TO TYLKO... REALIZACJA UTOPII (plik uniwers.)(cz. 1 i 2)

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

TO TYLKO... REALIZACJA UTOPII (plik uniwers.)(cz. 1 i 2)

Postautor: admin » czw lut 19, 2009 1:35 pm

Zamieszczone w tym wątku materiały znajdują się także tutaj (ostatnia aktualizacja: 02.2012 r.):
14. TO TYLKO... REALIZACJA UTOPII/ZBRODNIE PRZECIWKO NAM I NASTĘPNYM POKOLENIOM, NATURZE; ŻYCIU NA ZIEMI!!! (plik uniwersalny)(cz. 1)
http://www.wolnyswiat.pl/14h5.html

14a). TO TYLKO... REALIZACJA UTOPII/ZBRODNIE PRZECIWKO NAM I NASTĘPNYM POKOLENIOM, NATURZE; ŻYCIU NA ZIEMI!!! (plik uniwersalny)(cz. 2)
http://www.wolnyswiat.pl/14ah5.html



TO TYLKO... REALIZACJA UTOPII/ZBRODNIE PRZECIWKO NAM I NASTĘPNYM POKOLENIOM, NATURZE; ŻYCIU NA ZIEMI (a jedną z nich jest - w skutkach - przeludnienie)!!! (plik uniwersalny)(cz. 1)


(Ostatnia aktualizacja: 20.06.2010 r.)
SPIS TEMATÓW:
1. BEZMYŚLNOŚĆ, GŁUPOTA; NIE DO WIARY (ZBIOROWE SAMOBÓJSTWO; ZAGŁADA?! KTO, I W IMIĘ CZEGO NA TO POZWALA)??!!
2. CHOROBY ZAKAŹNE
3. TZW. LECZNICTWO (m.in. kolejne oblicze tzw. reklam)...
4. EUTANAZJA; SELEKCJA POZYTYWNA/UTOPIA; SELEKCJA NEGATYWNA (to tylko... psychopaci, debile; kanalie; degeneraci; skutki braku selekcji/selekcji negatywnej)
5. ZWIERZĘCA (PSIA) MANIA!
6. CZAS PLAG
7. CZAS PLAG (WSZĘDZIE)
8. (TZW.) PRACA...
9. KOLEJNA PLAGA – ŚMIECI
10. TO JEDNAK DOŻYLIŚMY DO KOLEJNEJ PLAGI – SKUTKÓW WCZORAJSZYCH BŁĘDÓW/TO TYLKO... SKUTKI TRUCIA
Ostatnio zmieniony czw mar 01, 2012 5:06 pm przez admin, łącznie zmieniany 126 razy.

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » ndz mar 15, 2009 4:07 pm

11. RACJONALNE MYŚLI, ANALIZY, WNIOSKI (kompentium mojego pisma www.wolnyswiat.pl )(cz. 1)
http://www.wolnyswiat.pl/11h5.html
Ostatnio zmieniony pt paź 15, 2010 7:47 pm przez admin, łącznie zmieniany 53 razy.

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » ndz mar 15, 2009 4:07 pm

CO CZYNI Z PSYCHIKĄ, A WIĘC Z MÓZGIEM, UMYSŁEM; A WIĘC SAMOPOCZUCIEM, INTELIGENCJĄ, ZDROWIEM; A WIĘC Z POTENCJAŁEM M.IN. SŁUCHANIE PRZEKAZU Z RADIA, TELEWIZJI, KOMUNIKATÓW W HIPERMARKETACH; BEŁKOTU, POWTARZACTWA, W TYM NAZWY STACJI, EMITOWANEGO PROGRAMU, SLOGANÓW, TZW. REKLAM, JAZGOTU MUZYCZNEGO...!:

www.o2.pl | Wtorek [02.06.2009, 22:55] 1 źródło
ZALEW INFORMACJI PRZECIĄŻA NASZ MÓZG
Neurony nie nadążają za cyfrową ewolucją.
Każdego dnia, tylko po to, by być na czasie ze wszystkim co się dookoła dzieje, ta szara masa pomiędzy twoimi uszami musi przetrawić rosnące góry informacji, a to o ociepleniu klimatu, a to plotki o życiu celebrytów, o życiu samej sieci, o uchodźcach, e-mailach, zmianach w modzie, twitach, blipach i reklamach. Najnowsze badania sugerują, że osiągnęliśmy ten historyczny punkt w procesie ludzkiej ewolucji, gdy cyfrowy świat, którzy stworzyliśmy, zaczął przerastać moce przerobowe naszych własnych neuronów - straszy "The Times".

Efekt? Malejąca empatia dla wszystkiego, co czyniło nas dotąd ludźmi. Pozbawione emocji, otępiałe od zalewu cyfrowej papki mózgi niewrażliwe są na ludzką tragedię z ekranu. Na dodatek otępiałemu mózgowi grożą napady stanów lękowych i depresji.

Niepokój o zdolności poznawcze został wywołany dwoma publikacjami naukowymi. Autorzy obydwu dowodzą, że strumień informacyjny dociera do naszego mózgu szybciej niż zdolność wykreowania oceny moralnej dla poznawanych właśnie treści. Tak samo niestrawne i nieistotne wydają się nam informacje o zbrodniach, cierpieniu, zagrożeniach dla środowiska i wojnach. Nie wzbudzają w nas wyższych uczuć, choćby współczucia dla cierpiących - informuje gazeta.
Im szybciej się czegoś dowiadujemy, tym mniej nas to obchodzi. W rezultacie dehumanizujemy się, przestajemy stawać się ludzcy. Zatracamy coś, co w historii świata przyjęto określać mianem mądrości.
W jej skład naukowcy z kalifornijskiego uniwersytetu w San Diego zaliczają empatię, współczucie, altruizm, tolerancję i stabilność emocjonalną. Normalnie te cechy są genetycznie zaprogramowane w mózgu każdego z nas. Neurony odpowiedzialne za ich "obsługę" znajdują się w płacie przedczołowym mózgu. Gdy jesteśmy zestresowani i odzywają się nasze prymitywne instynkta, ta część mózgu jest odłączana - twierdzi prof. Dilip Jeste w piśmie "Archives of General Psychiatry".
Tak więc, choć rodzimy się z potencjałem, by być mądrymi, media niszczą to i odkładają na boczny tor. Do podobnych wniosków doszli pracownicy Brain and Creativity Institute na uniwersytecie południowokalifornijskim.
Badania mózgu pokazały, że choć rejestrujemy w mgnieniu oka fakt, że dana osoba cierpi lub boi się, nasze przemęczone mózgi znacznie wolniej wytwarzają odpowiednie, społecznie akceptowalne reakcje jak np. współczucie - donoszą w piśmie "Proceedings of the National Academy of Sciences Early Edition". | JS

[Jak ogromny, zaśmiecający, zatruwający; pustoszący umysły; stresujący; chorobotwórczy; ogłupiający; upośledzający zdolność do skupienia się, koncentracji; marnujący czas; znieczulający; wypaczający; destrukcyjny; pogrążający, w tym udział ma odbiór przekazu z telewizji, radia, w tym tzw. reklam...!! - red.]


„WPROST’ nr 8, 26.02.2006 r.: Przeciętny Amerykanin styka się z około 3 tys. przekazów reklamowych dziennie, a mieszkaniec Unii Europejskiej z około 2 tys.


www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [13.12.2009, 12:31] 2 źródła
ILE TWÓJ MÓZG PRZYJMUJE DZIENNIE TREŚCI
Zapełniłbyś tym kilka płyt DVD.
Okazuje się, że każdego dnia twój mózg jest bombardowany informacjami, odpowiadającymi 34 GB.
Tak wyliczyli badacze z Uniwersytetu Kalifornijskiego, którzy roczną dawkę informacyjną dla USA obliczyli na 3.6 zetabajta - informuje tomshardware.com.
Ile to zetabajt? 10 bajtów do 21 potęgi. W przeliczeniu na osobę dziennie to 100 tys. słów. Albo 34 GB właśnie.
Aż 60 proc. z tego to informacje pochodzące ze źródeł innych niż komputer. Najwięcej z telewizji (45 proc.) i radia (11 proc.) - czytamy w raporcie.
Komputer dostarcza czwartą część dziennej dawki. Gazety, książki i pisma - niecałe 9 proc. | JS


„RZECZPOSPOLITA” 27-28.04.2002 r.
AGRESJA KOSZTUJE
(…) Czy to znaczy, że mamy go częściej wyłączać?
Do tego się to sprowadza. Oblicza się, że dziecko przez cały cykl edukacji jest świadkiem, przez media, kilkunastu tysięcy zabójstw, ma do czynienia z kilkoma tysiącami gwałtów. To powoduje zobojętnienie, brak wrażliwości na cierpienie. Zbrodnia staje się oswojona. Czy pani wie, o ile w Polsce w ciągu 10 lat wzrósł udział młodych chłopców w aktach przemocy? O blisko 2700 procent! A dziewcząt – o prawie 2500 procent. Ostatnio Amerykanie opublikowali wyniki szeroko zakrojonych badań o wpływie telewizji na zachowania agresywne. Stwierdzili, że telewizja działa jak bomba z opóźnionym zapłonem. Oglądanie telewizji godzinę dziennie – nie przemocy, ale samej telewizji – powoduje po kilkunastu latach wzrost zachowań agresywnych u chłopców o 4 procent. Ale już 2 godziny telewizji w ciągu dnia powoduje ten wzrost o 30 procent. (...)

Ale przecież telewizję można by wypełnić szlachetniejszą treścią.
Na początek, myślę, że nic by się nie stało, gdyby zniknęło kilka stacji telewizyjnych. Przeskakując kanały frustrujemy się, maleje nasza zdolność koncentracji. W ciągu życia jednego pokolenia zdolność koncentracji zmalała – jak się oblicza – przynajmniej pięciokrotnie. Dlatego firmy fabularne składają się z coraz większej liczby scen? To nie jest kwestia zmysłów artystycznych reżysera, ale wymagań rynku. Młodzi ludzie nie są w stanie skupić się dłużej niż na 45 sekund. Po tym czasie trzeba zmienić okoliczności, scenerię, żeby skupić uwagę widza. Tak wychowane dzieci nie są w stanie się uczyć, bo jak można uczyć się robiąc przerwy co minutę? Nawet książki są dziś inaczej konstruowane niż kiedyś, mają o wiele więcej akapitów. (...)

Telewizje przynoszą krociowe zyski, a pieniądz wprawia w ruch świat – zwłaszcza dzisiaj.
Nawet jeśli dziś są to pieniądze, za jakiś czas będzie to strata, najpierw wyrażająca się w kategoriach moralnych, a potem w liczbach. Agresja, przemoc kosztują. To tylko sprawa czasu. Wiele zmieni nasze wejście do Unii. Na Zachodzie istnieje znacznie większa świadomość cywilizacyjnych zagrożeń. Znakowanie programów, które trafiło i do nas, przyszło stamtąd. (...)
Z Krzysztofem Krauze rozmawiała Malgorzata Piwowar


www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [29.12.2009, 15:06] 2 źródła
DZIECI CHORUJĄ PRZEZ TELEWIZJĘ
Sprawdź, czego nie powinny nigdy oglądać.
Dzieci poniżej 7. roku życia, które oglądają reklamy w telewizji, znacznie częściej cierpią na otyłość. Tyją nadmiernie aż do 12. roku życia - twierdzą naukowcy z University of California.
Podczas eksperymentu okazało się także, że nie szkodzą im filmy ani programy edukacyjne.
To przez propagowanie w reklamach produktów spożywczych i fast foodów, które w większości zawierają zbyt wiele kalorii - uważa dr Frederick J. Zimmerman.
Zdaniem naukowców ich badania dowodzą, że nie należy demonizować wpływu jaki na zdrowie
i rozwój dzieci wywiera telewizja. Okazało się, że najmłodszym nie szkodzi przesiadywanie na kanapie lecz wyłącznie określone programy. | TM

www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [29.05.2010, 17:45]
NASTOLATKI WYROSNĄ NA CYNICZNYCH EGOISTÓW
Dlaczego nie potrafią współczuć innym.
Poziom zdolności współodczuwania wśród młodych Amerykanów jest niższy o 40 proc. od tego, który wykazywali ich rodzice 30 lat temu. To pokolenie pełne narcyzmu, egoizmu i cynizmu - donosi "The Money Times".
Psycholodzy winią za taki stan rzeczy chociażby internet i wirtualne znajomości, które nie pozwalają na naukę właściwych zachowań społecznych.
Wskazują także na role mediów czy gier komputerowych, w których przemoc staje się codziennością, co ogranicza zdolność do współodczuwania.
Do tego młodzież jest tak zajęta sobą, swoimi problemami, że nie ma już czasu na zajmowanie się innymi - mówi Edward O'Brien, który prowadził badania na ten temat.
Naukowcy z University of Michigan sprawdzili poziom empatii porównując wyniki testów cech osobowości 14 tys. uczniów i studentów z 1979 i 2009 roku. | AJ


www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Wtorek, 01.06.2010 09:54
TELEWIZJA: POLACY KOCHAJĄ OGLĄDAĆ SERIALE
Już nie umiemy bez nich żyć.
Miliony widzów i gigantyczne dochody z reklam zachęcają stacje telewizyjne do kręcenia kolejnych tasiemców, które zdobywają serca Polaków. Oglądanie seriali to nasza narodowa rozrywka.
W miniony weekend (28-30 maja) najpopularniejszymi pozycjami okazały się seriale Telewizji Polskiej, które od dawna notują świetną oglądalność - "Na dobre i na złe" (TVP2 - 4,606 mln widzów), "Blondynka" (TVP1 - 4,604 mln widzów) i "Ojciec Mateusz" (TVP1 - 3,678 mln).
Z rozrywkowych programów najpopularniejszym okazał się "Taniec z gwiazdami" (TVN - 3,817 mln widzów) - wynika z danych Nielsen Audience Measurement dla serwisu media2.pl.
Krzysztof Zacharuk
krzysztof.zacharuk@hotmoney.pl

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [24.05.2010, 14:09]
TELEWIZJA JEST WAŻNIEJSZA NIŻ MIŁOŚĆ I RODZINA?
Jak szybko uzależnia.
Aż jeden na dziesięciu Brytyjczyków woli towarzystwo telewizora od rozmów ze swoim partnerem - donosi express.co.uk.
Na tym jednak nie koniec.
Prawie połowa badanych przyznała, że jest on tak ważny, że nie potrafi bez niego żyć - czytamy na portalu.
Jedna trzecia włącza telewizor tylko dla towarzystwa, nawet jeżeli w ogóle go nie ogląda. 11 proc. ankietowanych przez kanał zakupowy QVC twierdzi, że czuje się dzięki niemu bezpiecznej. Uważają migający ekran za odstraszacza złodziei.
Telewizja stała się częścią rodziny. Nie można już temu zaprzeczyć - stwierdziła Sue Leeson, rzeczniczka QVC. | MK

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [19.05.2010, 17:14]
MŁODZI: PRZYRODA MOŻE ZGINĄĆ! ZOSTAWCIE TELEWIZJĘ
Co jest dla nich najważniejsze.
Większość młodzieży uważa za najważniejszą rzecz w życiu oglądanie telewizji i grę na komputerach. Stan środowiska naturalnego wcale ich nie interesuje - alarmuje AFP.
Zaledwie 9 proc. zanieczyszczenie przyrody uznaje za problem, który ich dotyczy bezpośrednio.
Wielu z 10 tys. nastolatków z 10 najbardziej rozwiniętych państw świata, pytanych o stosunek do ochrony środowiska nie wie nawet co oznacza termin "gatunek zagrożony wyginięciem".
Jedynie 6 proc. badanych niepokoi wymieranie gatunków roślin, a niecały procent przejmuje się losem owadów.
Jeśli przyroda ma przetrwać musimy jak najszybciej podnieść wiedzę ekologiczną młodego pokolenia - mówi Ahmed Djoghlaf z Konwencji Bioróżnorodności działającej przy ONZ. | AJ


www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [05.09.2009, 12:24] 1 źródło
ZABIJE NAS... DEPRESJA
W przyszłości to właśnie ta choroba będzie najpoważniejszym problemem zdrowotnym na świecie.
Takiego zdania są eksperci Światowej Organizacji Zdrowia, którzy spotkali się w Atenach w ramach pierwszego Globalnego Szczytu Zdrowia Psychicznego - podaje polskieradio.pl.
Na zaburzenia psychiczne na całym świecie cierpi ponad 450 mln ludzi, depresja to największy problem w tej grupie chorób.
W ciągu dwóch dekad, spośród wszystkich chorób, depresja stanie się największym ciężarem dla gospodarki i społeczeństw - mówi dr Shekhar Sabena ekspert WHO.
Jego zdaniem, choroba ta może mieć kilka przyczyn, niektóre z nich są biologiczne, ale duże znacznie mają też czynniki zewnętrzne, na przykład stres.
Dlatego ludzie biedni, zarówno w krajach rozwijających się jak i rozwiniętych chorują częściej niż osoby zamożne - mówi ekspert.
Lekarze przypominają, że objawami depresji mogą być przygnębienie, zmęczenie, problemy ze snem, a także lęk, trudności w koncentracji a nawet nieumiejscowiony ból. | JP


www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [09.11.2009, 08:00] 1 źródło
NASZE SZKOŁY PRODUKUJĄ ANALFABETÓW?
Nauczyciele obwiniają rodziców.
Co piąty gimnazjalista potrafi przeczytać tekst, ale go nie rozumie, wynika z międzynarodowego badania kompetencji uczniów PISA. Badanie pokazało też, że gimnazjaliści nie umieją poprawnie pisać, opowiadać i posługiwać się przyswojoną wiedzą - donosi "Polska".
Eksperci wskazują, że coraz więcej Polaków w przyszłości może mieć kłopoty chociażby ze zrozumieniem instrukcji obsługi pralki czy telewizora.
Polskie dzieci są coraz bardziej nadpobudliwe i nie potrafią się skupić.
Z roku na rok jest gorzej. Wszystko przez to, że dzieci są wychowywane przez telewizję. Rodzice zamiast czytać maluchom bajki przed snem, włączają kreskówki. To nie nauczy dzieci logicznego myślenia, ani nie rozwinie ich wyobraźni - mówi Janusz Brzozowski, wicedyrektor Gimnazjum nr 10 w Łodzi.
Pedagodzy wskazują, że to przede wszystkim rodzice ponoszą winę za funkcjonalny analfabetyzm u gimnazjalistów. Zamiast czytać dziecku, włączają telewizor. Sprawę wykształcenia pozostawiają szkole.
Dobry nauczyciel może zdziałać cuda, ale tylko we współpracy z rodzicami. Niestety, większość rodziców nie poświęca czasu swoim dzieciom i wysiłek pedagogów idzie na marne. A problemy z rozumieniem tekstu uczniowie mają już w szkole podstawowej. Dlatego część z nich do gimnazjum przychodzi już jako wtórni analfabeci - dodaje Brzozowski.
Międzynarodowe badania PISA oceniały umiejętność czytania oraz kompetencje matematyczne i naukowe 15-latków. | AJ

www.o2.pl | Poniedziałek [29.06.2009, 12:53] 1 źródło
TEGOROCZNE MATURY TO KLĘSKA
Jak donosi "Rzeczpospolita", wnioski z przestawionych przez Centralną Komisję Egzaminacyjną są wstrząsające.
W liceach ogólnokształcących, gdzie egzaminy dojrzałości wypadły najlepiej, matury nie zdał co dziesiąty uczeń. Zdecydowanie gorzej było w technikach i liceach profilowanych, w których maturę oblało odpowiednio: 33 i 39 procent zdających.
Jednak prawdziwa maturalna klęska dotknęła licea i technika uzupełniające, w których dorośli chcą zdobyć świadectwo maturalne. W liceach uzupełniających matury nie zdało 60 procent, a w technikach uzupełniających niemal 70 procent - pisze "Rzeczpospolita".
Według danych CKE, najtrudniejsze dla maturzystów okazały się matematyka i biologia. Najatwiejszego poziomu podstawowego z tych przedmiotów nie zdał co piąty maturzysta.
Optymizmem nie napawają również wyniki tych, którzy zdali. Z matematyki uczniowie zdobywali średnio na poziomie podstawowym 49 procent punktów (by zdać trzeba było uzyskać 30 procent) a z biologii 44,42 procent.
Jak pisze "Rzeczpospolita", te dane pokazują, że w przyszłym roku może być jeszcze gorzej, bo wówczas matematyka będzie przedmiotem obowiązkowym.
I tylko z jej powodu egzamin może oblać blisko 20 procent uczniów - czytamy w internetowym serwisie gazety. | BW

www.o2.pl | Niedziela [ 7.06.2009, 17:45]
POLSCY STUDENCI TO DEBILE? "MÓWIĘ DO NICH POWOLI"
Studenci się bawią. Nic innego nie umieją?
Żacy już dawno przestali być uważani w naszym kraju za intelektualną elitę. Całkiem słusznie.
O postępującej degeneracji intelektualnej wśród młodzieży w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" opowiadał prof. Mikołaj Rudolf z Wydziału Chemii Uniwersytetu Wrocławskiego:
Podczas wykładu mówię wolniej, bo wiem, że większość studentów ma problemy z przyswojeniem podstawowych informacji.
Standardem są też dziś błędy ortograficzne w pracach zaliczeniowych, a poprawne i zrozumiałe zdania stały się rzadkością. Coraz częściej stosowany jest zapis fonetyczny, świadczący o tym, że studenci w ogóle nie czytają. No, może zerkną czasem do Wikipedii i spytają o coś Google'a.
Niektórzy w ogóle zatracili (albo nie zdobyli nigdy) umiejętność czytania. Dukają tylko bez zrozumienia. Jak twierdzi Jan Hartman, profesor filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego, kilkanaście procent
studentów w Polsce to najzwyklejsi analfabeci.

Choć z poziomem intelektualnym polskich żaków jest coraz gorzej, nie wywołuje to większego odzewu środowiska akademickiego. Czemu? Winny jest przede wszystkim system szkolnictwa wyższego.
Uczelnie dostają pieniądze na kształcenie każdego studenta. Dlatego, szczególnie w dobie demograficznego niżu, jakość straciła na znaczeniu, dla większości szkół wyższych ważna jest już tylko ilość. No a potem nawet najmniej uzdolnionych trzeba przepuszczać na następny rok, żeby pieniądze za nich wciąż przychodziły.

Dla większości dzisiejszych żaków studia są długą serią imprez, coraz bardziej szalonych. Nauka dawno już zeszła na bardzo daleki plan. Niektórym całkiem znikła z oczu.

Co można zrobić, by ratować sytuację, która z roku na rok robi się coraz bardziej dramatyczna? Prof. Rudolf sugeruje wprowadzenie zmian w programie nauczania i rozmów kwalifikacyjnych na studia. Ale czy rzeczywiście mogłoby to pomóc?
Nie łudźmy się i spójrzmy w oczy prawdzie. Drobne modyfikacje na nic się nie zdadzą, cały system edukacji mamy dziś do wymiany: szkoły średnie oduczające samodzielnego myślenia, matury, których oblanie wymaga niebagatelnych starań i taśmową produkcję magistrów.
Magistrów, do których trzeba mówić powoli, bo mają problemy z przyswajaniem informacji.
Daniel Nogal


www.o2.pl | Niedziela [28.09.2008, 9:30]
POLACY NIE ROZUMIEJĄ PROGRAMÓW TV. NARÓD IDIOTÓW?
Nie rozumiemy aż 75 proc. informacji przekazywanych w "Faktach" i "Wiadomościach".
Obraz jaki wyłania się z rozmowy "Gazety Wyborczej" z psychologiem mediów dr Lucyną Kirwil jest bardzo niepokojący. Okazuje się, że polscy telewidzowie nie rozumieją od 65 do 75% informacji podawanych w TV, a politykę traktują jak kolejny serial w TV. Może to świadczyć o tym, że polski widz wciąż nie przystosował się do życia w mediokracji i błądzi w natłoku informacji. Dr Kirwil powiedziała:
W Polsce o polityce rozmawia się często jak o serialu, w kategoriach "co tam się komu przydarzyło". Polityków ogląda się chętnie, ale raczej nie mają na nas większego wpływu. Gdyby mieli, ludzie garnęliby się do aktywności politycznej, a Polska pośród wszystkich krajów UE ma jeden z najniższych odsetków ludzi aktywnych społecznie. Zresztą widzowie nie rozumieją średnio od 65 do 75 proc. materiału pokazanego w programach informacyjnych. Pamiętają jedną trzecią informacji, i to w zniekształconej formie.
Przypomina to sytuację półślepego człowieka w różowych okularach. Gorzej, że nawet telewidzowie zainteresowani polityką, podążają za krzykaczami z ADHD, uważając najwyraźniej spokojnych i rzeczowych polityków za mało atrakcyjnych. Czy w innym wypadku Ferdynand Kiepski polskiej polityki - Andrzej Lepper, wszedłby w upapranych błotem gumofilcach do sejmu?
Politykę oglądają głównie mężczyźni w średnim wieku. Jak to na nich działa? Politycy wygrywają wizerunkiem, wyrazistym, często emocjonalnym zachowaniem. Jeden zachowuje się spokojnie, trzeźwo, mówi o rzeczach ważnych. Drugi jest ruchliwy, porywczy, nerwowy, przeskakuje z tematu na temat. Kogo lepiej widz pamięta? Tego, który robi więcej zamieszania.
Trudno ocenić, czy problemem jest nieprzystosowanie do życia w społeczeństwie informacyjnym, czy też ogłupiające działanie telewizji, która buduje swój przekaz na pojedynczych, wyrwanych z kontekstu zdaniach. Przed wydaniem miażdżącego werdyktu na temat intelektualnej kondycji polskiego telewidza, warto też sprawdzić podobne statystyki w innych krajach.
Mamy sporo do nadrobienia, więc nawet europejska średnia to za mało, a wielokrotnie już bito na alarm, że Polacy nie potrafią czytać ze zrozumieniem. Będzie to jednak niewielki problem, jeśli okaże się, że równie ciężko przychodzi im przyswojenie sobie wiadomości w TV. Wtedy Polaków czeka powtórka z rozrywki, czyli kolejne lata narzekania na polityków, których sami sobie wybrali.
Gniewomir Świechowski


7. WYPŁOCINOREKLAMOWY ŚWIAT
http://www.wolnyswiat.pl/7h1.html

9. WYPŁOCINY REKLAMOWE – POSTULATY
http://www.wolnyswiat.pl/9h1.html

11. WYPŁOCINY REKLAMOWE
http://www.wolnyswiat.pl/11h1.html

24. PRAWIDŁOWY TRYB ŻYCIA (M.IN. PRZYCZYNY OTYŁOŚCI, ODŻYWIANIE SIĘ)
http://www.wolnyswiat.pl/24h1.html

4. TRUDNA MŁODZIEŻ, TRUDNE, NIEWŁAŚCIWE WARUNKI DO ROZWOJU
http://www.wolnyswiat.pl/4h3.html

1. (TZW.) NAUKA
http://www.wolnyswiat.pl/1h3.html


www.o2.pl | piątek [26.06.2009, 17:10] 1 źródło
KONFORMIŚCI ZGUBIĄ KAŻDĄ CYWILIZACJĘ
Brak własnych pomysłów osłabia społeczeństwa.
„Zdolność uczenia się od innych jest jedną z cech ludzkich, która doprowadziła do sukcesu i przetrwania gatunku. Ale nierzadko prowadzi to do zagłady całych cywilizacji” - zauważa magazyn "Nature".
Zbyt łatwo przyzwyczajamy się do stanu stabilizacji i chętnie naśladujemy innych oraz popadamy w konformizm. Gdy jednak dzieje się coś nagłego, np. zmiana klimatu, gubimy się i giniemy.
Przykłady? W VIII i IX stuleciu zagłada dotknęła Majów, którzy nie byli w stanie dokończyć budowy świątyń. Nie potrafili żyć w zniszczonym przez siebie samych środowisku. Nieszczęście spotkało też norweskich osadników osiedlających się na Grenlandii 1000 lat temu. Bo zamiast dostosować się do trudnych warunków panujących na Grenlandii, chcieli żyć jak w "starym kraju".
„W obu wypadkach zdecydowano się na wygodną strategię konformizmu. Zabrakło nowych pomysłów i ludzie sami doprowadzili do zagłady własnych społeczeństw” - twierdzą naukowcy, którzy zbadali wpływ konformizmu na człowieka. | JS

www.o2.pl | Poniedziałek [08.06.2009, 18:46] 1 źródło
WYBIERAMY TYLKO TE INFORMACJE, KTÓRE NAM PASUJĄ
Na inne zamykamy oczy i uszy.
Jesteśmy konsumentami tylko takich przekazów informacyjnych, z którymi się zgadzamy. Szersza perspektywa nas nie interesuje. Badania, z których pochodzą te wnioski przeprowadzono na studentach. Badano ich reakcję na informacje dotyczące aborcji i posiadania broni palnej - donosi serwis "Live Science".
Naukowcy ze stanowego uniwersytetu w Ohio uważają, że choć ich odkrycie należy do sfery wiedzy powszechnej, nikt nigdy nie udowodnił tego naukowo.
Nadal jednak nie wiadomo, jaka jest zależność między siłą przekonania do określonych poglądów a ilością czasu spędzanego na przeglądaniu źródeł informacyjnych reprezentujących poglądy odmienne od naszych własnych. Ustalono jedynie, że im ktoś jest bardziej umocniony w swoich przekonaniach, tym większa szansa, że zerknie "do obozu wroga" - informuje portal. | JS

www.o2.pl | Czwartek [15.01.2009, 11:30] 1 źródło
SKĄD SIĘ BIERZE "OWCZY PĘD"
To przez biologię mózgu, który nie znosi inności i chce byśmy mieli poglądy jak inni.
Nasz mózg przeprowadza samodzielną reedukację. Gdy pojawiają się dwa sprzeczne poglądy, dla umysłu najważniejsze jest byśmy podążali za większością i aby nasz sąd był zgodny z zachowaniami normatywnymi grupy - wyjasnia r Vasily Klucharev z Centre for Cognitive Neuroimaging.
Stąd, według niego, właśnie bierze się "owczy pęd", czyli "podążanie za tłumem". Klucharev twierdzi, że biologia mózgu odpowiedzialna jest za mody, czy religijność.
Twierdzi też, że zdolność reedukacji umysłu powoduje, że wstępujemy do powszechnych ruchów politycznych, nawet takich jak te nazistowskie czy komunistyczne. | AH

"WPROST" Numer: 38/2009 (1391)
MĄDRY PRZED SZKODĄ
Najlepiej się uczyć na błędach, szczególnie na cudzych – głosi powszechne przekonanie. Z badań wynika jednak, że znacznie lepiej przyswajamy wiedzę dzięki sukcesom niż porażkom
Uczeni z Massachusetts Institute of Technology zbadali zdolność uczenia się małp. (...) Komórki odpowiadały jednak silniej i przekazywały więcej informacji po udanej próbie. Po udzieleniu prawidłowej odpowiedzi neurony były też lepiej dostrojone do wykonania następnego zadania, a sygnał komórek był mocniejszy i bardziej skoncentrowany. Zwierzęta, które dobrze rozwiązały zadanie, lepiej też wypadały w następnej próbie. Według neurologa prof. Earla K. Millera z MIT odkryty mechanizm wyjaśnia, dlaczego efektywniej uczymy się dzięki odniesionym sukcesom niż na popełnionych błędach.

Ludzie, podobnie jak małpy, skuteczniej się uczą na sukcesach niż na błędach. Tę zasadę zaobserwowano u dzieci. (...)

Mózgi osób w różnym wieku pracowały inaczej. U dorosłych badane obszary kory były najbardziej aktywne, kiedy popełniali błędy. U dzieci w wieku 11-13 lat dwa rejony pracowały z podobną aktywnością po pomyłce i po sukcesie, a jeden ośrodek był aktywniejszy tylko po porażce. W wypadku najmłodszej grupy uczestników dwa badane obszary były najaktywniejsze po sukcesie, a jeden nie wykazywał różnicy w aktywności. Jądra podstawne w każdej grupie wiekowej reagowały tylko na sukces. Równie ciekawy był wynik testu sprawdzającego efektywność uczenia się. Najmłodsza grupa nie radziła sobie, gdy popełniała błędy, podczas gdy dorośli potrafili to zrobić. Grupa średnia plasowała się pośrodku. Mimo tych różnic badane osoby z każdej grupy uczyły się szybciej i wykazywały lepszy czas reakcji po otrzymaniu pozytywnej informacji zwrotnej, czyli po sukcesie. Uczeni przypuszczają, że przetworzenie negatywnej informacji jest bardziej absorbujące dla pamięci roboczej i wymaga dodatkowej pracy. Kiedy nie odnosimy sukcesów, pozostaje nam uczenie się na błędach. Na własnych błędach.
Autor: Marek Matacz

[A przecież nikt nie pozwala mi, praktycznie, uczyć ludzkość na sukcesach (media są na usługach - popełniających błędy - polityków)... A racjonalne argumenty są niepojęte, niezrozumiałe, takie postępowanie, jego efekty nieznane (A co to takiego: pełne, całkowite, czyli rzeczywiste, konsekwencje postępowania???; a co to takiego: co będzie za rok, pięć, dziesięć, pięćdziesiąt, sto...lat???) – nigdy się tego nie stosowało, więc zdaje się to być abstrakcją, wzbudza to strach... To przecież nie to samo co: „otrzymacie dopłaty”, „utrzymamy/stworzymy msa pracy” [Pieniądze zabierze się, w postaci podatków, waszym, pracującym w innych zawodach, żonom/mężom, rodzicom, pożyczy od bankierów; zadłuży was, opłaci biurokrację, w tym nowe msa tzw. pracy dla swoich... Będzie się dalej rabować surowce mineralne i inne zasoby, skażać, truć, przyczyniać do chorób, degeneracji, degradacji, wydatków, długów, biedy, strat, problemów, zagłady...]. – Takie postępowanie jest od razu »rozumiane« i aprobowane, więc »dobroczyńcy« zrobią, dzięki wsparciu mediów, karierę... – red.]
Ostatnio zmieniony pt lip 30, 2010 12:54 pm przez admin, łącznie zmieniany 18 razy.

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » ndz mar 15, 2009 4:09 pm

PLANETA ZIEMIA – JEDYNY ŚWIAT DLA ZAMIESZKUJĄCYCH JĄ ISTNIEŃ – OPANOWANY I NISZCZONY PRZEZ, ŚWIADOMYCH, NIEŚWIADOMYCH, ZIDENTYFIKOWANYCH, NIEZIDENTYFIKOWANYCH, PSYCHOPATÓW, DEBILI; UTOPISTÓW, EGOISTÓW; KANALIE I PODPORZĄDKOWANYCH IM TRWACZY; Z ZGŁADZANĄ PRZYRODĄ, Z GŁODUJĄCYMI, TRUTYMI, CORAZ BARDZIEJ CHORYMI; ZDEGENEROWANYMI, ZADŁUŻANYMI LUDŹMI
Ludzie, twór przyrody, są jej bezwzględnym pasożytem, toczącą ją śmiertelną chorobą; jej zaciekłym, niszczącym ją wrogiem, dążącym do jej i, m.in. tą drogą, swojej zagłady.
Na tej planecie postępuje się na odwrót (...). Np.szczyt dobroci na planecie Ziemia: przeznaczenie milionów na operację chorego (a jeśli ją przeżyje, to, często, jeszcze utrzymywanie go na rencie, by truł tysiące ludzi zawartością moczu i kału – zawartymi tam substancjami po zażytych tzw. lekach, których produkcja również przyczynia się do skażania, zatruwania, dzięki czemu przybywa kolejnych osób do leczenia i utrzymywania, a do tego trzeba dodać wpływ tych substancji na geny, a więc i potomstwo (powstaje efekt lawinowy!)), następnie leczenie i utrzymywanie jego chorego dziecka, któremu przekazał wadliwe geny, podczas gdy m.in. miliony młodych, zdrowych ludzi żyje w nędzy, są analfabetami, niedojada, głoduje, choruje, umiera z głodu; więc m.in. przybywa kolejnych chorych do leczenia (powstaje efekt lawinowy!)... (można by też za te pieniądze wybudować np. elektrownię wiatrowo-wodną zapobiegając nędzy, chorobom, w tym wynikłym z skażania środowiska, trucia ludzi, przyrody przez np. elektrownie węglowe))




ŚWIAT JEST TAKI, JACY LUDZIE – WPROST PROPORCJONALNIE...

Ludziom, którzy od zawsze chodzili "do tyłu", trudno przestawić się na odwrotny... kierunek poruszania.

Postępowanie racjonalne, w tym selekcja pozytywna daje pozytywne efekty, postępowanie utopijne, w tym selekcja negatywna – negatywne.

TO TYLKO... REALIZACJA UTOPII (plik uniwersalny)(cz. 1)
DO PRZEMYŚLENIA; MIESZKAŃCÓW, WSPÓŁMIESZKAŃCÓW INNEJ PLANETY...; TO TYLKO... DEMOKRACJA; UWAGA NA „DOBROCZYŃCÓW”!!!/O CZYNIENIU DOBRA...; SKUTKI SELEKCJI NEGATYWNEJ...; O RATOWANIU LUDZI.../O OKAZYWANIU PRAWDZIWEJ WRAŻLIWOŚCI, PRZYCZYNIANIU DO PRAWIDŁOWEJ SELEKCJI, EUTANAZJI...; TRWACTWO...; O OBECNYM POSTĘPOWANIU I WYNIKAJĄCYCH Z TEGO KONSEKWENCJACH JUŻ OBECNIE I W NAJBLIŻSZEJ PRZYSZŁOŚCI...!!!; ITP...

Zmiany są głupie, złe, a takie próby dowodem głupoty, choroby psychicznej, chęci czynienia zła, więc należy się przed nimi bronić aż do śmierci...

Życie jednego zarażonego np. HIV, któremu przedłużanie życia kosztuje rocznie kilkadziesiąt-kilkaset tys. zł, jest ważniejsze od zdrowia, życia, potrzeb tysięcy zdrowych ludzi, do których zarażenia bezpośrednio i pośrednio się przyczyni...; od losu przyszłych pokoleń...
Życie jednego chorego, ale naszego dziecka, utrzymywanego, leczonego za kilkadziesiąt-kilkaset tys. zł rocznie jest ważniejsze od życia tysięcy zdrowych, ale obcych dzieci chorujących, umierających z głodu (a poza tym są daleko i tego nie widać, podobnie jak przyszłości)...
Życie jednego, dogorywającego w szpitalu, pochłaniając kilkadziesiąt-kilkaset tysięcy złotych rocznie, człowieka, który i tak mrze, w dodatku przedtem cierpiąc, jest ważniejsze od zapewnienia posiłków, wakacji, zaspokojenia elementarnych potrzeb kilkuset dzieci...; zapobiegnięcia chorobom, degeneracji, związanym z tym wydatkom...; od losu przyszłych pokoleń... ITP...
CZY RENCIŚCI, EMERYCI, LUDZIE STARZY, CHORZY, DEBILE, PSYCHOPACI, DEGENERACI SĄ CZEMUŚ WINNI? – TAK, bezpośrednio i pośrednio m.in.: realizowania utopii; wyczerpywania surowców mineralnych i innych zasobów, ograbiania z nich przyszłych pokoleń, skażania środowiska, trucia ludzi, przyrody, zagłady przyrody, chorób, degeneracji ludzi (rodzeniu ludzi chorych, do leczenia i utrzymywania, a część z nich się jeszcze rozmnoży), przeludnienia, zarażenia nałogami (jeszcze truciu nikotyną innych), roznoszenia chorób zakaźnych (w tym HIV, wirusem C), szkodzenia psychicznego, fizycznego ludziom, zadłużenia; że żyją kosztem ludzi młodych, zdrowych, potencjalnie wartościowych, pożytecznych; pogrążania Nas i przyszłych pokoleń!!! Po za tym, czy to coś, praktycznie, by zmieniło, nawet gdyby nie byli temu wszystkiemu winni, skoro NIE DA SIĘ ICH UTRZYMYWAĆ?!
PS1
A czy ludzie zdrowi, młodzi, w tym dzieci, żyjący w nędzy, cierpiący i umierający z głodu, zarażani przez chorych; potencjalnie pożyteczni; przyszłe pokolenia – są czemuś winne...
Jaka powinna być - rozsądna, dalekowzroczna, dogłębnie etyczna - hierarchia wartości (na co nas - praktycznie, bez gdybania - stać; co przekażemy przyszłym pokoleniom – pod każdym względem (jaką część tego co sami otrzymaliśmy, i w jakim stanie; co je czeka...))...
PS2
Kim są np.: zarażający chorobami (m.in. wenerycznymi; HIV, wirusem C), trujący się, zachęcający do trucia się (np. trucizną nikotynową, alkoholową, narkotyczną, chemikaliami na porost mięśni), zarażający nałogami, pseudolekarze, pseudouzdrowiciele, producenci, trujących, nieskutecznych tzw. leków, szkodliwej żywności, nikotynowej, alkoholowej, narkotykowej, na porost mięśni – trucizn, tego sprzedawcy, oszuści finansowi, aferzyści gospodarczy (politycy), przymuszający do słuchania (dla pozostałych:) wycia, jazgotu muzycznego, wypłocinoreklamodawcy, egoistyczni bogacze (kosztem zużywania bezcennych, nieodnawialnych surowców mineralnych, i innych zasobów, skażania środowiska, zatruwania przyrody, trucia, zdrowia ludzi, ich eksploatowania, wyzyskowi, kosztem przyszłych pokoleń), koncerny naftowe, spalinowo-samochodowe, sekciarze i ich naganiacze, bandyci, recydywiści; osobnicy nie rozumiejący elementarnych rzeczy, a mimo to aktywni, kim są świadomie robiący krzywdę innym ludziom, kim są bezwzględni, nie przejmujący się niczym ani nikim egoiści...


Więcej na tytułowy temat:
11. RACJONALNE MYŚLI, ANALIZY, WNIOSKI (kompentium mojego pisma www.wolnyswiat.pl )(cz. 1)
http://www.wolnyswiat.pl/11h5.html

11a). RACJONALNE MYŚLI, ANALIZY, WNIOSKI (kompentium mojego pisma www.wolnyswiat.pl )(cz. 2)
http://www.wolnyswiat.pl/11ah5.html

9. STOPNIE ŚWIADOMOŚCI I TEGO OBJAWY ORAZ SKUTKI http://www.wolnyswiat.pl/9h5.html

16. TRUCIZNA NIKOTYNOWA http://www.wolnyswiat.pl/16h1.html

16a). TRUCIZNA NIKOTYNOWA - materiały do własnego przygotowania do druku http://www.wolnyswiat.pl/16ah1.html

22. SZKODLIWE ART. CHEMICZNE BEZMYŚLNE, NIEBEZPIECZNE, NAŚLADOWNICTWO, ZACHOWANIA
http://www.wolnyswiat.pl/22h1.html

1. ZAGŁADA ŻYCIA!!! CZY WYGINIEMY?! http://www.wolnyswiat.pl/1h2.html

3. EKONOMIA - EKOLOGIA - ZDROWIE http://www.wolnyswiat.pl/3h2.html

4. ŹRÓDŁA ENERGII http://www.wolnyswiat.pl/4h2.html

9. ELEKTROWNIA WIATR.-WODNA, WYKORZYSTANIE TURBINY SAVONIUSA, SPRĘŻONEGO POWIETRZA
http://www.wolnyswiat.pl/9h2.html

5. EKONOMIA RACJONALNA http://www.wolnyswiat.pl/5h2.html

6. ZMIANY KLIMATYCZNE – ZAGŁADA ŻYCIA!!! http://www.wolnyswiat.pl/6h2.html

6. ILE NAS KOSZTUJĄ, CO IM ZAWDZIĘCZAMY, CZYM SIĘ ZAJMUJĄ... PARTIE - RZĄD, SAMORZĄDY (CZ. 1)
http://www.wolnyswiat.pl/6h3.html

6a). ILE NAS KOSZTUJĄ, CO IM ZAWDZIĘCZAMY, CZYM SIĘ ZAJMUJĄ... PARTIE - RZĄD, SAMORZĄDY (CZ. 2)
http://www.wolnyswiat.pl/6ah3.html

7. DOPŁATY. M.IN. DO GÓRNIKÓW, ROLNIKÓW I PARLAMENTARZYSTÓW http://www.wolnyswiat.pl/7h3.html

3. AMERYKA, AMERYKA... http://www.wolnyswiat.pl/3h5.html




SELEKCJA NEGATYWNA; wyeksploatowywanie surowców, głód, nędza, przestępczość, choroby, ciemnota, wojny, zagłada życia itp.; realizacja utopii... CZY SELEKCJA POZYTYWNA, m.in. eutanazja – postępowanie rozsądne, dalekowzroczne, dogłębnie etyczne – racjonalne?

Przecież przed tym przestrzegano co najmniej kilkadziesiąt lat temu!: przecież można było tego uniknąć, temu zapobiec, i zamiast problemów, katastrof, klęsk, nieszczęść, cierpień; zagłady przyrody, perspektywy samozagłady mieć prosperitę, czerpać, w całym zakresie, profity z racjonalnych działań (...)!

A oto osiągnięcia utopistów i prezenty od dobroczyńców – eksponowanych, wskazanych, promowanych przez media, i wybranych demokratycznie wybrańców…
M.IN. O PRZYCZYNIANIU DO PRAWIDŁOWEJ SELEKCJI, EUTANAZJI, O PRAWIDŁOWEJ EKONOMII, PRAWIDŁOWYM ROZWOJU CYWILIZACYJNYM; O OKAZYWANIU PRAWDZIWEJ WRAŻLIWOŚCI, CZYNIENIU DOBRA...:

[DEDYKUJĘ TO TEŻ SPECJALISTOM OD: „LUDOBÓJSTWA, FASZYZMU (Stalin, Hitler [To byli niszczący m.in. wartościowych ludzi, zmuszający do realizowania ich utopii psychopaci-wszechstronni destruktorzy (m.in. likwidujący zagrożenie ze strony ludzi myślących...)!])”, ITP. (gdy ktoś próbuje temu przeciwdziałać, coś konstruktywnego zrobić)... Czyli m.in. współ: degenerującym, skażającym, trującym, zagładcom przyrody, w ogóle życia, grabieżcom minerałów i innych zasobów, zadłużycielom, barbarzyńcom; egoistycznym kreaturom, bezwzględnym bestiom; psychopatom, debilom; kanaliom:
PS
Niech przeciwnicy racjonalnego postępowania wykażą, jakie to byłoby złe w skutkach (w tym selekcja pozytywna, eutanazja (co tysiąckrotnie przeważy – skutki uboczne czy korzyści)), oraz jak jest dobre obecne postępowanie (czyli m.in. płodzenie, rodzenie dzieci chorych, upośledzonych, niedorozwiniętych (zarażających, psychopatów, debili); rencistów, przestępców. Jak korzystne jest przeludnienie)...]

MORZE ZŁA:
Ostatnio zmieniony śr wrz 22, 2010 7:54 pm przez admin, łącznie zmieniany 9 razy.

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » ndz mar 15, 2009 4:10 pm

1. BEZMYŚLNOŚĆ, GŁUPOTA; NIE DO WIARY (ZBIOROWE SAMOBÓJSTWO; ZAGŁADA?! KTO, I W IMIĘ CZEGO NA TO POZWALA)??!!

Na przykładzie mieszkańców Wyspy Wielkanocnej, którzy w ciągu kilkuset lat praktycznie doszczętnie wytrzebili na niej zwierzęta, rośliny, w tym wycięli wszystkie drzewa, i, w efekcie, zostali kanibalami, zjadaczami skorupiaków, itp... Czy też współprzyczyniły się do tego, bądź stało się to za sprawą przywiezionych beztrosko (trudno by je na łodziach nie zauważyć, tym bardziej, że musiały coś jeść) czy świadomie bezmyślnie szczurów. Nie potrafiono się też zmobilizować by je wytrzebić.

„WPROST’ nr 8, 26.02.2006 r.
INWAZJA PŁAZÓW
Ropuchy aga (Bufo marinus) zagrażają Australii. Te olbrzymie płazy - o długości 25 cm, szerokości 15 cm i wadze sięgającej 2 kg - sprowadzono tam 70 lat temu, by zwalczały owady niszczące uprawy trzciny cukrowej, choć ich toksyczne wydzieliny są szkodliwe dla ludzi i zwierząt domowych. Agi zaczęły się szybko rozprzestrzeniać. Kolejne pokolenia mają coraz dłuższe kończyny, co zwiększa szybkość ich migracji. W latach 60. w ciągu roku przemierzały zaledwie 10 km, dziś – 50 km. Te płazy opanowały już większą część kontynentu. (...) | (MF)

„FAKTY I MITY” nr 10, 13.03.2008 r.
JAK NIE OSAMA, TO PYTONY
Inwazja boa dusicieli, na USA. Wkrótce ogromne pytony opanują jedną trzecią terytorium kraju. Brzmi to jak szkic scenariusza trzeciorzędnego horroru, ale naukowcy zapewniają, że taka jest prawda.
Pyton birmański, kiedy osiągnie dojrzałość, ma długość 7 metrów i wagę ponad 100 kg. Wkrótce po narodzinach wcale na to nie wygląda i dlatego Amerykanie chętnie kupowali pytonki jako zwierzątka domowe dla dzieci. Zdając sobie poniewczasie sprawę z realiów, pozbywali się węży, wypuszczając je na wolność.
Pierwsze pytony odkryto w połowie lat 90. we florydzkim parku narodowym Everglades. Do roku 2003 zadomowiły się tam na dobre i zaczęły rozmnażać. Pytony z reguły nie atakują ludzi, żywią się jeleniami, rysiami, kotami, psami, nawet aligatorami; owijają się wokół ofiary i miażdżą ją. Są to stworzenia łatwo adoptujące się do nowych warunków i kolonizujące nowe obszary. Wkrótce pojawią się w teksasie i innych południowych stanach, przemieszczając się aż do San Francisco na zachodzie i Wirginii na wschodzie. Ponieważ są łakome, stanowią duże zagrożenie dla miejscowej fauny. Gdy tę przetrzebią, mogą zainteresować się istotami dwunożnymi... | ST
[Żadnych rozsądnych wniosków ze skutków wypuszczenia na wolność, przez pierwszych przybyszów z poza tego kontynentu, w Australii m.in. psów, świń, królików i kotów – które doprowadzają do zagłady lokalną faunę i florę. Tak więc nie tylko Polacy są przed szkodą i po szkodzie głupi... – red.])

„WPROST” nr 6, 13.02.2005 r.
WYPALILI AUSTRALIĘ?
To ludzie sprawili, że środkowa część kontynentu australijskiego jest pustynią. Badania uczonych z University of Colorado wskazują, że gdy przed 50 tys. lat do Australii dotarli pierwsi osadnicy, szybko wyginęło tam wiele dużych zwierząt (m.in. 19 gatunków torbaczy, siedmiometrowe jaszczurki oraz żółwie wielkości małego samochodu) i roślin. Wykopaliska wskazują, że osadnicy używali ognia do polowań, oczyszczania ścieżek i pól uprawnych czy wysyłania sygnałów. „Systematyczne wypalanie roślinności doprowadziło do zmian klimatycznych na kontynencie” – mówi prowadzący badania prof. Gifford Miller. Dziś w środkowej Australii spada trzy razy mniej deszczu niż na jej wybrzeżach. | (JAS)

"NEWSWEEK" nr 4, 30.01.2005 r.: A co do wpływu człowieka na biosferę - to nie jest kwestia ostatnich dziesięcioleci. W obu Amerykach, w Australii i na wszystkich wyspach Oceanu Światowego pierwszy kontakt człowieka z fauną zakończył się wybiciem ponad 80 proc. gatunków wielkich ssaków i ptaków. To był tzw. overkill, wielkie zabijanie. W Ameryce miało to miejsce 11 tysięcy lat temu. W Australii jeszcze dawniej, 40 tysięcy lat temu (tam jeszcze doszły pożary lasów, które do końca zmieniły kontynent w wielką pustynię). Ostatnie ptaki moa na Nowej Zelandii wybito przed kilkuset laty, podobnie wielkie lemury na Madagaskarze.
Rozmawiał Filip Łobodziński

http://info.wiadomosci.gazeta.pl/szukaj ... truta+woda
W BRĄZIE I BURSZTYNACH
Zdaniem prof. J. Czebreszuka była to pierwsza na współczesnych ziemiach polskich struktura protopaństwowa. Z osadą mogą być związane położone 7 km dalej imponujących rozmiarów kurhany w Łękach Małych. Byli tam prawdopodobnie pochowani lokalni władcy, bo znaleziono przy nich tzw. berła sztyletowe - osadzone w brązowej rękojeści sztylety z metalu, być może insygnia władzy.

Na terenie grodu odkryto najstarszy w Polsce, unikalny, kompletny warsztat metalurgiczny do przerobu brązu. Lokalni rządcy musieli być niezłymi organizatorami, skoro potrafili nakłonić mieszkańców do wielkiego wysiłku: przekopania głębokiej na cztery metry fosy, ścięcia tysięcy dębów i postawienia palisady wokół osady.

Co ich wygnało?
Pod koniec epoki brązu, ok. 1600 roku p.n.e. gród niespodziewanie podupadł i został opuszczony. Dlaczego? - Intensywnie rozwijająca się osada przeżyła coś w rodzaju katastrofy ekologicznej - tłumaczy Czebreszuk. - Zbyt intensywnie eksploatowano okoliczne zasoby naturalne. Mimo stosowania naturalnych nawozów ziemia stała się jałowa, brakowało drzew. Wiele wskazuje na to, że krajobraz wokół grodu zmienił się nie do poznania, wokół rozszerzała się pusta, ogołocona z drzew i wyższej roślinności równina.

Mieszkańcy zaczęli odczuwać skutki tej rabunkowej gospodarki - uważa Czebreszuk. Zdaniem dr Jutty Kneisel z Uniwersytetu w Kilonii, która bada pozostałości domów zachowanych dzięki ochronnej warstwie torfu, zdegradowane zostało także przylegające do osady jezioro. - Paleobiolodzy odkryli tu pozostałości sinic, które rozwijają się w zanieczyszczonej wodzie, nie była ona zdatna do picia - mówi Jutta Kneisel.
Źródło: Gazeta Wyborcza


"ANGORA nr 42, 15.10.2006 r.
"EKOŚWIAT" nr 10. Cena 5 zł
Zaburzenia proporcji między gatunkami mści się nie tylko na zwierzętach i roślinach, zawsze odczuwają to również ludzie
CENNA KUPA HIPOPOTAMA
Przykładem zaburzenia proporcji w Ameryce Północnej są kojoty. Amerykańscy farmerzy uważali je za szkodniki, więc wypowiedzieli im wojnę. Przez całe lata polowano na nie, łapano w sieci lub potrzaski, truto, wykładając przynęty z arszenikiem.
Cel został osiągnięty, liczba kojotów zmalała, i to bardzo.
Wkrótce okazało się, że farmerzy odnieśli pyrrusowe zwycięstwo, bo rezultatem wytępienia kojotów była plaga gryzoni, zwłaszcza myszy i królików, na które polowały kojoty. Plaga była tym większa, że w dużym stopniu wytępiono też jastrzębie i sokoły. Ponieważ straty powodowane przez gryzonie sięgały milionów dolarów, nie było innego wyjścia, jak zaniechać bezwzględnego zwalczania kojotów.
Przykład z Ameryki Środkowej to

mangusty.
Szczur śniady, przywleczony w XVII w. na statkach w ten rejon, tak się rozplenił, że stał się groźnym szkodnikiem na plantacjach trzciny cukrowej. Do walki z plagą szczurów sprowadzono mangusty. I rzeczywiście, niedługo zwierzęta te znacznie przetrzebiły szczury. Ponieważ mangusty nie miały naturalnych wrogów, a pożywienia im nie brakowało, więc ich populacja gwałtownie rosła. Gdy nie starczało im szczurów, zabrały się za miejscowe ptaki i gady. Niektórym gatunkom wręcz groziło wymarcie.
Walka, tym razem z mangustami, trwa.
Przykład z Ameryki Południowej.

Kajmany
są równie groźne, jak ich krewniacy – krokodyle. To było powodem, że tępiono je w nadmiarze, zabijano też dla mięsa, a przede wszystkim dla cennych skór. Gady te żywią się m.in. krwiożerczymi piraniami. Te nieduże ryby gromadnie atakują ofiarę, która nie ma żadnych szans. Są one tak żarłoczne, że w ciągu paru minut potrafią objeść do kości nawet wołu. Człowiekiem też nie gardzą.
Kiedy zaczęło ubywać tępionych kajmanów, przybywało piranii. Namnożyło się ich tak wiele, że rzeki stały się niezwykle groźne, co uniemożliwiało przeprawy w bród nie tylko bydłu, ale i ludziom. Zamiast więc polować na kajmany żyjące na wolności, zaczęto je hodować dla celów gospodarczych.

Hipopotamy
są przykładem z Afryki. Był czas, gdy ich gwałtownie ubywało, a wraz z nimi pewnych gatunków ryb. Odchody hipopotamów użyźniają wodę i powodują bujny rozwój planktonu, a tym samym ryb żywiących się planktonem. Są wśród nich ryby mające duże znaczenie gospodarcze dla miejscowej ludności. Tilapi – jeden
z gatunków tych ryb – żywi się nawet bezpośrednio odchodami hipopotama.
Tak więc radykalny spadek liczby hipopotamów spowodował drastyczne zmniejszenie populacji
ryb.

Dzikie króliki
W Australii nie było dzikich królików. Dopiero w 1959 r. sprowadzono 24 sztuki i jako prezent gwiazdkowy znalazły się w majątku myśliwego Thomasa Austina. Zwierzęta zaaklimatyzowały się, a że żywności miały w bród, mnożyły się na potęgę. Myśliwi nie nadążali z ich odstrzałem, choć tylko sam Austin w pierwszych 5 latach upolował 20 tys. królików. Ponieważ jedna samica rodziła 6 razy w roku, po 5-6 młodych w miocie, Australię zalała fala nowego gatunku.
W tym czasie podstawą gospodarki tego kraju była hodowla owiec, tymczasem pięć królików zjadało tyle paszy, co jedna owca. Szacuje się, że w 1950 r. króliki zjadały paszę, którą można było wykarmić 4 miliony owiec. Stało się jasne: inwazję trzeba zatrzymać. Jednak na nic zdawały się parkany ustawiane setkami kilometrów, nie dawał rezultatu masowy odstrzał, zastawianie sideł i zatruwanie zbiorników wodnych, a nawet użycie gazów trujących. Sytuację opanowano dopiero po stu latach od dnia sprowadzenia pierwszych królików.
Skuteczne okazało się użycie do walki z nimi wirusa myksomatozy.

Agresywne pszczoły
to przykład z Brazylii. W latach 50. ubiegłego wieku przywieziono tam 35 królowych afrykańskich pszczół Apis mellifera adansonii, produkujących dwukrotnie więcej miodu niż pszczoły miejscowe. Wkrótce się okazało, że afrykańskie pszczoły są nie tylko wydajne, ale i bardzo agresywne. Podczas eksperymentów w stacji badawczej 26 matek wydostało się na wolność, co wystarczyło, żeby doszło do krzyżówek z pszczołami miejscowymi. W rezultacie w okolicznych pasiekach pojawiło się pokolenie „wściekłych pszczół”. Doszło nawet do tego, że pszczelarze, chcąc chronić siebie i rodziny, wywozili ule możliwie najdalej od domów. Mimo to raz po raz dochodziło do tragicznych zdarzeń: padały konie i krowy atakowane przez „dzikie pszczoły”, były śmiertelne wypadki wśród
ludzi. Agresywne pszczoły rozprzestrzeniały się coraz bardziej. W ciągu pierwszych 10 lat ich roje pokonały odległość około 2500 km (w linii prostej). Wszędzie, gdzie się pojawiały, ludzie żyli w trwodze, bo owady atakowały przechodniów, rozpędzały procesje i kibiców na stadionach. Radzili sobie z nimi tylko strażacy, używając świec dymnych.
W ciągu pierwszych 20 lat w Brazylii od jadu wściekłych pszczół zginęło 150 osób. „Wściekłe pszczoły” stały się plagą nie tylko tego kraju, dotarły bowiem do Argentyny i Chile, do Meksyku i Stanów Zjednoczonych.
Zwalczanie inwazji trwa do dzisiaj.

Przykład z Polski –
rak amerykański.
W niektórych krajach europejskich raki są przysmakiem, kiedy więc zaczęły wymierać z powodu dżumy, w 1890 r. niemiecki hodowca sprowadził 100 raków z Ameryki i wpuścił je do małego jeziorka w Barnówku opodal Kostrzyna. Stąd raki wodami rzeki Myśli dostały się do Odry. Dalszemu ich rozprzestrzenianiu się pomógł proboszcz z Drzycimia, który – nieświadom skutków – wpuścił je do Jeziora Szpitalnego. Ponieważ nie tylko proboszcz był życzliwy przybyszom, amerykańskie raki pojawiły się w kilku miejscach. Doskonale się aklimatyzując i mnożąc, opanowały 3/4 obecnego obszaru Polski. Przybysz nie spełnił oczekiwań, bo mięsa z niego jest niewiele, okazało się też mniej smaczne. Co gorsza, rak amerykański zaczął wypierać raki krajowe, w wielu miejscach spowodował nawet ich zniknięcie.

Zakłócenia równowagi i tragiczne tego skutki mogą spowodować również
rośliny. Przykład z Australii –
kaktusy.
Oprócz plagi królików Australia przeżyła plagę kaktusów. Związane z nią fakty przytaczam według książki Aliny Leńkowej „Oskalpowana Ziemia”.
Na kaktusach żyją owady, z których wyrabiano bardzo drogi barwnik stosowany w przemyśle kosmetycznym. Licząc na dobry interes, hodowli kaktusów podjął się australijski kapitan Artur Philip. Sprowadził jeden z gatunków opuncji. Wkrótce kaktusy zarosły nie tylko ogród kapitana, ale też sąsiednie tereny, z których wyparły miejscową roślinność. Kaktusów wciąż przybywało. W 1925 r. ich zarośla zajmowały już 24 tys. ha gruntów. Walczono z nimi siekierami i środkami chemicznymi. Bezskutecznie. Ratunkiem stało się dopiero sprowadzenie naturalnego wroga opuncji – małego motyla. Biliony jajeczek tego owada rozsiano na terenach opanowanych przez kaktusy. Po siedmiu latach żarłoczne gąsienice motyli zahamowały inwazję kaktusów.

Źle się dzieje również wówczas, gdy nadmiernie rozmnażają się miejscowe
gatunki. Przykład z Europy –
kozy.
W latach 50. ubiegłego wieku Grecja liczyła 9 milionów ludzi i tyle samo kóz (plus krowy, owce i inne zwierzęta domowe). Władze starały się zmniejszyć pogłowie żarłocznych kóz, ale napotykały na stanowczy sprzeciw ludności. Rzecz w tym, że Grecja była wówczas krajem biednym, a przecież łatwa w hodowli koza to „krowa ubogich”. Skończyło się, jak skończyć się musiało: niewybredne kozy zjadły wszystko, co nadawało się do zjedzenia – zieloną trawę, gałązki krzewów, korę drzew, nawet suche łodygi. Grecja została niemal całkowicie ogołocona z szaty roślinnej.
Podobnie, choć na mniejszą skalę, nadmiar kóz przetrzebił roślinność Bułgarii, Turcji i kilku innych krajów. Znacznie wcześniej, bo w XVIII w., kozy ogołociły Wyspę Świętej Heleny, niszcząc m.in. tamtejsze lasy hebanowe.

Każde z opisanych zdarzeń było skutkiem ingerencji człowieka w stworzoną przez przyrodę równowagę gatunków. Jak się okazuje, zakłócenie tej równowagi szkodzi również człowiekowi.
Jan Więcek
Tytuł oryginalny: „ZNAĆ PROPORCJE,
MOCIUM PANIE”

„WPROST” 32/33(1285), 12-19.08.2007 r. NAUKA / ZDROWIE
PLAGA ŁOSOSIOWA
FARMY RYBNE TO WYLĘGARNIE CHORÓB I PASOŻYTÓW
Jeśli rybne farmy gruntownie się nie zmienią, czyste i obfitujące w ryby morza przejdą do historii. Hodowla owoców morza i ryb (zwana akwakulturą) miała się przyczynić do wzmocnienia ochrony naturalnych zasobów oceanów. Dzieje się odwrotnie – akwakultura stanowi dla nich dodatkowe zagrożenie. Rybołówstwu grozi więc potężny kryzys, gdyż oceany przestały być bezdenną spiżarnią.

RYBA PRZEMYSŁOWA
W Atlantyku Północnym, jednym z najbardziej przetrzebionych akwenów, popularnych fląder, dorszy, morszczuków, tuńczyków jest sześciokrotnie mniej niż sto lat temu. Tymczasem popyt na białko rośnie na całym świecie. Dlatego tak wielkie nadzieje wiązano z hodowlą ryb.
Co druga ryba, która trafia na stół, pochodzi z hodowli. Akwakultura jest najszybciej rosnącą gałęzią światowej gospodarki – co roku jej produkcja zwiększa się o ponad 10 proc. Tempo jej rozwoju to fenomen, gdyż wiąże się z udomowianiem nowych gatunków. Proces, który na lądach trwał 11 tys. lat, w morzach przebiega niemal na naszych oczach. W ostatnim stuleciu zaczęto hodować 430 gatunków (w ostatniej dekadzie – 107), co stanowi 97 proc. hodowanych obecnie wodnych organizmów. Niestety, to sukces pozorny – naukowcy coraz głośniej przestrzegają, że ta rewolucja przyspiesza trzebienie dzikich gatunków i zagraża środowisku.

TUCZENIE TUŃCZYKA
Na wyhodowanie 1 kg łososia, tuńczyka, dorsza czy krewetek trzeba przeznaczyć 2-5 kg innych ryb – sardyn, śledzi, makreli i innych niewielkich gatunków o tłustym mięsie. Według prof. Daniela Pauly’ego z University of British Columbia, to się po prostu nie opłaca, gdyż produkcja białka zwierzęcego wcale nie rośnie, lecz maleje. Ponadto duże farmy ryb produkują ścieki niczym małe miasto. Co to oznacza, można zobaczyć w Chile, gdzie eksport łososi przynosi rocznie 1 mld dolarów. W rejonach, w których koncentruje się hodowla, na wodzie unoszą się resztki ryb, zwierzęcego tłuszczu i paszy sojowej. W czasie odpływu zanieczyszczenia osiadają na plażach, które zwyczajnie cuchną. Tajlandia, światowy potentat w eksporcie krewetek, ma 25 tys. farm tych skorupiaków. Ceną za zysk z hodowli krewetek jest księżycowy krajobraz dominujący w przybrzeżnym pasie lądu. Drzewa mangrowe obumarły, a na szarej, spopielałej ziemi nic nie rośnie. To skutek odprowadzania ścieków z farm krewetek, które powodują wysokie zasolenie gleby i wody. Z podobnymi zniszczeniami muszą się liczyć Brazylia, Indie, Ekwador oraz południowe regiony Stanów Zjednoczonych.

ZMORA HODOWCÓW
W hodowlach choroby i pasożyty szerzą się niczym pożar. Zmorą jest tajemnicza choroba zwana zakaźną anemią łososi (ISA – infectious salmon anemia). Chore ryby mają krwawe plamy, wzdęte brzuchy, i wolno się poruszają. Z powodu ISA w Szkocji w latach 1998-1999 wybito wszystkie ryby hodowane w promieniu 25 mil od centrum epidemii (straty szacowano na 32 mln dolarów). W 1999 r. ISA kosztowała Norwegię 11 mln dolarów, a Kanadę – 14 mln dolarów.
Hodowcy próbują się chronić przed stratami, dodając do paszy i wody leki. Niektóre ze stosowanych antybiotyków łatwo przenikają do środowiska. W 2006 r. w dostarczanych do Europy krewetkach z Tajlandii i Wietnamu odkryto nitrofuran – antybiotyk mający działanie rakotwórcze. Podobne praktyki odkryto w Chinach. W lipcu 2007 r. amerykańska Food & Drug Administration ogłosiła wstrzymanie transportów hodowlanych ryb z tego kraju., bowiem często zawierają nielegalne w USA substancje – poza nitrofuranem również zieleń malachitową, fiolet gencjanowy oraz fluorochinolony.
Chore lub zaatakowane przez pasożyty ryby zagrażają dzikim gatunkom. Zdarza się, że hodowlany narybek ucieka na pełne morze, gdy zagrodę z siatki uszkodzą sztorm lub drapieżniki. Wszy morskie – pasożytnicze skorupiaki z gatunków Caligus elongatus i Lepeophtheirus salmonis żywiące się tkankami żywych ryb – to prawdziwa plaga okolic, w których się hoduje łososie. Niewielka w porównaniu z wyrośniętą rybą wesz jest dla narybku jak 25-kilogramowa pijawka dla dorosłego człowieka. W Irlandii ten pasożyt przyczynił się niemal do całkowitej likwidacji populacji pstrągów. Poza tym ryby uciekające z hodowli będą konkurować o pokarm i miejsca rozrodu z żyjącymi wolno gatunkami. Mogą się też krzyżować z dziką populacją i przekazywać jej osłabione geny.

RATUNEK W MAŁŻACH
Spośród 220 gatunków ryb i innych organizmów hodowanych na skalę przemysłową najmniej szkodzą środowisku małże. Omułki i ostrygi są filtratorami wody. Zastrzeżeń nie budzą także farmy raków. W Chinach te skorupiaki rosną razem z ryżem na zalanych wodą polach. Równie nieszkodliwe są słodkowodne roślinożerne ryby – karp, tilapia i sum.
Prowadzone są prace nad nowymi metodami hodowli. Dobre efekty dają eksperymenty prowadzone w Kanadzie na University of New Brunswick. W zbiornikach z łososiami są umieszczane małże i listownica cukrowa – glony o kilkumetrowych liściach. To bardzo wydajne połączenie, gdyż zanieczyszczające środowisko odpady z hodowli łososia są wykorzystywane jako pokarm przez inne organizmy. Okazuje się, że towarzystwo ryb dobrze służy i małżom, i glonom, które w takich warunkach bardzo szybko rosną.

Eksperci zalecają, by hodowla odbywała się w zbiornikach o litych ścianach, które odgrodzą hodowlę od otaczającej wody i pozwolą kontrolować ścieki. Inna propozycja to podwodne kamery monitorujące tempo żerowania ryb, by niepotrzebnie nie dosypywać karmy.
Ewa Nieckuła ( e.nieckula@wprost.pl )

www.o2.pl / www.sfora.pl | 5 źródeł, 2 wideo Wtorek [09.03.2010, 14:45]
INWAZJA KARPI. POŻERAJĄ WSZYSTKO, ATAKUJĄ LUDZI (WIDEO)
Amerykanie walczą z "wodną szarańczą".
Ogromne azjatyckie karpie opanowują akweny w USA. Wypierają z wód nie tylko inne gatunki ryb, ale mogą również wyskakiwać z wody i ranić ludzi - alarmują amerykańskie media.
W słodkich wodach karpie osiągają rozmiar ok. 1,2 m. i wagę do 60 kg. W niektórych rzekach stanowią już 90 proc. wszystkich ryb.
Mogą one wyskakiwać ponad 2 metry ponad taflę wody. Robią to zazwyczaj wtedy, gdy słyszą dźwięk motorowych łodzi. Raniły już wiele osób - twierdzą specjaliści.
Azjatyckie karpie były importowane w południowe rejony USA w latach 70. ubiegłego wieku. Miały wówczas uwolnić amerykańskie akweny od nadmiaru alg.
Tymczasem, w wyniku powodzi, część z nich znalazła się w rzece Missisipi i zaczęła płynąć na północ. Wkrótce dopłyną do Wielkich Jezior.
Aby je powstrzymać Amerykanie chcą zamknąć tamy w okolicach Chicago.
Na walkę z rybami Biały Dom przeznaczył już 78 mln dolarów. | TM




www.o2.pl | Poniedziałek [06.04.2009, 20:23] 1 źródło
ZIEMIA BRONI SIĘ PRZED GLOBALNYM OCIEPLENIEM
Przez większą ilość CO2 rośliny rosną szybciej.
Fenomen odkryto w różnych miejscach świata. Szybciej rosną i wilgotne lasy równikowe i cukrowe buraki w Wielkiej Brytanii.
Dosłownie nasiąkają tonami dwutlenku węgla, które ludzie wypuszczają do atmosfery. Gdyby nie ten fakt, ocieplenie klimatu odbywałoby się szybciej - informuje "The Daily Telegraph".
Od 1750 roku ilość cząsteczek dwutlenku węgla w powietrzu wzrosła z 278 do 380 ppm (cząsteczki na milion). Rośliny wchłaniają CO2 z powietrza, by po wpływem słońca zamieniać go na proteiny i cukry.
Prowadzone przez Uniwersytet w Leeds badania, opublikowane w piśmie "Nature", polegały m.in. na zmierzeniu 70 tysięcy drzew w 10 afrykańskich krajach i porównaniu wyników z tymi otrzymanymi w takim samym badaniu 40 lat wcześniej. Okazało się, że każdy hektar afrykańskiego lasu wchłania 600 kg CO2 więcej niż w latach 60. - donosi gazeta.
Przekładając te wyniki na większą skalę, tropikalne lasy deszczowe powinny likwidować z atmosfery 5 miliardów ton dwutlenku węgla rocznie. Po przeprowadzeniu podobnych doświadczeń na zbożach ustalono, że podnoszący się poziom CO2 przyśpieszał ich wzrost
o 13 procent. | JS

Odwlekanie zagłady jest niemoralne (niezgodne z tradycją; to brak poszanowania dla trudu innych)!!!...
Trzeba więc kontynuować:

„NEWSWEEK” 09.02.2003 r.
NIEBEZPIECZNE ŻNIWA
(...) Ekologów bardziej niepokoi trzebienie lasów tropikalnych południowo-wschodniej Azji, nazywanych – ze względu na zróżnicowanie tamtejszej flory i fauny – płucami ziemi. Nizinne obszary leśne Indonezji ulegają systematycznej degradacji na skutek niszczycielskiej działalności „gangów”, złożonych ze skorumpowanych oficerów wojska, potentatów przemysłu drzewnego i przedstawicieli międzynarodowych korporacji. Przy obecnym tempie wyrębu lasy na Sumatrze znikną z powierzchni ziemi do 2005 r., a w Kalimantanie (prowincji Borneo) do 2010 r. (...)
Około 40 proc. drewna sprowadzanego do Chin pochodzi z nielegalnego wyrębu.
Brook Larmer, Alexandra A. Seno

„PRZEGLĄD” 20.12.2005 r.
AGONIA AMAZONII
(...) Zdaniem ekspertów, jeśli wylesieniu ulegnie 40% zielonych płuc Ziemi, nic już nie powstrzyma procesu stepowienia. Wtedy dżungli amazońskiej nie uda się uratować. Konsekwencje dla klimatu planety okażą się katastrofalne. (...)
Marek Karolkiewicz

www.onet.pl | (Rzeczpospolita, dd/20.08.2008, godz. 09:10)
WYŚCIG DO ZŁÓŻ ROPY I GAZU W AMAZONII
Rozpoczął się wyścig do kolejnych złóż ropy i gazu. W ostatnich dziewiczych lasach Ameryki Południowej wyrosną lada chwila platformy wiertnicze i powstanie sieć dróg. Zagrożeni są rdzenni mieszkańcy tych ziem oraz wiele gatunków zwierząt - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Firmie naftowej działkę w puszczy amazońskiej wynajmę – takiej treści ogłoszenia upubliczniły rządy Boliwii, Kolumbii, Peru i Brazylii. Cztery państwa, w granicach których leżą złoża ropy w zachodniej Amazonii, podzieliły swoje zasoby na 180 działek zajmujących obszar ponad dwukrotnie większy niż Polska. Do pośpiechu w rozdziale terenów ropo- i gazonośnych leżących w dziewiczych lasach skłonił je obecny kryzys naftowy oraz to, że stawką jest kilka miliardów baryłek ropy. Aż 35 firm naftowych stara się o dzierżawę tych terenów. Raport obnażający kulisy wyścigu po południowoamerykańskie płynne złoto opublikowało naukowe pismo "PLoS ONE".

W Ekwadorze i Peru działki roponośne zajmują już ponad dwie trzecie puszczy amazońskiej. W Boliwii i zachodniej Brazylii ich powierzchnia jest nieco mniejsza, ale państwa te czynią zabiegi, by szybko wzrosła. O tym, jak prędko postępuje ten proces, świadczy przypadek Peru, gdzie jeszcze w 2004 r. obszary przeznaczone pod wydobycie ropy stanowiły zaledwie 15 proc. lasów tropikalnych, dziś – aż 72 proc.

Wschodnia część Amazonii, zwłaszcza należąca do Brazylii, zdołała boleśnie odczuć ciężar wydobycia ropy. Tam puszcza już dawno przestała być dziewicza głównie z powodu wyrębu dużych połaci lasu pod platformy wiertnicze i sieć dróg.

- Ropa pozostanie pod ziemią, jeśli co roku dostaniemy 350 mln USD – mówi prezydent Ekwadoru. Kto miałby zapłacić? Społeczność międzynarodowa pragnąca ocalenia lasów amazońskich. Propozycję Ekwadoru, którego 45 proc. dochodów pochodzi z ropy i gazu ziemnego, poważnie rozważają rządy Niemiec, Hiszpanii i Włoch.

Temu planowi przyklaskują również organizacje ekologiczne z Save America's Forests na czele, które uważają go za jedyny sposób ocalenia Amazonii.
Więcej w "Rzeczpospolitej".

www.o2.pl | Wtorek [09.06.2009, 15:15] 3 źródła, 2 wideo
KONCERN PALIWOWY ZLECAŁ MORDERSTWA?
Shell się nie przyznaje, ale odszkodowania zapłaci.
Gigant naftowy Royal Dutch Shell ma zapłacić 15,5 mln dolarów rodzinom Ken Saro-Wiwa i ośmiu innych zabitych, którzy protestowali przeciw rabunkowej polityce koncernu w Afryce - donosi "Financial Times".
Mężczyźni zostali powieszeni przez wojsko w 1995 roku. Obrońcy praw człowieka na całym świecie wskazywali, że junta działała na zamówienie Shella. Nawoływano nawet do bojkotu stacji paliw koncernu.
Ugoda zawarta została przed sądem w Nowym Jorku po 13 latach sporów prawnych. Shell, choć zgodził się wypłacić odszkodowanie, nie wziął na siebie odpowiedzialności
za śmierć Nigeryjczyków i łamanie praw człowieka w delcie Nigru.
Podpisanie ugody to właściwie przyznanie się do winy. To również kolejny krok w stanowieniu na świecie prawa, które nie pozwoli łamać praw człowieka, gdziekolwiek to następuje - stwierdził prawnik reprezentujący nigeryjskie rodziny Paul Hoffman.
Malcolm Brinded, dyrektor działu poszukiwań i produkcji Shella, powiedział, że ugoda wynika z chęci "pojednania", a nie ze świadomości odpowiedzialności za śmierć nigeryjskich aktywistów.
Ugoda nie zamyka jednak kofliktu Shella z plemionami z Nigerii. Ich prawnicy nadal chcą pozwać koncern za rzekome inne zbrodnie popełnione w czasie eksploatacji złóż w Afryce. | AJ

www.o2.pl | Niedziela [07.06.2009, 07:35] 6 źródeł
RZEŹ W AMAZONII
Bronimy naszej ziemi, lasu i tradycji - twierdzą.
20 policjantów zginęło w starciach z Indianami, protestującymi w Amazonii przeciwko wydobyciu ropy naftowej i gazu - poinformował Antero Flores Araoz, minister obrony Peru.
Zginęło również co najmniej 25 Indian. 100 osób zostało rannych.
Funkcjonariusze zginęli, kiedy wojsko odzyskiwało kontrolę nad instalacją wydobywającą ropę. Protestujący przetrzymywali tam jako zakładników 38 policjantów.
Indianie obawiają się utraty kontroli nad znajdującymi się na ich ziemiach surowcami naturalnymi. Chcą zmusić rząd do unieważnienia przepisów zachęcających zagraniczne firmy
do zainwestowania w dżungli miliardów dolarów. | TM

www.o2.pl | Piątek [19.06.2009, 12:26] 5 źródeł
OTO DOWODY NA RZEŹ W AMAZOŃSKIEJ DŻUNGLI
Indianie spacyfikowani za walkę o swoją ziemię.
Gaz łzawiący, bicie leżących, strzały, krew, śmierć. Indianie i policjanci w czarnych hełmach - tak wyglądała masakra mieszkańców Amazonii broniących swoich terenów przed peruwiańskim rządem i światowym korporacjom.
Szczegóły pacyfikacji protestujących Indian dokonanej przez peruwiańskie siły bezpieczeństwa
w pobliżu miasta Bagua Grande nadal utrzymywane są w tajemnicy. Teraz można je poznać dzięki zdjęciom wykonanym przez dwóch Belgów Marijke Deleua i Thomasa Quiryneena.
Widzieliśmy policjantów bijących Indian i strzelających im w plecy, kiedy próbowali uciekać - powiedział Marijke Deleua.
Zdjęcia wykonane przez wolontariuszy mają wkrótce zobaczyć deputowani peruwiańskiej Izby Gmin. | TM


www.o2.pl | Poniedziałek [01.06.2009, 10:19] 1 źródło
LASY TROPIKALNE GINĄ PRZEZ SUPERMARKETY
Brytyjskie sieci odpowiedzialne za niszczenie Amazonii.
Sprzedawane na Wyspach mięso oraz produkty skórzane pochodzą z farm rolniczych, które powstały w miejscu nielegalnie wyciętych lasów tropikalnych - donosi "Guardian".

Raport wymienia m.in. sieci Tesco, Sainsbury's, Asda, Morrisons and Marks and Spencer. Sieci handlowe zaprzeczają jednak, aby wołowina na ich półkach oraz produkty z niej wytwarzane miały pochodzić z Brazylii.
W brytyjskich supermarketach dostępne są także inne towary pochodzące ze skór bydła hodowanego na farmach w Amazonii. Takie buty i torby sprzedają chociażby Nike czy Adidas - przekonują działacze Greenpeace.

Tropikalne lasy deszczowe nazywane są płucami świata, gdyż odgrywają kluczową rolę w produkcji tlenu na Ziemi. Co roku mogą wchłonąć blisko 20 proc. dwutlenku węgla wyprodukowanego przez człowieka. Chociaż zajmują zaledwie 6 proc. powierzchni ziemi, są środowiskiem życia ponad połowy wszystkich gatunków roślin i zwierząt. | AJ

www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [12.12.2009, 10:41]
NAJBARDZIEJ ZNANE MARKI UMOCZONE W EKO-SKANDALU
Unilever świadomie pomagał niszczyć lasy.
Smarujesz Florą? Myjesz się Dove, Sunsilkiem albo Timotei? Jeżeli też pierzesz Persilem, jesz lody Magnum, Cornetto lub Carte d'Or - pomagasz dewastować planetę.
Unilever, który używa oleju palmowego do produkcji właśnie tych produktów ogłosił, że zrywa współpracę z Sinar Mas, największym indonezyjskim dostawcą tego surowca - informuje "Polska The Times".
Według zdobytych przez Greenpeace materiałów Unilever od dwóch lat świadomie kupował
olej z chronionych prawem rezerwatów.
Jest to o tyle kompromitujące, że zarówno Sinar Mas jak i Unilever są członkami Roundtable on Sustainable Palm Oil. Unilever wręcz przewodniczy tej walczącej z nielegalną wycinką organizacji - informuje "The Times".
Skutki działalności Sinar Mas idą dalej, bo stały wzrost produkcji oleju palmowego w Indonezji uczynił z tego kraju trzeciego (po Chinach i USA) emitenta dwutlenku węgla na świecie.
Roczna wartość kontraktów jakie korporacja miała z Sinar Mas to 20 mln funtów.
W tym roku 85 proc. zakupionego oleju pochodziło z upraw bez odpowiedniego certyfikatu - dodaje "Polska The Times" | JS


http://www.klimatdlaziemi.pl/
WYRĄB LASÓW TROPIKALNYCH
W wielu ubogich krajach Afryki, Azji i Ameryki Południowej lasy tropikalne są wycinane w zastraszającym tempie. Co 3 lata na świecie znikają lasy tropikalne o powierzchni Polski. Przewiduje się, że w Nigerii niekontrolowany wyrąb lasów tropikalnych doprowadzi do tego, że w 2010 roku, czyli już za 3 lata, w całym kraju nie będzie już ani jednego lasu. Na co dzień wyrębem lasów zajmuje się tam aż 70% mieszkańców, dla których często karczowanie lasów jest głównym źródłem dochodów. 60% wyciętych drzew przeznacza się na opał, karczuje się też pola pod nowe uprawy i pastwiska.

Uboga gleba lasów tropikalnych nie nadaje się do celów rolniczych i hodowlanych. W Amazonii, aby wyżywić jedną krowę, trzeba wykarczować na pastwiska prawie 7 hektarów lasu. Pola założone na takich terenach po 2-3 latach przestają dawać plony, po czym trzeba karczować las na nowe pole. Na wylesionych gruntach woda spływa bez przeszkód, unosząc ze sobą bryły ziemi i powodując osuwanie się terenu. W Azji Bangladesz jest regularnie pustoszony przez powodzie, gdyż ogołocono z lasów ściany Himalajów.

Konsekwencje mogą być dramatyczne. Wycinając lasy lokalne społeczności podcinają w ten sposób gałąź, na której siedzą. Jezioro Czad, będące rezerwuarem wody dla ponad 20 milionów ludzi, w wyniku nieracjonalnej gospodarki wodą, pustynnienia i burz piaskowych w połączeniu w ocieplaniem się klimatu, skurczyło się z 22 tysięcy kilometrów kwadratowych w 1960 roku do zaledwie 1,5 tysiąca km2 w 2000 roku. Jeśli nic nie uda się zrobić to przestanie ono istnieć już w ciągu kilkunastu lat, a wówczas z braku wody mogą zginąć miliony ludzi.
Lokalne społeczności niestety zazwyczaj koncentrują się na bieżących potrzebach, często nawet nie uświadamiając sobie konsekwencji swojego postępowania.


"Polityka" - nr 39 (2622) z dnia 2007-09-29; Polityka. Niezbędnik Inteligenta. Wydanie 13; s. 22-25
Środowisko. Zdążyć przed katastrofą
PRZYRODA NIE NADĄŻA
Z prof. Ewą Symonides, ekologiem roślin, autorką fundamentalnego podręcznika „Ochrona przyrody”, o ginących gatunkach, ewolucji, która sobie nie radzi, i ekologach oszołomach, rozmawia Sławomir Mizerski

Sławomir Mizerski: – Czy pani profesor żyje w ścisłym kontakcie z przyrodą?
Prof. Ewa Symonides: – Mieszkam w bloku, ale staram się nie tracić kontaktu z przyrodą, dlatego prywatnie sporo podróżuję po świecie i to w takie rejony, które mają jak najmniej wspólnego z cywilizacją.

Jak wiele innych osób czuję, że jestem cząstką przyrody. Podoba mi się powiedzenie Otto Wilsona, że człowiek jest wybrykiem ewolucji i spokojnie mogłoby go nie być. Wiara w to, że jesteśmy najwspanialszym produktem ewolucji, jest złudna. Zdarzyło się, że człowiek wyewoluował i tyle. Każdy dzień dostarcza nam świadectwa, jakim marniutkim jesteśmy prochem mimo całej wspaniałości naszego umysłu.

Czy emocjonalny stosunek do przedmiotu nie komplikuje pani pracy?
Staram się powściągać emocje, bo ochrona przyrody wymaga przede wszystkim wiedzy. Miłość do kwiatków i pszczółek nie wystarcza. Żeby coś chronić, trzeba to poznać. Istnieje ogromna liczba gatunków i jeszcze większa liczba powiązań między nimi, są wielogatunkowe zbiorowiska, układy, ogromne zróżnicowanie środowisk naturalnych. Proszę sobie wyobrazić, jaką masę obiektów trzeba poznać, żeby w ogóle wiedzieć, które są zagrożone i jak je chronić. Trzeba mieć świadomość zagrożeń dla tej przyrody. I to nie tylko aktualnych, ale także przyszłych, które nadchodzą w wielkim tempie. Wiemy, że zmienia się klimat, że środowisko nie wytrzymuje obecnego poziomu presji człowieka. Chodzi o zanieczyszczanie powietrza, wody, gleby, fragmentację środowiska, zmniejszanie powierzchni biologicznie czynnej itd. Dochodzą kwestie prawne, ekonomiczne, socjologiczne, bo nigdzie nie udaje się chronić przyrody bez choćby elementarnego zrozumienia społeczeństwa. Jak pan widzi, to bardzo skomplikowany obszar wiedzy. Uczucia, nawet najgorętsze, niewiele tu pomogą.

WSZYSTKO MOŻE SIĘ PRZYDAĆ
Ochrona przyrody to wymysł naszych czasów?
Bynajmniej. Człowiek od zarania dziejów niszczył przyrodę, a zarazem ją chronił. Już w starożytności żyli władcy chroniący przyrodę. U nas król Jagiełło wprowadził ochronę cisa. Na przestrzeni dziejów były jednak bardzo różne motywy ochrony przyrody. Te najstarsze wywodzą się z wierzeń religijnych. W Arabii chroniono jako święte dorodne drzewa oliwne, plemiona afrykańskie czciły potężne baobaby, ludy europejskie – dęby. Ze względów religijnych chroniono wielkie głazy narzutowe, skały osobliwych kształtów lub rozmiarów, jako siedziby bogów. Indianie obdarzali wielkim szacunkiem i bogobojnym lękiem drzewa oraz zwierzęta, bo wierzyli, że zamieszkiwane są przez duchy.

Rozumiem, że bano się przyrody, bo miała przewagę nad człowiekiem.
Niech pan popatrzy na relacje mediów na temat powodzi, huraganów. Przyroda wciąż dominuje. A jeśli człowiek zamierza ją ujarzmić zamiast żyć z nią w harmonii, to zginie. Na szczęście światli ludzie już to zrozumieli. Ale wracając do motywów, dla których chronimy przyrodę – były także etyczne, estetyczne, ekonomiczne. Przecież nawoływania do ograniczenia połowów wynikają z przyczyn ekonomicznych, bo jeśli zniszczy się ryby i ich potomstwo, to nie będzie czego łowić. Powinno się chronić biologiczną różnorodność, wszystko co się na nią składa – choćby dlatego, że nie wiadomo, co i kiedy się człowiekowi przyda. Okazuje się, że nieznane wcześniej nikomu organizmy są nosicielami wspaniałych genów, niezbędnych w produkcji cennych leków. To są nośniki ważnych informacji genetycznych, niezwykle użytecznych dla człowieka. Jeśli człowiek jest mądry i przewidujący, na wszelki wypadek nie powinien niszczyć tego, czego nie musi. Chociaż oczywiście nikt mu nie każe chronić armii szczurów czy komarów w swoim otoczeniu.

Ten argument o konieczności ochrony zasobów genowych brzmi trochę podejrzanie. Co to oznacza w praktyce?
W przyrodzie istnieje współzależność między organizmami. One nie żyją w pojedynkę. Najlepszy przykład to lasy równikowe, gdzie ewolucja toczyła się bardzo długo, bo nie było takich kataklizmów jak np. lodowce. W efekcie każdy organizm ma niezwykle wąską amplitudę ekologiczną, czyli jest wąsko wyspecjalizowany. W takich lasach jest ogromna masa gatunków, z których jeden nie może bez drugiego żyć, a więc brak jednego oznacza w praktyce zanik drugiego.

A ten drugi pociąga za sobą następne, a one – kolejne.
Właśnie. Na przykład dzisiaj dokładnie znane jest znaczenie mikoryzy dla drzew leśnych, czyli ich współżycia z grzybami. W zdegradowanych glebach tych grzybów nie ma, w efekcie drzewa nie rosną itd. Ochrona lasów lub drzew wiedzie między innymi poprzez ochronę grzybów żyjących w glebach leśnych. Tak więc w imię dobra człowieka powinno się chronić wszystkie gatunki, co nie oznacza, że wszystkie osobniki tych gatunków. Ochrona interesów człowieka, nawet tych krótkowzrocznych, wymaga niekiedy likwidacji np. nawet zagrożonych wilków lub żubrów.

Ale przecież gatunek to pojęcie umowne. Podział na gatunki to dzieło człowieka, to on zdecydował, czy coś jest osobnym, rzadkim gatunkiem, czy nie.
Dzięki biologii molekularnej możliwe jest poszukiwanie rzeczywistego pochodzenia i pokrewieństwa między gatunkami, a nie podobieństwa. Współczesna taksonomia (nauka o zasadach i metodach klasyfikowania – przyp. red.) rozwija się bardzo szybko, a współczesną koncepcję ochrony przyrody można w zasadzie sprowadzić do ochrony zasobów genowych. Tyle że te geny nie fruwają sobie w powietrzu, tylko są upakowane w organizmach, które przyporządkowujemy do konkretnych gatunków.

GINĄCY MATERIAŁ
Jeśli zginie gatunek, to zginie co?
Jego informacja genetyczna, bardzo często bezcenna.
Ale przyroda to ciągły, odwieczny proces, w którym bez przerwy coś ginie i powstaje.
Od powstania na Ziemi pierwszych organizmów żywych mniej więcej 3,5 mld lat temu, w dziejach naszej planety zdarzyło się kilka potężnych katastrof. Za każdym razem zginęło 90–95 proc. żyjących ówcześnie gatunków. Rzecz polega na tym, że obecnie tempo zaniku gatunków jest większe niż kiedykolwiek przedtem w całej historii Ziemi. Powtarzam: tempo, a nie sam proces.

A skąd wiadomo, że jakiś gatunek naprawdę zaniknął?
Ponieważ go nie ma, po prostu.

Może nie ma, ale za chwilę ktoś go znowu spotka.
Tarpana, proszę pana, nikt nie spotka. Są dane mniej więcej od XVI w. mówiące o tym, ile gatunków naprawdę wyginęło. To jedna sprawa, druga to spekulacje. Świat nauki zdaje sobie sprawę z tego, że zna niewielki procent żyjących gatunków. Ale znamy relacje międzygatunkowe, czyli powiązania między gatunkami. I badacze z całą pewnością mogą stwierdzić, że jeśli wyginie gatunek A, to zginie także kilka innych. Dla ludzi nauki bardzo przykre jest natomiast to, że w obecnym świecie dużo szybciej gatunki zginą, niż my je poznamy, opiszemy i sklasyfikujemy.

Czyli nawet nie będziemy wiedzieli, co zginie?
Ale będziemy wiedzieli, że zginie na pewno. Wiemy, że są gatunki przywiązane do ściśle określonych biotopów, czyli typów środowisk. I jeśli tych środowisk nie będzie, to tych gatunków też nie będzie, bo nie są one w stanie żyć w innych warunkach, nawet jeśli laikom warunki te wydają się całkiem niezłe do życia.

Ta nieświadomość zasmuca, ale paradoksalnie może trochę uspokaja. To dzieje się poza nami.
Nie wiem, kogo uspokaja, może pana. Mnie bardzo martwi. Wśród ludzi, którzy chociaż trochę orientują się, w czym rzecz, niepokój narasta. Dlatego m.in. zamiast tworzyć niekończące się listy gatunków chronionych, próbuje się chronić zróżnicowanie środowisk wiedząc, że wówczas znajdzie w nich schronienie wiele gatunków. Na tym m.in. polega koncepcja europejskiej sieci Natura 2000. Na obszarach tej sieci oprócz gatunków chroni się różne siedliska. Również takie, które dotychczas w Polsce były traktowane pogardliwie jako nieużytki – piaszczyste wydmy śródlądowe.

Nawet jeśli powstały na skutek działalności człowieka?
To nie jest ważne. I na tym polega zmiana w podejściu do tego, co nazywa się ochroną przyrody. Oprócz układów naturalnych czy półnaturalnych chronimy także to, co powstało lub utrzymuje się dzięki człowiekowi, np. pewne typy łąk.

Tam też jest unikalna przyroda i gatunki wymagające ochrony?
Oczywiście. Nawet pewne odmiany roślin uprawnych, które powstały dzięki świadomemu doborowi czy selekcji, także zawierają materiał genetyczny wymagający ochrony. Ten materiał ginie na naszych oczach. W przeszłości nasze rolnictwo opierało się na tym, że z ojca na syna przechodziło ziarno zbóż do wysiewu czy ziemniaki do sadzenia. Na obszarze Polski była ogromna rozmaitość odmian roślin zbożowych. Potem wprowadzono tzw. kwalifikowane ziarno i doszło do strasznego zubożenia puli genów zawartych w tych roślinach. Kiedyś na świecie były setki odmian ryżu, w tej chwili na skalę przemysłową uprawia się zaledwie kilka. Bo człowiek nastawił się na szybką, łatwą, ekonomicznie wydajną uprawę. Reasumując – ochrona przyrody znacznie rozszerzyła zakres swoich zainteresowań o te gatunki, odmiany, a nawet całe ekosystemy, które powstały dzięki człowiekowi lub są przez niego utrzymywane.

TERROR KUPY OSZOŁOMÓW
Czym różni się działalność naukowców takich jak pani od działalności organizacji ekologicznych?
Pozarządowych organizacji ekologicznych jest bardzo dużo i one są szalenie zróżnicowane. Wiele z nich wykonuje kawał rzetelnej roboty, której nie jest w stanie wykonać żaden urzędnik państwowy. Oprócz nich istnieją jednak takie, które są kupą oszołomów. Są krzykliwe, nie stać ich na nic poza przytwierdzaniem się łańcuchami do bramy ministerstwa i zwykle mają zerowe pojęcie o ochronie przyrody. To są podżegacze nierozumiejący konieczności pójścia na pewne kompromisy. Niektóre z tych organizacji z definicji tępią np. urzędników. Doświadczyłam tego na własnym przykładzie, gdy byłam głównym konserwatorem przyrody.

Mam wrażenie, że ich mocno zideologizowani członkowie uważają, że ten, kto ich nie popiera, jest złym, okrutnym i głupim człowiekiem.
Próbowałam nieraz z nimi rozmawiać. Niektórzy są wegetarianami, jedzenie mięsa to dla nich zbrodnia. To oczywiście niemądre, bo przyroda jest przecież tak skonstruowana, że każdy kogoś zjada. Zupełnie nie rozumiem, kto dał im prawo walki o to, żeby nie zabić i nie zjeść akurat ssaka, ale ryby już niekoniecznie, a roślina jest im już w ogóle obojętna. Ich terror jest bardzo szkodliwy dla ochrony przyrody, bo wypacza jej sens.

Ponieważ?
Ponieważ każda przesada jest niezdrowa. Myślę, że na skutek presji tych organizacji niektóre oceny oddziaływania na środowisko, robione przy okazji rozmaitych inwestycji, zostały wypaczone. Oczywiście jestem za tym, że jeśli powstaje nowa droga, to trzeba szybko i sprawnie przeprowadzić taką ocenę, ale jeśli tylko wymienia się nawierzchnię istniejącej drogi, a procedury są tak samo skomplikowane, wymagające wielu ekspertyz, to jest to absurd.

Wiele osób w ogóle nie ma zaufania do ekspertyz. Przypadek Rospudy czy niektórych inwestycji warszawskich pokazał, że jeśli trzeba, w takich ekspertyzach można wykazać, co się chce.
Nie ma żadnej ekspertyzy, która by twierdziła, że obwodnica Augustowa powinna biec przez Dolinę Rospudy.

Ale miejscowi mają swoich specjalistów, którzy twierdzą inaczej.
Mają sfrustrowanych profesorów takich jak profesor Henryk Tomaszewicz, urzędujący tu obok. Ale on nie ma żadnych naukowych argumentów, nie prowadził tam nigdy badań, chociaż twierdzi co innego. Niestety są ludzie, którzy na czarne powiedzą białe, żeby tylko zaistnieć.

Zastanawiam się, czy można mieć absolutną pewność, że naruszenie torfowisk w Dolinie Rospudy doprowadzi do ich zniszczenia? W końcu ochrona przyrody to nie matematyka, a skutków nie da się obliczyć, rozwiązując równanie.
Każdy torfoznawca wie, co to znaczy odwodnienie torfowiska. Zaburzenie stosunków wodnych jest tu podstawowym zagrożeniem. A zniszczenie tego układu będzie nieodwracalne.

Ekolodzy biorą się za ratowanie całych systemów, niektórzy chcą zbawiać świat, a od lat nie potrafią uratować zwykłego kasztanowca przed szrotówkiem – szkodnikiem, który ma się dobrze, co widać gołym okiem.
Ja akurat dramatu z tego nie robię, bo kasztanowiec to gatunek obcy, a obowiązkiem naszego kraju jest troska o rodzime gatunki.

Mamy zgodzić się na niszczenie obcych przybyszy w lasach i na łąkach?
Jeśli szkodzą gatunkom rodzimym, to bezwzględnie tak. Polska ratyfikowała konwencję o różnorodności biologicznej, a jeden z jej artykułów nakłada obowiązek niszczenia gatunków obcego pochodzenia, jeśli zagrażają one rodzimym składnikom. Bo są zwykle bardzo agresywne, tak jak norka amerykańska, która kiedyś uciekła z hodowli, a potem wytrzebiła naszą rodzimą norkę, a na dodatek niszczy lęgi ptasie. To samo jest z niektórymi rybami, dębem czerwonym, czeremchą amerykańską. Ta ostatnia mnoży się jak szalona i tak zacienia dno lasów, że uniemożliwia naturalne odnawianie się naszych drzew.

EWOLUCJA MA PROBLEM
Pani profesor, niedawno napotkałem w lesie rzadki, bardzo smaczny, ale niestety będący pod ochroną grzyb – szmaciak gałęzisty. Był tak okazały, że wystarczyłby dla całej rodziny. Miałem ochotę go sobie udusić.
Oczywiście powinien pan go zostawić. Nawet musi pan, bo inaczej podlega pan karze. Umówmy się, że nie umrze pan, jak go pan nie zje. Czy człowiek musi sobie tak dogadzać, żeby zjeść szmaciaka, jeśli może się bez trudu pożywić czymś innym?

OK, nie zjem szmaciaka, bo to nielegalne. Ale kiedy czytam, co podlega ochronie zgodnie z naszą ustawą o ochronie przyrody, zastanawiam się, czy nie jest tego za dużo. W myśl przepisów przedmiotem ochrony są wszystkie dziko żyjące rośliny, zwierzęta i grzyby oraz wszystkie siedliska przyrodnicze, a nie tylko gatunki i siedliska wymagające szczególnej troski człowieka. Ochronie podlegają także kopalne szczątki roślin i zwierząt, a nawet krajobraz, i to ten całkowicie ukształtowany przez człowieka.
Oczywiście. Zobowiązuje nas do tego Europejska Konwencja Krajobrazowa, której Polska jest stroną. Generalnie chcielibyśmy osiągnąć taki stan, w którym chronione byłoby wszystko, a rozsądnie użytkowane przez człowieka tylko to, co niezbędne. Świadomy człowiek powinien mieć szacunek do przyrody i nie deptać np. muchomorów.

Jaka, zdaniem pani profesor, perspektywa rysuje się przed przyrodą? Przecież będzie coraz więcej ludzi, domów, fabryk, śmieci, odpadów.
Bez przerwy mówi się o groźbie zbyt gwałtownego ocieplenia klimatu. Zmiany klimatu nigdy w historii Ziemi nie odbywały się w tak drastycznym tempie. Za tym tempem nie nadąża ewolucja gatunków, a także ich zdolność do zmiany zasięgów. W okresie polodowcowym rekordzistą był świerk, ale po to, żeby zasięg świerka przemieścił się o 150 km, potrzeba było mnóstwo czasu.

Przyroda nie nadąża za klimatem?
Niestety. Na to się nałoży topnienie lodowców, uwolnienie olbrzymich ilości metanu związanego w lodach i śniegach Arktyki. Tempo zmian z każdym rokiem będzie zatem coraz szybsze.

Czy wiedząc, że część przyrody zginie, nie próbuje się gromadzić jej zagrożonych zasobów genowych?
Próbuje się. Lata temu niezwykle mądry okazał się Izrael, który na ogromnych obszarach założył swoistą kolekcję wszystkich gatunków drzew europejskich. Wielkie koncerny amerykańskie wysyłają całe ekipy do lasów równikowych, aby zdobywały nasiona różnych gatunków roślin jako materiał genetyczny do przechowania. Bo mają świadomość, że tam żyją gatunki, które za chwilę znikną. Jest przecież cała masa gatunków żyjących lokalnie zaledwie na kilku hektarach lasu równikowego. Dla celów naukowych chroni się także geny zwierząt, upakowane w piórach, włosach, nasionach.

Co będzie ostatecznym sygnałem, że z przyrodą jest kiepsko?
Zachwianie równowagi. W przyrodzie działają układy kompensacyjne, jeśli zniknie jeden gatunek, jego rolę jest w stanie spełniać inny. Ale do czasu. To są hipotezy, ale z obserwacji prostych układów wiemy, że jeśli zniknie zbyt wiele gatunków, to te układy kompensujące już się nie wytworzą. I wszystko runie.

Ubędzie gatunków, zaniknie różnorodność. I co dalej?
Powstaną systemy monokulturowe. Np. monokultury sosny czy świerka, zamiast naturalnych lasów z całą ich różnorodnością. A każda monokultura to raj dla szkodników. Jeśli mamy wielohektarową uprawę jednego gatunku, jest ona zaproszeniem do stołu dla szkodników. Wszelkiego rodzaju uproszczenie przyrody grozi załamaniem równowagi i narażeniem jej na choroby wirusowe, bakteryjne lub grzybowe albo na plagi szkodników. Takich chorób, jakie zdarzają się na fermach czy w hodowlach, nie ma na skalę masową w świecie dzikich organizmów.

Wygląda na to, że jesteśmy bliscy zgotowania przyrodzie i sobie cichej katastrofy.
Perspektywa dla przyrody i dla człowieka nie jest radosna. Niszczenie przyrody nabrało tempa, ale na szczęście rośnie także liczba inicjatyw na rzecz jej ochrony. Mimo wszystko wierzę w instynkt samozachowawczy człowieka.
rozmawiał Sławomir Mizerski

Prof. dr hab. Ewa Symonides kieruje Zakładem Ekologii Roślin i Ochrony Przyrody Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 1993–99 była dziekanem Wydziału Biologii, w swej karierze zawodowej pełniła także funkcje głównego konserwatora przyrody i przewodniczącej Państwowej Rady Ochrony Przyrody. Autorka ponad 170 prac i publikacji, ostatnio wydała podręcznik „Ochrona przyrody” – długo oczekiwany zarówno przez studentów jak i twórców nowego prawodawstwa i planów zagospodarowania przestrzennego kraju.


http://www.sciaga.pl/tekst/82398-83-dlaczego_gina_lasy | 2008-04-10
DLACZEGO GINĄ LASY?
(...) Przyczyną ginięcia lasów są także kwaśne deszcze. Pojawiają się one tam, gdzie spalane są ogromne ilości paliw kopalnych, w wyniku czego do atmosfery przedostają się węglowodany. Powstają w wyniku łączenia się kropelek wody z gazowymi zanieczyszczeniami powietrza. Kwaśne deszcze padają często w krajach, które nie są odpowiedzialne za ich powstawanie. Szkodliwe gazy mogą być bowiem przenoszone przez wiatr setki, a nawet tysiące, kilometrów od miejsca pochodzenia i wywoływać niebezpieczne opady w regionie wolnym, zdawałoby się, od ekologicznych zagrożeń. Dla kwaśnych dreszczów nie istnieją granice, poza naturalnymi. Do powstawania ich przyczyniają się głównie Stany Zjednoczone i Europa. Wszędzie też można zobaczyć skutki niosących zanieczyszczenia opadów w postaci już martwych lub obumierających lasów.
Proces obumierania lasów z powodu kwaśnych opadów wciąż jeszcze nie został szczegółowo wyjaśniony. Z pewnością jednak można go podzielić na kilka etapów. Początkowo substancje zawarte w deszczu atakują liście lub igły, które w efekcie opadają. Potem choroba atakuje całą roślinę. Drzewo obumiera, a jeśli rośnie na stromym stoku, przewraca się jak ścięte przez drwala.
(...) Największy jednak problem tkwi w przyszłości lasów równikowych, które należą do krajów biedniejszych. Przez ostatnie kilka milionów lat rozwój obszarów leśnych pozostał niezakłócony ingerencją człowieka. Prawa naturalne regulowały życie lasu. Jednak od kilku tysięcy lat coraz większy wpływ na rozwój lasów ma człowiek. Przez długie lata tylko je wycinał i wypalał, by zdobyć tereny pod uprawę innych roślin, dopiero stosunkowo niedawno zaczęto też sadzić nowe. Co roku powierzchnia lasów tropikalnych zmniejsza się o 142 tys. km?. Niektóre kraje, jak na przykład Indie, Wybrzeże Kości Słoniowej, Ghana, czy Ekwador, praktycznie wycięły już całkowicie swoje lasy. Masowy wyrąb lasów równikowych nie tylko stanowi zagrożenie dla klimatu ziemi, ale jest też katastrofą dla zwierząt. Ta potężna masa zieleni odgrywa decydującą rolę w światowym bilansie dwóch życiodajnych substancji: wody i tlenu. Obfitym deszczom padającym przez cały rok towarzyszy stała temperatura powietrza 20-30?C, dlatego lasy równikowe oddają do atmosfery wielkie ilości pary wodnej. Jest tu wilgotno, duszno i gorąco, stąd biali podróżnicy nadali tropikom miano "zielonego piekła". Z racji nieprawdopodobnego bogactwa flory i fauny należałoby raczej mówić o ziemskim raju, który - niestety- jest niesympatycznie niszczony przez człowieka. Są obszary, w których skala zniszczeń jest tak wielka, że za późno już na jakąkolwiek gospodarkę leśną. Zagładzie uległa już połowa wiecznie zielonych lasów! Na atlantyckim wybrzeżu Brazylii zostało ich tylko 2%, w zachodniej Afryce, na Madagaskarze i Sumatrze - 10%, a Filipiny w ciągu zaledwie kilkunastu lat zużyły 80% swoich zasobów leśnych, skazując się na import drewna. Wycięcie tak ogromnych lasów w drastyczny i nieodwracalny sposób zakłóca obieg wody na wielkich, odległych nawet o setki kilometrów obszarach, powodując ich pustynnienie. Szacuje się, że spowodowane tym długotrwałe susze dotknęły już ponad miliard ludzi. Statystyki na temat wycinania lasów i ginięcia gatunków zwierząt są przerażające! Światowe tempo wycinania lasów: 1 hektar na sekundę; 860 km2 dziennie; 310 tysięcy km2 rocznie: to prawie powierzchnia Polski. Tempo wymierania gatunków: w lasach tropikalnych: 35 gatunków dziennie; na całej Ziemi: 137 gatunków dziennie.
Z nieprzebranych bogactw tropików od dawna ludzi najbardziej interesowało drewno: heban, tek, machoń i palisander. Specyficzna struktura lasu tropikalnego sprawia, że na jednym hektarze może występować setki gatunków roślin - są one jednak reprezentowane przez nieliczne osobniki, rosnące w dużym rozproszeniu. Oznacza to, że żeby zdobyć kilka cennych handlowo drzew, trzeba wyciąć o wiele większy obszar lasu niż w przypadku mniej zasobnych w gatunki roślin w gatunki lasów strefy umiarkowanej (na 1 ha przypada 60-100 gatunków, w Europie - ok. 5). Aby zaoszczędzić sobie trudu, w wielu krajach, m.in. w Tajlandii, Malezji i Indonezji, wyrąbuje się tylko wybrane okazy, a całe połacie lasu się wypala. Powoduje to nie tylko śmierć tysięcy zwierząt i roślin, ale całkowite odsłonięcie i przesuszenie cieniutkiej, często zaledwie kilkucentymetrowej próchnicznej warstwy gleby. Dlatego wbrew nadziejom miejscowej ludności uprawy rolne zakładane w miejsce bujnej dżungli wcale nie dają dobrych plonów. Od południowo-wschodniej Azji po Amazonię, wszędzie lasy deszczowe są zastępowane przez plantacje soi i palmy olejowej .
Oczywiście, tysiące ludzi na całym świecie, przejętych zagrożeniem tropikalnych lasów, ze względów racjonalnych i emocjonalnych działa na rzecz zahamowania tego procesu. Wielkie organizacje ekologiczne zaproponowały m.in. bojkot tropikalnego drewna sprowadzanego do krajów Zachodu. Chociaż zajmują zaledwie 6% powierzchni Ziemi, są środowiskiem życia ponad połowy wszystkich gatunków roślin i zwierząt. Tworzą je głównie szerokolistne, wiecznie zielone drzewa, które rosną przez cały rok dlatego nie maja pierścieni przyrostów rocznych.
Na szczęście niektóre państwa podjęły w końcu działania , mając na celu ochronę lasów. Do tej grupy należą Boliwia i Brazylia. W 1986 roku, pod egidą ONZ, powołano do życia Interenational Tropical Timber Organization (Międzynarodową Organizację do Spraw Drewna z Lasów Równikowych), w skład której wchodzi 40 krajów. Zasiadają w niej zarówno producenci jak i użytkownicy tego cennego surowca. Specjaliści z Organizacji starają się obecnie rozstrzygnąć z jaki sposób przeprowadzić ponowne zalesienie obszarów dawnej porośniętych dżunglą, by uratować las równikowy od totalnej zagłady.
Autor: nieuczesanemysli

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [31.12.2009, 18:59] 1 źródło
NOWY ROK BĘDZIE ROKIEM UMIERANIA
Każdego dzień będzie miał swojego "odchodzącego" patrona.
Akcję informacyjną na ten temat ogłosił Międzynarodowy Związek Ochrony Przyrody (IUCN) z siedzibą w Szwajcarii - informuje "Rzeczpospolita".
Z tej smutnej okazji zrobiono nawet kalendarz, gdzie na każdy dzień roku przypada jeden gatunek zwierząt na wymarciu. 1 stycznia zostanie dniem niedźwiedzia polarnego.
Codziennie zamierza przybliżać na swej stronie internetowej jeden zagrożony gatunek zwierzęcia lub rośliny - dodaje gazeta.
Co trzeci z około 1,8 miliona zidentyfikowanych gatunków jest uznawany za zagrożony. | JS


www.o2.pl | Wtorek [26.05.2009, 17:48] 1 źródło, 1 wideo
ZMIANY KLIMATYCZNE ZAGRAŻAJĄ MIESZKAŃCOM AMAZONII
Po długich okresach suszy przychodzą powodzie.
Eksperci, tacy jak Carlos Nobre z Brazylijskiego Instytutu Badań Kosmicznych, są bezsilni i twierdzą, że przewidywanie kataklizmu to pytanie za milion. Zmieniająca się temperatura oceanów i masowa wycinka lasów sprawiają, że stale zmieniające się schematy pogodowe stają się absolutnie nieprzewidywalne.
Te same rejony Amazonii, które dziś zatopiła powódź, cztery lata wcześniej zniszczyła długa susza. Dziś pod wodą znalazły się drzewka owocowe, wcześniej tony ryb dusiły się w wysuszonych rzekach. Klimatolodzy sądzą, że tak skrajne zmiany klimatu będą w tej części świata zdarzały się częściej - Nobre mówi telewizji MSNBC.
Tegoroczna powódź w Brazylii, która zniszczyła domy 400 tys. osób to efekt nietypowych zjawisk meteorologicznych nad Atlantykiem. Deszczowe chmury powinny usunąć się już w marcu, ale zostały aż do maja. W tym samym czasie południowe dzielnice kraju dotknęła susza. Tę wywołała La Nińa, wysuszający kontynent i ochładzający Pacyfik prąd oceaniczny, który sprawił, że pasaty wiały silniej niż zazwyczaj. | JS

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [02.10.2009, 18:06] 3 źródła, 3 wideo
DRAMAT NA SYCYLII. GWAŁTOWNE DESZCZE ZABIŁY 17 OSÓB
Kilkanaście osób jest zaginionych, 40 jest rannych.
W ciągu kilku godzin na Sycylii spadło ponad 20 centymetrów deszczu. Efekt? Zatopione ulice, utrudnienia w transporcie, kilka powalonych budynków. Jednak nie to było najgorsze.
Opady deszczu spowodowały osunięcia zboczy wzgórz - błotne lawiny osunęły się na wsie i miasta.
Najgorsza sytuacja panuje w rejonie miejscowości Mesyna na wschodnim krańcu wyspy. Rząd ogłosił tam stan klęski żywiołowej.
Nadal do wielu miejscowości nie można dotrzeć drogą lądową. Helikopterami ściąga się ludzi uwięzionych na dachach budynków. Ekipy ratownicze przeszukują ruiny domostw i zwały błota poszukując rannych i zaginionych. | JS

„WPROST’ nr 8, 26.02.2006 r.
ŚMIERĆ W BŁOCIE
Zaledwie 57 osób z około dwóch tysięcy udało się uratować spod lawiny błotnej, która zeszła na wioskę na filipińskiej wyspie Layte... zabitych może być znacznie więcej... Eksperci twierdzą, że do katastrofy mogło doprowadzić nielegalne wycinanie lasów... Niemal identyczne tragedie wydarzyły się w 2004 r. (1500 ofiar) i pod koniec 2003 r. (160 ofiar). W 1991 r. również na wyspie Layte pod lawiną błota zginęło ponad 5 tys. osób. | (AJ)

"WPROST" nr 5/2009 (1360): KRES EWOLUCJI CZŁOWIEKA?
Nie byłoby problemu malarii, gdyby ludzie masowo nie wycinali lasów, na których miejscu powstawały środowiska idealne dla komara przenoszącego pierwotniaki powodujące malarię. Rozprzestrzenienie się genu anemii sierpowatej jest więc skutkiem zmian przeprowadzanych na wielką skalę w naturze przez samego człowieka – mówi prof. Bogusław Pawłowski z Zakładu Antropologii PAN we Wrocławiu i Uniwersytetu Wrocławskiego.

Homo sapiens jest 10 tys. razy bardziej liczny, niż powinien według reguł rządzących światem zwierząt. Bez upraw i hodowli zwierząt populacja ludzka liczyłaby obecnie nie więcej niż pół miliona osobników – twierdzi prof. Steve Jones.
Rosnące zagęszczenie ludności i rolnictwo sprzyjały rozpowszechnieniu się chorób zakaźnych, bo kontakt ludzi z patogenami zwierzęcymi stał się intensywniejszy.
Ewa Nieckuła
Współpraca Bogusław Pawłowski

Na malarię choruje co roku około 300 mln ludzi, z czego 1 mln umiera.


www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [17.02.2010, 16:59]
ŚWIATU GROZI NOWA EPIDEMIA
Ta choroba rozprzestrzenia się błyskawicznie.
Pandemia świńskiej grypy wywołała panikę na świecie, a niepostrzeżenie pojawiło się inne zagrożenie: denga. Przypadków tej potencjalnie śmiertelnej choroby roznoszonej przez komary przybywa w zawrotnym tempie - alarmuje "Newsweek".
Tygodnik zauważa, że Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób odnotowało do tej pory 11.749 zgonów spowodowanych przez wirus A/H1N1.
Tymczasem ze statystyk Światowej Organizacji Zdrowia
wynika, że z powodu epidemii dengi w ubiegłym roku do szpitali trafiło ponad pół miliona ludzi.
Czterdzieści lat temu wirus dengi występował w zaledwie dziewięciu krajach Afryki i Azji, obecnie jest rozpowszechniony w ponad stu. Denga jest drugą pod względem częstości chorobą przywożoną przez europejskich podróżników z wypraw - zauważa gazeta.
Denga to śmiertelna choroba, która występuje także u małp. Jej objawy są podobne jak w przypadku gorączki krwotocznej - to gorączka, silne bóle i sztywność stawów.
Jeśli wskutek globalnego ocieplenia przybywać będzie terenów sprzyjających rozwojowi komarów, ryzyko zakażenia dengą według Lowy Institute z Sydney obejmie ponad połowę populacji Ziemi - ostrzega "Newsweek". | AJ

www.o2.pl / www.sfora.pl | 1 źródło, 1 wideo Piątek [26.03.2010, 06:14]
DENGA ZAATAKOWAŁA 150 TYS. LUDZI (WIDEO)
Chorobę wzmocniły zmiany klimatu.
Według raportu wydanego w marcu przez Panamerykańską Organizację Zdrowia (OPS), od początku roku na dengę zachorowało w Ameryce Południowej 146 tys. osób, z czego zmarło 79. Rok wcześniej OPS informowała o ponad 79 tys. przypadków zachorowań i 26 zgonach - czytamy na wyborcza.pl.
Ta przenoszona przez komary choroba ma za sprzymierzeńca rozchwiany klimat.
Wydłużenie pory wilgotnej ułatwiło rozmnażanie się owadów.
Kraje najbardziej dotknięte w tym roku przez dengę to Brazylia, Kolumbia i Wenezuela, choć w stanie pogotowia są wszystkie kraje Ameryki Łacińskiej. W tym roku w Brazylii 21 osób z jej powodu zmarło i zanotowano ponad dwukrotny wzrost zachorowań w stosunku do roku ubiegłego - 108 tysięcy. W Kolumbii zmarły 22 osoby, a zachorowało 28 tysięcy, w Wenezueli zarejestrowano 16 tysięcy chorych - wylicza wyborcza.pl.
Denga w swej zwykłej postaci nie zabija.
Mordercza w skutkach jest krwotoczna odmiana tej gorączki, która sprawia, że człowiek traci krew nawet przez pory w skórze.
Większość ofiar śmiertelnych to osoby które czując łamanie w kościach i gorączkę, brały paracetamol. Zdiagnozowana jako przeziębienie, denga zabija w skutek reakcji z lekami przeciwgorączkowymi. | JS


www.o2.pl | Piątek [20.03.2009, 10:38] 4 źródła
GROZI NAM EPIDEMIA GŁODU?
Groźna plaga niszczy zbiory pszenicy na świecie.
Zarodniki rdzy źdźbłowej, która pojawiła się w Ugandzie w 1999 roku, przenosi na duże odległości wiatr. Epidemia zniszczyła już zbiory w Etiopii i Kenii oraz Jemenie. Teraz dotarła z Afryki do Iranu.
Według biologów epidemia może zaatakować zboża w Azji Środkowej i w Indiach. Zagrożone jest już około 80 procent upraw w Azji i Afryce, m.in. w Afganistanie, Pakistanie, Turkmenistanie, Uzbekistanie i Kazachstanie.
To zagłada dla producentów chleba pszennego na całym świecie. Wcześniej lub później dotrze do Ameryki Północnej, Europy, Australii i Ameryki Południowej - powiedział Norman Ernest Borlaug, laureat Nagrody Nobla, który zapoczątkował tzw. zieloną rewolucję w krajach Trzeciego Świata.

Rdze są pasożytami, które na częściach nadziemnych roślin wytwarzają skupienia zarodników - plamy o rdzawym lub żółtym zabarwieniu. Pochodzące z nich ziarno jest bardzo niskiej jakości. | TM

www.o2.pl | Poniedziałek [15.06.2009, 07:55] 1 źródło
GRZYB ZMIECIE PSZENICĘ Z POWIERZCHNI ZIEMI
Grozi nam poważny kryzys.
Grzyb Ug99 może zetrzeć z powierzchni Ziemi aż 80 procent zasobów pszenicy. Trwa wyścig z czasem by wyhodować odporne rośliny - podaje "Los Angeles Times".
Ten złośliwy szczep grzyba pojawił się we wschodniej Afryce około 10 lat temu. W obecnej chwili zagraża 19 proc. światowych upraw pszenicy. Powoduje obumieranie roślin.
Jest jak bomba zegarowa. Rozprzestrzenia się w powietrzu, może się przenosić na ubraniach pasażerów samolotu na nowe kontynenty. Jesteśmy pewni że dotrze i do nas, to tylko kwestia czasu - powiedział Jim Peterson profesor z Uniwersytetu Stanowego Oregon.
Objawami zarażenia plonów są czerwonawo-brązowe płaty pojawiające się na łodygach roślin.
Możemy stanąć w obliczu poważnego kryzysu - twierdzi Rick Ward koordynator projektu zwalczania grzyba z Cornell University w USA.
Naukowcy dotychczas odkryli zaledwie sześć genów, które zapewniają roślinom odporność na zarażanie. Ale zmiana nasion na odporne szczepy, to ogromne przedsięwzięcie i zajmie co najmniej kilka lat.
Grzyb, w innych odmianach, znany jest od dawna. Rolnicy walczą z nim od kiedy zaczęli hodować pszenicę.
To jedna z naszych biblijnych plag. Nie możemy jej zignorować - przekonuje Jorge Dubcovsky profesor genetyki roślin z Kalifornijskiego Uniwersytetu Davis. | JP

[To są skutki upraw monokulturowych, wylesiania, beztroskiej turystyki, co umożliwia łatwe przenoszenie się plag. – red.]

www.o2.pl | Piątek [31.07.2009, 15:19] 2 źródła
ŚWIATU GROZI EPIDEMIA GŁODU
Zabójczy grzyb może zniszczyć uprawy zbóż.
Naukowcy - jak na razie - są bezsilni. Nie wiedzą, jak uporać się z nową odmianą grzyba, który atakuje uprawy - czytamy w dzienniku "Polska".
Choroba zaatakowała już około 30 proc. areału w Afryce i 20 proc. w państwach Bliskiego Wschodu. Organizacja ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) ostrzega, że jeśli plaga dotknie Indie, które są głównym producentem żywności w tym regionie doprowadzi to do klęski głodu w Azji.

Ug99, bo tak nazwano nowy rodzaj rdzy zbożowej, po raz pierwszy zaobserwowano w Ugandzie w 1999 roku. Dwa lata później pojawiła się już w Sudanie i Kenii. Później przedostała się do Afryki Środkowej, dotarła też do Półwyspu Arabskiego, atakując pola w Arabii Saudyjskiej. A w 2006 r. pierwsze przypadki grzybicy zanotowano w Iranie - czytamy w "Polsce".

Według FAO Ug99 wkrótce może pojawić się w Afganistanie, Indiach, Pakistanie, Turkmenistanie, Uzbekistanie i Kazachstanie. Za rok może trafić do USA, a za trzy, cztery lata dotrze do Europy.

Ta zaraza może pochłonąć nawet 80 proc. światowych upraw zbóż - twierdzi prof. Brett Carver z Oklahoma State University. - Żadne ze zbóż, nawet ozime, specjalnie przygotowane, nie potrafi się obronić przed Ug99.

Grzyb jest przenoszony przez wiatr, ale może go także przenosić człowiek - na ubraniu, na oponach samochodu czy samolotu. Epidemii nie da się więc powstrzymać. Trzeba znaleźć na nią "lekarstwo". Niestety, mimo że naukowcy pracują nad nim od 2007 roku, nadal nie wiedzą, jak zapobiec rozprzestrzenianiu się plagi. | WB

www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [29.05.2010, 20:18]
ŚWIATU GROZI GŁÓD. ZABÓJCZY GRZYB ATAKUJE ZBOŻA
Zagrożone są uprawy na wszystkich kontynentach.
Cztery zmutowane genetycznie odmiany grzyba Ug99, który powoduje rdzę brunatną pszenicy zagrażają uprawom tego zboża na całym świecie. Ich zarodniki rozprzestrzeniają się bardzo szybko i są odporne na wszystkie środki grzybobójcze - ostrzega voanews.com.
Zdaniem naukowców zagrożonych jest ponad 90 proc. wszystkich odmian pszenicy na świecie. Zabójczy dla zboża grzyb po raz pierwszy odkryto w 1999 roku w Ugandzie.
Później szybko zawędrował do Kenii, Etiopii, Sudanu i Iranu. Teraz odkryto kolejne jego mutacje.
Staramy się stworzyć odmianę pszenicy, która nie podda się tej chorobie. To jednak niezwykle trudne, a dalsze rozprzestrzenianie się mutacji Ug99 może mieć dla świata katastrofalne skutki - mówi dr Hans-Joachim Braun, dyrektor Global Wheat Program. | AJ


www.o2.pl | Środa [08.04.2009, 20:31] 2 źródła
MOŻE ZABRAKNĄĆ CZEKOLADY
Grzyb zagraża brazylijskim uprawom kakaowca.
Za rok na Wielkanoc w sklepach może już nie być czekoladowych króliczków. Chrześcijańskiego symbolu odrodzenia, jajek, wykonanych z kakaowej masy, w króliczym koszyczku też może nie być. Za ewentualny kryzys na rynku czekolady odpowiadać będzie grzybica.

Moniliophthora roreri oraz Crinipellis perniciosa już od kilku lat pustoszą uprawy kakaowca w Ameryce Środkowej i Południowej. Grzyby atakują wszystkie części kakaowca, a zaatakowane grzybem owoce stają się czarne. Zaatakowane przez pierwszego grzyba kakaowce wyglądają jak pokryte szronem. Drugi grzyb objawia się naroślami przypominającymi miotłę (stąd angielska nazwa witches broom - miotła czarownicy) - czytamy na serwisie "biolog.pl".

Najnowszym zagrożeniem jest wirus CSSV (wirus spuchniętej łodygi kakaowca). Jest on dużo groźniejszy i, niestety, atakuje w Afryce Zachodniej. Choć kakao pochodzi z Ameryki Południowej, 70 proc. upraw jest właśnie w Afryce. Tegoroczne światowe uprawy zmniejszą się o prawdopodobnie o jedną trzecią.

Coraz częściej kakao uprawia się jako monokulturę. To ułatwia przenoszenie się chorób. Drzewka rosną w rejonach coraz częściej dotykanych przez suszę. Brak wody dodatkowo je osłabia - tłumaczy Paul Hadley z uniwersytetu w brytyjskim Reading.

Sprawa CSSV stała się na tyle paląca, że za powstrzymanie wirusa wzięli się genetycy. Rozpoczęto niedawno przyśpieszone badania nad genomem kakaowca.

Poznając mapę genów rośliny będzie można zaszczepić ją skutecznie przed atakiem CSSV. Nim to się stanie jedyną formą obrony jest wycinanie milionów zdrowych drzewek, by stworzyć zaporę między chorymi a zdrowymi uprawami - czytamy w "New Scientist". | JS


www.o2.pl | Środa [22.07.2009, 08:17] 4 źródła
NIE BĘDZIE WIŚNI, ŚLIWEK I BRZOSKWIŃ. PRZEZ OCIEPLENIE
Kolejny cios dla kalifornijskiej gospodarki.
Zagrożeniem dla drzew owocowych są coraz cieplejsze zimy - twierdzą naukowcy z University of California-Davis i University of Washington.
Według nich do 2100 roku liczba owoców zmniejszy się o połowę.
Przyniesie to druzgocące skutki dla miejscowych plantatorów - powiedział Minghua Zhang, autor badań.
Zagrożone są także uprawy orzechów pistacjowych i migdałów. Wartość kalifornijskiego rynku owoców szacowana jest na 11 mld euro rocznie. | TM

www.o2.pl | Piątek [23.01.2009, 09:06] 1 źródło
PRZEZ OCIEPLENIE WYGINĄ DRZEWA?
Zmiany klimatu zabijają przyrodę na zachodzie USA.
Według amerykańskich naukowców, wiele gatunków drzew wymiera dwa razy szybciej, niż miało to miejsce 30 lat temu - donosi "The Guardian".
Na skutek globalnego ocieplenia drzewa stały się bardziej wrażliwe. Zdaniem ekologów, którzy zbadali lasy północno-zachodniego Pacyfiku, Kalifornii i Kolumbii Brytyjskiej, zmiany te mogą poważnie zakłócić równowagę w przyrodzie i przyczynić się do jeszcze szybszych zmian klimatu.
Jak tłumaczą, wyższe temperatury sprawiają, że drzewa mają mniej wody. Dodatkowo, lasy pochłaniają zdecydowanie mniej dwutlenku węgla. W zamian za to emitują więcej gazów cieplarnianych.
Ekolodzy zauważyli, że zbyt duża ilość dwutlenku węgla szkodzi przede wszystkim lasom iglastym. Ale globalne ocieplenie dotyka też inne gatunki drzew.
Ocieplenie klimatu to poważne zagrożenie. Długie lato i brak zimy przyczynia się do większej ilości owadów i chorób, które atakują rośliny - mówi w "The Guardian" Phillip van Mantgem z amerykańskiej organizacji Geological Survey (USGS). | AH

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [04.10.2009, 11:41] 1 źródło
INDIE WYSYSAJĄ Z ZIEMI CAŁĄ WODĘ
Wypompowują 21 milionów basenów olimpijskich rocznie.
Rabunkowa gospodarka wodna to jeden z najważniejszych problemów z jakimi uporać się powinny Indie. Nie tylko dla własnego dobra, ale dla dobra całej planety - zauważa "The New Scientist".
Problem jest podwójny. Po pierwsze ubywa wód gruntowych - o 10 cm rocznie opada jej poziom w tym regionie. Po drugie słodka woda, którą w Indiach wypompują i zużyją, trafia do atmosfery i do oceanów.
Wody gruntowe wypompowywane przez Indie odpowiadają za podnoszenie się poziomu światowych mórz i oceanów o 0,16 mm rocznie - tłumaczy pismo.
To 5 proc. całego przyrostu. | JS

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [03.05.2010, 14:44]
BIBLIJNA RZEKA ZNIKNIE Z POWIERZCHNI ZIEMI
A wraz z nią Morze Martwe.
Ekolodzy alarmują: Jordan w przyszłym roku zniknie z powierzchni ziemi. A wraz z nim Morze Martwe - informuje polskieradio.pl.
Organizacja EcoPeace, która przygotowała raport w sprawie biblijnej rzeki, w której wodach miał zostać ochrzczony m.in. Jezus Chrystus, wezwała rządy Izraela, Jordani i Autonomii Palestyńskiej do natcyhmiastowych działań ratujących rzekę.
Trzeba natychmiast naprawić cieknące rury wodociągowe, zakryć zbiorniki wodne, by uniemożliwić odparowywanie wody i nakłonić społeczeństwo do podlewania domowych ogródków wodą już używaną w gospodarstwie domowym.
Izrael, Jordania i Autonomia Palestyńska wypompowały z Jordanu ponad 98 procent wody. Jednocześnie stale odprowadzają do rzeki ścieki.
Brak świeżej wody już doprowadził do wyginięcia raków, węży, małży i owadów - w sumie około 50 bezkręgowców, a także miejscowej roślinności. | WB


www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Poniedziałek, 19.04.2010 09:32
NIEDOBÓR WODY ZNISZCZY GOSPODARKĘ?
Ceny jedzenia poszybują w górę.
Światowy kryzys związany z niedoborem wody może wywindować ceny jedzenia w Wielkiej Brytanii i zniszczyć gospodarkę – ostrzegają brytyjscy eksperci w najnowszym raporcie.
Woda już wkrótce może stać się rzadkim i bardzo cennym zasobem. Przyczynią się do tego wzrost liczby ludności świata i popytu na wodę, a także zmiany klimatu.
Obecnie znaczenia wody się nie docenia, chociaż jej wpływ m.in. na rozwój gospodarczy jest ogromny. To dlatego, że woda niezbędna do wyprodukowania jedzenia czy ubrań jest „niewidzialna”. Tymczasem taka „ukryta” woda odpowiada za 2/3 całkowitego zużycia w Wielkiej Brytanii. Bardzo niewielu konsumentów zdaje sobie sprawę, że na wyprodukowanie kilograma wołowiny potrzeba aż 15,5 tys. litrów wody, a na wytworzenie bawełnianego T-shirtu – 2,7 tys. litrów. Konsekwencje braku wody mogą być więc dramatyczne dla wielu gałęzi gospodarki.
Eksperci podkreślają, że nie tylko ubogie kraje świata są zagrożone katastrofalnymi skutkami braku wody w przyszłości; problem ten dotyczy również państw rozwiniętych.
www.dailymail.co.uk

http://www.klimatdlaziemi.pl
* „Do końca wieku połowa Hiszpanii będzie leżeć na Saharze”
* „Wg rządu hiszpańskiego 1/3 kraju może zamienić się w pustynię”
* „ONZ szacuje, że ryzyko zamienienia się w pustynię dotyczy 30-60% terytorium Hiszpanii i 12% terenu Europy” „Straty spowodowane zmianami klimatycznymi we Włoszech szacuje się na 50 mld euro rocznie - oświadczył minister ds. ochrony środowiska Alfonso Pecoraro Skanio”

Opublikowany przez "Independent" raport Centrum Prognoz i Badań Klimatycznych Hadley, działającego przy Biurze Meteorologicznym Wielkiej Brytanii, przewiduje, że pustynie, stanowiące obecnie 3 proc. powierzchni naszej planety, do 2100 zajmą aż 1/3 jej powierzchni.



Oceany pochłaniają 2 miliardy ton CO2 więcej niż emitują, rośliny i gleba 1,3 miliarda ton więcej niż emitują (wcześniej - przed wycięciem większości drzew i urbanizacją - dużo więcej). Nasza emisja stanowi stałą nadwyżkę, gromadzącą się w atmosferze, co widać w danych pomiarowych wykazujących stały wzrost stężenia CO2.


Opisane powyżej postępowanie, wywołujące zdumienie, niedowierzanie, szok, NICZYM NIE RÓŻNI SIĘ od postępowania innych debili, psychopatów; kanalii, np. rabunkowej eksploatacji i spalania ropy, węgla, zanieczyszczania powietrza, wód, gleby; ZATRUWANIA, PRZYCZYNIANIA DO CHORÓB, ZABIJANIA, POPEŁNIANIA SAMOBÓJSTWA, PRZYCZYNIANIA DO DEGENERACJI, ZAGŁADY ŻYCIA!!!
Ostatnio zmieniony wt cze 22, 2010 2:11 pm przez admin, łącznie zmieniany 8 razy.

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » ndz mar 15, 2009 4:10 pm

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [08.11.2009, 19:06] 4 źródła, 1 wideo
HURAGAN PUSTOSZY AMERYKĘ. ZABIŁ 124 OSOBY (WIDEO)
Żywioł zbliża się do Zatoki Meksykańskiej.
Co najmniej 124 osoby zginęły w Salwadorze przez powodzie i osunięcia ziemi wywołanych przez huragan Ida - poinformował Humberto Centeno, minister spraw wewnętrznych.
Rząd ogłosił już stan wyjątkowy w pięciu z 14 departamentów.
Sztorm ponownie osiągnął status huraganu pierwszej kategorii w skali pięciostopniowej. Prędkość wiatru przekroczyła 110 km/h .
Ida stała się huraganem już czwartek w okolicach wybrzeża nikaraguańskiego, ale osłabła nad samym lądem. Teraz przesuwa się na północ, wkrótce przejdzie przez Cieśninę Jukatańską. | TM

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [18.09.2009, 11:15] 2 źródła
SUSZA JAKIEJ AFRYKA NIE WIDZIAŁA. GŁODUJE 10 MLN LUDZI
Brakuje wody i jedzenia.
Z powodu suszy głoduje 10 mln Kenijczyków. Masowo padają zwierzęta.
Rząd ogłosił skup słabych krów od rolników. Bydło przewożone jest ciężarówkami w pobliże Nairobi, ale wiele zwierząt pada w drodze - pisze "Guardian".
Susza spowodowała także duży wzrost cen żywności. Zaczyna brakować wody pitnej. Może zabraknąć też prądu, który dostarczany jest w dużej mierze przez elektrownie wodne.
Obecnie Kenii i cała Afryka Wschodnia przeżywają jedną z największych susz w historii. | TM


www.o2.pl / www.sfora.pl |Wtorek [29.09.2009, 14:31] 2 źródła
170 TYSIĘCY OSÓB UCIEKA PRZED TAJFUNEM
Żywioł pochłonął już 240 ofiar na Filipinach.
Do wybrzeży Wietnamu zbliża się tajfun Katsana. Od kilku godzin wieje tam już silny wiatr, zrywający dachy i łamiący drzewa. Pada ulewny deszcz. Wiele dróg jest nieprzejezdnych.
Władze zdecydowały się na ewakuację 170 tys. osób.
W sobotę tajfun Katsana zaatakował filipińską wyspę Luzon. Silne opady deszczu spowodowały powódź, która pochłonęła co najmniej 240 ofiar śmiertelnych. | WB

www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [03.10.2009, 07:49] 1 źródło
FILIPINY NIE MOGĄ ZAZNAĆ SPOKOJU
Kolejny tajfun zbliża się do wybrzeży archipelagu.
Zaledwie tydzień temu Filipiny spustoszył tajfun Ketsana, pochłonął w sumie 240 ofiar. Większość umarła w wyniku powodzi spowodowanej bardzo silnymi opadami deszczu.
Teraz do wysp zbliża się huragan Parma.
Prezydent Gloria Arroyo ogłosiła stan klęski narodowej, 33 tys. ludzi zostało ewakuowanych z prawdopodobnej ścieżki huraganu - pisze BBC.
Według oficjalnych danych meteorologicznych tajfun stracił nieco na sile, początkowo wiatry wiały z prędkością 230 km/h, teraz zwolniły już do 175 km/h.
Zmienił się też kierunek przemieszczania cyklonu - pisze BBC.
Naukowcy przewidują, że przejdzie on wyraźnie na północ od stolicy kraju, istnieje też szansa, że ominie tereny, które najbardziej ucierpiały w wyniku przejścia poprzedniego huraganu. | JP

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [19.10.2009, 11:44] 5 źródeł, 1 wideo
TAJFUNY ZABIŁY JUŻ TYSIĄC OSÓB (WIDEO)
Do Filipin zbliża się kolejna katastrofa.
Katastrofy wywołane przez tajfuny Ketsana i Parma pozbawiły życia już ponad tysiąc osób. Do Archipelagu Filipińskiego zbliża się teraz tajfun Lupit z wiatrem wiejącym z prędkością 175 km/h.
Tajfun Ketsana spowodował śmierć 420 osób, a Parma 438 osób.
Co najmniej 88 osób uznano za zaginione. 89 osób zmarło z powodu zarażenia się leptospirozą, chorobą wywołaną bakteriami obecnymi w moczu gryzoni - informuje filipińska służba zdrowia.
Tajfuny spowodowały też największe od lat powodzie na Filipinach. Miliony ludzi straciło dachy nad głową. Straty szacuje się na kilkaset milionów dolarów. | TM

www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [31.10.2009, 19:26] 1 źródło
CZWARTY TAJFUN ZALEWA FILIPNY
Wyjątkowo uciążliwa pora deszczowa daje się we znaki wyspiarzom.
To już czwarty tajfun w przeciągu miesiąca, który szaleje na Filipinach - pisze CNN.
Na wschodzie kraju deszcz znów zalał wioski i miasteczka. W ciągu 48 godzin burza ma dotrzeć do Wietnamu.
Mimo że huragan "Mirinae" jest najsłabszym jaki ostatnio dotarł do wybrzeży Filipin, zdołał wyrządzić ogromne szkody.
Wiele biednych domów porwała woda, mieszkańcy gorączkowo starali się ratować swój dobytek - mówi korespondent CNN.
W Manili, stolicy kraju, spadło 8,5 cm wody na cm kwadratowy, jednak opady były znacznie bardziej obfite na wschodzie kraju, gdzie sięgnęły aż 15 cm. | JP

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [09.10.2009, 08:50] 3 źródła
TRAGEDIA NA FILIPINACH. ZNOWU KATAKLIZM
Powódź i obsunięcia ziemi. Rośnie liczba ofiar.
Ostatnie raporty mówią o ponad 120 zabitych, wciąż trwają też poszukiwania 31 zaginionych osób - informuje CNN.
Filipiny nie otrząsnęły się jeszcze po przejściu huraganów Ketsana i Parma.
Teraz klęska żywiołowa miała zostać spowodowana przez silne opady deszczu. Jednak do tragedii mogły przyczynić się nietrafione decyzje władz.
Niektóre z obsunięć mogły zostać spowodowane przez wodę przedwcześnie uwolnioną z zapór wodnych - donosi BBC.
Wezbrane rzeki wystąpiły z brzegów. Przerwane zostały liczne tamy zalewając osady, pola i drogi
.Z nadmorskiego regionu Pangasinan wojsko ewakuowało ponad 30 tys. osób.
Marynarka USA wysłała na Filipiny statek ratunkowy, jednak zła pogoda nie pozwoliła na start samolotów i helikopterów - informuje Reuters.
Tysiące ludzi wciąż jest odciętych od świata, wiele osób oczekuje na pomoc na dachach domów lub uciekło w wyżej położone górskie rejony.
Agencje humanitarne oceniają straty na 43 mln dolarów. | JP


http://www.twojapogoda.pl/ (09.02.2010, 01:20)
BRAZYLIA ZNOWU ZAGROŻONA CYKLONEM
6 lat temu w południową Brazylię uderzył pierwszy w historii cyklon
na wodach południowego Atlantyku. W tym roku może się powtórzyć...
Rekordowe ulewy nawiedzające okolice brazylijskich miast Rio de Janeiro i Sao Paulo przypominają mieszkańcom sytuację, która miała miejsce w 2004 roku. Do wybrzeży południowej Brazylii dotarł wówczas pierwszy w historii tropikalny huragan, który narodził się nad wodami południowego Atlantyku. Obecnie sytuacja zaczyna się powtarzać, ponieważ woda w oceanie u wybrzeży południowej Brazylii jest znacznie cieplejsza niż zwykle o tej porze roku. To właśnie jest przyczyną nadmiernych opadów mających miejsce w ostatnich tygodniach na wschodnich wybrzeżach Brazylii. Obecnie strefa cieplejszych wód i zarazem obfitych opadów przesuwa się na południe znad okolic Rio de Janeiro w kierunku południowego stanu Santa Catarina. To właśnie tam 6 lat temu w marcu uderzył historyczny huragan. Wiatr, który pustoszył tysiące miast i wsi, osiągał prędkość 155 kilometrów na godzinę, czyli drugą kategorię w 5-stopniowej skali siły tropikalnych huraganów. W wyniku wichur śmierć poniosły 3 osoby. Niezwykły huragan wcale nie wyglądał tak samo jak jego koledzy z północnego Atlantyku, ponieważ temperatura w centrum burzy była niska, a powinna być wysoka, zaś wiatry miały przeciwne kierunki. Po kilku latach naukowcy zaczęli zaliczać brazylijski fenomen do kategorii huraganów, tym samym przyznając, że to co wydawało się dotąd niemożliwe, nieoczekiwanie zdarzyło się na naszych oczach. Sprawa powraca w tym sezonie, gdy scenariusz pogodowy mamy bardzo podobny do tego z 2004 roku. Nie wiadomo czy efektem tego będzie narodzenie się tropikalnego cyklonu, a może też skończy się jedynie na ulewach i powodziach. Pewne jest, że takie zjawiska stanowią poważne zagrożenie dla piątego pod względem powierzchni kraju na świecie, zamieszkiwanego przez 200 milionów ludzi, zupełnie nieprzygotowanych na tego typu nowe zagrożenie.


www.o2.pl | Sobota [20.06.2009, 11:26] 6 źródeł
KLĘSKA SUSZY W KALIFORNII. LUDZIE UMIERAJĄ Z PRAGNIENIA
Nie mogą pracować i wyżywić swoich rodzin.
Susza w Kalifornii sieje coraz większe spustoszenie. Gubernator Arnold Schwarzenegger zwrócił się już do Baracka Obamy o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej.
Sytuacja jest poważna. Brak wody oznacza brak pracy - powiedział Schwarzenegger.
W środkowej Kalifornii zagrożonych jest ok. 70 tys. miejsc pracy, a wskaźnik bezrobocia w niektórych rejonach wynosi blisko 20 proc. Najgorzej jest w rolniczym okręgu Fresno, który jest największym producentem owoców i warzyw w tym stanie.
Wiosna i lato 2008 r. były w Kalifornii najbardziej suche od czasu rozpoczęcia obserwacji meteorologicznych. W tym roku sytuacja wygląda podobnie. | TM

www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [15.08.2009, 08:47] 5 źródeł, 1 wideo
KALIFORNIA W OGNIU. 2,5 TYSIĄCA LUDZI UCIEKA Z DOMÓW (WIDEO)
Schwarzenegger ma problem. Kolejna plaga w słonecznym stanie.
Pożary lasów szaleją w okręgu Santa Cruz w Kalifornii. Już ponad 2,4 tys. osób musiało opuścić swoje domy.
Ogień opanował już ponad 1,7 tys. ha lasów. Ż żywiołem walczy - 1,9 tys. strażaków - informują lokalne media.
Akcję utrudniają górzyste tereny. Co gorsza, na dziś zapowiadane są wysokie temperatury.
Pożary najbardziej zagrażają Swanton i Bonny Doon, położonym niedaleko miasta Santa Cruz. | TM

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [28.08.2009, 09:44] 4 źródła
OGIEŃ ZAGRAŻA LOS ANGELES
W Kalifornii strażacy walczą z pożarami lasów.
Strażacy walczą z ogniem, który wczoraj wieczorem objął domy w Rancho Palos Verdes - położonej na południe od centrum Los Angeles. Ewakuowano setki mieszkańców. Płoną także lasy w innych częściach Kalifornii - donosi Fox News.
W akcji ich gaszenia bierze udział tysiąc strażaków. Ogień rozprzestrzenia się bardzo szybko, bo drzewa i krzewy są bardzo suche. Przyczyną pożarów są panujące od wielu dni upały, podczas których bardzo łatwo o zaprószenie ognia.
Strażacy wykorzystują samoloty do zrzucania wody i ciężki sprzęt do tworzenia przeszkód ziemnych dla ognia. Dymy z pożarów otaczają Los Angeles i władze apelują do mieszkańców części dzielnic o unikanie przebywania na ulicach. Szkoły odwołały zajęcia wychowania fizycznego. | AJ

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [30.08.2009, 08:06] 3 źródła, 4 wideo
KALIFORNIA W OGNIU. EWAKUACJA TYSIĘCY OSÓB (WIDEO)
Na północ od Los Angeles płonie 8 tys. hektarów.
Wielki ogień wybuchł w ostatnim tygodniu. Do dziś ewakuowano mieszkańców 3 tys. domów.
Policja każe uciekać wszystkim zamieszkującym teren od gór San Gabriel na północy hrabstwa Los Angeles do wschodnich krańców samego miasta - informuje Associated Press.
Zagrożone są już laboratoria NASA. Od strefy ewakuacji oddziela je tylko kanion. Spłonąć mogą też stacje przekaźnikowe na Mt Wilson.
Potężne upały do 38 st. Celsiusza i susza utrudniają 750 strażakom pracę. Jeżeli pogoda się utrzyma (nie pogorszy) to walka z żywiołem potrwa jeszcze tydzień - sugeruje agencja. | JS


www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [10.01.2010, 09:06] 5 źródeł, 1 wideo
USA SKUŁ ARKTYCZNY MRÓZ. NAWET -55 STOPNI (WIDEO)
Zamarzają wodospady.
Fala arktycznego zimna nad USA skuła w sobotę lodem Dakotę Północną, gdzie temperatura spadła w Bismarcku, stolicy tego stanu, do 55 stopni Celsjusza poniżej zera - donosi gazeta.pl.
W stanie Minnesota zamarzła miejscowa atrakcja turystyczna, wodospad Minnehaha. Na Florydzie zrobiło się za zimno dla zwierząt.
Te żyjące w parku wokół ośrodka lotów kosmicznych trzeba było przewieźć w cieplejsze miejsce - donosi cctv.com.
Przymrozki w tym stanie szkodzą też uprawom owoców cytrusowych. Można spodziewać się słabszych zbiorów i wyższych cen soku pomarańczowego.
Mroźne wiatry powiały nad stanami Minnesota oraz Iowa, a temperatura spadła poniżej zera - w niektórych rejonach nawet do minus 25 stopni Celsjusza. Mroźna zima panuje również w Luizjanie, Alabamie, Missisipi i Teksasie - dodaje gazeta.pl.
W stanie Maryland mróz był tak duży, że do cieplejszych krajów nie zdołały odlecieć brunatne pelikany. | JS

www.o2.pl / www.sfora.pl | 4 źródła, 1 wideo Sobota [06.02.2010, 21:10]
NAJWIĘKSZA ZAMIEĆ W HISTORII. SĄ OFIARY (WIDEO)
Śnieżyce sparaliżowały atlantyckie wybrzeże USA.
Władze wezwały mieszkańców okolic Waszyngtonu, New Jersey, Delaware i niektórych regionów na zachód od zatoki Chesapeake Bay, aby przez weekend pozostali w domach - informuje telewizja ABC.
W okolicach Waszyngtonu ma spaść rekordowe 75 cm śniegu. W część Marylandu i Zachodniej Wirginii leży już 50 cm warstwa. Do walki z zima włączona zostanie prawdopodobnie Gwardia Narodowa.
Linie lotnicze odwołują loty, nie kursują pociągi, kościoły odwołują msze, W okolicach Waszyngtonu ponad 120 tys. domów
nie ma prądu. W stolicy USA kursuje tylko metro.
W Wirginii przez śnieg zginęły już dwie osoby. Zamiecie spowodowały też setki wypadków
drogowych.
Szpitale apelują do posiadaczy samochodów terenowych, aby pomogli w przywożeniu do pracy lekarzy. Ze sklepów znikają mleko, chleb i łopaty do odśnieżania - informują media.
Według meteorologów to najsilniejsze opady śniegu od 90 lat. | TM


www.o2.pl / www.sfora.pl |Sobota [22.08.2009, 14:16] 1 źródło, 2 wideo
USA CZEKA NA UDERZENIE HURAGANU (WIDEO)
"Bill" wieje z prędkością 165 km/h.
Władze stanu Massachusetts ogłosiły stan podwyższonej gotowości i przygotowują się na nadejście potężnego huraganu Bill, który w sobotę znalazł się w pobliżu amerykańskich wybrzeży - informuje TVN 24.
Pierwsze silnym wiatrom stawiać będą czoła wyspy Nantucket i Martha's Vineyard, znanym z prezydenckich wizyt ośrodku wypoczynkowym.
Huragan nad Atlantykiem jest jeszcze bardzo potężny. Wiatr wiejący z prędkością powyżej 260 km/h osłabnie jednak nim dotrze do lądu. Tak przynajmniej zapowiadają prognostycy. | JS

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [18.10.2009, 19:00] 6 źródeł, 3 wideo
NAJSILNIEJSZY HURAGAN DEKADY ZBLIŻA SIĘ DO USA
Wiatr osiągnął już prędkość 285 km/h. (WIDEO)
Huragan "Rick" zagraża wybrzeżom Meksyku i Stanów Zjednoczonych. Meterolodzy nadali mu piątą, najwyższą kategorią niebezpieczeństwa. Władze ostrzegają mieszkańców przed katastrofalnymi zniszczeniami - donosi Reuters.
Przedstawiciele US National Hurricane Center spodziewają się, że "Rick" uderzy w wybrzeże Kalifornii i południowo-zachodniego Meksyku we wtorek. Później huragan przesunie się nad amerykański kontynent, ale jest nadzieja, że jego siła osłabnie.
We wrześniu 1997 roku północno-wschodni Pacyfik nawiedził najsilniejszy huragan w tym regionie - "Linda". Siła wiatru dochodziła wtedy do 296 kilometrów na godzinę - przypomina "Dziennik". | AJ

www.o2.pl / www.sfora.pl | [04.05.2010, 06:38]
TORNADA I POWODZIE W USA. SĄ ZABICI (WIDEO)
Ewakuowano już tysiące ludzi.
Tornada i powodzie spustoszyły południowe regiony stanów Tennessee, Kentucky i Missisipi. Zginęły 22 osoby, setki są ranne - informuje news.com.au.
Mieszkańców miasta wezwano do oszczędzania wody, bo powódź zniszczyła główną stację uzdatniania.
Wiele dróg oraz autostrad w środkowych i zachodnich rejonach Tennessee znalazło się pod wodą. Niektóre ofiary żywiołu znaleziono w zalanych samochodach i domach - dodaje "Dziennik Gazeta Prawna".
Władze stanowe twierdzą, że to najgorsza od 35 lat powódź, która spowodowała milionowe straty. | AJ

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [11.05.2010, 06:51]
TORNADA PUSTOSZĄ USA. SĄ ZABICI (WIDEO)
Wichura przewracała drzewa, niszczyła domy.
Co najmniej 5 osób zginęło w Oklahomie, gdy po gwałtownym załamaniu pogody przez ten południowy stan USA przeszły tornada. 58 osób zostało rannych - donosi BBC.
Wiatr zniszczył wiele domów, przewracał drzewa i samochody na drogach oraz autostradach. Dwie osoby zginęły w stolicy stanu - Oklahoma City, trzy kolejne w hrabstwie Cleveland.
Nadal nieprzejezdne są dwie autostrady międzystanowe. Strażacy wciąż szukają uwięzionych pod zawalonymi budynkami.
Tornada przeszły przez tzw. Południowe Równiny (Southern Plains), rejon obejmujący cztery południowe stany USA: Arkansas, Nowy Meksyk, Oklahomę i Teksas - dodaje TVN24. | AJ


www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [02.09.2009, 07:33] 4
HURAGAN WYGONIŁ TURYSTÓW
Meksyk przygotowuje się na uderzenie Jimeny.
Obecnie wiatry Jimeny w porywach wieją z prędkością dochodzącą do 205 kilometrów na godzinę - podaje Reuters.
Oko cyklonu znajduje się 175 kilometrów na południowy zachód od przylądka San Lucas na zachodnim brzegu Ameryki Płd. Huragan porusza się na północ-północny zachód z prędkością 19 km/h.
To może być najsilniejszy w historii huragan w tym regionie - mówi Jose Gajon szef obywatelskiej organizacji ratunkowej.
Władze Meksyku w stanie Baja California Sur oraz w Los Cabos ogłosiły stan pogotowia.
Zamknięto porty, szkoły i większość przedsiębiorstw. Służby antykryzysowe i ratownicze przygotowują akcję pomocową - pisze tvn24.pl.
Turyści którzy nie zdążyli opuścić wybrzeża zostali przeniesieni do schronów w szkołach i innych budynkach rządowych. Inni w pośpiechu pakowali się do ostatnich samolotów kursowych. | JP


www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [08.10.2009, 06:29] 4 źródła, 2 wideo
TAJFUN MELOR UDERZYŁ W JAPONIĘ (WIDEO)
Cyklon zabija ludzi i niszczy domy.
Na pewno jedna osoba nie żyje, a 36 zostało rannych. Tajfun spowodował także powodzie i poważne zniszczenia.
Pod wodą znalazły się drogi i domy. Wiele drzew zostało powalonych, zerwane są linie energetyczne - poinformowała telewizja NHK.
Cyklon spowodował także chaos komunikacyjny. W Tokio wstrzymano kursy pociągów i odwołano ponad 200 lotów.
Melor teraz nieco osłabł i przemieszcza się na północ - poinformowała Japońska Agencja Meteorologiczna. | TM


www.o2.pl / www.gazetaprawna.pl | 2009-07-04 12:09
INDIE: 100 TYS. LUDZI UCIEKŁO PRZED POWODZIĄ
Indyjskie służby ratownicze udały się w sobotę na wyspę Majuli, na jednej z największych rzek w Azji Brahmaputrze, gdzie 100 tysięcy ludzi uciekło ze swych domów zalanych w wyniku monsunowych deszczy.
Skutki trzydniowej ulewy w stanie Asam dotknęły ponad 300 tysięcy ludzi.
Źródło: PAP

www.o2.pl | Niedziela [12.07.2009, 11:50] 4 źródła
HINDUSI ZABIJAJĄ SIĘ O WODĘ
Indie nawiedziła katastrofalna susza.
Z powodu braku wody, przemysł spożywczy w Indiach jest na krawędzi kryzysu - pisze brytyjski "Guardian".
W czerwcu w Indiach spadło najmniej deszczu od 83 lat i władze musiały zmniejszyć dostawy wody o 30 proc.
Cały kraj stoi w obliczu suszy. Sytuacja jest szczególnie zła w prowincjach Pendżab, Uttar Pradesh i Bittar - powiedział Sharad Pawar minister rolnictwa.
Jeden ze sztucznych zbiorników który zapewnia wodę miastu Bhopal skurczył się z 38 do zaledwie 5 km kw.
Władze miasta włączają obieg wody w mieście tylko na 30 minut dziennie już od października. Od niedawna już tylko raz na trzy dni. W pobliskim mieście Indore woda pojawia się na pół godziny tylko raz na tydzień.
W Bhopal cysterny zaopatrują w wodę 100 tys. ludzi. To ich jedyne źródło. Nic dziwnego, że na co dzień dochodzi do regularnych bitew o prawo pierwszeństwa - pisze "Guardian". | JP

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [11.11.2009, 14:33] 3 źródła
CYKLON PORWAŁ 80 KUTRÓW. ZAGINĘŁO 800 OSÓB
Tragedia na Morzu Arabskim.
Cyklon Phyan szalał ostatniej nocy wzdłuż zachodniego wybrzeża Indii.
Do portów nie wróciło 80 trawlerów.
Istnieje jednak szansa, że 30 łodzi przetrwało katastrofę, być może część schroniła się w innych portach - powiedział Gopal Tandel z Daman Machimar Sangh.
Trwa akcja ratunkowa, na poszukiwania rybaków władze wysłały samoloty. | TM

www.o2.pl | Wtorek [14.07.2009, 23:15] 1 źródło
KONIEC ŚWIATA JEST JUŻ BLISKI
Dni rzeki są już policzone - twierdzą naukowcy.
Eufrat "zabija" trwająca dwa lata susza oraz rabunkowa polityka wodna Iraku i jego sąsiadów, Turcji i Syrii - tłumaczy "The International Herald Tribune".
Biblijna Księga Objawienia zapowiada, że rzeka umrze w chwili, gdy nadejdzie koniec świata. O ile końca świata ciężko się spodziewać w najbliższym czasie, to koniec Eufratu wydaje się zbliżać zastraszająco szybko.
Śmierć rzeki dotyka i biednych, i bogatych. Ci, którzy mają swoje farmy w pobliżu rzeki, zamiast ryżu i zboża widzą ziemię pokrytą kurzem - czytamy w gazecie.
Na północy kraju, gdzie zwykle pada najmocniej, opady zmniejszyły się aż o 95 proc. Usychają całe sady daktyli i pomarańczy.
Z kraju dominującego na świecie w eksporcie tych owoców, Irak stał się importerem. Podobnie ze zbożem, którego zwykle nie brakowało - zauważa "The International Herald Tribune". | JS


www.o2.pl | Niedziela [05.07.2009, 09:33] 1 źródło
POWÓDŹ ZABIŁA 16 CHIŃCZYKÓW
A ponad 300 tys. pozbawiła dachu nad głową.
Zerwane mosty, uszkodzone drogi i zniszczone domy. To efekt kilkudniowych ulew w Państwie Środka.
W Rongshui woda sięga 2,5 metra. To najgorsza powódź od 10 lat.W centralnej prowincji Hunan powódź zabiła co najmniej osiem osób i pozbawiła dachu ok. 140 tys. - wylicza "Gazeta Wyborcza".
Z kolei w Jiangxi zginęły trzy osoby. 80 tys. nie ma gdzie mieszkać. Nie lepiej jest na południowym-wschodzie w prowincji Fujian. Zginęło tam 5 osób. 22 tys. straciło dach nads głową. | JK

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [30.08.2009, 17:53] 1 źródło
WIELKA SUSZA W CHINACH
7 mln osób brakuje wody pitnej.
Oficjalne statystyki podają, że aż 6,96 mln osób cierpi z powodu niedoboru wody pitnej w regionie.
Państwowe biuro do spraw walki z suszą poinformowało, że sytuacja pogarsza się ze względu na długotrwały brak opadów deszczu i wysokie temperatury.
Zniszczonych zostało już ponad 9,5 miliona hektarów upraw - podaje "China Daily".
Susza zagraża również prowincjom położonym w południowej części kraju.
Między 15 a 25 sierpnia w 6 prowincjach położonych w Chinach Południowych, średnio przez prawie sześć dni odnotowywano temperatury przewyższające 35 stopni Celsjusza.
To trzykrotnie więcej niż średnia długość upałów w tym okresie - pisze "China Daily".
Na walkę ze skutkami suszy chińskie władze przeznaczyły ponad 25 milionów dolarów. W głównej mierze pieniądze te posłużą do zapewnienia ciągłości dostaw wody pitnej dla mieszkańców regionów dotkniętych przez suszę. | JP

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [06.05.2010, 20:36]
TORNADO ZABIŁO 29 OSÓB W CHINACH (WIDEO)
Kilkadziesiąt tysięcy ludzi musiało opuścić swoje domy.
Tornado, silny wiat i ulewne deszcze nawiedziły dziś w nocy południowo-zachodnie rejony Chin. Według oficjalnych danych zginęło 29 osób, jedną uważa się za zaginioną - informuje xinhuanet.com.
Najbardziej ucierpieli mieszkańcy Chongqing. Ponad 70 tys. z nich zostało ewakuowanych - donosi usatoday.com. 190 osób jest rannych.
Silny wiatr, wiejący z prędkością 112 km/h, zniszczył prawie tysiąc budynków mieszkalnych w prowincji Dianjiang. Ponad 10 tys. jest uszkodzonych. | WB


www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [10.09.2009, 11:22] 3 źródła
ŚMIERTELNE ŻNIWO POWODZI W TURCJI: 31 OSÓB
10 osób uważa się za zaginione.
To największa powódź jaka nawiedziła Turcję od 80 lat. Pod błotnymi lawinami i piętrzącą się wodą zginęło co najmniej 31 osób. Najwięcej - bo aż 26 - w Stambule.
Większość osób zginęła uwięziona w samochodach, które niespodziewanie zalała woda. Lawina błota i wody zalała m.in. parking, na którym odpoczywali kierowcy TIR-ów. Zginęło tam 13 osób.
Ulewa spowodowała chaos komunikacyjny pod Stambułem i w niektórych dzielnicach miasta. Zniszczonych zostało wiele domów, trakcja energetyczna, drogi, mosty.
Straty oszacowano wstępnie na 70-80 mln dolarów.
Opady deszczu osłabły. Meteorolodzy nie mają jednak dobrych wiadomości dla Turków. W najbliższych dniach spodziewane są znów potężne ulewy. | WB


www.wprost. pl /NEWSY | 2009-07-25 18:08
OSIEM ŚMIERTELNYCH OFIAR POŻARÓW NA POŁUDNIU EUROPY
Źródło inf.: PAP, dar

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [05.08.2009, 21:12] 4 źródła
TYSIĄCE LUDZI UCIEKAJĄ PRZED OGNIEM
Ogromne pożary pustoszą kanadyjską prowincję.
Co najmniej 17 tys. osób zostało ewakuowanych w kanadyjskim regionie Kolumbii Brytyjskiej - podaje brytyjski "Telegraph".
Część z nich zdążyła już powrócić do domów, lecz ogromne pożary nie są jeszcze opanowane.
Wielkie połacie objęte ogniem powodują, że brakuje nam ludzi - mówi Pat Bell, minister leśnictwa prowincji. To dlatego Kanadyjczycy sprowadzili strażaków nawet z Australii. Jesteśmy bardzo wdzięczni za pomoc wszystkich służb spoza prowincji, szczególnie specjalistów z Australii i Nowej Zelandii - dodał Bell.
Najbardziej ucierpiała dotychczas prowincja Central Okanagan, turystyczna okolica, słynna z lokalnych winnic.
Ogień pojawił się po rekordowo gorących temperaturach w poprzednim tygodniu sięgających aż 40 st. C. - podaje "Perth Now".
Nowe ogniska pożarów wybuchają codziennie, w większości spowodowane uderzeniami piorunów, ale również nieostrożnością ludzi. | JP

www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [22.08.2009, 16:58] 5 źródeł, 1 wideo
OGIEŃ WDZIERA SIĘ DO ATEN. PŁONĄ REZYDENCJE (WIDEO)
Ludzie uciekają w panice.
W rejonie Aten ogłoszono już stan wyjątkowy.
Ogień dotarł już do wschodnich obrzeży stolicy. Ponad miastem unoszą się kłęby dymu - informuje grecka policja.
Wieczorem płonęły okolice miasteczka Grammatiko, położonego około 40 km od stolicy. W nocy ogień objął już położone w lasach podmiejskie rezydencje.
Ewakuowano już mieszkańców co najmniej trzech miejscowości. Spłonęło co najmniej kilkanaście domów - powiedział Giannis Kapakis z greckiej straży pożarnej.
Z ogniem walczy dziewięć samolotów, pięć śmigłowców, 35 wozów strażackich i 151 strażaków. W gaszeniu pożaru pomagają także setki mieszkańców. W ciągu ostatniej doby w Grecji stwierdzono ponad sto ognisk większych pożarów, m.in. na wyspach Kefalinia i Zakynthos. | TM

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [23.08.2009, 19:19] 3 źródła, 1 wideo
ATENY W OGNIU (WIDEO)
Ewakuowano już dziesiątki tysięcy osób.
Sytuacja jest tragiczna. Pożary pozostają poza wszelką kontrolą w wielu punktach - zakomunikował rano gubernator okręgu ateńskiego Yiannis Sgouros.
Greckie władze nakazały już ewakuację ponad dziesięciu tysięcy mieszkańców osiedla w rejonie Aten. Pilne opuszczenie domów nakazano ludziom z willowego osiedla Agios Stefanos, położonego w odległości 23 kilometrów na północ od stolicy. W nocy ewakuowano dwa szpitale dziecięce pod Atenami i wycofano baterie rakiet przeciwlotniczych z pobliskiej bazy wojskowej.
Z pożarami lasów wokół Aten walczą setki strażaków wspieranych przez 12 samolotów i 9 śmigłowców gaśniczych. Mieszkańcy przedmieść ATen twierdzą jednak, że zostali pozostawieni sami sobie. Z ich relacji wynika, że przez całą noc sami walczyli z pełznącym w kierunku ich domów ogniem - przy pomocy wiader z wodą i ogrodowych węży. Strażaków nie widzieli.
Według Reutersa pożar objął już kilka ateńskich dzielnic: Drafi, Pendeli, Pikermi i Pallini. Sytuacja zmienia się z minuty na minutę. Ogień podsyca silny wiatr i wysoka temperatura. | WB


www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [12.08.2009, 06:23] 3 źródła
NA TAJWANIE ODNALEZIONO 700 ZAGINIONYCH LUDZI
Uratowali się bo uciekli w góry.
Ratownicy nie dawali szans na przeżycie 700 osobom, które zostały uwięzione pod osuwiskiem po przejściu lawin błotnych w czterech wioskach na południu Tajwanu.
Mieszkańcy czterech wiosek zdołali dostać się na wyżej położone tereny, zanim lawina błota i kamieni przysypała ich domy - poinformował Hu Jui-chou oficer tajwańskiej armii zaangażowany w akcję ratunkową.
Na Tajwanie tajfun "Morakot" spowodował śmierć 60 osób. Wywołał też powodzie jakich nie widziano w tym kraju od 50 lat. Suma opadów wyniosła 2 metry wody na mm kw.
Morakot spowodował na Tajwanie szkody przekraczające równowartość 200 mln dolarów.
57 tys. domów nie ma elektryczności, zaś 850 tys. jest bez dostępu do bieżącej wody - podaje BBC.
W Chinach, Morakot zniszczył ponad 10 tys. domów powodując ponad 1,5 mld dol. strat.
W Japonii, gdzie z kolei uderzył tajfun Etau, zginęło co najmniej 12 osób, zaś 10 jest wciąż zaginionych - pisze Reuters. | JP

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [14.08.2009, 10:40] 6 źródeł
TAJFUN MÓGŁ ZABIĆ NAWET 500 OSÓB (WIDEO)
Straty przekroczyły już 910 mln dolarów.
Liczba ofiar śmiertelnych tajfunu Morakot, który nawiedził południowy Tajwan, może wzrosnąć do 500. Około 300 osób zginęło na skutek lawin błotnych - poinformował Ma Jing-cue. prezydent Tajwanu.
Nadal około 15 tys. osób przebywa w odciętych od świata w górskich miejscowościach. Udało się jedynie odblokować drogę do miejscowości Hsiaolin. Do pozostałych pomoc dostarczana jest śmigłowcami.
Tajfun spowodował największą od pół wieku powódź na wyspie. | TM


www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [04.10.2009, 21:32] 1 źródło
POLKA ZGINĘŁA W POWODZI NA SYCYLII
Ratownicy szukają dziecka kobiety. Ich dom zalało błoto.
Z zalanego błotem domu koło Mesyny wydobyto zwłoki 40-letniej Polki. To jedna z ofiar piątkowych lawin błotnych i osunięć ziemi, do których doszło w rezultacie gwałtownego oberwania chmury - donosi "Gazeta Prawna".
Ciało Polki odnaleziono w ruinach domu w Giampilieri. To tam deszcze wyrządziły największe szkody. Nadal poszukiwana jest 4-letnia córka kobiety.
Jej mąż - Włoch i 7-letni syn - zdołali wydostać się z budynku, który lawina błota i ziemi rozerwała na dwie części.
Na skutek gwałtownych opadów na Sycylii zginęły 24 osoby, a 40 uznano
za zaginione. | AJ

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [31.05.2010, 08:10]
HURAGAN NISZCZY WSZYSTKO. PONAD 100 ZABITYCH (WIDEO)
Żywioł zmiata całe dzielnice.
Tropikalna burza Agatha zabiła co najmniej 103 osoby. Ranni liczeni są już w tysiącach.
Żywioł przeszedł na Hondurasem, Gwatemalą i Salwadorem. Niektóre miejsca dosłownie zmiótł z powierzchni ziemi - pisze news.yahoo.com.
Ewakuowano już tysiące osób. Brakuje żywności, leków, ratowników. Wiele miejscowości nie ma prądu.
Sytuacja jest dramatyczna. Olbrzymie szkody wyrządzają też lawiny błotne. W gwatemalskim San Antonio Palopa zmiotła całą dzielnicę.
Lawina zabierała po drodze wszystko: drzewa i domy - opowiadają świadkowie katastrofy.
Wkrótce Agatha uderzy w Meksyk. | MK


www.o2.pl | Piątek [03.07.2009, 12:46] 1 źródło
LATEM SPADNIE W POLSCE ŚNIEG
Będę też susze i powodzie.
Latem możemy się spodziewać nie tylko ulew i burz, ale nawet opadów śniegu. To przez ocieplenia klimatu i związane z nim zmiany cyrkulacji powietrza - uważa prof. Maciej Sadowski z Instytutu Ochrony Środowiska.
Jak pisze "Newsweek" zmiany pogody mogą być ekstremalne. W krótkich odstępach czasu będą następować po sobie upały i burze. Zimy mogą być natomiast bezśnieżne.
Zdaniem specjalistów prądy powietrza stały się nieprzewidywalne. Wpłynęła na to zmiana rozkładu temperatury na świecie.
Teraz jest gorąco, ale za chwilę może przypłynąć do nas zimne powietrze znad Atlantyku i zrobi się chłodno - mówi prof. Maciej Sadowski .
Średnia temperatura na świecie podniosła się tylko o 1 st. C. Ale naukowcy przypominają, że spadek średniej temperatury o 3 st. 120 tys. lat temu spowodował zlodowacenie. | TM

www.o2.pl | Środa [01.07.2009, 14:36] 3 źródła, 1 wideo
TRÓJMIASTO PO PAS W WODZIE (WIDEO)
Nagłe załamanie pogody nad Pomorzem.
Ludzie brodzący po kolana w potokach wody, unieruchomione auta - to efekt nagłego załamania pogody nad Trójmiastem.
Najgorzej jest w Gdańsku. W centrum miasta potoki wody mają głębokość prawie metra.
W niektórych miejscach spadło nawet 50 litrów wody na metr kwadratowy.
Przez całą Polskę od kilku dni przetaczają się burze. Synoptycy zapowiadają, że nawałnica może uderzyć dziś po południu w Warszawę. | BW

www.o2.pl | Wtorek [30.06.2009, 23:08] 1 źródło
FALA PRZESZŁA, KŁODZKO PRZETRWAŁO, ALE LAĆ BĘDZIE CAŁĄ NOC.
Po ulewach poziom wody w Bystrzycy podniósł się o 160 centymetrów
Wzburzona rzeka naruszyła jedyny most między Międzylesiem a Dusznikami Zdrój. Przeprawa była zamknięta przez kilka godzin, pisze "Dziennik".
Rzeka bardzo gwałtownie przybrała 160 cm, ale fala szybko minęła miejscowość Międzylesie - mówił Janusz Marnik z kłodzkiej straży pożarnej.
Fala przeszła jednak przez miasto i wydaje się, że poważnego zagrożenia nie ma.
Synoptycy ostrzegają, że należy zachować uwagę, bo padać ma całą noc i możliwe są dalsze podtopienia - informuje TVN24. | JS

www.o2.pl | Czwartek [09.07.2009, 13:52] 5 źródeł
NAJPIERW MIELI POWÓDŹ. TERAZ MAJĄ SKAŻONĄ WODĘ
Bakterie coli i paciorkowca pojawiły się po gwałtownych opadach.
Wodę skażoną bakteriami coli i Enterokokami odkryto już w Strzelcach Opolskich i w Sobótce (woj. dolnośląskie). Zdaniem specjalistów takie same problemy mogą mieć inne miejscowości podtopione podczas ostatnich opadów. Ujęcia wody czyszczono już m.in. w okolicach Bielska-Białej, na Pomorzu Zachodnim i Podkarpaciu.
To deszczówka dostała się do studni lub ujęcia wody - powiedziała portalowi tvn24.pl Katarzyna Kanoza, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny ze Strzelec Opolskich.
Wodociąg, w którym skażona została woda, obsługuje całą niemal gminę.
Cofnięcie nakazu przegotowywania wody nastąpi najwcześniej w sobotę.
Specjaliści ostrzegają: wodę z kranu można pić dopiero po przegotowaniu. Nie wolno w niej kąpać noworodków i małych dzieci, ani używać jej do mycia zębów, przygotowywania potraw i zimnych napojów. Woda może być używana do celów gospodarczych. | TM

www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [15.08.2009, 11:17] 2 źródła
OSZCZĘDZAJ WODĘ. POLSKA WYSYCHA
Ta, którą pijemy jest brudna.
Nasz kraj posiada jedne z najmniejszych zasobów wody w Europie.
W Polsce będziemy mieli rosnącą tendencję suszy - powiedział prof. Maciej Zalewski z Międzynarodowego Instytutu PAN.
Hydrolodzy twierdzą, że musimy budować nowoczesne i małe zbiorniki.
Powinny one być konstruowane tak, jak młyny wodne. Przy dużej wodzie płynęłoby jej więcej, a obok byłyby stawy stabilizujące poziom wody w rzekach - dodaje Zalewski.
Z ostatnich badań wynika również, że ponad połowa polskiej wody jest zanieczyszczona. Głównie przez odpady trafiające do studzienek, nieodpowiednie nawożenia pól i nieszczelne szamba.
Największe zasoby wód w naszym kraju znajdują się w górach. W najgorszej sytuacji są Kujawy. | TM


www.wp.pl | 2008-08-30 (11:30)
NIESPOTYKANE ZJAWISKA ATMOSFERYCZNE NAD POLSKIM MORZEM
Nad wodami Bałtyku w pobliżu plaż Ustki i Jarosławca przeszły w piątek późnym wieczorem trąby powietrzne. Były doskonale widoczne na tle ciemnych chmur burzowych. Podobne zjawiska jak dotąd nie występowały nad polskim morzem.
(...)
Jednak - jak niedawno przekonywali specjaliści z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej - Polska musi się przygotować, że ekstremalne zjawiska atmosferyczne będą się zdarzać coraz częściej. Wszystko z powodu zmian klimatycznych. | (zel)

www.onet.pl | 29.10.2008 / www.tygodnikpodhalanski.pl, PG/08:37
Wczoraj podmuchy dochodziły do 130 km na godz.
TO BYŁ HALNY STULECIA!
Gdy wychodziłem na taras, trzymałem się rękami metalowej poręczy, żeby mnie nie zwiało. Dodatkowo przywiązałem się liną taternicką do kaloryfera. Wiatr był tak silny, że nad obserwatorium latały kamienie wielkości pięści. Wiatr zrobił trąbę wodną. Wyssał część wody z jednego ze stawków na Gąsienicowej. Trąba leciała na zachodnią ścianę Kościelca i tam się rozprysnęła.
Rozmawiała: Agnieszka Szymaszek

www.o2.pl | Poniedziałek [22.12.2008, 15:14]
TRĄBA POWIETRZNA ZRYWAŁA DACHY NA MAZOWSZU
Choć wiała bardzo krótko, uderzyła z wielką siłą w powiecie radomskim.
Trąba zerwała dachy z kilku domów budynków gospodarczych w Woli Goryńskiej. Siła wiatru była tak wielka, że po prostu fruwały w powietrzu.
Jeden dach, z budynku mieszkalnego przeleciał, nawet 50 metrów, zerwał linię energetyczną, a następnie wpadł na sąsiednią posesję i na pobliską drogę - mówi TVN24 Paweł Frysztak rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Radomiu.
Na szczęście nikomu nic się nie stało. Mieszkańcy Woli Goryńskiej nie mają jednak prądu, a niektóre rodziny będą zmuszone spędzić święta poza domem.

www.o2.pl | Czwartek [23.07.2009, 21:06] ostatnia aktualizacja: Pt [24.07.2009, 10:01] 4 źródła
NAWAŁNICE NAD POLSKĄ. 7 OSÓB NIE ŻYJE (WIDEO)
Po 35-stopniowych upałach nadeszło załamanie pogody.
Bilans ofiar nawałnicy zmieniał się z minuty na minutę. Mowa była nawet o ośmiu ofiarach śmiertelnych. Jednak zgodnie z ostatecznymi, zweryfikowanymi przez służby medycznymi informacjami, podczas burzy zginęło 6 osób. 45 osób jest rannych.
Niestety, całkowity bilans ofiar śmiertelnych może być większy. Obrażenia kilku osób są bardzo poważne. Rano w Wielkopolsce zmarł jeden z rannych mężczyzn.
Dwie ofiary śmiertelne to mieszkańcy województwa dolnośląskiego, dwie - wielkopolskiego, a trzy - łódzkiego.
Jedną z ofiar w woj. łódzkim była 24-letnia ciężarna kobieta, która jechała autem z dwójką dzieci brata. Na ich samochód runęło drzewo. Kobieta zginęła na miejscu. Dzieci trafiły do szpitala.
W Kunicach na Dolnym Śląsku zginął mężczyzna, który wypadł z łódki.
W Legnicy złamane drzewa raniły pięć osób w parku.
Załamanie pogody najbardziej dotkliwie odczuli mieszkańcy województw dolnośląskiego, wielkopolskiego oraz łódzkiego. Tam też burza dokonała największych zniszczeń. Powyrywała dachy, połamała drzewa. Tysiące osób zostało pozbawionych prądu, m.in. część mieszkańców Wrocławia, Łodzi oraz Legnicy.
To, niestety, jeszcze nie koniec. Front burzowy przetacza się dalej na wschód. Grzmi i błyska teraz na Podkarpaciu.
Tymczasem nad zachodnie granice Polski nadciąga kolejny front burzowy, który będzie przemieszczał się w kierunku centrum kraju.
Od wczoraj rana zanosiło się na nadejście burz. Zaczęło się od upałów.
Na południu kraju temperatura wzrosła w ciągu dnia nawet do 34, 35 stopni - tym samym sprawdziły się ostrzeżenia Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
Fala rozlała się po województwach: lubelskim, podkarpackim, świętokrzyskim, małopolskim i śląskim. | JS

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [12.08.2009, 06:35] 1 źródło
NA ŚLĄSKU WIATR ZRYWAŁ DACHY
To najnowsze załamanie pogody w Polsce.
W wielu regionach kraju spadł deszcz, a lokalnie pojawiły się burze. W miejscowości Jastrząb koło Poraja na Śląsku silny wiatr zerwał dachy z trzech domów - podaje tvn24.pl.
Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Podmuch zrywał dachy z domów w niewielkim miasteczku.
Latały deski, wszystko latało w powietrzu - mówi Jerzy Jankiewicz z OSP w Jastrzębiu.
Wygląda na to, że to już kolejna tego lata anomalia pogodowa w Polsce.
Wiatr zerwał się nagle i równie nieoczekiwanie po chwili ustąpił. Nie towarzyszyła mu burza ani inne zjawiska atmosferyczne - mówi Aneta Gołębiowska ze śląskiej straży pożarnej.
Przybyli na miejsce strażacy zabezpieczyli plandekami stropy uszkodzonych budynków. | JP

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [21.08.2009, 16:36] 1 źródło
NAWAŁNICE Z NIEMIEC NADCIĄGAJĄ NAD POLSKĘ
Spadnie 40 litrów na m kw., a wiatr będzie zrywać dachy i łamać drzewa jak zapałki - ostrzegają meteorolodzy.
Zabierzcie wszystkie rzeczy z balkonów i dobrze zamknijcie okna. Nie parkujcie też aut pod drzewami - radzą meteorolodzy.
A wszystko dlatego, że przez Polskę przejdą nawałnice. Będzie mocno wiało i padało, na głowy posypią się także kule gradu, ostrzega dolnośląskie biuro Cumulus.
Wiatr osiągnie prędkość do 100 km/h. Front burzowy rozciągać się będzie od Szczecina po Wrocław. Do tego można się spodziewać licznych podtopień, bo spadnie 40 litrów wody na metr kwadratowy.
W nocy front burzowy przesunie się dalej na wschód. Równie mocno będzie padać wtedy nad pasem od Gdańska, po Warszawę aż do Katowic - ostrzega RMF FM. | JS

www.o2.pl / www.sfora.pl / Niedziela [04.10.2009, 20:20] 2 źródła, 3 wideo
WICHURA SZALEJE. JEDNA OSOBA ZGINĘŁA (WIDEO)
Wiatr zrywa dachy i trakcję. Na Bałtyku sztorm.
Połamane drzewa, zerwane dachy i linie energetyczne - potężny wiatr sieje zniszczenie na Warmii i Mazurach. Na jeziorze Krawno koło Szczytna silny podmuch wywrócił łódkę z trzema wędkarzami - jeden mężczyzna nie żyje, drugi jest poszukiwany, trzeci się uratował - donosi TVN24.
W Olsztynie wiatr uszkodził dach amfiteatru przy zamku. Nie kursują pociągi na trasie Olsztyn-Korsze bo drzewa zerwały trakcję elektryczną i zatarasowały tory. Nieprzejezdnych jest także wiele dróg.
Silny wiatr daje się we znaki także mieszkańcom Pomorza. W województwach zachodniopomorskim i pomorskim oraz w powiecie elbląskim obowiązuje ostrzeżenie drugiego stopnia przed silnym wiatrem. Meteorolodzy ostrzegają też przed wiatrem w województwach, podlaskim oraz mazowieckim - dodaje stacja.

Wiatr może wiać z prędkością do 80 kilometrów na godzinę, a nad Bałtykiem nawet do nawet 125 km/h. Na morzu panuje sztorm o sile 9 stopni w skali Beauforta. Wprowadzono zakaz wychodzenia jednostek z portów - w tym promów do Danii i Szwecji.

Według Biura Prognoz Hydrologicznych w Gdyni wysoki stan Bałtyku i bardzo silny wiatr z zachodu i północnego-zachodu zagraża mieszkańcom polskiego wybrzeża. Ostrzeżenie obowiązuje do jutra do 13.00 - dodaje wp.pl | AJ

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [03.05.2010, 18:38]
TRĄBA POWIETRZNA, GRAD, I BURZE - OTO KONIEC POLSKIEJ MAJÓWKI
Trudne powroty z długiego weekendu.
W województwie świętokrzyskiem, w okolicach Sobkowa, przeszła trąba powietrzna. Zniszczyła dachy budynków, uszkodziła samochody.
Według Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej burze z gradem przeszły lub właśnie przechodzą nad województwem podlaskim, podkarpackim, lubelskim, świętokrzyskim, małopolskim.
Burze z gradem mogą zakłócać pracę urządzeń elektrycznych, powodować szkody w uprawach rolnych i nieść zagrożenie pożarami - dodaje portal. | JS


www.twojapogoda.pl (07.05.2010/19:31)
TRĄBA POWIETRZNA W WARMIŃSKO-MAZURSKIM
Najbardziej niepokojące informacje napływają z Sępopola w woj. warmińsko-mazurskim, w powiecie bartoszyckim. Po godzinie 17:00 nad miastem przetoczyła się trąba powietrzna. Mieszkańcy mówią o zaobserwowaniu charakterystycznego ciemnego leja zmierzającego od strony miejscowości Rygarby, czyli od południowego zachodu. To najczęstszy kierunek jakim wędrują w naszym kraju tornada. Wiatr zerwał dach z jednego z dwupiętrowych domów położonych na południowo-zachodnich krańcach Sępopola.
Filmy:
http://www.youtube.com/v/PwvzBcWwmiQ&hl=en
http://www.youtube.com/v/UCMMifPHXqg&hl=en

Tornada - flmy: http://www.youtube.com/watch?v=dv3HXkYY22k


www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [07.05.2010, 20:20]
TRĄBA POWIETRZNA NAD POLSKĄ. ZERWANE DACHY (WIDEO)
Wichura niszczyła domy, łamała drzewa.
Trąba powietrzna przeszła przez Sępopol, miasteczko koło Bartoszyc w woj. warmińsko-mazurskim. Uszkodziła jeden z domów, zerwała linie wysokiego napięcia oraz powaliła ok. 20 drzew - donosi wp.pl.
Strażacy zabezpieczają stropy budynków. Przewracające się drzewa i zerwane części dachów uszkodziły przewody telekomunikacyjne.
Burzowa pogoda utrzymuje się w całym województwie. M.in. w Olsztynie silne opady deszczu doprowadziły do powodzi, zalane zostały garaże i piwnice. | JS

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [18.05.2010, 19:35]
TRĄBY POWIETRZNE NAD POLSKĄ. DUŻE STRATY, ZNISZCZONE DOMY
Przez gminę Rutka Tartak na Suwalszczyźnie przeszła trąba powietrzna. Pozrywała dachy, połamała drzewa i zerwała linie energetyczne - informuje polskieradio.pl.
Trąba dotknęła mieszkańców trzech wsi: Pobondzie, Rowele i Kadaryszki.
Są duże straty, niektóre budynki są całkowicie zniszczone. Na kolejnych są zwalone dachy - portal cytuje słowa komendanta suwalskiej straży pożarnej Krzysztofa Hawrusa. | WB


www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [14.10.2009, 17:02] 3 źródła, 8 wideo
ZIMA SPARALIŻOWAŁA POLSKĘ. TYSIĄCE LUDZI BEZ PRĄDU
Wiatr łamie drzewa jak zapałki i niszczy auta (WIDEO).
Ponad pół miliona ludzi w Polsce zostało bez prądu. M.in. w północno-wschodniej części kraju uszkodzona została główna linia zasilania 400 kilowoltów. Prądu nie mają także mieszkańcy wielu miejscowości na Mazowszu, m.in. Otwocka, Wesołej, Sulejówka, Celestynowa, Mińska Mazowieckiego, Garwolina, Sokołowa, Siedlec, Wyszkowa, Góry Kalwarii, Wołomina i Józefowa.

W całym kraju temperatura obniżyła się do kilku stopni, a dodatkowo chłód potęguje silny i porywisty wiatr osiągający nawet 130km/h. Front ze śniegiem będzie nam towarzyszył do końca tygodnia - ostrzega tvn24.pl.

Wiatr jest tak silny, że Bałtyk zaczął się cofać i tłoczyć wodę z Zalewu Wiślanego do rzeki Elbląg.
Stan wody szybko się podnosi, przekroczył już stan alarmowy - donosi portal.

Na wiślanych Żuławach zarządzona została ewakuacja mieszkańców wysp, Nowakowskiej i Nowakowa.

Woda przerwała także wały przeciwpowodziowe w Nowym Dworze Gdańskim. Tam również trwa ewakuacja zagrożonych budynków.

Śnieg sypie w całej Polsce, korki i zaspy to problem powszechny.

Mimo zapowiedzi synoptyków i mediów, lubelskie służby utrzymania dróg nie radzą sobie z atakiem zimy - wypomina gazeta.pl.

Pod granicą w Hrebennem jest tak ślisko, że TIR-y stanęły w miejscu. Śnieg z deszczem przysypał Kraków. W Gdańsku spadające konary zniszczyły 20 aut.

Strażacy z Zakopanego zajmują się głównie sprzątaniem połamanych drzew. TOPR odradza wycieczki w góry, których przez mgłę nawet nie widać.

Problemy są też na warszawskim lotnisku Okęcie. Samoloty kierowane są na inne polskie porty lotnicze - podje Tok FM.

Zepsuł się system wspomagania lądowania ILS. Odloty odbywają się normalnie, ale są opóźnione.

Odwołano za to rejsy promów na Bałtyku - informuje TVN24.

Uszkodzone przez potężne fale zamknięte zostało sopockie molo.

W całym kraju problemy mają także pasażerowie pociągów. Wiele z nich ma kilkugodzinne opóźnienia.

Unieruchomiona jest trasa Warszawa - Radom, gdzie na tory spadło ogromne drzewo. W pociągu utknęli pasażerowie, którzy o 9.30 rano wyjechali z Radomia. Skład pozbawiony jest ogrzewania, nie ma prądu. Jeszcze o godz. 17 nie było wiadomo, kiedy ruszy w dalszą trasę. JS

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [14.10.2009, 22:36] 4 źródła
NAJWYŻSZY STOPIEŃ ZAGROŻENIA DLA CAŁEGO WYBRZEŻA
Woda przelewa się przez wały przeciwpowodziowe.
Silny północny wiatr wpycha wodę z Bałtyku w kierunku lądu. To tak zwana cofka - woda w rzekach zamiast płynąć do morza, płynie z powrotem w górę biegu rzeki.
Najgorsza sytuacja panuje na Żuławach, w regionie Elbląga i w samym mieście. Prezydent miasta zdecydował się ogłosić alarm powodziowy.
Zagrożone są wszystkie ulice przyległe do rzeki Elbląg. Przy ul. Panieńskiej w Elblągu, pod mostem - w najniższym punkcie miasta, gdzie woda już przelała się przez wały powodziowe strażacy układają worki z piaskiem. Zanim nie podwyższą wałów nie mogą wypompować wody z zalanych budynków.
W mieście zamknięto 4 studnie głębinowe zaopatrujące mieszkańców w wodę. W niektórych dzielnicach nie ma prądu.

Tragiczna sytuacja panuje na Wyspie Nowakowskiej. To sztuczna wyspa, powstała podczas osuszania terenu. Trwa tam ewakuacja jednej z miejscowości - Nowakowa. Wiodący do niej most pontonowy w każdej chwili może
zostać zerwany - został już zamknięty dla ruchu przez służby ratownicze. Ostatnia, jedyna droga ewakuacyjna prowadzi wzdłuż rzeki Nogat po wysokim wale.
Nie wszyscy mieszkańcy chcą jednak opuszczać swoje domostwa. Przenoszą mienie na wyższe kondygnacje i decydują się pozostać w domach. Tymczasem woda przybiera z minuty na minutę. I to nie tylko z powodu cofki, ale również nieustannie padającego deszczu ze śniegiem.

Wójt gminy Elbląg Genowefa Kwoczek nie wyklucza, że ewakuacją objęci zostaną wszyscy mieszkańcy Wyspy Nowakowskiej.
Sytuacja jest dramatyczna, nie pamiętam takiego zagrożenia i takiej powodzi od 14 lat - stwierdziła Kwoczek.

Pogotowie przeciwpowodziowe ogłoszono także we Fromborku.
Mierzeja Wiślana została odcięta od świata. Na wysokości Kątów Rybackich woda z Zalewu Wiślanego zalała jedyną drogę prowadzącą w głąb półwyspu.

Niewesoła sytuacja panuje także w Nowym Dworze Gdańskim. Tam cofka spowodowała przerwanie wałów powodziowych na rzece Tudze i w okolicznych kanałach. Strażacy starają się zagrodzić wodzie dostęp do budynków, ale jest to niezwykle trudne. Już zalała kilkanaście domów, jej poziom ciągle się podnosi.

Na razie sytuacja w Nowym Dworze Gdańskim jest pod kontrolą. Do przelania wałów brakuje jednak tylko kilkunastu centymetrów. Jeśli do tego dojdzie, konieczna będzie ewakuacja kilkuset gospodarstw.

Nasze obawy potęgują prognozy na najbliższe godziny - przyznał w rozmowie z TVN24 zastępca Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej generał Janusz Skulich. I dodał: - Z niepokojem czekamy na to, co przyniesie najbliższa noc.

W Gdańsku Motława przekroczyła stan alarmowy o 30 cm.

Dramatyczna sytuacja panuje także w okolicach Szczecina. Stan alarmowy przekroczyły wody Zalewu Szczecińskiego. Woda przelała się już przez wały powodziowe w Policach.

Najgorzej sytuacja wygląda jednak w Stepnicy. Woda wdarła się już do miasta, zalała dwie ulice w okolicach portu. Na szczęście są one zamieszkałe tylko podczas wakacji - stoją tam domki letniskowe. Ale jeśli woda podniesie się ponad 10 cm, będziemy musieli już ewakuować mieszkańców kolejnych ulic. Jest niedobrze - mówi "Głosowi Szczecińskiemu" wójt Andrzej Wyganowski.

Prezydent Szczecina ogłosił alarm powodziowy dla Wyspy Puckiej, na której mieszka około 400 osób.

Szalejący na Bałtyku sztorm nie daje za wygraną także na środkowym Pomorzu. W Mielnie woda podchodzi już do ulicy 1 Maja. Tam jest najniżej położone wejście na plażę. Zagraża kilku położonym przy niej budynkom. W Darłowie w porcie są już przygotowani na tzw. cofkę. Brzeg kanału portowego jest zabezpieczony nowoczesną opaską ochronną.

Niestety, prognozy pogody dla polskiego wybrzeża nie są optymistyczne. Silnie wiać będzie do soboty. Najgorsza ma być jednak dzisiejsza noc. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ogłosił 3. najwyższy stopień zagrożenia dla całego polskiego wybrzeża. W ciągu najbliższej doby wystąpi tam silny i porywisty wiatr z kierunków północnych - ostrzega IMGW.
Prędkość wiatru będzie sięgała 75-90 km/h, w porywach osiągnie prędkość nawet 130 km/h. Gwałtownym porywom wiatru będą towarzyszyły intensywne opady deszczu i krupy śnieżnej. | WB

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [16.10.2009, 15:23] 1 źródło
WYBRZEŻE ZNÓW ZAGROŻONE
IMGW ostrzega przed cofką.
Znów będzie wiał silny wiatr z północy - przewiduje Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. I wydaje ostrzeżenie drugiego stopnia dla całego polskiego wybrzeża.
Najgorsza sytuacja będzie panować w rejonie dolnej Odry. Hydrolodzy ostrzegają przed cofką. Dla tego regionu obowiązuje trzeci, najwyższy stopień zagrożenia hydrologicznego.
Podobna sytuacja miała miejsce w środę, gdy wody Zalewu Wiślanego wdzierały się na Żuławy. Wówczas ewakuowano Wyspę Nowakowską.
Woda przerywała także wały przeciwpowodziowe w Elblągu, Nowym Dworze Gdańskim. Wdzierała się do Mielna, przelała przez wały w Policach. | WB

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [16.10.2009, 14:03] 2 źródła
DWA DNI ZIMY KOSZTOWAŁY NAS GRUBE MILIONY
A to jeszcze nie koniec wydatków.
Firmy energetyczne straciły kilkanaście milionów złotych z powodu ataku zimy - pisze gazeta.pl.
Awarie oraz przerwy w dostawach prądu - to główne bolączki dostawców energii. Większość wydatków pochłonie reperacja sieci.
Postawienie jednego słupa średniego napięcia, to wydatek sięgający nawet 25 tys. złotych - mówi Zbigniew Duda, dyrektor marketingu krakowskiego Zakładu Wykonawstwa Sieci Energetycznej.
Na robienie bilansu jest jednak za wcześnie. Po niedawnych opadach śniegu oraz gwałtownym spadku temperatur, 47 tys. mieszkań w Małopolsce wciąż nie ma prądu.
Najwięcej awarii jest w powiatach limanowskim, nowosądeckim i olkuskim. Prądu nie mają głównie odbiorcy energii od Enionu Kraków - podaje polskieradio.pl.
Na Mazowszu na prąd wciąż czeka 31 tys. gospodarstw.
Na Dolnym Śląsku przewracające się drzewa ponownie zrywają naprawione linie. Najtrudniejsza sytuacja jest w okolicach Jeleniej Góry. Mimo, że przy naprawianiu uszkodzonych linii niemal bez przerwy pracuje 100 energetyków, to uszkodzeń - zamiast ubywać - przybywa.
Przez wyjątkowo wczesne nadejście zimy, stracą też przewoźnicy.
Już możemy mówić o stratach PKP sięgających kilkuset tysięcy złotych. Nie wykluczamy jednak, że zaraz będziemy mówić o milionach - mówi rzecznik PKP Michał Wrzosek.
Koleje muszą wydać fundusze na naprawę trakcji oraz na kary za opóźnienia, linie lotnicze tracą na każdym odwołanym locie. Za same hotele dla pasażerów, którzy nie polecieli zgodnie z planem, PLL LOT zapłaci ok. 100 tys. zł.
Straty podliczył już Sopot. Sam remont sopockiego mola pochłonie pół miliona złotych. | FC

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [12.11.2009, 08:27] 4 źródła
PODTOPIŁO POŁUDNIOWĄ POLSKĘ. IDZIE POWÓDŹ
Zamkniętych jest wiele dróg. Ogłoszono stany alarmowe.
Poziom wody w rzekach na południu Polski rośnie i będzie jeszcze gorzej. Przekroczone zostały już stany alarmowe - ostrzegają specjaliści z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
Najtrudniejsza sytuacja panuje w Małopolsce. Podtopione zostały już pola uprawne i drogi. Zamknięta jest droga nr 981 w kierunku Rzepiennika Strzyżewskiego. W Ciężkowicach rzeka Biała przekroczyła stany ostrzegawcze, podwyższone stany wody także w Tuchowie - informuje Radio RDN.
Stan pogotowia przeciwpowodziowego obowiązuje na terenie gminy Dąbrowa Tarnowska i gminy Olesno. Także, w Krakowie, przez niedrożne kanalizacje, pojawiły się lokalne podtopienia.
W ciągu najbliższej doby wzrost poziomu wody spodziewany jest w województwie śląskim na Małej Wiśle, Przemszy, Brynicy, Pszczynce oraz na Sole.
Na Śląsku nadal obowiązuje trzeci stopień zagrożenia powodziowego, a w gminie Zebrzydowice pogotowie przeciwpowodziowe. | TM

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [06.11.2009, 10:30] 1 źródło
POLSCE GROZI MORSKI KATAKLIZM
Co nas może uratować przed wściekłymi sztormami?
Gdyby ostatni sztorm trwał o jeden dzień dłużej, woda zalałaby ul. Długą w Gdańsku i Elbląg. Nawet setki milionów złotych na zabezpieczenie powodziowe Żuław nie wystarczą, by ochronić je przed ekstremalną pogodą. A tej możemy spodziewać się coraz częściej. Ratunkiem są tylko wrota sztormowe - przestrzega "Gazeta Wyborcza".
Ostatni sztorm na Bałtyku był największym jaki odnotowano w historii. Woda z Bałtyku wdarła się do wszystkich przymorskich rzek i zalała nawet obszary uważane dotąd za bezpieczne.
Powodem ekstremalnej pogody i podnoszenia się wód Bałtyku są zmiany klimatu i ruchy tektoniczne w Skandynawii.
Wypiętrzający się brzeg Skandynawii powoduje, że te zwiększone ilości wody morskiej przemieszczają się w przeciwległym kierunku. Na szwedzkim wybrzeżu stoją mola, pod którymi kiedyś była woda, a teraz jest ląd. W Polsce za to w wielu miejscach terenów brzegowych ubywa - mówi dr Marzenna Sztobryn z biura prognoz Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Gdyni.
Eksperci nie mają złudzeń: ten proces będzie się nasilał. Tymczasem Polska przygotowuje się tylko do odbudowy zaniedbanej infrastruktury przeciwpowodziowej, a nie stawiania nowych urządzeń.
Żeby zabezpieczyć region przed takim huraganem jak ostatnio, należałoby na wszystkich większych rzekach wpadających do Bałtyku wybudować tzw. wrota sztormowe. Tak jak to zrobili Holendrzy. Wrota to śluzy przy ujściu rzek, otwarte przy ładnej pogodzie, automatycznie zamykane przy sztormie - tłumaczy Halina Czarnecka z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku.
Budowa wrót na jednej tylko rzece to koszt około 50 mln zł. | AJ

www.twojapogoda.pl (27.11/14:11)
FAKTY I MITY O FALACH TSUNAMI NA BAŁTYKU
- Większość z nas wciąż ma mylne wyobrażenie o falach tsunami. Popularny obraz tsunami przedstawia powiększoną wersję zwykłych fal sztormowych, jakie uderzają o wybrzeża na całym świecie. Wyobrażane są jako gigantyczne ściany wody, pędzące w głąb lądu i wznoszące się groźnie nad drzewami i budynkami, a następnie z hukiem walące się na nie niczym gigantyczne grzywacze. Jednak fale tsunami to nie biegnące "ściany wody", lecz nagły wzrost poziomu oceanu. Na pełnym morzu przejście tsunami często jest nierozpoznawalne, ponieważ obszar unoszącego się akwenu może mieć długość nawet kilkuset kilometrów. Spiętrzenie to pędzi ku lądowi z prędkością nawet 800 km/h. Pierwszą oznaką zbliżania się tsunami jest cofanie się morza. Woda w morzu po prostu nagle znika. Wówczas jest już niewiele czasu, aby się ukryć w bezpiecznym miejscu. Wkrótce zza horyzontu nadciąga tsunami, które wdziera się w głąb lądu niszcząc wszystko, co stanie mu na drodze. Mylimy się, jeśli myślimy, że tsunami to fale powstające podczas potężnego sztormu, gdyż zjawisko to nie ma nic wspólnego z pogodą. Wywołać je może jedynie trzęsienie ziemi, wybuch wulkanu lub upadek meteorytu. Tsunami występuje w każdej części świata, nie tylko w krajach tropikalnych. Największe zmierzone fale tsunami wystąpiły w 1958 roku na Alasce w Zatoce Lituya i miały wysokość 524 metrów. Na Bałtyku mieliśmy już tsunami, które w 1497 roku zniszczyły znaczną część Darłowa i Darłówka, a w 1779 roku nawiedziły Łebę i Trzebiatów. Po osiemnastym wieku jeśli tsunami się pojawiały to były bardzo niewielkie i nie powodowały spustoszeń. Dodajmy, że z naukowego punktu widzenia tsunami na Morzu Bałtyckim jest możliwe, tak samo jak miało to miejsce w piętnastym i osiemnastym wieku. Przyczyną przede wszystkim mogą być trzęsienia ziemi na południu Szwecji, które są efektem ustępowania lodowca i podnoszenia się Skandynawii. Wówczas wstrząsy pod dnem morza mogą wywoływać tsunami. Trzęsienia te muszą być jednak silne i mieć co najmniej 6 stopni w skali Richtera. W przystępny sposób wyjaśniamy powstawanie tsunami w encyklopedii, którą publikujemy pod artykułem.

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [29.11.2009, 18:26] 1 źródło
TORNADA I SUSZE ZNISZCZĄ NASZĄ GOSPODARKĘ?
To wcale niewykluczone.
55 katastrof budowlanych spowodowanych wiatrem w roku 2006, 401 w 2007, 1000 w 2008. Jak będzie wyglądał bilans w roku 2009?
Rosnąca liczba tornad, częste fale upałów, susze i powodzie, a co za tym idzie także ogromne straty i koszty pomocy ofiarom katastrof to tylko nieliczne konsekwencje zmian klimatu w naszym kraju - wieszczą klimatolodzy i ekolodzy.
Musimy działać dwupoziomowo: po pierwsze podejmować zdecydowane działania na rzecz zapobiegania zmianom klimatu poprzez ograniczanie emisji gazów cieplarnianych, po drugie dostosowywać społeczeństwo i gospodarkę do zmian, które już następują - mówi reprezentujący Koalicję Klimatyczną dr Zbigniew Karaczun, szef Polskiego Klubu Ekologicznego na Mazowszu.
Z szacunków wynika, że sektory najbardziej narażone na skutki zmian klimatu to między innymi gospodarka wodna i ochrona wybrzeża morskiego, rolnictwo, leśnictwo i ochrona zdrowia.
W ochronie zdrowia zmiany klimatu oznaczają np. konieczność przygotowania służb medycznych do reagowania na zwiększoną zachorowalność i śmiertelność wynikającą z wysokich temperatur, a także rozpoznawania i umiejętnego leczenia przypadków chorób charakterystycznych dla krajów tropikalnych, które mogą pojawić się w Polsce.
Adaptacja do zmian klimatu nie dotyczy tylko wybranych sektorów. Powinna zostać włączona do procesu decyzyjnego w wielu obszarach, co wymaga stworzenia jej kompleksowego programu. Należy także stworzyć solidne ramy jego finansowania, pamiętając o tym, że straty wynikające z zaniechania działań przystosowawczych mogą się okazać dużo wyższe od kosztów ich przeprowadzenia - dodaje Zbigniew Karaczun. | BW


www.o2.pl | Sobota [24.01.2009, 14:35] 4 źródła, 1 wideo
DACH HALI SPORTOWEJ ZABIŁ CZWORO DZIECI (WIDEO)
SZESNAŚCIE OSÓB JEST RANNYCH. WICHURA SZALEJE WE FRANCJI I HISZPANII.
(...)
W wielu regionach Hiszpanii nie działają lotniska, drogi są nieprzejezdne. Wiele domów pozbawionych jest prądu.

Równie dramatyczna sytuacja jest we Francji. Jedna osoba nie żyje, 1,2 miliona gospodarstw domowych nie ma prądu. Wiele dróg w południowo-zachodniej Francji jest nieprzejezdnych. A silny wiatr nadal nie słabnie.

Wichura o wdzięczniej nazwie Klaus, sparaliżowała wiele regionów Francji i Hiszpanii. Meteorolodzy twierdzą, że takie zjawiska zdarzają się raz na 30-40 lat. Tymczasem, od 1999 roku, to już siódmy czerwony alert, ogłoszony przez synoptyków we Francji. | AB

www.o2.pl / www.sfora.pl | 7 źródeł, 3 wideo Niedziela [28.02.2010, 08:05]
CYKLON SPUSTOSZYŁ HISZPANIĘ. TRZY OSOBY NIE ŻYJĄ.
Bez prądu zostało ponad 130 tys. ludzi.
Wiatr wiał z prędkością do 200 km/h, cyklon w wybrzeże uderzył jednak mając 170 km/h.
Gdy silniejszy jeszcze o 20 km/h wiatr uderzał w Wyspy Kanaryjskie, łamały się latarnie, a samochody wznosiły w powietrze.
Z powodu szalejącego wiatru nie kursowały pociągi, odwołano wiele lotów, a około 135 tys. gospodarstw nie ma prądu.
Jak podaje Polskie Radio, zamknięto muzea, kina i galerie, zakazano urządzania imprez sportowych oraz kursowania samochodów ciężarowych.
Z balkonów zdjęto doniczki, a wiele drzwi i okien pozabijano deskami. W wielu miejscach zerwało linie wysokiego napięcia.
Alarm ogłoszono dla całego północnego wybrzeża Hiszpanii. W brzeg uderzyły fale morskie sięgające 10 metrów.
Intensywne deszcze wystąpiły na południu kraju i zalały m.in. Sevillę. | TM


www.o2.pl | Czwartek [04.06.2009, 19:16] 2 źródła, 2 wideo
ATAK TORNADO POD MOSKWĄ (WIDEO)
Huragan nawiedził miasta Siergijew Posad i Krasnozawodsk, leżące kilkadziesiąt kilometrów od rosyjskiej stolicy. Internauci piszą o wietrze, który łamał drzewa, zrywał dachy domów, wybijał okna i przewracał samochody. Z burzowych chmur wyrastały powietrzne wiry, które zmiatały wszystko co stanęło na ich drodze - słowa jednej z rosyjskich blogerek cytuje "Gazeta Wyborcza".
Najbardziej dotknięty przez wichurę był Krasnozawodsk. Bloki mają uszkodzone dachy, w większości okien nie ma szyb. Lokalny bazar został zmieciony z powierzchni ziemi. | JS

www.o2.pl | Niedziela [07.06.2009, 10:16] 4 źródła
TORNADO WE WŁOSZECH. DZIESIĄTKI RANNYCH
Wiatr zrywał dachy.
Zniszczenia, jakie wichura spowodowała w rejonie Treviso na północy Włoch, media porównują do skutków ciężkiego bombardowania.
Najgorzej jest w miejscowościach Castelfranco i Riese Pio X, przez które przeszła trąba powietrzna. Wiatr zrywał dachy. Zawaliła się m.in. sala gimnastyczna, z której w ostatniej chwili uciekła grupa dzieci z rodzicami. Do szpitali trafiło 28 osób.
Jedna kobieta jest w ciężkim stanie. Runął na nią słup wysokiego napięcia.
Według wstępnych szacunków prawie 200 osób straciło dach nad głową.
Silny wiatr szalał również w regionie Friuli Wenecja Julijska i w Lombardii, a także w Rzymie. W Mediolanie ranne zostały trzy osoby. | BW

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [13.09.2009, 11:28] 2 źródła
TORNADO W TURECKIM KURORCIE
Osiem osób jest rannych, w tym małe dziecko.
Żywioł zaatakował popularny, również wśród Polaków, kurort na południu Turcji – miejscowość Alanya. W jednym z hoteli rannych zostało ośmioro niemieckich turystów, w tym małe dziecko.
Silne opady deszczu znów powodują powodzie w północno-zachodniej Turcji. Zalane są niektóre dzielnice Stambułu.
Podczas ubiegłotygodniowej powodzi w Turcji zginęły 32 osoby. | WB

www.o2.pl / www.sfora.pl | 8 źródeł, 3 wideo [28.02.2010, 10:05]
CYKLON PUSTOSZY FRANCJĘ I PORTUGALIĘ. KOLEJNE OFIARY
Prądu nie ma już około miliona Europejczyków.
Wiatr wieje z prędkością 150 km/h. W 95 departamentach ogłoszono "czerwony alarm" - informuje AFP.
Całkowicie sparaliżowany jest transport drogowy. Po zamknięciu granicy z Hiszpanią na drogach w południowej Francji uwięzionych zostało około 1,2 tys. ciężarówek. Odwołano kilkanaście pociągów.
W Hiszpanii wiatr wiał z prędkością do 200 km/h, cyklon w wybrzeże uderzył mając jednak 170 km/h.
Gdy silniejszy jeszcze o 20 km/h wiatr uderzał w Wyspy Kanaryjskie, łamały się latarnie, a samochody wznosiły w powietrze.
Z powodu szalejącego wiatru nie kursowały pociągi, odwołano wiele lotów, a około 135 tys. gospodarstw nie ma prądu.
Jak podaje Polskie Radio, zamknięto muzea, kina i galerie, zakazano urządzania imprez sportowych oraz kursowania samochodów ciężarowych.
Z balkonów zdjęto doniczki, a wiele drzwi i okien pozabijano deskami. W wielu miejscach zerwało linie wysokiego napięcia.
Alarm ogłoszono dla całego północnego wybrzeża Hiszpanii. W brzeg uderzyły fale morskie sięgające 10 metrów.
Intensywne deszcze wystąpiły na południu kraju i zalały m.in. Sevillę. | TM

www.o2.pl / www.sfora.pl | 4 źródła, 2 wideo Poniedziałek [15.03.2010, 06:37]
POTWORNY CYKLON PUSTOSZY RAJSKIE WYSPY (WIDEO)
Wiatr wieje z prędkością 250 km/godz.
Cyklon Tomas o prędkości 170 km/godz, a w porywach nawet do 250 km/godz zaatakował wyspy Fidżi. Według prognoz prędkość wiatru może wzrosnąć do 270 km/godz.
Huragan pustoszy pola, niszczy domy.
Około 5 tys. osób schroniło się w budynkach o wzmocnionej konstrukcji. Na drogach leżą powalone drzewa i słupy sieci energetycznej. Łączność z małymi wyspami została zerwana - informują media.
Cyklon w środę ma zaatakować australijski stan Queensland. | TM


www.o2.pl | Poniedziałek [06.07.2009, 08:23] 1 źródło
LOTY PRZEZ ATLANTYK CORAZ BARDZIEJ NIEBEZPIECZNE
To przez ocieplenie klimatu.
Obserwujemy znaczny wzrost temperatury na ziemi. A wyższa temperatura to większe parowanie oceanów, stąd występowanie nad nimi tak silnych frontów burzowych - tłumaczy "Dziennikowi" prof. Tadeusz Niedźwiedź, klimatolog z Uniwersytetu Śląskiego.
Informacje o silnych burzach nad Atlantykiem potwierdzają gazecie piloci LOT-u. Oni także twierdzą, że latanie nad tym akwenem staje się coraz bardziej niebezpieczne.
Burza była prawdopodobnie przyczyną katastrofy Airbusa francuskich linii lotniczych, w której zginęło 228 osób. Burza zmusiła także pilota polskiego Boeinga 767, który wystartował z Chicago, do zawrócenia na lotnisko.
Po zbadaniu urządzeń rejestrujących lot wyszło na jaw, że burza rozpędziła samolot niemal do prędkości dźwięku. Maszyna, która nie jest przystosowana do takich szybkości, mogła rozpaść się na kawałki. Prawdopodobnie tak było z Airbusem Air France, który rozbił się nad Atlantykiem podczas burzy - mówi "Dziennikowi" jeden z pilotów LOT-u. | WB


www.o2.pl / www.sfora.pl | 2 źródła Poniedziałek [15.02.2010, 14:25]
ŚNIEŻNA ZIMA? TO WYNIK OCIEPLENIA KLIMATU
Za rok śniegu będzie jeszcze więcej?
Większość klimatologów ze Stanów Zjednoczonych za atak zimy, który sparaliżował część tego kraju, obwinia globalne ocieplenie. Ich zdaniem, nie ma w tym żadnej sprzeczności, bo im jest cieplej, tym więcej wody na Ziemi zamienia się w parę wodną, która później opada w postaci deszczu lub śniegu - donosi npr.org.
Z wyliczeń klimatologów z National Center for Atmospheric Research w Colorado wynika, że z powodu ocieplenia do atmosfery dostaje się o 4 proc. więcej pary wodnej niż 30 lat temu.
Stąd większe opady śniegu na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Zresztą bardzo niskie temperatury wcale nie są konieczne, aby pojawiły się śnieżyce - twierdzi dr Kevin Trenberth.
Meteorolog Jeff Masters z portalu Weather Underground, mówi, że wielkość opadów śniegu nie jest wyznacznikiem ocieplania się klimatu.
Jego zdaniem mogą wskazywać na to jedynie średnie temperatury notowane na Ziemi. A jej wzrost o stopień nie oznacza od razu, że zniknie zima. | AJ


www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [16.02.2010, 10:15]: Ta zima kosztować nas będzie 1,5 mld zł. | AJ




http://www.twojapogoda.pl/encyklopedia_ ... pogody.htm | (23.02/01:11)
REKORDY POGODY W POLSCE I NA ŚWIECIE
NA ŚWIECIE
Temperatura powietrza
Kraj Miejsce Pomiar Data
Najwyższa na świecie Libia Al-Aziziah, Afryka +57,8°C 13.09.1922
Najniższa na świecie - Baza Wostok, Antarktyda -89,2°C 21.07.1983

Najwyższa w Europie Grecja Ateny +48,0°C 10.07.1977
Najniższa w Europie Rosja Ust-Szczugor -58,1°C 31.12.1978

Największa amplituda dzienna USA Browning, Montana +6,7/-48,8°C 23/24.01.1916
Największa amplituda 2 minut USA Spearfish, Dakota Pd. -20,0/+7,2°C 22.01.1943


Wiatr
Kraj Miejsce Pomiar Data
Najsilniejszy Australia Wyspa Barrow 408 km/h 10.04.1996

Najsilniejszy w tornado USA Oklahoma City 512 km/h 03.05.1999


Wyładowania atmosferyczne
Kraj Miejsce Pomiar
Najczęstsze rocznie Indonezja Bogor ok. 322 dni
Najczęstsze w Europie Włochy Północne Włochy 28 / km2
Najczęstsze w Azji Pakistan Północny Pakistan 87 / km2
Najczęstsze w Afryce Kongo Kifuka 158 / km2
Najczęstsze w Ameryce Pn. USA Floryda 59 / km2
Najczęstsze w Ameryce Pd. Kolumbia Północna Kolumbia 110 / km2
Najczęstsze w Australii Australia Północny zachód kraju 60 / km2
Najczęstsze w Oceanii Filipiny Wyspa Luzon 40 / km2


W Polsce
Temperatura powietrza
Miasto Miejsce Pomiar Data
Najwyższa ogólnopolska Prószków Opolskie +40,2°C 29.07.1921
Najniższa ogólnopolska Siedlce Mazowieckie -41,0°C 11.01.1940


Wiatr
Miasto Miejsce Pomiar Data
Najsilniejszy w porywach - Śnieżka, Sudety 346 km/h 09.03.1990
Najsilniejszy w porywach - Kasprowy Wierch, Tatry 288 km/h 06.05.1968
Najsilniejszy w porywach Bielsko-Biała Śląskie 175 km/h 19.12.1989
Najsilniejszy w porywach Gdańsk Pomorskie 162 km/h 25.10.1964
Najsilniejszy w porywach Łeba Pomorskie 160 km/h 08.02.1990
Najsilniejszy w porywach Warszawa Mazowieckie 145 km/h 14.06.1979
Najsilniejszy w porywach Wrocław Dolnośląskie 137 km/h 18.01.2007
Najsilniejszy w porywach Chojnice Pomorskie 135 km/h 26.01.1990
Najsilniejszy w porywach Łódź Łódzkie 135 km/h 20.01.1986
Najsilniejszy w porywach Suwałki Podlaskie 135 km/h 08.02.1981
Najsilniejszy w porywach Gorzów Lubuskie 130 km/h 24.12.1988
Najsilniejszy w porywach Kielce Świętokrzyskie 125 km/h 09.03.1990
Najsilniejszy w porywach Kraków Małopolskie 122 km/h 18.01.2007
Najsilniejszy w porywach Poznań Wielkopolskie 122 km/h 18.01.2007
Najsilniejszy w porywach Lesko Podkarpackie 115 km/h 03.01.1978
Najsilniejszy w porywach Olsztyn Warmińsko-Mazurskie 115 km/h 07.03.1983
Najsilniejszy w porywach Lublin Lubelskie 112 km/h 14.03.1994
Najsilniejszy w porywach Włodawa Lubelskie 110 km/h 28.03.1997
Najsilniejszy w porywach Świnoujście Zachodniopomorskie 110 km/h 04.11.1995

Najsilniejszy w tornado Lublin Lubelskie 369-522 km/h 20.07.1931

Dane: U.S. Army Corps of Engineers, Engineer Topographic Laboratories, IMGW
Opracowanie: Portal Pogodowy "Twoja Pogoda"
Adres portalu: www.twojapogoda.pl
ˆ Copyright GERY.PL 2002-2009




[ITP., ITD. – Nie będę dalej cytował takich komunikatów, bo zaczęłyby przeważać objętością nad pozostałymi materiałami (dałem trochę przykładów z krótkiego okresu czasu, należy więc do momentu czytania dodać sobie w wyobraźni następne, w tym coraz częstsze i drastyczniejsze... – red.]
Ostatnio zmieniony wt cze 22, 2010 2:13 pm przez admin, łącznie zmieniany 9 razy.

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » ndz mar 15, 2009 4:11 pm

www.o2.pl | Poniedziałek [29.12.2008, 22:37] 1 źródło
NATURA ZABIŁA W 2008 ROKU 220 TYSIĘCY OSÓB
Katastrofy przyniosły straty rzędu 144 miliardów euro.
Katastrofy naturalne w 2008 roku należały do najbardziej niszczycielskich w skutkach. Mimo że było ich mniej niż w ubiegłym roku (750 - w 2008 i 970 - w 2007), zginęło w nich o wiele więcej osób. Większe były też szkody materialne spowodowane przez huragany, trzęsienia ziemi i powodzie.
Wzrosły także, i to znacząco, sumy wypłaconych odszkodowań z tytułu strat spowodowanych przez katastrofy naturalne. Oszacowano je na 45 miliardów dolarów. | BW

www.o2.pl | Piątek [29.05.2009, 16:05] 1 źródło
GLOBALNE OCIEPLENIE ZABIJA CO ROKU SETKI TYSIĘCY LUDZI
A państwa na całym świecie tracą z tego powodu 125 mld dol. rocznie.
Niekorzystne zmiany klimatu dotykają każdego roku niemal 300 mln ludzi na świecie, a zabijają 300 tys. z nich. To wnioski z pierwszego raportu na temat wpływu zmian klimatu na życie człowieka.
Globalne ocieplenie powoduje wzrost temperatury, powodzie, pożary lasów i wiele innych kataklizmów - stwierdził były sekretarz generalny ONZ Kofi Annan, który przedstawił raport.
Jak twierdzi sytuacja z roku na rok będzie się pogarszać. Według prognoz zmiany klimatu w 2030 roku zabiją 500 tys. osób, a dziesiątki milionów ludzi zostanie bez dachu nad głową. Państwa będą tracić wtedy blisko 600 mld dolarów rocznie.
To duże wyzwanie dla ludzkości. Trzeba działać, by zapobiec katastrofie. Obecnie 500 mln ludzi jest zagrożonych tragicznymi skutkami ocieplania się klimatu - twierdzi Kofi Annan. | JK

http://www.klimatdlaziemi.pl
WPŁYW GLOBALNEGO OCIEPLENIA NA GOSPODARKĘ
Globalna gospodarka już teraz musi wydawać 1 proc. PKB (184 mld funtów) rocznie na przeciwdziałanie globalnemu ociepleniu. W przeciwnym razie musimy się liczyć z tym, że za 10 lat koszty będą 20-krotnie wyższe.


www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [28.08.2009, 06:09] 1 źródło
ILE KOSZTUJE NAS GLOBALNE OCIEPLENIE
Trudno nawet wyobrazić sobie taką kwotę.
Organizacja Narodów Zjednoczonych początkowo oceniała koszty adaptacji do zmieniających się warunków klimatycznych na Ziemi na ok. 40-170 mld dolarów rocznie - podaje "Telegraph".
Koszty te porównywalne są do organizacji 3 igrzysk olimpijskich rocznie.
Jednak nowe badania pokazują, że realny koszt ochrony ludności i budynków przed podniesionym poziomem morza oraz temperaturą będzie co najmniej 3-krotnie wyższy niż oceniano.
Nowa kwota sięga 500 miliardów dolarów.
Skąd ta różnica?
Poprzednie badanie nie brało pod uwagę częstszych burz, zwiększonego ryzyka chorób wywołanych wyższą temperaturą oraz zanikającego parasola chmur (z powodu wycinania lasów tropikalnych) - podaje "Telegraph".
Najnowszy raport został przygotowany specjalnie z myślą o spotkaniu w Kopenhadze, gdzie przedstawiciele 90 krajów będą rozmawiać o zmieniającym się klimacie.
Ilość pieniędzy jaką zebrani w Kopenhadze przeznaczą na ten cel, pozwoli określić czy osiągniemy porozumienie w kwestii globalnego ocieplenia - mówi prof. Martin Perry były przewodniczący Intergovernemental Panel on Climate Change. | JP


„WPROST” nr 1046, 15.12.2002 r.: 500 miliardów złotych wyłudzili (w ciągu 12 lat) od nas górnicy, kolejarze, rolnicy i politycy.
Tylko w latach 1990-2005 dopłaty do górnictwa wyniosły 65 mld zł.

„NEWSWEEK” nr 34, 28.08.2005 r.: Według wyliczeń rządu w ciągu 15 lat z podatków będziemy musieli dołożyć górnikom 97 mld zł.

www.interia.pl | Czwartek, 27 listopada (17:05)
Dodatkowy koszt stosowania węgla w gospodarce to 354 mld euro rocznie - wynika z raportu organizacji ekologicznej Greenpeace, zaprezentowanego w czwartek na konferencji.


http://www.klimatdlaziemi.pl
Emisja CO2: Transport
Aktualnie po drogach świata jeździ 1 miliard samochodów – 200 milionów ciężarówek i 800 milionów samochodów osobowych, a przewiduje się, że do 2050 roku liczba aut podwoi się do 2 miliardów.

Warto też zaznaczyć, że samochody odpowiadają za 65% zanieczyszczeń emitowanych na obszarze Unii Europejskiej. Do tego spaliny samochodowe są dużo bardziej szkodliwe dla ludzi niż zanieczyszczenia pochodzące z przemysłu, bo rozprzestrzeniają się w dużych stężeniach na niskich wysokościach w bezpośrednim sąsiedztwie ludzi.

Koszt transportu samochodem osobowym jest w rzeczywistości wyższy niż płacą za to użytkownicy samochodów – bezpośredni koszt jednego kilometra jest pokrywany w zaledwie 25 procentach przez użytkownika samochodu, resztę kosztów ponosi społeczeństwo.

[Np. koszty budowy dróg, utrzymywania policji, opłacania sądów, utrzymywania więzień z zawartością, koszty wypadków, w tym hospitalizacji, wypłacania chorobowego, rent, skutki katastrof ekologicznych, skażeń, zatruć, w postaci leczenia, utrzymywania na rencie, w tym upośledzonych, chorowitych dzieci, koszty leczenia, utrzymywania na rencie w związku z skutkami hałasów, itp., itd. – red.]

Wyprodukowanie samochodu to emisja ~5 ton CO2, nie mówiąc już o jego wykorzystywaniu.


http://209.85.129.132/search?q=cache:Xs ... =firefox-a
Samochody w Polsce emitują 26 mln ton dwutlenku węgla rocznie. Zanieczyszczenia motoryzacyjne są bardziej groźne niż przemysłowe gdyż rozprzestrzeniają się w dużych stężeniach na niskich wysokościach w bezpośrednim sąsiedztwie ludzi.

Przeciętny europejski samochód emituje przeszło 4 tony dwutlenku węgla w ciągu roku.


TO SĄ TYLKO EFEKTY CZYNIENIA DOBRA
Dzięki czemu... wyginiemy!
PS
To, że dzieje się to właśnie teraz, bardzo gwałtownie, w bardzo krótkim okresie czasu, proporcjonalnie do liczby wyciętych drzew, wielkości skażenia (zabrudzenia) powietrza, wody, itd., to oczywiście przypadek (zdanie psychopatów, debili; kanalii; trwaczy jest, w tym w tej materii, bardzo wiarygodne, stąd kontynuujmy działalność)...
Proszę pamiętać o efekcie przepełnionego naczynia (wystarczy jedna kropla by naczynie pękło i wylała się jego zawartość).


www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [16.09.2009, 13:36] 5 źródeł
KLIMAT ZABIJE NAS SZYBCIEJ NIŻ MYŚLIMY
Lekarze: globalna katastrofa już nadciąga.
Globalne ocieplenie zagraża zdrowiu i życiu miliardów ludzi. Katastrofa zdrowotna dotknie nie tylko mieszkańców najbiedniejszych państw. Dramatyczny apel o przeciwdziałanie zmianom klimatycznym podpisało 18 międzynarodowych organizacji medycznych, które skupiają najwybitniejszych specjalistów - donosi "The Guardian".
Treść wystąpienia lekarzy i naukowców publikują prawie wszystkie brytyjskie dzienniki i światowe agencje, podkreślając wagę dokumentu.
Autorzy raportu o skutkach zmian klimatu na życie ludzi uważają, że politycy za wszelką cenę powinni dojść do kompromisu w walce z tym problemem. Ocieplenie klimatu jest zjawiskiem globalnym, zanieczyszczenia nie znają granic. Niezbędne do redukcji tego zagrożenia środki powinny być postrzegane nie jako koszt, lecz jako szansa na przetrwanie - podkreślają sygnatariusze apelu.
Lekarze wzywają do przyjęcia radykalnych rozwiązań podczas grudniowego szczytu klimatycznego ONZ w Kopenhadze. Ich zdaniem jeśli politycy nie wykażą determinacji w tej sprawie już za kilkanaście lat na świecie będzie można mówić o katastrofie zdrowotnej. Będzie ona efektem suszy i powodzi, które obniżą plony oraz zbiory, wyczerpania zasobów wodnych w części regionów świata, migracji na wielką skalę czy narastających konfliktów.
Naukowcy przypominają, że już dawno badania wykazały, że wzrośnie liczba ofiar głodu, chorób zakaźnych i upałów. | AJ

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [24.09.2009, 15:33] 1 źródło
LODOWCE ZNIKNĄ SZYBCIEJ NIŻ PRZYPUSZCZALIŚMY
Naukowcy zmierzyli to laserami z kosmosu.
Najszybciej topnieją pokrywy lodowe na Antarktyce i Grenlandii.
Analiza milionów zdjęć wykonanych przez NASA wskazuje, że najszybciej proces zachodzi w miejscach, gdzie lód wpada do morza - pisze brytyjski "Telegraph".
Tzw. "dynamiczne topnienie" lodowców zachodzi na całej szerokości geograficznej Grenlandii, przyspieszyło na linii brzegowej Antarktyki i zachodzi nawet w głębi kontynentu.
Proces spowodowany jest ogrzewaniem się wód otaczających masę lodową.
Wygląda na to, że za przyspieszone topnienie lodowców odpowiadają głównie ciepłe prądy oceaniczne - mówi dr Hamish Pritchard autorka badań z British Antarctic Survey.
Jak na naszą przyszłość wpłynie topnienie lodowców, to póki co zagadka. Naukowcy mają w tej chwili bardzo mało danych na ten temat. Potrafią stwierdzić tylko, że z całą pewnością podniesie się poziom wód na całym świecie.
To właśnie dlatego potrzeba tego typu badań. Obserwacja z kosmosu, to obecnie jedyna forma badań, która przynosi efekty - mówi Laura Edwards z Bristolu | JP


www.o2.pl / www.sfora.pl | Śr [12.05.2010, 06:14]
W TYM ROKU JEDNAK NIE BĘDZIE LATA. W CAŁEJ EUROPIE?
Zobacz, jak wybuch wulkanu może zmienić nam klimat.
Na razie islandzki wulkan, a raczej wydobywający się z niego pył, paraliżuje co kilka dni transport lotniczy w Europie. Silna erupcja mogłaby jednak mieć wpływ nie tylko na samoloty lecz również na pogodę - informuje onet.pl.
Unosząca się chmura wulkaniczna zakryje wtedy słońce. Zmienią się prądy wiatrowe, a wilgotność powietrza i unoszących się gazów po skropleniu wywoła opady deszczu. Chmury wulkaniczne mogą się rozprzestrzenić na tysiące kilometrów - powiedział "Die Welt" meteorolog Andreas Beck z Niemieckiej Służby Meteorologicznej.
Jednak, jak tłumaczy meteorolog, erupcja wulkaniczna musi być wyjątkowo silna. Pył wulkaniczny musi dotrzeć aż do stratosfery, by mieć wpływ na nasz klimat. Jeśli jednak tak się stanie nasza pogoda ulegnie zmianie na wiele miesięcy, a nawet lat.
Takie erupcje miały już jednak miejsce w przeszłości. Wybuch Pinatubo na Filipinach w 1991 roku, spowodował spadek globalnej temperatury o prawie pół stopnia.
Po erupcjach islandzkich wulkanów w latach 1783-85 w Europie przez wiele lat ciągle padał deszcz... | WB


www.o2.pl / www.sfora.pl | 1 źródło Czwartek [21.01.2010, 21:17]
LODOWCE TOPNIEJĄ. OTO NIEZBITE DOWODY
Naukowcy: te zdjęcia przekonają każdego.
Klimatolodzy przekonują, że mimo ostatnich wpadek dotyczących wiarygodności badań nad ociepleniem klimatu, lodowce naprawdę topnieją. Przedstawiają zdjęcia, które potwierdzają ich tezę - donosi CNN.
Fotografie przedstawiające lodowce w Himalajach, w Alpach i na Alasce, oglądać można na wystawie, która objeżdża amerykańskie miasta. Obok tych zrobionych kilkadziesiąt lat temu, umieszczono zdjęcia wykonane w ostatnim czasie
.
OTO ZDJĘCIA TOPNIEJĄCYCH LODOWCÓW >> http://edition.cnn.com/2010/WORLD/europ ... tml?hpt=T2

Te zdjęcia nie kłamią. To nie fikcja, ale potwierdzenie niepokojących danych - mówi prof. Paul Valdes z uniwersytetu w Bristolu.

Fotografie robione były z tych samych miejsc co kiedyś. Część nawet o tej samej porze roku - mówi David Arnold jeden z autorów zdjęć.
Kilka dni temu okazało się, że oficjalne prognozy Organizacji Narodów Zjednoczonych mówiące o tym, że himalajskie lodowce znikną do 2035 roku oparto na dziennikarskich spekulacjach.
W listopadzie natomiast hakerzy wykradli maile, w których naukowcy przyznawali się do manipulacji danymi na temat wzrostu temperatur na świecie. | AJ


www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [13.11.2009, 10:18] 1 źródło
EUROPA POKRYJE SIĘ LODEM W CIĄGU KILKU MIESIĘCY
Grozi nam powtórka zlodowacenia sprzed 13 tys. lat i to już niedługo.
Tamto trwało 1300 lat. Z tym, które nadchodzi będzie podobnie. Dotąd jednak sądzono, że mamy więcej czasu na przygotowanie się do kataklizmu.
Kanadyjscy archeoklimatolodzy z University of Saskatchewan zweryfikowali błędne, jak się okazało, wyliczenia. Zamiast dekady, Europa pokryje się lodem w kilka miesięcy - czytamy na cop15.dk Badanie przeprowadzili na próbkach błota z dna antycznego jeziora w zachodniej Irlandii. Dotychczasowe robiono na próbkach z Grenlandii.Do swoich wniosków naukowcy doszli wyliczając ilość izotopów węgla w każdej warstwie (grubej na pół milimetra) odpowiadającej kolejnym miesiącom. Dzięki temu mogli obliczyć daną temperaturę i poziom opadów w badanym okresie - czytamy na protalu.
Według Intergovernmental Panel on Climate Change czas na przygotowanie się do zlodowacenia mamy do końca tego stulecia.
Przyjdzie ono z Grenladnii, gdzie roztopią się lodowce. Osłabią w ten sposób prądy morskie na Atlantyku i to spowoduje zlodowacenie - tłumaczą naukowcy. | JS

www.o2.pl | Poniedziałek [27.07.2009, 11:59] 2 źródła
OBAMA ODTAJNIŁ ZDJĘCIA ZE SZPIEGOWSKIEGO SATELITY
Ukazują niszczycielski wpływ globalnego ocieplenia.
Prezydent Barack Obama prowadzi kampanię, która ma na celu przekonanie Amerykanów do wydania ogromnych kwot na rzecz walki z globalnym ociepleniem. Zdecydował się nawet na odtajnienie zdjęć z satelity szpiegowskiego, które ukazują jak szybko znika lądolód z Alaski.
Zdjęcia te, dokumentujące topnienie lodu w pobliżu alaskańskiego portu Barrow, wykonywano przez 10 lat. Utajniła je administracja George'a Busha. Biały Dom ujawnił je światu w ubiegłym tygodniu - donosi "Guardian".
Najbardziej przemawiają do wyobraźni dwa zdjęcia: z lipca 2006 i lipca 2007 roku. Na pierwszym widać grubą warstwę lodu, na drugim nie ma po nim śladu.
Naukowcy są zachwyceni zdjęciami, głównie z powodu ich dokładności - do 1 metra kwadratowego. Zdjęcia z cywilnych satelitów nie są tak precyzyjne. | WB

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [23.05.2010, 21:26]
GLOBALNE OCIEPLENIE TO NIE MIT. TO JUŻ RZECZYWISTOŚĆ
Tak ciepło w kwietniu jeszcze nie było.
Tegoroczny kwiecień ze średnią temperaturą 14,5 st.C był najcieplejszym kwietniem na Ziemi od 1880 roku, gdy rozpoczęto regularne pomiary - podała amerykańska Krajowa Agencja ds. Oceanów i Atmosfery (NOAA) - donosi TVP Info.
Średnia temperatura w kwietniu była wyższa od średniej dla całego XX wieku o 0,7 stopnia. Biorąc pod uwagę jedynie oceany, temperatura powierzchni była o 0,57 stopnia wyższa od średniej dwudziestowiecznej, która wynosi 16 stopni.
Zmniejszyła się także powierzchnia lodów Arktyki, które w kwietniu zajmowały 14,7 mln km kw. To najmniej od 11 lat, czyli od czasu kiedy prowadzone są badania w oparciu o zdjęcia satelitarne. | AJ


www.klimatdlaziemi.pl
ZACHWIANIE DOSTĘPNOŚCI WODY W ZWIĄZKU Z TOPNIENIEM LODOWCÓW
Lodowce pełnią stabilizującą rolę w gospodarce wodą słodką, szczególnie, kiedy opady w ciągu roku nie są rozłożone równomiernie, lecz występuje obfita w deszcze pora deszczowa i następująca po niej pora sucha. Lodowce gromadzą wodę opadową w porze deszczowej, uwalniając ją w miarę równomiernie przez cały rok i działając stabilizująco na ilość wody w rzekach. Dzięki lodowcom, pomimo braku opadów, poziom wody w rzekach nie spada do nazbyt niskiego poziomu. Gdyby nie stabilizująca obecność lodowców, ten cykl wyglądałby zupełnie inaczej – w porze deszczowej wody spływałaby w olbrzymich ilościach powodując powodzie, a w porze suchej rzeki wysychałyby. Brak wody dla ludzi, zwierząt i roślin może mieć jeszcze poważniejsze następstwa.
W podobny sposób działa roślinność, a szczególnie tereny leśne. Na wylesionych gruntach woda spływa bez przeszkód, unosząc ze sobą bryły ziemi i powodując osuwanie się terenu. Od kiedy ogołocono z lasów ściany Himalajów, Bangladesz jest regularnie pustoszony przez powodzie.
Tybet to miejsce, gdzie topnienie lodowców może mieć najpoważniejsze konsekwencje.
Naukowcy przewidują tu serię katastrof naturalnych. Największe rzeki południowo wschodniej Azji są zasilane w wodę pochodzącą z lodowców z Płaskowyżu Tybetańskiego.
Himalajskie lodowce, o objętości tysięcy kilometrów sześciennych zaopatrują azjatyckie rzeki 8,6 milionami metrów sześciennych wody każdego roku, między innymi Jangcy i Huag Ho w Chinach, Ganges w Indiach, Indus w Pakistanie, Brahmaputra w Bangladeszu, Salween i Irrawaddy w Birmie, a także Mekong, która płynie przez Chiny, Birmę, Tajlandię, Laos, Kambodżę i Wietnam.
Szacuje się, że około 2040 roku będzie następować całkowite stopienie się lodów Arktyki w lecie. Stan taki będzie miał miejsce po raz pierwszy o 3 milionów lat.

MOŻLIWE ZMIANY W CYRKULACJI PRĄDÓW OCEANICZNYCH
Kiedy lód morski i lodowce topnieją, uwalniają słodką wodę do oceanu. Woda słodka ma jednak mniejszą gęstość od wody słonej – nie jest dość gęsta, aby zatonąć. Może to przerwać cyrkulację oceaniczną i wpłynąć na wymianę ciepła między biegunami i równikiem. Czyli zmienić klimat... Drastycznie. W przypadku zaniku Golfsztromu oznaczałoby to spadek temperatur w Europie o blisko 10°C.


www.o2.pl / www.sfora. pl | Piątek [23.04.2010, 18:17]
LUDZIE WYGINĄ TAK SAMO JAK DINOZAURY
Jak skończy się historia ludzkości.
Zmiany klimatyczne, a nie kometa uderzająca w ziemię była przyczyną wyginięcia dinozaurów - twierdzą naukowcy z Norwegii.
Wyginęły ponieważ ochłodził się ciepły prąd morski Golfstrom. Właśnie on odpowiada za w miarę stabilny klimat w Europie. Spadek temperatury był tak poważny, że liczne gatunki dinozaurów żyjących w ciepłych morzach i na ciepłych lądach po prostu wymarły - powiedział dr Gregory Price z Plymouth University.
Zdaniem naukowców teraz zagraża nam podobny kataklizm. W okresie kredy, kiedy wymarły dinozaury poziom dwutlenku węgla też był bardzo wysoki. Mógł on spowodować topnienie pokrywy lodowej, a w efekcie - wychłodzić Golfstorm.
Właśnie takie zjawisko przewiduje się obecnie na Ziemi - stwierdził doktor Elizabeth Nunn. | M


www.o2.pl / www.sfora.pl | 2 źródła Piątek [02.04.2010, 10:44]
GROZI NAM EPOKA LODOWCOWA?
Naukowcy twierdzą, że to możliwe.
13 tysięcy lat temu na 1400 lat Europa pogrążyła się w mini epoce lodowcowej. Naukowcy twierdzą, że stało się tak z powodu... ocieplenia klimatu - informuje "The Daily Mail".
Jak to możliwe? Wielką Brytanię i kontynent europejski ogrzewa Prąd Zatokowy - Golfsztrom. Niesie on w naszą stronę ogrzane w strefie równikowej wody. Jednak 13 tysięcy lat temu masy zimnej słodkiej wody dostały się do oceanu i "wyłączyły" Golfsztrom.
Jak do tego doszło? W wyniku ocieplenia klimatu stopniały ogromne pokrywy lodowe na terenie USA. Woda utworzyła ogromnej wielkości jezioro, które spłynęło do oceanu.
Mówimy tu o jeziorze wielkości Wielkiej Brytanii, które bardzo szybko się opróżniło - stwierdził dr Mark Bateman z Uniwersytetu w Sheffield. - O katastrofalnej powodzi.
Dr Bateman i jego zespół potwierdzają w ten sposób teorię o istnieniu ogromnego jeziora Agassiz, które obejmowało część terytorium Kanady i USA. Podejrzewano jego istnienie i to, że przedostanie się jego wód do oceanu mogło odpowiadać za ochłodzenie klimatu. Nie wiedziano jednak, którędy jego wody spłynęły. Dr Bateman odkrył, badając osady, że woda spłynęła kanadyjską rzeką MacKenzie.
Czy taka historia może się powtórzyć? Naukowcy twierdzą, że tak. Niepokoi ich szybkie topnienie lodowców Grenlandii, których wody - tak jak 13 tys. lat temu wody jeziora Agassiz - mogą zatrzymać Golfsztrom. | WB

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [26.02.2010, 16:35]
GÓRA LODOWA WIELKOŚCI LUKSEMBURGA ZMIENI KLIMAT
Naukowcy ostrzegają przed fragmentem lodowca z Antarktydy.
Gigantyczna bryła lodu, o powierzchni 2550 kilometrów kwadratowych, oderwała się od Lodowca Mertza. Naukowcy twierdzą, że może ona zmienić klimat w Europie - informuje "The Daily Mail".
Góra lodowa pływa obecnie w rejonie, w którym powstają zasoby bardzo zimnej i mocno zasolonej wody, która opada później na dno oceanu i "uruchamia" prądy morskie. Jeśli w nim pozostanie - może zablokować ten proces i zmienić klimat w Europie w ciągu najbliższego dziesięciolecia - twierdzą klimatolodzy z Francji i Australii.
Co nas czeka? Mroźne i długie zimy - tłumaczą naukowcy. | WB


www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [08.01.2010, 14:15] 5 źródeł
GLOBALNE OCIEPLENIE? TO DLACZEGO JEST TAK ZIMNO
Czy ostatnie mrozy zburzyły teorię o zmianach klimatu?
Niskie temperatury są ostrzeżeniem przed gwałtownymi zmianami klimatu - powiedział Steve Doocy z Fox News.
„Guardian" przekonuje natomiast, że aura panująca w krótkich okresach czasu nie ma nic wspólnego z tendencjami zmiany klimatu.
Człowiek w przeciwieństwie do zwierząt powinien odróżniać zdarzenie losowe od długofalowego trendu - pisze dziennik.
Naukowcy z National Center for Atmospheric Research twierdzą, że będzie jeszcze zimniej i mieszkańcy niektórych terenów muszą przyzwyczaić się do jeszcze niższych temperatur.
Zmieniły się przepływy powietrza arktycznego. Teraz płynie ono "zygzakiem". Dlatego w niektórych miejscach notuje się wyjątkowo niskie temperatury, a gdzie indziej, np. na Alasce, jest cieplej niż zwykle - tłumaczy Deke Arndt z National Climatic Data Center.
Rok 2009 okazał się na świecie jednym z 10 najcieplejszych od 1880 roku. W Bułgarii odnotowano np. najwyższą w historii temperaturę w styczniu (17 stopni C). | TM


"FAKTY I MITY" nr 13, 05.04.2007 r.
DOM NA BIEGUNIE
Emigrując masowo do Wielkiej Brytanii, Polacy wykazali się zmysłem proroczym. Niedługo bowiem Europa przeistoczy się w ogromną pustynię, a Wyspy Brytyjskie będą jedną z nielicznych oaz. Na całej Ziemi.
Tak przynajmniej twierdzi James Lovelock – ogólnie szanowany naukowiec z dziedziny ochrony środowiska, a zarazem futurolog, który jest autorem wydanej właśnie książki „Zemsta Gai – Dlaczego Ziemia się mści i co uczynić, by uratować ludzkość”. Według magazynu „Prospect” – Lovelock należy do grona 100 najwybitniejszych intelektualistów na świecie.
Wszystkiemu winne globalne ocieplenie. Ludzie traktują ten temat ze znudzeniem – jak oglądany po raz setny film. Ale to nie fikcja. Wszyscy poważni uczeni alarmują. Jednak rzadko który roztacza tak makabryczną wizję jak 87-letni Lovelock.
Liczba mieszkańców Wielkiej Brytanii drastycznie wzrośnie, bo Wyspy wypełnią miliony uchodźców z Europy, która zamieni się w Saharę. Innym nowym terenem osiedleńczym stanie się daleka północ. Czapa lodowa wielkości kontynentu amerykańskiego stopi się i „większość ludności przeprowadzi się do Arktyki, bo będzie to jedno z nielicznych miejsc, gdzie da się żyć”.
Dlaczego Wielka Brytania ma ocaleć? Ocieplenie spowoduje zanik Golfsztromu, kierującego ciepłe wody Morza Karaibskiego w kierunku północnej Europy i klimat w tym rejonie się oziębi. Lovelock twierdzi, że przed końcem stulecia Chińczycy będą masowo emigrować na Syberię, gdzie polarne mrozy staną się przeszłością. Podczas wykładu Lovelocka na Uniwersytecie Stanforda liczni profesorowie, w tym laureaci Nagrody Nobla, indagowali go, w jakim rejonie Kanady należy kupować nieruchomości. „Oni wierzą mi, gdy mówię, że tereny USA nie będą nadawać się do życia – mówi. – Wszystko dzieje się bardzo szybko: polarne czapy lodowe, topiąc się, przestają odbijać światło słoneczne, które utrzymywało umiarkowaną temperaturę Ziemi, mimo że Słońce staje się coraz gorętsze”.
To dopiero początek grozy. Zdaniem brytyjskiego naukowca, z 6 miliardów mieszkańców planety przeżyje ten okres około pół miliarda, może miliard... „Jest nas za dużo. Zużywamy setki razy więcej energii niż Ziemia jest w stanie dostarczyć z surowców do jej produkcji. Należałoby skłonić kobiety, by rodziły mniej dzieci, ale my nie mamy na to czasu. Ziemia to za nas załatwi”. Nasza planeta ma 3,5 miliarda lat i starzeje się; pozostało jej nie więcej niż miliard lat egzystencji. W przyszłości, jeśli ocieplanie klimatu będzie postępować, może wyglądać jak Mars. Doprowadziliśmy do tego, paląc węgiel. Nie powinniśmy wycinać lasów, których Ziemia potrzebuje, by regulować temperaturę – twierdzi Lovelock. Aby wszystko funkcjonowało należycie, lasy powinny zajmować jedną trzecią powierzchni planety. Lovelock jest zwolennikiem energii jądrowej oraz energii pochodzącej z wykorzystania siły wiatru. Na pocieszenie przypomina, że w historii siedmiokrotnie przechodziliśmy poważne zmiany klimatyczne (epoki lodowe) i jesteśmy w stanie się przystosować.
Po raz pierwszy Lovelock wystąpił z „Hipotezą Gaja” przed 40 laty. Świat nauki go wyśmiał. Teraz nikt się nie śmieje. Meteorolodzy stwierdzili właśnie, że obecna zima jest najcieplejszą w historii pomiarów temperatury na całym świecie. ZW

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [05.05.2010, 13:03]
NADCHODZI ZAGŁADA. LUDZIE JUŻ WKRÓTCE WYGINĄ
Co nas zabije.
Jeśli emisja gazów cieplarnianych nie zostanie zmniejszona, to już pod koniec tego stulecia Ziemia może stać się zbyt gorąca dla ludzi - informuje livescience.com.
Zdaniem naukowców wkrótce wzrosną wskazania tzw. zwilżonego termometru. O co chodzi?
O wysoką wilgotność i jednocześnie wysoką temperaturę. Te dwa czynniki są zabójcze dla człowieka - kończą się tzw. udarem cieplnym.
Matthew Huber z Purdue University’s wyliczył, że wystarczy 6-godzinna ekspozycja na temperaturę zwilżonego termometru równa 35 stopniom Celsjusza, by człowiek (a także większość ssaków) dostał udaru cieplnego.
Ocieplenie o 12 stopni Fahrenheita (ok. 7 stopni C) spowoduje, że w niektórych rejonach świata zostanie przekroczony limit temperatury mokrego termometru. Ocieplenie o 21 stopni (ok. 12 stopni C) spowodowałoby, że połowa ludności świata znalazłaby się w nienadającym się do zamieszkania środowisku - twierdzi Huber.
Jego zdaniem do takiej sytuacji może dojść już pod koniec tego stulecia. | WB

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [04.06.2010, 18:45]
SŁOŃCE PRZYGASA NAD EUROPĄ. BĘDZIE CORAZ ZIMNIEJ
Oto prognoza na kilka najbliższych dekad.
W wyniku spadku aktywności Słońca północne rejony Europy czekają surowsze i chłodniejsze zimy - donosi newsweek.pl.
Serwis tygodnika cytuje angielskich naukowców z University of Reading. Ich zdaniem faza niskiej aktywności może potrwać kilka dziesięcioleci. Swoje wnioski opierają na wynikach badań meteorologicznych i astronomicznych.
Głównym źródłem były dane o zmianach rozmiarów i liczby plam słonecznych w ostatnich 350 latach.
Zmieni się teraz obieg ciepłych mas powietrza na półkuli północnej, więc kontynent euroazjatycki do roku 2050 czekają surowsze zimy. | JS


www.klimatdlaziemi.pl
WZROST MOCY HURAGANÓW
W katastrofie życie straciło 1836 osób, straty przekroczyły 100 miliardów dolarów. Odbudowa Nowego Orleanu potrwa 25 lat.
* W marcu 2004 pojawił się pierwszy w historii huragan na południowym Atlantyku.
* Statystyki wykazują wzrost mocy huraganów na Pacyfiku. W ciągu ostatnich kilku dekad, występowanie huraganów kategorii 4 i 5 prawie się podwoiło.
* W 2007 roku, po raz pierwszy w historii, sezon zainaugurowały dwa huragany najwyższej, 5-tej kategorii.
Przewiduje się, że globalne ocieplenie zwiększy intensywność występowania huraganów. Ponieważ woda w oceanach staje się coraz cieplejsza, tropikalne sztormy mogą pobierać więcej energii i stawać się dużo mocniejsze.
Przewiduje się, że szczególnie znacząco wzrośnie liczba najmocniejszych cyklonów. Nie jest wykluczone, że pojawi się konieczność rozszerzenia skali i dodania nowej, 6-tej kategorii.
Nowym, prognozowanym przez klimatologów zjawiskiem są hiperkany.
Wyższa energia hiperkanu pozwoliłaby mu na osiągnięcie prędkości wiatru na poziomie 500 km/h (niektóre teorie mówią nawet o ponad 700 km/h).
Wiatry, przewyższające mocą tornado klasy F5 (o rozmiarach hiperkanu nie wspominając), zrywałyby drzewa, budynki, drogi, a nawet ziemię. W skrajnym scenariuszu, szalejące hiperkany byłyby w stanie w rejonach przybrzeżnych zedrzeć ziemię do gołej skały i cisnąć ją do oceanu...
http://en.wikipedia.org/wiki/Hypercane

www.twojapogoda.pl (23.04.2010/15:22)
ZMIANY KLIMATU PRZYNIOSĄ WIĘCEJ TORNAD
- Naukowcy z amerykańskiego Instytutu Studiów Kosmicznych imienia Goddard'a w Nowym Jorku, wchodzącego w skład NASA, opublikowali swoje badania nad ziemskim klimatem. Za pomocą pierwszego modelu klimatycznego przeanalizowali oni korelacje pomiędzy wzrostem średniej temperatury na Ziemi i nasileniem się zjawisk ekstremalnych. Ostatecznie okazało się, że wraz z postępującym ocieplaniem się klimatu na naszej planecie, zwiększać się będzie systematycznie ilość i intensywność gwałtownych burz. W przyszłości będą one powodować coraz większe zniszczenia, będą się też pojawiać coraz częściej. Jak zaznaczyli badacze, nasilenie się jednego zjawiska atmosferycznego, będzie miało wpływ także na inne. Oznacza to, że z biegiem lat zwiększać się będzie częstotliwość występowania tornad, a także ich siła. Coraz częściej będą notowane tornada najwyższej kategorii w skali. Taki właśnie scenariusz czeka nas jeśli średnia temperatura na Ziemi będzie o 2 stopnie wyższa od obecnej. Możliwe jest to według ONZ, jeśli kraje uprzemysłowione nie zmniejszą znacząco emisji do atmosfery gazów cieplarnianych. To właśnie dokument, który zastąpi od 2012 roku słynny Protokół z Kioto będzie miał za zadanie nałożyć takie ograniczenia emisyjne, aby do 2050 roku granica 2 stopni nie została przekroczona. Inaczej wynik badań naukowców z NASA stanie się smutną rzeczywistością. Przypomnijmy, że w 2008 roku na terenie Stanów Zjednoczonych wystąpiła wyjątkowo duża liczba tornad, znacząco przekraczająca średnią wieloletnią. Jak wynika z danych amerykańskiej Krajowej Służby Pogodowej (NWS) na skutek przejścia 2192 tornad śmierć poniosło 1691 osób. Więcej ofiar było tylko w 1998 roku.


www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [19.10.2009, 16:26] 2 źródła
ZA 5 LAT KLIMAT ZMIENI SIĘ NIEODWRACALNIE
Tak twierdzą naukowcy z WWF.
Jedynym ratunkiem jest ostro zabrać się do roboty.
Do 2014 roku musi nastąpić "zielona rewolucja" - czytamy w najnowszym raporcie World Wildlife Fund.
Oznacza to, że musimy przerzucić się z tzw. "paliw kopalnych" (m.in. węgiel kamienny, brunatny, ropa naftowa, gaz ziemny) na energię pozyskiwaną ze źródeł
bardziej przyjaznych środowisku jak elektrownie wiatrowe, słoneczne czy nuklearne.
Kolejną obowiązkową zmianą byłoby zastąpienie silników spalinowych elektrycznymi oraz popularyzacja innych przyjaznych środowisku technologii (ocieplanie domów i ograniczenie zużycia energii).
Dokument jest skierowany głównie do przedstawicieli rządów, którzy spotkali się w Londynie, by przygotować się do grudniowego szczytu w Kopenhadze poświęconego globalnemu ociepleniu - pisze "Telegraph".
Premier Wielkiej Brytanii - Gordon Brown - stwierdził, że 17 krajów, które najbardziej szkodzą środowisku zbyt wolno dochodzi do porozumienia.
Negocjatorzy mają 50 dni, żeby uratować świat przed nieodwracalną zmianą klimatu i przełamać impas - mówi Brown. | JP

www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [31.10.2009, 22:31] 1 źródło
NASZA PRZYSZŁOŚĆ? POWODZIE, SUSZE I UPAŁY
Bank Światowy ostrzega: “Zmiany klimatu już nam szkodzą”.
To się dzieje na naszych oczach. Świat nauki dysponuje danymi dotyczącymi temperatury z ostatnich 800 tys. lat. I nigdy, wzrost temperatury nie był tak szybki jak obecnie - mówi Marianne Fay, główna ekonomista departamentu ds. rozwoju Banku Światowego.
Temperatury już wzrosły, zaś w ciągu 20 lat możemy spodziewać się kolejnego skoku - tym razem o 1 stopień. Taka zmiana nie wygląda groźnie, jednak przyniesie ze sobą zmiany, które mogą być trudne do opanowania.
W Polsce w perspektywie kilkudziesięciu lat należy spodziewać się znacznie więcej powodzi i okresów suszy. I tyle samo upalnych dni co na Sycylii. Straty będą większe, jeśli Polska nie zwiększy swojej zdolności do reagowania na katastrofy naturalne - mówi Fay. | JP


http://www.sciaga.pl/tekst/70052-71-rol ... kutki_tego
Szacuje się, że w naszym kraju ok. 50% zanieczyszczeń gazowych pochodzi z sąsiednich państw.
Obliczono, że całkowite stopnienie lodów najmniejszego kontynentu spowodowałoby podniesienie poziomu mórz o 65 m. Ponadto lody Grenlandii podwyższyłyby lustro wody o dalsze 7 m. Stopnienie lodowców himalajskich, indyjskich i alpejskich dałoby wzrost poziomu wód o 35 cm.


www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [04.10.2009, 15:28] 3 źródła
MORZA ZAMIENIAJĄ SIĘ W KWAS
Naukowcy: ryby znikną z naszego jadłospisu.
To kolejny efekt wzrostu emisji gazów cieplarnianych. Oceany absorbują 6 milionów ton dwutlenku węgla dziennie co - zdaniem oceanografów - prowadzi do katastrofy ekologicznej. Wody mórz arktycznych stają się tak kwaśne, że za 10 lat nie będzie mogła żyć w nich większość organizmów - alarmuje "The Guardian".
Badania przeprowadzone w pobliżu archipelagu Svalbard wykazały, że jeśli emisja dwutlenku węgla utrzyma się na tym poziomie co obecnie, za kilka lat kwaśna woda zacznie się rozpuszczać muszle małży i innych mięczaków.
To z kolei spowoduje poważne zakłócenie w łańcuchu pokarmowym, bo żywią się nimi chociażby łososie północnoatlantyckie.
Pod koniec wieku całe te wody będą po prostu kwasem. To tej pory nie zdawaliśmy sobie sprawy ze skali tego zagrożenia. Część gatunków ryb i morskich zwierząt tego nie przeżyje - mówi prof. Jean-Pierre Gattuso z franuskiego Centre National de la Recherche Scientifique.
Wody chłodne w większym stopniu absorbują dwutlenek węgla niż te ciepłe, dlatego zagrożone są przede wszystkim okolice Arktyki i Antarktydy. | AJ

www.klimatdlaziemi.pl
WPŁYW OCIEPLENIA NA OCEANY
Dotychczas skupiliśmy się na zjawiskach zachodzących w atmosferze i na lądzie. Tymczasem ľ powierzchni Ziemi zajmują oceany. Ze względu na ich olbrzymią bezwładność cieplną, dotychczas zachodzące tam zjawiska (pomijając może zanik lodów Arktyki) przebiegały bardzo powoli.
Tymczasem zmiany w oceanach już się zaczęły, a ich następstwa mogą być bardzo poważne. Zachodzi tu kilka procesów:
* woda o większej temperaturze gorzej rozpuszcza gazy. Może to prowadzić do odtlenienia wód mórz i oceanów.
* woda ciepła jest lekka, a zimna gęsta – wzrost temperatury powierzchniowej warstwy wody prowadzi do jej separacji z warstwą głębinową. Im różnica temperatur jest większa, tym słabiej mieszają się ich wody. Tymczasem zimne wody oceaniczne niosą ze sobą składniki odżywcze dla planktonu żyjącego w nasłonecznionych wodach powierzchniowych. Zmniejszenie ich dostępności powoduje spadek populacji planktonu.
* większa koncentracja CO2 w atmosferze skutkuje rozpuszczaniem się tego gazu w wodzie. To właśnie oceany są głównym miejscem absorpcji i usuwania CO2 z powietrza. W rezultacie następuje wzrost kwasowości (obniżenie pH) wody – tak, jakby oceany stawały się wodą gazowaną.

W konsekwencji tych zjawisk przewidywane jest wystąpienie szeregu niebezpiecznych zdarzeń:
* masowe wymieranie fauny morskiej, zarówno w wyniku wzrostu temperatury (wymieranie koralowców), jak i zmiany kwasowości wody (wymieranie planktonu o wapiennych szkielecikach) oraz spadku ilości planktonu (spadek populacji zwierząt nim się żywiących, np. wielorybów)
* zaburzenie mechanizmów usuwania CO2 z powietrza. Plankton jest bardzo skutecznym środkiem na usuwanie dwutlenku węgla z przypowierzchniowych warstw wody, a w rezultacie – z atmosfery. Małe żyjątka pobierany z wody węgiel wbudowują w swoje organizmy. Plankton żyje krótko, a umierając opada na dno oceanu, w ten sposób usuwając nadmiar CO2 z powietrza. Kiedy w wyniku odtelenienia, zmniejszenia dostępności składników odżywczych i wzrostu kwasowości wody populacja planktonu spadnie, osłabieniu ulegnie mechanizm usuwający z atmosfery nadmiar CO2, którego ilość zacznie wzrastać jeszcze szybciej, przyczyniając się dalej do osłabienia mechanizmów usuwania CO2 z powietrza. To jest dodatnie sprzężenie zwrotne.
* pojawienie się warunków do rozwoju bakterii siarkowych. To zjawisko nie jest powszechnie znane, ale wielu naukowców uważa, że przyczyniło się już do kilku wielkich wymierań istot żywych.

Siarkowodorowa Ziemia: Anoksja oceaniczna i wielkie wymieranie
Jak może dojść do zagłady życia poprzez nagromadzenie w atmosferze wielkich ilości siarkowodoru w wyniku wzrostu temperatury planety? Naukowcy są zdania, że może to nastąpić w wyniku namnożenia się fotosyntetyzujących bakterii siarkowych, produkujących wielkie ilości tego gazu, a zjawiska takie miały już miejsce kilkukrotnie w historii Ziemi. W każdym z okresów wielkich wymierań – z wyjątkiem końca kredy – oceany co najmniej raz osiągały stan anoksji (skrajnego zubożenia wody w tlen).

Z obliczeń wynika, że gdy natlenienie wód oceanu się zmniejsza, powstają warunki korzystne dla przydennych bakterii beztlenowych – a te namnażają się i produkują jeszcze większe ilości siarkowodoru. Symulacje wskazują, że jeśli stężenie siarkowodoru w strefie przydennej przekroczy pewną krytyczną wartość – tak jak podczas okresów globalnej anoksji – chemoklina może bardzo szybko przesunąć się aż do powierzchni oceanu. Zjawisko to miałoby straszliwy skutek: wydostawanie się ogromnych ilości trującego siarkowodoru do atmosfery.

Pod koniec permu wskutek „morskich erupcji” do atmosfery trafiło dość tego gazu, by spowodować wymieranie zarówno w morzach, jak i na lądach. Siarkowodór nie jest jednak jedynym zabójcą. Z modeli wykonanych w University of Arizona wynika, że siarkowodór atakuje również powłokę ozonową w górnych warstwach ziemskiej atmosfery, która chroni żywe organizmy przed promieniowaniem ultrafioletowym. Dowodem na takie zniszczenie warstwy ozonowej pod koniec permu są odkryte na Grenlandii skamieniałe zarodniki dawnych roślin, zdeformowane w wyniku długotrwałego naświetlania ultrafioletem o wysokim natężeniu. Obecnie również obserwuje się zanik planktonu pod dziurami ozonowymi, zwłaszcza w Antarktyce. A gdy pierwszy składnik łańcucha pokarmowego przestaje istnieć, w niedługim czasie zagłada spotyka również kolejne organizmy.

Ocenia się, że pod koniec permu powietrze tak bardzo nasyciło się siarkowodorem, że zabijał on zarówno zwierzęta, jak i rośliny, zwłaszcza że wraz z temperaturą rośnie toksyczne działanie tego gazu. A wiele mniejszych i większych wymierań zdarzyło się w tym samym czasie, co okresy globalnego ocieplenia.
Uważa się, że przyczyną ocieplania się klimatu w tamtych okresach mogła być wulkaniczna emisja gazów cieplarnianych – dwutlenku węgla i metanu, być może zapoczątkowana skruszeniem skorupy ziemskiej przez uderzenie asteroidu lub komety.
Powiązanie wysokiej koncentracji gazów cieplarnianych z wymieraniem istot żywych potwierdzają obecność siarki na wszystkich stanowiskach oraz pomiary izotopowe węgla wykazujące, że koncentracja dwutlenku węgla w atmosferze gwałtownie rosła tuż przed początkiem wymierania i utrzymywała się na wysokim poziomie przez setki tysięcy, a nawet kilka milionów lat.

Najprawdopodobniej to oceany były czynnikiem decydującym. Im bowiem cieplej, tym mniej tlenu rozpuszcza się w wodzie. Jeśli w wyniku erupcji wulkanicznych podniosło się stężenie CO2 w atmosferze, obniżyło się stężenie tlenu, a globalne ocieplenie utrudniało wprowadzanie pozostałego tlenu do wód oceanicznych, to mogły zaistnieć warunki korzystne dla głębokomorskich bakterii beztlenowych. One zaś wkrótce potem wyprodukowały gigantyczne ilości siarkowodoru. W takich warunkach zaczęły masowo ginąć oddychające tlenem organizmy morskie. Doskonale natomiast funkcjonowały w nich fotosyntetyzujące zielone i purpurowe bakterie siarkowe, które mogły namnażać się już na samej powierzchni anoksycznego oceanu. Gdy siarkowodór zaczął dusić organizmy na lądzie i niszczyć warstwę ozonową planety, właściwie żadna forma życia nie była już na Ziemi bezpieczna.

Co więcej, zaproponowana tu sekwencja zdarzeń pasuje nie tylko do śladów z końca permu. Mniejsze wymieranie u schyłku paleocenu, 54 mln lat temu, zostało już uznane za wynik oceanicznej anoksji, wywołanej przez krótkotrwałe globalne ocieplenie. Obecność biomarkerów i skał osadowych charakterystycznych dla środowiska beztlenowego wskazuje, że taka sama gigantyczna katastrofa ekologiczna mogła wydarzyć się pod koniec triasu, środkowej kredy i dewonu. To dowodzi, że wielkie wymierania związane są z okresowo powtarzającym się w historii Ziemi ociepleniem klimatu.
Ostatnio zmieniony wt cze 22, 2010 2:15 pm przez admin, łącznie zmieniany 8 razy.

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » ndz mar 15, 2009 4:11 pm

...
Ostatnio zmieniony wt cze 22, 2010 2:16 pm przez admin, łącznie zmieniany 6 razy.

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » ndz mar 15, 2009 4:12 pm

...
Ostatnio zmieniony wt cze 22, 2010 2:17 pm przez admin, łącznie zmieniany 4 razy.

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » ndz mar 15, 2009 4:12 pm

...
Ostatnio zmieniony wt cze 22, 2010 2:18 pm przez admin, łącznie zmieniany 4 razy.

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » ndz mar 15, 2009 4:13 pm

...
Ostatnio zmieniony wt cze 22, 2010 2:19 pm przez admin, łącznie zmieniany 4 razy.

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » ndz mar 15, 2009 4:14 pm

...
Ostatnio zmieniony wt cze 22, 2010 2:19 pm przez admin, łącznie zmieniany 4 razy.

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » ndz mar 15, 2009 4:15 pm

...
Ostatnio zmieniony pt lip 10, 2009 7:16 pm przez admin, łącznie zmieniany 3 razy.

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » ndz mar 15, 2009 4:16 pm

...
Ostatnio zmieniony pt lip 10, 2009 7:16 pm przez admin, łącznie zmieniany 2 razy.

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » ndz mar 15, 2009 4:16 pm

...
Ostatnio zmieniony pt lip 10, 2009 7:17 pm przez admin, łącznie zmieniany 2 razy.


Wróć do „POLITYKA/PRAWO/GOSPODARKA”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 53 gości