www.wolnyswiat.pl

 

[Ostatnia aktualizacja: 08.2009 r.]

 

 

WYPOCINOREKLAMOWY ŚWIAT

 

REKLAMA „DLA CIEBIE I TWOJEJ RODZINY” (cz. 1)

(tej treści pismo - obecnie jest rozbudowane - przekazałem 16.08.2000 r. do Biura Rzecznika Praw Obywatelskich (a rok wcześniej wymienionym redakcjom) on z kolei przekazał je KRRiTV, a ta odpowiedziała mi, iż nie stanowi ustaw)

 

Jednym z problemów bezmyślnie przywleczonych z zachodu są wypłociny reklamowe (wr) i reklamy. Ten koszmar doprowadzający do rozstroju, wściekłości, pasji, obłędu, ogłupienia itp. stanów, skutecznie eliminuje ze społeczeństwa i wykańcza najczęściej tą inteligentniejszą i wrażliwszą jego część. A odbywa się to w sposób kompleksowy. Prześledźmy los takiego właśnie statystycznego członka społeczeństwa, który (jakiś wariat...) chce być zdrowy, inteligentny i normalny.

 

Otóż budzi go (niemal codziennie) rano, włączone przez któregoś z domowników lub sąsiadów, radio. A w nim słyszy po raz sto czterdzieści sześć tysięcy pięćset

osiemdziesiąty siódmy: „Radio Z i już. Minęła godzina 7.00 w Radiu Z (i już). A teraz wiadomości w Radiu Z (i już)(słuchając wiadomości w Radiu Z (i już)(hyyy), słuchasz wiadomości w Radiu Z (i już)(hyyy), które są w Radiu Z (i już)(hyyy) i one są dla ciebie i powinieneś - słuchając wiadomości w Radiu Z (i już)(hyyy) - słuchać wiadomości w Radiu Z (i już)(hyyy)) 107 i 5 (hyyy))... reklama w Radiu Z (i już): „(hyyy)... Ciesz się... Miej... Poczuj... (hyyy)... Kup... Bądź... (hyyy)... A teraz piosenka w Radiu Z (i już) (hyyy) 107 i 5 (hyyy)... Reklama w Radiu Z (i już)(hyyy)”...  itd., itd., itd., itd.!

Później wsiada do autobusu (dowożącego go do np. Warszawy) i słucha: „... Essska 105 i 6. Słuchasz Radia Eeessska 105 i 6 (hyyy)... Reklama... kup... miej... ciesz się... Eesska 105 i 6 (hyyy). Słuchasz Radia Eesska...” Interwencje - kolejny stres - obrona swojego zdrowia psychicznego i inteligencji u kierowców czasem przynoszą pozytywny skutek, a najczęściej słucha oprócz wr wyzwiska i groźby, oraz jest pokazywany innym pasażerom jako świr.

Następnie, gdy dojechał na mse, idzie taki człowiek zdenerwowany od samego rana na przystanek miejski, a tam obok jest zamontowany głośnik przed lokalem z którego musi słuchać: „ (hyyy)... Radio Z (i już)(hyyy). A teraz konkurs w Radiu Z (i już) (hyyy). Reklama: Kup... Bądź sobą i słuchaj radia...”. itd., itd., itd.!! Wchodzi do msa pracy i słyszy: „Miej... Kup... (hyyy)... Słuchaj radia... (hyyy)...” itd., itd.!!! Wszelkie prośby by wyłączyć radio, kończą się kłótnią: „Nas też denerwują reklamy, ale chcemy posłuchać muzyki. Jak ci tak przeszkadzają to zmień se pracę!” (teraz bardzo łatwo taki duży wybór...).

W wiadomym stanie, nieefektywny w pracy (nie może się w stresie skupić), pokłócony z kolegami po raz... idzie po pracy do 1-go, 2-go (!), 5-go (!!) – sklepu, i wszędzie słyszy: „(hyyy)... dla ciebie i twojej rodziny... Słuchaj radia... (hyyy)... Złote Przeboje/Wielkie Przeboje/Łagodne Przeboje” (– 3597raz)... radio, muzyka, fakty... (– podobnie)”, a po drodze witają go reklamy, np.: „Palę sobie”, „Palę bo lubię”, „Rajstopy dla ciebie”, „Poczuj smak swobody”, „Zmieniamy świat na plus”, „Sięgnij po orzeźwienie” itp.! Wchodzi do hipermarketu, gdzie okazuje się, iż to mse służy też - oprócz słuchania: „(hyyy...) ...przeżyj... miej... (hyyy); Drodzy państwo...; Szanowni państwo... Serdecznie zapraszamy... drodzy państwo... niebywała okazja, drodzy państwo...; Szanowni klienci... Mam przyjemność zaproponować państwu kupno...; ...Kupuj najtaniej... Kupuj najtaniej... Kupuj... (oraz w 21. wieku, komunikatów przeznaczonych dla jednej z osób personelu, jakby nie można było zastosować np. krótkofalówek, czy wysyłać SMS-uw)”- do trucia  tn.!! Podczas wybierania artykułów musi czytać kolejne debilizmy na nich umieszczone: „Po prostu lepsze”, „Dużo i tanio”, „Poczuj smak natury”... itp., itd.!

Właściciele Warszawskiego Rolno-Spożywczego Rynku Hurtowego Bronisze S.A., gdzie można większe ilości taniej kupić, również uważają za stosowne zmuszanie WSZYSTKICH (klientów, personel) do słuchania tzw. radia (no bo jak można kupować np. ogórki bez słuchania np.: „...107 i 5 ...dla ciebie i twojej rodziny... Raaadiooo Zeeeet (hyyy)... ”)(co jest jeszcze dodatkowo przerywane komunikatami wr!)?!

Po bardzo  „miłych” (– nafaszerowaniu umysłu debilizmami, a płuc trucizną) zakupach, wybiera się nasz statystyczny biedak do jakiegoś biura (np.  „Intraco” w Warszawie). Czekając na autobus wdycha tn zażywaną  przez stojących obok ludzi, którzy poznają: „„...smak wolności”” i słucha z zamocowanych  na zewnątrz sklepu głośników: „(hyyy)... Zakupy dla ciebie (hyyy)... Kup... 107 i 5 (hyyy)”... Następnie znowu podtruty i zdenerwowany Wchodzi do autobusu (w Warszawie np. linii 512, czy 521), gdzie słysząc z głośników (to nie pomyłka): „(hyyy)... Poczuj... Ciesz się... (hyyy) Miej... Kup... ( hyyy)...107 i 5 (hyyy). Radio Z i już... Świat zakupów...” [Że co, że muzyka również się pojawia?! Tak, lecz jeśli ja mam np. jeść coś smacznego - dla każdego co innego - to chciałbym mieć możliwość wyboru: rodzaju, czasu i msa posiłku. A jeśli tego warunkiem byłoby przyjmowanie nawet tylko 1-raz (a nie co kilka minut), nawet najmniejszej łyżeczki kupy to nie chcę tego jeść nawet z b. dużą dopłatą, ani nawet o tym słuchać!!] i wdycha nikotynowe wyziewy kierowcy, który jest „prawdziwym mężczyzną”, i truje siebie i innych „ sobie”...!! A przez okna ogląda rozmieszczone wokół wr  (przebrzydłe gęby i durne teksty (wyglądających jak ucieszone przygłupy, w tym z telefonami przy uhu – jaki powód do ucieszenia...)) o szkodliwych produktach (które ludzie bezmyślnie spożywają), napojach (...), proszkach itp.

Wściekły podchodzi do biurowca  i już przed wejściem wdycha mieszankę nikotynowo-wyziewową od: „czujących smak swobody”, „będących na szczycie” itp.!! Zdenerwowany Wchodzi do środka, gdzie słuchając z głośników: „... dla ciebie (hyyy)... Twój... Miej... (hyyy)... 107 i 5, Radio...”, wdycha nikotynowe opary z baru: „Cocktail bar”...!! Podtruty, śmierdzący i wściekły szybkim krokiem udaje się do windy, gdzie po wejściu do niej słyszy (to nie pomyłka): „(hyyy) Twój wybór... ( hyyy)... Twoje radio (hyyy)... dla ciebie i twojej rodziny (hyyy)... 105 i 6 (hyyy)”.

Następnie Wchodzi do biura, gdzie zostaje obsłużony m.in. mieszanką nikotynowowypłocinoreklamową!!

Całkowicie rozstrojony, wściekły i cuchnący wychodzi z biura i po ponownym zaliczeniu  kombinacji wypłocinoreklamowonikotynowych na terenie biurowca postanawia odpocząć. Wchodzi do kilku lokali i wszędzie wdychając tn słyszy: „... (hyyy) Poczuj...  Miej... Ciesz się... RMFFM...”. Skrajnie „wypoczęty”, zatruty i śmierdzący  postanawia się zrelaksować i idzie do kina (gdyż będąc dzień wcześniej na basenie przekonał się, iż to mse służy też do słuchania: „... (hyyy)... 107 i 5 Radio Z i już (hyyy)... Kup... ”. Wchodzi do kina, a tam słyszy: „... (hyyy).... Poczuj...  Miej... Ciesz się...  RMFFM (hyyy)... Gorąca Dwudziestka...”. „Zrelaksowany” od wejścia siada na widowni i po chwili ogląda i słucha: „Bądź...  Miej... Smak  swobody... (hyyy)...” (podobnie w toalecie...). Po wyjściu z tzw. kina udaje się  na dworzec PKP zachodni, czy wschodni, bądź śródmieście – wszędzie handlujący tam sprzedawcy mają włączony przekaźnik wr., a wokół zażywacze tn rozdmuchują truciznę. Wysiada na Dw. Centralnym (gdzie również obowiązkowo trzeba wdychać tn), staje w kolejce i słyszy telewizorek, a w nim puszczany jest właśnie kolejny odcinek jakiegoś „tasiemca”, w którym przebrzydli aktorzy właśnie wyznają sobie dozgonną nienawiść, a po chwili: „... Ten rewelacyjny proszek (czy inny przebrzydły, tysiące razy pokazywany artykuł) odmienił moje życie (hyyy)...” [Tak, proszki itp. art. rzeczywiście odmieniają życie...!!]. Idzie na peron, a tam słychać, co... telewizorek (przecież to oczywiste, że każdy chce go słuchać, w dodatku tutaj, teraz, ten, z kilkuset innych, kanałów, programów... Prawda jacy to mądrzy ludzie podjęli decyzję o ich montażu...). Ale, ale. Po jakimś czasie słyszy z głośników dworcowych, nie, nie zapowiedź pociągu (i po raz iluś tysięczny raz życzenia przyjemnej podróży (proponuję do osób za to odpowiedzialnych dzwonić lub przychodzić kilka tysięcy razy rocznie i życzyć np. przyjemnego odbierania telefonu, przyjemnego życzenia przyjemnej podróży... Bo jesteśmy bardzo kulturalni, sympatyczni, i chcemy sprawić przyjemność... A dobrych uczynków, sprawiania przyjemności nigdy za wiele)), tylko... - to nie pomyłka! - reklamy...!   

Dzwoni na informację, a tam zanim ktoś odbierze musi najpierw odsłuchać wr: „... specjalnie dla ciebie i twojej rodziny”...  Następnie wszedł do zakładu usługowego, potem punktu ksero – gdzie  oprócz wdychania tn musiał słuchać: „Radio Z i już (hyyy). A teraz konkurs w radiu Z (i już)... Reklama... (hyyy)... w Radiu Z (i już).... " itd.!

Postanawia się ostrzyc, wchodzi więc do: 1-go (!), 5-go (!!), 10-go (!!!) zakładu fryzjerskiego i wszędzie słyszy: „(hyyy)... dla ciebie i twojej rodziny... zostań z nami... Słuchaj radia... (hyyy)... Wielkie Przeboje...”!! A w co  3-4 już od progu czuje smród zażywanej tn.!! Tak więc wychodzi po usłudze... wściekły, podtruty i śmierdzący – bo błędnie ocenił sytuację sądząc, iż tam gdzie wszedł nie trują!!

Idzie na pocztę, a tam przy wejściu mądrzy... ludzie rozdmuchują tn, którą  przeciąg wciąga do środka! A na zwróconą uwagę odpowiadają: „Ty jesteś pier...!”... Wchodzi do środka, i słyszy: „... 97 i 5 (hyyy)... Twój wybór...  Twoje radio... Słuchaj radia... (hyyy)... ” A następnie bełkot m.in. po raz kilku tysięczny o kolejnym wypadku samochodowym, konkursie w którym na dziesiątki tysięcy tego odbiorców, kilka osób może wygrać bilety do kina, płytę itp., itd.! I co tam przyjdzie do łba prowadzącemu (zostańcie z nami... słuchajcie nas... naprawdę warto... twoja i moja muzyka(hyyy)... czy madonna zmieniła fryzurę?...).

Tak samo pod i w banku. Poszedł do EMPiK, a tam oprócz jazgotu muzycznego słychać z tv: „... (hyyy) Od kiedy kupiłam...”.

Następnie robi zakupy na targowisku, czemu toważyszy oczywiście wdychanie tn  i słuchanie: „... RMFFM... dla ciebie... Bądź sobą... (hyyy)...”, „...po złotemu!, po złotemu! Przebieramy, wybieramy!...

Podobnie na giełdzie elektronicznej nawiedzeni w kółko kraczą: „GRRRY i PRRROGRRRAMY(!), GRRRY i PRRROGRRRAMY(!), GRRRY I...  (jak by ktoś nie wiedział czym się zajmują stojący na widoku osobnicy (ślepy się spyta))(nowi tam handlujący – biorą przykład z otoczenia...).

Na bazarze przy Hali Mirowskiej stoi i też w kułko woła ciężko namolny facet: „Środek przeciw molom! Środek przeciw molom! Środek przeciw...” (oczywiście ten kto nie chce tego słuchać, chce się przed tym obronić, udowadnia w ten sposób że jest nienormalny...).

Chce skożystać z kafejki internetowej i w hodzi do: 1, 5 (!), 10 (!!) – wszędzie słyszy: „... (hyyy) dla ciebie... (hyyy)... Słuchaj... (hyyy)...”. Następnie, chcąc niechcąc, korzysta z internetu, a tam wr są niemal wszędzie zamiast rozsądnych treści; by oszczędzić czas, musi walczyć z atakującymi wr!!

W końcu trafia do domu (po drodze wyciąga wr ze skrzynki na... i odbiera SMS-a z wr), a tam czeka włączone radio, lub/i TV – z wr (nikt ich nie lubi, ale chcą pooglądać, czy posłuchać tego, co jest w przerwach między nimi).

Sąsiadowi, który właśnie naprawia samochód z włączonym (tzw...) radiem pod oknami nawet nie próbuje niczego wyperswadować... – kolejny raz kłócić się (jeśli on słucha przekaźnika wr, to wszyscy w około mają słuchać tego co on (podobnie się ma sytuacja niemal przy każdym zbiorniku wodnym), a jak ktoś nie chce to jest jeb...!).

Wychodzi więc na spacer podczas którego korzysta z ubikacji publicznej, próbuje (po kłótni z obsługą  z której wynika, iż to ona ma prawo decydować o zapachu, zdrowiu i życiu klientów) w kłębach tn załatwić potrzebę fizjologiczną, ale ma dodatkowy kłopot, właśnie leci: „... (hyyy)... Kupy dla ciebie... (tzn.: Zakupy... )(hyyy)... Złote Przeboje...” itd. – wr w  Radiu... (nawet nie mówi, co sądzi o zmuszaniu również do słuchania tych...)!!

Wychodzi, a  po drodze zaczepiają go rozdawacze wr, z głośników wystawionych na zewnątrz lokali, sklepów, jeżdżącego w kółko samochodu – słucha wr, a wokół  plakaty z taką treścią!!

Podobnie w (nikotyno radiowym) Pałacu Kultury... (!?) i Nauki... (!?) (z windą włącznie...!) (wokół niego, w tym w parku, msh handlu również), administracji  (nikotynowo, radiowo) mieszkaniowej!! Czekając na wizytę u lekarza, musi oczywiście słuchać: „... Eeesssska (hyyy), Eeesssska (hyyy), radio... ciesz się (hyyy)... kup... miej... (hyyy)... 105 i 6”.

Kupił jakieś pisma, a w nich ogląda i czyta to, o czym chciał zapomnieć: „Budujemy twoje marzenia”... „Możesz więcej.”... „Odkryj świat...,... „I życie staje się proste.”...; Skutki chorób. Itp.

Kupił żeby się zrelaksować płytę DVD z filmem, a tam, oprócz, że na początku, to jeszcze w samą treść wkomponowano reklamy (bo wypłocinoreklamodawcy otrzymali na to zgodę od mądrych inaczej... parlamentarzystów)! Itp., itd., itd., itp...!!

– Niemal wszędzie jest ogłupiany, torturowany i gnębiony wr!!  Jeśli dodamy do tego koszmaru fakt, iż nasz przykładowy człowiek nie truje się tn (nie chce poczuć: „smaku swobody”, „być na szczycie”, itp.) i nie chce być truty: w pracy, w domu, lokalu, punkcie usługowym, sklepie, ubikacji, itp., to czy jest stosowne określenie na jego sytuację?!!

 

 

"ANGORA: ANGORKA" nr 43, 22.10.2006 r.

NADCHODZI ATAK

UKRYTYCH REKLAM

Product placament, czyli umieszczanie

ukrytych reklam w serialach telewizyjnych,

filmach, grach komputerowych,

a nawet książkach i tekstach piosenek, za

kilkanaście miesięcy zostanie zalegalizowany

w całej Unii Europejskiej. Nad

wprowadzeniem odpowiednich przepisów

pracują władze Wspólnoty.

Taka forma zachwalania rozmaitych

wyrobów polega na mówieniu, pokazywaniu

oraz posługiwaniu się przez znane

osoby występujące na ekranie lub kartach

powieści konkretnymi przedmiotami

wybranych producentów, za co zapłacą

oni określoną cenę. Widok ulubionego

aktora w samochodzie znanej marki czy

niezwykle atrakcyjny telefon komórkowy

trzymany przez gwiazdę w ręku, to najlepszy

sposób na zachęcenie widza do

kupna identycznego gadżetu. Zdaniem

specjalistów, ta forma promocji pod

względem skuteczności bije na głowę

wszechobecne i nielubiane natrętne przerywniki

programów telewizyjnych czy

krzykliwe hasła wplecione między radiowe

przeboje.

Oz na podst. „Dziennika”

 

[To już jest więcej niż zwykłe psychopactwo, debilstwo!! – red.]

 

 

Pytam się: Czy ktoś postawił sobie za cel wykończenie inteligentnych, logicznie myślących ludzi - chcących dbać, bronić swoje zdrowie i inteligencję - pozbawiając ich, praktycznie, możliwości pracy, zrobienia bez stresu, ogłupienia, myślenia o wr, zakupów, skorzystania z usługi, toalety, przejścia po mieście, itp., itd.?! Czyli możliwości normalnego funkcjonowania w społeczeństwie, doprowadzając ich do frustracji, nerwic, chorób psychicznych, a z reszty społeczeństwa zrobić bezmyślne bydło, któremu się pokazuje: jak się pije, co się pije, kiedy, gdzie, co się je, jak, z czym, gdzie, co i jak się czyta, patrzy, śpi, słucha, itp., itd.!; co jest dla nich, i ich rodzin, co jest ich radością; jak wygląda smak swobody; z czego składa się świat; z czego mają się cieszyć; co mają wybrać, wygrać, kupić, z czego ma się składać ich życie; co mają czytać, słuchać, czuć, o czym myśleć itd., itd., itd.!! – Jest to destrukcyjny atak na psychikę, „zgodny z obecnym prawem”, i czy ktoś chce, czy nie! Czy mamy prawo nie słuchać, nie oglądać, nie czytać czegoś co nam nie odpowiada, ani świadomie ani mimowolnie?! Czy mamy prawo do wolności od wr, reklam, w telewizji, radiu, internecie, gazetach, na ulicy, w skrzynkach na listy  itp.?! Czy  obecne traktowanie społeczeństwa w tym względzie nie jest łamaniem praw człowieka, dyktaturą, przemocą wobec psychiki (znęcaniem  się, doprowadzaniem do frustracji, nerwic, chorób psychicznych), doprowadzaniem do negatywnych stosunków międzyludzkich: w domu, w pracy, w msh publicznych, itp.?!!

 

Dlatego żądamy specjalnej ustawy o ochronie zdrowia psychicznego i inteligencji, której elementem będzie m.in. prawo do wolności od  każdej formy wr i reklam. Która zagwarantuje, że ich jedynym msm będą 2 wypłocinoreklamowe i reklamowe kanały TV, radiowe/bądź ich emisje będą wyłącznie 2 razy dziennie w specjalnych programach, specjalne portale w internecie oraz specjalne gazety – gdzie będą wyłącznie wr, reklamy i nigdy nigdzie indziej.

 

Ktoś chce – ogłada, czyta, słucha, nie chce –  nie robi tego, i  nie jest nimi  nigdy i  nigdzie zaskakiwany (to jest demokracja - wolny wybór - nie dyktatura). Ustawa zabroni zachęcania do oglądania, czytania itp. wr i reklam poprzez np. losowanie nagród, zniżki, itp.. – To jest podłe, destrukcyjne żerowanie na biednych ludziach (społeczeństwo nie jest zainteresowane ażeby przybywało debili). Zabronione będzie emitowanie wr i reklam w msh publicznych np. przez wystawione na zewnątrz głośniki, odbiorniki telewizyjne, ekrany. Dopuszczalne będzie tylko wewnątrz sklepów, ale wyłącznie w dni parzyste (ktoś chce słuchać wr, reklam – ma na to pół miesiąca, ktoś nie chce – ma tyle samo). Będzie zakaz podawania w stacjach radiowych: nazwy stacji, częstotliwości nadawania (można będzie tylko raz dziennie o godz. 12.00). Obecnie  stacje  radiowe, a właściwie wypłocinoreklamowe stacje radiowe, podają swoją nazwę, częstotliwość, sygnały – dziesiątki  tysięcy razy, co doprowadza do obłędu i wstrętu od słuchania tego w kółko. W TV zabronione będzie inf. jaki to właśnie kanał, program oglądamy (nazwa kanału lub symbol jest cały czas wyświetlana w rogu ekranu) i że powinniśmy właśnie ten kanał, program oglądać, bo on jest dla nas, że naprawdę warto(hyyy), zostańcie z nami(hyyy) i jak (jeśli jest to np. kanał przyrodniczy) będziemy oglądać kanał przyrodniczy, to będziemy oglądać filmy przyrodnicze, bo na kanale przyrodniczym są filmy przyrodnicze itp. „inf.” po których człowiek „mądrzeje” i „polepsza” mu się samopoczucie. Zabronione będzie używanie dźwięków, świecenie lub miganie  światłem, roznoszenie  niezamawianych wr, reklam, nagabywanie (np. na ulicy, a w dni wolne od tego koszmaru w sklepie), nachodzenie np. w domu, wypisywanie wypłocin jakiegoś chorego umysłu na opakowaniach, oraz fałszywych sugestii i kłamstw np.: „10 % gratis”(jeśli tak, to proszę 100 ton  miesięcznie i niech mi gratisowym transportem ze sklepu meblowego lub z AGD przywiozą i wniosą)(w wr  proszę bardzo), zamiast, np.: „W dotychczasowej cenie o 10 % więcej. Na opakowaniach powinna być: nazwa, rodzaj, składniki i ich pochodzenie oraz  adres  producenta.

Będzie natomiast wolno informować, że np. sklep o nazwie..., branży..., znajduje się..., jak dojechać; stosować szyldy np.: Ksero, Fryzjer, Księgarnia, itp. – bez  dodatków w rodzaju: „Żyj kolorowo”, „Żyj fryzurą”, albo że to np.: „Mój ...”. Bo jeśli to Mój bank, sklep, itp., to proszę mi wypłacać dywidendy. Bądź: „Dla

ciebie” – jeśli tak, to proszę przestawić ściany, zmienić wystrój i meble, bo obecne rozwiązanie mi się nie podoba, i kiedy mogę przejąć?... Niedługo okaże się, że wszystko jest „moje” i „dla mnie” i powinienem wszystko: kupić, zjeść, wypić, czytać, oglądać, słuchać, mieć, zrobić, przeżyć, poczuć, itp.; mieć na punkcie wszelkich art. i usług obsesję, itp., itd.; że świat składa się: z tapet, glazury, wykładzin, firanek, butów słuchania/oglądania wr z ich przekaźników, itp., itd.!!

Co wspólnego z towarem czy usługą mają: wzdychający, cieszący się, mówiący bzdury, kłamstwa, brednie itp. zatrudnieni aktorzy do wr; dodatki, dekoracje np. wino ze sprzętem odtwarzającym muzykę, ciastka z telewizją, drops z samochodem, głupio wyglądająca gęba z telefonem komórkowym, wyglądający jak idiota z komputerem, poprawiający swoje włosy z pokarmem dla zwierząt – itp. wmuszane debilizmy?!

 

 

DO WYPłOCINOREKLAMODAWCÓW – OSÓB ZLECAJĄCYCH, REALIZUJĄCYCH I WMUSZAJĄCYCH WYPŁOCINY REKLAMOWE!!!

To my płacimy za wr i reklamy – płacąc  za wasze usługi czy produkty. Nie jesteśmy bezmyślnym bydłem, w dodatku cierpiącym na totalną sklerozę, którym się manipuluje za pomocą debilizmów – kłamstw i bredni! Chcemy mieć możliwość wybrania czy chcemy coś słuchać, czytać i oglądać czy też nie! A także wybrać formę i czas robienia tego! Przeważająca większość ludzi zmuszona do odebrania wr nie skorzysta z oferty, bo np. nie chcą, nie stać ich, nie mogą mieć, czy z innego powodu. A mimo to w ich psychice robi się śmietnik i spustoszenie!! Jeśli ktoś będzie chciał towar, czy usługę o określonej cenie, czy jakości kupić to np. skorzysta z fachowego czasopisma, katalogu, broszurki, telefonu, internetu, spyta się, przeczyta na opakowaniu, itp.. I będzie to dotyczyło tylko i wyłącznie tego co go interesuje i wtedy, gdy będzie mu to odpowiadało i nigdy kiedy indziej!

 

Czy kiedykolwiek się zastanawialiście nad formą i treścią wr?! Czy tylko bezmyślnie (jak one same) przejęliście wzorzec z krajów, gdzie stały się plagą wcześniej:  Treść – żadnej konkretnej, inf. tylko estetycznie, przekazane bzdury i kłamstwa (à la delirium)!

Forma – perfidne zmuszanie, narzucanie!

Sens: Ktoś kto włączył np. TV by obejrzeć film, czy jakiś program – ogłada wr o karmie dla psów i kotów (mimo, iż nie miał i nie chce mieć żadnych zwierząt); Mężczyźni zamiast np. programu o nowościach technicznych oglądają wr o... podpasce; Ktoś kto się zdrowo odżywia, zamiast np. filmu przyrodniczego – wr o gazowanych chemikaliach (zwanych napojami) i wykręcających wnętrzności  mieszankach z barów szybkiej obsługi; Emeryci i bezrobotni – że powinni sobie kupić najnowszy model samochodu lub pojechać na wycieczkę do Egiptu (a nie mają nawet na... tramwaj. [A skoro mowa o tramwajach. Do ZTM „Parkuj i jedź” (odbierz tego e-maila i czytaj)... Trzeba być debilem by zmuszać pasażerów do słuchania reklam. A arcydebilem by „zachęcać” pasażerów tramwaju do parkowania i jechania (w dodatku sześćset kilkadziesiąt razy rocznie; a do tego dodajmy tysiące razy powtarzanie nazw przystanków)... Takie postępowanie to precedens, pretekst, dla innych debilów, którzy zaczną się domagać, również, prawa do dręczenia i ogłupiania pasażerów tzw. reklamami! – wysłałem im]; Ktoś kupił gazetę by sobie poczytać o polityce, nie ma samochodu i nie stać go, a tam wr o samochodach, smarach, olejach, telefonach  komórkowych (który czytający ma od dwóch lat) itp.; Ktoś bardzo szczupły czyta: „Schudnij z...”; Ktoś przestał truć się nikotyną i alkoholem, kupił gazetę by poczytać o sporcie,  a tam: „Palę bo lubię”, „Poczuj...”, „Czas na....” itp.!![Obecnie w postaci krypto reklamy: zdjęcia osób (np. aktorów) koniecznie podczas zażywania jakiejś trucizny!!]

Czyż nie byłoby lepiej - mądrzej, rozsądniej - przeznaczyć ten czas, środki finansowe - inwencję - na obniżenie kosztów produkcji/usługi, polepszenie ich jakości, i tą drogą zyskiwać klientów z korzyścią dla wszystkich?!

Im szybciej opanujemy to przebrzydłe i znienawidzone monstrum, które opanowało nasze życie, zamieniając je w koszmar, tym szybciej będą się leczyć rany

przez nie zadane: wstręt do uśmiechu, intonacji głosu, wyrazów i zdań używanych w wr i reklamach, plaga trucia się nikotyną, alkoholem, niezdrową, trującą żywnością (wkrótce pojawi się plaga chorób tym wywołanych, co może spowodować katastrofę zdrowotno-ekonomiczną) – jeśli  chodzi o dzieci to na nie spotkaną dotąd skalę. Zaburzenia i choroby psychiczne, rozkład stosunków w społeczeństwie (triumf, prosperita debili, psychopatów, a degeneracja osób inteligentnych, wrażliwych).

Ta gigantycznie rozwinięta zmora już obecnie będzie bardzo trudna do opanowania (o czym się przekonamy)! Jeśli jednak nie zrobimy tego teraz, to później może

okazać się to niemożliwe, gdyż m.in. rośnie nam pokolenie, dla którego znacznej części degradowanie swojej psychiki - odbierając te debilizmy - jest normalną rzeczą i można mieć wrogów w zwalczaniu tego, wśród tego ofiar!

 

PS 

Na dzień dzisiejszy powinno być zabronione  emitowanie wr i reklam w trakcie i między programami w TV i radiu. Mogłyby być puszczane dwa razy dziennie o tej samej porze jako samodzielne, zapowiedziane programy. Przy wejściach do sklepów, biur, punktów usługowych, ubikacji itp. powinny być - obowiązkowo -odpowiednie napisy: „Tu włączone jest - wyłącznie w dni parzyste - radio/TV”, „Tu puszczana jest muzyka”, „Mse  wolne  od  radia,  TV, muzyki”.  Sygnał zapowiedzi wr i reklam oraz same wr i reklamy nie mogą być głośniejsze od reszty programu (jak jest obecnie)! Wr i reklamy w prasie, internecie – wyłącznie w jednym msu.

 

 

DEFINICJE:

INFORMACJE – mamy z nimi do czynienia wówczas, gdy treść i forma przekazu spełnia warunki zawarte w postulacie 7a). Więc m.in. znajdują się one w zasadnych msh i są rzeczowe – sensowne.

 

REKLAMA – mamy z nią do czynienia wówczas, gdy przekaz spełnia warunki postulatu 7a) z wyjątkiem msa, które jest nie sensowne.

 

WYPłOCINY REKLAMOWE – nie spełniają one warunków postulatu 7a), gdyż ich treść jest pozbawiona sensu, spotkać je można niemal wszędzie, bardzo często nie mają nic wspólnego z msm, w którym się znajdują, wymuszonymi odbiorcami i praktycznie z towarem, czy usługą, której teoretycznie dotyczą.

 

o        

Proszę o kontakt prawnika, który zechce poprowadzić sprawę przeciw opisanym właścicielom odbiorników/stacji radiowych, zmuszających do słuchania wr (niechcianych, niepotrzebnych informacji, kłamstw, bredni!), nazw stacji i częstotliwości, bełkotu – tego, co one emitują!!; państwu, które na taką sytuację zezwala, zamiast nie tylko chronić zdrowie i inteligencję obywateli, ale sprzyjać jej rozwojowi! Zezwalającemu na ogłupianie, degradowanie, doprowadzanie do urazów, nerwic i chorób!! - eliminację przedstawicieli tej zdecydowanie mniejszej, ale najwartościowszej, bo najinteligentniejszej (najczęściej twórczej, dbającej o rozwój umysłu, a nie jego degradację), najwrażliwszej części społeczeństwa uniemożliwiając im normalne funkcjonowanie (w tym utrzymanie z pracy)!; na bezkarne zmuszanie (torturowanie!) do słuchanie tego, co emitują stacje radiowe triumfowanie (w tym wyrażanie podejrzeń i „diagnoz” odnośnie zdrowia psychicznego) – przez pozostałą część społeczeństwa (dla której każda zastana sytuacja jest normalna..., a poza tym i tak nie można - według nich - nic zmienić, a takie próby są dowodem choroby...).

 

Obecna sytuacja w tym względzie powoduje m.in. niezdrowe relacje między przedstawicielami tych grup!

Sam byłem - przez  tysiące godzin!! - zmusza/ony do słuchania - oprócz wdychania tn oczywiście!!! - tego, co emitują stacje radiowe (...). I mam na koncie setki

scysji, kłótni, odsłuchanych inwektyw, wulgaryzmów, gróźb i „ lekarskich diagnoz”. Musiałem wielokrotnie zwalniać się z pracy, a w wyniku tego, pozbawiony środków do życia, nie miałem co jeść, czym opłacić czynsz itp.!! Nabawiłem się też ciężkiej nerwicy z tego powodu (dostaję rozstroju nerwowego gdy słyszę wr, nazwę stacji, częstotliwości, nikczemną, zaprzedaną - triumfującą - cieszącą się intonację głosu)!!

Nie ma dnia bym nie był zmuszony - oprócz wdychania tn!!! -  słuchać wr, nazw stacji i ich częstotliwości, bełkotu radiowego (w środkach komunikacji, sklepach, na ulicy, w msh usług – niemal wszędzie!!).

 

To jest powrót do średniowiecznych praktyk, tylko, że zamiast do jedynie słusznej religii zmusza się do słuchania radia (...)!! A jak ktoś nie chce, to niech zdycha z głodu i zimna (nie ma schroniska dla bezdomnych bez konieczności słuchania RTV)!!

Nawróć się na słuchanie RTV, WR a będziesz zbawiony...

 

o        

Proszę o kontakt osoby, które potrafią zaprojektować, wykonać podjęłyby się produkcji urządzenia uniemożliwiającego odbiór stacji radiowych (zakłucacza) z regulowanym zasięgiem (kilkanaście-kilkadziesiąt metrów) działania.

 

 

WYPŁOCINOREKLAMOWY ŚWIAT

 

 

 

                                                                             www.wolnyswiat.pl

                                                          

 
 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                               www.wolnyswiat.pl

 
 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


„POLITYKA” nr 46 (2530), 19.11.2005; s. 98

REKLAMA W TELEWIZJI

PRYSZCZ NA EKRANIE

W czasie czterech godzin programu telewizyjnego (tyle czasu statystyczny Polak spędza codziennie przed telewizorem) mamy niemal godzinę reklam, a w niej około 100 spotów. Publiczność reklamy nudzą i denerwują, ale im bardziej reklam unika, tym więcej pojawia się ich na małym ekranie.

Przepraszam, ale nadszedł czas na krwiożerczy kapitalizm” – stwierdził Marcin Meller, zapowiadając przerwę na reklamy podczas porannej rozmowy w TVN z Jolantą Kwaśniewską. Dyktatowi reklam w telewizji poddani są wszyscy. One wyznaczają czas rozmówcom, trzymają w ryzach prowadzących program, określają ramówkę, a przede wszystkim nadwerężają cierpliwość widzów. Publiczność, która przecież już dawno zaakceptowała spoty na ekranie, poddawana jest eksperymentom wytrzymałościowym.

 

Do niedawna jeszcze stacje telewizyjne tylko wyjątkowo wykorzystywały dozwolony czas dwunastu minut w ciągu godziny na emisję reklam, teraz robią to nagminnie, bez względu na sezon letni czy zimowy. W 2002 r. telewizje pokazywały 40 tys. spotów, w 2003 – 90 tys., teraz oblicza się, że emitują ich ok. 200 tys. Anteny zapchane są reklamami niczym arterie w godzinach szczytu, a widzowie zirytowani i znudzeni jak kierowcy w weekendowym korku. Nawet poczucie opresji jest podobne.

 

Cztery najważniejsze stacje (TVP 1, TVP 2, Polsat, TVN) częstują publiczność rozwlekłymi blokami już nie tak jak ongiś bywało tylko w porze największej oglądalności (17.00–22.00), ale również poza nią. Do wielkich w reklamowym maratonie dołączyli mniejsi: TVN 7 czy TV 4, Puls, kanały tematyczne. Europa, Europa zdecydowała się nawet na wyświetlanie spotów w trakcie emisji filmów, co do tej pory było nie do pomyślenia. W tej sytuacji osaczeni i traktowani jak zwierzyna łowna widzowie w porze reklam decydują się na exodus sprzed telewizora.

 

Jednak widz, który dawniej ze sprinterską sprawnością przeskakiwał kanały, aby uniknąć reklam (61 proc. deklarowało takie zachowanie), teraz staje się wobec ich ekspansji często bezradny. Długachne bloki reklamowe – nadawane zresztą głośniej niż normalny program – nakładają się na siebie na różnych pasmach. Eksperci oskarżają stacje o rodzaj zmowy, gdy chodzi o zbliżony lub tożsamy czas nadawania spotów, zwłaszcza w porze atrakcyjnych, a więc i kosztownych pozycji. Zysk jest wówczas oczywisty, bo reklama tak czy inaczej trafia do publiczności, a same stacje godzą się na manewry pilotem dokonywane przez widzów – choć istnieje ryzyko, że niektórzy z nich pozostaną na innym kanale – bo obawiają się zwątpienia klientów w niezachwianą dotąd moc i skuteczność telewizyjnej reklamy.

 

Zabawy z widzem

Kanały prywatne mogą dowolnie przerywać program dla wyemitowania reklam; nie wolno tego robić, zgodnie z ustawą, telewizji publicznej. TVP sprytnie omija zakaz. Program rozrywkowy „Załóż się” w TVP 2 jest trzykrotnie przerywany blokami reklamowymi pod pretekstem, że widzom trudno byłoby wytrzymać przez 110 minut widowiska. „Zagubionych” pokazano w TVP 1 od razu w dwóch odcinkach po to, żeby wykorzystać przerwę na promocje. Po „M jak miłość” nadaje się pięciominutowy program o realizacji odcinka, a w międzyczasie pokazuje się reklamy. TVP osiąga mistrzostwo w szatkowaniu ramówki, bo inaczej trudno byłoby jej wykorzystać dozwolony czas reklamowy.

 

Stacje próbują urozmaicać ciągnące się reklamowe bloki według schematu obowiązującego zarówno w komercji jak i w TVP. Najpierw nadaje się 6–7 spotów, następnie pojawiają się zapowiedzi programów, a w nich fragmenty filmowe, po czym znów pokazuje się 10–12 reklam. Chwyt jest podwójnie dobry, bo dzięki niemu oprócz korzyści czysto autopromocyjnych, widz łapie się na następny blok myśląc, że poprzedni właśnie się skończył. Zabawa telewizji z widownią przypomina wówczas grę w policjantów i złodziei, gdy jedni chcą schwytać, drudzy za wszelką cenę pragną uciec, wyścig ani na chwilę nie ustaje.

 

TVP postanowiła stanowczo położyć kres reklamowej dezercji widzów. W nowej ofercie handlowej znalazł się pomysł na kompresję ekranu, czyli w jednej jego części będzie wyświetlany spot, w drugiej np. informacja o pogodzie. Dzięki takiemu zabiegowi meteopaci mają szansę stać się odrębną grupą docelową. Również plansza z napisem „Reklama” nie będzie już dłużej bezużytecznie świecić widzom przed oczami, ale urozmaici się ją promowanym produktem. Można też zamówić zapowiedź reklamy (banner w dole ekranu), a w dalszym etapie zamieścić zapewne zapowiedź zapowiedzi. Manipulowany w ten sposób telewidz w niczym się nie zorientuje, bo od dawna cierpiąc na przesyt reklam, po prostu popadnie w bulimię (chorobliwy apetyt) lub hipochondrię.

 

Wielka czerwona kropka

Ostatnio Polsatowi na ekranie wykwitła, niczym pryszcz na nieskazitelnym obliczu, duża czerwona kropka. Widzowie niepotrzebnie się martwią, bo to jest tylko „Magia kodów”, czyli kolejny zakamuflowany reklamowy chwyt. Sieć sklepów Carrefour urządziła w ramach akcji promocyjnej gigantyczną loterię dla swoich klientów. Ukryta na kuponie nazwa wygranej staje się widoczna po naświetleniu jej czerwoną kropką, emitowaną przez pięć godzin dziennie właśnie w Polsacie. W ten sposób nagrodzonym szczęśliwcom stacja ta będzie się już zawsze kojarzyła z rozdawnictwem dóbr, co jednak na dłuższą metę może się stać ryzykowne.

 

Życzymy miłej emisji

Ostatnio do rozgrywanych na oczach widzów reklamowych konkurencji możemy też dołączyć rozgrywkę sponsorską. Jeszcze do niedawna przed programem pojawiała się nazwa tylko jednego sponsora, ale przecież chodzi o to, żeby wydłużyć listę reklamodawców, gdyż nie ma już sposobu, aby zmieścić ich w dopuszczalnym przez prawo czasie. Co w tej sytuacji robi nasza kochana telewizja?

 

Oto po emisji kolejnego odcinka „Na dobre i na złe” oznajmia, że sponsorem serialu była herbata Tetley, a program obejrzeliśmy dzięki producentom soku Carotella. Przed rozpoczęciem tego samego odcinka Tetley zapowiadana była jako sponsor w towarzystwie usługi telekomunikacyjnej „Sami swoi”. Oczywiście liczbę sponsorów można zwiększać, sięgając nawet po tych, którzy zapłacili za pojedynczy kadr. Można też, co praktykują różne stacje, w imieniu producenta i jego marki złożyć publiczności życzenia miłego oglądania programu.

 

Lista tych, którzy pragną to uczynić, nie powinna podlegać ze zrozumiałych względów żadnym ograniczeniom. Prawo do tego ma też Goździkowa i Johnny 11 Palców. Bilomag Zdrovit pofatygował się, aby na antenie TVN przypomnieć widzom o zbliżającej się emisji serialu „Magda M.”. Niedługo firmy dla zaprezentowania swoich marek zaczną przesyłać pozdrowienia swoim najlepszym klientom, a potem po kolei każdemu z nich (pomysł ten podsuwam bezpłatnie).

 

Reklamy podążają za wskaźnikami oglądalności poszczególnych programów. Wynika z tego, poza nadmiarem spotów, jeszcze jedna przykrość dla widza, mianowicie ujednolicenie ramówek. W tym sezonie, gdzie okiem sięgnąć, tam seriale. W TVN 7 nadaje się je od 7.10 do 20.00 jednym ciągiem, w czterech największych stacjach jest ich razem z zagranicznymi ponad setka. Stacje w obawie przed utratą widza karmią go tą samą strawą, a reklama, która nie mieści się już przed lub po „M jak miłość”, ma szansę przylgnąć do innego serialu lub kilku naraz. W swojej ofercie handlowej Biuro Reklamy TVP chwali się nawet, że ma wpływ na przebieg serialowej akcji – tak samo zresztą jak na każdy inny program. Wszystko się robi pod gust widowni, najpierw skomplikowanymi badaniami rozpoznając jej oczekiwania, gdy chodzi o wybór prowadzących, zwroty w scenariuszu, dobre lub złe charaktery. Teoretycznie więc to widz jest panem ramówki, w istocie jednak chodzi o pretekst dla marketingowej prezentacji.

 

Oto bohaterowie „Na Wspólnej” (TVN), tak się szczęśliwie składa, pracują w agencji reklamowej. Ostatnio omawiali kampanię balsamu do nosa firmy Velvet. Ściany agencji wyłożone były tonami rozmaitych produktów Velvetu, a aktorzy kichali pod hasłem „Nos masz tylko jeden, zmień chusteczkę”. W ten sposób pozbawia się widza złudzeń, że nadaje się serial po to, aby opowiedzieć mu ciekawą, ludzką historię. Jest wręcz przeciwnie, coraz częściej to aktorzy służą za tło wyeksponowanych w kadrze towarów. TVN wpadła zaś na sprytny pomysł, bo spot po prostu wmontowała w fabułę. Czy wielbiciele serialu to kupią?

 

Z wodzireja burżuj

Wszyscy reklamujący swe towary na małym ekranie mają ambicję, aby trafić do grupy wiekowej 16–49. Stacje przechwalają się, że to właśnie osoby w tym wieku stanowią ich publiczność. Tymczasem z badań Startrack wynika, że im kto starszy, tym więcej ogląda telewizji (krzywa gwałtownie rośnie po 49 roku życia). W rezultacie więc telewizyjne reklamy kierowane do młodszych, zamożniejszych, lepiej wykształconych, oglądane są przez bardziej wiekowych, biedniejszych, gorzej wyedukowanych. W polskiej telewizji reklamuje się np. woda męska Allure Homme, firmy Chanel, jedna z droższych na rynku. Karmione tego rodzaju spotami tysiące Polaków z kompleksem niższości (jak wiadomo, reklama żeruje na poczuciu wstydu, jestem gorszy, bo nie stać mnie na taki luksus) przeżywać musi silną frustrację. Nic dziwnego więc, że w oczach licznych telewidzów reklama z pełnego wdzięku wodzireja wolnego rynku przemienia się w nonszalanckiego i nieprzyjaznego zwykłym ludziom burżuja. Stacje telewizyjne sprzedają swój czas reklamowy za tanio, więc nawet producenci niszowych, luksusowych dóbr mogą sobie pozwolić na kampanie.

 

Nie ma wątpliwości, że dla uzdrowienia sytuacji należałoby podwyższyć ceny za czas reklamowy. Pragną tego telewizje, bo mogłyby uprzątnąć ramówki, a wydłużając bloki reklamowe przy niskich cenach wcale więcej nie zarabiają. Marzą o tym agencje, bo mogłyby wreszcie postawić na bardziej wyrafinowaną i kosztowną kreację. Chcą podwyżki domy mediowe, kupujące w imieniu klientów czas reklamowy, bo zamiast spełniać rolę pośrednika, miałyby istotny wpływ na strategię i rozplanowanie kampanii, chcą też inne media.

 

Teoretycznie te marzenia po części się spełniają. Największe stacje zapowiedziały na przyszły rok podwyżki cen reklam o ok. 20 proc. Jednak według ekspertów jest to ruch pozorny, bo zwiększą się rabaty. – Tylko drastyczna podwyżka, co najmniej o 50 proc., miałaby istotny wpływ na rynek – komentuje jeden z nich. – Inaczej stacje nadal będą się trzymały w szachu, dawały upusty. A wszystko ze strachu, że klient zaniesie pieniądze do innej stacji.

 

Prawda jest bowiem taka, że to reklamodawcy w największym stopniu pragną tanich reklam w telewizji, bo choć słyszeli o demografii, psychografii, skutecznym marketingu, chcą się ze swoim produktem zaprezentować urbi et orbi. Co z tego, że czasem bez sensu, a niekiedy wręcz z pominięciem grupy docelowej, że produkt ginie w reklamowym tłoku, a potem przepada na sklepowej ladzie. Wiara w siłę telewizyjnego przekazu jest ślepa i trudno z nią walczyć, bo ani agencje, ani domy mediowe nie mogą odwodzić klientów od dawania reklam. To im się po prostu nie opłaca. I tak tkwimy w błędnym kole powszechnej nieopłacalności.

 

Oczywiście, tzw. tłok reklamowy nie dotyczy tylko telewizji, która zjawisko wywołała zbyt niskimi cenami, dotyka w mniejszym lub większym wymiarze wszystkich mediów. Jednak na ekranie ów tłok jest najbardziej dostrzegalny i oceniany jako dokuczliwy z oczywistego powodu: na oglądanie TV Polacy przeznaczają przeciętnie prawie cztery godziny dziennie, podczas gdy na czytanie prasy ok. 25 minut (dzienniki, tygodniki, dwutygodniki, miesięczniki). Telewizja jest także medium uciekającym, gdy bowiem do przerwanej lektury możemy wrócić w dowolnym momencie i znajdziemy się w tym samym punkcie, spóźniony powrót przed ekran pozbawić może widza np. istotnych wątków filmowej akcji. To wywołuje irytację, a w następstwie chęć przechytrzenia nadawcy reklam.

 

Powstało już np. urządzenie zwane TIVO, które cyfrowo nagrywa program telewizyjny, eliminując z niego reklamy, w ten sposób widz ogląda ulubione audycje z pewnym opóźnieniem, ale bez spotów. Reklama bowiem drażni klientów w całym cywilizowanym świecie. Zwłaszcza gdy jest nachalna i podawana w nadmiarze.

Krystyna Lubelska

 

W POSZUKIWANIU STRACONEGO CZASU

Na wykresach (TNS OBOP) przedstawiona jest krzywa oglądalności czterech konkretnych programów. Gwałtowny spadek krzywej obrazuje odpływ publiczności podczas bloku reklamowego (patrz żółte pola). Jak widać podczas przerwy na emisję spotów liczba widzów zmniejsza się w granicach od 30 do 70 proc. Z danych Startrack 2004, uzyskanych przez dom mediowy Starcom, wynika, że ów spadek może być jeszcze bardziej znaczący, gdyż badania telemetryczne (oglądalności) nie rejestrują co najmniej 20 proc. przypadków unikania reklam przez widzów. Bo widz po powrocie przed telewizor „zalicza” wciąż trwający blok reklamowy.

 

 

 www.o2.pl

Wtorek [03.02.2009, 19:16] 3 źródła

HAŁAS ULICY MOŻE WYWOŁAĆ ZAWAŁ

Im więcej decybeli, tym większe ryzyko ataku serca.

Osoby mieszkające w cichej okolicy mają szansę na dłuższe życie niż te, których dom stoi przy trasie szybkiego ruchu - udowadniają szwedzcy naukowcy.

Badania na 1500 mieszkańcach Sztokholmu przeprowadzali eksperci szkoły medycznej Karolinska Institute. Porównano dwie grupy: osoby, które przeszły zawał i te, z których zdrowiem jest wszystko w porządku.

Gdy oceniono poziom hałasu w pobliżu miejsc, gdzie mieszkają, okazało się, że szansa na atak serca u osób żyjących w hałasie jest o 40 procent większa niż u tych, którzy żyją w cichym otoczeniu - twierdzi kierownik projektu badawczego, Goran Pershagen.

Za szkodliwy poziom uznano hałas powyżej 50 decybeli. Jest to relatywnie niewiele, bo przeciętna norma dla dużego natężenia ruchu w mieście wynosi 80 decybeli.

Wyniki badań opisano w najnowszym numerze dziennika naukowego Epidemiology.

J

 

 

„WPROST” nr 19(1272), 13.05.2007 r.

NAJTRWALSZE MAŁŻEŃSTWO HOLLYWOOD

TOTALNE ZADYMIENIE

Bohater filmu, który kopci na ekranie non stop, to już przeszłość? Nic bardziej mylnego! Liczba scen z dymkiem w tle, umiejętnie przemyconych do wielkich przebojów kinowych w ostatnim ćwierćwieczu, wzrosła ponaddwukrotnie - alarmują instytucje zwalczające palenie. Wszystko za sprawą ogromnych pieniędzy, które koncerny tytoniowe płacą za nieformalne reklamowanie swoich produktów.

 

Na ekrany polskich kin wchodzi właśnie komedia "Dziękujemy za palenie", oparta na bestsellerowej książce Christophera Buckleya. Jej bohater to cyniczny lobbysta wielkiego przemysłu tytoniowego, który postawił sobie za cel powrót do lat cudownej symbiozy Hollywoodu i nikotyny. To wielki akt hipokryzji ze strony hollywoodzkich twórców, jako że film przedstawia jako teraźniejszość stan separacji obu biznesów sprzed co najmniej 15 lat.

 

ROMANS TYTONIU Z KINEM

Gdy przed stu laty na srebrnym ekranie ktoś po raz pierwszy zapalił papierosa, rozpoczął się trwający do dzisiaj romans tytoniu z kinem. Trzeba jednak było dopiero rewolucji dźwiękowej i ukształtowania się w latach 30. instytucji gwiazdy filmowej, by przemysł filmowy i tytoniowy uzmysłowiły sobie ogrom wspólnych interesów. Ikona dekadenckiej Republiki Weimarskiej Marlena Dietrich (bohaterka tonącego w kłębach nikotynowego dymu "Błękitnego Anioła") podniosła palenie papierosów niemal do rangi aktu seksualnego.

Amerykanie dorobili się parady własnych bohaterów: palącego gangstera z czasów prohibicji, żołnierza II wojny światowej i wreszcie buntownika bez powodu. Każdy z nich bez spowijającego go tytoniowego dymu byłby tylko godnym ubolewania zniewieściałym niedorajdą. W czasach Rity Hayworth, Humphreya Bogarta, Johna Wayne'a czy Gary'ego Coopera większość gwiazd zdawała się żywymi reklamami papierosów. Kilkoro z nich (Bogart, Cooper, a później Audrey Hepburn i Steve McQueen) przypłaciło ten nałóg życiem.

 

MARLBORO MAN SIĘ ZACIĄGA

Złoty wiek papierosów trwał do lat 80. XX wieku. W czasach reaganowskiej prosperity triumfująca Wall Street narzuciła terror zdrowego trybu życia. Zgodny raban podniosły zarówno organizacje reprezentujące ludzi mających dość zadymionych i śmierdzących restauracji, biur, kin czy redakcji, jak i gremia medyczne. Symbolicznym aktem tych przemian stało się zdiagnozowanie raka płuc u niejakiego Lorne'a Lutcha. Cały świat znał go jako Marlboro Mana, który z billboardów i reklam w magazynach przez lata kusił wizją bezkarnych rozkoszy palenia. Koniunkturalny Hollywood nie miał wyboru. Pod presją antynikotynowego lobby musiał odtrąbić separację z przemysłem tytoniowym. Nawet w filmach twórców niezależnych, takich jak Wayne Wang ("Dym") czy Jim Jarmusch (skecze z cyklu "Kawa i papierosy"), palenie pokazane zostało jako symbol wykluczenia, przynależności do poprzedniej epoki.

 

W wydanej niedawno pracy "Tobacco and the Movie Industry" Annemarie Charlesworth i Stantona A. Glantza przeprowadzono analizę filmowych przebojów kasowych pod kątem tzw. tytoniowych incydentów (palenie, reklamy w tle, jakaś "przypadkowa" paczka papierosów czy popielniczka). W 2002 r. liczba owych incydentów w największych przebojach kinowych wzrosła aż do 10,9 na godzinę (z 4,9 w 1982 r.). To o 0,2 więcej niż w uważanych za szczytowe pod tym względem latach 50. Stara miłość przemysłu tytoniowego z Hollywoodem widać nie zardzewiała. Tyle tylko, że teraz zeszła do podziemia, by tam doskonalić nowe, bardziej wyrafinowane i dyskretne formy współżycia.

 

STARE DOLARY, NOWE KOPERTY

Pół wieku temu tak zwane product placement, czyli pokazywanie produktu na ekranie, które przemysł filmowy i tytoniowy doprowadziły do doskonałości, było oczywistością. Producenci papierosów w zamian za reklamę swoich marek nie tylko współfinansowali filmy, lecz także hojnie wynagradzali aktorów. John Wayne reprezentował camele, Marlena Dietrich lucky striki. Do palenia zachęcał z wielkich billboardów reklamujących "Giganta"

James Dean z papierosem w ustach. Ostatnią gwiazdą otwarcie opłacaną przez przemysł tytoniowy był Sylvester Stallone. Koncern Brown & Williamson - ten sam, którego kryminalne praktyki obnażył oparty na faktach film "Informator" Michaela Manna z 2000 r. - zapłacił Slyowi w 1983 r. pół miliona dolarów, by w pięciu swych filmach, w tym w "Rambo", palił lucky striki.

Uwadze speców od reklamy nie umykały także znane osobowości telewizyjne. Wzór dziennikarskiej uczciwości Edward R. Murrow - przypomniany ostatnio w zrealizowanym stylowo, jakby w środku zasłony dymnej filmie "Good Night, and Good Luck" - był sponsorowany przez producenta kentów. Zresztą po premierze tego biograficznego filmu pojawiły się nie tak wcale głupie pytania, czy aby jego twórca, George Clooney, nie przyjął dyskretnie podsuniętej mu pod stolikiem koperty od tegoż właśnie producenta. Zwolennicy teorii spiskowych uważają, że widoczna dziś gołym okiem fala filmów, których akcja rozgrywa się między latami 20. a 60. ubiegłego stulecia ("Chicago", "Niepokonany Seabiscuit", oba filmy o Trumanie Capote, "Człowiek, którego nie było", "Ray", "Spacer na linie"), w których pali się tytoń bez ograniczeń i umiaru, to efekt nowego szatańskiego paktu Hollywoodu z producentami papierosów. Gołym okiem zresztą widać, że w filmach znowu się pali. I to sporo. A w życiu - tak jak za dawnych dobrych lat - otwarcie palą gwiazdy, jak Sharon Stone, Nicole Kidman, Leonardo DiCaprio, Johnny Depp, Pierce Brosnan czy Russell Crowe. I to nie tak całkiem bezinteresownie, jak poszeptują wtajemniczeni.

 

Statystyki umieralności palaczy nie są cool. Wystarczy jednak podnieść granicę wieku widzów, gdy tylko liczba "incydentów tytoniowych" stanie się zbyt duża, by zmusić producentów do przestrzegania pewnych reguł. Jak mówi Deborah Arnott, dyrektorka brytyjskiej antynikotynowej organizacji charytatywnej Ash, "nie domagamy się całkowitego zakazu palenia w filmach. Nie możemy jednak być obojętni na mocne dowody wskazujące na zależność między paleniem filmowych gwiazd a sięganiem po papierosy zwłaszcza przez nastolatki".

Jerzy Rzewuski

 

------------------------------------------------------------

 

[Odpowiedź Rzecznika Praw Obywatelskich na moje pismo]

Warszawa, dnia 09.10.2008 r.

BIURO RZECZNIKA PRAW OBYWATELSKICH

RPO- 599235-XII/08-AJ

 

Szanowny Panie,

W związku z Pana wnioskiem z dnia 21 września 2008 r. wyjaśniam, co następuje:

Podejmując jakiekolwiek działania, Rzecznik musi poruszać się w granicach kompetencji przyznanych postanowieniami ustawy z dnia 15 lipca 1987 r. o Rzeczniku Praw Obywatelskich (Dz.U. z 2001 r., nr 14, poz. 147). W myśl tych przepisów Rzecznik Praw Obywatelskich nie jest uprawniony do zastępowania odpowiednich organów administracji publicznej, organów wymiaru sprawiedliwości, jak również nie ma możliwości działania ponad organami władzy ustawodawczej.

Rzecznik nie może zmieniać obowiązującego ładu prawnego gdyż stojąc na straży prawa działa w jego ramach i przy pomocy środków przez to prawo przewidzianych.

Zgodnie z ustawą z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji (Dz.U. z 2004 r., nr 253, poz. 2531, ze zm.), na straży interesów odbiorców programów radiowych i telewizyjnych stoi Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. W szczególności do zadań Krajowej Rady należy: sprawowanie w granicach określonych ustawą kontroli działalności nadawców oraz organizowanie badań treści i odbioru programów radiowych i telewizyjnych. Ponadto Przewodniczący Krajowej Rady może wezwać nadawcę do zaniechania działań w zakresie tworzenia i rozpowszechniania programów, jeżeli naruszają one przepisy ustawy, uchwały Krajowej Rady lub warunki koncesji. Przewodniczący Krajowej Rady na podstawie uchwały tej Rady może wydać decyzję nakazującą zaniechanie przez nadawcę działań w powyższym zakresie (art. 10 ustawy).

W związku z powyższym wkraczanie Rzecznika w kompetencje ustawowo zastrzeżone wspomnianemu organowi godziłoby w podstawy porządku, na którym opiera się państwo prawa, co z kolei stałoby w sprzeczności z konstytucyjnymi zadaniami Racznika.

Ponadto rozpatrywaniem skarg dotyczących reklam, które naruszają obowiązujące standardy przekazu, zajmuje się Rada Reklamy. Misją tego podmiotu jest dbanie o to by przekaz reklamowy, bez względu na to gdzie się pojawia, był uczciwy oraz zgodny ze standardami określonymi przez Kodeks Etyki Reklamy. Rada Reklamy przeciwdziała rozpowszechnianiu reklam, które wprowadzają w błąd, naruszają podstawowe wartości społeczne czy też zagrażają uczciwej konkurencji.

W tym stanie rzeczy Rzecznik, na podstawie ustawy powołanej na stepie, jest zmuszony poprzestać na udzieleniu Panu niniejszych wyjaśnień. Dalej idące działania przekraczają możliwości kompetencyjne Rzecznika.

 

Z poważaniem,

mgr Artur Jakimiuk

Główny specjalista

 

 

[RZECZNIK PRAW OBYWATELSKICH

Polski Parlament wyczulony jest na kwestie ochrony praw człowieka. Dowodzą tego przede wszystkim podejmowane przez niego działania. Do kompetencji Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka należą sprawy przestrzegania prawa i praworządności oraz praw człowieka. Przez Sejm, za zgodą Senatu, powoływany jest Rzecznik Praw Obywatelskich - konstytucyjny organ czuwający nad ochroną praw i wolności zagwarantowanych w Konstytucji i innych aktach normatywnych. Rzecznik Praw Obywatelskich posiada szerokie kompetencje i dysponuje różnymi środkami działania. Daje mu możliwość skutecznego występowania w interesie każdego obywatela, którego prawa zostaną w jakikolwiek sposób naruszone.

Trybunał Konstytucyjny, czuwający nad tworzonym w Polsce prawem, dba także o zgodność ustaw i przepisów z międzynarodowymi umowami, ratyfikowanymi przez państwo polskie. Jest także organem, do którego każdy - "czyje konstytucyjne wolności lub prawa zostały naruszone", jak głosi artykuł 79 Konstytucji RP - ma prawo wnieść tzw. skargę konstytucyjną. Gwarantem poszanowania praw ludzkich i obywatelskich są także niezależne i niezawisłe sądy.

 

Rzecznik praw obywatelskich stoi na straży praw i wolności obywateli, określonych w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej i innych przepisach prawa. W sprawach o ochronę praw i wolności obywateli Rzecznik bada, czy wskutek działania lub zaniechania organów, organizacji i instytucji, obowiązanych do przestrzegania i realizacji tych praw i wolności, nie nastąpiło naruszenie prawa, a także zasad współżycia i sprawiedliwości społecznej.

 

 

Od premiera nie doczekałem się odpowiedzi, zresztą mniejsza o nią, problem w tym, że nikt nie podjął żadnych działań – DALEJ NIE MA POZYTYWNYCH EFEKTÓW, ZA TO SĄ NEGATYWNE!!

Ot, to tylko niekompetencja, lenistwo, zaprzedanie/niezrozumienie; dziki kapitalizm i demokracja... – red.]

 

----------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Warszawa, 20 kwietnia 2009 roku

Dyrektor Departamentu Prezydialnego

Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji

 

Pan Piotr Kołodyński

 

Szanowny Panie,

W odpowiedzi na Pańskie wystąpienie z 3 marca, przekazane do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji przez Centrum Informacyjne Rządu Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, uprzejmie informuję, że sprawa przez Pana poruszona nie leży w kompetencjach KRRiT. W związku z tym, pozostawiamy pismo bez wdrożenia dalszej procedury wyjaśniającej.

 

Z poważaniem,

Anna Szydłowska

 

Do wiadomości:

P. Beata Skorek, Centrum Informacyjne Rządu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

 

 

PRAWO KATZA: LUDZIE I NARODY BĘDĄ DZIAŁAĆ RACJONALNIE WTEDY I TYLKO WTEDY, GDY WYCZERPIĄ JUŻ WSZYSTKIE INNE MOŻLIWOŚCI...

 

 www.wolnyswiat.pl   WBREW ZŁU!!! 

PISMO NIEZALEŻNE – WOLNE OD WPŁYWÓW JAKICHKOLWIEK ORGANIZACJI RELIGIJNYCH, PARTII, UGRUPOWAŃ I STOWARZYSZEŃ ORAZ WYPŁOCIN REKLAMOWYCH. WSKAZUJE PROBLEMY GOSPODARCZE, POLITYCZNE, PRAWNE, SPOŁECZNE I PROPOZYCJE SPOSOBÓW ICH ROZWIĄZANIA (RACJONALNE MYŚLI, ANALIZY, WNIOSKI, POMYSŁY, POSTULATY, I ICH ARGUMENTACJA, CAŁE I FRAGMENTY ROZSĄDNYCH, INTERESUJĄCYCH MATERIAŁÓW Z PRASY I INTERNETU)

 

OSOBY CHCĄCE WESPRZEĆ MOJE PISMO, DZIAŁANIA PROSZĘ O WPŁATY NA KONTO:

Piotr Kołodyński

Skr. 904, 00-950 W-wa 1

BANK PEKAO SA II O. WARSZAWA

Nr rachunku: 74 1240 1024 1111 0010 0521 0478

Przy wpłatach do 800 PLN należy podać: imię i nazwisko, adres, nr PESEL oraz tytuł wpłaty (darowizna na pismo „Wolny Świat”). Wpłat powyżej 800 PLN można dokonać tylko z konta bankowego lub kartą płatniczą.

ILE ZOSTAŁO WPŁACONE BĘDĘ PRZEDSTAWIAŁ CO 3 MIESIĄCE NA PODSTAWIE WYDRUKU BANKOWEGO (na życzenie, przy wpłacie od 100 zł, będę podawał jej wielkość oraz wskazane dane wpłacających).

Stan wpłat od 2000 r. do dnia 01.08.2009 r.: 100 zł.

 

 

17. ELEKTRONICZNE ZBIERANIE PODPISÓW (pod

inicjatywami ustawodawczymi, moją kandydaturą na prezydenta)

 http://www.wolnyswiat.pl/17.php

 

21. WPŁATY I WYDATKI

 http://www.wolnyswiat.pl/21.html

 

22. MOJA KSIĄŻKA

 http://www.wolnyswiat.pl/22.html