% (wg Raportu ONZ z listopada 1991) Ustalono także, że zmniejszenie warstwy ozonu chroniącej przed promieniowaniem UV-B, które powodują obniżenie odporności organizmu, wywołuje wiele uszkodzeń wzroku – zaćmę, nadwzroczność a nawet ślepotę. Spadek ilości ozonu zaburza także łańcuch pokarmowy i w niektórych przypadkach zmniejsza produkcję rolną. Gdy ryż, pszenica czy kukurydza otrzymają nadmierną dawkę promieniowania ultrafioletowego, to obniża się zarówno jakość i obfitość zbiorów. Nadmiar promieniowania ultrafioletowego oddziałuje też szkodliwie, choć w różnym stopniu, na organizmy żywe we wszystkich ekosystemach, zmieniając zależności pokarmowe, czego konsekwencją mogą być nawet katastrofa ekologiczna. Przerwanie łańcucha pokarmowego może stanowić zagrożenie dla zaopatrzenia świata w żywność – na przykład wyginięcie planktonu roślinnego i zwierzęcego w morskich wodach powierzchniowych przyczyniło się do zagłady ryb, które stanowią ważne źródło żywności dla większości mieszkańców Ziemi.

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [08.04.2011, 21:09]: UWAŻAJ, DZIURA OZONOWA NAD POLSKĄ Pomiary Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej wykazały spadek warstwy nad naszym krajem o 35 proc. w stosunku do średnich klimatycznych. | AJ

 

 www.o2.pl | Piątek [20.03.2009, 12:54] 4 źródła

TAK SIĘ BĘDZIE ŻYŁO BEZ OZONU

Najnowsza symulacja przypomina prawdziwy koszmar.

W 2065 roku znika 77 procent warstwy ozonu chroniącego Ziemię. Promienie ultrafioletowe nad Waszyngtonem są tak silne, że w 5 minut wywołują poważne poparzenia. Umierają rośliny i zwierzęta. Powszechną plagą ludzkości jest rak skóry.

To nie scenariusz filmu katastroficznego. Tak, zdaniem ekspertów, będzie wyglądał świat, jeżeli wszystkie kraje nie podpiszą się pod zakazem emisji substancji niszczących warstwę ozonową.

Zespół naukowców z trzech dużych instytutów badawczych - NASA's Goddard Space Flight Center, Johns Hopkins University w Baltimore i Holenderskiej Agencji Prognoz Środowiskowych w Bilthoven - stworzył dokładną symulację zmian, jakie zajdą na Ziemi w wyniku nieprzestrzegania Protokołu Montrealskiego (umowę zakładająca ograniczenie produkcji freonów). Symulacja uwzględnia efekty atmosferyczne, chemiczne, zmiany wiatru i zmiany promieniowania.

Możemy już dokładnie monitorować sytuację i wreszcie poczuć pełną odpowiedzialność - powiedział kierujący projektem prof. Paul Newman.

Dziurę w otaczającej Ziemię powłoce ozonowej odkryto w 1985 roku nad Antarktydą. Badania stężenia tego gazu w atmosferze wykazały, że w ciągu ostatnich kilkunastu lat zmniejszało się ono średnio o 0,2 procent rocznie. | TM

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 1 źródło | Poniedziałek [01.02.2010, 18:06]

MROŻONKI PRZYCZYNĄ GLOBALNEGO OCIEPLENIA?

Są równie szkodliwe, co plastikowe torebki.

Chłodnie, w których trzyma są zamrożone jedzenie są odpowiedzialne za emisję 30 proc. gazów cieplarnianych za emitowanych przez sklepy - donosi "The Guardian".

Brytyjski dziennik powołuje się tu na wyliczenia ekologów z Environmental Investigation Agency zawarte w raporcie "Chilling Facts".

Gazy wydzielane przez chodzące non stop zamrażarki są tysiąckrotnie gorsze dla środowiska niż dwutlenek węgla - dodaje dziennik.

Co ciekawe, trująca technologia, która stoi za poprawnym działaniem współczesnych zamrażarek została w latach 90. wymuszona przez ekologów.

Domagali się usunięcia sprzętu chłodzącego w którym stosowano freony (CFC).

Bo freon powiększał dziurę ozonową. Teraz w większości zamrażarek na świecie stosuje się węglowodór fluoru (HFC), który jest toksycznym gazem cieplarnianym - tłumaczy "The Guardian". | JS

 

 

 www.o2.pl | Czwartek [14.05.2009, 11:04]

NASZE DZIECI BĘDĄ ŻYŁY KRÓCEJ

Przeciętny młody Polak będzie żył 5 lat krócej, niż jego rodzice! Naukowcy z amerykańskiego National Institutes on Aging alarmują: najwyższy czas to zmienić. | Dodał: EdgarS

 

 

"NEWSWEEK" nr 20, 21.05.2006 r.: Badaczy dopingują niewesołe prognozy epidemiologiczne: w ciągu najbliższych dziesięciu, dwudziestu lat co trzeci z nas zachoruje na nowotwór.

 

 www.o2.pl | Środa [10.12.2008, 08:22]

OTO ŚWIATOWY ZABÓJCA NUMER JEDEN

Za dwa lata rak będzie zabijał więcej ludzi niż choroby serca - szacuje Światowa Organizacja Zdrowia. Do roku 2030 gwałtownie wzrośnie liczba chorych i umierających na nowotwory.

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [01.06.2010, 20:16]

WHO: RAK BĘDZIE ZABIJAĆ DWA RAZY CZĘŚCIEJ

Medycyna przegrywa w walce z nowotworami.

Z powodu nowotworów złośliwych w 2030 roku na świecie umrzeć może nawet 13,3 mln ludzi. Ale na raka co roku zachoruje ponad 21 mln osób - alarmuje France24.

Raport ekspertów Światowej Organizacji Zdrowia stwierdza, że liczba ofiar chorób nowotworowych za 20 lat podwoi się.

W 2008 roku z powodu na tę chorobę zmarło 7,6 mln ludzi - najwięcej w Europie Zachodniej, Australii i Ameryce Północnej.

To efekt złych nawyków żywieniowych w rozwiniętych społeczeństwach oraz oczywiście skutek powszechnego uzależnienia od papierosów. Teraz najczęściej występuje rak płuc, piersi oraz jelita grubego - mówi dr Freddie Bray z International Agency for Research on Cancer.

Jego zdaniem na wzrost liczby chorych na nowotwory wpłynie przejmowanie negatywnych wzorców kulturowych przez społeczeństwa krajów rozwijających się. | AJ

 

 

 www.o2.pl www.sfora.pl | 05.08.2009 r.

SIŁA FEROMONÓW. MIT CZY RZECZYWISTOŚĆ?

Uważane za „nieetyczne instrumenty wywierania wpływu", często postrzegane jako zwykłe perfumy, nierzadko porównywane do środków szkodzących zdrowiu

... Czym tak naprawdę są feromony i dlaczego, mimo powszechnej niechęci i dystansu do ich stosowania, tak dobrze się sprzedają?

 

Zapach, podobnie jak makijaż, fryzura, odpowiedni strój czy postawa, ma wpływ na subtelne, pozytywne zmiany w odbiorze osoby, która go używa. Dotychczasowa wiedza na temat zapachów, skłania badaczy do szukania nowych obszarów ich oddziaływania. Według naukowców z Wiedeńskiego Institute for Urban Ethology, to właśnie w zapachach ludzkiego ciała znajduje się informacja, która określa ich stan emocjonalny. Oznacza to, że naturalna woń każdego człowieka znacząco wpływa na wybór partnera. Jednocześnie najnowsze badania dotyczące ludzkich feromonów, dowodzą, że związki te mają na nas większy wpływ, niż jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. Wyniki owych badań potwierdzają bowiem, że węch jest dla ludzi znacznie bardziej istotny niż percepcja wzrokowa.

 

Jak działają feromony?

Oddziaływanie tych bezwonnych, lotnych związków semiochemicznych, w ogromnej mierze tkwi w naszej podświadomości. Proces ów polega na stymulowaniu narządu

nosowo-lemieszowego, tzw. VNO, znajdującego się w przegrodzie nosowej. Stąd impulsy kierowane są bezpośrednio do podwzgórza mózgu, które z kolei jest odpowiedzialne za bezwarunkowe, instynktowne reakcje ludzkie. To wszystko dzieje się zatem bez udziału umysłu świadomego.

 

Zdaniem doktor  McClintock, jednej z odkrywców ludzkich feromonów, każde zapewnienie, że określony produkt zapachowy gwarantuje sukces osobisty czy też biznesowy, nie jest prawdą. Podkreśla ona, iż niezwykle istotne jest, aby być świadomym, że to od nas (i naszego nastawienia) zależy, czy odniesiemy sukces, czy poniesiemy porażkę. Feromony to substancje, które skutecznie wspomagają zaplanowane działania. Nie sprawią jednak, że bez przyczyny dostaniemy podwyżkę czy namówimy na randkę partnera, który nie jest nami zainteresowany.

 

Feromony są modulatorami, a nie wyzwalaczami. W praktyce oznacza to, że zmieniają zachowanie człowieka poprzez zmianę stanu jego umysłu, a nie przez wyzwalanie określonych reakcji. Gdy dana osoba jest zamknięta na wszelką komunikację, zastosowanie feromonów nie przyniesie oczekiwanych efektów. Gdy jednak jest przeciwnie, wówczas działają poniekąd jak lotny afrodyzjak.

 

Efekt placebo?

Wiele osób korzystanie z feromonów postrzega jako „nieuczciwą manipulację partnerem". Samo ich działanie natomiast, nierzadko porównywane jest do efektu placebo, między innymi z powodu, iż nie są wyczuwalne dla tradycyjnego zmysłu powonienia. Niemniej jednak te bezwonne związki chemiczne z powodzeniem stosowane są przez polityków, przedstawicieli handlowych czy biznesmenów podczas spotkań, zebrań, bądź różnego rodzaju seminariów. Ich popularność rośnie wraz z liczbą przeprowadzonych badań, które potwierdzają ich skuteczność. Być może, wraz z rozwojem nauki, syntetyczne feromony staną się również jednym z popularnych narzędzi, wykorzystywanych przez specjalistów od poprawy wizerunku.

 

 

Feromony wpływają na pracę organizmu; geny. Sztuczne tym manipulowanie; zakłócanie naturalnych procesów musi być zabronione, a więc i produkcja, obrót feromonami!

 

 

„WPROST” nr 13(1061), 2003 r.

ZAPACH MĘŻCZYZNY

Mężczyźni, nie używajcie dezodorantów! Wbrew powszechnej opinii, zapach męskiego potu ma bardziej kojący wpływ na kobiety niż najlepsze kosmetyki. Badania Charlesa Wysockiego z University of Pennsylvania wykazały, że naturalny zapach mężczyzny nie tylko poprawia samopoczucie pań, ale może nawet przyspieszyć wydzielanie hormonów płodności. Tak zachowywały się kobiety w wieku 25-45 lat, które otrzymywały do powąchania ekstrakt męskiego potu. Były przekonane, że uczeni testują nowe perfumy lub zapachowe środki czyszczące. | (ZW)

 

"NEWSWEEK" nr 20, 21.05.2006 r.

PRZEZ WĄCHANIE DO MIŁOŚCI

(...) "Wybierając partnera, powinniśmy go raczej powąchać" - przekonuje Martie G. Haselton z Center for Behavior Evolution and Culture przy University of California Los Angeles na łamach tygodnika "New Scientist".

Z badań Haselton wynika, że zapach dostarcza informacji o tym, czy potencjalny partner ma geny gwarantujące zdrowie naszemu wspólnemu potomstwu. To kolejny naukowy sposób pozwalający znaleźć najlepszą partię.

(...) Zapach jest tu znacznie lepszym doradcą.

Jednak sam test węchowy, choć przydatny, może okazać się złudny. Właściwie każdy teraz stosuje kosmetyki, nietrudno więc o pomyłkę. Co więcej, kobiety przyjmujące hormonalne środki antykoncepcyjne zmieniają swoje preferencje i wolą zapach partnerów o podobnym MHC. Jeśli więc wąchać potencjalnego partnera, to tylko bez kosmetyków i przed łyknięciem pigułki. (...)

Paweł Górecki

 

 www.o2.pl | Wtorek [07.04.2009, 19:39] 1 źródło

KOBIETY LEPIEJ WYCZUWAJĄ POT

Wyłapują z niego genetyczny rysopis mężczyzny.

Przed kobietą pot trudniej ukryć. Jej nos działa jak radar dostrojony na odpowiedniego partnera - piszą autorzy badania z Monell Center w Filadelfii, opublikowanym w piśmie "Flavour and Fragrance Journal".

W pocie obecne są istotne dla kobiet informacje dotyczące potencjału partnera, m.in. genów odpowiadających za skuteczność układu immunologicznego - tłumaczą antropolodzy. | JS

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [14.01.2010, 06:33]

NIE MARNUJ PIENIĘDZY NA PERFUMY! NIE DZIAŁAJĄ NA MĘŻCZYZN

Co podnosi im poziom testosteronu.

Naukowcy od dawna wiedzą, że zapach w okresie godowym zwierząt odgrywa ogromną rolę. Postanowili sprawdzić czy ma on także znaczenie wśród ludzi. I co się okazało? Chcesz złapać partnera? Naturalny zapach będzie skuteczniejszy niż kosztowne perfumy - informuje portal psyhorg.com.

Saul L. Miller i Jon K. Maner z Uniwersytetu Satnowego na Florydzie poprosili ochotniczkę o spanie w T-shircie przez trzy noce w różnych fazach cyklu menstruacyjnego. Koszulki te następnie wąchali i oceniali ich zapach mężczyźni.

Mężczyzn podzielono na cztery grupy: pierwsze trzy oceniały zapach noszonej przez kobietę koszulki, czwarta dostała czystą, kontrolną. Tuż po wąchaniu mężczyznom mierzono poziom testosteronu. Co się okazało? Najwyższy poziom testosteronu zanotowano u tych mężczyzn, którzy otrzymali T-shirt noszony przez kobietę podczas owulacji. Co więcej, to również oni ocenili zapach koszulki jako najbardziej przyjemny. | WB

 

 

„WPROST” nr 28(1281), 2007 r.

SZPECĄCY MAKIJAŻ

Permanentny makijaż, rodzaj tatuażu, który podkreśla kolor i kształt ust, powiek i brwi, może oszpecić na wiele lat. Badania opublikowane w "New England Journal of Medicine" dowodzą, że u osób z alergią mogą one wywoływać opuchlizny, swędzenie i zgrubienia skóry. Te dolegliwości mogą się utrzymywać nawet przez trzy lata. Office of Cosmetics and Colors amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków przekonuje co prawda, że alergiczne reakcje na sztuczne pigmenty zdarzają się rzadko. Jeśli jednak wystąpią, trudno się ich pozbyć. Lekarze zalecają więc ostrożność, zwłaszcza że na alergie cierpi coraz więcej osób. Reakcje alergiczne mogą się pojawić nagle, nawet po wielu latach od wykonania tatuażu. | (MF)

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [10.12.2009, 11:00] 3 źródła

UWAŻAJ NA TE KOSMETYKI

Po nich możesz stracić zdrowie.

Do produkcji kosmetyków producenci używają substancji, które Unia Europejska wpisała na listę środków zaburzających gospodarkę hormonalną. Stworzono już listę kosmetyków dostępnych na polskim rynku, których składzie znajdziemy podejrzane związki - donosi "Strefa Biznesu".

Negatywne skutki stwierdzono na razie jedynie w przypadku zwierząt. Jednak eksperci przypuszczają, że dotyczy to także ludzi. Zanim zostanie to udowodnione koncerny kosmetyczne mogą używać tych substancji w produkcji.

Dlatego organizacje konsumenckie tworzą listę kosmetyków, które zawierają te związki. Jest cały czas poszerzana, a do tej pory znalazły się na niej m.in. produkty firm Dove, Nivea, Oriflame czy Maybelline.

Nie wszystkie substancje zawarte w kosmetykach są obojętne dla naszego zdrowia. Przyspieszenie dojrzewania nastolatków, spadek płodności, gwałtowny wzrost przypadków raka jądra - to tylko niektóre z problemów przypisywanych substancjom uszkadzającym układ hormonalny - wyjaśnia pro-test.pl | AJ

 

 www.o2.pl | Wtorek [28.04.2009, 10:34] 1 źródło

DZIEWCZĘTA DOJRZEWAJĄ WCZEŚNIEJ PRZEZ KOSMETYKI

Wzrost piersi wywołują związki chemiczne, a nie hormony - twierdzą naukowcy.

Duńskim dziewczynkom, które nie weszły jeszcze w okres dojrzewania zaczynają rosnąć piersi o około rok wcześniej niż to miało miejsce jeszcze kilka lat temu. Powodem nie są zmiany hormonalne, ale środowiskowe, informują lekarze z duńskiego Oddziału Wzrostu i Reprodukcji w narodowym szpitalu Rigshospitalet.

Otaczają nas substancje, które potrafią wywołać rośnięcie piersi u dziewczyn, które nie zaczęły jeszcze pokwitać. Takie związki jak parabeny i ftalany, które są głównym sprawcą tego stanu rzeczy, znajdziemy nie tylko w kosmetykach, fabrach, środakch czystości, lecz także w pożywieniu - pisze w  "Journal of Pediatrics" Lise Aksglade, jedna z autorek raportu.

 

Badanie lekarzy z Rigshospitalet objęło ponad 2 tys. dziewcząt z Kopenhagi w wieku od 5 do 20 lat. Połowa z nich została zbadana w latach 1992-1993, a reszta w latach 2006-2008. | AB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [13.06.2010, 11:31]ostatnia aktualizacja: 26 minut temu

DZIEWCZYNKOM CORAZ SZYBCIEJ ROSNĄ PIERSI

Dlaczego Europejki tak wcześnie dojrzewają.

U potężnej grupy dziewczynek dojrzewanie płciowe rozpoczyna się już w wieku 9 lat zamiast 11. To przez otyłość i pełną chemii dietę - donosi "The Times of India".

Piersi zaczynają rosnąć dziewczynkom ponad rok wcześniej niż 15 lat temu.

Do takich wniosków doszli duńscy badacze porównując najnowsze dane z różnych państw Europy. Dane z USA wskazują na podobny trend.

Lekarze ostrzegają, że zbyt szybki rozwój płciowy dzieci ma negatywny wpływ na ich psychikę oraz zwiększa ryzyko wystąpienia raka piersi - dodaje gazeta. | JS

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [11.01.2010, 10:33] 1 źródło

WCZESNE DOJRZEWANIE WYWOŁUJE U DZIEWCZĄT AGRESJĘ

Chłopcy przy nich to aniołki.

Dziewczyny, które osiągnęły dojrzałość płciową przed ukończeniem 12. roku życia są bardziej agresywne niż ich koleżanki, które dojrzewają rok czy dwa później. Są też bardziej skłonne do zażywania narkotyków, palenia papierosów, wdawania się w bójki czy dokonywanie kradzieży - donosi "The Sydney Morning Herald".

Wykazały to badania przeprowadzone na grupie ponad 8 tysięcy nastolatków przez socjologów z australijskiego University of Queensland. Naukowcy nie są jeszcze w stanie określić przyczyn tej prawidłowości.

Jednak nasze ustalenia wyjaśniają dlaczego w ostatnich latach wzrosła liczba przestępstw popełnianych przez nastoletnie dziewczyny. Dziewczęta na całym świecie coraz wcześniej dojrzewają, a skoro wiąże się to z agresją, to musiało się to odbić na statystykach - uważa prof. Jake Najman.

Badania australijskich naukowców wykazały również, że chłopcy - mimo wyższego poziomu testosteronu w organizmie, wcale nie są bardziej agresywni od dziewcząt. | AJ

 

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [13.09.2009, 18:25] 1 źródło

KOSMETYKI SĄ TOKSYCZNE I GROŹNE

Oto prawda o "przemyśle urody".

Rynek kosmetyków w Stanach Zjednoczonych wart jest 500 miliardów dolarów. Firmy twierdzą, że ich produkty powstają tylko po to, aby ludzie byli piękni i zdrowi. To tylko pozory - przekonuje Stacy Malkan z Kampanii na rzecz Bezpiecznych Kosmetyków na łamach portalu treehugger.com.

Jej zdaniem koncerny kosmetyczne nie ujawniają całej prawdy o swoich produktach, a część informacji po prostu ukrywają. Oto ujawnione przez aktywistkę tajemnice przemysłu, który rzekomo dba o nasze zdrowie i urodę.

Wiele kosmetyków zawiera substancje chemiczne, które są niebezpieczne dla skóry. Użycie takiego produktu powoduje wysypkę, zaczerwienienie, a nawet wrzody - przekonuje Malkan. Jej zdaniem lekarze nie są w stanie rozpoznać przyczyny zmian skórnych i podają chorym niewłaściwe leki.

Amerykanka uważa, że koncerny mogą zastąpić chemikalia bezpiecznymi środkami, ale te są bardzo drogie, dlatego nadal narażają zdrowie i życie swoich klientów.

Firmy, które wspierają badania nad nowotworem piersi nadal do produkcji kosmetyków używają substancji rakotwórczych.

Malkan oskarża o takie praktyki Estée Lauder, Revlon L'Oréal, Procter & Gamble czy Avon. Jej zdaniem producenci stosują chemikalia, które wpływają na działanie hormonów w organizmach kobiet, co przyczynia się do powstawania nowotworów. Dlatego producenci perfum, szamponów, mydeł czy pudrów sprzeciwiają się wprowadzeniu prawa, które nakazywałoby im ujawniać nazwy wszystkich używanych chemikaliów.

 

W Stanach Zjednoczonych prawo nie zmusza firm do testów nad bezpieczeństwem ich produktów.

Aktywistka podkreśla, że Food and Drug Administration (instytucja zajmująca się kontrolą rynku żywności, leków i kosmetyków) nie wymaga od koncernów żadnych dokumentów potwierdzających, że ich produkty higieny osobistej są bezpieczne. Malkan twierdzi, że kosmetyki od razu trafiają na sklepowe półki. Nawołuje do zmiany przepisów - na wzór tych, które obowiązują w Europie. | AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [23.12.2009, 13:25] 3 źródła

TWOJA CÓRKA SIĘ MALUJE? MAKIJAŻ MOŻE U NIEJ SPOWODOWAĆ RAKA

Młody organizm bardziej podatny na szkodliwą chemię.

Tusze do rzęs, cienie do powiek i podkłady różnych firm zawierają substancje chemiczne mogące prowadzić do raka, niepłodności i zakłócenia równowagi hormonalnej - ostrzega "The Daily Telegraph".

Pierwsze tego typu badanie, gdzie oceniono wpływ makijażu na zdrowie

nastolatek w wieku 14 - 19 lat przeprowadziła The Environmental Working Group.

Przebadane przez EWG kosmetyki zawierają ftalany, triclosan (kancerogenny środek

antybakteryjny), działające antygrzybicznie ale i uczulająco parabeny.

Według statystyk opracowanych przez tę organizację, nastolatki używają aż 17 różnych typów kosmetyków i środków do makijażu dziennie - dodaje gazeta.

Średnia dla dorosłych to 13.

Gdy te dziewczyny dorosną, nakładanie tej ilości chemii stanie się dla nich rytuałem - tłumaczy Stacy Malkan, prowadząca Campaign for Safe Cosmetics. | JS

 

„WPROST” nr 23(1123), 2004 r.

OSZUSTWO W KREMIE

KOSMETYKI WYSZCZUPLAJĄCE ODCHUDZAJĄ JEDYNIE PORTFELE

Żel wyszczuplający z proteinami i minerałami z głębi mórz i oceanów już po dwóch tygodniach stosowania zmniejszy obwód bioder nawet o 2 cm". "Relaksujący krem ujędrniający, aktywny w dzień i w nocy sprawi, że cellulitis zniknie bez śladu" - takie obietnice składają producenci kosmetyków. Niestety, tych cudownych zalet nie potwierdzają badania. "Kremy działają tylko na powierzchnię skóry, więc nie mogą wyszczuplać" - twierdzi dr Nick Mann z North Middlesex Hospital. Przeprowadził on badania na zlecenie francuskiego pisma "Consommateurs". Wzięło w nich udział 220 kobiet, które w dwudziestoosobowych grupach testowały dziesięć środków (jedna z nich jako placebo otrzymała zwykły krem nawilżający). Po dwóch tygodniach u żadnej z kobiet nie zauważono "efektu wyszczuplającego".

 

PLACEBO NA CELLULITIS

Badania kremów mających likwidować cellulitis, zwany też skórką pomarańczową, zleciła niemiecka fundacja Stiftung Warentest. Uczestniczyło w nich 140 kobiet w wieku 30-50 lat z zaawansowanym cellulitis II i III stopnia (widocznym na pierwszy rzut oka lub po uszczypnięciu). Każda z pań otrzymała dwie tubki: jedną z placebo, a drugą z kremem mającym zlikwidować "pomarańczową skórkę". Sprawdzono działanie siedmiu kosmetyków renomowanych firm z tzw. średniej i wyższej półki, w tym sześciu dostępnych w Polsce. Uczestniczki dwa razy dziennie w prawe udo wcierały placebo (nie wiedząc o tym), a w lewe - właściwy krem. Po dwóch miesiącach uda zmierzono. Wyniki okazały się jednoznaczne: nie ma żadnej różnicy między działaniem placebo a kremami na cellulitis.

- Jeśli producenci kosmetyków zapewniają, że po trzech tygodniach cellulitis zniknie, to jest to kłamstwo - mówi dr Barbara Walkiewicz-Cyrańska, prezes Stowarzyszenia Lekarzy Dermatologów Estetycznych. Nierówna i gąbczasta "skórka pomarańczowa" tworzy się u 80 proc. kobiet na skutek nieprawidłowego gromadzenia się komórek tłuszczowych. Pojawia się nawet u szczupłych zawodowych tancerek.

 

SKÓRA NIEWARTA WYPRAWKI

Segment preparatów do pielęgnacji skóry to najszybciej rozwijająca się część rynku kosmetyków. Europejczycy przeznaczają na kremy, mleczka, toniki i peelingi 31 mld euro rocznie, o ponad 21 proc. więcej niż trzy lata temu. Te kosmetyki stosują również mężczyźni. Kuracje odmładzające stały się obsesją kobiet przed 30. rokiem życia. Z badań firmy Estée Lauder wynika, że w USA i Europie kosmetyki do pielęgnacji skóry stosuje 40 proc. kobiet w wieku 25-29 lat. - Niestety, efekt gładkiej skóry utrzymuje się tylko tak długo, jak długo stosujemy krem - mówi dr Elżbieta Szymańska. - Żaden preparat nie cofnie procesu starzenia się, może tylko cerę nawilżyć, a przez to trochę spłycić zmarszczki. Na pewno nie odmłodzi skóry o kilkanaście lat.

Reklamowane kremy liftingujące zawierają białko pszenicy, które wysychając, kurczy się i napina skórę. Efekty takiego "liftingu" znikają już po kilku godzinach. Równie mało skuteczne są popularne kremy z botoksem, które wbrew nazwie nie zawierają botoksu, czyli jadu kiełbasianego używanego w zabiegach medycyny estetycznej, lecz białka, peptydy i kwas boswelinowy. Te składniki docierają co prawda do głębszych warstw skóry, ale tylko ją nawilżają i uelastyczniają, a nie porażają mięśni twarzy tak jak botoks, co na pewien czas wygładza zmarszczki mimiczne: bruzdy między brwiami, wokół oczu i ust.

- Jedynymi środkami niwelującymi zmarszczki na twarzy, co potwierdziły badania, są kremy zawierające witaminę A, czyli retinol i powstające z niego produkty - retinal i kwas retinowy, oraz alfa-hydroksykwasy, beta-hydroksykwasy i prowitaminę C - twierdzi prof. Lidia Rudnicka, kierownik Kliniki Dermatologii Szpitala MSWiA w Warszawie. Najaktywniejszy z nich, tzw. wolny retinol, jest stosowany w produkcji kosmetyków zaledwie od kilku lat. Przyspiesza cykl odnowy naskórka przez stymulowanie podziałów komórkowych. Pochodne witaminy A pobudzają odnowę włókien skórnych i uszkodzonych naczyń krwionośnych. Dzięki właściwościom złuszczającym zmniejszają również przebarwienia skóry. Efektem jest wygładzenie drobnych zmarszczek, zmiękczenie skóry i poprawa jej kolorytu.

 

DIETA W RUCHU

- Od kosmetyków i zabiegów w salonach piękności ważniejsze jest właściwe odżywianie, przede wszystkim przestrzeganie lekkostrawnej i niskokalorycznej diety, oraz aktywny tryb życia - podkreśla Irena Eris, właścicielka znanej firmy kosmetycznej. Należy unikać przede wszystkim potraw mięsnych i obfitych w tłuszcz, zwłaszcza hamburgerów i hot dogów, gdyż podejrzewa się, że zawarte w mięsie hormony mogą się przyczyniać do powstawania "pomarańczowej skórki". Zmarszczki tak szybko nie pokryją twarzy, jeśli codziennie wypijemy co najmniej 2,5 litra wody i zjemy pięć porcji warzyw i owoców (połowę na surowo). Wszelki ruch - gimnastyka, pływanie, jazda na rowerze, skakanie na skakance oraz piesze wycieczki - ogranicza odkładanie się komórek tłuszczowych powodujących cellulitis. Pomaga również masaż, prysznic oraz częste nawilżanie skóry. Nie trzeba kupować drogich kosmetyków i specjalistycznego sprzętu do masażu. Wystarczą niedrogie toniki do skóry i szczotka do masowania ciała.

Monika Florek, Monika Florek

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [29.05.2010, 21:36]

KREMY PRZECIWSŁONECZNE MOGĄ POWODOWAĆ RAKA

Wcale nie chronią.

Część filtrów przeciwsłonecznych zawiera odmianę witaminy A, która przyspiesza tempo zmian nowotworowych w komórkach skóry. Odkryto ją w połowie z 500 przebadanych preparatów dostępnych na amerykańskim rynku - ostrzega newser.com.

Testy przeprowadzone na zlecenie organizacji Environmental Working Group wykazały, że filtry zawierające witaminę A i jej pochodne w kontakcie z promieniami słonecznymi wykazują silnie działania rakotwórcze.

Badania na zwierzętach laboratoryjnych wykazały, że zamiany nowotworowe występują o 21 proc. szybciej niż w przypadku kremów, które nie zawierały tych substancji - dodaje aolnews.com. | AJ

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [21.11.2009, 06:55] 1 źródło Poleć na: Facebook

ZAMIAST SIĘ UPIĘKSZAĆ NISZCZYSZ ZDROWIE

Jakie niebezpieczne substancje znajdują się w kosmetykach, których używasz.

Cienie do powiek, szminki, lakiery do paznokci, dezodoranty, lakiery do włosów, kremy i balsamy do ciała. Maja upiększać i poprawiać samopoczucie. Jednak wszystkie one mogą szkodzić zdrowiu kobiety - informuje "Daily Mail".

Jak wynika z najnowszych badań w kosmetykach, które kobiety używają każdego dnia odkryto 515 szkodliwych substancji chemicznych.

Wiele z wykorzystywanych w kosmetykach substancji stosowanych jest również w środkach

czyszczących, z których korzystamy przy robieniu domowych porządków. Od lat wiązane są one z występowaniem alergii, podrażnieniami skóry a także poważniejszymi problemami: zmianami hormonalnymi, problemami z płodnością a nawet rakiem.

Jednym z niebezpiecznych składników większości kosmetyków są parabeny. Używa się ich jako konserwantu np. w szamponach, żelach do włosów czy balsamach do ciała. Z różnych badań naukowych wynika, że substancja ta może powodować raka piersi i wpływać na bezpłodność mężczyzn.

Naukowcy z Uniwersytetu Medycznego w Kioto twierdzą, że nawet paraben uznawany za bezpieczny - Mehylparaben - po wystawieniu skóry na działanie promieni słonecznych staje się toksyczny. Przyspiesza starzenie się skóry i zwiększa ryzyko zachorowania na raka.

Methylparaben występuje w 16 tys. kosmetyków, m.in. w wielu kremach nawilżających i pastach do zębów.

Kosmetyki nowej generacji, które mają cudownie odmładzać i chronić naszą skórę zawierają coraz więcej substancji chemicznych. To sprawia, że kobiety nakładają na siebie więcej chemikaliów niż dotychczas. Niestety, wiele z nich może być szkodliwych dla ich zdrowia - twierdzi Charlotte Smitf, rzeczniczka produkującej naturalne dezodoranty firmy Bionsen, która jest autorem badań. | WB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [10.05.2010, 18:31]

HENNA U KOSMETYCZKI? TO GROZI RAKIEM

Tak nie warto farbować brwi i włosów.

Zawarte w hennie substancje chemiczne zwiększają ryzyko zachorowania na białaczkę. Naukowcy z UAE University ostrzegają, że coraz częściej do tego barwnika producenci dodają benzen, ołów i rtęć - alarmuje thenational.ae.

Lekarze długo nie mogli zrozumieć dlaczego kobiety ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich dwa razy częściej niż mężczyźni zapadają na białaczkę i inne choroby krwi.

Po wieloletnich badaniach stwierdzili, że przyczyną są toksyny dodawane do henny, którą kobiety masowo w tym kraju używają do ozdabiania ciała, farbowania włosów i brwi.

Większość henny dostępnej na rynku nie jest już pochodzenia roślinnego. Żeby barwnik był silniejszy dodaje się do niego syntetyczne środki chemiczne. Ich cząsteczki są niewielkie i w łatwy sposób przenikają przez skórę do organizmu - ostrzega dr Inaam Hassan.

Władze już rozpoczęły kontrole salonów kosmetycznych w Abu Zabi, a próbki henny trafiły do laboratoriów. | AJ

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [25.01.2010, 12:07]

KOSMETYKA POMOŻE TERRORYSTOM MORDOWAĆ LUDZI

Al-Kaida ma nową broń.

Toksyna botulinowa, czyli podstawowy składnik Botoxu - preparatu, który likwiduje zmarszczki - może stać się nową, niezwykle groźną bronią islamskich terrorystów.

Już 1 gram tej substancji może zabić tysiące ludzi - alarmuje "The Washington Post".

Amerykańscy eksperci twierdzą, że Botox sprzedawany na czarnym rynku może trafić w ręce bojowników Al-Kaidy. Terroryści mogą użyć go w biologicznych atakach na miasta Zachodu. Potwierdzono już istnienie nielegalnych wytwórni Botoxu w Czeczenii, ale dostępność tego towaru na czarnym rynku świadczy o tym, że produkuje się go w wielu innych miejscach na Bliskim Wschodzie i Azji.

Terroryści mają coraz łatwiejszy dostęp do tej niebezpiecznej substancji. Tym bardziej, że wystarczy sprzęt wartości około 2 tysięcy dolarów i jeden wykształcony chemik lub biolog, aby wyprodukować taką ilość toksyny, która pozwoli przeprowadzić atak na wielką skalę - mówi dr Kenneth Coleman, ekspert do spraw broni biologicznej. | AJ

 

 

Trzeba wprowadzić zakaz używania (prowadzenia) solariów, stosowania tzw. tlenoterapii poza uzasadnionymi medycznie przypadkami.

 

 www.o2.pl | 2008-08-28 12:30

SOLARIUM POSTARZA?

Zdecydowanie. Przekonuje o tym brytyjska piosenkarka Sandi Thom, podaje serwis internetowy "Dziennika".

Według badań Światowej Organizacji Zdrowia, osoby które przez 35. rokiem życia korzystają z solarium są aż o 75% bardziej narażone na złośliwego raka skóry. Ponadto opalanie się na solarium przyspiesza proces starzenia się skóry.

 

Regularne wizyty powoduje ubytki w pigmencie, które przyczyniają się nawet do powstawania blizn. Poza tym promienie UV, silniejsze w solariach 15 razy bardziej niż słoneczne - niszczą kolagen, którego niedobory powodują powstawanie bruzd i zmarszczek.

(...)

(dziennik.pl)

 

 www.o2.pl | Środa [29.07.2009, 11:49] 3 źródła

CHODZISZ NA SOLARIUM? BĘDZIESZ MIEĆ RAKA

Naukowcy nie mają już wątpliwości.

Po latach badań, naukowcy z Międzynarodowej Agencji Badania Raka (IARC) są już pewni - opalanie się w solarium powoduje raka - podaje agencja Associated Press.

Poprzednio naukowcy z IARC kategoryzowali solarkę jako urządzenie "prawdopodobnie rakotwórcze dla człowieka".

Teraz zmienili tę klasyfikację i uznali, że jest "rakotwórcze dla człowieka jak papierosy" - podaje BBC.

Badania prowadzone przez naukowców wykazały, że osoby opalające się na solarium przed 30. rokiem życia o 75 proc. częściej zapadają na czerniaka - najbardziej zabójczą z form raka skóry.

Ludzie spędzający regularnie czas na solarium znacznie częściej chorują też na czerniaka oka - pisze Associated Press.

Negatywny wpływ na nasze zdrowie może mieć jednak nie tylko opalanie pod sztuczną lampą. Dermatolodzy od lat przestrzegają przed długimi kąpielami słonecznymi.

Mogą one skutkować wysuszeniem, poparzeniami i przedwczesnym starzeniem się skóry - pisze newsday.com.

Zbyt długie opalanie może spowodować podniesienie ciśnienia tętniczego. Dla osób z problemami krążenia może to oznaczać poważne komplikacje kardiologiczne. | JP

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota 31.12.2011, 09:24

AŻ TYLE ZACHOROWAŃ NA RAKA TO WINA SOLARIUM. ALARMUJĄCE DANE

Nowotwór atakuje coraz młodszych.

Naukowcy z Uniwersytetu Yale uważają, że można by uniknąć co czwartego przypadku raka skóry, gdyby wprowadzono ogólny zakaz korzystania z solariów. Ich zdaniem to najlepszy dowód na to, że takie opalanie się jest bardzo niebezpieczne dla zdrowia.

Z ich badań wynika, że użytkownicy solariów są o 69 proc. bardziej narażeni na wystąpienie raka podstawnokomórkowego jeszcze przed ukończeniem 40 lat - donosi "Daily Mail".

Zjawisko to występuje częściej u kobiet i ryzyko wzrasta wraz z częstotliwością i długością korzystania z opalających łóżek.

Jednak największym zmartwieniem lekarzy jest to, że rak podstawnokomórkowy pojawia się u coraz młodszych kobiet, mimo, że wiele państw wprowadza zakaz korzystania z solarium przez nieletnich - informuje "Daily Mail". | BB

 

 www.o2.pl | Piątek [19.06.2009, 16:53] ostatnia aktualizacja: Pt [19.06.2009, 16:54] 2 źródła

NASTOLATKI NIE MOGĄ JUŻ OPALAĆ SIĘ W SOLARIUM

Zakaz wprowadziły Niemcy. Myślą o tym na Wyspach.

Niemiecki Bundestag przyjął ustawę, która wprowadza zakaz korzystania z solarium przez osoby poniżej 18. roku życia. Powodem jest wysokie ryzyko zachorowania na raka skóry.

Zakaz jest częścią uchwalonej przez Bundestag nowelizacji przepisów o ochronie środowiska naturalnego, w tym o ochronie przed szkodliwym promieniowaniem - donosi radio RMF FM.

W Wielkiej Brytanii rak wywołany opalaniem się w solariach zabija rocznie 100 osób, dużo więcej więcej staje się kalekami na całe życie.

Dlatego na Wyspach są pomysły wprowadzenia w solariach ostrzeżeń podobnych to tych, które widnieją na paczkach papierosów. Tak przynajmniej zaproponowała w swoim nowym raporcie Committee on Medical Aspects of Radiation in the Environment (CoMARE).

Pracujący na zlecenie władz eksperci domagają się wprowadzenia odpowiednich zasad funkcjonowania solariów, łącznie z nałożeniem obowiązku posiadania licencji i poddawania się inspekcjom. Do tego, ma wejść w życie zakaz korzystania z solariów przez osoby poniżej 18. roku życia - informuje "The Guardian". | JS

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [17.11.2009, 07:39] 1 źródło Poleć na: Facebook

TU Z SOLARIUM JUŻ NIE SKORZYSTASZ. JEST ZAKAZANE

Ten kraj zabrania sztucznej opalenizny nawet dorosłym.

W Brazylii wszedł w życie dekret Narodowej Agencji Nadzoru Sanitarnego (Anvisa), który w trybie natychmiastowym zakazał sprzedaży i używania solariów - informuje "Gazeta Wyborcza".

Plaża jest elementem brazylijskiej kultury i jej zakazać nie możemy. Przynajmniej cieszymy się, że udało się zabronić solariów. Zwłaszcza że bardzo silna dawka promieni w krótkim czasie znacznie zwiększa prawdopodobieństwo zachorowania na raka skóry i przyspiesza proces jej starzenia - cieszy się Omar Lupi, szef brazylijskiego stowarzyszenia dermatologów.

Stowarzyszenie od trzech lat walczyło o zamknięcie solariów w związku z ogromnym wzrostem liczby zachorowań na raka skóry. Jest on obecnie najczęściej występującym złośliwym nowotworem w tym kraju.

Z danych Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem wnika, że regularne korzystanie z solariów przed 35. rokiem życia oznacza aż o 75 proc. wyższe ryzyko wystąpienia czerniaka - przypomina gazeta.

Co zrobią ci, którzy przyzwyczaili się do korzystania z solariów? Już zapisują się w kolejce do jet bronze. To opracowana w Brazylii technologia opalania, polegająca na spryskiwaniu całego ciała brązującym preparatem.

A dermatolodzy znów załamują ręce - czytamy w "GW". Bo ta sztuczna opalenizna w ogóle nie chroni skóry przed promieniowaniem słonecznym. | WB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek 03.02.2012, 15:49

ZAMYKAJĄ WSZYSTKIE SOLARIA. KONIEC SZTUCZNEGO OPALANIA

Dla dobra mieszkańców.

Władze Nowej Południowej Walii w Australii do 2014 roku zamkną wszystkie solariów w całym stanie - donosi news.com.au.

Władze stanu twierdzą, że kierują się dobrem mieszkańców oraz troską o ich zdrowie. Według nich solarium jest jednym z najbardziej rakotwórczych urządzeń. Powołują się również na badania, według których korzystanie ze sztucznej opalenizny przed 30-tką wzmaga ryzyko pojawienia się raka skóry aż o 98 proc.

Jednak opozycji nie podoba się odległy, jej zdaniem, termin wejścia w życie zakazu.

Jeśli władze chcą zamknąć salony z powodów zdrowotnych, to niech to zrobią natychmiast. Za trzy lata, z powodu raka skóry umrą 54 osoby, więc jaki jest sens z odkładaniem tej sprawy? - pytają politycy. | BB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek 07.10.2011, 08:43

NAUKOWCY: PROMIENIE UVA SĄ GROŹNIEJSZE NIŻ PRZYPUSZCZANO

Rewolucja w zapobieganiu rakowi skóry.

Do tej pory naukowcy byli przekonani, że to promienie UVB (krótsze) są odpowiedzialne za wywoływanie raka skóry. Jednak ostatnie badania brytyjskich uczonych pokazują, że może być inaczej.

Według dotychczasowych teorii promienie ultrafioletowe typu A (dłuższe) działają tylko na naskórek i powodują zmarszczki i szybsze starzenie się skóry. Okazało się jednak, że penetrują one głębsze partie skóry uszkadzając komórki - mówi profesor Antony Young.

Profesor Young podejrzewa nawet, że naukowcy skupiali się nie na tych promieniach UV, na których powinni. Eksperyment na kilkunastu osobach pokazał bowiem, że komórki uszkodzone przez promienie UVB regenerowały się po kilku tygodniach.

Natomiast te uszkodzone przez UVA błyskawicznie się dzieliły, przez co ryzyko powstania nowotworu znacznie się zwiększało.

Sprawa jest o tyle poważna, że promienie UVA nie powodują oparzeń i osoba, która przesadziła z opalaniem nawet nie zdaje sobie sprawy, na jakie ryzyko się wystawiła - donosi "Daily Mail".

Odkrycie brytyjskich naukowców stawia również w zupełnie innym świetle solaria, które emitują mniej promieni UVB, w przeciwieństwie do UVA. To może oznaczać, że popularna sztuczna opalenizna może skończyć się śmiertelną chorobą. | BB

 

 

 

 

----------------------------------------------------------------------------------------

 

 

 

 

 

A OTO ZALEDWIE KILKA PRZYKŁADÓW SKUTKÓW M.IN. TURYSTYKI, DOJAZDÓW DO PRACY, PŁATNYCH ZAJĘĆ:

 

TURYSTYKA DLA PODOBNYCH KRAJÓW = FIFTY-FIFTY + (...)

By móc przyjąć turystów, zachęcić ich do przyjazdu, to trzeba ponieść nakłady, przygotować infrastrukturę, zapewnić rozrywkę; ponieść tego koszty, skutki, w tym ekologiczne, zdrowotne.

Przykładowo.

Są 2 sąsiadujące kraje. W obydwu koszty przygotowań wyniosły 1 mld euro. W jednym i w drugim turyści, wzajemnie, wydali po 2 mld euro. Czyli jedni wywieźli z swojego kraju tyle pieniędzy i drudzy wywieźli tyle samo. Ten bilans = 0 – nikt nie zyskał i nikt nie stracił. Ale obydwa kraje poniosły koszty przygotowań po 1 mld euro, i inne konsekwencje przygotowań, przyjazdu, pobytu turystów. Więc bilans jest, licząc całościowo, ujemny po tym jednym miliardzie + inne skutki, w tym utrzymywania infrastruktury turystycznej po sezonie.

 

A oto zaledwie kilka przykładów skutków m.in. turystyki, dojazdów do pracy, płatnych zajęć:

 

www.o2.pl / www. sfora.pl | Niedziela [14.11.2010, 14:25]

W MORZACH PANUJE POTWORNY HAŁAS. TO WYKAŃCZA ZWIERZĘTA

Nie mogą znaleźć partnerek.

Wieloryby muszą niemalże "krzyczeć", żeby słyszeć się nawzajem - stwierdzili amerykańscy naukowcy.

Dudniące odgłosy emitowane przez statki i instalacje morskie mają podobne częstotliwości jakich używają te ssaki - stwierdza Peter Tyack, biolog morski z Woods Hole Oceanographic Institution w Massachusetts.

To zagłusza zwierzęta, które muszą się słyszeć, żeby znaleźć partnera. Wieloryby próbując się przystosować do nowych warunków wydzielają o wiele głośniejsze dźwięki o niskiej częstotliwości albo próbują je zmienić.

To tak jakby przeszły z basu na tenor - dodał Tyack w "Herald Sun".

Naukowcy obawiają się, że hałas wytwarzany przez człowieka może zniweczyć ich pieśni godowe.

Nie tylko muszą robić to coraz głośniej, ale i coraz częściej. Poświęcają temu mnóstwo energii - pisze "Herald Sun". | MK

 

 

www.o2.pl | Wtorek [03.02.2009, 19:16] 3 źródła

HAŁAS ULICY MOŻE WYWOŁAĆ ZAWAŁ

Im więcej decybeli, tym większe ryzyko ataku serca.

Osoby mieszkające w cichej okolicy mają szansę na dłuższe życie niż te, których dom stoi przy trasie szybkiego ruchu - udowadniają szwedzcy naukowcy.

Badania na 1500 mieszkańcach Sztokholmu przeprowadzali eksperci szkoły medycznej Karolinska Institute. Porównano dwie grupy: osoby, które przeszły zawał i te, z których zdrowiem jest wszystko w porządku.

Gdy oceniono poziom hałasu w pobliżu miejsc, gdzie mieszkają, okazało się, że szansa na atak serca u osób żyjących w hałasie jest o 40 procent większa niż u tych, którzy żyją w cichym otoczeniu - twierdzi kierownik projektu badawczego, Goran Pershagen.

Za szkodliwy poziom uznano hałas powyżej 50 decybeli. Jest to relatywnie niewiele, bo przeciętna norma dla dużego natężenia ruchu w mieście wynosi 80 decybeli.

Wyniki badań opisano w najnowszym numerze dziennika naukowego Epidemiology. J

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [10.09.2009, 20:54] 1 źródło

MASZ PODWYŻSZONE CIŚNIENIE? TO PRZEZ... HAŁAS

Zagrożonych jest 25 proc. Europejczyków.

Jeśli żyjesz w pobliżu ruchliwej drogi, ryzyko podwyższonego ciśnienia wzrasta dramatycznie zależnie od natężenia hałasu.

Przy stałym dźwięku ponad 60 decybeli, o ponad 25 proc. Więcej niż 64 db to już 90 proc. większe ryzyko zachorowania - podaje BBC.

Naukowcy ze szwedzkiego Lund University twierdzą, że wysoki poziom hałasu powoduje stres oraz zaburzenia snu.

Przypadłość ta jest bezpośrednią przyczyną chorób serca oraz zawałów.

Jednak przeciwnicy tej teorii twierdzą, że przy badaniu wysokiego ciśnienia pod uwagę trzeba brać dietę oraz czy badani są palaczami.

Wygląda na to, że znaleźliśmy kolejny czynnik jednak nie przyczynę choroby - mówi prof. Alan Maryon-Davis, szef brytyjskiego Faculty of Public Health. | JP

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [27.10.2009, 21:40] 2 źródła

NAJGŁOŚNIEJSZE MIASTA EUROPY

W rankingu nie zabrakło Polski.

Najgorsza sytuacja panuje w Bratysławie, Warszawa jest na drugim miejscu, trzecie zajmuje Paryż.

W 19 europejskich krajach, 41 milionów mieszkańców miast o populacji powyżej 250 tysięcy jest narażonych na hałas o poziomie powyżej 55 decybeli - podaje Europejska Agencja Środowiska (EEA).

Aż 3,6 mln ludzi codziennie przebywa w miejscach gdzie natężenie dźwięku przekracza 70 dB.

Stałe przebywanie w otoczeniu dźwięków o podobnym natężeniu jest niebezpieczne dla zdrowia - podaje tvn24.pl.

Główne źródła prześladującego Europejczyków hałasu to ruch drogowy, kolejowy i lotniczy.

Według EEA najciszej jest w Niemczech, Holandii, a przede wszystkim w Wielkiej Brytanii.

Na Wyspach jedynie 800 tysięcy mieszkańców narażonych jest na hałas między 55 a 75 dB - pisze tvn24.pl. | JP

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [23.11.2009, 12:41] 4 źródła

MOŻESZ ZAWSZE PODEJMOWAĆ TRAFNE DECYZJE

Od czego to zależy.

Zaburzenia snu są szczególnie niebezpieczne dla osób, których praca wymaga szybkiego reagowania. To dlatego, że brak snu ma ogromny wpływ na proces integracji informacji - twierdzą naukowcy z University of Texas.

Według badaczy osoby niewyspane nie potrafią podejmować trafnych decyzji w ułamkach sekundy. Eksperyment pokazał bowiem, że badani pozbawieni snu podejmowali prawie dwa razy częściej błędne decyzje niż osoby wypoczęte. | TM

 

Irracjonalne dźwięki, hałasy powodują myślenie, skupianie na nich, ich przyczynie, sytuacji, uwagi, irytują, wywołują złość, powodują stres, uwrażliwiają, przyczyniają się do urazów, uszkadzania psychiki, chorób, powodują m.in. nerwice, zaburzenia snu, pamięci, koncentracji, arytmię serca, stany zmęczenia, wyczerpania psychicznego, fizycznego, depresji; przyczyniają się do marnowania czasu, ogłupiania, obniżania potencjału, wydatków, problemów, strat, powodują śmierć (bezpośrednio np. z powodu zawału serca, a pośrednio z powodu wywołanych, spowodowanych chorób, wypadków spowodowanych wyczerpaniem psychicznym, fizycznym)! A takie, w dodatku wszechstronne szkodliwe, postępowanie demoralizuje, wypacza, jest przyczyną naśladownictwa, tego rozpowszechniania!

 

Nieświadome szkodzenie ludziom, nie zdawanie sobie sprawy z skutków swojego postępowania, nierozumienie nawet elementarnych spraw jest objawem niedorozwoju umysłowego, debilstwa! Świadome szkodzenie ludziom jest objawem psychopatii. Potrzeba powodowania, wydawania dźwięków, w tym powtarzactwo, jest objawem choroby psychicznej! Uważanie, że postępowanie chore, chorobotwórcze; złe, szkodliwe jest postępowaniem prawidłowym, normalnym, a przed tym obrona jest postępowaniem nienormalnym, złym, jest dowodem choroby, a że to nie osoba szkodząca, tylko ofiara jest winna, czyli na odwrót, jest objawem obłąkania, czyli choroby umysłowej!

 

"WPROST" nr 42/2006 (1244)

EKOLOGIA SILNIKA

Transport jest nadal głównym źródłem tak szkodliwych dla zdrowia i środowiska zanieczyszczeń, jak cząstki stałe, czyli mikroskopijne drobiny przenikające do płuc, podrażniające ich wnętrze i wywołujące zatrucia oraz astmę, czy też tlenki azotu zatruwające glebę, wywołujące kwaśne deszcze i wchodzące w skład miejskiego smogu. Cząstki stałe i tlenki azotu są emitowane głównie przez diesle. Z kolei silniki benzynowe w większym stopniu odpowiadają za emisję dwutlenku węgla.

Andrzej Hołdys

 

„WPROST” nr 4(1104), 25.01.2004 r. NAUKA I ZDROWIE

WSTRZYMAJ ODDECH!

(...) Do podobnych wniosków doszli uczeni z Francji. Z przeprowadzonych przez nich badań wynika, że pyły wydostające się z rur wydechowych samochodów sprzyjają zawałom serca, nawet jeśli ich poziom w powietrzu mieści się w tzw. dopuszczalnych granicach. "Wystarczy, by stężenie mikrocząstek spalin przekroczyło 25 mg w metrze sześciennym, a do szpitali trafia o 91 proc. więcej ofiar zawału serca" - mówi prof. Yves Cottin z uniwersytetu w Dijon. (...)

Jan Stradowski

 

"WPROST' nr 4/2006 (1207)

TOKSYCZNA MOTORYZACJA

Pasażerowie samochodów wdychają więcej spalin niż przechodnie. Uczeni z Imperial College London wykazali, że wewnątrz aut osobowych stężenie zanieczyszczeń jest o 10 proc. wyższe niż w autobusach i prawie trzykrotnie wyższe niż na ruchliwych arteriach. Toksyczne substancje wnikają nie tylko do śluzówki nosa i gardła, zwiększając ryzyko przeziębień i zapalenia zatok, ale też głęboko do płuc, powodując kłopoty z oddychaniem i sprzyjając chorobom układu krążenia. Według badań Światowej Organizacji Zdrowia, w Europie pyły samochodowe co roku są odpowiedzialne za 25 mln dodatkowych zachorowań na schorzenia górnych dróg oddechowych wśród dzieci. | (MF)

 

 

 http://www.klimatdlaziemi.pl

WPŁYW GLOBALNEGO OCIEPLENIA NA GOSPODARKĘ

Globalna gospodarka już teraz musi wydawać 1 proc. PKB (184 mld funtów) rocznie na przeciwdziałanie globalnemu ociepleniu. W przeciwnym razie musimy się liczyć z tym, że za 10 lat koszty będą 20-krotnie wyższe.

 

 

 www.o2.pl | Środa, 15.10.2008 08:10

GAZETA PRAWNA: 200 ZŁ ZA PRZEJAZD AUTOSTRADĄ A2

Dziś za przejechanie ok. 150 km fragmentem autostrady A2 z Konina do Nowego Tomyśla zarządzanym przez Autostradę Wielkopolską trzeba zapłacić 33 zł. Podróż z Katowic do Krakowa 60-km odcinkiem trasy A4 pod zarządem Stalexportu kosztuje właściciela samochodu osobowego 13 zł, a przejazd zaledwie 25 km fragmentem autostrady A1 na Pomorzu zarządzanym przez spółkę Gdańsk Transport Company - 3,5 zł. To za każdy kilometr odpowiednio: 22 gr, 20 gr i 14 gr . Na razie minister infrastruktury Cezary Grabarczyk upiera się, że stawka za przejechanie kilometra autostrady budowanej w systemie koncesyjnym w najbliższych latach nie będzie wyższa niż 20 gr oraz 10 gr za kilometr autostrady budowanej przez państwo.

Eksperci uważają jednak, że to chlubne, ale bardzo mało realne założenie. Nawet dwukrotnego wzrostu opłat za przejazd autostradami nie wyklucza Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych Tor. W 2011 roku ma zostać oddanych do użytku zostanie niemal 500 km nowych autostrad. Jeżeli sprawdzi się czarny scenariusz, to opłata za przejechanie kilometra autostrady budowanej w systemie koncesyjnym wyniesie nawet 40 gr, a w przypadku autostrad ułożonych przez państwo 20 gr. Podwyżki oznaczałyby, że po wybudowaniu całości trasy A2 i A1 kierowca samochodu osobowego zapłaci za te trasy odpowiednio 198,2 zł oraz 169 zł. Podróż A4 spod granicy z Niemcami do granicy z Białorusią może kosztować 146 zł.

www.gazetaprawna.pl

Rafał Mościcki

rafal.moscicki@hotmoney.pl

 

 www.wp.pl | TV Biznes 2008-10-16 (07:25)

121 miliardów złotych. Tyle pieniędzy ma przeznaczyć rząd na budowę dróg w najbliższych latach.

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek Wt [22.12.2009, 08:56] 3 źródła

ILE MUSIMY DOŁOŻYĆ DO AUTOSTRAD

Zapłacisz nawet jeśli nie jeździsz.

600 mln złotych, tyle rząd będzie musiał dopłacić z budżetu spółkom zarządzającym 300 kilometrami autostrad w Polsce - informuje "Dziennik Gazeta Prawna". To rekompensata za bezpłatny przejazd ciężarówek z winietami.

To nie koniec złych wiadomości. W przyszłym roku, a także w latach następnych, z budżetu popłynie do kas autostradowych spółek jeszcze więcej pieniędzy. W 2012 roku nawet 1,6 mld złotych - alarmuje gazeta.

Zarówno w 2009, jak i w 2010 roku przewiduje się iż całość tzw. systemu koncesyjnego zamknie się wynikiem niekorzystnym dla strony publicznej - przyznaje gazecie Mikołaj Karpiński, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury.

Dlaczego musimy dopłacać z budżetu, skoro pieniądze te powinny pochodzić z opłat wnoszonych przez firmy transportowe, czyli tzw. winiet?

Eksperci twierdzą, że to efekt złej ściągalności opłat za winiety i winią system wprowadzony w 2005 roku przez rząd Marka Belki.

Dlaczego do tej pory wystarczało pieniędzy z winiet, a teraz nie? To efekt wzrostu ruchu na drogach (koncesjonariusze dostają tym więcej pieniędzy, im więcej samochodów przejeżdża autostradami) - twierdzą cytowani przez gazetę eksperci.

Na takim systemie traci państwo, zyskują natomiast Autostrada Wielkopolska SA, Stalexport i Gdańsk Transport Company - czytamy w "DGP".

Resort infrastruktury zaprzecza. Twierdzi, że wypłaca więcej, bo musi zapłacić odszkodowania

dla koncesjonariuszy i sfinansować dodatkowe inwestycje, m.in. w przejścia dla zwierząt, do budowy których zobowiązują nas przepisy unijne.

Efekt? W przyszłym roku o 20 proc. zdrożeją winiety. | WB

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [13.10.2010, 09:21]

KAŻDA ŚMIERĆ NA DRODZE KOSZTUJE NAS 1,5 MLN ZŁOTYCH

Tracimy rocznie 2 proc. PKB.

Z danych statystycznych wynika, że na 1 mln mieszkańców w wypadkach drogowych ginie 120 Polaków. To prawie dwukrotnie więcej niż wynosi średnia unijna - 69 osób na 1 mln mieszkańców. To efekt wsiadania za kierownicę po alkoholu, nadmiernej prędkości, słabego stanu technicznego samochodów i przede wszystkim złej jakości dróg - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".

Wypadki te drogo nas kosztują. Każda śmierć na drodze, to bowiem spora strata dla budżetu: to nie tylko bezpośrednie koszty zdarzeń, ale również koszty dóbr i usług, których już nie wyprodukują lub nie sprzedadzą ci, którzy zginęli. W 2008 roku koszt jednej śmierci na drodze oszacowano na 1,47 mln zł.

Według Banku Światowego Polska traci w ten sposób rocznie 2 proc. PKB. Niemców wypadki kosztują 1,3 proc. PKB.

Rozwiązanie? Trzeba budować autostrady i lepsze drogi. Według wyliczeń Samodzielnej Pracowni Ekonomiki Instytutu Badawczego Dróg i Mostów każdy 1 tys. km autostrady może rocznie pomniejszyć liczbę zabitych na polskich drogach o 200 osób, a rannych o 1300. | WB

 

[Rozwiązaniem jest transport zbiorowy nowej generacji. 9. ELEKTROWNIA WIATROWO-WODNA, WYKORZYSTANIE: TURBIN O PIONOWEJ OSI OBROTU, SPRĘŻONEGO POWIETRZA, ENERGII WODY, POLA MAGNETYCZNEGO

  http://www.wolnyswiat.pl/9h2.html

PS W wyniku wylesiania, skażania środowiska spowodowanego wydobywaniem, transportem, przetwarzaniem cementu, wytwarzaniem betonu, wydobywaniem, transportem, przetwarzaniem, spalaniem ropy, wytwarzaniem asfaltu, »pozbywaniem się« betonu, asfaltu, produkcją pojazdów, ich tzw. złomowaniem, hałasów choruje i ginie jeszcze więcej ludzi, oraz ginie, wymiera przyroda, do tego dochodzą też na to wydatki; długi; bieda...!! – red.]

 

 

§          

2,7% PKB – czyli równowartość 3 mld. dolarów (Instytut Transportu Samochodowego szacuje je na 30 mld zł), to roczne koszty wypadków samochodowych w Polsce, których w 2003 r. było 50 tys!! Ginie w nich rocznie około 6 tys. osób, a 50 tys. zostaje rannych. Światowa Org. Zdrowia (WHO) oraz Bank Światowy podają, iż rocznie w wypadkach samochodowych ginie na świecie ponad 1,2 mln osób, a ok. 50 mln odnosi obrażenia!!

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 3 źródła Piątek [29.01.2010, 06:05]

ILE JEST WARTE ŻYCIE KAŻDEGO KIEROWCY?

Tyle kosztują wypadki drogowe.

Śmierć jednej osoby w wypadku kosztuje 1 mln euro - wynika z danych Komisji Europejskiej.

To koszty leczenia, usuwanie skutków wypadków i podatki, których nie zapłaci osoba w wieku produkcyjnym - wyjaśnia Andrzej Maciejewski z GDDKiA.

Jak pisze "Rzeczpospolita" do tego trzeba też doliczyć wydatki państwa związane z wypłacaniem rent oraz niezdolność do pracy rannych.

W zeszłym roku w Polsce było zginęło 4,5 tys. osób, a drogowcy wydali na poprawę bezpieczeństwa 100 mln zł. W 2008 roku państwo wydało 1,5 mld zł. na udzielenie pierwszej pomocy i hospitalizację rannych. | TM

 

[Analogicznie jest m.in. z degeneratami, np. nikotynowcami, alkoholikami, narkomanami, lekomanami, źle odżywiającymi się; leczącymi się, rencistami! - red.]

 

www.o2.pl | 25.05.2008 r.|: W całej Unii Europejskiej roczny koszt wypadków to 180 mld euro.

www.money.pl | 2008.03.05 r. |: Na stłuczki na drodze Amerykanie wydają nawet 160 mld dolarów rocznie.

 

www.o2.pl | Czwartek [05.03.2009, 06:15] 2 źródła

KORKI KOSZTUJĄ WŁOCHÓW 40 MILIARDÓW EURO ROCZNIE

Tak wynika z badań Automobil Club.

Włoski Automobil Club przeprowadził badania w czterech miastach: Rzymie, Mediolanie, Turynie i Genui.

Mieszkańcy Rzymu i Mediolanu spędzają ponad 500 godzin rocznie jeżdżąc po swoich miastach, w tym połowę czasu w korkach - informują motoryzacyjni eksperci.

Roczne straty przeciętnego mieszkańca Turynu szacowane są na 440 euro, a mieszkańca Rzymu aż na 650 euro.

Eksperci uważają, że najlepszym rozwiązaniem jest wprowadzenie usprawnień w ruchu ulicznym w miastach. To pozwoliłoby Włochom oszczędzić czas, którego wartość można przeliczyć na 16 miliardów euro. | TM

 

www.targeo.pl : Firma doradcza Deloitte i Targeo.pl przeprowadziły analizę problemów transportowych 7 największych miast w Polsce. Wynika z nich, że mieszkańcy tylko tych miast tracą rocznie 4,2 mld zł przez korki, co stanowi równowartość wydatków budżetu państwa na naukę.

 

http://www.wodociagi.pl/?sub=4&do=display&id=18 | 2008-08-25 11:10:04

Przy produkcji jednego samochodu zużywa się 379 000 litrów wody.

Rafinacja 1 tony ropy naftowej – 15 000 l wody.

 

http://www.klimatdlaziemi.pl

Wytworzenie samochodu to przykładowo emisja ~5 ton CO2.

Do wyprodukowania jednego samochodu zużywa się 380 ton wody.

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 1 źródło Poniedziałek [08.03.2010, 15:39]

DARMOWE PARKINGI W MIASTACH? TEGO TRZEBA ZAKAZAĆ

Dlaczego kierowcy muszą płacić za parkowanie.

Przede wszystkim trzeba zlikwidować miejsca parkingowe przed miejscami pracy, bo te zachęcają do brania auta i jazdy w pojedynkę - czytamy w "The Liverpool Daily Post".

Te, mało przyjemne dla każdego kierowcy zalecenia, płyną z oficjalnego raportu przygotowanego dla brytyjskiego rządu.

Jedynym lekiem na zakorkowane miasta jest uczynienie każdej wolnej przestrzeni, ulicy i parkingu płatną strefą parkowania - dodaje gazeta.

Opóźnienia i wypadki wynikające z nadmiaru aut na ulicach kosztują budżet Jej Królewskiej Mości 40 mld funtów rocznie.

Koniec darmowego parkowania, jak napisano w "The Future of Urban Transport", miałby

zmniejszyć te straty.

Nie ma czegoś takiego jak darmowe parkowanie. Ukryte koszty ponoszą ludzie korzystający z transportu publicznego. Oni tak na prawdę sponsorują prawo właścicieli aut do parkowania - czytamy w raporcie.

Autorzy twierdzą wprost, że zabierając lub uniemożliwiając parkowanie, odbierze się kierowcy szansę na krążenie po mieście i blokowanie ulic. | JS

 

 

 

 

"POLITYKA" nr 27(2511), 09.07.2005 r.; s.

PODNIEBNE KŁOPOTY

NA CHOROBĘ TO LATANIE

Niektórzy panicznie boją się latać. Jednak niebezpieczne jest nie samo latanie, ale to, co może przytrafić się w kabinie.

Niskie ceny i moda na podróże tak zawróciły ludziom w głowach, że latają, nie myśląc o zdrowiu. Wiosną i jesienią, gdy wyjazdy są tańsze, w samolotach aż roi się od osób starszych, często schorowanych – twierdzi jeden z lekarzy dyżurnych z warszawskiego Okęcia.

Przeziębienie, grypa, świnka, gruźlica, SARS (tzw. ciężki ostry zespół oddechowy) – to tylko niektóre z grożących nam w powietrzu chorób. Szacuje się, że nawet 15 proc. podróżnych ulega „lotniczym” infekcjom. Najczęściej przeziębieniu. Zdarzają się jednak i zakażenia poważniejsze. Łatwemu rozprzestrzenianiu się zarazków sprzyja panujący w samolocie ścisk. Gdy ktoś kichnie, w strefie bezpośredniego zagrożenia znajduje się nawet 15–25 osób.

 

Zarazić można się również „na odległość”. Winna jest klimatyzacja. Choć powietrze w kabinie wymieniane jest 15–20 razy na godzinę, urządzenia klimatyzacyjne czerpią z zewnątrz tylko połowę. Resztę ze względów oszczędnościowych (by nie ogrzewać zimnego) zasysają tuż nad podłogą, filtrują i wtłaczają powtórnie do przedziału pasażerskiego. Filtry nie zatrzymują wszystkich wirusów. „Niedoskonała klimatyzacja sprawia, że powietrze w samolocie jest zbyt suche. W takich warunkach śluzówki nosa i gardła są szczególnie podatne na ataki mikrobów” – ostrzega na łamach „The Daily Mail” prof. John Balmes z University of California.

 

Zakrzepica żył głębokich jest poważniejszym zagrożeniem. Powstaje, gdy przepływ krwi w naczyniach jest utrudniony. Bezruch, opuszczone w dół nogi oraz ucisk fotela na podudzia spowalniają prąd krwi wracającej do serca. Po ok. 3 godz. spędzonych w samolocie (mniej więcej tyle, ile trwa lot z Warszawy do Madrytu) krew zaczyna krzepnąć w żyłach. Gdy podróż trwa dłużej, mikroskopijne początkowo zakrzepy rozrastają się i wzrasta prawdopodobieństwo oderwania się ich od ściany naczyń. Jeśli trafią do płuc, mogą zabić. Podobnie jak w przypadku infekcji, trudno jest tu oszacować liczbę ofiar. Choroba może o sobie dać znać nawet dwa tygodnie po wyjściu z samolotu.

 

Zakrzepicy, zdaniem lekarzy, nie trzeba jednak demonizować. O chorobie powinni pamiętać ci, których czeka podróż dłuższa niż 3 godz. oraz osoby należące do grup podwyższonego ryzyka. Problem w tym, że wśród osób zagrożonych są niemal wszyscy – zarówno ludzie starsi, jak i ci w kwiecie wieku, wyczulone na nią powinny być też młode kobiety stosujące antykoncepcję hormonalną. Zakrzepica, o czym donosi miesięcznik „Travel Medicine and Infectious Disease”, zaatakować potrafi nawet osoby cierpiące na hemofilię – chorobę upośledzającą krzepnięcie. Podczas lotów dłuższych niż dziesięciogodzinne widoczne na zdjęciach USG zakrzepy tworzą się u niemal 3 proc. pasażerów.

 

– Warto zwrócić uwagę, że powszechnie stosowana nazwa zakrzepicy – Economy Class Syndrom – wprowadza w błąd. Choroba zdarza się u pasażerów wszystkich klas, nie tylko ekonomicznej – podkreśla dr hab. Wiesław Kowalski, krajowy konsultant w dziedzinie medycyny transportu. – Można sobie nawet wyobrazić, że to „biznesowy pasażer” jest bardziej zagrożony. Często przez całą podróż pracuje na swoim laptopie, a przez to już zupełnie się nie rusza. Znudzony, stale wiercący się w fotelu pasażer klasy ekonomicznej może zaś uniknąć choroby.

 

W samolocie panuje ciśnienie takie jak na wysokości 1,8–2 tys. m. To tak, jakbyśmy wspięli się na Giewont. Ono również potrafi być groźne dla zdrowia i życia. W warunkach obniżonego ciśnienia ciało ludzkie zwiększa wymiary. Szczególnie powiększa się obwód brzucha, bo rozprężają się gazy w jelitach. U zdrowej osoby wywołuje to ból oraz uczucie wzdęcia. Ktoś, kto niedawno przeszedł operację w obrębie jamy brzusznej, narażony jest na rozejście się szwów i m.in. krwotok. Podobnego zagrożenia powinny się obawiać osoby cierpiące na schorzenia ucha środkowego. Podczas startu powietrze wypełniające ucho gwałtownie zwiększa objętość. Wystarczy niedrożna trąbka Eustachiusza, a błona bębenkowa pęknie.

 

Zmiany ciśnienia bywają również groźne dla ludzi zupełnie zdrowych. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zaleca urlopowiczom, by minimum na dobę przed podróżą zrezygnowali z nurkowania. Związany ze startem spadek ciśnienia wywołać może u nurków groźne objawy choroby kesonowej. Zmiana ta jest również niebezpieczna ze względu na niedostatek tlenu w zbyt rozrzedzonym powietrzu. W majowym numerze medycznego periodyku „Anaestesia” brytyjscy lekarze ostrzegają: „saturacja (nasycenie tlenem) krwi u pasażerów lecącego samolotu spada do średniej wartości 93 proc.”. W szpitalu przy takim niedostatku życiodajnego gazu pacjentowi podaje się maskę tlenową. Normą u zdrowego człowieka jest bowiem 98–100 proc. U osób chorych i starszych niedostatek tlenu wywołać może zaburzenia pracy mózgu, zawał lub poważne, nawet śmiertelne, zaburzenia rytmu serca.

 

W czasie lotu kłopoty mogą mieć też alergicy. Na niektórych trasach (np. na Daleki Wschód lub do Afryki Równikowej) urządzenia klimatyzacyjne samolotu rozpylają niewyczuwalne pestycydy mające zapobiec rozprzestrzenianiu się owadów, szczególnie komarów, przenoszących malarię. Wśród alergików zdarzały się przypadki silnych reakcji uczuleniowych na te chemikalia.

 

Z badań przeprowadzonych przez JAL (przewoźnika japońskiego) wynika, że tylko co dwudziesty ciężko chory pasażer świadom jest ryzyka związanego z lataniem. Dla 700–800 osób rocznie kończy się to zgonem na pokładzie samolotu. Niektórzy twierdzą, że ofiar latania jest znacznie więcej, bo statystyki nie uwzględniają pasażerów, którzy zmarli w kilka godzin lub dni po podróży.

 

Czytelnik, który dobrnął do tego miejsca, zastanawia się zapewne, jak w ogóle udało mu się latać i przeżyć. Na pocieszenie zacytujmy szacunki British Airways, według których „poważne kłopoty ze zdrowiem ujawniają się w powietrzu u jednego na 20 tys. podróżnych”.

 

APTEKA NA POKŁADZIE

Najnowsze odrzutowce wyposażone są nie gorzej niż karetki reanimacyjne. Defibrylator, maski do sztucznego oddychania, tlen – to standard. W samolotach British Airways (i u wielu innych przewoźników) znajdują się również: EKG, cewniki do moczu, testy do pomiaru cukru we krwi, zestaw „małego chirurga”, a także kaftan bezpieczeństwa. W pokładowej apteczce są zarówno zwykłe aspiryny, jak i silne leki nasercowe, przeciwastmatyczne, cukrzycowe, a nawet odtrutki narkotyczne. W czerwcu br. Airbus, europejski producent samolotów, wprowadził zaś nowy produkt – montowany na pokładzie samolotu punkt medyczny. Prócz leżanki znajdują się tam urządzenia monitorujące stan chorego oraz sprzęt do udzielania pomocy.

 

GADŻETY DLA PASAŻERA

Świadomość zagrożeń sprawia, że pasażerowie często skłonni są dość nierozsądnie „inwestować” w zdrowie. Na strachu podróżnych zarabiają producenci ochronnych gadżetów. Kupuje się je na lotniskach lub w Internecie. Oto oferta brytyjskiego Aviation Health Institute (AHI). Za 10 funtów kupujemy specjalne antybakteryjne tampony, które wpychamy do nosa, blokując w ten sposób jedną z dróg wnikania zarazków. To nic, że trudniej nam tak oddychać – najważniejsze jest zdrowie! Chronimy też usta. Do wyboru są cztery rodzaje maseczek (12–27 funtów). Nosić należy je bez przerwy. W podróży rezygnujemy więc z jedzenia i picia.

 

By zminimalizować ryzyko zakrzepicy, za 75 funtów kupujemy przyrząd do pomiaru stężenia aminokwasu – homocysteiny w surowicy. Po nakłuciu palca powie on nam, czy jesteśmy w grupie podwyższonego ryzyka.

 

Kolejne antyzakrzepowe wydatki to: uciskowe rajtuzy usprawniające przepływ krwi (ok. 60 funtów), skarpetki chroniące żyły stóp (13 funtów), przenośny podnóżek (8 funtów) oraz rozkładane pod fotelem pedały (12 funtów). Jeśli będziemy pedałować przez cały lot, to zakrzepica nam nie zagrozi. Dla leniwych AHI przygotował towar specjalny – urządzenie za 100 funtów, które przez całą podróż poddaje nasze nogi mikroelektrowstrząsom. Na koniec jeszcze zatyczki do uszu (7 funtów) zaprojektowane tak, by zabezpieczać przed... zatykaniem się uszu, oraz poduszka (15 funtów) wyposażona w rozpylacz relaksujących olejków lawendowych. „Dopiero tak zabezpieczeni możemy latać” – zachęca do zakupów AHI.

 

CZY LECI Z NAMI LEKARZ

Wszystkie stewardesy i stewardzi uczestniczą co roku w kursach pierwszej pomocy. Potrafią reanimować, opatrzyć rozległą i głęboką ranę, odebrać poród. Personel pokładowy ma też wsparcie z ziemi. W dwóch największych lotniczych centrach medycznych (Med-Aire oraz SOS International), obsługujących ok. 150 przewoźników, dyżuruje po kilkunastu lekarzy. Udzielają pomocy średnio raz na godzinę. Ponadto, jak wynika z badań JAL i American Airlines, w samolocie, w którym podróżuje więcej niż 100 pasażerów, prawdopodobieństwo, że wśród nich jest lekarz, wynosi ok. 80 proc.

Michał Henzler

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [12.10.2010, 12:38]

MIESZKASZ OBOK LOTNISKA? CO CI GROZI!

To bardzo niebezpieczne sąsiedztwo.

Osoby mieszkające w pobliżu lotniska i tras przelotów samolotów mają większą szansę na zawał serca - informuje upi.com.

Fatalny wpływ na nasze zdrowie ma hałas - twierdzą szwajcarscy naukowcy.

Już z wcześniejszych badań wynikało, że osoby, które mieszkają przy drogach lub lotniskach są bardziej narażone na zawał. Naukowcy nie potrafili jednak odpowiedzieć na pytanie, czy chorobę serca powoduje hałas czy zanieczyszczenie powietrza. Szwajcarzy postanowili więc przyjrzeć się ludziom mieszkającym w pobliżu lotnisk - tu można było oba te czynniki rozdzielić.

Naukowcy przeanalizowali ponad 15,5 tys. przypadków zawałów serca wśród 4,6-mln populacji Szwajcarii pomiędzy 2000 i 2005 rokiem.  Uwzględniając takie dane jak wykształcenie, dochód, zanieczyszczenie powietrza, odległość zamieszkania od dróg i lotnisk doszli do wniosku, że to narażenie na poziom hałasu jest główną przyczyna zwiększonego ryzyka zawału serca.

Osoby, które mają do czynienia z hałasem przekraczającym 65 decybeli mają o 30 proc. większą szansę na zawał serca niż ci, którzy są narażeni na mniej niż 45 decybeli - stwierdził prowadzący te badania Matthias Egger z Uniwersytetu w Bernie. | WB

 

 

„NEWSWEEK” 09.02.2003 r.

SMUGA CIEPŁA Z SAMOLOTU

CHMURY ZBIERAJĄ SIĘ NAD AMERYKĄ PÓŁNOCNĄ. A TAKŻE NAD INNYMI OBSZARAMI, GDZIE JEST DUŻY RUCH SAMOLOTÓW

(...) Na podstawie danych z lat 1974-94 Minnis wyliczył, że powierzchnia cirrusów nad USA zwiększa się o 1 proc. co dekadę. – To z kolei – dowodzi uczony w najnowszym „Journal of Climate” – podwyższa temperaturę powietrza blisko ziemi. (...) W cirrusach znad równika znaleziono dużo zanieczyszczeń, które napłynęły znad uprzemysłowionych terenów Ameryki Północnej, Europy i Azji.

– W pobranych próbkach było ich znacznie więcej niż materiału lokalnego. – Warto mieć świadomość, że to, co wypuszczamy z kominów i rur wydechowych, wpływa na pogodę i klimat w krainach odległych od nas o dziesiątki tysięcy kilometrów. | Hold, Afp

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [13.12.2009, 18:12] 3 źródła

LATANIE JEST DUŻO GROŹNIEJSZE NIŻ MYŚLISZ

Nie chodzi wcale o katastrofy.

Pasażerowie samolotów przelatujących przez burzę są narażeni na promieniowanie odpowiadające 400 prześwietleniom RTG - wynika z ostatnich badań.

Jak zapewniają eksperci wystarczy, że samolot przelatuje "w pobliżu wyładowania atmosferycznego".

Wybuchy promieniowania gamma trwają bardzo krótko i nie wiadomo jeszcze jak często występują - pisze "Journal of Geophysical Research - Atmospheres".

Eksperci zapewniają przy tym, że samo uderzenie pioruna w samolot nie jest w stanie poważnie uszkodzić maszyny. Znacznie groźniejsze są turbulencje i burze z piorunami. | TM

 

 

http://209.85.129.132/search?q=cache:Xs-S3YMYw_wJ:www.progressio.pl/Dokumenty/Programy/naszaplaneta.doc+akumulatory+toksyczne+truj%C4%85ce+szkodliwe+niebezpieczne+zwi%C4%85zki+ska%C5%BCenia&hl=pl&ct=clnk&cd=11&gl=pl&client=firefox-a

W wyniku działalności człowieka związanej transportem do oceanów dostaje się 3 mln ton ropy rocznie w wyniku katastrof tankowców. Tylko  w 1990 roku do mórz dostało się 100 000 ton ropy w wyniku katastrof tankowców. Oszacowano, że katastrofa „Exxon Valdez” spowodowała śmierć 100 000-300 000 ptaków i tysięcy innych istnień, a katastrofy o tak poważnych skutkach ekologicznych zdarzają się przynajmniej raz w roku.

 

 

www.o2.pl | Sobota, 12.07.2008 11:24

KONIEC NORWESKIEJ ROPY ("Financila Times")

Brytyjskie stowarzyszenie branżowe Oil&Gas UK ostrzegło w tym tygodniu, że bez poważnych inwestycji i rozwoju nowych złóż, brytyjski sektor Morza Północnego "skończy się ostatecznie do około 2020 roku".

Obecnie na Morzu Północnym Wielka Brytania i Norwegia wydobywają 4 miliony baryłek ropy dziennie, co stanowi 4,7% globalnego popytu. To mniej więcej tyle, ile zapewnia Iran i więcej niż wydobycie w Kuwejcie, Wenezueli czy Nigerii. Do 2013 roku wydobycie w tym rejonie spadnie do 3 milionów baryłek dziennie, czyli do 3,2% popytu, przewiduje MAE.

Robert Kiewlicz

robert.kiewlicz@hotmoney.pl

 

 www.o2.pl | Poniedziałek [03.08.2009, 12:14] 1 źródło

KOŃCZĄ SIĘ ŚWIATOWE ZASOBY ROPY

Ostrzegają specjaliści z sektora energetycznego.

Analitycy mówią już o kolejnym nadchodzącym kryzysie, tym razem związanym z wyczerpywaniem się złóż ropy naftowej.

Zarówno opinia publiczna jak i rządy wielu państw nie zwracają uwagi na fakt, że zasoby ropy, na których opiera się cała nasza cywilizacja, kończą się szybciej niż przewidywano - mówi dr Fatih Birol, dyrektor International Energy Agency.

Według pesymistycznych przewidywań, szczyt wydobycia mieliśmy osiągnąć za 10 lat. Okazało się jednak, że rzeczywistość jest o wiele gorsza. Niedawne badania przeprowadzone na ponad 800 polach naftowych wykazały, że jesteśmy bliżej katastrofy niż sądziliśmy.

W dużej części największych pól naftowych już osiągnęliśmy szczytowy punkt wydobycia, a prędkość jego spadku podwoiła się w stosunku do wyników sprzed dwóch lat - pisze "Independent".

Dr Birol ostrzegł kraje zachodnie przed nieuchronnym kryzysem.

Siła rynkowa kilku krajów wydobywających ropę naftową, głównie na Bliskim Wschodzie, wzrośnie bardzo szybko. Już teraz mają w ręku około 40 proc. światowego rynku naftowego - ostrzega ekonomista. | JP

 

[Trzeba przynajmniej utrzymać cenę ropy; ropa musi być tania...; trzeba pobudzać sprzedaż pojazdów napędzanych benzyną, ropą...; Trzeba dalej słuchać prokomercyjnych ekonomistów, mnie dalej zmilczać, to wtedy będzie coraz szybciej lepiej... - red.]

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Piątek, 16.04.2010 18:14

ZA 5 LAT ZABRAKNIE ROPY NAFTOWEJ

Pesymistyczne prognozy Amerykanów.

Ropy naftowej może zabraknąć wcześniej niż nam się wydaje. Zdaniem wojskowych ekspertów jest to możliwe już w 2015 roku. Analityk Goldman Sachs Jeffrey Currie twierdzi, że krótkoterminowe braki ropy pojawią się już w przyszłym roku – ostrzega dailyfinance.com.

Zdaniem autorów raportu U.S. Joint Forces Command w 2015 roku na świecie może brakować 10 miliardów baryłek dziennie, a już w roku 2030 dziennie zabraknie 18 miliardów baryłek ropy.

Naukowcy na świecie nie są zgodni, kiedy przypadnie peak oil, czyli szczyt światowej produkcji ropy naftowej. Niektórzy z nich uważają, że dzieli nas od tego kilka dekad, inni są zdania, że stało się to już dwa lata temu.

W tym tygodniu, ceny ropy naftowej wzrosły na wieść, że rezerwy ropy naftowej spadły o 2,2 mln baryłek, podczas gdy analitycy spodziewali się wzrostu o 1,1 milionów baryłek.

Bartosz Dyląg

bartosz.dylag@hotmoney.pl

 

[Wyczerpywanie ropy idzie tak skandalicznie wolno z powodu zbyt mało intensywnego wsparcia przemysłu samochodowego przez rządzących, banki... – red.]

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [22.11.2009, 21:10] 1 źródło, 2 wideo

TO NIE SAMOCHODY SĄ ZAGROŻENIEM DLA ŚRODOWISKA

Jak trują nas statki.

Szesnaście największych kontenerowców świata wypuszcza do atmosfery tyle samo siarki, co wszystkie auta na Ziemi - twierdzi konsultant naukowy "The New Scientist", Fred Pearce.

Każdy, jak np. pokazana na zdjęciu "Emma" linii Maersk, ma silnik o wadze małego okrętu.

Te statki żłopią ropę niczym elektrownia zasilająca miasto. Jednak okręty napędza się najtańszą i najbardziej toksyczną (zasiarczoną) ropą.

Takim paliwem na stałym lądzie nikt nie może się posługiwać - zauważa "The Daily Mail".

Obliczono, że w najbliższych 10 latach toksyczne wyziewy tylko z tych 16 okrętów przyczynią się do śmierci miliona osób. Na morzach i oceanach pływa obecnie 100 tys. okrętów.

Międzynarodowa Organizacja Morska, morska agenda ONZ, pozwala by statki napędzane były paliwem, w którym jest do 4,5 proc. siarki. To 4,5 tys. razy więcej niż normy dla aut - wylicza gazeta. | JS

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek 29.12.2011, 18:21

TO NAJWIĘKSI TRUCICIELE. EKOLOGICZNE BOMBY

Statki gorsze niż samochody.

Ekolodzy odradzają rejsy statkami wycieczkowymi.

Okazuje się, że podróże kojarzące się powszechnie ze świeżym powietrzem i czystymi morzami bardzo szkodzą środowisku – pisze serwis thelocal.de.

Z okrętowych kominów wydobywają ogromne ilości trujących zanieczyszczeń - twierdzi Olaf Tschimpke z ekologicznej organizacji Nature and Biodiversity Conservation Union.

Jego zdaniem podczas jednego rejsu statek emituje taką samą ilość zanieczyszczeń jak 5 mln samochodów w czasie pokonywania tej samej trasy.

Ekolodzy z Niemiec twierdzą, że armatorzy oszczędzają i nie chcą stosować nowoczesnych silników ani filtrów. | TM

 

 

www.o2.pl / www. sfora.pl | Piątek [17.09.2010, 15:27]

INWAZJA OBCYCH GATUNKÓW RUJNUJE EUROPĘ

Są groźne dla ludzi i gospodarki.

Aż 1,3 tys. obcych gatunków zwierząt, roślin i mikroorganizmów, które dotarły do Europy zagraża bioróżnorodności kontynentu i powoduje co roku straty rzędu 12 mld euro - donosi BBC News.

Są groźne dla gospodarki powodując straty w rolnictwie i leśnictwie. Obce gatunki stanowią także zagrożenie dla ludzi, bo bakterie i wirusy mogą dzięki nim łatwiej mutować.

Dlatego biolodzy obradujący na konferencji Neobiota w Kopenhadze apelują do władz Unii Europejskiej o wprowadzenie przepisów ograniczających chociażby możliwość przywożenia roślin i zwierząt w celach hodowlanych.

Takie prawo obowiązuje już w Australii czy Nowej Zelandii. To konieczne, bo suma strat w wysokości 12 mld euro jest raczej niedoszacowana. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkich negatywnych skutków inwazji obcych gatunków - mówi Piero Genovesi z Invasive Species Specialist Group.

Liczba takich zwierząt i roślin odkrytych w Europie wzrosła o 76 proc. w ciągu ostatnich 30 lat. To chociażby komary azjatyckie roznoszące groźne choroby, ale także sterniczki jamajskie - kaczki z Ameryki, które wypierają rodzime gatunki. | AJ

 

 

www.o2.pl | Wtorek [19.05.2009, 12:59] 4 źródła

PLAGA JADOWITYCH PAJĄKÓW NA WYSPACH

Ewoluowały przez zmiany klimatyczne.

Postrachem Wysp stał się pająk fałszywa wdowa, kuzyn cieszącej się ponurą sławą czarnej wdowy.

Jego ugryzienie może zabić człowieka - ostrzegają eksperci.

Pająk przybył tu z Wysp Kanaryjskich w kiści bananów w roku 1870. Jednak do tej pory mroźne zimy nie pozwalały na nadmierne rozmnażanie się tych pajęczaków.

Ostatnio duże kolonie fałszywej wdowy odkryto w Gloucestershire i Wiltshire. Ten błyszczący, czarny osobnik potrafi ukryć się w miejscach, gdzie najmniej się go spodziewamy, na przykład w ogrodowych rękawicach.

"The Sun" pisze o przypadkach kilku osób, które po ugryzieniu przez pająka zapadły w śpiączkę lub zostały czasowo sparaliżowane. | K

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [22.08.2010, 17:28]

PLUSKWY ZJADAJĄ LUDZI. OPANOWAŁY JUŻ CAŁĄ AMERYKĘ

To prawdziwy horror.

Najpierw pojawiły się w centrach gęsto zaludnionych miast, takich jak Nowy Jork, przez którego pokoje hotelowe przewijają się miliony gości.

Opanowały San Francisco, którego władze wprowadziły specjalny program edukacyjny dla gospodarzy domów, by nie dopuścić do rozprzestrzeniania się szkodników. O czym mowa? O krwiożerczych pluskwach - informuje portal npr.org.

Niestety, to już prawdziwa plaga. Pluskwy opanowały już domy i hotele od Teksasu do Ohio. I rozpleniają się dalej...

To prawdziwy horror - opowiada James Self z firmy Ameritex Pest Control, która zajmuje się tępieniem tych owadów. - Niedawno wezwano mnie do pewnego domu... Stanąłem przed ścianą i zastanawiałem się, co to za tapeta... Miała taki nietypowy gęsty wzór i fakturę... Gdy podszedłem bliżej zorientowałem się, że to nie wzór, tylko pluskwy. Miliony... W życiu czegoś takiego nie widziałem.

Zdaniem Michaela Rauppa, entomologa z Uniwersytetu w Maryland, Amerykanie powinni zacząć się martwić. I to bardzo.

Dlaczego? Bo jesteśmy coraz bardziej mobilni. Ludzie codziennie podróżują do odległych zakątków świata, chodzą do pracy, kina, teatru, restauracji. Korzystają z hotelowych pokoi. A te owady żyją wszędzie tam, gdzie znajdą żywność. A to my nią jesteśmy - mówi Raupp. - Potrafią przenosić się na naszych torbach i w ubraniach do nowych miejsc, gdzie rozmnażają się w zastraszającym tempie. | WB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [01.09.2010, 15:39]

PLUSKWY ZJEDZĄ POLAKÓW. ZARAZ PO WAKACJACH

Są w siedzeniach samolotów i autobusów.

Po Stanach Zjednoczonych, gdzie mówi się o największej pladze krwiożerczych pluskiew od czasów II Wojny Światowej, te pasożyty masowo rozmnażają się także w Wlk. Brytanii.

Liczba domów, biur, hoteli i innych budynków użyteczności publicznej na Wyspach, gdzie pojawiły się pluskwy w ostatnim roku wzrosła o 24 proc. - ostrzega "The Daily Mail".

Eksperci nie mają wątpliwości, że to efekt coraz większej mobilności ludzi, którzy przemieszczają się w stopniu niespotykanym do tej pory.

Hotele i schroniska to najczęstsze miejsca skąd podróżni zabierają w bagażu czy w odzieży pluskwy do domu. Spotkać można je również w siedzeniach wagonów kolejowych, autobusów i samolotów.

Badania epidemiologów z University of Kentucky sugerują, że cały świat jest o krok od inwazji tych pasożytów. Tym bardziej, że stają się one coraz odporniejsze na trucizny stosowane przeciwko nim do tej pory - dodaje dziennik. | AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [27.02.2011, 18:47]

NOWA PLAGA NA ZIEMI: MRÓWKI OGNISTE

Atakują ludzi na kolejnych kontynentach.

Niebezpieczne mrówki ogniste zakładają swoje kolonie już na całym świecie. To przez rozwój handlu i ruchu turystycznego, bo to ludzie sami roznoszą te owady po świecie - donosi scientificamerican.com.

Mrówki ogniste pochodzą z Ameryki Południowej, ale ponad 80 lat temu pojawiły się na północy i teraz jad z ich żądeł zabija co roku w USA 100 osób, a przez ukąszenia 80 tys. ludzi trafia do szpitali ze wstrząsem anafilaktycznym.

Teraz entomolodzy z University of Georgia odkryli, że mrówki z kolonii w Stanach Zjednoczonych migrują dalej. Badania genetyczne wykazały, że to właśnie z USA trafiły do Chin, Australii oraz na Karaiby i Tajwan.

Niebawem ten gatunek może zająć nawet połowę lądów na świecie - także tych o klimacie suchym czy mroźnym - mówi dr Kenneth Ross.

Z kolei Ed Vargo, entomolog z North Carolina State University w Raleigh apeluje do rządów o wprowadzenie systemu kontroli ładunków, trafiających na inne kontynenty. Tym bardziej, że udowodniono, iż mrówki ogniste trafiły przed laty do Florydy na paletach do transportu

pszczół.

Mrówki ogniste mogą na statku przetrwać miesiące bez jedzenia, a nawet zjeść swoje młode, aby uniknąć śmierci głodowej. Do tej pory nie znaleziono skutecznej metody walki z tymi owadami - zauważa portal | AJ

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela 01.01.2012, 16:01

TO ONI PRZYWIEŹLI KIŁĘ DO EUROPY

Antropolodzy są pewni.

Początki kiły w Europie wiążą się z wyprawami Kolumba - twierdzą antropolodzy z amerykańskiego Emory University.

Taki scenariusz potwierdziły właśnie analizy genetyczne bakterii kiły. George Armelagos mówi, że bakteria przywleczona przez marynarzy z załogi Kolumba na Stary Kontynent, zmutowała i dopiero tu przekształciła się w chorobotwórczą.

Ważnym czynnikiem tej przemiany było przeniesienie krętka z wilgotnego i ciepłego klimatu zza Atlantykiem do chłodnej Europy - zauważa PAP.

Antropolog przypomina też, że pierwsza zanotowana w Europie epidemia kiły wybuchła w 1495 r., niedługo po powrocie Kolumba. | AJ

 

 

"WPROST" nr 5/2009 (1360): KRES EWOLUCJI CZŁOWIEKA?

Organizmy chorobotwórcze, w tym pasożyty, zmuszają ludzki genom do ciągłych zmian. Innym dowodem tej aktywności jest odpowiedź na malarię – chorobę, która pojawiła się zaledwie 8 tys. lat temu. Chroniący przed nią gen wywołuje efekt uboczny – anemię sierpowatą, rozpowszechnioną w Afryce Środkowej i Zachodniej. Nie byłoby problemu malarii, gdyby ludzie masowo nie wycinali lasów, na których miejscu powstawały środowiska idealne dla komara przenoszącego pierwotniaki powodujące malarię. Rozprzestrzenienie się genu anemii sierpowatej jest więc skutkiem zmian przeprowadzanych na wielką skalę w naturze przez samego człowieka – mówi prof. Bogusław Pawłowski z Zakładu Antropologii PAN we Wrocławiu i Uniwersytetu Wrocławskiego.

 

Homo sapiens jest 10 tys. razy bardziej liczny, niż powinien według reguł rządzących światem zwierząt. Bez upraw i hodowli zwierząt populacja ludzka liczyłaby obecnie nie więcej niż pół miliona osobników – twierdzi prof. Steve Jones.

Rosnące zagęszczenie ludności i rolnictwo sprzyjały rozpowszechnieniu się chorób zakaźnych, bo kontakt ludzi z patogenami zwierzęcymi stał się intensywniejszy.

Ewa Nieckuła

Współpraca Bogusław Pawłowski

 

Na malarię choruje co roku około 300 mln ludzi, z czego 1 mln umiera.

 

„WPROST” nr 29, 18.07.2004 r.

KOMAR Z WYROKIEM ŚMIERCI

WIRUS ZACHODNIEGO NILU, KTÓRY WYWOŁAŁ EPIDEMIĘ W AMERYCE, DOTARŁ JUŻ DO POLSKI

(...) – Zarazek zaatakował już niektóre wróble i mazurki schwytane na skraju Puszczy Kampinowskiej w podwarszawskich Łomiankach – twierdzi prof. Józef Knap, doradca Głównego Inspektora Sanitarnego. Podobnie było pod koniec lat 90. w USA, gdzie najpierw masowo padały ptaki i zwierzęta, głównie konie, a dopiero potem wirus przeniósł się na ludzi. Od tej pory krąży we wszystkich stanach USA i w Kanadzie. Wniknął do krwioobiegu ponad 300 tys. Amerykanów, ponad 4 tys. osób zachorowało, a 240 chorych zmarło. Czy tak samo będzie w Polsce?

(...) W Europie wirus zadomowił się już w Grecji, Hiszpanii, portugalii, we Włoszech i w Rumunii, gdzie zachorowało prawie 1,5 tys. osób, a 50 zmarło. Pojedyncze przypadki zachorowań odnotowano również u niemal wszystkich naszych sąsiadów: w Czechach, na Słowacji, Ukrainie i Białorusi.

Groźny wirus prawdopodobnie przeniosły do Polski ptaki migrujące z regionów tropikalnych. Od nich zaraziły się miejscowe... (...) Zarazki roznoszą głównie komary, a także meszki , muchówki, kleszcze - stawonogi, które żywią się zarówno krwią ptaków, jak i ssaków. (...) W Polsce nie prowadzi się na razie żadnych badań sprawdzających, czy chorzy na zapalenie opon mózgowych i mózgu byli zainfekowani wirusem gorączki Zachodniego Nilu, tymczasem aż 80 proc. tego typu zakażeń przebiega bezobjawowo. Okres wylęgania się choroby trwa 2-10 dni, a dolegliwości przypominają objawy grypy, z narastającą gorączką, dreszczami, ogólnym rozbiciem, bólami głowy i nieżytem żołądkowo-jelitowym. (...) Niektóre zainfekowane osoby mają objawy polio z ostrym porażeniem mięśni. Od 5 do 15 proc. osób dotkniętych gorączką umiera na skutek powikłań.

 

EBOLA W EUROPIE?

Do tej pory większość arbowirusów atakowała gęsto zaludnione tereny w krajach Trzeciego Świata, zwłaszcza położone w strefie międzyzwrotnikowej. Wzrost temperatury w ostatnich latach sprawił, że przenoszące śmiertelne choroby owady znajdują odpowiednie warunki do życia tam, gdzie dotychczas było im zbyt chłodno. Rozprzestrzenianiu się wirusów i pasożytów sprzyjają też coraz częstsze podróże oraz sprowadzanie zwierząt i roślin z egzotycznych zakątków świata.

We Włoszech zidentyfikowano pochodzącego z Azji komara tygrysiego, który przenosi wirusy powodujące zapalenie mózgu i gorączkę denga. Na Bałkany, do basenu Morza Śródziemnego i Morza Czarnego oraz na Węgry dotarła przenoszona przez kleszcze tzw. gorączka Krym-Kongo, która wywołuje silne wymioty, biegunkę i krwotoki. Jest szczególnie niebezpieczna, ponieważ można się nią zarazić od człowieka.

Poza strefą zwrotnikową pojawiła się również choroba denga, która występuje już w ponad 100 krajach i coraz szybciej przesuwa się na północ. Niedawno pierwszy raz pojawiła się na Hawajach. Według WHO, wirus ten zagraża 40 proc. ludzi na świecie. Leiszmaniozę trzewną można

„przywieźć” z południa Włoch. W naszym kraju z objawami tej choroby do lekarzy trafia około 10-20 osób rocznie.

- Do Polski może powrócić malaria, ponieważ jest u nas dużo jej przenosicieli - komarów z rodzaju Anopheles, które wylęgają się m.in. w pobliżu lotniska Gdańsk-Trójmiasto - podkreśla dr Beata Biernat.

Malarią może nas zarazić komar, który dostał się do Polski w samolocie, lub rodzimy widliszek, który nakarmił się krwią turysty wracającego ze strefy tropikalnej. W Europie w ostatnich 20 latach zarejestrowano 64 przypadki tej choroby. Za kilka lat większość ludzi będzie narażona na choroby tropikalne, nawet na wywoływaną przez wirus Ebola wyjątkowo groźną gorączkę krwotoczną.

Monika Florek

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [20.08.2009, 16:08] 2 źródła

GROZI NAM KOLEJNA EPIDEMIA?

Naukowcy ostrzegają przed wirusem Zachodniego Nilu.

Wirusolodzy mają pełne ręce roboty. Ludzi atakuje nie tylko wirus świńskiej grypy, zagraża nam także - do tej pory egzotyczny - wirus przywleczony przez ptaki z Egiptu. O jego pojawieniu się wśród ptasiej populacji na skraju Puszczy Kampinoskiej mówił już w 2004 roku prof. Józef Knap z Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Teraz  specjaliści z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego twierdzą, że zagrożenie przeniesienia się tego wirusa na ludzi jest całkiem realne - donosi "Newsweek".

Wirus przenoszą ptaki. Trafia on do ludzkiego organizmu poprzez ugryzienie komara. A tegoroczne ciepłe i wilgotne lato sprzyja rozmnażaniu się tych owadów. Również gatunku, który przenosi wirusa z ptaka na człowieka.

Niebezpieczeństwo jest realne. Dlatego należy stworzyć system wczesnego ostrzegania, polegający na monitorowaniu obecności wirusa u dzikich ptaków. W okresie wzmożonej aktywności komarów może łatwo dojść do przeniesienia wirusa na ludzi - ostrzega w rozmowie z serwisem Newsweek.pl prof. dr hab. Elżbieta Samorek - Salamonowicz z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego - Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach.

Wirus powoduje chorobę zwaną gorączką Zachodniego Nilu. W 80 proc. zakażenie przechodzi bezobjawowo, pozostali odczuwają bóle głowy, mają nudności, kłopoty z koordynacją, wysoką gorączkę. W skrajnych przypadkach choroba powoduje objawy podobne do zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych i zapalenia mózgu czy zbliżone do choroby Parkinsona. Śmiertelność osób hospitalizowanych waha się między 2 a 35 proc. - przypomina "Newsweek".

Choroba ta w 1999 roku dotarła do USA. Rocznie choruje tam na nią kilka tysięcy osób. Przypadki zachorowań odnotowuje się także co roku u naszych południowych sąsiadów. Do dzisiaj nie ma chroniącej przed wirusem szczepionki. | WB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [31.08.2010, 15:00]

TROPIKALNY WIRUS ZABIJA W EUROPIE. KIEDY DOTRZE DO POLSKI?

Trudno uniknąć choroby. Roznoszą ją komary.

Gorączka Zachodniego Nilu zabiła w Rumunii dwie osoby, a co najmniej pięć trafiło do szpitali po zarażeniu się wirusem. To pierwsze przypadki zarażenia tą tropikalną chorobą w Rumunii - donosi TVN 24.

Śmiertelną chorobę roznoszą komary. Sytuacja jest na tyle poważna, że Ministerstwo Zdrowia zaapelowało, by do szpitali natychmiast zgłaszali się ci, którzy cierpią na dziwne bóle głowy lub mięśni.

Komarów w tym roku w Rumunii jest wyjątkowo dużo. Sprzyjają im wilgoć i olbrzymie upały.

Gorączka Zachodniego Nilu pojawiła się również w Grecji i Rosji, gdzie zanotowano po kilka przypadków śmiertelnych - alarmuje stacja. | MK

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [17.06.2010, 11:38]

NADCHODZI EPIDEMIA MALARII. TO PRZEZ KOMARY

Przez chciwość koncernów zachorują miliony.

Wycinka lasów deszczowych w Amazonii może zwiększyć liczbę chorych na malarię w Brazylii i Peru o prawie 50 proc. Puste tereny po wyrębie to idealne miejsce do rozwoju groźnego gatunku komarów Anopheles darlingi - alarmuje France24.

To właśnie te owady najczęściej roznoszą malarię w Ameryce Południowej. Stopniowo wypierają inne gatunki, które są mniej groźne dla człowieka. Naukowcy zapowiadają, że plaga niebezpiecznych komarów zagrozi mieszkańcom Amazonii i wywoła epidemię malarii.

Otwarte przestrzenie bez drzew i częściowo nasłonecznione zbiorniki wodne to idealne środowisko dla tych owadów - mówi Sarah Olson z Center for Sustainability and the Global Environment.

Rocznie na malarie choruje pół miliona Brazylijczyków mieszkających w dorzeczu Amazonki. | AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [02.08.2010, 15:32]

TROPIKALNE KOMARY ATAKUJĄ EUROPĘ. BĘDĄ ZABIJAĆ LUDZI

Rozmnażają się u nas już trzy niebezpieczne gatunki.

Azjatyckie komary tygrysie, afrykańskie Aedes aegypti oraz występujące w Ameryce Anopheles odkryto w holenderskim regionie Brabant. Obce gatunki są bardzo niebezpieczne dla ludzi, bo przenoszą śmiertelne choroby - alarmuje dutchnews.nl.

Holenderskie służby sanitarne przypuszczają, że groźne owady trafiły do Europy w używanych oponach sprowadzonych przez kilka firm z kontynentów południowych.

Komary zdążyły już jednak się rozmnożyć i teraz - w opinii resortu zdrowia Holandii, stanowią poważne zagrożenie dla mieszkańców.

Mogą roznosić chociażby dengę, malarie, gorączkę zachodniego Nilu czy żółtą febrę oraz wirusowe zapalenie opon mózgowych - ostrzega Ab Klink, holenderski minister zdrowia.

Holendrzy o pomoc poprosili francuskich ekspertów, którzy mają już doświadczenie w walce z obcymi gatunkami komarów. | AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl |Piątek [22.10.2010, 11:41]

NIKT NIE POWSTRZYMA MALARII. JEST NOWY GATUNEK

Wszystko przez komary. Nie ma na nie sposobu.

Najbardziej niebezpieczny komar - Anopheles gambiae, zmienił swój kod genetyczny. Powstaje odrębny, jeszcze groźniejszy gatunek.

Tym samym owady najczęściej roznoszące malarię mogą stać się odporne na leki, a pasożyt wywołujący chorobę wręcz niemożliwy do zwalczenia w ludzkim organizmie - alarmuje "The Independent".

Do tej pory sądzono, że różnice w kodzie DNA dwóch grup komarów tego gatunku dotyczą jedynie części chromosomów. Naukowcy z Imperial College w Londynie odkryli jednak istotne różnice rozsiane w całym genomie.

Niebawem komary podzielą się na dwa odrębne gatunki. To oznacza poważne problemy dla mieszkańców Afryki, bo nie wiadomo jak zachowywać się w ludzkich organizmach pasożyty roznoszone przez te owady. Konieczna jest praca nad nowym typem leków - mówi dr Mara Ławniczak.

Już teraz rocznie z ponad 500 mln ludzi, którzy chorują na malarię po ukąszeniu komara, umierają 2 mln. | AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [12.06.2010, 15:29]

IDZIE ZARAZA! BĘDZIEMY UMIERAĆ NA DŻUMĘ, MALARIĘ I FEBRĘ

Jakie epidemie zbliżają się do Europy.

Naukowcy ostrzegają, że rosnące temperatury na świecie spowodują przesuwanie się na północ tropikalnych chorób zakaźnych. Grożą nam epidemie żółtej febry, gorączki denga, malarii a nawet dżumy - informuje serwis health24.com.

Wpływ zmian klimatu na choroby zakaźne daje się już odczuć i jest prawdopodobne, że w ciągu najbliższych kilku lat pojawią się i utrwalą w Europie nowe wektory i nowe patogeny - można przeczytać w najnowszym raporcie European Academies Science Advisory Council (EASAC).

W skład tej niezależnej instytucji wchodzi 26 narodowych akademii nauk z Unii Europejskiej.

Dla mnie nie robi różnicy jak to nazwiemy, ale udokumentowane jest to, że od ostatnich 20-30 lat mamy wyższe temperatury. Umożliwiają one owadom szerzącym choroby i wirusom szybszy rozwój i reprodukcję, a to będzie powodowało wzrost zachorowań - oświadczył przewodniczący EASAC dr Volker ter Meulen.

Przykład? Rosnące temperatury w Europie tworzą nowe siedliska dla komara przenoszącego żółtą febrę, wirusa zachodniego Nilu, gorączkę denga i zapalenie mózgu.

Ten komar wiązany jest już z ponad 200 przypadkami w Europie choroby o nazwie chikungunya, powodowanej przez wirusa i objawiającej się gorączką oraz uszkodzeniami stawów. | WB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [17.02.2010, 16:59]

ŚWIATU GROZI NOWA EPIDEMIA

Ta choroba rozprzestrzenia się błyskawicznie.

Pandemia świńskiej grypy wywołała panikę na świecie, a niepostrzeżenie pojawiło się inne zagrożenie: denga. Przypadków tej potencjalnie śmiertelnej choroby roznoszonej przez komary przybywa w zawrotnym tempie - alarmuje "Newsweek".

Tygodnik zauważa, że Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób odnotowało do tej pory 11.749 zgonów spowodowanych przez wirus A/H1N1.

Tymczasem ze statystyk Światowej Organizacji Zdrowia

wynika, że z powodu epidemii dengi w ubiegłym roku do szpitali trafiło ponad pół miliona ludzi.

Czterdzieści lat temu wirus dengi występował w zaledwie dziewięciu krajach Afryki i Azji, obecnie jest rozpowszechniony w ponad stu. Denga jest drugą pod względem częstości chorobą przywożoną przez europejskich podróżników z wypraw - zauważa gazeta.

Denga to śmiertelna choroba, która występuje także u małp. Jej objawy są podobne jak w przypadku gorączki krwotocznej - to gorączka, silne bóle i sztywność stawów.

Jeśli wskutek globalnego ocieplenia przybywać będzie terenów sprzyjających rozwojowi komarów, ryzyko zakażenia dengą według Lowy Institute z Sydney obejmie ponad połowę populacji Ziemi - ostrzega "Newsweek". | AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 1 źródło, 1 wideo Piątek [26.03.2010, 06:14]

DENGA ZAATAKOWAŁA 150 TYS. LUDZI (WIDEO)

Chorobę wzmocniły zmiany klimatu.

Według raportu wydanego w marcu przez Panamerykańską Organizację Zdrowia (OPS), od początku roku na dengę zachorowało w Ameryce Południowej 146 tys. osób, z czego zmarło 79. Rok wcześniej OPS informowała o ponad 79 tys. przypadków zachorowań i 26 zgonach - czytamy na wyborcza.pl.

Ta przenoszona przez komary choroba ma za sprzymierzeńca rozchwiany klimat.

Wydłużenie pory wilgotnej ułatwiło rozmnażanie się owadów.

Kraje najbardziej dotknięte w tym roku przez dengę to Brazylia, Kolumbia i Wenezuela, choć w stanie pogotowia są wszystkie kraje Ameryki Łacińskiej. W tym roku w Brazylii 21 osób z jej powodu zmarło i zanotowano ponad dwukrotny wzrost zachorowań w stosunku do roku ubiegłego - 108 tysięcy. W Kolumbii zmarły 22 osoby, a zachorowało 28 tysięcy, w Wenezueli zarejestrowano 16 tysięcy chorych - wylicza wyborcza.pl.

Denga w swej zwykłej postaci nie zabija.

Mordercza w skutkach jest krwotoczna odmiana tej gorączki, która sprawia, że człowiek traci krew nawet przez pory w skórze.

Większość ofiar śmiertelnych to osoby które czując łamanie w kościach i gorączkę, brały paracetamol. Zdiagnozowana jako przeziębienie, denga zabija w skutek reakcji z lekami przeciwgorączkowymi. | JS

 

www.o2.pl / www. sfora.pl | Poniedziałek [13.09.2010, 19:34]

ZABÓJCZA TROPIKALNA CHOROBA ATAKUJE EUROPĘ. TU JUŻ DOTARŁA

Natychmiast wprowadzono nadzwyczajne środki ostrożności.

Wirusową, odzwierzęcą zarazę - dengę, odnotowano po raz pierwszy we Francji - alarmuje france24.com.

Władze natychmiast zdecydowały o wytruciu komarów na terenie w okolicy Nicei, gdzie znaleziono zarażonego mężczyznę.

Denga to niezwykle groźna choroba.

Objawy są podobne do grypy. Może powodować gorączkę krwotoczną, która kończy się śmiercią - informuje portal. | MK

 

 

„WPROST” nr 4(1104), 2004 r.

BIAŁY TRĄD W BAGDADZIE

Kilkuset żołnierzy służących w Iraku zachorowało na leiszmaniozę, chorobę zakaźną wywoływaną przez pierwotniaki z rodzaju Leishmania atakujące białe krwinki i układ limfatyczny. Przenoszą ją pustynne moskity, które podczas obecnego konfliktu są bardzo uciążliwe.

Chorują Amerykanie i Brytyjczycy, Polacy na razie są zdrowi. Wojskowych atakuje głównie odmiana skórna choroby (CL), zwana białym trądem. Prowadzi ona do powstania na twarzy nie gojących się owrzodzeń oraz blizn, które długo mają siny kolor. Groźniejsza dla zdrowia jest postać trzewna (VL), wywołująca gorączkę, powiększenie śledziony i zmniejszenie produkcji krwinek w szpiku. Nie leczona może prowadzić do śmierci. W czasie operacji "Pustynna burza" w 1991 r. na leiszmaniozę zachorowało kilkudziesięciu żołnierzy z USA.

Leiszmanioza powszechnie występuje w ciepłym klimacie - zagrożonych nią jest 16 mln ludzi na całym świecie, co roku 1,5 mln osób choruje na CL, a 500 tys. na VL. Nie ma na nią szczepionki, leczenie nie zawsze jest skuteczne. W niektórych krajach podzwrotnikowych leiszmanioza jest uważana za typową chorobę wieku dziecięcego, tak jak u nas różyczka czy odra. | (JAS)

 

  

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [02.08.2010, 12:41]

MASZ PSA? ZOBACZ, ILE BAKTERII ŻYJE W TWOJEJ KUCHNI

Podłoga jest brudniejsza niż toaleta w pubie.

Myślisz, że publiczna toaleta i studenckie mieszkanie to synonim brudu? Mylisz się. Brytyjscy badacze dowiedli, że brudniejsza może być kuchenna podłoga w mieszkaniu miłośników zwierząt - informuje "express.co.uk".

Mikrobiolodzy z Leeds Metropolitan University pobrali próbki z podłóg w kuchni bezdzietnych par, małżeństw z dziećmi oraz małżeństw, które mają i dzieci i zwierzęta.

Co się okazało? Poziom bakterii w kuchni u par bezdzietnych wynosił 167. Gdy w domu pojawiały się dzieci wzrastał do 232.

Jednak gdy w domu były zwierzęta poziom bakterii rósł prawie 20-krotnie i osiągał 2844 pkt.

To oznacza, że na przeciętnej wielkości podłodze żyje ponad 6 milionów bakterii. Wystarczy, że przez tydzień jej nie zmyjemy i bakterii będzie więcej niż w publicznej toalecie w pubie - twierdzi dr Alan Edmondson. | WB

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [06.01.2010, 06:15] 6 źródeł

LUDZIE WYGINĄ PRZEZ ZWIERZĘTA? TO MOŻLIWE

Zarażają nas coraz groźniejszymi chorobami.

Naukowcy ostrzegają przed wyraźnym wzrostem liczby chorób, które przenoszą się ze zwierząt na ludzi. Eksperci z amerykańskiej Environmental Protection Agency twierdzą, że to zjawisko będzie przybierać jeszcze na sile - donosi "The Daily Telegraph".

Ich zdaniem spowodują to zmiany klimatyczne, zanieczyszczenie środowiska, globalizacja i urbanizacja oraz nowoczesne metody uprawy roślin. To wszystko wpłynie na mutację wirusów.

Naukowcy z amerykańskiej agencji twierdzą, że w ostatnich 2 latach Światowa Organizacja Zdrowia zanotowała co najmniej 45 chorób, które pochodzą od zwierząt. Podczas gdy od 1940 roku do początku tego wieku było ich jedynie około 160.

Czeka nas zmiana sposobu rozprzestrzeniania się chorób na całym świecie. Grożą nam coraz to nowsze choroby zakaźne, których epidemie rozwijać się będą bardzo szybko bo ludzie w nieograniczony przecież sposób przemieszczają się z kontynentu na kontynent - twierdzi dr Montira Pongsiri.

Zdaniem ekspertów z EPA zagrożeniem ponownie będą także choroby, których epidemie udało się opanować. To malaria, przenoszona przez kleszcze choroba z Lyme, wirus Hantaan (rozprzestrzeniany przez myszy i szczury), gorączka Zachodniego Nilu (przenoszona przez komary) czy schistosomatoza, którą roznoszą ślimaki.

W swoim raporcie amerykańscy naukowcy twierdzą, że musimy liczyć się także ze wzrostem zachorowań na raka oraz częstsze występowanie alergii i wad wrodzonych. Jednym z czynników, które to spowodują będą zmiany genetyczne u zwierząt oraz powstawanie siedlisk ludzkich w miejscach, które powodują częsty kontakt z dzikimi zwierzętami - niespotykany do tej pory w dziejach ludzkości - dodaje gazeta.

Dziennik przypomina także, że to właśnie od zwierząt pochodzi wirus HIV oraz ten, który wywołał epidemię świńskiej grypy. | AJ

 

 

www.o2.pl | Poniedziałek [27.07.2009, 16:19] 1 źródło

BOŻE KRÓWKI ATAKUJĄ POLSKĘ

Inwazja miliardów biedronek na zachodnie wybrzeże.

Są ich miliardy, prawdziwa inwazja, w życiu czegoś takiego nie widziałem. Niech miasto z tym coś zrobi, bo się ludzie wyniosą - "Gazeta Wyborcza" cytuje słowa  wypoczywającego w Świnoujściu Piotra Podbornego z Torunia.

 

Razem z mailem do gazety wysłał też zdjęcia oblepionych biedronkami namiotów plażowych, ubrań i ręczników. Zamiast opalać się, ludzie spędzają większość czasu na plaży oganiając się od owadów. Słowa turystów potwierdzają władze nadmorskich miast.

 

 Słyszeliśmy, że podobny problem występuje na całym wybrzeżu, od niemieckiego Ahlbecku aż do Rewala. Słyszałam, że to te azjatyckie biedronki - sugeruje Grażyna Melerska, zastępca naczelnika wydziału gospodarki komunalnej i środowiska w Urzędzie Miasta Świnoujście.

 

Ponoć to pogoda (ciepło i wilgoć) sprzyjają mszycom. A zaraz za nimi pojawiają się biedronki. Niestety najeźdźca z Azji jest wrogiem naszych rodzimych biedronek.

Zjadają ich jaja i larwy. Trzeba jednak pamiętać, że biedronka nie zaatakuje nikogo pierwsza. Ona tylko się broni - mówi "Gazecie Wyborczej" dr inż. Andrzej Mazur z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. | JS

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [26.07.2010, 21:03]

KOLEJNA PLAGA ZAMIENIA POLSKĘ W PUSTYNIĘ. TO OBCY

Znowu wszystko przez pogodę.

Mięczaki wylegają na ścieżki w parkach i alejkach. Pustoszą działki i przydomowe ogródki. Wdzierają się na plantacje - ostrzega polskieradio.pl.

Jak twierdzą eksperci, to nie są nasze ślimaki. Do Polski dotarły z transportami zza granicy.

Jedzą nie tylko sałatę czy kapustę, ale i rośliny ozdobne. Mają tu dużo pożywienia, dlatego rozmnożyły się w ekspresowym tempie - mówi portalowi małopolski konserwator przyrody, Bożena Kotońska.

Klimat też im ostatnio sprzyjał, bo im cieplej tym lepiej im się żyje.

Dominują bezskorupowe ślimaki zwane pomrowami. Są pomarańczowe, czarne i niebieskie. Nic nie stoi na przeszkodzie, by z nimi walczyć.

Ślimaki które pożerają nasze ogródki nie należą do gatunków chronionych. Nie są też jadalne, w przeciwieństwie do winniczków, które można zbierać tylko w maju - polskieradio.pl cytuje Tomasza Ciepłego z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie. | JS

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [11.08.2010, 16:54]

GROŹNE GĄSIENICE ATAKUJĄ EUROPĘ

Plaga dotyka kolejne kraje. Tu lepiej unikać lasów.

Po Niemcach, teraz Holendrzy walczą z niebezpiecznymi gąsienicami ćmy korowódki dębowej. Owady pokryte są haczykowatymi, trującymi włoskami, które są groźne dla ludzi i zwierząt.

Nie potrzeba kontaktu z gąsienicą, bo włoski rozwiewa także wiatr. Kontakt z nimi powoduje podrażnienia skóry, problemy z oddychaniem, bóle głowy, a w skrajnych przypadkach - wstrząs anafilaktyczny - ostrzega dutchnews.nl.

Portal zauważa, że gąsienice korowódki dębowej zazwyczaj nie występują w lasach północnej Europy. W tym roku owady dotarły jednak aż do Groningen.

Leśnicy usuwają gniazda trujących gąsienic z drzew, ale ostrzegają mieszkańców, przed wchodzeniem do lasów dębowych, bo owady mogą gniazdować także pod ziemią. | AJ

 

 

www.o2.pl / www. sfora.pl | Sobota [30.10.2010, 15:53]

TEN PASOŻYT ZABIJE WSZYSTKIE NIETOPERZE. GROZI NAM KATASTROFA

Owady opanują świat?

To prawdziwa epidemia. Miliony amerykańskich nietoperzy giną z powodu groźnego pasożyta, który najprawdopodobniej, tak jak ospa, został przywleczony z Europy. Jego ofiarą padły już miliony nietoperzy w północno-wschodnich stanach USA.

Pasożyt zabija nietoperze także w Kanadzie. Jeśli ludzie go nie powstrzymają, to będziemy świadkami ekologicznej katastrofy - informuje "The Independent".

Nietoperze są niezwykle cennym ogniwem w łańcuchu pokarmowym. Jedno liczące ok. miliona osobników stado małych nietoperzy potrafi zaledwie w ciągu 180 dni zjeść - a są to ostrożne szacunki - ok. 500 ton owadów - twierdzi biolog Thomas Kunz. - Jeśli nietoperze wyginą pozostaną nam tylko pestycydy.

Pierwsze chore nietoperze zaobserwowano w 2006 roku w stanie Nowy Jork. Rok później epidemia zaatakowała już stada nietoperzy w Vermont, Massachusetts i Pensylwanii. W 2009 roku dotarła do Kanady. W tym roku okazało się, że rozprzestrzenia się także na południe pustosząc siedliska tych ssaków w Tennessee, Oklahomie i Missouri.

Choroba atakuje zimą, gdy zimujące w jaskiniach nietoperze tłoczą się, by nawzajem się ogrzać. Pasożyt niszczy układ odpornościowy zwierząt, wybudza je także ze snu. To sprawia, że na wiosnę zwierzęta budzą się osłabione i nie są w stanie polować. Umierają tysiącami.

Jeden zakażony osobnik jest w stanie zarazić 75 proc. stada. Po roku pada nawet 90 proc. populacji nietoperzy w danym siedlisku.

To największe w historii wymieranie zwierząt w Ameryce Północnej spowodowane przez chorobę zakaźną - twierdzi Kunz.

Skąd wzięła się ta choroba? Podobnego pasożyta znaleziono u nietoperzy w Niemczech, na Węgrzech i w Szwajcarii. Wydaje się jednak, że europejskie nietoperze są na niego odporne. | WB

 

[Trzeba tak jak ludzie, jak najdłużej te zrażające utrzymywać przy życiu, w imię dobra... – red.]

 

 

„POLITYKA” nr 34 (2617), 25.08.2007 r.

SZPULA Z ULA!

Pszczoły znikają. Jest ich coraz mniej. Jeśli nic się nie zmieni, ucierpi na tym nie tylko przyroda, ale także gospodarka.

Pszczoły mają ciężkie życie. Klasa robotnicza pszczół żyje w przymusowym celibacie, zaś pszczelarze przywłaszczają sobie ciężko wypracowany przez nie miód. Na dodatek regularnie nękają je śmiertelne zarazy. Na początku XX w. pasożytniczy roztocz świdraczek pszczeli spowodował masowy pomór pszczół na całych Wyspach Brytyjskich. Od pełnej zagłady pszczoły uratował w latach 20. brat Adam, mnich z Opactwa Buckfast, któremu udało się wyhodować odporną na świdraczka krzyżówkę. W Ameryce – która pracy pszczół w dużej mierze zawdzięcza swą dzisiejszą potęgę – w 1987 r. pojawił się inny niszczycielski azjatycki roztocz Varroa destructor, który wcześniej zaatakował Europę. Kiedy już się wydawało, że warroza, której jest sprawcą, została opanowana, w styczniu 2007 r. z zachodu Stanów Zjednoczonych nadeszły złowrogie wieści o tajemniczym i masowym znikaniu całych pszczelich rojów. Dla podkreślenia wagi tego zjawiska nadano mu uczoną nazwę Colony Collapse Disorder (w skrócie CCD).

 

(...) Ale od zapylania przez pszczoły zależy 90 proc. amerykańskiej produkcji jabłek, czarnych jagód, cebuli i brokułów, 27 proc. pomarańczy, a migdałów bez nich w ogóle nie dałoby się uprawiać. Według szacunków departamentu rolnictwa, około jedna trzecia całkowitej produkcji żywności roślinnej w Stanach Zjednoczonych wymaga współudziału pszczół i – jak oświadczył pod koniec czerwca minister rolnictwa Mike Johanns – całkowite ich wyginięcie spowodowałoby straty ekonomiczne sięgające 75 mld dol. rocznie.

 

(...) W 1994 r. liczba dzikich pszczół zmniejszyła się o 98 proc. W tym samym czasie liczba uli utrzymywanych przez pszczelarzy zmniejszyła się o połowę i winę za to ponosiła wspomniana warroza. Obecny kryzys spowodowany przez CCD ma jakoby jeszcze bardziej apokaliptyczne proporcje. Doniesienia o znikaniu rojów dotarły już z co najmniej 24 stanów. Podobne raporty napływają także z Polski, Grecji, Włoch, Portugalii i Hiszpanii, choć brak potwierdzenia, że dotyczą one tego samego zjawiska.

 

Trupy po roju

Tymczasem, jak donoszą pszczelarze z Arizony, odporność na CCD wykazują pszczoły afrykańskie. Nie wiadomo, czy jest to wiadomość dobra czy zła. W połowie minionego stulecia 26 królowych-matek tego gatunku sprowadzono do badań naukowych z Tanzanii do Brazylii, gdzie w 1957 r. uciekły z laboratorium i zaczęły powoli migrować na północ. Wędrując, afrykańskie pszczoły krzyżują się z pszczołami europejskimi i przekazują im cechy, jakim zawdzięczają swą niepochlebną reputację. Są one, na przykład, znane z tego, że jeśli opiekujący się ich ulem pszczelarz zbyt często je niepokoi, cała kolonia pakuje się i odlatuje w nieznane. Co jednak ważniejsze, są one bardziej agresywne, a trasa ich przelotu przez Południową i Środkową Amerykę usłana jest ludzkimi trupami. Do dziś od ich żądeł zginęło około tysiąca osób. W Meksyku w latach 1988–1995 zanotowano 175 śmiertelnych przypadków użądleń.

 

Pierwsza afrykańska pszczoła przekroczyła granicę Stanów Zjednoczonych w 1990 r. Dziś zafrykanizowane pszczoły zadomowiły się już we wszystkich południowych stanach, od Kalifornii do Florydy, i zabiły ok. 20 osób. Nawet gdyby uznać, że jest to nieuchronna cena za ich usługi zapyleń, nie wiadomo, czy mogą one zrekompensować ewentualną utratę pszczoły europejskiej. Nie są równie jak ona pracowite i znacznie mniej odporne na niskie temperatury panujące na dużej części terytorium USA. (...)

Krzysztof Szymborski

 

 www.o2.pl | Wtorek [17.02.2009, 22:24] 3 źródła

LUDZKOŚĆ BĘDZIE GŁODOWAĆ, BO WYMIERAJĄ PSZCZOŁY

A bez tych owadów nie będzie można zapylić wielu upraw.

Naukowcy alarmują. Pszczoły wymierają na całym świecie. Dla ludzkości oznacza to jedno - głód. A to dlatego, że jedną trzecią naszego pożywienia jemy właśnie dzięki pszczołom, które zapylają rośliny.

Za zbliżającą się zagładę całej populacji pszczół odpowiadają w równym stopniu infekcje bakteryjne, brak pożywienia, pestycydy i błędy w hodowli. Ale za osłabienie ich organizmów odpowiada jednak roznoszona przez roztocza warroza - donosi magazyn "New Scientist".

 

W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii zginęła jedna trzecia pszczół. We Włoszech zginęła prawie połowa. Epidemia przeszła nad Europą i pierwsze doniesienia o śmierci pszczół dochodzą z Indii i Chin.

 

Warroza powoduje podatność na ataki wirusów. Jedynym kontynentem wolnym od roztocza "Varroa destructor" jest na razie Australia. Rozwiązaniem problemu wymierania kolonii zajmują się naukowcy z 36 państw, pracujący nad projektem COLOSS.

 

Bez pieniędzy nie będziemy wstanie niczego zrobić. W tej chwili nie możemy nawet ocenić sytuacji jaka panuje w koloniach w Europie, nie mówiąc już o całym świecie - martwi się Peter Neumann ze szwajcarskiego oddziału COLOSSa w Brnie. J

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [31.08.2009, 15:43] 1 źródło

PSZCZOŁY NIE LUBIĄ TELEFONÓW KOMÓRKOWYCH

Bo uniemożliwiają im powrót do ula.

Fale elektromagnetyczne emitowane przez nadajniki telefoni komórkowej i same telefony stanowią zagrożenie dla pszczół miodnych - wynika z opublikowanych w Indiach badań.

Fale te zaburzają "nawigacyjne umiejętności" robotnic, które wyszły zbierać nektar z kwiatów w celu utrzymania rodzin pszczelich - twierdzi dr Sainuddin Pattazhy, który przeprowadził badania w znanym z pszczelarstwa regionie Kerala na południu Indii.

Stwierdził on, że gdy komórka była trzymana w pobliżu ula, robotnice nie były w stanie do niego wrócić. Pozostała w ulu królowa i jaja ginęły w ciągu 10 dni.

Jeśli nadal będzie przybywać nadajników i telefonów komórkowych w regionach gdzie hoduje się pszczoły mogą one wyginąć w ciągu 10 lat - stwierdził Pattazhy. | WB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [16.04.2010, 11:07]

NADLATUJĄ OGROMNE SZERSZENIE. TO PRAWDZIWI ZABÓJCY

Europę pustoszą "azjatyckie potwory".

Europie zagraża plaga azjatyckich szerszeni. Owady te są cztery razy większe od naszych pszczół, mają żądło długości ludzkiego paznokcia. W ciągu kilku godzin mogą zniszczyć nawet 30 tys. pszczół.

Właściciele pasiek są zrozpaczeni. Azjatyckie szerszenie niszczą już ule w południowo-zachodniej Francji. Specjaliści przypuszczają, że owady zostały przywiezione do Europy z transportem roślin doniczkowych.

Azjatyckie pszczoły nauczyły się walczyć z intruzami: otaczają je i nie pozwalają im się ruszyć, a wtedy szerszenie przegrzewają się na słońcu i giną. Jednak europejskie pszczoły są wobec nich bezbronne - pisze "Daily Mail".

Owady te są także niebezpieczne dla ludzi. Ich użądlenie jest niezwykle bolesne. | TM

 

www.wp.pl / www.niewiarygodne.pl | 12.10.2010 14:21

"JEŚLI PSZCZÓŁ ZABRAKNIE, LUDZKOŚĆ PRZETRWA CZTERY LATA"

Casus masowego wymierania pszczół stanowi zagadkę, na którą z coraz większym niepokojem spoglądają naukowcy. Obserwacje wykazały, że w krajach Ameryki Północnej i Europy Zachodniej, z owadami nagle zaczęło się dziać coś dziwnego. Z bliżej nieokreślonej przyczyny albo zaczęły ginąć, albo nie wracały do swoich uli. Zjawisko, które po raz pierwszy zaobserwowano cztery lata temu w Stanach Zjednoczonych, doprowadziło tam do całkowitego upadku nawet 60 procent kolonii pszczół miodnych. 
W przekonaniu wielu osób, masowe wymieranie pszczół jest pierwszym sygnałem ostrzegawczym przed klęską głodu, która może dotknąć ludzkość. Wg wstępnych analiz, zagłada tych zwierząt mogłaby doprowadzić do wyginięcia 75 procent roślin, a także do znaczącego spadku produkcji żywności. Jak powiedział w wywiadzie udzielonym Gazecie Pomorskiej Piotr Kuczborski, doktorant w zakładzie ekologii zwierząt UMK - "Albert Einstein stwierdził, że bez pszczół człowiekowi pozostaną jedynie 4 lata życia. (...) według różnych prognoz i analiz, z którymi miałem okazję ostatnio się zapoznać, wynika że ludzkości zostanie nie więcej niż 10 lat. Bez pszczół nie ma zapylania roślin, bez roślin nie ma zwierząt." 

Przez ostanie lata pojawiło się wiele teorii spiskowych wskazujących potencjalną przyczynę zagłady pszczół. Sugerowano m.in., że za klęskę kolejnych kolonii odpowiada program HAARP (skrót od ang. High Frequency Active Auroral Research), którego oficjalnym założeniem jest testowanie wpływu różnych czynników na jonosferę; a który wg sceptyków kryje próby użycia nowych rodzajów broni, w tym broni elektromagnetycznej. Do potencjalnych winowajców zagłady pszczół zaliczano też sieci komórkowe i związane z nimi promieniowanie, popularność GMO (organizmy zmodyfikowane genetycznie) oraz pestycydy. Teraz wydaje się, że najbliżej odkrycia prawdy są amerykańscy naukowcy, którzy uważają, że za masowe ginięcie pszczół odpowiadać może zabójcza kombinacja wirusa oraz grzyba, rozwijająca się w układzie pokarmowym tych owadów. 

Badania przeprowadzone przez uniwersyteckich i wojskowych naukowców wykazały, że to wyjątkowo zgryźliwa mieszanka, która nie tylko prowadzi do wymierania owadów. Skutkuje też zaburzeniami orientacji powodującymi, że część z nich po opuszczeniu gniazda w ogóle do niego nie wraca.
 

 

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [11.08.2010, 21:15]

TU GROŹNE MEDUZY POPSUJĄ CI WAKACJE

Parzą i są tak małe, że trudno je zauważyć.

Małe, praktycznie niewidoczne meduzy w ostatnim tygodniu poparzyły setki ludzi na hiszpańskich plażach. Zdaniem biologów, zmieniający się klimat i intensywne rybołówstwo sprawią, że parzydełkowców będzie przybywać - donosi "Polska".

Od niedzieli przezroczyste meduzy poparzyły ponad 700 turystów, którzy kąpali się w pobliżu popularnych plaż na Costa Blanca w okolicach Elche.

Na kąpieliskach pojawiły się ostrzeżenia o zagrożeniu, a jeśli parzących meduz jest zbyt wiele ratownicy czasowo wywieszają czerwoną flagę i zakazują wchodzenia do wody.

Z kolei plażowiczom na północy Hiszpanii zagraża inny niebezpieczny gatunek meduz, zwany żeglarzem portugalskim czy też bąbelnicą (Physalia physalis) - dodaje RMF FM.

Na kąpieliskach Kantabrii i Kraju Basków pomocy udzielono ponad 300 poparzonym turystom. | AJ

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [03.08.2010, 08:21]

MORZE ŚRÓDZIEMNE CZEKA ZAGŁADA. ZAWŁADNĄ NIM OBCY

Już wkrótce nie będzie można się tam kąpać.

Morze Śródziemne to najbardziej zagrożony ekologicznie obszar świata.

Choć to morze jest siedliskiem ponad 17 tys. gatunków roślin i zwierząt to niebawem część z nich może wyginąć. Zastąpią je obce gatunki - nie zawsze przyjazne ludziom - ostrzega France24.

Raport "Marine Life" przygotowany przez międzynarodowy zespół naukowców wskazuje, że to efekt rabunkowej polityki rybackiej, zanieczyszczeń zrzucanych przez państwa basenu Morza Śródziemnego oraz zmian klimatycznych.

W wodach Morza Śródziemnego już teraz żyje prawie trzy razy więcej gatunków inwazyjnych niż w przypadku innych zagrożonych akwenów. To zagrożenie dla ekosystemu - zauważa stacja.

To chociażby olbrzymie meduzy amerykańskie, które skutecznie mogą zahamować także rozwój turystyki. Są tak niebezpieczne, że niebawem kąpiel w Morzu Śródziemnym będzie po prostu zakazana.

Największą stratę poniesie jednak nauka. Szacujemy, że nawet 75 proc. gatunków głębinowych nie jest jeszcze opisana. Wszystko wskazuje na to, że wyginą zanim zostaną zidentyfikowane - mówi prof. Marta Coll z Uniwersytetu Dalhousie. | AJ

 

 

„ANGORA” nr 30, 27.07.2003 r.

„CORRIERE DELLA SERA” 05.07.2003 r.

ZAGŁADA OCEANÓW

– Środowisko oceaniczne przechodzi poważny kryzys – alarmuje niezależna organizacja „Pew Oceans Commission” z Waszyngtonu, złożona ze światowej sławy intelektualistów, naukowców i obrońców środowiska. Według najnowszych badań przeprowadzonych przez amerykańską Akademię Nauk, ilość resztek paliw trafiających do wód przez osiem miesięcy jest równa wyciekowi ropy z tankowca Exxon Valdez w 1989 roku.

Ilość azotu wpuszczonego do wód Wybrzeża Atlantyckiego i Zatoki Meksykańskiej w wyniku działalności przemysłowej człowieka wzrosła pięciokrotnie od czasów preindustrialnych, a do roku 2030 może powiększyć się o kolejnych 30%. Dwie trzecie zatok i ujść rzecznych ulega procesowi eutrofizacji. W 2001 roku tylko w USA ponad 13 tys. plaż zamknięto z powodu zanieczyszczenia – 20% więcej w porównaniu z rokiem ubiegłym. Według szacunków EPA (ministerstwa środowiska USA) w ciągu tygodnia 3 tys. pasażerów jednego rejsu produkuje 796 tys. litrów odchodów, 3,5 miliona litrów ścieków oleistych oraz ponad 8 ton śmieci.

Agresorzy, czyli nowe gatunki genetycznie zmodyfikowane przez człowieka i przystosowane do życia w niesprzyjających warunkach, przewyższają liczbę gatunków naturalnych i tym samym stanowią zagrożenie dla gospodarki morskiej. Rywalizując ze „starymi” odmianami, przyczyniają się do ich wyginięcia. W Zatoce San

 

Francisco co 14 tygodni odkrywany jest nowy gatunek. „Obcy” są trudni do zidentyfikowania i wykorzenienia z ekosystemu, bowiem bardzo szybko się rozwijają i wykorzystują do przemieszczania się wody balastowe, pompowane w czasie załadunku statków. Zazwyczaj woda jest nabierana w zanieczyszczonych portach, a następnie spuszczana na pełnym morzu. Każdego dnia ok. 7 tys. „obcych” gatunków podróżuje w ten sposób.

 

Groźnym czynnikiem są hodowle ryb, które umożliwiają gatunkom podbój siedlisk ich dzikich „kuzynów”. W grudniu 2000 roku na skutek burzy z hodowli w Maine uciekło 100 tys. łososi, co tysiąckrotnie przewyższa liczbę dorosłych osobników tego gatunku obecnych w wodach stanowych. Ostatnio około tysiąca łososi przedostało się do okolicznych rzek, powodując ogromne straty w lokalnej faunie: osobniki hodowlane atakowały gatunki naturalne oraz roznosiły choroby.

 

Intensywne połowy prowadzą do wyeliminowania ważnych drapieżników, co z kolei może powodować poważne zmiany w strukturze ekosystemu morskiego. W 1989 roku populacja dorsza i flądry uległa znacznej redukcji. Atlantycka populacja halibuta wyginęła w raz z odmianą rekina ostronosa – ofiarą nadmiernych połowów.

Bycatch, czyli polowanie, zabijanie i sortowanie gatunków w czasie połowów, stanowi jeden z poważniejszych problemów ekologicznych. Eksperci twierdzą, że w latach 1980-90 rybacy wyrzucali rocznie 26% (30 milionów kilogramów) złowionych ryb. (...)

Alessandra Farkas

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [26.08.2010, 21:33]

BAŁTYK CZEKA ZAGŁADA. JUŻ ZA 20 LAT KĄPIEL BĘDZIE ZAKAZANA

WWF: działać trzeba natychmiast.

Jeśli rządy państw nadbałtyckich nie podejmą szybko wspólnych działań to w 2030 roku akwen ten czeka prawdziwa zagłada. To ostrzeżenie międzynarodowej organizacji ekologicznej World Wildlife Fund (WWF), która przygotowała raport na temat przyszłości środowiska Morza Bałtyckiego.

Największym zagrożeniem dla Bałtyku jest niekontrolowany wzrost ruchu statków oraz rozwój elektrowni wiatrowych na morzu. Nie bez znaczenie jest także zrzut nieczystości z rzek, szczególnie fosforanów - informuje thelocal.se.

Eksperci WWF szacują, że w ciągu 20 lat liczba jednostek pływających po Morzu Bałtyckim wzrośnie dwukrotnie. Transportów ropy będzie o 63 proc. więcej, a olbrzymich wycieczkowców i promów nawet 6 razy więcej.

Ekolodzy ostrzegają, że wskutek braku planowania liczba elektrowni na Bałtyku wrośnie w drastyczny sposób, ingerując w środowisko. W 2030 roku turbiny wiatrowe mogą dawać nawet 25 tys. MW przy obecnych 400 MW.

Nie ma wspólnej wizji, jak w sposób zrównoważony eksploatować to morze. To prawdziwy "dziki zachód", który zagraża przyrodzie - mówi Åsa Andersson ze szwedzkiego oddziału WWF. | AJ

 

 

www.o2.pl / www. sfora.pl | Niedziela [03.10.2010, 20:07]ostatnia aktualizacja: Nd [03.10.2010, 20:09]

TE BAKTERIE ZAGRAŻAJĄ LUDZKOŚCI. SĄ W WODZIE

Stają się odporne na antybiotyki.

Bakterie żyjące w wodzie w pobliżu hodowli łososi stają się coraz bardziej odporne na antybiotyki.

To poważne zagrożenie dla ludzi i zwierząt, bo mogą one wywoływać choroby takie jak błonica, borelioza, listerioza, gruźlica czy posocznica - alarmują mikrobiolodzy z University of Washington.

Zdaniem naukowców, którzy badali bakterie występujące w pobliżu kanadyjskiego archipelagu Broughton, wyższa odporność wynika z niewłaściwego stosowania i nadużywania antybiotyków przez hodowców ryb w regionie British Columbia.

W czasie testów laboratoryjnych konieczne było zastosowanie dużo wyższego stężenia antybiotyków, żeby powstrzymać rozwój tych bakterii w porównaniu do innych, pobranych z wód oddalonych o 130 km od hodowli - mówi dr Michael Kelly.

Jego zdaniem czeka nas epidemia chorób wywołanych przez odporne na antybiotyki bakterie. Dodaje, że jedząc ryby z hodowli także inne bakterie we florze bakteryjnej w przewodzie pokarmowym mogą stać się praktycznie niezniszczalne. | AJ

 

 www.o2.pl | Czwartek [01.01.2009, 22:23] 1 źródło, 1 wideo

W MORZACH NIEBAWEM NIE BĘDZIE ŻYCIA

MORZE UMIERA. A WINNI JESTEŚMY MY.

Chociaż ludzie nie muszą już mieszkać tak blisko zbiorników wodnych, jak dawniej, wciąż ponad połowa ludności świata mieszka w promieniu 100 kilometrów od brzegów mórz i oceanów. Co więcej, aż jedna dziesiąta ma do wody morskiej nie więcej niż 10 kilometrów. Niestety...

Niestety, bo efekty tego są coraz bardziej widoczne. Właśnie przez ludzką obecność brzegi mórz podlegają stałej i stopniowej degradacji. Tyczy się to nie tylko morskiego krajobrazu, który zmienia się przez rozwój turystycznej infrastruktury, lecz także tego, co się dzieje w samym morzu.

Jak pisze "The Economist", według niektórych naukowców wyginęło już ponad 90 procent wielkich drapieżnych ryb, takich jak tuńczyk czy rekin. Ale zagrożone są też inne gatunki.

W przybrzeżnych rewirach morza wyginęło już 85 procent waleni. Także morskie gatunki ptaków, np. mewy czy albatrosy, przy obecnych warunkach mają małe szanse na przetrwanie - ostrzegają naukowcy.

 

Jak pisze "The Economist", stały wzrost poziomu wody w morzach i oceanach wywołany efektem cieplarnianym prowadzi do paradoksalnej sytuacji: wody przybywa, ale życia w niej jest coraz mniej. | AB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [29.07.2010, 06:08]

ŻYCIE W OCEANACH CZEKA ZAGŁADA

Wyginą wszystkie ryby i zwierzęta morskie?

W oceanach i morzach całego świata systematycznie spada ilość fitoplanktonu, który jest częścią łańcucha pokarmowego wszystkich podwodnych zwierząt.

Biolodzy z Dalhousie University w Kanadzie alarmują, że zagraża to populacji wszystkich gatunków ryb, ssaków i skorupiaków morskich. Skutki tej zagłady odczują także ludzie - ostrzega France24.

Od 1950 roku ilość fitoplanktonu w oceanach spadła już o 40 proc. i co roku zmniejsza się o procent. A utrzymuje on całe oceaniczne życie - od małych krewetek po olbrzymie wieloryby.

Naukowcy twierdzą, że to efekt globalnego ocieplenia i podnoszenia się temperatury oceanicznych wód.

Z tego powodu powstaje coraz więcej martwych stref, gdzie fitoplankton nie ma wystarczającej ilości substancji odżywczych potrzebnych do rozwoju - tłumaczy prof. Daniel Boyce.

Jego współpracownik - Boris Worm dodaje, że to zjawisko nie tylko zmieni jadłospis ludzi na całym świecie, bo zabraknie ryb czy skorupiaków, ale wpłynie także na skład atmosfery. Mało kto zdaje sobie bowiem sprawę, że morskie glony i inne mikroorganizmy produkują połowę tlenu na Ziemi - zauważa Worm. | AJ

 

 

 www.o2.pl | Piątek [20.03.2009, 10:38] 4 źródła

GROZI NAM EPIDEMIA GŁODU?

Groźna plaga niszczy zbiory pszenicy na świecie.

Zarodniki rdzy źdźbłowej, która pojawiła się w Ugandzie w 1999 roku, przenosi na duże odległości wiatr. Epidemia zniszczyła już zbiory w Etiopii i Kenii oraz Jemenie. Teraz dotarła z Afryki do Iranu.

Według biologów epidemia może zaatakować zboża w Azji Środkowej i w Indiach. Zagrożone jest już około 80 procent upraw w Azji i Afryce, m.in. w Afganistanie, Pakistanie, Turkmenistanie, Uzbekistanie i Kazachstanie.

To zagłada dla producentów chleba pszennego na całym świecie. Wcześniej lub później dotrze do Ameryki Północnej, Europy, Australii i Ameryki Południowej - powiedział Norman Ernest Borlaug, laureat Nagrody Nobla, który zapoczątkował tzw. zieloną rewolucję w krajach Trzeciego Świata.

 

Rdze są pasożytami, które na częściach nadziemnych roślin wytwarzają skupienia zarodników - plamy o rdzawym lub żółtym zabarwieniu. Pochodzące z nich ziarno jest bardzo niskiej jakości. | TM

 

 www.o2.pl | Poniedziałek [15.06.2009, 07:55] 1 źródło

GRZYB ZMIECIE PSZENICĘ Z POWIERZCHNI ZIEMI

Grozi nam poważny kryzys.

Grzyb Ug99 może zetrzeć z powierzchni Ziemi aż 80 procent zasobów pszenicy. Trwa wyścig z czasem by wyhodować odporne rośliny - podaje "Los Angeles Times".

Ten złośliwy szczep grzyba pojawił się we wschodniej Afryce około 10 lat temu. W obecnej chwili zagraża 19 proc. światowych upraw pszenicy. Powoduje obumieranie roślin.

Jest jak bomba zegarowa. Rozprzestrzenia się w powietrzu, może się przenosić na ubraniach pasażerów samolotu na nowe kontynenty. Jesteśmy pewni że dotrze i do nas, to tylko kwestia czasu - powiedział Jim Peterson profesor z Uniwersytetu Stanowego Oregon.

Objawami zarażenia plonów są czerwonawo-brązowe płaty pojawiające się na łodygach roślin.

Możemy stanąć w obliczu poważnego kryzysu - twierdzi Rick Ward koordynator projektu zwalczania grzyba z Cornell University w USA.

Naukowcy dotychczas odkryli zaledwie sześć genów, które zapewniają roślinom odporność na zarażanie. Ale zmiana nasion na odporne szczepy, to ogromne przedsięwzięcie i zajmie co najmniej kilka lat.

Grzyb, w innych odmianach, znany jest od dawna. Rolnicy walczą z nim od kiedy zaczęli hodować pszenicę.

To jedna z naszych biblijnych plag. Nie możemy jej zignorować - przekonuje Jorge Dubcovsky profesor genetyki roślin z Kalifornijskiego Uniwersytetu Davis. | JP

 

[To są skutki upraw monokulturowych, wylesiania, beztroskiej turystyki, co umożliwia łatwe przenoszenie się plag. – red.]

 

 www.o2.pl | Piątek [31.07.2009, 15:19] 2 źródła

ŚWIATU GROZI EPIDEMIA GŁODU

Zabójczy grzyb może zniszczyć uprawy zbóż.

Naukowcy - jak na razie - są bezsilni. Nie wiedzą, jak uporać się z nową odmianą grzyba, który atakuje uprawy - czytamy w dzienniku "Polska".

Choroba zaatakowała już około 30 proc. areału w Afryce i 20 proc. w państwach Bliskiego Wschodu. Organizacja ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) ostrzega, że jeśli plaga dotknie Indie, które są głównym producentem żywności w tym regionie doprowadzi to do klęski głodu w Azji.

 

Ug99, bo tak nazwano nowy rodzaj rdzy zbożowej, po raz pierwszy zaobserwowano w Ugandzie w 1999 roku. Dwa lata później pojawiła się już w Sudanie i Kenii. Później przedostała się do Afryki Środkowej, dotarła też do Półwyspu Arabskiego, atakując pola w Arabii Saudyjskiej. A w 2006 r. pierwsze przypadki grzybicy zanotowano w Iranie - czytamy w "Polsce".

 

Według FAO Ug99 wkrótce może pojawić się w Afganistanie, Indiach, Pakistanie, Turkmenistanie, Uzbekistanie i Kazachstanie. Za rok może trafić do USA, a za trzy, cztery lata dotrze do Europy.

 

Ta zaraza może pochłonąć nawet 80 proc. światowych upraw zbóż - twierdzi prof. Brett Carver z Oklahoma State University. - Żadne ze zbóż, nawet ozime, specjalnie przygotowane, nie potrafi się obronić przed Ug99.

 

Grzyb jest przenoszony przez wiatr, ale może go także przenosić człowiek - na ubraniu, na oponach samochodu czy samolotu. Epidemii nie da się więc powstrzymać. Trzeba znaleźć na nią "lekarstwo". Niestety, mimo że naukowcy pracują nad nim od 2007 roku, nadal nie wiedzą, jak zapobiec rozprzestrzenianiu się plagi. | WB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [29.05.2010, 20:18]

ŚWIATU GROZI GŁÓD. ZABÓJCZY GRZYB ATAKUJE ZBOŻA

Zagrożone są uprawy na wszystkich kontynentach.

Cztery zmutowane genetycznie odmiany grzyba Ug99, który powoduje rdzę brunatną pszenicy zagrażają uprawom tego zboża na całym świecie. Ich zarodniki rozprzestrzeniają się bardzo szybko i są odporne na wszystkie środki grzybobójcze - ostrzega voanews.com.

Zdaniem naukowców zagrożonych jest ponad 90 proc. wszystkich odmian pszenicy na świecie. Zabójczy dla zboża grzyb po raz pierwszy odkryto w 1999 roku w Ugandzie.

Później szybko zawędrował do Kenii, Etiopii, Sudanu i Iranu. Teraz odkryto kolejne jego mutacje.

Staramy się stworzyć odmianę pszenicy, która nie podda się tej chorobie. To jednak niezwykle trudne, a dalsze rozprzestrzenianie się mutacji Ug99 może mieć dla świata katastrofalne skutki - mówi dr Hans-Joachim Braun, dyrektor Global Wheat Program. | AJ

 

[Trzeba wyselekcjonować odporne na grzyb egzemplarze zbóż. - red.]

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [10.08.2010, 13:34]

RYŻ ZNIKNIE Z POWIERZCHNI ZIEMI. PRZEZ GLOBALNE OCIEPLENIE

Naukowcy: głód zagraża miliardom ludzi.

Globalne ocieplenie obniżyło wydajność upraw ryżu w Azji - w wielu miejscach nawet o 20 proc.

Naukowcy z University of California twierdzą, że jeśli ta tendencja się utrzyma to pod koniec stulecia głód dotknie nawet połowę ludności Ziemi. Wcześniej jednak odczujemy wzrost cen ryżu - donosi BBC News.

To wniosek z badań 227 upraw ryżu w Tajlandii, Wietnamie, Indiach oraz Chinach. Sprawdzono wydajność pól ryżowych na przestrzeni ostatnich 25 lat. Mimo że teoretycznie cieplejsze dni powinny pozytywnie wpływać na wzrost roślin, dzieje się inaczej.

Mechanizm nie jest dla nas jasny. Prawdopodobnie w cieplejsze noce rośliny intensywniej pobierają tlen i zużywają więcej energii - mówi prof. Jarrod Welch.

Ryż jest podstawą wyżywienia ponad 3 miliardów ludzi na świecie. | AJ

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [06.01.2010, 06:15] 6 źródeł

LUDZIE WYGINĄ PRZEZ ZWIERZĘTA? TO MOŻLIWE

Zarażają nas coraz groźniejszymi chorobami.

Naukowcy ostrzegają przed wyraźnym wzrostem liczby chorób, które przenoszą się ze zwierząt na ludzi. Eksperci z amerykańskiej Environmental Protection Agency twierdzą, że to zjawisko będzie przybierać jeszcze na sile - donosi "The Daily Telegraph".

Ich zdaniem spowodują to zmiany klimatyczne, zanieczyszczenie środowiska, globalizacja i urbanizacja oraz nowoczesne metody uprawy roślin. To wszystko wpłynie na mutację wirusów.

Naukowcy z amerykańskiej agencji twierdzą, że w ostatnich 2 latach Światowa Organizacja Zdrowia zanotowała co najmniej 45 chorób, które pochodzą od zwierząt. Podczas gdy od 1940 roku do początku tego wieku było ich jedynie około 160.

Czeka nas zmiana sposobu rozprzestrzeniania się chorób na całym świecie. Grożą nam coraz to nowsze choroby zakaźne, których epidemie rozwijać się będą bardzo szybko bo ludzie w nieograniczony przecież sposób przemieszczają się z kontynentu na kontynent - twierdzi dr Montira Pongsiri.

Zdaniem ekspertów z EPA zagrożeniem ponownie będą także choroby, których epidemie udało się opanować. To malaria, przenoszona przez kleszcze choroba z Lyme, wirus Hantaan (rozprzestrzeniany przez myszy i szczury), gorączka Zachodniego Nilu (przenoszona przez komary) czy schistosomatoza, którą roznoszą ślimaki.

W swoim raporcie amerykańscy naukowcy twierdzą, że musimy liczyć się także ze wzrostem zachorowań na raka oraz częstsze występowanie alergii i wad wrodzonych. Jednym z czynników, które to spowodują będą zmiany genetyczne u zwierząt oraz powstawanie siedlisk ludzkich w miejscach, które powodują częsty kontakt z dzikimi zwierzętami - niespotykany do tej pory w dziejach ludzkości - dodaje gazeta.

Dziennik przypomina także, że to właśnie od zwierząt pochodzi wirus HIV oraz ten, który wywołał epidemię świńskiej grypy. | AJ

 

 

„NEWSWEEK” nr 48, 03.12.2006 r.: Każdego dnia wirusem HIV zakaża się na świecie 14 tys. osób. Ogólną liczbę chorych na AIDS i zakażonych szacuje się na ok. 40 mln osób.

Ok. 50% zakażeń dotyczy osób między 15. a 24. rokiem życia. Każdego dnia na świecie umiera z przyczyn związanych z HIV/AIDS około 8 tys. osób. W Polsce statystycznie każdego dnia dwie osoby dowiadują się, że są zakażone HIV.

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [08.10.2010, 10:22]

NIKT NIE POWSTRZYMA HIV. WIRUS BĘDZIE ZABIJAĆ CORAZ WIĘCEJ LUDZI

Rządy nie walczą z epidemią.

Liczba przypadków zakażeń wirusem HIV wzrośnie o jedną trzecią w najbliższych 20 latach jeśli rządy nie zwiększą nakładów na walkę z epidemią - alarmuje "The Guardian".

Eksperci z Development Institute w Waszyngtonie w swoim raporcie ostrzegają, że w roku 2031 wirusem zarazi się ponad 3,2 mln ludzi. Teraz rocznie to ok. 2,3 mln.

Szacuje się, że na całym świecie na profilaktykę i walkę z AIDS w najbliższych dwóch dekadach wydanych zostanie ponad 730 mld dolarów.

To jednak stanowczo za mało i wystarcza jedynie na utrzymywanie epidemii pod kontrolą. Rządy muszą wprowadzić bardziej skuteczne formy profilaktyki i rozsądniej gospodarować funduszami - mówi dr Robert Hecht. | AJ

 

 

www.o2.pl | Czwartek [16.07.2009, 21:49] 1 źródło

IDZIESZ NA PLAŻĘ? UWAŻAJ NA PIACH!

Pomiędzy ziarenkami czyha niebezpieczeństwo.

Trwające 4 lata badanie 27 tys. plażowiczów pokazało, że ci, którzy wyjścia na plażę nie ograniczają wyłącznie do grzecznego leżenia na kocyku tylko grzebią się w piachu, częściej chorują.

Najczęściej na żołądek. Źródeł należy dopatrywać w niezliczonej ilości sproszkowanego ptasich odchodów, padliny i ścieków pokrywających wybrzeża - ostrzega "San Diego Union-Tribune".

Jak radzi gazeta, jeżeli ktoś koniecznie musi iść na plażę, niech poczyta sobie książkę albo pospaceruje wzdłuż brzegu.

Już lepiej pływać w ściekach niż wchłaniać je przez piach - zauważa gazeta. - Też się choruje, ale rzadziej - dodaje.

Najważniejsze to nic nie jeść, gdy ręce pokrywa piach. Zarazki pokrywające ziarenka dostają się bowiem do naszego organizmu właśnie przez zapiaszczone ręce.

Badanie przeprowadziła amerykańska Environmental Protection Agency na zlecenie władz regionu San Diego. | JS

 

www.o2.pl | Sobota [14.02.2009, 12:37] 1 źródło

GRONKOWCEM MOŻESZ ZARAZIĆ SIĘ W MORZU

Ostrzegają amerykańscy naukowcy.

Uczeni z Miami University odkryli, że kąpiele morskie mogą sprzyjać  rozprzestrzenianiu się gronkowca złocistego. Ten lekoodporny szczep bakterii - jak informuje "Daily Mail" - powoduje co roku śmierć około 1500 Brytyjczyków.

Jak się okazało, w ciepłych morskich wodach, w okolicach Hiszpanii, Portugalii i na Florydzie znaleziono gronkowca.

Naukowcy dowiedli, że na 100 osób, które przez co najmniej piętnaście minut zanurzą się w morzu, 37 zarazi się tą niebezpieczną bakterią. | BW

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [25.07.2010, 21:55] 1 źródło

TA BAKTERIA CZAI SIĘ W WODZIE. ZABIJA W CIĄGU 24 GODZIN

Zagraża zdrowiu i życiu plażowiczów.

Mało znana, śmiertelnie niebezpieczna bakteria Vibrio vulnificus, czai się u wybrzeży Florydy.

Eksperci ds. zdrowia przestrzegają przed brodzeniem w oceanie osoby, które mają zadrapania lub rany na ciele - informuje upi.com.

Vibrio vulnificus, to przecinkowiec, który powoduje m.in. martwicze zapalenie powięzi, elastycznej błony otaczającej nasze mięśnie i kości. Jeśli zakażony nie otrzyma szybkiej pomocy, może umrzeć w ciągu 12-24 godzin.

Na szczęście nie każdy jest podatny na zakażenie - osoby o prawidłowo działającym systemie immunologicznym są bezpieczne, jednak nawet zwykłe przeziębienie wystarczy, by go osłabić...

Od 2005 do 2009 roku bakterią zaraziło się 138 osób na Florydzie, 31 z nich zmarło - informuje miejscowa służby zdrowia.

Vibrio vulnificus powszechnie występuje w słonych, ciepłych wodach. Namnaża się podczas lata. Wówczas jest najgroźniejsza.

Epidemiolodzy ostrzegają turystów przed wchodzeniem do wody, jeśli na ciele mamy zadrapania lub skaleczenia, którymi bakteria może wniknąć do organizmu. | WB

 

Dodajmy jeszcze przemyt kradzionych rzeczy, w tym samochodów, narkotyków, broni, materiałów promieniotwórczych, przedostających się terrorystów.

 

Więcej:

4. TO TYLKO PROKONSUMPCYJNA (POJAZDOWA) EKONOMIA...

 http://www.wolnyswiat.pl/forum/viewtopic.php?t=183&postdays=0&postorder=asc&start=45 

 

19. CHOROBY ZAKAŹNE, BRAK HIGIENY

  http://www.wolnyswiat.pl/19h1.html 

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [03.12.2009, 18:32] 1 źródło

NIE ZWLEKAJ Z WAKACJAMI. WKRÓTCE TYCH CUDÓW ŚWIATA NIE ZOBACZYSZ

Gdzie turyści nie są mile widziani.

Zwlekasz z podróżą do największych na świecie atrakcji turystycznych? Wkrótce będziesz mógł tam co najwyżej podziwiać szlabany z napisem "wstęp wzbroniony". Mieszkańcy wakacyjnych mekk zaczęli mieć dość najeżdżających ich hord urlopowiczów i postanowili z nimi walczyć - ostrzega "Newsweek".

Miejsc, które są niedostępne dla turystów przybywa na całym świecie. Zamknięto już słynne katakumby w Paryżu, bo zbyt często je dewastowano.

Na Wyspach ogrodzono Stonehenge, a także ograniczono wstęp do katedry w Canterbury.

Również słynne posągi moai na Wyspach Wielkanocnych podziwiać będzie można niebawem tylko na zdjęciach i filmach. Chile w przyszłym roku ograniczy wizy dla obcokrajowców bo masowy ruch turystyczny zagraża przyrodzie, a zyski z wczasowiczów czerpią tylko duże koncerny i sieci hotelowe.

Podobne dyskusje toczą się również na Galapagos i w Nepalu, gdzie Stowarzyszeniu Górskiemu już udało się przekonać władze, żeby zaczęły walczyć ze śmietniskiem, w które zamieniają stoki turyści z Europy. Od każdego himalaisty pobierany jest depozyt, zwracany tylko w sytuacji, kiedy przyjezdny wykaże, że zabiera ze sobą cały sprzęt - zauważa tygodnik.

Z kolei władze Egiptu zamkną w przyszłym roku grobowce Tutenchamona, Nefretete i Seti bo z liczbą turystów nie dawała sobie rady wentylacja i ściany zabytków zaczęła pokrywać pleśń. W zamian urlopowicze zobaczą repliki grobowców.

Nadchodzący rok to sezon polowania na turystów również w Wenecji. Radni pracują właśnie nad planem zakazu wstępu do najpopularniejszych części miasta dla jednodniowych przybyszów! Reszta musi się przygotować na jeszcze wyższe ceny i szczegółowy regulamin (na przykład za karmienie gołębi, uciążliwych dla wenecjan, czeka nas kara 300 euro) - dodaje "Newsweek". | AJ

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [26.10.2010, 16:01]

TAK KOSMICZNA TURYSTYKA ZNISZCZY ZIEMIĘ. STOPI LODOWCE

Przyczyni się do globalnego ocieplenia.

Zanieczyszczenia z rakiet, którymi będą latać kosmiczni turyści mogą stanowić zagrożenie dla ziemskiej atmosfery - twierdzą naukowcy z Narodowego Centrum Badań Atmosfery w USA.

Sadza z paliwa rakiet prowadzi wprost do wzrostu temperatury na biegunach. Utrzymuje się w stratosferze - 40 kilometrów nad poziomem morza, nawet przez dziesięć lat - donosi "New Scientist".

Skutki są katastrofalne.

Rocznie ocieplenie sięga nawet 0,2 stopnia Celsjusza i rośnie do 1 stopnia w czasie każdej zimy. Przyczynia się do topnienia większych ilości lodu, zwłaszcza na Antarktydzie - pisze "New Scientist".

Sam mechanizm zjawiska nie jest do końca jasny. Według naukowców z amerykańskiego narodowego Centrum Badań Atmosfery sadze mogą powodować zmiany w prądach powietrza, które przemieszczają nad bieguny duże ilości ozonu. On pochłaniając promieniowanie zwiększa temperaturę.

Wciąż jednak naukowcy próbują zrozumieć dokładnie zależności, które rządzą tym zjawiskiem - pisze "New Scientist". | MK

 

 

CZYLI CAŁKOWITY BILANS JEST UJEMNY; BARDZO NIEKORZYSTNY!!

 

 

 

 

 

 

 

 

PRAWO KATZA: LUDZIE I NARODY BĘDĄ DZIAŁAĆ RACJONALNIE WTEDY I TYLKO WTEDY, GDY WYCZERPIĄ JUŻ WSZYSTKIE INNE MOŻLIWOŚCI...

 

 www.wolnyswiat.pl   WBREW ZŁU!!! 

PISMO NIEZALEŻNE – WOLNE OD WPŁYWÓW JAKICHKOLWIEK ORGANIZACJI RELIGIJNYCH, PARTII, UGRUPOWAŃ I STOWARZYSZEŃ ORAZ WYPŁOCIN REKLAMOWYCH. WSKAZUJE PROBLEMY GOSPODARCZE, POLITYCZNE, PRAWNE, SPOŁECZNE I PROPOZYCJE SPOSOBÓW ICH ROZWIĄZANIA (RACJONALNE MYŚLI, ANALIZY, WNIOSKI, POMYSŁY, POSTULATY, I ICH ARGUMENTACJA, CAŁE I FRAGMENTY ROZSĄDNYCH, INTERESUJĄCYCH MATERIAŁÓW Z PRASY I INTERNETU)

 

OSOBY CHCĄCE WESPRZEĆ MOJE PISMO, DZIAŁANIA PROSZĘ O WPŁATY NA KONTO:

Piotr Kołodyński

Skr. 904, 00-950 W-wa 1

BANK PEKAO SA II O. WARSZAWA

Nr rachunku: 74 1240 1024 1111 0010 0521 0478

Przy wpłatach do 800 PLN należy podać: imię i nazwisko, adres, nr PESEL oraz tytuł wpłaty (darowizna na pismo „Wolny Świat”). Wpłat powyżej 800 PLN można dokonać tylko z konta bankowego lub kartą płatniczą.

ILE ZOSTAŁO WPŁACONE BĘDĘ PRZEDSTAWIAŁ CO 3 MIESIĄCE NA PODSTAWIE WYDRUKU BANKOWEGO (na życzenie, przy wpłacie od 100 zł, będę podawał jej wielkość oraz wskazane dane wpłacających).

Stan wpłat od 2000 r. do dnia 14.01.2012 r.: 100 zł.

 

 

16. KANDYDAT NA PREZYDENTA

 http://www.wolnyswiat.pl/16h3.html

 

17. ELEKTRONICZNE ZBIERANIE PODPISÓW (pod

inicjatywami ustawodawczymi, moją kandydaturą na prezydenta)

 http://www.wolnyswiat.pl/17.php

 

21. WPŁATY I WYDATKI

 http://www.wolnyswiat.pl/forum/viewtopic.php?t=113

 

22. MOJA KSIĄŻKA

 http://www.wolnyswiat.pl/forum/viewtopic.php?t=73&sid=cdb9fbd2edd5f9499d890fd4e6a2cfa9

 http://www.wolnyswiat.pl/22.html