KONSTRUKTYWNA DYKTATURA RACJONALISTÓW?/USTRÓJ RACJONALNY?

admin
Site Admin
Posty: 3986
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » sob kwie 07, 2012 7:08 pm

Obrazek

W danym obrysie wiatru ZAWSZE jest taka sama ilość energii,
ale 100 kg turbina cały czas zużywa 10 x więcej energii na własny obrót od turbiny 10 kg. A więc gdy wieje słaby wiatr, to ciężka turbina stoi, a lekka, dzięki skupieniu kanałem na niej energii wiatru z dużej powierzchni, działa produkując prąd. A więc dni wietrznych dla lekkiej turbiny z kanałem jest więcej, niż dla ciężkiej turbiny bez kanału.
Jeszcze inaczej. Jest strumyk, a na nim zamocowane zbyt ciężkie, dla jego siły, koło wodne. Co się dzieje... - oczywiście koło stoi. Ale można zrobić przewężenie strumienia, i w jego ujściu umieścić małe, lekkie koło wodne, wówczas skupiony strumień wody będzie wstanie obracać koło wodne. TA SAMA ilość energii, ale efekt inny.
W Polsce trzeba stosować turbiny wiatrowe osiągające maksymalną moc już przy 7m/s (a nie 10-kilkunastu m/s).
Więc jeśli będziemy wstanie wykorzystywać te słabe wiatry, jakie występują w Polsce, to przystosowane do nich konstrukcje mogą mieć sens ekologiczno-zdrowotno-ekonomiczny(?)

Obrazek

admin
Site Admin
Posty: 3986
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » ndz kwie 08, 2012 1:45 pm

Świat jest taki, jacy są jego, bezpośrednio, pośrednio, realizatorzy... A jakich stworzymy ludzi, takie będą mieli potrzeby, wymagania (np. osobniki zdegenerowane, uzależnione, będą potrzebować, wymagać trucizn, leczenia, utrzymywania ich i ich chorych dzieci na rentach, podobnie chorzy, upośledzeni, religijne zombie - religijne obiekty, budowle, akcesoria, pieniądze na ich utrzymywanie, na ich sekciarzy, proreligijną działalność i domagać się tego rozpowszechniania, psychopaci i ich pomocnicy debile - realizowania utopii i tego rozpowszechniania, dzięki czemu będą mogli zaspokajać swoje anormalne potrzeby szkodzenia, niszczenia i prosperować. Itp.).
JACY LUDZIE, ICH JAKOŚĆ, TAKI ŚWIAT, JEGO JAKOŚĆ...
Nie da się stworzyć normalnej rzeczywistości na bazie osobników zdegenerowanych, chorych, upośledzonych, ułomnych, nienormalnych, debilnych, psychopatycznych!

Każdy stwarza świat na swoją miarę, swoje potrzeby, możliwości, potencjał, sposób postrzegania, oceny rzeczywistości, zgodnie z swoimi, wpojonymi, naśladowanymi wartościami, normami, standardami, celami, wyobrażeniami normalności, zdolnościami samooceny, autodiagnozy, podatnością na wpływ innych, stanem, profilem, potencjałem, możliwościami działania, osiągania celów...
A ponieważ od zawsze ma mse, w dodatku wszechstronna, degeneracja, no to tą rzeczywistość tworzą osobniki upośledzone, ułomne, debilne, psychopatyczne, nienormalne, destrukcyjne, niszczycielskie...
Narzekają wszyscy, z tym że większość nie na pierwotne przyczyny, tylko dlatego, że nie czerpią profitów z sytuacji, ale gdy się do nich dorwą, to chwalą rzeczywistość i ją utrzymują, w tym bronią („Tylko: Hitler, Stalin, komunizm, socjalizm, kapitalizm, demokracja, liberalizm, AWS, PSL, SLD, PiS, PO...!”...)...

admin
Site Admin
Posty: 3986
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » ndz kwie 08, 2012 9:57 pm

By zakończyć psi terror, to straż miejska musi regularnie sprawdzać msa mieszkalne, rekreacji, wypoczynku, itp. i w razie stwierdzenia szczekania psa ma dawać właścicielom psów alternatywę: albo kupno od straży antyszczekowych obroży i ich stosowanie, albo mandaty – aż do pozytywnego skutku.

Obroże antyszczekowe
https://www.google.pl/search?q=Obro%C5% ... =firefox-a


Jeszcze coś b. ważnego dla psiarzy: proszę wziąć pod uwagę uprawiane seksu z psami m.in. przez część waszych dzieci, oraz gwałty dokonywane przez psy na dzieciach przez te zwierzęta...!
Ostatnio zmieniony ndz maja 20, 2012 9:00 pm przez admin, łącznie zmieniany 1 raz.

admin
Site Admin
Posty: 3986
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » wt kwie 10, 2012 8:43 pm

Jako analogię do polityków, ich działań podam przykład innych osobników również ABSOLUTNIE przekonanych o słuszności swojego postępowania(!)
W ciągu swojego 11-to letniego pobytu w Warszawie, około 2 tys. razy interweniowałem, gdy nikotynowcy, nikotynowczynie truli i tego uczyli inne osoby przy wejściach i w środku pomieszczeń publicznych. Najczęstszą postawą, gdy jeszcze nie było ustawy antynikotynowej, był ABSOLUTNY, destrukcyjny upór z ich strony: oni innych truli, trują i będą truć (w tym także w pracy, a w domu swoją rodzinę, w tym swoje dzieci)/szkodzili, szkodzą i będą szkodzić! Bo takie mają prawo [Ich ofiary, co oczywiste, nie mają żadnych praw (a próby egzekwowania jakiś bezpodstawnych, urojonych praw są dowodem ich nienormalności, choroby, agresji, zła, winy...)!], rację/bo ich to nie obchodzi, że komuś szkodzą! A ja jestem głupi, nienormalny, niebezpieczny, zły, powinienem się leczyć, powinni mnie zapiąć w kaftan i wywieźć do psychiatryka. Itp...
Inne przykłady z codziennego życia, to m.in.: krytykowanie przez degeneratów osoby dbające o zdrowie (np. że są chorzy, nienormalni, powinni się leczyć, a ktoś dbał o zdrowie, a i tak umarł przed czasem!), zachęcanie, uczenie przez degeneratów normalne osoby trucia się, uzależniania się alkoholem, nikotyną, narkotykami, szkodliwie przyrządzaną, szkodliwą żywnością, religijnością, zarażający chorobami, w tym HIV, trujący siebie i innych przekazem z radia, telewizora, zlecający, przygotowujący i wmuszający odbiór tzw. reklam, wciągający w propartyjną wiarę, w politycznych destruktorów, itd...
I m.in. takie osobniki zajmują się polityką, zajmują stanowiska na wszelkich szczeblach władzy, są dyrektorami, przedsiębiorcami, pracownikami, właścicielami środków przekazu, i zajmują inną działalnością mając wpływ na innych... Czego wszechstronnie destrukcyjne, niszczycielskie, pogrążające skutki wszechstronnie opisałem (...).
Podkreślam: wszyscy oni są ABSOLUTNIE przekonani o słuszności swojego postępowania – ich - na ich poziomie - argumentacja absolutnie ich o tym przekonuje, a inna - nie na ich poziomie - NIE! Trzeba też dodać, że nieprawidłową mają także autodiagnozę/samoocenę, oprócz że wypaczone wyznawane systemy wartości, a u części z nich ma to podłoże genetyczne, a więc ich biologiczny program umysłowy stwierdza, że wszystko przebiega zgodnie z [anormalnym] programem, a więc są normalni, a więc to inni są nienormalni, więc trzeba im pomagać, ich leczyć... I oni to ABSOLUTNIE WIEDZĄ, że tak jest, że mają rację(!)... I bardzo chętnie to innym wytłumaczą...

Więcej przykładów opisanego problemu jest m.in. tutaj:
5 PRZYKŁADÓW SKUTECZNOŚCI PRZEKONYWANIA RACJONALNYMI ARGUMENTAMI…
http://www.wolnyswiat.pl/34h1.html
Ostatnio zmieniony pt cze 15, 2012 8:51 pm przez admin, łącznie zmieniany 1 raz.

admin
Site Admin
Posty: 3986
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » sob kwie 14, 2012 1:47 pm

Mimo, iż tłumaczę to na wszelkie możliwe sposoby, w dodatku już 11 lat, to dalej jestem nierozumiany...

Jeden „przeciw” wszystkim

Proszę się zastanowić, nie tylko nad sensem, ale czy w ogóle jest możliwe rozwiązanie, a nie tworzenie problemów, na to, by było normalnie, dobrze, postępując jak dotychczas, czyli degenerując nasz gatunek/w oparciu o osobniki anormalne, intelektualnie, etycznie ułomne, fizycznie upośledzone, debilne, psychopatyczne...

Proszę się zastanowić już nad samą ideą, że to nie racjonalne, całościowo przemyślane, przeanalizowane, przedstawione, a więc i dogłębnie, czyli rzeczywiście, etyczne, a zatem i dalekowzroczne argumenty mają przesądzać o podejmowanych działaniach, tylko, powyżej opisana, większość.../czy jest w ogóle możliwe osiągnięcie normalności, dobrobytu, zamiast, jak dotychczas: cierpień, nieszczęść, tragedii, katastrof, potworności, klęsk, plag, w oparciu o takie głosy...
A jak by było, gdyby kierować się wyłącznie - merytorycznie niepodważonymi - racjonalnymi argumentami.

Ja, konstruktywny dyktator
Kilka przykładów, jak zadecydowałbym, nawet wbrew wszystkim głosom ludzi na ziemi!:

- nie dla jakiegokolwiek degenerowania ludzi, naszego gatunku/WYŁĄCZNIE pozytywna prokreacja, czyli rozmnażają się WYŁĄCZNIE osoby zdrowe, normalne, inteligentne, urodziwe,

- tak dla eutanazji, usuwania osobników destrukcyjnych (np. zarażających HIV, seryjnych morderców, przestępców recydywistów),

- nie dla prokonsumpcyjnej utopii, czyli zamieniania co się da na śmieci, a zatem produkuje się rzeczy wyłącznie racjonalnie zasadne, w sposób całościowo przemyślany, przygotowany, wszystko, co tylko może być musi być maksymalnie trwałe, i dać się przetworzyć do ponownego wykorzystania,

- tak dla redukcji wielkości naszej populacji
Eksperci twierdzą, że musimy natychmiast zacząć chronić i przywracać do życia takie ekosystemy jak lasy, rzeki, rafy koralowe i oceany, które są niezbędne dla stale rosnącej populacji ludzkiej.
Straty spowodowane przez rozwój gospodarczy tylko w 2008 roku - według badań ONZ - wyniosły 6,6 biliona dolarów. To równowartość 11 proc. światowego PKB.

- nie dla kierowania się głosem większości (...),

- tak dla konstruktywnej dyktatury (decyzję można podważyć WYŁĄCZNIE merytorycznie, po tego całościowym, w tym dalekowzrocznym wykazaniu, nawet jednym dowolnej osoby głosem (w demokracji trzeba zebrać setki tys. podpisów, a i tak może to nie dać efektu)).

ITD.

W wielu krajach większość byłaby temu przeciwna, nieprawdaż...

PS1
Przyjmijmy dla uproszczenia, że Polska to budowa wieżowca
Ja proponuję, by to jawnie i pozytywnie zweryfikowana najkompetentniejsza osoba zarządzała budową, jako główny inżynier, ale by KAŻDY (nie tylko pracownik, przyszły mieszkaniec, ale i nawet 1-dniowy przyjezdny) mógł wnieść kompetentny, pozytywny wkład w budowę.
Demokraci proponują, by to, co związane z budową poddawać pod glosowanie, mimo, iż większość jest niekompetentna, a cześć jest jeszcze autodestrukcyjna, destrukcyjna, anormalna, egoistyczna, przekupna, bezmyślna, debilna, psychopatyczna.
Czyli jedna osoba DOBITNIE wykazuje, że dane propozycje są b. szkodliwe, katastrofalne, ale ponieważ jest demokracja większościowa, no to większość je przegłosowuje (co z tego, że budynek będzie się zapadał, zawali, skoro do tego czasu będzie praca przy jego budowie, a po zawaleniu się budynku będzie praca przy wywożeniu gruzu... Co, pracy mi żałujesz?! Co, moje dziecko ma być głodne gnoju! Chcesz, by moja firma zajmująca się wywozem gruzu splajtowała, a więc moi ludzie poszli na bruk idioto! Itd...).
Przeogromna większość ludzi nie potrafi myśleć, analizować, wnioskować całościowo, być obiektywna, dalekowzroczna, odpowiedzialna, więc jaki sens ma wspólna dyskusja, poznawanie czyjegoś zdania (tracenie czasu, inwencji, zapału, wystawianie się na oddziaływanie osób szkodliwych, destrukcyjnych!)!
Jak ktoś ma merytoryczną argumentację i nikt jej nie potrafi kompetentnie podważyć, to trzeba się do tego dostosować.
A najmerytoryczniejszą formą przedstawiania argumentacji, po odsianiu bełkotu, informacyjnych śmieci, toksyn, jest forum internetowe. I to właśnie proponuję: OGÓLNOPOLSKIE FORUM - DLA POLSKI. Gdzie 1-den KOMPETENTNY głos dowolnej osoby, mimo bełkotu/sprzeciwu 99.999...% innych, zadecyduje o podjętych działaniach.
PS2
Znaczna część ludzi myśli, i odpowiednio do tego postępuje, tak: „A co mnie to obchodzi, co będzie po mojej śmierci, za sto lat! A co mnie obchodzą inni! A dobrze mu/, im tak! A ja wszystko wszystkich/innych pier.../ch... na to kładę/mam to, ich w d…! Koło d... mi to lata! A niech wszyscy zdechną, g… mnie to obchodzi!”… Widzą też zagrożenie dla swoich interesów w powodzeniu innych. Uważają, że po rozwiązaniu problemów, nie będą już mogli „na ich rozwiązywaniu” prosperować... I tacy osobnicy są wyborcami, zajmują się tzw. rządzeniem...

Janusz Palikot w Stalowej Woli - bójka podczas spotkania
http://www.youtube.com/watch?v=31VI0nC_ ... AAAAAAAAAA


PS2
M.in. przemysł farmaceutyczny istnieje z powodu skażenia powietrza, wód, gleb, szkodliwego odżywiania, szkodliwej żywności, trucia się, innych nikotyną, alkoholem, narkotykami, rozmnażania się osób z predyspozycjami do chorób, chorych, po przebytych chorobach; degenerowania (a nie doskonalenia) naszego gatunku.
M.in. wojny są spowodowane m.in. przeludnieniem, a w jego wyniku m.in. niedoborem zasobów.
Problemy, cierpienia, nieszczęścia, tragedie, potworności, katastrofy, klęski, plagi; zło ma mse m.in. w wyniku rozmnażania się, działania osobników o niskim, szkodliwym potencjale, psychopatów, debili/z powodu degenerowania (a nie doskonalenia) naszego gatunku.
PS
Tylko bez gdybania...

Więcej:
TO TYLKO... REALIZACJA UTOPII (skrót)
http://www.racjonalnyrzad.pl/forum/view ... p?f=5&t=12
Ostatnio zmieniony wt kwie 24, 2012 7:02 pm przez admin, łącznie zmieniany 3 razy.

admin
Site Admin
Posty: 3986
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » wt kwie 17, 2012 9:54 pm

Wojciech Jagielski, były dziennikarz „Gazety Wyborczej”: Przez ostatnie 20 lat media zajmują się głównie produkcją masowej głupoty.
Sprzedawaliśmy głupotę na masową skalę i teraz mamy odbiorców wychowanych na tej głupocie.

https://www.google.pl/search?q=Przez+os ... =firefox-a

admin
Site Admin
Posty: 3986
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » pn kwie 23, 2012 8:11 pm

Wypowiadam umowę ZUSowi
http://lazacylazarz.nowyekran.pl/post/6 ... owe-zusowi | 23.04.2012

admin
Site Admin
Posty: 3986
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » sob kwie 28, 2012 4:52 pm

Jak osiągają sukces destruktorzy/utopiści.
Otóż m.in. przyczyniają się do tego, doprowadzają swoje ofiary do stanu psychiczno-umysłowego i umysłowo-psychicznego zombie – ot i tajemnica powodzenia psychopatów, debili; kanalii (pdk), i ich utopii...
PS
Od kiedy zombie coś rozumieją, wiedzą, są świadome, rozumne, etyczne, dalekowzroczne, odpowiedzialne, mają własne zdanie... Więc co to za system, który opiera się na ich głosie...
Ostatnio zmieniony sob kwie 28, 2012 6:07 pm przez admin, łącznie zmieniany 1 raz.

admin
Site Admin
Posty: 3986
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » ndz kwie 29, 2012 1:32 pm

„POLITYKA” nr 34 (2617), 25.08.2007 r.
SZPULA Z ULA!
Pszczoły znikają. Jest ich coraz mniej. Jeśli nic się nie zmieni, ucierpi na tym nie tylko przyroda, ale także gospodarka.
Pszczoły mają ciężkie życie. Klasa robotnicza pszczół żyje w przymusowym celibacie, zaś pszczelarze przywłaszczają sobie ciężko wypracowany przez nie miód. Na dodatek regularnie nękają je śmiertelne zarazy. Na początku XX w. pasożytniczy roztocz świdraczek pszczeli spowodował masowy pomór pszczół na całych Wyspach Brytyjskich. Od pełnej zagłady pszczoły uratował w latach 20. brat Adam, mnich z Opactwa Buckfast, któremu udało się wyhodować odporną na świdraczka krzyżówkę. W Ameryce – która pracy pszczół w dużej mierze zawdzięcza swą dzisiejszą potęgę – w 1987 r. pojawił się inny niszczycielski azjatycki roztocz Varroa destructor, który wcześniej zaatakował Europę. Kiedy już się wydawało, że warroza, której jest sprawcą, została opanowana, w styczniu 2007 r. z zachodu Stanów Zjednoczonych nadeszły złowrogie wieści o tajemniczym i masowym znikaniu całych pszczelich rojów. Dla podkreślenia wagi tego zjawiska nadano mu uczoną nazwę Colony Collapse Disorder (w skrócie CCD).

(...) Ale od zapylania przez pszczoły zależy 90 proc. amerykańskiej produkcji jabłek, czarnych jagód, cebuli i brokułów, 27 proc. pomarańczy, a migdałów bez nich w ogóle nie dałoby się uprawiać. Według szacunków departamentu rolnictwa, około jedna trzecia całkowitej produkcji żywności roślinnej w Stanach Zjednoczonych wymaga współudziału pszczół i – jak oświadczył pod koniec czerwca minister rolnictwa Mike Johanns – całkowite ich wyginięcie spowodowałoby straty ekonomiczne sięgające 75 mld dol. rocznie.

(...) W 1994 r. liczba dzikich pszczół zmniejszyła się o 98 proc. W tym samym czasie liczba uli utrzymywanych przez pszczelarzy zmniejszyła się o połowę i winę za to ponosiła wspomniana warroza. Obecny kryzys spowodowany przez CCD ma jakoby jeszcze bardziej apokaliptyczne proporcje. Doniesienia o znikaniu rojów dotarły już z co najmniej 24 stanów. Podobne raporty napływają także z Polski, Grecji, Włoch, Portugalii i Hiszpanii, choć brak potwierdzenia, że dotyczą one tego samego zjawiska.

Trupy po roju
Tymczasem, jak donoszą pszczelarze z Arizony, odporność na CCD wykazują pszczoły afrykańskie. Nie wiadomo, czy jest to wiadomość dobra czy zła. W połowie minionego stulecia 26 królowych-matek tego gatunku sprowadzono do badań naukowych z Tanzanii do Brazylii, gdzie w 1957 r. uciekły z laboratorium i zaczęły powoli migrować na północ. Wędrując, afrykańskie pszczoły krzyżują się z pszczołami europejskimi i przekazują im cechy, jakim zawdzięczają swą niepochlebną reputację. Są one, na przykład, znane z tego, że jeśli opiekujący się ich ulem pszczelarz zbyt często je niepokoi, cała kolonia pakuje się i odlatuje w nieznane. Co jednak ważniejsze, są one bardziej agresywne, a trasa ich przelotu przez Południową i Środkową Amerykę usłana jest ludzkimi trupami. Do dziś od ich żądeł zginęło około tysiąca osób. W Meksyku w latach 1988–1995 zanotowano 175 śmiertelnych przypadków użądleń.

Pierwsza afrykańska pszczoła przekroczyła granicę Stanów Zjednoczonych w 1990 r. Dziś zafrykanizowane pszczoły zadomowiły się już we wszystkich południowych stanach, od Kalifornii do Florydy, i zabiły ok. 20 osób. Nawet gdyby uznać, że jest to nieuchronna cena za ich usługi zapyleń, nie wiadomo, czy mogą one zrekompensować ewentualną utratę pszczoły europejskiej. Nie są równie jak ona pracowite i znacznie mniej odporne na niskie temperatury panujące na dużej części terytorium USA. (...)
Krzysztof Szymborski

www.o2.pl | Wtorek [17.02.2009, 22:24] 3 źródła
LUDZKOŚĆ BĘDZIE GŁODOWAĆ, BO WYMIERAJĄ PSZCZOŁY
A bez tych owadów nie będzie można zapylić wielu upraw.
Naukowcy alarmują. Pszczoły wymierają na całym świecie. Dla ludzkości oznacza to jedno - głód. A to dlatego, że jedną trzecią naszego pożywienia jemy właśnie dzięki pszczołom, które zapylają rośliny.
Za zbliżającą się zagładę całej populacji pszczół odpowiadają w równym stopniu infekcje bakteryjne, brak pożywienia, pestycydy i błędy w hodowli. Ale za osłabienie ich organizmów odpowiada jednak roznoszona przez roztocza warroza - donosi magazyn „New Scientist”.

W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii zginęła jedna trzecia pszczół. We Włoszech zginęła prawie połowa. Epidemia przeszła nad Europą i pierwsze doniesienia o śmierci pszczół dochodzą z Indii i Chin.

Warroza powoduje podatność na ataki wirusów. Jedynym kontynentem wolnym od roztocza „Varroa destruktor” jest na razie Australia. Rozwiązaniem problemu wymierania kolonii zajmują się naukowcy z 36 państw, pracujący nad projektem COLOSS.

Bez pieniędzy nie będziemy wstanie niczego zrobić. W tej chwili nie możemy nawet ocenić sytuacji jaka panuje w koloniach w Europie, nie mówiąc już o całym świecie - martwi się Peter Neumann ze szwajcarskiego oddziału COLOSSa w Brnie. J

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [31.08.2009, 15:43] 1 źródło
PSZCZOŁY NIE LUBIĄ TELEFONÓW KOMÓRKOWYCH
Bo uniemożliwiają im powrót do ula.
Fale elektromagnetyczne emitowane przez nadajniki telefoni komórkowej i same telefony stanowią zagrożenie dla pszczół miodnych - wynika z opublikowanych w Indiach badań.
Fale te zaburzają „nawigacyjne umiejętności” robotnic, które wyszły zbierać nektar z kwiatów w celu utrzymania rodzin pszczelich - twierdzi dr Sainuddin Pattazhy, który przeprowadził badania w znanym z pszczelarstwa regionie Kerala na południu Indii.
Stwierdził on, że gdy komórka była trzymana w pobliżu ula, robotnice nie były w stanie do niego wrócić. Pozostała w ulu królowa i jaja ginęły w ciągu 10 dni.
Jeśli nadal będzie przybywać nadajników i telefonów komórkowych w regionach gdzie hoduje się pszczoły mogą one wyginąć w ciągu 10 lat - stwierdził Pattazhy. | WB

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek 20.10.2011, 06:58
UE BIJE NA ALARM: ZABRAKNIE JEDZENIA W EUROPIE!
Musimy ratować pszczoły.
Masowe wymieranie pszczół w Europie zagraża produkcji jedzenia i stabilności przyrody. Parlament Europejski bije na alarm i wzywa wszystkie kraje do bezwzględnej ochrony tych owadów.
Pszczoły wymierają zwłaszcza w regionach, gdzie prowadzone są intensywne wielkoobszarowe, jednorodne gatunkowo uprawy rolne - zauważa „Puls Biznesu”.
Jeśli jest ich zbyt mało, nie zapylają wystarczającej liczy roślin, a te wtedy nie mogą się rozwijać. Najwięcej pszczół wymarło w Niemczech, Francji i we Włoszech. Problem dotyczy także naszego kraju.
W Polsce żyje obecnie około 890 tys. rodzin pszczelich, a powinno ich być co najmniej 2 mln - mówi Tadeusz Sabat z Polskiego Związku Pszczelarskiego.
Eksperci są podzieleni co do przyczyny wymierania pszczół. Większość jednak twierdzi, że owady wymierają przez toksyczne dla nich pestycydy stosowane w rolnictwie. | AJ

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [16.04.2010, 11:07]
NADLATUJĄ OGROMNE SZERSZENIE. TO PRAWDZIWI ZABÓJCY
Europę pustoszą „azjatyckie potwory”.
Europie zagraża plaga azjatyckich szerszeni. Owady te są cztery razy większe od naszych pszczół, mają żądło długości ludzkiego paznokcia. W ciągu kilku godzin mogą zniszczyć nawet 30 tys. pszczół.
Właściciele pasiek są zrozpaczeni. Azjatyckie szerszenie niszczą już ule w południowo-zachodniej Francji. Specjaliści przypuszczają, że owady zostały przywiezione do Europy z transportem roślin doniczkowych.
Azjatyckie pszczoły nauczyły się walczyć z intruzami: otaczają je i nie pozwalają im się ruszyć, a wtedy szerszenie przegrzewają się na słońcu i giną. Jednak europejskie pszczoły są wobec nich bezbronne - pisze „Daily Mail”.
Owady te są także niebezpieczne dla ludzi. Ich użądlenie jest niezwykle bolesne. | TM

www.wp.pl / www.niewiarygodne.pl | 12.10.2010 14:21
„JEŚLI PSZCZÓŁ ZABRAKNIE, LUDZKOŚĆ PRZETRWA CZTERY LATA”
Casus masowego wymierania pszczół stanowi zagadkę, na którą z coraz większym niepokojem spoglądają naukowcy. Obserwacje wykazały, że w krajach Ameryki Północnej i Europy Zachodniej, z owadami nagle zaczęło się dziać coś dziwnego. Z bliżej nieokreślonej przyczyny albo zaczęły ginąć, albo nie wracały do swoich uli. Zjawisko, które po raz pierwszy zaobserwowano cztery lata temu w Stanach Zjednoczonych, doprowadziło tam do całkowitego upadku nawet 60 procent kolonii pszczół miodnych.
W przekonaniu wielu osób, masowe wymieranie pszczół jest pierwszym sygnałem ostrzegawczym przed klęską głodu, która może dotknąć ludzkość. Wg wstępnych analiz, zagłada tych zwierząt mogłaby doprowadzić do wyginięcia 75 procent roślin, a także do znaczącego spadku produkcji żywności. Jak powiedział w wywiadzie udzielonym Gazecie Pomorskiej Piotr Kuczborski, doktorant w zakładzie ekologii zwierząt UMK - \"Albert Einstein stwierdził, że bez pszczół człowiekowi pozostaną jedynie 4 lata życia. (...) według różnych prognoz i analiz, z którymi miałem okazję ostatnio się zapoznać, wynika że ludzkości zostanie nie więcej niż 10 lat. Bez pszczół nie ma zapylania roślin, bez roślin nie ma zwierząt.\"

Przez ostatnie lata pojawiło się wiele teorii spiskowych wskazujących potencjalną przyczynę zagłady pszczół. Sugerowano m.in., że za klęskę kolejnych kolonii odpowiada program HAARP (skrót od ang. High Frequency Active Auroral Research), którego oficjalnym założeniem jest testowanie wpływu różnych czynników na jonosferę; a który wg sceptyków kryje próby użycia nowych rodzajów broni, w tym broni elektromagnetycznej. Do potencjalnych winowajców zagłady pszczół zaliczano też sieci komórkowe i związane z nimi promieniowanie, popularność GMO (organizmy zmodyfikowane genetycznie) oraz pestycydy. Teraz wydaje się, że najbliżej odkrycia prawdy są amerykańscy naukowcy, którzy uważają, że za masowe ginięcie pszczół odpowiadać może zabójcza kombinacja wirusa oraz grzyba, rozwijająca się w układzie pokarmowym tych owadów.

Badania przeprowadzone przez uniwersyteckich i wojskowych naukowców wykazały, że to wyjątkowo zgryźliwa mieszanka, która nie tylko prowadzi do wymierania owadów. Skutkuje też zaburzeniami orientacji powodującymi, że część z nich po opuszczeniu gniazda w ogóle do niego nie wraca.

www.onet.pl | 22.04.2012, 13:01 PG / PAP
PSZCZELARZE: PSZCZOŁY GINĄ MASOWO; SYTUACJA TRAGICZNA
- Pszczoły giną masowo nie tylko w Polsce, ale na całym świecie; sytuacja jest tragiczna - uważa Grzegorz Stańczyk z Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Gdańsku. Ostatniej zimy np. na Pomorzu wyginęło 30 proc. tych owadów.

- Jest tragicznie i możemy mówić o masowym ginięciu pszczół i dotyczy to nie tylko Pomorza, ale całego kraju, Europy i świata – alarmuje Stańczyk.

Tłumaczy, że nie ma jednej przyczyny ginięcia pszczół. Główną winę ponoszą jednak - jak mówił - środki ochrony roślin, a zwłaszcza pestycydy z grupy neonikotynoidów. Wchodzą one w skład popularnych środków owadobójczych stosowanych do zaprawiania nasion (które polega na dodawaniu środków chemicznych chroniących nasiona w okresie kiełkowania przed szkodnikami) oraz do oprysków.

Zwrócił też uwagę na niefrasobliwość rolników, którzy nie zawsze wiedzą, jak prawidłowo wykonywać opryski. - Opryski nie powinny być wykonywane na kwitnące rośliny. Zawsze mówimy rolnikom, żeby opryski wykonywali w porze popołudniowej, ok. godziny 19, kiedy lot pszczół zamiera - dodał.

- Do zmniejszenia populacji pszczół przyczyniają się także tzw. monokultury upraw - np. na Żuławach są uprawy rzepaku o powierzchni 100-200 ha i nic innego wokół nie rośnie, a pszczoły potrzebują bioróżnorodności - podkreślił.

Stańczyk dodał, że pszczołom szkodzą też choroby, np. roztocze (pszczela wesz), Varroa destructor. - To osłabiające pszczoły roztocze pojawiło się w Polsce w latach 80-tych. Niedawno zaś pojawiła się nowa odmiana zaraźliwej choroby pszczół, nosemozy, która jest rodzajem biegunki i powoduje ginięcie owadów - powiedział.

Pszczołom zaszkodziła też ostatnia zima - ciepła, wilgotna i deszczowa. - Pszczołom najbardziej szkodzi nie bardzo ostry mróz, ale wilgoć – dodał.

Zwrócił uwagę, że zmniejszanie się populacji pszczół odbija się na gospodarce narodowej. - Produkcja i sprzedaż produktów pszczelich stanowi tylko około jednej dziesiątej wartości, jaką pszczoły dają gospodarce – dodał. Z powodu ginięcia tych owadów - jak powiedział - Polska traci miliony złotych, „gdyż pszczoły mają ogromne znaczenie dla środowiska i dla gospodarki człowieka”.

- Jeżeli pszczoła nie zapyli truskawki, to owoce są małe i brzydkie. Jeśli nie zapyli rzepaku, to plony tej rośliny spadają o 20-30 proc. A jeśli pszczoły w ogóle wyginą, to zniknie też trzy czwarte roślinności, bo tyle roślin w naszym klimacie wymaga zapylaczy, a głównym zapylaczem są pszczoły - alarmuje Stańczyk.

Poinformował, że w 2001 roku w Polsce było 2,5 mln uli; teraz szacuje się, że jest ich ok. 0,8-1,2 mln. W Pomorskiem pod koniec 2000 r. było 36 tys. uli, a w 2011 r. – 33,6 tys. - Różnica w liczbie uli może nie wskazuje na dramatyczne zmniejszenie populacji, ale w tym okresie do Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Gdańsku doszły koła pszczelarskie z Braniewa, Kwidzyna, Nowego Dworu Gdańskiego i Lubania, które znacząco wpłynęły na wzrost liczby pszczół w regionie - tłumaczy Stańczyk. Zwrócił uwagę, że pszczelarze starają się odnawiać swoje pasieki.

Powiedział, że pomorskie należy do regionów o najmniejszej liczbie uli na powierzchnię. Pierwsze masowe ginięcie pszczół zaobserwowano tu w 2004 roku. Wtedy były przypadki, że np. z pasieki liczącej 100 uli zostawało tylko sześć.

Ze względu na pogarszającą się sytuację pszczelarstwa, w połowie marca w Warszawie odbył się „Marszu w obronie pszczół”. Kilkaset osób protestowało przeciwko chemizacji rolnictwa, stosowaniu niebezpiecznych dla pszczół pestycydów i uprawie roślin GMO, które – zdaniem pszczelarzy – również mogą szkodzić pszczołom. Demonstrację zorganizowały różne organizacje pszczelarskie.

Autor: PG Źródła: PAP

[Bo trza zwinkszyć ilość ludzi i PKB, i trza sie modlic, no i krzyży żeby wszyndzie byli, to wtenczas bendzie dobrze. Ło! - red.]

admin
Site Admin
Posty: 3986
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » sob maja 12, 2012 5:20 pm

Każdy, odpowiednio do statusu/potencjału, wkładu, ma prawa, przywileje, obowiązki!
Jednym z elementarnych praw, jest prawo do normalności, a więc m.in. do wolności od wpływu, działań psychopatów, debili; osobników destrukcyjnych, szkodliwych! A więc prawo do dobrego życia, a więc i tego składników, jak bezpieczeństwo, brak lęków, w tym przed psychopatami, debilami, przyjemne relacje z otoczeniem, myślenie, zajmowanie się sprawami pozytywnymi, dobre samopoczucie, zdrowie, możliwie wysoki iloraz inteligencji, pozytywne doświadczenia życiowe/taki intelektualny, emocjonalny kapitał; możliwie wysoki pozytywny potencjał, w tym do bezpośredniego, za pośrednictwem genów, i pośredniego przekazywania potomstwu, innym osobom.
Do obowiązków należy m.in. tego, co wymieniłem powyżej zapewnienie, a więc m.in. usuwanie zagrożeń dla naszego gatunku, przyrody, planety, w tym usuwanie osobników, ich genów, bezpośrednio, pośrednio, destrukcyjnych, szkodliwych, zbędnych, chorych, solidarność względem osób potrzebujących pomocy, a posiadających pozytywny potencjał, wnoszących pozytywny wkład, pozytywnej prokreacji, czyli rozmnażają się wyłącznie osoby normalne, zdrowe, inteligentne, urodziwe, czyli doskonalenia naszego gatunku, by wielkość naszego gatunku była dostosowana do możliwości ekosystemów, środowiska, planety

admin
Site Admin
Posty: 3986
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » ndz maja 13, 2012 3:32 pm

http://izabela.nowyekran.pl/post/62027,krazenie-elit | 13.05.2012 00:05
KRĄŻENIE ELIT
Najlepszy w sensie przyrodniczym, czyli najlepiej przystosowany, nie musi być najlepszy z naszego punktu widzenia. Na przykład owsik [Pasożyt ludzki. – red.] jest niewątpliwie doskonale przystosowany do życia w swej mrocznej ojczyźnie.

Nasi rodzimego chowu liberałowie nie zawsze zdają sobie sprawę jak wiele poglądów zapożyczyli od twórcy teorii krążenia elit Vilfredo Pareto. Panuje wśród nich na przykład powszechne przekonanie, że w społecznej rywalizacji wygrywają najlepsi. Przekonanie to jest popłuczyną darwinizmu biologicznego. Zauważmy jednak, że Darwin ( cokolwiek nie sądzić o jego teoriach) nigdy nie twierdził, że w walce o byt wygrywają organizmy najlepsze, lecz najlepiej przystosowane. Walka o byt w sensie Darwina nie była wbrew mylnym mniemaniom walką na kły i pazury pomiędzy osobnikami tego samego gatunku. Przez walkę o byt Darwin rozumiał całość warunków, którym podlega jednostka i gatunek. To warunki dokonują bezwzględnej selekcji eliminując osobniki, a w konsekwencji gatunki gorzej przystosowane.

Posługując się metaforą walki o byt zastanówmy się co zatem znaczy „osobnik najlepiej przystosowany do istniejących warunków społecznych”? W czasach okupacji byłby to szmalcownik, który zbił majątek na wydawaniu Żydów i jako doskonale przystosowany nie dał się na tym potem złapać. W czasach stalinowskich poeta, który pisał ody do ojca narodów, albo publicysta katolicki, który nakłaniał do skazania na śmierć niewinnego biskupa, a potem przekwalifikował się na autorytet moralny i opozycjonistę.

Dobrze przystosowany do każdych warunków okazuje się zręczny złodziej, oszust i bandyta. Oczywiście taki, który nie dał się wsadzić do kryminału.

Przekonanie, że wolna konkurencja pozwala wygrać najlepszym jest takim samym liberalnym mitem jak „ niewidzialna ręka rynku” , „swobodna umowa wolnych jednostek” i „cena równowagi”. Mój ojciec, przedwojenny ekonomista, więzień karnej kompanii w Oświęcimiu mawiał sarkastycznie, że zawsze istnieje cena równowagi- na przykład w Oświęcimiu bochenek chleba w pewnym okresie kosztował brylant i był przedmiotem swobodnej umowy pomiędzy posiadaczem brylantu i posiadaczem chleba.

Mówienie, że człowiek, który godzi się pracować bez ubezpieczenia za 800 złotych miesięcznie, robi to dobrowolnie, na mocy swobodnej umowy ma dokładnie taki sam sens jak mówienie o niewidzialnej ręce rynku w Oświęcimiu. Więzień miał oczywiście wybór- mógł umrzeć z głodu albo pójść na druty. Ten może się powiesić, albo skoczyć z okna.

Wracając do Pareto. Uparcie twierdził, że elita to ludzie najlepiej przystosowani do istniejących warunków, najskuteczniejsi w działaniu. (skąd my to znamy) Wymiana elit to jak dopływ świeżej krwi- zapobiega ich degeneracji. Wśród biedoty- twierdził, przeżywają osobniki najzdrowsze i najbardziej bezwzględne. Wśród bogatych – chorzy i słabi. Arystokracja degeneruje się między innymi przez swój humanitaryzm. Dlatego muszą zastąpić ją bezwzględni, silni parweniusze, którzy bez trudu przejmą jej misję społeczną i bez trudu się ucywilizują.

Od kilkudziesięciu lat nie brakuje nam bezwzględnych parweniuszy w elitach władzy, ale teorie Pareto sprawdzają się tylko częściowo.

Tradycyjnie rozumiana elita przenosiła pewien wzorcowy model życia związany z przywilejami, których ceną i legitymacją była gotowość poświęcenia swoich interesów, a nawet życia w imię dobra zbiorowości. Taki był etos rycerski, potem ziemiański, potem inteligencki. Oczywiście nie wszyscy są w stanie sprostać etosowi swej warstwy społecznej, każda grupa społeczna podlega degeneracji, to banały, nie warto się nimi zajmować.

Tradycyjne elity zostały wyniszczone w imię pewnej utopii, wcielanej w życie przez parweniuszy, którzy natychmiast, w imię luksusowego użycia, stworzyli nową elitę opartą nie na kryterium rodowym i nie na kryterium służby zbiorowości lecz - jak elity gangsterskie - na kryterium przynależności do pewnej grupy interesu. Jak elity gangsterskie byli przydatni tylko dla siebie - zbiorowości przynieśli ogromne szkody.

Nowe elity bardzo chętnie przejęły obyczaje dawnych elit. Modne były polowania, domy pracy twórczej urządzane w zrabowanych dworach i pałacach, lekcje francuskiego i konnej jazdy dla dzieci.

Zabranie komuś dworu, a nawet użytkowanie go nie oznacza jednak, że rabuś automatycznie staje się arystokratą. Inaczej mówiąc - cholewy nie czynią pana.

Pewne formy, które wynikały ze sposobu życia dawnych elit zostały przez te nowe łatwo przejęte. Jednak przy tym wrogim przejęciu etos dawnych elit jakoś się zagubił.

Szabla nad łóżkiem właściciela dworu oznaczała, że jest on gotów bronić nie tylko jego mieszkańców, lecz gotów jest w każdej chwili walczyć za kraj.

Wyszabrowana ze dworu szabla nad łóżkiem enkawudzisty oznaczała, że chce on udawać ziemianina w kraju, którego jest śmiertelnym wrogiem.

Pierwszy etap rewolucji symbolizowali sowieccy sołdaci myjący twarze w bidetach i ich damy paradujące w Brześciu w teatrze w zrabowanych we dworach nocnych koszulach, które brały za suknie balowe.

Szybko nastąpił etap drugi - Borejsza w tweedowej marynarce, Geremek z fajką i nienaganną francuszczyzną. Tylko naiwny sądziłby, że choć trochę uwierały ich ukradzione prawowitym właścicielom mieszkania na Szucha i w Alei Róż, umeblowane wyszabrowanymi z cudzych dworów antykami. Tak jak mordercę powinny uwierać buty zdarte z trupa.

Łatwiej nauczyć się rozpoznawania win i dobierania krawatów niż myślenia w kategoriach zbiorowości szerszej niż wąska, gangsterska grupa interesu.

Teorie Pareto nie sprawdziły się. Parweniusze ucywilizowali się, lecz nie przejęli właściwej roli prawdziwej elity. Skupieni na luksusowej konsumpcji, pozostali wrogami społeczności, którą samozwańczo podjęli się reprezentować.
(...)
Izabela Brodacka Falzmann

admin
Site Admin
Posty: 3986
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » czw maja 17, 2012 8:22 pm

M.in. o wpływaniu na siebie ludzi (a dotyczy to wszystkiego, a więc nie tylko nikotynizmu, alkoholizmu, narkomani, wiary religijnej, politycznej, psychopatii, debilizmu)(tego jest więcej):
Magia Umysłu - Keith Barry - W Salonie Samochodowym (cz.1.) PL
http://www.youtube.com/watch?v=PQ56hx2y ... ure=relmfu

Magia Umysłu - Keith Barry - Randki (cz.1) PL
http://www.youtube.com/watch?v=sOz_xrqQ ... re=related

Magia umysłu. Ep.1. Hipnoza
http://www.youtube.com/watch?v=w7_jpudt ... ure=relmfu

Magia umysłu. Ep.2. Podświadomość
http://www.youtube.com/watch?v=hMjH1bvA ... ure=g-vrec

manipulowanie, wywieranie wpływu
https://www.google.pl/search?q=manipulo ... =firefox-a

https://www.google.pl/search?q=wywieran ... =firefox-a


A kto* i z jakimi skutkami, konsekwencjami wpływa poprzez powszechne media na ludzi już wielokrotnie opisywałem, wykazywałem, unaoczniałem, udowodniłem... Do tego trzeba doliczyć wpływ samych pracowników mediów i samych mediów (ich formy, treści przekazu)...

*A już sama świadomość faktu, iż dokonująca przekazu, a nawet tylko cytowana osoba jest postacią publiczną, a tym bardziej na ważnym stanowisku OGROMNIE wpływa na umysł, psychikę wielu ludzi (a to, co sobą reprezentuje ma drugo, trzecio, czwartorzędne znaczenie dla znacznej części osób...).
Czyli są osoby wybitne, ale dla znaczącej części ludzi są oni nic nie warci, bo nie są wspierani przez media... A kto opanował, w tym obsadzając w nich stanowiska „odpowiednimi” ludźmi, przekupując je opłatami za emisję tzw. reklam, wykupując je, media...

NEO- NÓWKA DEBATA PRZEDWYBORCZA
http://www.youtube.com/watch?v=JgHQrg_osLM

http://www.youtube.com/watch?v=Lf7OvfdSuY4
Ostatnio zmieniony sob maja 26, 2012 2:18 pm przez admin, łącznie zmieniany 1 raz.

admin
Site Admin
Posty: 3986
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » śr maja 23, 2012 9:56 pm

Lech Wałęsa był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie Bolek
https://www.google.pl/search?q=Lech+Wa% ... =firefox-a

[Pytanie brzmi: czy, a jeśli, to z kim i na ile świadomie, a na ile nieświadomie współpracował w czasie swojej prezydentury... – red.]

http://obywatel.salon24.pl/93057,remigi ... niewygodna
O książce „Z deszczu pod rynnę. Meandry polskiej prywatyzacji\"
Prywatyzacja polskiej gospodarki to jeden wielki przekręt\"
(Tittenburn Jacek)
Ta książka jest bardzo niewygodna dla wielu osób i środowisk. Padają tu niezliczone znane nazwiska – jakby na jej kartkach materializowała się przestroga Miłosza, że spisane będą czyny i rozmowy.
Nie, moi drodzy, nie mam wcale na myśli książki o TW „Bolku”, choć zapewne niejeden i niejedna z Was pomyśleli właśnie o niej. Trudno zresztą, aby było inaczej – szum medialny wokół pracy Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka jest tak ogromny, że niełatwo o inne skojarzenia. Ale tak się złożyło, że ukazała się właśnie książka – a raczej ostatni z czterech tomów kompletu – w moim odczuciu równie ważna i równie niewygodna dla politycznego establishmentu Rzeczypospolitej. Przeczucie mówi mi, że nie może ona jednak liczyć nawet na 1% medialnej wrzawy, która towarzyszy wydaniu tamtej. Dlatego na miarę swoich skromnych możliwości postanowiłem wesprzeć promocję właśnie tej, o którą media się raczej nie upomną.
(...)

„GAZETA WYBORCZA” 16-17.02.2002 r.
ELDORADO POLITYKÓW
O korupcji w polskiej polityce opowiada Andrzej Czernecki właściciel i prezes High Tech Lab, jednej z największych firm produkujących skomplikowany sprzęt medyczny w Polsce, były poseł Porozumienia Centrum, Unii Demokratycznej i Unii Wolności.
(...)
Nastał rząd Jana Krzysztofa Bieleckiego...
– Zapał pozostał, ale trzeba było jakoś uporządkować kwestie finansowania partii – w końcu jak długo poważni politycy mają chodzić po prośbie? Ustalono, że od teraz to biznes będzie przychodził do polityków z pytaniem, czy można coś wpłacić na fundusze partyjne. Rząd Bieleckiego wprowadził pierwsze zezwolenia i
koncesje na import, produkcję, prowadzenie odpowiedniej działalności. Zezwolenia zaczęli dostawać ci, którzy „sponsorowali” rozwijające się polskie partie czekami z wystarczającą ilością zer. W rządzie byli już prywatni przedsiębiorcy, więc wszystko załatwiało się jak w rodzinie, nie było żadnych nieporozumień, mechanizm zaczął funkcjonować coraz sprawniej. Ale naprawdę to były tylko niewinne początki – koło fortuny zaczynało się kręcić.
(...)
Skończył się rząd Bieleckiego...
– I większość ministrów, przeważnie ci, którzy nie mieli wcześniej własnych przedsiębiorstw, od razu znalazła, miejsca na strategicznych stanowiskach w dużych prywatnych spółkach. Byli sprawdzonymi politykami, którzy zostali oficjalnie wyznaczeni do kontaktów z rządzącą ekipą. Można o nich powiedzieć, że stali się zawodowymi pośrednikami w przekazywaniu coraz większych kwot na fundusze partyjne, a także na prywatne rachunki członków rządu i polityków kolejnych
koalicji. W tym momencie reguły były już jasno określone: ceny poszczególnych koncesji, zamówień rządowych, publiczne przetargi. Te 4 tys. $, które wycyganiono od prywaciarzy jeszcze 2 lata temu, stało się zamierzchłą historią. Teraz za ściśle określone przywileje zaczęły wpływać co najmniej kilkudziesięciokrotnie większe kwoty.
Pada rząd Hanny Suchockiej, Lech Wałęsa rozwiązuje Sejm, druga w Pana życiu kampania wyborcza. Rządy przejmuje SLD razem z PSL...
– Tak skorumpowanego rządu jak rząd Pawlaka nie można porównać chyba z niczym. PSL chapał tak, jak nikt wcześniej i nikt długo potem. Dopiero lata później ekipie Mariana Krzaklewskiego i Jerzego Buzka udało się dorównać ludowcom. Pamiętam jeszcze komunistycznych urzędników, z którymi się użerałem – oni też
chapali, i to sporo, ale nigdy nie mogli sobie pozwolić na naruszenie interesu państwa, bo za to się szło prosto do paki. Tu nie było nawet mowy o takich ograniczeniach. Administracja PSL na każdym szczeblu władzy, od wójta po najwyższe stanowiska w rządzie, wykorzystywała praktycznie wszystko, na czym można było po cichu i na lewo zarobić kasę. Od ogromnych prywatyzowanych przedsiębiorstw poprzez agencje rządowe, po drobne machlojki przy remontach wiejskich duktów.
Ale przecież najbardziej zajadli krytycy prywatyzacji byli właśnie z PSL – cała ekipa z Bogdanem Pękiem na czele.
– Przede wszystkim Pęk atakował wszystkich z lewa i prawa, ale nigdy z własnego obozu. Chciał zostać dobrym szeryfem znanym na całą Polskę nie tyle z poczucia misji, co z chorobliwego pragnienia sławy. W rezultacie Pęk i jemu podobni spiskowali, co by tu palnąć, żeby tylko dobrze wypaść w głównym wydaniu „Wiadomości”. Brali na warsztat prywatyzowane firmy, w których były silne związki, wymachiwali stertami papierów, których nie chciało im się nawet do końca przeczytać, i obrzucali wszystkich na około błotem. A prawdziwe afery kryminalne, które w tym czasie po cichu organizowali ich koledzy, pomijali milczeniem. W
konsekwencji zrobili wielką krzywdę krajowi, bo ośmieszyli całą sprawę. Jak dziś reaguje większość ludzi, kiedy podnosi się larum, że rozkładają majątek narodowy? A daję słowo, bo to się działo na moich oczach – rozkradali na potęgę! Ogromna liczba polskich przedsiębiorstw została sprzedana znacznie poniżej swojej wartości, oszukańcze przetargi wygrywały niesolidne firmy, żeby tylko ludzie i partie związane rządzącą ekipą mogły zarobić. A wszystko zgodnie z przepisami, które to przepisy notabene ustalała panująca niepodzielnie ekipa.
Jacy ludzie zarobili na tym?
– Cwaniacy i kombinatorzy wybrani przez tzw. elektorat. Działacze polityczni, którzy wiedzieli, ba!, byli przekonani, że inaczej w życiu do niczego nie dojdą. Były sytuacje, kiedy duże prywatyzowane fabryki kupowali ludzie nie mający grosza przy duszy. Wystarczyła decyzja „zaprzyjaźnionego” ministra, z którą szedł pan do banku, prosząc o kredyt na sfinalizowanie transakcji. Bank wiedząc, że przedsiębiorstwo jest warte dużo więcej, a cała sprawa jest przekrętem „umocowanym politycznie”, a więc jak najbardziej bezpiecznym, dawał kredyt bez żadnych problemów. Potem poprowadził pan tę fabrykę przez chwilę, po czym znajdował pan
dla niej tzw. strategicznego inwestora i sprzedawał mu ją z dziewięciokrotnym przebiciem. A początek był zero. Za odpowiednią działkę goli ludzie stawali się miliarderami z dnia na dzień. Zresztą banki nie zawsze były potrzebne, zamiast męczących formalności i sterty kwitków z powodzeniem stosowano dawno sprawdzone metody. Jak można było sprywatyzować fabrykę X za 100 mln, a przyszedł facet, który dawał 10 mln i bokiem jeszcze 1 mln, to się szybko sprzedawało za dychę. I to była już katastrofa.
Dlaczego informuje Pan o tym mnie, a nie prokuratora?
– Powtarzam: to wszystko odbywało się w zgodzie z przepisami ustalonymi zresztą przez samą ekipę na potrzeby chwili. Po drugie – to niestety brutalna prawda – dla Polski nawet ta złodziejska prywatyzacja była o niebo lepsza od sytuacji, w której nie prywatyzowano by wcale.
Rząd Pawlaka nie prywatyzował już wcale?
– Działacze związkowi zorientowali się, że prywatyzacja podcina gałąź, na której wygodnie siedzą, natomiast politycy odkryli nowe eldorado. Prywatyzację zastąpiła tzw. komercjalizacja przedsiębiorstw państwowych. W państwowych molochach dyrektora naczelnego zamieniano na wieloosobowy rząd, do tego dodano jeszcze rady nadzorcze i wyszło na to, że rządzące partie skorzystały z tego w dwójnasób. Po pierwsze, stworzyły wysokopłatne synekury dla swojego
aparatu. Mierni, bierni, ale wierni setkami zostali obsadzani w we władzach państwowych spółek, gdzie ich jedynym obowiązkiem było głosowanie zgodnie z partyjnymi wytycznymi. Za dyspozycyjność i stawianie się na posiedzeniu rady nadzorczej raz na kwartał ci ludzie otrzymują lege artis kilka tysięcy złotych miesięcznie. Po drugie, mając w ręku władzę w największych przedsiębiorstwach w kraju, partie mogły nareszcie dużo wygodniej wyciągać z tych firm pieniądze. W coraz większych kwotach. Totalizator Sportowy, Polska Miedź, PKN Orlen, PZU Życie to tylko wierzchołek ogromnej góry lodowej. (...)
A duży procent wzrostu gospodarczego, modernizacja wszystkich przedsiębiorstw państwowych?
– Przygotowana przez rząd Mieczysława Rakowskiego w 1988 ustawa o prowadzeniu działalności gospodarczej była pod tym względem najbardziej liberalna na świecie. Tę ustawę likwidowały kolejne solidarnościowe rządy, poczynając od Bieleckiego, który zaczął przywracać koncesję i zezwolenia, a ostatecznie zlikwidował ją poprzedni parlament na żądanie ostatniego solidarnościowego premiera Jerzego Buzka. „Solidarności” koncesje były bardzo potrzebne – albo się
szło do ministerstwa z teczką, tzw. misiem, albo się nie dostawało koncesji, czy intratnego zamówienia. Oni uruchomili cały przemysł nielegalnego ściągania haraczy od prywatnego biznesu. Teraz, kiedy już sprywatyzowano najlepsze kąski, „elity rządzące” żyją z przetargów publicznych – odpowiednie ustawy są tak opracowane, że pozwalają wyłudzać pieniądze nie tylko centralnym urzędnikom w Warszawie – to byłoby jeszcze małe nieszczęście. Dla gospodarki najgorsze jest to, że w ten sam sposób zachowują się w całym kraju samorządowcy.
Jak Pan widzi przyszłość?
– Właśnie bankrutuje Argentyna, której gospodarka także była oparta na łapownictwie. Inne państwa Ameryki Południowej, mające podobne przypadłości, także chwieją się na granicy wypłacalności. Nie mam wątpliwości, że jeżeli u nas się nic nie zmieni – a na razie nic na to nie wskazuje – będziemy mieli duży problem. Kapitał zagraniczny już nas omija. Polska przestała importować myśl techniczną. Mądrzy, inteligentni ludzie zaczynają wyjeżdżać, podobnie jak kilkanaście, kilkadziesiąt lat temu.
(...)
I niestety jedyne, co nam pozostaje, to czekać, aż przyjdzie ktoś z wizją i pociągnie tych wszystkich ludzi, którzy ciągle jeszcze mają inicjatywę, że jeszcze coś da się zrobić, że nie ma co wyjeżdżać, że bierność i marność nie zawsze muszą być na wierzchu. Że utrzymywanie gierkowskich hut, kopalni, kombinatów kosztem coraz uboższych lekarzy, nauczycieli, ludzi przedsiębiorczych i z pomysłami jest dla społeczeństwa zabójcze. A wierzę, że jest mnóstwo ludzi, którzy mimo kłód rzucanych im pod nogi przez własne państwo, ciągle jeszcze chcą coś zrobić. I myślą, że ci ludzie są w dużej mierze wśród tych 60%, którzy nie poszli do wyborów, bo nie mieli na kogo głosować.
Rozmawiał: Tomasz Lipko

RAK SCHODZI W DÓŁ
Jarosław Kurski: Andrzej Czernecki zapewne mówił prawdę, ale jest gołosłowny. Czy gołosłowność to nie jest problem wszelkich publikacji na temat korupcji?
Grażyna Kopińska: Po przeczytaniu wywiadu z Andrzejem Czerneckim miałam wrażenie, że powiedział on to, o czym wszyscy wiemy. Nową wartością jest to, że świadectwo daje człowiek, który sam był politykiem i nadal jest biznesmenem. Poza tym, że odpowiada pod nazwiskiem. On nie ujawnia jednoznacznych konkretów, ale też trudno mu się dziwić. Dlaczego?
– Bo czyny dziś zakazane były kiedyś zgodne z prawem, dlatego wymieniając nazwiska, łatwo jest kogoś zniesławić.
(...)
Ale czy opisane tu mechanizmy odpowiadają Pani ustaleniom?
– Tak.
To Pani gołe „tak” – bez żadnych zastrzeżeń i trybów warunkowych – brzmi dość przerażająco?
– Powiem więcej. Zgadzam się także z tym, że od kilku lat, od momentu gdy sprywatyzowano prawie wszystko – patologia korupcji przeniosła się na sferę zamówień publicznych, na styk państwowe – prywatne. Więc to być może społecznie bardziej niebezpieczne, bo oznacza, że rak korupcji schodzi do samorządów. To już nie chodzi o kilkudziesięciu ministrów i ich współpracowników, ale o tysiące, dziesiątki tysięcy ludzi. To narusza tkankę społeczną. Nie mówię, że wszyscy urzędnicy samorządowi są skorumpowani, ale często brakuje wiedzy i zrozumienia dla najbardziej elementarnych zasad.
Jakich na przykład?
– Niemal powszechna jest praktyka, że urzędnicy gmin i starostw mają firmy realizujące różne zlecenia. Zlecenia te są potem odbierane i zatwierdzane przez tych samych urzędników, którzy występują w podwójnej roli – raz wykonawcy, kiedy indziej kontrolera. To klasyczny konflikt interesów. Sfery patologicznego styku to usługi geodezyjne, architektoniczne, ale też gazowe, elektryczne, wycinka drzew etc.. Chce pan uaktualnić plan nieruchomości? Otrzymuje pan od urzędnika wizytówkę geodety z pokoju obok... Ludzie godzą się na taki układ i przepłacają, bo chcą szybko załatwić sprawę.
(...)
Ależ proszę Pani tylko ryby nie biorą .
– Ten slogan to jeszcze jedne dowód na to, jak nisko korupcja zeszła. W badaniach socjologicznych od 13 - 25%. Polaków przyznaje się do tego, że wręcza łapówki, przyjmuje je bądź robi jedno i drugie. (...)
Z Grażyną Kopińską – dyrektorką Programu przeciw Korupcji Fundacji im. Stefana Batorego – rozmawiał Jarosław Kurski


www.wp.pl | vp.info | dodane 2009-06-07 (17:09)
SENSACYJNE NOTATKI POMOGĄ WYJAŚNIĆ NAJWIĘKSZĄ AFERĘ RP?
Po osiemnastu latach od tajemniczej śmierci Michała Falzmanna, inspektora NIK badającego aferę FOZZ, odnalazły się jego prywatne kalendarze. Zapiski, do których dotarł portal tvp.info, być może pozwolą w pełni odkryć kulisy funkcjonowania FOZZ.
W kalendarzach Michała Falzmanna, do których dotarł portal tvp.info, są zapiski z kontroli Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego, precyzyjne informacje na temat spółek i banków, do których trafiały pieniądze z Funduszu, nazwiska osób, które organizowały cały proceder, daty, kwoty i numery przelewów. Zanotowane są też miejsca i daty spotkań inspektora NIK z najważniejszymi urzędnikami państwowymi, m.in. z ówczesnym premierem Janem Krzysztofem Bieleckim i szefami Narodowego Banku Polskiego.

Niektóre zapiski Falzmanna, w tym część notatek wyniesionych przez niego z Najwyższej Izby Kontroli, zaginęły w lipcu 1991 roku podczas włamania do jego domu. Sprawców tego włamania nie odnaleziono, a śledztwo szybko umorzono.

Tymczasem, jak ustalił portal tvp.info, Falzmann skrupulatnie przepisywał wszystkie informacje do dwóch kalendarzy. Dwa tygodnie przed śmiercią zdeponował je u swojego bliskiego przyjaciela, do którego udało się dotrzeć dziennikarzom tvp.info. Dzięki niemu nienaruszone notatki przetrwały wiele lat.

- Informacje zawarte w kalendarzach powinny przyczynić się do całkowitego wyjaśnienia afery FOZZ, a być może także do pociągnięcia do odpowiedzialności osób, które później tuszowały tę sprawę i przeszkadzały w śledztwie - mówi, oceniając notatki, prof. Mirosław Dakowski, autor książki „Via bank i FOZZ” odsłaniającej kulisy największej afery z okresu transformacji ustrojowej.

Fundusz Obsługi Zadłużenia Zagranicznego został powołany na mocy ustawy z lutego 1989 roku. Jego zadaniem był niejawny skup polskich długów zagranicznych po niższych cenach. Pieniądze przeznaczone na ten cel zostały jednak z FOZZ wyprowadzone za granicę przez podstawione spółki, głównie Universal, kierowany przez Dariusza Przywieczerskiego (dziś poszukiwanego międzynarodowym listem gończym). Straty Skarbu Państwa szacuje się na 16 bilionów złotych. Cały proceder zorganizowały osoby związane z wojskowymi służbami specjalnymi PRL.

Sprawę FOZZ badał Michał Falzmann, młody kontroler NIK. W latach 1990-1991 odkrył szczegóły przepływu pieniędzy, wskazał spółki i banki, które w tym uczestniczyły oraz osoby za to odpowiedzialne. O aferze poinformował najważniejszych urzędników państwowych. 17 lipca 1991 roku, dzień po odsunięciu go od badania sprawy FOZZ, zmarł na zawał serca. Miał zaledwie 38 lat. Śledztwo w jego sprawie szybko zostało umorzone.

W sprawie FOZZ skazano m. in. byłego prezesa funduszu Grzegorza Żemka i główną księgową - Janinę Chim. Żemek odbywa karę 9 lat pozbawienia wolności w więzieniu na warszawskim Mokotowie. Janina Chim, skazana na 6 lat więzienia, skorzystała z prawa do przedterminowego zwolnienia w marcu 2008 roku.
Leszek Szymowski

http://spodlasu.nowyekran.pl/post/30413 ... rzecie-dno | 17.10.2011 13:10 4 komentarze
AFERY FOZZ TRZECIE DNO
Poszlaki i spostrzeżenia, o których nie wiecie czyli gambit służb specjalnych.
Afera FOZZ nazywana jest matką wszystkich afer w III RP. Dane oficjalne mówią o kwotach rzędu 100 mln dolarów, co bardziej poinformowane osoby wiedzą, że gra tyczy się minimum miliarda. Chociaż oficjalna historia Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego zaczyna się w 1989 roku co bardziej wnikliwe osoby wiedzą, że początki afery należy datować przynajmniej na 1986 rok.

W 1986 roku powstał tzw „pierwszy FOZZ”. Nie posiadamy praktycznie żadnych bliższych informacji odnośnie tego przekrętu. Możemy tylko domyślać się, na podstawie przepływów Banku Handlowego (o których swoją drogą również nie wiadomo zbyt wiele), że również miał charakter przekrętu. Warto zwrócić uwagę na zbieżność czasową powołania pierwszego FOZZ ze spotkaniem Gorbaczowa z Reaganem. Wiele osób uważa, że już po pierwszym spotkaniu postanowiono, że kraje satelickie ZSRR (między innymi Polska) będą przechodzić w niedalekiej przyszłości transformację ustrojową i gospodarczą. Już wtedy wiadomym się stało, że długi Gierka któregoś dnia zostaną spłacone.

Wiele osób uważa, że rzekomy cel działalności FOZZ, polegający na wykupywaniu na rynku wtórnym obligacji PRL był tylko maską dla realnego wypompowywania dewiz z rynku krajowego, a środki, które miały służyć zmniejszeniu zadłużenia wydrenowano na konta dzisiejszych Bonzów. Przedstawmy więc teraz suche liczby. W momencie powołania FOZZ obligacje PRL chodziły na rynku wtórnym po 18 centów za dolara. Oprocentowanie tych obligacji było zmienne, jednak dla uproszczenia (tylko po to, by wskazać skalę) przyjmijmy średnioroczne oprocentowanie na 5%. Łatwo policzyć, że w dniu dzisiejszym wartość tych obligacji stanowiła by około 20 krotną wartość ceny rynkowej z lat 80-tych. Dla porównania, jedna z najkorzystniejszych inwestycji na świecie w ostatnich 25 latach - złoto dała zysk za poziomie 6 krotnym (3 razy mniejszy aniżeli obligacje Gierka). Oczywiście mówi się, że dług Gierka już spłaciliśmy tyle, że wciąż emitowane są nowe obligacje (o długu III RP nie muszę chyba wspominać) więc należy przypuszczać, że osoby, które posiadały obligacje Gierka zwyczajnie wymieniły gotówkę na nowe obligacje III RP. Tyle o obligacjach

W powszechnej świadomości gdzieś tam krąży inna z afer związanych ze schyłkowym PRL. Afera „Żelazo”. Afera ta dotyczyła nielegalnej działalności polskich służb za granicą. Napadów rabunkowych, udziału w strukturach mafijnych, HANDLEM KRADZIONYMI DZIEŁAMI SZTUKI. Chociaż sama ta afera może wydawać się niezwiązana z FOZZ postaram się przedstawić kilka spraw, które rozjaśnią troche sytuację i ukażą bezpośredni związek. W czasach PRL wszelkie oficjalne transakcje zagraniczne musiały odbywać się za pośrednictwem Rubli Transferowych. Ponieważ kursy tych walut były niekorzystne, a każda transakcja wiązała się z pompowaniem kasy „bratniego” Związku Radzieckiego służby PRL powołały finansowe instytucje zagraniczne, takie jak Bank Handlowy. Warto zwrócić uwagę, że o transakcjach Banku Handlowego wiemy stosunkowo niewiele. Niemniej jednak można przypuszczać, że Bank Handlowy stanowił tylko jeden z elementów działalności gospodarczej PRL za granicą. Co wspólnego z tym ma więc afera „Żelazo”? Afera ta wiązała się bardzo dużymi dochodami wynikającymi ze spieniężania kradzionych dóbr sztuki. Do działalności takiej wymagana jest sprawna siatka paserska z dojściami do bardzo bogatych i wpływowych osób. Wspomnę więc o dość drażniącej sprawie, która według mojego mniemania ma bardzo silny związek zarówno z FOZZ jak i Żelazem.

Cofnijmy się w czasie do II wojny światowej. W Polsce przed wojną mieszkało bardzo wiele osób posiadających rozległe majątki. Nie tylko ziemskie ale także dzieła sztuki, złoto, brylanty itp., itd. Spuścizna majątków wielkich rodzin była przeogromna. Kiedy przyszli Niemcy i Rosjanie wiele z tych precjozów zostało skradzione. Nie wszystkie jednak. Spora część co sprytniejszych właścicieli ukrywała swoje skarby. Liczyli, że po wojennej zawierusze powrócą oni do swoich skrytek i wydobędą swoje bogactwa. Niestety okupacja sowiecka, a później system PRLu sprawił, że wydobycie takich znalezisk na światło dzienne wiązało by się z konfiskatą. Do dziś zapewne w wielu miejscach znajdują się ukryte skarby przedwojennych włościan. Niejednokrotnie miałem kontakt z ludźmi, którzy opowiadali o takich ukrytych skarbach. Miałem również spory kontakt ze spadkobiercami osób ukrywających te rzeczy. Większość tych kontaktów łączył wspólny mianownik. Skarbu, pomimo bardzo dokładnego określenia miejsca jego zalegania nigdy nie odnaleziono. W kazamatach UB i SB bardzo często lądowały osoby całkowicie niezwiązane z działalnością konspiracyjną. Dzisiaj określa się je mianem losowych ofiar reżimu stalinowskiego. Osobiście uważam, że nie jest to prawda. Ostatnie doniesienia o odnajdywanych na zachodzie dziełach sztuki pochodzenia polskiego dają sporo do myślenia. Nie były by one zastanawiające, gdyby rodowód posiadania tychże sięgał II wojny światowej. Często jednak pojawiają się historie o dobrach sztuki zakupionych w latach 60-tych i 70-tych. Często we Francji czy Belgii. Osobiście jestem przekonany, że rodowód tych znalezisk można śmiało wskazać w wydziałach służb specjalnych MSW.

Przypuszczam, że w momencie gdy Gierek zaczynał zaciągać w naszym imieniu dług, znaczna część dewiz, które w ten sposób uzyskiwaliśmy pochodziła z majątków zbudowanych w oparciu o siatki paserskie powiązane z aferą „Żelazo”. Ilość majątku, która przepadła w czasach II Wojny Światowej jest niewspółmierna do tego co możemy wskazać w majątku zrabowanym przez Niemców i Rosjan. Jednak ten majątek zniknął by zacząć się odnajdywać długo po wojnie w krajach zachodu.

Stawiam hipotezę, że w czasach PRL w oparciu między innymi o zrabowane polskie skarby stworzono niejedną fortunę, która teraz działając na rynku finansowym ma znaczący wpływ na rynki światowe. Uważam, że proces kumulacji wypompowywanych dewiz z PRL nie zaczął się na aferze FOZZ. Jestem głęboko przekonany, że FOZZ został przygotowany celowo w taki sposób by uwagę publiczną skupić na 350 mln PLN, a tym samym zabezpieczyć po wsze czasy dziesiątki miliardów wydrenowane z naszego kraju. W końcu gambit jest ulubionym z zagrań służb specjalnych.


ZA CO POSTAWIĆ TZW. POLITYKÓW PRZED SĄDEM, TRYBUNAŁEM
http://www.racjonalnyrzad.pl/forum/view ... p?f=1&t=14

admin
Site Admin
Posty: 3986
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » sob maja 26, 2012 2:32 pm

Proszę się więc kolejny raz zastanowić: o czyj interes ZAWSZE chodziło, chodzi i będzie chodzić w dotychczasowych ustrojach/kto i kosztem czego, kogo w nich prosperował i prosperuje... A więc jakie są dalsze perspektywy w tych wszechstronnie destrukcyjnych systemach/na co dalej czekają tzw. masy...


Niewygodne fakty 11 września 2001 CAŁOŚĆ! (lektor)
http://www.youtube.com/watch?v=Cb-RRFd1 ... ure=g-vrec
Ostatnio zmieniony ndz maja 27, 2012 8:52 pm przez admin, łącznie zmieniany 1 raz.

admin
Site Admin
Posty: 3986
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » ndz maja 27, 2012 8:50 pm

Więc, czy wreszcie dotarło, że ani jedni z was - tzw.„oni”, ani wy wolni od „onych” nie potraficie podejmować decyzji w ramach REALIÓW gatunkowych, środowiskowych, przyrodniczych, ekonomicznych, zdrowotnych, gospodarczych...; że stajecie się w wyniku degeneracji umysłowej, psychicznej coraz bardziej destrukcyjni...; wolni... od zasobów Natury, zdrowia, niezależności od innych, w tym bankierów, lekarzy...
Że decyzje muszą obejmować WSZYSTKIE REALIA, a nie opierać się na realizacji naśladowanych, wpojonych, utopijnych dogmatów (np. co dobrego, normalnego, pięknego, wzniosłego, szlachetnego, normalnego jest w degenerowaniu naszego gatunku, w tym w rodzeniu debili, psychopatów, kalekich, upośledzonych, nienormalnych, chorych, brzydkich osobników; dewiantów, destruktorów, niszczycieli, w przeroście naszego gatunku, rabowaniu, przerabianiu tzw. surowców i innych zasobów na śmieci, spowodowanych degeneracją, skażaniem, truciem, przeludnieniem, głodem, w wyniku walk etnicznych, konfliktów, wojen chorobach, bez żadnej, bądź w wyniku negatywnej selekcji śmierci...)...


Wróć do „POLITYKA/PRAWO/GOSPODARKA”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 46 gości