www.wolnyswiat.pl

 

 

ATEIZM KONTRA RELIGIJNOŚĆ

POSTULATY – UNORMOWANIE KOR

 

 

ATEIZM KONTRA RELIGIJNOŚĆ

 

 

DO OGŁUPIANYCH, OSZUKIWANYCH I WYZYSKIWANYCH LUDZI SPOD ZNAKU KRZYŻYKA (NIE WSZYSCY NA SZCZĘŚCIE)(cz. 2)

Ile trzeba jeszcze nieszczęść i jak długo będzie to trwało, byście wreszcie uwolnili się spod jarzma organizacji, która dała ludziom - i na bazie takich działań prosperuje -: wojny, śmierć, tortury, prześladowania, nienawiść, fanatyzm, agresję, podział na „wiezoncych” i racjonalnie odbierających i oceniających świat - nie okaleczonych przez katolickich „nauczycieli”(!!) - zwanych: heretykami, bluźniercami, a obecnie ateistami; ciemnotę, strach, grabieże, katolicką perfidię, nędzę – z wszystkimi tego tragicznymi i potwornymi skutkami?!! Z czegoś co mogłoby być piękne, łączyć ludzi, być źródłem satysfakcji i rozwoju (dla 40% mężczyzn źródłem poczucia szczęścia jest seks) - będąc motywacją do dbania o kondycję psychofizyczną, a więc higienę, zdrowie - zrobiła grzech powodując wypaczenia, lęki, poczucie winy, dewiacje, źródło udręki i upokorzenia, z udziałem przedstawicieli kor włącznie! Ile osób jest obłąkanych (wystarczy popatrzeć na te twarze, posłuchać formy czy treści wypowiedzi, mamrotania – czym ci ludzie się zajmują)?! Ilu ludzi daje sobą manipulować i wykorzystywać się – słucha, mówi i wieży w brednie oraz uważa, że inni też powinni tak postępować! Ile nieszczęść i tragedii (w tym morderstw) miało mse z powodu ślubu?! [Co 3 morderstwo dotyczy członka rodziny i w co 3-ciej ma mse przemoc psychiczna, fizyczna – Za kwartalnikiem  „BEZ DOGMATU”.] Ile osób się zaraziło, ile zmarło (szczególnie w średniowieczu) na pielgrzymkach, w kościele (m.in. z powodu używania cieczy (...) zawartej w kropielnicach), czy od księdza chodzącego od domu do domu?! Ile osób rocznie podczas nich ginie, lub staje się kalekami (licząc na opatrzność...)?! Ile ofiar i pieniędzy pochłonęła ta mistyfikacja?!

 

Gdyby bóg istniał, to każdy by o tym wiedział, a Kościół byłby ostatnią organizacją mającą coś z tym wspólnego. Prawda, wiedza byłaby do niego drogą (a tak się składa, że nie jest, dlatego kor tak zaciekle walczyła i walczy z nią, eliminując, w tym mordując niejednokrotnie najwartościowszych ludzi) i nikt nigdy  nikogo nie musiałby o tym przekonywać...(!!!) co było i jest pretekstem i powodem tylu nieszczęść, okrucieństw, zbrodni i potworności – po prostu nie istniałoby takie pojęcie. Tak jak nie ma wierzących czy niewierzących w grawitację, powietrze czy Ziemię. Poza tym bóg nie pozwoliłby na tyle zła w jego imieniu (bez względu w jakim sensie) prędzej by się ukazał zapobiegając tylu potwornym okrucieństwom, a jakby to nie pomogło przeciwdziałałby, chyba że byłby...!!! Poza tym nie sądzę, by miałoby to dla niego jakieś znaczenie czy ktoś w niego bardziej, mniej, czy w ogóle wieży, tylko jak żyje. A tak się składa, że większość, największych zbrodni i przewinień mają na swoim koncie wierzący niemal z regułą, że im bardziej, tym bardziej wynaturzeni i odstępczy, w tym od założeń religii (w imię której to robią) – aspołeczni! Jedynymi osobami, którym zależy by wierzyć w jakieś rytuały (bóstwo) są ludzie, którzy czerpią z tego korzyści, a to na pewno temu bóstwu  by  się  nie spodobało, jak również podszywanie się za jego posłanników, wypowiedzi w „jego” imieniu, szerzenie fałszywych tez i posług, budowanie i nazywanie msc ogłupiania, uzależniania od wymyślonych rytuałów, wiary, wyłudzania pieniędzy „domami bożymi”, „świątyniami”! Jak również straszenie, upośledzanie swojego i czyjegoś życia, oraz pozwalanie na to przez ludzi mądrzejszych!

„Korzyści” z wiary  są podobne  do „korzyści” z trucia się narkotykami, nikotyną, alkoholem, lekami, przejadania się itp.! Dzięki tym nałogom daje się np.: zarobić producentom i dostawcom, ludzie „relaksują się”, poznają innych z podobnymi „zainteresowaniami”, osłabiają  pasożyty (jeśli  mają) itp....  Tylko że niekorzyści są miażdżące! Przyzwalanie na to, to nie tolerancja, to krótkowzroczność, obojętność, bezmyślność (no i  niestety uzasadniony strach) w najgorszym tego słowa znaczeniu! Więc jeśli ktoś nie odczuwa pobudek etycznych to niech weźmie pod uwagę materialne: Kto ich utrzymuje (oraz tych którzy produkują i dostarczają im używki), gdy chorują, leczą się, są na rencie ?!! Kto opłaca religijne usługi, uroczystości , koszty budowli, katechetów itp.?! Jak moglibyśmy żyć gdyby nie te wydatki ?!

Przy okazji. Czy to nie dziwne, że w tak obficie pokrapianym i modlącym się kraju („świętym”) drugą kadencję (mimo agitacji i propagandy przedstawicieli kor) prezydentem jest (był?...) ateista? A mimo to podpisał konkordat, zapewniając im  m.in. współrządy, dodatkowe pieniądze, przywileje i znaczną bezkarność! Wydał dzieci - naszą przyszłość - na pastwę destrukcyjnego wpływu kor, powodując ich podział i tego skutki (wiezonce okazują katolickie uczucia...(!) myślącym) - zapewniając tej organizacji kolejne pokolenia uzależnionych od ich rytuałów, usług, itp. - w dodatku za pieniądze wszystkich, nie tylko bezpośrednich, uzależnionych od nich, ich ofiar, i ma na koncie inne wyczyny...!! Pomyśleć co by było gdyby prezydentem był reprezentant lokalnej org. relig.... (a przecież i teraz oczy wychodzą na wierzch, a włosy dęba stają)?! Co na to lokalne bóstwo (?), bo przedstawiciele Kościoła wiadomo: więcej módlcie się (degradujcie swoją psychikę, przychodźcie do kościoła, słuchajcie kapłanów i... płaćcie). Swoją drogą czy ta wiara nie powinna mieć innej nazwy (odnoszącej się do rzeczywistości), a mianowicie: „Kult pieniędzy”, a jako maksymę: „Każda droga prowadząca do fortuny jest dobra, a cel uświęca środki”, lub krócej: „(...) do bogactwa jest święta”.

 

 

                                                        www.wolnyswiat.pl

 
 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


O WOJTYLE WYJĄTKOWO... BO RACJONALNIE

WOJTYŁOMANIĘ ZAWDZIĘCZAMY KONIUNKTURALNYM MEDIOM, INSTYNKTOWI STADNEMU.

Czy ktoś, kto przewodził, promował najpodlejszą, najpazerniejszą, bazującą na kłamstwach, przeinaczeniach, wymysłach, ogłupianiu, uzależnianiu, utrzymującą się z wyłudzeń, pogrążającą intelektualnie, ekonomicznie narody od wieków, bazującą na ludzkim nieszczęściu, której poprzednicy, założyciele, mają na koncie największe w dziejach ludzkości potworności, może być wzorem, autorytetem (dla członków kor być może, dla społeczeństwa na pewno nie)!?... (do czego może doprowadzić propaganda, instynkt stadny...)

Wojtyła zawsze, tylko i wyłącznie dbał o interesy swojej organizacji (mniejsza o efekty)(jeśli komunizm nie był mu na rękę to tylko z tego powodu).

 

DAREMNA ODEZWA (teraz tym bardziej...)(Proszę o cierpliwość – jeszcze tylko kilka lat i pożegnamy się z kultem kolejnego zbawcy, nauczyciela narodów itp...)

Panie Wojtyła (vel święty) opamiętaj się pan!! Miej litość nad dziećmi i dorosłymi, którym wypacza się życie, robiąc z nich m.in. uzależnionych niewolników, od wymyślonych przez waszych poprzedników rytuałów, usług... (!) i wykorzystuje (nie tylko seksualnie...!), nad ubogimi, chorymi dla których brak środków na elementarne potrzeby!!

W krajach gdzie ludzie głodują, jest ubóstwo i nędza wydaje się dziesiątki milionów (ok. 100 mln zł. przeciętnie kosztuje jego występ w Polsce) na pański kult, oglądanie pana bolesnych min i zadum najdroższego - niestety nie tylko - aktora na świecie!! Słuchanie m.in., iż zapobieganie niechcianym ciążom (w wyniku których rodzą się dzieci bez środków do życia i na edukację, co powoduje, że głodują, są niedorozwinięte, umierają w męczarniach, stają się przestępcami) i chorobom zakaźnym używając prezerwatyw – to grzech!! Że nieformalne związki (które dotyczą też znacznej części członków katolickiej org. relig...  i tak funkcjonuje cała przyroda, jeszcze...) są wbrew naturze („prawem naturalnym”... tej organizacji)(zgodne z naturą  jest katolickie podejście do seksu, w  tym celibat - dewiacje i nieszczęścia tym spowodowane - oraz płacenie za pozwolenie...)?! O tym, czego to członkowie tej org. (!!) nie zapewniają... im płacącym. W krajach gdzie katolickie bestie gwałciły, grabiły, zamordowały (zarzynając, paląc, topiąc itp.) miliony ludzi, ten... (!!) mówi: „(...) dziękuje Bogu, że pozwolił mi wstąpić na ten skrawek ziemi amerykańskiej. Przyjść tutaj drogą, którą obrali pierwsi krzewiciele wiary po odkryciu tego kontynentu”..., „Bo dziś możemy wyrazić tylko podziw i wdzięczność za to, czego dokonali”..., „Żeby głosić chwałę Chrystusa Zbawiciela”..., „Żeby bronić godności tubylców, strzec ich nienaruszalnych praw”..., „Tu, gdzie na tym kontynencie rozpoczęło się dzieło boże, na chwałę i cześć Pana naszego”..., „W istocie łaska to i powołanie Kościoła, który istnieje po to, aby ewangelizować”..., „Kościół był więc na tej wyspie pierwszą instancją, która zatroszczyła się o sprawiedliwość i prawa człowieka”...!!

 

Reprezentant-ci org. przyczyniającej się do: wyzysku ludzkości (największych grabieży)(niema bardziej pazernej, legalnie działającej organizacji) – nawołują do pochylania się (żeby jeszcze więcej wziąć?!) nad ubogimi, dzielenia się; podziału ludzkości - nietolerancji, nienawiści, wojen - nawołują do miłości i pokoju; największych mordów w dziejach ludzkości – wytykają innych, mówiąc o cywilizacji śmierci; ogłupiania, analfabetyzmu, eliminacji inteligencji, jako śmiertelnego zagrożenia wiary (władzy-wyzysku) – do rozumu!! Wybitni materialiści wypowiadają się na temat spraw tzw. duchowych! Najwięksi kłamcy i oszuści – nawołują do poszanowania prawdy! Dewianci seksualni – wypowiadają się jak powinno wyglądać życie seksualne, powodując wynaturzenia w tej sferze! – I tacy osobnicy wypowiadają się na temat prawości i mają być wzorem moralnym (i dla niektórych są - Polska jest w ścisłej czołówce jeśli chodzi o przestępczość - więzienia, w których również nauczają... katoliccy przewodnicy..., są przepełnione katolikami); mamy też - na niespotykaną dotąd skalę!! - plagę trucia się młodzieży trucizną nikotynową, narkotykami, alkoholem; przestępczości).

Człowiek: przed którym inni poniżają się, m.in. całując jego pierścienie, a ostatnio nawet buty – nawołuje do poszanowania godności; któremu składają hołdy, budują, pomniki, robi wszystko w całkowitej sprzeczności z założeniami wiary – powołuje się na lokalnie obowiązujące bóstwo, nawołuje do skromności, nawracania się. Itp., itd.!! Nie chce mi się dalej przytaczać i cytować tych...!! Zacytuję tylko myśli: „Macie oczy a nie widzicie?! Macie uszy a nie słyszycie?!” – Macie umysły a nie myślicie?!

Ileż dobra można by było uczynić za te pieniądze, przeznaczone na pańskie występy, wojaże, w celu opanowania nowych terenów - źródeł zysku - poszerzenia strefy wpływów, nieszczęść i rozbudowę tej międzynarodowej organizacji, której pan patronujesz?!! Ilu osobom można by było m.in. z ich pomocą przywrócić wiarę... w dobro, w ludzi, w sens życia?! Za pana szefostwa szkody i straty wyrządzone przez członków waszej org., waszych współpracowników i ich ofiar są nieobliczalne!! To co pan robisz jest całkowicie niezgodne z tym co głosił człowiek nazywany Jezusem Chrystusem, tym co oficjalnie nazywacie Pismem Świętym i takimi banałami (dla was) jak wiedza, prawda i etyka!!

 

Dałem 3 kropki bo i tak pewnie wyląduję w sądzie w naszym wolnym..., a teraz jeszcze normalnym... kraju.  A przy okazji, proszę (Wysokiego) Sądu (w żadnym razie: przenajświęcie przenajświętsza, jedynie słusznie słuszna Inkwizycjo, służąca lokalnej org. religijnej). Otóż, z góry przepraszam: fałszywych samozwańczych kapłanów (z panem Karolem W. włącznie), iż są oni fałszywi - samozwańczy - i że to co robią jest nieprawe, złe i sprzeczne z interesem naszego (zresztą nie tylko) gatunku, a nawet z tym na co się powołują. Że nie ma żadnych racjonalnych przesłanek do istnienia któregokolwiek z setek bóstw, w które wierzono, na które nawracano... i wieży się. Że nie szanuję kłamstwa, ogłupiania, oszukiwania, uzależniania, wykorzystywania – więc w tym czynnych ofiar org. religijnych..., które innych też do takiego stanu doprowadzają (w tym swoje dzieci)! Że bronię społeczeństwa od tych działań i że ci, którzy się do nich przykładają odpowiedzą za nie przed sądem ziemskim – bo ingerencji jakiegokolwiek bóstwa przez tysiące lat nie stwierdzono! Że prawda boli.

Na swoje usprawiedliwienie mam to, iż w dzieciństwie nie miałem religijnego prania mózgu, więc potrafię racjonalnie myśleć – obiektywnie odbierać i oceniać rzeczywistość i widocznie Bóg tak chciał..., a woli boga nie wolno się sprzeciwiać. I niech On mnie oceni w swoim imieniu.

Jeśli prawda jest niezgodna z prawem to należy zmienić to drugie. Wiem, wiem sądy nie ustanawiają  prawa tylko je egzekwują. Ale ja się pytam: dla kogo...!?

I znowu przy okazji. Panie Kern (to jest taki mecenas). Jest taka piosenka: „(...) i z czarnego robić białe, ty to umiesz doskonale (...)” – O nie, teraz to chyba dostanę dożywocie, a miało się skończyć tylko na 25 latach. I tak powinienem się cieszyć, bo jeszcze  nie  tak dawno - historycznie - skwierczałbym na katolickim krzyżu – symbolu wiary...(!!!) - po wcześniejszym, małym chrześcijańskim przepytanku, z pomocą rozpalonego żelastwa - w imię Jezusa Chrystusa - oczywiście... To pewnie m.in. z panem w wcześniej wymienionym msu (tzn. w sądzie – chyba...) się spotkam. W jakiej sprawie, w jaki sposób i komu pan służy?!! Czy chroni pan społeczeństwo, czy...!? – Pewnie też daremna odezwa.

 

OBJAŚNIENIA:

ŚWIĘTY –  skrót od: świetny interes.

 

GRZECHY – kolejne źródło forsy (oraz informacji; nim ich więcej tym oczywiście lepiej...). Służą też do wzbudzania winy i uzależniania od odpuszczania... – odpuszczacza. A są  popełniane dzięki przygotowanym zasadom praktycznie nie do spełnienia przez normalnych ludzi.

 

KAPŁANI (ŹRÓDŁO WIARY... W PŁACENIE) – skrót od: kłamania, kapania i łapania forsy. Jest to profesja... do której można mieć powołanie... Przy czym wskazane są określone... preferencje seksualne, które na szczęście można nabyć na msu...

 

ŹRÓDŁO PIENIĘDZY – Najstarszym i wciąż b. dochodowym źródłem pieniędzy są katolicy. Naturalnie, im bardziej wierzący i ich więcej tym większy dochód. Stąd kapłani, z pomocą odpowiednio zredagowanych tekstów, stroju, wystroju, nastroju itp. pogłębiają ten stan rzeczy.

 

ATEIŚCI (zwani też bezbożnikami itp.) – Nie płacący (oficjalnie, na szczęście pieniądze b. sprytnie są wyciągane z ich podatków – w katolickim kraju nie ma nie płacących)(Należeli też do nich pierwsi chrześcijanie. Jednak na ich usprawiedliwienie można podać to, iż zadawali się z Chrystusem, który nie miał pojęcia o katolicyzmie).

 

ANTYCHRYŚCI (zwani powszechnie praktykującymi...) – Nie czytający tego na co się powołują tzw. kapłani (chociaż już potrafią i mogą, w tym Biblię, czytać), gdzie między innymi pisze, iż niema żadnych pośredników między Bogiem, a ludźmi, materialnych domów bożych (Boga można według niej mieć tylko w sobie), co Bóg sądzi o wytwarzaniu i modleniu się do przedmiotów (nawet gdyby ktoś miał autentyczne zdjęcie z autografem Chrystusa to dalej będzie to tylko zdjęcie z autografem I NIC WIĘCEJ!), kim są samozwańcy w powłóczystej szacie, objadacze wdów, przyjmujący pokłony itp.

 

POLSKA – Opanowany przez kor kraj, w którym do tego by być szanowanym, poważanym, bezkarnym no a przede wszystkim bogatym – trzeba ubrać w odpowiednim kolorze kieckę, kłamać, posługiwać się emocjonalnym bełkotem, mówić brednie (o Bogu i powoływać się na niego) i oczywistościach (o pokoju, miłości, pochylaniu i dzieleniu się (przez innych naturalnie...), poszanowaniu prawdy itp., itd.). – W tedy można śmiało robić cudowne interesy, np.: kupować za 1% wartości działki, nieruchomości i sprzedawać je po cenach rynkowych, lub poczekać z tym do czasu integracji z tą bezbożną - bez rozumu - Unią Europejską (tam takich interesów i innych rzeczy robić nie można, jeszcze...); wyłudzać pieniądze, zaspokajać swoje nietypowe potrzeby seksualne itp., itd. W kraju tym, także szansę działania politycznego mają tylko ci, którzy udzielają się religijnie (biorą udział w występach gdy członkowie kor są zadowoleni z interesów). Długo by jeszcze można było opisywać ten kraj, ale to wychodziłoby już poza ramy krótkiego objaśnienia.

 

PS

Co do „świętego”, którego bynajmniej nie wybrało lokalnie obowiązujące, krwawo i bezwzględnie narzucone bóstwo, tylko kolesie od czarnych interesów – samozwańczy kapłani. Czy ten święty sprawił taki cud, że pierwszy raz w historii Kościoła tematy przeze mnie poruszane są nieaktualne np.: przedstawiciele Kościoła nie kłamią, nie oszukują, nie kradną, nie degradują, nie wykorzystują, nie napastują i nie gwałcą dzieci itp. czy wręcz  przeciwnie?!!  

Przy okazji. Nie wiem czemu latał (za spore pieniądze) samolotem, przecież powinien mieć skrzydła, albo jeszcze praktyczniej i bezpieczniej pojawiać się  jak na świętego przystało.

 

         www.wolnyswiat.pl

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 
 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


                                                       DO RZĄDU MNIEJSZOŚCI SPOŁECZNEJ

Gdy pisałem w 2000 roku poniższy, tekst odnosił się on do wówczas prosperującej - w tym usługującej lokalnej organizacji „religijnej” - ekipy, ale okazuje się iż dalej jest aktualny...

Usankcjonowaliście najnikczemniejszą, najbezwzględniejszą, najniebezpieczniejszą, najokrutniejszą, najbardziej zbrodniczą i najzachłanniejszą, organizację na świecie!!! Posługującą się: (w tym masowym - ponad 100 mln ofiar) mordem, torturami, szantażem, zastraszaniem, ogłupianiem, uzależnianiem, kłamstwami, oszustwami, w tym spreparowanymi historyjkami, tzw. relikwiami itp. „dowodami” ich posłannictwa! A zajmującą się: grabieżą, wyłudzeniami i innymi formami wyzysku podbitych, podporządkowanych, ogłupionych i uzależnionych - zwanych nawróconymi - narodów!! Co jest sprzeczne nawet z tym, na co się ta finansowopolitycznoreligijnohomoseksualnopedofilna org. powołuje! Narzuciliście swą wolę wszystkim: wyznawcom Boga, innych wiar, ateistom, mając poparcie tylko jej ofiar i kameleonów...! Dysponujecie pieniędzmi wszystkich, mając przyzwolenie tylko wąskiej, ogłupionej lub przekupionej grupy! Rozdawajcie i sprzedawajcie (za 1 zł, 1% itp.) swoją  prywatną własność i pieniądze, a nie społeczeństwa (od których łapy precz!)!

W wszystkich środkach przekazu pokazuje się ceremonie i inf. religijne! Kolor czerwony zastąpiliście czarnym! Propagandę czerwoną – czarną! Kłamali, oszukiwali i kradli czerwoni, teraz robią to czarni! Zdemoralizowani, zdegenerowani, otępiali, wystraszeni, zastraszeni donosili czerwonym, teraz donoszą czarnym! A wy w tym bierzecie udział i jeszcze występujecie w roli „gwiazd” katolickiego jarmarcznego widowiska!

Wiem, że nie wszyscy jesteście upośledzonymi fanatykami, są tacy, którzy biorą za to grube pieniądze! Nic nie usprawiedliwia ani jednych ani drugich! Jak ktoś jest taki „wiezoncy” to niech ubierze habit i zamieszka w klasztorze zamiast jeździć komfortowymi samochodami i mieszkać w luksusie, za nasze pieniądze!

 

Gdyby wasza wiara była prawdziwa (też niestety), to jej kontemplowanie odbywałoby się po pracy i bez kamer! A gdyby miała mieć coś wspólnego z samymi założeniami, to bez pośredników (których Biblia wyklucza) - wewnątrz siebie - i bez pieniędzy (bo tu nie są potrzebne), a jeśli to własne, bo jest 7. przykazanie: „Nie kradnij”! Z pomocą religii do władzy dochodzą ludzie głupi, źli, bo inaczej nie mogą!!

 

 

                                    „SOJUSZ LEWICY Z KOŚCIOŁEM”, „CZERWONOCZARNI” ITP.

Ciągle gdzieś czytam o tym niezrozumiałym aliansie czy mezaliansie (– kolejny cytat z prasy), że lokalna org. „religijna” wypnie się na nich po wykorzystaniu, „SLD traci elektorat”, „zawiódł wyborców” itp. A czy kiedykolwiek ci ludzie nie zawiedli?!

Otóż proszę P., ci osobnicy... z tego ugrupowania, którzy tak postępują doskonale zdają sobie sprawę z kim i na jakich warunkach współpracują. A łączy ich - ciągle pomijany - wspólny interes - cel - z jak największej (z pozostałej – jeszcze myślącej) części społeczeństwa zrobić powolne sobie, podporządkowane „bydło” by dołączyło do przygotowanego stada, które reaguje na patyki, malunki, dzwoneczki i inne impulsy, hasła czy komendy. Wtedy na każdą sytuację: złodziejstwo, oszustwa, korupcję, nieudacznictwo, klęskę itp. będzie niezawodne od wieków odpowiednie wytłumaczenie: że to nie ich wina, tylko „stada” - bo to kara boska - więcej módlcie się, słuchajcie pasterzy i dawajcie forsę na krwawiące serce, drogę krzyżową, przenajświętsza, itp... Tak chcą powiększyć i wykorzystać odpowiednio przygotowane stado, by mieć możliwość nim współprzewodzenia i bezkarności. A do tego nie będą potrzebowali sukcesów, zdolności bo wystarczy by mieli przy sobie krzyżyk czy „Matkie Boskie”. [Przy okazji. Ta cnotliwa... (błona - unikanie normalnego seksu (...) - ma być wartością samą w sobie!?) kobieta - zresztą w niczym nie wyróżniona w Biblii, poza oczywiście „cudownym” urodzeniem kolejnego dziecka - urodziła człowieka,a  nie Boga.]

Trzeba zastąpić ogłupianie nieaktualną propagandą socjalistyczną – aktualną...

Jakby co, to oni (i wielu innych) zawsze byli za Allachem, a nawet przeciw, jakby co...

Państwowa, czyli słuszna, jest ta religia, która ma w danym kraju największe wpływy. A więc są m.in. tzw. kraje muzułmańskie, buddyjskie, prawosławne itp. I wszędzie tam władze całkowicie zgadzają się z ich słusznością... i biorą udział w występach religijnych (za pieniądze obywateli i przed kamerami – oczywiście).

 

        www.wolnyswiat.pl

 
 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


                                                          DO NAPRAWIACZY WYPACZEŃ WIAR

Sama wiara jest wypaczeniem, które wypaczało i wypacza ludzi wykorzystujących ją, wykorzystywanych i pozostałym - którzy nie chcieliby mieć z tym  nic wspólnego - również życie (o ile je zachowali...)! Do jakiego stopnia trzeba mieć zniewolony umysł by tego nie zauważać!

Te wypaczenia... są już naprawiane 2 tys. lat, więc pytanie brzmi: Co dała (?!!), mogłaby dać ta największa tragedia ludzkości?!! Wiarę wymyślili ludzie (jacy?!!). Jeśli inspiracją (zgodnie z szerzonymi „tezami” i tokiem „myślenia” ofiar) wiary byłyby czynniki nieludzkie to siły zła, niszczenia gdyż dzięki niej i pod jej wpływem ludzie sobie i innym uczynili i dalej czynią tyle krzywdy!! Ateiści nigdy nikomu czegoś takiego nie zrobili i nie robią, więc jeśli inspiracją ateizmu byłyby czynniki nie ludzkie to w każdym razie byłyby to pozytywne i twórcze siły, bo to głównie tacy ludzie są motorem zdobywania wiedzy i rozwoju. To m.in. dzięki nim kor zakończyła najpotworniejsze działania w dziejach ludzkości!

 

 

                                                       www.wolnyswiat.pl

 
 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


                   DO AKTYWISTÓW WSZELKICH „SŁUSZNYCH  I PRAWDZIWYCH WIAR”

Prowadźcie swoje rytuały i wszelką działalność wyłącznie na własny koszt (co do grosza). Jeśli zamieszkacie (za własne pieniądze) na wyznaniowych osiedlach, gdzie 100% (naprawdę 100%) ludzi będzie wierzyć, służyć i popierać jakąś org. relig... i będzie miało skończone 18 lat – to zmieniajcie i nazywajcie jak chcecie:

ulice, place, budynki, stawiajcie kościoły, pomniki – za własne pieniądze itp. do woli, a w pozostałych msh publicznych dajcie ludziom spokojnie i normalnie żyć! Macie swoje kanały telewizujne, stacje radiowe, gazety, kościoły, itp. I tam sobie 24 godziny na dobę oglądajcie, słuchajcie, czytajcie i odprawiajcie co tylko chcecie (za swoje pieniądze)! My tego oglądać, słuchać, czytać, brać w tym udziału, ponosić z tego powodu jakichkolwiek kosztów i mieć z tym cokolwiek wspólnego – nie chcemy!! Żądamy więc uwolnienia pozostałych mediów, msc publicznych i naszego życia od wszelkich informacji, działań i symboli religijnych! B. wam współczujemy, zawsze możecie liczyć na pomoc (np. mądre książki, czasopisma, programy popularnonaukowe, normalne rozmowy, itp. stopniowe rozbudzanie szarych Kumorek i wykorzystywanie ich zgodnie z przeznaczeniem), ale nie chcemy w kółko słuchać o krasnoludkach (czy co tam), które stworzyły świat, który się kończy (po miliardach) od 2 tysięcy lat. W związku z tym trzeba odprawiać rytuały, płacić komuś pieniądze, bo on jest z nimi w kontakcie i tak naprawdę to im je przekazuje (dla siebie bierze tylko 100% prowizję), a płacącym zapewnia (w krainie tysiąca i jednej baśni) przyzwoite warunki pobytu, np. luksusowe mieszkania, a może nawet wille z basenem, a pozostałym (nie popierającym katolickiego interesu) za karę wysyłają faksem jakie są zaległości w płaceniu. W związku z tym będą mieli o wiele gorsze warunki pobytu (nawet bez telewizora). No jak, wystraszeni? No to szybciutko lecieć do chatki baby Jagi zanieść pieniążki, bo wyśle faksa...

* I tak nie mające nic wspólnego (nawet symbolicznie) z zamordowanym człowiekiem - który pośrednio przyczynił się do wyrządzenia najwięcej zbrodni i krzywd w dziejach ludzkości - bo został zamordowany na belce, o czym również wiedzą członkowie kor, którzy

robią na tym ogromny interes. Więc krzyż - jako symbol niemal wszelkiego możliwego zła - powinien - w jak najgorszym sensie - kojarzyć się właśnie z tymi milionami męczenników (w tym niejednokrotnie światłych i prawych ludzi) zamordowanych przez katolickie bestie!!! A nie z jednym człowiekiem, który , był pretekstem do tylu mordów,  nieszczęść, bólu, tragedii, potworności itp.!!! Mordowanie na belce było w tamtym okresie b. częstym sposobem karania największych przestępców, dopiero później pojawiło się chrześcijańskie nawracanie i przesłuchiwanie...(!!), a następnie (jeśli ktoś je przeżył) palenie na stosie!!! Zresztą, oddawanie czci przedmiotom jest chorobą samą w sobie, a symbolom męczeńskiej śmierci to dodatkowo chore delektowanie się tym (jak również w kółko rozmawianie o tym, słuchanie, czytanie itp.).

 

PS

DO OPOWIADACZY HISTORYJEK

Zmieńcie czasami fabułę (potem przeprosicie). Niech to czasami będzie np. Rumcajs  z  Haneczką  i  Cypiskiem, innym  razem  40 rozbójników (dlatego trzeba im  płacić), albo, że  świat  ulepiła królewna Śnieżka ze śniegu (dlatego gwiazdy są białe i migoczą ), a jak się repertuar skończy, to można improwizować np. 

Królewna z 40 Rozbójnikami... itp. I przyjemniej posłuchać, i słuchaczy (szmalu) przybędzie, a tak... I że zamiast końca lada tysiąclecie nastąpi np. Początek Świata (dlatego są potrzebne pieniądze na jego budowę), a to, czego teraz doznajemy to tylko taka ułuda. Bo do końca świata przez te 2 tysiące lat ludzie się już przyzwyczaili. No i skończcie mówić o tym jednym materiale budowlanym. Na glinie nie da się już zarobić. Obecnie stosuje się: cement, stal, szkło, itp. Wystarczy więc ogłaszać co kilka lat, że człowiek powstał np. z aluminium, potem z betonu itp., a następnie ogłaszać że te materiały są święte no i naturalnie 10% wartości dla kor, plus 10% po wybudowaniu i od już stojących za pokropienie. W razie ociągania przepadek na rzecz kor (bo bez opłaty to jest obrażanie uczuć religijnych). No i niech ktoś spróbuje te materiały ruszyć bez pozwolenia. Macie wtedy wszystkich w garści. Gdyby jednak ludzie powrócili do gliny. Przepraszacie za błędy i wypaczenia i ogłaszacie, że człowiek jednak powstał z gliny („powróćmy do źródeł”).

Wiem, wiem wydaje się, że bym się świetnie nadawał na doradcę dla kor, ale nie miałem spaczonego dzieciństwa pod względem religijnym i np. zamiast

krzyżykiem bawiłem się piłką, zamiast katechizmu czytałem normalne książki, a w telewizji oglądałem normalne bajki, za które NIE TRZEBA płacić wypaczonym życiem (w tym pieniędzmi za absurdy), oraz m.in. programy popularnonaukowe zamiast relacji z kropienia i modlenia się. W związku z tym nie potrafię kłamać, oszukiwać i wykorzystywać ludzkiej naiwności itp., itd. oraz współpracować z takimi osobnikami...(!) i ich słuchać, bez względu na wysokość zarobków!

 

Pole tekstowe:

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Rys. z „FiM”

 

                                                               TZW. TOLERANCJA RELIGIJNA...

PRZYZWALANIE NA CZYNIENIE (SOBIE I INNYM) ZŁA: OGŁUPIANIE, UZALEŻNIANIE I WYKORZYSTYWANIE - M.IN. Z POMOCĄ WYMYSŁÓW I KŁAMSTW - TEGO OFIAR – TO POSZANOWANIE UCZUĆ RELIGIJNYCH (A SKĄD SIĘ ONE WZIĘŁY?!..., DO CZEGO PROWADZĄ?!...) – W CZYIM JEST TO INTERESIE...?!! 

                                                                                             WRÓŻENIE  Z FUSÓW

Proszę sobie wyobrazić, iż powstaje kolejna wiara (nr chyba dwieście kilkadziesiąt ileś...) – przenajświęcie przenajświętsza, w świętości świętej jedyna – święcie najświętsza: fusowa (już mniejsza o legendę, np. ze znalezieniem przez spragnionych i zmęczonych pasterzy ziaren rośliny pokazanych przez Wielkiego Kawosza...).

Otóż załóżmy, że tacy tolerowani... fusowcy (układający swoje życie na podstawie wiadomo już czego...), po  kolejnym rytuale  stwierdzają (po sprawdzeniu w przenajświęcie świętej itd. fusowej księdze): iż mają nawrócić najbliższych sąsiadów na jedynie słusznie słuszną itd. wiarę, albo obciąć im głowy!

Przesada?! A ile osób w Polsce zachorowało i zmarło z wycieńczenia, chorób bo zamiast dla nich na jedzenie (m.in. zapobiegając chorobom) i leczenie są one w mld. zł przeznaczane dla kasty pasożytniczych ogłupiaczy!! Oto pobieżnie - z grubsza - opisane skutki tzw. „tolerancji religijnej”. Pobieżnie – bo wpływa ona w ten sposób (pośrednio i bezpośrednio) na wszystkie dziedziny życia, czego skutki również, a nawet przede wszystkim ponoszą tolerowani... – O czym będę pisał w kolejnych numerach mojego pisma, i  też nie wnikając w szczegóły, bo z nimi nie nadążają nawet 2 tygodniki: „FAKTY I MITY” oraz „NIE”.

Pozwalanie na ogłupianie, wypaczanie czyjegoś i swojego życia, uzależnianie, manipulowanie innymi i ich wykorzystywanie to w tym wypadku nie jest tolerancja, to utopia, obojętność, bezmyślność, krótkowzroczność! Bo nie ma tak, iż gdy jakiejś grupie społ. (w tym wypadku pokaźnej) dzieje się źle, to dla reszty nie ma znaczenia. Niestety pośrednio i bezpośrednio ma i to bardzo duże, o czym przekonać się można na co dzień. Już sam fakt takiej tolerancji... dla działań (i ICH efektów) jakiejś org. relig.... jest już sygnałem dla jej ofiar, iż wszystko jest w porządku. Bierność otoczenia biorą za akceptację: skoro nikt oficjalnie, powszechnie, nie neguje działań tej organizacji to widocznie ona robi rzeczy dobre...! A do tego dochodzi jeszcze przynależność do licznej manifestującej to grupy, co daje poczucie bezpieczeństwa, akceptacji - słuszności - oraz powoduje naśladownictwo. Ci ludzie nie są zdolni do obiektywnej oceny swojej sytuacji, więc obowiązkiem osób zdolnych do tego jest uświadamianie ICH, a nie pozostawianie na pastwę wrogiej ludzkości org. – ludzi nikczemnych, wypaczonych, zdegenerowanych, itp. którzy bez skrupułów wykorzystują sytuację „tolerancji” dzięki, której ten proceder jest przekazywany i kontynuowany przez kolejne pokolenia!!

Obowiązkiem ludzi mądrych, w pełni rozwiniętych intelektualnie, zdolnych do obiektywnego odbioru i oceny rzeczywistości jest pomoc pozostałym.

 

 

OSTRZEGAM!!

Wkrótce pojawi się mnóstwo „prawdziwych  wiar”, „wolnych od wypaczeń”, „nauczających”, „głoszących”,  „służących”, itp. Nastąpi to zaraz po kryzysie lokalnej org. relig..., którego należy się spodziewać już niedługo. Ona też ogłosi: „metamorfozę”, „oczyszczenie” i wejście na „właściwą drogę”. Bo rzeczywiście miały mse błędy, wypaczenia i niedopatrzenia... I tak będzie się to toczyć następne lata, wieki i tysiąclecia (odłamy, „poprawy”, „naprawy”, „przepraszania” ), chyba że...

 

 

JEST TYLKO JEDEN - WSPÓLNY - OGÓLNOŚWIATOWY - GLOBALNY - INTERES. INNE PODEJŚCIE POWODUJE M.IN. WOJNY, OGÓLNOŚWIATOWĄ KATASTROFĘ EKOLOGICZNĄ – ZAGŁADĘ ŻYCIA, NĘDZĘ I TEGO SKUTKI, W TYM CIEMNOTĘ, PRZESTĘPCZOŚĆ I WIELE INNYCH!! KTO TEGO NIE ROZUMIE (EFEKTU DOMINA) NIE POWINIEN PODEJMOWAĆ DECYZJI MAJĄCYCH WPŁYW NA INNYCH

MYŚLI

CO JEST NAJPIERW, SKUTEK CZY PRZYCZYNA…

NIE ZAJMUJĘ SIĘ OBRAŻANIEM, RACJONALNIE UZASADNIONE STWIERDZENIE FAKTU NIE JEST OBRAŻANIEM, TYLKO OPISYWANIEM RZECZYWISTOŚCI, UŚWIADAMIANIEM (INACZEJ BYM KŁAMAŁ). A ŻE JEST ONA TAKA... TO NIE MOJA WINA (I EWENTUALNE PRETENSJE PROSZĘ KIEROWAĆ NIE W MOJĄ STRONĘ...). CZASEM DOSADNA ALE ADEKWATNA OCENA DAJE DO MYŚLENIA ADRESATOWI Z KORZYŚCIĄ DLA NIEGO I OTOCZENIA

PS

WIĘC ZANIM P. COŚ ZROBIĄ PROSZĘ SIĘ NAJPIERW ZASTANOWIĆ: JAKIE BĘDZIE TO MIAŁO KONSEKWENCJE (DLA KOGOŚ – P.)!

 

Albert Einstein: „Świat jest miejscem niebezpiecznym nie tylko z powodu tych, którzy czynią zło, ale również tych, którzy na to patrzą i nic nie robią”.

 

Ø       RACJONALIZM – jest to logiczne, rozumowe analizowanie danych (przyjmowanie do wiadomości i wykorzystywanie wyników badań, doświadczeń), dedukowanie, wyciąganie wniosków, rozsądne, przemyślane postępowanie; to chłodna, na ludzką miarę, logika (często inspirowana intuicją – wyćwiczonego w wyciąganiu trafnych wniosków umysłu)(a więc wolna od absurdalnych dogmatów, uprzedzeń, stadnych presji); dogłębna, dalekowzroczna (stąd dla pozostałych niezrozumiała, niepojęta...) etyka mająca na celu w maksymalnie szerokim aspekcie, a więc obejmującym całą przestrzeń i w dalekiej perspektywie czasowej, dobro wszelkich istnień (z zachowaniem rozsądku).

 

Ø       RELIGIJNOŚĆ.

Czy dyskusja z osobą ogłupioną, zastraszoną, z wypranym mózgiem, z blokadami umysłowymi: nie przyjmująca do wiadomości wyników badać, faktów, wiedzy, logicznych wniosków; umysłem zaprogramowanym na ignorowanie wszystkiego co zaprzecza wpojonym tezom (wypaczone interpretowanie wszystkiego tak, by z góry potwierdzało założenie), a więc osobą alogiczną, okaleczoną, upośledzoną psychicznie, w dodatku nie posiadającą, i bojącą się jej, elementarnej akademickiej wiedzy ma sens, może z niej coś rozsądnego wyniknąć...; przecież z góry wiadomo, iż nie będzie żadnych merytorycznych argumentów – bo ich nie ma i być nie może (stąd miliony torturowanych i mordowanych ofiar katolickiej org. religijnej)(dlatego trzeba słuchać tylko to, co mówią specjaliści od spraw wierzeniowych i WIERZYĆ w to co każą, a nie MYŚLEĆ, zdobywać wszechstronną wiedzę,- wiedzieć).

Oto, do czego prowadzą religijne brednie – miliony ludzi, przez, łącznie, miliardy godzin, zajmują się bzdurami (wszystko dowodzi że istnieją krasnoludki/Budda/Allah/smok wawelski itp., itd... A co nie dowodzi, też dowodzi...)...! Nie dajcie się ogłupiać!

Ateiści opierają się na wynikach naukowych badań, wiedzy, dedukcji, logice (rachunku prawdopodobieństwa). Tzw. wierzący na instynkcie stadnym, tradycji, podporządkowywaniu się, pozwalaniu na praniu swojego mózgu, tzw. autorytetach (jeszcze większych ogłupiaczach, którzy, za zasługi..,. awansowali), ignorancji (w tym nawet wiedzy o swojej religii); Ateizm jest prospołeczny. Religijność – antyludzka, antyspołeczna, bo przyczynia się do ciemnoty, nietolerancji, nienawiści, agresji, biedy, nieszczęść; podporządkowywania sobie i wykorzystywania ludzi, społeczeństw, państw przez kasty pasożytów, ludzi wypaczonych nikczemnych; ogłupionych.

Więc dlaczego propaguje się, chroni tzw. uczucia religijne, zamiast promować ateizm – czyli rozwój rozumu, myślenie, wiedzę; rozsądek, działania prospołeczne, proludzkie, by sprzyjać rozwojowi? Dlatego, że na ateizmie nie da się tak łatwo, krótkowzrocznie, egoistycznie, bezkarnie i szybko zarobić; dlatego, że ludzkość, generalnie, myśli i postępuje emocjonalnie, a nie racjonalnie (nawet, oprócz, że nie rozumie, to boi się racjonalizmu, zamiast obecnej sytuacji...); dlatego, że ludzkość nie jest odpowiednio edukowana, więc nie ma nawet wyrobionych odpowiednich zdolności, odpowiedniego potencjału, więc jest podatna na działania emocjonalne, stadne, co jest jak najbardziej wykorzystywane przez ludzi, którzy powinni być na marginesie, a nie piedestale.

 

"FAKTY I MITY" nr 27, 10.07.2008 r.: No i jeszcze jeden kłopot - nigdy nie słyszałem, aby problemy z diabłem mieli ludzie niewierzący. Oni nie bywają opętani ani dręczeni. Diabelskie tortury i pułapki męczą zawsze ludzi w jakimś stopniu religijnych. Ale się narobiło...

Marek Krak

 

„FAKTY I MITY” nr 26, 03.07.2008 r.: Z licznych sondaży przeprowadzonych wśród pensjonariuszy zakładów karnych w RParafialnej wynika, że są to w 99,9 procentach katolicy.

[Dziękujemy Ci nieomylny Ojcze Święty, Nauczycielu ludzkości, moralny Autorytecie, duchowy Przywódco itp., itd.; Kościołowi za umoralnianie społeczeństwa; politykom, państwowym urzędnikom itp. za pasienie naszymi pieniędzmi pasterzy; środkom przekazu za szerzenie katolickiej ideologii; itp. (Unia Europejska, Świat, oprócz podziwu, chyba pękają z zazdrości...) – red.]

 

„FAKTY I MITY” nr 25, 06.2008 r. ŻYCIE PO RELIGII

CO DLA IDIOTÓW?

(...) im bardziej człowiek jest inteligentny, tym mniej wierzący. (...) wśród członków elitarnego Royal Society zaledwie 3,5 proc. uczonych wierzy w Boga, podczas gdy brytyjska średnia to 68,5 proc. wierzących. Podobnie jest w USA, gdzie zaledwie 7 proc. członków Amerykańskiej Narodowej Akademii Nauk to ludzie wierzący. (...)

Marek Krak

 

 

„FAKTY I MITY” nr 6, 14.02.2008 r.

10 STWIERDZEŃ BEZBOŻNYCH

1. Stanowczo odrzucasz istnienie tysięcy bogów czczonych przez inne religie, ale czujesz się oburzony, gdy ktoś odrzuca istnienie twojego boga.

 

2. Czujesz się obrażony i odczłowieczony, gdy naukowcy stwierdzają, że człowiek pochodzi od zwierząt, ale nie masz problemu z biblijnym twierdzeniem, że człowiek został stworzony z prochu.

 

3. Śmieszą cię politeiści, ale wierzysz w Boga w trzech osobach.

 

4. Pąsowiejesz, słysząc o okrucieństwach przypisywanych Allachowi, ale nawet okiem nie mrugniesz, słysząc o tym jak to Bóg chrześcijan zabił wszystkie dzieci w Egipcie (Księga Wyjścia) i zarządził wycięcie w pień całych grup etnicznych (Księga Jozuego), włącznie z kobietami, dziećmi i drzewami.

 

5. Śmieszy cię hinduizm, w którym ludzie mogą być bogami, i mity greckie, w których bogowie spali z kobietami, ale wierzysz, że Duch Święty zapłodnił Maryję, która potem urodziła człowieka boga, który został zabity, zmartwychwstał i wstąpił w niebiosa.

 

6. Gotów jesteś spędzić całe życie, szukając małych dziur w naukowych twierdzeniach na temat wieku Ziemi (kilka miliardów lat), ale wierzysz na słowo w daty zapisane przez kilku gości z epoki brązu, co sobie siedzieli w namiocie i wymyślili, że Ziemia ma pewnie dopiero kilka tysięcy lat.

 

7. Wierzysz niezbicie, że cała populacja tej planety, z wyjątkiem tych, którzy wierzą w to samo co ty, będzie smażyć się w piekle po wieki. Mimo to uważasz, że twoja religia jest „tolerancyjna” i „miłosierna”.

 

8. Podczas gdy cała współczesna nauka, historia, geologia, biologia i fizyka nie zdołały cię przekonać, że Boga nie ma, paplanina jakiegoś niedouczonego pacana to wszystko, czego ci potrzeba, żeby uwierzyć w jego istnienie.

 

9. 0,001 proc „wysłuchanych modlitw” to dla ciebie wielka opatrzność boża, a nie przypadek. Uważasz, że modlitwy skutkują.

 

10. Wiesz o Biblii, chrześcijaństwie i historii Kościoła dużo mniej niż agnostycy czy ateiści – a mimo to, to siebie nadal nazywasz się chrześcijaninem.

 

Wyłowił z sieci LK

 

 

W ODPOWIEDZI NA TEZĘ ZAWARTĄ W LIŚCIE CZYTELNIKA („UWAGA, ATEIŚCI!”„FiM” nr 34, 31.08.2006 r.)

ODNOŚNIE OCZYWISTEGO KREACJONIZMU Z UWAGI NA MAŁE PRAWDOPODOBIEŃSTWO... NATURALNEGO PROCESU

NIEKIEDY DOBRYM ORĘŻEM NA TAKIE MYŚLICIELKI... JEST ICH WŁASNA BROŃ

Mam 3 krótkie pytania:

1. Z czego i jak powstał stwórca?

2. Z czego i jak stworzył świat?

3. Jakie jest tego prawdopodobieństwo?

Dodam jeszcze, że stwórca sam ustanowiłby prawa fizyki i warunki zaistnienia życia (więc nie byłoby żadnych ograniczeń, a właśnie ich istnienie dowodzi naturalności więc i przypadkowości procesu). Oprócz tego proszę wziąć pod uwagę, iż w wszechświecie jest co najmniej 200 miliardów galaktyk, a w każdej z nich może być 200 miliardów gwiazd, z których znaczna część jest obiegana przez planety (znaleziono już ich setki, mimo iż można wykryć tylko najbliższe), a wszystko to trwa miliardy lat, więc ilość kombinacji jest niemal nieskończona. A pierwsze formy życia, które pojawiły się ok. 4 mld lat temu, nie miały genetycznie obcych wrogów, stąd mogły być b. prymitywne. Więc proszę nie sugerować się ich obecną złożonością  po milionach (miliardach?) lat ewolucji (początkowy proces ewolucji był minimalny i arcyprosty, w tym możliwe było, gdyż nie było jeszcze barier, niemal dowolne mieszanie się i łączenie organizmów, ich składników, ale z biegiem milionów pokoleń, lat nabrał tempa i wyrafinowania).

 

Z wieloma osobami logiczna dysputa jest stratą czasu, gdyż oni wszystko interpretują tak, by potwierdzało to z góry założoną tezę (np. jeśli ktoś wieży w krasnoludki, to dla niego nadgryziony chleb przez mysz będzie dowodem ich istnienia nawet wtedy gdy tą mysz złapie – bo to tak naprawdę krasnoludek który zamienił się w myszkę (a zdolność do takiej cudownej przemiany dodatkowo zwiększa podziw, uznanie dla krasnoludków i dowodzi ich nadprzyrodzonych możliwości)... Proszę się też zastanowić np. ilu ludzi tysiąc lat temu uwierzyłoby chociaż w 1% współczesnych wynalazków – że będziemy je mieli i w dodatku sami je wymyślimy i zrobimy bez pomocy bóstwa (jak oszacowano by prawdopodobieństwo [Jeśli prawdopodobieństwo jakiegoś zdarzenia oszacowane jest np.: raz na miliard lat, to może się to zdarzyć za chwilę, albo nigdy, albo np. 10 razy – praktycznie.])... Tu większym problemem jest ludzka psychika i jej ograniczenia. I właściwie na tym polu powinna odbywać się dyskusja. – red.

PS

PROSZĘ SIĘ ZASTANOWIĆ.

By kogoś przekonać do oczywistego, logicznego wniosku (że np. 10 + 10 = 20), nie trzeba używać nieznanych, niezrozumiałych, tajemniczo brzmiących wyrażeń, argumentów, teorii, krzyczeć, straszyć, prać mózgu, wywierać stadnych presji, powoływać na tzw. autorytety (jeszcze większych, zasłużonych... ogłupiaczy),  ubierać się w odróżniający, robiący wrażenie strój, stawiać robiących wrażenie budowli itp. Ale jest to konieczne gdy chcemy kogoś przekonać do innego wyniku...

Lub jeszcze inaczej

Wykonujący sztuczki iluzjonista to człowiek – jest to nieprawdopodobne (bo nie wiemy jak je robi, a co niewytłumaczalne oznacza nadprzyrodzone).../to czarodziej – wielce prawdopodobne...

Członkowie katolickiej org. religijnej to zwykli ludzie parający się oszukiwaniem innych dla własnych korzyści – jest to nieprawdopodobne (gdyż mają kontakt, bo tak twierdzą, z bóstwem).../to kapłani – wielce prawdopodobne...

– Oto logika... tzw. wierzących...

 

„FAKTY I MITY” nr 40, 07.10.2004 r. LISTY

BOGA NIE MA

To, że na świecie nie istnieje żaden

Bóg ani nawet filozoficzny absolut

itp., stale udowadniają coraz

to nowe odkrycia naukowe, począwszy

od oświecenia, kiedy odkryto

epokową zasadę zachowania masy

i energii. Z zasady tej wynika niepodważalny

fakt, że wszelka masa

i energia, czyli materia tworząca

nasz świat (i kosmos) „zachowuje

się” w ten sposób, że nigdy i nigdzie

nie zanika ani nigdy i nigdzie

nie powstaje z niczego. Ulega tylko

ciągłym przekształceniom w tworzeniu,

nowych form istnienia zgodnie

z poznaną później teorią ewolucji

i teorią względności w myśl

znanego wzoru E=mc2. Zgodnie

z tym, wszystko, co wokół nas powstaje

i powstało, tak w świecie organicznym,

jak nieorganicznym, powstało

tylko z przekształcenia czegoś,

co istniało już wcześniej, a to

z kolei powstało również z czegoś

wcześniejszego i tak dalej – w nieskończoność.

Nawet tzw. Wielki

Wybuch, który według religijnych

astronomów miał być „początkiem

wszechświata”, nie powstał z niczego,

tylko z materii istniejącej już

przed tym wybuchem, bo nie może

przecież wybuchnąć coś, co jeszcze

nie istnieje.

Otaczający nas kosmos nie ma

więc początku ani końca w bezwzględnej

przestrzeni i czasie, a w

związku z tym nie było tzw. początku

świata, nigdy nie nastąpi też

tzw. koniec świata, którym straszą

ciągle wszystkie religie i sekty.

A skoro kosmos jest nieskończonością,

to jako taki nie mógł być też

nigdy stworzony. Nikt, kto potrafi

logicznie myśleć, nie jest w stanie

wyobrazić sobie, że może być stworzone

coś bez początku i końca

w niekończącej się czasoprzestrzeni.

A jeśli tak, to nigdy też nie istniał

i nie istnieje żaden „Stwórca”,

czyli żaden „Wszechmogący

Bóg” ani żaden inny demiurg.

Czytelnik

[Poza tym, że wszechświat, jego czas istnienia i rozmiary wydają się być nieskończone. Z drugiej strony, czy bardziej logiczne by było gdyby nic nie istniało? – red.]

 

 

„POLITYKA” nr 1, 07.01.2006 r.

Steven Pinker, słynny amerykański psycholog, w rozmowie z Anetą Brzezicką i Marcinem Rotkiewiczem

ZAPISANE W MÓZGU

(...) A co z religią? Jak mogła wyewoluować, skoro według pana, nie dawała naszym przodkom korzyści adaptacyjnych?

Religia może być produktem ubocznym umysłu, tzn. takich jego funkcji jak przypisywanie myśli i uczuć innym osobom. Człowiek potrafi wyciągać wnioski na temat stanu umysłów innych ludzi, nawet jeśli nie widzi tych osób. A stąd już tylko mały krok do przypisywania zdolności myślenia rzeczom, które nas otaczają. Ponadto istnieje w nas skłonność do dostrzegania projektu – jeśli patrzymy np. na zegarek, to myślimy, że musiał go zaprojektować i wykonać jakiś konstruktor. Podobnie, gdy patrzymy na przyrodę, jesteśmy skłonni twierdzić, że stanowi ona dzieło jeszcze większego konstruktora. (...)

 

Ø      RELIGIJNOŚĆ WYNIKA NIE Z WIEDZY, TYLKO Z EMOCJI.

Czy ktoś kto zna tylko baśnie, legendy, opowieści i mity (i to jeszcze tylko w jednym temacie) jest dobrze poinformowany, wiarygodny, i powinien zajmować się edukacją innych...

Ludzie stają się religijni z niewiedzy (dezinformacji). Czyli ludzie rzetelnie poinformowani nie są religijni i w związku z tym postępują racjonalnie.

Naukowcy nie powołują się na siły z którymi mają do czynienia, iż są z nimi w kontakcie, tylko racjonalnie interpretują zjawiska.

Kiedyś religia była sposobem na wytłumaczenie niezrozumiałych, nieznanych zjawisk, reakcją na wytłumaczenie swojej świadomości, inności w świecie przyrody, swojego bytu (umysł wpadł w własną pułapkę – osiągnął samoświadomość ale bez możliwości tego wytłumaczenia). Obecne osiągnięcia, wiedza m.in. w dziedzinie chemii, fizyki, geologii, archeologii, astronomii, biologii (neurologii, psychologii) pozwala ludziom rozumnym, którzy chcą taką wiedzę posiąść, na wytłumaczenie, poznanie istoty tych praw. Więc poprzednie, zastępcze, wytłumaczenie traci rację bytu.

PS

Wiara (w tym samoograniczenie się, stagnacja – zakładanie że wszystko już jest wiadome, nieomylności) jest przeciwieństwem nauki (w tym badania, poznawania, uczenia się na błędach – rozwoju), więc nie może być dla niej msa m.in. w szkole!

Joanna Senyszyn: „Wszak, gdzie zaczyna się wiara, tam kończy się rozum”.

Steven Pinker: „Wiara i religia nie są alternatywnymi sposobami docierania do wiedzy, obok rozumu i nauki. Wiara różni się od rozumu tak jak astrologia od astronomii czy alchemia od chemii. Astrologia była ważną dziedziną w starożytności. Nie da się zrozumieć dramatów Szekspira, jeśli się nie wie, co to jest astrologia. Ale tylko do tego jest ona potrzebna. Podobnie jest z wiarą. Ostro sprzeciwiam się więc zrównywaniu jej z rozumem. Nie ma ona żadnych zdroworozsądkowych podstaw”.

 

Ø      Wypowiedzi powinny być jasne i przejrzyste jeśliby miały być zrozumiałe przez jak najszersze grono odbiorców. Proszę oceniać ludzi po czynach, efektach, a nie deklaracjach!

Na szacunek zasługują osoby w wyniku konstruktywnych działań do których się przyczynili, a nie z uwagi na zajmowaną pozycję, deklaracje. Podobnie jest z oceną  powstań, stanu wojennego, demokracji, katolicyzmu itp. Proszę ocenić ich efekty, co przeważa: korzyści, czy negatywne skutki i na tej podstawie oceniać (bo coś może być np. teoretycznie złe, ale praktycznie może dać korzyści).

 

Ø      Wierzący nie mają własnych poglądów, one są im wpajane, nie mają więc możliwości samorozwoju, obiektywnego odbioru i oceny rzeczywistości.

„FAKTY I MITY” nr 49, 13.12.2007 r. LISTY

CUDA NA KIJU

W swoim artykule Bolesław Parma pisze między innymi: „Z ewangelii wynika, że Jezus dokonał wielu cudów, które w wystarczającym stopniu uwierzytelniły Jego mesjańską misję, a tylko niewielu tak naprawdę uwierzyło”. Panie Parma, jak tak sobie obserwuję ten Kościół rzymskokatolicki, to wydaje mi się, że ci, którzy nie uwierzyli, mieli rację.

Jeśli chodzi o cuda, to kiedyś oglądałem w telewizji Davida Copperfielda – cuda niesamowite i udowodnione!

Wiesław Szymczak

[To święty człowiek! W dodatku jego święte imię »David« jest oczywistą wskazówką Najwyższego. Czas rozpalić stosy dla głupców którzy tego nie rozumieją i uparcie trwają w niewierze – błędzie!; dla ich dobra oczywiście. A propos. Oczywiście ich wszystkie dobra mają być, jak zwykle, co oczywiste, na chwałę Chrystusa, tradycja, przekazane dla przenajświętszego Kościoła. – red.]

 

Ø      Na czym bazuje kor – co jest podstawą ich funkcjonowania: na banialukach (w tym wpajanym strachu przed tym co ma nastąpić po śmierci (tak jakby - patrząc na to, ogólnie, od strony religijnej - mieli o tym jakieś pojęcie, jakikolwiek na to wpływ – gdzie można składać ew. reklamacje...), ale jakoś sami tego się nie boją...) i emocjonalnym (nie racjonalnym, w tym strachu) podejściu do nich, które jest przekazywane z pokolenia na pokolenie; na instynkcie stadnym i wynikłym stąd naśladownictwie; na tzw. autorytetach - również opierających się na instynkcie stadnym -, ofiary tej org. uważają, że skoro tylu dorosłych ludzi tym, i tak poważnie, się zajmuje, w tym media, są słuchani, poważani, w tym przez przedstawicieli władzy, nauki, polityków itp., tzn. że na to zasługują, wszystko jest prawdą... Kolejnym b. ważnym czynnikiem jest bierność, bezmyślność, ludzi o wyższym poziomie świadomości – w znacznym stopniu wolnych, samodzielnie, niezależnie i racjonalnie myślących, a jednak ulegających instynktowi stadnemu – presji innych, większości i w efekcie nie mających odwagi być aktywnymi i pomagać innym m.in. obnażając, krytykując organizacje religijne, oswabadzając jednostki, społeczeństwa od ich destrukcyjnego wpływu, ograniczając go, dając alternatywę dla ogłupiania, wykorzystywania – destrukcji. A trzeba to robić cały czas - uświadamiać - profilaktycznie - gdyż osoby egoistyczne, destrukcyjne tylko czyhają na okazję – niedoskonałość prawa, zaniechania, bezmyślność, bierność, obojętność, konformizm, koniunkturalność, lękliwość jednostek, społeczeństwa - sprzyjające warunki - by się wybić z przeciętności kosztem innych (oczywiście z godnie z zasadą, iż organizacja o najsilniejszym lokalnie wpływie będzie najskuteczniejsza w tym celu – czyli słuszna (...)...).

PS1

Jedynym sposobem na życie wieczne, w pamięci ludzkiej, jest dokonanie rzeczy wielkich, wspaniałych, zasługujących na uznanie, szacunek.

PS2

JAKA POWINNA BYĆ REAKCJA NA AKTYWNOŚĆ LUDZI SZKODLIWYCH...! KTO POWINIEN BYĆ AKTYWNY…

Czyli nie umykanie z analizą i, w tym jawną, oceną tego co czynią np. organizacje, tylko ich RACJONALNA ANALIZA (…), A NASTĘPNIE JAWNA OCENA (na co dzień)! – TO JEST WŁAŚNIE OKAZYWANIE SZACUNKU - UŚWIADAMIANIE - ODTRUWANIE, OSWABADZANIE - DBANIE, POMAGANIE - DLA CZYJEGOŚ ZDROWIA FIZYCZNEGO, PSYCHICZNEGO, INTELIGENCJI! – RATOWANIE, DZIAŁANIE PROSPOŁECZNE, I ZASŁUGUJE NA NAJWYŻSZE UZNANIE!

 

www.ateista.pl

04.03.2008

Vacarius

Sens życia to walka o przetrwanie genu.

I o to cały sens życia. To zdanie mówi wszystko o sensie życia.

Takie proste rozwiązanie najtrudniejszego filozoficznego problemu.

 

Ø      Sprzeczność.

Jak można negować oszustów z kor, ale ich wymysły, dzięki którym funkcjonują, już nie...

PS

David Hume: „Jeśli Bóg chce ustrzec nas przed złem i nie może, to znaczy, że nie jest Wszechmocny. Jeśli może i nie chce, to znaczy, że nie jest Dobry. A jeśli chce i może, to dlaczego, i skąd, jest zło?”.

 

Ø      Wojtyłomania.

Czy ktoś, kto przewodził, promował najpodlejszą, najpazerniejszą, bazującą na kłamstwach, przeinaczeniach, wymysłach, ogłupianiu, uzależnianiu, utrzymującą się z wyłudzeń, pogrążającą intelektualnie, ekonomicznie narody od wieków, bazującą na ludzkim nieszczęściu, której poprzednicy, założyciele, mają na koncie największe w dziejach ludzkości potworności, może być wzorem, autorytetem (dla członków kor być może, dla społeczeństwa na pewno nie)!?... (do czego może doprowadzić propaganda, instynkt stadny...)

Wojtyła zawsze tylko i wyłącznie dbał o interesy swojej organizacji (mniejsza o efekty)(jeśli komunizm nie był mu na rękę to tylko z tego powodu).

PS

Są tacy, którzy zostawiają  po sobie dorobek intelektualny, inni materialny, ale są i tacy po których zostają, tylko przez jakiś czas..., pomniki.

Niektórych się słucha, a innych tylko cytuje i całuje po pierścieniach...

 

Ø      Utrapienia czynią ludzi religijnymi. Źródłem największych cierpień i nieszczęść (od blisko 2 tys. lat) jest bezpośrednio i pośrednio kor!!

PS

DZIWNY JEST TEN RELIGIJNY ŚWIAT...

Czyż to nie dziwne iż religijni głosiciele, działacze sami nie postępują według głoszonych przez siebie zasad (dbają za to o jak najwyższy poziom WYŁĄCZNIE SWOJEGO doczesnego życia) tylko zalecają  je innym (nie unikają grzechów, dobre uczynki... czynią tylko gębą; nie zależy im na pójściu do nieba; mało tego, wcale im się tam nie spieszy (za to niektórzy wysyłają tam innych...))...

 

Ø      Ciekawostką  jest fakt, iż tzw. wierzących inne bóstwa, ofiary org. religijnych śmieszą, drwią z nich, pogardzają nimi, dziwią się im, że wieżą w takie bzdury-wymysły, a własne bóstwo i współofiary, wierzenia - stan - traktują absolutnie (w tym niekiedy śmiertelnie...!!!) poważnie. Nie zdają sobie sprawy z analogii... – własnej sytuacji; w tym z faktu, iż kieruje nimi instynkt stadny. Ale najważniejsze jest to, iż tak naprawdę tzw. wierzący wcale nie są wierzącymi. Ale o tym w następnym ne.

PS1

Oczywiście obnoszący się z swoją wiarą, jej symbolami np. katolicy, muzułmanie będą się zapierali iż SWOJEJ JEDYNIE PRAWDZIWEJ RELIGII NIGDY SIĘ NIE WYPRĄ! – Naturalnie nie zdają sobie sprawy, że gdyby się urodzili w przeciwnych obozach to twierdziliby to samo...

„FAKTY i MITY” nr 50, 20.12.2007 r.: Nic dziwnego, skoro wyznań chrześcijańskich jest – jak podaje podręcznik – 20 800! A katolicyzm przez większość spośród 20 799 pozostałych nie jest traktowany (z uwagi na jawne sprzeczności z Biblią) nawet jak chrześcijaństwo.

PS2

Gdyby bóg istniał, to każdy by o tym wiedział, a Kościół byłby ostatnią organizacją mającą coś z tym wspólnego. Prawda, wiedza byłaby do niego drogą (a tak się składa, że nie jest, dlatego kor tak zaciekle walczyła i walczy z nią, eliminując, w tym mordując niejednokrotnie najwartościowszych ludzi) i nikt nigdy nikogo nie musiałby o tym przekonywać...(!!!) co było i jest pretekstem i powodem tylu nieszczęść, okrucieństw, zbrodni i potworności – po prostu nie istniałoby takie pojęcie. Tak jak nie ma wierzących czy niewierzących w grawitację, powietrze czy Ziemię.

 

Ø       To w co ty wierzysz (przecież każdy musi w coś wierzyć)?! – To pytanie b. często zadają tzw. wierzący tzw. ateistom. To tak jakby alkoholicy, nikotynowcy, narkomani pytali się abstynentów: A ty od czego jesteś uzależniony – czym się trujesz (przecież każdy musi być od czegoś uzależniony – czymś się truć)?...

 

Ø       Co jakiś czas czytam, iż dyskusja o bóstwie jest niedorzeczna bo nikt nie udowodnił zarówno jego istnienia jak i nieistnienia.

Trzeba do tego dodać tysiące innych WYMYSŁÓW LUDZKICH: bóstw, postaci (m.in. krasnoludki, czarownicy-e) bo przecież z nimi sytuacja ma się tak samo... W związku z tym należałoby je traktować równorzędnie...; uszanować czyjeś uczucia...

Na kolejny absurd, o tym, iż ludzi dzielimy na wierzących w bóstwo i wierzących w jego nieistnienie, dam kolejny przykład takiego rozumowania...: otóż ludzi dzielimy też na wierzących w krasnoludki (np. dzieci) i wierzących w ich nieistnienie...

 

Ø       Tzw. ateiści różnią się od tzw. wierzących tym, iż wszędzie mają te same racjonalne poglądy, w przeciwieństwie do wierzących, którzy mają takie, jakie są zgodne z lokalną, jedynie słuszną - prawdziwą - religią (a jest ich ponad dwieście) w przeciwieństwie do pozostałych, głupich i fałszywych...

 

Ø      TAK, JAK ZAŻYWACZE TN, NARKOTYKÓW, ALKOHOLU DORABIAJĄ SOBIE IDEOLOGIĘ DO SWOJEGO STANU, POSTĘPOWANIA – TAK SAMO ROBIĄ TO UZALEŻNIENI OD RELIGII (KTÓRA JEST UCIECZKĄ OD RYZYKOWNEGO, RACJONALNEGO MYŚLENIA I UŁATWIA POGODZENIE SIĘ Z SYTUACJĄ). I JEDNI I DRUDZY, W TYM TACY I TACY JEDNOCZEŚNIE, WCIĄGAJĄ TEŻ, ŚWIADOMIE I MIMOWOLNIE, W TO BAGNO NASTĘPNYCH.

Trzeba w coś wierzyć. Tak: w racjonalność, w tym rzeczywistość, własną inwencję, siły, zdolności – w siebie, swoje ograniczone, ale na ogół spore - rzadko w znacznej części odkryte i wykorzystane - możliwości; twórcze działanie (w tym w zdobytą, z wiarygodnych źródeł, wiedzę – ale w rozsądnym zakresie), rozsądną współpracę (ufać innym należy w ograniczonym zakresie). Zamiast w zatruwające, wypaczające i zubażające życie brednie, oferowane przez innych, nimi, zatrutych, oraz perfidnych, oszustów – pasożytniczych wyłudzaczy, wykorzystywaczy! A zamiast religijnym trzeba być rozsądnym, racjonalnym – mądrym. I takich należy ludzi cenić.

PS

Religijność ofiar org. religijnych nigdy nie była dla nich celem samym w sobie a jedynie środkiem do osiągnięcia własnych korzyści.

Jeżeli jedni dążą takie rzeczy szacunkiem, milczą na ich temat, to inni wezmą  przykład i taka postawa przyczynia się do kontynuacji takiej sytuacji!! Ci, którzy to widzą mają etyczny obowiązek pomóc pozostałym.

Społeczeństwa składają się z przeróżnych jednostek, osób pełniących różne funkcje (np. policja powinna chronić przed bezprawiem, a nie je szanować, czy tolerować, sądy karać tych, którzy działają na szkodę innych, media rzetelnie informować, w tym przestrzegać a nie zamilczać, oszukiwać, być koniunkturalne, politycy m.in. tworzyć prawo sprzyjające współpracy, rozwojowi, bezpieczeństwu itp., a nie np. organizacjom relig.).

 

Ø       Religijność okalecza, wypacza umysł tok myślenia a w efekcie postępowania! Tak powstają chore wnioski i cele życiowe. Dochodzi do patologicznych relacji międzyludzkich – postrzeganie, ocena rzeczywistości - życie - jest wypaczane! Religijność to w zasadzie choroba psychiczna (obłęd) destrukcyjnie wpływająca na jej ofiarę i otoczenie i jest zaraźliwa (podobnie jak destrukcyjne programy komputerowe dla komputerów). Następuje otumanienie, oślepienie umysłowe tego ofiar, które nie widzą, czy też widzą tylko to, co chcą widzieć – interpretacja wszystkiego jest tylko jedna: potwierdzająca religijne założenia, w tym w brew oczywistym faktom temu przeczącym (nawet niszczy się takie dowody i morduje stanowiących zagrożenie dla takich teorii ludzi).

 

Skąd się bierze religijny obłęd, fanatyzm. Bo tacy ludzie uważają iż nim są w gorszym stanie, tym lepiej – więc należy to pogłębiać...; dali się, sami się okaleczyli, tym lepiej bo bóstwo ich za to nagrodzi/obdarzyło łaską... i trzeba być wdzięcznym, posłusznym Jemu/tym, którzy się do tego przyczynili, wybrańcom – bo On tak widocznie chciał. Więc oczywiste jest iż wszelkie myśli i działanie takich ludzi są  jedynie słuszne! A sprzeciwianie się im jest sprzeciwianiem się Najwyższemu – bluźnierstwem, grzechem i zasługuje na karę!... Oczywistym jest też że „nie obdarzeni” są  gorsi, nieszczęśliwi - i nawet o tym niewiedzą... - i potrzebują  pomocy dla ich dobra.../,zasługują na współczucie/,pogardę/,nienawiść (bo widocznie są  przez bóstwo wykluczeni-ukarani) – karę (biorąc przykład z bóstwa)...

Do tego wszystkiego trzeba dodać unikanie przez takich ludzi racjonalnych odtrutek – absolutnie nie chcą niczego innego czytać, słuchać poza religijną trucizną i ew. rzeczami neutralnymi w tym temacie; co też sprzyja niedoinformowaniu, niezdolności do bardziej złożonego myślenia, rozumienia – ciemnocie (a ta z kolei sprzyja naśladowaniu innych, wykonywaniu poleceń bez rozumienia ich powodu, skutków; wykorzystywaniu takich ludzi przez egoistów, cwaniaków – osoby zdegenerowane).

Modlenie się to nic innego jak wmawianie sobie (kodowanie w umyśle) istnienie danego bóstwa - więc i jego wpływu na wszystko, w tym na swoje życie - przypisywanie zdarzeniom ponadnaturalnych przyczyn i wtedy pomyślne – jako nagroda, a niepomyślne – jako kara zdarzenia są dowodem jego istnienia... Jest to pozbywanie się zdolności do racjonalnego, zdroworozsądkowego myślenia. Wówczas, naturalną koleją rzeczy, pojawienie się kogoś (np. tzw. kapłana) czy nawet myśli (np. o zbrodni o podłożu religijnym) oznacza, że to bóstwo tak widocznie chce, a bóstwu sprzeciwiać się nie można... I za posłuszność jego woli nagrodzi, a za nieposłuszeństwo ukaże. Więc za wszystko odpowiedzialne staje się bóstwo – wykonawca „jego woli” ma czyste sumienie i jest dumny z tego co zrobił. Stąd zdolność takich ludzi do wszystkiego każdych, w tym dowolnie absurdalnych, aspołecznych działań, byleby tylko kapłanowi (bóstwu) się przypodobać.

Najlepszą modlitwą dla bóstwa mogłoby być prawe, konstruktywne życie, a nie bełkotanie w kółko (miliardy razy) wymyślonych przez ludzi zdrowasiek itp., bo byłoby to też b. nudne i niezdrowe również dla niego.

PS

Zarażający okazują się „lekarzami”, choroba „stanem wyższym”, zdrowi, „potrzebującymi leczenia chorymi”, źródła choroby „lekiem”, a obrona, leczenie „obrażaniem uczuć”, „bluźnierstwem”, absurdy „tajemnicą najwyższego” itp.! Choroby trzeba leczyć, a zarażających izolować, karać!

Gdyby bóstwo istniało i w dodatku pozytywnie reagowało na modły to nie byłoby m.in. tylu religijnych mordów w średniowieczu, obozów zagłady w czasie II wojny światowej itp. A przede wszystkim doskonałe bóstwo stworzyłoby doskonały świat, w tym ludzi bez wad.

 

Ø       Członkowie kor argumentują, chwalą się, iż ich religia trwa już 2 tys. lat (skoro tak długo to widocznie słusznie... No cóż, że Ziemia jest płaska uważano jeszcze dłużej i czy jest to powód do dumy, argument przemawiający za słusznością tej tezy...). To straszne, że ta patologia trwa tak długo i powinno dać to do myślenia... (to świadczy o ludzkości w dwójnasób...), być przestrogą; tu nie mse na triumf tylko żal, współczucie, poczucie winy i odpowiednie działania!

 

Ø       CZY JAKIEKOLWIEK BÓSTWO ISTNIEJE – OSTATECZNE ROZSTRZYGNIĘCIE.

Otóż proponuję zrobić następujący eksperyment (za jednym razem będzie wiadomo czy jakiekolwiek bóstwo istnieje, a jeśli, to które): Proszę przygotować solidną, stalową skrzynię i włożyć do niej kartkę i długopis, a następnie niech najwyżsi rangą przedstawiciele wszystkich religii zamkną ją - każdy na swoją kłódkę - po czym niech przystąpią do błagań, modłów i co tylko chcą (wraz z wszystkimi innymi wyznawcami – czyli miliardy ludzi!) by ich bóstwo tam cokolwiek napisało. Z tym że jest jeden warunek: modły muszą się zakończyć zanim skrzynię i kłódki zeżre rdza…

PS

By zmobilizować do tego eksperymentu ogłaszam iż - w razie sukcesu - zwycięska religia natychmiast staje się jedyną na Ziemi (nie będzie też ateistów), a ich najwyżsi rangą przedstawiciele Panami Świata! Jeśli jednak nie będzie chętnych to napiszę krótko do wszystkich religijnych ogłupiaczy, trucicieli, wykorzystywaczy, wyłudzaczy, pasożytów, nierobów itp.!: WON OD LUDZI ZDEGENEROWANE, BEZWZGLĘDNE GNOJE!!! A może kogoś, coś obraziłem? Tak, to proszę b. przeprowadzić takie same (codziennie zalecane, bo/jakże skuteczne), modły w intencji ukarania mnie prze bóstwo. Jeśli jednak tego nie zrobi to się mu nie sprzeciwiajcie… i PRECZ!!! Absolutnie nie mam nic przeciwko temu aby członkowie, wyznawcy jakiejkolwiek religii otrzymywali wszystko to, czego pragną  pod warunkiem iż to wymodlą, otrzymają od bóstwa! Jeśli jednak sami karzą, wywierają presję, szantażują, korzystają z normalnych sądów, domagają szczególnych praw itp. to się demaskują/sprzeciwiają wszechmogącemu a więc wszechwiedzącemu, arcysprawiedliwemu itp. bóstwu!...

PS

Czy można wierzyć w coś, czego istnienia ABSOLUTNIE NIKT I W ŻADEN SPOSÓB nie jest w stanie udowodnić, mało tego WSZYSTKO: postępowanie członków org. religijnych, ich ofiar, codzienna rzeczywistość... absolutnie przeczą interwencji, istnieniu jakichkolwiek bóstw!!; czy należy bezmyślnie, ślepo naśladować innych, podporządkowywać się ogłupionym, okaleczonym ogłupiaczom, bezwzględnym, pazernym kreaturom, tylko dlatego że ktoś coś i dawno temu wymyślił; że uległo temu wielu innych...

 

"FAKTY I MITY" nr 45, 22.11.2007 r. ŻYCIE PO RELIGII

NIEWIARA PO POLSKU

(...) Wyjaśnijmy to teraz raz na zawsze: ciężar dowodzenia czegokolwiek w sporze o Boga leży wyłącznie po stronie ludzi wierzących, bo to oni twierdzą, że istnieje coś, czego nie widać, nie słychać ani nie czuć. To nie ateiści są w kłopocie, to nie oni muszą się tłumaczyć. Zadaniem wierzących jest dowieść, że to, czego nie można w żaden sposób uchwycić zmysłami i metodami naukowej obserwacji, jest rzeczywiste. (...)

Marek Krak

[Bo inaczej ogłupieni i doprowadzeni do obłędu chorzy psychicznie; cwaniacy, oszuści, ogłupiacze i inne gnoje dalej będą wymyślać i deklarować co tylko chcą (a wymyślono już do tej pory setki bóstw, do tego dodajmy kolejne setki deklaracji o wizjach i innych kontaktach z nimi, itp.), i niech ich oponenci udowodnią że jest inaczej!... A skoro nie są w stanie (co dowodzi jakie te bóstwa są wszechmocne...), to dawać kasiorę!... – red.

PS

Aaa, bym zapomniał, ukazała mi się Matka Boska i powiedziała żebym zaczął zbierać pieniądze na budowę Schodów Do Nieba bo koniec świata się zbliża. PROSZĘ PAŃSTWA, BEZ PANIKI!, banki są czynne do 17-18-tej, 5-6 dni w tygodniu, WSZYSCY ZDĄŻĄ WPŁACIĆ (zostawcie sobie coś na jedzenie)...]

 

Ø       POLACY I... WIEDZA, ŚWIADOMOŚĆ.

Jedną z dominujących cech Polaków jest naiwność/brak rozsądku, niski poziom świadomości; egoistyczna, bezwzględna zachłanność jako rekompensata nieudacznictwa (bo niekompetencja szybko się ujawni, więc trzeba się nachapać póki się da)(a ogromne trudności podczas (prób) uczciwego dochodzenia do czegoś demoralizują; osiągnięcia czegoś konstruktywnego, mizerne efekty zniechęcają; Bo i tak będzie tylko to, co komu pisane (jak koryto, to widocznie Bóg/Los tak chciał)). Stąd apatia, a przy sprzyjających okolicznościach rzut na kasę...; Brak chęci do prospołecznej działalności, współpracy – bo to konkurencja do i tak za małego koryta...; bo to robienie na innych (inni nie chcą robić na mnie, to dlaczego ja mam robić na innych – błędne koło); po co się nad czymś zastanawiać, zdobywać wiedzę skoro religia już dawno dała odpowiedzi na wszelkie pytania; po co wykazywać się inicjatywą skoro i tak to Opatrzność o wszystkim decyduje; wszelka władza pochodzi od Boga (czyli: dzięki kor – dla kor). Więc ci, którzy się na Niego nie powołują odpadają (co to ma za znaczenie że powołujący się to często, nie mający żadnych innych argumentów, ogłupieni nawiedzeńcy, nieudacznicy, koniunkturaliści, cwaniacy, oszuści, złodzieje, kanalie i inne kreatury – nikt nie jest doskonały, za to są z mojego religijnego stada (skoro to z religijnego stada dochodzą do władzy to warto być religijnym – sam mogę, bądź ktoś bliski awansować, zyskać prestiż w środowisku, dojść do władzy (a przecież kiepeły do tego nie mamy żadnej – więc w innych okolicznościach nie mielibyśmy na to szans – czyli bycie religijnym się opłaca) i będą chronione nasze interesy – więc trzeba pielęgnować religijność, być wdzięcznym tego propagatorom (kolejne błędne koło/układ – wzajemna zależność, wspieranie się tych, którzy powinni być na marginesie, ale dzięki religii dominują – jedni jako mesjasze, a drudzy opatrznościowi mężowie narodu); widocznie tak ma być; inni też by kradli).

Przykładem mogą być interesy... z dobroczynnym... zachodem, zarówno za czasów poprzedniego jak i obecnego ustroju (w tym uważanie że Unii Europejskiej chodzi oto by dawać nam pieniądze... (nam chodzi o kasę, a im nie... (ale to naiwni głupcy)))(czyli naiwne pokładanie nadziei w kapitalizmie, więc, praktycznie, konsumpcjonizmie, współrządzeniu ludzi bogatych, najczęściej pazernych, krótkowzrocznych, egoistycznych, promujących powolnych sobie – w celu osiągania własnych korzyści (do władzy dochodzi się dzięki pieniądzom i dla pieniędzy); demokracji - czyli, praktycznie, wykorzystywaniu manipulowanych, bezmyślnych, o niskim poziomie wiedzy, świadomości, ulegających instynktowi stadnemu mas – by dać im złudę wpływania na swój los, i że sami są sobie winni, bo kto wybrał ustrój, rządzących... - jako leku na większość bolączek).

A generalnie uważanie że wszystkim chodzi o własny interes, tylko wyjątek stanowią ci, którzy zadają się z Polakami... (członkom kor też chodzi o niebo, a nie o forsę – czego dowodzą na co dzień...) A zawdzięczamy to ogłupiającej religii, org. religijnej – prowokującej myślenie emocjonalne (m.in. życzeniowe, na tym przykładzie: chcę żeby był, w dodatku nasz, lokalny Boziek (chociaż WSZYSTKO TEMU ABSOLUTNIE PRZECZY!)(bo skoro jestem osobą religijną, to nie chcę wyjść na głupca (lepiej by nimi okazywali się pozostali)), a członkowie org. relig. Jego pośrednikami, i żeby można było za ich pośrednictwem wszystko załatwić (opłacić)(bo osobiście to nie chce mi się wykonywać żadnych tych religijnych bzdur (NIKOMU SIĘ NIE CHCE, członkom kor też – trzeba im słono zapłacić żeby COŚ ZROBILI, W DODATKU NA POKAZ)...); by członkowie danej org. byli pożyteczni, dobrzy, uczciwi (a ABSOLUTNIE NIE SĄ!)) zamiast racjonalnego.

PS

Żeby czerpać korzyści trzeba najpierw trafnie zainwestować (np. w osobę która podejmuje ważne decyzje). Żeby trafnie zainwestować trzeba najpierw posiąść odpowiednią wiedzę (np. czytając wartościowe pisma (nie czytającej reszcie może to, poprzez telewizję, umożliwić odpowiednia osoba u władzy. Jednak, praktycznie, trzeba najpierw bazować na tej pierwszej grupie i jej aktywności w propagowaniu inf., wiedzy)).

Mądry Polak po szkodzie.../Polak przed szkodzą i po szkodzie głupi (Jan Kochanowski w XVI w.)...

Co Państwo sądzą o ciągłym mówieniu o życiu duchowym a następnie wyłudzaniu za to pieniędzy, zajmowaniu się biznesem i uciechami... (ciekawe do ilu Polaków to dotrze... – znaczna część zamiast rozumowego czy logicznie z doświadczenia wynikającego wniosku, wyciągnie wniosek tradycyjny...)

 

* „FAKTY I MITY” nr 23, 12.06.2008 r.: Co ciekawe, aż 40 procent Amerykanów uważa za moralnie niedopuszczalne noszenie naturalnych futer ze względu na niepotrzebne zadawanie cierpień zwierzętom. Dla Kościoła jest to kwestia moralnie obojętna, bo on nie interesuje się losem istot pozbawionych „duszy nieśmiertelnej” oraz kont bankowych i portfeli.

Marek Krak

 

* „FAKTY I MITY” nr 15, 19.04.2007 r.: Według sondażu przeprowadzonego przez „Newsweek”, zaledwie 18,6 proc. polskich katolików zna dziesięć przykazań Bożych.

I co z tego? Ważne, że większość daje na tacę i kocha papieża.

 

„FAKTY I MITY” nr 30, 02.08.2007 r.: Na 90 procent katolików tylko ok. 2 procent zna katolickie credo i prawdy własnej wiary.

 

"FAKTY I MITY" nr 31, 09.09.2007 r.: Niemal 72 procent respondentów CBOS opowiada się za nauką religii w szkołach publicznych. Żadnej religii w szkole nie życzy sobie 24 procent Polaków (4 proc. nie ma zdania). Komentatorzy mediów nie kryli zdumienia: „Aż tak wysoki odsetek?!”.

Odpowiadamy: Oto przykład klerykalnej manipulacji! Otóż nikt nie dodał, że – według tego samiutkiego sondażu – 57 procent spośród rzeczonych 72 proc. chce, aby w szkole na tzw. religii uczyć o... różnych religiach i wyznaniach. Wyraźnie zaznaczyli, że nie chcą religii katolickiej, tylko religioznawstwa! W kraju, gdzie 92,2 proc. obywateli deklaruje się jako katolicy, zaledwie 20 procent godzi się na własną religię w szkole! To świadczy o totalnej porażce Kościoła, którą usłużne media przekuły w zwycięstwo.

 

Były ksiądz, a obecnie redaktor naczelny tygodnika „Fakty i Mity” szacuje, iż co najmniej 90% członków kor to byli wierzący, bądź od początku biznesmeni.

 

"FAKTY I MITY" nr 47, 29.11.2007 r. A TO POLSKA WŁAŚNIE

IDEOLOGIA NIENAWIŚCI

(...) Tylko kto przyniósł do Polski korupcję? Kto handlował odpustami, urzędami kościelnymi, odpuszczał grzechy za pieniądze, kto fałszował dokumenty donacyjne? Korupcję do Polski przyniósł Kościół katolicki.

(...) Aktywny udział w tegorocznej kampanii wziął Kościół. Nie dajmy się oszukać okrągłym słowom listu biskupów, w którym wzywali do udziału w wyborach, niby nie wskazując, na kogo głosować. Odczytywano go w kościołach wiernym, a później pleban z ambony głosił, że nie mówi, na kogo głosować, ale powinni to być ludzie „prawi i sprawiedliwi”. Radyjo, imperium zła bezdzietnego ojca, uprawiało jawną PiS-owską propagandę, za co dostało 15 milionów na ogrzewanie rydzykowego „uniwersytetu”.

(...) Zresztą poparcie Kościoła to tylko towar do kupienia. Kupowanie jest zaś bez sensu, bo Kościół zdradzi każdego, gdy tylko zgłosi się następny, który za poparcie z ambony zaoferuje mu więcej. Tak działa odwieczna i niezawodna kościelna maszynka wyłudzania pieniędzy i majątku narodowego. Niemal perpetuum mobile. Czy to nie jest korupcja?!

Platforma ma tylko dwie możliwości: albo poparcie Kościoła nadal kupować, albo tę potworną kościelną korupcyjną machinę okradania państwa zatrzymać. Zrobił to w katolickiej Hiszpanii, ojczyźnie inkwizycji, premier Zapatero. Ograniczył przywileje Kościoła, opodatkował jego działalność gospodarczą, a teraz zabiera się do wycofania religii ze szkół. Po ponad trzech latach rządów, mimo wysiłków Kościoła, premier cieszy się niesłabnącym poparciem społecznym.

Polacy już teraz w większości odrzucają ideologię PiS-u i popierającego go Kościoła. Notowania PiS-u spadają w oczach. Jedną z przyczyn są wieści o kolejnych milionach z naszych podatków dla imperium zła bezdzietnego ojca i szerokim wpuszczeniu kapelanów do urzędów celnych i policji. Rację miał ksiądz Tischner, mówiąc, że Polacy to naród antyklerykałów, którzy, nie wiedzieć czemu, co niedziela chodzą do kościoła. Badania wykazują, że chodzi coraz mniej. Natomiast nie ma dnia, aby kilkudziesięciu Polaków nie wypisało się z grona katolików; uczniowie z gimnazjów i liceów porzucają naukę religii. Toteż likwidacja przywilejów Kościoła i wprowadzenie podatku wyznaniowego spotkałyby się z powszechnym poparciem społecznym. Sondaże pokazują, że takie są oczekiwania 74 proc. Polaków! Tyle samo nie akceptuje wtrącania się Kościoła do polityki.

(...) Aby obiecany przez Tuska „cud gospodarczy” się ziścił, trzeba przerwać grabież miliardów z kasy państwa przez Kościół i tę rzekę pieniędzy skierować na rozwój Polski. To go przyspieszy najmniej o 2–3 proc. Sondaże i doświadczenia hiszpańskie dowodzą, że takie są oczekiwania społeczne. (...)

Lux Veritatis

 

Wzrost pozycji Kościoła i księdza zawsze dowodzi, że będzie nędza (Mikołaj Rej w XVI w.)...

 

„Schizofrenik wierzy w to, co »widzi« – katolik wierzy w to, co zobaczył schizol; schizofrenik się leczy, katolik zaraża” (z sieci)

 

Ø       O UZDRAWIANIU SPOŁECZNEGO RAKA, CZYLI CZŁONKÓW M.IN. KATOLICKIEJ ORG. RELIGIJNEJ...

To ofiary takich org. trzeba leczyć z religijnego zatrucia, i generalnie chronić przed tą trucizną; wypaczającą życie patologią! Wówczas - siłą rzeczy - zniknie i jej źródło (nie brakuje rzeczywiście prospołecznie działających organizacji, osób, a jedynie dla nich środków i warunków do pełnej działalności...; Gdy znikną religijni pseudodobroczyńcy, wreszcie będzie można racjonalnie działać na dużą szerszą skalę (m.in. też dlatego, że ew. wypaczenia będą traktowane normalnie...))

Ci ludzie, ta organizacja, NIGDY NIE MIAŁA NA CELU CZYJEGOKOLWIEK DOBRA, POZA SWOIM OCZYWIŚCIE (aczkolwiek występuje tu pewna sprzeczność – a mianowicie swoim postępowaniem jednocześnie sobie szkodzą...) – CO DOBITNIE WYKAZUJĄ OD WIEKÓW (pseudoreligijny - bo sprzeczny z tym na co ta org. się powołuje (paradoks – bo w obydwu wypadkach byłoby absurdalnie, źle) - kontekst ich działalności ma za zadanie WYŁĄCZNIE IM TO UŁATWIAĆ, I NIC WIĘCEJ!!)

PS

Więc proszę przestać się dziwić tym osobnikom (złodziejom, oszustom, kłamcom, mordercom, dewiantom seksualnym itp.), i oczekiwać rzeczywistych prospołecznych działań – bo to absurd, i to w dwójnasób, gdyż sama istota tej działalności nie służy bo nie może służyć ludzkości!; próby uzdrawiania tej chorej tkanki społecznej to wspieranie, propagowanie zatruwającej, wypaczającej ludziom życie, pogrążającej ludzkość utopi! Tak więc obnażanie tej działalności, organizacji, jej członków jest obroną konieczną!

 


    KRZYŻOWISKO

 


                                                                            www.wolnyswiat.pl

  

 
 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 „FAKTY I MITY”  nr 33

OPIUM DLA LUDU

Gdy spotykam ludzi o poglądach klerykalnych, i obskuranckich uświadamiam sobie, że religia rzeczywiście jest bardzo groźnym narkotykiem. Dotychczas starałem się nie używać tego określenia, bo wiem,  że pochodzi ono od niepopularnego dziś filozofa Karola Marksa, który religię przyrównał do „opium”. Opium zaś jest jednym ze znanych i groźnych narkotyków, wszyscy dobrze wiemy, czym dla ludzi są narkotyki. Człowiek, który ich używa, nie jest zdolny prawidłowo myśleć, działa jak w uśpieniu i nie potrafi odróżnić dobra od zła. Zabija w sobie wolną wolę. Głównym celem jego życia staje się zdobycie narkotyku, wejście w stan całkowitego odurzenia. Gdy odzyskuje świadomość, znów sięga po narkotyk, bo boi się rzeczywistości.

Słowa „religia” używam tutaj w sensie zbiorowym. W pojęciu tym mieszczą się wszystkie konkretne religie, które w ciągu wieków powstały i nadal powstają.

Wspólną cechą każdej z nich jest to, że została objawiona przez „proroka” (w przypadku chrześcijaństwa nawet Syna Bożego), który ludziom przekazuje prawdy objawione mu osobiście przez Stwórcę. Prawd tych  nie można osobiście sprawdzić, trzeba w nie uwierzyć i według nich postępować. Kto tego nie zrobi, spotka go kara wieczna w postaci nigdy nie kończących się cierpień. Człowiek, który uwierzy w wyżej opisane zasady, podobnie jak po spożyciu narkotyku, nie potrafi obiektywnie myśleć. Żyje w ciągłym strachu. Nie odróżnia dobra od zła. Ślepo wieży w to, co głosi „prorok”. Zatem religie mogą  prowadzić do wojen, do wzajemnej nienawiści, do walk między nimi, do fanatyzmu, do hamowania rozwoju nauki, kiedy wydaje się wierzącym, że nauka obala prawdy, które Bóg już objawił i powinny być przez każdego bez krytyki przyjęte. Jak dalece religia może zamroczyć człowieka, świadczą fakty znane powszechnie w Polsce ze środków masowego przekazu. Oto powstaje grupa religijna, której zadaniem jest oddawanie czci szatanowi. Pojawia się w niej przywódca nauczający, jak trzeba żyć, by przypodobać się diabłu. Opanowuje umysły członków grupy do tego stopnia, że tracą zdrowy rozsadek, zabijają współwyznawcę i ofiarują go złym duhom. W ostatnich latach głośna była grupa religijna „Niebo”. Kto do niej trafił, tak został zamroczony, że o własnych siłach nie potrafił odzyskać świadomości i wrócić do  społeczeństwa, podobnie jak narkoman.

Religia rzymskokatolicka nie jest inna. Ona również działa jak narkotyk. Potrafiła tak zamroczyć umysły wierzących, że w imię Boże bili się o Ziemię Świętą, że palili na stosach wyimaginowane czarownice i heretyków oraz siłą przeciwstawiali się rozwojowi nauki. Religia doprowadza rozum ludzki do całkowitego uśpienia, w wyniku którego człowiek nie odróżnia zła od dobra. Zamroczony mocą narkotyku religijnego nie jest w stanie jej porzucić, choć wydaje mu się, że są  nie do przyjęcia takie prawdy, jak nieomylność papieża, kontakt Boga z kobietą, w wyniku którego rodzi się Syn Boży, wymyślenie grzechu pierworodnego i karanie za niego niewinnych ludzi wiecznymi mękami, ciągłe uniżanie się przed Bogiem jak przed tyranem, który każe sobie nieustannie śpiewać, odprawiać mszę, będące rzekomo ofiarami Syna Bożego za nie popełnione grzechy i za te msze każe jeszcze ludziom płacić.

Człowiek straszony śmiercią, gniewem Bożym i wiecznymi mękami woli na wszelki wypadek pozostać wierny Kościołowi katolickiemu, woli go słuchać i czcić jego hierarchów. Dlatego każdy, kto zaczyna rozumieć, czym jest religia i porzuca ją, w moich oczach jest bohaterem podobnym do narkomana, który o własnych siłach zrywa z nałogiem i wraca do społeczeństwa, by dla jego dobra pracować.

W 1958 r. zerwałem z religia katolicką, bo zrozumiałem, że jest źródłem zła i ludzkich nieszczęść. W 1959 r.  na łamach  pisma „Fakty i Myśli” wydawanego w

Bydgoszczy opublikowałem trzy artykuły pt. „Z pamiętnika byłego księdza”. Nie publikowałem dalej, bo łączono moje publikacje z komunistyczną propagandą. Czterdzieści lat przeżyłem bez religii. Zdaję sobie z tego sprawę, że niedługo umrę. Nie boję się jednak śmierci, bo umysł mój nie jest zamroczony przez religijny

„narkotyk”. Potrafię obiektywnie myśleć i wiem, że Bóg to nie tyran, który ciągle każe się przepraszać, ma specjalnych pośredników przepraszających go za pozostałych ludzi i pozwala im za te czynności pobierać opłaty. Bóg - to byt doskonały, a nie bezlitosny dyktator.

Zygmunt Pinkowski

 

 

DO LUDZI, KTÓRYCH ZATRUTE UMYSŁY PRZESTAŁY LOGICZNIE MYŚLEĆ (M.IN. BOJĄCYCH SIĘ, JAK OGNIA, CZYTAĆ NA TEMAT TEGO, CO WYPRAWIAJĄ CZŁONKOWIE KOR).

JAK Z POMOCĄ ZDROWEGO ROZSĄDKU NIE DAĆ SIĘ OSZUKAĆ INNYM LUDZIOM (BEZ WZGLĘDU NA ICH UBIÓR, REKWIZYTY, DEKORACJE, MIMIKĘ ITP.) 

NIE MA ABSOLUTNIE ŻADNYCH RACJONALNYCH ARGUMENTÓW PRZEMAWIAJĄCYCH ZA ISTNIENIEM JAKIEGOKOLWIEK BÓSTWA, A WRĘCZ PRZECIWNIE; ŻADEN SAMOZWAŃCZY POŚREDNIK... NIE JEST W STANIE W ŻADEN RACJONALNY SPOSÓB UDOWODNIĆ ISTNIENIE JAKIEGOKOLWIEK BÓSTWA/SWOJE POŚREDNICTWO (ICH WYMYSŁY NICZYM SIĘ NIE RÓŻNIĄ OD BAJEK DLA DZIECI, POZA SKUTKAMI...!!!) WIĘC NA JAKIEJ PODSTAWIE DZIAŁAJĄ (CZY POWINNO SIĘ STOSOWAĆ JAKĄŚ SUBSTANCJĘ JAKO LEK, SKORO NIEMOŻNA UDOWODNIĆ ŻE LECZY (WIĘC MOŻE SZKODZIĆ...))??!!... DLATEGO CZŁONKOWIE ORG. RELIGIJNYCH NAKŁANIAJĄ DO UWIERZENIA W TO, CO IM JEST NA RĘKĘ... – BO OD KIEDY TO LUDZIE TROSZCZĄ SIĘ O INNYCH?/OD KIEDY POMAGANIE, SŁUŻENIE POLEGA NA UZALEŻNIANIU OD WYMYSŁÓW, WYŁUDZANIU MILIARDÓW ZŁ ITP. (...)?!... (DLACZEGO INNYM ZALECAJĄ ZAWIERZANIE, A SAMI ZAJMUJĄ SIĘ WYŁUDZANIEM...).

PROSZĘ OCENIĆ TO, CO ONI ROBIĄ, DO CZEGO SIĘ PRZYCZYNIAJĄ, A NIE TO, CO DEKLARUJĄ, NA CO SIĘ POWOŁUJĄ.

 

To nie starsi, tradycja, większość, religia - wynikła z instynktu stadnego - tylko racjonalne argumenty mają decydować o tym jak należy postępować.

Proszę słuchać ludzi mądrych i prawych. Proszę się zastanowić dlaczego tacy ludzie nie potrzebują żadnych strojów, dekoracji, powoływać się na bóstwa, tzw. (aktualne) autorytety..., robić obłąkanych min, posługiwać bełkotem (gmatwać wypowiedzi), stosować emocjonalnej intonacji głosu itp... Dlaczego członkowie kor

zawsze podpierają się retoryką religijną, a nie logiką, etyką, stosują  paranoidalne nazwy swoich podgrup, budowli gdzie działają (przykładów w trosce o zdrowie czytających - którzy i tak na co dzień mają z nimi do czynienia - nie będę przytaczał)...

 

 

Zwrócenie uwagi.

Ich hory, ogłupiający sposób formułowania tez, mimika, gestykulacja (znaczna część przekazu - komunikowanie się - między ludźmi może odbywać się, być akcentowane pozawerbalnie. M.in. stąd takie sukcesy odniósł np. Wojtyła swoimi minami, gestami itp.), intonacja głosu, dekoracje, odróżniający ubiór, rekwizyty są niezbędne dla zrobienia wrażenia. Inaczej kto by słuchał tych bredni i oczywistości (m.in. zawoływań: „Miłujcie się”, „Niech będzie miłość i pokuj”, „W imię...” itp. – to potrafi także dziecko w przedszkolu. A tak przy okazji, w związku z tymi zawołaniami, dały one coś - oprócz forsy wołającym - pozytywnego...).

 

 

Gdyby członkom kor zależało na tym by ludzie stawali się coraz lepsi, by było zdecydowanie więcej mądrych i prawych ludzi, by żyło się lepiej, dostatniej (tak jak w krajach, które uwolniły się od wpływów org. relig.) to staraliby się by było jak najwięcej tzw. ateistów, zamiast ich prześladować i mordować oraz zastraszać i ogłupiać pozostałych... przy życiu!

Katolicy wymordowali dziesiątki mln ludzi! Zajmowali się grabieniem! Ich charakterystyczną cechą  jest głupota, nietolerancja, nienawiść itp. – czyli wszystko to co jest niezgodne z tym co głosił człowiek zwany Jezusem Chrystusem!

Mądrych i niezastraszonych ludzi nie są wstanie bezpośrednio podporządkować sobie i wykorzystywać.

Gdyby członkom kor zależało na dobru społeczeństwa to sprzyjaliby jego pozytywnemu, pełnemu rozwojowi (powoływaliby się wyłącznie na uniwersalne wartości, a nie na religijne brednie co przynosi negatywne efekty dla społeczeństwa, ale korzyści dla nich)!

Generalnie ateizm nie prowadzi do zachowań destrukcyjnych tylko konstruktywnych – gdyż ateiści myślą, a w efekcie postępują, racjonalnie. Osoby religijne często działają destrukcyjnie – gdyż myślą, a w efekcie postępują, emocjonalnie – do nich docierają właśnie takie argumenty (racjonalnymi argumentami nie sposób przekonać do religijności)!

 

 

Żadne, godne uwagi, bóstwo nie potrzebuje do rozpowszechniania inf. o sobie jakichś starych, pełnych okrucieństwa sprzeczności i niedorzeczności pism, ani samozwańców okazujących się m.in. zdegenerowanymi, wynaturzonymi seksualnie pazernymi kreaturami! Przecież ich działania nigdy nie dały jakiegoś efektu, mało tego, do wojny, okrucieństw katolicy są pierwsi (więzienia są takich osobników pełne). W żadnej innej grupie społeczeństwa nie ma tylu dewiantów, ilu w śród członków kor! Za kilka lat, po kolejnym oswobodzeniu kraju, gdy będzie się wszem obnażać tą organizację (a będą się w tym prześcigać również zawsze aktualni, jak teraz..., dyżurni piewcy, redakcje) przekonacie się Państwo ile dzieci zaznało miłości doodbytniczej i innych jej odmian od członków kor, ile miało mse wyłudzeń i innych nieprawości. Oczywiście posłuchamy g... wartego przepraszania i obietnic (zawsze znajdą się najbardziej poszkodowani przez tą organizacje/jej innych ofiar, którzy będą tego słuchać i przeznaczać pieniążki na dalszą ewangelizację... w imię narządów wewnętrznych itp. dawno nie żyjącego człowieka, któremu absolutnie o coś innego chodziło!). Okaże się, iż b. wielu aktywnych biznesmenów itp. - członków kor, ich współpracowników - to też ofiary (byli oszukiwani..., wykonywali tylko... rozkazy, tzn. polecenia itp.).

 

 

Czy bóstwo dałoby możliwość samodzielnego myślenia po to, by je zaprzepaszczać przez organizacje religijne?!

Tylko samodzielnie - w odpowiednich, sprzyjających warunkach - powstają charaktery prawe i silne. Wpajanie ideologii nigdy nie dało pozytywnych, ani trwałych efektów (dotyczy to nie tylko upadłego socjalizmu, dyktatur, ale i katolicyzmu w szczególności). Jest mnóstwo osób, które zaznały zła, w tym okrucieństwa, od takich ludzi (sam w 4., ostatnim ne opiszę jakiego bestialstwa, okrucieństwa zaznałem w wielu msh od wielu takich osobników-czek)(więzienia są pełne ofiar wyznawców tej organizacji!)!

W warunkach traktowania społeczeństwa jak bydło, które ma się podporządkować pasterzom nie powstaną nowe, pozytywnie rozwijające społeczeństwa myśli i działania (tylko takie są motorem postępu, w tym na płaszczyźnie etycznej), gdyż stanowią zagrożenie dla jednostek uprzywilejowanych, kasty.

Gdy jednak postęp nastąpił: m.in. umiemy czytać (a nie tylko słuchać tego co przeczytają w kościele), nie torturuje i nie pali się ludzi (teraz, by ich ograbić, wystarczy, że członkowie kor powołają się na jakąś nieistniejącą część ciała dawno nieżyjącego człowieka, czy na jego niemowlęcy okres życia – to też postęp).

Mamy tyle osiągnięć przeciwko którym kor i jej najbardziej fanatyczne ofiary tak zaciekle walczyli. Czy warto się cofać – je zaprzepaszczać, a następnie zaczynać od początku i tak w kółko?!

 

 

Proszę ocenić obiektywnie, jaka jest sytuacja naszego opanowanego przez kor kraju?!... – Czyli co ta organizacja nam dała! O co członkowie tej org. zabiegają na co dzień?! – Jak - za ile i skąd tyle mają - żyją?! Dlaczego innym - za wyłudzone pieniądze - obiecują uciechy po śmierci, a sami zajmują się nimi obecnie... 

 

Praktycznie, poza skrajnymi wyjątkami, nie ma możliwości by członkowie kor, zajmujący się tym procederem, nie wiedzieli jaki jest prawdziwy cel istnienia tej org. To tak jakby oczekiwać od członków innych org., zajmujących się również wyłudzeniami (np. z Pruszkowa czy Wołomina), że wieżą w jej w dobroczynne działanie (ochronę, pomaganie itp.)...

 

 

Na poniższym przykładzie można przemyśleć wpływ religii na życie.

Otóż załóżmy, iż są dwie mieszkające obok siebie nieokaleczone (niewykorzystywane) przez jakąkolwiek org. relig. rodziny. Każda ma dom. Jedna zajmuje się np. uprawą roli i sadownictwem, a druga, współpracując, przetwórstwem, magazynowaniem i sprzedażą płodów. Dobrze im się wiedzie, nie są podzieleni pod względem religijnym. Zatrudniają ludzi (pokazując im m.in. dzięki czemu można żyć na niezłym poziomie materialnym). Zawierzają własnej inwencji, zaradności, prawom rynku. I uczą tego samego swoje dzieci. Aż tu pewnego dnia pojawia się np. czarny i nawraca... uprawiających na płacenie kor. W wyniku tego zamiast inwestować w firmę zaczynają dochód dawać tej org., budować religijne pomniki, stawiać krzyże, zawierzać (zamiast zasiewać) itp... A ich dzieci zajmują się modleniem, czytaniem religijnych historyjek, wyszydzaniem, podobnie jak ich rodzice, sąsiadów bezbożników (żeby nabrali rozumu...) itp., oraz czekaniem z rodzicami na koniec świata...

Pracowników oczywiście zwolnili, bo, bezbożnicy, nie chcieli pracować za Bóg zapłać (czy coś w tych okolicach)... A sąsiedzi splajtowali. Więc część z tych ludzi zaczęła kraść, za co trafili do więzienia. Co, byli „uprawiający”, uznali za karę boską... Ponieważ i im skończyły się pieniądze, więc również zaczęli głodować. A ponieważ bieda, w tym głód, demoralizuje, również wzięli się za kradzieże, co skończyło się więzieniem. Oczywiście zostali pouczeni przez czarnego, że to kara boska, bo za mało dobrowolnie dawali dla przenajświętszego Kościoła... Itd., itp.

Czy ta krótka historyjka dała do myślenia (dlaczego m.in. jest bieda, więzienia są przepełnione, ludzie są... itp.)?

 

 

Sekty.

Niech służby specjalne rozpracują najpierw największą - najgroźniejszą - sektę katolicką, o której nie ma w Biblii ani słowa! Chrystus nie wyróżniał ludzi uważał, że są równi.

 

 

Tzw. obrażanie uczuć religijnych.

Czy tzw. uczucia religijne są w interesie ich ofiar, społecznym (jak uplasować zdrowy rozsądek, racjonalne myślenie – czy ktoś je broni?!)?!

W tym temacie można tylko pomagać ofiarom w wyzwoleniu się od destrukcyjnego wpływu znikczemniałych, okaleczonych ludzi, leczyć je, obnażając org. relig., budząc do samodzielnego myślenia, po religijnym zamroczeniu, za pomocą  PRAWDY o org. relig., historii itp.! Obrażać można np. inteligencję, racjonalne -

zdrowe - myślenie religijnymi, zatruwającymi umysły, bredniami, oskarżeniami np. że pomaganie ofiarom org. relig. jest obrażaniem ich uczuć religijnych...!

Równie dobrze wyznawcy Czerwonego Kapturka, Krasnoludków, Baby Jagi, Hery, Zeusa itp. mogą mieć tysiące pretensji o obrażanie ich uczuć. Sądy musiałyby zawiesić orzekanie w innych sprawach bo nie nadążałyby z rozpatrywaniem takich spraw. Obrazić mogłoby się tylko bóstwo, ale jakoś nigdy żadne tego nie okazało! Stąd trzeba skończyć z obrażaniem się w jego imieniu.

Sądy mają działać w interesie społecznym, a więc m.in. karać za ogłupianie, wykorzystywanie itp., a nie stać na straży takiej działalności i jej efektów!

PS

Kolejna sprawa, po co ktoś czyta coś, np. pismo ateistyczne, idzie na taką wystawę itp., skoro wie, iż będą tam rzeczy z którymi się nie zgadza, nie odpowiadają mu? Ano po to żeby się obrazić, a następnie ukarać winnego... Dochodzi w tym momencie do zaprzeczenia wiary w istnienie bóstwa (...), a więc i o obrazie tzw. uczuć religijnych mowy być nie może, czyli obnażenia celu tego działania a mianowicie ochrony swoich interesów (...)! Ja nie czytam religijnych bredni bo obrażałyby one moją inteligencję, racjonalne podejście do życia, zatruwałyby zdroworozsądkowy osąd, zaśmiecały umysł.

 

 

Kor bez skrupułów wykorzystuje obojętność, pobłażanie, bezmyślność itp.

Trzeba dokonać takich działań prawnych by również tzw. organizacje religijne (...) przestrzegały prawa (podlegały każe w szkodliwym zakresie swego działania) – ukrócić ich bezkarność! A więc m.in. za ogłupianie, oszukiwanie, wprowadzanie w błąd, uzależnianie, wyłudzanie, wykorzystywanie – robienie krzywdy! Bo to wszystko nie jest prywatną sprawą ani ich, ani ich ofiar gdyż przekłada się to destrukcyjnie na życie tych i innych ludzi, którzy ponoszą tego negatywne skutki (podobnie jak zażywania narkotyków, tn, alkoholu)!

 

 

„FAKTY I MITY” nr 42, 27.10.2005 r. PIĄTA KOLUMNA

K.K.K.

Powyższy tytuł nie jest skrótem od Ku-Klux-Klanu. Jest czymś znacznie bardziej przerażającym. Chodzi tu bowiem o Kodeks Karny Kaczorów. Wprowadzą go, jak tylko dorwą się do władzy, czyli lada moment. Tak zapowiadają.

Mamy w tej perełce legislacji dwa ważne punkty: oto piekielne bliźniaki wymyśliły sobie, że za zakłócanie mszy świętej [W żadnym razie nie mylić z mszycami podgryzającymi liście, ani tym bardziej wszami, nawet świętymi. – red.] można trafić do pierdla na 5 lat (bezwzględna odsiadka), a za obrazę uczuć religijnych (w tym za obrażanie papieża, tak jakby był obiektem kultu) na trzy lata. Żeby było jeszcze lepiej – sędziowie (z definicji) nie będą niezawiśli, lecz mogą być wyrzuceni z roboty na zbity pysk przez prezydenta RP (Kaczora) za niestosowanie się do powyższych paragrafów. No i który się odważy?

MarS

 

 

„FAKTY I MITY” nr 6, 15.02.2007 r.

JA, PRZESTĘPCA

(…) Oto grupa posłów związanych z Ligą Polskich Rodzin i rzec jasna Radiem Maryja wysmażyła do prezydenta, premiera i ministra sprawiedliwości list otwarty, w którym domaga się uznania osób duchownych (księży i zakonników) za „funkcjonariuszy publicznych”. (…) Z naszych inf. wynika, że PiS-owi bardzo podoba się pomysł [wzajemnego chronienia interesów – wpierania się kosztem społeczeństwa (– autor tego pisma)], z tym jednak zastrzeżeniem, że woli, aby z podobną inicjatywą zwrócił się episkopat czy jakaś inna opiniotwórcza grupa biskupów lub znanych, szanowanych księży. Rozmowy na ten temat są w toku. Wówczas  prace nad projektem rzeczonej ustawy mają ruszyć z kopyta, a później za znalezieniem większości sejmowej nie będzie już przecież żadnego kłopotu… (…)

Przyjrzyjmy się bowiem uważnie artykułowi 226 kodeksu karnego: „Kto znieważa funkcjonariusza publicznego (…) podlega karze grzywny, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”. (...)

Marek Szenborn

 

 

Historia znów zatoczyła koło...

Za opowiadanie kawałów o kaczkach 10 lat, za podważanie wiarygodności wydarzeń o Złotej Kaczce, opisanych przez bajkopisarza, 25 lat, a za obrażanie uczuć do kaczek, zakłócanie kwakania dożywocie...; Oto religia miłości..., uczniowie Wojtyły...; Jakoś bóstwo nie stoi na straży interesów tej organizacji (przecież możecie się oto modlić do oporu... – nikt nie broni), no to biorą się za to jej współpracownicy (oni lepiej wiedzą od, obdarzonego całkowitym zawierzeniem..., bóstwa kto, za co i na jaką karę zasłużył...)...

A co z poprzednim, najwyższym, niepodważalnym autorytetem: Stalinem (wyroki były podobne...; a ile było pomników, zmian nazw, pieśni, piewców, wieców/spędów, wyznawców itp., itd...)... Co to (obecny...) za autorytet którego prestiż - znowu/jak zwykle - trzeba utrzymywać pod rygorem kary więzienia (co, nie wie pan jakie przyniesie to skutki – co spotkało poprzednie „autorytety”...)?!...; czyżby był pan małej wiary i nie wierzył w jego moc (a może za to też powinno się  karać...)?!...; to demokracja... - jakby ktoś nie wiedział -, nareszcie żyjemy w wolnym kraju (nikt nie narzuca już poglądów, wreszcie jest wolność słowa, nie ma już uprzywilejowanych itp.)...

Panie Kaczyński. Jeśli komukolwiek stanie się krzywda sam wylądujesz w więzieniu (wie pan co spotkało kolaborantów...), już za samo to, a do tego weźmiemy się za pana przeszłość (współrządy kleru mają się ku końcowi i nawet takie rygory, powrót Przenajświętszej Inkwizycji (facet, w tym momencie, na dobry początek, nie byłoby jednego kraju, jednej instytucji której o tym nie poinformujemy!), tego nie przedłużą, a wręcz przeciwnie – czas wyzwolenia z pod ucisku sprzedajnych, pazernych itp. kreatur się zbliża)...

PS

A ja proponuję podobne wyroki, odzyskiwanie mienia, odpracowywanie za religijne okłamywanie, ogłupianie, uzależnianie, wyłudzanie, wykorzystywanie - wypaczanie życia - pogrążanie ofiar org. religijnych i pozostałej części społeczeństwa!

Deklaruje pan, iż będzie katolikiem do końca życia. Współczuję... nam wszystkim – bo będzie się to odbywało za nasze pieniądze!

 

 

"FAKTY I MITY" nr 2, 17.01.2008 r. RACJONALIŚCI

KOŚCIÓŁ BUDZI STRACH

Jestem przerażony uległością naszych władz wobec funkcjonariuszy Watykanu.

Premier Tusk zawiódł – okropnie się przestraszył tupnięcia nóżką przez purpurowe eminencje w kwestii podpisania Karty praw podstawowych, finansowania

zapłodnienia in vitro; nabrał wody w usta w sprawie religii katolickiej na maturze i wpisywania ocen z tego, pożal się Boże, naukowego przedmiotu do średniej na świadectwie.

Śmiech budzi powoływanie się na jakiekolwiek prawo przez marszałka sejmu i wszystkich, dosłownie wszystkich posłów, którzy nie widzą bezprawnie zawieszonego krzyża na sali obrad, a podczas składania ślubowania poselskiego przyrzekali przestrzegać konstytucji i innych praw RP. Większość jak zwykle powoływała się na „Boga”, biorąc go za wiarygodnego świadka składanych obietnic. Ten jawny fałsz i obłuda – porażają.

Pan poseł Palikot chwalebnie wychylił się i zaproponował zlikwidowanie art. 196 kk. Ten kuriozalny przepis został wprowadzony do polskiego prawa karnego tylko dla szczególnej ochrony dominującego w Polsce wyznania – rzymskiego katolicyzmu: „Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.

Zastanawia mnie, dlaczego szczególnej ochronie mają podlegać tylko uczucia religijne, a nie podlega jej niezbywalna godność człowieka. Artykuł ten jest dyskryminujący dla tych, którzy uczuć religijnych nie posiadają, ale mają tylko swoją ludzką godność. Zarówno uczucia religijne, jak i godność człowieka podlegają równej konstytucyjnej ochronie prawnej, bo stanowi ona w art. 32. ust. 1., że wszyscy są równi wobec prawa i wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne. Na jakiej więc podstawie ochrona uczuć religijnych została wyniesiona w kodeksie karnym ponad konstytucyjne zapisy i przyznano jej szczególny charakter, o czym zawyrokował Trybunał Konstytucyjny RP w orzeczeniu z dnia 7 czerwca 1994 r., stwierdzając, że „uczucia religijne, ze względu na ich charakter, podlegają szczególnej ochronie prawa. Bezpośrednio powiązane są bowiem z wolnością sumienia

i wyznania, stanowiącą wartość konstytucyjną”? To jest przecież pomylenie z poplątaniem!

Dziwaczne są również komentarze do tego artykułu innych prawników, którym chyba fanatyzm religijny bardzo przyćmił umysły. Jedni mówią, że przedmiotem czci może być sam Bóg, jego wizerunki, sposób przedstawiania, postacie świętych czy Matki Boskiej, określone znaki, rytuały, a nawet słowa mające charakter sprawowania sakramentów. Dam konia z rzędem temu, kto mi pokaże, jak wygląda Bóg, którego tak chroni polskie prawo; kto poświadczy, że go widział i z nim rozmawiał, kto mi poda adres Jego siedziby, telefon, faks czy e-mail, abym mógł się z Nim porozumieć, bo Jego sługom – od Watykanu

począwszy, a na ostatnim ciurze w parafii kończąc – nic a nic nie wierzę. Ci, którzy się na Niego powołują, mają w związku z Nim coraz to inne zachcianki. Kto posiada autentyczne zdjęcia tzw. Matki Boskiej? I ile ich w końcu jest? Nie ma zdjęcia, adresu, nic...? To dlaczego państwo swoim autorytetem i sankcją karną zmusza niewierzących obywateli do oddawania pokłonów i czczenia malowideł, posągów i figur wykonanych ręką rzemieślników w celach zarobkowych, szat rytualnych, kawałkowi opłatka i innych symboli wymyślonych przez fanatyków?

Są tacy prawnicy, którzy twierdzą, że urażenie uczuć religijnych może polegać na działaniu lub zaniechaniu (Wydawnictwo Prawnicze Lexis Nexis, Warszawa 2006). Nie zauważyłem, aby którykolwiek poseł przeżegnał się przed krzyżem wiszącym na sali obrad Sejmu RP. A tak należy postępować, aby mu oddać cześć. Zatem wszyscy obrażają uczucia religijne katolików, bo okazują lekceważenie temu symbolowi, któremu, zgodnie z art. 196 kk, należy się cześć szczególna. A czy opluwanie przeciwników politycznych, mówienie fałszywego świadectwa o innych pod krzyżem sejmowym, nie jest obrazą uczuć? „I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”... Tak sobie katolicy skaczą do gardeł pod znakiem najwyższej świętości, a niewierzącym pod sankcją karną nakazują oddawanie mu czci. Absurd!

Czy doczekamy się kiedyś w Polsce takiej władzy, która uwolni się od strachu i wpływów Krk, a sprawowanie wszelkich kultów zapewni wiernym w ich świątyniach? Tak czynią inne wyznania i dlatego na obrazę uczuć się nie powołują.

Stanisław Błąkała, RACJA PL Kraków

 

 

„WPROST” nr 34, 28.08.2005 r.

TRÓJPOSPOLITA POLSKA

(...) POLSKA WALKI RYDZYKA I MŁODZIEŻY WSZECHPOLSKIEJ

Jakże pięknie i liberalnie brzmi język Kwaśniewskiego et consortes w zestawieniu z językiem Młodzieży Wszechpolskiej czy ojca Rydzyka. Z nimi nie sposób dyskutować czy polemizować. Ci ludzie nie uznają argumentów. Nie chcą i nie potrafią rozmawiać. Wygłaszają gotowe i skończone mowy tonem autorytatywnym, jakby jedynie oni posiedli prawdę i wyszli poza wszelkie złudzenia i niejasności. Żądają i wymagają tylko kapitulacji, a jeśli napotykają głos krytyki czy choćby odmienny pogląd, ogłaszają krucjatę i podejmują "walkę". Oni wiecznie walczą. Walczą - jak powiadają - o Polskę, o wyzwolenie nas spod panowania "europejsów", międzynarodowych korporacji, dominacji Brukseli. Walczą z modernizmem i nowoczesnością. Są doskonałym i pełnym wcieleniem tego, co można nazwać duchem rewolucyjnym. W ich świecie ten, kto nie jest z nimi, jest przeciw nim. Tu nie ma miejsca na wątpliwości. Tym bardziej nie mogą sobie pozwolić na cień sceptycyzmu i autoironii. W każdej wypowiedzi obecne jest napięcie i czujność, jakby wróg mógł się schować pod cebrzykiem lub nagle wychylić zza rogu. Posługują się czarno-białą mapą świata. Są tylko dobrzy i źli, nasi i obcy. Im ostrzej rysują kontury na swych mapach sztabowych, tym bardziej skłonni są wygłaszać mowy nienawiści.

 

Ich mowa jest pełna nieufności. Nie wierzą faktom. Wszędzie doszukują się ukrytych motywów i sił, które podstępnie i z ukrycia występują przeciw ich wizji Polski. Święcie wierzą w spiski skierowane przeciw Kościołowi i narodowi - tym bardziej niebezpieczne, że jedynie przez nielicznych dostrzegane. Ich spiskowa wizja świata obraca się wokół międzynarodowej finansjery i światowego żydostwa. Antysemityzm jest tu niemal jawny i niczym nie przesłonięty. Z hańbiącej przywary czynią pierwszą cnotę. Zdają się być wręcz dumni ze swojego antysemityzmu, bo to dowodzi, jak bardzo w swoich politycznych przekonaniach są dalekowzroczni.

Ojciec Rydzyk i jemu podobni fundamentaliści nie znikną ot tak sobie z polskiego życia. Ten rodzaj postaw pojawia się w wielu krajach świata. Jego wspólną cechą jest niechęć do kompromisu, tradycjonalizm, przekonanie, że ich religia zawiera w sobie wszystkie odpowiedzi na pytania człowieka. Fundamentalizm zamienia każdą religię w ideologię. Jest odpowiedzią na globalizację, a przede wszystkim na pluralizm kulturowy. Jest wyrazem przerażenia, odmowy rozumienia świata. Ucieka w siermiężność i krzykliwość, by zagłuszyć świat, ale nie po to, by z nim rozmawiać i o niego się troszczyć. Ta mowa reprezentuje Polskę przestraszoną, zakompleksioną, zamkniętą w sobie. Reprezentuje ludzi, których można o wiele podejrzewać, ale z pewnością nie o odwagę, przedsiębiorczość, potrzebę zdobywania wiedzy. (...)                                                                                                    

Paweł Śpiewak, socjolog, kierownik Zakładu Historii Myśli Socjologicznej Uniwersytetu Warszawskiego, autor m.in. książek „Ideologia i obywatele”, „W stronę wspólnego dobra”, Spory o Polskę”, „Obietnice demokracji”

 

 

„FAKTY I MITY” nr 12, 27.03.2003 r. S T R Z E L A J Ą  DO NAS!

Katolicy są miłosierni. Niemal codziennie ostrzegają w e-mailach, zwykłych listach i anonimowych telefonach przed tym, co nas wkrótce spotka, jeśli nie zaprzestaniemy wydawania „Faktów i Mitów”. Ciężkie pobicie i porwanie dzieci to najłagodniejsze z tych ostrzeżeń. A ponieważ niewiele sobie z tego do tej pory robiliśmy, więc ostatnio zaczęto do nas strzelać. I to już nie są żarty.

W czwartek 13 marca atmosfera w redakcji nie należała do najprzyjemniejszych. Zdenerwowanie udzieliło się nawet zazwyczaj stoicko spokojnemu Jonaszowi. Cóż... ślady po pociskach potrafią wyprowadzić z równowagi każdego. Do zwykłych pogróżek już przywykliśmy. Najczęściej przychodzą one pocztą elektroniczną i przynoszą prawdziwie religijne uniesienia tudzież akty strzeliste. Na przykład takie: „Ty ch...u złamany. Jak nie zaprzestaniesz pisania w tej szmacie, to k...a twoja mać dostaniesz taki wp...l, że rodzona matka cię nie pozna, ty s...u jeden”. Albo takie: „Śledzimy twoje dzieci. Czy wiesz, jak będą wyglądali gówniarze z odciętymi brzytwą uszami?”. Prawdziwi Polacy-Katolicy szczególnie upodobali sobie redaktora naczelnego i piszącego te słowa. Cóż... ryzyko wliczone w zawód, no i w końcu można się jakoś przyzwyczaić. Niestety, nasi „fani” z kruchty

trafili do sklepu z bronią i przeszli od słów do czynów. Trzy przestrzeliny w trzech oknach to trochę za dużo jak na

zszarpane nerwy redaktorów „FiM”. Najniebezpieczniej wyglądał ślad po pocisku w oknie dokładnie za plecami

sekretarki. Gdyby w godzinach pracy strzelano z broni o większej sile rażenia... Kula przebiła jedną z dwóch podwójnych, grubych, klejonych szyb. Wezwani przez nas policjanci zabezpieczyli ślady i wezwali specjalną ekipę z wydziału kryminalnego łódzkiej policji. Ta zaś daleka była od bagatelizowania wydarzenia: – Jeden otwór można by uznać za przypadek, ale nie trzy – mówiła całkiem przejęta policjantka Grażyna Gadzinowska. Wkrótce ustalono, że strzały oddano z okna niezamieszkanej kamienicy-slumsu po drugiej stronie ulicy Zielonej – vis-à-vis redakcji. Specjaliści od balistyki uważają, że strzelano z wyczynowego karabinka pneumatycznego o dużej prędkości początkowej pocisku. Zważywszy na bliską odległość, gdyby np. okno było uchylone, strzały mogły być śmiertelne. Funkcjonariusze spisali stosowny protokół i rozpoczęło się śledztwo, które najpewniej i tak nie przyniesie żadnych efektów. Podejrzanych jest bowiem na dzień dobry co najmniej kilka milionów Prawdziwych

Polaków-Katolików.

Gdy z redakcji wyszli ostatni panowie w niebieskich mundurach, gdy odetchnęliśmy niemal uspokojeni, że to „tylko” broń pneumatyczna, zadzwonił telefon: „To było tylko ostrzeżenie. Następnego już nie będzie, ale będzie zmieniony kaliber. Albo zamykacie tę waszą gazetkę, albo posypią się pogrzeby w redakcji” – głos w słuchawce był beznamiętny, ale zimny i rzeczowy.

Teraz powinniśmy popisać się udawaną, heroiczną odwagą i powiedzieć, że nam to zwisa, że to strachy na Lachy. A jednak tak nie jest. Ludzie tego pokroju rzeczywiście są zdolni do wszystkiego, a jedyny w ultrakatolickim kraju tygodnik antyklerykalny działa na nich jak płachta na byka, więc obawa o życie swoje i najbliższych powoli, ale jednak kiełkuje. Nastroje w redakcji trochę się poprawiły, gdy Jonasz nakazał wstawienie w okna kuloodpornych szyb, a mimo to...

Cóż... w razie czego złóżcie się na jakiś niewielki wieniec, bo my i tak „FiM” wydawać nie zaprzestaniemy. Polują na nas? No to my jeszcze pilniej będziemy polować na nich. Co prawda tylko piórem, ale tej broni, to oni boją się najbardziej.

Marek Szenborn

 

                                                          

Fot. Alex Wolf

 

 

„FAKTY I MITY” nr 44, 10.11.2005 r.

ŚWIĘTY ADOLF

Ludzie domagają się beatyfikacji Adolfa Hitlera! uważają, że jak najszybciej powinien to uczynić jego wierny żołnierz, Joseph Ratzinger, który – służąc w hitlerowskiej obronie przeciwlotniczej – strzelał do alianckich lotników.

To nie żart! Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że wszczęcie procesu beatyfikacyjnego Adolfa Hitlera jest wymogiem chwili, nie tylko dlatego, że nie ma do tej pory znanego świętego o tym imieniu. Rzecznikiem Czytelników jest pan Grzegorz W., który nadesłał nam pilny wniosek w tej sprawie, a my go odpowiednio uzupełniamy i rozszerzamy (ustalenia Czytelnika podaję kursywą).

Szanowny Panie Ratzinger, zatrudniony w charakterze papieża, oto argumenty, które przemawiają za uczynieniem z Hitlera świętego Adolfa:

1. Adolf Hitler był katolikiem. Został ochrzczony w kwietniu 1889 roku w kościele miasteczka Branau (Austria).

2. Od stycznia 1896 roku pobierał nauki w przyklasztornej szkole ojców benedyktynów w Lambach. Tam również przystąpił do komunii.

3. Zasłużył się dla Kościoła, nakazując, aby jego żołnierze nosili klamry z napisem „Gott mit uns” (Bóg z nami). Mało tego, tak kochał męża Najświętszej Marii Panny i patrona robotników, Józefa, że na bramach Dachau, Auschwitz-Birkenau itp., itd. – kazał powiesić hasło: „Arbeit Macht Frei” (Praca czyni wolnym).

4. Aktywnie kontynuował dzieło Świętej Inkwizycji, mordując Żydów, Cyganów, świadków Jehowy, homoseksualistów oraz wszelkich przeciwników narodowego socjalizmu, który wówczas był tożsamy z katolicyzmem niemieckim. No cóż, był przecież wiernym uczniem dominikanów, którzy wymyślili Świętą Inkwizycję!

5. Prowadził aktywną politykę prorodzinną: nagradzał medalami i orderami niemieckie matki. Kazał Heinrichowi Himmlerowi założyć Domy Samotnej Matki, inaczej zwane Lebensborn (Źródło życia), gdzie aryjskich byczków dopuszczano do młodych dziewcząt, aby rodziły aryjskie dzieci, które później oddawane były pod opiekę państwa. Czyż to nie jest praktyka godna świętego?

6. Był przyjacielem papieża Piusa XI. Hitler dał papieżowi (i vice versa) największy i najcenniejszy prezent: podpisał konkordat. Wcześniej odmawiało tego Watykanowi 14 niemieckich gabinetów przed Hitlerem.

Ludwig Volker – przywódca niemieckich katolików – mówił o państwie stworzonym przez Hitlera w ten sposób: „Nowe państwo niemieckie ma w sobie coś z idei Państwa Bożego”.

7. Kolejny papież, Pius XII, tak cenił i adorował Adolfa, aż uzyskał ksywę papież Hitlera.

8. To o Hitlerze pisano, że można go porównać tylko z Chrystusem, bowiem jest on postacią zbyt wielką, aby zestawiać go z kimś mało znaczącym (Julius Streicher). Hitler jest podobny do Boga – oznajmił Hans Frank, minister sprawiedliwości III Rzeszy, natomiast doktor Joseph Goebbels, po przeczytaniu „Mein Kampf”, zastanawiał się, czy Führer jest prawdziwym Chrystusem, czy tylko wcieleniem świętego Jana!

9. Żył w celibacie, dopiero przed śmiercią zawarł małżeństwo z Ewą Braun, by nie być posądzonym o grzech cudzołóstwa.

10. Ówcześni hierarchowie Krk w panowaniu Hitlera widzieli „odblask władzy Boskiej i udział w wiekuistym autorytecie Boga”.

Jeśli te argumenty nie wystarczą, skłonni jesteśmy dostarczyć dowodów, że Radio Maryja w Polsce (niestety, w Niemczech władze zlikwidowały maryjną rozgłośnię) wciąż się wzoruje na retoryce Wielkiego Wodza III Rzeszy...

No to co?! Do roboty! Na ołtarze Adolfa! Alleluja i do przodu!

Andrzej Rodan

 

 

Bóg jest wszędzie.

To proszę pokazać chociaż jedno takie mse (może był w obozach zagłady?!, podczas innych ludobójstw?!, może jest w Korei Północnej?! itp., itd.?!)...

 

 

„FAKTY I MITY” nr 47, 01.12.2005 r.

O BOGOWIE

Według twierdzenia Krk, treść pierwszego przykazania oznacza, że Bóg, który je dał Mojżeszowi wraz z pozostałymi dziewięcioma, jest jedynym Wszechmocnym Stwórcą nieba i ziemi oraz człowieka. Logika (w Polsce zbyt wiele ludzi cierpi na jej brak) mówi jednak coś zgoła innego. Po cóż bowiem Stwórca miałby w tym przykazaniu wspominać innych bogów, gdyby nie wiedział, że istnieją?! Wystarczy sięgnąć do Biblii (Wj 20.4) i przeczytać kolejne przykazanie dekalogu (drugie), wywalone przez Krk. Potwierdza ono w całej rozciągłości ich równoległe istnienie.

Do ośmiu błogosławieństw wypada zatem dodać dziewiąte: Błogosławieni głupcy, którzy słuchają i wysługują się księżom i kłamcom, gdyż sami nie potrafią myśleć!

 

 

Domy boże...

Człowiek zwany Chrystusem przestrzegał przed takimi budynkami. A przy okazji czy chociaż raz widziano tam jakiekolwiek bóstwo?! Widocznie nie lubią przebywać z ogłupionymi ofiarami sekt (patrząc na to od strony religijnej...).

 

 

Nawoływania do miłości.

Miłość to uczucie spontaniczne (i na ogół wymagające), więc niezaplanowalne. A już żywienie takiego uczucia do czegoś, czego się nigdy nie spotkało jest niezdrowe, to niedorzeczność.

 

 

Jak najwcześniejsze zatruwanie umysłów (ogłupianie i uzależnianie).

Dlaczego kor ogłupia i uzależnia już małe dzieci zamiast zdać się na wolny, przemyślany, świadomy wybór dorosłych ludzi?! Bo oni się boją zdrowo myślących ludzi, którzy przejrzą ich intencje, odkryją cel, motywację, zastosowane środki i braki w rozumowaniu. Dlaczego nie odpowiadają na logiczne argumenty i cytaty z Biblii takich ludzi?! Tylko ciągle posługują się emocjonalnym bełkotem, bredniami i oczywistościami (o miłości, poszanowaniu prawdy, dzieleniu się itp.). Jeśli nie okaleczeni, w tym wyzwoleni ludzie od kor, kłamią, błądzą to tym bardziej powinni ich cytować i wykazywać ich kłamstwa i nonsensy. A jest dokładnie odwrotnie – to takie osoby przywołują cytaty z Biblii, kor i wykazują ich niedorzeczności, sprzeczności w postępowaniu.

Oni, podobnie jak systemy totalitarne, boją się prawdy i całe wieki eliminowali jej źródła!

 

 

Proszenie bóstwa o wybaczenie.

Skoro bóstwo miałoby być wszechmocne to nikt nie byłby w stanie uczynić mu krzywdy. Krzywdę można czynić i, na ile to możliwe, naprawiać np. sobie nawzajem. A bóstw proszę nie próbować do tego mieszać.

 

 

Rozliczenie się z przeszłością.

Nie zawsze można komuś wynagrodzić Krzywdę (np. nie można wrócić życia). Ale często możliwe jest zwrócenie tego co się wyłudziło, zagrabiło, wypłacenie odszkodowania. Czego kor nie uczyniła – jeśli chodzi o wcześniejszą działalność...!! A g... wartymi przeprosinami to sobie nikt nawet tyłka nie podetrze (a może by tak ich z dziesiątkować, następnie odebrać równowartość tego co wcześniej zagrabili (przynajmniej ile mają). A później to można ich przepraszać (choćby i 10 razy) oraz nawoływać do miłości, pokoju, dzielenia się itp.)!

 

 

Dyżurni wrogowie.

To nie UE, Żydzi, masoni, komuniści są największymi wrogami Polaków, tylko ludzie zdegenerowani, pazerni: kler, rozdawacze i rozsprzedawacze własności społeczeństwa, wyzyskujący pracodawcy, nieudacznicy, ogłupiacze, aferzyści (zabijający swoją pazernością zubożałe społeczeństwo) itp. Walką (werbalną czy

 

jakąkolwiek inną) z urojonymi wrogami - wskazywanymi przez pazernych nikczemników itp. - nikt swojej sytuacji nie polepszy. A tylko wyładuje - bezproduktywnie - energię, z frustruje się - bo to jest walka z wiatrakami - i oto, dmuchającym na nie, właśnie chodzi: znalezienie dla Was zajęcia, by odwrócić Waszą uwagę od prawdziwych szkodników – wrogów.

 

 

Religia a rozum.

By zdemaskować kor wystarczy posłużyć się rozumem, wiedzą co jest dla nich śmiertelnym zagrożeniem – ich interesów. Do jakiego stanu muszą być doprowadzone ofiary kor skoro nie są w stanie tego zrobić?! Pozwalanie na to nazywa się tolerancją, poszanowaniem uczuć...

 

Ofiary kor słuchają tylko członków kor. Od kiedy - by ocenić sytuację - słucha się zdania tylko jednej strony (czy tak postępują np. sądy – słuchają tylko wersji np. oskarżonego...).

 

Niemal wszystkim chodzi o pieniądze tylko członkom kor o niebo (te miliardy zł, które przypadkiem co roku wyciągają od państwa, ludzi, wpłacają na konto Pana Boga...).

Czy ścisła zależność: tzw. kapłaństwo = forsa, znaczna bezkarność i władza – nie daje do myślenia jaki jest jego cel (dlaczego oni sami nie zajmują się wymadlaniem pieniędzy tylko ich wyłudzaniem)...

 

 

Na podstawie publikacji na łamach „FiM”:

»To, iż Chrystus wielokrotnie przekonywał, o swojej wyjątkowości, własnych rodziców, dobitnie świadczy o jego najzwyklejszym poczęciu i narodzinach. Poza tym, za jego życia, nie wspomina o nim, podobno arcywyjątkowym człowieku, żaden kronikarz. Mitologizowanie na jego temat zaczęło się dopiero prawie wiek po jego śmierci, a więc już chociażby z tego powodu jest arcywiarygodne (ile wydarzeń z współczesnej historii nie zostało wyjaśnionych, są różne na ich temat opinie, ile rzeczy się weryfikuje, w tym z powodu świadomych przekłamań)...

 

Skoro Chrystus przewidział co go spotka i nie starał się tego uniknąć to popełnił samobójstwo (jeśli ktoś wiedziałby kto, kiedy i jak planuje jego morderstwo, a mimo to udał się w tym czasie w dane mse, czy analogicznie zjadł zatrute jedzenie – to co to jest?!), czyli ciężki grzech - według założeń religijnych - oraz spowodował swoją biernością  popełnienie kolejnego ciężkiego grzechu - morderstwa - przez swoich oprawców. Następna sprawa to postawa, podobno

 

nadzwyczaj miłosiernego i mającego być niedościgłym wzorem... [Na szczęście katoliccy rodzice mają  jeszcze na tyle rozsądku by przynajmniej czasami tylko słuchać, a nie naśladować...!!] boga, który nie okazał miłosierdzia i zostawił go [oraz miliony ofiar kor!!!] na stracenie!!??«

Przecież, z godnie z religijnymi założeniami, do tzw. nieba udaje się tylko dusza. Więc zmartwychwstanie tego człowieka nie miałoby sensu, a udanie się ciała do nieba niemożliwe.

 

Powoływanie się na mięsień, pełniący rolę pompy, nie tylko nie przeszkadza słuchającym o tym ofiarom kor, ale wręcz robi to dobre wrażenie... Itp., itd.

Proszę zwrócić uwagę, iż takie bezsensy, niekonsekwencje nie przeszkadzają ofiarom org. relig w słuchaniu głoszących je!

 

 

 „FAKTY I MITY” nr 40, 13.10.2005 r.

LISTY OD CZYTELNIKÓW

PAN BÓG NIERYCHLIWY, ALE...?

Pan Bóg coś nie lubi tych autokarowych wycieczek Polaków do sanktuariów maryjnych. Jak nie Medjugorie (20 osób zabitych), to teraz Częstochowa – kilkanaście. W Białymstoku modlono się za ofiary. A nie prościej było nie organizować tej eskapady i nie kusić złego?!

 

Współczuję rodzinom zabitych licealistów, ale cały czas nie daje mi spokoju wredna myśl, czy przypadkiem nie jest to ostrzeżenie, a zarazem kara boża za łamanie  drugiego przykazania, które – mimo iż zapisane jest w Biblii – Krk  wywalił na zbitą twarz z dekalogu, bo mu nie odpowiadało... ?!

 

Jeżeli przyjmiemy, że Bóg istnieje, że jest miłosierny i sprawiedliwy, to ciąg logiczny skłania nas do postawienia pytania: Czy bez istotnych powodów odbierałby życie tak wielu młodym osobom?!

Daję to pod rozwagę wszystkim wierzącym w baśnie; wymyślone i głoszone przez Krk.

Kostek

 

 

„FAKTY I MITY” nr 40, 13.10.2005 r. ŻYCIE PO RELIGII

KOŚCIÓŁ WAŃKA-WSTAŃKA

Religie charakteryzują się niebywałą wręcz żywotnością. Czasem bywa nawet tak, że to, co powinno je ostatecznie skompromitować obraca się na ich korzyść.

Dobrym przykładem trwałości religijnych przesądów jest historia, którą żyła niedawno prawie cała Polska – tragiczna śmierć maturzystów zdążających na Jasną Górę. Wydaje się, że ta katastrofa powinna być uznana za propagandową porażkę Kościoła. Oto gorliwi młodzi ludzie jadą, aby modlić się o szczęśliwe zdanie matury. Wielu z nich – zamiast sukcesów – spotyka potworna śmierć w płomieniach, inni przeżywają koszmar i czeka ich długotrwałe leczenie, a niektórych także

 

kalectwo. Można powiedzieć, że jasnogórska Czarna Madonna utożsamiła się na chwilę z inną czarną boską matką – śmiercionośną boginią Kali, przedstawianą z naszyjnikiem ludzkich głów. Okazuje się, że szczęśliwi byli ci, którzy na pielgrzymkę nie pojechali z lenistwa, braku pobożności albo dlatego, że nie uważali się za katolików. Trzeźwy umysł może wyciągnąć jeden wniosek – Boga (i bogiń) nie ma... Albo jest on bezdusznym, krwiopijczym potworem.

 

Czy zauważyliście, że takich reakcji właściwie nie było, a jeżeli nawet pojawiały się, to nie podano ich do publicznej wiadomości? Natomiast bardzo wyeksponowano run na białostockie kościoły, modlitwy, czuwanie, marsze z religią w tle... Znaczna część dotkniętych nieszczęściem mieszkańców Białegostoku – zamiast myśleć, czyli wątpić – rzuciła się w ramiona Kościoła z prośbą o pociechę. A ten tylko na to czekał! Aby zatrzeć niemiły wizerunek duchowy

 

pomysłodawcy tragicznej wycieczki, wystroił się w szaty pośrednika, wołającego do Boga w imieniu rodzin i przyjaciół ofiar. I oto duchowni znowu dostali swoje pięć minut – jako dostarczyciele pociechy i nadziei oraz depozytariusze odpowiedzi na egzystencjalne pytania. Tyle że na to najważniejsze pytanie, jakie nasówało się w owych dniach ludziom wierzącym: „Dlaczego?!”, nikt nie próbował nawet odpowiedzieć. Kapłani rozkładali ręce, posyłając pytanie Kościoła dalej, ku niebu...

 

Jak zwykle – pozostało bez odpowiedzi. Jednak można odnieść wrażenie, że nikogo to nie zmartwiło ani nie zaniepokoiło. Kościół, który twierdzi, że ma odpowiedzi na najważniejsze ludzkie pytania, jest bezradny wobec prawdziwych problemów, jakie przynosi życie. Po co komu taki bezradny Kościół i taki milczący Bóg? Szkoda, że zapytają o to tylko nieliczni odważni.

Marek Krak

 

 

"FAKTY I MITY" nr 30, 02.08.2007 r.

ZAĆMIENIE

Nie było i nie ma w obowiązującym kanonie lektur „Faraona” Bolesława Prusa – powieści historycznej. Kilkadziesiąt lat temu rozsławił ją na cały świat film Kawalerowicza z Zelnikiem w roli głównej.

Szkoda, że młode pokolenie tylko dzięki telewizji, i to najczęściej przez przypadek, może poznać poruszaną w niej problematykę... A jest się nad czym zastanawiać, skoro ponad 3000 lat po opisanych wydarzeniach – w całkowicie odmiennej kulturze i przy nieporównywalnych okolicznościach politycznych – tak zadziwiająco aktualne może wydawać się narzekanie Ramzesa XIII, następcy tronu egipskiego:

„Jestem najnieszczęśliwszym człowiekiem w Egipcie! Niedługo nawet w moim łóżku będę znajdować kapłanów...”.

Dzieło Prusa to nie tylko powieść o mechanizmach władzy, o antagonizmie między władzą świecką a duchową i „o wyższości jego świątobliwości kapłana nad jego świątobliwością faraonem”, lecz przede wszystkim o wyższości nauki i wiedzy nad ciemnotą i niewiedzą. W walce między Herhorem a Ramzesem zwyciężył ten, który skuteczniej tę wiedzę wykorzystał. I choć sam fakt jej poszukiwania i wykorzystywania godny jest pochwały, to przecież Herhor oszukał nie tylko nieuczony, ciemny tłum. On bluźnierczo zadysponował głosem „samego Ozyrysa” i sfingował cud uratowania ludu przed zagładą i sądem bogów... „Takie same sceny z pewnymi odmianami miały miejsce w całym Dolnym Egipcie (...). A gdy tłum uciekał w popłochu albo padał na ziemię, arcykapłani modlili się do Ozirisa, aby ukazał swoje oblicze, i – dzienna światłość (...) powracała na ziemię”. Czyż to nie zadziwiająco sprawna organizacja – skutecznie prowokować zamieszki tuż przed przewidzianym zaćmieniem słońca?

Przeminął starożytny Egipt, pojawiły się nowe cywilizacje, nowe kultury i nowe religie, ale żądza panowania nad prostym ludem przy pomocy bogów przeminąć, cholercia, nie chce. Dziś wiedza astronomiczna nie może być wykorzystana do zastraszania ludzi, a to właśnie dzięki upowszechnieniu nauki, która przestała być domeną kapłanów. Nie bez powodu więc w kręgu zainteresowań współczesnych guru pozostają nauki nie nazbyt ścisłe, za to ściśle powiązane z wpływem na człowieka – na jego zachowanie i stany uczuciowe. I oto na początku trzeciego tysiąclecia nowej ery rozwija się w najlepsze nowa dyscyplina – demonologia egzorcystów (zjazd w Częstochowie).

Przeczytajmy rozdział 65 „Faraona”, zadziwmy się nad przemyślnością egipskich kapłanów, z pobłażliwą wyższością podumajmy nad ciemnotą egipskiego ludu, a potem weźmy do ręki np. współczesne gazety katolickie...

Jolczyk

 

 

(ARTYKUŁ PRZEZNACZONY DLA SŁUCHACZY KOR, LPR, RMR (Radio Maryja))

JESTEM ZA TYM, CO GŁOSZĄ CI, KTÓRYCH SŁUCHACIE

...jeśli chodzi o aborcję, prostytucję, poszanowanie prawdy, bliźnich (kto powinien – czyli nie szanuje), dzieleniu się  itp..

Na początek (by nie przeciążać nadmiernie umysłów czytających) zajmę się dwiema, wymienionymi na początku, sprawami.

Postanowiłem podejść do tematów metodycznie.

PROSTYTUCJA.

Ponieważ istnieje prostytucja - czyli płatna usługa seksualna - oznacza to, iż jest na nią zapotrzebowanie – czyli ludziom brakuje seksu. By ustalić w jakim stopniu wziąłem pod uwagę czynniki związane z tą usługą, a mianowicie:

1)                  pierwszy czynnik jest zdrowotny – mimo związanych z tym zarażeń (m.in. kiłą, syfilisem, HIV, wirusowym zapaleniem wątroby), ludzie decydują się na takie zaspokojenie tej potrzeby;

2)                  drugi czynnik jest związany z spełnieniem warunku osoby oferującej usługę, a mianowicie opłaty – czyli potrzebujący muszą jeszcze zapłacić (przeciętne zarobki, gdyby przeznaczyć je w całości na ten cel, wystarczyłyby zaledwie na około 6-10 spotkań) i mimo to zgadzają się;

3)                  kolejny czynnik to ocena społeczna, w tym najbliższych, takiego zaspokajania tej potrzeby. Jest ona na ogół albo negatywna (i kończy się niekiedy różnymi perturbacjami, komplikacjami życiowymi), bądź co najwyżej przyzwalająca. Więc z korzystanie z takiej oferty wiąże się, nierzadko, i z takim ryzykiem, w tym stresem, a mimo to zainteresowani decydują się na takie rozwiązanie;

4)                  następnym czynnikiem jest przeanalizowanie historii. I co się okazuje: nigdy nikomu nie udało się TAK NAPRAWDĘ zlikwidować prostytucji!

Podsumowanie.

Potrzeba seksu jest tak duża, iż praktycznie żadne bariery, utrudnienia nie powstrzymają przed zaspokajaniem go. Trzeba się więc zastanowić co powoduje, iż ludzie mają kłopoty z naturalnym zaspokajaniem tej potrzeby – z kim jest najtrudniej. Oczywiście największe problemy są z osobami religijnymi. Nasuwa się więc logiczny wniosek iż: to religijne podejście do seksu sprzyja prostytucji. Trzeba więc wyedukować społeczeństwo tak, by seks był traktowany normalnie (a nie oceniany pod względem zgodności z oczekiwaniami org. religijnych), jak wiele innych potrzeb (np. zaspokajanie głodu, pragnienia, snu). Kolejnym czynnikiem, który jej sprzyja, jest nędza, a do niej z kolei, w znaczącym stopniu, przyczyniają się org. religijne. Trzeba więc zlikwidować i tą przyczynę. Wówczas zjawisko prostytucji będzie marginalne. Organizacje religijne działają również w tej materii destrukcyjnie dlatego, gdyż ograniczenie seksu poza małżeńskiego ma zmuszać do - kierowanego popędem płciowym - formalizowania związków. Co związane jest z zyskiem dla tej organizacji – szeregiem opłat jakie trzeba wnieść za otrzymanie pozwolenia na seks i aprobatę za „właściwe” wychowywanie potomstwa (chrzest, komunia itp.), by ono również przekazało następnemu pokoleniu „właściwy” wzorzec.

 

ABORCJA

Skoro istnieje aborcja to musi istnieć i jej przyczyna.

Ponieważ aborcja związana jest z czynnością na której temat można posiadać wiedzę, bądź nie (podobnie jak np. z jazdą samochodem), wziąłem pod uwagę obydwie opcje. Skoro stwierdzono, że posiadanie wiedzy na temat seksu zmniejsza liczbę niechcianych ciąż. Nasuwa się logiczny wniosek, iż to brak tej wiedzy, czy też posiadanie zwichrowanego podejścia do tego tematu, sprzyja niechcianym ciążom, a w ich wyniku m.in. (pokątnym, kończącym się niekiedy niepłodnością, śmiercią) aborcjom (tego problemu również nigdy nikomu nie udało się zlikwidować). Kto nie posiada wystarczającej wiedzy, bądź jest ona wypaczona, na temat seksu? Oczywiście najczęściej osoby religijne.

Wniosek. Najlepszym - najskuteczniejszym - sposobem zmarginalizowania problemu aborcji jest edukacja seksualna, a nie religijne ociemnianie.

Jeśli coś jest niejasne to proszę odpocząć i spróbować jeszcze raz.

 

Teraz chyba P. już wiedzą co należy zrobić by zmniejszyć te zjawiska...

Uff! No, na rok myślenia i działania, by zapobiec w.w. problemom, chyba wystarczy. By m.in. wreszcie problem aborcji i prostytucji nie zajmował tyle czasu kapłanom (by m.in. nie musieli korzystać z usług prostytutek), oraz nie kojarzył się z katolicyzmem.

 

 

„PRZEGLĄD” nr 43, 30.10.2005 r.

GWAŁTY W LPR

Zygmunt Wrzodak najwyraźniej nie przejął się, że został wyrzucony z klubu LPR. Mało tego, odetchnął z ulgą. Jak mówi, jest zadowolony, bo nie będzie już uczestniczył w „szambie”: – Ludzie, którzy tak hucznie bawią się w biurach poselskich, że wzajemnie się gwałcą, piją i demoralizują innych młodych ludzi, to jest dzisiejsza Liga Polskich Rodzin Romana Giertycha.

Zdaniem Wrzodaka, przy Giertychu zostali ludzie, którym zależy tylko, „aby szczuć, kombinować i żyć dobrze z polityki”.

Nie sądziliśmy, że z tym pijaństwem i gwałtami to aż tak. Ale z byłym przewodniczącym Rady Politycznej LPR polemizować nie będziemy.

 

 

Czym szachują - trzymają w karbach - swoje ofiary org. religijne?!

To strach, i to w wielu odmianach: przed karą doczesną w postaci szykan (wcześniej najpierw okazywano chrześcijańską miłość np. przypalając, łamiąc palce itp., a później miłosierdzie... paląc na stosie!), wykluczenia z środowiska i innych kłopotów, oraz karą po śmierci dla której alternatywą  jest nagroda za posłuszeństwo...

 

Wykorzystują też poczucie wyższości, lepszej sytuacji, bezpieczeństwa, posiadania czegoś więcej od innych... – Wy potraficie wierzyć, rozumiecie wiarę; słuchać słowa bożego, przestrzegać przykazań, poświęcać się dla Boga (itp.), więc jesteście lepsi... – Dlatego Wy otrzymacie coś co dla innych jest niedostępne, mało tego, pozostali zostaną ukarani.

 

 

Osoby odurzające się - zatruwające: alkoholem, narkotykami, religijnym zamroczeniem - myślą i w efekcie postępują irracjonalnie. Generując ogromne tego koszty i inne negatywne konsekwencje, w tym wciągają w nałóg innych!

Bycie ogłupionym, zastraszonym, uzależnionym, wykorzystywanym, z szeregiem zakazów, ograniczeń, w tym odnośnie myślenia, półniewolnikiem to coś więcej niż bycie niezależnym, racjonalnym człowiekiem...

 

 

Od kiedy atak powinien spotykać się z przychylnością, a obrona jest atakiem i powinna spotykać się z krytyką, odrazą?!

Co zasługuje na aprobatę, powinno budzić szacunek: pogrążanie czy uświadamianie, oswabadzanie ludzi z pod destrukcyjnego wpływu tzw. org. religijnych?!

Czy to ateiści wyłudzają miliardy zł, grunty, nieruchomości; ogłupiają, uzależniają - okaleczają psychicznie - wykorzystują - pogrążają - intelektualnie, materialnie ludzi, społeczeństwa...!!

Kor non stop epatuje hasłem o ataku na wiarę, Kościół, Chrystusa, Boga.

Po 1-wsze.

Min. na łamach tyg. „Fakty i Mity” już dawno udowodniono, iż kor nie tylko nie ma nic wspólnego z człowiekiem zwanym Jezusem Chrystusem, Biblią, lokalnym bóstwem, prawdziwą wiarą, ale działa wręcz z tym sprzecznie. Więc siłą rzeczy obnażanie tej organizacji - za pomocą udokumentowanych FAKTÓW - nie jest atakiem w tą stronę, a wręcz przeciwnie, umożliwia to zbliżenie do tych spraw poznając na ich temat prawdę.

Po 2-gie.

To kor zawsze atakowała i atakuje m.in. rozumne myślenie, wolność – postęp!

Po 3-cie.

To jest obrona m.in. przed kłamstwami, uzależnianiem, obłudą, wyzyskiem, podporządkowywaniem sobie społeczeństw – zubażaniem intelektualnym i materialnym; dzieleniem społeczeństwa na bezkarnych obłudników, cwaniaków i na ich ofiary; tragediami i klęskami do jakich taka działalność prowadzi!

Za co i w imię czego ktokolwiek rozsądny miałby nie tylko lubić ale w ogóle tolerować tą organizację??!! Jej nie tylko wspieranie, ale w ogóle istnienie jest aspołeczne i to od wieków!!!

Zdolność do obrony jest dowodem zachowania jeszcze przez część społeczeństwa elementarnego, zdrowego instynktu samozachowawczego, również z pożytkiem dla pozostałych!

PS

Skoro bóg jest wszechmocny, a ludzie mizerni to nie ma mowy o jakiejkolwiek walce (to jeszcze gorzej niżby zamierzać się z motyką na słońce). Tutaj zagrożone są  jedynie interesy lokalnej organizacji religijnej.

Członkowie kor ciągle wypowiadają się „w imieniu bóstwa”, nazywają budowle religijnymi nazwami – czy ICH pyszałkowate, fałszywe kierowane lenistwem, chciwością, bezwzględnością WYMYSŁY, działania są autoryzowane... („Nie wzywaj imienia Boga na daremno”... „Bóg nie mieszka w budowlach ręką ludzką czynionych”...).

 

 

Kult krzyża.

Przecież to nieskończenie mądre dobre, kochające ludzi itd. bóstwo przyczyniło się do powstania i rozkwitu organizacji religijnej, za której sprawą bestialsko zarżnięto, spalono i w inny sposób zamordowano dziesiątki mln ludzi!; do panowania ludzi złych, okrutnych, głupich itp., itd.!!! Więc co wy bredzicie, kogo słuchacie?! Z kogo szydzicie?! Z tych milionów męczenników, którzy ostatnią rzeczą jaka widzieli przed potworną śmiercią był krzyż, a słyszaną pieśnią i zawołaniami to o miłującym bóstwie?! Jak śmiecie z nich tak drwić?! Jak możecie eksponować, propagować rozpleniać i nosić ten symbol zła, okrucieństwa, tortur, śmierci, grabieży, bezkarności, fałszu itp., itd.! Przebudźcie się zamiast pozwalać na zatruwanie swoich, innych umysłów i nie róbcie tego innym!!

 

 

Rozpamiętywanie śmierci faceta o którym, za jego życia, nikt nie wspomina (?), a któremu tyle - pośrednio -  zawdzięczamy (...)!!??

Proszę się zastanowić: w jakim celu to robić (ZA CO??!!), komu i co to daje?!... – Czy dało to kiedykolwiek coś konstruktywnego?! Czy tylko - wykorzystującej całą tą mistyfikację - profity katolickiej kaście?!... Czy bóstwo byłoby z takiej sytuacji zadowolone: z tego, że śmierć okazała się najważniejsza (czyli, że gdyby nie

umarł, bądź stałoby się to śmiercią naturalną to nie zwrócono by na niego uwagi?; śmierć ma być zasługą?!), że wykorzystana została jako pretekst do wieleset miliardowych zarobków, milionowych mordów i innych potworności i wypaczeń!!; że miliony ludzi przez, łącznie, miliardy godzin - od 2 tys. lat!! - to rozpamiętuje i wielu, z tego powodu, popada w chorobę(??!!)

 

 

Ogłupiasz i wyłudzasz

...pieniędzy nie jest już ogłupiaczem i wyłudzaczem jeśli ubierze kieckę, przewraca oczami, zawodzi i czyta ogłupianym i wyzyskiwanym ludziom wybrane fragmenty Biblii, oraz ma protekcję wyższego rangą ogłupiacza i wyzyskiwacza.

 

 

Kara boska.

Ofiary kor są tak skutecznie ogłupione - pozbawione zdolności do zdroworozsądkowego myślenia - iż każde zdarzenie - każda opcja - jest potwierdzeniem tego co im zakodowano: ktoś jest cały i zdrowy – bóstwo nad nim czuwa; do kogoś strzelają ciężko go raniąc, ciężko choruje – to bóstwo okazuje mu swoją miłość (inaczej...?!), albo poddaje go pubie; urodzaj czy klęska – bóstwo, itp., itd.! Czy ofiary kor widzą, że nim więcej kor wyłudzi pieniędzy i innych dóbr, postawi kościołów, pomników, wizyt Wojtyły, modłów itp., itd. to w kraju jest większa nędza, przestępczość, liczba afer itp., itd.?!

 

 

Modlenie się.

Czy ofiarom i członkom kor udało się coś dobrego wymodlić w Polsce i na świecie?! – Czy jest taki kraj gdzie dzięki modleniu się, słuchaniu członków kor ludziom żyje się lepiej?! Czy wręcz przeciwnie?!

 

 

Lecznictwo (zawarte tu wnioski, wyciągnęli już m.in. czytelnicy „FiM”).

Członkowie kor nie powinni mieć opłacanych składek zdrowotnych przez państwo również dlatego, że przecież czuwa nad nimi bóstwo... Jeśli każe ich chorobą to nie powinni się sprzeciwiać Jego Woli (działałoby to też demoralizująco na wiernych...). A poza tym mogą, do czego regularnie nawołują, modlić się i mają przecież jeszcze swoje relikwie...

Czyżby byli małej wiary?... Inaczej jest to niekonsekwencja: brać pieniądze za modły (czy ktoś wieży, że to robią?), a samemu (wyłudzonymi pieniędzmi) opłacać lekarzy.

 

 

Co jakiś czas czytam, iż dyskusja o bóstwie jest niedorzeczna bo nikt nie udowodnił zarówno jego istnienia jak i nieistnienia.

Trzeba do tego dodać tysiące innych WYMYSŁÓW LUDZKICH: bóstw, postaci (m.in. krasnoludki, czarownicy-e) bo przecież z nimi sytuacja ma się tak samo... W związku z tym należałoby je traktować równorzędnie...; uszanować czyjeś uczucia...

Na kolejny absurd, o tym, iż ludzi dzielimy na wierzących w bóstwo i wierzących w jego nieistnienie, dam kolejny przykład takiego rozumowania...: otóż ludzi dzielimy też na wierzących w krasnoludki (np. dzieci) i wierzących w ich nieistnienie...

 

 

Służenie Bogu...

Przecież bóstwo ma być wszechmocne - doskonałe - całkowicie samowystarczalne, więc niczego od robaków, ryb, ludzi itp. mizernych, niedoskonałych, popełniających błędy organizmów nie potrzebuje. Bo cóż wszechmogącemu mogą zaoferować??? Co najwyżej mógłby spodziewać się od nich samodoskonalenia. I tak też rośliny, zwierzęta (nawet owady, a niektóre są tysiące razy mniejsze od samego mózgu człowieka, potrafią lepiej, od niektórych... ludzi, sobie radzić) i część... ludzi czyni (pozostali wolą rozwój wsteczny: być ogłupiani, wykorzystywani, modlić się, czekać na boską interwencję, koniec świata - pogrążani - bo to widocznie kara boska...).

Ludzie powinni więc zająć się sobą! Wtedy bóstwo miałoby satysfakcję z swojego dzieła, iż organizmy, które stworzył, potrafią same sobą się zająć (przy czym nie mam na myśli wzajemnego ogłupiania się, wykorzystywania, wojen itp...!).

Kolejna sprawa to kwacyliony zdrowasiek, wypaczone, w tym aseksualne, życie miałoby być dla bóstwa ciekawe i satysfakcjonujące?! Że dał m.in. możliwość czerpania radości, satysfakcji - pełni życia - po to by ludzie je sobie wypaczali?! Czy uważacie, że bóstwo byłoby największym na świecie nudziarzem i dewiantem delektującym się m.in. jałowym życiem...

 

 

Skąd ten, niemający absolutnie nic wspólnego z rzeczywistością, wniosek, iż bóstwo jest wszechmocne, wszechwiedzące, absolutnie dobre, doskonałe, kochające itp.?

Kiedy wiara dała ludzkości cokolwiek dobrego: milionowe mordy, grabieże, bestialskie okrucieństwa na następnych milionach ofiar, rządy ludzi głupich, złych itp., itd.!! A wszystko to pod pretekstem istnienia boga – bo to w imię Jego, dla Niego itp...! Toż to dopiero musiałaby być bestia – wiedząca do czego się przyczyni/przyczyniająca się do tych potworności! Więc proszę skończyć z tymi niedorzecznościami, bredniami!

 

 

„ANGORA” nr 43, 23.10.2005 r. KLIKA – KABARET AUTORÓW

GRATULACJE

Felieton „Koronacja”, w którym szydziliśmy z bizantyjskiego rozmachu, jaki towarzyszył arcybiskupowi Dziwiszowi w trakcie przekazywania mu władzy w archidiecezji krakowskiej, spotkał się z wielkim oddźwiękiem. Z tego też powodu do Angory napisał Pan Sławomir Bolechowski z Suchedniowa. Czytelnik uw powiada, cyt. „...Pragnę tym Panom (S. i Sz.) przekazać wyrazy współczucia, gdyż autorom felietonu Kościół katolicki nie pozwala żyć...”. Ależ Panie Sławomirze, póki co pozwala. Może się to zmieni, zobaczymy? Interesuje nas ta instytucja kościelna tak samo jak Sejm, Senat, rząd, prezydent. I kiedy dzieje się coś istotnego, coś czym żyje Polska, wyrażamy swój subiektywny pogląd i sąd. Jest to niezbywalne prawo każdego felietonisty. Dlaczego akurat Kościół katolicki ma być wyjęty spod tego prawa? My, ludzie wierzący w Boga, odróżniamy wiarę od instytucji kościelnej, a Ojca Świętego nie mylimy z Papieżem (nawet naszym). I gdyby zjawili się u nas w domu wszyscy święci z błogosławioną Kózką na czele, to i tak nie uwierzymy, że są świętymi, gdyż święty jest jedynie Bóg. Do Niego się modlimy, a nie do obrazków, figurek, pomników i relikwii. Nie jest to mile widziane w Przenajświętszej Rzeczypospolitej nr 3 i czwartej w budowie, ale my zdania nie zmienimy. Kościół traktujemy jak instytucję, bo instytucją  jest! Duchowni z Papieżami, biskupami i prostymi księżmi są i pozostaną dla nas tylko ludźmi.

Przypisywanie im cech boskich jest zwyczajnym bluźnierstwem! Człowiek rodzi się pomazany grzechem pierworodnym i nie zdarzyło się jak do tej pory, by grzesznym nie umierał. Nikt, poza Bogiem, nie jest wolny od grzechu i przy tym zostańmy.

Panie Sławomirze, jest Pan ewidentnie uzależniony od Kościoła katolickiego, a nie od wiary w Boga. Idealizuje Pan tę instytucję i hierarchów, nadając im cechy, których nie posiadają. Gdyby zapoznał się Pan z dziejami papiestwa, to skonstatowałby Pan, że Sodoma i Gomora przy tym, co się wyprawiało przez wieki w

Watykanie, to przedszkole dla grzecznych i bogobojnych dzieci, zawsze trzymających rączki na kołdrze. Pan oczywiście o tym nie chce wiedzieć, bo tak łatwiej żyć. Dlatego pisze Pan bzdury, twierdząc, że cyt.: „...Panowie powinni wiedzieć, że stroje obowiązujące duchownych są od wieków prawie niezmienne...”. No

właśnie... A czy zastanowił się Pan od których wieków? Bo chyba nie od czasów, kiedy Jezus Chrystus chodził po ziemi. Nic nam nie wiadomo, żeby z okazji wjazdu do Jerozolimy przystrojony był w paliusz ręcznie tkany z wełny jagniąt, ornat haftowany złotymi i srebrnymi nićmi, racjonał klejnotami zdobiony. Ręce Jezusa wole były od jakiejkolwiek biżuterii. Tak jak wolne były od całowania w nie. Apostołowie, chociaż było ich niewielu, też nie zabiegali o dobra doczesne, szaty mieli skromne, mieszkali i spali w chatach lub grotach, a nie w PAŁACACH BISKUPICH! No tak, ale nauka Jezusa, a potem Apostołów nie wymagała showmańskiej, teatralnej oprawy, gdyż sama treść była wystarczająco wielka, doniosła i szlachetna. Warto, Panie KATOLIKU, o tym pamiętać! Może wtedy polska religijność nie będzie taka płytka i na pokaz.

Sobczak i Szpak

PS

Patrząc na Pana Bolechowskiego, Tuska (który zapragnął tuż przed wyborami wziąć ślub kościelny), Kaczyńskiego (deklarującego, że będzie katolikiem aż do śmierci), stwierdzamy ze smutkiem, że polski Kościół katolicki odniósł wielki sukces. Jest najważniejszą i wszechobecną instytucją w Polsce.

 

 

„FAKTY I MITY” nr 11, 24.03.2005 r.

NAGRODA CZEKA

„4000 złotych nagrody (kontakt przez redakcję „FiM”) będzie wypłacone komuś, kto udowodni na podstawie Pisma Świętego następujące nauki:

1.                  Że ludzka dusza jest nieśmiertelna.

2.                  Że dusza ludzka po śmierci idzie do nieba, czyśćca lub piekła.

3.                  Że Jezus lub apostołowie zalecali modlić się do rozlicznych świętych oprócz Boga.

4.                  Że Jezus lub apostołowie kazali czcić obrazy lub figury, kłaniać się im, kadzić lub całować.

5.                  Że Jezus lub apostołowie przyjmowali lub zalecali przyjmowanie tytułów takich jak przewielebny, wielebny, najprzewielebniejszy, ojciec duchowny, ojciec święty itp.

6.                  Że Jezus lub apostołowie (Piotr) przyjmowali, wymagali lub polecali przyjmowanie ukłonów, hołdów, całowania po rękach, pantoflach – jak to czyni kler i papieże.

7.                  Że Jezus lub apostołowie odprawiali msze św. za dusze zmarłych.

8.                  Że istnieje miejsce, gdzie jest czyściec lub piekło, w którym miliony ogniotrwałych diabłów smażą dusze grzeszników.

A jeżeli nikt tego udowodnić nie może na podstawie Pisma Św., to znaczy, że te nauki są wymysłem ludzi ułomnych, a wprowadzone zostały w Wiekach Ciemnoty i utrwalone inkwizycją, lecz nic wspólnego z nauką Bożą nie mają”.

Robert z Pyrlandii

 

 

Życie po śmierci (pomijam już nonsens tkwiący w samym tytule, ale przecież to norma, a nie wyjątek w tej religii)....

Gdybym był bezpośrednią ofiarą org. relig., to rzeczywiście strasznie bym się bał tzw. życia po śmierci, ale jako zasługujący na nagrodę..., w postaci kwacylionów godzin modlitw, pieśni (oczywiście wszystko w niematerialnym świecie – a więc bez płuc, krtani, powietrza, uszu itp...) itp. – POTWORNEJ NUDY! Całe szczęście, iż od życia... należy się odpoczynek.

 

 

Pewien naukowiec podjął się znalezienia tzw. genu religijności.

Otóż doszło do nieprawidłowego zdefiniowania celu poszukiwań. Ten człowiek szuka zespołu genów predysponujących do irracjonalności (w tym naiwności)! A w efekcie podatności na manipulacje, wykorzystywanie przez z kolei osobników z genami predysponującymi do zachowań nikczemnych (w tym egoistycznych, pasożytniczych)!

 

 

Chciałbym kiedyś zobaczyć moment kiedy człowiek staje się księdzem.

Czy przybiera na wadze... od razu? Czy pojawia mu się aureola, czy tylko oczy się świecą... na widok pieniędzy? Kiedy stwierdza, że jest już predysponowany do przewodzenia innym i  na jakiej podstawie? W którym momencie powstaje przepaść między nim, a pozostałymi ludźmi i czy z tej perspektywy lepiej widzi? Czy tyłek faceta, bądź dziecka (albo obydwa) podniecał go już wcześniej, czy zaczął dopiero w tym momencie? Kiedy czuje, że jego i jego organizacji wydatki są ważniejsze od społecznych potrzeb (...)? I byłoby jeszcze parę pytań...

 

 

Kapłani są tak samo potrzebni swoim ofiarom jak innym uzależnionym tn, alkohol, narkotyki (też mają szczególne wizje i inne doznania..., oraz są szczęśliwsi...) – za które również dobrowolnie płacą...

 

 

Jeszcze nigdy w dziejach katolicyzmu (więc od blisko 2 tyś lat) nie było tylu przesłanek - w tym wiedzy o kor - by nie tylko dać sobie spokój z tą org., ale pomagać się wyzwolić jej ofiarom. Więc te medialne nawrócenia są po prostu koniunkturalne (o czym się wkrótce przekonamy). A jakie jest to odważne, jaki dobry przykład – koniunkturalne zaprzedawanie się tej organizacji dla poklasku jej ofiar (za jakiś czas wam pogratulujemy)...

 

 

Pole tekstowe:

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Rys. z „FiM”

 

BYŁOBY JAK W RAJU...

Wyobraźcie sobie Państwo jaki świat byłby potwornie nudny i na jakim bylibyśmy etapie rozwoju gdyby te utopie religijne udało się wprowadzić (mam na myśli wariant, że tak powiem optymistyczny). Tzn. członkowie kor nie zajmowaliby się wyłudzaniem pieniędzy na uciechy, pedofilią itp. tylko z powodu celibatu cierpieliby na święte choroby psychiczne spowodowane pełnymi jądrami i umierali z powodu przerostu gruczołu krokowego. Pozostali mężczyźni - zajmujący się kilka razy w życiu prokreacją i chodzeniem z spuchniętymi jajami, podniecaniem wszystkim co się rusza - również. Zakonnice i inne kobiety zajmowałyby się zastępczo znęcaniem nad sobą (brak seksu, spermy źle działa m.in. na psychikę kobiet). Z każdym pokoleniem dochodziłoby do zaniku, praktycznie nieużywanych, narządów płciowych. Ludzie zajmowaliby się wiecznymi modłami (kwacyliony razy), stawianiem miliardów krzyży, milionów kościołów itp. – przeznaczając na to miliardy pieniędzy. Stroje od stup do głów zasłaniające zaniedbane, w tym przepocone, śmierdzące kobiety. Ciągle można by było czytać i słuchać tylko o śmierci, krwi, sercu itp. dawno zmarłego faceta, że właśnie zmówiono bilion któryś tam raz, za coś tam modlitwę. Codzienny temat to śmierć, lepsze życie po życiu (jak się dobrze zapłaci facetowi w sukience). Codzienne zajęcie to modły, płacenie, czekanie na śmierć itp., itd. No i jak się Wam podoba ten katolicki ideał (a jak cudownie byłoby w raju...)?!

 

Pole tekstowe:

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

„POLITYKA” nr 1, 07.01.2006 r.

Steven Pinker, słynny amerykański psycholog, w rozmowie z Anetą Brzezicką i Marcinem Rotkiewiczem

ZAPISANE W MÓZGU

(...) A co z religią? Jak mogła wyewoluować, skoro według pana, nie dawała naszym przodkom korzyści adaptacyjnych?

Religia może być produktem ubocznym umysłu, tzn. takich jego funkcji jak przypisywanie myśli i uczuć innym osobom. Człowiek potrafi wyciągać wnioski na temat stanu umysłów innych ludzi, nawet jeśli nie widzi tych osób. A stąd już tylko mały krok do przypisywania zdolności myślenia rzeczom, które nas otaczają. Ponadto istnieje w nas skłonność do dostrzegania projektu – jeśli patrzymy np. na zegarek, to myślimy, że musiał go zaprojektować i wykonać jakiś konstruktor. Podobnie, gdy patrzymy na przyrodę, jesteśmy skłonni twierdzić, że stanowi ona dzieło jeszcze większego konstruktora. (...)

 

 

„NEWSWEEK” nr 18, 07.05.2006 r.

CZY CZUJESZ TO, CO JA CZUJĘ

Znaczna część naszego mózgu zajmuje się tym, co mają w głowach inni ludzie. Dzięki neuronom lustrzanym odbieramy i odczuwamy cudze emocje.

[Za pośrednictwem wyrazu czyichś oczu, mimiki, tzw. mowy ciała, intonacji głosu, zachowania, treści przekazu; Tak więc wygląd, postępowanie, zachowywanie się osób (np. nikotynizm, narkomania, alkoholizm, zboczenia, marginalne sposoby uprawiania seksu, religijność (obłęd), choroba psychiczna, tiki, nawyki, w tym grymasy (żucie gumy), wydawanie dźwięków itp. (również np. pety, smród trucizny nikotynowej, butelki, smród alkoholu, strzykawki, symbole religijne – są źródłem informacji o czyimś postępowaniu) stanowiących cząstkę, element, społeczeństwa nie jest tylko i wyłącznie czyjąś prywatną sprawą – skoro i w ten sposób wpływa się, negatywnie, na innych. – red.]

Empatia, czyli odbieranie i współodczuwanie cudzych emocji, nie ma nic wspólnego ze zdolnościami paranormalnymi. To umiejętność, którą posiedliśmy wszyscy, tylko nie wszyscy korzystamy z niej w jednakowym stopniu. Za to, że przejmujemy stres kolegi, który miał scysję z szefem, albo że na widok pająka na ręce innej osoby sami czujemy obrzydzenie, odpowiadają neurony lustrzane. (...)

W ludzkim mózgu też wykryto neurony lustrzane, a ściślej całą ich sieć. Naukowcy byli jednak zaskoczeni, kiedy okazało się, że rozpoznają nie tylko ruch, ale także intencje i emocje.

Doktor Marco Iacoboni z uniwersytetu w Los Angeles, autor wielu badań nad neuronami lustrzanymi, tłumaczy: - Jeśli widzisz, że rzucam piłkę, twój mózg symuluje tę czynność. Jeśli wyciągam rękę, jakbym chciał rzucić piłkę, masz w mózgu kopię tego, co chcę zrobić, czyli odczujesz moje intencje. I dalej, jeśli jestem zestresowany, twój mózg symuluje mój stres. Wiesz dokładnie, co czuje, bo ty czujesz to samo. Empatia włącza się automatycznie. [W tym dzięki własnym, podobnym doświadczeniom. A w przypadku ich braku dochodzi do symulacji, imitacji, odpowiednich symptomów. – red.]

(...) Ale wiadomo już, że identyfikowanie i odbieranie przez nas takich uczuć, jak onieśmielenie, duma, obrzydzenie, poczucie winy czy odrzucenia, jest możliwe dzięki neuronom lustrzanym, znajdującym się w części mózgu zwanej wyspą.

(...) empatia służy nie tylko do kontaktów się z światem, ale także do uczenia się świata. – System neuronów lustrzanych odpowiada za indywidualny rozwój i działa niemal od chwili narodzin. Dzięki temu dzieci mogą naśladować swoich opiekunów od pierwszych chwil życia – twierdzi dr Andrew Meltzoff z uniwersytetu w Waszyngtonie. Około ósmego tygodnia pojawia się u nich zdolność do takiego przetwarzania obrazu, dzięki któremu może odczytywać uczucia, pojawiające się na twarzach opiekuna. – We wczesnym dzieciństwie współodczuwanie emocji opiekunów jest jednym z najważniejszych sposobów utrzymywania kontaktu ze światem – mówi prof. Trzebińska. – Dzięki empatii z matką dziecko ma już swoje życie emocjonalne, co jest niezbędne do kształtowania się psychiki.

[Więc i z tego powodu b. ważne jest, by dzieckiem zajmowały się odpowiednie osoby. – red.]

(...) Empatia jest jednym z drogowskazów, pomagających orientować się w życiu, przewidywać działania innych ludzi, odczytywać ich intencje. Człowiek pozbawiony tej zdolności zachowuje się jak emocjonalny inwalida i raz po raz napotyka trudności w relacjach społecznych. (...)

Chodzi więc o to, by korzystać z empatii tylko wtedy, kiedy może być ona pomocą, a nie przeszkodą w życiu.

Jolanta Chyłkiewicz

 

 

NIE MA ABSOLUTNIE ŻADNYCH RACJONALNYCH ARGUMENTÓW PRZEMAWIAJĄCYCH ZA ISTNIENIEM JAKIEGOKOLWIEK BÓSTWA, A WRĘCZ PRZECIWNIE; ŻADEN SAMOZWAŃCZY POŚREDNIK... NIE JEST W STANIE W ŻADEN RACJONALNY SPOSÓB UDOWODNIĆ ISTNIENIE JAKIEGOKOLWIEK BÓSTWA/SWOJE POŚREDNICTWO (ICH WYMYSŁY NICZYM SIĘ NIE RÓŻNIĄ OD BAJEK DLA DZIECI, POZA SKUTKAMI...!!!) WIĘC NA JAKIEJ PODSTAWIE DZIAŁAJĄ (CZY POWINNO SIĘ STOSOWAĆ JAKĄŚ SUBSTANCJĘ JAKO LEK SKORO NIEMOŻNA UDOWODNIĆ ŻE LECZY (WIĘC MOŻE SZKODZIĆ...))??!!... DLATEGO CZŁONKOWIE ORG. RELIGIJNYCH NAKŁANIAJĄ DO UWIERZENIA W TO, CO IM JEST NA RĘKĘ... – BO OD KIEDY TO LUDZIE TROSZCZĄ SIĘ O INNYCH?/OD KIEDY POMAGANIE, SŁUŻENIE POLEGA NA UZALEŻNIANIU OD WYMYSŁÓW, WYŁUDZANIU MILIARDÓW ZŁ ITP. (...)?!... (DLACZEGO INNYM ZALECAJĄ ZAWIERZANIE, A SAMI ZAJMUJĄ SIĘ WYŁUDZANIEM...).

PROSZĘ OCENIĆ TO, CO ONI ROBIĄ, DO CZEGO SIĘ PRZYCZYNIAJĄ, A NIE TO, CO DEKLARUJĄ, NA CO SIĘ POWOŁUJĄ.

GENEZA TZW. RELIGIJNOŚCI – OSTATECZNE ROZSTRZYGNIĘCIE

Czy osoby religijne dochodzą do swego stanu drogą dedukcji, czy też jest to naśladownictwo otoczenia – jaki kraj, region taka religia – wyznawcy... Czy tzw. wierzący (np. rolnicy) nie orzą, nie sieją, nie zbierają i nie dbają o jak najwyższą cenę swoich plonów, tylko czekają na kaszkę z nieba...; nie chodzą do lekarzy, nie biorą leków tylko zawierzają bóstwom – przyjmując z pokorą „karę boską”...; nie procesują się w sądach, nie dokonują samosądów i zdają się na osąd i ew. karę, sprawiedliwość boską (podobnie religijni terroryści)...; gdy wybuchnie pożar, nastąpi powódź itp. przyglądają się z pokorą i nie walczą z skutkami „kary boskiej”...; swoje mienie nie zamykają na 3 spusty i nie proszą jeszcze sąsiadów o doglądnięcie, zostawiając je pod boską opieką...; czy tacy uczniowie, uczestnicy kursów itp. ciężko nie wkuwają tylko czekają co bóg ześle...; kandydaci na prestiżowe, dochodowe stanowiska nie walczą o nie zaciekle posługując się niemal wszelkimi... metodami, tylko cierpliwie czekają na interwencję boską...; czy członkowie kor nie agitują za kandydatami na ważne funkcje, na rzecz partii i zawierzają w tej materii działaniom bóstwa...; nie fałszują wyników wyborów (np. stawiając dodatkowe krzyżyki... na kartach do głosowania co powoduje iż głos staje się nieważny) i zdają się na działanie bóstwa (czy to bezpośrednio na umysły głosujących czy też w urnie do głosowania)...; nie wykazują się egoizmem, pazernością zdając się na to, co bóg da...; kor w średniowieczu nie mieczem i ogniem dbała o swoje interesy, tylko zdawała się w tej sprawie na bóstwo...; nie popełniają przestępstw, grzechów, w obawie przed karą boską, w nadziei na nagrodę w niebie...; itp., itd... – Czy oni wszyscy nie wykazują się codzienną aktywnością  i czekają na to, co bóg da...

* „FAKTY I MITY” nr 15, 19.04.2007 r.: Według sondażu przeprowadzonego przez „Newsweek”, zaledwie 18,6 proc. polskich katolików zna dziesięć przykazań Bożych.

I co z tego? Ważne, że większość daje na tacę i kocha papieża.

„FAKTY I MITY” nr 30, 02.08.2007 r.: Na 90 procent katolików tylko ok. 2 procent zna katolickie credo i prawdy własnej wiary.

"FAKTY I MITY" nr 31, 09.09.2007 r.: Niemal 72 procent respondentów CBOS opowiada się za nauką religii w szkołach publicznych. Żadnej religii w szkole nie życzy sobie 24 procent Polaków (4 proc. nie ma zdania). Komentatorzy mediów nie kryli zdumienia: „Aż tak wysoki odsetek?!”.

Odpowiadamy: Oto przykład klerykalnej manipulacji! Otóż nikt nie dodał, że – według tego samiutkiego sondażu – 57 procent spośród rzeczonych 72 proc. chce, aby w szkole na tzw. religii uczyć o... różnych religiach i wyznaniach. Wyraźnie zaznaczyli, że nie chcą religii katolickiej, tylko religioznawstwa! W kraju, gdzie 92,2 proc. obywateli deklaruje się jako katolicy, zaledwie 20 procent godzi się na własną religię w szkole! To świadczy o totalnej porażce Kościoła, którą usłużne media przekuły w zwycięstwo.

– Czyli w ten sposób SIĘ DEMASKUJĄ – UDOWADNIAJĄ, IŻ ŻADNYMI WIERZĄCYMI W BZDURY I WYMYSŁY NIE SĄ, ale za to podporządkowani systemowi i owszem.

 

WIĘC CO TO WSZYSTKO ZNACZY?

Ano odpowiedzi się już Państwo domyślają: tak naprawdę to tylko gra, w której, na szczęście, najczęściej wygrywa rozsądek.

Otóż większa część społeczeństwa ma silnie wyrobiony instynkt stadny, czego skutkiem jest podporządkowywanie się innym (czy mają rację czy nie), a szczególnie stojącym wyżej w hierarchii, przywódcy, zaistniałej sytuacji, systemowi by być zaakceptowanym, zminimalizować ryzyko agresji ze strony grupy, by można było liczyć na wsparcie, pomoc, obronę, a ceną jest podporządkowanie się zasadom, regułom które w niej obowiązują, w tym uznanie hierarchii, zajmowanych pozycji, rytuałom, zwyczajom itp., a nie racjonalnym argumentom, działaniom. Co skutkuje m.in. tłumieniem racjonalnego, samodzielnego a przynajmniej głośnego myślenia, jeśli miałoby to takiej osobie zaszkodzić bo naruszałoby zastany układ – interesy stojących wyżej w hierarchii, mocniejszych. Więc wybiera się mniejsze... zło, prostsze rozwiązanie... Daje też to szanse na wykorzystanie zastanej sytuacji przez nielicznych ale z większości, która na te przywileje, luksusy, uprzywilejowanych, pracuje i ponosi inne negatywne skutki; stąd te obnoszenie się ze swoją religijnością, takie publiczne deklaracje...

Skutkiem ślepego podporządkowania - jako zawór bezpieczeństwa, by zmniejszyć stres z tym związany, by być bardziej wiarygodnym – by nie budzić podejrzeń iż można stanowić zagrożenie dla stojących wyżej w hierarchii - jest tłumienie w sobie analizowania podstaw funkcjonowania układu (deklaruje się, powtarza bezmyślnie to, co inni, w tym co chcą usłyszeć), by nie rozbudzać ew. postawy buntownika (bluźniercy, odszczepieńca, odmieńca, zakały, czarnej owcy itp.) za co może spotkać kara – zarówno ze strony hierarchii jak i współczłonków, liczących na nagrodę ze strony przywódców w obronie interesów których stanęli; dorabianie do tego tłumaczącej to emocjonalnej, argumentacji, ideologii. – Stąd tak ogromna część ludzkości myśli emocjonalnie. W takiej sytuacji warunkiem bezpieczeństwa jest postępowanie emocjonalne, czemu sprzyja, ułatwia je, takie myślenie (które jest w takich warunkach prowokowane); okazywania posłuszeństwa, zaangażowania w to, co mówią, każą stojący wyżej w hierarchii – upewniając ich, iż nie tylko nie stanowimy dla nich, ich pozycji, zagrożenia ale mało tego umacniamy ją, co stanowi podstawę awansu, polepszenia z kolei swojej własnej sytuacji, w tym zmniejszając zagrożenie dla swojej osoby ze strony osobników będących, wówczas, na niższej pozycji.

Stąd te totalne absurdy religijne, niemal wszelkie działania tzw. przywódców religijnych spotykają się z pełną aprobatą, poparciem (nikt nie chce zginąć, a niektórzy chcą awansować...). Poza tym większość ludzi jest niedoskonała, łatwo ulega pokusom, w tym możliwości wykorzystywania, degeneruje się, jest ułomna intelektualnie, leniwa, nieatrakcyjna fizycznie, więc jedyną ich szansą polepszenia swojego bytu (awansu) jest działanie na takiej emocjonalnej płaszczyźnie, gdzie intelekt (i inne atrybuty) są wadą bo prowokują buntownicze zachowania co powoduje kary, degradację, wykluczenie, a poza tym i tak takich atrybutów nie posiadają. Dlatego osoby ułomne dbają o swój interes, a pozostałych (buntowników, atakujących przenajświętsza, podważających jedynie słusznych przywódców (no przecież jeśli ktoś przewodzi stadu to wszystko co mówi, robi i każe jest jedynie słuszne i mądre...)) eliminują.

Taka sytuacja powoduje więc prosperitę ludzi ułomnych intelektualnie, etycznie, fizycznie, z szeregami wad, a pogrążanie jednostek wybitnych (czyli odbywa się, w ten sposób, selekcja negatywna).

Generalnie bilans jakości życia, w tym ekonomiczny, krajów religijnych względem normalnych jest ujemny, bo m.in. nie rozwija się, nie wykorzystuje znacznej części potencjału tkwiącego w społeczeństwie; działalność religijna pochłania mnóstwo środków i zaangażowania (jest to też raj dla homoseksualistów i pedofilów).

 

Tzw. wierzący różnią się od tzw. niewierzących tak naprawdę tylko fałszywą, acz nieuświadomioną, deklaracją religijności – wiary w religijne wymysły (oczywiście są też świadomie udający religijnych – też dobry sposób...).

Złamać to zjawisko - w tym emocjonalnym świecie - może więc praktycznie tylko silna grupa, osoby mające duży autorytet – z którymi publiczne utożsamianie się nie będzie wiązało się z zagrożeniem (można to osiągnąć mając do dyspozycji odważne, rzetelne, niezależne media...).

 

Instynkt stadny powoduje wytłumienie zdolności do racjonalnego myślenia na rzecz emocjonalnego; naśladownictwo, a więc powielanie zachowań większości; słuchanie najsilniejszego – mającego największe poważanie osobnika i jego przybocznych.

 

Jak silny jest instynkt naśladownictwa (stadny) niech świadczy fakt, iż decydujący się na zażywanie np. tn, narkotyków, alkoholu wiedzą do czego to prowadzi - uzależnienia, chorób, sporych wydatków, a niekiedy nawet śmierci - a mimo to decydują się na to...! By temu nie ulec trzeba by myśleć logicznie, racjonalnie – a więc często wbrew stadnym regułom (...).

 

Tak jak zażywacze tn, narkotyków, alkoholu dorabiają sobie ideologię do swojego stanu, postępowania – tak samo robią to uzależnieni od religii (która jest ucieczką od ryzykownego, racjonalnego myślenia i ułatwia pogodzenie się z sytuacją). I jedni i drudzy, w tym tacy i tacy jednocześnie, wciągają też, świadomie i mimowolnie, w to bagno następnych.

 

 

Ø       NIEKTÓRE, EGOISTYCZNE, KRÓTKOWZROCZNE GENY POBUDZAJĄ DO DOMINACJI NIEKTÓRYCH OSOBNIKÓW KOSZTEM INNYCH PRZEDSTAWICIELI WŁASNEGO GATUNKU, A W EFEKCIE NAWET CAŁEJ POPULACJI – CZYLI WBREW JEGO INTERESOWI! A SPRZYJA TEMU ZJAWISKU INSTYNKT STADNY.

INSTYNKT STADNY POWODUJE WYTŁUMIENIE ZDOLNOŚCI DO RACJONALNEGO MYŚLENIA NA RZECZ EMOCJONALNEGO; NAŚLADOWNICTWO, A WIĘC POWIELANIE ZACHOWAŃ WIĘKSZOŚCI; SŁUCHANIE NAJSILNIEJSZEGO – MAJĄCEGO NAJWIĘKSZE POWAŻANIE OSOBNIKA I JEGO PRZYBOCZNYCH.

Czym się różni myślenie racjonalne od emocjonalnego (stadnego) na jednym przykładzie.

Racjonalne: nie obchodzi mnie jaką ktoś zajmuje pozycję, co inni o nim sądzą, co deklaruje, na co się powołuje, tylko co robi, do czego się przyczynia. Emocjonalne: nie obchodzi mnie (nie zastanawiam się) co ktoś robi, do czego się przyczynia, tylko jaką zajmuje pozycję, co inni o nim sądzą, co deklaruje, na co się powołuje.

Jakie są konsekwencje myślenia, postępowania, emocjonalnego. Otóż wykorzystujący te zjawisko, co też właśnie umożliwia wykorzystywanie, najpierw przygotowują odpowiednią, emocjonalną, argumentację swoich poczynań, tak by się podobała, a następnie robią co chcą...

PS

NAWIEDZENI KATOLICY ZACZNIJCIE WRESZCIE MYŚLEĆ, A NIE NAŚLADOWAĆ I SŁUCHAĆ! PRZYJMIJCIE WRESZCIE DO WIADOMOŚCI FAKTY!: iż członkowie kor mają gdzieś jakiekolwiek życie (aborcje, życia poczęte (w tym te do których sami się przyczynili...) itp. POZA WŁASNYM! A te tematy służą im tylko do odwrócenia uwagi od swojej RZECZYWISTEJ DZIAŁALNOŚCI i zwrócenia na pożądany kierunek: siebie ale W ROLI WYBITNYCH MORALISTÓW, OBROŃCÓW ITP.) bo m.in. bezpośrednio – pazernością i pośrednio – ogłupiając zabijają, pogrążają społeczeństwa! Czy jesteście już takimi skończonymi ślepcami, głupcami iż tego nie widzicie - ŻE LICZY SIĘ TYLKO ICH NIERÓBSTWO, FORSA, BEZKARNOŚĆ I NIC WIĘCEJ! - i jeszcze ich nie tylko za to szanujecie ale i w tym wspomagacie?!!

Lub jeszcze inaczej. Mam retoryczne pytanie do bezpośrednich ofiar katolickiej organizacji religijnej: Czy dzięki działalności tej organizacji jest Wam, Nam, lepiej czy gorzej...; czy działalność tych ludzi leży w naszym interesie... (czy w ich krótkowzrocznym, egoistycznym interesie leży przyznanie się do tego i zaprzestanie swej destrukcyjnej, pasożytniczej działalności (czy oszuści ujawniają swoje prawdziwe intencje...; czy oszustów należy słuchać, im ufać...)... czy też dalej będą kontynuować swoją działalność m.in. piorąc mózgi swym ofiarom m.in. twierdząc że to dla ich (A NIE WYŁĄCZNIE WŁASNEGO) dobra...) I co w związku z tym należy zrobić, jak postępować...

"FAKTY I MITY" nr 1, 10.01.2008 r. KOMENTARZ NACZELNEGO: (...) Wnioski z tego wszystkiego niech każdy wyciągnie sam. Rzymskim katolikom przypomnę jednak, że należąc do tego Kościoła, biorą na swoje sumienia wszelkie bezeceństwa, które papieski system głosi i uskutecznia, w tym działania jawnie antyludzkie i antyhumanitarne. To nie są żarty. To jest bierny współudział w bezmiarze zła i popieranie ideologii kłamstwa. (...)

Jonasz

 

 

KOMENTARZ DO ODWOŁANIA DONIESIENIA O TZW. PROFANACJI KORANU

CZY TAM JEST PRAWDA, JEST TO COŚ ETYCZNEGO, CZY TAKIE PISMA PRZYCZYNIŁY SIĘ DO DOBRA, SĄ W INTERESIE LUDZKOŚCI... WIĘC CO TU SZANOWAĆ, BRONIĆ!; A CO NALEŻY!!...

A cóż to jest ten koran, biblia, itp.?! Kto i w jakim celu je spreparował?! Co to dało ludzkości (...)?!! Więc czego tu się wstydzić, bać?! Co - za co - szanować?! Jeśli spreparowane historyjki trafiły tam, gdzie być może trafiły... to, to jest najlepsze dla nich mse! Niestety za tym czynem nie pójdą myśli precz ludzi zatrutych religią – co by było w interesie wszystkich! Ale takie działania mogą dać im do myślenia.

 

 

TZW. SYMBOLE RELIGIJNE

Precz z tą miniaturą szubienicy – symbolem potworności, w tym największych zbrodni, kłamstw pazerności, strachu, triumfu zła z wszelkich msc publicznych (w tym sejmu)!! Jak trzeba być głęboko okaleczonym, upartym i cynicznym by go eksponować, obnosić się z nim, propagować!!

 

Że to, co napisałem, mimo iż prawdziwe, jest nieprzyjemne? A co my mamy powiedzieć jeśli niemal wszędzie widzimy te szubienice, czy, jak kto woli, krzyże na co dzień w prasie, telewizji. Widzimy, słyszymy członków kor, ich kłamstwa, brednie, a innych w roli przyklaskujących im klakierów. Co mamy powiedzieć na to iż bezkarnie ogłupiają, ograbiają ludzi, w tym z naszych wypracowanych wspólnych pieniędzy – pogrążają Nasz kraj!! Że ci, którzy są u władzy zamiast nas bronić przed nimi to ich obdarowywują, w tym przywilejami itd., itp.??!!

 

Tak jak Wy (i My) nie chcecie nie tylko na co dzień ale kiedykolwiek oglądać, słuchać jaki to Hitler i Stalin byli dobrzy, mądrzy, IH sympatyków, symboli z tym związanych itp. tak samo My nie chcemy oglądać krzyży tzw. św. obrazków słuchać, mieć cokolwiek wspólnego z jakąkolwiek organizacją religijną, religią, ani na co dzień, ani kiedykolwiek! Bo to nas nie tylko obraża, zatruwa ale i ciężko wk...!

 

Dlaczego tzw. ateistów (piszę tzw. ateistów bo my nie obnosimy się z swoją świadomością i nie odnosimy się do rzeczywistości, a przynajmniej nie chcemy, poprzez (niestety często nie mamy wyjścia) stosunek do religii) irytują jakiekolwiek symbole, odniesienia do religii, nachalność w tym temacie. Bo budzą one niezdrowe myśli, skojarzenia o mordach i innych potwornościach, z którymi normalny człowiek nie chce mieć do czynienia, niemal wszędzie i codziennie pobudzają do myślenia o tych tematach. A religia katolicka przyczyniła się do niewyobrażalnych potworności, przy których te, które miały mse podczas II wojny światowej (a jej destrukcyjne skutki również ponosimy do dziś)! mogłyby być tylko wstępem!!!

A co by Państwo powiedzieli, jak zareagowalibyście gdyby tak inni, ofiary innych organizacji, ideologii, zaczęli propagować: Stalina, Hitlera, swastyki, szubienice, gilotyny, trumny, zwłoki, zmieniać nazwy (np. Ulica J. Stalina, A. Hitlera), witać się (np.: Heil Hitla!). Bo jacy to byli dobrodzieje, geniusze, autorytety, jakie przyjmowali pokłony, pielgrzymki, jak byli cytowani i słuchani. Więc miej Nas - wszystkich Polaków - w opiece Adolfie, pod Twoją opiekę Józefie Stalinie..., miej w opiece dusze... wszyscy prawdziwi Polacy wyznają... uważają... słuchają... wieżą... są za itp...   I tak na co dzień i niemal wszędzie... Z budżetu przeznaczano by na takie cele 5 mld zł oraz ludzie prywatnie jeszcze ze 3 miliardy. A obrona traktowana byłaby jak atak i objaw niedojrzałości, zazdrości (tak sobie zapewniają emocjonalny komfort ofiary org. religijnych)...

PS

Podobnie denerwujące, frustrujące i szkodliwe jest nie tylko zachęcanie, ale nawet lekceważenie nikotynizmu, narkomanii, alkoholizmu (na co ludzie wydają kolejne miliardy i często równie zawzięcie bronią słuszności swojego postępowania (mają tego wytłumaczenie))...

 

 

NIE BĘDĘ NA TO, CO CZYNIĄ TE ORG. OBOJĘTNY (I ZDAJĘ SOBIE SPRAWĘ Z RYZYKA JAKIE Z TEGO POWODU PONOSZĘ – TU MOWA JEST NIE O MILIONACH, TYLKO O MILIARDACH, ZNACZNEJ BEZKARNOŚCI, WPŁYWIE NA PRAWO ITP.)!!, ANI BAŁ NAZYWAĆ SPRAW PO IMIENIU. A NA SZACUNEK ZASŁUGUJĄ JEDYNIE POZYTYWNE CECHY CHARAKTERU, TAKIE DZIAŁANIA, A NIE DEKLAROWANA CZY RZECZYWISTA RELIGIJNOŚĆ ITP. A TO, CO NIE ZASŁUGUJE NIE BĘDĘ, NAWET UDAWANYM, SZACUNKIEM DARZYŁ.

ANI JA TAM WIERZĄCY, ANI NIEWIERZĄCY, ANI ALKOHOLIK, NARKOMAN, PALĄCY, ALE ZA TO SZANUJĄCY, TOLERUJĄCY... WSZYSTKO JEST DLA LUDZI, RAZ SIĘ ŻYJE, TRZEBA NA COŚ UMRZEĆ, ŚRODOWISKO I TAK JEST SKAŻONE... A DZIADEK PALIŁ... TRZEBA W COŚ WIERZYĆ... ITP. – TAKA KONIUNKTURALNA, KONFORMISTYCZNA, POSTAWA JEST - PŁYTKO, KRÓTKOWZROCZNIE ROZUMUJĄC - B. WYGODNA (ILUŻ PRZYJACIÓŁ MOŻNA TAKIM POSTĘPOWANIEM ZYSKAĆ...).

NA RELIGIJNE, REKLAMOWE, NIKOTYNOWE, ALKOHOLOWE, NARKOTYKOWE ZATRUWANIE SIĘ, INNYCH, ZACHĘCANIE DO NIEGO NIE BĘDZIE MOJEJ NIE TYLKO OBOJĘTNOŚCI, ALE I PRZYZWOLENIA!!

TO AKCEPTUJĄCA, A NAWET BIERNA POSTAWA SPRZYJA ROZPRZESTRZENIANIU SIĘ TAKICH PROBLEMÓW – POPADANIU LUDZI W TAKIE PROBLEMY!

 

Niemal każde, choćby było irracjonalne, szkodliwe, niebezpieczne, w tym śmiertelnie, zachowanie, postępowanie znajdzie, proporcjonalnie do akceptacji, naśladownictwo. Stąd tak powszechne, absurdalne, m.in. religijne, podejście do życia. Bo przecież większość najczęściej naśladuje większość; nie ma racji – popełnia błędy, myśli i postępuje emocjonalnie, czego przykładem są nałogi, samouszkodzenia i oszpecanie ciała (tzw. sznytami, żelastwem, tatuażami), kulty jednostek (m.in. Stalina, Hitlera, aktora Wojtyły) itp. Więc ludzie szanujący takie rzeczy, wykazujący wobec nich obojętność wykazują się bezmyślnością, koniunkturalnością - zasługując w ten sposób na sympatię, szacunek, uznanie, poważanie, mają opinie iż są dobrze wychowani, kulturalni itp. bo wykazują się tolerancją... - przykładając się do upowszechniania takich rzeczy!

Tak jest najprościej, najłatwiej – bezmyślnie, najszkodliwiej, tchórzliwie postępować i ponosić tego pośrednio, a niekiedy bezpośrednio, jednak negatywne, w szerszej perspektywie, konsekwencje...!

Jeżeli takie postępowanie ma zasługiwać na szacunek to na co ma zasługiwać rozsądek, uświadamianie, racjonalne działania zmierzające do ochrony przed takimi problemami? Ani chybi na odrazę, agresję, nienawiść, a niekiedy i karę wymierzoną  przez sąd (np. za obrazę)...

 

Nie należy bać się obnażać, krytykować ludzkich wymysłów, które przyczyniają się do takiej ogromnej ilości zła (...). A należy wtedy, gdy ludzie w nie wieżą (...), czują przed nimi respekt, strach (zastępujący autentyczny szacunek) i w, efekcie/na tej podstawie, redaguje się prawo, ustala hierarchię, kto i co zasługuje na szacunek, każe tych którzy stanowią zagrożenie dla tej sytuacji, dorabia ideologię; gdy ludzie na ich podstawie układają swoje, innych, w tym dzieci, życie. Należy bać się obojętności, milczenia na ten temat, a co dopiero współpracy!; tego, do czego organizacje religijne doprowadzają!; aktywnie działających członków takich org., takich ich ofiar, popleczników zajmujących się też okaleczaniem, pogrążaniem następnych by takich ludzi przybywało i obłędne koło dalej się toczyło!

Trzeba ten proceder wypaczania życia jednostek i społeczeństw, dla dobra indywidualnego i ogółu, ukrócić!

Takie tematy stanowią znaczą część oferty śr. przekazu, podstawę działań polityków, możliwości działania, pełnienia funkcji we władzach itp. – taki atrybut, a nie zdolności, uczciwość! Do władzy dochodzą więc nie inteligentni, uczciwi mający ku temu predyspozycje ludzie, tylko religijni, przynajmniej - publicznie, medialnie - to deklarujący. Czyli, w efekcie, nieudacznicy, karierowicze, pazerne kreatury, kombinatowy i wszelkie inne ekskrementy społeczne, ale nie mający, w normalnych warunkach, na to szans...! A z kolei ci, którzy powinni się tam znaleźć są odsuwani na margines! Życie - w tym publiczne - zaczyna się kręcić w okuł religijnych kłamstw, wymysłów, ludzi to wykorzystujących! Co powoduje jego totalne wypaczenie, w tym zubożenie, w tym intelektualne i materialne. Trudno by w takich warunkach było inaczej!

Jeżeli jedni dążą takie rzeczy szacunkiem, milczą na ich temat, to inni wezmą  przykład i taka postawa przyczynia się do kontynuacji takiej sytuacji!! Ci, którzy to widzą mają etyczny obowiązek pomóc pozostałym.

Społeczeństwa składają się z przeróżnych jednostek, osób pełniących różne funkcje (np. policja powinna chronić przed bezprawiem, a nie je szanować, czy tolerować, sądy karać tych, którzy działają na szkodę innych, media rzetelnie informować, w tym przestrzegać a nie zamilczać, oszukiwać, być koniunkturalne, politycy m.in. tworzyć prawo sprzyjające współpracy, rozwojowi, bezpieczeństwu itp., a nie np. organizacjom relig.).

 

Nie oddałbym swoich zdolności do trzeźwego postrzegania świata ZA ŻADNE SKARBY ŚWIATA (nawet gdyby wszyscy najbogatsi ludzie na ziemi chcieli mi oddać cały swój majątek)!!! Dają mi one GŁĘBOKĄ satysfakcję i wolałbym być najbiedniejszym człowiekiem na świecie niż okaleczonym religijnie kaleką!!!

 

Organizacje religijne powodują, że jej ofiary postępują zamiast pro-, to aspołecznie – zamiast z godnie z potrzebami swoimi i społeczeństwa, to z godnie z oczekiwaniami org. religijnych (np. zamiast głodnym dzieciom, zyskując ich i innych ludzi wdzięczność, zmniejszając szanse iż będą chore, niepełnosprawne, zwiększając, prawdopodobieństwo że będą przynosić korzyści w przyszłości) dają pazernym pasożytom!

Jak bardzo trzeba być upartym by nie przyjmować tego do wiadomości??!!

 

W interesie jednostek i całego społeczeństwa jest jak największe rozbudzanie zdolności i ich wykorzystywanie a nie zawężanie możliwości i działań do własnych, krótkowzrocznych interesów org. religijnych; strzeżenie się od zapędów takich org. i wszelkich innych destrukcyjnie oddziaływujących na społeczeństwo jednostek, organizacji; inwestowanie, a nie marnotrawienie pieniędzy; działanie a nie zawierzanie; wybieranie na ważne stanowiska ludzi mądrych, prawych a nie religijnych, pazernych; racjonalne myślenie a nie zawierzanie; uczenie się i słuchanie mądrych rzeczy a nie religijnych wymysłów, bredni; karanie za działania szkodliwe a nie prospołeczne, pożyteczne (ale szkodzące interesom pasożytniczej kasty) itp.

 

To nie kto inny jak właśnie osoby zatrute religią są zdolne do niemal każdej irracjonalności, głębokiej nienawiści, okrucieństwa, mordów, bezwzględności i, w dodatku, doznawania z tego powodu satysfakcji, czerpania radości.

 

Kłamstwo powiedziane 100 razy...

To nie ja dobudowuję ideologię, emocjonalne argumenty do swoich poczynań by umotywować swój stan; nie przyjmuję faktów dotyczących rzeczywistości, w tym historycznych, do wiadomości. Wręcz przeciwnie – ja na nich bazuję. To nie ja wykorzystuję zasadę: Kłamstwo powiedziane 100 razy staje się prawdą!

To czytanie, słuchanie religijnych trucizn powoduje opisane skutki (gdybym pozwolił sobie na coś takiego to pewnie znalazł bym się w podobnym stanie (dlatego kor tak dba o dzieci...!!)).

Konstruktywny upór jest chwalebny (setkom takich ludzi zawdzięczamy postęp, zakończenie średniowiecznych potworności). Ale są tacy, którzy ten proces odwracają, osiągnięcia zaprzepaszczają. Bo gdyby tzw. wierzący przestrzegali... kolejnej utopi.

Ja m.in. PRZYJMUJĘ fakty z otoczenia i na tej podstawie buduję racjonalne wnioski. Natomiast osoby religijne budują  je na podstawie wymysłów i ich emocjonalnej ocenie – z godnie z oczekiwaniami - wskazówkami - ich autorów, wykorzystywaczy, otoczenia.

 

Ludzie których okaleczono psychicznie chcą, w tym sami bezpośrednio się o to starają, by inni też znaleźli się w takim stanie. Wówczas, myśląc płytko, krótkowzrocznie, w takim towarzystwie mają większe szanse bytowe (...).

 

Wskazywanie, wyśmiewanie itp. nonsensów, a nawet niekiedy tragicznych sytuacji (np. robili to więźniowie obozów zagłady, Amerykanie po zamachach, w tym na religijne zawołanie o świętej wojnie (wszechmocne bóstwo nie potrafiłoby poradzić sobie z ukaraniem tych, którzy na to zasłużyli...) odpowiedzieli: „Święte gówno!”, a wizerunek Osamy Bin Ladena znalazł się na papieże toaletowym, gdzie jest mse dla wielu innych postaci i mitów..., w celu odreagowania stresu) jest zdrowym odruchem, który powinien być propagowany. Natomiast traktowanie takich rzeczy poważnie powinno budzić trwogę, bo nic dobrego z tego nie wyniknie!

 

Zjawisko tzw. obrazy uczuć religijnych (podobnymi uczuciami byli/są obdarzani np. dyktatorzy-zbrodniarze (np. Stalin, Hitler, dyktator południowokoreański. Uczucia... tych ogłupionych ludzi też były/są chronione prawem...) to kaganiec mający za zadanie ochraniać interesy tych, którzy do ich posiadania, demonstrowania nawołują, się przyczyniają. A przecież wystarczyłoby wytoczyć racjonalne kontrargumenty (tylko wpierw musiałyby istnieć)...

 

Osoby odurzające się - zatruwające - religią, narkotykami, alkoholem, tn nie zapewniają nie tylko najkorzystniejszego rozwoju, ale nawet przetrwania naszego gatunku! Wręcz przeciwnie, powodują, przyczyniają się do jak najgorszej sytuacji, a wręcz naszej eliminacji!!!; m.in. do: dochodzenia do władzy ludzi złych, fałszywych, pazernych, zdegenerowanych, pasożytniczych itp.; powodują choroby, w tym dziedziczne, naśladownictwo, obciążają społeczeństwa kosztami leczenia, skutkami przestępstw (np. najczęstszym powodem wypadków jest zatrucie się alkoholem) i generują mnóstwo innych problemów; przeznaczają mnóstwo czasu, inwencji, pieniędzy na zatruwanie się z tego skutkami itp.!!

 

U normalnie myślących, zdrowych ludzi budzą - i powinny - niechęć, odrazę, obrzydzenie m.in. okaleczeni psychicznie (w tym religijnie odurzeni), głupi, hoży ludzie (a więc nie tylko trędowaci, gruźlicy, zarażeni SARS, HIV), gdyż jest to normalny, konieczny - prawidłowy - odruch zabezpieczający nasz gatunek.

 

PODOBNO LUDZIE RELIGIJNI ŻYJĄ DŁUŻEJ. Jeżeli nawet, to ja się pytam: jak oni żyją (...)?! To kwestia rozbudzenia wiary w własne możliwości, a nie w pomoc krasnoludków itp. może w niektórych przypadkach pomóc. To jest zdrowsze, tańsze, skuteczniejsze podejście do tej sprawy. Trzeba uwzględnić skutek wyparcia takiej naturalnej zdolności, racjonalności i zastąpienia jej religijnością. Tak naprawdę to nigdy do końca - na szczęście - nie udaje się tego usunąć, zastąpić. Czego dowodem jest m.in. to, iż ludzie religijni często sami wymierzają taką czy inną sprawiedliwość. Dbają o materialną przyszłość dzieci. Nie pamiętają co bredził ostatnio ksiądz czy starszy rangą ociemniacz (oni sami również... co tam odbębniali w swojej robocie) itp. Ale skutki niestety są. Dochodzi do, można to nazwać, rozdwojenia osobowości. W jednych sytuacjach są to ludzie irracjonalni, ale najczęściej powierzchownie, oficjalnie, a w innych postępują normalnie. Wyrobiono w nich odruch warunkowy – na  pewne bodźce. Więc można nimi do pewnego stopnia manipulować, sterować. Stąd te ceremonie, zbiegowisko - presja otoczenia - stroje muzyka, intonacje religijne, zawołania - kodowanie - a po popadnięciu w trans, euforię/otępienie, wymienia się sumy jakie są zawoływaczom potrzebne i co należy zrobić (niech by spróbowali - szczerze - zawołać: dawajcie forsę bo nam się chce... ze studentami, czy w sposób tradycyjny z prostytutkami, chlać, jeździć po świecie, potrzebna jest nowa fura do jeżdżenia, pałac do bzykania i imprez itp., itd.)...

 

Pewne polskie ścierwo w polskim tygodniku (litościwie nie wymienię tytułu i nazwiska autora) napisało, iż mordy religijne (grabieże), „nawracanie” było słuszne bo to było w imię słusznej wiary...!! A szmatławiec - redaktor naczelny tego pisma - wydał zgodę na publikacje czegoś takiego...! Gdy okaże się iż w Polsce słuszny będzie np. islam to proszę nie zapomnieć o tych ludziach (ich rodzinach oraz ich majątku)... – na pewno zgodzą się z tym, iż poderżnięcie im gardeł jest słuszne…

 

 

DLACZEGO JESTEM AKTYWNYM ATEISTĄ I ANTYKLERYKAŁEM

Dlatego że ponoszę materialne, intelektualne, psychiczne destrukcyjne skutki aktywności org. religijnych, osób przez nich poszkodowanych, religijności więc się przed tym bronię; dlatego że usunięcie destrukcyjnych skutków działalności org. religijnych, religijności jest w szerokopojętym interesie wszystkich (więc i w moim). Dlatego iż domaga się tego moja naturalna, nieskażona religią  prawość; dlatego że jestem osobą aktywną, konstruktywną, twórczą; że wymienione działania takich osobników wywołują u mnie irytację, złość!

PS

Pamiętajcie: Antyklerykalizm to obrona - WALKA - przed-, z KLERYKALIZMEM, czyli zawłaszczaniem państwa, podporządkowywaniem społeczeństwa, jego kosztem, dla własnych (i pomocnych w tym celu klerykałów) korzyści!

 

 

O UZDRAWIANIU SPOŁECZNEGO RAKA, CZYLI CZŁONKÓW M.IN. KATOLICKIEJ ORG. RELIGIJNEJ...

To ofiary takich org. trzeba leczyć z religijnego zatrucia, i generalnie chronić przed tą trucizną; wypaczającą życie patologią! Wówczas - siłą rzeczy - zniknie i jej źródło (nie brakuje rzeczywiście prospołecznie działających organizacji, osób, a jedynie dla nich środków i warunków do pełnej działalności...; Gdy znikną religijni pseudodobroczyńcy, wreszcie będzie można racjonalnie działać na dużą szerszą skalę (m.in. też dlatego, że ew. wypaczenia będą traktowane normalnie...))

Ci ludzie, ta organizacja, NIGDY NIE MIAŁA NA CELU CZYJEGOKOLWIEK DOBRA, POZA SWOIM OCZYWIŚCIE (aczkolwiek występuje tu pewna sprzeczność – a mianowicie swoim postępowaniem jednocześnie sobie szkodzą...) – CO DOBITNIE WYKAZUJĄ OD WIEKÓW (pseudoreligijny - bo sprzeczny z tym na co ta org. się powołuje (paradoks – bo w obydwu wypadkach byłoby absurdalnie, źle) - kontekst ich działalności ma za zadanie WYŁĄCZNIE IM TO UŁATWIAĆ, I NIC WIĘCEJ!!)

PS

Więc proszę przestać się dziwić tym osobnikom (złodziejom, oszustom, kłamcom, mordercom, dewiantom seksualnym itp.), i oczekiwać rzeczywistych prospołecznych działań – bo to absurd, i to w dwójnasób, gdyż sama istota tej działalności nie służy bo nie może służyć ludzkości!; próby uzdrawiania tej chorej tkanki społecznej to wspieranie, propagowanie zatruwającej, wypaczającej ludziom życie, pogrążającej ludzkość utopi! Tak więc obnażanie tej działalności, organizacji, jej członków jest obroną konieczną!

 

 

"FAKTY I MITY" nr 26, 05.07.2007 r. ŻYCIE PO RELIGII

CHOROBA LUDZKOŚCI

W Polsce niewielu mieliśmy zdecydowanych krytyków chrześcijaństwa i Kościoła. Warto zatem poznać tych nielicznych, którzy zdecydowali się chodzić własnymi drogami, zamiast maszerować w tłumie.

Mało znanym myślicielem, który stworzył cały oryginalny system wartości, z gruntu antychrześcijański i antykościelny, był Jan Stachniuk. Jego spuścizna jest spora, ale niejednoznaczna – powiązana z modnym w pierwszej połowie XX wieku w całej Europie nacjonalizmem. Nie miejsce tu na ocenę jego poglądów politycznych i dorobku, ale faktem jest, że w wielu punktach jego krytyka Kościoła i chrześcijaństwa pozostaje niezwykle trafna.

Dla Stachniuka tak zwany chrzest Polski, czyli przymusowe nawrócenie na rzymską religię polskich Słowian, było największą katastrofą w historii narodu. Owo radykalne zerwanie z własną kulturą i religią miało przetrącić Polakom moralny kręgosłup tak skutecznie, że po tysiącu lat nie są oni w stanie funkcjonować normalnie. Według Stachniuka, z powodu katastrofy przymusowego chrztu Polacy sami już nie wiedzą, kim są. Jakież to dalekie od kościelnej propagandy, która dowodzi, że prawdziwy Polak to ten walący się w piersi, na kolanach, z oddaniem wpatrzony w Watykan.

Dla Stachniuka katastrofą było odejście od naturalnej religii, czczącej siły przyrody i życie, a następnie oddanie się religii rzekomo objawionej, zupełnie obcej, a co gorsza – szkodliwej.

Dlaczego chrześcijaństwo, według tego myśliciela, miałoby być szkodliwe? Między innymi dlatego, że gardzi ono życiem, człowiekiem i światem, zachęca do odwrócenia się od niego i patrzenia w niebo. Dla Stachniuka, który był piewcą życia, aktywności, siły woli, zdrowia i energii witalnej, taka postawa jest z gruntu fałszywa i brzemienna w nieszczęścia: „Jednostka osiągająca cnoty chrześcijaństwa mogła to mierzyć swoimi stratami w sferze cywilizacji. Święty to był człowiek, który wycofał się z pracy cywilizacyjnej, a wiązanie z kulturą zdławił w sobie jako grzeszne namiętności. Oczywiście, musiał znajdować się na dnie nędzy, żyjąc z jałmużny, który to tryb życia otoczony jest nimbem doskonałości”. Krytykował życie kontemplacyjne, klasztory, pustelnie i związane z nimi postawy apatyczne i bierne wobec innych ludzi.

Mimo że Stachniuk był w pewnym sensie kontynuatorem religii słowiańskiej, czyli, używając języka kościelnego – „pogańskiej”, nie był raczej zainteresowany czczeniem jakiś wskrzeszonych po stuleciach bóstw. Sam mawiał: „Kwestie bałwanów niech zostaną dla bałwanów”. Jego interesowała raczej „pogańska” witalność i kult naturalnych energii w człowieku, czyli strona bardziej etyczno-życiowa niż kultowa dawnych religii. Według niego, „chrześcijaństwo zrodziło się jako produkt schorzenia człowieka i będzie trwać tak długo, jak długo panhumanizm nie przezwycięży tej choroby”. Dla niego ów humanizm miał być nową religią naturalną, która w centrum wszystkiego postawi człowieka, jego rozwój i jego potrzeby. Uważał, że wszystkie religie objawione, wysyłając człowieka do nieba, „niszczą podstawy człowieczego posłannictwa na ziemi”.

Według Stachniuka, celem Kościoła jest zabijanie tego, co w człowieku ludzkie, a więc „odczłowieczanie człowieka” – m.in. przez wmawianie mu grzechu. Działalność duchownych nazywa wręcz „kastracją”.

Co ciekawe, Stachniuk bardziej pozytywnie niż na katolicyzm patrzył na protestantyzm, który jego zdaniem… „nie jest już właściwie chrześcijaństwem”. Protestanci z pewnością z powodu takiej oceny obraziliby się, ale Stachniuk dowodzi, że protestancka kreatywność i „wytężona działalność”, które stworzyły kapitalizm, niewiele w istocie mają wspólnego z Ewangelią. Sądzi wręcz, że protestantyzm doprowadził w końcu do kryzysu chrześcijaństwa, pokazując, jak bardzo mija się ono z rzeczywistością i jak w istocie jest niepotrzebne.

Marek Krak

 

 

(M.IN. RELIGIJNE) OGŁUPIANIE, OKŁAMYWANIE - OKALECZANIE PSYCHICZNE - WYKORZYSTYWANIE - POGRĄŻANIE - TAKICH OFIAR JEST PRZESTĘPSTWEM (i ciężkim grzechem! – jak ktoś woli)!; ZEZWALANIE NA TO ZE STRONY ORGANÓW PAŃSTWOWYCH, WYMIARU SPRAWIEDLIWOŚCI, RÓWNIEŻ (OPRÓCZ ŻE TAKŻE SKANDALEM)!

STĄD TRZEBA PRZEPISY UŚCIŚLIĆ, A PRZEDE WSZYSTKIM EGZEKWOWAĆ!

SKORO CI LUDZIE TWIERDZĄ, IŻ WIERZĄ W BÓSTWO, MODŁY, TO NIECH ZDADZĄ SIĘ NA ARCYSPRAWIEDLIWE, WSZECHWIEDZĄCE, WSZYSTKO PRZEWIDUJĄCE - WSZECHMOGĄCE - BÓSTWO; NAWRACAJĄ INNYCH MODŁAMI NA ICH JEDYNIE SŁUSZNĄ WIARĘ, RELIGIĘ.

KAŻDY MA PRAWO WIERZYĆ W CO TYLKO CHCE, ALE TAK, BY TO NIE BYŁO DLA KOGOKOLWIEK SZKODLIWE, WIĘC, M.IN. NIE FUNKCJONOWAĆ CZYIMŚ, W TYM FINANSOWYM, KOSZTEM!

 

 

BEZ DOGMATU” kwartalnik kulturalno-polityczny nr 44, wiosna 2000 r.

O BOGACH UKRZYŻOWANYCH I ZMARTWYCHWSTAŁYCH

Podstawą religii chrześcijańskiej i najważniejszym jej dogmatem jest wiara w ukrzyżowanego i zmartwychwstałego bogą, którym ma być żydowski prorok Jezus Chrystus, ukrzyżowany przez Rzymian w I w. n.e. Ilu chrześcijan wie, że na długo przed Jezusem wierzono w wielu innych ukrzyżowanych i zmartwychwstałych  bogów? 

W swojej  książce Szesnastu Ukrzyżowanych Zbawicieli Świata (The World's Sixteen Crucified Saviors) Kersey Graves dostarcza wielu dowodów na istnienie, jak wskazuje tytuł, co najmniej szesnastu takich bogów, o których teraz kompletnie zapomniano. Zdumiewające jest to, jak wiele można znaleźć podobieństw między historią ukrzyżowanego Chrystusa a tych co najmniej szesnastu przedchrześcijańskich bogów.

Quexalcote, bóg meksykański ukrzyżowany został w 587 r. przed Chrystusem jako ofiara pokutnicza za grzechy  ludzkie. Jak  mówi Graves, dowody na istnienie tego dogmatu są „dobitne, jasne i nie do zatarcia” według jednej wersji, Quexalcote został przybity do krzyża w towarzystwie dwóch złodziei, ukrzyżowanych razem z nim. W rękopisie  azteckim „Codex  Borgianus” opisane jest nie tylko ukrzyżowanie Quexalcote'a, ale również jego wstąpienie do piekieł i zmartwychwstanie  trzeciego  dnia. W innym rękopisie, „Codex Vaticanus”,  wspomniany jest  interesujący fakt, że Quexalcote poczęty został w sposób niepokalany i że jego matka, Chimalman, była dziewicą.

Hesus, bóg  druidów, został ukrzyżowany  ponad osiemset lat przed Chrystusem. Według Godfreya Higginsa, autora książki Druidzi Celtyccy (The Celtic Druids), który przez dwadzieścia lat  studiował  historię  religii, Druidzi  przedstawiali  swego ukrzyżowanego boga w towarzystwie baranka z jednej strony i słonia z drugiej. Słoń, ponieważ był największym znanym zwierzęciem, symbolizował ogrom grzechów świata. Baranek   natomiast, przysłowiowy symbol niewinności, wyrażał niewinność ofiary, jaką był bóg Hesus. I tak o to, twierdzi Graves, powstała koncepcja „Baranka Bożego, który gładzi grzechy świata”, koncepcja, która obecnie kojarzy się tylko z religią chrześcijańską O jej druidzkim pochodzeniu nie wie prawdopodobnie żaden współczesny chrześcijanin. 

Spośród wielu pozostałych  bogów dyskutowanych  w pracy Gravesa, których nie sposób tu opisać, warto wspomnieć  Mitrę, perskiego  boga, ukrzyżowanego około 600 lat  przed  erą chrześcijańską.  Niewielu chrześcijan  wie  obecnie, że Mitra, bóg  perski, był  najbardziej popularnym bogiem w okresie, gdy formowała się i umacniała religia chrześcijańska w Imperium Rzymskim w IV w. naszej ery, i że był on głównym konkurentem boga żydowskiego, Jezusa Chrystusa. Mitra miał  być urodzony 25 grudnia i  podobnie jak Chrystus został ukrzyżowany, aby odkupić grzechy świata. Jest rzeczą znamienną, jak podkreśla Graves, że pisarze chrześcijańscy pisząc o Mitrze  nie wspominają tym, że Mitra został ukrzyżowany. Czyżby obawiali się, że informacja o Mitrze i innych ukrzyżowanych bogach przedchrześcijańskich osłabi wiarę w „jedynego prawdziwego” boga chrześcijańskiego?

Ci chrześcijanie nie chcą przyjąć do wiadomości, że najważniejszy element ich wiary, dogmat o bogu ukrzyżowanym, to częsty motyw wielu innych religii.  Ale  dla  obiektywnego  historyka  religii  dogmat  o  bogu ukrzyżowanym i zmartwychwstałym jest banałem teologicznym, wskazującym na powtarzający się paradygmat w wierzeniach różnych prymitywnych ludów o tym, że żeby było dobrze, trzeba najpierw złożyć ofiarę, czyli często zamęczyć i zamordować kogoś niewinnego. W religii chrześcijańskiej nie ma w ogóle niczego, czego nie można by znaleźć w religiach przedchrześcijańskich.

Kersey Graves, The World's Sixteen Crucified, New York: The Truth Seeker Company, Publishers of Freethough Books, 38 Park Row, wydanie szóste, poprawione i rozszerzone (wyd. pierwsze w 1960 r.).

Kazimierz Dziamka

 

 

                            www.wolnyswiat.pl

 
 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


W ODPOWIEDZI NA TEZĘ ZAWARTĄ W LIŚCIE CZYTELNIKA („UWAGA, ATEIŚCI!”„FiM” nr 34, 31.08.2006 r.)

ODNOŚNIE OCZYWISTEGO KREACJONIZMU Z UWAGI NA MAŁE PRAWDOPODOBIEŃSTWO... NATURALNEGO PROCESU

NIEKIEDY DOBRYM ORĘŻEM NA TAKIE MYŚLICIELKI... JEST ICH WŁASNA BROŃ

Mam 3 krótkie pytania:

1. Z czego i jak powstał stwórca?

2. Z czego i jak stworzył świat?

3. Jakie jest tego prawdopodobieństwo?

Dodam jeszcze, że stwórca sam ustanowiłby prawa fizyki i warunki zaistnienia życia (więc nie byłoby żadnych ograniczeń, a właśnie ich istnienie dowodzi naturalności więc i przypadkowości procesu). Oprócz tego proszę wziąć pod uwagę iż w wszechświecie jest co najmniej 200 miliardów galaktyk, a w każdej z nich może być 200 miliardów gwiazd, z których znaczna część jest obiegana przez planety (znaleziono już ich setki, mimo iż można wykryć tylko najbliższe), a wszystko to trwa miliardy lat, więc ilość kombinacji jest niemal nieskończona. A pierwsze formy życia, które pojawiły się ok. 4 mld lat temu, niemiały genetycznie obcych wrogów, stąd mogły być b. prymitywne. Więc proszę nie sugerować się ich obecną złożonością  po milionach (miliardach?) lat ewolucji (początkowy proces ewolucji był minimalny i arcyprosty, w tym możliwe było, gdyż nie było jeszcze barier, niemal dowolne mieszanie się i łączenie organizmów, ich składników, ale z biegiem milionów pokoleń, lat nabrał tempa i wyrafinowania).

 

PS

Z wieloma osobami logiczna dysputa jest stratą czasu, gdyż oni wszystko interpretują tak, by potwierdzało to z góry założoną tezę (np. jeśli ktoś wieży w krasnoludki, to dla niego nadgryziony chleb przez mysz będzie dowodem ich istnienia nawet wtedy gdy tą mysz złapie – bo to tak naprawdę krasnoludek który zamienił się w myszkę (a zdolność do takiej cudownej przemiany dodatkowo zwiększa podziw, uznanie dla krasnoludków i dowodzi ich nadprzyrodzonych mozliwości)... Proszę się też zastanowić np. ilu ludzi tysiąc lat temu uwierzyłoby chociaż w 1% współczesnych wynalazków – że będziemy je mieli i w dodatku sami je wymyślimy i zrobimy bez pomocy bóstwa (jak oszacowano by prawdopodobieństwo [Jeśli prawdopodobieństwo jakiegoś zdarzenia oszacowane jest np.: raz na miliard lat, to może się to zdarzyć za chwilę, albo nigdy, albo np. 10 razy – praktycznie.])... Tu większym problemem jest ludzka psychika i jej ograniczenia. I właściwie na tym polu powinna odbywać się dyskusja.

 

 

„FAKTY I MITY” nr 40, 07.10.2004 r. LISTY

BOGA NIE MA

To, że na świecie nie istnieje żaden

Bóg ani nawet filozoficzny absolut

itp., stale udowadniają coraz

to nowe odkrycia naukowe, począwszy

od oświecenia, kiedy odkryto

epokową zasadę zachowania masy

i energii. Z zasady tej wynika niepodważalny

fakt, że wszelka masa

i energia, czyli materia tworząca

nasz świat (i kosmos) „zachowuje

się” w ten sposób, że nigdy i nigdzie

nie zanika ani nigdy i nigdzie

nie powstaje z niczego. Ulega tylko

ciągłym przekształceniom w tworzeniu,

nowych form istnienia zgodnie

z poznaną później teorią ewolucji

i teorią względności w myśl

znanego wzoru E=mc2. Zgodnie

z tym, wszystko, co wokół nas powstaje

i powstało, tak w świecie organicznym,

jak nieorganicznym, powstało

tylko z przekształcenia czegoś,

co istniało już wcześniej, a to

z kolei powstało również z czegoś

wcześniejszego i tak dalej – w nieskończoność.

Nawet tzw. Wielki

Wybuch, który według religijnych

astronomów miał być „początkiem

wszechświata”, nie powstał z niczego,

tylko z materii istniejącej już

przed tym wybuchem, bo nie może

przecież wybuchnąć coś, co jeszcze

nie istnieje.

Otaczający nas kosmos nie ma

więc początku ani końca w bezwzględnej

przestrzeni i czasie, a w

związku z tym nie było tzw. początku

świata, nigdy nie nastąpi też

tzw. koniec świata, którym straszą

ciągle wszystkie religie i sekty.

A skoro kosmos jest nieskończonością,

to jako taki nie mógł być też

nigdy stworzony. Nikt, kto potrafi

logicznie myśleć, nie jest w stanie

wyobrazić sobie, że może być stworzone

coś bez początku i końca

w niekończącej się czasoprzestrzeni.

A jeśli tak, to nigdy też nie istniał

i nie istnieje żaden „Stwórca”,

czyli żaden „Wszechmogący

Bóg” ani żaden inny demiurg.

Czytelnik

 

[Poza tym, że wszechświat, jego czas istnienia i rozmiary wydają się być nieskończone. Z drugiej strony, czy bardziej logiczne by było gdyby nic nie istniało? – red.]

 

 

OGŁASZAM KONKURS NA NOWE WIERZENIA

A OTO MOJE PROPOZYCJE:

KACZOR DONALD

Wyznawcy jedynie słusznej i prawdziwej wiary w Kaczora Donalda domagają się prawa do nawrócenia na swoją zbawienną wiarę - dla dobra ludzkości (wszelkie absurdalne pogłoski że dla własnego mają być duszone w zarodku napalmem, czołgami i nalotami dywanowymi! – przy życiu mają pozostać tylko ci, którzy wierzą w święte intencje, słuszność kaczyzmu!) - mordując, torturując, grabiąc itp. miliony ludzi (później przeproszą. W końcu katolicy wyrżnęli dziesiątki mln, a przecież wtedy żyło na świecie kilkadziesiąt razy mniej ludzi). No i oczywiście na okrągło w środach masowego przekazu ma być o świętym, jedynie słusznym Kaczorze Donaldzie itp.! Naturalnie wszyscy mają też przestrzegać kaczych wartości! A z budżetu mają być przeznaczane miliardy dla Kaczora Donalda, któremu przekażą  je, żyjący w ubóstwie, kapłani!  

 

MŁOTNIKOWCY

I wtedy Wielki Młotnikowiec się zamyślił, a ponieważ nic mu do głowy nie przyszło to stuknął się młotem w czoło (dlatego ludzie mają  je, na pamiątkę, płaskie i ukazują im się gwiazdy gdy dostaną w głowę), aż mu się gwiazdy pokazały. I tak gwiazdy powstały. A kto, mimo perswazji, by w to nie uwierzył to należy go, dla jego dobra oczywiście, za pomocą młotka nawrócić!

 

SCHODY DO NIEBA

Posiadanie pieniędzy to grzech, a poza tym są szkodliwe dla zdrowia, podobnie jak myślenie!

By ten biznes, tzn. przenajświntsza wiara, była głoszona i ludzie się nawracali. Trzeba kupić działkę w środku jakiegoś dużego miasta - bo taką mieliście przenajświętszą wizję - i to w takim msu, gdzie absolutnie nie można jej będzie powiększyć (np. w Warszawie, koło Pałacu Kultury). A następnie buduje się tyle schodów ile się zmieści (najlepiej kupić małą działkę). I wtedy można zacząć zbierać kasę, tzn. ofiary... A gdy jelenie, tzn. wierni, zaczną marudzić, że nie buduje się dalszych schodów to trzeba zacząć lamentować, że: bezbożnicy nie chcą by ludzie poszli do nieba, walczą z Chrystusem (to, co tam, co jakiś czas, nadają członkowie kor) bo nie zgadzają się na powiększenie działki. Więc musicie pokazać Bogu jak wam zależy na dotarciu do Niego i wpłacajcie, a zostaniecie zbawieni od pieniędzy – pomyliłem się: no wiecie tajemnica wiary itd., te tam dyrdymały. Po za tym machnijcie: posiadanie pieniędzy to grzech, i że są szkodliwe dla zdrowia! No ale gdyby jakieś bydlę zgodziło się zburzyć (ale jak dobrze posmarujecie... to nie powinni) Pałac Kultury no to już - niech to szlag - trudno, część kasy trzeba będzie wybulić na te schody. Ale na szczęście dalej jest Dworzec Centralny (na wszelki wypadek trzeba jednak postarać się, by ci ludzie, którzy mogliby dać, mimo to, zgodę na kontynuację budowy byli zdeklarowanymi - nie koniunkturalnymi - ateistami). A wtedy to, ho ho, latami można zbierać szmal i lamentować – roboty starczy jeszcze dla dzieci, a może i wnuków (oczywiście 10% dla mnie...). Tylko trzeba dzieci ostrzec, że jakby wszyscy byli już nawiedzeni i chcieli dalej budować Przenajświntsze Schody do Jezusa to zawsze mogą dyplomatycznie polecieć - po wybraniu forsy z banku oczywiście - na tą, no jak jej tam, no... a pielgrzymkę do ciepłych krajów – gdzie b. ciepło przyjmują ludzi z kasą. A i nawrócić tubylców przy okazji by nie zaszkodziło (w końcu wnuki też będą mieć dzieci).

 

LENIN ŻYJE!!!

Towarzysz Ilicz Lenin, tak jak przepowiadali prorocy: „Lenin wiecznie żywy”, zmartwychwstał. – No i spełniło się proroctwo.

Gdy pracownicy Mauzoleum przyszli do pracy, gablota była uchylona a tow. Lenina w niej nie było.

Odpowiedź na bluźnierstwo podważające wiarygodność tego komunistycznego wydarzenia.

Wy to się nie znacie na prawdziwej wieże! Trzeba uwierzyć w to, że tak było! Przecież na tym - jak samo określenie wskazuje - polega wiara. Wy walczący z prawdziwym komunizmem kontrrewolucjoniści!!! Na szczęście damy Wam jeszcze szansę na uwierzenie na Sybirze. I pamiętajcie: komunizm jest wieczny i zapewnia życie w dobrobycie, szczęśliwości i jest to jedynie słuszny ustrój!

 

PRAWDZIWIE PRAWDZIWA WIARA – DAWANIE ŚWIADECTWA PRAWDZIE/TEST PRAWDY

Biznes, tzn. prawdziwie prawdziwa wiara, polega na napadaniu i obrabowywaniu ludzi by sprawdzić czy bóstwo je ochroni. Jak nie tzn., że to była kara i postąpiliśmy słusznie za co otrzymaliśmy nagrodę. Żeby mieć spokój z prawem trzeba opanować rząd (w sejmie powiesić nad drzwiami pałkę i siekierę) i śr. przekazu (opornych można by testować poza kolejnością). Gdy tylko minie jedno pokolenie niemal nikt nie będzie sobie wyobrażał innej sytuacji (media również...)).

PS

Zadowolę się 1% prowizją...

 

Tylko Homo Nał zapewni wam szczęście!

OPAMIĘTAJCIE SIĘ I ZOSTAŃCIE HOMOSEKSUALISTAMI, ALKOHOLIKAMI, NIKOTYNOWCAMI, NARKOMANAMI!!

Każdy tak naprawdę, tylko jest tego niekiedy nieświadomy, potrzebuje być gejem, alkoholikiem, nikotynowcem, narkomanem i trzeba to, w tym takie uczucia, uszanować oraz chronić je prawnie (w tym uprzywilejowując tych, którzy to szerzą, tracąc przy tym swoje pieniądze, zdrowie, życie (w dodatku w męczarniach, za nałóg) – czyli postępując bohatersko, z najwyższym poświęceniem! – to prawdziwi męczennicy!), ułatwiać realizację takich potrzeb. Tak nam dopomóż odwieczny i wszechobecny Homoseksualizm, Nałóg.

Tylko gejostwo, alkohol, nikotyna, narkotyki zapewnią ci szczęście. Jeśli spotkasz geja, alkoholika, nikotynowca, narkomana to jest Znak że powinieneś też Nim zostać – nie sprzeciwiaj się Woli Losu!; to nie przypadkowo – to Przeznaczenie wskazało Ci właściwą drogę, i od ciebie zależy czy posłuchasz głosu rozsądku. Jeśli będziesz tego naprawdę i szczerze pragnął to zostaniesz prawdziwym gejem, alkoholikiem, nikotynowcem, narkomanem; rozwiążą się twoje problemy, znajdziesz odpowiedź na wątpliwości; sens, pełnię życia. Jeśli odczuwasz smutek, pustkę to tylko seks homoseksualny, alkohol, nikotyna, narkotyki ci pomogą – wskażą właściwą drogę życia! Każdy ma szansę znalezienia drogi do prawdziwego homoseksualizmu, alkoholizmu, nikotynizmu, narkomanii.

Heteroseksualni i abstynenci są nieszczęśliwi i trzeba im pomóc; błądzą!

Zostań homo nałem już dziś! Poznasz jedyną prawdę o człowieku, uwolnisz się od wszelkich leków, problemów, poznasz prawdziwych przyjaciół i zaznasz pełnię szczęścia, wolności – życia.

Homonalizm łączy ludzi, podtrzymuje więzi międzyludzkie; zapewnia pracę, dochód państwu. Bez homonalizmu nasze życie byłoby pozbawione sensu i jałowe. Więc państwo powinno wspierać tą niezbędną działalność (m.in. zwalniając ją z podatków); oraz leczenie heteroabstylności (dzieci takim dewiantom, degeneratom powinny być odbierane i trafiać do ośrodków homonalizujących); obrażanie uczuć homonalskich powinno być karalne.

Bez homonalizmu Europa moralnie i gospodarczo by się stoczyła! Więc trzeba wartości homonalskie wpisać do Eurokonstytucji (chyba nikt nie zaprzeczy iż stanowią one historyczne korzenie Europy); wprowadzić lekcje homonalizmu do szkół, a ocenę z tego przedmiotu wliczać do średniej.

Homo Nał prawdziwym: Patronem sejmu, Królem Polski, Cesarzem Europy, Panem Świata!

 

Homo Nał jest wszędzie.

Homo jest w dwójcy (może być w dwóch postaciach), Nał w trójcy (może być w trzech postaciach), acz może być w pięciocicy i w jednej osobie zarazem.

 

PRZYKAZANIA

1. Nie będziesz heterosił.

2. Nie będziesz pożądał zdrowia, abstynęcił (nie popełniaj grzechu abstynencji; nie opuszczaj się w nałogu).

3. Nie umawiaj się na daremno.

4. Nie kupuj na daremno.

5. Nie kradnij – kupuj alkohol, papierosy, narkotyki.

6. Nie dawaj fałszywego świadectwa o homoseksualizmie, nałogach – tylko homoseksualizm, nałogi zapewniają szczęście.

7. Kochaj partnera swego jak siebie samego.

8, Kochaj nałóg swój jak siebie samego.

9. Kochaj patronów swoich.

10. Kochaj producentów i dostawców swoich.

 

Proszę o zgłaszanie się przebudzonych, nawróconych, na nowo narodzonych. Chcę zarejestrować związek wyznaniowy oraz wystąpić o ulgi, przywileje, realizację, oczywistych, postulatów. Niech Homo Nał będzie z nami.

 

* Tekst sponsorowany... przez: gejów-aktywistów, producentów alkoholu, papierosów, narkotyków oraz grabarzy.

 

 

„FAKTY I MITY” nr 37, 22.09.2005 r. TYLKO DLA ATEISTÓW...

UWIERZYĆ W HENRYKA

Katolicy twierdzą, że Bóg istnieje, choć nikt przy zdrowych zmysłach go nie widział. Mimo to niektórzy są za całowaniem nieistniejących osób w tyłek.

Tego poranka ktoś zapukał do mych drzwi. Kiedy je otworzyłem, ujrzałem zadbaną, ładnie ubrana parę ludzi.

Mężczyzna odezwał się pierwszy:

– Cześć! Ja Jestem Jan, a to jest Maria.

Maria: – Cześć! Przyszliśmy zaprosić cię, byś pocałował z nami tyłek Henryka.

Ja: – Przepraszam?! O czym wy mówicie? Kim jest Henryk i dlaczego miałbym chcieć całować jego tyłek?

Jan: – Jeśli pocałujesz Henryka w tyłek, da ci milion dolarów; a jeśli nie, spierze cię na kwaśne jabłko.

Ja: – Co? Czy to jakieś wariackie rozruchy?

Jan: – Henryk jest miliarderem i filantropem. Henryk zbudował to miasto. Henryk posiada je całe. On może zrobić wszystko, co zechce, i chce ci akurat dać milion dolarów, ale nie może, póki nie pocałujesz go w tyłek.

Ja: – To zupełnie bez sensu. Dlaczego...

Maria: – Kim jesteś, by poddawać w wątpliwość dar Henryka? Nie chcesz miliona dolarów? Czy nie są one warte małego pocałunku w tyłek?

Ja: – No cóż, może, jeśli to prawda, ale...

Jan: – A więc choć z nami pocałować tyłek Henryka!

Ja: – Czy często go całujecie?

Maria: – O tak, cały czas...

Ja: – I dał wam już ten milion dolarów?

Jan: – Nie... Nie można dostać pieniędzy, póki nie wyjedzie się z miasta.

Ja: – A więc czemu jeszcze z niego nie wyjechaliście?

Maria: – Nie możesz wyjechać, póki Henryk ci nie pozwoli, bo inaczej on nie da ci pieniędzy i stłucze na kwaśne jabłko.

Ja: – Czy znacie kogokolwiek, kto pocałował Henryka w tyłek, wyjechał z miasta i dostał milion dolarów?

Jan: – Moja matka całowała Go w tyłek całe lata. Rok temu wyjechała i jestem pewien, że dostała pieniądze.

Ja: – Nie rozmawiałeś z nią od tamtej pory?

Jan: – Oczywiście, że nie, Henryk nie pozwala na to.

Ja: – Dlaczego więc sądzicie, że ktokolwiek dostaje pieniądze, skoro nigdy z nikim takim nie rozmawialiście? Przykro mi, ale pachnie mi to jakimś monstrualnym oszustwem.

Jan: – Ale to przecież milion dolarów... Czy możesz przepuścić taką szansę? Poza tym pamiętaj, że jeśli nie pocałujesz Henryka w tyłek, zbije cię na kwaśne jabłko!

Ja: – Może gdybym mógł zobaczyć Henryka, pogadać z nim, uzyskać więcej bezpośredniej informacji...

Maria: – Nikt nie widział Henryka, nikt z nim jeszcze nie rozmawiał.

Ja: – A więc jak całujecie go w tyłek?

Jan: – Czasem posyłamy po prostu całusa, myśląc o jego tyłku. Czasem całujemy w tyłek Karola, a on przekazuje to dalej.

Ja: – Kim jest Karol?

Maria: – Naszym przyjacielem. To on nauczył nas wszystkiego o całowaniu tyłka Henryka.

Ja: – I tak po prostu uwierzyliście na słowo, kiedy powiedział, że jest Henryk, że Henryk chce, byście pocałowali go w tyłek i że zostaniecie za to wynagrodzeni?

Jan: – O nie, Karol miał list, który Henryk wysłał mu wiele lat temu i w którym wszystko zostało wyjaśnione. Tutaj jest kopia, sam zobacz.

Jan podał mi kserokopię ręcznie zapisanej kartki, w której nagłówku stało: „Z notatnika Karola”. Było tam wypisanych 10 punktów.

1. Pocałuj Henryka w tyłek, a dostaniesz milion dolarów, gdy opuścisz miasto.

2. Używaj alkoholu ze wstrzemięźliwością.

3. Bij na kwaśne jabłko każdego, kto jest inny od ciebie.

4. Zdrowo jadaj.

5. Henryk osobiście podyktował ten list.

6. Księżyc jest zrobiony z zielonego sera.

7. Wszystko, co Henryk powiedział jest prawdą.

8. Myj ręce po skorzystaniu z toalety.

9. Nie pij.

10. Pocałuj Henryka w tyłek, bo inaczej zbije cię on na kwaśne jabłko.

Ja: – Ale to wygląda na napisane w notatniku Karola.

Maria: – Henryk akurat nie miał papieru.

Ja: – Mam wrażenie, że gdybyśmy sprawdzili, okazałoby się, że to pismo Karola.

Jan: – Oczywiście, ale to Henryk to podyktował.

Ja: – Mówiliście przecież, że nikt Henryka nie widział...

Maria: – Teraz nie, ale wiele lat temu przemawiał on do niektórych ludzi.

Ja: – Mówiliście, że jest on filantropem. Co za filantrop bije ludzi na kwaśne jabłko tylko za to, że są inni?

Maria: – Tego chce Henryk, a on ma zawsze rację.

Ja: – Skąd to wiecie?

Maria: – Punkt 7 mówi, że wszystko, co Henryk powiedział jest prawdą. To mi wystarczy!

Ja: – Może wasz przyjaciel Henryk po prostu zmyślił to wszystko?

Jan: – Nie ma mowy! Punkt 5 mówi: „Henryk osobiście podyktował ten list”. Poza tym punkt 2 mówi: „Używaj alkoholu ze wstrzemięźliwością”, punkt 4: „Zdrowo jadaj”, i punkt 8: „Myj ręce po skorzystaniu z toalety”. Każdy wie, że te stwierdzenia są dobre i prawdziwe, a więc i reszta taka musi być.

Ja: – Ale punkt 9 stwierdza: „Nie pij”, co nie pasuje zbytnio do punktu 2. Punkt 6 zaś mówi: „Księżyc jest zrobiony z zielonego sera”, a to jest totalna bzdura.

Jan: – Nie ma sprzeczności między 9 i 2; 9 po prostu uściśla 2. A co do 6, to przecież nigdy nie byłeś na księżycu, a więc nie możesz wiedzieć na pewno.

Ja: – Naukowcy udowodnili przecież, że Księżyc jest zrobiony ze skał...

Maria: – Ale nie wiedzą, czy z głębi kosmosu, więc równie dobrze może to być zielony ser.

Ja: – Naprawdę, nie jestem tu ekspertem, ale wydawało mi się, że teoria, iż Księżyc powstał z fragmentów Ziemi, została obalona. Poza tym niewiedza, skąd skała przybyła, nie czyni jej jeszcze zielonym serem.

Jan: – Aha! Właśnie przyznałeś, że naukowcy często się mylą, lecz my wiemy, że Henryk zawsze ma rację!

Ja: – My wiemy?

Maria: – Oczywiście, że tak. Punkt 5 przecież tak mówi.

Ja: – Mówicie, że Henryk zawsze ma rację, ponieważ tak mówi list, a list jest prawdziwy, ponieważ Henryk go podyktował, ponieważ tak mówi list. To okrężna logika, w niczym nie różniąca się od stwierdzenia: „Henryk” ma rację, ponieważ powiedział, że ma rację”.

Jan: – Wreszcie zaczynasz rozumieć! To takie radosne widzieć kogoś przybliżającego się do Henryka.

Ja: – Ale... Eh, nieważne. A co z parówkami?

Maria zarumieniła się, Jan zaś odpowiedział mi: – Parówki w bułkach, bez dodatków. To po Henrykowemu. Każdy inny sposób jest zły.

Ja: – A co jeśli nie mam bułki?

Jan: – Nie ma bułki, nie ma parówki. Parówka bez bułki jest zła!

Ja: – Bez przypraw? Bez musztardy?

Maria zamarła porażona. Jan krzyknął: – Jak ci nie wstyd używać takich słów! Wszelkie dodatki są złe!

Ja: – A więc wielki stos kiszonej kapusty z kawałeczkami parówek jest nie do przyjęcia?

Maria zatkała sobie uszy palcami, mrucząc: Nie słyszę tego, la la la, la la, la la la.

Jan: – To obrzydliwe, Tylko jakiś potworny zboczeniec mógłby to jeść...

Ja: – To dobrze! Ja jem to bardzo często.

Maria omdlała. Jan zdążył ją pochwycić i wysyczał: – Jeślibym wiedział, ż jesteś jednym z tych, nie marnowałbym swego czasu. Kiedy Henryk zbije cię na kwaśne jabłko, ja tam będę, licząc swe pieniądze i głośno się śmiejąc. Na razie jednak pocałuję Henryka w tyłek za ciebie, ty bezbułkowy, parówkokrojący pożeraczu kapusty! Mówiąc to, pociągnął Marię do czekającego samochodu i odjechał.

Robert Anton Wilson (tłumaczenie: Eimi Kion)

 

[Z tą parówką z bułką to jest chyba jakieś oszustwo. Jem i jem (aż mi się odbija), bez dodatków, całuje Henryka w tyłek, i nic!? Chyba dodają czegoś do niej podczas produkcji?! Może Szanowna Redakcja zajmie się tą sprawą, bo inaczej podam producentów do sądu o obrażanie moich uczuć religijnych... – red.]

 

 

www.racjonalista.pl Forum: 02-07-2007 20:18, waldmarc

A może wiara w twardy orzech do zgryzienia?

Orzech by był jeden, ale w trzech łupinach, a w środku miąższ nienarodzony przez orzecha, w orzechu i z orzechem. Podczas obrzędów w gaju orzechowym następowałoby przeistoczenie orzecha w purchawkę, której zjedzenie odmładzałoby w sposób niewidzialny o 150 lat. Na czele religii stałby Wielki Dziadek do Orzechów. Wierni wiary orzechowej pewnie by się z czasem podzielili na odłamy: orzechów laskowych, włoskich i ziemnych i radośnie wycinaliby się w imię wyższości swojej odmiany orzecha. Objęto by ochroną prawną uczucia orzechowe. Dla wiernych przestrzegających zakazu drapania się lewą ręką i uczęszczających na orzechowe nabożeństwa czekałby po śmierci raj w którym orzechy nie miałyby skorup. Oto wielka tajemnica orzechowej wiary!

 

www.racjonalista.pl Forum: 02-07-2007 22:09, Kuczyński Sebastian

Bruuum...!

Nie ma boga! Jest MOTÓR!!!

Niech Łaska i Chwała Najświętszego MOTÓRA spłynie na to miejsce, a Jego Przenajświętszy Bieżnik niech chroni umysły Wasze przed wszelkim skażeniem i błędem z motoryzacyji przeklętej swoje źródło mającym.

 

Błogosławieni wszyscy świętej Motórowej benzyny pragnący bo oni ją w swych bakach posiadać będą!

 

Szczęśliwi porzucający swoje auto, rikszę, rower, muła, teściową dla MOTÓRA bo oni w cieniu Jego wypoczywać będą!

 

Błogosławieni śladów Jego na polach szukający bo oni rzeźbą Bieżnika Motórowego oczy swe dniem i nocą sycić będą!

 

Szczęśliwi których dzisiaj lżą i przeklinają ze względu na dwa koła i MOTÓRA Imię ponieważ oni paść się na Motórowej Stacji Benzynowej po wsze czasy będą!

 

Mnie jako zrodzonego z Obcowania MOTÓRA i Najczystszej Przyczepy Zawsze Dziewicy obdarzył MOTÓR Mocą Swą i światłość o Nim nieść jakoż i zabobon wszelaki plenić nakazał.

 

Jamże to pierwszy piewca Chwały Motórowej którem mocen.

Jedyny Słuszny Kościół Motórowy na chwałę MOTÓRA założyć.

Przyjdźcie dziatki po skrzydła moje a nie lękajcię się. Oto wskażę Wam drogę do zbawienia i ukojenia w Motórowej Stacji Benzynowej, gdzie złodziej nie kradnie ani rdza nie zżera, a MOTÓR Przeczysty swą Lampą Najjaśniejszą nieboskłon oświeca. Wasze serca odnajdą spokój, Wasze ciała odpoczynek, aż wszyscy w jedności z MOTÓREM zjednoczeni będziemy na kształt szprych z piastą złączonych w Kole Jego Mocarnym.

Zaprawdę długa i kręta jest droga wiodąca do MOTÓRA.

Natomiast szeroka i wielopasmowa jako autostrada jest droga na zatracenie wiodąca a jakże wielu nią jedzie. Porzućcie ją grzesznicy! Obmyjcie serca niewierni. Zwróćcie się ku MOTÓROWI z błaganiem, a On Poznanie i Wiarę na Was zleje.

Droga nasza wieść będzię pośród lęku i gniewu, ale Imię MOTÓRA strach rzuci blady na wrogów i prześmiewców i skruszy wszelkie okowy.

Ufajcie! Oto MOTÓR Ognisty nadchodzi a z nim kres wszelkiego zła i niegodziwości!

Wychwalajmy MOTÓRA z radością w swych sercach i warkotem pochwalnym na ustach!

 

A Wy heretycy ze swoimi czterokołowymi automobilami bądźcie przeklęci po wsze czasy! Niech Was OPEC, przewrotna baryłka ropy i rdza nieustająca nęka za to żeście czci należnej MOTÓROWI Najmocniejszemu nie oddali i od praktyk swych plugawych odejść skłonni nie byli!

A plugawców onych cyklistami zwanych, co to machiny przewrotne na obraz i podobieństwo MOTÓRA poczynili aby nimi ludzkość na manowce sprowadzić i bezcześcić Kształt Jego Dwukołowy sam MOTÓR Rurą swoją Płomienistą karać będzie i trzewia ich na swych Kołach Mocarnych owinie!

 

Teraz i na zawsze...Bruuum...!

Nie ma boga! Jest MOTÓR!!!

 

(Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej o MOTÓRZE lub wstąpić do naszego Jedynego Słusznego Kościoła Motórowego zamów broszurkę informacyjną lub zadzwoń pod numer 999-M-O-T-Ó-R.)

 

Dziękuję mesjaszom Orzechowemu oraz MOTÓROWEMU! za oświecenie mnie swoją jedynie słuszną wiarą. Dodałem Wasze Święte Słowa do mojej kolekcji. Niech Jedyna Prawda Waszych tekstów oświeci umysły nieświadomych; błądzących!

Niech orzechowy MOTÓR będzie z Wami! – red.

 

   www.wolnyswiat.pl

 
 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Jasiu - zwraca się ksiądz - powiedz, czy będąc księdzem, a tym bardziej biskupem wyrzekłbyś się wartości, których nauczył Cię Kościół? – Księdzem, a tym bardziej biskupem? Nie, nigdy! – Brawo! A teraz wymień kilka z nich. – Gruba  forsa, aprobata, bezkarność, wille, tzn... plebanie, super samochody, podróże, dziewczynki, całowanie po rękach...

 

 

"FAKTY I MITY" nr 44/2007 r. KOMENTARZ NACZELNEGO

DANIA ŻE PROSZĘ SIADAĆ

Chociaż numer ten ukazuje się w Zaduszki, będę dziś pisał o życiu, nie o śmierci. Nam trzeba „z żywymi naprzód iść, po życie sięgać nowe”.

Dania, którą odwiedziliśmy z Markiem Szenbornem przed wyborami, kojarzy mi się z właśnie z cywilizacją życia. Do Kopenhagi zaprosili nas mieszkający tam Czytelnicy „FiM”, którym jesteśmy bardzo wdzięczni i których z tych łamów serdecznie pozdrawiam. Lecąc nad chmurami do tego małego (nie licząc Grenlandii), 5-milionowego państwa, pomyślałem sobie, że zobaczę oto wzór do naśladowania dla Polski; kierunek, w którym po wyborach ma zdążać nowy rząd Tuska. Na miejscu, już po rozmowach z naszymi gospodarzami, zobaczyłem... przepaść.

Dania uchodzi za najbardziej cywilizowany kraj na świecie. Praktycznie w każdej dziedzinie. Sami Duńczycy zwykli mówić, że u nich wszystko jest już poukładane na wieki wieków. Pewnie dlatego nie pozwalają nikomu majstrować przy swoich prawach i gospodarce. Od lat wybierają tę samą partię liberalną i kombinują tylko, co by tu zrobić, żeby mniej pracować, a dłużej odpoczywać. Duńczycy szczycą się również najwyższym w świecie wskaźnikiem wzajemnego zaufania, co jest konsekwencją protestanckiego wychowania do uczciwości i powszechnej pomocy ze strony państwa. Ci ludzie czują się po prostu bezpiecznie. Nie muszą kraść, oszukiwać czy kłamać. Wielu – pomimo dużej liczby emigrantów – do dziś nie zamyka na noc domów i samochodów. Pracy jest pod dostatkiem, a jeśli zarabiasz mniej od średniej krajowej, która wynosi 23 tys. koron (11,5 tys. zł) miesięcznie, to państwo chętnie dołoży ci jeszcze parę tysięcy. Oczywiście, są tacy (głównie napływowi), którzy wykorzystują dziecinną duńską ufność. Na przykład niedawno w Kopenhadze przed zamkniętym z powodu remontu bankiem usiadł na krzesełeczku elegancki pan. Obok postawił coś na kształt urny wyborczej, na której było napisane, że bank bardzo przeprasza, ale wyjątkowo wszelkie utargi firm i sklepów należy deponować do otworu w urnie. I ludzie nawrzucali mu parę milionów dolarów. Łatwowierni są też urzędnicy, choćby skarbowi, którzy święcie wierzą deklaracjom podatkowym. A na przykład firmy ubezpieczeniowe wypłacają odszkodowania bez żadnych dochodzeń czy postępowań wyjaśniających. Do domu naszych gospodarzy było kiedyś włamanie. Mieli ubezpieczenie całego dobytku, ale bez wyszczególniania czegokolwiek. Dopiero po włamaniu zapisali w protokole, co im zginęło. Otrzymali zwrot wartości wszystkich skradzionych rzeczy, i to według własnej wyceny. Mogli dopisać jeszcze brylantową kolię i dziesięć złotych zegarków, a też dostaliby za nie odszkodowanie – aż do wysokości kwoty ubezpieczenia. To też tak ŕ propos przepaści...

Mieszkańcy Danii – podobnie jak inni Skandynawowie – płacą jedne z najwyższych podatków na świecie. Stawki podatku dochodowego wynoszą od 40 do 70 proc. Podatki obejmują wszystko: dochody, nieruchomości (katastrat), lokaty bankowe, usługi itp. Ale Duńczycy nie krzywdują sobie, gdyż mogą zawsze liczyć na państwowe dodatki i zapomogi. Poza stałymi kwotami, np. na wychowanie dziecka (ok. 20 tys. zł na rok) czy leczenie, potrzebujący zawsze może po prostu pójść do urzędu i powiedzieć, że potrzeba mu na: cieplejsze ubranie, kupno okularów (ponad 1 tys. zł!), opłaty za dom, nianię, koszty przeprowadzki itp. I zawsze dostaje kasę. Od ręki. To jest trochę niewychowawcze i rozprzęgające. W efekcie coraz więcej ludzi nie chce tam pracować, ponieważ miesięczny zasiłek dla bezrobotnego w wysokości 3.850 zł (roczny zasiłek dla osoby wychowującej dwoje dzieci to 83.500 zł!) wystarcza na godziwe, wygodne życie – utrzymanie domu, samochodu, na wycieczki. Wszyscy uczący się po 18 roku życia otrzymują stypendia, służba zdrowia jest darmowa – nawet dla turystów. Ceny w sklepach należą co prawda do najwyższych w Europie, bo 25 proc. VAT obejmuje wszystkie produkty, ale głodu w Danii nie zanotowano od średniowiecza.

Duńczykom przysługuje wiele ciekawych praw. Przede wszystkim mogą bez przeszkód poruszać się po całym kraju, łącznie z pałacami królowej, ministerstwami itp. Ochroniarzy prawie się tu nie widzi, a do niedawna policja nie nosiła nawet broni palnej. Kierowcy mogą prowadzić po kilku piwach (do 0,5 promila), mylić się w przepisach drogowych (np. skręcać nie z tego pasa co trzeba). Każdemu obywatelowi przysługuje prawo do sikania w miejscach publicznych. Podczas wielkiej migracji belon (ryba morska o kształcie węża) każdy Duńczyk może ich nałowić dowolnym sposobem i wynieść z plaży tyle, ile udźwignie. Podobnie jak Finowie, Duńczycy lubią sobie strzelić w gardło, zwłaszcza w sobotę. Zresztą wódka jest tu bardzo tania, nawet tańsza niż w Polsce, co ściąga przez cieśninę Sund (tunel kolejowy i most o długości 16 km) całe pielgrzymki Szwedów, którzy mają u siebie wielkie ograniczenia w sprzedaży alkoholi.

A teraz wróćmy do przepaści pomiędzy królestwem Danii i naszą RP. Dania tak bardzo różni się od Polski, że nie sposób nawet stawiać jej za wzór dla naszych obecnych rządów. Potrzebny jest niewątpliwie okres przejściowy, by w kraju takim jak nasz zastosować mechanizmy rodem z przyszłości, z XXII wieku. A przecież jest to ta sama Unia! W Danii panuje humanistyczny socjalizm, w Polsce – XIX-wieczny kapitalizm. I tak na przykład naszą rozwijającą się dopiero gospodarkę aż tak wysokie podatki zupełnie by stłamsiły. Tam o rozwój jest już bardzo trudno, bo wszystko jest już rozwinięte (może poza niezbyt ładnymi dziewczynami). Zbiera się więc tylko taksy od dochodu i inwestuje w i tak już świetną i rozbudowaną infrastrukturę, społeczeństwo, ekologię. Każda partia, inicjatywa obywatelska czy organizacja może liczyć na państwową dotację. Jak wspomniałem, wszystko to trochę Duńczyków rozleniwia, hamuje operatywne jednostki. Także wysokie podatki sprawiają, że oligarchowie i multimilionerzy prawie w Danii nie występują, bo niewielu chce się szarpać i ryzykować. Albo budować wielkie rezydencje, czy kupować jachty, które państwo natychmiast słono opodatkuje.

Przez cztery dni zwiedziliśmy prawie cały, niewielki kraj, w tym świetnie utrzymane potężne pałace i zamki, m.in. Kronborg w Helsingřr, gdzie Szekspir umieścił akcję „Hamleta”. Tak wielkie nagromadzenie wspaniale zachowanych zabytków widziałem wcześniej tylko w Paryżu, w Luwrze. Byliśmy również w katedrze w Roskilde, którą w 1989 roku odwiedził Jan Paweł II. Nawiasem mówiąc, polskiego papieża witała w Danii zaledwie garstka kilkuset katolików (łącznie jest ich 4–5 tys.), a „centralna” msza z jego udziałem przypominała wiejską sumę. W drugim dniu pobytu JPII parlament duński przyjął ustawę o legalizacji związków partnerskich, ale „niezłomny pielgrzym” nie śmiał się o tym zająknąć w swoich kazaniach. Watykan nie ma w Danii nawet swojego nuncjusza, zaś w całym kraju są zaledwie trzy katolickie świątynie, do których chodzą głównie Polacy. Kościół protestancki w Danii też nigdy nie odgrywał kluczowej roli. Protestanccy biskupi, ściśle związani z narodem, w przeszłości walczyli z mieczem w ręku np. przeciwko Szwedom, a wielu było wielkimi patriotami i odkrywcami, m.in. Grenlandii.

O dziwo, Bozia jednak Duńczykom wyjątkowo błogosławi. Mają jeden z najwyższych na świecie dochodów na jednego mieszkańca i, na dodatek, najwyższy wskaźnik samozadowolenia. Dobrze się dzieje w państwie duńskim, choć nikt się tam nie modli, by żyło się lepiej.

Jonasz

 

[Trzeba natychmiast wysłać im na ratunek naszych misjonarzy, polityków i innych zaradnych - sprytnych - polaków!... Ani się obejrzą, a będą pełnym katolickiej moralności Chrystusem Narodów itp., a nie materialistami goniącymi za pieniędzmi, i to za jedyne, symboliczne, kilka mld euro rocznie, 10 procent nieruchomości i hektarów gruntów dla żyjących w ubóstwie sług bożych.

To, co że pełnym przestępców, biedy, korupcji i bogatych cwaniaków, w tym w kieckach, ale za to pójdą do Nieba, gdzie będą mieli lepiej! A bogaci nie! Tak więc nie oszczędzajcie się w dawaniu kasy dla PCK (Przenajświntszego Chrystusowego Kościoła)! – red.]

 

 

„FAKTY i MITY” nr 50, 20.12.2007 r.: Nic dziwnego, skoro wyznań chrześcijańskich jest – jak podaje podręcznik – 20 800! A katolicyzm przez większość spośród 20 799 pozostałych nie jest traktowany (z uwagi na jawne sprzeczności z Biblią) nawet jak chrześcijaństwo.

 

 

„FAKTY I MITY” nr 6, 14.02.2008 r.

10 STWIERDZEŃ BEZBOŻNYCH

1. Stanowczo odrzucasz istnienie tysięcy bogów czczonych przez inne religie, ale czujesz się oburzony, gdy ktoś odrzuca istnienie twojego boga.

 

2. Czujesz się obrażony i odczłowieczony, gdy naukowcy stwierdzają, że człowiek pochodzi od zwierząt, ale nie masz problemu z biblijnym twierdzeniem, że człowiek został stworzony z prochu.

 

3. Śmieszą cię politeiści, ale wierzysz w Boga w trzech osobach.

 

4. Pąsowiejesz, słysząc o okrucieństwach przypisywanych Allachowi, ale nawet okiem nie mrugniesz, słysząc o tym jak to Bóg chrześcijan zabił wszystkie dzieci w Egipcie (Księga Wyjścia) i zarządził wycięcie w pień całych grup etnicznych (Księga Jozuego), włącznie z kobietami, dziećmi i drzewami.

 

5. Śmieszy cię hinduizm, w którym ludzie mogą być bogami, i mity greckie, w których bogowie spali z kobietami, ale wierzysz, że Duch Święty zapłodnił Maryję, która potem urodziła człowieka boga, który został zabity, zmartwychwstał i wstąpił w niebiosa.

 

6. Gotów jesteś spędzić całe życie, szukając małych dziur w naukowych twierdzeniach na temat wieku Ziemi (kilka miliardów lat), ale wierzysz na słowo w daty zapisane przez kilku gości z epoki brązu, co sobie siedzieli w namiocie i wymyślili, że Ziemia ma pewnie dopiero kilka tysięcy lat.

 

7. Wierzysz niezbicie, że cała populacja tej planety, z wyjątkiem tych, którzy wierzą w to samo co ty, będzie smażyć się w piekle po wieki. Mimo to uważasz, że twoja religia jest „tolerancyjna” i „miłosierna”.

 

8. Podczas gdy cała współczesna nauka, historia, geologia, biologia i fizyka nie zdołały cię przekonać, że Boga nie ma, paplanina jakiegoś niedouczonego pacana to wszystko, czego ci potrzeba, żeby uwierzyć w jego istnienie.

 

9. 0,001 proc „wysłuchanych modlitw” to dla ciebie wielka opatrzność boża, a nie przypadek. Uważasz, że modlitwy skutkują.

 

10. Wiesz o Biblii, chrześcijaństwie i historii Kościoła dużo mniej niż agnostycy czy ateiści – a mimo to nadal nazywasz się chrześcijaninem.

 

Wyłowił z sieci LK

[Z wieloma osobami logiczna dysputa jest stratą czasu, gdyż oni wszystko interpretują tak, by potwierdzało to z góry założoną tezę (np. jeśli ktoś wieży w krasnoludki, to dla niego nadgryziony chleb przez mysz będzie dowodem ich istnienia nawet wtedy gdy tą mysz złapie – bo to tak naprawdę krasnoludek który zamienił się w myszkę (a zdolność do takiej cudownej przemiany dodatkowo zwiększa podziw, uznanie dla krasnoludków i dowodzi ich nadprzyrodzonych mozliwości)... Proszę się też zastanowić np. ilu ludzi tysiąc lat temu uwierzyłoby chociaż w 1% współczesnych wynalazków – że będziemy je mieli i w dodatku sami je wymyślimy i zrobimy bez pomocy bóstwa (jak oszacowano by prawdopodobieństwo [Jeśli prawdopodobieństwo jakiegoś zdarzenia oszacowane jest np.: raz na miliard lat, to może się to zdarzyć za chwilę, albo nigdy, albo np. 10 razy – praktycznie.])... Tu większym problemem jest ludzka psychika i jej ograniczenia. I właściwie na tym polu powinna odbywać się dyskusja. – red.

PS

PROSZĘ SIĘ ZASTANOWIĆ

By kogoś przekonać do oczywistego, logicznego wniosku (że np. 10 + 10 = 20), nie trzeba używać nieznanych, niezrozumiałych, tajemniczo brzmiących wyrażeń, argumentów, teorii, krzyczeć, straszyć, prać mózgu, wywierać stadnych presji, ubierać się w odróżniający, robiący wrażenie strój, stawiać robiących wrażenie budowli itp. Ale jest to konieczne gdy chcemy kogoś przekonać do innego wyniku...]

 

 

„FAKTY I MITY” nr 6, 14.02.2008 r.

DZIEWICTWO ALBO ZDROWIE

Religia, zwłaszcza katolicka, jest cerberem dziewictwa. Podczas szkolnych indoktrynacji wyznaniowych uczniów w Polsce instruuje się o konieczności zachowania „czystości” aż po kościelny ślub.

W USA z budżetu państwa przeznacza się setki milionów dolarów na wychowanie seksualne propagujące abstynencje płciową do chwili zamążpójścia lub ożenku. Wolni od religijnych fiksacji lekarze i seksuolodzy zdają sobie sprawę z bałamutności tych przykazań, ale w krajach takich jak nasz wolą przezornie milczeć, by nie ściągać na siebie gniewu i retorsji Kościoła. W stanach właśnie zakończono rozległy program badawczy, którego wyniki zostaną opublikowane w styczniowym wydaniu „American Journal of Public Health”. Są dość jednoznaczne i dobitne: im później nastąpi utrata dziewictwa, tym większe ryzyko problemów seksualnych. To konkluzje naukowców z Columbia University i New York Psychiatric Institute.

Osoby, które zainicjowały życie seksualne w wieku od 21 do 23 lat, doświadczają częściej zaburzeń seksualnych niż ich rówieśnicy, którzy zgrzeszyli wcześniej. Komplikacje dotyczą zwłaszcza przedwczesnego wytrysku, niemożności osiągnięcia podniecenia i orgazmu. Z klinicznego punktu widzenia stykamy się z wieloma późnymi dziewicami, które mają wielkie trudności z satysfakcjonującym pożyciem seksualnym w ramach stałego związku. Powodem, najogólniej mówiąc, jest powstrzymywana na siłę burza hormonów.

TN

[Niech, łącznie, setki milionów „szczęśliwców (w tym również zastępczych masturbatorów i masturbantek, homoseksualistów, zoofilów itp.)” podziękuje swoim czy/i innych nauczycielom (którzy, w znacznej części, sami w tym czasie zajmowali się orgiami seksualnymi)... – red.]

1. SEKS, ZESTAW INF. (ANTYNUDZIARSKI)(przed pierwszymi randkami...):

http://www.wolnyswiat.pl/1h5.html

 

 

"Schizofrenik wierzy w to, co „widzi” – katolik w to, co zobaczył inny schizol; schizofrenik się leczy – katolik zaraża" (z sieci)

 

 

JEZUS, O KTÓRYM NAUCZA KOŚCIÓŁ NIGDY NIE ISTNIAŁ

Dowody w nowej sensacyjnej książce Roberta Haaslera (14,90 zł wraz z kosztem przesyłki)

ZAMÓWIENIA

Wydawnictwo Lux            tel. 0 501 312 736

40-001 Katowice                     0 32 280 04 63

skr. 1585

 

www.klubdavinci.eu

klubdavinci@interia.pl

 

 

 

 


POSTULATY – UNORMOWANIE KOR

 

 

UNORMOWANIE, I TAK NIENORMALNEJ SYTUACJI LEGALNEGO DZIAŁANIA, LOKALNIE DOMINUJĄCEJ - PROSPERUJĄCEJ - ORG.  RELIGIJNEJ...(!!)

a)   Domagam się wolności i swobody słowa na temat religii i ludzi, którzy uważają się za jej przedstawicieli (podobno jest Konwencja Praw Człowieka, a w niej odp. zapis. Cenzurę i „jednomyślność” już przerabialiśmy). Trzeba zmienić zapis proreligijnej - zapewniającej bezkarne ogłupianie, uzależnianie i wykorzystywanie ofiar - ustawy ograniczającej publiczną analizę, ocenę, krytykę wierzeń i założeń org. relig... Karać może tylko - zgonie z teologią - bóstwo, a nie w - swoim domniemaniu - w jego imieniu, komu to przyjdzie do głowy. Gdyby nieomylne, wszechwiedzące, wszechmocne bóstwo istniało i coś by mu nie odpowiadało to

przecież nie wyręczałoby się omylnymi - niedoskonałymi - ludźmi.

 

b)   Wszelka działalność religijna... wyłącznie na koszt jej ofiar, tzn. wyznawców... (obecnie pieniądze państwowe, czyli nas wszystkich: ateistów, wyznawców innych wiar, wierzących w Boga, a nie w kor, wydaje się bez naszej zgody!).

 

c)   Żadne organizacje religijne nie mogą  dysponować państwowymi środkami przeznaczonymi na działalność charytatywną. Instytucje tym się zajmujące muszą być bezstronne - neutralne - by m.in. nie dochodziło do upokarzania, wywierania presji na ludzi chcących z niej skorzystać (np.: Chcesz zjeść?! No to się nawróć!...), oraz donosów (np.: A to jezd prosze ksiendza niewierzonca, a przychodzi!). Poza tym często dochodzi do nadużyć (pomagania... ale w zaspokajaniu wyrafinowanych zachcianek sług bożych...!).

 

   Musi być zabronione w msh wydawania „posiłków”, „żywności”(to co się tam niekiedy wydaje trudno określić), ubrań itp. zmuszanie  do brania czynnego, bądź biernego udziału w wymyślonych rytuałach religijnych, oraz do ściągania podczas nich czapki (mróz nie mróz). Od tego są tysiące „świątyń” itp. msc. Ci ludzie przyszli po pomoc, a nie „klechać”(jak  to określił jeden z przymuszonych uczestników).

 

d)   Równość wobec prawa (w tym skarbowego) członków org. relig.!

 

e)   Musi nastąpić zwrot ponownie wyłudzonego mienia - w wszelkiej postaci -  z pożytkiem dla jego prawowitych właścicieli, w tym społeczeństwa, a nie dla zajmujących się czarnymi interesami - pod pseudo religijną przykrywką - pasożytniczych oszustów. Poprzednie i obecne zagarnianie - jak najbardziej doczesnych dóbr - jest niezgodne z: etyką, tym na co się ta org. powołuje, normalnym, a nierzadko nawet z obecnym prawem. Poprzednie wyłudzenia odbywały się z pomocą destrukcyjnego oddziaływania na społeczeństwa, jego kolejnych pokoleń – przyszłych dobroczyńców. Wtedy, gdy jego najmłodsi przedstawiciele są najbardziej podatni – nie  mogą i nie potrafią się bronić, ani ocenić co jest prawdą i dobrem, a co kłamstwem i złem. Taka darowizna przypomina sytuację doprowadzonego do uzależnienia narkotykami, czy alkoholem już od najmłodszych lat i uznanie darowizny wieloletniego narkomana, czy alkoholika na rzecz osoby, która do takiego stanu swoją ofiarę z pomocą kłamstw, oszustw i gróźb doprowadziła!

– Wszelcy rozdawacze NASZYCH, SPOŁECZEŃSTWA, gruntów, nieruchomości, sponsorzy..., za NASZE PIENIĄDZE OCZYWIŚCIE (m.in. krzyży, pomników), rozdawacze NASZYCH PIENIĘDZY, muszą ponieść wszelkie tego koszty WŁASNYMI PIENIĘDZMI!

PS

Co P. sądzą o ciągłym mówieniu o życiu duchowym, a następnie wyłudzaniu za to pieniędzy, zajmowaniu się biznesem...

 

f)   Wszelkie inf. religijne wyłącznie na wyznaniowych kanałach radiowych, telewizyjnych (np. Radio Maryja, Telewizja Niepokalanów), w wyznaniowych gazetach i msh spotkań, a nie wszędzie jak obecnie!

 

g)   Musi być zabronione nazywanie msc publicznych (np. ulic, placów, szkół itp.) wymyślonymi nazwami religijnymi, oraz stawianie tam pomników czy takich symboli (od tego są kościoły, tereny przykościelne, klasztory, prywatne posesje itp. msa)!

 

h)   Musi być zabronione nagabywanie i agitacja religijna w msh publicznych np. w parkach, na placach, chodzenie po mieszkaniach (kto wpuścił /kto nie wpuścił..., kto i ile dał /kto..., kto co ma... itp) itp.!

 

i)   Treść wszelkich form przekazu musi być zgodna z wiedzą prawdą, etyką (dotyczy to również wr), a każde odstępstwo od tego sprostowane i w razie potrzeby karane! – W normalnym państwie nie można pozwalać na: fałszowanie historii, oszukiwanie, wyzyskiwanie i ogłupianie społeczeństwa! A robienie tego nie tylko za przyzwoleniem ale i z pomocą państwa to jest jego kompromitacja, przestępstwo, a niekiedy zbrodnia na narodzie czy ludzkości gdy np. ogłupiali ludzie mordują innych z pobudek religijnych!! Musi więc powstać odpowiedni organ kontrolny!! 

 

j)   Szkoła ma rozwijać, w tym zdolność do obiektywnego, niezależnego, logicznego, racjonalnego (a nie emocjonalnego) myślenia, a nie ogłupiać i uzależniać od organizacji religijnych (...)!

Każdy człowiek musi mieć prawo do pełnego, prawidłowego, zdrowego rozwoju: intelektualnego, osobowościowego, fizycznego, seksualnego bez względu na przekonania np. rodziców, opiekunów, nauczycieli. Na świecie jest mnóstwo (cały czas zmieniających się) wzorów moralnych, setki wiar i tysiące sekt, każda jedna jest słuszna i prawdziwa, a pozostałe są głupie i fałszywe...

 

 

Generalnie trzeba uwolnić ludzkość od wpływów takich organizacji: Zabrania się pod rygorem grzywny, kary więzienia, religijnego ogłupiania, uzależniania, jakiegokolwiek propagowania, w tym jakimikolwiek symbolami, religijności, org. religijnych.

 

 

17 lutego to oficjalnie proklamowany przez antyklerykałów Dzień Pamięci Ofiar Kościoła Rzymskokatolickiego. Dzień ogłoszono podczas zorganizowanej przez RACJĘ Polskiej Lewicy uroczystości na Rynku Głównym w Krakowie. W rocznicę spalenia na stosie w 1600 roku przez inkwizytorów Giordana Bruna.

 

 

DO SZ. REDAKCJI „FiM”/( www.faktyimity.pl ) PORADY PRAWNE

Proszę o podanie definicji kodeksu karnego: o wprowadzeniu kogoś w błąd, okłamywaniu, doprowadzaniu do złego stanu psychicznego, składaniu fałszywych obietnic, świadomym doprowadzeniu go do niekorzystnego rozporządzenia swoim majątkiem, swoim życiem, wykorzystywaniu czyjegoś niekorzystnego położenia, sytuacji, wykorzystywaniu zaufania, niewiedzy, złego stanu psychicznego itp. Potrzebne jest mi to w kontekście okłamywania, ogłupiania - zatruwania umysłów - swoich ofiar, a następnie wykorzystywaniu ich w celach osiągania korzyści materialnych przez członków org. religijnych.

Z poważaniem, pozdrawiam Piotr Kołodyński (www.wolnyswiat.pl)

PS

Co P. sądzi o ciągłym mówieniu o życiu duchowym a następnie wyłudzaniu za to pieniędzy, zajmowaniu się biznesem i uciechami...

 

ODPOWIEDŹ:

Szanowny Panie

Kwestię tą reguluje artykuł 286 paragraf 1 czyli kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Przestępstwo w części wpływania na stan umysłu wbrew pozorom jest łatwe do udowodnienia. Ze smutkiem należy jednak stwierdzić że prokuratury bardzo oszczędnie korzystają z tej regulacji. W statystykach przestępstwa ścigane z tego artykułu są wrzucone do worka przestępstw przeciw mieniu.

Z poważaniem

______________________________________________________

Michał Charzyński

tel.(042)630-72-33

"Błaja News" Sp. zo.o. ul. Zielona 15, 90-601 Łódź

wpisana do KRS w Łodzi pod numerem 0000152053

kapitał zakładowy 300 000,00 wniesiony w całości

NIP: 725-00-20-898

________________________________________________________

 

 

 „FAKTY I MITY” nr 38, 21-27.09.2001 r.

23 WRZEŚNIOWE POSTULATY

1. Renegocjacja konkordatu. Zgodnie z konwencją wiedeńską o prawie traktatów, obowiązujący konkordat z 28 lipca 1993 roku może zostać w trybie

dyplomatycznych negocjacji z Watykanem dostosowany do zasad ustrojowych RP, gwarantujących ponoć równouprawnienie obywateli bez względu na wyznanie

lub bezwyznaniowość oraz równouprawnienie wszystkich kościołów i związków wyznaniowych. Renegocjacja konkordatu powinna doprecyzować liczne nieścisłe sformułowania, w tym zwłaszcza odnoszące się do kwestii finansowych.

 

2. Nowelizacja Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej w celu zagwarantowania neutralności światopoglądowej państwa.

 

3. Odrzucenie nadrzędności prawa kanonicznego nad państwowym prawem cywilnym i karnym.

 

4. Wprowadzenie podatku kościelnego przy równoczesnym zlikwidowaniu wszelkich dotacji państwa i samorządu na rzecz Kościoła, w tym tzw. funduszu kościelnego.

 

5. Zakaz finansowania działalności religijnej przez podmioty gospodarcze będące własnością Skarbu Państwa oraz organów samorządu terytorialnego. Likwidacja ulg podatkowych i celnych, skutkujących dofinansowywaniem Kościołów przez państwo. Zakaz rozdawnictwa społecznego mienia.

 

6. Takie same podatki dla duchownych i świeckich

 

7. Takie samo prawo reprywatyzacji dla podmiotów świeckich i kościelnych, w tym likwidacja tzw. Komisji majątkowej oraz przekazanie spraw tzw. zwrotu mienia do sądów powszechnych.

 

8. Takie same prawa, normujące działalność humanitarną, leczniczą, charytatywno-opiekuńczą, naukową i oświatowo-wychowawczą, dla podmiotów kościelnych i świeckich.

 

9. Takie same normy finansowania działalności kulturalnej odnowy zabytków itp. dla podmiotów kościelnych i świeckich.

 

10. Takie same prawa dotyczące ubezpieczeń społecznych dla świeckich i duchownych.

 

11. Nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji, w tym usunięcie obowiązku respektowania tzw. wartości chrześcijańskich.

 

12. Nowelizacja ustawy antyaborcyjnej, dopuszczenie przerywania ciąży z przyczyn społecznych.

 

13. Likwidacja lub pełna jawność działania tzw. Komisji Wspólnej Rządu I Episkopatu.

 

14  Zakaz finansowania przez państwo programów religijnych w prasie, radiu i telewizji.

 

15. Takie same prawa dla niepublicznych placówek oświatowych i wychowawczych prowadzonych przez Kościół oraz organizacje pozarządowe i inne podmioty.

 

16. Takie same prawa dla szkół wyższych  państwowych, niepublicznych i kościelnych.

 

17. Religia jako przedmiot nadobowiązkowy w szkołach pod nadzorem państwa albo religia poza szkołami publicznymi, bez nadzoru państwa.

 

18. Zakaz indoktrynacji religijnej w przedszkolach i żłobkach.

 

19. Duszpasterstwo kapelanów tylko na życzenie obywateli oraz na koszt Kościoła.

 

20. Deprecyzowanie norm regulujących zawieranie małżeństw sakramentalnych, w tym dla pozostałych Kościołów.

 

 

PRAWO KATZA: LUDZIE I NARODY BĘDĄ DZIAŁAĆ RACJONALNIE WTEDY I TYLKO WTEDY, GDY WYCZERPIĄ JUŻ WSZYSTKIE INNE MOŻLIWOŚCI...

 

www.wolnyswiat.pl   WBREW ZŁU!!! 

PISMO NIEZALEŻNE – WOLNE OD WPŁYWÓW JAKICHKOLWIEK ORGANIZACJI RELIGIJNYCH, PARTII, UGRUPOWAŃ I STOWARZYSZEŃ ORAZ WYPŁOCIN REKLAMOWYCH. WSKAZUJE PROBLEMY GOSPODARCZE, POLITYCZNE, PRAWNE, SPOŁECZNE I PROPOZYCJE SPOSOBÓW ICH ROZWIĄZANIA

 

OSOBY ZAINTERESOWANE WSPARCIEM MOJEGO PISMA, MOICH DZIAŁAŃ PROSZĘ O WPŁATY NA KONTO:

Piotr Kołodyński skr. 904, 00-950 W-wa 1

BANK PEKAO SA II O. WARSZAWA

Nr rachunku: 74 1240 1024 1111 0010 0521 0478

Przy wpłatach do 800 PLN należy podać: imię i nazwisko, adres, nr PESEL oraz tytuł wpłaty (darowizna na pismo „Wolny Świat”). Wpłat powyżej 800 PLN można dokonać tylko z konta bankowego lub kartą płatniczą. ILE ZOSTAŁO WPŁACONE BĘDĘ PRZEDSTAWIAŁ CO 3 MIESIĄCE NA PODSTAWIE WYDRUKU BANKOWEGO (na życzenie, przy wpłacie od 100 zł, będę podawał jej wielkość oraz wskazane dane wpłacających).

Stan wpłat do dnia 10.08.2008 r.: 0 zł.