Rolnictwo Zmiany klim. Ziel. Ład Elektr. j-e Prawica za ś-ą, nie patrioci i inne ważne tamaty
Rolnictwo Zmiany klim. Ziel. Ład Elektr. j-e Prawica za ś-ą, nie patrioci i inne ważne tamaty
Rolnictwo, Zmiany klimatyczne, Zielony Ład
Re: Zmiany klim., Zielony Ł., Elektrownie j-e, Prawica za ś-ą, nie patrioci i inne ważne tematy
"WPROST" nr 5/2009 (1360) KRES EWOLUCJI CZŁOWIEKA?: Homo sapiens jest 10 tys. razy bardziej liczny, niż powinien według reguł rządzących światem zwierząt. Bez upraw i hodowli zwierząt populacja ludzka liczyłaby obecnie nie więcej niż pół miliona osobników – twierdzi prof. Steve Jones.
Rosnące zagęszczenie ludności i rolnictwo sprzyjały rozpowszechnieniu się chorób zakaźnych, bo kontakt ludzi z patogenami zwierzęcymi stał się intensywniejszy.
Ewa Nieckuła, Współpraca Bogusław Pawłowski
„WPROST” nr 6, 13.02.2005 r.
WYPALILI AUSTRALIĘ?
To ludzie sprawili, że środkowa część kontynentu australijskiego jest pustynią. Badania uczonych z University of Colorado wskazują, że gdy przed 50 tys. lat do Australii dotarli pierwsi osadnicy, szybko wyginęło tam wiele dużych zwierząt (m.in. 19 gatunków torbaczy, siedmiometrowe jaszczurki oraz żółwie wielkości małego samochodu) i roślin. Wykopaliska wskazują, że osadnicy używali ognia do polowań, oczyszczania ścieżek i pól uprawnych czy wysyłania sygnałów. „Systematyczne wypalanie roślinności doprowadziło do zmian klimatycznych na kontynencie” – mówi prowadzący badania prof. Gifford Miller. Dziś w środkowej Australii spada trzy razy mniej deszczu niż na jej wybrzeżach. | (JAS)
„NEWSWEEK” nr 4, 30.01.2005 r.: A co do wpływu człowieka na biosferę - to nie jest kwestia ostatnich dziesięcioleci. W obu Amerykach, w Australii i na wszystkich wyspach Oceanu Światowego pierwszy kontakt człowieka z fauną zakończył się wybiciem ponad 80 proc. gatunków wielkich ssaków i ptaków. To był tzw. overkill, wielkie zabijanie. W Ameryce miało to miejsce 11 tysięcy lat temu. W Australii jeszcze dawniej, 40 tysięcy lat temu (tam jeszcze doszły pożary lasów, które do końca zmieniły kontynent w wielką pustynię). Ostatnie ptaki moa na Nowej Zelandii wybito przed kilkuset laty, podobnie wielkie lemury na Madagaskarze.
Rozmawiał Filip Łobodziński
Kolejny przykład to mieszkańcy Wyspy Wielkanocnej, którzy w ciągu kilkuset lat praktycznie doszczętnie wytrzebili zwierzęta, rośliny, w tym wycięli wszystkie drzewa, i, w efekcie, zostali kanibalami, zjadaczami skorupiaków, itp... Czy też współprzyczyniły się do tego, bądź stało się to za sprawą przywiezionych beztrosko (trudno by je na łodziach nie zauważyć, tym bardziej, że musiały coś jeść, a więc robiły też kupy) czy świadomie bezmyślnie szczurów. Nie potrafiono się też zmobilizować by je wytrzebić.
Trzeba jeszcze podkreślić, że w wszystkich opisanych powyżej i wielu innych sytuacjach miał mse masowy kanibalizm i masowa śmierć głodowa...
http://info.wiadomosci.gazeta.pl/szukaj ... truta+woda
W BRĄZIE I BURSZTYNACH
Zdaniem prof. J. Czebreszuka była to pierwsza na współczesnych ziemiach polskich struktura protopaństwowa. Z osadą mogą być związane położone 7 km dalej imponujących rozmiarów kurhany w Łękach Małych. Byli tam prawdopodobnie pochowani lokalni władcy, bo znaleziono przy nich tzw. berła sztyletowe - osadzone w brązowej rękojeści sztylety z metalu, być może insygnia władzy.
Na terenie grodu odkryto najstarszy w Polsce, unikalny, kompletny warsztat metalurgiczny do przerobu brązu. Lokalni rządcy musieli być niezłymi organizatorami, skoro potrafili nakłonić mieszkańców do wielkiego wysiłku: przekopania głębokiej na cztery metry fosy, ścięcia tysięcy dębów i postawienia palisady wokół osady.
Co ich wygnało?
Pod koniec epoki brązu, ok. 1600 roku p.n.e. gród niespodziewanie podupadł i został opuszczony. Dlaczego? - Intensywnie rozwijająca się osada przeżyła coś w rodzaju katastrofy ekologicznej - tłumaczy Czebreszuk. - Zbyt intensywnie eksploatowano okoliczne zasoby naturalne. Mimo stosowania naturalnych nawozów ziemia stała się jałowa, brakowało drzew. Wiele wskazuje na to, że krajobraz wokół grodu zmienił się nie do poznania, wokół rozszerzała się pusta, ogołocona z drzew i wyższej roślinności równina.
Mieszkańcy zaczęli odczuwać skutki tej rabunkowej gospodarki - uważa Czebreszuk. Zdaniem dr Jutty Kneisel z Uniwersytetu w Kilonii, która bada pozostałości domów zachowanych dzięki ochronnej warstwie torfu, zdegradowane zostało także przylegające do osady jezioro. - Paleobiolodzy odkryli tu pozostałości sinic, które rozwijają się w zanieczyszczonej wodzie, nie była ona zdatna do picia - mówi Jutta Kneisel.
Źródło: Gazeta Wyborcza
[No, ale za to było dużo msc tzw. pracy, mieli wysoki PKB... – red.]
Kto kierował powyżej opisanymi ludźmi...; do czego to doprowadziło...
Kto dalej kieruje ludźmi...; do czego to prowadzi...
Kto powinien - od zawsze - kierować ludźmi?; jak by się nam żyło?
PS
Co jakiś czas nachodzi mnie refleksja: ile bym zdziałał w czasach, gdy nie było internetu...; ile dni bym żył w średniowieczu... (jak ABSOLUTNIE BARDZO masy ludzkie, mordujący mnie byliby przekonani o słuszności swojego czynu...).
wycinka lasów deszczowych
https://www.google.com/search?q=wycinka ... s-wiz-serp
wycinanie lasów stepowienie pustynnienie
https://www.google.com/search?client=fi ... stynnienie
carcinka.neon24.pl
Czytał Pan może co nieco Pana Łobaczewskiego i innych autorów zajmujących się psychopatią i jej znaczenia w procesach politycznych i gospodarczych? Otóż oni zawsze będą wygrywać z uwagi na brak jakichkolwiek hamulców, choćby moralnych. Zrobią o wiele więcej dla osiągnięcia celu niż ludzie normalni. I w końcu to oni, z powodu nie kontrolowania tego zjawiska, wyznaczają standardy we wszelkich aspektach życia. Konsekwencje widać...
zadziwiony 22.01.2012 18:59:54
[Drobne poprawki – red.
Warto dodać, że psychopaci uważają, że tylko oni mają wszelkie racje, prawa/istnieją tylko psychopatyczne prawa, a ich ofiary nie mają żadnych, poza prawem/obowiązkiem zaspokajania ich potrzeb... Oni są „PANAMI”, a reszta, to mające ich słuchać, im służyć „frajerzy, bydło”... I jeszcze jedno. B. często psychopaci udają debilów, by pod pretekstem „niezrozumienia” skutków, konsekwencji swojego zachowania, postępowania, działań i w ten sposób zapewniać sobie bezkarność, by zaspokajać, realizować swoje antyspołeczne, antyludzkie potrzeby... – red.]
Rosnące zagęszczenie ludności i rolnictwo sprzyjały rozpowszechnieniu się chorób zakaźnych, bo kontakt ludzi z patogenami zwierzęcymi stał się intensywniejszy.
Ewa Nieckuła, Współpraca Bogusław Pawłowski
„WPROST” nr 6, 13.02.2005 r.
WYPALILI AUSTRALIĘ?
To ludzie sprawili, że środkowa część kontynentu australijskiego jest pustynią. Badania uczonych z University of Colorado wskazują, że gdy przed 50 tys. lat do Australii dotarli pierwsi osadnicy, szybko wyginęło tam wiele dużych zwierząt (m.in. 19 gatunków torbaczy, siedmiometrowe jaszczurki oraz żółwie wielkości małego samochodu) i roślin. Wykopaliska wskazują, że osadnicy używali ognia do polowań, oczyszczania ścieżek i pól uprawnych czy wysyłania sygnałów. „Systematyczne wypalanie roślinności doprowadziło do zmian klimatycznych na kontynencie” – mówi prowadzący badania prof. Gifford Miller. Dziś w środkowej Australii spada trzy razy mniej deszczu niż na jej wybrzeżach. | (JAS)
„NEWSWEEK” nr 4, 30.01.2005 r.: A co do wpływu człowieka na biosferę - to nie jest kwestia ostatnich dziesięcioleci. W obu Amerykach, w Australii i na wszystkich wyspach Oceanu Światowego pierwszy kontakt człowieka z fauną zakończył się wybiciem ponad 80 proc. gatunków wielkich ssaków i ptaków. To był tzw. overkill, wielkie zabijanie. W Ameryce miało to miejsce 11 tysięcy lat temu. W Australii jeszcze dawniej, 40 tysięcy lat temu (tam jeszcze doszły pożary lasów, które do końca zmieniły kontynent w wielką pustynię). Ostatnie ptaki moa na Nowej Zelandii wybito przed kilkuset laty, podobnie wielkie lemury na Madagaskarze.
Rozmawiał Filip Łobodziński
Kolejny przykład to mieszkańcy Wyspy Wielkanocnej, którzy w ciągu kilkuset lat praktycznie doszczętnie wytrzebili zwierzęta, rośliny, w tym wycięli wszystkie drzewa, i, w efekcie, zostali kanibalami, zjadaczami skorupiaków, itp... Czy też współprzyczyniły się do tego, bądź stało się to za sprawą przywiezionych beztrosko (trudno by je na łodziach nie zauważyć, tym bardziej, że musiały coś jeść, a więc robiły też kupy) czy świadomie bezmyślnie szczurów. Nie potrafiono się też zmobilizować by je wytrzebić.
Trzeba jeszcze podkreślić, że w wszystkich opisanych powyżej i wielu innych sytuacjach miał mse masowy kanibalizm i masowa śmierć głodowa...
http://info.wiadomosci.gazeta.pl/szukaj ... truta+woda
W BRĄZIE I BURSZTYNACH
Zdaniem prof. J. Czebreszuka była to pierwsza na współczesnych ziemiach polskich struktura protopaństwowa. Z osadą mogą być związane położone 7 km dalej imponujących rozmiarów kurhany w Łękach Małych. Byli tam prawdopodobnie pochowani lokalni władcy, bo znaleziono przy nich tzw. berła sztyletowe - osadzone w brązowej rękojeści sztylety z metalu, być może insygnia władzy.
Na terenie grodu odkryto najstarszy w Polsce, unikalny, kompletny warsztat metalurgiczny do przerobu brązu. Lokalni rządcy musieli być niezłymi organizatorami, skoro potrafili nakłonić mieszkańców do wielkiego wysiłku: przekopania głębokiej na cztery metry fosy, ścięcia tysięcy dębów i postawienia palisady wokół osady.
Co ich wygnało?
Pod koniec epoki brązu, ok. 1600 roku p.n.e. gród niespodziewanie podupadł i został opuszczony. Dlaczego? - Intensywnie rozwijająca się osada przeżyła coś w rodzaju katastrofy ekologicznej - tłumaczy Czebreszuk. - Zbyt intensywnie eksploatowano okoliczne zasoby naturalne. Mimo stosowania naturalnych nawozów ziemia stała się jałowa, brakowało drzew. Wiele wskazuje na to, że krajobraz wokół grodu zmienił się nie do poznania, wokół rozszerzała się pusta, ogołocona z drzew i wyższej roślinności równina.
Mieszkańcy zaczęli odczuwać skutki tej rabunkowej gospodarki - uważa Czebreszuk. Zdaniem dr Jutty Kneisel z Uniwersytetu w Kilonii, która bada pozostałości domów zachowanych dzięki ochronnej warstwie torfu, zdegradowane zostało także przylegające do osady jezioro. - Paleobiolodzy odkryli tu pozostałości sinic, które rozwijają się w zanieczyszczonej wodzie, nie była ona zdatna do picia - mówi Jutta Kneisel.
Źródło: Gazeta Wyborcza
[No, ale za to było dużo msc tzw. pracy, mieli wysoki PKB... – red.]
Kto kierował powyżej opisanymi ludźmi...; do czego to doprowadziło...
Kto dalej kieruje ludźmi...; do czego to prowadzi...
Kto powinien - od zawsze - kierować ludźmi?; jak by się nam żyło?
PS
Co jakiś czas nachodzi mnie refleksja: ile bym zdziałał w czasach, gdy nie było internetu...; ile dni bym żył w średniowieczu... (jak ABSOLUTNIE BARDZO masy ludzkie, mordujący mnie byliby przekonani o słuszności swojego czynu...).
wycinka lasów deszczowych
https://www.google.com/search?q=wycinka ... s-wiz-serp
wycinanie lasów stepowienie pustynnienie
https://www.google.com/search?client=fi ... stynnienie
carcinka.neon24.pl
Czytał Pan może co nieco Pana Łobaczewskiego i innych autorów zajmujących się psychopatią i jej znaczenia w procesach politycznych i gospodarczych? Otóż oni zawsze będą wygrywać z uwagi na brak jakichkolwiek hamulców, choćby moralnych. Zrobią o wiele więcej dla osiągnięcia celu niż ludzie normalni. I w końcu to oni, z powodu nie kontrolowania tego zjawiska, wyznaczają standardy we wszelkich aspektach życia. Konsekwencje widać...
zadziwiony 22.01.2012 18:59:54
[Drobne poprawki – red.
Warto dodać, że psychopaci uważają, że tylko oni mają wszelkie racje, prawa/istnieją tylko psychopatyczne prawa, a ich ofiary nie mają żadnych, poza prawem/obowiązkiem zaspokajania ich potrzeb... Oni są „PANAMI”, a reszta, to mające ich słuchać, im służyć „frajerzy, bydło”... I jeszcze jedno. B. często psychopaci udają debilów, by pod pretekstem „niezrozumienia” skutków, konsekwencji swojego zachowania, postępowania, działań i w ten sposób zapewniać sobie bezkarność, by zaspokajać, realizować swoje antyspołeczne, antyludzkie potrzeby... – red.]
Re: Zmiany klim., Zielony Ł., Elektrownie j-e, Prawica za ś-ą, nie patrioci i inne ważne tematy
Ciągle i powszechnie krytykuje się zielony ład, jakby krytykanci mieszkali na innej planecie, a Ziemia była martwą planetą przemysłowo-śmieciową...
"Bo inni jeszcze więcej trują"... - Ci "inni" trują, bo wy trujecie... I was wskazują jako zły przykład...
Zielony ład musi obowiązywać: wszystkich, wszędzie i na zawsze!!!
Czy Zielony Ład jest złym rozwiązaniem...
NAUKOWE ZERO #13: SKĄD WIEMY, ŻE KLIMAT SIĘ OCIEPLA I JAKA W TYM ROLA CZŁOWIEKA?
https://www.youtube.com/watch?v=tBzmUOa ... %C5%82Zero | 05.02.2024
Wulkany wydzielają około 0,3 mld ton CO2 na rok. To około 1% ludzkich emisji, które są zbliżone do 29 mld ton na rok.
https://skepticalscience.com/arg_emisje-wulkaniczne.htm
Wulkany rocznie emitują ok. 1/100 tego, co ludzie. Nawet największe erupcje wulkaniczne to zaledwie ułamek tego, co do atmosfery wypuszcza przemysł i auta.
https://smoglab.pl/wulkany-co2-ludzie-e ... to-wiecej/ | 07.10.2021
Choć w liczbach bezwzględnych emisje wulkaniczne są ogromne (Etna wyrzuca 9 tysięcy ton CO2 dziennie), to w porównaniu z emisjami powodowanymi przez człowieka pozostają bardzo niewielkie (dzienna emisja antropogeniczna CO2 to około 100 milionów ton).
„Emisje wulkaniczne są wielokrotnie mniejsze od emisji dwutlenku węgla wywołanych przez człowieka. Tutaj dane mówią same za siebie. Wulkany emitują 130–440 mln ton dwutlenku węgla rocznie. Przykładowo, w 2015 roku wulkaniczne emisje CO2 wyniosły około 260 mln ton. Sami Polacy w tamtym okresie wysłali do atmosfery aż 311 mln ton dwutlenku węgla, czyli więcej niż wszystkie wulkany razem wzięte. W 2015 łączne emisje generowane przez ludzi na całym świecie przekroczyły 36 MILIARDÓW ton. Były więc 138 razy większe niż emisje wulkaniczne. Mówiąc dobitniej: w tym czasie wulkany wydzieliły mniej niż 1% ilości dwutlenku węgla, którą wytwarza człowiek.
https://www.crazynauka.pl/wulkany-nie-e ... iz-ludzie/ | 19/08/2022
Emisja dwutlenku węgla generowanego przez wulkany. Z badań wynika, że emitują one 1 proc. rocznej emisji antropogenicznej, czyli w skali roku 1/100 tego, co w tym samym czasie emituje poprzez swoją działalność człowiek.
https://tech.wp.pl/wulkany-grozniejsze- ... 087420352a | 19.12.2023
[Ludzie jednocześnie:
emitują CO2 i inne gazy cieplarniane, wycinają lasy, które pochłaniały CO2, skażają oceany, wiec ginie w nich, również z powodu zbyt wysokiej temperatury wody, fitoplankton, który pochłania CO2, oprócz tego zanieczyszczona woda bardziej się nagrzewa, więc i z tego powodu rośnie temperatura wód oceanicznych, w efekcie czego oceany coraz mniej pochłaniają CO2...!!!
Stopniały i dalej topniejący lód Arktyki, lodowców, coraz mniej śniegu, coraz mniej bądź wcale zimą, który jest pokrywany zanieczyszczeniami z powietrza, w efekcie czego szybciej topnieje, co powoduje odsłanianie, odpowiednio, wody, ziemi, które pochłaniają (a lód, śnieg odbijał) promieniowanie słoneczne...!!!
Kolejnym źródłem gazów cieplarniach są zwierzęta hodowlane...!!!
Jest coraz mniej gleb, a pozostałe są coraz bardziej skażane, więc jest coraz mniej mikrobów glebowych pochłaniających CO2...!!!
Plus emitowane z powodu ludzkiej działalności gazy niszczą ochronną warstwę ozonową...!!! - red.]
Przemysłowe hodowle zwierząt – środowiskowa i etyczna katastrofa
Szacowana liczba zwierząt hodowlanych na świecie w 2018 roku była około cztery razy większa niż liczba ludzi i wynosiła (nie licząc ryb i innych zwierząt wodnych) 30,6 mld. Szacuje się, że około 60% całej biomasy ssaków na Ziemi to zwierzęta hodowane dla ludzkich potrzeb, a ptaki hodowlane stanowią 70% wszystkich ptaków.
Przy obecnym sposobie produkcji żywności, modelu konsumpcji i wzroście populacji prognozuje się, że zapotrzebowanie na mięso może wzrosnąć o 80% do 2030 roku, a o ponad 200% do roku 2050. Konieczny byłby ogromny wzrost liczby wielkich hodowli zwierząt, tzw. ferm przemysłowych. Te hodowle już obecnie mają i mogą mieć dalej wielki wpływ na zmiany klimatyczne. W 2015 roku naukowcy oszacowali, że jeśli światowe trendy w produkcji mięsa i nabiału utrzymają się, to nawet jeżeli w innych gałęziach przemysłu nastąpią wielkie redukcje emisji gazów cieplarnianych, nie uda się powstrzymać zgubnego wzrostu temperatury na Ziemi (Kim i in. 2015). Wtedy (w 2015 roku), progiem bezpieczeństwa był wzrost temperatury o 2°C, teraz, po szczytach klimatycznych w Katowicach i Madrycie naukowcy twierdzą, że ten próg wzrostu temperatury jest niższy i wynosi 1,5°C, a przemysłowa produkcja mięsa cały czas rośnie.
https://nauka.uj.edu.pl/aktualnosci/-/j ... /147996970 | 19 maj 2021
Około 10% powierzchni Ziemi zajmuje woda w stałym stanie skupienia w postaci lodowców i lądolodów oraz lodu znajdującego się pod powierzchnią Ziemi jako wieloletniej zmarzlina.
https://zpe.gov.pl/a/przeczytaj/DJva5qZm3
Ludzkość wycięła już 50 proc. lasów naturalnych Ziemi
Dzisiaj co minutę powierzchnia lasów światowych kurczy się o obszar 36 boisk piłkarskich. Co minutę.
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityk ... ziemi.read | 15 października 2017
Ocean umiera pierwszy
Stanowią [fitoplankton] one aż połowę ziemskiej biomasy. Są podstawą morskiego łańcucha pokarmowego, tzw. pierwotnymi producentami.
https://ziemianarozdrozu.pl/ocean-umiera-pierwszy-3/ | 9 sierpnia 2010
Główne ogniwo morskiego łańcucha pokarmowego ginie w zastraszającym tempie
Jeżeli umrą oceany, umrzemy i my. Nie przetrwamy na planecie z martwym oceanem.
Trwa nieprzerwany spadek liczebności fitoplanktonu i zooplanktonu w wodach u wybrzeży Nowej Fundlandii i Labradoru. Pomiary, jakich dokonujemy w tym regionie, pokazują, że nastąpiła w tym czasie bez mała 50% redukcja ogólnej biomasy zooplanktonu, powiedział Pepin. Sytuacja jest dramatyczna.
Na przestrzeni sześciu dekad niedobór letnich składników odżywczych spowodowany zmianą klimatu przyczynił się do 50% spadku populacji niezwykle ważnego planktonu w północno-wschodnim Atlantyku. Badanie opublikowane 8 czerwca 2020 r.
https://exignorant.wordpress.com/2018/1 ... ym-tempie/ | 26 grudnia, 2018
Glony w glebie korzystne dla klimatu
Glony glebowe wychwytują około 3,6 gigaton węgla rocznie. Stanowi to nawet 30 procent emisji dwutlenku węgla wytwarzanych przez człowieka.
https://nauka.tvp.pl/58330653/glony-w-g ... la-klimatu | 07.01.2023
Fragmenty moich niektórych publikacji sprzed wielu lat...:
Wycinają lasy, odrolniają ziemie, zalewają betonem i asfaltem gleby, mimo iż są one nam niezbędne do życia...
Światowe tempo wycinania lasów: 1 hektar na sekundę; 860 km2 dziennie; 310 tysięcy km2 rocznie: to prawie powierzchnia Polski. Tempo wymierania gatunków: w lasach tropikalnych: 35 gatunków dziennie; na całej Ziemi: 137 gatunków dziennie.
Osobne szacunki pokazują, że ludzkość konsumuje 25 proc. zasobów naturalnych więcej, niż planeta jest w stanie odtworzyć. Zużywamy zasoby naturalne w takim tempie, że gdyby to odtworzyć w skali globalnej, to światową populację musiałyby wspierać trzy planety.
Jeżeli nic się nie zmieni to już w 2050 roku do życia potrzebna nam będzie nie jedna, ale pięć planet.
Szacuje się, że co roku na świecie ponad 75 mld ton ziemi ulega erozji. Najgorzej jest w Chinach, gdzie gleby niszczone są przez rolnictwo 57 razy szybciej niż są one w stanie się naturalnie regenerować. W Europie 17 razy, a w Ameryce 10 razy szybciej. To oznacza, że za 60 lat nie będziemy mieli gdzie uprawiać roślin - twierdzi prof. John Crawford.
Opublikowany przez „Independent” raport Centrum Prognoz i Badań Klimatycznych Hadley, działającego przy Biurze Meteorologicznym Wielkiej Brytanii, przewiduje, że pustynie, stanowiące obecnie 3 proc. powierzchni naszej planety, do 2100 zajmą aż 1/3 jej powierzchni.
Gdy się jeszcze bardziej rozmnożymy, wybudujemy jeszcze więcej mieszkań, spalimy węgiel, ropę, wytniemy lasy, zaasfaltujemy, zabetonujemy, zasypiemy skażającymi śmieciami gleby, zużyjemy surowce, wytworzymy jak najwięcej „szybkich śmieci”, skazimy powietrze, gleby, wody, zniszczymy przyrodę, zatrujemy ludzi, zadłużymy państwa, itp., itd., w imię PKB, to wtedy będzie lepiej!...
Nie da się w nieskończoność:
- wycinać lasy, gdyż są one kluczowym elementem przyrody, m.in. organizmy żywe potrzebują tlen, dojdzie do b. niszczycielskich zmian klimatu, powierzchnia Ziemi zamieni się w pustynię, powstaną hiperkany (huragany o niespotykanej sile 500-700 km/h), dojdzie do zakwaszenia oceanów, uwolnienia hydratów metanu, które znajdują się na ich dnie, a ich pokłady mogą być grube na setki metrów, itp., itd., zagłady życia!
Pisałem też, że lasy: absorbują dwutlenek węgla (gaz cieplarniany), a oddają tlen, czasowo absorbują nadmiar wody, a oddają ją podczas jej niedostatku zasilając strumienie, zapobiegają po części lawinom m.in. błotnym, pochłaniają część naporu wiatrów, absorbują m.in. pył, kurz, tworzą gleby, są domem zwierząt, źródłem wielu zasobów.
Itp., itd...
Przerażające Dowody Początku Końca Zaczęły Pojawiać Się na Całej Ziemi
https://www.youtube.com/watch?v=K3dZIHI ... =RidddlePL | 06.2024
rekordowe upały
https://www.google.com/search?client=fi ... upa%C5%82y
rekordowe susze
https://www.google.com/search?q=rekordo ... s-wiz-serp
coraz więcej pożarów lasów
https://www.google.com/search?q=coraz+w ... s-wiz-serp
rekordowe deszcze
https://www.google.com/search?q=rekordo ... s-wiz-serp
rekordowe lawiny błotne
https://www.google.com/search?client=fi ... %C5%82otne
rekordowe powodzie
https://www.google.com/search?q=rekordo ... s-wiz-serp
rekordowe burze piaskowe
https://www.google.com/search?q=rekordo ... s-wiz-serp
rekordowa liczba tornad
https://www.google.com/search?q=rekordo ... s-wiz-serp
Przerażające Dowody Początku Końca Zaczęły Pojawiać Się na Całej Ziemi
https://www.youtube.com/watch?v=K3dZIHI ... =RidddlePL | 06.2024
2023 najgorętszy rok w historii
https://www.google.com/search?q=2023+na ... s-wiz-serp
2024 najgorętszy rok w historii
https://www.google.com/search?q=2024+na ... s-wiz-serp
zmiany klimatyczne straty bln dol.
https://www.google.com/search?q=zmiany+ ... s-wiz-serp
rzeki wysychają
https://www.google.com/search?q=rzeki+w ... s-wiz-serp
wojny o wodę ropę surowce zasoby
https://www.google.com/search?q=wojny+o ... s-wiz-serp
coraz więcej śmieci
https://www.google.com/search?q=coraz+w ... s-wiz-serp
Itp., itd.
Ale za to mamy demokrację i wzrost PKB...
"Bo inni jeszcze więcej trują"... - Ci "inni" trują, bo wy trujecie... I was wskazują jako zły przykład...
Zielony ład musi obowiązywać: wszystkich, wszędzie i na zawsze!!!
Czy Zielony Ład jest złym rozwiązaniem...
NAUKOWE ZERO #13: SKĄD WIEMY, ŻE KLIMAT SIĘ OCIEPLA I JAKA W TYM ROLA CZŁOWIEKA?
https://www.youtube.com/watch?v=tBzmUOa ... %C5%82Zero | 05.02.2024
Wulkany wydzielają około 0,3 mld ton CO2 na rok. To około 1% ludzkich emisji, które są zbliżone do 29 mld ton na rok.
https://skepticalscience.com/arg_emisje-wulkaniczne.htm
Wulkany rocznie emitują ok. 1/100 tego, co ludzie. Nawet największe erupcje wulkaniczne to zaledwie ułamek tego, co do atmosfery wypuszcza przemysł i auta.
https://smoglab.pl/wulkany-co2-ludzie-e ... to-wiecej/ | 07.10.2021
Choć w liczbach bezwzględnych emisje wulkaniczne są ogromne (Etna wyrzuca 9 tysięcy ton CO2 dziennie), to w porównaniu z emisjami powodowanymi przez człowieka pozostają bardzo niewielkie (dzienna emisja antropogeniczna CO2 to około 100 milionów ton).
„Emisje wulkaniczne są wielokrotnie mniejsze od emisji dwutlenku węgla wywołanych przez człowieka. Tutaj dane mówią same za siebie. Wulkany emitują 130–440 mln ton dwutlenku węgla rocznie. Przykładowo, w 2015 roku wulkaniczne emisje CO2 wyniosły około 260 mln ton. Sami Polacy w tamtym okresie wysłali do atmosfery aż 311 mln ton dwutlenku węgla, czyli więcej niż wszystkie wulkany razem wzięte. W 2015 łączne emisje generowane przez ludzi na całym świecie przekroczyły 36 MILIARDÓW ton. Były więc 138 razy większe niż emisje wulkaniczne. Mówiąc dobitniej: w tym czasie wulkany wydzieliły mniej niż 1% ilości dwutlenku węgla, którą wytwarza człowiek.
https://www.crazynauka.pl/wulkany-nie-e ... iz-ludzie/ | 19/08/2022
Emisja dwutlenku węgla generowanego przez wulkany. Z badań wynika, że emitują one 1 proc. rocznej emisji antropogenicznej, czyli w skali roku 1/100 tego, co w tym samym czasie emituje poprzez swoją działalność człowiek.
https://tech.wp.pl/wulkany-grozniejsze- ... 087420352a | 19.12.2023
[Ludzie jednocześnie:
emitują CO2 i inne gazy cieplarniane, wycinają lasy, które pochłaniały CO2, skażają oceany, wiec ginie w nich, również z powodu zbyt wysokiej temperatury wody, fitoplankton, który pochłania CO2, oprócz tego zanieczyszczona woda bardziej się nagrzewa, więc i z tego powodu rośnie temperatura wód oceanicznych, w efekcie czego oceany coraz mniej pochłaniają CO2...!!!
Stopniały i dalej topniejący lód Arktyki, lodowców, coraz mniej śniegu, coraz mniej bądź wcale zimą, który jest pokrywany zanieczyszczeniami z powietrza, w efekcie czego szybciej topnieje, co powoduje odsłanianie, odpowiednio, wody, ziemi, które pochłaniają (a lód, śnieg odbijał) promieniowanie słoneczne...!!!
Kolejnym źródłem gazów cieplarniach są zwierzęta hodowlane...!!!
Jest coraz mniej gleb, a pozostałe są coraz bardziej skażane, więc jest coraz mniej mikrobów glebowych pochłaniających CO2...!!!
Plus emitowane z powodu ludzkiej działalności gazy niszczą ochronną warstwę ozonową...!!! - red.]
Przemysłowe hodowle zwierząt – środowiskowa i etyczna katastrofa
Szacowana liczba zwierząt hodowlanych na świecie w 2018 roku była około cztery razy większa niż liczba ludzi i wynosiła (nie licząc ryb i innych zwierząt wodnych) 30,6 mld. Szacuje się, że około 60% całej biomasy ssaków na Ziemi to zwierzęta hodowane dla ludzkich potrzeb, a ptaki hodowlane stanowią 70% wszystkich ptaków.
Przy obecnym sposobie produkcji żywności, modelu konsumpcji i wzroście populacji prognozuje się, że zapotrzebowanie na mięso może wzrosnąć o 80% do 2030 roku, a o ponad 200% do roku 2050. Konieczny byłby ogromny wzrost liczby wielkich hodowli zwierząt, tzw. ferm przemysłowych. Te hodowle już obecnie mają i mogą mieć dalej wielki wpływ na zmiany klimatyczne. W 2015 roku naukowcy oszacowali, że jeśli światowe trendy w produkcji mięsa i nabiału utrzymają się, to nawet jeżeli w innych gałęziach przemysłu nastąpią wielkie redukcje emisji gazów cieplarnianych, nie uda się powstrzymać zgubnego wzrostu temperatury na Ziemi (Kim i in. 2015). Wtedy (w 2015 roku), progiem bezpieczeństwa był wzrost temperatury o 2°C, teraz, po szczytach klimatycznych w Katowicach i Madrycie naukowcy twierdzą, że ten próg wzrostu temperatury jest niższy i wynosi 1,5°C, a przemysłowa produkcja mięsa cały czas rośnie.
https://nauka.uj.edu.pl/aktualnosci/-/j ... /147996970 | 19 maj 2021
Około 10% powierzchni Ziemi zajmuje woda w stałym stanie skupienia w postaci lodowców i lądolodów oraz lodu znajdującego się pod powierzchnią Ziemi jako wieloletniej zmarzlina.
https://zpe.gov.pl/a/przeczytaj/DJva5qZm3
Ludzkość wycięła już 50 proc. lasów naturalnych Ziemi
Dzisiaj co minutę powierzchnia lasów światowych kurczy się o obszar 36 boisk piłkarskich. Co minutę.
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityk ... ziemi.read | 15 października 2017
Ocean umiera pierwszy
Stanowią [fitoplankton] one aż połowę ziemskiej biomasy. Są podstawą morskiego łańcucha pokarmowego, tzw. pierwotnymi producentami.
https://ziemianarozdrozu.pl/ocean-umiera-pierwszy-3/ | 9 sierpnia 2010
Główne ogniwo morskiego łańcucha pokarmowego ginie w zastraszającym tempie
Jeżeli umrą oceany, umrzemy i my. Nie przetrwamy na planecie z martwym oceanem.
Trwa nieprzerwany spadek liczebności fitoplanktonu i zooplanktonu w wodach u wybrzeży Nowej Fundlandii i Labradoru. Pomiary, jakich dokonujemy w tym regionie, pokazują, że nastąpiła w tym czasie bez mała 50% redukcja ogólnej biomasy zooplanktonu, powiedział Pepin. Sytuacja jest dramatyczna.
Na przestrzeni sześciu dekad niedobór letnich składników odżywczych spowodowany zmianą klimatu przyczynił się do 50% spadku populacji niezwykle ważnego planktonu w północno-wschodnim Atlantyku. Badanie opublikowane 8 czerwca 2020 r.
https://exignorant.wordpress.com/2018/1 ... ym-tempie/ | 26 grudnia, 2018
Glony w glebie korzystne dla klimatu
Glony glebowe wychwytują około 3,6 gigaton węgla rocznie. Stanowi to nawet 30 procent emisji dwutlenku węgla wytwarzanych przez człowieka.
https://nauka.tvp.pl/58330653/glony-w-g ... la-klimatu | 07.01.2023
Fragmenty moich niektórych publikacji sprzed wielu lat...:
Wycinają lasy, odrolniają ziemie, zalewają betonem i asfaltem gleby, mimo iż są one nam niezbędne do życia...
Światowe tempo wycinania lasów: 1 hektar na sekundę; 860 km2 dziennie; 310 tysięcy km2 rocznie: to prawie powierzchnia Polski. Tempo wymierania gatunków: w lasach tropikalnych: 35 gatunków dziennie; na całej Ziemi: 137 gatunków dziennie.
Osobne szacunki pokazują, że ludzkość konsumuje 25 proc. zasobów naturalnych więcej, niż planeta jest w stanie odtworzyć. Zużywamy zasoby naturalne w takim tempie, że gdyby to odtworzyć w skali globalnej, to światową populację musiałyby wspierać trzy planety.
Jeżeli nic się nie zmieni to już w 2050 roku do życia potrzebna nam będzie nie jedna, ale pięć planet.
Szacuje się, że co roku na świecie ponad 75 mld ton ziemi ulega erozji. Najgorzej jest w Chinach, gdzie gleby niszczone są przez rolnictwo 57 razy szybciej niż są one w stanie się naturalnie regenerować. W Europie 17 razy, a w Ameryce 10 razy szybciej. To oznacza, że za 60 lat nie będziemy mieli gdzie uprawiać roślin - twierdzi prof. John Crawford.
Opublikowany przez „Independent” raport Centrum Prognoz i Badań Klimatycznych Hadley, działającego przy Biurze Meteorologicznym Wielkiej Brytanii, przewiduje, że pustynie, stanowiące obecnie 3 proc. powierzchni naszej planety, do 2100 zajmą aż 1/3 jej powierzchni.
Gdy się jeszcze bardziej rozmnożymy, wybudujemy jeszcze więcej mieszkań, spalimy węgiel, ropę, wytniemy lasy, zaasfaltujemy, zabetonujemy, zasypiemy skażającymi śmieciami gleby, zużyjemy surowce, wytworzymy jak najwięcej „szybkich śmieci”, skazimy powietrze, gleby, wody, zniszczymy przyrodę, zatrujemy ludzi, zadłużymy państwa, itp., itd., w imię PKB, to wtedy będzie lepiej!...
Nie da się w nieskończoność:
- wycinać lasy, gdyż są one kluczowym elementem przyrody, m.in. organizmy żywe potrzebują tlen, dojdzie do b. niszczycielskich zmian klimatu, powierzchnia Ziemi zamieni się w pustynię, powstaną hiperkany (huragany o niespotykanej sile 500-700 km/h), dojdzie do zakwaszenia oceanów, uwolnienia hydratów metanu, które znajdują się na ich dnie, a ich pokłady mogą być grube na setki metrów, itp., itd., zagłady życia!
Pisałem też, że lasy: absorbują dwutlenek węgla (gaz cieplarniany), a oddają tlen, czasowo absorbują nadmiar wody, a oddają ją podczas jej niedostatku zasilając strumienie, zapobiegają po części lawinom m.in. błotnym, pochłaniają część naporu wiatrów, absorbują m.in. pył, kurz, tworzą gleby, są domem zwierząt, źródłem wielu zasobów.
Itp., itd...
Przerażające Dowody Początku Końca Zaczęły Pojawiać Się na Całej Ziemi
https://www.youtube.com/watch?v=K3dZIHI ... =RidddlePL | 06.2024
rekordowe upały
https://www.google.com/search?client=fi ... upa%C5%82y
rekordowe susze
https://www.google.com/search?q=rekordo ... s-wiz-serp
coraz więcej pożarów lasów
https://www.google.com/search?q=coraz+w ... s-wiz-serp
rekordowe deszcze
https://www.google.com/search?q=rekordo ... s-wiz-serp
rekordowe lawiny błotne
https://www.google.com/search?client=fi ... %C5%82otne
rekordowe powodzie
https://www.google.com/search?q=rekordo ... s-wiz-serp
rekordowe burze piaskowe
https://www.google.com/search?q=rekordo ... s-wiz-serp
rekordowa liczba tornad
https://www.google.com/search?q=rekordo ... s-wiz-serp
Przerażające Dowody Początku Końca Zaczęły Pojawiać Się na Całej Ziemi
https://www.youtube.com/watch?v=K3dZIHI ... =RidddlePL | 06.2024
2023 najgorętszy rok w historii
https://www.google.com/search?q=2023+na ... s-wiz-serp
2024 najgorętszy rok w historii
https://www.google.com/search?q=2024+na ... s-wiz-serp
zmiany klimatyczne straty bln dol.
https://www.google.com/search?q=zmiany+ ... s-wiz-serp
rzeki wysychają
https://www.google.com/search?q=rzeki+w ... s-wiz-serp
wojny o wodę ropę surowce zasoby
https://www.google.com/search?q=wojny+o ... s-wiz-serp
coraz więcej śmieci
https://www.google.com/search?q=coraz+w ... s-wiz-serp
Itp., itd.
Ale za to mamy demokrację i wzrost PKB...
Re: Zmiany klim., Zielony Ł., Elektrownie j-e, Prawica za ś-ą, nie patrioci i inne ważne tematy
Zmiany klimatu w Polsce kosztowały 70 mld zł.
W ostatnim czasie największe szkody powodowały deszcze, podtopienia, burze, grad i huragany.
https://businessinsider.com.pl/gospodar ... ia/2s08726 | 27 lipca 2023
Przez zmiany klimatu światowa gospodarka będzie tracić 38 bln dol. rocznie. Maksymalnie mogą wynieść nawet 59 bln dol.
https://wyborcza.pl/7,177851,30892808,p ... cznie.html | 18.04.2024
ITP., ITD...
Tak jest źle...


A tak jest dobrze...
[Bo bez diamentów, nie do odróżnienia od szkła dla przeciętniej kobiety, nie da się żyć... - red.]

CHYBA NAJWIĘKSZA SZTUCZNA DZIURA W ZIEMI. Niedaleko miasteczka Udacznyj w Jakucji znajduje się gigantyczna odkrywkowa kopalnia diamentów.
„ANGORA” nr 43, 22.10.2006 r. Fot. AP/Ag. Gazeta Opracował: Andrzej Berestowski

[To są bardzo stare, już nieaktualne zdjęcia. Obecnie postępy są znacznie większe... - red.]
Zdjęcia pokazują Autostradę Transamazońską podczas budowy i kilka lat później.
Na drugim zdjęciu wyraźnie widać wyrąb lasu wzdłuż autostrady.


2006 rok (już trochę większy postęp)...

Pólwięźniowie w pólwięzieniach (sami siebie zamykają i pilnują)... Czyli miejsca chowu taniej siły roboczej...





ITP., ITD...
W ostatnim czasie największe szkody powodowały deszcze, podtopienia, burze, grad i huragany.
https://businessinsider.com.pl/gospodar ... ia/2s08726 | 27 lipca 2023
Przez zmiany klimatu światowa gospodarka będzie tracić 38 bln dol. rocznie. Maksymalnie mogą wynieść nawet 59 bln dol.
https://wyborcza.pl/7,177851,30892808,p ... cznie.html | 18.04.2024
ITP., ITD...
Tak jest źle...


A tak jest dobrze...
[Bo bez diamentów, nie do odróżnienia od szkła dla przeciętniej kobiety, nie da się żyć... - red.]

CHYBA NAJWIĘKSZA SZTUCZNA DZIURA W ZIEMI. Niedaleko miasteczka Udacznyj w Jakucji znajduje się gigantyczna odkrywkowa kopalnia diamentów.
„ANGORA” nr 43, 22.10.2006 r. Fot. AP/Ag. Gazeta Opracował: Andrzej Berestowski

[To są bardzo stare, już nieaktualne zdjęcia. Obecnie postępy są znacznie większe... - red.]
Zdjęcia pokazują Autostradę Transamazońską podczas budowy i kilka lat później.
Na drugim zdjęciu wyraźnie widać wyrąb lasu wzdłuż autostrady.


2006 rok (już trochę większy postęp)...

Pólwięźniowie w pólwięzieniach (sami siebie zamykają i pilnują)... Czyli miejsca chowu taniej siły roboczej...





ITP., ITD...
Re: Zmiany klim., Zielony Ł., Elektrownie j-e, Prawica za ś-ą, nie patrioci i inne ważne tematy
wycinanie lasów w górach powodzie
https://www.google.com/search?q=wycinan ... s-wiz-serp
Naukowcy o powodzi w Polsce: zmiana klimatu wpłynęła na katastrofę
Zmiana klimatu na 100%
Na katastrofalne w skutkach ulewy we wrześniu 2024 wpłynęła zarówno zmiana klimatu, jak i nieprzystosowana do tak skrajnych warunków infrastruktura – tłumaczą przyczyny powodzi na południu kraju polscy naukowcy.
Grygoruk wyjaśnia, że w związku z tym budowli hydrotechnicznych, mających pełnić funkcję przeciwpowodziową, nie budowano z myślą o przyjęciu takiej ilości opadów.
– Ale można to zrozumieć, bo takie opady były zwyczajnie nieprawdopodobne. Dlatego nie mam wątpliwości, że zmiana klimatu jest bezpośrednią przyczyną powodzi. Zresztą nie tylko powodzi, bo gdy południe Polski mierzy się z nadmiarem wody, na północy między Ełkiem a Olsztynem płyną obecnie cztery rzeki na krzyż. Reszta jest sucha. Powysychały rzeki na Podlasiu, Suwalszczyźnie, Mazurach, w znacznej części Mazowsza.
Dlatego według niego poważne podejście do problemu wymaga niezbędnego i błyskawicznego ograniczania emisji gazów cieplarnianych oraz ochrony całego środowiska, w tym m.in. poprzez odtwarzania bagien i rzek oraz inne sposoby renaturyzacji.
Wzmożone opady powodujące powodzie w Europie Środkowej przypisujemy głównie zmianie klimatu spowodowanej przez działalność człowieka. Naturalna zmienność klimatu prawdopodobnie odegrała niewielką rolę – ocenili naukowcy.
https://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/n ... katastrofe | 17 września 2024
Obecna powódź to efekt zmiany klimatu. Rolą nas wszystkich jest o tym mówić
Szymon Bujalski
https://ziemianarozdrozu.pl/obecna-powo ... tym-mowic/ | 19 września 2024
Boris zdemolował powodziami Europę. Polscy naukowcy: ostrzegaliśmy
Susze, powodzie i inne kataklizmy. "To nowa rzeczywistość"
Prognozy długofalowe nie są optymistyczne. Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) twierdzi, że jeśli poziom globalnego ocieplenia przekroczy wyznaczone w Porozumieniu Paryskim 1,5 °C (a jesteśmy już blisko), to powodzi rzecznych w Europie będzie "z dużym prawdopodobieństwem" coraz więcej.
Jak wyliczają autorzy raportu "Klimat rosnących strat" Polskiej Izby Ubezpieczeń, w ciągu ostatnich 40 lat liczba zdarzeń ekstremalnych na świecie mocno wzrosła. "W latach 1981–1990 odnotowywano średnio 79 katastrof naturalnych rocznie, natomiast w ostatniej dekadzie było ich aż 186. Znacząco wzrosły również straty finansowe związane ze skutkami zdarzeń ekstremalnych. Roczna średnia w latach 1981-1990 to niemal 41 mld dolarów strat. W ostatniej dekadzie (2012–2021) to prawie 5 razy więcej - ponad 193 mld dolarów" - podkreślono.
Susze i pożary w geograficznym sąsiedztwie powodzi, nawalnych deszczów, burz, gradobić i huraganów? "Powódź stulecia" co kilkanaście lat? "To nie jest pojedyncze odstępstwo od normy. To nowa rzeczywistość, o której nadejściu środowiska naukowe i strona społeczna informowały od bardzo dawna" - piszą polscy naukowcy w mocnym apelu do parlamentu.
"Ostrzegaliśmy, a nie widzimy skutecznej inicjatywy politycznej mającej na celu uchronienie obywateli przed skutkami zmiany klimatu" - dodają. Zwracają uwagę, że powodzie poprzedziła fala upałów, niewłaściwa dla tej pory roku. "Od 3 do 9 września wystąpiło sześć rekordowo ciepłych dni z rzędu. Gdy w końcu nadeszły opady, ich skala osiągnęła katastrofalne rozmiary (...). Jednocześnie w Polsce nadal utrzymuje się obniżony poziom wody w rzekach i jeziorach, określany jako susza hydrologiczna" - czytamy.
W raporcie ClimaMeter można przeczytać, że zmiana klimatu w naszym regionie i związane z nią powodzie przybrzeżne i śródlądowe, przyniosą zagrożenie dla ludzi, gospodarki i infrastruktury. Grozi nam też stres cieplny i większa śmiertelność z powodu ekstremów ciepła. W wielu sektorach może zabraknąć wody i wzrosną straty rolnicze powiązane z przedłużającymi się okresami susz i innymi ekstremami. Ucierpi w końcu sama natura - zarówno ekosystemy morskie, jak i lądowe.
Zmiany klimatu. Drogie zaniechania
Klimatolodzy prognozują też wzrost intensywności silnych opadów atmosferycznych, a wraz z nimi tzw. powodzie błyskawiczne. "Pomimo że suma rocznych opadów nie zmienia się znacząco, to spada ich częstotliwość, przez co pada rzadziej, ale zdecydowanie intensywniej. Prowadzi to do częstszych i głębszych susz, przeplatanych ulewnymi deszczami - z tego powodu powodzie błyskawiczne powstają szybciej i gwałtowniej" - tłumaczy w Naukaoklimacie.pl dr Kamil Jawgiel. Hydrolog podaje przykład Kopenhagi.
Jak dodaje, zainwestowano w tzw. zielono-niebieską infrastrukturę, czyli parki, ogrody deszczowe, zbiorniki retencyjne i inne projekty, które - gdy nadejdą kolejne oberwania chmur - mają pomóc odprowadzić wodę.
Bezczynność słono kosztuje. Katastrofy naturalne z lat 2019-2021 spowodowały na całym świecie zniszczenia o łącznej wartości ponad 600 mld dolarów. Najwięcej "zgarnęły" huragan Ida w USA (65 mld dol.) oraz powódź Bernd w Europie (54 mld dol.) - dowiadujemy się z raportu "Klimat rosnących strat".
O Polsce czytamy: "Zmiany klimatu wpłyną na relatywny spadek polskiego PKB o 3 proc. (przy zrealizowanym scenariuszu z Porozumienia Paryskiego) lub nawet ponad 10 proc., jeśli wzrost temperatur będzie zgodny z pesymistycznymi prognozami". W naszym kraju, w latach 2016-2021 "zakłady ubezpieczeń zaraportowały do Komisji Nadzoru Finansowego 273 zdarzenia, które oceniły jako katastroficzne, o wartości 3,62 mld zł".
Pakiet koniecznych, ratunkowych działań rządu i samorządów opublikowała też organizacja Client Earth. Kluczowe obszary to:
adaptacja do zmian klimatu i zapobieganie ich pogłębianiu, rozumiane m.in. jako obowiązkowe, zapisane w prawie przygotowanie oraz stosowanie miejscowych planów adaptacji, czyli przystosowania miast i wsi do nowych lub bardziej intensywnych klimatycznych zjawisk;
wykorzystanie przyrody jako sojuszniczki, czyli wdrożenie Prawa Odbudowy Przyrody; renaturyzacja rzek; ograniczenie naturalnej wycinki; zazielenienie miast;
redukcja emisji gazów cieplarnianych, a więc odejście od węgla; odblokowanie energetyki wiatrowej; rozwój sieci i społeczności energetycznych; przyjęcie celu i strategii osiągnięcia neutralności klimatycznej oraz własnej ustawy o ochronie klimatu (przypomnijmy: Polska jest jedynym państwem Unii Europejskiej, które nie zobowiązało się do osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 r., nie przygotowało długoterminowej strategii klimatycznej).
"W Polsce konieczne są zmiany systemowe, które pozwolą długofalowo radzić sobie ze skutkami zmian klimatu. Nie wystarczą doraźne i punktowe działania w czasie kataklizmu, nawet te najbardziej heroiczne, które można obserwować w mediach. Trzeba zmienić podejście do środowiska. To rola rządu i samorządów" - piszą eksperci z ClientEarth. Naukowcy w apelu do parlamentarzystów wtórują: "Zadajemy głośno pytanie: Co państwo robicie, by chronić obywateli przed skutkami spowodowanej przez człowieka zmiany klimatu?".
Polski rząd i parlament mają tej jesieni procedować m.in. nowele ustaw: środowiskowej, o OZE i wodorowej. Powstał też ambitny wariant Krajowego Planu na Rzecz Energii i Klimatu (KPEiK). Jednocześnie jednak nieustannie dotujemy przemysł węglowy, zamiast przyspieszyć jego wygaszanie. Po zsumowaniu kwot z budżetu i ustawy okołobudżetowej na 2025 r. wiemy, że na górnictwo rząd przeznaczy około 9 mld zł (w dopłatach, ale też w obligacjach, na które finalnie zrzucą się obywatele). Tymczasem, jak podkreśla Michał Hetmański z Fundacji Instrat, po 2030 r. będziemy potrzebować zaledwie 2-3 kopalń, a dekadę później nawet 1-2.
- W rządzie panuje pełna świadomość na temat nieuchronnego końca ery węgla. Rozpoczynamy właśnie jego ostatnią dekadę w polskim miksie - według prognoz Polskich Sieci Elektroenergetycznych udział węgla spadnie do 2034 r. poniżej 10 proc. Na wczoraj potrzebujemy zatem uczciwego planu sprawiedliwej transformacji, mapy drogowej - mówił Hetmański w czasie niedawnych górniczych protestów.
Podpisani pod apelem polscy naukowcy chcą pomóc wyznaczyć taką map. Do rządzących piszą: "Wyrażamy nadzieję, że podejmiecie Państwo pracę nad przyspieszeniem dekarbonizacji gospodarki Polski i podjęciem innych niezbędnych działań adaptacyjnych do zmiany klimatu w zgodzie z najnowszą wiedzą naukową i przy wsparciu środowisk eksperckich".
https://www.money.pl/gospodarka/aleksan ... 6672a.html | 21.09.2024
https://www.google.com/search?q=wycinan ... s-wiz-serp
Naukowcy o powodzi w Polsce: zmiana klimatu wpłynęła na katastrofę
Zmiana klimatu na 100%
Na katastrofalne w skutkach ulewy we wrześniu 2024 wpłynęła zarówno zmiana klimatu, jak i nieprzystosowana do tak skrajnych warunków infrastruktura – tłumaczą przyczyny powodzi na południu kraju polscy naukowcy.
Grygoruk wyjaśnia, że w związku z tym budowli hydrotechnicznych, mających pełnić funkcję przeciwpowodziową, nie budowano z myślą o przyjęciu takiej ilości opadów.
– Ale można to zrozumieć, bo takie opady były zwyczajnie nieprawdopodobne. Dlatego nie mam wątpliwości, że zmiana klimatu jest bezpośrednią przyczyną powodzi. Zresztą nie tylko powodzi, bo gdy południe Polski mierzy się z nadmiarem wody, na północy między Ełkiem a Olsztynem płyną obecnie cztery rzeki na krzyż. Reszta jest sucha. Powysychały rzeki na Podlasiu, Suwalszczyźnie, Mazurach, w znacznej części Mazowsza.
Dlatego według niego poważne podejście do problemu wymaga niezbędnego i błyskawicznego ograniczania emisji gazów cieplarnianych oraz ochrony całego środowiska, w tym m.in. poprzez odtwarzania bagien i rzek oraz inne sposoby renaturyzacji.
Wzmożone opady powodujące powodzie w Europie Środkowej przypisujemy głównie zmianie klimatu spowodowanej przez działalność człowieka. Naturalna zmienność klimatu prawdopodobnie odegrała niewielką rolę – ocenili naukowcy.
https://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/n ... katastrofe | 17 września 2024
Obecna powódź to efekt zmiany klimatu. Rolą nas wszystkich jest o tym mówić
Szymon Bujalski
https://ziemianarozdrozu.pl/obecna-powo ... tym-mowic/ | 19 września 2024
Boris zdemolował powodziami Europę. Polscy naukowcy: ostrzegaliśmy
Susze, powodzie i inne kataklizmy. "To nowa rzeczywistość"
Prognozy długofalowe nie są optymistyczne. Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) twierdzi, że jeśli poziom globalnego ocieplenia przekroczy wyznaczone w Porozumieniu Paryskim 1,5 °C (a jesteśmy już blisko), to powodzi rzecznych w Europie będzie "z dużym prawdopodobieństwem" coraz więcej.
Jak wyliczają autorzy raportu "Klimat rosnących strat" Polskiej Izby Ubezpieczeń, w ciągu ostatnich 40 lat liczba zdarzeń ekstremalnych na świecie mocno wzrosła. "W latach 1981–1990 odnotowywano średnio 79 katastrof naturalnych rocznie, natomiast w ostatniej dekadzie było ich aż 186. Znacząco wzrosły również straty finansowe związane ze skutkami zdarzeń ekstremalnych. Roczna średnia w latach 1981-1990 to niemal 41 mld dolarów strat. W ostatniej dekadzie (2012–2021) to prawie 5 razy więcej - ponad 193 mld dolarów" - podkreślono.
Susze i pożary w geograficznym sąsiedztwie powodzi, nawalnych deszczów, burz, gradobić i huraganów? "Powódź stulecia" co kilkanaście lat? "To nie jest pojedyncze odstępstwo od normy. To nowa rzeczywistość, o której nadejściu środowiska naukowe i strona społeczna informowały od bardzo dawna" - piszą polscy naukowcy w mocnym apelu do parlamentu.
"Ostrzegaliśmy, a nie widzimy skutecznej inicjatywy politycznej mającej na celu uchronienie obywateli przed skutkami zmiany klimatu" - dodają. Zwracają uwagę, że powodzie poprzedziła fala upałów, niewłaściwa dla tej pory roku. "Od 3 do 9 września wystąpiło sześć rekordowo ciepłych dni z rzędu. Gdy w końcu nadeszły opady, ich skala osiągnęła katastrofalne rozmiary (...). Jednocześnie w Polsce nadal utrzymuje się obniżony poziom wody w rzekach i jeziorach, określany jako susza hydrologiczna" - czytamy.
W raporcie ClimaMeter można przeczytać, że zmiana klimatu w naszym regionie i związane z nią powodzie przybrzeżne i śródlądowe, przyniosą zagrożenie dla ludzi, gospodarki i infrastruktury. Grozi nam też stres cieplny i większa śmiertelność z powodu ekstremów ciepła. W wielu sektorach może zabraknąć wody i wzrosną straty rolnicze powiązane z przedłużającymi się okresami susz i innymi ekstremami. Ucierpi w końcu sama natura - zarówno ekosystemy morskie, jak i lądowe.
Zmiany klimatu. Drogie zaniechania
Klimatolodzy prognozują też wzrost intensywności silnych opadów atmosferycznych, a wraz z nimi tzw. powodzie błyskawiczne. "Pomimo że suma rocznych opadów nie zmienia się znacząco, to spada ich częstotliwość, przez co pada rzadziej, ale zdecydowanie intensywniej. Prowadzi to do częstszych i głębszych susz, przeplatanych ulewnymi deszczami - z tego powodu powodzie błyskawiczne powstają szybciej i gwałtowniej" - tłumaczy w Naukaoklimacie.pl dr Kamil Jawgiel. Hydrolog podaje przykład Kopenhagi.
Jak dodaje, zainwestowano w tzw. zielono-niebieską infrastrukturę, czyli parki, ogrody deszczowe, zbiorniki retencyjne i inne projekty, które - gdy nadejdą kolejne oberwania chmur - mają pomóc odprowadzić wodę.
Bezczynność słono kosztuje. Katastrofy naturalne z lat 2019-2021 spowodowały na całym świecie zniszczenia o łącznej wartości ponad 600 mld dolarów. Najwięcej "zgarnęły" huragan Ida w USA (65 mld dol.) oraz powódź Bernd w Europie (54 mld dol.) - dowiadujemy się z raportu "Klimat rosnących strat".
O Polsce czytamy: "Zmiany klimatu wpłyną na relatywny spadek polskiego PKB o 3 proc. (przy zrealizowanym scenariuszu z Porozumienia Paryskiego) lub nawet ponad 10 proc., jeśli wzrost temperatur będzie zgodny z pesymistycznymi prognozami". W naszym kraju, w latach 2016-2021 "zakłady ubezpieczeń zaraportowały do Komisji Nadzoru Finansowego 273 zdarzenia, które oceniły jako katastroficzne, o wartości 3,62 mld zł".
Pakiet koniecznych, ratunkowych działań rządu i samorządów opublikowała też organizacja Client Earth. Kluczowe obszary to:
adaptacja do zmian klimatu i zapobieganie ich pogłębianiu, rozumiane m.in. jako obowiązkowe, zapisane w prawie przygotowanie oraz stosowanie miejscowych planów adaptacji, czyli przystosowania miast i wsi do nowych lub bardziej intensywnych klimatycznych zjawisk;
wykorzystanie przyrody jako sojuszniczki, czyli wdrożenie Prawa Odbudowy Przyrody; renaturyzacja rzek; ograniczenie naturalnej wycinki; zazielenienie miast;
redukcja emisji gazów cieplarnianych, a więc odejście od węgla; odblokowanie energetyki wiatrowej; rozwój sieci i społeczności energetycznych; przyjęcie celu i strategii osiągnięcia neutralności klimatycznej oraz własnej ustawy o ochronie klimatu (przypomnijmy: Polska jest jedynym państwem Unii Europejskiej, które nie zobowiązało się do osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 r., nie przygotowało długoterminowej strategii klimatycznej).
"W Polsce konieczne są zmiany systemowe, które pozwolą długofalowo radzić sobie ze skutkami zmian klimatu. Nie wystarczą doraźne i punktowe działania w czasie kataklizmu, nawet te najbardziej heroiczne, które można obserwować w mediach. Trzeba zmienić podejście do środowiska. To rola rządu i samorządów" - piszą eksperci z ClientEarth. Naukowcy w apelu do parlamentarzystów wtórują: "Zadajemy głośno pytanie: Co państwo robicie, by chronić obywateli przed skutkami spowodowanej przez człowieka zmiany klimatu?".
Polski rząd i parlament mają tej jesieni procedować m.in. nowele ustaw: środowiskowej, o OZE i wodorowej. Powstał też ambitny wariant Krajowego Planu na Rzecz Energii i Klimatu (KPEiK). Jednocześnie jednak nieustannie dotujemy przemysł węglowy, zamiast przyspieszyć jego wygaszanie. Po zsumowaniu kwot z budżetu i ustawy okołobudżetowej na 2025 r. wiemy, że na górnictwo rząd przeznaczy około 9 mld zł (w dopłatach, ale też w obligacjach, na które finalnie zrzucą się obywatele). Tymczasem, jak podkreśla Michał Hetmański z Fundacji Instrat, po 2030 r. będziemy potrzebować zaledwie 2-3 kopalń, a dekadę później nawet 1-2.
- W rządzie panuje pełna świadomość na temat nieuchronnego końca ery węgla. Rozpoczynamy właśnie jego ostatnią dekadę w polskim miksie - według prognoz Polskich Sieci Elektroenergetycznych udział węgla spadnie do 2034 r. poniżej 10 proc. Na wczoraj potrzebujemy zatem uczciwego planu sprawiedliwej transformacji, mapy drogowej - mówił Hetmański w czasie niedawnych górniczych protestów.
Podpisani pod apelem polscy naukowcy chcą pomóc wyznaczyć taką map. Do rządzących piszą: "Wyrażamy nadzieję, że podejmiecie Państwo pracę nad przyspieszeniem dekarbonizacji gospodarki Polski i podjęciem innych niezbędnych działań adaptacyjnych do zmiany klimatu w zgodzie z najnowszą wiedzą naukową i przy wsparciu środowisk eksperckich".
https://www.money.pl/gospodarka/aleksan ... 6672a.html | 21.09.2024
Re: Zmiany klim., Zielony Ł., Elektrownie j-e, Prawica za ś-ą, nie patrioci i inne ważne tematy
W latach 1990 - 2020 dotacje państwa do górnictwa doszły do 135 mld zł.
https://businessinsider.com.pl/finanse/ ... za/zdr6n03 | 28 lipca 2020,
Dotacje do ropy, gazu i węgla osiągnęły granice absurdu
Bank Światowy rusza na wojnę z paliwami kopalnymi. Chce przekonać rządy, żeby przestały wydawać publiczne pieniądze na dotacje do gazu, ropy i węgla.
W ubiegłym roku wydatki na cel osiągnęły absurdalny poziom 7 bln dol.
Dotacje do ropy, węgla i gazu ziemnego kosztują równowartość 7,1 proc. światowego produktu krajowego brutto. To więcej niż rządy wydają rocznie na edukację (4,3 proc.) i ok. dwie trzecie tego, co wydają na opiekę zdrowotną (10,9 proc.) - wylicza IMF.
Ścięcie dotacji na paliwa kopalne, zdaniem IMF, zapobiegłoby 1,6 mln przedwczesnych zgonów co roku, zwiększyłoby dochody rządowe o 4,4 bln dol. i skierowałoby emisje na ścieżkę prowadzącą do osiągnięcia celów w zakresie globalnego ocieplenia.
https://bizblog.spidersweb.pl/paliwa-ko ... k-swiatowy | 14.10.2023
W naszym kraju smog przyczynia się do śmierci 19-40 tys. osób rocznie.
Polska ponosi koszty rzędu ponad 100 mld zł rocznie z powodu smogu.
Każdy obywatel rocznie “płaci” za smog 1600-3500 zł.
8 miliardów dolarów dziennie, czyli ponad 30 mld zł – tyle, według Greenpeace, świat traci na zanieczyszczeniach powietrza związanych z paliwami kopalnymi. Czyli, krótko mówiąc, ze smogiem. To najnowsze dostępne wyliczenia, dotyczące kosztów smogu. W skali roku jest to 2,9 biliona dolarów, czyli ponad 11 bln zł, czyli 3,3 proc. światowego PKB.
https://airly.org/pl/oddychajpolsko-ile ... orazajace/ |
Przez zmiany klimatu światowa gospodarka będzie tracić 38 bln dol. rocznie
https://wyborcza.pl/7,177851,30892808,p ... cznie.html | 18.04.2024
Przez zmianę klimatu wszyscy zbiedniejemy
Ograniczanie emisji i łagodzenie zmiany klimatu jest w rzeczywistości tańsze, niż radzenie sobie z jej skutkami. Do połowy stulecia dochody w Polsce prawdopodobnie spadną o 10 proc. A szacunki i tak są konserwatywne. Część kosztów już musimy ponieść ze względu na wyemitowane do tej pory gazy cieplarniane, ale bez ambitnych polityk klimatycznych może być znacznie gorzej.
W kwietniu 2024 r. w Nature została opublikowana najbardziej dotąd zaawansowana analiza ekonomicznych skutków zmiany klimatu. Wniosek nie napawa optymizmem: koszty szkód wywołanych zmianą klimatu będą 6-krotnie wyższe niż koszty jej ograniczenia do poziomu poniżej 2°C.
Autorzy szacują, że do 2049 r. zniszczenia związane ze zmieniającym się klimatem będą rocznie kosztować globalną gospodarkę około 38 bln w dolarach międzynarodowych z 2005 r. (to mediana z oszacowanego zakresu 19-59 bln). Tak, chodzi o biliony dolarów. Rocznie.
Warto przy tym pamiętać, że według szacunków Instytutu Rousseau dekarbonizacja całej unijnej gospodarki kosztowałaby 40 bln euro do 2050 r.
Średnia utrata dochodów na świecie wyniesie około 19 proc.
https://energetyka24.com/klimat/analizy ... ocieplenia | 06.05.2024
Itp., itd…
Ziemia pod chińskimi miastami zapada się, co prowadzi do rosnącego ryzyka występowania powodzi. Naukowcy alarmują w nowej analizie, że na zagrożonych terenach mieszkają miliony ludzi. Powodem tego niebezpiecznego zjawiska jest niezwykle szybka urbanizacja Państwa Środka. Problem dotyczy jednak nie tylko Chin.
Jednym z powodów, dla których ziemia pod chińskimi miastami się osuwa, jest gwałtowne wydobywanie wód gruntowych w celu zaspokojenia potrzeb olbrzymiej liczby ludności. Miasta wypompowują wodę szybciej, niż może być ona ponownie uzupełniona, co doprowadza do obniżenia się jej poziomu i zapadania terenu. Sytuację dodatkowo pogarszają susze. Kolejnym powodem jest rosnący ciężar samych miast. Ciężkie budynki napierają na glebę i doprowadzają do zapadania się jej. Zjawiska te są jednocześnie niezwykle kosztowne dla państwa - straty wynoszą rocznie ponad 7,5 mld juanów (ponad 4,2 mld zł).
Badacze zwracają uwagę zwłaszcza na zagrożenia, z jakimi muszą się mierzyć obszary przybrzeżne Chin. Szacują, że w ciągu kolejnego stulecia około jedna czwarta tych terenów znajdzie się poniżej poziomu morza z powodu zapadania się gruntu, ale i podwyższenia się poziomu wód. To może doprowadzić do jeszcze większego ryzyka zalań, a tym samym ogromnych szkód i utraty życia ludzi - podkreślają. Szczególnie narażone mogą być jedne z największych miast: Tiencin, Szanghaj i Kanton.
Problem nie tylko w Chinach
Jednocześnie eksperci zwracają uwagę, że podobna jak w Chinach sytuacja występuje też w innych regionach świata. CNN zauważa, że problem zapadania się terenów dotyczy dziesiątek miast na wybrzeżu USA, w tym Nowego Jorku, ale i w Holandii czy w stolicy Meksyku, którą określono mianem "prawdopodobnie najszybciej zapadającego się miasta na świecie". Tam dzieje się to w tempie 50 cm na rok.
https://tvn24.pl/swiat/chiny-miasta-sie ... -st7877978 | 19 kwietnia 2024
Degradacja środowiska w Chinach przekroczyła wszelkie granice. Całe wsie umierają na raka, rzeki zmieniają kolor, a gleba niczego już nie rodzi. Władzom brakuje pomysłów na walkę z wszechobecnym skażeniem. Coraz częściej mówi się o wielkim eksodusie. Ale dokąd?
Najbardziej liczne państwo świata ma najbardziej zanieczyszczone środowisko naturalne, co jest skutkiem gwałtownego rozwoju gospodarczego. Otwierane są wciąż to nowe zakłady przemysłowe i elektrownie węglowe, na drogach pojawia się coraz więcej samochodów, tymczasem o jakość powietrza i czystość wody pitnej nikt już nie dba.
Dotąd naukowcy przypuszczali, że z chińskim środowiskiem jest źle, ale najnowszy raport poważnie ich przeraził, bo sytuacja jest naprawdę katastrofalna. Ostatnio chińskie władze utajniły dokument na temat stanu środowiska naturalnego w Chinach. Dane zbierane były przez 6 lat. Przebadano 200 tysięcy próbek powietrza, wody, gleby i artykułów rolnych.
Zaraz po publikacji raport został utajniony przez Ministerstwo Środowiska pod rygorem tajemnicy państwowej. Jeden z delegatów przybyłych na doroczny zjazd partii komunistycznej zdradził, że wyniki raportu ukryto przed opinią publiczną, aby uniknąć zbiorowej paniki i demonstracji.
Według nieoficjalnych informacji przekazywanych przez geologów w chińskich miastach skażonych jest aż 90 procent wód podziemnych, z czego 60 procent w stopniu poważnym. Normy jakościowe zachowały tylko w 3 procentach miast.
Nie trudno sobie wyobrazić, co jeszcze znalazło się w raporcie, zwłaszcza, że co kilka dni nadchodzą informacje o ekstremalnym przekroczeniu stężenia pyłów w powietrzu nie tylko nad Pekinem, lecz nad znaczną częścią Chin. Niemal nieustannie pojawiają się w mediach doniesienia o tajemniczych zmianach barwy wody w rzekach, która raz jest żółta lub zielona, a innym razem czerwona.
Już kilka lat temu paru odważnych mieszkańców Chin ogłosiło światu, że na terenie Państwa Środka istnieją tak skażone miejsca, że na raka chorują całe wioski. Teraz chińskie Ministerstwo Środowiska oficjalnie przyznało, że ten problem istnieje.
Przedstawiciele Chińskiej Akademii Nauk zwrócili uwagę, że Pekin jest już niemal niezdatny do zamieszkania przez ludzi, również w wyniku ogromnego skażenia powietrza.
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/20 ... -wywolaja/ | 26 lutego 2024
https://businessinsider.com.pl/finanse/ ... za/zdr6n03 | 28 lipca 2020,
Dotacje do ropy, gazu i węgla osiągnęły granice absurdu
Bank Światowy rusza na wojnę z paliwami kopalnymi. Chce przekonać rządy, żeby przestały wydawać publiczne pieniądze na dotacje do gazu, ropy i węgla.
W ubiegłym roku wydatki na cel osiągnęły absurdalny poziom 7 bln dol.
Dotacje do ropy, węgla i gazu ziemnego kosztują równowartość 7,1 proc. światowego produktu krajowego brutto. To więcej niż rządy wydają rocznie na edukację (4,3 proc.) i ok. dwie trzecie tego, co wydają na opiekę zdrowotną (10,9 proc.) - wylicza IMF.
Ścięcie dotacji na paliwa kopalne, zdaniem IMF, zapobiegłoby 1,6 mln przedwczesnych zgonów co roku, zwiększyłoby dochody rządowe o 4,4 bln dol. i skierowałoby emisje na ścieżkę prowadzącą do osiągnięcia celów w zakresie globalnego ocieplenia.
https://bizblog.spidersweb.pl/paliwa-ko ... k-swiatowy | 14.10.2023
W naszym kraju smog przyczynia się do śmierci 19-40 tys. osób rocznie.
Polska ponosi koszty rzędu ponad 100 mld zł rocznie z powodu smogu.
Każdy obywatel rocznie “płaci” za smog 1600-3500 zł.
8 miliardów dolarów dziennie, czyli ponad 30 mld zł – tyle, według Greenpeace, świat traci na zanieczyszczeniach powietrza związanych z paliwami kopalnymi. Czyli, krótko mówiąc, ze smogiem. To najnowsze dostępne wyliczenia, dotyczące kosztów smogu. W skali roku jest to 2,9 biliona dolarów, czyli ponad 11 bln zł, czyli 3,3 proc. światowego PKB.
https://airly.org/pl/oddychajpolsko-ile ... orazajace/ |
Przez zmiany klimatu światowa gospodarka będzie tracić 38 bln dol. rocznie
https://wyborcza.pl/7,177851,30892808,p ... cznie.html | 18.04.2024
Przez zmianę klimatu wszyscy zbiedniejemy
Ograniczanie emisji i łagodzenie zmiany klimatu jest w rzeczywistości tańsze, niż radzenie sobie z jej skutkami. Do połowy stulecia dochody w Polsce prawdopodobnie spadną o 10 proc. A szacunki i tak są konserwatywne. Część kosztów już musimy ponieść ze względu na wyemitowane do tej pory gazy cieplarniane, ale bez ambitnych polityk klimatycznych może być znacznie gorzej.
W kwietniu 2024 r. w Nature została opublikowana najbardziej dotąd zaawansowana analiza ekonomicznych skutków zmiany klimatu. Wniosek nie napawa optymizmem: koszty szkód wywołanych zmianą klimatu będą 6-krotnie wyższe niż koszty jej ograniczenia do poziomu poniżej 2°C.
Autorzy szacują, że do 2049 r. zniszczenia związane ze zmieniającym się klimatem będą rocznie kosztować globalną gospodarkę około 38 bln w dolarach międzynarodowych z 2005 r. (to mediana z oszacowanego zakresu 19-59 bln). Tak, chodzi o biliony dolarów. Rocznie.
Warto przy tym pamiętać, że według szacunków Instytutu Rousseau dekarbonizacja całej unijnej gospodarki kosztowałaby 40 bln euro do 2050 r.
Średnia utrata dochodów na świecie wyniesie około 19 proc.
https://energetyka24.com/klimat/analizy ... ocieplenia | 06.05.2024
Itp., itd…
Ziemia pod chińskimi miastami zapada się, co prowadzi do rosnącego ryzyka występowania powodzi. Naukowcy alarmują w nowej analizie, że na zagrożonych terenach mieszkają miliony ludzi. Powodem tego niebezpiecznego zjawiska jest niezwykle szybka urbanizacja Państwa Środka. Problem dotyczy jednak nie tylko Chin.
Jednym z powodów, dla których ziemia pod chińskimi miastami się osuwa, jest gwałtowne wydobywanie wód gruntowych w celu zaspokojenia potrzeb olbrzymiej liczby ludności. Miasta wypompowują wodę szybciej, niż może być ona ponownie uzupełniona, co doprowadza do obniżenia się jej poziomu i zapadania terenu. Sytuację dodatkowo pogarszają susze. Kolejnym powodem jest rosnący ciężar samych miast. Ciężkie budynki napierają na glebę i doprowadzają do zapadania się jej. Zjawiska te są jednocześnie niezwykle kosztowne dla państwa - straty wynoszą rocznie ponad 7,5 mld juanów (ponad 4,2 mld zł).
Badacze zwracają uwagę zwłaszcza na zagrożenia, z jakimi muszą się mierzyć obszary przybrzeżne Chin. Szacują, że w ciągu kolejnego stulecia około jedna czwarta tych terenów znajdzie się poniżej poziomu morza z powodu zapadania się gruntu, ale i podwyższenia się poziomu wód. To może doprowadzić do jeszcze większego ryzyka zalań, a tym samym ogromnych szkód i utraty życia ludzi - podkreślają. Szczególnie narażone mogą być jedne z największych miast: Tiencin, Szanghaj i Kanton.
Problem nie tylko w Chinach
Jednocześnie eksperci zwracają uwagę, że podobna jak w Chinach sytuacja występuje też w innych regionach świata. CNN zauważa, że problem zapadania się terenów dotyczy dziesiątek miast na wybrzeżu USA, w tym Nowego Jorku, ale i w Holandii czy w stolicy Meksyku, którą określono mianem "prawdopodobnie najszybciej zapadającego się miasta na świecie". Tam dzieje się to w tempie 50 cm na rok.
https://tvn24.pl/swiat/chiny-miasta-sie ... -st7877978 | 19 kwietnia 2024
Degradacja środowiska w Chinach przekroczyła wszelkie granice. Całe wsie umierają na raka, rzeki zmieniają kolor, a gleba niczego już nie rodzi. Władzom brakuje pomysłów na walkę z wszechobecnym skażeniem. Coraz częściej mówi się o wielkim eksodusie. Ale dokąd?
Najbardziej liczne państwo świata ma najbardziej zanieczyszczone środowisko naturalne, co jest skutkiem gwałtownego rozwoju gospodarczego. Otwierane są wciąż to nowe zakłady przemysłowe i elektrownie węglowe, na drogach pojawia się coraz więcej samochodów, tymczasem o jakość powietrza i czystość wody pitnej nikt już nie dba.
Dotąd naukowcy przypuszczali, że z chińskim środowiskiem jest źle, ale najnowszy raport poważnie ich przeraził, bo sytuacja jest naprawdę katastrofalna. Ostatnio chińskie władze utajniły dokument na temat stanu środowiska naturalnego w Chinach. Dane zbierane były przez 6 lat. Przebadano 200 tysięcy próbek powietrza, wody, gleby i artykułów rolnych.
Zaraz po publikacji raport został utajniony przez Ministerstwo Środowiska pod rygorem tajemnicy państwowej. Jeden z delegatów przybyłych na doroczny zjazd partii komunistycznej zdradził, że wyniki raportu ukryto przed opinią publiczną, aby uniknąć zbiorowej paniki i demonstracji.
Według nieoficjalnych informacji przekazywanych przez geologów w chińskich miastach skażonych jest aż 90 procent wód podziemnych, z czego 60 procent w stopniu poważnym. Normy jakościowe zachowały tylko w 3 procentach miast.
Nie trudno sobie wyobrazić, co jeszcze znalazło się w raporcie, zwłaszcza, że co kilka dni nadchodzą informacje o ekstremalnym przekroczeniu stężenia pyłów w powietrzu nie tylko nad Pekinem, lecz nad znaczną częścią Chin. Niemal nieustannie pojawiają się w mediach doniesienia o tajemniczych zmianach barwy wody w rzekach, która raz jest żółta lub zielona, a innym razem czerwona.
Już kilka lat temu paru odważnych mieszkańców Chin ogłosiło światu, że na terenie Państwa Środka istnieją tak skażone miejsca, że na raka chorują całe wioski. Teraz chińskie Ministerstwo Środowiska oficjalnie przyznało, że ten problem istnieje.
Przedstawiciele Chińskiej Akademii Nauk zwrócili uwagę, że Pekin jest już niemal niezdatny do zamieszkania przez ludzi, również w wyniku ogromnego skażenia powietrza.
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/20 ... -wywolaja/ | 26 lutego 2024
Re: Zmiany klim., Zielony Ł., Elektrownie j-e, Prawica za ś-ą, nie patrioci i inne ważne tematy
Dalej wylewa się pomyje i demonizuje Zielony Ład... Neguje się zmiany klimatu, w tym z tego powodu gigantyczne straty, zniszczenia, koszty (a ja to wielokrotnie wyjaśniałem, przedstawiałem sytuację; przyczyny, skutki i ich konsekwencje)...!!!
"A inni trują jeszcze bardziej!"... "A w Chinach i w USA energia jest dużo tańsza!"... "Klimatyzm to nowa religia!" "Europejska gospodarka ponosi z tego powodu ogromne koszty!"... Itp., itd...
OZE dominują energetykę USA w 2024 roku
Według najnowszych danych opublikowanych przez Federalną Komisję Regulacji Energetyki (FERC), odnawialne źródła energii stanowiłt niemal całość – 99,2% – nowych mocy produkcyjnych w Stanach Zjednoczonych od początku 2024 roku do końca kwietnia. Analiza danych przeprowadzona przez kampanię SUN DAY wykazała, że w pierwszych czterech miesiącach 2024 roku przyłączono 7899 MW energii słonecznej i 1825 MW wiatrowej. W przypadku biomasy były to 3 MW, a elektrowni wodnych – 1 MW. Pozostałe źródła obejmowały 67 MW z gazu oraz 5 MW z ropy naftowej.
W samym kwietniu do sieci przyłączono 1324 MW w fotowoltaice oraz 737 MW w turbinach wiatrowych. Pozostała moc zainstalowana w kwietniu pochodziła z gazu, zaledwie 16 MW. Od początku roku energia słoneczna stanowiła 80,6% całej nowej mocy oddanej do użytku.
Fotowoltaika była największym źródłem nowych mocy produkcyjnych przez osiem miesięcy z rzędu: od września 2023 roku do kwietnia 2024 roku. Przez sześć z tych ośmiu miesięcy, energetyka wiatrowa zajmowała drugie miejsce.
Rośnie udział OZE w miksie energetycznym
Nowe instalacje zwiększyły udział energii słonecznej w miksie energetycznym USA do 8,56%, powiększając jej przewagę nad hydroenergetyką (7,84%). Obecnie energia wiatrowa stanowi 11,77%. Z włączeniem biomasy (1,13%) i geotermii (0,32%), odnawialne źródła energii teraz stanową 29,62% całkowitej mocy produkcyjnej w USA. Pozycję lidera nadal zajmuje gaz z wartością 43,58%.
Warto zaznaczyć, że w danych przedstawionych przez FERC nie uwzględniono mikroinstalacji. Włączenie tych systemów do analizy zwiększyłoby udział energii słonecznej i wiatrowej w miskie nawet do 25%.
Źródło: solarpowerworldonline.com
https://e-magazyny.pl/aktualnosci/oze-d ... 2024-roku/ | 2024-06-18
Chiny budują dwa razy więcej OZE niż reszta świata
– Obecnie w Chinach bardzo silnie rozwijane są odnawialne moce: w tej chwili kraj ten buduje 180 gigawatów (GW) energii słonecznej i 159 GW dodatkowej energii wiatrowej, jak wynika z badań amerykańskiej organizacji Global Energy Monitor (GEM). Według tego raportu, ta suma 339 GW „reprezentuje 64 procent energii słonecznej i wiatrowej”, która jest „obecnie w budowie” na planecie, prawie dwukrotnie więcej niż reszta połączonego świata – pisze Marcin Jóźwicki, współpracownik BiznesAlert.pl.
Chiny zobowiązały się do osiągnięcia neutralności węglowej do 2060 roku.
https://biznesalert.pl/rozwoj-oze-w-chi ... -wiatrowe/ | 25 lipca, 2024
Już ponad 60 proc. z OZE. Nowe dane nt. prądu w Niemczech
Według danych Urzędu produkcja zielonej energii elektrycznej w pierwszej połowie roku wzrosła w porównaniu z rokiem poprzednim o 9,1 procent, do 135,2 mld kilowatogodzin.
Z kolei produkcja prądu ze źródeł konwencjonalnych spadła w tym okresie o jedną piątą i osiągnęla 38,5 proc. łącznej krajowej produkcji (ok. 220 mld kWh). W I półroczu 2023 roku było to 46,7 proc.
Wzrosła również produkcja z fotowoltaiki: przy wzroście o 8,3 proc. w porównaniu z pierwszą połową 2023 roku moc poboru wzrosła z 28,2 do 30,5 mld kilowatogodzin. Odpowiada to 13,9 proc. całkowitej ilości energii elektrycznej wytworzonej w Niemczech i wprowadzonej do sieci.
https://www.dw.com/pl/ju%C5%BC-ponad-60 ... a-70134087 | 04.09.2024
"A inni trują jeszcze bardziej!"... "A w Chinach i w USA energia jest dużo tańsza!"... "Klimatyzm to nowa religia!" "Europejska gospodarka ponosi z tego powodu ogromne koszty!"... Itp., itd...
OZE dominują energetykę USA w 2024 roku
Według najnowszych danych opublikowanych przez Federalną Komisję Regulacji Energetyki (FERC), odnawialne źródła energii stanowiłt niemal całość – 99,2% – nowych mocy produkcyjnych w Stanach Zjednoczonych od początku 2024 roku do końca kwietnia. Analiza danych przeprowadzona przez kampanię SUN DAY wykazała, że w pierwszych czterech miesiącach 2024 roku przyłączono 7899 MW energii słonecznej i 1825 MW wiatrowej. W przypadku biomasy były to 3 MW, a elektrowni wodnych – 1 MW. Pozostałe źródła obejmowały 67 MW z gazu oraz 5 MW z ropy naftowej.
W samym kwietniu do sieci przyłączono 1324 MW w fotowoltaice oraz 737 MW w turbinach wiatrowych. Pozostała moc zainstalowana w kwietniu pochodziła z gazu, zaledwie 16 MW. Od początku roku energia słoneczna stanowiła 80,6% całej nowej mocy oddanej do użytku.
Fotowoltaika była największym źródłem nowych mocy produkcyjnych przez osiem miesięcy z rzędu: od września 2023 roku do kwietnia 2024 roku. Przez sześć z tych ośmiu miesięcy, energetyka wiatrowa zajmowała drugie miejsce.
Rośnie udział OZE w miksie energetycznym
Nowe instalacje zwiększyły udział energii słonecznej w miksie energetycznym USA do 8,56%, powiększając jej przewagę nad hydroenergetyką (7,84%). Obecnie energia wiatrowa stanowi 11,77%. Z włączeniem biomasy (1,13%) i geotermii (0,32%), odnawialne źródła energii teraz stanową 29,62% całkowitej mocy produkcyjnej w USA. Pozycję lidera nadal zajmuje gaz z wartością 43,58%.
Warto zaznaczyć, że w danych przedstawionych przez FERC nie uwzględniono mikroinstalacji. Włączenie tych systemów do analizy zwiększyłoby udział energii słonecznej i wiatrowej w miskie nawet do 25%.
Źródło: solarpowerworldonline.com
https://e-magazyny.pl/aktualnosci/oze-d ... 2024-roku/ | 2024-06-18
Chiny budują dwa razy więcej OZE niż reszta świata
– Obecnie w Chinach bardzo silnie rozwijane są odnawialne moce: w tej chwili kraj ten buduje 180 gigawatów (GW) energii słonecznej i 159 GW dodatkowej energii wiatrowej, jak wynika z badań amerykańskiej organizacji Global Energy Monitor (GEM). Według tego raportu, ta suma 339 GW „reprezentuje 64 procent energii słonecznej i wiatrowej”, która jest „obecnie w budowie” na planecie, prawie dwukrotnie więcej niż reszta połączonego świata – pisze Marcin Jóźwicki, współpracownik BiznesAlert.pl.
Chiny zobowiązały się do osiągnięcia neutralności węglowej do 2060 roku.
https://biznesalert.pl/rozwoj-oze-w-chi ... -wiatrowe/ | 25 lipca, 2024
Już ponad 60 proc. z OZE. Nowe dane nt. prądu w Niemczech
Według danych Urzędu produkcja zielonej energii elektrycznej w pierwszej połowie roku wzrosła w porównaniu z rokiem poprzednim o 9,1 procent, do 135,2 mld kilowatogodzin.
Z kolei produkcja prądu ze źródeł konwencjonalnych spadła w tym okresie o jedną piątą i osiągnęla 38,5 proc. łącznej krajowej produkcji (ok. 220 mld kWh). W I półroczu 2023 roku było to 46,7 proc.
Wzrosła również produkcja z fotowoltaiki: przy wzroście o 8,3 proc. w porównaniu z pierwszą połową 2023 roku moc poboru wzrosła z 28,2 do 30,5 mld kilowatogodzin. Odpowiada to 13,9 proc. całkowitej ilości energii elektrycznej wytworzonej w Niemczech i wprowadzonej do sieci.
https://www.dw.com/pl/ju%C5%BC-ponad-60 ... a-70134087 | 04.09.2024
Re: Zmiany klim., Zielony Ł., Elektrownie j-e, Prawica za ś-ą, nie patrioci i inne ważne tematy
Rachunek dla Ukrainy!
https://www.youtube.com/watch?v=rpSCL7t ... sztofBosak | 20.09.2023 r.
WYSZŁO NA JAW KTO ZARABIA NA IMPORCIE ZBOŻA DO POLSKI!
https://www.youtube.com/watch?v=wNy8BZv ... =Rolnictwo | 22.09.2023 r.
FAKTY i MITY o ukraińskiej branży rolnej. Kto jest właścicielem ziemi na Ukrainie? Karol Olszanowski
https://www.youtube.com/watch?v=Q3rViUQ ... wy%C5%81ad | 01.2024 r.
Import, eksport płodów rolnych z Ukrainy, o ile są odpowiedniej jakości, odpowiednio przechowywane, transportowane, jest w interesie innych krajów, w tym Polski, o ile pieniądze za te produkty zostaną przeznaczone na potrzeby narodu ukraińskiego (a nie dla ukraińskich oligarchów, zachodnich koncernów).
Gdyż:
- dzięki temu dotychczasowi rolnicy z innych krajów mogą podjąć inną, pożyteczną, pracę.
- rolnictwo przyczynia się do skażeń za sprawą produkcji chemii na potrzeby rolnictwa, jak i w wyniku stosowania chemii przez rolników!
- ziemie uprawne m.in. w Europie wielokrotnie szybciej ulegają m.in. za sprawą rolnictwa wyjałowieniu, degradacji niż są w stanie się zregenerować! Więc jest możliwość dać czas glebie na regenerację, jak również wodom gruntowym, rzekom, jeziorom, morzom na samooczyszczenie się z chemii porolniczej! Rośnie także wielkość ludzkiej populacji. W związku z tym wszystkim oczywistym jest, że ceny ziem uprawnych, płodów rolnych, z sadownictwa będą rosły. A zatem, aby ten proces nieco spowolnić, również i z tego powodu w interesie m.in. Europejczyków jest to, by kupować produkty rolne, sadownicze z Ukrainy.
- rolnictwo jest dotowane!
- to jest b. ważne, finansowe, wsparcie dla Ukrainy!
Ukraińcy są w b. złej sytuacji pod każdym względem, są w stanie wojny przy naszej granicy, więc nie są w stanie konkurować jak równy z równym, więc należy być taktownym, wstrzemięźliwym, wyrozumiałym, solidarnym! Oraz zapobiegać problemom, w tym działaniom odwetowym, rewanżować się tym samym itd., itp.!
Taka współpraca = pomoc, zamiast przekazywanie wprost pieniędzy, z których znaczna cześć jest rozkradana!...
Więc rozwiązaniem, dla obu stron, jest wsparcie, wymuszenie, aby produkcja rolna, sadownicza, magazynowanie i transport w Ukrainie spełniały wszystkie normy odbiorców ich produktów w innych krajach. Aby pieniądze za produkty rolne, ogrodnicze były przeznaczane Ukraińcom! A nie blokowanie dostaw płodów z Ukrainy! Jeśli ktoś może dostarczać produkty tańsze i jednocześnie spełniające normy, to należy z tego korzystać z wyżej i z niżej wymienionych powodów!
Wydatki na rolnictwo i rozwój wsi oraz rynki rolne wyniosą 35,4 mld zł, a wraz z dotacjami unijnymi kwota na rolnictwo wyniesie 60,6 mld zł.
https://www.tygodnik-rolniczy.pl/pienia ... ie-2386245 | 07.01.2022
W ciągu najbliższych lat na polską wieś trafi ponad 150 mld zł z budżetu Wspólnej Polityki Rolnej oraz Krajowego Planu Odbudowy.
https://www.sekwencja.eu/kategorie/rolnictwo/
Naukowcy przyjmują, że aby powstała gleba o miąższości 1 cm potrzeba od 200 do 500 lat. Jeżeli chodzi natomiast o warstwę gleby o takiej grubości by nadawała się ona do uprawy roli potrzeba aż kilkaset do nawet kilku tysięcy lat...
Światowe tempo wycinania lasów: 1 hektar na sekundę; 860 km2 dziennie; 310 tysięcy km2 rocznie: to prawie powierzchnia Polski. Tempo wymierania gatunków: w lasach tropikalnych: 35 gatunków dziennie; na całej Ziemi: 137 gatunków dziennie.
https://zpe.gov.pl/a/degradacja-gleb-na ... /DuguSPvVG
Degradacja gleb na świecie i jej skutki
W naturalnych warunkach materia krąży i substancje pozyskane z gleby przez rośliny prędzej czy później do niej wracają (łańcuch pokarmowy!), sytuacja jest więc stabilna. Wszystko się zmienia, gdy glebę zaczynamy wykorzystywać rolniczo w sposób rabunkowy – korzystamy z zasobów gleby, a zbierając plony, nie oddajemy jej pobranych przez rośliny związków mineralnych. Jeśli trwa to długo (pojęcie względne, zależy od zasobności gleby, czasem wystarczy kilka lat), gleba traci swoją produktywność. Mówimy wówczas o degradacji gleby.
Ponieważ rolnictwo istnieje od ponad 10 tys. lat, a liczba ludności na Ziemi stale rośnie, gleby wykorzystywane są coraz intensywniej, a jednym ze skutków jest coraz większa powierzchnia gleb zdegradowanych.
Jeśli nieodpowiednio zastosuje się nawozy sztuczne, skutki mogą być odwrotne do zamierzonych. Na przykład przy zbyt dużych dawkach gleba może zostać zatruta – giną mikroorganizmy glebowe, uaktywniają się związki metali ciężkich, zmienia się pH (rośnie zakwaszenie), a przez to możliwości poboru przez rośliny składników pokarmowych. Przenawożenie jest typowe dla państw wysoko rozwiniętych stosujących intensywną gospodarkę rolną.
Degradacja gleby może być też skutkiem błędów w użyciu chemicznych środków ochrony roślin. Jeśli te substancje, z założenia trucizny, dostaną się do gleby, zabiją tamtejsze organizmy, co zaburzy procesy glebotwórcze.
Nawet niewłaściwe nawadnianie może prowadzić do opłakanych skutków. Woda stosowana w rolnictwie często bywa bogata w sole. W wyniku parowania do atmosfery trafiają tylko cząsteczki wody, a związki mineralne pozostają w glebie. W miarę upływu czasu ich ilość rośnie, w konsekwencji powodując jej degradację w postaci zasolenia. Zasolenie gleb jest charakterystyczne dla obszarów suchych zarówno słabo, jak i wysoko rozwiniętych państw.
Do degradacji gleby przyczyniać się mogą niektóre maszyny rolnicze. Zwykle te do zbioru plonów są duże i ciężkie, przez co ugniatają glebę. Utrudnia to wymianę gazową, wsiąkanie wody, przemieszczanie się zwierząt żyjących w glebie, ułatwia natomiast spływ wody po powierzchni. Wszystko razem pogarsza jakość gleby, czyli powoduje jej degradację. Ze względu na wysokie koszty maszyn ten typ degradacji jest typowy dla państw wysoko rozwiniętych.
Rolnictwo prowadzi do przekształcenia gleby, przerywając naturalny łańcuch pokarmowy, co może zakończyć się jej degradacją.
Najczęstsze przyczyny degradacji gleby to nadmierny wypas, wylesianie i źle prowadzona gospodarka rolna.
Największy odsetek zdegradowanych gleb jest w Europie, ale największe obszary znajdują się w Azji.
Tendencje w światowej produkcji żywności w przeliczeniu na jednego mieszkańca są wzrostowe.
Problem degradacji gleb jest jednak szerszy i występuje także w innych regionach. Wysuszona, wyjałowiona i zanieczyszczona ziemia jest mniej żyzna, co ogranicza możliwości wykorzystania jej pod uprawy oraz zmniejsza jej potencjał do pochłaniania i składowania węgla. Zwiększa to ilość CO2 w powietrzu, a tym samym nasila zmianę klimatu, która z kolei na różne sposoby intensyfikuje degradację gleb. Badania wskazują, że erozja gleb na polach uprawnych zachodzi dziś od 10 do 100 razy szybciej niż ich tworzenie.
https://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/s ... t-ipcc-376 | 9 sierpnia 2019
Osobne szacunki pokazują, że ludzkość konsumuje 25 proc. zasobów naturalnych więcej, niż planeta jest w stanie odtworzyć. Zużywamy zasoby naturalne w takim tempie, że gdyby to odtworzyć w skali globalnej, to światową populację musiałyby wspierać trzy planety.
Jeżeli nic się nie zmieni to już w 2050 roku do życia potrzebna nam będzie nie jedna, ale pięć planet.
Szacuje się, że co roku na świecie ponad 75 mld ton ziemi ulega erozji. Najgorzej jest w Chinach, gdzie gleby niszczone są przez rolnictwo 57 razy szybciej niż są one w stanie się naturalnie regenerować. W Europie 17 razy, a w Ameryce 10 razy szybciej. To oznacza, że za 60 lat nie będziemy mieli gdzie uprawiać roślin - twierdzi prof. John Crawford.
Opublikowany przez „Independent” raport Centrum Prognoz i Badań Klimatycznych Hadley, działającego przy Biurze Meteorologicznym Wielkiej Brytanii, przewiduje, że pustynie, stanowiące obecnie 3 proc. powierzchni naszej planety, do 2100 zajmą aż 1/3 jej powierzchni.
CZEKAJĄ NAS WIELKI GŁÓD, CHOROBY I WOJNY. KATASTROFA CORAZ BLIŻEJ
Zdaniem ekspertów z UNEP - agencji ONZ do spraw środowiska, grozi nam globalny głód - alarmuje „The Daily Mail”.
Stanie się tak, jeśli połowa powierzchnia ziemi zostanie zurbanizowana. A do tego jest już coraz bliżej, bo teraz ten wskaźnik wynosi już 43 proc.
To oznacza, że wyniszczenie lasów i populacji większości zwierząt i ryb. Problemem będzie też dostęp do źródeł wody.
Już niebawem ludzie będą żyć w zupełnie nowej rzeczywistości, która będzie dla nich skrajnie nieprzyjazna - ostrzega prof. Anthony Barnosky z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley.
Dodaje, że może się to stać już nawet w 2045 roku.
https://kresy.pl/publicystyka/czarnozie ... j-ukrainy/ | 28 September 2012
Czarnoziemy szansą na zysk i rozwój Ukrainy
Czarnoziemy to niewiarygodnie żyzne i głębokie gleby występujące na Ukrainie. Ich niezwykła urodzajność sprawia, że kraj ochrzczono “spichlerzem Europy”.
Ukraina dysponuje niemal jedną trzecią powierzchni gruntów całej Unii Europejskiej. Jest to około 34 milionów hektarów, z których 70 proc. stanowią czarnoziemy na głębokości do sześciu metrów.
W ciągu ostatnich dwóch lat wielkość zbiorów na Ukrainie powróciła do tych z czasów Związku Radzieckiego, a nawet ją przewyższyła. Rocznie uzyskuje się 40-50 milionów ton zboża oraz nasion zawierających olej. Kraj ten jest jednym z głównych wytwórców i eksporterów nasion oraz oleju ze słonecznika, jęczmienia, pszenicy i kukurydzy.
Jak twierdzi Peter Thomson, wicedyrektor generalny Agrarian Investments, należącego do moskiewskiej Renaissance Group gospodarującej 240,000 ha na 62 posiadłościach, istnieje możliwość podwojenia zbiorów zboża i oleju w ciągu mniej więcej dekady, dzięki inwestycjom i wprowadzeniu w życie praktycznej wiedzy.
„To raj dla rolnika, mamy tu idealny klimat… i fenomenalnie produktywną ziemię” – mówi Thomson.
Poza tym koszty pracy i produkcji są niższe niż w UE. Według banku inwestycyjnego Concorde Capital z Kijowa, wysokość opłat za ziemię wahają się od 35$ do 90$ za hektar, niewiele w porównaniu do stawek z Ameryki Łacińskiej, które wynoszą od 250 do 400$.
Uprawy wertykalne rolnictwem przyszłości?
Uprawy wertykalne warzyw czy owoców prowadzone są na wielopiętrowych stelażach wyposażonych w odpowiednie pojemniki do uprawy roślin, które są ustawiane jedne nad drugimi. W tym systemie stosuje się techniki hydroponiczne, areoponiczne lub aquaponiczne, a więc systemy upraw roślin, które do prawidłowego funkcjonowania nie potrzebują gleby.
https://www.e-sadownictwo.pl/wiadomosci ... rzyszlosci | 12 lipiec 2023
Czym są uprawy wertykalne?
Rolnictwo wertykalne to metoda uprawy roślin w ułożonych pionowo warstwach, często w kontrolowanych środowiskach, takich jak szklarnie czy specjalnie zaprojektowane budynki lub kontenery. Uprawy wertykalne zajmują znacznie mniej przestrzeni niż tradycyjne rolnictwo, umożliwiając produkcję żywności w miejscach, gdzie wcześniej nie było to możliwe, na przykład w centrach miast czy na w surowych strefach klimatycznych.
https://www.ebrodnica.pl/technologie/fa ... oslin.html
uprawy wertykalne
https://www.youtube.com/results?search_ ... wertykalne
uprawy hydroponiczne
https://www.youtube.com/results?search_ ... roponiczne
uprawy areoponiczne
https://www.youtube.com/results?search_ ... eoponiczne
Aquaponika: Uprawa roślin i ryb razem!
https://www.google.com/search?client=fi ... uaponiczne
http://nt.interia.pl/news-ludzkosc-w-ni ... Id,2391997 | 11 maja 2017
LUDZKOŚĆ W NIEBEZPIECZEŃSTWIE, KOŃCZĄ NAM SIĘ POKŁADY WODY PITNEJ
W niektórych miejscach na świecie woda jest cenniejsza od złota
Ponad 70 proc. naszej planety jest wypełnione wodą, choć do picia nadaje się nie więcej niż 3 proc. Wykorzystać możemy jeszcze mniej, bo połowa wspomnianych trzech procent jest zamrożona w lodowcach. Summa summarum, dla 7,5 mld ludzi na świecie zostaje zaledwie jeden procent wody pitnej. Czy kiedyś nam jej zabraknie?
Prognozy są alarmujące. Liczba ludności na Ziemi stale rośnie, a ilość wody pitnej maleje. Obecnie ponad 880 mln ludzi na świecie cierpi z powodu braku dostępności do czystej wody pitnej, a do roku 2025 r. liczba ta wzrośnie aż do 1,8 mld. Biorąc pod uwagę szacunki ONZ zakładające, że do 2050 r. na naszej planecie będzie aż 9 mld ludzi, liczby mogą być jeszcze bardziej przerażające. A przecież zgodnie z rezolucją ONZ z 28 lipca 2010 r. prawo do czystej wody oraz sanitariów uznano za jedno z podstawowych praw człowieka.
Specjaliści szacują, że zapotrzebowanie na wodę na świecie do roku 2050 wzrośnie o 55 proc. Dużą część tych wymagań pochłania rolnictwo, które stanowi 70 proc. światowego zużycia wody. Aby wykarmić rosnącą liczbę mieszkańców naszej planety, produkcja żywności będzie musiała wzrosnąć o 69 proc. do 2035 r. To nie wszystko. Oczekuje się, że woda wykorzystywana w energetyce, choćby do chłodzenia elektrowni, wzrośnie o ponad 20 proc. Oznacza to, że w ciągu najbliższych 20 lat będziemy zużywać jeszcze więcej wody. Obserwacje NASA wykazały, że coraz więcej źródeł słodkiej wody jest na tyle szybko zużywanych, że przyroda nie nadąża z uzupełnianiem braków.
| Marcin Powęska
Zamieszki na proteście rolników. Nowe nagrania policji
https://www.youtube.com/watch?v=H7GQpes ... alnaPolska | 07.2024 r.
Policjant z Warszawy Ujawnia!!! Kto PROWOKOWAŁ Na Protestach Rolników w Warszawie???
https://www.youtube.com/watch?v=sUhBgDl ... wa%C5%82ka | 09.03.2024 r.
NAUKOWE ZERO #8: CZY NA ZIEMI ZABRAKNIE ŻYWNOŚCI?
https://www.youtube.com/watch?v=BSJHzB7 ... %C5%82Zero | 28.03.2024
https://www.youtube.com/watch?v=rpSCL7t ... sztofBosak | 20.09.2023 r.
WYSZŁO NA JAW KTO ZARABIA NA IMPORCIE ZBOŻA DO POLSKI!
https://www.youtube.com/watch?v=wNy8BZv ... =Rolnictwo | 22.09.2023 r.
FAKTY i MITY o ukraińskiej branży rolnej. Kto jest właścicielem ziemi na Ukrainie? Karol Olszanowski
https://www.youtube.com/watch?v=Q3rViUQ ... wy%C5%81ad | 01.2024 r.
Import, eksport płodów rolnych z Ukrainy, o ile są odpowiedniej jakości, odpowiednio przechowywane, transportowane, jest w interesie innych krajów, w tym Polski, o ile pieniądze za te produkty zostaną przeznaczone na potrzeby narodu ukraińskiego (a nie dla ukraińskich oligarchów, zachodnich koncernów).
Gdyż:
- dzięki temu dotychczasowi rolnicy z innych krajów mogą podjąć inną, pożyteczną, pracę.
- rolnictwo przyczynia się do skażeń za sprawą produkcji chemii na potrzeby rolnictwa, jak i w wyniku stosowania chemii przez rolników!
- ziemie uprawne m.in. w Europie wielokrotnie szybciej ulegają m.in. za sprawą rolnictwa wyjałowieniu, degradacji niż są w stanie się zregenerować! Więc jest możliwość dać czas glebie na regenerację, jak również wodom gruntowym, rzekom, jeziorom, morzom na samooczyszczenie się z chemii porolniczej! Rośnie także wielkość ludzkiej populacji. W związku z tym wszystkim oczywistym jest, że ceny ziem uprawnych, płodów rolnych, z sadownictwa będą rosły. A zatem, aby ten proces nieco spowolnić, również i z tego powodu w interesie m.in. Europejczyków jest to, by kupować produkty rolne, sadownicze z Ukrainy.
- rolnictwo jest dotowane!
- to jest b. ważne, finansowe, wsparcie dla Ukrainy!
Ukraińcy są w b. złej sytuacji pod każdym względem, są w stanie wojny przy naszej granicy, więc nie są w stanie konkurować jak równy z równym, więc należy być taktownym, wstrzemięźliwym, wyrozumiałym, solidarnym! Oraz zapobiegać problemom, w tym działaniom odwetowym, rewanżować się tym samym itd., itp.!
Taka współpraca = pomoc, zamiast przekazywanie wprost pieniędzy, z których znaczna cześć jest rozkradana!...
Więc rozwiązaniem, dla obu stron, jest wsparcie, wymuszenie, aby produkcja rolna, sadownicza, magazynowanie i transport w Ukrainie spełniały wszystkie normy odbiorców ich produktów w innych krajach. Aby pieniądze za produkty rolne, ogrodnicze były przeznaczane Ukraińcom! A nie blokowanie dostaw płodów z Ukrainy! Jeśli ktoś może dostarczać produkty tańsze i jednocześnie spełniające normy, to należy z tego korzystać z wyżej i z niżej wymienionych powodów!
Wydatki na rolnictwo i rozwój wsi oraz rynki rolne wyniosą 35,4 mld zł, a wraz z dotacjami unijnymi kwota na rolnictwo wyniesie 60,6 mld zł.
https://www.tygodnik-rolniczy.pl/pienia ... ie-2386245 | 07.01.2022
W ciągu najbliższych lat na polską wieś trafi ponad 150 mld zł z budżetu Wspólnej Polityki Rolnej oraz Krajowego Planu Odbudowy.
https://www.sekwencja.eu/kategorie/rolnictwo/
Naukowcy przyjmują, że aby powstała gleba o miąższości 1 cm potrzeba od 200 do 500 lat. Jeżeli chodzi natomiast o warstwę gleby o takiej grubości by nadawała się ona do uprawy roli potrzeba aż kilkaset do nawet kilku tysięcy lat...
Światowe tempo wycinania lasów: 1 hektar na sekundę; 860 km2 dziennie; 310 tysięcy km2 rocznie: to prawie powierzchnia Polski. Tempo wymierania gatunków: w lasach tropikalnych: 35 gatunków dziennie; na całej Ziemi: 137 gatunków dziennie.
https://zpe.gov.pl/a/degradacja-gleb-na ... /DuguSPvVG
Degradacja gleb na świecie i jej skutki
W naturalnych warunkach materia krąży i substancje pozyskane z gleby przez rośliny prędzej czy później do niej wracają (łańcuch pokarmowy!), sytuacja jest więc stabilna. Wszystko się zmienia, gdy glebę zaczynamy wykorzystywać rolniczo w sposób rabunkowy – korzystamy z zasobów gleby, a zbierając plony, nie oddajemy jej pobranych przez rośliny związków mineralnych. Jeśli trwa to długo (pojęcie względne, zależy od zasobności gleby, czasem wystarczy kilka lat), gleba traci swoją produktywność. Mówimy wówczas o degradacji gleby.
Ponieważ rolnictwo istnieje od ponad 10 tys. lat, a liczba ludności na Ziemi stale rośnie, gleby wykorzystywane są coraz intensywniej, a jednym ze skutków jest coraz większa powierzchnia gleb zdegradowanych.
Jeśli nieodpowiednio zastosuje się nawozy sztuczne, skutki mogą być odwrotne do zamierzonych. Na przykład przy zbyt dużych dawkach gleba może zostać zatruta – giną mikroorganizmy glebowe, uaktywniają się związki metali ciężkich, zmienia się pH (rośnie zakwaszenie), a przez to możliwości poboru przez rośliny składników pokarmowych. Przenawożenie jest typowe dla państw wysoko rozwiniętych stosujących intensywną gospodarkę rolną.
Degradacja gleby może być też skutkiem błędów w użyciu chemicznych środków ochrony roślin. Jeśli te substancje, z założenia trucizny, dostaną się do gleby, zabiją tamtejsze organizmy, co zaburzy procesy glebotwórcze.
Nawet niewłaściwe nawadnianie może prowadzić do opłakanych skutków. Woda stosowana w rolnictwie często bywa bogata w sole. W wyniku parowania do atmosfery trafiają tylko cząsteczki wody, a związki mineralne pozostają w glebie. W miarę upływu czasu ich ilość rośnie, w konsekwencji powodując jej degradację w postaci zasolenia. Zasolenie gleb jest charakterystyczne dla obszarów suchych zarówno słabo, jak i wysoko rozwiniętych państw.
Do degradacji gleby przyczyniać się mogą niektóre maszyny rolnicze. Zwykle te do zbioru plonów są duże i ciężkie, przez co ugniatają glebę. Utrudnia to wymianę gazową, wsiąkanie wody, przemieszczanie się zwierząt żyjących w glebie, ułatwia natomiast spływ wody po powierzchni. Wszystko razem pogarsza jakość gleby, czyli powoduje jej degradację. Ze względu na wysokie koszty maszyn ten typ degradacji jest typowy dla państw wysoko rozwiniętych.
Rolnictwo prowadzi do przekształcenia gleby, przerywając naturalny łańcuch pokarmowy, co może zakończyć się jej degradacją.
Najczęstsze przyczyny degradacji gleby to nadmierny wypas, wylesianie i źle prowadzona gospodarka rolna.
Największy odsetek zdegradowanych gleb jest w Europie, ale największe obszary znajdują się w Azji.
Tendencje w światowej produkcji żywności w przeliczeniu na jednego mieszkańca są wzrostowe.
Problem degradacji gleb jest jednak szerszy i występuje także w innych regionach. Wysuszona, wyjałowiona i zanieczyszczona ziemia jest mniej żyzna, co ogranicza możliwości wykorzystania jej pod uprawy oraz zmniejsza jej potencjał do pochłaniania i składowania węgla. Zwiększa to ilość CO2 w powietrzu, a tym samym nasila zmianę klimatu, która z kolei na różne sposoby intensyfikuje degradację gleb. Badania wskazują, że erozja gleb na polach uprawnych zachodzi dziś od 10 do 100 razy szybciej niż ich tworzenie.
https://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/s ... t-ipcc-376 | 9 sierpnia 2019
Osobne szacunki pokazują, że ludzkość konsumuje 25 proc. zasobów naturalnych więcej, niż planeta jest w stanie odtworzyć. Zużywamy zasoby naturalne w takim tempie, że gdyby to odtworzyć w skali globalnej, to światową populację musiałyby wspierać trzy planety.
Jeżeli nic się nie zmieni to już w 2050 roku do życia potrzebna nam będzie nie jedna, ale pięć planet.
Szacuje się, że co roku na świecie ponad 75 mld ton ziemi ulega erozji. Najgorzej jest w Chinach, gdzie gleby niszczone są przez rolnictwo 57 razy szybciej niż są one w stanie się naturalnie regenerować. W Europie 17 razy, a w Ameryce 10 razy szybciej. To oznacza, że za 60 lat nie będziemy mieli gdzie uprawiać roślin - twierdzi prof. John Crawford.
Opublikowany przez „Independent” raport Centrum Prognoz i Badań Klimatycznych Hadley, działającego przy Biurze Meteorologicznym Wielkiej Brytanii, przewiduje, że pustynie, stanowiące obecnie 3 proc. powierzchni naszej planety, do 2100 zajmą aż 1/3 jej powierzchni.
CZEKAJĄ NAS WIELKI GŁÓD, CHOROBY I WOJNY. KATASTROFA CORAZ BLIŻEJ
Zdaniem ekspertów z UNEP - agencji ONZ do spraw środowiska, grozi nam globalny głód - alarmuje „The Daily Mail”.
Stanie się tak, jeśli połowa powierzchnia ziemi zostanie zurbanizowana. A do tego jest już coraz bliżej, bo teraz ten wskaźnik wynosi już 43 proc.
To oznacza, że wyniszczenie lasów i populacji większości zwierząt i ryb. Problemem będzie też dostęp do źródeł wody.
Już niebawem ludzie będą żyć w zupełnie nowej rzeczywistości, która będzie dla nich skrajnie nieprzyjazna - ostrzega prof. Anthony Barnosky z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley.
Dodaje, że może się to stać już nawet w 2045 roku.
https://kresy.pl/publicystyka/czarnozie ... j-ukrainy/ | 28 September 2012
Czarnoziemy szansą na zysk i rozwój Ukrainy
Czarnoziemy to niewiarygodnie żyzne i głębokie gleby występujące na Ukrainie. Ich niezwykła urodzajność sprawia, że kraj ochrzczono “spichlerzem Europy”.
Ukraina dysponuje niemal jedną trzecią powierzchni gruntów całej Unii Europejskiej. Jest to około 34 milionów hektarów, z których 70 proc. stanowią czarnoziemy na głębokości do sześciu metrów.
W ciągu ostatnich dwóch lat wielkość zbiorów na Ukrainie powróciła do tych z czasów Związku Radzieckiego, a nawet ją przewyższyła. Rocznie uzyskuje się 40-50 milionów ton zboża oraz nasion zawierających olej. Kraj ten jest jednym z głównych wytwórców i eksporterów nasion oraz oleju ze słonecznika, jęczmienia, pszenicy i kukurydzy.
Jak twierdzi Peter Thomson, wicedyrektor generalny Agrarian Investments, należącego do moskiewskiej Renaissance Group gospodarującej 240,000 ha na 62 posiadłościach, istnieje możliwość podwojenia zbiorów zboża i oleju w ciągu mniej więcej dekady, dzięki inwestycjom i wprowadzeniu w życie praktycznej wiedzy.
„To raj dla rolnika, mamy tu idealny klimat… i fenomenalnie produktywną ziemię” – mówi Thomson.
Poza tym koszty pracy i produkcji są niższe niż w UE. Według banku inwestycyjnego Concorde Capital z Kijowa, wysokość opłat za ziemię wahają się od 35$ do 90$ za hektar, niewiele w porównaniu do stawek z Ameryki Łacińskiej, które wynoszą od 250 do 400$.
Uprawy wertykalne rolnictwem przyszłości?
Uprawy wertykalne warzyw czy owoców prowadzone są na wielopiętrowych stelażach wyposażonych w odpowiednie pojemniki do uprawy roślin, które są ustawiane jedne nad drugimi. W tym systemie stosuje się techniki hydroponiczne, areoponiczne lub aquaponiczne, a więc systemy upraw roślin, które do prawidłowego funkcjonowania nie potrzebują gleby.
https://www.e-sadownictwo.pl/wiadomosci ... rzyszlosci | 12 lipiec 2023
Czym są uprawy wertykalne?
Rolnictwo wertykalne to metoda uprawy roślin w ułożonych pionowo warstwach, często w kontrolowanych środowiskach, takich jak szklarnie czy specjalnie zaprojektowane budynki lub kontenery. Uprawy wertykalne zajmują znacznie mniej przestrzeni niż tradycyjne rolnictwo, umożliwiając produkcję żywności w miejscach, gdzie wcześniej nie było to możliwe, na przykład w centrach miast czy na w surowych strefach klimatycznych.
https://www.ebrodnica.pl/technologie/fa ... oslin.html
uprawy wertykalne
https://www.youtube.com/results?search_ ... wertykalne
uprawy hydroponiczne
https://www.youtube.com/results?search_ ... roponiczne
uprawy areoponiczne
https://www.youtube.com/results?search_ ... eoponiczne
Aquaponika: Uprawa roślin i ryb razem!
https://www.google.com/search?client=fi ... uaponiczne
http://nt.interia.pl/news-ludzkosc-w-ni ... Id,2391997 | 11 maja 2017
LUDZKOŚĆ W NIEBEZPIECZEŃSTWIE, KOŃCZĄ NAM SIĘ POKŁADY WODY PITNEJ
W niektórych miejscach na świecie woda jest cenniejsza od złota
Ponad 70 proc. naszej planety jest wypełnione wodą, choć do picia nadaje się nie więcej niż 3 proc. Wykorzystać możemy jeszcze mniej, bo połowa wspomnianych trzech procent jest zamrożona w lodowcach. Summa summarum, dla 7,5 mld ludzi na świecie zostaje zaledwie jeden procent wody pitnej. Czy kiedyś nam jej zabraknie?
Prognozy są alarmujące. Liczba ludności na Ziemi stale rośnie, a ilość wody pitnej maleje. Obecnie ponad 880 mln ludzi na świecie cierpi z powodu braku dostępności do czystej wody pitnej, a do roku 2025 r. liczba ta wzrośnie aż do 1,8 mld. Biorąc pod uwagę szacunki ONZ zakładające, że do 2050 r. na naszej planecie będzie aż 9 mld ludzi, liczby mogą być jeszcze bardziej przerażające. A przecież zgodnie z rezolucją ONZ z 28 lipca 2010 r. prawo do czystej wody oraz sanitariów uznano za jedno z podstawowych praw człowieka.
Specjaliści szacują, że zapotrzebowanie na wodę na świecie do roku 2050 wzrośnie o 55 proc. Dużą część tych wymagań pochłania rolnictwo, które stanowi 70 proc. światowego zużycia wody. Aby wykarmić rosnącą liczbę mieszkańców naszej planety, produkcja żywności będzie musiała wzrosnąć o 69 proc. do 2035 r. To nie wszystko. Oczekuje się, że woda wykorzystywana w energetyce, choćby do chłodzenia elektrowni, wzrośnie o ponad 20 proc. Oznacza to, że w ciągu najbliższych 20 lat będziemy zużywać jeszcze więcej wody. Obserwacje NASA wykazały, że coraz więcej źródeł słodkiej wody jest na tyle szybko zużywanych, że przyroda nie nadąża z uzupełnianiem braków.
| Marcin Powęska
Zamieszki na proteście rolników. Nowe nagrania policji
https://www.youtube.com/watch?v=H7GQpes ... alnaPolska | 07.2024 r.
Policjant z Warszawy Ujawnia!!! Kto PROWOKOWAŁ Na Protestach Rolników w Warszawie???
https://www.youtube.com/watch?v=sUhBgDl ... wa%C5%82ka | 09.03.2024 r.
NAUKOWE ZERO #8: CZY NA ZIEMI ZABRAKNIE ŻYWNOŚCI?
https://www.youtube.com/watch?v=BSJHzB7 ... %C5%82Zero | 28.03.2024
Re: Zmiany klim., Zielony Ł., Elektrownie j-e, Prawica za ś-ą, nie patrioci i inne ważne tematy
Naukowcy przyjmują, że aby powstała gleba o miąższości 1 cm potrzeba od 200 do 500 lat. Jeżeli chodzi natomiast o warstwę gleby o takiej grubości by nadawała się ona do uprawy roli potrzeba aż kilkaset do nawet kilku tysięcy lat...
Światowe tempo wycinania lasów: 1 hektar na sekundę; 860 km2 dziennie; 310 tysięcy km2 rocznie: to prawie powierzchnia Polski. Tempo wymierania gatunków: w lasach tropikalnych: 35 gatunków dziennie; na całej Ziemi: 137 gatunków dziennie.
Gleby w opałach. Zmiana klimatu i monokultury to droga do piekła
Zdrowe gleby są niezbędne do skutecznej walki ze zmianami klimatycznymi, do wyżywienia ludzi oraz zapobiegania powodziom i suszom. Pamiętajmy, że właśnie wykorzystując glebę, produkuje się aż 95 proc. żywności, a aż 90 proc. leków wytwarza się z wykorzystaniem roślin – pisze prof. Tadeusz Pomianek z WSIiZ w Rzeszowie.
W 1 łyżce gleby jest więcej żywych organizmów niż ludzi na ziemi! W 1 gramie gleby mamy nawet: 75 tys. gatunków bakterii, 25 tys. gatunków grzybów, 1 tys. gatunków pierwotniaków i kilkaset gatunków nicieni. Z kolei na 1 hektar przypada nawet 3,5 mln dżdżownic. Dżdżownice i inne organizmy glebowe „przerabiają” 37 ton gleby rocznie/ha, przekształcając ją w składniki odżywcze potrzebne roślinom do wzrostu. Napowietrzają także glebę i poprawiają wchłanianie przez nią wody. Większość bakterii rozkłada materię organiczną, przekształca energię zmagazynowaną w materii organicznej w składniki odżywcze, a część z nich wiąże azot, przekształcając go w formę użyteczną dla roślin.
Gleba niczym jelito
Ryzosferę, czyli warstwę gleby bezpośrednio przylegającą do korzeni roślin, można traktować jak zewnętrzne jelito tychże roślin. Jej funkcje są zdumiewające i podobne do jelita ludzkiego. W obu przypadkach bakterie rozkładają materiał organiczny na proste związki, które wchłania człowiek czy roślina. Co więcej, na ponad 1 tys. typów bakterii kluczową rolę odgrywają cztery rodzaje: takie same zarówno w ryzosferze, jak i w jelitach ssaków!
Grzyby a raczej grzybnia pomaga komunikować się roślinom i drzewom, wychwytuje CO2, transportuje składniki odżywcze, filtruje zanieczyszczenia, rozkłada materię organiczną. Grzybnia odfiltrowuje wszystko od metali ciężkich po pestycydy, a nawet odpady radioaktywne. Im więcej grzybów w glebie, tym więcej węgla magazynuje gleba.
Gleba to naturalny system filtracji H2O, czyli zapewnia czystą wodę pitną i zapobiega powodziom. Jeśli mikroorganizmy w glebie są w dobrej kondycji, a gleba jest przykryta (np. pozostałości liści, pokrywa roślinna), to przyjmie 3 razy więcej wody (nawet do 300 mm opadów). Ten niezwykły i mało znany świat gleby konsekwentnie niszczymy chemicznymi środkami produkcji dla chwilowego wzrostu plonów
Rocznie grunty rolne faszerujemy porcją 200 mln ton nawozów sztucznych. Rocznie zużywa się 4 mln ton toksycznych pestycydów. 89 mln ton nawozów sztucznych rośliny nie zdążą zaabsorbować i w efekcie spływają one do wód gruntowych, jezior i rzek (ostatecznie głównie do oceanów) i niszczą środowisko. Nawozy azotowe i fosforowe to w dużej mierze sole silnych kwasów, tj. azotowego, fosforowego i siarkowego, wraz z pestycydami niszczą one glebę ok. 30 razy szybciej niż ta jest w stanie sama się zregenerować.
Co więcej, cechą charakterystyczną rolnictwa przemysłowego są monokultury, które polegają na tym, że rok po roku w tym samym miejscu sadzimy i uprawiamy wciąż te same rośliny.
Gleba jest degradowana przez pewien duet
Monokultury zdecydowanie dominują w krajach uprzemysłowionych oraz na globalnym Południu (Afryka, Ameryka Południowa i południowo – wschodnia Azja), gdzie produkuje się paszę dla ferm przemysłowych. W Polsce miarą monoupraw jest bardzo szybki wzrost uprawy kukurydzy. 30 lat temu prawie jej nie było, a teraz obsiewamy nią prawie 2 mln ha. Dodajmy, że kukurydza silnie eksploatuje zasoby gleby. W rezultacie ten nieszczęsny duet degraduje glebę, ginie mikroświat.
Podkreślmy skutki upraw monokulturowych:
korzenie tej samej rośliny co roku są na tej samej głębokości, a więc materia organiczna wyczerpuje się i gleba jałowieje,
francuscy naukowcy wykazali, że im bardziej gleba jest jałowa, tym mniejsza absorbcja wody,
wraz z degradacją gleby używa się coraz więcej nawozów sztucznych i pestycydów, żeby mieć dalej dobre plony, co w efekcie znów przyspiesza jałowienie,
płody rolne są coraz uboższe w składniki odżywcze ważne dla naszego zdrowia,
uboga dieta szkodzi ludziom oraz zwierzętom, w tym owadom zapylającym.
Szacuje się, że już 33 proc. gleb rolniczych jest zdegradowanych, a np. w Nigerii aż 80 proc. Rolnicy porzucili już blisko 1,5 mld ha, bo plony były zbyt niskie.
Miliardy ludzi z niedoborami
W rezultacie mamy ocieplenie klimatu, coraz dłuższe okresy suszy oraz gwałtowne opady – a na to czeka coraz bardziej jałowa gleba, która nie jest w stanie tej wody zatrzymać. W efekcie wilgoć w glebie spada, a powodzi przybywa. Mniejsza wilgoć to mniejsze parowanie wody i rzadsze opady deszczu. Rozgrzane betonowe miasta też nie sprzyjają opadom, jeśli już się one pojawią, to są to ulewy. Co więcej, zdegradowane grunty rolne miast pochłaniać, uwalniają do atmosfery CO2 i N2O (265 razy większy efekt cieplarniany, niż w przypadku CO2), co przyspiesza ocieplenie klimatu.
Powyższe uruchamia proces stepowienia i pustynnienia. Wg ONZ co roku tracimy 12 mln ha żyznej gleby z powodu pustynnienia. Powtórzmy, że tak źle traktowana gleba dostarcza nam żywność coraz uboższą w różne ważne dla zdrowia składniki.
Ok. 2 mld ludzi cierpi na niedobór mikroelementów z cynkiem na czele. Kolejny problem jest taki, że uboga dieta wraz z chemicznymi środkami produkcji osłabia i zabija pszczoły. W Kalifornii na 400 tys. ha prowadzi się plantacje migdałowców. Do zapylania ściągane są pszczoły nawet z Australii! W ciągu jednego sezonu kwitnienia w 2019 r. zginęło, głównie za przyczyną pestycydów, 50 mld pszczół! Najważniejsze zapylacze to dzikie pszczoły, które w 70 proc. gniazdują w ziemi i giną od pestycydów. Pamiętajmy, że 75 proc. upraw bazuje na zapylaniu przez pszczoły i inne zapylacze. Giną nie tylko pszczoły, ale i inne owady, które odgrywają bardzo ważną rolę w całym ekosystemie. Na niemieckich terenach chronionych w latach 1990 – 2017 biomasa owadów spadła o 70 proc.!
Przypomnijmy, co ok. 80 lat temu powiedział Franklin D. Roosevelt: Naród, który niszczy swoją ziemię, niszczy sam siebie.
Pamiętajmy, że według Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) zrównoważona gospodarka glebą pozwoliłaby wyprodukować o 58 proc. żywności więcej!
Trzy ostrzeżenia
Poniższe przykłady dobitnie przekonują, że najwyższa pora rozstać się z uprawami monokulturowymi.
Szczególnie musi przerażać, jak konsekwentnie i z zapałem Ameryka Płd. dewastuje swoje środowisko naturalne. W ciągu 40 lat wycięto już 17 proc. powierzchni Puszczy Amazońskiej („płuca Ziemi”). Czyli 120 mln ha, głównie pod uprawy monokulturowe.
W większości krajów Ameryki Południowej na dużą skalę uprawia się głównie soję i kukurydzę (GMO), przeważnie na paszę dla chowu klatkowego. Stosuje się niemal wyłącznie uprawy monokulturowe przy dużym zużyciu nawozów sztucznych i pestycydów. W samej Brazylii na obszarze 35 mln ha (dla porównania: to teren równy powierzchni Niemiec) uprawia się soję GMO używając aż 10 kg/ha pestycydów, czyli 9 proc. światowego zużycia!
Wycięte lasy już nie pochłaniają CO₂, jałowe gleby emitują CO₂ i N₂O, a chów klatkowy dostarcza głównie CH4. Jałowe gleby nie przyjmują wody i w efekcie mamy właśnie powódź w Brazylii. W Rio de Janeiro temperatura tego lata przekroczyła 62 st. C, a wody w Amazonce nawet 40 st. C! Od kilku tygodni w 9-milionowej Bogocie racjonuje się wodę z powodu długotrwałej suszy.
Niderlandy są drugim po USA eksporterem żywności na świecie (65 mld euro/rok). Są mistrzami w wyciąganiu maksymalnego efektu z 1 hektara. Tylko jakim kosztem? Posłuchajmy czołowego niderlandzkie-go ekologa T. Oudmana: Ten kraj ma największe zużycie pestycydów na 1 ha w UE. (8 kg /ha, a w UE 3,5 kg/ha).
Tamtejsze uprawy przemysłowe warzyw i owoców, szczególnie szklarniowe i wertykalne bez użycia gleby, zużywają bardzo dużo energii i nawozów sztucznych. Ponadto 30 proc. eksportu jest importowane z innych krajów, potem przetworzone i reeksportowane. Pamiętajmy także, że Holandia, ale też wiele innych krajów zachodnich, wycinają lasy tropikalne m.in. w Indonezji i wielu krajach afrykańskich pod uprawy monokulturowe. Od kakao, poprzez palmy oleiste, po soję.
Dodajmy jeszcze jeden przykład. Holandia jest światowym liderem w produkcji kwiatów. W Aalsmeer w Holandii znajduje się największa na planecie giełda kwiatów (produkcja osiąga 12,5 mld sztuk /rok). Dla uzupełnienia dodam jeszcze, że 35proc. sprzedanych kwiatów w UE pochodzi z upraw w Kenii mieszczących się koło jeziora Nairasha. Ma tam miejsce niewolnicza praca kobiet, postępuje susza i stepowienie, a życie w jeziorze zostało zabite pestycydami. Przez wieki jezioro karmiło mieszkających wokół ludzi, a teraz zakazano w nim połowów.
Przytoczmy raz jeszcze T. Oudmana, który jakże trafnie podsumował: Holenderskie rolnictwo nie jest rozwiązaniem problemu niszczenia środowiska naturalnego. Jest jego przyczyną.
Na koniec podam trzeci przykład ostrzegawczy. W artykule Czy konieczny jest wspólny strajk rolników i konsumentów, żeby zmienić chory system produkcji i dystrybucji żywności? pisałem o ukraińskim rolnictwie. Przypomnę kluczowe dane. Na Ukrainie dominują olbrzymie gospodarstwa rolne. 10 proc. powierzchni upraw ma poniżej 100 ha. Ich właścicielami lub dzierżawcami są miejscowi oligarchowie lub zagraniczne grupy kapitałowe. Ukraina ma 28 mln ha najlepszych czarnoziemów na świecie. Uprawia się tam głównie zboża, kukurydzę i rośliny oleiste metodą monokulturową.
Gleba nie zatrzymuje tyle wody, ile trzeba
Ukraińskie gleby średnio zawierają 3,2 proc. próchnicy (a w czarnoziemach nawet do 9 proc.), czyli 2 razy tyle, co w Polsce. Mimo znakomitej jakości gleb w Ukrainie na dużą skalę stosowane są chemiczne środki produkcji dla doraźnych zysków. W 2022 r. zużyto tam średnio 144 kg nawozów sztucznych na hektar i 1,5 kg na hektar pestycydów. Czyli podobnie jak w Polsce, która ma dużo słabsze gleby (materiały opracowane głównie w oparciu o dane z Państwowej Służby Statystycznej Ukrainy). W przypadku uprawy ziemniaków Ukraińcy używają 2 razy więcej pestycydów – tj. odpowiednio 3,5 i 6,4 kg na hektar. Ukraińscy pracownicy naukowi, między innymi z WSIiZ, alarmują, że uprawy monokulturowe już spowodowały wyraźny spadek zawartości próchnicy a jałowienie gleby postępuje.
Gleba zatrzymuje coraz mniej wody, co pogłębia suszę i prowadzi do stepowienia, a potem pustynnienia. Niestety bliska jest perspektywa burz piaskowych na rozległych ukraińskich czarnoziemach. Naukowcy martwią się, że ta bezwzględna eksploatacja dla jak doraźnie największych plonów niszczy największe bogactwo Ukrainy.
Tymczasem w UE, a szczególnie np. w Polsce, nasilają się ataki na Zielony Ład. Zamiast go poprawić i uwolnić od biurokracji, jego przeciwnicy dążą do likwidacji programu.
Ataki na Zielony Ład wynikają z połączonych sił populistów i tych rolników i hodowców, którzy albo nie zdają sobie sprawy, jak przemysłowe rolnictwo niszczy środowisko naturalne, nasze zdrowie i przyszłość naszych dzieci i wnuków, albo uprawiają cyniczną grę w imię chciwości i doraźnych interesów politycznych.
| Autor Tadeusz Pomianek
https://smoglab.pl/gleby-w-opalach-zmia ... do-piekla/ | 29.07.2024
Światowe tempo wycinania lasów: 1 hektar na sekundę; 860 km2 dziennie; 310 tysięcy km2 rocznie: to prawie powierzchnia Polski. Tempo wymierania gatunków: w lasach tropikalnych: 35 gatunków dziennie; na całej Ziemi: 137 gatunków dziennie.
Gleby w opałach. Zmiana klimatu i monokultury to droga do piekła
Zdrowe gleby są niezbędne do skutecznej walki ze zmianami klimatycznymi, do wyżywienia ludzi oraz zapobiegania powodziom i suszom. Pamiętajmy, że właśnie wykorzystując glebę, produkuje się aż 95 proc. żywności, a aż 90 proc. leków wytwarza się z wykorzystaniem roślin – pisze prof. Tadeusz Pomianek z WSIiZ w Rzeszowie.
W 1 łyżce gleby jest więcej żywych organizmów niż ludzi na ziemi! W 1 gramie gleby mamy nawet: 75 tys. gatunków bakterii, 25 tys. gatunków grzybów, 1 tys. gatunków pierwotniaków i kilkaset gatunków nicieni. Z kolei na 1 hektar przypada nawet 3,5 mln dżdżownic. Dżdżownice i inne organizmy glebowe „przerabiają” 37 ton gleby rocznie/ha, przekształcając ją w składniki odżywcze potrzebne roślinom do wzrostu. Napowietrzają także glebę i poprawiają wchłanianie przez nią wody. Większość bakterii rozkłada materię organiczną, przekształca energię zmagazynowaną w materii organicznej w składniki odżywcze, a część z nich wiąże azot, przekształcając go w formę użyteczną dla roślin.
Gleba niczym jelito
Ryzosferę, czyli warstwę gleby bezpośrednio przylegającą do korzeni roślin, można traktować jak zewnętrzne jelito tychże roślin. Jej funkcje są zdumiewające i podobne do jelita ludzkiego. W obu przypadkach bakterie rozkładają materiał organiczny na proste związki, które wchłania człowiek czy roślina. Co więcej, na ponad 1 tys. typów bakterii kluczową rolę odgrywają cztery rodzaje: takie same zarówno w ryzosferze, jak i w jelitach ssaków!
Grzyby a raczej grzybnia pomaga komunikować się roślinom i drzewom, wychwytuje CO2, transportuje składniki odżywcze, filtruje zanieczyszczenia, rozkłada materię organiczną. Grzybnia odfiltrowuje wszystko od metali ciężkich po pestycydy, a nawet odpady radioaktywne. Im więcej grzybów w glebie, tym więcej węgla magazynuje gleba.
Gleba to naturalny system filtracji H2O, czyli zapewnia czystą wodę pitną i zapobiega powodziom. Jeśli mikroorganizmy w glebie są w dobrej kondycji, a gleba jest przykryta (np. pozostałości liści, pokrywa roślinna), to przyjmie 3 razy więcej wody (nawet do 300 mm opadów). Ten niezwykły i mało znany świat gleby konsekwentnie niszczymy chemicznymi środkami produkcji dla chwilowego wzrostu plonów
Rocznie grunty rolne faszerujemy porcją 200 mln ton nawozów sztucznych. Rocznie zużywa się 4 mln ton toksycznych pestycydów. 89 mln ton nawozów sztucznych rośliny nie zdążą zaabsorbować i w efekcie spływają one do wód gruntowych, jezior i rzek (ostatecznie głównie do oceanów) i niszczą środowisko. Nawozy azotowe i fosforowe to w dużej mierze sole silnych kwasów, tj. azotowego, fosforowego i siarkowego, wraz z pestycydami niszczą one glebę ok. 30 razy szybciej niż ta jest w stanie sama się zregenerować.
Co więcej, cechą charakterystyczną rolnictwa przemysłowego są monokultury, które polegają na tym, że rok po roku w tym samym miejscu sadzimy i uprawiamy wciąż te same rośliny.
Gleba jest degradowana przez pewien duet
Monokultury zdecydowanie dominują w krajach uprzemysłowionych oraz na globalnym Południu (Afryka, Ameryka Południowa i południowo – wschodnia Azja), gdzie produkuje się paszę dla ferm przemysłowych. W Polsce miarą monoupraw jest bardzo szybki wzrost uprawy kukurydzy. 30 lat temu prawie jej nie było, a teraz obsiewamy nią prawie 2 mln ha. Dodajmy, że kukurydza silnie eksploatuje zasoby gleby. W rezultacie ten nieszczęsny duet degraduje glebę, ginie mikroświat.
Podkreślmy skutki upraw monokulturowych:
korzenie tej samej rośliny co roku są na tej samej głębokości, a więc materia organiczna wyczerpuje się i gleba jałowieje,
francuscy naukowcy wykazali, że im bardziej gleba jest jałowa, tym mniejsza absorbcja wody,
wraz z degradacją gleby używa się coraz więcej nawozów sztucznych i pestycydów, żeby mieć dalej dobre plony, co w efekcie znów przyspiesza jałowienie,
płody rolne są coraz uboższe w składniki odżywcze ważne dla naszego zdrowia,
uboga dieta szkodzi ludziom oraz zwierzętom, w tym owadom zapylającym.
Szacuje się, że już 33 proc. gleb rolniczych jest zdegradowanych, a np. w Nigerii aż 80 proc. Rolnicy porzucili już blisko 1,5 mld ha, bo plony były zbyt niskie.
Miliardy ludzi z niedoborami
W rezultacie mamy ocieplenie klimatu, coraz dłuższe okresy suszy oraz gwałtowne opady – a na to czeka coraz bardziej jałowa gleba, która nie jest w stanie tej wody zatrzymać. W efekcie wilgoć w glebie spada, a powodzi przybywa. Mniejsza wilgoć to mniejsze parowanie wody i rzadsze opady deszczu. Rozgrzane betonowe miasta też nie sprzyjają opadom, jeśli już się one pojawią, to są to ulewy. Co więcej, zdegradowane grunty rolne miast pochłaniać, uwalniają do atmosfery CO2 i N2O (265 razy większy efekt cieplarniany, niż w przypadku CO2), co przyspiesza ocieplenie klimatu.
Powyższe uruchamia proces stepowienia i pustynnienia. Wg ONZ co roku tracimy 12 mln ha żyznej gleby z powodu pustynnienia. Powtórzmy, że tak źle traktowana gleba dostarcza nam żywność coraz uboższą w różne ważne dla zdrowia składniki.
Ok. 2 mld ludzi cierpi na niedobór mikroelementów z cynkiem na czele. Kolejny problem jest taki, że uboga dieta wraz z chemicznymi środkami produkcji osłabia i zabija pszczoły. W Kalifornii na 400 tys. ha prowadzi się plantacje migdałowców. Do zapylania ściągane są pszczoły nawet z Australii! W ciągu jednego sezonu kwitnienia w 2019 r. zginęło, głównie za przyczyną pestycydów, 50 mld pszczół! Najważniejsze zapylacze to dzikie pszczoły, które w 70 proc. gniazdują w ziemi i giną od pestycydów. Pamiętajmy, że 75 proc. upraw bazuje na zapylaniu przez pszczoły i inne zapylacze. Giną nie tylko pszczoły, ale i inne owady, które odgrywają bardzo ważną rolę w całym ekosystemie. Na niemieckich terenach chronionych w latach 1990 – 2017 biomasa owadów spadła o 70 proc.!
Przypomnijmy, co ok. 80 lat temu powiedział Franklin D. Roosevelt: Naród, który niszczy swoją ziemię, niszczy sam siebie.
Pamiętajmy, że według Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) zrównoważona gospodarka glebą pozwoliłaby wyprodukować o 58 proc. żywności więcej!
Trzy ostrzeżenia
Poniższe przykłady dobitnie przekonują, że najwyższa pora rozstać się z uprawami monokulturowymi.
Szczególnie musi przerażać, jak konsekwentnie i z zapałem Ameryka Płd. dewastuje swoje środowisko naturalne. W ciągu 40 lat wycięto już 17 proc. powierzchni Puszczy Amazońskiej („płuca Ziemi”). Czyli 120 mln ha, głównie pod uprawy monokulturowe.
W większości krajów Ameryki Południowej na dużą skalę uprawia się głównie soję i kukurydzę (GMO), przeważnie na paszę dla chowu klatkowego. Stosuje się niemal wyłącznie uprawy monokulturowe przy dużym zużyciu nawozów sztucznych i pestycydów. W samej Brazylii na obszarze 35 mln ha (dla porównania: to teren równy powierzchni Niemiec) uprawia się soję GMO używając aż 10 kg/ha pestycydów, czyli 9 proc. światowego zużycia!
Wycięte lasy już nie pochłaniają CO₂, jałowe gleby emitują CO₂ i N₂O, a chów klatkowy dostarcza głównie CH4. Jałowe gleby nie przyjmują wody i w efekcie mamy właśnie powódź w Brazylii. W Rio de Janeiro temperatura tego lata przekroczyła 62 st. C, a wody w Amazonce nawet 40 st. C! Od kilku tygodni w 9-milionowej Bogocie racjonuje się wodę z powodu długotrwałej suszy.
Niderlandy są drugim po USA eksporterem żywności na świecie (65 mld euro/rok). Są mistrzami w wyciąganiu maksymalnego efektu z 1 hektara. Tylko jakim kosztem? Posłuchajmy czołowego niderlandzkie-go ekologa T. Oudmana: Ten kraj ma największe zużycie pestycydów na 1 ha w UE. (8 kg /ha, a w UE 3,5 kg/ha).
Tamtejsze uprawy przemysłowe warzyw i owoców, szczególnie szklarniowe i wertykalne bez użycia gleby, zużywają bardzo dużo energii i nawozów sztucznych. Ponadto 30 proc. eksportu jest importowane z innych krajów, potem przetworzone i reeksportowane. Pamiętajmy także, że Holandia, ale też wiele innych krajów zachodnich, wycinają lasy tropikalne m.in. w Indonezji i wielu krajach afrykańskich pod uprawy monokulturowe. Od kakao, poprzez palmy oleiste, po soję.
Dodajmy jeszcze jeden przykład. Holandia jest światowym liderem w produkcji kwiatów. W Aalsmeer w Holandii znajduje się największa na planecie giełda kwiatów (produkcja osiąga 12,5 mld sztuk /rok). Dla uzupełnienia dodam jeszcze, że 35proc. sprzedanych kwiatów w UE pochodzi z upraw w Kenii mieszczących się koło jeziora Nairasha. Ma tam miejsce niewolnicza praca kobiet, postępuje susza i stepowienie, a życie w jeziorze zostało zabite pestycydami. Przez wieki jezioro karmiło mieszkających wokół ludzi, a teraz zakazano w nim połowów.
Przytoczmy raz jeszcze T. Oudmana, który jakże trafnie podsumował: Holenderskie rolnictwo nie jest rozwiązaniem problemu niszczenia środowiska naturalnego. Jest jego przyczyną.
Na koniec podam trzeci przykład ostrzegawczy. W artykule Czy konieczny jest wspólny strajk rolników i konsumentów, żeby zmienić chory system produkcji i dystrybucji żywności? pisałem o ukraińskim rolnictwie. Przypomnę kluczowe dane. Na Ukrainie dominują olbrzymie gospodarstwa rolne. 10 proc. powierzchni upraw ma poniżej 100 ha. Ich właścicielami lub dzierżawcami są miejscowi oligarchowie lub zagraniczne grupy kapitałowe. Ukraina ma 28 mln ha najlepszych czarnoziemów na świecie. Uprawia się tam głównie zboża, kukurydzę i rośliny oleiste metodą monokulturową.
Gleba nie zatrzymuje tyle wody, ile trzeba
Ukraińskie gleby średnio zawierają 3,2 proc. próchnicy (a w czarnoziemach nawet do 9 proc.), czyli 2 razy tyle, co w Polsce. Mimo znakomitej jakości gleb w Ukrainie na dużą skalę stosowane są chemiczne środki produkcji dla doraźnych zysków. W 2022 r. zużyto tam średnio 144 kg nawozów sztucznych na hektar i 1,5 kg na hektar pestycydów. Czyli podobnie jak w Polsce, która ma dużo słabsze gleby (materiały opracowane głównie w oparciu o dane z Państwowej Służby Statystycznej Ukrainy). W przypadku uprawy ziemniaków Ukraińcy używają 2 razy więcej pestycydów – tj. odpowiednio 3,5 i 6,4 kg na hektar. Ukraińscy pracownicy naukowi, między innymi z WSIiZ, alarmują, że uprawy monokulturowe już spowodowały wyraźny spadek zawartości próchnicy a jałowienie gleby postępuje.
Gleba zatrzymuje coraz mniej wody, co pogłębia suszę i prowadzi do stepowienia, a potem pustynnienia. Niestety bliska jest perspektywa burz piaskowych na rozległych ukraińskich czarnoziemach. Naukowcy martwią się, że ta bezwzględna eksploatacja dla jak doraźnie największych plonów niszczy największe bogactwo Ukrainy.
Tymczasem w UE, a szczególnie np. w Polsce, nasilają się ataki na Zielony Ład. Zamiast go poprawić i uwolnić od biurokracji, jego przeciwnicy dążą do likwidacji programu.
Ataki na Zielony Ład wynikają z połączonych sił populistów i tych rolników i hodowców, którzy albo nie zdają sobie sprawy, jak przemysłowe rolnictwo niszczy środowisko naturalne, nasze zdrowie i przyszłość naszych dzieci i wnuków, albo uprawiają cyniczną grę w imię chciwości i doraźnych interesów politycznych.
| Autor Tadeusz Pomianek
https://smoglab.pl/gleby-w-opalach-zmia ... do-piekla/ | 29.07.2024
Re: Zmiany klim., Zielony Ł., Elektrownie j-e, Prawica za ś-ą, nie patrioci i inne ważne tematy
https://zpe.gov.pl/a/degradacja-gleb-na ... /DuguSPvVG
Degradacja gleb na świecie i jej skutki
W naturalnych warunkach materia krąży i substancje pozyskane z gleby przez rośliny prędzej czy później do niej wracają (łańcuch pokarmowy!), sytuacja jest więc stabilna. Wszystko się zmienia, gdy glebę zaczynamy wykorzystywać rolniczo w sposób rabunkowy – korzystamy z zasobów gleby, a zbierając plony, nie oddajemy jej pobranych przez rośliny związków mineralnych. Jeśli trwa to długo (pojęcie względne, zależy od zasobności gleby, czasem wystarczy kilka lat), gleba traci swoją produktywność. Mówimy wówczas o degradacji gleby.
Ponieważ rolnictwo istnieje od ponad 10 tys. lat, a liczba ludności na Ziemi stale rośnie, gleby wykorzystywane są coraz intensywniej, a jednym ze skutków jest coraz większa powierzchnia gleb zdegradowanych.
Jeśli nieodpowiednio zastosuje się nawozy sztuczne, skutki mogą być odwrotne do zamierzonych. Na przykład przy zbyt dużych dawkach gleba może zostać zatruta – giną mikroorganizmy glebowe, uaktywniają się związki metali ciężkich, zmienia się pH (rośnie zakwaszenie), a przez to możliwości poboru przez rośliny składników pokarmowych. Przenawożenie jest typowe dla państw wysoko rozwiniętych stosujących intensywną gospodarkę rolną.
Degradacja gleby może być też skutkiem błędów w użyciu chemicznych środków ochrony roślin. Jeśli te substancje, z założenia trucizny, dostaną się do gleby, zabiją tamtejsze organizmy, co zaburzy procesy glebotwórcze.
Nawet niewłaściwe nawadnianie może prowadzić do opłakanych skutków. Woda stosowana w rolnictwie często bywa bogata w sole. W wyniku parowania do atmosfery trafiają tylko cząsteczki wody, a związki mineralne pozostają w glebie. W miarę upływu czasu ich ilość rośnie, w konsekwencji powodując jej degradację w postaci zasolenia. Zasolenie gleb jest charakterystyczne dla obszarów suchych zarówno słabo, jak i wysoko rozwiniętych państw.
Do degradacji gleby przyczyniać się mogą niektóre maszyny rolnicze. Zwykle te do zbioru plonów są duże i ciężkie, przez co ugniatają glebę. Utrudnia to wymianę gazową, wsiąkanie wody, przemieszczanie się zwierząt żyjących w glebie, ułatwia natomiast spływ wody po powierzchni. Wszystko razem pogarsza jakość gleby, czyli powoduje jej degradację. Ze względu na wysokie koszty maszyn ten typ degradacji jest typowy dla państw wysoko rozwiniętych.
Rolnictwo prowadzi do przekształcenia gleby, przerywając naturalny łańcuch pokarmowy, co może zakończyć się jej degradacją.
Najczęstsze przyczyny degradacji gleby to nadmierny wypas, wylesianie i źle prowadzona gospodarka rolna.
Największy odsetek zdegradowanych gleb jest w Europie, ale największe obszary znajdują się w Azji.
Tendencje w światowej produkcji żywności w przeliczeniu na jednego mieszkańca są wzrostowe.
Osobne szacunki pokazują, że ludzkość konsumuje 25 proc. zasobów naturalnych więcej, niż planeta jest w stanie odtworzyć. Zużywamy zasoby naturalne w takim tempie, że gdyby to odtworzyć w skali globalnej, to światową populację musiałyby wspierać trzy planety.
Jeżeli nic się nie zmieni to już w 2050 roku do życia potrzebna nam będzie nie jedna, ale pięć planet.
Szacuje się, że co roku na świecie ponad 75 mld ton ziemi ulega erozji. Najgorzej jest w Chinach, gdzie gleby niszczone są przez rolnictwo 57 razy szybciej niż są one w stanie się naturalnie regenerować. W Europie 17 razy, a w Ameryce 10 razy szybciej. To oznacza, że za 60 lat nie będziemy mieli gdzie uprawiać roślin - twierdzi prof. John Crawford.
Opublikowany przez „Independent” raport Centrum Prognoz i Badań Klimatycznych Hadley, działającego przy Biurze Meteorologicznym Wielkiej Brytanii, przewiduje, że pustynie, stanowiące obecnie 3 proc. powierzchni naszej planety, do 2100 zajmą aż 1/3 jej powierzchni.
CZEKAJĄ NAS WIELKI GŁÓD, CHOROBY I WOJNY. KATASTROFA CORAZ BLIŻEJ
Zdaniem ekspertów z UNEP - agencji ONZ do spraw środowiska, grozi nam globalny głód - alarmuje „The Daily Mail”.
Stanie się tak, jeśli połowa powierzchnia ziemi zostanie zurbanizowana. A do tego jest już coraz bliżej, bo teraz ten wskaźnik wynosi już 43 proc.
To oznacza, że wyniszczenie lasów i populacji większości zwierząt i ryb. Problemem będzie też dostęp do źródeł wody.
Już niebawem ludzie będą żyć w zupełnie nowej rzeczywistości, która będzie dla nich skrajnie nieprzyjazna - ostrzega prof. Anthony Barnosky z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley.
Dodaje, że może się to stać już nawet w 2045 roku.
Degradacja gleb na świecie i jej skutki
W naturalnych warunkach materia krąży i substancje pozyskane z gleby przez rośliny prędzej czy później do niej wracają (łańcuch pokarmowy!), sytuacja jest więc stabilna. Wszystko się zmienia, gdy glebę zaczynamy wykorzystywać rolniczo w sposób rabunkowy – korzystamy z zasobów gleby, a zbierając plony, nie oddajemy jej pobranych przez rośliny związków mineralnych. Jeśli trwa to długo (pojęcie względne, zależy od zasobności gleby, czasem wystarczy kilka lat), gleba traci swoją produktywność. Mówimy wówczas o degradacji gleby.
Ponieważ rolnictwo istnieje od ponad 10 tys. lat, a liczba ludności na Ziemi stale rośnie, gleby wykorzystywane są coraz intensywniej, a jednym ze skutków jest coraz większa powierzchnia gleb zdegradowanych.
Jeśli nieodpowiednio zastosuje się nawozy sztuczne, skutki mogą być odwrotne do zamierzonych. Na przykład przy zbyt dużych dawkach gleba może zostać zatruta – giną mikroorganizmy glebowe, uaktywniają się związki metali ciężkich, zmienia się pH (rośnie zakwaszenie), a przez to możliwości poboru przez rośliny składników pokarmowych. Przenawożenie jest typowe dla państw wysoko rozwiniętych stosujących intensywną gospodarkę rolną.
Degradacja gleby może być też skutkiem błędów w użyciu chemicznych środków ochrony roślin. Jeśli te substancje, z założenia trucizny, dostaną się do gleby, zabiją tamtejsze organizmy, co zaburzy procesy glebotwórcze.
Nawet niewłaściwe nawadnianie może prowadzić do opłakanych skutków. Woda stosowana w rolnictwie często bywa bogata w sole. W wyniku parowania do atmosfery trafiają tylko cząsteczki wody, a związki mineralne pozostają w glebie. W miarę upływu czasu ich ilość rośnie, w konsekwencji powodując jej degradację w postaci zasolenia. Zasolenie gleb jest charakterystyczne dla obszarów suchych zarówno słabo, jak i wysoko rozwiniętych państw.
Do degradacji gleby przyczyniać się mogą niektóre maszyny rolnicze. Zwykle te do zbioru plonów są duże i ciężkie, przez co ugniatają glebę. Utrudnia to wymianę gazową, wsiąkanie wody, przemieszczanie się zwierząt żyjących w glebie, ułatwia natomiast spływ wody po powierzchni. Wszystko razem pogarsza jakość gleby, czyli powoduje jej degradację. Ze względu na wysokie koszty maszyn ten typ degradacji jest typowy dla państw wysoko rozwiniętych.
Rolnictwo prowadzi do przekształcenia gleby, przerywając naturalny łańcuch pokarmowy, co może zakończyć się jej degradacją.
Najczęstsze przyczyny degradacji gleby to nadmierny wypas, wylesianie i źle prowadzona gospodarka rolna.
Największy odsetek zdegradowanych gleb jest w Europie, ale największe obszary znajdują się w Azji.
Tendencje w światowej produkcji żywności w przeliczeniu na jednego mieszkańca są wzrostowe.
Osobne szacunki pokazują, że ludzkość konsumuje 25 proc. zasobów naturalnych więcej, niż planeta jest w stanie odtworzyć. Zużywamy zasoby naturalne w takim tempie, że gdyby to odtworzyć w skali globalnej, to światową populację musiałyby wspierać trzy planety.
Jeżeli nic się nie zmieni to już w 2050 roku do życia potrzebna nam będzie nie jedna, ale pięć planet.
Szacuje się, że co roku na świecie ponad 75 mld ton ziemi ulega erozji. Najgorzej jest w Chinach, gdzie gleby niszczone są przez rolnictwo 57 razy szybciej niż są one w stanie się naturalnie regenerować. W Europie 17 razy, a w Ameryce 10 razy szybciej. To oznacza, że za 60 lat nie będziemy mieli gdzie uprawiać roślin - twierdzi prof. John Crawford.
Opublikowany przez „Independent” raport Centrum Prognoz i Badań Klimatycznych Hadley, działającego przy Biurze Meteorologicznym Wielkiej Brytanii, przewiduje, że pustynie, stanowiące obecnie 3 proc. powierzchni naszej planety, do 2100 zajmą aż 1/3 jej powierzchni.
CZEKAJĄ NAS WIELKI GŁÓD, CHOROBY I WOJNY. KATASTROFA CORAZ BLIŻEJ
Zdaniem ekspertów z UNEP - agencji ONZ do spraw środowiska, grozi nam globalny głód - alarmuje „The Daily Mail”.
Stanie się tak, jeśli połowa powierzchnia ziemi zostanie zurbanizowana. A do tego jest już coraz bliżej, bo teraz ten wskaźnik wynosi już 43 proc.
To oznacza, że wyniszczenie lasów i populacji większości zwierząt i ryb. Problemem będzie też dostęp do źródeł wody.
Już niebawem ludzie będą żyć w zupełnie nowej rzeczywistości, która będzie dla nich skrajnie nieprzyjazna - ostrzega prof. Anthony Barnosky z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley.
Dodaje, że może się to stać już nawet w 2045 roku.
Re: Zmiany klim., Zielony Ł., Elektrownie j-e, Prawica za ś-ą, nie patrioci i inne ważne tematy
Ponad 10 proc. gruntów rolnych w Chinach jest zanieczyszczona przez ołów, cynk i inne metale ciężkie.
To poziom, które przekracza wszelkie normy. Po raz pierwszy rządowi eksperci potwierdzili, że problem dotyczy tak wielkiej powierzchni kraju - informuje Reuters.
Wan Bentai z chińskiego resortu ochrony środowiska mówi, że skażenie to efekt osiadania na polach zanieczyszczeń z kominów hut oraz przedostawania się do gleby metali ciężkich w ściekach i odpadach stałych z zakładów przemysłowych.
Miesięcznie odnotowujemy ok. 10 nowych przypadków skażenie. Lokalne władze ignorują zalecenia rządu, bo stawiają rozwój gospodarczy przed ochroną środowiska - mówi Wan.
Chińskich przemysł zużywa rocznie ok. 4,1 mln ton ołowiu – to najwięcej na świecie. Dla człowieka ten metal jest bardzo niebezpieczny: uszkadza nerki oraz układ nerwowy i rozrodczy.
http://www.wp.pl / https://portal.abczdrowie.pl/dioksyny-b ... ywilizacji | 02.12.2016
Dioksyny. Bękarty cywilizacji
Ich trujące działanie kilkaset razy przewyższa kurarę i strychninę, a dziesięć tysięcy razy – cyjanek potasu. Owszem, znane są trucizny jeszcze silniejsze, choćby jad kiełbasiany czy rycyna. Ale dioksyny są największą trucizną spośród związków otrzymanych przez człowieka drogą syntezy.
Według ustaleń WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) dopuszczalna dzienna dawka dioksyn przyjmowanych z pożywieniem nie może przekroczyć 0,004 nanogramów na metr sześcienny.
Pierwsze w kraju Laboratorium Analizy Dioksyn oraz Organicznych Zanieczyszczeń Środowiska działa w Głównym Instytucie Górnictwa w Katowicach. Bada zawartość związków rakotwórczych w żywności, polichlorowane bifenyle, ropopochodne zanieczyszczenia gleb i wód, węglowodory aromatyczne, pestycydy. Wśród badanych produktów jest nie tylko żywność (mleko, sery, mięso, wędliny, ryby), ale i kosmetyki.
O dioksynach rozmawiamy z prof. dr. hab. Wojciechem Czarnowskim z Zakładu Toksykologii Akademii Medycznej w Gdańsku.
Anna Jęsiak: Jak powstają dioksyny i czym się charakteryzują?
Prof. dr. hab.Wojciech Czarnowski: Są produktem ubocznym i niepożądanym wielu reakcji chemicznych, a nie wynikiem celowego działania człowieka. Powstają niejako mimochodem w trakcie produkcji środków ochrony roślin, głównie pestycydów i herbicydów, a także podczas procesów spalania, przede wszystkim śmieci i odpadów komunalnych, szpitalnych, przemysłowych.
Ich emisja staje się szczególnie duża, gdy odpady zawierają polichlorek winylu lub polichlorowane bifenyle, czyli popularnie mówiąc – plastik, tworzywa sztuczne.
Termin dioksyny obejmuje ponad 200 związków z grupy chlorowanych węglowodorów, wśród których wyróżnia się dioksyny i furany. Dioksyny są bezbarwne i bezwonne, względnie dobrze rozpuszczalne w tłuszczach i nierozpuszczalne w wodzie. Posiadają w swej strukturze atomy chloru, pierścienie aromatyczne i podwójne mostki tlenowe.
Dioksyny są zatem niechcianym dzieckiem cywilizacji, skutkiem postępu i ceną, jaką za niego płacimy. Czy w czasach zamierzchłych, np. za Mieszka I, ich po prostu nie było?
W niewielkich ilościach występowały zawsze. Do ich powstania wystarczy spalanie substancji organicznych w obecności chloru, przy ograniczonym dopływie tlenu. Emitują je dzisiaj zarówno domowe paleniska, jak i ogniska na działkach, więc i ogniska przed wiekami też je wyzwalały, ale w znikomych ilościach.
Postęp technologiczny, którego dumnym symbolem były dymiące fabryczne kominy z ilustracji w szkolnym elementarzu, sprawił, że dioksyny z zakładów przemysłowych, silników spalinowych, wysypisk komunalnych, chemicznych środków ochrony roślin przeniknęły do gleby, wody, powietrza, do organizmów roślinnych i zwierzęcych stanowiących nasze pożywienie. Z przemysłu pochodzi ponad 90 proc. dioksyn występujących w naszym otoczeniu.
Są więc wszędzie – wnikają do organizmu ze skażoną żywnością, przenikają przez skórę, układ oddechowy...
Do organizmu człowieka trafiają głównie z pożywieniem, nie licząc sytuacji zatrucia w wyniku przemysłowych katastrof, do których dochodziło już od lat 50. Najgłośniejsza i największa miała miejsce w 1976 roku we włoskim mieście Seveso niedaleko Mediolanu.
W wyniku awarii doszło do emisji niebezpiecznych substancji chemicznych, w tym paru kilogramów najgroźniejszej z dioksyn – 2,3,7, 8-tetrachlorodibenzoparadioksyny, oznaczanej symbolem TCDD. Skażone nią tereny do dziś nie nadają się pod uprawy ani do zamieszkania. Seveso stało się prawdziwym poligonem badań i obserwacji toksycznego oddziaływania dioksyn na człowieka.
Daleko jednak ciągle do pełnej wiedzy, zwłaszcza jeśli chodzi o skutki odległe, rozłożone w czasie, rozpisane na lata. Spektakularnym objawem zatrucia dioksynami są zmiany skórne, tzw. trądzik chlorowy (chloracne), który nie poddaje się standardowej antybiotykoterapii i może się długo utrzymywać. Szkodliwe działanie dioksyn jest wielokierunkowe – hepatotoksyczne i neurotoksyczne.
Dioksyny uszkadzają wątrobę i szeroko rozumiany układ nerwowy, prowadząc nawet w dłuższej perspektywie do zmian osobowości. Dioksyny są cytotoksyczne, uszkadzają komórki i narządy miąższowe, głównie wątrobę, a także nerki i płuca. Uznaje się je też za czynnik kancerogenny i mutagenny, za sprawcę zakłóceń funkcjonowania układu endokrynnego, czyli dokrewnego, i odpornościowego.
W tkance tłuszczowej każdego z nas kumulują się dioksyny przyjmowane latami przede wszystkim z pożywieniem. Ludzie otyli mają ich więcej niż szczupli. Kiedy gruba osoba gwałtownie chudnie na skutek diety czy też choroby, może w jego organizmie dojść do uczynnienia złogów i uaktywnienia się toksyn.
Dioksyny powstające w procesie spalania można neutralizować w jego trakcie poprzez wysoką temperaturę i schładzanie spalin.
Matki mieszkające w rejonach wzmożonej ekspozycji dioksyn (np. w pobliżu zakładów przemysłowych czy spalarni) należy odwodzić od karmienia niemowląt piersią. Warto wiedzieć, że sposób przygotowywania potraw, np. grillowanie mięsa na otwartym ogniu lub smażenie go w wysokiej temperaturze, może zwiększyć ilość zawartych w nim dioksyn, a produkty spożywcze zawierające tłuszcz pochodzenia zwierzęcego mają więcej dioksyn od produktów z tłuszczem roślinnym.
Badanie żywności pod kątem zawartości dioksyn jest kosztowne, ale konieczne. W Europie prowadzi się je od dawna, nie dopuszczając na rynek produktów, które nie spełniają odpowiednich norm.
Normy przyjęte przez poszczególne kraje są zresztą zróżnicowane, największy rygoryzm przejawiają Niemcy. Jako członek UE Polska musi niebawem wprowadzić kontrolę żywności, oznaczając dioksyny i dopuszczalne dawki ich stężeń zgodnie z dyrektywami przyjętymi przez kraje wspólnoty.
| Anna Jęsiak
[Bo surowców, lasów jest za dużo, a ludzi, pól uprawnych, fabryk, samochodów, elektrowni-spalarni, wysypisk śmieci, spalarni śmieci, itp., itd., wojen gospodarczych, militarnych; skażeń; ludzi chorych jest za mało... Bo musi rosnąć PKB, by tzw. rządzący spełniali wymóg do dalszego zadłużania Polski... Więc nic nie może być ekologiczne, trwałe, itp... - red.]
Polska ma najgorszej jakości powietrze w UE. Kosztuje to krajową gospodarkę 40-120 mld euro rocznie.
Zanieczyszczenie pyłem przekracza na Śląsku 400 proc. normy - alarmuje RMF FM.
Tak jest w Zabrzu.
O ponad 300 proc. normy przekroczone są w Wodzisławiu Śląskim i niewiele mniej w Żywcu, Gliwicach, Katowicach, Tychach i Sosnowcu.
Aż o blisko 300 proc. przekroczone zostały normy pyłu zawieszonego nad Tarnowem.
Osoby starsze, chore, kobiety w ciąży i małe dzieci nie powinny wychodzić z domów. Należy także unikać wysiłku fizycznego – zalecają lekarze.
Mocno zanieczyszczone jest także powietrze w Skawinie. Normy przekroczone są również w Krakowie.
ZIEMIA NIE MA CZYM ODDYCHAĆ. NAJGORSZE POWIETRZE W HISTORII
Padł kolejny rekord.
Poziom gazów cieplarnianych w atmosferze Ziemi przebił właśnie najczarniejsze prognozy naukowców – alarmuje Światowa Organizacja Meteorologiczna (WMO).
Ilość podtlenku azotu od czasu rewolucji przemysłowej, wzrosła w atmosferze o 20 proc. Poziom CO2 zwiększył się o 39 proc., a metanu aż o 158 proc. - podała WMO.
Powodów jest kilka: spalanie paliw kopalnych, wycinka lasów oraz stosowanie nawozów.
Odnotowane wartości przekroczyły najgorszy z siedmiu scenariuszy emisji gazów cieplarnianych przedstawionych na konferencji ekspertów ONZ, która odbyła się w 2001 roku – podaje AP.
ZATRUTE POWIETRZE WISI NAD POLSKĄ. TAK ŹLE JESZCZE NIE BYŁO
W Krakowie normy pyłu zawieszonego są przekroczone nawet 400 krotnie - alarmuje „Gazeta Krakowska”.
Eksperci przewidują, że będzie jeszcze gorzej.
Do naszych płuc dostają się wtedy siarka, węgiel, związki azotu, wapnia oraz trujące, rakotwórcze wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne i dioksyny.
TOKSYCZNY PYŁ NAD POLSKĄ. LEPIEJ NIE WYCHODZIĆ Z DOMU
Normy przekroczone o 1200 proc.
Bardzo wysokie stężenie pyłu w powietrzu utrzymuje się w woj. śląskim. W Zabrzu dobowe normy zostały przekroczone o ponad 1200 proc. - ostrzega TVN Meteo.
Wdychanie pyłu może być szkodliwe dla zdrowia. To mieszanina cząstek stałych i ciekłych. Zawiera m.in. drobinki węgla, siarczany, azotany, chlorki, a także substancje toksyczne: wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, dioksyny i furany.
W Rybniku normy zostały przekroczone o 1086 proc., w Sosnowcu o 856 proc., Wodzisławiu o 728 proc., Gliwicach o 582 proc., Żywcu o 540 proc., Katowicach o 468 proc., Częstochowie o 396 proc. - informuje Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego.
Najbardziej narażeni na drażniące działanie pyłu zawieszonego są osoby cierpiące na choroby układu oddechowego i na niewydolność krążenia.
Należy unikać długotrwałego przebywania na otwartej przestrzeni oraz wysiłku fizycznego na powietrzu - radzą lekarze.
ALARM W MAŁOPOLSCE! NIE MA CZYM ODDYCHAĆ Drastycznie przekroczone normy. Lekarze radzą zostać w domach
Najgorsza sytuacja jest w Krakowie, gdzie stężenie niebezpiecznego pyłu zawieszonego przekroczyło normy siedmiokrotnie. Od kilku dni w małopolskich miastach nie ma wiatru, a ze względu na temperaturę ludzie zużywają więcej węgla i drewna do ogrzewania mieszkań.
Lekarze apelują, aby do minimum ograniczyć wyjścia z domu osób chorych. Pył zawieszony może być groźny również dla kobiet w ciąży i małych dzieci - dodaje stacja.
Eksperci ostrzegają, że w części miejscowości na południu Polski wzrosło też stężenie dwutlenku siarki.
GIGANTYCZNE STĘŻENIE PYŁU NAD POLSKĄ. 1500 PROC. NORMY!
Ostrzeżenie dla mieszkańców.
Bardzo wysokie stężenie pyłu na Śląsku utrzymuje się już od kilku dni. W Wodzisławiu Śląskim dobowe normy zostały przekroczone w ciągu ostatniej doby o prawie 1500 proc., w Zabrzu o 1128 proc., w Rybniku o 992 proc. i w Sosnowcu o 906 proc. - donosi „Rzeczpospolita”.
Problem ma też Częstochowa (400 proc. normy), Cieszyn (344 proc.) i Dąbrowa Górnicza (336 proc.).
Powód to opalanie domów węglem oraz spalanie śmieci w domowych piecach.
Pył zawiera dużo szkodliwych a nawet toksycznych substancji, m.in.: drobinki węgla, siarczany, azotany, chlorki, a także wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, dioksyny i furany - informuje „Rzeczpospolita”.
Emisje w wyniku działalności człowieka wynoszą 27 miliardów ton na rok. Wulkany emitują rocznie 130-230 milionów ton atmosferycznego CO2
Wulkany emitują rocznie między 0,2 a 1% ludzkich emisji. Co oznacza, że tylko w zeszłym roku wyemitowaliśmy więcej dwutlenku niż wulkany w XX wieku.
To poziom, które przekracza wszelkie normy. Po raz pierwszy rządowi eksperci potwierdzili, że problem dotyczy tak wielkiej powierzchni kraju - informuje Reuters.
Wan Bentai z chińskiego resortu ochrony środowiska mówi, że skażenie to efekt osiadania na polach zanieczyszczeń z kominów hut oraz przedostawania się do gleby metali ciężkich w ściekach i odpadach stałych z zakładów przemysłowych.
Miesięcznie odnotowujemy ok. 10 nowych przypadków skażenie. Lokalne władze ignorują zalecenia rządu, bo stawiają rozwój gospodarczy przed ochroną środowiska - mówi Wan.
Chińskich przemysł zużywa rocznie ok. 4,1 mln ton ołowiu – to najwięcej na świecie. Dla człowieka ten metal jest bardzo niebezpieczny: uszkadza nerki oraz układ nerwowy i rozrodczy.
http://www.wp.pl / https://portal.abczdrowie.pl/dioksyny-b ... ywilizacji | 02.12.2016
Dioksyny. Bękarty cywilizacji
Ich trujące działanie kilkaset razy przewyższa kurarę i strychninę, a dziesięć tysięcy razy – cyjanek potasu. Owszem, znane są trucizny jeszcze silniejsze, choćby jad kiełbasiany czy rycyna. Ale dioksyny są największą trucizną spośród związków otrzymanych przez człowieka drogą syntezy.
Według ustaleń WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) dopuszczalna dzienna dawka dioksyn przyjmowanych z pożywieniem nie może przekroczyć 0,004 nanogramów na metr sześcienny.
Pierwsze w kraju Laboratorium Analizy Dioksyn oraz Organicznych Zanieczyszczeń Środowiska działa w Głównym Instytucie Górnictwa w Katowicach. Bada zawartość związków rakotwórczych w żywności, polichlorowane bifenyle, ropopochodne zanieczyszczenia gleb i wód, węglowodory aromatyczne, pestycydy. Wśród badanych produktów jest nie tylko żywność (mleko, sery, mięso, wędliny, ryby), ale i kosmetyki.
O dioksynach rozmawiamy z prof. dr. hab. Wojciechem Czarnowskim z Zakładu Toksykologii Akademii Medycznej w Gdańsku.
Anna Jęsiak: Jak powstają dioksyny i czym się charakteryzują?
Prof. dr. hab.Wojciech Czarnowski: Są produktem ubocznym i niepożądanym wielu reakcji chemicznych, a nie wynikiem celowego działania człowieka. Powstają niejako mimochodem w trakcie produkcji środków ochrony roślin, głównie pestycydów i herbicydów, a także podczas procesów spalania, przede wszystkim śmieci i odpadów komunalnych, szpitalnych, przemysłowych.
Ich emisja staje się szczególnie duża, gdy odpady zawierają polichlorek winylu lub polichlorowane bifenyle, czyli popularnie mówiąc – plastik, tworzywa sztuczne.
Termin dioksyny obejmuje ponad 200 związków z grupy chlorowanych węglowodorów, wśród których wyróżnia się dioksyny i furany. Dioksyny są bezbarwne i bezwonne, względnie dobrze rozpuszczalne w tłuszczach i nierozpuszczalne w wodzie. Posiadają w swej strukturze atomy chloru, pierścienie aromatyczne i podwójne mostki tlenowe.
Dioksyny są zatem niechcianym dzieckiem cywilizacji, skutkiem postępu i ceną, jaką za niego płacimy. Czy w czasach zamierzchłych, np. za Mieszka I, ich po prostu nie było?
W niewielkich ilościach występowały zawsze. Do ich powstania wystarczy spalanie substancji organicznych w obecności chloru, przy ograniczonym dopływie tlenu. Emitują je dzisiaj zarówno domowe paleniska, jak i ogniska na działkach, więc i ogniska przed wiekami też je wyzwalały, ale w znikomych ilościach.
Postęp technologiczny, którego dumnym symbolem były dymiące fabryczne kominy z ilustracji w szkolnym elementarzu, sprawił, że dioksyny z zakładów przemysłowych, silników spalinowych, wysypisk komunalnych, chemicznych środków ochrony roślin przeniknęły do gleby, wody, powietrza, do organizmów roślinnych i zwierzęcych stanowiących nasze pożywienie. Z przemysłu pochodzi ponad 90 proc. dioksyn występujących w naszym otoczeniu.
Są więc wszędzie – wnikają do organizmu ze skażoną żywnością, przenikają przez skórę, układ oddechowy...
Do organizmu człowieka trafiają głównie z pożywieniem, nie licząc sytuacji zatrucia w wyniku przemysłowych katastrof, do których dochodziło już od lat 50. Najgłośniejsza i największa miała miejsce w 1976 roku we włoskim mieście Seveso niedaleko Mediolanu.
W wyniku awarii doszło do emisji niebezpiecznych substancji chemicznych, w tym paru kilogramów najgroźniejszej z dioksyn – 2,3,7, 8-tetrachlorodibenzoparadioksyny, oznaczanej symbolem TCDD. Skażone nią tereny do dziś nie nadają się pod uprawy ani do zamieszkania. Seveso stało się prawdziwym poligonem badań i obserwacji toksycznego oddziaływania dioksyn na człowieka.
Daleko jednak ciągle do pełnej wiedzy, zwłaszcza jeśli chodzi o skutki odległe, rozłożone w czasie, rozpisane na lata. Spektakularnym objawem zatrucia dioksynami są zmiany skórne, tzw. trądzik chlorowy (chloracne), który nie poddaje się standardowej antybiotykoterapii i może się długo utrzymywać. Szkodliwe działanie dioksyn jest wielokierunkowe – hepatotoksyczne i neurotoksyczne.
Dioksyny uszkadzają wątrobę i szeroko rozumiany układ nerwowy, prowadząc nawet w dłuższej perspektywie do zmian osobowości. Dioksyny są cytotoksyczne, uszkadzają komórki i narządy miąższowe, głównie wątrobę, a także nerki i płuca. Uznaje się je też za czynnik kancerogenny i mutagenny, za sprawcę zakłóceń funkcjonowania układu endokrynnego, czyli dokrewnego, i odpornościowego.
W tkance tłuszczowej każdego z nas kumulują się dioksyny przyjmowane latami przede wszystkim z pożywieniem. Ludzie otyli mają ich więcej niż szczupli. Kiedy gruba osoba gwałtownie chudnie na skutek diety czy też choroby, może w jego organizmie dojść do uczynnienia złogów i uaktywnienia się toksyn.
Dioksyny powstające w procesie spalania można neutralizować w jego trakcie poprzez wysoką temperaturę i schładzanie spalin.
Matki mieszkające w rejonach wzmożonej ekspozycji dioksyn (np. w pobliżu zakładów przemysłowych czy spalarni) należy odwodzić od karmienia niemowląt piersią. Warto wiedzieć, że sposób przygotowywania potraw, np. grillowanie mięsa na otwartym ogniu lub smażenie go w wysokiej temperaturze, może zwiększyć ilość zawartych w nim dioksyn, a produkty spożywcze zawierające tłuszcz pochodzenia zwierzęcego mają więcej dioksyn od produktów z tłuszczem roślinnym.
Badanie żywności pod kątem zawartości dioksyn jest kosztowne, ale konieczne. W Europie prowadzi się je od dawna, nie dopuszczając na rynek produktów, które nie spełniają odpowiednich norm.
Normy przyjęte przez poszczególne kraje są zresztą zróżnicowane, największy rygoryzm przejawiają Niemcy. Jako członek UE Polska musi niebawem wprowadzić kontrolę żywności, oznaczając dioksyny i dopuszczalne dawki ich stężeń zgodnie z dyrektywami przyjętymi przez kraje wspólnoty.
| Anna Jęsiak
[Bo surowców, lasów jest za dużo, a ludzi, pól uprawnych, fabryk, samochodów, elektrowni-spalarni, wysypisk śmieci, spalarni śmieci, itp., itd., wojen gospodarczych, militarnych; skażeń; ludzi chorych jest za mało... Bo musi rosnąć PKB, by tzw. rządzący spełniali wymóg do dalszego zadłużania Polski... Więc nic nie może być ekologiczne, trwałe, itp... - red.]
Polska ma najgorszej jakości powietrze w UE. Kosztuje to krajową gospodarkę 40-120 mld euro rocznie.
Zanieczyszczenie pyłem przekracza na Śląsku 400 proc. normy - alarmuje RMF FM.
Tak jest w Zabrzu.
O ponad 300 proc. normy przekroczone są w Wodzisławiu Śląskim i niewiele mniej w Żywcu, Gliwicach, Katowicach, Tychach i Sosnowcu.
Aż o blisko 300 proc. przekroczone zostały normy pyłu zawieszonego nad Tarnowem.
Osoby starsze, chore, kobiety w ciąży i małe dzieci nie powinny wychodzić z domów. Należy także unikać wysiłku fizycznego – zalecają lekarze.
Mocno zanieczyszczone jest także powietrze w Skawinie. Normy przekroczone są również w Krakowie.
ZIEMIA NIE MA CZYM ODDYCHAĆ. NAJGORSZE POWIETRZE W HISTORII
Padł kolejny rekord.
Poziom gazów cieplarnianych w atmosferze Ziemi przebił właśnie najczarniejsze prognozy naukowców – alarmuje Światowa Organizacja Meteorologiczna (WMO).
Ilość podtlenku azotu od czasu rewolucji przemysłowej, wzrosła w atmosferze o 20 proc. Poziom CO2 zwiększył się o 39 proc., a metanu aż o 158 proc. - podała WMO.
Powodów jest kilka: spalanie paliw kopalnych, wycinka lasów oraz stosowanie nawozów.
Odnotowane wartości przekroczyły najgorszy z siedmiu scenariuszy emisji gazów cieplarnianych przedstawionych na konferencji ekspertów ONZ, która odbyła się w 2001 roku – podaje AP.
ZATRUTE POWIETRZE WISI NAD POLSKĄ. TAK ŹLE JESZCZE NIE BYŁO
W Krakowie normy pyłu zawieszonego są przekroczone nawet 400 krotnie - alarmuje „Gazeta Krakowska”.
Eksperci przewidują, że będzie jeszcze gorzej.
Do naszych płuc dostają się wtedy siarka, węgiel, związki azotu, wapnia oraz trujące, rakotwórcze wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne i dioksyny.
TOKSYCZNY PYŁ NAD POLSKĄ. LEPIEJ NIE WYCHODZIĆ Z DOMU
Normy przekroczone o 1200 proc.
Bardzo wysokie stężenie pyłu w powietrzu utrzymuje się w woj. śląskim. W Zabrzu dobowe normy zostały przekroczone o ponad 1200 proc. - ostrzega TVN Meteo.
Wdychanie pyłu może być szkodliwe dla zdrowia. To mieszanina cząstek stałych i ciekłych. Zawiera m.in. drobinki węgla, siarczany, azotany, chlorki, a także substancje toksyczne: wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, dioksyny i furany.
W Rybniku normy zostały przekroczone o 1086 proc., w Sosnowcu o 856 proc., Wodzisławiu o 728 proc., Gliwicach o 582 proc., Żywcu o 540 proc., Katowicach o 468 proc., Częstochowie o 396 proc. - informuje Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego.
Najbardziej narażeni na drażniące działanie pyłu zawieszonego są osoby cierpiące na choroby układu oddechowego i na niewydolność krążenia.
Należy unikać długotrwałego przebywania na otwartej przestrzeni oraz wysiłku fizycznego na powietrzu - radzą lekarze.
ALARM W MAŁOPOLSCE! NIE MA CZYM ODDYCHAĆ Drastycznie przekroczone normy. Lekarze radzą zostać w domach
Najgorsza sytuacja jest w Krakowie, gdzie stężenie niebezpiecznego pyłu zawieszonego przekroczyło normy siedmiokrotnie. Od kilku dni w małopolskich miastach nie ma wiatru, a ze względu na temperaturę ludzie zużywają więcej węgla i drewna do ogrzewania mieszkań.
Lekarze apelują, aby do minimum ograniczyć wyjścia z domu osób chorych. Pył zawieszony może być groźny również dla kobiet w ciąży i małych dzieci - dodaje stacja.
Eksperci ostrzegają, że w części miejscowości na południu Polski wzrosło też stężenie dwutlenku siarki.
GIGANTYCZNE STĘŻENIE PYŁU NAD POLSKĄ. 1500 PROC. NORMY!
Ostrzeżenie dla mieszkańców.
Bardzo wysokie stężenie pyłu na Śląsku utrzymuje się już od kilku dni. W Wodzisławiu Śląskim dobowe normy zostały przekroczone w ciągu ostatniej doby o prawie 1500 proc., w Zabrzu o 1128 proc., w Rybniku o 992 proc. i w Sosnowcu o 906 proc. - donosi „Rzeczpospolita”.
Problem ma też Częstochowa (400 proc. normy), Cieszyn (344 proc.) i Dąbrowa Górnicza (336 proc.).
Powód to opalanie domów węglem oraz spalanie śmieci w domowych piecach.
Pył zawiera dużo szkodliwych a nawet toksycznych substancji, m.in.: drobinki węgla, siarczany, azotany, chlorki, a także wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, dioksyny i furany - informuje „Rzeczpospolita”.
Emisje w wyniku działalności człowieka wynoszą 27 miliardów ton na rok. Wulkany emitują rocznie 130-230 milionów ton atmosferycznego CO2
Wulkany emitują rocznie między 0,2 a 1% ludzkich emisji. Co oznacza, że tylko w zeszłym roku wyemitowaliśmy więcej dwutlenku niż wulkany w XX wieku.
Re: Zmiany klim., Zielony Ł., Elektrownie j-e, Prawica za ś-ą, nie patrioci i inne ważne tematy
Szacunkowe koszty w ścieżce ocieplenia o 3oC w latach 2021-2070 mogą wynieść 178 bln dolarów. Według raportu najbardziej ucierpią kraju azjatyckie i pacyficzne.
https://smoglab.pl/kraje-tona-to-wymaga ... w-dolarow/ | 24.06.2023
Chociaż „sceptycy” twierdzą inaczej, to ograniczanie emisji i łagodzenie zmiany klimatu jest w rzeczywistości tańsze, niż radzenie sobie z jej skutkami. Do połowy stulecia dochody w Polsce prawdopodobnie spadną o 10 proc.
W kwietniu 2024 r. w Nature została opublikowana najbardziej dotąd zaawansowana analiza ekonomicznych skutków zmiany klimatu. Wniosek nie napawa optymizmem: koszty szkód wywołanych zmianą klimatu będą 6-krotnie wyższe niż koszty jej ograniczenia do poziomu poniżej 2°C.
Autorzy szacują, że do 2049 r. zniszczenia związane ze zmieniającym się klimatem będą rocznie kosztować globalną gospodarkę około 38 bln w dolarach międzynarodowych z 2005 r. (to mediana z oszacowanego zakresu 19-59 bln). Tak, chodzi o biliony dolarów. Rocznie.
Warto przy tym pamiętać, że według szacunków Instytutu Rousseau dekarbonizacja całej unijnej gospodarki kosztowałaby 40 bln euro do 2050 r.
Średnia utrata dochodów na świecie wyniesie około 19 proc. i dotknie niemal wszystkich państw, również tych wysokorozwiniętych.
Jeśli do połowy stulecia uda nam się globalnie zmniejszyć emisje gazów cieplarnianych do zera netto, to spadek dochodów ustabilizuje się na poziomie „jedynie” około 20 proc. w 2050 r. Jeśli nie poprawimy obecnej sytuacji, może to być nawet 60 proc. do 2100 r.
Przeanalizowano dane z 1600 regionów na całym świecie zbierane przez 40 lat.
https://energetyka24.com/klimat/analizy ... ocieplenia |06.05.2024
Rośliny “przeciekają” i nie jest to dobra wiadomość
Najnowsze badania wskazują, że rośliny, które dotychczas były uważane za kluczowe w walce z globalnym ociepleniem, mogą paradoksalnie przyczyniać się do pogłębiania kryzysu klimatycznego. Wzrost temperatur powoduje, że tracą one wodę przez kutykulę, co nie tylko ogranicza ich zdolność do fotosyntezy, ale może nawet przekształcić je z pochłaniaczy w źródła dwutlenku węgla.
Utrata wody przez kutykulę ma poważne skutki dla fotosyntezy – procesu, w którym rośliny przekształcają dwutlenek węgla w tlen i glukozę. W ekstremalnych temperaturach rośliny nie są w stanie skutecznie pobierać dwutlenku węgla, co ogranicza ich zdolność do fotosyntezy. To oznacza, że zamiast działać jako pochłaniacze węgla, mogą one stać się jego źródłem, co przyspieszy globalne ocieplenie.
Jeśli rośliny przestaną efektywnie pochłaniać dwutlenek węgla, globalny cykl węgla i wody zostanie zaburzony.
https://www.focus.pl/artykul/rosliny-pr ... ocieplenie | 13.03.2025
| Marcin Powęska
Itp., itd...
Do osobników negujących negatywne zmiany klimatyczne.
Proszę przedstawić: w którym naukowym piśmie i kiedy opublikowali państwo analizę swoich trwających kilkadziesiąt lat naukowych badań z sztabem b. wielu innych grup naukowców z wielu dziedzin, w tym ich wyniki, oraz jacy inni naukowcy to potwierdzili...
https://smoglab.pl/kraje-tona-to-wymaga ... w-dolarow/ | 24.06.2023
Chociaż „sceptycy” twierdzą inaczej, to ograniczanie emisji i łagodzenie zmiany klimatu jest w rzeczywistości tańsze, niż radzenie sobie z jej skutkami. Do połowy stulecia dochody w Polsce prawdopodobnie spadną o 10 proc.
W kwietniu 2024 r. w Nature została opublikowana najbardziej dotąd zaawansowana analiza ekonomicznych skutków zmiany klimatu. Wniosek nie napawa optymizmem: koszty szkód wywołanych zmianą klimatu będą 6-krotnie wyższe niż koszty jej ograniczenia do poziomu poniżej 2°C.
Autorzy szacują, że do 2049 r. zniszczenia związane ze zmieniającym się klimatem będą rocznie kosztować globalną gospodarkę około 38 bln w dolarach międzynarodowych z 2005 r. (to mediana z oszacowanego zakresu 19-59 bln). Tak, chodzi o biliony dolarów. Rocznie.
Warto przy tym pamiętać, że według szacunków Instytutu Rousseau dekarbonizacja całej unijnej gospodarki kosztowałaby 40 bln euro do 2050 r.
Średnia utrata dochodów na świecie wyniesie około 19 proc. i dotknie niemal wszystkich państw, również tych wysokorozwiniętych.
Jeśli do połowy stulecia uda nam się globalnie zmniejszyć emisje gazów cieplarnianych do zera netto, to spadek dochodów ustabilizuje się na poziomie „jedynie” około 20 proc. w 2050 r. Jeśli nie poprawimy obecnej sytuacji, może to być nawet 60 proc. do 2100 r.
Przeanalizowano dane z 1600 regionów na całym świecie zbierane przez 40 lat.
https://energetyka24.com/klimat/analizy ... ocieplenia |06.05.2024
Rośliny “przeciekają” i nie jest to dobra wiadomość
Najnowsze badania wskazują, że rośliny, które dotychczas były uważane za kluczowe w walce z globalnym ociepleniem, mogą paradoksalnie przyczyniać się do pogłębiania kryzysu klimatycznego. Wzrost temperatur powoduje, że tracą one wodę przez kutykulę, co nie tylko ogranicza ich zdolność do fotosyntezy, ale może nawet przekształcić je z pochłaniaczy w źródła dwutlenku węgla.
Utrata wody przez kutykulę ma poważne skutki dla fotosyntezy – procesu, w którym rośliny przekształcają dwutlenek węgla w tlen i glukozę. W ekstremalnych temperaturach rośliny nie są w stanie skutecznie pobierać dwutlenku węgla, co ogranicza ich zdolność do fotosyntezy. To oznacza, że zamiast działać jako pochłaniacze węgla, mogą one stać się jego źródłem, co przyspieszy globalne ocieplenie.
Jeśli rośliny przestaną efektywnie pochłaniać dwutlenek węgla, globalny cykl węgla i wody zostanie zaburzony.
https://www.focus.pl/artykul/rosliny-pr ... ocieplenie | 13.03.2025
| Marcin Powęska
Itp., itd...
Do osobników negujących negatywne zmiany klimatyczne.
Proszę przedstawić: w którym naukowym piśmie i kiedy opublikowali państwo analizę swoich trwających kilkadziesiąt lat naukowych badań z sztabem b. wielu innych grup naukowców z wielu dziedzin, w tym ich wyniki, oraz jacy inni naukowcy to potwierdzili...
Re: Zmiany klim., Zielony Ł., Elektrownie j-e, Prawica za ś-ą, nie patrioci i inne ważne tematy
- W ubiegłym roku uchodźców klimatycznych i wojennych było 120 mln, a według Banku Światowego w 2050 r. może ich być nawet 216 mln.
https://www.google.com/search?q=mln+mig ... s-wiz-serp
- Do 2050 roku wyrówna się liczba chrześcijan i muzułmanów.
https://www.google.com/search?client=fi ... man%C3%B3w
https://www.google.com/search?q=mln+mig ... s-wiz-serp
- Do 2050 roku wyrówna się liczba chrześcijan i muzułmanów.
https://www.google.com/search?client=fi ... man%C3%B3w
Wróć do „POLITYKA/PRAWO/GOSPODARKA”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 20 gości