TO TYLKO... REALIZACJA UTOPII (plik uniwers.)(cz. 1 i 2)
2. CHOROBY ZAKAŹNE
25. Centrum Badań DNA. Poznański Park Naukowo Techniczny
http://www.wolnyswiat.pl/25h1.html
26. OGÓLNOPOLSKIE CENTRUM GENETYKI (w Wrocławiu) REX Company Sp. z o.o.
http://www.wolnyswiat.pl/26h1.html
27. LABORATORIUM ANALITYCZNE W WARSZAWIE
http://www.wolnyswiat.pl/27h1.html
25. Centrum Badań DNA. Poznański Park Naukowo Techniczny
http://www.wolnyswiat.pl/25h1.html
26. OGÓLNOPOLSKIE CENTRUM GENETYKI (w Wrocławiu) REX Company Sp. z o.o.
http://www.wolnyswiat.pl/26h1.html
27. LABORATORIUM ANALITYCZNE W WARSZAWIE
http://www.wolnyswiat.pl/27h1.html
Ostatnio zmieniony sob sie 21, 2010 3:41 pm przez admin, łącznie zmieniany 46 razy.
PRZYKŁAD RACJONALNEGO I EMOCJONALNEGO (BEZMYŚLNEGO) POSTĘPOWANIA (JAK BY MOGŁO BYĆ)
Jest początek lat 80., stwierdzono pierwsze przypadki HIV. Zarządzono natychmiastowe, zbiorowe, obowiązkowe badania, kwarantanny. Zarażonych odizolowano od społeczeństwa. Efekt: nie stwierdzono dalszych przypadków zarażenia. Organizacje wolnościowe zażądały natychmiastowego wypuszczenia z oddzielonych obszarów zarażonych stwierdzając, że jest to bezprawie, ograniczanie praw, łamanie konstytucji itp. Nikt nie ugiął się pod presją żądań – pandemia została zażegnana/Rządy ugięły się pod naciskiem – efekt wiadomo...! Która z opcji P. odpowiada...
PS
Podobnie ma się sytuacja i z innymi problemami. Może więc i do nich warto podejść racjonalnie (chyba już znacie jakiegoś racjonalistę... – może więc warto postarać się by mógł zacząć działać na odpowiednią skalę)?
Jest początek lat 80., stwierdzono pierwsze przypadki HIV. Zarządzono natychmiastowe, zbiorowe, obowiązkowe badania, kwarantanny. Zarażonych odizolowano od społeczeństwa. Efekt: nie stwierdzono dalszych przypadków zarażenia. Organizacje wolnościowe zażądały natychmiastowego wypuszczenia z oddzielonych obszarów zarażonych stwierdzając, że jest to bezprawie, ograniczanie praw, łamanie konstytucji itp. Nikt nie ugiął się pod presją żądań – pandemia została zażegnana/Rządy ugięły się pod naciskiem – efekt wiadomo...! Która z opcji P. odpowiada...
PS
Podobnie ma się sytuacja i z innymi problemami. Może więc i do nich warto podejść racjonalnie (chyba już znacie jakiegoś racjonalistę... – może więc warto postarać się by mógł zacząć działać na odpowiednią skalę)?
Ostatnio zmieniony sob sie 21, 2010 3:41 pm przez admin, łącznie zmieniany 4 razy.
JAKO WSTĘP/NIEKTÓRE Z PRZYCZYN:
www.o2.pl | Piątek, 12.09.2008 13:40
ZDROWIE: LEKI W WODZIE PITNEJ. PROBLEM JEST CORAZ POWAŻNIEJSZY
W amerykańskiej "kranówce" wykryto m.in. leki uspokajające, przeciwdrgawkowe oraz obniżające poziom cholesterolu.
Woda pitna w USA zawiera więcej leków niż dotychczas sądzono. Problem dotyczy 46 milionów Amerykanów - wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie Associated Press.
Sytuacja ulega systematycznemu pogorszeniu. W podobnym badaniu wykonanym w marcu, wykryto że 41 milionów Amerykanów pije wodę, w której są chemikalia z leków.
Zdecydowana większość amerykańskich miast nie przeprowadziła testów wody pitnej na obecność leków. Osiem z nich - w tym Boston, Phoenix i Seattle - pomimo zwolnienia z testów, zdecydowało się na przeprowadzenie badań. Mieszkańcy mogli odetchnąć z ulgą. Leków w wodzie nie wykryto.
Nie sądzę, byśmy mogli odkryć cokolwiek złego w naszej wodzie, ponieważ pochodzi ona z pierwotnych źródeł. Chcieliśmy jednak uspokoić mieszkańców naszego miasta i wykonaliśmy testy - powiedział Andy Ryan, rzecznik władz Seattle.
Jakie substancje wykryto w ostatnich badaniach? Środki przeciwbólowe i przeciwzapalne, hormony, antybiotyki, leki przeciwdrgawkowe, uspokajające i regulujące ciśnienie - to najczęściej występujące w amerykańskiej kranówce farmaceutyki. Ich stężenie jest bardzo niskie - kilka części na miliard. Nie wiadomo jednak, jaki wpływ ma regularne i trwające całe życie narażanie ludzi na ich działanie. Zdaniem specjalistów konsekwencje mogą się ujawnić nawet w kolejnych pokoleniach.
W niektórych miastach woda pitna zawierała ponad 50 farmaceutyków. W Chicago znaleziono leki obniżające poziom cholesterolu oraz pochodne nikotyny. Ponad 18 milionów ludzi w południowej Kalifornii narażonych jest na nieświadome przyjmowanie leków uspokajających oraz przeciwdrgawkowych. W New Jersey 850 tysięcy mieszkańców pije wodę ze środkami przeciwdrgawkowymi i stabilizującymi nastrój (karbamazepiną) oraz przeciwzapalnymi.
Podawane codziennie nawet śladowe dawki leków, mogą uszkadzać komórki mózgu, wpływać na zachowanie, zaburzać gospodarkę hormonalną człowieka - powołuje się na badania naukowców agencja AP.
Testy laboratoryjne na komórkach ludzkich dowiodły, że nawet małe ilości niektórych lekarstw mogą przyspieszać wzrost nowotworów. Obecność antybiotyków w wodzie sprawia też, że bakterie uodporniają się na nie i do terapii potrzebne są większe dawki lub zupełnie nowe leki. Powodują one też m.in. deformację ciał ryb i uszkodzenia ich organów rozrodczych.
Jaką drogą leki dostają się do wody pitnej? Część jest wydalana przez ludzi, część pochodzi od zwierząt, którym podaje się środki pobudzające wzrost i chroniące przed chorobami. Pozostałe są wynikiem wysypywania nieużywanych lub przeterminowanych leków do toalet. Oczyszczalnie nie potrafią usunąć wszystkich substancji - część z nich trafia z powrotem do wodociągów.
Bartosz Dyląg
bartosz.dylag@hotmoney.pl
www.o2.pl | Poniedziałek [20.04.2009, 17:32] 1 źródło
AMERYKANIE PIJĄ WODĘ SKAŻONĄ LEKAMI
Ponad 1000 ton farmaceutyków w rzekach i jeziorach.
Najnowszy odkryty przypadek skażenia wody pitnej lekami to zatrucie rzeki Delaware kodeiną (narkotyk, silny lek przeciwbólowy) wyrzucaną przez leżącą nad nią fabrykę farmaceutyków. Wysoki poziom kodeiny odkryto w oczyszczalni Wilmington.
Śledztwo w tej sprawie poprowadziła agencja Associated Press. W jej wyniku otrzymano liczbę ponad 1000 ton farmaceutyków rozpuszczonych w wodach śródlądowych Stanów Zjednoczonych. W badaniach pojawiają się setki środków chemicznych, w największej ilości lit ze środków uspokajających, nitrogliceryna z leków nasercowych i miedź ze środków antykoncepcyjnych.
Badanie szczegółowe zanieczyszczenia lekami jest utrudnione, uważa agencja prasowa, bo amerykańskie władze badają skażenia głównie pod kątem przemysłowym i wartość 1000 ton jest sporo zaniżona.
Uwzględniając dostępne dane, liczbę Amerykanów którzy w kranach mają wodę skażoną lekami można oszacować na co najmniej 51 mln - podaje "AP". | JS
www.o2.pl | Poniedziałek [19.01.2009, 11:28] 1 źródło
ZANIECZYSZCZONE RZEKI ZMIENIAJĄ PŁEĆ RYB
Trujące chemikalia powodem bezpłodności.
Do takich wniosków doszli naukowcy po trzech latach studiów prowadzonych na uniwersytetach Exeter i Brunel. Przebadano próbki z 30 zbiorników wodnych i ponad 1500 ryb.
W zanieczyszczonych rzekach odkryto chemikalia zwane antyandrogenami, które mogą pochodzić od pestycydów, ścieków przemysłowych lub farmaceutyków.
Ich działanie jest bardzo niebezpieczne. Substancje mogą blokować męskie hormony płciowe, takie jak testosteron.
Może być wiele powodów wzrostu problemów z płodnością u ludzi, ale te wyniki mogłyby ujawnić kolejny, wcześniej nieznany czynnik - powiedział zaangażowany w badania profesor Charles Tyler z Uniwersytetu w Exeter.
Zaobserwowano też, że ryby płci męskiej, pod wpływem antyandrogenów zmieniają się w ryby płci żeńskiej. | AH
www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [24.11.2009, 11:26] 1 źródło
CO MOŻNA ZNALEŹĆ W WODZIE Z KRANU
Lepiej zrezygnuj z jej picia.
Francuscy naukowcy nie mają wątpliwości: w rzekach w tym kraju można znaleźć wszystkie lekarstwa - od antybiotyków po antydepresanty. Z nich trafiają wprost do kranów w kuchniach i łazienkach.
Źródło tych zanieczyszczeń to przede wszystkim toaleta. Cząsteczki leków, które nie zostały zużyte przez nasz organizm trafiają do ścieków. Niestety, 60 proc. z nich nie jest usuwana podczas procesu oczyszczania.
Efekt? 90 proc. hormonów, które znaleziono we francuskich rzekach pochodzi z pigułek antykoncepcyjnych.
Zanieczyszczenie to ma, oczywiście, wpływ na środowisko naturalne.
Już obserwujemy znaczną zmianę proporcji osobników żeńskich i męskich w populacji ryb w rzekach - twierdzi Claude Champredon z organizacji France Nature Envirennement.
Te same hormony znaleziono również w płynącej z kranu wodzie.
Szczególnie groźny jest fakt, że do rzek, a potem naszych kranów trafiają antybiotyki. Nie pozostaje to bez wpływu na powstawanie nowych szczepów bakterii, odpornych na leki.
Co z tym robić? Naukowcy nie maja wątpliwości. Należy ograniczyć spożywanie leków do minimum, nie wyrzucać ich byle gdzie i poprawić system uzdatniania wody do picia.
To kosztuje - przekonuje France Nature Envirennement. - Trzeba więc również przekonać podatnika do tego, że musi za to zapłacić. | WB
"WPROST" nr 1/2/2009 (1357)
KONIEC SAMCÓW
Męska płeć jest zagrożona – alarmuje raport organizacji ekologicznej CHEM Trust. Wszystkiemu są winne chemiczne substancje zakłócające działanie hormonów płciowych. Samce ryb, płazów, gadów, ptaków, a także ssaków i ludzi tracą męskość.
Naukowcy donoszą o deformacjach i niedorozwoju męskich narządów płciowych niemal na całym świecie. Niektóre niedźwiedzie polarne rodzą się jako obojnaki – mają penisy i pochwy, a te, które pozostają stuprocentowymi samcami, mają mniejsze penisy i produkują mniej nasienia niż zwykle. Deformację jąder zaobserwowano u antylop eland w Afryce i większości jeleni wirginijskich w Ameryce Północnej. Dwie trzecie samców mulaka, krewnego jelenia z Alaski, ma nietypowe rogi i wnętrostwo, czyli jądra umieszczone poza moszną.
Szczególnie narażone na oddziaływanie zanieczyszczeń są ryby. W brzuchach samców ryb w brytyjskich rzekach jest znajdowana ikra. Dzieje się tak z powodu żeńskich hormonów zawartych w pigułkach i plastrach antykoncepcyjnych, których pozostałości nie są eliminowane przez oczyszczalnie ścieków. Białuchy i orki w wodach skażonych polichlorowanymi bifenolami (PCB) słabo się rozmnażają, te same kłopoty mają delfiny, foki i morskie wydry.
Na rolniczych terenach Florydy 40 proc. samców ropuchy agi zmienia się w hermafrodyty. Aligatory narażone na działanie środków ochrony roślin mają mniej testosteronu, zdeformowane jądra, niewielkie penisy i nie są w stanie się rozmnażać.
Bieliki amerykańskie w ogóle się nie rozmnażają w mocno zanieczyszczonych rejonach. Na południu Anglii szpaki, które żywią się robakami w pobliżu oczyszczalni ścieków, mają zmienione mózgi i śpiewają w nietypowy sposób.
– Niektóre zanieczyszczenia najbardziej wpływają na męską część populacji, gdyż przypominają estrogeny (żeńskie hormony), inne blokują działanie androgenów (męskich hormonów). Pod wpływem tych substancji zachodzi feminizacja albo demaskulinizacja. Właściwy poziom testosteronu jest warunkiem prawidłowego rozwoju jąder. Jeśli ten warunek nie jest spełniony, spada szansa na potomstwo – mówi „Wprost" Gwynne Lyons, autorka raportu.
Niektóre związki, zwykle niegroźne, gdy wejdą w reakcję z innymi substancjami, tworzą koktajl będący skuteczną męską antykoncepcją. Prawdopodobnie także samice cierpią z powodu chemikaliów zaburzających równowagę hormonalną, ale do tej pory zauważono ten problem jedynie u fok. − Skala feminizacji samców zależy od rejonu, poziomu skażenia, a także genów. U osobników pochodzących z chowu wsobnego łatwiej dochodzi do zaburzeń − mówi „Wprost" prof. Charles Tyler z University of Exeter. Zaburzenia hormonalne powodowane przez skażenie środowiska dotykają także ludzi. Na co dzień mamy kontakt z tysiącami syntetycznych substancji, pozostałościami pestycydów, ftalanami wchodzącymi w skład opakowań żywności, kosmetyków i polichlorowanymi bifenolami, których stosowanie jest co prawda zakazane, ale pozostałości PCB wciąż się znajdują w środowisku.
Ciężarne kobiety, w których organizmach stwierdzono wysoki poziom zanieczyszczeń, częściej rodzą córki niż synów – wynika z badań Arctic Monitoring and Assessment Programme. Zwykle na 100 dziewczynek rodzi się 106 chłopców. W niektórych rejonach Rosji, Kanady i Grenlandii rodzi się dziś jednak dwukrotnie więcej dziewczynek niż chłopców. W jednej z grenlandzkich wiosek od pewnego czasu dzieci płci męskiej w ogóle nie przychodzą na świat.
Szybko wzrasta liczba bezpłodnych mężczyzn. Zawartość plemników w męskim nasieniu zmniejszyła się prawie dwukrotnie w ciągu ostatnich 50 lat (ze 150 mln/ml do 60 mln/ml). Nadal brakuje badań, które jednoznacznie wskazałyby przyczynę tego zjawiska.
Ewa Nieckuła
"ANGORA" nr 25.18.06.2006 r.
PRZYCZYNĄ SPADKU URODZEŃ NIE JEST BIEDA, lecz skażenie środowiska – twierdzą członkowie zespołu badawczego przy Ministerstwie Nauki. Świadczy o tym m.in. rosnąca liczba przypadków bezpłodności i patologii ciąży. – W okresie powojennym sytuacja ekonomiczna społeczeństwa była znacznie trudniejsza niż obecnie, a pomimo tego następował szybki wzrost demograficzny – argumentują naukowcy.
B.M. i Z.N.
www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [11.05.2010, 13:43]
FACECI NIEWIEŚCIEJĄ CORAZ BARDZIEJ
Zobacz, dlaczego twój dziadek był bardziej męski.
Mężczyźni urodzeni w 1960 roku mają o 14 proc. mniej testosteronu niż ci, którzy na świat przyszli 40 lat wcześniej.
Lekarze wskazują, że główną przyczyną spadku poziomu męskiego hormonu są pestycydy w żywności - donosi "The Copenhagen Post".
Duńczycy urodzeni w 1920 roku mieli także o 26 proc. więcej białka SHBG, które wiąże hormony płciowe. Lekarze są zaniepokojeni skalą tych zmian, bo testosteron reguluje pracę całego męskiego organizmu.
Wpływa chociażby na prawidłową pracę serca i utrzymuje strukturę kości.
Oprócz chemicznych substancji w jedzeniu i otaczających nas przedmiotach na taki stan rzeczy wpływ ma z pewnością także coraz bardziej niezdrowy tryb życia - mówi dr Peter Lyngdorf. | AJ
www.o2.pl | Wtorek [28.04.2009, 17:48] 1 źródło
PONAD 2,5 MLN POLAKÓW MA PROBLEM Z EREKCJĄ
To ponad milion więcej niż 10 lat temu.
Erekcja jest czułym barometrem ogólnego stanu zdrowia. Jej zaburzenia są pewną konsekwencją pogarszania się naszego zdrowia. Jeśli cokolwiek złego się dzieje, warto temu przeciwdziałać, zgłaszając się do lekarza - powiedział wiceprezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Seksualnej dr Andrzej Depko.
Według seksuologa Polacy jedzą zbyt tłusto jedzą, palą, piją i rzadko uprawiają seks. Do tego za dużo pracują.
Jak udowadniają lekarze, zaburzenia erekcji mogą być pierwszym sygnałem choroby wieńcowej, nadciśnienia, cukrzycy, depresji, ale także wynikiem przyjmowania nadmiaru leków, np. na chorobę wrzodową.
Ale problem paradoksalnie dotyka nie tylko mężczyzn. Kobiety widząc, że ich partner nie ma ochoty na współżycie, przyjmują często, że nie są już atrakcyjne, bądź są zdradzane. Może
to być jednak wynik złego stanu zdrowia. Szkopuł jednak w tym, że tylko 30 procent polskich par rozmawia o swoich seksualnych problemach. | G
www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [01.12.2009, 11:32] 4 źródła
KAŻDY FACET MOŻE MIEĆ ZDROWEGO PENISA
Ale zależy to od jego matki.
Kobiety ciężarne muszą unikać kontaktu z substancjami chemicznymi, a zwłaszcza z środkiem odstraszającym owady - apelują lekarze.
To właśnie chemikalia powodują, że rodzą chłopców z wadami penisa.
Najczęściej penis znajduje się w niewłaściwym miejscu. W takim przypadku konieczna jest operacja - powiedział Chris Winder z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii.
Najpopularniejszym uszkodzeniem jest wada cewki moczowej.
Badania pokazały, że kontakt z takimi preparatami w ciągu trzech pierwszych miesięcy ciąży zwiększa ryzyko urodzenia dziecka z wadą penisa aż o 81 procent. | TM
www.o2.pl | Czwartek [14.05.2009, 11:04]
NASZE DZIECI BĘDĄ ŻYŁY KRÓCEJ
Przeciętny młody Polak będzie żył 5 lat krócej, niż jego rodzice! Naukowcy z amerykańskiego National Institutes on Aging alarmują: najwyższy czas to zmienić. | Dodał: EdgarS
"NEWSWEEK" nr 20, 21.05.2006 r.: Badaczy dopingują niewesołe prognozy epidemiologiczne: w ciągu najbliższych dziesięciu, dwudziestu lat co trzeci z nas zachoruje na nowotwór.
www.o2.pl | Środa [10.12.2008, 08:22]
OTO ŚWIATOWY ZABÓJCA NUMER JEDEN
Za dwa lata rak będzie zabijał więcej ludzi niż choroby serca - szacuje Światowa Organizacja Zdrowia. Do roku 2030 gwałtownie wzrośnie liczba chorych i umierających na nowotwory.
www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [01.06.2010, 20:16]
WHO: RAK BĘDZIE ZABIJAĆ DWA RAZY CZĘŚCIEJ
Medycyna przegrywa w walce z nowotworami.
Z powodu nowotworów złośliwych w 2030 roku na świecie umrzeć może nawet 13,3 mln ludzi. Ale na raka co roku zachoruje ponad 21 mln osób - alarmuje France24.
Raport ekspertów Światowej Organizacji Zdrowia stwierdza, że liczba ofiar chorób nowotworowych za 20 lat podwoi się.
W 2008 roku z powodu na tę chorobę zmarło 7,6 mln ludzi - najwięcej w Europie Zachodniej, Australii i Ameryce Północnej.
To efekt złych nawyków żywieniowych w rozwiniętych społeczeństwach oraz oczywiście skutek powszechnego uzależnienia od papierosów. Teraz najczęściej występuje rak płuc, piersi oraz jelita grubego - mówi dr Freddie Bray z International Agency for Research on Cancer.
Jego zdaniem na wzrost liczby chorych na nowotwory wpłynie przejmowanie negatywnych wzorców kulturowych przez społeczeństwa krajów rozwijających się. | AJ
www.o2.pl / www.sfora.pl | 12.2009 r.: Każdego roku w Polsce umiera na nowotwory aż 210 na 100 tysięcy mężczyzn. (czyli około 73,5 tys. na 35 mln)
www.o2.pl | Piątek, 12.09.2008 13:40
ZDROWIE: LEKI W WODZIE PITNEJ. PROBLEM JEST CORAZ POWAŻNIEJSZY
W amerykańskiej "kranówce" wykryto m.in. leki uspokajające, przeciwdrgawkowe oraz obniżające poziom cholesterolu.
Woda pitna w USA zawiera więcej leków niż dotychczas sądzono. Problem dotyczy 46 milionów Amerykanów - wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie Associated Press.
Sytuacja ulega systematycznemu pogorszeniu. W podobnym badaniu wykonanym w marcu, wykryto że 41 milionów Amerykanów pije wodę, w której są chemikalia z leków.
Zdecydowana większość amerykańskich miast nie przeprowadziła testów wody pitnej na obecność leków. Osiem z nich - w tym Boston, Phoenix i Seattle - pomimo zwolnienia z testów, zdecydowało się na przeprowadzenie badań. Mieszkańcy mogli odetchnąć z ulgą. Leków w wodzie nie wykryto.
Nie sądzę, byśmy mogli odkryć cokolwiek złego w naszej wodzie, ponieważ pochodzi ona z pierwotnych źródeł. Chcieliśmy jednak uspokoić mieszkańców naszego miasta i wykonaliśmy testy - powiedział Andy Ryan, rzecznik władz Seattle.
Jakie substancje wykryto w ostatnich badaniach? Środki przeciwbólowe i przeciwzapalne, hormony, antybiotyki, leki przeciwdrgawkowe, uspokajające i regulujące ciśnienie - to najczęściej występujące w amerykańskiej kranówce farmaceutyki. Ich stężenie jest bardzo niskie - kilka części na miliard. Nie wiadomo jednak, jaki wpływ ma regularne i trwające całe życie narażanie ludzi na ich działanie. Zdaniem specjalistów konsekwencje mogą się ujawnić nawet w kolejnych pokoleniach.
W niektórych miastach woda pitna zawierała ponad 50 farmaceutyków. W Chicago znaleziono leki obniżające poziom cholesterolu oraz pochodne nikotyny. Ponad 18 milionów ludzi w południowej Kalifornii narażonych jest na nieświadome przyjmowanie leków uspokajających oraz przeciwdrgawkowych. W New Jersey 850 tysięcy mieszkańców pije wodę ze środkami przeciwdrgawkowymi i stabilizującymi nastrój (karbamazepiną) oraz przeciwzapalnymi.
Podawane codziennie nawet śladowe dawki leków, mogą uszkadzać komórki mózgu, wpływać na zachowanie, zaburzać gospodarkę hormonalną człowieka - powołuje się na badania naukowców agencja AP.
Testy laboratoryjne na komórkach ludzkich dowiodły, że nawet małe ilości niektórych lekarstw mogą przyspieszać wzrost nowotworów. Obecność antybiotyków w wodzie sprawia też, że bakterie uodporniają się na nie i do terapii potrzebne są większe dawki lub zupełnie nowe leki. Powodują one też m.in. deformację ciał ryb i uszkodzenia ich organów rozrodczych.
Jaką drogą leki dostają się do wody pitnej? Część jest wydalana przez ludzi, część pochodzi od zwierząt, którym podaje się środki pobudzające wzrost i chroniące przed chorobami. Pozostałe są wynikiem wysypywania nieużywanych lub przeterminowanych leków do toalet. Oczyszczalnie nie potrafią usunąć wszystkich substancji - część z nich trafia z powrotem do wodociągów.
Bartosz Dyląg
bartosz.dylag@hotmoney.pl
www.o2.pl | Poniedziałek [20.04.2009, 17:32] 1 źródło
AMERYKANIE PIJĄ WODĘ SKAŻONĄ LEKAMI
Ponad 1000 ton farmaceutyków w rzekach i jeziorach.
Najnowszy odkryty przypadek skażenia wody pitnej lekami to zatrucie rzeki Delaware kodeiną (narkotyk, silny lek przeciwbólowy) wyrzucaną przez leżącą nad nią fabrykę farmaceutyków. Wysoki poziom kodeiny odkryto w oczyszczalni Wilmington.
Śledztwo w tej sprawie poprowadziła agencja Associated Press. W jej wyniku otrzymano liczbę ponad 1000 ton farmaceutyków rozpuszczonych w wodach śródlądowych Stanów Zjednoczonych. W badaniach pojawiają się setki środków chemicznych, w największej ilości lit ze środków uspokajających, nitrogliceryna z leków nasercowych i miedź ze środków antykoncepcyjnych.
Badanie szczegółowe zanieczyszczenia lekami jest utrudnione, uważa agencja prasowa, bo amerykańskie władze badają skażenia głównie pod kątem przemysłowym i wartość 1000 ton jest sporo zaniżona.
Uwzględniając dostępne dane, liczbę Amerykanów którzy w kranach mają wodę skażoną lekami można oszacować na co najmniej 51 mln - podaje "AP". | JS
www.o2.pl | Poniedziałek [19.01.2009, 11:28] 1 źródło
ZANIECZYSZCZONE RZEKI ZMIENIAJĄ PŁEĆ RYB
Trujące chemikalia powodem bezpłodności.
Do takich wniosków doszli naukowcy po trzech latach studiów prowadzonych na uniwersytetach Exeter i Brunel. Przebadano próbki z 30 zbiorników wodnych i ponad 1500 ryb.
W zanieczyszczonych rzekach odkryto chemikalia zwane antyandrogenami, które mogą pochodzić od pestycydów, ścieków przemysłowych lub farmaceutyków.
Ich działanie jest bardzo niebezpieczne. Substancje mogą blokować męskie hormony płciowe, takie jak testosteron.
Może być wiele powodów wzrostu problemów z płodnością u ludzi, ale te wyniki mogłyby ujawnić kolejny, wcześniej nieznany czynnik - powiedział zaangażowany w badania profesor Charles Tyler z Uniwersytetu w Exeter.
Zaobserwowano też, że ryby płci męskiej, pod wpływem antyandrogenów zmieniają się w ryby płci żeńskiej. | AH
www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [24.11.2009, 11:26] 1 źródło
CO MOŻNA ZNALEŹĆ W WODZIE Z KRANU
Lepiej zrezygnuj z jej picia.
Francuscy naukowcy nie mają wątpliwości: w rzekach w tym kraju można znaleźć wszystkie lekarstwa - od antybiotyków po antydepresanty. Z nich trafiają wprost do kranów w kuchniach i łazienkach.
Źródło tych zanieczyszczeń to przede wszystkim toaleta. Cząsteczki leków, które nie zostały zużyte przez nasz organizm trafiają do ścieków. Niestety, 60 proc. z nich nie jest usuwana podczas procesu oczyszczania.
Efekt? 90 proc. hormonów, które znaleziono we francuskich rzekach pochodzi z pigułek antykoncepcyjnych.
Zanieczyszczenie to ma, oczywiście, wpływ na środowisko naturalne.
Już obserwujemy znaczną zmianę proporcji osobników żeńskich i męskich w populacji ryb w rzekach - twierdzi Claude Champredon z organizacji France Nature Envirennement.
Te same hormony znaleziono również w płynącej z kranu wodzie.
Szczególnie groźny jest fakt, że do rzek, a potem naszych kranów trafiają antybiotyki. Nie pozostaje to bez wpływu na powstawanie nowych szczepów bakterii, odpornych na leki.
Co z tym robić? Naukowcy nie maja wątpliwości. Należy ograniczyć spożywanie leków do minimum, nie wyrzucać ich byle gdzie i poprawić system uzdatniania wody do picia.
To kosztuje - przekonuje France Nature Envirennement. - Trzeba więc również przekonać podatnika do tego, że musi za to zapłacić. | WB
"WPROST" nr 1/2/2009 (1357)
KONIEC SAMCÓW
Męska płeć jest zagrożona – alarmuje raport organizacji ekologicznej CHEM Trust. Wszystkiemu są winne chemiczne substancje zakłócające działanie hormonów płciowych. Samce ryb, płazów, gadów, ptaków, a także ssaków i ludzi tracą męskość.
Naukowcy donoszą o deformacjach i niedorozwoju męskich narządów płciowych niemal na całym świecie. Niektóre niedźwiedzie polarne rodzą się jako obojnaki – mają penisy i pochwy, a te, które pozostają stuprocentowymi samcami, mają mniejsze penisy i produkują mniej nasienia niż zwykle. Deformację jąder zaobserwowano u antylop eland w Afryce i większości jeleni wirginijskich w Ameryce Północnej. Dwie trzecie samców mulaka, krewnego jelenia z Alaski, ma nietypowe rogi i wnętrostwo, czyli jądra umieszczone poza moszną.
Szczególnie narażone na oddziaływanie zanieczyszczeń są ryby. W brzuchach samców ryb w brytyjskich rzekach jest znajdowana ikra. Dzieje się tak z powodu żeńskich hormonów zawartych w pigułkach i plastrach antykoncepcyjnych, których pozostałości nie są eliminowane przez oczyszczalnie ścieków. Białuchy i orki w wodach skażonych polichlorowanymi bifenolami (PCB) słabo się rozmnażają, te same kłopoty mają delfiny, foki i morskie wydry.
Na rolniczych terenach Florydy 40 proc. samców ropuchy agi zmienia się w hermafrodyty. Aligatory narażone na działanie środków ochrony roślin mają mniej testosteronu, zdeformowane jądra, niewielkie penisy i nie są w stanie się rozmnażać.
Bieliki amerykańskie w ogóle się nie rozmnażają w mocno zanieczyszczonych rejonach. Na południu Anglii szpaki, które żywią się robakami w pobliżu oczyszczalni ścieków, mają zmienione mózgi i śpiewają w nietypowy sposób.
– Niektóre zanieczyszczenia najbardziej wpływają na męską część populacji, gdyż przypominają estrogeny (żeńskie hormony), inne blokują działanie androgenów (męskich hormonów). Pod wpływem tych substancji zachodzi feminizacja albo demaskulinizacja. Właściwy poziom testosteronu jest warunkiem prawidłowego rozwoju jąder. Jeśli ten warunek nie jest spełniony, spada szansa na potomstwo – mówi „Wprost" Gwynne Lyons, autorka raportu.
Niektóre związki, zwykle niegroźne, gdy wejdą w reakcję z innymi substancjami, tworzą koktajl będący skuteczną męską antykoncepcją. Prawdopodobnie także samice cierpią z powodu chemikaliów zaburzających równowagę hormonalną, ale do tej pory zauważono ten problem jedynie u fok. − Skala feminizacji samców zależy od rejonu, poziomu skażenia, a także genów. U osobników pochodzących z chowu wsobnego łatwiej dochodzi do zaburzeń − mówi „Wprost" prof. Charles Tyler z University of Exeter. Zaburzenia hormonalne powodowane przez skażenie środowiska dotykają także ludzi. Na co dzień mamy kontakt z tysiącami syntetycznych substancji, pozostałościami pestycydów, ftalanami wchodzącymi w skład opakowań żywności, kosmetyków i polichlorowanymi bifenolami, których stosowanie jest co prawda zakazane, ale pozostałości PCB wciąż się znajdują w środowisku.
Ciężarne kobiety, w których organizmach stwierdzono wysoki poziom zanieczyszczeń, częściej rodzą córki niż synów – wynika z badań Arctic Monitoring and Assessment Programme. Zwykle na 100 dziewczynek rodzi się 106 chłopców. W niektórych rejonach Rosji, Kanady i Grenlandii rodzi się dziś jednak dwukrotnie więcej dziewczynek niż chłopców. W jednej z grenlandzkich wiosek od pewnego czasu dzieci płci męskiej w ogóle nie przychodzą na świat.
Szybko wzrasta liczba bezpłodnych mężczyzn. Zawartość plemników w męskim nasieniu zmniejszyła się prawie dwukrotnie w ciągu ostatnich 50 lat (ze 150 mln/ml do 60 mln/ml). Nadal brakuje badań, które jednoznacznie wskazałyby przyczynę tego zjawiska.
Ewa Nieckuła
"ANGORA" nr 25.18.06.2006 r.
PRZYCZYNĄ SPADKU URODZEŃ NIE JEST BIEDA, lecz skażenie środowiska – twierdzą członkowie zespołu badawczego przy Ministerstwie Nauki. Świadczy o tym m.in. rosnąca liczba przypadków bezpłodności i patologii ciąży. – W okresie powojennym sytuacja ekonomiczna społeczeństwa była znacznie trudniejsza niż obecnie, a pomimo tego następował szybki wzrost demograficzny – argumentują naukowcy.
B.M. i Z.N.
www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [11.05.2010, 13:43]
FACECI NIEWIEŚCIEJĄ CORAZ BARDZIEJ
Zobacz, dlaczego twój dziadek był bardziej męski.
Mężczyźni urodzeni w 1960 roku mają o 14 proc. mniej testosteronu niż ci, którzy na świat przyszli 40 lat wcześniej.
Lekarze wskazują, że główną przyczyną spadku poziomu męskiego hormonu są pestycydy w żywności - donosi "The Copenhagen Post".
Duńczycy urodzeni w 1920 roku mieli także o 26 proc. więcej białka SHBG, które wiąże hormony płciowe. Lekarze są zaniepokojeni skalą tych zmian, bo testosteron reguluje pracę całego męskiego organizmu.
Wpływa chociażby na prawidłową pracę serca i utrzymuje strukturę kości.
Oprócz chemicznych substancji w jedzeniu i otaczających nas przedmiotach na taki stan rzeczy wpływ ma z pewnością także coraz bardziej niezdrowy tryb życia - mówi dr Peter Lyngdorf. | AJ
www.o2.pl | Wtorek [28.04.2009, 17:48] 1 źródło
PONAD 2,5 MLN POLAKÓW MA PROBLEM Z EREKCJĄ
To ponad milion więcej niż 10 lat temu.
Erekcja jest czułym barometrem ogólnego stanu zdrowia. Jej zaburzenia są pewną konsekwencją pogarszania się naszego zdrowia. Jeśli cokolwiek złego się dzieje, warto temu przeciwdziałać, zgłaszając się do lekarza - powiedział wiceprezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Seksualnej dr Andrzej Depko.
Według seksuologa Polacy jedzą zbyt tłusto jedzą, palą, piją i rzadko uprawiają seks. Do tego za dużo pracują.
Jak udowadniają lekarze, zaburzenia erekcji mogą być pierwszym sygnałem choroby wieńcowej, nadciśnienia, cukrzycy, depresji, ale także wynikiem przyjmowania nadmiaru leków, np. na chorobę wrzodową.
Ale problem paradoksalnie dotyka nie tylko mężczyzn. Kobiety widząc, że ich partner nie ma ochoty na współżycie, przyjmują często, że nie są już atrakcyjne, bądź są zdradzane. Może
to być jednak wynik złego stanu zdrowia. Szkopuł jednak w tym, że tylko 30 procent polskich par rozmawia o swoich seksualnych problemach. | G
www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [01.12.2009, 11:32] 4 źródła
KAŻDY FACET MOŻE MIEĆ ZDROWEGO PENISA
Ale zależy to od jego matki.
Kobiety ciężarne muszą unikać kontaktu z substancjami chemicznymi, a zwłaszcza z środkiem odstraszającym owady - apelują lekarze.
To właśnie chemikalia powodują, że rodzą chłopców z wadami penisa.
Najczęściej penis znajduje się w niewłaściwym miejscu. W takim przypadku konieczna jest operacja - powiedział Chris Winder z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii.
Najpopularniejszym uszkodzeniem jest wada cewki moczowej.
Badania pokazały, że kontakt z takimi preparatami w ciągu trzech pierwszych miesięcy ciąży zwiększa ryzyko urodzenia dziecka z wadą penisa aż o 81 procent. | TM
www.o2.pl | Czwartek [14.05.2009, 11:04]
NASZE DZIECI BĘDĄ ŻYŁY KRÓCEJ
Przeciętny młody Polak będzie żył 5 lat krócej, niż jego rodzice! Naukowcy z amerykańskiego National Institutes on Aging alarmują: najwyższy czas to zmienić. | Dodał: EdgarS
"NEWSWEEK" nr 20, 21.05.2006 r.: Badaczy dopingują niewesołe prognozy epidemiologiczne: w ciągu najbliższych dziesięciu, dwudziestu lat co trzeci z nas zachoruje na nowotwór.
www.o2.pl | Środa [10.12.2008, 08:22]
OTO ŚWIATOWY ZABÓJCA NUMER JEDEN
Za dwa lata rak będzie zabijał więcej ludzi niż choroby serca - szacuje Światowa Organizacja Zdrowia. Do roku 2030 gwałtownie wzrośnie liczba chorych i umierających na nowotwory.
www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [01.06.2010, 20:16]
WHO: RAK BĘDZIE ZABIJAĆ DWA RAZY CZĘŚCIEJ
Medycyna przegrywa w walce z nowotworami.
Z powodu nowotworów złośliwych w 2030 roku na świecie umrzeć może nawet 13,3 mln ludzi. Ale na raka co roku zachoruje ponad 21 mln osób - alarmuje France24.
Raport ekspertów Światowej Organizacji Zdrowia stwierdza, że liczba ofiar chorób nowotworowych za 20 lat podwoi się.
W 2008 roku z powodu na tę chorobę zmarło 7,6 mln ludzi - najwięcej w Europie Zachodniej, Australii i Ameryce Północnej.
To efekt złych nawyków żywieniowych w rozwiniętych społeczeństwach oraz oczywiście skutek powszechnego uzależnienia od papierosów. Teraz najczęściej występuje rak płuc, piersi oraz jelita grubego - mówi dr Freddie Bray z International Agency for Research on Cancer.
Jego zdaniem na wzrost liczby chorych na nowotwory wpłynie przejmowanie negatywnych wzorców kulturowych przez społeczeństwa krajów rozwijających się. | AJ
www.o2.pl / www.sfora.pl | 12.2009 r.: Każdego roku w Polsce umiera na nowotwory aż 210 na 100 tysięcy mężczyzn. (czyli około 73,5 tys. na 35 mln)
Ostatnio zmieniony sob sie 21, 2010 3:42 pm przez admin, łącznie zmieniany 11 razy.
http://www.hydropure.com.pl/informacje/ ... yc_trujaca
Rolnikom bardzo opłaca się sypać na pola nawozy sztuczne oraz trujące pestycydy. Producenci żywności dużo zarabiają, dodając do niej konserwanty przedłużające jej trwałość. Producenci i handlowcy wód mineralnych zbijają niezłą kasę sprzedając zwykłą wodę kranową. Lekarze nie protestują kiedy rośnie liczba chorych, bowiem to chorzy ludzie, a nie zdrowi, dają im pracę. Producenci lekarstw i aptekarze zarabiają więcej, gdy przybywa im ciągle klienteli. Czy widzisz, że żaden sektor produkcji żywności i innych dóbr oraz służba zdrowia nie są zainteresowane zapobieganiem chorobom oraz przedłużaniem życia Polaków?
www.o2.pl / www.sfora.pl | 1 źródło Czwartek [25.03.2010, 19:26] ostatnia aktualizacja: Czw [25.03.2010, 19:27]
CODZIENNE MYCIE SKRACA ŻYCIE.. PLANETY
Nasze pragnienie czystości szkodzi środowisku naturalnemu.
Wszystko przez chemię, która z naszych wanien i pralek trafia do wodociągów, a potem rzek - donosi zeenews.com.
Dotąd patrzono na toalety jako główne źródło zanieczyszczenia. Do ścieków trafiają zarówno stare leki, jak i narkotyki czy środki hormonalne.
Z kałem i moczem trafiają do środowiska.
Amerykańska Rządowa Agencja Ochrony Środowiska (EPA) zajęła się alternatywnymi drogami, jakimi trująca chemia trafia do środowiska naturalnego - dodaje serwis. Okazuje się, że to co trafia do odpływu w wannie czy wypływa z pralki jest równie zabójcze jak to, co wydala nasz organizm. Dochodzą tu bowiem kremy, żele, szampony oraz wybielacze z proszków do prania - tłumaczą naukowcy. Co gorsza, dostają się do środowiska w swojej oryginalnej postaci.
JS
http://www.hydropure.com.pl/informacje/ ... yc_trujaca
Polska należy w Europie do państw o najdalej posuniętej degradacji środowiska. Zaniedbania kolejnych rządów w Polsce powojennej doprowadziły do tego, że obecnie nie mamy praktycznie w ogóle wód I-szej klasy czystości (1% w roku 2000), które jako jedyne mogą być surowcem do produkcji wody pitnej w zakładach wodociągowych. Bowiem tylko z takiego surowca da się wyprodukować czystą, zdrową i bezpieczną wodę pitną. Z powodu braku wód I-szej klasy, ale także II-giej klasy czystości (6% w 2000 roku) zmuszeni jesteśmy przerabiać do picia ścieki w postaci wód III-ciej klasy (33% w 2000 roku) oraz wód pozaklasowych (60% w 2000 roku). Nie można się zatem dziwić, że w 1 litrze dzisiejszej wody kranowej mamy ponad 1 000 mg związków chemicznych, których nie da się z niej usunąć żadną z tradycyjnych metod.
Otóż to, Wisła - główne źródło wody pitnej dla Warszawiaków posiada od wielu, wielu lat wodę pozaklasową. Przez środek tego pięknego miasta płynie sobie po prostu największy polski ściek.
Nikogo zatem nie zdziwi, że produkowana z takiego "żuru" woda nie może nadawać się do picia. Wrażliwi ludzie nie mogą się w niej nawet kąpać, czego dowodem są istoty wrażliwe z definicji - dzieci. O tym wiadomo już dawno i oficjalnie - zabrania się wręcz kąpieli niemowląt i małych dzieci w warszawskiej kranówie.
Wisłą spływa rocznie między innymi około 175 ton ołowiu, 50 ton rtęci i 14 ton kadmu.
Nie inaczej ma się w Zbiorniku Zegrzyńskim, drugim "źródełku" wody pitnej dla Warszawa. Tutaj woda jest również pozaklasowa.
Ponieważ surowiec dostarczany zakładom wodociągowym jest tak tragiczny, stąd musi być poddany brutalnym procesom rewitalizacji, a to z kolei nie pozostaje bez wpływu na finalną jakość wody opuszczającej bramy tych zakładów.
Woda pitna w Warszawie zawiera do 110!!! razy większe stężenie chlorowanych węglowodanów, do 60 razy większe stężenie chlorobenzenów i do 50 razy większe stężenie chlorofenoli niż zezwala na to norma. Aktywny chlor używany do dezynfekcji wody surowej może wytworzyć w wyniku reakcji chemicznych ponad 250 (!!!) toksycznych i mutagennych chloropochodnych substancji.
Kolejną tragiczną sprawą jest fakt, że liczba organicznych związków chemicznych normowanych w Polsce w wodzie do picia jest znikoma. Natomiast liczba toksycznych związków chemicznych organicznych, które nie podlegają żadnej normie sięga tysięcy.
Dzisiaj nasze śmietniki wyglądają inaczej - era plastików z rakotwórczym polichlorkiem winylu, trujące baterie i akumulatory, farby i lakiery, lekarstwa i inne odpady szpitalne, popioły z pieców węglowych itd., itp. Nie ma sensu wymieniać tutaj wszystkiego, bo tak naprawdę to wszystko co produkujemy w fabrykach chemicznych, prędzej czy później wyląduje na śmietnikach. Nie zapominajmy również, że oprócz omawianych tutaj odcieków ze śmietnisk, do rzek dostają się bezpośrednio ścieki komunalne, przemysłowe oraz rolnicze (nawozy i pestycydy).
"Ryby w Tamizie nie potrzebują operacji zmiany płci. Na zlecenie BBC wykonano badania dowodzące, że same zmieniają płeć - na żeńską. Wody tej rzeki skażono bowiem żeńskim hormonem. Wszystkiemu winne są pigułki antykoncepcyjne z silną dawką estrogenu, który wraz z moczem przedostaje się do rzeki. Najgorsze jest to, że skażenie może mieć wpływ na rozrodczość Anglików. 1/3 wody pitnej w Wielkiej Brytanii pochodzi z rzek."
Artykuł tej treści pojawił się około pół roku temu w gazetach angielskich, a w ostatnich miesiącach pokazał się w kilku czasopismach w Polsce. Tylko wiedzieć należy, że opisany w powyższym artykule problem nie dotyczy wyłącznie Wielkiej Brytanii. Ten problem mamy wszyscy, bo również w innych krajach (nie wykluczając Polski) spożywane są pigułki antykoncepcyjne. Podobne badania przeprowadzono w 2001 roku w Niemczech - tam stwierdza się takie dawki antybiotyków w wodach kranowych (ich źródłem są również lekarstwa aplikowane tysiącom pacjentów), że zdrowi ludzie spożywający taką wodę stają się na pewne antybiotyki odporni.
Nasze polskie rzeki należą do najbardziej skażonych w Europie. Roi się w nich od trujących związków chemicznych, w tym również rakotwórczych. W krajach zachodnich już od dawna przestrzega się ludzi przed wodą z kranu, która nie nadaje się do picia. Tam już od wielu lat obywatele wiedzą, że ponad 80% współczesnych chorób ma bezpośredni związek z jakością wody pitnej. Tam już od dawna wiadomo, że w chwili obecnej istnieje tylko jeden sposób na usunięcie chemii z wody pitnej - osmoza odwrócona. Cieszmy się zatem, że urządzenia osmotyczne zdobywają u nas w Polsce coraz więcej zwolenników, szczególnie, że są one coraz tańsze.
www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [31.05.2010, 09:41]
PIJESZ WODĘ Z BUTELKI? ZOBACZ, CO W NIEJ PŁYWA
Kiedy lepiej wybrać kranówkę.
Zawiera ona znacznie więcej bakterii niż woda z kranu. W niektórych markach ich poziom przekracza dopuszczalną normę sto razy - wynika z ostatnich badań.
Tak wysoka obecność drobnoustrojów stanowi szczególne zagrożenie dla kobiet w ciąży, niemowląt, pacjentów z obniżoną odpornością i ludzi starszych - pisze newsru.com.
Wniosek jest jeden. Nie wolno ulegać reklamom o cudownych właściwościach tego, co znajduje się w plastikowych opakowaniach.
Jeżeli mamy informację, że woda z sieci wodociągowej jest dobrej jakości, to kupowanie butelkowanej nie ma sensu - stwierdził dr Sonish Azam z kanadyjskiego Ccrest Laboratories. | MK
www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [30.10.2009, 18:26] 3 źródła
MILIONY LUDZI ZABIJA... BIEGUNKA
Zatrucia to prawdziwy morderca.
Ta dolegliwość zabija na świecie co najmniej trzy razy więcej osób niż wcześniej sądzono. Każdego roku umiera z tego powodu 1,1 mln ludzi - twierdzą eksperci WHO.
Z powodu zatruć pokarmowych umierają głównie mieszkańcy Afryki i Azji - powiedział Jorgen Schlundt z WHO.
Wcześniej sadzono, że na biegunkę umiera około 300 tys. osób rocznie.
Główną przyczyną zachorowań jest skażona woda i żywność. | TM
www.o2.pl / www.sfora.pl | 2 źródła Wtorek [23.03.2010, 08:06]
OD WOJEN WIĘCEJ LUDZI ZABIJA... WODA
Ile osób umiera z tego powodu.
3,7 proc. wszystkich zgonów na świecie związanych jest z chorobami powiązanymi z jakością wody, co przekłada się na miliony ofiar - wynika z raportu przygotowanego przez oenzetowski Program Środowiskowy (UNPE) - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
Ponad połowa chorych, którzy leżą w szpitalach to ofiary brudnej wody.
Jeśli nie będziemy potrafili poradzić sobie z naszymi odpadami będzie to oznaczało, że na choroby związane z jakością wody będzie umierać coraz więcej ludzi - twierdzi dyrektor UNPE Achim Steiner.
Jego zdaniem, by świat mógł sie nadal rozwijać i umożliwić przetrwanie 6 mld ludzi (w 2050 roku ma być ich już 9 mld), powinniśmy nauczyć się rozsądniej gospodarować ściekami.
Z raportu wynika, że codziennie produkujemy i wylewamy 2 miliardy ton ścieków pochodzących z rolnictwa, gospodarstw domowych i przemysłu. | WB
Rolnikom bardzo opłaca się sypać na pola nawozy sztuczne oraz trujące pestycydy. Producenci żywności dużo zarabiają, dodając do niej konserwanty przedłużające jej trwałość. Producenci i handlowcy wód mineralnych zbijają niezłą kasę sprzedając zwykłą wodę kranową. Lekarze nie protestują kiedy rośnie liczba chorych, bowiem to chorzy ludzie, a nie zdrowi, dają im pracę. Producenci lekarstw i aptekarze zarabiają więcej, gdy przybywa im ciągle klienteli. Czy widzisz, że żaden sektor produkcji żywności i innych dóbr oraz służba zdrowia nie są zainteresowane zapobieganiem chorobom oraz przedłużaniem życia Polaków?
www.o2.pl / www.sfora.pl | 1 źródło Czwartek [25.03.2010, 19:26] ostatnia aktualizacja: Czw [25.03.2010, 19:27]
CODZIENNE MYCIE SKRACA ŻYCIE.. PLANETY
Nasze pragnienie czystości szkodzi środowisku naturalnemu.
Wszystko przez chemię, która z naszych wanien i pralek trafia do wodociągów, a potem rzek - donosi zeenews.com.
Dotąd patrzono na toalety jako główne źródło zanieczyszczenia. Do ścieków trafiają zarówno stare leki, jak i narkotyki czy środki hormonalne.
Z kałem i moczem trafiają do środowiska.
Amerykańska Rządowa Agencja Ochrony Środowiska (EPA) zajęła się alternatywnymi drogami, jakimi trująca chemia trafia do środowiska naturalnego - dodaje serwis. Okazuje się, że to co trafia do odpływu w wannie czy wypływa z pralki jest równie zabójcze jak to, co wydala nasz organizm. Dochodzą tu bowiem kremy, żele, szampony oraz wybielacze z proszków do prania - tłumaczą naukowcy. Co gorsza, dostają się do środowiska w swojej oryginalnej postaci.
JS
http://www.hydropure.com.pl/informacje/ ... yc_trujaca
Polska należy w Europie do państw o najdalej posuniętej degradacji środowiska. Zaniedbania kolejnych rządów w Polsce powojennej doprowadziły do tego, że obecnie nie mamy praktycznie w ogóle wód I-szej klasy czystości (1% w roku 2000), które jako jedyne mogą być surowcem do produkcji wody pitnej w zakładach wodociągowych. Bowiem tylko z takiego surowca da się wyprodukować czystą, zdrową i bezpieczną wodę pitną. Z powodu braku wód I-szej klasy, ale także II-giej klasy czystości (6% w 2000 roku) zmuszeni jesteśmy przerabiać do picia ścieki w postaci wód III-ciej klasy (33% w 2000 roku) oraz wód pozaklasowych (60% w 2000 roku). Nie można się zatem dziwić, że w 1 litrze dzisiejszej wody kranowej mamy ponad 1 000 mg związków chemicznych, których nie da się z niej usunąć żadną z tradycyjnych metod.
Otóż to, Wisła - główne źródło wody pitnej dla Warszawiaków posiada od wielu, wielu lat wodę pozaklasową. Przez środek tego pięknego miasta płynie sobie po prostu największy polski ściek.
Nikogo zatem nie zdziwi, że produkowana z takiego "żuru" woda nie może nadawać się do picia. Wrażliwi ludzie nie mogą się w niej nawet kąpać, czego dowodem są istoty wrażliwe z definicji - dzieci. O tym wiadomo już dawno i oficjalnie - zabrania się wręcz kąpieli niemowląt i małych dzieci w warszawskiej kranówie.
Wisłą spływa rocznie między innymi około 175 ton ołowiu, 50 ton rtęci i 14 ton kadmu.
Nie inaczej ma się w Zbiorniku Zegrzyńskim, drugim "źródełku" wody pitnej dla Warszawa. Tutaj woda jest również pozaklasowa.
Ponieważ surowiec dostarczany zakładom wodociągowym jest tak tragiczny, stąd musi być poddany brutalnym procesom rewitalizacji, a to z kolei nie pozostaje bez wpływu na finalną jakość wody opuszczającej bramy tych zakładów.
Woda pitna w Warszawie zawiera do 110!!! razy większe stężenie chlorowanych węglowodanów, do 60 razy większe stężenie chlorobenzenów i do 50 razy większe stężenie chlorofenoli niż zezwala na to norma. Aktywny chlor używany do dezynfekcji wody surowej może wytworzyć w wyniku reakcji chemicznych ponad 250 (!!!) toksycznych i mutagennych chloropochodnych substancji.
Kolejną tragiczną sprawą jest fakt, że liczba organicznych związków chemicznych normowanych w Polsce w wodzie do picia jest znikoma. Natomiast liczba toksycznych związków chemicznych organicznych, które nie podlegają żadnej normie sięga tysięcy.
Dzisiaj nasze śmietniki wyglądają inaczej - era plastików z rakotwórczym polichlorkiem winylu, trujące baterie i akumulatory, farby i lakiery, lekarstwa i inne odpady szpitalne, popioły z pieców węglowych itd., itp. Nie ma sensu wymieniać tutaj wszystkiego, bo tak naprawdę to wszystko co produkujemy w fabrykach chemicznych, prędzej czy później wyląduje na śmietnikach. Nie zapominajmy również, że oprócz omawianych tutaj odcieków ze śmietnisk, do rzek dostają się bezpośrednio ścieki komunalne, przemysłowe oraz rolnicze (nawozy i pestycydy).
"Ryby w Tamizie nie potrzebują operacji zmiany płci. Na zlecenie BBC wykonano badania dowodzące, że same zmieniają płeć - na żeńską. Wody tej rzeki skażono bowiem żeńskim hormonem. Wszystkiemu winne są pigułki antykoncepcyjne z silną dawką estrogenu, który wraz z moczem przedostaje się do rzeki. Najgorsze jest to, że skażenie może mieć wpływ na rozrodczość Anglików. 1/3 wody pitnej w Wielkiej Brytanii pochodzi z rzek."
Artykuł tej treści pojawił się około pół roku temu w gazetach angielskich, a w ostatnich miesiącach pokazał się w kilku czasopismach w Polsce. Tylko wiedzieć należy, że opisany w powyższym artykule problem nie dotyczy wyłącznie Wielkiej Brytanii. Ten problem mamy wszyscy, bo również w innych krajach (nie wykluczając Polski) spożywane są pigułki antykoncepcyjne. Podobne badania przeprowadzono w 2001 roku w Niemczech - tam stwierdza się takie dawki antybiotyków w wodach kranowych (ich źródłem są również lekarstwa aplikowane tysiącom pacjentów), że zdrowi ludzie spożywający taką wodę stają się na pewne antybiotyki odporni.
Nasze polskie rzeki należą do najbardziej skażonych w Europie. Roi się w nich od trujących związków chemicznych, w tym również rakotwórczych. W krajach zachodnich już od dawna przestrzega się ludzi przed wodą z kranu, która nie nadaje się do picia. Tam już od wielu lat obywatele wiedzą, że ponad 80% współczesnych chorób ma bezpośredni związek z jakością wody pitnej. Tam już od dawna wiadomo, że w chwili obecnej istnieje tylko jeden sposób na usunięcie chemii z wody pitnej - osmoza odwrócona. Cieszmy się zatem, że urządzenia osmotyczne zdobywają u nas w Polsce coraz więcej zwolenników, szczególnie, że są one coraz tańsze.
www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [31.05.2010, 09:41]
PIJESZ WODĘ Z BUTELKI? ZOBACZ, CO W NIEJ PŁYWA
Kiedy lepiej wybrać kranówkę.
Zawiera ona znacznie więcej bakterii niż woda z kranu. W niektórych markach ich poziom przekracza dopuszczalną normę sto razy - wynika z ostatnich badań.
Tak wysoka obecność drobnoustrojów stanowi szczególne zagrożenie dla kobiet w ciąży, niemowląt, pacjentów z obniżoną odpornością i ludzi starszych - pisze newsru.com.
Wniosek jest jeden. Nie wolno ulegać reklamom o cudownych właściwościach tego, co znajduje się w plastikowych opakowaniach.
Jeżeli mamy informację, że woda z sieci wodociągowej jest dobrej jakości, to kupowanie butelkowanej nie ma sensu - stwierdził dr Sonish Azam z kanadyjskiego Ccrest Laboratories. | MK
www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [30.10.2009, 18:26] 3 źródła
MILIONY LUDZI ZABIJA... BIEGUNKA
Zatrucia to prawdziwy morderca.
Ta dolegliwość zabija na świecie co najmniej trzy razy więcej osób niż wcześniej sądzono. Każdego roku umiera z tego powodu 1,1 mln ludzi - twierdzą eksperci WHO.
Z powodu zatruć pokarmowych umierają głównie mieszkańcy Afryki i Azji - powiedział Jorgen Schlundt z WHO.
Wcześniej sadzono, że na biegunkę umiera około 300 tys. osób rocznie.
Główną przyczyną zachorowań jest skażona woda i żywność. | TM
www.o2.pl / www.sfora.pl | 2 źródła Wtorek [23.03.2010, 08:06]
OD WOJEN WIĘCEJ LUDZI ZABIJA... WODA
Ile osób umiera z tego powodu.
3,7 proc. wszystkich zgonów na świecie związanych jest z chorobami powiązanymi z jakością wody, co przekłada się na miliony ofiar - wynika z raportu przygotowanego przez oenzetowski Program Środowiskowy (UNPE) - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
Ponad połowa chorych, którzy leżą w szpitalach to ofiary brudnej wody.
Jeśli nie będziemy potrafili poradzić sobie z naszymi odpadami będzie to oznaczało, że na choroby związane z jakością wody będzie umierać coraz więcej ludzi - twierdzi dyrektor UNPE Achim Steiner.
Jego zdaniem, by świat mógł sie nadal rozwijać i umożliwić przetrwanie 6 mld ludzi (w 2050 roku ma być ich już 9 mld), powinniśmy nauczyć się rozsądniej gospodarować ściekami.
Z raportu wynika, że codziennie produkujemy i wylewamy 2 miliardy ton ścieków pochodzących z rolnictwa, gospodarstw domowych i przemysłu. | WB
Ostatnio zmieniony sob sie 21, 2010 3:43 pm przez admin, łącznie zmieniany 11 razy.
Ludzie urodzeni z wadami systemu immunologicznego, czyli obronnego organizmu, zarażeni, chorzy, starzy, z przeszczepionymi narządami, biorący tzw. leki, łatwo zarażają się mikrobami, przyczyniają do ich mutacji, uodparniania się na leki, i wprowadzają takie mikroby do naszej populacji!
W perspektywie czasowej jedna zarażona osoba, statystycznie, przyczyni się do zarażenia, śmierci milionów innych osób; skażeń, zatruć; chorób; degeneracji; degradacji; wydatków, długów, nędzy; problemów, strat (powstaje, wszechstronny, efekt lawinowy)! Więc należy to całościowo przemyśleć, oszacować, i postępować tak, by RZECZYWIŚCIE pomagać, a nie szkodzić!
M.in. osoby będące nosicielami HIV i u których rozwinęła się choroba AIDS b często zarażają się i innymi wirusami, jak również bakteriami, grzybicą, i w ten sposób stają się roznosicielami mikrobów, a gdy są poddawani farmakologicznej terapii, to roznoszą mikroby odporne na tzw. leki... A zatem takie osoby przyczyniają się do powstawania nowych szczepów chorobotwórczych mikrobów, zarażeń, śmierci tysięcy ludzi...!!
„NEWSWEEK” nr 48, 03.12.2006 r.: Każdego dnia wirusem HIV zakaża się na świecie 14 tys. osób. Ogólną liczbę chorych na AIDS i zakażonych szacuje się na ok. 40 mln osób.
Ok. 50% zakażeń dotyczy osób między 15. a 24. rokiem życia. Każdego dnia na świecie umiera z przyczyn związanych z HIV/AIDS około 8 tys. osób. W Polsce statystycznie każdego dnia dwie osoby dowiadują się, że są zakażone HIV.
www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [08.10.2010, 10:22]
NIKT NIE POWSTRZYMA HIV. WIRUS BĘDZIE ZABIJAĆ CORAZ WIĘCEJ LUDZI
Rządy nie walczą z epidemią.
Liczba przypadków zakażeń wirusem HIV wzrośnie o jedną trzecią w najbliższych 20 latach jeśli rządy nie zwiększą nakładów na walkę z epidemią - alarmuje \"The Guardian\".
Eksperci z Development Institute w Waszyngtonie w swoim raporcie ostrzegają, że w roku 2031 wirusem zarazi się ponad 3,2 mln ludzi. Teraz rocznie to ok. 2,3 mln.
Szacuje się, że na całym świecie na profilaktykę i walkę z AIDS w najbliższych dwóch dekadach wydanych zostanie ponad 730 mld dolarów.
To jednak stanowczo za mało i wystarcza jedynie na utrzymywanie epidemii pod kontrolą. Rządy muszą wprowadzić bardziej skuteczne formy profilaktyki i rozsądniej gospodarować funduszami - mówi dr Robert Hecht. | AJ
www.onet.pl | 25.09.2008 r.
GRUŹLICA I HIV - \"TYKAJĄCA BOMBA\" Z POLSKICH SZPITALI
Dziennik \"Polska\" pisze, że w ściekach wypływających z Pomorskiego Centrum Gruźlicy i Chorób Zakaźnych w Gdańsku wykryto wirusy HIV i wirusowego zapalenia wątroby, prątki gruźlicy, bakterie coli oraz dziesiątki innych wirusów i bakterii.
Szpitali, które nie mają skutecznych oczyszczalni ścieków, są w Polsce dziesiątki. Epidemiolodzy nie mają wątpliwości: To tykająca bomba biologiczna - alarmuje dziennik \"Polska\".
Od początku roku nie było miesiąca, aby przynajmniej w jednej sieci wodociągowej w Polsce nie wykryto bakterii coli. Wody nie wolno było pić w Pleszewie w Wielkopolsce, Baranowie Sandomierskim, Nisku czy w Korczynie na Podkarpaciu. Ale niebezpieczeństwo, że bakterie zatrują wodę w dużych miastach - jak Warszawa, Gdańsk czy Kraków - jest ogromne. Bo drobnoustroje opuszczają szpitale w ściekach i niezabite trafiają do rzek.
W Polsce nikt nie bada tego, co szpitale wypuszczają do kanalizacji. Nikt nawet nie pilnuje, czy przepisy w tej sprawie są przestrzegane. W Gdańsku skażenie odkryto przypadkowo - tylko dlatego, że Pomorskie Centrum Gruźlicy samo zleciło zbadanie swoich nieczystości.
Więcej na ten temat - w dzienniku \"Polska\".
www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [08.08.2009, 12:43] 1 źródło
EKSCYTUJEMY SIĘ GRYPĄ, A W POLSCE SZALEJE GRUŹLICA
A za lek musisz płacić sam.
Jak informuje \"Głos Wielkopolski\" siedzimy na prawdziwej bombie z prątkami gruźlicy lekoodpornej. Dlaczego? Bo po raz pierwszy od 35 lat pacjenci muszą czekać na lek i na dodatek płacić za niego z własnej kieszeni. A to sprawia, że wielu przerywa leczenie i... zaraża gruźlicą otoczenie.
Problem pojawił się, gdy polski koncern farmaceutyczny zrezygnował z produkcji
jedynego i niezbędnego leku – izoniazidu. Teraz sprowadzamy go z Czech. Szpital leczący chorego stara się o import docelowy.
Jednak leczenie szpitalne nie kończy kuracji. Pacjent powinien przyjmować lek nadal, już w domu. Powinno to trwać od czterech miesięcy do nawet dwóch lat. Jednak wielu pacjentów kurację przerywa.
Dlaczego się tak dzieje? Między innymi dlatego, że na lek muszą długo czekać - o zgodę na import docelowy w imieniu pacjenta występuje wówczas do resortu zdrowia
kierownik poradni, urzędniczy proces może zaś trwać, jak informuje \"Głos Wielkopolski\", nawet 4 miesiące.
Problemem jest również to, że za opakowanie leku pacjent musi zapłacić kilkadziesiąt złotych. I to z własnej kieszeni. A na refundację nie ma co liczyć - przepisy na to nie pozwalają.
To jest igranie ze zdrowiem społeczeństwa, a dodatkowym niebezpieczeństwem jest możliwość zmiany postaci gruźlicy, która nie reaguje na leki już podawane – tłumaczy gazecie Aleksander Barinow-Wojewódzki, dyrektor Wielkopolskiego Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii. | WB
www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [28.12.2009, 06:34] 1 źródło
GRUŹLICA WRÓCIŁA. JESZCZE GROŹNIEJSZA
Czy grozi nam kolejna epidemia?
Wydawało się, że tę chorobę już pokonaliśmy. Niestety, jak się okazało, było to tylko złudzenie. W USA odkryto przypadek nowego rodzaju gruźlicy skrajnie odpornej na leki (XXDR) - informuje tvn24.pl.
Chorym na nową gruźlicę był 19-letni Oswaldo Juarez. Lekarze walczyli o jego życie
przez dwa lata. Udało im się go ocalić.
Odporna na leki gruźlica to \"bomba zegarowa\" - twierdzi szef Krajowego Centrum Badań nad Gruźlicą w San Francisco, Masae Kawamura.
Chorobą bardzo łatwo się zarazić, np. od kogoś, kto kaszle lub kicha a jest na nią chory. Gruźlica może też być następstwem niewłaściwego leczenia.
Obserwujemy właśnie globalny problem - mówi agencji AP dr Lee Reichman, ekspert z Instytutu Gruźlicy New Jersey Medical School. - To nie jest problem zagraniczny. Chorych nie da się \"trzymać na zewnątrz\". Czas by ludzie zdali sobie z tego sprawę.
Problem zauważyła już Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), która w kwietniu zorganizowała na temat nowej gruźlicy konferencję w Pekinie. Jej wnioski były niepokojące:
Choroba jest już na wszystkich kontynentach i rozprzestrzenia się bardzo szybko - czytamy na portalu tvn24.pl. | WB
www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [06.01.2010, 15:01] 1 źródło
CO SEKUNDĘ KTOŚ ZARAŻA SIĘ GRUŹLICĄ
Jedna trzecia ludzi na świecie jest nosicielem tej choroby.
Gruźlica jest siódmą na świecie najczęstszą przyczyną śmierci. Zabiła w 2008 roku 1,8 miliona ludzi na całym świecie (w 2007 roku było to 1,77 miliona) - informuje \"The Daily Telegraph\".
Gruźlica bardzo łatwo się rozprzestrzenia - chory kaszle i prątki gruźlicy zakażają kolejne osoby. Zdaniem WHO co sekundę kolejna osoba staje się nosicielem bakterii powodujących gruźlicę. Jedna na 10 zarażonych osób zachoruje - wystarczy, że jej układ odpornościowy zostanie osłabiony.
Zgodnie z danymi WHO w 2008 roku na gruźlicę chorowało 9,4 mln ludzi, w 2007 - 9,27 mln, w 2006 - 9,24 mln. Najwięcej chorych było w krajach rozwijających się: w Afryce i Azji.
Coraz częściej lekarze mają też do czynienie z gruźlicą odporną na leki - to efekt zbyt szybkiego przerywania kuracji. Najwięcej przypadków tej choroby obserwuje się w Indiach i w Chinach, a także tuż za naszą wschodnia granicą - w krajach byłego Związku Radzieckiego.
Ryzyko śmierci wśród chorych na lekoodporną gruźlicę wynosi od 35 do 50 proc. - informuje \"The Daily Telegraph\". | WB
Blisko co 3. Polak zarażony jest prątkami Koha, które mogą wywołać gruźlicę. Osoby zarażone nie prątkują, natomiast jeden chory zaraża, poprzez kichnięcie, kaszlnięcie itp. ok. 10-12 osób. Aż 30 % przypadków gruźlicy lekarze wykrywają nie w czasie badań, lecz dopiero na podstawie okresowo
wykonywanych zdjęć rentgenowskich, a do szpitali trafiają hoży z b. zaawansowaną chorobą. – Za „GW” nr 61 z dn. 12.03.1992 r.
W perspektywie czasowej jedna zarażona osoba, statystycznie, przyczyni się do zarażenia, śmierci milionów innych osób; skażeń, zatruć; chorób; degeneracji; degradacji; wydatków, długów, nędzy; problemów, strat (powstaje, wszechstronny, efekt lawinowy)! Więc należy to całościowo przemyśleć, oszacować, i postępować tak, by RZECZYWIŚCIE pomagać, a nie szkodzić!
M.in. osoby będące nosicielami HIV i u których rozwinęła się choroba AIDS b często zarażają się i innymi wirusami, jak również bakteriami, grzybicą, i w ten sposób stają się roznosicielami mikrobów, a gdy są poddawani farmakologicznej terapii, to roznoszą mikroby odporne na tzw. leki... A zatem takie osoby przyczyniają się do powstawania nowych szczepów chorobotwórczych mikrobów, zarażeń, śmierci tysięcy ludzi...!!
„NEWSWEEK” nr 48, 03.12.2006 r.: Każdego dnia wirusem HIV zakaża się na świecie 14 tys. osób. Ogólną liczbę chorych na AIDS i zakażonych szacuje się na ok. 40 mln osób.
Ok. 50% zakażeń dotyczy osób między 15. a 24. rokiem życia. Każdego dnia na świecie umiera z przyczyn związanych z HIV/AIDS około 8 tys. osób. W Polsce statystycznie każdego dnia dwie osoby dowiadują się, że są zakażone HIV.
www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [08.10.2010, 10:22]
NIKT NIE POWSTRZYMA HIV. WIRUS BĘDZIE ZABIJAĆ CORAZ WIĘCEJ LUDZI
Rządy nie walczą z epidemią.
Liczba przypadków zakażeń wirusem HIV wzrośnie o jedną trzecią w najbliższych 20 latach jeśli rządy nie zwiększą nakładów na walkę z epidemią - alarmuje \"The Guardian\".
Eksperci z Development Institute w Waszyngtonie w swoim raporcie ostrzegają, że w roku 2031 wirusem zarazi się ponad 3,2 mln ludzi. Teraz rocznie to ok. 2,3 mln.
Szacuje się, że na całym świecie na profilaktykę i walkę z AIDS w najbliższych dwóch dekadach wydanych zostanie ponad 730 mld dolarów.
To jednak stanowczo za mało i wystarcza jedynie na utrzymywanie epidemii pod kontrolą. Rządy muszą wprowadzić bardziej skuteczne formy profilaktyki i rozsądniej gospodarować funduszami - mówi dr Robert Hecht. | AJ
www.onet.pl | 25.09.2008 r.
GRUŹLICA I HIV - \"TYKAJĄCA BOMBA\" Z POLSKICH SZPITALI
Dziennik \"Polska\" pisze, że w ściekach wypływających z Pomorskiego Centrum Gruźlicy i Chorób Zakaźnych w Gdańsku wykryto wirusy HIV i wirusowego zapalenia wątroby, prątki gruźlicy, bakterie coli oraz dziesiątki innych wirusów i bakterii.
Szpitali, które nie mają skutecznych oczyszczalni ścieków, są w Polsce dziesiątki. Epidemiolodzy nie mają wątpliwości: To tykająca bomba biologiczna - alarmuje dziennik \"Polska\".
Od początku roku nie było miesiąca, aby przynajmniej w jednej sieci wodociągowej w Polsce nie wykryto bakterii coli. Wody nie wolno było pić w Pleszewie w Wielkopolsce, Baranowie Sandomierskim, Nisku czy w Korczynie na Podkarpaciu. Ale niebezpieczeństwo, że bakterie zatrują wodę w dużych miastach - jak Warszawa, Gdańsk czy Kraków - jest ogromne. Bo drobnoustroje opuszczają szpitale w ściekach i niezabite trafiają do rzek.
W Polsce nikt nie bada tego, co szpitale wypuszczają do kanalizacji. Nikt nawet nie pilnuje, czy przepisy w tej sprawie są przestrzegane. W Gdańsku skażenie odkryto przypadkowo - tylko dlatego, że Pomorskie Centrum Gruźlicy samo zleciło zbadanie swoich nieczystości.
Więcej na ten temat - w dzienniku \"Polska\".
www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [08.08.2009, 12:43] 1 źródło
EKSCYTUJEMY SIĘ GRYPĄ, A W POLSCE SZALEJE GRUŹLICA
A za lek musisz płacić sam.
Jak informuje \"Głos Wielkopolski\" siedzimy na prawdziwej bombie z prątkami gruźlicy lekoodpornej. Dlaczego? Bo po raz pierwszy od 35 lat pacjenci muszą czekać na lek i na dodatek płacić za niego z własnej kieszeni. A to sprawia, że wielu przerywa leczenie i... zaraża gruźlicą otoczenie.
Problem pojawił się, gdy polski koncern farmaceutyczny zrezygnował z produkcji
jedynego i niezbędnego leku – izoniazidu. Teraz sprowadzamy go z Czech. Szpital leczący chorego stara się o import docelowy.
Jednak leczenie szpitalne nie kończy kuracji. Pacjent powinien przyjmować lek nadal, już w domu. Powinno to trwać od czterech miesięcy do nawet dwóch lat. Jednak wielu pacjentów kurację przerywa.
Dlaczego się tak dzieje? Między innymi dlatego, że na lek muszą długo czekać - o zgodę na import docelowy w imieniu pacjenta występuje wówczas do resortu zdrowia
kierownik poradni, urzędniczy proces może zaś trwać, jak informuje \"Głos Wielkopolski\", nawet 4 miesiące.
Problemem jest również to, że za opakowanie leku pacjent musi zapłacić kilkadziesiąt złotych. I to z własnej kieszeni. A na refundację nie ma co liczyć - przepisy na to nie pozwalają.
To jest igranie ze zdrowiem społeczeństwa, a dodatkowym niebezpieczeństwem jest możliwość zmiany postaci gruźlicy, która nie reaguje na leki już podawane – tłumaczy gazecie Aleksander Barinow-Wojewódzki, dyrektor Wielkopolskiego Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii. | WB
www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [28.12.2009, 06:34] 1 źródło
GRUŹLICA WRÓCIŁA. JESZCZE GROŹNIEJSZA
Czy grozi nam kolejna epidemia?
Wydawało się, że tę chorobę już pokonaliśmy. Niestety, jak się okazało, było to tylko złudzenie. W USA odkryto przypadek nowego rodzaju gruźlicy skrajnie odpornej na leki (XXDR) - informuje tvn24.pl.
Chorym na nową gruźlicę był 19-letni Oswaldo Juarez. Lekarze walczyli o jego życie
przez dwa lata. Udało im się go ocalić.
Odporna na leki gruźlica to \"bomba zegarowa\" - twierdzi szef Krajowego Centrum Badań nad Gruźlicą w San Francisco, Masae Kawamura.
Chorobą bardzo łatwo się zarazić, np. od kogoś, kto kaszle lub kicha a jest na nią chory. Gruźlica może też być następstwem niewłaściwego leczenia.
Obserwujemy właśnie globalny problem - mówi agencji AP dr Lee Reichman, ekspert z Instytutu Gruźlicy New Jersey Medical School. - To nie jest problem zagraniczny. Chorych nie da się \"trzymać na zewnątrz\". Czas by ludzie zdali sobie z tego sprawę.
Problem zauważyła już Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), która w kwietniu zorganizowała na temat nowej gruźlicy konferencję w Pekinie. Jej wnioski były niepokojące:
Choroba jest już na wszystkich kontynentach i rozprzestrzenia się bardzo szybko - czytamy na portalu tvn24.pl. | WB
www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [06.01.2010, 15:01] 1 źródło
CO SEKUNDĘ KTOŚ ZARAŻA SIĘ GRUŹLICĄ
Jedna trzecia ludzi na świecie jest nosicielem tej choroby.
Gruźlica jest siódmą na świecie najczęstszą przyczyną śmierci. Zabiła w 2008 roku 1,8 miliona ludzi na całym świecie (w 2007 roku było to 1,77 miliona) - informuje \"The Daily Telegraph\".
Gruźlica bardzo łatwo się rozprzestrzenia - chory kaszle i prątki gruźlicy zakażają kolejne osoby. Zdaniem WHO co sekundę kolejna osoba staje się nosicielem bakterii powodujących gruźlicę. Jedna na 10 zarażonych osób zachoruje - wystarczy, że jej układ odpornościowy zostanie osłabiony.
Zgodnie z danymi WHO w 2008 roku na gruźlicę chorowało 9,4 mln ludzi, w 2007 - 9,27 mln, w 2006 - 9,24 mln. Najwięcej chorych było w krajach rozwijających się: w Afryce i Azji.
Coraz częściej lekarze mają też do czynienie z gruźlicą odporną na leki - to efekt zbyt szybkiego przerywania kuracji. Najwięcej przypadków tej choroby obserwuje się w Indiach i w Chinach, a także tuż za naszą wschodnia granicą - w krajach byłego Związku Radzieckiego.
Ryzyko śmierci wśród chorych na lekoodporną gruźlicę wynosi od 35 do 50 proc. - informuje \"The Daily Telegraph\". | WB
Blisko co 3. Polak zarażony jest prątkami Koha, które mogą wywołać gruźlicę. Osoby zarażone nie prątkują, natomiast jeden chory zaraża, poprzez kichnięcie, kaszlnięcie itp. ok. 10-12 osób. Aż 30 % przypadków gruźlicy lekarze wykrywają nie w czasie badań, lecz dopiero na podstawie okresowo
wykonywanych zdjęć rentgenowskich, a do szpitali trafiają hoży z b. zaawansowaną chorobą. – Za „GW” nr 61 z dn. 12.03.1992 r.
Ostatnio zmieniony wt mar 12, 2013 9:02 pm przez admin, łącznie zmieniany 9 razy.
"WPROST" nr 29/2006 (1232): ŚMIERTELNY KASZEL Groźny krztusiec jest często mylony z przeziębieniem lub grypą
Dziś krztusiec powraca, i to na całym kontynencie europejskim.
W Polsce w ciągu ostatnich ośmiu lat mimo masowych szczepień liczba osób cierpiących na tę chorobę zwiększyła się aż dziesięciokrotnie. Według Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie, co roku rejestruje się około 3 tys. zachorowań, ale rzeczywista liczba chorych jest znacznie większa.
W Stanach Zjednoczonych co roku setki tysięcy nastolatków i dorosłych chorują na tzw. słaby koklusz, zwykle rozpoznawany jako zapalenie oskrzeli - wykazały badania Center for Disease Control w Atlancie. - W ten sposób zarażeni krztuścem dorośli stają się rezerwuarem zarazków i przenoszą je na dzieci, u których szczepionka przestała już działać - wyjaśnia dr Paweł Grzesiowski z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego.
Pałeczki bezdechu
Krztuścem, nazywanym także kokluszem, można się zarazić drogą kropelkową lub przez kontakt z wydzielinami górnych dróg oddechowych osoby zakażonej. Chorobę wywołują bakterie Bordetella pertussis, znane jako pałeczki krztuśca.
Niebezpieczne szczepy
W Wielkiej Brytanii aż 40 proc. dzieci, które zgłaszają się do lekarza z powodu uporczywego kaszlu, jest zarażonych krztuścem mimo otrzymanych szczepień.
Nową szansą na ujarzmienie krztuśca może być szczepionka dla dorosłych, która w Polsce ma się pojawić za pięć lat. - Zanim będzie to możliwe, zarażone krztuścem osoby powinny być izolowane co najmniej trzy tygodnie od pierwszego napadu kaszlu. Dzieci mogą się kontaktować z rówieśnikami dopiero po ok. 4 tygodniach, kiedy całkowicie wyzdrowieją - mówi dr Grzesiowski. Dzieci do 6. roku życia chore na krztusiec muszą przebywać w szpitalu, ponieważ podczas napadu kaszlu często dochodzi u nich do zatrzymania oddechu. Tymczasem wiele osób nie tylko nie przestrzega podstawowych zaleceń, ale też próbuje leczyć uporczywy kaszel domowymi sposobami, sprzyjającymi roznoszeniu zarazków.
Monika Florek-Moskal
www.o2.pl | Niedziela [29.03.2009, 08:43] 1 źródło
PO 200 LATACH WYSPOM GROŻĄ EPIDEMIE SZKARLATYNY I KOKLUSZU
W ciągu roku liczba zachorowań wzrosła o połowę.
Brytyjscy lekarze chcą wprowadzić obowiązkowe szczepienia dzieci na krztusiec. Obawiają się także epidemii szkarlatyny. Ta choroba 200 lat temu zabiła tysiące Europejczyków. W ubiegłym roku w Wielkiej Brytanii zachorowało na nią 3 tysiące osób, to o 50 procent więcej niż w roku 2007.
Podobnie jest z kokluszem, na który w 2007 roku zachorowało ponad tysiąc Brytyjczyków.
To wynik zaniedbań w systemie szczepień. Sama edukacja nie wystarczy - powiedział Hugh Pennington z Uniwersytetu w Aberdeen. | TM
Dziś krztusiec powraca, i to na całym kontynencie europejskim.
W Polsce w ciągu ostatnich ośmiu lat mimo masowych szczepień liczba osób cierpiących na tę chorobę zwiększyła się aż dziesięciokrotnie. Według Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie, co roku rejestruje się około 3 tys. zachorowań, ale rzeczywista liczba chorych jest znacznie większa.
W Stanach Zjednoczonych co roku setki tysięcy nastolatków i dorosłych chorują na tzw. słaby koklusz, zwykle rozpoznawany jako zapalenie oskrzeli - wykazały badania Center for Disease Control w Atlancie. - W ten sposób zarażeni krztuścem dorośli stają się rezerwuarem zarazków i przenoszą je na dzieci, u których szczepionka przestała już działać - wyjaśnia dr Paweł Grzesiowski z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego.
Pałeczki bezdechu
Krztuścem, nazywanym także kokluszem, można się zarazić drogą kropelkową lub przez kontakt z wydzielinami górnych dróg oddechowych osoby zakażonej. Chorobę wywołują bakterie Bordetella pertussis, znane jako pałeczki krztuśca.
Niebezpieczne szczepy
W Wielkiej Brytanii aż 40 proc. dzieci, które zgłaszają się do lekarza z powodu uporczywego kaszlu, jest zarażonych krztuścem mimo otrzymanych szczepień.
Nową szansą na ujarzmienie krztuśca może być szczepionka dla dorosłych, która w Polsce ma się pojawić za pięć lat. - Zanim będzie to możliwe, zarażone krztuścem osoby powinny być izolowane co najmniej trzy tygodnie od pierwszego napadu kaszlu. Dzieci mogą się kontaktować z rówieśnikami dopiero po ok. 4 tygodniach, kiedy całkowicie wyzdrowieją - mówi dr Grzesiowski. Dzieci do 6. roku życia chore na krztusiec muszą przebywać w szpitalu, ponieważ podczas napadu kaszlu często dochodzi u nich do zatrzymania oddechu. Tymczasem wiele osób nie tylko nie przestrzega podstawowych zaleceń, ale też próbuje leczyć uporczywy kaszel domowymi sposobami, sprzyjającymi roznoszeniu zarazków.
Monika Florek-Moskal
www.o2.pl | Niedziela [29.03.2009, 08:43] 1 źródło
PO 200 LATACH WYSPOM GROŻĄ EPIDEMIE SZKARLATYNY I KOKLUSZU
W ciągu roku liczba zachorowań wzrosła o połowę.
Brytyjscy lekarze chcą wprowadzić obowiązkowe szczepienia dzieci na krztusiec. Obawiają się także epidemii szkarlatyny. Ta choroba 200 lat temu zabiła tysiące Europejczyków. W ubiegłym roku w Wielkiej Brytanii zachorowało na nią 3 tysiące osób, to o 50 procent więcej niż w roku 2007.
Podobnie jest z kokluszem, na który w 2007 roku zachorowało ponad tysiąc Brytyjczyków.
To wynik zaniedbań w systemie szczepień. Sama edukacja nie wystarczy - powiedział Hugh Pennington z Uniwersytetu w Aberdeen. | TM
Ostatnio zmieniony sob sie 21, 2010 3:45 pm przez admin, łącznie zmieniany 6 razy.
"WPROST" Numer: 21/2009 (1376): PLAGA ŻÓŁTACZKI
Aż 95 proc. przewlekle zakażonych osób nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że są chorzy.
Dotychczas zdiagnozowano w Polsce zaledwie 50 tys. przypadków zakażenia wirusowym zapaleniem wątroby typu C. Ale podejrzewa się, że chorych może być ponad 700 tys.
Wiele innych osób dowie się dopiero wtedy, gdy będą mieli już tak zniszczona wątrobę, że będzie można im pomóc tylko w niewielkim stopniu.
Do największych uszkodzeń wątroby dochodzi zwykle u tych osób, które nie wiedzą, że są zakażone, i nadużywają alkoholu. HCV rzadko wywołuje poważne objawy. Żółtawe zabarwienie skóry i białek oczu to rzadkość. Chorzy mogą odczuwać osłabienie, senność lub depresję. Czasami pojawiają się bóle stawów, mięśni i zmiany skórne. A takie dolegliwości większość osób lekceważy.
Organizm niektórych chorych potrafi zwalczyć wirusy, jeśli zapalenie wątroby jest ostre i trwa nie dłużej niż pół roku. Choroba ustępuje, a pacjent nabywa odporność. Gorzej, gdy infekcja nie daje objawów i przechodzi w stan przewlekły. Z tak przebiegającą chorobą można żyć nawet 20-30 lat, zanim się okaże, że doszło do marskości lub raka wątroby.
Żółtaczka jest najczęstszym po paleniu tytoniu czynnikiem kancerogennym. Żółtaczka to ukryta epidemia, na dodatek w znacznym stopniu wywołana przez służbę zdrowia. WZW typu C aż 80 proc. pacjentów zastało zainfekowanych w szpitalach i przychodniach. Najczęściej doszło do tego podczas drobnych zabiegów medycznych, takich jak zabiegi stomatologiczne, usuwanie znamion, pobieranie krwi. Jedynie w pozostałych przypadkach powodem infekcji może być zrobienie tatuażu.
Przed wirusowym zapalaniem wątroby typu C nie chroni żadna szczepionka. Dostępne są jedynie preparaty chroniące przez wirusowym zapaleniem wątroby typu A (nazywanym żółtaczką pokarmową albo chorobą brudnych rąk) oraz typu B (tzw. żółtaczka wszczepienna). Jedyną ochroną przed HCV jest sterylizacja narzędzi medycznych i mycie rąk przez lekarzy i pielęgniarki. Te podstawowe zasady higieny często nie są przestrzegane. Warto o tym pamiętać podczas wizyty u stomatologa, bo wirusem można się zarazić także podczas zabiegów dentystycznych. Stomatolodzy nie używają jednorazowych narzędzi, a sterylizacja nie w pełni chroni przed HCV. Wykonują zabiegi w rękawiczkach, ale głównie po to, żeby chronić siebie, a nie pacjenta. Rękawiczki powinny być zmieniane do każdej procedury, nawet u tego samego pacjenta, tymczasem bywa tak, że te same używane są podczas leczenia kolejnych pacjentów.
Nie ma przepisu pozwalającego lekarzom podstawowej opieki zdrowotnej kierować pacjentów z podejrzeniem zakażenia na bezpłatne testy na obecność HCV. Takie badania w pierwszej kolejności powinni być wykonywane u osób, którym przed 1992 r. przetoczono krew. Badane powinny być kobiety także w ciąży, chorzy po wielu zabiegach oraz osoby, które stosowały dożylne narkotyki, nawet jeśli zrobiły to tylko raz w życiu. Test kosztuje zaledwie 30 zł.
Jeszcze groźniejszy niż wirus HCV jest wirus zapalenia wątroby typu B (HBV). Jest aż 100 razy bardziej zakaźny niż HIV. Ponieważ do zakażenia wystarczy znikoma ilość zainfekowanej krwi, podejrzewa się, że zetknęły się z nim 2 mld ludzi – prawie jedna trzecia światowej populacji. Aż 350 mln osób jest przewlekle chorych, z tego 17 mln mieszka w Europie. Podejrzewa się, że w Polsce choruje 350-400 tys. osób, ale nikt dokładnie tego nie wie, bo żółtaczka nie jest monitorowana nawet wśród grup ryzyka, takich jak noworodki zakażonych matek, homoseksualiści, osoby dializowane i pracownicy służby zdrowia.
WZW typu B przestało straszyć, gdy pojawiły się szczepionki. Od 1994 r., gdy wprowadzono szczepienia wszystkich noworodków przeciw HBV, liczba zakażeń zmniejszyła się dziesięciokrotnie – do 1-1,5 tys. zakażeń rocznie. Ale są to jedynie dane szacunkowe, bo nie ma obowiązku rejestracji przypadków przewlekłego zakażenia HBV. Nie uwzględnia się wzrostu zachorowań wywoływanego przez migrację i turystykę. Wiele osób nie jest zaszczepionych. – Jeśli ktoś tego jeszcze nie zrobił, powinien jak najszybciej się na to zdecydować – radzi prof. Andrzej Radzikowski, mazowiecki konsultant ds. pediatrii. Jego zdaniem, powinni być zaszczepieni wszyscy, od noworodków po osoby w podeszłym wieku. Bo żółtaczka typu B wciąż nie jest chorobą całkowicie opanowaną.
O powodzeniu leczenia decyduje wczesne wykrycie zakażenia i zastosowanie odpowiedniej terapii. W Polsce mimo niewątpliwego postępu nadal są z tym kłopoty. „Polscy pacjenci wciąż nie mają dostępu do nowoczesnych terapii, które są już standardem w innych krajach europejskich" – stwierdzono przed kilkoma dniami na spotkaniu ekspertów w ministerstwie zdrowia. Konieczna jest zmiana programów terapeutycznych, bo obecne leczenie jest niezgodne z zasadami sztuki lekarskiej. W pierwszym rzucie stosuje się leki powodujące lekooporność, a gdy już do niej dojdzie, nie można zastosować optymalnej, zarejestrowanej w UE terapii.
Autor: Zbigniew Wojtasiński
„WPROST” nr 7, 19.02.2006 r. NAUKA I ZDROWIE
ŻÓŁTACZKA POD LUPĄ
Mikrobiologom udało się wyhodować w laboratorium najgroźniejszą odmianę wirusa zapalenia wątroby typu C (HCV 1a), odpowiedzialną za liczne przypadki marskości i raka wątroby. Problemy z hodowlą utrudniały dotychczas opracowanie skutecznej szczepionki przeciw temu mikrobowi. Wirusem HCV zainfekowanych jest około 170 mln ludzi na świecie (w Polsce - 800 tys.), 80 proc. z nich zapada na marskość wątroby. Więcej informacji na stronie www.hcv.pl. (JAS)
W Polsce ok. 1 os. na 70 jest zakażona wirusem żółtaczki typu C (jest to bardzo zakaźna i nieuleczalna forma, która często prowadzi do zapalenia wątroby, następnie raka, śmierci. 1 gram zakażonej wydzieliny wystarczy do zakażenia 1 mln ludzi! – To nie pomyłka), a ok. 1 os. na 1000 HIV – ze stałą tendencją wzrostową zakażeń w obydwu wypadkach!!
Aż 95 proc. przewlekle zakażonych osób nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że są chorzy.
Dotychczas zdiagnozowano w Polsce zaledwie 50 tys. przypadków zakażenia wirusowym zapaleniem wątroby typu C. Ale podejrzewa się, że chorych może być ponad 700 tys.
Wiele innych osób dowie się dopiero wtedy, gdy będą mieli już tak zniszczona wątrobę, że będzie można im pomóc tylko w niewielkim stopniu.
Do największych uszkodzeń wątroby dochodzi zwykle u tych osób, które nie wiedzą, że są zakażone, i nadużywają alkoholu. HCV rzadko wywołuje poważne objawy. Żółtawe zabarwienie skóry i białek oczu to rzadkość. Chorzy mogą odczuwać osłabienie, senność lub depresję. Czasami pojawiają się bóle stawów, mięśni i zmiany skórne. A takie dolegliwości większość osób lekceważy.
Organizm niektórych chorych potrafi zwalczyć wirusy, jeśli zapalenie wątroby jest ostre i trwa nie dłużej niż pół roku. Choroba ustępuje, a pacjent nabywa odporność. Gorzej, gdy infekcja nie daje objawów i przechodzi w stan przewlekły. Z tak przebiegającą chorobą można żyć nawet 20-30 lat, zanim się okaże, że doszło do marskości lub raka wątroby.
Żółtaczka jest najczęstszym po paleniu tytoniu czynnikiem kancerogennym. Żółtaczka to ukryta epidemia, na dodatek w znacznym stopniu wywołana przez służbę zdrowia. WZW typu C aż 80 proc. pacjentów zastało zainfekowanych w szpitalach i przychodniach. Najczęściej doszło do tego podczas drobnych zabiegów medycznych, takich jak zabiegi stomatologiczne, usuwanie znamion, pobieranie krwi. Jedynie w pozostałych przypadkach powodem infekcji może być zrobienie tatuażu.
Przed wirusowym zapalaniem wątroby typu C nie chroni żadna szczepionka. Dostępne są jedynie preparaty chroniące przez wirusowym zapaleniem wątroby typu A (nazywanym żółtaczką pokarmową albo chorobą brudnych rąk) oraz typu B (tzw. żółtaczka wszczepienna). Jedyną ochroną przed HCV jest sterylizacja narzędzi medycznych i mycie rąk przez lekarzy i pielęgniarki. Te podstawowe zasady higieny często nie są przestrzegane. Warto o tym pamiętać podczas wizyty u stomatologa, bo wirusem można się zarazić także podczas zabiegów dentystycznych. Stomatolodzy nie używają jednorazowych narzędzi, a sterylizacja nie w pełni chroni przed HCV. Wykonują zabiegi w rękawiczkach, ale głównie po to, żeby chronić siebie, a nie pacjenta. Rękawiczki powinny być zmieniane do każdej procedury, nawet u tego samego pacjenta, tymczasem bywa tak, że te same używane są podczas leczenia kolejnych pacjentów.
Nie ma przepisu pozwalającego lekarzom podstawowej opieki zdrowotnej kierować pacjentów z podejrzeniem zakażenia na bezpłatne testy na obecność HCV. Takie badania w pierwszej kolejności powinni być wykonywane u osób, którym przed 1992 r. przetoczono krew. Badane powinny być kobiety także w ciąży, chorzy po wielu zabiegach oraz osoby, które stosowały dożylne narkotyki, nawet jeśli zrobiły to tylko raz w życiu. Test kosztuje zaledwie 30 zł.
Jeszcze groźniejszy niż wirus HCV jest wirus zapalenia wątroby typu B (HBV). Jest aż 100 razy bardziej zakaźny niż HIV. Ponieważ do zakażenia wystarczy znikoma ilość zainfekowanej krwi, podejrzewa się, że zetknęły się z nim 2 mld ludzi – prawie jedna trzecia światowej populacji. Aż 350 mln osób jest przewlekle chorych, z tego 17 mln mieszka w Europie. Podejrzewa się, że w Polsce choruje 350-400 tys. osób, ale nikt dokładnie tego nie wie, bo żółtaczka nie jest monitorowana nawet wśród grup ryzyka, takich jak noworodki zakażonych matek, homoseksualiści, osoby dializowane i pracownicy służby zdrowia.
WZW typu B przestało straszyć, gdy pojawiły się szczepionki. Od 1994 r., gdy wprowadzono szczepienia wszystkich noworodków przeciw HBV, liczba zakażeń zmniejszyła się dziesięciokrotnie – do 1-1,5 tys. zakażeń rocznie. Ale są to jedynie dane szacunkowe, bo nie ma obowiązku rejestracji przypadków przewlekłego zakażenia HBV. Nie uwzględnia się wzrostu zachorowań wywoływanego przez migrację i turystykę. Wiele osób nie jest zaszczepionych. – Jeśli ktoś tego jeszcze nie zrobił, powinien jak najszybciej się na to zdecydować – radzi prof. Andrzej Radzikowski, mazowiecki konsultant ds. pediatrii. Jego zdaniem, powinni być zaszczepieni wszyscy, od noworodków po osoby w podeszłym wieku. Bo żółtaczka typu B wciąż nie jest chorobą całkowicie opanowaną.
O powodzeniu leczenia decyduje wczesne wykrycie zakażenia i zastosowanie odpowiedniej terapii. W Polsce mimo niewątpliwego postępu nadal są z tym kłopoty. „Polscy pacjenci wciąż nie mają dostępu do nowoczesnych terapii, które są już standardem w innych krajach europejskich" – stwierdzono przed kilkoma dniami na spotkaniu ekspertów w ministerstwie zdrowia. Konieczna jest zmiana programów terapeutycznych, bo obecne leczenie jest niezgodne z zasadami sztuki lekarskiej. W pierwszym rzucie stosuje się leki powodujące lekooporność, a gdy już do niej dojdzie, nie można zastosować optymalnej, zarejestrowanej w UE terapii.
Autor: Zbigniew Wojtasiński
„WPROST” nr 7, 19.02.2006 r. NAUKA I ZDROWIE
ŻÓŁTACZKA POD LUPĄ
Mikrobiologom udało się wyhodować w laboratorium najgroźniejszą odmianę wirusa zapalenia wątroby typu C (HCV 1a), odpowiedzialną za liczne przypadki marskości i raka wątroby. Problemy z hodowlą utrudniały dotychczas opracowanie skutecznej szczepionki przeciw temu mikrobowi. Wirusem HCV zainfekowanych jest około 170 mln ludzi na świecie (w Polsce - 800 tys.), 80 proc. z nich zapada na marskość wątroby. Więcej informacji na stronie www.hcv.pl. (JAS)
W Polsce ok. 1 os. na 70 jest zakażona wirusem żółtaczki typu C (jest to bardzo zakaźna i nieuleczalna forma, która często prowadzi do zapalenia wątroby, następnie raka, śmierci. 1 gram zakażonej wydzieliny wystarczy do zakażenia 1 mln ludzi! – To nie pomyłka), a ok. 1 os. na 1000 HIV – ze stałą tendencją wzrostową zakażeń w obydwu wypadkach!!
Ostatnio zmieniony sob sie 21, 2010 3:46 pm przez admin, łącznie zmieniany 5 razy.
www.o2.pl | Poniedziałek [26.01.2009, 10:59] 1 źródło
OTYŁOŚCIĄ MOŻNA SIĘ ZARAZIĆ?
W taki sam sposób jak innymi "chorobami brudnych rąk" - sugerują naukowcy.
Wirus powoduje ból gardła i uczucie zapchanego nosa. Rozprzestrzenia się tak, jak większość zakażeń pokarmowych - przez brudne ręce. Adenowirusy atakują tkankę tłuszczową i powodują mnożenie komórek, co prowadzi do zwiększenia masy ciała nawet wtedy, gdy jemy tyle samo, co dotychczas. Badania naukowców wykazują, że prawie jedna trzecia osób dorosłych z nadwagą może przenosić wirusa na innych ludzi.
Ale powody nadwagi mogą być inne, niż zakażenie wirusowe od osób otyłych, dlatego nie ma sensu starać się za wszelką cenę unikać osób pulchnych - zastrzega profesor Nikhil Dhurandhar, z Pennington Biomedical Research Centre.
Brytyjscy naukowcy uważają, że dowody na zakaźnie działanie adenowirusów są niewystarczające, by stwierdzić, że to właśnie one są przyczyną plagi otyłości.
Niezdrowa żywność, osiadły tryb życia i kaloryczne potrawy to o wiele bardziej prawdopodobne przyczyny obfitych kształtów i nadmiernego przyrostu wagi. AH
www.o2.pl | Czwartek [09.07.2009, 19:17] 4 źródła
NIE MYJESZ ZĘBÓW? BĘDZIESZ GRUBY
Odkryto bakterię, która może powodować otyłość.
Podczas poszukiwania przyczyn coraz większej liczby osób z nadwagą, naukowcy odkryli, że za ten problem może być odpowiedzialna bakteria żyjąca w jamie ustnej - donosi portal brightsurf.com.
Wyniki badań opublikowane w amerykańskim Journal of Dental Research wskazują, że za otyłość wielu z nas odpowiadać może jeden rodzaj bakterii - Selenomonas noxia.
To potwierdza wcześniejsze przypuszczenia, że nagły wzrost liczby osób mających problem ze swoją wagą nie wynika tylko ze złych nawyków żywieniowych.
Grupa naukowców przebadała DNA i ślinę ponad 600 kobiet - połowa z nich miała znaczną nadwagę. Okazało się, że u 98 procent otyłych uczestniczek doświadczenia w składzie mikrobiologicznym śliny, wykryto bakterię wspomnianego wyżej rodzaju. | AJ
OTYŁOŚCIĄ MOŻNA SIĘ ZARAZIĆ?
W taki sam sposób jak innymi "chorobami brudnych rąk" - sugerują naukowcy.
Wirus powoduje ból gardła i uczucie zapchanego nosa. Rozprzestrzenia się tak, jak większość zakażeń pokarmowych - przez brudne ręce. Adenowirusy atakują tkankę tłuszczową i powodują mnożenie komórek, co prowadzi do zwiększenia masy ciała nawet wtedy, gdy jemy tyle samo, co dotychczas. Badania naukowców wykazują, że prawie jedna trzecia osób dorosłych z nadwagą może przenosić wirusa na innych ludzi.
Ale powody nadwagi mogą być inne, niż zakażenie wirusowe od osób otyłych, dlatego nie ma sensu starać się za wszelką cenę unikać osób pulchnych - zastrzega profesor Nikhil Dhurandhar, z Pennington Biomedical Research Centre.
Brytyjscy naukowcy uważają, że dowody na zakaźnie działanie adenowirusów są niewystarczające, by stwierdzić, że to właśnie one są przyczyną plagi otyłości.
Niezdrowa żywność, osiadły tryb życia i kaloryczne potrawy to o wiele bardziej prawdopodobne przyczyny obfitych kształtów i nadmiernego przyrostu wagi. AH
www.o2.pl | Czwartek [09.07.2009, 19:17] 4 źródła
NIE MYJESZ ZĘBÓW? BĘDZIESZ GRUBY
Odkryto bakterię, która może powodować otyłość.
Podczas poszukiwania przyczyn coraz większej liczby osób z nadwagą, naukowcy odkryli, że za ten problem może być odpowiedzialna bakteria żyjąca w jamie ustnej - donosi portal brightsurf.com.
Wyniki badań opublikowane w amerykańskim Journal of Dental Research wskazują, że za otyłość wielu z nas odpowiadać może jeden rodzaj bakterii - Selenomonas noxia.
To potwierdza wcześniejsze przypuszczenia, że nagły wzrost liczby osób mających problem ze swoją wagą nie wynika tylko ze złych nawyków żywieniowych.
Grupa naukowców przebadała DNA i ślinę ponad 600 kobiet - połowa z nich miała znaczną nadwagę. Okazało się, że u 98 procent otyłych uczestniczek doświadczenia w składzie mikrobiologicznym śliny, wykryto bakterię wspomnianego wyżej rodzaju. | AJ
Ostatnio zmieniony sob sie 21, 2010 3:46 pm przez admin, łącznie zmieniany 4 razy.
„WPROST” nr 37, 16.09.2007 r.: GROŹNE ZWIERZĘTA Ponad 70 proc. nowych chorób u ludzi wywołują zwierzęta – wynika z najnowszego dorocznego raportu Światowej Organizacji Zdrowia, opublikowanego pod hasłem „Bezpieczna przyszłość”. Najbardziej niebezpieczny dla ludzi jest wciąż wirus H5N1 wywołujący ptasią grypę.
(PB)
„POLITYKA” nr 31, 02.08.2003 r.
(...) STOIMY U PROGU EPIDEMII NAJGROŹNIEJSZEJ CHOROBY PASOŻYTNICZEJ NASZEJ STREFY KLIMATYCZNEJ. LISIA CHOROBA
(...) By uświadomić sobie, jak ciężką chorobą jest bąblownica wielokomorowa, wystarczy wspomnieć, że śmiertelność zarażonych osób waha się od 30 do 80 proc. (...) W walce z bablownicą wielokomorową kluczową rolę odgrywa profilaktyka. Prawdopodobnie najczęstszą przyczyną zarażenia się ludzi są jaja pasożyta uczepione leśnych jagód, poziomek itp. Dlatego też warto zrezygnować z przyjemności jedzenia ich prosto z krzaka, a owoce przed jedzeniem starannie umyć. (...)
(...) Choroba jest wywoływana przez larwy bąblowca wielojamowego (Echinococcus multilocularis) – niespełna trzymilimetrowego tasiemca gnieżdżącego się w jelitach psów, lisów i wilków. Do zarażenia ludzi dochodzi po przypadkowym zjedzeniu jaja pasożyta. (...)
W 1998 r. Instytut Parazytologii PAN zakończył zakrojony na wielką skalę program. Bąblowców poszukiwano u dziko żyjących lisów. Rezultaty okazały się mocno niepokojące: zarażone zwierzęta były w 18 z 49 dawnych województw, a na przykład w województwie suwalskim śmiercionośne pasożyty wykryto u 36 proc. badanych lisów.
JAK NOWOTWÓR
Po przypadkowym zjedzeniu jaja (...) np. na leśnych jagodach
– w jelicie cienkim człowieka uwalnia się mikroskopijna postać larwalna robaka. Przenika ona do układu krwionośnego i tą drogą podróżuje w ciele ofiary poszukując miejsc dogodnych do dalszego rozwoju. Zatrzymuje się zwykle w wątrobie, płucach lub mózgu. Tam rozrasta się i przyjmuje formę kilkucentymetrowego, wypełnionego płynem pęcherza. Z tak ukształtowanej larwy wyrastają wypustki penetrujące okoliczne tkanki wzdłuż naczyń krwionośnych. Trawiąc i rozpychając kolejne fragmenty zaatakowanego narządu, wypustki przekształcają się stopniowo w pęcherzyki potomne. Tym sposobem z mikroskopijnej pojedynczej larwy powstaje struktura podobna do kiści winogron. Z zaatakowanego narządu tworzy się „szwajcarski ser” pełen dziur.
Sytuację organizmu pogarsza fakt, że larwy bąblowca wielojamowego mogą atakować nie tylko sąsiadujące tkanki (poprzez wypustki), ale – podobnie jak nowotwory - dawać odległe przerzuty. (...)
Rozpoznanie bąblownicy jest b. trudne – rozwijający się pasożyt może nie dawać żadnych objawów przez wiele miesięcy, a nawet lat. Np. jeśli zaatakowana zostanie wątroba , a dzieje się to niemal w 80 proc. przypadków, objawia się to przede wszystkim jej powiększeniem, żółtaczką, bólem w nadbrzuszu oraz szybkim chudnięciem. Zwykle w takich sytuacjach polscy lekarze nie stykający się dotąd w praktyce z bąblownicą u chorego w pierwszej kolejności podejrzewają nowotwór. Błędna diagnoza powoduje opóźnienie leczenia i zmniejsza szansę na uratowanie życia.
Jedynym sposobem leczenia, dającym szansę całkowite wyzdrowienie, jest chirurgiczne usunięcie pasożyta wraz z otaczającymi go tkankami. Niekiedy wystarczy wycięcie niewielkiego fragmentu zaatakowanego narządu, a w przypadku zaawansowanego etapu choroby usunąć trzeba
niekiedy cały organ i zastąpić go przeszczepionym. Chorych, którzy nie kwalifikują się do operacji (z licznymi przerzutami), poddaje się intensywnej wielomiesięcznej, a niekiedy nawet dożywotniej, chemioterapii. Jej skuteczność jest jednak niewielka i ogranicza się zwykle do powstrzymania lub opóźnienia rozwoju choroby, na całkowite
wyleczenie szans nie daje. W dodatku leczenie jest bardzo drogie: terapia jednego pacjenta kosztować może nawet 300 tys. dol. (...) Choroby tej nie należy lekceważyć. Warto sobie uświadomić, że w kontynentalnej części Unii Europejskiej zabija ona wielokrotnie więcej ludzi niż wzbudzające paniczny strach odzwierzęca choroba Creutzfeldta-Jakoba i wścieklizna razem wzięte. By się przed bąblowcem uchronić, warto pomyśleć o odpowiedniej profilaktyce.
Michał Henzler
„POLITYKA” nr 23, 05.06.2004 r.
PROBLEM DO POSPRZĄTANIA
CO ROKU TYSIĄCE POLSKICH DZIECI CHORUJE, CZĘSTO O TYM NIE WIEDZĄC, NA TOKSOKAROZĘ – CHOROBĘ, KTÓRA MOŻE POZBAWIĆ JE WZROKU, A NAWET ŻYCIA. ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA TO PONOSZĄ WŁAŚCICIELE PSÓW I KOTÓW.
Toxocara canis oraz Toxocara cati to niewielkie pasożytnicze glisty występujące w jelitach psów i kotów. Dla zwierząt są niegroźne. Dla człowieka tak. Jaja robaka znajdują się w odchodach chorych na toksokarozę czworonogów – w jednym gramie skażonego kału może ich być nawet 15 tys. W glebie przeżywają do 10 lat zachowując swój potencjał chorobotwórczy. Gdy ktoś je połknie – z żołądka dostają się do jelita cienkiego, tam wykluwają się z nich larwy (około 0,4 mm długości), które przebijają ściankę układu pokarmowego i trafiając do krwioobiegu dotrzeć mogą niemal w każde miejsce organizmu. Gdy larwa osiądzie w którymś z narządów wewnętrznych, wywołuje tak silny stan zapalny, że doprowadza do jego zniszczenia.
Na toksokarozę narażone są przede wszystkim dzieci, gdy bawią się na zanieczyszczonych zwierzęcymi odchodami trawnikach i w takich piaskownicach. Zainfekowane zwierzę może nosić inwazyjne jaja również na swoim futrze. Wystarczy je pogłaskać i nie umyć rąk...(...) Rzadszą postacią choroby jest toksokaroza oczna. – Ona niemal zawsze prowadzi do utraty wzroku. W dodatku często musimy usunąć całą gałkę oczną, w której umiejscowił się pasożyt... (...)
Okazuje się, że aż ok. 8 proc. badanych dzieci miało już kontakt z pasożytem. Mimo że polski wynik nie należy do rekordowo wysokich (np. w Holandii zainfekowanych było około 19 proc. dzieci, w Kolumbii 57 proc. i niemal 80 proc. w Nepalu), toksokarozy nie należy lekceważyć. Glisty zaatakować mogą wszędzie.
Np. w centrum Poznania, w okolicach szlaków spacerowych z psami aż 58 proc. pobranych próbek ziemi zawierało inwazyjne jaja pasożytów. W stolicy Wielkopolski aż co trzeci pies jest nosicielem glisty. Wśród szczeniąt i młodych kotów odsetek jest jeszcze wyższy – odpowiednio 68 i 64 proc. (...) Protestujmy jednak stanowczo, gdy ktoś nie sprząta po nich odchodów. Bo gdy niebezpieczne jaja już trafią do gleby, nikt ich stamtąd nie usunie. Nasza niefrasobliwość i lenistwo może kosztować zdrowie każdego z nas!
Michał Henzler
"ANGORA" nr 11, 12.03.2006 r.
W. Brytania „THE TIMES” 27.02.06. Cena 0,40 GBP
Jedenaście z dwunastu najgroźniejszych czynników bioterrorystycznych pochodzi od zwierząt
NOWA PLAGA LUDZKOŚCI
Co najmniej jeden nowy patogen przełamuje każdego roku barierę międzygatunkową, narażając ludzi na kontakt z nowymi chorobami, wcześniej groźnymi wyłącznie dla zwierząt.
Pierwsza próba skatalogowania nowych bakterii i wirusów zdolnych do zakażania ludzi wykazała 38 patogenów, które pojawiły się w ostatnich 25 latach. Trzy czwarte z nich, w tym HIV, ptasia grypa, SARS i nowy wariant choroby Creutzfeldta-Jakoba początkowo były chorobami wyłącznie zwierzęcymi. Projekt, który nadzorował dr Mark Woolhouse z Uniwersytetu w Edynburgu, pozwolił na identyfikację 1400 patogenów szkodliwych dla ludzi, z których co najmniej 800 przekroczyło wcześniej barierę międzygatunkową. Nie jest jasne, czy współcześnie zwiększa się liczba zwierzęcych chorób
groźnych dla ludzi. Dr Woolhouse uważa jednak, że nie jest możliwe, by wcześniej w historii ludzie byli narażeni na kontakt z porównywalnie dużą liczbą nowych patogenów. Zmiany w naszym zachowaniu, w tym jedzenie mięsa dzikich zwierząt, intensywnagospodarka rolna, łatwość podróżowania na duże odległości oraz globalne ocieplenie, mogły w dużym
stopniu przyczynić się do rozprzestrzenienia wśród ludzi niebezpiecznych zwierzęcych drobnoustrojów.
– Obserwowane obecnie zwiększenie liczby patogenów przekraczających barierę międzygatunkową jest zbyt szybkie, by dało się je wytłumaczyć z perspektywy ewolucyjnej skali czasu - powiedział dr Woolhouse na zjeździe Amerykańskiego Stowarzyszenia dla Popierania Postępu Nauki (AAAS) w Saint Louis. – Gdyby takie tempo utrzymywało się od wieków, zalałaby nas fala szkodliwych drobnoustrojów. (…)
Najbardziej złowrogim przykładem patogenu, który niedawno pokonał barierę międzygatunkową, jest wirus HIV, który pierwotnie występował u afrykańskich małp. Podobnie rozprzestrzeniały się odpowiedzialne za gorączki krwotoczne wirusy Marburg i Ebola, koronawirus wywołujący SARS, szczep H5N1 ptasiej grypy czy wirus zachodniego Nilu (...)
Mark Henderson © THE TIMES NEWSPAPER LIMITED, 2006
"WPROST" nr 50(1046), 15.12.2002 r.: PASOŻYT BRAWURY
TOKSOPLAZMOZA ZMIENIA NAS W DEMONY SZOS
W Europie rozwija się utajona epidemia. Zarażeni nie uskarżają się na żadne dolegliwości fizyczne, obserwuje się u nich natomiast wyraźne zmiany osobowości. Stają się nieostrożni i nadmiernie pewni siebie, mają kłopoty z koncentracją. Trzy razy częściej niż osoby zdrowe - jak donosi w jednym z ostatnich numerów tygodnik "New Scientist" - powodują wypadki drogowe.
MIĘSO Z WKŁADKĄ
Problem dotyczy od 8 proc. do 70 proc. populacji. Są to osoby, które stały się nosicielami Toxoplasma gondii, pierwotniaka spokrewnionego z zarodźcem wywołującym malarię. Zarazić można się przez kontakt z chorym kotem, w którego odchodach znajdują się formy przetrwalnikowe pasożyta. Jednak aż w 80 proc. wypadków przyczyną toksoplazmozy jest zjedzenie niedogotowanego mięsa zwierząt hodowlanych. Badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii wykazały, że 27 z 71 produktów mięsnych sprzedawanych w brytyjskich supermarketach zawierało DNA pierwotniaka Toxoplasma gondii. Hanna Pasierska
www.o2.pl | Poniedziałek [08.06.2009, 16:14] 2 źródła
PRZEZ KOTA NIE BĘDZIESZ MÓGŁ PROWADZIĆ AUTA
Bo będziesz miał większą szansę na spowodowanie wypadku.
Toksoplazmoza - choroba pasożytnicza, którą najłatwiej można się zarazić od kota, może mieć poważny wpływ na naszą zdolność bezpiecznego prowadzenia
samochodu.
Nosiciele pasożyta toksoplazmozy mają zwolniony czas reakcji i w związku z tym, istnieje większe prawdopodobieństwo, że spowodują wypadek - twierdzą naukowcy z Uniwersytetu Karola w Pradze.
Jak poinformowało RMF FM naukowcy przez 18 miesięcy zbadali blisko 4 tys. kierowców. Okazało się, że osoby o krwi typu Rh- zarażone pasożytem toksoplazmozy 2,5-raza częściej niż inni ulegają wypadkom drogowym
.Wiadomo także, że toksoplazmoza jest niebezpieczna dla kobiet w ciąży, powoduje poważne uszkodzenie płodu. | TM
www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [24.09.2009, 14:35] 3 źródła
MASZ KOTA? MOŻESZ POWAŻNIE ZACHOROWAĆ
Te zwierzęta nie powinny wchodzić do łazienki.
Właściciele kotów narażeni są na zarażenie gronkowcem złocistym odpornym na metycylinę - twierdzą naukowcy z Center for Hygiene and Health in Home and Community w Simmons College in Boston.
Bakterie te wywołują śmiertelne zakażenie krwi, powodują też m.in. wysoką gorączkę. Osiedlają się najczęściej w nosie, gardle i na skórze człowieka.
W trakcie badań odkryto, że koty pozostawiały groźne bakterie głównie na mokrych nawierzchniach: wannach i umywalkach.
Zwierzęta zarażają się bakteriami MRSA od ludzi, a następnie z powrotem "eksportują" je do środowiska - powiedziała dr Elizabeth Scott.
Bakterie te są szczególnie niebezpieczne dla dzieci i osób starszych. W podobny sposób tą chorobę roznoszą również ptaki, króliki i konie. | TM
www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [02.08.2010, 12:41]
MASZ PSA? ZOBACZ, ILE BAKTERII ŻYJE W TWOJEJ KUCHNI
Podłoga jest brudniejsza niż toaleta w pubie.
Myślisz, że publiczna toaleta i studenckie mieszkanie to synonim brudu? Mylisz się. Brytyjscy badacze dowiedli, że brudniejsza może być kuchenna podłoga w mieszkaniu miłośników zwierząt - informuje "express.co.uk".
Mikrobiolodzy z Leeds Metropolitan University pobrali próbki z podłóg w kuchni bezdzietnych par, małżeństw z dziećmi oraz małżeństw, które mają i dzieci i zwierzęta.
Co się okazało? Poziom bakterii w kuchni u par bezdzietnych wynosił 167. Gdy w domu pojawiały się dzieci wzrastał do 232.
Jednak gdy w domu były zwierzęta poziom bakterii rósł prawie 20-krotnie i osiągał 2844 pkt.
To oznacza, że na przeciętnej wielkości podłodze żyje ponad 6 milionów bakterii. Wystarczy, że przez tydzień jej nie zmyjemy i bakterii będzie więcej niż w publicznej toalecie w pubie - twierdzi dr Alan Edmondson. | WB
(PB)
„POLITYKA” nr 31, 02.08.2003 r.
(...) STOIMY U PROGU EPIDEMII NAJGROŹNIEJSZEJ CHOROBY PASOŻYTNICZEJ NASZEJ STREFY KLIMATYCZNEJ. LISIA CHOROBA
(...) By uświadomić sobie, jak ciężką chorobą jest bąblownica wielokomorowa, wystarczy wspomnieć, że śmiertelność zarażonych osób waha się od 30 do 80 proc. (...) W walce z bablownicą wielokomorową kluczową rolę odgrywa profilaktyka. Prawdopodobnie najczęstszą przyczyną zarażenia się ludzi są jaja pasożyta uczepione leśnych jagód, poziomek itp. Dlatego też warto zrezygnować z przyjemności jedzenia ich prosto z krzaka, a owoce przed jedzeniem starannie umyć. (...)
(...) Choroba jest wywoływana przez larwy bąblowca wielojamowego (Echinococcus multilocularis) – niespełna trzymilimetrowego tasiemca gnieżdżącego się w jelitach psów, lisów i wilków. Do zarażenia ludzi dochodzi po przypadkowym zjedzeniu jaja pasożyta. (...)
W 1998 r. Instytut Parazytologii PAN zakończył zakrojony na wielką skalę program. Bąblowców poszukiwano u dziko żyjących lisów. Rezultaty okazały się mocno niepokojące: zarażone zwierzęta były w 18 z 49 dawnych województw, a na przykład w województwie suwalskim śmiercionośne pasożyty wykryto u 36 proc. badanych lisów.
JAK NOWOTWÓR
Po przypadkowym zjedzeniu jaja (...) np. na leśnych jagodach
– w jelicie cienkim człowieka uwalnia się mikroskopijna postać larwalna robaka. Przenika ona do układu krwionośnego i tą drogą podróżuje w ciele ofiary poszukując miejsc dogodnych do dalszego rozwoju. Zatrzymuje się zwykle w wątrobie, płucach lub mózgu. Tam rozrasta się i przyjmuje formę kilkucentymetrowego, wypełnionego płynem pęcherza. Z tak ukształtowanej larwy wyrastają wypustki penetrujące okoliczne tkanki wzdłuż naczyń krwionośnych. Trawiąc i rozpychając kolejne fragmenty zaatakowanego narządu, wypustki przekształcają się stopniowo w pęcherzyki potomne. Tym sposobem z mikroskopijnej pojedynczej larwy powstaje struktura podobna do kiści winogron. Z zaatakowanego narządu tworzy się „szwajcarski ser” pełen dziur.
Sytuację organizmu pogarsza fakt, że larwy bąblowca wielojamowego mogą atakować nie tylko sąsiadujące tkanki (poprzez wypustki), ale – podobnie jak nowotwory - dawać odległe przerzuty. (...)
Rozpoznanie bąblownicy jest b. trudne – rozwijający się pasożyt może nie dawać żadnych objawów przez wiele miesięcy, a nawet lat. Np. jeśli zaatakowana zostanie wątroba , a dzieje się to niemal w 80 proc. przypadków, objawia się to przede wszystkim jej powiększeniem, żółtaczką, bólem w nadbrzuszu oraz szybkim chudnięciem. Zwykle w takich sytuacjach polscy lekarze nie stykający się dotąd w praktyce z bąblownicą u chorego w pierwszej kolejności podejrzewają nowotwór. Błędna diagnoza powoduje opóźnienie leczenia i zmniejsza szansę na uratowanie życia.
Jedynym sposobem leczenia, dającym szansę całkowite wyzdrowienie, jest chirurgiczne usunięcie pasożyta wraz z otaczającymi go tkankami. Niekiedy wystarczy wycięcie niewielkiego fragmentu zaatakowanego narządu, a w przypadku zaawansowanego etapu choroby usunąć trzeba
niekiedy cały organ i zastąpić go przeszczepionym. Chorych, którzy nie kwalifikują się do operacji (z licznymi przerzutami), poddaje się intensywnej wielomiesięcznej, a niekiedy nawet dożywotniej, chemioterapii. Jej skuteczność jest jednak niewielka i ogranicza się zwykle do powstrzymania lub opóźnienia rozwoju choroby, na całkowite
wyleczenie szans nie daje. W dodatku leczenie jest bardzo drogie: terapia jednego pacjenta kosztować może nawet 300 tys. dol. (...) Choroby tej nie należy lekceważyć. Warto sobie uświadomić, że w kontynentalnej części Unii Europejskiej zabija ona wielokrotnie więcej ludzi niż wzbudzające paniczny strach odzwierzęca choroba Creutzfeldta-Jakoba i wścieklizna razem wzięte. By się przed bąblowcem uchronić, warto pomyśleć o odpowiedniej profilaktyce.
Michał Henzler
„POLITYKA” nr 23, 05.06.2004 r.
PROBLEM DO POSPRZĄTANIA
CO ROKU TYSIĄCE POLSKICH DZIECI CHORUJE, CZĘSTO O TYM NIE WIEDZĄC, NA TOKSOKAROZĘ – CHOROBĘ, KTÓRA MOŻE POZBAWIĆ JE WZROKU, A NAWET ŻYCIA. ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA TO PONOSZĄ WŁAŚCICIELE PSÓW I KOTÓW.
Toxocara canis oraz Toxocara cati to niewielkie pasożytnicze glisty występujące w jelitach psów i kotów. Dla zwierząt są niegroźne. Dla człowieka tak. Jaja robaka znajdują się w odchodach chorych na toksokarozę czworonogów – w jednym gramie skażonego kału może ich być nawet 15 tys. W glebie przeżywają do 10 lat zachowując swój potencjał chorobotwórczy. Gdy ktoś je połknie – z żołądka dostają się do jelita cienkiego, tam wykluwają się z nich larwy (około 0,4 mm długości), które przebijają ściankę układu pokarmowego i trafiając do krwioobiegu dotrzeć mogą niemal w każde miejsce organizmu. Gdy larwa osiądzie w którymś z narządów wewnętrznych, wywołuje tak silny stan zapalny, że doprowadza do jego zniszczenia.
Na toksokarozę narażone są przede wszystkim dzieci, gdy bawią się na zanieczyszczonych zwierzęcymi odchodami trawnikach i w takich piaskownicach. Zainfekowane zwierzę może nosić inwazyjne jaja również na swoim futrze. Wystarczy je pogłaskać i nie umyć rąk...(...) Rzadszą postacią choroby jest toksokaroza oczna. – Ona niemal zawsze prowadzi do utraty wzroku. W dodatku często musimy usunąć całą gałkę oczną, w której umiejscowił się pasożyt... (...)
Okazuje się, że aż ok. 8 proc. badanych dzieci miało już kontakt z pasożytem. Mimo że polski wynik nie należy do rekordowo wysokich (np. w Holandii zainfekowanych było około 19 proc. dzieci, w Kolumbii 57 proc. i niemal 80 proc. w Nepalu), toksokarozy nie należy lekceważyć. Glisty zaatakować mogą wszędzie.
Np. w centrum Poznania, w okolicach szlaków spacerowych z psami aż 58 proc. pobranych próbek ziemi zawierało inwazyjne jaja pasożytów. W stolicy Wielkopolski aż co trzeci pies jest nosicielem glisty. Wśród szczeniąt i młodych kotów odsetek jest jeszcze wyższy – odpowiednio 68 i 64 proc. (...) Protestujmy jednak stanowczo, gdy ktoś nie sprząta po nich odchodów. Bo gdy niebezpieczne jaja już trafią do gleby, nikt ich stamtąd nie usunie. Nasza niefrasobliwość i lenistwo może kosztować zdrowie każdego z nas!
Michał Henzler
"ANGORA" nr 11, 12.03.2006 r.
W. Brytania „THE TIMES” 27.02.06. Cena 0,40 GBP
Jedenaście z dwunastu najgroźniejszych czynników bioterrorystycznych pochodzi od zwierząt
NOWA PLAGA LUDZKOŚCI
Co najmniej jeden nowy patogen przełamuje każdego roku barierę międzygatunkową, narażając ludzi na kontakt z nowymi chorobami, wcześniej groźnymi wyłącznie dla zwierząt.
Pierwsza próba skatalogowania nowych bakterii i wirusów zdolnych do zakażania ludzi wykazała 38 patogenów, które pojawiły się w ostatnich 25 latach. Trzy czwarte z nich, w tym HIV, ptasia grypa, SARS i nowy wariant choroby Creutzfeldta-Jakoba początkowo były chorobami wyłącznie zwierzęcymi. Projekt, który nadzorował dr Mark Woolhouse z Uniwersytetu w Edynburgu, pozwolił na identyfikację 1400 patogenów szkodliwych dla ludzi, z których co najmniej 800 przekroczyło wcześniej barierę międzygatunkową. Nie jest jasne, czy współcześnie zwiększa się liczba zwierzęcych chorób
groźnych dla ludzi. Dr Woolhouse uważa jednak, że nie jest możliwe, by wcześniej w historii ludzie byli narażeni na kontakt z porównywalnie dużą liczbą nowych patogenów. Zmiany w naszym zachowaniu, w tym jedzenie mięsa dzikich zwierząt, intensywnagospodarka rolna, łatwość podróżowania na duże odległości oraz globalne ocieplenie, mogły w dużym
stopniu przyczynić się do rozprzestrzenienia wśród ludzi niebezpiecznych zwierzęcych drobnoustrojów.
– Obserwowane obecnie zwiększenie liczby patogenów przekraczających barierę międzygatunkową jest zbyt szybkie, by dało się je wytłumaczyć z perspektywy ewolucyjnej skali czasu - powiedział dr Woolhouse na zjeździe Amerykańskiego Stowarzyszenia dla Popierania Postępu Nauki (AAAS) w Saint Louis. – Gdyby takie tempo utrzymywało się od wieków, zalałaby nas fala szkodliwych drobnoustrojów. (…)
Najbardziej złowrogim przykładem patogenu, który niedawno pokonał barierę międzygatunkową, jest wirus HIV, który pierwotnie występował u afrykańskich małp. Podobnie rozprzestrzeniały się odpowiedzialne za gorączki krwotoczne wirusy Marburg i Ebola, koronawirus wywołujący SARS, szczep H5N1 ptasiej grypy czy wirus zachodniego Nilu (...)
Mark Henderson © THE TIMES NEWSPAPER LIMITED, 2006
"WPROST" nr 50(1046), 15.12.2002 r.: PASOŻYT BRAWURY
TOKSOPLAZMOZA ZMIENIA NAS W DEMONY SZOS
W Europie rozwija się utajona epidemia. Zarażeni nie uskarżają się na żadne dolegliwości fizyczne, obserwuje się u nich natomiast wyraźne zmiany osobowości. Stają się nieostrożni i nadmiernie pewni siebie, mają kłopoty z koncentracją. Trzy razy częściej niż osoby zdrowe - jak donosi w jednym z ostatnich numerów tygodnik "New Scientist" - powodują wypadki drogowe.
MIĘSO Z WKŁADKĄ
Problem dotyczy od 8 proc. do 70 proc. populacji. Są to osoby, które stały się nosicielami Toxoplasma gondii, pierwotniaka spokrewnionego z zarodźcem wywołującym malarię. Zarazić można się przez kontakt z chorym kotem, w którego odchodach znajdują się formy przetrwalnikowe pasożyta. Jednak aż w 80 proc. wypadków przyczyną toksoplazmozy jest zjedzenie niedogotowanego mięsa zwierząt hodowlanych. Badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii wykazały, że 27 z 71 produktów mięsnych sprzedawanych w brytyjskich supermarketach zawierało DNA pierwotniaka Toxoplasma gondii. Hanna Pasierska
www.o2.pl | Poniedziałek [08.06.2009, 16:14] 2 źródła
PRZEZ KOTA NIE BĘDZIESZ MÓGŁ PROWADZIĆ AUTA
Bo będziesz miał większą szansę na spowodowanie wypadku.
Toksoplazmoza - choroba pasożytnicza, którą najłatwiej można się zarazić od kota, może mieć poważny wpływ na naszą zdolność bezpiecznego prowadzenia
samochodu.
Nosiciele pasożyta toksoplazmozy mają zwolniony czas reakcji i w związku z tym, istnieje większe prawdopodobieństwo, że spowodują wypadek - twierdzą naukowcy z Uniwersytetu Karola w Pradze.
Jak poinformowało RMF FM naukowcy przez 18 miesięcy zbadali blisko 4 tys. kierowców. Okazało się, że osoby o krwi typu Rh- zarażone pasożytem toksoplazmozy 2,5-raza częściej niż inni ulegają wypadkom drogowym
.Wiadomo także, że toksoplazmoza jest niebezpieczna dla kobiet w ciąży, powoduje poważne uszkodzenie płodu. | TM
www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [24.09.2009, 14:35] 3 źródła
MASZ KOTA? MOŻESZ POWAŻNIE ZACHOROWAĆ
Te zwierzęta nie powinny wchodzić do łazienki.
Właściciele kotów narażeni są na zarażenie gronkowcem złocistym odpornym na metycylinę - twierdzą naukowcy z Center for Hygiene and Health in Home and Community w Simmons College in Boston.
Bakterie te wywołują śmiertelne zakażenie krwi, powodują też m.in. wysoką gorączkę. Osiedlają się najczęściej w nosie, gardle i na skórze człowieka.
W trakcie badań odkryto, że koty pozostawiały groźne bakterie głównie na mokrych nawierzchniach: wannach i umywalkach.
Zwierzęta zarażają się bakteriami MRSA od ludzi, a następnie z powrotem "eksportują" je do środowiska - powiedziała dr Elizabeth Scott.
Bakterie te są szczególnie niebezpieczne dla dzieci i osób starszych. W podobny sposób tą chorobę roznoszą również ptaki, króliki i konie. | TM
www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [02.08.2010, 12:41]
MASZ PSA? ZOBACZ, ILE BAKTERII ŻYJE W TWOJEJ KUCHNI
Podłoga jest brudniejsza niż toaleta w pubie.
Myślisz, że publiczna toaleta i studenckie mieszkanie to synonim brudu? Mylisz się. Brytyjscy badacze dowiedli, że brudniejsza może być kuchenna podłoga w mieszkaniu miłośników zwierząt - informuje "express.co.uk".
Mikrobiolodzy z Leeds Metropolitan University pobrali próbki z podłóg w kuchni bezdzietnych par, małżeństw z dziećmi oraz małżeństw, które mają i dzieci i zwierzęta.
Co się okazało? Poziom bakterii w kuchni u par bezdzietnych wynosił 167. Gdy w domu pojawiały się dzieci wzrastał do 232.
Jednak gdy w domu były zwierzęta poziom bakterii rósł prawie 20-krotnie i osiągał 2844 pkt.
To oznacza, że na przeciętnej wielkości podłodze żyje ponad 6 milionów bakterii. Wystarczy, że przez tydzień jej nie zmyjemy i bakterii będzie więcej niż w publicznej toalecie w pubie - twierdzi dr Alan Edmondson. | WB
Ostatnio zmieniony sob sie 21, 2010 3:47 pm przez admin, łącznie zmieniany 5 razy.
http://www.magazyn.goniec.com/artykul/2 ... cjent.html
Angielski pacjent 06.07.2008
BRYTYJSKIE SZPITALE NIE RADZĄ SOBIE Z GRONKOWCEM. Każdego roku wirus zabija na Wyspach co najmniej 5 tysięcy pacjentów. Ofiarami angielskiej służby zdrowia coraz częściej stają się Polacy.
Brytyjski National Health Service podaje, że każdego roku w angielskich szpitalach zaraża się 321 tysięcy pacjentów. Zainfekowanych może być jeszcze więcej, bo, tak jak w przypadku Krzysztofa Łukomskiego, zdarza się, że rekonwalescent zostaje wypisany ze szpitala, zanim choroba w pełni się ujawni.
"WPROST" nr 50/2005 (1202)
POŻERACZE CIAŁA
(...) Uczeni ostrzegają, że agresywne bakterie niewrażliwe na większość stosowanych dziś antybiotyków coraz częściej atakują osoby, które nie miały żadnego kontaktu z placówkami służby zdrowia. Najgroźniejsze szczepy gronkowca złocistego opornego na metycylinę (MRSA) jeszcze kilka lat temu spotykano niemal wyłącznie na oddziałach intensywnej terapii. Dziś nosicielem tej superbakterii jest już w USA co dziesiąte dziecko.
Szczepy niewrażliwe na antybiotyki wywołały epidemię w krajach azjatyckich - są tam przyczyną 70-80 proc. zakażeń wewnątrzszpitalnych. We Włoszech i Portugalii odsetek ten przekracza 50 proc. - Polska jest w europejskiej czołówce pod względem zużycia antybiotyków, więc spodziewamy się szybkiego narastania zjawiska antybiotykooporności. Największe zagrożenie stanowią dziś bakterie Pseudomonas i Acinetobacter - w ich wypadku liczba szczepów opornych podwoiła się w ostatnich dwóch latach - ostrzega dr Paweł Grzesiowski z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego. Infekcje szpitalne zabijają rocznie 30 tys. Polaków, mimo że wydatki na antybiotyki pochłaniają ponad 10 proc. pieniędzy na refundację leków.
Martwica bakteryjna
Superbakterie znajdujące się na naszej skórze czy w jamie nosowej mogą przez wiele lat pozostawać w ukryciu, by zaatakować, gdy spadnie odporność organizmu. "MRSA potrafi się przedostać do wnętrza ciała przez bardzo małe zranienia, wywołując szybko postępującą martwicę tkanek miękkich. Dlatego nazywamy go pożeraczem ciała" - opowiada dr Loren Miller z University of California w Los Angeles. Gronkowce są również przyczyną ciężkich zapaleń płuc, a także wstrząsu toksycznego, który potrafi błyskawicznie zabić pozornie zdrową osobę. Coraz groźniejsze infekcje powodują także inne mikroby: pneumokoki, Haemophilus influenzae (szczególnie niebezpieczny dla dzieci), enterokoki i pałeczki jelitowe.
(...) Pojawiły się też gronkowce i enterokoki niewrażliwe na wankomycynę, uważaną za lek ostatniej szansy w ciężkich infekcjach. (...)
Jan Stradowski
www.o2.pl | Środa [24.06.2009, 11:26] 3 źródła
BAKTERIE SĄ CORAZ SILNIEJSZE PRZEZ... LEKARZY
Bo faszerują nas antybiotykami.
Już w 39 procentach przypadków w Europie inwazyjne bakterie okazały się odporne na penicylinę.
Naukowcy obwiniają za to lekarzy. W szczególności tych, którzy zbyt często przepisują antybiotyki - pisze physorg.com.
Badania dotyczące częstotliwości użycia antybiotyków objęły 3402 dorosłych w 13 krajach (Walia, Anglia, Holandia, Hiszpania, Niemcy, Węgry, Belgia, Polska, Włochy, Szwecja, Norwegia, Finlandia i Słowacja).
Ogólnie, antybiotyki otrzymało 53 procent pacjentów, jednak wskaźnik ten wahał się w poszczególnych krajach pomiędzy 20 a 90 procent - podaje physorg.com.
Pacjenci w Słowacji, Włoszech, Węgrzech, Walii i w Polsce otrzymywali leki prawie dwukrotnie częściej niż średnia europejska. Za to Norwegowie, Belgowie i Szwedzi otrzymywali je czterokrotnie rzadziej.
Te badania pokazały jak duże różnice istnieją w podejściu do leków niezależnie od medycznych przesłanek - mówi prof. Chris Butler z Cardiff University prowadzący badania.
Jak rozwiązać ten problem?
Powinniśmy ujednolicić sposób stosowania leków w Europie. Dzięki temu możemy zażegnać groźbę uodparniania się bakterii - komentuje prof. Herman Goossens z University of Antwerp. | JP
www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [28.12.2009, 07:40] 1 źródło
ŚRODKI ODKAŻAJĄCE TRENUJĄ SUPERBAKTERIE
"Uczą" je odporności na antybiotyki.
To, że bakterie potrafią się uodpornić na niektóre środki odkażające naukowcy wiedzieli od dawna. Niestety, okazało się, że mogą także uodpornić się przy okazji na działanie antybiotyków - i to bez poddawania ich działaniu tych leków - informuje bbc.com.
Naukowcy z National University of Ireland w Galway poddali bakterie pałeczki ropy błękitnej działaniu zwiększonej ilości środka dezynfekcyjnego. Okazało się, że wkrótce uodporniła się ona nie tylko na ów środek dezynfekcyjny, ale również na podawane zazwyczaj przy zakażeniu nią antybiotyk - ciprofloxacin.
Bakteria nauczyła się "wypompowywać" ze swoich komórek środek dezynfekcyjny i antybiotyk - informują naukowcy.
Bakterie szybko też zmutowały DNA, czyniąc się odpornymi na niektóre antybiotyki - informuje serwis bbc.com. | WB
www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [19.11.2009, 19:30] 2 źródła Poleć na: Facebook
MEGAODPORNY SZCZEP BAKTERII ZAGRAŻA EUROPIE
Wszystko przez nadmiar antybiotyków.
Do takich wniosków doszli zebrani na konferencji w Sztokholmie specjaliści z zakresu medycyny.
Niektóre szczepy bakterii są tak uodpornione, że musimy stosować starsze, bardziej szkodliwe środki albo próbować mieszanek leków, które teoretycznie powinny zadziałać - mówi Dominique Monnet, specjalista z European Centre for Diseases Prevention and Control.
Na leczenie takich przypadków wydajemy co roku 2,2 mld dolarów - pisze redorbit.com.
Najwięcej antybiotyków stosuje się na południowym oraz wschodnim obszarze Starego Kontynentu.
Według badań ECDC ponad połowa oddziałów intensywnej terapii w Europie co najmniej raz w miesiącu przyjmuje pacjenta zarażonego całkowicie odpornymi na antybiotyki bakteriami.
Bez efektywnych leków współczesna medycyna nie może funkcjonować - mówi Zsuzsanna Jakab, szef ECDC.
Według danych organizacji, 25 tys. osób w UE umiera co roku z powodu odpornych na leczenie szczepów bakterii. To ponad połowa liczby ofiar, ginących w wypadkach samochodowych. | JP
www.o2.pl / www.sfora.pl | 1 źródło Poniedziałek [01.03.2010, 16:32]
BAKTERIE STAŁY SIĘ ZBYT SILNE DLA ANTYBIOTYKÓW
By z nimi wygrać, leki muszą być tak mocne, że same zaczynają szkodzić.
Pooperacyjne infekcje coraz częściej okazują się śmiertelne, bo nie ma na tyle silnych antybiotyków, by mogły je powstrzymać.
Czasem udaje się to, ale kosztem zniszczenia innych organów - czytamy w "The New York Times".
Do najgorszych wrogów pacjenta w szpitalu można zaliczyć Acinetobacter baumannii, tlenową bakterię, której np. penicylina nie może powstrzymać.
Jednoczesny brak rozwijanych "pod nią" antybiotyków (uwarunkowanie rynku farmaceutycznego) oraz jej stale rosnąca odporność na te istniejące, czynią ją przyszłym wrogiem numer jeden - tłumaczy dziennik.
Drugim rosnącym w siłę wrogiem jest Klebsiella pneumoniae, pałeczka zapalenia płuc. Prawdziwą jej wylęgarnią są szpitale.
Niestety dla pacjentów tam przebywających, już jedna piąta infekcji nie może być powstrzymana przez jakikolwiek znany ludzkości antybiotyk - dodaje "The New York Times".
Tylko w USA umiera z jej powodu 100 tys. osób. Dla porównania, pandemia "świńskiej grypy" zabiła na całym świecie od czasu wykrycia "zaledwie" 16 tys. ludzi.
W przypadku Europy, dwie trzecie zgonów w szpitalach to wina bakteryjnych infekcji. | JS
www.o2.pl / www.sfora.pl | 6 źródeł Wtorek [30.03.2010, 22:44]
TA CHOROBA WENERYCZNA STAJE SIĘ ODPORNA NA LEKI
Rzeżączki nie wyleczą już antybiotyki.
Bakterie wywołujące rzeżączkę stają się odporne na stosowane obecnie przeciw tej chorobie antybiotyki. Brytyjska Agencji Ochrony Zdrowia - Health Protection Agency ostrzega, że niebawem walka z rzeżączką będzie bardzo trudna - alarmuje BBC News.
Antybiotyki będzie trzeba podawać kilka razy, a nie jak do tej pory w jednej dawce. Jednak nawet to może nie wystarczyć. Dlatego naukowcy apelują o jak najszybsze rozpoczęcie prac nad nowymi lekami.
Wskazują również na dalszą konieczność promowania bezpiecznego seksu z użyciem prezerwatyw. Zdaniem ekspertów potrzebne są także kampanie informacyjne zachęcające do częstszych badań.
Stajemy przed poważnym wyzwaniem. Rzeżączka jest drugą najczęstszą chorobą przenoszoną drogą płciową w Wielkiej Brytanii. W innych krajach jest podobnie - profesor Catherine Ison mówi.
Nieleczona rzeżączka może prowadzić do stanów zapalnych, powstawania ropni, u kobiet do zapalenia jajowodów i bezpłodności. Bakterie atakują także inne narządy - stawy czy serce. | AJ
www.o2.pl / www. sfora.pl | Niedziela [03.10.2010, 20:09]
TE BAKTERIE ZAGRAŻAJĄ LUDZKOŚCI. SĄ W WODZIE
Stają się odporne na antybiotyki.
Bakterie żyjące w wodzie w pobliżu hodowli łososi stają się coraz bardziej odporne na antybiotyki.
To poważne zagrożenie dla ludzi i zwierząt, bo mogą one wywoływać choroby takie jak błonica, borelioza, listerioza, gruźlica czy posocznica - alarmują mikrobiolodzy z University of Washington.
Zdaniem naukowców, którzy badali bakterie występujące w pobliżu kanadyjskiego archipelagu Broughton, wyższa odporność wynika z niewłaściwego stosowania i nadużywania antybiotyków przez hodowców ryb w regionie British Columbia.
W czasie testów laboratoryjnych konieczne było zastosowanie dużo wyższego stężenia antybiotyków, żeby powstrzymać rozwój tych bakterii w porównaniu do innych, pobranych z wód oddalonych o 130 km od hodowli - mówi dr Michael Kelly.
Jego zdaniem czeka nas epidemia chorób wywołanych przez odporne na antybiotyki bakterie. Dodaje, że jedząc ryby z hodowli także inne bakterie we florze bakteryjnej w przewodzie pokarmowym mogą stać się praktycznie niezniszczalne. | AJ
www.o2.pl | Sobota [14.02.2009, 12:37] 1 źródło
GRONKOWCEM MOŻESZ ZARAZIĆ SIĘ W MORZU
Ostrzegają amerykańscy naukowcy.
Uczeni z Miami University odkryli, że kąpiele morskie mogą sprzyjać rozprzestrzenianiu się gronkowca złocistego. Ten lekoodporny szczep bakterii - jak informuje "Daily Mail" - powoduje co roku śmierć około 1500 Brytyjczyków.
Jak się okazało, w ciepłych morskich wodach, w okolicach Hiszpanii, Portugalii i na Florydzie znaleziono gronkowca.
Naukowcy dowiedli, że na 100 osób, które przez co najmniej piętnaście minut zanurzą się w morzu, 37 zarazi się tą niebezpieczną bakterią. BW
www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [02.05.2010, 18:51]
NADCHODZI WIELKA EPIDEMIA. JEST GROŹNIEJSZA NIŻ AIDS
Niebezpieczna bakteria zaatakowała już miliony ludzi.
Chodzi o szpitalnego gronkowca złocistego (MRSA), który jest odporny na większość antybiotyków. Ta bakteria zaatakowała już około 4,5 mln ludzi na całym świecie.
Istnieją tylko dwa leki, które mogą walczyć z tą bakterią, ale nie zawsze działają. Dlatego MRSA bardzo często jest śmiertelny - donosi portal failuremag.com.
Do tej pory atakował głównie w szpitalach. Teraz jednak bakteria stała się groźna także poza lecznicami.
W zmutowanej formie pojawiła się nawet u zwierząt, a od nich zarażają się MRSA ludzie - informuje failuremag.com.
Zdaniem autorki książki o gronkowcu złocistym, ludzkości grozi epidemia gorsza niż AIDS. Na domiar złego, nie ma skutecznego sposobu, by z nią walczyć. | M
www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [27.07.2010, 22:41]
TE BAKTERIE ZNISZCZĄ LUDZKOŚĆ
Żaden antybiotyk im niestraszny.
Rekiny i karmazyny żyjące na Atlantyku mają w sobie szczepy groźnych dla człowieka bakterii E. coli i Staphylococcus, które są odporne na leki. By się nimi zarazić wystarczy dotknąć ich skóry. Dlatego naukowcy obawiają się, że szybko groźne bakterie przeniosą się na ludzi. To może grozić nawet pandemią.
Nowych szczepów bakterii nie można zniszczyć żadnymi znanymi obecnie antybiotykami. Nie działają na nie ani penicylina, ani syntetyczne leki jak cyprofloksacyna i doksycyklina - donosi Agencja DNA.
Oprócz E. coli i Staphylococcus, zidentyfikowano jeszcze 141 innych, odpornych na medykamenty i groźnych, dla człowieka drobnoustrojów.
Nie wiadomo, jak nowe szczepy znalazły się w rybach.
Najbardziej prawdopodobną teorią jest to, że pochodzą z leków, które jako zanieczyszczenia trafiają do oceanu - stwierdza agencja. | MK
www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [11.08.2010, 09:12]
PRZEZ TEN ENZYM WYGINIE LUDZKOŚĆ
Uodparnia bakterie na wszystkie lekarstwa.
Możemy wyginąć z powodu niegroźnych bakterii. Naukowcy odkryli superenzym, który czyni je odpornymi na wszelkie antybiotyki. Ta śmiertelna cząsteczka została juz wykryta u wielu chorych w Wielkiej Brytanii - informuje "The Daily Mail".
Enzym nosi nazwę New Delhi-Metallo-1. Wykryto go w pozornie niegroźnej bakterii typu coli, która powoduje zapalenie dróg moczowych i infekcję dróg oddechowych. Przyczepiwszy się do niej sprawił, że stała się odporna na wszelkie antybiotyki.
Naukowcy ostrzegają, że ta supercząsteczka może wkrótce rozprzestrzenić siĘ w zastraszającym tempie na całym świecie - nic nie jest bowiem w stanie powstrzymać rozwoju bakterii, do których się przyłączyła.
Najbardziej ekspertów niepokoi fakt, że enzym ten z łatwością "przeskakuje" z jednej do drugiej bakterii. Wkrótce może więc "przyczepić" się do o wiele groźniejszych bakterii, które powodują poważne choroby. Nic już wtedy nie będzie można zrobić...
W Wielkiej Brytanii stwierdzono juz obecność tego enzymu przyczepionego do bakterii u 37 chorych. Część z nich ostatnio leczyła się w Azji: tam przechodzili operacje plastyczne czy transplantacje. Jednak niektórzy z nich, nigdy nie wyjeżdżali za granicę, a to świadczy o tym, że zarazili się we własnym kraju.
Eksperci bacznie śledzą przypadki występowania bakterii z tym enzymem w Wielkiej Brytanii, Indiach, Pakistanie i Bangladeszu. Ich zdaniem występowanie NDM-1 jest bardziej rozpowszechnione niż się wydaje. | WB
Wybrany komentarz
11.08.2010 / 10:59
A czy nie można zbadać takiego super-enzymu i tak zmodyfikować genetycznie, żeby przystosować go dla ludzi? Wtedy my bylibyśmy odporni na wszelkie szczepy bakterii? | I diss
www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [27.10.2010, 07:46]ostatnia aktualizacja: Śr [27.10.2010, 07:47]
SUPERBAKTERIA ZABIJA W SZPITALACH
Nie da się jej powstrzymać żadnymi antybiotykami.
Niezwykle odporna bakteria dziesiątkuje pacjentów w szpitalach wokół brazylijskiej stolicy. Od 1 października wzrost zachorowań wyniósł blisko 70 proc.
Z jej powodu zmarło już 18 pacjentów a dalsze 183 jest zarażonych. Władze Brasilii zastanawiają się, jak powstrzymać jej rozprzestrzenianie - informuje news.com.au.
Epidemia zakażeń tym samym szczepem bakterii Klebsiella pneumoniae (wytwarzającym karbapenemazę typu KPC) doprowadziła do śmierci pacjentów szpitali w Izraelu w 2007 roku i w Puerto Rico w 2008.
Karbapenemaza typu KPC to enzym, który niweluje skuteczność działania najsilniejszych antybiotyków.
Ogniska epidemii pojawiły się także w Polsce - zauważa w magazynie "Rynek Zdrowia" mikrobiolog prof. Waleria Hryniewicz.
Szczególnie narażeni na zarażenie są pacjenci pooperacyjni i po trudnych zabiegach inwazyjnych. Zaatakowani przez bakterię mają 60 proc. szans na przeżycie. | JS
http://pl.wikipedia.org/wiki
ENZYMY
Enzymy – wielkocząsteczkowe, w większości białkowe[uwaga 1] katalizatory przyspieszające specyficzne reakcje chemiczne poprzez obniżenie ich energii aktywacji[1].
Niemal wszystkie reakcje chemiczne związane z funkcjonowaniem organizmów żywych (a także wirusów) wymagają współudziału enzymów, by osiągnąć wystarczającą wydajność. Enzymy są wysoce specyficzne wobec substratów i wobec tego dany enzym katalizuje zaledwie kilka reakcji spośród wielu możliwych dla danych substratów. W ten sposób enzymy determinują procesy metaboliczne i biochemiczne związane z funkcjonowaniem organizmów żywych.
Jak wszystkie katalizatory, enzymy obniżają energię aktywacji (Ea lub ΔG‡) reakcji chemicznej, przyspieszając w ten sposób przebieg reakcji (patrz: Struktury i mechanizmy działania). Większość reakcji enzymatycznych (tj. z udziałem enzymów) przebiega miliony razy szybciej niż ich niekatalizowane enzymatycznie odpowiedniki. Jednym z najszybciej działających znanych enzymów jest anhydraza węglanowa. Jedna cząsteczka tego enzymu potrafi w sprzyjających warunkach w jedną sekundę uwodnić od 104 do 106 cząsteczek dwutlenku węgla[2]. Z kolei jedna cząsteczka jednego z najwolniejszych enzymów – lizozymu, katalizuje 1 akt elementarny co 2 sekundy[3]. Jak wszystkie katalizatory, również enzymy nie zużywają się w trakcie przebiegu reakcji, a także nie wpływają na ich równowagę. Enzymy różnią się od zwykłych katalizatorów, przejawiając znacznie większą specyficzność substratową. Aktywność enzymatyczna może być zatrzymana lub obniżona przez inne cząsteczki – inhibitory. Wiele leków i trucizn jest inhibitorami enzymów. Z kolei aktywatory enzymatyczne to cząsteczki zwiększające aktywność enzymów. Ponadto aktywność enzymów zależy od parametrów fizykochemicznych środowiska reakcji, takich jak: temperatura, pH, siła jonowa, obecność niektórych jonów i innych.
Znane są także biokatalizatory niebiałkowe[uwaga 1]. Należą do nich rybozymy, cząsteczki RNA o własnościach katalitycznych[4] oraz deoksyrybozymy (DNAzymy) – fragmenty DNA zdolne do katalizowania pewnych reakcji[5][6]. Enzymy niebiałkowe charakteryzują się nieco innymi mechanizmami reakcji i mniejszą różnorodnością katalizowanych reakcji, jednak ich kinetyka i mechanika działania może być analizowana i klasyfikowana za pomocą tych samych metod, jakie są używane dla enzymów białkowych. Istnieją ponadto sztucznie stworzone cząsteczki, zwane sztucznymi enzymami, które przejawiają podobną do enzymatycznej aktywność katalityczną[7].
Liczne enzymy znalazły zastosowanie przemysłowe (patrz: Zastosowanie przemysłowe), m.in. w przemyśle spożywczym czy chemii leków. Wiele produktów używanych w gospodarstwach domowych zawiera enzymy w celu podniesienia wydajności ich działania, jak proszki do prania czy enzymatyczne wywabiacze do plam. Enzymy są także powszechnie używane we współczesnych naukach biologicznych i medycznych oraz w diagnostyce medycznej.
Badaniem enzymów i ich działania zajmuje się enzymologia.
Więcej: http://pl.wikipedia.org/wiki/Enzymy
www.o2.pl | Środa [13.05.2009, 13:36] 1 źródło
GROŹNE BAKTERIE MOGŁY ZABIĆ PACJENTÓW SZPITALA
Placówkę we Wrocławiu już zamknięto.
Niezwykle groźną zgorzele gazową wykryto u pacjenta oddziału chirurgicznego szpitala im. Marciniaka we Wrocławiu - informuje RMF FM.
Placówka wstrzymała przyjęcia na wszystkie oddziały. Odwołano też operacje i zabiegi. Teraz szpital czeka na dezynfekcję.
Jak przypomina RMF FM, bakterie zgorzeli gazowej uwalniają toksyny, które uszkadzają m.in. serce i nerki. Mogą
prowadzić także do śmierci. | JK
www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [08.09.2009, 16:30] 4 źródła, 3 wideo: Co roku - tylko w Stanach Zjednoczonych, z powodu zakażenia w szpitalach umiera 100 tys. pacjentów.
"WPROST" nr 50/2005 (1202)
TŁUSTY PASOŻYT
Bakterie zwane chlamydiami rzeczywiście są przyczyną miażdżycy - taki wniosek płynie z badań przeprowadzonych na Duke University. Mikroby te rozmnażają się wewnątrz naszych komórek, czerpiąc energię z drobnych kropelek tłuszczu. Okazało się, że przy okazji zmuszają nasz organizm do produkcji nadmiernych ilości takich kropelek, co prowadzi do odkładania się substancji tłuszczowych w ścianach tętnic i powstawania płytki miażdżycowej. Chlamydie są przyczyną m.in. infekcji przenoszonych drogą płciową, niepłodności, zapaleń płuc, chorób stawów i oczu. Zakażonych nimi jest prawie 10 proc. osób w krajach rozwiniętych (wśród ludzi młodych odsetek ten sięga 25 proc.). (JAS)
Angielski pacjent 06.07.2008
BRYTYJSKIE SZPITALE NIE RADZĄ SOBIE Z GRONKOWCEM. Każdego roku wirus zabija na Wyspach co najmniej 5 tysięcy pacjentów. Ofiarami angielskiej służby zdrowia coraz częściej stają się Polacy.
Brytyjski National Health Service podaje, że każdego roku w angielskich szpitalach zaraża się 321 tysięcy pacjentów. Zainfekowanych może być jeszcze więcej, bo, tak jak w przypadku Krzysztofa Łukomskiego, zdarza się, że rekonwalescent zostaje wypisany ze szpitala, zanim choroba w pełni się ujawni.
"WPROST" nr 50/2005 (1202)
POŻERACZE CIAŁA
(...) Uczeni ostrzegają, że agresywne bakterie niewrażliwe na większość stosowanych dziś antybiotyków coraz częściej atakują osoby, które nie miały żadnego kontaktu z placówkami służby zdrowia. Najgroźniejsze szczepy gronkowca złocistego opornego na metycylinę (MRSA) jeszcze kilka lat temu spotykano niemal wyłącznie na oddziałach intensywnej terapii. Dziś nosicielem tej superbakterii jest już w USA co dziesiąte dziecko.
Szczepy niewrażliwe na antybiotyki wywołały epidemię w krajach azjatyckich - są tam przyczyną 70-80 proc. zakażeń wewnątrzszpitalnych. We Włoszech i Portugalii odsetek ten przekracza 50 proc. - Polska jest w europejskiej czołówce pod względem zużycia antybiotyków, więc spodziewamy się szybkiego narastania zjawiska antybiotykooporności. Największe zagrożenie stanowią dziś bakterie Pseudomonas i Acinetobacter - w ich wypadku liczba szczepów opornych podwoiła się w ostatnich dwóch latach - ostrzega dr Paweł Grzesiowski z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego. Infekcje szpitalne zabijają rocznie 30 tys. Polaków, mimo że wydatki na antybiotyki pochłaniają ponad 10 proc. pieniędzy na refundację leków.
Martwica bakteryjna
Superbakterie znajdujące się na naszej skórze czy w jamie nosowej mogą przez wiele lat pozostawać w ukryciu, by zaatakować, gdy spadnie odporność organizmu. "MRSA potrafi się przedostać do wnętrza ciała przez bardzo małe zranienia, wywołując szybko postępującą martwicę tkanek miękkich. Dlatego nazywamy go pożeraczem ciała" - opowiada dr Loren Miller z University of California w Los Angeles. Gronkowce są również przyczyną ciężkich zapaleń płuc, a także wstrząsu toksycznego, który potrafi błyskawicznie zabić pozornie zdrową osobę. Coraz groźniejsze infekcje powodują także inne mikroby: pneumokoki, Haemophilus influenzae (szczególnie niebezpieczny dla dzieci), enterokoki i pałeczki jelitowe.
(...) Pojawiły się też gronkowce i enterokoki niewrażliwe na wankomycynę, uważaną za lek ostatniej szansy w ciężkich infekcjach. (...)
Jan Stradowski
www.o2.pl | Środa [24.06.2009, 11:26] 3 źródła
BAKTERIE SĄ CORAZ SILNIEJSZE PRZEZ... LEKARZY
Bo faszerują nas antybiotykami.
Już w 39 procentach przypadków w Europie inwazyjne bakterie okazały się odporne na penicylinę.
Naukowcy obwiniają za to lekarzy. W szczególności tych, którzy zbyt często przepisują antybiotyki - pisze physorg.com.
Badania dotyczące częstotliwości użycia antybiotyków objęły 3402 dorosłych w 13 krajach (Walia, Anglia, Holandia, Hiszpania, Niemcy, Węgry, Belgia, Polska, Włochy, Szwecja, Norwegia, Finlandia i Słowacja).
Ogólnie, antybiotyki otrzymało 53 procent pacjentów, jednak wskaźnik ten wahał się w poszczególnych krajach pomiędzy 20 a 90 procent - podaje physorg.com.
Pacjenci w Słowacji, Włoszech, Węgrzech, Walii i w Polsce otrzymywali leki prawie dwukrotnie częściej niż średnia europejska. Za to Norwegowie, Belgowie i Szwedzi otrzymywali je czterokrotnie rzadziej.
Te badania pokazały jak duże różnice istnieją w podejściu do leków niezależnie od medycznych przesłanek - mówi prof. Chris Butler z Cardiff University prowadzący badania.
Jak rozwiązać ten problem?
Powinniśmy ujednolicić sposób stosowania leków w Europie. Dzięki temu możemy zażegnać groźbę uodparniania się bakterii - komentuje prof. Herman Goossens z University of Antwerp. | JP
www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [28.12.2009, 07:40] 1 źródło
ŚRODKI ODKAŻAJĄCE TRENUJĄ SUPERBAKTERIE
"Uczą" je odporności na antybiotyki.
To, że bakterie potrafią się uodpornić na niektóre środki odkażające naukowcy wiedzieli od dawna. Niestety, okazało się, że mogą także uodpornić się przy okazji na działanie antybiotyków - i to bez poddawania ich działaniu tych leków - informuje bbc.com.
Naukowcy z National University of Ireland w Galway poddali bakterie pałeczki ropy błękitnej działaniu zwiększonej ilości środka dezynfekcyjnego. Okazało się, że wkrótce uodporniła się ona nie tylko na ów środek dezynfekcyjny, ale również na podawane zazwyczaj przy zakażeniu nią antybiotyk - ciprofloxacin.
Bakteria nauczyła się "wypompowywać" ze swoich komórek środek dezynfekcyjny i antybiotyk - informują naukowcy.
Bakterie szybko też zmutowały DNA, czyniąc się odpornymi na niektóre antybiotyki - informuje serwis bbc.com. | WB
www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [19.11.2009, 19:30] 2 źródła Poleć na: Facebook
MEGAODPORNY SZCZEP BAKTERII ZAGRAŻA EUROPIE
Wszystko przez nadmiar antybiotyków.
Do takich wniosków doszli zebrani na konferencji w Sztokholmie specjaliści z zakresu medycyny.
Niektóre szczepy bakterii są tak uodpornione, że musimy stosować starsze, bardziej szkodliwe środki albo próbować mieszanek leków, które teoretycznie powinny zadziałać - mówi Dominique Monnet, specjalista z European Centre for Diseases Prevention and Control.
Na leczenie takich przypadków wydajemy co roku 2,2 mld dolarów - pisze redorbit.com.
Najwięcej antybiotyków stosuje się na południowym oraz wschodnim obszarze Starego Kontynentu.
Według badań ECDC ponad połowa oddziałów intensywnej terapii w Europie co najmniej raz w miesiącu przyjmuje pacjenta zarażonego całkowicie odpornymi na antybiotyki bakteriami.
Bez efektywnych leków współczesna medycyna nie może funkcjonować - mówi Zsuzsanna Jakab, szef ECDC.
Według danych organizacji, 25 tys. osób w UE umiera co roku z powodu odpornych na leczenie szczepów bakterii. To ponad połowa liczby ofiar, ginących w wypadkach samochodowych. | JP
www.o2.pl / www.sfora.pl | 1 źródło Poniedziałek [01.03.2010, 16:32]
BAKTERIE STAŁY SIĘ ZBYT SILNE DLA ANTYBIOTYKÓW
By z nimi wygrać, leki muszą być tak mocne, że same zaczynają szkodzić.
Pooperacyjne infekcje coraz częściej okazują się śmiertelne, bo nie ma na tyle silnych antybiotyków, by mogły je powstrzymać.
Czasem udaje się to, ale kosztem zniszczenia innych organów - czytamy w "The New York Times".
Do najgorszych wrogów pacjenta w szpitalu można zaliczyć Acinetobacter baumannii, tlenową bakterię, której np. penicylina nie może powstrzymać.
Jednoczesny brak rozwijanych "pod nią" antybiotyków (uwarunkowanie rynku farmaceutycznego) oraz jej stale rosnąca odporność na te istniejące, czynią ją przyszłym wrogiem numer jeden - tłumaczy dziennik.
Drugim rosnącym w siłę wrogiem jest Klebsiella pneumoniae, pałeczka zapalenia płuc. Prawdziwą jej wylęgarnią są szpitale.
Niestety dla pacjentów tam przebywających, już jedna piąta infekcji nie może być powstrzymana przez jakikolwiek znany ludzkości antybiotyk - dodaje "The New York Times".
Tylko w USA umiera z jej powodu 100 tys. osób. Dla porównania, pandemia "świńskiej grypy" zabiła na całym świecie od czasu wykrycia "zaledwie" 16 tys. ludzi.
W przypadku Europy, dwie trzecie zgonów w szpitalach to wina bakteryjnych infekcji. | JS
www.o2.pl / www.sfora.pl | 6 źródeł Wtorek [30.03.2010, 22:44]
TA CHOROBA WENERYCZNA STAJE SIĘ ODPORNA NA LEKI
Rzeżączki nie wyleczą już antybiotyki.
Bakterie wywołujące rzeżączkę stają się odporne na stosowane obecnie przeciw tej chorobie antybiotyki. Brytyjska Agencji Ochrony Zdrowia - Health Protection Agency ostrzega, że niebawem walka z rzeżączką będzie bardzo trudna - alarmuje BBC News.
Antybiotyki będzie trzeba podawać kilka razy, a nie jak do tej pory w jednej dawce. Jednak nawet to może nie wystarczyć. Dlatego naukowcy apelują o jak najszybsze rozpoczęcie prac nad nowymi lekami.
Wskazują również na dalszą konieczność promowania bezpiecznego seksu z użyciem prezerwatyw. Zdaniem ekspertów potrzebne są także kampanie informacyjne zachęcające do częstszych badań.
Stajemy przed poważnym wyzwaniem. Rzeżączka jest drugą najczęstszą chorobą przenoszoną drogą płciową w Wielkiej Brytanii. W innych krajach jest podobnie - profesor Catherine Ison mówi.
Nieleczona rzeżączka może prowadzić do stanów zapalnych, powstawania ropni, u kobiet do zapalenia jajowodów i bezpłodności. Bakterie atakują także inne narządy - stawy czy serce. | AJ
www.o2.pl / www. sfora.pl | Niedziela [03.10.2010, 20:09]
TE BAKTERIE ZAGRAŻAJĄ LUDZKOŚCI. SĄ W WODZIE
Stają się odporne na antybiotyki.
Bakterie żyjące w wodzie w pobliżu hodowli łososi stają się coraz bardziej odporne na antybiotyki.
To poważne zagrożenie dla ludzi i zwierząt, bo mogą one wywoływać choroby takie jak błonica, borelioza, listerioza, gruźlica czy posocznica - alarmują mikrobiolodzy z University of Washington.
Zdaniem naukowców, którzy badali bakterie występujące w pobliżu kanadyjskiego archipelagu Broughton, wyższa odporność wynika z niewłaściwego stosowania i nadużywania antybiotyków przez hodowców ryb w regionie British Columbia.
W czasie testów laboratoryjnych konieczne było zastosowanie dużo wyższego stężenia antybiotyków, żeby powstrzymać rozwój tych bakterii w porównaniu do innych, pobranych z wód oddalonych o 130 km od hodowli - mówi dr Michael Kelly.
Jego zdaniem czeka nas epidemia chorób wywołanych przez odporne na antybiotyki bakterie. Dodaje, że jedząc ryby z hodowli także inne bakterie we florze bakteryjnej w przewodzie pokarmowym mogą stać się praktycznie niezniszczalne. | AJ
www.o2.pl | Sobota [14.02.2009, 12:37] 1 źródło
GRONKOWCEM MOŻESZ ZARAZIĆ SIĘ W MORZU
Ostrzegają amerykańscy naukowcy.
Uczeni z Miami University odkryli, że kąpiele morskie mogą sprzyjać rozprzestrzenianiu się gronkowca złocistego. Ten lekoodporny szczep bakterii - jak informuje "Daily Mail" - powoduje co roku śmierć około 1500 Brytyjczyków.
Jak się okazało, w ciepłych morskich wodach, w okolicach Hiszpanii, Portugalii i na Florydzie znaleziono gronkowca.
Naukowcy dowiedli, że na 100 osób, które przez co najmniej piętnaście minut zanurzą się w morzu, 37 zarazi się tą niebezpieczną bakterią. BW
www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [02.05.2010, 18:51]
NADCHODZI WIELKA EPIDEMIA. JEST GROŹNIEJSZA NIŻ AIDS
Niebezpieczna bakteria zaatakowała już miliony ludzi.
Chodzi o szpitalnego gronkowca złocistego (MRSA), który jest odporny na większość antybiotyków. Ta bakteria zaatakowała już około 4,5 mln ludzi na całym świecie.
Istnieją tylko dwa leki, które mogą walczyć z tą bakterią, ale nie zawsze działają. Dlatego MRSA bardzo często jest śmiertelny - donosi portal failuremag.com.
Do tej pory atakował głównie w szpitalach. Teraz jednak bakteria stała się groźna także poza lecznicami.
W zmutowanej formie pojawiła się nawet u zwierząt, a od nich zarażają się MRSA ludzie - informuje failuremag.com.
Zdaniem autorki książki o gronkowcu złocistym, ludzkości grozi epidemia gorsza niż AIDS. Na domiar złego, nie ma skutecznego sposobu, by z nią walczyć. | M
www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [27.07.2010, 22:41]
TE BAKTERIE ZNISZCZĄ LUDZKOŚĆ
Żaden antybiotyk im niestraszny.
Rekiny i karmazyny żyjące na Atlantyku mają w sobie szczepy groźnych dla człowieka bakterii E. coli i Staphylococcus, które są odporne na leki. By się nimi zarazić wystarczy dotknąć ich skóry. Dlatego naukowcy obawiają się, że szybko groźne bakterie przeniosą się na ludzi. To może grozić nawet pandemią.
Nowych szczepów bakterii nie można zniszczyć żadnymi znanymi obecnie antybiotykami. Nie działają na nie ani penicylina, ani syntetyczne leki jak cyprofloksacyna i doksycyklina - donosi Agencja DNA.
Oprócz E. coli i Staphylococcus, zidentyfikowano jeszcze 141 innych, odpornych na medykamenty i groźnych, dla człowieka drobnoustrojów.
Nie wiadomo, jak nowe szczepy znalazły się w rybach.
Najbardziej prawdopodobną teorią jest to, że pochodzą z leków, które jako zanieczyszczenia trafiają do oceanu - stwierdza agencja. | MK
www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [11.08.2010, 09:12]
PRZEZ TEN ENZYM WYGINIE LUDZKOŚĆ
Uodparnia bakterie na wszystkie lekarstwa.
Możemy wyginąć z powodu niegroźnych bakterii. Naukowcy odkryli superenzym, który czyni je odpornymi na wszelkie antybiotyki. Ta śmiertelna cząsteczka została juz wykryta u wielu chorych w Wielkiej Brytanii - informuje "The Daily Mail".
Enzym nosi nazwę New Delhi-Metallo-1. Wykryto go w pozornie niegroźnej bakterii typu coli, która powoduje zapalenie dróg moczowych i infekcję dróg oddechowych. Przyczepiwszy się do niej sprawił, że stała się odporna na wszelkie antybiotyki.
Naukowcy ostrzegają, że ta supercząsteczka może wkrótce rozprzestrzenić siĘ w zastraszającym tempie na całym świecie - nic nie jest bowiem w stanie powstrzymać rozwoju bakterii, do których się przyłączyła.
Najbardziej ekspertów niepokoi fakt, że enzym ten z łatwością "przeskakuje" z jednej do drugiej bakterii. Wkrótce może więc "przyczepić" się do o wiele groźniejszych bakterii, które powodują poważne choroby. Nic już wtedy nie będzie można zrobić...
W Wielkiej Brytanii stwierdzono juz obecność tego enzymu przyczepionego do bakterii u 37 chorych. Część z nich ostatnio leczyła się w Azji: tam przechodzili operacje plastyczne czy transplantacje. Jednak niektórzy z nich, nigdy nie wyjeżdżali za granicę, a to świadczy o tym, że zarazili się we własnym kraju.
Eksperci bacznie śledzą przypadki występowania bakterii z tym enzymem w Wielkiej Brytanii, Indiach, Pakistanie i Bangladeszu. Ich zdaniem występowanie NDM-1 jest bardziej rozpowszechnione niż się wydaje. | WB
Wybrany komentarz
11.08.2010 / 10:59
A czy nie można zbadać takiego super-enzymu i tak zmodyfikować genetycznie, żeby przystosować go dla ludzi? Wtedy my bylibyśmy odporni na wszelkie szczepy bakterii? | I diss
www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [27.10.2010, 07:46]ostatnia aktualizacja: Śr [27.10.2010, 07:47]
SUPERBAKTERIA ZABIJA W SZPITALACH
Nie da się jej powstrzymać żadnymi antybiotykami.
Niezwykle odporna bakteria dziesiątkuje pacjentów w szpitalach wokół brazylijskiej stolicy. Od 1 października wzrost zachorowań wyniósł blisko 70 proc.
Z jej powodu zmarło już 18 pacjentów a dalsze 183 jest zarażonych. Władze Brasilii zastanawiają się, jak powstrzymać jej rozprzestrzenianie - informuje news.com.au.
Epidemia zakażeń tym samym szczepem bakterii Klebsiella pneumoniae (wytwarzającym karbapenemazę typu KPC) doprowadziła do śmierci pacjentów szpitali w Izraelu w 2007 roku i w Puerto Rico w 2008.
Karbapenemaza typu KPC to enzym, który niweluje skuteczność działania najsilniejszych antybiotyków.
Ogniska epidemii pojawiły się także w Polsce - zauważa w magazynie "Rynek Zdrowia" mikrobiolog prof. Waleria Hryniewicz.
Szczególnie narażeni na zarażenie są pacjenci pooperacyjni i po trudnych zabiegach inwazyjnych. Zaatakowani przez bakterię mają 60 proc. szans na przeżycie. | JS
http://pl.wikipedia.org/wiki
ENZYMY
Enzymy – wielkocząsteczkowe, w większości białkowe[uwaga 1] katalizatory przyspieszające specyficzne reakcje chemiczne poprzez obniżenie ich energii aktywacji[1].
Niemal wszystkie reakcje chemiczne związane z funkcjonowaniem organizmów żywych (a także wirusów) wymagają współudziału enzymów, by osiągnąć wystarczającą wydajność. Enzymy są wysoce specyficzne wobec substratów i wobec tego dany enzym katalizuje zaledwie kilka reakcji spośród wielu możliwych dla danych substratów. W ten sposób enzymy determinują procesy metaboliczne i biochemiczne związane z funkcjonowaniem organizmów żywych.
Jak wszystkie katalizatory, enzymy obniżają energię aktywacji (Ea lub ΔG‡) reakcji chemicznej, przyspieszając w ten sposób przebieg reakcji (patrz: Struktury i mechanizmy działania). Większość reakcji enzymatycznych (tj. z udziałem enzymów) przebiega miliony razy szybciej niż ich niekatalizowane enzymatycznie odpowiedniki. Jednym z najszybciej działających znanych enzymów jest anhydraza węglanowa. Jedna cząsteczka tego enzymu potrafi w sprzyjających warunkach w jedną sekundę uwodnić od 104 do 106 cząsteczek dwutlenku węgla[2]. Z kolei jedna cząsteczka jednego z najwolniejszych enzymów – lizozymu, katalizuje 1 akt elementarny co 2 sekundy[3]. Jak wszystkie katalizatory, również enzymy nie zużywają się w trakcie przebiegu reakcji, a także nie wpływają na ich równowagę. Enzymy różnią się od zwykłych katalizatorów, przejawiając znacznie większą specyficzność substratową. Aktywność enzymatyczna może być zatrzymana lub obniżona przez inne cząsteczki – inhibitory. Wiele leków i trucizn jest inhibitorami enzymów. Z kolei aktywatory enzymatyczne to cząsteczki zwiększające aktywność enzymów. Ponadto aktywność enzymów zależy od parametrów fizykochemicznych środowiska reakcji, takich jak: temperatura, pH, siła jonowa, obecność niektórych jonów i innych.
Znane są także biokatalizatory niebiałkowe[uwaga 1]. Należą do nich rybozymy, cząsteczki RNA o własnościach katalitycznych[4] oraz deoksyrybozymy (DNAzymy) – fragmenty DNA zdolne do katalizowania pewnych reakcji[5][6]. Enzymy niebiałkowe charakteryzują się nieco innymi mechanizmami reakcji i mniejszą różnorodnością katalizowanych reakcji, jednak ich kinetyka i mechanika działania może być analizowana i klasyfikowana za pomocą tych samych metod, jakie są używane dla enzymów białkowych. Istnieją ponadto sztucznie stworzone cząsteczki, zwane sztucznymi enzymami, które przejawiają podobną do enzymatycznej aktywność katalityczną[7].
Liczne enzymy znalazły zastosowanie przemysłowe (patrz: Zastosowanie przemysłowe), m.in. w przemyśle spożywczym czy chemii leków. Wiele produktów używanych w gospodarstwach domowych zawiera enzymy w celu podniesienia wydajności ich działania, jak proszki do prania czy enzymatyczne wywabiacze do plam. Enzymy są także powszechnie używane we współczesnych naukach biologicznych i medycznych oraz w diagnostyce medycznej.
Badaniem enzymów i ich działania zajmuje się enzymologia.
Więcej: http://pl.wikipedia.org/wiki/Enzymy
www.o2.pl | Środa [13.05.2009, 13:36] 1 źródło
GROŹNE BAKTERIE MOGŁY ZABIĆ PACJENTÓW SZPITALA
Placówkę we Wrocławiu już zamknięto.
Niezwykle groźną zgorzele gazową wykryto u pacjenta oddziału chirurgicznego szpitala im. Marciniaka we Wrocławiu - informuje RMF FM.
Placówka wstrzymała przyjęcia na wszystkie oddziały. Odwołano też operacje i zabiegi. Teraz szpital czeka na dezynfekcję.
Jak przypomina RMF FM, bakterie zgorzeli gazowej uwalniają toksyny, które uszkadzają m.in. serce i nerki. Mogą
prowadzić także do śmierci. | JK
www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [08.09.2009, 16:30] 4 źródła, 3 wideo: Co roku - tylko w Stanach Zjednoczonych, z powodu zakażenia w szpitalach umiera 100 tys. pacjentów.
"WPROST" nr 50/2005 (1202)
TŁUSTY PASOŻYT
Bakterie zwane chlamydiami rzeczywiście są przyczyną miażdżycy - taki wniosek płynie z badań przeprowadzonych na Duke University. Mikroby te rozmnażają się wewnątrz naszych komórek, czerpiąc energię z drobnych kropelek tłuszczu. Okazało się, że przy okazji zmuszają nasz organizm do produkcji nadmiernych ilości takich kropelek, co prowadzi do odkładania się substancji tłuszczowych w ścianach tętnic i powstawania płytki miażdżycowej. Chlamydie są przyczyną m.in. infekcji przenoszonych drogą płciową, niepłodności, zapaleń płuc, chorób stawów i oczu. Zakażonych nimi jest prawie 10 proc. osób w krajach rozwiniętych (wśród ludzi młodych odsetek ten sięga 25 proc.). (JAS)
Ostatnio zmieniony pn lis 01, 2010 9:43 am przez admin, łącznie zmieniany 5 razy.
"WPROST" nr 994, 16.12.2001 r.
NIE CAŁUJCIE SIĘ!
WIRUSY I BAKTERIE MOGĄ BYĆ PRZYCZYNĄ ZAWAŁÓW, CUKRZYCY, SCHIZOFRENII, SM, CHOROBY ALZHEIMERA, A NAWET RAKA!
Zarazki mogą wywoływać choroby, których przyczyn upatrywano do tej pory w wadach genetycznych, starzeniu się lub niewłaściwym stylu życia. Za cukrzycę odpowiedzialne mogą być patologiczne białka, za chorobę Alzheimera oraz stwardnienie rozsiane - bakterie i wirusy. Opryszczka narządów płciowych w czasie ciąży powoduje u dziecka schizofrenię, która ujawnia się dopiero po wielu latach. Drogą płciową mogą być przenoszone nawet niektóre rodzaje raka. Jeśli potwierdzą się podejrzenia naukowców, że drobnoustroje odpowiedzialne są za miażdżycę i zawały serca, a nawet choroby psychiczne i otyłość, czeka nas rewolucja w medycynie.
"Może się okazać, że mikroorganizmy przyczyniają się do powstawania większości nowotworów złośliwych oraz niezakaźnych chorób przewlekłych, szczególnie tych, których genezy nie znamy" - uważa amerykański biolog, prof. Paul W. Ewald z Amhers College University of Massachusetts, nazywany Darwinem mikroświata, autor książki "Plaque Time" ("Czas na zarazki"). Wiemy już, że niektóre odmiany tej bakterii powodują raka żołądka, a podejrzewa się też, iż są odpowiedzialne za reumatyzm, zawały serca, a nawet nagłe zgony niemowląt.
Zaczajone mikroby
Raka szyjki macicy wywołują wirusy brodawczaka, którymi rok po inicjacji seksualnej zarażona jest co czwarta dziewczyna. Każda zmiana partnera dziesięciokrotnie zwiększa ryzyko zachorowania. - Na raka szyjki macicy zapadają przeważnie mieszkanki dużych miast, szczególnie te, które wcześnie rozpoczynają współżycie i często zmieniają partnerów - mówi Małgorzata Rekosz kierująca samodzielną Pracownią Profilaktyki Nowotworów Narządu Rodnego
w Centrum Onkologii w Warszawie. Raka szyjki macicy mogą również wywoływać Chlamydia trachomatis - jedne z najczęściej atakujących kobiety bakterii przenoszonych drogą płciową - uważają specjaliści z Centrum Badania Raka w Heidelbergu. Drobnoustroje te są jedną z głównych przyczyn śluzowo-ropnego zapalenia szyjki macicy oraz nierzeżączkowych zapaleń cewki moczowej (zarówno u kobiet, jak i mężczyzn).
Dwie najgroźniejsze odmiany brodawczaka (HPV-16 i HPV-18) prawdopodobnie wywołują raka prącia i jamy ustnej, a także szyi i głowy. Do zakażenia niektórymi wirusami może dojść zarówno podczas kontaktów seksualnych, jak i przez głęboki pocałunek. W ślinie może się znajdować HHV-8, wirus odpowiedzialny za powstawanie mięsaka Kaposiego - nowotworu objawiającego się guzkami na skórze i błonach śluzowych, węzłach chłonnych i narządach wewnętrznych. W niektórych rejonach Afryki na tę chorobę cierpi aż 70 proc. mieszkańców. Amerykańscy specjaliści z Centrum Onkologicznego w Seattle HHV-8 wykryli także u homoseksualistów i biseksualistów zainfekowanych HIV.
Seks i reumatyzm
Zarazki wywołują również mutacje genetyczne w komórkach (których następstwem może być rak), a także niekorzystne reakcje układu odpornościowego, prowadzące do chorób autoimmunologicznych. Gdy zaatakowane zostaną chrząstki stawów, dochodzi do ich reumatoidalnego zapalenia, na skutek zniszczenia komórek trzustki rozwija się cukrzyca, a w wyniku destrukcji osłony mielinowej neuronów mózgu i rdzenia kręgowego - stwardnienie rozsiane.
Jedne mikroorganizmy mogą mieć związek z różnymi schorzeniami. Chlamydia trachomatis - jak wykazały badania Instytutu Reumatologicznego w Warszawie - odpowiedzialne mogą być zarówno za raka szyjki macicy, jak i jedną trzecią przypadków zapalenia stawów i kręgosłupa. Bardziej zdumiewające jest jednak odkrycie, że kilka rodzajów mikroorganizmów może wywoływać jedno schorzenie. W wypadku zapalenia stawów mogą to być: Helicobacter pylori, salmonella i Escherichia coli, a także powodujące zapalenie jelit Campylobacter i odpowiedzialne za czerwonkę Shigella.
Zarazki obłędu
Ludzie, którzy często chorują na infekcje i niedostatecznie dbają o higienę jamy ustnej, są bardziej narażeni na zawały serca, udary mózgu i martwicę kończyn dolnych. Powodem są prawdopodobnie żyjące w układzie pokarmowym i oddechowym Chlamydia pneumoniae, wywołujące zapalenie płuc. Bakterie te ukrywają się też w blaszkach miażdżycowych, osadzających się na ścianach tętnic, choć nie ma jeszcze dowodów na to, że wywołują miażdżycę.
Rozważane są najbardziej niewiarygodne hipotezy wpływu zarazków na powstawanie różnych schorzeń niezakaźnych. Garth Cooper z Uniwersytetu Auckland sądzi, że cukrzycę powoduje patologiczne białko odkładające się w trzustce. Nikhila Dhurandhar z Uniwersytetu Wisconsin podejrzewa, że otyłość oprócz złej diety mogą wywoływać tzw. adenowirusy, oznaczone symbolami SMAM-1 i AD-36. Już kilkanaście lat temu spokrewnionym z tymi drobnoustrojami zarazkiem zainfekował kurczaki. Wkrótce ptaki stały się otyłe, mimo że cholesterol i trójglicerydy były u nich w normie. Dhurandhar poszukuje teraz podobnych wirusów atakujących ludzi. Badacze z Instytutu Roberta Kocha w Berlinie uważają, że depresję może wywołać wirus Borna, gdyż wyizolowali go z krwi kilku pacjentów cierpiących na ostrą depresję lub nerwicę natręctw. Naukowcy ci antywirusowym preparatem wyleczyli podobno kobietę od jedenastu lat chorą na depresję maniakalną. Amerykanie wykryli u chorych na schizofrenię wyjątkowo duże ilości retrowirusa HERV-W - zarazka zdolnego wbudować się w DNA zaatakowanej komórki.
Doniesienia tych badaczy przyjmowane są z niedowierzaniem. Wkrótce może się jednak okazać, że w zwalczaniu chorób niezakaźnych niezbędne będą zarówno leki, jak i szczepionki. Testowane są już pierwsze preparaty chroniące przed wrzodami przewodu pokarmowego i rakiem szyjki macicy.
Zbigniew Wojtasiński
"WPROST" nr 42, 19.10.2003 r.
FATALNY POCAŁUNEK
Całując się, możemy się nabawić wirusowego zapalenia wątroby typu C! Uczeni z University of Washington w Seattle twierdzą, że znaleźli wirus w ślinie osób chorych na tę odmianę żółtaczki. Dotychczas sądzono, że jedynym źródłem zakażenia jest krew. Amerykańscy naukowcy przez 21 dni badali pacjentów z wirusowym zapaleniem wątroby typu C. W tym czasie pobrali 248 próbek śliny, aż w 52 z nich znaleźli wirus. Na zakażenie najbardziej narażeni są ludzie cierpiący na chorobę dziąseł, gdyż krwawienia w jamie ustnej ułatwiają zarazkowi przeniknięcie ze śliny do krwiobiegu - ostrzegają naukowcy. (PG)
„ANGORA: ANGORKA” nr 7, 13.02.2005 r.
POCAŁUNKI SĄ NIEHIGIENICZNE!
Całowanie się jest niehigieniczne! Tak twierdzą w swoim raporcie naukowcy ze Szwedzkiego Stowarzyszenia Farmaceutycznego. Z przeprowadzonych przez nich eksperymentów wynika, że podczas typowego pocałunku partnerzy wymieniają się około 40 tysiącami pasożytów i 250 typami bakterii oraz białkami, tłuszczami i innymi substancjami organicznymi. Ze względów zdrowotnych lepiej też nie cmokać ulubionych zwierząt.
Badania przeprowadzono w ramach akcji propagującej dbanie o czystość jamy ustnej.
M.K. na podst. „Ekspresu Ilustrowanego”
„WPROST”
POCAŁUNEK RAKA
Seks oralny może powodować raka jamy ustnej - twierdzą naukowcy Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem w Lyonie we Francji. Uczeni przebadali 1670 pacjentów z rakiem jamy ustnej i 1732 zdrowych ochotników z Europy, Kanady, Australii, Kuby i Sudanu. U osób cierpiących na ten rodzaj nowotworu trzy razy częściej niż u zdrowych uczestników badań stwierdzono obecność przenoszonego drogą płciową wirusa brodawczaka. Te same osoby trzykrotnie częściej przyznawały się do uprawiania seksu oralnego. „Wiedzieliśmy, że istnieje niewielka grupa chorych na raka jamy ustnej, u których schorzenie to nie jest spowodowane długoletnim piciem alkoholu i paleniem papierosów. Wirus brodawczaka i seks oralny to wiarygodne wytłumaczenie powstania choroby” – mówi Neweli Johnson z King’s College London, współautor badań. (PG)
"WPROST" nr 2(1205), 15.01.2006 r.
POCAŁUNEK ŚMIERCI
SEKS ORALNY MOŻE WYWOŁAĆ RAKA!
Zarazki nie wywołują raka, a jakiekolwiek twierdzenia na ten temat to herezja" - uważał na początku XX wieku James Ewing, amerykański patolog. Według najnowszego raportu Harvard Center for Cancer Prevention, chorobotwórcze mikroby przyczyniają się do powstania co najmniej 25 proc. nowotworów złośliwych. - U niektórych osób groźne mogą być nawet wirusy wywołujące przeziębienie, grypę i inne infekcje dróg oddechowych - powiedział w rozmowie z "Wprost" dr Alan Cantwell, autor książki "The Cancer Microbe" (Rakotwórczy mikrob).
Wirusy grypy i odry po kilku latach od zakażenia mogą doprowadzić do rozwoju guzów mózgu - gwiaździaka i wyściółczaka. Prof. Jillian Birch z University of Manchester wykazała, że u dzieci urodzonych w czasie epidemii grypy ryzyko wystąpienia tych nowotworów jest ponadtrzykrotnie wyższe niż u innych. Z kolei dzieci urodzone w czasie epidemii odry chorują dwukrotnie częściej niż te, które przyszły na świat w innym czasie.
- Wirus może "porwać" gen i rozregulować funkcje komórek. Jeśli mechanizm naprawczy organizmu nie zadziała, powstaje nowotwór - wyjaśnia prof. Cezary Szczylik z Wojskowego Instytutu Medycznego. Bakterie uwalniają cytotoksyny i enzymy powodujące stany zapalne, początkujące wiele nowotworów. Przykładem są przewlekłe zakażenia pałeczkami Helicobacter pylori, odpowiedzialnymi za większość zachorowań na raka żołądka. Z najnowszych badań wynika, że mogą one powodować nie kontrolowane namnażanie się białych krwinek w śluzówce żołądka, co prowadzi do rozwoju chłoniaka typu MALT. Nowotwór mogą też wywołać substancje wydzielane przez grzyby pleśniowe, znajdujące się w nieświeżej żywności. Toksyny grzybów powodują zaburzenia genetyczne prowadzące najczęściej do rozwoju raka wątroby lub nerek.
Na świecie z powodu raka wywołanego przez wirusy umiera prawdopodobnie co najmniej 15 proc. chorych na nowotwory. Aż 80 proc. pierwotnych guzów wątroby powodują wirusy zapalenia wątroby typu B i C. Szczególnie groźny jest wirus typu C, wywołujący raka u 70 proc. zakażonych nim pacjentów. U chorych na ten typ żółtaczki częściej występują też nieziarnicze chłoniaki złośliwe - informuje "Cancer Medicine". Przenoszony drogą płciową wirus brodawczaka jest przyczyną prawie wszystkich zachorowań na raka szyjki macicy (w Polsce z jego powodu codziennie umiera pięć kobiet). Podejrzewa się nawet, że mikroby mogą się przyczyniać do rozwoju raka sutka, z którym zmaga się ponad 370 tys. mieszkanek Europy. Uczeni z australijskiego The Prince of Wales Hospital u prawie połowy pacjentek z tym nowotworem wykryli wirus HHMMTV, wykazujący podobne działanie jak wirusy wywołujące raka sutka u myszy.
Wirus brodawczaka może się przyczyniać do rozwoju raka jamy ustnej (tak jak palenie tytoniu i nadużywanie alkoholu). Na działanie tego zarazka szczególnie wrażliwe są nabłonek i śluzówka pochwy, prącia i odbytu oraz ust, gardła, języka i migdałków. Niektórzy badacze podejrzewają, że wzrost zachorowań na raka jamy ustnej może być związany z rosnącą popularnością seksu oralnego. Jeszcze bardziej niepokoi to, że rozwój nowotworu może zapoczątkować pocałunek. Podczas głębokiego pocałunku do śliny może się przedostać wirus Epsteina-Barra, którego niektóre odmiany prawdopodobnie zwiększają ryzyko zachorowania na raka gardła, ziarnicę złośliwą, nieziarnicze chłoniaki złośliwe i chłoniaka Burkitta (objawiającego się guzem żuchwy). Wirus aktywuje limfocyty B, komórki układu odpornościowego, które rozrastając się bez ograniczeń, doprowadzają do rozwoju niektórych rodzajów białaczki.
W ślinie może też się znajdować wirus opryszczki HHV-8, odpowiedzialny za powstawanie raka sromu i mięsaka Kaposiego, nowotworu objawiającego się guzkami na skórze, błonach śluzowych, w węzłach chłonnych i narządach wewnętrznych. Przez kontakt ze śliną, moczem, nasieniem i wydzieliną pochwy rozprzestrzenia się wirus cytomegalii, który może się przyczynić do powstania raka jelita grubego. Jeśli te podejrzenia potwierdzą kolejne badania, szczepionki na zarazki będą wkrótce zapobiegać nowotworom, podobnie jak rzucenie palenia i przestrzeganie odpowiedniej diety.
Monika Florek-Moskal
www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [17.08.2009, 21:17] 3 źródła
NIE CAŁUJ SIĘ. ZŁAPIESZ WIRUSA
To niebezpieczne dla dzieci i dorosłych.
Nie całuj dziecka ani partnera. Za tę przyjemność możesz zapłacić zdrowiem - ostrzegają australijscy medycy.
Pocałunek to główny sposób przenoszenia wirusów HSV-1 i HSV-2, które wywołują opryszczkę. Są one obecne w organizmie przez całe życie i w każdej chwili mogą się uaktywnić - twierdzi Tricia Berger z Australian Herpes Management Forum.
Wirus przenosi się nawet wówczas gdy objawy opryszczki nie są widoczne. Opryszczkę u dzieci wywołuje wirus HSV-1, który przenoszony jest najczęściej podczas całowania ich przez dorosłych. | TM
„NEWSWEEK” nr 13, 02.04.2006 r., strona 68 LABORATORIUM
BAKTERIOLOGIA
POCAŁUNEK ŚMIERCI
Pierwszy pocałunek to dla nastolatka krok w dorosłość. Okazuje się jednak, że może być bardzo niebezpieczny. Częste całowanie się czterokrotnie zwiększa ryzyko wystąpienia choroby meningokokowej, groźnej infekcji będącej najczęstszą przyczyną zapalenia opon mózgowych i związanych z nim groźnych dla zdrowia powikłań - wykazały badania publikowane w najnowszym numerze "British Medical Journal".
Na zarażenie meningokokami jesteśmy szczególnie narażeni najpierw w pierwszych latach życia, a potem w wieku 15-19 lat.
www.o2.pl | 2008-10-31 05:13 |
MATKA ZABIŁA NIEMOWLAKA SWOIM POCAŁUNKIEM
Pocałunki mogą być niebezpieczne, a nawet prowadzą do śmierci. Przekonała się o tym 32-letnia Charlotte, która pocałunkiem zabiła własne, nowonarodzone dziecko - donosi "Daily Mail". Matka przekazała dziecku wirus opryszczki, który uśmiercił niemowlaka. (...)
("Daily Mail")
www.o2.pl | Poniedziałek [06.04.2009, 07:33] 2 źródła |
SEKS ORALNY WINIEN EPIDEMII RAKA MIGDAŁKÓW
Tak samo jak francuskie pocałunki - sugerują lekarze.
W latach 70. w życiu społecznym zaczęły zachodzić drastyczne zmiany. Ich rezultat widać szczególnie na przykładzie nawyków seksualnych. Społeczne przyzwolenie dla seksu oralnego, czy wręcz jego nobilitacja, dla francuskich pocałunków oraz przypadkowych stosunków seksualnych to już standard w większości krajów - mówi Tina Dalianis, profesor wirusologii z prestiżowego Instytutu Karolinska.
I ostrzega, że ta liberalizacja niesie ze sobą poważne konsekwencje zdrowotne. Lekarze w ciągu ostatnich 20 lat zauważyli niepokojący wzrost zakażeń wirusem brodawczaka ludzkiego (HPV) przyczyniającego się do powstawania różnych nowotworów.
Nasze badania wykazały, że HPV przekazywany drogą ustną, jak to ma miejsce np. podczas seksu oralnego, znacznie zwiększa ryzyko zachorowania na raka migdałków. Od lat 70. zanotowaliśmy 7-krotny wzrost zapadalności na tę chorobę u osób uprzednio zarażonych wirusem HPV. To jest już stan epidemiczny - tłumaczy prof. Tina Dalianis. K
NIE CAŁUJCIE SIĘ!
WIRUSY I BAKTERIE MOGĄ BYĆ PRZYCZYNĄ ZAWAŁÓW, CUKRZYCY, SCHIZOFRENII, SM, CHOROBY ALZHEIMERA, A NAWET RAKA!
Zarazki mogą wywoływać choroby, których przyczyn upatrywano do tej pory w wadach genetycznych, starzeniu się lub niewłaściwym stylu życia. Za cukrzycę odpowiedzialne mogą być patologiczne białka, za chorobę Alzheimera oraz stwardnienie rozsiane - bakterie i wirusy. Opryszczka narządów płciowych w czasie ciąży powoduje u dziecka schizofrenię, która ujawnia się dopiero po wielu latach. Drogą płciową mogą być przenoszone nawet niektóre rodzaje raka. Jeśli potwierdzą się podejrzenia naukowców, że drobnoustroje odpowiedzialne są za miażdżycę i zawały serca, a nawet choroby psychiczne i otyłość, czeka nas rewolucja w medycynie.
"Może się okazać, że mikroorganizmy przyczyniają się do powstawania większości nowotworów złośliwych oraz niezakaźnych chorób przewlekłych, szczególnie tych, których genezy nie znamy" - uważa amerykański biolog, prof. Paul W. Ewald z Amhers College University of Massachusetts, nazywany Darwinem mikroświata, autor książki "Plaque Time" ("Czas na zarazki"). Wiemy już, że niektóre odmiany tej bakterii powodują raka żołądka, a podejrzewa się też, iż są odpowiedzialne za reumatyzm, zawały serca, a nawet nagłe zgony niemowląt.
Zaczajone mikroby
Raka szyjki macicy wywołują wirusy brodawczaka, którymi rok po inicjacji seksualnej zarażona jest co czwarta dziewczyna. Każda zmiana partnera dziesięciokrotnie zwiększa ryzyko zachorowania. - Na raka szyjki macicy zapadają przeważnie mieszkanki dużych miast, szczególnie te, które wcześnie rozpoczynają współżycie i często zmieniają partnerów - mówi Małgorzata Rekosz kierująca samodzielną Pracownią Profilaktyki Nowotworów Narządu Rodnego
w Centrum Onkologii w Warszawie. Raka szyjki macicy mogą również wywoływać Chlamydia trachomatis - jedne z najczęściej atakujących kobiety bakterii przenoszonych drogą płciową - uważają specjaliści z Centrum Badania Raka w Heidelbergu. Drobnoustroje te są jedną z głównych przyczyn śluzowo-ropnego zapalenia szyjki macicy oraz nierzeżączkowych zapaleń cewki moczowej (zarówno u kobiet, jak i mężczyzn).
Dwie najgroźniejsze odmiany brodawczaka (HPV-16 i HPV-18) prawdopodobnie wywołują raka prącia i jamy ustnej, a także szyi i głowy. Do zakażenia niektórymi wirusami może dojść zarówno podczas kontaktów seksualnych, jak i przez głęboki pocałunek. W ślinie może się znajdować HHV-8, wirus odpowiedzialny za powstawanie mięsaka Kaposiego - nowotworu objawiającego się guzkami na skórze i błonach śluzowych, węzłach chłonnych i narządach wewnętrznych. W niektórych rejonach Afryki na tę chorobę cierpi aż 70 proc. mieszkańców. Amerykańscy specjaliści z Centrum Onkologicznego w Seattle HHV-8 wykryli także u homoseksualistów i biseksualistów zainfekowanych HIV.
Seks i reumatyzm
Zarazki wywołują również mutacje genetyczne w komórkach (których następstwem może być rak), a także niekorzystne reakcje układu odpornościowego, prowadzące do chorób autoimmunologicznych. Gdy zaatakowane zostaną chrząstki stawów, dochodzi do ich reumatoidalnego zapalenia, na skutek zniszczenia komórek trzustki rozwija się cukrzyca, a w wyniku destrukcji osłony mielinowej neuronów mózgu i rdzenia kręgowego - stwardnienie rozsiane.
Jedne mikroorganizmy mogą mieć związek z różnymi schorzeniami. Chlamydia trachomatis - jak wykazały badania Instytutu Reumatologicznego w Warszawie - odpowiedzialne mogą być zarówno za raka szyjki macicy, jak i jedną trzecią przypadków zapalenia stawów i kręgosłupa. Bardziej zdumiewające jest jednak odkrycie, że kilka rodzajów mikroorganizmów może wywoływać jedno schorzenie. W wypadku zapalenia stawów mogą to być: Helicobacter pylori, salmonella i Escherichia coli, a także powodujące zapalenie jelit Campylobacter i odpowiedzialne za czerwonkę Shigella.
Zarazki obłędu
Ludzie, którzy często chorują na infekcje i niedostatecznie dbają o higienę jamy ustnej, są bardziej narażeni na zawały serca, udary mózgu i martwicę kończyn dolnych. Powodem są prawdopodobnie żyjące w układzie pokarmowym i oddechowym Chlamydia pneumoniae, wywołujące zapalenie płuc. Bakterie te ukrywają się też w blaszkach miażdżycowych, osadzających się na ścianach tętnic, choć nie ma jeszcze dowodów na to, że wywołują miażdżycę.
Rozważane są najbardziej niewiarygodne hipotezy wpływu zarazków na powstawanie różnych schorzeń niezakaźnych. Garth Cooper z Uniwersytetu Auckland sądzi, że cukrzycę powoduje patologiczne białko odkładające się w trzustce. Nikhila Dhurandhar z Uniwersytetu Wisconsin podejrzewa, że otyłość oprócz złej diety mogą wywoływać tzw. adenowirusy, oznaczone symbolami SMAM-1 i AD-36. Już kilkanaście lat temu spokrewnionym z tymi drobnoustrojami zarazkiem zainfekował kurczaki. Wkrótce ptaki stały się otyłe, mimo że cholesterol i trójglicerydy były u nich w normie. Dhurandhar poszukuje teraz podobnych wirusów atakujących ludzi. Badacze z Instytutu Roberta Kocha w Berlinie uważają, że depresję może wywołać wirus Borna, gdyż wyizolowali go z krwi kilku pacjentów cierpiących na ostrą depresję lub nerwicę natręctw. Naukowcy ci antywirusowym preparatem wyleczyli podobno kobietę od jedenastu lat chorą na depresję maniakalną. Amerykanie wykryli u chorych na schizofrenię wyjątkowo duże ilości retrowirusa HERV-W - zarazka zdolnego wbudować się w DNA zaatakowanej komórki.
Doniesienia tych badaczy przyjmowane są z niedowierzaniem. Wkrótce może się jednak okazać, że w zwalczaniu chorób niezakaźnych niezbędne będą zarówno leki, jak i szczepionki. Testowane są już pierwsze preparaty chroniące przed wrzodami przewodu pokarmowego i rakiem szyjki macicy.
Zbigniew Wojtasiński
"WPROST" nr 42, 19.10.2003 r.
FATALNY POCAŁUNEK
Całując się, możemy się nabawić wirusowego zapalenia wątroby typu C! Uczeni z University of Washington w Seattle twierdzą, że znaleźli wirus w ślinie osób chorych na tę odmianę żółtaczki. Dotychczas sądzono, że jedynym źródłem zakażenia jest krew. Amerykańscy naukowcy przez 21 dni badali pacjentów z wirusowym zapaleniem wątroby typu C. W tym czasie pobrali 248 próbek śliny, aż w 52 z nich znaleźli wirus. Na zakażenie najbardziej narażeni są ludzie cierpiący na chorobę dziąseł, gdyż krwawienia w jamie ustnej ułatwiają zarazkowi przeniknięcie ze śliny do krwiobiegu - ostrzegają naukowcy. (PG)
„ANGORA: ANGORKA” nr 7, 13.02.2005 r.
POCAŁUNKI SĄ NIEHIGIENICZNE!
Całowanie się jest niehigieniczne! Tak twierdzą w swoim raporcie naukowcy ze Szwedzkiego Stowarzyszenia Farmaceutycznego. Z przeprowadzonych przez nich eksperymentów wynika, że podczas typowego pocałunku partnerzy wymieniają się około 40 tysiącami pasożytów i 250 typami bakterii oraz białkami, tłuszczami i innymi substancjami organicznymi. Ze względów zdrowotnych lepiej też nie cmokać ulubionych zwierząt.
Badania przeprowadzono w ramach akcji propagującej dbanie o czystość jamy ustnej.
M.K. na podst. „Ekspresu Ilustrowanego”
„WPROST”
POCAŁUNEK RAKA
Seks oralny może powodować raka jamy ustnej - twierdzą naukowcy Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem w Lyonie we Francji. Uczeni przebadali 1670 pacjentów z rakiem jamy ustnej i 1732 zdrowych ochotników z Europy, Kanady, Australii, Kuby i Sudanu. U osób cierpiących na ten rodzaj nowotworu trzy razy częściej niż u zdrowych uczestników badań stwierdzono obecność przenoszonego drogą płciową wirusa brodawczaka. Te same osoby trzykrotnie częściej przyznawały się do uprawiania seksu oralnego. „Wiedzieliśmy, że istnieje niewielka grupa chorych na raka jamy ustnej, u których schorzenie to nie jest spowodowane długoletnim piciem alkoholu i paleniem papierosów. Wirus brodawczaka i seks oralny to wiarygodne wytłumaczenie powstania choroby” – mówi Neweli Johnson z King’s College London, współautor badań. (PG)
"WPROST" nr 2(1205), 15.01.2006 r.
POCAŁUNEK ŚMIERCI
SEKS ORALNY MOŻE WYWOŁAĆ RAKA!
Zarazki nie wywołują raka, a jakiekolwiek twierdzenia na ten temat to herezja" - uważał na początku XX wieku James Ewing, amerykański patolog. Według najnowszego raportu Harvard Center for Cancer Prevention, chorobotwórcze mikroby przyczyniają się do powstania co najmniej 25 proc. nowotworów złośliwych. - U niektórych osób groźne mogą być nawet wirusy wywołujące przeziębienie, grypę i inne infekcje dróg oddechowych - powiedział w rozmowie z "Wprost" dr Alan Cantwell, autor książki "The Cancer Microbe" (Rakotwórczy mikrob).
Wirusy grypy i odry po kilku latach od zakażenia mogą doprowadzić do rozwoju guzów mózgu - gwiaździaka i wyściółczaka. Prof. Jillian Birch z University of Manchester wykazała, że u dzieci urodzonych w czasie epidemii grypy ryzyko wystąpienia tych nowotworów jest ponadtrzykrotnie wyższe niż u innych. Z kolei dzieci urodzone w czasie epidemii odry chorują dwukrotnie częściej niż te, które przyszły na świat w innym czasie.
- Wirus może "porwać" gen i rozregulować funkcje komórek. Jeśli mechanizm naprawczy organizmu nie zadziała, powstaje nowotwór - wyjaśnia prof. Cezary Szczylik z Wojskowego Instytutu Medycznego. Bakterie uwalniają cytotoksyny i enzymy powodujące stany zapalne, początkujące wiele nowotworów. Przykładem są przewlekłe zakażenia pałeczkami Helicobacter pylori, odpowiedzialnymi za większość zachorowań na raka żołądka. Z najnowszych badań wynika, że mogą one powodować nie kontrolowane namnażanie się białych krwinek w śluzówce żołądka, co prowadzi do rozwoju chłoniaka typu MALT. Nowotwór mogą też wywołać substancje wydzielane przez grzyby pleśniowe, znajdujące się w nieświeżej żywności. Toksyny grzybów powodują zaburzenia genetyczne prowadzące najczęściej do rozwoju raka wątroby lub nerek.
Na świecie z powodu raka wywołanego przez wirusy umiera prawdopodobnie co najmniej 15 proc. chorych na nowotwory. Aż 80 proc. pierwotnych guzów wątroby powodują wirusy zapalenia wątroby typu B i C. Szczególnie groźny jest wirus typu C, wywołujący raka u 70 proc. zakażonych nim pacjentów. U chorych na ten typ żółtaczki częściej występują też nieziarnicze chłoniaki złośliwe - informuje "Cancer Medicine". Przenoszony drogą płciową wirus brodawczaka jest przyczyną prawie wszystkich zachorowań na raka szyjki macicy (w Polsce z jego powodu codziennie umiera pięć kobiet). Podejrzewa się nawet, że mikroby mogą się przyczyniać do rozwoju raka sutka, z którym zmaga się ponad 370 tys. mieszkanek Europy. Uczeni z australijskiego The Prince of Wales Hospital u prawie połowy pacjentek z tym nowotworem wykryli wirus HHMMTV, wykazujący podobne działanie jak wirusy wywołujące raka sutka u myszy.
Wirus brodawczaka może się przyczyniać do rozwoju raka jamy ustnej (tak jak palenie tytoniu i nadużywanie alkoholu). Na działanie tego zarazka szczególnie wrażliwe są nabłonek i śluzówka pochwy, prącia i odbytu oraz ust, gardła, języka i migdałków. Niektórzy badacze podejrzewają, że wzrost zachorowań na raka jamy ustnej może być związany z rosnącą popularnością seksu oralnego. Jeszcze bardziej niepokoi to, że rozwój nowotworu może zapoczątkować pocałunek. Podczas głębokiego pocałunku do śliny może się przedostać wirus Epsteina-Barra, którego niektóre odmiany prawdopodobnie zwiększają ryzyko zachorowania na raka gardła, ziarnicę złośliwą, nieziarnicze chłoniaki złośliwe i chłoniaka Burkitta (objawiającego się guzem żuchwy). Wirus aktywuje limfocyty B, komórki układu odpornościowego, które rozrastając się bez ograniczeń, doprowadzają do rozwoju niektórych rodzajów białaczki.
W ślinie może też się znajdować wirus opryszczki HHV-8, odpowiedzialny za powstawanie raka sromu i mięsaka Kaposiego, nowotworu objawiającego się guzkami na skórze, błonach śluzowych, w węzłach chłonnych i narządach wewnętrznych. Przez kontakt ze śliną, moczem, nasieniem i wydzieliną pochwy rozprzestrzenia się wirus cytomegalii, który może się przyczynić do powstania raka jelita grubego. Jeśli te podejrzenia potwierdzą kolejne badania, szczepionki na zarazki będą wkrótce zapobiegać nowotworom, podobnie jak rzucenie palenia i przestrzeganie odpowiedniej diety.
Monika Florek-Moskal
www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [17.08.2009, 21:17] 3 źródła
NIE CAŁUJ SIĘ. ZŁAPIESZ WIRUSA
To niebezpieczne dla dzieci i dorosłych.
Nie całuj dziecka ani partnera. Za tę przyjemność możesz zapłacić zdrowiem - ostrzegają australijscy medycy.
Pocałunek to główny sposób przenoszenia wirusów HSV-1 i HSV-2, które wywołują opryszczkę. Są one obecne w organizmie przez całe życie i w każdej chwili mogą się uaktywnić - twierdzi Tricia Berger z Australian Herpes Management Forum.
Wirus przenosi się nawet wówczas gdy objawy opryszczki nie są widoczne. Opryszczkę u dzieci wywołuje wirus HSV-1, który przenoszony jest najczęściej podczas całowania ich przez dorosłych. | TM
„NEWSWEEK” nr 13, 02.04.2006 r., strona 68 LABORATORIUM
BAKTERIOLOGIA
POCAŁUNEK ŚMIERCI
Pierwszy pocałunek to dla nastolatka krok w dorosłość. Okazuje się jednak, że może być bardzo niebezpieczny. Częste całowanie się czterokrotnie zwiększa ryzyko wystąpienia choroby meningokokowej, groźnej infekcji będącej najczęstszą przyczyną zapalenia opon mózgowych i związanych z nim groźnych dla zdrowia powikłań - wykazały badania publikowane w najnowszym numerze "British Medical Journal".
Na zarażenie meningokokami jesteśmy szczególnie narażeni najpierw w pierwszych latach życia, a potem w wieku 15-19 lat.
www.o2.pl | 2008-10-31 05:13 |
MATKA ZABIŁA NIEMOWLAKA SWOIM POCAŁUNKIEM
Pocałunki mogą być niebezpieczne, a nawet prowadzą do śmierci. Przekonała się o tym 32-letnia Charlotte, która pocałunkiem zabiła własne, nowonarodzone dziecko - donosi "Daily Mail". Matka przekazała dziecku wirus opryszczki, który uśmiercił niemowlaka. (...)
("Daily Mail")
www.o2.pl | Poniedziałek [06.04.2009, 07:33] 2 źródła |
SEKS ORALNY WINIEN EPIDEMII RAKA MIGDAŁKÓW
Tak samo jak francuskie pocałunki - sugerują lekarze.
W latach 70. w życiu społecznym zaczęły zachodzić drastyczne zmiany. Ich rezultat widać szczególnie na przykładzie nawyków seksualnych. Społeczne przyzwolenie dla seksu oralnego, czy wręcz jego nobilitacja, dla francuskich pocałunków oraz przypadkowych stosunków seksualnych to już standard w większości krajów - mówi Tina Dalianis, profesor wirusologii z prestiżowego Instytutu Karolinska.
I ostrzega, że ta liberalizacja niesie ze sobą poważne konsekwencje zdrowotne. Lekarze w ciągu ostatnich 20 lat zauważyli niepokojący wzrost zakażeń wirusem brodawczaka ludzkiego (HPV) przyczyniającego się do powstawania różnych nowotworów.
Nasze badania wykazały, że HPV przekazywany drogą ustną, jak to ma miejsce np. podczas seksu oralnego, znacznie zwiększa ryzyko zachorowania na raka migdałków. Od lat 70. zanotowaliśmy 7-krotny wzrost zapadalności na tę chorobę u osób uprzednio zarażonych wirusem HPV. To jest już stan epidemiczny - tłumaczy prof. Tina Dalianis. K
Ostatnio zmieniony sob sie 21, 2010 3:49 pm przez admin, łącznie zmieniany 3 razy.
www.o2.pl | Czwartek [16.07.2009, 21:49] 1 źródło
IDZIESZ NA PLAŻĘ? UWAŻAJ NA PIACH!
Pomiędzy ziarenkami czyha niebezpieczeństwo.
Trwające 4 lata badanie 27 tys. plażowiczów pokazało, że ci, którzy wyjścia na plażę nie ograniczają wyłącznie do grzecznego leżenia na kocyku tylko grzebią się w piachu, częściej chorują.
Najczęściej na żołądek. Źródeł należy dopatrywać w niezliczonej ilości sproszkowanego ptasich odchodów, padliny i ścieków pokrywających wybrzeża - ostrzega "San Diego Union-Tribune".
Jak radzi gazeta, jeżeli ktoś koniecznie musi iść na plażę, niech poczyta sobie książkę albo pospaceruje wzdłuż brzegu.
Już lepiej pływać w ściekach niż wchłaniać je przez piach - zauważa gazeta. - Też się choruje, ale rzadziej - dodaje.
Najważniejsze to nic nie jeść, gdy ręce pokrywa piach. Zarazki pokrywające ziarenka dostają się bowiem do naszego organizmu właśnie przez zapiaszczone ręce.
Badanie przeprowadziła amerykańska Environmental Protection Agency na zlecenie władz regionu San Diego. | JS
www.o2.pl | Wtorek [23.06.2009, 17:06] 4 źródła
TU NIE WCHODŹ DO WODY, BO STRACISZ ZDROWIE!
Unikaj niebezpiecznych kąpielisk nad Bałtykiem.
Pomorski sanepid ostrzega przed zażywaniem kąpieli w ośmiu miejscach.
Ze względu na złą jakość wody nie powinniśmy wchodzić do Zatoki Gdańskiej w Gdyni Orłowie oraz Gdańsku Jelitkowie i Brzeźnie.
Niebezpiecznie jest także w okolicach przystani w rybackich znajdujących się w Jantarze, Stegnie, Kątach Rybackich, Krynicy Morskiej i Piaskach.
Lepiej sytuacja wygląda w kąpieliska położonych na zachodniopomorskim wybrzeżu Bałtyku. Możemy bezpiecznie wchodzić do morza na 39 kąpieliskach znajdujących się pomiędzy Świnoujściem, a Wickiem Morskim.
Kontrole będą prowadzone przez całe wakacje. Należy spodziewać się wprowadzeniu zakazu kąpieli z powodu wykrycia w wodzie pałeczek salmonelli, zakwitu sinic oraz bakterii coli (kąpieliska śródlądowe). | JS
www.o2.pl | Sobota [14.02.2009, 12:37] 1 źródło
GRONKOWCEM MOŻESZ ZARAZIĆ SIĘ W MORZU
Ostrzegają amerykańscy naukowcy.
Uczeni z Miami University odkryli, że kąpiele morskie mogą sprzyjać rozprzestrzenianiu się gronkowca złocistego. Ten lekoodporny szczep bakterii - jak informuje "Daily Mail" - powoduje co roku śmierć około 1500 Brytyjczyków.
Jak się okazało, w ciepłych morskich wodach, w okolicach Hiszpanii, Portugalii i na Florydzie znaleziono gronkowca.
Naukowcy dowiedli, że na 100 osób, które przez co najmniej piętnaście minut zanurzą się w morzu, 37 zarazi się tą niebezpieczną bakterią. | BW
www.o2.pl | Piątek [12.06.2009, 17:12] ostatnia aktualizacja: Pt [12.06.2009, 17:13] 1 źródło
WAKACYJNY SEKS JEST NIEBEZPIECZNY DLA ZDROWIA
Najniebezpieczniejszy jest seks na plaży i w wodzie - przekonują lekarze. A to za sprawą obecnych tam wielu bakterii.
Zanieczyszczony piasek, źle utrzymane baseny, jacuzzi czy brudne wody jezior i mórz mogą spowodować poważną infekcję. A letni okres, to idealny okres wylęgu groźnych bakterii - ostrzega LiveScience.
Infekcja może zagrozić układowi trawiennemu, oddechowemu, a także doprowadzić do gnicia niezagojonych skaleczeń. Do tego, jak twierdzą lekarze, groźne bakterie mogą się dostać do układu moczowego i rozrodczego. Największe zagrożenie płynie ze strony bakterii rodzaju enterokoki i E.coli.
Jeżeli dany odcinek morza czy oceanu zamknięto z powodu skażenia bakteryjnego, plaża wcale nie jest bezpiecznym miejscem do erotycznych zabaw. Wyniki badań stanu ich czystości, opublikowane w 2007 roku w piśmie "Environmental Science & Technology", wskazują na obecność tych samych mikrobów w wodzie i w piachu - donosi portal.
Gdyby tego było za mało, warto pamiętać że zbyt częste wizyty w jacuzzi mogą wywołać u mężczyzn bezpłodność. Prowadzić do tego może już pół godziny w tygodniu, przez trzy miesiące. Wystarczy, że temperatura wody przekracza temperaturę ciała.
Nie liczmy także, że ochronią nas prezerwatywy i to zarówno przed infekcją, czy niechcianą ciążą.
Choć słona woda morska nie ma fizycznego wpływu na tworzywo z którego zrobione są prezerwatywy, środki chemiczne obecne w basenach, jak chlor czy ozon, już mają - rzecznik firmy Durex tłumaczy portalowi LiveScience. | JS
IDZIESZ NA PLAŻĘ? UWAŻAJ NA PIACH!
Pomiędzy ziarenkami czyha niebezpieczeństwo.
Trwające 4 lata badanie 27 tys. plażowiczów pokazało, że ci, którzy wyjścia na plażę nie ograniczają wyłącznie do grzecznego leżenia na kocyku tylko grzebią się w piachu, częściej chorują.
Najczęściej na żołądek. Źródeł należy dopatrywać w niezliczonej ilości sproszkowanego ptasich odchodów, padliny i ścieków pokrywających wybrzeża - ostrzega "San Diego Union-Tribune".
Jak radzi gazeta, jeżeli ktoś koniecznie musi iść na plażę, niech poczyta sobie książkę albo pospaceruje wzdłuż brzegu.
Już lepiej pływać w ściekach niż wchłaniać je przez piach - zauważa gazeta. - Też się choruje, ale rzadziej - dodaje.
Najważniejsze to nic nie jeść, gdy ręce pokrywa piach. Zarazki pokrywające ziarenka dostają się bowiem do naszego organizmu właśnie przez zapiaszczone ręce.
Badanie przeprowadziła amerykańska Environmental Protection Agency na zlecenie władz regionu San Diego. | JS
www.o2.pl | Wtorek [23.06.2009, 17:06] 4 źródła
TU NIE WCHODŹ DO WODY, BO STRACISZ ZDROWIE!
Unikaj niebezpiecznych kąpielisk nad Bałtykiem.
Pomorski sanepid ostrzega przed zażywaniem kąpieli w ośmiu miejscach.
Ze względu na złą jakość wody nie powinniśmy wchodzić do Zatoki Gdańskiej w Gdyni Orłowie oraz Gdańsku Jelitkowie i Brzeźnie.
Niebezpiecznie jest także w okolicach przystani w rybackich znajdujących się w Jantarze, Stegnie, Kątach Rybackich, Krynicy Morskiej i Piaskach.
Lepiej sytuacja wygląda w kąpieliska położonych na zachodniopomorskim wybrzeżu Bałtyku. Możemy bezpiecznie wchodzić do morza na 39 kąpieliskach znajdujących się pomiędzy Świnoujściem, a Wickiem Morskim.
Kontrole będą prowadzone przez całe wakacje. Należy spodziewać się wprowadzeniu zakazu kąpieli z powodu wykrycia w wodzie pałeczek salmonelli, zakwitu sinic oraz bakterii coli (kąpieliska śródlądowe). | JS
www.o2.pl | Sobota [14.02.2009, 12:37] 1 źródło
GRONKOWCEM MOŻESZ ZARAZIĆ SIĘ W MORZU
Ostrzegają amerykańscy naukowcy.
Uczeni z Miami University odkryli, że kąpiele morskie mogą sprzyjać rozprzestrzenianiu się gronkowca złocistego. Ten lekoodporny szczep bakterii - jak informuje "Daily Mail" - powoduje co roku śmierć około 1500 Brytyjczyków.
Jak się okazało, w ciepłych morskich wodach, w okolicach Hiszpanii, Portugalii i na Florydzie znaleziono gronkowca.
Naukowcy dowiedli, że na 100 osób, które przez co najmniej piętnaście minut zanurzą się w morzu, 37 zarazi się tą niebezpieczną bakterią. | BW
www.o2.pl | Piątek [12.06.2009, 17:12] ostatnia aktualizacja: Pt [12.06.2009, 17:13] 1 źródło
WAKACYJNY SEKS JEST NIEBEZPIECZNY DLA ZDROWIA
Najniebezpieczniejszy jest seks na plaży i w wodzie - przekonują lekarze. A to za sprawą obecnych tam wielu bakterii.
Zanieczyszczony piasek, źle utrzymane baseny, jacuzzi czy brudne wody jezior i mórz mogą spowodować poważną infekcję. A letni okres, to idealny okres wylęgu groźnych bakterii - ostrzega LiveScience.
Infekcja może zagrozić układowi trawiennemu, oddechowemu, a także doprowadzić do gnicia niezagojonych skaleczeń. Do tego, jak twierdzą lekarze, groźne bakterie mogą się dostać do układu moczowego i rozrodczego. Największe zagrożenie płynie ze strony bakterii rodzaju enterokoki i E.coli.
Jeżeli dany odcinek morza czy oceanu zamknięto z powodu skażenia bakteryjnego, plaża wcale nie jest bezpiecznym miejscem do erotycznych zabaw. Wyniki badań stanu ich czystości, opublikowane w 2007 roku w piśmie "Environmental Science & Technology", wskazują na obecność tych samych mikrobów w wodzie i w piachu - donosi portal.
Gdyby tego było za mało, warto pamiętać że zbyt częste wizyty w jacuzzi mogą wywołać u mężczyzn bezpłodność. Prowadzić do tego może już pół godziny w tygodniu, przez trzy miesiące. Wystarczy, że temperatura wody przekracza temperaturę ciała.
Nie liczmy także, że ochronią nas prezerwatywy i to zarówno przed infekcją, czy niechcianą ciążą.
Choć słona woda morska nie ma fizycznego wpływu na tworzywo z którego zrobione są prezerwatywy, środki chemiczne obecne w basenach, jak chlor czy ozon, już mają - rzecznik firmy Durex tłumaczy portalowi LiveScience. | JS
Ostatnio zmieniony sob sie 21, 2010 3:49 pm przez admin, łącznie zmieniany 3 razy.
"WPROST" nr 32/2006 (1235)
PO 50 LATACH ZNÓW GROZI NAM PLAGA SYFILISU
SYFILIS JAK GRYPA
O zakażeniu kiłą mogą świadczyć pojedyncze nadżerki lub owrzodzenia, pojawiające się na narządach płciowych po trzech lub czterech tygodniach od kontaktu z zarazkiem. Po mniej więcej dwóch tygodniach owrzodzenie się goi, ale nie świadczy to o wyzdrowieniu. Jeśli pacjent nie podjął leczenia, wkrótce może się pojawić na całym ciele wysypka (plamki, grudki) oraz brodawkowate narośla na sromie. Często towarzyszą temu plamki i nadżerki w jamie ustnej, przebiegająca bez gorączki tzw. angina kiłowa i plackowata utrata włosów. Czasem objawy syfilisu przypominają grypę: powiększone węzły chłonne, zapalenie gardła i podwyższona temperatura. W wielu wypadkach zakażenie nie daje natychmiastowych objawów. Bakterie mogą pozostawać w fazie uśpienia nawet 10-20 lat. W tym czasie przedostają się do narządów wewnętrznych, m.in. serca, mózgu i narządów wzroku i słuchu i bezpowrotnie je uszkadzają.
W cieniu AIDS na całym świecie niepostrzeżenie rozprzestrzeniają się inne choroby przenoszone drogą płciową. Do niedawna można było mówić o epidemii, teraz to już sytuacja kryzysowa - alarmuje Światowa Organizacja Zdrowia. Syfilisem jest zakażonych trzykrotnie więcej osób niż HIV, choć jeszcze kilka lat temu wydawało się, że w niektórych krajach tę chorobę będzie można całkowicie wyeliminować. W Wielkiej Brytanii jedynie w ostatnich pięciu latach liczba zakażeń wzrosła o 550 proc.! W Polsce pierwszy raz od 50 lat ponownie zaczęła ona gwałtownie rosnąć. Szacuje się, że kiłą od początku tego stulecia co roku zakaża się ok. 10 tys. osób, ale jedynie w tym roku liczba infekcji może się zwiększyć o 30 proc. - ostrzega prof. Sławomir Majewski z Centrum Diagnostyki i Leczenia Chorób Przenoszonych Drogą Płciową Akademii Medycznej w Warszawie.
Ponad 100 mln ludzi na świecie jest zakażonych wirusem opryszczki narządów płciowych (Herpes simplex virus). (...) Blisko połowa dorosłych jest nosicielami wirusa brodawczaka ludzkiego, przyczyniającego się do rozwoju raka szyjki macicy. W USA ten wirus został uznany przez Centrum Kontroli Chorób w Atlancie za najczęstszą infekcję przenoszoną drogą płciową. Wirus jest już tak powszechny, że wiele nastolatek jest nim zarażonych wkrótce po inicjacji seksualnej!
(...) W efekcie codziennie chorobami przenoszonymi drogą płciową zaraża się 1,5 mln osób (nie licząc HIV i wirusowego zapalenia wątroby typu B).
(...) na Białorusi większym problemem niż AIDS. Oficjalne dane mówią o 4 tys. zarażonych HIV i 42 tys. cierpiących na syfilis (w tym dzieci poniżej 14. roku życia). Na Ukrainie kiłą zakaża się co najmniej 12 tys. osób rocznie, w Rosji w ciągu minionych 10 lat zanotowano 260-krotny wzrost liczby zachorowań. Są to jedynie oficjalne dane. Faktyczna liczba osób zarażonych syfilisem może być nawet pięciokrotnie większa.
Z badań prof. Gordona Scotta z Edinburgh Royal Infirmary wynika, że w Wielkiej Brytanii co najmniej 9,8 proc. mężczyzn i 10 proc. aktywnych seksualnie kobiet jest zarażonych chlamydiami. To prawie pięciokrotnie więcej, niż sugerowały wcześniejsze analizy. Uczeni z Indiana University School of Medicine ostrzegli kilka dni temu, że nosicielami odmiany wirusa opryszczki HSV 1, powodującego opryszczkę warg, jest aż 59,6 proc. badanych przez nich dziewcząt między 14. a 18. rokiem życia, a 13,5 proc. jest zakażonych HSV 2, powodującym opryszczkę narządów płciowych. Tak jest od początku rozwoju cywilizacji. Zmieniają się tylko choroby przenoszone drogą płciową.
Mutanty przetrwalnikowe
(...) Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że choruje na kiłę lub jest nosicielami jej zarazków i może zarażać innych - mówi prof. Majewski. (...) Jednocześnie w ostatnich kilkunastu latach niemal dwudziestokrotnie zmniejszyła się liczba pacjentów zgłaszających się na badania serologiczne krwi, pozwalające wykryć bezobjawową postać kiły (opracowane już 100 lat temu przez Augusta Wassermanna).
Pierwsze objawy zakażenia, takie jak nadżerka czy owrzodzenie, są przez pacjentów lekceważone, bo na ogół po kilkunastu dniach mijają. Do poradni, niemal jak w XIX wieku, zgłasza się coraz więcej pacjentów z powikłaniami kiły. Z reguły te osoby są niewłaściwie leczone, bo nawet lekarze nie przypuszczają, że przyczyną dolegliwości może być infekcja narządów płciowych. Jeszcze bardziej niepokoi to, że zwiększa się oporność na antybiotyki niektórych bakterii wywołujących choroby weneryczne. "The Lancet" ostrzega, że oporność rzeżączki na te leki zwiększyła się z 3 proc. do 10 proc.
Ukryta epidemia
(...) W USA nosicielami wirusa opryszczki narządów płciowych jest 22 proc. dorosłych, a co roku rejestruje się pół miliona nowych przypadków! Za 20 lat w Ameryce Północnej zakażonych będzie 40 proc. mężczyzn i 50 proc. kobiet w wieku od 15. do 39. roku życia - prognozują specjaliści z McMaster University w Hamilton w Ontario. Tego rodzaju infekcję wywołuje zwykle wirus HSV-2, ale coraz częściej na narządy płciowe przenosi się drugi typ tego zarazka (HSV-1), wywołujący dotychczas wyłącznie opryszczkę ust. Choroby przenoszone drogą płciową wkrótce mogą się okazać kolejną "seksbombą" z opóźnionym zapłonem, której nikt już nie zdąży rozbroić.
NIEBEZPIECZNY SEKS
Kiła (syfilis) - choroba spowodowana zakażeniem krętkiem bladym (Treponema pallidum), w jej zwalczaniu stosuje się najstarszy antybiotyk - penicylinę. Uczeni z Children's Memorial Hospital w Chicago dowiedli, że obrzezani mężczyźni rzadziej zarażają się kiłą.
Rzeżączka - wywoływana przez dwoinki rzeżączki (na zdjęciu), kobiety mogą się nią zarazić nie tylko przez kontakt seksualny, ale nawet przez używanie pościeli czy ręczników zakażonej osoby. Najczęściej chorują na nią mieszkańcy miast między 15. a 29. rokiem życia.
Opryszczka - choroba wirusowa powodująca powstawanie na ustach i narządach płciowych niewielkich pęcherzyków, które przekształcają się w ranki i zwiększają ryzyko infekcji innymi chorobami przenoszonymi drogą płciową. Opryszczka wargowa może spowodować u partnera opryszczkę narządów płciowych i odwrotnie.
Rzęsistek pochwowy (Trichomonas vaginalis) - pierwotniak z grupy wiciowców, powoduje chorobę zapalną dróg moczowo-płciowych - rzęsistkowicę. Występuje aż u 50 proc. osób często zmieniających partnerów seksualnych.
Wirus brodawczaka ludzkiego (HPV) - najgroźniejsze jego typy mogą prowadzić do rozwoju raka szyjki macicy i innych nowotworów narządów moczowo-płciowych. Na świecie jest nim zakażonych około 630 mln ludzi.
Chlamydia trachomatis - bakterie niezdolne do życia poza żywymi komórkami zaatakowanego organizmu, w niektórych regionach krajów rozwijających się jest nimi zarażone 90 proc. społeczeństwa. Atakują zarówno mężczyzn, jak i kobiety, ale u kobiet powodują bardziej dramatyczne skutki, takie jak niepłodność czy zapalenie stawów.
Zbigniew Wojtasiński, Monika Florek-Moskal
www.o2.pl / www.sfora.pl | 1 źródło Wtorek [02.03.2010, 23:59]
POLACY W ŁÓŻKU ZARAŻAJĄ SIĘ NA POTĘGĘ
Ta choroba rozprzestrzenia się szybciej niż HIV.
W 2007 rok mieliśmy 915 chorych na kiłę, z czego 694 na tzw. kiłę wczesną nabytą. Rok później chorych było 906, z czego 699 to były świeże zakażenia - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Kiła wyparowała ze świadomości społecznej - tłumaczy gazecie dr n. med. Iwona Rudnicka z Kliniki Dermatologii i Wenerologii WUM. - Wyparł ją wirus HIV, który po prostu "zjadł" inne choroby weneryczne. Skonsumował nie tylko środki na kampanie informacyjne, plakaty, ulotki, ale także zmonopolizował zainteresowanie mediów. Kto dziś jeszcze chce pisać o kile i rzeżączce?
Tymczasem - jak przypomina gazeta - mniej osób zaraża się HIV niż kiłą!
Wiele osób - zdaniem dr Rudnickiej - nawet nie wie o tym, że są chorzy i zarażają innych. Dlaczego? Bo nikt nie każe im dzisiaj robić testów, kiedyś zwanych tzw. odczynem Wassermanna (WR).
Dziś są już o wiele nowsze, doskonalsze testy. I niezbyt drogie - jeden kosztuje ok. 8 złotych. W roku 2008 przebadano jedynie 467 tys. próbek krwi. To zaledwie 6,4 proc. badań jakie przeprowadzano jeszcze 10 lat temu!
Nie tylko nie przeprowadza się testów, ale również nie rejestruje się chorych, nie pyta się ich o partnerów seksualnych, nie zleca kolejnych badań.
Co ciekawe - jak przypomina gazeta - kiedyś, mimo że prostytucja oficjalnie w naszym kraju nie istniała, prostytutki miały specjalne przychodnie. Dziś nie wiadomo, kto miałby płacić za ich funkcjonowanie...
Na kiłę chorują nie tylko dorośli - rodzą się z nią także dzieci. Jest ich coraz więcej - czytamy w gazecie. | WB
www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [06.05.2010, 10:22]
TU CO GODZINĘ RODZI SIĘ DZIECKO Z KIŁĄ
To efekt rozluźnienia obyczajów.
Żaden kraj nigdy nie zanotował tak gwałtownego wzrostu zachorowań na kiłę jak Chiny. Co gorsza, wskaźnik dzieci zakażonych przez matkę wzrósł z 7 do aż 57 przypadków na 100 tysięcy urodzeń - stwierdza raport opublikowany w New England Journal of Medicine.
Kiła powraca w Chinach jako niechciane "dziecko boomu gospodarczego". Według ekspertów to efekt rozluźnienia obyczajów i masowego korzystania z usług prostytutek przez dorobkiewiczów. Ponadto większość z nich pracuje z dala od domu i swoich żon. Szacuje się, że seks pozamałżeński uprawia jedna trzecia mężczyzn.
Piętno społeczne zniechęca najbardziej dotkniętych epidemią - prostytutki, homoseksualistów i biseksualistów - do poszukiwania właściwej opieki - donosi news.yahoo.com
Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, na całym świecie każdego roku 12 milionów ludzi jest zarażanych kiłą. Nieleczona choroba grozi ślepotą, albo śmiercią. Dzieci dodatkowo są narażone na bardzo groźne powikłania. | M
"FAKTY I MITY" nr 26, 03.07.2008 r.: 26 proc. nowojorczyków zarażonych jest herpesem genitalnym. To przenoszona drogą płciową nieuleczalna choroba, objawiająca się bolesnymi wrzodami na narządach płciowych. Dwukrotnie zwiększa ryzyko zarażenia się wirusem HIV. Więcej chorych jest wśród kobiet, alarmujący jest odsetek zarażonych murzynów - 49 proc. Ale nie tylko to. Dane statystyczne pokazują, że w Nowym Jorku jest znacznie więcej chorych na choroby weneryczne: kiłę, rzeżączkę i inne.
http://www.grabieniec.pl/pokaz_artykul. ... tykulu=559
SKUTECZNOŚĆ PREZERWATYWY:
Zazwyczaj pojedynczy por w prezerwatywie ma średnicę wielkości 5 um (mikrometrów), czyli jest ona większa niż wielkość plemnika, bakterii czy wirusa HIV!
W związku z tym zarówno plemnik, niektóre bakterie czy wirus HIV mogą swobodnie przedostawać się przez mikropory prezerwatywy!
Warto wiedzieć także, że prezerwatywa często zsuwa się z członka lub pęka podczas stosunku płciowego. Według badań przeprowadzonych w 1990 roku w Wielkiej Brytanii zdarza się to, co drugiemu mężczyźnie ( 52%), stosującemu ją systematycznie, a według badań amerykańskich - co siódmemu spośród wszystkich „użytkowników”.
Tak jak wszystkie wyroby gumowe również prezerwatywy mogą mieć wady fabryczne, a także defekty wynikające z nieprawidłowego przechowywania lub stosowania, przeterminowania czy rozpuszczenia pod wpływem różnych maści zawierających substancje oleiste.
Około 10 % ludzi wykazuje uczulenie na lateks, czego następstwem mogą być zaburzenia układu krążenia, oddechowego, uszkodzenie nabłonka narządów płciowych i skóry, co osłabia miejscową odporność, zwiększając ryzyko zakażeń bakteryjnych, wirusowych czy grzybiczych.
Jak do tej pory, pomimo usilnych starań koncernów nie udało się wyprodukować takiej prezerwatywy, która nie miałaby mikroporów i żadnych wad.
PREZERWATYWA W ZAPOBIEGANIU CHOROBOM WENERYCZNYM
Wiadomo obecnie, że prezerwatywa nie zapobiega wszystkim chorobom przenoszonym drogą płciową, gdyż wiele drobnoustrojów posiada mniejsze rozmiary niż mikropory (5 um). Należą do nich: bakterie kiły (1 um), rzeżączki (0,5 um), wirusy herpes (opryszczki – 0,3 um) i chlamydia (do 1,5 um). Zgodnie z danymi Światowej Organizacji Zdrowia osoby stosujące prezerwatywę mogą się czuć tylko o 1/3 bardziej zabezpieczone przed tymi chorobami w porównaniu z osobami jej nie używającymi. W Stanach Zjednoczonych każdego dnia jedną z powyższych chorób wenerycznych zaraża się około 7000 młodych ludzi, co daje liczbę 2,5 mln rocznie, mimo stosowania prezerwatywy.
lek. med. Anna Leśniewska- specjalista chorób dzieci.
Artykuł aktualizowano 26 lipca 2005
PO 50 LATACH ZNÓW GROZI NAM PLAGA SYFILISU
SYFILIS JAK GRYPA
O zakażeniu kiłą mogą świadczyć pojedyncze nadżerki lub owrzodzenia, pojawiające się na narządach płciowych po trzech lub czterech tygodniach od kontaktu z zarazkiem. Po mniej więcej dwóch tygodniach owrzodzenie się goi, ale nie świadczy to o wyzdrowieniu. Jeśli pacjent nie podjął leczenia, wkrótce może się pojawić na całym ciele wysypka (plamki, grudki) oraz brodawkowate narośla na sromie. Często towarzyszą temu plamki i nadżerki w jamie ustnej, przebiegająca bez gorączki tzw. angina kiłowa i plackowata utrata włosów. Czasem objawy syfilisu przypominają grypę: powiększone węzły chłonne, zapalenie gardła i podwyższona temperatura. W wielu wypadkach zakażenie nie daje natychmiastowych objawów. Bakterie mogą pozostawać w fazie uśpienia nawet 10-20 lat. W tym czasie przedostają się do narządów wewnętrznych, m.in. serca, mózgu i narządów wzroku i słuchu i bezpowrotnie je uszkadzają.
W cieniu AIDS na całym świecie niepostrzeżenie rozprzestrzeniają się inne choroby przenoszone drogą płciową. Do niedawna można było mówić o epidemii, teraz to już sytuacja kryzysowa - alarmuje Światowa Organizacja Zdrowia. Syfilisem jest zakażonych trzykrotnie więcej osób niż HIV, choć jeszcze kilka lat temu wydawało się, że w niektórych krajach tę chorobę będzie można całkowicie wyeliminować. W Wielkiej Brytanii jedynie w ostatnich pięciu latach liczba zakażeń wzrosła o 550 proc.! W Polsce pierwszy raz od 50 lat ponownie zaczęła ona gwałtownie rosnąć. Szacuje się, że kiłą od początku tego stulecia co roku zakaża się ok. 10 tys. osób, ale jedynie w tym roku liczba infekcji może się zwiększyć o 30 proc. - ostrzega prof. Sławomir Majewski z Centrum Diagnostyki i Leczenia Chorób Przenoszonych Drogą Płciową Akademii Medycznej w Warszawie.
Ponad 100 mln ludzi na świecie jest zakażonych wirusem opryszczki narządów płciowych (Herpes simplex virus). (...) Blisko połowa dorosłych jest nosicielami wirusa brodawczaka ludzkiego, przyczyniającego się do rozwoju raka szyjki macicy. W USA ten wirus został uznany przez Centrum Kontroli Chorób w Atlancie za najczęstszą infekcję przenoszoną drogą płciową. Wirus jest już tak powszechny, że wiele nastolatek jest nim zarażonych wkrótce po inicjacji seksualnej!
(...) W efekcie codziennie chorobami przenoszonymi drogą płciową zaraża się 1,5 mln osób (nie licząc HIV i wirusowego zapalenia wątroby typu B).
(...) na Białorusi większym problemem niż AIDS. Oficjalne dane mówią o 4 tys. zarażonych HIV i 42 tys. cierpiących na syfilis (w tym dzieci poniżej 14. roku życia). Na Ukrainie kiłą zakaża się co najmniej 12 tys. osób rocznie, w Rosji w ciągu minionych 10 lat zanotowano 260-krotny wzrost liczby zachorowań. Są to jedynie oficjalne dane. Faktyczna liczba osób zarażonych syfilisem może być nawet pięciokrotnie większa.
Z badań prof. Gordona Scotta z Edinburgh Royal Infirmary wynika, że w Wielkiej Brytanii co najmniej 9,8 proc. mężczyzn i 10 proc. aktywnych seksualnie kobiet jest zarażonych chlamydiami. To prawie pięciokrotnie więcej, niż sugerowały wcześniejsze analizy. Uczeni z Indiana University School of Medicine ostrzegli kilka dni temu, że nosicielami odmiany wirusa opryszczki HSV 1, powodującego opryszczkę warg, jest aż 59,6 proc. badanych przez nich dziewcząt między 14. a 18. rokiem życia, a 13,5 proc. jest zakażonych HSV 2, powodującym opryszczkę narządów płciowych. Tak jest od początku rozwoju cywilizacji. Zmieniają się tylko choroby przenoszone drogą płciową.
Mutanty przetrwalnikowe
(...) Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że choruje na kiłę lub jest nosicielami jej zarazków i może zarażać innych - mówi prof. Majewski. (...) Jednocześnie w ostatnich kilkunastu latach niemal dwudziestokrotnie zmniejszyła się liczba pacjentów zgłaszających się na badania serologiczne krwi, pozwalające wykryć bezobjawową postać kiły (opracowane już 100 lat temu przez Augusta Wassermanna).
Pierwsze objawy zakażenia, takie jak nadżerka czy owrzodzenie, są przez pacjentów lekceważone, bo na ogół po kilkunastu dniach mijają. Do poradni, niemal jak w XIX wieku, zgłasza się coraz więcej pacjentów z powikłaniami kiły. Z reguły te osoby są niewłaściwie leczone, bo nawet lekarze nie przypuszczają, że przyczyną dolegliwości może być infekcja narządów płciowych. Jeszcze bardziej niepokoi to, że zwiększa się oporność na antybiotyki niektórych bakterii wywołujących choroby weneryczne. "The Lancet" ostrzega, że oporność rzeżączki na te leki zwiększyła się z 3 proc. do 10 proc.
Ukryta epidemia
(...) W USA nosicielami wirusa opryszczki narządów płciowych jest 22 proc. dorosłych, a co roku rejestruje się pół miliona nowych przypadków! Za 20 lat w Ameryce Północnej zakażonych będzie 40 proc. mężczyzn i 50 proc. kobiet w wieku od 15. do 39. roku życia - prognozują specjaliści z McMaster University w Hamilton w Ontario. Tego rodzaju infekcję wywołuje zwykle wirus HSV-2, ale coraz częściej na narządy płciowe przenosi się drugi typ tego zarazka (HSV-1), wywołujący dotychczas wyłącznie opryszczkę ust. Choroby przenoszone drogą płciową wkrótce mogą się okazać kolejną "seksbombą" z opóźnionym zapłonem, której nikt już nie zdąży rozbroić.
NIEBEZPIECZNY SEKS
Kiła (syfilis) - choroba spowodowana zakażeniem krętkiem bladym (Treponema pallidum), w jej zwalczaniu stosuje się najstarszy antybiotyk - penicylinę. Uczeni z Children's Memorial Hospital w Chicago dowiedli, że obrzezani mężczyźni rzadziej zarażają się kiłą.
Rzeżączka - wywoływana przez dwoinki rzeżączki (na zdjęciu), kobiety mogą się nią zarazić nie tylko przez kontakt seksualny, ale nawet przez używanie pościeli czy ręczników zakażonej osoby. Najczęściej chorują na nią mieszkańcy miast między 15. a 29. rokiem życia.
Opryszczka - choroba wirusowa powodująca powstawanie na ustach i narządach płciowych niewielkich pęcherzyków, które przekształcają się w ranki i zwiększają ryzyko infekcji innymi chorobami przenoszonymi drogą płciową. Opryszczka wargowa może spowodować u partnera opryszczkę narządów płciowych i odwrotnie.
Rzęsistek pochwowy (Trichomonas vaginalis) - pierwotniak z grupy wiciowców, powoduje chorobę zapalną dróg moczowo-płciowych - rzęsistkowicę. Występuje aż u 50 proc. osób często zmieniających partnerów seksualnych.
Wirus brodawczaka ludzkiego (HPV) - najgroźniejsze jego typy mogą prowadzić do rozwoju raka szyjki macicy i innych nowotworów narządów moczowo-płciowych. Na świecie jest nim zakażonych około 630 mln ludzi.
Chlamydia trachomatis - bakterie niezdolne do życia poza żywymi komórkami zaatakowanego organizmu, w niektórych regionach krajów rozwijających się jest nimi zarażone 90 proc. społeczeństwa. Atakują zarówno mężczyzn, jak i kobiety, ale u kobiet powodują bardziej dramatyczne skutki, takie jak niepłodność czy zapalenie stawów.
Zbigniew Wojtasiński, Monika Florek-Moskal
www.o2.pl / www.sfora.pl | 1 źródło Wtorek [02.03.2010, 23:59]
POLACY W ŁÓŻKU ZARAŻAJĄ SIĘ NA POTĘGĘ
Ta choroba rozprzestrzenia się szybciej niż HIV.
W 2007 rok mieliśmy 915 chorych na kiłę, z czego 694 na tzw. kiłę wczesną nabytą. Rok później chorych było 906, z czego 699 to były świeże zakażenia - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Kiła wyparowała ze świadomości społecznej - tłumaczy gazecie dr n. med. Iwona Rudnicka z Kliniki Dermatologii i Wenerologii WUM. - Wyparł ją wirus HIV, który po prostu "zjadł" inne choroby weneryczne. Skonsumował nie tylko środki na kampanie informacyjne, plakaty, ulotki, ale także zmonopolizował zainteresowanie mediów. Kto dziś jeszcze chce pisać o kile i rzeżączce?
Tymczasem - jak przypomina gazeta - mniej osób zaraża się HIV niż kiłą!
Wiele osób - zdaniem dr Rudnickiej - nawet nie wie o tym, że są chorzy i zarażają innych. Dlaczego? Bo nikt nie każe im dzisiaj robić testów, kiedyś zwanych tzw. odczynem Wassermanna (WR).
Dziś są już o wiele nowsze, doskonalsze testy. I niezbyt drogie - jeden kosztuje ok. 8 złotych. W roku 2008 przebadano jedynie 467 tys. próbek krwi. To zaledwie 6,4 proc. badań jakie przeprowadzano jeszcze 10 lat temu!
Nie tylko nie przeprowadza się testów, ale również nie rejestruje się chorych, nie pyta się ich o partnerów seksualnych, nie zleca kolejnych badań.
Co ciekawe - jak przypomina gazeta - kiedyś, mimo że prostytucja oficjalnie w naszym kraju nie istniała, prostytutki miały specjalne przychodnie. Dziś nie wiadomo, kto miałby płacić za ich funkcjonowanie...
Na kiłę chorują nie tylko dorośli - rodzą się z nią także dzieci. Jest ich coraz więcej - czytamy w gazecie. | WB
www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [06.05.2010, 10:22]
TU CO GODZINĘ RODZI SIĘ DZIECKO Z KIŁĄ
To efekt rozluźnienia obyczajów.
Żaden kraj nigdy nie zanotował tak gwałtownego wzrostu zachorowań na kiłę jak Chiny. Co gorsza, wskaźnik dzieci zakażonych przez matkę wzrósł z 7 do aż 57 przypadków na 100 tysięcy urodzeń - stwierdza raport opublikowany w New England Journal of Medicine.
Kiła powraca w Chinach jako niechciane "dziecko boomu gospodarczego". Według ekspertów to efekt rozluźnienia obyczajów i masowego korzystania z usług prostytutek przez dorobkiewiczów. Ponadto większość z nich pracuje z dala od domu i swoich żon. Szacuje się, że seks pozamałżeński uprawia jedna trzecia mężczyzn.
Piętno społeczne zniechęca najbardziej dotkniętych epidemią - prostytutki, homoseksualistów i biseksualistów - do poszukiwania właściwej opieki - donosi news.yahoo.com
Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, na całym świecie każdego roku 12 milionów ludzi jest zarażanych kiłą. Nieleczona choroba grozi ślepotą, albo śmiercią. Dzieci dodatkowo są narażone na bardzo groźne powikłania. | M
"FAKTY I MITY" nr 26, 03.07.2008 r.: 26 proc. nowojorczyków zarażonych jest herpesem genitalnym. To przenoszona drogą płciową nieuleczalna choroba, objawiająca się bolesnymi wrzodami na narządach płciowych. Dwukrotnie zwiększa ryzyko zarażenia się wirusem HIV. Więcej chorych jest wśród kobiet, alarmujący jest odsetek zarażonych murzynów - 49 proc. Ale nie tylko to. Dane statystyczne pokazują, że w Nowym Jorku jest znacznie więcej chorych na choroby weneryczne: kiłę, rzeżączkę i inne.
http://www.grabieniec.pl/pokaz_artykul. ... tykulu=559
SKUTECZNOŚĆ PREZERWATYWY:
Zazwyczaj pojedynczy por w prezerwatywie ma średnicę wielkości 5 um (mikrometrów), czyli jest ona większa niż wielkość plemnika, bakterii czy wirusa HIV!
W związku z tym zarówno plemnik, niektóre bakterie czy wirus HIV mogą swobodnie przedostawać się przez mikropory prezerwatywy!
Warto wiedzieć także, że prezerwatywa często zsuwa się z członka lub pęka podczas stosunku płciowego. Według badań przeprowadzonych w 1990 roku w Wielkiej Brytanii zdarza się to, co drugiemu mężczyźnie ( 52%), stosującemu ją systematycznie, a według badań amerykańskich - co siódmemu spośród wszystkich „użytkowników”.
Tak jak wszystkie wyroby gumowe również prezerwatywy mogą mieć wady fabryczne, a także defekty wynikające z nieprawidłowego przechowywania lub stosowania, przeterminowania czy rozpuszczenia pod wpływem różnych maści zawierających substancje oleiste.
Około 10 % ludzi wykazuje uczulenie na lateks, czego następstwem mogą być zaburzenia układu krążenia, oddechowego, uszkodzenie nabłonka narządów płciowych i skóry, co osłabia miejscową odporność, zwiększając ryzyko zakażeń bakteryjnych, wirusowych czy grzybiczych.
Jak do tej pory, pomimo usilnych starań koncernów nie udało się wyprodukować takiej prezerwatywy, która nie miałaby mikroporów i żadnych wad.
PREZERWATYWA W ZAPOBIEGANIU CHOROBOM WENERYCZNYM
Wiadomo obecnie, że prezerwatywa nie zapobiega wszystkim chorobom przenoszonym drogą płciową, gdyż wiele drobnoustrojów posiada mniejsze rozmiary niż mikropory (5 um). Należą do nich: bakterie kiły (1 um), rzeżączki (0,5 um), wirusy herpes (opryszczki – 0,3 um) i chlamydia (do 1,5 um). Zgodnie z danymi Światowej Organizacji Zdrowia osoby stosujące prezerwatywę mogą się czuć tylko o 1/3 bardziej zabezpieczone przed tymi chorobami w porównaniu z osobami jej nie używającymi. W Stanach Zjednoczonych każdego dnia jedną z powyższych chorób wenerycznych zaraża się około 7000 młodych ludzi, co daje liczbę 2,5 mln rocznie, mimo stosowania prezerwatywy.
lek. med. Anna Leśniewska- specjalista chorób dzieci.
Artykuł aktualizowano 26 lipca 2005
Ostatnio zmieniony sob sie 21, 2010 3:50 pm przez admin, łącznie zmieniany 3 razy.
www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [12.11.2009, 10:14] 4 źródła
JESZ OWOCE MORZA? ZABIJE CIĘ WIRUS
Eksperci ostrzegają przed jedzeniem owoców morza.
Wszystkie ostrygi muszą być przetwarzane. Tylko w ten sposób można zabić odkrytego w nich śmiertelnego wirusa Vibrio vulnificus - twierdzą eksperci z US Food and Drug Administration.
Przeciwko takiemu rozwiązaniu protestują jednak producenci jedzenia. Uważają, że poddawanie ostryg szybkiemu zamrażaniu, działaniu wysokiego ciśnienia i promieniowaniu gamma podniesie cenę ich produktów oraz zabije soczystych i delikatny smak ostryg.
Wirus jest szczególnie niebezpieczny dla osób często pijących alkohol, cierpiących na AIDS, nowotwory, cukrzycę i choroby nerek - powiedział Michael Taylor z FDA.
W ostatnim roku zabił 15 Amerykanów. | TM
www.o2.pl | Niedziela [28.06.2009, 22:02] 1 źródło
CHOROBĄ SZALONYCH KRÓW ZŁAPIESZ JEDZĄC RYBY
Naukowcy z USA alarmują.
Chorobą Creutzfeldta-Jakoba, znaną bardziej jako chorobą szalonych krów, można zarazić się jedząc... ryby hodowlane.
Wszystko przez karmę dla ryb, która pochodzi ze zmielonych części krów. Mogą być one zarażone encefalopatią gąbczastą. Jedząc ryby, ludzie mogą więc zapaść na chorobę Creuztfeldta-Jakoba - ostrzeżenia neurologów z uniwersytetu Louisville w stanie Kentucky cytuje "The Boston Globe".
Informacje o ich badaniach opublikowane zostały właśnie w piśmie "Journal of Alzheimer's Disease".
Lekarze wnioskują, by władze w USA zakazały karmienia ryb kostną mączką z krów. Choć, jak przyznali, nie dowiedli, że transmisja miała miejsce. Jednak lekarze uważają problem za bardzo poważny - pisze gazeta. | JS
[Przypominam też o poprzednich plagach: gąbczastym zwyrodnieniu mózgu krów, chorobach świń... poprzez dodawanie do karm wynalazków, jak np. antybiotyki, hormony, zwierzętom roślinożernym dodatków pochodzenia zwierzęcego. Kolejna sprawa to różne krzyżówki, i inne eksperymenty. Następna współprzyczyna to skażenie środowiska chemią, tzw. lekami, wydalinami po ich zażyciu, zawierającymi też pochodzące od chorych (uprzywilejowanych...) ludzi bakterie, wirusy, i w efekcie zatruwanie, zarażanie również zwierząt (wystarczy by doszło do skażenia któregoś elementu łańcucha pokarmowego, np. wody, ryb). Do tego wszystkiego trzeba też dodać osłabienie zwierząt (w wyniku zatrucia, wad rozwojowych, chorób wynikłych z skażenia środowiska, niedożywienia), co powoduje, iż są bardziej podatne na choroby. Następnie dochodzi jeszcze zakłócanie równowagi w środowisku zwierząt, oprócz że w całym ekosystemie, którym niezbędne są drapieżniki eliminujące m.in. chore zwierzęta.
CO DO ROZPRZESTRZENIANIA SIĘ ZARAŻEŃ ZWIERZĘCO-LUDZKĄ ODMIANĄ ZARAZKA GRYPY, to brakuje bardzo istotnych inf.: o zaraźliwości, w tym jak, od czego to zależy, długo żyją zarazki, co je zabija, jak uniknąć zarażenia.
Biorąc pod uwagę katastrofalne skutki ewentualnej, globalnej pandemii, należy natychmiast zamknąć granice, aż do całkowitego opanowania sytuacji, tzn. gdy nie będzie już kolejnych zarażeń, plus odczekanie okresu ewentualnej inkubacji, plus rezerwa czasowa uwzględniająca nie zgłoszenie przypadków zarażenia, niewłaściwe ich rozpoznanie. - red.]
JESZ OWOCE MORZA? ZABIJE CIĘ WIRUS
Eksperci ostrzegają przed jedzeniem owoców morza.
Wszystkie ostrygi muszą być przetwarzane. Tylko w ten sposób można zabić odkrytego w nich śmiertelnego wirusa Vibrio vulnificus - twierdzą eksperci z US Food and Drug Administration.
Przeciwko takiemu rozwiązaniu protestują jednak producenci jedzenia. Uważają, że poddawanie ostryg szybkiemu zamrażaniu, działaniu wysokiego ciśnienia i promieniowaniu gamma podniesie cenę ich produktów oraz zabije soczystych i delikatny smak ostryg.
Wirus jest szczególnie niebezpieczny dla osób często pijących alkohol, cierpiących na AIDS, nowotwory, cukrzycę i choroby nerek - powiedział Michael Taylor z FDA.
W ostatnim roku zabił 15 Amerykanów. | TM
www.o2.pl | Niedziela [28.06.2009, 22:02] 1 źródło
CHOROBĄ SZALONYCH KRÓW ZŁAPIESZ JEDZĄC RYBY
Naukowcy z USA alarmują.
Chorobą Creutzfeldta-Jakoba, znaną bardziej jako chorobą szalonych krów, można zarazić się jedząc... ryby hodowlane.
Wszystko przez karmę dla ryb, która pochodzi ze zmielonych części krów. Mogą być one zarażone encefalopatią gąbczastą. Jedząc ryby, ludzie mogą więc zapaść na chorobę Creuztfeldta-Jakoba - ostrzeżenia neurologów z uniwersytetu Louisville w stanie Kentucky cytuje "The Boston Globe".
Informacje o ich badaniach opublikowane zostały właśnie w piśmie "Journal of Alzheimer's Disease".
Lekarze wnioskują, by władze w USA zakazały karmienia ryb kostną mączką z krów. Choć, jak przyznali, nie dowiedli, że transmisja miała miejsce. Jednak lekarze uważają problem za bardzo poważny - pisze gazeta. | JS
[Przypominam też o poprzednich plagach: gąbczastym zwyrodnieniu mózgu krów, chorobach świń... poprzez dodawanie do karm wynalazków, jak np. antybiotyki, hormony, zwierzętom roślinożernym dodatków pochodzenia zwierzęcego. Kolejna sprawa to różne krzyżówki, i inne eksperymenty. Następna współprzyczyna to skażenie środowiska chemią, tzw. lekami, wydalinami po ich zażyciu, zawierającymi też pochodzące od chorych (uprzywilejowanych...) ludzi bakterie, wirusy, i w efekcie zatruwanie, zarażanie również zwierząt (wystarczy by doszło do skażenia któregoś elementu łańcucha pokarmowego, np. wody, ryb). Do tego wszystkiego trzeba też dodać osłabienie zwierząt (w wyniku zatrucia, wad rozwojowych, chorób wynikłych z skażenia środowiska, niedożywienia), co powoduje, iż są bardziej podatne na choroby. Następnie dochodzi jeszcze zakłócanie równowagi w środowisku zwierząt, oprócz że w całym ekosystemie, którym niezbędne są drapieżniki eliminujące m.in. chore zwierzęta.
CO DO ROZPRZESTRZENIANIA SIĘ ZARAŻEŃ ZWIERZĘCO-LUDZKĄ ODMIANĄ ZARAZKA GRYPY, to brakuje bardzo istotnych inf.: o zaraźliwości, w tym jak, od czego to zależy, długo żyją zarazki, co je zabija, jak uniknąć zarażenia.
Biorąc pod uwagę katastrofalne skutki ewentualnej, globalnej pandemii, należy natychmiast zamknąć granice, aż do całkowitego opanowania sytuacji, tzn. gdy nie będzie już kolejnych zarażeń, plus odczekanie okresu ewentualnej inkubacji, plus rezerwa czasowa uwzględniająca nie zgłoszenie przypadków zarażenia, niewłaściwe ich rozpoznanie. - red.]
Ostatnio zmieniony sob sie 21, 2010 3:51 pm przez admin, łącznie zmieniany 3 razy.
www.o2.pl | Poniedziałek [27.04.2009, 22:53] 2 źródła
700 TYSIĘCY SZCZURÓW OPANOWAŁO LONDYN
Oszczędności na wywożeniu śmieci grożą epidemią.
W ciągu ostatniego roku szczurza populacja na Wyspach Brytyjskich urosła o 13 procent do ponad 50 milionów osobników. W samej tylko stolicy kraju żyje ich ponad 700 tysięcy.
W tym czasie codzienny odbiór śmieci z 12,5 miliona domostw zmniejszył się o 7,1 procent. O jedną trzecią wzrosła za to liczba usługodawców oferujących odbiór zaledwie dwa razy w tygodniu - donosi serwis branżowy "Waste Data Flow".
Brytyjskim szczurom kryzys w gospodarce bardzo odpowiada.
Oszczędności na wywożeniu śmieci, do których okrojone budżety miejskie bezpośrednio doprowadziły, dają szansę rozwoju epidemiom. Szczury przenoszą 35 rodzajów chorób zakaźnych, które człowiek złapać może np. przez kontakt z szczurzą uryną, odchodami, przez ugryzienie - donosi serwis Bloomberg.com. | JS
www.o2.pl | Sobota [16.05.2009, 13:13] 5 źródeł
NARODZIŁY SIĘ SZCZURY ODPORNE NA TRUCIZNY
Brytyjczycy walczą z nimi pułapkami i psami.
Brytyjskie Stowarzyszenie Zwalczania Szkodników zaapelowało już do rządu o akceptację silniejszych trucizn.
To zmiany genetyczne doprowadziły do wyłonienia nowego gatunku superszczura - powiedział profesor Robert Smitha z uniwersytetu w Huddersfield. - Selekcja naturalna powoduje, iż trucizna zabija osobniki nie mające odporności na truciznę, zaś te, które przeżyją, mogą mieć nowy gen, przekazywany następnie potomstwu.
W Swindon w ostatnich latach populacja szczurów wzrosła o 500 procent. Liczba gryzoni na Wyspach szacowana jest na około 80 milionów. W ciągu dwóch lat wzrosła o 100 procent. | TM
(Na wszelki wypadek:)
www.o2.pl | Piątek [24.04.2009, 19:50] 2 źródła, 2 wideo
W USA I MEKSYKU ATAKUJE GROŹNY ZMUTOWANY WIRUS
Zabił już 60 osób. Zarażonych jest ponad 800.
O nowym zagrożeniu dla mieszkańców USA i Meksyku donosi Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Zwierzęco-ludzki wirus dopiero zaczął atakować w Kalifornii i Teksasie, ale w Meksyku zbiera już śmiertelne żniwo. Atakuje on drogi oddechowe zarażonych.
W USA zanotowano dopiero 7 przypadków grypy zwierzęcego pochodzenia, w Meksyku, głównie w stolicy, blisko tysiąc. Raz zarażony człowiek przenosi wirusa na innych ludzi, i to bez konieczności kontaktu ze zwierzętami. Wirus ma w sobie elementy pochodzące od świń, ptaków i ludzi - czytamy w "The Los Angeles Times".
Chorych może być znacznie więcej, bo "świńska grypa" objawia się podobnie do regularnej grypy ludzkiej. Wirus atakujący w USA i ten z Meksyku są najpewniej takie same, ale dodatkowe badania mają to potwierdzić. Ryzyko zarazy jest na tyle olbrzymie, że WHO otworzyło w mieście Meksyk centrum operacji specjalnych - informuje BBC.
Mamy do czynienia z nowym rodzajem wirusa przenoszonego drogą powietrzną, którego rozprzestrzenianie jesteśmy na razie w stanie opanować - serwis informacyjny cytuje ministra zdrowia Meksyku, Jose Angel Cordovę.
W dotkniętych zachorowaniami obszarach zamknięto szkoły i uprasza się ludzi o unikanie dużych zgromadzeń, a także całowania i podawania sobie dłoni - informuje BBC.
Amerykańscy naukowcy z Center for Disease Control and Prevention mówią, że nigdy nie mieli do czynienia z wirusem o podobnej budowie.
W jego skład wchodzi jedna część od ptaka, dwie od świni i jedna ludzka - tłumaczy rzecznik CDC, Dave Daigle. Wśród amerykańskich ofiar wirusa, tylko jedna miała kontakt z świniami. | JS
"WPROST" Numer: 19/2009 (1374)
PRZYCZAJONA PANDEMIA
Lato prawdopodobnie wstrzyma napór epidemii świńskiej grypy. Większe starcie z wirusem może się rozegrać jesienią lub zimą 2010 roku. Podobnie 80 lat temu rozwijała się hiszpanka, która uśmierciła 40 mln ludzi. Pierwszy atak grypy nastąpił wiosną 1918 r. w USA. Drugi, znacznie silniejszy, jesienią tego samego roku. Wtedy zaczęły się masowe zgony. Nie można wykluczyć, że ten scenariusz się powtórzy.
Świat jest obecnie lepiej niż kiedykolwiek przygotowany na pandemię grypy – zapewnia Margaret Chan, Szefowa Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Minister zdrowia Ewa Kopacz przekonuje, że Polska jest w pełnej gotowości. Potrafi my wykrywać ogniska epidemii, ale znacznie gorzej radzimy sobie ze zwalczaniem wirusów grypy. Służba zdrowia opanowała jedynie tzw. grypę sezonową, atakującą głównie ludzi starszych i z osłabioną odpornością.
Gdy pojawia się nowy wirus, nie zawsze pomagają nawet szczepienia, uznawane za najskuteczniejszą metodę ochrony przed zakażeniem.
Gdy w lutym 1976 r. w New Jersey pojawiło się ognisko świńskiej grypy, ówczesny prezydent USA Gerald Ford zarządził masowe szczepienia. Lekarstwo okazało się groźniejsze od choroby. Na świńską grypę zachorowało zaledwie kilkuset żołnierzy (zmarł tylko jeden). U 30 osób na skutek powikłań wywołanych pospiesznie przygotowanymi szczepieniami rozwinął się powodujący paraliż zespół Guillaina-Barrégo. Rząd wypłacił odszkodowania sięgające 90 mln dolarów.
W 1995 r. wirusolodzy byli przekonani, że światu grozi nadzwyczaj silny atak grypy. Do Europy dotarł wtedy wirus wuhan, nazwany tak od chińskiej prowincji, gdzie we wrześniu 1995 roku pojawił się po raz pierwszy. Rozprzestrzeniał się błyskawicznie: w listopadzie był już w Singapurze, w grudniu dotarł do Ameryki Północnej. Na początku 1996 r. wykryto go w Europie. W lutym i marcu zachorowało na niego 8,5 mln Niemców i 2,7 mln Polaków. W kolejnych miesiącach epidemia zaczęła wygasać. W następnym sezonie grypowym w naszym kraju chorowało jedynie 1,5 mln osób. Alarm odwołano.
Szczepionki przeciw grypie są wytwarzane metodą sprzed ponad pół wieku. Dlatego ich produkcja trwa tak długo. W skorupce zapłodnionego jaja kurzego wykonuje się mały otwór, przez który do płynu otaczającego zarodek wstrzykuje się wirusy. Potem otwór jest zaklejany, a wirusy się namnażają. Dopiero wtedy się je izoluje, oczyszcza i wykorzystuje do produkcji szczepionek. Wirusy grypy trzeba jeszcze tak zmodyfikować, by nadawały się do hodowli w kurzych jajach. Choć jest to metoda w znacznym stopniu zautomatyzowana, od opracowania szczepionki do jej wyprodukowania w większych ilościach potrzeba zwykle co najmniej sześciu miesięcy. A w razie wybuchu pandemii takich preparatów trzeba wytworzyć 10-krotnie więcej, niż potrzeba w sezonie grypowym. Amerykanie przewidują, że pierwszą partię 50-80 mln dawek szczepionek przeciw świńskiej grypie będzie można uzyskać najwcześniej we wrześniu 2009 roku. 600 mln dawek, zaspokajających potrzeby USA, będzie dostępne w styczniu 2010 roku.
Do produkcji szczepionek można wykorzystać jedynie te białka wirusa grypy, które wystarczą, by wywołać odpowiednią reakcję odpornościową. W ten sposób wytwarzane są szczepionki przeciw wirusom HPV wywołującym raka szyjki macicy. Nikt jednak nie wykorzystał tej metody do ochrony przed grypą. Firmy farmaceutyczne pracują nad wytwarzaniem szczepionek przeciw grypie przy użyciu hodowli komórkowych (polegających na namnażaniu wirusów np. w ludzkich komórkach). Dzięki temu można przyśpieszyć proces produkcyjny co najmniej o 8-10 tygodni, a uzyskane szczepionki mogą być skuteczniejsze. Zła wiadomość jest taka, że koncern Novartis dopiero buduje pierwszy zakład w USA, który będzie w stanie produkować takie preparaty. Szczepionki będą więc dostępne raczej nie wcześniej niż w 2010 r.
Polskie Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że ma plan walki ze świńską grypą. Prawdopodobnie chodzi o przyjęty w 2008 roku Polski Plan Pandemiczny, który podobno opisuje krok po kroku, jak postępować, gdyby doszło do wybuchu epidemii. Ministerstwo nie chce ujawnić, jakie mamy zapasy nowej generacji leków na grypę, takich jak zanamivir (Relenza) i oseltamivir (Tamiflu). Prawdopodobnie jest to nie więcej niż 6 mln dawek, znacznie mniej niż zaleca WHO. Gdy dojdzie do wybuchu epidemii, światowe zapotrzebowanie na te leki może znacznie przewyższyć możliwości produkcyjne firm farmaceutycznych. Nie ma zresztą pewności, czy te farmaceutyki będą skuteczne. Już przed epidemią w Meksyku grasowały wirusy grypy, których nie były w stanie zwalczyć oba specyfiki.
Prof. Andrzej Zieliński, krajowy konsultant ds. wirusologii, powiedział „Dziennikowi", że „lekarze to ludzie wykształceni, wiedzą, co mają robić". Czy będą wiedzieli, co robić, gdy zachoruje 20-30 proc. populacji, w tym wielu lekarzy, jak w jednym ze scenariuszy przewiduje WHO? Firmy farmaceutyczne nie nadążą z produkcją nowej, skutecznej szczepionki. Po kilku miesiącach od wybuchu epidemii będzie można ją podać najbardziej potrzebującym: personelowi służby zdrowia, policjantom i strażakom. Dopiero po kilkunastu miesiącach będzie można szczepić dzieci, ludzi starszych i przewlekłe chorych.
Epidemia hiszpanki najpierw zaatakowała dzikie kaczki. Gdy przeniosła się na ludzi, atakowała głównie osoby młode. Większość ofiar umierała w męczarniach z powodu niewydolności oddechowej wywołanej przekrwieniem i obrzękiem płuc.
Możemy być na 99 proc. pewni, że czarny scenariusz pandemii sprzed 80 lat się nie powtórzy – uważa prof. Marcin Bańbura z Wydziału Medycyny Weterynaryjnej SGGW. Po I wojnie światowej niedożywiona, osłabiona chorobami ludzkość była bezbronna. Nie znano szczepionek i leków antywirusowych, nie istniał system wczesnego ostrzegania przed wirusem grypy, nie słyszano o procedurach sanitarnych, które należy wdrożyć w takich sytuacjach. To prawda, służba zdrowia jest dziś lepiej niż kiedykolwiek przygotowana na atak epidemii grypy, szczególnie w Europie i USA. Dostępne są antybiotyki, którymi można leczyć pogrypowe powikłania. Dzięki szczepieniom wyeliminowano większość osłabiających organizm chorób zakaźnych, przede wszystkim gruźlicę. Lepsza jest diagnostyka i opieka medyczna. Potwierdził to przebieg epidemii SARS wywołanej ostrym wirusowym zapaleniem płuc. Jesienią 2002 r. pojawiła się ona w Chinach i dotarła do Hongkongu, ale po kilku miesiącach udało się ją zatrzymać. Zmarły 774 osoby z ponad 8 tys. chorych. Jeśli jednak dojdzie do wybuchu epidemii grypy wywołanej przez nowy szczep wirusa, walka będzie znacznie trudniejsza.
Grypa jest tak samo podstępna i niebezpieczna jak AIDS. Wywołujące ją wirusy na ogół niszczą jedynie śluzówkę w nosie, gardle, tchawicy i oskrzelach, ale zakłócają też mechanizmy odporności, podobnie jak najgroźniejszy ze znanych patogenów – HIV. Grypa, tak jak AIDS, toruje drogę innym groźnym wirusom i bakteriom, które mogą doprowadzić nawet do zgonu. Tzw. nadkażenia, głównie bakteryjne, mogą się pojawić już pięć dni po zakażeniu (świadczy o tym gorączka powyżej 39 st. C i dolegliwości układu oddechowego). Nawet zwykła infekcja dróg oddechowych może wtedy doprowadzić do poważnych powikłań pogrypowych, „czarnej siostry" grypy.
Towarzyszące grypie infekcje bakteryjne, na przykład powodujące zapalenie gardła paciorkowce, mogą doprowadzić do zapalenia wsierdzia (gładkiej błony pokrywającej od wewnątrz jamy serca). Do takich powikłań najczęściej dochodzi u dzieci i młodzieży w wieku 4-18 lat. Chory początkowo odczuwa jedynie ból przy przełykaniu, ma gorączkę i powiększone węzły chłonne szyi. Gdy zakażenie nie zostanie w porę wyleczone antybiotykami, może się przenieść na inne narządy: stawy, mózg, nerki lub do serca, gdzie wywołuje stan zapalny. Po latach może się objawiać pląsawicą (mimowolnym ruchem kończyn), kłębkowym zapaleniem nerek, zapaleniem mięśnia serca oraz wsierdzia i osierdzia, a także zniszczeniem zastawek serca i zwężeniami ujść tętniczych prowadzących do niewydolności krążenia.
Groźne powikłania wywołują tzw. wirusy Coxackie, które kilka miesięcy lub lat po wywołaniu grypy u niektórych chorych powodują tzw. przewlekłą kardiomiopatię zastoinową. Uruchamiają reakcję odpornościową organizmu, który oprócz zarazków niszczy też tkankę serca. Kardiomiopatia zastoinowa występuje u ludzi młodych, 25-, 30-letnich. W zaawansowanym stadium serce przestaje sprawnie pompować krew – mięsień nadmiernie się powiększa i traci zdolność przetaczania krwi.
Grypa jest znana od starożytności. Epidemię z 412 roku p.n.e opisał Hipokrates. W 876 r. prawdopodobnie zdziesiątkowała armię Karola Wielkiego. W 1580 r. wyludniła część miast w Hiszpanii. Pierwsze pandemie (obejmujące kilka kontynentów) pojawiły się w XIX wieku, gdy powstały ogromne metropolie i więcej ludzi zaczęło podróżować po całym świecie. Od tego czasu nic się nie zmieniło mimo ogromnego postępu medycyny.
W każdej chwili może się pojawić mutant, wobec którego będziemy bezradni. Ptasia grypa zabija co drugą zakażoną osobę, ale nie przenosi się między ludźmi. Świńska grypa rozprzestrzenia się wśród ludzi, ale zabija tylko nielicznych chorych. Możemy się spodziewać odmiany wirusa łączącego obie te cechy. Jeśli nie w tym sezonie, to w następnych latach.
Autor: Zbigniew Wojtasiński, Mirosław Stańczyk
www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [29.08.2009, 08:11] 2 źródła
ONZ OSTRZEGA: WIRUS ŚWIŃSKIEJ GRYPY MOŻE MUTOWAĆ
Znaleziono go już u ptaków w Chile.
Wirusa tzw. świńskiej grypy, czyli A/H1N1 znaleziono w indykach hodowanych na farmie w Chile. Ptaki prawdopodobnie zaraziły się nim od ludzi.
Na szczęście w Chile nie spotkano do tej pory przypadków ptasiej grypy, którą wywołuje wirus H5N1. Tak więc szansa na to, by oba wirusy "spotkały się" i doszło do mutacji jest w tym kraju niewielka.
Jednak, jak ostrzega ONZ, ogniska ptasiej grypy są stale aktywne na farmach na południu i na wschodzie Azji. Jeśli tam dojdzie do zarażenia drobiu wirusem świńskiej grypy nieuchronnie dojdzie do mutacji genetycznej wirusa.
Świńska grypa uśmierciła co najmniej 2 185 ludzi na całym świecie - podała wczoraj na swej stronie internetowej Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Eksperci tej organizacji stwierdzili, że liczba zachorowań na nową grypę na półkuli południowej maleje i pandemia przenosi się na północ. Półkula północna musi się przygotować na drugą falę grypy - podkreślił rzecznik WHO Gregory Hartl. | WB
www.o2.pl | Piątek [03.07.2009, 21:25] 2 źródła
NOWY SZCZEP ŚWIŃSKIEJ GRYPY JEST ODPORNY NA TAMIFLU
Tymczasem kolejne państwa gromadzą zapasy tego leku.
Zapasy leku produkowanego przez koncern Roche Holding AG gromadzą zarówno Stany Zjednoczone, jak i większość państw Europejskich. Polskie władze nakazały gromadzić Tamiflu zarówno w kraju, jak i na placówkach zagranicznych.
Tamiflu stał się na tyle rozchwytywanym lekiem, że jak donosi CNN, przebija w ilości reklamowego spamu reklamy Viagry i Cialis.
Tymczasem w Hongkongu odkryto pierwszą osobę zarażoną nowym, odpornym na Tamiflu szczepem świńskiej grypy - donosi agencja Bloomberg.
Zarażoną osobą jest 16-letni chłopak, który wcześniej nigdy nie brał tego leku. Zaraził się prawdopodobnie w San Francisco, skąd przyleciał do Chin. Jako że miał podwyższoną temperaturę, zatrzymano go do kontroli już na lotnisku.
Kolejne przypadki odporności wirusa na ten lek zanotowano w Danii i Japonii. Jednak te osoby wcześniej leczono już Tamiflu.
Na świecie jest już obecnie 70 tys. zarażonych wirusem A/H1N1. | JS
www.o2.pl / www.sfora.pl | Opublikował/a grypa666 w dniu 18 sierpień 2009
Wg: http://niewiarygodne.pl/kat,1017181,tit ... caid=68962
SZCZEPIONKA NA ŚWIŃSKĄ GRYPĘ GORSZA OD CHOROBY
Dzisiejszy “The Daily Mail” pisze o tajemniczym liście, do którego dotarli dziennikarze brytyjskiej gazety. W liście tym eksperci ostrzegają przed szczepionką przeciwko grypie AH1N1. Ich zdaniem – może ona powodować bardzo groźną chorobę układu nerwowego.
Kiedy w 1976 roku w USA wybuchła pierwsza epidemia odmiany świńskiej grypy, amerykański rząd opracował szczepionkę, którą zaaplikowano milionom obywateli. Sam prezydent Gerald Ford, w krótkich, propagandowych filmikach skierowanych do Amerykanów, namawiał do skorzystania ze szczepionki. Po olbrzymiej kampanii reklamowej, opartej przede wszystkim na wzbudzaniu lęku przed chorobą, udało się przekonać do szczepionki 46 milionów mieszkańców USA. Zaledwie kilka lat później, blisko cztery tysiące mieszkańców Stanów Zjednoczonych sądziło się na łączną kwotę 3.5 miliarda dolarów – z uwagi na szkody poniesione na zdrowiu w wyniku działania szczepionki.
W wyniku powikłań spowodowanych szczepionką zmarło trzysta osób. Na świńską grypę jedna.
Warto przypomnieć te wydarzenia dziś, kiedy WHO rozpoczyna wypuszczanie na rynek nowej szczepionki na świńską grypę.
Wspomniany wcześniej tajemniczy list powstał na zamówienie brytyjskiego rządu i jest rozsyłany do wszystkich szpitali neurologicznych na Wyspach Brytyjskich. Zdaniem rządowych ekspertów – szczepionka może prowadzić do uszkodzenia mózgu, zwanego zespołem Guillain-Barre’a. Choroba ta atakuje układ nerwowy organizmu prowadzi do problemów z oddychaniem i całkowitego paraliżu, co najczęściej kończy się zgonem.
Od grypa666: zob. też program 60 Minutes z 1979 roku: http://www.dailymotion.pl/video/x9mh9f_ ... nda_webcam
www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [13.11.2009, 17:30] 4 źródła
SZCZEPIONKA NA NOWĄ GRYPĘ WYWOŁUJE PARALIŻ?
Co ukrywają firmy farmaceutyczne.
Kobiecie zaszczepionej przeciwko nowej grypie grozi paraliż. Zaczęła cierpieć na zespół Guillaina-Barrégo - poinformowało francuskie ministerstwo zdrowia.
Zespół Guillaina-Barrégo objawia się m.in. paraliżem kończyn i twarzy. Każdego roku choroba atakuje we Francji blisko 2 tys. osób.
Po masowych szczepieniach przeciw zwykłej grypie w USA 33 lata temu podobne problemy neurologiczne miało 4 tys. osób. 25 z nich zmarło - przypominają specjaliści.
Ministerstwo zapowiedziało publikację danych na temat skutków ubocznych szczepionek przeciwko AH1N1, które zostały utajnione przez niektórych producentów. | TM
www.o2.pl / www.sfora.pl | 2 źródła Środa [17.02.2010, 11:34]
MYCIE RĄK LEPSZE OD SZCZEPIONKI NA GRYPĘ
Tak twierdzą niezależni eksperci.
Nie ma dowodów na to, że podawanie szczepionki przeciwko grypie sezonowej w jakikolwiek sposób poprawia odporność osób starszych - informuje "Svenska Dagbladet", powołując się na badania niezależnych ekspertów z Cochran Institute.
Badacze przeanalizowali dane dotyczące zachorowań na grypę sezonową z ostatnich 40 lat. Okazało się, że zdrowe odżywianie, częste mycie rąk i wietrzenie pomieszczeń lepiej chroni osoby po 65. roku życia przed grypą niż szczepionka.
Instytut zarzucił też autorom badań dotyczących skuteczności szczepionki, że są nierzetelni.
Prawie wszystkie badania są niskiej jakości, nawet te, które są publikowane w najlepszych czasopismach. Co więcej, naukowcy często wyciągają wnioski z danych, które nie pochodzą z ich badań - twierdzi współautor raportu Thomas Jefferson. - To jasne, że badania sponsorowane przez przemysł farmaceutyczny będą konsekwentnie dowodziły, że szczepionka jest skuteczna. Gdyby były finansowane przez państwo, wyniki mogłyby być inne.
Zdaniem Jeffersona szczepionka najlepiej działa w przypadku młodych ludzi, którzy mają silny układ odpornościowy.
Grupa ta ma najlepszą naturalną odporność, nawet bez szczepionki - dodaje. | WB
www.o2.pl | Piątek [10.07.2009, 18:11] 1 źródło
WIĘKSZOŚĆ OFIAR ŚWIŃSKIEJ GRYPY TO... OTYLI
Naukowcy odkryli wspólną cechę ofiar wirusa.
Walczący z pandemią lekarze donoszą o wspólnej cesze dla większości zarażonych.
Niezależnie czy trafili do szpitali w Glasgow, Melbourne, Santiago czy Nowym Jorku, chorzy na świńską grypę byli grubi lub wręcz śmiertelnie otyli. Indeks masy ciała (BMI) większości wynosi 40 - zauważa Bloomberg.
I podaje przykład. W kanadyjskiej prowincji Manitoba na 5 leczonych aż 3 było otyłych. Jak się okazuje, oni także najciężej przechodzą grypę wywołaną wirusem A/H1N1. Otyli również najczęściej umierają.
Światowa Organizacja Zdrowia tworzy specjalne statystyki, by zrozumieć ten fenomen.
Badaniami nad związkiem H1N1 z otyłością bada też koncern farmaceutyczny Roche Holding AG, producent masowo wykupywanego antybiotyku Tamiflu - pisze Bloomberg. | JS
www.o2.pl | Piątek [17.07.2009, 09:14] 3 źródła
WIRUS GRYPY ZABIJE NA WYSPACH 65 TYS. OSÓB
Dziennie będą umierać setki.
Liczba ofiar śmiertelnych nowej grypy wzrosła dwukrotnie w ciągu ostatnich tygodni. Istnieje niebezpieczeństwo, że wirusem mogła się zarazić już jedna trzecia naszych obywateli - powiedział Liam Donaldson, naczelny lekarz Anglii.
Brytyjczycy wprowadzają już nadzwyczajne środki bezpieczeństwa. Do pracy zostali wezwani nawet emerytowani lekarze. W walce z epidemią mają pomagać także studenci i pracownicy czasowi.
360 tys. będzie wymagało leczenia szpitalnego, a 90 tys. intensywnej opieki medycznej - powiedział Donaldson.
Największej fali zachorowań lekarze spodziewają się jesienią i zimą tego roku. | TM
www.o2.pl | Piątek [31.07.2009, 10:41] 2 źródła
NA NOWĄ GRYPĘ ZACHORUJE NAWET 12 MLN POLAKÓW
Statystycznie umiera jedna osoba na tysiąc.
Do wiosny zachoruje prawdopodobnie 10 procent społeczeństwa. W pesymistycznej wersji zarazić się może 30 procent Polaków - uważa dr Paweł Grzesiowski z Narodowego Instytutu Leków.
Jak pisze "Gazeta Wyborcza" wirus jest najgroźniejszy dla kobiet w ciąży, dzieci cierpiących na przewlekłe choroby, ale także dla ludzi zdrowych w wieku 14-49 lat. Najmniej narażone na zachorowanie są dzieci zdrowe i osoby po 50. roku życia.
Lekarze obliczyli, że w Europie jedna chora osoba statystycznie zakaża od 1,5 do 2 osób, w USA - ponad 2 osoby. W Polsce ma być podobnie.
Należy unikać tłumów i odsuwać się od osoby, która kicha i kaszle. Najważniejsze jest mycie rąk, a w zasadzie ich dezynfekcja - radzi Grzesiowski. | TM
www.o2.pl | Wtorek [30.06.2009, 12:31] 1 źródło
EPIDEMIA ŚWIŃSKIEJ GRYPY WYMKNĘŁA SIĘ Z LABORATORIUM?
Ten sam wirus szalał 30 lat temu.
Już ponad 300 ludzi umarło po zarażeniu wirusem A/H1N1, zaś sama choroba dotarła do najodleglejszych zakątków globu.
Dwoje naukowców, których badania opublikował New England Journal of Medicine twierdzi, że wirus w swojej obecnej postaci musiał zostać przypadkowo wypuszczony z laboratorium - podaje brytyjski "Independent".
Wirus H1N1, zdaniem naukowców wielokrotnie atakował już mieszkańców Europy - między innymi w 1950 roku. Co dwa-trzy lata pojawiała się jego nowa mutacja. I tak było do lat 70., gdy nagle pojawił się ponownie wirus z lat 50. Doszło wtedy do wybuchu tzw. rosyjskiej grypy. Wówczas podejrzewano, że wirus wymknął się z jakiegoś laboratorium.
Podobna historia miała miejsce w USA. W 1976 roku w Fort Dix w New Jersey wybuchła epidemia wirusa H1N1. Zachorowało ponad 200 osób, jedna zmarła. Naukowcy Shanta Zimmer i Donald Burke utrzymują, że dzisiejsza epidemia A/H1N1 wywodzi się właśnie z tamtych czasów. Jak to możliwe?
Większość laboratoriów badających takie choroby ma próbki wirusa z tamtego okresu. Nie możemy dokładnie określić, które z laboratoriów go wypuściło, ale jesteśmy prawie pewni, że jest to epidemia zapoczątkowana przez człowieka - mówi dr Zimmer.
Ta teoria brzmi bardzo prawdopodobnie, ma nawet swoje pozytywne strony.
Dzięki epidemii z 1977 r. wielu starszych ludzi może mieć dziś wzmocnioną odporność na obecnego wirusa - mówi prof. John Oxford z Royal London Hospital. | JP
www.o2.pl / www.wiadomosci.gazeta.pl | 2009-07-29 13:09
FRANCJA: Z POWODU GRYPY ZAMKNĄ SZKOŁY?
Rząd Francji poważnie rozważa wprowadzenie od września najwyższego stopnia zagrożenia nową grypą A/H1N1 - pisze "Le Figaro". Dziennik precyzuje, że w takim wypadku plan rządowy przewiduje m.in. zamknięcie szkół i ograniczenie do minimum transportu publicznego.
Bliski prawicowemu rządowi Francoisa Fillona "Le Figaro" przedstawia "plan rządu na wypadek nasilenia się na jesieni epidemii nowej grypy". Wczoraj minister zdrowia Roselyne Bachelot powiedziała, że taki rozwój wydarzeń jest "prawdopodobny". Dodała, że jeśli wirus się uaktywni, to rząd podniesie stopień zagrożenia tą chorobą do najwyższego - 6 z obecnie obowiązującego stopnia 5A. Według dziennika nie można wykluczyć, że rząd zastosuje bardziej radykalne środki.
- W takim wypadku szkoły i żłobki mogą być zamknięte, pracownicy wezwani do wykonywania obowiązków zawodowych w domu, transport publiczny ograniczony do minimum, imprezy kulturalne odwołane, a Francuzi zaszczepieni - dodaje "Le Figaro".
Według planu, połączenia z Francją, zwłaszcza lotnicze, mogą być czasowo zawieszone. Rząd rozważa też inne rozwiązanie: poddanie kwarantannie przybywających do tego kraju pasażerów, ale ten środek jest mniej prawdopodobny ze względu na problem z przyjęciem dużej liczby osób.
"Le Figaro" zaznacza, że ogłoszenie szóstego stopnia zagrożenia pozwala rządowi na wprowadzenie wszystkich wymienionych specjalnych środków bezpieczeństwa, ale nie są one "obowiązkowe". Decyzja o realizacji każdego z nich musi być zatwierdzona przez specjalną międzyresortową komórkę kryzysową.
Rząd zamówił 94 miliony szczepionek przeciw nowej grypie, które mają być dostępne od października.
- Obliczyliśmy, że około trzech czwartych naszych obywateli będzie chciało się zaszczepić - powiedziała minister Bachelot. W wypadku rozwoju epidemii, rząd zaleci też wszystkim noszenie masek ochronnych w miejscach publicznych. | jagor, PAP
www.o2.pl | Czwartek [16.07.2009, 12:27] 4 źródła
WODA ŚWIĘCONA ZNIKNIE Z KOŚCIOŁÓW. ROZNOSI WIRUSA
A księża na Wyspach mają odwiedzać wiernych w rękawiczkach i maskach.
Woda w kropielnicy może łatwo stać się źródłem zarażenia i środkiem szybkiego rozprzestrzeniania się świńskiej grypy - tłumaczy anglikański biskup John Gladwin.
Stwierdził także, że duchowni powinni zalecać pozostanie w domach tym wiernym, którzy mają objawy podobne do nowej grypy. Dokument wydany przez Galdwina zaleca także nieprzyjmowanie Komunii Św. pod postacią wina przez osoby z objawami grypy oraz ograniczenie wizyt duszpasterskich.
Ludzie powinni mieć pewność, że Kościół robi wszystko, co w jego mocy, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się zakażenia - oświadczył Chris Newlands, kapelan biskupa. | JS
www.o2.pl | Poniedziałek [27.04.2009, 15:13] 4 źródła
ŚWIŃSKA GRYPA MOŻE PRZEDŁUŻYĆ KRYZYS
To koniec nadziei na szybsze wyjście z recesji.
Ptasia grypa kosztowała świat 3 biliony dolarów, a obecny wirus wydaje się być znacznie groźniejszy - uważa Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.
Zdaniem ekspertów należy spodziewać się przede wszystkim zapaści w turystyce i transporcie.
Mogą się zmienić także przyzwyczajenia konsumentów. Ekonomiści przewidują ograniczenie wizyt w centrach handlowych, co wpłynie na ogólny spadek obrotów w gospodarce - pisze "Puls Biznesu".
Grypa odbiła się już na wynikach wszystkich giełd Starego Kontynentu, poza skandynawskim OMX.
Jest więcej niż prawdopodobne, że negatywny sentyment wywołały informacje o wirusie - uważają analitycy. | TM
Więcej na powyższy temat:
19. CHOROBY ZAKAŹNE, BRAK HIGIENY
http://www.wolnyswiat.pl/19h1.html
700 TYSIĘCY SZCZURÓW OPANOWAŁO LONDYN
Oszczędności na wywożeniu śmieci grożą epidemią.
W ciągu ostatniego roku szczurza populacja na Wyspach Brytyjskich urosła o 13 procent do ponad 50 milionów osobników. W samej tylko stolicy kraju żyje ich ponad 700 tysięcy.
W tym czasie codzienny odbiór śmieci z 12,5 miliona domostw zmniejszył się o 7,1 procent. O jedną trzecią wzrosła za to liczba usługodawców oferujących odbiór zaledwie dwa razy w tygodniu - donosi serwis branżowy "Waste Data Flow".
Brytyjskim szczurom kryzys w gospodarce bardzo odpowiada.
Oszczędności na wywożeniu śmieci, do których okrojone budżety miejskie bezpośrednio doprowadziły, dają szansę rozwoju epidemiom. Szczury przenoszą 35 rodzajów chorób zakaźnych, które człowiek złapać może np. przez kontakt z szczurzą uryną, odchodami, przez ugryzienie - donosi serwis Bloomberg.com. | JS
www.o2.pl | Sobota [16.05.2009, 13:13] 5 źródeł
NARODZIŁY SIĘ SZCZURY ODPORNE NA TRUCIZNY
Brytyjczycy walczą z nimi pułapkami i psami.
Brytyjskie Stowarzyszenie Zwalczania Szkodników zaapelowało już do rządu o akceptację silniejszych trucizn.
To zmiany genetyczne doprowadziły do wyłonienia nowego gatunku superszczura - powiedział profesor Robert Smitha z uniwersytetu w Huddersfield. - Selekcja naturalna powoduje, iż trucizna zabija osobniki nie mające odporności na truciznę, zaś te, które przeżyją, mogą mieć nowy gen, przekazywany następnie potomstwu.
W Swindon w ostatnich latach populacja szczurów wzrosła o 500 procent. Liczba gryzoni na Wyspach szacowana jest na około 80 milionów. W ciągu dwóch lat wzrosła o 100 procent. | TM
(Na wszelki wypadek:)
www.o2.pl | Piątek [24.04.2009, 19:50] 2 źródła, 2 wideo
W USA I MEKSYKU ATAKUJE GROŹNY ZMUTOWANY WIRUS
Zabił już 60 osób. Zarażonych jest ponad 800.
O nowym zagrożeniu dla mieszkańców USA i Meksyku donosi Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Zwierzęco-ludzki wirus dopiero zaczął atakować w Kalifornii i Teksasie, ale w Meksyku zbiera już śmiertelne żniwo. Atakuje on drogi oddechowe zarażonych.
W USA zanotowano dopiero 7 przypadków grypy zwierzęcego pochodzenia, w Meksyku, głównie w stolicy, blisko tysiąc. Raz zarażony człowiek przenosi wirusa na innych ludzi, i to bez konieczności kontaktu ze zwierzętami. Wirus ma w sobie elementy pochodzące od świń, ptaków i ludzi - czytamy w "The Los Angeles Times".
Chorych może być znacznie więcej, bo "świńska grypa" objawia się podobnie do regularnej grypy ludzkiej. Wirus atakujący w USA i ten z Meksyku są najpewniej takie same, ale dodatkowe badania mają to potwierdzić. Ryzyko zarazy jest na tyle olbrzymie, że WHO otworzyło w mieście Meksyk centrum operacji specjalnych - informuje BBC.
Mamy do czynienia z nowym rodzajem wirusa przenoszonego drogą powietrzną, którego rozprzestrzenianie jesteśmy na razie w stanie opanować - serwis informacyjny cytuje ministra zdrowia Meksyku, Jose Angel Cordovę.
W dotkniętych zachorowaniami obszarach zamknięto szkoły i uprasza się ludzi o unikanie dużych zgromadzeń, a także całowania i podawania sobie dłoni - informuje BBC.
Amerykańscy naukowcy z Center for Disease Control and Prevention mówią, że nigdy nie mieli do czynienia z wirusem o podobnej budowie.
W jego skład wchodzi jedna część od ptaka, dwie od świni i jedna ludzka - tłumaczy rzecznik CDC, Dave Daigle. Wśród amerykańskich ofiar wirusa, tylko jedna miała kontakt z świniami. | JS
"WPROST" Numer: 19/2009 (1374)
PRZYCZAJONA PANDEMIA
Lato prawdopodobnie wstrzyma napór epidemii świńskiej grypy. Większe starcie z wirusem może się rozegrać jesienią lub zimą 2010 roku. Podobnie 80 lat temu rozwijała się hiszpanka, która uśmierciła 40 mln ludzi. Pierwszy atak grypy nastąpił wiosną 1918 r. w USA. Drugi, znacznie silniejszy, jesienią tego samego roku. Wtedy zaczęły się masowe zgony. Nie można wykluczyć, że ten scenariusz się powtórzy.
Świat jest obecnie lepiej niż kiedykolwiek przygotowany na pandemię grypy – zapewnia Margaret Chan, Szefowa Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Minister zdrowia Ewa Kopacz przekonuje, że Polska jest w pełnej gotowości. Potrafi my wykrywać ogniska epidemii, ale znacznie gorzej radzimy sobie ze zwalczaniem wirusów grypy. Służba zdrowia opanowała jedynie tzw. grypę sezonową, atakującą głównie ludzi starszych i z osłabioną odpornością.
Gdy pojawia się nowy wirus, nie zawsze pomagają nawet szczepienia, uznawane za najskuteczniejszą metodę ochrony przed zakażeniem.
Gdy w lutym 1976 r. w New Jersey pojawiło się ognisko świńskiej grypy, ówczesny prezydent USA Gerald Ford zarządził masowe szczepienia. Lekarstwo okazało się groźniejsze od choroby. Na świńską grypę zachorowało zaledwie kilkuset żołnierzy (zmarł tylko jeden). U 30 osób na skutek powikłań wywołanych pospiesznie przygotowanymi szczepieniami rozwinął się powodujący paraliż zespół Guillaina-Barrégo. Rząd wypłacił odszkodowania sięgające 90 mln dolarów.
W 1995 r. wirusolodzy byli przekonani, że światu grozi nadzwyczaj silny atak grypy. Do Europy dotarł wtedy wirus wuhan, nazwany tak od chińskiej prowincji, gdzie we wrześniu 1995 roku pojawił się po raz pierwszy. Rozprzestrzeniał się błyskawicznie: w listopadzie był już w Singapurze, w grudniu dotarł do Ameryki Północnej. Na początku 1996 r. wykryto go w Europie. W lutym i marcu zachorowało na niego 8,5 mln Niemców i 2,7 mln Polaków. W kolejnych miesiącach epidemia zaczęła wygasać. W następnym sezonie grypowym w naszym kraju chorowało jedynie 1,5 mln osób. Alarm odwołano.
Szczepionki przeciw grypie są wytwarzane metodą sprzed ponad pół wieku. Dlatego ich produkcja trwa tak długo. W skorupce zapłodnionego jaja kurzego wykonuje się mały otwór, przez który do płynu otaczającego zarodek wstrzykuje się wirusy. Potem otwór jest zaklejany, a wirusy się namnażają. Dopiero wtedy się je izoluje, oczyszcza i wykorzystuje do produkcji szczepionek. Wirusy grypy trzeba jeszcze tak zmodyfikować, by nadawały się do hodowli w kurzych jajach. Choć jest to metoda w znacznym stopniu zautomatyzowana, od opracowania szczepionki do jej wyprodukowania w większych ilościach potrzeba zwykle co najmniej sześciu miesięcy. A w razie wybuchu pandemii takich preparatów trzeba wytworzyć 10-krotnie więcej, niż potrzeba w sezonie grypowym. Amerykanie przewidują, że pierwszą partię 50-80 mln dawek szczepionek przeciw świńskiej grypie będzie można uzyskać najwcześniej we wrześniu 2009 roku. 600 mln dawek, zaspokajających potrzeby USA, będzie dostępne w styczniu 2010 roku.
Do produkcji szczepionek można wykorzystać jedynie te białka wirusa grypy, które wystarczą, by wywołać odpowiednią reakcję odpornościową. W ten sposób wytwarzane są szczepionki przeciw wirusom HPV wywołującym raka szyjki macicy. Nikt jednak nie wykorzystał tej metody do ochrony przed grypą. Firmy farmaceutyczne pracują nad wytwarzaniem szczepionek przeciw grypie przy użyciu hodowli komórkowych (polegających na namnażaniu wirusów np. w ludzkich komórkach). Dzięki temu można przyśpieszyć proces produkcyjny co najmniej o 8-10 tygodni, a uzyskane szczepionki mogą być skuteczniejsze. Zła wiadomość jest taka, że koncern Novartis dopiero buduje pierwszy zakład w USA, który będzie w stanie produkować takie preparaty. Szczepionki będą więc dostępne raczej nie wcześniej niż w 2010 r.
Polskie Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że ma plan walki ze świńską grypą. Prawdopodobnie chodzi o przyjęty w 2008 roku Polski Plan Pandemiczny, który podobno opisuje krok po kroku, jak postępować, gdyby doszło do wybuchu epidemii. Ministerstwo nie chce ujawnić, jakie mamy zapasy nowej generacji leków na grypę, takich jak zanamivir (Relenza) i oseltamivir (Tamiflu). Prawdopodobnie jest to nie więcej niż 6 mln dawek, znacznie mniej niż zaleca WHO. Gdy dojdzie do wybuchu epidemii, światowe zapotrzebowanie na te leki może znacznie przewyższyć możliwości produkcyjne firm farmaceutycznych. Nie ma zresztą pewności, czy te farmaceutyki będą skuteczne. Już przed epidemią w Meksyku grasowały wirusy grypy, których nie były w stanie zwalczyć oba specyfiki.
Prof. Andrzej Zieliński, krajowy konsultant ds. wirusologii, powiedział „Dziennikowi", że „lekarze to ludzie wykształceni, wiedzą, co mają robić". Czy będą wiedzieli, co robić, gdy zachoruje 20-30 proc. populacji, w tym wielu lekarzy, jak w jednym ze scenariuszy przewiduje WHO? Firmy farmaceutyczne nie nadążą z produkcją nowej, skutecznej szczepionki. Po kilku miesiącach od wybuchu epidemii będzie można ją podać najbardziej potrzebującym: personelowi służby zdrowia, policjantom i strażakom. Dopiero po kilkunastu miesiącach będzie można szczepić dzieci, ludzi starszych i przewlekłe chorych.
Epidemia hiszpanki najpierw zaatakowała dzikie kaczki. Gdy przeniosła się na ludzi, atakowała głównie osoby młode. Większość ofiar umierała w męczarniach z powodu niewydolności oddechowej wywołanej przekrwieniem i obrzękiem płuc.
Możemy być na 99 proc. pewni, że czarny scenariusz pandemii sprzed 80 lat się nie powtórzy – uważa prof. Marcin Bańbura z Wydziału Medycyny Weterynaryjnej SGGW. Po I wojnie światowej niedożywiona, osłabiona chorobami ludzkość była bezbronna. Nie znano szczepionek i leków antywirusowych, nie istniał system wczesnego ostrzegania przed wirusem grypy, nie słyszano o procedurach sanitarnych, które należy wdrożyć w takich sytuacjach. To prawda, służba zdrowia jest dziś lepiej niż kiedykolwiek przygotowana na atak epidemii grypy, szczególnie w Europie i USA. Dostępne są antybiotyki, którymi można leczyć pogrypowe powikłania. Dzięki szczepieniom wyeliminowano większość osłabiających organizm chorób zakaźnych, przede wszystkim gruźlicę. Lepsza jest diagnostyka i opieka medyczna. Potwierdził to przebieg epidemii SARS wywołanej ostrym wirusowym zapaleniem płuc. Jesienią 2002 r. pojawiła się ona w Chinach i dotarła do Hongkongu, ale po kilku miesiącach udało się ją zatrzymać. Zmarły 774 osoby z ponad 8 tys. chorych. Jeśli jednak dojdzie do wybuchu epidemii grypy wywołanej przez nowy szczep wirusa, walka będzie znacznie trudniejsza.
Grypa jest tak samo podstępna i niebezpieczna jak AIDS. Wywołujące ją wirusy na ogół niszczą jedynie śluzówkę w nosie, gardle, tchawicy i oskrzelach, ale zakłócają też mechanizmy odporności, podobnie jak najgroźniejszy ze znanych patogenów – HIV. Grypa, tak jak AIDS, toruje drogę innym groźnym wirusom i bakteriom, które mogą doprowadzić nawet do zgonu. Tzw. nadkażenia, głównie bakteryjne, mogą się pojawić już pięć dni po zakażeniu (świadczy o tym gorączka powyżej 39 st. C i dolegliwości układu oddechowego). Nawet zwykła infekcja dróg oddechowych może wtedy doprowadzić do poważnych powikłań pogrypowych, „czarnej siostry" grypy.
Towarzyszące grypie infekcje bakteryjne, na przykład powodujące zapalenie gardła paciorkowce, mogą doprowadzić do zapalenia wsierdzia (gładkiej błony pokrywającej od wewnątrz jamy serca). Do takich powikłań najczęściej dochodzi u dzieci i młodzieży w wieku 4-18 lat. Chory początkowo odczuwa jedynie ból przy przełykaniu, ma gorączkę i powiększone węzły chłonne szyi. Gdy zakażenie nie zostanie w porę wyleczone antybiotykami, może się przenieść na inne narządy: stawy, mózg, nerki lub do serca, gdzie wywołuje stan zapalny. Po latach może się objawiać pląsawicą (mimowolnym ruchem kończyn), kłębkowym zapaleniem nerek, zapaleniem mięśnia serca oraz wsierdzia i osierdzia, a także zniszczeniem zastawek serca i zwężeniami ujść tętniczych prowadzących do niewydolności krążenia.
Groźne powikłania wywołują tzw. wirusy Coxackie, które kilka miesięcy lub lat po wywołaniu grypy u niektórych chorych powodują tzw. przewlekłą kardiomiopatię zastoinową. Uruchamiają reakcję odpornościową organizmu, który oprócz zarazków niszczy też tkankę serca. Kardiomiopatia zastoinowa występuje u ludzi młodych, 25-, 30-letnich. W zaawansowanym stadium serce przestaje sprawnie pompować krew – mięsień nadmiernie się powiększa i traci zdolność przetaczania krwi.
Grypa jest znana od starożytności. Epidemię z 412 roku p.n.e opisał Hipokrates. W 876 r. prawdopodobnie zdziesiątkowała armię Karola Wielkiego. W 1580 r. wyludniła część miast w Hiszpanii. Pierwsze pandemie (obejmujące kilka kontynentów) pojawiły się w XIX wieku, gdy powstały ogromne metropolie i więcej ludzi zaczęło podróżować po całym świecie. Od tego czasu nic się nie zmieniło mimo ogromnego postępu medycyny.
W każdej chwili może się pojawić mutant, wobec którego będziemy bezradni. Ptasia grypa zabija co drugą zakażoną osobę, ale nie przenosi się między ludźmi. Świńska grypa rozprzestrzenia się wśród ludzi, ale zabija tylko nielicznych chorych. Możemy się spodziewać odmiany wirusa łączącego obie te cechy. Jeśli nie w tym sezonie, to w następnych latach.
Autor: Zbigniew Wojtasiński, Mirosław Stańczyk
www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [29.08.2009, 08:11] 2 źródła
ONZ OSTRZEGA: WIRUS ŚWIŃSKIEJ GRYPY MOŻE MUTOWAĆ
Znaleziono go już u ptaków w Chile.
Wirusa tzw. świńskiej grypy, czyli A/H1N1 znaleziono w indykach hodowanych na farmie w Chile. Ptaki prawdopodobnie zaraziły się nim od ludzi.
Na szczęście w Chile nie spotkano do tej pory przypadków ptasiej grypy, którą wywołuje wirus H5N1. Tak więc szansa na to, by oba wirusy "spotkały się" i doszło do mutacji jest w tym kraju niewielka.
Jednak, jak ostrzega ONZ, ogniska ptasiej grypy są stale aktywne na farmach na południu i na wschodzie Azji. Jeśli tam dojdzie do zarażenia drobiu wirusem świńskiej grypy nieuchronnie dojdzie do mutacji genetycznej wirusa.
Świńska grypa uśmierciła co najmniej 2 185 ludzi na całym świecie - podała wczoraj na swej stronie internetowej Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Eksperci tej organizacji stwierdzili, że liczba zachorowań na nową grypę na półkuli południowej maleje i pandemia przenosi się na północ. Półkula północna musi się przygotować na drugą falę grypy - podkreślił rzecznik WHO Gregory Hartl. | WB
www.o2.pl | Piątek [03.07.2009, 21:25] 2 źródła
NOWY SZCZEP ŚWIŃSKIEJ GRYPY JEST ODPORNY NA TAMIFLU
Tymczasem kolejne państwa gromadzą zapasy tego leku.
Zapasy leku produkowanego przez koncern Roche Holding AG gromadzą zarówno Stany Zjednoczone, jak i większość państw Europejskich. Polskie władze nakazały gromadzić Tamiflu zarówno w kraju, jak i na placówkach zagranicznych.
Tamiflu stał się na tyle rozchwytywanym lekiem, że jak donosi CNN, przebija w ilości reklamowego spamu reklamy Viagry i Cialis.
Tymczasem w Hongkongu odkryto pierwszą osobę zarażoną nowym, odpornym na Tamiflu szczepem świńskiej grypy - donosi agencja Bloomberg.
Zarażoną osobą jest 16-letni chłopak, który wcześniej nigdy nie brał tego leku. Zaraził się prawdopodobnie w San Francisco, skąd przyleciał do Chin. Jako że miał podwyższoną temperaturę, zatrzymano go do kontroli już na lotnisku.
Kolejne przypadki odporności wirusa na ten lek zanotowano w Danii i Japonii. Jednak te osoby wcześniej leczono już Tamiflu.
Na świecie jest już obecnie 70 tys. zarażonych wirusem A/H1N1. | JS
www.o2.pl / www.sfora.pl | Opublikował/a grypa666 w dniu 18 sierpień 2009
Wg: http://niewiarygodne.pl/kat,1017181,tit ... caid=68962
SZCZEPIONKA NA ŚWIŃSKĄ GRYPĘ GORSZA OD CHOROBY
Dzisiejszy “The Daily Mail” pisze o tajemniczym liście, do którego dotarli dziennikarze brytyjskiej gazety. W liście tym eksperci ostrzegają przed szczepionką przeciwko grypie AH1N1. Ich zdaniem – może ona powodować bardzo groźną chorobę układu nerwowego.
Kiedy w 1976 roku w USA wybuchła pierwsza epidemia odmiany świńskiej grypy, amerykański rząd opracował szczepionkę, którą zaaplikowano milionom obywateli. Sam prezydent Gerald Ford, w krótkich, propagandowych filmikach skierowanych do Amerykanów, namawiał do skorzystania ze szczepionki. Po olbrzymiej kampanii reklamowej, opartej przede wszystkim na wzbudzaniu lęku przed chorobą, udało się przekonać do szczepionki 46 milionów mieszkańców USA. Zaledwie kilka lat później, blisko cztery tysiące mieszkańców Stanów Zjednoczonych sądziło się na łączną kwotę 3.5 miliarda dolarów – z uwagi na szkody poniesione na zdrowiu w wyniku działania szczepionki.
W wyniku powikłań spowodowanych szczepionką zmarło trzysta osób. Na świńską grypę jedna.
Warto przypomnieć te wydarzenia dziś, kiedy WHO rozpoczyna wypuszczanie na rynek nowej szczepionki na świńską grypę.
Wspomniany wcześniej tajemniczy list powstał na zamówienie brytyjskiego rządu i jest rozsyłany do wszystkich szpitali neurologicznych na Wyspach Brytyjskich. Zdaniem rządowych ekspertów – szczepionka może prowadzić do uszkodzenia mózgu, zwanego zespołem Guillain-Barre’a. Choroba ta atakuje układ nerwowy organizmu prowadzi do problemów z oddychaniem i całkowitego paraliżu, co najczęściej kończy się zgonem.
Od grypa666: zob. też program 60 Minutes z 1979 roku: http://www.dailymotion.pl/video/x9mh9f_ ... nda_webcam
www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [13.11.2009, 17:30] 4 źródła
SZCZEPIONKA NA NOWĄ GRYPĘ WYWOŁUJE PARALIŻ?
Co ukrywają firmy farmaceutyczne.
Kobiecie zaszczepionej przeciwko nowej grypie grozi paraliż. Zaczęła cierpieć na zespół Guillaina-Barrégo - poinformowało francuskie ministerstwo zdrowia.
Zespół Guillaina-Barrégo objawia się m.in. paraliżem kończyn i twarzy. Każdego roku choroba atakuje we Francji blisko 2 tys. osób.
Po masowych szczepieniach przeciw zwykłej grypie w USA 33 lata temu podobne problemy neurologiczne miało 4 tys. osób. 25 z nich zmarło - przypominają specjaliści.
Ministerstwo zapowiedziało publikację danych na temat skutków ubocznych szczepionek przeciwko AH1N1, które zostały utajnione przez niektórych producentów. | TM
www.o2.pl / www.sfora.pl | 2 źródła Środa [17.02.2010, 11:34]
MYCIE RĄK LEPSZE OD SZCZEPIONKI NA GRYPĘ
Tak twierdzą niezależni eksperci.
Nie ma dowodów na to, że podawanie szczepionki przeciwko grypie sezonowej w jakikolwiek sposób poprawia odporność osób starszych - informuje "Svenska Dagbladet", powołując się na badania niezależnych ekspertów z Cochran Institute.
Badacze przeanalizowali dane dotyczące zachorowań na grypę sezonową z ostatnich 40 lat. Okazało się, że zdrowe odżywianie, częste mycie rąk i wietrzenie pomieszczeń lepiej chroni osoby po 65. roku życia przed grypą niż szczepionka.
Instytut zarzucił też autorom badań dotyczących skuteczności szczepionki, że są nierzetelni.
Prawie wszystkie badania są niskiej jakości, nawet te, które są publikowane w najlepszych czasopismach. Co więcej, naukowcy często wyciągają wnioski z danych, które nie pochodzą z ich badań - twierdzi współautor raportu Thomas Jefferson. - To jasne, że badania sponsorowane przez przemysł farmaceutyczny będą konsekwentnie dowodziły, że szczepionka jest skuteczna. Gdyby były finansowane przez państwo, wyniki mogłyby być inne.
Zdaniem Jeffersona szczepionka najlepiej działa w przypadku młodych ludzi, którzy mają silny układ odpornościowy.
Grupa ta ma najlepszą naturalną odporność, nawet bez szczepionki - dodaje. | WB
www.o2.pl | Piątek [10.07.2009, 18:11] 1 źródło
WIĘKSZOŚĆ OFIAR ŚWIŃSKIEJ GRYPY TO... OTYLI
Naukowcy odkryli wspólną cechę ofiar wirusa.
Walczący z pandemią lekarze donoszą o wspólnej cesze dla większości zarażonych.
Niezależnie czy trafili do szpitali w Glasgow, Melbourne, Santiago czy Nowym Jorku, chorzy na świńską grypę byli grubi lub wręcz śmiertelnie otyli. Indeks masy ciała (BMI) większości wynosi 40 - zauważa Bloomberg.
I podaje przykład. W kanadyjskiej prowincji Manitoba na 5 leczonych aż 3 było otyłych. Jak się okazuje, oni także najciężej przechodzą grypę wywołaną wirusem A/H1N1. Otyli również najczęściej umierają.
Światowa Organizacja Zdrowia tworzy specjalne statystyki, by zrozumieć ten fenomen.
Badaniami nad związkiem H1N1 z otyłością bada też koncern farmaceutyczny Roche Holding AG, producent masowo wykupywanego antybiotyku Tamiflu - pisze Bloomberg. | JS
www.o2.pl | Piątek [17.07.2009, 09:14] 3 źródła
WIRUS GRYPY ZABIJE NA WYSPACH 65 TYS. OSÓB
Dziennie będą umierać setki.
Liczba ofiar śmiertelnych nowej grypy wzrosła dwukrotnie w ciągu ostatnich tygodni. Istnieje niebezpieczeństwo, że wirusem mogła się zarazić już jedna trzecia naszych obywateli - powiedział Liam Donaldson, naczelny lekarz Anglii.
Brytyjczycy wprowadzają już nadzwyczajne środki bezpieczeństwa. Do pracy zostali wezwani nawet emerytowani lekarze. W walce z epidemią mają pomagać także studenci i pracownicy czasowi.
360 tys. będzie wymagało leczenia szpitalnego, a 90 tys. intensywnej opieki medycznej - powiedział Donaldson.
Największej fali zachorowań lekarze spodziewają się jesienią i zimą tego roku. | TM
www.o2.pl | Piątek [31.07.2009, 10:41] 2 źródła
NA NOWĄ GRYPĘ ZACHORUJE NAWET 12 MLN POLAKÓW
Statystycznie umiera jedna osoba na tysiąc.
Do wiosny zachoruje prawdopodobnie 10 procent społeczeństwa. W pesymistycznej wersji zarazić się może 30 procent Polaków - uważa dr Paweł Grzesiowski z Narodowego Instytutu Leków.
Jak pisze "Gazeta Wyborcza" wirus jest najgroźniejszy dla kobiet w ciąży, dzieci cierpiących na przewlekłe choroby, ale także dla ludzi zdrowych w wieku 14-49 lat. Najmniej narażone na zachorowanie są dzieci zdrowe i osoby po 50. roku życia.
Lekarze obliczyli, że w Europie jedna chora osoba statystycznie zakaża od 1,5 do 2 osób, w USA - ponad 2 osoby. W Polsce ma być podobnie.
Należy unikać tłumów i odsuwać się od osoby, która kicha i kaszle. Najważniejsze jest mycie rąk, a w zasadzie ich dezynfekcja - radzi Grzesiowski. | TM
www.o2.pl | Wtorek [30.06.2009, 12:31] 1 źródło
EPIDEMIA ŚWIŃSKIEJ GRYPY WYMKNĘŁA SIĘ Z LABORATORIUM?
Ten sam wirus szalał 30 lat temu.
Już ponad 300 ludzi umarło po zarażeniu wirusem A/H1N1, zaś sama choroba dotarła do najodleglejszych zakątków globu.
Dwoje naukowców, których badania opublikował New England Journal of Medicine twierdzi, że wirus w swojej obecnej postaci musiał zostać przypadkowo wypuszczony z laboratorium - podaje brytyjski "Independent".
Wirus H1N1, zdaniem naukowców wielokrotnie atakował już mieszkańców Europy - między innymi w 1950 roku. Co dwa-trzy lata pojawiała się jego nowa mutacja. I tak było do lat 70., gdy nagle pojawił się ponownie wirus z lat 50. Doszło wtedy do wybuchu tzw. rosyjskiej grypy. Wówczas podejrzewano, że wirus wymknął się z jakiegoś laboratorium.
Podobna historia miała miejsce w USA. W 1976 roku w Fort Dix w New Jersey wybuchła epidemia wirusa H1N1. Zachorowało ponad 200 osób, jedna zmarła. Naukowcy Shanta Zimmer i Donald Burke utrzymują, że dzisiejsza epidemia A/H1N1 wywodzi się właśnie z tamtych czasów. Jak to możliwe?
Większość laboratoriów badających takie choroby ma próbki wirusa z tamtego okresu. Nie możemy dokładnie określić, które z laboratoriów go wypuściło, ale jesteśmy prawie pewni, że jest to epidemia zapoczątkowana przez człowieka - mówi dr Zimmer.
Ta teoria brzmi bardzo prawdopodobnie, ma nawet swoje pozytywne strony.
Dzięki epidemii z 1977 r. wielu starszych ludzi może mieć dziś wzmocnioną odporność na obecnego wirusa - mówi prof. John Oxford z Royal London Hospital. | JP
www.o2.pl / www.wiadomosci.gazeta.pl | 2009-07-29 13:09
FRANCJA: Z POWODU GRYPY ZAMKNĄ SZKOŁY?
Rząd Francji poważnie rozważa wprowadzenie od września najwyższego stopnia zagrożenia nową grypą A/H1N1 - pisze "Le Figaro". Dziennik precyzuje, że w takim wypadku plan rządowy przewiduje m.in. zamknięcie szkół i ograniczenie do minimum transportu publicznego.
Bliski prawicowemu rządowi Francoisa Fillona "Le Figaro" przedstawia "plan rządu na wypadek nasilenia się na jesieni epidemii nowej grypy". Wczoraj minister zdrowia Roselyne Bachelot powiedziała, że taki rozwój wydarzeń jest "prawdopodobny". Dodała, że jeśli wirus się uaktywni, to rząd podniesie stopień zagrożenia tą chorobą do najwyższego - 6 z obecnie obowiązującego stopnia 5A. Według dziennika nie można wykluczyć, że rząd zastosuje bardziej radykalne środki.
- W takim wypadku szkoły i żłobki mogą być zamknięte, pracownicy wezwani do wykonywania obowiązków zawodowych w domu, transport publiczny ograniczony do minimum, imprezy kulturalne odwołane, a Francuzi zaszczepieni - dodaje "Le Figaro".
Według planu, połączenia z Francją, zwłaszcza lotnicze, mogą być czasowo zawieszone. Rząd rozważa też inne rozwiązanie: poddanie kwarantannie przybywających do tego kraju pasażerów, ale ten środek jest mniej prawdopodobny ze względu na problem z przyjęciem dużej liczby osób.
"Le Figaro" zaznacza, że ogłoszenie szóstego stopnia zagrożenia pozwala rządowi na wprowadzenie wszystkich wymienionych specjalnych środków bezpieczeństwa, ale nie są one "obowiązkowe". Decyzja o realizacji każdego z nich musi być zatwierdzona przez specjalną międzyresortową komórkę kryzysową.
Rząd zamówił 94 miliony szczepionek przeciw nowej grypie, które mają być dostępne od października.
- Obliczyliśmy, że około trzech czwartych naszych obywateli będzie chciało się zaszczepić - powiedziała minister Bachelot. W wypadku rozwoju epidemii, rząd zaleci też wszystkim noszenie masek ochronnych w miejscach publicznych. | jagor, PAP
www.o2.pl | Czwartek [16.07.2009, 12:27] 4 źródła
WODA ŚWIĘCONA ZNIKNIE Z KOŚCIOŁÓW. ROZNOSI WIRUSA
A księża na Wyspach mają odwiedzać wiernych w rękawiczkach i maskach.
Woda w kropielnicy może łatwo stać się źródłem zarażenia i środkiem szybkiego rozprzestrzeniania się świńskiej grypy - tłumaczy anglikański biskup John Gladwin.
Stwierdził także, że duchowni powinni zalecać pozostanie w domach tym wiernym, którzy mają objawy podobne do nowej grypy. Dokument wydany przez Galdwina zaleca także nieprzyjmowanie Komunii Św. pod postacią wina przez osoby z objawami grypy oraz ograniczenie wizyt duszpasterskich.
Ludzie powinni mieć pewność, że Kościół robi wszystko, co w jego mocy, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się zakażenia - oświadczył Chris Newlands, kapelan biskupa. | JS
www.o2.pl | Poniedziałek [27.04.2009, 15:13] 4 źródła
ŚWIŃSKA GRYPA MOŻE PRZEDŁUŻYĆ KRYZYS
To koniec nadziei na szybsze wyjście z recesji.
Ptasia grypa kosztowała świat 3 biliony dolarów, a obecny wirus wydaje się być znacznie groźniejszy - uważa Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.
Zdaniem ekspertów należy spodziewać się przede wszystkim zapaści w turystyce i transporcie.
Mogą się zmienić także przyzwyczajenia konsumentów. Ekonomiści przewidują ograniczenie wizyt w centrach handlowych, co wpłynie na ogólny spadek obrotów w gospodarce - pisze "Puls Biznesu".
Grypa odbiła się już na wynikach wszystkich giełd Starego Kontynentu, poza skandynawskim OMX.
Jest więcej niż prawdopodobne, że negatywny sentyment wywołały informacje o wirusie - uważają analitycy. | TM
Więcej na powyższy temat:
19. CHOROBY ZAKAŹNE, BRAK HIGIENY
http://www.wolnyswiat.pl/19h1.html
Ostatnio zmieniony sob sie 21, 2010 3:51 pm przez admin, łącznie zmieniany 2 razy.
Wróć do „POLITYKA/PRAWO/GOSPODARKA”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Majestic-12 [Bot] i 6 gości