TO TYLKO... REALIZACJA UTOPII (plik uniwers.)(cz. 3 i 4)
15. TO TYLKO NISKIE CENY SUROWCÓW, DOPŁATY, PRODUKCJA (następne oblicze tzw. reklam)(czy to jeszcze jest powietrze, ziemia, woda, żywność)...
Pośpieszmy się, w imię dobra, z eksploatacją surowców, bo inaczej zostanie coś dla naszych dzieci...
Pośpieszmy się, w imię dobra, z eksploatacją surowców, bo inaczej zostanie coś dla naszych dzieci...
Ostatnio zmieniony czw sty 20, 2011 12:36 am przez admin, łącznie zmieniany 6 razy.
Pośpieszmy się, w imię dobra, z eksploatacją surowców, bo inaczej zostanie coś dla naszych dzieci!...
WSZYSTKIE SUROWCE KOPALNE ZOSTANĄ WYCZERPANE (myślenie w perspektywie co najwyżej kilku pokoleń jest barbarzyńskie, nikczemne, podłe, skrajnie absurdalne; złe!!! Surowców i innych zasobów ma starczyć na zawsze, a więc na setki tys. lat!!!)
Cytaty z materiałów z Internetu:
Nie istnieje jednak np. substytut dla srebra potrzebnego w emulsjach fotograficznych. Nie ma również zamiennika platyny – ważnego katalizatora przemysłowego.
Już obecnie za popytem na surowce energetyczne nie nadąża podaż, a świadomość, że kończą się zasoby ropy naftowej (30-40 lat), uranu (ok. 40 lat), gazu (ok. 60 lat), podbija ceny tych surowców do nie notowanych do tej pory poziomów.
I tak w krajach Azji Pd.- Wsch. do 2015 roku wybuduje się aż 500 elektrowni węglowych spalających corocznie ok. 1 mld ton węgla. W samych Chinach wydobycie węgla wzrośnie z około 2,2 mld ton w 2005 roku do 3,2 mld ton w 2020 roku. W krótkim czasie tj. do 2010 roku Chiny wybudują nowe elektrownie węglowe wymagające dodatkowych dostaw rzędu 200 mln ton węgla w skali roku, a Indie wybudują elektrownie węglowe o mocy 35 tys. MW spalające rocznie ponad 70 mln ton węgla. Z kolei w Stanach Zjednoczonych do 2025 roku wybuduje się ponad 135 elektrowni węglowych.
Również nasi sąsiedzi Niemcy podjęli już decyzje o budowie do 2025 roku elektrowni węglowych o mocy 40 tys MW. W Europie podjęto decyzje o budowie nowych elektrowni węglowych także w Holandii i Włoszech, a ostatnio także w Anglii.
Zdaniem Światowego Funduszu na rzecz Przyrody (WWF), jeśli nie podejmiemy zdecydowanych działań, to już w 2030 roku średni standard życia ludzkości i rozwój gospodarczy zacznie dramatycznie się obniżać. Ziemi zaczną się po prostu wyczerpywać jej naturalne zasoby.
EKONOMIA RACJONALNA nie jest trudna, gdyż jest logiczna. Problem w jej pojęciu tkwi w tym, iż nie uczy, nie wykłada się logiki, myślenia, analizowania całościowego. Stąd umysły przeogromnej większości ludzi nie są przygotowane do przeprowadzania takiego procesu myślowego, logicznego wywodu, analizy, wnioskowania.
WIĘC OBECNIE ŚWIATEM WSPÓŁRZĄDZI SEKTA PROPRODUKCYJNYCH-, PROKONSUMCYJNYCH IDEOLOGICZNYCH TZW. EKONOMISTÓW, wykorzystująca wiarę, w służącą - wyłącznie im i ich - posiadających ogromny kapitał - mocodawcom - ideologię. Wymyślają sobie usprawiedliwiające ich działania, ich skutki, nośne hasła, np. o braku wolności gospodarczej (lasy są za wolno wycinane, powietrze, ziemia, woda za mało skażone...; za dużo roślin i zwierząt przeżyło...; ludzie są za mało chorzy...; surowce za mało wyczerpane...; jest za mało śmieci...; jest za mało wydatków, długów...), wyjaśniające sytuację teorie, o istnieniu jakichś cykli koniunktury/dekoniunktury (przy czym koniunktura ma mse wówczas, gdy się możliwie maksymalnie, totalnie marnuje, zużywa, skaża, truje, zadłuża i wydaje... A katastrofalna dekoniunktura jest wówczas, gdy następuje spadek takich działań...), wykazują fachową wiedzą, inicjatywą i zalecają pobudzanie popytu-podaży (np. by produkować, budować i sprzedawać jak najwięcej samochodów, domów, dupereli itp...)... A efektem działania tej sekty, realizowania jej utopii jest totalna katastrofa ekologiczno-ekonomiczno-zdrowotna!!!
KONSUMPCJA MUSI BYĆ ROZSĄDNA, ZASADNA, RACJONALNIE UŻYTECZNA!
Tak zalecana KONSUMPCJA przyczynia się - tak jak poprzedzający ją przemysł wydobywczy, transport, następnie wstępne przetworzenie surowców, transport półproduktów, po czym produkcja produktów finalnych, następnie ich transport, sprzedaż - do zużywania energii, surowców, powstawania śmieci, chorób zawodowych, skażania, degradacji środowiska, zagłady przyrody, zatruwania ludzi, chorób, wydatków! Więc produkcja-konsumpcja powinna być najpierw przemyślana całościowo; sensowna (m.in. ograniczona do rozsądnego minimum)! Bo inaczej tylko za nią płacimy i ponosimy inne jej negatywne konsekwencje!
www.o2.pl | Janusz Szewczak - autor jest analitykiem gospodarczym dla www.GazetaFinansowa.pl | Lipiec 2008 r.: Zadłużenie Polaków w kredytach hipotecznych wyniosło pod koniec 2008 r. 150 mld zł, w kredytach gotówkowych 100 mld zł, na kartach kredytowych ok. 10 - 20 mld zł! Zagraniczne długi przedsiębiorstw działających w Polsce to już kwota 82 mld euro! Od wstąpienia do UE od 2004 r. zadłużenie to podwoiło się! Banki zagraniczne działające w Polsce są też zadłużone na łączną kwotę 35 mld euro, a wartość kredytów w złotych zaciągniętych przez polskie przedsiębiorstwa to 165 mld zł! Również potrzeby finansowania i pozyskiwania kapitału zagranicznego dla rolowania starych długów tylko w 2009 r. znacząco rosną. Wyniosą astronomiczną kwotę 120 mld dolarów. Jesteśmy w tej materii całkowicie uzależnieni od dopływu środków z zagranicy!
www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek, 09 Lipiec 2009 20:54
WARIANT ARGENTYŃSKI WKRÓTCE W POLSCE? [fragmenty]:
Kłamaliśmy cały czas
A oto te rzekomo mocne fundamenty polskiej gospodarki. To dziś, przypomnijmy: 650 mld zł długu publicznego Skarbu Państwa, ok. 200 mld euro długów zagranicznych, 200 mld zł zadłużenia Polaków z tytułu kredytów hipotecznych, z czego olbrzymia cześć w walutach zagranicznych, w tym we franku szwajcarskim, 45 mld kredytów zagrożonych, na razie, na dziś, 17 mld zadłużenia na kartach kredytowych, 45 mld euro zadłużenia banków komercyjnych działających w Polsce, minimum 20 mld długów przedsiębiorstw z tytułu opcji walutowych, 271 mld wzajemnych zobowiązań przedsiębiorstw, coraz poważniejsze zatory płatnicze, niewypłacanie pensji i wynagrodzeń pracownikom na czas, rosnące bezrobocie – pod koniec roku może wzrosnąć aż o 600 tys. osób do nienotowanego od dawna poziomu na przełomie roku 2009/2010 rzędu 18 – 20 proc.
Długi, długi…
Tylko w latach 2007 – 2009 dług publiczny Skarbu Państwa wzrósł o ponad 150 mld zł, tylko przez te 3 lata. W 2010 przekroczymy pewnie poziom publicznego zadłużenia Skarbu Państwa w kwocie 800 mld zł łącznie. To prawdziwy rekord szybkości w zadłużaniu w ostatnich latach. Przypomnijmy też, że tegoroczne potrzeby pożyczkowe na razie jeszcze sprzed zapowiedzi nowelizacji to 155 mld zł.
Już dziś, w połowie 2009 r., realny deficyt zbliża się do poziomu 50 mld zł. Można go w miarę dokładnie oszacować na poziomie 54 – 55 mld zł. Pod koniec roku może on wynieść równie dobrze 90 mld i przewyższyć słynną już dziurę Bauca. Deficyt budżetu państwa wyniesie w 2009 r. między 6 a 7 proc. PKB, a deficyt sektora finansów publicznych może wynieść na koniec roku nawet 8 do 9 proc. PKB. W tym ostatnim przypadku deficytu sektora finansów publicznych minister finansów informując Komisję Europejską, pomylił się tylko o 14 mld zł – dodajmy: na razie.
Żeby przetrwać i dalej funkcjonować instytucje okołobudżetowe będą musiały rozpaczliwie pożyczać, tylko gdzie? Które banki tak chętnie udzielą tych pożyczek? Krajowy Fundusz Drogowy będzie musiał pożyczyć od 10 do 15 mld zł, FUS od 5 do 10 mld zł.
Polacy na własne oczy zobaczą wreszcie na przełomie 2009 i 2010 kryzys, w który nie chcą jeszcze uwierzyć. Późną jesienią 2009 r. trzeba będzie po raz drugi nowelizować tegoroczny budżet, bo znów zabraknie 25 – 27 mld zł.
A istotne osłabienie waluty krajowej, które z reguły występuje przy nowelizacji budżetu czy załamaniu się wpływów i dochodów budżetowych, może oznaczać krach w argentyńskim stylu.
Janusz Szewczak - autor jest analitykiem gospodarczym dla www.GazetaFinansowa.pl
Konsumpcyjny; zbytkowy, bezmyślny; szkodliwy; statystyczny „PKB” bardzo szybko ląduje i rośnie... na wysypiskach śmieci! A jego trwalsze postacie (np. samochody, mieszkania) trzeba najpierw, łącznie, z ogromnymi skutkami ubocznymi, w tym wydatkami, za ogromne pieniądze, wybudować, wyprodukować, a następnie, łącznie, z ogromnymi skutkami ubocznymi, w tym wydatkami, na tego kupno zapracować, po czym, łącznie, z ogromnymi skutkami ubocznymi, w tym wydatkami, za ogromne pieniądze, utrzymywać!
PROKONSUMPCYJNA PRODUKCJA I WYNIKŁA Z NIEJ KONSUMPCJA = MOZOLNE, OGŁUPIAJĄCE, SZKODLIWE, PŁATNE ZAJĘCIA; CHOROBY ZAWODOWE, WYPADKI; KALECTWA; RENTY; DOJAZDY; TRANSPORT; WYPADKI; SKAŻANIE, ZATRUWANIE; CHOROBY, KALECTWA; RENTY, ŚMIERĆ = PRANIE MÓZGÓW; OGŁUPIANIE, MARNOWANIE CZASU, WYPACZANIE; SZKODZENIE, POGRĄŻANIE (W TYM, W WIELONASÓB, LUDZI WYBITNYCH) TZW. REKLAMAMI = WYCIĘTE LASY, ZUŻYWANIE ENERGII, ZUŻYWANIE (OGRABIANIE Z NICH BIEDNIEJSZYCH KRAJÓW, PRZYSZŁYCH POKOLEŃ; WYCZERPYWANIE) SUROWCÓW; PRZYCZYNIANIE DO ZWIĘKSZANIA ICH CENY; PRZEWROTY, KONFLIKTY, WOJNY O SUROWCE = KALECTWA; ŚMIERĆ = EMISJA SZKODLIWYCH SUBSTANCJI, POWSTAWANIE ODPADÓW, ŚMIECI; ZAJMOWANIE MSA = SKAŻANIE, ZATRUWANIE = DEWASTACJA ŚRODOWISKA, DEGENERACJA (W TYM NASZEGO) GATUNKÓW = KATASTROFY EKOLOGICZNE; ZMIANY KLIMATYCZNE = ANOMALIE, KLĘSKI, KATAKLIZMY ŻYWIOŁOWE; PLAGI = CHOROBY (ŚMIERĆ); CIERPIENIA, NIESZCZĘŚCIA, TRAGEDIE, POTWORNOŚCI; WYMARŁE ZWIERZĘTA, KATASTROFALNA SYTUACJA NASTĘPNYCH POKOLEŃ, ZAGŁADA ŻYCIA = WYDATKI, DŁUGI; STRATY, PROBLEMY:
Niskie ceny energii z surowców prowokują do jej marnotrawstwa, absurdalnej, prokonsumpcyjnej produkcji rzeczy nieużytecznych, "szybkich śmieci", które wówczas są "tańsze" (...) i stąd częściej kupowane; zwiększa to emisję CO2 i innych spalin, zanieczyszczenie środowiska, w tym chemikaliami, przyczynia do zwiększenia liczby chorób (rosną koszty chorobowego, leczenia, rent; skutki zagłady przyrody, koszty degeneracji naszego gatunku,), zwiększa zużycie surowców, a więc ich ceny, i, w efekcie, zwiększa to straty, wydatki, ceny!; pogrąża nas ekologicznie, zdrowotnie, ekonomicznie!!
Chodzi więc oto, by podejmowana działalność przynosiła pożytek WSZYSTKIM, licząc całościowo (...), bo przyszłość zaczyna się już jutro.
PS
Gdyby cena ropy wynosiła od początku jej wydobywania conajmniej 1 tys. dolarów za baryłkę, i proporcjonalnie cena gazu, węgla, drewna byłaby zbliżona wartością, to już 100 lat temu poruszalibyśmy się wyłącznie pojazdami z napędem elektrycznym, głównie transportem zbiorowym, a energię wytwarzalibyśmy wyłącznie dzięki elektrowniom wiatrowo-wodnym, wodnym, wiatrowym, słonecznym; stosowana byłaby wyjątkowa energooszczędność (np. domy izolowane najgrubszym styropianem, okna podwójne, na szerokość ściany, z podwójnymi szybami, grubo, szczelnie izolowane rury z ciepłą wodą, krany dźwigniowe); produkowano by rzeczy racjonalnie użyteczne, funkcjonalne, trwałe; używalibyśmy opakowań wielokrotnego użytku; zamiast papieru, już wiele lat temu używalibyśmy elektronicznych nośników zapisu; złoża ropy, węgla, zasoby lasów byłyby obecnie ledwo napoczęte; cena energii z źródeł odnawialnych byłaby stabilna (ewentualne podwyżki materiałów wykorzystywanych do ich budowy byłyby rekompensowane coraz większą sprawnością i trwałością takich elektrowni); byłoby o dziewięćdziesiąt kilka procent mniej śmieci; nie byłoby tylu konfliktów, wojen, katastrof, plag, klęsk żywiołowych; Nie byłoby efektu cieplarnianego, skala zanieczyszczeń, zniszczeń, utraty zdrowia itp. stanowiłaby ułamek obecnej sytuacji.
No ale rządzili i dalej żądzą, „dobroczyńcy”, utopiści promowani przez media - bo toto ma tytuł naukowy, napisało książkę, którą wypromowały media, redakcje zamieściły jednego i drugiego artykuł, bo doradzają prezydentom, są zatrudniani w korporacjach, robią wykłady, uczą, są cytowani, otrzymują nagrody, rządzą - a nie racjonaliści... Więc jest jak jest..., i będzie jak będzie...
WSZYSTKIE SUROWCE KOPALNE ZOSTANĄ WYCZERPANE (myślenie w perspektywie co najwyżej kilku pokoleń jest barbarzyńskie, nikczemne, podłe, skrajnie absurdalne; złe!!! Surowców i innych zasobów ma starczyć na zawsze, a więc na setki tys. lat!!!)
Cytaty z materiałów z Internetu:
Nie istnieje jednak np. substytut dla srebra potrzebnego w emulsjach fotograficznych. Nie ma również zamiennika platyny – ważnego katalizatora przemysłowego.
Już obecnie za popytem na surowce energetyczne nie nadąża podaż, a świadomość, że kończą się zasoby ropy naftowej (30-40 lat), uranu (ok. 40 lat), gazu (ok. 60 lat), podbija ceny tych surowców do nie notowanych do tej pory poziomów.
I tak w krajach Azji Pd.- Wsch. do 2015 roku wybuduje się aż 500 elektrowni węglowych spalających corocznie ok. 1 mld ton węgla. W samych Chinach wydobycie węgla wzrośnie z około 2,2 mld ton w 2005 roku do 3,2 mld ton w 2020 roku. W krótkim czasie tj. do 2010 roku Chiny wybudują nowe elektrownie węglowe wymagające dodatkowych dostaw rzędu 200 mln ton węgla w skali roku, a Indie wybudują elektrownie węglowe o mocy 35 tys. MW spalające rocznie ponad 70 mln ton węgla. Z kolei w Stanach Zjednoczonych do 2025 roku wybuduje się ponad 135 elektrowni węglowych.
Również nasi sąsiedzi Niemcy podjęli już decyzje o budowie do 2025 roku elektrowni węglowych o mocy 40 tys MW. W Europie podjęto decyzje o budowie nowych elektrowni węglowych także w Holandii i Włoszech, a ostatnio także w Anglii.
Zdaniem Światowego Funduszu na rzecz Przyrody (WWF), jeśli nie podejmiemy zdecydowanych działań, to już w 2030 roku średni standard życia ludzkości i rozwój gospodarczy zacznie dramatycznie się obniżać. Ziemi zaczną się po prostu wyczerpywać jej naturalne zasoby.
EKONOMIA RACJONALNA nie jest trudna, gdyż jest logiczna. Problem w jej pojęciu tkwi w tym, iż nie uczy, nie wykłada się logiki, myślenia, analizowania całościowego. Stąd umysły przeogromnej większości ludzi nie są przygotowane do przeprowadzania takiego procesu myślowego, logicznego wywodu, analizy, wnioskowania.
WIĘC OBECNIE ŚWIATEM WSPÓŁRZĄDZI SEKTA PROPRODUKCYJNYCH-, PROKONSUMCYJNYCH IDEOLOGICZNYCH TZW. EKONOMISTÓW, wykorzystująca wiarę, w służącą - wyłącznie im i ich - posiadających ogromny kapitał - mocodawcom - ideologię. Wymyślają sobie usprawiedliwiające ich działania, ich skutki, nośne hasła, np. o braku wolności gospodarczej (lasy są za wolno wycinane, powietrze, ziemia, woda za mało skażone...; za dużo roślin i zwierząt przeżyło...; ludzie są za mało chorzy...; surowce za mało wyczerpane...; jest za mało śmieci...; jest za mało wydatków, długów...), wyjaśniające sytuację teorie, o istnieniu jakichś cykli koniunktury/dekoniunktury (przy czym koniunktura ma mse wówczas, gdy się możliwie maksymalnie, totalnie marnuje, zużywa, skaża, truje, zadłuża i wydaje... A katastrofalna dekoniunktura jest wówczas, gdy następuje spadek takich działań...), wykazują fachową wiedzą, inicjatywą i zalecają pobudzanie popytu-podaży (np. by produkować, budować i sprzedawać jak najwięcej samochodów, domów, dupereli itp...)... A efektem działania tej sekty, realizowania jej utopii jest totalna katastrofa ekologiczno-ekonomiczno-zdrowotna!!!
KONSUMPCJA MUSI BYĆ ROZSĄDNA, ZASADNA, RACJONALNIE UŻYTECZNA!
Tak zalecana KONSUMPCJA przyczynia się - tak jak poprzedzający ją przemysł wydobywczy, transport, następnie wstępne przetworzenie surowców, transport półproduktów, po czym produkcja produktów finalnych, następnie ich transport, sprzedaż - do zużywania energii, surowców, powstawania śmieci, chorób zawodowych, skażania, degradacji środowiska, zagłady przyrody, zatruwania ludzi, chorób, wydatków! Więc produkcja-konsumpcja powinna być najpierw przemyślana całościowo; sensowna (m.in. ograniczona do rozsądnego minimum)! Bo inaczej tylko za nią płacimy i ponosimy inne jej negatywne konsekwencje!
www.o2.pl | Janusz Szewczak - autor jest analitykiem gospodarczym dla www.GazetaFinansowa.pl | Lipiec 2008 r.: Zadłużenie Polaków w kredytach hipotecznych wyniosło pod koniec 2008 r. 150 mld zł, w kredytach gotówkowych 100 mld zł, na kartach kredytowych ok. 10 - 20 mld zł! Zagraniczne długi przedsiębiorstw działających w Polsce to już kwota 82 mld euro! Od wstąpienia do UE od 2004 r. zadłużenie to podwoiło się! Banki zagraniczne działające w Polsce są też zadłużone na łączną kwotę 35 mld euro, a wartość kredytów w złotych zaciągniętych przez polskie przedsiębiorstwa to 165 mld zł! Również potrzeby finansowania i pozyskiwania kapitału zagranicznego dla rolowania starych długów tylko w 2009 r. znacząco rosną. Wyniosą astronomiczną kwotę 120 mld dolarów. Jesteśmy w tej materii całkowicie uzależnieni od dopływu środków z zagranicy!
www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek, 09 Lipiec 2009 20:54
WARIANT ARGENTYŃSKI WKRÓTCE W POLSCE? [fragmenty]:
Kłamaliśmy cały czas
A oto te rzekomo mocne fundamenty polskiej gospodarki. To dziś, przypomnijmy: 650 mld zł długu publicznego Skarbu Państwa, ok. 200 mld euro długów zagranicznych, 200 mld zł zadłużenia Polaków z tytułu kredytów hipotecznych, z czego olbrzymia cześć w walutach zagranicznych, w tym we franku szwajcarskim, 45 mld kredytów zagrożonych, na razie, na dziś, 17 mld zadłużenia na kartach kredytowych, 45 mld euro zadłużenia banków komercyjnych działających w Polsce, minimum 20 mld długów przedsiębiorstw z tytułu opcji walutowych, 271 mld wzajemnych zobowiązań przedsiębiorstw, coraz poważniejsze zatory płatnicze, niewypłacanie pensji i wynagrodzeń pracownikom na czas, rosnące bezrobocie – pod koniec roku może wzrosnąć aż o 600 tys. osób do nienotowanego od dawna poziomu na przełomie roku 2009/2010 rzędu 18 – 20 proc.
Długi, długi…
Tylko w latach 2007 – 2009 dług publiczny Skarbu Państwa wzrósł o ponad 150 mld zł, tylko przez te 3 lata. W 2010 przekroczymy pewnie poziom publicznego zadłużenia Skarbu Państwa w kwocie 800 mld zł łącznie. To prawdziwy rekord szybkości w zadłużaniu w ostatnich latach. Przypomnijmy też, że tegoroczne potrzeby pożyczkowe na razie jeszcze sprzed zapowiedzi nowelizacji to 155 mld zł.
Już dziś, w połowie 2009 r., realny deficyt zbliża się do poziomu 50 mld zł. Można go w miarę dokładnie oszacować na poziomie 54 – 55 mld zł. Pod koniec roku może on wynieść równie dobrze 90 mld i przewyższyć słynną już dziurę Bauca. Deficyt budżetu państwa wyniesie w 2009 r. między 6 a 7 proc. PKB, a deficyt sektora finansów publicznych może wynieść na koniec roku nawet 8 do 9 proc. PKB. W tym ostatnim przypadku deficytu sektora finansów publicznych minister finansów informując Komisję Europejską, pomylił się tylko o 14 mld zł – dodajmy: na razie.
Żeby przetrwać i dalej funkcjonować instytucje okołobudżetowe będą musiały rozpaczliwie pożyczać, tylko gdzie? Które banki tak chętnie udzielą tych pożyczek? Krajowy Fundusz Drogowy będzie musiał pożyczyć od 10 do 15 mld zł, FUS od 5 do 10 mld zł.
Polacy na własne oczy zobaczą wreszcie na przełomie 2009 i 2010 kryzys, w który nie chcą jeszcze uwierzyć. Późną jesienią 2009 r. trzeba będzie po raz drugi nowelizować tegoroczny budżet, bo znów zabraknie 25 – 27 mld zł.
A istotne osłabienie waluty krajowej, które z reguły występuje przy nowelizacji budżetu czy załamaniu się wpływów i dochodów budżetowych, może oznaczać krach w argentyńskim stylu.
Janusz Szewczak - autor jest analitykiem gospodarczym dla www.GazetaFinansowa.pl
Konsumpcyjny; zbytkowy, bezmyślny; szkodliwy; statystyczny „PKB” bardzo szybko ląduje i rośnie... na wysypiskach śmieci! A jego trwalsze postacie (np. samochody, mieszkania) trzeba najpierw, łącznie, z ogromnymi skutkami ubocznymi, w tym wydatkami, za ogromne pieniądze, wybudować, wyprodukować, a następnie, łącznie, z ogromnymi skutkami ubocznymi, w tym wydatkami, na tego kupno zapracować, po czym, łącznie, z ogromnymi skutkami ubocznymi, w tym wydatkami, za ogromne pieniądze, utrzymywać!
PROKONSUMPCYJNA PRODUKCJA I WYNIKŁA Z NIEJ KONSUMPCJA = MOZOLNE, OGŁUPIAJĄCE, SZKODLIWE, PŁATNE ZAJĘCIA; CHOROBY ZAWODOWE, WYPADKI; KALECTWA; RENTY; DOJAZDY; TRANSPORT; WYPADKI; SKAŻANIE, ZATRUWANIE; CHOROBY, KALECTWA; RENTY, ŚMIERĆ = PRANIE MÓZGÓW; OGŁUPIANIE, MARNOWANIE CZASU, WYPACZANIE; SZKODZENIE, POGRĄŻANIE (W TYM, W WIELONASÓB, LUDZI WYBITNYCH) TZW. REKLAMAMI = WYCIĘTE LASY, ZUŻYWANIE ENERGII, ZUŻYWANIE (OGRABIANIE Z NICH BIEDNIEJSZYCH KRAJÓW, PRZYSZŁYCH POKOLEŃ; WYCZERPYWANIE) SUROWCÓW; PRZYCZYNIANIE DO ZWIĘKSZANIA ICH CENY; PRZEWROTY, KONFLIKTY, WOJNY O SUROWCE = KALECTWA; ŚMIERĆ = EMISJA SZKODLIWYCH SUBSTANCJI, POWSTAWANIE ODPADÓW, ŚMIECI; ZAJMOWANIE MSA = SKAŻANIE, ZATRUWANIE = DEWASTACJA ŚRODOWISKA, DEGENERACJA (W TYM NASZEGO) GATUNKÓW = KATASTROFY EKOLOGICZNE; ZMIANY KLIMATYCZNE = ANOMALIE, KLĘSKI, KATAKLIZMY ŻYWIOŁOWE; PLAGI = CHOROBY (ŚMIERĆ); CIERPIENIA, NIESZCZĘŚCIA, TRAGEDIE, POTWORNOŚCI; WYMARŁE ZWIERZĘTA, KATASTROFALNA SYTUACJA NASTĘPNYCH POKOLEŃ, ZAGŁADA ŻYCIA = WYDATKI, DŁUGI; STRATY, PROBLEMY:
Niskie ceny energii z surowców prowokują do jej marnotrawstwa, absurdalnej, prokonsumpcyjnej produkcji rzeczy nieużytecznych, "szybkich śmieci", które wówczas są "tańsze" (...) i stąd częściej kupowane; zwiększa to emisję CO2 i innych spalin, zanieczyszczenie środowiska, w tym chemikaliami, przyczynia do zwiększenia liczby chorób (rosną koszty chorobowego, leczenia, rent; skutki zagłady przyrody, koszty degeneracji naszego gatunku,), zwiększa zużycie surowców, a więc ich ceny, i, w efekcie, zwiększa to straty, wydatki, ceny!; pogrąża nas ekologicznie, zdrowotnie, ekonomicznie!!
Chodzi więc oto, by podejmowana działalność przynosiła pożytek WSZYSTKIM, licząc całościowo (...), bo przyszłość zaczyna się już jutro.
PS
Gdyby cena ropy wynosiła od początku jej wydobywania conajmniej 1 tys. dolarów za baryłkę, i proporcjonalnie cena gazu, węgla, drewna byłaby zbliżona wartością, to już 100 lat temu poruszalibyśmy się wyłącznie pojazdami z napędem elektrycznym, głównie transportem zbiorowym, a energię wytwarzalibyśmy wyłącznie dzięki elektrowniom wiatrowo-wodnym, wodnym, wiatrowym, słonecznym; stosowana byłaby wyjątkowa energooszczędność (np. domy izolowane najgrubszym styropianem, okna podwójne, na szerokość ściany, z podwójnymi szybami, grubo, szczelnie izolowane rury z ciepłą wodą, krany dźwigniowe); produkowano by rzeczy racjonalnie użyteczne, funkcjonalne, trwałe; używalibyśmy opakowań wielokrotnego użytku; zamiast papieru, już wiele lat temu używalibyśmy elektronicznych nośników zapisu; złoża ropy, węgla, zasoby lasów byłyby obecnie ledwo napoczęte; cena energii z źródeł odnawialnych byłaby stabilna (ewentualne podwyżki materiałów wykorzystywanych do ich budowy byłyby rekompensowane coraz większą sprawnością i trwałością takich elektrowni); byłoby o dziewięćdziesiąt kilka procent mniej śmieci; nie byłoby tylu konfliktów, wojen, katastrof, plag, klęsk żywiołowych; Nie byłoby efektu cieplarnianego, skala zanieczyszczeń, zniszczeń, utraty zdrowia itp. stanowiłaby ułamek obecnej sytuacji.
No ale rządzili i dalej żądzą, „dobroczyńcy”, utopiści promowani przez media - bo toto ma tytuł naukowy, napisało książkę, którą wypromowały media, redakcje zamieściły jednego i drugiego artykuł, bo doradzają prezydentom, są zatrudniani w korporacjach, robią wykłady, uczą, są cytowani, otrzymują nagrody, rządzą - a nie racjonaliści... Więc jest jak jest..., i będzie jak będzie...
Ostatnio zmieniony śr cze 23, 2010 8:31 pm przez admin, łącznie zmieniany 2 razy.
Nie wchłaniaj...
„PRZEKRÓJ” nr 19, 09.05.2004 r.
TRUJĄCY DEPUTOWANI
Światowy Fundusz na rzecz Ochrony Przyrody przebadał w Strasburgu grupę 39 ochotników deputowanych do Parlamentu Europejskiego. W próbkach ich krwi poszukiwano śladów 101 toksycznych substancji stosowanych w produktach konsumpcyjnych.
Okazało się, że deputowani to chodzące zbiorniki toksyn – u rekordzisty wykryto aż 54 chemikalia z czarnej listy. Zaliczono do niej substancje o działaniu rakotwórczym, powodujące uszkodzenia organów wewnętrznych i systemu hormonalnego. Były tam pestycydy chloroorganiczne na czele ze słynnym DDT zakazanym od 1978 roku, polichlorobifenyle stopniowo wycofywane od 1979 roku i wiele dodatków stosowanych do poprawiania jakości tworzyw sztucznych.
Akcja miała na celu przekonanie Unii Europejskiej do ograniczania produkcji i wycofywania z obiegu szkodliwych produktów, które przez lata pozostają w ludzkim organizmie.
„METROPOL” nr 180, 7-9.10.2005 r.
ZATRUTA KREW
W naszej krwi można znaleźć kilkanaście różnych środków chemicznych. Wiele z nich powoduje raka i astmę.
Na zlecenie organizacji ekologicznej WWF holenderskie laboratorium przebadało próbki krwi trzypokoleniowych rodzin (matek, babć i córek) z 12 krajów Europy, w tym też z Polski. Krew uczestników była testowana na obecność 107 groźnych związków, z czego we krwi badanych znaleziono w sumie 73 z nich
We krwi badanych osób znaleziono co najmniej 18 związków chemicznych, które można spotkać w produktach codziennego użytku. Krew uczestników badania zawierała też związki, które dawno już wycofano z produkcji ze względu na ich szkodliwość, np. polichlorowane bifenyle.
Organizacja WWF zaapelowała o zaostrzenie przepisów kontroli substancji chemicznych. | PAP/DD
www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [02.12.2009, 22:00] 3 źródła
ILE TRUCIZN WCHŁANIA TWÓJ ORGANIZM
Już noworodki są skażone.
W krwi pępowinowej noworodków naukowcy naleźli ponad 200 substancji chemicznych.
Wśród nich jest m.in. bisfenol A, związek występujący w tworzywach sztucznych. Powoduje on problemy rozwojowe, zwiększa ryzyko zachorowania na raka i wywołuje impotencję.
Nasze badania pokazują, że toksyczne substancje opanowały świat, są niemal wszędzie - powiedziała Anila Jacobs z Environmental Working Group.
Te związki są bardzo niebezpieczne. Wywołują wiele chorób przewlekłych - powiedział Leo Trasande z Mount Sinai School of Medicine.
Według badaczy obecnie w produktach dostępnych na rynku znajduje się obecnie około 1,5 tys. toksycznych związków. Udowodniono już, że 20 proc. z nich negatywnie wpływa na rozwój człowieka. | TM
Nie kupuj…/nie używaj…
www.o2.pl | www.sfora.pl 1 źródło Piątek [12.03.2010, 10:41]
EKOLOGICZNA TORBA NA ZAKUPY? NIE MA TAKIEJ
Także mogą szkodzić środowisku - twierdzą naukowcy.
Ekologiczne torby z tworzyw sztucznych, którymi zastąpiono tradycyjne plastikowe siatki na zakupy, wcale nie są od nich przyjaźniejsze dla środowiska - czytamy w "The Daily Telegraph".
Oksybiodegradowalne torby pojawiły się w brytyjskich sklepach pięć lat temu. Ich producenci zapewniali, że są przyjazne dla środowiska i rozkładają się w ciągu najdalej pięciu lat. Niestety, jak wynika z badań Loughborough University, nie jest to prawda.
Wcale nie rozkładają się tak szybko jak zapewniają producenci, co oznacza, że śmieci wcale nie jest mniej.
Co istotne, oksybiodegradowalne tworzywa sztuczne wzbogacane są różnymi dodatkami, które mają przyśpieszyć proces ich rozkładu. Niestety, nie są one obojętne dla środowiska naturalnego i mogą "powodować pewne negatywne skutki". Jakie? Tego badacze nie precyzują.
Tworzywa te nie nadają się też do kompostowania, o czym wielu użytkowników nie wie. Nie można ich też ponownie przetwarzać.
Badacze twierdzą, że producenci powinni dokładnie oznaczać swoje wyroby, tak by termin "biodegradowalna" nie wprowadzał użytkowników w błąd. Postulują także ograniczenie ich użytkowania. | WB
www.o2.pl | www.sfora.pl 1 źródło Sobota [03.04.2010, 07:21]
EKOLOGICZNY PLASTIK JEST GROŹNY DLA ŚRODOWISKA
Wydziela gaz groźniejszy niż dwutlenek węgla.
Biodegradowalne torby i opakowania wypierają tradycyjny plastik. Problem w tym, że nadal zalegają na wysypiskach śmieci. I uwalniają metan - gaz, który ma większy wpływ na ocieplenie klimatu niż dwutlenek węgla - informuje serwis discovery.com.
Zdaniem naukowców, tzw. biodegradowalne opakowania na zwykłym wysypisku śmieci będą leżały tak długo, jak inne opakowania. Jeśli nie trafią do kompostowni, w której ulegną komletnemu kontrolowanemu rozpadowi, zaczną powoli uwalniać metan, a także inne toksyczne składniki, które w końcu trafią do łańcucha pokarmowego.
Społeczeństwo patrzy na biodegradację jak na coś magicznego, choć termin ten nie ma sensu - stwierdził Ramani Narayan, inżynier chemik z Michigan State University w East Lansing, konsultant ds. tworzyw sztucznych ulegających biodegradacji. - Jest to najbardziej nadużywane i wykorzystywane słowo w naszym słowniku w tej chwili.
Jego zdaniem tworzywa biodegradowalne będą miały sens tylko wówczas, gdy będą trafiały do kompostowni. Taką instalację powinna mieć każda lokalna wspólnota. | WB
www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [15.12.2009, 08:05] 3 źródła Poleć na Facebook
PLASTIKOWE BUTELKI SĄ GROŹNE DLA ZDROWIA
Uważaj z czego pijesz.
Bisfenol używany do produkcji plastikowych opakowań jest szkodliwy dla jelit - udowodnili francuscy naukowcy.
Znacznie obniża przepuszczalność jelit i wywołuje stany zapalne przewodu pokarmowego - twierdzą badacze z National Institute of Agronomic Research.
Ta szkodliwa substancja używana jest m.in. do w produkcji plastikowych butelek i pojemników. Już wcześniej udowodniono, że wywołuje m.in. raka piersi i otyłość.
W USA z wykorzystywania bisfenolu do produkcji opakowań zrezygnowało już 6 największych producentów. | TM
www.o2.pl / www.sfora.pl | 4 źródła Środa [13.01.2010, 21:59]
NIE PIJ Z PLASTIKOWEJ BUTELKI! GROZI CI ZAWAŁ
Zobacz, jakie niebezpieczne dodatki stosują producenci.
Do listy chorób wywoływanych przez bisfenol A, substancję chemiczną, która reguluje twardość plastiku, musimy dodać problemy z układem krążenia. Lekarze nie mają wątpliwości, że ten powszechnie stosowany w przemyśle środek zwiększa ryzyko zawału serca - donosi usnews.com.
To wniosek międzynarodowego zespołu, któremu przewodzili naukowcy z Peninsula Medical School w brytyjskim Exeter. Lekarze sprawdzili wyniki badań poziomu bisfenolu w moczu osób cierpiących na choroby układu krążenia. Okazało się, że wyższe stężenie tej substancji w organizmie zwiększa ryzyko zawału o 10 proc.
Wyniki tych badań pokazują, że bisfenol jest dużo groźniejszy niż do tej pory sądzono. Wiemy o jego negatywnym wpływie na metabolizm, rozój chorób nowotworowych, ale to wciąż nie wszystkie zagrożenia - mówi dr Richard Stahlhut.
Bisfenol powszechnie stosowany jest w produkcji butelek, opakowań, zabawek i przedmiotów codziennego użytku. | AJ
www.o2.pl / www.sfora.pl | 2 źródła Poniedziałek [22.02.2010, 20:37]
PIJESZ SOKI Z PLASTIKOWYCH BUTELEK? ZACHORUJESZ NA RAKA
Te opakowania zawierają toksyczny pierwiastek.
Soki owocowe przechowywane w popularnych opakowaniach PET mogą zawierać podwyższony poziom antymonu, pierwiastka podejrzanego o działanie rakotwórcze. Dowiedli tego naukowcy z Uniwersytetu Kopenhaskiego oraz Uniwersytetu Kreteńskiego - alarmuje "Newsweek".
Toksyczny trójtlenek antymonu używa się w procesie produkcji butelek PET. Już wcześniej stwierdzono, że niebezpieczny pierwiastek przenika z opakowania do napojów.
Teraz badacze odkryli, że poziom antymonu w wielu sokach owocowych jest tak wysoki, iż przekracza normy europejskie dla wody pitnej.
Badania polegały na bardzo szczegółowej analizie chemicznej 42 różnych soków owocowych. Normy przekroczone były w co piątej butelce. W składzie rekordzisty wykryto 2,7 razy wyższe stężenie toksycznej substancji niż dopuszczalne przez normę europejską 5 mg/l - ostrzega tygodnik.
Teraz naukowcy chcą sprawdzić czy podwyższone stężenie cukrów w sokach mogło ułatwić wypłukiwanie antymonu z plastiku.
Pikanterii sprawie dodaje fakt, iż choć wykryto przekroczone stężenie antymonu względem normy dla wody pitnej, to jednak prawo Unii Europejskiej nie zostało złamane w żadnym z przypadków. Jest to wynik braku odpowiednich regulacji dotyczących stężenia antymonu w innych niż woda produktach spożywczych - dodaje "Newsweek". | AJ
www.o2.pl | www.sfora.pl Sobota [10.04.2010, 13:52]
UWAŻAJ! TE MYDŁA SĄ NIEBEZPIECZNE
Dużo zdrowsza jest woda.
US Food and Drug Administration ostrzega przed produktami, w których znajduje się triclosan. Używany jest on m.in. do produkcji mydeł antybakteryjnych, pasty do zębów i kosmetyków, a także odzieży i zabawek.
Ten związek chemiczny może być przyczyną problemów rozwojowych oraz przyczyniać się do oporności na antybiotyki - uważa Sarah Janssen z Natural Resources Defence Council.
Zdaniem ekspertów konsumenci powinni wiedzieć, że tzw. produkty antybakteryjne wcale nie chronią nas bardziej skutecznie przed infekcjami niż zwykłe mydła i woda.
Z tą opinią nie zgadają się producenci, twierdzą, że produkty antybakteryjne znacznie skuteczniej zapobiegają zakażeniom. | TM
[Nie używam mydła od 6 lat. – red.]
www.o2.pl | www.sfora.pl 2 źródła Czwartek [08.04.2010, 19:57]
UWAŻAJ! TE KREMY MOGĄ ZABIĆ
Naukowcy: są bardzo niebezpieczne dla dzieci.
Małe cząsteczki tlenku cynku, które są powszechnie spotykane w filtrach przeciwsłonecznych są tak toksyczne, że w przypadku połknięcia nawet niewielkiej ilości mogą doprowadzić do śmierci - donosi Fox News.
To wnioski badań naukowców z University of Utah, którzy sprawdzili jak nanocząsteczki tlenku cynku działają na komórki jelita grubego.
Okazało się, że już 2 g kremu przeciwsłonecznego mogą uszkodzić komórki przewodu pokarmowego i doprowadzić do choroby, a nawet śmierci. Toksyczność drobin tlenku cynku mniejszych niż 100 nanometrów jest wyższa niż w przypadku cząstek większych rozmiarów, które stosuje się w innych dziedzinach przemysłu. Zmiana wielkości oznacza też zmianę właściwości chemicznych - mówi prof. Philip Moos na łamach Chemical Research in Toxicology Journal.
Naukowcy są zaniepokojeni swoim odkryciem, bo kremy zawierające tę substancje używają także dzieci. Chwila nieuwagi rodziców może skończyć się tragedią. | AJ
www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [29.04.2010, 08:25]
TAK OSZUKUJĄ HIPERMARKETY. ZARABIAJĄ NA EKOLOGII
Jak handlowcy żerują na naszej naiwności.
Podczas kontroli okazało się, że 14 "ekologicznych" środków czystości było równie szkodliwych dla środowiska jak pozostałe. Tesco chwaliło np. swój produkt za brak fosforanów. Okazało się dokładnie odwrotnie.
Tabletki Ecover miały nie zawierać rozjaśniaczy optycznych i łatwo ulegać biodegradacji. Po sprawdzeniu wyszło, że to bzdura.
Napisy, że coś jest "eco" po prostu często są fałszywe - stwierdza dailymail.co.uk.
Tymczasem »proekologiczni« klienci podchodzą do takich produktów z dużą ufnością. Teraz zapewne będzie odwrotnie - zauważa John Twitchen z agencji doradczej Sauce Consultancy. | M
www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [18.09.2009, 10:19] 4 źródła
MASZ W DOMU TOKSYCZNE CHEMIKALIA
W których produktach zostały ukryte.
Toksyczne związki chemiczne wykryto m.in. w piłkach do tenisa, zabawkach dla psów, damskich torebkach, plecakach i fotelikach samochodowych - wynika z badań niezależnych ekspertów.
Produkty te zawierają m.in. ołów, rtęć i arsen.
Niebezpieczne związki występują w 75 proc. damskich torebek. Te przedmioty są szczególnie niebezpieczne dla małych dzieci, które często biorą je do ust - powiedział Jeff Gearhart z Ecology Centre.
Specjaliści twierdzą, że konieczne jest wprowadzenie przepisów, które ograniczą zawartość toksycznych substancji we wszystkich produktach, a nie tylko w artykułach dla dzieci i niemowląt. | TM
www.onet.pl | 2009-12-22 | "Suddeutsche Zeitung "
NANOKŁOPOTY WYCHODZĄ W PRANIU
Obecnie na rynku pojawiło się wiele produktów zawierających mikroskopijne jony srebra. Tymczasem ekolodzy ostrzegają przed negatywnym wpływem nanosrebra na środowisko naturalne i zdrowie człowieka.
Bakteriobójcze właściwości srebra były znane od stuleci. Nie bez przyczyny książęta jadali na srebrnych zastawach, a ich poddani wrzucali srebrne monety do mleka w celu przedłużenia jego trwałości. W czasach współczesnych średniowieczne mądrości znalazły zastosowanie w ostatnio bardzo modnej nanotechnologii. W sprzedaży pojawiło się wiele produktów wzbogaconych nanocząsteczkami srebra, czyli mikroskopijnymi molekułami wielkości milionowej części milimetra.
Jony srebra są skutecznym orężem w walce z groźnymi bakteriami, grzybami i wirusami. Jednak z raportu przedstawionego przez niemiecki Związek na Rzecz Ochrony Środowiska i Przyrody (BUND) wynika, że cząsteczki srebra są bronią obosieczną i mogą mieć szkodliwy wpływ na zdrowie człowieka oraz środowisko naturalne.
Nanocząsteczki srebra są coraz częściej obecne w naszym codziennym życiu. Producenci przekonują, że srebro w skali nano jest cudowną bronią: zapobiega brzydkiemu zapachowi stóp, skutecznie niszczy zarazki na obudowach komórek, klawiaturach komputerowych czy powierzchni zabawek pomalowanych nanofarbą. Cząsteczki srebra można znaleźć w osłonkach wędlin, tapetach, ściereczkach do sprzątania, folii spożywczej, kosmetykach, a nawet w płynach do płukania tkanin. Podobno klamki i krany powleczone warstewką srebra zapobiegają rozprzestrzenianiu się groźnych infekcji.
Obecnie można kupić na rynku około 800 produktów z domieszką nanosrebra. Według informacji zebranych przez organizację ekologiczną BUND producenci około 30 procent produktów zachęcają do ich kupna powołując się na dobroczynne właściwości jonów srebra. Od 1990 roku wzrosła aż czternastokrotnie liczba wniosków zgłaszanych do Europejskiego Urzędu Patentowego w sprawie zastosowania tego pierwiastka.
Istotnie, jony srebra mają niezwykłe właściwości biobójcze. Cząsteczki srebra osiadają na błonie komórkowej mikrobów, blokują enzymy pomocne w namnażaniu drobnoustrojów i w ten sposób niszczą ich materiał genetyczny. W przeciwieństwie do konwencjonalnych antybiotyków nanosrebro jest skuteczną bronią w walce z odpornymi szczepami bakterii, np. z wirusowym zapaleniem wątroby typu B. Najistotniejsza różnica między srebrem konwencjonalnym i srebrem w wersji nano polega na tym, że mikroskopijne cząsteczki srebra mają znacznie większą powierzchnię czynną i tym samym ogromny potencjał biobójczy. Inną szczególną właściwością nanosrebra jest jego uniwersalne zastosowanie i niezwykła aktywność. Jony srebra zawarte w opakowaniach przedłużają świeżość żywności, hamują wzrost i podział komórek, z łatwością rozprzestrzeniają się w środowisku naturalnym i przenikają do łańcucha pokarmowego.
Tymczasem wciąż niewiele wiadomo o skutkach ubocznych nanosrebra. Podczas eksperymentów laboratoryjnych okazało się, że jony srebra niszczą zarodki ryb, a pluskwiakom wodnym uniemożliwiają dalszą reprodukcję. Z kolei u szczurów inhalowanych nanosrebrem stwierdzono podwyższoną zawartość tego metalu w wątrobie, nerkach i płucach. Niedawno koreański naukowiec poinformował, że w płucach szczurów rozwijają się chroniczne stany zapalne.
Na razie nie wiadomo, jak wyniki eksperymentów na zwierzętach przekładają się na organizm człowieka. – Z powodu braku stosownych badań nie można wydać jednoznacznej oceny o szkodliwości powierzchni nasyconych nanosrebrem, jak choćby klawiatur komputerowych – wyjaśnia Heribert Wefers, ekspert od zagadnień chemicznych w organizacji BUND. – Na pewno odradzałbym kupno antyrespirantów czy środków ochrony roślin w sprayu z domieszką nanosrebra. Wdychane przez człowieka cząsteczki trafiają do płuc i z dużym prawdopodobieństwem zagrażają naszemu zdrowiu.
ie można wykluczyć, że nanosrebro ma także inne skutki uboczne. Niemiecka organizacja ekologiczna BUND ostrzega w swoim raporcie, że zbyt częste stosowanie produktów z nanosrebrem może doprowadzić do uodpornienia się groźnych szczepów bakterii. Obecnie jony srebra stanowią efektywną broń w walce z wieloma mikroorganizmami, wobec których antybiotyki okazują się bezradne. Przykładowo nanosrebrem pokrywa się protezy stawu kolanowego i cewniki, a także dodaje do maści i środków opatrunkowych przeznaczonych do leczenia oparzeń. Jednak w szpitalach i kanalizacji naukowcy już natrafili na ślad zarazków odpornych na działanie nanosrebra. – Możemy zafundować sobie poważny problem medyczny dążąc do zaspokojenia całkowicie absurdalnej potrzeby sterylności w życiu codziennym – ostrzega Heribert Wefers.
Niemałe wątpliwości budzi efektywność sprzętu gospodarstwa domowego z domieszką nanosrebra. Przed kilku laty Federalny Instytut Oceny Ryzyka (BfR) z siedzibą w Berlinie stwierdził jednoznacznie: lodówki pokryte w środku warstwą jonów srebra nie gwarantują lepszej ochrony przed drobnoustrojami. Okazuje się, że powłoki antybakteryjne są całkowicie zbędne, jeżeli dbamy systematycznie o czystość tradycyjnymi metodami. W przypadku tekstyliów wystarczy jedno pranie, aby wytrącić większość jonów srebra. Jak wykazało badanie przeprowadzone przez Związkowy Instytut Kontroli Jakości i Badań Materiałowych w szwajcarskim St. Gallen już podczas pierwszego prania w wodzie ląduje jedna trzecia jonów tego szlachetnego metalu zawartego w skarpetkach.
Obecność nanosrebra w ściekach świadczy nie tylko o przegranej walce z przykrym zapachem stóp, lecz stanowi także zagrożenie dla środowiska naturalnego. W październiku 2009 roku Federalna Agencja Ochrony Środowiska (UBA) zażądała przeprowadzenia badań, które miały odpowiedzieć na pytanie, czy jony srebra obecne w oczyszczalniach ścieków nie powodują zaburzeń w pracy mikroorganizmów rozkładających zanieczyszczenia. Z analizy przeprowadzonej na zlecenie UBA przez Instytut Frauenhofera w Karlsruhe i w Schmallenberg wynika, że tego rodzaju ryzyko jest minimalne. Jednak autorzy ekspertyzy zwracają uwagę na inny problem: jeśli osad z oczyszczalni ścieków trafi na pola, to zawarte w nim cząsteczki nanosrebra mogą zatruć rośliny i organizmy glebowe.
Dlatego organizacja ekologiczna BUND uważa, że konieczne są dodatkowe badania, aby poznać faktyczne oddziaływanie nanosrebra na środowisko naturalne i zdrowie człowieka. (...) Organizacja wzywa do wprowadzenia czasowego moratorium w sprawie stosowania nanosrebra – za wyjątkiem medycyny – do czasu, aż nie zostaną wyjaśnione wszystkie wątpliwości. Ponadto konsumenci powinni zostać poinformowani, czy kupują produkty z jonami srebra, czy też nie. Na razie Unia Europejska nie przyjęła żadnych uregulowań prawnych określających oznakowanie nanoproduktów. Jedyny wyjątek zrobiono dla artykułów kosmetycznych. W grudniu Rada Europejska postanowiła, że od 2012 roku nanokosmetyki dopuszczone do sprzedaży muszą mieć odpowiednią ulotkę informacyjną. (…)
Wiebke Rögener, Izabella Jachimska-Paech
www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [25.11.2009, 09:34] 2 źródła
ŚW. MIKOŁAJ ZOSTAWI POD CHOINKĄ RAKA I TRUCIZNY
Co można znaleźć w zabawkach.
Francuski magazyn konsumentów "60 millions de consommateurs" postanowił sprawdzić, czy zabawki, które już wkrótce trafią pod choinkę, jako gwiazdkowy prezent dla dzieci są bezpieczne. Poddał laboratoryjnym testom 66 popularnych zabawek (część z nich jest dostępna również na polskim rynku).
Aż w 30 produktach znaleziono niebezpieczne dla zdrowia substancje - czytamy w "Le Monde".
Dziennik zaznacza, że sytuacja niewiele się zmieniła od 2007 roku, gdy koncern Mattel musiał wycofać ze sprzedaży aż 20 mln zabawek.
W produktach nadal pełno jest substancji rakotwórczych i metali ciężkich - donosi magazyn "60 millions de consommateurs".
Między innymi w Barbie znaleziono zbyt wysokie stężenie ftalanów - twierdzi francuski magazyn konsumencki. Substancja ta jest używana przy produkcji plastiku. Nie powinna jednak stanowić więcej niż 0,1 proc. masy plastycznej zabawki.
W jednym z elementów z kolekcji Barbie ftalany stanowiły aż 26 proc. masy plastycznej! - pisze "Le Monde".
Przypomina, że substancja ta może powodować bezpłodność.
Nie lepiej było z drewnianymi zabawkami. W klockach i układankach odkryto formaldehyd (drażniąca substancja, powodująca łzawienie, podrażnienie dróg oddechowych, a także zwiększająca ryzyko zachorowania na raka), a także metale ciężkie (bar, selen, antymon i ołów).
Równie niebezpieczne okazały się dziecięce zestawy do makijażu i tatuażu. W czterech na pięć testowanych zestawów znaleziono bar. | WB
www.o2.pl | Poniedziałek [25.05.2009, 12:57] 5 źródeł
CHCESZ OCALIĆ ZIEMIĘ? NIE PIJ PIWA
Przy jego produkcji powstaje zbyt dużo gazów cieplarnianych.
Brytyjscy eksperci zachęcają do jedzenia większej ilości warzyw i kurczaków. Ich zdaniem pozwoli to na ograniczenie emisji CO2. Nie powinno się za to jeść jagnięciny.
Wyprodukowanie 2,2 funta jagnięciny jest równoznaczne z uwolnieniem 37 funtów dwutlenku węgla. W przypadku takiej samej ilości pomidorów emisja CO2 wynosi 20 funtów, a ziemniaków tylko jeden funt - wynika z badań finansowanych przez rząd.
Jagnięcina jest szkodliwa dla środowiska przez owce, które wydzielają metan. Stado 200 krów, które uznane zostały za mniej szkodliwe, przez rok produkuje taką samą ilość metanu jak samochód podczas pokonanywania 100 tys. mil.
Na wysokość emisji wpływa także spożywanie alkoholu. 1,5 proc. wszystkich gazów cieplarnianych emitowanych przez Wielką Brytanię powstaje w wyniku uprawy, a następnie przetwórstwa chmielu i słodu.
Zmiana diety może być jednym z kluczowych elementów w ograniczaniu emisji CO2 - powiedział David Kennedy z Komitetu ds. Zmian Klimatu.
Za ponad 30 proc. metanu, emitowanego przez Wielką Brytanię, odpowiedzialni są hodowcy zwierząt. | TM
www.o2.pl | Piątek [20.02.2009, 20:37] 1 źródło
GLOBALNE OCIEPLENIE TO WIĘKSZY PROBLEM NIŻ KRYZYS GOSPODARCZY
W samej Wielkiej Brytanii przemysł odzieżowy i tekstylny produkuje około 3,1 mln ton dwutlenku węgla, 2 mln ton śmieci i ok. 70 mln ton zanieczyszczonej wody w ciągu roku. | AB
- Do wyprodukowania jednego samochodu zużywa się 380 ton wody, 1 kg bawełny 50 ton wody, a 1 kg wołowiny 100 tys. litrów!
- Świat zużywa co roku blisko 16 bln kilowatogodzin energii. Wypada średnio po 2500 kWh na osobę.
- 348 kg emitowanych pyłów przypada rocznie na jednego człowieka. Źródło: dr Joyce E. Penner z Uniwersytetu Michigan
- 1,3 mld ton odpadów rocznie powstaje w Unii Europejskiej. Źródło: EEC
- 1,6 mln ton rocznie niebezpiecznych odpadów powstaje w Polsce!
- 71 kg odpadów nuklearnych przypada na mieszkańca USA. Źródło: EEC
„PRZEKRÓJ” nr 41, 12.10.2006 r.: Waste Isolation Pilot Project (WIPP) to otwarte w 1999 roku składowisko odpadów radioaktywnych. Stworzono je w nieczynnej kopalni soli w Carlsbad, w stanie Nowy Meksyk. Zanim przechowywane tu odpady przestaną być zagrożeniem, minie około 300 tysięcy lat.
http://www.ateista.org/?p=144
100 tysięcy litrów wody = 1 kg wołowiny, bądź 500 kg ryżu, bądź 200 kg ziemniaków, bądź 180 bochenków chleba.
ZUŻYCIE WODY PRZY PRODUKCJI PRZEMYSŁOWEJ
Żyjemy na świecie, w którym 2,6 miliarda ludzi konsumuje wodę z niebezpiecznych i zanieczyszczonych źródeł - wynika z danych Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Jednocześnie produkcja kilograma wołowiny wymaga zużycia do 100 tysięcy litrów wody, 75 litrów wody jest potrzebne, by wyprodukować jeden chip komputerowy, a przy produkcji litra soku owocowego zużywa się 780 litrów wody - podaje Waterwise, brytyjska organizacja pozarządowa. Projekt ten nosi nazwę „ukryta konsumpcja wody”.
Na przykład fabryka producenta samochodów Ford Motor w miejscowości Southampton zużywa 6 tysięcy litrów wody przy produkcji pojedynczego Forda Transita, wliczając lakierowanie i ostateczne złożenie pojazdu. Jednak Waterwise podaje, że w rzeczywistości liczba ta jest znacznie wyższa – nawet 150 tysięcy litrów wody – jeżeli uwzględnić produkcję części, z których składany jest samochód dostawczy.
Zużycie wody przy produkcji żywności:
- 1 kg wołowiny: 100 tysięcy litrów
- 1 kg masła: 18 tysięcy litrów
- 1 jajko: 450 litrów
- 1 bochenek chleba: 550 litrów
- 1 kg ziemniaków: 500 litrów
- 1 litr mleka: 250 litrów
- 1 kg ryżu zużywa się 200 litrów
- 1 pomarańcza: 53 litry
- 1 porcja sałaty: 22 litry
Dane: Waterwise, Stanford University
Źródło: Financial Times / autor: Mike A Scott
Przygotował Ali Baba
http://www.wegetarianie.pl/PrintArticle80.html
Na mięso zabija się, według różnych statystyk, około 24-40 mld zwierząt rocznie, z czego w Polsce 470 mln - czyli prawie tysiąc zwierząt w każdej minucie. Gellatley obliczyła, że przeciętny mięsożerca zjada w swoim życiu 5 krów, 20 świń, 29 owiec, 760 kurczaków, 46 indyków, 15 kaczek, 7 królików, 1,5 gęsi i prawie pół tony ryb.
Prof. Pimentel oszacował zużycie wody w procesie produkcji żywności - otrzymanie 1 kg wołowiny wymaga aż... 100 tys. litrów wody, a zużywając tę samą jej ilość można uzyskać 100 kg zboża. Według jego badań, tylko 500 litrów wody potrzeba do wyhodowania 1 kg ziemniaków, 1,9 tys. litrów - 1 kg ryżu, a 3,5 tys. litrów - 1 kg kurczaka.
Autor: Krzysztof Boczek
Focus, Wrzesień 2005
Na podstawie:
"Siewcy dobrego jutra" Maria Grodecka; www.wegetarianie.pl , www.vege.pl
Artykuł pochodzi z Wegetarianie.pl
http://www.wegetarianie.pl/
URL tego artykułu:
http://www.wegetarianie.pl/modules.php? ... cle&sid=80
http://www.wodociagi.pl/?sub=4&do=display&id=18 | 2008-08-25 11:10:04
- Przy produkcji jednego samochodu zużywa się 379 000 litrów wody.
- Do wyprodukowania bochenka chleba trzeba zużyć 462 litry wody.
- Aby ’’wyhodować’’ szklankę soku pomarańczowego, potrzeba 50 szklanek wody.
- 10 – minutowy prysznic to 30 – 38 litrów wody.
- Do kąpieli w wannie trzeba zużyć 115 – 150 litrów wody.
- Na spłukanie toalety trzeba 11 litrów wody.
- Do ręcznego umycia naczyń potrzeba 38 litrów wody.
- Do wyprodukowania 2,2 kg wołowiny potrzeba 9500 litrów wody.
- Wyprodukowanie 1 kg papieru wymaga ok. 250 litrów wody.
- Do wyprodukowania 1 litra piwa potrzeba 8 litrów wody.
- Wyprodukowanie 1 kg stali wymaga ok. 300 l wody.
- Wyprodukowanie 1 kg nawozów azotowych – 600 l wody.
- Rafinacja 1 tony ropy naftowej – 15 000 l wody.
- 1 ha lasu świerkowego w klimacie umiarkowanym zużywa 3000 m3 wody w ciągu roku.
- Do wyprodukowania 1 kg ziaren pszenicy potrzeba 1000 litrów wody, a ryżu – prawie 3 razy więcej.
www.ic.poznan.pl/pliki/wszkowalski-28%2007%202008.pdf
Woda pokrywa ok. ľ powierzchni naszego globu, ale 97,0 % wszystkich zasobów wody na Ziemi stanowi woda słona. Zaledwie więc 3 % wód świata jest wodą słodką i tylko 1 % jest dostępny człowiekowi. Dzieje się tak, gdyż zdecydowana większość wody słodkiej, tj. około ľ, zgromadzona jest w lodowcach - w lodach Antarktydy (91 %), Grenlandii (8 %) i w lodowcach górskich (1%). W pozostałej Ľ zdecydowanie największą ilość dostarczają wody gruntowe, znacznie mniej wody powierzchniowe (rzeki, jeziora, tereny podmokłe).
Wojciech Szymon Kowalski
Główny Ekonomista Inwest Consulting S.A.
„PRZEKRÓJ” nr 19, 09.05.2004 r.
TRUJĄCY DEPUTOWANI
Światowy Fundusz na rzecz Ochrony Przyrody przebadał w Strasburgu grupę 39 ochotników deputowanych do Parlamentu Europejskiego. W próbkach ich krwi poszukiwano śladów 101 toksycznych substancji stosowanych w produktach konsumpcyjnych.
Okazało się, że deputowani to chodzące zbiorniki toksyn – u rekordzisty wykryto aż 54 chemikalia z czarnej listy. Zaliczono do niej substancje o działaniu rakotwórczym, powodujące uszkodzenia organów wewnętrznych i systemu hormonalnego. Były tam pestycydy chloroorganiczne na czele ze słynnym DDT zakazanym od 1978 roku, polichlorobifenyle stopniowo wycofywane od 1979 roku i wiele dodatków stosowanych do poprawiania jakości tworzyw sztucznych.
Akcja miała na celu przekonanie Unii Europejskiej do ograniczania produkcji i wycofywania z obiegu szkodliwych produktów, które przez lata pozostają w ludzkim organizmie.
„METROPOL” nr 180, 7-9.10.2005 r.
ZATRUTA KREW
W naszej krwi można znaleźć kilkanaście różnych środków chemicznych. Wiele z nich powoduje raka i astmę.
Na zlecenie organizacji ekologicznej WWF holenderskie laboratorium przebadało próbki krwi trzypokoleniowych rodzin (matek, babć i córek) z 12 krajów Europy, w tym też z Polski. Krew uczestników była testowana na obecność 107 groźnych związków, z czego we krwi badanych znaleziono w sumie 73 z nich
We krwi badanych osób znaleziono co najmniej 18 związków chemicznych, które można spotkać w produktach codziennego użytku. Krew uczestników badania zawierała też związki, które dawno już wycofano z produkcji ze względu na ich szkodliwość, np. polichlorowane bifenyle.
Organizacja WWF zaapelowała o zaostrzenie przepisów kontroli substancji chemicznych. | PAP/DD
www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [02.12.2009, 22:00] 3 źródła
ILE TRUCIZN WCHŁANIA TWÓJ ORGANIZM
Już noworodki są skażone.
W krwi pępowinowej noworodków naukowcy naleźli ponad 200 substancji chemicznych.
Wśród nich jest m.in. bisfenol A, związek występujący w tworzywach sztucznych. Powoduje on problemy rozwojowe, zwiększa ryzyko zachorowania na raka i wywołuje impotencję.
Nasze badania pokazują, że toksyczne substancje opanowały świat, są niemal wszędzie - powiedziała Anila Jacobs z Environmental Working Group.
Te związki są bardzo niebezpieczne. Wywołują wiele chorób przewlekłych - powiedział Leo Trasande z Mount Sinai School of Medicine.
Według badaczy obecnie w produktach dostępnych na rynku znajduje się obecnie około 1,5 tys. toksycznych związków. Udowodniono już, że 20 proc. z nich negatywnie wpływa na rozwój człowieka. | TM
Nie kupuj…/nie używaj…
www.o2.pl | www.sfora.pl 1 źródło Piątek [12.03.2010, 10:41]
EKOLOGICZNA TORBA NA ZAKUPY? NIE MA TAKIEJ
Także mogą szkodzić środowisku - twierdzą naukowcy.
Ekologiczne torby z tworzyw sztucznych, którymi zastąpiono tradycyjne plastikowe siatki na zakupy, wcale nie są od nich przyjaźniejsze dla środowiska - czytamy w "The Daily Telegraph".
Oksybiodegradowalne torby pojawiły się w brytyjskich sklepach pięć lat temu. Ich producenci zapewniali, że są przyjazne dla środowiska i rozkładają się w ciągu najdalej pięciu lat. Niestety, jak wynika z badań Loughborough University, nie jest to prawda.
Wcale nie rozkładają się tak szybko jak zapewniają producenci, co oznacza, że śmieci wcale nie jest mniej.
Co istotne, oksybiodegradowalne tworzywa sztuczne wzbogacane są różnymi dodatkami, które mają przyśpieszyć proces ich rozkładu. Niestety, nie są one obojętne dla środowiska naturalnego i mogą "powodować pewne negatywne skutki". Jakie? Tego badacze nie precyzują.
Tworzywa te nie nadają się też do kompostowania, o czym wielu użytkowników nie wie. Nie można ich też ponownie przetwarzać.
Badacze twierdzą, że producenci powinni dokładnie oznaczać swoje wyroby, tak by termin "biodegradowalna" nie wprowadzał użytkowników w błąd. Postulują także ograniczenie ich użytkowania. | WB
www.o2.pl | www.sfora.pl 1 źródło Sobota [03.04.2010, 07:21]
EKOLOGICZNY PLASTIK JEST GROŹNY DLA ŚRODOWISKA
Wydziela gaz groźniejszy niż dwutlenek węgla.
Biodegradowalne torby i opakowania wypierają tradycyjny plastik. Problem w tym, że nadal zalegają na wysypiskach śmieci. I uwalniają metan - gaz, który ma większy wpływ na ocieplenie klimatu niż dwutlenek węgla - informuje serwis discovery.com.
Zdaniem naukowców, tzw. biodegradowalne opakowania na zwykłym wysypisku śmieci będą leżały tak długo, jak inne opakowania. Jeśli nie trafią do kompostowni, w której ulegną komletnemu kontrolowanemu rozpadowi, zaczną powoli uwalniać metan, a także inne toksyczne składniki, które w końcu trafią do łańcucha pokarmowego.
Społeczeństwo patrzy na biodegradację jak na coś magicznego, choć termin ten nie ma sensu - stwierdził Ramani Narayan, inżynier chemik z Michigan State University w East Lansing, konsultant ds. tworzyw sztucznych ulegających biodegradacji. - Jest to najbardziej nadużywane i wykorzystywane słowo w naszym słowniku w tej chwili.
Jego zdaniem tworzywa biodegradowalne będą miały sens tylko wówczas, gdy będą trafiały do kompostowni. Taką instalację powinna mieć każda lokalna wspólnota. | WB
www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [15.12.2009, 08:05] 3 źródła Poleć na Facebook
PLASTIKOWE BUTELKI SĄ GROŹNE DLA ZDROWIA
Uważaj z czego pijesz.
Bisfenol używany do produkcji plastikowych opakowań jest szkodliwy dla jelit - udowodnili francuscy naukowcy.
Znacznie obniża przepuszczalność jelit i wywołuje stany zapalne przewodu pokarmowego - twierdzą badacze z National Institute of Agronomic Research.
Ta szkodliwa substancja używana jest m.in. do w produkcji plastikowych butelek i pojemników. Już wcześniej udowodniono, że wywołuje m.in. raka piersi i otyłość.
W USA z wykorzystywania bisfenolu do produkcji opakowań zrezygnowało już 6 największych producentów. | TM
www.o2.pl / www.sfora.pl | 4 źródła Środa [13.01.2010, 21:59]
NIE PIJ Z PLASTIKOWEJ BUTELKI! GROZI CI ZAWAŁ
Zobacz, jakie niebezpieczne dodatki stosują producenci.
Do listy chorób wywoływanych przez bisfenol A, substancję chemiczną, która reguluje twardość plastiku, musimy dodać problemy z układem krążenia. Lekarze nie mają wątpliwości, że ten powszechnie stosowany w przemyśle środek zwiększa ryzyko zawału serca - donosi usnews.com.
To wniosek międzynarodowego zespołu, któremu przewodzili naukowcy z Peninsula Medical School w brytyjskim Exeter. Lekarze sprawdzili wyniki badań poziomu bisfenolu w moczu osób cierpiących na choroby układu krążenia. Okazało się, że wyższe stężenie tej substancji w organizmie zwiększa ryzyko zawału o 10 proc.
Wyniki tych badań pokazują, że bisfenol jest dużo groźniejszy niż do tej pory sądzono. Wiemy o jego negatywnym wpływie na metabolizm, rozój chorób nowotworowych, ale to wciąż nie wszystkie zagrożenia - mówi dr Richard Stahlhut.
Bisfenol powszechnie stosowany jest w produkcji butelek, opakowań, zabawek i przedmiotów codziennego użytku. | AJ
www.o2.pl / www.sfora.pl | 2 źródła Poniedziałek [22.02.2010, 20:37]
PIJESZ SOKI Z PLASTIKOWYCH BUTELEK? ZACHORUJESZ NA RAKA
Te opakowania zawierają toksyczny pierwiastek.
Soki owocowe przechowywane w popularnych opakowaniach PET mogą zawierać podwyższony poziom antymonu, pierwiastka podejrzanego o działanie rakotwórcze. Dowiedli tego naukowcy z Uniwersytetu Kopenhaskiego oraz Uniwersytetu Kreteńskiego - alarmuje "Newsweek".
Toksyczny trójtlenek antymonu używa się w procesie produkcji butelek PET. Już wcześniej stwierdzono, że niebezpieczny pierwiastek przenika z opakowania do napojów.
Teraz badacze odkryli, że poziom antymonu w wielu sokach owocowych jest tak wysoki, iż przekracza normy europejskie dla wody pitnej.
Badania polegały na bardzo szczegółowej analizie chemicznej 42 różnych soków owocowych. Normy przekroczone były w co piątej butelce. W składzie rekordzisty wykryto 2,7 razy wyższe stężenie toksycznej substancji niż dopuszczalne przez normę europejską 5 mg/l - ostrzega tygodnik.
Teraz naukowcy chcą sprawdzić czy podwyższone stężenie cukrów w sokach mogło ułatwić wypłukiwanie antymonu z plastiku.
Pikanterii sprawie dodaje fakt, iż choć wykryto przekroczone stężenie antymonu względem normy dla wody pitnej, to jednak prawo Unii Europejskiej nie zostało złamane w żadnym z przypadków. Jest to wynik braku odpowiednich regulacji dotyczących stężenia antymonu w innych niż woda produktach spożywczych - dodaje "Newsweek". | AJ
www.o2.pl | www.sfora.pl Sobota [10.04.2010, 13:52]
UWAŻAJ! TE MYDŁA SĄ NIEBEZPIECZNE
Dużo zdrowsza jest woda.
US Food and Drug Administration ostrzega przed produktami, w których znajduje się triclosan. Używany jest on m.in. do produkcji mydeł antybakteryjnych, pasty do zębów i kosmetyków, a także odzieży i zabawek.
Ten związek chemiczny może być przyczyną problemów rozwojowych oraz przyczyniać się do oporności na antybiotyki - uważa Sarah Janssen z Natural Resources Defence Council.
Zdaniem ekspertów konsumenci powinni wiedzieć, że tzw. produkty antybakteryjne wcale nie chronią nas bardziej skutecznie przed infekcjami niż zwykłe mydła i woda.
Z tą opinią nie zgadają się producenci, twierdzą, że produkty antybakteryjne znacznie skuteczniej zapobiegają zakażeniom. | TM
[Nie używam mydła od 6 lat. – red.]
www.o2.pl | www.sfora.pl 2 źródła Czwartek [08.04.2010, 19:57]
UWAŻAJ! TE KREMY MOGĄ ZABIĆ
Naukowcy: są bardzo niebezpieczne dla dzieci.
Małe cząsteczki tlenku cynku, które są powszechnie spotykane w filtrach przeciwsłonecznych są tak toksyczne, że w przypadku połknięcia nawet niewielkiej ilości mogą doprowadzić do śmierci - donosi Fox News.
To wnioski badań naukowców z University of Utah, którzy sprawdzili jak nanocząsteczki tlenku cynku działają na komórki jelita grubego.
Okazało się, że już 2 g kremu przeciwsłonecznego mogą uszkodzić komórki przewodu pokarmowego i doprowadzić do choroby, a nawet śmierci. Toksyczność drobin tlenku cynku mniejszych niż 100 nanometrów jest wyższa niż w przypadku cząstek większych rozmiarów, które stosuje się w innych dziedzinach przemysłu. Zmiana wielkości oznacza też zmianę właściwości chemicznych - mówi prof. Philip Moos na łamach Chemical Research in Toxicology Journal.
Naukowcy są zaniepokojeni swoim odkryciem, bo kremy zawierające tę substancje używają także dzieci. Chwila nieuwagi rodziców może skończyć się tragedią. | AJ
www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [29.04.2010, 08:25]
TAK OSZUKUJĄ HIPERMARKETY. ZARABIAJĄ NA EKOLOGII
Jak handlowcy żerują na naszej naiwności.
Podczas kontroli okazało się, że 14 "ekologicznych" środków czystości było równie szkodliwych dla środowiska jak pozostałe. Tesco chwaliło np. swój produkt za brak fosforanów. Okazało się dokładnie odwrotnie.
Tabletki Ecover miały nie zawierać rozjaśniaczy optycznych i łatwo ulegać biodegradacji. Po sprawdzeniu wyszło, że to bzdura.
Napisy, że coś jest "eco" po prostu często są fałszywe - stwierdza dailymail.co.uk.
Tymczasem »proekologiczni« klienci podchodzą do takich produktów z dużą ufnością. Teraz zapewne będzie odwrotnie - zauważa John Twitchen z agencji doradczej Sauce Consultancy. | M
www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [18.09.2009, 10:19] 4 źródła
MASZ W DOMU TOKSYCZNE CHEMIKALIA
W których produktach zostały ukryte.
Toksyczne związki chemiczne wykryto m.in. w piłkach do tenisa, zabawkach dla psów, damskich torebkach, plecakach i fotelikach samochodowych - wynika z badań niezależnych ekspertów.
Produkty te zawierają m.in. ołów, rtęć i arsen.
Niebezpieczne związki występują w 75 proc. damskich torebek. Te przedmioty są szczególnie niebezpieczne dla małych dzieci, które często biorą je do ust - powiedział Jeff Gearhart z Ecology Centre.
Specjaliści twierdzą, że konieczne jest wprowadzenie przepisów, które ograniczą zawartość toksycznych substancji we wszystkich produktach, a nie tylko w artykułach dla dzieci i niemowląt. | TM
www.onet.pl | 2009-12-22 | "Suddeutsche Zeitung "
NANOKŁOPOTY WYCHODZĄ W PRANIU
Obecnie na rynku pojawiło się wiele produktów zawierających mikroskopijne jony srebra. Tymczasem ekolodzy ostrzegają przed negatywnym wpływem nanosrebra na środowisko naturalne i zdrowie człowieka.
Bakteriobójcze właściwości srebra były znane od stuleci. Nie bez przyczyny książęta jadali na srebrnych zastawach, a ich poddani wrzucali srebrne monety do mleka w celu przedłużenia jego trwałości. W czasach współczesnych średniowieczne mądrości znalazły zastosowanie w ostatnio bardzo modnej nanotechnologii. W sprzedaży pojawiło się wiele produktów wzbogaconych nanocząsteczkami srebra, czyli mikroskopijnymi molekułami wielkości milionowej części milimetra.
Jony srebra są skutecznym orężem w walce z groźnymi bakteriami, grzybami i wirusami. Jednak z raportu przedstawionego przez niemiecki Związek na Rzecz Ochrony Środowiska i Przyrody (BUND) wynika, że cząsteczki srebra są bronią obosieczną i mogą mieć szkodliwy wpływ na zdrowie człowieka oraz środowisko naturalne.
Nanocząsteczki srebra są coraz częściej obecne w naszym codziennym życiu. Producenci przekonują, że srebro w skali nano jest cudowną bronią: zapobiega brzydkiemu zapachowi stóp, skutecznie niszczy zarazki na obudowach komórek, klawiaturach komputerowych czy powierzchni zabawek pomalowanych nanofarbą. Cząsteczki srebra można znaleźć w osłonkach wędlin, tapetach, ściereczkach do sprzątania, folii spożywczej, kosmetykach, a nawet w płynach do płukania tkanin. Podobno klamki i krany powleczone warstewką srebra zapobiegają rozprzestrzenianiu się groźnych infekcji.
Obecnie można kupić na rynku około 800 produktów z domieszką nanosrebra. Według informacji zebranych przez organizację ekologiczną BUND producenci około 30 procent produktów zachęcają do ich kupna powołując się na dobroczynne właściwości jonów srebra. Od 1990 roku wzrosła aż czternastokrotnie liczba wniosków zgłaszanych do Europejskiego Urzędu Patentowego w sprawie zastosowania tego pierwiastka.
Istotnie, jony srebra mają niezwykłe właściwości biobójcze. Cząsteczki srebra osiadają na błonie komórkowej mikrobów, blokują enzymy pomocne w namnażaniu drobnoustrojów i w ten sposób niszczą ich materiał genetyczny. W przeciwieństwie do konwencjonalnych antybiotyków nanosrebro jest skuteczną bronią w walce z odpornymi szczepami bakterii, np. z wirusowym zapaleniem wątroby typu B. Najistotniejsza różnica między srebrem konwencjonalnym i srebrem w wersji nano polega na tym, że mikroskopijne cząsteczki srebra mają znacznie większą powierzchnię czynną i tym samym ogromny potencjał biobójczy. Inną szczególną właściwością nanosrebra jest jego uniwersalne zastosowanie i niezwykła aktywność. Jony srebra zawarte w opakowaniach przedłużają świeżość żywności, hamują wzrost i podział komórek, z łatwością rozprzestrzeniają się w środowisku naturalnym i przenikają do łańcucha pokarmowego.
Tymczasem wciąż niewiele wiadomo o skutkach ubocznych nanosrebra. Podczas eksperymentów laboratoryjnych okazało się, że jony srebra niszczą zarodki ryb, a pluskwiakom wodnym uniemożliwiają dalszą reprodukcję. Z kolei u szczurów inhalowanych nanosrebrem stwierdzono podwyższoną zawartość tego metalu w wątrobie, nerkach i płucach. Niedawno koreański naukowiec poinformował, że w płucach szczurów rozwijają się chroniczne stany zapalne.
Na razie nie wiadomo, jak wyniki eksperymentów na zwierzętach przekładają się na organizm człowieka. – Z powodu braku stosownych badań nie można wydać jednoznacznej oceny o szkodliwości powierzchni nasyconych nanosrebrem, jak choćby klawiatur komputerowych – wyjaśnia Heribert Wefers, ekspert od zagadnień chemicznych w organizacji BUND. – Na pewno odradzałbym kupno antyrespirantów czy środków ochrony roślin w sprayu z domieszką nanosrebra. Wdychane przez człowieka cząsteczki trafiają do płuc i z dużym prawdopodobieństwem zagrażają naszemu zdrowiu.
ie można wykluczyć, że nanosrebro ma także inne skutki uboczne. Niemiecka organizacja ekologiczna BUND ostrzega w swoim raporcie, że zbyt częste stosowanie produktów z nanosrebrem może doprowadzić do uodpornienia się groźnych szczepów bakterii. Obecnie jony srebra stanowią efektywną broń w walce z wieloma mikroorganizmami, wobec których antybiotyki okazują się bezradne. Przykładowo nanosrebrem pokrywa się protezy stawu kolanowego i cewniki, a także dodaje do maści i środków opatrunkowych przeznaczonych do leczenia oparzeń. Jednak w szpitalach i kanalizacji naukowcy już natrafili na ślad zarazków odpornych na działanie nanosrebra. – Możemy zafundować sobie poważny problem medyczny dążąc do zaspokojenia całkowicie absurdalnej potrzeby sterylności w życiu codziennym – ostrzega Heribert Wefers.
Niemałe wątpliwości budzi efektywność sprzętu gospodarstwa domowego z domieszką nanosrebra. Przed kilku laty Federalny Instytut Oceny Ryzyka (BfR) z siedzibą w Berlinie stwierdził jednoznacznie: lodówki pokryte w środku warstwą jonów srebra nie gwarantują lepszej ochrony przed drobnoustrojami. Okazuje się, że powłoki antybakteryjne są całkowicie zbędne, jeżeli dbamy systematycznie o czystość tradycyjnymi metodami. W przypadku tekstyliów wystarczy jedno pranie, aby wytrącić większość jonów srebra. Jak wykazało badanie przeprowadzone przez Związkowy Instytut Kontroli Jakości i Badań Materiałowych w szwajcarskim St. Gallen już podczas pierwszego prania w wodzie ląduje jedna trzecia jonów tego szlachetnego metalu zawartego w skarpetkach.
Obecność nanosrebra w ściekach świadczy nie tylko o przegranej walce z przykrym zapachem stóp, lecz stanowi także zagrożenie dla środowiska naturalnego. W październiku 2009 roku Federalna Agencja Ochrony Środowiska (UBA) zażądała przeprowadzenia badań, które miały odpowiedzieć na pytanie, czy jony srebra obecne w oczyszczalniach ścieków nie powodują zaburzeń w pracy mikroorganizmów rozkładających zanieczyszczenia. Z analizy przeprowadzonej na zlecenie UBA przez Instytut Frauenhofera w Karlsruhe i w Schmallenberg wynika, że tego rodzaju ryzyko jest minimalne. Jednak autorzy ekspertyzy zwracają uwagę na inny problem: jeśli osad z oczyszczalni ścieków trafi na pola, to zawarte w nim cząsteczki nanosrebra mogą zatruć rośliny i organizmy glebowe.
Dlatego organizacja ekologiczna BUND uważa, że konieczne są dodatkowe badania, aby poznać faktyczne oddziaływanie nanosrebra na środowisko naturalne i zdrowie człowieka. (...) Organizacja wzywa do wprowadzenia czasowego moratorium w sprawie stosowania nanosrebra – za wyjątkiem medycyny – do czasu, aż nie zostaną wyjaśnione wszystkie wątpliwości. Ponadto konsumenci powinni zostać poinformowani, czy kupują produkty z jonami srebra, czy też nie. Na razie Unia Europejska nie przyjęła żadnych uregulowań prawnych określających oznakowanie nanoproduktów. Jedyny wyjątek zrobiono dla artykułów kosmetycznych. W grudniu Rada Europejska postanowiła, że od 2012 roku nanokosmetyki dopuszczone do sprzedaży muszą mieć odpowiednią ulotkę informacyjną. (…)
Wiebke Rögener, Izabella Jachimska-Paech
www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [25.11.2009, 09:34] 2 źródła
ŚW. MIKOŁAJ ZOSTAWI POD CHOINKĄ RAKA I TRUCIZNY
Co można znaleźć w zabawkach.
Francuski magazyn konsumentów "60 millions de consommateurs" postanowił sprawdzić, czy zabawki, które już wkrótce trafią pod choinkę, jako gwiazdkowy prezent dla dzieci są bezpieczne. Poddał laboratoryjnym testom 66 popularnych zabawek (część z nich jest dostępna również na polskim rynku).
Aż w 30 produktach znaleziono niebezpieczne dla zdrowia substancje - czytamy w "Le Monde".
Dziennik zaznacza, że sytuacja niewiele się zmieniła od 2007 roku, gdy koncern Mattel musiał wycofać ze sprzedaży aż 20 mln zabawek.
W produktach nadal pełno jest substancji rakotwórczych i metali ciężkich - donosi magazyn "60 millions de consommateurs".
Między innymi w Barbie znaleziono zbyt wysokie stężenie ftalanów - twierdzi francuski magazyn konsumencki. Substancja ta jest używana przy produkcji plastiku. Nie powinna jednak stanowić więcej niż 0,1 proc. masy plastycznej zabawki.
W jednym z elementów z kolekcji Barbie ftalany stanowiły aż 26 proc. masy plastycznej! - pisze "Le Monde".
Przypomina, że substancja ta może powodować bezpłodność.
Nie lepiej było z drewnianymi zabawkami. W klockach i układankach odkryto formaldehyd (drażniąca substancja, powodująca łzawienie, podrażnienie dróg oddechowych, a także zwiększająca ryzyko zachorowania na raka), a także metale ciężkie (bar, selen, antymon i ołów).
Równie niebezpieczne okazały się dziecięce zestawy do makijażu i tatuażu. W czterech na pięć testowanych zestawów znaleziono bar. | WB
www.o2.pl | Poniedziałek [25.05.2009, 12:57] 5 źródeł
CHCESZ OCALIĆ ZIEMIĘ? NIE PIJ PIWA
Przy jego produkcji powstaje zbyt dużo gazów cieplarnianych.
Brytyjscy eksperci zachęcają do jedzenia większej ilości warzyw i kurczaków. Ich zdaniem pozwoli to na ograniczenie emisji CO2. Nie powinno się za to jeść jagnięciny.
Wyprodukowanie 2,2 funta jagnięciny jest równoznaczne z uwolnieniem 37 funtów dwutlenku węgla. W przypadku takiej samej ilości pomidorów emisja CO2 wynosi 20 funtów, a ziemniaków tylko jeden funt - wynika z badań finansowanych przez rząd.
Jagnięcina jest szkodliwa dla środowiska przez owce, które wydzielają metan. Stado 200 krów, które uznane zostały za mniej szkodliwe, przez rok produkuje taką samą ilość metanu jak samochód podczas pokonanywania 100 tys. mil.
Na wysokość emisji wpływa także spożywanie alkoholu. 1,5 proc. wszystkich gazów cieplarnianych emitowanych przez Wielką Brytanię powstaje w wyniku uprawy, a następnie przetwórstwa chmielu i słodu.
Zmiana diety może być jednym z kluczowych elementów w ograniczaniu emisji CO2 - powiedział David Kennedy z Komitetu ds. Zmian Klimatu.
Za ponad 30 proc. metanu, emitowanego przez Wielką Brytanię, odpowiedzialni są hodowcy zwierząt. | TM
www.o2.pl | Piątek [20.02.2009, 20:37] 1 źródło
GLOBALNE OCIEPLENIE TO WIĘKSZY PROBLEM NIŻ KRYZYS GOSPODARCZY
W samej Wielkiej Brytanii przemysł odzieżowy i tekstylny produkuje około 3,1 mln ton dwutlenku węgla, 2 mln ton śmieci i ok. 70 mln ton zanieczyszczonej wody w ciągu roku. | AB
- Do wyprodukowania jednego samochodu zużywa się 380 ton wody, 1 kg bawełny 50 ton wody, a 1 kg wołowiny 100 tys. litrów!
- Świat zużywa co roku blisko 16 bln kilowatogodzin energii. Wypada średnio po 2500 kWh na osobę.
- 348 kg emitowanych pyłów przypada rocznie na jednego człowieka. Źródło: dr Joyce E. Penner z Uniwersytetu Michigan
- 1,3 mld ton odpadów rocznie powstaje w Unii Europejskiej. Źródło: EEC
- 1,6 mln ton rocznie niebezpiecznych odpadów powstaje w Polsce!
- 71 kg odpadów nuklearnych przypada na mieszkańca USA. Źródło: EEC
„PRZEKRÓJ” nr 41, 12.10.2006 r.: Waste Isolation Pilot Project (WIPP) to otwarte w 1999 roku składowisko odpadów radioaktywnych. Stworzono je w nieczynnej kopalni soli w Carlsbad, w stanie Nowy Meksyk. Zanim przechowywane tu odpady przestaną być zagrożeniem, minie około 300 tysięcy lat.
http://www.ateista.org/?p=144
100 tysięcy litrów wody = 1 kg wołowiny, bądź 500 kg ryżu, bądź 200 kg ziemniaków, bądź 180 bochenków chleba.
ZUŻYCIE WODY PRZY PRODUKCJI PRZEMYSŁOWEJ
Żyjemy na świecie, w którym 2,6 miliarda ludzi konsumuje wodę z niebezpiecznych i zanieczyszczonych źródeł - wynika z danych Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Jednocześnie produkcja kilograma wołowiny wymaga zużycia do 100 tysięcy litrów wody, 75 litrów wody jest potrzebne, by wyprodukować jeden chip komputerowy, a przy produkcji litra soku owocowego zużywa się 780 litrów wody - podaje Waterwise, brytyjska organizacja pozarządowa. Projekt ten nosi nazwę „ukryta konsumpcja wody”.
Na przykład fabryka producenta samochodów Ford Motor w miejscowości Southampton zużywa 6 tysięcy litrów wody przy produkcji pojedynczego Forda Transita, wliczając lakierowanie i ostateczne złożenie pojazdu. Jednak Waterwise podaje, że w rzeczywistości liczba ta jest znacznie wyższa – nawet 150 tysięcy litrów wody – jeżeli uwzględnić produkcję części, z których składany jest samochód dostawczy.
Zużycie wody przy produkcji żywności:
- 1 kg wołowiny: 100 tysięcy litrów
- 1 kg masła: 18 tysięcy litrów
- 1 jajko: 450 litrów
- 1 bochenek chleba: 550 litrów
- 1 kg ziemniaków: 500 litrów
- 1 litr mleka: 250 litrów
- 1 kg ryżu zużywa się 200 litrów
- 1 pomarańcza: 53 litry
- 1 porcja sałaty: 22 litry
Dane: Waterwise, Stanford University
Źródło: Financial Times / autor: Mike A Scott
Przygotował Ali Baba
http://www.wegetarianie.pl/PrintArticle80.html
Na mięso zabija się, według różnych statystyk, około 24-40 mld zwierząt rocznie, z czego w Polsce 470 mln - czyli prawie tysiąc zwierząt w każdej minucie. Gellatley obliczyła, że przeciętny mięsożerca zjada w swoim życiu 5 krów, 20 świń, 29 owiec, 760 kurczaków, 46 indyków, 15 kaczek, 7 królików, 1,5 gęsi i prawie pół tony ryb.
Prof. Pimentel oszacował zużycie wody w procesie produkcji żywności - otrzymanie 1 kg wołowiny wymaga aż... 100 tys. litrów wody, a zużywając tę samą jej ilość można uzyskać 100 kg zboża. Według jego badań, tylko 500 litrów wody potrzeba do wyhodowania 1 kg ziemniaków, 1,9 tys. litrów - 1 kg ryżu, a 3,5 tys. litrów - 1 kg kurczaka.
Autor: Krzysztof Boczek
Focus, Wrzesień 2005
Na podstawie:
"Siewcy dobrego jutra" Maria Grodecka; www.wegetarianie.pl , www.vege.pl
Artykuł pochodzi z Wegetarianie.pl
http://www.wegetarianie.pl/
URL tego artykułu:
http://www.wegetarianie.pl/modules.php? ... cle&sid=80
http://www.wodociagi.pl/?sub=4&do=display&id=18 | 2008-08-25 11:10:04
- Przy produkcji jednego samochodu zużywa się 379 000 litrów wody.
- Do wyprodukowania bochenka chleba trzeba zużyć 462 litry wody.
- Aby ’’wyhodować’’ szklankę soku pomarańczowego, potrzeba 50 szklanek wody.
- 10 – minutowy prysznic to 30 – 38 litrów wody.
- Do kąpieli w wannie trzeba zużyć 115 – 150 litrów wody.
- Na spłukanie toalety trzeba 11 litrów wody.
- Do ręcznego umycia naczyń potrzeba 38 litrów wody.
- Do wyprodukowania 2,2 kg wołowiny potrzeba 9500 litrów wody.
- Wyprodukowanie 1 kg papieru wymaga ok. 250 litrów wody.
- Do wyprodukowania 1 litra piwa potrzeba 8 litrów wody.
- Wyprodukowanie 1 kg stali wymaga ok. 300 l wody.
- Wyprodukowanie 1 kg nawozów azotowych – 600 l wody.
- Rafinacja 1 tony ropy naftowej – 15 000 l wody.
- 1 ha lasu świerkowego w klimacie umiarkowanym zużywa 3000 m3 wody w ciągu roku.
- Do wyprodukowania 1 kg ziaren pszenicy potrzeba 1000 litrów wody, a ryżu – prawie 3 razy więcej.
www.ic.poznan.pl/pliki/wszkowalski-28%2007%202008.pdf
Woda pokrywa ok. ľ powierzchni naszego globu, ale 97,0 % wszystkich zasobów wody na Ziemi stanowi woda słona. Zaledwie więc 3 % wód świata jest wodą słodką i tylko 1 % jest dostępny człowiekowi. Dzieje się tak, gdyż zdecydowana większość wody słodkiej, tj. około ľ, zgromadzona jest w lodowcach - w lodach Antarktydy (91 %), Grenlandii (8 %) i w lodowcach górskich (1%). W pozostałej Ľ zdecydowanie największą ilość dostarczają wody gruntowe, znacznie mniej wody powierzchniowe (rzeki, jeziora, tereny podmokłe).
Wojciech Szymon Kowalski
Główny Ekonomista Inwest Consulting S.A.
Ostatnio zmieniony śr cze 23, 2010 8:32 pm przez admin, łącznie zmieniany 3 razy.
„NEWSWEEK” nr 29, 2006 r., strona 62
ENERGETYKA JĄDROWA
ATOMISTYFIKACJA
(...) Równie prawdziwe jak mit o ekologicznej i czystej energii jądrowej jest stwierdzenie, że jest ona tania. We wszystkich krajach prąd z atomu jest o wiele droższy niż uzyskiwany z węgla czy nawet z siły wiatru. Jego cena za kilowatogodzinę wynosi w USA ponad siedem centów, tymczasem energia ze źródeł tradycyjnych jest prawie o połowę tańsza.
Rządy wielu państw radzą sobie z tym problemem w najprostszy sposób - sięgają do kieszeni podatników. Budżet dopłaca do elektryczności z atomu. Robi to, by opłata za prąd z elektrowni atomowych nie była wyższa niż z innych źródeł energii. Gdy w Wielkiej Brytanii prywatyzowano produkcję elektryczności, rząd narzucił dodatkowy podatek na paliwa kopalne, aby dochodami z niego wesprzeć energię z atomu. Subsydia dla energetyki jądrowej do 2000 roku wynosiły w Wielkiej Brytanii około 1,2 miliarda funtów rocznie. Podobnie wygląda sytuacja w Australii i w innych krajach.
Choć nikt nie zabrania prywatnym firmom budowania reaktorów jądrowych, żadne konsorcjum na świecie nie zrobiło tego bez wyciągania ogromnych sum z budżetu państwa. Nawet Bank Światowy nie chce pożyczać pieniędzy na tego rodzaju inwestycje. Bieżące koszty produkcji są wysokie, a przyszłe wydatki związane z rozmontowywaniem reaktorów i składowaniem odpadów jeszcze większe. (...)
W przypadku energetyki jądrowej ponad 60 procent energii ucieka z elektrowni w postaci ciepła i w sieciach przesyłowych.
Czy jednak starczy rozsądku, aby oszczędzać energię, nie liczyć na węgiel i atom, a zwrócić się ku słońcu i wiatrakom?
Bożena Kastory
„WPROST” nr 1046, 15.12.2002 r.: 500 miliardów złotych wyłudzili (w ciągu 12 lat) od nas górnicy, kolejarze, rolnicy i politycy.
Tylko w latach 1990-2005 dopłaty do górnictwa wyniosły 65 mld zł.
„NEWSWEEK” nr 34, 28.08.2005 r.: Według wyliczeń rządu w ciągu 15 lat z podatków będziemy musieli dołożyć górnikom 97 mld zł.
www.interia.pl | Czwartek, 27 listopada (17:05)
Dodatkowy koszt stosowania węgla w gospodarce to 354 mld euro rocznie - wynika z raportu organizacji ekologicznej Greenpeace, zaprezentowanego w czwartek na konferencji.
"NEWSWEEK" nr 18, 04.05.2008 r.
KLĄTWA MALTHUSA
Globalny niedobór żywności to już nie tylko czarne scenariusze futurologów, ale realne wyzwanie dla naukowców i polityków.
(...) W zeszłym roku pszenica zdrożała o 130 proc., ceny ryżu od stycznia tego roku poszybowały o 141 proc. Jak wynika z raportu Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) oraz Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, ceny rosną, bo na globalnym rynku jest mniej jedzenia niż zwykle. Gdyby rolnicy przestali dziś produkować żywność, starczyłoby jej na niespełna dwa miesiące - jeszcze w 2000 r. świat dysponował czteromiesięcznymi rezerwami.
Słabe zbiory w Europie w 2005 r. i długotrwała susza w Australii spowodowały radykalne zmniejszenie światowych zapasów żywności. Rosnące ceny ropy sprawiają, że za transport i produkcję żywności trzeba zapłacić więcej niż kilka miesięcy temu. Ponadto rolnicy zamiast zboża wolą uprawiać rośliny przeznaczone do produkcji biopaliw, bo dostają spore dopłaty rządowe. Zatem znaczna część zbiorów trafia do cystern rafinerii.
Z roku na rok zmniejsza się również areał ziemi uprawnej. W Chinach i Indiach pola ryżowe zamieniają się w place budowy. W latach 70. XX w. średnia wielkość gospodarstwa rolnego w Chinach wynosiła 1,5 ha, dzisiaj zaledwie 0,5 ha. Ludzie masowo uciekają do miast, gdzie łatwiej o pracę. Trudno się dziwić, bo rolnicy z biednych krajów nie mają szans konkurować z farmerami z UE czy USA. Ze statystyk OECD wynika, że państwa zamożne dopłacają rolnikom co roku ok. 280 mld dol. To sprawia, że w najuboższych regionach nie opłaca się produkować żywności, bo importowana z zagranicy jest tańsza. (...)
Monika Rębała
www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [20.08.2009, 20:07] 5 źródeł
PONAD TYSIĄC DZIECI Z CHIN ZATRUŁO SIĘ OŁOWIEM
Przez lata mieszkały przy niebezpiecznej hucie.
Liczba zatrutych dzieci wzrosła do 1300. Wcześniej mówiono jedynie o 300 małych Chińczykach, którzy mają kłopoty ze zdrowiem. Wszyscy mieszkają w pobliżu zakładów metalurgicznych Changqing w prowincji Shaanxi - donosi CBC.
Przebadano ponad tysiąc małych Chińczyków. U większości w organizmie stwierdzono stężenie ołowiu, które pięciokrotnie przekracza bezpieczny dla zdrowia poziom.W ich krwi znajduje się od 100 do 500 miligramów ołowiu na litr. Grożą im poważne choroby okładu nerwowego oraz mózgu, a w skrajnych przypadkach nawet śmierć - informuje news.com.au
Chińskie władze zamknęły hutę w ubiegłym tygodniu po pierwszych zgłoszeniach o zatruciu. Wcześniej wiele lat zwlekano z przeprowadzką mieszkańców osiedli znajdujących się przy niebezpiecznym zakładzie. | AJ
„PRZEGLĄD” nr 19, 14.05.2006 r.
KATASTROFA CO DWA DNI
Dyrektor Państwowego Urzędu Ochrony Środowiska w Chinach, Zhou Shengxian, przyznał, że co dwa dni dochodzi tam do kolejnej katastrofy ekologicznej.
Szybki rozwój gospodarczy Chin w latach 80. i 90. XX w. stał się zmorą tego kraju. To przez niego Państwo Środka musi walczyć z kwaśnymi deszczami, a połowa rzek jest zanieczyszczona. Tylko w tym roku doszło tam do kilku bardzo groźnych katastrof.
Chodzi m.in. o wyciek kadmu do Rzeki Perłowej (na południu Chin) w styczniu i wyciek gazu w Chongqing (w centrum kraju), w wyniku którego trzeba było ewakuować 15 tys. osób.
Zdaniem Zhou Shengxiana, 50% ubiegłorocznych katastrof ekologicznych było związanych z zanieczyszczeniem rzek, a 40% - z zanieczyszczeniem powietrza.
http://info.wiadomosci.gazeta.pl/szukaj ... truta+woda
CHINY NAPRAWDĘ BLISKO | 2008-07-10 20:07
Rozwój czy katastrofa
Nigdzie dotąd w takim tempie i na taką skalę nie odbywał się proces urbanizacji kraju rolniczego. W Chinach w błyskawicznym tempie stawia się gigantyczne metropolie na miejscu wyburzanych starych kwartałów. Rozwojowi przemysłowemu towarzyszy największe na świecie skażenie środowiska.
Zapytana, jak określiłaby przemiany dokonujące się w Chinach, zamiast nasuwającego się słowa "rozwój" - mówi: "kryzys". Ma na myśli gigantyczne skażenie środowiska, zatrutą wodę i ziemię.
Na ożywionych w filmie zdjęciach Burtynskiego oglądamy obrazy jak z science fiction - piękne na swój sposób, ciągnące się po horyzont wysypiska odpadów elektronicznych, zwożonych do Chin z całego świata. Na tych przyszłościowych "polach ryżowych" pracują przy recyklingu pochyleni ludzie w maskach i słomianych kapeluszach. "Kiedy to zobaczyłam, pomyślałam: Boże, przecież to nasza przyszłość. - opowiada Baichwal. - Tak będzie wyglądał nasz świat, jeżeli się nie opamiętamy".
Źródło: Gazeta Wyborcza
http://info.wiadomosci.gazeta.pl/szukaj ... truta+woda
2005-04-18, ostatnia aktualizacja 2005-04-18 00:00
CHIŃSCY ROLNICY WALCZĄ Z TRUJĄCĄ FABRYKĄ NA NOŻE I KAMIENIE
Mieszkańcy chińskiej wioski walczą z trującymi fabrykami. To praktycznie ludowe powstanie przeciwko skorumpowanym urzędnikom
Do Huaxi, wioski w prowincji Zhejiang w Chinach wschodnich, ściągają w ostatnich dniach tysiące ludzi z całej okolicy. Atrakcją są dwa przewrócone autobusy policyjne i mundur policjanta zatknięty na kiju. Zdjęcia przewróconych pojazdów można już znaleźć w chińskim internecie.
To pozostałości po bitwie, jaką miejscowi rolnicy stoczyli z policją tydzień temu w niedzielę. Wieś jest na razie górą, policjanci wycofali się, ale rozstawili wokół wioski posterunki i kontrolują przyjezdnych. Dziennikarkę wychodzącego w Hongkongu dziennika "South China Morning Post", której udało się przedrzeć do Huaxi, policjanci zabrali notatki.
Wojna toczy się o miejscowy park przemysłowy, a raczej o znajdujące się na jego terenie trzynaście wysoce trujących zakładów chemicznych. Mieszkańcy żądają, by przeniesiono je gdzieś dalej.
Parki przemysłowe to chińska specjalność i lokalni urzędnicy stawiają je masowo głównie z powodów prestiżowych. Skargi na trucicieli mieszkańcy Huaxi wysyłali do władz od lat. Pisali w nich, że od wyziewów trudno oddychać, że zatruta jest woda, a dzieci coraz częściej umierają w łonie matek. "Wysychały lasy, góry są gołe. Warzywa przestały nam rosnąć" - lamentowała jedna z mieszkanek Huaxi.
Władze wstrzymały pracę fabryk do wyjaśnienia sprawy. Rolnicy na wszelki wypadek rozstawili wokół parku wartę. W ubiegłą niedzielę stało tam dwustu starszych mieszkańców wioski. Noc spędzali w szałasach z bambusa.
I właśnie wtedy policja postanowiła usunąć protestujących. Na miejsce przyjechało kilkuset, niektórzy mówią nawet o 3 tys. uzbrojonych funkcjonariuszy. Protestujący nie dali się jednak przepędzić. Wtedy policjanci użyli elektrycznych pałek. Wśród mieszkańców błyskawicznie rozeszła się niepotwierdzona do dziś plotka, że policjanci zabili dwie starsze kobiety. Całe Huaxi - świadkowie mówią o 50 do 60 tys. ludzi - ruszyło warcie na pomoc.
Na ogół potulni chińscy chłopi wszczęli regularną bitwę z policją na noże, kamienie i gaz łzawiący. - W wiosce jest wiele domów dwu- i trzypiętrowych. Zewsząd rzucano w nas kamieniami, nie mieliśmy gdzie się schronić - opowiadał dziennikarzom oficer policji. - Niektórzy z kolegów zrzucali z siebie mundury, ale mieszkańcy i tak ruszyli na nas z nożami.
Do szpitala w pobliskim Dongyang trafiło 80 osób, w tym 30 policjantów. Policja nie pali się do nowej konfrontacji. - Nie chcemy tam wracać. Ale jeśli władze wydadzą rozkaz, przyjmiemy ten wyrok śmierci na nas i wykonamy, co nam każą - mówi jeden z nich. Mieszkańcy Huaxi nie mają złudzeń - lokalne władze im nie wybaczą. Są przekonani, że urzędnicy, którzy udzielali koncesji na budowę fabryk, zrobili to za udziały w niej. Protestujący nie kryją obaw przed aresztowaniami, ale ustąpić nie chcą.
Ratunku wypatrują w Pekinie. Wierzą, że może im pomóc premier Wen Jiabao. W tym roku ogłosił on bowiem nową politykę harmonijnego społeczeństwa. Ma to być kontynuacja polityki szybkiego rozwoju, ale o bardziej ludzkim obliczu, bez towarzyszącej mu dewastacji środowiska i bardziej uważnej na społeczne koszta transformacji. Mieszkańcy Huaxi nie tracą nadziei: - Wygramy, jeśli tylko rząd w Pekinie dowie się, co się u nas dzieje.
Maria Kruczkowska
Źródło: Gazeta Wyborcza
ENERGETYKA JĄDROWA
ATOMISTYFIKACJA
(...) Równie prawdziwe jak mit o ekologicznej i czystej energii jądrowej jest stwierdzenie, że jest ona tania. We wszystkich krajach prąd z atomu jest o wiele droższy niż uzyskiwany z węgla czy nawet z siły wiatru. Jego cena za kilowatogodzinę wynosi w USA ponad siedem centów, tymczasem energia ze źródeł tradycyjnych jest prawie o połowę tańsza.
Rządy wielu państw radzą sobie z tym problemem w najprostszy sposób - sięgają do kieszeni podatników. Budżet dopłaca do elektryczności z atomu. Robi to, by opłata za prąd z elektrowni atomowych nie była wyższa niż z innych źródeł energii. Gdy w Wielkiej Brytanii prywatyzowano produkcję elektryczności, rząd narzucił dodatkowy podatek na paliwa kopalne, aby dochodami z niego wesprzeć energię z atomu. Subsydia dla energetyki jądrowej do 2000 roku wynosiły w Wielkiej Brytanii około 1,2 miliarda funtów rocznie. Podobnie wygląda sytuacja w Australii i w innych krajach.
Choć nikt nie zabrania prywatnym firmom budowania reaktorów jądrowych, żadne konsorcjum na świecie nie zrobiło tego bez wyciągania ogromnych sum z budżetu państwa. Nawet Bank Światowy nie chce pożyczać pieniędzy na tego rodzaju inwestycje. Bieżące koszty produkcji są wysokie, a przyszłe wydatki związane z rozmontowywaniem reaktorów i składowaniem odpadów jeszcze większe. (...)
W przypadku energetyki jądrowej ponad 60 procent energii ucieka z elektrowni w postaci ciepła i w sieciach przesyłowych.
Czy jednak starczy rozsądku, aby oszczędzać energię, nie liczyć na węgiel i atom, a zwrócić się ku słońcu i wiatrakom?
Bożena Kastory
„WPROST” nr 1046, 15.12.2002 r.: 500 miliardów złotych wyłudzili (w ciągu 12 lat) od nas górnicy, kolejarze, rolnicy i politycy.
Tylko w latach 1990-2005 dopłaty do górnictwa wyniosły 65 mld zł.
„NEWSWEEK” nr 34, 28.08.2005 r.: Według wyliczeń rządu w ciągu 15 lat z podatków będziemy musieli dołożyć górnikom 97 mld zł.
www.interia.pl | Czwartek, 27 listopada (17:05)
Dodatkowy koszt stosowania węgla w gospodarce to 354 mld euro rocznie - wynika z raportu organizacji ekologicznej Greenpeace, zaprezentowanego w czwartek na konferencji.
"NEWSWEEK" nr 18, 04.05.2008 r.
KLĄTWA MALTHUSA
Globalny niedobór żywności to już nie tylko czarne scenariusze futurologów, ale realne wyzwanie dla naukowców i polityków.
(...) W zeszłym roku pszenica zdrożała o 130 proc., ceny ryżu od stycznia tego roku poszybowały o 141 proc. Jak wynika z raportu Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) oraz Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, ceny rosną, bo na globalnym rynku jest mniej jedzenia niż zwykle. Gdyby rolnicy przestali dziś produkować żywność, starczyłoby jej na niespełna dwa miesiące - jeszcze w 2000 r. świat dysponował czteromiesięcznymi rezerwami.
Słabe zbiory w Europie w 2005 r. i długotrwała susza w Australii spowodowały radykalne zmniejszenie światowych zapasów żywności. Rosnące ceny ropy sprawiają, że za transport i produkcję żywności trzeba zapłacić więcej niż kilka miesięcy temu. Ponadto rolnicy zamiast zboża wolą uprawiać rośliny przeznaczone do produkcji biopaliw, bo dostają spore dopłaty rządowe. Zatem znaczna część zbiorów trafia do cystern rafinerii.
Z roku na rok zmniejsza się również areał ziemi uprawnej. W Chinach i Indiach pola ryżowe zamieniają się w place budowy. W latach 70. XX w. średnia wielkość gospodarstwa rolnego w Chinach wynosiła 1,5 ha, dzisiaj zaledwie 0,5 ha. Ludzie masowo uciekają do miast, gdzie łatwiej o pracę. Trudno się dziwić, bo rolnicy z biednych krajów nie mają szans konkurować z farmerami z UE czy USA. Ze statystyk OECD wynika, że państwa zamożne dopłacają rolnikom co roku ok. 280 mld dol. To sprawia, że w najuboższych regionach nie opłaca się produkować żywności, bo importowana z zagranicy jest tańsza. (...)
Monika Rębała
www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [20.08.2009, 20:07] 5 źródeł
PONAD TYSIĄC DZIECI Z CHIN ZATRUŁO SIĘ OŁOWIEM
Przez lata mieszkały przy niebezpiecznej hucie.
Liczba zatrutych dzieci wzrosła do 1300. Wcześniej mówiono jedynie o 300 małych Chińczykach, którzy mają kłopoty ze zdrowiem. Wszyscy mieszkają w pobliżu zakładów metalurgicznych Changqing w prowincji Shaanxi - donosi CBC.
Przebadano ponad tysiąc małych Chińczyków. U większości w organizmie stwierdzono stężenie ołowiu, które pięciokrotnie przekracza bezpieczny dla zdrowia poziom.W ich krwi znajduje się od 100 do 500 miligramów ołowiu na litr. Grożą im poważne choroby okładu nerwowego oraz mózgu, a w skrajnych przypadkach nawet śmierć - informuje news.com.au
Chińskie władze zamknęły hutę w ubiegłym tygodniu po pierwszych zgłoszeniach o zatruciu. Wcześniej wiele lat zwlekano z przeprowadzką mieszkańców osiedli znajdujących się przy niebezpiecznym zakładzie. | AJ
„PRZEGLĄD” nr 19, 14.05.2006 r.
KATASTROFA CO DWA DNI
Dyrektor Państwowego Urzędu Ochrony Środowiska w Chinach, Zhou Shengxian, przyznał, że co dwa dni dochodzi tam do kolejnej katastrofy ekologicznej.
Szybki rozwój gospodarczy Chin w latach 80. i 90. XX w. stał się zmorą tego kraju. To przez niego Państwo Środka musi walczyć z kwaśnymi deszczami, a połowa rzek jest zanieczyszczona. Tylko w tym roku doszło tam do kilku bardzo groźnych katastrof.
Chodzi m.in. o wyciek kadmu do Rzeki Perłowej (na południu Chin) w styczniu i wyciek gazu w Chongqing (w centrum kraju), w wyniku którego trzeba było ewakuować 15 tys. osób.
Zdaniem Zhou Shengxiana, 50% ubiegłorocznych katastrof ekologicznych było związanych z zanieczyszczeniem rzek, a 40% - z zanieczyszczeniem powietrza.
http://info.wiadomosci.gazeta.pl/szukaj ... truta+woda
CHINY NAPRAWDĘ BLISKO | 2008-07-10 20:07
Rozwój czy katastrofa
Nigdzie dotąd w takim tempie i na taką skalę nie odbywał się proces urbanizacji kraju rolniczego. W Chinach w błyskawicznym tempie stawia się gigantyczne metropolie na miejscu wyburzanych starych kwartałów. Rozwojowi przemysłowemu towarzyszy największe na świecie skażenie środowiska.
Zapytana, jak określiłaby przemiany dokonujące się w Chinach, zamiast nasuwającego się słowa "rozwój" - mówi: "kryzys". Ma na myśli gigantyczne skażenie środowiska, zatrutą wodę i ziemię.
Na ożywionych w filmie zdjęciach Burtynskiego oglądamy obrazy jak z science fiction - piękne na swój sposób, ciągnące się po horyzont wysypiska odpadów elektronicznych, zwożonych do Chin z całego świata. Na tych przyszłościowych "polach ryżowych" pracują przy recyklingu pochyleni ludzie w maskach i słomianych kapeluszach. "Kiedy to zobaczyłam, pomyślałam: Boże, przecież to nasza przyszłość. - opowiada Baichwal. - Tak będzie wyglądał nasz świat, jeżeli się nie opamiętamy".
Źródło: Gazeta Wyborcza
http://info.wiadomosci.gazeta.pl/szukaj ... truta+woda
2005-04-18, ostatnia aktualizacja 2005-04-18 00:00
CHIŃSCY ROLNICY WALCZĄ Z TRUJĄCĄ FABRYKĄ NA NOŻE I KAMIENIE
Mieszkańcy chińskiej wioski walczą z trującymi fabrykami. To praktycznie ludowe powstanie przeciwko skorumpowanym urzędnikom
Do Huaxi, wioski w prowincji Zhejiang w Chinach wschodnich, ściągają w ostatnich dniach tysiące ludzi z całej okolicy. Atrakcją są dwa przewrócone autobusy policyjne i mundur policjanta zatknięty na kiju. Zdjęcia przewróconych pojazdów można już znaleźć w chińskim internecie.
To pozostałości po bitwie, jaką miejscowi rolnicy stoczyli z policją tydzień temu w niedzielę. Wieś jest na razie górą, policjanci wycofali się, ale rozstawili wokół wioski posterunki i kontrolują przyjezdnych. Dziennikarkę wychodzącego w Hongkongu dziennika "South China Morning Post", której udało się przedrzeć do Huaxi, policjanci zabrali notatki.
Wojna toczy się o miejscowy park przemysłowy, a raczej o znajdujące się na jego terenie trzynaście wysoce trujących zakładów chemicznych. Mieszkańcy żądają, by przeniesiono je gdzieś dalej.
Parki przemysłowe to chińska specjalność i lokalni urzędnicy stawiają je masowo głównie z powodów prestiżowych. Skargi na trucicieli mieszkańcy Huaxi wysyłali do władz od lat. Pisali w nich, że od wyziewów trudno oddychać, że zatruta jest woda, a dzieci coraz częściej umierają w łonie matek. "Wysychały lasy, góry są gołe. Warzywa przestały nam rosnąć" - lamentowała jedna z mieszkanek Huaxi.
Władze wstrzymały pracę fabryk do wyjaśnienia sprawy. Rolnicy na wszelki wypadek rozstawili wokół parku wartę. W ubiegłą niedzielę stało tam dwustu starszych mieszkańców wioski. Noc spędzali w szałasach z bambusa.
I właśnie wtedy policja postanowiła usunąć protestujących. Na miejsce przyjechało kilkuset, niektórzy mówią nawet o 3 tys. uzbrojonych funkcjonariuszy. Protestujący nie dali się jednak przepędzić. Wtedy policjanci użyli elektrycznych pałek. Wśród mieszkańców błyskawicznie rozeszła się niepotwierdzona do dziś plotka, że policjanci zabili dwie starsze kobiety. Całe Huaxi - świadkowie mówią o 50 do 60 tys. ludzi - ruszyło warcie na pomoc.
Na ogół potulni chińscy chłopi wszczęli regularną bitwę z policją na noże, kamienie i gaz łzawiący. - W wiosce jest wiele domów dwu- i trzypiętrowych. Zewsząd rzucano w nas kamieniami, nie mieliśmy gdzie się schronić - opowiadał dziennikarzom oficer policji. - Niektórzy z kolegów zrzucali z siebie mundury, ale mieszkańcy i tak ruszyli na nas z nożami.
Do szpitala w pobliskim Dongyang trafiło 80 osób, w tym 30 policjantów. Policja nie pali się do nowej konfrontacji. - Nie chcemy tam wracać. Ale jeśli władze wydadzą rozkaz, przyjmiemy ten wyrok śmierci na nas i wykonamy, co nam każą - mówi jeden z nich. Mieszkańcy Huaxi nie mają złudzeń - lokalne władze im nie wybaczą. Są przekonani, że urzędnicy, którzy udzielali koncesji na budowę fabryk, zrobili to za udziały w niej. Protestujący nie kryją obaw przed aresztowaniami, ale ustąpić nie chcą.
Ratunku wypatrują w Pekinie. Wierzą, że może im pomóc premier Wen Jiabao. W tym roku ogłosił on bowiem nową politykę harmonijnego społeczeństwa. Ma to być kontynuacja polityki szybkiego rozwoju, ale o bardziej ludzkim obliczu, bez towarzyszącej mu dewastacji środowiska i bardziej uważnej na społeczne koszta transformacji. Mieszkańcy Huaxi nie tracą nadziei: - Wygramy, jeśli tylko rząd w Pekinie dowie się, co się u nas dzieje.
Maria Kruczkowska
Źródło: Gazeta Wyborcza
Ostatnio zmieniony śr cze 23, 2010 8:33 pm przez admin, łącznie zmieniany 3 razy.
www.interia.pl | Poniedziałek, 27.10.2008 r., (06:21) |
NAJWIĘKSZA ZAGŁADA OD CZASÓW DINOZAURÓW
Człowiek jest odpowiedzialny za największą zagładę gatunków od czasów wyginięcia dinozaurów. W ciągu ostatnich 35 lat biodywersyfikacja zmniejszyła się o 35 proc., jak wykazują najnowsze badania - czytamy w dzienniku "Polska".
Autorzy ostrzegają, że bezwzględna eksploatacja środowiska naturalnego przez ludzkość tworzy niemożliwy do utrzymania "dług ekologiczny".
- To destrukcja na wielką skalę. Jeżeli nie podejmiemy jakichś naprawdę drastycznych kroków i decyzji politycznych, to tempo strat będzie tylko rosło - mówi profesor Kerry Turner, dyrektor departamentu nauk ekologicznych na Uniwersytecie Wschodniej Anglii.
Dla przykładu niszczenie lasów tropikalnych w celu pozyskania tarcicy może przynieść krótkoterminowe zyski producentom drewna, ale zagładzie ulega źródło, z którego, gdyby je zostawić w spokoju, cała planeta mogłaby czerpać w nieskończoność.
W maju konferencja ONZ na temat biodywersyfikacji ostrzegła, że niszczenie żywych zasobów naturalnych - w tempie czterech gatunków w ciągu godziny - będzie do 2010 roku kosztować około 440 mln funtów, a w 2050 roku sięgnie 11 mld funtów.
Osobne szacunki pokazują, że ludzkość konsumuje 25 proc. zasobów naturalnych więcej, niż planeta jest w stanie odtworzyć.
Zużywamy zasoby naturalne w takim tempie, że gdyby to odtworzyć w skali globalnej, to światową populację musiałyby wspierać trzy planety. - Wchodzimy w fazę masowej zagłady gatunków, która nie ma precedensu od milionów lat. Nasze konsumpcyjne społeczeństwo po prostu odmawia przyjęcia tego do wiadomości - mówi Tony Juniper, działacz ekologiczny i były dyrektor organizacji Friend of the Earth.
Źródło informacji: INTERIA.PL/Polska
www.o2.pl | Poniedziałek [29.12.2008, 22:37] 1 źródło
NATURA ZABIŁA W 2008 ROKU 220 TYSIĘCY OSÓB
Katastrofy przyniosły straty rzędu 144 miliardów euro.
Katastrofy naturalne w 2008 roku należały do najbardziej niszczycielskich w skutkach. Mimo że było ich mniej niż w ubiegłym roku (750 - w 2008 i 970 - w 2007), zginęło w nich o wiele więcej osób. Większe były też szkody materialne spowodowane przez huragany, trzęsienia ziemi i powodzie.
Wzrosły także, i to znacząco, sumy wypłaconych odszkodowań z tytułu strat spowodowanych przez katastrofy naturalne. Oszacowano je na 45 miliardów dolarów. | BW
www.o2.pl | Piątek [29.05.2009, 16:05] 1 źródło
GLOBALNE OCIEPLENIE ZABIJA CO ROKU SETKI TYSIĘCY LUDZI
A państwa na całym świecie tracą z tego powodu 125 mld dol. rocznie.
Niekorzystne zmiany klimatu dotykają każdego roku niemal 300 mln ludzi na świecie, a zabijają 300 tys. z nich. To wnioski z pierwszego raportu na temat wpływu zmian klimatu na życie człowieka.
Globalne ocieplenie powoduje wzrost temperatury, powodzie, pożary lasów i wiele innych kataklizmów - stwierdził były sekretarz generalny ONZ Kofi Annan, który przedstawił raport.
Jak twierdzi sytuacja z roku na rok będzie się pogarszać. Według prognoz zmiany klimatu w 2030 roku zabiją 500 tys. osób, a dziesiątki milionów ludzi zostanie bez dachu nad głową. Państwa będą tracić wtedy blisko 600 mld dolarów rocznie.
To duże wyzwanie dla ludzkości. Trzeba działać, by zapobiec katastrofie. Obecnie 500 mln ludzi jest zagrożonych tragicznymi skutkami ocieplania się klimatu - twierdzi Kofi Annan. | JK
http://www.klimatdlaziemi.pl
WPŁYW GLOBALNEGO OCIEPLENIA NA GOSPODARKĘ
Globalna gospodarka już teraz musi wydawać 1 proc. PKB (184 mld funtów) rocznie na przeciwdziałanie globalnemu ociepleniu. W przeciwnym razie musimy się liczyć z tym, że za 10 lat koszty będą 20-krotnie wyższe.
http://www.hydropure.com.pl/informacje/ ... yc_trujaca
Rolnikom bardzo opłaca się sypać na pola nawozy sztuczne oraz trujące pestycydy. Producenci żywności dużo zarabiają, dodając do niej konserwanty przedłużające jej trwałość. Producenci i handlowcy wód mineralnych zbijają niezłą kasę sprzedając zwykłą wodę kranową. Lekarze nie protestują kiedy rośnie liczba chorych, bowiem to chorzy ludzie, a nie zdrowi, dają im pracę. Producenci lekarstw i aptekarze zarabiają więcej, gdy przybywa im ciągle klienteli. Czy widzisz, że żaden sektor produkcji żywności i innych dóbr oraz służba zdrowia nie są zainteresowane zapobieganiem chorobom oraz przedłużaniem życia Polaków?
3,4 mld zł kosztowało w 2006 r. utrzymanie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, z tego obsługa bankowego zadłużenia kosztowała 250 mln zł.
– W Polsce było zarejestrowanych w 2005 r. jako renciści i emeryci, 7,2 mln osób (rencistów w 2007 r. było prawie 3 mln)!
W 2008 roku wypłaty dla rencistów i emerytów (ok. 80% sumy) przekroczyły sumę 100 mld zł.
www.o2.pl | Środa [01.07.2009, 07:44] 2 źródła
ZUS-OWI BRAKUJE MILIARDÓW NA RENTY I EMERYTURY
Żeby wypłacić należności zakład bierze kredyt.
ZUS-owi zabraknie w tym roku 5-8 mld zł na wypłatę rent i emerytur. Rząd nie zwiększy dotacji, bo dziura budżetowa i tak jest ogromna - pisze wyborcza.pl.
Wczoraj ZUS skorzystał z otwartej 2,5 miliardowej linii kredytowej w jednym z banków komercyjnych i wziął 200 mln zł. Ostatni raz zakład brał taki kredyt dwa lata temu. Jednak nie jest to bezbolesne rozwiązanie.
Zapłacą za to wszyscy podatnicy, bo gdy sytuacja gospodarcza się poprawi, budżet będzie musiał dać FUS większą dotację na spłacenie kredytu - mówi Mordasewicz. | JP
www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Piątek, 25.09.2009 07:24
GAZETA PRAWNA: W ZUS zabraknie wielkiej kasy!
Jeżeli zadłużenie będzie rosnąć ZUS nie będzie miał z czego wypłacać świadczeń.
Maria Szczur, odwołany już członek zarządu ZUS odpowiadający za jego finanse, przyznała w rozmowie z "GP", że w tym roku mimo dotacji w wysokości 30,4 mld zł, Fundusz Ubezpieczeń Społecznych będzie musiał pożyczyć w bankach 4 mld zł. Tegoroczna sytuacja funduszu nie będzie taka zła w porównaniu z prognozami na następne lata.
Jak podaje "GP" gorsza sytuacja ma być w przyszłym roku. FUS otrzyma rekordową dotację z budżetu w wysokości 37,9 mld zł, a mimo to będzie mu brakować na wypłatę świadczeń. Dlatego dodatkowe 7,5 mld zł ma pochodzić z Funduszu Rezerwy Demograficznej. Mimo to ZUS będzie musiał w bankach pożyczyć 3,8 mld zł. Łącznie więc w kasie FUS będzie brakować prawie 50 mld zł.
Jeżeli system nie zostanie zreformowany, z roku na rok dziura w budżecie ZUS będzie coraz większa.
www.gazetaprawna.pl
Rafał Kerger
rafal.kerger@hotmoney.pl
www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Sobota, 28.11.2009 19:37 33 komentarze
PIENIĄDZE: PRZEZ SYSTEM EMERYTALNY NIGDY NIE WEJDZIEMY DO STREFY EURO?
Emeryci nie uratują finansów państwa.
Zmiany w systemie emerytalnym miały, zdaniem rządu, przede wszystkim przynieść korzyści emerytom. Prawda jest inna. Prawdziwym celem tych zmian jest ukrywanie rosnących długów budżetu. Wiceminister finansów twierdzi, że przez system emerytalny Polska nigdy nie wejdzie do strefy euro – podaje CNBC Biznes.
Trzy tygodnie propozycjach zmian minister finansów przyznał, że chodzi o budżet, który rzekomo cierpi z powodu składek przekazywanych do OFE. Ale według ministra nawet to trzęsienie ziemi nie uratuje publicznych finansów.
Na początku listopada padła propozycja przesunięcia do ZUS części składek, które od dziesięciu lat spływają do OFE . Ich zdaniem byłaby to "drobna korekta systemu", na której skorzystaliby przyszli emeryci.
Zastępca ministra Rostowskiego przestrzega, że przez system emerytalny Polska nigdy nie wejdzie do strefy euro.
Przy dzisiejszym systemie emerytalnym jest to niemożliwe. po prostu ten dług nie tylko nie będzie się zmniejszał, ale będzie rósł - przyznał wiceminister finansów Ludwik Kotecki, rządowy pełnomocnik ds. przyjęcia europejskiej waluty.
Bartosz Dyląg
bartosz.dylag@hotmoney.pl
Budżet Służby Zdrowia wynosił w 2005 r. prawie 37 mld zł („WPROST” podaje (...) że łącznie wydatki wyniosły 65-70 mld zł)).
16 listopada 2007 - zaprzysiężenie rządu Platformy Obywatelskiej (Donalda Tuska)
http://www.mf.gov.pl/dokument.php?const ... 0&typ=news
MINISTERSTWO FINANSÓW
Zadłużenie Skarbu Państwa nr 12/2007
Na koniec grudnia 2007 roku zadłużenie Skarbu Państwa (SP) wyniosło 501.530,8 mln zł (tj. ok. 140,0 mld EUR lub ok. 206,0 mld USD - w przeliczeniu po kursach z dnia 31 grudnia 2007r.: 1EUR = 3,5820 PLN, 1USD = 2,4350 PLN). W porównaniu z końcem grudnia 2006 roku zadłużenie to wzrosło o 23.004,4 mln zł, tj. o 4,8%.
MINISTERSTWO FINANSÓW
Zadłużenie Skarbu Państwa nr 2/2009
Na koniec lutego 2009 roku zadłużenie Skarbu Państwa (SP) wyniosło 598.214,8 mln zł (tj. ok. 128,4 mld EUR lub ok. 162,7 mld USD – w przeliczeniu po kursach z dnia 27 lutego 2009 r.: 1EUR = 4,6578 PLN, 1USD = 3,6758 PLN). W porównaniu z końcem stycznia 2009 roku zadłużenie to wzrosło o 14.363,7 mln zł, tj. o 2,5%.
Zadłużenie Sektora Finansów Publicznych (SFP) przed konsolidacją na koniec I kwartału 2009 r. wyniosło 639.754,6 mln zł, w tym:
- zadłużenie sektora rządowego 603.933,1 mln zł (94,4% długu
ogółem),
- zadłużenie sektora samorządowego 33.434,8 mln zł (5,2% długu
ogółem).
- zadłużenie sektora ubezpieczeń społecznych 2.386,7 mln zł
(0,4% długu ogółem).
http://www.mf.gov.pl/dokument.php?const ... 0&id=70510
MINISTERSTWO FINANSÓW
Zadłużenie Skarbu Państwa nr 2/2010
Na koniec lutego 2010 roku zadłużenie Skarbu Państwa (SP) wyniosło 657.996,0 mln zł (tj. ok. 165,5 mld EUR lub ok. 224,9 mld USD – w przeliczeniu po kursach z dnia 26 lutego 2010r.: 1EUR = 3,9768 PLN, 1USD = 2,9251 PLN). W porównaniu z końcem stycznia 2010 roku zadłużenie to wzrosło o 5.083,2 mln zł, tj. o 0,8%.
[Czyli w roku 2010 zbliży się do 700 mld zł, a może nawet przekroczy tą kwotę!!! Za Gierka zadłużenie było mniejsze od samych odsetek obecnego zadłużenia...
Proszę zwrócić uwagę, że społeczeństwo woli płacić - tracić - , łącznie, miliardy, niż racjonalnie zainwestować choćby złotówkę od osoby...; pozwalać na pogrążanie się - trwać - niż wykazać się choćby minimalną, racjonalną aktywnością...
Ach Ci analitycy, nie rozumieją komercyjnego kapitalizmu (skrót od kapitału i katolicyzmu; katolicyzm – skrót od: kapitału liczenia/kapitał się liczy) – trza dać zarobić bogaczom (również na długach indywidualnych i wierzytelnościach państwowych)(m.in. piorąc mózgi, wypaczając psychikę, ogłupiając wypłocinami reklamowymi; jaki ten kapitalizm kochany, tzn. z Bożo pomocom chciałem powiedzieć), bo Bóg tak chce! – red.]
www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [16.12.2009, 08:42] 2 źródła
RZĄD ZADŁUŻYŁ CIĘ NA 20 TYS. ZŁOTYCH
Ekonomiści ostrzegają przed krachem.
W przyszłym roku Polska zaciągnie nowe kredyty na sumę 100 mld zł. Dług państwa wzrośnie tym samym do 740 mld - informuje "Gazeta Wyborcza".
Co to oznacza? Że coraz więcej pieniędzy będziemy musieli co roku przeznaczać na jego spłatę. W 2010 roku na obsługę długu będziemy musieli przeznaczyć aż 35 mld złotych. Całkowite wydatki budżetu wyniosą w tym czasie 301,2 mld zł.
Znani ekonomiści już ostrzegają przed pokonaniem przez dług bariery 55 proc. PKB już w 2010 lub w 2011 r. Dlaczego? Bo wówczas rząd musiałby podjąć się planu ratunkowego, bardzo uciążliwego dla obywateli. Byłby zmuszony zamrozić pensje budżetówki i jeszcze bardziej obniżyć podwyżki dla emerytów.
(...) | WB
www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [29.12.2009, 16:27] 2 źródła
ILE POLSKA NAPRAWDĘ MA DŁUGÓW
Amerykanie też nie znają prawdy o własnym budżecie.
Co roku w listopadzie Departament Skarbu wydaje raport pokazujący deficyt budżetowy wg norm GAAP, czyli takich, które obowiązują amerykańskie przedsiębiorstwa - pisze na swoim blogu analityk Michał Słysz. W tym roku raport zostanie opublikowany później.
Ale i tak zawarte w nim dane nie trafią do mediów - przewiduje Słysz. Dlaczego? Bo zawiera on dane nie tylko o deficycie dochodów w danym roku względem wydatków, ale także przyrost przyszłych zobowiązań - głównie na rzecz funduszy emerytalnych i zdrowotnych. Jak informuje na swoim blogu Słysz całkowity dług budżetu USA w ujęciu GAAP wyniósł na koniec 2008 r. 66 bln USD czyli 460 proc. PKB.
A jak w podobnym ujęciu wyglądałoby zadłużenie polskiego budżetu? Słysz szacuje go, wraz z zobowiązaniami na rzecz przyszłych emerytów, na 3,1 bln zł czyli ok. 240 proc. PKB. | WB
www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Piątek, 01.01.2010 19:31
FINANSE: Stany Zjednoczone są już praktycznie bankrutem
Jakie jest prawdziwe zadłużenie USA?
Departament Skarbu wydał doroczny raport pokazujący deficyt budżetowy wg norm GAAP (obowiązują amerykańskie przedsiębiorstwa).
Ekonomiści twierdzą, że informacje o raporcie trudno jest znaleźć w mediach, ponieważ użyta metodologia wydobywa na światło dzienne półprawdy zawarte w oficjalnym raporcie - tym, o którym media informują.
- Konserwatywne zasady GAAP uwzględniają nie tylko deficyt dochodów względem wydatków w danym roku, ale również przyrost bieżącej wartości przyszłych zobowiązań, głównie na rzecz funduszy Social Security (emerytalno-rentowych) i Medicare (zdrowotnych) – tłumaczy ekonomista Michał Słysz.
I dodaje, że według GAAP w ciągu ostatniej dekady deficyt budżetu wynosił ok. 4 bln USD średniorocznie, czyli ok. 30% PKB! I tak, w 2008 r. faktyczny deficyt wynosił nie 450 mld USD, ale 5,1bln!.
A Shadowstats, niezależne biuro statystyczne, szacuje deficyt GAAP w 2009 r. aż na 9 bln USD (czyli 63% PKB), co oznacza, że USA stoją praktycznie na krawędzi bankructwa.
- Całkowity dług budżetu USA w ujęciu GAAP wyniósł na koniec 2008 r. 66 bln USD czyli 460% PKB. Dla porównania, w Polsce dług publiczny wraz z ukrytymi zobowiązaniami budżetu wobec emerytów szacuję z grubsza na 3,1 bln zł czyli ok. 240% PKB – dodaje Słysz.
Leszek Sadkowski
leszek.sadkowski@hotmoney.pl
www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Sobota, 06.02.2010 22:37
ŚWIAT: ZADŁUŻENIE AMERYKANÓW SIĘGA 350% PKB!
Nie do wiary? Taka jest prawda!
W obecnym roku fiskalnym kończącym się we wrześniu, amerykański deficyt budżetowy sięgnie 10,6% PKB. Wyniesie 1,56 bln dolarów wobec zakładanych 1,2 bln dolarów i przewidywanych przez ekonomistów 1,35 bln dolarów. To największy deficyt od czasów II Wojny Światowej – podaje Gold Finance.
Następny budżet, którego projekt w tym tygodniu został przez prezydencką administrację przesłany do Kongresu Stanów Zjednoczonych, przewiduje deficyt w wysokości 1,27 bln dolarów. W czasie wyborów Barack Obama obiecywał, że do końca 2012 r. ograniczy deficyt do około 650 mld dolarów. Teraz wiadomo, że nie ma na to szans. Nawet, gdyby projektowany na kolejne 12 miesięcy deficyt nie został przekroczony.
Dług amerykańskiego sektora publicznego sięga dziś gigantycznej kwoty 12 bilionów dolarów. Jego obsługa, czyli spłata odsetek, pochłania prawie pół biliona dolarów rocznie. A prognozy mówią, że do 2020 r. dług ten wzrośnie do co najmniej 18,5 bln dolarów, sięgając 100% PKB.
I to mimo usilnych starań o ograniczenie deficytów budżetowych. Jeśli zliczyć całe zadłużenie Stanów Zjednoczonych, czyli i publiczne, i sektora przedsiębiorstw, i obywateli, to już teraz sięga ono 350% PKB.
Problem w tym, że nie da się pogodzić redukcji tak potężnego deficytu i tak ogromnej góry długów z pobudzaniem gospodarki kolejnymi hojnymi pakietami stymulacyjnymi. Wręcz przeciwnie: konieczne będzie ostre zaciskanie pasa przez wiele lat. A to rozwojowi amerykańskiej gospodarki nie będzie sprzyjać – Roman Przasnyski, główny analityk Gold Finance.
Źródło: Gold Finance.
Bartosz Dyląg
bartosz.dylag@hotmoney.pl
5. EKONOMIA RACJONALNA
http://www.wolnyswiat.pl/5h2.html
5. EKONOMIA RACJONALNA - RÓŻNE MATERIAŁY
http://www.wolnyswiat.pl/5ah2.html
5. EKONOMIA RACJONALNA - O BANKACH
http://www.wolnyswiat.pl/5bh2.html
17. ELEKTRONICZNE ZBIERANIE PODPISÓW (pod
inicjatywami ustawodawczymi, moją kandydaturą na prezydenta)
http://www.wolnyswiat.pl/17.php
21. WPŁATY I WYDATKI
http://www.wolnyswiat.pl/forum/viewtopic.php?p=815#815
NAJWIĘKSZA ZAGŁADA OD CZASÓW DINOZAURÓW
Człowiek jest odpowiedzialny za największą zagładę gatunków od czasów wyginięcia dinozaurów. W ciągu ostatnich 35 lat biodywersyfikacja zmniejszyła się o 35 proc., jak wykazują najnowsze badania - czytamy w dzienniku "Polska".
Autorzy ostrzegają, że bezwzględna eksploatacja środowiska naturalnego przez ludzkość tworzy niemożliwy do utrzymania "dług ekologiczny".
- To destrukcja na wielką skalę. Jeżeli nie podejmiemy jakichś naprawdę drastycznych kroków i decyzji politycznych, to tempo strat będzie tylko rosło - mówi profesor Kerry Turner, dyrektor departamentu nauk ekologicznych na Uniwersytecie Wschodniej Anglii.
Dla przykładu niszczenie lasów tropikalnych w celu pozyskania tarcicy może przynieść krótkoterminowe zyski producentom drewna, ale zagładzie ulega źródło, z którego, gdyby je zostawić w spokoju, cała planeta mogłaby czerpać w nieskończoność.
W maju konferencja ONZ na temat biodywersyfikacji ostrzegła, że niszczenie żywych zasobów naturalnych - w tempie czterech gatunków w ciągu godziny - będzie do 2010 roku kosztować około 440 mln funtów, a w 2050 roku sięgnie 11 mld funtów.
Osobne szacunki pokazują, że ludzkość konsumuje 25 proc. zasobów naturalnych więcej, niż planeta jest w stanie odtworzyć.
Zużywamy zasoby naturalne w takim tempie, że gdyby to odtworzyć w skali globalnej, to światową populację musiałyby wspierać trzy planety. - Wchodzimy w fazę masowej zagłady gatunków, która nie ma precedensu od milionów lat. Nasze konsumpcyjne społeczeństwo po prostu odmawia przyjęcia tego do wiadomości - mówi Tony Juniper, działacz ekologiczny i były dyrektor organizacji Friend of the Earth.
Źródło informacji: INTERIA.PL/Polska
www.o2.pl | Poniedziałek [29.12.2008, 22:37] 1 źródło
NATURA ZABIŁA W 2008 ROKU 220 TYSIĘCY OSÓB
Katastrofy przyniosły straty rzędu 144 miliardów euro.
Katastrofy naturalne w 2008 roku należały do najbardziej niszczycielskich w skutkach. Mimo że było ich mniej niż w ubiegłym roku (750 - w 2008 i 970 - w 2007), zginęło w nich o wiele więcej osób. Większe były też szkody materialne spowodowane przez huragany, trzęsienia ziemi i powodzie.
Wzrosły także, i to znacząco, sumy wypłaconych odszkodowań z tytułu strat spowodowanych przez katastrofy naturalne. Oszacowano je na 45 miliardów dolarów. | BW
www.o2.pl | Piątek [29.05.2009, 16:05] 1 źródło
GLOBALNE OCIEPLENIE ZABIJA CO ROKU SETKI TYSIĘCY LUDZI
A państwa na całym świecie tracą z tego powodu 125 mld dol. rocznie.
Niekorzystne zmiany klimatu dotykają każdego roku niemal 300 mln ludzi na świecie, a zabijają 300 tys. z nich. To wnioski z pierwszego raportu na temat wpływu zmian klimatu na życie człowieka.
Globalne ocieplenie powoduje wzrost temperatury, powodzie, pożary lasów i wiele innych kataklizmów - stwierdził były sekretarz generalny ONZ Kofi Annan, który przedstawił raport.
Jak twierdzi sytuacja z roku na rok będzie się pogarszać. Według prognoz zmiany klimatu w 2030 roku zabiją 500 tys. osób, a dziesiątki milionów ludzi zostanie bez dachu nad głową. Państwa będą tracić wtedy blisko 600 mld dolarów rocznie.
To duże wyzwanie dla ludzkości. Trzeba działać, by zapobiec katastrofie. Obecnie 500 mln ludzi jest zagrożonych tragicznymi skutkami ocieplania się klimatu - twierdzi Kofi Annan. | JK
http://www.klimatdlaziemi.pl
WPŁYW GLOBALNEGO OCIEPLENIA NA GOSPODARKĘ
Globalna gospodarka już teraz musi wydawać 1 proc. PKB (184 mld funtów) rocznie na przeciwdziałanie globalnemu ociepleniu. W przeciwnym razie musimy się liczyć z tym, że za 10 lat koszty będą 20-krotnie wyższe.
http://www.hydropure.com.pl/informacje/ ... yc_trujaca
Rolnikom bardzo opłaca się sypać na pola nawozy sztuczne oraz trujące pestycydy. Producenci żywności dużo zarabiają, dodając do niej konserwanty przedłużające jej trwałość. Producenci i handlowcy wód mineralnych zbijają niezłą kasę sprzedając zwykłą wodę kranową. Lekarze nie protestują kiedy rośnie liczba chorych, bowiem to chorzy ludzie, a nie zdrowi, dają im pracę. Producenci lekarstw i aptekarze zarabiają więcej, gdy przybywa im ciągle klienteli. Czy widzisz, że żaden sektor produkcji żywności i innych dóbr oraz służba zdrowia nie są zainteresowane zapobieganiem chorobom oraz przedłużaniem życia Polaków?
3,4 mld zł kosztowało w 2006 r. utrzymanie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, z tego obsługa bankowego zadłużenia kosztowała 250 mln zł.
– W Polsce było zarejestrowanych w 2005 r. jako renciści i emeryci, 7,2 mln osób (rencistów w 2007 r. było prawie 3 mln)!
W 2008 roku wypłaty dla rencistów i emerytów (ok. 80% sumy) przekroczyły sumę 100 mld zł.
www.o2.pl | Środa [01.07.2009, 07:44] 2 źródła
ZUS-OWI BRAKUJE MILIARDÓW NA RENTY I EMERYTURY
Żeby wypłacić należności zakład bierze kredyt.
ZUS-owi zabraknie w tym roku 5-8 mld zł na wypłatę rent i emerytur. Rząd nie zwiększy dotacji, bo dziura budżetowa i tak jest ogromna - pisze wyborcza.pl.
Wczoraj ZUS skorzystał z otwartej 2,5 miliardowej linii kredytowej w jednym z banków komercyjnych i wziął 200 mln zł. Ostatni raz zakład brał taki kredyt dwa lata temu. Jednak nie jest to bezbolesne rozwiązanie.
Zapłacą za to wszyscy podatnicy, bo gdy sytuacja gospodarcza się poprawi, budżet będzie musiał dać FUS większą dotację na spłacenie kredytu - mówi Mordasewicz. | JP
www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Piątek, 25.09.2009 07:24
GAZETA PRAWNA: W ZUS zabraknie wielkiej kasy!
Jeżeli zadłużenie będzie rosnąć ZUS nie będzie miał z czego wypłacać świadczeń.
Maria Szczur, odwołany już członek zarządu ZUS odpowiadający za jego finanse, przyznała w rozmowie z "GP", że w tym roku mimo dotacji w wysokości 30,4 mld zł, Fundusz Ubezpieczeń Społecznych będzie musiał pożyczyć w bankach 4 mld zł. Tegoroczna sytuacja funduszu nie będzie taka zła w porównaniu z prognozami na następne lata.
Jak podaje "GP" gorsza sytuacja ma być w przyszłym roku. FUS otrzyma rekordową dotację z budżetu w wysokości 37,9 mld zł, a mimo to będzie mu brakować na wypłatę świadczeń. Dlatego dodatkowe 7,5 mld zł ma pochodzić z Funduszu Rezerwy Demograficznej. Mimo to ZUS będzie musiał w bankach pożyczyć 3,8 mld zł. Łącznie więc w kasie FUS będzie brakować prawie 50 mld zł.
Jeżeli system nie zostanie zreformowany, z roku na rok dziura w budżecie ZUS będzie coraz większa.
www.gazetaprawna.pl
Rafał Kerger
rafal.kerger@hotmoney.pl
www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Sobota, 28.11.2009 19:37 33 komentarze
PIENIĄDZE: PRZEZ SYSTEM EMERYTALNY NIGDY NIE WEJDZIEMY DO STREFY EURO?
Emeryci nie uratują finansów państwa.
Zmiany w systemie emerytalnym miały, zdaniem rządu, przede wszystkim przynieść korzyści emerytom. Prawda jest inna. Prawdziwym celem tych zmian jest ukrywanie rosnących długów budżetu. Wiceminister finansów twierdzi, że przez system emerytalny Polska nigdy nie wejdzie do strefy euro – podaje CNBC Biznes.
Trzy tygodnie propozycjach zmian minister finansów przyznał, że chodzi o budżet, który rzekomo cierpi z powodu składek przekazywanych do OFE. Ale według ministra nawet to trzęsienie ziemi nie uratuje publicznych finansów.
Na początku listopada padła propozycja przesunięcia do ZUS części składek, które od dziesięciu lat spływają do OFE . Ich zdaniem byłaby to "drobna korekta systemu", na której skorzystaliby przyszli emeryci.
Zastępca ministra Rostowskiego przestrzega, że przez system emerytalny Polska nigdy nie wejdzie do strefy euro.
Przy dzisiejszym systemie emerytalnym jest to niemożliwe. po prostu ten dług nie tylko nie będzie się zmniejszał, ale będzie rósł - przyznał wiceminister finansów Ludwik Kotecki, rządowy pełnomocnik ds. przyjęcia europejskiej waluty.
Bartosz Dyląg
bartosz.dylag@hotmoney.pl
Budżet Służby Zdrowia wynosił w 2005 r. prawie 37 mld zł („WPROST” podaje (...) że łącznie wydatki wyniosły 65-70 mld zł)).
16 listopada 2007 - zaprzysiężenie rządu Platformy Obywatelskiej (Donalda Tuska)
http://www.mf.gov.pl/dokument.php?const ... 0&typ=news
MINISTERSTWO FINANSÓW
Zadłużenie Skarbu Państwa nr 12/2007
Na koniec grudnia 2007 roku zadłużenie Skarbu Państwa (SP) wyniosło 501.530,8 mln zł (tj. ok. 140,0 mld EUR lub ok. 206,0 mld USD - w przeliczeniu po kursach z dnia 31 grudnia 2007r.: 1EUR = 3,5820 PLN, 1USD = 2,4350 PLN). W porównaniu z końcem grudnia 2006 roku zadłużenie to wzrosło o 23.004,4 mln zł, tj. o 4,8%.
MINISTERSTWO FINANSÓW
Zadłużenie Skarbu Państwa nr 2/2009
Na koniec lutego 2009 roku zadłużenie Skarbu Państwa (SP) wyniosło 598.214,8 mln zł (tj. ok. 128,4 mld EUR lub ok. 162,7 mld USD – w przeliczeniu po kursach z dnia 27 lutego 2009 r.: 1EUR = 4,6578 PLN, 1USD = 3,6758 PLN). W porównaniu z końcem stycznia 2009 roku zadłużenie to wzrosło o 14.363,7 mln zł, tj. o 2,5%.
Zadłużenie Sektora Finansów Publicznych (SFP) przed konsolidacją na koniec I kwartału 2009 r. wyniosło 639.754,6 mln zł, w tym:
- zadłużenie sektora rządowego 603.933,1 mln zł (94,4% długu
ogółem),
- zadłużenie sektora samorządowego 33.434,8 mln zł (5,2% długu
ogółem).
- zadłużenie sektora ubezpieczeń społecznych 2.386,7 mln zł
(0,4% długu ogółem).
http://www.mf.gov.pl/dokument.php?const ... 0&id=70510
MINISTERSTWO FINANSÓW
Zadłużenie Skarbu Państwa nr 2/2010
Na koniec lutego 2010 roku zadłużenie Skarbu Państwa (SP) wyniosło 657.996,0 mln zł (tj. ok. 165,5 mld EUR lub ok. 224,9 mld USD – w przeliczeniu po kursach z dnia 26 lutego 2010r.: 1EUR = 3,9768 PLN, 1USD = 2,9251 PLN). W porównaniu z końcem stycznia 2010 roku zadłużenie to wzrosło o 5.083,2 mln zł, tj. o 0,8%.
[Czyli w roku 2010 zbliży się do 700 mld zł, a może nawet przekroczy tą kwotę!!! Za Gierka zadłużenie było mniejsze od samych odsetek obecnego zadłużenia...
Proszę zwrócić uwagę, że społeczeństwo woli płacić - tracić - , łącznie, miliardy, niż racjonalnie zainwestować choćby złotówkę od osoby...; pozwalać na pogrążanie się - trwać - niż wykazać się choćby minimalną, racjonalną aktywnością...
Ach Ci analitycy, nie rozumieją komercyjnego kapitalizmu (skrót od kapitału i katolicyzmu; katolicyzm – skrót od: kapitału liczenia/kapitał się liczy) – trza dać zarobić bogaczom (również na długach indywidualnych i wierzytelnościach państwowych)(m.in. piorąc mózgi, wypaczając psychikę, ogłupiając wypłocinami reklamowymi; jaki ten kapitalizm kochany, tzn. z Bożo pomocom chciałem powiedzieć), bo Bóg tak chce! – red.]
www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [16.12.2009, 08:42] 2 źródła
RZĄD ZADŁUŻYŁ CIĘ NA 20 TYS. ZŁOTYCH
Ekonomiści ostrzegają przed krachem.
W przyszłym roku Polska zaciągnie nowe kredyty na sumę 100 mld zł. Dług państwa wzrośnie tym samym do 740 mld - informuje "Gazeta Wyborcza".
Co to oznacza? Że coraz więcej pieniędzy będziemy musieli co roku przeznaczać na jego spłatę. W 2010 roku na obsługę długu będziemy musieli przeznaczyć aż 35 mld złotych. Całkowite wydatki budżetu wyniosą w tym czasie 301,2 mld zł.
Znani ekonomiści już ostrzegają przed pokonaniem przez dług bariery 55 proc. PKB już w 2010 lub w 2011 r. Dlaczego? Bo wówczas rząd musiałby podjąć się planu ratunkowego, bardzo uciążliwego dla obywateli. Byłby zmuszony zamrozić pensje budżetówki i jeszcze bardziej obniżyć podwyżki dla emerytów.
(...) | WB
www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [29.12.2009, 16:27] 2 źródła
ILE POLSKA NAPRAWDĘ MA DŁUGÓW
Amerykanie też nie znają prawdy o własnym budżecie.
Co roku w listopadzie Departament Skarbu wydaje raport pokazujący deficyt budżetowy wg norm GAAP, czyli takich, które obowiązują amerykańskie przedsiębiorstwa - pisze na swoim blogu analityk Michał Słysz. W tym roku raport zostanie opublikowany później.
Ale i tak zawarte w nim dane nie trafią do mediów - przewiduje Słysz. Dlaczego? Bo zawiera on dane nie tylko o deficycie dochodów w danym roku względem wydatków, ale także przyrost przyszłych zobowiązań - głównie na rzecz funduszy emerytalnych i zdrowotnych. Jak informuje na swoim blogu Słysz całkowity dług budżetu USA w ujęciu GAAP wyniósł na koniec 2008 r. 66 bln USD czyli 460 proc. PKB.
A jak w podobnym ujęciu wyglądałoby zadłużenie polskiego budżetu? Słysz szacuje go, wraz z zobowiązaniami na rzecz przyszłych emerytów, na 3,1 bln zł czyli ok. 240 proc. PKB. | WB
www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Piątek, 01.01.2010 19:31
FINANSE: Stany Zjednoczone są już praktycznie bankrutem
Jakie jest prawdziwe zadłużenie USA?
Departament Skarbu wydał doroczny raport pokazujący deficyt budżetowy wg norm GAAP (obowiązują amerykańskie przedsiębiorstwa).
Ekonomiści twierdzą, że informacje o raporcie trudno jest znaleźć w mediach, ponieważ użyta metodologia wydobywa na światło dzienne półprawdy zawarte w oficjalnym raporcie - tym, o którym media informują.
- Konserwatywne zasady GAAP uwzględniają nie tylko deficyt dochodów względem wydatków w danym roku, ale również przyrost bieżącej wartości przyszłych zobowiązań, głównie na rzecz funduszy Social Security (emerytalno-rentowych) i Medicare (zdrowotnych) – tłumaczy ekonomista Michał Słysz.
I dodaje, że według GAAP w ciągu ostatniej dekady deficyt budżetu wynosił ok. 4 bln USD średniorocznie, czyli ok. 30% PKB! I tak, w 2008 r. faktyczny deficyt wynosił nie 450 mld USD, ale 5,1bln!.
A Shadowstats, niezależne biuro statystyczne, szacuje deficyt GAAP w 2009 r. aż na 9 bln USD (czyli 63% PKB), co oznacza, że USA stoją praktycznie na krawędzi bankructwa.
- Całkowity dług budżetu USA w ujęciu GAAP wyniósł na koniec 2008 r. 66 bln USD czyli 460% PKB. Dla porównania, w Polsce dług publiczny wraz z ukrytymi zobowiązaniami budżetu wobec emerytów szacuję z grubsza na 3,1 bln zł czyli ok. 240% PKB – dodaje Słysz.
Leszek Sadkowski
leszek.sadkowski@hotmoney.pl
www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Sobota, 06.02.2010 22:37
ŚWIAT: ZADŁUŻENIE AMERYKANÓW SIĘGA 350% PKB!
Nie do wiary? Taka jest prawda!
W obecnym roku fiskalnym kończącym się we wrześniu, amerykański deficyt budżetowy sięgnie 10,6% PKB. Wyniesie 1,56 bln dolarów wobec zakładanych 1,2 bln dolarów i przewidywanych przez ekonomistów 1,35 bln dolarów. To największy deficyt od czasów II Wojny Światowej – podaje Gold Finance.
Następny budżet, którego projekt w tym tygodniu został przez prezydencką administrację przesłany do Kongresu Stanów Zjednoczonych, przewiduje deficyt w wysokości 1,27 bln dolarów. W czasie wyborów Barack Obama obiecywał, że do końca 2012 r. ograniczy deficyt do około 650 mld dolarów. Teraz wiadomo, że nie ma na to szans. Nawet, gdyby projektowany na kolejne 12 miesięcy deficyt nie został przekroczony.
Dług amerykańskiego sektora publicznego sięga dziś gigantycznej kwoty 12 bilionów dolarów. Jego obsługa, czyli spłata odsetek, pochłania prawie pół biliona dolarów rocznie. A prognozy mówią, że do 2020 r. dług ten wzrośnie do co najmniej 18,5 bln dolarów, sięgając 100% PKB.
I to mimo usilnych starań o ograniczenie deficytów budżetowych. Jeśli zliczyć całe zadłużenie Stanów Zjednoczonych, czyli i publiczne, i sektora przedsiębiorstw, i obywateli, to już teraz sięga ono 350% PKB.
Problem w tym, że nie da się pogodzić redukcji tak potężnego deficytu i tak ogromnej góry długów z pobudzaniem gospodarki kolejnymi hojnymi pakietami stymulacyjnymi. Wręcz przeciwnie: konieczne będzie ostre zaciskanie pasa przez wiele lat. A to rozwojowi amerykańskiej gospodarki nie będzie sprzyjać – Roman Przasnyski, główny analityk Gold Finance.
Źródło: Gold Finance.
Bartosz Dyląg
bartosz.dylag@hotmoney.pl
5. EKONOMIA RACJONALNA
http://www.wolnyswiat.pl/5h2.html
5. EKONOMIA RACJONALNA - RÓŻNE MATERIAŁY
http://www.wolnyswiat.pl/5ah2.html
5. EKONOMIA RACJONALNA - O BANKACH
http://www.wolnyswiat.pl/5bh2.html
17. ELEKTRONICZNE ZBIERANIE PODPISÓW (pod
inicjatywami ustawodawczymi, moją kandydaturą na prezydenta)
http://www.wolnyswiat.pl/17.php
21. WPŁATY I WYDATKI
http://www.wolnyswiat.pl/forum/viewtopic.php?p=815#815
Ostatnio zmieniony śr cze 23, 2010 8:35 pm przez admin, łącznie zmieniany 2 razy.
Nie jedz…
http://www.psp12.stalowawola.pl/publika ... dzeniu.htm
,,CZY WIESZ, CO JESZ? – czyli słów kilka o skażeniu żywności”.
Stany Zjednoczone szczycą się najbezpieczniejszą żywnością na świecie. Może słusznie, może nie. Każdego roku około 5000 ludzi umiera tam z powodu czegoś, co zjedli. Zagrożenia pojawiają się bowiem wszędzie – od pola po kuchnię. Według Centers for Disease Control and Prevention (CDC- -odpowiednik naszego Sanepidu) zatruciom pokarmowym ulega co roku w USA 76 milionów osób; 325 000 z nich trafia do szpitali. W krajach rozwijających się skażona żywność i woda zabija 2 miliony dzieci rocznie. Wszystko na skutek jedzenia – czynności, uważanej przez nas za jedną z mniej ryzykownych.
Nawet miód może zawierać substancje toksyczne, jeśli pszczoły wytwarzają go z nektaru roślin trujących. Takimi niebezpiecznymi roślinami są różaneczniki (Rhododendron flawum i Rhododendron ponticum), które zawierają związek toksyczny – andrometoksynę. Może się także zdarzyć, że pasieki są umieszczone w pobliżu upraw ziół leczniczych i owady zbierają nektar z ich kwiatów. Do miodu przechodzą między innymi glikozydy nasercowe z konwalii majowej i naparstnicy wełnistej, alkaloidy z pokrzyku wilczej jagody i bielunia dziędzierzawy.
Nawet niektóre rośliny jadalne mogą w pewnych okresach lub warunkach wegetacji stać się niebezpieczne dla zdrowia. Zdarza się także, że na plantacjach zbóż wyrastają rośliny, których nasiona zawierają toksyny i mieszają się one z ziarnem. Przyczyną zatruć może być ziarno zbóż zanieczyszczone sporyszem lub nasionami trujących chwastów, na przykład kąkolu i życicy. W praktyce takie zanieczyszczenia ziarna są niezmiernie rzadkie ze względu na powszechne stosowanie chemicznych środków chwastobójczych.
Jedną z podstawowych i najszerzej stosowanych w latach sześćdziesiątych, a w niektórych krajach jeszcze w latach siedemdziesiątych, grup pestycydów (insektycydów) były węglowodory chlorowane. Czołową pozycję zajmował wśród nich preparat DDT, który – choć niewątpliwie dawał wiele korzyści – spowodował niemal powszechne skażenie biosfery. Nawet zwierzęta wodne (np. kryl) odławiane w rejonach Antarktydy nie były wolne od tego związku. Ocenia się, że do końca lat sześćdziesiątych rozprzestrzeniło się w biosferze ponad milion ton DDT.
Po wycofaniu DDT z użycia, większą rolę odgrywają pestycydy fosforoorganiczne, które charakteryzują się znacznie mniejszą trwałością niż węglowodory chlorowane i nie ulegają w zasadzie kumulacji ani w środowisku, ani też w organizmach zwierzęcych. Ujemną stroną związków fosforoorganicznych jest natomiast ich większa toksyczność powodująca objawy o ostrym przebiegu dla ludzi i zwierząt.
Zbliżone swoją budową i właściwościami do insektycydów chloroorganicznych są polichlorowane dwufenyle (PCB). Cechują się więc znaczną trwałością i odkładaniem się w środowisku i tkankach zwierzęcych. Są one wykrywane w Europie, w tym i w Polsce w tkankach niemal wszystkich ludzi oraz we wszystkich próbkach mleka kobiecego. PCB znajduje szerokie zastosowanie w przemyśle, zwłaszcza elektrotechnicznym, gumowym, papierniczym, przy produkcji tworzyw sztucznych, farb, smarów, olejów itp. Odkładają się też w tłuszczach ssaków, ptaków i ryb. Do żywności, zwłaszcza tłuszczów, również łatwo dostają się z niektórych opakowań z tworzyw sztucznych. Nawet niewłaściwe torebki plastikowe do mleka mogą być pewnym zagrożeniem.
Toksyczność PCB jest według niektórych autorów większa niż preparatu DDT. Oprócz zwykłych cech toksyczności wykazują działanie immunosupresyjne w organizmie człowieka.
Polichlorowane dwufenyle stanowią obecnie poważny problem w dziedzinie higieny żywności i profilaktyki zdrowia ludzi.
Jednak miejsce dawnych zakażeń pokarmowych zajęły nowe, m.in. grupa wywoływana przez bakterie: Campylobacter jejuni, Salmonella enteritidis, E. coli O157:H7, Shigella sonnei, Listeria monocytogenes. Niektóre z nich to nowe postacie dawnych mikrobów, inne są takie same jak zawsze, ale w nowych miejscach.
Dziś eksperci od żywienia są zgodni, że nawet idealne jajko nie musi być bezpieczne. Salmonella enteritidis – bakteria mogąca wywołać biegunkę, kurczowe bóle brzucha, gorączkę, a nawet groźną dla życia infekcję – potrafi dostać się do jajników kury nioski i zakazić jaja jeszcze przed powstaniem skorupek.
Amerykański Federalny Urząd ds. Żywności i Leków (FDA) wymaga, by pojemniki na jaja były opatrzone napisem: ,, Aby uniknąć chorób bakteryjnych, przechowuj jaja w lodówce, gotuj jaja do chwili, gdy żółtko będzie twarde i dokładnie gotuj wszelką żywność zawierającą jaja ”. Jajka na miękko, jajka sadzone i rzadka jajecznica znalazły się teraz na liście zagrożeń, razem z klasycznymi wersjami wielu sałatek, musów, beszamelów, grzanek i omletów.
Innym źródłem kłopotów mogą być pasztety, hot-dogi, porcjowane mięsa i wędliny, wędzone ryby, a także różne gatunki sera. Zagrożenie stanowi Listeria - bakteria, która potrafi się rozmnażać w temperaturach panujących wewnątrz lodówek. Zarazek ten może wywołać zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, a u kobiet w ciąży – poronienia.
Teraz w większym stopniu zdajemy sobie sprawę z tego, że odpowiedzialność nie leży jedynie po stronie kucharza. Wiemy, że skażenie następuje często we wczesnych fazach procesu produkcji.
W styczniu 2000 roku w Wirginii (USA) zauważono grupę pacjentów, którzy doznali zatrucia jednym szczepem salmonelli. Zidentyfikowano 79 pacjentów w 13 stanach, którzy zostali zainfekowani przez ten sam szczep bakterii. Piętnastu, cierpiących na krwistą biegunkę hospitalizowano, dwóch zmarło. Wspólny element? Wszyscy jedli owoce mango w listopadzie i grudniu.
Śledztwo w sprawie owoców doprowadziło do plantacji w Brazylii. Urzędnicy służby zdrowia podczas wizyty w tym gospodarstwie stwierdzili, że zbiorniki, w których zanurzano owoce, najpierw w ciepłej wodzie, by pozbyć się much, a potem w zimnej, by owoce ochłodzić – były odkryte. Wokół zbiorników znaleziono ropuchy, a w wodzie fekalia. Prawdopodobnie podczas kąpieli owoce wchłaniały wodę ze zbiornika wraz ze znajdującymi się w niej bakteriami salmonelli.
Nie dość, że chcemy by nasze produkty żywnościowe były zróżnicowane i dostępne przez okrągły rok, to jeszcze pragniemy, aby były opakowane i gotowe do spożycia bez obróbki. Pozostawiamy przetwórcom obieranie, krojenie i mieszanie naszego jedzenia. Kupujemy rozmaite sałatki i surówki w pojemnikach. Częściej jemy poza domem. Dla przykładu: 40 centów z każdego dolara wydanego na żywność w Ameryce trafia do restauracji i innych punktów gastronomicznych, gdzie posiłki przygotowują młodzi, niedoświadczeni, z reguły kiepsko opłacani pracownicy. To wszystko zwiększa ryzyko zatruć pokarmowych.
Chcemy też, by żywność była tania. Postępy technologii, pobudzane przez nacisk na utrzymanie niskich cen, sprawiły, że w miejsce wielu małych zakładów spożywczych pojawiło się mniej ale dużych. Powiększa to zakres szkód, jakie może wywołać każdy przypadek zaniedbania zasad bezpieczeństwa. Niektóre z poważnych wybuchów chorób przenoszonych przez pokarmy miały źródło w fabrykach i farmach, dostarczających żywności ogromnej liczbie konsumentów.
Jedna z największych epidemii zatruć w historii miała miejsce w 1994 roku za sprawą lodów. Samochody transportujące półprodukty do lodów Schwan’s, marki popularnej w USA, zawierały ślady surowych jaj skażonych Salmonella enteritidis. Jak się szacuje, choroba dotknęła 224 000 osób w 48 stanach.
Z kolei jedna z najbardziej śmiercionośnych epidemii dotyczyła hot-dogów i porcjowanych mięs z pewnego zakładu korporacji Sara Lee. Bakteria, niezwykły szczep listerii, spowodowała choroby rzesz konsumentów i była wiązana z 15 przypadkami śmierci oraz 6 poronieniami bądź urodzeniami martwych płodów. Epidemia się skończyła, kiedy firma wycofała ze sprzedaży 7000 ton mięsa; była to jedna z największych tego typu operacji w historii USA.
W imię wydajności i oszczędności zmieniliśmy tez metody hodowli zwierząt. Ryby, bydło, brojlery i nioski są ,,produkowane” w ogromnych farmach, hodujących wielkie liczby ciasno stłoczonych zwierząt. Te przepełnione zwierzęce miasta sprzyjają skażeniom i szerzeniu się chorób.
Krowy stoją ciasno w czarnej mazi fekaliów. Zanim dotrą do rzeźni, całe są pokryte odchodami. Jeśli tylko jedno zwierzę jest nosicielem E. coli O157:H7, w takich warunkach zapewne zarazi inne.
W trakcie mielenia mięsa ryzyko zakażenia znacząco wzrasta. Przetwarzanie mięsa jednego skażonego zwierzęcia może rozprzestrzenić patogen na wszystkie hamburgery przechodzące przez maszyny danego dnia.
Poziom skażeń w produktach mięsnych mógłby być, jak twierdzą naukowcy, jeszcze niższy, gdyby farmerzy zredukowali zakażenia zwierząt hodowlanych. Nie jest to zadanie łatwe: E. coli O157:H7 występuje już powszechnie w stadach bydła, a jak dotąd nie znaleziono skutecznego sposobu zwalczania tej bakterii.
Odkrywanie E. coli nie w mięsie, a w płodach rolnych przemawia za zajęciem się sprawą zwierząt hodowlanych, gdyż przyczyną jest tu w dużej mierze nawóz.
Jako społeczeństwo, traktujemy ostrożnie odchody ludzkie. Natomiast fekalia zwierzęce trafiają do potoków i wód gruntowych, którymi nawadniamy uprawy. Obornik jest też używany jako nawóz. Jeśli ów nawóz zawiera E. coli i salmonellę, to sami rozprowadzamy te zarazki w środowisku.
W mielonej wołowinie możemy przynajmniej zabić E. coli dzięki obróbce w wysokiej temperaturze. Myjąc warzywa, zmniejszamy skażenie, ale jeśli występują na nich organizmy chorobotwórcze, jest mało prawdopodobne, byśmy wszystkie usunęli.
To, w jaki sposób zwierzęta zostają po raz pierwszy zainfekowane patogenami, pozostaje tajemnicą. Być może jednak odpowiedzi należy szukać w tym, co zwierzęta jedzą.
W ostatnich 50 latach hodowcy zmienili metody żywienia bydła mięsnego, wprowadzając ziarno w miejsce siana, by przyspieszyć wzrost i obniżyć koszty. Kiedy przeżuwacze są karmione paszą ubogą we włókna, flora bakteryjna ulega zmianie i zwierzę staje się bardziej podatne na zaburzenia metaboliczne, a w niektórych przypadkach także choroby zakaźne. Ponadto nowe technologie zachęcają do karmienia bydła odpadami.
Kurczęta jedzą urozmaiconą karmę, łącznie z mączką rybną. Bydło zjada takie uboczne produkty rolnicze, jak łupiny orzeszków ziemnych i migdałów, odpady z piekarni i odchody drobiowe.
Wprowadzając do wtórnego obiegu zwierzęce produkty uboczne i odpady, być może tworzymy nowe nisze dla oportunistycznych zarazków i umożliwiamy im dostawanie się do żywności. Dowodem na to może być wybuch choroby szalonych krów, czyli BSE. Gwałtowne rozprzestrzenianie się choroby, której źródłem było zapewne karmienie bydła mięsem i mączką kostną z chorych zwierząt, powiązano z ponad stu przypadkami śmiertelnej choroby Creutzfeldta--Jakoba u ludzi, którzy zjedli zainfekowane mięso.
Od czasu epidemii, która rozpoczęła się u brytyjskiego bydła w 1986 roku, BSE stwierdzono u zwierząt w Japonii oraz w kilku krajach europejskich (w tym w Polsce).
W 1997 roku FDA zakazało używania bydlęcych i owczych resztek do karmienia amerykańskich przeżuwaczy i jak na razie w USA nie ma oznak BSE. Jednak przepisy nadal dopuszczają wykorzystanie w karmie dla bydła krwi i produktów krwiopochodnych, a także białka wieprzowego i końskiego. Zezwalają również na wykorzystanie drobiu w karmie dla bydła i bydła w karmie dla drobiu. Czy jest to właściwy recykling zwierzęcego białka, czy też naruszenie podstawowych relacji ekologicznych?
Koryta zwierząt hodowlanych pełne są jeszcze jednego zagrożenia dla zdrowia, być może większego niż same zarazki – antybiotyków.
Latem 1998 roku do szpitala w Kopenhadze trafiła 62-letnia Dunka cierpiąca na biegunkę. Rozpoznano u niej zatrucie pokarmowe salmonellą i podano ciprofloksacynę, antybiotyk używany w leczeniu wąglika oraz jeden z leków z wyboru w przypadku salmonellozy. Jednak ów specyfik nie zdał się na wiele i bakteria doprowadziła do perforacji jelit. Operacja się nie udała i pacjentka zmarła.
Salmonella, która zaatakowała tę kobietę, jest znana jako DT 104. To szczep, który wykształcił odporność na pięć antybiotyków. Epidemiolodzy stwierdzili obecność szczepu DT 104 u 25 pacjentów. Wszyscy jedli skażoną wieprzowinę, dotykali jej lub mieli kontakt z osobami, które z jej powodu zachorowały.
Poprzez rzeźnię ślad mięsa doprowadził do dwóch hodowli na Zelandii. Zwierzęta były nosicielami bakterii, które uodporniły się na antybiotyki z grupy chinolonów, ale naukowcy nie zdołali określić, jak świnie zostały zakażone.
Hodowcy dodają antybiotyki do paszy od ponad pół wieku, odkąd odkryto, że przyspieszają one wzrost zwierząt. A wielu naukowców uważa, że podawanie antybiotyków zwierzętom wpływa na tworzenie się szczepów odpornych na antybiotyki stosowane w medycynie.
Od początku lat 90-tych zakażenia ,,supermikrobem” DT 104 oraz innymi bakteriami odpornymi na antybiotyki wykrywano w kilku krajach.
Raport opublikowany w 2001 roku, po przebadaniu przez naukowców mielonej wołowiny, indyka, kurczaka i wieprzowiny z waszyngtońskich supermarketów, ujawnił, że jedna piąta próbek zawierała salmonellę, a 84% bakterii było odpornych na co najmniej jeden antybiotyk. Niektóre były odporne aż na 12.
Przedstawiciele przemysłu leków weterynaryjnych twierdzą, że dodawanie antybiotyków jest konieczne, by pasza była zdrowa. Eksperci są zgodni, że prawdziwą przyczyną odporności ludzi na te leki jest ich nadużywanie. Jednak wielu naukowców sądzi, że podawanie zwierzętom tych samych antybiotyków, na których polegamy w medycynie, to zły pomysł.
Światowa Organizacja Zdrowia wypowiedziała się przeciwko tej praktyce, a w 1999 roku Unia Europejska zakazała używania czterech antybiotyków jako dodatków wspomagających wzrost zwierząt.
Na chemiczne zanieczyszczenia żywności składa się szereg substancji, a wśród nich bardzo dużo związków metali. Niektóre metale, ich sole i związki metaloorganiczne są aktywnymi kancerogenami. Przyjmuje się, że proces nowotworowy inicjowany jest przez bezpośrednie wniknięcie danego metalu lub jego jonu do organizmu, co mogą ułatwić wirusy i wyparcie z enzymu obecnego tam naturalnie pierwiastka.
Do najbardziej niebezpiecznych zanieczyszczeń metalicznych, których obecność w żywności w każdej ilości jest niepożądana, zalicza się rtęć (Hg), ołów (Pb), kadm (Cd) i arsen (As). Inne metale, uważane za niezbędne dla życia człowieka, takie jak cynk, selen, mangan, chrom, jod, fluor – po przekroczeniu dopuszczalnych dawek mogą być również szkodliwe.
Do powietrza rtęć dostaje się przez parowanie jej naturalnych złóż i działalność człowieka. Rtęć metaliczna jest stosowana nadal dość powszechnie w różnych urządzeniach i aparatach fizycznych i technicznych. Oprócz tego wykorzystuje się ją w przemyśle chemicznym, farmaceutycznym, do produkcji materiałów wybuchowych itp.
W przeszłości szeroko stosowano związki rtęci w rolnictwie, w preparatach grzybobójczych, którymi ,,zaprawiano” ziarno siewne. Obecnie, ze względu na duże zagrożenie zdrowia ludzi, stosowanie w tym celu związków rtęci jest niedopuszczalne i zabronione. Jednak w dalszym ciągu substancje zawierające ten pierwiastek bywają składnikami niektórych trutek do zwalczania szkodników.
Dużo rtęci trafia do zbiorników wodnych z wpływających do nich ścieków różnych fabryk. Stanowią one poważne zagrożenie dla ryb, które mają zdolność kumulowania rtęci w postaci organicznych związków metylortęciowych. Te bardzo niebezpieczne związki były kilkanaście lat temu przyczyną zatruć ludzi w Japonii, po spożyciu skażonych ryb i skorupiaków.
Związki metylortęciowe powstają w sprzyjających warunkach z nieorganicznych połączeń rtęci i rtęci metalicznej w glebie, wodzie i w organizmach zwierząt. Są one bardzo łatwo wchłaniane z przewodu pokarmowego człowieka, pary rtęci metalicznej natomiast łatwiej wchłaniają się przez układ oddechowy i skórę. Po wchłonięciu połączenia organiczne rtęci kumulują się głównie w nerkach i wywołują zatrucia charakteryzujące się długim okresem utajenia.
Uszkadzają one trwale układ nerwowy, głównie mózg, co powoduje hamowanie wzrostu, zaburzenia słuchu, mowy, porażenia mięśni kończyn. Do uszkodzenia mózgu może dojść już w okresie życia płodowego, jeśli matka była narażona na toksyczne działanie związków metylortęciowych. Istnieje także wiele dowodów na to, że związki organiczne rtęci mogą być przyczyną zmian genetycznych.
Rtęć jest więc bardzo niebezpiecznym pierwiastkiem, a skutki oddziaływania na organizm jej organicznych związków są nieodwracalne.
Długo sądzono, że zawartość rtęci w żywności musi być zerowa, ale w ostatnich latach, dzięki rozwojowi metod analitycznych, wykrywa się nawet śladowe ilości tego pierwiastka w wielu produktach spożywczych. Uznano więc, że tolerowane tygodniowe pobranie rtęci przez organizm człowieka powinno wynosić nie więcej niż 0,005 mg/kg m.c.
Najważniejszym, bo najbardziej powszechnym sposobem wnikania ołowiu do środków spożywczych są obecnie skażenia czteroetylenkiem ołowiu pochodzącym z benzyny, spowodowane rozwojem motoryzacji. Wypasanie krów i innych zwierząt w bezpośrednim sąsiedztwie ruchliwych arterii komunikacyjnych oraz uprawianie na takich terenach roślin stwarzają coraz większe zagrożenie dla zdrowia ludzi i są niedopuszczalne, lecz jakże często są nadal stosowane.
Drugim sposobem wnikania ołowiu są skażenia środowiska pochodzenia przemysłowego, powstające przy produkcji kwasu siarkowego i fosforowego, niektórych powłok ochronnych, płyt akumulatorowych, wyrobów z ołowiu – co jest bardzo istotne – dość licznych farb i niektórych rodzajów szkła.
Obliczono, że z powietrza, czyli przez układ oddechowy, dostaje się do organizmu tylko ok. 15% ogólnej ilości tego pierwiastka, natomiast drogą pokarmową aż 85%.
Najwięcej ołowiu czerpiemy z tych produktów, które spożywamy w dużych ilościach, a więc z pieczywa, mleka, ziemniaków, mięsa i jaj. Stosunkowo duże ilości ołowiu wykrywane są w niektórych konserwach mięsnych. Uzasadnia się to tym, że mięso wzięte do ich produkcji mogło być już skażone (np. przez odstrzeliwanie śrutem zwierząt łownych) lub też ołów mógł pochodzić z metalu, z którego zostały zrobione puszki. W 1993 roku w Polsce w jednej z konserw z dziczyzny stwierdzono stężenie ołowiu ok. 120 mg/kg, a więc kilkaset razy wyższe od normalnego i kilkadziesiąt razy wyższe od dopuszczalnego.
Ołów po wniknięciu do organizmu ma zdolność kumulowania się w różnych organach i tkankach, ale w największych ilościach gromadzi się w kościach. Zatrucie przewlekłe tym pierwiastkiem sygnalizują: niedokrwistość, zmiany neurologiczne, bóle głowy i stawów. Charakterystycznym objawem jest także ,,ołowiany” rąbek na zębach i ,,ołowiana” cera. W ołowicy, bo tak jest nazywane to zatrucie, chorzy cierpią także na zaburzenia funkcjonowania przewodu pokarmowego i podwyższone ciśnienie krwi.
Wszystkie te objawy są wynikiem ingerencji ołowiu w wiele przemian metabolicznych, w wyniku których zaburzona zostaje synteza białek, synteza i aktywność wielu enzymów, a także wydalanie ważnych dla zdrowia pierwiastków mineralnych, m.in. żelaza, wapnia, fosforu i miedzi. Ustalono, że człowiek toleruje dawkę ołowiu wynoszącą 0,025 mg/kg m.c./tydzień.
Skażenie biosfery i żywności kadmem ma swoje źródło w przemyśle. Dochodzi do niego głównie w hucie cynku, papierni, elektrociepłowni, spalarni odpadów, przy produkcji niektórych farb, smarów, akumulatorów zasadowych, opon samochodowych, stopów łatwo topliwych dla elektrotechniki (np. telewizory, komputery, radary) oraz przy kadmowaniu powierzchni metalowych.
Do organizmu człowieka metal ten wchłania się bardzo łatwo i kumuluje się w nim podobnie jak ołów. W zatruciach kadmem obserwuje się zaburzenia mineralizacji kości, zanik mięśni, niedokrwistość. W doświadczeniach ze zwierzętami stwierdzono, że kadm podawany w dużych dawkach może działać rakotwórczo. Charakterystyczne jest to, że stężenie tego pierwiastka w tkankach koni jest często kilkadziesiąt razy wyższe niż u innych zwierząt.
Zawodowe, długotrwałe narażenie na kadm i jego związki może spowodować ryzyko zachorowania na nowotwory płuc, nerek i prostaty.
Tolerowane tygodniowe pobranie tego metalu wynosi 0,007 mg/kg m.c.
Jeszcze inną grupę substancji obecnych w żywności stanowią związki chemiczne celowo do niej dodawane przez ludzi w procesie produkcji.
Wiemy wszyscy, że to co dodajemy do żywności musi być dla człowieka bezpieczne. W tym przypadku zagrożenie może wynikać z pomyłek ilościowych i jakościowych, które oczywiście nie powinny się zdarzać.
Niebezpieczeństwo stanowią także związki chemiczne, których działanie na organizm nie zostało do końca poznane, a mimo to wykorzystano je w procesie produkcji.
Historia pokazuje, że wiele substancji uważanych za bezpieczne i dodawanych do żywności, po wielu latach ich stosowania okazało się szkodliwymi.
Coraz częściej do naszych rąk trafia pięknie opakowana żywność z tajemniczymi oznaczeniami: E 150d, E 950 itd. Właśnie pod tymi symbolami kryją się substancje chemiczne celowo dodawane do żywności. Dobrze jest wiedzieć, czy to co mamy zjeść, zawiera substancje dopuszczone w naszym kraju jako dodatki do żywności, czy też nie. Każdy kraj ma bowiem trochę inne wykazy takich ,,ulepszaczy”. W zasadzie to my sami wymuszamy stosowanie tych dodatków. Wszystko, co ładnie wygląda i ładnie pachnie, jest znacznie chętniej kupowane niż produkty bezbarwne i bez wyraźnego smaku. Podobnie jest z owocami i warzywami. Wprawdzie nie barwi się ich sztucznie, ale żeby były piękne i dorodne, w ich uprawie trzeba zastosować nawozy oraz środki chwasto- i owadobójcze.
Jedną z dróg wiodących do podnoszenia stanu sanitarno-higienicznego w zakładach spożywczych jest stosowanie właściwych preparatów zmywających i odkażających. Ich liczba ulega bardzo szybkiemu wzrostowi, a skuteczność ich działania staje się coraz większa.
Trzeba jednak koniecznie pamiętać, że nawet najbardziej nowoczesne i najlepsze preparaty odkażające nie mogą zastąpić tradycyjnych, podstawowych sposobów zachowania czystości. Jednocześnie, im częstsze i bardziej masowe jest stosowanie tych środków, tym powszechniejszy i poważniejszy staje się problem ich pozostałości w produktach spożywczych.
Ze względu na to, że określenie stopnia szkodliwości dla ludzi pozostałości preparatów zmywająco-odkażających, które mogłyby występować w żywności nawet w małych ilościach, lecz powszechnie, jest problemem bardzo trudnym. Uważa się, że pozostałości tych substancji w produktach spożywczych nie powinny w ogóle występować, a jeśli nie jest to możliwe, to ich stężenie musi być ograniczone do minimum.
Szczególny niepokój budzą związki myjące zawierające jod, tzw. Jodofory. Podwyższona ilość tego pierwiastka w mleku może być przyczyną zaburzeń metabolizmu hormonów tarczycy i w konsekwencji wielu innych przemian metabolicznych.
Zagrożeniem dla zdrowia są również substancje przenikające do żywności z tworzyw sztucznych, używanych do produkcji opakowań, a także stanowiących część aparatury technologicznej. Tworzywa sztuczne zawierają takie związki organiczne, jak polietylen, polistyren, chlorek winylu. Pod wpływem wysokiej temperatury, światła i tlenu zachodzą w tych tworzywach procesy rozkładu i mogą być z nich uwalniane plastyfikatory, stabilizatory, emulgatory, barwniki oraz wiele innych substancji.
Nie wolno więc pakować jedzenia w przypadkowe woreczki i pudełka z tworzywa. Musi być na nich napisane, że zostały dopuszczone do kontaktu z żywnością.
Problem skażeń promieniotwórczych pojawił się wraz z początkiem tzw. ery atomowej, a więc w roku 1945. Od wielu już lat obserwuje się skażenie całej biosfery substancjami promieniotwórczymi.
Rozwój energetyki nuklearnej, nasilenie zbrojeń i wykorzystywanie energii jonizacyjnej do konserwowania niektórych produktów spożywczych są podstawowymi przyczynami skażenia żywności pierwiastkami promieniotwórczymi.
Poprzez glebę, rośliny i zwierzęta, zanieczyszczenia te przedostają się do organizmu człowieka. Oczywiście wchłaniamy je także przez skórę i układ oddechowy.
Do żywności najczęściej przenikają: stront90 i stront89, cez137, jod131, bar140. Z wymienionych pierwiastków stront90 i cez137 zalegają bardzo długo w środowisku, ponieważ ich okresy połowicznego rozpadu dochodzą nawet do kilkudziesięciu lat.
Międzynarodowa Komisja Ochrony Radiologicznej ustala dla każdego pierwiastka radioaktywnego jego dopuszczalny, bezpieczny poziom w żywności, a także dopuszczalne dzienne pobranie dla dorosłych i dzieci.
Szczególnie niebezpieczne są nieprzewidziane, nagłe emisje takich pierwiastków – takie, jakie zdarzają się po awariach elektrowni atomowych lub próbach z bronią jądrową.
Ponadto ciągle trwają badania nad wykorzystaniem promieniowania jonizacyjnego do sterylizacji żywności i przedłużania w ten sposób jej trwałości. Chociaż ta metoda budzi jeszcze dużo kontrowersji, to staje się coraz powszechniejsza. W Polsce wykorzystuje się napromieniowanie do hamowania wczesnego kiełkowania cebuli i czosnku. Wydano również pozwolenia na hamowanie tą metodą wczesnego kiełkowania ziemniaków i przedłużania trwałości pieczarek.
A oto kolejny problem! Stoisz przed straganem z warzywami. Wybierasz jabłka. W jednej skrzynce leżą małe i blade ,,ogryzki”, w drugiej dorodne, czerwone owoce. Sięgasz po te drugie, bo są ładniejsze. Ale czy zdajesz sobie sprawę z tego, że mogą być modyfikowane genetycznie?
Już od paru lat niektóre produkty żywnościowe są poddawane genetycznym modyfikacjom. Oznacza to, że człowiek zmienia ich właściwości poprzez przenoszenie, dodawanie lub usuwanie pewnych genów. Dzięki temu są większe, ładniejsze i co najważniejsze – dłużej zachowują świeżość.
Taki na przykład ,,genetyczny” pomidor może spokojnie leżeć choćby tydzień i wciąż być jędrny i soczysty. Po tym można go rozpoznać, choć... łatwo o pomyłkę, bo ,,normalne” pomidory też niekiedy długo pozostają świeże. Na pewno natomiast nie odróżnimy ,,genetycznego” makaronu czy pop cornu od tych naturalnych. Mają ten sam smak, zapach i kolor, różnica jest tylko taka, że niektóre z ich składników (np. zboże i kukurydza) są wytworami jednej z najnowszych dziedzin genetyki – inżynierii genetycznej.
Produkty żywnościowe po ingerencji w niektóre ich właściwości, mogą być spożywane także przez osoby, które normalnie nie powinny ich jeść. Dobrym przykładem są genetycznie zmodyfikowane ziemniaki, które podczas smażenia wchłaniają znacznie mniejsza ilość oleju niż ziemniaki naturalne. Dzięki temu, zrobionymi z nich frytkami mogą spokojnie opychać się nawet ci, którzy mają problemy z cholesterolem lub nadwagą.
Niektóre produkty z ,,poprawionymi” genami mogą być stosowane jak lekarstwo. W Chinach wyhodowano kilka nowych odmian ryżu bogatego w witaminę A, która nie ulega zniszczeniu nawet po ugotowaniu. Odżywianie się takim ryżem pomaga zapobiegać niedoborom tej witaminy, które często są przyczyną problemów ze skórą i wzrokiem.
Genetyka jest wykorzystywana nie tylko po to, by umilać życie łakomczuchom. W Stanach Zjednoczonych wydano już zezwolenie na wprowadzenie na rynek bananów, które mają ... szczepić przeciwko cholerze, ospie i czerwonce!
Taki banan działa jak zwykła szczepionka, ponieważ zawiera gen, który wyzwala przeciwciała uodparniające organizm na te choroby.
Nasi naukowcy też mają coś do powiedzenia w tej sprawie – w polskich laboratoriach wyprodukowano sałatę – szczepionkę przeciwko żółtaczce oraz marchew, która ma chronić przed wrzodami żołądka.
Pierwsze ,,ulepszone” rośliny zaczęli uprawiać Amerykanie w 1995 roku. Na początku do soi czy ziemniaków dorzucano jeden lub więcej genów, aby uodpornić je na pasożyty i choroby. Dziś dokonuje się poważniejszych zmian. Dzięki różnym naukowym ,,sztuczkom” rośliny można niemal dowolnie zaprogramować: żeby miały ładniejszy kolor, więcej witamin lub białka, żeby były odporne na niskie lub wysokie temperatury, złe warunki transportu i przechowywania, żeby działały leczniczo itp.
Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda wspaniale: jedzenie wzbogacone jest dodatkowymi witaminami, nie psuje się, wygląda zawsze ładnie i smakuje dobrze. Są też inne korzyści: dzięki produkcji takiej żywności można rozwiązać problem głodu na świecie, z którym w żaden inny sposób nikt nie potrafi sobie poradzić.
A jednak pojawiają się głosy sprzeciwu. Dlaczego?
Dlatego, że dzisiaj nikt nie umie odpowiedzieć na pytanie, czy ulepszona żywność jest zupełnie nieszkodliwa dla ludzi. Pojawiły się pierwsze opinie, że może być groźna, ale na razie nie ma podstaw, by nas straszyć
W połowie lat 90-tych XX wieku jedna z firm rozpoczęła prace nad wprowadzeniem do soi genu z orzecha brazylijskiego. Wybrany gen wzbogaca białko w kwas aminokarboksylowy. Chodziło o stworzenie wysokowartościowej paszy dla zwierząt. Ponieważ orzech zawiera alergen, firma prowadziła tez badania nad reakcją organizmu człowieka na nowy produkt. Gdy testy wykazały, że organizm ludzki może reagować na zmodyfikowaną soję, odrzucono projekt.
Dla niektórych był to dowód, ze system kontroli żywności modyfikowanej działa, jednak dla innych raczej przestroga, że groźne składniki mogą się prześliznąć przez sieć bezpieczeństwa.
Istnieje możliwość pojawienia się nowego typu białka z własnościami uczulającymi w żywności biotechnologicznej, tak jak może się to zdarzyć z żywnością produkowaną konwencjonalnie i ewentualność, że nie zostanie to w porę wykryte. Co więcej, wprowadzanie obcych genów do gatunków krańcowo różnych zwiększa prawdopodobieństwo, że dojdzie do zaburzeń w funkcjonowaniu wszczepionego genu lub macierzystego DNA. A to może mieć nieprzewidywalne skutki zdrowotne.
Przyszłość pokaże, czy spełnią się obietnice likwidacji głodu na świecie i podniesienia jakości życia dzięki żywności biotechnologicznej. Jej możliwości są ogromne, ale niesie też ryzyko i zagrożenia, a za błędy w ocenie możemy płacić w sposób, jakiego nie umiemy sobie nawet wyobrazić.
Największym z możliwych błędów byłoby jednak całkowite odrzucenie lub przyjęcie na ślepo tej nowej technologii. Jeśli będziemy starannie analizować jak, gdzie i dlaczego wprowadzamy produkty genetycznie zmodyfikowane, testować je wszechstronnie, zdołamy właściwie porównać ciężar ryzyka z pożytkiem, jaki mogą przynieść najbardziej potrzebującym.
Bezpieczna żywność to ruchomy cel, po części dlatego, że my sami jesteśmy ruchomymi celami. Nasze nawyki żywieniowe i metody produkcji żywności ulegają zmianom. My też się zmieniamy.
Same drobnoustroje też ewoluują, pojawiają się u nowych żywicieli poprzez nowe produkty żywnościowe, powodując więcej zakażeń, a my nadal w ograniczonym stopniu pojmujemy sposoby ich działania.
Po niemal 20 latach badań wciąż nie potrafimy w konsekwentny sposób leczyć zaawansowanych zakażeń E. coli. Wciąż nie wiemy, jak patogeny żywnościowe rozprzestrzeniają się wśród zwierząt hodowlanych.
Tymczasem gotujemy jajka na twardo, myjemy ręce i blaty, by uniknąć wtórnych zakażeń, zabraniamy dzieciom jedzenia niedopieczonego mięsa. I zastanawiamy się, co będziemy mieli do wyboru w przyszłości, a także o ile więcej zapłacilibyśmy za gwarancję, że nasz kurczak nie będzie napromieniowany, a nasza sałatka wolna od śmiercionośnej E. coli.
Leszek Sudoł
BIBLIOGRAFIA:
1. Biernat J., Świat trucizn. Wydawnictwo ASTRUM, Wrocław 1999.
2. Gertig H., Żywność a zdrowie. PZWL, Warszawa 1996.
3.Kompendium wiedzy o ekologii. Wydawnictwo Naukowe PWN, Poznań 1999.
4. Macioszczyk A., Ozimek T., Szulc M., Rolnictwo XX wieku – zagrożenia i nadzieje. WSiP, Warszawa 1995.
5. National Geographic Nr 6 (33), Co jeść?
http://www.psp12.stalowawola.pl/publika ... dzeniu.htm
,,CZY WIESZ, CO JESZ? – czyli słów kilka o skażeniu żywności”.
Stany Zjednoczone szczycą się najbezpieczniejszą żywnością na świecie. Może słusznie, może nie. Każdego roku około 5000 ludzi umiera tam z powodu czegoś, co zjedli. Zagrożenia pojawiają się bowiem wszędzie – od pola po kuchnię. Według Centers for Disease Control and Prevention (CDC- -odpowiednik naszego Sanepidu) zatruciom pokarmowym ulega co roku w USA 76 milionów osób; 325 000 z nich trafia do szpitali. W krajach rozwijających się skażona żywność i woda zabija 2 miliony dzieci rocznie. Wszystko na skutek jedzenia – czynności, uważanej przez nas za jedną z mniej ryzykownych.
Nawet miód może zawierać substancje toksyczne, jeśli pszczoły wytwarzają go z nektaru roślin trujących. Takimi niebezpiecznymi roślinami są różaneczniki (Rhododendron flawum i Rhododendron ponticum), które zawierają związek toksyczny – andrometoksynę. Może się także zdarzyć, że pasieki są umieszczone w pobliżu upraw ziół leczniczych i owady zbierają nektar z ich kwiatów. Do miodu przechodzą między innymi glikozydy nasercowe z konwalii majowej i naparstnicy wełnistej, alkaloidy z pokrzyku wilczej jagody i bielunia dziędzierzawy.
Nawet niektóre rośliny jadalne mogą w pewnych okresach lub warunkach wegetacji stać się niebezpieczne dla zdrowia. Zdarza się także, że na plantacjach zbóż wyrastają rośliny, których nasiona zawierają toksyny i mieszają się one z ziarnem. Przyczyną zatruć może być ziarno zbóż zanieczyszczone sporyszem lub nasionami trujących chwastów, na przykład kąkolu i życicy. W praktyce takie zanieczyszczenia ziarna są niezmiernie rzadkie ze względu na powszechne stosowanie chemicznych środków chwastobójczych.
Jedną z podstawowych i najszerzej stosowanych w latach sześćdziesiątych, a w niektórych krajach jeszcze w latach siedemdziesiątych, grup pestycydów (insektycydów) były węglowodory chlorowane. Czołową pozycję zajmował wśród nich preparat DDT, który – choć niewątpliwie dawał wiele korzyści – spowodował niemal powszechne skażenie biosfery. Nawet zwierzęta wodne (np. kryl) odławiane w rejonach Antarktydy nie były wolne od tego związku. Ocenia się, że do końca lat sześćdziesiątych rozprzestrzeniło się w biosferze ponad milion ton DDT.
Po wycofaniu DDT z użycia, większą rolę odgrywają pestycydy fosforoorganiczne, które charakteryzują się znacznie mniejszą trwałością niż węglowodory chlorowane i nie ulegają w zasadzie kumulacji ani w środowisku, ani też w organizmach zwierzęcych. Ujemną stroną związków fosforoorganicznych jest natomiast ich większa toksyczność powodująca objawy o ostrym przebiegu dla ludzi i zwierząt.
Zbliżone swoją budową i właściwościami do insektycydów chloroorganicznych są polichlorowane dwufenyle (PCB). Cechują się więc znaczną trwałością i odkładaniem się w środowisku i tkankach zwierzęcych. Są one wykrywane w Europie, w tym i w Polsce w tkankach niemal wszystkich ludzi oraz we wszystkich próbkach mleka kobiecego. PCB znajduje szerokie zastosowanie w przemyśle, zwłaszcza elektrotechnicznym, gumowym, papierniczym, przy produkcji tworzyw sztucznych, farb, smarów, olejów itp. Odkładają się też w tłuszczach ssaków, ptaków i ryb. Do żywności, zwłaszcza tłuszczów, również łatwo dostają się z niektórych opakowań z tworzyw sztucznych. Nawet niewłaściwe torebki plastikowe do mleka mogą być pewnym zagrożeniem.
Toksyczność PCB jest według niektórych autorów większa niż preparatu DDT. Oprócz zwykłych cech toksyczności wykazują działanie immunosupresyjne w organizmie człowieka.
Polichlorowane dwufenyle stanowią obecnie poważny problem w dziedzinie higieny żywności i profilaktyki zdrowia ludzi.
Jednak miejsce dawnych zakażeń pokarmowych zajęły nowe, m.in. grupa wywoływana przez bakterie: Campylobacter jejuni, Salmonella enteritidis, E. coli O157:H7, Shigella sonnei, Listeria monocytogenes. Niektóre z nich to nowe postacie dawnych mikrobów, inne są takie same jak zawsze, ale w nowych miejscach.
Dziś eksperci od żywienia są zgodni, że nawet idealne jajko nie musi być bezpieczne. Salmonella enteritidis – bakteria mogąca wywołać biegunkę, kurczowe bóle brzucha, gorączkę, a nawet groźną dla życia infekcję – potrafi dostać się do jajników kury nioski i zakazić jaja jeszcze przed powstaniem skorupek.
Amerykański Federalny Urząd ds. Żywności i Leków (FDA) wymaga, by pojemniki na jaja były opatrzone napisem: ,, Aby uniknąć chorób bakteryjnych, przechowuj jaja w lodówce, gotuj jaja do chwili, gdy żółtko będzie twarde i dokładnie gotuj wszelką żywność zawierającą jaja ”. Jajka na miękko, jajka sadzone i rzadka jajecznica znalazły się teraz na liście zagrożeń, razem z klasycznymi wersjami wielu sałatek, musów, beszamelów, grzanek i omletów.
Innym źródłem kłopotów mogą być pasztety, hot-dogi, porcjowane mięsa i wędliny, wędzone ryby, a także różne gatunki sera. Zagrożenie stanowi Listeria - bakteria, która potrafi się rozmnażać w temperaturach panujących wewnątrz lodówek. Zarazek ten może wywołać zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, a u kobiet w ciąży – poronienia.
Teraz w większym stopniu zdajemy sobie sprawę z tego, że odpowiedzialność nie leży jedynie po stronie kucharza. Wiemy, że skażenie następuje często we wczesnych fazach procesu produkcji.
W styczniu 2000 roku w Wirginii (USA) zauważono grupę pacjentów, którzy doznali zatrucia jednym szczepem salmonelli. Zidentyfikowano 79 pacjentów w 13 stanach, którzy zostali zainfekowani przez ten sam szczep bakterii. Piętnastu, cierpiących na krwistą biegunkę hospitalizowano, dwóch zmarło. Wspólny element? Wszyscy jedli owoce mango w listopadzie i grudniu.
Śledztwo w sprawie owoców doprowadziło do plantacji w Brazylii. Urzędnicy służby zdrowia podczas wizyty w tym gospodarstwie stwierdzili, że zbiorniki, w których zanurzano owoce, najpierw w ciepłej wodzie, by pozbyć się much, a potem w zimnej, by owoce ochłodzić – były odkryte. Wokół zbiorników znaleziono ropuchy, a w wodzie fekalia. Prawdopodobnie podczas kąpieli owoce wchłaniały wodę ze zbiornika wraz ze znajdującymi się w niej bakteriami salmonelli.
Nie dość, że chcemy by nasze produkty żywnościowe były zróżnicowane i dostępne przez okrągły rok, to jeszcze pragniemy, aby były opakowane i gotowe do spożycia bez obróbki. Pozostawiamy przetwórcom obieranie, krojenie i mieszanie naszego jedzenia. Kupujemy rozmaite sałatki i surówki w pojemnikach. Częściej jemy poza domem. Dla przykładu: 40 centów z każdego dolara wydanego na żywność w Ameryce trafia do restauracji i innych punktów gastronomicznych, gdzie posiłki przygotowują młodzi, niedoświadczeni, z reguły kiepsko opłacani pracownicy. To wszystko zwiększa ryzyko zatruć pokarmowych.
Chcemy też, by żywność była tania. Postępy technologii, pobudzane przez nacisk na utrzymanie niskich cen, sprawiły, że w miejsce wielu małych zakładów spożywczych pojawiło się mniej ale dużych. Powiększa to zakres szkód, jakie może wywołać każdy przypadek zaniedbania zasad bezpieczeństwa. Niektóre z poważnych wybuchów chorób przenoszonych przez pokarmy miały źródło w fabrykach i farmach, dostarczających żywności ogromnej liczbie konsumentów.
Jedna z największych epidemii zatruć w historii miała miejsce w 1994 roku za sprawą lodów. Samochody transportujące półprodukty do lodów Schwan’s, marki popularnej w USA, zawierały ślady surowych jaj skażonych Salmonella enteritidis. Jak się szacuje, choroba dotknęła 224 000 osób w 48 stanach.
Z kolei jedna z najbardziej śmiercionośnych epidemii dotyczyła hot-dogów i porcjowanych mięs z pewnego zakładu korporacji Sara Lee. Bakteria, niezwykły szczep listerii, spowodowała choroby rzesz konsumentów i była wiązana z 15 przypadkami śmierci oraz 6 poronieniami bądź urodzeniami martwych płodów. Epidemia się skończyła, kiedy firma wycofała ze sprzedaży 7000 ton mięsa; była to jedna z największych tego typu operacji w historii USA.
W imię wydajności i oszczędności zmieniliśmy tez metody hodowli zwierząt. Ryby, bydło, brojlery i nioski są ,,produkowane” w ogromnych farmach, hodujących wielkie liczby ciasno stłoczonych zwierząt. Te przepełnione zwierzęce miasta sprzyjają skażeniom i szerzeniu się chorób.
Krowy stoją ciasno w czarnej mazi fekaliów. Zanim dotrą do rzeźni, całe są pokryte odchodami. Jeśli tylko jedno zwierzę jest nosicielem E. coli O157:H7, w takich warunkach zapewne zarazi inne.
W trakcie mielenia mięsa ryzyko zakażenia znacząco wzrasta. Przetwarzanie mięsa jednego skażonego zwierzęcia może rozprzestrzenić patogen na wszystkie hamburgery przechodzące przez maszyny danego dnia.
Poziom skażeń w produktach mięsnych mógłby być, jak twierdzą naukowcy, jeszcze niższy, gdyby farmerzy zredukowali zakażenia zwierząt hodowlanych. Nie jest to zadanie łatwe: E. coli O157:H7 występuje już powszechnie w stadach bydła, a jak dotąd nie znaleziono skutecznego sposobu zwalczania tej bakterii.
Odkrywanie E. coli nie w mięsie, a w płodach rolnych przemawia za zajęciem się sprawą zwierząt hodowlanych, gdyż przyczyną jest tu w dużej mierze nawóz.
Jako społeczeństwo, traktujemy ostrożnie odchody ludzkie. Natomiast fekalia zwierzęce trafiają do potoków i wód gruntowych, którymi nawadniamy uprawy. Obornik jest też używany jako nawóz. Jeśli ów nawóz zawiera E. coli i salmonellę, to sami rozprowadzamy te zarazki w środowisku.
W mielonej wołowinie możemy przynajmniej zabić E. coli dzięki obróbce w wysokiej temperaturze. Myjąc warzywa, zmniejszamy skażenie, ale jeśli występują na nich organizmy chorobotwórcze, jest mało prawdopodobne, byśmy wszystkie usunęli.
To, w jaki sposób zwierzęta zostają po raz pierwszy zainfekowane patogenami, pozostaje tajemnicą. Być może jednak odpowiedzi należy szukać w tym, co zwierzęta jedzą.
W ostatnich 50 latach hodowcy zmienili metody żywienia bydła mięsnego, wprowadzając ziarno w miejsce siana, by przyspieszyć wzrost i obniżyć koszty. Kiedy przeżuwacze są karmione paszą ubogą we włókna, flora bakteryjna ulega zmianie i zwierzę staje się bardziej podatne na zaburzenia metaboliczne, a w niektórych przypadkach także choroby zakaźne. Ponadto nowe technologie zachęcają do karmienia bydła odpadami.
Kurczęta jedzą urozmaiconą karmę, łącznie z mączką rybną. Bydło zjada takie uboczne produkty rolnicze, jak łupiny orzeszków ziemnych i migdałów, odpady z piekarni i odchody drobiowe.
Wprowadzając do wtórnego obiegu zwierzęce produkty uboczne i odpady, być może tworzymy nowe nisze dla oportunistycznych zarazków i umożliwiamy im dostawanie się do żywności. Dowodem na to może być wybuch choroby szalonych krów, czyli BSE. Gwałtowne rozprzestrzenianie się choroby, której źródłem było zapewne karmienie bydła mięsem i mączką kostną z chorych zwierząt, powiązano z ponad stu przypadkami śmiertelnej choroby Creutzfeldta--Jakoba u ludzi, którzy zjedli zainfekowane mięso.
Od czasu epidemii, która rozpoczęła się u brytyjskiego bydła w 1986 roku, BSE stwierdzono u zwierząt w Japonii oraz w kilku krajach europejskich (w tym w Polsce).
W 1997 roku FDA zakazało używania bydlęcych i owczych resztek do karmienia amerykańskich przeżuwaczy i jak na razie w USA nie ma oznak BSE. Jednak przepisy nadal dopuszczają wykorzystanie w karmie dla bydła krwi i produktów krwiopochodnych, a także białka wieprzowego i końskiego. Zezwalają również na wykorzystanie drobiu w karmie dla bydła i bydła w karmie dla drobiu. Czy jest to właściwy recykling zwierzęcego białka, czy też naruszenie podstawowych relacji ekologicznych?
Koryta zwierząt hodowlanych pełne są jeszcze jednego zagrożenia dla zdrowia, być może większego niż same zarazki – antybiotyków.
Latem 1998 roku do szpitala w Kopenhadze trafiła 62-letnia Dunka cierpiąca na biegunkę. Rozpoznano u niej zatrucie pokarmowe salmonellą i podano ciprofloksacynę, antybiotyk używany w leczeniu wąglika oraz jeden z leków z wyboru w przypadku salmonellozy. Jednak ów specyfik nie zdał się na wiele i bakteria doprowadziła do perforacji jelit. Operacja się nie udała i pacjentka zmarła.
Salmonella, która zaatakowała tę kobietę, jest znana jako DT 104. To szczep, który wykształcił odporność na pięć antybiotyków. Epidemiolodzy stwierdzili obecność szczepu DT 104 u 25 pacjentów. Wszyscy jedli skażoną wieprzowinę, dotykali jej lub mieli kontakt z osobami, które z jej powodu zachorowały.
Poprzez rzeźnię ślad mięsa doprowadził do dwóch hodowli na Zelandii. Zwierzęta były nosicielami bakterii, które uodporniły się na antybiotyki z grupy chinolonów, ale naukowcy nie zdołali określić, jak świnie zostały zakażone.
Hodowcy dodają antybiotyki do paszy od ponad pół wieku, odkąd odkryto, że przyspieszają one wzrost zwierząt. A wielu naukowców uważa, że podawanie antybiotyków zwierzętom wpływa na tworzenie się szczepów odpornych na antybiotyki stosowane w medycynie.
Od początku lat 90-tych zakażenia ,,supermikrobem” DT 104 oraz innymi bakteriami odpornymi na antybiotyki wykrywano w kilku krajach.
Raport opublikowany w 2001 roku, po przebadaniu przez naukowców mielonej wołowiny, indyka, kurczaka i wieprzowiny z waszyngtońskich supermarketów, ujawnił, że jedna piąta próbek zawierała salmonellę, a 84% bakterii było odpornych na co najmniej jeden antybiotyk. Niektóre były odporne aż na 12.
Przedstawiciele przemysłu leków weterynaryjnych twierdzą, że dodawanie antybiotyków jest konieczne, by pasza była zdrowa. Eksperci są zgodni, że prawdziwą przyczyną odporności ludzi na te leki jest ich nadużywanie. Jednak wielu naukowców sądzi, że podawanie zwierzętom tych samych antybiotyków, na których polegamy w medycynie, to zły pomysł.
Światowa Organizacja Zdrowia wypowiedziała się przeciwko tej praktyce, a w 1999 roku Unia Europejska zakazała używania czterech antybiotyków jako dodatków wspomagających wzrost zwierząt.
Na chemiczne zanieczyszczenia żywności składa się szereg substancji, a wśród nich bardzo dużo związków metali. Niektóre metale, ich sole i związki metaloorganiczne są aktywnymi kancerogenami. Przyjmuje się, że proces nowotworowy inicjowany jest przez bezpośrednie wniknięcie danego metalu lub jego jonu do organizmu, co mogą ułatwić wirusy i wyparcie z enzymu obecnego tam naturalnie pierwiastka.
Do najbardziej niebezpiecznych zanieczyszczeń metalicznych, których obecność w żywności w każdej ilości jest niepożądana, zalicza się rtęć (Hg), ołów (Pb), kadm (Cd) i arsen (As). Inne metale, uważane za niezbędne dla życia człowieka, takie jak cynk, selen, mangan, chrom, jod, fluor – po przekroczeniu dopuszczalnych dawek mogą być również szkodliwe.
Do powietrza rtęć dostaje się przez parowanie jej naturalnych złóż i działalność człowieka. Rtęć metaliczna jest stosowana nadal dość powszechnie w różnych urządzeniach i aparatach fizycznych i technicznych. Oprócz tego wykorzystuje się ją w przemyśle chemicznym, farmaceutycznym, do produkcji materiałów wybuchowych itp.
W przeszłości szeroko stosowano związki rtęci w rolnictwie, w preparatach grzybobójczych, którymi ,,zaprawiano” ziarno siewne. Obecnie, ze względu na duże zagrożenie zdrowia ludzi, stosowanie w tym celu związków rtęci jest niedopuszczalne i zabronione. Jednak w dalszym ciągu substancje zawierające ten pierwiastek bywają składnikami niektórych trutek do zwalczania szkodników.
Dużo rtęci trafia do zbiorników wodnych z wpływających do nich ścieków różnych fabryk. Stanowią one poważne zagrożenie dla ryb, które mają zdolność kumulowania rtęci w postaci organicznych związków metylortęciowych. Te bardzo niebezpieczne związki były kilkanaście lat temu przyczyną zatruć ludzi w Japonii, po spożyciu skażonych ryb i skorupiaków.
Związki metylortęciowe powstają w sprzyjających warunkach z nieorganicznych połączeń rtęci i rtęci metalicznej w glebie, wodzie i w organizmach zwierząt. Są one bardzo łatwo wchłaniane z przewodu pokarmowego człowieka, pary rtęci metalicznej natomiast łatwiej wchłaniają się przez układ oddechowy i skórę. Po wchłonięciu połączenia organiczne rtęci kumulują się głównie w nerkach i wywołują zatrucia charakteryzujące się długim okresem utajenia.
Uszkadzają one trwale układ nerwowy, głównie mózg, co powoduje hamowanie wzrostu, zaburzenia słuchu, mowy, porażenia mięśni kończyn. Do uszkodzenia mózgu może dojść już w okresie życia płodowego, jeśli matka była narażona na toksyczne działanie związków metylortęciowych. Istnieje także wiele dowodów na to, że związki organiczne rtęci mogą być przyczyną zmian genetycznych.
Rtęć jest więc bardzo niebezpiecznym pierwiastkiem, a skutki oddziaływania na organizm jej organicznych związków są nieodwracalne.
Długo sądzono, że zawartość rtęci w żywności musi być zerowa, ale w ostatnich latach, dzięki rozwojowi metod analitycznych, wykrywa się nawet śladowe ilości tego pierwiastka w wielu produktach spożywczych. Uznano więc, że tolerowane tygodniowe pobranie rtęci przez organizm człowieka powinno wynosić nie więcej niż 0,005 mg/kg m.c.
Najważniejszym, bo najbardziej powszechnym sposobem wnikania ołowiu do środków spożywczych są obecnie skażenia czteroetylenkiem ołowiu pochodzącym z benzyny, spowodowane rozwojem motoryzacji. Wypasanie krów i innych zwierząt w bezpośrednim sąsiedztwie ruchliwych arterii komunikacyjnych oraz uprawianie na takich terenach roślin stwarzają coraz większe zagrożenie dla zdrowia ludzi i są niedopuszczalne, lecz jakże często są nadal stosowane.
Drugim sposobem wnikania ołowiu są skażenia środowiska pochodzenia przemysłowego, powstające przy produkcji kwasu siarkowego i fosforowego, niektórych powłok ochronnych, płyt akumulatorowych, wyrobów z ołowiu – co jest bardzo istotne – dość licznych farb i niektórych rodzajów szkła.
Obliczono, że z powietrza, czyli przez układ oddechowy, dostaje się do organizmu tylko ok. 15% ogólnej ilości tego pierwiastka, natomiast drogą pokarmową aż 85%.
Najwięcej ołowiu czerpiemy z tych produktów, które spożywamy w dużych ilościach, a więc z pieczywa, mleka, ziemniaków, mięsa i jaj. Stosunkowo duże ilości ołowiu wykrywane są w niektórych konserwach mięsnych. Uzasadnia się to tym, że mięso wzięte do ich produkcji mogło być już skażone (np. przez odstrzeliwanie śrutem zwierząt łownych) lub też ołów mógł pochodzić z metalu, z którego zostały zrobione puszki. W 1993 roku w Polsce w jednej z konserw z dziczyzny stwierdzono stężenie ołowiu ok. 120 mg/kg, a więc kilkaset razy wyższe od normalnego i kilkadziesiąt razy wyższe od dopuszczalnego.
Ołów po wniknięciu do organizmu ma zdolność kumulowania się w różnych organach i tkankach, ale w największych ilościach gromadzi się w kościach. Zatrucie przewlekłe tym pierwiastkiem sygnalizują: niedokrwistość, zmiany neurologiczne, bóle głowy i stawów. Charakterystycznym objawem jest także ,,ołowiany” rąbek na zębach i ,,ołowiana” cera. W ołowicy, bo tak jest nazywane to zatrucie, chorzy cierpią także na zaburzenia funkcjonowania przewodu pokarmowego i podwyższone ciśnienie krwi.
Wszystkie te objawy są wynikiem ingerencji ołowiu w wiele przemian metabolicznych, w wyniku których zaburzona zostaje synteza białek, synteza i aktywność wielu enzymów, a także wydalanie ważnych dla zdrowia pierwiastków mineralnych, m.in. żelaza, wapnia, fosforu i miedzi. Ustalono, że człowiek toleruje dawkę ołowiu wynoszącą 0,025 mg/kg m.c./tydzień.
Skażenie biosfery i żywności kadmem ma swoje źródło w przemyśle. Dochodzi do niego głównie w hucie cynku, papierni, elektrociepłowni, spalarni odpadów, przy produkcji niektórych farb, smarów, akumulatorów zasadowych, opon samochodowych, stopów łatwo topliwych dla elektrotechniki (np. telewizory, komputery, radary) oraz przy kadmowaniu powierzchni metalowych.
Do organizmu człowieka metal ten wchłania się bardzo łatwo i kumuluje się w nim podobnie jak ołów. W zatruciach kadmem obserwuje się zaburzenia mineralizacji kości, zanik mięśni, niedokrwistość. W doświadczeniach ze zwierzętami stwierdzono, że kadm podawany w dużych dawkach może działać rakotwórczo. Charakterystyczne jest to, że stężenie tego pierwiastka w tkankach koni jest często kilkadziesiąt razy wyższe niż u innych zwierząt.
Zawodowe, długotrwałe narażenie na kadm i jego związki może spowodować ryzyko zachorowania na nowotwory płuc, nerek i prostaty.
Tolerowane tygodniowe pobranie tego metalu wynosi 0,007 mg/kg m.c.
Jeszcze inną grupę substancji obecnych w żywności stanowią związki chemiczne celowo do niej dodawane przez ludzi w procesie produkcji.
Wiemy wszyscy, że to co dodajemy do żywności musi być dla człowieka bezpieczne. W tym przypadku zagrożenie może wynikać z pomyłek ilościowych i jakościowych, które oczywiście nie powinny się zdarzać.
Niebezpieczeństwo stanowią także związki chemiczne, których działanie na organizm nie zostało do końca poznane, a mimo to wykorzystano je w procesie produkcji.
Historia pokazuje, że wiele substancji uważanych za bezpieczne i dodawanych do żywności, po wielu latach ich stosowania okazało się szkodliwymi.
Coraz częściej do naszych rąk trafia pięknie opakowana żywność z tajemniczymi oznaczeniami: E 150d, E 950 itd. Właśnie pod tymi symbolami kryją się substancje chemiczne celowo dodawane do żywności. Dobrze jest wiedzieć, czy to co mamy zjeść, zawiera substancje dopuszczone w naszym kraju jako dodatki do żywności, czy też nie. Każdy kraj ma bowiem trochę inne wykazy takich ,,ulepszaczy”. W zasadzie to my sami wymuszamy stosowanie tych dodatków. Wszystko, co ładnie wygląda i ładnie pachnie, jest znacznie chętniej kupowane niż produkty bezbarwne i bez wyraźnego smaku. Podobnie jest z owocami i warzywami. Wprawdzie nie barwi się ich sztucznie, ale żeby były piękne i dorodne, w ich uprawie trzeba zastosować nawozy oraz środki chwasto- i owadobójcze.
Jedną z dróg wiodących do podnoszenia stanu sanitarno-higienicznego w zakładach spożywczych jest stosowanie właściwych preparatów zmywających i odkażających. Ich liczba ulega bardzo szybkiemu wzrostowi, a skuteczność ich działania staje się coraz większa.
Trzeba jednak koniecznie pamiętać, że nawet najbardziej nowoczesne i najlepsze preparaty odkażające nie mogą zastąpić tradycyjnych, podstawowych sposobów zachowania czystości. Jednocześnie, im częstsze i bardziej masowe jest stosowanie tych środków, tym powszechniejszy i poważniejszy staje się problem ich pozostałości w produktach spożywczych.
Ze względu na to, że określenie stopnia szkodliwości dla ludzi pozostałości preparatów zmywająco-odkażających, które mogłyby występować w żywności nawet w małych ilościach, lecz powszechnie, jest problemem bardzo trudnym. Uważa się, że pozostałości tych substancji w produktach spożywczych nie powinny w ogóle występować, a jeśli nie jest to możliwe, to ich stężenie musi być ograniczone do minimum.
Szczególny niepokój budzą związki myjące zawierające jod, tzw. Jodofory. Podwyższona ilość tego pierwiastka w mleku może być przyczyną zaburzeń metabolizmu hormonów tarczycy i w konsekwencji wielu innych przemian metabolicznych.
Zagrożeniem dla zdrowia są również substancje przenikające do żywności z tworzyw sztucznych, używanych do produkcji opakowań, a także stanowiących część aparatury technologicznej. Tworzywa sztuczne zawierają takie związki organiczne, jak polietylen, polistyren, chlorek winylu. Pod wpływem wysokiej temperatury, światła i tlenu zachodzą w tych tworzywach procesy rozkładu i mogą być z nich uwalniane plastyfikatory, stabilizatory, emulgatory, barwniki oraz wiele innych substancji.
Nie wolno więc pakować jedzenia w przypadkowe woreczki i pudełka z tworzywa. Musi być na nich napisane, że zostały dopuszczone do kontaktu z żywnością.
Problem skażeń promieniotwórczych pojawił się wraz z początkiem tzw. ery atomowej, a więc w roku 1945. Od wielu już lat obserwuje się skażenie całej biosfery substancjami promieniotwórczymi.
Rozwój energetyki nuklearnej, nasilenie zbrojeń i wykorzystywanie energii jonizacyjnej do konserwowania niektórych produktów spożywczych są podstawowymi przyczynami skażenia żywności pierwiastkami promieniotwórczymi.
Poprzez glebę, rośliny i zwierzęta, zanieczyszczenia te przedostają się do organizmu człowieka. Oczywiście wchłaniamy je także przez skórę i układ oddechowy.
Do żywności najczęściej przenikają: stront90 i stront89, cez137, jod131, bar140. Z wymienionych pierwiastków stront90 i cez137 zalegają bardzo długo w środowisku, ponieważ ich okresy połowicznego rozpadu dochodzą nawet do kilkudziesięciu lat.
Międzynarodowa Komisja Ochrony Radiologicznej ustala dla każdego pierwiastka radioaktywnego jego dopuszczalny, bezpieczny poziom w żywności, a także dopuszczalne dzienne pobranie dla dorosłych i dzieci.
Szczególnie niebezpieczne są nieprzewidziane, nagłe emisje takich pierwiastków – takie, jakie zdarzają się po awariach elektrowni atomowych lub próbach z bronią jądrową.
Ponadto ciągle trwają badania nad wykorzystaniem promieniowania jonizacyjnego do sterylizacji żywności i przedłużania w ten sposób jej trwałości. Chociaż ta metoda budzi jeszcze dużo kontrowersji, to staje się coraz powszechniejsza. W Polsce wykorzystuje się napromieniowanie do hamowania wczesnego kiełkowania cebuli i czosnku. Wydano również pozwolenia na hamowanie tą metodą wczesnego kiełkowania ziemniaków i przedłużania trwałości pieczarek.
A oto kolejny problem! Stoisz przed straganem z warzywami. Wybierasz jabłka. W jednej skrzynce leżą małe i blade ,,ogryzki”, w drugiej dorodne, czerwone owoce. Sięgasz po te drugie, bo są ładniejsze. Ale czy zdajesz sobie sprawę z tego, że mogą być modyfikowane genetycznie?
Już od paru lat niektóre produkty żywnościowe są poddawane genetycznym modyfikacjom. Oznacza to, że człowiek zmienia ich właściwości poprzez przenoszenie, dodawanie lub usuwanie pewnych genów. Dzięki temu są większe, ładniejsze i co najważniejsze – dłużej zachowują świeżość.
Taki na przykład ,,genetyczny” pomidor może spokojnie leżeć choćby tydzień i wciąż być jędrny i soczysty. Po tym można go rozpoznać, choć... łatwo o pomyłkę, bo ,,normalne” pomidory też niekiedy długo pozostają świeże. Na pewno natomiast nie odróżnimy ,,genetycznego” makaronu czy pop cornu od tych naturalnych. Mają ten sam smak, zapach i kolor, różnica jest tylko taka, że niektóre z ich składników (np. zboże i kukurydza) są wytworami jednej z najnowszych dziedzin genetyki – inżynierii genetycznej.
Produkty żywnościowe po ingerencji w niektóre ich właściwości, mogą być spożywane także przez osoby, które normalnie nie powinny ich jeść. Dobrym przykładem są genetycznie zmodyfikowane ziemniaki, które podczas smażenia wchłaniają znacznie mniejsza ilość oleju niż ziemniaki naturalne. Dzięki temu, zrobionymi z nich frytkami mogą spokojnie opychać się nawet ci, którzy mają problemy z cholesterolem lub nadwagą.
Niektóre produkty z ,,poprawionymi” genami mogą być stosowane jak lekarstwo. W Chinach wyhodowano kilka nowych odmian ryżu bogatego w witaminę A, która nie ulega zniszczeniu nawet po ugotowaniu. Odżywianie się takim ryżem pomaga zapobiegać niedoborom tej witaminy, które często są przyczyną problemów ze skórą i wzrokiem.
Genetyka jest wykorzystywana nie tylko po to, by umilać życie łakomczuchom. W Stanach Zjednoczonych wydano już zezwolenie na wprowadzenie na rynek bananów, które mają ... szczepić przeciwko cholerze, ospie i czerwonce!
Taki banan działa jak zwykła szczepionka, ponieważ zawiera gen, który wyzwala przeciwciała uodparniające organizm na te choroby.
Nasi naukowcy też mają coś do powiedzenia w tej sprawie – w polskich laboratoriach wyprodukowano sałatę – szczepionkę przeciwko żółtaczce oraz marchew, która ma chronić przed wrzodami żołądka.
Pierwsze ,,ulepszone” rośliny zaczęli uprawiać Amerykanie w 1995 roku. Na początku do soi czy ziemniaków dorzucano jeden lub więcej genów, aby uodpornić je na pasożyty i choroby. Dziś dokonuje się poważniejszych zmian. Dzięki różnym naukowym ,,sztuczkom” rośliny można niemal dowolnie zaprogramować: żeby miały ładniejszy kolor, więcej witamin lub białka, żeby były odporne na niskie lub wysokie temperatury, złe warunki transportu i przechowywania, żeby działały leczniczo itp.
Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda wspaniale: jedzenie wzbogacone jest dodatkowymi witaminami, nie psuje się, wygląda zawsze ładnie i smakuje dobrze. Są też inne korzyści: dzięki produkcji takiej żywności można rozwiązać problem głodu na świecie, z którym w żaden inny sposób nikt nie potrafi sobie poradzić.
A jednak pojawiają się głosy sprzeciwu. Dlaczego?
Dlatego, że dzisiaj nikt nie umie odpowiedzieć na pytanie, czy ulepszona żywność jest zupełnie nieszkodliwa dla ludzi. Pojawiły się pierwsze opinie, że może być groźna, ale na razie nie ma podstaw, by nas straszyć
W połowie lat 90-tych XX wieku jedna z firm rozpoczęła prace nad wprowadzeniem do soi genu z orzecha brazylijskiego. Wybrany gen wzbogaca białko w kwas aminokarboksylowy. Chodziło o stworzenie wysokowartościowej paszy dla zwierząt. Ponieważ orzech zawiera alergen, firma prowadziła tez badania nad reakcją organizmu człowieka na nowy produkt. Gdy testy wykazały, że organizm ludzki może reagować na zmodyfikowaną soję, odrzucono projekt.
Dla niektórych był to dowód, ze system kontroli żywności modyfikowanej działa, jednak dla innych raczej przestroga, że groźne składniki mogą się prześliznąć przez sieć bezpieczeństwa.
Istnieje możliwość pojawienia się nowego typu białka z własnościami uczulającymi w żywności biotechnologicznej, tak jak może się to zdarzyć z żywnością produkowaną konwencjonalnie i ewentualność, że nie zostanie to w porę wykryte. Co więcej, wprowadzanie obcych genów do gatunków krańcowo różnych zwiększa prawdopodobieństwo, że dojdzie do zaburzeń w funkcjonowaniu wszczepionego genu lub macierzystego DNA. A to może mieć nieprzewidywalne skutki zdrowotne.
Przyszłość pokaże, czy spełnią się obietnice likwidacji głodu na świecie i podniesienia jakości życia dzięki żywności biotechnologicznej. Jej możliwości są ogromne, ale niesie też ryzyko i zagrożenia, a za błędy w ocenie możemy płacić w sposób, jakiego nie umiemy sobie nawet wyobrazić.
Największym z możliwych błędów byłoby jednak całkowite odrzucenie lub przyjęcie na ślepo tej nowej technologii. Jeśli będziemy starannie analizować jak, gdzie i dlaczego wprowadzamy produkty genetycznie zmodyfikowane, testować je wszechstronnie, zdołamy właściwie porównać ciężar ryzyka z pożytkiem, jaki mogą przynieść najbardziej potrzebującym.
Bezpieczna żywność to ruchomy cel, po części dlatego, że my sami jesteśmy ruchomymi celami. Nasze nawyki żywieniowe i metody produkcji żywności ulegają zmianom. My też się zmieniamy.
Same drobnoustroje też ewoluują, pojawiają się u nowych żywicieli poprzez nowe produkty żywnościowe, powodując więcej zakażeń, a my nadal w ograniczonym stopniu pojmujemy sposoby ich działania.
Po niemal 20 latach badań wciąż nie potrafimy w konsekwentny sposób leczyć zaawansowanych zakażeń E. coli. Wciąż nie wiemy, jak patogeny żywnościowe rozprzestrzeniają się wśród zwierząt hodowlanych.
Tymczasem gotujemy jajka na twardo, myjemy ręce i blaty, by uniknąć wtórnych zakażeń, zabraniamy dzieciom jedzenia niedopieczonego mięsa. I zastanawiamy się, co będziemy mieli do wyboru w przyszłości, a także o ile więcej zapłacilibyśmy za gwarancję, że nasz kurczak nie będzie napromieniowany, a nasza sałatka wolna od śmiercionośnej E. coli.
Leszek Sudoł
BIBLIOGRAFIA:
1. Biernat J., Świat trucizn. Wydawnictwo ASTRUM, Wrocław 1999.
2. Gertig H., Żywność a zdrowie. PZWL, Warszawa 1996.
3.Kompendium wiedzy o ekologii. Wydawnictwo Naukowe PWN, Poznań 1999.
4. Macioszczyk A., Ozimek T., Szulc M., Rolnictwo XX wieku – zagrożenia i nadzieje. WSiP, Warszawa 1995.
5. National Geographic Nr 6 (33), Co jeść?
Ostatnio zmieniony ndz gru 06, 2009 6:15 pm przez admin, łącznie zmieniany 2 razy.
www.mos.gov.pl/2strony_tematyczne/subst ... iwosci.pdf -
MINISTERSTWO ŚRODOWISKA
WŁAŚCIWOŚCI SUBSTANCJI SZCZEGÓLNIE SZKODLIWYCH WEDŁUG WYKAZU II
DYREKTYWY 76/464/EWG
[Skróty:]
Antymon
Należy do pierwiastków mobilnych, o czym świadczy duża zawartość w wodach,
powiązana jest z wodorotlenkami żelaza oraz koncentracja w węglach.
Ostre zatrucia pokarmowe powodują silne zaburzenia trawienne i oddechowe. Dzienna dawka w
pożywieniu wynosi 30-50 µg, a za szkodliwą ustalono 100 mg/dzień.
W latach 1988-1992 obserwuje się wzrost wydobycia antymonu z 81 do 96 tys. t/rok.
Stosowany jest głównie w metalurgii do stopów antykorozyjnych i stopów .twardych. oraz
produkcji akumulatorów, farb i emalii. Ponadto wykorzystywany jest w przemyśle
tekstylnym, szklarskim i gumowym.
Arsen
Jest szkodliwy w nadmiernych stężeniach dla organizmów wodnych. Już zawartość 250
µg/l powoduje zaburzenia w rozwoju tkanek twardych u pstrągów. Łatwo ulega
bioakumulacji i dlatego jego stężenie w wodach zanieczyszczonych może osiągać 430 ppm w
roślinach i 2,5 ppm w rybach.
Związki arsenu dostają się do organizmu z przewodu pokarmowego oraz poprzez
skórę i drogi oddechowe. Fizjologiczna dawka arsenu dla dorosłego człowieka wynosi 12- 15
µg/dzień, a toksyczna 5-50 mg/dzień. Związki arsenu wykazują powinowactwo do wielu
enzymów i mogą blokować ich działanie, a przede wszystkim powodują zaburzenia cyklu
Krebsa. Związki nieorganiczne arsenu są bardziej szkodliwe od organicznych, a wśród
nieorganicznych najbardziej toksyczny jest arsen trójwartościowy np. arsenowodór (AsH3) i
arszenik (As2O3). Dawka 10-50 ppb na 1 kg masy ciała może powodować zaburzenia
krążenia krwi, czego następstwem są nekrozy i gangrena kończyn. Dopuszczalna zawartość w
wodzie pitnej wg WHO 10 µg/l. Ostre zatrucia powodują przede wszystkim uszkodzenia
przewodu pokarmowego, a przewlekłe niedokrwistość, łamliwość włosów i paznokci oraz
zmiany skórne (rogowacenie, przebarwienia itp.), zaburzenia oddychania, zmiany w
funkcjonowaniu obwodowego systemu nerwowego, serca czy wątroby. Arsen jest
pierwiastkiem kancerogennym, mutagennym i teratogennym, a zmiany mogą wystąpić po
długim okresie utajenia.
Bar
W gruntowych wodach pitnych naturalnych środowisk Polski stężenie baru wynosi 3-
60 µg/l, w USA 1-20 µg/l. Łatwo ulega bioakumulacji w fito- i zooplanktonie. Toksyczność
baru zależy od rozpuszczalności w wodzie jego soli. Związki łatwo rozpuszczalne jak BaCl2,
Ba(NO3)2, BaCO3 są silnymi truciznami, natomiast trudno rozpuszczalne jak BaSO4 nie są
szkodliwe dla organizmu. Za toksyczna dawkę uważa się 200 mg baru, a dzienne pobieranie
500 µg. Poprzez drogi oddechowe może dostać się do płuc i krwioobiegu. Istnieją
podejrzenia, że może być przyczyna niewydolności sercowo-naczyniowej i postępującego
paraliżu mięśniowego.
Beryl
Rozpuszczalne formy berylu są łatwo akumulowane w planktonie roślinnym i zwierzęcym (do około 5 ppm).
Beryl występuje w mięśniach średnio w ilości 32 ppb, kościach 0,3 ppb, a we krwi 1,0
µg/l. Dzienne pobranie z wyżywieniem wynosi około 0,4 µg. Jest on toksycznym składnikiem
organizmów, a trujące działanie polega prawdopodobnie na powstawaniu w komórkach
Be(OH)+, który wykazuje dużą aktywność w blokowaniu enzymów, głównie fosfataz.
Najbardziej trujące są rozpylone sole, szczególnie tlenofluorek i fluorek berylu. Beryl
powoduje ogólne zatrucie organizmu wywołując ostre zmiany w tkankach, zapalenia układu
oddechowego (od łagodnego zapalenia górnych dróg oddechowych, gardła, tchawicy do
ciężkich zapaleń płuc) oraz stany zapalne skóry. Uważany jest za jeden z czynników
rakotwórczych, powoduje interakcje z DNA dając mutacje genowe, aberracje chromosomowe
i wymiany siostrzanych chromatyd w kulturach komórek somatycznych ssaków. Również
może wywoływać odczyn zapalny poprzez stosowanie protez stomatologicznych. Chroniczne
zatrucie nazywane jest berylozą i objawia się zespołem różnych zmian zapalnych, zapaleniem
płuc, kaszlem, bólem w piersiach, utratą wagi, osłabieniem, dysfunkcją wątroby oraz
zaburzeniami w gospodarce wapniem.
Toksyczność ostra analizowana u różnych gatunków ryb słodkowodnych waha się
LC50 = 0,15 .32 mg Be/l. Toksyczność dla ryb rośnie wraz z malejącą twardością wody.
Bor
Bor nie jest szczególnie toksyczny, ale jego związki, np. kwas borowy i boraks wykazują
działanie szkodliwe nawet w małych stężeniach, zwłaszcza na wrażliwe ryby jak np. pstrągi.
Dzienne pobieranie boru przez dorosłego człowieka waha się od 1 do 3 mg/dzień, a
dawka toksyczna wynosi 4 g. Wchłaniany jest zarówno przez przewód pokarmowy i drogą
pokarmową. Na ogół nie jest akumulowany w organizmie człowieka i jest szybko wydalany.
Najdłużej zatrzymywany jest w komórkach mózgowych.
Zatrucia chroniczne borem doprowadzają do zahamowania funkcji enzymów z grupy
oksydoreduktaz oraz wzrostu RNA w wątrobie. Objawy toksyczności polegają m.in. na
ataksji (niezborność ruchów), degeneracji nerek, spadku hemoglobiny, zapalnych zmianach
skóry oraz na zaburzeniach trawiennych. Zatrucie borem wywołuje konwulsje (związane ze
zmianami elektroencefalograficznymi), anemię, wymioty, biegunkę oraz stany zapalne skóry.
Do organów najszybciej uszkadzanych należą: centralny system nerwowy, przewód
pokarmowy, skóra i błony śluzowe oraz wątroba i nerki.
Cynk
Podlega on łatwej bioakumulacji w fito- i zooplanktonie, w którym koncentruje się około
30-krotnie w stosunku do zawartości w wodzie.
Niedobór cynku spowodowany jest głównie jego ograniczonym przyswajaniem z pożywienia
i pasz i wywołuje osłabienie, anoreksję, anemię, zaburzenia rozwoju układu kostnego,
oligospermię, stany zapalne skóry i łysienie. Ponadto zachodzą zmiany biochemiczne we
krwi, którym często towarzyszy leukopenia, a także miażdżycowy proces w aorcie.
Cynk jest stosunkowo mało toksyczny dla ludzi i zwierząt. Szkodliwość cynku
związana jest przede wszystkim z wtórnym deficytem miedzi i nie wywołuje objawów
specyficznych. Ostre zatrucie cynkiem powoduje osłabienie, wymioty, niedokrwistość.
Nadmiar tego metalu w organizmie może być przyczyną zmian nowotworowych. Zatrucia
występują głównie w wyniku spożycia owoców lub warzyw opryskiwanych preparatami
cynkowymi.
Cyna
Nadmierne ilości cyny powodują u człowieka zaburzenia neurologiczne. Szczególnie
toksyczne są alkilowe związki cyny, a ich szkodliwość wzrasta wraz z ilością grup
metylowych.
Dzienne pobieranie cyny z pożywieniem przez dorosłego człowieka oblicza się na
około 6-15 mg, a WHO określa dopuszczalne pobieranie nawet na 120 mg. Jeżeli dawka cyny
przekraczała 6 mg/dzień·kg masy ciała, to zaobserwowano ubytek wapnia w organizmie
człowieka i obniżenie gęstości kości.
Chrom
Dawka śmiertelna dla wodnych i lądowych bezkręgowców stanowi 0,05 mg/l.
Chrom jest niezbędny dla normalnego rozwoju człowieka i organizmów zwierzęcych.
Chrom i jego związki wchłaniane przez układ oddechowy są bardziej toksyczne niż
pobierane drogą pokarmową. Zatrucie chromem objawia się zaburzeniami układu krążenia
oraz układu oddechowego, a ponadto chorobami skóry i alergią. Może również wpływać na
zmiany nowotworowe, chociaż mechanizm działania nie jest do końca poznany. Związki
chromu, a zwłaszcza kwas chromowy są bardzo niebezpieczne i powodują poważne
uszkodzenia organów wewnętrznych. Przewlekła ekspozycja prowadzi do chronicznych
zaburzeń w organizmie.
Kobalt
Organizmy morskie mogą kumulować nawet do 10 ppm tego metalu. Dorosły
człowiek pobiera dziennie średnio 40-50 µg kobaltu, ale jego wchłanianie wynosi około 50%
dawki. Kobalt jest niezbędny dla organizmów zwierzęcych. Wchodzi w skład kobalamin
(witamin B12) spełniających podstawową funkcję w wytwarzaniu czerwonych krwinek oraz w
metabolizmie kwasów nukleinowych i białek. Uczestniczy też w reakcjach oksydacyjnoredukcyjnych.
Dzienna dawka witaminy B12 powinna wynosić 0,3-2 µg w zależności od
wieku i stanu zdrowia. Niedobór pierwiastka powoduje przede wszystkim niedokrwistość,
zmiany w organach miąższowych i niektórych komórkach nerwowych. Przypadki zatrucia
kobaltem są rzadkie, mają najczęściej charakter chroniczny i są związane z warunkami pracy.
Kobalt pobierany drogą pokarmową jest mało szkodliwy, ale jednorazowo spożyty w ilości
25-30 mg działa toksycznie. Nadmiar powoduje czerwienicę (policytemię), uszkadza nerki i
wątrobę oraz osłonę włókien nerwowych. Chroniczne zatrucia doprowadzają do zmian w
mięśniu sercowym (kardiomiopatie) oraz do przerostu gruczołu tarczowego, działając
ograniczająco na przyswajalność jodu. Kobalt łatwo przenika przez łożysko i może
powodować zmiany w zarodku. Wywołuje zaburzenia mitozy i syntezy DNA i może
byćprzyczyna chorób nowotworowych. Kobalt wdychany z pyłami z powietrza uszkadza błony
śluzowe i skórę.
Miedź
Nadmiar miedzi jest silnie toksyczny dla biologicznej aktywności, co ogranicza
procesy samooczyszczania. W kwaśnych wodach miękkich stężenie szkodliwe dla ryb
(pstrąga) może być 20 µg/l, a w alkalicznych wodach twardych 520 µg/l. Łatwo ulega
bioakumulacji przez fito- i zooplankton. Miedź może być kumulowana w tkankach
bezkręgowców morskich nawet do 100 ppm, podczas gdy ssaki lądowe zawierają jej średnio
5 ppm. Największe stężenia miedzi występują u pierścienic, skorupiaków i mięczaków, u
których wchodzi w skład hemocjaniny. Organizmy morskie odławiane z akwenów
zanieczyszczonych mogą być źródłem nadmiernej ilości miedzi.
Miedź jest jednym ze składników krwi ludzkiej. Zapotrzebowanie dorosłego
człowieka wynosi 1,5 . 4 mg Cu/ dzień. Zapotrzebowanie na miedź zwiększone jest u kobiet
w ciąży, dzieci i osób starszych. Stopień przyswajania miedzi zależy od jej formy w
pożywieniu (łatwiej z mleka i młodych warzyw) i wynosi średnio 5-20% całkowitej dawki.
Długotrwałe spożywanie miedzi wiąże się z ryzykiem zatruć chronicznych, na co
narażone są szczególnie dzieci i niemowlęta. Nadmiar wywołuje różne zmiany metaboliczne,
zmiany w wątrobie, uszkodzenia nerek, tkanki mózgowej, naczyń wieńcowych i mięśnia
sercowego. Miedź wykazuje większą toksyczność przy bezpośrednim działaniu na komórki,
co tłumaczy się zmianami w strukturze białek pod wpływem tego metalu.
Molibden
W wodach zanieczyszczonych jezior i rzek stężenia molibdenu mogą sięgać nawet 130 µg/l.
W organizmie człowieka Mo jest gromadzony głównie w wątrobie, nerkach i zębach.
Wchodzi w skład kilku enzymów biorących udział w procesach oksydacyjno-redukcyjnych
i innych metaloenzymów katalizujących metabolizm puryn i tłuszczów. Minimalne dzienne
zapotrzebowanie określa się na około 20 µg. Molibden łatwo jest pobierany z przewodu
pokarmowego, a następnie szybko wydalany. W warunkach naturalnych nie występuje
niedomiar tego pierwiastka. Jego nadmiar powoduje deformacje kości (zmiany zbliżone do
gośćca), podatność na próchnicę zębów oraz zaburzenia w metabolizmie tłuszczów i białek.
Nadmiar molibdenu jest prawdopodobnie jedną z przyczyn zmian nowotworowych w
żołądku. Ponadto mogą występować objawy niespecyficzne jak anemia, spadek ciężaru,
zaburzenia ruchowe, ograniczenia płodności i laktacji. Typowymi objawami są osteoporoza i
zniekształcenia stawów. Nadmiar molibdenu powoduje wtórny niedobór miedzi, zaburzenia
metabolizmu wapnia i fluoru w tkankach kostnych.
Nikiel
Przyjmuje się, że stężenie niklu w wodach rzek czystych powinno wynosić
około 1 µg/l, zaś w większości rzek Europy sięga nawet 75 µg/l. Duże ilości niklu dostają do
wód powierzchniowych ze ściekami komunalnymi, w których stężenie przekracza 3000 ppm
s.m.
Nikiel łatwo podlega bioakumulacji szczególnie w fitoplanktonie lub w innych roślinach
wodnych.
Nikiel występuje w tkankach ssaków lądowych w stężeniach 1-3 ppm, a organizmy
morskie mogą go kumulować nawet do 40 ppm. Nikiel pobierany z pożywieniem i wodą jest
słabo pochłaniany i szybko wydalany z organizmu. Kumuluje się głównie w kościach,
organach miąższowych, mięśniu sercowy, skórze i różnych gruczołach. Nikiel wdychany z
powietrzem atmosferycznym jest w dużym stopniu akumulowany w płucach, a także
przemieszczany do innych organów. Uważa się, że dzienne zapotrzebowanie dorosłego
człowieka na nikiel wynosi 25-35 µg.
Nadmiar niklu wdychanego powoduje uszkodzenie błon śluzowych. Ponadto objawia się
odczynami alergicznymi, zaburzeniami metabolizmu białek w osoczu, zmianami w chromosomach
i szpiku kostnym oraz zmianami nowotworowymi. Drażni skórę, podrażnia oczy, wpływa na
reprodukcję, jest teratogenny, mutagenny i toksyczny dla embrionów. Najbardziej toksyczny
jest karbonylek niklu [Ni(CO)4], który jest łatwo wchłaniany nawet przez skórę.
Ołów
Niestety zanieczyszczenie wód ołowiem jest dość
powszechne. Przykładowo wody rzeki Przemszy zawierają średnio 60 µg/l, a wody rzeki
Białej, do której są odprowadzane wody z rejonu kopalń nawet powyżej 1000 µg/l. W
wodach gruntowych średnie stężenie ołowiu wynosi 2 µg/l, natomiast w wodach
powierzchniowych i gruntowych z obszarów wapieni okruszcowanych lub złóż galeny
zawartość jest podwyższona i osiąga 1000 µg/l. Ołów występujący w postaci zawiesiny o
dużej dyspersji lub związany z małocząsteczkową frakcją organiczną może utrzymywać się
długo w wodzie i podlegać transportowi na znaczne odległości (w Norwegii zaobserwowano
podwyższona zawartość ołowiu w odległości 40 km od źródła ujścia ścieków
przemysłowych). Łatwo podlega akumulacji w osadach dennych, jak również łatwo podlega
bioakumulacji. Glony w pobliżu ujścia ścieków z zakładów hutniczych zawierają około 5000
ppm Pb, a w osadnikach po flotacji rud ołowiu maksymalne stężenie w mezoflorze dochodzi
do 14 000 ppm. Fauna morska, skorupiaki, małże, ryby a także rośliny wyższe łatwo
kumulują ołów i są dobrymi wskaźnikami zanieczyszczeń. Średnia zawartość ołowiu w
rybach nie zanieczyszczonych zbiorników wodnych stanów zjednoczonych wynosi 0,3-3
ppm, w rybach Bałtyku 0,02-1,3 ppm, a w rybach rzek Polski 0,02-2,6 ppm. W organizmach
morskich dochodzi do większego nagromadzenia ołowiu niż w ssakach lądowych, u których
koncentruje się głównie w kościach. Dla tych samych gatunków LC50, 96 h dla ryb wód
miękkich waha się między 1-27 mg/l, a dla ryb wód twardych wynosi 440 - 540 mg/l.
Do organizmu człowieka dostaje się przez układ oddechowy i przewód pokarmowy.
Średnie pobieranie ołowiu przez dorosłego człowieka oszacowano na 320-440 µg/ dzień.
Dopuszczalną tygodniową dawkę ustalono na 3000 µg. W Polsce ilości ołowiu pobieranego
przez dzieci wahają się 40-350 µg/dzień i przekraczają normy zalecane przez WHO (54
µg/dzień). Główne źródło Pb dla niemowląt, to mleko krowie oraz farby z powierzchni
pomieszczeń i zabawek. Ołów wprowadzany do organizmu przechodzi prawie w całości do
krwi i łączy się z białkami osocza. Początkowo pobierany ołów nie powoduje zatrucia, gdyż
jest w w 90% odkładany w kościach. Przejście od stanu nietoksyczności do zmian
patologicznych jest stopniowe i nie udaje się ustalić jednoznacznej granicy. Do narządów
najbardziej narażonych na zatrucie ołowiem należą: wątroba, nerki, szpik kostny i mózg.
Ponadto ogólne osłabienie organizmu, bóle głowy, niespecyficzne zaburzenia o nieznanej
etiologii. Pierwsze opisywane symptomy zatrucia ołowiem wystąpiły u Rzymian, którzy
stosowali ten metal do wyrobu różnych naczyń domowych, glazury ceramicznej oraz
spożywali octan ołowiawy tzw. cukier ołowiany. Objawy zatrucia przewlekłego mogą być
różnorodne. Ostra postać zatrucia tzw. kolka ołowicza polega na ogólnym stanie spastycznym
różnych organów wewnętrznych oraz uszkodzeniu obwodowego neuronu ruchowego.
Długotrwała ołowica może prowadzić do zmian organicznych w ośrodkowym i obwodowym
układzie nerwowym. Do charakterystycznych objawów należą: bladoszare zabarwienie skóry
i rąbek ołowiczy na dziąsłach (niebiesko-czarna obwódka). Jest pierwiastkiem terato-,
karcyno- i mutagennym.
Selen
W rejonach niedoboru selenu (Chiny), gdzie zawartość spada poniżej 30 ppb w
roślinach spożywczych występują kardiomiopatyczne schorzenia (choroba Keshan)
orazograniczenia sprawności układu odpornościowego. Niedobór powoduje poza tym martwicę
wątroby, choroby układu kostnego (choroba Kashin-Becka), zwiększa ryzyko choroby
nadciśnieniowej i nowotworowej oraz zaburzenia tarczycy. U zwierząt może powodować
nieprawidłowości w wykształceniu tkanek twardych (zębów, sierści, piór) i zwyrodnienia
niektórych organów.
Nadmiar selenu wywołuje niedokrwistość, atrofię organów wewnętrznych,
zesztywnienie kończyn, wypadanie owłosienia i uszkodzenie kopyt (racic) oraz ślinotok i
ślepotę, a także zmiany nowotworowe. U ludzi występują nasilenia chorób skórnych,
zaburzeń trawiennych, żółtaczki i artretyzmu. Powszechna jest wówczas próchnica zębów.
Srebro
Najwięcej srebra gromadzi się we frakcji organicznej osadów, jest intensywnie kumulowane
przez zooplankton, w którego popiele znajduje się 10-20 pm, a w popiele fitoplanktonu około 4
ppm. Duże zawartości srebra występują w osadach akwenów odbierających ścieki komunalne
i przemysłowe. Szczególne zagrożenie stanowią ścieki z przemysłu fotograficznego.
Jego nadmiar powoduje nekrozę tkanek wątroby, przebarwienia skóry i błon w formie
niebieskoszarych plamek (tzw. argyria). Jest najsilniej toksyczne dla ryb słodkowodnych,
gdyż powoduje zaburzenia transportu sodu i chloru przez membrany komórek skrzeli. Jest też
jednym z najbardziej toksycznych metali dla bakterii, dzięki czemu stosowane jest do
produkcji preparatów aseptycznych.
Tal
Podwyższone ilości występują w wodach gruntowych rejonów zanieczyszczonych odpadami
przemysłu cementowego i hutniczego (20-80 µg Tl/l).
Jest toksyczny przy pobieraniu drogą pokarmową, jak i w skutek wdychania pyłów lub
par oraz wchłaniania przez skórę. Charakterystycznym objawem jest łysienie lub wypadanie
sierści, a jedną z pierwszych oznak jest czarna pigmentacja korzeni włosa. W zatrutych
organizmach występują zaburzenia trawienne, bóle newralgiczne, zmiany psychiczne oraz
uszkodzenia układu naczyniowo-sercowego. Głównym źródłem emitowanego talu są pyły z
cementowni.
Tytan
Łatwo podlega bioakumulacji. Maksymalne stężenie w fitoplanktonie osiąga 200 ppm,
a w zooplanktonie - 400 ppm.
Tytan podlega akumulacji w tkankach twardych organizmów morskich. W tkankach
człowieka gromadzi się głównie w płucach (nawet do 20 ppm) i we włosach (11 ppm). Źródło
tytanu dla człowieka stanowi pożywienie, a dawka dobowa wynosi 800 µg/l oraz dodatkowo
może być wdychany z pyłem atmosferycznym. Jest pierwiastkiem biernym chemicznie i nie
stanowi dużego zagrożenia toksykologicznego. Jednak nagromadzenie jego minerałów
powoduje podrażnienia tkanek. Najczęstsze przypadki schorzeń to choroby płuc u osób
narażonych.
Wanad
W zanieczyszczonych wodach Białej i Czarnej Przemszy stężenie waha
się w granicach 4-19 µg/l. Związki wanadu +3 są trudno rozpuszczalne w wodzie, ale jony
kompleksowe zarówno organiczne, jak i nieorganiczne są ruchliwe i decydują o jego
transporcie do wód ze ściekami przemysłowymi i komunalnymi, np. stężenie w wodach
jeziora Erie dochodziło do 300 µgV/l. Wanad jest szybko wiązany przez osady denne, które
są czułym wskaźnikiem zanieczyszczenia. Podlega też szybkiej bioakumulacji, czego
wyrazem jest jego częste nagromadzenie w zoo- i fitoplanktonie.
Stosowany jest do stali wysoko-wytrzymałościowych i implantów medycznych.
Dorosły człowiek pobiera z pożywieniem 10-100 µg/dzień wanadu, co na ogół pokrywa
zapotrzebowanie organizmu. Nadmiar wanadu jest szkodliwy, a szczególnie agresywne są
jony na wyższym stopniu utlenienia. Uszkadza on układ nerwowy (powodując konwulsje,
zaburzenia ruchowe oraz śpiączkę), a także układ oddechowy i trawienny. Poziom jego
wzrasta głównie we krwi i organach miąższowych.
Cyjanowodór
Silna gwałtownie działającą trucizna. Łatwo palna ciecz, wrząca w temperaturze
25,7C. Pary tworzą mieszaniny wybuchowe z powietrzem. W niskich temperaturach łatwo
absorbuje się na materiałach tekstylnych (np. odzieży), z których uwalnia się pod wpływem
ciepła. Jest w klasie toksyczności A MziOS. Substancja nie była oceniana pod względem
działania rakotwórczego.
Próg wyczuwalności zapachu - 0,22-5,6 mg/m3 (zapach gorzkich migdałów wyczuwany
przez osoby wrażliwe może być sygnałem ostrzegającym o zwiększeniu stężenia powyżej
bezpiecznego).
Działanie toksyczne na ustrój człowieka: trucizna dusząca - blokuje oddychanie
tkankowe. Działa drażniąco. Substancja drażniąca i żrąca. Wchłania się przez drogi
oddechowe, przez skórę, z przewodu pokarmowego. Objawy są niezależne od drogi wchłonięcia.
Stężenie w powietrzu 200-300 mg/m3 powoduje natychmiastowy zgon. Stężenie
130 mg/m3 powodują zawroty głowy, osłabienie ogólne, przyspieszenie i pogłębienie
oddechów (hyperwentylację), rozsadzający ból głowy, bicie serca, sinicę, utratę
przytomności, zatrzymanie oddechu, drgawki i śmierć po 1 godz. Niższe stężenia: osłabienie
i drżenie mięśni, rozsadzający ból głowy, podrażnienie błony śluzowej jamy nosowej i języka
i podrażnienie spojówek objawiające się zaczerwienieniem i uczuciem .pieczenia., ból
gardła. Zatrucia droga pokarmową i przez skórę (zwłaszcza skaleczoną) mogą spowodować
apoplektyczną. (piorunującą) postać zatrucia: zapaść, utratę przytomności, drgawki, śmierć.
Objawy zatrucia przewlekłego: stężenie 4-13 mg/m3 powoduje zwiększenie zawartości
hemoglobiny we krwi, osłabienie, bóle i zawroty głowy, zaczerwienienie gardła, duszność
wysiłkową, wymioty, rumieniowe zmiany na skórze, powiększenie tarczycy, przerost
gruczołu tarczowego.
Cyjanowodór jest stosowany w produkcji niektórych tworzyw sztucznych, szczególnie
akrylowych. Poważne znaczenie techniczne mają sole kwasu cyjanowodorowego, a zwłaszcza
cyjanki sodu i potasu. Należą do jednych z najbardziej toksycznych substancji.
Fenol i fenole
Fenol jest trującym, żrącym i palnym ciałem stałym bezbarwnym różowiejącym na
powietrzu. Pary jego tworzą mieszaniny wybuchowe z powietrzem. Są cięższe od powietrza,
gromadzą się przy powierzchni ziemi i w dolnych partiach pomieszczeń. Jest w klasie
toksyczności B MziOS.
Działanie toksyczne na ustrój człowieka: substancja żrąca; działa na układ nerwowy.
Wchłania się przez drogi oddechowe, przez skórę, z przewodu pokarmowego. Objawy
zatrucia ostrego: niskie stężenia par i mgieł powodują podrażnienie spojówek, błon
śluzowych nosa i gardła. Przy wyższych stężeniach kaszel, duszność, przyspieszenie i
pogłębienie oddechu, zatrzymanie oddechu, obrzęk płuc lub zapalenie płuc. Roztwory mogą
powodować zmętnienie rogówki, a nawet ślepotę. Przy przyjęciu doustnym fenol powoduje
rozległe oparzenie błon śluzowych ust i gardła, oparzenie przewodu pokarmowego, możliwość
krwawienia lub/i perforacji przewodu pokarmowego, uszkodzenia nerek i
wątroby, drgawki, sinicę, śpiączkę, śmierć. Objawy zatrucia przewlekłego: zaburzenia ze
strony układu pokarmowego wymioty, ślinotok, biegunka i jadłowstręt.
Azotyny
Źródłem azotynów i azotanów w glebach i zbiornikach wodnych są nawozy sztuczne,
jak również mogą wynikać z rozkładu materii organicznej przez mikroorganizmy glebowe.
Ponadto są nimi odchody zwierzęce, przemysł i transport odpadów. W wodzie występują
przeważnie azotany, które mogą ulec redukcji dzięki drobnoustrojom.
Człowiek jest narażony na azotyny głównie poprzez wodę i pożywienie. Najbardziej
toksycznym objawem nadmiernego spożycia azotynów jest methemoglobinemia, polegająca
na zablokowaniu odwracalnego wiązania tlenu przez hemoglobinę. To z kolei powoduje
osłabienie, utraty przytomności, bóle głowy, duszności. Zaobserwowano także przypadki
śmiertelne u dzieci, które spożywały szpinak o jonowym poziomie azotynów 2180 mg/kg. W
roślinie tej w wyniku doświadczeń zaobserwowano przemianę azotanów w azotyny. Równie
niebezpieczne mogą być konserwanty mięsne np. w kiełbasie stwierdzono zawartość
azotynów na poziomie 200 mg/kg oraz zatrucia rybami sztucznie konserwowanymi.
Najbardziej narażone są dzieci, ze względu na wysoką dawkę przyjętą stosunkowo dużą do
masy ciała oraz niemowlęta mają mniejsza kwasowość soków żołądkowych, co może
spowodować rozwój bakterii redukujących azotany.
Amoniak
Amoniak jest toksycznym, palnym gazem. W powietrzu pali się słabo, natomiast
dobrze w tlenie. Pali się zielonkawym płomieniem. Jest lżejszy od powietrza, gromadzi się w
górnych partiach pomieszczeń. Jest stabilny chemicznie. W niewielkim stopniu dysocjuje w
temperaturze 840-930 o C. Bardzo dobrze rozpuszcza się w wodzie tworząc alkaliczne
roztwory. Jest aktywny chemicznie. Stwarza zagrożenie pożarem i/lub wybuchem w
reakcjach z: acetaldehydem, akroleiną, trójfluorkiem boru, bromem, chlorem, kwasemchlorowym,
trójfluorkiem chloru, chloranami, chlorosilanem, tlenkiem etylenu, fluorem,
bromowodorem, kwasem podchlorawym, jodem, kwasem azotowym, dwutlenkiem azotu,
trójchlorkiem azotu, chlorkiem nitrozylu, pięciotlenkiem fosforu, kwasem pikrynowym,
fosforem i fosforowodorem, arsenowodorem, antymonowodorem, sodem, dwuchlorkiem
siarki. Amoniak, szczególnie w obecności wilgoci atakuje miedź, cynk, cynę i ich stopy.
Zbiorniki z amoniakiem narażone na działanie ognia lub wysokiej temperatury mogą
eksplodować.
W wykazie B MZiOS umieszczony jest amoniak o stężenie ponad 9%. Substancja
toksyczna według wykazu EINECS. Substancja nie była oceniana pod względem działania
rakotwórczego.
Substancja drażniącą i żrąca. Wchłania się z przewodu pokarmowego - w postaci
roztworu oraz w postaci gazowej i par roztworu wodnego drogą inhalacyjną.
Drażni błony śluzowe: spojówki oczu i górnych dróg oddechowych; wywołuje ból gardła,
chrypkę, może spowodować odmę, zapalenie oskrzeli i płuc, w wyjątkowo dużych stężeniach
10000 ppm może spowodować śmierć. W dawkach śmiertelnych powoduje zgon przez
poważne uszkodzenia płuc i następnie zaburzenia w naczyniach wieńcowych serca. Dostanie
się do oczu powoduje uszkodzenie rogówki, martwicę gałki ocznej, częściową lub całkowitą
ślepotę. Powoduje podrażnienia, oparzenia lub odmrożenia skóry, przesuszenie śluzówki, a w
związki z tym podrażnienie gardła, nosa, oczu.
Fluorki
Ludzie narażeni są na pobranie fluorków głównie droga pokarmową z żywnością i
wodą. Fluorki mają zarówno negatywny jak i pozytywny wpływ na człowieka. Zbyt niskie
spożycie powoduje wzrost próchnicy zębów i osteoporozę, niewielki nadmiar zaś również
może przyspieszać psucie i objawy zaczernienia zębów, poważne zmiany w szkielecie, co jest
najczęściej obserwowane u zwierząt domowych. Nie ma jednak jednoznacznych dowodów,
że nadmiar fluorków może powodować raka kości. W badaniach in vitro nie potwierdzono
mutagenności jonów.
Ropopochodne
Badania toksykologiczne na myszach i królikach dowiodły, że surowe produkty ropy
naftowej są mniej szkodliwe i mutagenne niż jej destylaty. Produkty ropy naftowej są szybko
wchłaniane drogą pokarmową i oddechową, ale równie szybko są wydalane.
Najbardziej widocznymi objawami zatrucia są podrażnienie dróg oddechowych, zapalenia
płuc, podrażnienie oczu, nadpobudliwość, kryzys centralnego układu nerwowego oraz także
gwałtowną śmierć. Najbardziej toksyczne związki ropopochodne to benzen i jego
aromatyczne pochodne powodujące mutagenność, kancerogenność i teratogenność. Badania
doświadczalne wykazały również wysoka toksyczność i kancerogenność alifatycznych
związków organicznych długo-łańcuchowych, alicyklicznych oraz alkiloaromatycznych. W
kontakcie ze skóra zaobserwowano pojawienie się guzów. Zetknięcie się z oparami daje efekt
zażywania narkotyków oraz odczyny alergiczne skóry.
MINISTERSTWO ŚRODOWISKA
WŁAŚCIWOŚCI SUBSTANCJI SZCZEGÓLNIE SZKODLIWYCH WEDŁUG WYKAZU II
DYREKTYWY 76/464/EWG
[Skróty:]
Antymon
Należy do pierwiastków mobilnych, o czym świadczy duża zawartość w wodach,
powiązana jest z wodorotlenkami żelaza oraz koncentracja w węglach.
Ostre zatrucia pokarmowe powodują silne zaburzenia trawienne i oddechowe. Dzienna dawka w
pożywieniu wynosi 30-50 µg, a za szkodliwą ustalono 100 mg/dzień.
W latach 1988-1992 obserwuje się wzrost wydobycia antymonu z 81 do 96 tys. t/rok.
Stosowany jest głównie w metalurgii do stopów antykorozyjnych i stopów .twardych. oraz
produkcji akumulatorów, farb i emalii. Ponadto wykorzystywany jest w przemyśle
tekstylnym, szklarskim i gumowym.
Arsen
Jest szkodliwy w nadmiernych stężeniach dla organizmów wodnych. Już zawartość 250
µg/l powoduje zaburzenia w rozwoju tkanek twardych u pstrągów. Łatwo ulega
bioakumulacji i dlatego jego stężenie w wodach zanieczyszczonych może osiągać 430 ppm w
roślinach i 2,5 ppm w rybach.
Związki arsenu dostają się do organizmu z przewodu pokarmowego oraz poprzez
skórę i drogi oddechowe. Fizjologiczna dawka arsenu dla dorosłego człowieka wynosi 12- 15
µg/dzień, a toksyczna 5-50 mg/dzień. Związki arsenu wykazują powinowactwo do wielu
enzymów i mogą blokować ich działanie, a przede wszystkim powodują zaburzenia cyklu
Krebsa. Związki nieorganiczne arsenu są bardziej szkodliwe od organicznych, a wśród
nieorganicznych najbardziej toksyczny jest arsen trójwartościowy np. arsenowodór (AsH3) i
arszenik (As2O3). Dawka 10-50 ppb na 1 kg masy ciała może powodować zaburzenia
krążenia krwi, czego następstwem są nekrozy i gangrena kończyn. Dopuszczalna zawartość w
wodzie pitnej wg WHO 10 µg/l. Ostre zatrucia powodują przede wszystkim uszkodzenia
przewodu pokarmowego, a przewlekłe niedokrwistość, łamliwość włosów i paznokci oraz
zmiany skórne (rogowacenie, przebarwienia itp.), zaburzenia oddychania, zmiany w
funkcjonowaniu obwodowego systemu nerwowego, serca czy wątroby. Arsen jest
pierwiastkiem kancerogennym, mutagennym i teratogennym, a zmiany mogą wystąpić po
długim okresie utajenia.
Bar
W gruntowych wodach pitnych naturalnych środowisk Polski stężenie baru wynosi 3-
60 µg/l, w USA 1-20 µg/l. Łatwo ulega bioakumulacji w fito- i zooplanktonie. Toksyczność
baru zależy od rozpuszczalności w wodzie jego soli. Związki łatwo rozpuszczalne jak BaCl2,
Ba(NO3)2, BaCO3 są silnymi truciznami, natomiast trudno rozpuszczalne jak BaSO4 nie są
szkodliwe dla organizmu. Za toksyczna dawkę uważa się 200 mg baru, a dzienne pobieranie
500 µg. Poprzez drogi oddechowe może dostać się do płuc i krwioobiegu. Istnieją
podejrzenia, że może być przyczyna niewydolności sercowo-naczyniowej i postępującego
paraliżu mięśniowego.
Beryl
Rozpuszczalne formy berylu są łatwo akumulowane w planktonie roślinnym i zwierzęcym (do około 5 ppm).
Beryl występuje w mięśniach średnio w ilości 32 ppb, kościach 0,3 ppb, a we krwi 1,0
µg/l. Dzienne pobranie z wyżywieniem wynosi około 0,4 µg. Jest on toksycznym składnikiem
organizmów, a trujące działanie polega prawdopodobnie na powstawaniu w komórkach
Be(OH)+, który wykazuje dużą aktywność w blokowaniu enzymów, głównie fosfataz.
Najbardziej trujące są rozpylone sole, szczególnie tlenofluorek i fluorek berylu. Beryl
powoduje ogólne zatrucie organizmu wywołując ostre zmiany w tkankach, zapalenia układu
oddechowego (od łagodnego zapalenia górnych dróg oddechowych, gardła, tchawicy do
ciężkich zapaleń płuc) oraz stany zapalne skóry. Uważany jest za jeden z czynników
rakotwórczych, powoduje interakcje z DNA dając mutacje genowe, aberracje chromosomowe
i wymiany siostrzanych chromatyd w kulturach komórek somatycznych ssaków. Również
może wywoływać odczyn zapalny poprzez stosowanie protez stomatologicznych. Chroniczne
zatrucie nazywane jest berylozą i objawia się zespołem różnych zmian zapalnych, zapaleniem
płuc, kaszlem, bólem w piersiach, utratą wagi, osłabieniem, dysfunkcją wątroby oraz
zaburzeniami w gospodarce wapniem.
Toksyczność ostra analizowana u różnych gatunków ryb słodkowodnych waha się
LC50 = 0,15 .32 mg Be/l. Toksyczność dla ryb rośnie wraz z malejącą twardością wody.
Bor
Bor nie jest szczególnie toksyczny, ale jego związki, np. kwas borowy i boraks wykazują
działanie szkodliwe nawet w małych stężeniach, zwłaszcza na wrażliwe ryby jak np. pstrągi.
Dzienne pobieranie boru przez dorosłego człowieka waha się od 1 do 3 mg/dzień, a
dawka toksyczna wynosi 4 g. Wchłaniany jest zarówno przez przewód pokarmowy i drogą
pokarmową. Na ogół nie jest akumulowany w organizmie człowieka i jest szybko wydalany.
Najdłużej zatrzymywany jest w komórkach mózgowych.
Zatrucia chroniczne borem doprowadzają do zahamowania funkcji enzymów z grupy
oksydoreduktaz oraz wzrostu RNA w wątrobie. Objawy toksyczności polegają m.in. na
ataksji (niezborność ruchów), degeneracji nerek, spadku hemoglobiny, zapalnych zmianach
skóry oraz na zaburzeniach trawiennych. Zatrucie borem wywołuje konwulsje (związane ze
zmianami elektroencefalograficznymi), anemię, wymioty, biegunkę oraz stany zapalne skóry.
Do organów najszybciej uszkadzanych należą: centralny system nerwowy, przewód
pokarmowy, skóra i błony śluzowe oraz wątroba i nerki.
Cynk
Podlega on łatwej bioakumulacji w fito- i zooplanktonie, w którym koncentruje się około
30-krotnie w stosunku do zawartości w wodzie.
Niedobór cynku spowodowany jest głównie jego ograniczonym przyswajaniem z pożywienia
i pasz i wywołuje osłabienie, anoreksję, anemię, zaburzenia rozwoju układu kostnego,
oligospermię, stany zapalne skóry i łysienie. Ponadto zachodzą zmiany biochemiczne we
krwi, którym często towarzyszy leukopenia, a także miażdżycowy proces w aorcie.
Cynk jest stosunkowo mało toksyczny dla ludzi i zwierząt. Szkodliwość cynku
związana jest przede wszystkim z wtórnym deficytem miedzi i nie wywołuje objawów
specyficznych. Ostre zatrucie cynkiem powoduje osłabienie, wymioty, niedokrwistość.
Nadmiar tego metalu w organizmie może być przyczyną zmian nowotworowych. Zatrucia
występują głównie w wyniku spożycia owoców lub warzyw opryskiwanych preparatami
cynkowymi.
Cyna
Nadmierne ilości cyny powodują u człowieka zaburzenia neurologiczne. Szczególnie
toksyczne są alkilowe związki cyny, a ich szkodliwość wzrasta wraz z ilością grup
metylowych.
Dzienne pobieranie cyny z pożywieniem przez dorosłego człowieka oblicza się na
około 6-15 mg, a WHO określa dopuszczalne pobieranie nawet na 120 mg. Jeżeli dawka cyny
przekraczała 6 mg/dzień·kg masy ciała, to zaobserwowano ubytek wapnia w organizmie
człowieka i obniżenie gęstości kości.
Chrom
Dawka śmiertelna dla wodnych i lądowych bezkręgowców stanowi 0,05 mg/l.
Chrom jest niezbędny dla normalnego rozwoju człowieka i organizmów zwierzęcych.
Chrom i jego związki wchłaniane przez układ oddechowy są bardziej toksyczne niż
pobierane drogą pokarmową. Zatrucie chromem objawia się zaburzeniami układu krążenia
oraz układu oddechowego, a ponadto chorobami skóry i alergią. Może również wpływać na
zmiany nowotworowe, chociaż mechanizm działania nie jest do końca poznany. Związki
chromu, a zwłaszcza kwas chromowy są bardzo niebezpieczne i powodują poważne
uszkodzenia organów wewnętrznych. Przewlekła ekspozycja prowadzi do chronicznych
zaburzeń w organizmie.
Kobalt
Organizmy morskie mogą kumulować nawet do 10 ppm tego metalu. Dorosły
człowiek pobiera dziennie średnio 40-50 µg kobaltu, ale jego wchłanianie wynosi około 50%
dawki. Kobalt jest niezbędny dla organizmów zwierzęcych. Wchodzi w skład kobalamin
(witamin B12) spełniających podstawową funkcję w wytwarzaniu czerwonych krwinek oraz w
metabolizmie kwasów nukleinowych i białek. Uczestniczy też w reakcjach oksydacyjnoredukcyjnych.
Dzienna dawka witaminy B12 powinna wynosić 0,3-2 µg w zależności od
wieku i stanu zdrowia. Niedobór pierwiastka powoduje przede wszystkim niedokrwistość,
zmiany w organach miąższowych i niektórych komórkach nerwowych. Przypadki zatrucia
kobaltem są rzadkie, mają najczęściej charakter chroniczny i są związane z warunkami pracy.
Kobalt pobierany drogą pokarmową jest mało szkodliwy, ale jednorazowo spożyty w ilości
25-30 mg działa toksycznie. Nadmiar powoduje czerwienicę (policytemię), uszkadza nerki i
wątrobę oraz osłonę włókien nerwowych. Chroniczne zatrucia doprowadzają do zmian w
mięśniu sercowym (kardiomiopatie) oraz do przerostu gruczołu tarczowego, działając
ograniczająco na przyswajalność jodu. Kobalt łatwo przenika przez łożysko i może
powodować zmiany w zarodku. Wywołuje zaburzenia mitozy i syntezy DNA i może
byćprzyczyna chorób nowotworowych. Kobalt wdychany z pyłami z powietrza uszkadza błony
śluzowe i skórę.
Miedź
Nadmiar miedzi jest silnie toksyczny dla biologicznej aktywności, co ogranicza
procesy samooczyszczania. W kwaśnych wodach miękkich stężenie szkodliwe dla ryb
(pstrąga) może być 20 µg/l, a w alkalicznych wodach twardych 520 µg/l. Łatwo ulega
bioakumulacji przez fito- i zooplankton. Miedź może być kumulowana w tkankach
bezkręgowców morskich nawet do 100 ppm, podczas gdy ssaki lądowe zawierają jej średnio
5 ppm. Największe stężenia miedzi występują u pierścienic, skorupiaków i mięczaków, u
których wchodzi w skład hemocjaniny. Organizmy morskie odławiane z akwenów
zanieczyszczonych mogą być źródłem nadmiernej ilości miedzi.
Miedź jest jednym ze składników krwi ludzkiej. Zapotrzebowanie dorosłego
człowieka wynosi 1,5 . 4 mg Cu/ dzień. Zapotrzebowanie na miedź zwiększone jest u kobiet
w ciąży, dzieci i osób starszych. Stopień przyswajania miedzi zależy od jej formy w
pożywieniu (łatwiej z mleka i młodych warzyw) i wynosi średnio 5-20% całkowitej dawki.
Długotrwałe spożywanie miedzi wiąże się z ryzykiem zatruć chronicznych, na co
narażone są szczególnie dzieci i niemowlęta. Nadmiar wywołuje różne zmiany metaboliczne,
zmiany w wątrobie, uszkodzenia nerek, tkanki mózgowej, naczyń wieńcowych i mięśnia
sercowego. Miedź wykazuje większą toksyczność przy bezpośrednim działaniu na komórki,
co tłumaczy się zmianami w strukturze białek pod wpływem tego metalu.
Molibden
W wodach zanieczyszczonych jezior i rzek stężenia molibdenu mogą sięgać nawet 130 µg/l.
W organizmie człowieka Mo jest gromadzony głównie w wątrobie, nerkach i zębach.
Wchodzi w skład kilku enzymów biorących udział w procesach oksydacyjno-redukcyjnych
i innych metaloenzymów katalizujących metabolizm puryn i tłuszczów. Minimalne dzienne
zapotrzebowanie określa się na około 20 µg. Molibden łatwo jest pobierany z przewodu
pokarmowego, a następnie szybko wydalany. W warunkach naturalnych nie występuje
niedomiar tego pierwiastka. Jego nadmiar powoduje deformacje kości (zmiany zbliżone do
gośćca), podatność na próchnicę zębów oraz zaburzenia w metabolizmie tłuszczów i białek.
Nadmiar molibdenu jest prawdopodobnie jedną z przyczyn zmian nowotworowych w
żołądku. Ponadto mogą występować objawy niespecyficzne jak anemia, spadek ciężaru,
zaburzenia ruchowe, ograniczenia płodności i laktacji. Typowymi objawami są osteoporoza i
zniekształcenia stawów. Nadmiar molibdenu powoduje wtórny niedobór miedzi, zaburzenia
metabolizmu wapnia i fluoru w tkankach kostnych.
Nikiel
Przyjmuje się, że stężenie niklu w wodach rzek czystych powinno wynosić
około 1 µg/l, zaś w większości rzek Europy sięga nawet 75 µg/l. Duże ilości niklu dostają do
wód powierzchniowych ze ściekami komunalnymi, w których stężenie przekracza 3000 ppm
s.m.
Nikiel łatwo podlega bioakumulacji szczególnie w fitoplanktonie lub w innych roślinach
wodnych.
Nikiel występuje w tkankach ssaków lądowych w stężeniach 1-3 ppm, a organizmy
morskie mogą go kumulować nawet do 40 ppm. Nikiel pobierany z pożywieniem i wodą jest
słabo pochłaniany i szybko wydalany z organizmu. Kumuluje się głównie w kościach,
organach miąższowych, mięśniu sercowy, skórze i różnych gruczołach. Nikiel wdychany z
powietrzem atmosferycznym jest w dużym stopniu akumulowany w płucach, a także
przemieszczany do innych organów. Uważa się, że dzienne zapotrzebowanie dorosłego
człowieka na nikiel wynosi 25-35 µg.
Nadmiar niklu wdychanego powoduje uszkodzenie błon śluzowych. Ponadto objawia się
odczynami alergicznymi, zaburzeniami metabolizmu białek w osoczu, zmianami w chromosomach
i szpiku kostnym oraz zmianami nowotworowymi. Drażni skórę, podrażnia oczy, wpływa na
reprodukcję, jest teratogenny, mutagenny i toksyczny dla embrionów. Najbardziej toksyczny
jest karbonylek niklu [Ni(CO)4], który jest łatwo wchłaniany nawet przez skórę.
Ołów
Niestety zanieczyszczenie wód ołowiem jest dość
powszechne. Przykładowo wody rzeki Przemszy zawierają średnio 60 µg/l, a wody rzeki
Białej, do której są odprowadzane wody z rejonu kopalń nawet powyżej 1000 µg/l. W
wodach gruntowych średnie stężenie ołowiu wynosi 2 µg/l, natomiast w wodach
powierzchniowych i gruntowych z obszarów wapieni okruszcowanych lub złóż galeny
zawartość jest podwyższona i osiąga 1000 µg/l. Ołów występujący w postaci zawiesiny o
dużej dyspersji lub związany z małocząsteczkową frakcją organiczną może utrzymywać się
długo w wodzie i podlegać transportowi na znaczne odległości (w Norwegii zaobserwowano
podwyższona zawartość ołowiu w odległości 40 km od źródła ujścia ścieków
przemysłowych). Łatwo podlega akumulacji w osadach dennych, jak również łatwo podlega
bioakumulacji. Glony w pobliżu ujścia ścieków z zakładów hutniczych zawierają około 5000
ppm Pb, a w osadnikach po flotacji rud ołowiu maksymalne stężenie w mezoflorze dochodzi
do 14 000 ppm. Fauna morska, skorupiaki, małże, ryby a także rośliny wyższe łatwo
kumulują ołów i są dobrymi wskaźnikami zanieczyszczeń. Średnia zawartość ołowiu w
rybach nie zanieczyszczonych zbiorników wodnych stanów zjednoczonych wynosi 0,3-3
ppm, w rybach Bałtyku 0,02-1,3 ppm, a w rybach rzek Polski 0,02-2,6 ppm. W organizmach
morskich dochodzi do większego nagromadzenia ołowiu niż w ssakach lądowych, u których
koncentruje się głównie w kościach. Dla tych samych gatunków LC50, 96 h dla ryb wód
miękkich waha się między 1-27 mg/l, a dla ryb wód twardych wynosi 440 - 540 mg/l.
Do organizmu człowieka dostaje się przez układ oddechowy i przewód pokarmowy.
Średnie pobieranie ołowiu przez dorosłego człowieka oszacowano na 320-440 µg/ dzień.
Dopuszczalną tygodniową dawkę ustalono na 3000 µg. W Polsce ilości ołowiu pobieranego
przez dzieci wahają się 40-350 µg/dzień i przekraczają normy zalecane przez WHO (54
µg/dzień). Główne źródło Pb dla niemowląt, to mleko krowie oraz farby z powierzchni
pomieszczeń i zabawek. Ołów wprowadzany do organizmu przechodzi prawie w całości do
krwi i łączy się z białkami osocza. Początkowo pobierany ołów nie powoduje zatrucia, gdyż
jest w w 90% odkładany w kościach. Przejście od stanu nietoksyczności do zmian
patologicznych jest stopniowe i nie udaje się ustalić jednoznacznej granicy. Do narządów
najbardziej narażonych na zatrucie ołowiem należą: wątroba, nerki, szpik kostny i mózg.
Ponadto ogólne osłabienie organizmu, bóle głowy, niespecyficzne zaburzenia o nieznanej
etiologii. Pierwsze opisywane symptomy zatrucia ołowiem wystąpiły u Rzymian, którzy
stosowali ten metal do wyrobu różnych naczyń domowych, glazury ceramicznej oraz
spożywali octan ołowiawy tzw. cukier ołowiany. Objawy zatrucia przewlekłego mogą być
różnorodne. Ostra postać zatrucia tzw. kolka ołowicza polega na ogólnym stanie spastycznym
różnych organów wewnętrznych oraz uszkodzeniu obwodowego neuronu ruchowego.
Długotrwała ołowica może prowadzić do zmian organicznych w ośrodkowym i obwodowym
układzie nerwowym. Do charakterystycznych objawów należą: bladoszare zabarwienie skóry
i rąbek ołowiczy na dziąsłach (niebiesko-czarna obwódka). Jest pierwiastkiem terato-,
karcyno- i mutagennym.
Selen
W rejonach niedoboru selenu (Chiny), gdzie zawartość spada poniżej 30 ppb w
roślinach spożywczych występują kardiomiopatyczne schorzenia (choroba Keshan)
orazograniczenia sprawności układu odpornościowego. Niedobór powoduje poza tym martwicę
wątroby, choroby układu kostnego (choroba Kashin-Becka), zwiększa ryzyko choroby
nadciśnieniowej i nowotworowej oraz zaburzenia tarczycy. U zwierząt może powodować
nieprawidłowości w wykształceniu tkanek twardych (zębów, sierści, piór) i zwyrodnienia
niektórych organów.
Nadmiar selenu wywołuje niedokrwistość, atrofię organów wewnętrznych,
zesztywnienie kończyn, wypadanie owłosienia i uszkodzenie kopyt (racic) oraz ślinotok i
ślepotę, a także zmiany nowotworowe. U ludzi występują nasilenia chorób skórnych,
zaburzeń trawiennych, żółtaczki i artretyzmu. Powszechna jest wówczas próchnica zębów.
Srebro
Najwięcej srebra gromadzi się we frakcji organicznej osadów, jest intensywnie kumulowane
przez zooplankton, w którego popiele znajduje się 10-20 pm, a w popiele fitoplanktonu około 4
ppm. Duże zawartości srebra występują w osadach akwenów odbierających ścieki komunalne
i przemysłowe. Szczególne zagrożenie stanowią ścieki z przemysłu fotograficznego.
Jego nadmiar powoduje nekrozę tkanek wątroby, przebarwienia skóry i błon w formie
niebieskoszarych plamek (tzw. argyria). Jest najsilniej toksyczne dla ryb słodkowodnych,
gdyż powoduje zaburzenia transportu sodu i chloru przez membrany komórek skrzeli. Jest też
jednym z najbardziej toksycznych metali dla bakterii, dzięki czemu stosowane jest do
produkcji preparatów aseptycznych.
Tal
Podwyższone ilości występują w wodach gruntowych rejonów zanieczyszczonych odpadami
przemysłu cementowego i hutniczego (20-80 µg Tl/l).
Jest toksyczny przy pobieraniu drogą pokarmową, jak i w skutek wdychania pyłów lub
par oraz wchłaniania przez skórę. Charakterystycznym objawem jest łysienie lub wypadanie
sierści, a jedną z pierwszych oznak jest czarna pigmentacja korzeni włosa. W zatrutych
organizmach występują zaburzenia trawienne, bóle newralgiczne, zmiany psychiczne oraz
uszkodzenia układu naczyniowo-sercowego. Głównym źródłem emitowanego talu są pyły z
cementowni.
Tytan
Łatwo podlega bioakumulacji. Maksymalne stężenie w fitoplanktonie osiąga 200 ppm,
a w zooplanktonie - 400 ppm.
Tytan podlega akumulacji w tkankach twardych organizmów morskich. W tkankach
człowieka gromadzi się głównie w płucach (nawet do 20 ppm) i we włosach (11 ppm). Źródło
tytanu dla człowieka stanowi pożywienie, a dawka dobowa wynosi 800 µg/l oraz dodatkowo
może być wdychany z pyłem atmosferycznym. Jest pierwiastkiem biernym chemicznie i nie
stanowi dużego zagrożenia toksykologicznego. Jednak nagromadzenie jego minerałów
powoduje podrażnienia tkanek. Najczęstsze przypadki schorzeń to choroby płuc u osób
narażonych.
Wanad
W zanieczyszczonych wodach Białej i Czarnej Przemszy stężenie waha
się w granicach 4-19 µg/l. Związki wanadu +3 są trudno rozpuszczalne w wodzie, ale jony
kompleksowe zarówno organiczne, jak i nieorganiczne są ruchliwe i decydują o jego
transporcie do wód ze ściekami przemysłowymi i komunalnymi, np. stężenie w wodach
jeziora Erie dochodziło do 300 µgV/l. Wanad jest szybko wiązany przez osady denne, które
są czułym wskaźnikiem zanieczyszczenia. Podlega też szybkiej bioakumulacji, czego
wyrazem jest jego częste nagromadzenie w zoo- i fitoplanktonie.
Stosowany jest do stali wysoko-wytrzymałościowych i implantów medycznych.
Dorosły człowiek pobiera z pożywieniem 10-100 µg/dzień wanadu, co na ogół pokrywa
zapotrzebowanie organizmu. Nadmiar wanadu jest szkodliwy, a szczególnie agresywne są
jony na wyższym stopniu utlenienia. Uszkadza on układ nerwowy (powodując konwulsje,
zaburzenia ruchowe oraz śpiączkę), a także układ oddechowy i trawienny. Poziom jego
wzrasta głównie we krwi i organach miąższowych.
Cyjanowodór
Silna gwałtownie działającą trucizna. Łatwo palna ciecz, wrząca w temperaturze
25,7C. Pary tworzą mieszaniny wybuchowe z powietrzem. W niskich temperaturach łatwo
absorbuje się na materiałach tekstylnych (np. odzieży), z których uwalnia się pod wpływem
ciepła. Jest w klasie toksyczności A MziOS. Substancja nie była oceniana pod względem
działania rakotwórczego.
Próg wyczuwalności zapachu - 0,22-5,6 mg/m3 (zapach gorzkich migdałów wyczuwany
przez osoby wrażliwe może być sygnałem ostrzegającym o zwiększeniu stężenia powyżej
bezpiecznego).
Działanie toksyczne na ustrój człowieka: trucizna dusząca - blokuje oddychanie
tkankowe. Działa drażniąco. Substancja drażniąca i żrąca. Wchłania się przez drogi
oddechowe, przez skórę, z przewodu pokarmowego. Objawy są niezależne od drogi wchłonięcia.
Stężenie w powietrzu 200-300 mg/m3 powoduje natychmiastowy zgon. Stężenie
130 mg/m3 powodują zawroty głowy, osłabienie ogólne, przyspieszenie i pogłębienie
oddechów (hyperwentylację), rozsadzający ból głowy, bicie serca, sinicę, utratę
przytomności, zatrzymanie oddechu, drgawki i śmierć po 1 godz. Niższe stężenia: osłabienie
i drżenie mięśni, rozsadzający ból głowy, podrażnienie błony śluzowej jamy nosowej i języka
i podrażnienie spojówek objawiające się zaczerwienieniem i uczuciem .pieczenia., ból
gardła. Zatrucia droga pokarmową i przez skórę (zwłaszcza skaleczoną) mogą spowodować
apoplektyczną. (piorunującą) postać zatrucia: zapaść, utratę przytomności, drgawki, śmierć.
Objawy zatrucia przewlekłego: stężenie 4-13 mg/m3 powoduje zwiększenie zawartości
hemoglobiny we krwi, osłabienie, bóle i zawroty głowy, zaczerwienienie gardła, duszność
wysiłkową, wymioty, rumieniowe zmiany na skórze, powiększenie tarczycy, przerost
gruczołu tarczowego.
Cyjanowodór jest stosowany w produkcji niektórych tworzyw sztucznych, szczególnie
akrylowych. Poważne znaczenie techniczne mają sole kwasu cyjanowodorowego, a zwłaszcza
cyjanki sodu i potasu. Należą do jednych z najbardziej toksycznych substancji.
Fenol i fenole
Fenol jest trującym, żrącym i palnym ciałem stałym bezbarwnym różowiejącym na
powietrzu. Pary jego tworzą mieszaniny wybuchowe z powietrzem. Są cięższe od powietrza,
gromadzą się przy powierzchni ziemi i w dolnych partiach pomieszczeń. Jest w klasie
toksyczności B MziOS.
Działanie toksyczne na ustrój człowieka: substancja żrąca; działa na układ nerwowy.
Wchłania się przez drogi oddechowe, przez skórę, z przewodu pokarmowego. Objawy
zatrucia ostrego: niskie stężenia par i mgieł powodują podrażnienie spojówek, błon
śluzowych nosa i gardła. Przy wyższych stężeniach kaszel, duszność, przyspieszenie i
pogłębienie oddechu, zatrzymanie oddechu, obrzęk płuc lub zapalenie płuc. Roztwory mogą
powodować zmętnienie rogówki, a nawet ślepotę. Przy przyjęciu doustnym fenol powoduje
rozległe oparzenie błon śluzowych ust i gardła, oparzenie przewodu pokarmowego, możliwość
krwawienia lub/i perforacji przewodu pokarmowego, uszkodzenia nerek i
wątroby, drgawki, sinicę, śpiączkę, śmierć. Objawy zatrucia przewlekłego: zaburzenia ze
strony układu pokarmowego wymioty, ślinotok, biegunka i jadłowstręt.
Azotyny
Źródłem azotynów i azotanów w glebach i zbiornikach wodnych są nawozy sztuczne,
jak również mogą wynikać z rozkładu materii organicznej przez mikroorganizmy glebowe.
Ponadto są nimi odchody zwierzęce, przemysł i transport odpadów. W wodzie występują
przeważnie azotany, które mogą ulec redukcji dzięki drobnoustrojom.
Człowiek jest narażony na azotyny głównie poprzez wodę i pożywienie. Najbardziej
toksycznym objawem nadmiernego spożycia azotynów jest methemoglobinemia, polegająca
na zablokowaniu odwracalnego wiązania tlenu przez hemoglobinę. To z kolei powoduje
osłabienie, utraty przytomności, bóle głowy, duszności. Zaobserwowano także przypadki
śmiertelne u dzieci, które spożywały szpinak o jonowym poziomie azotynów 2180 mg/kg. W
roślinie tej w wyniku doświadczeń zaobserwowano przemianę azotanów w azotyny. Równie
niebezpieczne mogą być konserwanty mięsne np. w kiełbasie stwierdzono zawartość
azotynów na poziomie 200 mg/kg oraz zatrucia rybami sztucznie konserwowanymi.
Najbardziej narażone są dzieci, ze względu na wysoką dawkę przyjętą stosunkowo dużą do
masy ciała oraz niemowlęta mają mniejsza kwasowość soków żołądkowych, co może
spowodować rozwój bakterii redukujących azotany.
Amoniak
Amoniak jest toksycznym, palnym gazem. W powietrzu pali się słabo, natomiast
dobrze w tlenie. Pali się zielonkawym płomieniem. Jest lżejszy od powietrza, gromadzi się w
górnych partiach pomieszczeń. Jest stabilny chemicznie. W niewielkim stopniu dysocjuje w
temperaturze 840-930 o C. Bardzo dobrze rozpuszcza się w wodzie tworząc alkaliczne
roztwory. Jest aktywny chemicznie. Stwarza zagrożenie pożarem i/lub wybuchem w
reakcjach z: acetaldehydem, akroleiną, trójfluorkiem boru, bromem, chlorem, kwasemchlorowym,
trójfluorkiem chloru, chloranami, chlorosilanem, tlenkiem etylenu, fluorem,
bromowodorem, kwasem podchlorawym, jodem, kwasem azotowym, dwutlenkiem azotu,
trójchlorkiem azotu, chlorkiem nitrozylu, pięciotlenkiem fosforu, kwasem pikrynowym,
fosforem i fosforowodorem, arsenowodorem, antymonowodorem, sodem, dwuchlorkiem
siarki. Amoniak, szczególnie w obecności wilgoci atakuje miedź, cynk, cynę i ich stopy.
Zbiorniki z amoniakiem narażone na działanie ognia lub wysokiej temperatury mogą
eksplodować.
W wykazie B MZiOS umieszczony jest amoniak o stężenie ponad 9%. Substancja
toksyczna według wykazu EINECS. Substancja nie była oceniana pod względem działania
rakotwórczego.
Substancja drażniącą i żrąca. Wchłania się z przewodu pokarmowego - w postaci
roztworu oraz w postaci gazowej i par roztworu wodnego drogą inhalacyjną.
Drażni błony śluzowe: spojówki oczu i górnych dróg oddechowych; wywołuje ból gardła,
chrypkę, może spowodować odmę, zapalenie oskrzeli i płuc, w wyjątkowo dużych stężeniach
10000 ppm może spowodować śmierć. W dawkach śmiertelnych powoduje zgon przez
poważne uszkodzenia płuc i następnie zaburzenia w naczyniach wieńcowych serca. Dostanie
się do oczu powoduje uszkodzenie rogówki, martwicę gałki ocznej, częściową lub całkowitą
ślepotę. Powoduje podrażnienia, oparzenia lub odmrożenia skóry, przesuszenie śluzówki, a w
związki z tym podrażnienie gardła, nosa, oczu.
Fluorki
Ludzie narażeni są na pobranie fluorków głównie droga pokarmową z żywnością i
wodą. Fluorki mają zarówno negatywny jak i pozytywny wpływ na człowieka. Zbyt niskie
spożycie powoduje wzrost próchnicy zębów i osteoporozę, niewielki nadmiar zaś również
może przyspieszać psucie i objawy zaczernienia zębów, poważne zmiany w szkielecie, co jest
najczęściej obserwowane u zwierząt domowych. Nie ma jednak jednoznacznych dowodów,
że nadmiar fluorków może powodować raka kości. W badaniach in vitro nie potwierdzono
mutagenności jonów.
Ropopochodne
Badania toksykologiczne na myszach i królikach dowiodły, że surowe produkty ropy
naftowej są mniej szkodliwe i mutagenne niż jej destylaty. Produkty ropy naftowej są szybko
wchłaniane drogą pokarmową i oddechową, ale równie szybko są wydalane.
Najbardziej widocznymi objawami zatrucia są podrażnienie dróg oddechowych, zapalenia
płuc, podrażnienie oczu, nadpobudliwość, kryzys centralnego układu nerwowego oraz także
gwałtowną śmierć. Najbardziej toksyczne związki ropopochodne to benzen i jego
aromatyczne pochodne powodujące mutagenność, kancerogenność i teratogenność. Badania
doświadczalne wykazały również wysoka toksyczność i kancerogenność alifatycznych
związków organicznych długo-łańcuchowych, alicyklicznych oraz alkiloaromatycznych. W
kontakcie ze skóra zaobserwowano pojawienie się guzów. Zetknięcie się z oparami daje efekt
zażywania narkotyków oraz odczyny alergiczne skóry.
Ostatnio zmieniony czw lip 09, 2009 6:04 pm przez admin, łącznie zmieniany 1 raz.
http://www.opracowania.info/readarticle ... le_id=3392
www.opracowania.info 12.03.2007 r., 23:52:41
WPŁYW ZANIECZYSZCZENIA ŚRODOWISKA NA ORGANIZMY ZE SZCZEGÓLNYM UWZGLĘDNIENIEM CZŁOWIEKA
Najważniejszą antropogeniczną przyczyną zagrożenia ludzkiego zdrowia jest zanieczyszczenie środowiska substancjami chemicznymi. Człowiek współczesny wyprodukował już, co najmniej 50 tys. i co roku produkuje ponad tysiąc nowych syntetycznych związków chemicznych, które nie występują w przyrodzie.
ZANIECZYSZCZENIE POWIETRZA
Możemy zostać narażeni na działanie toksycznych chemikaliów po prostu oddychając zatrutym powietrzem, wydobywającym się np. z kominów spalarni lub w efekcie wypadku w zakładach chemicznych. Także żywność i woda pitna mogą zawierać trujące substancje. Choć trudno jest określić precyzyjnie, w jaki sposób poszczególne związki chemiczne niszczą nasze zdrowie, wiemy jednak, że niektóre z nich mogą być przyczyną raka, problemów z ciążą, chorób skóry i kości, ślepoty oraz uszkodzeń mózgu.
Zanieczyszczenia atmosfery po opadnięciu na ziemię oddziaływają degradująco na glebę i wody powierzchniowe powodując skażenia całego łańcucha pokarmowego.
Poszczególne rodzaje zanieczyszczeń powietrza np. związki siarki ( H2S, SO2 , SO3 ), związki fluoru, tlenki azotu, pył mają szkodliwy wpływ na rośliny. Substancje te mogą bezpośrednio niszczyć komórki, zatykać aparaty szparkowe, pokrywać liście nieprzenikalną warstwą, co ogranicza dostęp światła, a co za tym idzie – fotosyntezę. Wnikając do wnętrza rośliny, mogą powodować zanikanie chlorofilu. Szczególnie groźne pod tym względem są pyły cementowe, ponieważ w obecności wody tworzą skorupkę. Ekosystemy leśne, a w szczególności lasy iglaste, są najbardziej zagrożone skażeniami atmosfery. Przykład stanowią zniszczone lasy w Górach Izerskich ( wpływ SO2 ) oraz okolice Puław (wpływ związków azotu). Zwierzęta, spożywając skażone rośliny oraz wdychające zanieczyszczone powietrze, chorują. Odbija się to niekorzystnie na hodowli i chowie zwierząt gospodarczych, a także na losie zwierzyny leśnej i dzikiego ptactwa.
WPŁYW KWAŚNYCH OPADÓW NA ROZWÓJ ORGANIZMÓW
Kwaśne zanieczyszczenia powietrza nie są problemem poszczególnych regionów, państw czy nawet kontynentów, lecz problemem ogólnoświatowym. Najbardziej znane są negatywne skutki oddziaływania kwaśnych deszczy w Europie – oddziaływania na ludzkie zdrowie, roślinność, wody i zwierzęta. Podobne problemy obserwuje się w Ameryce Północnej i w Azji.
Kwaśne zanieczyszczenie powietrza ma duży wpływ na zakwaszanie wód stojących (jezior i zbiorników) wód płynących ( rzek, strumieni, kanałów). Gdy wody zostaną zakwaszone stają się nieużyteczne dla celów gospodarczych, ale przede wszystkim są szkodliwe dla ludzi i zwierząt. Rośliny i zwierzęta zamieszkujące środowisko słodkich wód śródlądowych w różnym stopniu tolerują zmiany kwasowości wód. Najmniej tolerancyjne na podniesienie się kwasowości wód są ślimaki i małże, bardziej tolerancyjne są takie owady jak jętki i chruściki, dalej pstrągi, węgorze, plankton. Największą tolerancję wykazują niektóre rośliny wodne. W jeziorach południowej Skandynawii wiele gatunków roślin lub zwierząt wyginęło lub zmniejszyło swą liczebność. Ponad 20% jezior w południowej Norwegii i w Szwecji jest mocno zakwaszonych. W latach 70. wody w jeziorach zachodniej Szwecji były kwaśne – odczyn wód jeziornych był nawet 1000 razy bardziej kwaśny niż w latach 30. i 40. W zakwaszonym jeziorze część roślin i zwierząt obumiera. Ubożeje wtedy także środowisko wodne i lądowe w niektóre gatunki żywiącymi się organizmami wodnymi, np. zmalała liczba nurków i ptaków żyjących w środowisku słodkowodnym, ponieważ zmniejszyła się ilość poczwarek jętek i larw chruścika w jeziorach.
Kwaśne deszcze powodują także uszkodzenia drzew i innych roślin. Za przyczynę „śmierci lasów ” powszechnie uznane zostały zanieczyszczenia powietrza – a kwaśne deszcze za głównych winowajców. Zanieczyszczenia powodujące zakwaszenie powietrza oddziałują na drzewa i inne rośliny w sposób bezpośredni i pośredni. Bezpośredni uszkodzenie drzew powodują kwaśne opady – suche i mokre oaz ozon znajdujący się przy powierzchni Ziemi. Pośrednio na uszkodzenie drzew wpływa zakwaszenie gleb i wód. Kwaśne opady uszkadzają liście i korzenie drzew i powodują niedobór substancji odżywczych w glebie. Kwasy niszczą ochronną warstwę wosku na igłach i liściach. Uszkadza to szparki oddechowe i przyczynia się do nadmiernego parowania wody. Kwasy powodują także rozpad chlorofilu w częściach zielonych roślin. Skutkiem oddziaływania kwasów na części zielone roślin jest zwiększenie wrażliwości drzew na suszę, niskie temperatury i silne wiatry. Kwaśne opady zakwaszają glebę i uszkadzają korzenie roślin. Zakwaszenie gleby powoduje wymywanie wielu niezbędnych dla roślin substancji – magnezu, miedzi, manganu. Powoduje też niedobór składników odżywczych i deficyt wody. W ostatnich latach gwałtownie obumierają duże ilości drzew w lasach. Jednym z pierwszych miejsc w Europie, gdzie zaobserwowano masowe uszkodzenia drzew, były lasy w górach Schwarzwaldu na terenie Niemiec. W Europie w ciągu ostatnich dwudziestu lat zostały uszkodzone duże powierzchnie lasów, zarówno iglastych i liściastych. W Polsce połowa gatunków drzew jest uszkodzona w ponad 60 %. Szczególne niebezpieczeństwo grozi większości drzew iglastych. W Sudetach, na terenie Polski i Czech, na zboczach gór stoją kikuty martwych drzew iglastych, które niegdyś były zielonym lasem.
Kwaśne zanieczyszczenia powietrza są równym stopniu szkodliwe dla drzew, upraw, gleby i zwierząt, jak i dla ludzi – ich zdrowia i życia. Dla człowieka szczególnie groźny jest smog powodujący choroby oddychania i krążenia. Zanieczyszczenie powietrza zwiększa także kwasowość wody pitnej pochodzącej z ujęć powierzchniowych i podziemnych. Kwasy wypłukują szkodliwe metale do wody. Woda dostarczana do naszych mieszkań może zawierać zwiększone ilości ołowiu, miedzi, cynku, glinu, a nawet kadmu. Spożywanie tych metali w wodzie i innych produktach spożywczych zagraża ludzkiemu zdrowiu. Kadm uszkadza nerki, nadmiar miedzi powoduje biegunkę, nadmiar glinu uszkadza kości, a nawet mózg, ołów niszczy system nerwowy. Stwierdzono, że nadmiar glinu w organizmie człowieka jest przyczyn chorób Alzheimera i Parkinsona.
Podczas oddychania zanieczyszczone powietrze dostaje się do naszych płuc. Powietrze takie zawiera mniej tlenu – prowadzi to do kłopotów z oddychaniem i krążeniem. Wdychane zanieczyszczenia przenikają głęboko – sięgają aż do pęcherzyków płucnych, gdzie życiodajny tlen przenika z płuc do krwi. W wyniku reakcji wilgoci zawartej w płucach z wdychanym dwutlenkiem siarki może powstać kwas siarkowy paraliżujący pracę płuc. Uszkodzenie płuc może powodować także nadmierne stężenie ozonu w powietrzu, którym oddychamy. Ozon powoduje kaszel, niszczy tkanki i osłabia naturalną ochronę organizmu przed infekcją.
SKUTKI NISZCZENIA OZONU
Dla atmosfery – warstwy ozonowej – zagrożeniem jest przemysłowa działalność człowieka. Głównymi czynnikami powodującymi zmniejszenie warstwy ozonowej są freony, a mniejszym stopniu inne gazy, takie jak metan czy tlenki azotu. Niszczenie ozonu jest groźne dla życia na Ziemi. Warstwa ozonowa jak tarcza chroni życie na Ziemi i zatrzymuje ogromnie niebezpieczne promieniowanie ultrafioletowe zwane UV-C i częściowo pochłania promieniowanie UV-B, którego nadmiar jest również szkodliwy dla żywych organizmów na naszej planecie. Likwidacja tej tarczy zagraża ludzkiemu zdrowiu. Spadek zawartości ozonu w atmosferze o 10% pociąga za sobą wzrost liczby przypadków raka o 26% (wg Raportu ONZ z listopada 1991) Ustalono także, że zmniejszenie warstwy ozonu chroniącej przed promieniowaniem UV-B, które powodują obniżenie odporności organizmu, wywołuje wiele uszkodzeń wzroku – zaćmę, nadwzroczność a nawet ślepotę. Spadek ilości ozonu zaburza także łańcuch pokarmowy i w niektórych przypadkach zmniejsza produkcję rolną. Gdy ryż, pszenica czy kukurydza otrzymają nadmierną dawkę promieniowania ultrafioletowego, to obniża się zarówno jakość i obfitość zbiorów. Nadmiar promieniowania ultrafioletowego oddziałuje też szkodliwie, choć w różnym stopniu, na organizmy żywe we wszystkich ekosystemach, zmieniając zależności pokarmowe, czego konsekwencją mogą być nawet katastrofa ekologiczna. Przerwanie łańcucha pokarmowego może stanowić zagrożenie dla zaopatrzenia świata w żywność – na przykład wyginięcie planktonu roślinnego i zwierzęcego w morskich wodach powierzchniowych przyczyniło się do zagłady ryb, które stanowią ważne źródło żywności dla większości mieszkańców Ziemi.
WPŁYW ZWIĄZKÓW CHEMICZNYCH NA ORGANIZMY
AmoniakNH3
Amoniak działa drażniąco na błony śluzowe dróg oddechowych, oczu i na skórę. Wywołuje przykre uczucie pieczenia w gardle, kaszel, ślinotok, nudności, łzawienie, bóle głowy. Szczególnie niebezpieczny jest dla rogówki oka-powoduje jej nieodwracalne zmętnienie i owrzodzenie prowadzące, w krańcowych przypadkach, do przebicia. Wówczas do zmian rogówki dołączają się poważne uszkodzenie tęczówki, ciała szklistego i siatkówki, powodując całkowitą utratę wzroku. Próg wyczuwalności węchowej 0,5 mg/m3. Stężenia większe niż 1,5*103 mg/m3, mogą być niebezpieczne dla życia człowieka. Amoniak jest trujący dla ryb i planktonu. Stężenie szkodliwe dla ryb wynosi 1,25mg/m3. Stonogi giną po kilkugodzinnym oddziaływaniu amoniaku o stężeniu 10*103mg/m3, skorupiaki przy stężeniu równym 8*10mg/m3. Amoniak jest wydzielany do powietrza podczas srebrzenia luster. Jest składnikiem gazów powstających w wyniku rozkładu ciał organicznych, np. podczas produkcji klejów zwierzęcych, w fabrykach dykty, w rzeźniach, garbarniach, a także podczas rozkładu odchodów.
ArsenAs
Arsen i jego związki wywołują uszkodzenia skóry i błon śluzowych, a niekiedy układu nerwowego, narządów miąższowych i krwi. Działanie pyłu arsenu na błony śluzowe powoduje ich przekrwienie, obrzęk oraz zmiany zapalne dróg oddechowych i spojówek oczu. W przewlekłych zatruciach występują zaburzenia czucia w kończynach. Arsen jest wykrywany we wszystkich tkankach organizmu, szczególnie we włosach i w paznokciach. Skutkiem zmian wywołanych działaniem arsenu może być rak skóry. W wodzie pitnej stężenie arsenu wynosi ok. 1*10-4mg/m3. Znaczne ilości arsenu mogą występować w żywności (do 50 mg/kg ). W powietrzu atmosferycznym stężenie związków arsenu wynosi zwykle mniej niż 1*10-5 mg/m3. Arsen należy do trwałych zanieczyszczeń środowiska. Jego związki ulegają w różnych elementach środowiska transformacji do związków arsenu trójwartościowego.
AzotanyNO,
NO2 Głównym skutkiem działania azotanów jest methemoglobinemia. Badania przeprowadzone na szczurach wykazały działanie embriotoksyczne (śmiertelność płodów, resorpcja i zmniejszenie masy noworodków). Azotany występujące w postaci aerozoli w powietrzu atmosferycznym mogą działać drażniąco na układ oddechowy.Niemowlęta i bardzo małe dzieci są szczególnie wrażliwe na indukcję methemoglobinemii przez azotany. Azotany mogą sprzyjać rozwojowi nowotworów. Bezpośrednim źródłem azotanów w powietrzu atmosferycznym jest emisja z zakładów produkcji nawozów mineralnych. Pośrednim źródłem jest przemysł chemiczny i energetyczny. Azotany tworzą się w przyrodzie w wyniku działania bakterii nitryfikacyjnych. Ulegają wielu przemianom (obieg azotu)
Benzo(a)piren
Benzo(a)piren jest kancerogenem dla zwierząt i ludzi. LD50 (myszy) wynosi 250 mg/kg. Dla myszy jest embriotoksyczny i teratogenny, powoduje uszkodzenia DNA.Człowiek jest narażony na oddziaływanie benzo(a)pirenu przez drogi oddechowe i przewód pokarmowy. Benzo(a)piren powstaje w wyniku niecałkowitego spalania paliw, a także w następstwie biosyntezy przez organizmy wodne. Stężenia benzo(a)pirenu w powietrzu atmosferycznym wynoszą do 74x10-6 mg/m3, a w wodzie do 13x10-3 mg/m3. Ponadto benzo(a)piren może występować w żywności, glebie i tkankach różnych organizmów. Benzo(a)piren przemieszcza się wraz z pyłem i wodą. Ulega biotransformacji, a także przemianom pod wpływem światła, tlenu i temperatury.
ChlorCl
Chlor niszczy życie w wodzie i działa bakteriobójczo. Chlor jest gazem drażniącym. Działa na błony śluzowe dróg oddechowych, spojówki oczu, a także na skórę. Chlor w małych dawkach działa przede wszystkim na górne odcinki dróg oddechowych, w dużym także na odcinki środkowe i dolne. Stężenie większe niż 50 mg/m3 powoduje podrażnienie błon śluzowych oczu, nosa i górnych dróg oddechowych, wywołuje łzawienie, kichanie, kaszel, w połączeniu z bólami głowy i za mostkiem. Stężenie większe niż 200 mg/m3 powoduje obrzęk płuc i śmierć w ciągu kilku godzin, wśród objawów duszenia i niewydolności krążenia. Większe stężenia mogą spowodować natychmiastowy zgon wskutek obrzęku głośni. Chlor nie kumuluje się w organizmie i nie powoduje zatruć przewlekłych, jednak u osób narażonych dłuższy czas na jego działanie powstają przewlekłe nieżyty dróg oddechowych, uszkodzenia błon śluzowych jamy ustnej i szkliwa zębów. W dużych stężeniach, szczególnie w obecności pary wodnej, chlor może powodować uszkodzenia skóry. Próg wyczuwalności węchowej 0,06 mg/m3. Niebezpieczeństwo zatrucia występuje już na progu stężenia wyczuwalnego. Chlor może być emitowany przez zakłady, w których jest stosowany. Uwolniony do powietrza rozprzestrzenia się nisko nad ziemią. Strefa dawki letalnej może się rozciągać do 50 km od miejsca wycieku, w paśmie o szerokości kilku kilometrów. W powietrzu reaguje z parą wodną, dając kwas solny i tlen. W wodzie rozpuszcza się nieznacznie, tworząc kwas solny i podchlorawy.
ChromCr
Chrom i jego związki przenikają do organizmu przez drogi oddechowe i przewód pokarmowy. Związki chromu sześciowartościowego są bardzo toksyczne. Wywołują podrażnienie skóry i błon śluzowych. Długotrwała ekspozycja na związki chromu sześciowartościowego powoduje marskość płuc, zmiany w mięśniu sercowym, owrzodzenie dwunastnicy, a niekiedy raka oskrzeli. W powietrzu miejskim stężenie chromu wynosi ok. 2*10-5 mg/m3, w wodzie pitnej ok. 5*10-3 mg/m3, a w żywności 0,02-0,59 mg/kg. Związki chromu trójwartościowego mogą się utleniać w powietrzu.
Dwusiarczek węgla CS2
Dwusiarczek węgla jest wchłaniany przez drogi oddechowe oraz przez nieuszkodzoną skórę. Działa na układ nerwowy. Wywołuje uszkodzenia struktury nerwów i zaburzenia ich czynności. Stężenie 5*103 mg/m3 powoduje zgon po 30-minutowej ekspozycji. Dwusiarczek węgla jest związkiem trującym dla ryb i planktonu. Występuje w powietrzu atmosferycznym w pobliżu zakładów wiskozowych. Jest wykrywany w odległości paru kilometrów od źródła emisji. Ulega utlenieniu.
Dwutlenek siarkiSO2
Dwutlenek siarki jest gazem silnie drażniącym drogi oddechowe. Ulegając rozpuszczeniu w wydzielinie błon śluzowych, tworzy kwas siarkowy, który działa na nie żrąco. Stężenie dwutlenku siarki w powietrzu bezpośrednio niebezpieczne dla życia wynosi 400-500 mg/m3, w ciągu 0,51 godziny. Natychmiastowa śmierć może nastąpić przy stężeniu 1000-1500 mg/m3. Próg wyczuwalności węchowej: 0,8 mg/m3. W powietrzu atmosferycznym może występować w znacznych ilościach od 0,1 do 1,0 mg/m3. Dwutlenek siarki i produkty jego utleniania mogą być transportowane z powietrzem na odległość tysięcy kilometrów. Wymywane z atmosfery opadami (kwaśne deszcze) spadają na powierzchnię ziemi powodując znaczne straty.
Fenol C6H5OH
Fenol działa silnie żrąco na błony śluzowe i skórę, wywołuje stany zapalne, a przy dużym stężeniu uszkodzenie powłok skórnych Do ustroju przedostaje się przez drogi oddechowe, przewód pokarmo- wy i przez skórę. Oblanie fenolem 400 cm2 skóry powodu je śmiertelne zatrucie. Fenol działa trująco na ryby i plankton. Przy stężeniu 0,1-0,2 mg/dm3 zmienia smak ryb, a 5 mg/m3 jest dawką śmiertelną dla szczupaków. Próg wyczuwalności węchowej: 0,022 mg/m3 Występuje w surowej wodzie w stężeniach do 0,01 mg/dm3 i w powietrzu wokół koksowni i niektórych zakładów chemicznych. Ulega utlenieniu i biodegradacji.
FluorF
Fluor jest gazem trującym, działającym żrąco na skórę, drogi oddechowe i przewód pokarmowy. Pary fluoru powodują oparzenia skóry, spojówek oczu oraz błony śluzowej dróg oddechowych. Do ustroju jest wchłaniany bardzo szybko przez skórę, drogi oddechowe i przewód pokarmowy. W organizmie wiąże się z wapniem, tworząc rozpuszczalny fluorek wapniowy, co powoduje odwapnienie ustroju i doprowadza do hipokalcemii z objawami tężyczki. Uszkodzenia błony śluzowej jelit (owrzodzenia) wraz z tężyczką w krótkim czasie mogą doprowadzić do śmierci Fluor nie występuje w przyrodzie w stanie wolnym. W powietrzu łączy się natychmiast z parą wodną i tworzy fluorowodór, którego sole (fluorki) mogą występować w różnych elementach środowiska.
KadmCD
Pył, pary i dymy są wchłaniane przez błony śluzowe dróg oddechowych .Związki kadmu mogą być także wchłaniane przez przewód pokarmowy. Kadm jest zaliczany do najbardziej toksycznych metali – powoduje zatrucia ostre i przewlekłe. Wywołuje uczucia suchości w gardła,
kaszel, bóle głowy duszności , wymioty, wyczerpanie, sinicę, niewydolność krążenia degenerację wątroby i nerek. Działa ponadto teratogennie, mutagennie i rakotwórczo.Kadm kumuluje się w organizmie. Według obliczeń szacunkowych zatrucie śmiertelne u ludzi przy stężeniu kadmu wynoszącym 10 mg/m3 następuje po upływie 5 godzin. W powietrzu atmosferycznym może występować od 0,001*10-3 do 0,5*10-3 mg/m3, w wodzie pitnej do 1*10-6 mg/cm3.Bardzo trwały w glebie, skąd przenika do roślin i warzyw jadalnych.
Kwas siarkowy H2SO4
Do organizmu jest wchłaniany przez drogi oddechowe i przewód pokarmowy. Na skórę działa silnie drażniąco – wnika w tkankę podskórną i mięśnie, powoduje głęboką martwicę.Pary stężonego kwasu siarkowego powodują ostry stan zapalny górnych dróg oddechowych, podrażnienie spojówek, stany zapalne oskrzeli i uszkodzenie tkanki płuc.Próg wyczuwalności węchowej 1 mg/m3.Dawka śmiertelna wynosi 6-8g. Kwas siarkowy powoduje silne zakwaszenie wód i gleby, stanowi zagrożenie życia Występuje wokół fabryk produkujących kwas siarkowy oraz jako produkt przemian SO2 zachodzących w powietrzu atmosferycznym. W postaci kwaśnych chmur może być transportowany na odległość tysięcy kilometrów.
MiedźCu
Miedz występuje stale w organizmie człowieka. Zawartość miedzi w dobowej porcji pożywienia i wody wynosi ok. 2mg, jednakże większa część pobranej w ten sposób miedzi jest wydalana z kałem. Miedź jest istotnym czynnikiem w syntezie hemoglobiny w organizmie ludzkim i zwierzęcym. Nadmierne ilości miedzi działają toksycznie. Sole miedzi drażnią silnie błony śluzowe przewodu pokarmowego i dróg oddechowych. Drobne cząstki miedzi wytwarzane przy metalizacji miedzią mogą wywołać gorączkę, podobną do gorączki występującej u odlewników W powietrzu miedź występuje w formie siarczków, tlenków, węglanów, siarczanów, chlorków i krzemianów
OłówPb
Ołów jest trucizną ogólnoustrojową. Jest wchłaniany przez błony śluzowe dróg oddechowych i przewodu pokarmowego. Skóra nie odgrywa większej roli we wchłanianiu ołowiu. Ołów działa na układ krwionośny, układ nerwowy, układ sercowo-naczyniowy, układ oddechowy, nerki, ma też wpływ na rozrodczość. Zaobserwowano zwiększoną wrażliwość na działanie ołowiu w wyniku wzrostu temperatury. Stężenia ołowiu w powietrzu wynoszą od 2*10-3 do 4*10-3 mg/m3 w miastach o dużym nasileniu ruchu samochodowego i ok. 0,2*10-3 mg/m3 w większości obszarów podmiejskich. Stężenia ołowiu w wodzie pitnej są z reguły mniejsze niż 0,01 mg/m3, ale w niektórych okolicach, tam gdzie występuje „miękka” woda i gdzie używa się ołowianych rur lub pojemników do jej przechowywania, stężenia mogą osiągać 2-3 mg/dm3. Ołów stanowi trwałe zanieczyszczenie środowiska.
RtęćHg
Rtęć jest wchłaniana do organizmu przez błony śluzowe dróg oddechowych i przez skórę. Wchłanianie rtęci przez przewód pokarmowy nie jest w pełni poznane. Rtęć jest kumulowana w organizmie, m.in. w mózgu i w wątrobie. Przenika przez łożysko, jest częściowo wydzielana z mlekiem matki. Powoduje denaturację białek, inaktywację enzymów oraz uszkodzenia tkanek (np. nerek i mózgu). Powoduje także uszkodzenia obwodowych nerwów czuciowych. Stężenie rtęci w powietrzu atmosferycznym wynosi średnio 2*10-5 mg/m3.Zawartość rtęci w wodach deszczowych i śniegu wynosi do 5*10-4 mg/m3. Znaczne ilości rtęci może zawierać żywność. Rtęć jest trwałym zanieczyszczeniem środowiska: cyrkulacja par rtęci ma zasięg globalny.
Siarkowodór H2S
Siarkowodór jest gazem drażniącym i duszącym. Wywołuje zapalenie rogówki i obrzęk płuc. Stężenie większe niż 225 mg/m3 poraża receptory narządu węchowego. Stężenia większe niż 3000 mg/m3 powodują natychmiastowe porażenie ośrodków oddechowych, a w konsekwencji śmierć. Próg wrażliwości węchowej wynosi: 0,0008-0,20 mg/m3. Stężenie siarkowodoru w powietrzu obszarów miejskich może osiągnąć wartość 0,050mg/m3. Znaczne ilości siarko- wodoru mogą występować w wodach naturalnych. Siarkowodór ulega w powietrzu atmosferycznym transformacji do kwasu siarkowego.
Tlenek węgla CO
Tlenek węgla jest gazem duszącym-reaguje z hemoglobiną tworząc karboksyhemoglobinę, niezbędną do przenoszenia tlenu, oraz inaktywuje enzymy oddechowe. Za pośrednictwem dróg oddechowych działa na ośrodkowy układ nerwowy, układ naczyniowy i układ oddechowy. Objawy przewlekłych zatruć to: bóle i zawroty głowy, osłabienie, wzmożona pobudliwość nerwowa, niezdolność do koncentracji uwagi, osłabienie pamięci, szum w uszach, senność w czasie dnia i bezsenność w nocy, brak łaknienia, nudności, wymioty, zaburzenia w trawieniu, zwiększenie liczby krwinek czerwonych i hemoglobiny, kołatanie serca, dolegliwości w okolicy serca, zaburzenia ciśnienia krwi. Tlenek węgla może działać teratogennie i embriotoksycznie. Stężenie tlenku węgla w powietrzu atmosferycznym wynosi zwykle 0,01-0,9 mg/m3. Stężenie tlenku węgla w powietrzu atmosferycznym może dochodzić do 60 mg/m3. Jest dość twardy. Wraz z powietrzem atmosferycznym może przenosić się na znaczne odległości.
NEGATYWNE SKUTKI PROMIENIOWANIA. KONSEKWENCJE SKAŻEŃ RADIOIZOTOPOWYCH
Żyjące na Ziemi organizmy, w tym człowiek, narażone są na stały wpływ promieniowania jonizującego. Oddziałuje ono na organizm zarówno przy ekspozycji zewnętrznej, jak i w wyniku obecności radioizotopów wewnątrz organizmu. Najczęstszymi drogami przedostawania się radioizotopów do organizmu są: drogi oddechowe, układ pokarmowy i skóra. Promieniowanie jonizujące oddziaływa na wszystkie organizmy żywe, jednakże skutki i następstwa promieniowania zależą zasadniczo od dawki oraz cech osobniczych napromieniowanego organizmu. Szkodliwy wpływ promieniowania jonizującego na organizmy żywe i człowieka polega na wzbudzeniu i jonizacji atomów, które z kolei mogą prowadzić do zmian czynnościowych i morfologicznych. Nie wszystkie zmiany w strukturach biologicznych, zwłaszcza w cząsteczkach kwasów nukleinowych i chromosomach, ujawniają się w organizmie od razu po napromieniowaniu, wiele następstw ma miejsce w znacznie późniejszym czasie jako tzw. zmiany późne.
Biologiczne skutki promieniowania jonizującego u ludzi można podzielić na:
somatyczne - występujące bezpośrednio po napromieniowaniu całego ciała dawką pochłoniętą rzędu 0,75-4 Gy. Późniejsze skutki takiego napromieniowania to białaczka, nowotwory złośliwe skóry, kości, zaćma, zaburzenia przewodu pokarmowego, bezpłodność;
genetyczne - związane z mutacjami, z tym, że małe dawki powodują pojawienie się mutacji w następnych pokoleniach, a z kolei duże dawki najczęściej są letalne.
ODDZIAŁYWANIE ELEKTROMAGNETYCZNEGO PROMIENIOWANIA NIEJONIZUJĄCEGO NA ŚRODOWISKO
Działanie promieniowania niejonizującego na organizmy, a także na organizm ludzki, nie jest dokładnie rozpoznane; uważa się je obecnie za jedno z powszechnych zanieczyszczeń środowiska. Promieniowanie o wysokiej częstotliwości powstaje w wyniku działania: zespołów sieci i urządzeń elektrycznych w pracy, w domu, urządzeń elektromedycznych do badań diagnostycznych i zabiegów fizykoterapeutycznych, stacji nadawczych, urządzeń energetycznych, telekomunikacyjnych, radiolokacyjnych, radionawigacyjnych.
Negatywny wpływ energii elektromagnetycznej przejawia się tzw. udarem cieplnym, co może powodować dodatkowe zmiany biologiczne np. zmianę właściwości koloidalnych w tkankach, a nawet doprowadzić do śmierci termicznej. Pole elektromagnetyczne wytwarzane przez silne źródło niekorzystnie zmienia warunki bytowania człowieka, wpływa na przebieg procesów życiowych organizmu; mogą wystąpić zaburzenia funkcji ośrodkowego układu nerwowego, układów rozrodczego, hormonalnego, krwionośnego oraz narządów słuchu i wzroku. Najbardziej narażeni są ludzie zatrudnieni przy obsłudze urządzeń emitujących tego rodzaju promieniowanie. Przeprowadzone badania lekarskie tej grupy pracowników ujawniły, że najczęstszymi ich dolegliwościami były: pieczenie pod powiekami i łzawienie, bóle głowy, drażliwość nerwowa, wypadanie włosów, suchość skóry, oczopląs, impotencja płciowa, osłabienie popędu płciowego, arytmia serca, objawy nerwicowe, zaburzenia błędnika. Zespół wymienionych objawów określa się ogólnym pojęciem „choroby radiofalowej” lub „choroby mikrofalowej”. Biologiczne skutki skażeń elektromagnetycznych nie są możliwe do wykrycia za pomocą zmysłów, nie są też one odczuwalne, a mogą wystąpić dopiero po wielu latach.
Obecnie prawie wszyscy ludzie podlegają ekspozycji promieniowania elektromagnetycznego pochodzącego ze źródeł sztucznych. Poziom tej ekspozycji zależy od stopnia uprzemysłowienia danego regionu, koncentracji stacji nadawczych i liczby odbiorników, liczby lotnisk, portów morskich, rozwoju sieci energetycznej. Obecność pól elektromagnetycznych ma także degenerujący wpływ na rośliny i zwierzęta. U roślin obserwuje się opóźniony wzrost i zmiany w budowie zewnętrznej, u zwierząt natomiast zaburzenia neurologiczne i w krążeniu, zakłócenia wzrostu, żywotności i płodności.
WPŁYW ZANIECZYSZCZEŃ GLEB NA ŚRODOWISKO I ŻYCIE CZŁOWIEKA
Prawidłowy rozwój człowieka jest uzależniony od struktury i składu gleby, która z pożywieniem roślinnym i zwierzęcym dostarcza mu odpowiedniej ilości wysokokalorycznych składników odżywczych, witamin, substancji mineralnych, niezbędnych do budowy i właściwego funkcjonowania organizmu. Razem z pożywieniem człowiek pobiera składniki korzystne, jak i niekorzystne dla rozwoju.
Ekologiczne skutki chemizacji gleby dotyczą nie tylko człowieka, ale całego świata organicznego. Oto przyczyny, mechanizm oddziaływania i skutki skażeń gleby.
1. Kumulacja substancji toksycznych w roślinach staje się przyczyną skażenia wszystkich ogniw łańcucha pokarmowego.
2. Przemieszczanie się środków chemicznych z gleby do wód powoduje eutrofizację wód powierzchniowych i podziemnych.
3. Zakwaszenie gleby, wywołane zanieczyszczającymi powietrze związkami siarki i azotu, a docierającymi do gleby i wód w postaci kwaśnych deszczów lub suchego opadu, powoduje hamowanie rozwoju organizmów, niszczenie szaty roślinnej.
4. Zatrucie gleby metalami ciężkimi (nikiel, rtęć, kadm, arsen, ołów), a następnie kumulowanie się tychże w tkankach roślin jest przyczyną nieodwracalnych zmian w organizmach roślinnych, powoduje zmniejszenie przyrostu masy roślinnej, zmniejszenie plonowości. U człowieka nadmiar metali ciężkich może powodować miażdżycę i nowotwory.
5. Zatruwanie gleby nawozami mineralnymi, w wyniku nieumiejętnego i nadmiernego ich stosowania, może prowadzić do pogorszenia się jakości plonów, powodować zanik aktywności mikroflory glebowej, w szczególności niekorzystnie oddziaływać na procesy nitryfikacji i procesy wiązania azotu atmosferycznego. Nadmierna przewaga potasu w roślinach rosnących na glebach przenawożonych prowadzi do groźnych chorób zwierząt (np. tężyczki pastwiskowej). Przewapnowanie gleb może spowodować chlorozę liści, zakłócenie metabolizmu węglowodanów i białek. Niebezpieczne jest także przenawożenie nawozami azotowymi. Nadmiar azotu pobranego przez rośliny kumuluje się w tkankach w formie azotanów. Zbyt wysoka zawartość azotanów w roślinach jest szkodliwa dla ludzi i zwierząt. U zwierząt nadmiar azotanów przejawia się wzrostem poronień, obniżeniem mleczności, niepłodnością, powolnym wzrostem. U ludzi powoduje rozliczne, niekiedy ciężkie schorzenia (m.in. methemoglobinemię- wielostronne niedotlenienie organizmu, szczególnie niebezpieczne dla dzieci) notowane stosunkowo często w okolicach Puław.
6. Przenawożenie gnojowicą może spowodować zaburzenia właściwości chemicznych i biologicznych gleb oraz skażenie gleb i roślin bakteriami chorobotwórczymi. Skutkiem tego może być wzrost zachorowań zwierząt, a nawet człowieka, na brucelozę, różyczkę, pryszczycę, gruźlicę.
7. Skażenie pestycydami wskutek nieumiejętnego ich stosowania może spowodować zatrucia ptactwa i zwierząt oraz liczne schorzenia człowieka. Do organizmu człowieka, jak i zwierząt, pestycydy wnikają drogą pokarmową, oddechową i przez skórę. Trudno ulegając przemianom metabolicznym, kumulują się w tkankach (zwłaszcza tłuszczowej), powodują osłabienie ochronnego działania skóry, alergie, nowotwory, patologiczne zmiany w układzie nerwowym i układzie krążenia, zaburzają procesy biochemiczne, przemiany węglowodanowe, białkowe, inaktywują wiele enzymów.
Ludność już od starożytności interesowała się zabiegami dotyczącymi ochrony środowiska. Na początku dotyczyły one ochrony dzikich zwierząt i ochrony lasów. Wiek XIX przyniósł pewne uporządkowane prawodawstwo w dziedzinie ochrony przyrody. W Polsce uznaje się prof. Maksymiliana Siłz-Nowickiego, który był przyrodnikiem i współzałożycielem Towarzystwa Tatrzańskiego.
SZKODLIWE SUBSTANCJE W NASZYM POŻYWIENIU.
Bardzo często można znaleźć na polach, łąkach i w lasach zwierzęta, przede wszystkim ptaki, które zginęły wskutek spożycia trucizny, której człowiek używa do zwalczania szkodników. Człowiek jest dziś również niejednokrotnie zagrożony przez trucizny i inne szkodliwe substancje, zawarte w pożywieniu.
ZWALCZANIE SZKODNIKÓW JEST KONIECZNOŚCIĄ.
Rokrocznie zbiory zbóż zmniejszają się na skutek działań szkodników zwierzęcych, chorób roślin i zachwaszczenia. Straty w samej Europie sięgają rocznie około jednej czwartej zbiorów, na które można by liczyć, a które przepadają bezpowrotnie. Człowiek prowadzi od dawna walkę ze szkodnikami roślin użytkowych. Przez setki lat działo się to w prosty sposób: zbierano z roślin chrząszcze i gąsienice, na drzewach zakładano opaski klejące przeciwko gąsienicom, łapano w pułapki małe gryzonie i walczono z chwastami za pomocą ręcznego plewienia. Tych metod zwalczania szkodników, ze względu na niedobór rąk do pracy, prawie nie da się dzisiaj stosować. Wobec masowego występowania szkodników w monokulturach byłyby one zresztą mało skuteczne.
DLACZEGO SZKODNIKI WYSTĘPUJĄ TAK MASOWO?
Uprawiane przez człowieka wielkie łany, plantacje owoców i lasy są sztucznymi przestrzeniami życiowymi, w których poważnie zagrożone są naturalne współzależności i układy. Monokultury cechuje zubożony świat zwierzęcy. Żyją tam przede wszystkim te gatunki zwierząt, które są "wyselekcjonowane". Zwierzęta tej monokultury są w swoim rodzaju przystosowane do tego właśnie gatunku roślin. Mają obfitość pożywienia i przez to występują szczególnie licznie - stają się szkodnikami.
Natomiast prześladowców tych szkodników - ich naturalnych wrogów - brakuje w tym sztucznym środowisku, ponieważ nie mają odpowiednio sprzyjających warunków życia. W ten sposób szkodniki mogą się bez przeszkód rozmnażać i rozprzestrzeniać. W zdrowym naturalnym terenie, z zaroślami i zagajnikami, nie tak łatwo dochodzi do plagi szkodników. Stworzenia żyjące w zaroślach odżywiają się szkodnikami z pól.
CHEMICZNE ZWALCZANIE SZKODNIKÓW.
Już w ubiegłym stuleciu używano do zwalczania szkodników i chorób roślin - a później także chwastów - środków chemicznych. W ostatnich dziesiątkach lat wyprodukowano szczególnie skuteczne środki ochrony roślin - początkowo nazywano je pestycydami. Zawierają one chemiczne trucizny i nimi opryskuje się rośliny. Dziś na świecie jest w użyciu kilka tysięcy środków ochrony roślin. Niestety środki te często stosuje się nieprawidłowo. Używa się ich w celu zapobiegania rozwojowi szkodników, ale stosuje się je częściej i w większych ilościach niż przewiduje sposób użycia. Jeszcze przed kilkunastu laty uważano, że stosowanie środków ochrony roślin to szczególnie ważne przedsięwzięcie, które zwalczy głód w świecie, gdyż dzięki nim można będzie zwiększyć zbiory. Później jednak, ujawniły się problemy, które były wynikiem stosowania środków chemicznych do zwalczania szkodników.
SZKODNIKI UODARNIAJĄ SIĘ.
Żywiono nadzieję, że za pomocą chemicznych środków zwalczających szkodniki, szczególnie dzięki bardzo skutecznemu środkowi do niszczenia robactwa, jakim był DDT, można zwalczyć wszystkie szkodniki. Okazało się jednak, że mogą się one uodpornić zarówno na DDT, jak również na inne trucizny. Organizmy, które stały się odporne wobec trucizn przekazują tę cechę następnym pokoleniom.
Aktualnie istniejące środki zwalczania szkodników, przy stosowaniu, których nie zaobserwowano do tej pory zjawiska uodpornienia. Niektórzy uczeni przypuszczają jednak, że z czasem wszystkie rodzaje szkodników mogą się uodpornić przeciwko stosowanym środkom ochrony roślin.
ŚRODKI OCHRONY ROŚLIN – NIEBEZPIECZEŃSTWEM DLA WSZYSTKICH ORGANIZMÓW ŻYWYCH.
Jest wiele przykładów na to, że środki ochrony roślin nie tylko niszczą szkodniki, ale często również zabijają lub uszkadzają inne organizmy żywe. Wciąż można po opryskiwaniu sadów znaleźć dużą liczbę ofiar: martwe lub ciężko chore sikorki, rudziki, zięby i inne ptaki, które same byłyby wyśmienitymi pomocnikami w walce ze szkodnikami. Podczas wielkich akcji zatruwania szkodników, jakie przeprowadzano w lasach i plantacjach owocowych uśmiercano poza szkodnikami ogromne liczby - miliony pożytecznych owadów, między innymi również i te, które są naturalnymi wrogami szkodników.
Szczególnie zagrożone środkami ochrony roślin są pszczoły. Jeśli robotnice zetkną się z określoną trucizną, to po ich powrocie do ula trucizna zostaje przeniesiona również na pszczoły pracujące w ulu. W ten sposób giną masowo nie tylko robotnice, ale całe pszczele roje ponoszą ogromne straty. W wielu przypadkach poprzez stosowane środki ochrony roślin całe rody pszczele zostały ciężko poszkodowane, a nawet zniszczone. Badania naukowe wykazały, jakie środki do zwalczania szkodników nie wyrządzają szkód pszczelim rojom. Dlatego dzisiaj już rzadko zdarzają się ich zatrucia.
Jak problematyczne jest zastosowanie chemicznych środków zwalczania szkodników, widzimy wyraźnie na przykładzie DDT. Środki ochrony roślin przywierają podczas opryskiwania do roślin. Z kolei zwierzęta, które żywią się tymi roślinami wchłaniają trujące substancje. Jeśli te zwierzęta zostaną z kolei spożyte, trucizna "wędruje" znowu do następnego organizmu.
Środki ochrony roślin, które zostają przez deszcz spłukane z roślin, przedostają się do gleby lub do cieków wodnych i tam się utrzymują, zagrażając różnym organizmom. W łańcuchu żywieniowym przechodzą od drobnych żyjątek do większych i dużych zwierząt. W wielu przypadkach łańcuch żywieniowy kończy się na człowieku.
Niektóre środki trujące, w odróżnieniu np. od środków spożywczych nie rozkładają się i nie są wydalane, lecz magazynują się w tkankach poszczególnych żywych stworzeń. Im dłuższy jest łańcuch żywieniowy, tym większa ilość trucizny znajduje się w ostatnim członie łańcucha; może ona okazać się nawet śmiertelna dla organizmu. Jak szybko wzrasta zawartość DDT od członu do członu w łańcuchu żywieniowym stwierdzono podczas badań w jednej z zatok morskich.
CZŁOWIEK JEST ZAGROŻONY.
W organizmie człowieka są także magazynowane środki ochrony roślin. Ich działanie na zdrowie człowieka to: uszkodzenie nerwów, stany podniecenia, bezsenność, również schorzenia mózgu i wątroby. Niektóre środki ochrony roślin są rakotwórcze. Szkodliwe działanie "ochronnych" środków trujących zostaje jeszcze wzmożone, gdy zostają one pobrane łącznie z innymi chemikaliami - lekarstwami i używkami.
NOWE METODY ZWALCZANIA SZKODNIKÓW.
Aby uniknąć szkodliwego działania środków ochrony roślin na ludzi, zwierzęta i rośliny uczeni starają się rozwijać nowe metody zwalczania szkodników: hoduje się rośliny, które są odporne na szkodniki,
hoduje się wirusy lub bakterie, które u szkodliwych owadów wywołują choroby o śmiertelnym przebiegu i opryskuje się nimi obszary zagrożone. Dla innych organizmów żywych te chorobotwórcze czynniki nie są niebezpieczne,
hoduje się naturalnych wrogów szkodników - organizmy pożyteczne - które wypuszcza się w obszarach opanowanych przez szkodniki.
Za szczególnie ważną formę zwalczania szkodników uważa się utrzymanie pożytecznych organizmów w ich naturalnych przestrzeniach życiowych. Przy czym prawidłowe ukształtowanie krajobrazu ma tu pierwszorzędne znaczenie. Naturalnie, wszystkie te przedsięwzięcia nie mogą obecnie całkowicie zastąpić stosowania chemicznych środków ochrony roślin. Przy czym środki chemiczne stosuje się tylko wtedy, kiedy szkodniki występują masowo. Poza tym uwzględnia się w tej ochronie naturalne organizmy żywe.
METALE CIĘŻKIE (ŹRÓDŁA I SKUTKI SKAŻENIA GLEB)
Metale ciężkie zaliczane są do tych zanieczyszczeń żywności, które stanowią szczególne zagrożenie dla zdrowia człowieka. Są one tym bardziej groźne że skutki ich działania nie są natychmiastowe, ujawniają się po wielu latach, pokoleniach i nie są w pełni poznane. Zanieczyszczenie żywności pierwiastkami ciężkimi jest trudne do uniknięcia. Można jedynie dążyć do tego, aby ich stężenia były jak najniższe. Zanieczyszczenie to jest odzwierciedleniem skażenia powietrza, wody, gleby przez pyły, gazy przemysłowe, ścieki, odpady a także procesy spalania węgla. Zawartość metali ciężkich w środowisku jest dość zróżnicowana, a działanie ich zależy od dawki pobranej, rodzaju pierwiastka, postaci chemicznej, w jakiej występują oraz nawet od stanu odżywienia organizmu.
OŁÓW
Ołów jest metalem szeroko stosowanym w różnych gałęziach przemysłu. Jest obecny wszędzie - w powietrzu, glebie, organizmach roślinnych i zwierzęcych. Do atmosfery dostaje się poprzez emisje przemysłowe z różnych hut, cementowni oraz stalowni a także przez wzmożoną w ostatnich latach komunikację. Następnie opada lub zostaje wypłukiwany do gleby, gdzie pozostaje przez lata; może też migrować do wód. Źródłem ołowiu są także produkty zawierające go w swoim składzie: baterie i akumulatory, farby, dodatki do paliw, amunicja, stopy do lutów. W wodzie może się znaleźć przez przestarzałe rury ze spawami zawierającymi ołów oraz zanieczyszczenia pochodzące ze ścieków. W skali indywidualnej palenie tytoniu jest także źródłem ołowiu.
Zatrucia przewlekłe - ołowica są bardzo złożone a szybkość ich rozwoju zależy od stężenia w powietrzu oraz od okresu narażania na działanie pyłów lub par ołowiu. Do najbardziej charakterystycznych i najczęściej spotykanych objawów należy zabarwienie skóry bladoszare o żółtawym odcieniu - cera ołowicza, powstające w wyniku skurczu tętniczek i włośniczek w skórze oraz rozwijające się uszkodzenie krwinek czerwonych i związana z tym niedokrwistość. Już po kilku dniach może powstać na dziąsłach charakterystyczna niebiesko- czarna obwódka, osadzającego się siarczku ołowiu - tzw. rąbek ołowiczy. Występują także z różnym nasileniem objawy takie jak: zmęczenie, zwiększona pobudliwość nerwowa, brak łaknienia, zaparcie, upośledzenie przyswajania pokarmów. Przy dalszym rozwoju zatrucia występuje metaliczny posmak, kolka ołowiczna - czyli ostry, silny skurcz mięśni gładkich jelit, trwa kilka minut, występuje zwykle w nocy powodując silne bóle, obfite poty, biegunkę i wymioty. Napadom towarzyszy przyspieszenie czynności serca, skąpomocz i białkomocz oraz spadek temperatury ciała. Ołów powoduje skurcz naczyń mózgowych, wywołując wiele ciężkich zaburzeń.
KADM
Używany jest on do powlekania powierzchni metali zamiast cynku.
Jest także stosowany jako składnik lutów i stopów, do wyrobu lamp kadmowych, barwników. Do atmosfery dostaje się przez emisje przemysłowe. Kadm jest szeroko rozpowszechniony w przyrodzie oraz produktach codziennego spożycia. Jeden papieros zawiera 1-2 mikrogramy kadmu, przy czym przeszło 70% przechodzi do wdychanego dymu.
Zatrucia przewlekłe rozwijają się powoli. Pierwszy okres trwa około 1 roku i jest bezobjawowy, można jedynie stwierdzić wyższy poziom kadmu w moczu i we krwi. Dłuższe - 2 letnie narażenie, prowadzi do rozwoju przewlekłej kadmicy. Charakteryzuje się ona ogólnym osłabieniem, suchością jamy ustnej, posmakiem metalicznym, brakiem łaknienia, występowaniem rąbka kadmowego na dziąsłach, okresowymi bólami brzucha i głowy, wzrostem OB i innymi objawami. Po 5 latach występuje bezsenność, pobudliwość nerwowa, zawroty głowy, krwawienia z nosa, bóle mięśniowo- stawowe, zmiany w kościach na tle odwapnieni. Natomiast po kilkunastu latach narażenia zaczynają się nieustające bóle mięśni, osłabienie, bezsenność, duszności, rozedma płuc, uszkodzenia nerek, szpiku oraz zmiany włókniejące w płucach.
RTĘĆ
Rtęć jest metalem płynnym, łatwo paruje i rozpada się na drobne kuleczki, co znacznie zwiększa powierzchnię parowania. Wykorzystuje się ją w przemyśle elektrotechnicznym (prostowniki, lampy jarzeniowe i kwarcowe), przy wyrobie termometrów, barometrów, aparatury naukowo - badawczej, w technologii materiałów wybuchowych (piorunian rtęci), w przemyśle chemicznym i farmaceutycznym. Znaczenie toksykologiczne ma zarówno rtęć metaliczna jak i sole rtęciowe i rtęciawe oraz połączenia organiczne rtęci.
Rtęć występuje w 3 formach: jako rtęć organiczna, nieorganiczna oraz metaliczna. Związki organiczne rtęci powodują zatrucia charakteryzujące się długim okresem utajenia. Wchłaniają się przez błonę śluzową przewodu pokarmowego i przez krew zostają rozprowadzone do wszystkich tkanek, a kumulują się w narządach miąższowych, głównie w nerkach, wątrobie, mięśniach i kościach. W wyniku działania związków alkilortęciowych uszkodzony zostaje ośrodkowy układ nerwowy, a skutki są nieodwracalne. Zaobserwowano, że obecność w diecie szczurów selenu, zmniejsza toksyczne objawy zatrucia rtęcią, co może odbywać się poprzez konkurencję w wiązaniu się z niektórymi białkami i aminokwasami. Rtęć metaliczna bardzo słabo wchłania się przez skórę - 0,1 % i z przewodu pokarmowego - 2%. Natomiast bardzo dobrze wchłania się przez układ oddechowy - 80%. Spożycie rtęci z termometru nie powoduje, więc żadnych objawów toksycznych, jest wydalana w niezmienionej postaci wraz z kałem. Opary natomiast wykazują znaczną toksyczność.
Rtęć wydala się głównie przez nerki wkrótce po jej wchłonięciu, ale powoli i przez dłuższy czas. Metal ten wydala się także prze gruczoły ślinowe i drażni je powodując ślinotok, który jest jednym ze wczesnych objawów zatrucia. Pierwiastek znajduje się również w pocie.
Przewlekłe zatrucia rtęcią zdarzają się w zakładach pracy, w których używana jest jej postać metaliczna lub sole. Zatrucia te rozwijają się powoli i w odróżnieniu od zatruć ostrych powodują nieodwracalne zmiany w ośrodkowym układzie nerwowym.
Symbolem zagrożenia rtęcią stała się tragedia w zatoce Minamata w Japoni na wyspie Kiu-Sziu. Wytwórnia tworzyw sztucznych spuszczała swoje ścieki do wód zatoki. Tam rtęć metylowały pewne bakterie i wreście trafiła ona do organizmu ryb. W 1953 roku w rybackiej wiosce nad zatoką przyszło na świat pierwsze dziecko, u którego rozpoznano uszkodzenie mózgu.W następnych latach przybywało dzieci niedorozwiniętych fizycznie i umysłowo,a w rybackich rodzinach dorośli chorowali na dziwną chorobę, której charekterystyczne objawy to zaburzenia wzroku, słuchu, ruchów itd. Początkowo podejrzewano jakąś dziwną zarazę, a dopiero w 1959 roku stwierdzono, że chodzi o rtęć. Liczba ofiar śmiertelnych ocenia się różnie: od 100 do 230.
ARSEN
W znaczących ilościach występuje w zbożach oraz w tkankach zwierząt morskich. Ponadto źródłem arsenu są zanieczyszczenia kwasów organicznych i nieorganicznych, barwników i pestycydów. Organiczne związki arsenu wchodzą w skład niektórych lekarstw.
Skażenie żywności.
Przy skażeniach żywności bardzo ważną rolę odgrywa gleba. W warunkach naturalnych pełni ona role buforującą i chroni przed nadmiernym przemieszczaniem się związków i substancji do wód gruntowych i do roślin. Zanieczyszczenie środowiska wpływa niekorzystnie na właściwości fizykochemiczne gleb i może znacznie ograniczyć ochronną funkcję gleby. Szczególnie niebezpieczne są zmiany w zawartości metali ciężkich w glebie, których nadmierna koncentracja może doprowadzić do zwiększonego pobierania przez rośliny, a tym samym wprowadzenia do łańcucha pokarmowego ludzi i zwierząt. Istnieją czynniki, które powiększają lub zmniejszają pobieranie metali przez rośliny. W związku z tym nawet na glebach o podwyższonej zawartości tych szkodliwych pierwiastków można przy odpowiedniej agrotechnice uzyskać płody rolne o wysokich parametrach jakościowych. Może się również stać odwrotnie - przy słabo zanieczyszczonych glebach, uzyskamy skażone rośliny. Dlatego ważna jest odpowiednia wiedza na ten temat.
Szacuje się, że 80 - 90 % dawki metali dostarczane jest do organizmu poprzez żywność, natomiast reszta drogą oddechową.
SUROWCE ROŚLINNE
Rośliny są istotnym ogniwem w przemieszczaniu metali z gleby do organizmów zwierząt i człowieka. Ze względu na ilość spożywanych surowców roślinnych, jest to bardzo istotne źródło metali ciężkich.
Zawartość metali ciężkich w warzywach, owocach, zbożach i roślinach oleistych.
Warzywa ze względu na stały kontakt z glebą - zwłaszcza części podziemne warzyw - dostarczają człowiekowi metali ciężkich. Szczególne niebezpieczeństwo tkwi w ziemniakach, których spożywamy bardzo wiele. Z badań przeprowadzonych wynika, że ziemniaki są źródłem 30% ołowiu i kadmu wprowadzanego do organizmu z żywności. Zaobserwowano również dość duże ilości metali ciężkich w sałacie, natce pietruszki oraz w marchwi, ale nieprzekraczające norm. Po przebadaniu mrożonek i przetworów warzywnych stwierdzono na ogół niższe poziomy badanych metali niż w warzywach świeżych. Spośród mrożonek najwyższe stężenia zanotowano dla: szpinaku, pietruszki, marchewki oraz selera. Dowodzi to słuszności stwierdzenia, że 20-50% metali usuwamy wraz ze skórką, 20% mocząc warzywa i owoce w wodzie lub gotując je. W ten sposób pierwiastki zostają wypłukiwane z surowca a ilość przechodzących do wody metali zależy od jego właściwości chemicznych.
W badaniach monitorowych w 1997 roku przebadano rzepak i stwierdzono, że zanieczyszczenia rzepaku rtęcią, arsenem i miedzią nie stanowią żadnego problemu. Generalnie są niskie i nie mogą wpłynąć na przekroczenie, ADI (ADI - dopuszczalne dzienne spożycie dla człowieka danej substancji toksycznej, wyrażone w mg/kg masy ciała, obejmuje ogólną ilość pierwiastka lub związku, która może wnikać do ustroju z pożywieniem i ze wszystkich innych źródeł, bez szkody dla zdrowia).
Tych metali z tytułu konsumpcji oleju. Zanieczyszczenie ołowiem stanowiło 49% dopuszczalnej normy, a więc również nie stanowiło problemu. Oczywiście próby nie były sobie równe - pobrane na południu Polski znacznie podwyższały średnią krajową. W zbożach średnie zawartości metali ciężkich mieszczą się w 30-60% dopuszczalnej ilości.
SUROWCE ZWIERZĘCE
Spośród przetworów rybnych najwięcej ołowiu wykryto w konserwach w sosie pomidorowym i w galarecie, natomiast ilość kadmu w 98% był wyższy od przewidywanego w normach poziomu.
Wykonano także badania zawartości metali ciężkich w przyprawach i preparatach przyprawowych i stwierdzono istnienie zagrożenia zanieczyszczeniami. W wielu badanych przyprawach poziomy kadmu znacznie przekraczały ustalone zalecenia. Najwięcej kadmu stwierdzono w owocach kolendry i bazylii. Natomiast ołów występował w dużych ilościach w cynamonie i chilli a także w bazylii, estragonie, papryce słodkiej oraz w pieprzu cayenne. W niektórych mieszankach przyprawowych wykryto znacznie przekraczające dopuszczalne ilości ołowiu i kadmu.
W bardzo często spożywanych przez dzieci i przez dorosłych wyrobach cukierniczych także występują metale ciężkie. Najwięcej ołowiu wykryto w chałwie i czekoladzie, natomiast kadmu w wyrobach zawierających orzechy laskowe, arachidowe, wiórki kokosowe, ziarno sezamowe.
Co druga kontrola Inspekcji Ochrony Środowiska stwierdza naruszenie przepisów!
www.opracowania.info 12.03.2007 r., 23:52:41
WPŁYW ZANIECZYSZCZENIA ŚRODOWISKA NA ORGANIZMY ZE SZCZEGÓLNYM UWZGLĘDNIENIEM CZŁOWIEKA
Najważniejszą antropogeniczną przyczyną zagrożenia ludzkiego zdrowia jest zanieczyszczenie środowiska substancjami chemicznymi. Człowiek współczesny wyprodukował już, co najmniej 50 tys. i co roku produkuje ponad tysiąc nowych syntetycznych związków chemicznych, które nie występują w przyrodzie.
ZANIECZYSZCZENIE POWIETRZA
Możemy zostać narażeni na działanie toksycznych chemikaliów po prostu oddychając zatrutym powietrzem, wydobywającym się np. z kominów spalarni lub w efekcie wypadku w zakładach chemicznych. Także żywność i woda pitna mogą zawierać trujące substancje. Choć trudno jest określić precyzyjnie, w jaki sposób poszczególne związki chemiczne niszczą nasze zdrowie, wiemy jednak, że niektóre z nich mogą być przyczyną raka, problemów z ciążą, chorób skóry i kości, ślepoty oraz uszkodzeń mózgu.
Zanieczyszczenia atmosfery po opadnięciu na ziemię oddziaływają degradująco na glebę i wody powierzchniowe powodując skażenia całego łańcucha pokarmowego.
Poszczególne rodzaje zanieczyszczeń powietrza np. związki siarki ( H2S, SO2 , SO3 ), związki fluoru, tlenki azotu, pył mają szkodliwy wpływ na rośliny. Substancje te mogą bezpośrednio niszczyć komórki, zatykać aparaty szparkowe, pokrywać liście nieprzenikalną warstwą, co ogranicza dostęp światła, a co za tym idzie – fotosyntezę. Wnikając do wnętrza rośliny, mogą powodować zanikanie chlorofilu. Szczególnie groźne pod tym względem są pyły cementowe, ponieważ w obecności wody tworzą skorupkę. Ekosystemy leśne, a w szczególności lasy iglaste, są najbardziej zagrożone skażeniami atmosfery. Przykład stanowią zniszczone lasy w Górach Izerskich ( wpływ SO2 ) oraz okolice Puław (wpływ związków azotu). Zwierzęta, spożywając skażone rośliny oraz wdychające zanieczyszczone powietrze, chorują. Odbija się to niekorzystnie na hodowli i chowie zwierząt gospodarczych, a także na losie zwierzyny leśnej i dzikiego ptactwa.
WPŁYW KWAŚNYCH OPADÓW NA ROZWÓJ ORGANIZMÓW
Kwaśne zanieczyszczenia powietrza nie są problemem poszczególnych regionów, państw czy nawet kontynentów, lecz problemem ogólnoświatowym. Najbardziej znane są negatywne skutki oddziaływania kwaśnych deszczy w Europie – oddziaływania na ludzkie zdrowie, roślinność, wody i zwierzęta. Podobne problemy obserwuje się w Ameryce Północnej i w Azji.
Kwaśne zanieczyszczenie powietrza ma duży wpływ na zakwaszanie wód stojących (jezior i zbiorników) wód płynących ( rzek, strumieni, kanałów). Gdy wody zostaną zakwaszone stają się nieużyteczne dla celów gospodarczych, ale przede wszystkim są szkodliwe dla ludzi i zwierząt. Rośliny i zwierzęta zamieszkujące środowisko słodkich wód śródlądowych w różnym stopniu tolerują zmiany kwasowości wód. Najmniej tolerancyjne na podniesienie się kwasowości wód są ślimaki i małże, bardziej tolerancyjne są takie owady jak jętki i chruściki, dalej pstrągi, węgorze, plankton. Największą tolerancję wykazują niektóre rośliny wodne. W jeziorach południowej Skandynawii wiele gatunków roślin lub zwierząt wyginęło lub zmniejszyło swą liczebność. Ponad 20% jezior w południowej Norwegii i w Szwecji jest mocno zakwaszonych. W latach 70. wody w jeziorach zachodniej Szwecji były kwaśne – odczyn wód jeziornych był nawet 1000 razy bardziej kwaśny niż w latach 30. i 40. W zakwaszonym jeziorze część roślin i zwierząt obumiera. Ubożeje wtedy także środowisko wodne i lądowe w niektóre gatunki żywiącymi się organizmami wodnymi, np. zmalała liczba nurków i ptaków żyjących w środowisku słodkowodnym, ponieważ zmniejszyła się ilość poczwarek jętek i larw chruścika w jeziorach.
Kwaśne deszcze powodują także uszkodzenia drzew i innych roślin. Za przyczynę „śmierci lasów ” powszechnie uznane zostały zanieczyszczenia powietrza – a kwaśne deszcze za głównych winowajców. Zanieczyszczenia powodujące zakwaszenie powietrza oddziałują na drzewa i inne rośliny w sposób bezpośredni i pośredni. Bezpośredni uszkodzenie drzew powodują kwaśne opady – suche i mokre oaz ozon znajdujący się przy powierzchni Ziemi. Pośrednio na uszkodzenie drzew wpływa zakwaszenie gleb i wód. Kwaśne opady uszkadzają liście i korzenie drzew i powodują niedobór substancji odżywczych w glebie. Kwasy niszczą ochronną warstwę wosku na igłach i liściach. Uszkadza to szparki oddechowe i przyczynia się do nadmiernego parowania wody. Kwasy powodują także rozpad chlorofilu w częściach zielonych roślin. Skutkiem oddziaływania kwasów na części zielone roślin jest zwiększenie wrażliwości drzew na suszę, niskie temperatury i silne wiatry. Kwaśne opady zakwaszają glebę i uszkadzają korzenie roślin. Zakwaszenie gleby powoduje wymywanie wielu niezbędnych dla roślin substancji – magnezu, miedzi, manganu. Powoduje też niedobór składników odżywczych i deficyt wody. W ostatnich latach gwałtownie obumierają duże ilości drzew w lasach. Jednym z pierwszych miejsc w Europie, gdzie zaobserwowano masowe uszkodzenia drzew, były lasy w górach Schwarzwaldu na terenie Niemiec. W Europie w ciągu ostatnich dwudziestu lat zostały uszkodzone duże powierzchnie lasów, zarówno iglastych i liściastych. W Polsce połowa gatunków drzew jest uszkodzona w ponad 60 %. Szczególne niebezpieczeństwo grozi większości drzew iglastych. W Sudetach, na terenie Polski i Czech, na zboczach gór stoją kikuty martwych drzew iglastych, które niegdyś były zielonym lasem.
Kwaśne zanieczyszczenia powietrza są równym stopniu szkodliwe dla drzew, upraw, gleby i zwierząt, jak i dla ludzi – ich zdrowia i życia. Dla człowieka szczególnie groźny jest smog powodujący choroby oddychania i krążenia. Zanieczyszczenie powietrza zwiększa także kwasowość wody pitnej pochodzącej z ujęć powierzchniowych i podziemnych. Kwasy wypłukują szkodliwe metale do wody. Woda dostarczana do naszych mieszkań może zawierać zwiększone ilości ołowiu, miedzi, cynku, glinu, a nawet kadmu. Spożywanie tych metali w wodzie i innych produktach spożywczych zagraża ludzkiemu zdrowiu. Kadm uszkadza nerki, nadmiar miedzi powoduje biegunkę, nadmiar glinu uszkadza kości, a nawet mózg, ołów niszczy system nerwowy. Stwierdzono, że nadmiar glinu w organizmie człowieka jest przyczyn chorób Alzheimera i Parkinsona.
Podczas oddychania zanieczyszczone powietrze dostaje się do naszych płuc. Powietrze takie zawiera mniej tlenu – prowadzi to do kłopotów z oddychaniem i krążeniem. Wdychane zanieczyszczenia przenikają głęboko – sięgają aż do pęcherzyków płucnych, gdzie życiodajny tlen przenika z płuc do krwi. W wyniku reakcji wilgoci zawartej w płucach z wdychanym dwutlenkiem siarki może powstać kwas siarkowy paraliżujący pracę płuc. Uszkodzenie płuc może powodować także nadmierne stężenie ozonu w powietrzu, którym oddychamy. Ozon powoduje kaszel, niszczy tkanki i osłabia naturalną ochronę organizmu przed infekcją.
SKUTKI NISZCZENIA OZONU
Dla atmosfery – warstwy ozonowej – zagrożeniem jest przemysłowa działalność człowieka. Głównymi czynnikami powodującymi zmniejszenie warstwy ozonowej są freony, a mniejszym stopniu inne gazy, takie jak metan czy tlenki azotu. Niszczenie ozonu jest groźne dla życia na Ziemi. Warstwa ozonowa jak tarcza chroni życie na Ziemi i zatrzymuje ogromnie niebezpieczne promieniowanie ultrafioletowe zwane UV-C i częściowo pochłania promieniowanie UV-B, którego nadmiar jest również szkodliwy dla żywych organizmów na naszej planecie. Likwidacja tej tarczy zagraża ludzkiemu zdrowiu. Spadek zawartości ozonu w atmosferze o 10% pociąga za sobą wzrost liczby przypadków raka o 26% (wg Raportu ONZ z listopada 1991) Ustalono także, że zmniejszenie warstwy ozonu chroniącej przed promieniowaniem UV-B, które powodują obniżenie odporności organizmu, wywołuje wiele uszkodzeń wzroku – zaćmę, nadwzroczność a nawet ślepotę. Spadek ilości ozonu zaburza także łańcuch pokarmowy i w niektórych przypadkach zmniejsza produkcję rolną. Gdy ryż, pszenica czy kukurydza otrzymają nadmierną dawkę promieniowania ultrafioletowego, to obniża się zarówno jakość i obfitość zbiorów. Nadmiar promieniowania ultrafioletowego oddziałuje też szkodliwie, choć w różnym stopniu, na organizmy żywe we wszystkich ekosystemach, zmieniając zależności pokarmowe, czego konsekwencją mogą być nawet katastrofa ekologiczna. Przerwanie łańcucha pokarmowego może stanowić zagrożenie dla zaopatrzenia świata w żywność – na przykład wyginięcie planktonu roślinnego i zwierzęcego w morskich wodach powierzchniowych przyczyniło się do zagłady ryb, które stanowią ważne źródło żywności dla większości mieszkańców Ziemi.
WPŁYW ZWIĄZKÓW CHEMICZNYCH NA ORGANIZMY
AmoniakNH3
Amoniak działa drażniąco na błony śluzowe dróg oddechowych, oczu i na skórę. Wywołuje przykre uczucie pieczenia w gardle, kaszel, ślinotok, nudności, łzawienie, bóle głowy. Szczególnie niebezpieczny jest dla rogówki oka-powoduje jej nieodwracalne zmętnienie i owrzodzenie prowadzące, w krańcowych przypadkach, do przebicia. Wówczas do zmian rogówki dołączają się poważne uszkodzenie tęczówki, ciała szklistego i siatkówki, powodując całkowitą utratę wzroku. Próg wyczuwalności węchowej 0,5 mg/m3. Stężenia większe niż 1,5*103 mg/m3, mogą być niebezpieczne dla życia człowieka. Amoniak jest trujący dla ryb i planktonu. Stężenie szkodliwe dla ryb wynosi 1,25mg/m3. Stonogi giną po kilkugodzinnym oddziaływaniu amoniaku o stężeniu 10*103mg/m3, skorupiaki przy stężeniu równym 8*10mg/m3. Amoniak jest wydzielany do powietrza podczas srebrzenia luster. Jest składnikiem gazów powstających w wyniku rozkładu ciał organicznych, np. podczas produkcji klejów zwierzęcych, w fabrykach dykty, w rzeźniach, garbarniach, a także podczas rozkładu odchodów.
ArsenAs
Arsen i jego związki wywołują uszkodzenia skóry i błon śluzowych, a niekiedy układu nerwowego, narządów miąższowych i krwi. Działanie pyłu arsenu na błony śluzowe powoduje ich przekrwienie, obrzęk oraz zmiany zapalne dróg oddechowych i spojówek oczu. W przewlekłych zatruciach występują zaburzenia czucia w kończynach. Arsen jest wykrywany we wszystkich tkankach organizmu, szczególnie we włosach i w paznokciach. Skutkiem zmian wywołanych działaniem arsenu może być rak skóry. W wodzie pitnej stężenie arsenu wynosi ok. 1*10-4mg/m3. Znaczne ilości arsenu mogą występować w żywności (do 50 mg/kg ). W powietrzu atmosferycznym stężenie związków arsenu wynosi zwykle mniej niż 1*10-5 mg/m3. Arsen należy do trwałych zanieczyszczeń środowiska. Jego związki ulegają w różnych elementach środowiska transformacji do związków arsenu trójwartościowego.
AzotanyNO,
NO2 Głównym skutkiem działania azotanów jest methemoglobinemia. Badania przeprowadzone na szczurach wykazały działanie embriotoksyczne (śmiertelność płodów, resorpcja i zmniejszenie masy noworodków). Azotany występujące w postaci aerozoli w powietrzu atmosferycznym mogą działać drażniąco na układ oddechowy.Niemowlęta i bardzo małe dzieci są szczególnie wrażliwe na indukcję methemoglobinemii przez azotany. Azotany mogą sprzyjać rozwojowi nowotworów. Bezpośrednim źródłem azotanów w powietrzu atmosferycznym jest emisja z zakładów produkcji nawozów mineralnych. Pośrednim źródłem jest przemysł chemiczny i energetyczny. Azotany tworzą się w przyrodzie w wyniku działania bakterii nitryfikacyjnych. Ulegają wielu przemianom (obieg azotu)
Benzo(a)piren
Benzo(a)piren jest kancerogenem dla zwierząt i ludzi. LD50 (myszy) wynosi 250 mg/kg. Dla myszy jest embriotoksyczny i teratogenny, powoduje uszkodzenia DNA.Człowiek jest narażony na oddziaływanie benzo(a)pirenu przez drogi oddechowe i przewód pokarmowy. Benzo(a)piren powstaje w wyniku niecałkowitego spalania paliw, a także w następstwie biosyntezy przez organizmy wodne. Stężenia benzo(a)pirenu w powietrzu atmosferycznym wynoszą do 74x10-6 mg/m3, a w wodzie do 13x10-3 mg/m3. Ponadto benzo(a)piren może występować w żywności, glebie i tkankach różnych organizmów. Benzo(a)piren przemieszcza się wraz z pyłem i wodą. Ulega biotransformacji, a także przemianom pod wpływem światła, tlenu i temperatury.
ChlorCl
Chlor niszczy życie w wodzie i działa bakteriobójczo. Chlor jest gazem drażniącym. Działa na błony śluzowe dróg oddechowych, spojówki oczu, a także na skórę. Chlor w małych dawkach działa przede wszystkim na górne odcinki dróg oddechowych, w dużym także na odcinki środkowe i dolne. Stężenie większe niż 50 mg/m3 powoduje podrażnienie błon śluzowych oczu, nosa i górnych dróg oddechowych, wywołuje łzawienie, kichanie, kaszel, w połączeniu z bólami głowy i za mostkiem. Stężenie większe niż 200 mg/m3 powoduje obrzęk płuc i śmierć w ciągu kilku godzin, wśród objawów duszenia i niewydolności krążenia. Większe stężenia mogą spowodować natychmiastowy zgon wskutek obrzęku głośni. Chlor nie kumuluje się w organizmie i nie powoduje zatruć przewlekłych, jednak u osób narażonych dłuższy czas na jego działanie powstają przewlekłe nieżyty dróg oddechowych, uszkodzenia błon śluzowych jamy ustnej i szkliwa zębów. W dużych stężeniach, szczególnie w obecności pary wodnej, chlor może powodować uszkodzenia skóry. Próg wyczuwalności węchowej 0,06 mg/m3. Niebezpieczeństwo zatrucia występuje już na progu stężenia wyczuwalnego. Chlor może być emitowany przez zakłady, w których jest stosowany. Uwolniony do powietrza rozprzestrzenia się nisko nad ziemią. Strefa dawki letalnej może się rozciągać do 50 km od miejsca wycieku, w paśmie o szerokości kilku kilometrów. W powietrzu reaguje z parą wodną, dając kwas solny i tlen. W wodzie rozpuszcza się nieznacznie, tworząc kwas solny i podchlorawy.
ChromCr
Chrom i jego związki przenikają do organizmu przez drogi oddechowe i przewód pokarmowy. Związki chromu sześciowartościowego są bardzo toksyczne. Wywołują podrażnienie skóry i błon śluzowych. Długotrwała ekspozycja na związki chromu sześciowartościowego powoduje marskość płuc, zmiany w mięśniu sercowym, owrzodzenie dwunastnicy, a niekiedy raka oskrzeli. W powietrzu miejskim stężenie chromu wynosi ok. 2*10-5 mg/m3, w wodzie pitnej ok. 5*10-3 mg/m3, a w żywności 0,02-0,59 mg/kg. Związki chromu trójwartościowego mogą się utleniać w powietrzu.
Dwusiarczek węgla CS2
Dwusiarczek węgla jest wchłaniany przez drogi oddechowe oraz przez nieuszkodzoną skórę. Działa na układ nerwowy. Wywołuje uszkodzenia struktury nerwów i zaburzenia ich czynności. Stężenie 5*103 mg/m3 powoduje zgon po 30-minutowej ekspozycji. Dwusiarczek węgla jest związkiem trującym dla ryb i planktonu. Występuje w powietrzu atmosferycznym w pobliżu zakładów wiskozowych. Jest wykrywany w odległości paru kilometrów od źródła emisji. Ulega utlenieniu.
Dwutlenek siarkiSO2
Dwutlenek siarki jest gazem silnie drażniącym drogi oddechowe. Ulegając rozpuszczeniu w wydzielinie błon śluzowych, tworzy kwas siarkowy, który działa na nie żrąco. Stężenie dwutlenku siarki w powietrzu bezpośrednio niebezpieczne dla życia wynosi 400-500 mg/m3, w ciągu 0,51 godziny. Natychmiastowa śmierć może nastąpić przy stężeniu 1000-1500 mg/m3. Próg wyczuwalności węchowej: 0,8 mg/m3. W powietrzu atmosferycznym może występować w znacznych ilościach od 0,1 do 1,0 mg/m3. Dwutlenek siarki i produkty jego utleniania mogą być transportowane z powietrzem na odległość tysięcy kilometrów. Wymywane z atmosfery opadami (kwaśne deszcze) spadają na powierzchnię ziemi powodując znaczne straty.
Fenol C6H5OH
Fenol działa silnie żrąco na błony śluzowe i skórę, wywołuje stany zapalne, a przy dużym stężeniu uszkodzenie powłok skórnych Do ustroju przedostaje się przez drogi oddechowe, przewód pokarmo- wy i przez skórę. Oblanie fenolem 400 cm2 skóry powodu je śmiertelne zatrucie. Fenol działa trująco na ryby i plankton. Przy stężeniu 0,1-0,2 mg/dm3 zmienia smak ryb, a 5 mg/m3 jest dawką śmiertelną dla szczupaków. Próg wyczuwalności węchowej: 0,022 mg/m3 Występuje w surowej wodzie w stężeniach do 0,01 mg/dm3 i w powietrzu wokół koksowni i niektórych zakładów chemicznych. Ulega utlenieniu i biodegradacji.
FluorF
Fluor jest gazem trującym, działającym żrąco na skórę, drogi oddechowe i przewód pokarmowy. Pary fluoru powodują oparzenia skóry, spojówek oczu oraz błony śluzowej dróg oddechowych. Do ustroju jest wchłaniany bardzo szybko przez skórę, drogi oddechowe i przewód pokarmowy. W organizmie wiąże się z wapniem, tworząc rozpuszczalny fluorek wapniowy, co powoduje odwapnienie ustroju i doprowadza do hipokalcemii z objawami tężyczki. Uszkodzenia błony śluzowej jelit (owrzodzenia) wraz z tężyczką w krótkim czasie mogą doprowadzić do śmierci Fluor nie występuje w przyrodzie w stanie wolnym. W powietrzu łączy się natychmiast z parą wodną i tworzy fluorowodór, którego sole (fluorki) mogą występować w różnych elementach środowiska.
KadmCD
Pył, pary i dymy są wchłaniane przez błony śluzowe dróg oddechowych .Związki kadmu mogą być także wchłaniane przez przewód pokarmowy. Kadm jest zaliczany do najbardziej toksycznych metali – powoduje zatrucia ostre i przewlekłe. Wywołuje uczucia suchości w gardła,
kaszel, bóle głowy duszności , wymioty, wyczerpanie, sinicę, niewydolność krążenia degenerację wątroby i nerek. Działa ponadto teratogennie, mutagennie i rakotwórczo.Kadm kumuluje się w organizmie. Według obliczeń szacunkowych zatrucie śmiertelne u ludzi przy stężeniu kadmu wynoszącym 10 mg/m3 następuje po upływie 5 godzin. W powietrzu atmosferycznym może występować od 0,001*10-3 do 0,5*10-3 mg/m3, w wodzie pitnej do 1*10-6 mg/cm3.Bardzo trwały w glebie, skąd przenika do roślin i warzyw jadalnych.
Kwas siarkowy H2SO4
Do organizmu jest wchłaniany przez drogi oddechowe i przewód pokarmowy. Na skórę działa silnie drażniąco – wnika w tkankę podskórną i mięśnie, powoduje głęboką martwicę.Pary stężonego kwasu siarkowego powodują ostry stan zapalny górnych dróg oddechowych, podrażnienie spojówek, stany zapalne oskrzeli i uszkodzenie tkanki płuc.Próg wyczuwalności węchowej 1 mg/m3.Dawka śmiertelna wynosi 6-8g. Kwas siarkowy powoduje silne zakwaszenie wód i gleby, stanowi zagrożenie życia Występuje wokół fabryk produkujących kwas siarkowy oraz jako produkt przemian SO2 zachodzących w powietrzu atmosferycznym. W postaci kwaśnych chmur może być transportowany na odległość tysięcy kilometrów.
MiedźCu
Miedz występuje stale w organizmie człowieka. Zawartość miedzi w dobowej porcji pożywienia i wody wynosi ok. 2mg, jednakże większa część pobranej w ten sposób miedzi jest wydalana z kałem. Miedź jest istotnym czynnikiem w syntezie hemoglobiny w organizmie ludzkim i zwierzęcym. Nadmierne ilości miedzi działają toksycznie. Sole miedzi drażnią silnie błony śluzowe przewodu pokarmowego i dróg oddechowych. Drobne cząstki miedzi wytwarzane przy metalizacji miedzią mogą wywołać gorączkę, podobną do gorączki występującej u odlewników W powietrzu miedź występuje w formie siarczków, tlenków, węglanów, siarczanów, chlorków i krzemianów
OłówPb
Ołów jest trucizną ogólnoustrojową. Jest wchłaniany przez błony śluzowe dróg oddechowych i przewodu pokarmowego. Skóra nie odgrywa większej roli we wchłanianiu ołowiu. Ołów działa na układ krwionośny, układ nerwowy, układ sercowo-naczyniowy, układ oddechowy, nerki, ma też wpływ na rozrodczość. Zaobserwowano zwiększoną wrażliwość na działanie ołowiu w wyniku wzrostu temperatury. Stężenia ołowiu w powietrzu wynoszą od 2*10-3 do 4*10-3 mg/m3 w miastach o dużym nasileniu ruchu samochodowego i ok. 0,2*10-3 mg/m3 w większości obszarów podmiejskich. Stężenia ołowiu w wodzie pitnej są z reguły mniejsze niż 0,01 mg/m3, ale w niektórych okolicach, tam gdzie występuje „miękka” woda i gdzie używa się ołowianych rur lub pojemników do jej przechowywania, stężenia mogą osiągać 2-3 mg/dm3. Ołów stanowi trwałe zanieczyszczenie środowiska.
RtęćHg
Rtęć jest wchłaniana do organizmu przez błony śluzowe dróg oddechowych i przez skórę. Wchłanianie rtęci przez przewód pokarmowy nie jest w pełni poznane. Rtęć jest kumulowana w organizmie, m.in. w mózgu i w wątrobie. Przenika przez łożysko, jest częściowo wydzielana z mlekiem matki. Powoduje denaturację białek, inaktywację enzymów oraz uszkodzenia tkanek (np. nerek i mózgu). Powoduje także uszkodzenia obwodowych nerwów czuciowych. Stężenie rtęci w powietrzu atmosferycznym wynosi średnio 2*10-5 mg/m3.Zawartość rtęci w wodach deszczowych i śniegu wynosi do 5*10-4 mg/m3. Znaczne ilości rtęci może zawierać żywność. Rtęć jest trwałym zanieczyszczeniem środowiska: cyrkulacja par rtęci ma zasięg globalny.
Siarkowodór H2S
Siarkowodór jest gazem drażniącym i duszącym. Wywołuje zapalenie rogówki i obrzęk płuc. Stężenie większe niż 225 mg/m3 poraża receptory narządu węchowego. Stężenia większe niż 3000 mg/m3 powodują natychmiastowe porażenie ośrodków oddechowych, a w konsekwencji śmierć. Próg wrażliwości węchowej wynosi: 0,0008-0,20 mg/m3. Stężenie siarkowodoru w powietrzu obszarów miejskich może osiągnąć wartość 0,050mg/m3. Znaczne ilości siarko- wodoru mogą występować w wodach naturalnych. Siarkowodór ulega w powietrzu atmosferycznym transformacji do kwasu siarkowego.
Tlenek węgla CO
Tlenek węgla jest gazem duszącym-reaguje z hemoglobiną tworząc karboksyhemoglobinę, niezbędną do przenoszenia tlenu, oraz inaktywuje enzymy oddechowe. Za pośrednictwem dróg oddechowych działa na ośrodkowy układ nerwowy, układ naczyniowy i układ oddechowy. Objawy przewlekłych zatruć to: bóle i zawroty głowy, osłabienie, wzmożona pobudliwość nerwowa, niezdolność do koncentracji uwagi, osłabienie pamięci, szum w uszach, senność w czasie dnia i bezsenność w nocy, brak łaknienia, nudności, wymioty, zaburzenia w trawieniu, zwiększenie liczby krwinek czerwonych i hemoglobiny, kołatanie serca, dolegliwości w okolicy serca, zaburzenia ciśnienia krwi. Tlenek węgla może działać teratogennie i embriotoksycznie. Stężenie tlenku węgla w powietrzu atmosferycznym wynosi zwykle 0,01-0,9 mg/m3. Stężenie tlenku węgla w powietrzu atmosferycznym może dochodzić do 60 mg/m3. Jest dość twardy. Wraz z powietrzem atmosferycznym może przenosić się na znaczne odległości.
NEGATYWNE SKUTKI PROMIENIOWANIA. KONSEKWENCJE SKAŻEŃ RADIOIZOTOPOWYCH
Żyjące na Ziemi organizmy, w tym człowiek, narażone są na stały wpływ promieniowania jonizującego. Oddziałuje ono na organizm zarówno przy ekspozycji zewnętrznej, jak i w wyniku obecności radioizotopów wewnątrz organizmu. Najczęstszymi drogami przedostawania się radioizotopów do organizmu są: drogi oddechowe, układ pokarmowy i skóra. Promieniowanie jonizujące oddziaływa na wszystkie organizmy żywe, jednakże skutki i następstwa promieniowania zależą zasadniczo od dawki oraz cech osobniczych napromieniowanego organizmu. Szkodliwy wpływ promieniowania jonizującego na organizmy żywe i człowieka polega na wzbudzeniu i jonizacji atomów, które z kolei mogą prowadzić do zmian czynnościowych i morfologicznych. Nie wszystkie zmiany w strukturach biologicznych, zwłaszcza w cząsteczkach kwasów nukleinowych i chromosomach, ujawniają się w organizmie od razu po napromieniowaniu, wiele następstw ma miejsce w znacznie późniejszym czasie jako tzw. zmiany późne.
Biologiczne skutki promieniowania jonizującego u ludzi można podzielić na:
somatyczne - występujące bezpośrednio po napromieniowaniu całego ciała dawką pochłoniętą rzędu 0,75-4 Gy. Późniejsze skutki takiego napromieniowania to białaczka, nowotwory złośliwe skóry, kości, zaćma, zaburzenia przewodu pokarmowego, bezpłodność;
genetyczne - związane z mutacjami, z tym, że małe dawki powodują pojawienie się mutacji w następnych pokoleniach, a z kolei duże dawki najczęściej są letalne.
ODDZIAŁYWANIE ELEKTROMAGNETYCZNEGO PROMIENIOWANIA NIEJONIZUJĄCEGO NA ŚRODOWISKO
Działanie promieniowania niejonizującego na organizmy, a także na organizm ludzki, nie jest dokładnie rozpoznane; uważa się je obecnie za jedno z powszechnych zanieczyszczeń środowiska. Promieniowanie o wysokiej częstotliwości powstaje w wyniku działania: zespołów sieci i urządzeń elektrycznych w pracy, w domu, urządzeń elektromedycznych do badań diagnostycznych i zabiegów fizykoterapeutycznych, stacji nadawczych, urządzeń energetycznych, telekomunikacyjnych, radiolokacyjnych, radionawigacyjnych.
Negatywny wpływ energii elektromagnetycznej przejawia się tzw. udarem cieplnym, co może powodować dodatkowe zmiany biologiczne np. zmianę właściwości koloidalnych w tkankach, a nawet doprowadzić do śmierci termicznej. Pole elektromagnetyczne wytwarzane przez silne źródło niekorzystnie zmienia warunki bytowania człowieka, wpływa na przebieg procesów życiowych organizmu; mogą wystąpić zaburzenia funkcji ośrodkowego układu nerwowego, układów rozrodczego, hormonalnego, krwionośnego oraz narządów słuchu i wzroku. Najbardziej narażeni są ludzie zatrudnieni przy obsłudze urządzeń emitujących tego rodzaju promieniowanie. Przeprowadzone badania lekarskie tej grupy pracowników ujawniły, że najczęstszymi ich dolegliwościami były: pieczenie pod powiekami i łzawienie, bóle głowy, drażliwość nerwowa, wypadanie włosów, suchość skóry, oczopląs, impotencja płciowa, osłabienie popędu płciowego, arytmia serca, objawy nerwicowe, zaburzenia błędnika. Zespół wymienionych objawów określa się ogólnym pojęciem „choroby radiofalowej” lub „choroby mikrofalowej”. Biologiczne skutki skażeń elektromagnetycznych nie są możliwe do wykrycia za pomocą zmysłów, nie są też one odczuwalne, a mogą wystąpić dopiero po wielu latach.
Obecnie prawie wszyscy ludzie podlegają ekspozycji promieniowania elektromagnetycznego pochodzącego ze źródeł sztucznych. Poziom tej ekspozycji zależy od stopnia uprzemysłowienia danego regionu, koncentracji stacji nadawczych i liczby odbiorników, liczby lotnisk, portów morskich, rozwoju sieci energetycznej. Obecność pól elektromagnetycznych ma także degenerujący wpływ na rośliny i zwierzęta. U roślin obserwuje się opóźniony wzrost i zmiany w budowie zewnętrznej, u zwierząt natomiast zaburzenia neurologiczne i w krążeniu, zakłócenia wzrostu, żywotności i płodności.
WPŁYW ZANIECZYSZCZEŃ GLEB NA ŚRODOWISKO I ŻYCIE CZŁOWIEKA
Prawidłowy rozwój człowieka jest uzależniony od struktury i składu gleby, która z pożywieniem roślinnym i zwierzęcym dostarcza mu odpowiedniej ilości wysokokalorycznych składników odżywczych, witamin, substancji mineralnych, niezbędnych do budowy i właściwego funkcjonowania organizmu. Razem z pożywieniem człowiek pobiera składniki korzystne, jak i niekorzystne dla rozwoju.
Ekologiczne skutki chemizacji gleby dotyczą nie tylko człowieka, ale całego świata organicznego. Oto przyczyny, mechanizm oddziaływania i skutki skażeń gleby.
1. Kumulacja substancji toksycznych w roślinach staje się przyczyną skażenia wszystkich ogniw łańcucha pokarmowego.
2. Przemieszczanie się środków chemicznych z gleby do wód powoduje eutrofizację wód powierzchniowych i podziemnych.
3. Zakwaszenie gleby, wywołane zanieczyszczającymi powietrze związkami siarki i azotu, a docierającymi do gleby i wód w postaci kwaśnych deszczów lub suchego opadu, powoduje hamowanie rozwoju organizmów, niszczenie szaty roślinnej.
4. Zatrucie gleby metalami ciężkimi (nikiel, rtęć, kadm, arsen, ołów), a następnie kumulowanie się tychże w tkankach roślin jest przyczyną nieodwracalnych zmian w organizmach roślinnych, powoduje zmniejszenie przyrostu masy roślinnej, zmniejszenie plonowości. U człowieka nadmiar metali ciężkich może powodować miażdżycę i nowotwory.
5. Zatruwanie gleby nawozami mineralnymi, w wyniku nieumiejętnego i nadmiernego ich stosowania, może prowadzić do pogorszenia się jakości plonów, powodować zanik aktywności mikroflory glebowej, w szczególności niekorzystnie oddziaływać na procesy nitryfikacji i procesy wiązania azotu atmosferycznego. Nadmierna przewaga potasu w roślinach rosnących na glebach przenawożonych prowadzi do groźnych chorób zwierząt (np. tężyczki pastwiskowej). Przewapnowanie gleb może spowodować chlorozę liści, zakłócenie metabolizmu węglowodanów i białek. Niebezpieczne jest także przenawożenie nawozami azotowymi. Nadmiar azotu pobranego przez rośliny kumuluje się w tkankach w formie azotanów. Zbyt wysoka zawartość azotanów w roślinach jest szkodliwa dla ludzi i zwierząt. U zwierząt nadmiar azotanów przejawia się wzrostem poronień, obniżeniem mleczności, niepłodnością, powolnym wzrostem. U ludzi powoduje rozliczne, niekiedy ciężkie schorzenia (m.in. methemoglobinemię- wielostronne niedotlenienie organizmu, szczególnie niebezpieczne dla dzieci) notowane stosunkowo często w okolicach Puław.
6. Przenawożenie gnojowicą może spowodować zaburzenia właściwości chemicznych i biologicznych gleb oraz skażenie gleb i roślin bakteriami chorobotwórczymi. Skutkiem tego może być wzrost zachorowań zwierząt, a nawet człowieka, na brucelozę, różyczkę, pryszczycę, gruźlicę.
7. Skażenie pestycydami wskutek nieumiejętnego ich stosowania może spowodować zatrucia ptactwa i zwierząt oraz liczne schorzenia człowieka. Do organizmu człowieka, jak i zwierząt, pestycydy wnikają drogą pokarmową, oddechową i przez skórę. Trudno ulegając przemianom metabolicznym, kumulują się w tkankach (zwłaszcza tłuszczowej), powodują osłabienie ochronnego działania skóry, alergie, nowotwory, patologiczne zmiany w układzie nerwowym i układzie krążenia, zaburzają procesy biochemiczne, przemiany węglowodanowe, białkowe, inaktywują wiele enzymów.
Ludność już od starożytności interesowała się zabiegami dotyczącymi ochrony środowiska. Na początku dotyczyły one ochrony dzikich zwierząt i ochrony lasów. Wiek XIX przyniósł pewne uporządkowane prawodawstwo w dziedzinie ochrony przyrody. W Polsce uznaje się prof. Maksymiliana Siłz-Nowickiego, który był przyrodnikiem i współzałożycielem Towarzystwa Tatrzańskiego.
SZKODLIWE SUBSTANCJE W NASZYM POŻYWIENIU.
Bardzo często można znaleźć na polach, łąkach i w lasach zwierzęta, przede wszystkim ptaki, które zginęły wskutek spożycia trucizny, której człowiek używa do zwalczania szkodników. Człowiek jest dziś również niejednokrotnie zagrożony przez trucizny i inne szkodliwe substancje, zawarte w pożywieniu.
ZWALCZANIE SZKODNIKÓW JEST KONIECZNOŚCIĄ.
Rokrocznie zbiory zbóż zmniejszają się na skutek działań szkodników zwierzęcych, chorób roślin i zachwaszczenia. Straty w samej Europie sięgają rocznie około jednej czwartej zbiorów, na które można by liczyć, a które przepadają bezpowrotnie. Człowiek prowadzi od dawna walkę ze szkodnikami roślin użytkowych. Przez setki lat działo się to w prosty sposób: zbierano z roślin chrząszcze i gąsienice, na drzewach zakładano opaski klejące przeciwko gąsienicom, łapano w pułapki małe gryzonie i walczono z chwastami za pomocą ręcznego plewienia. Tych metod zwalczania szkodników, ze względu na niedobór rąk do pracy, prawie nie da się dzisiaj stosować. Wobec masowego występowania szkodników w monokulturach byłyby one zresztą mało skuteczne.
DLACZEGO SZKODNIKI WYSTĘPUJĄ TAK MASOWO?
Uprawiane przez człowieka wielkie łany, plantacje owoców i lasy są sztucznymi przestrzeniami życiowymi, w których poważnie zagrożone są naturalne współzależności i układy. Monokultury cechuje zubożony świat zwierzęcy. Żyją tam przede wszystkim te gatunki zwierząt, które są "wyselekcjonowane". Zwierzęta tej monokultury są w swoim rodzaju przystosowane do tego właśnie gatunku roślin. Mają obfitość pożywienia i przez to występują szczególnie licznie - stają się szkodnikami.
Natomiast prześladowców tych szkodników - ich naturalnych wrogów - brakuje w tym sztucznym środowisku, ponieważ nie mają odpowiednio sprzyjających warunków życia. W ten sposób szkodniki mogą się bez przeszkód rozmnażać i rozprzestrzeniać. W zdrowym naturalnym terenie, z zaroślami i zagajnikami, nie tak łatwo dochodzi do plagi szkodników. Stworzenia żyjące w zaroślach odżywiają się szkodnikami z pól.
CHEMICZNE ZWALCZANIE SZKODNIKÓW.
Już w ubiegłym stuleciu używano do zwalczania szkodników i chorób roślin - a później także chwastów - środków chemicznych. W ostatnich dziesiątkach lat wyprodukowano szczególnie skuteczne środki ochrony roślin - początkowo nazywano je pestycydami. Zawierają one chemiczne trucizny i nimi opryskuje się rośliny. Dziś na świecie jest w użyciu kilka tysięcy środków ochrony roślin. Niestety środki te często stosuje się nieprawidłowo. Używa się ich w celu zapobiegania rozwojowi szkodników, ale stosuje się je częściej i w większych ilościach niż przewiduje sposób użycia. Jeszcze przed kilkunastu laty uważano, że stosowanie środków ochrony roślin to szczególnie ważne przedsięwzięcie, które zwalczy głód w świecie, gdyż dzięki nim można będzie zwiększyć zbiory. Później jednak, ujawniły się problemy, które były wynikiem stosowania środków chemicznych do zwalczania szkodników.
SZKODNIKI UODARNIAJĄ SIĘ.
Żywiono nadzieję, że za pomocą chemicznych środków zwalczających szkodniki, szczególnie dzięki bardzo skutecznemu środkowi do niszczenia robactwa, jakim był DDT, można zwalczyć wszystkie szkodniki. Okazało się jednak, że mogą się one uodpornić zarówno na DDT, jak również na inne trucizny. Organizmy, które stały się odporne wobec trucizn przekazują tę cechę następnym pokoleniom.
Aktualnie istniejące środki zwalczania szkodników, przy stosowaniu, których nie zaobserwowano do tej pory zjawiska uodpornienia. Niektórzy uczeni przypuszczają jednak, że z czasem wszystkie rodzaje szkodników mogą się uodpornić przeciwko stosowanym środkom ochrony roślin.
ŚRODKI OCHRONY ROŚLIN – NIEBEZPIECZEŃSTWEM DLA WSZYSTKICH ORGANIZMÓW ŻYWYCH.
Jest wiele przykładów na to, że środki ochrony roślin nie tylko niszczą szkodniki, ale często również zabijają lub uszkadzają inne organizmy żywe. Wciąż można po opryskiwaniu sadów znaleźć dużą liczbę ofiar: martwe lub ciężko chore sikorki, rudziki, zięby i inne ptaki, które same byłyby wyśmienitymi pomocnikami w walce ze szkodnikami. Podczas wielkich akcji zatruwania szkodników, jakie przeprowadzano w lasach i plantacjach owocowych uśmiercano poza szkodnikami ogromne liczby - miliony pożytecznych owadów, między innymi również i te, które są naturalnymi wrogami szkodników.
Szczególnie zagrożone środkami ochrony roślin są pszczoły. Jeśli robotnice zetkną się z określoną trucizną, to po ich powrocie do ula trucizna zostaje przeniesiona również na pszczoły pracujące w ulu. W ten sposób giną masowo nie tylko robotnice, ale całe pszczele roje ponoszą ogromne straty. W wielu przypadkach poprzez stosowane środki ochrony roślin całe rody pszczele zostały ciężko poszkodowane, a nawet zniszczone. Badania naukowe wykazały, jakie środki do zwalczania szkodników nie wyrządzają szkód pszczelim rojom. Dlatego dzisiaj już rzadko zdarzają się ich zatrucia.
Jak problematyczne jest zastosowanie chemicznych środków zwalczania szkodników, widzimy wyraźnie na przykładzie DDT. Środki ochrony roślin przywierają podczas opryskiwania do roślin. Z kolei zwierzęta, które żywią się tymi roślinami wchłaniają trujące substancje. Jeśli te zwierzęta zostaną z kolei spożyte, trucizna "wędruje" znowu do następnego organizmu.
Środki ochrony roślin, które zostają przez deszcz spłukane z roślin, przedostają się do gleby lub do cieków wodnych i tam się utrzymują, zagrażając różnym organizmom. W łańcuchu żywieniowym przechodzą od drobnych żyjątek do większych i dużych zwierząt. W wielu przypadkach łańcuch żywieniowy kończy się na człowieku.
Niektóre środki trujące, w odróżnieniu np. od środków spożywczych nie rozkładają się i nie są wydalane, lecz magazynują się w tkankach poszczególnych żywych stworzeń. Im dłuższy jest łańcuch żywieniowy, tym większa ilość trucizny znajduje się w ostatnim członie łańcucha; może ona okazać się nawet śmiertelna dla organizmu. Jak szybko wzrasta zawartość DDT od członu do członu w łańcuchu żywieniowym stwierdzono podczas badań w jednej z zatok morskich.
CZŁOWIEK JEST ZAGROŻONY.
W organizmie człowieka są także magazynowane środki ochrony roślin. Ich działanie na zdrowie człowieka to: uszkodzenie nerwów, stany podniecenia, bezsenność, również schorzenia mózgu i wątroby. Niektóre środki ochrony roślin są rakotwórcze. Szkodliwe działanie "ochronnych" środków trujących zostaje jeszcze wzmożone, gdy zostają one pobrane łącznie z innymi chemikaliami - lekarstwami i używkami.
NOWE METODY ZWALCZANIA SZKODNIKÓW.
Aby uniknąć szkodliwego działania środków ochrony roślin na ludzi, zwierzęta i rośliny uczeni starają się rozwijać nowe metody zwalczania szkodników: hoduje się rośliny, które są odporne na szkodniki,
hoduje się wirusy lub bakterie, które u szkodliwych owadów wywołują choroby o śmiertelnym przebiegu i opryskuje się nimi obszary zagrożone. Dla innych organizmów żywych te chorobotwórcze czynniki nie są niebezpieczne,
hoduje się naturalnych wrogów szkodników - organizmy pożyteczne - które wypuszcza się w obszarach opanowanych przez szkodniki.
Za szczególnie ważną formę zwalczania szkodników uważa się utrzymanie pożytecznych organizmów w ich naturalnych przestrzeniach życiowych. Przy czym prawidłowe ukształtowanie krajobrazu ma tu pierwszorzędne znaczenie. Naturalnie, wszystkie te przedsięwzięcia nie mogą obecnie całkowicie zastąpić stosowania chemicznych środków ochrony roślin. Przy czym środki chemiczne stosuje się tylko wtedy, kiedy szkodniki występują masowo. Poza tym uwzględnia się w tej ochronie naturalne organizmy żywe.
METALE CIĘŻKIE (ŹRÓDŁA I SKUTKI SKAŻENIA GLEB)
Metale ciężkie zaliczane są do tych zanieczyszczeń żywności, które stanowią szczególne zagrożenie dla zdrowia człowieka. Są one tym bardziej groźne że skutki ich działania nie są natychmiastowe, ujawniają się po wielu latach, pokoleniach i nie są w pełni poznane. Zanieczyszczenie żywności pierwiastkami ciężkimi jest trudne do uniknięcia. Można jedynie dążyć do tego, aby ich stężenia były jak najniższe. Zanieczyszczenie to jest odzwierciedleniem skażenia powietrza, wody, gleby przez pyły, gazy przemysłowe, ścieki, odpady a także procesy spalania węgla. Zawartość metali ciężkich w środowisku jest dość zróżnicowana, a działanie ich zależy od dawki pobranej, rodzaju pierwiastka, postaci chemicznej, w jakiej występują oraz nawet od stanu odżywienia organizmu.
OŁÓW
Ołów jest metalem szeroko stosowanym w różnych gałęziach przemysłu. Jest obecny wszędzie - w powietrzu, glebie, organizmach roślinnych i zwierzęcych. Do atmosfery dostaje się poprzez emisje przemysłowe z różnych hut, cementowni oraz stalowni a także przez wzmożoną w ostatnich latach komunikację. Następnie opada lub zostaje wypłukiwany do gleby, gdzie pozostaje przez lata; może też migrować do wód. Źródłem ołowiu są także produkty zawierające go w swoim składzie: baterie i akumulatory, farby, dodatki do paliw, amunicja, stopy do lutów. W wodzie może się znaleźć przez przestarzałe rury ze spawami zawierającymi ołów oraz zanieczyszczenia pochodzące ze ścieków. W skali indywidualnej palenie tytoniu jest także źródłem ołowiu.
Zatrucia przewlekłe - ołowica są bardzo złożone a szybkość ich rozwoju zależy od stężenia w powietrzu oraz od okresu narażania na działanie pyłów lub par ołowiu. Do najbardziej charakterystycznych i najczęściej spotykanych objawów należy zabarwienie skóry bladoszare o żółtawym odcieniu - cera ołowicza, powstające w wyniku skurczu tętniczek i włośniczek w skórze oraz rozwijające się uszkodzenie krwinek czerwonych i związana z tym niedokrwistość. Już po kilku dniach może powstać na dziąsłach charakterystyczna niebiesko- czarna obwódka, osadzającego się siarczku ołowiu - tzw. rąbek ołowiczy. Występują także z różnym nasileniem objawy takie jak: zmęczenie, zwiększona pobudliwość nerwowa, brak łaknienia, zaparcie, upośledzenie przyswajania pokarmów. Przy dalszym rozwoju zatrucia występuje metaliczny posmak, kolka ołowiczna - czyli ostry, silny skurcz mięśni gładkich jelit, trwa kilka minut, występuje zwykle w nocy powodując silne bóle, obfite poty, biegunkę i wymioty. Napadom towarzyszy przyspieszenie czynności serca, skąpomocz i białkomocz oraz spadek temperatury ciała. Ołów powoduje skurcz naczyń mózgowych, wywołując wiele ciężkich zaburzeń.
KADM
Używany jest on do powlekania powierzchni metali zamiast cynku.
Jest także stosowany jako składnik lutów i stopów, do wyrobu lamp kadmowych, barwników. Do atmosfery dostaje się przez emisje przemysłowe. Kadm jest szeroko rozpowszechniony w przyrodzie oraz produktach codziennego spożycia. Jeden papieros zawiera 1-2 mikrogramy kadmu, przy czym przeszło 70% przechodzi do wdychanego dymu.
Zatrucia przewlekłe rozwijają się powoli. Pierwszy okres trwa około 1 roku i jest bezobjawowy, można jedynie stwierdzić wyższy poziom kadmu w moczu i we krwi. Dłuższe - 2 letnie narażenie, prowadzi do rozwoju przewlekłej kadmicy. Charakteryzuje się ona ogólnym osłabieniem, suchością jamy ustnej, posmakiem metalicznym, brakiem łaknienia, występowaniem rąbka kadmowego na dziąsłach, okresowymi bólami brzucha i głowy, wzrostem OB i innymi objawami. Po 5 latach występuje bezsenność, pobudliwość nerwowa, zawroty głowy, krwawienia z nosa, bóle mięśniowo- stawowe, zmiany w kościach na tle odwapnieni. Natomiast po kilkunastu latach narażenia zaczynają się nieustające bóle mięśni, osłabienie, bezsenność, duszności, rozedma płuc, uszkodzenia nerek, szpiku oraz zmiany włókniejące w płucach.
RTĘĆ
Rtęć jest metalem płynnym, łatwo paruje i rozpada się na drobne kuleczki, co znacznie zwiększa powierzchnię parowania. Wykorzystuje się ją w przemyśle elektrotechnicznym (prostowniki, lampy jarzeniowe i kwarcowe), przy wyrobie termometrów, barometrów, aparatury naukowo - badawczej, w technologii materiałów wybuchowych (piorunian rtęci), w przemyśle chemicznym i farmaceutycznym. Znaczenie toksykologiczne ma zarówno rtęć metaliczna jak i sole rtęciowe i rtęciawe oraz połączenia organiczne rtęci.
Rtęć występuje w 3 formach: jako rtęć organiczna, nieorganiczna oraz metaliczna. Związki organiczne rtęci powodują zatrucia charakteryzujące się długim okresem utajenia. Wchłaniają się przez błonę śluzową przewodu pokarmowego i przez krew zostają rozprowadzone do wszystkich tkanek, a kumulują się w narządach miąższowych, głównie w nerkach, wątrobie, mięśniach i kościach. W wyniku działania związków alkilortęciowych uszkodzony zostaje ośrodkowy układ nerwowy, a skutki są nieodwracalne. Zaobserwowano, że obecność w diecie szczurów selenu, zmniejsza toksyczne objawy zatrucia rtęcią, co może odbywać się poprzez konkurencję w wiązaniu się z niektórymi białkami i aminokwasami. Rtęć metaliczna bardzo słabo wchłania się przez skórę - 0,1 % i z przewodu pokarmowego - 2%. Natomiast bardzo dobrze wchłania się przez układ oddechowy - 80%. Spożycie rtęci z termometru nie powoduje, więc żadnych objawów toksycznych, jest wydalana w niezmienionej postaci wraz z kałem. Opary natomiast wykazują znaczną toksyczność.
Rtęć wydala się głównie przez nerki wkrótce po jej wchłonięciu, ale powoli i przez dłuższy czas. Metal ten wydala się także prze gruczoły ślinowe i drażni je powodując ślinotok, który jest jednym ze wczesnych objawów zatrucia. Pierwiastek znajduje się również w pocie.
Przewlekłe zatrucia rtęcią zdarzają się w zakładach pracy, w których używana jest jej postać metaliczna lub sole. Zatrucia te rozwijają się powoli i w odróżnieniu od zatruć ostrych powodują nieodwracalne zmiany w ośrodkowym układzie nerwowym.
Symbolem zagrożenia rtęcią stała się tragedia w zatoce Minamata w Japoni na wyspie Kiu-Sziu. Wytwórnia tworzyw sztucznych spuszczała swoje ścieki do wód zatoki. Tam rtęć metylowały pewne bakterie i wreście trafiła ona do organizmu ryb. W 1953 roku w rybackiej wiosce nad zatoką przyszło na świat pierwsze dziecko, u którego rozpoznano uszkodzenie mózgu.W następnych latach przybywało dzieci niedorozwiniętych fizycznie i umysłowo,a w rybackich rodzinach dorośli chorowali na dziwną chorobę, której charekterystyczne objawy to zaburzenia wzroku, słuchu, ruchów itd. Początkowo podejrzewano jakąś dziwną zarazę, a dopiero w 1959 roku stwierdzono, że chodzi o rtęć. Liczba ofiar śmiertelnych ocenia się różnie: od 100 do 230.
ARSEN
W znaczących ilościach występuje w zbożach oraz w tkankach zwierząt morskich. Ponadto źródłem arsenu są zanieczyszczenia kwasów organicznych i nieorganicznych, barwników i pestycydów. Organiczne związki arsenu wchodzą w skład niektórych lekarstw.
Skażenie żywności.
Przy skażeniach żywności bardzo ważną rolę odgrywa gleba. W warunkach naturalnych pełni ona role buforującą i chroni przed nadmiernym przemieszczaniem się związków i substancji do wód gruntowych i do roślin. Zanieczyszczenie środowiska wpływa niekorzystnie na właściwości fizykochemiczne gleb i może znacznie ograniczyć ochronną funkcję gleby. Szczególnie niebezpieczne są zmiany w zawartości metali ciężkich w glebie, których nadmierna koncentracja może doprowadzić do zwiększonego pobierania przez rośliny, a tym samym wprowadzenia do łańcucha pokarmowego ludzi i zwierząt. Istnieją czynniki, które powiększają lub zmniejszają pobieranie metali przez rośliny. W związku z tym nawet na glebach o podwyższonej zawartości tych szkodliwych pierwiastków można przy odpowiedniej agrotechnice uzyskać płody rolne o wysokich parametrach jakościowych. Może się również stać odwrotnie - przy słabo zanieczyszczonych glebach, uzyskamy skażone rośliny. Dlatego ważna jest odpowiednia wiedza na ten temat.
Szacuje się, że 80 - 90 % dawki metali dostarczane jest do organizmu poprzez żywność, natomiast reszta drogą oddechową.
SUROWCE ROŚLINNE
Rośliny są istotnym ogniwem w przemieszczaniu metali z gleby do organizmów zwierząt i człowieka. Ze względu na ilość spożywanych surowców roślinnych, jest to bardzo istotne źródło metali ciężkich.
Zawartość metali ciężkich w warzywach, owocach, zbożach i roślinach oleistych.
Warzywa ze względu na stały kontakt z glebą - zwłaszcza części podziemne warzyw - dostarczają człowiekowi metali ciężkich. Szczególne niebezpieczeństwo tkwi w ziemniakach, których spożywamy bardzo wiele. Z badań przeprowadzonych wynika, że ziemniaki są źródłem 30% ołowiu i kadmu wprowadzanego do organizmu z żywności. Zaobserwowano również dość duże ilości metali ciężkich w sałacie, natce pietruszki oraz w marchwi, ale nieprzekraczające norm. Po przebadaniu mrożonek i przetworów warzywnych stwierdzono na ogół niższe poziomy badanych metali niż w warzywach świeżych. Spośród mrożonek najwyższe stężenia zanotowano dla: szpinaku, pietruszki, marchewki oraz selera. Dowodzi to słuszności stwierdzenia, że 20-50% metali usuwamy wraz ze skórką, 20% mocząc warzywa i owoce w wodzie lub gotując je. W ten sposób pierwiastki zostają wypłukiwane z surowca a ilość przechodzących do wody metali zależy od jego właściwości chemicznych.
W badaniach monitorowych w 1997 roku przebadano rzepak i stwierdzono, że zanieczyszczenia rzepaku rtęcią, arsenem i miedzią nie stanowią żadnego problemu. Generalnie są niskie i nie mogą wpłynąć na przekroczenie, ADI (ADI - dopuszczalne dzienne spożycie dla człowieka danej substancji toksycznej, wyrażone w mg/kg masy ciała, obejmuje ogólną ilość pierwiastka lub związku, która może wnikać do ustroju z pożywieniem i ze wszystkich innych źródeł, bez szkody dla zdrowia).
Tych metali z tytułu konsumpcji oleju. Zanieczyszczenie ołowiem stanowiło 49% dopuszczalnej normy, a więc również nie stanowiło problemu. Oczywiście próby nie były sobie równe - pobrane na południu Polski znacznie podwyższały średnią krajową. W zbożach średnie zawartości metali ciężkich mieszczą się w 30-60% dopuszczalnej ilości.
SUROWCE ZWIERZĘCE
Spośród przetworów rybnych najwięcej ołowiu wykryto w konserwach w sosie pomidorowym i w galarecie, natomiast ilość kadmu w 98% był wyższy od przewidywanego w normach poziomu.
Wykonano także badania zawartości metali ciężkich w przyprawach i preparatach przyprawowych i stwierdzono istnienie zagrożenia zanieczyszczeniami. W wielu badanych przyprawach poziomy kadmu znacznie przekraczały ustalone zalecenia. Najwięcej kadmu stwierdzono w owocach kolendry i bazylii. Natomiast ołów występował w dużych ilościach w cynamonie i chilli a także w bazylii, estragonie, papryce słodkiej oraz w pieprzu cayenne. W niektórych mieszankach przyprawowych wykryto znacznie przekraczające dopuszczalne ilości ołowiu i kadmu.
W bardzo często spożywanych przez dzieci i przez dorosłych wyrobach cukierniczych także występują metale ciężkie. Najwięcej ołowiu wykryto w chałwie i czekoladzie, natomiast kadmu w wyrobach zawierających orzechy laskowe, arachidowe, wiórki kokosowe, ziarno sezamowe.
Co druga kontrola Inspekcji Ochrony Środowiska stwierdza naruszenie przepisów!
Ostatnio zmieniony czw lip 09, 2009 6:05 pm przez admin, łącznie zmieniany 1 raz.
http://209.85.129.132/search?q=cache:Ns ... =firefox-a
PRAWDZIWE FAKTY ZE ŚWIATA I Z POLSKI
Wraz ze wzrostem zamożności rośnie konsumpcja, a wzrost konsumpcji oznacza, że zużywa się więcej i więcej przedmiotów. Julia Hailes - autorka słynnych poradników ekologicznych zakupów - obliczyła, że przeciętna brytyjska rodzina wyrzuca co roku zużyty papier, który stanowi równowartość 6 dużych drzew, a także 500 puszek, 50 kg plastiku, 32 kg metalu, 45 kg organicznych odpadków i 47 kg szkła. Oznacza to, że każdy Brytyjczyk produkuje 10 razy więcej śmieci niż sam waży. Samych tylko puszek po piwie i coca-coli wyrzuca się co roku w samej tylko Wielkiej Brytanii 7 miliardów. Ustawione jedna na drugiej sięgnęłyby do księżyca. Przeważnie ilości produkowanych śmieci ludzie uświadamiają sobie dopiero przy okazji strajku służb oczyszczania miasta.
Żeby zdać sobie sprawę z ilości papieru używanego tylko jeden raz, a potem wyrzucanego, wystarczy równie obrazowe porównanie: wydanie angielskiej gazety ,,The Sun” tylko z dwóch dni, ułożone jeden egzemplarz na drugim, sformułowałoby stertę wysokości Mount Everestu. Codziennie też Brytyjczycy produkują wystarczająco dużo śmieci, by wypełnić nimi ogromny plac w środku Londynu - Trafalgar Square - aż po szczyt stojącej tam wysokiej kolumny z pomnikiem admirała Nelsona. Duńczycy produkują jeszcze więcej śmieci - około 1500 kg; nie ma jednak wśród wyrzucanych przez nich przedmiotów puszek po napojach. Mniej więc produkują śmieci, które do ponownego użytku wymagają zainwestowania dużej ilości energii: butelki bowiem po umyciu można napełnić po raz drugi, puszki zaś trzeba zgnieść, przetopić itp.
POLSKA... i problem toksycznych odpadów
W Polsce odbieranie butelek i makulatury może przynieść zyski. W naszym kraju zachęcić do skupu mogą też zarządzenia administracyjne. Przykładem może być prawo duńskie, które zabrania sprzedaży i sprowadzania napoi w puszkach, by wymusić zwiększone wykorzystanie powtórne butelek. Także cenny jest odzysk stłuczki. Oblicza się, że każda tona stłuczki oszczędza 135 l ropy naftowej - równoważne energii potrzebnej do wyprodukowania szkła. Podobnie łatwym do powtórnego wykorzystania materiałem jest papier. Zysk dla środowiska z powtórnego wykorzystania papieru (nie licząc oszczędzanych drzew) jest wielki. W stosunku do wyprodukowania nowego papieru zmniejsza się o 60% zużycie energii, zużycie wody o 85%, skażenie wody o 95%, a skażenie powietrza o 50%.
Pomiędzy domowymi śmieciami znajdują się substancje wysokotoksyczne, groźne dla zwierząt i ludzi. Zużyte akumulatory, żrące chemikalia, baterie oraz stłuczone termometry i żarówki rtęciowe, to tylko kilka tego typu ,,kłopotliwych ładunków”. W Niemczech, Danii i Holandii materialny takie zbiera się do specjalnych kwasoodpornych pojemników. W sortowniach śmieci, niektórych sklepach czy szkołach znajdują się punkty odbioru baterii. Wrzucenie starej baterii do normalnego kosza na śmieci może, u obywateli tych krajów, wywołać złośliwe komentarze lub co najmniej grzeczne pouczenie.
Jednak ilość toksycznych chemikaliów z codziennego użytku w gospodarstwach domowych, nawet jeżeli sięga setek ton, jest znikoma wobec odpadów (ubocznych produktów) przemysłowych. Na wszystkich kontynentach, a zwłaszcza w Europie i Ameryce, gromadzi się nadzwyczaj szkodliwe materiały, które z miejsca składowania (legalnego lub nielegalnego) przesączają się do wód, skażają gleby i powietrze. Ocenia się, że same tylko Stany Zjednoczone produkowały w końcu lat 80. i na początku lat 90. około 240 milionów ton wysoce szkodliwych odpadów rocznie, z czego 70% sam przemysł chemiczny. Trudno nawet ocenić, ile takich odpadów produkuje się na świecie. Organizacja Gospodarczej Współpracy i Rozwoju ONZ ocenia to na 330 mln t.
SMUTNA PRAWDA
Przez wiele lat płatnym śmietniskiem trujących odpadów były kraje Europy Wschodniej. Ocenia się, że do 1989 raku niemal 2 miliony metrów sześciennych różnych odpadów przekroczyła granicę między Europą Zachodnią i Wschodnią.
A JAK JEST W POLSCE?
W 1990 roku na składowiskach w Polsce było zdeponowanych 1,3 mld ton odpadów, a jak się przewiduje, w roku 2010 będzie ich 3,5 mld ton. Na samym tylko Śląsku zalega 100 mln ton odpadów, z czego 3 miliony są toksyczne. Składowiska dla tych odpadów zajmują w Polsce około 11 000 ha gruntów! Wciąż jednak odpowiednich składowisk jest zbyt mało, a zabezpieczenie ich pozostawia wiele do życzenia. W roku 1990 brakowało w Polsce miejsc na wysypiska miejskie, a wiele gmin (wg danych Sanepidu 30%) nie miało w ogóle poprawnie działających wysypisk.
OGROMNE ZAGROŻENIE ŚRODOWISKA
Osobnym problemem o ogromnej skali jest składowanie odpadów powstających przy eksploatacji węgla w okolicy kopalń oraz hałdy wokół hut. Gromadzenie tych materiałów na hałdach może być niebezpieczne z powodu możliwości osunięcia się ich lub wymywania przez wodę metali ciężkich i substancji radioaktywnych.
Barbara Sokowska
http://www.sciaga.pl/tekst/30896-31-recycling
Polskie odpady zgromadzone w jednym miejscu stworzyłyby górę
o długości 1 km i wysokości podwójnego Everestu,
Na polskich składowiskach znajdują się 2 mld ton odpadów przemysłowych
i 4 mln ton odpadów komunalnych,
Codziennie każde duże miasto w Polsce wysyła na składowisko sto ciężarówek z odpadami,
Ilość nagromadzonych odpadów zwiększyła się trzykrotnie przez ostatnie
20 lat,
Zajmowana przez te odpady powierzchnia zwiększyła się dwukrotnie,
40 mln obywateli produkuje rocznie 10 mln ton odpadów komunalnych,
Szacuje się, że rocznie do śmieci trafia ponad 1550 ton baterii
i akumulatorów, 11500 ton farb i 3000 ton farmaceutyków,
130 mln ton odpadów przemysłowych rocznie przybywa w Polsce,
Tylko 222 tys. ton odpadów komunalnych jest kompostowanych (2%); dla porównania w Danii, Szwajcarii i Szwecji 60-80%,
Żeby odpady uległy naturalnej biodegradacji musi minąć kilkaset lat,
Gospodarka odpadami ograniczona jest tylko do składowania odpadów podrzucona jako bomba ekologiczna przyszłym pokoleniom,
Każde 100 kg papieru to średniej wielkości dwa drzewa, przy czym należy wiedzieć, że jedno drzewo produkuje w ciągu roku tlen dla 10 osób,
Każdy z nas wyrzuca w ciągu roku ok. 56 opakowań szklanych nadających się w pełni do ponownego wykorzystania,
Wyrzucone w ciągu roku na całym świecie butelki PET ustawione jedna na drugiej utworzyłyby wieżę o wysokości 28 mln km,
W Polsce rocznie zużywa się 400 mln aluminiowych puszek, które można powtórnie przetworzyć oraz wykorzystać nieskończenie wiele razy; 6 puszek ze złomu to oszczędność energii równej spalaniu jednego litra paliwa,
Każda tona odzyskanej makulatury pozwoli zaoszczędzić 1200 l. wody
w papierni oraz 2,5 m3 przestrzeni środowiska,
Aby wyprodukować 1 t. papieru trzeba ściąć średnio 17 drzew,
Jeżeli każdy z nas wyrzuci na śmietnik tylko jeden słoik to na wysypiska
w całej Polsce trafi rocznie 10 tys. szkła,
Tworzywa sztuczne wyrzucane na składowiska nie ulegają rozkładowi nawet przez 500 lat.
PRAWDZIWE FAKTY ZE ŚWIATA I Z POLSKI
Wraz ze wzrostem zamożności rośnie konsumpcja, a wzrost konsumpcji oznacza, że zużywa się więcej i więcej przedmiotów. Julia Hailes - autorka słynnych poradników ekologicznych zakupów - obliczyła, że przeciętna brytyjska rodzina wyrzuca co roku zużyty papier, który stanowi równowartość 6 dużych drzew, a także 500 puszek, 50 kg plastiku, 32 kg metalu, 45 kg organicznych odpadków i 47 kg szkła. Oznacza to, że każdy Brytyjczyk produkuje 10 razy więcej śmieci niż sam waży. Samych tylko puszek po piwie i coca-coli wyrzuca się co roku w samej tylko Wielkiej Brytanii 7 miliardów. Ustawione jedna na drugiej sięgnęłyby do księżyca. Przeważnie ilości produkowanych śmieci ludzie uświadamiają sobie dopiero przy okazji strajku służb oczyszczania miasta.
Żeby zdać sobie sprawę z ilości papieru używanego tylko jeden raz, a potem wyrzucanego, wystarczy równie obrazowe porównanie: wydanie angielskiej gazety ,,The Sun” tylko z dwóch dni, ułożone jeden egzemplarz na drugim, sformułowałoby stertę wysokości Mount Everestu. Codziennie też Brytyjczycy produkują wystarczająco dużo śmieci, by wypełnić nimi ogromny plac w środku Londynu - Trafalgar Square - aż po szczyt stojącej tam wysokiej kolumny z pomnikiem admirała Nelsona. Duńczycy produkują jeszcze więcej śmieci - około 1500 kg; nie ma jednak wśród wyrzucanych przez nich przedmiotów puszek po napojach. Mniej więc produkują śmieci, które do ponownego użytku wymagają zainwestowania dużej ilości energii: butelki bowiem po umyciu można napełnić po raz drugi, puszki zaś trzeba zgnieść, przetopić itp.
POLSKA... i problem toksycznych odpadów
W Polsce odbieranie butelek i makulatury może przynieść zyski. W naszym kraju zachęcić do skupu mogą też zarządzenia administracyjne. Przykładem może być prawo duńskie, które zabrania sprzedaży i sprowadzania napoi w puszkach, by wymusić zwiększone wykorzystanie powtórne butelek. Także cenny jest odzysk stłuczki. Oblicza się, że każda tona stłuczki oszczędza 135 l ropy naftowej - równoważne energii potrzebnej do wyprodukowania szkła. Podobnie łatwym do powtórnego wykorzystania materiałem jest papier. Zysk dla środowiska z powtórnego wykorzystania papieru (nie licząc oszczędzanych drzew) jest wielki. W stosunku do wyprodukowania nowego papieru zmniejsza się o 60% zużycie energii, zużycie wody o 85%, skażenie wody o 95%, a skażenie powietrza o 50%.
Pomiędzy domowymi śmieciami znajdują się substancje wysokotoksyczne, groźne dla zwierząt i ludzi. Zużyte akumulatory, żrące chemikalia, baterie oraz stłuczone termometry i żarówki rtęciowe, to tylko kilka tego typu ,,kłopotliwych ładunków”. W Niemczech, Danii i Holandii materialny takie zbiera się do specjalnych kwasoodpornych pojemników. W sortowniach śmieci, niektórych sklepach czy szkołach znajdują się punkty odbioru baterii. Wrzucenie starej baterii do normalnego kosza na śmieci może, u obywateli tych krajów, wywołać złośliwe komentarze lub co najmniej grzeczne pouczenie.
Jednak ilość toksycznych chemikaliów z codziennego użytku w gospodarstwach domowych, nawet jeżeli sięga setek ton, jest znikoma wobec odpadów (ubocznych produktów) przemysłowych. Na wszystkich kontynentach, a zwłaszcza w Europie i Ameryce, gromadzi się nadzwyczaj szkodliwe materiały, które z miejsca składowania (legalnego lub nielegalnego) przesączają się do wód, skażają gleby i powietrze. Ocenia się, że same tylko Stany Zjednoczone produkowały w końcu lat 80. i na początku lat 90. około 240 milionów ton wysoce szkodliwych odpadów rocznie, z czego 70% sam przemysł chemiczny. Trudno nawet ocenić, ile takich odpadów produkuje się na świecie. Organizacja Gospodarczej Współpracy i Rozwoju ONZ ocenia to na 330 mln t.
SMUTNA PRAWDA
Przez wiele lat płatnym śmietniskiem trujących odpadów były kraje Europy Wschodniej. Ocenia się, że do 1989 raku niemal 2 miliony metrów sześciennych różnych odpadów przekroczyła granicę między Europą Zachodnią i Wschodnią.
A JAK JEST W POLSCE?
W 1990 roku na składowiskach w Polsce było zdeponowanych 1,3 mld ton odpadów, a jak się przewiduje, w roku 2010 będzie ich 3,5 mld ton. Na samym tylko Śląsku zalega 100 mln ton odpadów, z czego 3 miliony są toksyczne. Składowiska dla tych odpadów zajmują w Polsce około 11 000 ha gruntów! Wciąż jednak odpowiednich składowisk jest zbyt mało, a zabezpieczenie ich pozostawia wiele do życzenia. W roku 1990 brakowało w Polsce miejsc na wysypiska miejskie, a wiele gmin (wg danych Sanepidu 30%) nie miało w ogóle poprawnie działających wysypisk.
OGROMNE ZAGROŻENIE ŚRODOWISKA
Osobnym problemem o ogromnej skali jest składowanie odpadów powstających przy eksploatacji węgla w okolicy kopalń oraz hałdy wokół hut. Gromadzenie tych materiałów na hałdach może być niebezpieczne z powodu możliwości osunięcia się ich lub wymywania przez wodę metali ciężkich i substancji radioaktywnych.
Barbara Sokowska
http://www.sciaga.pl/tekst/30896-31-recycling
Polskie odpady zgromadzone w jednym miejscu stworzyłyby górę
o długości 1 km i wysokości podwójnego Everestu,
Na polskich składowiskach znajdują się 2 mld ton odpadów przemysłowych
i 4 mln ton odpadów komunalnych,
Codziennie każde duże miasto w Polsce wysyła na składowisko sto ciężarówek z odpadami,
Ilość nagromadzonych odpadów zwiększyła się trzykrotnie przez ostatnie
20 lat,
Zajmowana przez te odpady powierzchnia zwiększyła się dwukrotnie,
40 mln obywateli produkuje rocznie 10 mln ton odpadów komunalnych,
Szacuje się, że rocznie do śmieci trafia ponad 1550 ton baterii
i akumulatorów, 11500 ton farb i 3000 ton farmaceutyków,
130 mln ton odpadów przemysłowych rocznie przybywa w Polsce,
Tylko 222 tys. ton odpadów komunalnych jest kompostowanych (2%); dla porównania w Danii, Szwajcarii i Szwecji 60-80%,
Żeby odpady uległy naturalnej biodegradacji musi minąć kilkaset lat,
Gospodarka odpadami ograniczona jest tylko do składowania odpadów podrzucona jako bomba ekologiczna przyszłym pokoleniom,
Każde 100 kg papieru to średniej wielkości dwa drzewa, przy czym należy wiedzieć, że jedno drzewo produkuje w ciągu roku tlen dla 10 osób,
Każdy z nas wyrzuca w ciągu roku ok. 56 opakowań szklanych nadających się w pełni do ponownego wykorzystania,
Wyrzucone w ciągu roku na całym świecie butelki PET ustawione jedna na drugiej utworzyłyby wieżę o wysokości 28 mln km,
W Polsce rocznie zużywa się 400 mln aluminiowych puszek, które można powtórnie przetworzyć oraz wykorzystać nieskończenie wiele razy; 6 puszek ze złomu to oszczędność energii równej spalaniu jednego litra paliwa,
Każda tona odzyskanej makulatury pozwoli zaoszczędzić 1200 l. wody
w papierni oraz 2,5 m3 przestrzeni środowiska,
Aby wyprodukować 1 t. papieru trzeba ściąć średnio 17 drzew,
Jeżeli każdy z nas wyrzuci na śmietnik tylko jeden słoik to na wysypiska
w całej Polsce trafi rocznie 10 tys. szkła,
Tworzywa sztuczne wyrzucane na składowiska nie ulegają rozkładowi nawet przez 500 lat.
Ostatnio zmieniony czw lip 09, 2009 6:06 pm przez admin, łącznie zmieniany 1 raz.
http://www.sciaga.pl/tekst/16252-17-sku ... zyrodnicze
NEGATYWNE SKUTKI DZIAŁANIA NIEKTÓRYCH SUBSTANCJI CHEMICZNYCH NA ŚRODOWISKO PRZYRODNICZE.
3. NISZCZENIE BUDOWLI I KONSTRUKCJI METALOWYCH.
Jednak nie tylko zagrożone są organizmy żywe. Zanieczyszczenia powietrza oddziaływają też szkodliwie na materiały budowlane, tworzywa sztuczne, witraże i metale. Szczególnie narażone są dawne budowle z piaskowca i wapienia, który rozkłada się i rozpada. Przykładem takim są średniowieczne zabytki Krakowa, katedra Lincolna w Anglii, świątynie na Akropolu w Atenach.
W ostatnich latach coraz częstsze jest występowanie zjawiska korozji, którą wzmaga zakwaszenie środowiska. Nawet hartowane materiały nie mogą sprostać kwaśnym opadom; wymagają częstszego malowania, a zanieczyszczenia oddziaływają niekorzystnie na pigmenty w farbach. Tory w rejonach uprzemysłowionych oraz stal (nawet ocynkowana) szybko korodują , wymagając częstszych remontów. Niszczeniu ulegają też obrazy, litografie i starodruki w galeriach sztuki i bibliotekach.
Zanieczyszczenia powietrza zwiększają także kwasowość wody pitnej. Powoduje to wzrost zawartości ołowiu, miedzi, cynku, glinu, a nawet kadmu w wodzie dostarczanej do naszych mieszkań. Zakwaszone wody niszczą instalacje wodociągowe, wypłukując z niej różne substancje toksyczne.
RODZAJE ODPADÓW KOMUNALNYCH MIEJSKICH
Statystyczny mieszkaniec miasta wyrzuca rocznie:
• 80 kg odpadów produktów spożywczych;
• 47 kg papieru;
• 20 kg szkła;
• 9 kg metalu.
Szacuje się, że 1998 roku na jednego mieszkańca terenów objętych obsługą usuwania odpadów przypadło około 2 metrów sześciennych wytworzonych odpadów.
Ilość odpadów w przeliczeniu na jednego mieszkańca różni się w zależności od poziomu życia, struktury zabudowy, poziomu obsługi oraz sposobu ogrzewania budynków. Intensywność powstawania odpadów komunalnych na obszarze kraju jest proporcjonalna do gęstości zaludnienia. Z roku na rok przybywa odpadów komunalnych. Tylko 55% ludności kraju jest obsługiwana przez komunalne służby oczyszczania miasta, podczas gdy w krajach Europy zachodniej wskaźnik ten przekracza na ogół 90%.
ODPADY PRZEMYSŁOWE
Odpady przemysłowe powstają podczas wydobywania i przetwarzania różnych surowców. Najwięcej odpadów wytwarzają energetyka, górnictwo i przemysł metalurgiczny.
Są to przede wszystkim :
• odpady górnicze, głównie skalne, z kopalń podziemnych i odkrywkowych;
• szlamy poflotacyjne i odpady popłuczkowe przetwórstwa węglowego, barytowego, siarkowego, miedziowego i cynkowo - ołowiowego;
• popioły lotne i żużel z elektrowni, elektrociepłowni.
Odpady przemysłowe powstają zazwyczaj w dużej masie i są najczęściej składowane na hałdach. Charakteryzują się w wielu przypadkach znacznym ładunkiem niebezpieczeństwa ze względu na wysoką toksyczność, palność, wybuchowość, rakotwórczość. Stanowią więc istotny czynnik degradacji środowiska.
Substancje powodujące zanieczyszczenia w większości nie ulegają biodegradacji. Biodegradacja- biochemiczny rozkład związków organicznych przez organizmy żywe (pierwotniaki, bakterie, promieniowce, grzyby, glony, robaki) na prostsze składniki chemiczne.
http://www.literka.pl/ratujmy-nasze-sro ... 21142.html
Wysłany przez tarkasia dnia 10-06-2008 o godz. 14:43:58
RATUJMY NASZE ŚRODOWISKO OD ZANIECZYSZCZEŃ
POWIETRZE
Wśród sztucznych zanieczyszczeń można wyróżnić: gazy, pary, dymy oraz pyły o najgroźniejszych składach chemicznych. Źródłem emisji pyłów i gazów do atmosfery są zakłady przemysłowe, elektrownie i elektrociepłownie, paleniska domowe, koksownie, gazownie oraz silniki pojazdów mechanicznych. Do zanieczyszczeń gazowych zaliczamy: siarkowodór, tlenki siarki, tlenki azotu, tlenki węgla, węglowodory (np. metan). Natomiast zanieczyszczenia pyłów stanowią: pyły zawierające metale ciężkie, pyły radioaktywne, azbestowe, drzewne, wapienia, gipsu, węgla, żelaza. Pyły najczęściej dostają się do płuc, powodując choroby układu oddechowego, niedotlenienie, zmniejszają odporność na choroby zakaźne, prowadzą do powstawania nowotworów. Metale ciężkie, takie jak rtęć, cynk, ołów, wchodzą w skład zanieczyszczeń pyłowych o działaniu toksycznym i wywołują szybkie zatrucie organizmu. Mogą uszkodzić układ nerwowy, odkładają się w szpiku kostnym, śledzionie i nerkach, pogarszają stan sprawności umysłowej oraz wywołują choroby nowotworowe. Na co dzień najczęściej mamy do czynienia z ołowiem, ponieważ źródłem jego emisji są spaliny samochodowe. Największy obszar skażenia tym metalem znajduje się wzdłuż autostrad i dróg szybkiego ruchu. Ołów jest pochłaniany przez rośliny i kumulowany w tkankach, dlatego stanowi zagrożenie dla zdrowia spożywających je zwierząt i ludzi.
W dużych miastach coraz częściej możemy zaobserwować groźne zjawisko nazywane smogiem. Powstaje ono w wyniku połączenia mgły lub pary wodnej z dymem pochodzącym z fabryk i elektrowni. Mówimy wtedy o smogu wilgotnym lub londyńskim. Trująca chmura unosząca się nad miastem odbija się niekorzystnie na ludziach; powodując choroby płuc i podrażnienia oczu. Istnieje też smog suchy (fotochemiczny),powstający w gorące dni w miastach o dużym natężeniu ruchu samochodowego. W tym przypadku dodatkowym zagrożeniem jest wydzielana pod wpływem promieni słonecznych silnie trująca odmiana tlenu-ozon.
Zanieczyszczenia w zetknięciu z obecną w atmosferze wodą tworzą kwaśne deszcze. Przyczyną są gazy powstające w elektrowniach (dwutlenek węgla i siarki) i rolnictwie (tlenki azotu z nawozów sztucznych).Unoszone przez wiatr zanieczyszczenia wiążą się z wodą w chmurach i spadają na ziemię jako kwaśny deszcz, najczęściej pod postacią roztworu kwasu siarkowego i azotowego. Wyjaławia on gleby, zakwasza wody, niszczy rośliny, a także zabytki. Oprócz kwaśnych deszczy możemy spotkać kwaśny śnieg, a także suchy opad pyłów.
Ozon przy powierzchni Ziemi jest szkodliwy, natomiast wyższych partiach atmosfery chroni planetę przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym. Niestety w wyniku działalności człowieka warstwa ozonu zmniejsza się. Przyczyną są uwalniane do atmosfery freony-substancje chemiczne stosowane w urządzeniach chłodniczych (np. lodówki), aerozolach i przy produkcji opakowań piankowych. Do niszczenia ozonu przyczynia się spalanie paliw przez silniki samolotów i rakiet. Zawarty w freonach chlor skutecznie niszczy warstwę ozonu, przez co promieniowanie ultrafioletowe zagraża ludziom powodując poparzenia choroby skóry, roślinom karłowatość oraz niszczy plankton, będący pożywieniem dla ryb i wielorybów.
WODA
Zanieczyszczenia do wód dostają się bezpośrednio z atmosfery i lądów. Wykorzystywane przez człowieka wody wracają do środowiska w postaci ścieków o różnym stopniu zanieczyszczenia. Szczególnie szkodliwe są zanieczyszczenia chemiczne, które nie ulegają rozkładowi i długo utrzymują się w środowisku. Najcięższe skutki dla środowiska naturalnego mają ścieki przemysłowe, gdyż nie ulegają biodegradacji. Pochodzą one z różnych gałęzi przemysłu, z rolnictwa, komunikacji i transportu samochodów, żeglugi śródlądowej i dalekomorskiej; mogą zawierać detergenty, związki metali ciężkich, fenole, krezole, środki ochrony roślin, nawozy oraz takie związki, jak: benzyna, nafta, ropa naftowa, oleje, smary.
Ogromne szkody powodują metale ciężkie (m.in. rtęć, ołów i kadm),szkodząc wszelkim organizmom żywym. Kumulują się one w rybach, które stanowią pożywienie dla ludzi. Dużym zagrożeniem dla wód jest kadm- produkt uboczny w kopalnictwie i wykorzystywany między innymi do produkcji baterii i akumulatorów. Na skutek korozji kadm wydostaje się ze złomowisk i wodami podskórnymi i gruntowymi przenika do rzek i dalej do morza. Spożywanie ryb o podwyższonej zawartości kadmu stanowi zagrożenie dla ludzi, gdyż kadm z organizmu ludzkiego nie jest wydalany, kumuluje się w nerkach.
Woda w morzach i oceanach zanieczyszczana jest przez wycieki z platform wiertniczych nieszczelnych rurociągów, tankowców i statków. Ropa unosi się na powierzchni morza szkodzi zwierzętom. Skleja pióra ptaków, przez co nie mogą one latać ani pływać. Zaklejają skrzela rybom. Powoduje także zamieranie planktonu i alg, które są pożywieniem dla zwierząt morskich. Ropa osiadając na wybrzeżach tworzy grudki smoły, co skutkuje zamykaniem plaż.
Oprócz ścieków przemysłowych wyróżniamy również ścieki komunalne, które pochodzą z gospodarstw domowych, mogą zawierać detergenty czyli środki piorące, czyszczące, płyny do mycia naczyń i do higieny osobistej, fenole, krezole.
Jeziora w Polsce zagrożone są zrzutem ścieków komunalnych i przemysłowych oraz spływem wód z pól nawożonych nawozami mineralnymi. Najgroźniejsze są pestycydy, środki ochrony roślin, których obecność w wodzie grozi wymarciem organizmów wodnych. Natomiast nadmiar substancji organicznych wpływa na szybki rozwój glonów, określany jako zakwit wody. Ograniczają one dostęp światła do głębszych warstw, powodując śmierć roślin i powstanie pustyni tlenowej. Brak tlenu jest przyczyną śmierci zwierząt, w zbiorniku zaczynają zachodzić procesy gnilne i zbiornik nie ma możliwości samooczyszczenia. Wędkarze również przyczyniają się do zanieczyszczenia zbiorników, ponieważ łowiąc na przynętę jednorazowo mogą wrzucić do wody około pół kilograma potraw (np. kukurydzy czy kaszy).
Zanieczyszczenia wód mają szkodliwy wpływ na zdrowie człowieka. Przyczyniają się do schorzeń układu pokarmowego (czerwonka, zatrucie pokarmowe) oraz układu chłonnego (dur brzuszny).
GLEBA
Odpady są nierozerwalnie związane z naszym życiem. Wszystkie zużyte przedmioty, ciała stałe i ciekłe pochodzące z działalności człowieka przeznaczone są do usunięcia. W ciągu roku każdy produkuje przeciętnie 300 kg śmieci, a więc czteroosobowa rodzina wytwarza ich ok. 1200 kg rocznie. Ze względu na pochodzenie odpady dzielą się na:
Komunalne
Powstają na terenach zabudowanych, mieszkalnych i rekreacyjnych, pochodzą z gospodarstw domowych oraz różnych obiektów użyteczności publicznej, sklepów, szpitali, szkół czy kin. Stanowią mieszaninę zużytych przedmiotów, odzieży, żywności, opakowań, środków czystości i środków higieny, papierów, złomu, szkła itp.
Przemysłowe
Powstają w różnych gałęziach przemysłu podczas wydobywania i przetwarzania surowców. Zazwyczaj jest ich duża ilość i są składowane na hałdach, przyczyniają się do degradacji środowiska. Należą do nich popioły, żużle, szlamy, odpady górnicze, ale też odpady powstałe w trakcie produkcji żywności, odzieży, kosmetyków itp.
Ze względu na ich szkodliwość dla środowiska odpady mogą być:
a) niebezpieczne - to substancje toksyczne, radioaktywne, wybuchowe, palne; wprowadzone do środowiska nawet w minimalnych ilościach powodują jego degradację;
b) szkodliwe - substancje, które w dużych ilościach i po pewnym czasie niszczą środowisko;
c) uciążliwe - odpady, które zanieczyszczają krajobraz.
Śmieci można znaleźć wszędzie: w lesie, nad morzem, na ulicach, w parkach itp. Pierwszym podstawowym krokiem na rzecz ochrony środowiska jest zmniejszenie ilości odpadów, czyli po prostu unikanie śmieci. Czy jest to możliwe?
Coraz częściej kupujemy towary, które są nietrwałe, jednorazowego użytku, niepotrzebnie lub nadmiernie opakowane. Unikanie śmieci zaczyna się od kupowania, a polega na dokonywaniu mądrych ekologicznie wyborów.
Dwa małe słoiki dobrze jest zastąpić jednym większym, napoje kupować w szklanych zamiast plastikowych butelkach, które można zwrócić lub powtórnie wykorzystać.
Zakupy możemy pakować w trwałe lub papierowe torby, zamiast w plastikowe, których rozkład w środowisku trwa około 400 lat.
Możemy wybierać produkty wielokrotnego użytku, np. akumulatorki zamiast zwykłych baterii, oraz popierać te formy, których towary mają znaczki "przyjazny dla środowiska" lub powstały z surowców wtórnych.
LITERATURA
1. "Na ratunek ziemi" L. Schwartrz
2. "Przyroda podstawowe fakty" A.Ganerj, M.Betterfjeld
3. "Ekologia- atlas ilustrowany" D.Kokurewicz
Opracowała: Katarzyna Wassel
www.o2.pl |Piątek [20.03.2009, 12:54] 4 źródła |
TAK SIĘ BĘDZIE ŻYŁO BEZ OZONU
Najnowsza symulacja przypomina prawdziwy koszmar.
W 2065 roku znika 77 procent warstwy ozonu chroniącego Ziemię. Promienie ultrafioletowe nad Waszyngtonem są tak silne, że w 5 minut wywołują poważne poparzenia. Umierają rośliny i zwierzęta. Powszechną plagą ludzkości jest rak skóry.
To nie scenariusz filmu katastroficznego. Tak, zdaniem ekspertów, będzie wyglądał świat, jeżeli wszystkie kraje nie podpiszą się pod zakazem emisji substancji niszczących warstwę ozonową.
Zespół naukowców z trzech dużych instytutów badawczych - NASA's Goddard Space Flight Center, Johns Hopkins University w Baltimore i Holenderskiej Agencji Prognoz Środowiskowych w Bilthoven - stworzył dokładną symulację zmian, jakie zajdą na Ziemi w wyniku nieprzestrzegania Protokołu Montrealskiego (umowę zakładająca ograniczenie produkcji freonów). Symulacja uwzględnia efekty atmosferyczne, chemiczne, zmiany wiatru i zmiany promieniowania.
Możemy już dokładnie monitorować sytuację i wreszcie poczuć pełną odpowiedzialność - powiedział kierujący projektem prof. Paul Newman.
Dziurę w otaczającej Ziemię powłoce ozonowej odkryto w 1985 roku nad Antarktydą. Badania stężenia tego gazu w atmosferze wykazały, że w ciągu ostatnich kilkunastu lat zmniejszało się ono średnio o 0,2 procent rocznie.| TM
NEGATYWNE SKUTKI DZIAŁANIA NIEKTÓRYCH SUBSTANCJI CHEMICZNYCH NA ŚRODOWISKO PRZYRODNICZE.
3. NISZCZENIE BUDOWLI I KONSTRUKCJI METALOWYCH.
Jednak nie tylko zagrożone są organizmy żywe. Zanieczyszczenia powietrza oddziaływają też szkodliwie na materiały budowlane, tworzywa sztuczne, witraże i metale. Szczególnie narażone są dawne budowle z piaskowca i wapienia, który rozkłada się i rozpada. Przykładem takim są średniowieczne zabytki Krakowa, katedra Lincolna w Anglii, świątynie na Akropolu w Atenach.
W ostatnich latach coraz częstsze jest występowanie zjawiska korozji, którą wzmaga zakwaszenie środowiska. Nawet hartowane materiały nie mogą sprostać kwaśnym opadom; wymagają częstszego malowania, a zanieczyszczenia oddziaływają niekorzystnie na pigmenty w farbach. Tory w rejonach uprzemysłowionych oraz stal (nawet ocynkowana) szybko korodują , wymagając częstszych remontów. Niszczeniu ulegają też obrazy, litografie i starodruki w galeriach sztuki i bibliotekach.
Zanieczyszczenia powietrza zwiększają także kwasowość wody pitnej. Powoduje to wzrost zawartości ołowiu, miedzi, cynku, glinu, a nawet kadmu w wodzie dostarczanej do naszych mieszkań. Zakwaszone wody niszczą instalacje wodociągowe, wypłukując z niej różne substancje toksyczne.
RODZAJE ODPADÓW KOMUNALNYCH MIEJSKICH
Statystyczny mieszkaniec miasta wyrzuca rocznie:
• 80 kg odpadów produktów spożywczych;
• 47 kg papieru;
• 20 kg szkła;
• 9 kg metalu.
Szacuje się, że 1998 roku na jednego mieszkańca terenów objętych obsługą usuwania odpadów przypadło około 2 metrów sześciennych wytworzonych odpadów.
Ilość odpadów w przeliczeniu na jednego mieszkańca różni się w zależności od poziomu życia, struktury zabudowy, poziomu obsługi oraz sposobu ogrzewania budynków. Intensywność powstawania odpadów komunalnych na obszarze kraju jest proporcjonalna do gęstości zaludnienia. Z roku na rok przybywa odpadów komunalnych. Tylko 55% ludności kraju jest obsługiwana przez komunalne służby oczyszczania miasta, podczas gdy w krajach Europy zachodniej wskaźnik ten przekracza na ogół 90%.
ODPADY PRZEMYSŁOWE
Odpady przemysłowe powstają podczas wydobywania i przetwarzania różnych surowców. Najwięcej odpadów wytwarzają energetyka, górnictwo i przemysł metalurgiczny.
Są to przede wszystkim :
• odpady górnicze, głównie skalne, z kopalń podziemnych i odkrywkowych;
• szlamy poflotacyjne i odpady popłuczkowe przetwórstwa węglowego, barytowego, siarkowego, miedziowego i cynkowo - ołowiowego;
• popioły lotne i żużel z elektrowni, elektrociepłowni.
Odpady przemysłowe powstają zazwyczaj w dużej masie i są najczęściej składowane na hałdach. Charakteryzują się w wielu przypadkach znacznym ładunkiem niebezpieczeństwa ze względu na wysoką toksyczność, palność, wybuchowość, rakotwórczość. Stanowią więc istotny czynnik degradacji środowiska.
Substancje powodujące zanieczyszczenia w większości nie ulegają biodegradacji. Biodegradacja- biochemiczny rozkład związków organicznych przez organizmy żywe (pierwotniaki, bakterie, promieniowce, grzyby, glony, robaki) na prostsze składniki chemiczne.
http://www.literka.pl/ratujmy-nasze-sro ... 21142.html
Wysłany przez tarkasia dnia 10-06-2008 o godz. 14:43:58
RATUJMY NASZE ŚRODOWISKO OD ZANIECZYSZCZEŃ
POWIETRZE
Wśród sztucznych zanieczyszczeń można wyróżnić: gazy, pary, dymy oraz pyły o najgroźniejszych składach chemicznych. Źródłem emisji pyłów i gazów do atmosfery są zakłady przemysłowe, elektrownie i elektrociepłownie, paleniska domowe, koksownie, gazownie oraz silniki pojazdów mechanicznych. Do zanieczyszczeń gazowych zaliczamy: siarkowodór, tlenki siarki, tlenki azotu, tlenki węgla, węglowodory (np. metan). Natomiast zanieczyszczenia pyłów stanowią: pyły zawierające metale ciężkie, pyły radioaktywne, azbestowe, drzewne, wapienia, gipsu, węgla, żelaza. Pyły najczęściej dostają się do płuc, powodując choroby układu oddechowego, niedotlenienie, zmniejszają odporność na choroby zakaźne, prowadzą do powstawania nowotworów. Metale ciężkie, takie jak rtęć, cynk, ołów, wchodzą w skład zanieczyszczeń pyłowych o działaniu toksycznym i wywołują szybkie zatrucie organizmu. Mogą uszkodzić układ nerwowy, odkładają się w szpiku kostnym, śledzionie i nerkach, pogarszają stan sprawności umysłowej oraz wywołują choroby nowotworowe. Na co dzień najczęściej mamy do czynienia z ołowiem, ponieważ źródłem jego emisji są spaliny samochodowe. Największy obszar skażenia tym metalem znajduje się wzdłuż autostrad i dróg szybkiego ruchu. Ołów jest pochłaniany przez rośliny i kumulowany w tkankach, dlatego stanowi zagrożenie dla zdrowia spożywających je zwierząt i ludzi.
W dużych miastach coraz częściej możemy zaobserwować groźne zjawisko nazywane smogiem. Powstaje ono w wyniku połączenia mgły lub pary wodnej z dymem pochodzącym z fabryk i elektrowni. Mówimy wtedy o smogu wilgotnym lub londyńskim. Trująca chmura unosząca się nad miastem odbija się niekorzystnie na ludziach; powodując choroby płuc i podrażnienia oczu. Istnieje też smog suchy (fotochemiczny),powstający w gorące dni w miastach o dużym natężeniu ruchu samochodowego. W tym przypadku dodatkowym zagrożeniem jest wydzielana pod wpływem promieni słonecznych silnie trująca odmiana tlenu-ozon.
Zanieczyszczenia w zetknięciu z obecną w atmosferze wodą tworzą kwaśne deszcze. Przyczyną są gazy powstające w elektrowniach (dwutlenek węgla i siarki) i rolnictwie (tlenki azotu z nawozów sztucznych).Unoszone przez wiatr zanieczyszczenia wiążą się z wodą w chmurach i spadają na ziemię jako kwaśny deszcz, najczęściej pod postacią roztworu kwasu siarkowego i azotowego. Wyjaławia on gleby, zakwasza wody, niszczy rośliny, a także zabytki. Oprócz kwaśnych deszczy możemy spotkać kwaśny śnieg, a także suchy opad pyłów.
Ozon przy powierzchni Ziemi jest szkodliwy, natomiast wyższych partiach atmosfery chroni planetę przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym. Niestety w wyniku działalności człowieka warstwa ozonu zmniejsza się. Przyczyną są uwalniane do atmosfery freony-substancje chemiczne stosowane w urządzeniach chłodniczych (np. lodówki), aerozolach i przy produkcji opakowań piankowych. Do niszczenia ozonu przyczynia się spalanie paliw przez silniki samolotów i rakiet. Zawarty w freonach chlor skutecznie niszczy warstwę ozonu, przez co promieniowanie ultrafioletowe zagraża ludziom powodując poparzenia choroby skóry, roślinom karłowatość oraz niszczy plankton, będący pożywieniem dla ryb i wielorybów.
WODA
Zanieczyszczenia do wód dostają się bezpośrednio z atmosfery i lądów. Wykorzystywane przez człowieka wody wracają do środowiska w postaci ścieków o różnym stopniu zanieczyszczenia. Szczególnie szkodliwe są zanieczyszczenia chemiczne, które nie ulegają rozkładowi i długo utrzymują się w środowisku. Najcięższe skutki dla środowiska naturalnego mają ścieki przemysłowe, gdyż nie ulegają biodegradacji. Pochodzą one z różnych gałęzi przemysłu, z rolnictwa, komunikacji i transportu samochodów, żeglugi śródlądowej i dalekomorskiej; mogą zawierać detergenty, związki metali ciężkich, fenole, krezole, środki ochrony roślin, nawozy oraz takie związki, jak: benzyna, nafta, ropa naftowa, oleje, smary.
Ogromne szkody powodują metale ciężkie (m.in. rtęć, ołów i kadm),szkodząc wszelkim organizmom żywym. Kumulują się one w rybach, które stanowią pożywienie dla ludzi. Dużym zagrożeniem dla wód jest kadm- produkt uboczny w kopalnictwie i wykorzystywany między innymi do produkcji baterii i akumulatorów. Na skutek korozji kadm wydostaje się ze złomowisk i wodami podskórnymi i gruntowymi przenika do rzek i dalej do morza. Spożywanie ryb o podwyższonej zawartości kadmu stanowi zagrożenie dla ludzi, gdyż kadm z organizmu ludzkiego nie jest wydalany, kumuluje się w nerkach.
Woda w morzach i oceanach zanieczyszczana jest przez wycieki z platform wiertniczych nieszczelnych rurociągów, tankowców i statków. Ropa unosi się na powierzchni morza szkodzi zwierzętom. Skleja pióra ptaków, przez co nie mogą one latać ani pływać. Zaklejają skrzela rybom. Powoduje także zamieranie planktonu i alg, które są pożywieniem dla zwierząt morskich. Ropa osiadając na wybrzeżach tworzy grudki smoły, co skutkuje zamykaniem plaż.
Oprócz ścieków przemysłowych wyróżniamy również ścieki komunalne, które pochodzą z gospodarstw domowych, mogą zawierać detergenty czyli środki piorące, czyszczące, płyny do mycia naczyń i do higieny osobistej, fenole, krezole.
Jeziora w Polsce zagrożone są zrzutem ścieków komunalnych i przemysłowych oraz spływem wód z pól nawożonych nawozami mineralnymi. Najgroźniejsze są pestycydy, środki ochrony roślin, których obecność w wodzie grozi wymarciem organizmów wodnych. Natomiast nadmiar substancji organicznych wpływa na szybki rozwój glonów, określany jako zakwit wody. Ograniczają one dostęp światła do głębszych warstw, powodując śmierć roślin i powstanie pustyni tlenowej. Brak tlenu jest przyczyną śmierci zwierząt, w zbiorniku zaczynają zachodzić procesy gnilne i zbiornik nie ma możliwości samooczyszczenia. Wędkarze również przyczyniają się do zanieczyszczenia zbiorników, ponieważ łowiąc na przynętę jednorazowo mogą wrzucić do wody około pół kilograma potraw (np. kukurydzy czy kaszy).
Zanieczyszczenia wód mają szkodliwy wpływ na zdrowie człowieka. Przyczyniają się do schorzeń układu pokarmowego (czerwonka, zatrucie pokarmowe) oraz układu chłonnego (dur brzuszny).
GLEBA
Odpady są nierozerwalnie związane z naszym życiem. Wszystkie zużyte przedmioty, ciała stałe i ciekłe pochodzące z działalności człowieka przeznaczone są do usunięcia. W ciągu roku każdy produkuje przeciętnie 300 kg śmieci, a więc czteroosobowa rodzina wytwarza ich ok. 1200 kg rocznie. Ze względu na pochodzenie odpady dzielą się na:
Komunalne
Powstają na terenach zabudowanych, mieszkalnych i rekreacyjnych, pochodzą z gospodarstw domowych oraz różnych obiektów użyteczności publicznej, sklepów, szpitali, szkół czy kin. Stanowią mieszaninę zużytych przedmiotów, odzieży, żywności, opakowań, środków czystości i środków higieny, papierów, złomu, szkła itp.
Przemysłowe
Powstają w różnych gałęziach przemysłu podczas wydobywania i przetwarzania surowców. Zazwyczaj jest ich duża ilość i są składowane na hałdach, przyczyniają się do degradacji środowiska. Należą do nich popioły, żużle, szlamy, odpady górnicze, ale też odpady powstałe w trakcie produkcji żywności, odzieży, kosmetyków itp.
Ze względu na ich szkodliwość dla środowiska odpady mogą być:
a) niebezpieczne - to substancje toksyczne, radioaktywne, wybuchowe, palne; wprowadzone do środowiska nawet w minimalnych ilościach powodują jego degradację;
b) szkodliwe - substancje, które w dużych ilościach i po pewnym czasie niszczą środowisko;
c) uciążliwe - odpady, które zanieczyszczają krajobraz.
Śmieci można znaleźć wszędzie: w lesie, nad morzem, na ulicach, w parkach itp. Pierwszym podstawowym krokiem na rzecz ochrony środowiska jest zmniejszenie ilości odpadów, czyli po prostu unikanie śmieci. Czy jest to możliwe?
Coraz częściej kupujemy towary, które są nietrwałe, jednorazowego użytku, niepotrzebnie lub nadmiernie opakowane. Unikanie śmieci zaczyna się od kupowania, a polega na dokonywaniu mądrych ekologicznie wyborów.
Dwa małe słoiki dobrze jest zastąpić jednym większym, napoje kupować w szklanych zamiast plastikowych butelkach, które można zwrócić lub powtórnie wykorzystać.
Zakupy możemy pakować w trwałe lub papierowe torby, zamiast w plastikowe, których rozkład w środowisku trwa około 400 lat.
Możemy wybierać produkty wielokrotnego użytku, np. akumulatorki zamiast zwykłych baterii, oraz popierać te formy, których towary mają znaczki "przyjazny dla środowiska" lub powstały z surowców wtórnych.
LITERATURA
1. "Na ratunek ziemi" L. Schwartrz
2. "Przyroda podstawowe fakty" A.Ganerj, M.Betterfjeld
3. "Ekologia- atlas ilustrowany" D.Kokurewicz
Opracowała: Katarzyna Wassel
www.o2.pl |Piątek [20.03.2009, 12:54] 4 źródła |
TAK SIĘ BĘDZIE ŻYŁO BEZ OZONU
Najnowsza symulacja przypomina prawdziwy koszmar.
W 2065 roku znika 77 procent warstwy ozonu chroniącego Ziemię. Promienie ultrafioletowe nad Waszyngtonem są tak silne, że w 5 minut wywołują poważne poparzenia. Umierają rośliny i zwierzęta. Powszechną plagą ludzkości jest rak skóry.
To nie scenariusz filmu katastroficznego. Tak, zdaniem ekspertów, będzie wyglądał świat, jeżeli wszystkie kraje nie podpiszą się pod zakazem emisji substancji niszczących warstwę ozonową.
Zespół naukowców z trzech dużych instytutów badawczych - NASA's Goddard Space Flight Center, Johns Hopkins University w Baltimore i Holenderskiej Agencji Prognoz Środowiskowych w Bilthoven - stworzył dokładną symulację zmian, jakie zajdą na Ziemi w wyniku nieprzestrzegania Protokołu Montrealskiego (umowę zakładająca ograniczenie produkcji freonów). Symulacja uwzględnia efekty atmosferyczne, chemiczne, zmiany wiatru i zmiany promieniowania.
Możemy już dokładnie monitorować sytuację i wreszcie poczuć pełną odpowiedzialność - powiedział kierujący projektem prof. Paul Newman.
Dziurę w otaczającej Ziemię powłoce ozonowej odkryto w 1985 roku nad Antarktydą. Badania stężenia tego gazu w atmosferze wykazały, że w ciągu ostatnich kilkunastu lat zmniejszało się ono średnio o 0,2 procent rocznie.| TM
Ostatnio zmieniony czw lip 09, 2009 6:07 pm przez admin, łącznie zmieniany 1 raz.
http://209.85.129.132/search?q=cache:mG ... =firefox-a
ZANIECZYSZCZENIE ŚRODOWISKA, A ZDROWIE CZŁOWIEKA
1. Metale ciężkie
2. Pestycydy
3. Dziura ozonowa
4. Kwaśne deszcze
1. METALE CIĘŻKIE
Źródłami antropogenicznego skażenia środowiska metalami ciężkimi są różne gałęzie przemysłu, energetyka, komunikacja, gospodarka komunalna, wysypiska odpadów, nawozy i odpady stosowane do nawożenia. Metale ciężkie z tych źródeł ulegają rozproszeniu w środowisku i zanieczyszczają gleby, wody, powietrze i bezpośrednio lub poprzez rośliny dostają się do organizmu zwierząt i człowieka. Pod względem ilości emitowanych metali ciężkich największe zagrożenie dla środowiska w Polsce stwarza energetyka oparta na spalaniu węgla kamiennego i brunatnego. Kopalnictwo rud i hutnictwo metali niezależnych (miedzi, cynku, ołowiu) przyczynia się do silnego zanieczyszczenia gleb w sąsiedztwie, lecz na mniejszym obszarze w porównaniu z rozproszonym działaniem energetyki. Do znacznego zanieczyszczenia gleb i roślin metalami ciężkimi dochodzi wśród szlaków komunikacyjnych. Odnosi się to przede wszystkim do ołowiu, który występuje w spalinach samochodowych, kadmu i chromu, z którymi mamy do czynienia w czasie ścierania się opon i innych części pojazdów. Z innych źródeł można jeszcze wymienić różnego rodzaju materiały zawierające metale ciężkie, znajdujące się w użytkowaniu człowieka, takie jak wyroby z tworzyw sztucznych stopów metali, powłoki ochronne, farby, lakiery itd..
Ołów
wchłaniany jest przez skórę i drogi oddechowe. Dostaje się również do naszego organizmu z powietrzem, żywnością i wodą lub przez kontakt z wyrobami przemysłowymi zawierającymi ołów lub jego związki, jak farby, akumulatory, naczynia pokryte glazurą ołowianą, niektóre wyroby z porcelany, wyroby z plastików do produkcji, których użyto związków ołowiu itp. Największe zatrucie ołowiem wśród roślin, zwierząt i ludzi występuje w rejonach wydobycia oraz przetwarzania rud ołowiu i miedzi. Najbardziej powszechne zatrucie ołowiem powstaje w dużych aglomeracjach miejskich oraz w rejonach dróg o nasilonym ruchu samochodowym z powodu zatrucia spalinami samochodowymi. Ołów jest przyczyną wielu chorób, a zwłaszcza chorób umysłowych. Uszkadza on komórki nerwowe, powoduje upośledzenie umysłowe, niedorozwój dzieci, agresywność, wyraźnie skraca życie i jest najprawdopodobniej również przyczyną śmiertelności na choroby serca. Powoduje on również powstawanie nowotworów żołądka, jajników, nerek, białaczek itp. Wprowadzanie benzyny bezołowiowej i katalizatorów zmniejsza zagrożenie zatrucia ołowiem, chociaż nie likwiduje szkodliwego oddziaływania innych substancji wydzielanych przez samochody.
Kadm
jest pierwiastkiem toksycznym kumulującym się w organizmie człowieka, zwłaszcza w pęcherzyku moczowym. Ponadto kumuluje się w ciele ostryg, jagniąt i kurcząt oraz w liściach tytoniu. Jest bardzo toksyczny i rakotwórczy, powoduje odwapnienie i deformację kości, zanik mięśni i węchu, impotencję, nadciśnienie i nowotwory. Dostaje się do organizmu drogą oddechową i pokarmową. Pierwiastek ten występuje w dużych ilościach w rejonach skażenia przemysłowego, w dymie papierosowym, w wodzie wodociągowej, w glebie i żywności na niej uprawianej. Kadm narusza przemiany metaboliczne wapnia, magnezu, żelaza, cynku i miedzi. Wypłukiwanie przez kadm, wapnia ze szkieletu i innych narządów powoduje deformację i łamanie się kości, uszkodzenia narządów wewnętrznych i zaburzenia wszystkich funkcji regulacyjnych organizmu, w których niezbędny jest udział wapnia, magnezu lub innych biopierwiastków. Zatrucie kadmem powoduje bóle i zaniki mięśni, niedokrwistość, nadciśnienie tętnicze, uszkodzenia wątroby, nerek lub płuc. Nadmiar kadmu może być przyczyną powstawania wszystkich rodzajów nowotworów. Uważa się, że kadm jest głównym czynnikiem nowotworowym dymu tytoniowego.
Rtęć
Obecna wiedza nie pozwala z całą pewnością stwierdzić czy przyjęte normy są właściwe, zwłaszcza, że brak wystarczających danych o skutkach genetycznych zatrucia rtęcią, które mogą objawić się w przyszłych pokoleniach.
Toksyczne działanie poszczególnych metali ciężkich na człowieka przedstawia tabela:
Kadm
nerki, wątroba, nadnercze, płuca
* uszkodzenie nerek
* nadciśnienie
* deformacja kości
* zmiany nowotworowe
* zaburzenia nowotworowe
* bezpłodność
Ołów
nerki, wątroba, kości, zęby
* uszkodzenie wątroby i nerek
* uszkodzenie komórek mózgu
* uszkodzenie kości
* uszkodzenie układu nerwowego i naczyniowego
Rtęć
włosy, paznokcie, nerki, wątroba
* uszkodzenie struktury DNA
* zaburzenia enzymatyczne
* zaburzenia psychiczne
* porażenie układu nerwowego
2. PESTYCYDY
Do zwalczania szkodników uprawowych używa się wielu metod, z grubsza podzielonych na dwie grupy: metody zapobiegawcze (kwarantanna, różne metody uprawowe itp.) i bezpośrednie zwalczanie (mechaniczne, biologiczne i chemiczne). Największą rolę odgrywa w tym wypadku, niestety, zwalczanie chemiczne. W tym celu stosuje się różnorodne substancje trujące, określane ogólnie mianem pestycydów (od łacińskiego: pestis = morowe powietrze + caedo = zabijam). W zależności od grupy organizmów, do których zwalczania są one przeznaczone, wyróżnia się: fungicydy, herbicydy, insektycydy itd.
Z reguły niewielka ilość pestycydu osiada na opryskiwanej roślinie (10-20%), reszta paruje lub spływa do gleby. Obliczono, że jedynie 0,1% zastosowanego insektycydu dostaje się na ciało owadów, które zamierza się zwalczyć. Kłopot w tym, że pestycydy odznaczają się dużą rakotwórczością, mutagennością i toksycznością - często nieselektywną. Wiele z nich, po dostaniu się do środowiska, przekształca się w substancje jeszcze bardziej niebezpieczne, a co gorsze, przemieszcza się w ekosystemie, a nawet w całej biosferze. Wśród nich najbardziej groźne są tzw. substancje persystentne - to znaczy takie, które w związku ze swoją trwałością długo pozostają w obiegu. Do nich zalicza się osławione już DDT i jego analogi oraz wiele innych. Jednym z procesów, który umożliwia pozostawanie szkodliwych substancji w środowisku, jest ich sorpcja na cząstkach gleby. Takim procesom podlegają np. szeroko stosowane w intensywnym rolnictwie herbicydy diprydylowe oraz propanid. Zdarza się, że związki stosunkowo nietrwałe i - co się przez to zwykle rozumie - mniej szkodliwe, np. pestycyd tiofos, są wiązane z cząstkami próchnicy. Próchnica rozkładana jest następnie przez grzyby, a uwolniona substancja toksyczna zaczyna szkodliwie działać na znajdujące się w otoczeniu organizmy..
Obecnie w handlu przeważają związki fosfoorganiczne i pyretroidy, chociaż spotyka się jeszcze chlorowane węglowodory i karabaminiany - związki nieselektywne i bardzo toksyczne. Globalne zużycie pestycydów - niestety - wciąż wzrasta.
Aby przeciwdziałać zatruciu środowiska specjaliści zalecają zmniejszenie dawek pestycydów do najmniejszych skutecznych, ograniczenie częstości zabiegów, nieużywanie substancji persystentnych, zastosowanie różnych pestycydów (ich zmianowanie) oraz stosowanie innych metod zwalczania. W dalszym ciągu prowadzone są prace nad nowymi, coraz doskonalszymi preparatami do zwalczania "szkodników". Jednocześnie co 6 lat podwaja się ilość owadów odpornych na ich działanie. Do biosfery wciąż dostają się ogromne ilości trucizn - coraz to nowszych.
DDT jest to insektycyd, po raz pierwszy wykorzystywany w latach 1940. Stosowano go między innymi do zwalczania komarów (larw), zwłaszcza tam gdzie występuje malaria. Był mało toksyczny dla ludzi i bardzo efektywny w zwalczaniu owadów.
Z czasem okazało się, że DDT i produkty jego rozpadu (DDE i DDD) kumulują się w organizmach, powodując liczne zaburzenia zdrowia
3. DZIURA OZONOWA
W atmosferze ziemskiej na wysokości od 10 do 50 km występuje warstwa o podwyższonej koncentracji ozonu (O3) - ozonosfera. Maksymalne stężenie ozonu utrzymuje się na wysokości ok. 23 km. Od końca lat 70 - tych obserwuje się znaczny spadek zawartości ozonu, szczególnie nad Antarktydą, w rejonie bieguna południowego. Zmniejszenie koncentracji ozonu w ozonosferze jest nazywane dziurą ozonową.
Ozon stratosferyczny pochłania część promieniowania ultrafioletowego docierającego do Ziemi ze Słońca. Niektóre rodzaje promieniowania ultrafioletowego są szkodliwe dla organizmów żywych, ponieważ mogą uszkadzać komórki powodując oparzenia oraz uszkadzać materiał genetyczny komórek. U ludzi i zwierząt promieniowanie UV może wywoływać zmiany nowotworowe (np. czerniaka złośliwego). Organizm ludzki broni się przed ultrafioletem, wytwarzając barwnik – melaninę, powodujący pochłanianie promieniowania w warstwie powierzchniowej skóry, a zawartość tego barwnika objawia się ciemnieniem skóry.
Problem pojawił się gdy zaczęto używać związku CCl2F2, zwanego freonem 12 oraz innych fluoropochodnych metanu i etanu (nazwanych wspólnie freonami lub CFC) do produkcji aerozoli. Związki te wykorzystywane były w konstrukcji systemów chłodniczych:
* w sprężarkach lodówek
* chłodniach i urządzeniach klimatyzacyjnych
* do produkcji lakierów
* w przemyśle kosmetycznym
* w medycynie
* jako delikatne środki czyszczące w przemyśle komputerowym.
Po pewnym czasie stwierdzono, jak katastrofalne skutki przynosi używanie tych związków dla warstwy ozonowej. Cząsteczki freonów nie wchodzą w reakcję z innymi substancjami i nie rozpadają się, mogą więc żyć w atmosferze ponad 100 lat. Owa niezniszczalność freonów oraz lekkość pozwalająca na przenikanie aż do ozonosfery zaniepokoiły dwóch chemików. Z ich założeń wynikało, że w ozonosferze miliony ton lekkich freonów pod wpływem promieniowania ultrafioletowego rozkładają się na pierwiastki: węgiel, fluor i chlor. Wprawdzie węgiel spala się, ale fluor i jeszcze silniej chlor rozpoczynają reakcję łańcuchową z ozonem powodując tworzenie się tlenków i powstanie zwykłego tlenu dwuatomowego.
MECHANIZMY POWSTAWANIA DZIURY OZONOWEJ – ROZKŁAD OZONU W STRATOSFERZE
W stratosferze freony ulegają rozbiciu przez promieniowanie ultrafioletowe z uwolnieniem chloru atomowego. Mimo że chlor może być przechwycony przez cząsteczkę metanu, który dość powszechnie występuje w atmosferze i utworzyć niegroźny dla ozonu chlorowodór, to bardziej prawdopodobna jest jego reakcja z ozonem :
Cl + O3 → ClO + O2
Tlenek chloru (ClO) może przereagować z dwutlenkiem azotu, tworząc azotan chloru (ClONO2). Staje się wówczas dla ozonu neutralny. Może jednak trafić na atom tlenu powstały podczas fotochemicznego rozkładu ozonu :
ClO + O →Cl + O2
Łatwo dostrzec niebezpieczne skutki obu tych reakcji. Atom chloru najpierw zniszczył ozon, a potem uległ „regeneracji”. Przy okazji związał wolny atom tlenu, który w reakcji z O2 mógłby odtworzyć cząstkę ozonu. Wolny chlor jest zdolny do kolejnej reakcji katalitycznej. Badania wykazały, że jeden jego atom może przeobrazić w dwuatomowy tlen nawet 100 000 cząstek ozonu. Łańcuch ten ulega przerwaniu jedynie wtedy, gdy nadzwyczaj reaktywny chlor utworzy cząsteczkę chlorowodoru lub azotanu chloru. Teoretycznie więc pojedynczy atom chloru mógłby rozłożyć całą warstwę ozonu, gdyby nie zachodziły jego trwalsze reakcje z tlenkiem azotu. W 1985 r. odkryto, że warstwa ozonowa nie jest niszczona stopniowo i równomiernie wokół globu ziemskiego, lecz sezonowo i tylko nad wybranymi obszarami. Nad Antarktydą we wrześniu i październiku (początek wiosny na półkuli południowej) od końca lat siedemdziesiątych obserwowano spadek zawartości ozonu nawet do 40%.
Gdy amerykańscy obrońcy środowiska zdali sobie sprawę z konsekwencji działania freonów, przystąpili do akcji i zwrócili uwagę, że szaleństwem jest zagrażać życiu na Ziemi jedynie po to, by móc rozpylać na siebie dezodoranty. Uzyskali poparcie konsumentów i sprzedaż dezodorantów spadła nagle o 60%. Pojawiła się presja polityczna, by wprowadzić całkowity zakaz produkcji aerozoli zawierających freony. W kwietniu 1987 roku w Wiedniu zebrali się eksperci prawni i techniczni, którzy przygotowali projekt protokołu w sprawie kontroli produkcji i konsumpcji chloropodobnych węglowodorów. Protokół ten podpisano w tym samym roku w Montrealu. Protokół Montrealski zakładał między innymi:
* Zamrożenie produkcji i konsumpcji tych związków na poziomie 1986 roku.
* Ograniczenie do roku 1998 zużycia freonów i halonów o połowę *Możliwość ograniczenia handlu z krajami które nie podpiszą tego Protokołu.
Trzeci Świat może zatem zwiększyć wykorzystanie freonów sześciokrotnie. Gdyby tylko Chiny i Indie osiągnęły poziom 3 kg freonów na osobę, to światowe zużycie tych związków wzrosłoby w stosunku do 1985 roku o połowę. Natomiast gdyby kraje rozwijające zużywały tyle freonów, ile kraje wysoko uprzemysłowione, wzrost byłby trzykrotny. Taki przyrost zniweczyłby wszelkie próby ograniczenia koncentracji chloru w stratosferze
4. KWAŚNE DESZCZE
Przemysłowe źródła kwaśnych deszczów.
Około 70% emisji dwutlenku siarki pochodzi ze spalania zasiarczonych paliw stałych, stosowanych do ogrzewania i wytwarzania energii. Reszta wynika z procesów przemysłowych, takich jak: przetwarzanie ropy naftowej hutnictwo, produkcja pulpy drzewnej itp.
Tlenki azotu są produktem ubocznym spalania węgla i ropy naftowej, powstają wskutek utleniania w wysokich temperaturach diazotu (N 2 ) zawartego w powietrzu i azotu występującego w paliwie. Znaczne ich ilości tworzą się również w procesach wysokotemperaturowych wykorzystujących tlen (np. w procesach wytwarzania stali) i w trakcie produkcji związków chemicznych zawierających azot (np. nawozów azotowych) .
SKUTKI KWAŚNYCH DESZCZY
Najbardziej uwidocznionym skutkiem kwaśnych deszczów są uszkodzenia liści i igieł roślinności występującej na terenach na których wystąpiły lub stale występują kwaśne deszcze. Poza zewnętrznymi skutkami w roślinach tych zostaje również naruszony wewnętrzny system tkanek co odbija się w zaburzeniach systemu odżywiania i w bilansie wodnym. Pośrednie uszkodzenia powodowane kwaśnymi deszczami to m.in. zakwaszenie gleby które powoduje zmniejszenie dostępności substancji odżywczych przy równoczesnym zwiększeniu zawartości szkodliwych dla drzew metali rozpuszczonych w roztworze glebowym (np. glinu). Kwaśna gleba powoduje natomiast uszkodzenia systemu korzeniowego oraz zabicie flory grzybów symbiotycznych co skutkuje niedoborem pokarmu. Rośliny o zmniejszonej odporności atakowane są częściej przez owady i pasożytnicze grzyby. Zmiana składu roślinności odbija się natomiast bezpośrednio na populacji zwierząt występujących na danym terenie.
OCHRONA PRZED KWAŚNYMI DESZCZAMI
Jedynym pełnym rozwiązaniem problemu zakwaszenia jest zmniejszenie emisji zanieczyszczeń powietrza przez zmniejszenie zużycia paliw. Ponadto należy budować instalacje wyłapujące tlenki siarki i azotu ze spalin emitowanych do atmosfery. Przeciwdziałanie występowaniu kwaśnych deszczy powinno mieć charakter międzynarodowy, ponieważ nierzadko opady kwaśnego deszczu trafiają na obszary znacznie oddalone od źródeł zanieczyszczeń atmosfery. Szczególnie silnym źródłem emisji dwutlenku siarki jest spalanie węgla brunatnego, jako najbardziej zasiarczonego. Natomiast zdecydowanie najkorzystniejszą formą zapobiegania emisji spalin zakwaszających powietrze jest rozwój elektrowni wodnych i wiatrowych, oraz energetyki jądrowej.
Bibliografia:
“Podręczna encyklopedia ucznia”
„Świat Wiedzy”. Planeta Ziemia, prognozowanie pogody
Encyklopedia powszechna PWN
wikipedia.pl „Wolna Encyklopedia”
„Pogoda. Ilustrowany przewodnik ”
Interklasa – Polski Portal Edukacyjny
Wykonała: Justyna Kurz
ZANIECZYSZCZENIE ŚRODOWISKA, A ZDROWIE CZŁOWIEKA
1. Metale ciężkie
2. Pestycydy
3. Dziura ozonowa
4. Kwaśne deszcze
1. METALE CIĘŻKIE
Źródłami antropogenicznego skażenia środowiska metalami ciężkimi są różne gałęzie przemysłu, energetyka, komunikacja, gospodarka komunalna, wysypiska odpadów, nawozy i odpady stosowane do nawożenia. Metale ciężkie z tych źródeł ulegają rozproszeniu w środowisku i zanieczyszczają gleby, wody, powietrze i bezpośrednio lub poprzez rośliny dostają się do organizmu zwierząt i człowieka. Pod względem ilości emitowanych metali ciężkich największe zagrożenie dla środowiska w Polsce stwarza energetyka oparta na spalaniu węgla kamiennego i brunatnego. Kopalnictwo rud i hutnictwo metali niezależnych (miedzi, cynku, ołowiu) przyczynia się do silnego zanieczyszczenia gleb w sąsiedztwie, lecz na mniejszym obszarze w porównaniu z rozproszonym działaniem energetyki. Do znacznego zanieczyszczenia gleb i roślin metalami ciężkimi dochodzi wśród szlaków komunikacyjnych. Odnosi się to przede wszystkim do ołowiu, który występuje w spalinach samochodowych, kadmu i chromu, z którymi mamy do czynienia w czasie ścierania się opon i innych części pojazdów. Z innych źródeł można jeszcze wymienić różnego rodzaju materiały zawierające metale ciężkie, znajdujące się w użytkowaniu człowieka, takie jak wyroby z tworzyw sztucznych stopów metali, powłoki ochronne, farby, lakiery itd..
Ołów
wchłaniany jest przez skórę i drogi oddechowe. Dostaje się również do naszego organizmu z powietrzem, żywnością i wodą lub przez kontakt z wyrobami przemysłowymi zawierającymi ołów lub jego związki, jak farby, akumulatory, naczynia pokryte glazurą ołowianą, niektóre wyroby z porcelany, wyroby z plastików do produkcji, których użyto związków ołowiu itp. Największe zatrucie ołowiem wśród roślin, zwierząt i ludzi występuje w rejonach wydobycia oraz przetwarzania rud ołowiu i miedzi. Najbardziej powszechne zatrucie ołowiem powstaje w dużych aglomeracjach miejskich oraz w rejonach dróg o nasilonym ruchu samochodowym z powodu zatrucia spalinami samochodowymi. Ołów jest przyczyną wielu chorób, a zwłaszcza chorób umysłowych. Uszkadza on komórki nerwowe, powoduje upośledzenie umysłowe, niedorozwój dzieci, agresywność, wyraźnie skraca życie i jest najprawdopodobniej również przyczyną śmiertelności na choroby serca. Powoduje on również powstawanie nowotworów żołądka, jajników, nerek, białaczek itp. Wprowadzanie benzyny bezołowiowej i katalizatorów zmniejsza zagrożenie zatrucia ołowiem, chociaż nie likwiduje szkodliwego oddziaływania innych substancji wydzielanych przez samochody.
Kadm
jest pierwiastkiem toksycznym kumulującym się w organizmie człowieka, zwłaszcza w pęcherzyku moczowym. Ponadto kumuluje się w ciele ostryg, jagniąt i kurcząt oraz w liściach tytoniu. Jest bardzo toksyczny i rakotwórczy, powoduje odwapnienie i deformację kości, zanik mięśni i węchu, impotencję, nadciśnienie i nowotwory. Dostaje się do organizmu drogą oddechową i pokarmową. Pierwiastek ten występuje w dużych ilościach w rejonach skażenia przemysłowego, w dymie papierosowym, w wodzie wodociągowej, w glebie i żywności na niej uprawianej. Kadm narusza przemiany metaboliczne wapnia, magnezu, żelaza, cynku i miedzi. Wypłukiwanie przez kadm, wapnia ze szkieletu i innych narządów powoduje deformację i łamanie się kości, uszkodzenia narządów wewnętrznych i zaburzenia wszystkich funkcji regulacyjnych organizmu, w których niezbędny jest udział wapnia, magnezu lub innych biopierwiastków. Zatrucie kadmem powoduje bóle i zaniki mięśni, niedokrwistość, nadciśnienie tętnicze, uszkodzenia wątroby, nerek lub płuc. Nadmiar kadmu może być przyczyną powstawania wszystkich rodzajów nowotworów. Uważa się, że kadm jest głównym czynnikiem nowotworowym dymu tytoniowego.
Rtęć
Obecna wiedza nie pozwala z całą pewnością stwierdzić czy przyjęte normy są właściwe, zwłaszcza, że brak wystarczających danych o skutkach genetycznych zatrucia rtęcią, które mogą objawić się w przyszłych pokoleniach.
Toksyczne działanie poszczególnych metali ciężkich na człowieka przedstawia tabela:
Kadm
nerki, wątroba, nadnercze, płuca
* uszkodzenie nerek
* nadciśnienie
* deformacja kości
* zmiany nowotworowe
* zaburzenia nowotworowe
* bezpłodność
Ołów
nerki, wątroba, kości, zęby
* uszkodzenie wątroby i nerek
* uszkodzenie komórek mózgu
* uszkodzenie kości
* uszkodzenie układu nerwowego i naczyniowego
Rtęć
włosy, paznokcie, nerki, wątroba
* uszkodzenie struktury DNA
* zaburzenia enzymatyczne
* zaburzenia psychiczne
* porażenie układu nerwowego
2. PESTYCYDY
Do zwalczania szkodników uprawowych używa się wielu metod, z grubsza podzielonych na dwie grupy: metody zapobiegawcze (kwarantanna, różne metody uprawowe itp.) i bezpośrednie zwalczanie (mechaniczne, biologiczne i chemiczne). Największą rolę odgrywa w tym wypadku, niestety, zwalczanie chemiczne. W tym celu stosuje się różnorodne substancje trujące, określane ogólnie mianem pestycydów (od łacińskiego: pestis = morowe powietrze + caedo = zabijam). W zależności od grupy organizmów, do których zwalczania są one przeznaczone, wyróżnia się: fungicydy, herbicydy, insektycydy itd.
Z reguły niewielka ilość pestycydu osiada na opryskiwanej roślinie (10-20%), reszta paruje lub spływa do gleby. Obliczono, że jedynie 0,1% zastosowanego insektycydu dostaje się na ciało owadów, które zamierza się zwalczyć. Kłopot w tym, że pestycydy odznaczają się dużą rakotwórczością, mutagennością i toksycznością - często nieselektywną. Wiele z nich, po dostaniu się do środowiska, przekształca się w substancje jeszcze bardziej niebezpieczne, a co gorsze, przemieszcza się w ekosystemie, a nawet w całej biosferze. Wśród nich najbardziej groźne są tzw. substancje persystentne - to znaczy takie, które w związku ze swoją trwałością długo pozostają w obiegu. Do nich zalicza się osławione już DDT i jego analogi oraz wiele innych. Jednym z procesów, który umożliwia pozostawanie szkodliwych substancji w środowisku, jest ich sorpcja na cząstkach gleby. Takim procesom podlegają np. szeroko stosowane w intensywnym rolnictwie herbicydy diprydylowe oraz propanid. Zdarza się, że związki stosunkowo nietrwałe i - co się przez to zwykle rozumie - mniej szkodliwe, np. pestycyd tiofos, są wiązane z cząstkami próchnicy. Próchnica rozkładana jest następnie przez grzyby, a uwolniona substancja toksyczna zaczyna szkodliwie działać na znajdujące się w otoczeniu organizmy..
Obecnie w handlu przeważają związki fosfoorganiczne i pyretroidy, chociaż spotyka się jeszcze chlorowane węglowodory i karabaminiany - związki nieselektywne i bardzo toksyczne. Globalne zużycie pestycydów - niestety - wciąż wzrasta.
Aby przeciwdziałać zatruciu środowiska specjaliści zalecają zmniejszenie dawek pestycydów do najmniejszych skutecznych, ograniczenie częstości zabiegów, nieużywanie substancji persystentnych, zastosowanie różnych pestycydów (ich zmianowanie) oraz stosowanie innych metod zwalczania. W dalszym ciągu prowadzone są prace nad nowymi, coraz doskonalszymi preparatami do zwalczania "szkodników". Jednocześnie co 6 lat podwaja się ilość owadów odpornych na ich działanie. Do biosfery wciąż dostają się ogromne ilości trucizn - coraz to nowszych.
DDT jest to insektycyd, po raz pierwszy wykorzystywany w latach 1940. Stosowano go między innymi do zwalczania komarów (larw), zwłaszcza tam gdzie występuje malaria. Był mało toksyczny dla ludzi i bardzo efektywny w zwalczaniu owadów.
Z czasem okazało się, że DDT i produkty jego rozpadu (DDE i DDD) kumulują się w organizmach, powodując liczne zaburzenia zdrowia
3. DZIURA OZONOWA
W atmosferze ziemskiej na wysokości od 10 do 50 km występuje warstwa o podwyższonej koncentracji ozonu (O3) - ozonosfera. Maksymalne stężenie ozonu utrzymuje się na wysokości ok. 23 km. Od końca lat 70 - tych obserwuje się znaczny spadek zawartości ozonu, szczególnie nad Antarktydą, w rejonie bieguna południowego. Zmniejszenie koncentracji ozonu w ozonosferze jest nazywane dziurą ozonową.
Ozon stratosferyczny pochłania część promieniowania ultrafioletowego docierającego do Ziemi ze Słońca. Niektóre rodzaje promieniowania ultrafioletowego są szkodliwe dla organizmów żywych, ponieważ mogą uszkadzać komórki powodując oparzenia oraz uszkadzać materiał genetyczny komórek. U ludzi i zwierząt promieniowanie UV może wywoływać zmiany nowotworowe (np. czerniaka złośliwego). Organizm ludzki broni się przed ultrafioletem, wytwarzając barwnik – melaninę, powodujący pochłanianie promieniowania w warstwie powierzchniowej skóry, a zawartość tego barwnika objawia się ciemnieniem skóry.
Problem pojawił się gdy zaczęto używać związku CCl2F2, zwanego freonem 12 oraz innych fluoropochodnych metanu i etanu (nazwanych wspólnie freonami lub CFC) do produkcji aerozoli. Związki te wykorzystywane były w konstrukcji systemów chłodniczych:
* w sprężarkach lodówek
* chłodniach i urządzeniach klimatyzacyjnych
* do produkcji lakierów
* w przemyśle kosmetycznym
* w medycynie
* jako delikatne środki czyszczące w przemyśle komputerowym.
Po pewnym czasie stwierdzono, jak katastrofalne skutki przynosi używanie tych związków dla warstwy ozonowej. Cząsteczki freonów nie wchodzą w reakcję z innymi substancjami i nie rozpadają się, mogą więc żyć w atmosferze ponad 100 lat. Owa niezniszczalność freonów oraz lekkość pozwalająca na przenikanie aż do ozonosfery zaniepokoiły dwóch chemików. Z ich założeń wynikało, że w ozonosferze miliony ton lekkich freonów pod wpływem promieniowania ultrafioletowego rozkładają się na pierwiastki: węgiel, fluor i chlor. Wprawdzie węgiel spala się, ale fluor i jeszcze silniej chlor rozpoczynają reakcję łańcuchową z ozonem powodując tworzenie się tlenków i powstanie zwykłego tlenu dwuatomowego.
MECHANIZMY POWSTAWANIA DZIURY OZONOWEJ – ROZKŁAD OZONU W STRATOSFERZE
W stratosferze freony ulegają rozbiciu przez promieniowanie ultrafioletowe z uwolnieniem chloru atomowego. Mimo że chlor może być przechwycony przez cząsteczkę metanu, który dość powszechnie występuje w atmosferze i utworzyć niegroźny dla ozonu chlorowodór, to bardziej prawdopodobna jest jego reakcja z ozonem :
Cl + O3 → ClO + O2
Tlenek chloru (ClO) może przereagować z dwutlenkiem azotu, tworząc azotan chloru (ClONO2). Staje się wówczas dla ozonu neutralny. Może jednak trafić na atom tlenu powstały podczas fotochemicznego rozkładu ozonu :
ClO + O →Cl + O2
Łatwo dostrzec niebezpieczne skutki obu tych reakcji. Atom chloru najpierw zniszczył ozon, a potem uległ „regeneracji”. Przy okazji związał wolny atom tlenu, który w reakcji z O2 mógłby odtworzyć cząstkę ozonu. Wolny chlor jest zdolny do kolejnej reakcji katalitycznej. Badania wykazały, że jeden jego atom może przeobrazić w dwuatomowy tlen nawet 100 000 cząstek ozonu. Łańcuch ten ulega przerwaniu jedynie wtedy, gdy nadzwyczaj reaktywny chlor utworzy cząsteczkę chlorowodoru lub azotanu chloru. Teoretycznie więc pojedynczy atom chloru mógłby rozłożyć całą warstwę ozonu, gdyby nie zachodziły jego trwalsze reakcje z tlenkiem azotu. W 1985 r. odkryto, że warstwa ozonowa nie jest niszczona stopniowo i równomiernie wokół globu ziemskiego, lecz sezonowo i tylko nad wybranymi obszarami. Nad Antarktydą we wrześniu i październiku (początek wiosny na półkuli południowej) od końca lat siedemdziesiątych obserwowano spadek zawartości ozonu nawet do 40%.
Gdy amerykańscy obrońcy środowiska zdali sobie sprawę z konsekwencji działania freonów, przystąpili do akcji i zwrócili uwagę, że szaleństwem jest zagrażać życiu na Ziemi jedynie po to, by móc rozpylać na siebie dezodoranty. Uzyskali poparcie konsumentów i sprzedaż dezodorantów spadła nagle o 60%. Pojawiła się presja polityczna, by wprowadzić całkowity zakaz produkcji aerozoli zawierających freony. W kwietniu 1987 roku w Wiedniu zebrali się eksperci prawni i techniczni, którzy przygotowali projekt protokołu w sprawie kontroli produkcji i konsumpcji chloropodobnych węglowodorów. Protokół ten podpisano w tym samym roku w Montrealu. Protokół Montrealski zakładał między innymi:
* Zamrożenie produkcji i konsumpcji tych związków na poziomie 1986 roku.
* Ograniczenie do roku 1998 zużycia freonów i halonów o połowę *Możliwość ograniczenia handlu z krajami które nie podpiszą tego Protokołu.
Trzeci Świat może zatem zwiększyć wykorzystanie freonów sześciokrotnie. Gdyby tylko Chiny i Indie osiągnęły poziom 3 kg freonów na osobę, to światowe zużycie tych związków wzrosłoby w stosunku do 1985 roku o połowę. Natomiast gdyby kraje rozwijające zużywały tyle freonów, ile kraje wysoko uprzemysłowione, wzrost byłby trzykrotny. Taki przyrost zniweczyłby wszelkie próby ograniczenia koncentracji chloru w stratosferze
4. KWAŚNE DESZCZE
Przemysłowe źródła kwaśnych deszczów.
Około 70% emisji dwutlenku siarki pochodzi ze spalania zasiarczonych paliw stałych, stosowanych do ogrzewania i wytwarzania energii. Reszta wynika z procesów przemysłowych, takich jak: przetwarzanie ropy naftowej hutnictwo, produkcja pulpy drzewnej itp.
Tlenki azotu są produktem ubocznym spalania węgla i ropy naftowej, powstają wskutek utleniania w wysokich temperaturach diazotu (N 2 ) zawartego w powietrzu i azotu występującego w paliwie. Znaczne ich ilości tworzą się również w procesach wysokotemperaturowych wykorzystujących tlen (np. w procesach wytwarzania stali) i w trakcie produkcji związków chemicznych zawierających azot (np. nawozów azotowych) .
SKUTKI KWAŚNYCH DESZCZY
Najbardziej uwidocznionym skutkiem kwaśnych deszczów są uszkodzenia liści i igieł roślinności występującej na terenach na których wystąpiły lub stale występują kwaśne deszcze. Poza zewnętrznymi skutkami w roślinach tych zostaje również naruszony wewnętrzny system tkanek co odbija się w zaburzeniach systemu odżywiania i w bilansie wodnym. Pośrednie uszkodzenia powodowane kwaśnymi deszczami to m.in. zakwaszenie gleby które powoduje zmniejszenie dostępności substancji odżywczych przy równoczesnym zwiększeniu zawartości szkodliwych dla drzew metali rozpuszczonych w roztworze glebowym (np. glinu). Kwaśna gleba powoduje natomiast uszkodzenia systemu korzeniowego oraz zabicie flory grzybów symbiotycznych co skutkuje niedoborem pokarmu. Rośliny o zmniejszonej odporności atakowane są częściej przez owady i pasożytnicze grzyby. Zmiana składu roślinności odbija się natomiast bezpośrednio na populacji zwierząt występujących na danym terenie.
OCHRONA PRZED KWAŚNYMI DESZCZAMI
Jedynym pełnym rozwiązaniem problemu zakwaszenia jest zmniejszenie emisji zanieczyszczeń powietrza przez zmniejszenie zużycia paliw. Ponadto należy budować instalacje wyłapujące tlenki siarki i azotu ze spalin emitowanych do atmosfery. Przeciwdziałanie występowaniu kwaśnych deszczy powinno mieć charakter międzynarodowy, ponieważ nierzadko opady kwaśnego deszczu trafiają na obszary znacznie oddalone od źródeł zanieczyszczeń atmosfery. Szczególnie silnym źródłem emisji dwutlenku siarki jest spalanie węgla brunatnego, jako najbardziej zasiarczonego. Natomiast zdecydowanie najkorzystniejszą formą zapobiegania emisji spalin zakwaszających powietrze jest rozwój elektrowni wodnych i wiatrowych, oraz energetyki jądrowej.
Bibliografia:
“Podręczna encyklopedia ucznia”
„Świat Wiedzy”. Planeta Ziemia, prognozowanie pogody
Encyklopedia powszechna PWN
wikipedia.pl „Wolna Encyklopedia”
„Pogoda. Ilustrowany przewodnik ”
Interklasa – Polski Portal Edukacyjny
Wykonała: Justyna Kurz
Ostatnio zmieniony czw lip 09, 2009 6:08 pm przez admin, łącznie zmieniany 1 raz.
Czy to jeszcze jest woda…
http://www.hydropure.com.pl/informacje/ ... yc_trujaca
Polska należy w Europie do państw o najdalej posuniętej degradacji środowiska. Zaniedbania kolejnych rządów w Polsce powojennej doprowadziły do tego, że obecnie nie mamy praktycznie w ogóle wód I-szej klasy czystości (1% w roku 2000), które jako jedyne mogą być surowcem do produkcji wody pitnej w zakładach wodociągowych. Bowiem tylko z takiego surowca da się wyprodukować czystą, zdrową i bezpieczną wodę pitną. Z powodu braku wód I-szej klasy, ale także II-giej klasy czystości (6% w 2000 roku) zmuszeni jesteśmy przerabiać do picia ścieki w postaci wód III-ciej klasy (33% w 2000 roku) oraz wód pozaklasowych (60% w 2000 roku). Nie można się zatem dziwić, że w 1 litrze dzisiejszej wody kranowej mamy ponad 1 000 mg związków chemicznych, których nie da się z niej usunąć żadną z tradycyjnych metod.
Otóż to, Wisła - główne źródło wody pitnej dla Warszawiaków posiada od wielu, wielu lat wodę pozaklasową. Przez środek tego pięknego miasta płynie sobie po prostu największy polski ściek.
Nikogo zatem nie zdziwi, że produkowana z takiego "żuru" woda nie może nadawać się do picia. Wrażliwi ludzie nie mogą się w niej nawet kąpać, czego dowodem są istoty wrażliwe z definicji - dzieci. O tym wiadomo już dawno i oficjalnie - zabrania się wręcz kąpieli niemowląt i małych dzieci w warszawskiej kranówie.
Wisłą spływa rocznie między innymi około 175 ton ołowiu, 50 ton rtęci i 14 ton kadmu.
Nie inaczej ma się w Zbiorniku Zegrzyńskim, drugim "źródełku" wody pitnej dla Warszawa. Tutaj woda jest również pozaklasowa.
Ponieważ surowiec dostarczany zakładom wodociągowym jest tak tragiczny, stąd musi być poddany brutalnym procesom rewitalizacji, a to z kolei nie pozostaje bez wpływu na finalną jakość wody opuszczającej bramy tych zakładów.
Woda pitna w Warszawie zawiera do 110!!! razy większe stężenie chlorowanych węglowodanów, do 60 razy większe stężenie chlorobenzenów i do 50 razy większe stężenie chlorofenoli niż zezwala na to norma. Aktywny chlor używany do dezynfekcji wody surowej może wytworzyć w wyniku reakcji chemicznych ponad 250 (!!!) toksycznych i mutagennych chloropochodnych substancji.
Kolejną tragiczną sprawą jest fakt, że liczba organicznych związków chemicznych normowanych w Polsce w wodzie do picia jest znikoma. Natomiast liczba toksycznych związków chemicznych organicznych, które nie podlegają żadnej normie sięga tysięcy.
Dzisiaj nasze śmietniki wyglądają inaczej - era plastików z rakotwórczym polichlorkiem winylu, trujące baterie i akumulatory, farby i lakiery, lekarstwa i inne odpady szpitalne, popioły z pieców węglowych itd., itp. Nie ma sensu wymieniać tutaj wszystkiego, bo tak naprawdę to wszystko co produkujemy w fabrykach chemicznych, prędzej czy później wyląduje na śmietnikach. Nie zapominajmy również, że oprócz omawianych tutaj odcieków ze śmietnisk, do rzek dostają się bezpośrednio ścieki komunalne, przemysłowe oraz rolnicze (nawozy i pestycydy).
"Ryby w Tamizie nie potrzebują operacji zmiany płci. Na zlecenie BBC wykonano badania dowodzące, że same zmieniają płeć - na żeńską. Wody tej rzeki skażono bowiem żeńskim hormonem. Wszystkiemu winne są pigułki antykoncepcyjne z silną dawką estrogenu, który wraz z moczem przedostaje się do rzeki. Najgorsze jest to, że skażenie może mieć wpływ na rozrodczość Anglików. 1/3 wody pitnej w Wielkiej Brytanii pochodzi z rzek."
Artykuł tej treści pojawił się około pół roku temu w gazetach angielskich, a w ostatnich miesiącach pokazał się w kilku czasopismach w Polsce. Tylko wiedzieć należy, że opisany w powyższym artykule problem nie dotyczy wyłącznie Wielkiej Brytanii. Ten problem mamy wszyscy, bo również w innych krajach (nie wykluczając Polski) spożywane są pigułki antykoncepcyjne. Podobne badania przeprowadzono w 2001 roku w Niemczech - tam stwierdza się takie dawki antybiotyków w wodach kranowych (ich źródłem są również lekarstwa aplikowane tysiącom pacjentów), że zdrowi ludzie spożywający taką wodę stają się na pewne antybiotyki odporni.
Nasze polskie rzeki należą do najbardziej skażonych w Europie. Roi się w nich od trujących związków chemicznych, w tym również rakotwórczych. W krajach zachodnich już od dawna przestrzega się ludzi przed wodą z kranu, która nie nadaje się do picia. Tam już od wielu lat obywatele wiedzą, że ponad 80% współczesnych chorób ma bezpośredni związek z jakością wody pitnej. Tam już od dawna wiadomo, że w chwili obecnej istnieje tylko jeden sposób na usunięcie chemii z wody pitnej - osmoza odwrócona. Cieszmy się zatem, że urządzenia osmotyczne zdobywają u nas w Polsce coraz więcej zwolenników, szczególnie, że są one coraz tańsze.
http://www.hydropure.com.pl/informacje/ ... yc_trujaca
Polska należy w Europie do państw o najdalej posuniętej degradacji środowiska. Zaniedbania kolejnych rządów w Polsce powojennej doprowadziły do tego, że obecnie nie mamy praktycznie w ogóle wód I-szej klasy czystości (1% w roku 2000), które jako jedyne mogą być surowcem do produkcji wody pitnej w zakładach wodociągowych. Bowiem tylko z takiego surowca da się wyprodukować czystą, zdrową i bezpieczną wodę pitną. Z powodu braku wód I-szej klasy, ale także II-giej klasy czystości (6% w 2000 roku) zmuszeni jesteśmy przerabiać do picia ścieki w postaci wód III-ciej klasy (33% w 2000 roku) oraz wód pozaklasowych (60% w 2000 roku). Nie można się zatem dziwić, że w 1 litrze dzisiejszej wody kranowej mamy ponad 1 000 mg związków chemicznych, których nie da się z niej usunąć żadną z tradycyjnych metod.
Otóż to, Wisła - główne źródło wody pitnej dla Warszawiaków posiada od wielu, wielu lat wodę pozaklasową. Przez środek tego pięknego miasta płynie sobie po prostu największy polski ściek.
Nikogo zatem nie zdziwi, że produkowana z takiego "żuru" woda nie może nadawać się do picia. Wrażliwi ludzie nie mogą się w niej nawet kąpać, czego dowodem są istoty wrażliwe z definicji - dzieci. O tym wiadomo już dawno i oficjalnie - zabrania się wręcz kąpieli niemowląt i małych dzieci w warszawskiej kranówie.
Wisłą spływa rocznie między innymi około 175 ton ołowiu, 50 ton rtęci i 14 ton kadmu.
Nie inaczej ma się w Zbiorniku Zegrzyńskim, drugim "źródełku" wody pitnej dla Warszawa. Tutaj woda jest również pozaklasowa.
Ponieważ surowiec dostarczany zakładom wodociągowym jest tak tragiczny, stąd musi być poddany brutalnym procesom rewitalizacji, a to z kolei nie pozostaje bez wpływu na finalną jakość wody opuszczającej bramy tych zakładów.
Woda pitna w Warszawie zawiera do 110!!! razy większe stężenie chlorowanych węglowodanów, do 60 razy większe stężenie chlorobenzenów i do 50 razy większe stężenie chlorofenoli niż zezwala na to norma. Aktywny chlor używany do dezynfekcji wody surowej może wytworzyć w wyniku reakcji chemicznych ponad 250 (!!!) toksycznych i mutagennych chloropochodnych substancji.
Kolejną tragiczną sprawą jest fakt, że liczba organicznych związków chemicznych normowanych w Polsce w wodzie do picia jest znikoma. Natomiast liczba toksycznych związków chemicznych organicznych, które nie podlegają żadnej normie sięga tysięcy.
Dzisiaj nasze śmietniki wyglądają inaczej - era plastików z rakotwórczym polichlorkiem winylu, trujące baterie i akumulatory, farby i lakiery, lekarstwa i inne odpady szpitalne, popioły z pieców węglowych itd., itp. Nie ma sensu wymieniać tutaj wszystkiego, bo tak naprawdę to wszystko co produkujemy w fabrykach chemicznych, prędzej czy później wyląduje na śmietnikach. Nie zapominajmy również, że oprócz omawianych tutaj odcieków ze śmietnisk, do rzek dostają się bezpośrednio ścieki komunalne, przemysłowe oraz rolnicze (nawozy i pestycydy).
"Ryby w Tamizie nie potrzebują operacji zmiany płci. Na zlecenie BBC wykonano badania dowodzące, że same zmieniają płeć - na żeńską. Wody tej rzeki skażono bowiem żeńskim hormonem. Wszystkiemu winne są pigułki antykoncepcyjne z silną dawką estrogenu, który wraz z moczem przedostaje się do rzeki. Najgorsze jest to, że skażenie może mieć wpływ na rozrodczość Anglików. 1/3 wody pitnej w Wielkiej Brytanii pochodzi z rzek."
Artykuł tej treści pojawił się około pół roku temu w gazetach angielskich, a w ostatnich miesiącach pokazał się w kilku czasopismach w Polsce. Tylko wiedzieć należy, że opisany w powyższym artykule problem nie dotyczy wyłącznie Wielkiej Brytanii. Ten problem mamy wszyscy, bo również w innych krajach (nie wykluczając Polski) spożywane są pigułki antykoncepcyjne. Podobne badania przeprowadzono w 2001 roku w Niemczech - tam stwierdza się takie dawki antybiotyków w wodach kranowych (ich źródłem są również lekarstwa aplikowane tysiącom pacjentów), że zdrowi ludzie spożywający taką wodę stają się na pewne antybiotyki odporni.
Nasze polskie rzeki należą do najbardziej skażonych w Europie. Roi się w nich od trujących związków chemicznych, w tym również rakotwórczych. W krajach zachodnich już od dawna przestrzega się ludzi przed wodą z kranu, która nie nadaje się do picia. Tam już od wielu lat obywatele wiedzą, że ponad 80% współczesnych chorób ma bezpośredni związek z jakością wody pitnej. Tam już od dawna wiadomo, że w chwili obecnej istnieje tylko jeden sposób na usunięcie chemii z wody pitnej - osmoza odwrócona. Cieszmy się zatem, że urządzenia osmotyczne zdobywają u nas w Polsce coraz więcej zwolenników, szczególnie, że są one coraz tańsze.
Ostatnio zmieniony czw lip 09, 2009 6:09 pm przez admin, łącznie zmieniany 1 raz.
http://www.hydropure.com.pl/informacje/ ... yc_trujaca
CZY WODA PITNA MOŻE BYĆ TRUJĄCA?
SPIS ARTYKUŁÓW
1. Niebezpieczne metale
2. Skąd biorą się związki rakotwórcze w wodzie
3. Poważne zagrożenie naszego zdrowia ze strony pvc
4. Niegroźne pestycydy
5. Oligoceńska z Warszawy Zdrój
7. Jak bardzo trujemy się wodą z kranu
8. Ochrona polskiego konsumenta
9. Trucizny z Podhala
10. Substancje rakotwórcze w wodzie
11. Chemia - niewidoczny wróg człowieka nr 1
12. Władze amerykańskie dbają o jakość wody pitnej
14. Ziemia - niebieska planeta
16. Szambo w studni
17. Znaczenie wody w organizmie człowieka
18. Rozcieńczanie odcieków
19. Czarodzieje w zakładach wodociągowych
20. Woda z kranu
21. Organoleptyczna ocena jakości wody
22. To tam wylewa się ścieki do rzeki?
23. 100 litrów zdrowej wody za 1 złotówkę
24. Cyrk z wodami mineralnymi w Polsce
25. Woda jest wszędzie
26. Trujące rzeki
27. Chemia - największy wróg współczesności
28. Oczyszczanie wody w zakładach wodociągowych
29. Wody mineralne z kranu
30. Dopuszczalna zawartość wybranych pierwiastków i związków chemicznych w wodzie pitnej i mineralnej
31. Gdzie są wody mineralne z tamtych lat...?
32. Minerały w wodzie osmotycznej
33. Woda dla niemowląt made in humana
34. Dziwny jest ten świat
35. Ruch wody w przyrodzie i jej zanieczyszczenia
37. Woda - skarb, którego cena stale rośnie
38. Za niewiedzę oraz brak wyobraźni trzeba słono płacić
39. Światem rządzi pieniądz
40. Prawdziwa cnota krytyk się nie boi
41. Co się kryje w wodzie z kranów
1. NIEBEZPIECZNE METALE
"Co za dużo, to niezdrowo" mówi znane nam wszystkim przysłowie. Lekarze współcześni przestrzegają nas, że spożywamy za dużo soli, cukru oraz tłuszczu. Mówią również, że w ogóle jemy za dużo. W tym nierzadko zatrutym przez środowisko pożywieniu (dotyczy również wody) znajdujemy również coraz więcej elementów obciążających nasz organizm. Przyjrzyjmy się raz jeszcze jakie spustoszenie czyni wybrana grupa metali, jeśli spożywamy ich za dużo.
Wysypisko śmieci
ALUMINIUM
Jest przyczyną choroby Alzheimera, powoduje wapnienie tkanek miękkich oraz zanik elastyczności błon komórkowych.
ARSEN
Powoduje uszkodzenie przewodu pokarmowego, niedokrwistość, zmiany skórne, łamliwość włosów i paznokci, jest rakotwórczy.
KADM
Jest wyjątkowo toksyczny, zalicza się do metali śmierci. Powoduje uszkodzenie nerek, nadciśnienie, deformację kości, zmiany nowotworowe.
KOBALT
Uszkadza nerki i wątrobę, mięsień sercowy i osłonę włókien nerwowych. Jest przyczyną przerostu gruczołu tarczowego, powoduje zmiany nowotworowe.
MIEDŹ
Uszkadza wątrobę, nerki oraz naczynia wieńcowe.
FLUOR
Zmienia strukturę kości i uszkadza nerki. Niektóre fluorki mogą działać mutagennie.
RTĘĆ
Powoduje zaburzenia enzymatyczne, poraża układ nerwowy, uszkadza strukturę DNA. Jest również zaliczany do metali śmierci.
MANGAN
Uszkadza organy miąższowe i zakłóca metabolizm żelaza.
OŁÓW
Również metal śmierci. Uszkadza wątrobę, nerki, kości i komórki mózgowe. Obniża znacznie iloraz inteligencji.
SELEN
Zakłóca metabolizm innych pierwiastków śladowych i uszkadza organy miąższowe, głównie wątrobę.
CYNK
Wywołuje uszkodzenia wątroby, mięśnia sercowego oraz zaburzenia przewodu pokarmowego.
W broszurce "Pić albo nie pić wodę z naszych kranów" znajdziecie na stronie 18 tabelę, z której można odczytać w jakich miejscach naszego organizmu powyższe pierwiastki są kumulowane, jeżeli spożywamy je w nadmiarze. Nie wolno nam zapominać, że niemała ilość tych pierwiastków dostarczana jest nam z wodą pitną z naszych kranów i studni.
2. SKĄD BIORĄ SIĘ ZWIĄZKI RAKOTWÓRCZE W WODZIE
Brudna rzeka
Ich pochodzenie jest oczywiście różne. Jakie, możemy odczytać z poniższej listy. Zwróćcie uwagę na fakt, że 1/3 związków z tej listy to takie, które mają bezpośredni związek z oczyszczaniem wody i ścieków i większość z nich pochodzi od chlorowania wody. Super, wodę chlorujemy po to, aby nie dopuszczać do zachorowań wirusami i bakteriami, czyli epidemii (zatrucia bakteriami z wody, to pewne epidemie, bo wodę taką piją tysiące ludzi). I jaki z tego zysk? Otóż taki, że mamy w to miejsce epidemię raka i innych chorób. Dokładnie jak w powiedzeniu "jak nie kijem go to pałką".
POCHODZENIE KANCEROGENÓW W WODZIE Z KRANU:
Ściek
Akrylamid
polimer do oczyszczania ścieków i uzdatniania wody
Alachlor
pestycyd
Antymon
środki gaśnicze, ceramika, elektronika, spawanie
Azbest
materiały azbestowo-cementowe w sieci wodnej
Benzen
benzyna, pestycydy, farby, przemysł mas plastycznych
Benzo(a)piren
spalanie substancji organicznych
Bromodichlorometan
produkt uboczny chlorowania wody pitnej
Bromoform
produkt uboczny chlorowania wody pitnej
Chlorek winylu
wypłukiwany z rur PCV w instalacjach wodnych
Chloroform
produkt uboczny chlorowania wody pitnej
Di (2-etyloheksyl)
PCV i inne masy plastyczne
Dibromochlorometan
produkt uboczny chlorowania wody pitnej
Dichlorobenzen (para)
dezodorant powietrza i wody
Dichloroetan (1,2-)
benzyna ołowiowa, fumiganty, farby
Dichloroetylen (1,1-)
masy plastyczne, barwniki, perfumy
Dichlorometan
usuwanie farb, tłuszczu, ekstraktor
Dichloropropan (1,2-)
zużyte rozpuszczalniki przemysłowe
Dioksyna 2,3,7,8
TCDD - produkcja chemiczna
Dwubromek etylenu
benzyna ołowiowa
Epichlorhydryna
uzdatnianie wody
Pentachlorofenol
konserwacja drewna
Polichlorowane bifenyle
transformatory elektryczne
Tetrachlorek węgla
rozpuszczalniki i produkty rozpadu
Tetrachloroetylen
rozpuszczalniki z pralni chemicznych
Trichloroetylen
tkaniny, kleje, odtłuszczanie metali
Na świecie bardzo skrupulatnie przestrzegane są normy zawartości pierwiastków kancerogennych w produktach i pokarmach, których nie wolno przekroczyć. Tymczasem w Polsce dopuszczalne wysokości tych substancji są kilkakrotnie, a nawet kilkunastokrotnie zawyżone w porównaniu z normami w innych krajach. "Z ekologią na co dzień"
3. POWAŻNE ZAGROŻENIE NASZEGO ZDROWIA ZE STRONY PVC
Na podstawie opracowania Państwowego Zakładu Higieny.
Autorzy:
mgr Bogna Wichrowska
dr Idalia Lewandowska-Malinowska
mgr Agnieszka Stankiewicz
Warszawa, 1999 rok.
Ostatnimi laty instalacje sanitarne z tradycyjnych rur z metalu są rurami z polichlorku winylu (PVC), polietylenu (PE), polipropylenu (PP) i polibutylenu (PB). Największe zastosowanie ma budzące wiele zastrzeżeń PVC. Szereg organizacji ekologicznych i konsumenckich występuje przeciwko produkcji oraz stosowaniu tego tworzywa z czterech istotnych powodów:
* wytwarzany jest z chloru, który stanowi bombę ekologiczną;
* monomer chlorek winylu ma charakter rakotwórczy;
* z instalacji wodnych oprócz monomeru przenikają do wody toksyczne metale jak np. ołów;
* podczas pożaru tych wyrobów i otulin instalacyjnych tworzą się toksyczne diotoksyny i chlorowodór.
W dość dużej, wieloletniej ekspansji wyrobów z polichlorku winylu pewne zachwianie nastąpiło w połowie lat 70. Przyczyną było wykrycie silnych właściwości kancerogennych dla człowieka monomeru - chlorku winylu.
U robotników zatrudnionych przy produkcji rur z PVC zaczęto notować występowanie paliczkowatych zmian w kościach dłoni i stóp, przypadki złośliwych mięsaków wątroby. Uwagę lekarzy i toksykologów zwróciło występowanie chloru, którego pozostałości znajdowały się zarówno w samym surowcu jak i w gotowych wyrobach. Dopiero doniesienia Międzynarodowej Agencji ds. Badania Raka z 1974 roku zwróciły uwagę krajów Unii Europejskiej na ten problem.
W Polsce brak jest jakichkolwiek norm zawartości w wodzie pitnej takich związków rakotwórczych, jak akrylamid, bromiany, bromodichlorometan i epichlohydryna. W krajach Unii Europejskiej takie normy są ustalone i przestrzegane bardzo rygorystycznie. Monomer chlorku winylu jest macierzystym składnikiem polichlorku winylu (PCV), który przez Amerykańskie Towarzystwo Nowotworowe został wpisany na listę 5 najbardziej rakotwórczych substancji. "Żyjmy dłużej"
PRODUKCJA I WŁAŚCIWOŚCI PVC
Rury PVC
Podczas każdego etapu produkcji PVC występują poważne zagrożenia. W pierwszym etapie reaguje gazowy chlor z etylenem. Chlor ma właściwości trujące, a etylen jest łatwopalny. Do wytwarzania wyrobów z PVC zużywa się około 30% światowej produkcji chloru.
Przeciwko stosowaniu chloru do produkcji różnego rodzaju wyrobów protestują różne organizacje ekologiczne. Chlor jest bardzo toksycznym i duszącym gazem. Podczas I-wszej wojny Światowej użyto go jako broni chemicznej. Stało się to przyczyną śmierci tysięcy żołnierzy nieprzygotowanych na gaz bojowy. Z upływem czasu został on zastąpiony przez inne pochodne chloru, jeszcze bardziej toksyczne gazy jak luizyt czy gaz musztardowy.
Obecnie chlor jest stosowany jako utleniacz, dezynfekant i wybielacz. Zakłady wodociągowe używają go do dezynfekcji wody przeznaczonej do picia. Każdego dnia po drogach i torach transportowane są beczki, butle lub cysterny z ciekłym chlorem.
W ostatnich 30 latach wydarzyło się w naszym kraju 90 poważnych wypadków drogowych i kolejowych z udziałem chloru płynnego.
Kolejny problem. Aparatura potrzebna do wytwarzania chloru gazowego wymaga użycia rtęci, co ze względu na toksyczność tego etapu stwarza poważne zagrożenie dla środowiska. Największą tragedie odnotowano w 1953 roku w Japonii, gdzie ścieki z produkcji PVC odprowadzano do wód Zatoki Minamata. Wśród mieszkańców wiosek żyjących nad ta zatoką zauważono zaburzenia neurologiczne zwane przez mieszkańców "Kibyo", tzn. tajemnicza choroba. Rtęć przenikająca ze ściekami do wody tworzy w organizmach planktonu, a następnie ryb, kotów i ludzi charakterystyczny syndrom choroby Minamata. Przyczyną tego schorzenia jest dimetylortęć. U kotów wywołuje ona spazmatyczne skurcze i upośledzenie funkcjonowania narządów ruchu. Zostało to nazwane chorobą tańczących kotów. Koty zataczały się, gwałtownie wirowały, albo dostawały konwulsji. W wodzie zatoki wykryto zawartość 2 mg Hg/l. W wyniku tego zatruło się 700 osób, z tego 40% zmarło. Ludność do chwili obecnej odczuwa skutki tamtego niefrasobliwego zatrucia środowiska. Ludzie zatruci maja uszkodzony układ nerwowy i mózg.
Drugi przypadek choroby Minamata zanotowano w Japonii w 1964 roku w Niigata. Na skutek zanieczyszczenia ściekami przemysłowymi wód rzeki Agano zatruło się ponad 500 osób.
Teoretycznie nie powinno być żadnych strat rtęci w procesie produkcji chloru, jednak w starych fabrykach metal ten w znacznych ilościach przedostaje się do środowiska zanieczyszczając powietrze, wodę i glebę.
W nowoczesnych i ulepszonych technologiach wycieki rtęci nie przekraczają 250 mg na tonę wyprodukowanego chloru. Mimo zachowania pełnej zawartości mają miejsce ubytki rtęci. Dlatego chemicy opracowali metody membranowe niewymagające stosowania rtęci. W procesie membranowym komora elektrolityczna rozdzielona jest membraną azbestową lub z tworzywa sztucznego.
Włókna azbestowe mogą również stanowić zagrożenie dla człowieka. Dlatego najlepiej stosować metodę z membraną z tworzywa. Jest to jednak metoda najdroższa i dająca roztwór wodorotlenku zanieczyszczony solanką. Dlatego dąży się do tego, aby metoda rtęciowa była wycofywana. Kraje otaczające Morze Północne maja tego dokonać do 2010 roku.
Katastrofalne zatrucie związkami chloru obejmujące tereny zamieszkiwane przez 28 000 osób miało miejsce w Soveso w pobliżu Mediolanu 10 lipca 1976 roku. Podziałało to na Włochy tak, że starają się likwidować wszelką produkcję chloropochodnych związków, a chlor stosowany do dezynfekcji wody zastępują dwutlenekiem chloru (ClO2).
Z chloru wytwarza się ciekły chlorek etylenu (jego opary powodują uszkodzenia nerek - był stosowany jako środek oczyszczający w pralniach). W wyniku ogrzewania przekształca się on w chlorek winylu - który powoduje raka wątroby. Spośród wszystkich tworzyw sztucznych tylko chlorek winylu należy do nielicznych substancji chemicznych o udowodnionym działaniu rakotwórczym na ludzi.
Rak u osób narażonych na działanie chlorku winylu ujawnia się dopiero po 25 latach. Ludzie pracujący bez zabezpieczeń - szczególnie w małych, "domowych" wytwórniach gadżetów lub przerobie odpadów w latach 70 są nadal zagrożeni powstaniem śmiertelnej choroby.
Po polimeryzacji zawsze powstają śladowe ilości tego związku, które przenikają z wyrobów do powietrza czy żywności.
Rury PVC 2
Światowa produkcja PVC przekracza 20 mln ton rocznie, przy rocznym wzroście około 2%. W Polsce produkcja PVC jest na poziomie 250 tys. ton (3 zakłady: Oświęcim, Tarnów i Włocławek). Produkcja ta stanowi ponad 30% wszystkich produkowanych w kraju polimerów. Trzeba jednak zaznaczyć, że powstało dużo nowych firm, w tym małych wytwórni różnych wyrobów powszechnego użytku, także zabawek dla dzieci, a brak obowiązkowej kontroli wszelkich wyrobów może spowodować zastosowanie PVC o jakości niezgodnej z wymaganiami.
W skład PVC wchodzi węgiel, wodór i chlor, przy czym ten ostatni pierwiastek stanowi aż 56,8% wagowych. PVC w temperaturze około 80 - 85°C przechodzi ze stanu szklistego w elastoplastyczny (mięknie), a w temperaturze około 175°C osiąga stan plastyczny (topi się). Powyżej 180 - 200°C zaczyna się stopniowe wydzielanie z PVC toksycznego chlorowodoru w postaci gazowej. Produkcja PVC jest nadzwyczaj tania co jest powodem jego wyjątkowej popularności pomimo zagrożeń jakie za sobą niesie.
Zagrożenia wynikające ze stosowania polichlorku winylu w bezpośrednim kontakcie z żywnością i ciałem człowieka wynikają głównie z:
1. obecności rakotwórczego monomeru, którego zawartość musi być ściśle kontrolowana zarówno w tworzywie jak i gotowych wyrobach;
2. stosowania substancji pomocniczych takich jak stabilizatory pochodne metali (np. stabilizatorów cynoorganicznych, dozwolonych tylko do kontaktu ze środkami spożywczymi nie zawierającymi tłuszczu). Do wyrobów stykających się z żywnością nie mogą być stosowane stabilizatory pochodne metali ciężkich takich ak: ołów, kadm i bar. Stabilizatory te są jednak używane przy produkcji szeregu wyrobów powszechnego użytku z PVC, nie podlegających obowiązkowi uzyskiwania świadectw bezpieczeństwa zdrowotnego;
3. stosowania plastyfikatorów tak zwanych zmiękczaczy, stanowiących nawet 50% masy gotowej mieszanki zmiękczonego PVC. Plastyfikatory najczęściej używane do wytwarzania zmiękczonego PVC są to głównie estry kwasu ftalowego, adypinowego, sebacynowego.
Niektóre z tych związków takie jak np. ftalany dwuoktylu i dwubutylu,w badaniach toksykologicznych na szczurach i myszach, okazały się rakotwórcze dla tych zwierząt.
Zdrowie i życie człowieka zależy w dużej mierze od rodzaju i jakości wody, którą na co dzień pije. prof. Julian Aleksandrowicz
4. NIEGROŹNE PESTYCYDY
Wpadła mi przypadkowo do ręki ulotka pewnego pestycydu. Jest ich w końcu tysiące. Nudziłem się, więc przeczytałem ją od A do Z. I stwierdzam, że warto podzielić się z wami moimi spostrzeżeniami.
Ten pestycyd to "Siarkol K 1000 S.C." (brr, co za nazwa) i jest stosowany do zwalczania łamliwości źdźbła oraz mączniaka w uprawach zbóż ozimych. Przyznam, że nic z tego nie rozumiem, ale cóż, przecież nie jestem rolnikiem. Nie zrozumiałem również zdania: "stosować od początku fazy strzelania zbóż w źdźbło do fazy pierwszego kolanka". Tu już przestałem mieć wątpliwości, że jestem za głupi do tych spraw. Jeszcze się nie poddałem, bo wierzę, że znam się trochę na zanieczyszczeniu wód gruntowych i powierzchniowych pestycydami, a ponadto jestem uparty. Więc czytam dalej:
Traktor
"Zawartość substancji biologicznie czynnych:
920 g siarki
80 g karbendazymu (związek z grupy benzimidazoli) w 1 litrze preparatu."
Myślę sobie - drobnostka, przecież siarka jest jednym z pierwiastków życia, a tego karbendazymu jest tutaj mało, więc po co kruszyć kopie. To jeszcze nie koniec:
* V klasa toksyczności
* praktycznie nieszkodliwy dla pszczół,
* szkodliwy dla ryb.
O psiakość, nie wiedziałem, że pszczoły są aż tak odporne na trucizny, a ryby z kolei nie. Przyznam również, że nie znam się na klasach toksyczności pestycydów, więc się na ten temat nie wypowiadam. Jak ja w szkole dostałem "5", to mnie chwalili...
Wiem również doskonale jakie podstępne i asekuracyjne znaczenie posiada w powyższym stwierdzeniu słowo "praktycznie". Czyli ani tak ani siak. Jak zaszkodzi, to można zawsze usłyszeć: "No wie pan, to przeważnie nie truje ale czasami zdarzają się przypadki...".
Gdy dotarłem do momentu: "Nie dopuścić do przedostawania się preparatu do zbiorników i cieków wodnych", to już przestałem mieć jakiekolwiek wątpliwości.
Opryskiwanie
A teraz siedzę tak od paru godzin i boję się, że mam przed sobą przekichaną noc, bo myślę, myślę i myślę. Myślę, jak to oni w rolnictwie robią, że wysypują te pestycydy równo i bez przytomności na pola i łąki i potrafią je odgrodzić od zbiorników i cieków wodnych. Niebywałe. Szkoda, że mnie teraz nie widzicie - podobno mam minę inspektora Kolombo.
Teraz wyobraźcie sobie, że takich i im podobnych pestycydów jest tysiące. I tysiące ton tych "odpornych na kontakt z wodą" trucizn ląduje na powierzchnię naszych pól, łąk, lasów i jezior. A każde o innym przeznaczeniu, o innym składzie chemicznym oraz innej klasie toksyczności. Jedne groźne dla pszczół, inne dla much i komarów, a jeszcze inne dla myszy, szczurów, ale również owiec i krów. Ale czy ktoś z tych panów - rolników, którym tylko w głowie plony, tony i pieniądze pomyślał również o zdrowiu ludzi? No chyba, że rzeczywiście potrafią tak dobrze odizolować te zatrute pola od zbiorników i cieków wodnych...
Związki między zanieczyszczeniami wody pitnej a zdrowiem są niezaprzeczalne. Zawartość azotanów w wodzie pitnej może wywołać śmiertelną sinicę u niemowląt. Liczne związki organiczne zsyntetyzowane przez człowieka, które trafiają do wód, mają własności rakotwórcze. Rakotwórczy jest również arsen zawarty w wodzie pitnej. Zaobserwowano związek między zawartością organicznych związków chloru w wodzie pitnej a trudnościami w uczeniu się. Trujące są pozostałości preparatów chemicznych stosowanych w rolnictwie, związki rtęci i ciągle obecnego DDT, które kumulują się w łańcuchu pokarmowym. dr Ewa Pyłka - Gutowska
"Ekologia z ochroną środowiska"
5. OLIGOCEŃSKA Z WARSZAWY ZDRÓJ
Warszawa, to stolica Polski. Jak przystało na stolicę szanującego się państwa żyje w niej bardzo dużo mieszkańców - blisko 2 miliony. Warszawa ma wiele innych rzeczy, które wyróżniają ją na tle innych miast Polski - ma piękny Pałac Kultury (z którego mieszkańcy stolicy podobno nie są wcale dumni?!), ma piękne hotele, zamek królewski, lotnisko, ogród zoologiczny. Ma nawet metro, a tego nie zobaczycie w każdej metropolii świata. Ale jest coś czego Warszawa niestety nie ma. Warszawa, największe i najważniejsze polskie miasto nie ma dobrej wody do picia. Jak to? Zapytacie. Przecież Warszawa leży nad piękną rzeką Wisłą, o czym wiedzą już przedszkolaki.
Beczkowóz do Wisły
Otóż to, Wisła - główne źródło wody pitnej dla Warszawiaków posiada od wielu, wielu lat wodę pozaklasową. Przez środek tego pięknego miasta płynie sobie po prostu największy polski ściek.
Nikogo zatem nie zdziwi, że produkowana z takiego "żuru" woda nie może nadawać się do picia. Wrażliwi ludzie nie mogą się w niej nawet kąpać, czego dowodem są istoty wrażliwe z definicji - dzieci. O tym wiadomo już dawno i oficjalnie - zabrania się wręcz kąpieli niemowląt i małych dzieci w warszawskiej kranówie. Wisłą spływa rocznie między innymi około 175 ton ołowiu, 50 ton rtęci i 14 ton kadmu.
Nie inaczej ma się w Zbiorniku Zegrzyńskim, drugim "źródełku" wody pitnej dla Warszawy. Tutaj woda jest również pozaklasowa.
Ponieważ surowiec dostarczany zakładom wodociągowym jest tak tragiczny, stąd musi być poddany brutalnym procesom rewitalizacji, a to z kolei nie pozostaje bez wpływu na finalną jakość wody opuszczającej bramy tych zakładów.
Woda pitna w Warszawie zawiera do 110!!! razy większe stężenie chlorowanych węglowodanów, do 60 razy większe stężenie chlorobenzenów i do 50 razy większe stężenie chlorofenoli niż zezwala na to norma. Aktywny chlor używany do dezynfekcji wody surowej może wytworzyć w wyniku reakcji chemicznych ponad 250 (!!!) toksycznych i mutagennych chloropochodnych.
Kolejną tragiczną sprawą jest fakt, że liczba organicznych związków chemicznych normowanych w Polsce w wodzie do picia jest znikoma. Natomiast liczba toksycznych związków chemicznych organicznych, które nie podlegają żadnej normie sięga tysięcy.
Ale czy trzeba i warto o tym wszystkim pisać. Po co, skoro Warszawa posiada jeszcze coś pięknego o czym nie napisaliśmy na wstępie tego artykułu. Otóż nasza stolica jest szczęśliwie położona ponad złożem fantastycznej wody oligoceńskiej, którą jej mieszkańcy mogą sobie sami, bezpłatnie i w dowolnych ilościach pobierać z ponad 200 studni wywierconych w różnych miejscach miasta. Raj na ziemi. I w ten sposób mamy w Warszawie do czynienia z obrazkami, które widzi się po powodzi, wybuchu epidemii, w czasie wojny itp. Dzisiaj mieszkaniec Warszawy, obok normalnych zakupów, musi jeszcze załatwić wodę oligoceńską do domu - musi stać w kolejce po nią, musi ją przynieść lub przywieźć do domu. Czy zastanawialiście się kiedyś, ile zachodu wymaga ten "luksus" polegający na zaopatrzeniu warszawskiej rodziny w oligoceńską wodę pitną? Przypominamy, że w przeciętnej rodzinie wypija się dziennie 5 do 8 litrów (napoje, gotowanie potraw). Czyli drobiazg dla gospodyni domowej, tatusia po pracy albo dziadka, który taką ilość może przywieźć na skleconym wózeczku, jeśli dźwigać jemu nie wolno. A ile trzeba się napracować, jeśli się zapragnie oligoceńskiej wody ze studni do mycia włosów, do mycia zębów, do prania delikatnej bielizny, do kąpieli niemowląt i małych dzieci, do podlewania roślin domowych, do karmienia ukochanych zwierząt itd., itp. Zaopatrywanie rodziny w takie ilości wody dla domu nie należy do przyjemności, nie trzeba o tym nikogo przekonywać. Nic dziwnego, że wiele ludzi woli zapłacić firmie, która wodę taką dostarczy bezpośrednio pod wskazany adres. Ale czy wszyscy zapłacą?
Zdrowie to nie wszystko, ale bez zdrowia wszystko jest niczym. Arthur Schopenhauer (1788-1860)
Sprawa następna. Czy ta słynna, warszawska woda oligoceńska jest rzeczywiście taka wspaniała jak władze sanitarne nam opowiadają? Czy wszyscy, którzy ją piją, wiedzą, że ma ona np. za dużo żelaza?
Przecież całe Mazowsze cierpi na nadmiar żelaza w płytkich wodach, szczególnie gruntowych. O tym wiedzą wszyscy laicy oraz ludzie po fachu. Ciekawe zatem skąd ta ślepa wiara w brak żelaza wśród wód położonych niżej. Czyżby grawitacja przestała nagle działać? Przecież woda głębinowa zanim znalazła się głęboko, musiała przejść i przepłukać zażelazione płytsze warstwy geologiczne. Mazowsze zawsze miało w swoich wodach za dużo żelaza - zatem nie dajmy się zwodzić. A czy konsumenci takiej wody wiedzą, że przedawkowanie żelaza w wodzie pitnej jest przyczyną wielorakich chorób układu pokarmowego?
Sprawa bakterii. Wody głębinowe wykazują z natury dobre parametry mikrobiologiczne. Ale niewłaściwe korzystanie z takiej wody, a szczególnie niewłaściwe jej przechowywanie prowadzi do szybkiego i znacznego pogorszenia się jakości mikrobiologicznej i możliwego, szkodliwego wpływu na organizm człowieka.
Jedne z trzech typów bakterii, tzw. bakterie właściwe mogą żyć nawet w wodach ze śladowymi ilościami pożywienia. Dzięki temu występują one nawet w wodach niezanieczyszczonych. Niektóre z tych bakterii, np. Pseudomonas, obecne w wodzie w wyższych liczbach mogą być przyczyną zaburzeń jelitowych.
Wody głębinowe, bogate w składniki mineralne mogą być dobrym podłożem dla drobnoustrojów zanieczyszczających wodę, a pochodzących ze źródeł ludzkich i otoczenia człowieka. Do zanieczyszczenia może dojść w czasie pobierania wody, a przede wszystkim w czasie jej magazynowania.
Wody niezanieczyszczone zawierają wprawdzie bardzo mało pokarmów dla drobnoustrojów, jednakże obecność soli mineralnych umożliwia wzrost takich drobnoustrojów jak PSEUDOMONAS, VIBRIO oraz licznych pleśni. Podkreślić trzeba, że w wodzie czystej obserwuje się dłuższą przeżywalność bakterii chorobotwórczych niż w wodzie zanieczyszczonej. Ponadto zawartość tlenu w wodzie głębinowej jest niska, ale jej przechowywanie w naczyniach powoduje szybkie nasycenie tlenem umożliwiające wzrost drobnoustrojów tlenowych. Z kolei wyższa na powierzchni niż w głębinach temperatura wody umożliwia wzrost wielu drobnoustrojów mezofilnych -chorobotwórczych dla człowieka.
Człowiek jest taki, jaka jest woda, którą pije.
Do pojemników służących do przenoszenia i przechowywania wody mogą łatwo dostać się, namnożyć i uwolnić metabolity licznych gatunków pleśni, z których kilka produkuje aflatoksyny, substancje o wyjątkowo rakotwórczym wpływie na organizm człowieka. Stopień zanieczyszczenia wody drobnoustrojami zależy w dużej mierze do materiału, z którego jest wykonany pojemnik, gdyż większość bakterii mezofilnych posiada silne powinowactwo do powierzchni z tworzyw sztucznych i przywiera do nich za pomocą specjalnie wytwarzanych substancji śluzowych. W ten sposób na wewnętrznej powierzchni naczynia powstaje biofilm złożony z bakterii jego wytwarzających oraz innych bakterii i ich metabolitów.
Widzimy więc, że tak na pozór proste i bezpieczne zaopatrywanie się w wodę głębinową, która wykazuje dobre parametry mikrobiologiczne niesie ze sobą zagrożenie zdrowia wynikające z braku znajomości przestrzegania zasad higieny w trakcie jej pobierania i przechowywania.
Wiemy zatem jak bardzo zanieczyszczona i niebezpieczna jest woda pitna z warszawskiego kranu. Zgadzamy się również z tym, że głębinowa woda oligoceńska tych zanieczyszczeń z cywilizacji wprawdzie nie posiada (jeszcze...), ale posiada ona inne wady, o których należy mówić głośno. Czy zgadzacie się zatem z twierdzeniem wielu fachowców mówiących, że warszawska woda oligoceńska to przysłowiowe "mniejsze zło"?
Piszemy o tej sytuacji w Warszawie nie tylko dlatego, że to stolica, że tu tyle ludzi mieszka. Piszemy głównie dlatego, że przykład Warszawy nie jest na tle Polski taki odosobniony. Czy woda wiślana jest zła tylko w Warszawie? Albo czy wody głębinowe w Częstochowie, Lublinie i innych miastach Polski są również tak zdrowe i bezpieczne jak lubią opowiadać ci, którym to bardzo pasuje?
ZAPAMIĘTAJ
* Wisła, główne źródło wody pitnej dla wielu miast i miasteczek, posiada od wielu lat wodę pozaklasową.
* Kranowa woda pitna w Warszawie posiada:
o do 110 razy większe stężenie chlorowanych węglowodorów,
o do 60 razy większe stężenie chlorobenzenów,
* do 50 razy większe stężenie chlorofenoli, niż zezwala na to i tak wygórowana norma.
* Aktywny chlor używany do dezynfekcji wody surowej może wytworzyć w wyniku reakcji chemicznych ponad 250 toksycznych i mutagennych chloropochodnych.
* Liczba organicznych związków chemicznych normowanych w Polsce w wodzie do picia jest znikoma. Natomiast liczba toksycznych związków organicznych, które nie podlegają żadnej normie, sięga tysięcy.
* Specjaliści z geologii od dawna wiedza, że nadmiar żelaza na Mazowszu nie dotyczy tylko wód gruntowych, ale także głębinowej wody oligoceńskiej.
* Przedawkowanie żelaza w wodzie pitnej jest przyczyną wielorakich chorób układu pokarmowego.
* Obecnie w wodach głębinowych bakterie Pseudomonas mogą w większych ilościach być przyczyną zaburzeń jelitowych.
* Wody niezanieczyszczone zawierają wprawdzie mało pokarmów dla drobnoustrojów, jednakże obecność soli mineralnych umożliwia wzrost takich drobnoustrojów jak Pseudomonas, Vibrio oraz licznych pleśni.
* Przechowywanie wody głębinowej w naczyniach powoduje szybkie nasycenie tlenem umożliwiające wzrost drobnoustrojów tlenowych.
* Wyższa na powierzchni niż w głębinach temperatura wody umożliwia wzrost wielu drobnoustrojów mezofilnych, chorobotwórczych dla człowieka.
* Do pojemników służących do przenoszenia i przechowywania wody mogą łatwo dostać się, namnożyć i uwolnić metabolity licznych gatunków pleśni, z których kilka produkuje alfatoksyny, substancje o wyjątkowo rakotwórczym wpływie na organizm człowieka.
* Na zewnątrz powierzchni plastikowych naczyń do przenoszenia i przechowywania głębinowej wody powstaje biofilm złożony z bakterii, które jego wytwarzają oraz innych bakterii i ich metabolitów.
7. JAK BARDZO TRUJEMY SIĘ WODĄ Z KRANU
W Polsce połowa wszystkich ścieków przemysłowych wlewana jest bezpośrednio do rzek i jezior. Ścieki rolnicze ( tworzą je nawozy sztuczne oraz środki ochrony roślin, czyli pestycydy) przedostają się w 100 % do wód gruntowych i w dalszej kolejności do rzek.
Z badań docenta Jerzego Rybińskiego wynika, że Wisłą i Odrą spływa rocznie do Bałtyku 2 500 ton cynku, 370 ton ołowiu, 81 ton rtęci, 42 tony kadmu itd. Ilość tych zanieczyszczeń podwaja się co 10 lat. Stężenie metali śmierci w zatoce Gdańskiej jest obecnie 12-krotnie wyższe niż w strefie morza otwartego.
Jakie jest źródło tych trucizn w wodach gruntowych, powierzchniowych oraz w morzach i czy musimy się tym aż tak przejmować. Weźmy pod lupę tylko parę przykładów.
Brudna rzeka
OŁÓW
Źródłem ołowiu w naszych wodach są:
* emisja przemysłowa,
* motoryzacja,
* spożywanie płodów rolnych wyprodukowanych blisko zakładów przemysłowych oraz dróg komunikacyjnych,
* rury PCV,
* stare ołowiane rury wodociągowe oraz uszczelnienia nowych rur.
Wiemy doskonale, że ołów przechodzi przez wszystkie etapy oczy-szczania wód dostarczanych do zakładów wodociągowych, a w przypadku studni nie ma w ogóle mowy o oczyszczaniu z chemii wód dochodzących do nich. Zatem mamy sporo ołowiu w wodach kranowych i studziennych. A czym to grozi? Otóż:
* zawartość 10 mikrogramów ołowiu w 100 centymetrach sześciennych krwi może spowodować zaburzenia wzrostu dzieci,
* 15 mikrogramów ołowiu w tej samej ilości krwi utrudnia przyswajanie przez organizm dziecięcy witaminy D3, co jest prostą drogą do krzywicy,
* przy 20 mikrogramach dziecko zaczyna się gorzej uczyć i gorzej przyswaja wiadomości. Jest już naukowo udowodnione, że dzieci narażone na podwyższony kontakt z ołowiem posiadają obniżony iloraz inteligencji.
Badania przeprowadzone w Centrum Pediatrii w Zabrzu wykazały, że ponad połowa dzieci w wieku 7-10 lat ma ponad 25 mikrogramów ołowiu w 100 cm sześciennych krwi.
Według danych naukowców z USA 25% dzieci opóźnionych w rozwoju cierpi na nieodwracalne uszkodzenia mózgu na skutek zatrucia ołowiem.
Kominy
Ale ołów jest groźny nie tylko dla dzieci. Wśród dorosłych jest przyczyną następujących chorób:
* kumulacja w różnych narządach i kościach,
* działanie rakotwórcze,
* działanie mutagenne,
* blokowanie aktywności wielu enzymów niezbędnych do życia, w tym oddechowych,
* blokowanie prawidłowego rozwoju komórek,
* zaburzenia gospodarki wapniowej w komórkach (nadmierne gromadzenie się wapnia),
* uszkodzenia mięśnia sercowego,
* uszkodzenia cewek nerkowych:
o białkomocz
o cukromocz
o mocznica
* uszkodzenia błony śluzowej jamy ustnej - krwawe wybroczyny i zmleczenia,
* anemia,
* ołowica,
* działanie na układ nerwowy:
o objawy nerwowe i psychiczne
o obniżenie ilorazu inteligencji
o niepełnosprawność umysłowa i psychiczna
o zmiany w funkcjonowaniu centralnego układu nerwowego: zahamowanie rozwoju psychomotorycznego, stany lękowe, pobudzenie ruchowe
o zaburzenia percepcji wzroku
* wysoka umieralność noworodków,
* zahamowanie prawidłowego rozwoju płodu,
* niedorozwój wewnętrzny płodu i noworodka.
RTĘĆ
Źródłem rtęci w wodzie są:
* produkcja baterii, farb, przyrządów pomiarowych, lamp rtęciowych, cementu,
* produkcja środków leczniczych,
* zaprawianie ziarna siewnego,
* produkcja środków ochrony roślin z grupy fungicydów,
* procesy spalania węgla i olejów pędnych.
Skutki spożywania rtęci z żywnością i wodą są następujące:
* kumulacja w organizmie,
* uszkodzenia tkanki mózgowej,
* zaburzenia psychiczne,
* zmiany chorobowe układu nerwowego:
o drgawki
o brak koordynacji ruchów
o zaburzenia zmysłu czucia
o zaburzenia lub utrata wzroku
o zaburzenia lub utrata słuchu
o uszkodzenie i bolesność wątroby
o uszkodzenie nerek: białkomocz, cukromocz, mocznica
* Traktor uszkodzenie mięśnia sercowego,
* poronienia,
* toksyczne działanie na płód, widoczne po urodzeniu:
o zaburzenia rozwoju fizycznego
o upośledzenie umysłowe dziecka
o trudności w nauce
o zaburzenia wzroku
o zaburzenia słuchu
* zatrucie chroniczne - rtęcica,
* uszkodzenia skóry:
o silne podrażnienia
o ostre zapalenie
o zmiany we wrażliwości
o wysypka
o wypadanie włosów
KADM
Kadm jest bardzo często znajdowany w wodach gruntowych i powierzchniowych, a jego pochodzenie w nich jest następujące:
* emisja z hut cynku i ołowiu,
* wymywanie z rur wodociągowych wykonanych z PCV,
* wymywanie z instalacji wodociągowych z rur uzbrojonych w armaturę z niektórych gatunków mosiądzu,
* ścieki komunalne i przemysłowe.
Spożywanie kadmu w wodzie pitnej powoduje:
* kumulowanie się w kościach,
* działanie rakotwórcze,
* uszkodzenie:
o wątroby
o nerek
o mięśnia sercowego
Śmietnik
* zaburzenia w funkcjonowaniu szpiku kostnego,
* zaburzenia neurologiczne,
* nadciśnienie,
* choroba Itai-Itai:
o deformacja kości i szkieletu
o bardzo bolesne złamania kończyn
* zaburzenia czynności nerek,
* zaburzenia funkcji rozrodczych.
ARSEN
Źródłem arsenu w wodach są:
* produkcja szkła i emalii,
* produkcja mineralnych nawozów fosforowych i azotowych,
* środki chwastobójcze (herbicydy) stosowane w rolnictwie i leśnictwie,
* zabezpieczenia drewna przed działaniem pleśni oraz przeciw owadom.
A oto jak działa arsen na organizm ludzki:
* kumulacja w wątrobie, kościach i włosach,
* zaburzenia w funkcjonowaniu enzymów,
* uszkodzenie centralnego układu nerwowego:
o zaburzenia nerwowe
* uszkodzenie układu oddechowego,
* zapalenie błon śluzowych oczu, nosa i gardła,
* ogólne osłabienie mięśniowe,
* chorobowe zmiany skóry:
o ostre zapalenie
o zmiana pigmentacji
o rakowacenie
* zapalenie nerek,
* nowotwory:
o wątroby
o płuc
o nerek
o pęcherza moczowego
o skóry
Ołów, rtęć, kadm i arsen to tylko wybrane przykłady trucizn występujących w wodach gruntowych, powierzchniowych oraz pitnych.
Takich i im podobnych trucizn jest dzisiaj tysiące. W jednym litrze wody kranowej i studziennej mamy obecnie ponad 1 000 miligramów związków chemicznych, które my, ludzie, wyrzuciliśmy wcześniej w postaci ścieków do środowiska. Wypijając dziennie 2,5 do 3 litrów wody z kranu zjadamy przy tym około 3 gramy chemi!
Aby skutecznie obronić się przed tą chemią mamy dzisiaj tylko jedno rozwiązanie - odwrócona osmoza.
Rolnikom bardzo opłaca się sypać na pola nawozy sztuczne oraz trujące pestycydy. Producenci żywności dużo zarabiają, dodając do niej konserwanty przedłużające jej trwałość. Producenci i handlowcy wód mineralnych mają ogromne zyski, sprzedając zwykłą wodę kranową. Lekarze nie protestują, kiedy rośnie liczba chorych, bowiem to chorzy ludzie, a nie zdrowi, dają im pracę. Producenci lekarstw i aptekarze zarabiają więcej, gdy przybywa im ciągle klienteli. Czy widzisz, że żaden sektor produkcji żywności i innych dóbr oraz służba zdrowia nie są zainteresowane zapobieganiem chorobom oraz przedłużaniem życia Polaków?
8. OCHRONA POLSKIEGO KONSUMENTA
Ochrona polskiego konsumenta przed masowym zagrożeniem czynnikami rakotwórczymi jest drastycznie słabsza w porównaniu z ochroną konsumenta w Unii Europejskiej. Najbardziej charakterystycznym przykładem są normy jakości zdrowotnej wody do picia i potrzeb gospodarczych. W Unii Europejskiej sprawdza się wodę na obecność 11 kancerogenów, a w Polsce tylko na 5 z nich. Czyli polska woda z kranu nie jest badana przez służby kontrolne na obecność co najmniej sześciu substancji rakotwórczych uznanych w Europie za zagrażające zdrowiu publicznemu.
Kancerogeny obecne w wodzie z kranu zagrażają zdrowiu wszystkich, od niemowlęctwa do starości, niezależnie od stylu życia lub warunków pracy. Należy dodać, że czynniki rakotwórcze pobierane przez całe życie z wodą pitną przyspieszają kancerogenezę związaną z paleniem tytoniu, piciem alkoholu lub warunkami pracy i zamieszkania (azbest, radon itd.).
Na krótkie życie Polaków i Polek ma wpływ epidemia chorób nowotworowych. Częstość zgonów z powodu raka jest w Polsce dwukrotnie większa niż średnio na świecie, wśród mężczyzn trzykrotnie.
Polskie przepisy nie uwzględniają wcale normy na chlorek winylu, który jest jednym z najróżniejszych czynników rakotwórczych znanych ludzkości. Chlorek winylu to bezbarwny gaz o słabym słodkim zapachu, a jego głównym źródłem w środowisku są kominy fabryczne i ścieki odprowadzane do wód powierzchniowych z zakładów produkcji plastyku. Jego obecność stwierdzono również w rurach PCV stosowanych w sieci wodociągowej do rozprowadzania wody pitnej.
Ogrom zagrożeń związanych z azbestem w Polsce wymaga szczególnego potraktowania przy rozpatrywaniu jakości wody wodociągowej rozprowadzonej siecią rur cementowo-azbestowych. Niska jakość ich wykonania i instalacji wpływa na częste awarie sieci wodociągowej.
Azbest obok benzenu, chlorku winylu, arsenu i aflatoksyn jest wymieniony przez Amerykańskie Towarzystwo Zwalczania Raka wśród najgroźniejszych substancji rakotwórczych.
9. TRUCIZNY Z PODHALA
Podhale, to kotlina położona między Beskidami a Tatrami. Swoją pięknością przyciąga tysiące turystów z kraju i zagranicy. Atrakcją tego regionu turystycznego są produkowane pod różną postacią skóry pochodzące z hodowanych tutaj owiec. Ale wiedzieć należy, że produkcja tych skór niesie ze sobą również niemało skutków ubocznych. Otóż do ich utrwalania używa się pewnego związku o nazwie chromal, związku który zawiera w sobie metal śmierci chrom. Niemało tego związku wylewa się wraz ze ściekami do Dunajca, skoro w rejonie Podhala produkuje swoje skóry ponad 600 garbarni.
Zatem piją ten chrom z wodą wszyscy konsumenci, dla których źródłem wody pitnej jest Dunajec oraz Wisła, do której Dunajec wpada.
Jest tylko jeden sposób, aby ten groźny związek usunąć z wody pitnej - osmoza odwrócona.
"Człowiek dorosły przyjmuje codziennie około 2,5 kg żywności oraz 2,5 litra wody. Tą drogą otrzymujemy od lat coraz więcej zanieczyszczeń pochodzących ze środowiska. Jeśli jadalne rośliny i mięso dostaną od środowiska zbyt dużo trucizn to ulegną zepsuciu i w efekcie nie zostaną dopuszczone do spożycia przez ludzi. Woda nie zginie, woda przyjmie od środowiska każdą ilość trucizn i zostanie przyjęta przez każdy zakład wodociągowy. Niestety tam nikt nie potrafi tych trucizn z wody usunąć, a my musimy ją pić". Prof. Dr hab. ZBIGNIEW JETHON
AKADEMIA MEDYCZNA WROCŁAW
10. SUBSTANCJE RAKOTWÓRCZE W WODZIE
W roku 1972 powstała przy Organizacji Narodów Zjednoczonych Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem, w skrócie IARC (Inaternational Agency for Research on Kancer). Jest to wyspecjalizowana agencja, która w swoich monografiach ogłasza opracowane przez międzynarodowych ekspertów oceny ryzyka raka u ludzi. Wśród setek skatalogowanych substancji rakotwórczych istnieją dzisiaj 73 substancje rakotwórcze (stan 2000 r.) wystę-pujące w wodzie pitnej. Substancje te podzielono według ich szkodliwości na 4 kategorie:
1. Rakotwórcze dla człowieka (11 substancji).
2. Prawdopodobnie rakotwórcze dla człowieka (8 substancji).
3. O możliwie rakotwórczym działaniu na człowieka (25 substancji).
4. O niedostatecznie udowodnionym rakotwórczym działaniu na człowieka (29 substancji).
Z powyższego podziału widać wyraźnie, że w stosunku do 11 substancji nie ma żadnych wątpliwości co do ich rakotwórczego wpływu na nasze zdrowie. Do substancji tych należą:
1. Arsen
2. Azbest
3. Benzen
4. Beryl
5. Chrom sześciowartościowy
6. Dioksyna
7. Tlenek etylenu
8. Kadm
9. Nikiel
10. Radon
11. Chlorek winylu
Jedyną skuteczną metodą usuwania tych związków z wody jest osmoza odwrócona.
Wody pitne z kranu są obecnie największym źródłem chorób nowotworowych.
1. W Polsce umiera na raka 2 razy więcej ludzi niż średnio na świecie.
2. W każdej godzinie zapada w Polsce na raka 15 osób, a 9 z nich umiera.
3. Na choroby nowotworowe umiera w Polsce wielokrotnie więcej obywateli niż jest rannych w wypadkach samochodowych.
Raport Senatu RP, Maj, 1997 r.
11. CHEMIA - NIEWIDOCZNY WRÓG CZŁOWIEKA NR 1
Niezliczone rodzaje trucizn zanieczyszczają powietrze, wodę, glebę, żywność, miejsca pracy i mieszkania. Współczesny człowiek pławi się w morzu substancji chemicznych. Najczęściej zagrożenia nie widać, nie słychać, nie czuć. Trucizny są jednak wszędzie. Skażona jest nimi żywność, nawet chleb. Trujące mogą być pasty do zębów, plomby z amalgamatu, naczynia kuchenne. Corocznie świat produkuje ponad 400 milionów ton chemikaliów! Każdego dnia przybywa nowych związków chemicznych, które zaczynają żyć własnym życiem w środowisku i trudno nad nimi zapanować. Amerykańska Chemical Abstracts zarejestrowała 6 milionów substancji sztucznie powołanych do życia. Co najmniej 100 tysięcy spośród nich stosuje się powszechnie w różnych sferach życia i gospodarki. Codziennie atakują człowieka. Ponad 10 tysięcy uznaje się za szczególnie niebezpieczne, 200 za zdolne do działania rakotwórczego. Ponad 2 300 znanych związków chemicznych łatwo i szybko rozpuszcza się w wodzie i dlatego w prosty sposób dostaje się do środowiska, wód gruntowych i powierzchniowych. Ponieważ żadna z tradycyjnych metod oczyszczania wody nie jest w stanie usunąć z niej rozpuszczonych związków chemicznych, jesteśmy zmuszeni wypijać je wraz z wodą studzienną lub kranową.
Ponad 80% współczesnych chorób ma bezpośredni związek z jakością wody pitnej. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO)
12. WŁADZE AMERYKAŃSKIE DBAJĄ O JAKOŚĆ WODY PITNEJ
W USA powstała rządowa Agencja ds. Rejestracji Substancji Toksycznych i Chorób, w skrócie ATSDR (Agency for Tonic Substances and Disease Registry). Agencja ta opracowała 250 charakterystyk obecnych w środowisku najgroźniejszych substancji zagrażających zdrowiu i życiu człowieka.
Dzięki pracy ATSDR opinia publiczna oraz lekarze otrzymują wyczerpujące informacje na temat każdej ze szkodliwych substancji, takie jak:
* opis,
* narażenie,
* losy w organizmie,
* skutki zdrowotne,
* badanie lekarskie pozwalające wykryć narażenia,
* poziomy narażenia szkodliwe dla człowieka,
* środki podjęte przez władze w celu przeciwdziałania zagrożeniu.
Powstanie powyższego rejestru spowodowało, że lekarzom z USA łatwiej jest teraz szukać przyczyn chorób (szczególnie rakowych oraz alergicznych)w wodzie.
Niestety w Polsce mało jest lekarzy, którzy tylko w domyśle kojarzyliby nasze choroby z jakością wody. O konkretnych diagnozach w ogóle nie można mówić, bowiem wyniki badań wody zostają nadal pod kluczem w laboratoriach zakładów wodociągowych oraz sanepidów.
Inna instytucja w USA to Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska. Jest ona wyspecjalizowaną agencją rządu Stanów Zjednoczonych, która zajmuje się między innymi jakością wody do picia, łącznie z udostępnianiem informacji w tej sprawie. EPA skatalogowała różnorodne metody oczyszczania wody do picia w celu usunięcia substancji, które mogą wywołać rozmaite skutki zdrowotne u ludzi. Za najlepszą dostępną technologią (Best Available Technology- BAT) do usuwania groźnych substancji z wody uznano odwróconą osmozę. EPA zajmuje się doborem filtrów na potrzeby gospodarstwa domowego, niewielkich (żłobki, przedszkola, pensjonaty, restauracje) oraz dużych (zakłady pracy, biura itd.) instytucji i od kilku lat najczęściej zalecanymi urządzeniami są aparaty działające na zasadzie odwróconej osmozy.
Osmoza odwrócona jest dzisiaj jedyną metodą oczyszczania wody z groźnej chemii. Jest jednocześnie tania w eksploatacji i dzięki temu szybko zyskuje popularność.
14. ZIEMIA - NIEBIESKA PLANETA
Polska należy w Europie do państw o najdalej posuniętej degradacji środowiska. Zaniedbania kolejnych rządów w Polsce powojennej doprowadziły do tego, że obecnie nie mamy praktycznie w ogóle wód I-szej klasy czystości (1% w roku 2000), które jako jedyne mogą być surowcem do produkcji wody pitnej w zakładach wodociągowych. Bowiem tylko z takiego surowca da się wyprodukować czystą, zdrową i bezpieczną wodę pitną. Z powodu braku wód I-szej klasy, ale także II-giej klasy czystości (6% w 2000 roku) zmuszeni jesteśmy przerabiać do picia ścieki w postaci wód III-ciej klasy (33% w 2000 roku) oraz wód pozaklasowych (60% w 2000 roku). Nie można się zatem dziwić, że w 1 litrze dzisiejszej wody kranowej mamy ponad 1 000 mg związków chemicznych, których nie da się z niej usunąć żadną z tradycyjnych metod.
Nasza ocena jakości wody na podstawie jej wyglądu, smaku i zapachu (ocena organoleptyczna) jest bardzo zawodna i omylna, bowiem zdecydowana większość związków chemicznych w niej rozpuszczonych jest pozbawiona wyglądu i smaku. Z ponad 2 300 związków, które łatwo rozpuszczają się w wodzie tylko 3% można stwierdzić naszymi zmysłami. Wypijając dziennie około 3 litrów wody kranowej lub studziennej, która zawiera w 1 litrze około 1000 mg związków chemicznych pochodzących ze ścieków, wypijamy (zjadamy) ich około 3 gramów.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) głosi od wielu lat, że ponad 80% współczesnych chorób ma bezpośredni związek z jakością wody pitnej. W Polsce trudno temu zaprzeczyć, skoro od kilku lat panuje u nas epidemia chorób nowotworowych, z których te najczęściej spotykane (rak piersi, pęcherza moczowego oraz prostaty) mają udowodniony związek z jakością wody pitnej. Należymy w Europie do państw o najwyższej umieralności - żyjemy średnio 7 lat krócej niż ludzie w Europie Zachodniej.
Wszystkie związki chemiczne zawarte w ściekach komunalnych, przemy-słowych oraz rolniczych i wydalane do środowiska naturalnego przedostają się nieuchronnie do wód gruntowych, powierzchniowych oraz głębinowych, a stąd do wód pitnych z kranu i ze studni oraz do wód mineralnych i źródlanych.
Wiemy dobrze, że wszystkie wody na globie ziemskim są w ciągłym obiegu hydrologicznym. Parując do atmosfery (paruje tylko czysta woda) tworzą chmury i powracają na powierzchnię ziemi w postaci opadów atmosferycznych również w czystej postaci. Deszcze są wprawdzie nierzadko kwaśne, ale to stanowi śmiesznie mały problem na tle tego co stanie się już na powierzchni ziemi. Teraz ścieki komunalne, przemysłowe i rolnicze dokonają reszty - czystą wodę powracającą z chmur zamieniają natychmiast w trujące rzeki.
Retencja wód opadowych polega na gromadzeniu czystych wód rzecznych (zanim ulegną zabrudzeniu) w zbiornikach retencyjnych. Takie zbiorniki stanowią źródło czystego surowca dla zakładów wodociągowych, a ponadto pomagają w zapobieganiu powodziom. Takie zbiorniki retencyjne budują wszystkie mądrze gospodarujące państwa, do których Polska niestety nie należy. Bowiem jeśli weźmie się pod uwagę wszystkie zbiorniki retencyjne istniejące w Europie, to okaże się, że retencja na tym kontynencie wynosi 30%, czyli 30% całorocznych opadów deszczu, śniegu i gradu w całej Europie można z tychże zbiornikach zdeponować. Jeśli jednak weźmiemy pod lupę samą Polskę, to okaże się, że retencja wynosi u nas tylko 4%, czyli dokładnie tyle co np. w Egipcie. Wprawdzie nie jesteśmy na samych końcu, bo za nami jest jeszcze Albania, ale to chyba mały powód do radości.
Zaniedbania w Polsce w kwestii degradacji jakości wód powierzchniowych i gruntowych są ogromne. Od zakończenia II-iej Wojny Światowej minęło już ponad pół wieku i ten okres zaniedbań i dewastacji zrobił swoje. Niech nikt nie liczy na cud, niech nikt nie spodziewa się, że nasz współczesny kapitalizm coś tu pomoże. Fachowcy twierdzą, że aby naprawić szkody wyrządzone w gospodarce wodnej należałoby przeznaczyć na ten cel ponad połowę majątku narodowego. A to też graniczyłoby z cudem. Nie liczmy również na to, że pomoże w tej kwestii Unia Europejska, do której tak bardzo się pchamy. Pomoże, owszem, ale tylko w ten sposób, że zmusi nas do zrównania naszych śmiesznych i kompromitujących norm wodnych do ich norm. I w ten sposób zmuszą nas do rzetelnego oczyszczania wody pitnej. Rzetelnego, czyli tylko i wyłącznie przy u życiu osmozy odwróconej, bo innego sposobu po prostu nie ma.
Zatem nie liczmy na żadną pomoc z zewnątrz, tylko zastosujmy się do starego i sprawdzonego porzekadła, które mówi, że: "Jeśli chcesz liczyć, to licz tylko na siebie". A jeśli chcesz liczyć na siebie, to masz jedno rozwiązanie: domowa, osmotyczna stacja uzdatniania wody.
W obecnych czasach tylko urządzenia osmotyczne potrafią skutecznie usunąć z wody toksyczne związki chemiczne. prof. dr hab. Zbigniew Jethon,
Akademia Medyczna, Wrocław
15. TRUJĄCA RTĘĆ
Rtęć jest wyjątkowo podstępną trucizną. Płynny, srebrzyście błyszczący metal należy do grupy cynkowców. Jest niebezpieczny ponieważ ma zdolność parowania i może być wdychany. W naszym organizmie rtęć wyrządza tylko szkody. Zawarty w przemysłowym mule odpadowym pierwiastek śladowy dociera do strumieni, rzek i jezior, a stąd już prosta droga do wody. Ten pierwiastek śladowy jest w tak wysokim stopniu trujący, że używa go nawet przemysł kosmetyczny, aby zabić np. bakterie skórne. Długoletnie stosowanie leków zawierających rtęć prowadzi do zatruć organizmu. Rtęć jest jednym z metali śmierci.
Wszystkie artykuły żywnościowe, nie pochodzące z wody, zawierają stosunkowo mało rtęci, ale zatrute ryby, przede wszystkim z wód przybrzeżnych, mogą wykazywać do 300 razy wyższą koncentrację tego pierwiastka niż ryby zdrowe. Również amalgamatowe plomby z rtęcią będą zastąpione innymi materiałami. Hamujące rozwój bakterii preparaty rtęciowe (np. do dezynfekcji ran, środki przeciwko katarowi) mają swój udział w stopniowym gromadzeniu się trucizny w organizmie.
Mniej więcej dziesięć procent rtęci przyjętej z pożywieniem, przez skórę lub w trakcie oddychania, nieustępliwie kieruje się do mózgu i kumuluje w nim. Następnie rtęć wnika do jąder komórkowych, niszcząc geny i chromosomy.
Zatrucia rtęcią i jego następstwa:
* nerwowość
* zaburzenia wzroku i świadomości
* stany osłabienia
* zaburzenia orientacji
* zaburzenia pamięci
16. SZAMBO W STUDNI
Odwiedziłem ostatnio pewnego klienta w niedużej wiosce koło Wodzisławia. Dowiedziałem się od niego, że w tej wiosce wszyscy posiadają szamba, bowiem nie ma tam kanalizacji. Nie tak dawno wójt tej wioski dokonał ciekawego odkrycia - obliczył, że przyjeżdżający sporadycznie beczkowóz do opróżniania szamb wywozi dziesięć razy mniej ścieków niż się ich w tej wiosce produkuje. A co z resztą, co dzieje się z pozostałą porcją ścieków, która stanowi 90%? Przecież wszyscy dobrze wiemy - ta reszta jest wylewana gdzie tylko się da. Do gleby, na trawniki, zakopanymi w ziemi wężami do kanalizacji, a nocą po prostu do rowów. Wszystkie szamba są ponadto dziurawe i w ten sposób ich zawartość bez przerwy jest przesączana do gruntu.
Studnia
Czy ktoś ma teraz wątpliwości, że zawartość tych szamb, czyli fekalia, detergenty i wszystkie inne ścieki, które znalazły się w nich, przesiąkają prostą drogą do studni stanowiących źródło wody do picia i innych celów gospodarczych? Czy kogoś zdziwi teraz, że we wszystkich wodach studziennych w tej wiosce czuć amoniak (jedynym jego źródłem jest mocz ludzi i zwierząt), którego nadmiar potwierdzają również badania laboratoryjne wykonane wielokrotnie przez sanepid?
Moi drodzy, ta wioska z okolic Wodzisławia jest typowym przykładem tego co dzieje się w tysiącach innych wiosek i miasteczek w Polsce. Ale ta wioska jest również dobrym przykładem tego co dzieje się u nas w kraju z innymi ściekami. Przecież wszystkie ścieki przemysłowe, komunalne i rolnicze, ścieki ze wszystkich śmietnisk itd., itp. przesiąkają do wód gruntowych oraz powierzchniowych. Dokładnie tak samo jak zawartość z szamb we wspomnianej wiosce przesiąkała do studni.
Klient, którego odwiedziłem już ma spokojne noce - on i jego rodzina korzysta od czterech lat z De Luxa. Ale zanim nabyli naszą domową stację uzdatniania wody, cierpieli na wszelkie choroby układu pokarmowego oraz nerki, a mąż miał na dłoniach łuszczycę. Dziś wszystkie choroby ustąpiły - okazało się, że brudna woda ze studni była źródłem chorób układu pokarmowego, alergii oraz łuszczycy. Żaden lekarz nie domyślił się tego, ale nie można się dziwić - lekarze nie mają zielonego pojęcia o tym co może być w wodzie. Niestety żonie naszego klienta już nikt nie przywróci utraconej nerki, musi się zadowolić jedną.
PS
Dla ścisłości - jeżeli w innych wioskach i miejscowościach szamba są grzecznie opróżniane przez przeznaczone do tych celów beczkowozy, to nie musimy podskakiwać ze szczęścia. Te beczkowozy wylewają najczęściej fekalia ludzkie prosto do rzek.
17. ZNACZENIE WODY W ORGANIZMIE CZŁOWIEKA
Woda jest jednym z najważniejszych składników środowiska, w którym żyjemy. Jest ona, oprócz powietrza, podstawowym elementem potrzebnym do życia. Jak ogromne znaczenie ma w naszym życiu niech świadczy fakt, że jej zawartość w organizmie wynosi od 70 do 90% i zmienia się z wiekiem; w trzymiesięcznym płodzie znajduje się około 90%, u noworodka około 80%, a u człowieka dorosłego 70% wody.
Ilość wody w organizmie człowieka
Funkcje wody w organizmie człowieka:
1. Rozpuszczanie pokarmu oraz jego transport.
2. Wchłanianie pożywienia z jelit i odżywianie komórek.
3. Usuwanie szkodliwych produktów przemiany materii.
4. Udział w reakcjach biochemicznych.
5. Regulacja temperatury.
6. Zwilżanie błony śluzowej, stawów, gałki ocznej.
Woda występuje we wszystkich tkankach naszego ustroju, chociaż jej rozmieszczenie w nim jest nierównomierne. Jest niezbędna w podtrzymywaniu wszystkich procesów biologicznych, bierze udział w procesie wchłaniania pożywienia z jelit i odżywianiu komórek. Podczas trawienia pokarmy doprowadzane są do stanu umożliwiającego ich rozpuszczenie w wodzie i rozłożone na drobne cząstki przenikają przez ścianki jelit do krwi i płynu śródkomórkowego, a stamtąd do komórek.
DZIECKO POTRZEBUJE 500 SZKLANEK WODY,ABY UROSNĄĆ O DWA CENTYMETRY
Woda w organizmie jest przenośnikiem i regulatorem ciepła, pochłania jego nadwyżki i wydala je w czasie parowania przez skórę i drogami oddechowymi. Bierze udział we wszystkich reakcjach biochemicznych, zwilża błony śluzowe, gałkę oczną i zapewnia ruchliwość stawów. Dorosły człowiek jest w stanie przeżyć bez jedzenia ponad miesiąc lecz bez wody zaledwie kilka dni. Niedostateczna jej podaż doprowadza do szybkiego odwodnienia organizmu - niedobór wody wynoszący około 10% masy ciała powoduje niewydolność fizyczną i psychiczną, a utrata 20% może doprowadzić do śmierci.
CZŁOWIEK DOROSŁY WYPIJA DZIENNIE 2,5 LITRA WODY
Dzienne zapotrzebowanie człowieka wynosi średnio 2,5 litra wody, co oznacza od 3% do 6% wody ustrojowej. Całość wody znajdującej się w naszym organizmie wymieniana jest w ciągu 20 dni. Ilość wody potrzebna do uzupełnienia bilansu wodnego zależna jest od wielu czynników, przede wszystkim od wieku, aktywności fizycznej, temperatury otoczenia i wilgotności powietrza.
PO 20 DNIACH WYMIENIAMY ZAWARTOŚĆ WODY W ORGANIZMIE
Jest rzeczą oczywistą, że przy tak olbrzymim znaczeniu wody dla życia ludzkiego niebagatelną sprawą jest jej odpowiednia jakość. Woda musi być odpowiednio czysta, bo jeśli będzie zawierać jakiekolwiek substancje szkodliwe, dostarczy je natychmiast do najdalszych zakątków naszego organizmu. Nie tylko woda bezpośrednio wypijana musi być pozbawiona szkodliwych składników, wysoka jakość wody jest także niezbędna w przemyśle spożywczym, farmaceutycznym i medycynie.
Wymagania, jakimi powinna odpowiadać woda pitna, reguluje Rozporządzenie Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej z 04.09.2000 r., w którym określono najwyższe dopuszczalne wartości cech fizycznych wody (smak, zapach, barwę, mętność) i niektórych związków chemicznych, a także jej właściwości bakteriologiczne.
CZŁOWIEK JEST TAKI, JAKA JEST WODA, KTÓRĄ PIJE
18. ROZCIEŃCZANIE ODCIEKÓW
O co chodzi w tym dziwnym tytule przeczytać można w artykule "Jak uleczyć wysypiska?" jaki ukazał się 28 lipca 2001 roku w czasopiśmie "Nasz Dziennik". Artykuł ten zajmuje się problemem tzw. odcieków pochodzących z wysypisk śmieci. Wiemy przecież, że deszcze spadające na takie wysypiska, a w porze zimowej topniejący na nich śnieg, wypłukują z nich wszelkie toksyny. W swojej wędrówce przez grunt, nasączone chemią odcieki dostają się do wód gruntowych oraz powierzchniowych, które są głównym źródłem wód pitnych w Polsce.
Proponuję, abyśmy wzięli ten artykuł pod lupę. Czytamy w nim:
"Substancje wydzielające się z wysypisk śmieci wraz z przepływającą przez nie wodą deszczową mogą za kilka lat stać się poważnym zagrożeniem z uwagi na swoją trwałość i toksyczność".
Pytam zatem, co to znaczy za kilka lat. Przecież woda deszczowa, która spadnie na dowolne wysypisko śmieci potrzebuje kilka - do kilkunastu dni, aby przedostać się do najbliższego strumienia, rzeczki lub rzeki (największe we Wrocławiu wysypisko śmieci położone jest zaledwie 1 kilometr od Odry). Proszę nam zatem nie wciskać, że problem ten może nam grozić za kilka lat, bo ten problem istnieje już od dawna.
W innym miejscu czytamy:
"Na większości wysypisk substancje zwane odciekami są zbierane i odsyłane do oczyszczania ścieków. Jednak stosowane w oczyszczalniach procesy biologiczne nie są w pełni skuteczne w przypadku tego typu zanieczyszczeń".
Przypomnijmy sobie, że od zarania dziejów, przez miliony lat istnienia życia biologicznego na ziemi jedyne śmieci i odpady z jakimi mieliśmy do czynienia, to były odchody ludzkie i zwierzęce oraz resztki jedzenia lub popiół z pieców i ognisk. Owszem na śmietnikach tworzonych przed setkami lat można było zobaczyć np. stare meble, ale tylko z drewna i metalu. Zatem zgodzimy się, że najbardziej niebezpieczne ze względu na choroby, mogły być odchody. Ludzie wiedzieli o tym i dlatego załatwiali się zawsze z dala od źródeł wody pitnej. Ale mimo tego, w dużych skupiskach ludzkich dochodziło łatwo do zakażeń a nawet epidemii a to dlatego, że ludzkość dopiero pod koniec XIX wieku odkryła istnienie bakterii i wirusów. A co działo się (i dzieje się również dzisiaj) z tymi fekaliami?
Dzisiaj nasze śmietniki wyglądają inaczej - era plastików z rakotwórczym polichlorkiem winylu, trujące baterie i akumulatory, farby i lakiery, lekarstwa i inne odpady szpitalne, popioły z pieców węglowych itd., itp. Nie ma sensu wymieniać tutaj wszystkiego, bo tak naprawdę to wszystko co produkujemy w fabrykach chemicznych, prędzej czy później wyląduje na śmietnikach. Nie zapominajmy również, że oprócz omawianych tutaj odcieków ze śmietnisk, do rzek dostają się bezpośrednio ścieki komunalne, przemysłowe oraz rolnicze (nawozy i pestycydy).
Liczba chorób alergicznych w Polsce wzrosła dramatycznie w okresie ostatnich 20 lat. Jeśli będzie nadal narastała w tym tempie, to w XXI wieku będzie w naszym kraju więcej alergików niż ludzi zdrowych. dr n. med. Urszula SmolińskaZawisza,
Akademia Medyczna, Warszawa
Dzisiaj naukowcy próbują zaprzęgać się do walki z chemią w wodzie bakterie. Wiemy np. o istnieniu bakterii, które "zjadają" ropę naftową i są w ten sposób pomocne w momentach morskich katastrof tankowców, z których ogromne ilości ropy dostają się do morza trując florę i faunę. Naukowcom marzą się nowe bakterie, które będą zjadały również inne chemiczne śmieci. Ale przyznam, że nie chciałbym żyć w świecie takich bakterii.
Czytajmy dalej:
"Toksyczne substancje zawarte w odciekach zaczynają krążyć w przyrodzie, co ma bardzo negatywny wpływ na środowisko, a pośrednio także na zdrowie człowieka. W odciekach zawarte są m.in. takie szkodliwe związki jak kancerogenne, polichlorowane bifenyle PCB, które są odpowiedzialne za zmniejszenia rozrodczości i obniżenia poziomu intelektualnego dzieci i wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (WWA), których niewielkie ilości powodują raka".
Jeśli czyta się relacje instytucji odpowiedzialnych za zanieczyszczenie środowiska, to najczęściej przeczytamy, że wszystko jest w normie. A prawda jest zdecydowanie inna i wierzcie mi, że takie informacje jak ta powyżej, to tylko czubek góry lodowej.
"Ponad 80% współczesnych chorób ma bezpośredni związek z jakością wody pitnej" WHO - Światowa Organizacja Zdrowia
19. CZARODZIEJE W ZAKŁADACH WODOCIĄGOWYCH
Dużo do myślenia dał mi artykuł jaki ukazał się w biuletynie zakładowym "Kropla wody" wydanym przez Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji z Wrocławia. Tytuł artykułu, który ukazał się w numerze 31 opisanego biuletynu brzmiał "Pod mikroskopem - laboratoria w MPWiK".
Otóż cały ten artykuł poświęcony był prezentacji chluby wrocławskich zakładów wodociągowych, jaką jest ich nowoczesne laboratorium badawcze. Nieznany autor artykułu (en) pokazuje w liczbach ile tysięcy badań wody może ich instytucja wykonać w ciągu miesiąca. Chwali się nowoczesnymi aparatami oraz komputerami do pomiarów przeróżnych parametrów wody. Wszystko ładnie i pięknie, ale każdy wie co w trawie piszczy wie również dobrze, że te coraz bardziej wyrafinowane pomiary różnych parametrów wody wcale nie poprawiają jej jakości. Do tego przyznaje się zresztą autor w zdaniu:
"Wyniki badań po poszczególnych etapach uzdatniania służą przede wszystkim technologom do kontroli procesu uzdatniania i optymalizacji dozowania środków chemicznych". Już to znamy - chemia pogania chemię. W innym miejscu czytamy:
"Trzy razy dziennie badane są efekty poszczególnych etapów uzdatniania, czyli woda po sedymentacji, koagulacji, filtracji i dezynfekcji. Biorąc pod uwagę fakt, że Zakład Uzdatniania Wody "Mokry Dwór" uzdatnia nieco gorszy surowiec (wodę z rzeki) niż ZUW "Na Grobli" (wodę infiltracyjną), zakres i częstotliwość badań jest inna".
Czyli im gorsza woda, tym częściej jest ona badana. Ale czy dzięki temu stanie się ona lepsza? Okazuje się jednak, że Zakłady Wodociągowe mają sposób na poprawę jakości wody. Oto on:
Oczyszczalnia ścieków
"W przypadku stwierdzeniu pogorszenia parametrów wody w sieci miejskiej pracownicy Wydziału Dystrybucji Wody podejmują działania eksploatacyjne polegające na płukaniu wytypowanych odcinków sieci, a w miesiącach letnich dokonują czasem lokalnej dezynfekcji chlorem. Nie powinny zatem Państwa martwić sytuacje, w których widzicie wodę wypływającą prosto z hydrantu. Dzięki takiemu zabiegowi poprawiona jest jakość wody w Waszej okolicy".
Zatem kolejne mydlenie oczu konsumentów nie znających się na rzeczy. Typowy odbiorca wody nie wie przecież, że mętność, która ma tutaj świadczyć o złej jakości wody, nie jest tak szkodliwa jak niewidoczne i niewyczuwalne związki chemiczne, których nie usunie z wody żaden Zakład Wodociągowy. Nie wszyscy wiedza również, że im więcej chloru w wodzie tym więcej powstaje w niej związków rakotwórczych.
W zakładach wodociągowych usuwa się z wody tylko nieszkodliwą dla zdrowia mętność oraz dezynfekuje się ją (najczęściej chlorem) celem unieszkodliwienia bakterii. Związki chemiczne rozpuszczone w wodzie przechodzą w 100% przez wszystkie kolejne etapy oczyszczania wody w tych zakładach.
I na koniec przytoczę ostanie zdanie z omawianego artykułu, zdanie, które również stanowił jego zamknięcie:
"Na zakończenie przeglądu zagadnień związanych z Laboratorium Jakości wody należy stwierdzić, że mają profesjonalnych pracowników, nowoczesne urządzenia i oprogramowanie do zarządzani danymi możemy spać spokojnie - przez 7 dni w tygodniu ktoś czuwa, aby woda w naszych kranach była bezpieczna i jak najlepszej jakości".
Podsumowując pragnę przyznać, że Zakłady Wodociągowe wypuszczając w świat takie teksty, dobrze starają się sprzedać swój kiepski towar jakim jest woda. Na szczęście dzięki wolności słowa oraz dzięki niestrudzonej pracy ogromnej rzeszy sprzedawców nowoczesnych urządzeń do oczyszczania wody, rośnie wiedza oraz świadomość konsumentów wody pitnej. Wiedza polskiego społeczeństwa na temat groźby wody pitnej z kranów powiększa się wyraźnie dzięki coraz liczniejszym artykułom prasowym. Dziś nie jest łatwo opowiadać konsumentom wody bajki o jej czystości. Dziś coraz trudniej będzie Zakładom Wodociągowym sprzedawać swój kit.
Od ponad pół wieku zakłady wodociągowe w Polsce produkują wodę pitną z surowca, który do takich celów w ogóle się nie nadaje.
20. WODA Z KRANU
Surowcem do produkcji wody pitnej jest najczęściej woda powierzchniowa zakwalifikowana do III klasy czystości lub pozaklasowa. Woda taka zawiera zanieczyszczenia:
* naturalne, pochodzące ze ścieków komunalnych
* przemysłowe, pochodzące z nieczyszczonych ścieków przemysłowych
* z motoryzacji
* z chemizacji rolnictwa
* ze składowisk śmieci
* z opadów atmosferycznych
* wypłukiwane z naturalnych złóż skalnych
Ogromna część zanieczyszczeń wody (szczególnie ta rozpuszczona w niej) jest tradycyjnymi metodami po prostu nieusuwalna. W celu zapobiegania epidemiom stosuje się skuteczne dawki chloru do dezynfekcji surowca. Jesteśmy zatem zmuszeni wypijać z wodą kranową setki związków chemicznych, których ilość przekracza dzisiaj do 1000 mg na 1 litr wody. Następstwem uzdatniania wody pitnej są nowe związki chemiczne, których w surowcu dostarczanym do zakładu uzdatniania wody nie było. Przykładem takich związków są:
* AKRYLOAMID
* EPICHLOROHYDRYNA
* TRIHALOMETANY
Większość specjalistów z dziedziny nauk o środowisku jest przekonana o tym, że 85% nowotworów u człowieka spowodowanych jest stałym stykaniem się z substancjami zawartymi w wodzie i w powietrzu. Uważa się również, że w przypadku substancji rakotwórczych każde ich stężenie, nawet minimalne, jest szkodliwe.
DOWIEDZMY SIĘ TROCHĘ O TYCH ZWIĄZKACH
Akryloamid
Związek dodawany w zakładach produkcji wody pitnej oraz w oczyszczalniach ścieków przemysłowych i komunalnych. Przy spożywaniu tego związku w stężeniach powyżej dozwolonych może nastąpić:
* uszkodzenie układu nerwowego
* zmiana składu krwi
* osłabienie i brak koordynacji ruchów kończyn dolnych
* porażenia
* choroby raka
Epichlorohydryna
Jest dodawana do wody w zakładach produkcji wody pitnej i w oczyszczaniach ścieków przemysłowych i komunalnych. Przy spożywaniu tego związku w dawkach powyżej dozwolonych może pojawić się:
* podrażnienie skóry
* podrażnienie żołądka i oczu
* podrażnienie wątroby i nerek
* uszkodzenie centralnego układu nerwowego
* zmiany we krwi
* rak
Trihalometany
Trihalometany są produktami ubocznymi dezynfekcji wody chlorem, który reaguje z naturalnie występującymi kwasami huminowymi i taninowymi. Do najbardziej groźnych trihalometany zalicza się:
* chloroform
* bromoform
* dibromochlorometan
* bromodichlorometan
Przy spożywaniu trihalometanów w większych stężeniach następuje:
* uszkodzenie wątroby
* uszkodzenie nerek
* choroby raka
Jeśli w niniejszym artykule skupiliśmy się na jakości wody pitnej pochodzącej z zakładów wodociągowych, to nie oznacza to, że woda pochodząca ze studni jest lepsza. Otóż woda studzienna nie jest w ogóle obrabiana, a jedynym sposobem na przygotowanie jej do picia jest gotowanie. W Polsce połowa społeczeństwa spożywa wodę pochodzącą z zakładów wodociągowych (źródło: wody powierzchniowe), a pozostałam połowa pije wodę ze studni (źródło: wody gruntowe). Tylko znikoma część społeczeństwa (około 2%) posiada dostęp do wód głębinowych.
Częstość zgonów z powodu raka jest w Polsce dwukrotnie większa niż średnio na świecie. Mamy więc do czynienia z epidemią raka, a opinia publiczna nie jest informowana o rozmiarach ponoszonych ofiar. Liczba zmarłych z powodu raka jest wielokrotnie wyższa nie tylko od liczby zabitych w wypadkach drogowych, ale nawet od liczby rannych w tych wypadkach. Stanowisko Komisji Ochrony Środowiska Senatu RP w sprawie jakości wody do picia JEŚLI NIE CHCEMY SIĘ TRUĆ WODĄ, TO MAMY TYLKO JEDNO ROZWIĄZANIE - OSMOZA ODWRÓCONA
21. ORGANOLEPTYCZNA OCENA JAKOŚCI WODY
Ocena organoleptyczna wody polega na ocenie za pomocą zmysłu wzroku, smaku i węchu. Korzystając ze zmysłu wzroku człowiek potrafi oceniać barwę lub mętność wody.
Barwa.
Przepływając przez rozmaite twory geologiczne oraz przez pokłady żywej lub gnijącej materii woda nabiera różnych barw. Również sieć wodociągowa orz instalacje domowe mają nie mały udział w zabarwieniu wody. Najbardziej uciążliwe jest zabarwienie wody wynikające z nadmiaru żelaza i manganu, a do najbardziej niebezpiecznych należy zabarwienie dowodzące nadmiaru miedzi w wodzie.
W wodzie zawieszone są często cząstki nierozpuszczalnych substancji organicznych i nieorganicznych jak:
* piasek
* iły
* gliny
* humusy
* konglomeraty bakterii, pleśni i alg
Woda gruntowa zasilająca studnię mętnieje często po silnych opadach deszczowych, które przepłukują zlewisko studni. Woda wodociągowa nabiera często mętności z powodu skorodowanych i zamulonych rur przesyłowych. Piasek wypływający z kranu wraz z wodą jest rzucającym się w oczy przykładem niskiej jakości wody, której spożycie może spowodować nagłe i masowe zagrożenie zdrowia.
Zapach i smak. Również obcy zapach i smak może każdy człowiek wyczuwać w wodzie nie korzystając ze specjalistycznych przyrządów pomiarowych. Najczęściej spotykanym i odpychającym smakiem w wodzie jest smak chloru, używanego od wielu lat do dezynfekcji wody. Obecność chloru w wodzie pociąga za sobą skutki uboczne w postaci:
* podrażnienia, suchości i pękania skóry
* obniżenia odporności skóry na zakażenia grzybicami i drożdżami
* marskość wątroby
* białaczkę
* guzy chłoniakowe
Ponieważ aktywny chlor reaguje z wieloma związkami chemicznymi zawartymi w wodzie i tworzy z nimi nowe związki, niestety często rakotwórcze, stąd do ubocznych skutków chloru w wodzie doszły w ostatnich latach:
* rak pęcherza moczowego i prostnicy oraz - rak wątroby i nerek
Badania naukowców amerykańskich oraz niemieckich dowiodły zwiększoną ilość chloru w organizmach kobiet chorujących na raka piersi. Zmysł węchu ostrzega nas również przed wodą cuchnącą fenolem, benzyną, naftą, a także fekaliami. W czasie gorącego lata wyczuwamy często w wodzie stęchło-zgnilny odór powstały w wyniku nasilonego rozwoju glonów i bakterii.
Podkreślić jednak należy, że wszystko to, co potrafimy w wodzie stwierdzić za pomocą naszych zmysłów, to tylko znikoma część tego co w niej jeszcze jest. Bowiem wszystkie nie rozpuszczone w wodzie części, które są odpowiedzialne za jej mętność (piaski, iły itp.) są raczej nieszkodliwe dla naszego zdrowia. Najbardziej szkodliwe są rozpuszczone w niej i niewidoczne związki chemiczne, z których zdecydowana większość nie jest wyczuwalna żadnym z ludzkich zmysłów. Zwróćmy uwagę na fakt, że zmysłem smaku lub węchu potrafimy stwierdzić w wodzie tylko:
* chlor
* żelazo i mangan
* fenole
* benzynę i naftę
czyli zupełnie niewiele związków, jeśli zważyć, że przebywa ich w wodzie ponad 2 500. Ponad 97% związków chemicznych rozpuszczalnych w wodzie jest absolutnie niewidocznych i niewyczuwalnych przez nasze zmysły. Nikt nie zna smaku oraz zapachu ołowiu, rtęci, chromu i kadmu (metale śmierci), azotanów, pestycydów, groźnych i rakotwórczych węglowodorów aromatycznych. Setki takich związków znajdują się w wodach gruntowych, powierzchniowych, ale również kranowych, ponieważ żadna z tradycyjnych metod jej oczyszczania nie jest w stanie usunąć ich. Dziś znamy tylko jedną skuteczną metodę, która potrafi usunąć z wody groźne związki chemiczne - osmoza odwrócona.
Nie zapominajmy, że według Światowej Organizacji Zdrowia ponad 80% współczesnych chorób ma bezpośredni związek z jakością wody pitnej. Może warto się zatem zastanowić nad tym, czy to nie woda pitna w Polsce jest głównym winowajcą najwyższej umieralności ludzi w Europie - życie ludzi w Polsce jest 10% krótsze niż ludzi żyjących na Zachodzie. Zastanówmy się również nad tym, czy to nie woda jest odpowiedzialna za najwyższą na świecie umieralność na raka.
Współczesna medycyna coraz rzadziej wykrywa przyczyny naszych chorób, a tylko je zalecza. A może źródłem tych chorób jest skażona woda pitna?
CZY WODA PITNA MOŻE BYĆ TRUJĄCA?
SPIS ARTYKUŁÓW
1. Niebezpieczne metale
2. Skąd biorą się związki rakotwórcze w wodzie
3. Poważne zagrożenie naszego zdrowia ze strony pvc
4. Niegroźne pestycydy
5. Oligoceńska z Warszawy Zdrój
7. Jak bardzo trujemy się wodą z kranu
8. Ochrona polskiego konsumenta
9. Trucizny z Podhala
10. Substancje rakotwórcze w wodzie
11. Chemia - niewidoczny wróg człowieka nr 1
12. Władze amerykańskie dbają o jakość wody pitnej
14. Ziemia - niebieska planeta
16. Szambo w studni
17. Znaczenie wody w organizmie człowieka
18. Rozcieńczanie odcieków
19. Czarodzieje w zakładach wodociągowych
20. Woda z kranu
21. Organoleptyczna ocena jakości wody
22. To tam wylewa się ścieki do rzeki?
23. 100 litrów zdrowej wody za 1 złotówkę
24. Cyrk z wodami mineralnymi w Polsce
25. Woda jest wszędzie
26. Trujące rzeki
27. Chemia - największy wróg współczesności
28. Oczyszczanie wody w zakładach wodociągowych
29. Wody mineralne z kranu
30. Dopuszczalna zawartość wybranych pierwiastków i związków chemicznych w wodzie pitnej i mineralnej
31. Gdzie są wody mineralne z tamtych lat...?
32. Minerały w wodzie osmotycznej
33. Woda dla niemowląt made in humana
34. Dziwny jest ten świat
35. Ruch wody w przyrodzie i jej zanieczyszczenia
37. Woda - skarb, którego cena stale rośnie
38. Za niewiedzę oraz brak wyobraźni trzeba słono płacić
39. Światem rządzi pieniądz
40. Prawdziwa cnota krytyk się nie boi
41. Co się kryje w wodzie z kranów
1. NIEBEZPIECZNE METALE
"Co za dużo, to niezdrowo" mówi znane nam wszystkim przysłowie. Lekarze współcześni przestrzegają nas, że spożywamy za dużo soli, cukru oraz tłuszczu. Mówią również, że w ogóle jemy za dużo. W tym nierzadko zatrutym przez środowisko pożywieniu (dotyczy również wody) znajdujemy również coraz więcej elementów obciążających nasz organizm. Przyjrzyjmy się raz jeszcze jakie spustoszenie czyni wybrana grupa metali, jeśli spożywamy ich za dużo.
Wysypisko śmieci
ALUMINIUM
Jest przyczyną choroby Alzheimera, powoduje wapnienie tkanek miękkich oraz zanik elastyczności błon komórkowych.
ARSEN
Powoduje uszkodzenie przewodu pokarmowego, niedokrwistość, zmiany skórne, łamliwość włosów i paznokci, jest rakotwórczy.
KADM
Jest wyjątkowo toksyczny, zalicza się do metali śmierci. Powoduje uszkodzenie nerek, nadciśnienie, deformację kości, zmiany nowotworowe.
KOBALT
Uszkadza nerki i wątrobę, mięsień sercowy i osłonę włókien nerwowych. Jest przyczyną przerostu gruczołu tarczowego, powoduje zmiany nowotworowe.
MIEDŹ
Uszkadza wątrobę, nerki oraz naczynia wieńcowe.
FLUOR
Zmienia strukturę kości i uszkadza nerki. Niektóre fluorki mogą działać mutagennie.
RTĘĆ
Powoduje zaburzenia enzymatyczne, poraża układ nerwowy, uszkadza strukturę DNA. Jest również zaliczany do metali śmierci.
MANGAN
Uszkadza organy miąższowe i zakłóca metabolizm żelaza.
OŁÓW
Również metal śmierci. Uszkadza wątrobę, nerki, kości i komórki mózgowe. Obniża znacznie iloraz inteligencji.
SELEN
Zakłóca metabolizm innych pierwiastków śladowych i uszkadza organy miąższowe, głównie wątrobę.
CYNK
Wywołuje uszkodzenia wątroby, mięśnia sercowego oraz zaburzenia przewodu pokarmowego.
W broszurce "Pić albo nie pić wodę z naszych kranów" znajdziecie na stronie 18 tabelę, z której można odczytać w jakich miejscach naszego organizmu powyższe pierwiastki są kumulowane, jeżeli spożywamy je w nadmiarze. Nie wolno nam zapominać, że niemała ilość tych pierwiastków dostarczana jest nam z wodą pitną z naszych kranów i studni.
2. SKĄD BIORĄ SIĘ ZWIĄZKI RAKOTWÓRCZE W WODZIE
Brudna rzeka
Ich pochodzenie jest oczywiście różne. Jakie, możemy odczytać z poniższej listy. Zwróćcie uwagę na fakt, że 1/3 związków z tej listy to takie, które mają bezpośredni związek z oczyszczaniem wody i ścieków i większość z nich pochodzi od chlorowania wody. Super, wodę chlorujemy po to, aby nie dopuszczać do zachorowań wirusami i bakteriami, czyli epidemii (zatrucia bakteriami z wody, to pewne epidemie, bo wodę taką piją tysiące ludzi). I jaki z tego zysk? Otóż taki, że mamy w to miejsce epidemię raka i innych chorób. Dokładnie jak w powiedzeniu "jak nie kijem go to pałką".
POCHODZENIE KANCEROGENÓW W WODZIE Z KRANU:
Ściek
Akrylamid
polimer do oczyszczania ścieków i uzdatniania wody
Alachlor
pestycyd
Antymon
środki gaśnicze, ceramika, elektronika, spawanie
Azbest
materiały azbestowo-cementowe w sieci wodnej
Benzen
benzyna, pestycydy, farby, przemysł mas plastycznych
Benzo(a)piren
spalanie substancji organicznych
Bromodichlorometan
produkt uboczny chlorowania wody pitnej
Bromoform
produkt uboczny chlorowania wody pitnej
Chlorek winylu
wypłukiwany z rur PCV w instalacjach wodnych
Chloroform
produkt uboczny chlorowania wody pitnej
Di (2-etyloheksyl)
PCV i inne masy plastyczne
Dibromochlorometan
produkt uboczny chlorowania wody pitnej
Dichlorobenzen (para)
dezodorant powietrza i wody
Dichloroetan (1,2-)
benzyna ołowiowa, fumiganty, farby
Dichloroetylen (1,1-)
masy plastyczne, barwniki, perfumy
Dichlorometan
usuwanie farb, tłuszczu, ekstraktor
Dichloropropan (1,2-)
zużyte rozpuszczalniki przemysłowe
Dioksyna 2,3,7,8
TCDD - produkcja chemiczna
Dwubromek etylenu
benzyna ołowiowa
Epichlorhydryna
uzdatnianie wody
Pentachlorofenol
konserwacja drewna
Polichlorowane bifenyle
transformatory elektryczne
Tetrachlorek węgla
rozpuszczalniki i produkty rozpadu
Tetrachloroetylen
rozpuszczalniki z pralni chemicznych
Trichloroetylen
tkaniny, kleje, odtłuszczanie metali
Na świecie bardzo skrupulatnie przestrzegane są normy zawartości pierwiastków kancerogennych w produktach i pokarmach, których nie wolno przekroczyć. Tymczasem w Polsce dopuszczalne wysokości tych substancji są kilkakrotnie, a nawet kilkunastokrotnie zawyżone w porównaniu z normami w innych krajach. "Z ekologią na co dzień"
3. POWAŻNE ZAGROŻENIE NASZEGO ZDROWIA ZE STRONY PVC
Na podstawie opracowania Państwowego Zakładu Higieny.
Autorzy:
mgr Bogna Wichrowska
dr Idalia Lewandowska-Malinowska
mgr Agnieszka Stankiewicz
Warszawa, 1999 rok.
Ostatnimi laty instalacje sanitarne z tradycyjnych rur z metalu są rurami z polichlorku winylu (PVC), polietylenu (PE), polipropylenu (PP) i polibutylenu (PB). Największe zastosowanie ma budzące wiele zastrzeżeń PVC. Szereg organizacji ekologicznych i konsumenckich występuje przeciwko produkcji oraz stosowaniu tego tworzywa z czterech istotnych powodów:
* wytwarzany jest z chloru, który stanowi bombę ekologiczną;
* monomer chlorek winylu ma charakter rakotwórczy;
* z instalacji wodnych oprócz monomeru przenikają do wody toksyczne metale jak np. ołów;
* podczas pożaru tych wyrobów i otulin instalacyjnych tworzą się toksyczne diotoksyny i chlorowodór.
W dość dużej, wieloletniej ekspansji wyrobów z polichlorku winylu pewne zachwianie nastąpiło w połowie lat 70. Przyczyną było wykrycie silnych właściwości kancerogennych dla człowieka monomeru - chlorku winylu.
U robotników zatrudnionych przy produkcji rur z PVC zaczęto notować występowanie paliczkowatych zmian w kościach dłoni i stóp, przypadki złośliwych mięsaków wątroby. Uwagę lekarzy i toksykologów zwróciło występowanie chloru, którego pozostałości znajdowały się zarówno w samym surowcu jak i w gotowych wyrobach. Dopiero doniesienia Międzynarodowej Agencji ds. Badania Raka z 1974 roku zwróciły uwagę krajów Unii Europejskiej na ten problem.
W Polsce brak jest jakichkolwiek norm zawartości w wodzie pitnej takich związków rakotwórczych, jak akrylamid, bromiany, bromodichlorometan i epichlohydryna. W krajach Unii Europejskiej takie normy są ustalone i przestrzegane bardzo rygorystycznie. Monomer chlorku winylu jest macierzystym składnikiem polichlorku winylu (PCV), który przez Amerykańskie Towarzystwo Nowotworowe został wpisany na listę 5 najbardziej rakotwórczych substancji. "Żyjmy dłużej"
PRODUKCJA I WŁAŚCIWOŚCI PVC
Rury PVC
Podczas każdego etapu produkcji PVC występują poważne zagrożenia. W pierwszym etapie reaguje gazowy chlor z etylenem. Chlor ma właściwości trujące, a etylen jest łatwopalny. Do wytwarzania wyrobów z PVC zużywa się około 30% światowej produkcji chloru.
Przeciwko stosowaniu chloru do produkcji różnego rodzaju wyrobów protestują różne organizacje ekologiczne. Chlor jest bardzo toksycznym i duszącym gazem. Podczas I-wszej wojny Światowej użyto go jako broni chemicznej. Stało się to przyczyną śmierci tysięcy żołnierzy nieprzygotowanych na gaz bojowy. Z upływem czasu został on zastąpiony przez inne pochodne chloru, jeszcze bardziej toksyczne gazy jak luizyt czy gaz musztardowy.
Obecnie chlor jest stosowany jako utleniacz, dezynfekant i wybielacz. Zakłady wodociągowe używają go do dezynfekcji wody przeznaczonej do picia. Każdego dnia po drogach i torach transportowane są beczki, butle lub cysterny z ciekłym chlorem.
W ostatnich 30 latach wydarzyło się w naszym kraju 90 poważnych wypadków drogowych i kolejowych z udziałem chloru płynnego.
Kolejny problem. Aparatura potrzebna do wytwarzania chloru gazowego wymaga użycia rtęci, co ze względu na toksyczność tego etapu stwarza poważne zagrożenie dla środowiska. Największą tragedie odnotowano w 1953 roku w Japonii, gdzie ścieki z produkcji PVC odprowadzano do wód Zatoki Minamata. Wśród mieszkańców wiosek żyjących nad ta zatoką zauważono zaburzenia neurologiczne zwane przez mieszkańców "Kibyo", tzn. tajemnicza choroba. Rtęć przenikająca ze ściekami do wody tworzy w organizmach planktonu, a następnie ryb, kotów i ludzi charakterystyczny syndrom choroby Minamata. Przyczyną tego schorzenia jest dimetylortęć. U kotów wywołuje ona spazmatyczne skurcze i upośledzenie funkcjonowania narządów ruchu. Zostało to nazwane chorobą tańczących kotów. Koty zataczały się, gwałtownie wirowały, albo dostawały konwulsji. W wodzie zatoki wykryto zawartość 2 mg Hg/l. W wyniku tego zatruło się 700 osób, z tego 40% zmarło. Ludność do chwili obecnej odczuwa skutki tamtego niefrasobliwego zatrucia środowiska. Ludzie zatruci maja uszkodzony układ nerwowy i mózg.
Drugi przypadek choroby Minamata zanotowano w Japonii w 1964 roku w Niigata. Na skutek zanieczyszczenia ściekami przemysłowymi wód rzeki Agano zatruło się ponad 500 osób.
Teoretycznie nie powinno być żadnych strat rtęci w procesie produkcji chloru, jednak w starych fabrykach metal ten w znacznych ilościach przedostaje się do środowiska zanieczyszczając powietrze, wodę i glebę.
W nowoczesnych i ulepszonych technologiach wycieki rtęci nie przekraczają 250 mg na tonę wyprodukowanego chloru. Mimo zachowania pełnej zawartości mają miejsce ubytki rtęci. Dlatego chemicy opracowali metody membranowe niewymagające stosowania rtęci. W procesie membranowym komora elektrolityczna rozdzielona jest membraną azbestową lub z tworzywa sztucznego.
Włókna azbestowe mogą również stanowić zagrożenie dla człowieka. Dlatego najlepiej stosować metodę z membraną z tworzywa. Jest to jednak metoda najdroższa i dająca roztwór wodorotlenku zanieczyszczony solanką. Dlatego dąży się do tego, aby metoda rtęciowa była wycofywana. Kraje otaczające Morze Północne maja tego dokonać do 2010 roku.
Katastrofalne zatrucie związkami chloru obejmujące tereny zamieszkiwane przez 28 000 osób miało miejsce w Soveso w pobliżu Mediolanu 10 lipca 1976 roku. Podziałało to na Włochy tak, że starają się likwidować wszelką produkcję chloropochodnych związków, a chlor stosowany do dezynfekcji wody zastępują dwutlenekiem chloru (ClO2).
Z chloru wytwarza się ciekły chlorek etylenu (jego opary powodują uszkodzenia nerek - był stosowany jako środek oczyszczający w pralniach). W wyniku ogrzewania przekształca się on w chlorek winylu - który powoduje raka wątroby. Spośród wszystkich tworzyw sztucznych tylko chlorek winylu należy do nielicznych substancji chemicznych o udowodnionym działaniu rakotwórczym na ludzi.
Rak u osób narażonych na działanie chlorku winylu ujawnia się dopiero po 25 latach. Ludzie pracujący bez zabezpieczeń - szczególnie w małych, "domowych" wytwórniach gadżetów lub przerobie odpadów w latach 70 są nadal zagrożeni powstaniem śmiertelnej choroby.
Po polimeryzacji zawsze powstają śladowe ilości tego związku, które przenikają z wyrobów do powietrza czy żywności.
Rury PVC 2
Światowa produkcja PVC przekracza 20 mln ton rocznie, przy rocznym wzroście około 2%. W Polsce produkcja PVC jest na poziomie 250 tys. ton (3 zakłady: Oświęcim, Tarnów i Włocławek). Produkcja ta stanowi ponad 30% wszystkich produkowanych w kraju polimerów. Trzeba jednak zaznaczyć, że powstało dużo nowych firm, w tym małych wytwórni różnych wyrobów powszechnego użytku, także zabawek dla dzieci, a brak obowiązkowej kontroli wszelkich wyrobów może spowodować zastosowanie PVC o jakości niezgodnej z wymaganiami.
W skład PVC wchodzi węgiel, wodór i chlor, przy czym ten ostatni pierwiastek stanowi aż 56,8% wagowych. PVC w temperaturze około 80 - 85°C przechodzi ze stanu szklistego w elastoplastyczny (mięknie), a w temperaturze około 175°C osiąga stan plastyczny (topi się). Powyżej 180 - 200°C zaczyna się stopniowe wydzielanie z PVC toksycznego chlorowodoru w postaci gazowej. Produkcja PVC jest nadzwyczaj tania co jest powodem jego wyjątkowej popularności pomimo zagrożeń jakie za sobą niesie.
Zagrożenia wynikające ze stosowania polichlorku winylu w bezpośrednim kontakcie z żywnością i ciałem człowieka wynikają głównie z:
1. obecności rakotwórczego monomeru, którego zawartość musi być ściśle kontrolowana zarówno w tworzywie jak i gotowych wyrobach;
2. stosowania substancji pomocniczych takich jak stabilizatory pochodne metali (np. stabilizatorów cynoorganicznych, dozwolonych tylko do kontaktu ze środkami spożywczymi nie zawierającymi tłuszczu). Do wyrobów stykających się z żywnością nie mogą być stosowane stabilizatory pochodne metali ciężkich takich ak: ołów, kadm i bar. Stabilizatory te są jednak używane przy produkcji szeregu wyrobów powszechnego użytku z PVC, nie podlegających obowiązkowi uzyskiwania świadectw bezpieczeństwa zdrowotnego;
3. stosowania plastyfikatorów tak zwanych zmiękczaczy, stanowiących nawet 50% masy gotowej mieszanki zmiękczonego PVC. Plastyfikatory najczęściej używane do wytwarzania zmiękczonego PVC są to głównie estry kwasu ftalowego, adypinowego, sebacynowego.
Niektóre z tych związków takie jak np. ftalany dwuoktylu i dwubutylu,w badaniach toksykologicznych na szczurach i myszach, okazały się rakotwórcze dla tych zwierząt.
Zdrowie i życie człowieka zależy w dużej mierze od rodzaju i jakości wody, którą na co dzień pije. prof. Julian Aleksandrowicz
4. NIEGROŹNE PESTYCYDY
Wpadła mi przypadkowo do ręki ulotka pewnego pestycydu. Jest ich w końcu tysiące. Nudziłem się, więc przeczytałem ją od A do Z. I stwierdzam, że warto podzielić się z wami moimi spostrzeżeniami.
Ten pestycyd to "Siarkol K 1000 S.C." (brr, co za nazwa) i jest stosowany do zwalczania łamliwości źdźbła oraz mączniaka w uprawach zbóż ozimych. Przyznam, że nic z tego nie rozumiem, ale cóż, przecież nie jestem rolnikiem. Nie zrozumiałem również zdania: "stosować od początku fazy strzelania zbóż w źdźbło do fazy pierwszego kolanka". Tu już przestałem mieć wątpliwości, że jestem za głupi do tych spraw. Jeszcze się nie poddałem, bo wierzę, że znam się trochę na zanieczyszczeniu wód gruntowych i powierzchniowych pestycydami, a ponadto jestem uparty. Więc czytam dalej:
Traktor
"Zawartość substancji biologicznie czynnych:
920 g siarki
80 g karbendazymu (związek z grupy benzimidazoli) w 1 litrze preparatu."
Myślę sobie - drobnostka, przecież siarka jest jednym z pierwiastków życia, a tego karbendazymu jest tutaj mało, więc po co kruszyć kopie. To jeszcze nie koniec:
* V klasa toksyczności
* praktycznie nieszkodliwy dla pszczół,
* szkodliwy dla ryb.
O psiakość, nie wiedziałem, że pszczoły są aż tak odporne na trucizny, a ryby z kolei nie. Przyznam również, że nie znam się na klasach toksyczności pestycydów, więc się na ten temat nie wypowiadam. Jak ja w szkole dostałem "5", to mnie chwalili...
Wiem również doskonale jakie podstępne i asekuracyjne znaczenie posiada w powyższym stwierdzeniu słowo "praktycznie". Czyli ani tak ani siak. Jak zaszkodzi, to można zawsze usłyszeć: "No wie pan, to przeważnie nie truje ale czasami zdarzają się przypadki...".
Gdy dotarłem do momentu: "Nie dopuścić do przedostawania się preparatu do zbiorników i cieków wodnych", to już przestałem mieć jakiekolwiek wątpliwości.
Opryskiwanie
A teraz siedzę tak od paru godzin i boję się, że mam przed sobą przekichaną noc, bo myślę, myślę i myślę. Myślę, jak to oni w rolnictwie robią, że wysypują te pestycydy równo i bez przytomności na pola i łąki i potrafią je odgrodzić od zbiorników i cieków wodnych. Niebywałe. Szkoda, że mnie teraz nie widzicie - podobno mam minę inspektora Kolombo.
Teraz wyobraźcie sobie, że takich i im podobnych pestycydów jest tysiące. I tysiące ton tych "odpornych na kontakt z wodą" trucizn ląduje na powierzchnię naszych pól, łąk, lasów i jezior. A każde o innym przeznaczeniu, o innym składzie chemicznym oraz innej klasie toksyczności. Jedne groźne dla pszczół, inne dla much i komarów, a jeszcze inne dla myszy, szczurów, ale również owiec i krów. Ale czy ktoś z tych panów - rolników, którym tylko w głowie plony, tony i pieniądze pomyślał również o zdrowiu ludzi? No chyba, że rzeczywiście potrafią tak dobrze odizolować te zatrute pola od zbiorników i cieków wodnych...
Związki między zanieczyszczeniami wody pitnej a zdrowiem są niezaprzeczalne. Zawartość azotanów w wodzie pitnej może wywołać śmiertelną sinicę u niemowląt. Liczne związki organiczne zsyntetyzowane przez człowieka, które trafiają do wód, mają własności rakotwórcze. Rakotwórczy jest również arsen zawarty w wodzie pitnej. Zaobserwowano związek między zawartością organicznych związków chloru w wodzie pitnej a trudnościami w uczeniu się. Trujące są pozostałości preparatów chemicznych stosowanych w rolnictwie, związki rtęci i ciągle obecnego DDT, które kumulują się w łańcuchu pokarmowym. dr Ewa Pyłka - Gutowska
"Ekologia z ochroną środowiska"
5. OLIGOCEŃSKA Z WARSZAWY ZDRÓJ
Warszawa, to stolica Polski. Jak przystało na stolicę szanującego się państwa żyje w niej bardzo dużo mieszkańców - blisko 2 miliony. Warszawa ma wiele innych rzeczy, które wyróżniają ją na tle innych miast Polski - ma piękny Pałac Kultury (z którego mieszkańcy stolicy podobno nie są wcale dumni?!), ma piękne hotele, zamek królewski, lotnisko, ogród zoologiczny. Ma nawet metro, a tego nie zobaczycie w każdej metropolii świata. Ale jest coś czego Warszawa niestety nie ma. Warszawa, największe i najważniejsze polskie miasto nie ma dobrej wody do picia. Jak to? Zapytacie. Przecież Warszawa leży nad piękną rzeką Wisłą, o czym wiedzą już przedszkolaki.
Beczkowóz do Wisły
Otóż to, Wisła - główne źródło wody pitnej dla Warszawiaków posiada od wielu, wielu lat wodę pozaklasową. Przez środek tego pięknego miasta płynie sobie po prostu największy polski ściek.
Nikogo zatem nie zdziwi, że produkowana z takiego "żuru" woda nie może nadawać się do picia. Wrażliwi ludzie nie mogą się w niej nawet kąpać, czego dowodem są istoty wrażliwe z definicji - dzieci. O tym wiadomo już dawno i oficjalnie - zabrania się wręcz kąpieli niemowląt i małych dzieci w warszawskiej kranówie. Wisłą spływa rocznie między innymi około 175 ton ołowiu, 50 ton rtęci i 14 ton kadmu.
Nie inaczej ma się w Zbiorniku Zegrzyńskim, drugim "źródełku" wody pitnej dla Warszawy. Tutaj woda jest również pozaklasowa.
Ponieważ surowiec dostarczany zakładom wodociągowym jest tak tragiczny, stąd musi być poddany brutalnym procesom rewitalizacji, a to z kolei nie pozostaje bez wpływu na finalną jakość wody opuszczającej bramy tych zakładów.
Woda pitna w Warszawie zawiera do 110!!! razy większe stężenie chlorowanych węglowodanów, do 60 razy większe stężenie chlorobenzenów i do 50 razy większe stężenie chlorofenoli niż zezwala na to norma. Aktywny chlor używany do dezynfekcji wody surowej może wytworzyć w wyniku reakcji chemicznych ponad 250 (!!!) toksycznych i mutagennych chloropochodnych.
Kolejną tragiczną sprawą jest fakt, że liczba organicznych związków chemicznych normowanych w Polsce w wodzie do picia jest znikoma. Natomiast liczba toksycznych związków chemicznych organicznych, które nie podlegają żadnej normie sięga tysięcy.
Ale czy trzeba i warto o tym wszystkim pisać. Po co, skoro Warszawa posiada jeszcze coś pięknego o czym nie napisaliśmy na wstępie tego artykułu. Otóż nasza stolica jest szczęśliwie położona ponad złożem fantastycznej wody oligoceńskiej, którą jej mieszkańcy mogą sobie sami, bezpłatnie i w dowolnych ilościach pobierać z ponad 200 studni wywierconych w różnych miejscach miasta. Raj na ziemi. I w ten sposób mamy w Warszawie do czynienia z obrazkami, które widzi się po powodzi, wybuchu epidemii, w czasie wojny itp. Dzisiaj mieszkaniec Warszawy, obok normalnych zakupów, musi jeszcze załatwić wodę oligoceńską do domu - musi stać w kolejce po nią, musi ją przynieść lub przywieźć do domu. Czy zastanawialiście się kiedyś, ile zachodu wymaga ten "luksus" polegający na zaopatrzeniu warszawskiej rodziny w oligoceńską wodę pitną? Przypominamy, że w przeciętnej rodzinie wypija się dziennie 5 do 8 litrów (napoje, gotowanie potraw). Czyli drobiazg dla gospodyni domowej, tatusia po pracy albo dziadka, który taką ilość może przywieźć na skleconym wózeczku, jeśli dźwigać jemu nie wolno. A ile trzeba się napracować, jeśli się zapragnie oligoceńskiej wody ze studni do mycia włosów, do mycia zębów, do prania delikatnej bielizny, do kąpieli niemowląt i małych dzieci, do podlewania roślin domowych, do karmienia ukochanych zwierząt itd., itp. Zaopatrywanie rodziny w takie ilości wody dla domu nie należy do przyjemności, nie trzeba o tym nikogo przekonywać. Nic dziwnego, że wiele ludzi woli zapłacić firmie, która wodę taką dostarczy bezpośrednio pod wskazany adres. Ale czy wszyscy zapłacą?
Zdrowie to nie wszystko, ale bez zdrowia wszystko jest niczym. Arthur Schopenhauer (1788-1860)
Sprawa następna. Czy ta słynna, warszawska woda oligoceńska jest rzeczywiście taka wspaniała jak władze sanitarne nam opowiadają? Czy wszyscy, którzy ją piją, wiedzą, że ma ona np. za dużo żelaza?
Przecież całe Mazowsze cierpi na nadmiar żelaza w płytkich wodach, szczególnie gruntowych. O tym wiedzą wszyscy laicy oraz ludzie po fachu. Ciekawe zatem skąd ta ślepa wiara w brak żelaza wśród wód położonych niżej. Czyżby grawitacja przestała nagle działać? Przecież woda głębinowa zanim znalazła się głęboko, musiała przejść i przepłukać zażelazione płytsze warstwy geologiczne. Mazowsze zawsze miało w swoich wodach za dużo żelaza - zatem nie dajmy się zwodzić. A czy konsumenci takiej wody wiedzą, że przedawkowanie żelaza w wodzie pitnej jest przyczyną wielorakich chorób układu pokarmowego?
Sprawa bakterii. Wody głębinowe wykazują z natury dobre parametry mikrobiologiczne. Ale niewłaściwe korzystanie z takiej wody, a szczególnie niewłaściwe jej przechowywanie prowadzi do szybkiego i znacznego pogorszenia się jakości mikrobiologicznej i możliwego, szkodliwego wpływu na organizm człowieka.
Jedne z trzech typów bakterii, tzw. bakterie właściwe mogą żyć nawet w wodach ze śladowymi ilościami pożywienia. Dzięki temu występują one nawet w wodach niezanieczyszczonych. Niektóre z tych bakterii, np. Pseudomonas, obecne w wodzie w wyższych liczbach mogą być przyczyną zaburzeń jelitowych.
Wody głębinowe, bogate w składniki mineralne mogą być dobrym podłożem dla drobnoustrojów zanieczyszczających wodę, a pochodzących ze źródeł ludzkich i otoczenia człowieka. Do zanieczyszczenia może dojść w czasie pobierania wody, a przede wszystkim w czasie jej magazynowania.
Wody niezanieczyszczone zawierają wprawdzie bardzo mało pokarmów dla drobnoustrojów, jednakże obecność soli mineralnych umożliwia wzrost takich drobnoustrojów jak PSEUDOMONAS, VIBRIO oraz licznych pleśni. Podkreślić trzeba, że w wodzie czystej obserwuje się dłuższą przeżywalność bakterii chorobotwórczych niż w wodzie zanieczyszczonej. Ponadto zawartość tlenu w wodzie głębinowej jest niska, ale jej przechowywanie w naczyniach powoduje szybkie nasycenie tlenem umożliwiające wzrost drobnoustrojów tlenowych. Z kolei wyższa na powierzchni niż w głębinach temperatura wody umożliwia wzrost wielu drobnoustrojów mezofilnych -chorobotwórczych dla człowieka.
Człowiek jest taki, jaka jest woda, którą pije.
Do pojemników służących do przenoszenia i przechowywania wody mogą łatwo dostać się, namnożyć i uwolnić metabolity licznych gatunków pleśni, z których kilka produkuje aflatoksyny, substancje o wyjątkowo rakotwórczym wpływie na organizm człowieka. Stopień zanieczyszczenia wody drobnoustrojami zależy w dużej mierze do materiału, z którego jest wykonany pojemnik, gdyż większość bakterii mezofilnych posiada silne powinowactwo do powierzchni z tworzyw sztucznych i przywiera do nich za pomocą specjalnie wytwarzanych substancji śluzowych. W ten sposób na wewnętrznej powierzchni naczynia powstaje biofilm złożony z bakterii jego wytwarzających oraz innych bakterii i ich metabolitów.
Widzimy więc, że tak na pozór proste i bezpieczne zaopatrywanie się w wodę głębinową, która wykazuje dobre parametry mikrobiologiczne niesie ze sobą zagrożenie zdrowia wynikające z braku znajomości przestrzegania zasad higieny w trakcie jej pobierania i przechowywania.
Wiemy zatem jak bardzo zanieczyszczona i niebezpieczna jest woda pitna z warszawskiego kranu. Zgadzamy się również z tym, że głębinowa woda oligoceńska tych zanieczyszczeń z cywilizacji wprawdzie nie posiada (jeszcze...), ale posiada ona inne wady, o których należy mówić głośno. Czy zgadzacie się zatem z twierdzeniem wielu fachowców mówiących, że warszawska woda oligoceńska to przysłowiowe "mniejsze zło"?
Piszemy o tej sytuacji w Warszawie nie tylko dlatego, że to stolica, że tu tyle ludzi mieszka. Piszemy głównie dlatego, że przykład Warszawy nie jest na tle Polski taki odosobniony. Czy woda wiślana jest zła tylko w Warszawie? Albo czy wody głębinowe w Częstochowie, Lublinie i innych miastach Polski są również tak zdrowe i bezpieczne jak lubią opowiadać ci, którym to bardzo pasuje?
ZAPAMIĘTAJ
* Wisła, główne źródło wody pitnej dla wielu miast i miasteczek, posiada od wielu lat wodę pozaklasową.
* Kranowa woda pitna w Warszawie posiada:
o do 110 razy większe stężenie chlorowanych węglowodorów,
o do 60 razy większe stężenie chlorobenzenów,
* do 50 razy większe stężenie chlorofenoli, niż zezwala na to i tak wygórowana norma.
* Aktywny chlor używany do dezynfekcji wody surowej może wytworzyć w wyniku reakcji chemicznych ponad 250 toksycznych i mutagennych chloropochodnych.
* Liczba organicznych związków chemicznych normowanych w Polsce w wodzie do picia jest znikoma. Natomiast liczba toksycznych związków organicznych, które nie podlegają żadnej normie, sięga tysięcy.
* Specjaliści z geologii od dawna wiedza, że nadmiar żelaza na Mazowszu nie dotyczy tylko wód gruntowych, ale także głębinowej wody oligoceńskiej.
* Przedawkowanie żelaza w wodzie pitnej jest przyczyną wielorakich chorób układu pokarmowego.
* Obecnie w wodach głębinowych bakterie Pseudomonas mogą w większych ilościach być przyczyną zaburzeń jelitowych.
* Wody niezanieczyszczone zawierają wprawdzie mało pokarmów dla drobnoustrojów, jednakże obecność soli mineralnych umożliwia wzrost takich drobnoustrojów jak Pseudomonas, Vibrio oraz licznych pleśni.
* Przechowywanie wody głębinowej w naczyniach powoduje szybkie nasycenie tlenem umożliwiające wzrost drobnoustrojów tlenowych.
* Wyższa na powierzchni niż w głębinach temperatura wody umożliwia wzrost wielu drobnoustrojów mezofilnych, chorobotwórczych dla człowieka.
* Do pojemników służących do przenoszenia i przechowywania wody mogą łatwo dostać się, namnożyć i uwolnić metabolity licznych gatunków pleśni, z których kilka produkuje alfatoksyny, substancje o wyjątkowo rakotwórczym wpływie na organizm człowieka.
* Na zewnątrz powierzchni plastikowych naczyń do przenoszenia i przechowywania głębinowej wody powstaje biofilm złożony z bakterii, które jego wytwarzają oraz innych bakterii i ich metabolitów.
7. JAK BARDZO TRUJEMY SIĘ WODĄ Z KRANU
W Polsce połowa wszystkich ścieków przemysłowych wlewana jest bezpośrednio do rzek i jezior. Ścieki rolnicze ( tworzą je nawozy sztuczne oraz środki ochrony roślin, czyli pestycydy) przedostają się w 100 % do wód gruntowych i w dalszej kolejności do rzek.
Z badań docenta Jerzego Rybińskiego wynika, że Wisłą i Odrą spływa rocznie do Bałtyku 2 500 ton cynku, 370 ton ołowiu, 81 ton rtęci, 42 tony kadmu itd. Ilość tych zanieczyszczeń podwaja się co 10 lat. Stężenie metali śmierci w zatoce Gdańskiej jest obecnie 12-krotnie wyższe niż w strefie morza otwartego.
Jakie jest źródło tych trucizn w wodach gruntowych, powierzchniowych oraz w morzach i czy musimy się tym aż tak przejmować. Weźmy pod lupę tylko parę przykładów.
Brudna rzeka
OŁÓW
Źródłem ołowiu w naszych wodach są:
* emisja przemysłowa,
* motoryzacja,
* spożywanie płodów rolnych wyprodukowanych blisko zakładów przemysłowych oraz dróg komunikacyjnych,
* rury PCV,
* stare ołowiane rury wodociągowe oraz uszczelnienia nowych rur.
Wiemy doskonale, że ołów przechodzi przez wszystkie etapy oczy-szczania wód dostarczanych do zakładów wodociągowych, a w przypadku studni nie ma w ogóle mowy o oczyszczaniu z chemii wód dochodzących do nich. Zatem mamy sporo ołowiu w wodach kranowych i studziennych. A czym to grozi? Otóż:
* zawartość 10 mikrogramów ołowiu w 100 centymetrach sześciennych krwi może spowodować zaburzenia wzrostu dzieci,
* 15 mikrogramów ołowiu w tej samej ilości krwi utrudnia przyswajanie przez organizm dziecięcy witaminy D3, co jest prostą drogą do krzywicy,
* przy 20 mikrogramach dziecko zaczyna się gorzej uczyć i gorzej przyswaja wiadomości. Jest już naukowo udowodnione, że dzieci narażone na podwyższony kontakt z ołowiem posiadają obniżony iloraz inteligencji.
Badania przeprowadzone w Centrum Pediatrii w Zabrzu wykazały, że ponad połowa dzieci w wieku 7-10 lat ma ponad 25 mikrogramów ołowiu w 100 cm sześciennych krwi.
Według danych naukowców z USA 25% dzieci opóźnionych w rozwoju cierpi na nieodwracalne uszkodzenia mózgu na skutek zatrucia ołowiem.
Kominy
Ale ołów jest groźny nie tylko dla dzieci. Wśród dorosłych jest przyczyną następujących chorób:
* kumulacja w różnych narządach i kościach,
* działanie rakotwórcze,
* działanie mutagenne,
* blokowanie aktywności wielu enzymów niezbędnych do życia, w tym oddechowych,
* blokowanie prawidłowego rozwoju komórek,
* zaburzenia gospodarki wapniowej w komórkach (nadmierne gromadzenie się wapnia),
* uszkodzenia mięśnia sercowego,
* uszkodzenia cewek nerkowych:
o białkomocz
o cukromocz
o mocznica
* uszkodzenia błony śluzowej jamy ustnej - krwawe wybroczyny i zmleczenia,
* anemia,
* ołowica,
* działanie na układ nerwowy:
o objawy nerwowe i psychiczne
o obniżenie ilorazu inteligencji
o niepełnosprawność umysłowa i psychiczna
o zmiany w funkcjonowaniu centralnego układu nerwowego: zahamowanie rozwoju psychomotorycznego, stany lękowe, pobudzenie ruchowe
o zaburzenia percepcji wzroku
* wysoka umieralność noworodków,
* zahamowanie prawidłowego rozwoju płodu,
* niedorozwój wewnętrzny płodu i noworodka.
RTĘĆ
Źródłem rtęci w wodzie są:
* produkcja baterii, farb, przyrządów pomiarowych, lamp rtęciowych, cementu,
* produkcja środków leczniczych,
* zaprawianie ziarna siewnego,
* produkcja środków ochrony roślin z grupy fungicydów,
* procesy spalania węgla i olejów pędnych.
Skutki spożywania rtęci z żywnością i wodą są następujące:
* kumulacja w organizmie,
* uszkodzenia tkanki mózgowej,
* zaburzenia psychiczne,
* zmiany chorobowe układu nerwowego:
o drgawki
o brak koordynacji ruchów
o zaburzenia zmysłu czucia
o zaburzenia lub utrata wzroku
o zaburzenia lub utrata słuchu
o uszkodzenie i bolesność wątroby
o uszkodzenie nerek: białkomocz, cukromocz, mocznica
* Traktor uszkodzenie mięśnia sercowego,
* poronienia,
* toksyczne działanie na płód, widoczne po urodzeniu:
o zaburzenia rozwoju fizycznego
o upośledzenie umysłowe dziecka
o trudności w nauce
o zaburzenia wzroku
o zaburzenia słuchu
* zatrucie chroniczne - rtęcica,
* uszkodzenia skóry:
o silne podrażnienia
o ostre zapalenie
o zmiany we wrażliwości
o wysypka
o wypadanie włosów
KADM
Kadm jest bardzo często znajdowany w wodach gruntowych i powierzchniowych, a jego pochodzenie w nich jest następujące:
* emisja z hut cynku i ołowiu,
* wymywanie z rur wodociągowych wykonanych z PCV,
* wymywanie z instalacji wodociągowych z rur uzbrojonych w armaturę z niektórych gatunków mosiądzu,
* ścieki komunalne i przemysłowe.
Spożywanie kadmu w wodzie pitnej powoduje:
* kumulowanie się w kościach,
* działanie rakotwórcze,
* uszkodzenie:
o wątroby
o nerek
o mięśnia sercowego
Śmietnik
* zaburzenia w funkcjonowaniu szpiku kostnego,
* zaburzenia neurologiczne,
* nadciśnienie,
* choroba Itai-Itai:
o deformacja kości i szkieletu
o bardzo bolesne złamania kończyn
* zaburzenia czynności nerek,
* zaburzenia funkcji rozrodczych.
ARSEN
Źródłem arsenu w wodach są:
* produkcja szkła i emalii,
* produkcja mineralnych nawozów fosforowych i azotowych,
* środki chwastobójcze (herbicydy) stosowane w rolnictwie i leśnictwie,
* zabezpieczenia drewna przed działaniem pleśni oraz przeciw owadom.
A oto jak działa arsen na organizm ludzki:
* kumulacja w wątrobie, kościach i włosach,
* zaburzenia w funkcjonowaniu enzymów,
* uszkodzenie centralnego układu nerwowego:
o zaburzenia nerwowe
* uszkodzenie układu oddechowego,
* zapalenie błon śluzowych oczu, nosa i gardła,
* ogólne osłabienie mięśniowe,
* chorobowe zmiany skóry:
o ostre zapalenie
o zmiana pigmentacji
o rakowacenie
* zapalenie nerek,
* nowotwory:
o wątroby
o płuc
o nerek
o pęcherza moczowego
o skóry
Ołów, rtęć, kadm i arsen to tylko wybrane przykłady trucizn występujących w wodach gruntowych, powierzchniowych oraz pitnych.
Takich i im podobnych trucizn jest dzisiaj tysiące. W jednym litrze wody kranowej i studziennej mamy obecnie ponad 1 000 miligramów związków chemicznych, które my, ludzie, wyrzuciliśmy wcześniej w postaci ścieków do środowiska. Wypijając dziennie 2,5 do 3 litrów wody z kranu zjadamy przy tym około 3 gramy chemi!
Aby skutecznie obronić się przed tą chemią mamy dzisiaj tylko jedno rozwiązanie - odwrócona osmoza.
Rolnikom bardzo opłaca się sypać na pola nawozy sztuczne oraz trujące pestycydy. Producenci żywności dużo zarabiają, dodając do niej konserwanty przedłużające jej trwałość. Producenci i handlowcy wód mineralnych mają ogromne zyski, sprzedając zwykłą wodę kranową. Lekarze nie protestują, kiedy rośnie liczba chorych, bowiem to chorzy ludzie, a nie zdrowi, dają im pracę. Producenci lekarstw i aptekarze zarabiają więcej, gdy przybywa im ciągle klienteli. Czy widzisz, że żaden sektor produkcji żywności i innych dóbr oraz służba zdrowia nie są zainteresowane zapobieganiem chorobom oraz przedłużaniem życia Polaków?
8. OCHRONA POLSKIEGO KONSUMENTA
Ochrona polskiego konsumenta przed masowym zagrożeniem czynnikami rakotwórczymi jest drastycznie słabsza w porównaniu z ochroną konsumenta w Unii Europejskiej. Najbardziej charakterystycznym przykładem są normy jakości zdrowotnej wody do picia i potrzeb gospodarczych. W Unii Europejskiej sprawdza się wodę na obecność 11 kancerogenów, a w Polsce tylko na 5 z nich. Czyli polska woda z kranu nie jest badana przez służby kontrolne na obecność co najmniej sześciu substancji rakotwórczych uznanych w Europie za zagrażające zdrowiu publicznemu.
Kancerogeny obecne w wodzie z kranu zagrażają zdrowiu wszystkich, od niemowlęctwa do starości, niezależnie od stylu życia lub warunków pracy. Należy dodać, że czynniki rakotwórcze pobierane przez całe życie z wodą pitną przyspieszają kancerogenezę związaną z paleniem tytoniu, piciem alkoholu lub warunkami pracy i zamieszkania (azbest, radon itd.).
Na krótkie życie Polaków i Polek ma wpływ epidemia chorób nowotworowych. Częstość zgonów z powodu raka jest w Polsce dwukrotnie większa niż średnio na świecie, wśród mężczyzn trzykrotnie.
Polskie przepisy nie uwzględniają wcale normy na chlorek winylu, który jest jednym z najróżniejszych czynników rakotwórczych znanych ludzkości. Chlorek winylu to bezbarwny gaz o słabym słodkim zapachu, a jego głównym źródłem w środowisku są kominy fabryczne i ścieki odprowadzane do wód powierzchniowych z zakładów produkcji plastyku. Jego obecność stwierdzono również w rurach PCV stosowanych w sieci wodociągowej do rozprowadzania wody pitnej.
Ogrom zagrożeń związanych z azbestem w Polsce wymaga szczególnego potraktowania przy rozpatrywaniu jakości wody wodociągowej rozprowadzonej siecią rur cementowo-azbestowych. Niska jakość ich wykonania i instalacji wpływa na częste awarie sieci wodociągowej.
Azbest obok benzenu, chlorku winylu, arsenu i aflatoksyn jest wymieniony przez Amerykańskie Towarzystwo Zwalczania Raka wśród najgroźniejszych substancji rakotwórczych.
9. TRUCIZNY Z PODHALA
Podhale, to kotlina położona między Beskidami a Tatrami. Swoją pięknością przyciąga tysiące turystów z kraju i zagranicy. Atrakcją tego regionu turystycznego są produkowane pod różną postacią skóry pochodzące z hodowanych tutaj owiec. Ale wiedzieć należy, że produkcja tych skór niesie ze sobą również niemało skutków ubocznych. Otóż do ich utrwalania używa się pewnego związku o nazwie chromal, związku który zawiera w sobie metal śmierci chrom. Niemało tego związku wylewa się wraz ze ściekami do Dunajca, skoro w rejonie Podhala produkuje swoje skóry ponad 600 garbarni.
Zatem piją ten chrom z wodą wszyscy konsumenci, dla których źródłem wody pitnej jest Dunajec oraz Wisła, do której Dunajec wpada.
Jest tylko jeden sposób, aby ten groźny związek usunąć z wody pitnej - osmoza odwrócona.
"Człowiek dorosły przyjmuje codziennie około 2,5 kg żywności oraz 2,5 litra wody. Tą drogą otrzymujemy od lat coraz więcej zanieczyszczeń pochodzących ze środowiska. Jeśli jadalne rośliny i mięso dostaną od środowiska zbyt dużo trucizn to ulegną zepsuciu i w efekcie nie zostaną dopuszczone do spożycia przez ludzi. Woda nie zginie, woda przyjmie od środowiska każdą ilość trucizn i zostanie przyjęta przez każdy zakład wodociągowy. Niestety tam nikt nie potrafi tych trucizn z wody usunąć, a my musimy ją pić". Prof. Dr hab. ZBIGNIEW JETHON
AKADEMIA MEDYCZNA WROCŁAW
10. SUBSTANCJE RAKOTWÓRCZE W WODZIE
W roku 1972 powstała przy Organizacji Narodów Zjednoczonych Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem, w skrócie IARC (Inaternational Agency for Research on Kancer). Jest to wyspecjalizowana agencja, która w swoich monografiach ogłasza opracowane przez międzynarodowych ekspertów oceny ryzyka raka u ludzi. Wśród setek skatalogowanych substancji rakotwórczych istnieją dzisiaj 73 substancje rakotwórcze (stan 2000 r.) wystę-pujące w wodzie pitnej. Substancje te podzielono według ich szkodliwości na 4 kategorie:
1. Rakotwórcze dla człowieka (11 substancji).
2. Prawdopodobnie rakotwórcze dla człowieka (8 substancji).
3. O możliwie rakotwórczym działaniu na człowieka (25 substancji).
4. O niedostatecznie udowodnionym rakotwórczym działaniu na człowieka (29 substancji).
Z powyższego podziału widać wyraźnie, że w stosunku do 11 substancji nie ma żadnych wątpliwości co do ich rakotwórczego wpływu na nasze zdrowie. Do substancji tych należą:
1. Arsen
2. Azbest
3. Benzen
4. Beryl
5. Chrom sześciowartościowy
6. Dioksyna
7. Tlenek etylenu
8. Kadm
9. Nikiel
10. Radon
11. Chlorek winylu
Jedyną skuteczną metodą usuwania tych związków z wody jest osmoza odwrócona.
Wody pitne z kranu są obecnie największym źródłem chorób nowotworowych.
1. W Polsce umiera na raka 2 razy więcej ludzi niż średnio na świecie.
2. W każdej godzinie zapada w Polsce na raka 15 osób, a 9 z nich umiera.
3. Na choroby nowotworowe umiera w Polsce wielokrotnie więcej obywateli niż jest rannych w wypadkach samochodowych.
Raport Senatu RP, Maj, 1997 r.
11. CHEMIA - NIEWIDOCZNY WRÓG CZŁOWIEKA NR 1
Niezliczone rodzaje trucizn zanieczyszczają powietrze, wodę, glebę, żywność, miejsca pracy i mieszkania. Współczesny człowiek pławi się w morzu substancji chemicznych. Najczęściej zagrożenia nie widać, nie słychać, nie czuć. Trucizny są jednak wszędzie. Skażona jest nimi żywność, nawet chleb. Trujące mogą być pasty do zębów, plomby z amalgamatu, naczynia kuchenne. Corocznie świat produkuje ponad 400 milionów ton chemikaliów! Każdego dnia przybywa nowych związków chemicznych, które zaczynają żyć własnym życiem w środowisku i trudno nad nimi zapanować. Amerykańska Chemical Abstracts zarejestrowała 6 milionów substancji sztucznie powołanych do życia. Co najmniej 100 tysięcy spośród nich stosuje się powszechnie w różnych sferach życia i gospodarki. Codziennie atakują człowieka. Ponad 10 tysięcy uznaje się za szczególnie niebezpieczne, 200 za zdolne do działania rakotwórczego. Ponad 2 300 znanych związków chemicznych łatwo i szybko rozpuszcza się w wodzie i dlatego w prosty sposób dostaje się do środowiska, wód gruntowych i powierzchniowych. Ponieważ żadna z tradycyjnych metod oczyszczania wody nie jest w stanie usunąć z niej rozpuszczonych związków chemicznych, jesteśmy zmuszeni wypijać je wraz z wodą studzienną lub kranową.
Ponad 80% współczesnych chorób ma bezpośredni związek z jakością wody pitnej. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO)
12. WŁADZE AMERYKAŃSKIE DBAJĄ O JAKOŚĆ WODY PITNEJ
W USA powstała rządowa Agencja ds. Rejestracji Substancji Toksycznych i Chorób, w skrócie ATSDR (Agency for Tonic Substances and Disease Registry). Agencja ta opracowała 250 charakterystyk obecnych w środowisku najgroźniejszych substancji zagrażających zdrowiu i życiu człowieka.
Dzięki pracy ATSDR opinia publiczna oraz lekarze otrzymują wyczerpujące informacje na temat każdej ze szkodliwych substancji, takie jak:
* opis,
* narażenie,
* losy w organizmie,
* skutki zdrowotne,
* badanie lekarskie pozwalające wykryć narażenia,
* poziomy narażenia szkodliwe dla człowieka,
* środki podjęte przez władze w celu przeciwdziałania zagrożeniu.
Powstanie powyższego rejestru spowodowało, że lekarzom z USA łatwiej jest teraz szukać przyczyn chorób (szczególnie rakowych oraz alergicznych)w wodzie.
Niestety w Polsce mało jest lekarzy, którzy tylko w domyśle kojarzyliby nasze choroby z jakością wody. O konkretnych diagnozach w ogóle nie można mówić, bowiem wyniki badań wody zostają nadal pod kluczem w laboratoriach zakładów wodociągowych oraz sanepidów.
Inna instytucja w USA to Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska. Jest ona wyspecjalizowaną agencją rządu Stanów Zjednoczonych, która zajmuje się między innymi jakością wody do picia, łącznie z udostępnianiem informacji w tej sprawie. EPA skatalogowała różnorodne metody oczyszczania wody do picia w celu usunięcia substancji, które mogą wywołać rozmaite skutki zdrowotne u ludzi. Za najlepszą dostępną technologią (Best Available Technology- BAT) do usuwania groźnych substancji z wody uznano odwróconą osmozę. EPA zajmuje się doborem filtrów na potrzeby gospodarstwa domowego, niewielkich (żłobki, przedszkola, pensjonaty, restauracje) oraz dużych (zakłady pracy, biura itd.) instytucji i od kilku lat najczęściej zalecanymi urządzeniami są aparaty działające na zasadzie odwróconej osmozy.
Osmoza odwrócona jest dzisiaj jedyną metodą oczyszczania wody z groźnej chemii. Jest jednocześnie tania w eksploatacji i dzięki temu szybko zyskuje popularność.
14. ZIEMIA - NIEBIESKA PLANETA
Polska należy w Europie do państw o najdalej posuniętej degradacji środowiska. Zaniedbania kolejnych rządów w Polsce powojennej doprowadziły do tego, że obecnie nie mamy praktycznie w ogóle wód I-szej klasy czystości (1% w roku 2000), które jako jedyne mogą być surowcem do produkcji wody pitnej w zakładach wodociągowych. Bowiem tylko z takiego surowca da się wyprodukować czystą, zdrową i bezpieczną wodę pitną. Z powodu braku wód I-szej klasy, ale także II-giej klasy czystości (6% w 2000 roku) zmuszeni jesteśmy przerabiać do picia ścieki w postaci wód III-ciej klasy (33% w 2000 roku) oraz wód pozaklasowych (60% w 2000 roku). Nie można się zatem dziwić, że w 1 litrze dzisiejszej wody kranowej mamy ponad 1 000 mg związków chemicznych, których nie da się z niej usunąć żadną z tradycyjnych metod.
Nasza ocena jakości wody na podstawie jej wyglądu, smaku i zapachu (ocena organoleptyczna) jest bardzo zawodna i omylna, bowiem zdecydowana większość związków chemicznych w niej rozpuszczonych jest pozbawiona wyglądu i smaku. Z ponad 2 300 związków, które łatwo rozpuszczają się w wodzie tylko 3% można stwierdzić naszymi zmysłami. Wypijając dziennie około 3 litrów wody kranowej lub studziennej, która zawiera w 1 litrze około 1000 mg związków chemicznych pochodzących ze ścieków, wypijamy (zjadamy) ich około 3 gramów.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) głosi od wielu lat, że ponad 80% współczesnych chorób ma bezpośredni związek z jakością wody pitnej. W Polsce trudno temu zaprzeczyć, skoro od kilku lat panuje u nas epidemia chorób nowotworowych, z których te najczęściej spotykane (rak piersi, pęcherza moczowego oraz prostaty) mają udowodniony związek z jakością wody pitnej. Należymy w Europie do państw o najwyższej umieralności - żyjemy średnio 7 lat krócej niż ludzie w Europie Zachodniej.
Wszystkie związki chemiczne zawarte w ściekach komunalnych, przemy-słowych oraz rolniczych i wydalane do środowiska naturalnego przedostają się nieuchronnie do wód gruntowych, powierzchniowych oraz głębinowych, a stąd do wód pitnych z kranu i ze studni oraz do wód mineralnych i źródlanych.
Wiemy dobrze, że wszystkie wody na globie ziemskim są w ciągłym obiegu hydrologicznym. Parując do atmosfery (paruje tylko czysta woda) tworzą chmury i powracają na powierzchnię ziemi w postaci opadów atmosferycznych również w czystej postaci. Deszcze są wprawdzie nierzadko kwaśne, ale to stanowi śmiesznie mały problem na tle tego co stanie się już na powierzchni ziemi. Teraz ścieki komunalne, przemysłowe i rolnicze dokonają reszty - czystą wodę powracającą z chmur zamieniają natychmiast w trujące rzeki.
Retencja wód opadowych polega na gromadzeniu czystych wód rzecznych (zanim ulegną zabrudzeniu) w zbiornikach retencyjnych. Takie zbiorniki stanowią źródło czystego surowca dla zakładów wodociągowych, a ponadto pomagają w zapobieganiu powodziom. Takie zbiorniki retencyjne budują wszystkie mądrze gospodarujące państwa, do których Polska niestety nie należy. Bowiem jeśli weźmie się pod uwagę wszystkie zbiorniki retencyjne istniejące w Europie, to okaże się, że retencja na tym kontynencie wynosi 30%, czyli 30% całorocznych opadów deszczu, śniegu i gradu w całej Europie można z tychże zbiornikach zdeponować. Jeśli jednak weźmiemy pod lupę samą Polskę, to okaże się, że retencja wynosi u nas tylko 4%, czyli dokładnie tyle co np. w Egipcie. Wprawdzie nie jesteśmy na samych końcu, bo za nami jest jeszcze Albania, ale to chyba mały powód do radości.
Zaniedbania w Polsce w kwestii degradacji jakości wód powierzchniowych i gruntowych są ogromne. Od zakończenia II-iej Wojny Światowej minęło już ponad pół wieku i ten okres zaniedbań i dewastacji zrobił swoje. Niech nikt nie liczy na cud, niech nikt nie spodziewa się, że nasz współczesny kapitalizm coś tu pomoże. Fachowcy twierdzą, że aby naprawić szkody wyrządzone w gospodarce wodnej należałoby przeznaczyć na ten cel ponad połowę majątku narodowego. A to też graniczyłoby z cudem. Nie liczmy również na to, że pomoże w tej kwestii Unia Europejska, do której tak bardzo się pchamy. Pomoże, owszem, ale tylko w ten sposób, że zmusi nas do zrównania naszych śmiesznych i kompromitujących norm wodnych do ich norm. I w ten sposób zmuszą nas do rzetelnego oczyszczania wody pitnej. Rzetelnego, czyli tylko i wyłącznie przy u życiu osmozy odwróconej, bo innego sposobu po prostu nie ma.
Zatem nie liczmy na żadną pomoc z zewnątrz, tylko zastosujmy się do starego i sprawdzonego porzekadła, które mówi, że: "Jeśli chcesz liczyć, to licz tylko na siebie". A jeśli chcesz liczyć na siebie, to masz jedno rozwiązanie: domowa, osmotyczna stacja uzdatniania wody.
W obecnych czasach tylko urządzenia osmotyczne potrafią skutecznie usunąć z wody toksyczne związki chemiczne. prof. dr hab. Zbigniew Jethon,
Akademia Medyczna, Wrocław
15. TRUJĄCA RTĘĆ
Rtęć jest wyjątkowo podstępną trucizną. Płynny, srebrzyście błyszczący metal należy do grupy cynkowców. Jest niebezpieczny ponieważ ma zdolność parowania i może być wdychany. W naszym organizmie rtęć wyrządza tylko szkody. Zawarty w przemysłowym mule odpadowym pierwiastek śladowy dociera do strumieni, rzek i jezior, a stąd już prosta droga do wody. Ten pierwiastek śladowy jest w tak wysokim stopniu trujący, że używa go nawet przemysł kosmetyczny, aby zabić np. bakterie skórne. Długoletnie stosowanie leków zawierających rtęć prowadzi do zatruć organizmu. Rtęć jest jednym z metali śmierci.
Wszystkie artykuły żywnościowe, nie pochodzące z wody, zawierają stosunkowo mało rtęci, ale zatrute ryby, przede wszystkim z wód przybrzeżnych, mogą wykazywać do 300 razy wyższą koncentrację tego pierwiastka niż ryby zdrowe. Również amalgamatowe plomby z rtęcią będą zastąpione innymi materiałami. Hamujące rozwój bakterii preparaty rtęciowe (np. do dezynfekcji ran, środki przeciwko katarowi) mają swój udział w stopniowym gromadzeniu się trucizny w organizmie.
Mniej więcej dziesięć procent rtęci przyjętej z pożywieniem, przez skórę lub w trakcie oddychania, nieustępliwie kieruje się do mózgu i kumuluje w nim. Następnie rtęć wnika do jąder komórkowych, niszcząc geny i chromosomy.
Zatrucia rtęcią i jego następstwa:
* nerwowość
* zaburzenia wzroku i świadomości
* stany osłabienia
* zaburzenia orientacji
* zaburzenia pamięci
16. SZAMBO W STUDNI
Odwiedziłem ostatnio pewnego klienta w niedużej wiosce koło Wodzisławia. Dowiedziałem się od niego, że w tej wiosce wszyscy posiadają szamba, bowiem nie ma tam kanalizacji. Nie tak dawno wójt tej wioski dokonał ciekawego odkrycia - obliczył, że przyjeżdżający sporadycznie beczkowóz do opróżniania szamb wywozi dziesięć razy mniej ścieków niż się ich w tej wiosce produkuje. A co z resztą, co dzieje się z pozostałą porcją ścieków, która stanowi 90%? Przecież wszyscy dobrze wiemy - ta reszta jest wylewana gdzie tylko się da. Do gleby, na trawniki, zakopanymi w ziemi wężami do kanalizacji, a nocą po prostu do rowów. Wszystkie szamba są ponadto dziurawe i w ten sposób ich zawartość bez przerwy jest przesączana do gruntu.
Studnia
Czy ktoś ma teraz wątpliwości, że zawartość tych szamb, czyli fekalia, detergenty i wszystkie inne ścieki, które znalazły się w nich, przesiąkają prostą drogą do studni stanowiących źródło wody do picia i innych celów gospodarczych? Czy kogoś zdziwi teraz, że we wszystkich wodach studziennych w tej wiosce czuć amoniak (jedynym jego źródłem jest mocz ludzi i zwierząt), którego nadmiar potwierdzają również badania laboratoryjne wykonane wielokrotnie przez sanepid?
Moi drodzy, ta wioska z okolic Wodzisławia jest typowym przykładem tego co dzieje się w tysiącach innych wiosek i miasteczek w Polsce. Ale ta wioska jest również dobrym przykładem tego co dzieje się u nas w kraju z innymi ściekami. Przecież wszystkie ścieki przemysłowe, komunalne i rolnicze, ścieki ze wszystkich śmietnisk itd., itp. przesiąkają do wód gruntowych oraz powierzchniowych. Dokładnie tak samo jak zawartość z szamb we wspomnianej wiosce przesiąkała do studni.
Klient, którego odwiedziłem już ma spokojne noce - on i jego rodzina korzysta od czterech lat z De Luxa. Ale zanim nabyli naszą domową stację uzdatniania wody, cierpieli na wszelkie choroby układu pokarmowego oraz nerki, a mąż miał na dłoniach łuszczycę. Dziś wszystkie choroby ustąpiły - okazało się, że brudna woda ze studni była źródłem chorób układu pokarmowego, alergii oraz łuszczycy. Żaden lekarz nie domyślił się tego, ale nie można się dziwić - lekarze nie mają zielonego pojęcia o tym co może być w wodzie. Niestety żonie naszego klienta już nikt nie przywróci utraconej nerki, musi się zadowolić jedną.
PS
Dla ścisłości - jeżeli w innych wioskach i miejscowościach szamba są grzecznie opróżniane przez przeznaczone do tych celów beczkowozy, to nie musimy podskakiwać ze szczęścia. Te beczkowozy wylewają najczęściej fekalia ludzkie prosto do rzek.
17. ZNACZENIE WODY W ORGANIZMIE CZŁOWIEKA
Woda jest jednym z najważniejszych składników środowiska, w którym żyjemy. Jest ona, oprócz powietrza, podstawowym elementem potrzebnym do życia. Jak ogromne znaczenie ma w naszym życiu niech świadczy fakt, że jej zawartość w organizmie wynosi od 70 do 90% i zmienia się z wiekiem; w trzymiesięcznym płodzie znajduje się około 90%, u noworodka około 80%, a u człowieka dorosłego 70% wody.
Ilość wody w organizmie człowieka
Funkcje wody w organizmie człowieka:
1. Rozpuszczanie pokarmu oraz jego transport.
2. Wchłanianie pożywienia z jelit i odżywianie komórek.
3. Usuwanie szkodliwych produktów przemiany materii.
4. Udział w reakcjach biochemicznych.
5. Regulacja temperatury.
6. Zwilżanie błony śluzowej, stawów, gałki ocznej.
Woda występuje we wszystkich tkankach naszego ustroju, chociaż jej rozmieszczenie w nim jest nierównomierne. Jest niezbędna w podtrzymywaniu wszystkich procesów biologicznych, bierze udział w procesie wchłaniania pożywienia z jelit i odżywianiu komórek. Podczas trawienia pokarmy doprowadzane są do stanu umożliwiającego ich rozpuszczenie w wodzie i rozłożone na drobne cząstki przenikają przez ścianki jelit do krwi i płynu śródkomórkowego, a stamtąd do komórek.
DZIECKO POTRZEBUJE 500 SZKLANEK WODY,ABY UROSNĄĆ O DWA CENTYMETRY
Woda w organizmie jest przenośnikiem i regulatorem ciepła, pochłania jego nadwyżki i wydala je w czasie parowania przez skórę i drogami oddechowymi. Bierze udział we wszystkich reakcjach biochemicznych, zwilża błony śluzowe, gałkę oczną i zapewnia ruchliwość stawów. Dorosły człowiek jest w stanie przeżyć bez jedzenia ponad miesiąc lecz bez wody zaledwie kilka dni. Niedostateczna jej podaż doprowadza do szybkiego odwodnienia organizmu - niedobór wody wynoszący około 10% masy ciała powoduje niewydolność fizyczną i psychiczną, a utrata 20% może doprowadzić do śmierci.
CZŁOWIEK DOROSŁY WYPIJA DZIENNIE 2,5 LITRA WODY
Dzienne zapotrzebowanie człowieka wynosi średnio 2,5 litra wody, co oznacza od 3% do 6% wody ustrojowej. Całość wody znajdującej się w naszym organizmie wymieniana jest w ciągu 20 dni. Ilość wody potrzebna do uzupełnienia bilansu wodnego zależna jest od wielu czynników, przede wszystkim od wieku, aktywności fizycznej, temperatury otoczenia i wilgotności powietrza.
PO 20 DNIACH WYMIENIAMY ZAWARTOŚĆ WODY W ORGANIZMIE
Jest rzeczą oczywistą, że przy tak olbrzymim znaczeniu wody dla życia ludzkiego niebagatelną sprawą jest jej odpowiednia jakość. Woda musi być odpowiednio czysta, bo jeśli będzie zawierać jakiekolwiek substancje szkodliwe, dostarczy je natychmiast do najdalszych zakątków naszego organizmu. Nie tylko woda bezpośrednio wypijana musi być pozbawiona szkodliwych składników, wysoka jakość wody jest także niezbędna w przemyśle spożywczym, farmaceutycznym i medycynie.
Wymagania, jakimi powinna odpowiadać woda pitna, reguluje Rozporządzenie Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej z 04.09.2000 r., w którym określono najwyższe dopuszczalne wartości cech fizycznych wody (smak, zapach, barwę, mętność) i niektórych związków chemicznych, a także jej właściwości bakteriologiczne.
CZŁOWIEK JEST TAKI, JAKA JEST WODA, KTÓRĄ PIJE
18. ROZCIEŃCZANIE ODCIEKÓW
O co chodzi w tym dziwnym tytule przeczytać można w artykule "Jak uleczyć wysypiska?" jaki ukazał się 28 lipca 2001 roku w czasopiśmie "Nasz Dziennik". Artykuł ten zajmuje się problemem tzw. odcieków pochodzących z wysypisk śmieci. Wiemy przecież, że deszcze spadające na takie wysypiska, a w porze zimowej topniejący na nich śnieg, wypłukują z nich wszelkie toksyny. W swojej wędrówce przez grunt, nasączone chemią odcieki dostają się do wód gruntowych oraz powierzchniowych, które są głównym źródłem wód pitnych w Polsce.
Proponuję, abyśmy wzięli ten artykuł pod lupę. Czytamy w nim:
"Substancje wydzielające się z wysypisk śmieci wraz z przepływającą przez nie wodą deszczową mogą za kilka lat stać się poważnym zagrożeniem z uwagi na swoją trwałość i toksyczność".
Pytam zatem, co to znaczy za kilka lat. Przecież woda deszczowa, która spadnie na dowolne wysypisko śmieci potrzebuje kilka - do kilkunastu dni, aby przedostać się do najbliższego strumienia, rzeczki lub rzeki (największe we Wrocławiu wysypisko śmieci położone jest zaledwie 1 kilometr od Odry). Proszę nam zatem nie wciskać, że problem ten może nam grozić za kilka lat, bo ten problem istnieje już od dawna.
W innym miejscu czytamy:
"Na większości wysypisk substancje zwane odciekami są zbierane i odsyłane do oczyszczania ścieków. Jednak stosowane w oczyszczalniach procesy biologiczne nie są w pełni skuteczne w przypadku tego typu zanieczyszczeń".
Przypomnijmy sobie, że od zarania dziejów, przez miliony lat istnienia życia biologicznego na ziemi jedyne śmieci i odpady z jakimi mieliśmy do czynienia, to były odchody ludzkie i zwierzęce oraz resztki jedzenia lub popiół z pieców i ognisk. Owszem na śmietnikach tworzonych przed setkami lat można było zobaczyć np. stare meble, ale tylko z drewna i metalu. Zatem zgodzimy się, że najbardziej niebezpieczne ze względu na choroby, mogły być odchody. Ludzie wiedzieli o tym i dlatego załatwiali się zawsze z dala od źródeł wody pitnej. Ale mimo tego, w dużych skupiskach ludzkich dochodziło łatwo do zakażeń a nawet epidemii a to dlatego, że ludzkość dopiero pod koniec XIX wieku odkryła istnienie bakterii i wirusów. A co działo się (i dzieje się również dzisiaj) z tymi fekaliami?
Dzisiaj nasze śmietniki wyglądają inaczej - era plastików z rakotwórczym polichlorkiem winylu, trujące baterie i akumulatory, farby i lakiery, lekarstwa i inne odpady szpitalne, popioły z pieców węglowych itd., itp. Nie ma sensu wymieniać tutaj wszystkiego, bo tak naprawdę to wszystko co produkujemy w fabrykach chemicznych, prędzej czy później wyląduje na śmietnikach. Nie zapominajmy również, że oprócz omawianych tutaj odcieków ze śmietnisk, do rzek dostają się bezpośrednio ścieki komunalne, przemysłowe oraz rolnicze (nawozy i pestycydy).
Liczba chorób alergicznych w Polsce wzrosła dramatycznie w okresie ostatnich 20 lat. Jeśli będzie nadal narastała w tym tempie, to w XXI wieku będzie w naszym kraju więcej alergików niż ludzi zdrowych. dr n. med. Urszula SmolińskaZawisza,
Akademia Medyczna, Warszawa
Dzisiaj naukowcy próbują zaprzęgać się do walki z chemią w wodzie bakterie. Wiemy np. o istnieniu bakterii, które "zjadają" ropę naftową i są w ten sposób pomocne w momentach morskich katastrof tankowców, z których ogromne ilości ropy dostają się do morza trując florę i faunę. Naukowcom marzą się nowe bakterie, które będą zjadały również inne chemiczne śmieci. Ale przyznam, że nie chciałbym żyć w świecie takich bakterii.
Czytajmy dalej:
"Toksyczne substancje zawarte w odciekach zaczynają krążyć w przyrodzie, co ma bardzo negatywny wpływ na środowisko, a pośrednio także na zdrowie człowieka. W odciekach zawarte są m.in. takie szkodliwe związki jak kancerogenne, polichlorowane bifenyle PCB, które są odpowiedzialne za zmniejszenia rozrodczości i obniżenia poziomu intelektualnego dzieci i wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (WWA), których niewielkie ilości powodują raka".
Jeśli czyta się relacje instytucji odpowiedzialnych za zanieczyszczenie środowiska, to najczęściej przeczytamy, że wszystko jest w normie. A prawda jest zdecydowanie inna i wierzcie mi, że takie informacje jak ta powyżej, to tylko czubek góry lodowej.
"Ponad 80% współczesnych chorób ma bezpośredni związek z jakością wody pitnej" WHO - Światowa Organizacja Zdrowia
19. CZARODZIEJE W ZAKŁADACH WODOCIĄGOWYCH
Dużo do myślenia dał mi artykuł jaki ukazał się w biuletynie zakładowym "Kropla wody" wydanym przez Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji z Wrocławia. Tytuł artykułu, który ukazał się w numerze 31 opisanego biuletynu brzmiał "Pod mikroskopem - laboratoria w MPWiK".
Otóż cały ten artykuł poświęcony był prezentacji chluby wrocławskich zakładów wodociągowych, jaką jest ich nowoczesne laboratorium badawcze. Nieznany autor artykułu (en) pokazuje w liczbach ile tysięcy badań wody może ich instytucja wykonać w ciągu miesiąca. Chwali się nowoczesnymi aparatami oraz komputerami do pomiarów przeróżnych parametrów wody. Wszystko ładnie i pięknie, ale każdy wie co w trawie piszczy wie również dobrze, że te coraz bardziej wyrafinowane pomiary różnych parametrów wody wcale nie poprawiają jej jakości. Do tego przyznaje się zresztą autor w zdaniu:
"Wyniki badań po poszczególnych etapach uzdatniania służą przede wszystkim technologom do kontroli procesu uzdatniania i optymalizacji dozowania środków chemicznych". Już to znamy - chemia pogania chemię. W innym miejscu czytamy:
"Trzy razy dziennie badane są efekty poszczególnych etapów uzdatniania, czyli woda po sedymentacji, koagulacji, filtracji i dezynfekcji. Biorąc pod uwagę fakt, że Zakład Uzdatniania Wody "Mokry Dwór" uzdatnia nieco gorszy surowiec (wodę z rzeki) niż ZUW "Na Grobli" (wodę infiltracyjną), zakres i częstotliwość badań jest inna".
Czyli im gorsza woda, tym częściej jest ona badana. Ale czy dzięki temu stanie się ona lepsza? Okazuje się jednak, że Zakłady Wodociągowe mają sposób na poprawę jakości wody. Oto on:
Oczyszczalnia ścieków
"W przypadku stwierdzeniu pogorszenia parametrów wody w sieci miejskiej pracownicy Wydziału Dystrybucji Wody podejmują działania eksploatacyjne polegające na płukaniu wytypowanych odcinków sieci, a w miesiącach letnich dokonują czasem lokalnej dezynfekcji chlorem. Nie powinny zatem Państwa martwić sytuacje, w których widzicie wodę wypływającą prosto z hydrantu. Dzięki takiemu zabiegowi poprawiona jest jakość wody w Waszej okolicy".
Zatem kolejne mydlenie oczu konsumentów nie znających się na rzeczy. Typowy odbiorca wody nie wie przecież, że mętność, która ma tutaj świadczyć o złej jakości wody, nie jest tak szkodliwa jak niewidoczne i niewyczuwalne związki chemiczne, których nie usunie z wody żaden Zakład Wodociągowy. Nie wszyscy wiedza również, że im więcej chloru w wodzie tym więcej powstaje w niej związków rakotwórczych.
W zakładach wodociągowych usuwa się z wody tylko nieszkodliwą dla zdrowia mętność oraz dezynfekuje się ją (najczęściej chlorem) celem unieszkodliwienia bakterii. Związki chemiczne rozpuszczone w wodzie przechodzą w 100% przez wszystkie kolejne etapy oczyszczania wody w tych zakładach.
I na koniec przytoczę ostanie zdanie z omawianego artykułu, zdanie, które również stanowił jego zamknięcie:
"Na zakończenie przeglądu zagadnień związanych z Laboratorium Jakości wody należy stwierdzić, że mają profesjonalnych pracowników, nowoczesne urządzenia i oprogramowanie do zarządzani danymi możemy spać spokojnie - przez 7 dni w tygodniu ktoś czuwa, aby woda w naszych kranach była bezpieczna i jak najlepszej jakości".
Podsumowując pragnę przyznać, że Zakłady Wodociągowe wypuszczając w świat takie teksty, dobrze starają się sprzedać swój kiepski towar jakim jest woda. Na szczęście dzięki wolności słowa oraz dzięki niestrudzonej pracy ogromnej rzeszy sprzedawców nowoczesnych urządzeń do oczyszczania wody, rośnie wiedza oraz świadomość konsumentów wody pitnej. Wiedza polskiego społeczeństwa na temat groźby wody pitnej z kranów powiększa się wyraźnie dzięki coraz liczniejszym artykułom prasowym. Dziś nie jest łatwo opowiadać konsumentom wody bajki o jej czystości. Dziś coraz trudniej będzie Zakładom Wodociągowym sprzedawać swój kit.
Od ponad pół wieku zakłady wodociągowe w Polsce produkują wodę pitną z surowca, który do takich celów w ogóle się nie nadaje.
20. WODA Z KRANU
Surowcem do produkcji wody pitnej jest najczęściej woda powierzchniowa zakwalifikowana do III klasy czystości lub pozaklasowa. Woda taka zawiera zanieczyszczenia:
* naturalne, pochodzące ze ścieków komunalnych
* przemysłowe, pochodzące z nieczyszczonych ścieków przemysłowych
* z motoryzacji
* z chemizacji rolnictwa
* ze składowisk śmieci
* z opadów atmosferycznych
* wypłukiwane z naturalnych złóż skalnych
Ogromna część zanieczyszczeń wody (szczególnie ta rozpuszczona w niej) jest tradycyjnymi metodami po prostu nieusuwalna. W celu zapobiegania epidemiom stosuje się skuteczne dawki chloru do dezynfekcji surowca. Jesteśmy zatem zmuszeni wypijać z wodą kranową setki związków chemicznych, których ilość przekracza dzisiaj do 1000 mg na 1 litr wody. Następstwem uzdatniania wody pitnej są nowe związki chemiczne, których w surowcu dostarczanym do zakładu uzdatniania wody nie było. Przykładem takich związków są:
* AKRYLOAMID
* EPICHLOROHYDRYNA
* TRIHALOMETANY
Większość specjalistów z dziedziny nauk o środowisku jest przekonana o tym, że 85% nowotworów u człowieka spowodowanych jest stałym stykaniem się z substancjami zawartymi w wodzie i w powietrzu. Uważa się również, że w przypadku substancji rakotwórczych każde ich stężenie, nawet minimalne, jest szkodliwe.
DOWIEDZMY SIĘ TROCHĘ O TYCH ZWIĄZKACH
Akryloamid
Związek dodawany w zakładach produkcji wody pitnej oraz w oczyszczalniach ścieków przemysłowych i komunalnych. Przy spożywaniu tego związku w stężeniach powyżej dozwolonych może nastąpić:
* uszkodzenie układu nerwowego
* zmiana składu krwi
* osłabienie i brak koordynacji ruchów kończyn dolnych
* porażenia
* choroby raka
Epichlorohydryna
Jest dodawana do wody w zakładach produkcji wody pitnej i w oczyszczaniach ścieków przemysłowych i komunalnych. Przy spożywaniu tego związku w dawkach powyżej dozwolonych może pojawić się:
* podrażnienie skóry
* podrażnienie żołądka i oczu
* podrażnienie wątroby i nerek
* uszkodzenie centralnego układu nerwowego
* zmiany we krwi
* rak
Trihalometany
Trihalometany są produktami ubocznymi dezynfekcji wody chlorem, który reaguje z naturalnie występującymi kwasami huminowymi i taninowymi. Do najbardziej groźnych trihalometany zalicza się:
* chloroform
* bromoform
* dibromochlorometan
* bromodichlorometan
Przy spożywaniu trihalometanów w większych stężeniach następuje:
* uszkodzenie wątroby
* uszkodzenie nerek
* choroby raka
Jeśli w niniejszym artykule skupiliśmy się na jakości wody pitnej pochodzącej z zakładów wodociągowych, to nie oznacza to, że woda pochodząca ze studni jest lepsza. Otóż woda studzienna nie jest w ogóle obrabiana, a jedynym sposobem na przygotowanie jej do picia jest gotowanie. W Polsce połowa społeczeństwa spożywa wodę pochodzącą z zakładów wodociągowych (źródło: wody powierzchniowe), a pozostałam połowa pije wodę ze studni (źródło: wody gruntowe). Tylko znikoma część społeczeństwa (około 2%) posiada dostęp do wód głębinowych.
Częstość zgonów z powodu raka jest w Polsce dwukrotnie większa niż średnio na świecie. Mamy więc do czynienia z epidemią raka, a opinia publiczna nie jest informowana o rozmiarach ponoszonych ofiar. Liczba zmarłych z powodu raka jest wielokrotnie wyższa nie tylko od liczby zabitych w wypadkach drogowych, ale nawet od liczby rannych w tych wypadkach. Stanowisko Komisji Ochrony Środowiska Senatu RP w sprawie jakości wody do picia JEŚLI NIE CHCEMY SIĘ TRUĆ WODĄ, TO MAMY TYLKO JEDNO ROZWIĄZANIE - OSMOZA ODWRÓCONA
21. ORGANOLEPTYCZNA OCENA JAKOŚCI WODY
Ocena organoleptyczna wody polega na ocenie za pomocą zmysłu wzroku, smaku i węchu. Korzystając ze zmysłu wzroku człowiek potrafi oceniać barwę lub mętność wody.
Barwa.
Przepływając przez rozmaite twory geologiczne oraz przez pokłady żywej lub gnijącej materii woda nabiera różnych barw. Również sieć wodociągowa orz instalacje domowe mają nie mały udział w zabarwieniu wody. Najbardziej uciążliwe jest zabarwienie wody wynikające z nadmiaru żelaza i manganu, a do najbardziej niebezpiecznych należy zabarwienie dowodzące nadmiaru miedzi w wodzie.
W wodzie zawieszone są często cząstki nierozpuszczalnych substancji organicznych i nieorganicznych jak:
* piasek
* iły
* gliny
* humusy
* konglomeraty bakterii, pleśni i alg
Woda gruntowa zasilająca studnię mętnieje często po silnych opadach deszczowych, które przepłukują zlewisko studni. Woda wodociągowa nabiera często mętności z powodu skorodowanych i zamulonych rur przesyłowych. Piasek wypływający z kranu wraz z wodą jest rzucającym się w oczy przykładem niskiej jakości wody, której spożycie może spowodować nagłe i masowe zagrożenie zdrowia.
Zapach i smak. Również obcy zapach i smak może każdy człowiek wyczuwać w wodzie nie korzystając ze specjalistycznych przyrządów pomiarowych. Najczęściej spotykanym i odpychającym smakiem w wodzie jest smak chloru, używanego od wielu lat do dezynfekcji wody. Obecność chloru w wodzie pociąga za sobą skutki uboczne w postaci:
* podrażnienia, suchości i pękania skóry
* obniżenia odporności skóry na zakażenia grzybicami i drożdżami
* marskość wątroby
* białaczkę
* guzy chłoniakowe
Ponieważ aktywny chlor reaguje z wieloma związkami chemicznymi zawartymi w wodzie i tworzy z nimi nowe związki, niestety często rakotwórcze, stąd do ubocznych skutków chloru w wodzie doszły w ostatnich latach:
* rak pęcherza moczowego i prostnicy oraz - rak wątroby i nerek
Badania naukowców amerykańskich oraz niemieckich dowiodły zwiększoną ilość chloru w organizmach kobiet chorujących na raka piersi. Zmysł węchu ostrzega nas również przed wodą cuchnącą fenolem, benzyną, naftą, a także fekaliami. W czasie gorącego lata wyczuwamy często w wodzie stęchło-zgnilny odór powstały w wyniku nasilonego rozwoju glonów i bakterii.
Podkreślić jednak należy, że wszystko to, co potrafimy w wodzie stwierdzić za pomocą naszych zmysłów, to tylko znikoma część tego co w niej jeszcze jest. Bowiem wszystkie nie rozpuszczone w wodzie części, które są odpowiedzialne za jej mętność (piaski, iły itp.) są raczej nieszkodliwe dla naszego zdrowia. Najbardziej szkodliwe są rozpuszczone w niej i niewidoczne związki chemiczne, z których zdecydowana większość nie jest wyczuwalna żadnym z ludzkich zmysłów. Zwróćmy uwagę na fakt, że zmysłem smaku lub węchu potrafimy stwierdzić w wodzie tylko:
* chlor
* żelazo i mangan
* fenole
* benzynę i naftę
czyli zupełnie niewiele związków, jeśli zważyć, że przebywa ich w wodzie ponad 2 500. Ponad 97% związków chemicznych rozpuszczalnych w wodzie jest absolutnie niewidocznych i niewyczuwalnych przez nasze zmysły. Nikt nie zna smaku oraz zapachu ołowiu, rtęci, chromu i kadmu (metale śmierci), azotanów, pestycydów, groźnych i rakotwórczych węglowodorów aromatycznych. Setki takich związków znajdują się w wodach gruntowych, powierzchniowych, ale również kranowych, ponieważ żadna z tradycyjnych metod jej oczyszczania nie jest w stanie usunąć ich. Dziś znamy tylko jedną skuteczną metodę, która potrafi usunąć z wody groźne związki chemiczne - osmoza odwrócona.
Nie zapominajmy, że według Światowej Organizacji Zdrowia ponad 80% współczesnych chorób ma bezpośredni związek z jakością wody pitnej. Może warto się zatem zastanowić nad tym, czy to nie woda pitna w Polsce jest głównym winowajcą najwyższej umieralności ludzi w Europie - życie ludzi w Polsce jest 10% krótsze niż ludzi żyjących na Zachodzie. Zastanówmy się również nad tym, czy to nie woda jest odpowiedzialna za najwyższą na świecie umieralność na raka.
Współczesna medycyna coraz rzadziej wykrywa przyczyny naszych chorób, a tylko je zalecza. A może źródłem tych chorób jest skażona woda pitna?
Ostatnio zmieniony czw lip 09, 2009 6:12 pm przez admin, łącznie zmieniany 1 raz.
22. TO TAM WYLEWA SIĘ ŚCIEKI DO RZEKI?
Pewien drobny epizod, który wydarzył się parę lat temu, bardzo zmienił moją opinię na temat świadomości nas - Polaków w kwestii jakości wód powierzchniowych (czytaj: rzecznych). Otóż zdarzyło mi się kiedyś opowiedzieć w kręgu znajomych pewną zabawną historyjkę z mojego życia. Kiedy brałem udział w studenckiej wyprawie do Indii, wylądowaliśmy w środku lata nad rzeką Tygrys w Iraku. Niebywały upał, 50°C w cieniu, czyli temperatura dla nas, wychowanych w innych szerokościach geograficznych, nie do wytrzymania. Zatem wiele nie myśląc wskoczyłem z innym kolegą do wspomnianej rzeki z zamiarem przepłynięcia na drugi brzeg. Gdy zanurzaliśmy się w wodzie (jej widok i zapach nie był przyciągający) nie spodziewaliśmy się, że mniej więcej na środku szerokiej w tym miejscu rzeki zastanie nas mocny prąd, z którym musieliśmy nieźle powalczyć. Na szczęście młodsi wtedy i pełni sił pływacy daliśmy jakoś rady i resztką sił wyszliśmy na brzeg po drugiej stronie rzeki. Ale tutaj pech; wyszliśmy na brzeg miejscu, w którym do rzeki wpadały ścieki z pobliskiego miasta. Ciekawy był widok - na naszych głowach fekalia, na mojej szyi papier toaletowy itd., itp. Wybaczcie, ale nie mam ochoty pisać o tym szczegółowo. Jednak my szczęśliwi i zadowoleni, bo przeżyliśmy tą ryzykowną eskapadę.
Gdy skończyłem tę opowieść, pewna starsza, już siwiutka pani odezwała się w ten sposób: "To tam wylewa się ścieki do rzeki?"
Okazało się, że ta pani, która żyje w Polsce od ponad 70 lat nie wie dotąd, że to nie tylko tam w Iraku i innych krajach słabo rozwiniętych wylewa się ścieki do rzek, ale wylewa się je również w Polsce. I tak dzieje się wszędzie na świecie. Problem w tym, że różne kraje, zależnie od ich gospodarności oraz troski o poziom zdrowia społeczeństwa różnie te ścieki oczyszczają zanim poślą do środowiska. U nas w Polsce oczyszczanie ścieków pozostawia wiele do życzenia. Połowa miast polskich powyżej 100 000 mieszkańców nie posiada żadnych oczyszczalni. Na wsiach (i nie tylko) polowa mieszkańców Polski nie ma dotąd żadnej kanalizacji. Efekty takiego postępowania przecież znamy; w naszych rzekach nie posiadamy od lat wód I klasy czystości. Mało jest wód drugiej klasy, a zdecydowana większość, to klasa III (około 33%) i wody pozaklasowe (60%).
Przypominam, że zgodnie z ustawą Ministra Ochrony Środowiska (podobną zresztą, jak we wszystkich cywilizowanych państwach świata) do celów wodociągowych powinny być ujmowane tylko wody I klasy czystości, bowiem tylko z takich wód, tylko z takiego surowca zakłady wodociągowe zdołają wyprodukować czystą, zdrową i bezpieczną wodę do picia. Ze ścieków nie zrobią czystej wody, tego nie potrafi żaden zakład wodociągowy na świecie. Dzisiaj istnieje tylko jedna metoda, która zdoła wydobyć ze ścieków zdrową wodę - to osmoza odwrócona.
Jeśli ktoś nie docenia znaczenia wody, którą spożywa, to tak jakby świadomie rujnował swoje zdrowie i skracał swoje życie. doc. dr Michał Tombak
23. 100 LITRÓW ZDROWEJ WODY ZA 1 ZŁOTÓWKĘ
Od zakończenia II wojny światowej nigdy wcześniej nie mówiło się w mediach tak dużo o złej jakości wody co dzisiaj. Nigdy wcześniej woda w kranach i studniach nie była taka zła. Po raz pierwszy po wojnie również Najwyższa Izba Kontroli wzięła jakość wody pitnej pod swoje lupy.
Nigdy wcześniej nie sprzedawano w sklepach tak ogromnych ilości wody do picia. Obecnie w Polsce notujemy ponad 600 wód mineralnych, a ich producentom jest niezmiernie łatwo docierać do nich, bo zmieniona norma, dotycząca tych wód, jest bardzo tolerancyjna - od wody mineralnej niskozmineralizowanej wymaga się, aby zawierała od 0 (!!!) do 500 mg pierwiastków mineralnych w 1 litrze wody. I w ten oto sposób dzisiaj woda z każdego polskiego kranu, z każdej studni, z każdego stawu, jeziorka, bajorka i źródełka jest mineralna. Bo taka jest norma.
Ale dajmy teraz tej normie spokój i skupmy się na swojej pracy. Otóż wody oferowane w sklepach kosztują różnie - od 0,80 do 1,00 zł za litr. Jeśli w dużych marketach ujrzysz wodę po 0,60 zł/litr, to podobno (tak twierdzą handlowcy z konkurencji) jest to już dumping. Również wody dowożone przez rozmaite firmy do domów i instytucji (najczęściej w 19 litrowych pojemnikach) kosztują w okolicach 0,80 zł za litr (tu koszty transportu są jeszcze wyższe, bo mniejsze ilości wody dowozi się do wielu rozsianych w terenie punktów odbioru).
A jak mają się ceny wody osmotycznej proponowanej przez Hydropure Polska. No to policzmy: skoro koszt wymiany kompletu filtrów ochronnych wynosi około 160,- zł ( od 145,- zł do 166,- zł, zależnie od modelu) raz na pół roku, to znaczy, że dziennie wymiana taka kosztuje klienta 1 zł. Za tą złotówkę można kupić w sklepie w najlepszym przypadku 1,5 litra wody o niepewnej jakości.
W obecnych czasach tylko urządzenia osmotyczne potrafią skutecznie usunąć z wody toksyczne związki chemiczne. prof. dr hab. Zbigniew Jethon,
Akademia Medyczna, Wrocław
24. CYRK Z WODAMI MINERALNYMI W POLSCE
Woda jest najbardziej rozpowszechnionym składnikiem skorupy ziemskiej. Pokrywa ona ponad 70% powierzchni naszego globu (morza, oceany, rzeki itd.), ale mało kto zastanawia się nad tym, że woda wypełnia również każdą pustkę w skorupie ziemskiej (szczeliny, groty, gąbczaste w swojej budowie piaski, iły itd.). Nieważne w jakim miejscu na ziemi zaczynamy wiercić otwór głębinowy, to bądź pewny, że w końcu dowiercimy się do wody, nawet na pustyni. Różna jest oczywiście głębokość jej zalegania, bo to zależy od budowy geologicznej skał w danym miejscu. Takich otworów wywiercono w ostatnim stuleciu w Polsce dziesiątki tysięcy, szczególnie że dzięki nowoczesnym maszynom i technologiom, wiercić możemy je dzisiaj szybciej i taniej. W ten sposób znaleziono w Polsce dziesiątki tysięcy wód głębinowych zalegających w różnych miejscach kraju. Ale nie każda z tych wód głębinowych nadaje się do picia, bowiem zdecydowana większość z nich zawiera w sobie zbyt dużo minerałów i pierwiastków. Najbardziej powszechnym w przyrodzie pierwiastkiem, który degraduje wodę głębinową jako wodę pitną jest żelazo. Ale nie brakuje wód głębinowych z nadmiarem siarki, arsenu, manganu lub fluoru. Istnieją również wody głębinowe o dużej koncentracji pewnych soli mineralnych, które wolno spożywać tylko po konsultacji z lekarzem - są to tzw. wody lecznicze.
Pierwszą wodę mineralną znaleziono w Polsce około 200 lat temu. To znana "Krystynka" z Ciechocinka. Przez następne dziesiątki lat znaleziono następne źródła wód mineralnych i jeszcze nie tak dawno (do roku 1992) mieliśmy zarejestrowanych 28 (tylko!!!) takich wód w Polsce. To znane wszystkim Nałęczowianka, Kryniczanka, Buskowianka, Anka, Staropolanka itd.
Źródła tych wód mineralnych są eksploatowane od dziesiątków lat (te najstarsze od 200 lat). W ostatnich latach wydobycie wód mineralnych wzrosło kilkadziesiąt razy, bowiem stały się szczególnie modne. Z kolei moda na wody mineralne też ma swoje uzasadnienie - wody z kranu i studni coraz rzadziej nadają się do picia.
Ale zastanówmy się, co dzieje się w głębi ziemi, gdy nieustannie pompuje się na powierzchnię ogromną ilość cennych wód mineralnych. Otóż w miejsce wypompowanej wody mineralnej musi napłynąć inna woda, mianowicie ta z powierzchni. A jaka jest woda powierzchniowa wiemy wszyscy bardzo dobrze. W ten oto prosty sposób rabunkowa gospodarka wodami mineralnymi w Polsce doprowadziła do ich wyniszczenia. Przecież każdy metr sześcienny wydobytej z głębi wody mineralnej został natychmiast uzupełniony inną wodą - gorszą wodą sąsiadującą na tej samej głębokości oraz wodą napływającą od góry (woda powierzchniowa)
A jaki mamy teraz efekt takiej rabunkowej gospodarki wód mineralnych w Polsce? Najpierw przypomnijmy sobie, że definicja wody mineralnej na całym świecie jest taka sama i mówi, że wodą mineralną jest taka woda głębinowa, która:
1. zawiera minimum 1000 mg pierwiastków życia w 1 litrze wody
2. zawarte w tej wodzie pierwiastki tworzą ze sobą odpowiednie stosunki ilościowe
Taka norma obowiązywała również w Polsce bliska 200 lat. Ale w 1992 roku obniżono próg ilościowy z 1000 mg/l na 200 mg/l. Od tego momentu zaczęły pojawiać się w Polsce w szybkim tempie nowe wody mineralne, o których wcześniej nikt nigdy nie słyszał. Okazało się bowiem, że warunki tej nowej normy spełniają wody wielu stawów, studni, a nawet wody kranowe. Wystarczyło zatem pokazać w odpowiednim laboratorium, że woda ze stawu zawiera 200 mg pierwiastków życia w 1 litrze, pokazać, że nie zawiera za dużo ołowiu, pestycydów, azotanów itp. (zgodnie z polską normą dotyczącą wody pitnej i gospodarczej) i zameldować ją w Państwowym Zakładzie Higieny w Poznaniu. Oczywiście sprytni producenci takich wód mineralnych nie przyznają się do tego, że ich woda pochodzi z przydomowego stawu, tylko dają im przyciągające nazwy typu "Jordanka Zdrój", "Pasikurowianka Zdrój" itp. Bardzo szybko pojawiło się w polskich sklepach ponad 1 000 nowych wód mineralnych.
W roku 1997 nastąpiła kolejna zmiana w ustawie dotyczącej wód mineralnych i w ten sposób mamy dziś trzy rodzaje tych wód w Polsce, odpowiednio do zawartości pierwiastków życia w 1 litrze wody:
1. wody niskozmineralizowane - zawierające od 0 (!!!) do 500 mg/l
2. wody średniozmineralizowane - zawierające od 500 do 1500 mg/l
3. wody wysokozmineralizowane - zawierające powyżej 1500 mg/l
A co to oznacza? Ano to, że w świetle nowej normy woda z każdego kranu oraz każdej studni w Polsce jest mineralna. Przecież już najmniejsza ilość soli mineralnych w wodzie kwalifikuje są do wody mineralnej niskozmineralizowanej.
Zatem istny raj dla producentów i handlowców wód mineralnych. Bowiem jasne jest, że nawet w najbardziej ubogiej w minerały wodzie kranowej, studziennej itd. minerały są. I już najmniejsza ich ilość w wodzie pozwala zarejestrować ją jako wodę mineralną niskozmineralizowaną. Stąd nadal przybywa tych wód na półkach sklepowych. Dziś największą trudność stwarza producentom wymyślanie kolejnych nazw na etykietach. Jeszcze nie tak dawno starali się oni sugerować w swoich nazwach pochodzenie tej wody z jakiegoś tam zdroju. Okazało się szybko, że mamy w Polsce więcej zdrojów niż miast i miasteczek. Dziś następuje nowa moda - duże sklepy handlowe posiadają swoje własne wody jak "Marino", "Tesco" itp. Zatem po co wysilać się i kłamać, że woda pochodzi z jakiegoś tam zdroju, skoro ludzie coraz rzadziej wierzą w te bajki. Teraz gwarantem dobrej jakości wody ma być sama nazwa renomowanego sklepu. A że woda pochodzi z kranu - przecież przeciętny zjadacz chleba o tym nie wie.
Nie zdziwię się, że w najbliższej przyszłości pan Kowalski albo rodzina Zielińskich napełniać będą butelki w swoim mieszkaniu - oczywiście kranówką. Przecież jest to woda mineralna niskozmineralizowana. Pozostałe warunki dla wody pitnej są również spełnione, więc o co chodzi, wszystko zgodnie z prawem. Taka woda będzie przypuszczalnie tańsza, bo Kowalski i Zielińscy będą mogli ręcznie roznosić taką "wodę mineralną" z kranu swojej dzielnicy. Odpadną pośrednicy typu hurtownia czy sklep detaliczny, odpadnie również drogi transport na duże odległości. A w Polsce pojawią się kolejne tysiące nowych wód mineralnych jak: "Woda mineralna Kowalski" lub "Woda mineralna Zieliński Zdrój".
26. TRUJĄCE RZEKI
"Ryby w Tamizie nie potrzebują operacji zmiany płci. Na zlecenie BBC wykonano badania dowodzące, że same zmieniają płeć - na żeńską. Wody tej rzeki zakażono bowiem żeńskim hormonem. Wszystkiemu winne są pigułki antykoncepcyjne z silną dawką estrogenu, który wraz z moczem przedostaje się do rzeki. Najgorsze jest to, że skażenie może mieć wpływ na rozrodczość Anglików. 1/3 wody pitnej w Wielkiej Brytanii pochodzi z rzek."
Artykuł tej treści pojawił się około pół roku temu w gazetach angielskich, a w ostatnich miesiącach pokazał się w kilku czasopismach w Polsce. Tylko wiedzieć należy, że opisany w powyższym artykule problem nie dotyczy wyłącznie Wielkiej Brytanii. Ten problem mamy wszyscy, bo również w innych krajach (nie wykluczając Polski) spożywane są pigułki antykoncepcyjne. Podobne badania przeprowadzono w 2001 roku w Niemczech - tam stwierdza się takie dawki antybiotyków w wodach kranowych (ich źródłem są również lekarstwa aplikowane tysiącom pacjentów), że zdrowi ludzie spożywający taką wodę stają się na pewne antybiotyki odporni.
Nasze polskie rzeki należą do najbardziej skażonych w Europie. Roi się w nich od trujących związków chemicznych, w tym również rakotwórczych. W krajach zachodnich już od dawna przestrzega się ludzi przed wodą z kranu, która nie nadaje się do picia. Tam już od wielu lat obywatele wiedzą, że ponad 80% współczesnych chorób ma bezpośredni związek z jakością wody pitnej.
27. CHEMIA - NAJWIĘKSZY WRÓG WSPÓŁCZESNOŚCI
Przez szereg milionów lat ludzkość nic nie wiedziała o istnieniu bakterii. Z tego powodu ludzie nie potrafili zapobiegać wielu chorobom i epidemiom. Największe epidemie pochłaniały miliony istnień ludzkich - podczas epidemii cholery w XVIII wieku zmarło w Hiszpanii 20 milionów ludzi. Bakterie znajdują się wszędzie - w powietrzu, w pożywieniu i w wodzie. A dlaczego człowiek przez długie wieki nie potrafił się przed nimi bronić? Odpowiedź jest prosta; bo ich nie widział. Dopiero dwa wieki temu powstała nauka o bakteriach, a dzięki ich bliższemu poznawaniu nauczyliśmy się zapobiegać chorobom wywoływanym przez nie.
Takich niewidocznych wrogów nie brakuje nam w otoczeniu. Weźmy na przykład promieniowanie ultrafioletowe, które emitowane jest przez słońce. Wiedzieć należy, że przez nadmierne opalanie się można nabawić się raka skóry.
A Czarnobyl? Czy po wybuchu tamtejszego reaktora atomowego (niedawno obchodziliśmy 16 rocznicę tego wydarzenia) ktokolwiek widział, czuł czy też mógł powąchać niebezpieczne promienie atomowe emitowane po katastrofie reaktora? Skutki tego promieniowania odczuwają tysiące ludzi po dzień dzisiejszy (noworodki bez rąk, bez nóg itd., itp.).
Piszemy o tych otaczających nas zewsząd, niewidocznych wrogach dlatego, bo ludzkość musi się szybko nauczyć, że od niedawna mamy do czynienia z nowym wrogiem - z tysiącami związków chemicznych, których najwięcej jest niestety w wodzie. Ten wróg jest stosunkowo młody, bowiem intensywna chemizacja przemysłu, rolnictwa i w ogóle życia współczesnego tak naprawdę rozpoczęła się dopiero w latach 60 ubiegłego wieku. A przecież życie biologiczne na Ziemi trwa już wiele milionów lat i przez cały poprzedni okres nie znaliśmy żadnych związków chemicznych w wodzie z wyjątkiem minerałów pochodzących z naturalnego rozpuszczania skał skorupy ziemskiej.
Dzisiaj musimy sobie uprzytomnić, że wszystkie bez wyjątku, związki chemiczne, które produkujemy w tysiącach fabryk prędzej czy później trafiają do środowiska naturalnego człowieka. W tym środowisku podstawowym składnikiem jest woda gruntowa lub powierzchniowa (to one stanowią podstawowe źródła wody pitnej), a woda jest najlepszym rozpuszczalnikiem w przyrodzie. W niej bardzo łatwo rozpuszczają się wszelkie odpady wypełniające tysiące śmietnisk komunalnych i dzikich. Woda deszczowa natychmiast rozpuszcza w sobie wszystkie pestycydy oraz nawozy sztuczne, które w milionach ton wysypuje się (i wylewa) na nasze pola, łąki i lasy. Ta sama woda spłukuje brudy i pyły z dachów, ulic itp. i zabiera je kanałami burzowymi prosto do rzek. W tych rzekach lądują wszystkie ścieki komunalne z naszych domostw, a w tych ściekach jest wszystko to, co my sami wylewamy w toaletach (również nasze odchody), w kuchniach, łazienkach, itd. Pomyśl, że wszystkie mydła, proszki do prania, kosmetyki - wszystko to za chwilę znajdzie się w pobliskiej rzece. Z tej samej rzeki zakłady wodociągowe czerpią wodę, którą później pijemy z kranu. O tym jak łatwo zakłady wodociągowe usuwają z wody nierozpuszczone w niej części (tzw. mętność wody) i jak łatwo hamują rozwój bakterii (dezynfekcja chlorem), a jednocześnie przepuszczają wszystkie rozpuszczone w wodzie związki chemiczne, będziemy pisać w następnych artykułach.
Skutki spożywania z wodą pitną niebezpiecznych związków chemicznych pojawiają się dopiero po wielu latach, niekiedy w przyszłych pokoleniach, dlatego nikt nie kojarzy przyczyn tych chorób z jakością tej wody.
Warto wiedzieć, że dzisiejsza nauka chemii zna ponad 6 milionów różnych związków chemicznych. Wśród nich jest ponad 2 300 takich, które łatwo i szybko rozpuszczają się w wodzie. A wśród tych 2 300 związków jest aż 97% takich, które nie są wyczuwalne żadnym ze zmysłów ludzkich (nie mają wyglądu, smaku i zapachu). Nikt nie wie jak wygląda w wodzie ołów, rtęć, chrom czy aluminium. Nikt nie zna ani smaku ani zapachu azotanów, pestycydów, chlorobenzenu lub DDT w wodzie. A tymczasem wszystkie te związki oraz setki innych, niemniej trujących, znajdują się w naszych wodach pitnych z kranu lub ze studni. Setki związków chemicznych, których nie widać oraz nie czuć. Obecna norma określająca warunki, jakim powinna odpowiadać woda pitna, dopuszcza ponad 1000 mg związków chemicznych w jednym litrze. Norma ta wymienia około 70 najbardziej niebezpiecznych związków chemicznych oraz ich dopuszczalne ilości w wodzie pitnej, ale nie są to wcale wszystkie związki występujące w niej, lecz tylko te najbardziej szkodliwe (na Zachodzie bada się dzisiaj wodę na obecność ponad 250 związków).
Dzisiejsze społeczeństwo nie zdaje sobie sprawy z wielkiego niebezpieczeństwa jakie niesie z sobą woda pitna nafaszerowana chemią. Mało wiemy na ten temat, bo tej chemii nie widać, a jeśli ktokolwiek o tym mówi lub pisze, to władze odpowiedzialne za tę sytuację (zakłady wodociągowe oraz sanepidy) żywo zaprzeczają. A pokazanie tej chemii w wodzie wymaga odpowiednich przyrządów badawczych oraz dużych nakładów finansowych na te badania. Reklama i propaganda wmawia ludziom, że w wodzie pitnej są przede wszystkim minerały, a chemii, to owszem, ale tylko trochę i czasami.
Zatem uczmy się usilnie sami poznawać prawdę o wodzie, bo aby do niej dotrzeć wystarczy przypomnieć sobie tylko podstawowe wiadomości z fizyki, chemii oraz biologii. Powtarzam - podstawowe wiadomości, bowiem tylko te nabyte już w szkole podstawowej*. I zapamiętajmy: w Polsce mężczyźni umierają o 9 lat szybciej, natomiast kobiety o 6 lat szybciej niż mężczyźni oraz kobiety na Zachodzie Europy. Pamiętajmy również, że należymy do krajów o najwyższej zachorowalności i umieralności na raka (na raka umiera u nas więcej ludzi niż jest rannych w wypadkach samochodowych).
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) nie ma żadnego interesu w tym co głosi już od ponad 15 lat, a mianowicie:
"PONAD 80% WSPÓŁCZESNYCH CHORÓB MA BEZPOŚREDNI ZWIĄZEK Z JAKOŚCIĄ WODY PITNEJ."
28. OCZYSZCZANIE WODY W ZAKŁADACH WODOCIĄGOWYCH
Około 50% społeczeństwa polskiego pije z kranów wodę, która pochodzi z zakładów wodociągowych, 48% (!!!) Polaków pije wodę ze studni, a tylko 2% - wodę głębinową. Zakłady wodociągowe zaczęto budować ponad 100 lat temu, niedługo po odkryciu bakterii, którego dokonał francuski uczony Ludwik Pasteur (1822-1895). Zadaniem tych zakładów była dezynfekcja (zapobieganie gwałtownemu rozmnażaniu się) bakterii, które do czasu ich odkrycia były źródłem wielu groźnych chorób i epidemii.
Problem jednak w tym, że wymyślone ponad 100 lat temu zakłady wodociągowe do dziś pracują w ten sam sposób, bowiem technologia oczyszczania wody jest w nich ciągle taka sama. A przecież nie wolno nam zapominać, że od kilkudziesięciu lat mamy w wodzie nowego wroga, również niewidocznego i niemniej groźnego niż bakterie. Tym wrogiem jest otaczająca nas zewsząd i rozpuszczona w wodzie chemia.
Zakłady wodociągowe nigdy nie usuwały z wody związków chemicznych i nie będą tego robiły, bo żadna z tradycyjnych metod jej oczyszczania nie jest w stanie tego uczynić.
Rozwijająca się w ogromnym tempie nauka chemii tworzy każdego dnia nowe związki chemiczne, wśród których nie brakuje związków groźnych, trujących i rakotwórczych. Dzisiejsi chemicy znają ponad 6 milionów związków, a wśród nich jest ponad 2300 takich, które łatwo i szybko rozpuszczają się w wodzie. Zdecydowana większość związków rozpuszczalnych w wodzie, bo ponad 97%, nie ma żadnego wyglądu, smaku lub zapachu, czyli jest niewyczuwalna przez nasze ludzkie zmysły. Nikt nie zna smaku i zapachu ołowiu, rtęci czy pestycydów w wodzie. Nikt nie widzi azotanów, metali ciężkich i promieniotwórczych, detergentów itd. Setki takich związków dostają się do środowiska naturalnego człowieka, którego podstawowym składnikiem jest woda. Wszystkie ścieki komunalne, przemysłowe oraz rolnicze (nawozy sztuczne i pestycydy) dostają się bezpośrednio do naszych rzek. Wszystkie odcieki ze śmietnisk komunalnych i innych, wody deszczowe spłukujące dachy i ulice spływają również do rzek. W ten sposób rzeki stały się swoistym śmietnikiem dla chemii, która płynie dalej, do morza.
Ustawa Ministra Ochrony Środowiska mówi wyraźnie, że tylko rzeki I klasy czystości mogą być źródłem wód dla zakładów wodociągowych celem przerabiania ich na wody pitne. Bowiem tylko z takiego surowca da się zrobić czystą, zdrową i bezpieczną wodę do picia. Problem w tym, że takich wód powierzchniowych już w Polsce nie ma. Z powodu ich braku oraz braku wód II klasy czystości wodę pobiera się najczęściej z rzek III klasy czystości oraz z rzek pozaklasowych.
Przyjrzyjmy się jak wygląda oczyszczanie wody w zakładach wodociągowych, które, powtarzam, nie zmieniło się od ponad 100 lat. Zanim woda rzeczna dostanie się na rozległy teren tych zakładów, musi przejść przez dużą kratę, która posiada niemałe zadanie - zatrzymują się na niej duże konary drzew, pływające deski, a ostatnio w Krakowie... zdechła krowa. Tak wstępnie "oczyszczona" woda będzie poddana jeszcze dokładniejszej obróbce, którą można podzielić na 4 etapy.
ETAP I - SEDYMENTACJA
Wzburzona w rzece woda niesie ze sobą niemało mułu, drobnego piasku, iłów itd. Zatem wszystko to, co się w wodzie nie rozpuszcza i co powoduje tzw. mętność wody. W zakładach wodociągowych taka mętna woda dostaje się w pierwszym etapie do odpowiednio dużych stawów sedymentacyjnych, przez które płynie ona powoli, leniwie. Dzięki temu niemała ilość sedymentów opadnie na dno tych stawów, a woda stanie się bardziej klarowna. Niestety, rozpuszczona w wodzie chemia nie opadnie na dno stawów sedymentacyjnych lecz popłynie dalej.
ETAP II - KOAGULACJA
Nie wszystkie sedymenty opadną na dno stawów, bowiem w wodzie nie brakuje tych lżejszych, które nadal się w niej unoszą. Ale również na nie wynaleziono metodę - jeśli do takiej wody wsypie się siarczanu żelazowo-aluminiowego, to zdoła on te pływające jeszcze części połączyć ze sobą w małe zlepki, kłaczki. W wodzie utworzą się charakterystyczne żele, w których główną zawartością są lżejsze sedymenty. I nic nie przeszkadzałoby nam w takim sposobie oczyszczania wody, gdyby nie to, że ten wspomniany siarczan żelazowo-aluminiowy jest głównym winowajcą w powstawaniu choroby Alzheimera. Choroby, która na całym świecie czyni coraz większe kręgi, bowiem do tej pory nie wymyślono innego, ale równie skutecznego i równie taniego sposobu usuwania z wody mętności.
Podkreślamy, że również koagulacja służy do poprawy wyglądu wody, a nie jej wartości zdrowotnej. Bowiem również tutaj wszystkie związki chemiczne rozpuszczone w wodzie oraz niezużyty siarczan żelazowo-aluminiowy przejdą dalej.
Uczeni angielscy po przeprowadzeniu wielu badań doszli do wniosku, że to aluminium pochodzące z zakładów wodociągowych (jest tam powszechnie używane w postaci siarczanu żelazowo-aluminiowego) może być główną przyczyną choroby Alzheimera.
ETAP III - FILTRY ŻWIROWO-PIASKOWE
Woda po sedymentacji i po koagulacji ma już zdecydowanie lepszy wygląd. To już nie jest ta brunatna, szara lub ciemnozielona ciecz jaka płynie w Odrze, Wiśle, Warcie czy Oławce. Jednak nie jest ona jeszcze krystalicznie czysta, bo pływają w niej małe kłaczki i żele powstałe w koagulacji oraz szczątkowe ilości sedymentów. Ostatnim szlifem wyglądu takiej wody jest jej ostateczne oczyszczanie na mechanicznych filtrach żwirowo-piaskowych. Tutaj odbywa się znane od wieków oczyszczanie mechaniczne, po którym woda osiągnie nieskazitelny, kryształowy wygląd (takiej wody nie można ujrzeć w naszych domach, bo zostaje ona ponownie zamulona w rurach wodociągowych). Ale również tutaj nie wolno nam zapominać, że wygląd wody nie jest dowodem jej pełnej czystości. Chemia nadal w niej pozostała, bowiem rozpuszczonych w wodzie związków chemicznych nie usuną żadne filtry mechaniczne, nawet te najbardziej dokładne. Chemia przechodzi przez takie filtry w 100%!!!
ETAP IV - DEZYNFEKCJA
W żadnym z dotąd opisywanych etapów oczyszczania wody nie czyniono nic co miałoby zapobiec rozmnażaniu się bakterii. Taki etap następuje na końcu i polega on na dezynfekcji wody, która od ponad 100 lat również odbywa się tak samo, bowiem do tego celu używa się do dnia dzisiejszego chloru. Chlorowanie wody powoduje wiele chorób jak:
* podrażnienie, suchość i pękanie skóry
* obniżenie odporności skóry na zakażenie drożdżami
* marskość wątroby
* rak wątroby i nerek
* rak pęcherza moczowego i prostnicy
Badania naukowe w USA i w Niemczech dowiodły większą zachorowalność na raka piersi u kobiet, których organizm zawierał więcej chloru. Najbardziej niebezpieczne okazują się jednak nowe związki tworzone przez aktywny chlor, związki często rakotwórcze.
Chlorowanie wody jest konieczne, aby zapobiec epidemiom chorób wywoływanych przez bakterie. Ten sam chlor tworzy jednak w wodzie pitnej wiele nowych związków toksycznych, w tym rakotwórczych, dlatego obecnie mamy do czynienia z inną epidemią - epidemią raka.
Drogie Koleżanki, drodzy Koledzy, związków chemicznych nie usunie z wody żadna z tradycyjnych metod oczyszczania wody. Tymczasem w Polsce zdecydowana większość społeczeństwa wierzy jeszcze, że w wodzie kranowej są przede wszystkim minerały. Wierzą w to, bo tak grzmi zewsząd propaganda oraz reklamy. A te trujące i chorobotwórcze związki, to owszem, również o tym wie społeczeństwo, ale mało kto zna skalę tego zagrożenia. Bardzo ogólnikowy obraz ilości przeróżnych związków chemicznych w wodach pitnych daje nam treść normy dotyczącej warunkom jakim powinna (wcale nie musi!!!) ona odpowiadać. W ostatniej normie, która weszła w życie 4 września 2000 roku ustawodawca nakazuje badać wodę na zawartość około 70 wybranych substancji chemicznych i pierwiastków. Wybranych nie oznacza wszystkich - bada się tylko te najgroźniejsze, podczas gdy na Zachodzie bada się wodę na zawartość co najmniej 250 związków, bo tyle uznano tam za groźne dla zdrowia obywateli.
Nam jeszcze daleko do Zachodu. Świadomość oraz dobra wola naszych władz sanitarnych i innych odpowiedzialnych za obecny stan rzeczy pozostawiają wiele do życzenia. Przerażająca jest również świadomość naszego społeczeństwa w kwestii zagrożenia płynącego wraz z wodą pitną.
Badania przeprowadzone ostatnio w USA dowiodły, że ludzie, którzy przez wiele lat piją chlorowaną wodę, są bardziej narażeni na raka pęcherza moczowego oraz jelita grubego. Najbardziej niebezpiecznym efektem chlorowania wody pitnej są związki rakotwórcze powstające w wyniku reakcji chloru z innymi związkami chemicznymi.
29. WODY MINERALNE Z KRANU
Przez niemal 200 lat wody mineralne wydobywane były w małych ilościach w porównaniu z tym co stało się w ostatnich kilkunastu latach. Z tego powodu groźba skażenia ich wodami powierzchniowymi była minimalna. Dodajemy tutaj również, że wody powierzchniowe były kilkadziesiąt lat temu zdecydowanie czyściejsze niż dzisiaj. Najlepszym wykładnikiem zmian jakości wód powierzchniowych jest ilość rzek I klasy czystości na przestrzeni ostatnich lat:
* 1955 rok - 55%
* 1965 rok - 35%
* 1995 rok - 3%
* 1998 rok - 1%
Stara norma dotycząca wód mineralnych nie dopuszczała w nich nawet śladowych ilości pierwiastków oraz związków chemicznych pochodzących z odpadów i ścieków, które na powierzchni ziemi wzbogacały wody rzeczne. Kiedyś wody mineralne były po prostu czyste. Ale tak było kiedyś, bowiem dzisiaj dopuszcza się w wodach mineralnych coraz większe ilości tych samych związków, które musimy siłą rzeczy tolerować w wodach pitnych płynących z kranów lub zawartych w studniach przydomowych. W poniższej tabeli podajemy wybrane przykłady trujących pierwiastków, związków chemicznych i ich dopuszczalne ilości w wodzie pitnej oraz w wodzie mineralnej.
30. DOPUSZCZALNA ZAWARTOŚĆ WYBRANYCH PIERWIASTKÓW I ZWIĄZKÓW CHEMICZNYCH W WODZIE PITNEJ I MINERALNEJ
PIERWIASTEK/ZWIĄZEK WODA PITNA (mg/l)1 WODA MINERALNA (mg/l)2
ANTYMON 0,005 0,005
ARSEN 0,01 0,01
CYJANKI 0,05 0,01
CYNK 3,00 1,00
CHROM 0,05 0,01
GLIN* 0,2 0,1
KADM 0,003 0,003
OŁÓW 0,01 0,01
RTĘĆ 0,001 0,001
DDT* --- 0,0002
BENZO(A)PIREN* 10 ng/l 10 ng/l
Suma WWA* 100 ng/l 100 ng/l
*- opis na końcu rozdziału
Ta tabela mówi wszystko; po prostu normę po raz kolejny dopasowano do obecnej sytuacji i nadal wszystko jest w normie. A nieświadomi konsumenci wierzą w to, że nasze normy są najlepsze.
Ale poczekajmy, prawda zawsze na wierzch wypływa. To tylko kwestia czasu jak nasze społeczeństwo dowie się o kolejnym oszustwie, niedługo wszyscy będą wiedzieli, że kupują w sklepach za ciężkie pieniądze zwykłą wodę kranową z etykietką "Mineralna". I wtedy producenci oraz handlowcy wód pitnych będą zmuszeni tak postępować jak czyni się na Zachodzie. A jak jest na Zachodzie? Ano trochę inaczej niż u nas - tam nie zmieniano normy, tam nadal wodzie mineralnej stawia się takie same wymagania jak wcześniej, czyli:
1. Minimum 1000 mg minerałów w 1 litrze wody (warunek ilościowy). 2. Odpowiednie proporcje tych minerałów (warunek jakościowy). 3. Brak śladowych ilości pierwiastków i związków chemicznych pochodzących z powierzchni ziemi.
A ponieważ Zachód ma podobne problemy z pogarszającą się jakością wód głębinowych jak my w Polsce, to znaleźli inne rozwiązanie: dokładnie czyszczą wody różnego pochodzenia i sprzedają w sklepach wodę oczyszczoną lub dodatkowo mineralizowaną. A gdy zapytacie w jaki sposób je czyszczą, to otrzymacie zawsze tę samą odpowiedź - urządzeniami osmotycznymi, bowiem tylko takie potrafią usunąć z wody wszelkie rozpuszczone w niej trucizny.
GLIN (aluminium) - największe ilości tego groźnego pierwiastka dostają się do wody pitnej w skutek jej koagulacji siarczanem żelazowo-glinowym w zakładach wodociągowych. Medycyna już dawno dowiodła związek nadmiaru aluminium z mózgu człowieka z chorobą Alzheimera. Badania w USA i Wielkiej Brytanii dowiodły, że głównym źródłem aluminium w wodzie pitnej są zakłady wodociągowe. Niestety konsumenci wody pitnej wzbogaconej związkami aluminium nie są informowani zagrożeniem spowodowanym spożywaniem tego pierwiastka.
Zwalczajcie stonkę ziemniaczaną
Przez ponad 30 lat powojennych DDT (inaczej azotox) był powszechnie stosowanym w Polsce pestycydem
DDT (również azotox) - należy do pestycydu stosowanego powszechnie od 1940 roku. Dzięki wprowadzeniu tego środka do zwalczania owadów opanowano wiele chorób przenoszonych przez nie. Zmniejszając dzięki DDT populację wszy zmniejszono groźbę tyfusu, który był przez nie przenoszony, a po ograniczeniu populacji komarów opanowano niebezpieczną chorobę jaką jest malaria. Ale okazało się (co było przecież do przewidzenia!!!), że ten groźny związek chemiczny jest również niebezpieczny dla człowieka. Spożycie DDT następowało najczęściej poprzez wodę pitną. Sprawą aferalną było odkrycie na początku lat 70- tych wyjątkowo długiego okresu rozkładu biologicznego tego pestycydu, który wynosi aż 50 lat. Po tym odkryciu zabroniono używać DDT na całym świecie.
Zatem DDT nadal występuje w wodach pitnych (patrz: polska norma) mimo zakazu jego używania w 1974 roku. Organizm człowieka kumuluje DDT przede wszystkim w tkance tłuszczowej, ale również wątrobie i mózgu. DDT jest związkiem, rakotwórczym, który łatwo uszkadza centralny układ nerwowy. Wynikiem tego jest osłabienie pamięci, niedorozwój umysłowy, szczególnie w sferze psychiki. Jako związek rakotwórczy najczęściej atakuje wątrobę.
BENZO(A)PIREN - jest jednym z najgroźniejszych przedstawicieli wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych (WWA). Jest uznawany za jeden z najsilniejszych związków rakotwórczych. Norma dopuszcza 10 ng/l (nanogram jest jednostką 1 milion razy mniejszą od 1 miligrama) zarówno w wodzie pitnej jak i mineralnej (!!!).
Benzo(a)piren powstaje w procesach niepełnego spalania substancji organicznych i występuje najczęściej w sadzy węglowej. Szacuje się, że do atmosfery Ziemi dostaje się roczni 5 000 ton tego trującego związku.
Z wielu badań wynika, że organizm człowieka przyjmuje w ciągu roku wraz z wodą pitną około 0,05 mg benzo(a)pirenu.
WWA (wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne) - należą do substancji o silnym działaniu rakotwórczym. Wśród znanych obecnie 800 związków rakotwórczych, WWA stanowią największą grupę, która liczy ponad 200 związków. W wodach powierzchniowych wykryto dotychczas ponad 100 różnych związków należących do WWA. Najgroźniejsze z nich to:
* benzo(a)piren
* naftalen
* antracen
* fluoranten
* piren
Źródłem WWA w środowisku jest przed wszystkim przemysł petrochemiczny, koksowniczy i motoryzacyjny, a także elektrociepłownie, urządzenia grzewcze w gospodarstwach domowych oraz gazy spalinowe z samochodów. WWA dostają się bezpośrednio do rzek, jezior i wód gruntowych ze ścieków przemysłowych i komunalnych oraz ze ścieranych nawierzchni asfaltowych.
WWA wykazują dużą zdolność do kumulacji w organizmie człowieka i narażenie na najmniejsze dawki tych związków może stać się przyczyną zachorowania na raka. W wodzie pitnej poddanej chlorowaniu powstają chloropochodne WWA - z benzo(a)pirenu tworzy się m.in. chlorobenzo(a)piren. (Szczegółowy opis wymienionych w tabeli trucizn pochodzących z wody pitnej znaleźć można w książce dr Barbary Mikołajczak pt. "Rakotwórcza woda". Do nabycia w Hydropure Polska).
31. GDZIE SĄ WODY MINERALNE Z TAMTYCH LAT...?
W słowniku hydrobiologicznym wydanym przez PWN w 2002 roku znajdziemy następującą definicję wody głębinowej: "głębinowa woda - woda znajdująca się głęboko pod powierzchnią ziemi, odizolowana wieloma warstwami utworów nieprzepuszczalnych, która nie przemieszcza się i nie podlega zasilaniu ani odnawianiu. Przy odpowiednim stopniu mineralizacji jest kwalifikowana do - mineralnej wody."
I wszystko, co wyżej napisane, zgadza się pod warunkiem, że woda głębinowa (lub mineralna, która jest szczególnym przypadkiem wody głębinowej) leży sobie spokojnie w głębi ziemi i nie jest naruszana przez człowieka.
O czym warto tutaj wiedzieć? Otóż wszędzie na globie ziemskim posiadamy niezliczone ilości źródeł wód głębinowych. Kiedy Ziemia, miliony lat temu, tworzyła się w obecnych kształtach, to w jej wnętrzu powstawały w naturalny sposób szczeliny, komory, różnego rodzaju pustki. Często mamy do czynienia ze skałami o strukturze gąbczastej, w której również są puste miejsca. Zatem nie dziwi nikogo, że wszystkie te puste miejsca w sposób naturalny wypełniła woda. Mówi się o niej - woda głębinowa.
Wody głębinowe są najczęściej przemineralizowane, czyli zawierają zbyt duże ilości minerałów i stąd nie nadają się do picia. Tylko niektóre z nich posiadają taką ilość minerałów oraz taką ich proporcję, że nadają się do spożycia (wody mineralne).
Jeśli któryś z producentów starych i prawdziwych wód mineralnych (tych z 28 źródeł) posiada jeszcze wodę nieskażoną (prawdy oczywiście nigdy się nie dowiemy), to również miesza ją z kranową. Byłby głupcem, nie robiąc tego, przecież norma pozwala mu na to i tak postępuje każdy z jego konkurentów.
Zatem doszliśmy do sytuacji, gdzie państwo nie potrafi już w żaden sposób zapewnić nam czystej, zdrowej i bezpiecznej wody do picia, a jej konsumentom nie pozostało już nic innego jak oczyszczać tę wodę samemu.
32. MINERAŁY W WODZIE OSMOTYCZNEJ
Membrany osmotyczne stosuje się w technice do oczyszczania różnych rozpuszczalników. A właściwie nie oczyszczania lecz oddzielania związków rozpuszczonych w rozpuszczalniku od samego rozpuszczalnika. Zdarzają się bowiem sytuacje, że związki rozpuszczone są właśnie tym elementem, który chcemy odzyskać. Przykładem takiego zastosowania osmozy odwróconej jest odzysk soli kuchennej z mocno zasolonych wód kopalnianych na Górnym Śląsku. Przemysłowe agregaty osmotyczne pracują w kopalni "Dębieńsko" w Czerwionce-Leszczynach między Gliwicami a Rybnikiem i kilku innych, gdzie pozyskiwana sól kierowana jest do handlu i naszych domowych kuchni.
Jeśli mówimy o rozpuszczalnikach, to wiedzieć warto, że do tej grupy zalicza się praktycznie każdy płyn. Do najbardziej znanych rozpuszczalników zaliczamy oleje, benzynę, kwasy i zasady, aceton, ale przede wszystkim wodę. Tu podkreślić należy, że woda jest najlepszym rozpuszczalnikiem znanym w przyrodzie i to właśnie woda potrafi rozpuścić w sobie największą ilość związków chemicznych (ponad 2300).
Pozostańmy zatem w zastosowaniu osmozy odwróconej w rozpuszczalniku o nazwie woda. Tu wiedzieć warto, że oczyszczanie wody tą metodą jest realizowane w wielu dziedzinach przemysłu oraz medycyny - w przemyśle komputerowym, farmaceutycznym, do oczyszczania ścieków przemysłowych itp. Jednak największą popularność zdobywa osmoza odwrócona w sektorze oczyszczania wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi.
Przypomnijmy sobie, że istotą działania membran osmotycznych do oczyszczania wody pitnej są jej pory zbliżone swoją wielkością do wielkości cząstki wody. Taka pora ma średnicę około 0,0001m, czyli jest 5 000 razy mniejsza od średniej bakterii, 10 razy mniejsza od atomu ołowiu lub 20 razy mniejsza od groźnego pestycydu o skróconej nazwie DDT - potocznie azotox (dwuchlorodwufenylotrój-chloroetan). Producenci membran osmotycznych (tylko 3 wytwórnie są w posiadaniu patentu na ich produkcję i wszystkie mają siedzibę w USA) potrafią w dowolny sposób regulować ich porowatość - inne membrany stosuje się do separacji chemicznej kwasów, olejów, benzyny itd. i zupełnie inne membrany mają zastosowanie w oczyszczaniu wody. Jeśli mowa o oczyszczaniu wody, to najdokładniejsze membrany zamawia się do fabryk i wytwórni leków, do dializy nerek w szpitalach itd. Takie superdokładne membrany są w zakupie 20 - 30 razy droższe, niż te mniej dokładne, stosowane do produkcji w ody pitnej. Otóż te do wody pitnej posiadają taką porowatość, która już na początku ich działania pozwala na przejście z wody surowej około 10% związków w niej zawartych. Dlaczego tak? Otóż korzystając z faktu, że znajdujące się w wodzie pierwiastki mineralne (najczęściej wapń, sód, potas, i magnez) są również bardzo małe, chcemy żeby przedostawały się łatwo przez membranę do wody oczyszczonej. Widzimy zatem, że woda osmotyczna wcale nie jest pozbawiona pierwiastków życia, przeciwnie, przechodzą one w zdecydowanej większości wraz z wodą czystą. Pamiętajmy również, że zużycie membran polega przede wszystkim na ciągłym powiększaniu się jej porów (tzw. dekalibracja membran) co powoduje, że przez te coraz większe pory przechodzą coraz większe związki i jest ich jednocześnie coraz więcej (gdy ilość związków przechodzących na drugą stronę membrany osiągnie około 40% zawartych w wodzie surowej, należy wymienić ją na nową). Po niecałym roku używania membrany przepuszcza ona 100% pierwiastków życia zawartych w wodzie.
WODA OSMOTYCZNA POSIADA CZYSTOŚĆ ORAZ SKŁAD MINERALOGICZNY ZBLIŻONY DO CZYSTOŚCI I SKŁADU WODY W GÓRSKIM POTOKU
Ale to nie wszystko, bowiem nasze urządzenia uzbrajamy w mineralizatory, które wodę osmotyczną wzbogacają w dodatkową porcję wapnia, sodu, potasu i magnezu, a to z kolei powoduje, że taka woda jest już mineralna. I lepszej wody mineralnej nie możemy sobie dziś wymarzyć, bowiem nasza jest zupełnie pozbawiona trującej i rakotwórczej chemii, czego nie da się powiedzieć o wodach mineralnych oferowanych w handlu.
Dzięki wyjątkowo małym porom, membrany osmotyczne odrzucają z wody bakterie, trujące pierwiastki i związki chemiczne, takie jak pestycydy, azotany, detergenty, ołów, aluminium itd., a jednocześnie przepuszczają małe pierwiastki mineralne. Woda osmotyczna jest najlepszą wodą mineralną, bo nie zawiera żadnych zanieczyszczeń chemicznych.
Pamiętajmy, że czystych wód mineralnych, pochodzących z głębi ziemi, już nie ma i nigdy nie będzie. Poprzez wieloletnią i z każdym rokiem rosnącą eksploatację tych wód zasysaliśmy jednocześnie zatrute wody powierzchniowe w głąb ziemi. W ten oto sposób już dawno doszło do zatrucia wydobywanych na powierzchnię wód głębinowych, co zmusiło polskich ustawodawców do zmiany normy. Dzisiejsza norma definiująca skład oraz dopuszczalne zanieczyszczenia wód mineralnych, pozwala na obecność w nich takich samych ilości rtęci, ołowiu, azotanów i pestycydów, które siłą rzeczy dopuszcza się w wodach pitnych pochodzących z kranu lub ze studni.
WODA OSMOTYCZNA PO PRZEJŚCIU PRZEZ MINERALIZATOR JEST, ZGODNIE Z OBECNĄ NORMĄ, WODĄ MINERALNĄ NISKOZMINERALIZOWANĄ.
33. WODA DLA NIEMOWLĄT MADE IN HUMANA
Znana niemiecka firma HUMANA słynie z produkcji przeróżnych odżywek dla niemowląt i dzieci. Mleko w proszku produkowane w tej firmie znane jest w wielu krajach całego świata.
Ale firma HUMANA już dawno stwierdziła, że ich cenne i zdrowe mleko w proszku bardzo traci na wartości, jeśli rozpuści się je w wodzie kranowej, która zawiera dziś pestycydy, azotany, ołów, rtęć, aluminium itd., itp. Z tego powodu firma ta wprowadziła do handlu... czystą wodę. A czy chcielibyście wiedzieć, skąd HUMANA bierze czystą wodę? Otóż z urządzeń osmotycznych - na opakowaniu wody dla niemowląt HUMANA można przeczytać: "Woda zalecana do przyrządzania odżywki mlecznej - jest wolna od wszelkich domieszek szkodliwych dla zdrowia dzięki oczyszczaniu metodą osmozy odwróconej."
W wielu krajach zachodnich głośno odradza się przyrządzanie pożywek dla niemowląt przy użyciu wody kranowej lub mineralnej. W sklepach sprzedających pożywki dla dzieci można kupić również czystą wodę pochodzącą z urządzeń osmotycznych, a coraz bardziej powszechne są urządzenia osmotyczne montowane w domowych kuchniach.
34. DZIWNY JEST TEN ŚWIAT
Większość specjalistów z dziedziny nauk o środowisku jest przekonana o tym, że 85% nowotworów u człowieka spowodowanych jest stałym stykaniem się z substancjami zawartymi w wodzie i w powietrzu. Uważa się również, że w przypadku substancji rakotwórczych każde ich stężenie, nawet minimalne, jest szkodliwe.
Zatem co tu jest grane? Skąd te wszystkie nowotwory piersi, pęcherza moczowego, prostnicy (kiszka stolcowa), płuc, nerek, wątroby, krwi, kości, skóry. Czy w ogóle istnieje jeszcze jakiś organ w naszym ciele, który na raka jest odporny? I najgorsze w tym wszystkim, że dzisiejsze społeczeństwo, a w szczególności znawcy problemu, dobrze wiedzą, że winę za ten stan rzeczy ponosi zupełnie nowy wróg - chemia. Tysiące nowych związków chemicznych, które mądrzy chemicy wymyślają po to, aby ułatwić nam życie. Ale niestety jest rzeczą niemożliwą, aby środowisko naturalne człowieka od tych związków całkowicie odseparować. Nie da się uczynić czegoś takiego, co przeczytałem kiedyś w reklamie pewnego herbicydu (środek chemiczny do niszczenia chwastów) wysypywanego na nasze pola: "Nie dopuścić do przedostawania się do wód gruntowych".
Chemia dopada nas zewsząd - jest jej najwięcej w ściekach przemysłowych, rolniczych (pestycydy i nawozy sztuczne), komunalnych, chemia jest w powietrzu oraz w środkach spożywczych wzbogaconych dziś różnymi "ulepszaczami". Ta chemia dostaje się do naszych organizmów trzema drogami:
1. Przez wdychane powietrze
2. Wraz z pożywieniem
3. Z wodą pitną
W powietrzu jest jej najmniej - tu tylko pyły i gazy emitowane z fabrycznych kominów. Zresztą wszystko co jest w powietrzu i tak przy najbliższym deszczu zostanie porwane do wody gruntowej.
Woda jest w przyrodzie najlepszym rozpuszczalnikiem. Pamiętajmy, że dzisiaj znamy ponad 2 300 związków chemicznych, które w wodzie rozpuszczają się łatwo i szybko. I woda wszystkie te związki łatwo i szybko wchłania, gdy tylko znajdą się w gruncie (pestycydy, nawozy sztuczne) czy w rzece (ścieki przemysłowe i komunalne). Zrób w domu następujące doświadczenie - sprawdź ile łyżeczek cukru zdołasz rozpuścić w jednej szklance wody. Zdziwisz się. Dopiero po około 15 łyżeczkach woda robi się wyraźnie gęsta. Po 30 masz już do czynienia z syropem. Ale ta ciecz, o której każdy nieświadomy ciągle mówi "woda", jest ciągle przeźroczysta, tego cukru wcale w niej nie widać. Podobne doświadczenie można zrobić z solą kuchenną, która jest na wyposażeniu każdej kuchni. Cukier i sól są przykładami związków chemicznych, które nam nie zagrażają - od nich nie zachorujemy na raka. Nie wolno nam zapominać, że aż 97% z podanej wyżej liczby 2 300, to związki chemiczne, które w wodzie nie posiadają smaku, zapachu, i nie są widoczne gołym okiem. Wiemy również, że wszystkie związki chemiczne przechodzą przez wszystkie etapy oczyszczania wody w zakładach wodociągowych, które wymyślono 100 lat temu w celu zabijania bakterii odkrytych w wodzie przez Pasteura. Współczesne zakłady wodociągowe nie zmieniły nic w swojej budowie oraz technologii oczyszczania wody przez minione 100 lat, bo tu nie da się nic zmienić. A chemia, o której nigdy dotąd nie było mowy, nie zostanie zatrzymana w procesie sedymentacji, koagulacji, czy też na filtrach mechanicznych z piasków i żwirów. Zatem tą chemię, którą my sami wyrzucamy do środowiska za chwilę wypijemy z naszą wodą z wodociągów lub ze studni.
Rolnikom bardzo opłaca się sypać na pola nawozy sztuczne oraz trujące pestycydy. Producenci żywności dużo zarabiają, dodając do niej konserwanty przedłużające jej trwałość. Producenci i handlowcy wód mineralnych zbijają niezłą kasę sprzedając zwykłą wodę kranową. Lekarze nie protestują kiedy rośnie liczba chorych, bowiem to chorzy ludzie, a nie zdrowi, dają im pracę. Producenci lekarstw i aptekarze zarabiają więcej, gdy przybywa im ciągle klienteli. Czy widzisz, że żaden sektor produkcji żywności i innych dóbr oraz służba zdrowia nie są zainteresowane zapobieganiem chorobom oraz przedłużaniem życia Polaków?
Nie zapominajmy, że monopolistą w produkcji wody pitnej jest nasze państwo, a instytucje kontrolujące jakość tej wody są również państwowe. Myślę, że komentarz jest tutaj zbyteczny.
A co na to nasze władze? Ano nic. Widocznie nie zależy im na dłuższym życiu Polaków. Bo skoro dzisiejszy, polski emeryta lub rencista korzysta ze swojej emerytury lub renty średnio 2 lata (tak mówi statystyka), to państwo zaciera ręce, bo i tak nie ma dla nich pieniędzy, które wcześniej odkładali w składkach emerytalnych przez 40 lat pracy.
Umieralność na raka jest w Polsce dwukrotnie większa niż średnio na świecie. Na raka umiera u nas więcej ludzi niż jest rannych w wypadkach samochodowych. Czy masz jeszcze wątpliwości, że winna za ten stan rzeczy jest nasza woda? Czy już uwierzyłeś w prawdziwość hasła głoszonego od wielu lat przez Światową Organizację Zdrowia ( WHO), która krzyczy, że: "80% współczesnych chorób ma bezpośredni związek z jakością wody pitnej"?
Wierzę zatem, że gdyby Czesław Niemen zapoznał się z tym problemem (jeśli już zna, to go przepraszam) również wykrzyczałby swój znany refren: "Dziwny jest ten świat..."
Ale, gdy Pan Niemen weźmie pod uwagę fakt, że w innych krajach świata nie oszukuje się ludzi tak otwarcie jak w Polsce, nie sprzedaje się w sklepach wód mineralnych, które pochodzą z kranu, wówczas zaśpiewałby chyba inaczej: "Dziwna jest ta Polska...". Gdy 100 lat temu Ludwik Pasteur po odkryciu wirusów i bakterii ogłosił swoje hasło: "90% chorób pochodzi z wody", to na całym świecie technolodzy od jej oczyszczania zareagowali natychmiast i zaczęli skażoną wodę dezynfekować. Ale, gdy dziś w Polsce mamy problem z chemią w wodzie, to nikt nie reaguje. Na odpowiednie inwestycje (tu pomogą jedynie zbiorniki retencyjne gromadzące wody I klasy czystości) brak pieniędzy, a władze udają, że jest wszystko w porządku. Mówimy w Polsce, bo w krajach zachodnich nie robi się wody pitnej z wód III klasy jakości lub pozaklasowych. Tam się ludzi tak nie oszukuje.
35. RUCH WODY W PRZYRODZIE I JEJ ZANIECZYSZCZENIA
Wody nie brakuje na globie ziemskim. Większą część powierzchni Ziemi, tj. około 70% zajmują oceany i morza. Do tego dochodzą rzeki i jeziora, niemało wody zgromadzonej jest w roślinach. Zapytasz więc, na czym polega problem z wodą? Odpowiedź jest jedna - brak czystej wody. Woda nieustannie paruje do atmosfery, paruje oczywiście tylko woda, a nie związki chemiczne rozpuszczone w oceanach, rzekach czy jeziorach. Woda z atmosfery powraca w postaci opadów deszczu, śniegu lub gradu. Woda ta była przez długie wieki również czysta i tworzyła na powierzchni Ziemi czyste rzeki i jeziora. Do XIX wieku wszystkie rzeki i jeziora na naszym globie spełniały dzisiejsze warunki I klasy czystości. Wtedy zresztą nikt nie dzielił wód powierzchniowych na klasy, bo była tylko jedna - ta najlepsza.
W Polsce zaniedbania w ochronie środowiska naturalnego są szczególnie daleko posunięte. Czy zastanawiałeś się kiedyś, co dzieje się z milionami metrów sześciennych ścieków przemysłowych wylewanych każdego dnia do naszych rzek. Zacofanie w tej kwestii jest ciągle jeszcze wyjątkowe, bowiem zakładom i fabrykom opłaca się bardziej wypuszczanie ścieków do rzek, niż oczyszczanie ich.
Czy pomyślałeś kiedyś, co się dzieje z milionami ton pestycydów (środki ochrony roślin) wylewanych i wysypywanych na nasze pola. Niech nikt się nie łudzi, że pestycydy szkodą tylko chwastom, grzybom, trują tylko insekty i szczury, a nie szkodzą wcale ludziom. Każdego dnia tysiące ton tych trujących środków jest spłukiwane na skutek opadów atmosferycznych do rzek i jezior.
A co ze ściekami komunalnymi? Proszę wyobrazić sobie, że dzisiaj, w pół wieku po zakończeniu II wojny światowej, tylko połowa polskich miast posiada oczyszczalnie ścieków komunalnych. O sytuacji na wsi lepiej nie wspominać - połowa ludności polskiej konsumuje wodę ze studni i połowa polskich wsi nie jest dotąd skanalizowana. Ze ściekami komunalnymi kojarzą się nam najczęściej odchody ludzkie, ale pamiętajmy również o tysiącach ton środków do pielęgnacji ciała oraz środków do ochrony czystości, jakimi są współcześnie: mydła, proszki do prania, płyny do zmywania podłóg i sanitariatów, płyny do zmywania szyb, kremy, perfumy i wszystkie inne produkty, które widzimy dzisiaj w sklepach drogeryjnych i chemicznych. Przecież to wszystko, bez wyjątku, spływa ze ściekami do rzek.
Zatruwa środowisko naturalne motoryzacja, która rozwija się w ostatnich latach tak szybko, jak nigdy wcześniej. Ale okazuje się, że tylko 20% sprzedawanych i zużywanych w Polsce olejów samochodowych powraca w recyklingu do rafinerii. A co z resztą? Przecież wiemy - wlewana jest prosto do kanałów i gleby, a stąd dostaje się do rzek i jezior.
Zastanów się, jaki jest los milionów lekarstw, których coraz więcej kupujemy w aptekach. Czy wiesz, że ich zdecydowana większość ląduje w ubikacjach lub na śmietniku? W Wielkiej Brytanii mówi się głośno o problemie związków hormonalnych w wodzie pitnej z kranu. Skąd wzięły się one w wodzie pitnej? Okazuje się, że w Wielkiej Brytanii spożywa się takie ilości lekarstw hormonalnych, że wydalane przez człowieka do ścieków komunalnych, dostają się do rzek, zakładów oczyszczania wody, a stąd do wody pitnej, stanowiąc coraz większe zagrożenie dla jej konsumentów. Tych hormonów nie da się bowiem usunąć z wody tradycyjnymi metodami. W Polsce słychać już, że podobny problem mamy z antybiotykami. Spożywamy je w takich lościach, że mamy ich również niemało w wodzie pitnej z kranu.
Wraz ze stałym wzrostem produkcji wszelakiego rodzaju towarów przybywa na świecie odpadów w postaci pyłów, ścieków i śmieci. Światowa Organizacja Zdrowia obliczyła w 1995 r., że w poprzednich dziesięciu latach powstało na świecie tyle odpadów, ile wcześniej przez 70 lat. Jednocześnie prognozowano, że taka sama ilość odpadów powstanie przez następne 5 lat.
Od zarania dziejów woda była cennym płynem, służącym do oczyszczania. Dzisiaj sama musi być oczyszczona, aby zapewnić nam przeżycie. Ivan Illich - światowej sławy ekolog
Należy wiedzieć, że wszystkie, absolutnie wszystkie odpady mają bezpośrednią styczność z wodami gruntowymi i powierzchniowymi. Od kilku lat wiemy, że związki chemiczne z powierzchni przedostały się do wód głębinowych. To przecież dlatego nowa ustawa dotycząca wód mineralnych (rok 1997) dopuszcza w nich ołów, rtęć, pestycydy, detergenty itd. Tylko bogate kraje zachodnie posiadają drogie, nowoczesne spalarnie, w których śmieci przerabiane są na niegroźny tlen, azot i porę wodną. Jak na razie tylko kraje, w których jest bardzo duża świadomość ekologiczna, nie dopuszczają do tego, aby wypłuczyny ze śmietnisk komunalnych przedostawały się do gruntu, budując nowoczesne urządzenia, które je wychwytują i spalają. W takich krajach rzeki są czyste.
A jak jest w Polsce? Przepis który mówi, że wody pobierane z rzek jako surowiec przeznaczony dla zakładów wodociągowych do przerobienia w wodę pitną, muszą być pobierane wyłącznie z rzek I klasy czystości, jest ustawicznie łamany. Bowiem w Polsce nie ma już takich rzek, a wodę pitną produkuje się ze ścieków. Połowa polskiego społeczeństwa ciągle jeszcze korzysta z wody pitnej ze studni, a z badań sanepidów wynika, że ponad 80% tych studni należałoby zamknąć. Nie zamknięto ani jednej.
Opady atmosferyczne, które biorą udział w obiegu wody w przyrodzie są jednocześnie najlepszym nośnikiem większości trucizn produkowanych przez nas. Deszcze i śniegi zbierają z atmosfery pyły fabryczne oraz gazy (tak powstają kwaśne deszcze), spłukują pyły z powierzchni ziemi, dachów, ulic, a z pól łąk i lasów miliony ton pestycydów i nawozów sztucznych, którymi rolnicy faszerują je. Pochłaniają ścieki z tysięcy nieszczelnych szamb. Takie "bogate" w toksyny oraz bakterie i wirusy wody wypełniają nasze studnie, znajdują się w najbliższej rzece lub jeziorze. Ponadto do rzek dostają się ścieki przemysłowe i komunalne i w ten sposób tworzy się w nich chemiczny cocktail, który codziennie wypijamy.
Śmietnik
Woda pitna pobierana z kranu czy studni zawiera dzisiaj w jednym litrze ponad 1000 mg związków chemicznych pochodzących z różnych odpadów. Oznacza to, że statystyczny Polak, spożywając dziennie około 3 litrów takiej wody, wypija (zjada!!!) około 3 gramów "chemii", co w ciągu roku daje 1 kilogram.
Wśród związków chemicznych spożywanych z wodą pitną znajduje się nie więcej niż 5 % tych, które pochodzą z rozpuszczenia naturalnych skał skorupy ziemskiej. Pozostałe 95% to związki pochodzące z odpadów - ścieków, śmieci i pyłów. Organizm ludzki część z nich wydala, a część kumuluje. Ale skutki picia takiej wody pojawiają się najczęściej po latach, a niektóre w następnych pokoleniach.
W związku z ogromnym przyrostem liczby różnych związków chemicznych w wodzie i w pożywieniu lekarze często nie są w stanie wykryć źródła naszych chorób. Choroby nowotworowe pojawiają się zazwyczaj dopiero po kilku lub kilkunastu latach spożywania "chemii". Mało tego, wiele takich chorób i alergii dziedziczymy dziś po naszych przodkach, bo ich geny zostały zaatakowane przez jakieś związki mutagenne, niewiadomego pochodzenia. Lekarze coraz częściej zaleczają choroby, bo nie mają żadnych możliwości im zapobiegać. prof. Paul C. Bragg, USA
37. WODA - SKARB, KTÓREGO CENA STALE ROŚNIE
Jednocześnie notujemy drastyczny wzrost zapotrzebowania na czystą wodę przez rolnictwo i przemysł. już obecna sytuacja zmusza nas wszystkich do oszczędnego traktowania skarbu jakim jest słodka i nieskażona woda. Jeśli tego nie uczynimy, będziemy zmuszeni pić w przeszłości wody jeszcze bardziej skażone chemicznie, a to z kolei odbije się na wyraźnym pogorszeniu naszej kondycji zdrowotnej oraz na dalszym zmniejszeniu długości życia.
38. ZA NIEWIEDZĘ ORAZ BRAK WYOBRAŹNI TRZEBA SŁONO PŁACIĆ
Ostatnio byłem świadkiem rozmowy, w której pewna pani chwaliła pewne czereśnie za to, że takie duże, słodkie i, a to było dla niej najważniejsze, bez robaków. Na to druga pani odpowiedziała jej, że nie ma się tu z czego cieszyć, bo brak robaków w czereśniach świadczy tylko o tym, że były wcześniej spryskane jakimiś truciznami (dla ciekawych te trucizny nazywane są w rolnictwie pestycydami, o czym wspomniana pani nie wiedziała, co zresztą nie jest grzechem). Ta sama pani dodała również, że woli, gdy w czereśniach zdarzają się od czasu do czasu robaki, bo wtedy ma pewność, że one nie są zatrute. Na to ta pierwsza pani uspokaja ją tłumacząc, że nawet jeśli ktoś popryskał drzewo czereśniowe truciznami, to uczynił to wczesną wiosną, jeszcze przed pojawieniem się owoców, zatem trucizny te już dawno znalazły się w ziemi i nie przedostały się na owoce.
Otóż to - przedostały się do ziemi i basta. Możesz człowieku jeść te czereśnie śmiało i bez przytomności i jeśli dostaniesz od tego rozwolnienia, to wyłącznie z przejedzenia się, ale nie zatrucia. Rzadko kiedy zastanawiamy się nad tym co dzieje się dalej z tymi pestycydami, które jak słusznie i trafnie zauważyła pani nr 1, poszły sobie do ziemi. Brak wyobraźni powoduje, że przestajemy śledzić dalszą drogę wszelkich pestycydów, które nie wyparują na księżyc i nie znikną bezpowrotnie. A przecież wylewa się je i wysypuje na pola, łąki i lasy w setkach tysiącach ton dziennie.
Korzystając z okazji przypomnijmy, że pestycydy, zależnie od ich zastosowania, dzieli się na:
* herbicydy - substancje chwastobójcze
* insektycydy - substancje owadobójcze
* fungicydy - substancje grzybobójcze
* muluskocydy - substancje ślimakobójcze
* nematocydy - substancje nicieniobójcze
* rodentycydy - substancje gryzoniobójcze
* akaracydy - substancje roztoczobójcze
* algicydy - substancje niszczące algi
* defiolianty - substancje usuwające liście roślin itp.
Wszystkie pestycydy są po prostu truciznami słabszymi lub silniejszymi, stąd dzieli się je na klasy toksyczności, ale to nie ma żadnego znaczenia, bowiem nadal pozostaną truciznami. Jeśli mają spalić chwasty, zabić mszyce, myszy lub szczury, wyniszczyć pleśnie i grzyby, to niech nikt nie liczy na to, że nie zaszkodzą one nam - ludziom. Przecież wszystkie te trucizny przedostają się nieuchronnie do gleby, do wód gruntowych, a w dalszej kolejności do wód powierzchniowych. Z tych wód korzystają wszystkie zakłady wodociągowe, a my wiemy doskonale, że w zakładach tych nie usuwa się z wody rozpuszczonej w niej chemii, bo się po prostu nie da. Zatem wszyscy pijemy ten koktajl i czynimy to od wielu lat.
WYMIENIONE TRWAŁE PESTYCYDY DZIAŁAJĄ NA NAS NASTĘPUJĄCO:
* DDT (dwuchloro-dwufenylo-trójchloroetan) - należy do groźnej grupy węglowodorów chlorowanych. Był stosowany do zwalczania owadów począwszy od II wojny światowej. Dopiero gdy odkryto, że środek ten potrzebuje aż 40 lat, aby się całkowicie rozłożyć biologicznie oraz zaobserwowano ogromne skutki uboczne jego stosowania, postanowiono wycofać go obiegu. W USA i Europie Zachodniej skreślono DDT z listy pestycydów w 1971 r., a w Polsce trzy lata później. Oznacza to, że musimy teraz czekać do 2014 roku, aby setki tysięcy ton DDT zalegających jeszcze w naszych gruntach przestały być aktywne. Nic dziwnego, że DDT jeszcze dziś figuruje w normie dotyczącej wód mineralnych na liście związków, które sanepidy muszą w nich badać. DDT zniknęło niedawno z normy dotyczącej wody kranowej, ale za to pojawiło się w wodach mineralnych. Dlaczego? Otóż przez 30 lat, jakie upłynęły od chwili jego wycofania ze sprzedaży, deszcze wypłukały DDT z powierzchni naszych gruntów. Ale to samo DDT już dawno przedostało się do wód głębinowych i tam siedzi twardo. DDT jest czynnikiem kancero- i mutagennym. Może uszkadzać centralny układ nerwowy i doprowadzać do osłabienia pamięci i niedorozwoju umysłowego. Jako środek rakotwórczy powoduje najczęściej nowotwory wątroby. Jest kumulowany w tkance tłuszczowej, w wątrobie i mózgu. W przypadku zbyt szybkiego odchudzania się może dojść do szybkiego uwolnienia się DDT z tkanki tłuszczowej i zatrucia całego organizmu, a nawet zgonu. Norma dopuszcza 0,001 miligrama DDT w 1 litrze wody mineralnej.
* Heptachlor - trwały insektycyd. Rakotwórczy.
* Lindan - (heksachlorocykloheksan) jest pestycydem stosowanym od wielu lat do zwalczania szkodników upraw rolnych oraz jako środek do konserwacji drewna. Ponieważ jest szeroko rozpowszechnionym zanieczyszczeniem środowiska, może łatwo znaleźć się w wodzie. Jest szkodliwy dla zwierząt oraz trujący dla pszczół. Podwyższone dawki lindanu w organizmie człowieka powodują gorączkę, obrzęk płuc, uszkodzenie wątroby, nerek, układu nerwowego i odpornościowego. Istnieją również dowody dotyczące stymulowania przez lindan procesów nowotworowych. Polska norma dopuszcza 0,005 mg lindanu w 1 litrze wody pitnej.
* Aldryna i dieldryna - obydwa preparaty należą do insektycydów. Pod względem budowy chemicznej należą do chlorowanych węglowodorów cyklicznych. Podobnie jak DDT, należą do związków kumulujących się w środowisku i odpornych na rozkład oraz biodegradację. Charakteryzują się dużą toksycznością w stosunku do człowieka, co może być przyczyną zatrucia chronicznego. Działają przede wszystkim pobudzająco na układ nerwowy, powodując pobudliwość odruchową, drgawki, bradykardię i obniżenie ciśnienia. Łatwo przenikają przez skórę, uszkadzając ją.
Zawartość pestycydów w wodach przeznaczonych do konsumpcji jest oczywiście normalizowana. I tak ostania norma z dnia 4 września 2000 r. (Dz.U. Nr 82,poz. 937) dopuszcza pojedyncze pestycydy w ilości nieprzekraczającej 0,1 mg na litr, natomiast sumę wszystkich pestycydów do 0,5 mg/l. Zatem dawkę 0,5 mg pestycydów w litrze wolno zakładom wodociągowym podawać w wodzie, co daje dziennie około 1 mg, natomiast rocznie - 180 mg !!! Jeśli ktoś nie wie czy to dużo, czy mało, to podpowiadamy: 6 małych łyżeczek !!! 180 mg pestycydów rocznie wolno nam wypijać z wodą kranową, bo pewni mądrzy naukowcy zbadali kiedyś, że taka dawka trucizn nie jest dla ludzi groźna. Ci sami naukowcy zbadali również ile trucizn w postaci przeróżnych barwników i konserwantów wolno pakować do żywności, aby nam nie zaszkodziło. Zatem czuwają nad naszym zdrowiem. Dziwne więc, że bijemy w Polsce rekordy świata w chorobach alergicznych (ich ilość ulega w Polsce podwojeniu co 20 lat) nowotworowych (mamy 2 razy więcej zgonów na raka, niż średnio na świecie), a długość życia jest u nas o 8 lat krótsza niż w Europie Zachodniej.
Polska należy w Europie do krajów o najwyższej umieralności swoich obywateli - życie Polaków jest średnio 8 lat krótsze niż życie ludzi w Europie Zachodniej. Na krótsze życie Polaków największy wpływ ma epidemia chorób nowotworowych.
Jeśli komuś wydaje się, że ratunkiem przed trującymi wodami z kranu są rozreklamowane wody mineralne i źródlane, to myli się bardzo. Od kilku lat we wszystkich wodach oferowanych w sklepach dopuszcza się dokładnie te same ilości pestycydów, detergentów, azotanów, ołowiu i wielu innych związków chorobotwórczych, jakie dopuszcza się w wodach kranowych. Dziś nie ma żadnej różnicy między wodami kranowymi, a wodami mineralnymi, jeśli mówimy o ich skażeniu chemicznym.
39. ŚWIATEM RZĄDZI PIENIĄDZ
Czy to hasło czytasz pierwszy raz? Chyba nie. Większość ludzi na świecie, nie wyłączając władców i polityków, robi kariery tylko z chęci robienia pieniędzy lub (i) awansu, ale to i tak przeważnie idzie w parze. Czy wszyscy uwierzyli, że Bush, obecny prezydent USA, poszedł do Iraku szukać broni masowego rażenia? Czy wszyscy uwierzyli w to, jakoby nie wiedział, że jej tam nie ma? Nie. I tak wiadomo o co tu chodzi - o ropę naftową.
Czy rolników, którzy sypią na pola tony pestycydów martwi to, że za chwilę, ktoś je wypije? Co ich to obchodzi, ważniejszy jest przecież ich interes - wysokie i bardziej zyskowne plony. Ostatnio pewnemu chłopu pod Trzebnicą zdechły 3 krowy, ponieważ wypasał je tuż obok pola, na które sam wysypał wcześniej jakiś pestycyd. Krowy zdechły, on nie umarł, zatem nadal uważa, że pestycydy szkodzą tylko zwierzętom, a nie ludziom. Przecież ludzie nie jedzą trawy.
Czy producentów żywności boli pakowanie do niej trujących konserwantów? Oczywiście że nie, ich interes jest zupełnie inny - konserwować żywność, bo wtedy ich zyski idą w górę. Na liście dopuszczonych do użytku konserwantów jest mnóstwo substancji rakotwórczych.
Badania amerykańskie wykazały, że kobiety chore na raka mają pięć razy więcej estrogenów w tkankach piersi niż zdrowe. Badania tkanek i krwi u chorych wykazały również obecność dużej ilości związków naśladujących estrogeny. Pochodzą one z chemikaliów: pestycydów, detergentów, plastików i spalin są obecnie najpoważniejszą przyczyną raka.
Świat jest podzielony na ludzi, którzy za wszelką cenę (nawet po trupach) chcą osiągnąć maksymalne korzyści finansowe oraz tych co się przed tym bronią, bo jeśli tego nie uczynią, to mogą przypłacić chorobą, a nawet życiem. Tak było, jest i będzie. Ludzie, których łączą wspólne interesy, grupują się tworząc różne organizacje, małe i duże, regionalne oraz na skalę światową.. Do organizacji na skalę całego świata z pewnością należy Światowa Organizacja Zdrowia* (WHO - skrót od World Health Organization).
W innym miejscu można przeczytać: "Poszczególne chemiczne zanieczyszczenia występują w wodzie do picia wraz z wieloma innymi składnikami organicznymi i nieorganicznymi. Zalecane dopuszczalne wartości zostały obliczone oddzielnie dla poszczególnych substancji, bez specjalnego uwzględnienia wspólnego oddziaływania danej substancji z innymi, występującymi w wodzie związkami. Mogą jednakże wystąpić sytuacje, w których kilka zanieczyszczeń o podobnym toksycznym działaniu będzie znajdować się w stężeniach zbliżonych do swoich zalecanych dopuszczalnych wartości. W takich wypadkach należy podjąć stosowne działanie mające na względzie warunki lokalne. Przy braku innych danych można przyjąć założenie, że toksyczne działanie tych związków sumuje się."
Na co tutaj należy zwrócić uwagę? Dowiadujemy się, że badacze szkodliwości poszczególnych substancji toksycznych obserwują jedynie jaka dawka wybranej toksyny jest dla człowieka szkodliwa. A nie bierze się pod uwagę faktu, że te toksyny występują często grupowo, a ich działanie sumuje się. Badanie takiego oddziaływania na organizm ludzki wydaje się wręcz niemożliwe, bowiem w każdym rejonie świata, występują zupełnie różne toksyny oraz w różnych ilościach. Czytamy wprawdzie, że; "W takich wypadkach należy podjąć stosowne działania mające na względzie warunki lokalne", jednak nigdzie i nigdy w Polsce powojennej nie spotkaliśmy się dotąd z takimi działaniami lokalnych władz.
W innym miejscu czytamy: "Dezynfekcja jest najważniejszym etapem uzdatniania wody w publicznych systemach zaopatrywania w wodę. Zniszczenie mikroorganizmów patogennych jest konieczne i prawie zawsze polega na stosowaniu w tym celu aktywnych środków chemicznych, takich jak chlor, który nie tylko jest silnym biocydem, ale także jest w stanie reagować z innymi składnikami wody, powodując powstanie nowych związków chemicznych o potencjalnie szkodliwym długotrwałym oddziaływaniu na zdrowie ludzi. Z tego względu przy całościowej ocenie wpływu dezynfekcji na zdrowie ludzi należy brać pod uwagę nie tylko jakość wody pod względem mikrobiologicznym, lecz także toksyczność środków dezynfekcyjnych i produktów ich reakcji.
Okazuje się, że jeśli w wyniku dezynfekcji powstanie więcej ubocznych środków trujących niż pozwalają na to przepisy, to należy zmienić przepisy, bo z dezynfekcji zrezygnować nie wolno. Po prostu trzeba wybrać mniejsze zło. Gdy w wyniku niewystarczającej dezynfekcji doszłoby do zakażenia ludzi w danym mieście bakteriami, to wybucha natychmiast afera i słusznie. Ale jeśli puści się z wodą pitną większą dawkę trucizn, to konsumenci nie zareagują natychmiast, bo efekty picia wody zatrutej chemią lubią odzywać się z opóźnieniem, po latach i nierzadko nawet w przyszłych pokoleniach W taki oto łatwy sposób udaje się władzom nas oszukiwać.
I na deser jeszcze parę zdań, które dają dużo do myślenia: "Przestrzeganie standardów jakości wody do picia, ustalonych na podstawie tych Wytycznych, powinno gwarantować bezpieczne zaopatrzenie w wodę. Należy jednakże zdawać sobie sprawę z tego, że dla zapewnienia ciągłego dotrzymywania ustalonych wymagań bardzo ważne jest prowadzenie odpowiedniego monitoringu i że w grę może wchodzić wiele potencjalnych niebezpiecznych sytuacji, pojawiających się czasami bardzo szybko".
Monitoring jakości wody pitnej polega na jej rutynowej kontroli w celu upewnienia się, że uzdatnianie i dystrybucja tej wody spełniają założone cele i wymagania określone przepisami. Ciągła kontrola jest integralną częścią zadań przedsiębiorstw wodociągowych, a niezależne instytucje (sanepidy, które podlegają Państwowemu Zakładowi Higieny w Warszawie) powinny sprawdzać, czy przedsiębiorstwo wodociągowe wypełnia prawidłowo swoje zadania w tym zakresie.
Problem w tym, że częstość pobierania próbek zależna jest od dostępnych środków (znów odzywa się ekonomia). A jasne jest, że im częściej kontrolowana jest woda, tym łatwiej wykrywane są wszelkie przekroczenia dopuszczalnych ilości toksyn w wodzie. Światowa Organizacja Zdrowia podpowiada, w przypadku korzystania z wód powierzchniowych, pobieranie próbek w ilości minimum raz w miesiącu. Częstość pobierania próbek musi być większa w przypadku dużej ilości mieszkańców w danym mieście, ze względu na zwiększoną liczbę osób narażonych na ryzyko. I tak dla miast liczących 5 000 do 10 000 mieszkańców zaleca się (podkreślam: zaleca, czyli jak komu pasuje) 1 próbkę miesięcznie na 5 000 mieszkańców (czyli w przypadku miasta liczącego 50 000 mieszkańców 10 próbek w miesiącu). Dlatego tak łatwo dochodzi do swoistego "przemytu" zwiększonych dawek trucizn do naszych kranów, bo sytuacje takie mogą być po prostu niezauważone. Przecież pod osłoną nocy niejeden zakład chemiczny może wyrzucić swoje zatrute ścieki, które po kilku lub kilkunastu godzinach mogą znaleźć się w naszych kranach i żołądkach. I nikt nic nie wie.
Jeden z dyrektorów zakładu wodociągowego, którego mam przyjemność znać osobiście, porównał tą sytuację do walki boksera na ringu. Bowiem bokser bezustannie musi bacznie obserwować przeciwnika - wystarczy chwila nieuwagi i może znaleźć się na deskach. Problem w tym, że ten bokser musi na ringu wytrzymać tylko kilka minut. W przypadku monitorowania jakości wody zakłady wodociągowe muszą uważać non stop, dzień i noc, a to jest po prostu niemożliwe. Tych chwil nieuwagi mamy w tym przypadku zdecydowanie więcej. A efekt takiego stanu rzeczy znamy; szerzące się w tempie katastrofalnym choroby cywilizacyjne, alergie, choroby raka.
40. PRAWDZIWA CNOTA KRYTYK SIĘ NIE BOI
"Każdy nowy wynalazek musi pokonać dwie przeszkody: uprzedzenia pseudonaukowców oraz zatwardziałość starych i utartych sposobów myślenia." Herophilus (335-280 p.n.e.)
Tak było zawsze, tak jest i tak będzie. Dlatego nie możemy się dziwić, że również zupełnie nowa technologia oczyszczania wody jaką jest osmoza odwrócona potrzebuje trochę czasu, aby się przebić przez mur skostniałych umysłów. Szczególnie, że sprzedawcy wszystkich filtrów do wody, w tym również osmotycznych, muszą uporać się z pewnymi naturalnymi konkurentami, do których zaliczają się:
1. Zakłady wodociągowe
2. Władze sanitarne
3. Producenci wód mineralnych
A skoro są naszymi konkurentami, to nie może nas dziwić, że będą oni krytykowali osmozę odwróconą w każdy możliwy sposób. Zatem poznajmy te sposoby po to, by móc się przed nimi mądrze i skutecznie bronić.
Zakłady wodociągowe oraz sanepidy popierają się nawzajem i dlatego ich argumenty przeciwko osmozie są podobne. Pamiętajmy, że najwięcej zakładów stanowią spółki, w których większość udziału posiadają miasta i gminy. Z kolei sanepidy są organami państwowymi upoważnionymi do kontroli jakości wody pitnej. Ręka rękę myje.
Ulubioną sztuczką tych instytucji, uprawianą od wielu lat, jest czepianie się pH wody osmotycznej. Otóż okazuje się, że woda osmotyczna wychodząca z nowej membrany może mieć pH w okolicy 6, a nawet mniej. Tymczasem norma określająca warunki jakim woda powinna odpowiadać narzuca pH od 6,5 do 8,5 (Dz.U. Nr 203, poz. 1718 z dnia 19 listopada 2002 r.). Czyli okazja do dyskwalifikacji naszej czystej przecież wody. Tymczasem żaden sanepid nie przyznaje się do tego, że narzucone przez Dziennik Ustaw pH wody nie jest wcale skierowane w kierunku ochrony zdrowia konsumenta lecz w imię ochrony wodnych instalacji przesyłowych. Im bardziej agresywna jest woda, tym szybciej instalacje te korodują i jednocześnie pogarszają jakość wody dochodzącej do kranu. Dlatego muszą być częściej wymieniane. W "Wytycznych WHO dotyczących jakości wody do picia" (WHO - Światowa Organizacja Zdrowia) możemy przeczytać:
"... Należy kontrolować pH wody wtłaczanej do sieci wodociągowej w celu zminimalizowania korozji przewodów wodociągowych i instalacji wewnętrznych. Niespełnienie tych wymagań może spowodować wtórne zanieczyszczenie wody do picia i niekorzystnie wpływać na smak, zapach i wygląd wody..."
"... dla pH wody do picia nie podaje się zalecanej dopuszczalnej wartości wynikającej z przesłanek zdrowotnych. Wskaźnik pH zwykle nie ma bezpośredniego znaczenia dla konsumenta wody..."
Aby zrozumieć dlaczego niższe pH wody nie wpływa ujemnie na nasze zdrowie weźmy za przykład herbatę z cytryną lub gazowane wody kupowane w sklepach. Przecież plasterek cytryny w herbacie powoduje, że jej pH natychmiast spada do około 3. Podobnie jest z gazowanymi wodami - dwutlenek węgla wtłaczany do wody zakwasza ją, bo wynikiem takiej mieszanki jest lekki kwas węglowy o pH od 2 do 3. I czy ktokolwiek zabrania nam tego pić? Tak kwaśne płyny, ale również kwaśne potrawy nigdy nam nie szkodzą, bowiem środowisko żołądka jest również kwaśne - do strawienia spożywanych przez nas potraw jest w nim wydzielany stężony kwas solny.
Wymagane przez przepisy pH wody pitnej i gospodarczej od 6,5 do 8,5 jest pomyślane wyłącznie w celu ochrony rur przesyłowych, a nie w celu ochrony zdrowia konsumenta. Ponieważ czysta woda osmotyczna z nowych membran może posiadać pH poniżej 6,5 to sanepidy, wykorzystując często niewiedzę sprzedawców urządzeń osmotycznych, potrafią ją zdyskwalifikować.
Identyczny zamysł, czyli ochrona rur, ma wprowadzony w roku 2000 do przepisów dotyczących jakości wody zapis, który narzuca jej minimalną twardość w wysokości 60 mg/l CaCO3. We wspomnianych wyżej wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) przeczytamy:
"...Wody miękkie o twardości poniżej 100 mg/l mają małą zdolność buforową i mogą powodować większą korozję rur wodociągowych..."
a w innym miejscu czytamy:
"... Nie proponuje się zalecanej dopuszczalnej wartości opartej na przesłankach zdrowotnych..."
Miękka woda zawierająca poniżej 100 mg/l CaCO3 może powodować większą korozję rur wodociągowych. Z tego powodu nowe przepisy z roku 2000 wprowadziły minimum 60 mg/l CaCO3 w wodzie pitnej i gospodarczej. Niestety również ten zapis normy jest często wykorzystywany przez sanepidy przeciwko sprzedawcom urządzeń osmotycznych (woda osmotyczna jest miękka), mimo że nasz czysta woda nie korzysta z transportu rurami wodociągowymi.
Istnieje jeszcze jeden argument używany często przez wszystkich naszych konkurentów, tym razem również przez producentów wód mineralnych. Według nich woda osmotyczna jest zbyt czysta, jałowa i dlatego niezdrowa.
Na temat braku jakiejkolwiek logiki w tych zarzutach nie będziemy się wypowiadać na łamach tego artykułu, bo temat jest nam bardzo znamy i nieraz przerabiany (na konkretne życzenie chętnie przyślemy kilkunastostronicowe opracowanie, w którym na temat minerałów wypowiadamy się szczegółowo). W tym miejscu chcemy tylko zwrócić uwagę na dwa istotne aspekty.
Po pierwsze woda osmotyczna nigdy nie była jałowa, bowiem już w zupełnie nowym urządzeniu membrany przepuszczały zawsze kilka procent związków zawartych w wodzie nieoczyszczonej. W ten sposób woda osmotyczna zbliża się swoim składem oraz smakiem do wody z górskiego potoku, szczególnie, że wśród związków zawartych w wodzie po przejściu przez membranę zawsze mają przewagę te najmniejsze, czyli pierwiastki życia (wapń, magnez, sód i potas). Ostatnio firmy produkujące domowe membrany osmotyczne (podkreślam domowe, bo zupełnie inne membrany stosuje się w innych sferach gospodarki i przemysłu), zwiększyły w nich dwukrotnie wielkość por, które teraz dochodzą do około 0,0002 mikrometra. Dzięki takiej zmianie zupełnie nowa membrana przepuszcza na początku 30 do 50% pierwiastków życia zawartych w wodzie nieoczyszczonej, a po roku używania pierwiastki te przechodzą w 100%. Tu dodać należy, że przez taki manewr skrócono wprawdzie żywotność tych membran o około 12 miesięcy, ale dzisiaj nie ma to dużego znaczenia ze względu na ich znikome ceny. Niektórzy z nas pamiętają, że około 10 lat temu cena membran sięgała do 1 000,- złotych, a dzisiaj ta sama membrana jest do nabycia za około 200,- złotych.
Jeśli do urządzenia osmotycznego zainstalujemy dodatkowo mineralizator, wówczas nie można mieć żadnych wątpliwości, ze woda z niego jest (w świetle nowych przepisów) porównywalna z niskozmineralizowaną wodą mineralną.
A wracając do wątpliwości naszych szanownych konkurentów co do walorów zdrowotnych wody osmotycznej zwracam uwagę na następujące fakty; w chwili obecnej w każdej godzinie umiera na świecie dziesiątki tysięcy ludzi, przy tym coraz częściej z powodu chorób cywilizacyjnych. Tymczasem nigdy w historii życia na Ziemi, które trwa już 5 milionów lat, nie zanotowano ani jednego przypadku, by komuś zaszkodziła czysta woda, nawet jeśli nie zawiera minerałów.
Ostatnio pojawił się na naszym horyzoncie zupełnie nowy konkurent, o którym dotąd nie wspominaliśmy. Otóż w każdej branży i w każdym zawodzie pojawiają się firmy lub ludzie uczciwi oraz nieuczciwi. Taka sytuacja nie ominęła również naszej branży - firm z filtrami do wody. Znalazły się na polskim rynku firmy działające szczególnie nieuczciwie i brutalnie, aż w końcu doigrały się występu w telewizji ogólnopolskiej. Wcześniej na temat nierzetelnych firm oferujących urządzenia osmotyczne pisano w różnych gazetach lokalnych. Samo życie.
Jednak sam fakt pojawienia się na rynku nierzetelnych firm nie oznacza nigdy, że wszyscy w danej branży pracują podobnie. Zdecydowana większość firm z branży urządzeń osmotycznych poważnie traktuje swoją pracę oraz swoich klientów. Te rzetelne firmy nie żałują czasu i pieniędzy na profesjonalne szkolenia swoich sprzedawców. Z kolei sprzedawcy ci informują fachowo swoich klientów o pracy urządzeń osmotycznych oraz kosztach ich eksploatacji. Klienci zamawiający nasze urządzenia poprzez sprzedaż bezpośrednią są informowani o przysługującym im prawie odstąpienia w ciągu 10 dni od złożonego zamówienia i bez podawania przyczyn takiej decyzji.
Poważne firmy osmotyczne mogą pochwalić się dobrze wyszkolonymi technikami, którzy każdą awarię usuwają w ciągu doby od momentu jej zgłoszenia. Te poważne firmy osmotyczne działają już od wielu lat i zamierzają kolejne lata trwać w tej branży. Z kolei te inne prędzej czy później znikną z rynku, bowiem każde kłamstwo ma krótkie nogi.
Ponad 20 firm osmotycznych z różnych miejsc kraju utworzyło w maju bieżącego roku Stowarzyszenie "Czysta Woda". Wszyscy członkowie Stowarzyszenia wyróżniają się jakością pracy swoich sprzedawców oraz techników i skupiając się w nim pragną wyraźnie odciąć się od tych firm, które czynią tylko szkody na rynku filtrów osmotycznych. Jednocześnie zapraszamy do współpracy następne firmy, bo im więcej nas będzie, tym więcej będziemy mogli wspólnie zdziałać.
Stowarzyszenie "Czysta Woda" skupia wszystkich tych, którzy wiedzą, że urządzenia osmotyczne będą sprzedawane zawsze, szczególnie w kraju, w którym nikt i nic poza osmozą odwróconą nie poprawi jakości wody pitnej. My miłośnicy osmozy odwróconej wiemy, że to tylko kwestia czasu, kiedy w każdym polskim domu aparat osmotyczny będzie tak oczywistym sprzętem jak pralka, lodówka albo telewizor.
Osmoza odwrócona jest dzisiaj jedyną metodą oczyszczania wody z groźnej chemii. Jest jednocześnie tania w eksploatacji i dzięki temu szybko zyskuje popularność.
41. CO SIĘ KRYJE W WODZIE Z KRANÓW
Pierwotniaki pasożytnicze, wywołujące choroby jelit, są obecne w wodzie wodociągowej polskich miast w ilościach, które mogą zagrażać zdrowiu publicznemu - ogłosili naukowcy na konferencji zorganizowanej przez PAN.
"Przeprowadzone po raz pierwszy w Polsce badania wody ze zbiorników powierzchniowych i wody pitnej Poznania i jego okolic wskazują, że zagrożenie zdrowia publicznego związane z występowaniem w tych wodach pasożytniczych pierwotniaków jelitowych jest w Polsce zupełnie realne" - powiedział dr Paweł Sulima z Katedry i Zakładu Biologii i Parazytologii Lekarskiej Akademii Medycznej w Poznaniu na spotkaniu zorganizowanym przez Komitet Parazytologii Polskiej Akademii Nauk.
Jak wyjaśnił, wyniki jego badań wykazały, że oocysty (tj. stadia służące do rozprzestrzeniania) trzech rodzajów pierwotniaków - Cryptosporidium, Cyclospora i Giardia są obecnie nie tylko w zbiornikach wykorzystywanych w celach rekreacyjnych, ale też w Warcie, która jest źródłem wody pitnej dla Poznania, a nawet w jednej z próbek uzdatnionej wody pitnej z wodociągów w centrum Poznania.
"W próbce wody wodociągowej wykryto 9 oocyst Cryptosporidium w 250 litrach wody. Z danych naukowych wynika natomiast, że już obecność jednej oocysty w ponad 30 tys. litrów wody zwiększa ryzyko epidemii" - mówił dr Sulima.
Jak podkreślił, wynik uzyskany w jego badaniach powinien spowodować już działanie prewencyjne.
"Niestety, obowiązujące w Polsce przepisy prawne nie przewidują zagrożeń związanych z obecnością w wodzie pitnej pasożytniczych pierwotniaków jelitowych. W związku z tym przepisy te nie obligują do działań zapobiegających epidemii" - powiedział.
"Wyniki wskazują, że zagrożenie może dotyczyć nawet krajów dobrze rozwiniętych, które posiadają zadowalające metody uzdatniania wody" - powiedział prof. Anna C. Majewska z Katedry i Zakładu Biologii i Parazytologii Lekarskiej Akademii Medycznej w Poznaniu.
Badaczka przytoczyła dane na temat epidemii zakażeń Cryptosporidium z 1993 roku w Milwaukee w stanie Wisconsin, gdy zarażeniu uległo 403 tys. osób, z których zmarło 100, a kilka tysięcy było hospitalizowanych.
Jak mówiła, ryzyko zakażenia jest związane również z basenami. "Połknięcie nawet niewielkiej ilości wody z basenu, w której są oocysty, może wywołać zakażenie. Najlepszym przykładem jest epidemia kryptosporidiozy z 1997 roku związana z fontanną w ZOO w Minnesocie. Tu wystarczyło połykanie kropelek wody rozpryskujących się z fontanny, które zwierały oocysty, by epidemia objęła 370 osób" - opisuje badaczka.
"Jak się później okazało, źródłem zakażenia było 2-letnie dziecko, a raczej zawartość jego pampersa" - dodaje.
"W Polsce nie ma nawet jednego laboratorium referencyjnego, które prowadziło by badania diagnozujące zakażenie pierwotniakami jelitowymi. Testy tego typu są bardzo drogie, ale czasem niezbędne jest ich przeprowadzenie, by ocenić przyczyny objawów zatrucia pokarmowego u dzieci czy osób starszych" - tłumaczyła dr Anna Bajer z Instytutu Zoologii Uniwersytetu Warszawskiego.
Zakażenia różnymi gatunkami Cryptosporidium, Giardia, Cyclospora i Microsporidium u osób ze zdrowym układem odpornościowym mogą wywołać krótkotrwałe biegunki, które przypominają objawy grypy jelitowej i mijają samoistnie po około 2-3 tygodniach, jednak u osób z obniżoną odpornością, takich jak osoby starsze, po przeszczepach, zakażone HIV czy dzieci, mogą być przyczyną wyniszczającej choroby, prowadzącej nawet do zgonu. Criptosporidium parvum zostało całkiem niedawno wpisane na listę organizmów, które mogą być wykorzystane w bioterroryzmie.
Wszystkie wymienione rodzaje pierwotniaków wywołują tzw. wodnopochodne parazytozy. Oocysty Cyptosporidium są wydalane z kałem ludzi oraz zwierząt dzikich i domowych, zwłaszcza młodego bydła. W wilgotnej glebie czy wodzie pozostają inwazyjne przez wiele miesięcy. Do wód powierzchniowych mogą dostawać się ze ścieków rolniczych i komunalnych. Oocystami Cyclospora można się zarazić nie tylko za pośrednictwem wody, ale też spożywając owoce i warzywa, które były podlewane lub spryskiwane zakażoną wodą. Ich mycie nie zapobiega zakażeniu.
Jak podkreślają specjaliści, oocysty wielu gatunków tych pierwotniaków są odporne na większość środków dezynfekujących. Chlorowanie i standardowe warunki uzdatniania wody nie usuwają stadiów inwazyjnych pierwotniaków. Jedyną pewną metodą uzdatniania wody jest jej gotowanie lub filtrowanie przez filtry o bardzo małych porach, które są jednak bardzo drogie.
PAP MAJ 2004 r.
HYDROPURE POLSKA Sp. z o.o. 51-650 Wrocław ul. Canaletta 41
tel. 0-71/345-28-60 fax 0-71/345-28-70 biuro@hydropure.com.pl
"NEWSWEEK" nr 20, 21.05.2006 r.: Badaczy dopingują niewesołe prognozy epidemiologiczne: w ciągu najbliższych dziesięciu, dwudziestu lat co trzeci z nas zachoruje na nowotwór.
www.o2.pl | Środa [10.12.2008, 08:22] |
OTO ŚWIATOWY ZABÓJCA NUMER JEDEN
Za dwa lata rak będzie zabijał więcej ludzi niż choroby serca - szacuje Światowa Organizacja Zdrowia. Do roku 2030 gwałtownie wzrośnie liczba chorych i umierających na nowotwory.
Pewien drobny epizod, który wydarzył się parę lat temu, bardzo zmienił moją opinię na temat świadomości nas - Polaków w kwestii jakości wód powierzchniowych (czytaj: rzecznych). Otóż zdarzyło mi się kiedyś opowiedzieć w kręgu znajomych pewną zabawną historyjkę z mojego życia. Kiedy brałem udział w studenckiej wyprawie do Indii, wylądowaliśmy w środku lata nad rzeką Tygrys w Iraku. Niebywały upał, 50°C w cieniu, czyli temperatura dla nas, wychowanych w innych szerokościach geograficznych, nie do wytrzymania. Zatem wiele nie myśląc wskoczyłem z innym kolegą do wspomnianej rzeki z zamiarem przepłynięcia na drugi brzeg. Gdy zanurzaliśmy się w wodzie (jej widok i zapach nie był przyciągający) nie spodziewaliśmy się, że mniej więcej na środku szerokiej w tym miejscu rzeki zastanie nas mocny prąd, z którym musieliśmy nieźle powalczyć. Na szczęście młodsi wtedy i pełni sił pływacy daliśmy jakoś rady i resztką sił wyszliśmy na brzeg po drugiej stronie rzeki. Ale tutaj pech; wyszliśmy na brzeg miejscu, w którym do rzeki wpadały ścieki z pobliskiego miasta. Ciekawy był widok - na naszych głowach fekalia, na mojej szyi papier toaletowy itd., itp. Wybaczcie, ale nie mam ochoty pisać o tym szczegółowo. Jednak my szczęśliwi i zadowoleni, bo przeżyliśmy tą ryzykowną eskapadę.
Gdy skończyłem tę opowieść, pewna starsza, już siwiutka pani odezwała się w ten sposób: "To tam wylewa się ścieki do rzeki?"
Okazało się, że ta pani, która żyje w Polsce od ponad 70 lat nie wie dotąd, że to nie tylko tam w Iraku i innych krajach słabo rozwiniętych wylewa się ścieki do rzek, ale wylewa się je również w Polsce. I tak dzieje się wszędzie na świecie. Problem w tym, że różne kraje, zależnie od ich gospodarności oraz troski o poziom zdrowia społeczeństwa różnie te ścieki oczyszczają zanim poślą do środowiska. U nas w Polsce oczyszczanie ścieków pozostawia wiele do życzenia. Połowa miast polskich powyżej 100 000 mieszkańców nie posiada żadnych oczyszczalni. Na wsiach (i nie tylko) polowa mieszkańców Polski nie ma dotąd żadnej kanalizacji. Efekty takiego postępowania przecież znamy; w naszych rzekach nie posiadamy od lat wód I klasy czystości. Mało jest wód drugiej klasy, a zdecydowana większość, to klasa III (około 33%) i wody pozaklasowe (60%).
Przypominam, że zgodnie z ustawą Ministra Ochrony Środowiska (podobną zresztą, jak we wszystkich cywilizowanych państwach świata) do celów wodociągowych powinny być ujmowane tylko wody I klasy czystości, bowiem tylko z takich wód, tylko z takiego surowca zakłady wodociągowe zdołają wyprodukować czystą, zdrową i bezpieczną wodę do picia. Ze ścieków nie zrobią czystej wody, tego nie potrafi żaden zakład wodociągowy na świecie. Dzisiaj istnieje tylko jedna metoda, która zdoła wydobyć ze ścieków zdrową wodę - to osmoza odwrócona.
Jeśli ktoś nie docenia znaczenia wody, którą spożywa, to tak jakby świadomie rujnował swoje zdrowie i skracał swoje życie. doc. dr Michał Tombak
23. 100 LITRÓW ZDROWEJ WODY ZA 1 ZŁOTÓWKĘ
Od zakończenia II wojny światowej nigdy wcześniej nie mówiło się w mediach tak dużo o złej jakości wody co dzisiaj. Nigdy wcześniej woda w kranach i studniach nie była taka zła. Po raz pierwszy po wojnie również Najwyższa Izba Kontroli wzięła jakość wody pitnej pod swoje lupy.
Nigdy wcześniej nie sprzedawano w sklepach tak ogromnych ilości wody do picia. Obecnie w Polsce notujemy ponad 600 wód mineralnych, a ich producentom jest niezmiernie łatwo docierać do nich, bo zmieniona norma, dotycząca tych wód, jest bardzo tolerancyjna - od wody mineralnej niskozmineralizowanej wymaga się, aby zawierała od 0 (!!!) do 500 mg pierwiastków mineralnych w 1 litrze wody. I w ten oto sposób dzisiaj woda z każdego polskiego kranu, z każdej studni, z każdego stawu, jeziorka, bajorka i źródełka jest mineralna. Bo taka jest norma.
Ale dajmy teraz tej normie spokój i skupmy się na swojej pracy. Otóż wody oferowane w sklepach kosztują różnie - od 0,80 do 1,00 zł za litr. Jeśli w dużych marketach ujrzysz wodę po 0,60 zł/litr, to podobno (tak twierdzą handlowcy z konkurencji) jest to już dumping. Również wody dowożone przez rozmaite firmy do domów i instytucji (najczęściej w 19 litrowych pojemnikach) kosztują w okolicach 0,80 zł za litr (tu koszty transportu są jeszcze wyższe, bo mniejsze ilości wody dowozi się do wielu rozsianych w terenie punktów odbioru).
A jak mają się ceny wody osmotycznej proponowanej przez Hydropure Polska. No to policzmy: skoro koszt wymiany kompletu filtrów ochronnych wynosi około 160,- zł ( od 145,- zł do 166,- zł, zależnie od modelu) raz na pół roku, to znaczy, że dziennie wymiana taka kosztuje klienta 1 zł. Za tą złotówkę można kupić w sklepie w najlepszym przypadku 1,5 litra wody o niepewnej jakości.
W obecnych czasach tylko urządzenia osmotyczne potrafią skutecznie usunąć z wody toksyczne związki chemiczne. prof. dr hab. Zbigniew Jethon,
Akademia Medyczna, Wrocław
24. CYRK Z WODAMI MINERALNYMI W POLSCE
Woda jest najbardziej rozpowszechnionym składnikiem skorupy ziemskiej. Pokrywa ona ponad 70% powierzchni naszego globu (morza, oceany, rzeki itd.), ale mało kto zastanawia się nad tym, że woda wypełnia również każdą pustkę w skorupie ziemskiej (szczeliny, groty, gąbczaste w swojej budowie piaski, iły itd.). Nieważne w jakim miejscu na ziemi zaczynamy wiercić otwór głębinowy, to bądź pewny, że w końcu dowiercimy się do wody, nawet na pustyni. Różna jest oczywiście głębokość jej zalegania, bo to zależy od budowy geologicznej skał w danym miejscu. Takich otworów wywiercono w ostatnim stuleciu w Polsce dziesiątki tysięcy, szczególnie że dzięki nowoczesnym maszynom i technologiom, wiercić możemy je dzisiaj szybciej i taniej. W ten sposób znaleziono w Polsce dziesiątki tysięcy wód głębinowych zalegających w różnych miejscach kraju. Ale nie każda z tych wód głębinowych nadaje się do picia, bowiem zdecydowana większość z nich zawiera w sobie zbyt dużo minerałów i pierwiastków. Najbardziej powszechnym w przyrodzie pierwiastkiem, który degraduje wodę głębinową jako wodę pitną jest żelazo. Ale nie brakuje wód głębinowych z nadmiarem siarki, arsenu, manganu lub fluoru. Istnieją również wody głębinowe o dużej koncentracji pewnych soli mineralnych, które wolno spożywać tylko po konsultacji z lekarzem - są to tzw. wody lecznicze.
Pierwszą wodę mineralną znaleziono w Polsce około 200 lat temu. To znana "Krystynka" z Ciechocinka. Przez następne dziesiątki lat znaleziono następne źródła wód mineralnych i jeszcze nie tak dawno (do roku 1992) mieliśmy zarejestrowanych 28 (tylko!!!) takich wód w Polsce. To znane wszystkim Nałęczowianka, Kryniczanka, Buskowianka, Anka, Staropolanka itd.
Źródła tych wód mineralnych są eksploatowane od dziesiątków lat (te najstarsze od 200 lat). W ostatnich latach wydobycie wód mineralnych wzrosło kilkadziesiąt razy, bowiem stały się szczególnie modne. Z kolei moda na wody mineralne też ma swoje uzasadnienie - wody z kranu i studni coraz rzadziej nadają się do picia.
Ale zastanówmy się, co dzieje się w głębi ziemi, gdy nieustannie pompuje się na powierzchnię ogromną ilość cennych wód mineralnych. Otóż w miejsce wypompowanej wody mineralnej musi napłynąć inna woda, mianowicie ta z powierzchni. A jaka jest woda powierzchniowa wiemy wszyscy bardzo dobrze. W ten oto prosty sposób rabunkowa gospodarka wodami mineralnymi w Polsce doprowadziła do ich wyniszczenia. Przecież każdy metr sześcienny wydobytej z głębi wody mineralnej został natychmiast uzupełniony inną wodą - gorszą wodą sąsiadującą na tej samej głębokości oraz wodą napływającą od góry (woda powierzchniowa)
A jaki mamy teraz efekt takiej rabunkowej gospodarki wód mineralnych w Polsce? Najpierw przypomnijmy sobie, że definicja wody mineralnej na całym świecie jest taka sama i mówi, że wodą mineralną jest taka woda głębinowa, która:
1. zawiera minimum 1000 mg pierwiastków życia w 1 litrze wody
2. zawarte w tej wodzie pierwiastki tworzą ze sobą odpowiednie stosunki ilościowe
Taka norma obowiązywała również w Polsce bliska 200 lat. Ale w 1992 roku obniżono próg ilościowy z 1000 mg/l na 200 mg/l. Od tego momentu zaczęły pojawiać się w Polsce w szybkim tempie nowe wody mineralne, o których wcześniej nikt nigdy nie słyszał. Okazało się bowiem, że warunki tej nowej normy spełniają wody wielu stawów, studni, a nawet wody kranowe. Wystarczyło zatem pokazać w odpowiednim laboratorium, że woda ze stawu zawiera 200 mg pierwiastków życia w 1 litrze, pokazać, że nie zawiera za dużo ołowiu, pestycydów, azotanów itp. (zgodnie z polską normą dotyczącą wody pitnej i gospodarczej) i zameldować ją w Państwowym Zakładzie Higieny w Poznaniu. Oczywiście sprytni producenci takich wód mineralnych nie przyznają się do tego, że ich woda pochodzi z przydomowego stawu, tylko dają im przyciągające nazwy typu "Jordanka Zdrój", "Pasikurowianka Zdrój" itp. Bardzo szybko pojawiło się w polskich sklepach ponad 1 000 nowych wód mineralnych.
W roku 1997 nastąpiła kolejna zmiana w ustawie dotyczącej wód mineralnych i w ten sposób mamy dziś trzy rodzaje tych wód w Polsce, odpowiednio do zawartości pierwiastków życia w 1 litrze wody:
1. wody niskozmineralizowane - zawierające od 0 (!!!) do 500 mg/l
2. wody średniozmineralizowane - zawierające od 500 do 1500 mg/l
3. wody wysokozmineralizowane - zawierające powyżej 1500 mg/l
A co to oznacza? Ano to, że w świetle nowej normy woda z każdego kranu oraz każdej studni w Polsce jest mineralna. Przecież już najmniejsza ilość soli mineralnych w wodzie kwalifikuje są do wody mineralnej niskozmineralizowanej.
Zatem istny raj dla producentów i handlowców wód mineralnych. Bowiem jasne jest, że nawet w najbardziej ubogiej w minerały wodzie kranowej, studziennej itd. minerały są. I już najmniejsza ich ilość w wodzie pozwala zarejestrować ją jako wodę mineralną niskozmineralizowaną. Stąd nadal przybywa tych wód na półkach sklepowych. Dziś największą trudność stwarza producentom wymyślanie kolejnych nazw na etykietach. Jeszcze nie tak dawno starali się oni sugerować w swoich nazwach pochodzenie tej wody z jakiegoś tam zdroju. Okazało się szybko, że mamy w Polsce więcej zdrojów niż miast i miasteczek. Dziś następuje nowa moda - duże sklepy handlowe posiadają swoje własne wody jak "Marino", "Tesco" itp. Zatem po co wysilać się i kłamać, że woda pochodzi z jakiegoś tam zdroju, skoro ludzie coraz rzadziej wierzą w te bajki. Teraz gwarantem dobrej jakości wody ma być sama nazwa renomowanego sklepu. A że woda pochodzi z kranu - przecież przeciętny zjadacz chleba o tym nie wie.
Nie zdziwię się, że w najbliższej przyszłości pan Kowalski albo rodzina Zielińskich napełniać będą butelki w swoim mieszkaniu - oczywiście kranówką. Przecież jest to woda mineralna niskozmineralizowana. Pozostałe warunki dla wody pitnej są również spełnione, więc o co chodzi, wszystko zgodnie z prawem. Taka woda będzie przypuszczalnie tańsza, bo Kowalski i Zielińscy będą mogli ręcznie roznosić taką "wodę mineralną" z kranu swojej dzielnicy. Odpadną pośrednicy typu hurtownia czy sklep detaliczny, odpadnie również drogi transport na duże odległości. A w Polsce pojawią się kolejne tysiące nowych wód mineralnych jak: "Woda mineralna Kowalski" lub "Woda mineralna Zieliński Zdrój".
26. TRUJĄCE RZEKI
"Ryby w Tamizie nie potrzebują operacji zmiany płci. Na zlecenie BBC wykonano badania dowodzące, że same zmieniają płeć - na żeńską. Wody tej rzeki zakażono bowiem żeńskim hormonem. Wszystkiemu winne są pigułki antykoncepcyjne z silną dawką estrogenu, który wraz z moczem przedostaje się do rzeki. Najgorsze jest to, że skażenie może mieć wpływ na rozrodczość Anglików. 1/3 wody pitnej w Wielkiej Brytanii pochodzi z rzek."
Artykuł tej treści pojawił się około pół roku temu w gazetach angielskich, a w ostatnich miesiącach pokazał się w kilku czasopismach w Polsce. Tylko wiedzieć należy, że opisany w powyższym artykule problem nie dotyczy wyłącznie Wielkiej Brytanii. Ten problem mamy wszyscy, bo również w innych krajach (nie wykluczając Polski) spożywane są pigułki antykoncepcyjne. Podobne badania przeprowadzono w 2001 roku w Niemczech - tam stwierdza się takie dawki antybiotyków w wodach kranowych (ich źródłem są również lekarstwa aplikowane tysiącom pacjentów), że zdrowi ludzie spożywający taką wodę stają się na pewne antybiotyki odporni.
Nasze polskie rzeki należą do najbardziej skażonych w Europie. Roi się w nich od trujących związków chemicznych, w tym również rakotwórczych. W krajach zachodnich już od dawna przestrzega się ludzi przed wodą z kranu, która nie nadaje się do picia. Tam już od wielu lat obywatele wiedzą, że ponad 80% współczesnych chorób ma bezpośredni związek z jakością wody pitnej.
27. CHEMIA - NAJWIĘKSZY WRÓG WSPÓŁCZESNOŚCI
Przez szereg milionów lat ludzkość nic nie wiedziała o istnieniu bakterii. Z tego powodu ludzie nie potrafili zapobiegać wielu chorobom i epidemiom. Największe epidemie pochłaniały miliony istnień ludzkich - podczas epidemii cholery w XVIII wieku zmarło w Hiszpanii 20 milionów ludzi. Bakterie znajdują się wszędzie - w powietrzu, w pożywieniu i w wodzie. A dlaczego człowiek przez długie wieki nie potrafił się przed nimi bronić? Odpowiedź jest prosta; bo ich nie widział. Dopiero dwa wieki temu powstała nauka o bakteriach, a dzięki ich bliższemu poznawaniu nauczyliśmy się zapobiegać chorobom wywoływanym przez nie.
Takich niewidocznych wrogów nie brakuje nam w otoczeniu. Weźmy na przykład promieniowanie ultrafioletowe, które emitowane jest przez słońce. Wiedzieć należy, że przez nadmierne opalanie się można nabawić się raka skóry.
A Czarnobyl? Czy po wybuchu tamtejszego reaktora atomowego (niedawno obchodziliśmy 16 rocznicę tego wydarzenia) ktokolwiek widział, czuł czy też mógł powąchać niebezpieczne promienie atomowe emitowane po katastrofie reaktora? Skutki tego promieniowania odczuwają tysiące ludzi po dzień dzisiejszy (noworodki bez rąk, bez nóg itd., itp.).
Piszemy o tych otaczających nas zewsząd, niewidocznych wrogach dlatego, bo ludzkość musi się szybko nauczyć, że od niedawna mamy do czynienia z nowym wrogiem - z tysiącami związków chemicznych, których najwięcej jest niestety w wodzie. Ten wróg jest stosunkowo młody, bowiem intensywna chemizacja przemysłu, rolnictwa i w ogóle życia współczesnego tak naprawdę rozpoczęła się dopiero w latach 60 ubiegłego wieku. A przecież życie biologiczne na Ziemi trwa już wiele milionów lat i przez cały poprzedni okres nie znaliśmy żadnych związków chemicznych w wodzie z wyjątkiem minerałów pochodzących z naturalnego rozpuszczania skał skorupy ziemskiej.
Dzisiaj musimy sobie uprzytomnić, że wszystkie bez wyjątku, związki chemiczne, które produkujemy w tysiącach fabryk prędzej czy później trafiają do środowiska naturalnego człowieka. W tym środowisku podstawowym składnikiem jest woda gruntowa lub powierzchniowa (to one stanowią podstawowe źródła wody pitnej), a woda jest najlepszym rozpuszczalnikiem w przyrodzie. W niej bardzo łatwo rozpuszczają się wszelkie odpady wypełniające tysiące śmietnisk komunalnych i dzikich. Woda deszczowa natychmiast rozpuszcza w sobie wszystkie pestycydy oraz nawozy sztuczne, które w milionach ton wysypuje się (i wylewa) na nasze pola, łąki i lasy. Ta sama woda spłukuje brudy i pyły z dachów, ulic itp. i zabiera je kanałami burzowymi prosto do rzek. W tych rzekach lądują wszystkie ścieki komunalne z naszych domostw, a w tych ściekach jest wszystko to, co my sami wylewamy w toaletach (również nasze odchody), w kuchniach, łazienkach, itd. Pomyśl, że wszystkie mydła, proszki do prania, kosmetyki - wszystko to za chwilę znajdzie się w pobliskiej rzece. Z tej samej rzeki zakłady wodociągowe czerpią wodę, którą później pijemy z kranu. O tym jak łatwo zakłady wodociągowe usuwają z wody nierozpuszczone w niej części (tzw. mętność wody) i jak łatwo hamują rozwój bakterii (dezynfekcja chlorem), a jednocześnie przepuszczają wszystkie rozpuszczone w wodzie związki chemiczne, będziemy pisać w następnych artykułach.
Skutki spożywania z wodą pitną niebezpiecznych związków chemicznych pojawiają się dopiero po wielu latach, niekiedy w przyszłych pokoleniach, dlatego nikt nie kojarzy przyczyn tych chorób z jakością tej wody.
Warto wiedzieć, że dzisiejsza nauka chemii zna ponad 6 milionów różnych związków chemicznych. Wśród nich jest ponad 2 300 takich, które łatwo i szybko rozpuszczają się w wodzie. A wśród tych 2 300 związków jest aż 97% takich, które nie są wyczuwalne żadnym ze zmysłów ludzkich (nie mają wyglądu, smaku i zapachu). Nikt nie wie jak wygląda w wodzie ołów, rtęć, chrom czy aluminium. Nikt nie zna ani smaku ani zapachu azotanów, pestycydów, chlorobenzenu lub DDT w wodzie. A tymczasem wszystkie te związki oraz setki innych, niemniej trujących, znajdują się w naszych wodach pitnych z kranu lub ze studni. Setki związków chemicznych, których nie widać oraz nie czuć. Obecna norma określająca warunki, jakim powinna odpowiadać woda pitna, dopuszcza ponad 1000 mg związków chemicznych w jednym litrze. Norma ta wymienia około 70 najbardziej niebezpiecznych związków chemicznych oraz ich dopuszczalne ilości w wodzie pitnej, ale nie są to wcale wszystkie związki występujące w niej, lecz tylko te najbardziej szkodliwe (na Zachodzie bada się dzisiaj wodę na obecność ponad 250 związków).
Dzisiejsze społeczeństwo nie zdaje sobie sprawy z wielkiego niebezpieczeństwa jakie niesie z sobą woda pitna nafaszerowana chemią. Mało wiemy na ten temat, bo tej chemii nie widać, a jeśli ktokolwiek o tym mówi lub pisze, to władze odpowiedzialne za tę sytuację (zakłady wodociągowe oraz sanepidy) żywo zaprzeczają. A pokazanie tej chemii w wodzie wymaga odpowiednich przyrządów badawczych oraz dużych nakładów finansowych na te badania. Reklama i propaganda wmawia ludziom, że w wodzie pitnej są przede wszystkim minerały, a chemii, to owszem, ale tylko trochę i czasami.
Zatem uczmy się usilnie sami poznawać prawdę o wodzie, bo aby do niej dotrzeć wystarczy przypomnieć sobie tylko podstawowe wiadomości z fizyki, chemii oraz biologii. Powtarzam - podstawowe wiadomości, bowiem tylko te nabyte już w szkole podstawowej*. I zapamiętajmy: w Polsce mężczyźni umierają o 9 lat szybciej, natomiast kobiety o 6 lat szybciej niż mężczyźni oraz kobiety na Zachodzie Europy. Pamiętajmy również, że należymy do krajów o najwyższej zachorowalności i umieralności na raka (na raka umiera u nas więcej ludzi niż jest rannych w wypadkach samochodowych).
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) nie ma żadnego interesu w tym co głosi już od ponad 15 lat, a mianowicie:
"PONAD 80% WSPÓŁCZESNYCH CHORÓB MA BEZPOŚREDNI ZWIĄZEK Z JAKOŚCIĄ WODY PITNEJ."
28. OCZYSZCZANIE WODY W ZAKŁADACH WODOCIĄGOWYCH
Około 50% społeczeństwa polskiego pije z kranów wodę, która pochodzi z zakładów wodociągowych, 48% (!!!) Polaków pije wodę ze studni, a tylko 2% - wodę głębinową. Zakłady wodociągowe zaczęto budować ponad 100 lat temu, niedługo po odkryciu bakterii, którego dokonał francuski uczony Ludwik Pasteur (1822-1895). Zadaniem tych zakładów była dezynfekcja (zapobieganie gwałtownemu rozmnażaniu się) bakterii, które do czasu ich odkrycia były źródłem wielu groźnych chorób i epidemii.
Problem jednak w tym, że wymyślone ponad 100 lat temu zakłady wodociągowe do dziś pracują w ten sam sposób, bowiem technologia oczyszczania wody jest w nich ciągle taka sama. A przecież nie wolno nam zapominać, że od kilkudziesięciu lat mamy w wodzie nowego wroga, również niewidocznego i niemniej groźnego niż bakterie. Tym wrogiem jest otaczająca nas zewsząd i rozpuszczona w wodzie chemia.
Zakłady wodociągowe nigdy nie usuwały z wody związków chemicznych i nie będą tego robiły, bo żadna z tradycyjnych metod jej oczyszczania nie jest w stanie tego uczynić.
Rozwijająca się w ogromnym tempie nauka chemii tworzy każdego dnia nowe związki chemiczne, wśród których nie brakuje związków groźnych, trujących i rakotwórczych. Dzisiejsi chemicy znają ponad 6 milionów związków, a wśród nich jest ponad 2300 takich, które łatwo i szybko rozpuszczają się w wodzie. Zdecydowana większość związków rozpuszczalnych w wodzie, bo ponad 97%, nie ma żadnego wyglądu, smaku lub zapachu, czyli jest niewyczuwalna przez nasze ludzkie zmysły. Nikt nie zna smaku i zapachu ołowiu, rtęci czy pestycydów w wodzie. Nikt nie widzi azotanów, metali ciężkich i promieniotwórczych, detergentów itd. Setki takich związków dostają się do środowiska naturalnego człowieka, którego podstawowym składnikiem jest woda. Wszystkie ścieki komunalne, przemysłowe oraz rolnicze (nawozy sztuczne i pestycydy) dostają się bezpośrednio do naszych rzek. Wszystkie odcieki ze śmietnisk komunalnych i innych, wody deszczowe spłukujące dachy i ulice spływają również do rzek. W ten sposób rzeki stały się swoistym śmietnikiem dla chemii, która płynie dalej, do morza.
Ustawa Ministra Ochrony Środowiska mówi wyraźnie, że tylko rzeki I klasy czystości mogą być źródłem wód dla zakładów wodociągowych celem przerabiania ich na wody pitne. Bowiem tylko z takiego surowca da się zrobić czystą, zdrową i bezpieczną wodę do picia. Problem w tym, że takich wód powierzchniowych już w Polsce nie ma. Z powodu ich braku oraz braku wód II klasy czystości wodę pobiera się najczęściej z rzek III klasy czystości oraz z rzek pozaklasowych.
Przyjrzyjmy się jak wygląda oczyszczanie wody w zakładach wodociągowych, które, powtarzam, nie zmieniło się od ponad 100 lat. Zanim woda rzeczna dostanie się na rozległy teren tych zakładów, musi przejść przez dużą kratę, która posiada niemałe zadanie - zatrzymują się na niej duże konary drzew, pływające deski, a ostatnio w Krakowie... zdechła krowa. Tak wstępnie "oczyszczona" woda będzie poddana jeszcze dokładniejszej obróbce, którą można podzielić na 4 etapy.
ETAP I - SEDYMENTACJA
Wzburzona w rzece woda niesie ze sobą niemało mułu, drobnego piasku, iłów itd. Zatem wszystko to, co się w wodzie nie rozpuszcza i co powoduje tzw. mętność wody. W zakładach wodociągowych taka mętna woda dostaje się w pierwszym etapie do odpowiednio dużych stawów sedymentacyjnych, przez które płynie ona powoli, leniwie. Dzięki temu niemała ilość sedymentów opadnie na dno tych stawów, a woda stanie się bardziej klarowna. Niestety, rozpuszczona w wodzie chemia nie opadnie na dno stawów sedymentacyjnych lecz popłynie dalej.
ETAP II - KOAGULACJA
Nie wszystkie sedymenty opadną na dno stawów, bowiem w wodzie nie brakuje tych lżejszych, które nadal się w niej unoszą. Ale również na nie wynaleziono metodę - jeśli do takiej wody wsypie się siarczanu żelazowo-aluminiowego, to zdoła on te pływające jeszcze części połączyć ze sobą w małe zlepki, kłaczki. W wodzie utworzą się charakterystyczne żele, w których główną zawartością są lżejsze sedymenty. I nic nie przeszkadzałoby nam w takim sposobie oczyszczania wody, gdyby nie to, że ten wspomniany siarczan żelazowo-aluminiowy jest głównym winowajcą w powstawaniu choroby Alzheimera. Choroby, która na całym świecie czyni coraz większe kręgi, bowiem do tej pory nie wymyślono innego, ale równie skutecznego i równie taniego sposobu usuwania z wody mętności.
Podkreślamy, że również koagulacja służy do poprawy wyglądu wody, a nie jej wartości zdrowotnej. Bowiem również tutaj wszystkie związki chemiczne rozpuszczone w wodzie oraz niezużyty siarczan żelazowo-aluminiowy przejdą dalej.
Uczeni angielscy po przeprowadzeniu wielu badań doszli do wniosku, że to aluminium pochodzące z zakładów wodociągowych (jest tam powszechnie używane w postaci siarczanu żelazowo-aluminiowego) może być główną przyczyną choroby Alzheimera.
ETAP III - FILTRY ŻWIROWO-PIASKOWE
Woda po sedymentacji i po koagulacji ma już zdecydowanie lepszy wygląd. To już nie jest ta brunatna, szara lub ciemnozielona ciecz jaka płynie w Odrze, Wiśle, Warcie czy Oławce. Jednak nie jest ona jeszcze krystalicznie czysta, bo pływają w niej małe kłaczki i żele powstałe w koagulacji oraz szczątkowe ilości sedymentów. Ostatnim szlifem wyglądu takiej wody jest jej ostateczne oczyszczanie na mechanicznych filtrach żwirowo-piaskowych. Tutaj odbywa się znane od wieków oczyszczanie mechaniczne, po którym woda osiągnie nieskazitelny, kryształowy wygląd (takiej wody nie można ujrzeć w naszych domach, bo zostaje ona ponownie zamulona w rurach wodociągowych). Ale również tutaj nie wolno nam zapominać, że wygląd wody nie jest dowodem jej pełnej czystości. Chemia nadal w niej pozostała, bowiem rozpuszczonych w wodzie związków chemicznych nie usuną żadne filtry mechaniczne, nawet te najbardziej dokładne. Chemia przechodzi przez takie filtry w 100%!!!
ETAP IV - DEZYNFEKCJA
W żadnym z dotąd opisywanych etapów oczyszczania wody nie czyniono nic co miałoby zapobiec rozmnażaniu się bakterii. Taki etap następuje na końcu i polega on na dezynfekcji wody, która od ponad 100 lat również odbywa się tak samo, bowiem do tego celu używa się do dnia dzisiejszego chloru. Chlorowanie wody powoduje wiele chorób jak:
* podrażnienie, suchość i pękanie skóry
* obniżenie odporności skóry na zakażenie drożdżami
* marskość wątroby
* rak wątroby i nerek
* rak pęcherza moczowego i prostnicy
Badania naukowe w USA i w Niemczech dowiodły większą zachorowalność na raka piersi u kobiet, których organizm zawierał więcej chloru. Najbardziej niebezpieczne okazują się jednak nowe związki tworzone przez aktywny chlor, związki często rakotwórcze.
Chlorowanie wody jest konieczne, aby zapobiec epidemiom chorób wywoływanych przez bakterie. Ten sam chlor tworzy jednak w wodzie pitnej wiele nowych związków toksycznych, w tym rakotwórczych, dlatego obecnie mamy do czynienia z inną epidemią - epidemią raka.
Drogie Koleżanki, drodzy Koledzy, związków chemicznych nie usunie z wody żadna z tradycyjnych metod oczyszczania wody. Tymczasem w Polsce zdecydowana większość społeczeństwa wierzy jeszcze, że w wodzie kranowej są przede wszystkim minerały. Wierzą w to, bo tak grzmi zewsząd propaganda oraz reklamy. A te trujące i chorobotwórcze związki, to owszem, również o tym wie społeczeństwo, ale mało kto zna skalę tego zagrożenia. Bardzo ogólnikowy obraz ilości przeróżnych związków chemicznych w wodach pitnych daje nam treść normy dotyczącej warunkom jakim powinna (wcale nie musi!!!) ona odpowiadać. W ostatniej normie, która weszła w życie 4 września 2000 roku ustawodawca nakazuje badać wodę na zawartość około 70 wybranych substancji chemicznych i pierwiastków. Wybranych nie oznacza wszystkich - bada się tylko te najgroźniejsze, podczas gdy na Zachodzie bada się wodę na zawartość co najmniej 250 związków, bo tyle uznano tam za groźne dla zdrowia obywateli.
Nam jeszcze daleko do Zachodu. Świadomość oraz dobra wola naszych władz sanitarnych i innych odpowiedzialnych za obecny stan rzeczy pozostawiają wiele do życzenia. Przerażająca jest również świadomość naszego społeczeństwa w kwestii zagrożenia płynącego wraz z wodą pitną.
Badania przeprowadzone ostatnio w USA dowiodły, że ludzie, którzy przez wiele lat piją chlorowaną wodę, są bardziej narażeni na raka pęcherza moczowego oraz jelita grubego. Najbardziej niebezpiecznym efektem chlorowania wody pitnej są związki rakotwórcze powstające w wyniku reakcji chloru z innymi związkami chemicznymi.
29. WODY MINERALNE Z KRANU
Przez niemal 200 lat wody mineralne wydobywane były w małych ilościach w porównaniu z tym co stało się w ostatnich kilkunastu latach. Z tego powodu groźba skażenia ich wodami powierzchniowymi była minimalna. Dodajemy tutaj również, że wody powierzchniowe były kilkadziesiąt lat temu zdecydowanie czyściejsze niż dzisiaj. Najlepszym wykładnikiem zmian jakości wód powierzchniowych jest ilość rzek I klasy czystości na przestrzeni ostatnich lat:
* 1955 rok - 55%
* 1965 rok - 35%
* 1995 rok - 3%
* 1998 rok - 1%
Stara norma dotycząca wód mineralnych nie dopuszczała w nich nawet śladowych ilości pierwiastków oraz związków chemicznych pochodzących z odpadów i ścieków, które na powierzchni ziemi wzbogacały wody rzeczne. Kiedyś wody mineralne były po prostu czyste. Ale tak było kiedyś, bowiem dzisiaj dopuszcza się w wodach mineralnych coraz większe ilości tych samych związków, które musimy siłą rzeczy tolerować w wodach pitnych płynących z kranów lub zawartych w studniach przydomowych. W poniższej tabeli podajemy wybrane przykłady trujących pierwiastków, związków chemicznych i ich dopuszczalne ilości w wodzie pitnej oraz w wodzie mineralnej.
30. DOPUSZCZALNA ZAWARTOŚĆ WYBRANYCH PIERWIASTKÓW I ZWIĄZKÓW CHEMICZNYCH W WODZIE PITNEJ I MINERALNEJ
PIERWIASTEK/ZWIĄZEK WODA PITNA (mg/l)1 WODA MINERALNA (mg/l)2
ANTYMON 0,005 0,005
ARSEN 0,01 0,01
CYJANKI 0,05 0,01
CYNK 3,00 1,00
CHROM 0,05 0,01
GLIN* 0,2 0,1
KADM 0,003 0,003
OŁÓW 0,01 0,01
RTĘĆ 0,001 0,001
DDT* --- 0,0002
BENZO(A)PIREN* 10 ng/l 10 ng/l
Suma WWA* 100 ng/l 100 ng/l
*- opis na końcu rozdziału
Ta tabela mówi wszystko; po prostu normę po raz kolejny dopasowano do obecnej sytuacji i nadal wszystko jest w normie. A nieświadomi konsumenci wierzą w to, że nasze normy są najlepsze.
Ale poczekajmy, prawda zawsze na wierzch wypływa. To tylko kwestia czasu jak nasze społeczeństwo dowie się o kolejnym oszustwie, niedługo wszyscy będą wiedzieli, że kupują w sklepach za ciężkie pieniądze zwykłą wodę kranową z etykietką "Mineralna". I wtedy producenci oraz handlowcy wód pitnych będą zmuszeni tak postępować jak czyni się na Zachodzie. A jak jest na Zachodzie? Ano trochę inaczej niż u nas - tam nie zmieniano normy, tam nadal wodzie mineralnej stawia się takie same wymagania jak wcześniej, czyli:
1. Minimum 1000 mg minerałów w 1 litrze wody (warunek ilościowy). 2. Odpowiednie proporcje tych minerałów (warunek jakościowy). 3. Brak śladowych ilości pierwiastków i związków chemicznych pochodzących z powierzchni ziemi.
A ponieważ Zachód ma podobne problemy z pogarszającą się jakością wód głębinowych jak my w Polsce, to znaleźli inne rozwiązanie: dokładnie czyszczą wody różnego pochodzenia i sprzedają w sklepach wodę oczyszczoną lub dodatkowo mineralizowaną. A gdy zapytacie w jaki sposób je czyszczą, to otrzymacie zawsze tę samą odpowiedź - urządzeniami osmotycznymi, bowiem tylko takie potrafią usunąć z wody wszelkie rozpuszczone w niej trucizny.
GLIN (aluminium) - największe ilości tego groźnego pierwiastka dostają się do wody pitnej w skutek jej koagulacji siarczanem żelazowo-glinowym w zakładach wodociągowych. Medycyna już dawno dowiodła związek nadmiaru aluminium z mózgu człowieka z chorobą Alzheimera. Badania w USA i Wielkiej Brytanii dowiodły, że głównym źródłem aluminium w wodzie pitnej są zakłady wodociągowe. Niestety konsumenci wody pitnej wzbogaconej związkami aluminium nie są informowani zagrożeniem spowodowanym spożywaniem tego pierwiastka.
Zwalczajcie stonkę ziemniaczaną
Przez ponad 30 lat powojennych DDT (inaczej azotox) był powszechnie stosowanym w Polsce pestycydem
DDT (również azotox) - należy do pestycydu stosowanego powszechnie od 1940 roku. Dzięki wprowadzeniu tego środka do zwalczania owadów opanowano wiele chorób przenoszonych przez nie. Zmniejszając dzięki DDT populację wszy zmniejszono groźbę tyfusu, który był przez nie przenoszony, a po ograniczeniu populacji komarów opanowano niebezpieczną chorobę jaką jest malaria. Ale okazało się (co było przecież do przewidzenia!!!), że ten groźny związek chemiczny jest również niebezpieczny dla człowieka. Spożycie DDT następowało najczęściej poprzez wodę pitną. Sprawą aferalną było odkrycie na początku lat 70- tych wyjątkowo długiego okresu rozkładu biologicznego tego pestycydu, który wynosi aż 50 lat. Po tym odkryciu zabroniono używać DDT na całym świecie.
Zatem DDT nadal występuje w wodach pitnych (patrz: polska norma) mimo zakazu jego używania w 1974 roku. Organizm człowieka kumuluje DDT przede wszystkim w tkance tłuszczowej, ale również wątrobie i mózgu. DDT jest związkiem, rakotwórczym, który łatwo uszkadza centralny układ nerwowy. Wynikiem tego jest osłabienie pamięci, niedorozwój umysłowy, szczególnie w sferze psychiki. Jako związek rakotwórczy najczęściej atakuje wątrobę.
BENZO(A)PIREN - jest jednym z najgroźniejszych przedstawicieli wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych (WWA). Jest uznawany za jeden z najsilniejszych związków rakotwórczych. Norma dopuszcza 10 ng/l (nanogram jest jednostką 1 milion razy mniejszą od 1 miligrama) zarówno w wodzie pitnej jak i mineralnej (!!!).
Benzo(a)piren powstaje w procesach niepełnego spalania substancji organicznych i występuje najczęściej w sadzy węglowej. Szacuje się, że do atmosfery Ziemi dostaje się roczni 5 000 ton tego trującego związku.
Z wielu badań wynika, że organizm człowieka przyjmuje w ciągu roku wraz z wodą pitną około 0,05 mg benzo(a)pirenu.
WWA (wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne) - należą do substancji o silnym działaniu rakotwórczym. Wśród znanych obecnie 800 związków rakotwórczych, WWA stanowią największą grupę, która liczy ponad 200 związków. W wodach powierzchniowych wykryto dotychczas ponad 100 różnych związków należących do WWA. Najgroźniejsze z nich to:
* benzo(a)piren
* naftalen
* antracen
* fluoranten
* piren
Źródłem WWA w środowisku jest przed wszystkim przemysł petrochemiczny, koksowniczy i motoryzacyjny, a także elektrociepłownie, urządzenia grzewcze w gospodarstwach domowych oraz gazy spalinowe z samochodów. WWA dostają się bezpośrednio do rzek, jezior i wód gruntowych ze ścieków przemysłowych i komunalnych oraz ze ścieranych nawierzchni asfaltowych.
WWA wykazują dużą zdolność do kumulacji w organizmie człowieka i narażenie na najmniejsze dawki tych związków może stać się przyczyną zachorowania na raka. W wodzie pitnej poddanej chlorowaniu powstają chloropochodne WWA - z benzo(a)pirenu tworzy się m.in. chlorobenzo(a)piren. (Szczegółowy opis wymienionych w tabeli trucizn pochodzących z wody pitnej znaleźć można w książce dr Barbary Mikołajczak pt. "Rakotwórcza woda". Do nabycia w Hydropure Polska).
31. GDZIE SĄ WODY MINERALNE Z TAMTYCH LAT...?
W słowniku hydrobiologicznym wydanym przez PWN w 2002 roku znajdziemy następującą definicję wody głębinowej: "głębinowa woda - woda znajdująca się głęboko pod powierzchnią ziemi, odizolowana wieloma warstwami utworów nieprzepuszczalnych, która nie przemieszcza się i nie podlega zasilaniu ani odnawianiu. Przy odpowiednim stopniu mineralizacji jest kwalifikowana do - mineralnej wody."
I wszystko, co wyżej napisane, zgadza się pod warunkiem, że woda głębinowa (lub mineralna, która jest szczególnym przypadkiem wody głębinowej) leży sobie spokojnie w głębi ziemi i nie jest naruszana przez człowieka.
O czym warto tutaj wiedzieć? Otóż wszędzie na globie ziemskim posiadamy niezliczone ilości źródeł wód głębinowych. Kiedy Ziemia, miliony lat temu, tworzyła się w obecnych kształtach, to w jej wnętrzu powstawały w naturalny sposób szczeliny, komory, różnego rodzaju pustki. Często mamy do czynienia ze skałami o strukturze gąbczastej, w której również są puste miejsca. Zatem nie dziwi nikogo, że wszystkie te puste miejsca w sposób naturalny wypełniła woda. Mówi się o niej - woda głębinowa.
Wody głębinowe są najczęściej przemineralizowane, czyli zawierają zbyt duże ilości minerałów i stąd nie nadają się do picia. Tylko niektóre z nich posiadają taką ilość minerałów oraz taką ich proporcję, że nadają się do spożycia (wody mineralne).
Jeśli któryś z producentów starych i prawdziwych wód mineralnych (tych z 28 źródeł) posiada jeszcze wodę nieskażoną (prawdy oczywiście nigdy się nie dowiemy), to również miesza ją z kranową. Byłby głupcem, nie robiąc tego, przecież norma pozwala mu na to i tak postępuje każdy z jego konkurentów.
Zatem doszliśmy do sytuacji, gdzie państwo nie potrafi już w żaden sposób zapewnić nam czystej, zdrowej i bezpiecznej wody do picia, a jej konsumentom nie pozostało już nic innego jak oczyszczać tę wodę samemu.
32. MINERAŁY W WODZIE OSMOTYCZNEJ
Membrany osmotyczne stosuje się w technice do oczyszczania różnych rozpuszczalników. A właściwie nie oczyszczania lecz oddzielania związków rozpuszczonych w rozpuszczalniku od samego rozpuszczalnika. Zdarzają się bowiem sytuacje, że związki rozpuszczone są właśnie tym elementem, który chcemy odzyskać. Przykładem takiego zastosowania osmozy odwróconej jest odzysk soli kuchennej z mocno zasolonych wód kopalnianych na Górnym Śląsku. Przemysłowe agregaty osmotyczne pracują w kopalni "Dębieńsko" w Czerwionce-Leszczynach między Gliwicami a Rybnikiem i kilku innych, gdzie pozyskiwana sól kierowana jest do handlu i naszych domowych kuchni.
Jeśli mówimy o rozpuszczalnikach, to wiedzieć warto, że do tej grupy zalicza się praktycznie każdy płyn. Do najbardziej znanych rozpuszczalników zaliczamy oleje, benzynę, kwasy i zasady, aceton, ale przede wszystkim wodę. Tu podkreślić należy, że woda jest najlepszym rozpuszczalnikiem znanym w przyrodzie i to właśnie woda potrafi rozpuścić w sobie największą ilość związków chemicznych (ponad 2300).
Pozostańmy zatem w zastosowaniu osmozy odwróconej w rozpuszczalniku o nazwie woda. Tu wiedzieć warto, że oczyszczanie wody tą metodą jest realizowane w wielu dziedzinach przemysłu oraz medycyny - w przemyśle komputerowym, farmaceutycznym, do oczyszczania ścieków przemysłowych itp. Jednak największą popularność zdobywa osmoza odwrócona w sektorze oczyszczania wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi.
Przypomnijmy sobie, że istotą działania membran osmotycznych do oczyszczania wody pitnej są jej pory zbliżone swoją wielkością do wielkości cząstki wody. Taka pora ma średnicę około 0,0001m, czyli jest 5 000 razy mniejsza od średniej bakterii, 10 razy mniejsza od atomu ołowiu lub 20 razy mniejsza od groźnego pestycydu o skróconej nazwie DDT - potocznie azotox (dwuchlorodwufenylotrój-chloroetan). Producenci membran osmotycznych (tylko 3 wytwórnie są w posiadaniu patentu na ich produkcję i wszystkie mają siedzibę w USA) potrafią w dowolny sposób regulować ich porowatość - inne membrany stosuje się do separacji chemicznej kwasów, olejów, benzyny itd. i zupełnie inne membrany mają zastosowanie w oczyszczaniu wody. Jeśli mowa o oczyszczaniu wody, to najdokładniejsze membrany zamawia się do fabryk i wytwórni leków, do dializy nerek w szpitalach itd. Takie superdokładne membrany są w zakupie 20 - 30 razy droższe, niż te mniej dokładne, stosowane do produkcji w ody pitnej. Otóż te do wody pitnej posiadają taką porowatość, która już na początku ich działania pozwala na przejście z wody surowej około 10% związków w niej zawartych. Dlaczego tak? Otóż korzystając z faktu, że znajdujące się w wodzie pierwiastki mineralne (najczęściej wapń, sód, potas, i magnez) są również bardzo małe, chcemy żeby przedostawały się łatwo przez membranę do wody oczyszczonej. Widzimy zatem, że woda osmotyczna wcale nie jest pozbawiona pierwiastków życia, przeciwnie, przechodzą one w zdecydowanej większości wraz z wodą czystą. Pamiętajmy również, że zużycie membran polega przede wszystkim na ciągłym powiększaniu się jej porów (tzw. dekalibracja membran) co powoduje, że przez te coraz większe pory przechodzą coraz większe związki i jest ich jednocześnie coraz więcej (gdy ilość związków przechodzących na drugą stronę membrany osiągnie około 40% zawartych w wodzie surowej, należy wymienić ją na nową). Po niecałym roku używania membrany przepuszcza ona 100% pierwiastków życia zawartych w wodzie.
WODA OSMOTYCZNA POSIADA CZYSTOŚĆ ORAZ SKŁAD MINERALOGICZNY ZBLIŻONY DO CZYSTOŚCI I SKŁADU WODY W GÓRSKIM POTOKU
Ale to nie wszystko, bowiem nasze urządzenia uzbrajamy w mineralizatory, które wodę osmotyczną wzbogacają w dodatkową porcję wapnia, sodu, potasu i magnezu, a to z kolei powoduje, że taka woda jest już mineralna. I lepszej wody mineralnej nie możemy sobie dziś wymarzyć, bowiem nasza jest zupełnie pozbawiona trującej i rakotwórczej chemii, czego nie da się powiedzieć o wodach mineralnych oferowanych w handlu.
Dzięki wyjątkowo małym porom, membrany osmotyczne odrzucają z wody bakterie, trujące pierwiastki i związki chemiczne, takie jak pestycydy, azotany, detergenty, ołów, aluminium itd., a jednocześnie przepuszczają małe pierwiastki mineralne. Woda osmotyczna jest najlepszą wodą mineralną, bo nie zawiera żadnych zanieczyszczeń chemicznych.
Pamiętajmy, że czystych wód mineralnych, pochodzących z głębi ziemi, już nie ma i nigdy nie będzie. Poprzez wieloletnią i z każdym rokiem rosnącą eksploatację tych wód zasysaliśmy jednocześnie zatrute wody powierzchniowe w głąb ziemi. W ten oto sposób już dawno doszło do zatrucia wydobywanych na powierzchnię wód głębinowych, co zmusiło polskich ustawodawców do zmiany normy. Dzisiejsza norma definiująca skład oraz dopuszczalne zanieczyszczenia wód mineralnych, pozwala na obecność w nich takich samych ilości rtęci, ołowiu, azotanów i pestycydów, które siłą rzeczy dopuszcza się w wodach pitnych pochodzących z kranu lub ze studni.
WODA OSMOTYCZNA PO PRZEJŚCIU PRZEZ MINERALIZATOR JEST, ZGODNIE Z OBECNĄ NORMĄ, WODĄ MINERALNĄ NISKOZMINERALIZOWANĄ.
33. WODA DLA NIEMOWLĄT MADE IN HUMANA
Znana niemiecka firma HUMANA słynie z produkcji przeróżnych odżywek dla niemowląt i dzieci. Mleko w proszku produkowane w tej firmie znane jest w wielu krajach całego świata.
Ale firma HUMANA już dawno stwierdziła, że ich cenne i zdrowe mleko w proszku bardzo traci na wartości, jeśli rozpuści się je w wodzie kranowej, która zawiera dziś pestycydy, azotany, ołów, rtęć, aluminium itd., itp. Z tego powodu firma ta wprowadziła do handlu... czystą wodę. A czy chcielibyście wiedzieć, skąd HUMANA bierze czystą wodę? Otóż z urządzeń osmotycznych - na opakowaniu wody dla niemowląt HUMANA można przeczytać: "Woda zalecana do przyrządzania odżywki mlecznej - jest wolna od wszelkich domieszek szkodliwych dla zdrowia dzięki oczyszczaniu metodą osmozy odwróconej."
W wielu krajach zachodnich głośno odradza się przyrządzanie pożywek dla niemowląt przy użyciu wody kranowej lub mineralnej. W sklepach sprzedających pożywki dla dzieci można kupić również czystą wodę pochodzącą z urządzeń osmotycznych, a coraz bardziej powszechne są urządzenia osmotyczne montowane w domowych kuchniach.
34. DZIWNY JEST TEN ŚWIAT
Większość specjalistów z dziedziny nauk o środowisku jest przekonana o tym, że 85% nowotworów u człowieka spowodowanych jest stałym stykaniem się z substancjami zawartymi w wodzie i w powietrzu. Uważa się również, że w przypadku substancji rakotwórczych każde ich stężenie, nawet minimalne, jest szkodliwe.
Zatem co tu jest grane? Skąd te wszystkie nowotwory piersi, pęcherza moczowego, prostnicy (kiszka stolcowa), płuc, nerek, wątroby, krwi, kości, skóry. Czy w ogóle istnieje jeszcze jakiś organ w naszym ciele, który na raka jest odporny? I najgorsze w tym wszystkim, że dzisiejsze społeczeństwo, a w szczególności znawcy problemu, dobrze wiedzą, że winę za ten stan rzeczy ponosi zupełnie nowy wróg - chemia. Tysiące nowych związków chemicznych, które mądrzy chemicy wymyślają po to, aby ułatwić nam życie. Ale niestety jest rzeczą niemożliwą, aby środowisko naturalne człowieka od tych związków całkowicie odseparować. Nie da się uczynić czegoś takiego, co przeczytałem kiedyś w reklamie pewnego herbicydu (środek chemiczny do niszczenia chwastów) wysypywanego na nasze pola: "Nie dopuścić do przedostawania się do wód gruntowych".
Chemia dopada nas zewsząd - jest jej najwięcej w ściekach przemysłowych, rolniczych (pestycydy i nawozy sztuczne), komunalnych, chemia jest w powietrzu oraz w środkach spożywczych wzbogaconych dziś różnymi "ulepszaczami". Ta chemia dostaje się do naszych organizmów trzema drogami:
1. Przez wdychane powietrze
2. Wraz z pożywieniem
3. Z wodą pitną
W powietrzu jest jej najmniej - tu tylko pyły i gazy emitowane z fabrycznych kominów. Zresztą wszystko co jest w powietrzu i tak przy najbliższym deszczu zostanie porwane do wody gruntowej.
Woda jest w przyrodzie najlepszym rozpuszczalnikiem. Pamiętajmy, że dzisiaj znamy ponad 2 300 związków chemicznych, które w wodzie rozpuszczają się łatwo i szybko. I woda wszystkie te związki łatwo i szybko wchłania, gdy tylko znajdą się w gruncie (pestycydy, nawozy sztuczne) czy w rzece (ścieki przemysłowe i komunalne). Zrób w domu następujące doświadczenie - sprawdź ile łyżeczek cukru zdołasz rozpuścić w jednej szklance wody. Zdziwisz się. Dopiero po około 15 łyżeczkach woda robi się wyraźnie gęsta. Po 30 masz już do czynienia z syropem. Ale ta ciecz, o której każdy nieświadomy ciągle mówi "woda", jest ciągle przeźroczysta, tego cukru wcale w niej nie widać. Podobne doświadczenie można zrobić z solą kuchenną, która jest na wyposażeniu każdej kuchni. Cukier i sól są przykładami związków chemicznych, które nam nie zagrażają - od nich nie zachorujemy na raka. Nie wolno nam zapominać, że aż 97% z podanej wyżej liczby 2 300, to związki chemiczne, które w wodzie nie posiadają smaku, zapachu, i nie są widoczne gołym okiem. Wiemy również, że wszystkie związki chemiczne przechodzą przez wszystkie etapy oczyszczania wody w zakładach wodociągowych, które wymyślono 100 lat temu w celu zabijania bakterii odkrytych w wodzie przez Pasteura. Współczesne zakłady wodociągowe nie zmieniły nic w swojej budowie oraz technologii oczyszczania wody przez minione 100 lat, bo tu nie da się nic zmienić. A chemia, o której nigdy dotąd nie było mowy, nie zostanie zatrzymana w procesie sedymentacji, koagulacji, czy też na filtrach mechanicznych z piasków i żwirów. Zatem tą chemię, którą my sami wyrzucamy do środowiska za chwilę wypijemy z naszą wodą z wodociągów lub ze studni.
Rolnikom bardzo opłaca się sypać na pola nawozy sztuczne oraz trujące pestycydy. Producenci żywności dużo zarabiają, dodając do niej konserwanty przedłużające jej trwałość. Producenci i handlowcy wód mineralnych zbijają niezłą kasę sprzedając zwykłą wodę kranową. Lekarze nie protestują kiedy rośnie liczba chorych, bowiem to chorzy ludzie, a nie zdrowi, dają im pracę. Producenci lekarstw i aptekarze zarabiają więcej, gdy przybywa im ciągle klienteli. Czy widzisz, że żaden sektor produkcji żywności i innych dóbr oraz służba zdrowia nie są zainteresowane zapobieganiem chorobom oraz przedłużaniem życia Polaków?
Nie zapominajmy, że monopolistą w produkcji wody pitnej jest nasze państwo, a instytucje kontrolujące jakość tej wody są również państwowe. Myślę, że komentarz jest tutaj zbyteczny.
A co na to nasze władze? Ano nic. Widocznie nie zależy im na dłuższym życiu Polaków. Bo skoro dzisiejszy, polski emeryta lub rencista korzysta ze swojej emerytury lub renty średnio 2 lata (tak mówi statystyka), to państwo zaciera ręce, bo i tak nie ma dla nich pieniędzy, które wcześniej odkładali w składkach emerytalnych przez 40 lat pracy.
Umieralność na raka jest w Polsce dwukrotnie większa niż średnio na świecie. Na raka umiera u nas więcej ludzi niż jest rannych w wypadkach samochodowych. Czy masz jeszcze wątpliwości, że winna za ten stan rzeczy jest nasza woda? Czy już uwierzyłeś w prawdziwość hasła głoszonego od wielu lat przez Światową Organizację Zdrowia ( WHO), która krzyczy, że: "80% współczesnych chorób ma bezpośredni związek z jakością wody pitnej"?
Wierzę zatem, że gdyby Czesław Niemen zapoznał się z tym problemem (jeśli już zna, to go przepraszam) również wykrzyczałby swój znany refren: "Dziwny jest ten świat..."
Ale, gdy Pan Niemen weźmie pod uwagę fakt, że w innych krajach świata nie oszukuje się ludzi tak otwarcie jak w Polsce, nie sprzedaje się w sklepach wód mineralnych, które pochodzą z kranu, wówczas zaśpiewałby chyba inaczej: "Dziwna jest ta Polska...". Gdy 100 lat temu Ludwik Pasteur po odkryciu wirusów i bakterii ogłosił swoje hasło: "90% chorób pochodzi z wody", to na całym świecie technolodzy od jej oczyszczania zareagowali natychmiast i zaczęli skażoną wodę dezynfekować. Ale, gdy dziś w Polsce mamy problem z chemią w wodzie, to nikt nie reaguje. Na odpowiednie inwestycje (tu pomogą jedynie zbiorniki retencyjne gromadzące wody I klasy czystości) brak pieniędzy, a władze udają, że jest wszystko w porządku. Mówimy w Polsce, bo w krajach zachodnich nie robi się wody pitnej z wód III klasy jakości lub pozaklasowych. Tam się ludzi tak nie oszukuje.
35. RUCH WODY W PRZYRODZIE I JEJ ZANIECZYSZCZENIA
Wody nie brakuje na globie ziemskim. Większą część powierzchni Ziemi, tj. około 70% zajmują oceany i morza. Do tego dochodzą rzeki i jeziora, niemało wody zgromadzonej jest w roślinach. Zapytasz więc, na czym polega problem z wodą? Odpowiedź jest jedna - brak czystej wody. Woda nieustannie paruje do atmosfery, paruje oczywiście tylko woda, a nie związki chemiczne rozpuszczone w oceanach, rzekach czy jeziorach. Woda z atmosfery powraca w postaci opadów deszczu, śniegu lub gradu. Woda ta była przez długie wieki również czysta i tworzyła na powierzchni Ziemi czyste rzeki i jeziora. Do XIX wieku wszystkie rzeki i jeziora na naszym globie spełniały dzisiejsze warunki I klasy czystości. Wtedy zresztą nikt nie dzielił wód powierzchniowych na klasy, bo była tylko jedna - ta najlepsza.
W Polsce zaniedbania w ochronie środowiska naturalnego są szczególnie daleko posunięte. Czy zastanawiałeś się kiedyś, co dzieje się z milionami metrów sześciennych ścieków przemysłowych wylewanych każdego dnia do naszych rzek. Zacofanie w tej kwestii jest ciągle jeszcze wyjątkowe, bowiem zakładom i fabrykom opłaca się bardziej wypuszczanie ścieków do rzek, niż oczyszczanie ich.
Czy pomyślałeś kiedyś, co się dzieje z milionami ton pestycydów (środki ochrony roślin) wylewanych i wysypywanych na nasze pola. Niech nikt się nie łudzi, że pestycydy szkodą tylko chwastom, grzybom, trują tylko insekty i szczury, a nie szkodzą wcale ludziom. Każdego dnia tysiące ton tych trujących środków jest spłukiwane na skutek opadów atmosferycznych do rzek i jezior.
A co ze ściekami komunalnymi? Proszę wyobrazić sobie, że dzisiaj, w pół wieku po zakończeniu II wojny światowej, tylko połowa polskich miast posiada oczyszczalnie ścieków komunalnych. O sytuacji na wsi lepiej nie wspominać - połowa ludności polskiej konsumuje wodę ze studni i połowa polskich wsi nie jest dotąd skanalizowana. Ze ściekami komunalnymi kojarzą się nam najczęściej odchody ludzkie, ale pamiętajmy również o tysiącach ton środków do pielęgnacji ciała oraz środków do ochrony czystości, jakimi są współcześnie: mydła, proszki do prania, płyny do zmywania podłóg i sanitariatów, płyny do zmywania szyb, kremy, perfumy i wszystkie inne produkty, które widzimy dzisiaj w sklepach drogeryjnych i chemicznych. Przecież to wszystko, bez wyjątku, spływa ze ściekami do rzek.
Zatruwa środowisko naturalne motoryzacja, która rozwija się w ostatnich latach tak szybko, jak nigdy wcześniej. Ale okazuje się, że tylko 20% sprzedawanych i zużywanych w Polsce olejów samochodowych powraca w recyklingu do rafinerii. A co z resztą? Przecież wiemy - wlewana jest prosto do kanałów i gleby, a stąd dostaje się do rzek i jezior.
Zastanów się, jaki jest los milionów lekarstw, których coraz więcej kupujemy w aptekach. Czy wiesz, że ich zdecydowana większość ląduje w ubikacjach lub na śmietniku? W Wielkiej Brytanii mówi się głośno o problemie związków hormonalnych w wodzie pitnej z kranu. Skąd wzięły się one w wodzie pitnej? Okazuje się, że w Wielkiej Brytanii spożywa się takie ilości lekarstw hormonalnych, że wydalane przez człowieka do ścieków komunalnych, dostają się do rzek, zakładów oczyszczania wody, a stąd do wody pitnej, stanowiąc coraz większe zagrożenie dla jej konsumentów. Tych hormonów nie da się bowiem usunąć z wody tradycyjnymi metodami. W Polsce słychać już, że podobny problem mamy z antybiotykami. Spożywamy je w takich lościach, że mamy ich również niemało w wodzie pitnej z kranu.
Wraz ze stałym wzrostem produkcji wszelakiego rodzaju towarów przybywa na świecie odpadów w postaci pyłów, ścieków i śmieci. Światowa Organizacja Zdrowia obliczyła w 1995 r., że w poprzednich dziesięciu latach powstało na świecie tyle odpadów, ile wcześniej przez 70 lat. Jednocześnie prognozowano, że taka sama ilość odpadów powstanie przez następne 5 lat.
Od zarania dziejów woda była cennym płynem, służącym do oczyszczania. Dzisiaj sama musi być oczyszczona, aby zapewnić nam przeżycie. Ivan Illich - światowej sławy ekolog
Należy wiedzieć, że wszystkie, absolutnie wszystkie odpady mają bezpośrednią styczność z wodami gruntowymi i powierzchniowymi. Od kilku lat wiemy, że związki chemiczne z powierzchni przedostały się do wód głębinowych. To przecież dlatego nowa ustawa dotycząca wód mineralnych (rok 1997) dopuszcza w nich ołów, rtęć, pestycydy, detergenty itd. Tylko bogate kraje zachodnie posiadają drogie, nowoczesne spalarnie, w których śmieci przerabiane są na niegroźny tlen, azot i porę wodną. Jak na razie tylko kraje, w których jest bardzo duża świadomość ekologiczna, nie dopuszczają do tego, aby wypłuczyny ze śmietnisk komunalnych przedostawały się do gruntu, budując nowoczesne urządzenia, które je wychwytują i spalają. W takich krajach rzeki są czyste.
A jak jest w Polsce? Przepis który mówi, że wody pobierane z rzek jako surowiec przeznaczony dla zakładów wodociągowych do przerobienia w wodę pitną, muszą być pobierane wyłącznie z rzek I klasy czystości, jest ustawicznie łamany. Bowiem w Polsce nie ma już takich rzek, a wodę pitną produkuje się ze ścieków. Połowa polskiego społeczeństwa ciągle jeszcze korzysta z wody pitnej ze studni, a z badań sanepidów wynika, że ponad 80% tych studni należałoby zamknąć. Nie zamknięto ani jednej.
Opady atmosferyczne, które biorą udział w obiegu wody w przyrodzie są jednocześnie najlepszym nośnikiem większości trucizn produkowanych przez nas. Deszcze i śniegi zbierają z atmosfery pyły fabryczne oraz gazy (tak powstają kwaśne deszcze), spłukują pyły z powierzchni ziemi, dachów, ulic, a z pól łąk i lasów miliony ton pestycydów i nawozów sztucznych, którymi rolnicy faszerują je. Pochłaniają ścieki z tysięcy nieszczelnych szamb. Takie "bogate" w toksyny oraz bakterie i wirusy wody wypełniają nasze studnie, znajdują się w najbliższej rzece lub jeziorze. Ponadto do rzek dostają się ścieki przemysłowe i komunalne i w ten sposób tworzy się w nich chemiczny cocktail, który codziennie wypijamy.
Śmietnik
Woda pitna pobierana z kranu czy studni zawiera dzisiaj w jednym litrze ponad 1000 mg związków chemicznych pochodzących z różnych odpadów. Oznacza to, że statystyczny Polak, spożywając dziennie około 3 litrów takiej wody, wypija (zjada!!!) około 3 gramów "chemii", co w ciągu roku daje 1 kilogram.
Wśród związków chemicznych spożywanych z wodą pitną znajduje się nie więcej niż 5 % tych, które pochodzą z rozpuszczenia naturalnych skał skorupy ziemskiej. Pozostałe 95% to związki pochodzące z odpadów - ścieków, śmieci i pyłów. Organizm ludzki część z nich wydala, a część kumuluje. Ale skutki picia takiej wody pojawiają się najczęściej po latach, a niektóre w następnych pokoleniach.
W związku z ogromnym przyrostem liczby różnych związków chemicznych w wodzie i w pożywieniu lekarze często nie są w stanie wykryć źródła naszych chorób. Choroby nowotworowe pojawiają się zazwyczaj dopiero po kilku lub kilkunastu latach spożywania "chemii". Mało tego, wiele takich chorób i alergii dziedziczymy dziś po naszych przodkach, bo ich geny zostały zaatakowane przez jakieś związki mutagenne, niewiadomego pochodzenia. Lekarze coraz częściej zaleczają choroby, bo nie mają żadnych możliwości im zapobiegać. prof. Paul C. Bragg, USA
37. WODA - SKARB, KTÓREGO CENA STALE ROŚNIE
Jednocześnie notujemy drastyczny wzrost zapotrzebowania na czystą wodę przez rolnictwo i przemysł. już obecna sytuacja zmusza nas wszystkich do oszczędnego traktowania skarbu jakim jest słodka i nieskażona woda. Jeśli tego nie uczynimy, będziemy zmuszeni pić w przeszłości wody jeszcze bardziej skażone chemicznie, a to z kolei odbije się na wyraźnym pogorszeniu naszej kondycji zdrowotnej oraz na dalszym zmniejszeniu długości życia.
38. ZA NIEWIEDZĘ ORAZ BRAK WYOBRAŹNI TRZEBA SŁONO PŁACIĆ
Ostatnio byłem świadkiem rozmowy, w której pewna pani chwaliła pewne czereśnie za to, że takie duże, słodkie i, a to było dla niej najważniejsze, bez robaków. Na to druga pani odpowiedziała jej, że nie ma się tu z czego cieszyć, bo brak robaków w czereśniach świadczy tylko o tym, że były wcześniej spryskane jakimiś truciznami (dla ciekawych te trucizny nazywane są w rolnictwie pestycydami, o czym wspomniana pani nie wiedziała, co zresztą nie jest grzechem). Ta sama pani dodała również, że woli, gdy w czereśniach zdarzają się od czasu do czasu robaki, bo wtedy ma pewność, że one nie są zatrute. Na to ta pierwsza pani uspokaja ją tłumacząc, że nawet jeśli ktoś popryskał drzewo czereśniowe truciznami, to uczynił to wczesną wiosną, jeszcze przed pojawieniem się owoców, zatem trucizny te już dawno znalazły się w ziemi i nie przedostały się na owoce.
Otóż to - przedostały się do ziemi i basta. Możesz człowieku jeść te czereśnie śmiało i bez przytomności i jeśli dostaniesz od tego rozwolnienia, to wyłącznie z przejedzenia się, ale nie zatrucia. Rzadko kiedy zastanawiamy się nad tym co dzieje się dalej z tymi pestycydami, które jak słusznie i trafnie zauważyła pani nr 1, poszły sobie do ziemi. Brak wyobraźni powoduje, że przestajemy śledzić dalszą drogę wszelkich pestycydów, które nie wyparują na księżyc i nie znikną bezpowrotnie. A przecież wylewa się je i wysypuje na pola, łąki i lasy w setkach tysiącach ton dziennie.
Korzystając z okazji przypomnijmy, że pestycydy, zależnie od ich zastosowania, dzieli się na:
* herbicydy - substancje chwastobójcze
* insektycydy - substancje owadobójcze
* fungicydy - substancje grzybobójcze
* muluskocydy - substancje ślimakobójcze
* nematocydy - substancje nicieniobójcze
* rodentycydy - substancje gryzoniobójcze
* akaracydy - substancje roztoczobójcze
* algicydy - substancje niszczące algi
* defiolianty - substancje usuwające liście roślin itp.
Wszystkie pestycydy są po prostu truciznami słabszymi lub silniejszymi, stąd dzieli się je na klasy toksyczności, ale to nie ma żadnego znaczenia, bowiem nadal pozostaną truciznami. Jeśli mają spalić chwasty, zabić mszyce, myszy lub szczury, wyniszczyć pleśnie i grzyby, to niech nikt nie liczy na to, że nie zaszkodzą one nam - ludziom. Przecież wszystkie te trucizny przedostają się nieuchronnie do gleby, do wód gruntowych, a w dalszej kolejności do wód powierzchniowych. Z tych wód korzystają wszystkie zakłady wodociągowe, a my wiemy doskonale, że w zakładach tych nie usuwa się z wody rozpuszczonej w niej chemii, bo się po prostu nie da. Zatem wszyscy pijemy ten koktajl i czynimy to od wielu lat.
WYMIENIONE TRWAŁE PESTYCYDY DZIAŁAJĄ NA NAS NASTĘPUJĄCO:
* DDT (dwuchloro-dwufenylo-trójchloroetan) - należy do groźnej grupy węglowodorów chlorowanych. Był stosowany do zwalczania owadów począwszy od II wojny światowej. Dopiero gdy odkryto, że środek ten potrzebuje aż 40 lat, aby się całkowicie rozłożyć biologicznie oraz zaobserwowano ogromne skutki uboczne jego stosowania, postanowiono wycofać go obiegu. W USA i Europie Zachodniej skreślono DDT z listy pestycydów w 1971 r., a w Polsce trzy lata później. Oznacza to, że musimy teraz czekać do 2014 roku, aby setki tysięcy ton DDT zalegających jeszcze w naszych gruntach przestały być aktywne. Nic dziwnego, że DDT jeszcze dziś figuruje w normie dotyczącej wód mineralnych na liście związków, które sanepidy muszą w nich badać. DDT zniknęło niedawno z normy dotyczącej wody kranowej, ale za to pojawiło się w wodach mineralnych. Dlaczego? Otóż przez 30 lat, jakie upłynęły od chwili jego wycofania ze sprzedaży, deszcze wypłukały DDT z powierzchni naszych gruntów. Ale to samo DDT już dawno przedostało się do wód głębinowych i tam siedzi twardo. DDT jest czynnikiem kancero- i mutagennym. Może uszkadzać centralny układ nerwowy i doprowadzać do osłabienia pamięci i niedorozwoju umysłowego. Jako środek rakotwórczy powoduje najczęściej nowotwory wątroby. Jest kumulowany w tkance tłuszczowej, w wątrobie i mózgu. W przypadku zbyt szybkiego odchudzania się może dojść do szybkiego uwolnienia się DDT z tkanki tłuszczowej i zatrucia całego organizmu, a nawet zgonu. Norma dopuszcza 0,001 miligrama DDT w 1 litrze wody mineralnej.
* Heptachlor - trwały insektycyd. Rakotwórczy.
* Lindan - (heksachlorocykloheksan) jest pestycydem stosowanym od wielu lat do zwalczania szkodników upraw rolnych oraz jako środek do konserwacji drewna. Ponieważ jest szeroko rozpowszechnionym zanieczyszczeniem środowiska, może łatwo znaleźć się w wodzie. Jest szkodliwy dla zwierząt oraz trujący dla pszczół. Podwyższone dawki lindanu w organizmie człowieka powodują gorączkę, obrzęk płuc, uszkodzenie wątroby, nerek, układu nerwowego i odpornościowego. Istnieją również dowody dotyczące stymulowania przez lindan procesów nowotworowych. Polska norma dopuszcza 0,005 mg lindanu w 1 litrze wody pitnej.
* Aldryna i dieldryna - obydwa preparaty należą do insektycydów. Pod względem budowy chemicznej należą do chlorowanych węglowodorów cyklicznych. Podobnie jak DDT, należą do związków kumulujących się w środowisku i odpornych na rozkład oraz biodegradację. Charakteryzują się dużą toksycznością w stosunku do człowieka, co może być przyczyną zatrucia chronicznego. Działają przede wszystkim pobudzająco na układ nerwowy, powodując pobudliwość odruchową, drgawki, bradykardię i obniżenie ciśnienia. Łatwo przenikają przez skórę, uszkadzając ją.
Zawartość pestycydów w wodach przeznaczonych do konsumpcji jest oczywiście normalizowana. I tak ostania norma z dnia 4 września 2000 r. (Dz.U. Nr 82,poz. 937) dopuszcza pojedyncze pestycydy w ilości nieprzekraczającej 0,1 mg na litr, natomiast sumę wszystkich pestycydów do 0,5 mg/l. Zatem dawkę 0,5 mg pestycydów w litrze wolno zakładom wodociągowym podawać w wodzie, co daje dziennie około 1 mg, natomiast rocznie - 180 mg !!! Jeśli ktoś nie wie czy to dużo, czy mało, to podpowiadamy: 6 małych łyżeczek !!! 180 mg pestycydów rocznie wolno nam wypijać z wodą kranową, bo pewni mądrzy naukowcy zbadali kiedyś, że taka dawka trucizn nie jest dla ludzi groźna. Ci sami naukowcy zbadali również ile trucizn w postaci przeróżnych barwników i konserwantów wolno pakować do żywności, aby nam nie zaszkodziło. Zatem czuwają nad naszym zdrowiem. Dziwne więc, że bijemy w Polsce rekordy świata w chorobach alergicznych (ich ilość ulega w Polsce podwojeniu co 20 lat) nowotworowych (mamy 2 razy więcej zgonów na raka, niż średnio na świecie), a długość życia jest u nas o 8 lat krótsza niż w Europie Zachodniej.
Polska należy w Europie do krajów o najwyższej umieralności swoich obywateli - życie Polaków jest średnio 8 lat krótsze niż życie ludzi w Europie Zachodniej. Na krótsze życie Polaków największy wpływ ma epidemia chorób nowotworowych.
Jeśli komuś wydaje się, że ratunkiem przed trującymi wodami z kranu są rozreklamowane wody mineralne i źródlane, to myli się bardzo. Od kilku lat we wszystkich wodach oferowanych w sklepach dopuszcza się dokładnie te same ilości pestycydów, detergentów, azotanów, ołowiu i wielu innych związków chorobotwórczych, jakie dopuszcza się w wodach kranowych. Dziś nie ma żadnej różnicy między wodami kranowymi, a wodami mineralnymi, jeśli mówimy o ich skażeniu chemicznym.
39. ŚWIATEM RZĄDZI PIENIĄDZ
Czy to hasło czytasz pierwszy raz? Chyba nie. Większość ludzi na świecie, nie wyłączając władców i polityków, robi kariery tylko z chęci robienia pieniędzy lub (i) awansu, ale to i tak przeważnie idzie w parze. Czy wszyscy uwierzyli, że Bush, obecny prezydent USA, poszedł do Iraku szukać broni masowego rażenia? Czy wszyscy uwierzyli w to, jakoby nie wiedział, że jej tam nie ma? Nie. I tak wiadomo o co tu chodzi - o ropę naftową.
Czy rolników, którzy sypią na pola tony pestycydów martwi to, że za chwilę, ktoś je wypije? Co ich to obchodzi, ważniejszy jest przecież ich interes - wysokie i bardziej zyskowne plony. Ostatnio pewnemu chłopu pod Trzebnicą zdechły 3 krowy, ponieważ wypasał je tuż obok pola, na które sam wysypał wcześniej jakiś pestycyd. Krowy zdechły, on nie umarł, zatem nadal uważa, że pestycydy szkodzą tylko zwierzętom, a nie ludziom. Przecież ludzie nie jedzą trawy.
Czy producentów żywności boli pakowanie do niej trujących konserwantów? Oczywiście że nie, ich interes jest zupełnie inny - konserwować żywność, bo wtedy ich zyski idą w górę. Na liście dopuszczonych do użytku konserwantów jest mnóstwo substancji rakotwórczych.
Badania amerykańskie wykazały, że kobiety chore na raka mają pięć razy więcej estrogenów w tkankach piersi niż zdrowe. Badania tkanek i krwi u chorych wykazały również obecność dużej ilości związków naśladujących estrogeny. Pochodzą one z chemikaliów: pestycydów, detergentów, plastików i spalin są obecnie najpoważniejszą przyczyną raka.
Świat jest podzielony na ludzi, którzy za wszelką cenę (nawet po trupach) chcą osiągnąć maksymalne korzyści finansowe oraz tych co się przed tym bronią, bo jeśli tego nie uczynią, to mogą przypłacić chorobą, a nawet życiem. Tak było, jest i będzie. Ludzie, których łączą wspólne interesy, grupują się tworząc różne organizacje, małe i duże, regionalne oraz na skalę światową.. Do organizacji na skalę całego świata z pewnością należy Światowa Organizacja Zdrowia* (WHO - skrót od World Health Organization).
W innym miejscu można przeczytać: "Poszczególne chemiczne zanieczyszczenia występują w wodzie do picia wraz z wieloma innymi składnikami organicznymi i nieorganicznymi. Zalecane dopuszczalne wartości zostały obliczone oddzielnie dla poszczególnych substancji, bez specjalnego uwzględnienia wspólnego oddziaływania danej substancji z innymi, występującymi w wodzie związkami. Mogą jednakże wystąpić sytuacje, w których kilka zanieczyszczeń o podobnym toksycznym działaniu będzie znajdować się w stężeniach zbliżonych do swoich zalecanych dopuszczalnych wartości. W takich wypadkach należy podjąć stosowne działanie mające na względzie warunki lokalne. Przy braku innych danych można przyjąć założenie, że toksyczne działanie tych związków sumuje się."
Na co tutaj należy zwrócić uwagę? Dowiadujemy się, że badacze szkodliwości poszczególnych substancji toksycznych obserwują jedynie jaka dawka wybranej toksyny jest dla człowieka szkodliwa. A nie bierze się pod uwagę faktu, że te toksyny występują często grupowo, a ich działanie sumuje się. Badanie takiego oddziaływania na organizm ludzki wydaje się wręcz niemożliwe, bowiem w każdym rejonie świata, występują zupełnie różne toksyny oraz w różnych ilościach. Czytamy wprawdzie, że; "W takich wypadkach należy podjąć stosowne działania mające na względzie warunki lokalne", jednak nigdzie i nigdy w Polsce powojennej nie spotkaliśmy się dotąd z takimi działaniami lokalnych władz.
W innym miejscu czytamy: "Dezynfekcja jest najważniejszym etapem uzdatniania wody w publicznych systemach zaopatrywania w wodę. Zniszczenie mikroorganizmów patogennych jest konieczne i prawie zawsze polega na stosowaniu w tym celu aktywnych środków chemicznych, takich jak chlor, który nie tylko jest silnym biocydem, ale także jest w stanie reagować z innymi składnikami wody, powodując powstanie nowych związków chemicznych o potencjalnie szkodliwym długotrwałym oddziaływaniu na zdrowie ludzi. Z tego względu przy całościowej ocenie wpływu dezynfekcji na zdrowie ludzi należy brać pod uwagę nie tylko jakość wody pod względem mikrobiologicznym, lecz także toksyczność środków dezynfekcyjnych i produktów ich reakcji.
Okazuje się, że jeśli w wyniku dezynfekcji powstanie więcej ubocznych środków trujących niż pozwalają na to przepisy, to należy zmienić przepisy, bo z dezynfekcji zrezygnować nie wolno. Po prostu trzeba wybrać mniejsze zło. Gdy w wyniku niewystarczającej dezynfekcji doszłoby do zakażenia ludzi w danym mieście bakteriami, to wybucha natychmiast afera i słusznie. Ale jeśli puści się z wodą pitną większą dawkę trucizn, to konsumenci nie zareagują natychmiast, bo efekty picia wody zatrutej chemią lubią odzywać się z opóźnieniem, po latach i nierzadko nawet w przyszłych pokoleniach W taki oto łatwy sposób udaje się władzom nas oszukiwać.
I na deser jeszcze parę zdań, które dają dużo do myślenia: "Przestrzeganie standardów jakości wody do picia, ustalonych na podstawie tych Wytycznych, powinno gwarantować bezpieczne zaopatrzenie w wodę. Należy jednakże zdawać sobie sprawę z tego, że dla zapewnienia ciągłego dotrzymywania ustalonych wymagań bardzo ważne jest prowadzenie odpowiedniego monitoringu i że w grę może wchodzić wiele potencjalnych niebezpiecznych sytuacji, pojawiających się czasami bardzo szybko".
Monitoring jakości wody pitnej polega na jej rutynowej kontroli w celu upewnienia się, że uzdatnianie i dystrybucja tej wody spełniają założone cele i wymagania określone przepisami. Ciągła kontrola jest integralną częścią zadań przedsiębiorstw wodociągowych, a niezależne instytucje (sanepidy, które podlegają Państwowemu Zakładowi Higieny w Warszawie) powinny sprawdzać, czy przedsiębiorstwo wodociągowe wypełnia prawidłowo swoje zadania w tym zakresie.
Problem w tym, że częstość pobierania próbek zależna jest od dostępnych środków (znów odzywa się ekonomia). A jasne jest, że im częściej kontrolowana jest woda, tym łatwiej wykrywane są wszelkie przekroczenia dopuszczalnych ilości toksyn w wodzie. Światowa Organizacja Zdrowia podpowiada, w przypadku korzystania z wód powierzchniowych, pobieranie próbek w ilości minimum raz w miesiącu. Częstość pobierania próbek musi być większa w przypadku dużej ilości mieszkańców w danym mieście, ze względu na zwiększoną liczbę osób narażonych na ryzyko. I tak dla miast liczących 5 000 do 10 000 mieszkańców zaleca się (podkreślam: zaleca, czyli jak komu pasuje) 1 próbkę miesięcznie na 5 000 mieszkańców (czyli w przypadku miasta liczącego 50 000 mieszkańców 10 próbek w miesiącu). Dlatego tak łatwo dochodzi do swoistego "przemytu" zwiększonych dawek trucizn do naszych kranów, bo sytuacje takie mogą być po prostu niezauważone. Przecież pod osłoną nocy niejeden zakład chemiczny może wyrzucić swoje zatrute ścieki, które po kilku lub kilkunastu godzinach mogą znaleźć się w naszych kranach i żołądkach. I nikt nic nie wie.
Jeden z dyrektorów zakładu wodociągowego, którego mam przyjemność znać osobiście, porównał tą sytuację do walki boksera na ringu. Bowiem bokser bezustannie musi bacznie obserwować przeciwnika - wystarczy chwila nieuwagi i może znaleźć się na deskach. Problem w tym, że ten bokser musi na ringu wytrzymać tylko kilka minut. W przypadku monitorowania jakości wody zakłady wodociągowe muszą uważać non stop, dzień i noc, a to jest po prostu niemożliwe. Tych chwil nieuwagi mamy w tym przypadku zdecydowanie więcej. A efekt takiego stanu rzeczy znamy; szerzące się w tempie katastrofalnym choroby cywilizacyjne, alergie, choroby raka.
40. PRAWDZIWA CNOTA KRYTYK SIĘ NIE BOI
"Każdy nowy wynalazek musi pokonać dwie przeszkody: uprzedzenia pseudonaukowców oraz zatwardziałość starych i utartych sposobów myślenia." Herophilus (335-280 p.n.e.)
Tak było zawsze, tak jest i tak będzie. Dlatego nie możemy się dziwić, że również zupełnie nowa technologia oczyszczania wody jaką jest osmoza odwrócona potrzebuje trochę czasu, aby się przebić przez mur skostniałych umysłów. Szczególnie, że sprzedawcy wszystkich filtrów do wody, w tym również osmotycznych, muszą uporać się z pewnymi naturalnymi konkurentami, do których zaliczają się:
1. Zakłady wodociągowe
2. Władze sanitarne
3. Producenci wód mineralnych
A skoro są naszymi konkurentami, to nie może nas dziwić, że będą oni krytykowali osmozę odwróconą w każdy możliwy sposób. Zatem poznajmy te sposoby po to, by móc się przed nimi mądrze i skutecznie bronić.
Zakłady wodociągowe oraz sanepidy popierają się nawzajem i dlatego ich argumenty przeciwko osmozie są podobne. Pamiętajmy, że najwięcej zakładów stanowią spółki, w których większość udziału posiadają miasta i gminy. Z kolei sanepidy są organami państwowymi upoważnionymi do kontroli jakości wody pitnej. Ręka rękę myje.
Ulubioną sztuczką tych instytucji, uprawianą od wielu lat, jest czepianie się pH wody osmotycznej. Otóż okazuje się, że woda osmotyczna wychodząca z nowej membrany może mieć pH w okolicy 6, a nawet mniej. Tymczasem norma określająca warunki jakim woda powinna odpowiadać narzuca pH od 6,5 do 8,5 (Dz.U. Nr 203, poz. 1718 z dnia 19 listopada 2002 r.). Czyli okazja do dyskwalifikacji naszej czystej przecież wody. Tymczasem żaden sanepid nie przyznaje się do tego, że narzucone przez Dziennik Ustaw pH wody nie jest wcale skierowane w kierunku ochrony zdrowia konsumenta lecz w imię ochrony wodnych instalacji przesyłowych. Im bardziej agresywna jest woda, tym szybciej instalacje te korodują i jednocześnie pogarszają jakość wody dochodzącej do kranu. Dlatego muszą być częściej wymieniane. W "Wytycznych WHO dotyczących jakości wody do picia" (WHO - Światowa Organizacja Zdrowia) możemy przeczytać:
"... Należy kontrolować pH wody wtłaczanej do sieci wodociągowej w celu zminimalizowania korozji przewodów wodociągowych i instalacji wewnętrznych. Niespełnienie tych wymagań może spowodować wtórne zanieczyszczenie wody do picia i niekorzystnie wpływać na smak, zapach i wygląd wody..."
"... dla pH wody do picia nie podaje się zalecanej dopuszczalnej wartości wynikającej z przesłanek zdrowotnych. Wskaźnik pH zwykle nie ma bezpośredniego znaczenia dla konsumenta wody..."
Aby zrozumieć dlaczego niższe pH wody nie wpływa ujemnie na nasze zdrowie weźmy za przykład herbatę z cytryną lub gazowane wody kupowane w sklepach. Przecież plasterek cytryny w herbacie powoduje, że jej pH natychmiast spada do około 3. Podobnie jest z gazowanymi wodami - dwutlenek węgla wtłaczany do wody zakwasza ją, bo wynikiem takiej mieszanki jest lekki kwas węglowy o pH od 2 do 3. I czy ktokolwiek zabrania nam tego pić? Tak kwaśne płyny, ale również kwaśne potrawy nigdy nam nie szkodzą, bowiem środowisko żołądka jest również kwaśne - do strawienia spożywanych przez nas potraw jest w nim wydzielany stężony kwas solny.
Wymagane przez przepisy pH wody pitnej i gospodarczej od 6,5 do 8,5 jest pomyślane wyłącznie w celu ochrony rur przesyłowych, a nie w celu ochrony zdrowia konsumenta. Ponieważ czysta woda osmotyczna z nowych membran może posiadać pH poniżej 6,5 to sanepidy, wykorzystując często niewiedzę sprzedawców urządzeń osmotycznych, potrafią ją zdyskwalifikować.
Identyczny zamysł, czyli ochrona rur, ma wprowadzony w roku 2000 do przepisów dotyczących jakości wody zapis, który narzuca jej minimalną twardość w wysokości 60 mg/l CaCO3. We wspomnianych wyżej wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) przeczytamy:
"...Wody miękkie o twardości poniżej 100 mg/l mają małą zdolność buforową i mogą powodować większą korozję rur wodociągowych..."
a w innym miejscu czytamy:
"... Nie proponuje się zalecanej dopuszczalnej wartości opartej na przesłankach zdrowotnych..."
Miękka woda zawierająca poniżej 100 mg/l CaCO3 może powodować większą korozję rur wodociągowych. Z tego powodu nowe przepisy z roku 2000 wprowadziły minimum 60 mg/l CaCO3 w wodzie pitnej i gospodarczej. Niestety również ten zapis normy jest często wykorzystywany przez sanepidy przeciwko sprzedawcom urządzeń osmotycznych (woda osmotyczna jest miękka), mimo że nasz czysta woda nie korzysta z transportu rurami wodociągowymi.
Istnieje jeszcze jeden argument używany często przez wszystkich naszych konkurentów, tym razem również przez producentów wód mineralnych. Według nich woda osmotyczna jest zbyt czysta, jałowa i dlatego niezdrowa.
Na temat braku jakiejkolwiek logiki w tych zarzutach nie będziemy się wypowiadać na łamach tego artykułu, bo temat jest nam bardzo znamy i nieraz przerabiany (na konkretne życzenie chętnie przyślemy kilkunastostronicowe opracowanie, w którym na temat minerałów wypowiadamy się szczegółowo). W tym miejscu chcemy tylko zwrócić uwagę na dwa istotne aspekty.
Po pierwsze woda osmotyczna nigdy nie była jałowa, bowiem już w zupełnie nowym urządzeniu membrany przepuszczały zawsze kilka procent związków zawartych w wodzie nieoczyszczonej. W ten sposób woda osmotyczna zbliża się swoim składem oraz smakiem do wody z górskiego potoku, szczególnie, że wśród związków zawartych w wodzie po przejściu przez membranę zawsze mają przewagę te najmniejsze, czyli pierwiastki życia (wapń, magnez, sód i potas). Ostatnio firmy produkujące domowe membrany osmotyczne (podkreślam domowe, bo zupełnie inne membrany stosuje się w innych sferach gospodarki i przemysłu), zwiększyły w nich dwukrotnie wielkość por, które teraz dochodzą do około 0,0002 mikrometra. Dzięki takiej zmianie zupełnie nowa membrana przepuszcza na początku 30 do 50% pierwiastków życia zawartych w wodzie nieoczyszczonej, a po roku używania pierwiastki te przechodzą w 100%. Tu dodać należy, że przez taki manewr skrócono wprawdzie żywotność tych membran o około 12 miesięcy, ale dzisiaj nie ma to dużego znaczenia ze względu na ich znikome ceny. Niektórzy z nas pamiętają, że około 10 lat temu cena membran sięgała do 1 000,- złotych, a dzisiaj ta sama membrana jest do nabycia za około 200,- złotych.
Jeśli do urządzenia osmotycznego zainstalujemy dodatkowo mineralizator, wówczas nie można mieć żadnych wątpliwości, ze woda z niego jest (w świetle nowych przepisów) porównywalna z niskozmineralizowaną wodą mineralną.
A wracając do wątpliwości naszych szanownych konkurentów co do walorów zdrowotnych wody osmotycznej zwracam uwagę na następujące fakty; w chwili obecnej w każdej godzinie umiera na świecie dziesiątki tysięcy ludzi, przy tym coraz częściej z powodu chorób cywilizacyjnych. Tymczasem nigdy w historii życia na Ziemi, które trwa już 5 milionów lat, nie zanotowano ani jednego przypadku, by komuś zaszkodziła czysta woda, nawet jeśli nie zawiera minerałów.
Ostatnio pojawił się na naszym horyzoncie zupełnie nowy konkurent, o którym dotąd nie wspominaliśmy. Otóż w każdej branży i w każdym zawodzie pojawiają się firmy lub ludzie uczciwi oraz nieuczciwi. Taka sytuacja nie ominęła również naszej branży - firm z filtrami do wody. Znalazły się na polskim rynku firmy działające szczególnie nieuczciwie i brutalnie, aż w końcu doigrały się występu w telewizji ogólnopolskiej. Wcześniej na temat nierzetelnych firm oferujących urządzenia osmotyczne pisano w różnych gazetach lokalnych. Samo życie.
Jednak sam fakt pojawienia się na rynku nierzetelnych firm nie oznacza nigdy, że wszyscy w danej branży pracują podobnie. Zdecydowana większość firm z branży urządzeń osmotycznych poważnie traktuje swoją pracę oraz swoich klientów. Te rzetelne firmy nie żałują czasu i pieniędzy na profesjonalne szkolenia swoich sprzedawców. Z kolei sprzedawcy ci informują fachowo swoich klientów o pracy urządzeń osmotycznych oraz kosztach ich eksploatacji. Klienci zamawiający nasze urządzenia poprzez sprzedaż bezpośrednią są informowani o przysługującym im prawie odstąpienia w ciągu 10 dni od złożonego zamówienia i bez podawania przyczyn takiej decyzji.
Poważne firmy osmotyczne mogą pochwalić się dobrze wyszkolonymi technikami, którzy każdą awarię usuwają w ciągu doby od momentu jej zgłoszenia. Te poważne firmy osmotyczne działają już od wielu lat i zamierzają kolejne lata trwać w tej branży. Z kolei te inne prędzej czy później znikną z rynku, bowiem każde kłamstwo ma krótkie nogi.
Ponad 20 firm osmotycznych z różnych miejsc kraju utworzyło w maju bieżącego roku Stowarzyszenie "Czysta Woda". Wszyscy członkowie Stowarzyszenia wyróżniają się jakością pracy swoich sprzedawców oraz techników i skupiając się w nim pragną wyraźnie odciąć się od tych firm, które czynią tylko szkody na rynku filtrów osmotycznych. Jednocześnie zapraszamy do współpracy następne firmy, bo im więcej nas będzie, tym więcej będziemy mogli wspólnie zdziałać.
Stowarzyszenie "Czysta Woda" skupia wszystkich tych, którzy wiedzą, że urządzenia osmotyczne będą sprzedawane zawsze, szczególnie w kraju, w którym nikt i nic poza osmozą odwróconą nie poprawi jakości wody pitnej. My miłośnicy osmozy odwróconej wiemy, że to tylko kwestia czasu, kiedy w każdym polskim domu aparat osmotyczny będzie tak oczywistym sprzętem jak pralka, lodówka albo telewizor.
Osmoza odwrócona jest dzisiaj jedyną metodą oczyszczania wody z groźnej chemii. Jest jednocześnie tania w eksploatacji i dzięki temu szybko zyskuje popularność.
41. CO SIĘ KRYJE W WODZIE Z KRANÓW
Pierwotniaki pasożytnicze, wywołujące choroby jelit, są obecne w wodzie wodociągowej polskich miast w ilościach, które mogą zagrażać zdrowiu publicznemu - ogłosili naukowcy na konferencji zorganizowanej przez PAN.
"Przeprowadzone po raz pierwszy w Polsce badania wody ze zbiorników powierzchniowych i wody pitnej Poznania i jego okolic wskazują, że zagrożenie zdrowia publicznego związane z występowaniem w tych wodach pasożytniczych pierwotniaków jelitowych jest w Polsce zupełnie realne" - powiedział dr Paweł Sulima z Katedry i Zakładu Biologii i Parazytologii Lekarskiej Akademii Medycznej w Poznaniu na spotkaniu zorganizowanym przez Komitet Parazytologii Polskiej Akademii Nauk.
Jak wyjaśnił, wyniki jego badań wykazały, że oocysty (tj. stadia służące do rozprzestrzeniania) trzech rodzajów pierwotniaków - Cryptosporidium, Cyclospora i Giardia są obecnie nie tylko w zbiornikach wykorzystywanych w celach rekreacyjnych, ale też w Warcie, która jest źródłem wody pitnej dla Poznania, a nawet w jednej z próbek uzdatnionej wody pitnej z wodociągów w centrum Poznania.
"W próbce wody wodociągowej wykryto 9 oocyst Cryptosporidium w 250 litrach wody. Z danych naukowych wynika natomiast, że już obecność jednej oocysty w ponad 30 tys. litrów wody zwiększa ryzyko epidemii" - mówił dr Sulima.
Jak podkreślił, wynik uzyskany w jego badaniach powinien spowodować już działanie prewencyjne.
"Niestety, obowiązujące w Polsce przepisy prawne nie przewidują zagrożeń związanych z obecnością w wodzie pitnej pasożytniczych pierwotniaków jelitowych. W związku z tym przepisy te nie obligują do działań zapobiegających epidemii" - powiedział.
"Wyniki wskazują, że zagrożenie może dotyczyć nawet krajów dobrze rozwiniętych, które posiadają zadowalające metody uzdatniania wody" - powiedział prof. Anna C. Majewska z Katedry i Zakładu Biologii i Parazytologii Lekarskiej Akademii Medycznej w Poznaniu.
Badaczka przytoczyła dane na temat epidemii zakażeń Cryptosporidium z 1993 roku w Milwaukee w stanie Wisconsin, gdy zarażeniu uległo 403 tys. osób, z których zmarło 100, a kilka tysięcy było hospitalizowanych.
Jak mówiła, ryzyko zakażenia jest związane również z basenami. "Połknięcie nawet niewielkiej ilości wody z basenu, w której są oocysty, może wywołać zakażenie. Najlepszym przykładem jest epidemia kryptosporidiozy z 1997 roku związana z fontanną w ZOO w Minnesocie. Tu wystarczyło połykanie kropelek wody rozpryskujących się z fontanny, które zwierały oocysty, by epidemia objęła 370 osób" - opisuje badaczka.
"Jak się później okazało, źródłem zakażenia było 2-letnie dziecko, a raczej zawartość jego pampersa" - dodaje.
"W Polsce nie ma nawet jednego laboratorium referencyjnego, które prowadziło by badania diagnozujące zakażenie pierwotniakami jelitowymi. Testy tego typu są bardzo drogie, ale czasem niezbędne jest ich przeprowadzenie, by ocenić przyczyny objawów zatrucia pokarmowego u dzieci czy osób starszych" - tłumaczyła dr Anna Bajer z Instytutu Zoologii Uniwersytetu Warszawskiego.
Zakażenia różnymi gatunkami Cryptosporidium, Giardia, Cyclospora i Microsporidium u osób ze zdrowym układem odpornościowym mogą wywołać krótkotrwałe biegunki, które przypominają objawy grypy jelitowej i mijają samoistnie po około 2-3 tygodniach, jednak u osób z obniżoną odpornością, takich jak osoby starsze, po przeszczepach, zakażone HIV czy dzieci, mogą być przyczyną wyniszczającej choroby, prowadzącej nawet do zgonu. Criptosporidium parvum zostało całkiem niedawno wpisane na listę organizmów, które mogą być wykorzystane w bioterroryzmie.
Wszystkie wymienione rodzaje pierwotniaków wywołują tzw. wodnopochodne parazytozy. Oocysty Cyptosporidium są wydalane z kałem ludzi oraz zwierząt dzikich i domowych, zwłaszcza młodego bydła. W wilgotnej glebie czy wodzie pozostają inwazyjne przez wiele miesięcy. Do wód powierzchniowych mogą dostawać się ze ścieków rolniczych i komunalnych. Oocystami Cyclospora można się zarazić nie tylko za pośrednictwem wody, ale też spożywając owoce i warzywa, które były podlewane lub spryskiwane zakażoną wodą. Ich mycie nie zapobiega zakażeniu.
Jak podkreślają specjaliści, oocysty wielu gatunków tych pierwotniaków są odporne na większość środków dezynfekujących. Chlorowanie i standardowe warunki uzdatniania wody nie usuwają stadiów inwazyjnych pierwotniaków. Jedyną pewną metodą uzdatniania wody jest jej gotowanie lub filtrowanie przez filtry o bardzo małych porach, które są jednak bardzo drogie.
PAP MAJ 2004 r.
HYDROPURE POLSKA Sp. z o.o. 51-650 Wrocław ul. Canaletta 41
tel. 0-71/345-28-60 fax 0-71/345-28-70 biuro@hydropure.com.pl
"NEWSWEEK" nr 20, 21.05.2006 r.: Badaczy dopingują niewesołe prognozy epidemiologiczne: w ciągu najbliższych dziesięciu, dwudziestu lat co trzeci z nas zachoruje na nowotwór.
www.o2.pl | Środa [10.12.2008, 08:22] |
OTO ŚWIATOWY ZABÓJCA NUMER JEDEN
Za dwa lata rak będzie zabijał więcej ludzi niż choroby serca - szacuje Światowa Organizacja Zdrowia. Do roku 2030 gwałtownie wzrośnie liczba chorych i umierających na nowotwory.
Ostatnio zmieniony czw lip 09, 2009 6:14 pm przez admin, łącznie zmieniany 2 razy.
Wróć do „POLITYKA/PRAWO/GOSPODARKA”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość